12.07.2015 Views

Nr 4-6,2008 - Przegląd Uniwersytecki - Uniwersytet Szczeciński

Nr 4-6,2008 - Przegląd Uniwersytecki - Uniwersytet Szczeciński

Nr 4-6,2008 - Przegląd Uniwersytecki - Uniwersytet Szczeciński

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ISSN 1427-4736Pismo <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego<strong>Nr</strong> 4 - 6(185-187) <strong>2008</strong>


Na przełomie maja i czerwca bieżącego roku poznaliśmy wyniki wyborów władz rektorskich i dziekańskich naUniwersytecie Szczecińskim. Kadencja będzie trwać o rok dłużej niż dotychczas, a więc cztery lata: od <strong>2008</strong> do 2012roku. Prezentujemy szczegółowo sylwetki nowo powołanych dziekanów, mając na uwadze fakt, że wyznaczeni na tostanowisko profesorowie w większości będą sprawować tę funkcję na naszej uczelni po raz pierwszy.Droga uczestnika studiów doktoranckich do upragnionego tytułu doktora bywa kręta i wyboista – możemy przeczytaćw artykule „Quo vadis, doktorancie” (s. 23). Obrazują to wnioski z konferencji „Studia doktoranckie i doktoraty- próba oceny i sugestie zmiany”, które przytacza Aneta Makowska z Rady Samorządu Doktorantów. Wskazująone, iż studenci nie wiedzą, na ilu z nich czeka uczelniany etat, a na polskich uczelniach nie ma jasnej definicji celui kształtu studiów doktoranckich - nie wiadomo, czy są one przede wszystkim elementem rozwoju uczelni, drogą dowykształcenia młodego uczonego, czy też specjalisty w określonej dziedzinie zawodowej.Do analizy powyższych problemów, a także prezentowania stanowisk w sprawach istotnych dla rozwoju polskiejnauki, kultury i oświaty została powołana Konferencja Rektorów <strong>Uniwersytet</strong>ów Polskich (KRUP). Gospodarzemostatnich obrad rektorów był <strong>Uniwersytet</strong> Szczeciński. W numerze znajdą Państwo relację z tego spotkania.Artur Szwedo„PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI” – pismo <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego. Redaguje na podstawie nadesłanych informacji Biuro Promocji i Informacji US. Redakcja:Magdalena Gardas, Jerzy Giedrys, Michał Nowakowski, Paulina Olechowska, Magdalena Seredyńska, Artur Szwedo (red. nacz.), Elżbieta Śliwińska, Krzysztof Trzciński.Skład komputerowy – Jacek Strzyżewski. Druk: Grupa Reklamowa ZAPOL (www.zapol.com.pl). Adres redakcji: 70-453 Szczecin, al. Papieża Jana Pawła II 22a, p.108, tel. 091 4441192, e-mail: gazeta@univ.szczecin.pl. Redakcja przyjmuje teksty wyłącznie w formie elektronicznej i zastrzega sobie prawo redagowania i skracaniatekstów oraz niezamieszczania tekstów niezamówionych. Numer zamknięto 20 czerwca <strong>2008</strong> r. Nakład 1000 egz.


SPIS TREŚCIfot. P. PieleszekInternet pomaga umierać s. 18Mówiąc o „korzeniach” społeczeństwa informacyjnego niesposób pominąć roli Internetu. (…) Dzięki blogom o odchudzaniuanorektyczki czują, że nie są same, dostają wyraźneznaki, że to co robią nie tylko nie jest złe, ale jest wspaniałąideologią, doktryną, dla której warto żyć.(…) Z badań przeprowadzonychw latach 1999 – 2006 wynika, że w środowiskuludzi aktywnych zawodowo i posiadających wyższewykształcenie osób uzależnionych od komputera jest około1%, natomiast pośród bezrobotnych i nieuczących się odsetekten rośnie około 7%. Do grup najwyższego zagrożeniazaliczyć można bezrobotną i nieuczącą się młodzież, gospodyniedomowe oraz rencistów i emerytów. Ta ostatnia grupaw latach 2003 – 2006 zanotowała największy przyrost liczbyuzależnionych.Sama wiedzajuż nie wystarcza s. 45Szczecin zostanie włączony do lansowanego przez rząd projektumetropolitarnego. Jak ta inicjatywa wpłynie na rozwójregionu? W jaki sposób szczecińskie uczelnie skorzystają natym projekcie? „Przewrotnie odwróciłbym to pytanie – jakszczecińskie uczelnie i środowisko naukowe mogą wesprzećstarania regionalnych władz o włączenie Szczecina do projektumetropolitarnego? Może warto wykazać twórcomustawy o metropoliach, jak prężne środowisko naukowe jestw naszym regionie, jak duże ma osiągnięcia i jak wielu studentówco roku kończy tu studia na europejskim poziomie”.- mówi Marcin Zydorowicz, wojewoda zachodniopomorski.Miejsce na debatę s. 54Gazety akademickie - miejsce na dyskusje? Wolne żarty.A debatować jest nad czym, bo mamy ogromną autonomięszkolnictwa wyższego i nauki, nie wiem, czy nie najszerszą naświecie. Otwarta debata jest tym, czego w prasie akademickiejnajbardziej brakuje.(…) O badaniach naukowych czy realizowanych projektach– bo na popularyzację też jest miejsce w gazecie uczelnianej- można pisać barwnie i żywo, co rzadko spotykane, a możnadać nudny, techniczny wywiad. Najbardziej żywe są w niejstudenckie relacje z wyjazdów zagranicznych. Sądzę, że ograniczeniaco do formy w głównej mierze narzucają nie redaktorzy,ale naukowcy.TEMAT NUMERU:WYBORY <strong>2008</strong>-2012Waldemar TarczyńskiRozwój i problemy s. 6Prorektorzy na starcie s. 8Władze dziekańskie s. 10WOKÓŁ UCZELNIEwa KrokInternet pomaga umierać s. 18Elżbieta ŚliwińskaE-polszczyzna Jana Miodka s. 19Agnieszka Kropa-SzyszkowskaPół miliona na zachętę s. 21Adriana SchetzNaturalnie naturalizm! s. 22Anna LinkaQuo vadis, doktorancie? s. 23Rozmowa z Andrew SchellingiemTarcze są do obrony s. 25Wiesław DeptułaWarto wiedzieć s. 25Justyna MarkitońGoalball - wyostrzyć zmysły s. 28Magdalena GardasNowy przewodniczący KRUP s. 30Marta StolarskaSekularyzacja - nowa wiara? s. 32Edyta Łongiewska-WijasSpotkania z książką s. 33Begina SławińskaSakrofani i profani s. 35Rozmowa z Renatą NowaczewskąStany, stany, fajowa jazda s. 37Piotr SulikowskiNowe międzynarodowe czasopismo s. 38Maurycy BrzykcyIle medali przywiozą nasi studenci? s. 39REGION, EUROPA, ŚWIATAndrzej FurierCzas zapomnianych bohaterów s. 40Natalia KasperAbsynt s. 42Ewa KwidzińskaJesteś szalona s. 43Rozmowa z Marcinem ZydorowiczemSama wiedza już nie wystarcza s. 45Leszek WątróbskiKrym: Tatarzy i Polacy s. 47Marta StolarskaMłodym głosem s. 49Andrzej TalarczykNie tylko Rugia s. 50OPINIE/PREZENTACJEUrszula Ganakowska, Tomasz ZatorskiKoha - tylko w bibliotece uniwersyteckiej s. 52Piotr KieracińskiMiejsce na debatę s. 544PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


TEMAT NUMERU: WYBORY <strong>2008</strong>-2012Rozwój i problemyNie ulega wątpliwości, że jesteśmynadal w trudnym okresiezarządzania Uczelnią. Wynikato przede wszystkim z czterechfaktów, którymi są; trwający niż demograficzny,zły, bo niemotywacyjnysystem finansowania szkolnictwawyższego w Polsce, konkurencja zestrony innych szkół oraz planowaneodejścia na emeryturę samodzielnychpracowników.Zarządzanie <strong>Uniwersytet</strong>em Szczecińskimbędzie wymagało od władzrektorskich przede wszystkim kreowanianowych źródeł finansowania działalnościnaukowej i dydaktycznej. Abywzmocnić pozycję Uczelni należy dynamicznierozwinąć kontakty i współpracęmiędzynarodową oraz powiązaniaz gospodarką.Uczelnia wyższa powinna być rozpatrywanaw trzech obszarach. Dwa z nichwynikają z zapisów ustawowych i określającel powołania szkoły wyższej. Tonauka i dydaktyka. Misja szkoły wyższejnie może się ograniczać tylko do zapisówustawowych. Uczelnia powinnabyć też instytucją, która jest użytecznadla miasta i regionu, w którym funkcjonuje.Jednak w moim przekonaniu napierwszym miejscu jest nauka. Właśniejej poziom oraz osiągnięcia kadry naukowejdeterminują istotę kształcenia,a co się z tym wiąże użyteczność Uczelnijako silnego ośrodka naukowego naróżnych szczeblach. Tylko profesorowieo wysokim poziomie naukowymi znacznych osiągnięciach mogą w długimhoryzoncie kreować dobry wizerunekUczelni jako wszechnicy wiedzy.Autorytety naukowe i moralne są wówczaswzorem dla studiującej młodzieżyi tych, którzy zastanawiają się, gdziekontynuować edukację po zakończeniuszkoły średniej. W rozwiązywaniuproblemów lokalnych i kreowaniu wizjirozwoju miasta i regionu pomóc mogątylko ci, którzy naprawdę mają cośdo powiedzenia i są w stanie włączyćsię aktywnie w stały proces przemianspołeczno-gospodarczych wynikającyz rozwoju ludzkości. Wyróżnione obszarywzajemnie się przenikają i tworząobraz instytucji ponadczasowej,chociaż działającej w bieżącym czasiei aktualnych uwarunkowaniach. Naszeprace naukowe powinny być kreatywnei powinny służyć nie tylko awansom naukowym,zdobywaniu kolejnych stopninaukowych i tytułów, ale również postępowispołeczno-gospodarczemu.Kto jak nie elita szkół wyższych powinientworzyć wizerunek społeczeństwajego zachowań? Kto powinien wskazywaćna najważniejsze kierunki rozwoju?W tym ujęciu miejsce <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego na mapie Polski jestjednoznacznie określone. Musimy zadbać,aby nasza Uczelnia była postrzeganajako wszechnica wiedzy, autorytetmoralny oraz miejsce, gdzie możnauzyskać pomoc i wsparcie w sprawachnajważniejszych dla miasta i regionu.Potencjał naukowo-badawczy musi byćwykorzystywany nie tylko wewnątrzuczelni, przy zabieganiu o środki na finansowaniejej rozwoju, ale również nazewnątrz. Jak bardzo jest to potrzebnew naszym mieście i regionie, nie trzebanikogo przekonywać.Pamiętać należy, że niezależnie odhierarchii wymienionych przez mnieobszarów dla rozwoju Uczelni koniecznyjest zrównoważony rozwójwe wszystkich zakresach, które są zesobą nierozerwalnie związane i nie jestmożliwe istnienie ich osobno w dłuż-fot. J. Giedrys6PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


TEMAT NUMERU: WYBORY <strong>2008</strong>-2012szym horyzoncie czasowym. Aby rozpatrywaćwizję rozwoju <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego można podzielić zrównoważonyrozwój w zakresie badań naukowych,dydaktyki i użyteczności dlamiasta i regionu na trzy obszary. Są to:• pracownicy;• studenci;• infrastruktura.Aby stworzyć warunki do rozwojudla pracowników i studentów koniecznesą inwestycje w infrastrukturę Uczelni.Ideą realizowaną przez ostatnie 9 latbyło stworzenie kampusów wydziałowych.Aktualnie działania te są w końcowymetapie. Ich zasadność zostałapotwierdzona w praktyce. Wydziałystanowiące najważniejszy elementw strukturze Uczelni powinny posiadaćodpowiednią infrastrukturę zarównodla potrzeb dydaktycznych, jak i badańnaukowych. W większości przypadkówbaza ta jest już wystarczająca. Najważniejszeinwestycje (mam na myśli turównież adaptację obiektów, jak i remonty)w tym zakresie w najbliższychlatach będą dotyczyć:• budowy kampusu przy alei Piastów(Wydział Filologiczny orazPrawa i Administracji i NaukPrzyrodniczych),• budowy budynku przy ulicy Tarczyńskiego(Archiwum, DziałWydawnictw, Biblioteka Główna,Wydział Nauk Przyrodniczych),• budynku przy ulicy Mickiewicza16 dla Wydziału Nauk o Ziemi,• budowy budynku przy ulicy Krakowskiejna potrzeby WydziałuHumanistycznego (Instytut Pedagogiki)i Zarządzania i EkonomikiUsług,• budowy basenu i hali sportowejna potrzeby IKF-u,• budowy budynku na cele dydaktycznei biblioteczne z salą konferencyjnąWydziału Teologicznego,• budowy przy ulicy WielkopolskiejCentrum Nauki i SztukiWydziału Matematyczno-Fizycznego,w skład którego wchodzimiędzy innymi planetarium,• rozbudowy bazy noclegowejw Kulicach.Powoduje to konieczność szukaniadodatkowych, oprócz dotacji z MNiSW,źródeł finansowania. Potencjalnymźródłem dofinansowania naszych zamierzeńbędą programy unijne (ProgramOperacyjny Infrastruktura i Środowisko,Program Operacyjny KapitałLudzki, Program Innowacyjna Gospodarka,Program Interreg, RegionalnyProgram Operacyjny WojewództwaZachodniopomorskiego) zarządzaneprzez Ministerstwo Rozwoju Regionalnegoi Urząd Marszałkowski.Jednym z ważnych przedsięwzięćistotnych dla miasta Szczecina i dla<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego jest utworzeniew Szczecinie Ogrodu Botanicznego,co powinno stać się faktem jużw najbliższych dwóch latach.Dla rozwoju Uczelni kluczowe znaczeniema również zdobycie kolejnychuprawnień do doktoryzowania orazhabilitowania i występowania o tytułprofesora. Możliwość zdobywania kolejnychstopni naukowych i występowaniao tytuł w macierzystej Uczelni zdecydowanieprzyspieszy proces awansównaszych pracowników.W mijającej kadencji wnioski takie(pozytywnie rozpatrzone) dotyczyłypraw doktoryzowania w zakresie fizyki(Wydział Matematyczno-Fizyczny),teologii (Wydział Teologiczny), nauko zarządzaniu (Wydział Nauk Ekonomicznychi Zarządzania) oraz prawnadawania stopnia doktora habilitowanegoi występowania o tytuł profesoraw zakresie prawa (Wydział Prawai Administracji). W nadchodzącej kadencjiwnioski takie powinny dotyczyćwydziałów: Matematyczno-Fizycznego(matematyka), Humanistycznego (filozofia,socjologia, psychologia, politologia),Nauk o Ziemi (oceanologia), InstytutuKultury Fizycznej (wychowaniefizyczne) w zakresie doktoryzowaniaoraz Nauk Ekonomicznych i Zarządzania(zarządzanie), Humanistycznego(pedagogika), Nauk o Ziemi (geografia)i Filologicznego (literaturoznawstwoi językoznawstwo) w zakresie nadawaniastopnia doktora habilitowanegoi występowania o tytuł profesora.Bardzo ważne jest zadbanie w nadchodzącejkadencji o utrzymanie i podwyższeniekategoryzacji jednostek organizacyjnychUczelni w MinisterstwieNauki i Szkolnictwa Wyższego. Po razpierwszy w historii <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiegoaż trzy jednostki uzyskały 1kategorię, a cztery 2.KategoriaWydziałz oceny parametrycznejMNiSZWNauk Ekonomicznych i Zarządzania 1Zarządzania i Ekonomiki Usług 1Teologiczny 1Humanistyczny 2Prawa i Administracji 2Matematyczno-Fizyczny 2FilologicznybrakNauk Przyrodniczych:Biologia2Instytut Nauk o Morzu 3Instytut Kultury Fizycznej 5Należy pamiętać, że dostęp do finansowaniaprzedsięwzięć inwestycyjnychjest tak naprawdę możliwy tylko dlajednostek legitymujących się co najmniejdrugą kategorią w ocenie parametrycznej.Działania władz wydziałówi Uczelni powinny zmierzać do zwiększeniaaktywności naukowej, która jestnajwyżej oceniana w systemie parametrycznymstosowanym przez MNiSW.Dzięki działaniom w tym zakresie jestszansa na istotną poprawę warunkówpracy dla kadry naukowej <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego.W obecnej kadencji został utworzonyWydział Filologiczny. W nadchodzącejkadencji najważniejsze zmiany dotyczyćbędą Wydziału Nauk Przyrodniczych.Od 1 września rozpocznie działalnośćWydział Nauk o Ziemi (wydzielonyz Wydziału Nauk Przyrodniczych),a do końca <strong>2008</strong> roku Instytut KulturyFizycznej. W tym ostatnim przypadkuwarunkiem jest złożenie wnioskuo uprawnienie doktoryzowania.Realizacja wymienionych elementówstrategii rozwoju <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiegojest gwarancją dynamicznegorozwoju Uczelni oraz wzrostu jej znaczeniai pozycji na mapie akademickiejPolski i Europy.prof. Waldemar TarczyńskiRektor <strong>Uniwersytet</strong>u SzczecińskiegoPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 7


