01.07.2015 Views

pobierz plik (artykuł wraz przypisami) - LexisNexis

pobierz plik (artykuł wraz przypisami) - LexisNexis

pobierz plik (artykuł wraz przypisami) - LexisNexis

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Postępowanie cywilne<br />

MARCIN CZEPELAK<br />

Nieważność umowy albo niedojście jej do skutku a właściwość sądu i<br />

prawa<br />

1. WSTĘP<br />

Zainspirowany przez zdemaskowane przez Profesora Bogusława Gawlika „doksy i paradoksy” 1 chciałbym w niniejszym<br />

artykule wyjaśnić pewien dotyczący umów obligacyjnych paradoks z zakresu szeroko rozumianego prawa prywatnego<br />

międzynarodowego. Paradoks ten można wyrazić za pomocą dwóch pytań:<br />

1) Czy do tego, aby sąd był właściwy dla sporu wynikłego z umowy, trzeba najpierw uznać, że umowa jest ważna? Jeśli<br />

tak jest, to przecież uznając umowę za nieważną, sąd nie tylko stwierdzi brak swojej jurysdykcji 2 , lecz także<br />

rozstrzygnie sprawę co do istoty.<br />

2) Dlaczego ustalenia, czy umowa została zawarta, dokonuje się na podstawie prawa, które byłoby właściwe, gdyby<br />

była zawarta? Skutkiem tego prawo, które byłoby właściwe dopiero wtedy, gdyby umowa doszła do skutku,<br />

stwierdza, że umowa nie doszła do skutku.<br />

Ze względu na praktyczne znaczenie tych pytań głos zabrały i orzecznictwo, i doktryna. Tradycyjnie ani ono, ani ona nie<br />

przemówiły jednym głosem. Włączając się teraz do dyskusji, chciałbym wykazać, że postawione wyżej pytania<br />

przypominają tzw. paradoks kłamcy. Jak to zostanie dalej wykazane, przedstawionego wyżej paradoksu można uniknąć w<br />

podobny sposób, jak to się ma w przypadku paradoksu sformułowanego niegdyś przez Eubulidesa.<br />

Wyjaśnienia zatem wymaga, że źródłem wspomnianych orzeczniczo-doktrynalnych kontrowersji jest dążenie do<br />

używania słowa „umowa” w tym samym znaczeniu w trzech różnych kontekstach, czy też – obrazowo rzecz ujmując – na<br />

trzech różnych poziomach:<br />

1) przepisów merytorycznych (określających skutki prawne danego stanu faktycznego),<br />

2) przepisów kolizyjnych (wskazujących zespół przepisów merytorycznych prawa właściwego),<br />

3) przepisów o jurysdykcyjnych krajowej (wskazujących właściwość międzynarodową sądów).<br />

Ze względu na obowiązywanie różnych systemów norm merytorycznych konieczne jest ich przestrzenne rozgraniczenie 3<br />

za pomocą norm zwanych kolizyjnymi. Te ostatnie wyznaczają zatem zakres zastosowania norm merytorycznych. Z kolei<br />

zakres zastosowania tych ostatnich – zgodnie z zasadą, że sąd stosuje własne normy kolizyjne 4 – wyznaczają normy<br />

jurysdykcyjne 5 .<br />

W niniejszym artykule przedstawiony zostanie kolejno każdych z tych poziomów. Najpierw krótko omówione zostanie<br />

niedojście umowy do skutku i jej nieważność w „naturalnym środowisku”, w którym one występują, czyli w prawie<br />

merytorycznym. Następnie przedstawione zostanie, jakie miejsce obie te kwestie zajmują w przepisach kolizyjnych i<br />

jurysdykcyjnych zawartych w dwóch unijnych aktach normatywnych o podstawowym znaczeniu dla prawa prywatnego<br />

międzynarodowego, czyli: rozporządzeniu nr 593/2008 (zwanym rozporządzeniem rzymskim I) 6 oraz rozporządzeniu nr<br />

1 B. Gawlik, Doksy i paradoksy Sądu Najwyższego, czyli jak uwzględnić kasację, a zarazem uznać ją za niedopuszczalną?, TPP 2000, z. 3,<br />

s. 103–116.<br />

2 Wskazano, że pojęcie „jurysdykcja krajowa” ma w polskim porządku prawnym znaczenie szersze niż „właściwość międzynarodowa” –<br />

por. K. Weitz, Jurysdykcja krajowa w postępowaniu cywilnym, Warszawa 2005, s. 77–96. Niniejsza publikacja dotyczy jednak unijnych aktów<br />

prawnych, a ponadto poza jej zakresem znajduje się zagadnienie władzy jurysdykcyjnej (facultas iuridictionis) rozumianej jako władza<br />

rozstrzygania spraw. Stąd też pojęcia: „jurysdykcja krajowa” i „właściwość międzynarodowa” albo krótko – „właściwość” są używane –<br />

podobnie jak w piśmiennictwie zagranicznym – na oznaczenie kompetencji sądów danego państwa do rozpoznania danego rodzaju spraw ze<br />

względu na ich powiązanie z tym państwem.<br />

3 K. Przybyłowski, Prawo prywatne międzynarodowe. Część ogólna, Lwów 1935, s. 1–2.<br />

4 Tak uchwała SN z 30 marca 1992 r., III CZP 17/92, OSNC 1992, nr 11, poz. 186 oraz wyrok SN z 22 marca 2002 r., I CKN 1137/99,<br />

OSNC 2003, nr 4, poz. 51.<br />

5 M. Czepelak, Umowa międzynarodowa jako źródło prawa prywatnego międzynarodowego, Warszawa 2008, s. 163–166.<br />

6 Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 593/2008 z 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań<br />

umownych (Rzym I), Dz.Urz. UE 2008 L 177/6.


44/2001 (zwanym rozporządzeniem brukselskim I) 7 . Na koniec, już w podsumowaniu, trzeba będzie podobnie jak<br />

Tolkienowski Hobbit przebyć drogę powrotną 8 – od jurysdykcji, przez prawo właściwe, by wrócić do przepisów<br />

merytorycznych.<br />

2. PRZEPISY MERYTORYCZNE<br />

Każdy system prawny określa, kiedy umowa zostaje zawarta. Poszczególne wymogi ustanawiane są zależności od tego,<br />

jak jest ona definiowana. Na przykład tam, gdzie akcentuje się złożenie wiążącej obietnicy, wymagane jest stwierdzenie<br />

u składającego ją consideration, jak to przewiduje prawo angielskie 9 . Z kolei systemy prawne, które definiują umowę w<br />

kategoriach porozumienia, stawiają wymagania dotyczące konsensu, jaki musi powstać między stronami. Aby uniknąć<br />

wątpliwości co do przejawów woli, których zgodność ma tworzyć umowę, systemy te nierzadko stawiają pewne wymogi co<br />

do formy składanych przez strony oświadczeń 10 . Stąd też wyróżnia się kwestię porozumienia stron (konsensu) 11 , wymogów<br />

co do formy oświadczeń woli oraz pozostałych wymogów, które – dla ich odróżnienia od poprzednich – określa się jako<br />

odnoszące do ważności materialnej umowy.<br />

Sens konstrukcyjnego wyróżniania kwestii zachowań stron pod kątem możności przypisania im cech wymaganych dla<br />

zawarcia umowy polega między innymi na tym, że nie ma potrzeby badania jej ważności, jeśli w ogóle nie doszła do ona<br />

skutku, gdyż w danym stanie faktycznym albo nie można rozpoznać oświadczenia woli, albo złożone oświadczenia nie<br />

stworzyły porozumienia (konsensu). O ile dopiero stwierdzenie, że zachowanie stron czyni zadość wymogom stawianym<br />

przez dany system prawny (np. co do zgodności oświadczeń woli) nakazuje postawić pytanie o ważność umowy, o tyle<br />

problematyka ważności nie ogranicza się wyłącznie do jej treści, ale rozciąga się także na proces zawarcia umowy i<br />

obejmuje – między innymi – kwestię wad oświadczeń woli.<br />

Podobnie jak każdy system prawny określa, kiedy umowa jest zawarta, tak też określa, jakie skutki prawne ona<br />

wywołuje 12 . Jeśli za punkt odniesienia przyjąć te skutki, jakie strony zamierzyły, to można wyróżnić dwa rodzaje<br />

oddziaływania systemu prawnego. Pierwsze polega na tym, że oprócz skutków zamierzonych przez strony przewiduje on<br />

wystąpienie jeszcze innych 13 . Drugie natomiast sprowadza się do tego, że nie wystąpią albo wszystkie, albo wręcz żadne z<br />

zamierzonych przez strony skutków.<br />

Odnosząc się do drugiego z wymienionych rodzajów oddziaływania, można zauważyć, że konsekwencją wadliwości<br />

procesu zawierania umowy albo jej treści określonych w danym systemie prawnym będzie ograniczenie – w tym całkowite<br />

– zamierzonych przez strony skutków umowy. Zważywszy, że skutkiem, na który nakierowane są umowy obligacyjne, jest<br />

powstanie określonych zobowiązań, a sankcję stanowi nienastąpienie skutku umowy 14 (czyli bezskuteczność – takiego czy<br />

innego rodzaju), to umowa nierodząca zobowiązania po prostu nie wiąże, czy też – używając innego określenia – nie<br />

obowiązuje stron 15 . System prawny, odmawiając umowie przymiotu wiązania stron (obowiązywania), nie nadaje jej tego<br />

znaczenia, które – w normalnym toku rzeczy – jest konsekwencją zawarcia umowy i tym samym czyni umowę nieważną.<br />

Stąd też, jak to już wyżej wskazano, sankcja nieważności czynności następuje tylko wtedy, gdy czynność prawna w<br />

ogóle zostaje dokonana 16 , gdyż – co do zasady – czynność prawna wywołuje skutki. O tyle też jest uzasadnione<br />

posługiwanie się pojęciami „nieważność umowy” czy też „umowa nieważna”, które oznaczają, że oświadczenia woli stron<br />

stworzyły wprawdzie porozumienie (konsens), które w normalnym toku rzeczy jest źródłem zobowiązań, ale które in casu<br />

nie wiąże stron ze względu na wadliwość procesu zawierania tejże umowy bądź jej treści.<br />

7 Rozporządzenie Rady WE nr 44/2001 z 22 grudnia 2000 r. o jurysdykcji oraz uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w sprawach cywilnych<br />

i handlowych, Dz.Urz. UE 2001 L 12/1.<br />

8<br />

J.R.R. Tolkien, The Hobbit or There and Back Again, London 1971.<br />

9<br />

S.J. Whittaker, w: Chitty on Contracts, vol. I, General Principles, red. H.G. Beale, Thompson Reuters 2008, s. 4–7; J. Beatson, A.<br />

Burrows, J. Cartwright, Anson’s Law of Contract, Oxford 2010, s. 1–130.<br />

10 Niektórzy autorzy wskazują, że dzieje się tak tylko „wyjątkowo” – J. Preussner-Zamorska, Nieważność czynności prawnej w prawie<br />

cywilnym, Warszawa 1983, s. 113. Niemniej „europejskiego” – czyli opartego na art. 17 konwencji brukselskiej o jurysdykcji krajowej i<br />

wykonywaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r., tekst jedn. Dz.Urz. UE 1998 C 27/1 i n. – przykładu takiego<br />

wyjątku dostarcza orzecznictwo TSUE dotyczące umów o wybór sądu – np. wyrok TSUE z 14 grudnia 1976 r., C-24/76, Colzani przeciwko<br />

Rüwa, pkt 7: „The purpose of the formal requirements imposed by Article 17 is to ensure that the consensus between parties is in fact<br />

established”. Takie stanowisko przyjęto także w postanowieniu SN z 26 października 2005 r., I CK 263/05, OSNC 2006, nr 7–8, poz. 136, które<br />

dotyczyło wykładni art. 17 konwencji lugańskiej o jurysdykcji krajowej i wykonalności orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 16<br />

września 1988 r., Dz.U. z 2000 r. Nr 10, poz. 132 i 133 (konwencja ta weszła w życie w stosunku do Polski 1 lutego 2000 r.).<br />

11 W piśmiennictwie wskazano na wieloznaczność pojęcia „porozumienie” – Z. Radwański, Teoria umów, Warszawa 1977, s. 67 – niemniej<br />

wydaje się, że w wypadku niniejszej publikacji ryzyko spowodowania nieporozumienia jest minimalne.<br />

12 Por. Z. Radwański, Teoria umów, Warszawa 1977, s. 64.<br />

13 Por. art. 56 k.c.<br />

14 Por. J. Preussner-Zamorska, Nieważność czynności prawnej w prawie cywilnym, Warszawa 1983, s. 76–82.<br />

15 Tu „obowiązuje” znaczy tyle co wiąże, czego nie należy utożsamiać z pojęciem obowiązywa-nia prawa.<br />

16 Por. obiter dictum uchwały składu siedmiu sędziów SN z 14 września 2007 r., III CZP 31/07, OSNC 2008, nr 2, poz. 14: „przeważający<br />

bowiem pogląd ogranicza posługiwanie się koncepcją »czynności prawnej nieistniejącej« jedynie do zachowań, w których nie można rozpoznać<br />

oświadczenia woli”.


