światło
czytaj - Tylko Gorzów
czytaj - Tylko Gorzów
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Gorzowskie<br />
rewelacje<br />
polskiego<br />
jazzu!<br />
www.tylkogorzow.com<br />
orzo<br />
tylko dwa profile, tylko<br />
NR 6/2012<br />
Przemek Raminiak,<br />
fortepian:<br />
Przemek Raminiak to nie tylko pianino. Gra też na klarnecie. Ma swój<br />
udział nawet w nagraniach grup rockowych. Nie dalej jak trzy tygodnie<br />
temu wystąpił ze swoim triem RGG w III Programie Polskiego Radia.<br />
Relacjonuje, że to był całkowicie improwizowany występ, ale z elementami<br />
aranżacyjnymi. – Przecież nie możemy wyjść na scenę, powiedzieć sobie: gramy<br />
jazz i patrzeć w chmury – zaznacza z uśmiechem. Z RGG gra już ponad<br />
10 lat. Zauważa, że gdy wchodzą na scenę, nie muszą nawet na siebie patrzeć.<br />
Uderza jeden dźwięk i dla całego zespołu wszystko już jasne. Zatem jak<br />
wyglądał proces zgrywania się zespołu? – pytamy. Przypomina, że wszystko<br />
zaczęło się od płyty „Skandynawia”. Pojechali na Bielską Zadymkę Jazzową.<br />
– Konkurencja była ogromna, a wyszło, że byliśmy najlepsi. Nagrodą było<br />
zarejestrowanie płyty live. To nam bardzo pomogło, ludzie do dzisiaj pytają<br />
o tamto nagranie, a my wtedy nabraliśmy tempa – podkreśla pianista.<br />
Nie bardzo wie, kiedy jazz po raz pierwszy pojawił się w jego głowie. – Na<br />
pewno byłem bardzo młodym człowiekiem – zauważa. Za to dobrze pamięta,<br />
że w jego rodzinnym domu zawsze było pełno muzyki oraz to, że Lech<br />
Serpina – obecnie prowadzący szkołę muzyczną pierwszego stopnia przy Teatralnej<br />
– często grywał z jego ojcem. – Słyszał, jak ćwiczę i wspierał. Mówił,<br />
że na pewno coś z tego będzie… – opowiada. P. Raminiak nie tylko koncertuje<br />
i nagrywa płyty, uczy też w szkole muzycznej I stopnia. Podkreśla, że to<br />
wyjątkowa placówka, bo działa tam klasa fortepianu o profilu improwizacja.<br />
Z dumą opowiada, jak przychodzą do niego małe szkraby na zajęcia z fortepianu<br />
i improwizują formy bluesowe czy ćwiczą skale jazzowe w różnych<br />
tonacjach. – Koledzy z kraju mi zazdroszczą, bo w całej Polsce na jednej ręce<br />
można policzyć takie klasy w szkołach muzycznych I stopnia – mówi. Zdradza,<br />
że nie ma mieszkania w Warszawie, bo czuje się związany z Gorzowem.<br />
Za mit uważa opinię, że aby osiągnąć sukces, trzeba być na miejscu, w stolicy.<br />
– Mamy auta, Internet, telefony – wystarczy mieć własną wydeptaną ścieżkę<br />
muzyczną i wszystko się nieźle napędza. Nie trzeba już bywać na salonach!<br />
– zauważa.<br />
Dobrze zna skrzypka Adama Bałdycha. Często razem występują. Ocenia,<br />
że to świetny muzyk. – Gra bardzo efektownie. Pamiętam jego fascynację<br />
skrzypcami elektrycznymi, ale to się chyba już zmieniło – zaznacza. Nie raz<br />
chodziło im po głowie, aby zarejestrować razem większy materiał. Kilka lat<br />
temu grali akustyczny koncert w Bibliotece Herberta – tylko na skrzypce<br />
i fortepian. Połączyli elementy klasyczne z improwizacją i z jazzowymi harmoniami.<br />
