10.07.2015 Views

O bezdomności bez lęku - Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia ...

O bezdomności bez lęku - Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia ...

O bezdomności bez lęku - Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

POMOST - O BEZDOMNOśCI BEZ LęKUMonologADAM CENIANW swojej osobie głucho zamkniętyPrzez życie boleśnie dotkniętyPrzez całe lata płakałemLudziom wokół do gardeł skakałemObwiniałem całe swoje otoczenieAż poczułem przygniatające zmęczenie.Usiadłem więc – by odpocząć.Co zrobić!? Co z życiem począć!?Postanowiłem z życiem skończyćPoszedłem więc by do rzeki skoczyć.Kamień do szyi i ...... skoczyłem....Jakże jed<strong>na</strong>k rano się zdziwiłem,Gdy brudny, mokry i zziębniętyLeżę w tym lesie, ... przemoknięty.Cóż to za puszcza? Cóż to za las?Któż mi darował <strong>na</strong>stępny czas!?Skoro ocalił ... czemuż pozostawił!?Któż ze mnie zadrwił!? Któż mną się zabawił!?Znowu ktoś za mnie zadecydował!Czemu więc zostawił!? – GDZIE ŻEŚ SIĘ SCHOWAŁ!Usiądę więc i poczekam.I <strong>na</strong> swe życie tutaj przyrzekam!Że gdy tylko tu przyjdzie,To żywy już z tego lasu nie wyjdzie!O nieszczęśliwe życie moje!Kolejny raz zagubiony stoję!Kolejny raz nie wiem do kogo się zwrócić!I choć nie chcę już więcej się w mym życiu smucić,To w rozpacz teraz tu nie popaśćGdyż los przewrotny znów zdołał mnie okraść.Z mych snów, marzeń i <strong>na</strong>dziei!Znów zagubiony wśród życia zawiei.Znowu los zadrwił ze mnie okrutnie!Kiedy się to skończy!? Kto to w końcu utnie?!!Działać zacząć w końcu muszę!I<strong>na</strong>czej w tej puszczy z pewnością się uduszę.Kto mi drogę wskażę?!Gdzie iść?! Jak żyć pokaże?!Jeżeli nic nie zrobię samZ pewnością zmienić nic nie zdołam.Wszystko <strong>na</strong> nowo muszę poukładać,Od podstaw dogłębnie zbadać.Przemyśleć, przea<strong>na</strong>lizowaćNie pozwolić by coś mogło znów się schować.Nic ukryć się nie może!Jeśli iść mam dalej po prostym już torze.Dlaczego upadłem?! Dlaczego zwątpiłem?!Czemu wcześniej niczego nie zmieniłem?!Gdzież mam szukać winnych?!Czy obwiniać innych?Może jed<strong>na</strong>k sam zawiniłem,Gdy <strong>na</strong> pomoc otoczenia liczyłem?Mój los leży przecież w moich dłoniach!Choć by pot wystąpił <strong>na</strong> mych skroniach,To ja muszę życie swe odbudować!Przestać problemy <strong>na</strong> dnie serca chować.Bo ta gęstwi<strong>na</strong>, która mnie otaczaJest jak cierń w my6m sercu – rani i przytłacza.Jeżeli nie zacznę już dziś karczowaćPo raz kolejny przyjdzie mi spasować.Nie po to dostałem w życiu szansę drugąBy powtarzać błędy, całą drogę długą.Muszę się <strong>na</strong>uczyć problemy rozwiązywać.Stawać z nimi twarzą w twarz! Walczyć i wygrywać!I gdy pod me nogi będą lecieć kłodyPodchodzić do nich tak jak do przygody.Kolejnej i ciężkiej – lecz rozwijającej.Męczącej – lecz charakter szlifującej.Lecz skąd wziąć <strong>na</strong> to wszystko siły?Odpowiedz mi proszę, błagam Boże miły!Czyż rozwiązanie nie jest proste?!Tylko wtedy w siłę urosnęGdy do jej źródła w końcu się dokopię.Skoro silnik działa dzięki ropie,Moja dusza i serce paliwa też potrzebuje!Czegoś co ją wzmocni oraz zmotywuje.Przyjaciela – kogoś mi bliskiego.Człowieka odpornego, a także silnego.Lecz – ponoć słabi są wszyscy ludziePrędzej czy później tonąc w swej obłudzie.Im więcej oferują i im hojniej dająTym więcej w zamian pragną i żądają!Ja – zrozumienia i wsparcia potrzebujęKogoś kto mnie <strong>bez</strong>interesownie nimi obdaruje.Ależ ze mnie <strong>bez</strong>myśl<strong>na</strong> sierota!Jeśli już nie człowiek – to Boska istota.To Bóg da mi <strong>na</strong>dzieję i siłęBy przeć przez to życie trudne i zawiłe.On dał mi życie i mnie stworzyłDa mi więc siłę bym duchowo ożył.On wskaże mi drogę i poda mi dłońJeśli tylko z prośbą zwrócę się Doń.Po tylu latach – dziś mnie oświeciło.Już rozumiem!By cokolwiek w mym życiu się zmieniłoWybaczyć tak sobie jak i innym muszę.I<strong>na</strong>czej we własnej złości w końcu się uduszę!To ten ból i żal wzrastające od latSą niczym <strong>na</strong> me własne plecy <strong>bez</strong>litosny bat.NADZIEJA, MIŁOŚĆ i BOGU ODDANIE!Niech będą filarami mej siły!Mym życiowym ZMARTWYCHWSTANIEM!Adam CenianUczestnik projektu „12 odważnych ludzi...”PISMO SAMOPOMOCY 37

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!