Konsekwencją takiej wadliwości umowy jest to – jak to wyżej objaśniono – że umowa nie wiąże (nie obowiązuje stron).<br />

Sankcja ta może mieć pełny albo ograniczony zakres, stąd nieważność umowy dotyczy jej całej albo tylko jej części 17 . Taka<br />

nieważność może następować z mocy prawa albo zależeć od określonego zachowania strony – zarówno działania (np.<br />

oświadczenia o uchyleniu się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu), jak i zaniechania (brak<br />

potwierdzenia przez stronę). Poszczególne systemy prawne przewidują różne konstrukcje prowadzące do odmowy uznania<br />

ważności (mocy wiążącej) umowy 18 . Nie wdając się w rozważania o charakterze prawnoporównawczym, które<br />

wykraczałaby znacznie poza zakres niniejszej publikacji, wystarczy wskazać, że zróżnicowanie może dotyczyć takich<br />

kwestii, jak:<br />

1) możliwość pozbawienia umowy mocy wiążącej przez każdą bądź tylko jedną ze stron,<br />

2) wymagane działanie strony (np. złożenia odpowiedniego oświadczenia) dla pozbawienia umowy mocy wiążącej,<br />

3) możliwość zapobieżenia pozbawieniu umowy mocy wiążącej przez działanie strony (np. przez jej potwierdzenie),<br />

4) pozbawienie mocy wiążącej umowy ze skutkiem ex tunc albo ex nunc,<br />

5) wymóg stwierdzenia nieważności orzeczeniem sądu bądź brak takiego wymogu,<br />

6) uwzględnianie nieważności przez sąd z urzędu albo na wniosek (zarzut) strony.<br />

Niezależnie od konstrukcyjnych różnic konsekwencja, jaką dany system prawny przewiduje w przypadku określonej<br />

wady procesu zawierania umowy albo jej treści, polega na tym, że ostatecznie umowa nie będzie stron – w całości lub<br />

w części – wiązała (nie będzie ich obowiązywać).<br />

W niniejszym artykule nieważność umowy rozumiana jest zatem jako ogół sytuacji, w których na skutek zastosowania<br />

przepisów merytorycznych danego systemu prawnego odnoszących się do wad umowy odmawia się jej mocy wiążącej. Tak<br />

rozumiana nieważność może więc być skutkiem zastosowania różnych konstrukcji przewidzianych przez poszczególne<br />

systemy prawa. Exempli modo można wskazać, że w prawie polskim będzie to zarówno nieważność ze względu na<br />

sprzeczność czynności prawnej z prawem albo zasadami współżycia społecznego (art. 58 § 1 k.c.), albo wynikająca ze<br />

wzruszenia czynności prawnej (np. przez uchylenie się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem groźby –<br />

art. 87 k.c.), albo gdy – w ramach bezskuteczności zawieszonej – nie dojdzie do potwierdzenia tworzącego umowę<br />

oświadczenia woli (art. 103 k.c.).<br />

3. PRZEPISY KOLIZYJNE – ART. 10 I 12 ROZPORZĄDZENIA RZYMSKIEGO I<br />

Powyższe rozważania potwierdziły zatem, że każdy system prawa przez swoje normy merytoryczne określa, kiedy<br />

dochodzi do zawarcia umowy i jakie skutki ona wywołuje, a także – jakich nie wywołuje, włącznie z sytuacjami, gdy<br />

umowa nie wywołuje żadnych skutków, przez co nie ma mocy wiążącej (jest nieważna). Rozstrzygnięcie kwestii: czy<br />

umowa doszła do skutku, czy jest ważna, jest – jak wykazano – możliwe tylko w ramach danego porządku prawnego<br />

(systemu norm merytorycznych) zwanego prawem właściwym. Jego wskazanie stanowi zadanie norm kolizyjnych.<br />

Normy te nie przesądzają więc, gdyż nie jest to ich celem, czy do zawarcia umowy doszło, czy też nie, albo czy umowa<br />

jest ważna, czy też nie, ale wskazują prawo właściwe dla rozstrzygnięcia tych zagadnień. Tyle stwierdza – wydaje się, że<br />

powszechnie akceptowana – teoria. Problem stanowi dopiero jej przełożenie na praktyczne konsekwencje w stosowaniu<br />

prawa. Dla ich zilustrowania omówione zostaną kolejno art. 10 oraz 12 rozporządzenia rzymskiego I.<br />

Artykuł 10 rozporządzenia rzymskiego I nosi tytuł: „Zgoda i ważność materialna”. Jak wiadomo, przepis ten zastąpił art.<br />

8 konwencji rzymskiej 19 , który z kolei zatytułowano „Istnienie i ważność materialna”. Natomiast oba przepisy zaczynają się<br />

od słów: „istnienie i ważność umowy lub jednego z jej postanowień ocenia się według prawa […]” i wyrażają dokładnie tę<br />

samą normę. Jej poprawne wyinterpretowanie wymaga jednak kilku uwag wyjaśniających.<br />

Najpierw – nie powtarzając krytyki gdzie indziej wyrażonej 20 – trzeba zauważyć, że umowa jako taka nie może<br />

„istnieć”. Ona obowiązuje albo, inaczej mówiąc, wiąże, a więc – posługując się znanym kantowskim rozróżnieniem –<br />

należy do sfery powinności (sollen), a nie do sfery bytu (sein).<br />

Następnie warto zwrócić uwagę, że dla wykładni art. 10 rozporządzenia rzymskiego I oraz art. 8 konwencji rzymskiej<br />

najlepiej jest posłużyć się niemieckimi tekstami obu aktów prawnych, które – w omawianym zakresie – są jednobrzmiące.<br />

Oba te przepisy noszą bowiem tytuł „Einigung und Materielle Wirksemkeit”, a rozpoczynają się od słów: „das<br />

Zustandekommen und die Wirksamkeit des Vertrags”. Słowa te nie oznaczają niczego innego jak tylko opisane wyżej dwie<br />

kwestie: czy ze względu na zachowanie stron można przyjąć, że dochodzi do zawarcia umowy oraz czy ma ona moc<br />

wiążącą.<br />

17 Ujawnia się to w odniesieniu do stosunku prawnego, który umowa stworzyła bądź miała stworzyć – por. M. Gutowski, Nieważność<br />

czynności prawnej, Warszawa 2008, s. 36–43.<br />

18 Por. B. Berger, Allgemeines Schuldrecht, Bern 2008, s. 374–377; P. Tercier, Le droit des obligations, Genève–Zurich–Bâle 2009, s. 116–<br />

120; E.A. Kramer, Obligationenrecht. Allgemeiner Teil, Basel 2009, s. 102–104.<br />

19 Konwencja rzymska o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r., Dz.U. z 2008 r. Nr 10, poz. 57.<br />

20 M. Czepelak, Wybór prawa właściwego dla zobowiązań pozaumownych w II rozporządzeniu rzymskim, KPP 2009, z. 2, s. 549–550.


I tak „das Zustandekommen” oznacza więc dojście umowy do skutku, obejmując kwestie związane z osiągnięciem przez<br />

strony porozumienia (konsensu) 21 . Stąd w wersji niemieckiej konwencji rzymskiej pojawia się w tytule „die Einigung”, we<br />

francuskiej „consentement”, w polskiej zaś – słowo „zgoda”. Stąd też pojawiło się pojęcie „istnienia”, przy czym nie chodzi<br />

tu przecież o „istnienie umowy”, ale o zaistnienie – czyli pojawienie się oświadczeń woli tworzących konsens 22 .<br />

Z kolei „skuteczność umowy” (die Wirksamkeit) dotyczy prawnych konsekwencji, a zatem mocy wiążącej przyznanej<br />

przez prawo porozumieniu, do którego strony doszły 23 . Zatem prawo wskazane przez normę kolizyjną (czyli prawo<br />

właściwe) ma określić, w jakim zakresie umowa wiąże strony – czyli w jakim zakresie wyrażone w niej zobowiązania są<br />

ważne bądź nieważne.<br />

Każda z dwóch omawianych kwestii, tj. zawarcie umowy oraz jej ważność, wywołuje pewien praktyczny problem<br />

interpretacyjny ‒ jego źródłem jest używanie słowa „umowa”, którym posługują się przepisy rozporządzenia rzymskiego I<br />

w takim znaczeniu, jak gdyby wyrażały one normy merytoryczne, a nie kolizyjne.<br />

Pora zatem przytoczyć art. 10 ust. 1 powołanego rozporządzenia w pełnym brzmieniu:<br />

„Artykuł 10<br />

Zgoda i ważność materialna<br />

1. Istnienie i ważność umowy lub jednego z jej postanowień ocenia się według prawa, które zgodnie z niniejszym<br />

rozporządzeniem byłoby dla niej właściwe, gdyby umowa lub jej postanowienie były ważne”.<br />

Jak to już wyjaśniono, przepis ten dotyczy zawarcia umowy (jej dojścia do skutku) oraz jej ważności. Żeby zająć się tą<br />

drugą kwestią, trzeba najpierw zbadać pierwszą. Jednak art. 10 rozporządzenia rzymskiego I nie odpowiada bezpośrednio<br />

na pytanie, czy w danym stanie faktycznym doszło do zawarcia umowy. Jako przepis wyrażający normę kolizyjną wskazuje<br />

on, jakie prawo jest właściwe dla rozstrzygnięcia tej kwestii prawnej. Wskazanie prawa właściwego jest treścią dyspozycji<br />

tej normy. Wyrażony w art. 10 ust. 1 rozporządzenia rzymskiego I nakaz zastosowania prawa odsyła zatem do art. 3–8 tego<br />

rozporządzenia, które wskazują prawo właściwe dla poszczególnych rodzajów umów. Na przykład gdyby chodziło<br />

o umowę sprzedaży, to – zakładając, że strony nie dokonały wyboru prawa – zgodnie z art. 4 ust. 1 lit. a omawianego<br />

rozporządzenia kwestię, czy doszło do zawarcia takiej umowy, należałoby rozstrzygnąć na podstawie prawa państwa,<br />

w którym sprzedawca ma miejsce zwykłego pobytu.<br />

Takie rozwiązanie jeszcze na gruncie konwencji rzymskiej spotkało się z zarzutem naruszenia zasad logiki. Twierdzono<br />

więc, że „aby zgodnie z przepisami art. 3 do 6 konwencji poszukiwać prawa właściwego dla umowy, należałoby wcześniej<br />

przesłankowo ustalić, że umowa istnieje i jest ważna. Tymczasem przesądzenie wspomnianych kwestii jest w tym<br />

przypadku celem prowadzonych poszukiwań. Przyjęta konstrukcja budzi zatem zastrzeżenia z punktu widzenia logiki” 24 .<br />

Co więcej, prawo wskazane na podstawie art. 10 ust. 1 rozporządzenia rzymskiego I uzyskało przez użycie trybu<br />

przypuszczającego (w nakazie zastosowania prawa, które „byłoby” właściwe, „gdyby umowa lub jej postanowienie były<br />

ważne”) nazwę „hipotetycznego albo rzekomego statutu kontraktowego” (hypothetisches oder präsumptives<br />

Vertragsstatut) 25 .<br />

Przedstawiony wyżej zarzut oparty jest na wynikaniu entymematycznym, czyli takim, w którym jedna z przesłanek jest<br />

przemilczana. Wnioskowanie to można przedstawić następująco: dla oceny, czy umowa została zawarta, należy zastosować<br />

prawo, któremu ta umowa podlega (art. 10 ust. 1 powołanego rozporządzenia), ale to, któremu prawu podlega dana umowa<br />

(art. 3–8 powołanego rozporządzenia), można ustalić dopiero wtedy, kiedy wiadomo, że została ona zawarta. Takie<br />

rozumowanie rzeczywiście prowadzi do błędnego koła i sformułowanego na początku niniejszej publikacji paradoksu: dla<br />

oceny, czy umowa została zawarta, stosuje się prawo, które byłoby właściwe, gdyby umowa była zawarta.<br />

W powyższym wnioskowaniu trudno ujawnić przesłankę entymematyczną, a jeszcze trudniej wykazać, że opiera się ona<br />

na nieporozumieniu prowadzącym do omawianej antynomii, dlatego że – jak to już sygnalizowano wcześniej – problem<br />

dotyczy użycia słowa „umowa” w dwóch różnych znaczeniach determinowanych przez funkcję normy, którą dany przepis<br />

wyraża. Chodzi o to, aby pojęcia „umowa” w przepisach rozporządzenia rzymskiego I nie interpretować tak, jak gdyby<br />

chodziło o umowę w rozumieniu prawa polskiego, węgierskiego czy niemieckiego. Inne są bowiem funkcje norm<br />

merytorycznych, inne zaś norm kolizyjnych.<br />

Normy kolizyjne wyrażone w przepisach rozporządzenia rzymskiego I wskazują prawo właściwe dla „zobowiązań<br />

umownych”. Podobnie rozporządzenie rzymskie II wskazuje prawo właściwe dla „zobowiązań pozaumownych” 26 .<br />

Prawodawca unijny różnicuje więc na poziomie przepisów kolizyjnych różne rodzaje odpowiedzialności prywatnoprawnej.<br />

Nie określa on jednak, kiedy dana odpowiedzialność powstaje (co jest jej źródłem) ani jaki ma ona zakres. Wszystko to<br />

21 W piśmiennictwie niemieckim używa się dla oznaczenia tych zagadnień pojęcia „der äußere Vertragsabschlußtatbestand” – por. Ch.<br />

Rühl, Rechtswahlfreiheit und Rechtswahlklauseln in allgemeinen Geschäftsbedingungen, Baden-Baden 1999, s. 104.<br />

22 Podobnie w piśmiennictwie polskim posługiwano się zwrotem „warunki istnienia i wymogi skuteczności oświadczeń woli” – R.<br />

Lonchamps de Bérier, Zobowiązania, oprac. J. Górski, Poznań 1948, s. 70.<br />

23 Stąd konsens tworzy swoistą granicę między dem Zustandemommen a der Wirksamkeit, choć praktyczne rozgraniczenie tych sfer<br />

napotkać może na poważne trudności – M. Kost, Konsensprobleme im internationalen Schuldvertragsrecht, Frankfurt am Main 1995, s. 82 i n.<br />

24 M. Wojewoda, Zakres prawa właściwego dla zobowiązań umownych, Warszawa 2007, s. 237.<br />

25 D. Martiny, Internationales Vertragsrecht, Köln 2010, s. 200.<br />

26 Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 864/2007 z 11 lipca 2007 r. dotyczące prawa właściwego dla zobowiązań<br />

pozaumownych (Rzym II), Dz.Urz. UE 2007 L 199/40.


