światło

More documents

Recommendations

Info

www.tylkogorzow.com Trzeba się organizować, inaczej plajta murowana Wiernicki: Cuda na kiju nie pomogą! Między nami a Niemcami są kolosalne różnice systemowe. Przedsiębiorca Augustyn Wiernicki ze zgrozą zauważa, że nawet gdyby w nasz model prowadzenia biznesu wmontowywać cuda, to i tak przez brak centralnego zorganizowania firm będziemy daleko z tyłu za najmocniejszymi europejskimi gospodarkami. Dlaczego nasza produkcja, handel czy usługi fatalnie wypadają na tle innych gospodarek? Z kolei rzemieślnicy niemieccy przewyższają naszych operatywnością? Jak to się dzieje, że tam silne lobby branżowe pilnuje swoich interesów, a u nas tylko polityka tylko biznes poszczególne profesje nie potrafią nic dla siebie załatwić? – To brak przymusu branżowej organizacji firm w jeden organizm – uważa Augustyn Wiernicki, przedsiębiorca. Przymus to nic złego! W Niemczech od lat działa przymus organizacyjny poszczególnych branż – dawno przewidzieli zagrożenia związane z globalizacją światowego rynku. Co znaczy przymus organizowania się firm? Gdy obywatel zakłada biznes w Niemczech – nieważne czy jednoosobowy, czy zatrudnia kilkunastu pracowników – musi przynależeć do niemieckiej izby przemysłowo-handlowej lub zostać członkiem izby rzemieślniczej. – Co istotne, u nas nie ma takiego obowiązku, a tam jest – podkreśla A Wiernicki. Dlaczego Niemcy się nie buntują i nie twierdzą, że polski model jest lepszy? Bo wiedzą, że gdyby organizacja branż nie była przymusowa, to ich gospodarka byłaby tak zatomizowana jak nasza. W Gorzowie i okolicach funkcjonuje klaster metalowy – to świadczyłoby o tym, że branża się organizuje. Jednak, według A. Wiernickiego, profity daje on tej niewielkiej grupie zorganizowanej, innym niewiele daje. – Zorganizowali się i co z tego? Czy oni mają jakąkolwiek siłę przebicia, czy rzeczywiście prowadzą lobbing swoich interesów? To klub, do którego, być może, warto przynależeć, ale, de facto, nie ma wpływu na rozwój branży, bo nie ma centralnego przełożenia na władzę – argumentuje. NR 6/2012 – U nas przeciętny Kowalski, prowadzący mały zakład nie ma do kogo iść ze swoją troską. Od ekspertów usłyszy tylko jedno: upadasz, bo masz za mało kapitału albo brakuje ci pomysłu na biznes – zauważa przedsiębiorca Augustyn Wiernicki Bo samemu to można ryby łapać – Nie od dziś wiadomo, że w pojedynkę nic się nie da zrobić. Nasi straganiarze narzekają, że nie mają gdzie handlować, małe sklepy upadają, małe zakłady bankrutują. Mówią, że nie da się sprzedać nawet zwykłej pietruszki. Tu nie ma kto się wstawić za drobnymi kupcami czy piekarzami. W urzędach mówią , że jest wolność gospodarcza i każdy przedsiębiorca sam o sobie decyduje. W konsekwencji w pojedynkę i tak przegra z firmami globalnymi i międzynarodowymi. W Niemczech taka sytuacja jest nie do pomyślenia – podkreśla A. Wiernicki. Od zawsze zastanawiało go, dlaczego Niemcy masowo nie przyjeżdżają do Metalplastu (to firma, którą zarządza), gdzie jak na talerzu mają trzy razy tańsze produkty. Co się z nimi dzieje? Przecież tam też są zakłady metalowe, rzemieślnicy, kowale, zaopatrzeniowcy dużych budów. Też budują, remontują, grodzą, przygotowują bramy. Wysyłamy im oferty, katalogi, zapraszamy. – Powinni stać u nas w ogonku… – zauważa nasz rozmówca. Odzew jest niewielki. – Wszystko dlatego, że niemiecka produkcja jest zorganizowana, a przynależność do cechu czy izby przemysłowo-handlowej wymusza na nich źródła zamawiania towaru, ukierunkowanie zbytu, umowy kooperacyjne – wyjaśnia. Przymusowo zorganizowane całe branże małych i średnich firm w izbach rzemieślniczych czy izbach przemysłowo-handlowych są silnymi partnerami władz lokalnych, a ich centrale pilnują ich interesów w rządzie federalnym. Jest to ochrona własnego rynku pracy, tych niemieckich, rodzinnych firm, odpowiedź na silną konkurencję międzynarodowego kapitału. - 12 - Augustyn Wiernicki, były radny, absolwent Akademii Rolniczej i Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, doradca wojewody w latach 2000 – 2001, szef Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna, od 1982 przedsiębiorca i właściciel firmy Metalplast PHP w Gorzowie Z kolei u nas nie