20.04.2014 Views

Puls UM

Puls UM

Puls UM

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

Drodzy Czytelnicy!<br />

Wstępniak, to artykuł<br />

pisany na końcu. Kiedy<br />

wszystko zapięte jest na<br />

ostatni guzik, siadam sobie<br />

wygodnie w fotelu i próbuję<br />

w kilku zdaniach podsumować<br />

numer. Dziś nie jest wygodnie….<br />

Gniecie mnie brak<br />

weny! Bo o czym pisać, gdy<br />

jest już po świętach, a pusta<br />

kartka od 20 minut nie chce się zapełnić!?<br />

Właściwie, powinnam Was zachęcić do lektury kolejnego<br />

numeru naszej Gazety, ale chyba stałych (i wiernych)<br />

Czytelników nie trzeba namawiać, prawda? Mimo<br />

to szczególnie polecam artykuł z cyklu dotyczącego żywności<br />

modyfikowanej genetycznie (tym razem przegląd<br />

wielkanocnego koszyczka). Nawiązując do świątecznego<br />

jedzenia, nietrudno pomyśleć o obżarstwie i o innych<br />

niekorzystnych dla organizmu postawach – tutaj odsyłam<br />

Was do materiału, który nawiązuje do rozpoczynającego<br />

się roku działań poświęconych zdrowiu.<br />

Natomiast jeśli porusza Was widok budzącej się wiosny<br />

na okładce obok i nie możecie już usiedzieć w domu<br />

(szczególnie nad książkami), to wybierzcie się na długi<br />

spacer (nie zapominając oczywiście o zabraniu ze sobą<br />

najnowszego <strong>Puls</strong>u).<br />

Miłej lektury w tak pięknych okolicznościach przyrody<br />

:)<br />

Ewa Kubacka<br />

Spis treści<br />

SPIS TREŚCI<br />

Mikroskop........................................................................4<br />

– Eksperymentalny lek działający tylko w hipotermii<br />

– Choroba drobnych naczyń u podłoża lakunarnego<br />

zawału mózgu?<br />

– Odwracalny etap powstawania raka płuca<br />

Wariograf.........................................................................5<br />

– ks. Tomasz Kalisz Sac<br />

Komisja Wyższego Szkolnictwa Medycznego...............6<br />

Zbrodnicza medycyna.....................................................7<br />

Tournée pomorskie..........................................................8<br />

Katechizm na dzień powszedni – część IV..................12<br />

Z repertuaru Filharmonii Poznańskiej.......................14<br />

– Wygraj bilety!<br />

Sztuka zakładowa..........................................................16<br />

The Medical Inquirer....................................................17<br />

O jajku, które nie było pisanką....................................21<br />

Światowy Dzień Zdrowia 2010.....................................24<br />

Sport to zdrowie.............................................................26<br />

Kącik filmowy................................................................28<br />

– Amerykańscy saperzy na misji w Iraku<br />

Farmaceuci tylko do „okienka”...................................29<br />

Poezja.............................................................................30<br />

Akademickie Stowarzyszenie Medycyny Ratunkowej..31<br />

Zgadnij, kto to?.............................................................31<br />

Krzyżówka.....................................................................32<br />

Nagrodzeni.....................................................................33<br />

Humor............................................................................34<br />

“<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong>” Gazeta Studentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu<br />

Redaktor Naczelna:<br />

Ewa Kubacka (e.kubacka@pulsum.pl)<br />

Z-ca Redaktor Naczelnej:<br />

Maciej Tomczak (m.tomczak@pulsum.pl)<br />

Sekretarz:<br />

Beata Leszczak (b.leszczak@pulsum.pl)<br />

Redaktor Techniczny:<br />

Dawid Brudnicki (d.brudnicki@pulsum.pl)<br />

Grafik: Michał Maliński (m.malinski@pulsum.pl)<br />

Rysunki: Agnieszka Gut<br />

Kolegium Redakcyjne: Marta Kamińska, Agnieszka<br />

Leszczyńska, Anika Mielewczyk, Marta Mozol, Patryk<br />

Nowak, Katarzyna Paczkowska, Marta Ptaszyk, Marcin<br />

Sokołowski<br />

Współpracownicy: Anna Czerwińska, Maja Miłkowska, Jan<br />

Nowak, Piotr Skrobich<br />

Adres redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS „Eskulap”, pok. 3 (obok administracji), 60-356 Poznań, tel./faks (61) 658-44-35,<br />

www.pulsum.pl; e-mail: pulsum@ump.edu.pl,<br />

Prosimy o przesyłanie tekstów na adres teksty@pulsum.pl. Nadesłanych tekstów nie zwracamy.<br />

Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.<br />

Druk: Wydawnictwo Uczelniane Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, nakład 4000 egz. Numer zamknięto 9.04.2010<br />

Projekt okładek: M. Maliński, M. Sokołowski Skład: D. Brudnicki, P. Nowak<br />

3


MIKROSKOP<br />

Gazeta Studentów<br />

MIKROSKOP<br />

czyli porcja interesujących<br />

nowinek ze świata nauki<br />

specjalnie dla Was!!!<br />

Eksperymentalny lek działający tylko w hipotermii<br />

Hipotermia terapeutyczna polega na wykorzystaniu obniżenia temperatury ciała pacjenta dla zmniejszenia zużycia<br />

tlenu przez tkanki, skutkując ich ochroną w warunkach niedokrwienia. Znajduje ona zastosowanie w leczeniu chorych po<br />

nagłym zatrzymaniu krążenia, jak i podczas wykonywania procedur kardiochirurgicznych. Jej wykorzystanie wiąże się<br />

jednak ze zwiększonym ryzykiem zakrzepicy żył głębokich. Dlatego pacjentom wprowadzanym w stan hipotermii podawane<br />

są leki obniżające krzepliwość krwi, których działanie jest długotrwałe i już po podwyższeniu temperatury ciała<br />

może dawać efekty niepożądane, takie jak zwiększone krwawienie pooperacyjne. Żeby rozwiązać ten problem, opracowane<br />

zostało nowe białko, utrudniające łączenie się płytek krwi w temperaturze 22°C, ale pozostające nieaktywnym<br />

przy 37°C. W jego skład wchodzą przeciwciało skierowane przeciw receptorowi znajdującemu się na powierzchni płytek<br />

oraz element białkowy zmieniający kształt w zależności od temperatury, podobny do naturalnie występującej elastyny.<br />

Chociaż nie została jeszcze określona efektywność nowego białka w wykorzystywanej w praktyce temperaturze 32°C,<br />

już teraz stanowi ono interesujący przykład możliwości wykorzystania technik rekombinacji DNA.<br />

(American Heart Association, 9. kwietnia 2010)<br />

Choroba drobnych naczyń u podłoża lakunarnego zawału mózgu?<br />

Lakunarne zawały mózgu (LACI) stanowią jedną czwartą wszystkich udarów niedokrwiennych mózgu. W LACI<br />

niedokrwienie wynika z niedrożności tętnic przeszywających, drobnych naczyń wnikających w głąb mózgu. Powstałe<br />

ogniska niedokrwienia, średnicy mniejszej niż 15 mm, najczęściej powodują niedowład połowiczy. By zweryfikować<br />

hipotezę o roli choroby małych naczyń mózgu w patogenezie LACI, przeprowadzono badania siatkówki oka u 86 pacjentów<br />

z LACI i 80 pacjentów z udarem mózgu obejmującym fragment jego kory. Zdjęcia obrazujące sieć naczyń siatkówki<br />

zostały poddane analizie komputerowej, aby określić stopień złożoności struktury ich rozgałęzień (wymiar fraktalny).<br />

Jak zaobserowano, u pacjentów z LACI naczynia siatkówki tworzyły mniej skomplikowane rozgałęzienia. Będąca przedmiotem<br />

badania siatkówka jest częścią ośrodkowego układu nerwowego, a stan jej naczyń może odzwierciedlać stan<br />

małych naczyń mózgu. Dlatego autorzy sugerują, że u podłoża LACI leży szczególna patologia małych naczyń mózgu.<br />

Odwracalny etap powstawania raka płuca<br />

(Neurology, 6. kwietnia 2010)<br />

Mimo, że rak płuca jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym na świecie (WHO 2006), trudne do określenia<br />

pozostaje, którzy palacze są najbardziej zagrożeni kancerogenezą. Przedstawione odkrycie wskazuje, że wczesnym<br />

etapem nowotworzenia, zaznaczonym nawet w cytologicznie prawidłowych komórkach nabłonka oskrzeli palaczy, jest<br />

wzmocnienie aktywności szlaku kinazy fosfatydyloinozytolu PI3K. Zastosowanie u palaczy ze zmianami dysplastycznymi<br />

substancji blokującej szlak PI3K in vitro, myo-inozytolu, prowadzi do zmniejszenia obszaru dysplazji i obniżenia<br />

aktywności szlaku. Istnienie odwracalnego etapu powstawania raka płuca może stać się podstawą dla wprowadzenia<br />

bardziej zindywidualizowanej oceny jego ryzyka oraz chemioprewencji.<br />

4<br />

(Science Translational Medicine, 7. kwietnia 2010)<br />

Opracował: Jan Nowak


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

WARIOGRAF<br />

Imię i nazwisko:<br />

ks. TOMASZ KALISZ SAC<br />

Stopień naukowy, stanowisko, miejsce pracy:<br />

mgr n. hum. (teologia biblijna)<br />

duszpasterz akademicki Uniwersytetu Medycznego,<br />

parafia Księży Pallotynów<br />

Staż na Uczelni: 4 lata<br />

1. Trzy słowa, które najtrafniej mnie opisują: szalony,<br />

uśmiechnięty, uparty.<br />

2. Jestem mistrzem w: nigdy jakoś o sobie nie myślałem<br />

w ten sposób :-)<br />

3. Mam słabość do: dobrego, zimnego piwa.<br />

4. Nie potrafię: wielu rzeczy, np. znaleźć czasu (może<br />

ktoś widział? poszukiwany „żywy lub martwy” ;))<br />

5. Zawsze chciałem nauczyć się: skakać na spadochronie.<br />

6. Chciałbym jeszcze: live dream: wyprawa w Himalaje,<br />

zbieram kasę już 8 lat…<br />

7. Autorytetem jest dla mnie: Jezus z Nazaretu (ok. 5<br />

p.n.e. – 28 n.e.).<br />

8. Kiedy kłamię: no tego staram się nie robić – w końcu<br />

ksiądz nie powinien kłamać.<br />

9. Słowa, których nadużywam: „także tego” (z kabaretu<br />

pt. „Wizyta księdza”).<br />

10. Irytuje mnie: gdy ktoś nie ma argumentów, a upiera<br />

się, że ma rację.<br />

11. Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym,<br />

kim jestem? jestem szczęśliwy jako ksiądz, a gdybym<br />

nim nie był, zapewne chciałbym być szczęśliwym mężem<br />

i ojcem.<br />

12. Studentom zazdroszczę: tak wielu możliwości poznawania<br />

świata i ludzi.<br />

13. Kiedy stoję w korku: rower omija korki :-)<br />

14. Zawsze mam przy sobie: różaniec.<br />

15. Niezwykła umiejętność, którą posiadam: o kurcze…<br />

tyle tego jest ;-)<br />

16. Moje ulubione miejsce na Ziemi: góry, góry, a po<br />

trzecie… góry!<br />

17. Muzyka, przy której się bawię: latino, rock&roll.<br />

18. Muzyka, przy której odpoczywam: praise (czyli<br />

„muzyka wielbiąca Boga”).<br />

19. Energii dodaje mi: cisza, słońce, przyroda, modlitwa,<br />

wysiłek fizyczny.<br />

20. Moja dobra rada dla studentów: bądź wdzięczny za<br />

to, co otrzymałeś, jest tego naprawdę dużo!<br />

5


INFORMACJE<br />

Gazeta Studentów<br />

6<br />

Komisja Wyższego Szkolnictwa Medycznego<br />

Komisja Wyższego Szkolnictwa Medycznego przy Parlamencie Studentów Rzeczpospolitej Polskiej jest przedstawicielem wszystkich<br />

Uczelni Medycznych w kraju. Składa się z 22 reprezentantów. Powołana jednogłośnie przez Radę Studentów PSRP 12 grudnia 1997<br />

r. na spotkaniu w Cieszynie i na posiedzeniu 8 stycznia 1998 r. w Warszawie.<br />

Na Konferencji w Katowicach (październik 2009 r.) wybrano prezydium KWSM w składzie:<br />

»» Sebastian SIREK Ś<strong>UM</strong> – przewodniczący<br />

»» Katarzyna WAWRZYCKA CM UJ – wiceprzewodnicząca<br />

»» Michał CIĘCIEL AM Wrocław<br />

»» Łukasz KUCMAN <strong>UM</strong> Łódź<br />

»» Nicole SOCHACKI WU<br />

Przedstawiciele Uczelni Medycznych w Polsce podejmują szeroko zakrojoną dyskusję dotyczącą zmian planów i programów studiów<br />

na kierunkach medycznych. Komisja reprezentuje stanowisko studentów wobec administracji oraz organizacji społecznych. Jest<br />

to realizowane poprzez opiniowanie projektów aktów prawnych, jak również wyrażanie opinii środowiska studenckiego Uczelni Medycznych.<br />

Głównym zadaniem KWSM jest nie tylko podejmowanie inicjatywy w podwyższaniu standardów nauczania studentów, ale również<br />

dbałość o losy absolwentów kierunków medycznych. Ważnym aspektem działalności Komisji jest również rozwijanie współpracy<br />

między medycznymi ośrodkami akademickimi w kraju.<br />

W dniach 4-6 grudnia 2009 roku odbyła się Konferencja KWSM w Gdańsku. Przedstawicielami naszej Uczelni były: Weronika<br />

Pelczar (Przewodnicząca RUSS), Ludwika Nowak (Przewodnicząca Komisji Promocji RUSS) oraz Kinga Kwasiżur (Przedstawiciel do<br />

Spraw Sponsoringu). Główne tematy poruszane na zjeździe to:<br />

»» projekt reformy Szkolnictwa Medycznego,<br />

»» nieścisłości w interpretacji regulaminu sporządzania suplementu do dyplomów absolwentów kierunków medycznych,<br />

»» znikoma liczba miejsc szkoleniowych na rezydenturach (ogłoszona przez Ministerstwo Zdrowia dnia 5.11.2009 r.).<br />

W dniach 5-6 marca 2010 roku odbyła się kolejna konferencja KWSM, tym razem w Łodzi. Przedstawicielami naszej Uczelni były:<br />

Weronika Pelczar (Przewodniczącą RUSS), Ania Zajączkowska (Wiceprzewodnicząca RUSS) oraz Ludwika Nowak (Przewodnicząca<br />

Komisji Promocji RUSS). Główne tematy obrad:<br />

»» „Program studiów, a założenia Deklaracji Bolońskiej” – prof. dr hab. Adam Antczak<br />

»» „Proces Boloński – podstawowe kierunki przemian” – prof. dr hab. Józef Kobos<br />

»» „Rola samorządów studenckich w tworzeniu programów nauczania zgodnych z Deklaracją Bolońską” – Przemysław<br />

Rzodkiewicz – ekspert Boloński<br />

»» „Staż i co dalej?”<br />

W czasie trwania Konferencji KWSM w Łodzi zostało wystosowane pismo do Pani Minister Zdrowia Ewy Kopacz, ukazujące<br />

nasze zaniepokojenie, dotyczące zmniejszającej się ilości miejsc rezydenckich na kierunkach lekarskich.<br />

W dniach 16-18 kwietnia 2010 odbędzie się kolejna Konferencja KWSM w Warszawie.<br />

Tematy dyskusji:<br />

»» „Możliwość kontynuacji studiów z kierunku Ratownictwo Medyczne w ramach studiów magisterskich”.<br />

»» „MOSTum – stanowisko KWSM jako punkt obrad Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych na posiedzeniu,<br />

które odbędzie się w dniach 6-7.05”<br />

»» „Konferencja Prasowa KWSM w Katowicach – ‘Przyszłościowa służba zdrowia’ - ramowy program i przebieg Konferencji”<br />

