27.04.2020 Views

Wojsko i Technika Historia numer specjlany 2/2020

by Zespół Badań i Analiz Militarnych

by Zespół Badań i Analiz Militarnych

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

www.zbiam.pl<br />

NUMER SPECJALNY 2/<strong>2020</strong><br />

cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

Francja 1940<br />

INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495


Z P R E N U M E R A T Ą S A M E K O R Z Y Ś C I<br />

Atrakcyjna cena, w tym dwa <strong>numer</strong>y gratis!<br />

Pewność otrzymania każdego <strong>numer</strong>u w niezmiennej cenie<br />

E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych<br />

<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong>: cena detaliczna 14,50 zł<br />

Pre<strong>numer</strong>ata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 <strong>numer</strong>ów<br />

Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł<br />

Pre<strong>numer</strong>ata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 <strong>numer</strong>ów<br />

<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong> <strong>Historia</strong> + <strong>numer</strong>y specjalne: cena detaliczna 18,99 zł<br />

Pre<strong>numer</strong>ata roczna: 190,00 zł | zawiera 12 <strong>numer</strong>ów<br />

Pre<strong>numer</strong>atę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność<br />

na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976<br />

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495<br />

Vol. VI, nr 2 (27)<br />

www.zbiam.pl<br />

NUMER SPECJALNY 2/<strong>2020</strong><br />

cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

NUMER SPECJALNY 2/<strong>2020</strong> 1<br />

Francja 1940<br />

Na okładce: Focke-Wulf Fw 190A.<br />

Rys. Rafał Zalewski<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

Nakład: 14,5 tys. egz.<br />

Redaktor naczelny<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />

Redakcja techniczna<br />

Dorota Berdychowska<br />

dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />

Korekta<br />

Stanisław Kutnik<br />

Współpracownicy<br />

Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />

Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />

Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />

Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />

01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

Ul. Bagatela 10/19<br />

00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Andrzej Ulanowski<br />

andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i pre<strong>numer</strong>ata<br />

office@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

Pre<strong>numer</strong>ata<br />

realizowana przez Ruch S.A:<br />

Zamówienia na pre<strong>numer</strong>atę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można składać<br />

bezpośrednio na stronie<br />

www.pre<strong>numer</strong>ata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: pre<strong>numer</strong>ata@ruch.com.pl<br />

lub kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod <strong>numer</strong>em:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM <strong>2020</strong><br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />

rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />

opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />

odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />

ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />

na naszej nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

w <strong>numer</strong>ze:<br />

BITWY I KAMPANIE<br />

Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

Kampania francuska 1940 r. (1) 4<br />

WOJNA NA MORZU<br />

Tadeusz Kasperski<br />

Tajemnice piątego patrolu ORP Orzeł 20<br />

MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Marek J. Murawski<br />

Focke-Wulf Fw 190A: wczesne wersje produkcyjne (2) 30<br />

POJAZDY MECHANICZNE<br />

Hubert Michalski<br />

Niemiecki ciągnik półgąsienicowy Sd.Kfz. 6 46<br />

BROŃ PANCERNA<br />

Tomasz Szulc<br />

Radzieckie „czołgi rakietowe” 60<br />

ARTYLERIA<br />

Jędrzej Korbal<br />

Zamknąć górny pułap. Czas Starachowic (6) 76<br />

HISTORIA<br />

Edward Malak<br />

Próba nawiązania sojuszu Polski i Litwy w 1938-1939 w relacji<br />

pułkownika L. Mitkiewicza (2)<br />

www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />

92<br />

3


Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

1<br />

Niemiecka<br />

6. DPanc w marszu – na pierwszym planie PzKpfw 35(t), dalej PzKpfw IV i PzKpfw II.<br />

Kampania francuska 1940 r.<br />

4<br />

Pokonanie Francji i Brytyjskich Sił Ekspedycyjnych przez Niemcy<br />

w maju i czerwcu 1940 r. przeszło do historii jako przykład<br />

na to, że nie liczebność sił zbrojnych oraz ilość uzbrojenia<br />

i sprzętu wojskowego jakim się dysponuje decydują o zwycięstwie,<br />

lecz przede wszystkim przyjęte rozwiązania operacyjne<br />

i taktyka oraz dowodzenie i poziom wyszkolenia. Było to niezwykle<br />

spektakularne zwycięstwo.<br />

Pod koniec 1938 r. rządy Wielkiej Brytanii<br />

i Francji zaczęły się zgodnie opowiadać,<br />

za zakończeniem ugodowej polityki<br />

wobec Niemiec. Zdecydowano, że żadne<br />

kolejne zdobycze terytorialne III Rzeszy nie<br />

będą akceptowane. Oczywiście nie uczyniono<br />

tego w trosce o kolejne niepodległe państwa.<br />

Po prostu premierzy, Édouard Daladier<br />

z Francji i Neville Chamberlain z Wielkiej Brytanii<br />

zrozumieli, że Niemcy nadmiernie rosną<br />

w siłę, systematycznie powiększają potencjał<br />

ludzki i przemysłowy, a to stanowi zagrożenie<br />

dla interesów Francji i Wielkiej Brytanii.<br />

Stanowisko obu państw uległo zbliżeniu,<br />

gdy premier Chamberlain ogłosił w lutym<br />

1939 r. sojusz brytyjsko-francuski w ewentualnej<br />

wojnie. Zaczęły się szczegółowe uzgodnienia<br />

dotyczące współpracy militarnej.<br />

Kiedy Niemcy napadli na Polskę 1 września<br />

1939 r., rządy Francji i Wielkiej Brytanii<br />

nie czekały długo, lecz już 3 września wypowiedziały<br />

Niemcom wojnę. Spodziewano się<br />

przy tym kilkuletniego konfliktu, jednocześnie<br />

wierząc we własne zwycięstwo. W wariancie<br />

optymistycznym spodziewano się,<br />

że Polska będzie w stanie bronić się przez<br />

kilka miesięcy, nawet do wiosny 1940 r.<br />

7 września 1939 r. Francuzi podjęli działania<br />

zaczepne w Dolinie Renu, w Zagłębiu<br />

Saary. W rejonie Saarbrücken jedenaście<br />

francuskich dywizji biorących udział w natarciu<br />

wdarły się w głąb niemieckiego terytorium<br />

na około 8 km. W kolejnych dniach<br />

zdobyto jeszcze Las Warndt, który okazał<br />

się być silnie zaminowany. W czasie natarcia<br />

stracono cztery czołgi zniszczone na minach.<br />

Niemieckie siły były stosunkowo niewielkie,<br />

ale stawiały silny i skuteczny opór. Do walki<br />

wprowadzono nowo sformowaną 52. Dywizję<br />

Piechoty (DP). 16 września, w obliczu<br />

niemieckich kontrataków przeprowadzonych<br />

niewielkimi siłami, ale bardzo energicznych,<br />

francuska ofensywa utknęła. Dzień<br />

później ZSRR napadł na Polskę, co złamało<br />

polską obronę. W tej sytuacji, 21 września<br />

1939 r. głównodowodzący sił francuskich,<br />

gen. Maurice Gamelin, zarządził przerwanie<br />

ofensywy. 28 września zaczęło się stopniowe<br />

wycofanie wojsk francuskich za umocnienia<br />

Linii Maginot, zakończone 17 października.<br />

Straty francuskie (zabitych, zaginionych, rannych<br />

i chorych) były zbliżone do 2000. Straty<br />

niemieckie to 196 zabitych, 114 zaginionych<br />

i 356 rannych.<br />

Była to jedyna i dość niemrawa próba<br />

odciążenia Wojska Polskiego prowadzącego<br />

dramatyczne działania obronne. Zakończyła<br />

się fiaskiem o tyle, że z frontu polskiego<br />

nie odwołano ani jednego związku,<br />

by zatrzymać Francuzów w rejonie Saary.<br />

Poradziły sobie z tym siły, które były tam<br />

rozmieszczone do osłony granicy. Wydaje<br />

się, że fiasko tej ofensywy powinno dać Francuzom<br />

do myślenia, co do realnych możliwości<br />

ich własnych wojsk, w porównaniu<br />

do przeciwnika. Nie dało.<br />

Załoga francuskiego czołgu ciężkiego Char B1bis. Wóz ten stanowił wyposażenie dywizji pancernych<br />

DCR – Division Cuirassée de Reserve. Słowo Reserve oznaczało odwód, a nie rezerwę.