ma takiego mechanizmu – ktoś zaczyna produkować, ale nie przebije się w pojedynkę na rynku zbytu zdominowanym przez wielki kapitał. Potem okazuje się, że nie ma kto kupić wyprodukowanych dóbr. Nie ma też przez to ścisłych związków branżowych i międzybranżowych. W Gorzowie na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo zatomizowane są małe firmy. Efekt? Przestały działać między nimi jakiekolwiek więzi kooperacyjne. Według A. Wiernickiego, przyczyniły się do tego też wchodzące do nas międzynarodowe sieci handlowe i firmy niewywołujace takiej kooperacji. Wobec tego, aby skutecznie z nimi konkurować, rodzimi przedsiębiorcy muszą być świetnie zorganizowani. W Niemczech organizacja branżowa jest obligatoryjna i Niemiec się nie burzy, że mu coś nakazują. Wie, że to w jego interesie państwo ustaliło taki model organizacji jego branży. Niemiec wie, co robi, bierzmy z niego przykład Właśnie dzięki ścisłym związkom branżowym małe firmy w Niemczech są chronione i tak szybko nie upadają, ich Izby pilnują branżowego interesu i chronią przedsiębiorcę. Z kolei duże przedsiębiorstwa muszą ściśle współpracować z małymi, lokalnymi zakładami produkcyjnymi bądź rzemieślnikami. Wszystko dzięki temu, że niemiecki cech rzemiosł ma porozumienie kooperacji z większymi fabrykami, np. jak Opel czy Volkswagen. Przymus organizowania się sektorów gospodarczych nie jest po to, aby kogokolwiek zniewalać – po prostu dzięki takim działaniom tworzy się lobbing na rzecz danej branży, zrównoważony rozwój małych i tych dużych. Dostęp do poszczególnych zawodów jest bardzo ułatwiony, choć Izby wymagają kwalifikacji, kursów zawodowych i uprawnień w zawodach o podwyższonym ryzyku. To Niemcom nie przeszkadza, kwalifikacje i fachowość dają później efekt niemieckiej solidności. Niemcy są potęgą Europy, to działa. U nas próbuje się wszystko deregulować – słynna reforma ministra Gowina, po której ktoś będzie musiał solidnie sprzątać, podobnie jak po reformie prokuratury krajowej, którą znowu się reformuje. Pomylono tu chyba deregulację z dezorganizacją i samowolą. Zapomniano, że chodzi o organizację, która da siłę poszczególnym branżom, a to należy ustanowić centralnie i nie liczyć, że ta ogromna masa podmiotów zatomizowanych sama się zorganizuje. Gdyby tak mogło być, to w Niemczech nie sięganoby po rozwiązania ustawowe. Według A. Wiernickiego, nasza Lubuska Izba Przemysłowo-Handlowa jest dobrze zorganizowana i solidnie kierowana – zrzesza przedsiębiorstwa z całego województwa – ale nie spełnia takiej roli jak Izba w Niemczech. – To swego rodzaju klub elitarny różnych branż. Nie obejmuje wszystkich przedsiębiorstw, nie spełnia roli strażniczej dla małych i średnich firm, jest korporacją dla tych, które chcą do niej przynależeć. To jest poważny defekt o charakterze systemowym. Potrzebna jest pilnie regulacja ustawowa, swoistego rodzaju konstytucja gospodarcza. Taka odpowiedź na nowy ład w warunkach globalnej gospodarki, kryzysu finansowego i gospodarczego. Do naszej Izby należy kilkaset firm, i to w różnych branżach, tymczasem tylko w Gorzowie zarejestrowanych jest ich aż 14 tysięcy – podkreśla nasz rozmówca. Poziom atomizacji naszego środowiska gospodarczego jest ogromny – to nie daje siły na rynku. Trzymamy się jeszcze mitu niewidzialnej ręki rynku – to było modne w XX wieku. W XXI wieku rynek też jest wolny, lecz w granicach prorozwojowego modelu ustalonego przez sprawne państwo. Niemcy są w tym mistrzami, podobnie obecne na całym świecie Chiny. – Skoro model niemiecki daje tamtejszym firmom dużą przewagę nad innymi gospodarkami, to powinniśmy z tego wyciągnąć wnioski, z niego skorzystać – apeluje A. Wiernicki. Zwraca też uwagę, że władze tamtejszych organizacji gospodarczych mają zapisany w statucie obowiązek dbania o interesy swojej branży i wszystkich zrzeszonych członków. Nasz model i niemiecki to dwa różne modele organizacji gospodarczych. A który daje lepsze efekty? – pytam swego rozmówcę. Nie czekam na odpowiedź, bo każdy ją znajdzie sam. Adam Oziewicz
