You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
29<br />
DUCH PACHNĄCY MACIERZANKĄ<br />
Wielu z nas miało okazję odczuć ich obecność. Zdecydowana większość zna zasłyszane o nich tu i ówdzie historie, niekoniecznie z dzieciństwa.<br />
Od stuleci wzbudzają naszą ciekawość, pobudzając wyobraźnię. Jedni wierzą, że są wśród nas, inni negują ich istnienie. Jednemu nie da się<br />
zaprzeczyć: lubimy, gdy się o nich opowiada… Wejdźmy zatem w świat pełen tajemnic i silnych mocy, zagłębiając się w prawdziwą historię.<br />
Otwórzmy oczy na to, co niedostrzegalne i tajemnicze. Dotknijmy, choćby oczyma wyobraźni, tego, co nietykalne, starając się dostrzec to,<br />
co na pozór niewidzialne.<br />
Aleksandra stanęła w progu drzwi do pokoju. – O, moja<br />
droga, sama to ty tutaj nie jesteś – powiedziała, spokojnie<br />
roz glądając się dookoła. Specjalnie mnie to nie zdziwiło.<br />
Od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że ktoś obserwuje<br />
mnie, kiedy zasypiam. W dodatku obok mojego ulubionego<br />
fotela roztaczał się słodki zapach macierzanki. Jakby<br />
ktoś zmieszał ją z wonią fiołków.<br />
Dama w czerni<br />
Chwilę później dowiedziałam się, że pomieszkuje u<br />
mnie kobieta w średnim wieku, spowita w czerń.<br />
– Kogoś najprawdopodobniej szuka. Nie sądzę, żeby<br />
miała złe zamiary. Po prostu chyba dobrze się tu czuje –<br />
dopowiedziała Ola.<br />
Ktokolwiek wchodził do mojego mieszkania faktycznie<br />
mówił, że ma ono swój klimat i czuł się w nim dobrze.<br />
Mimo to, wieczorne szpiegowanie mnie przez uchylone<br />
do sypialni drzwi z każdym dniem przydawało mi większego<br />
strachu. Moja znajoma, posiadająca zdolności paranormalne,<br />
zaproponowała okadzić mieszkanie ziołami.<br />
Miałam tej nocy spać spokojnie. Tymczasem była to bodaj<br />
najgorsza noc w moim życiu. Ze snu wybudził mnie<br />
najpierw powiew zmrożonego powietrza a potem dziwna<br />
siła usiłowała wcisnąć moją głowę w poduszkę, na której<br />
spałam. Nie dość, że byłam przerażona nie na żarty, to<br />
jeszcze nie mogłam się poruszyć. Bezwładne ciało odmawiało<br />
posłuszeństwa, sprawiając wrażenie kilkutonowego<br />
monolitu. Głos, mimo, że usiłowałam krzyczeć, po prostu<br />
nie wydobywał się z gardła. Po niezmiernie długiej<br />
w moim odczuciu chwili, podobnie nagle jak się pojawił,<br />
atak ustał.<br />
Do rana nie zmrużyłam oka. Jakimś cudem doczekałam<br />
przyzwoitej godziny porannej i natychmiast wybrałam numer<br />
Aleksandry.<br />
Nie była zachwycona tym, co usłyszała. Pod wieczór<br />
znowu stanęła w drzwiach pokoju, w którym na dobre zagościł<br />
bliżej nieokreślony, nękający mnie byt. Snułyśmy<br />
rozważania na temat energii, które błądzą w przestrzeni,<br />
kiedy wzrok Oli zwrócił się w stronę drzwi a ona sama powiedziała:<br />
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy, nasza lokatorka<br />
z innego wymiaru się obudziła.<br />
Znieruchomiałam, choć starałam się zachować zimną<br />
krew. – Co ty właściwie widzisz? – dopytywałam się. – Poświatę,<br />
kontur, czasem wiry światła, tego nie da się powiedzieć<br />
słowami – uzyskałam odpowiedź.<br />
Wtargnięcie w ciało<br />
Nasza rozmowa toczyła się dalej. Nagle twarz jasnowidzącej<br />
wykrzywił nienaturalny grymas. Ze zdziwieniem<br />
patrzyłam, jak z każdą chwilą zmieniająca się mimika twarzy<br />
