04.11.2014 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

v Sądecczyzna w budowie<br />

v PANORAMA WSI SĄDECKICH – LELUCHÓW<br />

NOWY SĄCZ | GORLICE | STARY SĄCZ | LIMANOWA | KRYNICA-ZDRÓJ | GRYBÓW | MSZANA DOLNA | PIWNICZNA-ZDRÓJ | MUSZYNA | BIECZ<br />

MIESIĘCZNIK REGIONALNY<br />

STYCZEŃ/LUTY 2011 Nr 1 [49] | Rok V Cena 5 zł (w tym 8% VAT) | NR INDEKSU 259071<br />

v www.sadeczanin.info<br />

Hospicjum otwarte<br />

POMNIK<br />

SĄDECKICH<br />

SERC 34<br />

v WYBIERZ SĄDECZANINA 2011 ROKU v Słowo ministra v Bohater z Barcic<br />

v O Jasi Smydzie z Młodowa v Tajemnice Tylicza v Zabił dla 240 złotych


Producent soków<br />

tłoczonych<br />

ze świeżych owoców i warzyw<br />

Prowadzimy skup i kontraktację<br />

ekologicznych owoców i warzyw.<br />

Bliższe informacje pod nr telefonu:<br />

18 444 64 27<br />

Zapraszamy na zakupy<br />

w naszym sklepie firmowym<br />

Kraków<br />

Myślenice<br />

Mszana Dolna<br />

Szczawa<br />

Zabrzeż<br />

Sklep Firmowy<br />

i Pijalnia Soków<br />

Kraków<br />

Tarnów<br />

Nowy Sącz<br />

Łącko<br />

Zarzecze<br />

Szczawnica<br />

Zakopane<br />

Czynne: pon. – sob. 8.00 – 19.00<br />

niedziela 9.00 – 19.00<br />

przerwa 12.30 – 13.00<br />

Tel. 18 444 64 27 soki@maurer.com.pl<br />

soki@lackieogrody.pl • dostawa@maurer.com.pl<br />

Bez dodatku cukru<br />

i konserwantów<br />

Prowadzimy sprzedaż bezpośrednią<br />

z dostawą do domu<br />

„Prosto z sadu pod Twoje drzwi”<br />

Więcej informacji na naszych stronach internetowych<br />

www.maurer.com.pl www.lackieogrody.pl


1-2.2012 | w numerze:<br />

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

27<br />

ZA BIŁ DLA 240 ZŁO TYCH<br />

Ta zbrod nia za szo ko wa ła nie tyl ko Są de czan. W sa mo cho dzie<br />

po rzu co nym na le śnej dro dze zna le zio no cia ło mę żczy zny. Za -<br />

bój cą star sze go tak sów ka rza oka zał się 16-let ni chło pak – pi -<br />

szą Iga Mi cha lec i Mał go rza ta Cy gna ro wicz.<br />

80<br />

DŁU GO NA TĄ CHWI LĘ CZE KA ŁEM<br />

Prze cho dząc obok Sta re go Cmen ta rza przy al. Wol no ści<br />

w No wym Są czu ze zdu mie niem za uwa ży łem, że po le wej<br />

stro nie alej ki za słu żo nych, pro wa dzą cej do po mni ka „Są dec -<br />

kiej Pie ty” nie ma pły ty na grob nej ko mu ni sty Jó ze fa Ze man ka<br />

– pi sze Le szek Za krzew ski.<br />

FELIETON<br />

Krzysztof witał Prymasa Tysiąclecia 4<br />

WYDARZENIE<br />

Wy da rze nia 5<br />

Opi nie 9<br />

Ak cja „Ser ce – Ser cu” 10<br />

Dwu dziest ka wspa nia łych 12<br />

ROZMOWA MIESIĄCA<br />

Pol ska za słu ży ła na lep szy los 13<br />

GOSPODARKA<br />

17<br />

Są dec czy zna w bu do wie 17<br />

Ile jest war te sło wo mi ni stra 22<br />

WOKÓŁ NAS<br />

Za bił dla 240 zło tych 27<br />

Kie dy wró cił do do mu umył nóż,<br />

pie nią dze scho wał do biur ka... 30<br />

Ha zard to ukry ta cho ro ba 32<br />

Po mnik są dec kich serc 34<br />

Piw ni ca Sta ni sła wa Cią gły 38<br />

Pa pier za dru ko wa ny bó lem<br />

i cier pie niem 40<br />

Po go da, kra iny i in ne an giel skie<br />

wy na laz ki 42<br />

SĄDECZANIE<br />

46<br />

Bo ha ter z Bar cic 46<br />

Skonstruował największy<br />

kamienny most 49<br />

Hi sto ria za po mnia ne go uła na 50<br />

Jakubowi Müllerowi – in memoriam 53<br />

O Ja si Smy dzie z Mło do wa 57<br />

Par ty zant bez gro bu 58<br />

KULTURA<br />

Ka lej do skop kul tu ral ny 60<br />

Świę to Jor da na w obiek ty wie<br />

Je rze go Ża ka 62<br />

Kto czy ta, nie błą dzi 64<br />

Na kla sycz ną, fil mo wą<br />

i gó ral ską nu tę 65<br />

Kalendarium Muzeum Okręgowego 67<br />

Od wiedź mu zeum – kon kurs 68<br />

HISTORIA<br />

Na ra tu nek za be łec kiej ne kro po lii 69<br />

Ta jem ni ce Ty li cza 73<br />

Po mnik kró la i bi sku pa 74<br />

Ostat ni uczeń Ma tej ki 78<br />

Dłu go na tą chwi lę cze ka łem 80<br />

Rejs Są de czan do mo rza 82<br />

Śla dy na pi śmie 83<br />

ROZMAITOŚCI<br />

W ży ciu trze ba mieć pa sję 88<br />

350 go łę bi na wy sta wie 90<br />

Sym fo nia pa siecz na Wła dy sła wa<br />

Ptasz kow skie go 91<br />

Ba sen jak no wy 93<br />

Bu kiet w przy sma ku 94<br />

Po dzwon ne dla „Dzien ni ka<br />

Pol skie go” 95<br />

W obro nie Te le wi zji Trwam 96<br />

Do i od re dak cji 97


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

4 KOSYM SPOJRZENIEM<br />

GRUDZIEŃ 2011<br />

Końcówka starego roku przyniosła<br />

hiobową wieść o sprzedaży<br />

przez Krzysztofa<br />

Pawłowskiego Wyższej Szkoły<br />

Biznesu –National Luis University.<br />

„Skończyła się pewna epoka” – oświadczył<br />

twórca tego dzieła, podpisując akt<br />

notarialny. Uczelnię kupiło konsorcjum<br />

war szaw skich firm i od ra zu, jak to by -<br />

wa w takich momentach, mali ludzie<br />

uzna li, że to ich 5 mi nut. Przy kro by ło<br />

czytać, głównie w Internecie, głęboko<br />

niesprawiedliwe i krzywdzące opinie<br />

o założycielu i wieloletnim rektorze<br />

uczelni przy ul. Zielonej.<br />

Dla mnie Krzysz tof Paw łow ski to<br />

wiel ka po stać, któ ra ma już swo je miej -<br />

sce w historii naszego miasta, a przyzna<br />

ny mu w 2006 ro ku przez raj ców<br />

sadeckich tytuł Honorowego Obywatela<br />

mia sta, to by ła jak by pie cząt ka.<br />

Na początku lat 90. zeszłego stulecia,<br />

tuż po przełomie ustrojowym, dzięki<br />

uczelni Pawłowskiego zrobiło się głośno<br />

o Są czu w Pol sce. Przez 20 lat szko -<br />

ła wykształciła tysiące młodych ludzi.<br />

Połowa kadry urzędniczej Sącza w CV<br />

wpi su je WSB-NLU. Ileż ożyw czych<br />

prądów ta szkoła wniosła do naszego<br />

prowincjonalnego życia.<br />

Pierw szy raz ze tkną łem się z Krzysz -<br />

tofem Pawłowskim po Okrągłym Stole,<br />

podczas pamiętnych prawyborów Komitetu<br />

Obywatelskiego „Solidarność”.<br />

Ówczesny prezes sądeckiego KiK-u,<br />

szef laboratorium SZEW z tytułem doktora<br />

fizyki, uzyskał rekomendację solidarnościowej<br />

gwardii na kandydata<br />

do Senatu w drużynie Lecha Wałęsy<br />

w okręgu nowosądeckim.<br />

Mandat senatorski Pawłowski sprawował<br />

przez dwie kadencje. Porzucił<br />

po li ty kę, bo to nie był je go ży wioł.<br />

Krzysztof<br />

witał Prymasa<br />

Tysiąclecia<br />

Henryk Szewczyk<br />

W 1992 roku dokonał dzieła życia,<br />

przekształcając „pomaturalną szkołę sekretarek”<br />

– jak można przeczytać<br />

w „Encyklopedii Sądeckiej” Augustyna<br />

i Jerzego Leśniaków – w WSB-<br />

-NLU. W krótkim czasie sądecka<br />

uczelnia zaczęła brylować w rankingach<br />

najlepszych niepublicznych szkół wyższych<br />

w Pol sce. W tam tych cza sach<br />

dyplom z zarządzania uzyskany w Sączu<br />

miał swo ją wa gę. Iro nią lo su jest, że<br />

właśnie realia biznesowe pokonały<br />

uczelnię, która uczyła sztuki biznesu.<br />

Wraz z powstaniem w Nowym Sączu<br />

PWSZ i gwałtownym rozrostem prywat<br />

nych szkół wy ższych, na co jesz cze<br />

nałożył się niż demograficzny – los<br />

WSB-NLU w dotychczasowym kształcie<br />

był przesądzony.<br />

***<br />

Pawłowskiego można spotkać w niedzielę<br />

przed obrazem MB Pocieszenia<br />

w kościele św. Ducha. Ścianę przedsionka<br />

jezuickiej świątyni ozdabia może niezbyt<br />

udane, ale realistyczne i z tego<br />

względu cenne malowidło olejne Bernarda<br />

Wójcika. Artysta z barokowym<br />

rozmachem odmalował scenę koronacji<br />

cudownego obrazu na polach Zawady<br />

11 lipca 1963 roku w obecności nieprzeliczonych<br />

tłumów. Mało kto wie, że<br />

chłopiec stojący w gromadce młodzieży<br />

to Krzysztof Pawłowski. Trzeba przyznać,<br />

że ówczesny superior jezuickiej<br />

wspólnoty, o. Tadeusz Michalik SJ, miał<br />

nosa wysyłając 17-letniego wówczas<br />

Krzysztofa do delegacji witającej kardynała<br />

Stefana Wyszyńskiego.<br />

Z początkiem nowego roku starszemu<br />

o pół wieku Krzysztofowi Pawłowskie<br />

mu ży czę du żo zdro wia i sił. Nie<br />

wąt pię, że na sze mia sto bę dzie mia ło<br />

jeszcze pożytek z Jego mądrej głowy.<br />

ISSN 1899-3443a<br />

Sądeczanin<br />

miesięcznik niezależny,<br />

ukazuje się od stycznia 2008 r.<br />

na terenie Sądecczyzny.<br />

Redaguje zespół:<br />

Henryk Szewczyk – red. naczelny<br />

(henrykszew@poczta.onet.pl)<br />

Kinga Bednarczyk, Janusz Bobrek,<br />

Małgorzata Cygnarowicz,<br />

Iga Michalec, Ireneusz Pawlik,<br />

Bernadeta Waszkielewicz<br />

Reklama i prenumerata:<br />

Grzegorz Piechotka (dyrektor)<br />

tel. (18) 475 16 32<br />

e-mail: g.piechotka@fsns.pl<br />

Kamila Jeleń-Kumor<br />

tel. (18) 475 16 22<br />

e-mail: k.jelen@sadeczanin.info<br />

Reklama i dystrybucja:<br />

Marcin Pawłowski<br />

tel. (18) 475 16 30<br />

e-mail: dystrybucja@sadeczanin.info<br />

Wydawca:<br />

Fundacja Sądecka<br />

ul. Barbackiego 57<br />

33-300 Nowy Sącz<br />

tel. (18) 475 16 20, fax (18) 475 16 50<br />

e-mail: redakcja@sadeczanin.info<br />

Skład: IPRESS STUDIO WWW.IPRESS.PRO<br />

Druk: Flexergis, Nowy Sącz<br />

Zastrzegamy sobie prawo skracania<br />

i redagowania nadsyłanych tekstów oraz<br />

opatrywania ich własnymi tytułami.<br />

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności<br />

za treść reklam i tekstów sponsorowanych.<br />

FOT. JERZY CEBULA


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WYDARZENIA 5<br />

KTO BURMISTRZEM<br />

STAREGO SĄCZA:<br />

LELEK CZY CIĄGŁO?<br />

Gdy ten nu mer „Są de cza ni na” do trze<br />

do Czytelników, będzie już znany wynik wyborów<br />

uzupełniających na burmistrza Stare<br />

go Są cza (po re zy gna cji z urzę du przez<br />

Mariana Cyconia, który został posłem), wyznaczonych<br />

na 22 stycznia br. W szranki stanę<br />

ło dwóch kan dy da tów: p. o. bur mi strza<br />

Ja cek Le lek (l. 41) zgło szo ny przez KWW<br />

„Gminne Porozumienie Wyborcze”, b. radny<br />

i wi ce bur mistrz Sta re go Są cza, z wy kształ -<br />

cenia nauczyciel matematyki, oraz radny powiatowy,<br />

a w przeszłości poseł LPR Edward<br />

Cią gło (l. 58) z Goł ko wic, wy su nię ty przez<br />

KWW „Samorządna Gmina”. Lelek był fawory<br />

tem po sła Ma ria na Cy co nia (PO), Cią głę<br />

poparło Prawo i Sprawiedliwość.<br />

sylwestrowej na szczycie Jaworzyny Krynickiej,<br />

podobnie było na Przehybie.<br />

Pierwszym urodzonym w 2012 roku mieszkańcem<br />

Ziemi Sądeckiej był synek państwa<br />

Grażyny i Janusza Raków – Kubuś, który przyszedł<br />

na świat w krynickiej porodówce 51 minut<br />

po północy. Do tragedii doszło na zabawie<br />

sylwestrowej w Naściszowej, gdzie z niewyjaśnionych<br />

przyczyn zmarł 15-letni chłopak.<br />

AD OP CJE NA DAL<br />

W NO WYM SĄ CZU<br />

Zapowiadana pod koniec ub. r. likwidacja<br />

Ośrodka Adopcyjnego w Nowym Sączu doszła<br />

do skut ku, ale w mie ście na dal mo żna<br />

załatwiać sprawy związane z przysposobieniem<br />

dzieci. Marszałek Marek Sowa powołał<br />

w No wym Są czu fi lię Ma ło pol skie go<br />

Ośrodka Adopcyjnego (ul. Podhalańska 18),<br />

do któ rej prze niósł trzech pra cow ni ków<br />

z dawnego ośrodka przy Placu Kolegiackim.<br />

Prowadzenie ośrodka adopcyjnego dla województwa<br />

małopolskiego jest od Nowego<br />

Roku zadaniem Regionalnego Ośrodka Polityki<br />

Społecznej w Krakowie.<br />

KON SE KRA CJA NO WE GO<br />

KO ŚCIO ŁA W KRY NI CY -<br />

-ZDRO JU<br />

Pod prze wod nic twem ab pa Wik to ra<br />

Skworca, ordynariusza katowickiego, odby-<br />

Z KA SIĄ KO WAL SKĄ<br />

W NO WY ROK<br />

Kil ka ty się cy Są de czan w szam pań skich<br />

nastrojach powitało Nowy Rok na koncercie<br />

Kasi Kowalskiej pod ratuszem. Na Deptaku<br />

w Krynicy-Zdroju bawiono się przy muzyce<br />

zespołu „Łzy”. Sylwestra na stoku zorganizowały<br />

stacje narciarskie w Czarnym Potoku,<br />

Wierchomli-Szczawniku i Rytrze. Ludzie gór<br />

z całej Polski pożegnali stary rok na msz św.<br />

STRAJK W NE WA GU<br />

Przez trzy dni przeciwko niskim płacom protestowali, w formie strajku kraczącego, pracow<br />

ni cy Ne wa gu SA w No wym Są czu, czo ło we go pro du cen ta po jaz dów szy no wych.<br />

Strajk zorganizowała zakładowa „S” (przew. Józef Kotarba), co poprzedziło wielomiesięczne,<br />

nieudane rozmowy związkowców z zarządem, z udziałem mediatora Ministerstwa Pracy<br />

i Polityki Społecznej. Zaostrzenie protestu załoga poparła w grudniowym referendum.<br />

Strajkujący domagają się podwyżki w wysokości 500 zł na każdego pracownika. (Zarobki<br />

w dziale produkcji wynoszą od 1400 do 2300 zł brutto). Wśród postulatów strajkowych<br />

zna la zło się też po sza no wa nie przez pre ze sów spół ki: Zbi gnie wa Ko niecz ki<br />

i Wiesława Piwowara godności „robociarzy” i nierepresjonowanie protestujących.<br />

Wyrazy solidarności dla strajkujących przekazali związkowcy z innych sądeckich zakła<br />

dów pra cy (m. in. PKP i SGL Car bon). Na miej scu był m.in. An drzej Szka ra dek, szef są -<br />

deckiej „S”, Wojciech Grzeszek, przewodniczący ZR Małopolska, oraz senator Stanisław<br />

Kogut, który podjął się mediacji po rozmowie ze Zbigniewem Jakubasem, właścicielem<br />

Newagu. Gdy zamykaliśmy ten numer „Sądeczanina”, miały się rozpocząć rozmowy KZ<br />

„S” z zarządem spółki.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

6 WYDARZENIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

ła się uro czy stość kon se kra cji ko ścio ła pw.<br />

Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krynicy-<br />

-Zdroju (Czarny Potok). W świątyni zgromadzili<br />

się księża pracujący wcześniej w parafii,<br />

wła dze mia sta, pa ra fia nie, go ście i tu ry ści.<br />

Sama parafia pw. MBNP w Krynicy została<br />

erygowana w miejsce parafii grecko-katolickiej<br />

29 grud nia 1951 ro ku, ale do pie ro w 2009<br />

roku zakończyły się prace przy budowie nowej<br />

świątyni. Do tamtego czasu wierni modli<br />

li się w cer kwi. W ho mi lii abp Skworc<br />

podkreślił, że kościół „tutaj, na skrzyżowaniu<br />

dróg, w tej drodze na Jaworzynę, przy tych<br />

szlakach turystycznych” był bardzo potrzebny.<br />

Pod czas uro czy sto ści brą zo we me da le<br />

ZA GI NĄŁ AKT<br />

LO KA CYJ NY<br />

LI MA NO WEJ<br />

Z sejfu Muzeum Regionalnego Ziemi<br />

Limanowskiej w Limanowej zniknęły bezcenne<br />

dokumenty, m.in. akt lokacyjny miasta<br />

wydany przez Zygmunta Augusta<br />

w 1565 roku, przywilej cesarza austriackiego<br />

na urządzanie dwunastu jarmarków<br />

rocznie z 1792 roku oraz szesnastowieczne<br />

pieczęcie. Z zawiadomienia burmistrza<br />

Władysława Biedy postępowanie w tej<br />

bulwersującej sprawie, która zainteresowała<br />

ogólnopolskie media, prowadzi Prokuratura<br />

Rejonowa w Nowym Sączu.<br />

Kontrola Archiwum Państwowego w limanowskiej<br />

placówce, przeprowadzona<br />

w 2010 r., ujawniła bałagan panujący<br />

w muzeum, którym od lat kierował zasłużony<br />

regionalista Jan Wielek. Zarządzona<br />

przez burmistrza inwentaryzacja<br />

zbiorów przyniosła fatalne odkrycie.<br />

„Dei Regno Servire” otrzymały dwie rodziny<br />

z pa ra fii MBNP: Jan i An na Ry bar scy oraz<br />

Krzysztof i Barbara Gomółkowie. Burmistrz<br />

Da riusz Reś ko od zna czył ks. Eu ge niu sza<br />

Szymczaka, proboszcza parafii, Złotym Herbem<br />

Krynicy – Zdroju.<br />

OD NOWEGO ROKU<br />

BARCICE JUŻ NIE GÓRNE!<br />

Od 1 stycznia 2012 roku pięć małopolskich<br />

miejscowości otrzymało nowe nazwy urzędowe,<br />

w tym Barcice Górne, które od nowego<br />

ro ku na zy wa ją sie po pro stu Bar ci ce.<br />

Wnio sek o zmia nę na zwy zło żył jesz cze b.<br />

bur mistrz Sta re go Są cza a obec ny po seł<br />

Ma rian Cy coń, miesz ka niec… Bar cic Dol -<br />

nych. We wnio sku o skró ce nie na zwy pod -<br />

kre ślił, że miesz kań cy miej sco wo ści<br />

zwyczajowo używają nazwy „Barcice” i uznają<br />

ją za część swojego dziedzictwa kulturowe<br />

go. Na zwa „Bar ci ce Gór ne”<br />

sto so wa na by ła w do ku men tach Urzę du<br />

Stanu Cywilnego jedynie w okresie od 1946<br />

do 1953 roku. Nazwa „Barcice Górne” znalazła<br />

się na to miast w wy ka zie urzę do wych<br />

nazw miejscowości w Polsce z 1980 r.<br />

WAL KA O UTRZY MA NIE<br />

SĄ DÓW RE JO NO WYCH<br />

Zgodnie z projektem rozporządzenia ministra<br />

sprawiedliwości zniesione zostaną Sądy<br />

Rejonowe m.in. w Gorlicach, Limanowej<br />

i Mu szy nie. Zda niem min. Ja ro sła wa Go wi -<br />

na likwidacja mniejszych jednostek pozwoli<br />

na równomiernie obłożenie sędziów pracą.<br />

Prze ciw ko tej de cy zji pro te stu ją sa mo rzą -<br />

dowcy limanowscy i gorliccy. Wejście w życie<br />

rozporządzenia ministra oznaczałoby, że<br />

w Li ma no wej funk cjo no wał by je dy nie za -<br />

miejscowy Wydział Karny oraz Wydział Rodzin<br />

ny i Nie let nich Są du Re jo no we go<br />

w Nowym Targu. Z kolei w Gorlicach pozostałyby<br />

zamiejscowe wydziały Sądu Rejonowego<br />

w Nowym Sączu.<br />

PO LI CJA WY PRO WA DZI ŁA<br />

SIĘ Z CHEŁM CA<br />

1 stycznia br. uległ likwidacji posterunek<br />

po li cji w Chełm cu, po tym, jak wójt Ber nard<br />

Stawiarski wymówił stróżom prawa wynajem<br />

bu dyn ku, przy le ga ją ce go do gma chu<br />

Urzę du Gmi ny (daw na szko ła cheł miec ka).<br />

Opuszczone przez policjantów pomieszczenia<br />

zajmie tworzona przez włodarza Chełmca<br />

Straż Gmin na (kil ka eta tów) oraz<br />

urzęd ni cy gmin ni, któ rzy do tąd pra co wa li<br />

w wielkiej ciasnocie. Policjanci przenieśli się<br />

do Komendy Miejskiej Policji przy ul. Grottge<br />

ra, skąd bę dą wy ru szać na in ter wen cje<br />

również na teren gminy Chełmiec.<br />

RA DIO KRA KÓW WRÓ CI ŁO<br />

NA ULI CĘ NA RU TO WI CZA<br />

W budynku przy ul. Narutowicza w Nowym<br />

Sączu ponownie otwarto studio Radia<br />

Kra ków. W ra mach tzw. roz szy wa nia pro -<br />

gra mu są de cza nie bę dą mo gli kil ka ra zy<br />

dziennie słuchać lokalnych serwisów. Zespołem<br />

re por te rów kie ru je Sła wo mir Wro na,<br />

ostat nio zwią za ny m.in. z „Ga ze tą Kra kow -<br />

ską”, któ ry wró cił do roz gło śni kra kow skiej<br />

radia publicznego po dziesięcioletniej przerwie.<br />

Ra dio Kra ków na da je od 1927 r., do cie -<br />

ra do słu cha czy na te re nie ca łe go<br />

województwa małopolskiego.<br />

ŚWIE CE WI GI LIJ NE<br />

OD CA RI TAS<br />

Po nad 125 tys. świec roz pro wa dzi ła<br />

w okresie Adwentu Caritas Diecezji Tarnowskiej<br />

w ra mach pro wa dzo nej od 18. lat ak cji<br />

Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Połowa<br />

zebranych pieniędzy pozostała w parafiach,<br />

a resz ta tra fi ła do cen tra li Ca ri tas<br />

w Tar no wie. Uzy ska ne ze sprze da ży świec<br />

fun du sze prze zna czo no na zi mo wy i let ni


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WYDARZENIA 7<br />

wy po czy nek dla dzie ci i mło dzie ży z ro dzin<br />

potrzebujących. W ub. r. tarnowska Caritas<br />

zorganizowała wakacje i ferie zimowe dla 2,5<br />

tys. dzie ci.<br />

STA NI SŁAW PA CHO WICZ<br />

KŁAM CĄ LU STRA CYJ NYM<br />

Sąd Okrę go wy w No wym Są czu orzekł,<br />

że Stanisław Pachowicz, były wójt Tymbarku,<br />

złożył niezgodne z prawdą oświadczenie<br />

lustracyjne. Sąd pozbawił Pachowicza na 3<br />

lata biernego prawa wyborczego w wyborach<br />

do Sejmu i Senatu RP, Parlamentu Euro<br />

pej skie go i jed no stek sa mo rzą do wych<br />

oraz zakazał mu pełnienia w tym czasie funkcji<br />

publicznych. W ustnym uzasadnieniu wyro<br />

ku sę dzia Bo gu sław Ba jan stwier dził, że<br />

w oświad cze niu lu stra cyj nym zło żo nym<br />

w marcu 2008 r. przed wyborami do PE, Pachowicz<br />

wprawdzie przyznał się do kontaktów<br />

z kontr wy wia dem PRL w la tach 1979<br />

-1980 (prze by wał na prak ty ce w USA), ale<br />

pominął współpracę z SB w następnych latach.<br />

Wy rok jest nie pra wo moc ny, Pa cho -<br />

wicz zapowiedział apelację.<br />

W OBRO NIE<br />

WOL NO ŚCI SŁO WA<br />

Hap pe ning pod gma chem sa dec kie go<br />

są du urzą dzi li dzien ni ka rze z Pod ha la, pro -<br />

KRZYSZ TOF PAW ŁOW SKI SPRZE DAŁ WSB -NLU<br />

Krzysz tof Paw łow ski i je go cór ka Kin ga sprze da li wszyst kie swo je udzia ły w spół ce<br />

Eduscientia, będącej prawnym założycielem Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University<br />

w Nowym Sączu. Nowym właścicielem uczelni przy ul. Zielonej zostało Porozumie<br />

nie na Rzecz Przy szło ści WSB – NLU. Two rzy je: Ka pi ta ło wa Gru pa<br />

Ener ge tycz na (pre zes Ja ro sław Ma tu sik, by ły wi ce pre zes SKOK -u (34 proc. udzia łów),<br />

Konsorcjum Uczelni Wyższych Futurus oraz konsorcjum Uczelni Niepublicznych E-uczelnia<br />

(przejęły po 33 proc. udziałów), m.in. właściciele telewizji edukacyjnej Edusat oraz kilku<br />

warszawskich prywatnych szkół wyższych.<br />

– To ko niec pew nej epo ki, wszak to ja za ło ży łem tę uczel nię, ale do dzi siej szej trans ak -<br />

cji podchodzę bez emocji. Wszyscy jesteśmy świadomi potrzeby realizowania dalszych<br />

zmian, mających na celu rozwój uczelni i dążenia do zbudowania prężnego ośrodka edukacyjno-<br />

konsultingowego o uznanej marce. Ostatnie lata pokazały nam jednak, że niemożliwe<br />

jest osiągnięcie tego celu bez istotnego wzmocnienia kapitałowego – tłumaczył<br />

Krzysztof Pawłowski, który zachował tytuł honorowego rektora uczelni. Inwestorzy na nowego<br />

prezydenta uczelni, w miejsce córki Pawłowskiego, wybrali Jarosława Podolskiego.<br />

Przed sta wi cie le no we go wła ści cie la uczel ni za pew ni li, że za rów no stu den ci jak<br />

i wykładowcy nie mają się czego obawiać (czytaj także felieton na str. 4).<br />

te stu jąc prze ciw ko ar ty ku ło wi 212 kk, któ ry<br />

po zwa la ka rać wię zie niem za znie sła wie nie.<br />

Żur na li ści wy stą pi li w po ma rań czo wych<br />

kom bi ne zo nach, któ re no szą naj groź niej si<br />

więź nio wie. Je rzy Ju rec ki z „Ty go dni ka Pod -<br />

ha lań skie go” i Jó zef Sło wik z te le wi zji re gio -<br />

nal nej w No wym Tar gu ma ją spra wę z b.<br />

se na to rem Ta de uszem Sko ru pą za tzw.<br />

pod ha lań ską afe rę pod słu cho wą. Kie dy<br />

dziennikarze wygrali proces cywilny, to Skoru<br />

pa za ło żył im spra wę kar ną z pry wat ne -<br />

go oska rże nia.<br />

WY CZER PAŁ SIĘ<br />

LI MIT CIER PLI WO ŚCI!<br />

Mieszkańcy Korzennej zebrali 440 podpisów<br />

pod skargą na firmę Mo-BRUK. Uważają,<br />

że zakład zatruwa powietrze i zagraża ich<br />

zdrowiu. W listopadzie wydostał się stamtąd<br />

siar ko wo dór i amo niak, in ter we nio wa ła<br />

straż pożarna. Sprawę wyjaśnia Wojewódzki<br />

Inspektorat Ochrony Środowiska.<br />

– Zakład znajduje się w pobliżu domów jednorodzinnych,<br />

co chwilę czuć smród, który się<br />

z niego wydostaje – skarżą się mieszkańcy,<br />

którzy alarmują wójta, parlamentarzystów,<br />

starostę, marszałka i wojewodę.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

8 WYDARZENIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

ZŁO TE I SZMA RAG DO WE<br />

GO DY<br />

Czte ry pa ry ob cho dzi ły ju bi le usze ma -<br />

łżeńskie w sądeckim ratuszu. 55 lat przeżyli<br />

ze sobą Wiesława i Czesław Mozdyniewiczowie.<br />

Jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego<br />

świętowali: Władysława i Ludwik Florkowie,<br />

Ma ria i Zyg munt Po pie lo wie oraz Te re sa<br />

i Ryszard Sajdakowie. Życzenia oraz gratulacje<br />

przekazały Jubilatom kierownik Urzędu<br />

Sta nu Cy wil ne go Mał go rza ta Ant kie wicz -<br />

-Wójs i wiceprezydent Bożena Jawor. Jubila<br />

ci do sta li „Me da le za dłu go let nie po ży cie<br />

małżeńskie”, przyznane przez Prezydenta RP,<br />

oraz upominki, albumy i kwiaty. Nie zabrakło<br />

lampki szampana i pamiątkowych zdjęć.<br />

KIE ROW CA ZA BIŁ POD<br />

WPŁYWEM NARKOTYKÓW?<br />

W Ro żno wie, gm. Gró dek nad Du naj -<br />

cem, 19-letni kierowca daewoo nexia zjechał<br />

na przeciwległy pas jezdni i potrącił prawidłowo<br />

idącego 10-letniego chłopca. Dziecko<br />

zmarło po tygodniu w sądeckim szpitalu. 19-<br />

letni sprawca wypadku mógł być, jak podała<br />

policja, pod wpływem narkotyków. Sprawa<br />

wywołała wielkie wzburzenie w lokalnej społeczności.<br />

SĄDECZANIE DLA<br />

RODAKÓW NA UKRAINIE<br />

Bogate dary dla Polaków na zachodniej<br />

Ukrainie przed świętami Bożego Narodzeniem<br />

zawiózł z pomocnikami Robert Sobol,<br />

szef sądeckich stowarzyszeń: Wspólnota Polska<br />

i Pamięci Polskiego Sybiru. Paczki trafiły<br />

do szkoły polskiej w Samborze. Prezenty (żywność,<br />

słodycze, przybory szkolne, zabawki) zebrali<br />

uczniowie z sądeckich i krynickich szkół,<br />

sądeckie firmy i wiele osób prywatnych. Gospodarze<br />

odwdzięczyli się gościom z Polski<br />

występem artystycznym, którego gwiazdą był<br />

zespół FUJARKI, obsypany nagrodami na konkursach<br />

w Polsce i na Ukrainie. To kolejna wyprawa<br />

w ponad dwudziestoletniej pomocy<br />

Sądeczan dla rodaków ze Wschodu.<br />

MA JER SCY ZO STA LI<br />

NA ŚWIĘ TA BEZ DA CHU<br />

NAD GŁO WĄ<br />

Pięcioosobowa rodzina Majerskich z Biczyc<br />

Dol nych: mat ka i jej żo na ty syn z dwój -<br />

ką dzieci, spędzili święta Bożego Narodzenia<br />

u krewnych. Szalejąca 16 grudnia wieczorem<br />

nad re gio nem wi chu ra znisz czy ła ścia nę<br />

szczytową ich domu, która z kolei uszkodziła<br />

strop. Nadzór budowlany wyłączył budynek<br />

z użyt ko wa nia. Ma jer scy nie pręd ko wró cą<br />

do domu, potrzebny jest jego generalny remont.<br />

– Po sta ra my się po móc Ma jer skim<br />

w ich nieszczęściu, na pewno wójt coś wymyśli<br />

– mówi Bogumiła Lelito, dyrektor Zakładu<br />

Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej<br />

w Gminie Chełmiec.<br />

Opr. (HSZ)<br />

TAR NÓW PO BO ŻNIEJ SZY OD NO WE GO SĄ CZA<br />

W diecezji tarnowskiej 69,2 proc. wiernych chodzi na niedzielną mszę świętą, a 23,8<br />

proc. przyjmuje Komunię świętą – wynika z badań, które opracowano na podstawie liczenia<br />

wiernych w kościołach 16 października 2011 r. Taka frekwencja oznacza spadek<br />

o 1,3 proc. w stosunku do poprzedniego roku, natomiast liczba osób przyjmujących Komu<br />

nię św. wzro sła o 0,7 proc.<br />

Najwięcej ludzi w diecezji chodzi do kościoła w dekanacie Ujanowice – 89 proc., a najmniej<br />

w dekanacie Bochnia – Zachód – 56, 7 proc.<br />

Komunię świętą też najwięcej osób przyjmuje w dekanacie Ujanowice – 33,6 proc.,<br />

a najmniej w dekanacie Mielec – Południe – 16,1 proc. Z danych wynika także, że więcej<br />

ludzi chodzi do kościoła na terenach wiejskich. W Tarnowie frekwencja wyniosła 53,3,<br />

a w Nowym Sączu 51 proc.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 OPINIE 9<br />

FOT. JEC<br />

SLD BRZY DZI SIĘ HA SŁA MI OBY CZA JO WY MI PA LI KO TA<br />

Dr Ra fał Ma ty ja, są dec ki po li to log (WSB -NLU) w wy wia dzie dla „Rzecz po spo li tej” o po stu la -<br />

tach pro gra mo wych Ru chu Pa li ko ta, któ ry w okrę gu nr 14 uzy skał naj gor szy wy nik w ubie -<br />

gło rocz nych wy bo rach par la men tar nych:<br />

(…) Ruch Palikota nie jest niczym nowym. Jego oryginalność polegała raczej na antyestablishmentowych<br />

hasłach, którymi udało się mu zmobilizować elektorat. SLD jest na swój sposób<br />

dosyć zachowawcze. Tym się właśnie różni od Ruchu Palikota, że liberalizm obyczajowy<br />

wcale nie jest tam tak daleko posunięty, jak się niektórym wydaje. Jest tam oczywiście skrzydło<br />

liberalne, ale reszta partii podchodzi do zbyt radykalnych kwestii obyczajowych wręcz<br />

z obrzydzeniem. Komunizm, nie tylko w Polsce, był jednak bardzo purytański – owszem, był<br />

antykościelny, popierający aborcję, ale na pewno nie był liberalny obyczajowo., Hasła, którymi<br />

rzuca Janusz Palikot, istniały w dyskursie społecznym od dawna, a wejście tej nowej siły<br />

do Sejmu nie jest niczym zadziwiającym, bo także od dawna wiadomo było, że taki właśnie<br />

procent wyborców takie hasła popiera. (S)<br />

RO DZI NA DŁU GO SZO WA JAK PRAW DZI WA RO DZI NA<br />

W ak cję „Ser ce -Ser cu”, pro wa dzo nej przez Fun da cję Są dec ką, od wie lu lat włą cza się mło -<br />

dzież Ze spo łu Szkół Ogól no kształ cą cych nr 1 im. Ja na Dłu go sza w No wym Są czu. O ich za -<br />

an ga żo wa niu i po trze bie po ma ga nia dru gie mu mó wi dy rek tor Alek san der Ryb ski.<br />

Ucznio wie bio rąc udział w ak cji zbiór ki żyw no ści, zda ją so bie spra wę, że ro bią coś wa -<br />

żne go, w koń cu tak wie lu lu dzi wo kół, cza sa mi zu peł nie nie ze swo jej wi ny, nie mo że god nie<br />

spędzić tak pięknych świąt jak Boże Narodzenie. I nie trzeba ich specjalnie przekonywać<br />

do udzia łu w tym przed się wzię ciu. Je śli cho dzi o kon cert dla dwóch na szych uczen nic, któ re<br />

uległy wypadkowi, to właśnie uczniowie zaproponowali, co można by zrobić. Na początku<br />

chcieli utworzyć fundację – jednak ten pomysł, ze względów formalnych, nie wypalił. Potem<br />

pojawiła się propozycja utworzenia subkonta przy Radzie Rodziców, ale niestety status Rady<br />

na to nie po zwa lał. Ucznio wie się nie pod da wa li, dłu go szu ka li do bre go roz wią za nia<br />

i w koń cu zna lazł się czło wiek, któ ry zo bo wią zał się bez płat nie udo stęp nić sub kon to. To<br />

wszystko jest pocieszające, zwłaszcza, że opinie o dzisiejszej młodzieży bywają różne. Ale na -<br />

si ucznio wie są fan ta stycz ni! Je stem zwią za ny z tą szko łą od bar dzo wie lu lat. Jesz cze, kie dy<br />

byłem jej uczniem, mój wychowawca – profesor Antoni Sitek, wprowadził niepisaną zasadę, że każdy z nas powinien utożsamiać<br />

się z I Liceum Ogólnokształcącym, nawet po opuszczeniu progów tej placówki. To on zaproponował takie hasło „Rodzina<br />

Długoszowa”. Teraz, jako dyrektor szkoły, jedynie powielam tę zasadę. A ponieważ w rodzinie trzeba się wspierać, my<br />

także sobie pomagamy, zresztą nie tylko sobie. (KB)<br />

W OBRO NIE LI MA NOW SKIE GO SĄ DU<br />

28 grud nia ub. r. rad ni Li ma no wej pod ję li re zo lu cję sprze ci wia ją cą się pro po zy cjom Mi ni -<br />

ster stwa Spra wie dli wo ści, za kła da ją cą li kwi da cję Są du Re jo no we go – inspirowani przez<br />

burmistrza Władysława Biedę – w Li ma no wej, w miej sce któ re go mia ło by po wstać<br />

Placówka Zamiejscowa SR w Nowym Targu z trzema wy dzia łami (cy wil nym, kar nym i ro -<br />

dzin nym).<br />

(…) Skąd wia ra, że tyl ko du że są dy są w sta nie dzia łać spraw nie i oszczęd nie? Czy za ufa -<br />

nie obywatela do Państwa, czy owa umowa społeczna, która przed laty została zawarta, czy<br />

konstytucyjna zasada decentralizacji musi dzisiaj ustąpić przed arbitralnym i nie liczącym<br />

się z potrzebami środowisk lokalnych pomysłem ministerialnych urzędników? Czy to właśnie<br />

w takiej – newralgicznej dla życia społecznego dziedzinie – jak wymiar sprawiedliwości<br />

należy szukać oszczędności i to o charakterze pozornym?<br />

FOT. ARCH.<br />

Zniesienie Sądu Rejonowego w Limanowej i utworzenie w to miejsce wydziałów zamiejscowych<br />

Sądu Rejonowego w Nowym Targu nie uwzględnia faktu, iż Ziemia Limanowska<br />

posiada bardzo słabe związki z Podhalem i z Nowym Targiem jako jego stolicą. Uwarunkowania<br />

geograficzne (oddzielenie terenu Beskidu Wyspowego od Podhala pasmem Gorców) i kulturalne (obie społeczności<br />

tradycyjnie miały odrębny charakter, obyczaje, a nawet język regionalny) sprawiły, iż Limanowszczyzna nie ma na wet sta -<br />

łych połączeń komunikacyjnych z Nowym Targiem, gdyż obie społeczności tego rodzaju potrzeb nie dostrzegały…<br />

(S)


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

10 WYDARZENIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Akcja „Serce-Sercu” po raz siedemnasty<br />

498 wolontariuszy<br />

i po moc dla 1030 ro dzin<br />

W akcji „Serce-Sercu”, zorganizowanej<br />

po raz 17. w okresie<br />

przedświątecznym przez Fundację<br />

Sądecką wzięło udział<br />

498 wolontariuszy; firmy przekazały<br />

pomoc rzeczową i finansową<br />

o wartości 7.750,17 zł.<br />

Przy go to wa ne pacz ki zo sta ły<br />

wy ce nio ne na 66.950 zł. A to<br />

wszyst ko dzię ki Wam – dro dzy<br />

Są de cza nie, któ rzy do ko szy<br />

ozna czo nych dwo ma ser dusz ka mi<br />

wrzucaliście w grudniu artykuły żywnościowe:<br />

mąkę, makaron, wędliny, ciasta,<br />

słodycze, owoce etc.<br />

Sporządzono z nich bogate paczki,<br />

które przed świętami Bożego Narodzenia<br />

trafiły do najbardziej potrzebujących rodzin,<br />

głównie wielodzietnych i niepełnych<br />

z Nowego Sącza i powiatów:<br />

nowosądeckiego, gorlickiego, limanowskiego<br />

i nowotarskiego. W wielu rodzinach<br />

te pacz ki sta ły się pod sta wą sto łu<br />

wigilijnego.<br />

Zbiór kę żyw no ści prze pro wa dzo no<br />

na terenie Nowego Sącza, Krynicy, Starego<br />

Sącza i Limanowej w placówkach<br />

han dlo wych: PSS Spo łem, Ha li Gorz -<br />

kowskiej, sieci Biedronka, hipermarkecie<br />

Real, sieci Carrefour i Delikatesach<br />

„Cen trum”. Ogó łem by ło to 31 skle pów,<br />

w tym 21 na terenie Nowego Sącza.<br />

FOT. KB<br />

Przy koszach w sklepach dyżurowało<br />

498 wolontariuszy ze szkół średnich<br />

i gimnazjalnych oraz studenci Państwowej<br />

Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym<br />

Są czu.<br />

– Mamy wspaniałą młodzież, uczniowie<br />

godzinami stali przy koszach, a potem<br />

pomogli nam w pakowaniu paczek,<br />

za co należą im się szczególne podziękowania<br />

– mówi Władysław Matczuk,<br />

dyrektor Fundacji Sądeckiej.<br />

– Udało się przygotować tysiąc trzydzieści<br />

paczek świątecznych o wartości,<br />

lek ko li cząc, oko ło 70 ty się cy zło tych.<br />

Trafiły one za pośrednictwem lokalnych<br />

i sprawdzonych liderów, współpracujących<br />

od lat w tym dzie le z Fun da cją Są -<br />

dec ką do naj bar dziej po trze bu ją cych<br />

rodzin w naszym regionie – dodał pan<br />

Władysław, który pilotuje tę akcję od same<br />

go po cząt ku jej ist nie nia i na wła -<br />

snych ple cach dźwi ga pacz ki.<br />

W No wym Są czu spo rzą dzo no 846<br />

paczek, w Limanowej 85, w Starym Sączu<br />

46, w Krynicy – 50.<br />

War to do dać, że w cią gu ca łej swo jej<br />

działalności Fundacja Sądecka przekaza<br />

ła po trze bu ją cym w ra mach ak cji<br />

„Ser ce -Ser cu” 11 809 pa czek żyw no -<br />

ściowych.<br />

***<br />

Niezależnie od zbiórki w sieci supermarketów,<br />

pomoc finansową i rzeczową<br />

prze ka za ły fir my: Pro spo na, Hu zar,<br />

FHU Ligara, Mo-Bruk, Makro, Okręgowa<br />

Spółdzielnia Mleczarska, Spółdzielnia<br />

Ogrodnicza Ziemi Sądeckiej, Basso,<br />

Fakro, Trafunek z Jasła, Bank Zachodni<br />

WBK, Da nek, Drukarnia Flexergis.<br />

Wartość pomocy rzeczowej i finansowej<br />

wymienionych firm to 7.750,17 zł.<br />

KIN GA BED NAR CZYK<br />

W AK CJĘ „SER CE – SER CU” WŁĄ CZY ŁY SIĘ SZKO ŁY:<br />

Zespół Szkół Zawodowych z Podegrodzia,<br />

Zespół Szkół Zawodowych z Marcinkowic,<br />

Zespół Szkół Rolniczych w Nawojowej,<br />

Ze spół Szkół nr 3 z No we go Są cza,<br />

Zespół Szkół Zawodowych nr 1 z Nowego Sącza,<br />

Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 z Nowego Sącza,<br />

Gimnazjum nr 5 z Nowego Sącza,<br />

Zespół Szkół Ekonomicznych z Nowego Sącza,<br />

Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych ze Starego Sącza,<br />

Ze spół Szkół z Chełm ca,<br />

Liceum Ogólnokształcące ze Starego Sącza,<br />

Gimnazjum z Barcic,<br />

Gimnazjum z Przysietnicy,<br />

Publiczne Gimnazjum z Krynicy-Zdroju,<br />

Zespół Szkół Zawodowych z Limanowej,<br />

I Liceum Ogólnokształcące z Limanowej.