TEMAT NUMERU: WYBORY <strong>2008</strong>-2012Prorektorzy na starciefot. J. GiedrysProf. dr hab. Edward WłodarczykProrektor ds. KształceniaWydaje się, że moim atutem w sprawowaniutej funkcji będzie doświadczenienabyte w okresie sprawowaniafunkcji dziekana Wydziału Humanistycznego,członka zespołów wizytujących<strong>Uniwersytecki</strong>ej Komisji Akredytacyjneji wreszcie dyrektora Instytutuprowadzącego trzy kierunki studiów.Znam zatem niejako proces kształceniaz różnych stron tj. władz decyzyjnych,władzy wizytującej oraz władzy realizującejna szczeblu najniższym dydaktykę.Główny nacisk władz uczelni w nowejkadencji powinien zostać położonyna podniesienie jakości kształcenia.Jest to przynajmniej z trzech powodówważny problem. Pierwszym z nich jestwprowadzenie systemu bolońskiego,który daje studentom możliwość dużejelastyczności w „programowaniu”własnego kształcenia. Wydaje się, żeskutki tego możemy doświadczać dopieroprzy wybieraniu przez studentówstudiów drugiego stopnia. W programiebolońskim ważna rola przypada takżestudiom trzeciego stopnia, tj. studiomdoktoranckim, które dziwnym trafemna naszej uczelni są niejako „wyjęte”z gestii prorektora do spraw kształcenia.Generalnie możemy stwierdzić, że tejformy kształcenia jest na UniwersytecieSzczecińskim zdecydowanie za mało.Drugim istotnym problemem w procesiekształcenia staje się dbałość o jakośćkształcenia. Doświadczamy tego z jednejstrony przy wizytach PaństwowejKomisji Akredytacyjnej oceniającejróżne kierunki studiów na UniwersytecieSzczecińskim, z drugiej zaś jakośćkształcenia powinna zachęcać studentówinnych uczelni do skorzystaniaz programu kształcenia <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego w ramach europejskichprogramów wymiany studentów czyprogramu krajowego MOST. Wydajesię, iż na wydziałach jeden z prodziekanówpowinien odpowiadać za jakośćkształcenia. Czy będzie potrzebny pełnomocnikprorektora do spraw jakościkształcenia, pokaże przyszłość. Potrzecie wreszcie, na jakość kształceniana Uniwersytecie Szczecińskim należyspojrzeć jeszcze w kontekście uwagPaństwowej Komisji Akredytacyjnej.Zwraca ona uwagę na zbytnie rozproszeniepotencjału dydaktycznego naszejuczelni, co w efekcie prowadzi do sytuacjiparadoksalnej polegającej na tym,że prowadzimy w różnych jednostkachorganizacyjnych takie same kierunkistudiów i często jest tak, że ich obsadakadrowa jest „minimalna”. Czy zatemw interesie uczelni nie należałoby dążyćdo połączenia takich kierunków?Partykularne interesy wydziałów raczejtemu nie sprzyjają, ale czy dobremnadrzędnym nie powinien być interes<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego? Jest topytanie wcale nie retoryczne.Chciałbym też zmienić relacje pomiędzywładzami uczelni a władzamiwydziałów czy instytutów prowadzącychposzczególne kierunki studiów nabardziej partnerskie, gdyż dobro <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego jest w tymprzypadku najważniejsze.W zakresie moich kompetencji będąteż sprawy funkcjonowania WydawnictwaNaukowego <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego.Stwierdzę krótko, Wydawnictwopotrzebuje gruntownej reformyi w tej chwili toczy się już dyskusja nadkierunkami zmian.Prof. dr hab. Józef PerencProrektor ds. Finansów i RozwojuW kadencji władz rektorskich <strong>2008</strong>--2012 zamierzam nadal doskonalićgospodarkę finansową naszego <strong>Uniwersytet</strong>u- tak aby nasze finanse byłyzrównoważone i abyśmy w nowej kadencjimogli stworzyć podstawy doharmonijnego rozwoju <strong>Uniwersytet</strong>uoraz jego wydziałów i jednostek międzywydziałowych.W związku z wyborem dokonanymna Konferencji Rektorów <strong>Uniwersytet</strong>ówPolskich w kadencji <strong>2008</strong>-2012zostałem wybrany na przewodniczącego<strong>Uniwersytecki</strong>ej Komisji Finansowej,która grupuje 18 uniwersytetów.Mam nadzieję, że analizy ekonomiczno-finansowe,okresowy controllingoraz merytoryczne analizy i ekspertyzynaszej Komisji pozwolą wpłynąćna konieczną modyfikację algorytmuMNiSW w zakresie dotowania szkółwyższych oraz stworzenie bardziejsprawiedliwych kryteriów podziału dotacjibudżetowej. Mam także nadziejęna dobrą współpracę z Dziekanamii z Komisją Budżetu i Finansów <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego.Prof. dr hab. Andrzej WitkowskiProrektor ds. NaukiLista priorytetów Prorektora ds. Naukii Współpracy Międzynarodowejprzedstawia się następująco: studiadoktoranckie jako kuźnia kadr dla<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego; rozwójnaukowy pracowników US; uprawnieniaakademickie ze zmianą akcentówna uprawnienia do nadawania stopnianaukowego doktora habilitowanego;intensyfikacja starań o środki na badaniaw drodze konkursów; nadzór nadfot. J. Giedrys8PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


TEMAT NUMERU: WYBORY <strong>2008</strong>-2012fot. J. Giedryszbliżającą się kategoryzacją MNiSW;rozwój współpracy międzynarodowej;wzrost mobilności pracowników w wymiarzekrajowym i międzynarodowym.Zarówno priorytety zapisane jakohasła, jak i ich rozwinięcie posiadająwysoki stopień niepewności. Wszystkobędzie zależało od losów stopnia naukowegodoktora habilitowanego. Jeślinie dokonają się zmiany ustawodawczei sytuacja prawna nie ulegnie zmianie,w mojej ocenie najważniejszymz przedstawionych tu priorytetów będziew okresie zbliżających się czterechlat problem naboru kandydatów na studiadoktoranckie i sposób prowadzeniatych studiów. To zadecyduje o przyszłości<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego. Doktorantamimają być najzdolniejsi młodziludzie marzący o losie uczonego. Sposóbprowadzenia studiów doktoranckich mawpoić doktorantom etos pracownikanauki. Pomocne w realizacji tego celubędą seminaria doktoranckie organizowaneprzynajmniej raz w semestrze.Poprowadzą te seminaria wybitni uczeniz kraju i z zagranicy. Jeśli jednakżezmieni się sytuacja prawna i habilitacjazostanie zniesiona, część z tych priorytetówstraci znaczenie, pojawią się inne.Najważniejszym problemem i <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego, i całego polskiegoszkolnictwa wyższego będzie procedurawyłaniania kandydatów na stanowiskaprofesorskie, czyli konkursy.W ostatnich latach w UniwersytecieSzczecińskim obserwuje się niepokojącezjawiska demograficzne. Z jednej stronyjest to spadek ogólnej liczby pracownikównaukowych, z drugiej zaś malejezainteresowanie pracą na uczelni. Przynadal bardzo wysokiej liczbie asystentówzjawisko to jest niepokojące i możeskutkować powstaniem luki pokoleniowej.Rozwiązanie tego problemu jestmożliwe poprzez uruchamianie studiówdoktoranckich, do czego jednakniezbędne są pełne prawa akademickie,bądź uprawnienia do doktoryzowaniaw dwóch pokrewnych dyscyplinach.Uruchomienie w roku <strong>2008</strong> systemustypendiów doktoranckich powinnozwiększyć zainteresowanie trzecimstopniem kształcenia. <strong>Uniwersytet</strong>owiSzczecińskiemu potrzebni są kandydacina doktorantów, dla których najważniejsząmotywacją jest praca naukowa.Zasadniczą rolę mają tu do odegraniakomisje rekrutacyjne powstające nawydziałach i w instytutach, a w trakciestudiów oddani sprawie kierownicystudiów doktoranckich. Rozwiązanieproblemu stypendiów doktoranckichpozwoli nam zająć się programami studiówdoktoranckich oraz naborem na testudia. Powinien zadbać o to Prorektords. Nauki wspierany przez radę programowąstudiów doktoranckich złożonąz pracowników uczelni z niekwestionowanymdorobkiem naukowym orazoddanych idei studiów doktoranckich.Pożądanym dla właściwego rozwojunaszego <strong>Uniwersytet</strong>u byłoby, aby nabórna studia doktoranckie odbywał sięna zasadzie konkursu, aby startowaliw tych konkursach również absolwenciinnych uczeni. W przypadku wybitnychkandydatów należałoby stosowaćzachęty materialne. Takie działania zaowocująw przyszłości właściwym rozwojem<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego.Dbałość o rozwój naukowy pracownikówoznacza uzyskiwanie stopni naukowychw terminie, a także egzekwowaniezobowiązań przyjmowanych nasiebie przez pracowników pobierającychstypendia doktorskie i habilitacyjneoraz uzyskujących urlopy naukowe.Uprawnienia akademickie do doktoryzowaniai nadawania stopnia naukowegodoktora habilitowanego dlajednostek organizacyjnych (instytutówi wydziałów). Zgodnie z zapisami ustawyo szkolnictwie wyższym liczba kierunkówuprawnionych do nadawaniastopnia naukowego doktora jest podstawądo podziału uczelni na kategorie.Obecnie mamy uprawnienia z następującychdyscyplin: biologia, ekonomia,fizyka, geografia, historia, językoznawstwo,literaturoznawstwo, pedagogika,prawo, zarządzanie i teologia. Złożonyzostał wniosek o prawo do nadawaniastopnia naukowego doktora filozofii.Z rozmów prowadzonych z DyrektoremInstytutu Matematyki wynika, żewniosek o uprawnienia z matematykizostanie złożony jesienią.Mimo że w ostatnich dwóch latachpracownicy naukowi <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego dokonali ogromnegoskoku pod względem ilościowymw konkursach na granty badawczeogłaszanych przez MNiSW, nadal koniecznajest mobilizacja w tym względzie.Szczególnie pilny w tym zakresiejest radykalny wzrost liczby wnioskówo granty promotorskie. Przy nadal niskichśrodkach na studia doktoranckieten typ grantów jest bardzo ważny dlarozwoju badań w Uniwersytecie Szczecińskim,korzystać z nich bowiem mogąsłuchacze studiów doktoranckich orazwolontariusze. Należy uświadomićdoktorantom (rola samorządu doktoranckiegowe współpracy z Prorektorem)możliwości, jakie daje system finansowanianauki w Polsce, oraz wpoićim nawyk składania wniosków o środkina badania i stypendia (MNiSW, FNP,fundusze stypendialne).W roku 2009 zostanie przeprowadzonaprzez Ministerstwo Naukii Szkolnictwa Wyższego ponowna kategoryzacjajednostek (wydziałów, instytutów).Pociągnie to za sobą określoneskutki (prestiżowe i finansowe), gdyżod efektów kategoryzacji zależeć będziefinansowanie badań w UniwersytecieSzczecińskim w latach 2009-2013.Współpraca naukowa z uczelniamizagranicznymi. Celem bilateralnejwspółpracy naukowej jest obopólnyrozwój. Efektem tej współpracy powinnybyć publikacje w prestiżowych czasopismachoraz udział w konsorcjachskładających wnioski o finansowaniebadań naukowych. Z tym aspektemwspółpracy naukowej z zagranicą jestw US nie najgorzej. Uważam, że większynacisk powinien zostać położonyna mobilność pracowników US orazzagranicznych partnerów w dłuższymwymiarze czasu. Mam na myśli wyjazdyprzekraczające jeden semestr. Ofertatakich wyjazdów powinna zostać skierowanado młodych, świeżo wypromowanychdoktorów. Przy zapraszaniupracowników z zagranicy do US należałobyuwzględnić potrzeby kształceniadoktorantów.Prorektor ds. Studenckich zostaniewybrany w późniejszym terminie [red.].PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 9


Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usługdr hab. Piotr Niedzielski, prof. USfot. J. GiedrysUrodzony w 1965 r. Kierownik Katedry Efektywności Innowacji,w latach 2004-2007 prodziekan ds. Studiów StacjonarnychWZiEU US. W latach 2000-2004 Prorektor WyższejSzkoły Zawodowej „OECONOMICUS” Polskiego TowarzystwaEkonomicznego Oddział Wojewódzki w Szczecinie.Absolwent Wydziału Ekonomicznego <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego:Ekonomika i Organizacja Transportu, specjalizacjaTransport Lądowy (1990). Doktorat uzyskał w 1994roku na Wydziale Transportu i Łączności <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego (Ocena efektywności ekonomicznej zakupulicencji dla polskiego kolejnictwa). Rozprawa habilitacyjnapt. „Polityka innowacyjna w transporcie” (2003 r.). AbsolwentIntegrationsstudium Europäisches Verkehrsentwicklung”zorganizowanego przez Europäisches Institut fürpostgraduale Bildung an der TU Dresden s.V. (1994-1997).Pracownik naukowy łączący teorię z praktyką (ZarządcaKomisaryczny oraz Likwidator Okręgowego PrzedsiębiorstwaSurowców Wtórnych Przedsiębiorstwo Państwowew Szczecinie, Członek Zarządu ds. Innowacji i Rozwoju,członek Rad Nadzorczych w spółkach prawa handlowego).Autor i współautor ponad 100 opracowań dla praktyki życiagospodarczego ze szczególnym uwzględnieniem projektówinfrastrukturalnych.Członek zespołów wykonawców projektów krajowychi międzynarodowych (m.in: Sieciowy system przewozówmultimodalnych z wyznaczeniem racjonalnych obszarówciążenia. Polska i transeuropejska sieć przewozów multimodalnych.PBZ 032-06, 1996 r. – 1998 r. kierownik grantu:prof. dr hab. inż. Krzysztof Chwesiuk; Internalizacja kosztówzewnętrznych transportu i infrastruktury. PBZ 009-10,1997 r. – 1999 r. kierownik grantu: prof. zw. dr hab. HubertBronk; Strategia Rozwoju Innowacyjności WojewództwaZachodniopomorskiego – projekt finansowany ze środków2002- 2004; Założenia logistyki pocztowej – 2002/2003, Innowacyjnośći współpraca siłą gospodarki morskiej regionuInMor 2006-<strong>2008</strong>, Branżowe wsparcie innowacyjnościmikro, małych i średnich przedsiębiorstw województwazachodniopomorskiego w branży transport, turystyka, budownictwoBTT 2006-<strong>2008</strong>.Władze wydziału: Prodziekan ds. Nauki i Współpracy zZagranicą dr hab. prof. US Elżbieta Załoga, Prodziekan ds.Studiów Stacjonarnych dr hab prof. US Wojciech Downar,Prodziekan ds. Studiów Niestacjonarnych dr Jacek Buko.


Wydział Filologicznydr hab. Ewa Pajewska, prof. USUkończona filologia polska na Wydziale FilologicznymUAM w Poznaniu. Od roku 1982 pracuje jako nauczycielakademicki. W roku 1989 obroniła na UniwersytecieŚląskim pracę doktorską pt. Język HugonaKołłątaja, której promotorem była prof. J. Węgier.Następnie zajmuje się teorią języków specjalistycznych,ich historią oraz powiązaniami z kulturą.W latach 1995-1999 pracowała w Rheinischen Friedrich-Wilhelms-Universitätw Bonn. W 2003 rokuuzyskuje na Wydziale Filologii Polskiej i KlasycznejUAM stopień doktora habilitowanego na podstawiemonografii pt. Słownictwo tematycznie związanez lasem w kontekście badań nad językami specjalistycznymioraz słownika pt. Opisanie lasu. Polskiesłownictwo związane z lasem do roku 1939. Od tejpory zainteresowania badawcze koncentrują się wokółproblematyki języków specjalistycznych, a szczególniewspółczesnego dyskursu prasy gospodarczej.Zaowocowały one wieloma publikacjami i wystąpieniamina konferencjach naukowych. Prof. Pajewskaprowadzi szczegółowe badania nad słownictwemtematycznym, interesuje się zagadnieniami z teoriikomunikacji i lingwistyki tekstu.Specjalności to: leksykologia, historia języka, językispecjalistyczne, język prasy, lingwistyka tekstu. Jestautorką ponad 50 prac naukowych. Swoje artykułypublikowała w Niemczech, Czechach, Estonii, na Litwiei na Słowacji. Od 2003 roku jest przewodniczącąSzczecińskiego Oddziału Towarzystwa PrzyjaciółJęzyka Polskiego. W 2004 roku zostaje profesoremUS w Instytucie Polonistyki i Kulturoznawstwa. Od2005 do 2006 pełni funkcję Prodziekana ds. NaukiWydziału Humanistycznego US, a od 2007 Prodziekanads. Nauki i Studiów Niestacjonarnych WydziałuFilologicznego US. Obecnie kieruje ZakłademWspółczesnego Języka Polskiego. W tej kadencji jesttakże członkiem Uczelnianej Komisji ds. Nauki.fot. J. GiedrysWładze wydziału: Prodziekan ds. Studiów Dziennychdr hab. prof. US Mirosława Kozłowska, Prodziekands. Studiów Niestacjonarnych dr hab. prof.US Beata Kędzia-Klebeko.


Wydział Teologicznyks. dr hab. Zdzisław Kroplewski, prof. USStudia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownymw Gościkowie-Paradyżu w latach 1974--1980; święcenia kapłańskie – rok 1980; magisteriumz teologii – rok 1980, Katolicki <strong>Uniwersytet</strong> Lubelski.Studia psychologiczne w Katolickim UniwersytecieLubelskim w latach 1982-1986. Doktorat z nauk humanistycznychw zakresie psychologii – rok 1990,Katolicki <strong>Uniwersytet</strong> Lubelski; habilitacja z naukteologicznych w zakresie teologii fundamentalnej– rok 2002, <strong>Uniwersytet</strong> Opolski.W latach 1993-2003 rektor Wyższego SeminariumDuchownego w Koszalinie; w latach 1999-2003adiunkt w Zakładzie Pedagogiki i KomunikacjiSpołecznej na Wydziale Teologicznym <strong>Uniwersytet</strong>uim. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od roku2004 profesor <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego; dziekanzałożyciel Wydziału Teologicznego US, od roku2004 dziekan Wydziału Teologicznego <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego. Kierownik Katedry Pedagogikii Psychologii Wydziału Teologicznego <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego.Członek Kolegium Redakcyjnego miesięcznika „Pastores”,członek Rady Naukowej serii „Studia i rozprawy”Wydziału Teologicznego <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego;członek Komitetu Nauk TeologicznychPolskiej Akademii Nauk w kadencji 2007-2010.Autor wielu publikacji psychologicznych i teologicznych,m.in. książek „Racjonalność rozumowania religijnego.Model poznawczy”, „Sztuka rozmawiania.Poradnik dla księży”, organizator konferencji dialogumiędzyreligijnego.Zainteresowania: podróże – zwłaszcza do krajówo innej kulturze, religii, poznawanie świata; książki– reportaże o kulturze i kraju z odwiedzanych stronświata.fot. J. GiedrysWładze wydziału: Prodziekan ds. Nauki ks. dr hab.prof. US Andrzej Offmański, Prodziekan ds. Studenckichks. dr Andrzej Krzystek.