»» „Stanowisko KWSM w sprawie wdrażania na Uczelniach Medycznych procesu Bolońskiego”<br />

»» „Płatne staże podyplomowe dla studentów Farmacji”<br />

Ludwika Nowak – Przewodnicząca Komisji Promocji RUSS


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

INFORMACJE<br />

Zbrodnicza medycyna. Eksperymenty medyczne<br />

w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.<br />

Dnia 18 marca 2010 roku w Centrum Stomatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu odbył się kolejny otwarty<br />

wykład z cyklu spotkań organizowanych przez Studenckie Koło Naukowe Etyki i Bioetyki pod kierunkiem mgr Katarzyny<br />

B. Głodowskiej.<br />

Spotkanie uświetnił swoją obecnością po raz kolejny pan Jan Rychliński, były więzień obozu Mauthausen.<br />

Studentki III roku Pielęgniarstwa: Anna Bednarek, Kinga Błoszyk i Anna Buszka przedstawiły prezentację na temat<br />

zbrodniczej medycyny, eksperymentów żywieniowych, farmaceutycznych oraz wytrzymałościowych przeprowadzanych<br />

m.in. w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Celem spotkania było przestawienie okrucieństw tychże eksperymentów,<br />

stosowanych w czasach narodowego socjalizmu.<br />

W hitlerowskich obozach Auschwitz rozwinięta była zbrodnicza działalność niemieckich lekarzy, w znacznej części<br />

należących do SS. Traktując więźniów jako łatwo dostępny i tani materiał doświadczalny, prowadzili oni eksperymenty<br />

z zakresu medycyny, patologii i genetyki. Badania te wynikały i służyły ideologicznym celom nazistowskiej teorii rasizmu<br />

oraz sprzeniewierzały się zupełnie zasadom etyki lekarskiej, której podstawy są zawarte w przysiędze Hipokratesa.<br />

Doświadczenia farmakologiczne sprawdzały działanie nowych leków na organizm ludzki wykonywanych na zlecenie<br />

dużych koncernów m.in. IG Farben (m. in. firma Bayer). Medykamenty nie były testowane uprzednio na zwierzętach.<br />

Badania nad chorobami zakaźnymi miały na celu zaspokoić ambicje lekarzy SS. Zarażanie więźniów prowadziło bezpośrednio<br />

do ich wysokiej śmiertelności. Szpitale w wielu obozach koncentracyjnych stawały się miejscem zadawania<br />

cierpienia wyniszczonym i schorowanym więźniom. Przetrzymywani byli używani także do pracy niewolniczej dla niemieckich<br />

firm, takich jak zakłady lotnicze Heinkel w Oranienburgu, czy fabryki Siemens lub AEG w niedalekim Berlinie,<br />

które dzięki wojnie uzyskały milionowe zyski.<br />

Przedstawię poniżej przykład eksperymentu nad leczeniem duru plamistego.<br />

Dur plamisty jest chorobą zakaźną, przenoszoną przez wszy, charakteryzującą się wysoką śmiertelnością. Produkcja<br />

najskuteczniejszej, według niemieckich lekarzy, szczepionki, wynalezionej przez polskiego zoologa Rudolfa Weigla<br />

(szczepionka ta była produkowana z zainfekowanych wszy), przebiegała zbyt wolno jak na potrzeby wojska, ponadto<br />

była bardzo pracochłonna, toteż od 1941 roku zaczęto szukać innych rozwiązań. W związku z tym podjęto w Ravensbrück<br />

próby leczenia duru plamistego stosując lewatywy z moczu kobiet będących w ciąży.<br />

Przypuszczano, iż organizmy tych kobiet mogły produkować pewne ciała odpornościowe, które, wydalane z moczem,<br />

posiadały właściwości lecznicze duru plamistego.<br />

Doświadczenia wykonał dr Percival Treite na około trzydziestu więźniarkach. Nie zaobserwowano przy tym żadnej<br />

zmiany stanu zdrowia, więc badania te uznane zostały przez sąd za nieszkodliwe.<br />

W naszym zabieganym życiu nie zastanawiamy się nad wpływem czasów socjalizmu na współczesną medycynę. Czy<br />

biorąc do ręki pospolitą Aspirynę firmy Bayer uświadamiamy sobie, jakie losy spotkały naszych przodków? Myślę, że<br />

nie. A czy firmy, które się wzbogaciły podczas II wojny światowej, zapłaciły wystarczające kary? I czy pieniądze mogą<br />

popchnąć ludzkość do zadawania cierpienia innym? Czy bez minionych stuleci bylibyśmy tym, kim jesteśmy?<br />

Dziękujemy wszystkim za uczestnictwo na naszym wykładzie.<br />

Zachęcamy gorąco do zapoznania się z literaturą dotyczącą obozów koncentracyjnych.<br />

Zapraszamy na kolejne interesujące otwarte spotkania odbywające się w Centrum Stomatologii <strong>UM</strong>P o godzinie<br />

17:30 w sali wykładowej 205 (I piętro). Wykład dnia 20 maja 2010 roku zostanie poświęcony „żołnierzowi” Oświęcimia<br />

– Marii Stromberger.<br />

Anna Buszka,<br />

wiceprzewodnicząca Studenckiego Koła Naukowego Etyki i Bioetyki<br />

Zapraszamy na stronę internetową (zakładka Studenckie Koło Naukowe Etyki i Bioetyki)<br />