W Starym Sączu<br />

przygotowali<br />

46 paczek<br />

W tegoroczną akcję charytatywną Fundacji<br />

Sądeckiej „Serce-Sercu” aktywnie włączyła się<br />

ta kże gmi na Sta ry Sącz. Od 16 grud nia 19 grud -<br />

nia wolontariuszy można było spotkać w Delikatesach<br />

„Centrum” w Barcicach oraz<br />

w starosądeckiej „Biedronce”.<br />

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WYDARZENIA 11<br />

Przy koszykach oznaczonych dwoma serduszkami dyżurowali<br />

uczniowie z Gimnazjum w Barcicach, Gimnazjum<br />

im. Juliusza Słowackiego w Starym Sączu<br />

oraz I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Curie-<br />

-Skłodowskiej w Starym Sączu. – Do akcji włączyliśmy się<br />

po raz pierw szy, ale od zew sta ro są de czan był tak du ży, że<br />

na pewno nie po raz ostatni – mówi Kazimierz Gizicki, który<br />

wraz z Jackiem Lelkiem – pełniącym obowiązki burmistrza<br />

gminy, i Grzegorzem Garwolem – dyrektorem Zespołu Szkół<br />

w Barcicach i Bogdanem Ogorzały koordynowali akcję.<br />

Wśród wolontariuszy, które zachęcali do przedświąteczne<br />

zbiórki żywności, były Patrycja Obrzut, Gabriela Garwol i Ewa<br />

Majewska z Gimnazjum w Barcicach. Dziewczyny można było<br />

spotkać w tamtejszych Delikatesach „Centrum”. – Klienci<br />

niezwykle hojnie wspierali naszą akcję – mówi Gabriela.<br />

– W koszyku lądowały artykuły przede wszystkim o długim terminie<br />

ważności: mąka, cukier, herbata, makaron i słodycze.<br />

Wolontariusze podkreślają konieczność przeprowadzania<br />

takich przedświątecznych akcji. Zdają sobie bowiem sprawę,<br />

że w ten bar dzo pro sty spo sób mo gą po móc swo im ko le żan -<br />

kom i ko le gom oraz ich ro dzi nom.<br />

– Rozdawaliśmy specjalne ulotki informujące o celu akcji<br />

i większość klientów nie przechodziła obojętnie – mówi Marta<br />

Słabaś, uczennica Publicznego Gimnazjum w Starym Sączu.<br />

W zbiór ce, w skle pie Bie dron ka to wa rzy szy li jej:<br />

Paulina Syjud, Paulina Kurnyta i Sławek Bednarczyk. W akcję<br />

włą czy ła się ta kże mło dzież z I LO w Sta rym Są czu: Jo -<br />

an na Ma ri now ska, Na ta lia Po to niec, Klau dia Gi zic ka<br />

i Aleksandra Słabaś<br />

Z ze bra nych w cią gu czte rech dni pro duk tów uda ło się<br />

przygotować 46 paczek. Piętnaście powędrowało do Zespołu<br />

Szkół w Barcicach, trzynaście do podopiecznych Placówki<br />

Opie kuń czo -Wy cho waw czej Wspar cia Dzien ne go<br />

w Starym Sączu. Po kilka otrzymało Gimnazjum im. Juliusza<br />

Słowackiego i I Liceum Ogólnokształcące w Starym Sączu.<br />

Resz ta za go ści ła na sto łach ubo gich, wie lo dziet nych<br />

rodzin z gminy. Ich dystrybucją zajął się starosądecki Ośrodek<br />

Pomocy Społecznej. KIN GA BED NAR CZYK<br />

FOT. KINGA BEDNARCZYK


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

12 WYDARZENIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Wybierz Sądeczanina 2011 Roku<br />

Dwudziestka<br />

wspaniałych<br />

Śp. ks. prałat Władysław Piątek i Celestyn Żeliszewski<br />

Już po raz 14. Fundacja Sądecka organizuje plebiscyt<br />

na Sądeczanina Roku. Konkurs ma na celu wyróżnienie<br />

osób, które swoją codzienną pracą zawodową<br />

i działalnością społeczną oraz przymiotami osobistymi<br />

przysporzyły chwały Ziemi Sądeckiej i pomnożyły<br />

dobro dziejące się wokół nas, swoim przykładem<br />

przyciągając in nych.<br />

szczyt ne go ty tu łu „Są de cza ni na 2011 Ro ku”<br />

ko mi sja kon kur so wa, na któ re cze lej stoi Piotr<br />

Doza<br />

Ociepka, prezes Fundacji Sądeckiej, nominowała<br />

20 osób, zgłoszonych przez różne organizacje i środowiska.<br />

W tym gro nie jest po li tyk, sa mo rzą dow cy, księ ża,<br />

na uczy ciel, le karz, stra żak, spo łecz ni cy wiej scy, ale ta kże<br />

czcigodna stulatka, malarz, czy sportowiec. Wszyscy to są ludzie<br />

nietuzinkowi. Łączy ich miłość do Małej Ojczyzny i zasługi<br />

dla dobra wspólnego.<br />

Głosowanie w portalu Sadeczanin.info będzie trwać do 20<br />

lu te go. Ka żdy ma tyl ko je den głos (wcho dząc na stro nę wy -<br />

pełniamy stosowną zakładkę). Można będzie również wypełnić<br />

ku pon, wy cię ty z ulot ki do łą czo ny do te go nu me ru<br />

„Sądeczanina”. Kupony należy przekazać do Fundacji Sądeckiej<br />

(33-300 No wy Sącz, ul. Bar bac kie go 57).<br />

21 lutego komisja konkursowa policzy głosy, a 25 lutego<br />

na gali w MCK „Sokół” zostaną ogłoszone wyniki plebiscytu<br />

i wręczona główna nagroda oraz nagrody specjalne. Wzorem<br />

ubie głych lat, wśród osób bio rą cych udział w kon kur sie<br />

rozlosujemy atrakcyjne upominki (sprzęt AGD).<br />

FOT. ARCH.<br />

***<br />

Oto ta wspaniała „20” (w porządku alfabetycznym) nominowana<br />

do tytułu „Sądeczanin 2011 Roku”.<br />

Krzysztof Bieryt, kajakarz górski KS „Start” Nowy Sącz;<br />

Barbara Cetnarowska, radna Gminy Łososina Dolna;<br />

Marian Cycoń, poseł na Sejm RP z Barcic;<br />

Stanisław Dąbrowski, dyrygent Starosądeckiej Młodzieżowej<br />

Orkiestry Dętej;<br />

Stanisław Faliński, Sybirak, Nowy Sącz;<br />

Jan Fyda, lekarz ze Słowikowej;<br />

Barbara Januś, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich<br />

w Polnej;<br />

Mieczysław Kaczwiński, współtwórca akcji charytatywnej<br />

„Ziarnko Gorczycy”, Nowy Sącz;<br />

Piotr Konar, zastępca małopolskiego komendanta PSP<br />

z Krynicy – Zdroju;<br />

Maria Krasowska, założycielka Koła Gospodyń Wiejskich<br />

w Młodowie;<br />

Mieczysław Łukasik, założyciel Zespołu Regionalnego<br />

„Piątkowiaki”;<br />

Adam Mazur, radny powiatowy z Muszyny;<br />

Janusz Michalik, kierownik artystyczny MOK w Nowym Sączu;<br />

Jacek Nowak, pszczelarz z Kamiannej, kontynuator dzieła ks.<br />

Henryka Ostacha;<br />

Kazimiera Oślizło, emerytowana nauczycielka z Ptaszkowej;<br />

Aleksandra Potoczek, działaczka Związku Sybiraków<br />

z Rdziostowa;<br />

ks. prałat Bogusław Skotarek, proboszcz parafii<br />

Wniebowzięcia Najświętszej MP w Krynicy – Zdroju;<br />

ks. Ryszard Sorota, proboszcz parafii św. Katarzyny<br />

Aleksandryjskiej w Grybowie;<br />

Kazimierz Twardowski, artysta- malarz z Naszacowic;<br />

Bogumiła Warzyńska, prezes Fundacji Rozwoju Szpitala<br />

Miejskiego im. dr. Józefa Dietla w Krynicy- Zdroju.<br />

(HSZ)<br />

DOTYCHCZASOWI LAUREACI PLEBISCYTU<br />

1998 – Barbara Szarota, nauczycielka i pedagog<br />

1999 – ks. pra łat Stanisław Lisowski, proboszcz parafii św.<br />

Małgorzaty w Nowym Sączu<br />

2000 – ks. Mieczysław Czekaj, proboszcz parafii w Boguszy<br />

2001 – Wiesław Czop, przedsiębiorca z Podegrodzia<br />

2003 – Ryszard Florek, założyciel i prezes firmy FAKRO<br />

2004 – ks. Janusz Szczypka, kustosz Sanktuarium MB Różańcowej<br />

w Przydonicy<br />

2005 – gen. Zygmunt Staniszewski, komendant KOSG<br />

2006 – Krzysztof Mączka, animator Grupy Modlitewnej św.<br />

Ojca Pio przy Bazylice św. Małgorzaty<br />

2007 – Piotr Droź dzik, artysta fotografik<br />

2008 – Anna Szczepanik-Dziadowicz, lekarz psychiatra<br />

2009 – Ryszard Nowak, prezydent Nowego Sącza<br />

2010 – Celestyn Żeliszewski, bohater z Librantowej


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMOWA 13<br />

Polska zasłużyła<br />

na lepszy los<br />

Andrzej Gwiazda, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych<br />

Wybrzeża, legenda pierwszej „Solidarności” (czytaj obok)<br />

wraz z małżonką Joanną spędzili Boże Narodzenia i Nowy Rok<br />

u szwagierki w Marcinkowicach.<br />

Pań stwo Gwiaz do wie wzię li<br />

udział w promocji najnowszej<br />

książki pt. „Ziemie Chełmiecka<br />

z le gen da mi w tle”, wy da nej<br />

przez Szkołę Podstawową w Rdziostowie.<br />

Przy ję li za pro sze nie na otwar te<br />

spotkanie w Domu Parafialnym im. bł.<br />

Jerzego Popiełuszki w Marcinkowicach<br />

i znaleźli czas na spotkanie z dziennikarzami<br />

„Sądeczanina”.<br />

Z An drze jem Gwiaz dą roz ma wia li -<br />

śmy w położnym w uroczysku nad Dunaj<br />

cem do mu pa ni Ur szu li Du dy,<br />

nauczycielki z Rdziostowa. Dodajmy, że<br />

w 1961 roku Andrzej Gwiazda i Joanna<br />

Duda (córka prof. Oktawiana Dudy,<br />

na uczy cie la che mii w I LO im. J. Dłu -<br />

go sza), wzię li ślub w ko ście le św. Mał -<br />

FOT. HSZ<br />

gorzaty w Nowym Sączu, zdeptali Beskid<br />

Są dec ki wzdłuż i wszerz (są za pa -<br />

lo ny mi tu ry sta mi), i chęt nie tu<br />

przyjeżdżają.<br />

***<br />

Dla cze go pa na prze mó wie nie, wy -<br />

gło szo ne 13 grud nia pod czas zor ga -<br />

ni zo wa ne go przez PiS Mar szu<br />

So li dar no ści w War sza wie, by ło ta -<br />

kie gorz kie?<br />

– Po wo dów do ra do ści to nie ma,<br />

prawda nie wygląda słodko.<br />

A jak wy glą da? Jak pan oce nia obec -<br />

ną sy tu ację Pol ski?<br />

– Pol ska ma zruj no wa ny prze mysł,<br />

jest zniszczona finansowo i gospodarczo.<br />

Po trzech la tach re ali za cji pla nu<br />

Leszka Balcerowicza ekonomiści kanadyjscy<br />

ocenili, że ten czas spowodował<br />

w Pol sce więk sze stra ty eko no micz ne<br />

niż druga wojna światowa. W tej chwili<br />

mamy tego konsekwencje – zlikwidowaliśmy<br />

źródło dochodu. Polska zasłużyła<br />

na lepszy los.<br />

Ale jed no cze śnie ma my po dob no<br />

naj lep sza go spo dar kę w Eu ro pie.<br />

– Ja bym chęt nie za mie nił tę naj lep -<br />

szą gospodarkę na najgorszą w Europie,<br />

grec ką. Jesz cze bym do pła cił do te go<br />

z własnych funduszy.<br />

Pa na zda niem nie je ste śmy „zie lo -<br />

na wy spą”?<br />

– Kie dyś te sa me me dia, któ re o tym<br />

mówiły – bo obsada się nie zmieniła, to<br />

znaczy zmieniła się, ale tylko biologicznie<br />

– donosiły, że mamy najlepszą, dziesią<br />

tą go spo dar kę w świe cie, opar tą<br />

na naukowych podstawach. I ludzie też<br />

w to wierzyli.<br />

Je śli jest tak źle, to gdzie le ży przy -<br />

czy na te go sta nu rze czy?<br />

– Wy da je mi się, że jest to za pla no -<br />

wane. Według teorii dużych aglomeracji,<br />

ty pu na przy kład Wspól no ta<br />

Europejska czy wspólna Ameryka Północna<br />

– NAFTA łączy Meksyk, Kanadę<br />

i Sta ny Zjed no czo ne, to jest du ża<br />

analogia z Unią Europejską – takie duże<br />

gospodarki muszą mieć strefy niedoro<br />

zwo ju i ubó stwa. Pol ska i kra je<br />

pokomunistyczne mają być odpowiednikiem<br />

Meksyku w dużej, europejskiej<br />

strukturze gospodarczej. Peryferia służą<br />

do upychania nietrafionej produkcji i jako<br />

rezerwuar taniej siły roboczej.<br />

Jak to zo sta ło za pla no wa ne?<br />

– Trudno powiedzieć, dopóki się tych<br />

pla nów nie zna. Ale mo żna snuć ta kie<br />

hi po te zy, na przy kład przez ana lo gię<br />

do te go, co się dzia ło w Pol sce. IPN<br />

przej rzał przy naj mniej ak ta bez pie ki<br />

i okazuje się, że cały proces transformacji<br />

był zaplanowany. Pomimo, że Adam<br />

Michnik się pienił na temat spiskowej<br />

teo rii, to do ku men ty po ka zu ją, że ten<br />

spisek był.<br />

Pan jest w opo zy cji do głów ne go<br />

nur tu by łej so li dar no ścio wej opo zy -<br />

cji, sta no wią cej dzi siaj za ple cze si ły<br />

rzą dzą cej...<br />

– Na razie do zastanowienia jest kwestia,<br />

kto jest tą by łą głów ną opo zy cją.<br />

Bo uwa ża się, że ta, któ rą pan re dak tor<br />

z telewizji zaprasza przed kamerę. A to


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

14 ROZMOWA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

było skrzydło opozycji i to marginalne!<br />

Na przykład Bronisław Geremek, który<br />

był podobno ideologiem „Solidarności”,<br />

na zjeździe w Gdańsku dostał tylko 30<br />

głosów w wyborach do Komisji Krajowej.<br />

Wszyst kich to zdu mia ło, bo był na -<br />

gła śnia ny, a mi mo wszyst ko uzy skał<br />

chyba najgorszy wynik, to była dyskwalifikacja,<br />

czerwona karta.<br />

Wte dy ro ze szły się dro gi do rad ców<br />

związ ku z „So li dar no ścią”?<br />

– One się ni gdy nie ze szły. Wszyst ko<br />

to wyszło, gdy znaleziono w aktach niemiec<br />

kich, że Ge re mek mó wił je sie -<br />

nią 1981 roku ambasadorowi NRD, że<br />

sytuacja dojrzała do rozwiązania siłowego,<br />

że nie ma wyj ścia, a po tem się mo -<br />

że od two rzyć „So li dar ność”, ale bez<br />

programu gdańskiego.<br />

Jest wie le cie ka wych hi sto rii<br />

do wy ja śnie nia. Dla cze go od szedł<br />

pan w ko le gium IPN?<br />

– Mo ja przy go da z Ko le gium IPN<br />

skoń czy ła się przed koń cem ka den cji,<br />

kiedy Platforma Obywatelska zmieniała<br />

usta wę o IPN, zresz tą w spo sób za baw -<br />

ny, bo chodziło o wyeliminowanie z tego<br />

gro na mnie oraz pro fe sor Bar ba ry<br />

Fe dy szak – Ra dzie jow skiej. W no wej<br />

usta wie za pi sa no, że człon kiem Ko le -<br />

gium mo że być tyl ko oso ba z wy kształ -<br />

ce niem hi sto ry ka, a tak się aku rat<br />

składało, że w 11-osobowym gremium<br />

tylko ja i pani profesor nie byliśmy historykami.<br />

Ale z ka pi tu ły Or de ru Or ła Bia łe go<br />

sam pan zre zy gno wał?<br />

– Bo nie po dej mu ję się do ra dzać Bro -<br />

nisławowi Komorowskiemu, a niestety<br />

nie ma ja sne go roz ró żnie nia mię dzy<br />

Pol ska ma zruj no wa ny<br />

prze mysł, jest znisz czo -<br />

na fi nan so wo i go spo -<br />

dar czo. W tej chwi li<br />

ma my te go kon se kwen -<br />

cje – zli kwi do wa li śmy<br />

źró dło do cho du.<br />

Ol lewej: Urszula Duda, An drzej Gwiaz da i Joanna Gwiazda<br />

FOT. HSZ<br />

kom pe ten cja mi pre zy den ta i ka pi tu ły.<br />

Mo żna tak in ter pre to wać, że ka pi tu ła<br />

w za sa dzie de cy du je, a pre zy dent za -<br />

twierdza, ale może być też interpretowane<br />

tak, że ma tyl ko głos do rad czy.<br />

Nie przy jął pan wy so kie go or de ru<br />

ame ry kań skie go – Me da lu Wol no -<br />

ści, przy zna wa ne go przez Kon gres<br />

Sta nów Zjed no czo nych, na to miast<br />

przy jął pan z ma łżon ką ho no ro we<br />

oby wa tel stwo Gdań ska.<br />

– Doszliśmy do wniosku, że honorowe<br />

obywatelstwo otrzymaliśmy z wyboru<br />

gdańsz czan, gdyż ty tuł na da je po cho -<br />

dząca z wyboru demokratycznego Rada<br />

Mia sta Gdań ska. Je śli zaś cho dzi o ame -<br />

rykańskie odznaczenie, to nie mogłem<br />

go przy jąć od tych, któ rzy wpa ko wa li<br />

nam Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta<br />

i zaakceptowali stan wojenny.<br />

Mogli nie zaakceptować, co Amerykanie<br />

mogli w tamtej sytuacji zrobić?<br />

– Dużo mogli, byli przecież powiadomieni<br />

o planach wprowadzenie stanu<br />

wojennego przez pułkownika Ryszarda<br />

Kuklińskiego, który uciekł z Polski…<br />

Ale co re al nie pre zy dent Ro nald Re -<br />

agan mógł wte dy zro bić dla „So li -<br />

dar no ści”?<br />

– Cho cia żby to, co zro bił pre zy dent<br />

Jimmy Carter, jeszcze w grudniu 1980<br />

roku, gdy rządzili Demokraci.<br />

Gdy by Ame ry ka nie ostrze gli So li -<br />

dar ność o pla nach wpro wa dze nia<br />

sta nu wo jen ne go, to za ło gi za czę ły -<br />

by się ba ry ka do wać, po la ła by się<br />

krew, by ło by wię cej „Wuj ków”?<br />

– Carter wydał oświadczenie, że interwencja<br />

w Polsce spowodowałaby daleko<br />

idące konsekwencje. W języku<br />

dyplomatycznym to może oczywiście<br />

nic nie zna czyć, ale mo że ozna czać blo -<br />

kadę dostaw, zerwanie kontaktów handlowych<br />

i inne retorsje. Bardzo możliwe,<br />

że to po wstrzy ma ło Ro sjan, bo wte dy<br />

był plan in wa zji na Pol skę 4 grud -<br />

nia 1980 ro ku. A ze stro ny już na stęp nej<br />

administracji amerykańskiej nie było nic,<br />

żad ne go ostrze że nia. Ja nie mó wię, że to<br />

byłoby skuteczne, mogłoby nie być.<br />

Jak pan oce nia dys ku sję na te mat de -<br />

cyzji grudniowej generała Jaruzelskiego<br />

i jego kolejne przeprosiny?<br />

– Mo żna się spie rać, czy pol ski wy -<br />

wiad woj sko wy pod le gał wy wia do wi<br />

radzieckiemu, bo na to trzeba przedstawić<br />

twarde dowody. Ale jeżeli kandydatu<br />

rę Sta ni sła wa Ka ni uzgad nia no<br />

z Moskwą, dla kandydatury Jaruzelskiego<br />

na se kre ta rza przy szło po par cie<br />

z Moskwy, a potem klepnięto tam kandy<br />

da tu rę Ta de usza Ma zo wiec kie go<br />

na pre mie ra, to o czym to świad czy? Nie<br />

cza ruj my się. Pol ska by ła w Ukła dzie<br />

War szaw skim i do wód cą pol skich<br />

wojsk był mar sza łek ra dziec ki, więc tu -<br />

taj te związki niewątpliwie były bardziej<br />

hierarchiczne i ściślejsze. I jeżeli Jaruzel<br />

ski był taj nym współ pra cow ni kiem


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMOWA 15<br />

An drzej Gwiaz da<br />

In for ma cji Woj sko wej, pod wład nym<br />

Kiszczaka, a jawnie była odwrotna zale<br />

żność, to wszyst ko to wy ja śnia wie le<br />

rzeczy.<br />

Ro zu mie my, że nie o ta kiej Pol sce<br />

pan ma rzył, gdy w la tach sie dem -<br />

dzie sią tych ze szłe go stu le cia przy -<br />

stę po wał do dzia łań opo zy cyj nych?<br />

– Odpowiedzią na to pytanie są lata<br />

dziewięćdziesiąte zeszłego stulecia, kiedy<br />

80 pro cent mło dzie ży uzna ło, że chce<br />

skończyć szkolę i uciekać z Polski.<br />

Tymczasem Donald Tusk, pomimo<br />

wszelkich wyciąganych błędów i zaniechań<br />

tej ekipy rządowej, po raz<br />

drugi w demokratycznych wyborach<br />

dostaje od społeczeństwa kredyt zaufa<br />

nia. Jak pan to wy tłu ma czy?<br />

– Mnó stwo lu dzi w 1953 ro ku pła ka -<br />

ło po śmierci Józefa Stalina. To pokazuje,<br />

że me dia, ja ki by nie był ich po ziom,<br />

osią ga ją swo je, je że li przez ileś tam lat<br />

mają nieskrępowaną możliwość propagan<br />

dy. Jest jesz cze je den bar dzo wa żny<br />

czynnik: ludzie czują się bezsilni, bezradni<br />

i godzą się z taką sytuacją. Próbowa<br />

li wie lo krot nie, na ró żne par tie<br />

gło so wa li, nic z te go nie wy szło.<br />

W pierw szych wy bo rach za gło so wa li<br />

na tych, których im telewizja przedstawi<br />

ła ja ko głów ny trzon opo zy cji, czy li<br />

FOT. HSZ<br />

Mnó stwo lu dzi w 1953 ro -<br />

ku pła ka ło po śmier ci Jó -<br />

ze fa Sta li na. To po ka zu je,<br />

że me dia, ja ki by nie był<br />

ich po ziom, osią ga ją swo -<br />

je, je że li przez ileś tam<br />

lat ma ją nie skrę po wa ną<br />

mo żli wość pro pa gan dy.<br />

Unię Wolności. Ludzie pytają nas, czy<br />

nie wpa dli śmy w fru stra cję, że tak Po la -<br />

cy gło su ją? No cóż, jak my śmy za czy -<br />

na li or ga ni zo wać Wol ne Związ ki<br />

Za wo do we Wy brze ża to wszy scy by li<br />

przekonani, że komuna jest wieczna, nie<br />

ma żad ne go sen su się jej sprze ci wiać<br />

i większość społeczeństwa po prostu akceptowała<br />

ten system. I teraz mamy podob<br />

ną sy tu ację. To jest przy kre – ale<br />

wi dać tak mu si być: Plat for ma mu si rzą -<br />

dzić, żadne oszołomy nie podniosą głosu.<br />

To się w za sa dzie ni czym nie ro żni<br />

od poprzednich czasów. Jeżeli w długim<br />

czasie dominuje model ustroju, z którym<br />

się mu szą po go dzić, chcą czy nie chcą<br />

– przestają walczyć.<br />

Ale przez dwa la ta rzą dził PiS.<br />

– W 2005 ro ku, po szes na stu la tach<br />

ro żnych prób, do wła dzy do szedł PiS.<br />

Jed nak wcze śniej lu dzie dwa ra zy wy -<br />

bra li SLD, a w za sa dzie to by ło pięć<br />

wiel kich zwy cięstw SLD, czy li daw nej<br />

PZPR. To już trud no o bar dziej dys -<br />

kwa li fi ku ją cy wy nik dla III RP. Wy nik<br />

uzy ska ny wła śnie przez te wy se lek cjo -<br />

nowane grupy dawnej opozycji, wykreowa<br />

ne przez me dia, bo to one kre owa ły<br />

po li ty kę III RP.<br />

Uwa ża pan, że ktoś tym pro ce sem<br />

kie ru je?<br />

– Trud no przy pusz czać, że nie. Tyl -<br />

ko dureń podejmuje głupie decyzje, czyli<br />

przy pad ko we, raz do bre a raz złe.<br />

Natomiast jeżeli te decyzje układają się<br />

w dziw ny ciąg, na der lo gicz ny, to na wet<br />

jeśli uznamy, że wykonawcy są durniami,<br />

to na le ży przy pusz cza, iż ktoś ty mi<br />

durniami manipuluje.<br />

W PRL media też manipulowały ludźmi,<br />

a mimo wszystko „Solidarność”<br />

zgromadziła pod swoim sztandarem<br />

10 mi lio nów osób. Dziś w gro nie<br />

opo zy cji ta kich rzesz nie wi dać.<br />

– Wte dy był prost szy po dział. Po -<br />

za tym po ilu la tach to na stą pi ło? Ile<br />

wcześniej ludzie wypróbowali różnych<br />

metod walki z systemem? Była otwarta<br />

walka zbrojna, potem podziemie zbrojne,<br />

by ły pró by wej ście do te go Sej mu,<br />

ja kieś ko ło „Zna ku”, był rok 1956, 1968<br />

i 1970 i do pie ro po tych wszyst kich nie -<br />

udanych próbach wypracowaliśmy taką<br />

kon cep cje, na któ rą wła dza ko mu ni -<br />

styczna nie miała dobrej odpowiedzi. Bo<br />

zostali zaatakowani z lewej strony. Komunistyczna<br />

władza nie mogła zakwestionować<br />

masowego ruchu robotniczego,<br />

pra cow ni ków na jem nych.<br />

Obo wią zy wa ła dok try na stwo rzo -<br />

na przez Wło dzi mie rza Le ni na: je że li<br />

występuje konflikt między partią robotniczą<br />

a klasą robotnicza, to rację ma klasa<br />

robotnicza.<br />

Jak pan po strze ga dzi siej szą pra wą<br />

stro nę ce ny po li tycz nej?<br />

– Trudno dyskutować na temat prawi<br />

cy, bo u nas tak wy szło, że sło wa<br />

Chrystusa, iż prędzej wielbłąd przejdzie<br />

przez ucho igiel ne niż bo ga ty wej dzie<br />

do królestwo niebieskiego, są uważane<br />

za prawicowe hasło. Nastąpiło odwrócenie<br />

i wymieszanie wszystkich pojęć.<br />

Za tem szcze gó ło wiej: jak pan oce nia<br />

pre zy den tu rę świę tej pa mię ci Le -<br />

cha Ka czyń skie go?<br />

– Niewątpliwie starał się bronić polskich<br />

interesów. Kaczyński umiał to robić<br />

i miał od wa gę, że by się po sta wić<br />

możnym tego świata i to oczywiście spowodowało<br />

niezadowolenie na Wschodzie<br />

i Zachodzie Europy. Zachodu, bo im<br />

się sta wiał, a Za chód, czy li Unia Eu ro -<br />

pejska, na pewno nie jest zainteresowana<br />

dobrą kondycją polskiej gospodarki.<br />

Nad tym nie musimy dywagować, bo<br />

nam prze cież te sa me pol skie me dia wbi -<br />

jały do głowy, że musimy zamknąć kopal<br />

nie, hu ty i stocz nie oraz sprze dać<br />

ban ki, po nie waż ina czej nas nie przyj mą<br />

do Unii. Taka postawa wyznacza naszą<br />

rolę w Brukseli, którą jeszcze na długo<br />

przed tym okre ślił Klub Rzym ski: że<br />

Polska docelowo ma mieć15 milionów<br />

mieszkańców, a ich główne zajęcie to<br />

konserwacja bogactw naturalnych.<br />

Miał pan le cieć z pre zy den tem Le -<br />

chem Ka czyń skim 10 kwiet nia 2010<br />

ro ku do Smo leń ska?


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

16 ROZMOWA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

– Nie. I nie mam cie nia wąt pli wo ści,<br />

że to był za mach. Gdy by to nie był za -<br />

mach, to by ło by śledz two rze tel ne,<br />

praw da? Mo żna so bie wy obra zić, że<br />

kto kol wiek z nas jest pre zy den tem ja -<br />

kiegokolwiek kraju, na którego terytorium<br />

gi nie w ka ta stro fie lot ni czej<br />

pre zy dent są sied nie go pań stwa. No to<br />

sta ję na uszach, a przede wszyst kim od -<br />

da je śledz two te mu pań stwu, że by się<br />

nie ba brać. Mó wię: „Pro szę bar dzo. Ma -<br />

cie ca ły te ren ogro dzo ny, wszel ką po -<br />

moc, wszel kie uła twie nia, pro wadź cie<br />

śledz two. My je ste śmy na usłu -<br />

gi. I prawnicy, i technicy i cały sprzęt”.<br />

Czy nie tak zachowałoby się normalne<br />

pań stwo? Prze jąć śledz two w spra wie<br />

śmierci prezydenta obcego państwa, to<br />

jest prze cież jak sko czyć do szam ba.<br />

Wia do mo, że z te go się na czy sto nie<br />

wyjdzie, bo nawet niesprawiedliwe zarzuty<br />

zostaną postawione, z których się<br />

trudno będzie wybronić. Można przytoczyć<br />

wie le ar gu men tów, że był to za -<br />

mach, ale mnie wy star czy ten je den.<br />

Kiedy to się wydarzyło, nie podali żadnych<br />

teo rii spi sko wych, na wet chwi lę<br />

się nad ni mi nie za wa ha li, to by ło nie -<br />

naturalne. Przecież jak rozbije się awionetka<br />

albo spadnie autobus w przepaść<br />

to pierwsze pytanie, jakie pada brzmi:<br />

czy to był za mach? A tu nie wol no by ło<br />

tego pytania postawić. Jak je postawiłem<br />

w programie Jana Pospieszalskiego,<br />

to mało nie wyleciał z telewizji.<br />

Pan za wsze był tak ra dy kal ny?<br />

– Po powrocie z Syberii do Polski, jako<br />

jedenastoletni chłopiec wziąłem ojca<br />

i stryjka na poważną rozmowę i powiedzia<br />

łem im, że ko mu ni ści chcą tu zro bić<br />

to sa mo co w So wie tach i nie mo że cie<br />

chodzić do pracy. Argumentowałem, że<br />

jak by nikt nie po szedł do pra cy, to oni<br />

nie bę dą mie li żad ne go tu taj in te re su<br />

i so bie pój dą. Na to oj ciec mó wi: „No to<br />

co bę dzie my je dli?”. A ja na to: „Ta to,<br />

prze cież tu ty le le bio dy ro śnie, nikt te go<br />

nie zry wa, je dze nia jest w brud.”<br />

Pan ten ustrój dość wcze śnie po znał?<br />

– Od wczesnego dzieciństwa. Że bolszewikom<br />

za to odpłacę postanowiłem,<br />

gdy miałem cztery lata. Były naloty ruskie<br />

i So wie ty za bi li ko nia w Piń sku.<br />

Pięć lat skoń czy łem w trans por cie<br />

na Sybir.<br />

Pa mię ta pan coś z po by tu w Ro sji?<br />

– Wszyt ko. Woj na roz dzie lił na szą<br />

rodzinę. Ja z mamą i babcią wylądowali<br />

śmy w Ka zach sta nie, oj ciec prze żył<br />

wojnę w oflagu niemieckim. Przed wojną<br />

pływał po Prypeci we flotylli rzecznej<br />

i jak w wrze śniu 1939 ro ku ru skie<br />

czoł gi ob sta wi ły oba mo sty, z ty lu<br />

i z przo du, to już nie mie li gdzie pły wać.<br />

Za to pi li okręt, prze szli na za chod ni<br />

brzeg, sfor mo wa li od dział z ró żnych<br />

rozbitków, uderzyli na Niemców od tylu<br />

i prze bi li się do Kle ber ga. To by ła<br />

ostatnia bitwa pod Kockiem i potem razem<br />

z Armią Kleberga poszedł do niewo<br />

li. Z te go jest ta ki mo rał, że war to<br />

wal czyć, bo gdy by się wte dy pod da li<br />

Sowietom, to zginąłby w Katyniu.<br />

ROZ MA WIA LI:<br />

BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ<br />

I HEN RYK SZEW CZYK<br />

AN DRZEJ GWIAZ DA<br />

Urodził się w Pinczowie (1935 r. ). Jego ojciec, Stanisław, był marynarzem w Flotylli<br />

Rzecznej Marynarki Wojennej i wojnę przeżył w oflagu niemieckim. 5-letni syn wraz<br />

z matką Zofią i babką został w 1940 r. wywieziony przez Sowietów do Kazachstanu. Rodzina<br />

wróciła do Polski po sześciu latach, zamieszkali w Gdańsku.<br />

W 1953 r. rozpoczął studia na Politechnice Gdańskiej, skąd po dwóch latach został relegowany,<br />

a następnie powołany do wojska. W 1956 r. z przywrócony w prawach studenta.<br />

Po uzyskaniu dyplomu inżyniera elektronika pozostał na uczelni jako asystent<br />

w Instytucie Cybernetyki. W 1961 r. zawarł związek małżeński z Joanną Dudą.<br />

Brał udział w wydarzeniach Marca 1968 r. i Grudnia 1970 r. Pracował w Zakładach<br />

Okrętowych Urządzeń Elektrycznych i Automatyki „Elmor”. W 1976 r. napisał z żoną list<br />

do Sejmu z poparciem dla postulatów Komitetu Obrony Robotników. Od tego czasu byli<br />

inwigilowani przez SB. Od 1977 r. współpracował z Biurem Interwencji KOR. W 1978 r. znalazł<br />

się wśród założycieli Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Redagował biuletyn<br />

WZZ „Robotnik Wybrzeża”, wielokrotnie zatrzymywany przez SB.<br />

Po wybuchu strajku w sierpniu 1980 r. wszedł do prezydium Międzyzakładowego Komitetu<br />

Strajkowego w Stoczni Gdańskiej. Współtworzył NSZZ „Solidarność”, wybrany<br />

na stanowisko wiceprzewodniczącego, jako jeden z dwóch zastępców Lecha Wałęsy.<br />

W okresie pierwszej „Solidarności” zajmował kolejno stanowiska wiceprzewodniczącego<br />

Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego, Krajowej Komisji Porozumiewawczej<br />

i Komisji Krajowej.<br />

13 grudnia 1981 r. internowany w Strzebielinku. 22 grudnia 1982 r. aresztowano go<br />

i oskarżono o „próbę obalenia ustroju siłą”. Zwolnienie na mocy amnestii 22 lipca 1984 r.<br />

W grudnia tego samego roku skazany na 5 miesięcy aresztu pod sfingowanym zarzutem<br />

napaści na zomowców.<br />

W latach 1986–1989 należał do liderów Grupy Roboczej Komisji Krajowej „Solidarności”,<br />

która sprzeciwiała się rozmowom z władzami PRL prowadzonymi pod przewodnictwem<br />

Lecha Wałęsy. Nie brał udziału w obradach Okrągłego Stołu. Lecha Wałęsy uznaje<br />

za zdrajcę „ideałów sierpniowych” i agenta SB. Podjął następnie działalność w Solidarności<br />

80. Współtworzył wydawane przez żonę (1989–1997) pismo „Poza Układem”. Bez powodzenia<br />

ubiegał się o mandat poselski w wyborach parlamentarnych w 1993 r. W 1991<br />

r., po wejściu w życie ustawy nakazującej przywrócenie do pracy zwolnionych z przyczyn<br />

politycznych, wrócił do „Elmoru”. W 1998 r. przeszedł na emeryturę i wycofał się z bieżącej<br />

polityki.<br />

W 2005 r. z grupą b. działaczy WZZ i pierwszej „Solidarności” zbojkotował oficjalne<br />

obchody 25. rocznicy powstania Związku, organizując osobne uroczystości. W tym samym<br />

roku nie przyjął amerykańskiego Medalu Wolności. W 2007 r. z rekomendacji PiS<br />

został wybrany przez Senat w skład Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. W ubiegłorocznych<br />

wyborach parlamentarnych bezskutecznie ubiegał się o mandat senatorski<br />

(z poparciem PiS) w okręgu gdańskim.<br />

W 2000 r. radni Gdańska nadali mu tytuł honorowego obywatela miasta. W 2006 r.<br />

prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Orderem Orła Białego.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 GOSPODARKA 17<br />

Sądecczyzna<br />

w budowie<br />

Sporo się wydarzyło w 2011 roku na Sądecczyźnie, jeśli popatrzymy<br />

na infrastrukturę, liczbę oddanych do użytku orlików,<br />

zmodernizowanych budynków etc. Ale też spora część pomysłów,<br />

choćby dobrze przygotowanych, pozostała w sferze planów<br />

czy wręcz dalekich od realizacji marzeń. Przeszły jako<br />

zadania do 2012 roku. Prześledźmy tą listę.<br />

ne sklepy Zara, H&M, Bershka i Stradivarius.<br />

W galerii będzie się mieścić również<br />

multipleks sieci Helios z pięcioma<br />

salami kinowymi.<br />

Realizuje się więc obietnica wiceprezydenta<br />

Jerzego Gwiżdża, który skarżył<br />

się dzien ni ka rzom, że nie chce żyć<br />

w skansenie, w którym nie można kupić<br />

nawet garnituru i trzeba jeździć do gale<br />

rii w Kra ko wie. Za pew niał, że ścią -<br />

gnie do mia sta jak naj wię cej firm.<br />

Nie wia do mo jed nak, czy zbyt du ży<br />

roz mach w han dlo wych in we sty cjach<br />

nie do pro wa dzi czę ści cen trów do za -<br />

mknię cia. Ry szard Pod kul ski, biz nes -<br />

men z Rzeszowa, rozważa sprzedaż CH<br />

Eu ro pa II w No wym Są czu. Ofi cjal ny<br />

powód: nadmiar obowiązków i posiadanych<br />

galerii. Nieoficjalny i dementowany:<br />

problemy finansowe spowodowane<br />

budową centrum w Rzeszowie. Na razie<br />

biznesmen przyznaje, że szukał kupca<br />

na nowosądeckie centrum, ale nie znalazł.<br />

Na jem cy jed nak już wy sta wia ją<br />

swoje boksy handlowe na sprzedaż.<br />

MA ŁE MO STY<br />

NA DU ŻEJ RZE CE<br />

Problemy wciąż mają polsko-słowackie<br />

plany budowy przeprawy przez Poprad<br />

do przej ścia gra nicz ne go<br />

w Mnisz ku, łą czą cej te dwa pań stwa. Co<br />

chwi lę ktoś twier dzi, że są co raz bar -<br />

dziej realne, nasi samorządowcy i posłowie<br />

spędzają całe dnie w ministerstwach<br />

i na Sło wa cji, ale pra ce wciąż nie ru sza -<br />

ją… Rząd obie cał prze ka zać na ten cel<br />

pra wie 120 mln zł, jed nak wciąż cze ka -<br />

my na te pie nią dze. Sło wa cy nas wy -<br />

Budowa galerii „Trzy korony” przy ul. Lwowskiej FOT. MIKOŁĄJ WAŃCZYK<br />

STO LI CA GA LE RII<br />

HAN DLO WYCH<br />

By ło hucz nie, gwar nie i we so ło.<br />

Tak 13 kwiet nia ub.r. świę to wa no<br />

otwarcie nowego Centrum Handlowego<br />

Gołąbkowice, do późnej nocy bawili się<br />

inwestorzy, władze miasta, radni i cała<br />

resz ta VIP -ów. Po ja wił się pierw szy<br />

w Nowym Sączu całodobowy hipermarket<br />

– Tesco, a także drugi (po McDonaldzie)<br />

glo bal ny po ten tat wśród fast<br />

foodów – KFC i kino 5D, czyli oddziałujące<br />

na wszystkie zmysły.<br />

A to nie ostat nie cen trum han dlo we<br />

w Nowym Sączu, prócz galerii Sandecja<br />

i Eu ro pa II ma ją po wstać ko lej ne.<br />

W 2011 ro ku przy zbie gu ulic Lwow -<br />

skiej i Krańcowej, czyli na terenie byłej<br />

„tandety”, ruszyła budowa galerii „Trzy<br />

Korony”. Praca wre na budowie liczącej<br />

80 tys. mkw., obiekt ma być go to wy<br />

na prze ło mie 2012/2013, bę dzie miał<br />

dwie kondygnacje podziemne, z parkingami<br />

i marketem spożywczym, oraz trzy<br />

naziemne, gdzie znajdzie się kilkadziesiąt<br />

firm i ma rek han dlo wych m.in. zna -<br />

Pro ble my wciąż ma ją pol sko -sło -<br />

wac kie pla ny bu do wy prze pra wy<br />

przez Po prad do przej ścia gra nicz -<br />

ne go w Mnisz ku


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

18 GOSPODARKA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

przedzają, chcą rozpocząć prace pod koniec<br />

stycz nia 2012 ro ku, że by nie stra -<br />

cić unij nej do ta cji, bo ma ją na to<br />

po nad 20 mln eu ro.<br />

Więcej szczęścia miał most kolejowy<br />

na Popradzie w Biegonicach. Stary został<br />

zburzony podczas powodzi 4 czerwca<br />

2010 roku, postawiono więc zupełnie<br />

no wy i w so bo tę 15 stycz nia 2011 r.,<br />

w strugach deszczu, uroczyście otwarto<br />

nową przeprawę między Nowym a Starym<br />

Sączem wraz z torem kolejowym<br />

na linii nr 96 Tarnów – Leluchów.<br />

Odbudowano go dość szybko, w kilka<br />

miesięcy, ale oddanie do użytku przekła<br />

da no pa ro krot nie. Z wiel ką szko dą<br />

dla sądeckiej gospodarki, bo kolej dowo<br />

zi ła pa sa że rów z No we go Są cza<br />

do Kry ni cy -Zdro ju au to bu sa mi, ale to<br />

zniechęcało turystów. W końcu się udało:<br />

konstrukcja stalowa o długości 154<br />

metrów i szerokości 5,5 m, o wadze 450<br />

ton. Koszt: oko ło 14 mln zł. Wstę gę<br />

przecinał sam ówczesny minister infrastruktury<br />

Cezary Grabarczyk.<br />

Pod kła dy i szy ny do sto so wa no<br />

do dużych prędkości, do 160 km na godzinę,<br />

ale uruchomienie tak błyskawicznego<br />

połączenia na tej trasie może nigdy<br />

nie na stą pić… Tym bar dziej, że pó ki co<br />

kolej raczej zwija niż inwestuje w połączenia<br />

na Sądecczyźnie.<br />

SŁYN NE PIE KIEŁ KO<br />

SĄ DEC KIEJ KO LEI<br />

Jest jed nak cień szan sy na lep sze po -<br />

łączenie kolejowe z Nowym Sączem.<br />

Władze Małopolski zabiegały w Komisji<br />

Europejskiej o modyfikację europejskich<br />

korytarzy transportowych<br />

(Transeuropejska Sieć Transportowa<br />

TEN -T), że by włą czyć do tej sie ci li nię<br />

Podłęże – Piekiełko – Nowy Sącz i dzięki<br />

temu stworzyć szanse na dodatkowe<br />

dofinansowanie budowy tego połączenia.<br />

Budowę linii kolejowej łączącej Bałtyk<br />

z Mo rzem Czar nym w ra mach<br />

Transeuropejskiej Sieci Transportowej<br />

po par li eu ro de pu to wa ni z Pol ski, Wę -<br />

gier, Sło wa cji i Ru mu nii. Do uru cho -<br />

mie nia szla ku po trzeb ny jest no wy,<br />

oko ło 140-ki lo me tro wy od ci nek<br />

od Podłęża przez Piekiełko do granicy<br />

Sło wa cji. Kosz to wał by ok. 5 mld zł.<br />

A włączenie szlaku do sieci TEN-T pozwoli<br />

na sfinansowanie inwestycji w ramach<br />

per spek ty wy fi nan so wej UE<br />

na la ta… 2014-2020. Szyb ko więc po -<br />

ciągów na tej trasie nie zobaczymy.<br />

A O DRO GACH<br />

CIĄ GLE MÓ WIĄ…<br />

Pa dły też za pew nie nia o po pra wie<br />

dro go we go po łą cze nia No we go Są cza<br />

z Krakowem. Zlecono jej zaprojektowanie<br />

i za około 19 miesięcy poznamy dwa<br />

wa rian ty pro jek tu dro gi eks pre so wej<br />

z Brze ska, przez No wy Sącz, aż do Mu -<br />

szynki (granica ze Słowacją).<br />

Wciąż w sfe rze chę ci jest też roz po -<br />

częcie budowy obwodnicy zachodniej<br />

Obwodnica Muszyny<br />

Jest jednak cień szansy na lepsze<br />

połączenie kolejowe z Nowym<br />

Sączem FOT. TV28.PL<br />

Zle co no za pro jek to wa nie dro go we -<br />

go po łą cze nia No we go Są cza z Kra -<br />

ko wem i za oko ło 19 mie się cy<br />

po zna my dwa wa rian ty pro jek tu<br />

dro gi eks pre so wej.<br />

FOT. ARCH.<br />

Mieszkańcy zaskarżyli decyzję środowiskową dla obwodnicy zachodniej


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 GOSPODARKA 19<br />

FOT. HSZ FOT. ARCH.<br />

Piwniczna-Zdrój – nar ciar ski biz nes w po trza sku<br />

Nowego Sącza. Samorządowe Kolegium<br />

Odwoławcze w Nowym Sączu<br />

w grudniu uchyliło rygor natychmiastowej<br />

wykonalności decyzji środowiskowej<br />

wójta gminy Podegrodzie<br />

Małgorzaty Gromali, wydanej dla tej obwodnicy.<br />

Stawia to całą inwestycję<br />

pod znakiem zapytania, choć starosta Jan<br />

Golonka zapewnia, że pozyskane na ten<br />

cel 8 mln eu ro do ta cji nie prze pad nie.<br />

Wkrótce mamy natomiast poznać termin<br />

realizacji budowy trasy równoległej<br />

do ulicy Węgierskiej, czyli tzw. Węgierskiej<br />

-bis. Tak za pew nia Grze gorz Mi -<br />

rek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg<br />

w No wym Są czu. Cał ko wi ta dłu gość<br />

dro gi ma mieć 6 km. Koszt bu do wy wy -<br />

niesie około 78 mln zł. Planowana jest<br />

budowa trasy jednopasmowej. Trzymamy<br />

za sło wo!<br />

Naj więk szym za da niem dro go wym<br />

zre ali zo wa nym w mi ja ją cym ro ku<br />

w No wym Są czu by ła mo der ni za cja<br />

newralgicznej ulicy Królowej Jadwigi,<br />

co kosztowało ok. 20 mln zł, pozyskanych<br />

z fun du szy unij nych. Trwa re mont<br />

uli cy Na wo jow skiej i wy dat ko wa nie<br />

ok. 300 mln zł przez „Są dec kie Wo do -<br />

ciągi” na potężny program wodno-ściekowy,<br />

obejmujący Nowy i Stary Sącz,<br />

Kamionkę Wielką i Nawojową.<br />

MUSZYNA DAJE PRZYKŁAD<br />

Ruszyła zaś budowa obwodnicy Muszyny.<br />

12 grudnia Marek Sowa, marszałek<br />

Ma ło pol ski, oraz Jan Gol ba,<br />

burmistrz Muszyny, wbili łopaty w grunt,<br />

oficjalnie rozpoczynając prace. Dzięki tej<br />

inwestycji z zabytkowego rynku w Muszynie<br />

znikną tiry i samochody ciężarowe.<br />

Jej koszt to po nad 27,5 mln zł,<br />

z cze go aż 23,5 mln zł to unij na do ta cja.<br />

Obwodnica prowadzić będzie wzdłuż torów<br />

kolejowych i potoku Muszynka<br />

z rozjazdami na Piwniczną i Leluchów.<br />

Prace obejmą m.in. rozbudowę drogi wojewódzkiej<br />

nr 971 i przebudowę mostu<br />

pod linią kolejową. Inwestycja ma zakończyć<br />

się za dwa la ta.<br />

Naj więk szym za da niem<br />

dro go wym zre ali zo wa -<br />

nym w mi ja ją cym ro ku<br />

w No wym Są czu by ła<br />

mo der ni za cja new ral -<br />

gicz nej uli cy Kró lo wej<br />

Ja dwi gi, co kosz to wa ło<br />

ok. 20 mln zł, po zy ska -<br />

nych z fun du szy<br />

unij nych.<br />

Mu szy na moc no in we stu je. Bu du je<br />

parki zdrojowe na Zapopradziu i u podnóża<br />

góry Baszta. Trwają ostatnie prace<br />

przy war tym 6,5 mln zł pro jek cie par ku<br />

„Baszta”.<br />

SZTURM WI ZJO NE RA<br />

NA SEJM<br />

Były burmistrz Starego Sącza Marian<br />

Cycoń wystartował w wyborach do Sejmu,<br />

żeby – jak zapewniał – naciskać na realizację<br />

kilku ważnych inwestycji dla<br />

FOT. ARCH.<br />

Cycoń: lotnisko i Węgierska-bis<br />

Są dec czy zny. Jed ną z nich jest rzecz ja sna<br />

lotnisko, pomysł Cyconia, o który walczy<br />

zacięcie od lat. Istnienie pod Nowym Sączem<br />

lotniska uzupełniającego dla Balic<br />

w Krakowie umieszczono w Strategii<br />

Rozwoju Województwa na lata 2014-<br />

2020. Ale wal czą o nie i Sta ry Sącz, i Ło -<br />

sosina. W pierwszym przypadku to<br />

koszt 1,2 md zł, ale Cy coń jest prze ko na -<br />

ny, że tyl ko na je go te re nie są wa run ki od -<br />

powiednie do budowy lotniska.<br />

Nie popiera natomiast innego wizjonerskiego<br />

pomysłu – budowy połączenia<br />

szyno busami między Nowym a Starym<br />

Sączem. Promocja tzw „czystego transportu<br />

miejskiego” to jeden z projektów,<br />

które wspiera małopolski samorząd<br />

i w lutym planował zakup szynobusów<br />

m.in. dla No we go Są cza. Po tem jed nak<br />

o pomyśle zrobiło się cicho.<br />

NAR CIAR SKI BIZ NES<br />

W PO TRZA SKU<br />

Wszystko wskazywało na to, że<br />

wreszcie zakończy się wojna o budowę<br />

stacji narciarskiej na Kicarzu w Piwnicznej.<br />

W listopadzie ogłosiliśmy: „Kicarz<br />

odblokowany. Ekolodzy przegrali w sądzie!”<br />

Wojewódzki Sąd Administracyjny<br />

w Krakowie odrzucił bowiem skargę<br />

Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu<br />

na decyzję wojewody małopolskiego<br />

Stanisława Kracika (z 20 kwietnia<br />

br.), zatwierdzającą wydane przez starostę<br />

nowosądeckiego pozwolenie na budo<br />

wę sta cji. WSA od da lił też skar gę<br />

na decyzję wojewody Stowarzyszenia<br />

Pra cow nia na Rzecz Istot Ży wych. Ale


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

20 GOSPODARKA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Budowa mostu w Grybowie<br />

to nie był ko niec. W grud niu oka za ło się,<br />

że góra Kicarz została wpisana do rządowej<br />

ewidencji osuwisk prowadzonej<br />

przez Państwowy Instytut Geologiczny!<br />

Burmistrz Piwnicznej-Zdroju Edward<br />

Bogaczyk zapewnia, nie wpłynie to<br />

na decyzję o budowie stacji narciarskiej,<br />

ale jak bę dzie – oka że się w 2012 ro ku.<br />

Większego pecha ma natomiast projekt<br />

bu do wy „Sied miu Do lin”, kom -<br />

plek su wy cią gów krze seł ko wych<br />

i orczykowych, tras narciarskich łączących<br />

dotychczasowe stacje narciarskie,<br />

trasy narciarstwa biegowego oraz trasy<br />

saneczkowe. Zarząd Województwa Małopolskiego<br />

wystąpił w czerwcu do woje<br />

wo dy o zmia nę roz po rzą dze nia<br />

w sprawie ochrony Popradzkiego Parku<br />

Krajobrazowego (z maja 2005 r.), który<br />

unie mo żli wia bu do wę in fra struk tu ry<br />

nar ciar skiej. Sa mo rząd wo je wódz ki<br />

przy jął też pro jekt uchwa ły w spra wie<br />

Po pradz kie go Par ku Kra jo bra zo we go,<br />

prze ka za ny do kon sul ta cji z gmi na mi<br />

oraz RDOŚ (sierpień 2011). Regionalny<br />

Dyrektor Ochrony Środowiska w Krako<br />

wie od mó wił jed nak po zy tyw ne go<br />

uzgod nie nia pro jek tu uchwa ły, ar gu -<br />

mentując m. in., że: „obszar Popradzkiego<br />

Par ku Kra jo bra zo we go ce chu ją<br />

wy so kie war to ści przy rod ni cze, hi sto -<br />

rycz no -kul tu ro we oraz kra jo bra zo we,<br />

do tych cza so we re gu la cje praw ne za -<br />

Większego pecha ma natomiast<br />

projekt budowy<br />

„Siedmiu Dolin”, kompleksu<br />

wyciągów krzesełkowych<br />

i orczykowych, tras<br />

narciarskich łączących<br />

dotychczasowe stacje<br />

narciarskie, trasy narciarstwa<br />

biegowego oraz<br />

trasy saneczkowe.<br />

pewniały ochronę wartości Parku a projekt<br />

uchwały dopuszcza bez ograniczeń<br />

wszelkie inne zamierzania inwestycyjne,<br />

które zostały zakazane w dotychczaso<br />

wym roz po rzą dze niu”. Sa mo rząd<br />

Małopolski 5 grudnia 2011 r. wystosował<br />

więc do RDOŚ pi smo z proś bą<br />

o ponowne rozpatrzenie sprawy i zapropo<br />

no wał zor ga ni zo wa nie „otwar te go<br />

sto łu” do dia lo gu na te mat „Sied miu<br />

Do lin”. Wal ka więc trwa na dal.<br />

BLA SKI I CIENIE<br />

KRY NI CY -ZDROJU<br />

W Krynicy-Zdroju wre rewitalizacja<br />

Deptaku, wkrótce ruszy też przebudowa<br />

Pijalni Głównej na centrum kulturalno-<br />

-spo łecz ne, z sa la mi wi do wi sko wy mi,<br />

FOT. ARCH.<br />

Most kolejowy na Popradzie<br />

konferencyjnymi i kinem 5D. Do 2014<br />

ro ku pra ce po chło ną 30 mln zł. 70 mln<br />

zł (w lwiej czę ści to środ ki unij ne) kosz -<br />

towała zakończona pod koniec roku moder<br />

ni za cja i roz bu do wa sie ci<br />

wodociągowej i kanalizacyjnej w Krynicy-Zdroju<br />

oraz sąsiednich wioskach.<br />

Ale dla uzdro wi ska był to też rok<br />

złych wia do mo ści. Wo je wódz ki Sąd<br />

Administracyjny w Krakowie zdecydował,<br />

że nie bę dzie to ru sa necz ko we go<br />

na Gó rze Par ko wej. Je go zda niem po -<br />

przedni burmistrz Emil Bodziony wybrał<br />

dla inwestycji złą lokalizację – nie<br />

wol no lo ko wać ta kie go obiek tu w ob -<br />

szarze ścisłej ochrony uzdrowiskowej.<br />

Wy rok ozna cza, że 35 mln zł do ta cji,<br />

któ rą Mi ni ster stwo Spor tu przy zna ło<br />

na ten cel, po pro stu prze pa dło. A Kry -<br />

nica wyrzuciła w błoto 2 mln zł, które<br />

wydała na prace nad inwestycją: wycięcie<br />

na stoku drzew, przygotowanie projek<br />

tów i do ku men ta cji oraz bu do wę<br />

drogi na stok.<br />

Fiaskiem zakończyło się też poszukiwanie<br />

źródeł gorących wód u stóp Jaworzy<br />

ny, dzię ki któ rym mia ł po wstać<br />

basen termalny. Zyskując dotację z Funduszu<br />

Ochrony Środowiska, pokrywają<br />

cą po ło wę z nie mal 17 mln zł kosz tów,<br />

spół ka Ko lej Gon do lo wa Ja wo rzy -<br />

na Krynicka rozpoczęła w sierpniu prace<br />

nad głę bo kim od wier tem


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 GOSPODARKA 21<br />

FOT. JEC<br />

w po szu ki wa niu wód geo ter mal nych.<br />

Bez powodzenia. W listopadzie odwiert<br />

zamknięto.<br />

ZNIK NĘ ŁA KUL TO WA<br />

„KA SKA DA”, IDZIE NO WE<br />

W kwietniu 2011 r. z krajobrazu Grybowa<br />

zniknęła „Kaskada”. Kultowa restau<br />

ra cja zo sta ła zbu rzo na, a na jej<br />

miejscu powstaje nowoczesne skrzyżowanie<br />

drogi krajowej nr 28 Wadowice<br />

– Przemyśl z drogą wojewódzką nr 981<br />

Zbo ro wi ce – Kry ni ca. Po wsta je ono<br />

przy bu do wa nym no wym mo ście<br />

na Bia łej Tar now skiej, któ ry za stą pi<br />

przeprawę z 1950 roku (koszt samego<br />

mostu: 16 mln zł). Inwestycja ma rozładować<br />

korki, ale obejmuje także przebu<br />

do wę ka na li za cji desz czo wej, sie ci<br />

gazowej, telefonicznej i elektroenergetycznej.<br />

W mieście realizowana jest jedna<br />

z więk szych, miej skich in we sty cji<br />

ostatnich lat. Rozbudowywane są sieci<br />

kanalizacyjna i wodociągowa – projekt<br />

opie wa na 12 mln zł, z cze go osiem to<br />

unijna dotacja.<br />

W grudniu Regionalny Zarząd Gospodarki<br />

Wodnej zakończył przebudowę<br />

progów wodnych w Grybowie. To część<br />

opiewającego na 18 mln projektu „Przywrócenie<br />

drożności korytarza ekologicznego<br />

doliny rzeki Biała Tarnowska”.<br />

Inwestycja zwiększy bezpieczeństwo powodziowe<br />

i przywróci swobodną migrację<br />

ryb i pła zów. To naj więk szy<br />

z projektów hydrotechnicznych RZGW.<br />

WÓJT STA WIAR SKI<br />

NIE O DPUSZ CZA<br />

Trwa boom inwestycyjny w gminie<br />

Cheł miec, na co po zwa la bu dżet naj -<br />

więk szej gmi ny wiej skiej w Pol sce<br />

(w 2011 ro ku ok. 120 mln zł). Do sze -<br />

ściu oddanych w minionych latach sal<br />

gimnastycznych doszła następna w Libran<br />

to wej. Ósma bu du je się w Bi czy -<br />

czach Dolnych, rodzinnej wsi Bernarda<br />

Stawiarskiego, gdzie na bazie istniejącej<br />

pod sta wów ki po wsta je ca łe cen trum<br />

edu ka cyj ne, zło żo ne z przed szko la,<br />

szko ły pod sta wo wej i gim na zjum.<br />

W Wie lo gło wach otwar to dru gie go<br />

w gmi nie „Or li ka”, wy pięk niał od re -<br />

mon to wa ny bu dy nek Urzę du Gmi ny.<br />

Na koniec roku Stawiarski zaliczył poślizg<br />

z otwarciem ślizgawki w Chełmcu.<br />

Wio sną pierw sze na Są dec czyź nie<br />

(nie licząc krynickiego) lodowisko zamieni<br />

się w rolkowisko.<br />

BUNT ZA ŁO GI<br />

Rok 2011 skoń czy ła też wi zja po wa -<br />

żnego strajku. Sądeckie firmy są uważane<br />

za jed ne z naj prę żniej szych, że by<br />

choć wspomnieć producenta okien dachowych<br />

Fakro, bram – Wiśniowski czy<br />

wreszcie znany w całym kraju z budowy<br />

i remontów wagonów oraz lokomotyw<br />

Ne wag. W ub. r. zdo był wie le<br />

zna czą cych kon trak tów, ale też ma też<br />

poważny problem: zdaniem związkowców<br />

zarobki 1400 -2300 zł. brut to dla<br />

pracowników produkcji to kwota, która<br />

nie pozwala na godne życie. Załoga wystą<br />

pi ła o 500 zł pod wy żki, a za rząd<br />

twier dzi, że nie stać go na to. Pro wa dzo -<br />

ne od lutego negocjacje nic nie dały, nie<br />

pomógł nawet mediator z Ministerstwa<br />

Pracy, a w referendum 97 proc. uczestni<br />

ków opo wie dzia ło się za straj kiem.<br />

Ta kie go twar de go pro te stu związ ków<br />

zawodowych dawno w Nowym Sączu<br />

nie by ło.<br />

BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ, (HSZ)<br />

FOT. JEC, BOS, HSZ


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

22 GOSPODARKA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Ile jest war te słowo m<br />

Historia budowy przeprawy przez Poprad, która ma połączyć Piwniczną-Zdrój ze słowackim<br />

Mniszkiem sięga roku 1998. Pomimo podpisanych porozumień i obietnic rząd polski nie zagwarantował<br />

pieniędzy na realizacje tego zadania. Na most, który przywrócić ma ruch transgraniczny,<br />

czekają władze uzdrowiska, jak i jego mieszkańcy.<br />

PIERW SZE ROZ MO WY<br />

– Pierwsze spotkania z Zitą Pleštinską,<br />

starostą Starej Lubovni, dotyczące<br />

mostu granicznego rozpoczęły się<br />

w 1998 ro ku – wspomina Edward Bogaczyk,<br />

burmistrz Piwnicznej-Zdroju.<br />

– Wtedy jeszcze nie byłem włodarzem<br />

gminy uzdrowiskowej, a zastępcą burmistrza.<br />

Przez czte ry la ta mo żna po wie -<br />

dzieć, że dreptaliśmy w miejscu – dodaje.<br />

Po my sło daw cy bu do wy mo stu<br />

na rzece Poprad odsyłani byli z jednego<br />

mi ni ster stwa do dru gie go. Pierw szą<br />

kon kret ną roz mo wę o wspól nej in we -<br />

sty cji ze Sło wa ka mi bur mistrz Bo ga -<br />

czyk przeprowadził 15 sierpnia 1999 r.<br />

z Mi kulášzem Dzu rin dą, pre mie rem<br />

Sło wa cji w la tach 1998-2006. Od by ła<br />

się ona pod czas otwar cia Do mu Spo koj -<br />

nej Sta ro ści w sło wac kich Li pa nach.<br />

Pre mier na szych po łu dnio wych są sia -<br />

dów za pew nił wów czas, że no we przej -<br />

ście gra nicz ne mię dzy Mnisz kiem,<br />

a Piwniczną zostanie wykonane. Nie powiedział<br />

jednak w jakiej formie. Po raz<br />

kolejny burmistrz Piwnicznej spotkał się<br />

z pre mie rem Sło wa cji oraz z ów cze -<br />

snym premierem Polski Leszkiem Millerem<br />

podczas otwarcia Mostu Wyszehradz<br />

kie go na rze ce Sme re czek,<br />

łączącego Leluchów ze słowacką miejscowością<br />

Czircz. Wtedy też rozmawiano<br />

o mo ście w Piw nicz nej, a pre mier<br />

Miller zapewnił, że już wkrótce zostanie<br />

podpisane międzynarodowe porozumienie<br />

w tym temacie.<br />

Osta tecz nie 23 li sto pa da 2004 r.<br />

w cze skiej Ostra wie zo sta ła za war ta<br />

umowa między rządem Rzeczpospolitej<br />

Polskiej, a rządem Republiki Słowackiej<br />

o budowie nowego połączenia drogowego<br />

i mostu granicznego przez rzekę Poprad<br />

w re jo nie miej sco wo ści<br />

Piw nicz na -Zdrój i Mni szek n. Po pra -<br />

dem. W tej umowie zobowiązano stronę<br />

sło wac ką do opra co wa nia pro jek tu<br />

mo stu oraz je go wy bu do wa nia wraz<br />

z estakadą i linią kolejową. Obie strony<br />

zo sta ły zo bli go wa ne do opra co wa nia<br />

projektu drogi dojazdowej do mostu i jej<br />

re ali za cję. W za pi sach, któ re zna la zły<br />

się w polsko-słowackim porozumieniu<br />

widać, że nasi sąsiedzi zadeklarowali się<br />

wykonać większość prac.<br />

FOT. ARCH.<br />

POROZUMIENIE JEST,<br />

PLANY SĄ, ALE PIENIĘDZY<br />

NIE WIDAĆ<br />

W tej sprawie partycypuje dwóch inwestorów:<br />

Generalna Dyrekcja Dróg<br />

Krajowych i Autostrad Oddział w Krakowie<br />

oraz jej słowacki odpowiednik Sloven<br />

ska Spra wa Ciest Od dział<br />

w Koszycach. Nasi sąsiedzi zapewnili, że<br />

nowa przeprawa zostanie dostosowana<br />

do ruchu ciężkich pojazdów, tak aby<br />

przywrócić dawny ruch transgraniczny.<br />

Gdy jeszcze przejście graniczne było<br />

przejezdne dla większych pojazdów,<br />

przez Piwniczną przejeżdżało od 2 do 3<br />

mln pojazdów rocznie. Teraz ledwie kilka<br />

tysięcy. Według planów nowy przejazd<br />

na Słowację swój początek weźmie<br />

w miejscu obecnego skrzyżowania drogi<br />

wojewódzkiej nr 971 z drogą powiatową<br />

do Łomnicy – Zdroju, czyli za mostem<br />

prowadzącym do Muszyny. Na miejscu<br />

skrzyżowania ma powstać rondo, którego<br />

jedna z odnóg prowadzić będzie<br />

na wiadukt. Samochody będą nim przejeżdżać<br />

nad drogą i linią kolejową wiodącą<br />

do Muszyny i Krynicy. Przedłużenie wiaduk<br />

tu to wspo mnia ny most, któ ry po łą -<br />

czy Mniszek z Piwniczną. – Nie ozna cza<br />

to, że dro ga nr 87, w cią gu któ rej znaj du -<br />

je się byłe przejście graniczne zostanie zamknięta<br />

– zaznacza Edward Bogaczyk.<br />

– W dalszym ciągu będzie ona dostępna<br />

dla aut osobowych, dopóki osuwiska<br />

cał kiem jej nie znisz czą. Li czy my, że za -<br />

równo mieszkańcy, jak i turyści będą ją<br />

wykorzystywać jako trasę rowerową albo<br />

spacerową.<br />

Od 2006 r. odbywały się naprzemienne<br />

spotkania informacyjne w Polsce<br />

i na Słowacji przedstawicieli inwestorów,<br />

jak i wło da rzy Piw nicz nej oraz Sta -<br />

rej Lu bo vni. Już w 2007 r. opra co wa no<br />

pierwszy harmonogram prac, który za-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 GOSPODARKA 23<br />

sła mi Plat for my Oby wa tel skiej:<br />

An drze jem Czer wiń skim i Ta de uszem<br />

Pa ta li tą oraz mi ni strem in fra struk tu ry<br />

rozmawialiśmy o szczegółach dofinan -<br />

so wa nia wspól ne go ze Sło wa ka mi<br />

przedsięwzięcia.<br />

Minister poinformował delegację, że<br />

udało się zaoszczędzić około 300 mln zł<br />

na budowie dróg krajowych i autostrad,<br />

i z tej rezerwy będzie starał się „wygene<br />

ro wać” pie nią dze na re ali za cję pol -<br />

sko-słowackiej inwestycji. Grabarczyk<br />

– jak za pew niał An drzej Czer wiń ski<br />

– wystąpił też do ministra finansów Jacka<br />

Rostowskiego o zabezpieczenie 120<br />

mln zł na zobowiązania ciążące na stronie<br />

polskiej, a dotyczące budowy mostu<br />

na Popradzie.<br />

Po wygranych 9 października ub. r.<br />

przez partię rządzącą wyborach nastąpiły<br />

zmiany personalne w ministerstwach<br />

i obie ca nych 120 mln zł jak nie by ło, tak<br />

nie ma. Pie nią dze na most mia ły po cho -<br />

dzić z rezerwy budżetowej, którą zawiadu<br />

je Mi ni ster stwo Fi nan sów. Tyl ko<br />

minister infrastruktury, którym po wyinistra?<br />

– Pod ko niec lip ca mi ni ster Gra bar -<br />

czyk za de kla ro wał, że jest 120 mln<br />

zło tych na tą in we sty cję – wspo mi -<br />

na bur mistrz Bo ga czyk FOT. JEC<br />

kładał, że realizacja inwestycji rozpocznie<br />

się w mar cu 2010 r., a za koń czy po -<br />

czątkiem 2011. Słowacy rozpoczęli więc<br />

niezbędne przygotowania. Zaczęli<br />

od podpisania umowy na opracowanie<br />

dokumentacji, w 2007 r. złożyli wniosek<br />

o uzyskanie decyzji środowiskowej, którą<br />

otrzy ma li rok póź niej. – Nasi sąsiedzi<br />

są w pełni przygotowani, mają plany mostu<br />

wraz z dokumentacją, pozwoleniem<br />

na budowę i co ważne – pieniędzmi<br />

– wylicza Tomasz Kmiecik, wiceburmistrz<br />

Piwnicznej. Podczas spotkania<br />

partnerów w 2009 r. przyjęto nowy harmonogram<br />

prac. Stronę polską reprezento<br />

wał na nim Piotr Sta chań czyk,<br />

podsekretarz stanu w Ministerstwie<br />

Spraw Wewnętrznych i Administracji.<br />

Ustalono wówczas, że Słowacy procedury<br />

przetargowe rozpoczną w październiku<br />

2011 roku, a w lutym br. zostanie<br />

podpisana umowa z wykonawcą mostu.<br />

Sama budowa miała ruszyć w marcu, bo<br />

do końca sierpnia 2012 roku musi być<br />

ona zakończona, inaczej Słowacy stracą<br />

20 mln euro dofinansowania z Unii<br />

Europejskiej.<br />

– Słowacy nie mogą ogłosić przetargu<br />

dopóki nie otrzymają zapewnienia, że Polacy<br />

mają pieniądze na finansowanie<br />

swojej części inwestycji. Przecież bez<br />

sensu jest budowanie mostu do połowy,<br />

bo owszem nasi sąsiedzi budują cały<br />

most, ale płacimy za niego po połowie<br />

– wyjaśnia Kmiecik. – Dziw ne jest to, że<br />

fun du sze się jesz cze nie zna la zły, tym bar -<br />

dziej, że wszystkie pozwolenia dotyczące<br />

tej inwestycji zostały wydane – dodaje.<br />

Chodzi o decyzje środowiskowe, o Ustaleniu<br />

Lokalizacji Drogi (ULD) oraz Zezwolenia<br />

na Realizację Inwestycji<br />

Drogowej (ZRID). Także Generalna Dyrekcja<br />

Dróg Krajowych i Autostrad jest<br />

w pełni przygotowana do realizacji inwestycji.<br />

Jest wszystko, poza pieniędzmi.<br />

PRZED WY BOR CZE<br />

OBIE CAN KI<br />

Jeszcze w kwietniu minionego roku<br />

Zita Pleštinska prosiła polskich samorządowców<br />

i parlamentarzystów o pomoc<br />

w zabezpieczeniu środków na tą polsko-<br />

-słowacką inwestycję. Podczas spotkania<br />

w Małopolskim Centrum Kultury SO-<br />

KÓŁ w No wym Są czu 15 kwiet nia 2011<br />

r., dotyczącym planowanej drogi relacji:<br />

Brzesko-Nowy Sącz–Muszynka-Słowacja,<br />

na któ rym obec ni by li m.in. Ro man<br />

Ciepiela, wicemarszałek Małopolski,<br />

włodarze gmin powiatu nowosądeckiego<br />

oraz starosta powiatu nowosądeckiego,<br />

poruszyła kwestię mostu granicznego<br />

na rzece Poprad.<br />

– Je że li stro na pol ska szyb ko nie<br />

znajdzie pieniędzy na tą inwestycję, to<br />

stracimy pieniądze, które mamy. Dlatego<br />

pro szę o lob bo wa nie w War sza wie<br />

za znalezieniem środków i ruszenie z budową<br />

– prosiła Pleštinska. Dodała, że ze<br />

swojej strony zainteresuje sprawą Jerzego<br />

Buz ka, z któ rym się zna jesz cze<br />

z cza sów, gdy by ła eu ro po słan ką. Ro -<br />

man Ciepiela zwrócił się do starosty nowosądeckiego<br />

Jana Golonki o ułożenie<br />

apelu, który po podpisaniu przez sądeckich<br />

wójtów i burmistrzów, marszałka<br />

Ma ło pol ski i stro nę sło wac ką tra fi<br />

Jesz cze w kwiet niu mi -<br />

nio ne go ro ku Zi ta<br />

Pleštin ska pro si ła pol -<br />

skich sa mo rzą dow ców<br />

i par la men ta rzy stów<br />

o po moc w za bez pie cze -<br />

niu środ ków na tą pol -<br />

sko -sło wac ką<br />

in we sty cję.<br />

do Cezarego Grabarczyka, ówczesnego<br />

ministra infrastruktury. Wyraził nadzieję,<br />

że takie wspólne wystąpienie samorzą<br />

dow ców po mo że w zna le zie niu<br />

funduszy na planowany most na Popradzie.<br />

Do mi ni stra Gra bar czy ka tra fi ło<br />

również zapytanie poselskie Arkadiusza<br />

Mularczyka z Prawa i Sprawiedliwości,<br />

obec nie sze fa klu bu par la men tar ne go<br />

Solidarnej Polski.<br />

– Pod koniec lipca zeszłego roku wydawało<br />

się, że od rozpoczęcia prac dzieli<br />

nas kil ka kro ków. Wte dy to mi ni ster<br />

Gra bar czyk za de kla ro wał, że jest 120<br />

mln złotych na tą inwestycję – wspomina<br />

burmistrz Bogaczyk. – Razem z po-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