Wydział Prawa i Administracjidr hab. Henryk Dolecki, prof. USfot. J. GiedrysUkończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji<strong>Uniwersytet</strong>u Wrocławskiego. Po studiachodbywał etatową aplikację sadową zakończoną egzaminemsędziowskim. W tym też czasie powstawałypierwsze publikacje naukowe do czasopism prawniczych.Następnie zatrudniony na stanowisku st. asystentaw Zakładzie Postępowania Cywilnego na WydzialePrawa UWr. Stopień doktora nauk prawnychuzyskał w 1980 r. na postawie rozprawy pt. „Ingerencjasądu opiekuńczego w wykonanie władzy rodzicielskiej”.Po doktoracie mianowany na stanowiskoadiunkta.Z dniem 1 października 1987 r. zatrudniony na WPiA<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego w Katedrze PostępowaniaCywilnego. Prowadzi zajęcia z procedury cywilnej.W latach 1990-1991 pracuje także w biurze Pełnomocnikads. Reformy Samorządu Terytorialnego w Szczecinie.Był to okres zmian ustrojowych i wdrażaniaw życie ustawy o samorządzie terytorialnym i nowychinstytucji prawa administracyjnego, materialnegoi procesowego.W dn. 16 czerwca 1998 r. na podstawie uchwały RadyWydziału Prawa i Administracji <strong>Uniwersytet</strong>u im.Adama Mickiewicza w Poznaniu uzyskał stopień doktorahabilitowanego na podstawie monografii „Ciężardowodu w polskim procesie cywilnym”. Jest to pierwszaw polskiej literaturze prawniczej praca poświęconaróżnym aspektom postępowania dowodowego przedsądem w sprawach cywilnych.W grudniu 1998 r. powołany na stanowisko kierownikaKatedry Postępowania Cywilnego na WPiA US. Odlipca 1999 r. profesor nadzwyczajny US. Autor licznychpublikacji, w tym podręcznika „Postępowanie cywilne.Zarys wykładu”. Podręcznik ten jest stosowany w wieluośrodkach akademickich w Polsce. W latach 1999--2002 prodziekan WPiA US. Sędzia Naczelnego SąduAdministracyjnego orzekający w WSA w Szczecinie.Należy do środowiskowego Stowarzyszenia SedziówPolskich „Iustitia”.Władze wydziału: Prodziekan ds. Studiów Stacjonarnychdr Beata Kanarek, Prodziekan ds. StudiówNiestacjonarnych dr Marek Tkaczuk, Prodziekan ds.Studiów Uzupełniających Magisterskich dr Rita Jaworska-Stankiewicz.


Wydział Humanistycznydr hab. Barbara Kromolicka, prof. USAbsolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu (1980– 1984) na Wydziale Filologiczno-Historycznym, kierunek Pedagogika.Stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresiepedagogiki, nadany uchwałą Rady Wydziału Filologiczno--Historycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu uzyskaław 1994 roku na podstawie dysertacji doktorskiej „Percepcjapostaw rodzicielskich a sytuacja szkolna dzieci z rodzin zrekonstruowanych”.Od 1994 roku zatrudniona w Uniwersytecie Szczecińskim- Instytucie Pedagogiki na stanowisku adiunkta. Stopieńdoktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresiePedagogiki - Pedagogika społeczna, otrzymuje w 2003 roku, napodstawie uchwały Rady Wydziału Pedagogiki i Psychologii AkademiiBydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Tytułrozprawy habilitacyjnej „Społeczno-zawodowa rola pracownikasocjalnego. Studium z pedagogiki społecznej”.Kierownik Zakładu Pedagogiki Społecznej Instytutu Pedagogikioraz od roku 2003 prodziekan Wydziału Humanistycznegods. kształcenia i akredytacji, Kierownik Otwartego SeminariumNaukowego „Pedagogika społeczna i ogólna duchowego rozwojuczłowieka. Wymiar bytowy - psychiczny – społeczny - kulturowy- duchowy”. Prof. Kromolicka aktywnie pracuje w międzynarodowychi ogólnopolskich zespołach naukowych: członek PrezydiumPolskiego Stowarzyszenia Szkół Pracy Socjalnej oraz RegionalnejKomisji Egzaminacyjnej ds. Stopni Specjalizacji Zawodowej PracownikówSocjalnych w Woj. Zachodniopomorskim (powołaniedecyzją Ministra Pracy i Polityki Socjalnej), sekretarz naukowyZespołu Pedagogiki Społecznej Komitetu Nauk PedagogicznychPolskiej Akademii Nauk, członek Rady Programowej WydawnictwNaukowych: „Auxilium Sociale Novum” oraz „Szkoła Katolicka”Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, opiekun Koła NaukowegoWolontariatu Studenckiego Instytutu Pedagogiki US.Dotychczasowy dorobek naukowy obejmuje cztery monografieautorskie: Rodziny zrekonstruowane. Dziecięca percepcja postawrodzicielskich a ich sytuacja szkolna, Szczecin 1998; Wolontariuszw służbie człowiekowi umierającemu, Szczecin 2000; Wolontieryw hospicja; wydanie II poszerzone, Moskwa 2001; Społeczno--zawodowa rola pracownika socjalnego. Studium z pedagogikispołecznej. Szczecin 2002; siedem książek pod redakcją naukowąoraz około 70 artykułów opublikowanych po habilitacji. Realizujedwa projekty badawcze w ramach współpracy naukowo-technicznejRosja –Polska <strong>2008</strong>-2010.Zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problemów rodziny,wsparcia społecznego, pracy socjalnej i wolontariatu. Pozanaukoweto muzyka klasyczna i popularna, sport (koszykówka,siatkówka, pływanie, narciarstwo, turystyka rowerowa).fot. J. GiedrysWładze wydziału: Prodziekan ds. Nauki dr hab. prof. US UrszulaChęcińska, Prodziekan ds. Kształcenia dr hab. prof. US AndrzejWojtaszak, Prodziekan ds. Studenckich dr Andrzej Walczak.


Wydział Nauk Ekonomicznych i Zarządzaniaprof. dr hab. Leon Dorozik, prof. zw.fot. J. GiedrysUrodzony 13 kwietnia 1947 r. w Wieluniu. Absolwent WydziałuInż.-Ekonomicznego Politechniki Szczecińskiej.W latach 1970-1973 był słuchaczem studium doktoranckiego.W roku 1973 obronił pracę doktorską. Kolokwiumhabilitacyjne złożone w 1978 r. Od roku 1995 posiada tytułprofesora zwyczajnego.Począwszy od 1985 roku przeniesiony w ramach reorganizacjiz Politechniki Szczecińskiej do <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego.Kierownik Studium Doktoranckiego na WydzialeEkonomicznym, kierownik Zakładu InformatykiStosowanej, od roku 2003 - kierownik Katedry ZarządzaniaFinansami i Prodziekan ds. Badań i Współpracy WNEiZUS. Przez 10 lat kierownik studium doktoranckiego z Rachunkowości.W latach 1975/76 odbywa roczny staż naukowy na Uniwersyteciew Karlsruhe, a także m.in. staże i pobyty naukowew Hochschule für Verkehrswesen w Dreźnie, Uniwersyteciew Wiedniu, Technicznym Uniwersytecie w Berlinie, Uniwersyteciew Monachium i Uniwersytecie Gratz.W latach 1990 – 1995 współpracuje jako ekspert-przedstawicielPolski w European Conferece of Ministers of Transport(ECMT) – Francja, Paryż - udział w badaniach prowadzonychpod egidą Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej,gdzie wykonuje szereg ekspertyz na potrzeby komisji.Zainteresowania naukowe: zarządzanie finansami, restrukturyzacjafinansowa, doradztwo ekonomiczne, informatykastosowana. Autor ponad 100 publikacji w kraju i za granicą.Promotor czterech doktorów oraz ponad 500 magistrów.Od roku 1990 ściśle powiązany z praktyką gospodarczą.Między innymi w latach 1993 – 2000 prezes szwajcarskiejspółki Topbeton sp. z o.o. Zasiadał w wielu radach nadzorczychw spółkach prywatnych oraz w jednej spółce skarbupaństwa, w tym w siedmiu jako przewodniczący rady. Odroku 1991 aktywnie pracuje w doradztwie ekonomicznym– prowadząc własną firmę doradczą. Autor ponad 50 ekspertyzekonomicznych. Doradca zarządu w spółkach krajowychi zagranicznych.Zainteresowania pozanaukowe: dalekie podróże, pływaniei nurkowanie, jazda samochodem.Władze wydziału: Prodziekan ds. Akredytacji i Współpracyz Zagranicą prof. dr hab. Zygmunt Drążek, Prodziekan ds.Nauki i Rozwoju dr hab. prof. US Mirosława Gazińska, Prodziekands. Studiów Stacjonarnych dr hab. prof. US BarbaraKryk, Prodziekan ds. Studiów Niestacjonarnych dr hab.prof. US Waldemar Gos.


Wydział Nauk Przyrodniczychdr hab. Agnieszka Popiela, prof. USUrodzona w Szczecinie, absolwentka SP nr 63 w Szczeciniei V Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnykaw Szczecinie. Studia na Wydziale Biologii <strong>Uniwersytet</strong>uim. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1982 – 1987). Tytułpracy magisterskiej: „Gatunki wyleżyskowe na ścieżkachturystycznych Tatrzańskiego Parku Narodowego”. Stopieńnaukowy doktora w zakresie nauk biologicznych uzyskanyna Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (1995). Rozprawadoktorska: „Klasyfikacja numeryczna zbiorowiskz klasy Isoëto-Nanojuncetea Br.-Bl. et Tx 1953 występującychw Polsce”. W 2005 r. uzyskuje stopień doktora habilitowanegouzyskany na Wydziale Nauk Przyrodniczych USna podstawie monografii „Phytogeographic aspects of theoccurrence of forest vascular plant species in Pomerania(Northwest Poland)”.W latach 1995-2006 adiunkt w Katedrze Botaniki OgólnejWydziału Nauk Przyrodniczych US - od 2005 r. kierownikkatedry. Od 2006 r. profesor w Uniwersytecie Szczecińskim.Medal im. prof. Zygmunta Czubińskiego za wybitne dziełaz zakresu geobotaniki nadawany przez Oddział PoznańskiPolskiego Towarzystwa Botanicznego (za pracę Phytogeographicaspects of the occurrence of forest vascular plantspecies in Pomerania (Northwest Poland), 2007. NagrodaMinistra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za rozprawę habilitacyjnąPhytogeographic aspects of the occurrence of forestvascular plant species in Pomerania (Northwest Poland),2006. Nagrody Indywidualne II st. Rektora <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego za osiągnięcia naukowe w latach 2002, 2000i 1999 oraz zespołowa w roku 2004. Od maja 2004 r. przewodniczącaSzczecińskiego Oddziału Polskiego TowarzystwaBotanicznego.Zainteresowania naukowe prof. Popieli obejmują m.in.zagadnienia z zakresu florystyki, geografii roślin i fitosocjologii,w szczególności dziedzinę geografii roślin, którazajmuje się przyczynami powstawania i historią zasięgówroślin i zbiorowisk roślinnych. Jest autorem lub współautoremokoło 50 oryginalnych artykułów naukowych, w tymdwóch monografii oraz kierownikiem dwóch grantów indywidualnychMNiSW.fot. J. GiedrysWładze wydziału: Prodziekan ds. Nauki dr hab. prof. USDariusz Wysocki; Prodziekan ds. Kształcenia dr hab. RenataSłonimska – Walkowiak; Prodziekan ds. Instytutu KulturyFizycznej dr hab. prof. US Jerzy Eider.


WOKÓŁ UCZELNIInternetpomaga umieraćDzięki blogom o odchudzaniuanorektyczki czują, żenie są same, dostają wyraźneznaki, że to co robią nie tylko niejest złe, ale jest wspaniałą ideologią,doktryną, dla której warto żyć.Na Zamku Książąt Pomorskichw Szczecinie w dniach 22 – 25 kwietniaodbyły się Szczecińskie Dni Informatyki- InfoTrendy <strong>2008</strong>. Uczestnicytego przedsięwzięcia mieli okazjęwziąć udział w trzech konferencjachdotyczących trendów w szeroko rozumianejinformatyce (szczegóły nastronie www.infotrendy.pl). Jednymz wydarzeń była XI edycja konferencjiProblemy Społeczeństwa Informacyjnego,organizowanej przez ZakładSpołeczeństwa Informacyjnego InstytutuInformatyki w ZarządzaniuWNEiZ US. W tym roku konferencjapodjęła tematykę wpływu Internetuna różne dziedziny życia oraz szansi zagrożeń związanych z Internetem.Mówiąc o „korzeniach” społeczeństwainformacyjnego nie sposób pominąćroli Internetu. Wielu naukowcówwysuwało już hipotezę, że „bezInternetu nie byłoby społeczeństwainformacyjnego”. Z pewnością niebyłoby e-przedsiębiorstwa, e-handlu,e-biznesu, e-usług, e-dydaktyki,e-urzędu, e-informacji i wiedzy– zgromadzonej w potężnych internetowychbazach, e-rozrywki. Sądzę,że warto więc pochylić się nadFENOMENEM INTERNETU – zarównopod kątem jego twórczej roliw rozwoju społeczeństwa informacyjnego,jak też różnych zagadnieńz tym związanych – o charakterzeekonomicznym, socjologicznym,psychologicznym, prawnym, organizacyjnym,aplikacyjnym itp. Czyta sieć, coraz mocniej oplatająca kulęziemską, bez której miliony ludzi niewyobrażają już sobie życia, przynositylko dobre (mimo że bardzo obfite)owoce? Czy początkowa fascynacjaa potem już „codzienność internetowa”nie stanowi przeszkody wewszechstronnym rozwoju człowieka,który poza siecią nie dostrzega jużinnych możliwości, wartości pragnieńi dążeń? Czy i jak osoby i społeczeństwapozostające wciąż jeszczew przestrzeni wykluczenia cyfrowegomają szansę na przekroczenie tej„szczeliny informacyjnej”? Wiele takichpytań nurtuje wciąż zwłaszczatych, którzy odrywają choć na chwilęwzrok od monitora... i dostrzegają,że spoza „komputerowej pajęczyny”widać coś jeszcze!!! – te słowa skierowałado uczestników przewodniczącakomitetu programowego konferencjiprof. zw. dr hab. AgnieszkaSzewczyk.Jeden z bloków konferencyjnychzdominowała socjologia Internetu,a w jej ramach m.in. poszukiwanieprzyczyn uzależnień komputerowych.Dr Andrzej Augustynekw swoim wystąpieniu omówił trzytypy czynników wyzwalających uzależnienie:czynnik konieczny (kluczowy),wystarczający oraz dodatkowy(przyczyniający się).Pierwszy tak jak katalizator uruchomi,drugi zwiększy prawdopodobieństwoa trzeci może towarzyszyćwystąpieniu łańcucha objawów charakterystycznychdla uzależnienia odInternetu. Przykładem pierwszegomoże być instrumentalne uwarunkowanieinternauty do nadmiernegokorzystania z sieci. Powtarzające siędoznania przyjemności po zalogowaniusię do sieci wytwarzają stałyzwiązek przechodzący w nawyk a potemw uzależnienie. Pierwszy kontaktz Internetem lub odkrycie nowej dlaosoby jego funkcji (aukcja, pornografia,gry, itd.) najczęściej bywa koniecznymczynnikiem uruchamiającymproces powstawania uzależnieniaod Internetu. Do czynników wystarczającychmogą należeć: depresja,zła adaptacja społeczna, lęk przedkontaktem z innymi ludźmi, niskasamoocena. W sieci osoba taka czujesię bezpieczna i akceptowana. Corazwięcej czasu spędza w Internecie,co pogłębia jej problemy w świecierzeczywistym. W ten sposób tworzysię samonapędzający się mechanizmbłędnego koła. Wreszcie czynnikamiprzyczyniającymi się mogą staćsię nieumiejętność radzenia sobie zestresem czy uwarunkowana introwertywnymicechami osobowościnieśmiałość interpersonalna, innenałogi. Przykładowo hazardzista odkrywa,że dzięki Internetowi możerealizować swój nałóg nie wychodzącz domu – przekonywał dr A. Augustynek.Z badań przeprowadzonych w latach1999 – 2006 wynika, że w środowiskuosób aktywnych zawodowoi posiadających wyższe wykształcenieosób uzależnionych od komputerajest około 1%, natomiast pośród bezfot.B. Jancy18PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


obotnych i nieuczących się odsetekten rośnie do około 7%. Do grup najwyższegozagrożenia zaliczyć możnabezrobotną i nieuczącą się młodzież,gospodynie domowe oraz rencistówi emerytów (ta grupa w latach 2003– 2006 zanotowała największy przyrostliczby uzależnionych).Dr Dorota Chmielewska-Łuczakomawiała pozytywne i negatywneaspekty społeczności internetowychna przykładzie analizy blogów „Pro--Ana”. Okazuje się, że głównym miejscempublicznego funkcjonowaniaideologii Pro-Ana („za anoreksją”),w której dążenie do chudości jest postrzeganejako droga do ideału, jestwłaśnie Internet. „Pomożemy ci…umrzeć” to myśl przewodnia tysięcystron www na świecie propagującychanoreksję jako styl życia i drogę doszczęścia.Dziewczyny za wszelką cenę pragnąceschudnąć znalazły w Internecieswój bezpieczny azyl. Tu, bez strachu,że o ich skłonnościach dowiedzą sięich bliscy, mogą wymieniać się dietami,radzić, wspomagać się nawzajemw walce z kilogramami. Anoreksjazbiera swoje okrutne żniwo w Sieci.Dzięki blogom o odchudzaniu anorektyczkiczują, że nie są same, dostająwyraźne znaki, że to co robią nietylko nie jest złe, ale jest wspaniałąideologią, doktryną, dla której wartożyć. Blogi anorektyczek biją rekordypopularności. Dziewczyny piszą, ilezjadły w danym dniu, ile czasu poświęciłyna wyczerpujące treningi,proszą o rady, jak walczyć z głodemi jak stracić szybciej nadmiar tłuszczu.Umieszczają linki do zdjęć chudychmodelek stanowiących dla nichinspirację, a raczej według używanegoprzez nie słowa „Thinspirację”.Umieszczają ogromne, wyczerpującespisy różnorodnych diet, zapisy kaloriiwiększości dostępnych produktówżywieniowych. A fakt znajdowaniaw Sieci wspólnoty gloryfikującej anoreksjęi wspierającej się nawzajem jestniestety czynnikiem pogłębiającymchorobę – dowodziła dr Chmielewska-Łuczak.WOKÓŁ UCZELNIO innych zagadnieniach dotyczącychwpływu Sieci na rozwój społeczeństwainformacyjnego przeczytaćmożna w pokonferencyjnejmonografii „Fenomen Internetu”pod red. A. Szewczyk i E. Krok.Urozmaiceniem wieczorów konferencyjnychbyło IT na Podzamczu- spotkania i debaty prowadzonew kilku lokalach szczecińskiej starówki.Dyskusje moderowane przezuznanych praktyków biznesu IT skupiałysię wokół zagadnień multimediów,serwisów społecznościowych,sprzedaży internetowej i technologiiprzyszłości. Odbyło się również wręczenienagród laureatom konkursówpowiązanych z tematem konferencji,przygotowanych przez organizatoróww dwóch kategoriach: dlauczniów szkół ponadgimnazjalnychoraz studentów.dr Ewa KrokAutorka jest adiunktem na WydzialeNauk Ekonomicznych i Zarządzania USE-polszczyznaJana Miodka„Megawypas”, „zdilejtować”, „cyberdesydent”to neologizmy będącewynikiem błyskawicznychprzeobrażeń języka polskiegow ostatnich 19 latach. O gwałtownejtransformacji leksykalnej i fonetycznejpolszczyzny wypowiadałsię prof. Jan Miodek podczas gościnnegowykładu w Auli <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego.Prof. Jan Miodek przebywałw Szczecinie w dniach 9 i 10 kwietnia<strong>2008</strong> r. na zaproszenie: <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego, organizatorów II RegionalnejKonferencji „Komunikacja– Public Relations dla PomorzaZachodniego”, Wyższej Szkoły HumanistycznejTowarzystwa WiedzyPowszechnej w Szczecinie, V LiceumOgólnokształcącego w Szczecinieoraz Salonu Sprzedaży EMPiK.W jego ramach zaproponowano dwaspotkania otwarte. Odbyły się onedrugiego dnia pobytu w Szczecinie.Pierwsze spotkanie miało miejscew Auli <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiegoi przyjęło formę wykładu inauguracyjnegoz cyklu „Szczecin Humanistyczny”.Jego tematem były „Najważniejszezjawiska współczesnejpolszczyzny”.Przy przywitaniu profesora MiodkaProdziekan ds. Nauki, dr hab.Urszula Chęcińska wymieniała jegofot. B. JancyPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 19


