10.07.2015 Views

Puls Szpitala nr 32 - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

Puls Szpitala nr 32 - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

Puls Szpitala nr 32 - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ISSN 1644-8162NR <strong>32</strong>/2 kwiecień • maj • czerwiec 2011Diagnostyka naświatowym poziomie PET-CT


kwiecień • maj • czerwiec 2011DrodzyczytelnicyJak przystało na jeden z najlepszych szpitaliw regionie Warmii i Mazur nie spoczywamyna laurach, ale nieustannie podnosimyjakość świadczonych usług. Właśniez myślą o naszych pacjentach utworzyliśmypracownię PET-CT, w której przeprowadzasię badania będące najbardziej zaawansowanątechniką obrazowania w medycynie.Jest to jedyna tego typu pracownia w województwiewarmińsko-mazurskim. Z blokuczterech wywiadów dowiemy się na czympolega badanie PET-CT, przy jakich schorzeniachi symptomach jest zalecane, jacypacjenci kwalifikują się do tego badania,a także odnajdziemy odpowiedzi na wieleinnych pytań dotyczących PozytonowejTomografii Emisyjnej.W maju zespół pracowników z PracowniKardiologii Inwazyjnej obchodził swojąokrągłą 10 rocznicę istnienia. W pracownirocznie wykonuje się około 2500 zabiegówkoronarografii, około 1500 zabiegówprzezskórnej angioplastyki wieńcowej,około 440 zabiegów wszczepienia kardiowerterów-defibrylatorówi stymulatorów.Niedawno lek. med. Michał Olsztyn przeprowadziłzabieg koronarografii i angioplastykiwieńcowej u 104-letniego pacjentaz zawałem serca. Zespół kardiologówinwazyjnych, pielęgniarek i technikówelektrokardiologii codziennie ratuje życiepacjentom.Zakończyliśmy pracę nad Strategią RozwojuWojewódzkiego <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Specjalistycznegow <strong>Olsztynie</strong> na lata 2011-2015.Dr n. ekon. Elżbieta Majchrzak-Kłokockaw artykule relacjonuje pracę zespołu. Strategiato niezbędne narzędzie w zarządzaniu,które kształtuje rzeczywistość placówkimedycznej. Konkurencja zdominowałaniemal każdą dziedzinę życia, również i obszaropieki zdrowotnej, trudno sobie wyobrazićdziś profesjonalnie funkcjonującyszpital, który nie miałby strategii rozwoju.Zapraszam do lektury.Kornelia Kotwickaredaktor naczelnySpis treści3 Savoir vivre wobec śmierci4 Pozytonowa Tomografia Emisyjna –lecznicze promieniowanie6 Skomplikowany proces logistyczny7 Pod okiem kamer8 Odpowiedzialność i stres9 Informacja o Radzie Społecznej10 10 lat Hemodynamiki11 Angioplastyka u 104-latka12 Pamięć i jej zagadki (cz. 2)14 Majówka 201116 Strategia rozwoju szpitala – my już wiemy!18 Nowa organizacja w SOR19 Centrum urazowe w Wojewódzkim<strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>m w <strong>Olsztynie</strong>szansą kompleksowego leczenia pacjentówz urazami wielonarządowymi20 Artystyczny <strong>Szpital</strong>21 Nowa Oddziałowa Kardiologii22 Zgłoś się na bezpłatne badaniakolonoskopowe22 Współczesne Wyzwania Strukturalnei Menedżerskie w Ochronie Zdrowia23 Kilka słów o…23 Jak się robi PR w ochronie zdrowia –Nowe media albo media na nowo24 Jego Wysokość… Nepal (cz. 1)26 Szczypiornista w szpitalu27 Krzyżówka2


kwiecień • maj • czerwiec 2011Savoir vivre wobec śmierciMama nie żyje? Jak to?! Przecież oddycha, jej ciało jest ciepłe?! — mówi młoda kobieta. Lekarztłumaczy, że za mamę oddycha respirator. Nastąpiła jednak śmierć mózgowa, a to znaczy, że nieżyje. Doktor wyjaśnia przyczyny śmierci i pyta, czy zmarła sprzeciwiała się kiedykolwiek pobraniuswoich organów do przeszczepu. Córka nie pamięta, ale nie chce się zgodzić na żadną chirurgicznąingerencję. — Przecież nie pochowamy mamy pociętej na kawałki! — mówi przez łzy.Ta scena została wymyślona i zagrana.W roli dzieci zmarłej w wyniku wylewukobiety wystąpili aktorzy: AleksandraBożek i Michał Sitarski z warszawskiegoTeatru Powszechnego. Prawdziwybył lekarz, dr Tomasz Kubik, anestezjolog.Prawdziwy był także problem: jakrozmawiać z rodziną zmarłego o pobieraniunarządów. Warsztaty psychologicznedla lekarzy poświęcone temuzagadnieniu zorganizowała Polska UniaMedycyny Transplantacyjnej we współpracyz Okręgową Warmińsko-MazurskąIzbą Lekarską oraz Wojewódzkim<strong>Szpital</strong>em <strong>Specjalistyczny</strong>m w <strong>Olsztynie</strong>.Taki sposób kształcenia lekarzywymyślił prof. Wojciech Rowiński,krajowy konsultant transplantologii,jeden z pionierów przeszczepu nerekw Polsce. – Mnie nikt nie uczył rozmawianiaz rodzinami zmarłych pacjentów– mówi profesor. – Dzisiaj, mimoże w programie studiów medycznychjest psychologia kliniczna, też się tegostudentów nie uczy. A przecież narządypobrane od zmarłych ratują chorymżycie. Tymczasem w Polsce takichpobrań nadal jest niewiele. Najmniejw województwie podkarpackim – 5 namln mieszkańców. Najwięcej – 30 namilion – w zachodniopomorskim. NaWarmii i Mazurach nie jest źle – takichpobrań jest 14 na milion.Rejestr sprzeciwówW Polsce organy można pobrać odkażdego zmarłego, o ile wcześniej niewpisze się do Centralnego RejestruSprzeciwów, nie napisze oświadczenia,potwierdzonego przez dwóch świadkówlub nie przekaże swej woli rodzinie.Tylko w przypadku dzieci potrzebnajest zgoda rodziców.Jednak lekarze rozmawiająz krewnymi zmarłych i jeżelioni się sprzeciwią, organównie pobierają. – Rodzinę pytamyprzede wszystkim o to,czy zmarły nie był przeciwnytakiemu zabiegowi – tłumaczydr Anna Jakubowska-Winecka,psycholog z CentrumZdrowia Dziecka. – Chcemyprzez to uszanować jegowolę. Nie zaczynamy jednak rozmowyod tej kwestii. Przede wszystkim musimypoinformować rodzinę o śmierci.Wyjaśniamy, że fakt podarowaniakomuś organów zmarłego może pomócnajbliższym w przeżyciu żałoby,bo jego część będzie żyła w symbolicznysposób. Jednak rodzina cały czasmusi mieć poczucie, że ją wspieramy,że reprezentujemy jej interes, a nieabstrakcyjny interes społeczny. Nieszantażujemy jej, że ktoś na organ czeka.Nie ignorujemy przeżyć krewnych,nie oceniamy i nie krytykujemy ichreakcji. Jeżeli są niezdecydowani, nienaciskamy, ale próbujemy zrozumiećpowody ich oporu. Może boją się tego,co powiedzą inni, może boją się, że ciałozmarłego będzie okaleczone? Trzebaim to wyjaśnić: że w przypadku pobranianarządów obowiązuje tajemnicalekarska, że po zabiegu nic nie będziewidać.Pierwsza dobra rzeczJak taka rozmowa może wyglądać zobaczyliśmyna warsztatach. W pierwszejscenie z matką zmarłą na skutekwylewu dr Kubik tłumaczy,że choroba była silniejszaod lekarzy. Wyjaśnia, że gdymózg nie pracuje zmarły nieodczuwa bólu; że przed pobraniemnarządów bada siękrew i robi usg, które jestnieiwazyjne; że nawet osobastarsza może być dawcą, bonerki i wątroba się nie starzeją.I na końcu podkreśla,że ofiarowanie organów jest„obiektywnie dobre”. Mimo,że to tylko teatr, wrażenie jest wstrząsające,bo problem jest jak najbardziej„życiowy”. Anestezjolożka ze szpitaladziecięcego mówi, że od kilku lat prawiewszyscy rodzice godzą się na pobranieorganów od swych zmarłych dzieci. Alegdy organizatorzy proponują jej przeprowadzenieszkoleniowej rozmowy, lekarkaodmawia. Zgłasza się natomiastJan Reguła, internista z Działdowa,jak sam mówi bez doświadczenia w tejdziedzinie. Siada naprzeciwko pary aktorów.Tym razem rodzeństwo dowiadujesię o śmierci ojca, który zatruł sięgazem. Nie był najtroskliwszym tatą,nadużywał alkoholu. Więc pierwszepytanie brzmi: Czy był pijany? Widać,że rodzeństwo ma do ojca wiele żalu.Kiedy lekarz mówi o pobraniu organów,dzieci nie wierzą, by jakikolwiek z nichnadawał się do przeszczepu. I to wykorzystujelekarz. – Być może niektórez nich okażą się jednak użyteczne – tłumaczy.– I być może będzie to pierwszadobra rzecz w życiu, jaką wasz ojcieczrobi dla innych.Osobisty komentarzZ tych warsztatów dowiedziałam się, jakw Polsce działa procedura pobieraniaorganów. Choć tyle się mówi o zbawiennychskutkach transplantacji, niewielewiadomo o mechanizmach jej przeprowadzenia.Dowiedziałam się, że prawojest dobre, bo umożliwia ratowaniechorych poprzez przeszczepy, a jednocześniebroni woli zmarłych i ich krewnych.Musimy nauczyć się rozmawiaći nawzajem się słuchać. To jest właśniesavoire vivre, czyli wiedza, jak żyć.Ewa Mazgal3


kwiecień • maj • czerwiec 2011Pozytonowa Tomografia Emisyjna –Lecznicze promieniowaniePracownia PET-CT utworzona przy Zakładzie Medycyny Nuklearnej Wojewódzkiego <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Specjalistycznegow <strong>Olsztynie</strong> jest jedną z najnowszych tego typu pracowni w Polsce i pierwszą tego rodzaju pracowniąw województwie warmińsko-mazurskim. W tej pracowni jest pokój relaksacyjny, w którym pacjenci po podaniuradioznacznika przez godzinę w ciszy i spokoju oczekują na badanie oraz pełen monitoring w każdym pomieszczeniu.Pod wynikiem badania musi się podpisać dwóch specjalistów z różnych dziedzin medycyny, aby był onwiarygodny, co mówi o tym, na ile skomplikowana jest sama interpretacja obrazu PET-CT. O wyniku badaniadecyduje fuzja obrazów przetworzonych z badania i wiedza na temat stanu zdrowia pacjenta. W tej pracownilekarze szczególną uwagę zwracają na to, co dzieje się z pacjentem od momentu, kiedy on przekracza prógPracowni PET-CT, aż do momentu, kiedy jest wypuszczany do domu po skończonym badaniu.Rozmawiamy z lek. med. Ewą Sochą-Witulską,specjalistą medycyny nuklearnej– Na czym polega badanie PET-CT?– Jest to badanie wieloetapowe, zaczynasię od podania pacjentowi substancjiznakowanej izotopem, w naszymprzypadku jest to fluorodeoksyglukoza.Następnie pacjent odpoczywaw specjalnym, monitorowanym pokoju,poczym wykonujemy mu badanietomograficzne i badanie PET. Nałożeniena siebie tych dwóch obrazów dajenam dopiero obraz PET-CT, który analizujemywspólnie z radiologami.– Badanie PET-CT to najbardziejzaawansowana technika obrazowaniaw medycynie. Czy w takimrazie PET-CT jest weryfikatorembadań CT i / lub MRI?– Badanie PET-CT nie weryfikuje badań,tylko daje nam nową porcję informacjido tego, co już uwidoczniłobadanie rezonansowe, albo badanietomograficzne. Rezonans i tomografiazazwyczaj dostarczają nam wiedzęo tym, jak coś jest zbudowane, jakąma strukturę, ewentualnie jak jestunaczynione. A nasze badanie PET-CT dostarcza informacje, jak szybkow określonym miejscu przebiega metabolizmglukozy. I to jest właśnie to,czego na razie w żadnym innym badaniunie udało się uzyskać. Jest to dużebadanie, bo zazwyczaj standardowoobejmuje się projekcję od wysokościoczodołów do 1/3 wysokości uda, czylitwarzoczaszkę, szyję, klatkę piersiową,brzuch, miednicę. Pamiętajmy, że każdastruktura poruszająca się w organizmiezużywa określoną porcję energii,a paliwem dla naszego organizmu jestwłaśnie glukoza, która wędruje tam,gdzie ta energia jest potrzebna. Każdymięsień, który będzie się poruszał,będzie tę glukozę gromadził w większymlub mniejszym stopniu. Dlategopacjent musi być wyciszony, aby radioznacznikwędrował do tych miejsc,gdzie faktycznie ten metabolizm glukozyw stanie spoczynku jest podwyższony,zazwyczaj z powodu chorobowego.Bywa również, że porcję izotopu, któremoże zabrać zmiana chorobowa, potrafirównież pochłonąć pracujący niepotrzebniemięsień, np. mięśnie żuchwy,czy ślinianki w sytuacji, kiedy pacjentżuje lub żuł przed badaniem gumę.Standardowo też większy metabolizmglukozy przebiega w mózgu, sercu,jelitach, moczowodach, czyli strukturach,które cały czas pracują. Abyzobrazować, jak czułe jest to badaniepodam przykład. Pacjent rozmawia popodaniu izotopu, w trakcie badania odrazu mięśnie krtani gromadzą znaczniewięcej radioznacznika, niż w staniespoczynkowym. I teraz pojawia się pytanie:czy faktycznie w krtani pojawiłysię zmiany chorobowe, czy metabolizmglukozy jest w tym miejscu większytylko dlatego, że pacjent rozmawiał.Dlatego też potrzebna jest obserwacjapacjenta zaraz po podaniu izotopu, abydokładnie wiedzieć, co się z nim dzieje.Zawsze obowiązuje zasada ograniczonegozaufania, mimo że pacjenci sąprzez nas poinformowani o tym, jaknależy się zachować po podaniu izotopu,czego nie mogą robić, to jednak lepiejjest mieć chorych pod obserwacją,czy faktycznie ściśle dostosowali się dopoleceń.– Czy dla pacjenta podany radiofarmaceutykjest bezpieczny, czybadany powinien się go obawiać?– W przypadku stosowanego przeznas radioznacznika nie zanotowanoprzypadków zagrożenia dla pacjenta.Dawka promieniowania również niejest niebezpieczna dla pacjenta, któryzostaje poddany badaniu. Po podaniuradioznacznika nie występują reakcjealergiczne, nie ma też żadnych odczuć,których pacjent mógłby się obawiać.Należy pamiętać, że chcemy uzyskaćjak najwięcej korzyści z badania PET-CT, a nie stworzyć zagrożenie dla pacjenta.Zdecydowanie nie należy sięwięc obawiać tego badania.4


