12.07.2015 Views

CZERWIEC 2007 ( 1606 kB) - Dolnośląska Okręgowa Izba ...

CZERWIEC 2007 ( 1606 kB) - Dolnośląska Okręgowa Izba ...

CZERWIEC 2007 ( 1606 kB) - Dolnośląska Okręgowa Izba ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Ojciec JerzySpotkanie z kapelanemOkręgowegoSzpitala Kolejowegowe WrocławiuOjca Jerzego trudnojest nakłonić do rozmowy, a jeszcze trudniejpoprosić o to, aby mógł coś o sobie napisać.Toteż przygotowanie tego wywiadutrwało pół roku, ale ostatecznie zostałozakończone sukcesem.Okręgowy Szpital Kolejowy we Wrocławiugraniczy murem z klasztorem OjcówKapucynów. Kiedy, w 1970 roku uroczyściezainaugurował swoje otwarcie, jako szpitalresortowy – posługę duszpasterską objęlinatychmiast ojcowie kapucyni. Choć czasybyły trudne i o kaplicy nie mogło być mowy,to jednak dzięki otwartości serca ówczesnegodyrektora dr Andrzeja Ochlewskiego,w godzinach rannych, sala szpitalna pełniłarolę stołówki, a w wieczornych – kaplicy,gdzie można było sprawować Eucharystiędla licznie zgromadzonych chorych i nietylko. Szpital był miejscem, gdzie swobodniemogli poruszać się ówcześni kapelani.Byli to w kolejności, nie żyjący jużo.Adam Jakóbek OFMCap, a późniejo. Aleksander Smerecki OFMCap. Dziękiich bardzo ofiarnej posłudze personelszpitalny coraz bardziej otwierał się na tęduszpasterską posługę i coraz częściej szukałw osobach ojców kapelanów duchowejpomocy, a także wsparcia w rozwiązywaniuniekiedy bardzo trudnych osobistych problemów.Z czasem zaczęła wytwarzać sięspecyficzna duchowa atmosfera i więź, któratowarzyszyła wielu poczynaniom personeluszpitala. Tę dobrą tradycję rozwijali z powodzeniemnastępni kapelani: o. DominikOrczykowski OFMCap., o. Zbigniew KasperczakOFMCap, o. Jerzy Marć OFM-Cap, a także pełniący do dzisiaj tę posługęo. Jerzy Kiebała OFMCap. Aktualnie mastałe zatrudnienie w naszym szpitalu i właśniejemu postanowiłam zadać kilka pytań,ponieważ wrósł już bardzo mocno w nasząszpitalną rodzinkę. Przybywa na każdytelefon, błogosławi chorych i personel.Zasiada z nami do Wieczerzy Wigilijnej.Czasem prosi tylko, abyśmy tak wszystkozorganizowali, by mógł być wszędzie tam,gdzie go zaproszą.6 (188) <strong>2007</strong>A zatem od kiedy Ojciec podjął swoją kapelańskąposługę w naszym szpitalu?Moją posługę jako kapelan rozpocząłemw lipcu 2004 roku.Czy wcześniej Ojciec spotykał się z chorymi,miał w tym względzie jakieś doświadczenie?Z chorymi spotykałem się dość często,z racji pierwszych piątków miesiąca, czy indywidualnychodwiedzin, ale tak jak to jestteraz – w takim dużym wymiarze – nigdynie miałem okazji, ani nie udało mi się zdobyćpodobnych doświadczeń.Jakie doświadczenia w posłudze kapelańskiejsą dla Ojca najbardziej budujące?To, co mnie najbardziej raduje, to głębokawiara, jaką mogę obserwować u wielu ludzicierpiących. Niektórzy z nich cieszą sięwielkim pokojem i zaufaniem wobec Boga.Starają się tymi darami dzielić z innymi.Mógłbym przytoczyć także wiele przykładówspektakularnych nawróceń, dobrze odbytychspowiedzi, niekiedy po wielu latachnieobecności przy konfesjonale. Jestem zbudowanytakże ofiarnością i poświęceniempersonelu medycznego.Co według Ojca jest najtrudniejsze w posłudzekapelana szpitala?Najtrudniejsza w mojej posłudze jestbezradność wobec cierpienia. Trudność,w udzieleniu komuś odpowiedzi na pytanie:dlaczego jamuszę cierpieć?Za co mnie tospotyka? Czemuto cierpieniespotkałomoją rodzinę?Najsmutniejszejednak w tymwszystkim jestto, jeżeli ktoś wswojej chorobieodrzuca możliwośćpojednaniasię z Bogiem,odmawia przyjęciasakramentuEucharystii, czyNamaszczenia Chorych i powtarza uparcie,że przecież jeszcze nie umiera.Powszechnie mówi się, że Ojciec jest kapelanemtakże Służby Zdrowia. Jak wyglądawspółpraca na tym polu?Jeżeli chodzi o moją osobę, to trudnomówić o jakimś wielkim duszpasterstwieSłużby Zdrowia. To, co staram się robić niejest niczym nadzwyczajnym. Zachęcam docodziennej Eucharystii, do częstego przystępowaniado sakramentu pojednania i służęczasem, jeżeli tylko ktoś chce ze mną porozmawiać.Ponadto uczestniczę w spotkaniachopłatkowych i kolędowym poświęceniuoddziałów z racji Nowego Roku.Czy jesteśmy środowiskiem trudnym doewangelizacji?Jesteście tymi, którzy bezpośrednio dotykająludzkiego cierpienia, ludzkich tragedii.By móc to wszystko dźwigać na swoich barkach,trzeba mieć mocnego ducha i psychikę.Wiara i zaufanie Bogu samemu z pewnościątemu sprzyja i pozwala z dużą doząłagodności przyjmować do swojej świadomościten ogrom ludzkich nieszczęść. Myślę,że przeważająca część Służby Zdrowiaotwiera się na te wartości, które proponujeBóg i dlatego łatwiej jest im podejmowaćte jakże trudne zadania niesienia ulgiwielu chorym przybywającym do naszegoszpitala.c.d. na str 12Pacjenci czynnie uczestniczą w liturgii11

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!