WOKÓŁ UCZELNIfot. P. Krężelliczne zasługi. Wspomniano o przyznaniuprofesorowi nagród MinistraEdukacji Narodowej, Nagrody im.Wojciecha Korfantego, Nagrody HugonaSteinhausa oraz Rektora <strong>Uniwersytet</strong>uWrocławskiego.- Profesora dwukrotnie wybranonajpopularniejszym mieszkańcemWrocławia. Został uhonorowanytrzema Wiktorami i Super-Wiktoremza całokształt twórczości. Zająłczwarte miejsce w plebiscycie „Polityki”na najwybitniejsze osobowościtelewizyjne minionego stulecia– podkreśliła Prodziekan ds. NaukiWH US dr hab. Urszula Chęcińska,przedstawiając profesora.- Rzeczywistość elektroniczna napędzacoraz więcej pomysłów stylistycznych.Dla przykładu 30- i 80-latekw sytuacji smutku używają słowa„zresetować się”, terminu oznaczającego„przywrócić program komputerowy”,na określenie czynności„zregenerowania się”, „odnowieniasię psychicznego i fizycznego”, „odpoczęcia”,„wypoczęcia”, „zrelaksowaniasię”. Kazik Staszewski, nie tylkodoskonały muzyk, ale utalentowanyczłowiek pióra – kontynuowałProfesor - napisał kiedyś w jednymze swoich felietonów, że pewna myślsię przyczepiła i za nic nie chciała„zdilejtować się” – analizował profesorzjawisko.Przytaczał także zdanie z przemowyinauguracyjnej rektora pewnejuczelni w Polsce: - Życzę Państwu,byście nie byli jak dyskietki, byściesię tutaj nauczyli myśleć przez 5 latstudiów!Profesor Miodek zwrócił kolejnouwagę na powszechne stosowaniecząstki „mega”, pochodzącej z językagreckiego „megas” i oznaczającego„wielką ilość”. O ile pokolenie Profesoraznało to określenie z fizykiprzy używaniu jednostek MHz lubMW, tak dziś spotyka się wyrażeniatypu „megawypas”, które są zapożyczeniemod jednostki pojemnościpamięci „megabajt” (MB).- W każdej z gazet znajdziemystruktury typu e-Szczecin, e-<strong>Uniwersytet</strong>,e-szkoła, e-klasa, e-biblioteka,a wszystko zaczęło się od pocztyelektronicznej – podawał dalszeprzykłady. - Obecnie prefiks „e” dajeniekończący się ciąg słowotwórczyzwiązany z rzeczywistością elektroniczną.Podobna sytuacja ma miejscez zastosowaniem przedrostka„cyber”: „cyberszkoła”, „cyberpracownia”,„cyberdysydent”. Wystarczytakże otworzyć spis firm województwazachodniopomorskiego, byznaleźć ok. 400 struktur typu: „EuroTransport”, „Euro Kaczmarek”, „EuroWiśniewski”.Czy można zatem powiedzieć, żespożywa się na obiad „kartofel-zupę”,a na drugie „schab-kotlet”, a nanogach ma się „zamsz-buty”, bądźformułować zdanie, że „Polscy żużlowcywyjechali na kilka test-meczówdo Anglii”? Taka analogia wynikaz usankcjonowanego stosowaniaokreśleń rodzaju: Kredyt Bank,Sport Kurier, biznes plan.- Choć społeczeństwo reagujejeszcze alergicznie na sformułowanie„spec-ustawa” czy „spec-komisja”,będące naśladownictwemmorfologicznym języka rosyjskiego,naukowcy piszą już w artykułach„wydajność analiza”. A jak przysłowiemówi: kropla drąży skałę…– prorokuje Profesor. - Nie bądźmyjednak neofitami! – radzi Profesor.– Jeśli w Miami Beach na Florydziemówi się „kiwi”, nie czytajmy nazwytego owocu jako „kajwaj”.Po wykładzie nastąpiło spotkanieautorskie z czytelnikami w SalonieSprzedaży EMPiK w Centrum HandlowymGalaxy. Poza spotkaniamiotwartymi przewidziano ponadtocykl spotkań zamkniętych.Na pierwszy dzień pobytu JanaMiodka zorganizowano debatę pn.„Polszczyzna w szkole”, która odbyłasię z udziałem nauczycieli językapolskiego w Wyższej Szkole HumanistycznejTWP w Szczecinie. Dopanelu dyskusyjnego zaproszonotakże prof. Ewę Kołodziejek orazprof. Macieja Zielińskiego. Wykładpt. „Rzeczywistość elektronicznaa nasz język powszedni” został wygłoszonydla uczestników II RegionalnejKonferencji „Komunikacja– Public Relations dla Pomorza Zachodniego”.Na drugi dzień zaplanowano odczytpt. „O języku prawników polskich”na Wydziale Prawa i AdministracjiUS. W ramach konferencjiprasowej podczas odwiedzin V LiceumOgólnokształcącego w Szczecinie,uczniowie przygotowali zestawpytań traktujący o kompetencjachlingwistycznych współczesnegoczłowieka, z nawiązaniem do analizprof. Miodka nad aktualnym rozwojempolszczyzny, w szczególnościpolskiego języka mediów.Elżbieta Śliwińskaprof. Jan Miodek - językoznawca, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej<strong>Uniwersytet</strong>u Wrocławskiego, doktor honoris causa Pedagogicznego<strong>Uniwersytet</strong>u Wileńskiego oraz <strong>Uniwersytet</strong>u Opolskiego. Jest autoremlicznych publikacji, słowników i książek, m.in.: „Słowo jest w człowieku”,„Ojczyzna polszczyzna dla uczniów”, czy „ABC polszczyzny”. Dużym zainteresowaniemcieszą się jego programy emitowane przez Telewizję Polską:„Ojczyzna polszczyzna”, „Profesor Miodek opowiada”.20PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


WOKÓŁ UCZELNIPół milionana zachętęProgram Ramowy w zakresiebadań i rozwoju tech-7. nologicznego (7 PR) jestnajwiększym mechanizmem finansowaniai kształtowania badańnaukowych na poziomie europejskim.Jest to program siedmioletni(2007-2013) o budżecie wynoszącymprawie 54 miliardów euro.fot. M. JNowakowskiprof. Jerzy CiosłowskiWspieranie kształcenia zawodowegoi rozwoju kariery naukowcóww krajach członkowskich UE lubstowarzyszonych w nowym 7. ProgramieRamowym będzie realizowanew ramach Akcji Marii Curie.To znane już z poprzednich edycjinarzędzie wykorzystywane jest zarównoprzez młodych jak i doświadczonychbadaczy Do najbardziejinteresujących należy zaliczyć IntraEuropean Fellowships (IEF) – wewnątrzeuropejskiestypendium narzecz rozwoju kariery umożliwiającerealizację projektów europejskimnaukowcom w krajach członkowskichUE lub stowarzyszonych z 7PR. O przyznanie grantu w KomisjiEuropejskiej stara się osoba zainteresowanawspólnym przedsięwzięciemw instytucji przyjmującej (tzw.host institution). Obie strony opracowujązałożenia programu badawczego,a grant, jaki zostaje przyznanyna całe przedsięwzięcie, dzieli się nadwie części. Stypendyście przypadakwota na pokrycie kosztów zatrudnienia,zamieszkania, podróży orazprac badawczych. Instytucja przyjmującapokrywa z grantu działaniazwiązane z zarządzaniem projektem,audytem oraz kosztami administracyjnymi.Program jest dostępny od listopada2007 r., a wyniki niektórych konkursówsą już znane. Dzięki wsparciuprogramu w Zakładzie FizykiMolekularnej od marca 2009 r. pracęrozpocznie stypendysta MC dr EduardoMatito – który razem z prof.Ciosłowskim rozpocznie dwuletniprojekt pt. „Many–electron WingerMolecules: 3-D quantum dots”.Projekt dotyczy głębszego poznanianatury kropek kwantowych, obiektówwykorzystywanych w diagnostycechorób oraz do opracowanianowych leków. Kropki kwantoweumieszczone w proteinowej otoczcenależą do nowej, intensywnie rozwijanejklasy urządzeń określanychskrótem bioMEMS. Badania prowadzonew Instytucie Fizyki podczastrwania stypendium stanowić będąistotny wkład w światowe badanianad wykorzystaniem ich naturyw leczeniu np. wirusa HIV.- W sytuacji kiedy na światowymrynku nauki kurczą się środki finansowena badania podstawowe– oferta, jaką proponuje KE, – jestniezwykle korzystna. Grant w wysokościok. pół miliona złotych dlamłodego naukowca jest dużą zachętą– twierdzi promotor stypendiumprof. Jerzy Ciosłowski. Zdaniemprof. Ciosłowkiego praca naukowcaw Europie i w Stanach Zjednoczonychw obliczu ekspansji Chin, Indiii krajów azjatyckich przestaje byćpowoli opłacalna.- Zawsze uważałem, że pracę naukowąnależy traktować jak misję.Kierując się wyłącznie względamiekonomicznymi – tracimy z oczucel. To praca dla ludzi nietuzinkowych,wymagająca wytrwałości, talentui pasji w dążeniu do poznanianatury tematu – mówi prof. Ciosłowski.Ważne odkrycia naukowepowstawały zawsze w wielkim wysiłkui niedostatku – lecz w społeczeństwiezachodnim – nastawionymkonsumpcyjnie – praca naukowcaprzestaje wzbudzać należnyjej prestiż i zniechęca młode osobydecydujące się na wybór takiej drogikariery. Są jednak osoby zainteresowanewłasnym rozwojem bezwzględu na trendy ogólnoświatowei to dla nich poświęcony jest obszarPEOPLE. Można tam skorzystać zestaży w instytucjach JRC, wykorzystaćeuropejskie lub międzynarodowestypendia wyjazdowe, grantreintegracyjny oraz skorzystać z nowoczesnycheuropejskich laboratoriów.Procedury zgłoszenia swojejaplikacji są różne dla każdego rodzajuoferty, dlatego konieczne jestzapoznanie się z dokumentami programowymi.Mimo niechęci do wypełnianiawielu dokumentów aplikacyjnychi zachowania wszelkichaspektów europejskiej „politycznejpoprawności” warto spróbować.Więcej informacji o konkursachmożna znaleźć na stronie www.cordis.lu lub www.kpk.gov.pl alboporadzić się w Dziale Spraw MiędzynarodowychUS.Agnieszka Kropa-Szyszkowskakonsultant ds. programów badawczychprogramów ramowych UEPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 21


WOKÓŁ UCZELNINaturalnienaturalizm!Wczasach rozwoju naukprzyrodniczych orazpostępu technicznegonie tylko naukowcy, ale także filozofowieulegają urokowi naturalizmu.W dniach 25-28 kwietnia br.Instytut Filozofii miał sposobnośćprzybliżyć studentom programnaturalizacji wybranych kwestii filozoficznychdzięki wizycie wybitnegofilozofa analitycznego prof.Michaela Devitta z City Universityof New York.fot. P. KrężelProgram naturalistycznego wyjaśnieniazwiązany jest z redukcją niesfornychzagadnień metafizycznych,epistemologicznych oraz aksjologicznychdo ustaleń poczynionychna gruncie teorii naukowych. Dotakich czekających na naturalistycznewyjaśnienie tajemnic zalicza sięm. in. filozoficzne problemy związanez naturą wiedzy, komunikacjijęzykowej czy sporu o istotę światai jego poznawalność. Naturalistycznifilozofowie zapowiadają rychłerozwiązanie odwiecznych zagadekludzkości.Profesor Devitt wygłosił trzy wykłady(tłumaczone na j. polski przezprof. US dra hab. Tadeusza Szubkę),w których w sposób bardzo obrazowyprzedstawił swoje główne argumentyza nieistnieniem wiedzy apriorycznej,ściśle lingwistyczną interpretacjągramatyki oraz realizmem w sprawieświata zewnętrznego, a zwłaszczaobiektów nieobserwowalnych postulowanychprzez teorie naukowe.Zagadnienie wiedzy apriorycznejzwiązane jest z pytaniem o to, czycała nasza wiedza pochodzi z doświadczenia,tj. jest wynikiem empirycznegokontaktu ze światem,czy też jest miejsce na wiedzę, którajest uzyskana w jakiś inny nieempirycznysposób. Często z ideą wiedzyapriorycznej wiąże się pojęcia intuicjirozumowej oraz prawd koniecznych.Z intuicją rozumową mamydo czynienia np. wtedy, gdy rozumiemy,iż każdy kawaler jest mężczyznąnieżonatym, a kwadrat jestprostokątem równobocznym. Abypojąć każdy z tych faktów, na nicnie zda się eksperyment empirycznypolegający na badaniu wszystkichkawalerów czy wszystkich kwadratów.Ponadto twierdzi się również,że tak uzyskane prawdy są niepodważalne,czyli konieczne.Prof. Devitt argumentował, że wiedzaaprioryczna nie ma racji bytu.Przede wszystkim, jego zdaniem,uzasadnienie przekonań, którymprzypisujemy status aprioryczny, niemusi być rozumiane jako zasadniczoróżne od uzasadnienia wiedzyaposteriorycznej, tj. opartej na empirii,czyli mającej charakter amplifikacyjny.Ostateczne uzasadnienietzw. przekonań apriorycznych musiodwoływać się do ich empirycznejskuteczności.Jeśli chodzi o poglądy Devitta nakwestie związane z naturą języka, totutaj również bardzo wyraźnie dajesię zauważyć rys naturalistyczny.Podobnie jak eliminuje on wiedzęaprioryczną, także teorie inspirowanepoglądami N. Chomsky’ego,starające się wyjaśnić naturę językapoprzez wskazanie wrodzonych mechanizmównabywania kompetencjijęzykowej oraz odwołujące się dospecyficznych stanów mentalnych,Devitt uważa za w dużej mierze nietrafne.Język ludzki różni się jedyniestopniem złożoności w porównaniuz językiem zwierząt. Ulubionymiprzykładami Devitta są delfiny zeswoją rudymentarną syntaksą, pieskipreriowe zmieniające konwencjeznaczeniowe wydawanych przez siebiedźwięków oraz pszczoły i ich „tanecznykompas”. Gramatyka języka,konkludował Devitt, nie jest sprawąpsychologii, lecz lingwistyki.Spór realistów z antyrealistami Devittrozstrzyga także w duchu naturalizmuna korzyść realizmu naukowego.Filozofia niepotrzebnie piętrzytrudności zadając pytania o to, czyistnieją nieobserwowalne byty takiejak np. atomy. Skoro fizyka odwołujesię do atomów, to należy wierzyć,że atomy i ich wewnętrzna strukturaistnieją. Dalsze metafizyczne pytaniapozbawione są sensu.Oprócz wykładów prof. Devitt spotkałsię ze studentami Instytutu Filozofii.Wspólnie zwiedzali Szczecin,testowali swoje poczucie humoru(umysł prof. Devitta jest nieprzebranąskarbnicą nie tylko wiedzy, aletakże najzabawniejszych historyjeki dowcipów) i dyskutowali nie tylkoo filozofii. Niezwykle pogodna osobowość,życzliwość i temperamentprof. Devitta sprawiły, że wbrew nawetpewnym zastrzeżeniom trudnonie trzymać kciuków za powodzenienaturalizacji w filozofii.dr Adriana SchetzAutorka jest adiunktem w InstytucieFilozofii US22PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