pozostawia przepisom merytorycznym danego systemu prawnego, który zostaje wskazany przez normy kolizyjne –<br />

ujednolicone w ramach Unii Europejskiej. Normy kolizyjne wskazują prawo właściwe za pomocą opisu łącznika, czyli<br />

okoliczności, która w danej sprawie przesądza o prawie właściwym. Wybór tej, a nie innej okoliczności do roli łącznika jest<br />

znakiem przekonania prawodawcy, że to właśnie ona wyraża najściślejsze powiązanie między konkretną sytuacją życiową a<br />

prawem merytorycznym 27 .<br />

W przypadku norm kolizyjnych nie chodzi zatem o to, by wskazać „jakiekolwiek” prawo, ale o to, by wskazać prawo<br />

najściślej z daną kwestią związane. Ma ono bowiem – używając słynnego stwierdzenia Karla von Savigny – stanowić<br />

„siedzibę” danego stosunku prawnego 28 . Dlatego zróżnicowanie norm kolizyjnych wynika przede wszystkim ze<br />

zróżnicowania łączników, to ostatnie zaś z przekonania, że dla różnego rodzaju kwestii prawnych wynikających z<br />

odmiennych stanów faktycznych inne okoliczności wyrażają najściślejszy związek z prawem.<br />

Owo zróżnicowanie norm kolizyjnych skutkuje tym, że ich zastosowanie wymaga najpierw rozstrzygnięcia, która z<br />

norm obejmuje swoją hipotezą dany stan faktyczny (względnie jego część), czy też – inaczej mówiąc – która norma<br />

kolizyjna jest miarodajna dla wskazania prawa właściwego dla danej kwestii. Stąd na przykład trzeba ocenić, czy prawo<br />

właściwe powinien wskazać łącznik „miejsca zwykłego zamieszkania sprzedawcy”, czy też łącznik „miejsca, w którym<br />

wystąpiła szkoda”. Taka decyzja będzie skutkowała zastosowaniem albo normy kolizyjnej dla „zobowiązań umownych”,<br />

albo tej przewidzianej dla „zobowiązań pozaumownych”. Niemniej jednak decyzja ta nie oznacza bynajmniej, że w danej<br />

sytuacji doszło do zawarcia umowy albo że nastąpił czyn niedozwolony. Normy kolizyjne nie wyróżniają bowiem ani<br />

umów, ani czynów niedozwolonych, tylko kwestie, dla których prawo właściwe wskazuje łącznik „umowny”, „deliktowy”,<br />

„spadkowy” itd.<br />

O ile więc dyspozycja normy kolizyjnej wskazuje prawo jakiegoś państwa za pomocą opisu łącznika, o tyle hipoteza<br />

takiej normy wskazuje zakres kwestii prawnych, które prawo właściwe ma rozstrzygnąć. Taką kwestią może być ocena, czy<br />

w danym stanie faktycznym doszło do zawarcia umowy, a jeśli tak, to czy jest ona ważna. Dlatego też z art. 10 ust. 1 w<br />

związku z art. 4 ust. 1 rozporządzenia rzymskiego I wynika następująca norma: o zawarciu umowy sprzedaży rozstrzyga<br />

prawo tego państwa, w którym miejsce zwykłego pobytu ma potencjalny sprzedawca.<br />

Jeżeli więc przepisy rozporządzenia rzymskiego I posługują się pojęciem „umowa”, to nie należy go rozumieć tak,<br />

jak gdyby chodziło o umowę na gruncie określonego (np. czeskiego czy francuskiego) porządku prawnego, ale jako<br />

syntetyczny opis sytuacji życiowych, dla których norma kolizyjna wskazuje prawo właściwe. Stąd z brzmienia art. 4 ust.<br />

1 lit. a rozporządzenia rzymskiego I: „umowa sprzedaży towarów podlega prawu państwu, w którym sprzedawca ma<br />

miejsce zwykłego pobytu” wynika, że określone stany faktyczne są – w przekonaniu prawodawcy – najściślej związane<br />

z prawem tego państwa, w którym ma miejsce stałego pobytu potencjalny sprzedawca. To właśnie prawo ma<br />

rozstrzygnąć najpierw o tym, czy w ogóle do zawarcia umowy doszło.<br />

Zasadniczym elementem hipotezy normy kolizyjnej jest zatem zakres, czyli syntetyczny opis sytuacji życiowych, dla<br />

których dana norma wskazuje prawo właściwe. Pozostając przy ostatnim przykładzie art. 4 ust. 1 lit. a rozporządzenia<br />

rzymskiego I, można stwierdzić, że zakres wyraża się słowem „umowa sprzedaży”, a pozostała część hipotezy brzmi „jeśli<br />

nie dokonano dla niej wyboru prawa właściwego” (tzn. jeśli strony nie skorzystały z kompetencji przyznanej im przez art. 3<br />

tego rozporządzenia). Jak trafnie wskazano w polskim piśmiennictwie, zakresy norm kolizyjnych „nie operują bynajmniej<br />

»gotowymi« stosunkami prawnymi, ale – tak samo jak hipotezy norm prawno-merytorycznych poszczególnych państw –<br />

stypizowanymi stanami faktycznymi” 29 . Tym ostatnim odpowiadają z kolei kwestie prawne, które ma rozstrzygnąć prawo<br />

wskazane przez normę kolizyjną. Stąd też zakres takiej normy przesądza o zakresie zastosowania prawa właściwego.<br />

Rzadko jednak zdarza się, że całokształt danej sytuacji życiowej objęty jest zakresem jednej tylko normy kolizyjnej.<br />

Ponieważ ta ostatnia wskazywać ma prawo najściślej związane, to okazuje się zazwyczaj, że dla różnych aspektów<br />

określonego stanu faktycznego odpowiednie dla tego celu są zupełnie inne okoliczności. I tak, dla określenia zdolności do<br />

działań prawnych stosuje się zazwyczaj łączniki personalne (obywatelstwo, miejsce zamieszkania lub stałego pobytu danej<br />

strony), dla zasadniczych problemów związanych z zawieranym przez strony porozumieniem stosuje się łącznik siedziby<br />

strony, która potencjalnie spełnić ma świadczenia charakterystyczne (siedziba potencjalnego sprzedawcy), a dla oceny<br />

formy oświadczeń woli stosuje się jeszcze dodatkowo prawo państwa, w którym to oświadczenie zostało złożone. Tak więc<br />

27 Bardzo dobrze oddaje to § 1 austriackiej ustawy związkowej z 15 czerwca 1978 r. o prawie prywatnym międzynarodowym:<br />

„Grundsatz der stärksten Beziehung<br />

§ 1. (1) Sachverhalte mit Auslandsberührung sind in privatrechtlicher Hinsicht nach der Rechtsordnung zu beurteilen, zu der die stärkste<br />

Beziehung besteht.<br />

(2) Die in diesem Bundesgesetz enthaltenen besonderen Regelungen über die anzuwendende Rechtsordnung (Verweisungsnormen) sind als<br />

Ausdruck dieses Grundsatzes anzusehen”.<br />

– Bundesgesetzblatt I, nr 304 ze zm. Polskie tłumaczenie tej ustawy – J. Poczobut, Kodyfikacje prawa prywatnego międzynarodowego,<br />

Warszawa 1991, s. 17–26.<br />

28 „die gesammte Aufgabe dahin geht, dass bei jedem Rechtsverhältniss dasjenige Rechtsgebiet aufgesucht werde, welchem dieses<br />

Rechtsverhältniss seiner eigenthümlichen Natur nach angehört oder unterworfen ist (worin dasselbe seinen Sitz hat)” – K. von Savigny, System<br />

des heutigen römischen Rechts, Band. VIII, Verlag Veit & Co, Berlin 1849, s. 108.<br />

29 H. Trammer, Z rozważań nad strukturą normy kolizyjnej prawa prywatnego międzynarodowego, „Studia Cywilistyczne” 1969, t. 13–14, s.<br />

400. Sprawa kom<strong>plik</strong>uje się w przypadku tzw. kwestii wyprzedzającej (Erstfrage), kiedy zastosowanie danej normy kolizyjnej (np. wskazującej<br />

prawo właściwe dla rozwodu) jest uwarunkowane ustaleniem istnienia określonego stosunku prawnego (np. małżeństwa).


w zachowaniach stron i towarzyszącym im okolicznościach wyróżnia się z punktu widzenia art. 10 i 11 rozporządzenia<br />

rzymskiego I dwa aspekty: pierwszy – zawarcie umowy i jej ważność materialną oraz drugi – ważność formalną, przy czym<br />

rozróżnienie to polega na przyjęciu innej konstrukcji wskazania prawa właściwego dla każdego z tych zagadnień prawnych.<br />

Z punktu widzenia przepisów merytorycznych oba te aspekty mogą być powiązane, jak to ma miejsce wówczas, gdy<br />

wymogi co do formy oświadczeń woli mają służyć ustaleniu, że doszło do porozumienia (konsensu).<br />

Zważywszy, że dojście umowy do skutku jest efektem działania ludzkiego „przedstawiającego się na zewnątrz jako<br />

przejaw woli ludzkiej, by pewien skutek prawny nastąpił” 30 , przepisy merytoryczne określają, jakiego rodzaju<br />

zachowaniom można przypisać zamiar wywołania danego skutku prawnego (np. złożenia oferty albo jej przyjęcia), a tym<br />

samym ustanawiają normatywne reguły oceny tych zachowań. Odnosi się to konsekwentnie do dwóch kwestii: czy dane<br />

zachowanie stanowi oświadczenie woli oraz jaką treść ma to oświadczenie. Stąd też art. 12 ust. 1 lit. a rozporządzenia<br />

rzymskiego I precyzujący, jakie zagadnienia prawne obejmuje zakres normy kolizyjnej wyrażony pojęciem „umowa”,<br />

wskazuje jako pierwsze z nich wykładnię umowy 31 . Oczywiście poszczególne systemy prawne wykazują z tej perspektywy<br />

różnice, które najbardziej wyraźne są w przypadku normatywnej oceny braku reakcji oblata na złożoną ofertę.<br />

Wskazuje się, że „brak odpowiedzi na złożoną mu ofertę w zasadzie nie oznacza ani jej przyjęcia, ani też jej odrzucenia.<br />

Wyjątki od tej zasady występują w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, w milczeniu oblata można dostrzegać przyjęcie oferty,<br />

jeśli przypisanie zachowaniu oblata takiego znaczenia jest dopuszczalne na gruncie reguł oceny milczenia jako<br />

oświadczenie woli. Po drugie, milczenie oblata oznacza przyjęcie oferty wtedy, gdy szczególny przepis prawa łączy taką<br />

ocenę z brakiem odpowiedzi oblata na złożoną mu ofertę” 32 . W praktyce problem może więc wystąpić tam, gdzie prawo<br />

wskazane jako właściwe wiąże konsekwencje prawne z brakiem reakcji oblata, przy czym takich konsekwencji nie<br />

przewiduje prawo państwa, w którym ma on miejsce zwykłego pobytu. To ostatnie stanowi niejako „naturalne środowisko”<br />

prawne oblata, który może – polegając na nim – nie podejmować żadnych działań w związku z otrzymaną ofertą, w<br />

szczególności – nie robić nic w celu ustalenia, jakie prawo jest właściwe i jaka jest jego treść.<br />

Dla tego rodzaju sytuacji przewidziano art. 10 ust. 2 rozporządzenia rzymskiego I. Przepis ten powtarzający rozwiązanie<br />

przyjęte w art. 8 ust. 2 konwencji rzymskiej 33 ma następujące brzmienie:<br />

„Jeżeli jednak z okoliczności wynika, że nie byłoby uzasadnione dokonywanie oceny skutków zachowania się jednej ze<br />

stron według prawa określonego zgodnie z ust. 1, strona ta może – w celu ustalenia, że nie wyraziła zgody na zawarcie<br />

umowy – powołać się na prawo państwa miejsca swojego zwykłego pobytu”.<br />

Tego rodzaju konstrukcję można uznać za wariant tzw. wskazania korygującego 34 , które in casu polega na tym, że<br />

dopuszczalne jest odstąpienie od zastosowania prawa zasadniczo właściwego (wskazanego na podstawie art. 3–6<br />

powołanego rozporządzenia) i zastosowanie prawa miejsca zwykłego pobytu strony, która domaga się uznania, że jej<br />

zachowanie nie oznaczało zamiaru zawarcia umowy. Wprowadzenie takiej możliwości ma oczywiście umożliwić<br />

osiągnięcie określonego rezultatu na płaszczyźnie prawa merytorycznego, czyli przyjęcie, że umowa nie doszła do skutku<br />

(nie została zawarta). Norma wyrażona w art. 10 ust. 2 rozporządzenia rzymskiego I ma więc charakter „jednokierunkowy”,<br />

to znaczy może prowadzić do uznania, że umowa nie doszła do skutku – wbrew temu, iż prawo zasadniczo właściwe uznaje<br />

umowę za zawartą – natomiast nie może ona doprowadzić do stwierdzenia zawarcia umowy wbrew prawu zasadniczo<br />

właściwemu 35 .<br />

Zastosowanie prawa miejsca zwykłego pobytu w celu uznania umowy za niezawartą zależy od wystąpienia<br />

uzasadnionych okoliczności. Obejmują one nie tylko zachowanie tej strony, która twierdzi, że „nie wyraziła zgody na<br />

zawarcie umowy”, lecz całokształt relacji między obiema stronami, w szczególności zwyczaje, których przestrzegały, oraz<br />

ich dotychczasowe stosunki. Oczywiste jest, że używając zwrotu „skutki zachowania” twórcy konwencji rzymskiej mieli na<br />

uwadze przede wszystkim brak reakcji jednej ze stron w procesie zawierania umowy. Niemniej jednak podkreśla się, że<br />

sformułowanie „zachowanie strony” odnosi się nie tylko do zaniechania, lecz także do działania, a ponadto, że nie chodzi<br />

tylko o oblata, lecz także o oferenta 36 .<br />

Uwzględnienie prawa miejsca zwykłego pobytu strony, które in casu nie uznaje jej zachowania za prowadzące do<br />

zawarcia umowy, wydaje się wyrazem przekonania, że w niektórych przypadkach prawo to jest ściślej związane<br />

z zachowaniem tej strony niż prawo zasadniczo właściwe. Ponadto, co wyraźnie widać w przypadku braku reakcji na<br />

ofertę, norma wyrażona w art. 10 ust. 2 rozporządzenia rzymskiego I zapewnia oblatowi większą przewidywalność<br />