www.katedranaukspolecznych.ump.edu.pl<br />

7


CHÓR <strong>UM</strong><br />

Gazeta Studentów<br />

Tournée pomorskie 8-10.01.2010<br />

Koszalin-Białogard-Kołobrzeg-Sianów<br />

Od naszego wyjazdu do napisania tej relacji minęło już<br />

trochę czasu. A czas ma to do siebie, że pewne wspomnienia<br />

zaciera w naszej pamięci, a inne, zazwyczaj te najbardziej<br />

istotne i wyraziste, wręcz przeciwnie – uwypukla. Dlatego<br />

postanowiłam zabawić się w reportera i na jednej z prób zadawałam<br />

wszystkim chórzystom pytania o to, jakie jest ich<br />

pierwsze skojarzenie z naszym pomorskim tournée, co takiego<br />

najbardziej utkwiło im w meandrach hipokampa i co<br />

sprawiło, że tych kilka dni było tak bardzo wyjątkowych. Ku<br />

mojemu bezgranicznemu zdumieniu, prawie wszyscy bez namysłu<br />

odpowiadali „Zimno!”. Rzeczywiście, Maestro przestrzegał,<br />

że w kościołach, w których będziemy koncertować,<br />

może nie być najcieplej. Liczne warstwy koszulek, bluzek<br />

tudzież sweterków profilaktycznie skryte pod eleganckimi<br />

strojami nie na wiele się jednak zdały, a z naszych ust,<br />

oprócz melodii przepięknych kolęd i karnawałowych przebojów,<br />

wydobywały się obłoczki pary. Po każdym występie<br />

dosłownie nie mogliśmy zejść ze stanowiących scenę stopni<br />

prezbiterium, gdyż nasze nogi zdawały się być przymarznięte<br />

do kamiennej posadzki. Na szczęście był też inny powód,<br />

dla którego nie tak prędko opuszczaliśmy kościelną estradę.<br />

W każdym z miejsc, w którym dane nam było śpiewać, zostaliśmy<br />

bardzo ciepło przyjęci. Bisom i owacjom nie było<br />

końca. Serdeczność ludzi, którzy przyszli nas posłuchać,<br />

sprawiała, że prawie nie odczuwaliśmy zimna i z pasją wykonywaliśmy<br />

kolejne utwory. To dzięki widowni ten wyjazd<br />

nabierał szczególnego sensu, gdyż mogliśmy dzielić się z innymi<br />

tym, co nam samym daje na co dzień tak wiele radości.<br />

Gdy tylko każdy wyrzucił z siebie wspomnienie temperatur<br />

zdecydowanie dalekich od pokojowych, natychmiast<br />

napływały kolejne reminiscencje... Bilard, karaoke,<br />

sianowskie torty, Leśny nienasycony i graniczne parówki,<br />

czarujący Jakub B. i jego pokaz mody, zapierające dech<br />

w piersiach zimowe morze, bitwa na śnieżki, bowling…<br />

– Bratek ze Smokiem wprost prześcigali się w przywoływaniu<br />

wrażeń, których dostarczyło nam tournée. By wymienić<br />

je wszystkie, szczypta chronologii nie zawadzi…<br />

Z Poznania wyruszyliśmy wczesnym popołudniem 8.<br />

stycznia 2010. Jeśli ktokolwiek wchodził do autobusu z mocnym<br />

postanowieniem studiowania w czasie drogi fascynujących<br />

podręczników o niemniej fascynujących pasożytach<br />

(jak na przykład ja) bądź nadrobienia zaległości w spaniu<br />

(co jest zjawiskiem powszechnie występującym na naszym<br />

Uniwersytecie), to wnet pomysł swój zmuszony był zarzucić.<br />

Ledwo bowiem ujechaliśmy kilkanaście kilometrów, a już<br />

z tyłu ozwały się głosy wesołej kompanii. Po chwili cały autobus<br />

wypełnił się śpiewem i w ten oto sposób do Koszalina<br />

zrobiliśmy przegląd piosenki wszelakiej od repertuaru sakralnego<br />

po skoczne disco-polo. Uprzejmie informuję, że nieśmiertelnego<br />

„Mydełka Fa” naturalnie również nie zabrakło.<br />

Nocowaliśmy w bursie przy ul. Jana Pawła II w Koszalinie<br />

– rodzinnym mieście dwójki naszych chórzystów.<br />

Maciek nawet żartował sobie, że nasz chór, zjeździwszy<br />

najodleglejsze zakątki Europy, jego pierwsze<br />

tournée odbywa akurat w Koszalinie. Jest to szczególne<br />

miasto także dla naszego Maestro – Przewodniczącego<br />

Rady Artystycznej i Dyrektora Artystycznego koszalińskiego<br />

Światowego Festiwalu Chórów Polonijnych.<br />

Właściwie to słowo „nocowaliśmy” jest w tym miejscu<br />

daleko posuniętym eufemizmem. Nieopodal bursy mieści<br />

się bowiem Galeria „Emka”, toteż spora część ekipy nigdy<br />

by sobie nie darowała, gdyby nie ruszyła spróbować<br />

swych sił w bilardzie, kręglach, no i oczywiście karaoke.<br />

Pozostali toczyli do późnych godzin nocnych (albo jak<br />

kto woli wczesnych porannych) długie rozmowy o sprawach<br />

ważnych i tych zupełnie błahych. W pokoju numer<br />

312 było wyjątkowo wesoło. Mistrzowska parodia Tofika<br />

w wykonaniu Ani przebojem weszła do historii i na zawsze<br />

pozostanie w naszej wdzięcznej pamięci. (Z całym szacunkiem,<br />

ale kabaret „Ani Mru-Mru” może się schować).<br />

Następnego ranka udaliśmy się na śniadanie do koszalińskiego<br />

Centralnego Ośrodka Szkolenia Straży Granicznej.<br />

Stoły zastawione były wyjątkowo obficie. Na każdego<br />

przypadały po dwie parówki. Dla niektórych dziewczyn to<br />

było troszkę za wiele. Na szczęście do akcji wkroczył bezkonkurencyjny<br />

Leśny i w mig pochłonął wszystkie w zasięgu<br />

widelca. Potwierdził tym samym to, co wiemy już<br />

od dawna – apetytu Basów zaspokoić się po prostu nie da.<br />

Po śniadaniu wyruszyliśmy do Mielna. Widok przysypanej<br />

białym puchem plaży, smaganych lodowatym wiatrem fal<br />

i tulących się do siebie z zimna mew, robił oszałamiające wrażenie.<br />

Chciałoby się tak patrzeć i patrzeć w bezkresną dal bez<br />

końca, ale po kilku minutach szczękania zębami niestety musieliśmy<br />

skapitulować. Postanowiliśmy się ogrzać w równie<br />

przytulnej, co wykwintnej, restauracji „Meduza”. Nie minęła<br />

godzina i znów wszyscy byli gotowi stawić czoła mroźnej<br />

zimie. Oczywiście takie wojownicze nastawienie wnet musiało<br />

znaleźć ujście. Skończyło się na wiekopomnej bitwie<br />

na śnieżki. Soprany i Alty atakowały z flanki, Basy miotały<br />

kulami dalekiego zasięgu, a Tenory przyjęły strategię neutralnej<br />

Szwajcarii. Szczęśliwie obyło się bez ofiar, bo za niespeł-<br />

8


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

na kilka godzin miał się odbyć<br />

pierwszy z naszych koncertów.<br />

Wiadomo – wznosić się<br />

na wyżyny sztuki śpiewaczej<br />

z pustym i burczącym żołądkiem<br />

nie jest wcale łatwo.<br />

(Maslow i te sprawy). Dlatego<br />

jeszcze przed występem znaleźliśmy<br />

się w białogardzkiej<br />

„Pompei”, w której uraczono<br />

nas przepysznymi i ogromnymi<br />

pizzami we wszystkich<br />

możliwych kombinacjach,<br />

wariacjach i permutacjach<br />

smakowych. Morskie powietrze<br />

wydatnie zaostrzyło nasze<br />

apetyty – do tego stopnia,<br />

że niektórzy jedynie żelazną<br />

siłą woli pokonali kilkanaście metrów dzielących pizzerię<br />

od naszego chóralnego autokaru. Ten z kolei był w doskonałej<br />

formie – szybko i sprawnie zawiózł nas do kościoła<br />

pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Białogardzie.<br />

Po profesjonalnym rozśpiewaniu punktualnie o 17.00<br />

rozpoczęliśmy koncert. A prawdziwy występ zawsze wymaga<br />

odpowiedniej oprawy. Naszym konferansjerem został<br />

Kacper Judka, który sprawdził się w tej roli znakomicie.<br />

Maestro uznał nawet, że jeśli będzie równie dobrym chirurgiem,<br />

to społeczeństwo może spać spokojnie. Jak zwykle<br />

niezastąpiony mgr Maciej Grosz zadbał natomiast o stosowny<br />

akompaniament do większości utworów. W naszym repertuarze<br />

znalazły się przecudnej urody kolędy (tak podoba<br />

mi się to określenie, że po prostu nie mogę się powstrzymać<br />

i muszę zacytować w tym miejscu Kacpra) – polskie oraz<br />

zagraniczne, ludowe pieśni oraz wyrafinowana i nieco egzotyczna<br />

mieszanka rozrywkowych standardów. Chór z pewną<br />

taką… niecierpliwością oczekiwał na nasz popisowy numer,<br />

jakim bez wątpienia jest kolumbijskie, niezwykle rytmiczne<br />

„Bullerengue”. Była to bowiem jedyna okazja, aby, zachowując<br />

odpowiednią dozę artyzmu, wprawić w ruch skostniałe<br />

z zimna kończyny. Wśród publiczności wyjątkowym<br />

uznaniem cieszyła się przejmująca pieśń „Uwoz mamo<br />

roz” oraz utrzymana w zdecydowanie odmiennej stylistyce<br />

„Talijanska Salata”, której tekst oparty jest na muzycznej<br />

terminologii. Jako soliści wystąpili asystenci dyrygenta.<br />

Mgr Paweł Łuczak oszałamiał wszystkich pojemnością<br />

swoich płuc (jestem przekonana, że gdyby tylko<br />

zechciał, to spokojnie mógłby pobić rekord Guinnessa).<br />

Lekarz medycyny z licencją na dyrygowanie Justyna Chełmińska<br />

czarowała delikatnym sopranem, a wszechstronny<br />

CHÓR <strong>UM</strong><br />

mgr Maciej Grosz robił istną furorę, gdy znienacka wyskakiwał<br />

zza węgła wyśpiewując swoją arię di bravura.<br />

Studentki dyrygentury chóralnej – Ola Pałka, Ewa Grela<br />

oraz wspomniana już Justyna Chełmińska miały niepowtarzalną<br />

okazję, aby podczas przedstawienia zdobyć kolejne zawodowe<br />

szlify. Ku uciesze Maestro, z ogromną charyzmą i pasją<br />

kierowały chórem nadając „Dzisiaj w Betlejem”, „Pójdźmy<br />

wszyscy do stajenki” oraz „Adeste Fideles” własne interpretacje.<br />

Po udanym koncercie w Białogardzie ruszyliśmy w stronę<br />

Kołobrzegu. Po drodze swoje 5 minut chwały przeżywał termos,<br />

który jednogłośnie został okrzyknięty gadżetem tournée.<br />

Doprawdy nic tak nie przywracało termicznej homeostazy jak<br />

gorąca herbatka. Ledwo żeśmy zdążyli odtajać, a już czekało<br />

nas kolejne wyzwanie – koncert w przepięknej kołobrzeskiej<br />

bazylice wzniesionej w gotyckim stylu. Występ udał nam się<br />

znakomicie, czemu dał wyraz ksiądz proboszcz, częstując nas<br />

smakowitymi batonikami. Nie bez powodu były to „Pawełki”,<br />

albowiem właśnie w ten ujmujący sposób został uhonorowany<br />

Paweł Mielcarek – organizator naszego tournée, któremu<br />

niniejszym należą się gromkie brawa i wyrazy uznania.<br />

Po dniu tak pełnym wrażeń wróciliśmy do naszej bursy.<br />

I znów żal nam było tracić noc na coś tak trywialnego<br />

jak sen. Klimatycznym spotkaniom, ożywionym rozmowom,<br />

jak i śpiewom przy akompaniamencie gitary, kres<br />

położył dopiero blady świt. Tego wieczoru niekwestionowaną<br />

gwiazdą został Kuba, który z kawałkiem zimnej pizzy<br />

w ręce zadawał szyku w swoich stylowych pantalonach.<br />

A jak mistrzowsko zestawił je z elegancką muchą i przeciwsłonecznymi<br />

okularami… Proszę Państwa, żadne słowa<br />

nie są w stanie tego opisać. Tu po prostu musi być zdjęcie!<br />

9


CHÓR <strong>UM</strong><br />

Niedzielne śniadanie o 8:00 rano dla większości zakrawało<br />

na dobry żart. Nikomu nie było jednak do śmiechu, kiedy<br />

okazało się, że jednak trzeba się przemóc i otworzyć jedno oko,<br />

potem drugie, następnie odszukać prawą nogą podłogi i finalnie<br />

zwlec się z łóżka. Summa summarum okazaliśmy się wyjątkowo<br />

zorganizowaną ekipą i w prawie pełnym składzie dotarliśmy<br />

do stołówki na czas. Tego dnia do Centralnego Ośrodka<br />

Szkolenia Straży Granicznej zawitaliśmy jeszcze na obiad,<br />

a paniom kucharkom podziękowaliśmy jak tylko umieliśmy<br />

najpiękniej – oczywiście głośno odśpiewując „Bullerengue”.<br />

Dopiero o 13:00 miała się odbyć Msza Św. w koszalińskiej<br />

katedrze, dlatego te kilka godzin, które zostały<br />

nam do występu, wszyscy przeznaczyliśmy na dosypianie.<br />

Zaryzykuję stwierdzenie, że zregenerowani i w pełni<br />

sił najpierw ubogaciliśmy naszym śpiewem liturgię,<br />

a następnie daliśmy kolejny dobry koncert w całości<br />

nagrywany przez Telewizję Kablową „Koszalin MAX”<br />

oraz Radio „VOX”. Tym razem Maestro wprowadził<br />

choreografię. Żłóbek umiejscowiony centralnie przed ołtarzem<br />

był wyjątkowo piękny, dlatego śpiewając kolędy<br />

rozsuwaliśmy się w kierunku naw tak, aby nie zasłaniać<br />

go publiczności. Wyjątkowo uroczysta atmosfera stworzona<br />

tym samym przez Maestro udzieliła się wszystkim<br />

zgromadzonym, a my śpiewaliśmy jak natchnieni.<br />

Najbardziej w serca zapadł nam jednak występ w Sianowie<br />

– małym miasteczku, do którego przybyliśmy późnym<br />

wieczorem. Szachulcowy kościółek, oprószony świeżo spadłym<br />

śniegiem, z kolorowymi witrażami, przez które łagodnie<br />

sączyło się na zewnątrz światło, zdawał się być wyjęty<br />

z innego, lepszego świata. Byliśmy zachwyceni – nie tylko<br />

idyllicznym urokiem okolicy, ale także prawdziwie ciepłym<br />

przyjęciem. Okazało się, że specjalnie dla nas włączono<br />

Gazeta Studentów<br />

dmuchawy, które ogrzały wnętrze. W takich okolicznościach<br />

śpiewało się znakomicie. Ponieważ kościółek był malutki,<br />

pomiędzy nami a naszymi słuchaczami nie było dystansu,<br />

który towarzyszył ogromnym bazylikom. Nasz koncert przerodził<br />

się w prawdziwe kolędowanie. Na zakończenie wszyscy<br />

razem z mocą zaśpiewaliśmy „Bóg się rodzi”. To właśnie<br />

dla takich chwil jak tamta warto było spakować walizkę i wyruszyć<br />

w wielokilometrową podróż. Po występie czekała nas<br />

jeszcze jedna niespodzianka. Rodzina Pawła przygotowała<br />

dla nas, jak to Paweł ładnie określił, mały słodki poczęstunek.<br />

Owszem, był słodki, ale z całą pewnością nie mały. Okrzyki<br />

euforii i kulinarnej ekstazy były w pełni uzasadnione.<br />

Niestety tym miłym akcentem zmuszeni byliśmy zakończyć<br />

nasze tournée po Pomorzu. Zmęczeni, ale szczęśliwi,<br />

wracaliśmy do Poznania, umilając sobie podróż zaskakującymi<br />

zagadkami, grami i żartami, które wraz ze zbliżaniem się<br />

do celu traciły na lotności, a zdecydowanie zyskiwały na kalibrze.<br />

W końcu grubo po północy zajechaliśmy pod Collegium<br />

Anatomicum – calutkie skryte pod białym puchem jawiło się<br />

niczym posiadłość z wysokogórskiego kurortu. Nasze miasto<br />

„know-how” przywitało nas także niewyobrażalnie zasypanymi<br />

ulicami. Patrząc na arktyczny krajobraz wszyscyśmy tylko<br />

podziwiali w duchu umiejętności pana kierowcy, który dowiózł<br />

nas nie tylko sprawnie, ale przede wszystkim bezpiecznie.<br />

Od naszego wyjazdu minęło kilka miesięcy, a ja<br />

wciąż uśmiecham się na wspomnienie tamtych dni. Bo<br />

tak naprawdę nieważne, dokąd się jedzie, czasem nawet<br />

nieważne po co. Ważne natomiast z kim. A ten chór<br />

tworzą fantastyczni, wrażliwi ludzie, których łączy nie tylko<br />

piękna muzyczna pasja, ale też prawdziwa przyjaźń.<br />

Daria Adamczak<br />

W tym numerze przygotowaliśmy dla Was 8 podwójnych zaproszeń do kina „Muza” na dowolnie wybrany<br />

seans. Bilety można wykorzystać do końca czerwca 2010. Aby otrzymać wejściówki, należy poprawnie<br />

rozwiązać poniższą krzyżówkę i przesłać rozwiązanie na adres mailowy: m.kaminska@pulsum.pl do 15<br />

maja 2010 roku w tytule maila wpisując „KONKURS FILMOWY”.<br />

Poziomo<br />

– film animowany „Wpuszczony w …” albo<br />

film Wajdy nagrodzony Srebrną Palmą w<br />

Cannes<br />

– „… Nilu” z Michaelem Douglasem<br />

– prześladują Alana Harpera z serialu<br />

„Dwóch i pół” („Two and a Half Men”)<br />

Pionowo<br />

– film o urokach rodzicielstwa<br />

z Lindą<br />

– „… Hall” w reżyserii Woody<br />

Allena<br />

– duży w kinie mały w domu<br />

– Audrey Tautou jako chorobliwie<br />

nieśmiała dziewczyna<br />

5<br />

6 3<br />

1 4<br />

2<br />

1 2 3 4 5 6<br />

10


OPOWIADANIE<br />

Gazeta Studentów<br />

12<br />

Katechizm na dzień powszedni<br />

część IV<br />

Bywa, że życie kurczy się do „tu i teraz”. Można je zamknąć w dłoni i nie wyczuje się nic wewnątrz niej. Zawęża się do<br />

starcia kurzu z meblościanki czy zapalenia świateł, gdy już zmierzcha. Zamykanie się na przyszłość i przeszłość nie pomaga<br />

w rozwiązaniu problemów i Robert dobrze o tym wiedział. Dlatego, słysząc prośbę o przyniesienie do szpitala starego,<br />

zielonego pudełka, ucieszył się i zawiózł je żonie z samego rana.<br />

Spoczywało na dnie ostatniej szuflady, leżało między apaszkami, których nigdy nie nosiła i bibelotami z jej rodzinnego<br />

domu. Kilka spatynowanych sztućców, miniaturowy koń na biegunach, metalowa zapalniczka, ozdobny pierścień do serwetek,<br />

wysadzany cyrkoniami klips, plastikowy pierścionek i mnóstwo innych drobiazgów, których, jak wiedział, nigdy nie<br />

oglądała, odkąd wrzuciła je do tej szuflady. Umyślnie wybrała tę leżącą najniżej, by mieć je przy sobie, jednocześnie będąc<br />

pewną, że przypadkiem się na nie nie natknie, szukając czegoś w toaletce. Dzieci uwielbiały tę szufladę. Czasem pod nieobecność<br />

matki zakradały się do pokoju i przerzucały poplamione poranną kawą serwetki i klamry do włosów. To była doskonała<br />

zabawa. Nie dość, że mogły obracać w dłoniach przedmioty, które na co dzień były im niedostępne, to jeszcze fakt,<br />

że robią to w tajemnicy przed rodzicami, dostarczał dzieciom dodatkowej radości. W tej chwili jednak Robert nie miał czasu<br />

na rozmyślania o dziecięcych zabawach w ściganych poszukiwaczy skarbów. Miał ledwie godzinę przed pracą, by zawieźć<br />

pudełko żonie i zabrać dzieci do przedszkola. Miłosz, od kiedy otworzył oczy, był wyjątkowo marudny, co udzielało się<br />

i Julce, i Robertowi, tak więc kiedy dotarł do szpitala, miał już nerwy w strzępach i podświadomie cieszył się, że zaraz usiądzie<br />

za biurkiem i jedyne, co będzie mu towarzyszyć, to szelest papieru i bojaźliwe pukanie do drzwi interesantów. I właśnie<br />

z tą paradoksalną myślą odwiedził Kobietę, rzucił jej na nocny stolik numer magazynu kulturalnego, kiedy przebudziła się<br />

na dźwięk jego kroków. Rzuciła mu pytające spojrzenie, a on, bez słowa, wyciągnął z nesesera pudełko. Uśmiechnęła się<br />

delikatnie i wyciągnęła po nie obie ręce. Robert chciał z tym zaczekać. Wiedział, że z momentem wręczenia jej pakunku,<br />

on przestanie dla niej istnieć, nie będzie już męża, dzieci, wenflonu w ręce, a powieki przestaną nieznośnie ciążyć. Znajdzie<br />

się znowu na skalistym wybrzeżu, wiatr wpełznie między kosmyki jej włosów, a w ustach, prócz jodu, będzie czuła jeszcze<br />

wspomnienia, słone zupełnie jak łzy, które za nimi wylała. Dlatego wycofał się z sali, zostawiając żonę sam na sam z lekką<br />

zawartością pudełka.<br />

Kobieta nie otworzyła go. Przesunęła dłonią po wciąż intensywnie zielonej tekturze i zastygła w bezruchu, nieświadomie<br />

przyciskając palce do papieru. Nie śmiała go otworzyć po tylu latach. Prawie zapomniała, co jest w środku, a przecież<br />

było to najcenniejsze, co miała Stamtąd, z okresu, kiedy lepiła w mokrym piasku latarnię morską krzywą jak wieża w Pizie,<br />

kiedy biegła z każdą muszelką do rodziców, kiedy razem z bratem znosili mamie kwiaty na wianki i do wazonu i gonili się<br />

po wielkim piętrowym domu. Kobieta zorientowała się, że nie jest w pokoju sama i rzuciła okiem na drzwi. Oczywiście<br />

Robert zostawił je otwarte na oścież, chcąc jak najszybciej uciec do pracy od gromadzących się w pokoju wspomnień.<br />

W progu stał lekarz. Puknął we framugę knykciami, uśmiechając się do niej. Kobieta odłożyła w pośpiechu pudełko na<br />

stolik i zaprosiła go gestem do środka.<br />

– Lepiej? – Zerknął na nią przeglądając papiery.<br />

– Tak, dziękuję. To zgoda? – Spytała, kiedy podał jej dokument. Skinął głową, a Kobieta podpisała go bez słowa i oparła<br />

się z powrotem o poduszki. – Kiedy?<br />

– Dziś wieczorem. Teraz, kiedy już diagnoza została postawiona, nie ma sensu czekać – z każdym dniem guz się powiększa.<br />

Wolno, ale wciąż rośnie. – Mrugnął do niej, składając teczkę. Kobiecie przebiegło przez myśl, że gdyby nie podchodził<br />

do pacjentów w tak dziwny sposób, czyniąc z choroby okazji do płatnego urlopu, szybko straciłby siły… nie, nie siły, wiarę,<br />

chęci do pomocy. Dlatego, choć to mrugnięcie wyjątkowo jej nie pasowało do słów, które wypowiedział, uśmiechnęła się<br />

do lekarza i po krótkiej wymianie uprzejmości została sama w sali. Siegnęła powtórnie po pudełko. Tym razem, niewiele się<br />

namyślając, otworzyła wieczko i wyjęła zawiniątko, które znajdowało się wewnątrz. W kawałek płótna owinięta była bransoletka.<br />

Nic wyjątkowo pięknego, zwykły sznurek spleciony w cienki warkocz. Był w kilku miejscach porozdzielany na<br />

kilka drobniejszych pasemek, na które nanizane były kawałki nieoszlifowanego bursztynu. Bransoletka nie posiadała zapięcia.<br />

Aby utrzymała się na ręce, należało obwiązać kilkakrotnie sznurek wokół dłoni. Kobieta nałożyła ją na dłoń nie wiążąc<br />

jej. Poczuła na skórze szorstkość bransoletki. Z warkoczyka wystawały nitki sznurka, które kłuły i drapały skórę. Kobiecie


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

OPOWIADANIE<br />

nigdy to nie przeszkadzało dlatego,<br />

że nie pozwalało zapomnieć brata.<br />

Roztkliwiały ją te zaczerwienienia,<br />

które pozostawiał sznurek. Czyż nie<br />

wyglądały tak samo jak niegdyś, po<br />

szamotaninie na plaży, gdy w końcu<br />

brat, trzymając ją mocno za nadgarstki,<br />

dokładnie w tych samych miejscach,<br />

powalał ją na piasek i tarzał<br />

w nim jej włosy? A potem, w ramach<br />

kary, wyciągał drobne ziarenka z jej<br />

długich włosów? Jakże się śmiali!<br />

Mama miała niepewną minę, a tata<br />

cieszył się, widząc ich w takich nastrojach.<br />

Gdy rozmawiali o incydencie<br />

w kuchni, brat zwykle zostawiał<br />

ją na chwilę samą w łazience, by<br />

podsłuchać, co mówią. Zwykle kończyli<br />

słowami: „Taka zabawa, skoro<br />

czerpią z tego radość… Piasek jeszcze nie zaszkodził.” Albo „To tylko dziecięce zabawy”, na co zwykle reagowali oburzeniem.<br />

Ojciec całował potem mamę w czoło, kradnąc jej za plecami kanapkę. Tak mówił Paweł. A Paweł był jej bratem,<br />

najdroższym, starszym bratem. A dziś, komu mama robi kanapki? A tatuś? Komu tatuś kradnie? Jak mogli do tego dopuścic?<br />