kwiecień • maj • czerwiec 2011Skomplikowany proces logistycznyRozmawiamy z lek. med. Jerzym Badowskim,specjalistą medycyny nuklearnej, kierownikiemds. medycznych Pracowni PET-CT przy Wojewódzkim<strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>m w <strong>Olsztynie</strong>– Jakim aparatem jest wykonywanebadanie PET-CT?– To badanie wykonujemy aparatemBiograph. Jest to nowoczesny sprzęt,nowej generacji. W tej chwili skaneryPET-CT stanowią już regułę. Nie wykonujesię samych badań PET, a skaneremPET-CT, który składa się z dwóchaparatów: komputerowej tomografiii pozytonowej emisyjnej tomografii, coumożliwia nam fuzję obrazów. Badanietomograficzne poprawia jakość obrazuPET i pozwala zlokalizować ogniska nowotworowe.– Jakie rodzaje izotopów podajesię pacjentom przed tym badaniem?– W początkowej fazie będziemy stosowaliizotop fluoru 18, którym jest znakowanadezoksyglukoza, czyli tzw. FDG.Jest to izotop, którego okres półtrwaniawynosi około 110 minut i dlatego zespółmusi bardzo sprawnie i szybko współpracować,aby nie tracić ani minutycennego czasu. Prawdopodobnie 95%wszystkich badań PET-CT na świeciewykonywanych jest właśnie przy użyciutego izotopu. W niektórych rzadszychprzypadkach stosuje się inne izotopy,jak radioaktywny węgiel, tlen, czy innefarmaceutyki znakowane fluorem 18,W trakcie badaniajak cholina, metionina, które mogą byćskuteczniejsze w niektórych chorobachnowotworowych, przy diagnozowaniuktórych FDG jest mało skuteczny, jakrak prostaty, trzustki, nerki. Te badaniasą zarezerwowane dla ośrodków, dysponującychcyklotronem, ośrodki te sameprodukują izotopy, których okres półtrwaniawynosi tylko 20 minut. Przy tychizotopach transport nie wchodzi w grę.Te izotopy od razu po produkcji podajesię pacjentowi.– Skąd bierzemy FDG?– Mamy zawartą umowę z niemieckąfirmą, która drogą lotniczą transportujeizotop z Berlina do Olsztyna. Takapodróż trwa około 1,5 godziny. Na raziewszystko przebiegało bez najmniejszychkomplikacji. Z lotniska na Dajtkachspecjalny samochód odbiera izotopi przywozi go do Zakładu MedycynyNuklearnej. W naszej pracowni jest o<strong>nr</strong>ozdozowywany. Zależy nam zawsze naszybkim podaniu dawki pierwszemupacjentowi, bo od tego wyznacza sięgodzinę dla następnych oczekujących.A zawsze w pełni chcemy wykorzystaćizotop. Po podaniu dawki pacjentowi,kierowany jest on do specjalnego pokoju,gdzie w ciszy i spokoju musi odczekaćgodzinę na przeprowadzenie badania.– Dlaczego pacjent musi czekaćna badanie w specjalnym pokojuodpoczynku?– Wszelkie sytuacje stresowe mogą aktywowaćdo nadmiernego wychwytudeoksyglukozy: mięśnie, węzły chłonne,mózg w sposób nadmierny, gdy pacjentjest zdenerwowany, co może powodowaćfałszywy obraz, tzw. aktywacjębrązowego tłuszczu. To nic innego, jakzobrazowanie fałszywego, dodatniegowychwytu fluoru w węzłach chłonnych:szyjnych, śródpiersiowych, co stwarzaproblemy z rozpoznaniem przerzutów.Dlatego, abyśmy mogli prawidłowo wykonaćto badanie, musimy zapewnićpacjentowi maksymalny spokój, wyciszenie,odpowiednie nawodnienie pacjentaprzez tę godzinę, z jednoczesnymutrzymaniem poziomu glukozy poniżej150 mg/%. Zbyt wysoki poziom glukozymoże powodować też względne osłabieniewychwytu izotopu przez ogniskagorące / złośliwe.– Jakie szkolenia musiał przejśćpersonel, aby móc samodzielniewykonywać takie badania przyWojewódzkim <strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>mw <strong>Olsztynie</strong>?– Do badań PET-CT przygotowujemysię już od ponad 2,5 roku, wtedy właśniewykonaliśmy pierwsze u nas badaniamobilnym petem i właściwie od tegoczasu lekarze, technicy i pielęgniarkiszkolą się regularnie na zjazdach, sympozjachi konferencjach. Dodatkowo od1,5 roku szkolimy się we współpracy zeŚwiętokrzyskim Centrum Onkologiiw Kielcach. W naszym zespole są ludziez różnych dziedzin: specjaliści z medycynynuklearnej, specjaliści z radiologii,technik elektroradiolog, fizyk, inspektorochrony radiologicznej, pielęgniarkikwalifikowane, bardzo sprawne przypodawaniu izotopu. Pielęgniarki musząmieć co najmniej 3-letni staż pracyw zakładzie medycyny nuklearnej,żeby nie bały się podawania izotopu dożyły pacjentowi. Aby nie zmarnowaćizotopu i uniknąć ewentualnego skażenia.Wszystko musi przebiegać szybko,sprawnie, bez komplikacji. Dlategomusi to być doświadczona kadra ludzi,dobrze ze sobą zgranych, potrafiącychze sobą współpracować. Właśnie w tymskładzie pierwsze badania przeprowadziliśmyw kwietniu 2011 r. Do 1 czerwcaprzebadaliśmy już 66 pacjentów z całegowojewództwa.6


kwiecień • maj • czerwiec 2011– Czy wyniki były dla Państwa zaskakujące?– W części przypadków tak. Zakwalifikowanymipacjentami były osoby chorenowotworowo. W około 1/3 do połowyprzypadków wyniki badań były zaskoczeniem,gdyż okazało się, że właśniew aż tylu przypadkach należało zmienićdotychczasowy sposób leczenia. To,co w badaniach ultrasonograficznych,histopatologicznych, tomograficznych,rezonansowych do tej pory orzeczono,trzeba było zweryfikować po badaniuPET-CT. Na razie przebadaliśmy zbytmałą grupę pacjentów, aby wyciągaćwystarczające wnioski, ale z doświadczeńinnych ośrodków potwierdza sięfakt, że przynajmniej w 1/3 przypadkówtrzeba zmienić sposób leczenia pobadaniu PET-CT. I właśnie dlatego, abyz naszego badania wyciągnąć jak najlepszewnioski, powinno się wcześniejwykonać badania takie jak TK, czy MRI,aby móc wieloma metodami spojrzeć nadane schorzenie.– Ilu pacjentów przyjmie naszaPracownia PET-CT i od czego zależnajest ta liczba?– Wszystko zależy od tego, jaki będziekontrakt z NFZ. W chwili obecnej badaniawykonujemy w systemie dwudniowym:co dwa tygodnie w środę i czwartekprzyjmujemy po około 13 pacjentówdziennie. Ale zobaczymy, jakie będziezapotrzebowanie ze strony onkologówz całego województwa.Fuzja obrazów wykonanych przez oba skanery PET i CT– Czy obecnie odchodzi się od kupowaniasamego CT, czy MRI, skoroma się znacznie więcej informacjina temat zdrowia pacjentadzięki badaniom PET-CT?– Stwierdzono, że na terenie Polskipo 8 latach rozwoju pracowni PET-CTzmniejszyła się liczba badań samego CT,czy MRI, a zwiększyła PET-CT. Jednakjest to zjawisko nasycania rynku badaniami,które do tej pory były niedostępne.Wydaje mi się, że po pewnym czasieustali się pewna stała struktura badań.Bo wszystkie badania są potrzebnei wszystkie wnoszą coś nowego, chociażbywstępną selekcję pacjentów dobadań PET-CT. Poza tym badania tomograficzne,rezonansem magnetycznym,czy ultrasonograficzne są badaniamiw zasadzie morfologicznymi, tam sięopisuje całą strukturę. Natomiast badaniamedycyny nuklearnej, w tym PET-CT to badania obrazujące czynność.W tej chwili nadzieją na przyszłość sąskanery binarne PET-MRI. Ten sprzętjest już w badaniach klinicznych. Technikaidzie naprzód, rozwija się i zapewnew najbliższych latach do Polski takieaparaty trafią.Pod okiem kamerRozmawiamy z mgr. Pawłem Kozakiem,technikiem elektroradiologii– Jakie są techniki PET-CT?– Metoda pozytonowej tomografii emisyjnej(PET) opiera się na zastosowaniuradioizotopów emitujących promieniowaniepozytonowe. Pozyton w odległościokoło 2 mm od miejsca emisjireaguje z napotkanym elektronem. Jestto zjawisko anihilacji, tzn. że dwie cząsteczkiulegają przemianie w dwie falegamma o energii 511 keV i biegną onew dwóch przeciwstronnych kierunkach.Rejestracja promieniowania wynikającegoz tej anihilacji polega na zastosowaniupary detektorów. Impuls zostajezarejestrowany przez komputer, jeśli tedetektory przeciwlegle zostaną pobudzonew tym samym czasie (czas rejestracjimierzy się w nanosekundach). Jest tozasada określona jako koincydencja. Zjawiskaanihiliacji i koincydencji powodujązniekształcanie uzyskiwanego obrazuscyntygraficznego, dlatego aby uzyskaćprawidłowy obraz, potrzebna jest korekcjapochłaniania, czyli informacjao miejscowej gęstości badanego narządu/obiektu.Te dane uzyskane są na podstawiebadania tomograficznego (CT),ponieważ stopień osłabienia promieni Xodpowiada gęstości tkanek.Połączenie gamma kamery PET i CT znalazłotakże nowe zastosowanie, ponieważfuzja obrazów wykonanych przez oba skanery,pozwala na znacznie dokładniejszeanatomiczne określenie miejsca niepra-7