BITWY I KAMPANIE<br />

14<br />

Tymczasem tuż przed niemieckim atakiem<br />

francuska 1. Grupa Armii (gen. armii<br />

Gaston Billotte) szykowała się do wkroczenia<br />

w głąb Belgii, niemal całością swoich sił (trzy<br />

z czterech armii oraz Brytyjskie Siły Ekspedycyjne).<br />

Łącznie grupa armii miała 1270 czołgów<br />

w trzech lekkich dywizjach zmechanizowanych,<br />

dwóch lekkich dywizjach<br />

kawalerii i dziewięciu samodzielnych batalionach<br />

czołgów piechoty. Do tego Brytyjskie<br />

Siły Ekspedycyjne miały 308 czołgów, w tym<br />

23 A12 Matilda II uzbrojone w działa oraz<br />

208 lekkich Mk VI i 77 A11 Matilda I, uzbrojonych<br />

wyłącznie w karabiny maszynowe.<br />

Jedynym elementem tej grupy armii<br />

który miał pozostać na miejscu była 2. Armia<br />

na południowym skrzydle. Dowodzona<br />

przez gen. armii Charlesa Huntzigera<br />

miała pięć dywizji piechoty i dwie dywizje<br />

kawalerii z łącznie ok. 100 czołgów lekkich.<br />

To właśnie ta armia utrzymywała krytyczny<br />

odcinek obrony wzdłuż Mozy w rejonie Sedanu.<br />

Również w południowej Belgii obrona<br />

w belgijskich Ardenach nie była zbyt silna.<br />

Operowała tu Grupa „K” dowodzona przez<br />

gen. por. Maurice Keyaerts w składzie dwóch<br />

dywizji, w tym dywizji piechoty strzelców ardeńskich,<br />

która obsadziła aż 85-kilometrowy<br />

odcinek frontu w południowo wschodniej<br />

Belgii. Łatwo się zorientować, że to nie jest<br />

odcinek obrony dywizji, ale co najmniej kilkudywizyjnego<br />

korpusu…<br />

8 maja Hitler podjął decyzję – atak nastąpi<br />

10 maja 1940 r. o godzinie 5:35 rano. Decyzja<br />

ta wielokrotnie przekładana od listopada<br />

1939 r., wreszcie miała zostać zrealizowana.<br />

Wszystko było już gotowe. Przypadkowo<br />

zbiegło się to w czasie z rezygnacją brytyjskiego<br />

premiera Nevilla Chamberlaina,<br />

która nastąpiła 10 maja po południu. Nowy<br />

gabinet utworzył Winston S. Churchill, nieco<br />

wbrew zwyczajowi który zakładał, że rząd<br />

tworzy szef partii mającej większość w Izbie<br />

Gmin. Churchill mający tytuł szlachecki był<br />

Ranek 10 maja 1940 r. – wojska niemieckie przekraczają granicę z Belgią.<br />

członkiem wyższej Izby Lordów. Rząd Churchilla<br />

zebrał się po raz pierwszy 11 maja.<br />

Tymczasem na kontynencie wydarzenia<br />

nabierały tempa.<br />

Atak, 10 maja 1940 r.<br />

Wieczorem 9 maja OKH wysłało do dowódców<br />

grup armii i armii zakodowany sygnał<br />

„Danzing” (Gdańsk), co oznaczało, że atak ma<br />

nastąpić następnego dnia rano.<br />

10 maja, około 20 minut po wschodzie<br />

słońca, który wówczas był kilka minut po piątej<br />

rano, około 500 niemieckich bombowców<br />

zaatakowało 72 lotniska w Belgii, Holandii<br />

i północno wschodniej Francji. Półtorej godziny<br />

później kolejne cele zbombardowała<br />

druga fala, również około 500 bombowców.<br />

W odniesieniu do Belgii i Holandii uderzenia<br />

te były bardzo skuteczne, wojska lotnicze<br />

tych krajów już bowiem w pierwszych godzinach<br />

po ataku straciły na ziemi blisko połowę<br />

posiadanych samolotów. Atak na francuskie<br />

lotniska, także na te na których stacjonowały<br />

brytyjskie samoloty, był jednak o wiele<br />

mniej skuteczny i wkrótce doszło do licznych<br />

Pojazdy dowódcze należące do 7. DPanc, na pierwszym planie czołg PzKpfw 38(t).<br />