30 R. Lonchamps de Bérier, Wstęp do nauki prawa cywilnego, Lublin 1922, s. 161.<br />

31 W innym kontekście, ale trafnie wskazano na to, że wykładnia dotyczy jednocześnie tego, czy dane zachowanie stanowi oświadczenie<br />

woli i jaką ma ono treść – Dicey, Morris and Collins on the conflict of laws, red. L. Colins, t. II, London 2006, s. 1567.<br />

32 B. Gawlik, Procedura zawierania umowy na tle przepisów ogólnych prawa cywilnego (art. 66–72 k.c.), Kraków 1977, s. 99.<br />

33 Rozwiązanie przyjęte w konwencji rzymskiej z 1980 r. zostało wypracowane po żywej doktrynalnej debacie. W polskim piśmiennictwie<br />

przedstawił ją (<strong>wraz</strong> projektami rozwiązań, które ostatecznie nie zostały przyjęte) M. Wojewoda, Zakres prawa właściwego dla zobowiązań<br />

umownych, Warszawa 2007, s. 240–242.<br />

34 A. Mączyński, Wskazanie kilku praw przez normę kolizyjną prawa prywatnego międzynarodowego, w: Rozprawy z polskiego i<br />

europejskiego prawa prywatnego. Księga pamiątkowa ofiarowana Profesorowi Józefowi Skąpskiemu, Kraków 1994, s. 239.<br />

35 Podkreślono to w M. Giuliano, P. Lagarde, Rapport concernant la convention sur la loi applicable aux obligations contractuelles,<br />

Dz.Urz. UE 1980 C 282/28.<br />

36 M. Giuliano, P. Lagarde, Rapport concernant la convention sur la loi applicable aux obligations contractuelles, Dz.Urz. UE 1980 C<br />

282/28.


normatywnej oceny jego milczenia przez to, że pozwala mu powołać się na prawo miejsca swojego zwykłego pobytu. W<br />

konsekwencji przewidziane w omawianym przepisie wskazanie korygujące obejmuje pewien wycinek z zakresu<br />

sytuacyjnego ujętego w słowie „umowa”, w którym jednak nadal zawiera się kwestia zawarcia umowy (jej dojścia do<br />

skutku).<br />

Jak widać, wskazanie prawa właściwego dla rozstrzygnięcia, czy doszło do zawarcia umowy i czy jest ona ważna, nie<br />

wymaga bynajmniej przyjęcia założenia, że umowa została zawarta i jest ważna. Stąd opisana wyżej antynomia jest<br />

pozorna. Niemniej jednak sprzeczność ta pojawia się w przypadku szczególnej czynności prawnej, jaką jest wybór prawa.<br />

Zarówno brak miejsca, jak i specyfika tego zagadnienia pozwalają jedynie na zasygnalizowanie go w niniejszej publikacji.<br />

Wybór prawa właściwego dla umowy jest czynnością prawną prawa kolizyjnego 37 i – jak w przypadku każdej umowy –<br />

rozważyć trzeba kwestię jej zawarcia oraz ważności. Pierwszą z nich przesądza art. 3 ust. 1 zd. 2 rozporządzenia<br />

rzymskiego I, które dopuszcza dokonanie wyboru prawa zarówno w sposób wyraźny, jak i dorozumiany. Drugą kwestię<br />

rozstrzyga art. 3 ust. 5 rozporządzenia rzymskiego I, który nakazuje, aby do „oceny istnienia i ważności porozumienia stron<br />

w przedmiocie prawa właściwego” stosować art. 10, 11 i 13 tego rozporządzenia. W doktrynie jednak wskazuje się, że<br />

zakres odesłania do przepisów wskazujących prawo właściwe dla umów obligacyjnych należy ograniczyć do kwestii<br />

ważności wyboru prawa, w szczególności do problemów związanych z wadami oświadczeń woli i ten też kierunek, jeszcze<br />

na gruncie konwencji rzymskiej, obrało orzecznictwo 38 . W takim jednak przypadku istotnie dojdzie do zastosowania – dla<br />

rozstrzygnięcia, czy wybór jest ważny – prawa, które byłoby właściwe dla umowy, której wybór dotyczy, gdyby wybór<br />

prawa był ważny.<br />

Wydaje się przy tym, że również ze względu na takie właśnie rozwiązanie należy ograniczyć zakres odesłania zawartego<br />

w art. 3 ust. 5 rozporządzenia rzymskiego I, uznając, że dojście wyboru prawa do skutku oceniane jest według<br />

autonomicznej regulacji 39 przewidzianej w art. 3 ust. 1 zd. 2 tego rozporządzenia i dopiero gdy na jej podstawie zostałoby<br />

stwierdzone dokonanie wyboru przez złożenie stosownych oświadczeń woli, uzasadniona stanie się ocena ich ważności w<br />

świetle wskazanego przez wybór prawa. Innymi słowy, dojście wyboru prawa do skutku nie podlega prawu, o którego<br />

wybór chodzi. Dopiero ustalenie, że wybór został dokonany (to znaczy, że strony osiągnęły w tym przedmiocie<br />

porozumienie), pozwala na zbadanie, czy – w świetle wymogów wybranego przez nie prawa ‒ konsens ten jest<br />

niewadliwy. Nie podlega natomiast prawu wybranemu przez strony sama dopuszczalność dokonania wyboru, o której<br />

decyduje art. 3 ust. 1 rozporządzenia rzymskiego I. Stąd też strony mogą wybrać prawo państwa, którego normy kolizyjne<br />

nie dopuszczają wyboru prawa w takiej sytuacji.<br />

Powyższe rozważania przedstawiły analizę wskazania prawa właściwego dla oceny, czy do zawarcia umowy doszło oraz<br />

czy jest ona ważna. Obecnie pora zająć się skutkami stwierdzenia przez to prawo, że umowa jest nieważna.<br />

Zgodnie z art. 12 ust. 1 lit. e rozporządzenia rzymskiego I prawo właściwe dla umowy ma zastosowanie do skutków jej<br />

nieważności. Przepis ten powtarza więc rozwiązanie przyjęte w art. 10 ust. 1 lit. e konwencji rzymskiej z 1980 r., który<br />

jednak – w związku z zastrzeżeniami, jakie złożyły Włochy oraz Wielka Brytania – nie obowiązywał we wszystkich<br />

państwach będących stronami tej umowy międzynarodowej.<br />

Krytyka wspomnianego przepisu, która doprowadziła do złożenia wspomnianych zastrzeżeń, zarzucała, że przepisy<br />

merytoryczne regulujące obowiązki stron związane z nieważnością umowy nie należą już do prawa umów, stanowiąc albo<br />

odrębne działy prawa, jak na przykład angielskie law of restitution, albo odrębne instytucje – takie jak bezpodstawne<br />

wzbogacenie. W związku z tym wskazywano, że zastosowanie tego rodzaju przepisów merytorycznych nie może się<br />

odbywać na podstawie normy kolizyjnej dotyczącej zobowiązań umownych. Jak to zostanie wykazane, zarzut ten wynika z<br />

przenoszenia znaczenia nadawanego pojęciu „umowa” w przepisach merytorycznych na grunt przepisów kolizyjnych.<br />

Wyżej przedstawiono już pozorną sprzeczność powstającą przy wskazaniu prawa właściwego, którą wywołuje brak<br />

rozróżnienia płaszczyzny kolizyjnej i merytorycznej. Obecnie wyjaśnione zostanie kolejne nieporozumienie, tym razem<br />

dotyczące nie wskazania prawa właściwego, ale zakresu jego zastosowania.<br />

Norma kolizyjna obejmuje swym zakresem pewien stan faktyczny lub jego określony aspekt, dla którego wskazuje<br />

prawo właściwe. To ono powinno rozstrzygnąć wszystkie kwestie prawne, które odpowiadają stanowi faktycznemu<br />

objętemu zakresem normy kolizyjnej. Bez znaczenia pozostaje przy tym, jaką systematykę przewiduje w tym względzie<br />

prawo właściwe. Tym bardziej nie powinno się tej systematyki przekładać na przepisy kolizyjne.<br />

Aby zilustrować powyższe tezy, trzeba ponownie przypomnieć, że norma kolizyjna, co do zasady, nie obejmuje swoim<br />

zakresem stosunków prawnych, lecz stany faktyczne wyodrębnione w sposób stypizowany ze względu na dany łącznik.<br />

Zakres normy kolizyjnej wyrażony słowem „umowa” oznacza więc sprawy, dla których prawo najściślej związane wskazuje<br />

łącznik „kontraktowy” – np. miejsce zwykłego pobytu jednej ze stron. Zakwalifikowanie danego stanu faktycznego do takiej<br />

zakresu normy kolizyjnej nie przesądza – jak o tym była wyżej mowa – ani o tym, że doszło do zawarcia umowy, ani czy jest<br />

ona ważna. Kwestie te – i wszystkie inne mieszczące się w zakresie normy kolizyjnej – ma dopiero rozstrzygnąć prawo<br />

właściwe.<br />

37 W polskim piśmiennictwie ugruntowała ją praca J. Skąpskiego, Autonomia woli w prawie międzynarodowym prywatnym w zakresie<br />

zobowiązań z umów, ZNUJ, „Prace Prawnicze”, z. 19, Kraków 1964.<br />

38 M. Czepelak, Wybór prawa..., z. 2, s. 545–564.<br />

39 D. Martiny, Internationales Vertragsrecht, Köln 2010, s. 197.


Zakwalifikowanie danego stanu faktycznego jako „umowy” w rozumieniu przepisów rozporządzenia rzymskiego I nie<br />

przesądza bowiem o tym, że należy do niego stosować te tylko przepisy prawa właściwego, które odnoszą się do „umów” w<br />

rozumieniu tego prawa. Przeciwnie, należy daną sprawę rozstrzygnąć tak, jak by to zrobił sąd tego państwa, którego prawo<br />

jest właściwe. Jeśli więc właściwe jest prawo angielskie, to ono orzeknie o tym, czy umowa doszła do skutku i jest ważna,<br />

czy też nie, a w tym drugim przypadku także i o tym, jakie są skutki tej nieważności 40 . Ta ostatnia kwestia będzie<br />

prawdopodobnie wymagała zastosowania tych norm merytorycznych, które prawo angielskie określa jako law of restitution,<br />

a nie tych zaliczanych do law of contracts 41 , ale jest to logiczna konsekwencja poprawnego rozdzielenia znaczeń, jakie<br />

pojęciu „umowa” nadaje się na płaszczyźnie kolizyjnej i merytorycznej.<br />

4. PRZEPISY O JURYSDYKCJI – ART. 5 UST. 1 ROZPORZĄDZENIA BRUKSELSKIEGO I<br />

Obecnie pora zająć się trzecią płaszczyzną, na której tekst prawny posługuje się pojęciem umowy, czyli przepisami o<br />

jurysdykcji krajowej. Przedmiotem rozważań będzie art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I. Przepis ten brzmi<br />

następująco:<br />

„Osoba, która ma miejsce zamieszkania na terytorium Państwa Członkowskiego, może być pozwana w innym Państwie<br />

Członkowskim:<br />

a) jeżeli przedmiotem postępowania jest umowa lub roszczenia wynikające z umowy – przed sąd miejsca, gdzie<br />

zobowiązanie zostało wykonane albo miało być wykonane;<br />

b) w rozumieniu niniejszego przepisu – i o ile co innego nie zostało uzgodnione – miejscem wykonania zobowiązania<br />

jest:<br />

– w przypadku sprzedaży rzeczy ruchomych – miejsce w Państwie Członkowskim, w którym rzeczy te zgodnie z<br />

umową zostały dostarczone albo miały zostać dostarczone;<br />

– w przypadku świadczenia usług – miejsce w Państwie Członkowskim, w którym usługi zgodnie z umową były<br />

świadczone albo miały być świadczone;<br />

c) jeśli lit. b nie ma zastosowania, wówczas stosuje się lit. a”.<br />

Przepis ten jest wyjątkiem od ogólnej zasady actor sequitur forum rei wyrażonej w art. 2 ust. 1 rozporządzenia<br />

brukselskiego I, który przewiduje, że „osoby mające miejsce zamieszkania na terytorium Państwa Członkowskiego mogą<br />

być pozywane, niezależnie od ich obywatelstwa, przed sądy tego Państwa Członkowskiego”. Oznacza to, że fakultatywna<br />

jurysdykcja sądu miejsca wykonania zobowiązania umownego dotyczy wyłącznie pozwanych mających miejsce<br />

zamieszkania w jednym z krajów należących do Unii Europejskiej. Co więcej, omawiany przepis wyznacza nie tylko<br />

właściwość międzynarodową sądów danego państwa, lecz także właściwość miejscową określonego sądu 42 .<br />

Wprawdzie art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I dotyczy jurysdykcji szczególnej, niemniej jednak właśnie<br />

dlatego jest to najczęściej powoływany przepis w przypadku większości sporów. Właściwość fori solutionis jest<br />

bowiem zazwyczaj dla powoda bardziej korzystna niż właściwość fori domicilii. Właśnie ze względu na swoje<br />

praktyczne znaczenie omawianemu przepisowi poświęcono wiele uwagi zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie.<br />

