02.11.2021 Views

Ginące światy

Witaj w przestrzeni ginących światów. Chcemy oprowadzić Cię po miejscach, które przemijają, umierają, pozostają w niewidzialnych warstwach miast, ale często są też tym, co sami nosimy w sobie. Będzie to śląska “bebokologia”.

Witaj w przestrzeni ginących światów. Chcemy oprowadzić Cię po miejscach, które przemijają, umierają, pozostają w niewidzialnych warstwach miast, ale często są też tym, co sami nosimy w sobie. Będzie to śląska “bebokologia”.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

- Dobra, spróbujmy inaczej. Jak na

moje duszne doświadczenie, to

potrzeba nam jeszcze kogoś. Ja umiem

szyć, umiem kleić buty, ale sam się z

tego nie wyplączę, a z tobą widzę to

samo.

Za oknem na Katowickiej przemknął kot, gdzieś w tle

brzęknęła brama, a szewskie duchy usiadły wśród

butów pozostawionych przez klientów i myślały nad

rozwiązaniem swojego problemu. I tak minęły dwie

cenne godziny.

-Ty, a wiesz, że podobno w Częstochowie był taki szewc, co tylko

z rozciągania butów żył? Niesamowite!

- No nie wiedziałem, tak samo jak nie wiem co mamy ze sobą

zrobić.

Za oknem już dniało. Kurz wirował w powietrzu nie robiąc sobie

nic z sytuacji duchów, które nie chciały zostać przyłapane rano

przez właściciela, bo tak jest napisane w duchowym kodeksie:

“Pomagać, ale niewidocznie”. A tu ani nie pomogli, ani nie byli

niewidoczni. Dwie białe plamy wmieszane we wszystkie kolory

nitek ze ścian siedziały ze zwieszonymi głowami.

- Wiem! Będziemy się ciąć!

- Co? Jak? Zgłupiałeś? Przecież my już nie żyjemy, to jak się ciąć?

Chcesz naszą materię ciąć? Zresztą, co to da?

- Oj, głuptasie! Nieprecyzyjnie się wyraziłem. Patrz, widzisz ten

ostry nożyk, którego pan Zenon używa do skóry? Jak dobrze

wymierzymy to ani bardzo nie zniszczymy nici, ani sobie

krzywdy nie zrobimy. Chodź!

Duchy krok po kroczku, a w zasadzie suw po suwie, przesunęły

się do nożyka, który pamiętał jeszcze lata 50. XX wieku, ale wciąż

doskonale się sprawdzał. Powolnymi ruchami nitki puszczały

jedna po drugiej, tak, że jej małe kawałki spadały na podłogę,

a reszta zostawała na szpulce. Po kilku minutach było po

wszystkim. Duchy szybko zwijały nici i odkładały je na miejsca,

żeby zdążyć jeszcze popracować. Musiały się spieszyć, bo świt

nadchodził coraz szybciej.

76

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!