walk powietrznych, w których obie strony<br />

poniosły znaczące straty.<br />

O 5:24 trzy kompanie batalionu piechoty<br />

szybowcowej Sturmabteilung Koch dowodzonego<br />

przez kpt. Waltera Kocha wylądowały<br />

na szybowcach desantowych w pobliżu<br />

mostów na Kanale Alberta, w miejscowościach<br />

Veldwezelt, Vroenhoven i Cannes.<br />

Czwarta kompania z tego samego batalionu<br />

wykonała zaskakujący atak na dumę Belgów<br />

– nowoczesny fort Eben-Emael położony<br />

w pobliżu Liège, na styku granicy z Niemcami<br />

i Holandią. Szybowce wylądowały<br />

wprost na górnej części betonowych fortów<br />

tworzących ufortyfikowany kompleks<br />

Eben-Emael. Po obezwładnieniu obrony<br />

przez niemieckich desantowców, nad ranem<br />

11 maja do fortu dotarł korpuśny 51. Batalion<br />

Saperów dowodzony przez ppłk. Hansa<br />

Mikoscha i po jego ataku ostatecznie fort<br />

upadł w południe 11 maja. Belgowie stracili<br />

60 zabitych, a Niemcy 6.<br />

Mosty udało się Niemcom zdobyć jeszcze<br />

łatwiej. Broniąca tego sektora belgijska 7. DP<br />

działała bardzo niemrawo i niemieccy desantowcy<br />

wzięli do niewoli ok. 700 jeńców.<br />

W tym samym czasie samoloty Ju 52 desantowały<br />

w Holandii spadochroniarzy z 7. Dywizji<br />

Lotniczej dowodzonej przez gen. por.<br />

Kurta Studenta. Jeden batalion zajął lotniska<br />

pod Hagą, kolejny zaś – ważne mosty w gminie<br />

Moerdijk niedaleko od Bredy. Po zajęciu<br />

trzech lotnisk przed spadochroniarzy kolejne<br />

Ju 52 przerzuciły żołnierzy z dwóch batalionów<br />

lekkiej 22. DP (gen. mjr Hans Graf<br />

von Sponeck). Jedną z najciekawszych akcji<br />

tego dnia było jednak lądowanie wodnosamolotów<br />

na rzece Nowa Moza w centrum<br />

Rotterdamu, które dostarczyły niemieckich<br />

żołnierzy. Zdołali oni w zaskakującym ataku<br />

zdobyć dwa ważne mosty na rzece.<br />

Po otrząśnięciu się z zaskoczenia Holendrzy<br />

zareagowali z wigorem. Przeprowadzili<br />

silny kontratak na trzy lotniska pod Hagą<br />

i odbili je, rozpraszając dwa niemieckie bataliony<br />

desantowe, głównie dzięki wsparciu<br />

artylerii. Kolejne fale Ju 52 zostały natomiast<br />

zaatakowane przez pozostałe holenderskie<br />

myśliwce i przywitane silnym ogniem artylerii<br />

przeciwlotniczej, ponosząc znaczące


Tadeusz Kasperski<br />

Tajemnice piątego patrolu<br />

ORP Orzeł<br />

<strong>Historia</strong> V patrolu bojowego<br />

okrętu podwodnego ORP<br />

Orzeł, w którym odniósł<br />

on swój słynny, a zarazem jedyny<br />

sukces bojowy, z pozoru<br />

wydaje się być dobrze znana.<br />

Jest jednak kilka kwestii<br />

spornych, których w związku<br />

z konkretnymi wydarzeniami<br />

tego rejsu do dziś nie wyjaśniono.<br />

Artykuł ten ma na celu<br />

rozwikłanie niektórych tajemnic,<br />

związanych z tym<br />

patrolem, bogatym<br />

w dramatyczne przeżycia<br />

dla całej załogi okrętu.<br />

z nich o nazwie Tomsk (1229 BRT; drugiego<br />

napotkanego statku – Vidar, 1353 BRT, nie<br />

kontrolowano). Do bazy z IV patrolu powrócił<br />

17 marca 1940 r.<br />

Należy wspomnieć, że wszystkie dotychczasowe<br />

patrole bojowe z Rosyth ORP Orzeł<br />

wykonywał mając kompletne jedynie uzbrojenie<br />

torpedowe. Choć podczas internowania<br />

w Tallinie we wrześniu 1939 r. Estończycy<br />

zdołali zabrać z okrętu łącznie 14 torped<br />

(6 typu AB ocalił udany sabotaż kpt. Grudzińskiego,<br />

który uszkodził dźwig portowy<br />

podnoszący torpedy, i później Orzeł uciekł<br />

z portu nadal mając tych kilka ocalałych „rybek”),<br />

to ich brak udało się w miarę łatwo<br />

uzupełnić po dotarciu do Wielkiej Brytanii.<br />

Wiosną 1939 r. zakupiono dla Polskiej Marynarki<br />

Wojennej zapas 27 torped typu 1924V<br />

i czekały one na odbiór w Cherbourgu jeszcze<br />

tuż przed wybuchem wojny. Większość<br />

tego zapasu trafiła na Orła (choć kilka torped<br />

AB do czterech wyrzutni obracalnych powinno<br />

było na nim zostać), resztę przekazano<br />

na zapas do niszczycieli Grom i Błyskawica.<br />

Znacznie trudniej było coś zrobić z nieczynną<br />

artylerią, po tym, jak Estończycy zabrali<br />

w Tallinie zamki do armaty kal. 105 mm L/40<br />

wz. 36 i podwójnie sprzężonego działka<br />

Okręt zamówiono 29 stycznia 1936 r. w stoczni Koninklijke Maatschappij De Schelde w niderlandzkim<br />

Vlissingen. Jego stępkę położono 14 sierpnia 1936, wodowanie odbyło się 15 stycznia 1938,<br />