Można przy tym wyróżnić dwa zasadnicze problemy z nim związane. Pierwszy sprowadza się do pytania, czy<br />

przesłanką jurysdykcji krajowej jest zawarcie ważnej umowy. Drugi sprowadza się do kwestii ustalenia miejsca<br />

wykonania zobowiązania. Niniejszy artykuł dotyczy zasadniczo pierwszej z nich, jako związanej z rozumieniem pojęcia<br />

„umowa”, niemniej nie da się – przynajmniej częściowo – nie poruszyć także tej drugiej kwestii.<br />

Trzeba więc najpierw zauważyć, że łącznik miejsca wykonania zobowiązania jest wyrazem przekonania prawodawcy o<br />

istnieniu związku między państwem przezeń wskazanym a sporem wynikającym z umowy. Jak to wynika z punktu 8<br />

preambuły rozporządzenia brukselskiego I: „Spory prawne podlegające niniejszemu rozporządzeniu muszą mieć łącznik z<br />

terytorium jednego spośród Państw Członkowskich związanych tym rozporządzeniem” 43 , co odnosi się wprost do miejsca<br />

zamieszkania pozwanego, jako okoliczności wyznaczającej właściwość sądu. Niemniej punkt 12 wspomnianej preambuły<br />

dodaje, że: „Jurysdykcja oparta na łączniku miejsca zamieszkania powinna zostać uzupełniona jurysdykcją opartą na<br />

innych łącznikach, które powinny zostać dopuszczone ze względu na ścisły związek pomiędzy sądem a sporem prawnym<br />

lub w interesie prawidłowego wymiaru sprawiedliwości”.<br />

40 P. Mostowik, Bezpodstawne wzbogacenie w prawie prywatnym międzynarodowym, Warszawa 2006, s. 176.<br />

41 Szerzej: M. Czepelak, Concurrent Causes of Action in the Rome I and II Regulations, „Journal of Private International Law” 2011, vol. 7<br />

(2), s. 7–8.<br />

42 Stąd w niniejszym artykule użyto pojęcia „właściwość” zamiast „właściwość międzynarodowa”.<br />

43 Zwrot „muszą mieć łącznik”, który budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia elegancji językowej, wynika ponownie z tego, że tłumacz<br />

kurczowo trzymał się niemieckiej wersji językowej, przekładając niemal literalnie wyrażenie „müssen einen Anknüpfungspunkt aufweisen”. O ileż<br />

prościej i poprawniej byłoby użyć słów: „muszą mieć związek”, tak jak to jest w wersji angielskiej (a link) czy francuskiej (un lien). Wprawdzie<br />

pojęcie „łącznik” jest oryginalnym, obrazowym i bardzo trafnym terminem wypracowanym w polskim piśmiennictwie (por. K. Przybyłowski,<br />

Prawo prywatne międzynarodowe. Część ogólna, Lwów 1935, s. 106), ale posługiwanie się wyrażeniem „spory muszą mieć łącznik” razi brakiem<br />

stylu i wyczucia językowego.


Problem polega nie tylko na tym, że zasadność wyboru loci solutionis na łącznik jurysdykcyjny jest w doktrynie<br />

kwestionowana 44 , lecz także na tym, że bardzo trudne okazało się określenie, jaka okoliczność w konkretnym stanie<br />

faktycznym stanowi miejsce wykonania zobowiązania. Trudność ta obejmuje dwa zagadnienia. Pierwsze sprowadza się do<br />

pytania, które z kilku zobowiązań wynikających z jednej umowy jest miarodajne z punktu widzenia właściwości<br />

międzynarodowej sądu. Drugie dotyczy sposobu określania miejsca wykonania tego zobowiązania, a ściślej rzecz biorąc<br />

tego, czy należy w tym celu zastosować normy kolizyjne, czy też poprzestać na wykładni normy jurysdykcyjnej.<br />

Oba te problemy pojawiły już na gruncie obowiązywania konwencji brukselskiej z 1968 r. 45 , czyli poprzednika<br />

omawianego rozporządzenia brukselskiego I. Polska wprawdzie nie była ani nie jest stroną tej umowy międzynarodowej,<br />

ale przystąpiła do „bliźniaczej” konwencji lugańskiej z 1988 r. 46 , której art. 5 ust. 1 odpowiadał i treścią art. 5 ust. 1<br />

konwencji brukselskiej. Brzmiał on następująco:<br />

„Osoba, która ma miejsce zamieszkania na terytorium jednego z Umawiających się Państw, może być pozwana w innym<br />

Umawiającym się Państwie:<br />

1) jeżeli przedmiotem postępowania jest umowa lub roszczenia wynikające z umowy, przed sąd miejsca, gdzie<br />

zobowiązanie zostało wykonane albo miało być wykonane (…)”.<br />

Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, idąc za sugestią zawartą w raporcie Jenarda 47 , przyjęło<br />

wykładnię, w myśl której opisowi łącznika zawartemu w przytoczonej wyżej normie jurysdykcyjnej odpowiada wynikające<br />

bezpośrednio z umowy zobowiązanie stanowiące podstawę żądania zawartego w powództwie 48 . Oznaczało to, że spór<br />

oparty na tym samym stanie faktycznym mógł podlegać właściwości różnych sądów w zależności od tego, na jakie<br />

uprawnienie dana strona czyniła podstawą swojego roszczenia procesowego.<br />

Ponadto orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odrzuciło możliwość określenia miejsca<br />

zobowiązania przez wykładnię samej tylko normy jurysdykcyjnej, przyjmując, że w tym celu należy zastosować prawo<br />

właściwe wskazane przez miarodajną normę kolizyjną. Innymi słowy, przyjęto, że sąd powinien dla określenia loci<br />

solutionis zastosować obowiązujące w jego siedzibie normy kolizyjne. W sytuacji gdy treść tych norm była odmienna, sądy<br />

poszczególnych państw będących stronami konwencji brukselskiej z 1968 r. i lugańskiej z 1988 r. mogły – paradoksalnie –<br />

niezależnie od obowiązywania jednolitych norm o jurysdykcji inaczej rozstrzygać o swojej właściwości w tej samej<br />

sprawie. Kolejny wydawałoby się paradoks – do którego przyjedzie jeszcze się odnieść – polegał na tym, że sąd określał<br />

prawo właściwe dla zobowiązania, zanim jeszcze ustalił, czy jest właściwy, aby się nim zająć 49 .<br />

Aby wyeliminować te problemy, Komisja Europejska zaproponowała, aby w zastępującym konwencję brukselską z<br />

1968 r. rozporządzeniu brukselskim I wprowadzić autonomiczną (czyli niezależną od stosowania norm kolizyjnych)<br />

definicję miejsca wykonania zobowiązania dla dwóch rodzajów umów, mianowicie sprzedaży i umów o świadczenie usług.<br />

To wzorowane na art. 46 tiret 1 francuskiego kodeksu postępowania cywilnego 50 rozwiązanie ujęto w art. 5 ust. 1 lit. b<br />

rozporządzenia brukselskiego I, w pozostałym zakresie utrzymano natomiast dotychczasowy sposób określania loci<br />

solutionis.<br />

Gdy weźmie się pod uwagę, że łącznikiem jurysdykcyjnym jest miejsce wykonania zobowiązania umownego, rodzi się<br />

pytanie, czy chodzi w tym wypadku o ważne zobowiązanie. Kwestia ta jest aktualna bez względu na to, czy o właściwości<br />

sądu decyduje jedno charakterystyczne zobowiązanie w odniesieniu do wszystkich sporów wynikających z umowy, czy też<br />

poszczególne zobowiązania determinują tę właściwość tylko w odniesieniu do sporów z nimi związanych. Pytanie: czy<br />

zobowiązanie, którego miejsce wykonania stanowi łącznik, ma być ważne, jest w istocie pochodną jednej z kwestii, której<br />

dotyczy niniejszy artykuł – mianowicie: czy na podstawie art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I jurysdykcja może być<br />

stwierdzona tylko w tych sytuacjach, gdy doszło do zawarcia między stronami ważnej umowy. Formułując tę kwestię<br />

inaczej: czy dojście umowy do skutku oraz ważność tej umowy stanowią przesłankę zastosowania omawianego przepisu?<br />

Jak wiadomo, w sporach dotyczących umów kwestia ich zawarcia czy też ważności pojawia się w przypadku każdego<br />

typu powództwa wyróżnianego w polskiej nauce procesu cywilnego. W przypadku powództwa o świadczenie zawarcia<br />

44 W polskiej literaturze szczegółowe omówienie tej kwestii prezentuje – z powołaniem się na piśmiennictwo niemieckie – K. Sznajder,<br />

Jurysdykcja szczególna w zakresie zobowiązań umownych, Katowice 2007, s. 28–37.<br />

45 Konwencja brukselska dotycząca jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968<br />

r., tekst jedn. Dz.Urz. UE 1998 C 27/1 i n.<br />

46 Konwencja lugańska o jurysdykcji krajowej i wykonalności orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 16 września 1988 r., Dz.U. z<br />

2000 r. Nr 10, poz. 132 i 133.<br />

47 P. Jenard, Report on the Covention on jurisdiction and the enforcement of judgements in civil and commercial matters (Signed at<br />

Brussels, 27 September 1968), Dz.Urz. UE 1979 C 59/17.<br />

48 Wyrok TSUE z 6 października 1976 r., C-14/76, A. De Bloos, SPRL contre Société en commandite par actions Bouyer, Zb.Orz.<br />

Trybunału Europejskiego 1976, s. 01497, pkt 11 i 13.<br />

49 W tej sytuacji normy kolizyjne stosowane są więc wyprzedzająco niejako na „przedprożu jurysdykcji krajowej” – M. Czepelak, Glosa do<br />

postanowienia SN z dnia 5 stycznia 2001 r., I CKN 1180/00, „Rejent” 2003, nr 11, s. 179.<br />

50 Przepis ten brzmi następująco:<br />

„Le demandeur peut saisir à son choix, outre la juridiction du lieu où demeure le défendeur:<br />

– en matière contractuelle, la juridiction du lieu de la livraison effective de la chose ou du lieu de l’exécution de la prestation de service;”.<br />

Wydaje się, że można w tym rozwiązaniu widzieć zastosowanie tzw. koncepcji charakterystycznego świadczenia znanej w prawie<br />

kolizyjnym.


ważnej umowy stanowi typowe zagadnienie wstępne 51 . Podobnie będzie, jeśli strona zażąda ukształtowania stosunku<br />

umownego przez sąd (np. na podstawie art. 358¹ k.c.). Natomiast w przypadku powództw o ustalenie istnienia lub<br />

nieistnienia stosunku zobowiązaniowego wynikającego z umowy zawarcie umowy względnie jej ważność stanowić będą<br />

zagadnie główne.<br />

W orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zawarcie umowy oraz jej ważność pojawiła się zarówno<br />

jako zagadnienie główne, jak i wstępne. Jeśli powód domagał się zasądzenia świadczenia, sam fakt kwestionowania przez<br />

pozwanego obowiązywania umowy nie został uznany za przeszkodę w stwierdzeniu właściwości sądu na podstawie art. 5<br />

ust. 1 konwencji brukselskiej z 1968 r. Wskazano bowiem pragmatycznie, że jeśli sama możliwość kwestionowania<br />

obowiązywania umowy wyłączałaby stosowanie tego przepisu, to wówczas zostałby on pozbawiony sensu 52 . Dodatkowo<br />

wskazano na jego redakcję, która pozwala przyjąć, iż przepis „ten nie wymaga zawarcia umowy” 53 .<br />

Lektura wspomnianych orzeczeń ujawnia jednak ich istotną słabość teoretyczną. Kwestionowanie przez pozwanego<br />

zawarcia umowy uznano mianowicie za brak przeszkody do przyjęcia właściwości sądu na podstawie art. 5 ust. 1<br />

konwencji brukselskiej z 1968 r., gdyż „przepis ten powinno się interpretować tak, aby sąd powołany do rozpoznania sporu<br />

wynikłego z umowy mógł zbadać – nawet z urzędu – konieczne przesłanki swojej jurysdykcji ustalając obowiązywanie lub<br />

nieobowiązywanie umowy, odnosząc się przy tym do istotnych w sprawie i przekonujących dowodów przedstawionych<br />

przez stronę, której to dotyczy” 54 . Jeśli konsekwentnie przyjąć, że kwestia obowiązywania umowy jest badana jako<br />

przesłanka jurysdykcji, to konsekwencją jej braku powinno być stwierdzenie braku jurysdykcji krajowej (w formie<br />

przewidzianej przez legis fori processualis – np. w drodze postanowienia o umorzeniu postępowania), a nie oddalenie<br />

powództwa, czyli rozstrzygnięcie co do istoty sprawy. Czegoś takiego Trybunał jednak nie zasugerował ani też – jak na to<br />

wskazuje zarówno stan faktyczny, jak i kontekst całego uzasadnienia – nie zamierzał chyba sugerować. Zamiast tego<br />

wskazano w doktrynie niemieckiej, że w razie stwierdzenia przez sąd, iż do zawarcia umowy nie doszło, powinien on<br />

rozstrzygnąć sprawę co do meritum, przy czym uzasadniono ten pogląd względami ekonomii procesowej 55 . Skoro bowiem<br />

sąd rozpoznał już kwestię dojścia umowy do skutku lub jej ważności, to badając kwestię jurysdykcji krajowej<br />

przeprowadził także postępowanie rozpoznawcze i z reguły dysponuje materiałem dowodowym potrzebnym do<br />

rozstrzygnięcia in meriti. Stąd też w piśmiennictwie niemieckim pojawiła się koncepcja „faktów o podwójnym skutku”<br />