WOKÓŁ UCZELNIoceny i sugestie zmiany” (PrezydiumKomitetu Naukoznawstwa PAN.Warszawa, kwiecień <strong>2008</strong>), któreprzytacza Aneta Makowska z RadySamorządu Doktorantów. Wskazująone, iż studenci nie wiedzą, nailu z nich czeka uczelniany etat, a napolskich uczelniach nie ma jasnej definicjicelu i kształtu studiów doktoranckich- nie wiadomo, czy są oneprzede wszystkim elementem rozwojuuczelni, drogą do wykształceniamłodego uczonego, czy też specjalistyw określonej dziedzinie zawodowej.Jedynie część doktoratów macharakter naukowy, tzn. wiąże sięz eksploracją nie przebadanych tematówi użyciem najnowszych metodologii.Reszta to „doktoraty zawodowe”,opisujące wiedzę już poznaną,będącą wynikiem profesjonalnegorozwoju piszącego. Jednocześniew ofercie studiów doktoranckich nieistnieje podział na doktoraty naukowei zawodowe. Niewielu studentówdeklaruje chęć pozostania na uczelni,a – co w trakcie sprawozdania dodałjeden z uczestników spotkania - jedynie5% uczestników kończy studiaobroną pracy. Warto zastanowić się,dlaczego tak się dzieje. (Jednym z powodówjest z pewnością brak w ustawieo szkolnictwie wyższym zapisuo wymogu obrony pracy do zaliczeniastudiów doktoranckich. Dyskusjęna ten temat podjął poprzedni ministernauki i szkolnictwa wyższego,jednak przez aktualne władze zostałaona zawieszona).Normy dotyczące doboru wykładanychprzedmiotów nie są standaryzowanei zależą od decyzji określonejuczelni. Fakt ten przez jednych naukowcówpostrzegany jest pozytywnie,u innych budzi kontrowersje.Rozkład jazdyProf. Maria Czerepaniak–Walczakz senackiej Komisji ds. Nauki należydo tych, którzy cenią swobodę uczelniw doborze treści nauczania nastudiach doktoranckich. Proponujeona zmianę rozkładu jazdy studióww kierunku rozwinięcia współpracymiędzywydziałowej, która otworzyłabydoktorantom możliwość wyboruprzedmiotów z różnych dziedzin.Wprowadzenie do programu studiówdoktoranckich puli przedmiotów dowyboru umożliwiłoby dopasowaniezajęć do zainteresowań doktorantów.fot. I. RewcioZdaniem prof. Witkowskego należyczęściej organizować dla doktorantówcykliczne konferencje z autorytetamipolskiej i zagranicznej nauki.Nie zapomniano również o ważnejdla doktorantów sprawie funduszyna badania naukowe. Prof. Witkowskizaznacza, że uczelnia umożliwiławstępną rezerwację 10% środkówna badania statutowe, które dziekaniposzczególnych wydziałów mogąwypłacać doktorantom na badanianaukowe.Na początek podróż drugą klasąJednakże „nie samą nauką doktorantżyje”. W semestrze zimowymstypendia naukowe wynosiły 330 złi były dla części doktorantów, szczególnietych z pierwszego roku, podstawąich budżetu. Niestety – na cozwraca uwagę przewodnicząca SamorząduDoktorantów mgr IzabelaOstrowska - wypłacanie tych stypendióww semestrze letnim zostałowstrzymane, a dodatkowo doszło doobniżenia ich przewidywanej wysokościna niektórych wydziałach.Kierownicy studiów doktoranckichwyjaśniają, że obniżenie stypendiówwiąże się ze zwiększeniem liczbystudentów - otwarciem nowych kierunkówstudiów doktoranckich. Dodatkowymczynnikiem było zwiększeniesię liczby osób ubiegającychsię o stypendia w semestrze letnim.Prorektor ds. Nauki zapewnił, iż zaległestypendia zostaną wypłaconedo końca maja.Pytania doktorantów odnosiły sięrównież do obiecywanych stypendiówdoktoranckich, które mają byćprzyznawane od drugiego roku studiów.Prof. A. Witkowski zapewniaprzedstawicieli doktorantów, że stypendiadoktoranckie będą w przyszłymroku wypłacane, jednak nieprecyzuje odsetka uczestników studiów,dla których będą one dostępne– to zależy od wielkości środkówprzesłanych z Ministerstwa Naukii Szkolnictwa Wyższego. Podczasspotkania przewodnicząca SamorząduDoktorantów przedstawiłazebranym propozycję samorządu,dotyczącą kryteriów przyznawaniastypendiów doktoranckich. Powstałeprzy współpracy doktorantów z różnychwydziałów, mają być kompromisowymrozwiązaniem. Władzeuczelni wstępnie je zaakceptowały.Jak to zrobić?Prof. Maria Czerepaniak-Walczakwskazuje na możliwości pozyskiwaniafunduszy na badania doktoranckieze źródeł leżących poza uczelnią.Mogą one pochodzić m.in. z konkursu„Inwestycja w wiedzę motoreminnowacyjności w regionach” finansowanegoz Programu OperacyjnegoKapitał Ludzki. Organizowany przezWojewódzki Urząd Pracy i skierowanydo doktorantów, daje możliwośćdofinansowania badań nawet w kwocie100.000 zł. Pozostają jednak trudnościw możliwości ubiegania sięo granty z konkursu przez studentówkierunków humanistycznychi ekonomicznych. Biorąc pod uwagęwytyczne PO KL mogą być one ograniczone.Prorektor A. Witkowski deklarujewolę interwencji w tej sprawieu organizatorów konkursu.Jednak żeby pozyskiwać funduszena badania, trzeba wiedzieć, jak torobić. Dlatego Samorząd Doktorantówdodaje do tych pomysłów propozycjęorganizowania dla doktorantówkonferencji i szkoleń dotyczącychpozyskiwania grantów, funduszy nabadania oraz możliwości wyjazdówna stypendia zagraniczne. Za porozumieniemz władzami uczelni takiespotkania mają być organizowaneprzynajmniej raz w semestrze.Ostatni głos ze strony przedstawicielisamorządu dotyczył planowanychna październik Dni Doktoranta– imprezy obejmującej konferencjedoktorantów, a zwieńczonej balemna Zamku Książąt Pomorskich.Anna LinkaRada Samorządu Doktorantów US24PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


wszystkiemu pospieszyła FNP, któraogłosiła w tym roku nowe programy- i są to: Program Start, Team, Ventures,a także Welcome. Projekty te sągłównie skierowane do doktorantówi młodych pracowników nauki orazstudentów ostatnich lat.8. Z założeń strategii lizbońskiejwynika, że Polska winna do 2010roku zwiększyć nakłady na badanianaukowe do 3%, co stworzyłoby warunkidla gospodarki opartej na naucei co miałoby przyspieszyć postęptechniczny. Cele te według ekspertówUE realizujemy bardzo słabo.9. Według opinii prof. Żylicza– prezesa FNP, pozycja nauki polskiejw stosunku do nakładów jest dośćdobra, bo jak wynika z raportu DavidaKinga - opublikowanego w „Nature”,impact factor naszych prac dajenam aż 22 miejsce wśród 120 krajówświata i wyprzedzamy wiele państw,które więcej przeznaczają na naukę.Jednakże profesor twierdzi i to, że niepowinna nas uspokajać taka sytuacjai winno stworzyć się warunki dla naukiw Polsce - głównie dla młodychpracowników, stąd nowe programyw FNP od <strong>2008</strong> roku, m.in. Start. Profesortwierdzi także, że piętą Achillesanaszej nauki jest fakt, że pracownicynaukowi pozostają w jednym miejscupracy przez całe życie, czyli możnasię w danej jednostce „urodzić” i „dośmierci” pracować w niej.10. Problemem nauki w Polscejest i to, że pracownicy naukowi słabopromują swoje produkty i siebiei to również warunkuje niski poziomśrodków spoza budżetu, a który jestwielokrotnie niższy niż w państwachunijnych. Nakłady na naukę, którestanowią 0,54% PKB w Polsce,w 36,5% są przeznaczone na badaniapodstawowe, w 38,8% na badaniapraktyczne i w 24% na prace rozwojowe.Z tych finansów na naukitechniczne przeznaczone jest 47%, naprzyrodnicze 24%, na medyczne ponad11%, na rolnicze 9%, a na naukispołeczne i humanistyczne 9%.11. Mimo tych „zawirowań” Polacyw nauce osiągają wielkie sukcesy,np. ks. prof. Michał Heller z WydziałuFilozoficznego Papieskiej AkademiiTeologicznej w Krakowie zostałw <strong>2008</strong> roku pierwszym polskimzdobywcą Nagrody Templetona,która wynosi 1,6 miliona dolarów(Nagroda Nobla wynosi ok. 1 milionadolarów). Dodać należy, że pierwsząlaureatką tej nagrody była MatkaTeresa z Kalkuty oraz że wśród wyróżnionychtą nagrodą byli rosyjskipisarz Aleksander Sołżenicyn orazMichael Nowak – autor prac o papieżuJanie Pawle II.12. Stopień dra hab. i tytuł profesoraw Polsce uzyskuje tylko 14% pracownikówdo 40 roku życia. 55% pracownikówuzyskało stopień dra hab.WOKÓŁ UCZELNImiędzy 40 a 50 rokiem życia i tylko24% pracowników tytuł profesorauzyskało do 50 roku życia, a aż 52%pracowników tytuł profesora uzyskałomiędzy 50 a 60 rokiem życia. Trzebatakże wiedzieć, że liczba badaczyna 1000 osób aktywnych zawodowow Polsce wynosi 4,6, a w UE 5,9.13. Na stronie naszego ministerstwaogłoszone zostały po wizyciepremiera Polski w USA nowe stypendiai programy w ramach Fulbrighta.Najbardziej interesujący jest programFulbrighta Junior dla słuchaczy studiówdoktoranckich i asystentów,a także stypendium z zakresu polskiejkultury i historii.14. Narodowe Centrum Badańi Rozwoju rozpoczęło nabór ekspertówdo oceny swoich projektów- patrz strona MNiSW.15. Z wypowiedzi sekretarza stanuministerstwa prof. Marii Orłowskiejwynika, że w krótkim czasie stworzonezostaną lepsze warunki dla grupinicjatyw technologicznych, gdyżpolscy naukowcy pod tym względemmogą zrobić więcej. Owa ministerpodaje także i to, że do podstawowychprzyczyn słabości naszej naukizalicza się poziom finansów i funkcjonującew niej mechanizmy.16. Z analizy badaczy wynika i to,że średni dorobek członków PAN jest4-krotnie mniejszy w zakresie liczbypublikacji i 6-krotnie w zakresie liczbycytowań - od nowo mianowanychprofesorów np. z nauk chemicznych.Natomiast socjolodzy podają, żegłówną przyczyną kryzysu elitotwórczejroli polskich uniwersytetów jestmasowość kształcenia.17. W dniu 10 grudnia 2007 r. PolitechnikaŚląska z Gliwic nadała tytułdoktora honoris causa prof. J. Buzkowi.Ten doktorat, jak napisano, profesorotrzymał za wybitny wkład w naukępolską i tworzenie programówbadań, które prowadzą do większegodofinansowania jej.18. Zachęcam do zapoznania sięz przepięknym artykułem w najnowszymczasopiśmie Instytutu FilozofiiUW, „Etyka” 2006, nr 39, w którymznajdziemy m.in. artykuł M. Maciejewskiejpt: „Czy się porozumiemy?Etyka w dobie różnorodności”.prof. Wiesław Deptułaprzewodniczący Senackiej Komisjids. NaukiPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 27


SZCZECIN Miasto Mistrzów ŚwiataGoalball– wyostrzyć zmysły1.2.3.4.5.6.1. Goalball to gra, która toczy się pomiędzy dwoma trzyosobowymi zespołami2. Mecz trwa 2x10 minut3. Zawodnicy uczestniczą w grze z goglami zakrywającymi oczy. Piłkę lokalizuje się za pomocą słuchu4. Wyklejone sznurkiem i taśmą linie boiska pozwalają na orientację w polu gry za pomocą dotyku5. Zawody polegają na wtoczeniu piłki do bramki przeciwnika28PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI6. Specyfika gry wymusiła specjalne, spotykane tylko tu metody obrony i atakufot. M. Seredyńska


Było mnóstwo zabawy, śmiechui dużo wrażeń. Jednakważniejsze jest to, że graGoalball pozwoliła mi, choć przezkrótki czas, poczuć się jak osobaniewidoma. Ta sytuacja, w jakiejsię znalazłam, pozwoliła mi wyostrzyćzmysły, których do tej porynie doceniałam. Teraz już wiem,że ludzie, którzy nie widzą, musząbyć bardzo silni psychicznie, byprzezwyciężyć codzienne trudności- mówi wychowanka MłodzieżowegoOśrodka Wychowawczegow Szczecinie.Goalball to jedyna w Polsce gra zespołowadla niewidomych i słabowidzących.Winien w nią zagrać każdyz nas - przynajmniej raz w życiu.Czy jest to możliwe? Tak. Pod warunkiem,że mecz piłki dźwiękowej(goalball) znajdzie się w programielekcji wychowania fizycznego.i zabawy, które można wykorzystaćna zajęciach wychowania fizycznegoz młodzieżą - mówi Aneta Ogrodnik,nauczyciel WF-u w ZespoleSzkół nr 2 w Szczecinie.WOKÓŁ UCZELNIW czerwcu br. przeszkolono pierwszągrupę nauczycieli wychowaniafizycznego. 20 szkół odebrało zestawydo gry w piłkę dźwiękową.Do końca <strong>2008</strong> r. w Goalball zagraok. 10 tys. uczniów szkół podstawowych,gimnazjalnych i ponadgimnazjalnychz województwa zachodniopomorskiego.Jest to pierwszy tegotypu projekt realizowany na takąskalę w Polsce. Został opracowanyi sfinansowany w ramach kampaniiSZCZECIN – Miasto MistrzówŚwiata przez <strong>Uniwersytet</strong> Szczecińskioraz Miasto Szczecin. Patronatmerytoryczny nad przedsięwzięciemobjął Zachodniopomorski OkręgPolskiego Związku Niewidomych.Justyna MarkitońAutorka jest pełnomocniczką Rektora USds. osób niepełnosprawnychW <strong>2008</strong> r., w ramach projektu Goalball– SZCZECIN Miasto MistrzówŚwiata zorganizowano kilkanaścielekcji pokazowych w zachodniopomorskichszkołach. Objęto nimi ok.500 uczniów. Pierwszy mecz odbyłsię w I Liceum Ogólnokształcącymim. Adama Mickiewicza w StargardzieSzczecińskim.- Program Goalball uświadomił mi,w jaki sposób można podczas zajęćsportowych zintegrować osoby niewidomez pełnosprawnymi. Po rozgrywkachmeczu Goalball nasuwająsię ciekawe pomysły na inne gryAnna Karaś, fizjoterapeutka Polskiego Związku Niewidomychfot. M. SeredyńskaNiepełnosprawność osób niewidomych i słabowidzących stanowi ważny problem społeczny. Istotnym elementemrewalidacji tych osób jest sport i aktywność ruchowa. Niewidomi aktywni ruchowo mają lepiej rozwiniętąorientację przestrzenną, koordynację ruchową i słuchowo-ruchową oraz znacznie poprawia się ich sprawnośćfizyczna. Goalball jak najbardziej stwarza takie możliwości. Przełamuje lęk przed poruszaniem się, a systematycznećwiczenia wpływają na płynność, ekonomikę i estetykę ruchów. Jak każda gra zespołowa, wyrabia umiejętnośćwspółżycia w zespole, koleżeńskość, czyli postawy społecznie pożądane. W efekcie zwiększa się samoocena,rośnie poczucie własnej wartości i wiara we własne siły. Wyraźnie poprawia się samodzielność i pewność siebieniewidomego, a to przecież ma olbrzymie znaczenie w życiu codziennym.Obecnie większość dzieci z dysfunkcją narządu wzroku uczęszcza do szkół masowych. Warto byłoby zatem rozpropagowaćtę grę wśród nauczycieli prowadzących zajęcia wychowania fizycznego w naszym regionie. Goalball,jak się okazało, może być świetną grą integrującą, a przy tym źródłem dobrej zabawy.Brak wzroku nie musi być powodem absencji na zajęciach z wychowania fizycznego. Często tak właśnie się dziejei ma to niekorzystny wpływ na rozwój fizyczny i sylwetkę dziecka. Zwolnienie z zajęć sportowych nie zawsze podyktowanejest, w przypadku osób niewidomych, stanem zdrowia, ale często strachem rodziców czy pedagogów,czy też brakiem pomysłu na taką lekcję. Specyfika niepełnosprawności wymaga bowiem stosownego przygotowaniai zaangażowania ze strony nauczyciela. A wiedzę na ten temat trudno zdobyć, ponieważ w naszym regionie,w bibliotekach akademickich, nie ma wiele literatury dotyczącej sportu i zajęć ruchowych dla niewidomych.PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 29


WOKÓŁ UCZELNINowy przewodniczącyKRUPWdniach 20-22 czerwcabr. odbyły się w Szczecinieobrady KonferencjiRektorów <strong>Uniwersytet</strong>ów Polskich.Podczas spotkania wybrano przewodniczącegona kadencję <strong>2008</strong>––2012. Został nim prof. WiesławBanyś z <strong>Uniwersytet</strong>u Śląskiego.Konferencja Rektorów <strong>Uniwersytet</strong>ówPolskich (w skrócie KRUP)istnieje od 1989 r. Powołali ją rektorzy<strong>Uniwersytet</strong>ów, nawiązując dotradycji Rady Rektorów PolskichSzkół Akademickich oraz KonferencjiRektorów Europejskich i postanowieńWielkiej Karty <strong>Uniwersytet</strong>ówEuropejskich podpisanej 18września 1988 r. w Bolonii.To autonomiczne zgromadzenierektorów postawiło sobie za cel zacieśnieniewspółpracy między <strong>Uniwersytet</strong>ami,„aby mogły sprostaćwyzwaniom współczesności i przyszłości”– jak czytamy w regulaminieKRUP.Konferencja Rektorów opracowujei przedstawia opinie i stanowiskaw sprawach istotnych dla rozwojupolskiej nauki, kultury i oświaty;przedstawia Ministrowi EdukacjiNarodowej i parlamentowi RP stanowiskai opinie odnośnie problemównurtujących środowisko akademickie.Konferencja współpracujerównież z Radą Główną SzkolnictwaWyższego oraz innymi organami kolegialnymireprezentującymi polskieśrodowisko akademickie i naukowe.Przewodniczącym KonferencjiRektorów <strong>Uniwersytet</strong>ów Polskichw kadencji 2005–<strong>2008</strong> był rektor<strong>Uniwersytet</strong>u im. Adama Mickiewiczaw Poznaniu - prof. StanisławLorenc. Wiceprzewodniczącymi:rektor <strong>Uniwersytet</strong>u WarszawskiegoKatarzyna Chałasińska-Macukoworaz rektor <strong>Uniwersytet</strong>u Śląskiegoprof. Janusz Janeczek.Podczas spotkania szczecińskiegowybrano przewodniczących nanową kadencję <strong>2008</strong>–2012. Przewodniczącymzostał prof. WiesławBanyś z <strong>Uniwersytet</strong>u Śląskiego,wiceprzewodniczącymi: prof. BronisławMarciniak z <strong>Uniwersytet</strong>uim. Adama Mickiewicza i prof. JerzyNikitorowicz z <strong>Uniwersytet</strong>u w Białymstoku.Na spotkaniu przedstawionosprawozdanie z Konferencji w latach2005-<strong>2008</strong>. Omówiono zjazdyplenarne rektorów, których łącznieodbyło się dziewięć.Profesor Marek Wąsowicz, przewodniczącyKomisji Akredytacyjnej,omawiał prace komisji. Głosowanonad wnioskami o przyznanie:2-letniej akredytacji kierunkowipolitologia prowadzonemu na Uniwersytecieim. Adama Mickiewicza,5-letniej akredytacji kierunkowipolitologia prowadzonemu naUniwersytecie Kardynała StefanaWyszyńskiego, 5-letniej akredytacjikierunkowi geografia prowadzonemuna Uniwersytecie Warszawskim,5-letniej akredytacji kierunkowifot. J. GiedrysNa szczecińskim spotkaniu podsumowano obrady Konferencji z lat 2005-<strong>2008</strong>30PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