banderę zaś podniesiono 2 lutego 1939 r.<br />

20<br />

Cztery pierwsze patrole bojowe wykonane<br />

z bazy brytyjskiej w Rosyth nie<br />

przyniosły dotąd załodze Orła sukcesu<br />

bojowego, choć niewiele brakowało w czasie<br />

czwartego, gdy okręt niedługo po północy<br />

11 marca 1940 r. rozminął się we mgle z poszukiwanym<br />

(otrzymał drogą radiową informację<br />

o jego trasie) niemieckim parowcem<br />

Helene Russ (993 BRT), eskortowanym przez<br />

niszczyciel lub torpedowiec. Orzeł wówczas<br />

napotkał te jednostki, najpierw o godz. 00:40,<br />

lecz musiał wówczas ostro skręcić w prawo,<br />

by nie zderzyć się z eskortowcem. Oświetlony<br />

statek spostrzeżono drugi raz na krótko<br />

na pozycji 56°49’N i 08°10’E o godz. 1:50,<br />

lecz i tym razem było konieczne zwiększenie<br />

dystansu, by uniknąć zderzenia, i później<br />

jednostka zniknęła z pola widzenia. Dopiero<br />

kilka godzin później tego dnia Orzeł napotkał<br />

dwa duńskie statki i skontrolował jeden


MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Marek J. Murawski<br />

2<br />

Focke-Wulf Fw 190 A:<br />

Wczesne wersje produkcyjne<br />

Wraz z rozpoczęciem wojny<br />

na Wschodzie 22 czerwca<br />

1941 r. dla jednostek myśliwskich<br />

Luftwaffe, które pozostały<br />

nad kanałem La Manche<br />

rozpoczęła się nowa faza<br />

działań bojowych. Ponieważ<br />

we Francji pozostały zaledwie<br />

dwa pułki myśliwskie,<br />

JG 2 i JG 26, ich główne zadania,<br />

z ofensywnych, zostały<br />

zmienione na defensywne.<br />

Wobec wielkości chronionego obszaru<br />

oraz faktu, że od czerwca 1941 r. dywizjony<br />

Fighter Command rozpoczęły ofensywę nad<br />

Francją mającą na celu wciągnięcie do walki<br />

myśliwców Luftwaffe i zadanie im maksymalnych<br />

strat, siły Luftwaffe okazały się<br />

całkowicie niewystarczające do wykonania<br />

powierzonych im zadań. Tym bardziej,<br />

że 200 myśliwcom Luftwaffe RAF mógł przeciwstawić<br />

około 65 dywizjonów myśliwskich<br />

liczących około 1000 myśliwców, w większości<br />

typu Supermarine Spitfire.<br />

Dowództwo Luftwaffe uznało, że liczebnej<br />

przewadze RAF należy przeciwstawić przewagę<br />

jakościową. Używany wcześniej powszechnie<br />

myśliwiec Messerschmitt Bf 109<br />

E-7 zastąpiony został w JG 2 przez nową wersję,<br />

Bf 109 F-2, która posiadała znaczną przewagę<br />

nad myśliwcami brytyjskimi typu Hawker<br />

Hurricane czy Supermarine Spitfire Mk II.<br />

Personel 6./JG 26 podczas pogotowia bojowego, w tle Fw 190 A-1, „brązowa 10”.<br />

30<br />

Niemieckie myśliwce zgrupowane<br />

w sześciu dywizjonach miały bronić<br />

całego obszaru pomiędzy granicą belgijsko-holenderską<br />

na wschodzie, aż do francuskiego<br />

wybrzeża Atlantyku na zachodzie,<br />

gdzie w bazie Brest stacjonowały ciężkie<br />

okręty Kriegsmarine. Punkt ciężkości tych<br />

działań znajdował się jednak w najwęższym<br />

miejscu kanału w pobliżu portu w Calais. Dodatkowo<br />

na tym terenie stacjonowało kilka<br />

samodzielnych eskadr szkolnych i doskonalenia<br />

operacyjnego, które jednakże dysponowały<br />

bardzo ograniczoną wartością bojową.<br />

JaFü 2 i 3 (Jagdfliegerführer 2 i 3, czyli dowództwa<br />

myśliwców) odpowiedzialne za ten<br />

obszar dysponowały latem 1941 r. przeciętnie<br />

około 200 samolotami myśliwskimi.


Hubert Michalski<br />

Niemiecki ciągnik<br />

półgąsienicowy Sd.Kfz. 6<br />

Sd.Kfz. 6 był pierwszym i prawdopodobnie jedynym ciągnikiem z rodziny „półgąsienicowców”<br />

(Sd.Kfz. 7, 8, 9, 10 i 11), którego produkcji przemysł III Rzeszy nie prowadził przez cały okres II wojny<br />

światowej. Z tego też głównie powodu pozostaje on najmniej znaną konstrukcją spośród wymienionych,<br />

choć jak się wydaje, zasługi jakie oddał armii niemieckiej na polu walki nie były zasadniczo<br />

mniejsze od tych, jakie świadczyli jego lżejsi lub ciężsi „bracia”. Mocną stroną tego pojazdu,<br />

podobnie jak wszystkich konstrukcji ze wspomnianej serii, był duży potencjał modernizacyjny,<br />

owocujący opracowaniem w oparciu o jego podwozie wielu odmian niszczycieli czołgów, samobieżnych<br />

zestawów przeciwlotniczych, a nawet samojezdnych pługów.<br />

46<br />

<strong>Historia</strong> niemieckich pojazdów półgąsienicowych<br />

sięga korzeniami czasów<br />

I wojny światowej i jest w pewnym<br />

stopniu związana z rozwojem wozów<br />

kołowo-gąsienicowych, nad którymi prace<br />

w cesarskich Niemczech zapoczątkowano<br />

w pierwszej dekadzie XX wieku. W tym okresie<br />

projektowaniem takich wozów zajmowała<br />

się firma Daimler, która w celu zwiększenia<br />

możliwości poruszania się w trudnym<br />

terenie wyposażyła jeden z wytwarzanych<br />

w macierzystych zakładach, dwuosiowych<br />

modeli samochodów ciężarowych w trakcję<br />

gąsienicową. Konstrukcja owego układu<br />

była następująca: przed i za kołami tylnej osi<br />

usytuowano dwa dodatkowe o identycznej<br />

średnicy, a następnie nałożono na nie dwie<br />

taśmy gąsienic. W latach 1908-1909 pewną<br />

liczbę takich ciężarówek dostarczono do Portugalskiej<br />

Afryki Zachodniej, gdzie wykorzystywano<br />

je m.in. w rolnictwie do przewozu<br />

płodów rolnych.<br />

W momencie wybuchu I wojny światowej<br />

i pojawieniu się problemów logistycznych<br />

w dostawie zaopatrzenia na tereny o słabo<br />

rozwiniętej sieci dróg, idea budowy pojazdów<br />

zdolnych do przewozu ładunków i jazdy<br />

po nieutwardzonym gruncie odżyła na nowo,<br />

Ciężarówka firmy Daimler, dostarczona w latach 1908-1909 do Portugalskiej Afryki Zachodniej. Jej konstrukcja<br />

posłużyła potem do zaprojektowania pierwszego niemieckiego quasi pojazdu półgąsienicowego.<br />