(eine doppelrelevante Tatsche), czyli okoliczności, które istotne są zarówno dla stwierdzenia właściwości sądu, jak i dla<br />

rozstrzygnięcia sporu co do istoty 56 .<br />

Z kolei w innym powołanym wyżej orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznano wprawdzie, że<br />

przyjęcie przez sąd swojej właściwości na podstawie art. 5 ust. 1 konwencji brukselskiej z 1968 r. „nie wymaga<br />

stwierdzenia, że umowa została zawarta”, lecz jedynie konieczne jest ustalenie treści zobowiązania, o które chodzi 57 ,<br />

niemniej jednak zaraz potem dodano, że zastosowanie omawianego przepisu „zakłada ustalenie istnienia zobowiązania<br />

prawnego dobrowolnie zaciągniętego przez jedną stronę względem drugiej, na którym zostało oparte powództwo” 58 . Takie<br />

wnioskowanie, jeśli rozumieć je dosłownie, jest modelowym przykładem sprzeczności. Nie można bowiem twierdzić, że<br />

przesłanką jurysdykcji jest powstanie zobowiązania umownego, a zarazem przyjmować, iż zawarcie umowy nie jest<br />

konieczne. Jeśli zobowiązania umowne są takimi, które wynikają z umowy (obligationes ex contractu), to jeśli umowa nie<br />

obowiązuje, nie ma też zobowiązania.<br />

Aby wytłumaczyć ten paradoks (a może doksę?), trzeba najpierw sięgnąć zarówno do systematyki omawianego aktu<br />

normatywnego, jak i okoliczności spraw badanych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak już wspomniano,<br />

niegdyś art. 5 konwencji brukselskiej z 1968 r., a obecnie art. 5 rozporządzenia brukselskiego I przewidują tzw. jurysdykcję<br />

szczególną – czyli wyjątek od zasadniczej właściwości sądów tego państwa, w którym pozwany ma miejsce zamieszkania. Owa<br />

jurysdykcja szczególna dotyczy wyodrębnionych według kryterium przedmiotowego kilku rodzajów, wśród których znajdują<br />

się także sprawy umowne (art. 5 ust. 1) oraz deliktowe (art. 5 ust. 3). Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii<br />

51 Por. W. Siedlecki, Z. Świeboda, Postępowanie cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2004, s. 146.<br />

52 Wyrok TSUE z 4 marca 1982 r., C-38/81, Effer SpA przeciwko Hans-Joachim Kantner, Zb.Orz. Trybunału Europejskiego 1982, s. 00825,<br />

pkt 7–8.<br />

53 Wyrok TSUE z 20 stycznia 2005 r., C-27/02, Petra Engler przeciwko Janus Versand GmbH, Zb.Orz. Trybunału Europejskiego 2005, s. I-<br />

00481, pkt 45. W polskim tłumaczeniu tego orzeczenia niesłusznie stwierdzono, że chodzi o treść art. 5 ust. 1 konwencji brukselskiej z 1968 r., a<br />

nie o jego redakcję czy też sformułowanie (ang. wording). Kwestia wykładni językowej będzie szerzej poruszona w dalszych rozważaniach.<br />

54 Wyrok TSUE z 4 marca 1982 r., C-38/81, Effer SpA przeciwko Hans-Joachim Kantner, pkt 7.<br />

55 H. Stoll, Gerichtsstand des Erfüllungsortes nach Art. 5 Nr. 1 EuGVÜ bei strittigem Vertragssabschluß, Praxis des Internationalen Privat-<br />

und Verfahrensrecht 1983, z. 2, s. 53.<br />

56 S. Leible, w: Europäisches Zivilprozeßrecht, red. T. Rauscher, München 2006, s. 161.<br />

57 Wyrok TSUE z 20 stycznia 2005 r., C-27/02, Petra Engler przeciwko Janus Versand GmbH, pkt 50: „ In order to determine whether such<br />

is the case in the main proceedings, it must be observed that it is clear from the case-law, first, that although Article 5(1) of the Brussels<br />

Convention does not require the conclusion of a contract, the identification of an obligation is none the less essential for the application of that<br />

provision, since the jurisdiction of the national court is determined in matters relating to a contract by the place of performance of the<br />

obligation”.<br />

58 Wyrok TSUE z 20 stycznia 2005 r., C-27/02, Petra Engler przeciwko Janus Versand GmbH, pkt 51: „the application of the rule of special<br />

jurisdiction provided for matters relating to a contract in Article 5(1) presupposes the establishment of a legal obligation freely consented to by<br />

one person towards another and on which the claimant’s action is based”.


Europejskiej przyjęło, że zakresy zastosowania norm wyrażonych w tych przepisach są rozłączne, to znaczy dany spór można<br />

zakwalifikować jako albo deliktowy, albo kontraktowy, albo nienależący do żadnej z tych kategorii, ale nie jest dopuszczalne,<br />

aby był on uznany jednocześnie za deliktowy i kontraktowy. W wielu sprawach Trybunał musiał więc rozważyć, czy daną<br />

sprawę zakwalifikować jako umowną, czy też jako wynikającą z czynu niedozwolonego. Niejako wyprzedzająco trzeba przy<br />

tym dodać, że Trybunał odrzucił pogląd, jakoby decydowała w tym zakresie kwalifikacja przedstawiona przez powoda, w<br />

szczególności oparta na przepisach merytorycznych takiego czy innego prawa 59 .<br />

W świetle tych uwag można teraz inaczej spojrzeć na uzasadnienie powołanego wyżej orzeczenia wydanego w sprawie<br />

Petry Engler. Powódka zamieszkała w Austrii domagała się wypłaty wygranej, o której zawiadomiła ją osoba prawna z<br />

siedzibą w Niemczech. Zarówno fakt wysłania przedmiotowego zawiadomienia, jak i jego treść były w sprawie bezsporne,<br />

natomiast problem stanowiła kwalifikacja tego zdarzenia z punktu widzenia konwencji brukselskiej z 1968 r., a zatem to,<br />

czy spór o wypłatę wynagrodzenia jest objęty zakresem zastosowania normy wyrażonej w art. 5 ust. 1 tej konwencji<br />

(sprawy dotyczące umów), czy też w art. 5 ust. 3 tejże (sprawy dotyczące czynów niedozwolonych).<br />

Zauważyć przy tym warto pewien językowy niuans. Mianowicie Trybunał zaznaczył, że dla stwierdzenia swojej<br />

właściwości na podstawie art. 5 ust. 1 konwencji brukselskiej z 1968 r. sąd nie musi ustalić, że umowa została zawarta (the<br />

conclusion of a contract), ale musi ustalić treść zobowiązania, czy oddając to bardziej dosłownie – wskazać, określić,<br />

zidentyfikować je (the identification of an obligation) 60 . Wydaje się zatem, że o ile zawarcie umowy jest kwestią<br />

o charakterze prawnym, która może być rozstrzygnięta wyłącznie na podstawie przepisów merytorycznych określonego<br />

porządku prawnego, o tyle wskazanie zobowiązania jest kwestią faktyczną, która sprowadza się do pytania: czy w danej<br />

sytuacji życiowej można dopatrzyć się – posługując się po raz wtóry użytym już sformułowaniem – działania ludzkiego<br />

„przedstawiającego się na zewnątrz jako przejaw woli ludzkiej, by pewien skutek prawny nastąpił” 61 .<br />

Owo „określenie” zobowiązania potrzebne jest z dwóch powodów. Po pierwsze, jest ono wymagane po to, aby<br />

zakwalifikować dany stan faktyczny jako spór dotyczący naruszenia umowy (czyli zobowiązania dobrowolnie<br />

zaciągniętego), a nie spór dotyczący naruszenia powszechnego obowiązku. Takie rozumienie sugeruje dalsza część<br />

uzasadnienia omawianego orzeczenia, w której stwierdza się, że list z zawiadomieniem o wygranej „może zatem stanowić<br />

»dobrowolnie zaciągnięte« zobowiązanie w rozumieniu orzecznictwa” 62 Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie<br />

chodzi o to, czy in casu zawiadomienie o wygranej doprowadziło (łącznie z zachowaniem powódki) do zawarcia umowy,<br />

czy też nie – gdyż to da się ocenić dopiero po wskazaniu prawa właściwego, na podstawie jego przepisów merytorycznych.<br />

Istotne jest natomiast to, że zachowanie pozwanego można prima facie uznać za oświadczenie woli, co uzasadnia<br />

zastosowanie łącznika miejsca wykonania zobowiązania dla określenia właściwości sądu.<br />

Po drugie, „określenie” zobowiązania jest konieczne dlatego, że trzeba przecież ustalić miejsce jego wykonania. Dlatego<br />

– z punktu widzenia właściwości sądu – wymagane jest, aby zachowaniom stron dało się prima facie przypisać zamiar<br />

zawarcia umowy oraz aby dało się ustalić jej treść w takim zakresie, w jakim jest to potrzebne do określenia miejsca<br />

wykonania zobowiązania. Taki kierunek interpretacji wydaje się wynikać z orzeczenia w sprawie Tacconi 63 .<br />

Co więcej, w tę stronę poszła praktyka sądów państw konwencyjnych, które ponadto przyjęły, że na podstawie art. 5 ust.<br />

1 konwencji brukselskiej z 1968 r. sąd jest właściwy także do rozpoznania sprawy o ustalenie istnienia 64 albo nieistnienia 65<br />

wynikającego z umowy stosunku zobowiązaniowego, a więc do tego, aby rozstrzygnąć tylko o tym, czy umowa została w<br />

ogóle zawarta i czy jest ważna.<br />

Analiza orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz sądów państw unijnych pokazuje zatem, że dla<br />

przyjęcia jurysdykcji na podstawie art. 5 ust. 1 konwencji brukselskiej z 1968 r. oraz jego następcy – art. 5 ust. 1<br />

rozporządzenia brukselskiego I nie należy badać, czy strony wiąże umowa, ale czy zaistniał między nimi spór dotyczący<br />

umowy. Innymi słowy, nie chodzi o zawarcie albo ważność umowy, ale o spory umowne.<br />

59 Wyrok TSUE z 17 czerwca 1992 r., C-26/91, Jakob Handte & Co. GmbH przeciwko Traitements Mécano-chimiques des Surfaces SA,<br />

Zb.Orz. Trybunału Europejskiego 1992, s. I-03967, pkt 15.<br />

60 Polska oficjalna wersja omawianego wyroku zupełnie zatraca ten niuans, przekładając zwrot „identification of an obligation” na<br />

„stwierdzenie istnienia zobowiązania”, co w efekcie daje następującą sprzeczność: „Dla stwierdzenia, że właśnie tak jest w postępowaniu przed<br />

sądem krajowym, należy przypomnieć, że z orzecznictwa wynika, po pierwsze, iż pomimo że art. 5 pkt 1 konwencji brukselskiej nie wymaga<br />

stwierdzenia, że umowa została zawarta, to jednak stwierdzenie istnienia zobowiązania jest nieodzowne dla zastosowania tego przepisu,<br />

ponieważ jurysdykcja przy powództwach dotyczących umowy lub roszczeń wynikających z umowy ustalana jest w oparciu o miejsce, gdzie<br />

zobowiązanie będące podstawą powództwa zostało lub miało zostać wykonane”.<br />

61 R. Lonchamps de Bérier, Wstęp do nauki prawa cywilnego, Lublin 1922, s. 161.<br />

62 „Such a letter, sent to addressees and by the means chosen by the sender solely on its own initiative, may therefore constitute an<br />

obligation ‘freely assumed’ for the purpose of the case-law cited in paragraph 50 of the present judgment” – wyrok TSUE z 20 stycznia 2005 r.,<br />

C-27/02, Petra Engler przeciwko Janus Versand GmbH, pkt 53. Na marginesie – dla zobrazowania jakości polskiego tłumaczenia – można<br />

zauważyć, że mowa w nim o przesyłce, która „znajduje swoje źródło tylko w woli autora”.<br />

63 „while Article 5(1) of the Brussels Convention does not require a contract to have been concluded, it is nevertheless essential, for that<br />

provision to apply, to identify an obligation, since the jurisdiction of the national court is determined, in matters relating to a contract, by the<br />

place of performance of the obligation in question” – wyrok TSUE z 17 września 2002 r., C-334/00, Fonderie Officine Meccaniche Tacconi SpA<br />

przeciwko Heinrich Wagner Sinto Maschinenfabrik GmbH (HWS), pkt 22.<br />

64 Wyrok Oberlandesgerichtshof we Frankfurcie nad Menem z 28 listopada 1979 r., Recht der Internationalen Wirtschaft 1980, s. 585.<br />

65 Wyrok angielskiego Court of Appeal z 2 IV 1996 r., Boss Group Ltd. przeciwko Boss France S.A. [1997] 1 W.L.R. 351.


W tym miejscu konieczne staje przedstawienie językowego kontekstu wykładni omawianego przepisu. Otóż polski tekst<br />

art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I posługuje się zwrotem „jeżeli przedmiotem postępowania jest umowa lub<br />

roszczenia wynikające z umowy”, co jest dosłownym tłumaczeniem z niemieckiej wersji tego przepisu, która używa<br />

wyrażenia „wenn ein Vertrag oder Ansprüche aus einem Vertrag den Gegenstand des Verfahrens bilden”. Tymczasem<br />

wersja angielska i francuska mówią nie o „umowach”, ale o „sprawach dotyczących umów” (in matters relating to a<br />

contract, en matière contractuelle). Praktyka orzecznicza wyraźnie poszła właśnie w tym kierunku, który sugerują między<br />

innymi tekst angielski i francuski 66 .<br />

Widać też wyraźnie, że na gruncie omawianego przepisu przyjęła się autonomiczna wykładnia pojęcia „umowa”, przy<br />

czym „autonomia” oznacza tu oderwanie się od konkretnego systemu prawa merytorycznego – najczęściej tego, w świetle<br />

którego swoje żądanie formułuje powód 67 . Innymi słowy, to, że określony system prawny uznaje, iż w danym stanie<br />

faktycznym doszło do zawarcia umowy, nie ma znaczenia rozstrzygającego. Orzecznictwo i doktryna zgodnie widzą w<br />

pojęciu „sprawy umowne” – odwołując się do zamieszczonych wyżej uwag odnoszących się do norm kolizyjnych – nie<br />