kwiecień • maj • czerwiec 2011W badaniach PET-CT najważniejszymdyrygentem jest czaswidłowego gromadzenia radiofarmaceutyku.Pozwala to również na jednoczesnąocenę badania zarówno strukturalną,jak i funkcjonalną, co niewątpliwie wyróżniaten aparat diagnostyczny i wydajesię kształtować drogę dla współczesnejdiagnostyki obrazowej.– Czy izotopy stosowane podczasbadania PET-CT są bardziej promieniotwórczeod tych, stosowanychdo innych badań przez ZakładMedycyny Nuklearnej?– Podczas badań PET-CT pacjent promieniujebardziej, niż przy innych badaniachwykonywanych w ZakładzieMedycyny Nuklearnej. W zależnościod tego, jakiego izotopu się używa dowykonywania farmaceutyku mówimyo promieniowaniu nisko lub wysokoenergetycznym. W Zakładzie MedycynyNuklearnej wykorzystywany jest izotopniskoenergetyczny (Tc99m – 140 keV),co sprawia, że jest bardziej przyjazny zarównodla pacjenta, jak i osoby wykonującejbadanie. Natomiast przy badaniachPET-CT wykorzystywany jest izotop wysokoenergetyczny(18F-FDG – 511 keV),co oznacza, że należy zwrócić szczególnąuwagę na zachowania pozwalające uniknąćotrzymania zbędnych dawek promieniowaniapochodzących od pacjentów,tzn. maksymalnie skrócić czas przebywaniaprzy pacjencie, kiedy to możliwezachowywać możliwie największą odległośćod pacjenta, jak również stosowaćosłony przed promieniowaniem– To czas kieruje Waszą pracąw każdym momencie przeprowadzaniabadań?– W badaniach PET-CT najważniejszymdyrygentem jest czas, ponieważokres półrozpadu używanego przez nasizotopu wynosi 110 minut. Po drugie zewzględu na specyfikę wykorzystywanegoradiofarmaceutyku, optymalny czasrozpoczęcia badania wynosi ok. 60 minutod momentu jego podania pacjentowi.Badanie powinno być wykonanezarówno bardzo starannie, jak i sprawnie,tak, aby zminimalizować jego czastrwania do niezbędnego minimum.Przestrzegamy tego bardzo, aby nie byłoopóźnień. W naszym przypadku każdaminuta ma kolosalne znaczenie. Kiedyu jednego pacjenta wykonujemy badaniei monitorujemy następnych w kolejcedo badania chorych, to w tym momencieczęść zespołu planuje podanieradiofarmaceutyku kolejnym pacjentomw taki sposób, aby dokładnie, co dominuty oszacować czas rozpoczęcia następnychbadań. Dlatego specyfika tegobadania wymaga ścisłej współpracy całegozespołu Pracowni PET-CT.– Dlaczego tak ważna jest obserwacjapacjenta przed badaniemPET-CT?W zespole obowiązują niepisane zasady,takie jak szybka logistyka, krótki czaspodejmowania decyzji, duża elastyczność.Jeśli chodzi o zakres obowiązków(zarówno lekarz, technik, pielęgniarkanadzorują pacjenta). Monitoring służynam do pełnej obserwacji pacjenta,abyśmy wiedzieli co robi w każdej minuciegodzinnego oczekiwania na badanie.W sytuacji, kiedy pacjent w trakcieoczekiwania na badanie będzie chodziłpo korytarzu przez kilka minut,może to spowodować nieprawidłowegromadzenie farmaceutyku w organizmiepacjenta, co później może skutkowaćmożliwością popełnienia pomyłkiw ocenie diagnostycznej. Lekarz, któryopisuje badanie, znając zachowaniepacjenta w trakcie oczekiwania na badaniejest w stanie zweryfikować obrazdiagnostyczny, który uzyska z badaniaPET-CT. Dlatego tak ważny jest kontaktmiędzy poszczególnymi członkamizespołu, wymiana informacji, jaki elastyczność. Nadzór nad pacjentemjest cały czas ze strony całego personeluod momentu, w którym wejdzieon do zakładu, do momentu, kiedy goopuści. W tym celu służą nam kameryumieszczone w każdym pomieszczeniupracowni PET-CT.Dodatkowo każdy z pracowników mabez przerwy przy sobie telefon przenośny,więc nie dość, że wszyscy się widzimy,to jednocześnie mamy ze sobą łącznośćtelefoniczną, aby w każdej chwilibyć do natychmiastowej dyspozycji.Odpowiedzialność i stresRozmawiamy z mgr. Ewą Konopińską,pielęgniarką koordynującą Zakład Medycyny Nuklearnej– Zajmuje się Pani rozdozowywaniemizotopu na poszczególnedawki dla pacjentów. Jak wyglądadroga, którą musi przejść izotoppo opuszczeniu pokładu samolotu,którym jest przetransportowanyz Berlina do Olsztyna?– Specjalny samochód odbiera izotopz lotniska na Dajtkach i przywozi gopod pracownię PET-CT, skąd odbierago inspektor ochrony radiologicznej.Są to dwie duże skrzynie wolframowelub ołowiane, w których znajduje sięmała fioleczka z izotopem. Te skrzyniewsuwamy do komory z przepływemlaminarnym i dopiero tam wyjmujęz nich izotop i poddaję rozdozowywaniu.Teoretycznie podczas tej czynnościwszystko się może zdarzyć, dlatego tapraca wymaga ode mnie maksymalnegoskupienia i koncentracji. Izotopdzielę na określone dawki dla konkretnychpacjentów wcześniej zakwalifikowanychdo badania. Czas połowicznegorozpadu izotopu wynosi 110 minut, wiecjednocześnie trzeba bardzo szybko, alei ostrożnie przygotować dawki. Pierwsząfiolkę przygotowuję jak najszybciej,na każdą następną dawkę mam do pół8


kwiecień • maj • czerwiec 2011godziny czasu, w zależności od zaleceńlekarza.– Biorąc pod uwagę koszt jednegobadania, to jedna fiolka przedrozdozowaniem mieści około 10-13 dawek, czyli jej wartość to około200 tys. złotych. Nie działa tona panią stresująco?– Jednym z ważniejszych atutów pracyw Zakładzie Medycyny Nuklearnejjest bogate, wieloletnie doświadczeniew pracy z izotopami. Już 16 lat mam doczynienia z radioznacznikami i trochęmnie to uspokaja. Wiem, jakich trzebaprzestrzegać środków ochrony radiologicznej,a także zasad ochrony radiologicznej,dlatego nie jest to dla mnienowe doświadczenie. Jednak wartośćdawki promieniowania fluorodeoksyglukozyjest dużo wyższa od dotychczasowychizotopów, z którymi miałamstyczność. To działa stresująco. Gdybycoś się wydarzyło, to napromieniuje sięjedynie komora z przepływem laminarnym,więc nie ma zagrożenia radioaktywnegodla otoczenia.Podawanie radioznacznika pacjentowiprzed badaniem PET-CT– Jakie zadanie spoczywa na personelupielęgniarskim PracowniPET-CT przy Zakładzie MedycynyNuklearnej?– Gdy pacjent się do nas zgłasza, mierzymymu poziom cukru we krwi,ciśnienie, zakładamy wenflon i jestjuż przygotowany do badania. Pokój,w którym przygotowujemy pacjentasąsiaduje z pomieszczeniem z komorąz przepływem laminarnym, więc przezmałe okienko podaję izotop w specjalnejstrzykawce pielęgniarce, którawstrzykuje pacjentowi radioznacznik.Po jego podaniu usuwany jest wenfloni pacjent jest odprowadzany do pokojuwypoczynkowego, gdzie przez godzinęczeka na badanie. Pacjentowi zapewniamytam ciszę, nie może wykonywaćZalecenia dla pacjentówdzień wcześniej:• w ciągu 24 godzin poprzedzającychbadanie należy unikać zajęć wymagającychwzmożonego wysiłku fizycznego, np. jazdakonna, ćwiczenia na siłowni,• nie pić alkoholu,• co najmniej 6 godzin przed badaniempozostać na czczo.w dniu badania:• wziąć leki, które przyjmuje się stale, zleconeprzez lekarzy,• pacjenci z cukrzycą lub matki karmiącepowinny poinformować lekarza PracowniPET-CT o tym fakcie,• pacjentom na badania PET-CT nie powinnytowarzyszyć dzieci i kobiety w ciąży zewzględu na dawkę promieniowania,• w przypadku zrezygnowania z badaniapacjent powinien zadzwonić do PracowniPET-CT i poinformować o tym fakcie.ruchów, słuchać muzyki, pisać smsów,po prostu przez godzinkę musi leżeć,najlepiej w cieple, przykryty kocem. Pielęgniarkimuszą również dopilnować,aby pacjent był odpowiednio ubrany dobadania: bez metalowych części (suwaków,guzików, biżuterii). Najlepiej, abyprzyszedł w dresie lub się w niego przebrał.W związku z tym, że pacjenci popodaniu radioznacznika promieniują,personel nie może przebywać w tym samympokoju, co chory, więc korzystającz monitoringu obserwujemy jego zachowanie.Po badaniu pacjent czeka na informacje,czy może już pójść do domu,a lekarze sprawdzają w tym czasie uzyskanepodczas badania obrazy, czy nietrzeba powtórzyć jakiejś projekcji.– Czy badanie PET-CT wymaga odpielęgniarek innych umiejętności,niż dotychczas wykonywaneprzez ZMN badania?– Nie, mimo, iż pracujemy z izotopemo znacznie większym promieniowaniu,to wymaga to od nas dokładnie tegosamego, czyli spokoju, opanowania,doświadczenia. Wiemy, co robimy. Musimypo prostu swoim zachowaniemzapewnić pacjentowi spokój, zupełnewyciszenie i maksymalne bezpieczeństwo.W naszej pracy wszystko jestważne: precyzja, szybkość, dokładność,sumienność. Tu nie ma rutyny, wszystkomusi być dograne, a pielęgniarka,technik, lekarz muszą ściśle ze sobąwspółpracować, tworzyć jeden organizm.Od ruchu każdego z nas zależywynik badania.Magdalena KantorczykInformacja o Radzie SpołecznejW Sali Konferencyjnej Wojewódzkiego <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Specjalistycznego w <strong>Olsztynie</strong> 27 czerwca 2011 r.odbyło się posiedzenie Rady Społecznej <strong><strong>Szpital</strong>a</strong>.W posiedzeniu uczestniczyli członkowieRady Społecznej, dyrekcja <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> orazzwiązki zawodowe. Na spotkaniu członkowieRady pozytywnie opiniowali:1. Zakup sprzętu i aparatury medycznejoraz niezbędnego wyposażenia komórekorganizacyjnych szpitala.2. Zmiany w Regulaminie Porządkowym<strong><strong>Szpital</strong>a</strong>, które polegały m.in.na wpisaniu nowych komórek organizacyjnych,takich jak: CentrumUrazowe, Warmińsko-MazurskieBiuro Koordynacyjno-Organizacyjneds. Transplantacji oraz Poradnia dlachorych żywionych poza i dojelitowow warunkach domowych.3. Przyjęcie przez <strong>Szpital</strong> darowiznyw postaci sprzętu: Zestaw Infant FlowSiPAP Comprehensive z przeznaczeniemdla Oddziału Neonatologiii Intensywnej Terapii Noworodka odFundacji Wielkiej Orkiestry ŚwiątecznejPomocy w ramach Programu„Nieinwazyjne wspomaganie oddychaniau noworodków”.4. Posiadanie przez <strong>Szpital</strong> wkładu własnegow celu pokrycia 15% całkowitychwydatków kwalifikowalnychoraz kosztów niekwalifikowalnychprojektu dofinansowanego ze środkówProgramu Operacyjnego Infrastrukturai Środowiskooraz zatwierdzili:5. Strategię Rozwoju Wojewódzkiego<strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Specjalistycznego w <strong>Olsztynie</strong>na lata 2011-2015.Alicja Biernacka9