jako że standardowe samochody ciężarowe<br />

nie odznaczały się charakterystykami umożliwiającymi<br />

im poruszanie się po podmokłym<br />

bądź grząskim terenie. Przedstawiciele<br />

armii niemieckiej nie mieli jednakże nawet<br />

namiastki wizji takich pojazdów, dlatego<br />

zmuszeni byli zasięgnąć opinii ekspertów,<br />

co do ich konstrukcji. Z pomocą przyszedł<br />

im inż. Hugo G. Bremer, który zaproponował<br />

zaprojektowanie półgąsienicowej ciężarówki.<br />

Kontrakt na jej budowę podpisano 19 lipca<br />

1915 r., określając jednocześnie pewne<br />

parametry, jakie miała ona spełniać. Masę<br />

przewożonego ładunku określono na 2-3 t,<br />

a mobilność musiała zapewnić bezproblemowe<br />

poruszanie się po nieubitych drogach<br />

i w terenie pagórkowatym.<br />

Choć armia nie sprecyzowała swych oczekiwań<br />

co do charakterystyk prędkościowych<br />

pojazdu, zażądano, aby był on w stanie przewieźć<br />

ładunek o maksymalnie dopuszczalnej<br />

wadze na odległość 80 km w nie więcej, niż<br />

12 godzin. W podpisanej specyfikacji uzgodniono<br />

również, że półgąsienicowa ciężarówka<br />

powstanie w oparciu o komponenty dwuosiowego<br />

samochodu ciężarowego A.L.Z. 13b<br />

produkowanego przez zakłady Daimler. Miało


Tomasz Szulc<br />

Radzieckie „czołgi rakietowe”<br />

Gdy w 1916 r. na polach bitew<br />

I wojny światowej pojawiły<br />

się czołgi, okazało się, że nie<br />

istnieje skuteczna broń do ich<br />

zwalczania. Wprawdzie pod<br />

koniec wojny zaczęto produkować<br />

karabiny przeciwpancerne<br />

oraz małokalibrowe<br />

armaty przeciwczołgowe, ale<br />

ich lite pociski stalowe nie<br />

były zbyt skuteczne. W okresie<br />

międzywojennym pojawiło<br />

się nowe narzędzie przebijania<br />

pancerzy – był nim ładunek<br />

kumulacyjny.<br />

Idealnym środkiem przenoszenia ładunków<br />

kumulacyjnych okazała się przeciwpancerna<br />

rakieta kierowana. Pierwsze<br />

takie pociski, nazwane Rotkappchen (Czerwony<br />

Kapturek) skonstruowano w Niemczech<br />

w 1943 r. Miały zasięg 2000 m, a operator<br />

mógł korygować ich trajektorię lotu<br />

w sposób na tyle dokładny, że mógł z wysokim<br />

prawdopodobieństwem trafić w poruszający<br />

się czołg.<br />

Po wojnie przeciwpancerne pociski kierowane<br />

(ppk) zaczęto rozwijać w kilku krajach,<br />

60<br />

Początkowo ładunki tego typu trzeba<br />

było ręcznie ustawiać na pancerzu, ale<br />

w czasie II wojny światowej zaczęto produkować<br />

pociski przeciwpancerne, uzbrojone<br />

w takie ładunki. Ich zaletą była skuteczność,<br />

niezależna od prędkości spotkania<br />

z celem (inaczej, niż w przypadku klasycznych<br />

pocisków przeciwpancernych). Główną<br />

wadą była natomiast zależność przebijalności<br />

od średnicy ładunku kumulacyjnego<br />

(im większa średnica, tym większa grubość<br />

przebijanego pancerza). Z tego powodu używano<br />

ich głównie jako pocisków nadkalibrowych,<br />

odpalanych z ręcznych wyrzutni – granatników<br />

przeciwpancernych. Alternatywą<br />

było zastosowanie dział bezodrzutowych,<br />

które mogły mieć lekką konstrukcję, mimo<br />

relatywnie dużego kalibru. W obu przypadkach<br />

poważne ograniczenie stanowiła mała<br />

donośność (odpowiednio: kilkadziesiąt i kilkaset<br />

metrów) i niska celność.<br />

Projekt czołgu średniego T-55 z wyrzutnią rakiet kal. 152 mm.<br />

wzorując się na rozwiązaniach niemieckich,<br />

a później doskonaląc je. Pierwszymi użytymi<br />

bojowo były francuskie SS-10 i SS-11. Koncepcja<br />

ich wykorzystania powielała idee niemieckie<br />

– miała to być broń piechoty, nadająca się<br />

do przenoszenia przez pojedynczego żołnierza.<br />

Szybko okazało się jednak, że istnieje potrzeba<br />

przebijania coraz grubszych pancerzy,<br />

co oznacza wzrost kalibru pocisków, podczas<br />

gdy oczekiwany wzrost ich zasięgu pociąga<br />

za sobą wzrost rozmiarów i masy silnika.<br />