24 GOSPODARKA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

borach został Sławomir Nowak, może<br />

zwró cić się do Jac ka Ro stow skie go<br />

o przyznanie 120 mln zł na budowę ronda<br />

i drogi dojazdowej do mostu, które<br />

ma zre ali zo wać stro na pol ska. Jak się<br />

oka za ło no wy mi ni ster in fra struk tu ry<br />

nie po no wił proś by o sfi nan so wa nie<br />

strategicznej dla Piwnicznej i Sądecczyzny<br />

inwestycji.<br />

Bogaczyk zareagował ostro i jeszcze<br />

w grud niu ub. r. wy sto so wał list otwar -<br />

ty do premiera Donalda Tuska.<br />

– Zdecydowałem się na taki krok, bo<br />

już nie widzę innej możliwości. Przy tej<br />

in we sty cji prze ko na łem się co zna czy<br />

sło wo mi ni stra, któ ry obie cu je pie nią -<br />

dze, a potem słowa nie dotrzymuje. Zacząłem<br />

myśleć, że 120 milionów złotych<br />

na most to była przysłowiowa kiełbasa<br />

wyborcza – tłumaczy burmistrz.<br />

SŁO WA CY TRA CĄ<br />

CIER PLI WOŚĆ<br />

– Nasi sąsiedzi są zdeterminowani, by<br />

rozpocząć jak najszybciej pracę. Czekają<br />

na sygnał i ruszają z przetargiem – zaznacza<br />

Kmiecik, zastępca burmistrza<br />

Piwnicznej. – Jednocześnie nie kryją<br />

roz cza ro wa nia, że przez ty le lat nie uda -<br />

ło się zabezpieczyć tych pieniędzy.<br />

W kwietniu ub.r., na posiedzeniu Polsko-Słowackiej<br />

Komisji Międzyrządowej<br />

ds. Współ pra cy Trans gra nicz nej<br />

w Warszawie, strona słowacka oznajmiła,<br />

że oczekuje potwierdzenia zabezpiecze<br />

nia środ ków na sfi nan so wa nie ich<br />

udzia łu w bu do wie mo stu naj póź niej<br />

w stycz niu 2012 r. Je że li pra ce nie zo -<br />

sta ną za czę te w mar cu mo żna za po -<br />

mnieć o re ali za cji in we sty cji. Na si<br />

sąsiedzi będą musieli zwrócić unijne dofinansowanie.<br />

W przypadku niedotrzyma<br />

nia przez stro nę pol ską obiet nic<br />

Sło wa cy za pew ne skie ru ją skar gę<br />

do Komisji Europejskiej.<br />

Na razie budowa mostu na Popradzie<br />

znalazła się w załączniku „a1” rządowego<br />

programu dotyczącego dróg<br />

na rok 2012 na po zy cji nr 29, co ozna -<br />

cza, że nie jest to pil na in we sty cja. By<br />

uzyskała potrzebne środki powinna się<br />

znaleźć w załączniku „a” tego programu.<br />

Wo kół spra wy za czął „bie gać”<br />

w Warszawie Marian Cycoń, były burmistrz<br />

Sta re go Są cza, a obec nie po seł<br />

Platformy Obywatelskiej.<br />

Je że li pra ce nie zo sta ną<br />

za czę te w mar cu mo żna<br />

za po mnieć o re ali za cji in -<br />

we sty cji. Na si są sie dzi<br />

bę dą mu sie li zwró cić<br />

unij ne do fi nan so wa nie.<br />

W przy pad ku nie do trzy -<br />

ma nia przez stro nę pol -<br />

ską obiet nic Sło wa cy<br />

za pew ne skie ru ją skar gę<br />

do Ko mi sji Eu ro pej skiej.<br />

– Jeśli nie znajdziemy rozwiązania, jak<br />

tą inwestycję przerzucić do załącznika<br />

„a”, to wystąpię z poprawką do budżetu<br />

państwa – zapewnia Cycoń. Mówi, że takie<br />

działanie to ostateczność i potrzebna<br />

będzie mu pomoc kolegów<br />

parlamentarzystów, którzy wspólnie z nim<br />

będą lobbować na rzecz tej inwestycji.<br />

Niedawno poseł PO otrzymał odpowiedź<br />

na swoją interpelację, którą złożył do Ministerstwa<br />

Transportu, Budownictwa<br />

i Gospodarki Wodnej w sprawie budowy<br />

mostu. Minister odpisał, że rozpoczęcie<br />

budowy jest możliwe jeszcze w tym roku,<br />

pod warunkiem zaoszczędzenia pieniędzy<br />

na prowadzonych przetargach. Inwestycja<br />

ta jest bowiem wpisana jako zadanie priorytetowe<br />

do 2015 roku.<br />

TI RY ZRUJ NU JĄ<br />

PIW NICZ NĄ<br />

Dawne przejście graniczne Mniszek<br />

nad Popradem jest częscią historycznego<br />

„szlaku węgierskiego”. Do tej pory,<br />

mimo ograniczenia przejazdu pojazdów<br />

po wy żej 2,5 to ny wpro wa dzo ne go<br />

po powodzi w 2010 r., wielu Słowaków<br />

przyjeżdża do Polski na zakupy, po materiały<br />

budowlane, meble itd, bo u nas<br />

taniej. Zostawiają w Polsce pieniądze.<br />

Od no wie nie ru chu trans gra ni cze go<br />

w tym rejonie miałoby więc wymierne<br />

ko rzy ści dla na szej go spo dar ki, a naj -<br />

szybciej by to odczuli piwniczanie.<br />

– Centrum Piwnicznej rozjeżdżą samochody<br />

ciężarowe! – alarmuje Barbara<br />

Schu s ter, prze wod ni czą ca Ra dy<br />

Miasta i Gminy w poprzedniej kadencji.<br />

– Jeśli ta inwestycja dojdzie skutku, to<br />

ti ry bę dą prze je żdżać przez ry nek i go<br />

zniszczą. Trzeba walczyć o obwodnicę,<br />

która uratuje nasze miasto przed dewastacją<br />

– dodaje.<br />

Z zagrożenia zdaje sobie sprawę burmistrz<br />

Bogaczyk. – Już teraz autobusy<br />

i sa mo cho dy cię ża ro we mo ją pro blem<br />

z bar dzo wą ski mi i ostry mi zjaz da mi<br />

z obu stron cen trum – przyznaje. – Dwa<br />

du że po jaz dy nie wy mi ną się przy ko -<br />

ście le. To sa mo jest przy do mu pań stwa<br />

Durlaków.<br />

Roz wią za niem by ła by bu do wa no -<br />

wego podjazdu do centrum Piwnicznej<br />

od strony Rytra. Ale dopiero stworzenie<br />

obwodnicy i wydrążenie tunelu, pozwoli<br />

uchronić miasto od zniszczenia przez<br />

ruch transgraniczny.<br />

Pierw sze ozna ki mo żli wej ruj na cji<br />

mia sta przez ti ry wi docz ne by ły już<br />

w ubiegłym roku. Na murach kościoła<br />

położonego przy wjeździe do rynku poja<br />

wi ły się pęk nię cia. Przez mia sto<br />

przeje żdża ją cię ża rów ki wy ła do wa ne<br />

wo dą mi ne ral ną, ka mie niem z Wier -<br />

chomli, czy innymi towarami.<br />

– Jestem przekonany, że po sfinalizowaniu<br />

granicznego mostu znajdą się też<br />

środ ki na to, by wy pro wa dzić ruch z cen -<br />

trum Piwnicznej – uważa Bogaczyk.<br />

Jed nen z wa rian tów prze bie gu ob -<br />

wodnicy uzdrowiska to budowa nowej<br />

dro gi na wy so ko ści Ko kusz ki. Trze ba<br />

by wy bu do wać tam most bie gną cy<br />

nad to ra mi ko le jo wy mi, przez Po prad<br />

puścić obwodnicę, wzdłuż parku zdrojowego.<br />

Innym, równie realnym rozwiązaniem,<br />

może być ponad kilometrowy<br />

tunel, do którego zjeżdżałoby się z obecnego<br />

mostu krynickiego nad obniżoną<br />

ul. Daszyńskiego. Jego wyjazd znajdowałby<br />

się na osiedlu Borownice, powyżej<br />

obecnej stacji benzynowej.<br />

ALI CJA FA ŁEK<br />

MOST GRANICZNY<br />

W LICZBACH<br />

Długość mostu wraz z dojazdami<br />

– 633,60 m<br />

Szerokość drogi – 11,5 m<br />

Szerokość chodnika – 2 x 3,25 m<br />

Szerokość między balustradami – 20 m<br />

Powierzchnia mostu – 6 216 m kw.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 REKLAMA 25


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 27<br />

FOT. ARCH. KMP<br />

Zabił dla 240 zło tych<br />

FOT. JEC<br />

Ta zbrodnia zaszokowała nie tylko Sądeczan. W osiedlu Poręba Mała<br />

w Nowym Sączu, w samochodzie porzuconym na leśnej drodze<br />

znaleziono ciało mężczyzny. 65-letni taksówkarz dostał kilka ciosów<br />

nożem kuchennym. Zabójcą okazał się 16-letni uczeń liceum. Zaskocze<br />

niem dla wszyst kich był nie tyl ko mło dy wiek chłop ca, któ ry<br />

przyznał się do zabójstwa, ale i motywy jego działania.<br />

Droga prowadząca przez las to<br />

skrót, któ rym je żdżą miesz -<br />

kań cy osie dla Po rę ba Ma ła<br />

do centrum miasta. Jednak 6<br />

grudnia ci, którzy wyruszyli z domów<br />

jako pierwsi, nie mogli tamtędy przejechać,<br />

bo le śny dukt ta ra so wał sa mo -<br />

chód. Na środ ku sta ło srebr ne au di 80<br />

z oznakowaniem jednej z sądeckich korpo<br />

ra cji tak sów kar skich. Przed siód mą<br />

rano próbowała przedostać się tą drogą<br />

do centrum miasta kobieta, która odwoziła<br />

dziecko do przedszkola. Zrezygnowa<br />

ła i za wró ci ła. Po tem miesz ka niec<br />

Po rę by Ma łej je chał od wieźć sio strę<br />

do pra cy. Au di 80 na dal tam sta ło. Nie<br />

pomogło nawet trąbienie. Nikt nie wyszedł<br />

z samochodu. Młody mężczyzna<br />

wysiadł ze swojego pojazdu i podszedł<br />

do auta tarasującego drogę.<br />

– Przez zaparowaną szybę zobaczyłem,<br />

że ktoś sie dzi na miej scu pa sa że ra.<br />

Nie otworzyłem drzwi... Natychmiast zawia<br />

do mi łem po li cję – re la cjo no wał<br />

mieszkaniec Poręby Małej.<br />

Na miejsce przyjechali funkcjonariusze<br />

z Komendy Miejskiej Policji w Nowym<br />

Sączu i Komendy Wojewódzkiej<br />

Po li cji w Kra ko wie oraz pro ku ra tor<br />

z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.<br />

Le karz stwier dził zgon mę żczy zny.<br />

Policja rozpoczęła identyfikację zwłok.<br />

Mężczyzna nie miał przy sobie portfela,<br />

ani żadnych dokumentów. Bardzo szybko<br />

oka za ło się, że po li cjan ci ma ją<br />

do czynienia ze zbrodnią. Ustalono, że<br />

za mor do wa nym jest 65-let ni tak sów -<br />

karz, jeżdżący w Radio Taxi Expres.<br />

– Pracował u nas od początku istnienia<br />

korporacji. Był już na emeryturze,<br />

do ra biał so bie u nas. To był mi ły, uczyn -<br />

ny, koleżeński, dobry człowiek... – wspo -<br />

mi na ko le gę Ja ro sław Dzię cio łow ski,<br />

prezes korporacji taksówkarskiej.<br />

***<br />

Dla policyjnej grupy operacyjno-docho<br />

dze nio wej roz po czę ła się żmud -<br />

na pra ca. Tu taj ka żdy ślad był wa żny.<br />

Badano różne, pojawiające się w tej makabrycznej<br />

sprawie wątki. Już po kilku<br />

go dzi nach dzia ła nia te przy nio sły za -<br />

mierzony skutek. Zatrzymano nastolatka,<br />

Aleksandra P. Podczas pierwszego<br />

przesłuchania przyznał się do zabójstwa<br />

tak sów ka rza. To drob ny i nie po zor -<br />

ny 16-la tek, któ ry jak się póź niej oka za -<br />

ło, chciał ko goś okraść. Jak ze znał,<br />

z do mu wziął nóż ku chen ny, że by na -<br />

straszyć mężczyznę.<br />

Chłopak zamówił taksówkę w poniedzia<br />

łek 5 grud nia o godz. 18.22, co zo -<br />

stało odnotowane w centrali korporacji.<br />

Dzwo nił z te le fo nu ko le gi. Tak sów ka<br />

mia ła przy je chać pod dom ro dzi ców<br />

zna jo me go, któ rzy czę sto ko rzy sta li<br />

z usług tej kor po ra cji. 65-la tek je chał<br />

pod sprawdzony adres. Do samochodu<br />

wsiadł nastolatek i zamówił kurs na ulicę<br />

Ruczaj. 100 metrów od zabudowań,


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

28 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

przy wjeździe do lasu samochód zatrzymał<br />

się.<br />

– Taksówkarz musiał się zorientować,<br />

że coś jest nie tak. Wte dy 16-la tek chwy -<br />

cił go pod szy ję. To, wbrew po zo rom, nie<br />

jest taki słaby chłopak, ćwiczył ciężary<br />

– opowiadał pełnomocnik Aleksandra P.<br />

mecenas Stanisław Stoch. – Mężczyzna<br />

zaczął się bronić. Aleksander zeznał, że<br />

chciał go tyl ko obez wład nić, że by mu<br />

wy dał pie nią dze. I tu wła śnie są du że<br />

niejasności. Chłopak miał bić napadniętego<br />

po twarzy, ale widocznych śladów<br />

na cie le nie by ło. Być mo że dla te go, że<br />

z bliskiej odległości zbyt mocno nie uderzył.<br />

W koń cu kie row ca prze chy lił się<br />

na prawą stronę, w kierunku siedzenia<br />

pasażera. Wtedy zadał mu ciosy nożem.<br />

Tak sów karz jesz cze żył, kie dy chło pak<br />

pod niósł mu pra wą rę kę i wy jął port -<br />

fel… (czytaj obok wywiad z adwokatem<br />

– przyp. red.).<br />

***<br />

W portfelu było… 240 zł. Tyle kosztowało<br />

życie ludzkie. Starszy, uczynny<br />

człowiek zginął z rąk nastolatka, który<br />

jeszcze tego samego dnia, gdy odkryto<br />

zbrod nię, jak gdy by ni gdy nic po szedł<br />

do szkoły, rozmawiał z kolegami, odpowia<br />

dał na py ta nia na uczy cie li. Dzień<br />

później, 7 grudnia, w Zespole Szkół im.<br />

Wła dy sła wa Or ka na w Mar cin ko wi -<br />

cach, do któ rej cho dził Alek san der P.,<br />

o jego zatrzymaniu przez policję dowiedziała<br />

się dyrektorka szkoły Alicja Wąso<br />

wicz. Mat ka chło pa ka za dzwo ni ła<br />

do niej i po in for mo wa ła, że syn nie<br />

przyjdzie na zajęcia, bo jest podejrzewany<br />

o za bi cie czło wie ka.., po czym się<br />

rozłączyła. Dyrektorka zaniemówiła, ta<br />

wiadomość nie mieściła się w głowie!<br />

Zszo ko wa ni by li też in ni na uczy cie le.<br />

Nie tyl ko oni nie do wie rza li w to co<br />

usłyszeli. Trudno było uwierzyć w tak<br />

ma ka brycz ną wia do mość ko le żan kom<br />

i kolegom zabójcy z klasy wojskowej.<br />

W tym dniu nie by ło chy ba w szko le<br />

osoby, która mogła zebrać myśli, skupić<br />

się na lek cjach.<br />

Był jed nym z nich, kum pel z kla sy.<br />

Do szkoły w Marcinkowicach chodził<br />

zaledwie trzy miesiące. Dzień po zabójstwie<br />

taksówkarza, gdy policyjna grupa<br />

operacyjno-dochodzeniowa pracowała<br />

na miejscu zbrodni, Aleksander P. spóźnił<br />

się do szko ły, jak mu się to czę sto<br />

zdarzało. Nie przyszedł na lekcję chemii.<br />

Dro ga pro wa dzą ca przez las to skrót, któ rym je żdżą<br />

miesz kań cy osie dla Po rę ba Ma ła do cen trum mia sta.<br />

Jed nak 6 grud nia ci, któ rzy wy ru szy li z do mów ja ko<br />

pierw si, nie mo gli tam tę dy prze je chać, bo le śny dukt<br />

ta ra so wał sa mo chód.<br />

– Pojawił się dopiero na języku polskim<br />

– mówi Joanna Zielińska, wychowawczyni<br />

klasy Id LO w Marcinkowicach. –Te -<br />

matem lekcji był rodowód języka<br />

polskiego. Aleksander był bardzo aktywny,<br />

zgłaszał się i odpowiadał na pytania.<br />

Aleksander P. postrzegany był przez<br />

nauczycieli jako uczeń bystry, inteligentny<br />

i dobrze rokujący. Nauczyciel od mate<br />

ma ty ki uwa ża wręcz, że był jed nym ze<br />

zdolniejszych w klasie. Zdarzało mu się<br />

jednak uciekać z lekcji. Nie należał<br />

do najgrzeczniejszych. Nauczyciele<br />

przyłapali go na paleniu papierosów.<br />

FOT. ARCH. KMP<br />

O jego zachowaniu szkoła informowała<br />

rodziców. Ostatnie spotkanie z ojcem<br />

ucznia odbyło się 18 października, to<br />

niezamożna, wielodzietna rodzina, rodzice<br />

zabiegani, matka jest sprzątaczką<br />

w jednym z urzędów.<br />

– Aleksander był nadpobudliwy, pyta<br />

łam na wet ro dzi ców, czy nie ma ze -<br />

społu ADHD. Ojciec zaprzeczył i dodał,<br />

że syn miał ro bio ne ba da nia. Nic one<br />

jednak nie wykazały – przyznaje wychowawczyni<br />

chłopaka Joanna Zielińska.<br />

W ra zie pro ble mów z uczniem wy -<br />

cho waw czy ni mia ła kon tak to wać się<br />

z oj cem. Bo we dług mat ki na sto lat ka,<br />

ta ta miał więk szy wpływ na sy na.<br />

– Na 32 godziny nieobecności, usprawie<br />

dli wio nych miał tyl ko 10. A to są sta -<br />

tystyki tylko za wrzesień i październik.<br />

Rozmawiałam z rodzicami chłopca, pyta<br />

łam, czy te pro ble my wy cho waw cze<br />

zaczęły się dopiero w liceum. Dostałam<br />

informację, że już w gimnazjum było podobnie<br />

– stwierdziła wychowawczyni.<br />

Policjanci zatrzymali Aleksandra P.,<br />

gdy wró cił ze szko ły do do mu, kil ka<br />

go dzin po tym, jak w osie dlu Po rę ba<br />

odkryto ciało taksówkarza. Funkcjonariu<br />

sze pro wa dzi li ko ry ta rza mi Ko men -<br />

dy Miej skiej Po li cji w No wym Są czu<br />

nie po zor ne go chło pa ka, wy glą da ją ce -<br />

go na gim na zja li stę, a nie ucznia szko -<br />

ły śred niej.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 29<br />

– W rozmowie z policjantami szesnastolatek<br />

przyznał się do zabójstwa taksów<br />

ka rza, któ re mu za dał kil ka cio sów<br />

no żem – in for mo wał dzien ni ka rzy mł.<br />

insp. Rafał Leśniak, pierwszy zastępca<br />

ko men dan ta miej skie go po li cji w No -<br />

wym Są czu. – Chłopak wyjaśnił, że miał<br />

około ośmiu tysięcy złotych długu karcianego.<br />

Chciał ukraść pieniądze na jego<br />

spła tę.<br />

Peł no moc nik Alek san dra P. mec.<br />

Sta ni sław Stoch uwa ża, że je go klient<br />

naj praw do po dob niej wpadł w de pre -<br />

sję, po nie waż miał być prze śla do wa -<br />

ny przez swo ich kar cia nych<br />

wie rzy cie li. 16-la tek miał grać w po -<br />

ke ra z oso ba mi star szy mi od sie bie<br />

o kil ka lat.<br />

– To byli nawet 22-latkowie. A poker<br />

to strasz ny na łóg, bo czło wiek prze gry -<br />

wa i ca ły czas ma na dzie ję, że się ode gra<br />

– tłumaczy adwokat. – Po rozegranej<br />

partii, przychodził czas na podsumowanie.<br />

Tak zwany sekretarz rozliczał graczy.<br />

Zapisywał na karteczkach, kto ile<br />

przegrał i dawał do podpisania graczowi:<br />

„Ty je steś wi nien ty le”. Alek san der<br />

też takie kartki dostawał.<br />

Na ra zie wia do mo, że po ke rzy ści<br />

grywali w Marcinkowicach i w Nowym<br />

Sączu w grupach liczących do 12 osób.<br />

– Oni wywierali regularny nacisk na jego<br />

psychikę – dodaje mec. Stoch.<br />

***<br />

Wkrótce światło dzienne ujrzał inny<br />

in cy dent, z okre su, gdy chło pak uczył<br />

się jeszcze w gimnazjum w Nowym Sączu.<br />

Alek san der P., któ ry nie był no to -<br />

wa ny przez po li cję, w ma ju 2010 r.<br />

pobił kolegę z klasy.<br />

– Je den z na uczy cie li za uwa żył jak<br />

Aleksander na przerwie kopnął kolegę<br />

z klasy – relacjonuje dyrektorka gimnazjum,<br />

do którego chodził 16-latek. – Rodzice<br />

pobitego chłopca zgłosili sprawę<br />

policji. Pamiętam, że zeznania składali<br />

pedagog szkolny i wychowawca klasy,<br />

do której chodzili uczniowie.<br />

Matka poszkodowanego zabrała syna<br />

do szpitala. Obrażenia nie były jednak<br />

na ty le po wa żne, że by chło pak<br />

musiał zostać w lecznicy.<br />

Dyrektorka gimnazjum przyznaje, że<br />

Aleksander P. szukał okazji do zaczepki,<br />

był nad po bu dli wy, nie po tra fił się<br />

skupić na lekcji i przeszkadzał w prowadzeniu<br />

zajęć. Przyznaje jednak, że był<br />

też uczniem uzdol nio nym mu zycz nie,<br />

chętnie biorącym udział w akademiach<br />

im pre zach i in nych przed się wzię ciach<br />

organizowanych przez gimnazjum.<br />

– Reprezentował szkołę w zawodach<br />

spor to wych, mię dzy in ny mi lek ko atle -<br />

tycz nych na miej skim i po wia to wym<br />

szcze blu. Brał udział w kon kur sach pio -<br />

sen ki pa trio tycz nej. W ubie głym ro ku<br />

wraz z zespołem zdobył pierwsze miejsce.<br />

Śpie wał i grał na gi ta rze. Brał<br />

udział w wieczorkach poezji. Lubił być<br />

oklaskiwany. Był lubiany w klasie – opowia<br />

da o swo im by łym uczniu dy rek -<br />

torka gim na zjum. – Trze ba jed nak<br />

przy znać, że był trud nym chłop cem.<br />

Często kontaktowaliśmy się z rodzicami.<br />

Zawsze przychodzili na nasze wezwania.<br />

In te re so wa li się sy nem. Zro bi li śmy<br />

wszystko, żeby pomóc temu dziecku.<br />

Ma te ria ły w tej spra wie, jak się oka -<br />

za ło od ma ja do 12 grud nia 2010 ro ku<br />

nie zostały przesłane przez sądecką policję<br />

do Sądu Rodzinnego i Nieletnich<br />

w No wym Są czu. Co by ło te go po wo -<br />

dem, uchybienie policjanta?<br />

– Pro wa dzo ne są czyn no ści wy ja -<br />

śniające w stosunku do funkcjonariusza,<br />

Gdy trum na by ła spusz -<br />

cza na do gro bu ode zwa ły<br />

się dźwię ki klak so nów.<br />

Sły chać by ło w ca łym<br />

mie ście.<br />

który prowadził tę sprawę – mówi komen<br />

dant Le śniak. – To uchy bie nie ze<br />

strony policjanta, który miał do tej pory<br />

opinię dobrego i rzetelnego funkcjonariusza.<br />

W tej sprawie stosowną decyzję<br />

FOT. ARCH. KMP


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

30 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

po dej mie ko men dant miej ski po li cji.<br />

W cza sie, gdy do szło do zda rze nia<br />

w szkole, zapadła decyzja o skierowaniu<br />

materiału w tej sprawie do Sądu Rodzinnego<br />

i Nieletnich w Nowym Sączu. Nie<br />

została ona jednak wykonana – potwierdza<br />

Le śniak.<br />

– Z informacji, jakie posiadam wynika,<br />

że po li cjant się po my lił. Ak ta głów ne<br />

sprawy wsunął do akt kontrolnych – mówił<br />

krót ko po tra ge dii mł. insp. Da riusz<br />

Nowak, rzecznik prasowy małopolskiej<br />

policji. – Pozostawił je w swoim archiwum,<br />

my śląc, że ak ta głów ne zo sta ły wy -<br />

Alek san der P., któ ry nie<br />

był no to wa ny przez po li -<br />

cję, w ma ju 2010 r. po bił<br />

ko le gę z kla sy.<br />

sła ne do są du. Wie rzę, że tak by ło. Nie<br />

zmienia to jednak sytuacji, że policjant<br />

poniesie służbowe konsekwencje.<br />

***<br />

Siód me go grud nia ubie głe go ro ku<br />

Sąd Rejonowy w Nowym Sączu po wielo<br />

go dzin nych ob ra dach po sta no wił<br />

umieścić Aleksandra P. w ośrodku dla<br />

nieletnich na okres trzech miesięcy, do 5<br />

marca 2012 roku. Zlecił też przeprowadzenie<br />

specjalistycznych badań szesnasto<br />

lat ka, na to miast nie zde cy do wał<br />

wtedy, czy będzie on sądzony jako doro<br />

sły, czy też ja ko nie let ni. To ma du że<br />

zna cze nie dla je go przy szło ści.<br />

W pierwszym przypadku grozi mu kara<br />

do 25 lat wię zie nia. De cy zja za pad nie<br />

po uzyskaniu opinii lekarzy. Zabójca trafił<br />

do Schroniska dla nieletnich w Łańcucie.<br />

10 grud nia ubie głe go ro ku ro dzi na,<br />

przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, taksówkarze<br />

z różnych korporacji i mieszkańcy<br />

mia sta po że gna li na cmen ta rzu<br />

ko mu nal nym przy ul. Śnia dec kich<br />

w No wym Są czu tra gicz nie zmar łe go<br />

tak sów ka rza. W tym dniu, część ale jek<br />

cmentarnych blisko miejsca pochówku<br />

kolegi zajęły taksówki. Gdy trumna była<br />

spusz cza na do gro bu ode zwa ły się<br />

dźwięki klaksonów. Słychać było w całym<br />

mie ście.<br />

IGA MI CHA LEC<br />

MAŁ GO RZA TA CY GNA RO WICZ<br />

Kiedy wrócił<br />

do domu umył<br />

nóż, pieniądze<br />

schował<br />

do biurka...<br />

Rozmowa z pełnomocnikiem Aleksandra P.,<br />

mecenasem STA NI SŁA WEM STO CHEM<br />

Alek san der P. bę dzie są dzo ny jak<br />

do ro sły?<br />

– Bę dę go tak bro nił, że by nie do -<br />

stał się do za kła du kar ne go. Za kład<br />

kar ny go nie wy cho wa. To jest mło dy<br />

czło wiek, na któ re go ktoś wy wie rał<br />

ogrom ną pre sję. Miał kar cia ny dług.<br />

Prze stra szył się, że by mu nóg i rąk nie<br />

połamali.<br />

Bał się, że go za bi ją?<br />

– Bał się. Był świad kiem po bi cia<br />

przy stole karcianym. Oni go naciskali<br />

psychicznie – vis compulsiva, czyli z łaciny<br />

przymus psychiczny. Gdy stosuje<br />

się regularnie takie naciski na psychikę,<br />

to w człowieku występują stany na skraju<br />

krytycyzmu. I wtedy zaczyna się zastanawiać<br />

– jak z tego wybrnąć?<br />

Jak dłu go to trwa ło?<br />

– Pra wie ca ły rok 2011.<br />

Co to jest za śro do wi sko, czy to są<br />

lu dzie star si od nie go?<br />

– Tak, oni są star si o kil ka lat. Alek -<br />

san der ma 16 lat, a grał z oso ba mi<br />

w wie ku 21 i 22 la ta. A je że li to są na -<br />

łogowi karciarze – jest to bardzo niebezpieczna<br />

sprawa. Bodźce działające<br />

na organizm wywołują pewne reakcje<br />

i te re ak cje mo gą być ró żne. Gdy by<br />

inaczej do niego podeszli, gdyby rozło<br />

ży li mu dług na ra ty nie wpadł by<br />

w taki stan.<br />

Jak na sto la tek mógł prze grać<br />

w kar ty 8 ty się cy zło tych?<br />

– To jest ha zard. Na łóg, z któ re go<br />

jest bar dzo trud no wyjść. Przy grze<br />

w pokera niektórzy ludzie życie potraci<br />

li. Gracz za wsze li czy, że się ode gra<br />

i spła ci dług. Po za tym my ślę, że jest<br />

tu także wina rodziców. Bo w pewnym<br />

momencie przestali się interesować, co<br />

Przy grze w pokera<br />

niektórzy ludzie życie<br />

potracili. Gracz zawsze<br />

liczy, że się odegra<br />

i spłaci dług.<br />

syn robi poza domem. I to jest niebezpieczne,<br />

bo popadł w to pokerowe środowisko.<br />

Wróćmy do poniedziałkowego wieczora<br />

5 grudnia 2011 roku. Aleksander<br />

P. – pa na klient – o godz. 18.22<br />

zamówił taksówkę, gdzie wtedy był?<br />

– W do mu. Chwi lę wcze śniej oglą -<br />

dał telewizję. Wziął od kolegi telefon<br />

i zamówił kurs.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 31<br />

Był przy nim ko le ga?<br />

– Tak. Wa żne jest jed nak to, że za -<br />

dzwonił z telefonu kolegi. A to świadczy<br />

o zamiarze – już coś kombinował.<br />

Nie zadzwonił ze swojego telefonu, żeby<br />

go nie zde ma sko wa li, bo prze cież<br />

wszystko jest rejestrowane. Taksówkarz<br />

przy je chał. Chło pak wsiadł do sa mo -<br />

cho du, za brał ze so bą nóż ku chen ny. Po -<br />

lecił kierowcy, żeby go zawiózł na ulicę<br />

FOT. JEC<br />

Ru czaj. Nie po dał ad re su, po wie dział<br />

tyl ko, że chce wy siąść w le sie.<br />

I co się sta ło po tem? Kie row ca się<br />

za trzy mu je, czy atak na stą pił w cza -<br />

sie jaz dy?<br />

– Za trzy mał się, bo mu siał się zo rien -<br />

to wać, że coś jest nie tak. Wte dy 16 – la -<br />

tek chwy cił go pod szy ję. To, wbrew<br />

po zo rom, nie jest ta ki sła by chło pak,<br />

ćwiczył ciężary…<br />

Chłopak siedział na tylnym siedzeniu?<br />

– Zaraz za kierowcą. Taksówkarz zaczął<br />

się bro nić. Alek san der ze znał, że<br />

chciał go tyl ko obez wład nić, że by mu<br />

wy dał pie nią dze. I tu wła śnie są du że<br />

nie ja sno ści. Chło pak miał bić go po twa -<br />

rzy, ale śla dów nie by ło. Być mo że dla -<br />

tego, że z bliskiej odległości mocno nie<br />

uderzył. W końcu kierowca przechylił<br />

się na prawą stronę, w kierunku siedzenia<br />

pasażera. Wtedy zadał mu ciosy nożem.<br />

Tak sów karz jesz cze żył, kie dy<br />

chło pak pod niósł mu pra wą rę kę i wy -<br />

jął port fel, w któ rym by ło 240 zło tych.<br />

Zo sta wił go w ta kim sta nie i po szedł<br />

piechotą do domu.<br />

W do mu nikt ni cze go nie za uwa żył?<br />

Na przy kład śla dów krwi?<br />

– Nóż umył, a pie nią dze scho wał<br />

do sto li ka, któ ry słu żył mu do na uki.<br />

FOT. JEC<br />

Chło pak wsiadł do sa mo -<br />

cho du, za brał ze so bą nóż<br />

ku chen ny. Po le cił kie -<br />

row cy, że by go za wiózł<br />

na uli cę Ru czaj. Nie po dał<br />

ad re su, po wie dział tyl ko,<br />

że chce wy siąść w le sie.<br />

Jak by ni gdy nic włą czył te le wi zor<br />

i oglą dał. Nie miał na so bie śla dów krwi,<br />

bo taksówkarz miał na sobie grubą ortalio<br />

no wą kurt kę. Pod czas pierw sze go<br />

ude rze nia nóż się zgiął, bo jej na wet nie<br />

przebił…<br />

Opo wie dział pan rze czy, któ re ob -<br />

cią ża ją Alek san dra P. Jak za mie rza<br />

go pan bro nić?<br />

– Jego zachowanie jest oczywiście<br />

bardzo naganne. Ale są tu okoliczności,<br />

któ re trze ba wziąć pod uwa gę. Wa żne bę -<br />

dą badania psychiatrów i wyniki sekcji<br />

zwłok. Sąd zdecyduje, jak potraktuje 16<br />

– latka. Jeśli zrobił to z rozeznaniem<br />

– miał zamiar bezpośredni, może odpowia<br />

dać jak do ro sły. Jest jed nak ta ka<br />

za sa da w pra wie, że choć by się ktoś przy -<br />

znał do popełnienia czynu, to nie jest to<br />

dowód stuprocentowy. Funkcjonuje zasada<br />

domniemania niewinności.<br />

Roz ma wia ła M. CY GNA RO WICZ<br />

NOWY OBROŃCA<br />

W ponad miesiąc po tragedii chłopak<br />

dostał nowego obrońcę. Wyznaczonego<br />

z urzędu mec. Stanisława Stocha, zastąpił<br />

znany w Nowym Sączu mec. Marek<br />

Eilmes, specjalista od trudnych spraw,<br />

którego wybrała rodzina Aleksandra P.<br />

Pierwsza rozmowa Marka Eilmesa<br />

z chłopcem trwała około dwóch godzin.<br />

– Uzyskałem bardzo dużo ciekawych<br />

i istotnych dla obrony informacji – mówi<br />

adwokat. – Na obecnym etapie nie mogę<br />

się jednak wypowiadać. Powiem tylko,<br />

że we dług mo jej opi nii to jest jesz cze<br />

dziecko. Zachowuje się bardzo niedojrzale,<br />

zu peł nie jak dziec ko, cho ciaż ma szes -<br />

naście lat…


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

32 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Hazard to<br />

ukryta choroba<br />

Rozmowa z AGNIESZKĄ CHEMPEREK, psychologiem,<br />

specjalistą terapii uzależnień, kierownikiem Działu<br />

Profilaktyczno-Terapeutycznego Sądeckiego<br />

Ośrodka Interwencji Kryzysowej.<br />

Co to jest ha zard?<br />

– Specjaliści często określają go mianem<br />

„ukrytej choroby”. W przypadku<br />

uzależnienia od hazardu istotną kwestią<br />

utrudniającą prawidłową diagnozę jest<br />

fakt, iż na le ży on do ty pu uza le żnień nie -<br />

substancjalnych, czyli takich gdzie brak<br />

jest widocznych, fizycznych objawów<br />

chorobowych jak w przypadku alkoholizmu,<br />

narkomanii czy lekomanii (zaliczanych<br />

do uzależnień typu substancjalnego).<br />

Ła two wpaść w ta kie uza le żnie nie?<br />

– Hazard, jak każde uzależnienie jest<br />

pu łap ką, w któ rą ła two wpaść, gdyż za -<br />

czyna się niewinnie. Początkowo takimi<br />

czyn ni ka mi po py cha ją cy mi oso by<br />

w kierunku hazardu jest ciekawość, nuda,<br />

chęć za bi cia cza su, czy cho cia żby<br />

pra gnie nie awan su spo łecz ne go.<br />

Pod tym wszyst kim kry je się ci cha na -<br />

dzie ja na wy gra ną, zdo by cie du żych<br />

pieniędzy w krótkim czasie, idąc – mówiąc<br />

ko lo kwial nie – dro gą na skró ty.<br />

Z bie giem cza su gra sta je się spo so bem<br />

na poprawę nastroju, sposobem na oderwanie<br />

się od szarej rzeczywistości.<br />

Kie dy oso by, wkra cza ją ce w świat<br />

ha zar du prze kra cza ją gra ni cę?<br />

– Pro blem ro dzi się w mo men cie, gdy<br />

po ja wia się co raz częst sze pra gnie nie,<br />

nie raz wręcz przy mus gra nia, a to po wo -<br />

du je, że oso ba po świę ca co raz wię cej<br />

cza su ha zar do wi, kosz tem in nych co -<br />

dziennych obowiązków, które z czasem<br />

zaniedbuje. Pojawia się również zespół<br />

abstynencyjny w momencie ograniczenia<br />

lub za prze sta nia gra nia, bądź na au -<br />

tomatach, bądź w inne gry loteryjne lub<br />

karty.<br />

Czym się on ob ja wia?<br />

– Zespół abstynencyjny u takiej osoby<br />

przy bie ra po stać ró żnych nie przy -<br />

jemnych dolegliwości. Może objawiać<br />

się nerwowością, drażliwością, stanem<br />

cią głe go na pię cia, nie po ko jem, re ago -<br />

wa niem agre sją. Chęć gra nia dla oso by<br />

uzależnionej jest niejednokrotnie tak silna,<br />

że po mi mo ewi dent ne go jej ne ga -<br />

tyw ne go wpły wu na funk cjo no wa nie<br />

spo łecz ne, psy chicz ne czy fi zycz ne<br />

– hazardzista nie przestaje grać. To z kolei<br />

po wo du je, że kła mie, kom bi nu je<br />

i manipuluje otoczeniem, w którym się<br />

obraca.<br />

Kto jest bar dziej po dat ny na uza le -<br />

żnie nie od ha zar du: dzie ci, czy do -<br />

ro śli?<br />

– Obecnie, gdy dostępność do interne<br />

tu jest nie mal po wszech na, nie mo żna<br />

już mówić, że problem hazardu dotyczy<br />

Pro blem ro dzi się w mo -<br />

men cie, gdy po ja wia się<br />

co raz częst sze pra gnie -<br />

nie, nie raz wręcz przy -<br />

mus gra nia.<br />

tylko i wyłącznie dorosłych. Hazard rozumiany<br />

do tej pory, jako granie w kasynach<br />

czy na automatach, rzeczywiście<br />

sprawiał, że w jego sidła wpadały głównie<br />

osoby pełnoletnie, gdyż takie tylko<br />

mogły przebywać w lokalach świadczących<br />

tego typy atrakcje. W sieci jest się<br />

ano ni mo wym, nikt nie spraw dza nam<br />

daty urodzenia w dowodzie, co sprawia,<br />

Agnieszka Chemperek<br />

że nawet dzieci mogą zagrać w pokera<br />

lub ob sta wić ja kiś za kład, nie opusz cza -<br />

jąc do mu. Dziś ha zard jest do stęp ny<br />

przez ca łą do bę i w ró żnych for mach<br />

i nie jest kontrolowany przez osoby z zewnątrz.<br />

Ile osób uza le żnio nych od ró żnych<br />

form ha zar du ko rzy sta z po mo cy<br />

spe cja li stów w SO IK?<br />

– W przypadku uzależnienia od hazardu<br />

mamy również do czynienia z osobami,<br />

które ujawniają także inne<br />

zaburzenia współwystępujące, jak chociażby<br />

od alkoholu czy narkotyków. Nie-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 33<br />

