Aleje 3 - Biblioteka Publiczna w Częstochowie
Aleje 3 - Biblioteka Publiczna w Częstochowie
Aleje 3 - Biblioteka Publiczna w Częstochowie
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
PROZA<br />
KAREL: Dékuji, nápodobné!<br />
ŚNIEŻKA: Jest pan Czechem?<br />
KAREL: Zgadza się! A to wcale nie truskawki, tylko<br />
trus kavky! Cha, cha, cha! Teraz idę szukać Eskimosów…<br />
ŚNIEŻKA (łapiąc się za brzuch): O Boże… Pomocy!<br />
Upada. Wchodzi Hans.<br />
HANS: Ty przeklęty Czechosłowaku! Nas przyszedłeś<br />
szukać?<br />
Karel ucieka przed nim, ale naprzeciw niego wyskakuje<br />
Nunayut.<br />
NUNAYUT: Dom zbudować chcieć ja! (okłada go kijem)<br />
HANS: Z nią się dzieje coś złego! Pomocy!<br />
Scena 7<br />
Szpital miejski. Śnieżka leży w łóżku, a u jej wezgłowia<br />
Dariusz – mężczyzna w garniturze, o twarzy owiniętej<br />
zawojem.<br />
ŚNIEŻKA: Czy to ty, Mitrydatesie, królu pontyjski?<br />
DARIUSZ: Nie, to ja, Dariusz III Kommandos, król perski.<br />
ŚNIEŻKA: Dariusz III jaki? Mniejsza o to. Gdzie jestem?<br />
DARIUSZ: Jak widać, w szpitalu.<br />
Wchodzi Doktor.<br />
DOKTOR: Jak się pani czuje?<br />
ŚNIEŻKA: Dziękuję, już o wiele lepiej.<br />
DOKTOR: To było ciężkie zatrucie, ale udało się.<br />
Gdyby pani przyjaciele nie wezwali w porę pomocy, nie<br />
wiadomo, jak by się skończyło. A właściwie wiadomo.<br />
DARIUSZ: To ja byłem kierowcą pierwszego samochodu,<br />
który się zatrzymał. Przywiozłem cię do szpitala, a gdy<br />
jechałem, oszołomiła mnie twa uroda.<br />
ŚNIEŻKA: Ja o twojej nie mogę się niestety wypowiedzieć,<br />
bo masz szmatę na twarzy.<br />
DARIUSZ: Czy wyszedłszy ze szpitala, zechcesz być<br />
moja? Jestem w końcu królem perskim…<br />
Wchodzą Eskimosi.<br />
HANS: Czekajcie, to w tej sali.<br />
ŚNIEŻKA: Hans! Panowie!<br />
ŚPIĄCY ALBATROS: Miło cię widzieć w dobrym<br />
zdrowiu.<br />
NUNAYUT: Dom zbudować chcieć ja!<br />
SZYBKI NIEDŹWIEDŹ: Przynieśliśmy ci tort krewetkowy.<br />
SØREN: Dariuszu, stary bycze! Cóý czynisz ty w onym<br />
grodzie?<br />
HANS: Znasz tego pana?<br />
SØREN: A jakoż! Ileże poznałem go, na wymianie<br />
studenckiej w Persepolis będąc!<br />
ŚNIEŻKA: Co studiowałeś, królu perski?<br />
DARIUSZ: Medycynę. Dzięki temu widziałem, jak<br />
bardzo potrzebujesz pomocy.<br />
SØREN: Łeż to nikczemna! Niczego ci on nie<br />
studiował, jeno bez ustanku zażywał wino, kurzył opium<br />
a dziewcząt cudzoziemskich podrywał! Mając przecie<br />
następstwo tronu, żadnej roboty imać się nie musiał!<br />
DARIUSZ: Miła Śnieżko, mniemam, że nie przeszkadza<br />
ci ta wieść o mej edukacji.<br />
ŚNIEŻKA: Nie, dlaczego miałaby? Nie wszystko, co<br />
istotne w człowieku, można zdobyć drogą nauki…<br />
DARIUSZ: Czy będziesz zatem moja? Wszakże<br />
z pomocą doktora uratowałem ci życie…<br />
DOKTOR: Z moją pomocą?<br />
DARIUSZ: Operowaliśmy razem, jak towarzysze<br />
broni. Doktor zoperował cię, korzystając z mej walnej<br />
pomocy. Trzymałem tacę z narzędziami.<br />
DOKTOR: Tak, trzymał pan.<br />
DARIUSZ: W każdym razie byłem w tym samym<br />
pomieszczeniu.<br />
DOKTOR: To już bliższe prawdy.<br />
DARIUSZ: No więc jak, droga Śnieżko? Czy porzucisz<br />
biuro i pojedziesz ze mną do Persepolis?<br />
ŚNIEŻKA: Wybacz, królu, lecz doktor bardziej mi<br />
odpowiada. Potrafi upomnieć się o swoje sprawy i jest<br />
profesjonalistą.<br />
DOKTOR: A do tego nie piję i nie biorę.<br />
HANS: Zrobione, doktorze! Przyjmujemy cię do<br />
plemienia! Po ostatnich wypadkach lepiej, byśmy mieli<br />
między sobą lekarza.<br />
Wręcza Doktorowi harpun. Eskimosi wiwatują.<br />
DOKTOR: Jestem zaszczycony…<br />
SZYBKI NIEDŹWIEDŹ: Zaraz wyciosamy panu<br />
z kości zestaw narzędzi chirurgicznych!<br />
FOCZY ZĄB: A teraz do kajaków! Przenosimy się<br />
w okolicę przetwórni ryb, na nowe łowisko.<br />
SØREN: Azaliż w drodze zawińmy takoż do pubu<br />
jakowegoś, by uczcić tę okoliczność należycie!<br />
BIAŁY GĄSIOR: A to znacie? Idzie Eskimos, Czukcza<br />
i Indianin…<br />
Nagle wchodzi Szefowa działu administracyjnego.<br />
Pod pachą trzyma bombę.<br />
SZEFOWA: Taki piękny happy end! Cha, cha, cha!<br />
Znów muszę wszystko robić sama!<br />
HANS (macha harpunem): Nie skrzywdzisz jej więcej,<br />
szkodliwa, zła babo!<br />
SZEFOWA: Doprawdy? Zaraz rzucę bombę. Gdy<br />
będzie po wszystkim, pozabieram wam paszporty,<br />
by uznano was za nielegalnych emigrantów, zaś doktorowi<br />
włożę do kieszeni kopertę dolarów…<br />
FOCZY ZĄB: To nie może się tak skończyć! Wielka<br />
Naturo, przywróć porządek!<br />
Do sali wpada ogromny mors i przygniata Szefową.<br />
MORS: Poza Dariuszem III, którego marny koniec jest<br />
powszechnie znany, wszyscy, co dożyli tego momentu,<br />
żyli długo i szczęśliwie.<br />
Kurtyna<br />
aleje III 41 IX-X 2006