28.10.2013 Views

KRONIKA 2003 - RowerTramp

KRONIKA 2003 - RowerTramp

KRONIKA 2003 - RowerTramp

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

powinnismy tego zalowac, poniewaz nadal nie wiemy, czy autobusem szynowym mozna<br />

przewozic rowery? Bilety niby te same, ale wnetrze tych autobusów przypomina miejskie<br />

„srodki masowego razenia”: drzwi sa dosc waskie, wiec nie sadze, aby... [wlasnie<br />

zadzwonilem na informacje PKP: mozna przewozic rowery autobusami szynowymi, trzeba<br />

miec, oczywiscie, odpowiedni bilet!].<br />

Zabie dotarl w ostatnim momencie, gdy siedzielismy juz w przedziale. Oczywiscie<br />

jechal po peronie na rowerze i oczywiscie natknal sie na SOK-istów – nie jest jednak<br />

oczywiste to, ze wspomnieni panowie tylko zwrócili mu uwage, nie wykorzystujac sytuacji,<br />

aby pognebic nierozwaznego Zabiego mandatem! Co za fuks...<br />

W drodze do Roznowa obserwowalismy piekny spektakl wschodzacego slonca –<br />

bedac juz na stacji w Roznowie musialem pospieszyc sie ze zdjeciem, zeby slonce, w tle<br />

naszej grupy bedace, bylo jeszcze pomaranczowe. Ruszylismy zielonym szlakiem pieszym na<br />

pólnocny zachód, zaglebiajac sie w Puszcze Notecka. Przypomnial mi sie pewien grudniowy<br />

poranek sprzed wielu lat, kiedy z Tomkiem Nowocieniem zaczynalismy nasz – co tu duzo<br />

mówic – szalony trawers Puszczy do Gorzowa, co zajelo nam wtedy prawie cala dobe... tym<br />

razem warunki byly jeszcze ciezsze niz wtedy – lesna droga przywitala nas blyszczacym,<br />

zimowym ubrankiem, pokrywajacym ja od lewej do prawej krawedzi gladka, nieskazona<br />

nawet ziarenkiem piasku, tafla lodu. Tak wiec pierwsze wywrotki nastapily juz na pierwszych<br />

kilometrach naszej wycieczki.<br />

Za dwoma mostami: na Welnie i Flincie, jej doplywie (meandry uroczej Welny<br />

malowniczo skute lodem, tu i ówdzie roztopionym, spod którego wyplywa woda z<br />

prawdziwie wiosenna energia) Maciejowi wyszlo powietrze z przedniego kola – u niego to<br />

juz standard, wszak jezdzi uparcie na lysych oponach, które eksploatowal, na przyklad, na<br />

Krymie... Nie dalo sie detki reanimowac pompowaniem, wiec wkrótce zatrzymalismy sie na<br />

uroczej polance, oswietlonej niskim jeszcze sloncem, aby naprawic szkody w maciejowym<br />

Giant’cie. Gdzie kucharek szesc, tam nie ma co jesc, wiec, czujac jeszcze po Krymie niechec<br />

do latania detek, zajalem sie fotografowaniem. Wkrótce przecielismy szose, na mojej „100-<br />

tce” majaca numer 178 (nie wiem, jaki numer ma teraz) i znów zaglebilismy sie w las. Maciej<br />

i Zabie zaczeli sie bawic, przejezdzajac umyslnie przez zamarzniete kaluze, bedace dosc<br />

nieprzewidywalne w reakcji. Niektóre z nich, te biale i gladkie, pekaly, wydajac dzwiek<br />

podobny do tluczonej szyby okiennej. Na niektórych z nich kola rowerów zostawialy czarne<br />

spekania, tworzone przy akompaniamencie potepienczego odglosu, przypominajacego prucie<br />

sie starych gaci. Niektóre... cóz, niektóre okazywaly sie bardzo glebokie i – co gorsza –<br />

wypelnione czarna, brudna woda, do tego jeszcze sliskie nawet na dnie. Zapewne czekaly one

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!