Oznaczało to, że ppk kolejnej generacji będą<br />

zbyt duże i ciężkie dla pojedynczych piechurów.<br />

Dlatego też rozwijano samobieżne wyrzutnie<br />

pocisków tego typu. Nie było jednak<br />

jasności, jakiej kategorii pojazdy powinny stać<br />

się bazą dla nich. Mogły to być samochody<br />

terenowe, samochody pancerne, kołowe lub<br />

gąsienicowe transportery opancerzone oraz<br />

ciężkie pojazdy gąsienicowe.<br />

Ta ostatnia opcja stanowiła kontynuację<br />

popularnych w czasie wojny dział samobieżnych<br />

– niszczycieli czołgów. Do ich budowy<br />

wykorzystywano układy jezdne, a często niemal<br />

niezmienione kadłuby czołgów, na których<br />

instalowano armaty przeciwpancerne<br />

o kalibrze większym, niż kaliber armat czołgowych,<br />

które mogły zmieścić się w obrotowych<br />

wieżach. Np. na bazie kadłubów T-34<br />

z armatami kal. 76,2 mm budowano działa<br />

samobieżne SU-85 z armatami kal. 85mm,<br />

na bazie T-34 z armatami 85 mm – SU-100,<br />

na bazie KW-85 – ISU-122, a na IS-2 (z armatą<br />

kal. 122 mm) – ISU-152.<br />

Skoro więc ppk miały zastąpić armaty<br />

przeciwpancerne, to zasadne było stworze-


6<br />

Zamknąć górny pułap<br />

Czas Starachowic<br />

Jędrzej Korbal<br />

76<br />

Poszukiwania armat przeciwlotniczych kal. 75 mm dla Wojska<br />

Polskiego trwały przez całe lata 30. i skutkowały szeregiem wizyt<br />

i uczestnictwem w pokazach nie tylko we Francji, ale również<br />

w Belgii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Choć największe nadzieje<br />

wiązano z uzbrojeniem produkowanym nad Sekwaną, to ostatecznie<br />

broń z krajowych zakładów stanęła na pierwszym miejscu<br />

podium w wyścigu o przeciwlotniczy prymat w Polsce.<br />

Starachowickie „siedemdziesiątki piątki”,<br />

choć przez kilka lat borykały się z rozmaitymi<br />

usterkami, ostatecznie okazały się<br />

sprzętem nowoczesnym, skutecznym w działaniu<br />

i pod wieloma względami lepszym niż<br />

zagraniczne odpowiedniki.<br />

Lata 1933-1935<br />

Zlecenie wykonania projektu armaty przeciwlotniczej<br />

kal. 75 mm według wytycznych<br />

MSWojsk. Starachowickie Zakłady Górnicze<br />

(Zakłady Starachowickie) otrzymały w październiku<br />

1933 r. Ewentualna deklaracja<br />

co do wypełniania oczekiwań armii oznaczała<br />

możliwość otrzymania w przyszłości,<br />

za pośrednictwem, DepUzbr. dalszych<br />

obstalunków obejmujących przynajmniej<br />

wykonanie prototypu działa. Początkowo<br />

jednak prace ograniczyły się do projektowania<br />

i przygotowania makiety drewnianej<br />

oraz kompletu rysunków wstępnych.<br />

Przyznana na ten cel kwota 1,0 mln zł<br />

była jak na owe lata pokaźna i pozwalała<br />

na szybką realizację prac.<br />

5 października 1934 r., DepUzbr. meldował<br />

o gotowości wykonanego przez Zakłady<br />

Starachowickie drewnianego modelu dwuosiowej<br />

armaty przeciwlotniczej. Makieta<br />

miała pozwolić na weryfikację pierwszych<br />

wniosków przedłożonych na wcześniejszej<br />

konferencji z 2 marca i wspomóc prace<br />

warsztatowe. Zwołani przez kierującego<br />

DepUzbr. ppłk. Maciejowskiego delegaci<br />

spotkali się 11 października 1934 r. W trakcie<br />

obrad zapoznano się z gabarytami nowego<br />

działa przeciwlotniczego oraz rozwiązaniami<br />

technicznymi zastosowanymi dla poszczególnych<br />

zespołów, w tym zupełnie nowym<br />

dla WP sprzęcie. Aktywna dyskusja nad wytycznymi<br />

i życzeniami jakie wysunięto wcześniej<br />

wobec projektantów działa toczyła się<br />

już przy drewnianym modelu. Referujący<br />

całą sprawę przedstawiciel producenta, inż.<br />

Stetkiewicz, wyjaśniał zmiany wprowadzone<br />

w opracowywanym projekcie na mocy<br />

marcowych ustaleń:<br />

Choć WP nie zakupiło 75 mm armat przeciwlotniczych Boforsa, to część zastosowanych w nich rozwiązań<br />

znalazła swoje odzwierciedlenie w opracowanym w Polsce sprzęcie.


