PRO TELE RAWABIENIASZTELEWIZYJNYMinęła dziesiąta rocznica śmierci Stanisława Bieniasza,który zmarł 11 lutego 2001 roku w rodzinnym Zabrzu.Był pisarzem i dramaturgiem, także człowiekiem telewizji.Najczęściej kojarzono Bieniasza z tematykągórnośląską, skoro najwięcej rozgłosuprzyniosła mu realizacja telewizyjna Staregoportfela <strong>do</strong>konana przez Kazimierza Kutzaw 1981 roku, a wyemitowana <strong>do</strong>piero po latach.Jednak Bieniasz miał z telewizją nieco więcej <strong>do</strong>czynienia.Gdy poznałem Bieniasza – początkującegodramaturga, a było to jeszcze przed „Solidarnością”,w 1979 roku, to już wtedy przymierzał się <strong>do</strong>scenariusza serialu telewizyjnego o losach Górnoślązakóww XX stuleciu, lecz jego napisaniuprzeszkodziły wypadki polityczne. Po ogłoszeniustanu wojennego pozostał w RFN, gdzie pracowałdla Radia Wolna Europa, a potem Deutschlandfunk.Do Polski powrócił po upadkukomunizmu, po kilkunastu latach.Niedługo przed wyjazdem Bieniaszowiprzydarzyło się owocnespotkanie z Kutzem, który zrealizowałwtedy, w 1981 roku, dwie jego sztukiśląskie dla katowickiej telewizji. NajpierwUrlop zdrowotny, wyemitowanyjeszcze w tym samym roku, a potemsławniejszy Stary portfel, który pokazanotelewizyjnej wi<strong>do</strong>wni <strong>do</strong>piero poniespełna dziesięciu latach. Nie potwierdziłysię wtedy krążące po Śląskupogłoski, jakoby wszystkie jego kopie z premedytacjązniszczono.Dla Kutza pociągające było pewnie i to, żesztuka Bieniasza przypominała Paciorki jednegoróżańca, a szczególnie w rysunku głównego bohatera– emerytowanego górnika i byłego powstańcaśląskiego, po<strong>do</strong>bnego <strong>do</strong> starego Habryki z jegofi lmu. W Starym portfelu weteran z generacji powstańczejpostanawia skorzystać z okazji wyjazdu<strong>do</strong> RFN, gdzie może uzyskać godziwą emeryturę,znacznie wyższą od tej ze „starego portfela”,którą otrzymuje. Wyjeżdża z Polski, a z nim żonai rodzina jednego z synów. Dzięki temu spektaklowisprawa potężnego exodusu Górnoślązakówz Polski <strong>do</strong> RFN znalazła się na ogólnopolskiejStary portfelantenie w 1989 roku, a potem bywała wznawiana, borealizacja Kutza stała się swego rodzajem klasykiem.I <strong>do</strong> dzisiaj nim pozostaje.Po powrocie Bieniasz szukał sposobności współpracyz telewizją, co dla <strong>do</strong>świadczonego już dramaturgabyło poniekąd oczywiste. Był scenarzystą jednegoz pierwszych seriali trzeciej Rzeczypospolitej – Spółkirodzinnej wyprodukowanej w latach 1994-1995 przezfi rmę Focus dla państwowej telewizji.Bohaterami Spółki rodzinnej byli małżonkowie, którzypo utracie pracy postanowili zabrać się za robieniebiznesu i założyli agencję nieruchomości, a także ichdzieci i rodzice. Można nawet powiedzieć, że serial miałzako<strong>do</strong>waną formułę edukacyjną, skoro widać w nimzachętę <strong>do</strong> działalności na własny rachunek. Reżyserowaligo Jerzy Sztwiertnia /16 odcinków/ i Janusz Dymek/3 odcinki/. A zagrało w nim wielu znanych aktorów, z:Joanną Żółkowską, Wojciechem Wysockim, Anną Powierząi Marcinem Klepackim na czele.Dzisiaj tamten serial pozostaje także wspomnieniemzaczątków nowej telewizyjnej epoki. Dzisiaj, gdywszystko w telewizji i w telewizyjnych serialach wyglądazupełnie inaczej, warto zapamiętać Bieniasza jako jednegoz pionierów sitcomu.Nie wia<strong>do</strong>mo, dlaczego nie udało mu się nic więcejw telewizji sprzedać. Może trudniej mu było z odległegoZabrza… Wiem, że miał jakieś projekty. A może po prostunie zdążył? Z pewnością był człowiekiem telewizji,tak jak najpierw człowiekiem teatru.JAN F. LEWANDOWSKI44 MARZEC 2011
Hotel Radisson Blu, WarszawaPartnerzy strategiczniPartnerzyPatroni medialni