FOT. MIGA<br />

jednokrotnie trudno stwierdzić, które<br />

uzależnienie pojawiło się jako pierwsze,<br />

gdyż tu zależność bywa dwojaka. Albo<br />

osoby nadużywające alkoholu, uzależnione<br />

od narkotyków, chcąc zdobyć<br />

pieniądze na alkohol, zaczynają grać lub<br />

hazardziści spędzając większość czasu<br />

wśród osób pijących, biorących narkotyki,<br />

zaczynają dla spotęgowania doznań<br />

powstałych wskutek grania sięgać<br />

po substancje psychoaktywne. Często<br />

również u hazardzistów występują inne<br />

niepokojące objawy takie jak: obniżony<br />

nastrój, stany lękowe czy depresyjne<br />

(najczęściej po przerwaniu grania, gdy<br />

zaczynają się pojawiać negatywne konsekwencje<br />

związane z hazardem, problemy<br />

finansowe czy konflikty w domu,<br />

szko le, pra cy). Tak, więc naj czę ściej<br />

do ośrodka zgłaszają się pacjenci, którzy<br />

przychodzą z innym problemem i dopiero<br />

w rozmowie wychodzi również problem<br />

uzależnienia od hazardu, który jest<br />

nawet dominujący. Zwykle są to osoby<br />

dorosłe, które nie do końca zdają sobie<br />

spra wę z te go, iż ich pro blem ma rów -<br />

nież szer szy kon tekst.<br />

Czy ha zar dzi ści uświa da mia ją so -<br />

bie, że sta li się cząst ką „ha zar do we -<br />

go świa ta”, któ ry ich co raz bar dziej<br />

wcią ga?<br />

– Pewne mechanizmy psychologiczne,<br />

z którymi mamy do czynienia w alko<br />

ho li zmie czy nar ko ma nii wy stę pu ją<br />

również u hazardzisty. Mam tu na myśli<br />

bardzo niebezpieczny mechanizm iluzji<br />

i zaprzeczeń, który powoduje, że osoba<br />

nie zdaje sobie sprawy z rangi swojego<br />

pro ble mu, znacz nie go mi ni ma li zu jąc<br />

lub nawet całkowicie mu zaprzeczając.<br />

Po nad to gra cze czę sto ule ga ją złu dze -<br />

niom i ujaw nia ją my śle nie ma gicz ne,<br />

czego przykładem może być personifika<br />

cja ma szy ny i na przy kład – czu łe<br />

do niej prze ma wia nie, zwra ca nie się<br />

po imie niu jak do oso by. To co to wa rzy -<br />

szy hazardziście bez względu na istnieją<br />

cy stan rze czy, to wia ra w je go<br />

wyjątkowość, szczęście i ostateczną wygraną.<br />

Co dzie je się póź niej?<br />

– Pułapka uzależnienia polega między<br />

in ny mi na tym, iż pro blem po ja wia<br />

się podstępnie i jest zwykle rozciągnięty<br />

w czasie, dając złudne poczucie osobie<br />

uzależnionej jak i jej otoczeniu, że<br />

jesz cze nie jest tak źle, bo nie sprze da je<br />

przed mio tów wy nie sio nych z do mu,<br />

jeszcze nie kradnie, jeszcze pracuje i zarabia<br />

na rodzinę itd.<br />

Spe cja li ści po da ją, iż mo żna wy ró -<br />

żnić fa zy uza le żnie nia od ha zar du,<br />

przy czym pod kre śla ją, iż nie wszy scy<br />

mu szą przejść te eta py w okre ślo nej ko -<br />

lejności...<br />

Pierwsze faza uzależnienia od hazardu<br />

– ZWYCIĘSTWA, charakteryzuje się<br />

gra niem oka zjo nal nym. Gra nie jest<br />

Pew ne me cha ni zmy psy -<br />

cho lo gicz ne, z któ ry mi<br />

ma my do czy nie nia w al -<br />

ko ho li zmie czy nar ko ma -<br />

nii wy stę pu ją rów nież<br />

u ha zar dzi sty.<br />

wówczas ekscytujące i jest zwykle sposobem<br />

ucieczki od problemów. Na tym<br />

etapie gracz ma poczucie, że kontroluje<br />

sy tu acje i nad wszyst kim pa nu je.<br />

W myśl po wie dze nia: „Ape tyt ro śnie<br />

w miarę myślenia” w głowie takiej osoby<br />

ro dzą się no we wi zje co raz to więk -<br />

szych wy gra nych. Skut ku je to co raz<br />

częstszym graniem i większymi kwotami.<br />

Ko lej na fa za – STRAT, w któ rej<br />

stawki gracza wzrastają. Zaczyna on pożyczać<br />

pieniądze, zaczyna myśleć, jak<br />

zdo być ko lej ne, któ re w je go za my śle<br />

doprowadzą go do wymarzonej wygranej.<br />

Im czę ściej gra, tym zwięk sza praw -<br />

do po do bień stwo prze gra nych, któ re<br />

na tym eta pie zda rza ją się co raz czę ściej.<br />

Chęć ode gra nia się oraz w przy pad ku<br />

wygranej przeznaczanie wygranej na regulację<br />

długów, to najczęściej występują<br />

ce epi zo dy w fa zie dru giej. Tu taj<br />

problem zaczyna być coraz bardziej dostrzegany<br />

przez otoczenie, bo hazardzista<br />

co raz wię cej cza su po świę ca<br />

na granie, zaniedbując rodzinę, szkołę<br />

czy pra cę. Co raz czę ściej kła mie, kom -<br />

bi nu je, ro biąc wszyst ko, by przez świa -<br />

tem ze wnętrz nym ukryć fakt gra nia,<br />

a z dru giej stro ny, by so bie za pew nić<br />

bądź wymarzona wygraną bądź pieniądze<br />

na dłu gi. W fa zie DE SPE RA CJI<br />

konsekwencje z grania są już bardzo poważne.<br />

Osoba wchodzi w konflikt z prawem<br />

(by zdo być pie nią dze na dal sze<br />

granie, uregulować zaległości), dochodzi<br />

do kon flik tów w do mu, pra cy,<br />

w szko le. Ha zar dzi sta nie jed no krot nie<br />

traci pracę, najbliżsi się od niego odsuwają.<br />

Oprócz tego psychika takiej osoby<br />

jest coraz bardziej zaburzona. Mając<br />

więk szą świa do mość swo je go pro ble -<br />

mu, wskutek zaistniałych konsekwencji<br />

taka osoba zaczyna odczuwać wyrzuty<br />

sumienia, bezradność, poczucie beznadziej<br />

no ści. Mo że po ja wić się de pre sja<br />

a nawet myśli samobójcze. Najczęściej<br />

to na tym eta pie oso by zgła sza ją się<br />

po specjalistyczną pomoc. Jeżeli natomiast<br />

te go nie uczy nią ist nie je ry zy ko<br />

wej ścia w ko lej ną fa zę – UTRA TY<br />

NADZIEI. Towarzyszące osobie poczucie<br />

beznadziejności, przygnębienia, częste<br />

stany depresyjne mogą doprowadzić<br />

do próby samobójczej. W tej fazie osoba<br />

może dodatkowo radzić sobie z sytuacją<br />

po przez al ko hol i nar ko ty ki.<br />

Ponadto może coraz częściej doświadczać<br />

zagrożeń ze strony wierzycieli, nale<br />

ga ją cych na spła tę dłu gu lub tra fić<br />

do zakładu karnego za dokonane wcześniej<br />

prze stęp stwa. Te fa zy nie mu szą<br />

występować zawsze w takiej kolejności.<br />

Nie każdy hazardzista przechodzi kolejno<br />

te etapy. Wszystko zależy od indywidualnej<br />

sytuacji osoby.<br />

Jak po móc oso bie, któ ra wpa dła<br />

w szpo ny ha zar du?<br />

– Ważne by nawiązała kontakt z psycho<br />

lo giem, któ ry ro ze zna sy tu ację<br />

i po po sta wie niu dia gno zy, skie ru je<br />

do odpowiedniej placówki według dominującego<br />

problemu danej osoby. Może<br />

zgłosić się do instytucji pomocowej<br />

sa ma, do bro wol nie. Pe wien od se tek<br />

osób, zgodnie z nakazem sądu, zobligowany<br />

jest do podjęcia terapii w związku<br />

z po peł nio ny mi prze stęp stwa mi, np.<br />

kradzieże, podbicia, wymuszenia.<br />

Ja ka jest ska la pro ble mu?<br />

– Wy da je się, że jest to ten den cja ro -<br />

snąca, jednak, jeśli chodzi o uzależnienia<br />

od hazardu mamy zapewne do czynienia<br />

z „ciemną liczbą” przypadków, które nigdy<br />

nie ujrzały światła dziennego.<br />

A obecnie, gdy dostępność gier zarówno<br />

w realu jak i on line jest nieograniczona<br />

– pokusa zarówno dla młodzieży jak<br />

i dorosłych jest bardzo duża.<br />

Roz ma wia ła IGA MI CHA LEC


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

34 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Pomnik<br />

sądeckich serc<br />

Tak się wyraził prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak<br />

21 grudnia ub. r. podczas uroczystości otwarcia Sądeckiego Hospicjum<br />

przy ul. Nawojowskiej. Bohater uroczystości Roman<br />

Porębski złożył rezygnację z funkcji prezesa Towarzystwa Przyjaciół<br />

Chorych „Sądeckie Hospicjum”. Prezes uznał, że jego 12-<br />

letnia misja dobiegła tym samym końca.<br />

Życie ludzkie jest szczególnie słabe<br />

i kru che, kie dy przy cho dzi<br />

na świat i kiedy opuszcza doczesność,<br />

aby osią gnąć wiecz ność.<br />

Słowo Boże wielokrotnie wzywa do otocze<br />

nia ży cia opie ką i sza cun kiem,<br />

zwłasz cza ży cia na zna czo ne go przez<br />

cho ro bę i sta rość – ty mi sło wa mi Ja -<br />

na Pawła II z encykliki Evangelium vita<br />

powitał uczestników uroczystości prowa<br />

dzą cy ją Je rzy Le śniak. Wśród go ści<br />

była m.in. dr Jolanta Stokłosa – „matka<br />

chrzestna” polskiego ruchu hospicyjnego,<br />

dy rek tor pierw sze go w kra ju kra -<br />

kowskiego Hospicjum im. św. Łazarza<br />

oraz sze fo wa Ogól no pol skie go Fo rum<br />

Hospicyjnego.<br />

– Otwar cie ho spi cjum, to wiel ka<br />

spra wa dla na sze go mia sta – mó wił<br />

Ro man Po ręb ski, na co dzień skrom -<br />

ny au dy tor w Urzę dzie Mia sta. – Lu -<br />

dzie cho rzy i ich ro dzi ny nie<br />

po zo sta ną bez po mo cy i opie ki w ja -<br />

kże trud nym, ostat nim okre sie swo jej<br />

ziem skiej wę drów ki. Bę dą mo gli ten<br />

czas prze żyć z god no ścią, bez stra chu<br />

i bó lu (czy taj obok peł ne wy stą pie nie<br />

R. Po ręb skie go).<br />

Po ręb ski mó wił ta kże, że tak jak<br />

cho rym po trzeb ni są zdro wi, tak zdro -<br />

wym po trzeb ni są lu dzie cier pią cy.<br />

Pod kre ślił, że dzia łal ność w To wa rzy -<br />

stwie by ła naj wa żniej szym do świad -<br />

cze niem je go ży cia i że po zo sta wia<br />

organizację w dobrej kondycji, również<br />

fi nan so wej, z nad wy żką się ga ją cą 180<br />

tys. zł. Ze bra ni zgo to wa li by łe mu już<br />

pre ze so wi To wa rzy stwa Przy ja ciół<br />

Cho rych „Są dec kie Ho spi cjum” wiel -<br />

ką owa cję.<br />

***<br />

Na par te rze lśnią ce go no wo ścią bu -<br />

dyn ku znaj du je się 11 dwu oso bo wych<br />

po koi go to wych do przy ję cia cho rych<br />

w sta nie ter mi nal nym. Sa le wy po sa żo -<br />

ne są w au to ma tycz nie pod no szo ne łó -<br />

żka i in ny nie zbęd ny sprzęt<br />

do pie lę gna cji cho rych. Są ga bi ne ty<br />

pielęgniarskie i lekarskie, kuchnia, węzeł<br />

sa ni tar ny oraz ka pli ca. – Eko no mia<br />

jest wa żna, ale im wię cej bę dzie tu du -<br />

cha, tym to dzie ło bę dzie trwal sze<br />

– stwier dził ks. pra łat Sta ni sław<br />

Cza chor, Ho no ro wy Oby wa tel No we -<br />

go Są cza, przy po mi na jąc, że po cząt ki<br />

ruchu hospicyjnego sięgają przypowie-<br />

FOT. HSZ


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 35<br />

FOT. JEC<br />

ści o mi ło sier nym Sa ma ry ta ni nie<br />

z Ewan ge lii św. Łu ka sza. To wła śni ks.<br />

S. Cza chor w 1999 r., ja ko pro boszcz<br />

pa ra fii św. Ka zi mie rza za ło żył To wa -<br />

rzy stwo Przy ja ciół Cho rych „Są dec kie<br />

Ho spi cjum”, do któ re go włą czy li się<br />

sądeccy lekarze, pielęgniarki, wolontariu<br />

sze, ta cy jak dr Ja dwi ga Źół ciń ska,<br />

dr Je rzy Ga la, dr An drzej Przy by szow -<br />

ski, dr Zo fia Ku bisz - Pa jor, Zo fia<br />

Piecz kow ska i wie lu, wie lu in nych.<br />

Ho spi cjum po bło go sła wił w dniu<br />

otwar cia ks. Jó zef Woj nic ki, ka pe lan<br />

są dec kie go szpi ta la, a po świę ci je no -<br />

wy or dy na riusz tar now ski. Sym bo licz -<br />

ne go prze cię cia wstę gi do ko na li m.in.:<br />

dr J. Sto kło sa, ks. S. Cza chor i pre zy -<br />

dent R. No wak. Uro czy stość zgro ma -<br />

dzi ła przy ja ciół i spon so rów. 29 osób<br />

otrzy ma ło z rąk Ro ma na Po ręb skie go<br />

ty tuł Ho no ro we go Człon ka To wa rzy -<br />

stwa Przy ja ciół Cho rych „Są dec kie<br />

Ho spi cjum”. Nad wej ściem do sal dla<br />

cho rych w sta nie ter mi nal nym wi szą<br />

tabliczki największych sponsorów tego<br />

dzie ła, są to oso by pry wat ne oraz zna -<br />

ne i mniej zna ne fir my są dec kie.<br />

(HSZ)<br />

Koniec wieńczy dzieło<br />

(Wystąpienie ROMANA PORĘBSKIEGO na otwarciu Sądeckiego Hospicjum)<br />

FOT. JEC<br />

(…) Po łacinie: finis coronat opus – znaczy „koniec wieńczy<br />

dzieło”. Oto zwieńczone zostały nasze wieloletnie starania<br />

o budowę pierwszego z prawdziwego zdarzenia stacjonarnego<br />

hospicjum na Sądecczyźnie. Jego idea sięga 1999 roku. Wtedy<br />

przy parafii św. Kazimierza utworzono Towarzystwo Przyjaciół<br />

Chorych z inicjatywy grupy mieszkańców miasta i ówczesnego<br />

proboszcza ks. prałata Stanisława Czachora.<br />

Ksiądz Pra łat jest dzi siaj wśród nas i – ja ko Siew cy ziar -<br />

na ho spi cyj ne go, któ re tra fi ło na po dat ną gle bę i zro dzi ło<br />

wspaniałe dzieło – pragnę Mu serdecznie podziękować. Dziękuję<br />

Księże Prałacie!<br />

Przypomnę, że Towarzystwo działało i działa nadal na zasadzie<br />

wolontariatu, bezinteresownej woli służenia innym ludziom.<br />

Pra cu jąc od wie lu lat w for mu le wo lon ta ryj ne go<br />

hospicjum domowego, dostrzegaliśmy rosnące zapotrzebowanie<br />

na specjalistyczną opiekę nad ludźmi u kresu ich ziemskiej<br />

wę drów ki. Na wet naj bar dziej re gu lar ne od wie dzi ny<br />

w domu chorego, czy to lekarza, pielęgniarki, duchownego,<br />

bądź pracownika socjalnego, terapeuty, psychologa, czy też<br />

wolontariusza niemedycznego, nie zastąpią stałej, całodobowej<br />

opie ki.<br />

Wiele rodzin ma kłopoty z zapewnieniem opieki i godnego<br />

zmagania się ze śmiertelnym cierpieniem bliskiej osoby, lub też<br />

nie ma ku temu należytych warunków. Dlatego kilka lat temu<br />

rozpoczęliśmy starania o budowę stacjonarnego hospicjum.<br />

Podjęta idea spotkała się ze społecznym poparciem i zrozumieniem.<br />

Ludzie i firmy otwierali kieszenie i serca, kruszały<br />

wszechobecne biurokratyczne przeszkody. Istotne zasilenie<br />

przyniosły 1-procentowe odpisy od podatku dochodowego oraz<br />

akcje charytatywne: „Ziarnko Gorczycy” i żonkilowe „Pola Nadziei”.<br />

Okazało się, że nieprawdą jest stwierdzenie o społeczeństwie<br />

nieczułym na ludzkie cierpienie.<br />

Pragnę specjalnie podziękować prezydentowi Ryszardowi<br />

Nowakowi za silne wsparcie i konkretny wkład w realizację<br />

te go dzie ła: nie od płat ne prze ka za nie dział ki pod bu do wę<br />

obiektu i niemal codzienne towarzyszenie całemu przedsięwzięciu.<br />

Pa nie Ry szar dzie, go rą cy orę dow ni ku na szej wspól nej<br />

sprawy: Dziękuję!<br />

Do grupy indywidualnych darczyńców i sponsorów, o których<br />

pracowicie zabiegali działacze Towarzystwa „Sądeckie<br />

Hospicjum”, dołączyły władze wojewódzkie: Zarząd Województwa<br />

Małopolskiego, pan marszałek Leszek Zegzda i osobiście<br />

wojewoda Stanisław Kracik.<br />

Pod ję ta idea spo tka ła się ze spo łecz -<br />

nym po par ciem i zro zu mie niem. Lu -<br />

dzie i fir my otwie ra li kie sze nie i ser ca,<br />

kru sza ły wszech obec ne biu ro kra tycz -<br />

ne prze szko dy.<br />

Z Unii Europejskiej – poprzez Małopolski Regionalny Program<br />

Operacyjny na lata 2007–2013 – pozyskaliśmy na ten<br />

cel po cząt ko wo 2 mln 780 tys. zł, po ko rek cie 2 mln 454 tys.<br />

zł. O dofinansowanie z UE nie było łatwo, bo konkurencja<br />

dobrych wniosków była spora, ale udało się. Zaważyły m.in.<br />

ważne względy społeczne: idea budowy placówki tak potrzebnej<br />

w No wym Są czu i na Są dec czyź nie oraz fakt, że To wa -<br />

rzystwo od wielu lat prowadzi hospicjum domowe, opiekując<br />

się wieloma ludźmi starszymi i ciężko chorymi. Kto kiedykolwiek<br />

zmagał się z procedurami przy wnioskach o pozyskanie<br />

pozabudżetowych środków finansowych, ten wie, że


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

36 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

bywa to często droga krzyżowa. Szczęśliwie, dzięki życzliwości<br />

służb marszałkowskich, przez tę drogę przebrnęliśmy.<br />

Rozliczenie finansowe inwestycji wygląda następująco:<br />

Szacunkowe koszty inwestycji – 4 mln zł.,<br />

Koszty po postępowaniu przetargowym – 3 mln. 500 tys. zł.,<br />

Do fi nan so wa nie ze środ ków UE – 2 mln. 454 tys. zł.,<br />

Udział wła sny To wa rzy stwa – 1 mln. 52 tys. zł.<br />

– w tym środki pieniężne i darowizny rzeczowe o wartości<br />

440 tys zł. pozyskane z akcji „Ziarnko Gorczycy”,<br />

Wyposażenie – 200 tys zł. – dotacja Małopolskiego Urzędu<br />

Wojewódzkiego.<br />

***<br />

18 maja 2009 r. uroczyście działkę w Zawadzie poświęcił<br />

ks. Stanisław Olesiak, duszpasterz środowiska niepełnosprawnych.<br />

Po zwo le nie na bu do wę wy da ne zo sta ło 18 li sto pa -<br />

da 2009 r. Kilka tygodni później wykonawca – firma REMM<br />

– ostro za brała się do ro bo ty.<br />

W tym miejscu dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli,<br />

któ rzy przy czy ni li się do urze czy wist nie nia tak po trzeb nej<br />

FOT. JEC<br />

FOT. HSZ<br />

Po wsta nie ta kie go obiek tu na te re nie<br />

mia sta wy peł nia bia łą pla mę na ma pie<br />

opie ki ho spi cyj nej re gio nu, bę dzie też<br />

nie pod wa żal nym, ma te rial nym do wo -<br />

dem tro ski Są de czan o lu dzi cier pią -<br />

cych na nie ule czal ne cho ro by.<br />

w mieście i regionie placówki. Dziękuję grupie architektów,<br />

z panem Witoldem Królem na czele za nieodpłatne sporządzenie<br />

projektu hospicjum, Jerzemu Wituszyńskiemu za wyko<br />

na nie prac geo de zyj nych i geo lo gicz nych, dzię ku ję<br />

Maciejowi Kurpowi i Mieczysławowi Kaczwińskiemu – organizatorom<br />

akcji „Ziarnko Gorczycy” oraz Gabrieli Szczerkow<br />

skiej i Sła wo mi ro wi Szczer kow skie mu – sze fom<br />

sądeckiego oddziału „Strzelca” za wieloletnią pomoc w gromadzeniu<br />

środków finansowych na ten wspaniały cel.<br />

Jestem pod ogromnym wrażeniem szerokiego odzewu, jaki<br />

towarzyszył budowie hospicjum. Szczerze mówiąc nie spodziewałem<br />

się aż tylu gestów poparcia i pomocy. Długa jest<br />

lista darczyńców, dzięki którym zgromadziliśmy na naszym<br />

koncie pokaźne kwoty.<br />

Składam serdeczne podziękowanie osobom przekazującym<br />

jednoprocentowy odpis podatku na nasze Towarzystwo. (…)<br />

Na końcu dziękuję koleżankom i kolegom z Towarzystwa<br />

Przyjaciół Chorych „Sądeckie Hospicjum”, bez których nie byłbym<br />

w stanie zrealizować tej szlachetnej inicjatywy. Wszyscy<br />

jesteście naszym bezcennym skarbem, dzięki któremu hospicjum<br />

otwiera dziś swoje podwoje. To wielka sprawa dla naszego<br />

miasta: ludzie chorzy i ich rodziny nie pozostaną bez<br />

pomocy i opieki w jakże trudnym, ostatnim okresie swojej<br />

ziemskiej wędrówki. Dzięki nam wszystkim nie będą samotni.<br />

Będą mogli ostatni okres życia przeżyć z godnością, bez<br />

strachu, i bólu.<br />

Powstanie takiego obiektu na terenie miasta wypełnia białą<br />

plamę na mapie opieki hospicyjnej regionu, będzie też niepodważalnym,<br />

materialnym dowodem troski Sądeczan o ludzi<br />

cierpiących na nieuleczalne choroby. Niech to hospicjum będzie<br />

też miej scem na dziei. Nasz ka pe lan ks. Jó zef Woj nic ki<br />

po wie dział kie dyś, że nie tyl ko lu dzie zdro wi są po trzeb ni lu -<br />

dziom cho rym, że by im nieść po moc. Jest też od wrot nie. Ta -<br />

kże ludzie chorzy są potrzebni ludziom zdrowym, ponieważ<br />

ci zdrowi opiekując się cierpiącymi i umierającymi uczą się<br />

wielkiej pokory wobec życia, bezinteresownej pomocy, miło<br />

ści wo bec lu dzi ter mi nal nie cho rych. Są też szan są dla tych,<br />

którzy pragną pójść drogą miłosierdzia. Ojciec Święty Jan Paweł<br />

II powiedział, że człowiek cierpi na różnych płaszczyznach,<br />

że bar dziej od zdro wia po trze bu je ludz kie go ser ca,<br />

ludzkiej solidarności. Oby tego serca i tej solidarności nigdy<br />

nie za bra kło pod tym da chem. (…)<br />

Na parterze otwieranego dziś obiektu znajdzie się 11 dwuosobowych<br />

pokoi wyposażonych w węzły sanitarne dla 21.<br />

osób w stanie terminalnym. Gabinety: lekarski i pielęgniarski,<br />

kaplica z zachrystią, zaplecze kuchenne. W przyszłości


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 37<br />

bę dzie mo żna za adop to wać nie wy ko rzy sta ną w tej chwi li<br />

część strychu na dodatkowe pomieszczenia dla pacjentów, podwajając<br />

ich liczbę.<br />

I jesz cze wą tek pry wat ny: Je stem już pe wien, że ruch ho -<br />

spicyjny na trwałe wpisał się w życie naszego miasta. Z chwilą<br />

uru cho mie nia te go obiek tu, za czy na się no wy etap<br />

w dziejach „Sądeckiego Hospicjum”. W związku z tym faktem,<br />

po 12 latach kierowania Towarzystwem „Sądeckie Hospi<br />

cjum” po sta no wi łem zre zy gno wać z peł nie nia funk cji<br />

prezesa. Zamykam bardzo ważny etap swojego życia. Hospicjum<br />

jest go to we, więc mo ja pra ca do bie gła koń ca. Zo sta -<br />

wiam or ga ni za cję w do brej kon dy cji, fi nan so wej rów nież.<br />

Nadwyżka pieniężna sięga kwoty 180 tys. zł., którą pozostawiam<br />

do dyspozycji mojemu następcy.<br />

Mia łem szczę ście prze żyć jed no z naj cie kaw szych do -<br />

świadczeń i przygód życiowych. Dziękuję Panu Bogu, że dał<br />

mi ta ką szan sę. Mam wiel ką sa tys fak cję i po czu cie do brze<br />

spełnionego obowiązku. Pragnę podziękować wszystkim, którzy<br />

bez in te re sow nie wspie ra li mnie w tej kil ku na sto let niej<br />

Mia łem szczę ście prze żyć jed no z naj -<br />

cie kaw szych do świad czeń i przy gód<br />

ży cio wych. Dzię ku ję Pa nu Bo gu,<br />

że dał mi ta ką szan sę.<br />

pracy. Zachowuję Was we wdzięcznej pamięci, a „Sądeckiemu<br />

Hospicjum” pragnę dalej służyć radą i pomocą.<br />

Jest ono bo wiem na szym wspól nym dzie łem, do któ re go<br />

miałem zaszczyt i radość dołożyć własną, skromną, osobistą<br />

cegiełkę. Spi sał: (HSZ)<br />

FOT. HSZ


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

38 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Piwnica<br />

Stanisława Ciągły<br />

Ściany z kamienia, posadzka wyłożona gresem, kafelki w toaletach,<br />

pomieszczenie kuchenne czeka już tylko na montaż urządzeń,<br />

zlewów i stołów – razem 156 metrów piwnicy<br />

w kamienicy na ul. Dunajewskiego 7 w Nowym Sączu czeka<br />

na otwarcie jadłodajni dla dzieci i młodzieży.<br />

Dar czyń ca mi, któ rzy zwró ci li<br />

się do se na to ra Sta ni sła wa<br />

Ko gu ta z pro po zy cją wspól -<br />

nego prowadzenia jadłodajni,<br />

są Elżbie ta i Sta ni sław Cią gło, wzię ty<br />

sądecki notariusz, rodem z Podegrodzia.<br />

Kamienicę na ul. Dunajewskiego 7 Ciągło<br />

ku pił w 1995 ro ku i do dziś ją re -<br />

montuje. Została mu jeszcze elewacja,<br />

ma już na to po zwo le nie.<br />

Ja kieś czte ry la ta te mu ma łżeń stwo<br />

postanowiło przeznaczyć piwnice w kamie<br />

ni cy na dzia łal ność cha ry ta tyw ną.<br />

– Z po trze by ser ca, trze ba się dzie lić<br />

tym, co się ma. Od wdzię czyć lu dziom<br />

za swój do bry los. Sta ra my się du żo po -<br />

ma gać – tłu ma czy po wo dy Sta ni sław<br />

Ciągło. Sam wychował troje dzieci i ma<br />

już tro je wnu cząt, dla te go chciał po móc<br />

mło dzie ży. Za pro po no wał współ pra cę<br />

Stanisławowi Kogutowi. – Pewno mógłbym<br />

pro wa dzić to sam, ale cza su na to<br />

nie mam. A senator ma doświadczenie<br />

– mówi.<br />

Ciągło zapłacił za projekt i remont,<br />

ku pi wy po sa że nie ja dło daj ni i bę dzie<br />

współ fi nan so wał po sił ki. – Je stem mu<br />

wdzięczny, bo inicjatywa wyszła od niego<br />

i ponosi wszelkie koszty – podkreśla<br />

Stanisław Kogut.<br />

Re mont trwał po nad pół to ra ro ku.<br />

Trzeba było zedrzeć tynki z cegieł, bo<br />

ścia ny by ły za wil go co ne. Uzu peł nić<br />

ubytki. W końcu pomieszczenie, pięknie<br />

odnowione i pachnące świeżością,<br />

czeka na wyposażenie. Był projekt wyko<br />

na nia, od po wied nie uzgod nie nia<br />

związane z remontem.<br />

Okazało się jednak, że potrzeba kolejnych.<br />

27 grudnia 2011 roku Mirosław<br />

Trzupek, dyrektor Wydziału Architektury<br />

i Budownictwa Urzędu Miasta, z upoważnienia<br />

prezydenta Nowego Sącza<br />

wydał postanowienie nakładające na Stanisława<br />

Ciągłę obowiązek dostosowania<br />

projektu budowlanego do wymogu rozporządzenia<br />

ministra infrastruktury ws.<br />

warunków technicznych, w tym instalację<br />

urządzeń zapewniających dostęp<br />

do lokalu osobom niepełnosprawnym.<br />

A także obowiązek uzgodnienia zamiaru<br />

zmiany sposobu użytkowania pomieszczeń<br />

piwnic i przeznaczenia ich na jadłodajnię<br />

z rzeczoznawcami do spraw<br />

sanitarno-higienicznych, bezpieczeństwa<br />

i higieny pracy, zabezpieczeń przeciwpożarowych<br />

oraz z… Wojewódzkim Urzędem<br />

Ochrony Zabytków w Krakowie<br />

Delegatura w Nowym Sączu.<br />

– Budynek nie jest wpisany do rejestru<br />

za byt ków, ale jak trze ba to trze ba<br />

– mówi Ciągło.<br />

– Kamienica stoi w obrębie rynku,<br />

a cały rynek jest objęty opieką konserwatora<br />

zabytków. Projektant już wie wszystko<br />

i dzia ła. Po wie dział, że jak pod ko niec<br />

lutego dostaniemy te uzgodnienia, to będzie<br />

do brze – dodaje senator.<br />

JAKIE DZIECI<br />

BĘDĄ DOŻYWIANE<br />

W JADŁODAJNI?<br />

– Rozmawiałem z księdzem Janem<br />

Piotrowskim i z prezydentem Ryszardem<br />

Nowakiem i faktycznie, w większości


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 39<br />

szkół są sto łów ki, gdzie wy da wa ne są po -<br />

siłki tym, którzy potrzebują. Caritas<br />

przy bazylice, jadłodajnia księdza prałata,<br />

też wy da je po sił ki. Nie mo żna się du -<br />

blować – przyznaje Stanisław Kogut,<br />

ale, jak mó wi, wszy scy chwa lą tę ini cja -<br />

ty wę, bo ni gdy ta kich za wie le.<br />

– Poszukaliśmy więc dalej i są dojeżdża<br />

ją cy z oko licz nych miej sco wo ści<br />

do szkół do No we go Są cza, któ rzy po -<br />

trze bu ją wspar cia. Roz po czy na my<br />

od po sił ków dla stu uczniów, bę dzie my<br />

potem promować inicjatywę – tłumaczy<br />

senator. Jak dodaje, może objąć opieką<br />

dzie ci od ze rów ki aż do 19 lat, bo w tym<br />

wieku dojeżdża młodzież z całego powia<br />

tu do szkół śred nich.<br />

Jadłodajnia będzie czynna najprawdopodobniej<br />

od godziny 13 do 17, czyli<br />

wte dy, gdy mło dzież koń czy lek cje. Do -<br />

je żdża ją cy cze ka ją wte dy na au to bus<br />

i czas ten mogliby spędzić w jadłodajni.<br />

Jeszcze nie zdecydowano, jakie posiłki<br />

będą przywożone ze stołówki fundacji<br />

se na to ra w Stró żach. W za le żno ści<br />

od tego, w jakich będą przychodzić godzi<br />

nach, ja dło daj nia bę dzie wy da wa ła<br />

kanapki na drugie śniadanie lub ciepłą<br />

stra wę na obiad, zu pę czy dru gie da nie.<br />

– Mogą przyjść do jadłodajni i uzyskać<br />

po si łek, na wet je śli to bę dzie ich<br />

dru gi czy ko lej ny – de kla ru je se na tor.<br />

Osoby, które będą dożywiane, wytypuje<br />

Leszek Langer, rzecznik prasowy sena<br />

to ra i za ra zem peł no moc nik pre zy -<br />

den ta No we go Są cza ds.<br />

nie peł no spraw nych. Ale mło dzież do -<br />

stałaby na ul. Dunajewskiego nie tylko<br />

posiłek.<br />

Ja dło daj nia bę dzie czyn -<br />

na naj praw do po dob niej<br />

od go dzi ny 13 do 17, czy li<br />

wte dy, gdy mło dzież koń -<br />

czy lek cje.<br />

– Myślałem też o zatrudnieniu psychologa,<br />

żeby mieli z kim porozmawiać.<br />

Teraz zagrożeń jest wiele, mieszkam tu<br />

w cen trum i wi dzę, co się dzie je, to prze -<br />

rażające – planuje Ciągło. Wcześniej<br />

marzył, by miejsce było świetlicą, jednak<br />

pomysł blokują wymogi stawiane takim<br />

miej scom. – Piwnica nie nadaje się<br />

na ten cel, bo ma za ma ły do pływ świa -<br />

tła dziennego – ubolewa nad biurokracją.<br />

Ale se na tor Ko gut się nie pod da je.<br />

Też myśli o świetlicy: – Chciałbym kiedyś<br />

wprowadzić tam osobę o kwalifikacjach<br />

nauczyciela, żeby dzieci mogły tam<br />

też odrobić lekcje. Jak na świetlicy. Takie<br />

mam ma rze nie.<br />

BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ<br />

FOT. BW


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

40 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Pamiętniki Igi Hedwig (1987-2010)<br />

Papier zadrukowany<br />

bólem i cierpieniem<br />

W grudniowy wieczór w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym<br />

Sączu odbyła się promocja pamiętnika nieżyjącej już młodej sądeczanki<br />

Igi Hedwig zatytułowanego „Moje życie jest cudem”.<br />

23-letnia Sądeczanka, zmagająca się z mukowiscydozą,<br />

śmiertelną chorobą genetyczną, zmarła 26 marca 2010 roku<br />

w klinice w Wiedniu.<br />

Iga była pierwszą Polką, cierpiącą<br />

na tą nieuleczalną chorobę, która<br />

przeszła dwie transplantacje płuc.<br />

By ła dla in nych cho rych i ich ro dzin<br />

symbolem heroicznej walki o życie,<br />

do końca, do ostatniego tchu. W przypadku<br />

mukowiscydozy to określenie nabiera<br />

wyjątkowego znaczenia. Iga szła ze<br />

śmier cią ra mię w ra mię przez ca łe swo je<br />

niedługie życie wypełnione krótkimi<br />

okresami poprawy zdrowia, gdy żyła pełną<br />

piersią. A zaraz potem przychodziła<br />

„jazda w dół”, kiedy balansowała na granicy<br />

życia i śmierci. W okresach wytchnienia<br />

od choroby, realizowała swoje<br />

pasje i marzenia, spotykała się z przyjaciółmi.<br />

Kochała i była kochaną przez najbliższych:<br />

rodziców – Dorotę i Jarosława<br />

Hedwigów i rodzeństwo: Grzegorza,<br />

Macieja, Szymona i najmłodszą 8-letnia<br />

dziś Julkę, która także walczy z mukowiscydozą.<br />

FOT. ARCH. DOROTY HEDWIG<br />

Iga „odchodziła” dwa razy. Pierwszy<br />

raz w 2006 ro ku, kie dy jej bio lo gicz ne<br />

płuca zaczęły odmawiać posłuszeństwa.<br />

Wte dy w kli ni ce AKH w Wied niu,<br />

po przeszczepie płuc, wygrała walkę ze<br />

śmier cią. Po ope ra cji szyb ko wra ca ła<br />

do zdrowia, dając nadzieję wielu innym<br />

cho rym dzie ciom, któ re po dob nie, jak<br />

ona w tych trud nych okre sach po pra wy<br />

zdro wia śpią w fo te lach, bo tak jest im<br />

Iga „od cho dzi ła” dwa ra -<br />

zy. Pierw szy raz w 2006<br />

ro ku, kie dy jej bio lo gicz -<br />

ne płu ca za czę ły od ma -<br />

wiać po słu szeń stwa.<br />

ła twiej od dy chać, gdy cykl dnia wy zna -<br />

czają inhalacje.<br />

Dru gi raz – w tej sa mej wie deń skiej<br />

klinice, kiedy 6 lutego 2010 r. powtórnie<br />

przeszczepiono jej płuca – medycyna<br />

oka za ła się bez sil na. Iga prze gra ła<br />

wal kę ze śmier cią. Do ostat nich chwil<br />

była przy niej mama, wyjątkowa kobieta,<br />

sze fo wa Pol skie go To wa rzy stwa<br />

Wal ki z Mu ko wi scy do zą, któ ra bez<br />

reszty poświęciła się batalii o życie nie<br />

tyl ko swo jej cór ki, ale wszyst kich dzie -<br />

ci cierpiących na tą straszna chorobę.<br />

***<br />

Dorota Hedwig nieprzypadkowo wybrała<br />

salę kameralna MOK w Nowym<br />

Sączu na promocję pamiętników swojej<br />

córki. Janusz Michalik, prowadzący ten<br />

wy jąt ko wy wie czór, przy po mniał, że<br />

pierwsze koncerty i aukcje na rzecz Igi<br />

od by wa ły się od 2002 ro ku wła śnie<br />

w tym miej scu. Wspo mniał o rów nież<br />

już nie ży ją cym Bo gu sła wie „Bob ku”<br />

Ciule, inicjatorze charytatywnego ruchu<br />

społecznego „Sądeczan dar serca”, któ-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 41<br />

ry or ga ni zo wał kon cer ty, de dy ko wa ne<br />

m.in. Idze. To by ło jesz cze przed jej<br />

pierwszym przeszczepem w 2006 r.<br />

– Wiedzieliśmy, że Iga pisze pamiętnik<br />

– mówiła na wieczorze promocyjnym<br />

Dorota Hedwig. – Chciała, byśmy<br />

go wydali, gdyby odeszła. Liczyła, że dotrze<br />

on do ludzi decyzyjnych, do tych,<br />

którzy mają jakikolwiek wpływ na system<br />

leczenia mukowiscydozy w Polsce, który,<br />

co tu ukry wać, jest prze sta rza ły. Są -<br />

dzę jed nak, że po przez swo je dzien ni ki<br />

Iga do tar ła nie tyl ko do nich, ale do bar -<br />

dzo wielu ludzi. W tej książce pokazała<br />

życie chorego na mukowiscydozę.<br />

***<br />

Trudnego zadania zebrania zapisków<br />

Igi, wspo mnień jej naj bli ższych, przy ja -<br />

ciół i znajomych, a potem ich usystematy<br />

zo wa nia i re dak cji pod ję ła się,<br />

siedząca obok mamy Igi – Dorota Wolanin,<br />

przyjaciółka rodziny.<br />

– Początkowo, gdy zapoznawałam się<br />

z tą przejmującą lekturą miałam mieszane<br />

uczu cia, po nie waż wtar gnę łam<br />

w czy jeś pry wat ne ży cie – tłu ma czy ła<br />

Do ro ta Wo la nin. – Ale, gdy się co raz<br />

bardziej zagłębiałam w jej zapiski, stało<br />

się dla mnie ja sne, że Iga pi sa ła je<br />

po to, by po ka zać ży cie cho rych na mu -<br />

kowiscydozę. Bardzo szybko zaprzyjaźni<br />

łam się z nią. Iga by ła oso bą<br />

niesamowicie otwartą na świat i ludzi.<br />

Trud no mó wić o niej w cza sie prze szłym.<br />

Iga jest z na mi. Jest wśród nas, bo ma -<br />

my jej przepiękny pamiętnik.<br />

– Pra cu jąc nad tą ksią żką<br />

pła ka łam w wie lu mo -<br />

men tach. Spo tka łam się<br />

z bli ski mi Igi, jej przy ja -<br />

ciół mi. Nie spo tka łam się<br />

tyl ko z nią. Nie ste ty, nie<br />

by ło mi to da ne.<br />

DOROTA WOLANIN<br />

– Iga ży ła, bo wo kół niej by li wspa -<br />

niali ludzie, przyjaciele, znajomi – doda<br />

ła Do ro ta He dwig. – Wspa nia ły<br />

ksiądz Ra fał, któ ry ją za wsze wspie rał,<br />

w ka żdym mo men cie, rów nież wte dy,<br />

gdy jej cierpienie się nasilało. Drodzy<br />

Państwo moją życiową pasją był sport.<br />

Ni gdy nie są dzi łam, że bę dę mieć dzie ci<br />

chore na mukowiscydozę, że będę zajmować<br />

się maluchami i młodzieżą, cierpią<br />

cy mi na to scho rze nie. Tak w ży ciu<br />

bywa. Ja i moja rodzina mamy momenty<br />

trud ne, bo Igi już z na mi nie ma. Prze -<br />

peł nia nas to ogrom nym bó lem, ale tak<br />

na praw dę ona ży je w nas. O niej cią gle<br />

roz ma wia my. Wie rzę, że tam, gdzie ode -<br />

szła jest jej do brze i, że nas wspie ra.<br />

Do ro ta He dwig opo wia da ła o swo -<br />

ich wi zy tach w In sty tu cie Gruź li cy<br />

i Cho rób Płuc w Rab ce, gdzie le czy się<br />

większość chorych na mukowiscydozę,<br />

o dra ma tycz nych spo tka niach z wal -<br />

czą cy mi o ka żdy od dech mło dy mi<br />

FOT. ARCH. DOROTY HEDWIG


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

42 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Sądeczanie na emigracji<br />

Pogoda, krany<br />

i inne angielskie<br />

wynalazki<br />

Chmury, deszcz, wiatr – niby jesienna pogoda, a nam przywodzi<br />

na myśl początek minionego lata… Jeszcze końcem wiosny,<br />

dziwnym zrządzeniem losu, po nieprzyjemnościach<br />

z krakowskim biurem pośrednictwa pracy za granicą znaleźliśmy<br />

się w An glii w Brad ford.<br />

Na ko niec obec ni usły -<br />

sze li frag men ty pa mięt -<br />

ni ków Igi. Na wiel kim<br />

ekra nie, z wie lu zdjęć<br />

spo glą da ła na nich mło da<br />

dziew czy na, uśmiech nię -<br />

ta, za ję ta co dzien ny mi<br />

obo wiąz ka mi, w gro nie<br />

naj bli ższych, przy ja ciół,<br />

zna jo mych. Ta ka by ła.<br />

Muzeum Przemysłu – zabytowe pojazdy<br />

FOT. ARCH.<br />

ludź mi, cze ka ją cy mi na prze szczep<br />

płuc i pu st ce, gdy przy cho dzi wia do -<br />

mość, że ktoś nie ste ty od szedł. Mó wi -<br />

ła rów nież o wi zy cie w in sty tu cie<br />

bie gacz ki Ju sty ny Ko wal czyk, któ ra<br />

od wie dzi ła cho rych.<br />

– Pracując nad tą książką płakałam<br />

w wielu momentach – przyznała Dorota<br />

Wolanin. – Spotkałam się z bliskimi Igi,<br />

jej przyjaciółmi. Nie spotkałam się tylko<br />

z nią. Nie ste ty, nie by ło mi to da ne. Ka -<br />

żdy, kto prze czy ta ksią żkę znaj dzie w niej<br />

ten naj bar dziej wzru sza ją cy frag ment,<br />

kiedy Iga dziękowała Panu Bogu za cud<br />

ży cia, któ ry był jej da ny. Ta ksią żka, mi -<br />

mo ogrom ne go ła dun ku bó lu, nie sie<br />

również nadzieję.<br />

Na koniec obecni usłyszeli fragmenty<br />

pamiętników Igi. Na wielkim ekranie,<br />

z wielu zdjęć spoglądała na nich młoda<br />

dziewczyna, uśmiechnięta, zajęta codziennymi<br />

obowiązkami, w gronie najbliższych,<br />

przyjaciół, znajomych. Taka była.<br />

Spotkanie promocyjne pamiętników<br />

Igi Hedwig uświetniły występy artystyczne:<br />

grupy „Young Voice”, działającej<br />

przy Miejskim Ośrodku Kultury<br />

w Nowym Sączu, oraz zespołu „Megro<br />

2” z Wielogłów, który działa<br />

przy tamtejszej parafii. „Megro 2” wielokrotnie<br />

dawało koncerty, z których dochód<br />

był przeznaczony na leczenie Igi.<br />

Ta kże te raz, po Jej śmier ci ze spół na dal<br />

wspiera cierpiących na mukowiscydozę.<br />

Ksią żkę wy dru ko wa ła ofi cy na wy -<br />

dawnicza Nova Sandec. Wyboru zdjęć<br />

do ko nał Ja nusz Choj nac ki. Mo żna ją<br />

ku pić w wy daw nic twie Nova Sandec<br />

oraz w księgarni Caritas przy ulicy Wyszyńskiego<br />

w Nowym Sączu.<br />

IGA MI CHA LEC<br />

Miasto położone jest w hrabstwie<br />

West York shi re, nie -<br />

całe 300 km na północ<br />

od Londynu. Niestety,<br />

nocna podróż autostopem uniemożliwiła<br />

wyrobienie opinii na temat krajobrazowych<br />

i architektonicznych walorów<br />

mijanych aglomeracji, ale pierwsze<br />

wrażenia z miasta, które miało stać się<br />

domem na kilka miesięcy były pesymistyczne<br />

– brud, zaniedbanie, nieład.<br />

Do te go ta po go da. Po kil ku dniach spę -<br />

dzo nych w sło necz nej już o tej po rze<br />

roku Francji była przykrą niespodzianką.<br />

Ale nie pod da wa li śmy się – od dłu -<br />

ższego czasu zastanawiał nas<br />

„fenomen” życia na Wyspach i dziwił<br />

fakt, że tak wielu Polaków zdecydowało<br />

się na sta łe tam osiąść. Wresz cie<br />

nada rzy ła się oka zja, by na wła snej


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 43<br />

Ugo ścił nas An drzej<br />

– Są de cza nin, któ ry<br />

w Brad ford miesz ka już<br />

od po nad pię ciu lat. Nie -<br />

dawno zostało mu przyznane<br />

duże, trzypokojowe<br />

mieszkanie i mogliśmy<br />

się tam zakotwiczyć.<br />

Ko ściół na sprze daż – czę sty wi dok<br />

w An glii<br />

Biblioteka w dawnej synagodze<br />

skó rze prze ko nać się co, oprócz gra wi -<br />

ta cji, trzy ma tu taj tych lu dzi.<br />

***<br />

Ugościł nas Andrzej – Sądeczanin,<br />

któ ry w Brad ford miesz ka już od po -<br />

nad pięciu lat. Niedawno zostało mu<br />

przyznane duże, trzypokojowe mieszkanie<br />

i mogliśmy się tam zakotwiczyć.<br />

I tak zaczęło się nasze angielskie<br />

bytowanie. Podczas pierwszej wyprawy<br />

do centrum miasta wręcz męczyły oczy<br />

wszędobylskie ogłoszenia, szyldy, tablice<br />

z napisami For sale (na sprzedaż). Jak<br />

się później dowiedzieliśmy – większość<br />

Anglików opuściła miasto z powodu zamieszek,<br />

które nasilały się w ciągu kilku<br />

ostat nich lat. Brad ford już od daw na cie -<br />

szy się popularnością wśród emigrantów<br />

– w XIX w. zaczęli przybywać Irlandczycy,<br />

pierwsza połowa XX w. to napływ<br />

ludności Wschodniej Europy<br />

(w dużej mierze naszych rodaków) dręczonej<br />

wojnami, natomiast druga połowa<br />

XX w. została zdominowana przez<br />

przybyszy z dalszych krain – zwłaszcza<br />

Południowej i Wschodniej Azji, w ponad<br />

60. procentach z Pakistanu.<br />

Ale po wróć my do cen trum mia sta<br />

– architektura nie jest zbyt oszałamiająca<br />

(choć mo że nie wy war ła na nas zbyt<br />

du że go wra że nia z ra cji wcze śniej szej<br />

wizyty w Paryżu i pod wpływem zaurocze<br />

nia tam tej szy mi „pe reł ka mi”), ale<br />

zna la zło się kil ka bu dyn ków god nych<br />

uwa gi. Do ta kich z pew no ścią mo żna<br />

zaliczyć katedrę, której najstarsze fragmenty<br />

pochodzą z połowy XV w., wcześniej<br />

– w XIII w. – w tym sa mym<br />

miejscu stał kościół zniszczony podczas<br />

najazdu Szkotów. Katedra była wielokrotnie<br />

przebudowywana. Znajdują się<br />

w niej ciekawe zabytki, chociażby jedne<br />

z pierwszych witraży Williama Morri<br />

sa, rzeź by Ala na Col lin sa<br />

i Joh na Sha wa. Oprócz na bo żeństw<br />

i spotkań religijnych odbywa się tu wiele<br />

recitali, koncertów. Wewnątrz znajduje<br />

się skle pik z pa miąt ka mi, a ta kże<br />

specjalne oddzielone miejsce do przygotowywania<br />

posiłków dla chórzystów<br />

i członków innych stowarzyszeń.<br />

In nym god nym uwa gi bu dyn kiem<br />

jest dawna synagoga. Co ciekawe została<br />

ona zaadaptowana na księgarnię z koją<br />

cą mu zy ką w tle, z ką ci kiem dla<br />

miłośników szachów, na piętrze znajduje<br />

się kawiarenka, a w przedsionku sklepik<br />

z ciast ka mi. Ta ki wi dok nie jest<br />

czymś nadzwyczajnym – kościoły, niegdyś<br />

miej sca kul tu, prze ra bia ne są<br />

na dyskoteki, restauracje, bądź wysta -<br />

wia ne są na sprze daż. Tu ni ko go to nie<br />

dziwi i jest na porządku dziennym.<br />

Swój złoty wiek miasto przeżywało<br />

w XIX w., kie dy za czął się roz wi jać<br />

przemysł tekstylny. Z pewnością przyczyniły<br />

się do tego bogate złoża węgla<br />

i żelaza, a także wzrost ludności. Wtedy<br />

w miejsce zniszczonych budowli postawiono<br />

nowe, okazałe wiktoriańskie budyn<br />

ki (np. Brad ford Ci ty Hall – ra tusz,<br />

Lockwood and Mawson’s St George’s<br />

Hall – sala koncertowa). Godny polecenia<br />

jest ta kże cmen tarz Un derc lif fe<br />

z cha rak te ry stycz ny mi dla tam te go<br />

okresu nagrobkami.<br />

Miej sca, któ re z pew no ścią war to<br />

zwie dzić to Na tio nal Me dia Mu seum<br />

i Bradford Industrial Museum and Horses<br />

At Work. Co cie ka we – wstęp<br />

do większości angielskich muzeów jest<br />

bezpłatny! Pierwsze to ogromny, ośmiopiętrowy<br />

budynek wypełniony eksponatami<br />

związanymi z rozwojem fotografii,<br />

kinematografii, radia, telewizji, ogólnie<br />

mó wiąc – sze ro ko poj mo wa nych me -<br />

diów. Zwie dza nie go jest wspa nia łą, co<br />

najmniej kilkugodzinną przygodą; można<br />

tu zobaczyć trójwymiarowe zdjęcia<br />

z wy praw w da le kie kra je, sta nąć<br />

za i przed ka me rą, prze ko nać się<br />

na czym polega praca realizatora, zabawić<br />

się w pogodynkę bądź prezentera.<br />

Można prześledzić ewolucję aparatów<br />

firmy kodak, podpatrzeć triki i techniki<br />

wykorzystywane przez filmowców, zanu<br />

rzyć się w świat ilu zji i fan ta zji, a ta -<br />

kże przyj rzeć się pra cy dzien ni ka rzy<br />

BBC, którego siedziba znajduje się wewnątrz,<br />

bądź obej rzeć film w jed nej<br />

z trzech sal ki no wych. Trze ba do dać, że<br />

muzeum przyczyniło się do przyznania<br />

mia stu Brad ford w 2009 r. mia na pierw -<br />

sze go Mia sta Fil mu UNE SCO. Prze -<br />

mysł fil mo wy za czął się tu roz wi jać


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

44 WOKÓŁ NAS<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Miej sca, któ re z pew no -<br />

ścią war to zwie dzić to<br />

Na tio nal Me dia Mu seum<br />

i Brad ford In du strial Mu -<br />

seum and Hor ses At<br />

Work. Co cie ka we<br />

– wstęp do więk szo ści<br />

an giel skich mu ze ów jest<br />

bez płat ny!<br />

– po dob nie jak w Hol ly wo od – już<br />

w 1914 r.; organizowane są znane festiwale<br />

filmowe: Bradford Film Festival,<br />

Brad ford Ani ma tion Fe sti val czy Bi te<br />

the Man go. W tych wła śnie oko li cach<br />

by ły krę co ne ta kie pro duk cje jak Wi -<br />

chro we Wzgó rza, czy Sens ży cia. No -<br />

mi na cja by ła z pew no ścią za słu żo na,<br />

choć wielu zaskoczyła – miasta takie jak<br />

Los An ge les, Ber lin, Pa ryż czy Lon dyn<br />

mu sia ły obejść się ze sma kiem.<br />

Drugie wymienione miejsce to Muzeum<br />

Przemysłu powstałe w 1974 r.<br />

Dwupoziomowa galeria obfituje m.in.<br />

w wynalazki XIX-wiecznej Rewolucji<br />

Przemysłowej: wspaniałe maszyny drukarskie,<br />

koło wodne, silniki parowe, czy<br />

maszyny przędzalnicze. Przy odrobinie<br />

szczę ścia mo żna być świad kiem uru cha -<br />

mia nia owych ma szyn, gdyż więk szość<br />

jest sprawna, i kilka razy w tygodniu mili<br />

starsi panowie prezentują ich działanie.<br />

Z pew no ścią nie bę dą się tu nu dzić mi ło -<br />

śnicy motoryzacji, eksponaty są imponujące<br />

– od rowerów zaczynając, poprzez<br />

motocykle, samochody, na tramwajach<br />

i trolejbusach kończąc, w dużej mierze są<br />

to unikaty na skalę światowa. Chowane<br />

są tu także konie pociągowe, niestety, mimo<br />

ogrom nej sym pa tii dla zwie rząt żad -<br />

ne z nas nie od wa ży ło się zbli żyć do tych<br />

naprawdę gigantycznych stworzeń,<br />

zwłaszcza po przeczytaniu tabliczki, że<br />

gry zą i ko pią. Tu też na mo ment do pa dła<br />

nas nostalgia i tęsknota za krajem ojczystym<br />

– otóż nie za po mnia no o ro li, któ rą<br />

w rozwoju miasta odegrali imigranci – także<br />

z Polski i poświęcono im osobne<br />

miejsce – słoik po ogórkach kiszonych,<br />

butelki po piwie Żywiec czy ludowe stroje<br />

krakowiaków sprawiły, że łezka w oku<br />

się zakręciła.<br />

Opuszczona fabryka – jeden z wielu pustostanów w centrum Bradford<br />

***<br />

Warto nieco bardziej przyjrzeć się<br />

zróżnicowaniu etnicznemu i kulturowemu<br />

owe go miej sca. Przez dwa la ta mia -<br />

sto ubie ga ło się o ty tuł Ci ty of Sanc tu ary<br />

(Miasta Schroniska), a wysiłki lokalnej<br />

ludności zostały docenione w 2010 roku.<br />

Ruch spo łecz ny Ci ty of Sanc tu ary<br />

po wstał w 2005 r. i je go ce lem jest pro -<br />

mocja życzliwych i gościnnych zachowań<br />

wo bec lu dzi spo za Wysp. Nie tyl ko<br />

trzeba szanować kulturę, czy odmienność<br />

przy by szy, ale ta kże sta rać się o ich<br />

aktywizację i integrację z lokalną ludnością.<br />

Aż 126 różnego typu organizacji<br />

przyczyniło się do uzyskania tego tytułu,<br />

któ ry jest do wo dem na to, że mo żna<br />

stanąć ponad podziałami: etnicznymi, religijnymi<br />

można czasem stworzyć coś<br />

pięknego, choć z pewnością trudno. Ale<br />

wiadomo – wspólny, szczytny cel łączy<br />

ludzi, choć w życiu codziennym jest<br />

znacz nie trud niej. Gdy pań stwo an giel -<br />

skie ulega stopniowej laicyzacji, zamiast<br />

miejsc kultu rodowitych mieszkańców<br />

wo kół – jak grzy by po desz czu – ro sną<br />

meczety. Wyznawcy islamu najczęściej<br />

tworzą zamknięte społeczności, mocno<br />

podkreślające swą odmienność, i nie<br />

chcą asymilować się z lokalną ludnością.<br />

Oczywiście jest także wielu naszych<br />

ro da ków – część to po tom ko wie emi -<br />

grantów z czasów wojen, którzy nigdy<br />

W ro li po go dyn ki –pod czas zwie -<br />

dza nia Na tio nal Me dia Mu seum<br />

nie byli w ojczyźnie, inni poszukują lepszych<br />

wa run ków ży cia, są tu na kil ka<br />

mie się cy, lat, al bo pra gną się osie dlić.<br />

Jedno jest pewne – społeczność polska<br />

jest do brze zor ga ni zo wa na, jest wie le<br />

polskich sklepów, Szkoła Sobotnia, fryzjerzy,<br />

kosmetyczki, kościół. Na chwilę<br />

staliśmy się częścią tego świata.<br />

***<br />

Bradford jest miastem stosunkowo tanim.<br />

Wynajem pokoju waha się od 30<br />

do 100 funtów tygodniowo, w zależności<br />

od lokalizacji i wyposażenia. Ceny<br />

te są ni skie, bio rąc pod uwa gę fakt, że<br />

mi ni mal na pła ca za 1 go dzi nę wy no si<br />

pra wie 6 fun tów. Czy trud no jest zna leźć


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 WOKÓŁ NAS 45<br />

FOT. ARCH.<br />

pra cę – to za le ży cze go się szu ka. By<br />

móc szu kać pra cy w Job Cen ter – coś<br />

na wzór urzędu pracy – należy wyrobić<br />

Insurance Number, numer ubezpieczenia,<br />

bez któ re go nic się nie wskó ra<br />

w żadnym urzędzie, placówce państwowej,<br />

przy chod ni czy szpi ta lu. Kar ta<br />

z tym numerem zastępuje dowód osobisty.<br />

Procedura trwa kilka tygodni, dlatego,<br />

je śli ktoś pil nie po trze bu je pra cy<br />

może skorzystać z bardzo popularnych<br />

biur po śred nic twa pra cy. Są to pry wat -<br />

ne agencje, które mają podpisane umowy<br />

z jedną bądź kilkoma fabrykami i ich<br />

za da niem jest za pew nie nie od po wied -<br />

niej ilo ści pra cow ni ków w mo men cie<br />

niedyspozycji zatrudnionego na etacie,<br />

bądź w miesiącach wytężonej pracy. My<br />

skorzystaliśmy z tej drugiej opcji, jako<br />

że mia ła to być pra ca tym cza so wa. Tra -<br />

fi li śmy w od po wied nim mo men cie<br />

– wła śnie roz po czy nał się se zon<br />

na owoce i warzywa, a firma w której<br />

podjęliśmy pracę produkowała plastikowe<br />

pojemniki na żywność. Warto w tym<br />

momencie wspomnieć, że Anglicy lubują<br />

się w za pa ko wy wa niu opa ko wań<br />

w opakowania. Co czasami przerażało,<br />

po sporządzeniu niezbyt wyszukanego<br />

obia du dla czte rech osób kosz na śmie -<br />

ci spo rej wiel ko ści sta wał się pe łen.<br />

Ale wróćmy do pracy – fabryka znajdowała<br />

się w miasteczku obok, pracowaliśmy<br />

w systemie zmianowym, po 12<br />

godzin. Początkowo denerwującym był<br />

fakt, że nie wie dzie li śmy kie dy i na któ -<br />

rą zmia nę pój dzie my, ale po dwóch ty -<br />

go dniach sy tu acja się unor mo wa ła<br />

i dostawaliśmy grafik na kilka kolejnych<br />

dni. Praca była mało rozwijająca, jednak<br />

cie ka wa z tej ra cji, ze da ła wgląd w ży -<br />

cie „tu tej szych”. Co by ło po cząt ko wo<br />

dziwne – większość pracowników stanowili<br />

Polacy. Na dodatek znaczna ich<br />

część nie po tra fi ła po ro zu mie wać się<br />

w języku angielskim, a nierzadko byli to<br />

ludzie już kilka lat pozostający w tym<br />

kraju. Po tym doświadczeniu, zrozumiałym<br />

jest fakt, że An gli cy wpro wa dza ją<br />

ustawę o obowiązkowej nauce ich języka<br />

dla osób bez ro bot nych ko rzy sta ją -<br />

cych z za sił ku. Po 6. mie sią cach<br />

przepracowanych – oczywiście legalnie<br />

– można otrzymać zasiłek pozwalający<br />

żyć na godnym poziomie. Niestety, emigranci<br />

wykorzystują tę możliwość i często<br />

za trud nia ją się na pół ro ku, by póź -<br />

niej móc korzystać z zapomogi, co nadwy<br />

rę ża bry tyj ski bu dżet. Za zwy czaj<br />

ła twiej jest zna leźć pra cę – zna jąc ję zyk.<br />

Choć często dochodzi do kuriozalnych<br />

sytuacji. Nie przypominam sobie, by np.<br />

we włoskich restauracjach w Polsce obsłu<br />

gi wa li wy łącz nie Wło si nie zna ją cy<br />

polskiego, a byłam świadkiem sytuacji,<br />

gdy An glik wszedł we wła snym kra ju<br />

do pol skie go skle pu i żad na z eks pe -<br />

Brad ford jest mia stem<br />

stosunkowo tanim. Wynajem<br />

po ko ju wa ha się od 30<br />

do 100 funtów tygodniowo,<br />

w zależności od lokalizacji<br />

i wyposażenia.<br />

dientek nie potrafiła się z nim porozumieć.<br />

Ci, któ rzy zna li ję zyk w „na szej”<br />

firmie mieli możliwość rozwoju i awansu,<br />

bez wzglę du na kraj po cho dze nia czy<br />

wyznanie.<br />

Wypłatę otrzymywaliśmy co tydzień,<br />

prze le wem na kon to ban ko we.<br />

Przed wyjazdem, gdy poszliśmy wybrać<br />

zarobek zadziwił nas gruby plik banknotów.<br />

Podobno istnieje banknot pięćdzie<br />

się cio fun to wy, ale chy ba to tyl ko<br />

legenda, ponieważ nikt z naszych znajo<br />

mych go nie wi dział i na wet w ban ku<br />

prawdopodobnie nie pokazaliby jak wyglą<br />

da, a w po wszech nym obie gu naj -<br />

więk szym no mi na łem jest bank not<br />

dwudziestofuntowy.<br />

Pracę zakończyliśmy znacznie wcześniej<br />

przed wy jaz dem, by móc po zwie -<br />

dzać oko licz ne atrak cje. Roz sta nie<br />

z An glią nie by ło zbyt bo le sne. Do brze<br />

było wzbogacić się o nowe doświadczenie,<br />

lecz już wte dy wie dzie li śmy, że ży -<br />

cie na Wy spach nie jest dla nas. Być<br />

na chwilę, przejazdem – owszem, ciekawie,<br />

i z pewnością pod względem ekono<br />

micz nym ła twiej niż w oj czyź nie.<br />

Lecz nie wy obra ża my so bie osiąść<br />

na stałe w tym kraju. Do lewostronnego<br />

ruchu, dwóch kranów – jednego z wrzącą,<br />

drugiego z lodowatą wodą – cienkich<br />

rur kanalizacyjnych, małej ilości słońca<br />

– ow szem mo żna się przy zwy cza ić.<br />

Nie któ rzy świet nie się tu od na leź li,<br />

prze cież pro ble my po dob ne jak gdzie<br />

in dziej. Ale jest w tym kra ju coś, co nas<br />

znie chę ca, choć mo że to tyl ko świa do -<br />

mość by cia nie u sie bie.<br />

BARBARA ŚWIĘS<br />

I KRZYSZTOF TRZESZCZOŃ<br />

Au to rzy są mi ło śni ka mi nie kon wen cjo nal ne -<br />

go pod ró żo wa nia, poznawania ludzi i kultur.<br />

Wik to riań skie dom ki w par ku Shi -<br />

pley in the blo om<br />

Krzysztof podczas pracy w fabryce


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

46 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Andrzej Buchman<br />

Tablica pamiątkowa FOT. KB.<br />

Bohater z Barcic<br />

Z początkiem roku Gimnazjum w Barcicach otrzymało imię<br />

swojego rodaka porucznika Andrzeja Buchmana, żołnierza Armii<br />

Krajowej o pseudonimie Korsak, poległego na wschodnich<br />

rubieżach przedwojennej Polski w czasie II wojny światowej.<br />

Podniosła uroczystość, podczas<br />

któ rej na stą pi ło prze ka za nia<br />

sztan da rów dla obu pla có wek<br />

wchodzących w skład Zespołu<br />

Szkół, od by ła się 14 stycz nia w sa li gim -<br />

nastycznej im. Jana Gryźlaka, a honorowy<br />

pa tro nat nad wy da rze niem<br />

sprawował Prezydent RP Bronisław Komo<br />

row ski. Je go de cy zją, po rucz nik<br />

„Korsak” został pośmiertnie odznaczony<br />

Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia<br />

Polski, który członków rodziny<br />

wręczył wicewojewoda małopolski Andrzej<br />

Harężlak.<br />

KIM BYŁ PATRON<br />

BARCICKIEGO<br />

GIMNAZJUM?<br />

Postać Andrzeja Buchmana od dawna<br />

jest obec na w na szym śro do wi sku,<br />

ale była dotąd mało znana – mówi Grzegorz<br />

Gar wol, dy rek tor Ze spo łu Szkół<br />

w Barcicach. – Początkowo zamierzaliśmy<br />

je go imie niem na zwać dru ży nę<br />

Związ ku Har cer stwa Pol skie go, ale<br />

do tego nie doszło, ponieważ przestała<br />

ona w pewnym momencie działać.<br />

– W 2007 ro ku w jej miej sce po wsta -<br />

ła drużyna Związku Harcerstwa Rzeczypo<br />

spo li tej, któ rej nada no imię księ dza<br />

Wła dy sła wa Gur ga cza, a spo łecz ność<br />

szkolna zaczęła zastanawiać się nad wyborem<br />

patrona gimnazjum i wybór padł<br />

na po rucz ni ka Buch ma na – do dał dy -<br />

rektor.<br />

Jak za wsze przy ta kich oka zjach dys -<br />

ku to wa no, czy szko ła po win na no sić<br />

imię osoby powszechnie znanej, wielkiego<br />

autorytetu, czy może wywodzącej<br />

się ze społeczności lokalnej. Pojawiały<br />

się różne propozycje: Jan Paweł II, św.<br />

Kinga, ks. Józef Tischner. – W przypadku<br />

Andrzeja Buchmana problemem był<br />

fakt, że po sia da li śmy o nim dość szcząt -<br />

ko we in for ma cje – tłu ma czy Grze gorz<br />

Garwol. – Z uporem jednak szukaliśmy<br />

materiałów historycznych, wysyłaliśmy<br />

pisma z zapytaniami do instytucji takich<br />

jak cho cia żby IPN, zbie ra li śmy ta kże<br />

przekazy ustne od mieszkańców Barcic.<br />

Z tego wszystkiego wyłoniła nam się postać<br />

bar dzo cie ka wa i wiel ce za słu żo -<br />

na dla na szej Oj czy zny. W 2010 ro ku<br />

zapadła ostateczna decyzja, aby to właśnie<br />

Andrzej Buchman został patronem<br />

gimnazjum.<br />

Cały rok 2011 dyrekcja i nauczyciele<br />

Ze spo łu Szkół w Bar ci cach po świę ci li<br />

na działania w ramach akcji „Bohater”.<br />

Prowadzono lekcje wychowawcze, wychowania<br />

patriotycznego i historii, dzięki<br />

któ rym ucznio wie mo gli po znać<br />

hi sto rię „Kor sa ka” i cza sy, w któ rych<br />

przy szło mu żyć i wal czyć.<br />

WIER NY OJ CZYŹ NIE<br />

DO KOŃ CA<br />

An drzej Buch man uro dził się 10 lu -<br />

te go 1913 ro ku. Miał trzy na ścio ro ro -<br />

dzeń stwa: pięć sióstr i ośmiu bra ci. Je go<br />

oj ciec – Piotr, był wój tem Bar cic; mat -<br />

ka – Anna z domu Ladenberger, zajmowała<br />

się domem i wychowaniem dzieci.<br />

Wszyscy ciężko pracowali na gospodarstwie.<br />

An drzej ukoń czył szko łę po -<br />

wszech ną w Bar ci cach i ko le gium<br />

na uczy ciel skie w Sta rym Są czu,<br />

a po od by ciu za sad ni czej słu żby woj -<br />

sko wej swój los zwią zał z ar mią. Słu żył<br />

w 1. Puł ku Strzel ców Pod ha lań skich<br />

w Nowym Sączu, w 2. Pułku Saperów


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 47<br />

Andrzej Buchman z bratem Matka i siostry Buchmana Rodzice i siostra FOT. ARCH.<br />

Kolejowych w Jabłonnej pod Warszawą<br />

i 5. Batalionie Pancernym w Krakowie.<br />

Brak jest in for ma cji, co dzia ło się<br />

z nim w cza sie Woj ny Obron nej 1939<br />

ro ku. Ze wspo mnień je go sio stry, Ro za -<br />

lii Mo ritz, wy ni ka, że być mo że w tym<br />

okre sie do tarł do Lwo wa, gdzie bój<br />

o mia sto Po la cy to czy li naj pierw<br />

z Niem ca mi, a po tem z Ro sja na mi.<br />

W Barcicach Andrzej Buchman pojawił<br />

się do pie ro wio sną 1942 ro ku wraz ze<br />

swoim kolegą spadochroniarzem (stąd<br />

hi po te za, że być mo że był jed nym z ci -<br />

cho ciem nych), po czym udał się<br />

do Warszawy, gdzie władze Polskiego<br />

Pań stwa Pod ziem ne go, włą czy ły go<br />

do akcji pod kryptonimem „Wachlarz”.<br />

Jej ce lem by ło zwer bo wa nie z Pol ski<br />

centralnej około tysiąca młodych ludzi<br />

oraz dwustu podoficerów zawodowych<br />

z formacji saperskich, pionierskich i minerskich,<br />

którzy podejmą walkę dywersyjną<br />

z Niemcami. Po wstępnej selekcji,<br />

do specjalnego przeszkolenia, pozostawio<br />

no dzie więć set osób. Wśród nich<br />

zna lazł się też nasz bo ha ter z Bar cic.<br />

11 czerw ca 1942 ro ku An drzej Buch -<br />

man wszedł w skład czternastoosobowej<br />

Jak zawsze przy takich<br />

okazjach dyskutowano,<br />

czy szkoła powinna nosić<br />

imię osoby powszechnie<br />

znanej, wielkiego<br />

autorytetu, czy może<br />

wywodzącej się ze<br />

społeczności lokalnej.<br />

grupy dywersyjnej, której zadaniem było<br />

ob sa dze nie dru gie go od cin ka „Wa -<br />

chla rza”, obej mu ją ce go swym<br />

za się giem Wo łyń. To wte dy przy jął<br />

pseu do nim „Kor sak”, czy li lis, a je go<br />

zadaniem było założenie placówki AK<br />

w Szepietówce. Efektem działań grupy<br />

by ły trzy ak cje sa bo ta żo we, pod czas<br />

których dokonano zniszczenia, jadących<br />

na front wschodni niemieckich transportów<br />

ko le jo wych z wo za mi bo jo wy mi,<br />

działami pancernymi i amunicją. Świetnym<br />

kamuflażem do działań „Korsaka”<br />

była praca jaką podjął w firmie Derscheida<br />

– przed się bior stwie bu do wy dróg<br />

w Ło dzi, eks po zy tu ra w Sze pie tów ce.<br />

Członkowie „Wachlarza” stosowali bowiem<br />

zasadę „przeciwko Niemcom, ale<br />

wśród Niem ców”, co po zwa la ło im<br />

swobodnie poruszać się po niebezpiecznym<br />

terenie, a w odpowiednim momencie<br />

rozpocząć dywersję.<br />

W 1943 ro ku, kie dy na stą pi ło apo -<br />

geum rzezi wołyńskiej, kiedy Ukraińcy<br />

ru szy li z ka ra bi na mi i sie kie ra mi<br />

na swo ich pol skich są sia dów, nie<br />

oszczędzając nawet dzieci, kobiet i starców<br />

oraz zmia na sy tu acji na fron cie<br />

wschodnim, pociągnęła za sobą reorgani<br />

za cję pla có wek kon spi ra cyj nych.<br />

Do no wych za dań od dzia łu An drze ja<br />

Buch ma na na le ża ła obro na lud no ści<br />

polskiej przed ludobójczymi napadami<br />

UPA i przygotowanie grupy do powstania<br />

na ro do we go prze ciw Niem com<br />

w ra mach ak cji „Bu rza”. Od lu te -<br />

go 1944 ro ku po rucz nik „Kor sak” za -<br />

czął peł nić funk cję ofi ce ra in for ma cji<br />

i płatnika słynnej 27. Wołyńskiej Dywizji<br />

Pie cho ty AK. Od mar ca do kwiet -<br />

nia 1944 ro ku Buch man brał udział<br />

w wal kach z od dzia ła mi UPA oraz<br />

Niem ca mi. 21 kwiet nia je go dy wi zja,<br />

przedzierająca się do Polski centralnej,<br />

dotarła do wsi Sokół. Wejście partyzantów<br />

pol skich spo wo do wa ło po płoch<br />

wśród ukraińskich mieszkańców, którzy<br />

zawiadomili Niemców. Wkrótce na kolum<br />

nę ude rzy ły nie miec kie od dzia ły<br />

zmo to ry zo wa ne, a póź niej pan cer ne.<br />

Podczas tej nierównej walki zginął porucz<br />

nik An drzej Buch man. W chwi li


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

48 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

FOT. KB<br />

śmierci miał przy sobie plecak z dywizyjną<br />

gotówką oraz dokumenty wypłat.<br />

Podejmowane próby odbicia ciała barciczanina<br />

nie powiodły się.<br />

OCA LIĆ OD ZA PO MNIE NIA<br />

Dzięki zaangażowaniu prezesa Stowarzyszenia<br />

„Kresy – Pamięć – Przyszłość”<br />

z Chełmna, Krzysztofa Krzywińskiego,<br />

udało się ustalić miejsce pochówku porucznika<br />

Andrzeja Buchmana i po przeprowadzonej<br />

ekshumacji potwierdzić jego<br />

tożsamość. 30 lipca 2011 roku w Ostrówku<br />

na Wołyniu (obecnie Ukraina) odbyły<br />

się uroczystości pogrzebowe szczątków<br />

barciczanina, wydobytych z mogiły<br />

pod Sokołem.<br />

Czyny bojowe Armii Krajowej w ramach<br />

ak cji „Wa chlarz” w okre sie PRL nie<br />

znajdowały należytego uznania. O bohaterach<br />

tej formacji i 27. Dywizji Wołyńskiej<br />

AK nie mó wi ło się wca le, al bo przed sta -<br />

wiało się jej żołnierzy w nieprawdziwym<br />

świe tle. Na tych, co prze ży li, za miast awan -<br />

sów i odznaczeń, czekało poniżenie, więzienie,<br />

a nawet śmierć.<br />

Po 21. la tach od uwol nie nia się Pol ski<br />

z pęt komunizmu, uczniowie, rodzice,<br />

nauczyciele oraz władze samorządowe<br />

gminy Stary Sącz i mieszkańcy Barcic<br />

oddali hołd porucznikowi „Korsakowi”<br />

nadając jego imię szkole, do której<br />

uczęszczał. Można powiedzieć, że dokonał<br />

się akt dziejowej sprawiedliwości,<br />

z czego barciczanie mogą być dumni.<br />

Warto podkreślić, że postać Andrzeja<br />

Buch ma na do sko na le wpi su je się<br />

w ideę tej pla ców ki. Pa tro nem Szko ły<br />

11 czerw ca 1942 ro ku An -<br />

drzej Buch man wszedł<br />

w skład czter na sto oso -<br />

bo wej gru py dy wer syj -<br />

nej, któ rej za da niem by ło<br />

ob sa dze nie dru gie go od -<br />

cin ka „Wa chla rza”, obej -<br />

mu ją ce go swym<br />

za się giem Wo łyń.<br />

Podstawowej jest Franciszek Świebocki,<br />

jej dawny dyrektor, społecznik i patrio<br />

ta, za mor do wa ny przez Niem ców<br />

w obo zie w Oświę ci miu. No wej ha li<br />

sportowej nadano zaś imię Jana Gryźlaka,<br />

żołnierza Września 1939, więźnia jeniec<br />

kich obo zów w Niem czech,<br />

pio nie ra i or ga ni za to ra spor tu na te re -<br />

nach wiej skich.<br />

KIN GA BED NAR CZYK


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 49<br />

Skonstruował<br />

największy<br />

kamienny most<br />

Jan Stach to czło wiek le gen da, któ ry do hi sto rii prze szedł ja ko<br />

konstruktor i jednoosobowy budowniczy kamiennego mostu,<br />

najprawdopodobniej największego takiego na świecie. Jego<br />

wznie sie nie za ję ło mu trzy la ta pra cy. Zmarł 25 grud nia ub. r.<br />

w wieku 93 lat, spoczął na cmentarzu w Tabaszowej. Non<br />

omnis mo riar...<br />

Sa ma kon struk cja, ja ko Most<br />

Sta cha, jest na wet ha słem<br />

w Wi ki pe dii, o bu dow ni czym<br />

na krę co no w 1971 ro ku film<br />

do ku men tal ny pt. „Wzno szę po mnik”<br />

(reż. Jerzy Jaraczewski), a turyści często<br />

do dziś odwiedzają okolice Tabaszowej<br />

nad Je zio rem Ro żnow skim, że by<br />

zo ba czyć ten ar chi tek to nicz ny ewe ne -<br />

ment, o któ rym prze czy tać mo żna<br />

w wielu przewodnikach.<br />

Most powstał w latach 70. zeszłego<br />

stulecia nad leśnym jarem, który okresowo<br />

zamieniał się w strumień, a w zasa<br />

dzie zo stał on w nie go<br />

wkomponowany. Rozmiary kamiennego<br />

mostu to około 16 metrów wysokości<br />

i 12 me trów dłu go ści, na to miast<br />

sze ro kość wy no si aż 6 me trów, tak że<br />

swo bod nie mo gą się na nim mi jać au ta.<br />

Stach wy bu do wał go, że by nie mu sieć<br />

korzystać z drogi sąsiada, którą wcześniej<br />

(ja ko je dy ną) mógł do cie rać<br />

do swojego gospodarstwa, a ten z niechę<br />

cią mu na to po zwa lał. Przez nie mal<br />

trzy lata własnoręcznie układał i murował<br />

kamienie, a całość idealnie wtopiła<br />

się w leśny krajobraz nieopodal Jeziora<br />

Ro żnow skie go. Do te go mę żczy zna<br />

zbudował pół kilometra drogi, później<br />

często doglądając i reperując swoją konstrukcję.<br />

Z zawodu rolnik i z zamiłowania<br />

weselny muzyk (grał na klarnecie)<br />

Stach zy skał wów czas swo je przy sło -<br />

wio we pięć mi nut sła wy, kie dy oprócz<br />

okolicznych mieszkańców jego upór doce<br />

ni li in ni Po la cy. Prze ci na nia wstę gi<br />

mo że nie by ło, ale nikt wte dy jesz cze<br />

nie wiedział, że, przypominający rzymską<br />

konstrukcję, most pod Znamirowicami<br />

to ewenement na skalę światową.<br />

Je śli ktoś chciał by zo ba czyć Most<br />

Sta cha, mu si w Tę go bo rzy skrę cić<br />

w bocz ną dro gę do Zna mi ro wic, tam<br />

z as fal to wej dro gi skrę cić i po dą żać<br />

w dół utwardzoną drogą szutrową, a następnie<br />

polną ścieżką kierować się w dół<br />

wzdłuż la su. Tak do trze my do Mo stu<br />

Sta cha, w oko li cę któ re go pro wa dzi<br />

również niebieski szlak turystyczny.<br />

(JB), FOT. PO GO RZA.PL


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

50 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Jako ułan wileński w pełnym rynsztunku (pierwszy z prawej strony). Zdjęcie<br />