kwiecień • maj • czerwiec 2011kontraktowanych procedur, choć dziękiżyczliwemu podejściu NFZ mamy opłaconąwiększość zabiegów wykonanychponad limit.– Kto tworzy zespół pracowni kardiologiiinwazyjnej?– Stały zespół pracowni kardiologiiinwazyjnej tworzy 6 lekarzy – kardiologówinwazyjnych, 6 pielęgniarek oraz6 techników elektroradiologii. Ponadtodo zespołu można zaliczyć lekarzy i personelśredni współpracujący i szkolącysię w zakresie kardiologii inwazyjnej.– Jakie są plany na przyszłość?– W pierwszej kolejności czekamy nazakup urządzeń do pomiarów ciśnieńwewnątrznaczyniowych (FFR) oraz doUSG wewnątrznaczyniowego (IVUS),które są niezbędne w nowoczesnejkardiologii inwazyjnej. W przyszłościmamy nadzieję poszerzyć spektrumzabiegów o nowe procedury, np. przezskórnewszczepianie sztucznych zastawekserca czy przezskórne zamykanieubytków w przegrodach sercowych.– Dziękuję za rozmowę.Magdalena KantorczykAngioplastyka u 104-latkaRozmawiamy z lek. med. Michałem Olsztynem, specjalistą kardiologiem– Niedawno media chwaliły sięinformacją, że udało się przeprowadzićzabieg koronarografiiu 104-letniego pacjenta. Pana pacjentbył również w tym samymwieku. Jaki zabieg Pan przeprowadził?– Był to pacjent ze świeżym zawałemserca, u którego w trybie pilnym wykonanazostała koronarografia, a następniezabieg angioplastyki wieńcowej. W następstwiezawału doszło do całkowitegozamknięcia światła jednej z tętnic wieńcowych,tj naczynia, które doprowadzakrew do mięśnia sercowego. Po zabieguuzyskano pełne poszerzenie naczyniaz prawidłowym przepływem krwi. Pacjentbył wydolny krążeniowo, ustąpiłydolegliwości bólowe.– Czy były jakieś komplikacjew trakcie jego trwania?– Nie, zabieg przebiegał rutynowo, bezpowikłań w czasie jego trwania.– Tak zaawansowany wiek choregonie jest przeciwwskazaniem doprzeprowadzenia koronarografii,czy koronaroplastyki ?– Wiek nie jest przeciwwskazaniem dowykonania zabiegu, natomiast u pacjentaw podeszłym wieku musimy zachowaćszczególną ostrożność. Dotyczy to manipulowaniaprzyrządami (prowadniki,cewniki), których używamy, które wprowadzamydo serca przez aortę i tętniceobwodowe, a te najczęściej są mocnozmienione miażdżycowo o krętym przebiegu.Zwiększa to prawdopodobieństwopowikłań zatorowych, w tym udaru mózgu.Staramy się też ograniczać ilość kontrastustosowanego podczas badania, bychronić nerki. U pacjentów tych częściejdochodzi do rozwoju niewydolności nerekpo badaniu. Już z racji samego wiekumają oni zmniejszone tzw. przesączeniekłębuszkowe, nerki gorzej filtrują, częstosą odwodnieni – za mało piją, często nadużywająleków przeciwbólowych, któredziałają toksycznie na nerki, mają innechoroby: niewydolność krążenia, cukrzycę.Wszystko to zwiększa częstość występowaniapowikłań nerkowych. U pacjenta,o którym mówimy w kolejnych dniachpojawiły się cechy niewydolności nerek.Kolejna rzecz to leki stosowane w czasiezabiegu, myślę tutaj o lekach hamującychkrzepnięcie krwi. Zmniejszamy dawkitych leków, aby ograniczyć częstość występowaniapowikłań krwotocznych.– Czy sam zabieg trwał dłużej?– Ponieważ nie było żadnych komplikacji,czas zabiegu był raczej standardowy.Może nieznacznie wydłużony z powoduniedosłuchu pacjenta i wynikającychz tego trudności w porozumiewaniusię (w czasie badania pacjent powinienw odpowiednim czasie nabierać powietrze,odpowiednio układać ręce. itd.).– W jakim stanie były tętnice wieńcoweu tego pacjenta?– Pacjent miał zamkniętą prawą tętnicęwieńcową, która została udrożnionaw czasie zabiegu, pozostałe tętnice doprowadzającekrew do serca – gałąź okalającaoraz przednia zstępująca, były bezistotnych zwężeń, więc można powiedzieć,że wyglądały zaskakująco dobrze.Znacznie gorsze naczynia wieńcowe widujesię nierzadko u pacjentów w tzw.średnim wieku. Na to, czy rozwinie sięchoroba wieńcowa oraz jak dynamicznieprzebiega duży wpływ mamy my sami– pacjenci. Możemy zmniejszyć ryzykorozwoju miażdżycy, która bezpośredniojest związana z chorobą wieńcową, prowadzącodpowiedni tryb życia – czynnywypoczynek, wysiłek fizyczny, odpowiedniadieta z ograniczeniem tłuszczówzwierzęcych, bez papierosów, przeprowadzającokresowe badania: kontrola ciśnieniakrwi, aby nie przegapić momentu,od którego rozwija się nadciśnienie, kontrolapoziomu tłuszczów we krwi, bo byćmoże już należy leczyć farmakologiczniehiperlipidemię, kontrola cukru we krwi.Są oczywiście czynniki, na które niemamy wpływu np. obciążenie rodzinnechorobami układu sercowo-naczyniowego,czy rodzinne zaburzenia gospodarkitłuszczowej, inne współistniejące chorobymające wpływ na przyspieszony rozwójmiażdżycy, jak cukrzyca, przewlekłaniewydolność nerek. Pacjent, o którymmówimy nie palił papierosów, długo prowadziłbardzo aktywny tryb życia, niemiał rozpoznawanych poważnych innychchorób.– Jakie jest dalsze postępowaniew przypadku tego pacjenta?– Takie, jak w przypadku każdego pacjentapo przebytym zawale serca i dotyczyprewencji wtórnej zawału. Pacjentmusi przyjmować regularnie odpowiednieleki, jeśli jest w stanie się poruszać,unikać fotelowego trybu życia.– Dziękuję za rozmowę.Magdalena Kantorczyk11


Strategia rozwoju szpitala– my już wiemy!kwiecień • maj • czerwiec 2011Czas płynie szybko, ale my nie ustajemy w naszej pracy związanejz budowaniem strategii. Właściwie z wdrażaniem. Bo my już jązbudowaliśmy! Trwało to dłużej niż wstępnie planowano, ale cóżtam, liczy się efekt końcowy.Witam naszych czytelników i osobyżywo zainteresowane przebiegiemprac po kilku pracowitychmiesiącach, które byłydla nas wyzwaniem, aleteż okazją do ujrzeniaswojego miejsca pracyz innej strony, strony wizjonerai twórcy. Okazałosię, że dla wielu było tonie lada wyzwanie. Przezte kilka miesięcy wiele sięwydarzyło, ale to nas tylkoumacniało w przekonaniu, żeobrana droga jest tą właściwą.Strategia to niezbędne narzędzie w zarządzaniu,które kształtuje rzeczywistośćplacówki medycznej. Konkurencjazdominowała niemal każdą dziedzinężycia, również i obszar opieki zdrowotnej,trudno sobie wyobrazić dziś profesjonalniefunkcjonujący szpital, którynie miałby strategii rozwoju. Ważnymelementem, jak nie najważniejszymjest, kto będzieuczestniczył w budowaniustrategii, w jaki sposóbzostanie dokonany dobórczłonków zespołu budującegostrategię rozwojuszpitala.Działaniawpływającena powodzenieprzedsięwzięciaOkazało się, że włączenie pracownikówdo procesu diagnozy strategiczneji budowania strategii przez tworzeniezespołów zadaniowych przyniosło bardzopożądane wyniki w naszym szpitalu.Podejście botton-up (z dołu do góry)oraz włączanie pracowników w procesbudowania strategii wymagał akceptacjii zrozumienia jego wartości ze stronynaczelnego kierownictwa organizacji,dużej ilości czasu oraz zdolności kadrmenedżerskich, szczególnie średniegoi podstawowego szczebla. KoniecznymRysunek 1. Przepływ informacji w zespoleds. budowania strategii wraz z podziałemzadań na grupy – etap I.Źródło: Opracowanie własneRysunek 2. Przepływ informacji w zespoleds. budowania strategii – etap IIŹródło: Opracowanie własneteż było przeprowadzenie wśród personelu,który miał być włączony w tworzeniestrategii, stosownego szkolenia,prowadzonego przez trenera-osobyz zewnątrz. Wielomiesięczną pracęmożna podzielić na 2 etapy. Pierwszyrealizowany pod kierunkiem trenera(Rys.1), był etapem samodzielnejPielęgniarki oddziałowe uczestniczkizespołu ds. budowania strategiipracy poszczególnych grup (zbieraniei opracowywanie niezbędnychdanych) oraz komunikowaniasię w grupach, z członkamizespołu, trenerem, którywskazywał nam drogęoraz koordynatorem,który dbał aby wszystkoprzebiegało sprawniei zgodnie z planem.Praca podkierunkiemkoordynatorai inicjatora budowaniastrategii przez dobranągrupę pracownikówDrugi etap prac przebiegał pod kierunkiemkoordynatora projektu oraz dwóchspecjalistek, które na co dzień pracująw dziale zarządzania, marketingu i promocji,a które były liderkami w swoichgrupach. Koordynator komunikowałsię ze specjalistkami, lideramiposzczególnych grup,przedstawiał efekty wspólnejpracy członkom dyrekcjioraz zainteresowanympracownikom szpitala.Proces komunikowaniaodbywał się w obie stronytak więc wszystkieistotne informacje trafiałydo właściwych osób i grup.(Rys.2).Wszyscy uczestnicy projektu nadawaliwagi poszczególnym czynnikomanalizy SWOT. W mniejszym groniewyniki te zostały zsumowane i wybranonajistotniejsze czynniki określająceszanse i zagrożenia, mocne i słabe strony.Koordynator wielokrotnie spotykałsię z członkami Dyrekcji aby uzgodnićostateczną wersję opracowanych przezgrupę, celów i działań strategicznych.W wyniku tych spotkań nastąpiło zderzeniewizji rozwoju szpitala zespołuroboczego z wizją Dyrekcji oraz obowiązującymiprzepisami prawnymi.16


kwiecień • maj • czerwiec 2011W trakcie burzliwych dyskusji wybranoopcję najbardziej korzystną i pożądanądla szpitala.Opracowanie macierzyi określenie kierunkustrategiiDyrektor Irena Kierzkowska wręczacertyfikat Joannie Wiktorskiej-Dąbkowskiej księgowejPani Dyrektor wręcza certyfikatHannie Taraszkiewicz przełożonejpielęgniarekWybrani specjaliści z zespołu ds. budowaniastrategii zajęli się opracowywaniemmacierzy SWOT, TOWS i określeniemzależności pomiędzy poszczególnymiczynnikami analizy SWOT. Sumyposzczególnych macierzy były podstawądo określenia rodzaju strategii dla Wojewódzkiego<strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Specjalistycznegow <strong>Olsztynie</strong>, która jest wypadkowadwóch strategii, strategii dynamicznej(maxi-maxi) – wykorzystanie szansprzy pomocy mocnych stron orazstrategii konserwatywnej (maximini)– wykorzystanie mocnychstron, aby poradzić sobie z zagrożeniamilub żeby ich unikać. Obiestrategie są dominujące, dlatego szpitalpowinien przyjąć obie strategie. Kolejnespotkania i dyskusje doprowadziłydo zatwierdzenia projektu strategii.Zatwierdzony dokument przedstawionoczłonkom grup roboczych ds. budowaniastrategii oraz zainteresowanymosobom (pracownicy szpitala mogli zapoznaćsię z projektem strategii na wewnętrznejstronie internetowej szpitala- Intranet). Dokument wprowadzonow życie zarządzeniem wewnętrznymdyrektora szpitalaZaprezentowanie strategiirozwoju szpitalakadrze kierowniczejszpitala przedstawicielomorganu założycielskiegooraz członkomrady społecznejNa ostatnim posiedzeniu Rady Społecznej,które odbyło się w 27 czerwca, dyrektorszpitala – Pani Irena Kierzkowskaprzedstawiła opracowany i zatwierdzonydokument. Omówiła znaczenietego dokumentu dla funkcjonowaniaszpitala, sposób jego wdrażania i zmianyorganizacyjne, które pociągnie zasobą realizacja postawionych celów.29 czerwca odbyło się spotkanie podsumowującenasz projekt związanyz budowaniem strategii szpitala. Swojąobecnością zaszczyciła nas DyrekcjaWojewódzkiego <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Specjalistycznegow <strong>Olsztynie</strong>, PrzewodniczącaRady Społecznej <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> – WiesławaWłodarczyk-Szczepańska oraz ElżbietaBronakowska członek Rady Społecznej.Pani Irena Kierzkowska, wręczyłacertyfikaty i podziękowała wszystkimczłonkom zespołu ds. budowania strategiiza ich trud i zaangażowanie.Naszymi doświadczeniami podzieliłamsię z uczestnikami IV MiędzynarodowejKonferencji Naukowej „WspółczesneWyzwania Strukturalne i Menedżerskiew Ochronie Zdrowia”, która odbyła sięw maju w Rynie, przedstawiając pracępt. „Efektywny zespół ds. budowaniastrategii”. Wykładem wprowadzającympt. „Co zrobić, żeby zrobić to dobrze? –o potrzebie pracy nad strategię rozwojuszpitala” rozpoczęłam IV KonferencjęNaukowo – Szkoleniową w Warszawie„Jak się robi PR w ochronie zdrowia– Nowe media albo media na nowo”.Panie Alicja Biernacka oraz KorneliaKotwicka poprowadziły warsztaty dotyczącebudowania strategii, w którejbardzo ważnym elementem są działaniamarketingowe w tym Public Relations.To dopiero połowa zadania. Bo tak naprawdęwypracowanie i wdrożenie strategiirozwoju zależy od wszystkich pracownikóworganizacji, a sukces w dużejZespół ds. budowaniaStrategii Rozwoju WSSna lata 2011-20151. Wiesława Bednarek2. Alicja Biernacka3. Tomasz Bujnowski4. Leszek Buzun5. Jowita Dubel6. Ewa Głembocka7. Danuta Jurkowska8. Alicja Kołtusz9. Kornelia Kotwicka10. Maria Kowalska11. Jacek Kozicki12. Elżbieta Majchrzak-Kłokocka13. Jacek Nowak14. Dariusz Onichimowski15. Iwona Podlińska16. Gabriela Rudzińska17. Marta Rusin18. Karina Rzymowska19. Tomasz Stompór20. Marcin Sułkiewicz21. Marlena Szeląg22. Jolanta Szelkowska23. Hanna Taraszkiewicz24. Beata Terlikowska25. Anna Trzaska26. Mateusz Tyllo27. Tomasz Waśniewski28. Joanna Wiktorska-Dąbkowska29. Maria Wiśniewska30. Marek Zawisza31. Jacek Zwiernikmierze zależy od determinacji zarządzających.Zapraszam wszystkich pracownikównaszego szpitala, którzy chcieliby zapoznaćsię ze szczegółami zapisanymiw tym dokumencie. Chętnie wysłuchamwszystkich uwag i propozycji, któremogą być pomocne w kolejnym etapieprac – wdrażaniu strategii.Na zakończenie mojego cykluchciałabym podziękować wszystkimuczestnikom projektu, fantastycznymkoleżankom i kolegom.Ta wspólna praca pokazała jakwiele możemy zrobić. Ale musimyrobić to razem, bo jak wielokrotniesię przekonaliśmy jednostkaniewiele znaczy. Pozdrawiam i życzęwspaniałych wakacji i odpoczynku,bo przecież przed namikolejne wyzwania.dr n. ekon. ElżbietaMajchrzak-Kłokockapomysłodawczyni i wielka orędowniczkawspólnych przedsięwzięć17