Tak im wszystkim było dobrze. Czyżby Paweł któregoś wieczoru zbyt wiele piasku wtarł jej we włosy? A może ona zbyt<br />

głośno kwiliła w łazience? Ani drapiąca bransoletka, z którą po wyjeździe się nie rozstawała, ani podrażnione rączki, nie<br />

przynosiły odpowiedzi na te pytania.<br />

Kobieta wpatrywała się w bursztyny, lekko mieniące się w świetle jarzeniówki. Niektóre z nich ledwo trzymały się na<br />

przetartym włosiu. Przestała ją nosić dopiero wtedy, gdy groziło to jej zgubieniem lub całkowitym zniszczeniem. W sumie…<br />

skoro dostała ją mając lat jedenaście… liczy sobie już siedemnaście lat! Tyle też minęło od rozwodu rodziców.<br />

Zacisnęła oczy myśląc o tym, co wówczas przeżyli. Cała czwórka. Co czuli, gdy ona z mamą zostawiali tatę z Pawłem,<br />

całe wybrzeże, wspaniałe życie, ciepły dom… Co stracili przez decyzję rodziców? Nie rozumiała wówczas, tupała nogami,<br />

czepiała się każdego mebla, gdy mama siłą ciągnęła ją do samochodu. Teraz wiedziała niewiele więcej – tyle tylko, że mama<br />

dostała pracę w Warszawie, że kariera stała przed nią otworem. Nigdy nie próbowała jej tego wytłumaczyć. Tak miało być,<br />

a ona musiała to zaakceptować. Tata też nie rozumiał, nawet nie chciał. Wszyscy za to zapłacili. Za upór mamy, za mało<br />

elastyczną postawę ojca. A Paweł… jego widywała już tylko podczas wakacji, na które przyjeżdżała nad morze. On nigdy<br />

nie przyjechał do mamy, dano mu wolną rękę. Zaparł się. Pamiętała, jak zakładał ręce na piersi i patrzył na ojca spod byka,<br />

choć sięgał mu ledwie do ramienia. Dlatego też cieszyli się podwójnie z czasu, który spędzali wspólnie na plaży. Ta ich<br />

bratersko-siostrzana przyjaźń zacieśniała się coraz bardziej, choć płaszczyzna, na której miała prawo funkcjonować, była<br />

niemożliwie wąska. Tak naprawdę, zawężała się do domu na wybrzeżu i plaży. Odkąd pamiętała, wszystko, co działo się<br />

między nimi najlepszego, miało miejsce właśnie na plaży, pośród fal i cudownie chrzęszczącego piasku. Toteż darzyła bransoletkę,<br />

którą od niego dostała przed wyjazdem, ogromnym sentymentem. Jednocześnie stanowiła ona dla niej przestrogę<br />

przed nadmiernym angażowaniem się w karierę, przed bezsensownymi kłótniami z Robertem czy zaniedbywaniem dzieci.<br />

Jej osobisty katechizm na dzień powszedni sklecony z nadmorskich drobiazgów.<br />

Kobieta przesuwała przez chwilę bursztyny na sznurku, rozmyślając o tym, co się wtedy zdarzyło, jak się czuła jako<br />

dziecko, jak wyglądała matka po rozstaniu, jak jawił się jej nastrój ojca po krótkich, zdawkowych relacjach Pawła z domu.<br />

Nie chciała stracić Roberta. Tych kilka kamieni na jej dłoni upewniło ją w przekonaniu, że zrobi źle, jeśli ukarze go za dobre<br />

chęci i dziecięcą nieświadomość zagrożenia, w jakim się znalazła. Westchnęła głęboko i z mocnym, niezłomnym już postanowieniem,<br />

zawinęła bransoletkę z powrotem w wypłowiałe płótno.<br />

Ciąg dalszy w kolejnym numerze...<br />

anus<br />

13


ARS MUSICA<br />

Gazeta Studentów<br />

Z repertuaru Filharmonii Poznańskiej<br />

23 i 24 kwietnia 2010, godz. 11.00 i godz. 15.00<br />

GWIAZDY JUTRA<br />

François-Xavier Poizat –fortepian<br />

Marek Pijarowski – dyrygent<br />

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej<br />

Program:<br />

Piotr Czajkowski<br />

Koncert fortepianowy b-moll op. 23, nr 1<br />

Dmitrij Szostakowicz<br />

Symfonia d-moll op. 47, nr 5<br />

6 i 7 maja 2010<br />

MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY...<br />

55 LAT BIURA KONCERTOWEGO<br />

FILHARMONII POZNAŃSKIEJ<br />

Emilian Madey – fortepian<br />

Marek Żebrowski – fortepian<br />

Krzesimir Dębski – dyrygent<br />

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej<br />

8 maja 2010<br />

godz. 15.00, PRO SINFONIKA – STOPIEŃ TĘCZO-<br />

WY, godz. 17.00, PRO SINFONIKA – STOPIEŃ<br />

BŁĘKITNY<br />

PRO SINFONIKA W PARYŻU!<br />

Jadwiga Maćkowiak – scenariusz i reżyseria<br />

Program: Występ z udziałem Koła MM Klasy Muzycznej<br />

przy Szkole Podstawowej Nr 2 im. Henryka<br />

Sienkiewicza i Gimnazjum Nr 2 im. Jana Kochanowskiego<br />

w Murowanej Goślinie<br />

15 maja 2010<br />

404. KONCERT POZNAŃSKI<br />

ORKIESTRA TUTTI & SOLO<br />

Alexander Markovich – fortepian<br />

Marek Pijarowski – dyrygent<br />

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej<br />

Krzysztof Szaniecki – prowadzenie koncertu<br />

22 maja 2010<br />

CHOPIN NA BIS<br />

Rafał Blechacz – fortepian<br />

Michael Sanderling – dyrygent<br />

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej<br />

28 maja 2010<br />

GWIAZDY ŚWIATOWYCH SCEN OPEROWYCH<br />

Alberto Gazale – baryton, Wioletta Chodowicz – sopran,<br />

Łukasz Borowicz – dyrygent. Orkiestra Filharmonii<br />

Poznańskiej<br />

Krzysztof Zanussi – prowadzenie koncertu<br />

W programie fragmenty oper Donizettiego, Giordano,<br />

Mascagniego, Pucciniego, Verdi<br />

Zainteresowanym większą ilością informacji polecamy stronę: www.filharmoniapoznanska.pl.<br />

Agnieszka Leszczyńska<br />

Grasz na jakimś instrumencie? Lubisz to? :)<br />

Organizujemy małą studencką akcję muzyczną!<br />

Jeśli chcesz poznać szczegóły i dołączyć – napisz na a.leszczynska@pulsum.pl<br />

Jeśli odpowiesz prawidłowo na pytania konkursowe, możesz wygrać bilet dla 2 osób (bez miejscówek) na następujące<br />

koncerty w Filharmonii:<br />

1.<br />

2.<br />

3.<br />

6 maja MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY... – 1 bilet<br />

22 maja CHOPIN NA BIS – 3 bilety<br />

28 maja GWIAZDY ŚWIATOWYCH SCEN OPEROWYCH – 3 bilety<br />

Odpowiedzi proszę przesyłać na: a.leszczynska@pulsum.pl, w temacie wpisując „Konkurs – Filharmonia <strong>UM</strong>ed”.<br />

Proszę wskazać na zgłoszeniu wybrany koncert oraz podać swoje nazwisko. Ostateczne terminy przesyłania<br />

odpowiedzi to: na koncerty nr 1) – 28.04.10, nr 2) i nr 3) – do 15.05.2010.<br />

Po każdym z tych terminów odbędzie się losowanie wśród zgłoszeń nadesłanych na dany koncert.<br />

1. W jakim słynnym mieście zamieszkali dziadkowie Krzesimira Dębskiego zaraz po I wojnie światowej?<br />

2. Do współpracy z jakimi znanymi orkiestrami jest zapraszany dyrygent Michael Sanderling?<br />

Wymień cztery, w tym dwie spoza kontynentu europejskiego.<br />

14


RECENZJA<br />

Sztuka zakładowa<br />

Gazeta Studentów<br />

Podupadający teatr, czekający na<br />

wizytę komornika. Amerykanin polskiego<br />

pochodzenia, który ma wybawić<br />

aktorów od głodowej śmierci. Wreszcie<br />

aktorzy, którzy jedną nogą są już na<br />

Broadwayu. Tak w skrócie przedstawia<br />

się fabuła musicalu „Ach, Ameryka”,<br />

który miałem okazję obejrzeć i posłuchać<br />

w ostatnim czasie.<br />

Wybierając się do Teatru Muzycznego<br />

w Poznaniu oczekiwałem,<br />

że dostąpię zaszczytu uczestnictwa<br />

w spektaklu na najwyższym poziomie,<br />

podczas którego będę musiał zdrowo<br />

główkować, aby nie pogubić się w akcji<br />

i zrozumieć drugie oraz trzecie dno. Teraz<br />

już wiem, jak bardzo się myliłem...<br />

Zobaczyłem bowiem kiepskiej klasy<br />

telenowelę podaną w formie przedstawienia<br />

teatralnego. I tyle to z teatrem<br />

miało wspólnego.<br />

Ogólny zarys fabuły jest jednak bardzo interesujący<br />

– wszak problem emigracji bardzo często pojawia się<br />

w rozmowach ze znajomymi czy asystentami. Schody<br />

zaczynają się w tzw. szczegółach, głównie w dialogach.<br />

Bohaterowie „jadą równo” po politykach jako całości,<br />

jak i po niektórych z osobna (mniej lub bardzie jednoznacznie).<br />

Podkreślają, że to darmozjady, które nic nie<br />

robią, a my, lud pracujący, to Lokomotywa Narodu.<br />

Mam wrażenie, że już to gdzieś słyszałem – nie pamiętam<br />

tylko, czy pod sklepem monopolowym, czy w spocie<br />

wyborczym „Samoobrony”. A może po prostu przeczytałem<br />

w „Fakcie”? W każdym razie to deja vu nie<br />

wpływa dobrze na ocenę przedstawienia. Towarzyszą<br />

nam też banalne nieporozumienia (typu „on wie, a ona<br />

jeszcze nie”), które są bardzo mocno naciągane. Pisząc<br />

o fabule, nie można zapomnieć, iż autorem libretta jest<br />

Tadeusz Ross, polski satyryk, znany szerzej jako Zulu-<br />

Gula, obecnie poseł.<br />

Jeśli chodzi o wykonanie, sprawa przedstawia się<br />

o wiele lepiej. Piosenki są bardzo przyjemne i łatwo wpadają<br />

w ucho. Jest miło i śmiesznie. Na szczególną uwagę<br />

zasługuje piosenka finałowa, której po wyjściu z teatru<br />

trudno nie nucić.<br />

Zastanawiają jednak pewne urozmaicenia, których<br />

celu umieszczenia w sztuce zrozumieć nie potrafię – należą<br />

16<br />

Dyrektor teatru z kobietą<br />

ze sztucznymi piersiami<br />

tutaj kobiety ze sztucznymi piersiami,<br />

kobiety ze zwisającymi sztucznymi<br />

piersiami o wyglądzie worka stomijnego<br />

czy balet męski w mało męskich<br />

strojach – nie jestem w stanie odgadnąć,<br />

jakie znaczenie i podtekst kryją<br />

te postacie.<br />

Na uwagę zasługuje gra aktorów<br />

i ich śpiew – tutaj szczególnie urzekła<br />

mnie jedna z głównych bohaterek<br />

– Kasia oraz zdecydowanie drugoplanowa,<br />

ale bardzo pozytywna, postać<br />

garderobianej Czesi. Poza tym sama<br />

przyjemność słuchania muzyki na<br />

żywo, a nie z taśmy, to zawsze bardzo<br />

miłe przeżycie.<br />

Zadaniem recenzji jest jednak próba<br />

odpowiedzi na pytanie, czy warto<br />

udać się na przedstawienie. Jeśli nie<br />

lubisz polityków, czytasz „Fakt” i generalnie<br />

lubisz narzekać – idź! Jeśli<br />

oczekujesz wyższych wrażeń, wgryzania się w psychikę<br />

bohaterów i analizy ich przemiany – zawiedziesz się. Obserwując<br />

i mimowolnie podsłuchując otaczających mnie<br />

widzów, można było odnieść wrażenie, że większość osób<br />

znalazła się tam przypadkiem – np. w formie zaproszeń od<br />

zakładu pracy. Komentarze, oklaski w trakcie spektaklu,<br />

jedzenie cukierków... Czekałem tylko, aż ktoś poczęstuje<br />

mnie popcornem. Wydaje się jednak, że wszystkim się podobało<br />

– może przedstawienie było przeznaczone właśnie<br />

dla takiej publiczności?<br />

Maciej Tomczak<br />

Janusz Anna Barbara Kalita, polityk


The Medical Inquirer – Student Newspaper<br />

In Times of Need, Doctors answer the Call<br />

As the month of April begins, finals seem to loom right around the corner. As the<br />

sun shines brightly during the days, on the back of our minds NBME’s and departmental<br />

exams seem to be a dark cloud that serve as a reminder that we will have to study rather<br />

than sit on the Rynek during these glorious Spring afternoons. But beyond finals, with<br />

our diplomas from this University in our hands one day, our purpose will be to play<br />

a part of a bigger picture within humanity. As future members of the health care profession,<br />

in addition to adhering to the Hippocrates Oath, society worldwide sees us as individuals committed to helping our<br />

fellow man. Medical professionals will always be in need to some degree all over the world. And as the world changes<br />

and undergoes natural disasters or man-made civil war or genocide disasters, doctors are answering the call in these times<br />

of needs. The following articles are written to remind you during these years of studying that post graduation, an integral<br />

part of your profession will be to provide help where needed. Since humanity will always be in a state of sub-par health,<br />

may these articles give you ideas of places that will welcome your medical knowledge partnered with your compassionate<br />

