28.10.2013 Views

KRONIKA 2003 - RowerTramp

KRONIKA 2003 - RowerTramp

KRONIKA 2003 - RowerTramp

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

wskazujacego na niezbyt utarty trakt i pognal do Zielonki. Nie bylo jak ich zawrócic, wiec<br />

zrobilismy objazd. W Zielonce zas okazalo sie, ze rzadko kto wie jak reszta ma na imie,<br />

zatem nastapilo ogólne zapoznanie sie (niestety nie bylo wtedy obok Macieja z kolega, wiec<br />

w ten sposób nie odtajnilismy danych personalnych rzeczonego wyzej). Pogoda zrobila sie<br />

idealna, tzn. bezchmurnie i slonecznie, ale jednak byl lekki mróz (-0,2 do -1,4) co zapobiegalo<br />

topnieniu sniegu i robieniu sie chlapy, a jednoczesnie nie dawalo odczucia zimna.<br />

Z Zielonki ruszylismy zatem do naszego wczesniej ustalonego celu, czyli Dabrówki<br />

Koscielnej. Przez ostatnie 10 minut przez las niósl sie donosny dzwiek dzwonów, zatem<br />

wiadomo bylo gdzie jechac. Zajechalismy o 12:11, tak wiec wyjasnilo sie, ze dzwony bily<br />

zapewne na Aniol Panski. Ale co ciekawe kosciól byl zamkniety. Z pobliskiego sklepu<br />

spozywczego wyciagnelismy plastykowe krzesla i rozpoczelismy wypoczynek w stylu<br />

alpejskim, czyli opalanie sie promieniami slonca odbijajacymi sie od 20 centymetrowej<br />

pokrywy snieznej. Co niektórzy narzekali na brak ... okularów slonecznych (czyzby miala ich<br />

dopasc choroba dalekiej pólnocy, czyli oslepienie od bieli sniegu? - miejmy nadzieje, ze nie).<br />

Po dlugiej porcji kapieli slonecznej widac uznalismy, ze juz ogrzalismy sie<br />

dostatecznie i ruszylismy dalej. Ustalilismy, ze nie ma sensu jechac do Lednogóry - same pola<br />

oraz potem kosztowny pociag, wiec zadecydowalismy o zrobieniu petli przez okolice<br />

Biskupic i powrocie na rowerze do Poznania. W okolicy Karczewka minelismy wschodnia<br />

granice Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka, zatem przejechalismy park na wskros i to<br />

wlasciwie najdluzszym wariantem linii prostej; no prawie prostej;-). Cca 30 km puszczy<br />

liczac od granicy parku za Czerwonakiem. Obrzezami lasu przez Steszewice (mijajac sie z<br />

pierscieniem wokól Poznania pare razy) dojechalismy do Bednar, z których jakoby sie cofajac<br />

osiagnelismy szose Tuczno-Pobiedziska. Jacek prowadzil, widac spodobaly mu sie<br />

rozswietlone od slonca pola i wolal troche objechac. Szosa do przesmyku miedzy jeziorami<br />

Wronczynskimi (nie zamarzniety! - to tak jakby ktos chcial wjechac na lód w tamtej okolicy)<br />

i za znakami pierscienia do Biskupic przez Jerzykowo. Po drodze przed Jerzykowem<br />

poogladalismy sobie widoczek (fotki) na Jezioro Kowalskie, tez czesciowo nie zamarzniete,<br />

po czesci (tej bardziej bezpiecznej) chadzali ludzie.<br />

W Biskupicach Filip i ja poszlismy do knajpy chwile odpoczac (Filip musial ogrzac<br />

swoje prawie odmrozone stopy a ja wypic lyk goracej herbaty), reszta zas wolala nie zsiadac z<br />

siodla ani na chwile i po 2 minutach pertraktacji pojechala dalej szlakiem rowerowym, gdyz

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!