kwiecień • maj • czerwiec 2011Nowa organizacja w SORRozmawiamy z lek. med. Rakeshem Jalali, koordynatorem<strong>Szpital</strong>nego Oddziału Ratunkowego z Izbą Przyjęć, w tym CentrumUrazowego w Wojewódzkim <strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>mw <strong>Olsztynie</strong>– Od 1 stycznia 2011 roku objąłpan stanowisko szefa szpitalnegooddziału ratunkowego i izbyprzyjęć. Jakie ma pan doświadczeniew zarządzaniu tak ważnąkomórką nie tylko dla <strong><strong>Szpital</strong>a</strong>,ale przede wszystkim dla mieszkańcówOlsztyna i regionu?– Ukończyłem AM w Białymstokuw 1996 roku i tam też uzyskałem tytułyspecjalisty z medycyny ratunkoweji specjalisty anestezjologii intensywnejterapii. Na Podlasiu nie tylko byłemordynatorem SOR, ale też tworzyłemod podstaw pierwszy w tamtejszymwojewództwie szpitalny oddział ratunkowy.Odbyłem wiele szkoleń o profiluwysokospecjalistycznym z zakresu postępowaniaw urazach wielonarządowychi w resuscytacji w stanach nagłychi kardiologii w Stanach Zjednoczonychi pracowałem czynnie jako konsultantmedycyny ratunkowej w CentrumUrazowym w Wielkiej Brytanii w Londynie,gdzie na dobę w takim SOR zajmowaliśmysię blisko 250 pacjentami.W Wojewódzkim <strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>mw <strong>Olsztynie</strong> pracuję już 7 lat– Od kilku miesięcy systematycznieodbywają się szkolenia z zakresumedycyny nagłej / ratunkowej.Kto bierze w nich udział?– Na zachodzie jest to standardem, żetakie oddziały jak nasz obejmują szkoleniemmedycyny nagłej wszystkichlekarzy, rezydentów, stażystów i pielęgniarkicałego szpitala. Chcąc dorównaćeuropejskiemu poziomowi w tymzakresie, <strong>Szpital</strong>ny Oddział Ratunkowyprzejął szkolenie z zakresu resuscytacjidla wszystkich pracownikówszpitala, czego do tej pory w naszymszpitalu nie prowadzono. Dotychczasodbywały się jedynie szkolenia BLS(pierwsza pomoc). Od lutego bieżącegoroku rozpocząłem dwa cykle szkoleniowe,pierwszy: „Nowoczesne aspektymedycyny nagłej” dla lekarzy naszegoszpitala i drugi związany z resuscytacjąkrążeniowo- oddechową dla lekarzy,pielęgniarek i innego personelu szpitala.Obecnie szkolenie ze zmian w wytycznycheuropejskiej rady resuscytacjiz 2010 roku przeszli wszyscy ordynatorzyszpitala, lekarze z anestezjologiii intensywnej terapii, kardiologii, a takżewszystkie oddziałowe szpitala i częśćpielęgniarek. W następnej kolejności toszkolenie obejmie również lekarzy z innychoddziałów i pozostałe pielęgniarki.W związku ze mianami dotyczącymirównież BLS, szkolenie obejmie i personeladministracyjny.– Jakie ma pan plany związane ze<strong>Szpital</strong>nym Oddziałem Ratunkowym?– Chciałbym stworzyć w SOR jak najwięcejmiejsc szkolących dla lekarzy,aby więcej rezydentów mogło u naszdobywać wiedzę i doświadczenie.Chciałbym usprawnić relację na liniilekarz rodzinny – SOR, we współpracyz Warmińsko-Mazurską Izbą Lekarskąw <strong>Olsztynie</strong>, a także z UniwersytetemWarmińsko-Mazurskim, poprzez przeprowadzenieszkoleń dla lekarzy z medycynyrodzinnej z zakresu medycynyratunkowej pod hasłem: „SOR do diagnostykiw przypadkach ostrych”, abywiedzieli, który pacjent powinien byćkierowany do SOR. Nawiązałem teżwspółpracę z firmami transportowymi,w celu przeszkolenia ich pracownikówz medycyny ratunkowej. Chcę takżeusprawnić relacje SOR, a inne oddziałyszpitalne. SOR musi być bardziej kompetentnyodnośnie diagnostyki pacjentów,podejmowania decyzji, wstępnadiagnostyka i różnicowanie pacjentóww pełni musi się odbywać w SOR,a o konsultacje lekarzy z innych oddziałówoddział ratunkowy powinien prosićdopiero w sytuacjach, kiedy pacjent mabyć skierowany do określonego oddziału.Chciałbym również wcielić w życietriage, czyli segregację chorych, polegającąna oszacowaniu, który pacjentpilnie potrzebuje interwencji lekarskiej,a który może poczekać. Chciałbym,aby pacjenci byli w pełni zdiagnozowaniw SOR najpóźniej od 6 do 8 godzin.Taki trage obowiązuje np. w WielkiejBrytanii, Australii. Chciałbym równieżnawiązać ścisłą współpracę z konsultantamiwojewódzkimi z dziedzin ortopedii,chirurgii, a także z WojewódzkąStacją Pogotowia Ratunkowego w Olsztynodnośnie klasyfikacji przypadkówwymagających leczenia specjalistycznegow takim SOR i Centrum Urazowym,jak nasz.– Jaką ma pan wizję <strong>Szpital</strong>negoOddziału Ratunkowego i CentrumUrazowego Wojewódzkiego <strong><strong>Szpital</strong>a</strong>Specjalistycznego w <strong>Olsztynie</strong>?– Zdaję sobie sprawę, że potrzebne sąw naszym oddziale zmiany, o którychwcześniej wspomniałem. Biorąc równieżpod uwagę tworzenie centrum urazowegow naszym szpitalu, istnieje teżpotrzeba zwiększenia zatrudnienia personelulekarskiego i średniego.W konsekwencji chciałbym, aby naszSOR pracował tak, jak oddziały ratunkowena zachodzie. Jeżeli uda mi sięzrealizować moje plany i zamierzenia,to na pewno tak będzie. Oczywiścieżyczyłbym sobie i nam wszystkim, aby<strong>Szpital</strong>ne Oddziały Ratunkowe były lepiejdofinansowane ze strony NFZ, niżw chwili obecnej.– Dziękuję za rozmowę.Magdalena Kantorczyk18


kwiecień • maj • czerwiec 2011Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Infrastruktura i ŚrodowiskoCentrum urazowe w Wojewódzkim <strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>m w <strong>Olsztynie</strong>szansą kompleksowego leczenia pacjentów z urazami wielonarządowymi27 maja 2011 r. Wojewódzki <strong>Szpital</strong> <strong>Specjalistyczny</strong>w <strong>Olsztynie</strong> podpisał umowę z Centrum Systemów InformacyjnychOchrony Zdrowia dla projektu „Centrum urazowew Wojewódzkim <strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>m w <strong>Olsztynie</strong>szansą kompleksowego leczenia pacjentów z urazami wielonarządowymi.Projekt jest realizowany w budynku głównym <strong><strong>Szpital</strong>a</strong>w pomieszczeniach oddziału otolaryngologii i onkologii laryngologicznejz profilem chirurgii szczękowo-twarzowej,oddziału chirurgii ogólnej, naczyniowej z profilami torakochirurgiii urologii, pomieszczeń SOR (szpitalnego oddziałuratunkowego) oraz pododdziału intensywnej terapii oraz naposesji <strong><strong>Szpital</strong>a</strong> (prace w zakresie budowy lądowiska).Wartość projektu:Koszt projektu zgodny z Umową o dofinansowanie<strong>nr</strong> UDA-POIS.12.01.00-00-002/11-00 z dnia 27 maja 2011r.• Całkowita wartość projektu wynosi 13 310 377,52 zł• Koszty kwalifikowalne11 228 000,00 zł• Koszty niekwalifikowalne2 082 377,52 zł• Kwota dofinansowania (85% wydatków kwalifikowalnych)9 543 800,00 zł• Wkład własny (15% wydatków kwalifikowalnych)1 684 200 zł• Koszty niekwalifikowalne2 082 377,52 złProjekt obejmuje:a) modernizację i remont oddziału otolaryngologii i onkologiilaryngologicznej z profilem chirurgii szczękowotwarzowej,b) budowę lądowiska przy WSS w <strong>Olsztynie</strong>,c) modernizację i remont oddziału chirurgii ogólnej,naczyniowej z profilami torakochirurgii i urologii,d) modernizację i remont pomieszczeń SOR (szpitalnegooddziału ratunkowego) oraz pododdziału intensywnejterapii,e) zakup sprzętu i aparatury medycznej,f) przygotowanie studium wykonalności,g) przygotowanie karty informacyjnej przedsięwzięcia,h) przygotowanie dokumentacji technicznej,i) działania promocyjne.Podpisanie umowy – Irena Kierzkowska Dyrektor WSSi Leszek Sikorski Dyrektor CSIOZCel główny projektu:Stworzenie warunków do powstania nowoczesnego centrumurazowego stwarzającego możliwość szybkiego, wieloprofilowego,wysokospecjalistycznego leczenia pacjentów z wielonarządowymiobrażeniami ciała.Spodziewane rezultatyRezultatami projektu będą:• Powstanie zespołu urazowego świadczącego kompleksoweusługi pacjentom – 1 zespół.• Zapewnienie komplementarnego specjalistycznego leczeniapacjentów z urazami wielonarządowymi przezzespół urazowy – 1 placówka zapewniająca komplementarne,specjalistyczne leczenie pacjentów urazowych.• Zapewnienie pełnego specjalistycznego leczenia większejilości osób z urazem wielonarządowym jednoczasowodo 3 pacjentów.Czas realizacji projektu• rozpoczęcie realizacji projektu: 29.06.2009 r.• rzeczowe zakończenie realizacji projektu: 30.06.2012 r.• finansowe zakończenie projektu: 30.07.2012 r.Źródło finansowaniaEuropejski Fundusz Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013Priorytet XII Bezpieczeństwo zdrowotne i poprawa efektywności systemu ochrony zdrowiaDziałanie 12.1 Rozwój systemu ratownictwa medycznego19