heart now and for many years to come.<br />

Doctors without Borders<br />

(MÉDECINS SANS FRONTIERES)<br />

Society has glorified the hero. The modern-day hero is<br />

a person that goes out of his or her way to stand up against<br />

the odds and fight against oppressors and aid those in need.<br />

In the land of fiction, superheroes are people that uphold<br />

these ideals. However, in the real world, soldiers, doctors,<br />

policemen, and firefighters are the ones who protect the<br />

masses. In isolated poor societies, oppression and sickness<br />

often go unaddressed because the people that live in<br />

these societies often fail to realize their rights as human<br />

beings. However, there is hope for those in need. A group<br />

of true real-life heroes have taken it upon themselves to go<br />

into these societies and help those in need. These people<br />

form an organization called Medecins Sans Frontieres.<br />

medical school, their residency experience, life experience,<br />

and good will, these doctors venture into foreign lands<br />

and aid those who need it.<br />

If you are a doctor that truly cares, consider joining<br />

‘Doctors without Borders’ and helping those who need<br />

it. They have gone above and beyond their duties to help<br />

people regardless of race, religion, creed or political affiliation.<br />

At times, these doctors have brought humanitarian<br />

issues to the world stage. They are truly the heroes of today’s<br />

society. For more information please check out their<br />

website: http://www.msf.org/<br />

-By Neelan Joachimpillai<br />

Doctors without Borders is a non-profit organization<br />

of doctors that goes into other countries and helps those in<br />

need. They provide medical care services and supplies to<br />

those that are stricken by national disasters, excluded from<br />

society, and hurt by armed conflict. They are an organization<br />

that truly has the best interest of people in mind.<br />

The amazing thing about the doctors that participate<br />

in this organization is that they uphold the core concept<br />

of being a doctor. They are not doctors because of glory,<br />

money, or women. The reason the members participate in<br />

this organization is because they truly care about others<br />

and want to help them. Armed with knowledge gained in<br />

17


The Medical Inquirer – Student Newspaper<br />

The Doctor Within<br />

There are many things that people are still unable to<br />

do. We can’t shoot lasers out of our fingers and can’t grow<br />

an arm we just got cut off. The list goes on. But over time,<br />

people have been able to do more and more, and that list<br />

of things we can’t do gets shorter every year. In the not so<br />

far away future, science fiction will become a reality and<br />

people will be able to fight cancer and beat it. All with the<br />

help of the world’s smallest machines: nanites.<br />

Nanites, or nanorobots as they are properly called in<br />

the scientific community, aren’t your simple and infallible<br />

Star Trek invention. These are, at the moment, in their infancy<br />

of development and implementation, but they exist<br />

and are becoming more refined and are rapidly becoming<br />

a more advanced technology. The most talked about hypothetical<br />

application<br />

of the technology is<br />

in the medical field,<br />

where it could be<br />

used for a huge variety<br />

of purposes.<br />

One of the leaders<br />

in the field is Robert<br />

Freitas, who has expounded upon the technical issues<br />

of creating a nanofactory and the usage of these tiny<br />

machines. Nanites used in medicine would not be of the<br />

self replicating variety because they would be unnecessarily<br />

complicated and cause side effects, like the possibility<br />

of grey goo. Grey goo is a postulated doomsday scenario,<br />

where self replicating machines like nanites would devour<br />

the world while they replicated out of control. So, to prevent<br />

the side effect of doomsday, a nanofactory needs to be<br />

created where fixed tiny machines go about creating other<br />

bits of machinery to be used in the medical nanites. These<br />

nanorobots would then be injected into a person and that<br />

is where the truly amazing properties of these machines<br />

are revealed.<br />

In a human body, the nanites could be engineered to<br />

perform a number of duties. Some could be created for<br />

the sole purpose of hunting down cancer cells, while their<br />

compatriots were created to kill the rogue cells once they<br />

were discovered. Another application is the directed and<br />

controlled administration of pharmaceutical concoctions.<br />

Imagine delivering the correct dose to right where the drug<br />

needs to be, thus eliminating the side effects one may suffer<br />

from having the drug circulate throughout the body before<br />

it reaches its target<br />

site. Surgical instrumentation<br />

would<br />

be done by telecommunication<br />

with the miniature<br />

robots inside the<br />

patient, allowing<br />

for more complex<br />

and effective treatment<br />

options. Imaging<br />

in vivo will be made possible by specialized nanites.<br />

And let’s not forget the increased capability for a proper<br />

diagnosis that the nanites will offer due to their sensors.<br />

Checking hormone levels, hydration, salt intake, and cholesterol<br />

will become that much easier with sensors residing<br />

in vivo.<br />

This won’t be a reality for at least another few decades<br />

but it is on its way there. Many different labs have been<br />

opened and are being funded by the government within the<br />

United States and they are bringing this vision of the future<br />

closer, day by day.<br />

Doctors may not be out of a job because of these little<br />

marvels of technology, but they certainly will have to have<br />

their roles in patient health care reevaluated once the nanites<br />

are capable of curing a person of cancer. Will we have<br />

a need for oncologists in the future? Maybe not, maybe the<br />

bots will finally do something that humans haven’t been<br />

able to do for so long, which is shutting down cancer for<br />

good, with little side effects. But that doesn’t mean that<br />

we won’t have doctors who are both medical professional<br />

and robotic engineers. So, be especially mindful, you<br />

might want to rethink becoming a doctor that a nanite can<br />

replace.<br />

-By Mike Losos<br />

18


The Medical Inquirer – Student Newspaper<br />

Taiwan Root Medical Peace Corps (TRMPC)<br />

On 2008.09.06-07 and 2009.07.11-12, I joined TRMPC to support medical help in a remote mountain in Taiwan,<br />

Hsinchu County - Jianshih Township. It was my first and second time being a medical volunteer.<br />

The volunteers are not only medical people such as doctor, dentist, nurse, pharmacist, but also from other works. So<br />

medical people provide medical supply, others do driving, cooking, assisting, etc.<br />

I was assigned to a dentist group to be a dental assistant. We don’t have good equipment like we are using in the clinic,<br />

only simple and crude stuff. It’s really a nice experience to practice in a different way. In such remote village place, we<br />

cannot give them X-ray or spending long-time on treatments. We have to learn how to make a proper and quick treatment<br />

for these people. Most cases we can only do simple caries filling, scaling, tooth extraction, medicine, etc. Endo treatment<br />

or dental surgery procedure is impossible.<br />

The second time I was being there just after my 3rd year study. I’m happy I have conservative practice in our school<br />

already. In Taiwan medical university, they only can treat patient at the last 6th year. When the dentist asked me what<br />

I’ve learned and what I can do for a patient, I said I can do the work. So at that time, I have my first patient with caries<br />

filling in Taiwan.<br />

There are so many interesting stories during these times, but let me introduce this great organization first! Please visit<br />

http://www.taiwanroot.org/ where you can find the following information online.<br />

Taiwan Root Medical Peace Corps (TRMPC) is a private, non-sectarian, non-profit organization dedicated to improving<br />

quality of life through provision of medical services and health education. Founded in 1995, by the vision of Dr.<br />

Chi-Chun Liu, TRMPC joined talented medical personnel with enthusiastic volunteers to form a medical service group.<br />

By providing primary health care and disseminating health information, Taiwan Root offers temporary relief as well as<br />

builds foundations for sustainable<br />

health care systems in<br />

the future. TRMPC believes<br />

that medical service should<br />

transcend national borders<br />

and exceed the limitations of<br />

politics, race, and religion. It<br />

holds as its end goal a united<br />

international community working<br />

in cooperation to bring<br />

about equitable access of healthcare<br />

to all populations.<br />

Where TRMPC Works<br />

Initially, TRMPC focused on bringing medical care to indigenous populations inhabiting remote mountain areas<br />

of Taiwan. These communities, troubled by increasing problems of poverty, alcoholism, and teenage prostitution, have<br />

a much lower standard of living than the rest of the island. Poor transportation further marginalizes the population and<br />

hinders ready access to medical services. TRMPC has conducted more than 80 domestic medical service trips.<br />

In 1998, TRMPC extended its services to populations in developing nations. Since then, TRMPC has provided free<br />

medical care to isolated populations, served in refugee camps, and treated victims of natural disasters. Included in the<br />

areas served by Taiwan Root are Bolivia, India, Indonesia, Liberia, Macedonia, Paraguay, Peru, the Philippines, Swaziland,<br />

and Sikkam.<br />

19


The Medical Inquirer – Student Newspaper<br />

What TRMPC Does<br />

TRMPC sets up temporary medical service clinics in different mountain areas of Taiwan every month. Doctors,<br />

dentists, and volunteers provide free medical care as well as educational health material to the local population. TRMPC<br />

works to improve the local communities’ current condition and offers resources for developing self-reliant health care<br />

systems. On international medical service trips, TRMPC extends medical services to the most needy populations, conducts<br />

research on tropical diseases and HIV/AIDS, and promotes community-based health education. TRMPC also fosters<br />

connections with other international health NGOs. By overcoming differences among nations, TRMPC uses mutual<br />

understanding to create cooperative international health initiatives and local capacity-building projects.<br />

Yearly Activities of TRMPC:<br />

I. Free Medical Services<br />

1. Domestic Medical Service Trips. TRMPC conducts monthly visits to remote mountain areas in Taiwan to provide<br />

free medical care and health education. The goal is to increase accessibility to medical services and improve the overall<br />

quality of life in the local areas. Furthermore, education, as a sustainable impact on the local communities, helps to establish<br />

lasting ideas of good health.<br />

2. International Medical Service Trips. Interspersed throughout the year, TRMPC’s international medical service<br />

trips focus on improving the health facilities and quality of life of populations in developing countries. Working on the<br />

premise that everyone has the basic right to health care, TRMPC provides free medical service and health education.<br />

II. Medical Research<br />

1. Tropical Diseases: TRMPC hopes the blood and stool samples collected from the medical service trips will contribute<br />

to the growing research in Taiwan on tropical diseases and bring the research to a more prominent level. Currently,<br />

there are collaborative efforts between TRMPC and Dr. Wu at the Center for Parasitic Studies at Taipei Medical University.<br />

2. HIV/AIDS: The HIV/AIDS epidemic has devastated many countries in sub-Saharan Africa, leaving in its wake<br />

a staggering death toll as well as debilitating economic and social problems. Blood and stool samples collected from the<br />

affected regions will be used to enhance Taiwan’s research on the epidemic. Furthermore, TRMPC is working to develop<br />

effective community-based HIV/AIDS prevention programs.<br />

What do we do as TRMPC?<br />

a. disaster relief<br />

b. regular domestic and overseas voluntary medical service<br />

c. cooperation with other NGOs on medical service, medical training and donation of supplies<br />

d. medical education for medical workers in economically under-developed countries<br />

Now we are studying in medical university, we should join more this kind of organization to help people. In these<br />

experiences, I just realized there are so many people around the world are still waiting for our hand. I get many good<br />

friends and learn a lot from them. Not only the medical clinical knowledge but also meet so many warm-heartedness<br />

people make me feel not lonely!<br />

-By Shih-Wei Tsai (Kim)<br />

As always, the staff of The Medical Inquirer thanks you for reading and welcomes your questions, concerns, and<br />

comments at: the.medical.inquirer@gmail.com. Spread the word! Stay on the lookout for the next issue of the<br />

independent English-only The Medical Inquirer coming soon!<br />

And remember to share a smile and give a helping hand to your fellow man :-)<br />

20


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

ROZMAITOŚCI<br />

O jajku, które nie było pisanką...<br />

Jajko. I żadne tam malowane, wyklejane czy kraszone woskiem, jak sugerowałyby ostatnie świąteczne wydarzenia.<br />

Nawet nie sadzone! A jednak wyjątkowe – jajko na raka.<br />

Pierwsze skojarzenie na dźwięk słowa „GMO” związane jest najczęściej z tajemniczymi oznaczeniami na opakowaniach<br />

towarów na sklepowej półce. W ostateczności można pomyśleć o obsianym kukurydzą polu lub prosiaku z dwiema<br />

głowami. Rzadko kto wpada na pomysł, że inżynieria genetyczna może być z powodzeniem użyta w medycynie i farmacji.<br />

Na szczęście wpadli na to między innymi naukowcy z Roslin Institute w Edynburgu, powołując do życia wyjątkowe kury,<br />

