Aleje 3 - Biblioteka Publiczna w Częstochowie
Aleje 3 - Biblioteka Publiczna w Częstochowie
Aleje 3 - Biblioteka Publiczna w Częstochowie
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
TEATR<br />
układałem sobie w myślach drabinkę osób, do których<br />
mógłbym zadzwonić i z którymi mógłbym się umówić<br />
na rozmowy. Nie ukrywałem nigdy, że Piotr Machalica<br />
znajdował się na szczycie tej drabinki. Po pierwszej<br />
rozmowie on jeszcze się nie zgodził, ale ja już wiedziałem,<br />
że to jest dobra kandydatura. A drugi powód jest taki,<br />
że teatr zostawia na człowieku ślad na całe życie. Mam<br />
42 lata, a teatrem zajmuję się od momentu, kiedy skończyłem<br />
18 lat. Wtedy po raz pierwszy wylądowałem w klubie<br />
fabrycznym „Ceby”, gdzie po pół roku pracy, byłem wtedy<br />
studentem, zostałem zaangażowany jako instruktor teatralny<br />
na pełnym etacie. Potem już tak się toczyło – pracowałem<br />
albo jako instruktor teatralny, albo wykładowca WSP,<br />
głównie zajmując się analizą dramatu, wiedzą o teatrze,<br />
albo pisząc o teatrze, a później osiadłem w teatrze zawodowym.<br />
Po drodze jeszcze prowadziłem warsztaty, zakładałem<br />
własne formacje sceniczne, reżyserowałem koncerty.<br />
I gdybym teraz powiedział, że teatr mnie nie interesuje,<br />
że mnie nie obchodzi, że mnie nie zajmuje, że go traktuję<br />
tylko jako źródło utrzymania, to utraciłbym sens całego<br />
swojego dorosłego, zawodowego życia. Propozycja od<br />
prezydenta była więc kusząca. Dlaczego nie zmierzyć się<br />
z takim wyzwaniem? Pracując tutaj - i za czasów Henryka<br />
Talara, i za czasów Marka Perepeczki - mogłem być tylko<br />
pomysłodawcą pewnych projektów, a od dyrektorów<br />
zależało, na ile one i które wejdą w życie. Zobaczymy,<br />
może uda się zrobić coś po swojemu.<br />
Dla Pana ten teatr nie jest miejscem nieznanym. Nowa<br />
jest natomiast sytuacja wynikająca z funkcji. Czy są rzeczy<br />
w strukturze, w organizacji, które były wprowadzone przez<br />
poprzednie dyrekcje, a które teraz Pan chciałby zmienić?<br />
I pytam jeszcze o potencjalne zmiany w zespole.<br />
Cały czas się przyglądam strukturze organizacyjnej<br />
teatru, natomiast jeśli chodzi o zespół artystyczny, to<br />
ustaliliśmy z panem Piotrem, że podlega on jemu i dyrektor<br />
artystyczny ma go modulować, kształtować, budować,<br />
zmieniać – być może. Jeżeli nastąpią jakieś zmiany, to po<br />
sezonie, kiedy dyrektor wszystkich pozna i oceni. Natomiast,<br />
niewiele zmieniło się w strukturze organizacyjnej teatru<br />
przez trzy lata kadencji pani Katarzyny Deszcz, poza - na<br />
mój gust - pewnym rozrostem funkcji administracyjnych.<br />
Był taki okres, kiedy w teatrze funkcjonowało kilku<br />
zastępców dyrektora. To się wyjaśniło regulacją nowego<br />
statutu, który przyjęła Rada Miasta, i który określa jasno,<br />
że w teatrze jest dyrektor naczelny i zastępca dyrektora<br />
naczelnego do spraw artystycznych. I koniec. Nie ma<br />
namnożenia zastępców dyrektora i funkcji kierowniczych.<br />
Sytuacja zatem nie wygląda źle, zwłaszcza, że kilka umów<br />
z pracownikami, to umowy na czas określony.<br />
Czy zmiana statutu teatru i zmiana na najwyższym<br />
w teatrze stanowisku spowodowały wzmocnienie pozycji<br />
dyrektora naczelnego? Bo mieliśmy do czynienia,<br />
w ostatnim okresie dyrekcji pani Katarzyny Deszcz,<br />
z silnymi ruchami oddolnymi, z którymi ona chyba nie<br />
bardzo umiała sobie radzić.<br />
To się dopiero okaże. Moja sytuacja w poprzednim<br />