kwiecień • maj • czerwiec 2011Artystyczny szpitalSerdecznie zapraszam Państwa na kolejną wystawę w holu szpitala.Tym razem Studenckie Naukowe Koło Fotograficzne „Myszki”prezentuje wystawę pod tytułem „Jej portret”. Autorami artystycznych,kolorowych zdjęć kobiet są fotograficy: Renata Orlińska, MichałCiucias, Mateusz Żebrowski, Artur Szewczyk. Możemy zobaczyćfotografie zarówno studyjne, jak i wykonane w plenerze. Portretyprzez nich wykonane są ciekawe, nieprzeciętne, wyróżniającesię. Autorzy unikają standardowych kadrów. Ich prace wzbudzająw osobie oglądającej różne odczucia. Niezwykle miło mi równieżprzedstawić Państwu piękne grafiki artysty grafika Zdzisława Milacha. Patrząc na jego prace przedstawiająceuroki naszego warmińsko-mazurskiego regionu, ciekawe twarze ludzi, których spotykaoraz urocze zwierzęta, mamy wrażenie uczestniczenia w zapisie jego myśli i emocji, niemal pamiętnikaosobistych doznań. Te i wiele innych wspaniałych prac można zobaczyć również na jego stroniewww.milach.vel.pl, a kilku informacji o nim samym dowiemy się z poniższego wywiadu.– Panie Zdzisławie proszępowiedzieć nam paręsłów na temat Pana twórczości.– Jestem grafikiem od niepamiętnychczasów. Ukończyłemstudia na Akademii SztukPięknych we Wrocławiu, grafikęwarsztatową studiowałemu prof. Haliny Pawlikowskiej.Dyplom na WydzialeGrafiki Użytkowej otrzymałemw 1974 r. u prof. MaciejaUrbańca. Do tej pory zrobiłemponad 700 grafik. Grafiki liczęna sztuki, a mógłbym liczyćjak jaja na kopy, wyszłoby – 11kop. Miałem trochę wystaww Polsce i Europie, trochę nagródi wyróżnień za grafiki i exlibrisy. Aha, zapomniałem, żeprzed laty mieszkając i pracującw Warszawie zaprojektowałemkilkaset okładek doksiążek.– Czy są prace szczególniePanu bliskie?– Najbardziej cieszę się z projektuOkładek do PięcioksięguDostojewskiego, ponieważdzięki temu go mam. A najbardziejżałuję, że nie projektowałemokładek do wszystkich dzieł Co<strong>nr</strong>ada, aleteż je mam. Te pozycje wydał PIW.Teraz mieszkam na wsi z kozami, kuramii bocianami, gdzie przydają mi się, takiepozycje, jak „Rok na działce” albo „Hodowlazwierząt” wydane przez PWRiL,gdzie byłem redaktorem graficznymprzez wiele lat.– Czy tylko grafika jest Panapasją?– Trochę ostatnimi czasy maluję, bolubię, ale nie jestem za dobrym malarzem,nie czuję koloru. A to podstawa wmalarstwie. Trochę rzeźbię, ale bardziejdla ukochania drewna lipowego. Zrobiłemkilkanaście łuków jesionowych,z czego cztery złamałem. Alereszta pracuje. Jeden u Tosi– wnuczki, drugi u Maćka –syna i ostatni u mnie. Zrobiłemparę domków dla lalek,pierwszy dla Tosi, a potemparę na zamówienie. Przypomniałmi się model wiatraka,który miał żarna, koła zębate,drewniane i przekładnię nabieg jałowy. Zrobiłem kilkamodeli jachtów żaglowych,pływających. Parę tuzinówpapierośnic drewnianychi innych pudełek. Bawi mnietaka drobna stolarka. Jednymsłowem, człowiek renesansu,he, he. Jaki tam renesans,po prostu mam smykałkęi zręczne ręce. Próbuję niezmarnotrawić tych zdolnościz nadzieją, że zostawię jakiśślad na ziemi.– Poznaliśmy się, gdyprzebywał Pan w naszymszpitalu jako pacjent…– Tak właśnie zrodził się pomysłwystawy, po amputacjidrugiej nogi w sierpniu 2010 r.Chciałem podziękować zaopiekę, życzliwość i cierpliwośćwszystkich lekarzy i całegopersonelu szpitala. Za szczery żalz ich bezsilności wobec nieubłaganychpraw natury i losu…Gdyby ktoś chciał lepiej poznać artystęmoże zajrzeć na jego blog:pejzarzyskomilaga.blogspot.comBarbara Szymczuk20


kwiecień • maj • czerwiec 2011Nowa Oddziałowa KardiologiiRozmawiamy z Jolantą Szelkowską, pielęgniarkąoddziałową Oddziału Kardiologicznegooraz Oddziału Intensywnego NadzoruKardiologicznego– Od kiedy pełni Pani funkcję pielęgniarkiOddziałowej?– Na stanowisku pielęgniarki OddziałowejOddziału Kardiologicznego, OddziałuIntensywnego Nadzoru Kardiologicznego,Pracowni Hemodynamikioraz Pracowni Nieinwazyjnej DiagnostykiChorób Serca pracuję od 28 marca2011 roku. Oddział jest 45 łóżkowy,w tym posiada 15 łóżek monitorowanych,a przyjmuje rocznie ponad 3 tyś.pacjentów. Ogarnięcie pracy tak dużegooddziału, stworzenie takich warunków,aby pacjenci czuli się bezpieczni to dużewyzwanie. Podoba mi się misja szpitala„Pacjent przede wszystkim”, bo to pacjentjest najważniejszy, dla niego teżsię staramy i pracujemy jak najlepiej.Dlatego też moim marzeniem jest modernizacjaoddziału. Dzielnie czekamyw kolejce.– Jak rozwijała się Pani ścieżkazawodowa?– Pracę rozpoczęłam na oddziale WewnętrznymI, który przyjmował pacjentówgłównie z chorobami nerekoraz schorzeniami hematologicznymi.Niezwykle sympatycznie wspominamtamte czasy. Pierwsza prawdziwa odpowiedzialnośćza pacjenta, nawiązywaniekontaktu, empatia i wszystkieemocje związane z pierwszą pracą, towszystko zostaje w pamięci. Po kilku latachpostanowiłam coś zmienić w pracyzawodowej. Przeniosłam się na OddziałWewnętrzny II, obecny Kardiologicznyi Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego.To było to, co zawszechciałam robić. Dynamika, szybki rozwój,nowe sposoby leczenia, nowe technologiei oczywiście nowe sposoby pielęgnowania.Ustawa o Pielęgniarstwieotwierała nowe możliwości rozwoju.Staliśmy się samodzielnym zawodem.Podjęłam studia licencjackie na KierunkuPielęgniarstwo na UniwersytecieWarmińsko-Mazurskim. Następny etapto studia magisterskie na UniwersytecieMedycznym w Białymstoku, któreukończyłam w 2008 r. Po roku otrzymałamspecjalizację z dziedziny pielęgniarstwakardiologicznego na WarszawskimUniwersytecieMedyczny m.Obecnie przygotowujęsiędo egzaminuk o ń c o w e g o .W 2001 r. okurozpoczęłam pracę w Pracowni Hemodynamiki,Pracowni Wszczepiania StymulatorówSerca oraz Pracowni Elektrofizjologii.Od 2008 r. współpracujęz Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskimz Wydziałem Nauk Medycznych.W 2010 r. uczestniczyłam w tworzeniuStrategii Rozwoju WSS w <strong>Olsztynie</strong>.– Jak to jest przejąć stery po TeresieGrynkiewicz wieloletniej oddziałowej?– Przejąć stery po Pani Teresie jest bardzosympatycznie. Utrzymać to, co wypracowane,ale i dalej się rozwijać, miećwłasne koncepcje i pomysły. Szybkirozwój kardiologii zachęca do twórczejpracy, wypracowywania nowych sposobówpielęgnacji i ulepszania. Trzebatworzyć nowe standardy, procedury,które są osią nowoczesnej praktykipielęgniarskiej. Praca wg standardówopieki jest jak najbardziej uzasadniona,stawia wysokie wymagania i świadczyo profesjonalizmie.– Jakie plany na przyszłość maOddziałowa Kardiologii?– Najbliższe plany, takie od zaraz, tostworzenie wczesnej rehabilitacji pozawałowej.Chcę postawić na edukacjępacjenta, samopielęgnację oraz samoobserwację.Z doświadczenia wiem, jakważne są to czynniki w powrocie dozdrowia oraz utrzymaniu zdrowia naodpowiednim poziomie.– Dziękuję za rozmowę.Jolanta Szelkowska o sobie:core• w szpitalu pracuje od 25 lat,• jest mężatką, ma dwoje dzieci i psalabradora,• lubi dobrą muzykę, książki, spacery z psemoraz wakacyjne zdobywanie szczytówgórskich z całą rodziną.21


Zgłoś się na bezpłatnebadania kolonoskopowekwiecień • maj • czerwiec 2011Program Badań Przesiewowych dla wczesnego wykrywaniaraka jelita grubego w ramach Programu Polityki ZdrowotnejMinisterstwa ZdrowiaZapraszamy do bezpłatnego skorzystaniaz możliwości wykonania badań dlawczesnego wykrycia raka jelita grubegow Wojewódzkim <strong>Szpital</strong>u <strong>Specjalistyczny</strong>mw <strong>Olsztynie</strong>.Program finansowany jest przez MinisterstwoZdrowia w ramach ogólnokrajowejakcji profilaktycznej. Kolonoskopiajest bezpłatna zarówno dla osóbpoddających się badaniu jak i lekarzyna nie kierujących!Do badań kwalifikują się:– wszystkie osoby w wieku 50-65 latbez objawów raka jelita grubego,– osoby w wieku 40-65 lat bez objawówraka jelita grubego, które miały w rodzinieprzynajmniej jednego krewnegopierwszego stopnia (rodzice, rodzeństwo,dzieci) z rakiem jelita grubego,– osoby w wieku 25-65 lat pochodzącez rodziny HNPCC lub FAP – w tymprzypadku konieczne jest skierowanie(potwierdzenie) z Poradni Genetycznej.Do badań nie kwalifikują się osoby,które miały badanie w ciąguostatnich 10 lat!Od lewej: Elżbieta Szumacher pielęgniarkaendoskopowa, lek.med. MariaSidor, lek. med. Małgorzata Ferenc przybadaniuSkierowaniem na badanie jest specjalnaankieta wypełniona przez osoby gotowepoddać się kolonoskopii oraz podpisanaprzez lekarza kierującego.Ankieta powinna trafić do PracowniEndoskopowej (na przeciwko Sali Konferencyjnej– wysoki parter w budynkugłównym) Wojewódzki <strong>Szpital</strong> <strong>Specjalistyczny</strong>w <strong>Olsztynie</strong>, ul. Żołnierska 18.W razie pytań i wątpliwości prosimydzwonić tel. 89 538 62 04 w godz. 7:30- 14:00.Województwo warmińsko-mazurskiejest jednym z dwóch regionów Polski,w którym zachorowalność i umieralnośćna nowotwory przewodu pokarmowegojest najwyższa, a choroby te wysuwająsię na pierwsze miejsce pod względemliczby zachorowań. Wśród czynnikówwpływających na taki stan rzeczy bardzoistotny jest niski poziom diagnostyki nawstępnym etapie rozwoju choroby.megWspółczesne Wyzwania Strukturalnei Menedżerskie w Ochronie ZdrowiaPod takim hasłem 23-25 maja br. w Rynie odbyłasię już IV konferencja o naukowym i praktycznymcharakterze, pozwalająca na wymianę poglądównaukowców i doświadczeń praktyków z Polskii Europy.Celem konferencji było dokonanieprzeglądu najnowszych trendów w zarządzaniuorganizacjami ochrony zdrowiaoraz kierunków rozwoju systemówopieki zdrowotnej w Polsce i na świecie.Konferencja została objęta PatronatemHonorowym Marszałka WojewództwaWarmińsko-Mazurskiego Jacka Protasa,a jej głównym organizatorem byłWojewódzki <strong>Szpital</strong> Rehabilitacyjnydla Dzieci w Ameryce.Problematyka konferencji obejmowałam. in.: przewidywane zmiany w systemieochrony zdrowia w Polsce, rządi samorząd a polityka zdrowotna, pożądanekierunki zmian strukturalnychw systemie ochronyzdrowia. Programkonferencji podzielonybył na dyskusjepanelowe oraz sesjeplenarne. W dyskusjipanelowej nt. „Finansowanieusług i infrastrukturyw prywatnychi publicznych podmiotachleczniczych” czynny udział wzięła Dyrektor<strong><strong>Szpital</strong>a</strong> Irena Kierzkowska.Natomiast w sesji plenarnej dr n. ekon.Elżbieta Majchrzak-Kłokocka, AlicjaBiernacka i Kornelia Kotwicka zaprezentowałypracę pt. „Efektywny zespółds. budowania strategii rozwoju szpitala”.Nadesłane przez uczestnikówreferaty zostały zrecenzowane, a następniewydane przez WydawnictwoOlsztyńskiej Wyższej Szkoły Informatykii Zarządzania im. Prof. TadeuszaKotarbińskiego w formie wieloautorskiejmonografii.Alicja Biernacka22