Zaskoczony Paweł Kowal: PJN nikogo tu nie dziwi! Gorzów kojarzy mu się ę z Katedrą – to pierwszy zabytek, który tu poznał. A żużel? – zagadujemy Pawła Kowala, szefa PJN-u. – Nie, wasze miasto nie kojarzy mi się z czarnym sportem – mówi z rozbrajającą szczerością. Niedawno odwiedził Gorzów, bo organizuje w całym kraju struktury ury swojej partii. Jeżdżąc po kraju i organizując PJN w regionach, zauważa, że umiarkowana, centrowa prawica – tak określa swoją partię – ma lepsze wzięcie na ziemiach zachodnich, na Śląsku i w Łodzi. – To ciekawa sprawa. Nigdy się nie zdarzyło, aby w wymienionych regionach spotkały mnie przykre sytuacje na ulicy. Tymczasem w rodzinnym Rzeszowie ludzie często do mnie mówią: ty zdrajco, wracaj do PiS-u! Zatem u was jakby lepiej rozumieją, dlaczego powstał PJN – zwraca uwagę Paweł Kowal. Przyznaje, tu nigdy nie było matecznika prawicy, ale przypomina, że właśnie Gorzów był dobrym siedliskiem, na przykład dla ZChN-u. – Zatem nasz pomysł polityczny nikogo tu nie dziwi. Dlaczego? Bo tu jest spokój, wyważenie, nieufność w stosunku do demagogii, tu stawia się na rozwiązanie konkretnych problemów – ocenia nasz rozmówca. Muzeum Powstania Warszawskiego to coś nadzwyczajnego! Paweł Kowal, eurodeputowany, od roku szef PJN, przed laty mocno zaangażowany w przygotowanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie ma go już przy tej instytucji, ale nie tak dawno ze zdziwieniem odkrył, że formalnie jest tam ciągle na urlopie bezpłatnym. Przypomina, że jego praca przy muzeum to lata 2003 – 2006, wtedy ściśle współdziałał z Janem Ołdakowskim – razem przygotowali koncepcję tego projektu. Potem wspólnie z Leną Dąbrowską podjęli się realizacji – koordynowali stronę budowlaną i programową. W rozmowie z nami Paweł Kowal zwierza się, że Muzeum Powstania Warszawskiego to jego najważniejsze Partnerem gazety „tylko gorzów” jest TVP Gorzów Wielkopolski nr 1 w informacji z regionu Organizuje struktury, spotyka się z dziennikarzami – przypomina, że PJN ciągle istnieje. – Budujemy partię w całym kraju – robimy to teraz, aby na wybory być w pełni przygotowanym ugrupowaniem politycznym – wyjaśniał Paweł Kowal, od roku szef PJN życiowe doświadczenie. – Czuło się, że jest oczekiwane przez naród. Chodziło o to, aby tożsamość Polaków oprzeć nie tylko na niepowodzeniach, ale przekuć powstanie w duży pomysł na miarę europejską czy nawet światową – podkreśla. Po wyborach prezydenckich Lech Kaczyński wolał, aby Paweł Kowal angażował się w politykę wschodnią. – Wciągnęła mnie – przyznaje nasz rozmówca. Prezydent potrzebował wtedy eksperta w tej dziedzinie. Zatem P. Kowal musiał wybrać, albo muzeum, albo sprawy wschodnie… Sprawy idą w złym kierunku Co PJN sądzi o podwyższeniu wieku emerytalnego – pytamy. Według P. Kowala, uczciwym rozwiązaniem jest szeroki pakiet rozwiązań. Uważa, że samo podwyższenie wieku emerytalnego nie dość, że wkurza ludzi, to w efekcie nie przyniesie pożądanych skutków dla budżetu. – Za to mamy skonfliktowane społeczeństwo, ale PiS i PO to lubią – Platforma mówiła jedno, Prawo i Sprawiedliwość drugie, a słupki rosły obu partiom – zauważa. Ponadto podkreśla, że kluczowym elementem tej reformy powinna być modernizacja rynku pracy. – Dla finansów publicznych nie jest bez zna- R E K L A M A www.tylkogorzow.com w. wty or w. wco Informacje Lubuskie codziennie o godz. 18.30 i 21.45 - 13 - bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW
Page 1 and 2: Index 3753 49- ISSN 1644-9835 www.t
Page 3 and 4: Niewiele trzeba, aby pokochać prez
Page 5 and 6: Debatowaliśmy o sporcie. Były emo
Page 7 and 8: tek z rówieśnikami może w Gorzow
Page 9 and 10: Upalny lipiec dla prezydenta Niezba
Page 11: Co po aferze budowlanej? Jestem tu
Page 15 and 16: IPA na Nocnym Szlaku Kulturalnym -
Page 17 and 18: www.tylkogorzow.com - 17 - bezpłat
Page 19 and 20: www.tylkogorzow.com - 19 - bezpłat
Page 21 and 22: Moskwa. Helsinki, Kopenhaga, Londyn
Page 23 and 24: i autostrad. Obiecała także, że
Page 25 and 26: fot: serwis miasta Kostrzyn nad Odr
Page 27 and 28: Rachlewicz: Żużel? Szanuję, ale
Page 29 and 30: Młodzieżowy Dom Kultury Program 1
Page 31 and 32: Lekarze z Medi-Rajzalecają: badajc
Page 33 and 34: Gorzów Wlkp. DAM PRACĘ Firma sprz
Page 35: ezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓ

światło

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

Delete template?

Save as template?