„gotowe stosunki prawne”, ale stany faktyczne, stypizowane według szeroko rozumianego pojęcia umowy. Chodzi więc o<br />

takie sytuacje życiowe, w których dałoby się dopatrzyć zachowania prima facie prezentującego się jako dobrowolne<br />

zaciągnięte zobowiązanie jednej strony względem innej (obligation freely assumed by one party towards another) 68 .<br />

Można byłoby więc przyjąć, że orzecznictwo i doktryna nie utożsamiają pojęcia „umowa” z rozumieniem nadawanym mu<br />

w przepisach merytorycznych określonego porządku prawnego i przyjmując tzw. autonomiczną wykładnię tego pojęcia<br />

zrealizowały w odniesieniu do norm jurysdykcyjnych postulat przedstawiony wyżej w odniesieniu do norm kolizyjnych.<br />

Postulat ten dałoby się więc teraz poszerzyć i ująć następująco: zarówno przepisy rozporządzenia rzymskiego I, jak<br />

i brukselskiego I, posługując się pojęciem „umowa”, nie odnoszą go do stosunków prawnych – tak jak definiują je przepisy<br />

merytoryczne – ale do stanów faktycznych, dla których za pomocą przewidzianego przez prawodawcę łącznika wskazuje się,<br />

czy to sąd – właściwy do rozpoznania oznaczonej sprawy, czy to prawo – właściwe dla określenia konsekwencji danej sytuacji<br />

życiowej. Wydaje się jednak, że – mimo wcześniej przytoczonych przykładów – postulat ten nie jest konsekwentnie<br />

realizowany w orzecznictwie.<br />

Problem ten staje się widoczny, jeśli przyjrzeć się temu, jak rozstrzygana jest kwestia właściwości sądu ze względu na<br />

zgłaszane przez powoda żądanie. Nie wzbudziło kontrowersji to, że art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I stanowi<br />

podstawę jurysdykcji krajowej w sytuacji, w której powód domaga się zasądzenia świadczenia wynikającego z umowy (bez<br />

względu na to, czy pozwany kwestionuje jej obowiązywanie, czy też nie). Dodatkowo przyjmuje się, że omawiany przepis<br />

dotyczy zarówno świadczenia wynikającego bezpośrednio z umowy, jak i odszkodowania, którego powód domaga się w<br />

jego miejsce (choć wówczas właściwość wyznacza miejsce wykonania świadczenia pierwotnego, a nie<br />

odszkodowawczego). Tym jednak, co wzbudziło kontrowersje, było żądanie zasądzenia świadczenia wynikającego z faktu,<br />

że umowa nie obowiązywała – to znaczy, że albo nie doszło do jej zawarcia, albo była ona – względnie stała się –<br />

nieważna.<br />

Znakomity przykład pozwalający omówić ten problem stanowi sprawa Kleinwort Benson Ltd. przeciwko miastu<br />

Glasgow stanowiąca ilustrację zastosowania konwencji brukselskiej z 1968 r. do spraw między poszczególnymi krajami<br />

Wielkiej Brytanii 69 . Powodem był angielski bank, który zawarł ze wspomnianą szkocką gminą kilka umów o charakterze<br />

swapów procentowych. Na podstawie tychże umów bank wypłacił miastu ponad 800 tysięcy funtów, miasto zaś bankowi –<br />

tylko niecałe 80 tysięcy. Bank, powołując się na przekroczenie zakresu umocowania przez Radę Miejska Glasgow<br />

(działanie ultra vires), żądał uznania umów za nieważne ab initio oraz nakazania zwrotu wypłaconych przezeń pieniędzy<br />

(restitution). Powodowi, ze względu na pewne przepisy prawa angielskiego dotyczące przedawnienia, które jednak<br />

pozostają poza zakresem niniejszej publikacji, bardzo zależało na przyjęciu właściwości przez sądy angielskie na podstawie<br />

implementowanego do prawa krajowego art. 5 ust. 1 konwencji brukselskiej z 1968 r., a nie – zgodnie z ogólną zasadą –<br />

właściwości sądów szkockich, jako właściwych ze względu na domicyl pozwanego (art. 2 konwencji brukselskiej<br />

z 1968 r.).<br />

Dla przyjęcia właściwości sądów angielskich należałoby uznać, że żądanie zwrotu świadczenia na podstawie umowy,<br />

która okazała się nieważna, stanowi „sprawę umowną” w rozumieniu powołanej konwencji. Ostatecznie większością<br />

głosów składu sędziowskiego Izba Lordów opowiedziała się przeciwko takiej możliwości, uchylając wyrok Sądu<br />

Apelacyjnego 70 . Tym, co ma bardzo istotne znaczenie z punktu widzenia omawianego tematu, było starcie się dwóch<br />

przeciwstawnych zapatrywań na to, w jakich kategoriach definiować pojęcie „umowy” na potrzeby ustalenia właściwości<br />

sądu miejsca jej wykonania. Co ciekawe, w prawdziwie lordowskim, ponadczterdziestostronicowym orzeczeniu nikt nie<br />

podał w wątpliwość samej idei autonomicznej, więc oderwanej od krajowych przepisów merytorycznych wykładni pojęcia<br />

66 Wyrok TSUE z 4 marca 1982 r., C-38/81, Effer SpA przeciwko Hans-Joachim Kantner, pkt 5. Wyrok TSUE z 20 I 2005 r., C-27/02,<br />

Petra Engler przeciwko Janus Versand GmbH, pkt 45.<br />

67 Wyrok TSUE z 17 września 2002 r., C-334/00, Fonderie Officine Meccaniche Tacconi SpA przeciwko Heinrich Wagner Sinto<br />

Maschinenfabrik GmbH (HWS), Zb.Orz. Trybunału Europejskiego 2002, s. I-07357, pkt 19.<br />

68 Wyrok TSUE z 17 czerwca 1992 r., C-26/91, Jakob Handte & Co. GmbH przeciwko Traitements Mécano-chimiques des Surfaces SA, pkt<br />

15.<br />

69 Zgodnie z Schedule 4 of Civil Jurisdiction and Judgments Act 1982.<br />

70 [1996] Q.B. 678.


„sprawy umowne”, a samo uzasadnienie aż roi się od powoływanych wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii<br />

Europejskiej. Istotne okazuje się więc nie samo deklarowanie takiej czy innej koncepcji teoretycznej, tylko praktyczne<br />

konsekwencje z niej wyciągane.<br />

Pierwszym, który przedstawił swój pogląd w omawianym uzasadnieniu, był Lord Goff of Chieveley. Jego<br />

rozumowanie, mimo niezwykle wyrafinowanej formy, da się w zasadzie sprowadzić do prostego stwierdzenia, że żądanie<br />

zwrotu świadczenia oparte na restitution wynika z tego, iż umowa nie była ważna, a skoro to nie umowa jest podstawą<br />

roszczenia procesowego powoda, to spór nie ma charakteru „sprawy umownej” 71 . Takie wnioskowanie może – pozornie –<br />

wydawać się tym bardziej przekonujące, że in casu żadna ze stron nie uważała umowy za ważną, a sporny był jedynie sam<br />

obowiązek zwrotu. Niemniej jednak trudno przy tego rodzaju argumentacji nie dostrzec, że mimo deklarowania<br />

autonomiczności wykładni nadal tkwi ona w okowach postrzegania pojęcia „umowa” przez pryzmat przepisów<br />

merytorycznych prawa krajowego (in casu angielskiego). Przełamanie paradygmatu myślenia w takich kategoriach jest<br />

bowiem możliwe dopiero wówczas, gdy „sprawy umowne” definiować się będzie na płaszczyźnie faktów, a nie stosunków<br />

prawnych.<br />

Drugim z ich lordowskich mości, który zaprezentował swój pogląd w sprawie, był Lord Nicholls of Birkenhead, który<br />

swoje wnioski interpretacyjne uzasadniał ich praktycznymi konsekwencjami. Co ważne, nie tylko ciekawie zilustrował<br />

swoją argumentację kilkoma przykładami, pokazując ich funkcjonalną zbieżność z rozstrzyganym przypadkiem 72 , lecz<br />

także – na tej właśnie podstawie – za pomocą wykładni teleologicznej w prosty sposób objaśnił zakres sytuacyjny<br />

omawianego przepisu 73 . Nie byłoby to jednak możliwe bez oderwania się od definiowania „umowy” w kategorii stosunku<br />

prawnego definiowanego na podstawie przepisów merytorycznych i przejścia do „sytuacyjnego” postrzegania „umowy”<br />

jako stypizowanego zbioru stanów faktycznych, czyli „spraw umownych”, dla których zasadne jest przyjęcie właściwości<br />

sądów miejsca wykonania zobowiązania dlatego, że istnieje związek między zachowaniem stron a tym właśnie miejscem.<br />

Powyższy przykład pokazuje więc, że w pełni konsekwentna wykładnia autonomiczna pojęcia „sprawy umowne”<br />

nakazuje widzieć je na poziomie nie tyle stosunków prawnych, ile właśnie faktów. Pozwala to na rozstrzyganie o<br />

właściwości sądu bez względu na to, jak swoje roszczenie w odniesieniu do danego stanu faktycznego sformułuje powód i<br />

bez względu na to, jaką kwalifikację prawną przyjmują dla niego przepisy merytoryczne prawa właściwego. W efekcie<br />

właściwość sądu na podstawie art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I może być przyjęta nie tylko wtedy, gdy powód<br />

żąda ustalenia istnienia albo nieistnienia stosunku umownego, albo gdy pozwany broni się zarzutem nieważności umowy,<br />

lecz także wówczas, gdy – jak to było w sprawie Kleinwort Benson Ltd. przeciwko miastu Glasgow – obie strony zgodnie<br />

uznawały nieważność umowy, na podstawie której wcześniej spełniły świadczenia.<br />

Wnioski te potwierdzają jeszcze dwa kolejne argumenty prezentowane w piśmiennictwie.<br />

Pierwszy sprowadza się na podobieństwie żądania zwrotu świadczenia w sytuacji, gdy umowa została wypowiedziana<br />

albo rozwiązana przez strony, a sytuacjami, w których stała się ona lub była od początku nieważna. W doktrynie wskazuje<br />

się trafnie, że z punktu widzenia jurysdykcji obie te kategorie spraw w takiej samej mierze zasługują na miano „spraw<br />

umownych” 74 .<br />

Drugi argument polega na – wskazanej przez samego prawodawcę unijnego – konieczności spójnej interpretacji<br />

rozporządzeń dwóch rzymskich oraz rozporządzenia brukselskiego I. Już bowiem w Zielonej Księdze dotyczącej<br />

rozporządzenia rzymskiego I stwierdzono, że poprzedzająca je konwencja rzymska z 1980 r., rozporządzenie rzymskie II i<br />

71 „I have to confess that I find it very difficult to see how such a claim can fall within article 5(1). It can only do so if it can properly be said<br />

to be based upon a particular contractual obligation, the place of performance of which is within the jurisdiction of the court. Where however, as<br />

here, the claim is for the recovery of money paid under a supposed contract which in law never existed, it seems impossible to say that the claim<br />

for the recovery of the money is based upon a particular contractual obligation.<br />

In truth, the claim in the present case is simply a claim to restitution, which in English law is based upon the principle of unjust enrichment;<br />

and claims of this kind do not per se fall within article 5(1).” ‒ Lord Goff of Chieveley w wyroku Izby Lordów z 30 października 1997,<br />

Kleinwort Benson Ltd. Respondents v Glasgow City Council Appellants, [1999] 1 A.C. 153, s. 167.<br />

72 „a dispute over the existence of a contract and, if it is held to be void, over the consequences for payments already made under the<br />

contract is as much a dispute »relating to a contract« as a dispute over the existence of a contract and, if it is held to be valid, over the<br />

consequences of non-performance. […] Thereafter there is no dispute between the parties over the nullity of the contract. The dispute between<br />

the parties is confined to the consequences directly flowing from the nullity. P claims to be entitled to repayment, by way of restitution. D denies<br />

this. I find it difficult to see on what basis this reduction in the ambit of the dispute can have the consequence of taking outside article 5(1) a<br />

dispute otherwise within the article. If the whole is within the article, so should be a part of that whole. There can be no justification for<br />

distinguishing between repayment claims where nullity is disputed and repayment claims where nullity is no longer in dispute.” – Lord Nicholls<br />

of Birkenhead w wyroku Izby Lordów z 30 października 1997, Kleinwort Benson Ltd. Respondents v Glasgow City Council Appellants, [1999] 1<br />

A.C. 153, s. 177.<br />

73 „Disputes over the existence of a contract cover an exceedingly wide range: whether the parties were ad idem, whether there was an<br />

intention to create legal relations, whether the parties had legal capacity, whether apparent agreement was vitiated by mistake or<br />

misrepresentation or undue influence, whether the making of the contract was illegal. These issues on the formation of a contract do not<br />

necessarily have a connection with the place of performance of the contractual obligation being sued upon by the plaintiff. Nevertheless, for<br />

reasons of obvious good sense and convenience, these issues may fall within the competence of the court of the place of performance as much as<br />

a dispute focused more narrowly on failure of performance.” – Lord Nicholls of Birkenhead w wyroku Izby Lordów z 30 października 1997,<br />

Kleinwort Benson Ltd. Respondents v Glasgow City Council Appellants, [1999] 1 A.C. 153, s. 174.<br />

74 P. Mankowski, w: Brussels I Regulation, red. U. Magnus, P. Mankowski, München 2007, s. 108–109.


ozporządzenie brukselskie I stanowią „trzy uzupełniające się akty normatywne” (three complementary instruments) 75 .<br />