kwiecień • maj • czerwiec 2011Kilka słów o ...... Cezarym FruzińskimOd niedawna pan Cezary Fruziński kierownikDziału Fizjoterapii, który ze szpitalemzwiązany był od 1973 r. przeszedłna zasłużoną emeryturę. Jednak miłonam, że z jego osobą nie rozstaliśmy sięna zawsze. Nadal możemy go widzieć,gdyż jako doświadczony specjalista nadalsłuży swoją wiedzą młodemu pokoleniu.Małgosia Fogt technik masażysta mówi– Pod kierownictwem pana Czarka pracowałam4 lata. To bezproblemowy iuczynny człowiek. Zasze uśmiechnięty,trudno go nie zauważyć, gdy przemierzakorytarze z odkrytym torsem (znakWielkość pracy zawodowej polegać możeprzede wszystkim na tym, że łączy ludziAntoine de Saint-Exupéryrozpoznawczy – przypis autora) Zawszelubi pożartować i zna dużo pikantnychkawałów :). Nigdy nie zgłosił się na masażchociaż go nieraz namawialiśmy.Jako kierownik był bardzo wyrozumiały.Często, gdy rozmawialiśmy, czynił wieledygresji ze swojego życia, a prowadzi jebardzo aktywnie. Jest sportowcem z zamiłowania.Bardzo fajny kierownik.Krzysztof Fogt starszy technik masażysta,który przepracował z panem Czarkiem ok.15 lat tak o nim opowiada – Samo imięCzaruś już od początku nas oczarowało.Nasz kierownik to człowiek otwarty i towarzyski.Chętnie wysyłał nas na różneszkolenia i sam dzielił się swoją wiedząprzynosząc różne materiały szkoleniowe.Traktowałnaspo partnersku.Nikomunieodmówiłpomocy.Pani Elai Bożenaz GabinetuFizykoterapiiw jednymzdaniuujęły to, co o Panu Cezarym można powiedzieć:– W mgnieniu oka minęło namte trzydzieści parę lat wspaniałej pracyw miłej i ciepłej atmosferze.... Teresie GrynkiewiczJest jeszcze jedna osoba, która w szpitalupracuje od samego jego powstania, a równieżprzeszła na emeryturę. Od 1979 r.była pielęgniarką oddziałową Kardiologii.Dzisiaj pracuje w Pracowni hemodynamiki.O tym jak wspomina współpracę z PaniąTereską zapytałam Przełożoną PielęgniarekHannę Taraszkiewicz – Panią Teresę,a na co dzień Terenię, miałam okazjępoznawać przez 12 lat. Teresa w moimodczuciu ma bardzo czytelny charakter,a to dlatego, że jest pozbawiona fałszu,co nie jest wcale często spotykaną cechącharakteru. Bardzo lubiłam z nią pracowaćtworząc nowe projekty, opracowania,dokumentację, przede wszystkimdlatego, że ma bardzo otwarty umysłi chętnie porywa się na nowości. Pewniegdyby ktoś nas usłyszał podczas burzliwychdyskusji zastanawiałby się co teżtam się dzieje, gdyż myślę, że wszyscywiedzą z jakim temperamentem prowadzirozmowy. Bardzo wysoko ceniłam tedyskusje, gdyż mogłam w nich liczyć naobiektywną ocenę. Jest oczywistą rzeczą,że tak jak każdy z nas i Pani Teresama swoje trudniejsze strony, jak trwanieprzy swoich racjach. Ale wszystkim namprzydałaby się jej odwaga, w tym odwagado powiedzenia ,,wiesz, zgadzam się”lub „nie miałam racji”.Nasze kontakty oczywiście przeplatająsię różnymi elementami życia prywatnegoi w mojej pamięci jest wiele chwil kiedydoświadcz y ł a mogromnegoemocjonalnegowsparcia.Często rozmawiałyśmyo pacjentach,o którychTeresa opowiadałaz wielką empatią i szacunkiem. SłowoPacjent w jej ustach nabiera szczególnegoznaczenia. Profesjonalizm w działaniupowoduje, że nabiera się do niejzaufania.Opracowała Barbara SzymczukJak się robi PR w ochronie zdrowia – Nowe media albo media na nowo„Co zrobić, żeby robić to dobrze? – o potrzebie pracy nad strategią” to tytuł pracy, którą przedstawiła dr n.ekon. Elżbieta Majchrzak-Kłokocka, natomiast Alicja Biernacka i Kornelia Kotwicka z Działu Zarządzania,Marketingu i Promocji poprowadziły warsztaty z opracowywania strategii rozwoju szpitala, podczas IV KonferencjiNaukowo-Szkoleniowej „Jak się robi PR w ochronie zdrowia – Nowe media albo media na nowo”.Konferencja została zorganizowana 10czerwca 2011 r. w Centrum ZdrowiaDziecka w Warszawie przez redakcję„Ogólnopolskiego Przeglądu Medycznego(OPM)”. Do udziału w konferencji zaproszonogłównie: osoby bezpośrednioodpowiedzialne za kreowanie wizerunkuplacówek ochrony zdrowia, kontaktz mediami, itp. oraz menadżerów i pracownikówagencji PR, którzy specjalizująsię w obsłudze rynku medycznego.Tematem przewodnim konferencji było:możliwości nowych mediów w komunikacjiplacówki ochrony zdrowia.W nawiązaniu do tematu przewodniego„Możliwości nowych mediów w komunikacjiplacówki ochrony zdrowia”Paweł Trzciński konsultant ds. komunikacjiz Instytutu „Pomnik-CentrumZdrowia Dziecka” zaznaczył, że: – Rozwójnowych form komunikacji, w tymmediów społecznościowych, którychkolebką stanowią Stany Zjednoczone,stanowi dla obszaru medycyny poważnewyzwanie. Profesjonaliści medyczniwkraczając w obszar nowych mediówmuszą zaakceptować fakt, że stają sięuczestnikami komunikacji na takichsamych prawach jak osoby bez specjalistycznegowykształcenia medycznego.Taka zmiana modelu kulturowego wymagaczasu, aby zostać zaakceptowanaw Polsce.Więcej informacji nt. konferencji w następnym<strong>Puls</strong>ie.Alicja Biernacka23


kwiecień • maj • czerwiec 2011Jego Wysokość… Nepal cz. 1Spotkanie z Nepalem, a zwłaszcza z Himalajami odurza – wszystkojest większe, piękniejsze i potężniejsze niż w innych krajachi górach. Do głowy przychodzą dziesiątki banalnych przymiotnikówrozpoczynających się od „naj” – największy, najpiękniejszy,najgroźniejszy. Śnieg jest tu biały jak w reklamie proszku do prania,niebo – błękitne jak koszula maklera z Wall Street. Ponad80% Nepalu zajmują góry o średniej wysokości 6000 m n.p.mi znajduje się tam 8 z 14 ośmiotysięczników – najwyższych gór naświecie – oto Jego Wysokość Nepal.Emilia PaszkowskaDo Nepalu wjeżdżam od strony Indii, pozwiedzaniu których czuję zamęt i zmęczenie;wreszcie orientuję się co uległozmianie – jest po prostu cicho. Po hałaśliwychIndiach to bardzo przyjemnaodmiana. Niestety ze względu na blokadydróg, wywołane przez rewolucyjnąpartyzantkę, nie udało nam się dotrzećdo Lumbini, miejsca narodzin Buddy,położonego w południowym Nepalu,przy granicy z Indiami. W 543 roku p.n.ew Lumbini przyszedł na świat książęSiddharta Gautama, który po uzyskaniuoświecenie, nazwał się Buddą. Toważne miejsce pielgrzymek hinduistówi buddystów przez wiele wieków byłozaginionym miastem. Dopiero w 1895roku archeolodzy natrafili na pokrytąnapisami kolumnę. Masywna kolumnacesarza Aśoki, który w III w p.n.e podwpływem okrucieństw wojennych przeszedłna buddyzm, stoi w miejscu narodzinMistrza.Dwie najważniejszereligieN e p a l u ,hinduizmi buddy z m,i s t n i e j ąobok siebiei bardzosilnieprzenikają.W Nepa l u ,ktoś, ktostaje sięwyznawcą Buddy, często nie przestajebyć hinduistą. Buddyści uznają hinduistycznątrójcę Brahmy, Śiwy i Wisznuza wcielenia Buddy. Hinduiści podobnie– czczą Buddę jako inkarnację Wisznu.Mówi się, że jeżeli zapytać Nepalczyka,czy jest hinduistą, czy buddystą, on zawszeodpowie: „Tak”!Pobyt w Nepalu zaczynamy więc od podziwianiażyznych terenów niziny Teraju,z bogatą tropikalną roślinnościąi wizyty w Królewskim Parku NarodowymChitwan, leżącym w dżunglidoliny rzeki Rapti. Znaczną część parkustanowią obszary zalewowe położone nawysokości zaledwie 150 m n.p.m. Parkzwiedza się na grzbiecie słoni, co stanowiogromną atrakcję, a jednocześniejest zabezpieczeniem przed atakiemżyjących tu nosorożców i tygrysów.Nasze bezkrwawe, fotograficzne łowyzaczęły się o świcie, gdy dżungla byłaspowita mgłą, od spływu po rzece Raptiłodzią z wydrążonego pnia. Niesamowitewrażenie robiły wylegujące się nabrzegu krokodyle, wśród których możnabyło zobaczyć jedne z najstarszychich przedstawicieli, gawiale – krokodylez wydłużoną paszczą. Mimo porannegozimna, atmosferę „podgrzała” informacjao obecności w tych wodach pytonówi największych na świecie jadowitychwęży – kobry królewskiej. Na szczęściebez strat w ludziach udało nam się dotrzećdo miejsca przesiadki na grzbietysłoni. Te majestatyczne zwierzętaw wolnym tempie przemierzały płytkierozlewiska, chaszcze i bujne trawy, a mykołysząc się w prostych siedliskach podziwialiśmyniezapomniane widoki.Nasi doświadczeni przewodnicy pokazywalinam wiele gatunków jeleni, ptaków,małp i wspaniałych, różnorodnychroślin. Na koniec udało nam się zobaczyćwspaniałego i groźnego nosorożcapancernego, którego nazwa wiąże sięz wyglądem jego grubej skóry, tworzącejjakby pancerz. Obecnie na terenierezerwatu żyje ok. 600 nosorożców;największe zwierzęta mogą osiągnąć do180 cm wysokości w kłębie, a waga tychnajwiększych osobników może dochodzićdo 2 ton.Niestety, a może na szczęście, nie udałonam się wytropić tygrysa bengalskiego.Po latach królewskich polowań, populacjatygrysów bengalskich w dżungliChitwanu uległa zdziesiątkowaniu,ale po przekształceniu tych terenóww park narodowy, liczba tych zwierzątzaczęła rosnąć i obecnie wynosi ok. 150osobników.Po tych mocnych wrażeniach przyszedłczas na relaks i zabawę. Jedno i drugiepołączyła kąpiel słoni, które przezswoich właścicieli-przewodników sątaktowane jak członkowie rodzinny. Pocałodziennym safari wieczorem słoniesą bardzo dokładnie myte i masowane,a kto z turystów chce może kąpać sięrazem z nimi. Zabawa jest przednia, boto prawdziwe słonie Trąbalskie, więcwoda leje się strumieniami, zmywającczasem z grzbietu słonia zbyt rozbawionegoturystę i wtedy trzeba uważać na…nogę słonia.Dodatkową atrakcją naszego pobytuw słynnym na całym świecie hoteluw dżungli „Tiger Tops”, był corocznykonkurs nepalskich zespołów folklory-24