WOKÓŁ UCZELNIfot. J. Giedrysprof. Wiesław Banyś, przewodniczący KRUP-u na kadencję <strong>2008</strong>-2012filologia romańska prowadzonemuna Uniwersytecie Jagiellońskim, 5--letniej akredytacji kierunkowi filologiaromańska prowadzonemuna Uniwersytecie Warszawskim,5-letniej akredytacji kierunkowifilologia polska na UniwersytecieŁódzkim, 5-letniej akredytacji kierunkowibiotechnologia prowadzonemuprzez MiędzywydziałoweStudium Biotechnologii w SzkoleGłównej Gospodarstwa Wiejskiego.Po głosowaniu udzielono akredytacjiwszystkim ww. wnioskom.Omówiono zakres działania <strong>Uniwersytecki</strong>ejKomisji Akredytacyjnejw okresie ostatnich trzech lat.Obecna kadencja UKA kończy się31 października <strong>2008</strong> - od 1 listopadaUKA będzie działała w nowymskładzie. Przedstawiono równieżprogram MOST, polegający na odbywaniuprzez studentów częścistudiów w innych uczelniach polskich.W tym programie przodująuniwersytety: Warszawski, Jagiellońskii Wrocławski, których studenciw ponad 60% odbywają takiprogram studiów.Przedstawiono problem nieprzygotowaniamaturzystów do studiowania- wielu wykładowców zauważa tenfakt. Zastanawiano się nad tym, że byćmoże winę stanowi proces przyjmowaniastudentów na podstawie punktówotrzymanych na maturze, a takżebrak egzaminów wstępnych organizowanychprzez uczelnie wyższe.System maturalny będzie w dalszymciągu udoskonalany, a jednocześniebędą podejmowane inne działania,które przyczynią się do podniesieniapoziomu wiedzy wśród maturzystów- przyszłych studentów.Prezes Fundacji Rektorów Polskich,prof. Janusz Janeczek, rektor<strong>Uniwersytet</strong>u Śląskiego, przedstawiłinformacje o działalności tejżeFundacji i jej planach na przyszłość.Fundacja istnieje od 2002 roku. Realizujeprogramy w formie debati doskonalenia kadr kierowniczych.Debaty to zgromadzenia rektorów,odbywające się raz w roku - we wrześniu– poświęcone rozwiązywaniuważnych spraw pojawiających sięw szkolnictwie wyższym, poszukująceodpowiedzi na trudne pytania.Podczas debat jest miejsce na dyskusjęi wnioski. Doskonalenie kadrkierowniczych to specjalny programrealizowany od czterech lat – programskłada się z takich elementów,jak szkoła letnia dla rektorów, różnekonferencje, szkoły dla kanclerzy.Fundacja realizuje swą działalnośćrównież w formie publikacji. Rektoromrozsyłane są różne książki,zarówno w formie papierowej, jaki elektronicznej – przedstawiają oneaktualne problemy, z którymi mogąsię spotkać rektorzy w swoich uczelniach.Aktualnym tematem, którymzajmuje się Fundacja, są studia naodległość i związane z tym problemy.Fundacja oczekuje też na inicjatywyrektorów - czym należałoby sięobecnie zająć i jakie problemy omówićw pierwszej kolejności.Odbyła się dyskusja dotyczącafinansów i problemów z nimi związanych.Omówiono kwestie: zbytpóźnego przekazywania budżetudla poszczególnych uniwersytetów,podniesienia opłat za studia, a takżeproblem środków przeznaczonychna remonty. Wspomniano też osprawie podwyżki wynagrodzeń (odstycznia z wyrównaniem lub w podwójnejwysokości, ale od lipca).Profesor Marek Kręglewski, dyrektorMiędzyuniwersyteckiegoCentrum Informatyzacji, przedstawiłzakres działania tej jednostki.We wrześniu <strong>2008</strong> r. zostanie wybrananowa dyrekcja, w związku z czymwnioskowano o przedstawieniekandydatów do dyrekcji MUCI. Organizacjama szeroki zakres obsługikomputerowej m.in. zajmuje sięzamówieniami dla uniwersytetów.Oprogramowania: obsługa informacjistudenckiej m.in. wydawanieelektroniczne legitymacji i jej przedłużanie;obsługa bankowa związanaz płatnością za studia; bankowysystem matur, dzięki któremu możnaprzyspieszyć proces rekrutacji,sprawdzając wyniki matur kandydatówna studia. Istnieje też bazadanych informująca o wynikach postępówstudentów w nauce.Szczegóły szczecińskiego spotkaniaKRUP dostępne są również nastronie internetowej www.us.szc.pl/krup.Magdalena GardasPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 31


WOKÓŁ UCZELNISekularyzacja– nowa wiara?Wdniach 2-3 kwietnia br.odbyła się w Szczeciniekonferencja naukowaNadzieje i zagrożenia sekularyzacji.W sympozjum wzięli udział teolodzy,filozofowie, politolodzy, historycyi kulturoznawcy.Utrata wiary, sekularyzacja życia,a także wyzwolenie się praktyki społecznejspod wpływu wiary jest zjawiskiem,które świat nauki stara sięanalizować oraz rozważać w rozmaitychaspektach. Wydział TeologicznyUS był organizatorem konferencjipoświęconej temu procesowi.Podstawą do rozważań była dysputapomiędzy Jürgenem Habermasemi kard. Josephem Ratzingeremz 19 stycznia 2004 roku, która miałamiejsce w Bawarskiej Akademii Katolickiejw Monachium. Specjalnymigośćmi szczecińskiego spotkania byliprof. Andrzej Szahaj, filozof, zajmującysię między innymi postaciąi myślą Jürgena Habermasa - niemieckiegofilozofa, socjologa i publicystypolitycznego, a także red. PiotrSemka z dziennika „Rzeczpospolita”.Zaczątkiem dyskusji okazały się słowaprof. Zdzisława Kroplewskiego,dziekana WT: „Teologia nie możebyć dziedziną zamkniętą, dziedziną,która się izoluje”.Elementem wyróżniającym się z ciągureferatów była dyskusja red. Semkiz prof. Szahajem. Obaj wymienialiOd lewej: red. Piotr Semka, prof. A. Szahajswoje poglądy na temat dialogu pomiędzyświatem religii a światemświeckim, sekularyzacji, nadziei i zagrożeńzwiązanych z tym procesem.Prof. Szahaj podkreślał, że sekularyzacjanie jest czymś odległym, niedotyczącym nas. Nie możemy zatemstawiać pytania alternatywnego:chcemy jej, czy nie chcemy. Sekularyzacjajest procesem trwającym, nasekularyzację obiektywnie wpływakultura, a rozdział praktyki społecznejod Kościoła, szczególnie w krajachEuropy Zachodniej, jest faktem.Ludzie uwierzyli także, że cierpieniejest czymś odwracalnym. Wiedzą, żefot. B. Jancynie jesteśmy na nie skazani, co więcej,cierpienie w dzisiejszych czasachjest czymś wstydliwym. Prof. Szahajwskazywał, że znajdujemy się w Polscew początkowym stadium odchodzeniaod religii.Red. Semka zwrócił uwagę na innyproblem. Jego zdaniem w Europiemamy do czynienia z ostrymi procesamisekularyzacyjnymi. Sekularyzacjajest na tyle silna, aby osłabiaćpozycję katolicyzmu, ale jednocześniesłaba we wspólnotach muzułmańskich.Problem rozszerzania sięi siły wspólnoty muzułmańskiej zauważyłtakże mgr Leszek Ślepowrońskiz UAM w Poznaniu, czy dr DariuszWybranowski z WH US, którzyw swoich referatach poruszali kwestiereligii muzułmańskiej w Europie.Piotr Semka był zdania, że ateizm jestwiarą, która także nie posiada empirycznegodowodu słuszności, a jednakwygrywa z chrześcijaństwem.Referaty naukowców nie związanychze światem teologii były w czasiekonferencji uzupełnieniem myśliteologicznej na temat sekularyzacji.Pokazywały one ludzką kolejną odsłonętego procesu.Marta Stolarskafot. archiwum32PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


WOKÓŁ UCZELNINie widzę dobrapłynącegoz sekularyzacjiMarta Stolarska: Postać Habermasajest panu niezwykle bliska.Pisał Pan na jego temat pracedoktorską. Co pociąga pana w tejpostaci?Prof. Andrzej Szahaj, dyrektorInstytutu Filozofii UMK w Toruniu:28 lat temu, gdy studiowałem,a później, gdy pisałem pracę doktorską,Habermas był atrakcyjnyz różnych względów. Był przykłademmyśliciela, który poszukujeróżnych rozwiązań politycznychi społecznych, starając się znaleźćtzw. III drogę (pomiędzy kapitalizmema socjalizmem). Wydawałomi się to atrakcyjne, gdyż komunizmbył dla mnie złem, a do kapitalizmu,którego zresztą dobrzenie znałem, miłością nie pałałem.Habermas wydawał mi się ciekawytakże pod względem teoretycznym.Interesujący jako świetnie oczytany,głęboki filozof. I tu się na nim niezawiodłem.- Zgadza się Pan z nim w zupełności?- Moje poglądy nie zgadzają sięz wieloma poglądami Habermasa.Miedzy innymi z nadmiernymuprzywilejowaniem u niego debatyi dyskusji, tego co racjonalne, a pominięciemcałej sfery zaangażowaniaemocjonalnego. To zaangażowanienie może zostać adekwatnieujęte w jego teoriach: krytyczneji komunikacyjnej. Habrmas takżewedług mnie w swoim uniwersalizmieza bardzo ignoruje różnicekulturowe.- Czy widzi Pan nadzieje płynącez sekularyzacji?- Nie widzę nadziei. Nie widzę dobrapłynącego z sekularyzacji. Całkowicieakceptuję jednak sekularyzacjęw sferze politycznej czy polityczno-społecznej.Zeświecczenie,oddzielenie państwa od Kościołajest niewątpliwie osiągnięciem kulturyzachodniej. W wymiarze jednostkowym,subiektywnym, społecznymjednak nie widzę żadnegozysku. Nie rozumiem także entuzjazmuniektórych ludzi związanegoz sekularyzacją w tym wymiarze.Różnie można oceniać światopoglądchrześcijański, ale niektórejego elementy mogą być niezwyklecenne. Elementy te wymagająw dzisiejszym świecie pielęgnacji.Spotkania z książkąSzczecin nie jest wyróżniającymsię ośrodkiem na czytelniczejmapie Polski. Dotyczy tow równym stopniu skali wypożyczeńw bibliotekach naukowych i publicznych,zakupu książek czy statystycznejlektury. Nie ustają starania różnychśrodowisk: samorządu, bibliotekarzy,nauczycieli, naukowców,liderów opinii i organizacji pozarządowych,by tę sytuację poprawić.Jako ważny krok, zmierzający do zainteresowaniaksiążką mieszkańcówSzczecina i regionu, tych młodszychi tych dojrzałych, uczących się i pracujących,należy traktować pierwszeSpotkania z Książką Akademicką,które odbyły się w dniach 23–25kwietnia <strong>2008</strong> roku na UniwersytecieSzczecińskim.Pod tą nazwą kryją się targi książkinaukowej, na których wydawcy bezpośrednioprezentują i sprzedają swojepublikacje. Tytuł przedsięwzięciaodzwierciedlał jednak jego wyjątkowąspecyfikę – targom towarzyszyły bowiemimprezy przybliżające książkęzarówno od strony materialnej, produkcyjnej,jak i jej znaczenia kulturowego.Spowodowało to, że Spotkaniafot. M. Seredyńskaz Książką Akademicką w Szczeciniestały się w istocie bliskimi spotkaniamiz drukowanym słowem naukowym,niemającymi precedensu w minionychlatach.Inicjatywa powołania spotkań wyszłaod Stowarzyszenia WydawcówSzkół Wyższych w Warszawie. Założeniemjest, że targi będą się odbywaćkażdego roku w innym mieście – dużymośrodku akademickim. Organizacjępierwszych Spotkań przyznanoSzczecinowi, a <strong>Uniwersytet</strong> Szczecińskiwyraził wolę ich współtworzeniai goszczenia wystawców. Z możliwościzaprezentowania swoich publikacjiskorzystało prawie 40 wydawcówz kraju, co należy uznać za ilość reprezentatywnądla polskiego rynkuksiążki naukowej. Dodatkowo, dziękiinicjatywie Książnicy Pomorskiej, naspecjalnym stoisku zaprezentowałysię wydawnictwa regionalne, nie tylkonaukowe.PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 33


WOKÓŁ UCZELNIPrzez trzy dni czytelnicy literaturynaukowej mieli okazję zapoznać sięz ofertą wydawnictw największychuczelni w Polsce (m.in. <strong>Uniwersytet</strong>uJagiellońskiego, <strong>Uniwersytet</strong>uWarszawskiego, <strong>Uniwersytet</strong>u Wrocławskiego,<strong>Uniwersytet</strong>u Marii Curie-Skłodowskiejw Lublinie, <strong>Uniwersytet</strong>uim. Adama Mickiewicza w Poznaniu)oraz oficyn specjalizującychsię w literaturze naukowej (m.in. WydawnictwoDiG, Wydawnictwa Akademickiei Profesjonalne, WydawnictwoWolters Kluwer, WydawnictwoNaukowe PWN). Klientami targóww budynku przy ul. Krakowskiej bylistudenci i pracownicy naukowi <strong>Uniwersytet</strong>uoraz innych szczecińskichuczelni, a także mieszkańcy miastazainteresowani poważną lekturą. Wieluwystawców zostało mile zaskoczonychdochodem ze sprzedaży swoichpublikacji, znacznie wyższym niż na„uznanych” targach, co obaliło stereotypSzczecina jako miejsca, w którymksiążki nie są kupowane.Książka akademicka była nie tylkoprzedmiotem prezentacji i sprzedaży,lecz także humanistycznej refleksji.Literaturze akademickiej zostałypoświęcone dwie dyskusje paneloweprowadzone przez prof. Ingę Iwasiów,z których każda zgromadziła okołosetki uczestników. Pierwsza z nichw ogólności dotyczyła tego rodzajutwórczości piśmienniczej i była próbąjego zdefiniowania. Słuchacze mieliokazję przekonać się o bogactwie pisarstwaakademickiego, funkcjonującegona pograniczu trzech „żywiołów”:nauki, sztuki i fikcji. W trakciedrugiego panelu omówiono jedenz gatunków literatury akademickiej– księgi jubileuszowe. Dyskutancizmagali się z prowokacyjnym pytaniem:Czy publikacje jubileuszoweto przykry obowiązek, wynikający zespołecznego uzusu i traktowany pomacoszemu przez naukowców, czyteż wyraz szczerego hołdu, ukazującytradycję doktryn naukowych i rozwójnauki inspirowany przez ustaleniapoprzedników? Na stoiskach nie brakowałoksiąg jubileuszowych, tematdotyczył zatem rzeczy żywej w obiegunaukowym. Stąd wynikał zapewne intrygującyprzebieg dyskusji.Kolejnym, ważnym segmentemprogramu towarzyszącego targombyły spotkania autorskie. Każdez dziewięciu spotkań cieszyło się zainteresowaniem,ale były i takie, naktórych frekwencja okazała się zaskakującowysoka. Nie sposób omówić,choćby w kilku słowach, wszystkich,warto więc zaznaczyć, że promowanebyły książki humanistyczne, wydanew różnych oficynach. Cykl zapocząt-fot. M. SeredyńskaLiteraturze akademickiej zostały poświęcone dwie dyskusjepanelowe, prowadzone przez prof. Ingę Iwasiówkowało WydawnictwoNaukowe <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego, prezentującksiążkę dr. HieronimaKarczmarka pt. „Polacyw Egipcie do 1914 roku”.Spotkanie profesjonalniei zajmująco prowadziłaCecylia Judek, sekretarznaukowy Książnicy Pomorskiej,sam Autor zaśzaskoczył słuchaczy erudycjąi nieznanymi powszechniefaktami.Część interesującychpromocji zorganizowałoWydawnictwo DiG, które zaprezentowałom.in. publikacje: „Żydzi orazich sąsiedzi na Pomorzu Zachodnimw XIX i XX wieku” prof. dr. hab. WłodzimierzaStępińskiego, „Milczeniebogów. Szkice i studia o liryce Oświecenia”dr. Witolda Wójtowicza, „Prusya handel solą w Rzeczypospolitejw latach 1772–1795” prof. dr. hab. RadosławaGazińskiego, „Wokół znakówi symboli. Herby, pieczęcie i monetyna Pomorzu, Śląsku i Ziemi Lubuskiejdo 1945 roku” dr Agnieszki Gut i drAgnieszki Chlebowskiej. Dzięki osobomAutorów, którzy charyzmatycznieprzedstawiali efekt swoich badań,uczestnicy spotkań mogli się przekonaćo atrakcyjności publikacji specjalistycznych.Największym zainteresowaniemcieszyło się spotkanie z prof. Ewą Kraskowską,autorką książki „Czytelnikjako kobieta. Wokół literatury i teorii”,opublikowanej przez WydawnictwoNaukowe UAM w Poznaniu. Promocjęprowadziła prof. Inga Iwasiów.W porównaniu z dotychczasowymibadaniami nad pisarstwem kobiecympublikacja ta poszerza perspektywęhumanistycznych dociekań feministycznycho obszar odbioru.Uczestnicy Spotkań z Książką Akademickąmieli również unikalną okazjęzapoznania się z procesem powstawaniapublikacji w druku cyfrowym.Dzięki firmie Konica Minolta każdychętny mógł na miejscu wydrukowaćswoją książkę w okolicznościowejokładce (autorka tekstu skorzystałaz tej możliwości, drukując swoją pracędyplomową, i efekt jest znakomity).W trakcie targów zaprezentowanookolicznościowy numer szczecińskich„Pograniczy”, w całości poświęconyliteraturze akademickiej. W kolejnejedycji periodyku ukażą się reminiscencjeze Spotkań. Towarzyszyły namtakże szczecińskie media, „KurierSzczeciński”, „Gazeta Wyborcza”, TVPSzczecin, ale w szczególności PolskieRadio Szczecin, które wielokrotnie zapowiadałoimprezy. Kampania reklamowapromująca Spotkania z KsiążkąAkademicką była widoczna w przestrzenipublicznej miasta już kilkatygodni wcześniej. To wszystko dziękifinansowemu mecenatowi MiastaSzczecin.Patronat nad Spotkaniami z KsiążkąAkademicką objęła prof. dr hab.Barbara Kudrycka, Minister Naukii Szkolnictwa Wyższego, oraz PiotrKrzystek, Prezydent Szczecina. Rekomendującprzedsięwzięcie, PaniMinister szczególnie podkreśliła jegoinnowacyjny charakter – mobilnośći atrakcyjność oferty, Prezydent Miastazaś wskazał na znaczenie książek– „głosicieli efektów pracy umysłowej,z jednej strony niemych, a z drugiejkrzyczących ze swoich kart”, opatrującswój list mottem: Libri amici, librimagistri. Przebieg i atmosfera Spotkańz Książką Akademicką w Szczeciniedobrze oddały sens łacińskiej sentencji.W istocie bowiem szczecińskiespotkania okazały się spotkaniamiz dobrymi przyjaciółmi i nauczycielami.Edyta Łongiewska-WijasAutorka jest dyrektoremWydawnictwa Naukowego US34PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