mogące składać niezwykle cenne jajka.<br />

Symbol zdrowia i życia<br />

W obliczu dokonań tego zespołu tradycyjne znaczenie<br />

jajka jako symbolu zdrowia i życia nabiera zupełnie nowego<br />

wymiaru. Oprócz zwykłych białek w transgenicznym<br />

jajku zgromadzone są stosunkowo duże ilości przeciwciał<br />

monoklonalnych miR24, wykorzystywanych w terapii<br />

przeciw czerniakowi, oraz ludzki interferon – białko<br />

układu odpornościowego, walczące z guzami i wirusami<br />

atakującymi komórki. Do stworzenia transgenicznych kur<br />

wykorzystano, paradoksalnie, również wirusy. Odpowiednio<br />

zmodyfikowane, nie stanowiły czynnika chorobotwórczego,<br />

były za to idealnymi wektorami do przenoszenia<br />

genów warunkujących powstanie ludzkich białek do genomu<br />

kurzych zarodków. Sztuką jest, by wprowadzone<br />

geny wbudowały się w odpowiednim miejscu – w tym<br />

przypadku w okolicy innych genów kodujących białka<br />

jaja. Naukowcom z Roslin Institute ta sztuka się powiodła.<br />

Dzięki temu cenne ludzkie białka są wytwarzane jedynie<br />

w jajku, skąd łatwo je pozyskać. Do tej pory wyhodowano<br />

już dość pokaźne stadko kur z tą modyfikacją, liczące ok.<br />

500 sztuk.<br />

Zwierzę jako fabryka leku?<br />

Powyższy przykład nie jest odosobniony. Modyfikacje<br />

wprowadzane do genomów różnych organizmów<br />

mają na celu wykorzystanie ich szlaków metabolicznych<br />

jako „linii produkcyjnych” dla cennych farmakologicznie<br />

białek ludzkich. Pierwszymi organizmami wykorzystanymi<br />

w tym celu były, stosunkowo dobrze poznane i łatwe<br />

w transformacji, komórki Escherichia coli. To właśnie<br />

z ich udziałem powstał pierwszy w Polsce biofarmaceutyk<br />

– transgeniczna insulina o nazwie Gensulin, produkowana<br />

od 2001 roku przez firmę BIOTON. W podobny<br />

sposób można wyprodukować również inne leki, takie jak<br />

hormon wzrostu, erytropoetyna czy niektóre antybiotyki.<br />

Okazało się jednak, że nie wszystkie białka wyprodukowane<br />

przez Procaryota spełniają swoje funkcje. Winą za<br />

to należy obarczyć brak niektórych mechanizmów obróbki<br />

potranslacyjnej. W związku z tym zaczęto pracować z komórkami<br />

eukariotycznymi, np. drożdży, które w sposób<br />

naturalny zapewniały poprawną konformację przestrzenną<br />

ludzkich białek. Skoro więc w ten stosunkowo prosty<br />

sposób można produkować potrzebne białka, po co trudzić<br />

się modyfikacją zwierząt wyższych, takich jak kury<br />

lub zwierzęta mleczne? Odpowiadają na to pytanie Michał<br />

Cichocki i Wanda Baer-Dubowska w książce „Organizmy<br />

transgeniczne w farmacji i medycynie. Źródło środków<br />

terapeutycznych i model badawczy”. Słusznie sugerują,<br />

że transgeniczne zwierzę jest zdecydowanie bardziej samowystarczalne<br />

niż hodowla drobnoustrojów. Organizm<br />

wyższy sam dba o zachowanie homeostazy i tym samym<br />

zapewnia optymalne warunki do syntezy biofarmaceutyków.<br />

Innymi słowy – krowa sama zje tyle, ile potrzeba<br />

i zadba o wygodne miejsce na pastwisku, przeżuwając<br />

w słońcu lub w cieniu. W związku z tym zmniejszają się<br />

koszty i wysiłek wkładany w uzyskanie odpowiedniej ilości<br />

leku. Co więcej – zdecydowanie łatwiej jest go wyizolować.<br />

Modyfikacja wprowadzana jest w taki sposób,<br />

by zapewnić ekspresję wyłącznie w narządzie docelowym<br />

– gruczole mlecznym czy nerce, dzięki czemu lek może<br />

być wydalany wraz z mlekiem lub moczem i w ten sposób<br />

pozyskiwany – bez szkody dla zwierzęcia. Wydajność<br />

tego typu produkcji, choć wciąż dość niska, ulega ciągłemu<br />

wzrostowi. Szacuje się, że zaledwie 15 transgenicznych<br />

krów, produkujących ludzki hormon wzrostu, byłoby<br />

w stanie pokryć obecne światowe zapotrzebowanie na ten<br />

farmaceutyk! W przypadku czynnika VIII krzepnięcia krwi<br />

obliczenia są jeszcze bardziej zaskakujące. Odpowiednią<br />

ilość leku byłoby w stanie zapewnić 345 szczurów, 217<br />

królików lub…jedna owca! Problemem pozostaje jedynie<br />

odpowiednie jego oczyszczenie, tak, by wyeliminować<br />

ryzyko przeniesienia na człowieka choroby odzwierzęcej<br />

wywoływanej przez wirusy lub priony. W tym celu stosuje<br />

się kombinację kilku metod, takich jak filtracje, precypitacje,<br />

inaktywacje wirusów i chromatografie.<br />

21


ROZMAITOŚCI<br />

Jeśli szczepić, to smacznie<br />

W niektórych przypadkach można wyeliminować jakiekolwiek<br />

zagrożenie chorobotwórczymi zanieczyszczeniami,<br />

wykorzystując do syntezy biofarmaceutyków… rośliny.<br />

Szczególnie ważne jest to w przypadku szczepionek.<br />

W tkankach roślin produkowane są jedynie wybrane antygeny<br />

mikroorganizmów chorobotwórczych, dlatego nie są<br />

one w stanie przyjąć formy inwazyjnej, jak w przypadku<br />

tradycyjnie produkowanych preparatów. Takie roślinne<br />

szczepionki mają wiele zalet. Przede wszystkim można<br />

przyjmować je doustnie! Jest to szczególnie korzystne,<br />

ponieważ zapewnia specyficzną odpowiedź śluzówkową,<br />

obejmującą wszystkie błony śluzowe organizmu, a prawdopodobieństwo<br />

wystąpienia odczynu alergicznego jest<br />

małe. Poza niskimi kosztami (10-100-krotnie mniejszymi<br />

niż przy produkcji tradycyjnych szczepionek), zachęcająca<br />

jest ich wydajność. Trudno się z tym nie zgodzić,<br />

przyglądając się szacunkom mówiącym, że zaledwie 80<br />

ha upraw dostarczyłoby wystarczającej ilości antygenów,<br />

by zaszczepić wszystkie dzieci na świecie przeciwko<br />

WZW-B. Pierwsze szczepionki roślinne produkowane<br />

były w tytoniu, pomidorze, ziemniaku, łubinie, sałacie<br />

i… bananowcu. Działały przeciwko HBV, enterotoksynie<br />

Escherichia coli czy wściekliźnie. Naukowcy z Paryża,<br />

Mediolanu i Florydy idą już jednak o krok dalej, pracując<br />

nad pozyskaniem szczepionek przeciwnowotworowych.<br />

Pierwszym krokiem jest identyfikacja epitopów, charakterystycznych<br />

np. dla czerniaka złośliwego. W obliczu<br />

Gazeta Studentów<br />

tych odkryć wydaje się, że niedługo młode mamy poza<br />

dylematem „szczepić, czy nie szczepić?” będą musiały<br />

zastanowić się jeszcze nad wybraniem… odpowiedniego<br />

smaku preparatu! Oczywiście zanim to nastąpi każda<br />

szczepionka musi przejść drobiazgowe testy. Preparat nie<br />

zostanie dopuszczony do użytku, jeśli cząsteczki antygenów<br />

nie będą przechodziły w stanie nienaruszonym przez<br />

układ pokarmowy. Dodatkowo wskazane jest, by roślina<br />

produkowała daną substancję tylko w określonych okresach<br />

życia, tak by proces ten nie wyczerpywał jej zbytnio<br />

w fazie wzrostu. Dopracowanie szczepionek doustnych<br />

zajmie zapewne jeszcze trochę czasu, dlatego luksusu<br />

uniknięcia bliskiego spotkania z igłą zapewne jako pierwsze<br />

doświadczą zwierzęta hodowlane.<br />

Perły przed wieprze<br />

Powiedzenie to nie niesie niestety żadnej pozytywnej<br />

treści względem wieprzy, które mają symbolizować coś<br />

niegodnego i złego. A szkoda. Szczególnie w świetle wydarzeń<br />

z ostatnich lat, kiedy to okazało się, że świnia może<br />

przysłużyć się wielu ludziom, nie tylko lądując na talerzu<br />

w postaci zgrabnego kotlecika. Jej narządy mogą przedłużać<br />

życie dzięki ksenotransplantacji, czyli przeszczepom<br />

międzygatunkowym. Stąd duży ukłon w stronę wieprzy<br />

i zasłużone perły u ich raciczek. Dlaczego jednak świnia,<br />

która jest organizmem stosunkowo mocno oddalonym filogenetycznie<br />

od człowieka, stanowi centrum zainteresowania<br />

naukowców? Można by przecież pobierać narządy<br />

od małp, które są z nami o wiele<br />

bliżej spokrewnione. W przypadku<br />

małp jednak pojawiają<br />

się liczne problemy natury zarówno<br />

technicznej jak i moralnej.<br />

Przede wszystkim mają one<br />

mało liczne potomstwo, długo<br />

osiągają dojrzałość płciową<br />

i ich ciąża trwa również stosunkowo<br />

długo. Poza tym tak duża<br />

bliskość filogenetyczna stanowi<br />

jednocześnie przeszkodę!<br />

Większość małpich patogenów<br />

z powodzeniem może zarażać<br />

człowieka. W przypadku świń<br />

sprawy mają się zgoła inaczej –<br />

są łatwe w hodowli, wydają na<br />

świat dużo potomstwa i łatwo<br />

poddają się zabiegom inżynierii<br />

genetycznej. Ich narządy mają<br />

wielkość oraz parametry ana-<br />

22


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

ROZMAITOŚCI<br />

tomiczne i fizjologiczne zbliżone do ludzkich. Zróżnicowanie<br />

wielkości poszczególnych ras stwarza możliwość<br />

doboru wielkości narządu względem pacjenta. Znaczny<br />

dystans filogenetyczny powoduje jednak duże problemy<br />

natury immunologicznej. Nad tym, by świńskie narządy<br />

nie były odrzucane po przeszczepie, pracują genetycy.<br />

Obecność na powierzchni komórek antygenu Gal jest<br />

główną przyczyną ostrej odpowiedzi immunologicznej ze<br />

strony organizmu człowieka. Naukowcy wpadli więc na<br />

pomysł, by wyeliminować ze świńskich komórek enzym<br />

produkujący ten antygen: alfa-1,3-galaktosylotransferazę,<br />

która jest kodowana przez pojedynczy gen. Wyłączenie<br />

tego genu pozwala na niemal całkowite wyeliminowanie<br />

powstawania antygenu Gal na powierzchni komórek.<br />

Transformacją świń jako dawców narządów zajmują się<br />

nie tylko zagraniczne zespoły badawcze. Możemy pochwalić<br />

się własnym, polskim, transgenicznym knurkiem<br />

o nazwie TG 1154, który urodził się w Instytucie Zootechniki<br />

w Krakowie w 2003 roku. Miał on wbudowany gen,<br />

który może znosić immunologiczną barierę międzygatunkową<br />

świnia-człowiek. Odpowiedź immunologiczna nie<br />

jest jednak jedynym problemem, któremu trzeba stawić<br />

czoła. W świńskich narządach występuje np. wykrzepianie<br />

się krwi, spowodowane różnicami genetycznymi między<br />

dawcą a biorcą i tym samym zachwianiem równowagi<br />

układu krzepnięcia. W przyszłości planowane jest wprowadzenie<br />

do genomów świni genów ludzkich, odpowiedzialnych<br />

za krzepnięcie, by ominąć tę trudność. Poza tym<br />

nie jesteśmy w stanie, nawet w przypadku świń, wyeliminować<br />

zagrożenia stwarzanego przez zwierzęce patogeny,<br />

szczególnie w stanie osłabienia układu odpornościowego<br />

pacjenta na czas przeszczepu.<br />

Pozostaje tylko pytanie, czy mamy prawo wykorzystywać<br />

zwierzęta w taki sposób? Modyfikować je i ostatecznie<br />

zabijać dla pozyskania narządów czy leków?<br />

Jeśli można uniknąć pozbawiania zwierzęcia życia – jak<br />

w przypadku zwierząt mlecznych produkujących biofarmaceutyki<br />

– sprawa staje się zdecydowanie mniej kontrowersyjna.<br />

W przypadku świń, hodowanych jako dawcy<br />

narządów, chyba nie robi im różnicy, czy pozyskuje się<br />

z nich mięso czy serce lub wątrobę… Inną kwestią jest,<br />

czy wprowadzanie pojedynczych ludzkich genów do genomu<br />

świń sprawia, że zaczynają mieć w sobie pierwiastek<br />

ludzki? Każdy powinien zadać sobie te pytania, lecz<br />

odpowiedzieć na nie dopiero w obliczu choroby własnej<br />

lub kogoś bliskiego.<br />

Marta Ptaszyk<br />

23


INFORMACJE<br />

Gazeta Studentów<br />

Światowy Dzień Zdrowia 2010<br />

Człowiek i miasto<br />

Dzień 7 kwietnia obchodzony był w tym roku jako Światowy Dzień Zdrowia już po raz sześćdziesiąty. Rozpoczął tym samym<br />

Miesiąc Zdrowia i rok działań poświęconych realizacji wyznaczonego priorytetu. W tym roku Światowa Organizacja Zdrowia<br />

poruszy problem wpływu urbanizacji w odniesieniu do zdrowia populacji. Tegoroczny cel to zaangażowanie w akcję tysiąca<br />

miast na całym świecie, w których uda się otworzyć przestrzeń publiczną na aktywność mieszkańców i ograniczyć udział pojazdów<br />

mechanicznych w ruchu ulicznym. Następnym zamierzeniem jest pozyskanie historii tysiąca osób, których działania<br />

realnie przyczyniły się do ochrony zdrowia i zaowocowały odpowiedzią władz lokalnych. Jak na tle innych państw świata<br />

wypada nasz kraj?<br />

Potrzeba ustanawiania Dni Światowych<br />

Kolejne Światowe Dni Zdrowia poruszały<br />

już tematy takie jak zdrowie psychiczne, zasoby<br />

ludzkie w służbie zdrowia, bezpieczeństwo<br />

na drodze, czy ochrona dzieci przed wpływem<br />

zmian klimatycznych. Każdorazowo działania<br />

podejmowane w czasie trwania kampanii mają<br />

na celu zwrócenie uwagi świata na zjawiska<br />

najbardziej niepokojące specjalistów zdrowia<br />

publicznego, zwiększenie świadomości poprzez edukowanie<br />

społeczeństw i kształtowanie właściwych zachowań zdrowotnych<br />

. Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że<br />

znaczny odsetek populacji nie zdaje sobie sprawy z tego, co<br />

w danym roku Organizacja obiera za cel głównych działań.<br />

Nie wspominając nawet o zaangażowaniu podejmowanym<br />

w dążeniu do ich upowszednienia.<br />

WHO w Polsce<br />

Od momentu przystąpienia do Światowej Organizacji<br />

Zdrowia, tj. roku 1948, Polska aktywnie partycypuje w jej<br />

pracach poprzez udział w Światowych Zgromadzeniach na<br />

rzecz Zdrowia czy działaniach Komitetów Regionalnych. Od<br />

roku 1992 funkcjonuje Biuro Krajowe, którego zadaniem jest<br />

przede wszystkim wspieranie naszego kraju w realizacji celów<br />

w zakresie zdrowia publicznego, tak w skali lokalnej, jak<br />

i globalnej, ich zarządzanie i koordynowanie. Wielu naszych<br />

specjalistów zajmuje organy kierownicze Organizacji na stanowiskach<br />

merytorycznych i administracyjnych.<br />

Po roku 2000 wskutek przyjęcia strategii „Dostosowanie<br />

usług do nowych potrzeb” WHO skoncentrowano się<br />

na zaspokajaniu konkretnych potrzeb zdrowotnych krajów<br />

członkowskich i poprawie wydolności programów krajowych<br />

w oparciu o dokument, jakim jest Dwuletnia Umowa<br />

o Współpracy. Każdy kraj przyjmuje w tym zakresie<br />

politykę uwzględniającą jemu właściwe realia zdrowotne,<br />

co w dużej mierze wśród krajów o analogicznym rozwoju<br />

gospodarczym, równa się porównywalnym priorytetom.<br />

Współczesne trudności w osiągnięciu jak najlepszego stanu<br />

zdrowia populacji są tak naprawdę wspólne dla większości<br />

krajów o podobnie zorganizowanym systemie ochrony zdrowia.<br />

Niemniej jednak rozczaruje się ten, kto w swej naiwności<br />

wierzy, że Polska może stać się inicjatorem szeroko<br />

zakrojonych działań prewencyjnych i wyznaczania nowych<br />

standardów prozdrowotnych. Najpierw konieczna jest zmiana<br />

aktywności samych obywateli w tej sferze, jak i kwestia<br />

społecznej dezaprobaty zachowań powszechnie uznanych za<br />

niesprzyjające zdrowemu stylowi życia.<br />

Realia krajowe<br />

Statystyczny udział głównych czynników warunkujących<br />

zdrowie populacji przedstawia się następująco: styl życia<br />

(ok. 50%), środowisko fizyczne i społeczne (ok. 20%),<br />

czynniki genetyczne (ok. 20%) oraz działania służby zdrowia<br />

(ok. 10%). Zachowanie zdrowia w ogromnej mierze zależy<br />

więc od elementu, na który posiadamy wpływ bezpośredni.<br />

Administracja rządowa, którą tak uparcie obarczamy odpowiedzialnością<br />

za faktyczny stan zdrowia, jest za nie „winna”<br />

jedynie w jednej dziesiątej. W pełni odpowiedzialna jest<br />

natomiast za danie wyboru, z którego korzystać nie potrafimy.<br />

Zgodnie z Narodowym Programem Zdrowia na lata<br />

2007 – 2015 zaledwie ok. 30% dzieci i młodzieży oraz ok.<br />

10% dorosłych uprawia formy ruchu zaspokajające potrzeby<br />

fizjologiczne organizmu, co w porównaniu z innymi krajami<br />

europejskimi przekłada się na aktywność nieznaczną i nieregularną.<br />

Posiłkując się danymi Centrum Badania Opinii<br />

24


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

INFORMACJE<br />

Społecznej z roku 2007 dwie<br />

trzecie badanych nigdy nie<br />

wykonywało ćwiczeń fizycznych,<br />

takich jak gimnastyka,<br />

nie mówiąc już o regularnym<br />

uprawianiu sportu (co dziesiąty<br />

respondent). Profilaktycznie<br />

stomatologa odwiedza co<br />

czwarty, a badania lekarskie<br />

wykonuje co ósmy Polak.<br />

Pijemy za dużo kawy, palimy<br />

codziennie, nie sypiamy<br />

wystarczająco długo, jemy<br />

nieregularnie. Za to wierząc<br />

osobistym deklaracjom można<br />

uznać nas choćby za drugą<br />

Szwecję lub Holandię.<br />

Polacy o sobie<br />

Choroba jest jedną z największych obaw, a zdrowie podstawowym<br />

dobrem wymienianym jednomyślnie przez Polaków.<br />

Jako społeczeństwo zdajemy sobie sprawę z nieprzestrzegania<br />

zdrowego stylu życia na co dzień. Paradoksalnie,<br />

zdecydowana większość obywateli deklaruje dbałość o zdrowie<br />

swoich rodzin i własne (CBOS, Zdrowie Polaków,2007).<br />

Daje to podstawy do stwierdzenia, iż w dalszym ciągu czynniki,<br />

jakie realnie wpływają na stan zdrowia, nie są do końca<br />

rozumiane i często różne od wyobrażeń przeciętnego obywatela.<br />

Jak pokazuje zestawienie wyznaczników prowadzących<br />

do poprawy stanu zdrowia, zamiast spędzać czas aktywnie,<br />

preferujemy unikać sytuacji stresowych, a już zmuszeni okolicznościami<br />

- odwiedzić lekarza. Niełatwo przychodzi nam<br />

również uwzględnienie wstrzemięźliwości od alkoholu, jako<br />

determinanty zdrowego samopoczucia. Osoby nie będące<br />

zadowolone z obecnego stanu zdrowia przedkładają interwencję<br />

medyczną nad zachowania prozdrowotne. W rozważaniach<br />

nad całością społeczeństwa dają się słyszeć jednak<br />

uwagi krytyczne. Ponad połowa z nas nie widzi podstaw do<br />

tego, by zdrowy styl życia uważać w Polsce za popularny. Są<br />

to w szczególności mieszkańcy miast, osoby wykształcone,<br />

studenci. Nasuwa się pytanie, co w tym momencie jest bardziej<br />

niepokojące: życie w błogiej nieświadomości, czy to<br />

charakterystyczne nam, ale z którym nie widzimy potrzeby<br />

się mierzyć.<br />

Polak potrafi<br />

Od momentu rozpoczęcia kampanii w sieci do 7 kwietnia,<br />

na stronie WHO ludzie z ponad 130 krajów i prawie<br />

1400 miast na całym świecie pokazali, jak oni obchodzić<br />

będą Światowy Dzień Zdrowia. Do tej pory na terenie naszego<br />

kraju odnotowano pięć wpisów. Nie ma wśród nich<br />

Poznania. Liczba podobnych rejestracji nigdy nie jest jedynym<br />

wyznacznikiem faktycznych warunków, w tym wypadku<br />

zaangażowania obywateli, aczkolwiek fakt, iż na tle<br />

innych krajów wypadamy co najmniej niezadowalająco, jest<br />

niepodważalny. I w większości są to kraje, w których negatywne<br />

skutki urbanizacji są problemem nieporównywalnie<br />

większym.<br />

Tam, gdzie bezradne są służby promowania zdrowia,<br />

wytrwale pracują firmy handlowo-usługowe. Podkreślając<br />

szczególność tego dnia, zapraszają na szereg „wykładów”<br />

o równie chwytliwych, jak niesprecyzowanych, imitujących<br />

problemy medyczne tematach. Żadnych nazwisk, konkretów,<br />

za to mnóstwo obietnic. A to lubimy. Na samym początku<br />

jeszcze, bardziej dla zachowania pozorów powagi tak istotnej<br />

okazji, każda osoba, która zaszczyci swoją obecnością<br />

pokaz, może liczyć na „rewelacyjną maść znaną w całej<br />

Europie” – zapewnia zaproszenie, po to, by później już bez<br />

zażenowania kusić zegarkami, sprzętem AGD, czy pościelą.<br />

Każdy znajdzie coś dla siebie. A wszystko to, aby następnie<br />

z czystym sumieniem opuścić salę w przekonaniu o oddaniu<br />

należnej uwagi temu osobliwemu dniu w kalendarzu.<br />

Zdając sobie sprawę z nieubłagalności praw rynku, wobec<br />

takich przejawów „troski o zdrowie” czuję mimo wszystko<br />

przynajmniej zakłopotanie, żywiąc tylko nadzieję, iż farsy<br />

takie cieszyły się mniejszą frekwencją, niż organizowane<br />

tego dnia bezpłatne badania profilaktyczne.<br />

Maja Miłkowska<br />

25


AZS<br />

Gazeta Studentów<br />

Sport to zdrowie,<br />

szczególnie ten rekreacyjny...<br />

Na naszej Uczelni mamy sporo sekcji sportowych, które pozwalają nam nie tylko na zachowanie dobrej kondycji, sprawności<br />

fizycznej czy rozwijania swoich pozamedycznych pasji.<br />

W tym numerze PULSu <strong>UM</strong> chciałabym przybliżyć Wam sekcję pływacką.<br />