kwiecień • maj • czerwiec 2011stycznych. Spotkania folklorystycznetrwały kilka dni i wypełnione były tańcamii śpiewem oraz prezentacją wyrobówludowych i kulinarnych. Wrażenia jakiema się po takich występach przyprawiająo zawrót głowy, tym bardziej, żeczęsto turyści są porywani do tańca, coi mnie się zdarzyło. Moja interpretacjalokalnych tańców wywołała entuzjazmi aplauz, zarówno miejscowych jak i turystów…no cóż, mogę powiedzieć, że„Taniec z Gwiazdami” to przy moim występiepikuś!Po takim wstępie z przytupem mogłobyć już tylko lepiej. I rzeczywiście przejazdprzez jedną z najpiękniejszych traswidokowych Nepalu przez nizinę Teraj,pasmo górskie Sziwalik i Małe Himalajedo Pokhary był niezapomniany.Pokhara i rejon Annapurny – miasto,które jest oazą spokoju i wymarzonymmiejscem odpoczynku, leżyna wysokości ok. 900 m n.p.m w sercudoliny o tej samie nazwie, nad jezioremPhewa, ok. 200 km od stolicy Nepalui liczy ok. 150 tys. mieszkańców. Możnatu podziwiać piękną panoramę Himalajów,a w tafli jeziora odbijają się szczytyośmiotysięczników: masywów Annapurnai Dhaulagiri. Najlepiej doświadczyćleniwego tempa życia Pokhary, wybierającsię na wycieczkę po łagodnych wodachdługiego na 2,5 km jeziora Phewalub włócząc się jego brzegami w dzielnicachBaidam i Pardi, które są pełnesklepów z pamiątkami i restauracji. Namaleńkiej wysepce na jeziorze znajdujesię Złota Świątynia Barahi Bhawani,przyciągająca turystów i romantyków.Nad Pokharą góruje szczyt w kształcierybiego ogona, świętej dla Nepalczykówgóry Macchapucchara (6997 mn.p.m), na którą obowiązuje całkowityzakaz wspinaczki, ze względu na wierzeniao zamieszkiwaniu jej przez bogów.Dla nas największą atrakcją było porannewejście na szczyt Sarangot (1592 mn.p.m), gdzie mieliśmy zobaczyć spektakularnywidok „zapalania szczytów” –wschód słońca nad Himalajami, w czasiektórego zmienia się kolor otaczającychgór. Niestety dla nas góry nie były łaskawew czasie pobytu w Pokharze. Utrzymującasię przez kilka dni mgła skrywałate piękne szczyty i nawet nasza porannamęka – wspinaczka na Sarangot, też niezostała wynagrodzona oczekiwanymiwidokami. Dopiero w czasie wyjazdu,chmury rozwiały się i naszym oczomukazały się tajemnicza Macchapuccharai jeden zes z c z y t ó wAnnapurny– tenw i d o kw y w o ł a łwielki entu z j a z mi szał fotografowania,a wrażenienieziemskiegopięknai boskiejpotęgi nasilałwoalbiałej, nierealnej, utrzymującej się wokółmgły – nasze modły zostały jednakwysłuchane.Mustang czyli Królestwo Lo – BuddyjskieKrólestwo Lo, przez obcokrajowcównazywane Mustangiem leżyna północ od masywów Annapurnyi Dhaulagiri. Ta kraina wiatrów i bezkresnychprzestrzeni ulokowała się naWyżynie Tybetańskiej miedzy Nepalema Tybetem, na zachód od słynnej rzekiKali Gandaki. Zamieszkana jest zaledwieprzez ok. 7 tys. mieszkańców, liczy31 wiosek i 13 klasztorów. Przez wiele latMustang był izolowany od reszty światai do 1992 roku zamknięty dla ruchuturystycznego. Było to spowodowane toczącąsię wzdłuż granicy z Tybetem wojnąpartyzancką oraz dbałością o kruchąrównowagę ekologiczną tej okolicy. Spowitynimbem tajemnicy Mustang kusii rozpala wyobraźnie najbardziej wytrwałychpodróżników. Obecnie roczniemoże tu wjechać jedynie ok. jednego tysiącaturystów, posiadających specjalnezezwolenie, słono opłacone u miejscowychwładz i w towarzystwie urzędnikakontrolującego każdy ruch turysty.Wszystkie drogi prowadzą oczywiściedo Lo Monthangu, 600-letniej stolicyrejonu Mustang, w której domy z płaskimidachami i liczne skarby sztuki,w tym ogromny posąg Buddy Majtrei(Życzliwego) otacza wysoki mur. MieszkańcyMustangu zajmują się uprawąroli w każdym miejscu, gdzie istniejemożliwość nawadniania gruntu. Mimoto nie udaje się zaopatrzyć wszystkichw żywność w ciągu całego roku, dlategow czasie zimy duża część mieszkańcówmigruje do niżej położonych obszarów.Oczywiście nie udało nam się odwiedzićtej tajemniczej krainy, ale przekazujęprzesłanie Jego Wysokości DżigmePalbara, władcy tej krainy: „Pozdrówcieode mnie waszych rodaków. Powiedzcieim, że starodawne, buddyjskie KrólestwoLo wciąż istnieje. Opowiedzcie imo Lo Monthangu i o moich ludziach”, cowłaśnie czynię.Koniec części IEmilia Paszkowska25


kwiecień • maj • czerwiec 2011Szczypiornista w szpitaluCo łączy Wojewódzki <strong>Szpital</strong> <strong>Specjalistyczny</strong> w <strong>Olsztynie</strong> i piłkęręczną? Wydawałoby się, że nie znajdziemy wspólnego mianownika.Jednak przedstawiam Państwu osobę, która nie tylko pracujew naszym szpitalu, ale należy również do Olsztyńskiego KlubuPiłki Ręcznej.Rozmawiamy z Pawłem Szczurowskim, fizjoterapeutą z OddziałuChirurgii Urazowo-Ortopedycznej.– Od kiedy pracuje Pan w szpitalu?– Pracę rozpocząłem 3 lipca 2006 rokujako fizjoterapeuta na oddziale ortopediipana dra Antoniego Kołakowskiego.Poszukiwali osoby, która poradziłabysobie na tak ciężkim oddziale. I tak jestemtu już od 5 lat.– Jak zaczęła się Pana przygodaz piłką ręczną?– Gdy byłem w czwartej klasie podstawówki,pan Ryszard Gołdyn, trener piłkiręcznej w szkole podstawowej <strong>nr</strong> 27, wyszukiwałutalentowanych chłopaków dodrużyny. Zostałem wybrany. W podstawówcemieliśmy bardzo dobry rocznik,osiągnęliśmy wiele sukcesów. Potemnasz zespół przejął pan Mieczysław Nowak,ikona piłki ręcznej na Warmii i Mazurach.Przekształciliśmy się z uczniowskiegoklubu na klub KKS Warmia. Całkiemdobrze nam szło. Prawdziwa grazaczęła się gdy połączono graczy z dwóchroczników 79 i 80 ze szkół <strong>nr</strong> 24 i 27.Grał z nami syn pana Andrzeja Dowgiałło,pan Andrzej zakochał się w tej piłcei zaczął sponsorować nasz klub. Oczywiściegratyfikacje finansowe nie byłyogromne, ale dzięki sponsorowi jeździliśmyna obozy i turnieje. Wszystko się fajniepotoczyło. Graliśmy w trzeciej lidze,później drugiej, ale prawdziwy sport zacząłsię w pierwszej lidze. Pierwsza ligato prawdziwe pieniądze, ale i prawdziwewyrzeczenia. Do upragnionej ekstraklasyweszliśmy w 2005 roku. I ja wtedy zakończyłemkarierę sportową.– Został Pan jednak w klubie, tylkow innym charakterze.– Zdrowie ma się jedno, a to jest bardzociężki sport i tak wyszło, że zostałemmasażystą. Powiązałem swoje studiaz klubem i tak właśnie pomyślałem, żezostanę masażystą w klubie. Zawszebardzo lubiłem masowanie i fizjoterapię.Ukończyłem różne kursy. I powiązałemsport z tym, co chciałbym robićw życiu. A że jeszcze pracuje tu w szpitalu,to wszystko się łączy w całość. Chybalepiej nie można sobie wymarzyć.– Piłka ręczna nie jest najbardziejpopularną dyscypliną sportową,chłopcy zawsze chcą grać w piłkęnożną, więc czemu wybrał Panpiłkę ręczną?– Trochę przez przypadek, pan RyszardGołdyn akurat w tej szkole prowadziłpiłkę ręczną, roczniki nieparzyste 79i 81 byłe wybierane do drużyny siatkowej,mój rocznik do piłki ręcznej. Ale nienarzekam. Piłka ręczna tak jak pani powiedziałajest mało popularna, ale powolistaje się coraz bardziej popularna.– Na jakiej pozycji pan grał?– Byłem obrotowym, można też powiedziećkołowym. Ten gracz udostępniapole gry dla swoich kolegów. Robi różnegorodzaju zasłony, jest to pozycja bardziejtaktyczna, chociaż rzuca się też bramki.Kołowy to zawodnik, który cały czas stoimiędzy obrońcami drużyny przeciwnej,także narażony jest na kontuzje.– Jak wygląda Pana praca w drużynie?– Obecnie piastuję stanowisko treneraodnowy biologicznej. Przygotowujęzawodników do meczu, przed meczemrobię masaże przedwysiłkowe, po meczuróżnego rodzaju masaże powysiłkowe.Różni są zawodnicy. Niektórzy niepotrzebują nic, ale są tacy zawodnicy,którzy naprawdę potrzebują przygotowania.Czasem trzeba dopieścić takiego„twardziela”, wymasować mu plecy czybark.– Czy możliwe jest, że zakończyPan kiedyś swoją przygodę z piłką?– Jeżeli do tego kiedykolwiek dojdzie, żebędę musiał zrezygnować z bycia masażystą,to nie omieszkam chodzić na meczei oglądać je u nas w telewizji. Oglądamteż mecze juniorów. Mam zrobionepapiery trenerskie. Niektórzy mówią, żemam zdolności do wyłapywania talentów,może wtedy tym się zajmę.– Czemu warto przyjść na meczpiłki ręcznej?– Piłka ręczna to zespołowa gra, twardagra. Jak ktoś lubi dreszczyk emocjito bardzo serdecznie zapraszam. Jest tosport dla „twardzieli”. Ten sport nauczyłmnie charakteru i pewności siebie. Sportna pewno kształtuje charakter i niewątpliwiepiłka ręczna jest takim sportem.Serdecznie zapraszam na mecze, któreodbywają się u nas w Hali Urania.– Dziękuję za rozmowę.core26


kwiecień • maj • czerwiec 2011KrzyżówkaJolkaObjaśnienia 55 haseł podano w przypadkowejkolejności. W diagramie ujawniono wszystkielitery: N. Na ponumerowanych polach ukryto30 liter hasła, które stanowi rozwiązanie. Jestto myśl Eurypidesa.Hasło w zaklejonej kopercie prosimy zostawićw Kancelarii <strong><strong>Szpital</strong>a</strong>. Na kopercie prosimypodać imię, nazwisko i miejsce pracy oraz <strong>nr</strong>kontaktowy. Wśród autorów prawidłowychrozwiązań wylosujemy osobę, która otrzyma biletna mecz Olsztyńskiego Klubu Piłki RęcznejWarmia Anders Group Społem.WydawcaWojewódzki <strong>Szpital</strong> <strong>Specjalistyczny</strong>w <strong>Olsztynie</strong>Redaktor naczelnyKornelia KotwickaKoncepcja graficznaBarbara SzymczukZespół redakcyjnyAlicja BiernackaMagdalena KantorczykBarbara SzymczukStała współpracaAlicja MarkiewiczEmilia PaszkowskaHanna TaraszkiewiczJerzy BadowskiRadek KowalskiZdjęcie na okładceMagdalena KantorczykZdjęcia udostępniliEmilia PaszkowskaRadek KowalskiAdres redakcji10-561 Olsztyn, ul. Żołnierska 18Dział Zarządzania, Marketingu i Promocjitel. 89 538 63 06marketing@wss.olsztyn.plkkotwicka@wss.olsztyn.plwww.wss.olsztyn.plDruk i przygotowanieStudio Blenamtel. 89 526 35 52, www.blenam.plNakład1200 bezpłatnych egzemplarzyRedakcja zastrzega sobie prawodo skrótów i zmiany tytułów.Rozwiązanie krzyżówki z poprzedniego numeru <strong>Puls</strong>u <strong><strong>Szpital</strong>a</strong>: „Lepsze kłamstwo, które leczy, niż prawda, która rani”Nagrodę - książki, koszulkę oraz daszek z logo szpitala otrzymuje Agnieszka Kozarkiewicz. Gratulujemy!Nagroda do odebrania w Dziale Zarządzania, Marketingu i Promocji.24N• sławny Krzysztof ze Szczytna • rzymski Posejdon• stanu lub żywnościowa • kwaśny na zupę • batalionszturmowy Jerzego • babcia Jezusa • odczynantystreptolizynowy • prezydent Rosji • płyniew Wadowicach • wino z „Rancza” • kraina historycznaw regionie Centre • główne zadanie ucznia • kuradla jaj • partner Obu • zdobiona tkanina jawajska• III Sobieski • płyn • ochra, lubryka • krewny kozyz gór Indii i Arabii • złośliwość • powiatowy gród zaWęgorzewem • angielski tytuł szlachecki • starożytnastolica Persji • ciemnoniebieski barwnik • udowa lubgnykowa • słynny architekt z Barcelony • stolica Jemenu• brutto - netto • tworca teorii ewolucji • przegrodapiętrząca wodę • sucha, cienka kiełbasa • miastoi prowincja w centrum Sycylii • rzemieślnik z krosnem• rozwija się z zalążka • informacje do przetworzenia• Tajlandia • muszla do podmywania się • jez. Krzywe• matka Zeusa • stempel górniczy • duża papuga• Bohatyrowicz, brat Jerzego • łatwowierny głupiec• tlen bakteriobójczy • głos osła • Irlandzka ArmiaRepublikańska • sławna przełęcz za Świnicą • śpiewała„Gdzie ci mężczyźni?” • czynnik niosący inne elementy• wezwanie na pocztę • wzmacnia torebkę stawową• karpiowaty z mulistych wód • dyskobol, 4-krotnymistrz olimpijski • miano • kierownik PracowniImmunologii Transfuzjologicznej„BJER”11N21 1892 126 20 15 17194N N237 26N152910 30NNNNNN<strong>32</strong>82225NNN14 813NN27 1627


Olsztyński Klub Piłki Ręcznej Warmia Anders Group Społem – sezon 2010 / 2011Radek Kowalski– informatyk,w szpitalu pracujeod 2001 roku.Fotografią fascynowałsię już w podstawówce,jest to tradycjarodzinna.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!