czyni Olę zupełnie mi obcą. Nienaturalnie przekrzywiała<br />
głowę, twarz przebiegał dziwaczny uśmiech, jakby<br />
szyderczy, niby mnie słuchała, ale jakby była gdzie indziej.<br />
Mówiła wolniej, jak zaprogramowana. W dodatku jej<br />
oczy przeszywały mnie na wskroś, zdawały się patrzeć nie<br />
na mnie, tylko przeze mnie. Puste, bezbarwne, bez wyrazu,<br />
na pewno nie jej. W końcu nie wytrzymałam. – Ola, co<br />
ty robisz, przestań mnie straszyć! – powiedziałam stanow-<br />
czo. Po jakimś czasie przybrała normalny wyraz. Nerwowo<br />
sięgnęła po papierosa. Nie dawałam za wygraną. Twierdziłam,<br />
że miałam wrażenie jakby to nie była ona. I wtedy zaskoczyła<br />
mnie zupełnie.<br />
– No, bo to nie byłam ja! - powiedziała wreszcie. – Coś<br />
takiego przydarzyło mi się pierwszy raz w życiu. Bałam się,<br />
że się przestraszysz i sama byłam w strachu. Widać twojemu<br />
gościowi nie spodobało się, że wczoraj zakłóciłyśmy<br />
mu spokój, więc postanowił najpierw ukarać ciebie a teraz<br />
postraszył mnie – wyjaśniała.<br />
Chciałam wiedzieć, co czuła. – Masz jakby dwa ciała,<br />
czujesz, że jest ci ciasno. Nie panujesz w pełni nad swoimi<br />
ruchami, nawet wypowiadane słowa nie do końca są twoimi<br />
słowami a ciało jest jakby nie twoje – starała się wyjaśnić.<br />
Miałam dosyć. Bałam się coraz bardziej. Aleksandra zasugerowała<br />
egzorcyzmy, jeśli święcona woda, którą przyniosła,<br />
nie da rezultatu. Za sprawą medytacji wyciszyłam<br />
się trochę. Woda, zdawało mi się, działała, więc myśl o egzorcyście<br />
schowałam na dnie szuflady z przykrymi myślami.<br />
Tej, do której nie zaglądam za żadne skarby.<br />
Wakacje z duchem<br />
Niedługo potem jechaliśmy w Tatry. Któregoś dnia w<br />
pokoju omal nie umarłam z przerażenia. - Nie wiem, co sobie<br />
teraz pomyślisz, ale nasz duch najwyraźniej zabrał się<br />
z nami na wakacje – powiedziałam mężowi. – Czujesz macierzankę?<br />
– zapytał. Jakież było moje zdumienie, kiedy<br />
usłyszałam, że i on miał podobne odczucie, tylko nie chciał<br />
mnie niepokoić. Postanowiliśmy o tym nie myśleć. Tylko<br />
czasem, wędrując po górach, uśmiechaliśmy się znacząco,<br />
oboje czując, że dziwny byt chwilami nam towarzyszy.<br />
Resztę wakacji mieliśmy spędzic w Bieszczadach.<br />
Na szczycie Połoniny Wetlińskiej przeczekaliśmy potężną<br />
burzę. Byliśmy zaledwie kilka kilometrów od domu, kiedy<br />
przez samochód przetoczył się dobrze znany nam zapach.<br />
Dosłownie chwilę po tym zdarzeniu zza zakrętu wyjechał<br />
nissan terrano. Jednoosiowa, metalowa przyczepa<br />
odczepiła się od niego i uderzyła w nas czołowo. Na reakcję<br />
nie było czasu. Koło od przyczepy złamało słupek w samochodzie,<br />
wybiło szybę i złamało mężowi rękę. Potem<br />
samochód stoczył się do głębokiego rowu. Nie wiem jakim<br />
cudem przeżyłyśmy z córką wypadek. Jedynie mąż doznał<br />
poważnych obrażeń. Złamanie zmiażdżeniowe, wielofragmentowe<br />
na zawsze zdeformowało mu rękę, choć składali<br />
ją specjaliści w Piekarach Śląskich. Szyte ucho, rany na<br />
twarzy i to najgorsze… uczynnił się guz trzustki.<br />
Tajemnicze zniknięcie<br />
Dzień wypadku, który przerwał nam wakacje był tym, w<br />
którym po raz ostatni pachniało macierzanką. Po powrocie<br />
do domu zniknął bezpowrotnie. Duch nas opuścił. Tak<br />
mi się przynajmniej wówczas wydawało.<br />