WOKÓŁ UCZELNISakrofani i profaniWdniach 14 – 16 marca<strong>2008</strong> roku gościł w Szczecinieceniony filozof,znawca i kontynuator szkoły lwowsko-warszawskiej- profesor JanWoleński.Wizyta wykładowcy <strong>Uniwersytet</strong>uJagiellońskiego to wynik współpracyInstytutu Filozofii <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego, SzczecińskiegoOddziału Polskiego TowarzystwaFilozoficznego oraz Biura Promocjii Informacji US. „Trzy pojęcia wiary”to tytuł wykładu, który gość wygłosiłw Instytucie Filozofii <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego.Pojęcie wiary nie musi konieczniewiązać się z religijnością, choć i onajest jednym z opisanych aspektówpojmowania tego pojęcia. Posługującsię tłumaczeniami z różnychjęzyków, słowo „wiara” to przedewszystkim zaufanie. Między innymiłacińskie słowo fides w przełożeniuna język polski posiada takie tłumaczenie.Wśród wielu przekładówtego słowa, przed zaufaniem znaleźćrównież można: przekonanie o słuszności.Odczuwa się w tym kontekstmoralny, jednak nie religijny, któryto połączył ze słowem fides dopierośw. Augustyn.Religijnego zabarwienia pojęcie„wiara” uzyskuje w tłumaczeniu tegosłowa z języka hebrajskiego. Wiaraz hebrajskiego to oddanie. Słowoto opisuje relację między Żydema Bogiem, która w judaizmie jestpojmowana w odmienny od chrześcijaństwasposób. Tę relację najlepiejukazują sceny rozmów głównegobohatera z Bogiem w filmie Skrzypekna dachu. Jest to rodzaj układuopierającego się na zaufaniu międzystronami. U Greków słowo określające„wiarę” nie łączyło się z kwestiamiwiary w bogów, przez co ciekawymprzedsięwzięciem był przekład Bibliiz języka hebrajskiego na grecki, którystał się wymianą pojęć myślenia zupełniedo siebie nie przystawających.Człowiek jest tak skonstruowany,aby zdobywać przekonanie. Wiaraprzez to ma szczególnie mocne uznanieepistemiczne. Jest ona uzupełnieniemświadectwa, ponieważ onosamo bez niej jest niewystarczające.Akt wiary często czyni opinię wiedzą.Nieważne, w ilu aspektach przedstawiasię zagadnienie wiary, jest onaprzede wszystkim odpowiedzią napotrzebę zaufania do kogoś lub czegoś.Pomaga ona funkcjonować człowiekowi,któremu często pozostajesama wiara, która podparta jest naramieniu nadziei.Po wykładzie profesor udał się dowilli West Ende, aby tam w ramachMiędzynarodowego Festiwalu „Inspiracje”wziąć udział w panelu dyskusyjnymSakrofani i profani. Odprofanacji wiedzy do sakralizacji głupoty.Do rozmowy zaproszony zostałrównież prof. Zdzisław Kroplewski– dziekan Wydziału Teologicznego.Dyskusja ukazała, że podobnie jakpojęcie wiary, pojęcia sakrum i profanummogą posiadać różne znaczenia,w różnych aspektach. Inaczejbowiem spojrzy się na oba te pojęciaod strony osoby wierzącej, katolika,a inaczej osoby świeckiej i ateisty.Widoczne to było w kwestii dotyczącejklonowania jako profanacji życia.Prof. Zdzisław Kroplewski oznajmiłbowiem, że klonowanie jest czymświęcej niż profanacją. Jest czymśgorszym; przekroczeniem pewnychgranic, które przekroczone być niepowinny w kwestiach dotyczącychwartości pierwotnych, do których należyżycie ludzkie. Prof. Jan Woleńskinie zgodził się z tym zdaniem, twierdząc,że klonowanie nie jest profanacją.Kościół wiele spraw uznawał zaprzekraczające granice, na przykładprzeszczepy, czy środki przeciwbólowedla kobiet rodzących. Przykładyte są dowodem na to, że z biegiemczasu człowiek będzie musiał się nanie zgodzić, zaś Kościół powinien byćostrożniejszy w osądzaniu.Dyskutanci zostali także poproszenio podanie przykładów sprofanowanejwiedzy i wyświęconej głupoty.Prof. Woleński stwierdził, że jestwiele takich sytuacji, gdzie wiedzęsię profanuje a głupotę wynosi nawyżyny. Wyniki tego przemieszaniasprawnie rozpowszechnia kulturamasowa. Aby się o tym przekonać,wystarczy spojrzeć na pierwsze stronygazet. Natomiast prof. Kroplewskioznajmił, że dla niego przykłademsakralizacji głupoty jest wyrażonynieuprawomocniony sąd, który sięprzyjmuję na wiarę. Profanacją wiedzyjest to, gdy owemu sądowi przypinasię etykietę wiedzy pewnej.W czasie przeznaczonym do zadawaniapytań jeden ze słuchaczy wyraziłswoje ubolewanie nad ciągłym obniżaniemsię standardów naukowych.Zapytał obu profesorów, czy możnazahamować to zjawisko. W tym przypadkurozmówcy byli tego samegozdania. Zdaniem prof. Woleńskiegopowodem tego jest zwiększającasię liczba „naukowców”, lobbing,korupcja. Środowisko akademickienigdy nie było święte. Poza tym takżezwiększa się liczba szkół prywatnych,które zaniżają poziom kształcenia.Prof. Kroplewski dodał tylko, że ważnebyłoby, aby przeprowadzane konkursyna stanowiska brały pod uwagęwszystkich chętnych, a nie tylkowcześniej wyznaczoną osobę.Wizyta J. Woleńskiego pokazaławielu osobom, że osoba świecka,profan – jak się sam on tym mianemokreślił, także w coś wierzy pomimobycia zdeklarowanym ateistą. Nieograniczają go ramy narzucone wielupolskim wykładowcom, filozofomprzez Kościół i wyznanie. Choć wieluzapewne powiedziałoby, że ateizmteż narzuca pewien sposób myśleniai niekoniecznie musi wiązać się zeswobodą przekonań.Begina SławińskaPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 35


Juwenalia <strong>2008</strong>Impreza towarzyszącaMecz piłkarski<strong>Uniwersytet</strong> Szczeciński-Politechnika Szczecińska36fot. J. Giedrys6:0PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


WOKÓŁ UCZELNIStany, Stany- fajowa jazdaZdr Renatą Nowaczewskąz Instytutu Historii i StosunkówMiędzynarodowychUS rozmawia Maja Żeglin.- Czym się pani zajmuje?- Z wykształcenia jestem amerykanistką.A zainteresowania, to przedewszystkim historia filantropii amerykańskiej:rola organizacji pozarządowychw kształtowaniu politykispołecznej państwa, organizacje dobroczynnei filantropijne w StanachZjednoczonych.- Dlaczego właśnie one?- Przede wszystkim ze względu nakurs studiów. Kończyłam OśrodekStudiów Amerykanistycznych naUniwersytecie Warszawskim i tamzdecydowałam, że pracę magisterskąnapiszę o Andrew Carnegie’m,o jego działalności biznesowej, polityczneji filantropijnej. I tak już ta filantropiazostała. Poszukując tematuodpowiedniego na doktorat, trochęze względu na własne zainteresowania,a częściowo dzięki sugestii promotoraprof. Krzysztofa Michałka,wybrałam ponownie badanie fundacjifilantropijnych, porównującje do działalności publicznej opiekispołecznej. Temat jest nadal bardzonośny, powiedziałabym - na czasie,ale mało przebadany w Polsce.- Czy grozi nam amerykanizacja?- Nie można powiedzieć, iż „grozinam” amerykanizacja, ponieważprocesy globalizacji od wielu dziesięcioleciwpływają również nazmiany w kulturze, a kultura zachodnia,masowa, popularyzowanaprzez media i produkty wielkichkorporacji jest tak wszechobecna,lekka i łatwa, że praktycznie mamyjuż do czynienia z „amerykanizacją”życia codziennego.- Jak ocenia Pani społeczeństwoamerykańskie? Czy stereotypwiecznie uśmiechniętego Amerykaninajest prawdziwy? Czy faktyczniew rozmowach nie zagłębiająsię w tematy i pozostają w sferzetzw. „small talk”?- W każdym stereotypie możnadoszukiwać się ziarna prawdy. AleAmerykanie nie różnią się praktycznieniczym od innych narodów.Ci, których znam, są pogodni, wcalenie na pokaz i gotowi do wymianypoglądów na jak najbardziej poważnetematy, nie można zarzucić imwiększej powierzchowności niż Polakom.A umiejętność prowadzeniarozmów na pozornie nieistotne tematy,czyli właśnie „small talk”, jestchyba w obecnych czasach wręczpożądana. Natomiast Polakomprzydałoby się więcej amerykańskiejpogody ducha.- Była pani stypendystką uczelnim.in. w Niemczech, Holandii,USA. Proszę o charakterystykę.- Te stypendia były zupełnie różne.Niemcy - gdzie pracowałam w InstytucieJohna Kennedy’ego - troszeczkęsię opatrzyły i Polakom,i mnie, bo w tej chwili wyjazd doBerlina nie stanowi kłopotów. Wyjazddo Roosevelt Study Centerw Holandii był o tyle wyjątkowy,że przypadł na 11 września 2001roku. Miałam dość dramatyczneprzeżycia, ponieważ w kilkadziesiątminut po ataku wszyscy zostaliśmyewakuowani. Bano się, że takieataki terrorystyczne jak na WTCmogą mieć miejsce również na inneośrodki, ale teraz wiem, że była toprzesadzona reakcja. Ośrodek RSCmieści się w starym zakonie - toprzepiękne miejsce tworzące wyjątkowąatmosferę do pracy badawczej.Miasto Middelburg, na miesiącsamotnego pobytu, gdyż do ośrodkajednocześnie przyjmowane sąjedynie dwie osoby, nie oferowałozbyt wielu atrakcji. Natomiast StanyZjednoczone naukowo przyniosłymi najwięcej. A praca w archiwumRuth Lilly pozwoliła na przebadanieunikatowych wręcz zbiorów...No, a poza tym amerykanista, którynie wyjedzie do Stanów, nie możenazywać się amerykanistą. Ciężkojest porównywać, bo to są zupełnieróżne miejsca.- To jednak nie ostatnie…- Mam szanse na następne ciekawewyjazdy, bo otrzymałam stypendium,ponownie do Stanów Zjednoczonych,Departamentu Stanui Komisji Fulbrighta. Jest to sześciotygodniowyprogram – miesiącpracy na uniwersytecie w Nowymfot. M. ŻeglinPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 37


WOKÓŁ UCZELNIJorku i dwa tygodnie poznawaniaAmeryki od podszewki. Stypendiumto jest bardzo prestiżowe, systemkwalifikacji kilkustopniowy, az całego świata na ten okres przyjeżdżazaledwie 100 osób. Jestem jednąz nich. Nie wiem, ile jest z Polski, alewydaje mi się, że dostały się 2 lub 3osoby.- Czy tylko historycy biorą w tymudział?- Nie, nie. To jest program kierowanydo osób, które chcą rozwijaćnowe kierunki, nowe programy nauczania,nowe specjalności, któretworzą coś na swoich wydziałach.My w tym roku wprowadzamy nowąspecjalność - Studia Amerykańsko-Brytyjskie. I właśnie ten wyjazddo USA traktuję jako możliwośćzdobycia doświadczenia, wiedzy natemat funkcjonowania podobnychinstytutów, kierunków w StanachZjednoczonych. Kurs, w którym jabędę brała udział, organizowanyprzez Multinational Institute forAmerican Studies na UniwersytecieNowojorskim nosi nazwę AmericanCivilization.- W <strong>2008</strong> roku otrzymała pani IImiejsce w konkursie NarodowegoCentrum Kultury na najlepsząpracę doktorską. Dwa lata wcześniejpani promotor – prof. Michałekzasiadał w komisji konkursowej.Czy to właśnie on nakłoniłpanią do wzięcia udziału w konkursie?- Profesor był przewodniczącymkomisji w pierwszej edycji. NarodoweCentrum Kultury organizujeten konkurs na najlepszy doktoratw dziedzinie kultury od 5 lat, aw dziedzinie nauki historyczne i pokrewneod 2 lat. Tak, była to sugestiaprofesora, który oficjalnie zgłosiłmoją pracę. Dotyczyła ona koncepcjiścierania się wizji na temat WielkiegoKryzysu. Jestem z tej nagrodynaprawdę dumna. Szczerze mówiącwierzyłam, że mogę otrzymać trzeciąnagrodę, stąd drugie miejsce jestdla mnie ogromnym osiągnięciemosobistym. Jest to też oczywiścieduży wkład prof. Michałka. Mamnadzieję, że w przyszłych edycjachwięcej osób będzie chciało wziąćudział w tym konkursie, równieżz <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego.Nowe czasopismo międzynarodoweZ inicjatywy germanistów <strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiegopowstała w bieżącym roku seria międzynarodowychzeszytów naukowych pod redakcją RyszardaLipczuka oraz Przemysława Jackowskiego StettinerBeiträge zur Sprachwissenschaft (SzczecińskieZeszyty Językoznawcze).Stettiner Beiträge wydawanesą w wydawnictwie Dr. Kovačw Hamburgu. Pierwszy numerpoświęcony został leksyce i słownikomw aspekcie tłumaczeniaoraz problemom akwizycji językaobcego. W numerze znajdziemymiędzy innymi interesujące rozważaniasemantyczne WinfriedaUlricha na temat zagadnieńsemantycznych w rozszerzaniui pogłębianiu słownictwa, RyszardLipczuk oraz MagdalenaDżaman-Dobrowolska zajęli sięproblematyką wyrazów obcychw niemieckiej i polskiej leksycesportowej, Magdalena Lisiecka--Czop scharakteryzowała „fałszywychi prawdziwych przyjaciółtłumacza” w aspekcie leksykograficznym,Anna Porchawka--Mulicka zajęła się wybranymi terminami z zakresuturystyki i hotelarstwa oraz ich tłumaczeniem w parzejęzyków niemiecki-polski. Krzysztof Nerlicki zanalizowałzagadnienie świadomego uczenia się języka obcegow ramach studiów filologicznych, które może byćwspierane poprzez codzienne prowadzenie dzienniczkówstudenta (Lerntagebücher), w których umieszczasię doświadczenia i refleksje studenta. Nerlicki proponujeich wykorzystanie jako baz danych oraz instrumentówsłużących podnoszeniu kompetencji uczącegosię.Innowacyjny w swojej tematyce jest niewątpliwieartykuł Anny Pilarski pt. Zum Konzept der fraktalenGeometrie als Zugang zur nichtlinearen Syntax,w którym autorka podjęła śmiałą próbę zastosowaniageometrii fraktalnej do oddawanianielinearnych struktur składniowych.Natomiast Anna Sulikowskaopisuje rolę organizacjii elaboracji materiału w procesieakwizycji języka obcego w warunkachzinstytucjonalizowanych.Stettiner Beiträge…, stworzoneprzez szczecińskich germanistów,uzupełniają paletę polskichi międzynarodowych czasopismnaukowych poprzez swój profilukierunkowany na leksykografię,leksykologię oraz zagadnieniaakwizycji języka i staną się z pewnościąchętnie czytywanym i cytowanymźródłem naukowym. Nauznanie zasługują również redaktorzytomu, których drobiazgowapraca redakcyjna pozwoliła nastworzenie wyjątkowo udanej publikacjizwartej.dr Piotr SulikowskiAutor jest adiunktemw Instytucie Filologii Germańskiej US38PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATIle medaliprzywiozą nasi studenci?Wtym roku <strong>Uniwersytet</strong>Szczeciński ma niemalwysyp kandydatów, którzymogą już wkrótce poszczycićsię olimpijskim medalem na szyi.Igrzyska w Pekinie, które wystartująjuż na początku sierpnia, będądla szczecińskiej uczelni czymś wyjątkowym.W tym momencie kwalifikacjęolimpijską ma w kieszeni7 studentów, ale ich liczba może sięjeszcze powiększyć nawet o czteryosoby.Marcin Lewandowski - medalowe podium?Zacznijmy może od tych sportowców,którym chyba najbliżej będziedo olimpijskiego złota. Pracowniknaukowy <strong>Uniwersytet</strong>u, Marek Kolbowicz,już dobrze wie, jak smakujestart na olimpiadzie. Był przecież jużw Atlancie, Sydney i Atenach. Terazczas na chińskie igrzyska i wszystkowskazuje na to, że razem ze studentemnaszego Instytutu Kultury Fizycznej,Konradem Wasielewskimfot. archiwumoraz Adamem Korolem i MichałemJelińskim w konkurencji czwórkipodwójnej ma duże szanse nawetna złoto. Wspomniana czwórka trzylata z rzędu była najlepsza na świecie(2005-2007) i przez kilkadziesiątmiesięcy była niepokonana naniemal każdych zawodach, w jakichstartowała.Zaraz po szczecińskich wioślarzachnajwiększe szanse w olimpijskich pojedynkachdaje się trójce pływakówz Miejskiego Klubu PływackiegoSzczecin. Katarzyna Baranowska,Przemysław Stańczyk i Mateusz Sawrymowiczniemal przebojem wbili siędo czołówki europejskiego, a nawetświatowego pływania. Nasi studencimają już na swoim koncie tytuły mistrzówświata i Europy. Apetyt rośniew miarę jedzenia, więc naturalnąkonsekwencją tych sukcesów są wielkieoczekiwania co do olimiady. Nasipływacy harują jak woły na różnorakichzgrupowaniach, aby tylko w jaknajlepszym stopniu przygotować siędo olimpiady. Niestety, ich przeciwnicytakże nie próżnują. Pływacy całegoświata w ostatnim czasie zrobilikolosalne postępy i jeżeli szczecińscyzawodnicy szybko ich nie podgonią,to w Pekinie może nas czekać sporerozczarowanie.Marcin Lewandowski z klubuÓsemka Police może być naszym"czarnym koniem" podczas olimpiady.Jeszcze przecież nie tak dawnoświętował zdobycie tytułu młodzieżowegomistrza Europy, a teraz czekana swoje pierwsze poważniejszesukcesy w dorosłym bieganiu. Jegokoronna dyscyplina to 800 metrów,ale również coraz większe postępyrobi na 1500 m. Jest jednym z najlepiejzapowiadających się średniodystansowcóww naszym kraju. Jeżelida z siebie wszystko, być może otrzesię o medalowe podium.Piotr Majka to kolejny student US.Na niego możemy liczyć w kontekścieparaolimpiady w Pekinie. Razemz Jolantą Pawlak stanowią świetnyduet zawodników w KSI Start Szczecin,a występują w konkurencji 2xTAfot. archiwumw wioślarstwie. W 2006 roku zdobylisrebrny medal mistrzostw świata,a rok później brązowy. Do tej porywięc są uważani za jednych z faworytóww swojej konkurencji.Oprócz wyżej wymienionych studentówo prawo startu na olimpiadziewalczy jeszcze czwórka lekkoatletówz Miejskiego Klubu LekkoatletycznegoSzczecin. Przemysław Czerwińskima szansę na dostanie się na olimpiadęw skoku o tyczce. W ubiegłym rokudoznał dość poważnej kontuzji ręki,która na jakiś czas wyłączyła go z trenowania,ale od początku tego rokuPrzemek stara się jak może, by wrócićdo formy. Ma jeszcze kilka okazji nawypełnienie olimpijskiego minimum.Łukasz Chyła i Mikołaj Lewański tobiegacze w sztafecie 4x100 metrów.Sam ich występ w Pekinie byłby dużymsukcesem. Jest jeszcze BartoszNowicki, który specjalizuje się w biegachna 1500 i 3000 m. Do Pekinuma pojechać walczyć jedynie na tympierwszym dystansie. Na rodzimympodwórku wygrał już mistrzostwakraju pod dachem, a także na otwartymstadionie. Czas wywalczyć cośw światowej rywalizacji.Maurycy BrzykcyMarek Kolbowicz - olimpijczyk z Atlanty, Sydney i AtenPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 39


