KRONIKA 2003 - RowerTramp
KRONIKA 2003 - RowerTramp
KRONIKA 2003 - RowerTramp
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
SRODA, 12 LUTEGO <strong>2003</strong><br />
Zebranie<br />
Zebranie odbylo sie tym razem w Zaku na Szyperskiej, bo siedziba klubu jest<br />
malowana. Ciekawe na jaki kolor, mam nadzieje, ze nie na tradycyjny scianowy<br />
pokomunistyczny ni to zólty, ni to bialy...<br />
Tlumów nie bylo, ale narzekac nie mozna - pojawili sie: Hania S., Monika G., Ola R.,<br />
Jacek Z., Radek S., Andrzej K., Pawel (z dlugimi wlosami), Pawel P., Marcin B. oraz Michal<br />
Sobierzynski (nowy ochotnik zachecony czytaniem strony Cyklisty, ale na najblizszy rajd<br />
chyba nie pojedzie, gdyz dopiero kupuje rower - ma kolarzówke), Radoslaw Miklasz (brat<br />
Lopiego) i ja, piszacy te wypociny, czyli Michal Ksiazkiewicz. Razem 12 osób.<br />
Pierwsze 40 minut calkowicie zdominowaly nowe kolumny Andrzeja, dzieki którym<br />
odkryl on jakiego badziewa sluchal caly czas;-) (chodzi o niska jakosc przegrywanych<br />
kompaktów). Mam nadzieje, iz nowe kolumny beda oznaczac nowa impreze, ale jakos<br />
Andrzej nie precyzowal tego tematu... Tym niemniej mozna chyba juz szykowac plyty, ale<br />
uwaga! - tylko oryginaly najwyzszej jakosci!<br />
Kiedy juz wszyscy sie dowiedzieli jaki to fantastyczny sprzet mozna Andrzejowi<br />
zwinac "przy okazji", rozpoczela sie zarliwa dyskusja nad trasa rajdu. Andrzej jak zwykle<br />
próbowal wcisnac Wal Wydartowski, majacy byc trasa leserska, tyle, ze z dojazdem PKP w<br />
obie strony i wstawaniem po szóstej rano. Hehe, ale nie dla mnie taki "wypoczynek". Na<br />
szczescie inni tez podzielali moje zdanie, wiec zostalem zachecony do kontry. Stwierdzilem<br />
zatem ostentacyjnie, iz "po takiej agrocenozie (same pola) warto jezdzic jak juz cos na niej<br />
rosnie, a nie zima kiedy tylko hula wiatr. Teraz nie warto, bo nie ma zieleni". Po czym<br />
wyciagnalem asa z rekawa, czyli Krajkowo w wersji okrojonej, ale w oczach Andrzeja<br />
okazalo sie to zaledwie parszywa blotka - próbowal walczyc moimi slowami: "przeciez zima<br />
nie ma tam po co jechac, bo nie ma zieleni". Nie chcialbym spekulowac o kolorze igiel w<br />
lesie iglastym, ale mysle, ze troche zieleni by sie mimo sniegu znalazlo. Reszta zebranych<br />
jakos biernie przypatrywala sie i nie miala zadnych sugestii (Czyzby juz wszystko w<br />
promieniu 100 km zwiedzili?). Po 25 minutowych namyslach w koncu stanelo na Krajkowie,<br />
tym bardziej, ze niewielu mialo ochote na ranne wstawanie i kosztowny pociag (wydatek ok.