wykonano w zakładzie Modern w Nowo Wilejce<br />

Jan Świ der 1912-1942<br />

Historia<br />

zapomnianego ułana<br />

Ziemia Sądecka przez wieki wydawała kolejne pokolenia walczą<br />

cych o wol ność Pol ski. Ka żde mia sto i ka żda wio ska tej zie mi<br />

złożyła krwawą daninę ze swoich synów i córek. W małej wsi<br />

Zawadka koło Tęgoborzy II wojna światowa zebrała szczególnie<br />

tragiczne żniwo.<br />

Obok znanego szerzej Jana Józe<br />

fow skie go, do Za wad ki<br />

po woj nie nie wró cił też Jan<br />

Świ der, ostat ni ułan Rzecz po -<br />

spolitej z tej wioski. Tą zapomnianą postać<br />

należy przypomnieć w 70. rocznicę<br />

śmierci dzielnego kawalerzysty.<br />

W CIENIU WIELKIEJ WOJNY<br />

Zawadka to wieś rozrzucona między<br />

Chomranicami a Tęgoborzem. Rozciąga<br />

się u pod nó ża Gó ry Chełm (793 m<br />

n.p.m.), zwień czo nej od kil ku lat prze -<br />

kaź ni kiem te le ko mu ni ka cyj nym. We -<br />

dług ofi cjal nych da nych, we wsi<br />

w czasie dwóch spisów powszechnych<br />

w okre sie mię dzy wo jen nym (1921 r.<br />

i w 1931 r.) miesz ka ło 339 miesz kań -<br />

ców.<br />

Nieistniejący dziś dom rodzinny Świdrów<br />

nosił numer 12. W chwili zburzenia,<br />

u pro gu XXI wie ku, miał li czyć<br />

po nad 120 lat. Nie ró żnił się zbyt nio<br />

od in nych do mów z ga li cyj skich cza -<br />

FOT. ARCH.<br />

sów. Do chałupy krytej strzechą wchodziło<br />

się dwoma schodkami. Na wprost<br />

sieni była spiżarnia, po prawej ręce wejście<br />

do staj ni, zaś po le wej – do kuch ni.<br />

Du ża kuch nia mia ła sta ry piec, ja ki mo -<br />

żna jesz cze zo ba czyć w skan se nach.<br />

Z kuchni wchodziło się do pokoju. Było<br />

to miej sce uro czy ste, gdzie wi sia ły<br />

najpiękniejsze obrazy religijne i znajdowa<br />

ły się naj bar dziej oka za łe me ble.<br />

Z ogrodu przed domem w okresie międzywojennym<br />

roztaczał się widok Dunaj<br />

ca prze pły wa ją ce go przez<br />

Tęgoborze. Taki obrazek zapamiętał Jan<br />

Świ der. W rok po je go śmier ci utwo rzo -<br />

no Jezioro Rożnowskie, zaś w latach 70.<br />

ze szłe go stu le cia ukoń czo no bu do wę<br />

Po ukoń cze niu szko ły po -<br />

wszech nej w Ro jów ce Ja -<br />

siek po bie rał na uki<br />

sto lar skie w No wym Są -<br />

czu. Zo bo wią zy wa ła go<br />

do te go po nie kąd tra dy -<br />

cja ro dzin na, bo wiem<br />

sto la rzem był je go oj ciec.<br />

nowego kościoła. Dzisiejsza panorama<br />

to nie mniej uro czy ob ra zek.<br />

Wła śnie w tym do mu 2 sierp nia 1912<br />

r. uro dził się Jan Świ der. Był sy nem<br />

Wilhelma i Anny z Krawczyków. Miał<br />

trzy sio stry: Jó ze fę, Ja dwi gę i Anie lę.<br />

Już ja ko dziec ko prze żył tra ge dię ro -<br />

dzinną. Na froncie wielkiej wojny zginął<br />

je go oj ciec Wil helm. Z tym<br />

wydarzeniem wiąże się rodzinny przekaz.<br />

Ma ły Ja siek ba wił się w po ko ju,<br />

gdy na gle wy biegł do mat ki krzy cząc,<br />

że w po ko ju, za pie cem stoi ta tuś. Kil ka<br />

dni póź niej do do mu przy szła wia do -<br />

mość, że Wil helm zgi nął. Zo sta wił je -<br />

dy ne go sy na. W kil ka lat póź niej<br />

An na Świ der (1884 – 1972) wy szła po -<br />

wtór nie za mąż za Ja na Ko ściel nia ka<br />

(1895 – 1983). Z dru gim mę żem, któ ry<br />

również wojował na I wojnie światowej<br />

miała pięcioro dzieci: Marię, Kunegundę,<br />

Rozalię, Władysława i Janinę.<br />

Po ukończeniu szkoły powszechnej<br />

w Rojówce Jasiek pobierał nauki stolarskie<br />

w Nowym Sączu. Zobowiązywała<br />

go do tego poniekąd tradycja rodzinna,


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 51<br />

bowiem stolarzem był jego ojciec.<br />

Po zdobyciu zawodu wrócił do Zawadki,<br />

gdzie pracował w zawodzie i pomagał<br />

w gospodarstwie. Wykonywał ludziom<br />

na zamówienia okna, ławki i inne meble.<br />

Aż do rozbiórki w starym domu rodzinnym<br />

znajdowały się wykonane przez niego<br />

okna i pięk ne, ozdob ne me ble.<br />

PÓŁ TATARÓW, PÓŁ<br />

POLANÓW, TO TRZYNASTY<br />

PUŁK UŁANÓW…<br />

W 1934 r. został powołany do wojska.<br />

Traf chciał, że do stał przy dział<br />

do ułanów wileńskich. Według danych<br />

z Centralnego Archiwum Wojskowego<br />

w Warszawie w 13. Pułku Ułanów Wileń<br />

skich słu żył od 2 li sto pa da 1934 r.<br />

do 19 wrze śnia 1936 r. War to za trzy mać<br />

się na chwilę nad tą niezwykłą formacją,<br />

w której przyszło służyć wielu Sądeczanom.<br />

Pułk po wstał pod ko niec 1918 r.<br />

w Wil nie z od dzia łów sa mo obro ny.<br />

W 1919 r. 13. Pułk Uła nów Wi leń skich<br />

otrzymał oficjalny numer i nazwę. Jednostka<br />

była kontynuatorem rozwiązanego<br />

w 1920 r. Ta tar skie go Puł ku Uła nów<br />

im. płk. Mustafy Achmatowicza. Stacjono<br />

wa ła od 1922 r. w No wej Wi lej ce.<br />

Żołnierze pułku chodzili w rogatywkach<br />

z różową obwolutą, zaś proporczyk jednostki<br />

był również różowy z biegnącym<br />

pośrodku chabrowym paskiem. Odznaka<br />

puł ku mia ła kształt krzy ża mal tań -<br />

skie go, któ re go ra mio na by ły po kry te<br />

różową emalią. W środku krzyża mieścił<br />

się złocony ryngraf z wizerunkiem<br />

Matki Boskiej Ostrobramskiej. Świętem<br />

jed nost ki był dzień 25 lip ca. Da ta ta<br />

upa mięt nia ła bi twę pod Ja no wem<br />

w cza sie woj ny pol sko – bol sze wic -<br />

kiej 1920 r.<br />

W czasie pobytu Jana Świdra w Nowo<br />

Wilejce, w ułanach wileńskich zaszły<br />

wiel kie zmia ny. W 1936 r. Mi ni ster<br />

Spraw Wojskowych nadał 1. szwadronowi<br />

ułanów wileńskich nazwę „Tatarskiego”.<br />

Od tego czasu zaczęto kierować<br />

do niego wszystkich poborowych polskich<br />

Tatarów. W czasie służby Świdra<br />

odbyły się w Wilnie dwie duże uroczystości<br />

związane z śmiercią Józefa Piłsudzkiego.<br />

30 maja 1935 r. wdowa<br />

po Marszałku, z liczną delegacją władz<br />

państwowych przywiozła do Wilna urnę<br />

z sercem swojego męża. Została ona<br />

tymczasowo umieszczona w specjalnie<br />

przygotowanej niszy, w prezbiterium kościo<br />

ła św. Te re sy. 12 ma ja 1936 r. Jan<br />

Świder z wileńskimi ułanami wziął<br />

udział w uroczystym złożeniu serca marszałka<br />

Józefa Piłsudskiego na cmentarzu<br />

wileńskim na Rossie. W czasie pełnienia<br />

przez Świdra służby dowódcą 13. Pułku<br />

Uła nów Wi leń skich był ppłk Cze sław<br />

Chmielewski.<br />

Jan Świ der wra cał do do mu na prze -<br />

pustki. Mógł wtedy opowiadać rodzinie<br />

o swo ich ułań skich przy go dach.<br />

W okre sie mię dzy wo jen nym żoł nierz<br />

na wet na prze pu st ce miał obo wią zek<br />

chodzić w pełnym umundurowaniu, także<br />

w do mu. Toteż Ja siek cho dził<br />

w swo im mun du rze i w ułań skich bu -<br />

tach z ostrogami. Kiedy odwiedzał swojego<br />

dziadka Gabriela Krawczyka, ten<br />

my ślał, że ktoś idzie z dzwon kiem. Ta -<br />

Po klę sce wrze śnio wej<br />

po wró cił w ro dzin ne<br />

stro ny. Szyb ko na wią zał<br />

kon takt z ro dzą cym się<br />

Związ kiem Wal ki Zbroj -<br />

nej. Już w li sto pa -<br />

dzie 1939 r. zo stał<br />

do wód cą gru py ope ra -<br />

cyj nej „Za wad ka”.<br />

ki charakterystyczny dźwięk wydawały<br />

ułańskie ostrogi.<br />

W wojsku spotkał go nieprzyjemny<br />

wypadek. Jednym z jego obowiązków<br />

było pielęgnowanie koni. Pewnego dnia<br />

koń kop nął go tak nie szczę śli wie, że tra -<br />

fił go w nos. Na szczęście uderzenie nie<br />

by ło groź ne dla zdro wia uła na. Od tej<br />

pory miał jednak wgnieciony fragment<br />

ko ści przy no sie, co wi dać na zdję ciach.<br />

Pro po no wa no mu, aby udał się do szpi -<br />

tala na operację i właściwe ułożenie kości,<br />

na co Ja siek się nie zgo dził.<br />

Po powrocie do domu w latach 1936<br />

– 1939 pracował jako stolarz, wykonując<br />

głów nie za mó wie nia dla lo kal nej<br />

społeczności.<br />

Jan Świ der na zdjęciach w obozie Auschwitz<br />

FOT. ARCH.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

52 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

NIECH SIĘ POL SKA<br />

PRZY ŚNI TO BIE…<br />

Położenie geograficzne i ukształtowanie<br />

terenu wsi Zawadki doskonale nadawało<br />

się do walki partyzanckiej.<br />

W czasie II wojny światowej wykorzystano<br />

ten atut. W wio sce miesz ka li ta kże lu -<br />

dzie związani z służbą dla ojczyzny, którzy<br />

mogli być zapleczem dla konspiracji.<br />

Pośród nich dominującą rolę odgrywał<br />

star szy sie rżant WP Jan Jó ze fow ski,<br />

kawaler Orderu Virtuti Militari. W Zawadce<br />

wszyscy mówili na niego „sztabo<br />

wy”, gdyż w CK ar mii peł nił funk cję<br />

sie rżan ta szta bo we go. Uro dził się<br />

w 1890 r. ja ko syn Fe lik sa i Ma rii Po -<br />

Siostra Jana Świdra<br />

FOT. ARCH.<br />

łom skiej. W la tach 1911 – 1918 był żoł -<br />

nie rzem 20. puł ku pie cho ty „Księ cia<br />

Pruskiego Henryka” w Nowym Sączu,<br />

wal cząc z nim na wie lu fron tach Wiel -<br />

kiej Wojny. W listopadzie 1918 r. brał<br />

czyn ny udział w prze ję ciu wła dzy<br />

od Austriaków nad stolicą Sądecczyzny.<br />

W 1. Puł ku Strzel ców Pod ha lań skich<br />

walczył w wojnie z bolszewikami. Z sadec<br />

kim puł kiem zwią zał się na ca ły<br />

okres międzywojenny, a także w Wojnie<br />

Obron nej 1939 ro ku. Ura to wał się<br />

od niewoli sowieckiej i niemieckiej.<br />

Po klę sce wrze śnio wej po wró cił<br />

w ro dzin ne stro ny. Szyb ko na wią zał<br />

kontakt z rodzącym się Związkiem Walki<br />

Zbroj nej. Już w li sto pa dzie 1939 r.<br />

został dowódcą grupy operacyjnej „Zawadka”.<br />

Podlegała ona placówce „Stani<br />

sław”, któ ra obej mo wa ła swo im<br />

zasięgiem rejon Tęgoborzy i Łososiny<br />

Dolnej. 16 lipca 1941 r. Józefowski został<br />

aresz to wa ny przez ge sta po w No -<br />

wym Sączu. Torturowano go najpierw<br />

na uli cy Czar niec kie go, a na stęp nie<br />

w Tar no wie. Ja ko nu mer 22694 tra fił<br />

do Auschwitz. Został tam rozstrzelany 1<br />

kwietnia 1942 r.<br />

Aresztowania w rejonie Zawadki i Tęgoborzy<br />

przybrały szerszy krąg w marcu<br />

1941 r. Sta ło się to po wsy pie<br />

w sądeckim ZWZ. Oprócz Józefowskiego<br />

aresztowano m.in. Józefa Szkaradka i sędziego<br />

Karola Marchacza z Tęgoborzy.<br />

W tym okresie Niemcy upomnieli się<br />

też o Jana Świdra. Oficjalnie nie wiązał<br />

się z partyzantką, ale najwidoczniej znalazł<br />

się szybko w kręgu podejrzanych.<br />

Pierw szy raz, kie dy przy szli po nie go,<br />

Niemcy pobili ojczyma. On w tym czasie<br />

pracował w Zawadce u gospodarza<br />

Woj cie cha Paw li ka, gdzie wy ko ny wał<br />

prace stolarskie. Kiedy dowiedział się,<br />

że jest po szu ki wa ny, uciekł w oko li ce<br />

Tarnowa. Gestapo nie dawało za wygraną.<br />

Po now ne od wie dzi ny w do mu ro -<br />

dzin nym koń czy ły się naj czę ściej<br />

pobiciem matki bądź ojczyma. Siostry<br />

straszono wywiezieniem na roboty przymu<br />

so we do Re ichu, co zresz tą do szło<br />

do skutku tuż przed zakończeniem wojny.<br />

Ponadto Niemcy zabierali to co było<br />

w staj ni, a więc głów ne źró dło<br />

utrzymania rodziny. Kiedy Jan Świder<br />

się o tym do wie dział, zgło sił się sam<br />

do gestapo w Tarnowie. Zamknięto go<br />

Odznaka<br />

13 pułku<br />

ułanów<br />

wileńskich<br />

w tamtejszym więzieniu, gdzie oczekiwał<br />

swojej przyszłości. W tarnowskiej<br />

ce li od wie dzi ła go raz sio stra Jó ze fa,<br />

któ ra do mia sta nad Bia łą wy bra ła się<br />

piechotą. I tak cudem było, że zgodzono<br />

się na to wi dze nie. Trud no po wie -<br />

dzieć, dla cze go udał się aż do Tar no wa,<br />

aby zgło sić się do ge sta pow ców. Być<br />

może obawiał się szefa sądeckiego gestapo<br />

Heinricha Hamanna, który daleko<br />

słynął z okrucieństwa.<br />

Widzenie z siostrą Józefą było ostatnim<br />

spotkaniem z członkiem rodziny.<br />

Wkrótce przewieziono go do Krakowa.<br />

Przez la ta o Ja nie Świ -<br />

drze przy po mi nał je go<br />

por tret wi szą cy w do mu<br />

ro dzin nym oraz opo wie -<br />

ści mo jej bab ci Ma rii Gó -<br />

row skiej i jej sio stry<br />

Jó ze fy. Ze zdję cia pa trzył<br />

ułan, któ ry wi tał i że gnał<br />

prze ni kli wym wzro kiem<br />

do mow ni ków i go ści.<br />

Kolejny przystanek okazał się ostatnim.<br />

Bramę Auschwitz przekroczył 18 grudnia<br />

1941 r. Tam przy dzie lo no mu nu -<br />

mer 24718. Ulokowano go w bloku nr 20.<br />

Zakwalifikowano go jako więzienia politycznego.<br />

Zginął 14 lutego 1942 r.<br />

Nie spo sób wska zać oso bę, któ ra<br />

pod su nę ła oku pan to wi je go imię i na -<br />

zwi sko. Z pew no ścią nie był to osła wio -<br />

ny or ga ni sta i wójt z Tę go bo rzy Jó zef<br />

Gottfried – konfident niemiecki, zastrze-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 53<br />

lony przez polską partyzantkę w 1943 r.<br />

Według Marii Górowskiej, przyrodniej<br />

sio stry Świ dra, Got t fried miał wręcz po -<br />

magać rodzinie. Siostry Jana Świdra były<br />

bo wiem zwią za ne z pa ra fią św.<br />

Mi ko ła ja w Tę go bo rzu, po ma ga jąc<br />

w kościele i na plebani. Póki Gottfried<br />

żył, nie wy je cha ły na ro bo ty do Nie -<br />

miec, co sta ło się do pie ro po je go śmier -<br />

ci. Nie mo że my jed nak prze mil czeć<br />

fak tu, że to głów nie dzię ki swo je mu or -<br />

ganiście życie w obozie oświęcimskim<br />

zakończył ks. Franciszek Staszałek, proboszcz<br />

tęgoborski. Kontrowersje do dzisiaj<br />

budzi postać mieszkańca Zawadki<br />

Teo fi la Cheł mec kie go, za strze lo ne go<br />

w 1944 r. przez pol skich par ty zan tów.<br />

We dług eg ze ku to rów miał ak tyw nie<br />

współ pra co wać z oku pan tem. Spra wa<br />

jego kolaboracji z Niemcami wydaje się<br />

do syć zło żo na. W ka żdym bądź ra zie<br />

wielokrotnie składał „wizyty” w domu<br />

ro dzin nym Ja na Świ dra, pod czas któ -<br />

rych wykazywał się nadgorliwością.<br />

Ks. Władysław Piątek w książce poświęconej<br />

ks. prałatowi Julianowi Juzie<br />

(W. Piątek, Człowiek wielkiego serca.<br />

Ksiądz pra łat Ju lian Ju za, pro boszcz<br />

w Tę go bo rzy, Ło so si na Dol na 2001,<br />

s. 39) po dał in for ma cje, że Jan Świ der<br />

zgi nął w czasie uciecz ki, co mi ja się<br />

z faktami. Zmarł z wycieńczenia, a jak<br />

to Niem cy ład nie ubra li w sło wa:<br />

„na gruź li cę”. Do do mu ro dzin ne go<br />

przysłali zawiadomienie o śmierci. Żadnych<br />

rzeczy osobistych. W starym kościele<br />

tęgoborskim św. Mikołaja, kilka<br />

dni później odbyło się nabożeństwo żałobne<br />

za jego duszę. Na środku świątyni<br />

stał pu sty ka ta falk, pa lił się pas chał.<br />

Przez lata o Janie Świdrze przypominał<br />

jego portret wiszący w domu rodzinnym<br />

oraz opo wie ści mo jej bab ci Ma rii<br />

Górowskiej i jej siostry Józefy. Ze zdjęcia<br />

pa trzył ułan, któ ry wi tał i że gnał<br />

przenikliwym wzrokiem domowników<br />

i gości. Za tymi oczami kryła się bohaterska<br />

postawa człowieka, który mimo<br />

iż niewinny, poświęcił swoje życie ratując<br />

losy własnej rodziny. W 70. rocznicę<br />

je go śmier ci ni niej szy tekst jest<br />

jedynym upamiętnieniem tej niezwykłej<br />

postaci sądeckiego ułana.<br />

ŁU KASZ PO ŁOM SKI<br />

Au tor jest dok to ran tem na uk hi sto rycz nych<br />

Uni wer sy te tu Pe da go gicz ne go w Kra ko wie<br />

Modlitwa za Miasto Sącz<br />

Jakubowi<br />

Müllerowi<br />

– in memoriam<br />

Kiedy myślę – dziś rocznicowo – o Jakubie Müllerze – staram<br />

się go zestawić z dwoma innymi zasłużonymi dla naszego<br />

miasta sądeckim Żydami – jednymi z moich najbliższych i nielicznych<br />

przyjaciół. Młodsi od Jakuba o 5 lat Izak Goldfinger<br />

i Markus Lustig towarzyszyli mi od połowy lat 90. w fascynacjach<br />

izraelskich i podróżach po Ziemi Świętej wielokrotnie.<br />

Zostali moimi przewodnikami po nieznanym świecie kultury<br />

żydowskiej i wprowadzali mnie w nieznany wcześniej świat<br />

sąsiedzkich sądecko-żydowskich relacji.<br />

Ja kub Müller<br />

Ja kub Müller za czął się po ja wiać<br />

w tym mo im świe cie tro chę<br />

póź niej. Nie ja ko przy oka zji<br />

kontaktów z Izakiem i Markusem<br />

tu taj – w No wym Są czu. Zaw sze<br />

za dzi wia ła mnie je go od mien ność<br />

od nich obu. Izak – ma ją cy za so bą ba -<br />

gaż najokrutniejszych z możliwych doświad<br />

czeń, ka to wa ny przez<br />

gestapowców, ocalały spod stosu zabijanych<br />

na nim współtowarzyszy holocau<br />

stu, tra cą cy oko od pał ki<br />

esesmana i osłaniający zmaltretowane<br />

cia ło przed es es mań skim psem – ten<br />

Izak, odkąd go pamiętam, paradoksalnie<br />

zaskakiwał wymalowaną na twarzy<br />

do bro cią, ła god no ścią i życz li wo ścią<br />

dla każdego człowieka. Chwalił – zawsze<br />

i wszę dzie – w Izra elu, w Pol sce,<br />

w Niem czech do brych lu dzi, dzię ki<br />

któ rym on wła śnie oca lił swo je ży cie.<br />

Błogosławił, nie będąc nigdy ortodoksyjny,<br />

także tych, którzy – jako sąsiedzi<br />

– praw do po dob nie za mor do wa li<br />

je go ro dzi ców w ro dzin nym Tro piu,<br />

ale jemu akurat pozwolili się uratować.<br />

Markus – wiecznie uradowany, pogodny<br />

i ener gicz ny – obec ny (po Iza ku)<br />

szef Ziomkostwa Sądeczan w Izraelu,<br />

po wo jen nej ge hen nie ura to wał się<br />

z hitlerowskich obozów jako jeden z listy<br />

Schin dle ra, ale wcze śniej w cza sie


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

54 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

pa mięt nej no cy Ha man na w są dec kim<br />

getcie patrzył na okrutną rzeź rodziców<br />

i ro dzeń stwa. Scho wa ny pod po ście lą<br />

czuł na so bie krew dwu na sto let nie go<br />

brata. Dzisiaj – ocalały z Zagłady – krąży<br />

po świecie jak ambasador Sądecczyzny,<br />

pamięta o sądeckich przyjaciołach<br />

Mar ku sa i Iza ka – ich we -<br />

so łe, po god ne twa rze<br />

– ze sta wiam te raz<br />

w pa mię ci z twa rzą pa -<br />

na Ja ku ba. Wła ści wie<br />

z nim jed nym spo śród tej<br />

trój ki nie by łem ni gdy<br />

na ty.<br />

we wszystkie katolickie święta, dołącza<br />

dla nich po zdro wie nia dla ko lej ne go<br />

prezydenta swojego ukochanego miasta.<br />

Markusa i Izaka – ich wesołe, pogodne<br />

twa rze – ze sta wiam te raz w pa mię ci<br />

z twarzą pana Jakuba. Właściwie z nim<br />

jed nym spo śród tej trój ki nie by łem ni -<br />

gdy na ty. Nie dla te go, że spon ta nicz nie<br />

– jak z Iza kiem czy Mar ku sem – ta kiej<br />

for my nie przy ję li śmy, lecz – jak mi się<br />

dzi siaj wy da je – dla te go, że Ja kub<br />

Müller za wsze był in ny. Wzbu dzał ja kiś<br />

nieokreślony dystans, szacunek, podziw,<br />

Jakub Müller i Zbigniew Rybczyński, laureat Oskara<br />

Luba zatopiony w modlitwieFOT. P. DROŹDZIK<br />

właśnie inny niż dwaj pozostali. Otaczał<br />

się ta jem ni czą au rą. Za sta na wiam się,<br />

skąd pły ną cą. Z je go nie zwy kle su ge -<br />

stywnej – modelowej wręcz twarzy, która<br />

mo gła tyl ko i wy łącz nie bu dzić<br />

szacunek, z jego głębokich i właściwie<br />

zawsze smutnych oczu, z jego eleganckich,<br />

grzecznych, wyważonych zawsze<br />

– wypowiadanych z pewnym dostojeństwem<br />

i rozmysłem słów?<br />

***<br />

Tą twa rzą za chwy cił się rów nież<br />

mistrz obrazu, obiektywu, kamery, specjalista<br />

od modelowania ludzkich wizerun<br />

ków i po szu ki wa nia głę bi<br />

w filmowanych obiektach – pracujący<br />

niedawno w Sączu Zbigniew Rybczyński.<br />

Patrzyłem na siedzącego przed kamerą<br />

arcymistrza Kubę i nie mogłem się<br />

nadziwić jego cierpliwości, wyrozumiałości<br />

i elegancji w zachowaniu. Długotrwa<br />

łe wspo mnie nia, wie lo go dzin ne<br />

zdjęcia, kręcone przez Rybczyńskiego<br />

do filmu o historii Żydów polskich nabierały<br />

wartości właśnie dzięki chary -<br />

zmie Ja ku ba Mülle ra. I chy ba wła śnie<br />

wte dy, gdy z ust au to ra osca ro we go<br />

„Tanga”, bywalca hollywoodzkich salonów<br />

i artysty z fabryki snów usłyszałem<br />

podziw dla kruchego, skromnego i pokor<br />

ne go są dec kie go Ży da – za czą łem<br />

bar dziej ana li zo wać je go fe no men.<br />

W ciągu kilkunastu ostatnich lat widywa<br />

łem Pa na Ja ku ba w ró żnych sy tu -<br />

acjach i różnym otoczeniu, ale właściwie<br />

za wsze przy je go miej scach<br />

uko cha nej pa mię ci. Przy pro wa dza łem<br />

młodzież i dorosłych z Izraela do jego<br />

bóżniczki przy Jagiellońskiej 12, prosiłem<br />

go o otwar cie ohe lu ca dy ka<br />

na cmentarzu żydowskim, zapraszałem<br />

na spo tka nia do IV Li ceum i Li ceum<br />

Aka de mic kie go. Ni gdy nie od ma wiał,<br />

nawet gdy zadzwoniłem w czasie jego<br />

drzemki lub poobiedniego odpoczynku.<br />

Tak niedawno – wydawałoby się – czeka<br />

łem krót ką chwi lę, że by się ubrał<br />

i otwo rzył bra mę, by set ny a mo że ty -<br />

sięczny raz, bez słowa zniecierpliwienia,<br />

zmę cze nia opo wie dział o lo sach spo -<br />

łeczności żydowskiej w Sączu, o ofiarach<br />

pomordowanych i spoczywających<br />

na cmentarzu, o życiu w getcie i życiu<br />

w rze czy wi sto ści ko mu ni stycz nej<br />

po woj nie. Wy da wa ło mi się, że jest za -<br />

wsze jed na ko wy, spo koj ny, po wstrzy -<br />

mu ją cy się od emo cji i przy na le żne go<br />

mu przecież po wojennej traumie rozchwiania<br />

emocjonalnego. Niewiele mówił<br />

o so bie, ale naj wię cej o po trze bie


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 55<br />

Pogrzeb Kuby w Netanii, przy marach Markus Lustig<br />

ra to wa nia pa mią tek, o ko niecz no ści<br />

ocalenia czy uporządkowania cmentarza.<br />

Niedawno poznałem bliżej jego losy,<br />

oko licz no ści śmier ci ro dzi ców<br />

i rodzeństwa, ucieczki z getta, ukrywania<br />

się i wegetowania w podsądeckich<br />

wsiach. Zapalał się i emocjonował właściwie<br />

tylko w jednym przypadku: gdy<br />

ktoś go py tał o to, dla cze go – jak in ni<br />

Żydzi – nie wyjechał z Polski do Izraela<br />

i dla cze go od tam te go cza su, z naj bli -<br />

ższej Pol sce Szwe cji sta le chciał wró cić<br />

do Sącza. Ta reakcja i rozbłyskujące się<br />

z miłości – tak trudnej przecież i gorzkiej<br />

– ale mi ło ści do No we go Są cza<br />

oczy powinny być dzisiaj – uwiecznione<br />

w ka drach fil mu Jac ka Ku rzei – obo -<br />

wiązkową lekturą w sądeckich szkołach.<br />

Widziałem Jakuba Müllera w czasie nabo<br />

żnej mo dli twy, wi dzia łem go<br />

przy świecach, widziałem w rytualnych<br />

na kry ciach gło wy. Ogrom niał wte dy<br />

w mo ich oczach do po sta ci bi blij ne go<br />

pro ro ka, przy po mi nał mi przej mu ją cą<br />

postać starego Libermana z „Ulicy Granicznej”<br />

Aleksandra Forda, przypominał<br />

roz mo dlo nych i zbo la łych<br />

w tra gi zmie – wy pły wa ją cych z ru in<br />

Warszawy Żydów z obrazów Bronisława<br />

Linke. Wtedy właśnie – w zapamięta<br />

nych prze ze mnie sce nach<br />

– z najważniejszą Księgą przed swoimi<br />

głę bo ki mi i za sty gnię ty mi na za wsze<br />

w bó lu oczy ma Ja kub Müller śpie wał<br />

Wi dzia łem Ja ku ba Mülle -<br />

ra w cza sie na bo żnej mo -<br />

dli twy, wi dzia łem go<br />

przy świe cach, wi dzia -<br />

łem w ry tu al nych na kry -<br />

ciach gło wy.<br />

swój psalm i ka disz. Dla ro dzi ców, ro -<br />

dzeństwa, potomków cadyka i potomków<br />

wszyst kich – jak on sam<br />

– sądeckich Żydów z dziada pradziada.<br />

Ka disz, a mo że apo ka lip tycz ną pieśń<br />

o tym, co sta ło się ze świa tem je go dzie -<br />

ciń stwa. Ja kub Müller tę pieśń śpie wał<br />

nie tylko w ohelu i bóżnicy. On właściwie<br />

– jak dzisiaj odtwarzam z pamięci<br />

– tę pieśń śpie wał przy ka żdym<br />

spotkaniu. On traktował swoje życie jak<br />

psalm.<br />

***<br />

Izak Goldfinger i Markus Lustig próbo<br />

wa li „oży wić” pod czas wspól nych<br />

spotkań starszego kolegę. Jakub pozostawał<br />

w swej godności i temperamencie<br />

nie złom ny. Sta le wy ci szo ny,<br />

po wol ny, bar dziej opa no wa ny. In ny.<br />

Ukazujące się dzisiaj o nim wspomnienia<br />

i książki pozwoliły mi bardziej zrozu<br />

mieć tę ory gi nal ność i od mien ność<br />

Jakuba. Jakub Müller przyjął na siebie<br />

mi sję SA MOT NE GO trwa nia i oca la -<br />

nia. Od dwu dzie stu lat, gdy je go pierw -<br />

sza oj czy zna po zwo li ła mu po wra cać,<br />

po śmierci przywiezionej z Nowego Sącza<br />

i pochowanej w Szwecji żony katolicz<br />

ki, ostat ni przed roz wią za niem<br />

przewodniczący Kongregacji Wyznania<br />

Mojżeszowego w Nowym Sączu stał się<br />

teraz strażnikiem żydowskiej PAMIĘCI,<br />

z roku na rok coraz bardziej wyobcowanym<br />

i osamotnionym w tej misji. Funkcjo<br />

no wał – jak pi sa ła Ewa<br />

Andrzejewska – „obok”, w wydawałoby<br />

się „in nym” niż nor mal ny cza sie. Sa -<br />

mot ność wśród gro bów pa ra dok sal nie<br />

do da wa ła Ja ku bo wi sił i sa mot ność<br />

wśród swo ich uszczu pla ła mu si ły. An -<br />

dzie Rottenberg skarżył się na samotne<br />

miesiące w Szwecji, na okazjonalne tylko<br />

kon tak ty z dzieć mi, na to, że nie ma<br />

do ko go się w do mu ode zwać, a chciał -<br />

by – po za są dec kim odży wa niem<br />

od kwietnia do września – wyżalić się<br />

po pol sku ta kże zi mą, gdy wra ca<br />

do swo je go Ha de su po dru giej stro nie<br />

Bałtyku. Przemierzając jedną od dwudzie<br />

stu lat tra sę, w No wym Są czu też<br />

zo stał już sam: jak strach na wró ble. Czy<br />

czuł się już za bar dzo i wbrew stwa rza -<br />

nym pozorom samotny, czy może zaczął<br />

zauważać coraz więcej strachów do odpędzania?<br />

Kie dy so bie uświa da miam, że już<br />

rok, podczas moich odwiedzin na cmentarzu<br />

przy Rybackiej, nie spotykam pana<br />

Ja ku ba, uświa da miam so bie ta kże<br />

nie odwo łal ny kres pod trzy my wa ne go<br />

jego życiem świata. Widzę oblicze Jakuba<br />

Müllera w jednym z najpiękniejszych<br />

ob ra zów Cha gal la: w twa rzy<br />

samotnego Żyda w rytualnych szatach,<br />

przy ci ska ją ce go wiel ką To rę do ser -<br />

ca. I widzę czarne mgły wokoło niego


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

56 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Wi dzę ob li cze Ja ku ba Mülle ra w jed nym z naj pięk niej szych ob ra zów Cha -<br />

gal la: w twa rzy sa mot ne go Ży da w ry tu al nych sza tach, przy ci ska ją ce go<br />

wiel ką To rę do ser ca<br />

i nad miastem w oddali i widzę wzlatującego<br />

wśród mgieł – jak z zasępionych<br />

myśli Jakuba – bajkowego anioła, i widzę<br />

równie osamotnione – być może porzu<br />

co ne nie odwo łal nie i na za wsze<br />

– czarodziejskie skrzypce.<br />

Ja kub Müller chciał być po cho wa ny<br />

w Nowym Sączu. Upatrzył sobie miejsce<br />

na swoim najukochańszym skrawku<br />

sądeckiej ojczyzny, wśród układanych<br />

własnoręcznie i chronionych przez kilka<br />

dzie siąt lat ży cia ma cew. Zmarł we<br />

śnie, 18 grudnia 2010 roku, w zimowym<br />

od osob nie niu ro dzin ne go sa mot ne go<br />

po ko ju w Malmö, przy od święt nym<br />

ubra niu przy go to wa nym na po ran ną<br />

modlitwę w synagodze. Córka i syn zdecydowali<br />

się go pochować w Szwecji,<br />

ale ostatecznie zgodzili się na pogrzeb<br />

re li gij ny zor ga ni zo wa ny przez cha sy -<br />

dów w Zie mi Świę tej. Ja kub Müller nie<br />

powróci już do Nowego Sącza, by samot<br />

nie śpie wać swój ka disz dla bli skich,<br />

dla zmar łych i ży wych. Wy je chał<br />

– chcąc nie chcąc – po 90 la tach tu łacz -<br />

ki, do Ziemi Obiecanej. Leży w Kiriat<br />

Sanz – Osie dlu Sącz w Ne ta nii. Na ob -<br />

cej dla sie bie zie mi, bez ro dzi ny, bez od -<br />

wiedzających jego ukochane żydowskie<br />

groby wycieczek. Ale leży trochę też…<br />

wśród zakładających izraelskie osiedle<br />

Sącz po tom ków są dec kie go ca dy ka.<br />

Czy tam bę dzie mniej – czy jesz cze bar -<br />

dziej niż w No wym Są czu – sa mot ny?<br />

Całun pogrzebowy Jakuba Müllera otoczony<br />

wianuszkiem ortodoksyjnych Żydów<br />

na ka mien nej pu sty ni gro bów<br />

w Netanii porywa za serce. Leżał znów<br />

sam. Nie by ło przy nim – przy naj mniej<br />

w tej chwi li – wdzięcz nych za wier ność<br />

dla Mia sta tłu mów są de czan, nie od da -<br />

Ja kub Müller nie po wró -<br />

ci już do No we go Są cza,<br />

by sa mot nie śpie wać<br />

swój ka disz dla bli skich,<br />

dla zmar łych i ży wych.<br />

wał mu – skrom ne mu, wy trwa łe mu<br />

w swej pracy – Wielkiemu Żydowi – zasłużonego<br />

hołdu prezydent Nowego Sącza,<br />

nie za brzmia ły woj sko we wer ble<br />

i religijne sądeckie śpiewy. Był sam. Nawet<br />

bez garstki najwierniejszych przy -<br />

ja ciół z Mia sta. Ta kże beze mnie.<br />

Do Ne ta nii, by od dać cześć do zgon -<br />

nemu i pozgonnemu samotnikowi dojechał<br />

z je go Mia sta je den. To wa rzysz<br />

Jakuba z czasów zagłady. 85-letni Markus<br />

Mordechaj Lustig.<br />

Kiedy dziś patrzę na Pana posągową<br />

i dobrą twarz, Panie Jakubie, kiedy słyszę<br />

po raz któryś Pana przejmujące credo:<br />

„Ja prze cież je stem stąd z dzia da<br />

pra dzia da, a No wy Sącz to mo je uko -<br />

chane miasto!”, wierzę, że Pana kadisz<br />

te raz tam w Izra elu bę dzie się na dal roz -<br />

legał. Że zwielokrotniona w tęsknocie<br />

i samotności w Ziemi Świętej, z tej naszej<br />

Ziemi Świętej popłynie z Pana ust<br />

modlitwa za Miasto Sącz.<br />

Nie masz, już nie masz w Pol sce ży -<br />

dowskich miasteczek. Nie usłyszę więcej<br />

śpie wu z drew nia nej bó żni cy. Nie<br />

zobaczę starego Żyda pod cieniem kaszta<br />

na. I nie uj rzę już ni gdy w oczach Ja -<br />

kuba dwu złotych księżyców Chagalla.<br />

BO GU SŁAW KOŁCZ<br />

Autor, profesor oświaty, jest założycielem<br />

i dyrektorem Akademickiego Liceum<br />

i Gimnazjum im. Króla Bolesława<br />

Chrobrego w Nowym Sączu<br />

FOT. ARCH. BO GU SŁAWA KOŁCZA


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 57<br />

OJasi<br />

Smydzie<br />

z Młodowa<br />

Pew nie ktoś po wie że się cze piam, roz li czam<br />

i w ogóle niepotrzebnie grzebię w zaszłościach,<br />

zamiast, jak chcieliby niektórzy, skierować<br />

wzrok ku świetlanej przyszłości.<br />

Niedawne obchody 30. rocznicy wprowadzenia stanu<br />

wo jen ne go wy wo ła ły w mej pa mię ci ob ra zy<br />

tam tych po nu rych dni, a wśród wie lu odży ło wspo -<br />

mnienie jednej dziewczyny z liceum. Swą kobieco<br />

ścią mo gła by za ra zić po ło wę szko ły; od wa gą wpra wić<br />

w za że no wa nie wie lu twar dzie li. Przez dłu gi czas by ła to<br />

po trosze zapomniana, a po trosze niedopowiedziana kiedyś<br />

historia mej koleżanki z klasy – Janiny Smydówny.<br />

Jaśka pochodziła z Młodowa, przysiółek Głębokie. Codziennie<br />

pokonywała szmat drogi piechotą i autobusem, by<br />

dotrzeć do sądeckiej „drugiej budy”. Pewnie bardzo chciała<br />

chodzić do tej szkoły, skoro nie zdecydowała się wysiadać<br />

z autobusu w Starym Sączu. Urzekała urodą rudo – złotych<br />

włosów i niegasnącym uśmiechem. Ciepła, miła, uczynna. Ujmowała<br />

wrażliwością i delikatną barwą głosu, którym potrafi<br />

ła za uro czyć wszyst kich fa nów jej wo kal no -gi ta ro we go<br />

talentu. Przy tym niezwykle skromna i głęboko religijna.<br />

Był rok 1983. By li śmy wów czas w pierw szej kla sie, mie -<br />

li śmy po 16 lat. Jaś ka na gle za czę ła mieć pro ble my wy cho -<br />

wawcze, pojawiły się kłopoty w nauce, jakieś nietypowe dla<br />

tamtego czasu nieobecności. Po wakacjach jej miejsce w ławce<br />

by ło pu ste. W wol nej Pol sce spo tka łem ją tyl ko raz. Przy -<br />

pad kiem, gdy na chwi lę wró ci ła z Włoch. Nic się nie zmie ni ła.<br />

Mia ła ten sam szcze ry i ser decz ny uśmiech. Te sa me nie sfor -<br />

ne loki. Ja nie zapytałem, a ona nie wracała do tamtego podłego<br />

cza su. Jak by uzna ła go za prze szły do ko na ny. Był i mi nął.<br />

Prawdę poznałem później, kiedy w którymś z wywiadów Andrzej<br />

Szkaradek przypomniał sylwetki zapomnianych bohaterów<br />

ja ru zel sko – pol skiej woj ny. Prze szył mnie dreszcz, gdy<br />

wśród tych cichych patriotów usłyszałem nazwisko mojej koleżanki<br />

i to, z jak wielką atencją lider sądeckiej „Solidarności”<br />

mówił o Janinie Smydównie, dziewczynie, która za swoją pomoc<br />

więzionym i prześladowanym działaczom podziemnej<br />

„Solidarności” zapłaciła bardzo wysoką cenę (sprawę opisuje<br />

na swojej stronie Instytut Pamięci Narodowej wraz z nazwiskami<br />

sędziów i prokuratorów – www.ipn.gov.pl). Zapewne<br />

dzięki usłużności jakiegoś esbeckiego kapusia wraz z całą grupą,<br />

w któ rej by ła ta kże jej star sza sio stra An na, zo sta ła aresz -<br />

towana. Tylko młodemu wiekowi zawdzięczała, że nie<br />

sadzono ją jak dorosłą i uniknęła więzienia.<br />

Upo ko rzo no ją w ty po wy dla tam tych cza sów spo sób.<br />

Wszak karząca ręka sprawiedliwości ludowej nie mogła zbagatelizować<br />

tak groźnego i niebezpiecznego dla trwałości fundamentu<br />

komunistycznego państwa oraz polsko – radzieckiej<br />

przyjaźni wroga klasowego. Sądowo – esbecka machina z całą<br />

bezwzględnością ukazała prymitywną siłę wobec tej subtelnej,<br />

szesnastoletniej dziewczyny. Krzywdy jakich doznała,<br />

przyjęła z godnością. A przecież ktoś wydawał polecenia, ktoś<br />

poruszał drążkami sterowniczymi „czerwonego” terroru, ktoś<br />

odgrywał rolę kół zamachowych, które miały zemleć niepokornych<br />

na miazgę. Niestety, większości z tych ludzi do dziś<br />

nie spadł na wet włos z gło wy. Pew nie nie któ rzy wciąż funk -<br />

cjonują w życiu publicznym z poczuciem dobrze spełnionego<br />

obowiązku. Jeszcze do niedawna korzystali z dodatkowych<br />

apanaży za umacnianie socjalistycznej „praworządności” oraz<br />

tresowanie narodu w duchu marksizmu – leninizmu.<br />

Ot i cała historia, pewnie jedna z wielu jakże charakterystycznych<br />

dla tamtych dni i tamtego pokolenia. Warto jednak<br />

czasem dokonać remanentu w zakamarkach pamięci i odsłonić<br />

przyprószone kurzem czasu wydarzenia, choćby po to, by<br />

zepsuć dobre samopoczucie tym, którzy twierdzą, że pomimo<br />

swego uwikłania nigdy nikogo nie skrzywdzili i nie mają<br />

sobie nic do zarzucenia.<br />

JA RO SŁAW RO LA<br />

Au tor jest na uczy cie lem hi sto rii w Ze spo le Szkół Sa mo cho do wych<br />

w No wym Są czu i Pre ze sem Są dec kiej Ro dzi ny Ka tyń skiej<br />

Fo to gra fia mo jej kla sy z 1982 ro ku. Wła śnie za czę li śmy<br />

na ukę w II LO, a zdję cie wy ko na no na wy ciecz ce we<br />

wrze śniu, w re jo nie Ska łek nad Ka mie ni cą. Jaś ka to jest<br />

ta dziew czy na z gi ta rą


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

58 SĄDECZANIE<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Partyzant bez gro bu<br />

Czy mo żna cie szyć się z otrzy -<br />

mania aktu zgonu? Można.<br />

Rodzina śp. Staszka Widła jest<br />

te go przy kła dem. Dla nich ten<br />

dokument, to krok milowy<br />

do celu jakim jest odszukanie<br />

grobu partyzanta i urządzenie<br />

mu pogrzebu katolickiego.<br />

Ale i po czą tek no wych kło po -<br />

tów. Bo oto po ja wia ją się no -<br />

we roz bie żno ści. Jak choć by<br />

da ta uro dze nia Stasz ka. We -<br />

dług są dec kie go USC Sta szek uro dził<br />

się 22.01.1923 r. We dle ro dzi ny<br />

– 02.05.1925 r. Aku rat kart ka za wie ra -<br />

ją ca te da ne jest spa lo na w księ gach<br />

pa ra fial nych. Trud no więc skon fron to -<br />

wać da ne.<br />

***<br />

Sta szek Wi deł to był chłop. Przy stoj -<br />

ny, barczysty, fajny. Wszyscy go lubili.<br />

FOT. ARCH.<br />

O śmier ci par ty zan ta<br />

nikt ni gdy ro dzi ny nie po -<br />

in for mo wał ofi cjal nie.<br />

Sta szek nie był am ba sa -<br />

do rem, nie nie śli mu or -<br />

de rów na po dusz kach<br />

w dniu po grze bu.<br />

Miał zło te rę ce, a to ptasz ka z drew -<br />

na wystrugał, a to chodaki zrobił. Nawet<br />

zegar potrafił naprawić.<br />

Je go tu łacz ka za czy na się pod czas<br />

oku pa cji hi tle row skiej, kie dy uni ka jąc<br />

wy wo zu na przy mu so we ro bo ty<br />

do III Rze szy ukry wa się w Uja no wi -<br />

cach. Za czy na dzia łać w AK, pseu do -<br />

nim: Fio łek, Pra wy. Po zmia nie ustro ju,<br />

jak wielu jemu podobnych, zostaje w lesie.<br />

Walczy z komunizmem.<br />

W do mu nikt Stasz ka nie śmiał wspo -<br />

minać, tylko zawsze jeden więcej chleb<br />

się piekło, tylko ręka na szybie dawała<br />

znać, że to on. Ksiądz z Chom ra nic wia -<br />

domości przekazywał, że Staszek cały,<br />

że wyspowiadany, że w sakramenty zaopatrzony.<br />

Ludzie przychodzili i pytali,<br />

pytało UB, pytała rodzina. Nikomu się<br />

nie wierzyło.<br />

– Rewizje to była codzienność. Przychodzili<br />

byle kiedy. Krzyczeli: „Bezpieka,<br />

otwie rać!” – pamięta z dzieciństwa<br />

młodszy brat naszego partyzanta Władysław<br />

Wideł z Pisarzowej. Podczas wizyt<br />

ube ków nie wol no się by ło ru szać.<br />

Tylko siedzieć i czekać.<br />

Przychodzili w zimie i w lecie, w nocy<br />

i za dnia. – Przy szli raz w je sie ni,<br />

chcieli słomę wyrzucać. Matka się postawiła<br />

ubekom, powiedziała, że jak wyrzucicie,<br />

to macie po sobie posprzątać.<br />

Skończyło się na dźganiu widłami – kontynuuje<br />

pan Władysław.<br />

Przy szli raz w zi mie, by ła Wi gi lia.<br />

Po wy cią ga li sło my na śro dek izby<br />

i z karabinami wycelowanymi w drzwi<br />

czekali na „niespodziewanego gościa”.<br />

Mat ce obie cy wa no go spo dar kę<br />

w Chełmcu. „Weźmiemy was do Warszawy,<br />

będziecie spać na pierzynach, ino<br />

go wydajcie” – tak ją namawiali.<br />

Ona wierzyła pasierbowi. – Jak namówią<br />

więcej ludzi to będzie inna, nowa<br />

Pol ska – zwy kła mó wić. Oj ca nie<br />

było, zmarł po przesłuchaniach, ciężko<br />

pobity. Staszek uczestniczył w życiu rodzi<br />

ny na ty le na ile mógł. Nie mógł za -<br />

pła kać nad gro bem oj ca, ale je go<br />

pogrzeb oglądał z drzewa.<br />

W tej hi sto rii jest też wą tek ro man -<br />

tyczny – dziewczyna Jadwiga, matka jego<br />

syn ka. Nie da ne im by ło żyć ra zem.<br />

Miał jej po wie dzieć: „Nie ma szan sy, że -<br />

by z te go wyjść”. Zwol nił z da ne go sło -<br />

wa. Matka małego Staszka ułożyła sobie<br />

życie jeszcze raz, a jemu o ojcu bohaterze<br />

opowiadała babcia – matka Jadwigi.<br />

***<br />

Kto wydał bezpiece Widła – wiedzieli<br />

wszy scy. Zgi nął w pierw szy pią tek<br />

miesiąca, 2 stycznia 1953 roku. Ukry-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 SĄDECZANIE 59<br />

Wła dy sław Wi deł z Pi sa rzo wej<br />

wał się wtedy w stodole w Klęczanach<br />

z kolegą z oddziału, poniżej kamienioło<br />

mów. Cho dził w po dziu ra wio nym<br />

od kul płasz czu ale tym ra zem się nie<br />

udało. Puszczono za nim psy, dwukrotnie<br />

postrzelono. Zmarł w samochodzie<br />

ube ków w dro dze do No we go Są cza.<br />

Miał 28 lat.<br />

Wieść o jego śmierci natychmiast dociera<br />

do rodziny. O szczegółach opowiadają<br />

pracownicy kamieniołomu, którzy<br />

całą akcję oglądali z góry.<br />

Zdrajca kupuje gospodarkę. Jest bezkarny.<br />

Ksiądz z ambony wytyka: „Cóż<br />

z te go, że masz, je że li to po le krwi.”<br />

O śmier ci par ty zan ta nikt ni gdy ro -<br />

dziny nie poinformował oficjalnie.<br />

Sta szek nie był am ba sa do rem, nie<br />

nie śli mu or de rów na po dusz kach<br />

w dniu po grze bu. Po nim zo sta ły dwa<br />

morgi ojcowizny i mały Stasiek, co ojca<br />

ni gdy nie po znał.<br />

– Nie roz wa la ło się, ale mat ka za -<br />

wsze o jego duszy pamiętała i na msze i<br />

wypominki dawała. Mi kazała śpiewać:<br />

„Bra cisz ku, bra cisz ku a ty o tym nie<br />

wiesz, że ja kro wy pa sę a ty w gro bie le -<br />

żysz” – wspomina Władysław Wideł.<br />

***<br />

Dzię ki kra kow skie mu od dzia ło wi<br />

In sty tu tu Pa mię ci Na ro do wej ro dzi -<br />

na jest w po sia da niu je dy nych zdjęć<br />

Staszka. Dopiero w 2011 roku ustalono<br />

miej sce je go po chow ku na są dec kim<br />

cmentarzu komunalnym przy ul. Rejtana,<br />

lecz mi mo, że zna ją nu mer gro bu,<br />

nie mo gą zna leźć kwa te ry. Zbyt wie le<br />

cza su upły nę ło.<br />

– Chcemy znaleźć tę mogiłę i zapalić<br />

znicz, wu jek nie miał po grze bu – mówi<br />

siostrzenica Anna Połomska z Podhełmia.<br />

– Pochówek, zagrzebany, jak to na -<br />

zwać – dodała. Jednocześnie jest lekko<br />

zadowolona, że leży w poświęconej ziemi.<br />

Historię wujka zna z opowiadań mamy,<br />

star szej sio stry Stasz ka: „Ona<br />

do koń ca wspo mi na ła bra ta. By ła by<br />

szczęśliwa wiedząc, że leży w poświęconej<br />

ziemi”.<br />

– Ja się czę sto za nie go mo dlę bo<br />

wiem, że nie bar dzo ma się kto mo dlić<br />

– wyznaje brat.<br />

Dopiero w 2011 roku wystąpili o oficjalny<br />

akt zgonu Stanisława Widła. Jak<br />

mó wi pan Wła dy sław „wcze śniej nikt<br />

nie śmiał się do py ty wać”.<br />

Kto wy dał bez pie ce Wi -<br />

dła – wie dzie li wszy scy.<br />

Zgi nął w pierw szy pią tek<br />

mie sią ca, 2 stycz nia 1953<br />

ro ku. Ukry wał się wte dy<br />

w sto do le w Klę cza nach.<br />

Dwu krot nie po strze lo no.<br />

Zmarł w sa mo cho dzie<br />

ube ków w dro dze do No -<br />

we go Są cza. Miał 28 lat.<br />

Dla tej ro dzi ny po ty lu la tach stra chu<br />

i nie do mó wień ten akt zgo nu i fakt, że<br />

Staszek leży w poświeconej ziemi, to już<br />

powód do radości. Rodzina ma nadzieje<br />

i nie ustaje w poszukiwaniach grobu partyzanta.<br />

Nieśmiało planuje pogrzeb.<br />

JO LAN TA OGO RZA ŁY


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

60 KULTURA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

KA LEJ DO SKOP KUL TU RAL NY<br />

Jacek Kleyf FOT. JANUSZ BOBREK<br />

HI PIS NA SA LO NACH<br />

Re ci tal Jac ka Kleyf fa za koń czył XIX Fe sti wal<br />

Małych Form Artystycznych w Małej Galerii w Nowym<br />

Sączu. Artysta, niegdyś twórcy Salonu Niezale<br />

żnych, dziś li der Or kie stry Na Zdro wie, to świet ny<br />

obserwator przemian we współczesności, zwłaszcza<br />

dominacji kultury masowej i poszukiwacz alternatywy<br />

dla wielkomiejskiego życia. Swojej arkadii nie<br />

poszukuje wyłącznie w konkretnych miejscach (np.<br />

Bieszczady), ale buduje niejako w swoim wewnętrznym<br />

świe cie. Kleyff wy ko nał wie le zna nych, a ta kże<br />

i nowych piosenek, a każdą z nich okrasił zabawną<br />

bądź refleksyjną historią.<br />

AU STE RIA W MIA STECZ KU<br />

GA LI CYJ SKIM<br />

Wieczór wspominkowy w 95. rocznicę śmierci cesarza<br />

Franciszka Józefa zorganizowało Muzeum Okręgowe,<br />

a poprowadziły go legendy krakowskiego<br />

dziennikarstwa: Leszek Mazan i Mieczysław Czuma.<br />

„Austeria w Miasteczku Galicyjskim” nawiązywała<br />

do filmu Jerzego Kawalerowicza, gdzie akcję osadzono<br />

w galicyjskiej gospodzie. Na spotkaniu nie zbrakło<br />

żartów, anegdot i galicyjskich przysmaków, w tym<br />

ulubionego dania Franciszka Józefa, czyli sztuki mięsa<br />

w rosole z kluseczkami z wątróbki.<br />

ZEJ ŚCIE DO PIE KŁA<br />

W ramach projektu „Verba et Voces” Capelli Cracoviensis<br />

sądeczanie mogli podziwiać w Małopolskim<br />

Cen trum Kul tu ry SO KÓŁ ope rę Chri sto pha<br />

Willibalda Glucka „Orfeo ed Euridice”. Historia trackiego<br />

śpiewaka, który dzięki sile swej sztuki potrafił<br />

ubła gać wład cę pod zie mi Ha de sa, by zwró cił mu<br />

zmarłą narzeczoną, jest największym mitem muzyki.<br />

Utwór Gluc ka to ar cy dzie ło re for my te atral nej,<br />

wy pro wa dza ją cej ope rę z za sty głej już kon wen cji<br />

późnobarokowej i dążącej do oddania na scenie akcji<br />

dramatycznej.<br />

Do Nowego Sącza Capella Cracoviensis przyjechała<br />

z koncertową wersją muzycznego przedstawienia.<br />

Ope ra wy ko na na zo sta ła przez zna ną<br />

z występów w wirtuozowskim repertuarze belcantowym<br />

młodą sopranistkę Marzenę Lubaszkę oraz znako<br />

mi te go i sław ne go kon tra te no ra Ka ia We sse la,<br />

a także orkiestrę instrumentów dawnych Capella Cracoviensis<br />

pod batutą Jana Tomasza Adamusa, dyrektora<br />

zespołu.<br />

ER GO: IN NA RA SA PO LA CY<br />

Są dec ki ka ba ret za pre zen to wał swo ją trze cią<br />

(po „Krucjacie do Europy” i „Z życia Sarmatów”)<br />

w do rob ku pły tę z au tor ski mi na gra nia mi. Le szek<br />

Bolanowski, Paweł Ferenc, Andrzej Józefowski, Olga<br />

Bo la now ska, Ewa Du biń ska, Mał go rza ta<br />

i Krzysztof Bielowie dali niemal dwugodzinny koncert,<br />

któ ry był przede wszyst kim pre zen ta cją utwo -<br />

rów, jakie znalazły się na płycie „Inna rasa Polacy”.<br />

Na scenie MCK SOKÓŁ wraz z ERGO wystąpili zarówno<br />

muzycy, którzy brali udział w nagraniach, ale<br />

także Piotr Bolanowski – piano, Marcin Ferenc – gitara,<br />

Paulina Kaczmarczyk oraz debiutujący w kabare<br />

cie: Ma rek Cze chow ski (kon tra bas) i chó rek<br />

złożony ze studentek PWSZ w Nowym Sączu.<br />

PIĘ CIO LAT KA<br />

Szko le Mu zycz nej ze Sta re go Są cza przy padł<br />

pierw szy, ma ły ju bi le usz pię cio le cia. Z tej oka zji<br />

przygotowano warsztaty oraz występy pianistyczne.<br />

Wiel ką atrak cją był kon cert „Mistrz i uczeń”, pod -<br />

czas którego V koncert fortepianowy Es-dur op. 73 L.<br />

van Beethovena wykonali Konrad Góra i jego uczeń<br />

– Adam Piórkowski. Następnego dnia recital fortepia<br />

no wy dał już sam Piór kow ski. Pia ni sta za grał<br />

trudny nie tylko technicznie, ale też interpretacyjnie<br />

repertuar od Bacha, przez Beethovena, Liszta, Szymanowskiego<br />

do Chopina.<br />

Au ste ria w Mia stecz ku Ga li cyj skim


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 KULTURA 61<br />

Kabaret Ergo FOT. JANUSZ BOBREK<br />

Wie deń w Kry ni cy -Zdro ju<br />

SA LON 2011 NA STU LE CIE ZPAP<br />

Salon jest najważniejszą wystawą artystów zrzeszonych<br />

w Oddziale Związku Polskich Artystów Plastyków w Nowym<br />

Sączu. W Małej Galerii swoje prace zaprezentowali: Barbara<br />

Adamowicz, Urszula Gawron, Anna Horoszko, Robert Hubner,<br />

Wacław Jagielski, Magdalena Jaksa-Raczek, Joanna Kubica,<br />

Witold Kubicha, Krzysztof Kuliś, Mieczysław Magiera,<br />

Ryszard Miłek, Barbara Paluch, Józef Pogwizd, Józef Stec,<br />

Ka zi mierz Twar dow ski, Ali na Za cha riasz -Ku cia kow ska,<br />

Elżbieta Zając-Zbrożek, Michał Załuski, Piotr Brożek, a także<br />

artyści z Presova – Jan Batko, Ivan Safranko, Edita Voloscukova.<br />

Salon jest wystawą konkursową, podczas, której przyznawane<br />

są nagrody za dokonania twórcze. Głównym, prestiżowym<br />

wyróżnieniem jest Nagroda im. Bolesława Barbackiego.<br />

W tym roku jury przyznało ją rzeźbiarce z Krynicy-Zdroju,<br />

Annie Horoszko.<br />

Ponadto „Złotą ramą” – nagrodą Zarządu ZPAP Okręgu<br />

Kra kow skie go uho no ro wa no Ur szu lę Gaw ron, a Jó zef Po -<br />

gwizd otrzymał Medal Pamięci Bolesława Barbackiego.<br />

SLAM LI TE RAC KI<br />

Stowarzyszenie kulturalne Szklanka zorganizowało drugą<br />

edycję nowosądeckiego slamu pod świątecznym hasłem „Połam<br />

się słowem”. Taka nieskrępowana prezentacja własnej<br />

twórczości jest alternatywą dla patetycznych wieczorków poetyckich,<br />

odbywających się najczęściej w domach kultury czy<br />

bi blio te kach. Uczest ni cy im pre zy mo gli za pre zen to wać<br />

wiersz, frag ment pro zy czy choć by ko men tarz, wa żne że by<br />

były to teksty autorskie i nie przekraczały trzech minut. Konkurs<br />

głosami publiczności po trzech rundach wygrał 19-letni<br />

Michał Dziurzyński.<br />

DO TRZECH RA ZY SZTU KA<br />

Nagroda im. dra Jerzego Masiora powędrowała do Mateusza<br />

Bieryta. Uczeń III klasy liceum o wyróżnienie ubiegał<br />

się już po raz trze ci. Laur ten przy zna wa ny jest za kon kret ne<br />

dokonania indywidualne lub zespołowe w zakresie muzyki,<br />

plastyki, twórczości literackiej, teatralnej, filmowej albo innej<br />

dziedziny sztuki, która zdaniem wnioskodawców zasługuje<br />

na to szczególne wyróżnienie. Fundacja im. dra Jerzego<br />

Masiora w ten sposób honoruje osoby mające szczególny talent,<br />

a ich sukcesy pozytywnie wpływają na promocję Nowego<br />

Sącza i regionu.<br />

W 2011 roku nominowanych było pięć osób: Mateusz Bieryt,<br />

Radosław Szary, Julia Wilczek, Jędrzej Bigosiński i Tomasz<br />

Więcek. Każdy z młodych artystów zaprezentował swój<br />

talent publiczności podczas koncertu galowego, którego specjal<br />

nym go ściem był Ma ciej Adam czyk, so li sta ope ro wy<br />

i chórzysta, niegdyś związany z Jerzym Masiorem.<br />

Zdobywca nagrody, a wcześniej laureat wielu ogólnopolskich<br />

kon kur sów wo kal nych, Ma te usz Bie ryt, za śpie wał<br />

do akompaniamentu Tomasza Gargasa: poetyckie „Mury Jery<br />

cha” (sł. Jo nasz Ko fta, muz. Ro bert Ja now ski) oraz ka ba re -<br />

towe „Jadę do Ciebie tramwajem” (sł. Janusz Odrowąż, muz.<br />

Zbigniew Kurtycz).<br />

WIE DEŃ W KRY NI CY -ZDRO JU<br />

W Pi jal ni wy stą pi li wy bit ni so li ści pol scy: Alek san dra<br />

Ku bas (so pran), An drzej Wi śniew ski (te nor), Alek san der<br />

Ła dysz (bas) i go ścin nie z Ka na dy – Lau ra Są sia dek, a za -<br />

gra ła Or kie stra Zdro jo wa pod ba tu tą Mie czy sła wa Smy dy.<br />

Kry nic ka ga la na wią zy wa ła for mą do kon cer tów no wo rocz -<br />

nych or ga ni zo wa nych przez fil har mo ni ków wie deń skich.<br />

W trakcie imprezy nie zabrakło utworów z repertuaru rodziny<br />

Straus sów. Był „Fest Marsz”, „Ka iser Walt zer” i „Elien<br />

a Ma gy ar”, „We so ły po ciąg”, „Na po lo wa niu”, „Nad pięk -<br />

nym mo drym Du na jem” Straus sów i wie le jesz cze in nych<br />

utwo rów.<br />

Opr. JA NUSZ BO BREK


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

62 KULTURA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Święto Jordana w obiektywie Jerzego Żaka


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 KULTURA 63<br />

Jordan to święto chrześcijańskie obchodzone w kościołach obrządku prawosławnego i greckokatolickiego: obrzęd święcenia wody<br />

w dniu 6 stycznia wg kalendarza juliańskiego, a19 stycznia wg kalendarza gregoriańskiego, na pamiątkę Chrztu Pańskiego, Jezusa<br />