Długo zachodziłam w głowę, czego tak właściwie doświadczaliśmy.<br />
Zła energia? Dobry byt? Tajemnicza mara?<br />
Gość z innego wymiaru? Anioł? Interpretacje były tak różne,<br />
jak wielu było interpretatorów.<br />
Zdaniem egzorcysty, musiał to być duch, szukający zemsty,<br />
zawieszony między światami, nie mogący odejść<br />
spokojnie do swojego świata. To układało się w całość,<br />
zwłaszcza, że po wypadku wszystko się uspokoiło. Byli i<br />
tacy, którzy tajemniczą woń przypisywali aniołowi stróżowi,<br />
który, ich zdaniem, w zetknięciu z nieszczęściem próbował<br />
nas ostrzec. Kogo by nie posłuchać, każdy miał coś<br />
swoistego do dodania. Dopełnieniem wszystkiego była<br />
opowieść mojego męża.<br />
Powracający sen<br />
Nie wiedział o wizjach, jakie miała Aleksandra. Czuł tylko<br />
zapach i znał moje obawy. Któregoś dnia w klinice, spacerując<br />
po ogrodzie, opowiedziałam mu o wizjach, w których<br />
pojawiała się elegancka dama. Jak porażony piorunem<br />
wykrzyknął: Przecież to ta kobieta z mojego snu!. W<br />
pierwszej chwili nie wiedziałam o co mu chodzi. - Jaki sen?<br />
Jaka kobieta? Co ty opowiadasz? – dopytywałam się natarczywie.<br />
- Pamiętasz, że co jakiś czas prześladuje mnie sen, w<br />
którym pojawia się kobieta spowita w czerń. Zawsze siada<br />
na brzegu mojego łóżka i patrzy z wyrzutem, przeszywająco,<br />
jakby domagała się wyjaśnień, jakby chciała za coś zadośćuczynienia.<br />
W każdym z tych snów mam wrażenie, że<br />
komuś odebrałem życie. Potem już tylko biegnę, by go odnaleźć,<br />
bo nigdy nie wiem, kim jest. Za każdym razem jestem<br />
gdzie indziej: w piwnicy, w lochach, w lesie. Wiem,<br />
że muszę się spieszyć. Kiedy już docieram do celu i właśnie<br />
mam zobaczyć swoją ofiarę, budzę się z przeraźliwym<br />
lękiem a zimny pot po prostu mnie zalewa. Od przeszło<br />
dwudziestu lat staram się w śnie odkryć straszną dla mnie<br />
prawdę, której nieustannie poszukuję. Wszystko na nic.<br />
Zaniemówiłam. Mąż faktycznie kiedyś napomknął o męczącym<br />
go śnie. Kiedy Ola spostrzegła w naszym domu tajemniczą<br />
postać i opisała jak wygląda, nie skojarzyłam jej<br />
ze snem. Zdaniem Aleksandry, kobieta szukała dziecka,<br />
które prawdopodobnie straciła. Nasza córka miała wówczas<br />
siedem lat. Po tej dziwnej historii, jaka nam się przydarzyła<br />
wiem jedno: duchy istnieją! I jeśli tylko mają takie<br />
życzenie, dają znać o swoim istnieniu. I źle się dzieje, kiedy<br />
zaczynamy lekceważyć dawane nam znaki.<br />
Niespodziewane odwiedziny?<br />
Czy z chwilą wypadku, który zapoczątkował pasmo nieszczęść,<br />
duch czarnej damy zaspokoił żądzę zemsty? Trudno<br />
wyrokować. Jedno jest pewne: bliskie spotkania z duchami<br />
na zawsze pozostają w pamięci, a świat już nie jest<br />
taki sam.<br />
Nie raz słyszałam, jak ktoś mówił, że chciałby zobaczyć<br />
ducha. Według starotajskich przekazów istnieje dziesięć<br />
sposobów, aby tego dokonać. Wszystkie są opisane w tajemniczej<br />
księdze zatytułowanej „Dziesięć Spotkań". Przystępując<br />
do rytuałów, warto jednak uważać, aby nie obudzić<br />
sił, nad którymi nie będziemy w stanie zapanować, bo<br />
wtedy nasze życie może zmienić się w koszmar.<br />
Kiedy w rocznicę śmierci męża kładłam na płycie wiązankę,<br />
tulipany zapachniały nagle macierzanką…<br />
Teresa Szczepanek.