Pływanie, gdzie i kiedy, czyli krótki zarys<br />

historyczny.<br />

Umiejętność pływania ludzie wykorzystywali już<br />

w czasach starożytnych. Pierwszą „techniką” pływacką,<br />

stosowaną w starożytności i średniowieczu była technika<br />

zwana obecnie pieskiem. Z biegiem czasu powstały znane<br />

dziś style pływackie, którymi sportowcy rywalizują<br />

na wszelkiego typu zawodach sportowych. Techniki te,<br />

to: styl klasyczny, popularnie zwany żabką; styl grzbietowy;<br />

styl motylkowy, jakże widowiskowy i bardzo wyczerpujący;<br />

oraz styl dowolny, zwany kraulem. W 1869r.<br />

powstało w Londynie towarzystwo pływackie i tam też rozegrano<br />

pierwsze zawody. Pływanie jest dyscypliną olimpijską<br />

od samego początku ich rozgrywania. Dopiero od<br />

Igrzysk Olimpijskich rozegranych w 1902r. zaczęły pływać<br />

kobiety. Do 1908r.olimpijczycy pływali na otwartych<br />

akwenach, jednak z biegiem czasu zaczęto organizować<br />

zawody na obiektach krytych. Od 1973r. są organizowane<br />

Mistrzostwa Świata w pływaniu.<br />

Pływanie nie tylko w basenie.<br />

Do konkurencji pływackich należą: pływanie w basenie,<br />

pływanie długodystansowe, rozgrywane na otwartych<br />

akwenach, pływanie synchroniczne, skoki do wody<br />

(z trampoliny i z wieży) oraz piłka wodna.<br />

Pływanie jest także dyscypliną paraolimpijską.<br />

Pływanie jest bardzo popularną dyscypliną sportową,<br />

bardzo widowiskową i ekscytującą, szczególnie gdy<br />

rozgrywane są sztafety. Mamy wielu utalentowanych<br />

polskich pływaków, medalistów najważniejszych imprez<br />

sportowych, takich jak Igrzyska Olimpijskie, Mistrzostwa<br />

Świata i Europy. Do najbardziej utytułowanych należą:<br />

Otylia Jędrzejczak, Paweł Korzeniowski, Mateusz Sawrymowicz,<br />

Alicja Pęczak, Rafał Szukała oraz Artur Wojdat.<br />

Sekcja pływacka <strong>UM</strong><br />

Na naszej Uczelni działa sekcja pływacka, która co<br />

roku dostarcza Uczelni powodów do dumy. W sekcji pod<br />

okiem trenera mgr. Pawła Kowalskiego trenuje około 40<br />

zawodników. Każdego roku członkowie<br />

sekcji pływackiej startują<br />

w Akademickich Mistrzostwach<br />

Wielkopolski, zawodach o Puchar<br />

Rektora Uniwersytetu Adama Mickiewicza<br />

czy eliminacjach do Akademickich<br />

Mistrzostw Polski. Co 2<br />

lata organizowane są Mistrzostwa<br />

Polski Uczelni Medycznych, w których<br />

regularnie odnosimy sukcesy.<br />

Warszawa zdobyta! Czyli<br />

pochwalmy się sportowymi osiągnięciami.<br />

W dniach 27-28.03 odbyły się<br />

Mistrzostwa Polski Uczelni Medycznych<br />

w pływaniu.<br />

Sekcja pływacka naszego Uniwersytetu<br />

odniosła spore sukcesy<br />

26


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

AZS<br />

indywidualnie i zespołowo. Na MP<strong>UM</strong><br />

pojechała ekipa 20 osób wraz z trenerem<br />

aby reprezentować poznański Uniwersytet<br />

Medyczny. Pierwszy dzień zwodów zdominowali<br />

zawodnicy naszej Uczelni, którzy<br />

6 razy stawali na podium, w tym 5 razy na<br />

jego najwyższym stopniu. Drugiego dnia<br />

Mistrzostw łupem naszego Uniwersytetu<br />

padły jeszcze dwa złota.<br />

Nasi medaliści, sukcesy indywidualne<br />

Katarzyna Siuda zdobyła złoty medal<br />

na dystansie 100m stylem klasycznym oraz<br />

złoty medal w konkurencji 100m stylem<br />

zmiennym.<br />

Należy dodać, że Kasia w ubiegłym<br />

roku akademickim zdobyła brązowy medal<br />

na ogólnych Akademickich Mistrzostwach<br />

Polski na 100m stylem zmiennym, gdzie rywalizowała<br />

między innymi z reprezentantkami Polski.<br />

Nancy Gajos wywalczyła złoty medal w konkurencji<br />

50m stylem motylkowym oraz złoto na dystansie 50m stylem<br />

grzbietowym.<br />

Michelle Wilczek uplasowała się na trzecim miejscu<br />

w konkurencji 100m stylem dowolnym.<br />

Marcin Partyka bronił honoru męskiej reprezentacji<br />

naszej Uczelni zdobywając złoty medal, po fenomenalnym<br />

finiszu na 100m stylem klasycznym oraz złoty medal<br />

w konkurencji 100m stylem zmiennym.<br />

Rywalizacja sztafet również zakończyła się złotym<br />

krążkiem dla naszej Uczelni.<br />

Sztafeta zmienna w składzie Nancy Gajos, Kamila<br />

Konaszewska, Katarzyna Siuda i Michelle Wilczek wygrała<br />

rywalizację, wyprzedzając drugi zespół aż o 4,5 sek.<br />

Niewiele do miejsca na podium zabrakło męskiej<br />

sztafecie zmiennej, która uplasowała się ostatecznie na 5<br />

miejscu. Sztafety dowolne kobiet i mężczyzn zajęły odpowiednio<br />

6 i 4 miejsce.<br />

Sukces drużynowy<br />

Każdy start indywidualny i zespołowy przyczynił się<br />

do zdobycia przez reprezentację kobiet 2 miejsca drużynowo<br />

i 3 miejsca drużynowo mężczyzn. Trener Kowalski<br />

miał nie lada powód do dumy J<br />

Katarzyna Siuda została najlepszą zawodniczką Mistrzostw<br />

Polski, Nancy Gajos zajęła drugie miejsce.<br />

Wśród mężczyzn nasz medalista Marcin Partyka zajął<br />

trzecie miejsce w klasyfikacji indywidualnej.<br />

W znakomitych nastrojach po ogólnopolskiej imprezie<br />

wróciliśmy na treningi, gdyż już 17 kwietnia kolejny<br />

sprawdzian naszych umiejętności w drugim rzucie<br />

Akademickich Mistrzostw Wielkopolski.<br />

Zapraszamy do sekcji pływackiej!<br />

Jeśli potrafisz pływać, lubisz sportową rywalizację<br />

i chciałbyś reprezentować naszą Uczelnię<br />

na różnych sportowych imprezach, zapraszamy!!<br />

Treningi odbywają się w poniedziałki i środy<br />

w godzinach 20:30-22:00 na obiekcie pływalni<br />

TS Olimpia przy ulicy Taborowej 1.<br />

Agnieszka Gołaś<br />

27


KĄCIK FILMOWY<br />

Gazeta Studentów<br />

28<br />

Amerykańscy saperzy na misji w Iraku<br />

Gdzie w Poznaniu można obejrzeć<br />

film „W pułapce wojny”, hollywoodzki<br />

hit, obsypany nagrodami na tegorocznej<br />

Oscarowej gali? Odpowiedź zaskakuje<br />

pewnie nie tylko mnie, gdyż nie są<br />

to multipleksy, ale jedno z nielicznych<br />

w naszym mieście kin studyjnych „Rialto”.<br />

I tak chyba nie mamy na co narzekać,<br />

bo gdyby nie te sześć Oscarów,<br />

które zdobył film, w ogóle w polskich<br />

kinach nie moglibyśmy go zobaczyć.<br />

Myślę, że decyzja dystrybutorów jest<br />

trochę kontrowersyjna, ale nie mnie ją<br />

oceniać. W końcu sama bliżej filmem<br />

zainteresowałam się dopiero po siódmym<br />

marca, oczywiście w związku<br />

z olbrzymią ilością zdobytych przez ten<br />

tytuł nagród.<br />

W skrócie, film przedstawia historię saperów, pełniących<br />

misję stabilizacyjną w Iraku. O tym, jak niebezpieczne<br />

zajęcie wybrali sobie nasi bohaterowie, możemy przekonać<br />

się już w pierwszej scenie filmu, w której ginie dowódca<br />

oddziału. Na jego miejsce zostaje powołany William James,<br />

niezwykle odważny i skuteczny w swojej pracy saper. Nowy<br />

dowódca swoimi niekonwencjonalnymi zachowaniami podczas<br />

trudnych akcji szokuje załogę. Nie da się ukryć, że jest<br />

on również wielkim indywidualistą i czasami „zapomina”<br />

skonsultować swoje decyzje z kolegami z oddziału, co staje<br />

się zarzewiem konfliktów.<br />

W skład załogi wchodzą zarówno młodzi żołnierze, dla<br />

których jest to pierwsza w życiu misja, jak i starzy wyjadacze.<br />

Oprócz chęci wykonania swojego zadania jak najlepiej,<br />

tych pierwszych i drugich, łączy wielka chęć powrotu<br />

do domu, co można wywnioskować po tym, jak odliczają<br />

każdy dzień do końca odbycia służby. I chyba ten fakt nikogo<br />

nie dziwi, gdyż każdy dzień misji tak naprawdę może<br />

stać się dla któregoś z nich tym ostatnim. Poczucie ciągłego<br />

zagrożenia i ogromny stres, jaki wiąże się z przebywaniem<br />

na wojnie, jest wielkim obciążeniem psychicznym dla tych<br />

żołnierzy i nie każdy z nich niestety jest<br />

w stanie poradzić sobie z taką presją…<br />

Jeden z doświadczonych członków<br />

załogi, sierżant JT Sanborn, po bardzo<br />

trudnej akcji, w której ginie jego kolega<br />

z jednostki, uświadamia sobie, że gdyby<br />

to był on, nikogo tak naprawdę nie<br />

obeszłaby jego śmierć. Wyznanie to jest<br />

prawdziwe i wzruszające, pozbawione typowego<br />

dla amerykańskiego kina patosu.<br />

Reżyser, Kathryn Bigelow, w bardzo<br />

realistyczny sposób przedstawia misję<br />

saperów, a sceny rozbrajania ładunków<br />

wybuchowych po prostu „elektryzują”.<br />

Efekt taki uzyskuje przez wykorzystanie<br />

chaotycznych zdjęć i wprowadzenie nieco<br />

nieładu w niektóre sceny filmu, przez co<br />

chwilami przypomina on reportaż i oddziałuje na odbiorców<br />

z jeszcze większym ładunkiem emocjonalnym. Widz, dzięki<br />

tym zabiegom, może czuć się jak naoczny świadek wydarzeń.<br />

Sama czasami miałam wrażenie, że oglądam „Wiadomości”<br />

i relacje na żywo z pola walki, a nie film fabularny.<br />

Decyzja o wyjeździe na zagraniczną misję jest zapewne<br />

dla każdego żołnierza jedną z najtrudniejszych w życiu<br />

– konsekwencji tego wyboru nie ponosi tylko on, narażający<br />

się na tak olbrzymie niebezpieczeństwo, ale również<br />

pozostająca w kraju na pół roku, czasami dłużej, rodzina.<br />

Dla większości z nas temat wyjazdu bliskiej osoby na zagraniczne<br />

misje jest czystą abstrakcją. Film „W pułapce wojny”<br />

swoim realizmem sprawia, że ten problem i nas przez te ponad<br />

dwie godziny dotyczy.<br />

Film z czystym sumieniem mogę polecić również damskiej<br />

części publiczności, bo tej drugiej, męskiej części, co<br />

na seansie dało się od razu zauważyć, nie trzeba już myślę<br />

namawiać.<br />

Moja ocena: 8/10<br />

Marta Kamińska<br />

O filmie<br />

Tytuł: W pułapce wojny (The Hurt Locker)<br />

Gatunek: Dramat, Wojenny<br />

Produkcja: USA, premiera: 2008.09.04<br />

Reżyseria: Kathryn Bigelow<br />

Scenariusz: Mark Boal<br />

Obsada: Jeremy Renner (Starszy sierżant sztabowy William James), Anthony Mackie (Sierżant JT Sanborn), Brian<br />

Geraghty (Specjalista Owen Eldridge), Guy Pearce (Sierżant Matt Thompson), David Morse (Pułkownik<br />

Reed), Evangeline Lilly (Connie James), Christian Camargo (Podpułkownik John Cambridge)<br />

Zdjęcia: Barry Ackroyd<br />

Muzyka: Marco Beltrami


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

ROZMAITOŚCI<br />

Farmaceuci tylko do „okienka”<br />

Nie zgadzasz się z tytułem?<br />

Widzisz siebie jako kogoś więcej niż tylko kasjera?<br />

Chciałbyś ruszyć po studiach do pracy pełen<br />

zapału i pewności siebie, nie tonąc w obawach<br />

i lęku przed tym, co Cię spotka?<br />

Młoda Farmacja Poznań, Studenckie Koło Naukowe Opieki Farmaceutycznej oraz Pracownia Farmacji Praktycznej<br />

Katedry i Zakładu Technologii Postaci Leku Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu<br />

pragną zaprosić wszystkich zainteresowanych własną przyszłością, a w szczególności studentów II, III, IV<br />

i V roku Farmacji na I Warsztaty Opieki Farmaceutycznej.<br />

Jest to projekt innowacyjny, wykraczający poza ramy programu naszych studiów, który ma na celu skonfrontowanie<br />

wiedzy, jaką posiadamy, z wyzwaniami, jakie stawia nasz zawód.<br />

Warsztaty Opieki Farmaceutycznej odbędą się pierwszego dnia Międzynarodowego Kongresu Naukowego, czyli<br />