Chrystusa, w Jordanie. Potoczna nazwa świąt Epifanii (Objawienia Pańskiego) i Chrztu Pańskiego obchodzonych w tym dniu.<br />

Jerzy Żak – krynicki fotografik, od 40 lat członek Związku Polskich Artystów Fotografików,<br />

mający eksponowane miejsce w szwajcarskiej „Encyclopedie Internationale<br />

des Photographes”, określany przez fachowców z branży „reżyserem<br />

i psychologiem fotografii”.<br />

Rodem spod Tarnopola, rocznik 1937, przywędrował na Sądecczyznę wraz z rodzicami.<br />

W Zborowie widział płonące getto, zastrzelone kobiety i dzieci. Koniec wojny z Hitlerem<br />

zastał go w pałacu Stadnickich w Nawojowej, gdzie wraz z rodziną znalazł<br />

schronienie u kresu wojennej tułaczki.<br />

Absolwent pedagogiki i psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, od 1973 r. zamieszkały<br />

w Krynicy, gdzie był m. in. dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego im. majora Henryka<br />

Sucharskiego.<br />

Fotografuje od dziecka. Pierwszym aparatem, jaki wziął do ręki był Voigtlander (6x9).<br />

Prace Żaka były wystawiane na ponad stu wystawach w kraju i zagranicą, w prestiżowych<br />

salonach i galeriach m. in. w warszawskiej „Zachęcie”. Publikował i publikuje zdjęcia<br />

w licznych pismach, folderach, albumach. Stale współpracuje z renomowanymi<br />

wydawnictwami. Autor albumów m.in. „Krynica i okolice”, „Perły doliny Popradu”, „Ule i pasieki<br />

w Polsce”, „Łemkowskie cerkwie”.<br />

Jest autorem pięknych pocztówek i kalendarzy. Posiada – kto wie czy nie najbogatszy<br />

w regionie – własny zbiór klasycznego krajobrazu i architektury z Sądecczyzny, Podhala<br />

i Beskidu Niskiego. Duży wpływ wywarła na niego fotografia amerykańska, z którą zetknął<br />

się podczas podróży artystycznej po kraju Jerzego Waszyngtona i Marilyn Monroe. (S)


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

64 KULTURA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Nowe książki – sandecjana<br />

Kto czy ta, nie błą dzi<br />

wszystko co nojpiykniejse<br />

a Ty sercami Przewodników<br />

nom to od da jes.<br />

Na ten Wielgi Jubileus<br />

Scęś Wom Bo ze<br />

GÓR SKI MO DLI TEW NIK<br />

WAN DY ŁOM NIC KIEJ<br />

-DU LAK<br />

Go ściem Ko ła Prze wod ni ków<br />

przy Od dzia le PTTK „Be skid” w No -<br />

wym Sączu, była na początku stycznia<br />

br. znana piwniczańska poetka Wanda<br />

Łomnicka -Dulak.<br />

Poetka, autorka felietonów i wierszy<br />

gwarowych, laureatka licznych nagród,<br />

m. in.: Na gro dy im. Ję drze ja Cier nia -<br />

ka II stopnia (1989), Odznaki „Zasłużone<br />

go Dzia ła cza Kul tu ry” (1996),<br />

Nagrody Ministra Kultury i Sztuki im.<br />

Oskara Kolberga za zasługi dla kultury<br />

lu do wej (1999), za pre zen to wa ła swój<br />

najnowszy tomik wierszy zatytułowany<br />

„Z Bi blii gór”. – To mik ten na zy wam<br />

górskim modlitewnikiem – mówiła poet<br />

ka. – Po wstał on w cią gu 40 dni Wiel -<br />

kiego Postu i pięciu Adwentu.<br />

To było pierwsze spotkanie promujące<br />

nowy tomik. Autorka nie bez powodu wybra<br />

ła wła śnie to miej sce i tych lu dzi, w koń -<br />

cu to prze wod ni cy są bli sko gór, któ re są<br />

dla nich świętością. Poetka rozpoczęła je<br />

od bardzo przez nią lubianych pastorałek,<br />

poświęconych siostrze Zosi i Henrykowi<br />

Cyganikowi. Następnie zaprezentowała<br />

przewodnikom śpiewne „Godzinki tatrzańskie”<br />

– I i VII. Posłuchajmy:<br />

Witaj Matko trwająca na Zawratu skale<br />

ku której ludzkie serca wędrują wytrwale<br />

a łańcuchów nadziei uczepione dłonie<br />

wzno szą się przed Ju trzen ką ku świa ta<br />

koronie (...)<br />

Wiersze zamieszczone w najnowszym<br />

tomiku Łomnickiej-Dulak generalnie nie<br />

maja tytułów, ale posiadają liczne dedykacje:<br />

siostrom Marysi i Zosi, bratu Antoniemu,<br />

mężowi, koleżankom Krysi<br />

i Danucie, Wojciechowi Kudybie. Jednym<br />

z najcieplejszych jest utwór zatytułowany<br />

„Bieszczady z matką”:<br />

Mo ja Mat ka mó wi/nie by łam ni gdy<br />

w Bieszczadach/ chciałabym tylko/ dłonią<br />

Two jej opo wie ści/ do tknąć/ ru dej<br />

trawy pod Tarnicą (...) wędruję na Tarnicę/<br />

z mgłą/ i zielonym Aniołem mojej<br />

Mat ki/ na opuch nię tych no gach (...)<br />

na szczycie/ pod krzyżem/ czeka. Ona/<br />

Madonna Bolesna/ wpisana w ikonostas<br />

połonin/ Moja Matka.<br />

Tomik ukazał się dzięki „Piwniczance”,<br />

którą pani Wanda nazwała „dobrym<br />

du chem lu dzi kul tu ry z Piw nicz -<br />

nej”.”Spo tka nie za koń czy ła od czy ta -<br />

niem wiersza napisanego gwarą w 2004<br />

roku z okazji 50- lecia Koła Przewodników<br />

„Be skid” w No wym Są czu.<br />

Dałaś mi<br />

Sądecko Ziemio<br />

tyle miłości<br />

ze ni jak je ni mo ge<br />

zamknąć w malućki<br />

piąsteczce mojego serca.<br />

Dałaś mi<br />

Sądecko Ziemio<br />

tyle ślicoty<br />

ze ni jak je ni mo ge<br />

pod powiekami<br />

na wienoś schować<br />

Dałaś mi<br />

Sądecko Ziemio<br />

tyle kolorów, zapachów i posumów<br />

ze ni jak ich ni mo ge<br />

ostawić<br />

ino dlo sie bie.<br />

Dałaś mi<br />

Sądecko Ziemio<br />

takich Przyjaciół<br />

co w du sy<br />

Twoje błogosławieństwo<br />

juz bez 50 ro ków no są.<br />

Zie mio Są dec ko doł Ci Pan Bóg<br />

Przewodnicy podziękowali sympatycznej<br />

poetce gromkimi brawami, a następnie<br />

ustawili się w kolejce po autografy<br />

na zakupionych tomikach.<br />

SĄDECCY KSIĘŻA W WALCE<br />

Z HITLEROWCAMI<br />

„Kościół na Sądecczyźnie w godzinie<br />

próby” to tytuł książki ks. Jana Kudelki,<br />

w której można przeczytać o sytuacji sądeckich<br />

kapłanów podczas II wojny światowej.<br />

Autor opisuje w jaki sposób księża<br />

walczyli z hitlerowskim okupantem. Publikacja<br />

zawiera też biografie kapłanów<br />

– męczenników, zamordowanych przez<br />

Niemców w egzekucjach i obozach koncentracyjnych.<br />

– W myśl tej prawdy ewangelicznej:<br />

nie bój cie się tych, któ rzy za bi ja ją cia ło,<br />

ale bój cie się tych, któ rzy za bi ja ją du cha<br />

narodziła się ogromna odwaga młodych<br />

lu dzi, któ rzy nie li czy li so bie zbyt wie le<br />

lat, nie robili jakiś nadzwyczajnych planów,<br />

ale przede wszyst kim ko cha li swo ją<br />

Ojczyznę – rekomenduje książkę ks. prałat<br />

Jan Piotrowski, proboszcz parafii św.<br />

Małgorzaty w Nowym Sączu. – I to dla<br />

niej oddali to co najcenniejsze – własne<br />

życie – dodał kustosz sądeckiej bazyliki.<br />

Książka ks. Jana Kudelki została wydana<br />

tylko w niewielkim nakładzie, zale<br />

d wie stu eg zem pla rzach. Pu bli ka cję<br />

mo żna wy po ży czyć w pa ra fial nej bi -<br />

bliotece przy parafii św. Małgorzaty. Będzie<br />

też dostępna w Sądeckiej Biblioteki<br />

Pu blicz nej im. J. Szuj skie go i jej fi liach.<br />

(KB)


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 KULTURA 65<br />

Koncert Noworoczny<br />

Na klasyczną,<br />

filmową<br />

i góralską nutę<br />

Pod patronatem prezydenta<br />

Ryszarda Nowaka w sali widowiskowej<br />

Miejskiego Ośrodka<br />

Kultury odbył się Koncert Noworoczny.<br />

Dla licznie zgromadzonych sądeczan<br />

zagrała Sądecka Orkiestra<br />

Symfoniczna pod dyrekcją<br />

Lesz ka Miecz kow skie go, ze -<br />

społy Credo i EKG, a zaśpiewali soliści:<br />

Na ta lia Za brze ska -Nieć, Alek san dra<br />

Maślanka, Romuald Spychalski, Wiktor<br />

Scha ida, To masz Ja rosz oraz Adam<br />

Jarzmik. W ich wykonaniu nie zabrakło<br />

operowych szlagierów, przebojów muzy<br />

ki fil mo wej i roz ryw ko wej, a ta kże<br />

ko lęd, zwłasz cza na re gio nal ną nu tę.<br />

Konferansjerkę prowadził po mistrzowsku<br />

kie row nik ar ty stycz ny MOK, Ja -<br />

nusz Michalik.<br />

FOT. JB<br />

NA TA LIA ZA BRZE SKA -NIEĆ<br />

(SO PRAN)<br />

Ab sol went ka Pań stwo wej Szko ły<br />

Mu zycz nej im. Fry de ry ka Cho pi -<br />

na w Nowym Sączu – w klasie śpiewu<br />

solowego Małgorzaty Miecznikowskiej<br />

– Gurgul oraz studiów I i II stopnia Akade<br />

mii Mu zycz nej im. Ka ro la Szy ma -<br />

now skie go w Ka to wi cach, w kla sie<br />

śpiewu solowego prof. Michaliny Growiec.<br />

Uczest nicz ka wie lu kon kur sów<br />

wokalnych, m.in. Konkursu Wokalnego<br />

im. Ludomira Różyckiego w Gliwicach<br />

(Na gro da Spe cjal na za wy ko na nie<br />

utworu Różyckiego) oraz Międzyuczelnia<br />

ne go Kon kur su „W Krę gu Mu zy ki<br />

Sło wiań skiej” w Ka to wi cach (2006)<br />

– wyróżnienie. Od 2006 roku jest solistką<br />

Or kie stry Re pre zen ta cyj nej Stra ży<br />

Granicznej w Nowym Sączu.<br />

RO MU ALD SPY CHAL SKI<br />

(TE NOR)<br />

Absolwent Akademii Muzycznej<br />

w Łodzi w klasie śpiewu solowego Jana<br />

Kunerta oraz solista Teatru Wielkiego<br />

w Poznaniu, gdzie debiutował rolą Tamina<br />

w „Czarodziejskim Flecie”. Obecnie<br />

współpracuje z agencjami artystycznymi,<br />

koncertując w Polsce, Niemczech, Francji.<br />

Kilkakrotnie koncertował również<br />

w Stanach Zjednoczonych. Jego repertuar<br />

obejmuje wszystkie gatunki muzyki<br />

klasycznej – od liryki wokalnej, przez<br />

dzieła oratoryjno-kantatowe, arie i duety<br />

operowe i operetkowe, pieśni neapolitańskie,<br />

szlagierowe utwory z repertuaru Jana<br />

Kiepury, aż do pieśni i piosenek<br />

wykonywanych m.in. przez Andrea Bocellego<br />

czy Franka Sinatrę.<br />

WIK TOR SZAJ DA<br />

Artysta, piosenkarz. Laureat wielu<br />

konkursów i festiwali wokalnych, m.in.<br />

Czerwona Ruta, Młodość Nadzbrucza,<br />

Morze przyjaciół. W 2000 roku został<br />

laureatem II nagrody Międzynarodowego<br />

Festiwalu Sztuki Europy Wschodniej<br />

Słowiański bazar. Od 2001 jest solistą<br />

Reprezentacyjnej Orkiestry Dętej Policji<br />

Województwa Chmielnickiego, z którą<br />

koncertował w wielu krajach Europy.<br />

ZE SPÓŁ CRE DO<br />

Je go za ło ży cie lem (2001) jest To -<br />

masz Jarosz. Muzycy początkowo działa<br />

li przy pa ra fii Mat ki Bo skiej<br />

Nie usta ją cej Po mo cy w Ka mion ce<br />

Wielkiej, a później przenieśli się do parafii<br />

św. Heleny w Nowym Sączu. Grają<br />

mło dzie żo wą mu zy kę re li gij ną,<br />

co ve ry we wła snych ara nżach, jak i au -<br />

tor skie kom po zy cje. Cre do włą cza się


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

66 KULTURA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

FOT. JB<br />

FOT. HSZ<br />

także w oprawę muzyczną różnych nabożeństw<br />

religijnych, jak msze święte,<br />

różaniec, Droga Krzyżowa czy Apel Jasno<br />

gór ski; wy stę pu je ta kże pod czas<br />

koncertów ewangelizacyjnych.<br />

Skład zespołu: Aleksandra Maślanka<br />

– wokal; Adrian Marczyk – gitara elektryczna,<br />

akustyczna, klasyczna; Damian<br />

Borkowski – instrumenty klawiszowe;<br />

Da riusz Ka puł ka – gi ta ra ba so wa; To -<br />

masz Jarosz – wokal, saksofon, instrumen<br />

ty lu do we; Woj tek Szczy gieł<br />

– saksofon sopranowy, altowy, tenorowy;<br />

Grzegorz Strączek – perkusja, instrumenty<br />

perkusyjne.<br />

ZE SPÓŁ EKG<br />

Zespół powstał w 2008 r. z inicjatywy<br />

kilku przyjaciół – studentów akademii<br />

muzycznych. Muzyka EKG to fuzja wielu<br />

stylistyk- rock, pop, jazz, soul – scalanych<br />

ze sobą chwytliwymi liniami<br />

melodycznymi, wirtuozerią i niebanalną<br />

harmonią. Grupę tworzą: Adam Jarzmik<br />

– śpiew i instrumenty klawiszowe; Wojciech<br />

Zwierniak – saksofon i syntezatory;<br />

Michał Zwierniak – gitara<br />

elektryczna; Maciej Nieć – gitara basowa;<br />

Pa weł Święs – per ku sja.<br />

(JB)


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 KULTURA 67<br />

KALENDARIUM Styczeń/Luty 2012<br />

MUZEUM OKRĘGOWEGO W NOWYM SĄCZU<br />

NO WY SĄCZ<br />

Dom Go tyc ki, ul. Lwowska 3<br />

Kontynuacja wystawy: do 5 lutego 2012<br />

Z NAJ LEPS ZY MI ŻYC ZE NIA MI<br />

Wystawa przygotowana na okres bożonarodzeniowy:<br />

dawne pocztówki, rekwizyty kolędnicze.<br />

10 lu te go – 15 kwiet nia 2012<br />

BIŻUTERIA ARTYSTYCZNA ANNYMÁRII<br />

MIKULÍKOVEJ<br />

Wystawa prezentująca wyroby o oryginalnych kształtach,<br />

wzorowanych na naturze: kwiatach i owadach.<br />

Ga le ria Daw na Sy na go ga, ul. B. Joselewicza 12<br />

Kontynuacja wystawy: do 12 lutego 2012<br />

STULECIE ZPAP 1911-2011.<br />

WSPOMNIENIE O SĄDECKICH<br />

ARTYSTACH<br />

Wystawa przypominająca sylwetki artystów już<br />

nieżyjących, którzy byli związani z Sądecczyzną, poprzez<br />

przynależność do Związku Polskich Artystów<br />

Plastyków lub poprzez miejsce urodzenia, czy miejsce<br />

czasowego zamieszkania. Równolegle trwać będzie<br />

do rocz ny SA LON 2011- pra ce współ cze śnie<br />

tworzących sądeczan. Na ekspozycji w galerii „Dawna<br />

Synagoga” prezentowane będą w większości zbiory<br />

wła sne no wo są dec kie go mu zeum, uzu peł nio ne<br />

dziełami z kolekcji prywatnych.<br />

Sądecki Park Etnograficzny i Miasteczko Galicyjskie,<br />

ul. Lwow ska 226<br />

Do 29.02.2012<br />

PO LE MI KI AR TY STYCZ NE<br />

Wystawa prac plastycznych powstałych podczas<br />

I MIĘ DZY NA RO DO WE GO SYM POZ JUM AR -<br />

Ewelina Wiśniewska<br />

FOT. ARCH.<br />

TY STYCZ NE GO AKA DE MII I KIE RUN KÓW<br />

ARTYSTYCZNYCH SZKÓŁ WYŻSZYCH<br />

Ce lem te go sym po zjum i pla no wa nych wy staw<br />

/między innymi w Szymbarku koło Gorlic, Nowym<br />

Sączu, Nowym Targu, Bytomiu, Częstochowie, Krakowie<br />

oraz w Rzeszowie była i jest konfrontacja różnych<br />

śro do wisk aka de mic kich i po rów na nie ich<br />

sys te mów dy dak tycz nych oraz ana li za efek tów<br />

kształcenia artystycznego w zakresie plastyki. Jednym<br />

z elementów tego projektu jest prezentacja prac<br />

z wybranych pracowni plastycznych, polskich i amerykańskich<br />

studentów oraz prowadzących ich pedago<br />

gów – w Pol sce (mię dzy in ny mi w Kra ko wie<br />

i Rzeszowie). Cykl wystaw odbędzie się w ośrodkach<br />

biorących udział w sympozjum oraz w placówkach<br />

zainteresowanych tym międzynarodowym projektem<br />

– galeriach i muzeach.<br />

Planowana jest również przez wymienionych niżej<br />

organizatorów sympozjum recenzowana publikacja<br />

za wie ra ją ca re pro duk cje prac po wsta łych<br />

w czasie jego trwania oraz teksty teoretyczne i wypowiedzi<br />

pedagogów, studentów i krytyków sztuki.<br />

Galeria Marii Ritter i Stare Wnętrza Mieszczańskie<br />

Kontynuacja wystawy: do 31 stycznia 2012<br />

SZOP KI BO ŻO NA RO DZE NIO WE<br />

Wystawa pokonkursowa prac dzieci i młodzieży.<br />

KRYNICA-ZDRÓJ<br />

Muzeum Nikifora, ul. Bulwary Dietla 19<br />

Kontynuacja wystawy: do 19 lutego 2012<br />

KONCERT NA TAFLI SZKŁA. MALARSTWO<br />

KRZYSZTOFA OKONIA<br />

Wystawa malarstwa na szkle wybitnego artysty<br />

Krzysztofa Okonia<br />

Anna Polańska


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

68 KULTURA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

27 stycz nia 2012<br />

ZI MA NA ŁEM KOWSZ CZYŹ NIE<br />

Spotkanie z etnografem Marią Brylak- Załuską , poświęcone<br />

omówieniu obrzędów związanych z okresem Bożego Narodzenia<br />

na Łemkowszczyźnie, połączone z prezentacją zdjęć<br />

dokumentalnych i rekwizytów obrzędowych.<br />

24 lu te go - 3 czerw ca 2012<br />

ZBI GNIEW ABRAM – MA LAR STWO<br />

Wystawa ilustrująca pradzieje regionu.<br />

SZCZAWNICA<br />

Muzeum Pienińskie, ul. Plac Dietla 7<br />

Kontynuacja wystawy: do 20 lutego 2012<br />

KARDYNAŁ ADAM STEFAN SAPIEHA: CZŁOWIEK,<br />

DUSZPASTERZ, MĄŻ STANU<br />

Wystawa przygotowana przez krakowski Oddział IPN, prezentuje<br />

zdjęcia oraz dokumenty związane z osobą księcia metro<br />

po li ty kra kow skie go Ada ma Sa pie hy. Przed sta wio no na<br />

niej różne aspekty jego biografii m.in. działalność społeczną<br />

i polityczną, aktywność duszpasterską w latach 1912-1951.<br />

Ponadto część ekspozycji ukazuje postać kardynała w życiu<br />

prywatnym, w jego kontaktach z rodziną i bliskimi.<br />

PODEGRODZIE<br />

Muzeum Lachów Sądeckich im. Zofii i Stanisława Chrząstowskich<br />

w Podegrodziu<br />

TRA DY CYJ NA KUL TU RA MA TE RIAL NA<br />

LA CHÓW SĄ DEC KICH:<br />

• współczesna sztuka ludowa,<br />

• plastyka obrzędowa,<br />

• podegrodzkie stroje ludowe.<br />

FO TO GRA FIE WOJ CIE CHA MI GAC ZA<br />

Prezentacja prac wiejskiego fotografa z Gostwicy, dokumen<br />

tu ją ce go kul tu rę i zwy cza je re gio nu la chow skie go<br />

na przełomie XIX i XX w.<br />

AR CHE OLO GIA PO DE GRO DZIA I OKO LIC<br />

NO WE GO SĄC ZA<br />

Wystawa ilustrująca pradzieje regionu.<br />

Anna Zagórowska<br />

Konkurs Muzeum Okręgowego<br />

Odwiedź muzeum<br />

i wygraj zestaw<br />

upominków<br />

Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu zaprasza<br />

do udziału w noworocznym konkursie<br />

z nagrodami. Na szczęśliwców czekają atrakcyjne<br />

zestawy upominków.<br />

Zasady są bardzo proste – wystarczy przynieść<br />

do Działu Promocji i Marketingu Muzeum Okręgowego<br />

(ul. Lwowska 3, wejście od strony Bazyliki<br />

św. Małgorzaty) dwa bilety wstępu (paragony)<br />

do dwóch różnych oddziałów sądeckiego muzeum, zakupione<br />

w ter mi nie od 8 grud nia 2011 do 31 stycz nia 2012 ro ku.<br />

Upominki dostanie pierwszych 15 osób, które przedstawią<br />

bi le ty w dniach od 1 do 3 lu te go 2012 r. w godz. 9-15.<br />

Nazwiska osób, które otrzymają upominki opublikowane<br />

będą na stronie internetowej muzeum (www. muzeum.<br />

sacz. pl) w zakładce „Aktualności” oraz w portalu Sadeczanin.info.<br />

Zapraszamy do odwiedzenia oddziałów Muzeum Okręgo<br />

we go w No wym Są czu: Do mu Go tyc kie go, Ga le rii<br />

„Dawna Synagoga”, Galerii Marii Ritter, Sądeckiego Parku<br />

Etnograficznego, Miasteczka Galicyjskiego (wszystkie<br />

wspomniane znajdują się w Nowym Sączu), Muzeum Nikifora<br />

w Krynicy-Zdroju, Muzeum Pienińskiego im. J. Szalaya<br />

w Szczaw ni cy i Mu zeum La chów Są dec kich im. Z.<br />

i St. Chrząstowskich w Podegrodziu, i do wzięcia udziału<br />

w świątecznym konkursie. (S)<br />

FOT. ARCH.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 69<br />

Na ratunek<br />

zabełeckiej nekropolii<br />

Zapomniany i zniszczony. Mały cmentarz na Zabełczu ma już 98 lat, ale okoliczności jego powstania<br />

są wciąż tajemnicze. Na jednym z forów internetowych padają pytania: był tutaj szpital, a może<br />

la za ret? Nie wia do mo. Ja sne jest tyl ko to, że jest to je den z cmen ta rzy I woj ny świa to wej. –To<br />

niespotykana w historii ludzkości idea chowania razem żołnierzy wrogich armii. Spoczywają tu<br />

ofiary I wojny światowej z trzech zaborów: austrowęgierskiego, niemieckiego i rosyjskiego – mówi<br />

Barbara Polak z Fundacji Hortus, która chce przywrócić blask tej nekropolii.<br />

K<br />

toś, pew no zło miarz, w le -<br />

cie 2008 ro ku skradł wszyst kie<br />

krzy że, pew nie na złom. By ło<br />

chy ba do cho dze nie, ale o ile<br />

wiem to nie wy kry to spraw cy – ubo le wa<br />

Wiesław Piprek, przewodnik Polskiego<br />

To wa rzy stwa Tu ry stycz no -Kra jo znaw -<br />

czego, któremu udało się uwiecznić zabe<br />

łec ki cmen tarz na zdję ciach jesz cze<br />

przed dewastacją.<br />

– Dopiero zaczynamy renowację.<br />

Cmentarzem opiekuje się na co dzień<br />

szkoła w Zabełczu: sprzątają, zanoszą<br />

kwiaty i zapalają znicze na nagrobkach.<br />

Ale konserwacja cmentarza to zbyt duże<br />

dla nich przedsięwzięcie, nekropolia jest<br />

w złym sta nie i chce my ją z nie go wy pro -<br />

wadzić – podkreśla Barbara Polak.<br />

Fundacja Wyrównywania Szans Edukacyjnych,<br />

Kulturalnych i Społecznych<br />

„Hortus” już zaczęła prace. Od naprawy<br />

zniszczonego ogrodzenia nekropolii.<br />

Wspiera ich znany sądecki wytwórca<br />

bram, ogro dzeń i drzwi – fir ma Wi -<br />

śniowski, która współfinansuje około 10<br />

procent kosztów. Jeśli zima będzie nadal<br />

łagodna, do wiosny tę część remontu<br />

skończą. Ale na renowację całości potrzeba<br />

o wiele więcej środków i wciąż<br />

nie wia do mo, czy znaj dą się dar czyń cy.<br />

– Tam są strasz ne dziu ry. Na ca łym<br />

cmentarzu jest dużo do zrobienia, a prace<br />

są kosz tow ne. Ostat ni bu dżet tej re no -<br />

wacji opiewał na około 30 tysięcy złotych.<br />

Prosimy o wsparcie sądeckich<br />

przedsiębiorców – apeluje Barbara Polak.<br />

Zespół do przeprowadzenia prac jest<br />

już przygotowany, będzie w nim co najmniej<br />

dwóch konserwatorów, z Krakowa<br />

i No we go Są cza. – Po nie waż brak<br />

środków, będziemy remontować etapami<br />

– dodaje przedstawicielka fundacji.<br />

Fundacji pomaga Urząd Miasta – jest<br />

dys po nen tem te re nu i dał po zwo le nie<br />

na wykonanie prac. Na razie tyle. Barbara<br />

Polak przypomina, że dysponentem<br />

cmentarzy jest wojewoda i ma nadzieję<br />

także na jego zaangażowanie.<br />

FOT. ARCH.<br />

ZA PO MNIA NA HI STO RIA<br />

– Miejsce jest niezwykłe: na uboczu,<br />

ro sną tam dę by, obok stru mień. Są de cza -<br />

nie nie wie dzą na wet, że ten cmen tarz<br />

jest. Kwatera na cmentarzu komunalnym<br />

jest wszystkim doskonale znana, ale tamten<br />

cmen tarz nie – podkreśla Polak.<br />

Oba miej sca upa mięt nia ją ce ofia -<br />

ry I wojny światowej zaprojektował jeden<br />

ar chi tekt: Gu stav Lu dwig.<br />

– Interesujemy się cmentarzami I wojny<br />

ze względu na niespotykana, w historii<br />

ludzkości ideę chowania razem żołnierzy<br />

wrogich armii. No i jesteśmy sądeczanami<br />

– dodaje.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

70 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Jaka historia wiąże się z zabełeckim<br />

cmentarzem, nie wiadomo. Na temat nekro<br />

po lii od 2007 ro ku to czy się dys ku -<br />

sja na in ter ne to wym fo rum<br />

Austro-Węgry. Padają różne przypuszczenia:<br />

„Amator: – Od dwudziestu paru lat<br />

nurtuje mnie pytanie na temat przyczyny<br />

powstania tego cmentarza. O ile przyczyny<br />

powstania okolicznych, jak Marcinkowice,<br />

czy choćby groby na cmentarzu<br />

miej skim w No wym Są czu, są ja sne,<br />

o tyle w Zabełczu nie widzę żadnego racjonalnego<br />

wytłumaczenia. Datowanie<br />

1914 i tyl ko ty le. Jesz cze ja ko mło dy<br />

Ze spół do prze pro wa dze -<br />

nia prac jest już przy go -<br />

to wa ny, bę dzie w nim co<br />

naj mniej dwóch kon ser -<br />

wa to rów, z Kra ko wa i No -<br />

we go Są cza.<br />

chłopak słyszałem, że na gór ce Sa ta rek<br />

(miej sco wa na zwa), pod któ rą jest<br />

cmentarz, było gniazdo CKM-u, który<br />

blokował drogę do Nowego Sącza. Jako<br />

kilkunastolatek wielokrotnie zjeżdżałem<br />

w zi mie na san kach z tej gór ki<br />

i za wsze drę czy ło mnie py ta nie, co tu się<br />

sta ło. Ja ko cie ka wost kę po dam, że<br />

na tym cmentarzu jest pochowany żołnierz<br />

niemiecki, który został zastrzelony<br />

w niewyjaśnionych okolicznościach<br />

w styczniu 1945 roku, w majątku Wielopole.<br />

W budynku dworskim ciało jego<br />

leżało około dwóch tygodni, zanim<br />

pochowano go w Zabełczu. Słyszałem<br />

też opo wieść trak to rzy sty z PGR -<br />

-u w Za beł czu, że kil ka lat wstecz (mu -<br />

sia ły to być la ta sześć dzie sią te)<br />

z polecenia dyrektora PGR zerwano kilkadziesiąt<br />

płyt nagrobkowych z miejsca<br />

po pra wej stro nie dro gi pro wa dzą cej<br />

dzisiaj na wysypisko śmieci, około 20<br />

arów, i zaorano to miejsce pod zasiewy.<br />

Z tego co mi wiadomo, jedynymi żołnie<br />

rza mi CK ar mii, któ rzy mo gli się tu<br />

po ja wić bio rąc udział w bo ju, był zwiad<br />

uła nów Be li ny pod czas po tycz ki<br />

pod Marcinkowicami. Co się tyczy samego<br />

Satarka, to moje badania terenowe<br />

nie po twier dza ją ja kich kol wiek<br />

śladów walki w okolicy tego cmentarza.<br />

Jeżeli ktoś potrafi rozwiązać tą zagadkę<br />

lub wy su nie re al ną hi po te zę, to bę dę<br />

bardzo wdzięczny.<br />

Airacobra: – Według Frodymy i Drogo<br />

mi ra na cmen ta rzu po cho wa nych<br />

jest 21 żołnierzy w pojedynczych grobach,<br />

15 zna nych z imie nia i na zwi -<br />

ska, 6 bezimiennych (18AW, 3R). Daty<br />

śmierci raczej nie pokrywają się z operacją<br />

limanowsko – łapanowską:<br />

1. Pion. Karl Stuermer P. B. 2 6.10.1914<br />

2. Ut. Kan. Fedor Leszczuk Ldst. Art.<br />

Abt. IV 2.10.1914<br />

3. Fahr. Kan. Janos Bartucz R. H.<br />

A. D. 1 1.(2). 03.1915<br />

FOT. ARCH.<br />

4. Res. Kan. Alois Schwab F. H. R. 6 1.04.1915<br />

5. Inf. Vorsp. Wasil Kirasz Verpfl. Mag. 7<br />

Staff. 2.02.1915<br />

6. Inf. Josef Nikolajewicz Ldst. Ers. S.<br />

Bat. 14.10.1914<br />

7. Kan. Josef Elsner F. H. R. 42 12.10.1914<br />

8. Inf. tit. Gft. Leopold Muennich-Debus I.<br />

R. 4 9.10.1914<br />

9. Gft. Josef Malik I. R. 4 9.10.1914<br />

10. Res. Sch. Karl Jesenberger Sch.<br />

R. 24 9.10.1914<br />

11. Ob. F. Kan. Franz Dobos F. K.<br />

R. 12 12.10.1914<br />

12. Drag. Josef Prenninger D. R. 4 24.10.1914<br />

13. Tr. Sold. Josef Richter Tr. B.<br />

Esk. 2/9 3.01.1915<br />

14. Kan. Theodor Benzar F. K. R. 16 1.10.1914<br />

15. Honv. Istvan Fabian H. I. R. 29 23.12.1914<br />

Li sta po cho wa nych za J. Dro go mir „Po le gli<br />

w Ga li cji Za chod niej 1914-1915„(1918) t. 3<br />

Patrząc na powyższą listę poległych<br />

i wiedząc o tym majątku, optowałbym<br />

za ja kimś ma łym szpi ta li kiem tam<br />

umiejscowionym, gdyż daty nie pasują<br />

mi ani do walk ko ło Li ma no wej, ani<br />

żad nych in nych w tej oko li cy. Ostat ni<br />

Ho nved być mo że miał coś wspól ne go<br />

z wal ka mi w oko li cy, ale ZTCP<br />

to 23.12.1914 to czy ły się wal ki na li nii<br />

Du naj ca (24.12.1914 – Łow czó wek),<br />

więc to ra czej nie to, o czym my ślisz.<br />

Reasumując: jakiś mały lazaret, szpital<br />

lub coś po dob ne go.<br />

Amator: – Dzięki za zainteresowanie.<br />

Nie zda wa łem so bie spra wy, że po -<br />

le gli są zna ni z na zwi ska, jak rów nież<br />

daty śmierci. W tej sytuacji ta hipoteza<br />

wydaje się słuszna. W samym Zabełczu<br />

był duży majątek, własność jezuitów.<br />

Do tego dochodzi mała odległość od Nowego<br />

Sącza, około 4 km. Jak wiadomo,<br />

wszyscy pochowani na cmentarzu w Nowym<br />

Są czu to oso by, któ re zmar ły<br />

w szpitalach nowosądeckich. Można<br />

więc są dzić, że z bra ku miejsc ran ni mo -<br />

gli być przeniesieni do majątku jezuickiego<br />

w Zabełczu. Wydaje się to dość<br />

logiczne.”<br />

Człon ko wie fo rum ob ser wo wa li też<br />

kolejne, ogromne zniszczenia na cmentarzu:<br />

vonPlettenberg: – Jakim zwierzętom<br />

udało się dokonać aż tak dużej dewastacji.<br />

Większość słupów kamiennych i betonowych<br />

rozwalona, bo jacyś złodzieje


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 71<br />

wpadli na pomysł skradnięcia żeliwnego<br />

łańcucha rozpiętego między słupami...<br />

Amator: – Te raz jest tam za kaz wjaz -<br />

du, droga tylko dla pojazdów z wysypiska<br />

śmieci. Generalnie głucho i ciemno.<br />

To sprzyja takim wandalom. Z tego co<br />

wiem to miejscowa szkoła opiekuje się<br />

tym obiek tem.<br />

FOT. ARCH.<br />

du ca ti 996: – Miesz kam nie da le ko<br />

od tego miejsca, zawsze mnie zastana -<br />

wiało, a dzięki temu forum dowiedziałem<br />

się o nim wie le po ży tecz nych<br />

in for ma cji. Co fakt to fakt – to smut ne co<br />

z nim zro bi li ja cyś idio ci dla pa ru ki lo<br />

zło mu... Co ja kiś czas wi dzę tam mło -<br />

dzież ze szkoły podstawowej, która się<br />

tym cmen ta rzem opie ku je – sprzą ta ją,<br />

palą znicze, ale do naprawy słupów nikt<br />

się nie kwa pi. Je śli się tyl ko coś zmie ni<br />

to na pewno napiszę!!!<br />

du ca ti 996: – Wczo raj by łem<br />

na cmentarzyku i... szok kolejny... jakiś<br />

idiota bez czci i szacunku poodrywał żeliw<br />

ne krzy że z na grob ków... pa rę dni<br />

wcze śniej wi dzia łem ta kie na punk cie<br />

sku pu zło mu i dla te go mój wczo raj szy<br />

pa trol... Mo że ktoś chce na mia ry na ten<br />

punkt, mo że coś z tym mo żna zro bić, bo<br />

to już jest łaj dac two naj wy ższych lo tów!<br />

Pal li cho łań cuch, ale krzy że, praw do -<br />

podobnie zabytkowe?<br />

Airacobra: – Na konferencji w Gorlicach<br />

P. Schubert pokazał slajdy z okolic<br />

Mie cho wa, gdzie CK cmen ta rze<br />

nazwano grobami powstańców styczniowych,<br />

żoł nie rzy pol skich, le gio ni stów<br />

(tam na stukilkudziesięciu pochowanych<br />

był jeden legionista). Oprócz dewastacji<br />

fizycznej cmentarzy postępuje też akcja<br />

destrukcji pamięci…<br />

Art.: – Na ha sło AK – re ak cja,<br />

a na hasło żołnierze zaborców – tumiwisizm...<br />

A my się od ruskich domagamy<br />

usza no wa nia cmen ta rza Or ląt, jak<br />

sami olewamy takie historyczne cmentarze.<br />

Ech...<br />

du ca ti 996: – Pa no wie są ru chy<br />

na „moim” cmentarzu... ktoś podwiesił<br />

łańcuchy do słupów na drutach... Było<br />

pa rę zni czy choć mniej niż za wsze…”<br />

PER ŁY MA JO RA BRO CHA<br />

Bar ba ra Po lak przy po mi na hi sto rię<br />

powstania nekropolii z I wojny światowej<br />

na oko licz nych zie miach: w 1915<br />

roku po bitwie gorlickiej – największej<br />

i przełomowej operacji militarnej frontu<br />

wschod nie go, na zy wa nej „Ma łym<br />

Ver dun” – w Ga li cji Za chod niej by ło<br />

prawie milion poległych, pogrzebanych<br />

gdzie pa dli. Za czę ło się ro bić nie bez -<br />

piecznie. Powołano więc Wydział Grobów<br />

Wojennych, którym kierował oficer<br />

armii austro-węgierskiej Rudolf Broch,<br />

który służył m.in. w Wadowicach, Tarno<br />

wie i No wym Są czu. Ma jor miał<br />

ogrom ne upraw nie nia, dzię ki któ rym<br />

mógł ścią gać z ca łych Au stro -Wę gier<br />

najlepszych architektów, malarzy, rzeźbiarzy<br />

a nawet poetów piszących epitafia.<br />

I sko rzy stał z upraw nień.<br />

– Zachodnią Galicję podzielono na 10<br />

okręgów, na czele każdego stał jeden archi<br />

tekt, któ ry re ali zo wał wła sną wi zje<br />

nekropolii, dlatego są tak różne: u nas,<br />

w okręgu X był Gustav Ludwig, jeden<br />

Według Frodymy i Drogomira<br />

na cmentarzu pochowanych<br />

jest 21<br />

żołnierzy w pojedynczych<br />

grobach, 15 znanych<br />

z imienia i nazwiska, 6<br />

bezimiennych.<br />

z naj cie kaw szych, rzeź bę ry ce rza<br />

na cmentarzu komunalnym, tak zwanego<br />

Rolanda, wykonał artysta o nazwisku<br />

Ma zur, au striac ki Po lak. Na to miast<br />

w Gorlickiem architektem był Słowak<br />

Duśan Jurković, lubujący się w drewnie,<br />

stąd taka różnica w wyglądzie nieodległych<br />

nekropolii – tłumaczy Barbara Polak.<br />

I do da je: – Od po cząt ku przy ję to<br />

założenie, że każdy jest pochowany jako<br />

bohater wojenny, w warunkach godnych,<br />

wszy scy na jed nej ne kro po lii,<br />

tylko my tutaj w Galicji Zachodniej takie<br />

ma my. U nas po sta ra no się, że by nikt<br />

nie był pochowany anonimowo, rozpoznawano<br />

ich, inaczej wyglądają krzyże<br />

na grobach Rosjan, żołnierzy armii austro<br />

-wę gier skiej, a jesz cze ina czej<br />

na niemieckich.<br />

Opi sał to m.in. Pa weł Pen ca kow ski<br />

w materiale „Zapomniane pomniki niczyich<br />

bohaterów”: „Wydział krakowski<br />

obej mo wał si ły woj sko we (w tym<br />

jeńców) i cywilne, a liczba pracujących<br />

prze kra cza ła 3000 lu dzi. By li wśród<br />

Na renowację nekropolii potrzeba co najmniej<br />

30 tys. zł. Fundacja Hortus apeluje<br />

o wsparcie tej inicjatywy. Konto fundacji:<br />

62 19401076 30987126 00000000.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

72 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

nich kamieniarze (głównie Włosi) i cieśle<br />

(przede wszyst kim Ro sja nie), rze -<br />

mieśl ni cy roz ma itych spe cjal no ści,<br />

ogrod ni cy oraz szcze gól nie sta ran nie<br />

dobierani projektanci: architekci, rzeźbiarze.<br />

Jak też malarze, rysownicy, fotogra<br />

fo wie, kre śla rze, sta no wią cy<br />

po moc ni czy per so nel ar ty stycz ny.<br />

Na wzmian kę za słu gu ją nie wąt pli wie<br />

architekci i rzeźbiarze: Duśan-Jurković<br />

(Sło wak), Gu stav Lu dwig, Emil La de -<br />

wig, Franz Stark, Ro bert Mot ka, Hans<br />

Mayr, Gu stav Ros smann, Jo hann Ja ger,<br />

Heinrich Scholz, Franz Mazura, Johann<br />

Watzal (Austriacy), Jan Szczepkowski<br />

(Polak). Wśród przedstawicieli innych<br />

dziedzin sztuki wymienić można tytułem<br />

przykładu malarzy: polskich – Wojcie<br />

cha Kos sa ka, Hen ry ka Uziem błę,<br />

Al fon sa Kar piń skie go, au striac kich<br />

– Franza Polednego, Reinholda Volkela,<br />

Leo Perlbergera, i czeskiego grafika<br />

Adolfa Kaspara. W twierdzy Przemyśl<br />

projektantem był węgierski architekt Ferenc<br />

Sza bolcs, rzeź bił Jó zef Wilk, a ma -<br />

lował Wendel Schwarz.<br />

Wszyscy wymienieni byli obywatela<br />

mi pań stwa Habs bur gów zmo bi li zo -<br />

wanymi na czas wojny, ale odwołanymi<br />

z pierwszej linii walki, często byli inwali¬dami<br />

wojennymi. Architekci i rzeźbiarze<br />

pełnili funkcję kierowników rejonów<br />

artystycznych. Zorganizowano ich<br />

dziesięć; w każdym powstało od kilkunastu<br />

do kilkudziesięciu nekropolii. Kierownicy<br />

artystyczni, cieszący się dużą<br />

swobodą twórczą, nadawali podległym<br />

Za chod nią Ga li cję po -<br />

dzie lo no na 10 okrę gów,<br />

na cze le ka żde go stał je -<br />

den ar chi tekt, któ ry re -<br />

ali zo wał wła sną wi zje<br />

ne kro po lii.<br />

FOT. ARCH. I BW<br />

sobie rejonom piętno własnej indywidual<br />

no ści. Ta kie za ło że nia przy ję to, aby<br />

uniknąć monotonii i sztampy.<br />

Na cze le Kra kow skie go Wy dzia łu<br />

Gro bów Wo jen nych (na zy wał się Od -<br />

dział Gro bów Wo jen nych C. i K. Ko -<br />

men dan tu ry Woj sko wej w Kra ko wie,<br />

po nie miec ku Kriegsgräber -Ab te ilung<br />

K. u. K. Mi litär -Kom man do Kra kau<br />

– red.) sta nę li ma jor Ru dolf Broch (nie -<br />

miec ki Żyd z Mo raw) i ka pi tan Hans<br />

Haupt mann. Broch, któ ry rzu cił w swo -<br />

im czasie studia architektury (na Politech<br />

ni ce i Aka de mii Sztuk Pięk nych<br />

w Wiedniu) dla służby wojskowej pełnionej<br />

głównie w Galicji, wniósł do grobow<br />

nic twa wo jen ne go wra żli wość<br />

na sprawy sztuki, znajomość budownictwa<br />

oraz ewidentne talenty organizacyjne.<br />

Hauptmann, z wykształcenia kupiec,<br />

był literatem i poetą. Jego wkładem były<br />

m.in. wier szo wa ne in skryp cje<br />

na cmen ta rzach oraz przy go to wa nie<br />

i luk su so we wy da nie po mni ko we go<br />

dzieła Die westgalizischen Heldengraeber<br />

aus den Jah ren des We lt kriegs 1914<br />

– 1915 (Wien 1918).<br />

Można powiedzieć, że w pracy<br />

nad budową grobów dla poległych spotka<br />

li się lu dzie wszyst kich naro dów<br />

i wyznań, obywatele walczących państw,<br />

żołnierze na służbie i jeńcy. Historia nie<br />

dała im wiele czasu. Jednak architekci<br />

i rzeźbiarze otrzymali od niej wyjątkową<br />

szan sę: przez trzy la ta mo gli się po świę -<br />

cić projektowaniu i realizacji jednego typu<br />

architektoniczno-funkcjonalnego.”<br />

Barbara Polak wspomina też owe odle<br />

głe cza sy sprzed pra wie wie ku: – Zi -<br />

mę 1914 na 1915 spę dza li tu na li nii<br />

frontu, w górach. Potyczki były już nieliczne,<br />

front się ustabilizował. Żołnierze<br />

scho dzi li więc do wsi, w mroź ne wie -<br />

czo ry, do karcz my ogrzać się, zjeść<br />

i wypić. Zdarzało się, że z armii rosyjskiej,<br />

au stro -wę gier skiej i nie miec kiej<br />

sia da li ra zem i roz ma wia li ze so bą<br />

po polsku. Polacy byli w każdej z trzech<br />

armii.<br />

Za dwa lata, w setną rocznicę wybuchu<br />

wojny, po której Polska odzyskała<br />

niepodległość, ma zostać otwarty Szlak<br />

Frontu Wschodniego I Wojny Światowej.<br />

W Małopolsce, jednym z ośmiu regio<br />

nów na szla ku, do bie ga ją koń ca<br />

prace nad jego przygotowaniem. Ziemie<br />

od Gor lic do Li ma no wej zna la zły się<br />

na tej po nadre gio nal nej tra sie pa mię ci<br />

i atrak cji tu ry stycz nej za ra zem. Szlak<br />

ma przypominać o miejscach i ludziach,<br />

którzy na Froncie Wschodnim wsławili<br />

się po przez swo je bo ha ter skie czy ny.<br />

Łączyć muzea, pola bitew, twierdze i zachowane<br />

okopy, a także cmentarze wojen<br />

ne. Czy do te go cza su ne kro po lii<br />

w Zabełczu zostanie przywrócony wygląd,<br />

któ ry bę dzie do wo dził sza cun ku<br />

i pa mię ci dla ofiar sprzed wie ku?<br />

BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 73<br />

Tajemnice<br />

Tylicza<br />

pod wpły wem jej spoj rze nia sta ło się<br />

bez mlecz ne. Po wy słu cha niu re la cji<br />

świadków sąd wezwał mistrza ceremonii,<br />

w celu wydobycia zeznań od oskarżo<br />

nej. Po mi mo tor tur Ory na nie<br />

przyznała się do winy, jednak tylicki sąd<br />

uznał Paw li szan kę za win ną bał wo -<br />

chwal stwa i cza ro stwa, i ska zał<br />

na śmierć przez spa le nie na sto sie.<br />

W drodze łaski zamieniono karę na ścięcie<br />

– tak w skró cie hi sto rię Ory ny Paw -<br />

li szan ki, ty lic kiej cza row ni cy, po da je<br />

„Księga Miasta Tylicza.” Dokument odnaleziony<br />

w Krakowie to skarbnica obycza<br />

jo wych sce nek z ży cia daw ne go<br />

Tylicza.<br />

Księga pewnie spoczywałaby nadal<br />

zakurzona w krakowskim archiwum,<br />

gdyby nie aktywność członków Stowarzyszenia<br />

na Rzecz Rozwoju Tylicza. Historia<br />

poszukiwań wiązała się<br />

z przypadającymi wkrótce jubileuszami<br />

lokacyjnymi: W 2012 r. 400-lecia ponowie<br />

nia praw miej skich, a 2013 r. ju bi le -<br />

usz 650-lecia lokacji miasta. – Chcieliśmy<br />

by te jubileusze były poparte dokumentami,<br />

dlatego rozpoczęliśmy poszukiwania<br />

Po mi mo tor tur Ory na nie<br />

przy zna ła się do wi ny,<br />

jed nak ty lic ki sąd uznał<br />

Paw li szan kę za win ną<br />

bał wo chwal stwa i cza ro -<br />

stwa, i ska zał na śmierć<br />

przez spa le nie na sto sie.<br />

Ośrodek badań kosmicznych i księgę dokumentującą procesy<br />

o czarostwo – nieznane dotąd historie wydobyli z mroków przeszłości<br />

członkowie Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Tylicza.<br />

Dwunastego kwietnia 1763 roku<br />

na Ratuszu miejskim w Tyli<br />

czu z roz ka zu sta ro sty<br />

muszyńskiego Idziego Fihausera<br />

rozpoczyna się proces oskarżonej<br />

o czary Oryny Pawliszanki. O jej winie<br />

mia ły świad czyć po ran ne spa ce ry<br />

po trawie, widziano bowiem jak zbiera<br />

rosę do magicznych receptur. Świadkowie<br />

ze zna li rów nież, że pod czas mszy<br />

w ty lic kim ko ście le ukry ła ko mu nię<br />

świę tą w dło niach, a by dło są sia da<br />

we wszelkich możliwych archiwach m.in.<br />

w Bardejowie, Muszynie i Krakowie.<br />

W efekcie udało się zgromadzić całkiem<br />

sporo dokumentów – opowiada Janusz<br />

Cisek, prezes Stowarzyszenia na Rzecz<br />

Rozwoju Tylicza. – W archiwum w Krakowie<br />

przy ul. Siennej odnaleźliśmy<br />

„Księgę Miasta Tylicza”, wielu autorów,<br />

która dokumentuje wydarzenia<br />

od XVI do końca XVIII wieku – dodaje.<br />

Dla odkrywców księgi zaskoczeniem<br />

okazała się być przytoczona wyżej dokumentacja<br />

procesu Oryny Pawliszanki,<br />

która dotychczas żyła w wyobrażeniach<br />

tylickich jako postać baśniowa. – Historia<br />

Oryny przekazywana była z pokolenia<br />

na pokolenie., Ale była znana jedynie


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

74 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

w formie legendy. Teraz okazuje się, że<br />

tylicka czarownica żyła naprawdę – doda<br />

je Jan Ci sek.<br />

***<br />

Oka zu je się, że nie tyl ko cza row ni -<br />

ce, ale i badacze kosmosu stąpali po tylickiej<br />

ziemi. Tylicka mofeta, czyli<br />

miejsce naturalnego wyziewu dwutlenku<br />

wę gla, wią że się z erą ko smicz nych<br />

podbojów – kolejną niezwykłą historię,<br />

tym ra zem ro dem z fil mów scien ce fic -<br />

tion, odkrywają przed nami członkowie<br />

tylickiego stowarzyszenia. W latach 60.<br />

na terenie mofety hodowano algi. Nie<br />

służyły jednak, jak dotychczas sądzono,<br />

do produkcji pasz, lecz do pozyskiwania<br />

skumulowanego białka dla kosmonautów.<br />

– Naszym założeniem było udostępnie<br />

nie mo fe ty, ja ko cie ka wost ki przy -<br />

rodniczej, w trakcie prac poznaliśmy<br />

jednak prawdziwą historię tego miejsca.<br />

W 1962 roku Instytut Zootechniki<br />

z Krakowa dostał zlecenie przeprowadze<br />

nia prac nad po zy ska niem pa szy<br />

na bazie alg, badania były prowadzone<br />

przez trzy la ta i nie za koń czy ły się<br />

suk ce sem. Oka za ło się, że al gi nie by ły<br />

rewelacyjną paszą – taka była oficjalna<br />

wersja. Tymczasem, warzono tu zupę<br />

Tie resz ko wej – to oczy wi ście<br />

prze no śnia, trwa ły bo wiem pra ce<br />

nad mo dy fi ko wa ną żyw no ścią dla<br />

astronautów – opowiada Janusz Cisek.<br />

Z kosmicznych badań prowadzonych<br />

tu przed pół wie czem nie za cho -<br />

wa ły się żad ne do ku men ty, bo był to<br />

projekt ścisłe tajny. – Ta tajemniczość<br />

przyciąga. Przyjeżdżają ludzie, którzy<br />

przemierzyli cały świat i przyznają, że<br />

z ta ka atrak cją nie mie li jesz cze do czy -<br />

nienia – mówi Janusz Kieblesz, przewodnik<br />

beskidzki.<br />

EDY TA ZA JĄC<br />

Tylicz przygotowuje się<br />

do podwójnego<br />

jubileuszu<br />

Pomnik<br />

króla<br />

i biskupa<br />

Monumenty zostały przygotowane<br />

dzięki staraniom Stowarzyszenia<br />

na Rzecz Rozwoju<br />

Tylicza i proboszcza parafii<br />

pod wezwaniem Świętych<br />

Apostołów Piotra i Pawła<br />

w Tyliczu ks. Mariana Stacha.<br />

FOT. ARCH.<br />

Oba po mni ki są czę ścią przy -<br />

go to wań zwią za nych ze<br />

świę to wa niem ob cho -<br />

dów 400-le cia po no wie nia<br />

praw miejskich przez biskupa krakowskiego<br />

– Piotra Tylickiego, która przypa<br />

da w tym ro ku oraz 650 – le cia lo ka cji<br />

Tylicza przez króla Kazimierza Wielkiego,<br />

przypadająca na 2013 rok.<br />

– Od pra wie dwóch lat ja ko sto wa -<br />

rzy sze nie czy ni my przy go to wa nia<br />

do tych obchodów. Zaczęliśmy od wystawy<br />

zatytułowanej „Tylicz na starej fotogra<br />

fii” – mó wi Ja nusz Ci sek, pre zes<br />

Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Tylicza.<br />

– Chcieliśmy też uczcić tylickich<br />

darczyńców i po konsultacjach z prałatem<br />

Stachem powstał pomysł pomników<br />

– dodaje.<br />

Starania o monumenty rozpoczęły się<br />

już w 2010 r. Wte dy to sto wa rzy sze nie<br />

wystąpiło do Rady Miasta i Gminy Krynica-Zdrój<br />

o wyrażenie zgody na wybudowanie<br />

pomników. Stosowną uchwałę<br />

rad ni pod ję li 27 paź dzier ni ka 2010 r.,<br />

a sfinansowania projektu podjął się tylicki<br />

proboszcz.<br />

– Oba po mni ki mo żna już oglą dać,<br />

mimo że data ich oficjalnego odsłonięcia


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 75<br />

jeszcze nie została wyznaczona – informuje<br />

prezes Cisek. – Myśleliśmy, żeby<br />

obchody Dni Tylicza rozpocząć odsłonięciem<br />

oblicza biskupa krakowskiego,<br />

a zakończyć je odsłonięciem króla Kazimierza,<br />

ale z przyczyn technicznych będzie<br />

to trud ne – przyznaje.<br />

Postać biskupa Piotra Tylickiego wzorowana<br />

była na portrecie duchownego,<br />

który wisi w krużganku kościoła Franciszkanów<br />

w Krakowie. Natomiast Kazimierz<br />

Wielki został przedstawiany tak, jak prezentuje<br />

go „Poczet Królów Polskich”.<br />

FOT. ARCH.<br />

Monumenty stoją bowiem obok siebie<br />

niedaleko wejścia na Tylicką Golgotę<br />

w otoczeniu kapliczek różańcowych,<br />

w pan te onie naj wy bit niej szych Po la -<br />

ków. Wśród nich jest ta kże bł. Jan Pa -<br />

weł II. Bi skup Ty lic ki zwró co ny jest<br />

twa rzą w stro nę uli cy no szą cej je go<br />

imię, zaś Ka zi mierz Wiel ki spo glą da<br />

na swoje Miastko, które prawie 650-lat<br />

te mu za ło żył. 250 lat póź niej Miast ko<br />

otrzymało prawa miejskie z rąk krakowskiego<br />

biskupa i od jego nazwiska nową<br />

nazwę – Tylicz.<br />

FOT. ARCH.<br />

Akt lo ka cyj ny z 26 lip ca 1612 r.<br />

okre ślił pra wa i obo wiąz ki miesz czan<br />

ty lic kich na wzór Mu szy ny. Mia stu<br />

nada no ta kże herb, któ ry przed sta wiał<br />

dwie gło wy pa tro nów mia sta – św. Pio -<br />

tra i Paw ła. Obec nie Ty licz, któ ry pra -<br />

wa miej skie utra cił w 1935 r. (nie któ re<br />

źró dła mó wią o 1914 lub 1930 r.) uży -<br />

wa herbu, na którym widnieją insygnia<br />

biskupie z Ewangelią.<br />

Sto wa rzy sze nie na rzecz Roz wo ju<br />

Ty li cza za swój głów ny cel przy ję ło<br />

pro mo cję po ło żo nej na gra ni cy Be ski -<br />

du Są dec kie go i Ni skie go miej sco wo -<br />

ści oraz po zy ski wa nie środ ków na jej<br />

roz wój. Czyn nie włą czy ło się w or ga -<br />

ni za cję ob cho dów 400-le cia po no wie -<br />

nia praw miej skich oraz 650-le cia<br />

lo ka cji Ty li cza.<br />

Po stać bi sku pa Pio tra<br />

Ty lic kie go wzo ro wa -<br />

na by ła na por tre cie<br />

du chow ne go, któ ry wi -<br />

si w kru żgan ku ko ścio -<br />

ła Fran cisz ka nów<br />

w Kra ko wie.<br />

W grud niu ze szłe go ro ku po wsta ły<br />

rzeźbione „witacze”, które ustawione są<br />

przy czte rech dro gach do jaz do wych<br />

do miejscowości. Stowarzyszenie kończy<br />

przygotowywać monografię na temat<br />

Ty li cza, któ ra uzu peł nio na bę dzie<br />

o około 150 fotografii prezentujących tą<br />

miejscowość.<br />

(ALF)<br />

R E K L A M A


76<br />

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

REKLAMA STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Sport to zdro wie. To stwier dze nie jest już zna ne chy ba wszyst kim. W zi mie<br />

idealną propozycją na aktywne spędzanie czasu są... narty i snowboard. Malownicze<br />

tereny, świeże powietrze i cudowne krajobrazy to Stacja Narciarska<br />

Dwie Doliny Muszyna – Wierchomla. Stok zaliczany jest do czołówki najnowocześniejszych<br />

ośrodków narciarskich w całej Polsce i jest jednym z najbardziej<br />

lubianych stoków przez Sądeczan.<br />

Dynamicznie rozwijająca się stacja gwarantuje<br />

najwyższą jakość oferowanych<br />

usług. Dwie Dolny zajmują powierzchnię<br />

ponad 100 hektarów i jako pierwsza stacja<br />

narciarska w Polsce zapewniła połączenie<br />

dwóch miejscowości, Wierchomli i Muszyny,<br />

systemem wyciągów! Śnieg utrzymuje<br />

się od listopada aż do kwietnia, co w połączeniu<br />

z systemem sztucznego zaśnieżania,<br />

gwarantuje narciarzom pewność<br />

szusowania. Miłośnicy białego szaleństwa<br />

mają do dyspozycji urozmaicone trasy oraz<br />

szerokie stoki. Świetna infrastruktura w postaci<br />

nowoczesnego hotelu ze SPA, dwóch<br />

kolei linowych, krzesełkowych, kilkunastu<br />

wyciągów orczykowych, oświetlonych tras,<br />

wypożyczalni sprzętu, a także szkółki narciarskiej<br />

przyciąga turystów jak magnez.<br />

Restauracja Subway Drive Thru w Nowym<br />

Są czu to pysz ne i za wsze świe że san -<br />

dwicze, uwielbiane przez osoby aktywnie<br />

spędzające czas. Wszędzie na świecie gdzie<br />

pojawiła się sieć restauracji Subway, jej oferta<br />

natychmiast stała się obiektem zainteresowania<br />

osób jeżdżących na nartach,<br />

biegających, ćwiczących intensywnie na siłowni<br />

i pływających. Dlaczego? Najwyższa<br />

jakość produktów, wspaniały smak, wysokie<br />

walory odżywcze sandwiczy, miła i sympatyczna<br />

obsługa, wszystko to daje<br />

niesamowitą przyjemność z jedzenia i jest<br />

znakomitą alternatywą dla klasycznych „tłustych<br />

fast- food`ów”. Produkty restauracji<br />

Subway doskonale pasują do zmieniającego<br />

się stylu życia mieszkańców naszego regionu.<br />

Co jest niezaprzeczalnym atutem<br />

re stau ra cji Sub way? To, że przez ca ły dzień<br />

pracownicy pieką świeże pieczywo i to w kilku<br />

rodzajach. To że połączenie szerokiej gamy<br />

produktów takich jak wędliny, mięsa, sery,<br />

pasty, zawsze świeże warzywa oraz<br />

oryginalne sosy daje niepowtarzalną, świeżą<br />

i sycącą kanapkę, która zaspokoi oczekiwania<br />

nawet najwybredniejszych. Jednak<br />

to nie wszystko co restauracja oferuje swoim<br />

klientom. Świeże i pożywne sałatki jak<br />

również pieczone na miejscu wyśmienite<br />

amerykańskie ciasteczka kuszą smakiem<br />

i wyglądem. Każde zamówienie realizowane<br />

jest zgod nie z ży cze niem klien ta i co naj -<br />

ważniejsze, na jego oczach.<br />

Na zimę, dla miłośników białego szaleństwa<br />

Dwie Doliny Muszyna Wierchomla<br />

oraz restauracja Subway Drive Thru w Nowym<br />

Sączu przygotowały specjalną i niepowtarzalną<br />

ofertę! Kupując dowolny<br />

zestaw w restauracji Subway w Nowym<br />

Sączu i zachowując paragon otrzymasz<br />

aż 20 % zniżkę na czterogodzinny karnet<br />

w stacji narciarskiej Dwie Doliny Muszyna<br />

– Wierchomla. Amatorzy zimowych<br />

sportów kupując bilet w stacji Dwie Doliny<br />

również otrzymują zniżkę. Wystarczy okazać<br />

paragon ze stacji narciarskiej Dwie Doliny<br />

w restauracji Subway w Nowym Sączu,<br />

aby otrzymać 20% rabat na produkty oferowane<br />

24 godziny na dobę.<br />

Aktywnie spędzony czas na nartach<br />

i świeży posiłek przygotowany indywidualnie<br />

dla każdego klienta to idealna propozycja<br />

na zimowe dni!