– Nagrań nie ma, ale można to powtórzyć. Gdy się spotykamy,<br />
zawsze wspominamy ten koncert i mówimy sobie, że trzeba to zarejestrować<br />
– zatem wszystko jest możliwe – podsumowuje.<br />
- 30 -<br />
Adam Bałdych,<br />
skrzypce:<br />
Nie ma żadnego kłopotu z godzeniem zasad aranżacji z improwizacją<br />
– jego sposób na tworzenie muzyki opiera się na kompozycji, potem<br />
dobiera pomysł na brzmienie i koncepcję artystyczną. Z kolei na<br />
końcu zostawia sobie miejsce na improwizację. – Od razu wiem, że utwór<br />
przynajmniej w części będzie improwizowany, bo to sedno muzyki jazzowej<br />
– podkreśla skrzypek Adam Bałdych. Przyznaje, że uwielbia improwizację, bo<br />
odróżnia jazz od muzyki, która od początku do końca zapisana jest w nutach.<br />
Zastrzega jednak, że jego muzyka to nie free jazz, który powstaje tylko i wyłącznie<br />
na scenie. Zatem ma w głowie konkretne brzmienie całości – aranżacja<br />
pomaga mu je osiągnąć.<br />
O swojej najnowszej płycie mówi, że nagrał ją z typowo europejskim składem.<br />
To nie przypadek – zdradza, że lubi nawiązywać do europejskich nurtów<br />
jazzowych, również do tradycji muzyki klasycznej. – Właśnie dlatego nowe<br />
utwory chciałem nagrać z takimi muzykami, którzy tu się wychowali i czują<br />
europejską koncepcję muzyki – zaznacza skrzypek. Jego nową płytę wydała<br />
wytwórnia ACT Music – skład piorunujący, świetni skandynawscy muzycy: Jacob<br />
Karlzon, Lars Danielsson, Morten Lund, Verneri Pohjola, Marius Neset,<br />
Nils Landgren. Płyta jest na rynku od 22 czerwca. Z kolei 30 czerwca będzie<br />
jej premiera live na festiwalu Jazz Baltica w Niemczech. Adam Bałdych zapowiada,<br />
że ze swoim zespołem trafi również do Polski. – Jest pomysł na zorganizowanie<br />
koncertu promującego płytę w naszej Filharmonii – być może,<br />
wiosną przyszłego roku. Zatem Gorzów jest w naszych planach – zauważa.<br />
Dlaczego akurat skrzypce? – zagadujemy muzyka. Zwraca uwagę, że zawsze<br />
przepadał za ich brzmieniem. Szybko zauważył, że to dla niego idealny instrument.<br />
Przyznaje, że zajęło mu trochę czasu, aby zrozumieć, że chce grać<br />
na całego. Ale z ostateczną decyzją nie miał żadnego kłopotu. Zdarza mu<br />
się grać na fortepianie – pomaga mu w aranżowaniu i komponowaniu muzyki.<br />
Uważa, że doskonale uzupełnia harmonicznie skrzypce. Zaznacza jednak,<br />
że jego najważniejszy instrument daje nieograniczone możliwości. Dlatego<br />
nawet nie próbuje być multiinstrumentalistą – ciągle rozwija umiejętności<br />
i szuka nowych technik.<br />
Czy myśli o wspólnych nagraniach z Przemkiem Raminiakiem – pytamy na<br />
koniec? –Przemek jest świetnym pianistą – ocenia. Zapewnia, że na scenie razem<br />
pojawią się niejednokrotnie. Jednak o wspólnych nagraniach na razie nie<br />
chce mówić. Obecnie całą energię<br />
kieruje na promocję nowej płyty.<br />
Ponadto równolegle uczestniczy<br />
w innych prestiżowych projektach.<br />
– O chwilę wolnego na razie Adam Oziewicz<br />
będzie bardzo trudno – zaznacza.<br />
(fot. Michał Kapuściński