Jeżeli zatem art. 10 ust. 1 lit. e rozporządzenia rzymskiego I, a wcześniej art. 10 ust. 1 e konwencji rzymskiej zalicza do<br />

zagadnień rozstrzyganych przez prawo właściwe dla „umowy” (w rozumieniu tych aktów prawnych) kwestię nieważności<br />

umowy oraz skutków tej nieważności, to tym samym stanowią one „sprawy umowne” w rozumieniu art. 5 ust. 1<br />

rozporządzenia brukselskiego I. W ten sposób realizuje się postulat wynikający z zasad wykładni systemowej, polegający<br />

na uzgodnieniu zakresu prawa właściwego dla „umów” z zakresem jurysdykcji sądów oznaczonym jako „sprawy<br />

umowne” 76 .<br />

Powiązanie problematyki właściwości sądu i prawa na gruncie art. 5 ust. 1 lit. a oraz c rozporządzenia brukselskiego I<br />

wynika także i z tego, że – poza umowami sprzedaży rzeczy ruchomych oraz umowami o świadczenie usług objętych art.<br />

5 ust. 1 lit. b tego rozporządzenia – konieczne jest wskazanie prawa właściwego dla określenia miejsca wykonania<br />

zobowiązania. Już zatem „na przedprożu” jurysdykcji zachodzi konieczność zastosowania norm kolizyjnych, co wydaje<br />

się naruszać ustaloną sekwencję czynności: stwierdzenie jurysdykcji – wskazanie prawa właściwego – zastosowanie<br />

prawa właściwego. Co więcej, jeśli wyżej stwierdzono, że normy jurysdykcyjne wyznaczają zakres zastosowania norm<br />

kolizyjnych, to paradoksalna może okazać się teza, że zastosowanie normy jurysdykcyjnej wymaga zastosowania normy<br />

kolizyjnej. Jeżeli jednak przyjąć, tak jak to uprzednio wykazano, że zarówno normy jurysdykcyjne, jak i kolizyjne<br />

odwołują się do stanów faktycznych, a nie do „gotowych stosunków prawnych”, to – w sytuacji, gdy w opisie łącznika<br />

normy jurysdykcyjnej pojawi się okoliczność o charakterze prawnym (np. miejsce wykonania zobowiązania) – istnieją<br />

dwa możliwe rozwiązania.<br />

Po pierwsze, można dla ustalenia łącznika jurysdykcyjnego zastosować prawo merytoryczne obowiązujące w siedzibie<br />

sądu (a więc lex fori processualis). Na przykład jeśli sąd polski miałby orzekać o swojej jurysdykcji, to dla ustalenia<br />

miejsca wykonania zobowiązania zastosowałby art. 454 k.c. Takie rozwiązanie ma jednak dwie wady. Najpierw tę, że<br />

gdyby prawem właściwym było prawo obce, to inne przepisy merytoryczne rozstrzygałyby np. o miejscu wykonania<br />

zobowiązania na potrzeby jurysdykcji, a inne na potrzeby rozstrzygnięcia sprawy co do istoty. W skrajnych przypadkach,<br />

jeśli treść legis fori procesualis i legis causae były w tym zakresie odmienne, doszłoby – w tej samej sprawie – do<br />

dwukrotnego, odmiennego rozstrzygnięcia tej samej kwestii prawnej. Kolejna wada tego rozwiązania ujawnia się w<br />

przypadku jednolitych dla kilku państw norm o jurysdykcji. Jeśli bowiem sąd polski zastosuje prawo polskie do ustalenia<br />

miejsca wykonania zobowiązania, to sąd węgierski zastosuje prawo węgierskie, niemiecki – niemieckie itd. I tak jak mogą<br />

różnić się przepisy merytoryczne tych praw w kwestii miejsca wykonania zobowiązania, tak też mogą zapadać odmienne,<br />

choć (znów paradoksalnie!) wydane na podstawie ujednoliconych norm, rozstrzygnięcia co do jurysdykcji krajowej.<br />

Po drugie, można dla ustalenia łącznika jurysdykcyjnego zastosować prawo merytoryczne wskazane przez normy<br />

kolizyjne obowiązujące w siedzibie sądu (a więc lex causae). Unika się wówczas pierwszej z wad poprzedniego<br />

rozwiązania, ponieważ to samo prawo rozstrzygnie o miejscu wykonania zobowiązania zarówno dla potrzeb jurysdykcji,<br />

jak i dla rozstrzygnięcia istoty sporu. Oczywiście takie rozwiązanie samo z siebie nie rozwiązuje jeszcze drugiej z<br />

omówionych dopiero co trudności związanych z koniecznością zapewnienia jednolitości rozstrzygnięć wydawanych na<br />

podstawie jednolitych norm jurysdykcyjnych. Odmienność norm kolizyjnych może bowiem doprowadzić do wskazania<br />

jako właściwego innego prawa merytorycznego, a to z kolei – do odmiennego ustalenia miejsca wykonania zobowiązania i<br />

ostatecznie – odmiennych rozstrzygnięć o jurysdykcji krajowej. Szczęśliwie akcja unifikacji prawa prywatnego<br />

międzynarodowego w Unii Europejskiej obejmuje zarówno normy jurysdykcyjne, jak i kolizyjne. Ujednolicenie tych<br />

drugich służy – jak widać – także tym pierwszym. I to w obecnym stanie prawnym stanowi koronny argument za<br />

stosowaniem dla ustalenia miejsca wykonania zobowiązania dla potrzeb określenia właściwości sądu jednolitych norm<br />

kolizyjnych wyrażonych w rozporządzeniu rzymskim I i II.<br />

5. PODSUMOWANIE<br />

Nawet uwzględniając omówiony dopiero co przypadek wyprzedzającego stosowania norm kolizyjnych, można przyjąć,<br />

że schemat czynności dokonywanych w postępowaniu sądowym przedstawia się następująco: ustalenie jurysdykcji –<br />

wskazanie prawa właściwego – zastosowanie prawa właściwego (przy czym i na tym ostatnim etapie stosowane są normy<br />

prawa prywatnego międzynarodowego, np. klauzula porządku publicznego). Owym trzem zagadnieniom odpowiadają trzy<br />

decyzje o charakterze prawnym: rozstrzygnięcie o jurysdykcji, rozstrzygnięcie o prawie właściwym oraz rozstrzygnięcie<br />

sprawy co do meritum (według przepisów merytorycznych). Podstawą każdego z tych rozstrzygnięć jest stan faktyczny<br />

ustalony przez sąd, nie zaś twierdzenia stron same w sobie – bez względu na to, czy dotyczą one faktów, czy też prawa.<br />

Najlepiej zilustrować tę podsumowującą uwagę, przedstawiając krótko poszczególne etapy tego trójstopniowego<br />

procesu decyzyjnego i przemierzając w ten sposób w odwrotnej kolejności trzy omówione w niniejszej publikacji poziomy,<br />

na których pojawiało się pojęcie „umowy” – rozważane z punktu widzenia jej nieważności lub niedojścia do skutku.<br />

75 „Zielona Księga dotycząca zmian i przekształcenia konwencji EWG o prawie właściwym dla zobowiązań umownych podpisanej w<br />

Rzymie 19 czerwca 1980 r. w instrument prawa wspólnotowego”, COM (2002) 654 final z 14 stycznia 2003 r., s. 9.<br />

76 P. Mankowski, w: Brussels I Regulation..., s. 110–111; K. Sznajder, Jurysdykcja szczególna..., s. 90.


Impulsem do podjęcia pierwszych czynności procesowych przez sąd jest wniesienie pozwu. Powinien on – zgodnie z art.<br />

187 k.p.c. – dokładnie określać żądanie powoda oraz uzasadniające je okoliczności faktyczne. Kwestia obowiązywania<br />

umowy może pojawić się zarówno jako element tego żądania – w przypadku powództwa o ustalenie istnienia albo<br />

nieistnienia stosunku umownego, jak i element jego uzasadnienia – w przypadku powództwa o spełnienie świadczenia.<br />

Jednak ani żądanie powoda, ani okoliczności przytoczone na jego uzasadnienie nie przesądzają jeszcze same przez się<br />

ani o jurysdykcji krajowej, ani o prawie właściwym. Jedno i drugie określa się bowiem dla stanu faktycznego, a ten<br />

wyznaczają przecież obie strony postępowania. Zgodnie bowiem z zasadą dyspozycyjności, zgłaszając swoje pretensje i<br />

przytaczając mające je uzasadniać okoliczności, wyznaczają zakres postępowania rozpoznawczego, rozumianego jako ogół<br />

kwestii, którymi sąd musi się zająć, aby wydać rozstrzygnięcie w danej sprawie. W ten sposób wyznaczony zespół<br />

okoliczności tworzy stan faktyczny, w odniesieniu do którego sąd określa swoją właściwość oraz dla którego określa prawo<br />

właściwe.<br />

Rozstrzygający dla właściwości sądu nie jest więc rodzaj powództwa (o ustalenie stosunku prawnego, o ukształtowanie<br />

prawa lub stosunku prawnego, o zasądzenie świadczenia). Nie jest też rozstrzygające uzasadnienie tego roszczenie przez<br />

powoda. Na przykład nie ma znaczenia to, że w danym stanie faktycznym – w świetle prawa, które powód uznaje za<br />

właściwe – należy przyjąć obowiązywanie między stronami ważnej umowy 77 . Nie decyduje także to, czy powód żąda<br />

zwrotu świadczenia, uzasadniając to nieważnością umowy, czy żąda zasądzenia świadczenia właśnie dlatego, że umowę<br />

uznaje za ważną. Podobnie nie przesądza o jurysdykcji krajowej ponoszony przez pozwanego zarzut nieważności umowy.<br />

Wreszcie, jak to pokazano przy sprawie Kleinwort Benson Ltd. przeciwko miastu Glasgow – nawet gdy obie strony zgodnie<br />

twierdzą, że umowę należy uznać za nieważną, można w pełni uzasadnić, że taki stan faktyczny jest „sprawą umowną” w<br />

rozumieniu art. 5 ust. 1 rozporządzenia brukselskiego I. O takiej kwalifikacji rozstrzyga bowiem możliwość wskazania w<br />

danym stanie faktycznym zachowania stron stanowiących prima facie zaciągnięcie dobrowolnego zobowiązania, którego<br />

miejsce wykonania wyznacza właściwość sądu.<br />

Podobnie jest w przypadku rozstrzygnięcia o prawie właściwym, gdy sąd musi ustalić, jaki łącznik jest najbardziej<br />

adekwatny do wskazania związku między stanem faktycznym (a nie tylko żądaniem powoda i jego uzasadnieniem) a<br />

prawem danego państwa. Jeśli dla orzeczenia o roszczeniu procesowym konieczne jest rozstrzygnięcie w przedmiocie<br />

ważności umowy, to wiele wskazuje na to, że taka sprawa stanowi „umowę” w rozumieniu przepisów rozporządzenia<br />

rzymskiego I. Dotyczy to nie tylko zgłoszonego w pozwie żądania zasądzenia świadczenia umownego, żądania zwrotu<br />

świadczenia spełnionego na podstawie umowy nieważnej albo w związku z zakończeniem jej obowiązywania (rozwiązanej<br />

albo wypowiedzianej), lecz także sytuacji, gdy powód domaga się odszkodowania za czyn niedozwolony związany<br />

z umową. W tym ostatnim przypadku w grę może wchodzić na przykład umowne wyłączenie odpowiedzialności deliktowej<br />

czy też zbieg roszczeń wynikających z przepisów merytorycznych 78 , przy którym kierunek rozwiązania podpowiada<br />

wskazanie akcesoryjne przewidziane w art. 4 ust. 3 zd. 2 rozporządzenia rzymskiego II. Istotne jest zatem, aby pamiętać, że<br />

normy kolizyjne (tak jak i jurysdykcyjne) nie odnoszą się do „gotowych stosunków prawnych”. Uznanie, że dany stan<br />

faktyczny stanowi na gruncie rozporządzenia rzymskiego I „umowę”, ma bowiem tylko takie znaczenie, że prawo właściwe<br />

zostanie wskazane łącznikiem „kontraktowym”, a nie innym. Nie decyduje jednak o tym, jak dany (wyznaczony w procesie<br />

przez strony) stan faktyczny oceniają przepisy merytoryczne prawa właściwego 79 . Te ostatnie równie dobrze mogą ocenić<br />

go jako zawartą ważnie umowę, jak i przypadek bezpodstawnego wzbogacenia czy nawet czyn niedozwolony. Jedyne<br />

ograniczenie stanowi w tym względzie przedmiot postępowania wyznaczony przez roszczenie procesowe 80 .<br />

Ostatecznie bowiem o ważności czy też nieważności (podobnie – o zawarciu bądź nie) umowy zadecydują przepisy<br />

merytoryczne prawa właściwego. Tylko one bowiem określają bezpośrednie konsekwencje prawne stanu faktycznego.<br />

Tylko na gruncie przepisów merytorycznych można ocenić, czy doszło do zawarcia umowy i czy jest ona ważna.<br />

Jeżeli zatem próbować wyjaśnić opisany na początku paradoks za pomocą pewnej metafory, to można byłoby<br />

powiedzieć, że tylko przepisy merytoryczne poszczególnych systemów prawnych są w stanie dostrzec „umowy”. Normy<br />

kolizyjne i jurysdykcyjne widzą tylko „sprawy umowne”, czyli stany faktyczne, dla których sąd lub prawo właściwe<br />

wskazuje łącznik „umowny”.<br />

77 Wyrok TSUE z 17 czerwca 1992 r., C-26/91, Jakob Handte & Co. GmbH przeciwko Traitements Mécano-chimiques des Surfaces SA, pkt<br />

15–16 i 20.<br />

78 Szerzej: M. Czepelak, Concurrent Causes..., s. 1–18.<br />

79 A. Briggs, Choice of Choice of Law, Lloyd’s Maritime and Commercial Law Quarterly 2003, s. 31.<br />

80 Por. W. Siedlecki, Przedmiot postępowania cywilnego, w: Wstęp do systemu prawa procesowego cywilnego, red. J. Jodłowski,<br />

Ossolineum 1974, s. 158–178.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!