17 maja 2010 r. i są jego ważnym elementem.<br />

Składać się będą z dwóch części: wykładowej, prowadzonej przez zaproszonych gości, oraz interaktywnej – szkoleniowej,<br />

odbywającej się w małych grupach, co niewątpliwie uczyni je atrakcyjniejszymi.<br />

Część wykładowa odbędzie się w Centrum Kongresowo-Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego im. Karola<br />

Marcinkowskiego w Poznaniu (ul. Przybyszewskiego 37), natomiast część szkoleniowa w Pracowni Farmacji<br />

Praktycznej Katedry i Zakładu Technologii Postaci Leku Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego<br />

w Poznaniu, Collegium Stomatologicum (ul. Bukowska 70).<br />

Warsztaty skierują Waszą uwagę na problemy, którym farmaceuci muszą stawiać czoła w trakcie codziennej pracy,<br />

nauczą was wiele w kwestii szeroko rozumianej opieki farmaceutycznej, a także poruszą, tak często pomijane,<br />

zagadnienia komunikacji z pacjentem.<br />

Do wyboru dla Was przygotowaliśmy 3 tematy, które realizowane będą podczas części szkoleniowej:<br />

1. „Włosy i paznokcie – pielęgnacja, czynniki wpływające na zmiany, choroby i zapobieganie”<br />

2. „Pierwsza pomoc i leczenie ran ostrych”<br />

3. „Dietetyka w zdrowiu i chorobie”.<br />

Nowa, ciekawa formuła prowadzonych warsztatów, sprawiła, że na każdy z 3 tematów przypada jedynie 15 uczestników<br />

Zgłoszenia na adres warsztaty.opieki@ump.edu.pl powinny zawierać:<br />

1. Imię i nazwisko.<br />

2. Rok studiów.<br />

3. Informację o tym, w której części warsztatów chcecie uczestniczyć – wykładowej, szkoleniowej, czy<br />

w obu (przy części szkoleniowej konieczny jest wybór jednego tematu).<br />

Każdy uczestnik warsztatów otrzyma imienny certyfikat.<br />

Zatem spieszcie się i logujcie na adres: warsztaty.opieki@ump.edu.pl, rezerwując sobie najciekawszy<br />

temat! Jednocześnie zgłaszajcie się na część pierwszą – wykładową, na którą wstęp jest wolny,<br />

a liczba miejsc nieograniczona!<br />

www.mloda.farmacja.pl<br />

Zrób coś w tym kierunku i rozwijaj się!<br />

Macie czas tylko do 30 kwietnia!<br />

Zadbajcie o swoją przyszłość już dziś, aby nie było za późno!<br />

Szczegółowe informacje dotyczące projektu dostępne są na stronach internetowych:<br />

www.skn_of.republika.pl www.farmstos.ump.edu.pl<br />

29


POEZJA<br />

Gazeta Studentów<br />

* * *<br />

Popędźmy czym prędzej tropem Fantazy<br />

w gęste ogrody codziennie strzyżone.<br />

Śmiać będą się drzewa, kwiaty i głazy,<br />

naszym postaciom wnikliwie wpatrzone.<br />

Mocno ze sobą splecione i zgodne,<br />

na miękkiej trawie porzucimy ciała.<br />

Stare piosenki, już wtedy niemodne,<br />

orkiestra owadów będzie im grała.<br />

Bliskie obojgu kochankom z przypadku,<br />

odżyją wstążek wskrzeszane aleje.<br />

Wiosna opłynie w kolorach dostatku,<br />

jakby ukradkiem przynosząc nadzieję.<br />

Grubych lat siedem minęło przekory<br />

a myśmy kochana schudli z tęsknoty.<br />

Trzeba nam teraz mieć więcej ochoty,<br />

by do siebie samych nabrać pokory.<br />

Trzeba nam teraz być jednak odważnym,<br />

dbając o miłość, nie stracić swej szansy.<br />

W podejściu do życia bardziej uważnym,<br />

w podejściu, co może połączyć dwa sny.<br />

f<br />

„(...) Obok jabłoni – przypadkowa sosna<br />

Swe igły w bladym zanurza błękicie.<br />

O, jakże prędko przeminęła wiosna,<br />

Pozostawiając przelęknione życie!<br />

(...)”<br />

Bolesław Leśmian<br />

30


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

ROZMAITOŚCI<br />

Akademickie Stowarzyszenie Medycyny Ratunkowej<br />

Ten, kto pragnie otrzymać niesamowitą<br />

dawkę energii, powinien spotkać się z członkami<br />

Zrzeszenia Studentów Niepełnosprawnych<br />

”Ad Astra”. Przekonały się o tym dwie<br />

studentki ratownictwa medycznego Anna Żądło<br />

i Weronika Niemczewska, organizujące<br />

dla nich, z ramienia Akademickiego Stowarzyszenia<br />

Medycyny Ratunkowej, szkolenie<br />

z zakresu pierwszej pomocy.<br />

Szkolenie, przeprowadzone na prośbę<br />

członków „Ad Astry”, odbyło się 13 marca<br />

w domu studenckim Jowita. Wzięło w nim<br />

udział siedmioro uczestników, którzy nauczyli<br />

się resuscytacji krążeniowo- oddechowej,<br />

użycia Automatycznego Defibrylatora Zewnętrznego<br />

(AED), postępowania w stanach<br />

zagrożenia życia, a także mieli okazję poćwiczyć<br />

opatrywanie ran. Z dużym entuzjazmem przyjęte zostały zwłaszcza ćwiczenia z użyciem sztucznej krwi, którą<br />

studenci z ochotą brudzili ręce.<br />

Dziękujemy za miłą współpracę i liczymy na kolejne spotkania!<br />

Weronika Niemczewska ASMR<br />

Czy wiesz, kogo przedstawiają<br />

prezentowane przez nas zdjęcia?<br />

Na prawidłowe odpowiedzi<br />

czekamy pod adresem:<br />

zgadnijktoto@pulsum.pl<br />

do 10 maja 2010 roku.<br />

Wśród autorów prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy 3 upominki od „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>”.<br />

Dobrej zabawy i powodzenia!!!<br />

31


KRZYŻÓWKA<br />

Gazeta Studentów<br />

Jolka<br />

Odgadnięte hasła należy wpisać w odpowiednie miejsce w diagramie – jak je znaleźć? Myślę, że każdy musi wypracować<br />

sobie własną taktykę. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 31 utworzą rozwiązanie – łacińską sentencję.<br />

Do wygrania atrakcyjne nagrody. Miłej zabawy i powodzenia!<br />

31 9 23 19 26<br />

10 16 25<br />

2<br />

22 6<br />

8 1 13 29<br />

1 21<br />

28<br />

20 14 12<br />

7 24<br />

15 5<br />

18 4 3<br />

30<br />

27 17 11<br />

Rozwiązanie:<br />

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17<br />

18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31<br />

Prawidłowe odpowiedzi, podpisane imieniem i nazwiskiem, wraz z tytułem wybranej nagrody możecie<br />

przesłać smsem pod numer 661-767-024 lub pocztą elektroniczną na adres pulsum@wp.pl.<br />

Czekamy do 10 maja 2010 roku.<br />

Uwaga! Większa ilość prawidłowych rozwiązań dostarczona przez jedną osobę nie zwiększa jej szansy na<br />

wygraną!<br />

32


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

KRZYŻÓWKA<br />

W tym miesiącu możecie wybierać spośród następujących nagród: „Ilustrowana fizjologia człowieka”<br />

(Stefan Silbernagl), „Zarys współczesnej ortodoncji” (Irena Karłowska), „Medycyna sportowa” (Patrick<br />

J. McMahon), „Biochemia Harpera” (Robert K. Murray).<br />

Nazwiska zwycięzców ogłosimy w następnym numerze!<br />

Kasia&Marta<br />

Pionowo:<br />

–– adres komputera<br />

–– łacińska kość<br />

–– klasyczna albo akustyczna<br />

–– nauka o leczeniu osób wieku starczego<br />

–– potomstwo ssaków z jednej ciąży<br />

–– ulubione miejsce Pudziana<br />

–– … manna<br />

–– ostatni film Wajdy albo roślina lecznicza<br />

–– zodiakalne zwierzę<br />

–– koniec trasy dla sportowca<br />

–– inaczej ambicje<br />

–– kobieca odpowiedź na „Testosteron”<br />

–– zespół muzyków<br />

–– bateria łazienkowa<br />

–– kosmetyk we włosach<br />

–– pierwiastek z grupy litowców<br />

–– mielinowa albo bakteryjna<br />

–– „organizator” kosmicznych lotów<br />

–– materiał skalny uzyskany w wyniku urabiania<br />

–– na półkach w aptece<br />

–– duża usterka<br />

–– prezent<br />

–– złożony z komórek, tkanek i narządów<br />

–– … Holmes<br />

–– guanozynotrifosforan<br />

–– na plecaku punkowca albo zdobi ubranie przedszkolaka<br />

–– owocowy napój<br />

–– rockowy zespół z liderem Arturem Gadowskim<br />

–– zagrał go Maxime Godart<br />

–– góral, bohater dowcipów<br />

Nagrodzeni!<br />

Za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki z numeru 123 „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>” nagrody otrzymują:<br />

Anna Mikołajek („Medycyna rodzinna”), Iga Kondziela („Choroby przyzębia”),<br />

Hanna Teichert („Pielęgniarstwo”), Bartosz Kostrzewski („Ginekologia”).<br />

Hasło: „UT AMERIS AMABILIS ESTO”.<br />

Zwycięzcami konkursu „Biochemia miłości” zostali: Agnieszka Klupczyńska,<br />

Lena Niewiada i Andrzej Wolniewicz.<br />

Zwyięzcami konkursku „Zgadnij, kto to?” zostali: Ewa Markiewicz, Barbara Pawelska, Agata Adamczyk.<br />

Zdjęcia przedstawiają prof. dr. hab. Michała Musielaka<br />

Wszystkim nagrodzonym gratulujemy!<br />

Poziomo:<br />

–– wielka woda<br />

–– 365 dni<br />

–– karciana gra<br />

–– pochodna morfiny<br />

–– popularnie o byłym chłopaku<br />

–– symbol platyny<br />

–– część anatomiczna oka albo inaczej szkło kontaktowe<br />

–– lodowa na rzece<br />

–– źródło energii w organizmie<br />

–– np. Rubika<br />

–– wystawa<br />

–– egipski bóg słońca albo muzyczna litera<br />

–– nie dzień<br />

–– elektrokardiografia<br />

–– stan w USA<br />

–– buty z kółkami<br />

–– nauka badająca drobnoustroje<br />

–– niedokrwistość<br />

–– konieczne na kuligu<br />

–– uparte zwierze<br />

–– objaw schizofrenii, zamknięcie się w sobie<br />

–– z niesparowanymi elektronami<br />

–– ze stolicą w Bagdadzie<br />

–– szkolenie wojskowe<br />

–– potocznie o ruchomym połączeniu między kośćmi<br />

przedramienia<br />

–– „Tę burzę włosów każdy zna / Przy ustach dłoni chwiejny<br />

gest / To …”<br />

–– rzeczywistość<br />

–– angielskie „być”<br />

–– reklamuje film<br />

–– medyka albo studniówka<br />

–– popularnie w porządku<br />

–– klatka filmowa<br />

Po odbiór nagród zapraszamy na dyżury redakcji w każdy poniedziałek od 18:00 do 19:00<br />

33


<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

H<strong>UM</strong>OR<br />

Kali mówi do Mei:<br />

– Kali kocha, Kali chce się ożenić!<br />

– Muszę się zapytać mamy.<br />

– Mamo, Kali kocha, Kali chce się ożenić.<br />

– Powiedz Kaliemu, że musi ci kupić samochód.<br />

– Kali, musisz mi kupić samochód!<br />

Kali mówi:<br />

– Kali kocha, Kali kupi!<br />

Na drugi dzień Kali podjeżdża samochodem i mówi:<br />

– Proszę – i daje Mei kluczyki.<br />

– Kali kocha, Kali chce się ożenić!<br />

– Muszę się zapytać mamy.<br />

– Mamo, Kali kocha, Kali chce się ożenić.<br />

– Powiedz Kaliemu, że musi ci kupić dom.<br />

– Kali, musisz mi kupić dom!<br />

Kali mówi:<br />

– Kali kocha, Kali kupi!<br />

Na drugi dzień daje Mei klucze do domu i mówi:<br />

– Kali kocha, Kali chce się ożenić!<br />

– Muszę się zapytać mamy.<br />

– Mamo, Kali kocha, Kali chcę się ożenić.<br />

– Powiedz Kaliemu, że musi mieć dwumetrowego penisa.<br />

– Kali, musisz mieć dwumetrowego penisa!<br />

Kali mówi:<br />

– Kali kocha, Kali skróci!<br />

***<br />

Siedzą dwa pijaczki pod Pałacem Kultury w Warszawie<br />

i piją tanie wino, a nad nimi lata facet na motolotni. Nagle<br />

zawiał silny wiatr, facet uderzył motolotnią w Pałac Kultury<br />

i spadł. Pijaczek mówi do drugiego:<br />

– Jaki kraj, tacy terroryści...<br />

***<br />

Przychodzi facet na cmentarz. Jest już bardzo późno,<br />

ciemno, bo to jesień, gdzieniegdzie tylko trzaskają znicze.<br />

On też zapala znicz nad grobem kolegi.<br />

Już ma wychodzić i oto nagle zauważa grabarza, kopiącego<br />

coś łopatą przy jednym grobie. Myśli sobie –<br />

zrobię mu hecę i przestraszę go. Podchodzi z boku i,<br />

niczym duch, woła: „hu hu”. Grabarz nic. Podchodzi<br />

z drugiej i też „hu hu” – straszy grabarza. Grabarz dalej<br />

nic. Zrezygnowany facet macha ręką i idzie do wyjścia<br />

z cmentarza. Już, już ma wychodzić, kiedy nagle dostaje<br />

łopatą w łeb. Grabarz staje nad nim z zadumą i mówi:<br />

krzyczeć – wolno, straszyć – wolno, ale poza teren nie<br />

wychodzimy...<br />

34<br />

Humor<br />

Na porodówce leżały: krakuska, warszawianka i Murzynka.<br />

Doszło do pomieszania noworodków i ojców poproszono<br />

o rozpoznanie swoich dzieci. Pierwszego zapytano<br />

krakusa:<br />

– Które dziecko jest pańskie?<br />

A ten wskazał Murzyna....<br />

– Jest pan pewien? – pyta lekarz.<br />

– Pierd***, nie będę ryzykował warszawiaka!<br />

***<br />

Teleturniej:<br />

P: Po jakiej orbicie Księżyc krąży wokół Ziemi?<br />

O: Księżyc nie krąży wokół Ziemi.<br />

P: Ile par oczu ma mucha?<br />

O: Sto milionów.<br />

P: Zielony barwnik obecny w roślinach?<br />

O: Mech.<br />

P: Potrawa z warzyw?<br />

O: Kalafior.<br />

P: Coś kwaśnego?<br />

O: Kwas solny.<br />

P: Czym się bawią dzieci w piaskownicy?<br />

O: Przewracają się.<br />

P: Kto spełnia życzenia?<br />

O: BYK.<br />

P: Kto gra rolę Podstoliny w Zemście?<br />

O: Janusz Gajos.<br />

P: Jaka trwa teraz era geologiczna?<br />

O: Atomowa.<br />

P: Kto spotkał 7 krasnoludków – królewna śnieżka, czy<br />

śpiąca królewna?<br />

O: Sierotka Marysia.<br />

P: Największy polski gryzoń?<br />

O: Żubr.<br />

P: Z ilu pieśni składa się biblijna księga Psalmów?<br />

O: Z pieśni nad pieśniami.<br />

P: Główni bohaterowie „Nocy i dni”?<br />

O: Jan i Bogumił.<br />

P: Jaką nazwę nosi najsławniejszy polski żaglowiec?<br />

O: Kusznierewicz.<br />

***<br />

– Czym się różni dobry sąsiad od dobrej sąsiadki?<br />

– Dobry sąsiad pożyczy, a sąsiadka da.<br />

Przygotowała: Marta Kamińska

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!