okresie była specyficzna, bo bez względu na zajmowane<br />
stanowisko – kierownika do spraw literackich, promocyjnych<br />
czy zastępcę dyrektora – mój kontakt z ówczesnymi<br />
dyrektorami teatru, z Henrykiem Talarem i Markiem<br />
Perepeczką, był szczególny. W dużym stopniu dopuszczany<br />
byłem do zarządzania teatrem. Nawet w większym, niż<br />
by to wynikało z mojej funkcji, z moich kompetencji czy<br />
z mojego zakresu obowiązków. Jeden i drugi dyrektor<br />
obdarzyli mnie zaufaniem i wiele spraw podejmowaliśmy<br />
wspólnie. Natomiast, jeśli chodzi o specyfikę umocnienia<br />
władzy w teatrze... W sytuacji, gdzie dyrektor jest jednocześnie<br />
dyrektorem naczelnym i artystycznym, jego władza<br />
pozornie jest większa. Ale tak naprawdę wszystko zależy<br />
od ludzi. Znam teatry w Polsce, gdzie podział tych funkcji<br />
jest zły, dochodzi do spięć - dyrektor naczelny odpowiada<br />
za budżet, a bez budżetu nie wskóra nic dyrektor<br />
artystyczny. Czasami wizja artystyczna, zderzona<br />
z ponurą rzeczywistością, zgrzyta. Jeżeli występuje<br />
porozumienie, to nie jest najgorzej. Ja pojmuję to na<br />
zasadzie współdziałania. Bo chociaż częstochowski<br />
statut określa jasno zależność służbową zastępcy dyrektora<br />
do spraw artystycznych od dyrektora naczelnego, to dla<br />
mnie teatr to przede wszystkim działalność artystyczna.<br />
I chociaż funkcja dyrektora artystycznego prestiżowo<br />
może jest mniejsza, to w moim rozumieniu jest ona<br />
przynajmniej równorzędna. Swoją pracę staram się układać<br />
tak, aby stworzyć optymalne warunki dla dyrektora<br />
artystycznego. Żeby on mógł spokojnie pracować na sukces<br />
swój, ale i nasz, i mój pośrednio, czyli żeby dużo się<br />
działo dobrych rzeczy: premier, akcji impresaryjnych,<br />
edukacyjnych, działań okołoteatralnych – im więcej, tym lepiej.<br />
Powiedział Pan w jednym z wywiadów, że przede<br />
wszystkim nie chciałby Pan „zepsuć dorobku”. Miał Pan<br />
na myśli dorobek artystyczny teatru? Czy zarządzający<br />
finansami – pan prezydent, gmina – postawili jakieś<br />
warunki brzegowe?<br />
Nie. Sytuacja wygląda, jak wygląda, czyli jest dotacja<br />
roczna, przyznawana przez Radę Miasta, w której trzeba<br />
się zmieścić i w której trudno się zmieścić. Ona oczywiście<br />
jest większa z roku na rok, co cieszy, natomiast w prawie<br />
wszystkich teatrach które znam, to wygląda podobnie -<br />
dotacja pokrywa koszta osobowe, nie zawsze w całości,<br />
a na działalność artystyczną, eksploatację i utrzymanie<br />
budynków, trzeba zarobić. A więc trzeba zarobić sporo<br />
i z reguły bez mecenasów to się nie udaje. Mam nadzieję,<br />
że miasto potrzebuje teatru. Myślę, że następuje zwrot ku<br />
teatrowi. Pewnie, możemy mówić, że ku lżejszym<br />
formom, ale sądzę, że to jest przejściowe i formy nieco<br />
poważniejsze też mogą ludzi przyciągać. Problemem jest<br />
wypracowywanie własnych środków pozabudżetowych,<br />
żeby przy tej dotacji – w 2006 roku wynosi ona 2,8 mln<br />
zł - się zmieścić i nie popaść w straszne zadłużenie, żeby<br />
nie utracić płynności finansowej i być firmą wiarygodną.<br />
Bo, proszę pamiętać - oprócz instytucji artystycznej – jest<br />
to normalna firma, która zatrudnia 80 osób, ma obiekty,<br />
które trzeba remontować, prowadzi działalność i własną<br />
politykę marketingowo-biznesowo-finansową. Stąd<br />
problemy i czasami międzyludzkie konflikty, które – w<br />
miarę możliwości – trzeba łagodzić.<br />
aleje III 7 IX-X 2006