HISTORIA<br />

Edward Malak<br />

Józef Stalin, Wiaczesław Mołotow i Kliment Woroszyłow.<br />

Groźni, bezwzględni, a jednak konieczni<br />

uczestnicy ewentualnego dialogu polsko-rosyjskiego<br />

od końca 1938 r. Świadomość rzeczywistych<br />

intencji władz ZSRR powinna ułatwić decyzję<br />

o podjęciu z nimi rokowań także z tej racji, że w taki<br />

sposób działał w 1920 r. J. Piłsudski.<br />

92<br />

Jednak 10 marca 1939 r., głównodowodzący litewskimi siłami<br />

zbrojnymi gen. Statys Rasztikis w rozmowie w cztery oczy<br />

z polskim attaché wojskowym w Kownie płk. dypl. Leonem Mitkiewiczem,<br />

u niego w domu, złożył oświadczenie o konieczności<br />

natychmiastowego porozumienia wojskowego między Litwą<br />

a Polską w obliczu zagrożenia niemieckiego. 1 Gen. Rasztikis,<br />

jak dostrzegł L. Mitkiewicz, najwyraźniej nawiązał do sugestii<br />

w sprawie współpracy, zgłoszonej płk. Dulksnysowi w grudniu<br />

1938 r. Czy nareszcie dojść miało do przełomu?<br />

W<br />

edle litewskiego generała, państwa<br />

bałtyckie zawrzeć miały sojusz wojskowo-polityczny<br />

z Polską z nieodzowną<br />

gwarancją tego porozumienia przez mocarstwa<br />

zachodnie i Rosję Sowiecką. Wszakże, pomijając<br />

wszelkie kwestie sentymentalne należy też<br />

zgodzić się z opinią Mitkiewicza, że rząd litewski,<br />

a za nim litewski głównodowodzący uczynił<br />

to dopiero wobec wyraźnego zagrożenia Kłajpedy.<br />

Polski attache zdecydowanie staje po stronie<br />

inicjatywy litewskiej czyni jednak przy tym<br />

znamienną uwagę. Wyraża wątpliwość (lecz<br />

nie przed Rasztikisem) co do tego, czy strona<br />

polska ocenia podobnie sytuację polityczną<br />

w Europie, a tym samym, czego Mitkiewicz nie<br />

chce jakby dopowiedzieć, czy przystąpi ona<br />

do ewentualnych rokowań polsko-litewskich<br />

z takim samym zaangażowaniem.<br />

Nie komentuje też faktu, że propozycja<br />

Rasztikisa jest złożona właściwie nie tyle<br />

w ostatnim momencie, lecz w dniu kiedy<br />

dochodzi do raptownego zwrotu w strategii<br />

ZSRR. Właśnie 10 marca 1939 r. podczas obrad<br />

XVIII Zjazdu Wszechzwiązkowej Komunistycznej<br />

Partii (bolszewików) (od 1952 r. – Komunistyczna<br />

Partia Związku Radzieckiego) Józef<br />

Stalin wygłosił swą sławetną, transmitowaną<br />

przez radio, „mowę kasztanową”, w której<br />

oficjalnie, lecz w sposób wyrafinowany<br />

i sprytny zarazem odwrócił się od koncepcji<br />

(polityki) wrogości do III Rzeszy, przypisując<br />

państwom Zachodu złe zamiary. Jaką od tego<br />

momentu wartość mogą mieć propozycje<br />

z grudnia 1938 r. mjr. Korotkicha albo propozycja<br />

gen. Rasztikisa?<br />

Wkrótce potem, po zajęciu Czech i Moraw<br />

15 marca 1939 r., a dzień wcześniej po ogłoszeniu<br />

przez Słowację niepodległości, a więc<br />

pogorszeniu sytuacji geopolitycznej Rzeczypospolitej<br />

zrozumiałe staje się, że wydarzenia<br />

te wpłynęły hamująco na zamiary<br />

zbrojne naszych sąsiadów północnych: państw<br />

bałtyckich, a Litwy z pewnością. Czy za dostatecznie<br />

uzasadniony uznać wolno pogląd,<br />

że od tego momentu, a jeśli chodzi o dokładną<br />

2<br />

Próba nawiązania sojuszu<br />

Polski i Litwy w 1938-1939<br />

w relacji pułkownika L. Mitkiewicza<br />

datę – od 23 marca 1939 r., kiedy Niemcy bez<br />

walki odbierają Litwie Kłajpedę – nie będzie już<br />

mowy o żadnym realnie wyglądającym porozumieniu<br />

wojskowym pomiędzy Litwą i Polską?<br />

Niemcy narzucają Litwie pakt o nieagresji, wykluczający<br />

związania się jakimikolwiek klauzulami<br />

wojskowymi. Co gorzej, jak wynika z zapisów<br />

naszego attache, Sztab Główny nie tylko nie<br />

informuje o panującej sytuacji politycznej jego,<br />

ani posła RP w Kownie Franciszka Charwata,<br />

który ponadto twierdzi stanowczo, że to Sztab<br />

Główny wpływa w Polsce na politykę zagraniczną<br />

i pcha do naprężenia sytuacji, co może nam<br />

grozić wojną z Niemcami.<br />

Bieg wypadków na linii Polska-Litwa pokazywał,<br />

że oba państwa idąc wciąż osobno<br />

nie są w stanie radykalnie odmienić swego<br />

Rosyjskie samoloty myśliwskie Polikarpow I-16 wzmacniając front polski na kierunku niemieckim<br />

od samego początku 1939 r. nie mogły zagrozić w niczym integralności Polski w sytuacji kiedy towarzyszyłaby<br />

takiemu przemieszczeniu obecność oficerów Francji oraz dyplomacja brytyjska.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!