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

78 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Ostatni uczeń Matejki<br />

Edmund Cieczkiewicz z Ziemią Sądecką związał się dopiero<br />

w ostat nim okre sie ży cia. Uro dził się 1 stycz nia 1872 r. w Barsz -<br />

czowicach nieopodal Lwowa i już od dzieciństwa przejawiał wybitne<br />

zdolności artystyczne.<br />

ówczesnych<br />

szkół „podstawowej” i „średniej”,<br />

wbrew wo li ro dzi ców, Poukończeniu<br />

wstąpił do krakowskiej Szkoły Sztuk<br />

Pięknych. Było to w roku 1888. Dyrekto<br />

rem szko ły był wów czas nie by le kto,<br />

bo sam Jan Matejko, a starszymi kolegami<br />

Edmunda – Stanisław Wyspiański<br />

i Józef Mehoffer.<br />

Nauczyciele też nie byli przypadkowi:<br />

ma la rze Flo rian Cynk i Fe liks Szy -<br />

na lew ski oraz rzeź biarz Al fred Daun.<br />

W mię dzy cza sie SSP uzy ska ła sta tus<br />

szkoły wyższej. Jej rektorem został Julian<br />

Fałat, a jako wykładowców zatrudniono<br />

m.in. Jacka Malczewskiego, Teodora<br />

Axentowicza i Leona Wyczółkowskie<br />

go. Nic dziw ne go więc, że<br />

pod okiem takich mistrzów kształcący<br />

się tam ucznio wie w więk szo ści sa mi<br />

stali się mistrzami.<br />

Nie wszy scy jed nak, co jest rze czą<br />

oczywistą. Należał do nich także niemal<br />

kom plet nie za po mnia ny dziś Ed mund<br />

Cieczkiewicz.<br />

Po ukoń cze niu stu diów za miesz kał<br />

w Bochni. Pracował wówczas na kolei,<br />

stąd właśnie c. k. ministerstwo wystąpiło<br />

jako pierwszy, poważny sponsor młode<br />

go ma la rza. Nie przy pad ko wo, aż<br />

Ed mund Ciecz kie wicz<br />

FOT. ARCH.<br />

R E K L A M A<br />

Firma „CIEPŁOWNIK” sp. jawna<br />

ul. Węgierska 188, 33-300 Nowy Sącz<br />

tel./fax: 18 442-54-30<br />

tel: 18 442-90-74<br />

e-mail: biuro@cieplownik.com.pl<br />

NA RYNKU OD 20 LAT!<br />

Przedstawiciel kotłów BUDERUS i VIESSMANN<br />

Wykonawstwo:<br />

– instalacje CO, wod-kan, gaz<br />

– kotłownie CO<br />

– kolektory słoneczne<br />

– pompy ciepła<br />

SERWIS 24h<br />

WWW.CIEPLOWNIK.COM.PL<br />

Nasza firma posiada certyfikat ISO 9001:2009<br />

Posiadamy uprawnienia UDT do urządzeń ciśnieniowych<br />

PROJEKT WSPÓŁFINANSOWANY PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ W RAMACH EUROPEJSKIEGO FUNDUSZU SPOŁECZNEGO<br />

Rekrutacja<br />

uczestników<br />

od 30.01.2012<br />

do 10.02.2012<br />

„Czas na Twój biz nes – na bis!”<br />

UDA -POKL. 06.02.00-12-034/10-00<br />

Do ta cje do 40 000 zł<br />

Na roz po czę cie dzia łal no ści go spo dar czej dla bez ro bot nych<br />

miesz kań ców po wia tu no wo są dec kie go i li ma now skie go<br />

Biuro Projektu:<br />

Fundacja na rzecz Rozwoju<br />

Polskiego Rolnictwa<br />

ul. Tarnowska 28, 33-300 Nowy Sącz<br />

tel./faks 18 441 35 66<br />

czynne: 08.00-16.00<br />

Zapraszamy do wzięcia udziału w projekcie realizowanym przez Fundację na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa<br />

Dokumenty rekrutacyjne będą dostępne w Biurze Projektu oraz na stronie internetowej:<br />

www.malopolskaczasnatwojbiznesnabis.pl


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 79<br />

Droga<br />

FOT. ARCH.<br />

do re mon tu no wo są dec kie go dwor ca<br />

kolejowego, w jego hallu wisiały cztery<br />

potężne, tatrzańskie pejzaże Cieczkiewicza.<br />

Obec nie mo żna je oglą dać w Miej -<br />

skicm Ośrod ku Kul tu ry. Do daj my, że<br />

podobne prace wykonał dla ozdobienia<br />

dworca w Tarnowie. Miał wymalować<br />

Nieprzypadkowo, aż do remontu<br />

nowosądeckiego<br />

dworca kolejowego, w jego<br />

hallu wisiały cztery potężne,<br />

tatrzańskie pejzaże<br />

Cieczkiewicza.<br />

także obrazy dla Salzburga. Przeszkodził<br />

w tym wybuch I wojny światowej.<br />

Po jej zakończeniu spotykamy artystę<br />

już w niedaleko od Nowego Sącza<br />

położonej Wierchomli. Był tam w swoim<br />

ży wio le, ma lu jąc pej za że, kwia ty,<br />

zwie rzę ta, ar chi tek tu rę. Ale już wte dy<br />

każdy ze swoich obrazów znaczył jakąś<br />

czer wo ną, ma lar ską „pla mą”: mu cho -<br />

morem, chusteczką na dziewczęcej głowie,<br />

ko gu cim grze bie niem, krwa wym<br />

zachodem słońca. Tematyka jego dzieł<br />

by wa ła ró żna, ale „czer wo na pla ma”<br />

musiała być.<br />

Ciecz kie wicz brał udział w wie lu wy -<br />

stawach, zarówno jako twórca, jak i scenograf.<br />

Zyskał też w międzywojennych<br />

latach dość dużą popularność, głównie<br />

dzięki pocztówkom, których wydawcy<br />

chętnie sięgali do jego twórczości. Wydano<br />

ich chyba kilkaset, także za granicą.<br />

Ówczesne jego adresy zmieniały się,<br />

choć gór nie po rzu cił już do koń ca.<br />

Pejzaż leśny<br />

W bukowym lesie<br />

Miesz kał w Ka mion ce Wiel kiej, Piw -<br />

nicz nej, w koń cu w Ry trze. Tam za czął<br />

tra cić wzrok. Umarł 31 stycz nia 1958<br />

ro ku, okre śla ny ja ko ostat ni uczeń Ja -<br />

na Matejki. Pochowano go na miejscowym<br />

cmen ta rzu w Ry trze. Pierw szą<br />

pośmiertną wystawę malarza zorganizowało<br />

zawiązane dwa lata wcześniej Towa<br />

rzy stwo Przy ja ciół Sztuk Pięk nych<br />

w No wym Są czu. I choć nie by ła to<br />

ostat nia wy sta wa au to ra „czer wo nych<br />

plam” na są dec kiej zie mi, to jed nak po -<br />

zostaje on twórcą mało znanym. Do tego<br />

stop nia, że na wet spo ty ka się<br />

oboczną pisownię jego nazwiska „Ciećkiewicz”.<br />

Wie le je go dzieł znaj du je się w rę -<br />

kach prywatnych, inne przechowywane<br />

są w muzeach, także w nowosądeckim<br />

Mu zeum Okrę go wym. Nie ma jed nak<br />

chyba nadziei na publikację albumu poświęconego<br />

twórczości artysty, którego<br />

uczyli malować Matejko i Malczewski.<br />

Jest w Nowym Sączu ulica nosząca<br />

jego nazwisko. Ale nawet niektórzy zamiesz<br />

ka li tam lu dzie nie wie dzą, kim<br />

był Edmund Cieczkiewicz.<br />

JA CEK ZA REM BA<br />

FOT. ARCH. FOT. ARCH.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

80 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Dekomunizacja alei zasłużonych pod Pietą Sądecką<br />

Długo na tą<br />

chwilę czekałem<br />

Oczywiście, „z rozdzielnika”<br />

w prasie i w internecie<br />

ode zwa ły się licz ne<br />

głosy świętego oburzenia.<br />

Jednak w tym przypadku<br />

prezydent Ryszard Nowak<br />

wykazał się dobrą wolą<br />

i efekt został osiągnięty!<br />

W niedzielę 18 grudnia zeszłego roku wracając ze spaceru,<br />

przechodziłem obok Starego Cmentarza przy al. Wolności<br />

w Nowym Sączu i ze zdumieniem zauważyłem, że po lewej stronie<br />

alejki zasłużonych, prowadzącej do pomnika „Sądeckiej Piety”,<br />

nie ma płyty nagrobnej komunisty Józefa Zemanka.<br />

Nareszcie! – westchnąłem z ulgą. Długo na tą chwilę czekałem.<br />

Miejsce po płycie wyrównano,<br />

za gra bio no. Naj wi -<br />

docz niej uczy nił to Urząd<br />

Miasta siłami swoich służb<br />

w po ro zu mie niu z ro dzi ną Ze man ka.<br />

Sprawa, którą nagłośniłem 29 kwietnia<br />

ub. r. została załatwiona – o dziwo!<br />

***<br />

Przypomnijmy, że komuniści kreujący<br />

nowych „bohaterów” walki o Polskę<br />

Ludową, urządzili w alejce ofiar II wojny<br />

świa to wej na Sta rym Cmen ta rzu<br />

swoistą „aleję zasłużonych”.<br />

Z lewej strony pochowali Józefa Marcelego<br />

Zemanka, ps. „Nowina” (działacza<br />

krakowskiej komórki komunistycznej<br />

Polskiej Partii Robotniczej, oddelegowanego<br />

na teren rodzinnej Sądecczyzny celem<br />

organizowania komórek PPR i AL,<br />

zabitego przez gestapo 27 listopada 1943<br />

r. w obławie w Naszacowicach), ekshumowanego<br />

z Naszacowic i położyli płytę<br />

na grob ną ku je go czci. Dla ko mu ny był<br />

jedną z lokalnych legend (jak ogólnopolscy:<br />

Ja nek Kra sic ki, Ber ling czy też No -<br />

wot ko z For nal ską). Stał się na wet<br />

FOT. ARCH.<br />

patronem Szkoły Podstawowej nr 6<br />

w Nowym Sączu – Zabełczu przy ul. Tarnow<br />

skiej 109 (24 stycz nia 1990 r. Ra da<br />

Pedagogiczna szkoły podjęła decyzję<br />

o zmianie patrona szkoły. Obecnie jest<br />

nim bł. ksiądz Je rzy Po pie łusz ko).<br />

Przed płytą nagrobną zainstalowano<br />

tablicę opatrzoną inskrypcją:<br />

Bohaterom poległym w walce o wolność.<br />

Józef Marceli Zemanek, działacz<br />

Polskiej Partii Robotniczej, zginął z rąk<br />

okupanta 27 listopada 1943 r. w Naszacowicach.<br />

Tablicę wmurowano w XXX<br />

rocznicę powstania PPR<br />

Na interwencję ówczesnego radnego<br />

Rady Miasta Nowego Sącza, pana Rober<br />

ta So bo la, w ro ku 2007 ta bli cę tę<br />

i Order Krzyża Grunwaldu z płyty nagrobnej<br />

usunięto. Pozostała sama płyta<br />

z opisem „Bohaterom walki o wolność”.<br />

Na wio snę ub. r. ro dzi na Ze man ka<br />

(jak twier dzi li w wy po wie dziach dla<br />

prasy), bez uzgodnień z administratorem<br />

cmentarza dokonała zmiany w wystroju<br />

płyty nagrobnej: napis „Bohaterom walki<br />

o wolność” został zastąpiony granitową<br />

tablicą:<br />

„Tu spo czy wa ś. p. JÓ ZEF ZE MA NEK<br />

PS. „NOWINA”, UCZESTNIK WOJNY<br />

OBRONNEJ 1939 ROKU. ŻARLIWY PA-<br />

TRIOTA. KRZEWICIEL OŚWIATY NA<br />

WSI SĄDECKIEJ, WSPÓŁTWÓRCA SIŁ<br />

ZBROJNYCH POLSKI WALCZĄCEJ. ZGI-<br />

NĄŁ W 1943 ROKU W NASZACOWI-<br />

CACH ZASTRZELONY PRZEZ<br />

HITLEROWCÓW. MIAŁ 29 LAT”<br />

Na moją interwencję w formie protestu<br />

(ro ze sła ne go pocz tą elek tro nicz -<br />

ną 29.04.2011 r. – do prezydenta miasta<br />

i jego zastępców, redakcji lokalnych mediów,<br />

który nagłośniono, władze miasta


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 81<br />

FOT. ARCH.<br />

ustaliły po pewnym czasie, kto dokonał<br />

zmian i na wnio sek ro dzi ny zmar łe go<br />

wyraziły chęć pomocy w przeniesieniu<br />

szcząt ków J. Ze man ka do ro dzin ne go<br />

grobowca i likwidację grobu na Starym<br />

Cmentarzu.<br />

Oczywiście, „z rozdzielnika” w prasie<br />

i w in ter ne cie ode zwa ły się licz ne<br />

głosy świętego oburzenia. Jednak w tym<br />

przy pad ku pre zy dent Ry szard No wak<br />

wy ka zał się do brą wo lą i efekt zo stał<br />

osią gnię ty! Z do brym skut kiem – dla<br />

odkłamania pamięci narodowej jak i dla<br />

ro dzi ny za bi te go dzia ła cza ko mu ni -<br />

stycznych struktur.<br />

Do rozwiązania pozostała sprawa pocho<br />

wa ne go vis -a -vis Ze man ka por.<br />

Edwarda Solarskiego (1925-1955), zastęp<br />

cy sze fa PUBP w No wym Są czu,<br />

któ ry zgi nął „w wal ce z re ak cyj nym<br />

pod zie miem” – czy li pod czas ob ła wy<br />

na grupę „Perełki” pod Przehybą w lipcu<br />

1955 ro ku.<br />

Do ro ku 2007 pły ta by ła opa trzo -<br />

na mo się żny mi li te ra mi „BO HA TE -<br />

ROM W WAL CE O SO CJA LIZM”<br />

i tablicą „Por. Edward Solarski, funkcjona<br />

riusz UB w No wym Są czu,<br />

ur. 10.12.1925 zgi nął w dniu 10.07.1955<br />

w wal ce z re ak cyj nym pod zie miem.<br />

Cześć jego pamięci. Tablicę wmurowano<br />

w rocznicę 35-lecia PRL”.<br />

Przy okazji robienia porządku z tablicami<br />

ku czci Zemanka, usunięto także<br />

i tą tablicę i litery z płyty nagrobnej ubeka.<br />

Pozostała płyta ze śladem pierwotne<br />

go na pi su i po chó wek w alei<br />

zasłużonych.<br />

Może „zasłużony utrwalacz władzy<br />

ludowej” ma rodzinę, która zdecydowałaby<br />

się przyjąć jego doczesne szczątki<br />

do swojego grobowca?<br />

LE SZEK ZA KRZEW SKI<br />

Au tor jest pre ze sem Pol skie go To wa rzy stwa<br />

Hi sto rycz ne go, od dział w No wym Są czu<br />

ILE MAMY W POLSCE<br />

POMNIKÓW ARMII<br />

CZERWONEJ?<br />

Ponad tysiąc pozycji liczy wykaz zawierający<br />

między innymi spis pomników upamiętniających<br />

sowieckich żołnierzy<br />

w Polsce – podał portal wpolityce. pl<br />

Na 1007 pozycji, 618 stanowią pomniki<br />

i tablice pamiątkowe, wynika z wykazu<br />

sporządzonego w 1996 roku. Rady gmin,<br />

burmistrzowie i prezydenci miast nie<br />

chcą pożegnać się z symbolami sowieckiego<br />

panowania nad Polską.<br />

Wykaz opublikował Leszek Zakrzewski,<br />

prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego<br />

w Nowym Sączu, który zwrócił<br />

się do sekretarza Rady Ochrony Pamięci<br />

Walk i Męczeństwa Andrzeja Kunerta<br />

z pytaniem: „Ile mamy jeszcze pomników<br />

ku czci Ar mii Czer wo nej?”.<br />

Leszek Zakrzewski, wspomagany<br />

przez środowiska patriotyczne i niepodległościowe<br />

Nowego Sącza i Krakowa<br />

próbuje jak na razie bezskutecznie usunąć<br />

symbol chwały Armii Czerwonej<br />

z centrum Nowego Sącza. „To zjawisko<br />

w skali masowej, co nie wystawia dobrego<br />

świadectwa władzom samorządowym,<br />

w któ rych ge stii jest usu nię cie<br />

monumentów z centrów miast” – donosi<br />

portal polityce. pl<br />

(S), źró dło: nie za le żna.pl


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

82 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Rejs sądeczan<br />

do morza<br />

6 lipca 1934 roku, tuż przed wielką powodzią, wypłynęła z Nowego<br />

Sącza Dunajcem 5-osobowa załoga łodzi wiosłowo-żaglowej<br />

o nazwie ZEW do Gdańska w ramach ogólnopolskiego<br />

spływu „Cała Polska do Morza”.<br />

Załogę stanowili: Alfred Wiśniowski<br />

– komendant, Henryk<br />

Zgłobicki, Stanisław Pennar, Tadeusz<br />

Małota, Stanisław Płonka.<br />

Opis ca łej wy pra wy za war ty jest<br />

w al bu mie z wy pra wy za wie ra ją cym<br />

kil ka dzie siąt stron z opi sem ka żde go<br />

dnia. Al bum ten znaj du je się w Ar chi -<br />

wum Państwowym w Nowym Sączu.<br />

Trasa rejsu biegła: Dunajcem, Wisłą,<br />

Pry pe cią przez Pińsk, Wie przem, Krzną,<br />

Muchawcem, następnie Bugiem i Wisłą<br />

do Gdańska, gdzie dopłynięto 17 sierpnia,<br />

zgodnie z planem. Trasa łączna wynio<br />

sła ok. 2000 km. Z Gdań ska<br />

do Gdyni uczestnicy spływu przewiezieni<br />

zostali statkami „Gdynia” i „Gdańsk”<br />

w celu wzięcia udziału w uroczystości<br />

za koń cze nia ogól no pol skie go spły wu.<br />

Uroczystość odbyła się w dniu 18 sierpnia<br />

1934 r.<br />

W spływie uczestniczyło kilkadziesiąt<br />

ło dzi z ca łej Pol ski. Są de cza nie<br />

za przebycie najdłuższej trasy otrzymali<br />

pierwszą nagrodę w postaci ogromnego<br />

pu cha ru ze sre bra wy so ko ści 50 cm<br />

od ministra przemysłu i handlu p. Henryka<br />

Froyer-Rajchmana.<br />

Bu do wę ło dzi i kosz ty zwią za ne ze<br />

spływem pokryli sami uczestnicy. Ten<br />

wy czyn są de czan na le ży uznać<br />

za pierwsze wybitne osiągnięcie żeglarstwa<br />

sądeckiego!<br />

***<br />

W opisanym ogólnopolskim spływie<br />

wzię ło udział po nad 2 tys. osób na bli -<br />

sko tysiącu kajakach, łodziach i innym<br />

sprzęcie pływającym. Wszystkimi wodami<br />

z całej Polski, Dunajcem, Sanem,<br />

Bu giem, Pry pe cią, Za sioł dą, Ka na łem<br />

Ogińskiego, Szczarną, Niemnem, Kanałem<br />

Au gu stow skim, Bie brzą, Na rwią,<br />

Drwęcą, Pilicą, Bzurą, Kanałem Bydgoskim,<br />

a najczęściej Wisłą popłynęli kaja<br />

ka rze, wio śla rze i że gla rze przez<br />

Gdańsk do polskiego morza do Gdyni.<br />

Spływ był im po nu ją cym prze ja wem<br />

hartu ducha i tężyzny fizycznej polskiej<br />

młodzieży i dorosłych.<br />

Wię cej ory gi nal nych wia do mo ści<br />

o Li dze Mor skiej i Ko lo nial nej<br />

z lat 1930–1939 po sia dam w swo ich<br />

zbiorach.<br />

TA DE USZ ŻY GŁO WICZ<br />

TA DE USZ ŻY GŁO WICZ<br />

Ur. w 1931 r., je den z pio nie rów że glar stwa<br />

na Sądecczyźnie, od 1956 r. kierownik wyszkolenia<br />

żeglarskiego w klubach LOK,<br />

Start, YC PTTK „Beskid”. Współorganizator<br />

wielu imprez i regat żeglarskich, komandor<br />

i wicekomandor YC PTTK<br />

„Beskid”, wiceprezes NOZŻ.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 83<br />

Władysław Sapalski z Krużlowej Niżnej w styczniu 2012 r. ukończył 90 lat.<br />

Z trudem chodzi. W czasie okupacji niemieckiej należał do Batalionów<br />

Chłopskich, podobnie jak jego starszy brat Stanisław (ur. 1919), który<br />

dokonywał egzekucji na zdrajcach.<br />

Ślady na piśmie<br />

FOT. ARCH.<br />

Stanisław Sapalski wykonywał wyroki sądów podziemnych nakładane<br />

na kolaborantów, np. na reichsdeutschu ze Stróż. Nazywało<br />

się to likwidacją. Dziś już Władysław Sapalski nie<br />

pamięta, ale żona mu przypomina, że kiedyś twierdził, iż jego<br />

brat Staszek ps. Gwóźdź był uczestnikiem egzekucji na Wojciechu<br />

Krzeszowskim z Wyskitnej. To był policjant granatowy z posterunku<br />

w Grybowie, którego złowrogą postać (oraz jego<br />

szefa Bronisława Kubali) przypomnieliśmy już kiedyś w „Panoramie<br />

wsi sądeckich”, akurat jej pierwszym wydaniu – poświęconym<br />

Gródkowi w gm. Grybów.<br />

BRAT KAT<br />

Żona Władysława Sapalskiego przypo<br />

mi na mę żo wi, jak przy ta czał opo -<br />

wieść bra ta o tym, że Krze szow ski<br />

uciekł im w zbo że, bo to zbli ża ły się żni -<br />

wa. A kiedy tylko wystawił głowę, wtedy<br />

eg ze ku to rzy wy ro ku go zła pa li,<br />

odczytali mu postanowienie sądu podziemnego<br />

i natychmiast wykonali. Historia<br />

zresztą potwierdza, że koło domu<br />

w Wyskitnej Krzeszowskiego zastrzelili<br />

partyzanci z BCh.<br />

Ta ka tow ska spe cjal ność Gwoź dzia<br />

nie cie szy ła się po wszech nym uzna -<br />

niem. Kie dyś szedł so bie na bo sa ka<br />

do żo ny i w no cy ktoś do nie go strze lił.<br />

Kula drasnęła go, popłynęła krew. Udał<br />

się zatem po pomoc do krużlowskiego<br />

pro bosz cza ks. Fran cisz ka Ja ni ka. Ale<br />

ten – z oba wy przed Niem ca mi – nie<br />

chciał go opa trzyć. Do pie ro gdy par ty -<br />

zant Gwóźdź za gro ził bro nią, ksiądz<br />

zrobił mu opatrunek. Sytuacja proboszcza<br />

nie by ła jed nak ła twa, gdyż na ple -<br />

banii mieścił się posterunek niemieckiej<br />

żandarmerii, którego dowódcą był Austriak.<br />

FOT. IRP<br />

Stanisław Sapalski należał do oddziału<br />

„Sępa”. W książce „Partyzancka idzie<br />

wia ra…” (Lu do wa Spół dziel nia Wy -<br />

daw ni cza 1972) Eu ge niu sza Ka pust ki<br />

„Marka” i Bolesława Ptaszka „Rożka”<br />

jego nazwisko pojawia się w wielu miejscach.<br />

Po woj nie wo lał znik nąć z ro -<br />

dzin nych stron i prze niósł się na Zie mie<br />

Za chod nie, gdzie zmarł w Ka mien nej<br />

Górze.<br />

ŚWIA DEK EG ZE KU CJI<br />

Wła dy sław ps. Sza ry nie był z ra cji<br />

młodocianego wieku tak zaawansowany<br />

w kon spi ra cji jak je go brat Gwóźdź.<br />

Był tylko łącznikiem, do jego zadań należał<br />

m.in. kolportaż konspiracyjnej prasy.<br />

Ale uzbro jo ny był – miał pi sto let,<br />

chyba typu Walther. Jednak w oddziale<br />

le śnym nie wal czył, po cią gów nie wy -<br />

sadzał i nie uczestniczył w potyczkach<br />

z Niem ca mi z bro nią w rę ku, choć<br />

Krzyż Par ty zanc ki po tem do stał. Jest<br />

za to świadkiem historii.<br />

Widział np. egzekucję na Władysławie<br />

Na le pie. Ten ry marz, bo to ry marz<br />

był, wyszedł sobie w lipcową niedzielę<br />

1944 r. z mszy w ko ście le w Kru żlo -<br />

wej Wy żnej, ktoś ze wsi dys kret nie<br />

wystawił palec przez dziurkę w kapocie<br />

i w ten sposób wskazał delikwenta obcym<br />

mężczyznom, którzy czekali na zewnątrz.<br />

I ci przy by sze za strze li li<br />

ry ma rza Na le pę pod ko ścio łem<br />

na oczach wie lu świad ków – za to, że<br />

służył Niemcom i donosił na Polaków.<br />

Nalepa był podsołtysim w Krużlowej<br />

Wy żnej, na to miast soł ty sem – Fran ci -<br />

szek Olech. I jego zabito wcześniej za to<br />

sa mo. Z tym, że nie pod ko ścio łem, lecz<br />

w mleczarni, bo pełnił także funkcję pre-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

84 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

ze sa Okrę go wej Spół dziel ni Mle czar -<br />

skiej w Krużlowej. 11 września 1943 r.<br />

odczytano mu wyrok sądu podziemnego<br />

i za strze lo no w piw ni cy -lo dow ni.<br />

Tak twierdzą bardziej wiarygodni Władysław<br />

Sapalski i jego żona Józefa, choć<br />

są mieszkańcy Krużlowej, którzy podają,<br />

że nie za strze lo no, lecz uto pio no<br />

w kadzi. Wykonawcy wyroku zniszczyli<br />

dodatkowo urządzenia mleczarni.<br />

Żo na Wła dy sła wa Sa pal -<br />

skie go przy po mi na mę -<br />

żo wi, jak przy ta czał<br />

opo wieść bra ta o tym, że<br />

Krze szow ski uciekł im<br />

w zbo że, bo to zbli ża ły<br />

się żni wa.<br />

FOT. IRP<br />

Władysław Sapalski pamięta jeszcze,<br />

że jego ojciec Wincenty (ludowiec, już<br />

przed I wojną światową współpracował<br />

z Win cen tym Wi to sem, po wo ła ny<br />

do armii austrowęgierskiej stacjonował<br />

w Ołomuńcu, uczestnik wojen bałkańskich<br />

i I wojny światowej na froncie rosyj<br />

skim, na któ rym stra cił dwa pal ce<br />

prawej ręki, potem prezes przedwojennego<br />

Stronnictwa Ludowego w Krużlowej,<br />

or ga ni za tor straj ków chłop skich,<br />

współorganizator i prezes krużlowskiej<br />

spół dziel ni mle czar skiej oraz w la -<br />

tach 1926-35 zastępca naczelnika wsi,<br />

czy li soł ty sa) ostrze gał Ole cha<br />

przed wysługiwaniem się Niemcom, ale<br />

tamten nie zmienił postępowania i przypła<br />

cił to gło wą…<br />

Na jed nej z za cho wa nych kar tek,<br />

w pi śmie do Po wia to we go Ko mi te tu<br />

ZSL w No wym Są czu z 2 ma ja 1971 r.,<br />

Sapalski tak napisał o przyczynach egzekucji<br />

sołtysów: „Powodem wyroków<br />

było wysłanie dużej liczby osób do obozu<br />

zagłady, duża liczba ludzi przemocą<br />

wysyłanych do Niemiec, nieludzkie obcho<br />

dze nie się pod czas ła pa nek i in ne<br />

drobniejsze przestępstwa przeciwko narodowi<br />

polskiemu”.<br />

Z kolei już po wojnie Władysław Sapalski<br />

przebywał akurat w Krakowie<br />

na zjeździe Związku Młodzieży Wiejskiej<br />

„Wici”, gdy ubecy zabili na Plantach jego<br />

kolegę z Stróż – Narcyza Wiatra ps.<br />

Zawojna, przed wojną prezesa Zarządu<br />

Powiatowego ZMW „Wici” w Nowym<br />

Sączu.<br />

Po wojnie Sapalskiego przesłuchiwano,<br />

ale represjonowany nie był. Zrozumiał<br />

jed nak, że ma sie dzieć ci cho jak<br />

mysz pod mio tłą. Nie do koń ca jed nak<br />

wy peł nił to nie me przy ka za nie, gdyż<br />

zajmował m.in. stanowisko wiceprezesa<br />

GS „Samopomoc Chłopska” w Grybowie.<br />

KRZYŻ SPOD MON TE<br />

CAS SI NO<br />

W kraju trwała okupacja hitlerowska,<br />

tymczasem w Iraku Józef Grybel usłyszał<br />

w radiu londyńskim komunikat, że<br />

wy ko na no wy rok są du pod ziem ne go<br />

na sołtysie Krużlowej Wyżnej Franciszku<br />

Ole chu. A prze cież on znał te go Ole -<br />

cha, bo trze ba wie dzieć, że Jó zef Gry bel<br />

to ojciec Józefy – żony Władysława Sapalskiego.<br />

Kiedy żonie Władysława Sapalskiego<br />

mó wi my, że wą sik jej oj ca ko goś<br />

nam przy po mi na, to bab cia Sa pal ska<br />

bez krępacji przyznaje, że Hitlera. I rzeczy<br />

wi ście Jó zef Gry bel wy glą da<br />

na zdję ciu jak wy ka pa ny Adolf! Ale to<br />

kwe stia ów cze snej mo dy, a nie po glą -<br />

dów, bo Jó zef Gry bel prze ciw ko fűhre -<br />

rowi III Rzeszy walczył z bronią w ręku.<br />

W 1920 r. ukoń czył w Kra ko wie<br />

szkołę podoficerską w stopniu kaprala,<br />

ale I woj na świa to wa i woj na pol sko -<br />

-bol sze wic ka go omi nę ły. We wrze -<br />

śniu 1939 r. zo stał zmo bi li zo wa ny<br />

do 45. pułku piechoty. 19 września trafił<br />

do niewoli sowieckiej – internowano<br />

go w Brzeżanach, rodzinnej miejscowości<br />

marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego.<br />

Naj pierw trzy ma no go w Krzy wym<br />

Ro gu na Ukra inie, gdzie mu siał ty rać<br />

w ko pal ni ru dy że la za, a w czerw -<br />

cu 1940 r. przez Ko tłas, gdzie póź niej<br />

miał umrzeć z wycieńczenia przedwojenny<br />

gwiazdor filmowy Eugeniusz Bodo,<br />

wywieziono go nad syberyjską rzekę<br />

Pieczorę. Tam skierowano go do wyrębu<br />

tajgi i budowy torów.<br />

W 1941 r. tra fił do two rzo nej<br />

w ZSRR Armii Polskiej gen. Władysława<br />

Andersa i razem z nią ewakuował się<br />

przez Per sję (Iran), Irak, Pa le sty nę<br />

i Egipt. W cią gu tych wszyst kich przejść<br />

chorował na szkorbut, tyfus i malarię.<br />

Słu żył w 15. Wi leń skim Ba onie<br />

Strzelców 5. Kresowej Dywizji Piechoty<br />

do wo dzo nej przez gen. Ni ko de ma<br />

Sulika, ojca Bolesława, znanego dokumentalisty<br />

oraz byłego przewodniczące-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 85<br />

go Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.<br />

Wziął udział w kam pa nii na Pół wy -<br />

spie Apenińskim – w stopniu starszego<br />

sierżanta zajmował stanowisko zastępcy<br />

dowódcy plutonu moździerzy, które<br />

trans por to wa no na osioł kach. Wal czył<br />

pod Mon te Cas si no, był lek ko ran ny<br />

i od zna czo ny Krzy żem Wa lecz nych<br />

oraz brązowym Krzyżem Zasługi z Miecza<br />

mi. Od 1946 r. prze by wał w W. Bry -<br />

tanii.<br />

Do żo ny i sze ścior ga dzie ci wró cił<br />

w ma ju 1947 r., po po nad 7 la tach nie -<br />

obecności w Polsce. Jego córka pamięta,<br />

że przy wiózł du żo za gra nicz nych<br />

pa pie ro sów, więc chło pi scho dzi li się,<br />

że by po pa lić i po słu chać opo wie ści<br />

o dalekich krainach. Nie był represjonowa<br />

ny, ale pieśń o czer wo nych ma kach<br />

pod Monte Cassino zawsze nucił tylko<br />

pod nosem. Zapisał się do ZSL i zasiadał<br />

w ra dach nad zor czych: 10 lat w GS<br />

„Sa mo po moc Chłop ska” w Gry bo wie<br />

i PZGS w No wym Są czu, 15 lat w Spół -<br />

dziel ni Ogrod ni czo -Wa rzyw nej w N.<br />

Są czu oraz w Spół dziel ni Zdro wia<br />

w Kru żlo wej Wy żnej. Zmarł w 1985 r.<br />

FOT. IRP<br />

To on zaprotegował do GS w Grybowie<br />

zięcia – Władysława Sapalskiego.<br />

NA ŁÓG CZY TA NIA<br />

Zapytany o to, czemu nie napisał regularnych<br />

wspomnień, Władysław Sapal<br />

ski od po wia da, że uni kał<br />

pozostawiania śladów na piśmie. Odpowiada<br />

tak z rozpędu, z wrytego w świadomość<br />

nawyku konspiratora, bo potem<br />

oka zu je się, że jed nak spi sał co nie co.<br />

Do ty czy to jed nak ra czej dzie jów wsi<br />

i lokalnego ruchu ludowego, jakie próbował<br />

po amatorsku odtwarzać.<br />

W któ rejś z no ta tek na zy wa sie bie<br />

„jedynym żywym świadkiem historii”.<br />

Jego notatki znajdują się na dziesiątkach<br />

kar tek i kar te lusz ków ró żnych for ma -<br />

tów: wy rwa nych z ze szy tów, przedar -<br />

tych po łów kach, na od wro tach pism<br />

urzędowych. Wielokrotnie rozpoczynał<br />

pi sać te wspo mnie nia, bo na wie lu kart -<br />

kach znaj du je się zna jo my po czą tek<br />

„W dniu 23 stycz nia” (tu pa da da ta rocz -<br />

na) „ukoń czę” (tu po ja wia się ko lej -<br />

na licz ba) „lat”, ale po za ogól nym<br />

wstępem nie ma wyraźnej kontynuacji,<br />

lecz tyl ko luź ne i roz pro szo ne za pi ski<br />

i uwa gi na ró żne te ma ty, roz rzu co ne<br />

zresztą w różnych teczkach, w których<br />

au tor gro ma dził ster ty do ku men tów,<br />

druków i protokołów z mnogości instytucji<br />

i organizacji, w których pracował<br />

lub do któ rych na le żał. Spo ro ze spraw<br />

opisanych jest po wielekroć – jakby autor<br />

nie pa mię tał, że kie dyś da ną hi sto rię<br />

już ujął. W nie któ rych za war ta jest już<br />

za bu rzo na chro no lo gia wy da rzeń, ale<br />

za war tość póź niej szych za pi sków nie<br />

kłóci się z wcześniejszymi, bo przytacza<br />

ne wy da rze nia ma ją ten sam prze -<br />

bieg i tych samych bohaterów, czasem<br />

tylko różnią się datami.<br />

Na jed nym z kar te lusz ków za no to -<br />

wał: „Moje relacje i być może subiektyw<br />

ne uwa gi spo rzą dzi łem z my ślą<br />

o ułatwieniu przyszłemu autorowi mono<br />

gra fii wsi Kru żlo wa”. No i trze ba<br />

przy znać, że uła twił, bo spo ro wia do mo -<br />

ści z nieco chaotycznych zapisków Sapal<br />

skie go na luź nych kart kach<br />

wykorzystaliśmy w paru miejscach dodatku<br />

„Sądeczanina” pt. „Panorama wsi<br />

sądeckich” z grudnia 2011 r.<br />

Ze sporządzenia pisemnego świadectwa<br />

Sa pal ski tak się tłu ma czy na kart ce<br />

datowanej na 24 października 1995 r.*:<br />

„po przejściu na emeryturę, w czasach<br />

radykalnych wręcz rewolucyjnych przemian<br />

ustrojowych spotykam się w nowych<br />

warunkach z ocenami minionego<br />

czasu w sposób dziwnie przeinaczony.<br />

(…) Sąd nad prze szło ścią prze ję li lu -<br />

dzie, którzy z tchórzostwa przed choćby<br />

naj mniej szym kło po tem ze stro ny<br />

tych co mie li wpły wy na wszyst kie dzie -<br />

dzi ny ży cia w kra ju, aby w ni czym ich<br />

nie ura zić i sko rzy stać jak naj wię cej,<br />

wszyst ko zło któ re ist nia ło przy pi su ją<br />

innym. Za największą zasługę (…) poczytują<br />

sobie bierność. Dziś mówią głośno<br />

co by ło złe i wska zu ją win nych,<br />

naj czę ściej wten czas kie dy oska rżo ny<br />

nie ży je i nie mo że do wieść praw dy lub<br />

jest nieobecny”.<br />

„Za de cy do wał na łóg czy ta nia ksią -<br />

żek i wszyst kie go, co na da je się do czy -<br />

tania” – pisze o sobie. W wieku 16 lat<br />

za pi sem ną zgo dą oj ca za pi sał się<br />

do ZMW „Wici” i został bibliotekarzem<br />

w je go ko le w Kru żlo wej. „Ja co 2-3 ty -<br />

godnie szedłem z plecakiem do naszego<br />

sekretariatu w Nowym Sączu, przynosiłem<br />

ok. 20 książek, pożyczałem, oddawa<br />

łem i tak w ko ło. (…) Cza sem<br />

korzystałem z furmanki jeśli jechał jaki<br />

życzliwy nam sąsiad”.<br />

Wła dy sław Sa pal ski pa -<br />

mię ta jesz cze, że je go oj -<br />

ciec Win cen ty ostrze gał<br />

Ole cha przed wy słu gi wa -<br />

niem się Niem com, ale<br />

tam ten nie zmie nił po -<br />

stę po wa nia i przy pła cił<br />

to gło wą…<br />

A w innym miejscu: „Książki będące<br />

na in dek sie jak np. »Hi sto ria chło pów<br />

polskich« A. Świętochowskiego i »Mroki<br />

Średniowiecza« J. Putka czytano zespołowo<br />

wieczorami”.<br />

KSIĄDZ IN SPI RA TO REM<br />

„WI CI”<br />

Sapalski na wielu kartkach wraca<br />

do dziejów ruchu ludowego na Ziemi<br />

Grybowskiej. Relacjonuje np., że


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

86 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

w okresie międzywojennym zaogniła się<br />

w Krużlowej rywalizacja o rząd dusz pomiędzy<br />

Katolickim Stowarzyszeniem<br />

Młodzieży a Związkiem Młodzieży<br />

Wiejskiej „Wici”. Sapalski, sam działacz<br />

ZMW, na zy wa KSM „ob cym ide owo”<br />

i wspomina: „miejscowy proboszcz ks.<br />

Fr. Janik w bardzo krytyczny sposób napiętnował<br />

uczestników uroczystości [poświęcenia<br />

sztandaru ludowego<br />

w Lipnicy Wlk. – przyp. IrP], jednocześnie<br />

mocno zaatakował wiciarzy i całą<br />

organizację jako komunistyczną”.<br />

Za py ta ny o to, cze mu nie<br />

na pi sał re gu lar nych<br />

wspo mnień, Wła dy sław<br />

Sa pal ski od po wia da, że<br />

uni kał po zo sta wia nia<br />

śla dów na pi śmie.<br />

Tym sa mym tyl ko przy spie szył po -<br />

wsta nie we wsi ko ła ZMW „Wi ci”, któ -<br />

re założono w lutym 1936 r. dosłownie<br />

kilka tygodni po filipice księdza. I dalej<br />

Sapalski: „Z chwilą powstania koła pono<br />

wio no ata ki ze stro ny KSM, lecz ko -<br />

ło za miast słab nąć wzmoc ni ło swo ją<br />

spo istość or ga ni za cyj ną”. W ta ki oto<br />

sposób proboszcz-dobrodziej przyczynił<br />

się do roz kwi tu zwal cza nej przez sie -<br />

bie organizacji…<br />

W innym miejscu Sapalski pisze:<br />

„Po zbudowaniu sali parafialnej tj.<br />

w 1936 r., po stwo rze niu tzw. Ak cji Ka -<br />

tolickiej, mimo iż salę budowali wszyscy,<br />

nie wpuszczano tam ludowców”. Przeto<br />

zebrania organizowane były najczęściej<br />

w domach jego ojca Wincentego, „zagorzałego<br />

ludowca i zauroczonego zwolennika<br />

W. Witosa”, i u zbiega z niewoli<br />

w Krasnojarsku, gdzie znalazł się w czasie<br />

wojny polsko-bolszewickiej – Wojciecha<br />

Kosteckiego. Wincenty Sapalski<br />

do 1937 r. był zresz tą pre ze sem kru żlow -<br />

skiego koła Stronnictwa Ludowego,<br />

a po nim wybrano Kosteckiego.<br />

I pamiętnikarz dodaje: „Kiedy indywi<br />

du al ne ata ki sfa na ty zo wa nych star -<br />

szych ma tek i cio tek nie od nio sły skut ku<br />

i koło nadal istniało, rozgrzmiały ambony<br />

w sąsiednich parafiach w Ptaszkowej<br />

i Grybowie o szerzącej się zarazie komunistycznej”.<br />

Te „sfanatyzowane starsze<br />

mat ki i ciot ki” – na po do bień stwo<br />

dzi siej szych „mo he ro wych be re tów”<br />

– nazywano zapewne wtedy „wełnianymi<br />

chustkami”…<br />

SZTAN DAR<br />

Mimo kanonady od strony ambony,<br />

to jed nak nie kto in ny, jak wła śnie oso -<br />

biście ks. proboszcz Janik poświęcił w<br />

1937 r. sztan dar ko ła Stron nic twa Lu do -<br />

we go w Kru żlo wej Wy żnej. Ze skła dek<br />

członków i sympatyków SL z Krużlowych<br />

Wy żnej i Ni żnej oraz Sta rej Wsi<br />

uzbie ra no 280 zł. Ha fty (Orzeł Bia ły) i<br />

ma lun ki (olej na Mat ka Bo ska Czę sto -<br />

chowska) na sztandarze z ciemno-zielonego<br />

sukna wykonała artystka ludowa<br />

nie zna ne go na zwi ska z Przy szo wej,<br />

drze wiec – Jó zef Śmi gacz ze Sta rej Wsi,<br />

a części metalowe – kolejarze z Ptaszkowej,<br />

w tym gwoździe pamiątkowe jeden<br />

z nich na zwi skiem Ośli zło.<br />

Sztandar trzymano u Wojciecha Kostec<br />

kie go – aż do mar ca 1940 r. Po nie -<br />

waż ten strażnik sztandaru zaangażował<br />

się w kon spi ra cję (ROCh – Ruch Obro -<br />

ny Chłopów), przekazał ludowy skarb<br />

Pawłowi Baranowi, a ten z kolei synowi<br />

- kościelnemu Janowi, który ukrył go w<br />

kościele. Od 1941 r. chorągiew znajdowa<br />

ła się u Fran cisz ka Szar ka i w do brym<br />

stanie przetrwała do końca okupacji. Po<br />

wojnie uświetniła m.in. pogrzeby marszałka<br />

Sejmu Macieja Rataja i Wincentego<br />

Witosa, na które udawały się<br />

delegacje z Krużlowej. W latach 1947-<br />

68 sztan dar nie był ofi cjal nie uży wa ny,<br />

a przechowywał go znowu Wojciech<br />

Kostecki. Potem służył na pogrzebach<br />

dawnych działaczy ludowych i członków<br />

kół, któ re go ufun do wa ły. Po śmier -<br />

ci W. Kosteckiego znajdował się w<br />

do mu soł ty sa z lat 70. XX w. Wła dy sła -<br />

wa Ta ra ska, a obec nie w do mu sy na soł -<br />

tysa – Jana Taraska, aktualnego prezesa<br />

miejscowego koła PSL.<br />

Na uroczystości poświęcenia sztanda<br />

ru w 1937 r. uchwa lo no też re zo lu cję<br />

i prze sła no „pod ad re sem władz rzą do -<br />

wych”. Do ma ga no się w niej „od czyn -<br />

ni ków rzą do wych zmia ny po li ty ki<br />

zagranicznej, przeprowadzenia reformy<br />

rolnej bez odszkodowania, ograniczenia<br />

karteli i prowadzenia sprawiedliwej poli<br />

ty ki cen, upo wszech nie nia oświa ty i<br />

po wro tu do kra ju po cof nię ciu ka ry<br />

więźniów brzeskich”. Prawie wszystkie<br />

te postulaty zrealizowano po ok. 10 latach,<br />

ale do te go po trze ba by ło ra dy kal -<br />

nej zmia ny ustro ju…<br />

Poświęcenie sztandaru zgromadziło<br />

ok. 3,5 tys. lu dzi. Nie był to ża den re -<br />

kord, bo jak wspo mi na Sa pal ski, na in ne<br />

imprezy ludowe też rutynowo stawiało<br />

się po kil ka ty się cy osób, a w Zie lo ne<br />

Świąt ki w 1936 r. na Ryn ku w Gry bo -<br />

wie zebrało się kilkanaście tysięcy manifestantów,<br />

zaś krużlowskie koło ZMW<br />

odpowiedzialne było wtedy za dekorację<br />

pochodu, demonstracji i Rynku.<br />

NO ŻEM W KO MI SA RZA<br />

Oprócz pre sji mo ral nej do cho dzi ło<br />

ta kże do in cy den tów, któ re ja ko ży wo<br />

przy po mi na ją nam póź niej sze cza sy:<br />

„Od chwili powstania organizacji poli-


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 87<br />

FOT. IRP<br />

cja z Grybowa pilnie śledziła poczynania<br />

mło dzie ży wi cio wej, co mia ło na ce -<br />

lu jej roz bi cie przez utrud nia nie<br />

organizowania zebrań. W 1936 nieznani<br />

do tąd spraw cy no cą z dnia 2 na 3 ma -<br />

ja na fladze państwowej wywieszonej na<br />

lo ka lu szko ły pod sta wo wej w Kru żlo -<br />

wej umieścili napis >Witaj przeklęta sana<br />

cja, cześć Wam krwio żer cy chło pa<br />

polskiegoWici< Jan Sapalski [prawdopodobnie<br />

był to uro dzo ny w 1911 r. star szy brat<br />

au to ra tych słów – przyp. IrP], któ ry mi -<br />

mo dwóch sprzecz nych ze so bą eks per -<br />

tyz zo stał ska za ny na 6 mie się cy aresz tu.<br />

Następnym prezesem koła został Stanisław<br />

Kostecki, któremu za pomocą fałszy<br />

wie ze zna ją cych pod przy się gą<br />

świad ków, a to An ny Kmak z Sioł ko wej<br />

i Mi kul skie go Ka zi mie rza z Gry bo wa<br />

udowodniono, że pierwszy uderzył nożem<br />

ko mi sa rza po wia to we go po li cji z<br />

Nowego Sącza Gawlika w czasie zajść<br />

po manifestacji w czasie święta ludowego<br />

w Gry bo wie”.<br />

Wy da rzy ło się to na wspo mnia nej,<br />

kilkunastotysięcznej manifestacji w Zielo<br />

ne Świąt ki w 1936 r. na Ryn ku w Gry -<br />

bo wie. Sa pal ski pi sze: „Po li cja<br />

no wo są dec ka na cze le z ko mi sa rzem<br />

Gawlikiem sprowokowała manifestantów<br />

uro czy sto ści tym, że przed roz po -<br />

czę ciem na ude ko ro wa nej try bu nie na<br />

czołowym miejscu umieszczono portret<br />

Win cen te go Wi to sa, któ ry był ów cze -<br />

śnie na emi gra cji w Cze cho sło wa cji z<br />

wy ro kiem po tzw. pro ce sie brze skim.<br />

Lu do wcy przy ka żdej oka zji pro te sto -<br />

wa li prze ciw dyk ta tor skim rzą dom,<br />

przeciw niesprawiedliwemu wyrokowi,<br />

domagając się uwolnienia W. Witosa i<br />

po zo sta łych ska za nych. Na roz kaz<br />

wspo mnia ne go ko mi sa rza Gaw li ka w<br />

czasie uroczystości w kościele – portret<br />

usu nię to, co wzbu dzi ło obu rze nie<br />

uczestników. Napięcie udało się nieco<br />

uspokoić przez prowadzącego Ludwika<br />

Wia tra i je go bra ta Nar cy za [ten dru gi<br />

był pre ze sem za rzą du po wia to we go<br />

ZMW „Wi ci”, a w cza sie oku pa cji nie -<br />

mieckiej lokalnym organizatorem BCh<br />

ps. Za woj na – przyp. IrP] (…) za dra po -<br />

została, bowiem blisko trybuny drażniła<br />

osoba komisarza Gawlika. Doszło do<br />

zamętu. Komisarz został ranny nożem,<br />

ale działacze z trybuny osłonili rannego<br />

wciągając go do pobliskiej apteki. O zamach<br />

przez pobicie i zranienie komisarza<br />

oska rżo no S. Ko stec kie go (…).<br />

Oskarżenie było zupełnie bezpodstawne,<br />

bo wiem w cza sie zaj ścia S. Ko stec -<br />

ki był kil ka dzie siąt me trów da lej.<br />

Świadkowie konfidenci Anna Kmak z<br />

Sioł ko wej i K. Mi kul ski ze zna li pod<br />

W 1936 nie zna ni do tąd<br />

spraw cy no cą z dnia 2<br />

na 3 ma ja na fla dze pań -<br />

stwo wej wy wie szo nej<br />

na lo ka lu szko ły pod sta -<br />

wo wej w Kru żlo wej<br />

umie ści li na pis „Wi taj<br />

prze klę ta sa na cja, cześć<br />

Wam krwio żer cy chło pa<br />

pol skie go”.<br />

przysięgą, iż rozpoznali oskarżonego jako<br />

spraw cę. Sąd nie uznał ze znań<br />

świadków obrony i takim sposobem w<br />

dniu 4 lip ca 1936 r. za padł wy rok 2 la ta<br />

(…). Dzię ki do brze zor ga ni zo wa nej<br />

obro nie przez N. Wia tra i po mo cy ma -<br />

terjalnej składkowej, wyrokiem sądu kasacyjnego<br />

karę zniżono do 1 roku, którą<br />

S. Ko stec ki od był w wię zie niach w N.<br />

Sączu i Sanoku”.<br />

NIE ZNA NI SPRAW CY<br />

Na okres uwięzienia Kosteckiego na<br />

stanowisko prezesa wrócił Jan Sapalski,<br />

któ ry zdą żył od sie dzieć swo ją 6-mie -<br />

sięcz ną ka rę w cza sie śledz twa i za raz<br />

po ogłoszeniu wyroku wypuszczono go<br />

na wol ność. Z ko lei do wrze śnia 1939 r.<br />

prezesem był wymieniony na początku<br />

brat autora tych notatek – Stanisław.<br />

Kiedy indziej: „Na uroczystość poświęcenia<br />

sztandaru w Mystkowie<br />

[praw do po dob nie w 1937 r. – przyp. IrP]<br />

udało się z Krużlowej kilkadziesiąt ludzi<br />

(…). Szliśmy piechotą. Doszliśmy na<br />

miejsce uroczystości dużo wcześniej i<br />

tam zastaliśmy gorączkowo pracujących<br />

chłopów nad udekorowaniem na nowo<br />

placu, trybuny, postawieniem zepsutej<br />

bramy. Dowiedzieliśmy się, że nocą nieznani<br />

sprawcy zniszczyli dekoracje i bramę<br />

oraz trybunę. Podejrzanymi o<br />

złośliwe zniszczenie byli działający tam<br />

członkowie Stronnictwa Narodowego”.<br />

Ruch lu do wy sta wał się jed nak po pu -<br />

lar ny: „W ko le w Kru żlo wej Wy żnej by -<br />

ło ok. 50 człon ków, ale na ka żdym<br />

zebraniu, które odbywały się w domach<br />

pry wat nych by ło 100 i wię cej osób, w<br />

tym tzw. sym pa ty cy, któ rzy nie mie li le -<br />

gi ty ma cji człon kow skich, bo wiem<br />

skład ka rocz na wy no si ła 1 zł, a to dla<br />

niektórych było dużo pieniędzy, bo za<br />

ta ką ce nę mo żna by ło ku pić ka le so ny<br />

lub 1 kg cu kru. Jak zwy kle by wa w ka -


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

88 HISTORIA<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

żdej wsi by li tzw. kon fi den ci po li cji<br />

(…) pra wie za wsze [na ze bra niach]<br />

mo żna by ło spo dzie wać się po li cji,<br />

która miała prawo stwierdzać jego legalność.<br />

(…) Policję na zebraniach lekce<br />

wa żo no, ro bio no umyśl nie ścisk,<br />

dow cip ni sie po wo do wa li pla mie nie<br />

mundurów, deptanie butów i różne psiku<br />

sy tak dla śmie chu”.<br />

Życie polityczno-społeczne było<br />

kiedyś bardziej barwne i toczyło się<br />

bardziej spontanicznie niż obecnie, obfitowało<br />

też w procesy sądowe: „Podam,<br />

że ta ki pro ces wy grał w<br />

długotrwałym i kosztownym procesie<br />

mój ojciec Wincenty Sapalski z Adamem<br />

Ka łu ziń skim ze Sta rej Wsi. Cho -<br />

dziło o to, że na zorganizowanym przez<br />

Kałuzińskiego wiecu przedwyborczym<br />

na wol nym po wie trzu przed szko łą w<br />

Kru żlo wej, po sło wach »Niech ży je Jó -<br />

zef Piłsudski marszałek Polski«, z tłumu<br />

ze bra nych padł okrzyk »Precz z<br />

nim, po krwi chłop skiej do stał się do<br />

rządu«. Korzystny, bo uniewinniający<br />

[ojca] wyrok naraził Kałuzińskiego na<br />

koszty procesu, następnie zajęcie egzekucyjne<br />

majątku ruchomego. Z kolei<br />

prezesem koła został Piotr Kostecki.<br />

Ten zamieszany został w procesie jako<br />

jeden z pierwszych zajścia pobicia jedne<br />

go z człon ków szaj ki zło dziei z Po -<br />

sadowej, tzw. jachymiaków, a prawie<br />

całą społecznością krużlowską na czele<br />

z soł ty sem wsi Fran cisz kiem Ole -<br />

chem jako drugim oskarżonym. W<br />

wyniku bójki, w której wzięły udział<br />

setki mężczyzn, po otoczeniu domu,<br />

gdzie schro ni ło się kil ku człon ków<br />

szajki, zdemolowano doszczętnie dom<br />

Franciszka Jachowicza. Proces był długi<br />

i kosz tow ny, obaj oska rże ni by li<br />

uniewinnieni, lecz P. Kostecki z racji<br />

zarzutu popełnienia przestępstwa zrezygnował<br />

z pełnionej funkcji”.<br />

ZA DY MY Z PO LI CJĄ<br />

Sapalski opisuje też strajk chłopski<br />

w sierp niu 1937 r.: „Gru pa ok. 200<br />

chłopów z Krużlowej Niżnej, Wyżnej<br />

i Sta rej Wsi ob sta wi ła dro gę głów ną<br />

Gry bów -No wy Sącz (…) star ła się z<br />

policją na szosie koło browaru w Grybo<br />

wie. Po li cjan ci w licz bie ok. 20 we -<br />

zwa li do wy stą pie nia de le ga cji.<br />

Wystąpili Wojciech Frączek ze Starej<br />

Wsi, Franciszek Frączek z Krużlowej<br />

Wy żnej (…). Woj ciech Frą czek przed -<br />

sta wił po li cjan tom, że jest strajk i chło -<br />

pi spo koj nie chcą za ma ni fe sto wać<br />

swoje poparcie strajku. Policjanci rzucili<br />

się na niego. Pozostali chłopi starli<br />

się z po li cją, jed nak po krót kiej wal ce<br />

wobec groźby strzelaniny wycofali się<br />

do pobliskiego lasu. W czasie starcia<br />

zostali dotkliwie pobici: Wojciech Frączek,<br />

Fran ci szek Frą czek ów cze sny<br />

prezes koła w Krużlowej Wyżnej Franci<br />

szek Sza rek i wie lu in nych”.<br />

Zapewne jednak obrażenia odnieśli<br />

także policjanci, ale autor nie wspomina<br />

o tym, lecz kon ty nu uje: „Dru ga gru -<br />

pa zło żo na z ok. 20 mło dych lu dzi<br />

przeważnie »wiciarzy« na czele z Włady<br />

sła wem Ho tlo siem i Sta ni sła wem<br />

Sapalskim [starszym bratem autora –<br />

przyp. IrP] uda ła się do Bia łej Wy żnej<br />

na skrzyżowanie dróg Grybów-Krynica.<br />

(…) po po łą cze niu się z mło dzie żą<br />

Bukowca i Lipnicy skutecznie odparła<br />

kamieniami pierwszy atak policji, lecz<br />

po na dej ściu wspar cia po li cji, któ ra<br />

nadjechała od strony Gorlic wycofano<br />

się. No cą z po nie dział ku na wto rek ła -<br />

mistrajkom wybito szyby, a niektórym<br />

odgrażającym się potłuczono kieraty”.<br />

Niejako tłumacząc się z powojennego<br />

za an ga żo wa nia, Sa pal ski pi sze<br />

m.in.: „jed nym z naj wa żniej szych<br />

czynnikiem utrzymania się indywidual<br />

nej wła sno ści rol nic twa pol skie go<br />

był sprzeciw zorganizowanych dołów<br />

chłop skich w ZSL, Kół kach Rol ni -<br />

czych, związkach branżowych”.<br />

Władysław Sapalski przed wojną<br />

wal czył z wła dzą, po woj nie ją po nie kąd<br />

wspierał i wychował syna Wiesława,<br />

któ ry w III RP był asy sten tem po cho -<br />

dzącego z Krużlowej senatora Andrzeja<br />

Chronowskiego. Obecnie ten z wykształcenia<br />

psycholog jest wicewójtem<br />

w podkrakowskiej gminie Mogilany.<br />

IRE NE USZ PAW LIK<br />

PS. Przypomnijmy, że w „Panoramie wsi sądeckich”,<br />

dodatku „Sądeczanina” poświęconym<br />

Krużlowej Wyżnej zamieściliśmy<br />

omówienie notatek Władysława Sapalskiego<br />

o I wojnie światowej, wojnie polsko-bolszewickiej,<br />

20-leciu międzywojennym,<br />

wrze śniu 1939 r. oraz o ofia rach wo jen nych<br />

poniesionych przez mieszkańców Krużlowej.<br />

* uwa ga: pi sow nia ory gi nal na.<br />

Studenci z Zygmuntem<br />

Berdychowskim po<br />

górskich szczytach<br />

W życiu<br />

trzeba<br />

mieć<br />

pasję<br />

Przewodniczący Rady Programowej<br />

Forum Ekonomicznego<br />

i radny Sejmiku Województwa<br />

Małopolskiego spotkał się 21<br />

grudnia ub.r. ze studentami<br />

Państwowej Wyższej Szkoły<br />

Zawodowej w Nowym Sączu.<br />

Zyg munt Ber dy chow ski opo -<br />

wia dał o swo jej wie lo let niej<br />

pa sji cho dze nia po gó rach,<br />

wspi nacz ce po wy so kich<br />

szczytach i pomyśle zdobycia tzw. Koro<br />

ny Zie mi, co nie uda ło się do tąd żad -<br />

nemu Sądeczaninowi.<br />

– Li czę, że dziś za ra zi nas pan swo -<br />

ją pa sją – po wie dzia ła na po wi ta nie<br />

go ścia Ho no ra ta Trzciń ska, wi ce dy -<br />

rektor Instytutu Ekonomicznego.<br />

Zygmunt Berdychowski, z zamiłowania<br />

maratończyk i alpinista, swoją<br />

przygodę ze wspinaczką wysokogórską<br />

roz po czął w 2007 ro ku, kie dy tra -<br />

pio ny kon tu zją no gi nie mógł<br />

startować w biegach i dał się namówić<br />

ko le dze na wy pra wę na naj wy ższy<br />

szczyt Alp, Mont Blanc. Stu den ci, za -<br />

chęceni wcześniej do trenowania biegów<br />

dłu go dy stan so wych, usły sze li<br />

pokrótce o przygotowaniach debiutującego<br />

w wysokich górach Zygmunta<br />

Berdychowskiego oraz o samym przebiegu<br />

wyprawy, w której nie obyło się


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMAITOŚCI 89<br />

bez dyletanctwa i kilku błędów. Zresztą<br />

gość In sty tu tu Eko no micz ne go w za -<br />

bawny sposób przedstawił swoje roztargnie<br />

nie pod czas ko lej nej wy pra wy<br />

– na Elbrus. Wspinając się na najwyższy<br />

szczyt Kau ka zu, za po mniał ter mo su<br />

z herbatą. – Zygmunt, napij się gorącej<br />

herbaty, bo kiepsko mi wyglądasz – napomniał<br />

w drodze pod górę przewodnik,<br />

ale w ple ca ku na sze go bo ha te ra po -<br />

za ubra nia mi, zmro żo nym ba to nem<br />

i izo to ni kiem, nic już nie by ło. Wspo -<br />

mniany przewodnik był mało wyrozumia<br />

ły dla adep ta wspi nacz ki, ale<br />

gorącym naparem się podzielił. Po powro<br />

cie nic tak nie sma ko wa ło jak...<br />

oczywiście gorąca herbata.<br />

Po europejskich szczytach (czy Elbrus<br />

na le ży do Eu ro py nie jest do koń ca<br />

rozstrzygnięte) przyszła pora na wędrówkę<br />

przez Czarny Ląd na Kilimandżaro.<br />

Najwyższy szczyt Afryki mocno<br />

dał się we znaki Berdychowskiemu,<br />

a zwłaszcza jego towarzyszowi, który<br />

wspinaczki nie ukończył. – Wtedy przeko<br />

na łem się, że nie ma gór dla eme ry tów.<br />

Nie w przypadku takich wysokich – powiedział<br />

prelegent studentom. Po udanej<br />

afrykańskiej wyprawie musiał jednak<br />

uznać wyższość potęgi natury, bo „przysta<br />

nek Ala ska” oka zał się dla nie go ma -<br />

ło gościnny. McKinley, którego 4200<br />

me trów wy so ko ści (z 6194 m n. p. m.)<br />

trzeba przebyć na własnych nogach, pozostał<br />

niezdobyty. Berdychowskiego dopadło<br />

wycieńczenie i gorączka, a za tym<br />

ewakuacja w niziny.<br />

FOT. JB.<br />

– Każda wyprawa to,<br />

oprócz rzecz jasna<br />

wspinaczki, poznawanie<br />

nieznanej mi dotąd<br />

kultury i obyczajów.<br />

ZYGMUNT BERDYCHOWSKI<br />

– Ka żda wy pra wa to, oprócz rzecz ja -<br />

sna wspinaczki, poznawanie nieznanej<br />

mi dotąd kultury i obyczajów – mówił<br />

twór ca Fo rum Eko no micz ne go. Opo -<br />

wiadał o ubóstwie w Afryce i Indonezji,<br />

zwyczajach tubylców, do których przez<br />

te kil ka czy kil ka na ście dni trze ba by ło<br />

przywyknąć.<br />

Stu den tów roz ba wi ły wy ma ga nia<br />

pod wzglę dem ochro ny śro do wi ska<br />

na Antarktydzie, na której Berdychowski<br />

zdobywał Mount Wilson. Specjalne<br />

pojemniki na mocz i worki na odchody,<br />

a przede wszyst kim ich kon tro la<br />

przy wej ściu do ba zy (kto nie przy niósł<br />

ich ze so bą, miał spo ry pro blem).<br />

– Na biegunie południowym towarzyszy<br />

człowiekowi niepowtarzalne uczucie, że<br />

stoi się na naj ni ższym frag men cie ku li<br />

ziem skiej. Tak jak by mia ło się za raz ode -<br />

rwać od globusa i spaść – podzielił się<br />

refleksją, która towarzyszy ludziom będą<br />

cym tam po raz pierw szy.<br />

Mont Winson zdo by ty, ale z od mro -<br />

żonym czołem. Inna góra, Piramida Carsten<br />

sza (Pun cak Jaya) przy nio sła in ne<br />

doświadczenia, bo arktyczny śnieg, lód<br />

i wiatr zastąpiła gęsta, pełna błota dżun-<br />

FOT. ARCH. Z. BERDYCHOWSKIEGO<br />

gla Nowej Gwinei. Studenci mieli okazję<br />

zobaczyć krótki film, w którym prele<br />

gent prze cho dzi po li nach<br />

nad kilkusetmetrową przepaścią, a także<br />

dowiedzieć się o trudnościach z powrotem<br />

do cywilizacji. Z każdą zresztą wypra<br />

wą wią za ły się ja kieś mniej sze lub<br />

większe trudności, ale każda czegoś nowego<br />

uczyła, wskazał.<br />

– W drodze na Aconcagua w Argenty<br />

nie do wie dzia łem się, że cho ru ję<br />

na nadciśnienie, o którym wcześniej nie<br />

mia łem po ję cia. Mia łem w związ ku<br />

z tym pro ble my, bo, że by wejść na naj -<br />

wy ższy szczyt An dów, trze ba w ka żdej<br />

sta cji prze cho dzić kon tro lę le kar ską<br />

– wska zał, ale szczyt zdo był.<br />

„W ży ciu trze ba mieć pa sje. Wszyst -<br />

ko, co chcia ło by się zro bić, trze ba ro bić<br />

z pasją” – napisał w Księdze pamiątkowej<br />

gość LXV Sądeckiego Konwersatorium<br />

Naukowego.<br />

JA NUSZ BO BREK


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

90 ROZMAITOŚCI<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

350 gołębi<br />

na wystawie<br />

Prawie 350 gołębi pocztowych pokazano na wystawie w Korzennej,<br />

zorganizowanej na początku grudnia zeszłego roku.<br />

Z tego grona 37 pojedzie na 62. Ogólnopolską Wystawę Gołębi<br />

Pocz to wych w So snow cu. – Bar dzo się cie szę, że wśród nich<br />

będą także reprezentanci gminy Korzenna – mówił Stanisław<br />

Radzik, radny Korzennej i prezes Oddziału Beskid Sądecki Polskiego<br />

Związku Hodowców Gołębi Pocztowych.<br />

Sądecki oddział związku debiuto<br />

wał w ro li or ga ni za to ra wy -<br />

sta wy i był to de biut uda ny.<br />

Go łę bie pocz to we przy szło<br />

obejrzeć prawie tysiąc osób.<br />

Ptaki przywiozło ponad 100 hodowców<br />

z pięciu powiatów: nowosądeckiego,<br />

gor lic kie go, li ma now skie go,<br />

nowotarskiego i tatrzańskiego. Rywalizo<br />

wa li w 19 kla sach wy sta wo wych,<br />

w dwóch kategoriach: standard (wygląd<br />

go łę bi) i sport (wy ni ki pta ków w lo -<br />

tach). Punktację za wygląd przyznawał<br />

sędzia Mariusz Bobrowicz z Rzeszowa,<br />

a kla sy fi ka cję spor to wą usta lo no<br />

na pod sta wie osią gnięć z ostat nich<br />

FOT. ARCH.<br />

dwóch lat. Go łę bie ści ga ją się na dłu -<br />

gich dy stan sach. Wy pusz cza ne są<br />

na przy kład na te re nie Nie miec i stąd<br />

wra ca ją do swo ich go łęb ni ków. Czas<br />

po wro tu re je stru ją spe cjal ne ze ga ry,<br />

przy po mo cy chi pów umiesz czo nych<br />

na nogach gołębi. Najszybsze ptaki poko<br />

nu ję dy stans 700 – 800 ki lo me trów<br />

w 10 -11 go dzin, uzy sku jąc śred nią<br />

prędkość 80 km/h.<br />

– Przy sprzyjających warunkach ptaki<br />

mo gą le cieć na wet 130 ki lo me trów<br />

na go dzi nę – re la cjo no wał Krzysz tof<br />

Ogo rza łek, któ ry ja ko je den z dwóch<br />

ho dow ców z Ko rzen nej po je dzie<br />

na ogólnopolską wystawę do Sosnowca.<br />

Jego gołębie wystartują w kategorii<br />

sport. W kategorii standard gminę reprezentować<br />

będzie Wiesław Kubiak.<br />

Naj pięk niej sze go łę bie przy wiózł<br />

na wy sta wę Jan Da dał z Li ma no wej.<br />

Ho do wa ne przez nie go pta ki wy gra ły<br />

za rów no w ka te go rii sam czy ków, jak<br />

i samiczek.<br />

***<br />

Hodowanie gołębi pocztowych to nie<br />

jest tanie hobby. Na roczne utrzymanie<br />

ptaków potrzeba nawet 10 tysięcy złotych.<br />

Koszt zakupu gołębi to kolejne tysią<br />

ce. Naj cen niej sze pta ki ho dow cy<br />

ubez pie cza ją nie kie dy na ol brzy mie<br />

kwo ty: 100, a na wet 500 tys. eu ro.<br />

Od dział Be skid Są dec ki Pol skie go<br />

Związ ku Ho dow ców Go łę bi Pocz to -<br />

wych zrze sza oko ło 150 człon ków, do -<br />

rosłych i dzieci. Jest nowym oddziałem,<br />

zatwierdzonym przez Prezydium Zarządu<br />

Głów ne go Pol skie go Związ ku Ho -<br />

dow ców Go łę bi Pocz to wych 16<br />

stycz nia 2010 ro ku. Wy wo dzi się<br />

z dwóch potężnych sekcji: Wojnarowa<br />

i Grybów, działających w ramach największego<br />

jak dotąd oddziału – PZHGP<br />

Od dział No wy Sącz, któ ry w ro ku 2009<br />

liczył ponad 300 członków. W związku<br />

ze zbyt dużym zasięgiem terytorialnym<br />

wspomnianego oddziału podjęto decyzję<br />

o je go po dzia le na 3 mniej sze, w tym<br />

na oddział Beskid Sądecki. W jego w ramach<br />

dzia ła ją dziś czte ry sek cje: Woj -<br />

narowa, Krużlowa, Grybów i Bobowa.<br />

Z gminy Korzenna pochodzi około 40<br />

ho dow ców, po zo sta li są w więk szo ści<br />

z gminy i miasta Grybów oraz z Bobowej.<br />

Są też pojedynczy hodowcy z Krakowa<br />

i Tarnowa.<br />

Opr. (BW)<br />

Źró dło: Urząd Gmi ny Ko rzen na,<br />

www.ko rzen na. pl i Od dział Be skid PZHGP<br />

FOT. ARCH.


FOT. ARCH.<br />

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMAITOŚCI 91<br />

Poczet pszczelarzy sądeckich<br />

Symfonia pasieczna<br />

Władysława<br />

Ptaszkowskiego<br />

Takiej pasieki jak Władka Ptaszkowskiego ze świecą możecie<br />

szukać po najdalszych rubieżach Rzeczpospolitej i nie znajdziecie.<br />

A wiem, co mówię, bo niejedno gospodarstwo pasieczne<br />

odwiedziłem w swoim życiu na wschodnich i zachodnich kresach,<br />

w Wielkopolsce, na Pomorzu, na Mazurach, czy na Roztoczu.<br />

A spacerując po pasiece Władka nie muszę przymykać<br />

oczu, że by ma rzyć, bo wiem, że jej wła ści ciel stwo rzył dla swo -<br />

ich pszczół świat jak z naj pięk niej szej ba śni.<br />

Władek Ptaszkowski, trzeba<br />

po wie dzieć, bo już<br />

nazwisko na to wskazuje,<br />

jest rodowitym ptaszko<br />

wia ni nem. Uro dził się na tej zie mi<br />

ledwie 40 lat temu i chyba o niczym innym<br />

nie ma rzył od dziec ka tyl ko<br />

o pszczelarstwie. A nauczycieli rzemiosła<br />

spotkał znakomitych. W tym czasie,<br />

pod ko niec 70. i na po cząt ku<br />

lat 80. XX wieku ptaszkowskim pszczelarstwem<br />

dowodzili Józef Szpakowski,<br />

hoł du ją cy jesz cze bart nej tra dy cji, bo<br />

pszczoły swoje trzymał we własnoręcznie<br />

wy dłu ba nych ulach kło do wych<br />

i młod szy o po ko le nie Mi chał Ry sie -<br />

wicz, na owe cza sy pszcze larz już no -<br />

wo cze sny, bo upra wia ją cy swo je<br />

pa siecz ne rze mio sło we dług naj now -<br />

szych wzor ców.<br />

Ktoś po wie, że Wła dek miał szczę -<br />

ście trafić pod skrzydła tak znakomitych<br />

pszcze la rzy. Ale On prze cież te mu<br />

szczęściu musiał pomagać. I jako mały<br />

chło pak sa mo dziel nie i bez przy mu su<br />

zapisał się do pszczelarskiego terminu.<br />

Najczęściej odwiedzał Michała Rysiewi<br />

cza, któ ry z cza sem stał się dla nie go<br />

wyrocznią i pszczelarskim autorytetem.<br />

Wuj Mi chał, nie bę dę ukry wał mo ich<br />

związ ków ro dzin nych z pro mo to rem<br />

pszczelarskim Władka Ptaszkowskiego,<br />

Uro dził się na tej zie mi<br />

le d wie 40 lat te mu i chy -<br />

ba o ni czym in nym nie<br />

ma rzył od dziec ka tyl ko<br />

o pszcze lar stwie.<br />

bo du ma wię zów krwi mnie roz pie ra,<br />

oka zał się na uczy cie lem wy bit nym<br />

i wymagającym. Pewnego dnia, a było<br />

to w 1987, a mo że w 1988 ro ku (Wła -<br />

dek miał wów czas 15 -16 lat) do opusz -<br />

czonego ula, stojącego na posesji ojca<br />

Wład ka Ptasz kow skie go, przy le cia ła<br />

rójka i nie pytając nikogo o zdanie, znala<br />

zła so bie miej sce na no we gniaz do.<br />

Rój ka by ła praw do po dob nie z pa sie ki<br />

Michała Rysiewicza, który dowiedziawszy<br />

się o wydarzeniu, spojrzał na młode<br />

go Wład ka i po wie dział: – No, to,<br />

chłopcze, zostałeś pszczelarzem. Pamiętaj,<br />

że od tej chwi li nie bę dę ci już po -<br />

magał. Błędy będą twoimi błędami, ale<br />

ka żdy suk ces ta kże bę dzie wy łącz nie<br />

twoim sukcesem. Taka legenda zapisała<br />

się w an na łach ptasz kow skie go<br />

pszczelarstwa. I niech tak pozostanie!<br />

Wygląda na to, że błędów właściwie<br />

nie było w pasiece Władka. Michał Rysiewicz<br />

dotrzymał słowa, a Władek jął<br />

rozwijać własna pasiekę. Długie lata sąsiadowali<br />

przez miedzę i wirowali te same<br />

mio dy, aż do 2009 ro ku, kie dy to<br />

Wszechmogący wezwał wuja Michała<br />

do sie bie, bo znu dzi ły mu się już nie -<br />

biańskie pastwiska bez dobrze poprowadzonej<br />

pasieki. Nie było na całej ziemi<br />

speca, który mógłby sprostać oczekiwaniom<br />

Wszech mo gą ce go. Cóż by ło ro -<br />

bić… I wuj Mi chał za brał swo je<br />

pszczoły do Nieba!<br />

***<br />

W pszczelarskim rzemiośle dorosłemu<br />

już Władkowi Ptaszkowskiemu pomo<br />

gły sto lar skie umie jęt no ści. Bo<br />

wszystko, co możecie zobaczyć w pasie<br />

ce Wład ka jest wy two rem je go rąk<br />

i dziełem jego wyobraźni. Dzisiaj na pasieczysku<br />

w Ptaszkowej, na Muchówce,<br />

ży je 140 ro dzin pszcze lich. Dla wie lu<br />

z nich Wła dek zbu do wał praw dzi we,<br />

choć w miniaturze, domy, jakie od wieków<br />

górale budowali na Podhalu. Obok<br />

tych architektonicznych uli figuralnych<br />

Władek postawił kilka kłód (barci) – jestem<br />

pe wien, że w hoł dzie nie tyl ko pol -<br />

skim, pszczelarskim tradycjom bartnym,<br />

ale że by nie za po mnieć o ś. p. Jó ze fie<br />

Szpa kow skim. W pa sie ce Wład ka<br />

Ptaszkowskiego stoją także współczesne<br />

ule. I 140 Władkowych rodzin pszczelich<br />

po ko nu je od wie lu lat tę sa mą nie -


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

92 ROZMAITOŚCI<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

daleką drogę na spadziowe zbocza Jawo<br />

rza. Kli mat w Ptasz ko wej su ro wy,<br />

wio sny tu taj krót kie i póź ne, stąd mio -<br />

du kwiatowego czasem jak na przysłowio<br />

we le kar stwo, ale spa dzi ma ją ci<br />

tu taj do sta tek. By wa, że i 50 kg z ula.<br />

Wła dek ka żde mu go ścio -<br />

wi cier pli wie opo wia da<br />

o swo ich pszczo łach<br />

i o pol skich tra dy cjach<br />

bart ni czych. A jest fa -<br />

chow cem, co się zo wie.<br />

Chy lę czo ła!<br />

Pa sie ka Wład ka Ptasz kow skie go<br />

za ję ła I miej sce w 2011 ro ku, w ka te -<br />

go rii tzw. pa siek du żych, w kon kur sie<br />

pa siek or ga ni zo wa nym, co ro ku przez<br />

nasz Kar pac ki Zwią zek Pszcze la rzy<br />

w No wym Są czu. Pod czas spo tka nia<br />

opłat ko we go, do któ re go do szło jesz -<br />

cze w grud niu 2011 ro ku w Karcz mie<br />

Bart nej u Ja nu sza Kasz te le wi cza (Są -<br />

dec kie go Bart ni ka), ko le dzy z Kar pac -<br />

kie go Związ ku na gro dzi li Wład ka<br />

rzę si sty mi okla ska mi. Sie dzia łem<br />

obok Wład ka i wiem, że by ło mu bar -<br />

dzo mi ło.<br />

Nikogo od dawna nie dziwi fakt, że<br />

ptasz kow ską pa sie kę na Mu chów ce<br />

Władysława Ptaszkowskiego odwiedziły<br />

już wy ciecz ki z Au stra lii, Ame ry ki<br />

Południowej, Ameryki Północnej i nieomal<br />

z całej Europy. A Władek każdemu<br />

go ścio wi cier pli wie opo wia da<br />

o swoich pszczołach i o polskich tradycjach<br />

bartniczych. A jest fachowcem, co<br />

się zo wie. Chy lę czo ła!<br />

Ale, moi Drodzy Czytelnicy, symfonia<br />

pasieczna Władysława Ptaszkowskiego<br />

dopiero się rozpoczęła. I to jest dobra<br />

wiadomość! Ta jedna z najpiękniejszych<br />

polskich pasiek, jak arka przymierza pomiędzy<br />

starymi i nowymi laty, będzie<br />

trwać – poprzez skromność i przeczucie<br />

swojego właściciela. Bo wieść gminna,<br />

wiara, ludowa klechda, tradycja, obyczaj<br />

i prawdziwe rzemiosło, tworzą świat,<br />

któ re go nie da się pod ro bić…<br />

Cudze chwalicie, swojego nie znacie<br />

– jak mówi stare przysłowie. Jeśli Brazylijczyk,<br />

Niemiec, Australijczyk, Kanadyjczyk,<br />

Amerykanin odwiedzili pasiekę<br />

Władysława Ptaszkowskiego w Ptaszkowej,<br />

jedź i Ty, Drogi Sądeczaninie.<br />

Sym fo nię pa siecz ną Wła dy sła wa<br />

Ptaszkowskiego czas zacząć!<br />

MA CIEJ RY SIE WICZ<br />

Je żów, 8 stycz nia 2012 r.<br />

FOT. ARCH.


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMAITOŚCI 93<br />

Basen jak no wy<br />

Po trzech miesiącach intensywnego<br />

i nietaniego remontu,<br />

oddano do użytku basen<br />

przy ulicy Nadbrzeżnej w Nowym<br />

Są czu. Obiekt wy glą da<br />

jak no wy.<br />

Cie szę się, że uda ło się wy ko nać<br />

ten re mont, bo już dłu żej,<br />

po blisko 14-letniej eksploatacji,<br />

nie mo żna by ło dłu żej<br />

z nim zwle kać – mó wi pre zes MO SiR<br />

Pa weł Ba du ra. – Obec nie jest to in ny<br />

obiekt. Gruntownie została wyremontowana<br />

niecka głównego basenu, a tak napraw<br />

dę to jest to no wy ele ment. Do je go<br />

modernizacji zastosowano nowoczesną<br />

tech no lo gię, któ ra znacz nie zwięk szy<br />

kom fort użyt ko wa nia. Po więk szo ny<br />

o 25 m zo stał od pływ wo dy wo kół ba sen,<br />

a przez to bę dzie obec nie czę ściej fil tro -<br />

wana. Mamy nowe jakuzzi, również z filtrowaniem.<br />

To także inny mostek, który<br />

za stą pił drew nia ny. Jest no wa szat nia<br />

dla osób niepełnosprawnych, którzy teraz<br />

będą mieli komfort pełnej intymności.<br />

Wie le prac wy ko na li śmy sa mi, co<br />

pozwoliło obniżyć koszty robocizny. Podziękowania<br />

należą się władzom miasta,<br />

że znalazły pieniądze na ten remont. Słowa<br />

uzna nia na le żą się pra cow ni kom<br />

MOSiR, którzy bardzo ciężko pracowali<br />

przez minione trzy miesiące.<br />

Oto nie któ re z prac re mon to wych<br />

pływalni przy ul. Nadbrzeżnej.<br />

BA SEN SPOR TO WY<br />

Całkowita przebudowa niecki basenu<br />

sportowego. Folię zastąpiła ceramika.<br />

Ściany wykonano ze szlachetnej stali<br />

nierdzewnej łącznie z rynnami przelewowymi<br />

wokół całego basenu, co wpłynie<br />

na szybsze uzdatnianie i filtrowanie<br />

wody. Ponadto doposażono basen w nowe<br />

słupki startowe, liny torowe, słupki<br />

do lin nawrotowych.<br />

BA SEN RE KRE ACYJ NY<br />

Jak w przypadku niecki sportowej,<br />

folię została zastąpiona wysokiej klasy<br />

mozaiką basenową o dużej odporności<br />

na działanie wody i środków do uzdatniania<br />

wody. Obniżono murki brzegowe<br />

dla poprawienia bezpieczeństwa pływaków.<br />

Drewniany mostek, wymagający<br />

co rocz nej kosz tow nej na pra wy, za stą -<br />

piono betonowym z poręczami ze stali<br />

FOT. JEC<br />

nierdzewnej. Starą wannę hydromasażu<br />

wymieniono na nową.<br />

PLA ŻE HA LI BA SE NO WEJ<br />

Skuto wszystkie płytki plaż basenowych,<br />

które utraciły swoje właściwości<br />

antypoślizgowe. Wykonano nową izolację<br />

podłoża i ułożono nowe płytki. Zasto<br />

so wa no tzw. li nio wy od biór wo dy<br />

z plaż basenów, w starym systemie funkcjonował<br />

mało skuteczny odbiór punktowy<br />

– nieskuteczny.<br />

ZJE ŻDŻAL NIA<br />

Renowacja ślizgu oraz wymiana podpór.<br />

Pomalowano rynny oraz schody<br />

i poręcze. W strefie prysznicowej szatni<br />

damskiej i męskiej zastosowano fugę<br />

epoksydową na ścianach i podłodze. Odmalowano<br />

pomieszczenia.<br />

SZATNIA DLA OSÓB<br />

NIEPEŁNOSPRAWNYCH<br />

Wymiana posadzki na antypoślizgową,<br />

wymiana płytek w części prysznicowej<br />

na ścianach. Wymiana drzwi<br />

wewnętrznych z drewnianych na PCV.<br />

Częściowa wymiana armatury. Wybudowanie<br />

nowego, intymnego pomieszczenia,<br />

w pełni doposażonego i wyposażonego<br />

w armaturę dla osób niepełnosprawnych<br />

„Bez barier”: prysznic, umywalka, WC,<br />

pochwyty ścienne, siedzisko, leżanka. Pomieszczenie<br />

jest zamykane i odizolowane<br />

od innych, w pełni dostosowane do potrzeb<br />

osób poruszających się na wózku inwalidzkim.<br />

IN NE PRA CE<br />

Malowanie barierek i siedzisk na trybunach.<br />

Malowanie holu górnego i dolnego.<br />

(JEC)<br />

FOT. JEC


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

94 ROZMAITOŚCI<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Łyżka strawy (32)<br />

Bukiet w przesmyku<br />

W młodszych leciech dość zajadle<br />

peregrynowałam po obcych<br />

krainach w towarzystwie dwóch<br />

słynnych z telewizji mężów.<br />

Igdziekolwiek się zjawiliśmy, w Atenach<br />

czy Helsinkach, Goeteborgu<br />

czy Budapeszcie, Stuttgarcie czy<br />

Sewilli, ci moi sławni koledzy maniakalnie<br />

kierowali się wyłącznie do restauracji<br />

chińskich. O ile mnie nęciła<br />

kuchnia lokalna i z ciekawością degustowałam<br />

miejscowe potrawy, moi monotonni<br />

towarzysze podróży niezmiennie<br />

pałaszowali kaczkę po pekińsku.<br />

Aż źle się to skoń czy ło. Oto bo wiem<br />

w Sewilli zamiast sycić się paellą, tortillą<br />

de patatas czy jamon serrano znów<br />

zasiedli u miejscowego Chińczyka. Zanim<br />

do cze ka li się kacz ki po pe kiń sku<br />

za mó wi li won ton ki, czy li pie ro żki<br />

z mię sem. A wia do mo, ja kie pie ro żki<br />

z mielonym mięsem potrafią być zdradliwe.<br />

I rzeczywiście zatruli się nimi hanieb<br />

nie! Ty dzień na sze go po by tu<br />

w pięk nej sto li cy An da lu zji spę dzi li<br />

w bo le ściach, głów nie prze sia du jąc<br />

w ustronnym miejscu na tronie z porceli<br />

tu, a do pie ro w ostat nich dniach ży -<br />

wiąc się skrom nie su char ka mi<br />

popijanymi niesłodzoną herbatą.<br />

Niepomna tych cudzych doświadczeń<br />

wybrałam się w Nowym Sączu do prezentującego<br />

się jako lokal z kuchnią<br />

azjatycką baru „Manila” przy zaułku<br />

Wazów, wiecie, tym wąskim przesmyku<br />

łączącym ul. Jagiellońską z Dunajewskiego.<br />

Pocieszające, że w karcie dań nie<br />

dostrzegłam pechowych wontonków, nato<br />

miast spo ry bu kiet dań z ró żnych kra -<br />

jów Azji. Nie bez po wo du bar no si<br />

nazwę stolicy Filipin, bo w ofercie przeważały<br />

dania właśnie z tego państwa.<br />

Ale występują także potrawy tajskie, japońskie,<br />

chińskie i wietnamskie.<br />

Z filipińskich połakomiłam się na rybę<br />

na gorącym półmisku w sosie curry<br />

(18 zł). Tą fi li piń ską ry bą oka za ła się po -<br />

ławiana akurat w wodach afrykańskich<br />

tilapia okryta całunem ze smażonych jarzyn.<br />

Tak umie jęt nie usma żo nych, że za -<br />

chowały jeszcze jędrność świeżych,<br />

natomiast smakiem i aromatem już zdążyły<br />

podzielić się z rybim, z natury<br />

mdłym jak ryż – mię sem.<br />

Na gorącym półmisku podano także<br />

kurczaka po wietnamsku (17 zł). Zamary<br />

no wa ne wcze śniej ką ski mię sa spo -<br />

Z fi li piń skich po ła ko mi -<br />

łam się na ry bę na go rą -<br />

cym pół mi sku w so sie<br />

cur ry (18 zł). Tą fi li piń ską<br />

ry bą oka za ła się po ła wia -<br />

na aku rat w wo dach<br />

afry kań skich ti la pia<br />

okry ta ca łu nem ze sma -<br />

żo nych ja rzyn.<br />

czy wa ły na ma te ra cu ze skwier czą cej<br />

jeszcze cebuli. Były aromatyczne i sprężyście<br />

miękkie.<br />

Zu pa kra bo wa (6 zł) ró żni ła się<br />

znacz nie od tych zup kra bo wych, ja kie<br />

jadałam w innych restauracjach orientalnych,<br />

przeważnie rosołowatych z makaronem,<br />

ale była z nich najlepsza, gdyż<br />

nadzwyczaj ubogacona jarzynami o nieznacznie<br />

wyczuwalnym posmaku kapuśnia<br />

ku. Zresz tą kra bo wą mo żna<br />

za pew ne po rów nać np. z ryb ną, któ ra<br />

też jest ra dy kal nie in na w za le żno ści<br />

od re gio nu, w ja kim się ją wa rzy. Ta ka<br />

– po wiedz my – mar syl ska zu pa ryb -<br />

na bo uil la ba is se w ogó le prze cież nie<br />

przypomina rosyjskiej uchy.<br />

Potrawy rozmyślnie podaję w kolejności<br />

odwrotnej od pochłanianych, aby<br />

stopniować wrażenia. Bo podniebne doprawdy<br />

wyrazy uznania wzbudziła już<br />

przystawka, od jakiej rozpoczęła się ta<br />

uczta: sajgonki z warzywami i mięsem<br />

sztuk 4 (8 zł). Ba jecz nie sma ko wi ty<br />

farsz otoczony był łamliwym i przezroczystym<br />

ciastem ryżowym, przez które<br />

widać było zawartość.<br />

Schrupałam także miseczkę chipsów<br />

krabowych (6 zł), zapewne ryżowych, ale<br />

oprócz odro bi nę sło nej nu ty nie wy czu -<br />

łam w nich żad nej in nej. Tę aku rat atrak -<br />

cję można było swobodnie pominąć.<br />

W sumie jednak należy odnotować,<br />

że w Nowym Sączu pojawiła się następna<br />

– oprócz Kupieckiej, Bohemy, Ratuszo<br />

wej i Karcz my nad Ka mie ni cą<br />

– restauracja, jaką z czystym sumieniem<br />

można polecić. Nareszcie mamy do czynienia<br />

z prawidłowością, zaprzeczającą<br />

pra wu Ko per ni ka. Otóż ten nasz przy -<br />

szywany rodak niemieckiego pochodzenia<br />

sfor mu ło wał re gu łę ty czą cą się<br />

pie nią dza, w myśl któ rej ten gor szy wy -<br />

pie ra lep szy. W przy pad ku re stau ra cji<br />

sądeckich szczęśliwie jest przeciwnie:<br />

w miejsce zamykanych gorszych otwiera<br />

ne są lep sze! Tak oto dzia ła pra wo<br />

rynku, a może nawet ulicy…<br />

ŻY WI SŁA WA ŁY ŻKA<br />

W punktacji od 1 do 10 „Manili” przyznaję maksymalną<br />

notę (w tym miejscu rozlegają się<br />

fanfary na dołączonej przez redakcję płycie!).<br />

Ma ni la przy Wa zów FOT. ŻY ŁY


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMAITOŚCI 95<br />

Nie pożegnali się z Czytelnikami<br />

Podzwonne<br />

dla „Dziennika Polskiego”<br />

W wydaniu „Dziennika Polskiego” z 29 grudnia ub. r. zniknęły lokalne<br />

wkładki w tym „Dziennika Nowosądeckiego” z charakterystyczną,<br />

niebieską winietką. Zastąpiła je wkładka z nagłówkiem<br />

„Kronika Małopolska”, w której jedną stronę poświęcono sprawom<br />

sadeckim. Tym samym zakończył żywot oddział „DzP”<br />

w Nowym Sączu. Redakcja nie pożegnała się z Czytelnikami.<br />

zmian właścicielskich<br />

w „DzP” i perturbacji na rynku<br />

pra so wym, co do ty ka Toskutek<br />

wszystkie tytuły, a związane jest– zdaniem<br />

pra so znaw ców – ze spad kiem<br />

sprzedaży prasy i gwałtownym rozwojem<br />

internetu.<br />

30 czerw ca ub. r. wła ści cie lem Pol -<br />

skiego Domu Medialnego, wydawcy<br />

„DzP”, stała się spółka Polskapresse, polska<br />

odnoga niemieckiego koncernu medialnego<br />

Passauer Neue Presse, wydawcy<br />

m.in. „Gazety Krakowskiej„(dotychczas<br />

największego konkurenta „DzP” w Małopolsce)<br />

i ośmiu innych gazet regionalnych,<br />

wcho dzą cych w skład tzw. pro jek tu<br />

„Pol ska The Ti mes”. Dzien ni ka rze no -<br />

wo są dec kie go od dzia łu „DzP” oraz<br />

pra cow ni cy mar ke tin gu opu ści li wy -<br />

naj mo wa ny od mia sta lo kal w bu dyn -<br />

ku przy ul. Na ru to wi cza 6 i prze nie śli<br />

się do sie dzi by „Kra kow skiej” na ul.<br />

Ko cha now skie go 14.<br />

***<br />

Oddział „Dziennika Polskiego” w Nowym<br />

Sączu, ukazującego się w Krakowie<br />

od 25 stycz nia 1945 ro ku, po wstał w 1966<br />

r. Początkowo sądecka redakcja mieściła<br />

się przy ul. Jagiellońskiej 25, następnie Jagiellońska<br />

33, a potem już Narutowicza 6<br />

(w przedwojennym budynku b. hotelu<br />

Polonia”, zbudowanym w 1931 r.).<br />

Kolejno oddziałem kierowali: Leszek<br />

Ma zan, Je rzy Pie śnia kie wicz, Le szek<br />

Szewczyk, Jan Szkaradek, Tadeusz Golec,<br />

Jolanta Antecka, Sławomir Sikora,<br />

Piotr Gryź lak (od 1992 r.), Woj ciech<br />

Ostatni „Dziennik Nowosądecki”<br />

Nowy produkt – Kronika Małopolska<br />

Molendowicz (od 2001 r.), Monika Kowal<br />

czyk (od 2010 r.), a ostat nio – ja ko<br />

„koordynator projektu” Paweł Szeliga.<br />

(W stopce redakcyjnej figurowało siedmiu<br />

dzien ni ka rzy, w tym zna ny spec<br />

od sądeckiego sportu Daniel Weimer).<br />

„DzP” w No wym Są czu miał w prze -<br />

szłości szczęście do wybitnych współpracowników,<br />

dość wymienić Antoniego<br />

Sitka, Ryszarda Cybulskiego, Jana Erlicha,<br />

Kazimierza Strachanowskiego (nikt<br />

z nich już nie ży je). W cza sach PRL<br />

„Dzien nik Pol ski” nie był wol ny od cen -<br />

zu ry ale za wsze ró żnił się od ga zet re gio -<br />

nalnych opatrzonych nagłówkiem<br />

„Proletariusze wszystkich krajów łączcie<br />

się” i stem plem KW PZPR, i to czy -<br />

telnicy doceniali.<br />

W najlepszych latach (końcówka poprzedniej<br />

dekady) <strong>wydanie</strong> codzienne<br />

„DzP” (zahaczał wtedy o Podkarpacie)<br />

wynosiła 80-95 tys. egz. (<strong>wydanie</strong> codzien<br />

ne) i 185 tys. egz. (wyd. ma ga zy -<br />

nowe). W ostatnim okresie nakład<br />

kontrolowany „DzP” spadł do niecałych<br />

33 tys. egz., a tam gdzie uka zy wa ła<br />

się ośmiokolumnowa wkładka nowosądecka<br />

z osobną paginacją (Nowy Sącz<br />

oraz powiaty: nowosądecki, gorlicki, limanowski)<br />

sprzedawało się dziennie kilka<br />

tysięcy egzemplarzy. Największe<br />

wzięcie miało piątkowe <strong>wydanie</strong> „DzP”<br />

z rozbudowanym działem reportaży<br />

(najlepsze krakowskie pióra) i świetnymi<br />

felietonami. Ostatnie, historyczne już<br />

<strong>wydanie</strong> wkładki „Dziennika Nowosądeckiego”<br />

z 28 grudnia 2011 roku ukazało<br />

się z czołówkowym artykułem red.<br />

Wojciecha Chmury o obwodnicy północnej<br />

Nowego Sącza czekającej na decyzję<br />

środowiskową. Na „podwale”<br />

widzimy zdjęcie kolędników misyjnych.<br />

Do cza su zmian wła ści ciel skich<br />

w po ło wie ub.r. w Wy daw nic twie Ja -<br />

giellonia SA, właściciel Polskiego Domu<br />

Medialnego, „Dziennik Polski” był<br />

naj po wa żniej szą ga ze tą re gio nal ną<br />

z przewagą polskiego kapitału, w którym<br />

szcząt ko we udzia ły po sia dał ZR<br />

Małopolska NSZZ „Solidarność”.<br />

(S), źró dło: „En cy klo pe dia Są dec ka”<br />

Au gu sty na i Je rze go Le śnia ków


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

96 ROZMAITOŚCI<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

Wolna trybuna<br />

W obronie<br />

Telewizji<br />

Nieprzyznanie przez Krajową Radę<br />

Radiofonii i Telewizji miejsca<br />

na publicznym, cyfrowym multipleksie<br />

dla Telewizji Trwam, co<br />

znacząco zawęzi jej widownię, to<br />

jawne, bezczelne draństwo, wołające<br />

o pomstę do Nieba!<br />

Ten kto bro ni de cy zji ra dy, niech<br />

się przejdzie do jakiegoś szpitala,<br />

ho spi cjum, czy do mu star -<br />

ców (zwanych dzisiaj domami<br />

po mo cy spo łecz nej). Niech zaj rzy<br />

do mieszkań emerytek i wdowców, zapomnianych<br />

przez wnuki dziadków, porzu<br />

co nych przez dzie ci sta rych<br />

ro dzi ców, ale ta kże lu dzi mło dych,<br />

uwięzionych z powodu choroby w czterech<br />

ścia nach. Sło wem – niech od wie -<br />

dzi ludzi samotnych i cierpiących. Tam<br />

wszę dzie roz brzmie wa Ra dio Ma ry ja,<br />

albo leci Telewizja Trwam. Chcecie im<br />

odebrać jedyną pociechę: Godzinki, Koron<br />

kę do Mi ło sier dzia Bo że go, Ró ża -<br />

niec i wreszcie Rodzinę Radia Maryja,<br />

bo dla nich ta ra dio wa i te le wi zyj -<br />

na wspólnota to rodzina, skoro prawdziwej<br />

nie ma ją, al bo krew ni o nich nie<br />

pamiętają?<br />

Teraz z innej beczki. Uwielbiam kolędy<br />

i pastorałki, najbardziej starosądeczanina,<br />

Jana Joachima Czecha. Polskie<br />

kolędy nie mają sobie równych w świecie<br />

(w narodziny Bożej Dzieciny wpleciona<br />

jest tkliwość, serdeczność i polski<br />

los). Komercyjne i publiczne stacje radiowe<br />

nadawanie kolęd kończą w Szczepana,<br />

diecezjalne RDN w Trzech Króli,<br />

a w Radiu Maryja kolędy puszczają, jak<br />

Pan Bóg przy ka zał, do Mat ki Bo skiej<br />

Gromnicznej, 2 lutego. Podobnie w Telewizji<br />

Trwam. Można sprawdzić, mamy<br />

dopiero połowę stycznia.<br />

Jeszcze inaczej. Lubię posłuchać opinii<br />

różnych ludzi, lubię mieć informacje<br />

z wielu źródeł, aby wyrobić sobie własny<br />

pogląd na sprawy tego świata. Przestałem<br />

oglądać dziennik telewizji publicznej,<br />

bo ni czym się nie ró żni<br />

od dzienników telewizji komercyjnych,<br />

a „Wydarzenia” i „Fakty” są wcześniej<br />

od „Wiadomości”. Nie kupuję już<br />

„Rzeczpospolitej”, której byłem wierny<br />

przez ćwierć wie cze, bo prze sta ła się wy -<br />

ró żniać na tle in nych ga zet. Ja ko od trut -<br />

ka od tzw. me diów głów ne go nur tu,<br />

hołdujących współczesnej cenzurze zwanej<br />

poprawnością polityczną, pozostał mi<br />

Internet oraz… „Imperium Rydzyka”.<br />

W Radiu Maryja i Telewizji Trwam<br />

mo żna po słu chać tych, któ rzy gdzie in -<br />

dziej nie ma ją gło su. A dla tych, któ rych<br />

ten głos mier zi, mam pro stą ra dę: w ka -<br />

żdym pilocie jest guzik do zmieniania kanałów<br />

telewizyjnych lub stacji<br />

radiowych. Nic łatwiejszego, jak wyłączyć<br />

„Ry dzy ka”. Nie ma obo wiąz ku słu -<br />

chania toruńskiego radia i oglądania<br />

toruńskiej telewizji. Co więcej – nie grożą<br />

za to żad ne ka ry fi nan so we, ani ko -<br />

ścielne. Czy faceci z Krajowej Rada<br />

Radiofonii i Telewizji o tym nie wiedzą,<br />

że przy uzyciu administracyjnych, haniebnych<br />

metod zabierają się za kneblowa<br />

nie ust wol nym lu dziom, w wol nym<br />

kra ju? Naj gor sze, że w tym gre mium za -<br />

siadają ludzie z solidarnościowym rodowodem!<br />

***<br />

Sprawa jest arcypoważna, dotyka jądra<br />

demokracji. Ojciec Dyrektor, którego<br />

ka zań, ja ko stu dent UJ, słu cha łem<br />

w la tach 80. w ko ście le „na Gór ce”<br />

na Podgórzu w Krakowie, zwany przez<br />

źle wy cho wa nych ro da ków „Ry dzy -<br />

kiem” (w Polsce zawsze się szanowało<br />

kapłanów), ma rację mówiąc o „pełzającym<br />

totalitaryzmie”. Tolerancja i plura<br />

lizm na tym bo wiem po le ga, że dam<br />

się posiekać za prawo do głoszenia swoich<br />

poglądów przez… Palikota. Póki nie<br />

narusza praw innych obywateli RP, zapisanych<br />

w konstytucji – państwu wara<br />

od nie go! Niech Pa li kot ga da, co mu śli -<br />

na na ję zyk przy nie sie. Niech słu cha,<br />

oglą da i czy ta, co mu pa su je – gu zik mi<br />

do tego. I przez analogię – niech palikotowcy<br />

oryginalni i palikotowcy zakamuflo<br />

wa ni z ko ali cji rzą dzą cej (oni gra ją<br />

pierw sze skrzyp ce w KRRiT) nie od ma -<br />

wia ją mi pra wa do nu rza niu się w „za -<br />

tru tych” opa rach to ruń skich me diów,<br />

na któ re skła dam przez ni ko go nie przy -<br />

mu sza ny swój gro sik. Je stem wszak<br />

wolnym człowiekiem, w wolnym kraju,<br />

tak jak Pa li kot?!<br />

Uczci wi sym pa ty cy ja kiej kol wiek<br />

partii, nawet ci najdalsi od utożsamiania<br />

się z poglądami o. Tadeusza Rydzyka,<br />

nie powinni mieć problemu z poparciem<br />

protestu przeciwko dyskryminacji Telewi<br />

zji Trwam. Tu cho dzi o obro nę kar dy -<br />

nalnej zasady demokracji, samej źrenicy<br />

wolności – swobody wypowiedzi. (Moja<br />

rodzina już się podpisała.) Pomyślcie:<br />

dziś za mkną te le wi zję Szew czy ków,<br />

a ju tro No wa ków, Ma li now skich etc.<br />

i na ko niec zo sta nie my sam na sam<br />

z przy jem niacz ka mi z „za przy jaź nio -<br />

nych sta cji”, jak to ujął pe wien „au to ry -<br />

tet moralny”.<br />

Wtedy wezmą się za Internet (Putin<br />

prze cie ra szlak), ale za nim się „sys tem do -<br />

mknie”, ów pseudoautorytet moralny zdąży<br />

wcze śniej umrzeć i nie bę dzie ko mu<br />

roz dzie rać szat. Już te raz słu cha się Ra dia<br />

Maryja jak Wolnej Europy 30 lat temu.<br />

HEN RYK SZEW CZYK


WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 ROZMAITOŚCI 97<br />

W sprawie<br />

Majerzanki<br />

Szanowna Redakcjo,<br />

W grudniowym numerze „Sądeczani<br />

na” uka zał się – jak co mie siąc zresz -<br />

tą – artykuł znawczyni kuchni i żarcia<br />

wsze la kie go Pa ni Ży wi sła wy Ły żki.<br />

W artykule mało niestety o odwiedzanym<br />

lokalu i podawanym tamże jedzonku<br />

– wię cej na to miast o prze je cha nej<br />

tra sie i emo cjach z tym zwią za nych.<br />

A emo cje są ogrom ne! Otóż w wi gi lię<br />

Dnia Nie pod le gło ści (na co dzień jest<br />

pewnie inaczej...) od ul. Starowiejskiej<br />

w Nowym Sączu odchodzi w stronę Dunajca<br />

ulica Pod Sosenki.<br />

Co za hań ba! Co za nie zgu ły te są -<br />

deckie rajce! A Łyżka była kiedy w wojsku?!<br />

Acha! Nie by ła... To i mo że<br />

do brze! Ale wie dzieć po win na, że pod -<br />

puł kow nik, to nie „Pod” tyl ko „ppłk”,<br />

pod po rucz nik, to nie „pod por” tyl ko<br />

„ppor” – tak jak ma gi ster to nie „mag”<br />

tyl ko „mgr”, a dok tor to nie „dok” tyl ko<br />

„dr”. A mo że to ulicz ka pro wa dzą ca<br />

po pro stu pod so sen ki, co?! Obok wszak<br />

jest ulica Jesionowa, Klonowa, Pastwiska.<br />

Wszędzie podejrzewać zdradę naro<br />

do wą? Coś mi to przy po mi na... To<br />

i ty le na ten te mat!<br />

Mając od czterdziestu lat chatkę letnią<br />

nad Popradem, często bywam z rodzi<br />

ną i przy ja ciół mi na pie ro gach<br />

w Ma je rzan ce. Nie wiem co ja dła Pa ni<br />

Ły żka, ale pie ro gi w tej re stau ra cji są<br />

doskonałe i kosztują 6,00 zł. Ze skwarecz<br />

ka mi, z tłusz czy kiem a i wiel kość<br />

porcji słuszna! Przydrożna ta restauracja<br />

nie pretenduje do klasy Wierzynka,<br />

ale speł nia swe za da nie. In ne da nia też<br />

są bardzo smaczne, świeże i niedrogie!<br />

Miałaś widocznie pecha Żywisławo, ale<br />

kondycji zazdroszczę!! Z Sącza do Piwnicznej<br />

z rozdartą spódnicą i bez grzechu<br />

na ro we rze – no, no, no...<br />

Z poważaniem<br />

STA RY WI DE LEC<br />

***<br />

Odpisane Łyżką<br />

Dziękuję Staremu Widelcowi za czujność.<br />

Właściwie odczytał moje prześmiewcze<br />

intencje, a mimo tego dał się<br />

nabrać na żart… Jako osoba pochodząca<br />

z rodziny o wojskowych tradycjach,<br />

rodziny, w której nie brakowało oficerów<br />

wyższych stopniem od podpułkownika<br />

Iwana Iljicza Sosenki, znam się na skrótach<br />

rang wojskowych doskonale. Stary<br />

Wi de lec my li się też, twier dząc, iż ja ko<br />

niewiasta zapewne nie byłam w wojsku.<br />

Otóż, służyłam w infanteryi, choć jako<br />

fizylierce uzbrojonej w kałasznikowa nigdy<br />

nie uda ło mi się tra fić w tar czę<br />

strzelniczą zarówno ogniem pojedynczym,<br />

jak i serią. A na poligonie wyrzucałam<br />

wszystkie pudełka ze ślepakami<br />

do ro wów, że by po tem nie tru dzić się<br />

czyszczeniem broni.<br />

Introdukcja do recenzji z „Majerzanki”<br />

by ła dal szym cią giem mo ich nie wy -<br />

bred nych żar tów ulicz nych: wszak ja kiś<br />

czas te mu wma wia łam Sza now nym<br />

Czytelnikom, że ul. Limanowskiego nosi<br />

nazwę ku czci powiatu limanowskiego,<br />

a ul. Dunajewskiego honoruje postać<br />

radzieckiego kompozytora Izaaka Dunajewskiego,<br />

autora m.in. muzyki do filmu<br />

„Świat się śmie je”. Gdy by by ło mi<br />

da ne pi sać da lej, si ła jesz cze no we go<br />

byście się dowiedzieli o nowosądeckich<br />

uli cach… Np., że Ko le jo wa ma upa -<br />

mięt niać mę czeń stwo pol skich ko biet,<br />

tracących czas w kolejkach.<br />

ŻY WI SŁA WA ŁY ŻKA<br />

Błędy w nazwiskach<br />

zasłużonych działaczy<br />

sądeckiego harcerstwa<br />

Szanowny Panie Redaktorze,<br />

W grudniowym „Sądeczaninie”<br />

(nr 48) zamieszczony został artykuł o obchodach<br />

100-lecia harcerstwa sądeckiego,<br />

skorzystano w nim z fragmentów katalogu<br />

wystawy, lecz niestety nie<br />

poproszono nas o wersję elektroniczną.<br />

Przy przepisywaniu tekstu popełnione<br />

zostały błędy w nazwiskach i to niestety<br />

bar dzo przy kre – str. 84, gdyż na zwi sko<br />

STAIN zamieniono na Stalin.<br />

Sam Pan rozumie skojarzenia i niestosowność<br />

pomyłki. W dwóch kolejnych<br />

nazwiskach błędy literowe powodują ich<br />

zniekształcenie. Bardzo proszę o sprostowanie<br />

– ze względu na pamięć i szacunek<br />

dla działaczy harcerskich.<br />

Poniżej odpowiedni fragment tekstu<br />

we właściwej wersji:<br />

„Odpowiedzialną funkcję hufcowego<br />

po 1956 ro ku peł ni li: Eu ge niusz Paw -<br />

łow ski, Je rzy Sta in, Ta de usz Ry chlak,<br />

Grze gorz Nie wójt, An drzej Głuc, Bar -<br />

bara Wójcik, Andrzej Orchel, Jerzy Majoch,<br />

Maria Wiejaczka, Janusz Pietrzak,<br />

Kry sty na Pie li chow ska i – obec nie<br />

– Robert Kubiczek.<br />

Z poważaniem<br />

HM UR SZU LA GRZE GOR CZYK<br />

Ko mi sarz wy sta wy<br />

***<br />

Od redakcji: Nie pozostaje nam nic innego,<br />

jak tylko przeprosić za karygodne<br />

niedopatrzenie podczas korekty tekstu.


98<br />

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012<br />

„Sądeczanin” co miesiąc w Twojej skrzynce pocztowej<br />

Zamów prenumeratę na 2012 rok<br />

PRENUMERATA ROCZNA (10 NUMERÓW + 2 GRATIS)<br />

(prenumerata obejmuje okres – II 2012 – I 2013)<br />

1 egzemplarz: 69,00 zł (w tym koszt przesyłki 1,90 zł)<br />

2 egzemplarze: 123,00 zł (w tym koszt przesyłki 2,30 zł)<br />

PRENUMERATA PÓŁROCZNA (5 NUMERÓW + 1 GRATIS)<br />

(prenumerata obejmuje okres – II 2012 – VII 2012)<br />

1 egzemplarz: 34,50 zł (w tym koszt przesyłki 1,90 zł)<br />

2 egzemplarze: 61,50 zł (w tym koszt przesyłki 2,30 zł)<br />

PŁATNOŚĆ:<br />

– przelew bankowy na poniższym druku<br />

– wpłata gotówką w siedzibie Fundacji Sądeckiej,<br />

ul. Barbackiego 57, 33-300 Nowy Sącz w godz. 8-15.<br />

ODBIÓR:<br />

– za pośrednictwem Poczty Polskiej<br />

– w siedzibie Fundacji Sądeckiej, ul. Barbackiego 57,<br />

33-300 Nowy Sącz w godz. 8-16.<br />

UWAGA: Posiadamy w sprzedaży archiwalne numery:<br />

2010: czerwiec, lipiec, sierpień, październik, listopad, grudzień<br />

2011: od lutego do numeru bieżącego<br />

Wpływ opłaty za prenumeratę jest równoznaczne<br />

z zamówieniem prenumeraty.<br />

Zamówienie można zgłosić także przed dokonaniem wpłaty:<br />

telefonicznie – Kamila Jeleń-Kumor (18) 475 16 22<br />

e-mail: k.jelen@sadeczanin.info, listownie – Fundacja Sądecka,<br />

ul. Barbackiego 57, 33-300 Nowy Sącz.<br />

F u n d a c j a S d e c k a<br />

u l . B a r b a c k i e g o 5 7 N o w y S c z<br />

7 3 1 0 2 0 1 0 9 7 0 0 0 0 7 0 0 2 0 2 0 9 9 0 1 8<br />

Prenumerata miesicznika "Sdeczanin"<br />

na okres: liczba egz.:<br />

F u n d a c j a S d e c k a<br />

u l . B a r b a c k i e g o 5 7 N o w y S c z<br />

7 3 1 0 2 0 1 0 9 7 0 0 0 0 7 0 0 2 0 2 0 9 9 0 1 8<br />

Prenumerata miesicznika "Sdeczanin"<br />

na okres: liczba egz.:


Pływalnia MOSiR<br />

w Nowym Sączu<br />

zaprasza<br />

MIEJSKI OŚRODEK SPORTU i REKREACJI<br />

Nowy Sącz, ul. Nadbrzeżna 34<br />

Tel/fax: 18 441-06-67<br />

www.mosir-ns.pl<br />

POLECAMY:<br />

- kryta pływalnia<br />

- hala sportowa<br />

- sauna SPA<br />

- korty tenisowe<br />

- lodowisko<br />

- stadion<br />

- siłownia<br />

- fitness<br />

- ściana wspinaczkowa<br />

PRACE REMONTOWO-MODERNIZACYJNE WYKONAŁY FIRMY:<br />

BASENY | FONTANNY | SPA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!