REGION, EUROPA, ŚWIATCzas zapomnianychbohaterówŻyjemy w czasach, które weryfikująuznawane do niedawnaza oczywiste ocenyhistorii najnowszej. Okazuje się,że honorowani przez całe dekadybohaterowie byli zdrajcami,a oskarżani o czyny niegodne zasługująna pamięć i szacunek.Trudno dokonywać tego rozrachunkuz przeszłością, bo żyją jeszczejej świadkowie, którzy albo kierująsię emocjami, albo mają swójinteres w promowaniu określonejwizji rzeczywistości. Doskonałymprzykładem takich przemian jestgen. Władysław Anders, któregopeeselowska propaganda zamieniłaz bohatera w zdrajcę. Co ciekawe,jej ataki nie ustały nawet pośmierci generała, jakby obawianosię jego legendy. Dopiero przełom1989 r. umożliwił powolne przywracanieprawdy o Andersie i jegożołnierzach. Pojawiły się wówczaspierwsze publikacje rzetelnie prezentującesylwetkę tego wojskowegoi polityka. Rozpoczął się procesprzywracania pamięci o WładysławieAndersie.W ubiegłym roku Senat RP podjąłuchwałę o uznaniu roku 2007 zaRok Generała Władysława Andersa.Prezydent Lech Kaczyński powierzyłkoordynowanie działań w tejdziedzinie byłemu prezydentowi RPRyszardowi Kaczorowskiemu, któregogościliśmy wiosną tego rokuw Międzyzdrojach na otwarciu wystawyz kolekcji Aleksandry i MieczysławaBiałkiewiczów zatytułowanej„Jak ptaki z rozbitych gniazd.Żołnierze tułacze”. Dodajmy, że tonie jedyna impreza przypominającamieszkańcom Zachodniopomorskiegoo Władysławie Andersie.Szczeciński Oddział Związku Sybirakówzorganizował w kwietniusesję rocznicową, której materiałyukazały się w tomiku zatytułowanymArmia Andersa – nadzieja zesłańców(Szczecin 2007).Wśród imprez o znaczeniu międzynarodowym,które miały upamiętnićdziałania gen. Andersa, naszczególną uwagę zasługuje konferencjanaukowa, zorganizowanaw dniach 15-16 czerwca 2007 r.w Londynie. Jej tematem był „GenerałAnders: żołnierz i przywódcawolnych Polaków na uchodźstwie”.W prace nad zorganizowaniem konferencjizaangażowało się kilkanaściefot. A. Pytko40PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATinstytucji z Wielkiej Brytanii, Włochi Polski, a patronat objął arcybiskupSzczepan Wesoły. Szczególnie ciepłotrzeba odnotować wkład Polskiego<strong>Uniwersytet</strong>u na Obczyźnie i InstytutuPolskiego i Muzeum gen. Sikorskiegow Londynie. Aktywnie włączyłysię w prace przygotowawczezarówno emigracyjne, jak i krajoweinstytucje i organizacje oświatowei kombatanckie. Wśród gości honorowychkonferencji byli: prezydentRyszard Kaczorowski z małżonką,ambasador RP w Wielkiej Brytanii– Barbara Tuge-Erecińska, ministerJanusz Krupski i senator Piotr Andrzejewski.Podnosiło to rangę wydarzenia,które zostało odnotowaneprzez stronę brytyjską, czego dowodziłoprzybycie na obrady kilkuczłonków brytyjskiego parlamentui przedstawiciela władz lokalnych.W obradach licznie uczestniczylikombatanci mieszkający w WielkiejBrytanii.Konferencja odbywała się podpatronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego,jako impreza ujętaw senackim kalendarzu obchodówRoku Generała Władysława Andersa.Gościny uczestnikom użyczyłalondyńska siedziba PolskiegoOśrodka Społeczno-Kulturalnego,który mieści także siedzibę Polskiego<strong>Uniwersytet</strong>u na Obczyźnie.Borykający się z wieloma trudnościamiPUnO wziął na siebie ciężarzorganizowania konferencji.Szczególną zasługę w tych pracachma pochodząca ze Słupska dr JoannaPyłat, która doktorat obroniładwa lata temu w Instytucie Historiii Stosunków Międzynarodowychnaszego uniwersytetu. Nie tylkoprzygotowała konferencję, ale poprowadziłaobrady i wygłosiła referatomawiający opiekę, jaką gen.Anders otaczał oświatę i kulturęna emigracji. Po części oficjalnejzawierającej wystąpienia gości honorowychrozpoczęły się obrady,w których zaprezentowano dwanaściereferatów. Ich autorami byli nietylko polscy naukowcy z kraju i emigracji,ale także badacze z Włochi Wielkiej Brytanii. Obrady toczyłysię w dwóch językach: angielskimi polskim. Tematy wystąpień dotyczyłyokresu II wojny światoweji działań gen. Andersa w okresiepowojennym. Każdy referat wnosiłprof. Andrzej Furier - londyńska konferencja w ramach obchodów Roku gen. Andersacoś nowego do omawianej problematyki,dlatego z radością przyjętoinformację, że do końca roku ukażąsię drukiem w języku angielskim.Z naszego punktu widzenia najciekawszesą zachodniopomorskieakcenty na konferencji. W pierwszymdniu obrad referat omawiającykontrowersyjne opinie o bitwieo Monte Cassino wygłosił dr MichałPolak z Politechniki Koszalińskiej.Nieco później o tym, w jakisposób propaganda Polski Ludowejprzedstawiała generała Andersa,został wygłoszony referat profesoraAndrzeja Furiera z <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego. W drugim dniu obradniezwykle ważny referat o znaczeniuAndersa dla emigracji po IIwojnie światowej wygłosił profesorBogusław Polak z Politechniki Koszalińskiej.Wszyscy badacze z zachodniopomorskiegowzięli udziałw panelowej dyskusji kończącejw drugim dniu obrady.Konferencja londyńska była ważnączęścią obchodów Roku GenerałaWładysława Andersa. Obok znaczenianaukowego konferencja londyńskawpisała się w szeroki plan działańmających na celu popularyzacjęza granicą polskiej historii. Dlategoogromne znaczenie miała decyzjao publikacji tekstów referatów wygłoszonychpodczas obrad w językupolskim i angielskim. Wersja polskatrafiła właśnie do rąk czytelników.Organizatorzy zapowiadają, że poWielkanocy także wersja angielskaopuści drukarnię.prof. Andrzej FurierAutor jest profesorem w InstytucieHistorii i StosunkówMiędzynarodowych USfot. archiwumPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 41


REGION, EUROPA, ŚWIATAbsyntZasadniczym założeniem projektuABSYNT jest prowadzeniekampanii edukacyjno-profilaktycznejskierowanej dozróżnicowanych grup społecznych:studentów, środowisk akademickich,mieszkańców Szczecina orazwojewództwa zachodniopomorskiego.Kampania oparta jest o niekonwencjonalnemetody komunikacji społecznej,polegające w dużej mierze nawykorzystaniu zarówno tradycyjnychform komunikacji, jakimi już dziś sąobraz wideo lub film, jak i nowoczesnychodmian komunikacji miejskiej,wywodzących swoje korzenie z tradycjisubkultur lub nieformalnychgrup twórczych. Istotnym składnikiemtej kampanii są edukacyjne iprofilaktyczne działania za pomocąsztuki, oparte o niestandardowe metodyinterakcji środowiskowych, którychcelem jest kształtowanie alternatywnychpostaw oraz kumulowanieenergii i potencjału na działaniachartystycznych i twórczych zamiast nadziałaniach destrukcyjnych i patologicznych.Przedsięwzięcie realizowane jest ześrodków Samorządu WojewództwaZachodniopomorskiego jako zadaniez zakresu profilaktyki uzależnień,mieszczące się w ramach WojewódzkiegoProgramu PrzeciwdziałaniaUzależnieniom na lata 2006-2015.Kampania dofinansowana jest przezBiuro ds. Zwalczania Uzależnień WydziałuZdrowia i Polityki SpołecznejUrzędu Marszałkowskiego WojewództwaZachodniopomorskiego.Kampania edukacyjno-profilaktycznaABSYNT składa się z kilkuuzupełniających się elementów:• BRZASK – szczecińska produkcjafilmu fabularnego opartegona wyborze tekstów StanisławaIgnacego Witkiewicza„Narkotyki. Niemyte dusze”.Film dołączony będzie do jesiennegowydania kwartalnikaliteracko-filozoficznego [fo:pa].• PROPAGANDA ART - akcjaoparta o niekonwencjonalnąformę komunikacji miejskiej,jaką jest vlepka.• DETOX - przegląd filmów opisującychzjawisko uzależnieniaalkoholowego oraz akcja profilaktyczno-edukacyjna.Cechąnietypową tego przedsięwzięciabędzie miejsce prezentacjifilmów, jakim jest niewątpliwietzw. „namiot” – „lokal piwny”na znanym szczecińskim targowisku„Turzyn”.• DOCfilmsystem – kolejny elementfilmowy, wykorzystującyformę reportażu dokumentalnego.Tym razem wyprodukowanyzostanie dokument,który posłuży jako materiałwyjściowy do podsumowującejdyskusji panelowej z udziałemnaukowców: socjologów, psychologów,terapeutów.• DETOX RING – debata, dyskusjapanelowa z udziałem specjalistówsocjologów, psychologów,terapeutów oraz studentów,podczas której omówionyzostanie materiał dokumentalnyzgromadzony podczas realizacjiprzedsięwzięcia DOCfilmsystem.• KWARTALNIK LITE-RACKO-FILOZOFICZNY[fo:pa] nr 16 „absynt” - specjalnieprzygotowany na potrzebykampanii monograficznynumer 16, jest kolejnymzasadniczym składnikiemprzedsięwzięcia pod nazwą„ABSYNT”.Natalia KasperProjekt ПРОПАГАНДА art bazujena wybranych plakatach sowieckiejpropagandy antyalkoholowej, któreprzeszły gruntowną przemianę designe’u.Jedynie ostatnia odsłona jest autorskimujęciem dość znanej reklamy.Projekt: PMK42PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATJesteśszalonaPięć ostatnich dni tegorocznegomaja należało do szczecińskichżaków. Było głośno,wesoło i po studencku. Ostatniswobodny oddech przed letnią sesją– złapany; co więcej – odczuty pełnąpiersią. Atrakcji nie brakowało,różnorodność zaproponowanychimprez pozwoliła, by w tym rokukażdy znalazł coś dla siebie. Tradycyjniejuż studenci kręcili nosemprzede wszystkim na koszta koncertów– nadal trzeba płacić za swojeświęto.Tegoroczne Juwenalia w Szczecinierozpoczęły się wedle tradycji – korowodemstudentów i przekazaniemkluczy do bram miasta przez PrezydentaSzczecina. Od tej chwili „hulajdusza – Boga nie ma…”! Kolorowadefilada przemaszerowała od PlacuMickiewicza przez Urząd Miejski doAmfiteatru, gdzie tego wieczora (27maja br.) odbywał się główny koncertstudenckiego święta.Tej nocy zażyć można było najróżniejszychdźwięków – suportemzajęły się szczecińskie zespoły: BlackDiamonds, Rober Narwojsz & DoctorFisher. Podczas ich koncertówstudenci zajmowali się jednak przedewszystkim walką z policjantami, którzyw tym roku wprowadzili swoistenovum juwenaliowe i poczęli wprowadzaćnadwyżkę kultury na amfiteatralnejgórce, na której studenci rokroczniezajmowali się integracją przypiwie i dźwiękach muzyki, za któreakurat w tym miejscu płacić nie musieli.W tym roku posiadanie puszkiz nektarem bogów równało się wypisanemumandatowi, co mimo wszystkodoprowadziło do pozytywnych wyników.Otóż większość studentów dziękitemu zabiegowi postanowiła poświęcić10 złotych na koncert i bawić się tymrazem po drugiej stronie barierek.Tym samym koncert rodzimegoHEY’a i warszawskiego VAVAMUF-FIN cieszył się niespotykaną dotądpubliką. Kaśka Nosowska dostarczyłaswoją osobą wiele emocji, amfiteatrrozpływał się w dźwiękach „starych,dobrych” ballad hey’owych, wokalistcewtórował mocny tembr głosów z widowni– wydawałoby się, że wytworzysię niepowtarzalny klimat, jednak…część studentów wybrała się na piwopodczas tego koncertu twierdząc, że„Hey to już chyba nie to samo…”Reggae’owy VAVAMUFFIN uratowałjednak wieczór; mimo późnejgodziny (koncert rozpoczął się kołopółnocy) chłopcy z zespołu zarazilicałą widownię niesamowitą energią,a pozytywne dźwięki sprawiały,że nie dało się usiedzieć na miejscu.Cały amfiteatr bujał się w rytm radosnychdźwięków, członkowie zespołuzamienili się na dwie godzinyw dyrygentów – czego zapragnęli, topubliczność czyniła – fale podniesionychrąk i wspólne nucenie znanychreggae’owych i dancehallowych kawałkówzamieniły Szczecin na chwilęw nocne rasta-miasto. W tym samymczasie nieznaczna (niestety) część studentówu boku swoich profesorówpodjęła niebanalne wyzwanie – o północyrozpoczął się wspólny bieg odRektoratu Politechniki do Rektoratu<strong>Uniwersytet</strong>u.Po roztańczonej i rozbieganej nocyorganizatorzy Juwenaliów nie pozwoliliodetchnąć mieszkańcom akademickichosiedli – o siódmej rano zawyłysyreny alarmowe zwołujące studentówna poranną grochówkę prostoz wojskowego kotła. Po tej uczcie dlaciała można było posilić duszę: środastała się dniem kultury studenckiej.Zaserwowano więc przegląd filmówamatorskich, wystawę fotograficzną,przedstawienia artystów ulicznych.Dla nadaktywnych zorganizowano„mega podchody o mega furę” , czylistudencką grę terenową, dzięki którejmożna było stać się właścicielempięknego Fiata 126p.Wieczorem zaś kolejna porcja koncertów,tym razem na terenie AkademiiRolniczej: Underground Fly,The Twister, KSU i główna gwiazda:zespół Akurat, który nie pierwszyraz już gościł na szczecińskich Juwenaliach.Ich poezja ska - kana - połączeniereggae, rocka, punk rocka,popu i wyśmienita zabawa słowami- wprowadziła studentów w magicznyklimat. Artyści mimo czternastoletniegostażu na polskiej i zagranicznejscenie muzycznej nie stracili jeszcześwieżości i energii, którą podarowaliszczecińskim żakom.Dopełnieniem wieczoru okazałsię Fire Show zaprezentowany przezOrkiestrę Trzech Żywiołów. Fantafot.M. NowakowskiPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 43


REGION, EUROPA, ŚWIATstyczne widowisko, zabawa ogniemi wtórujące temu żywe rytmy wybijanena bębnach spotkały się z dużymzainteresowaniem i głośnymi, długimiowacjami.Czwartek rozpoczął się już tradycyjniepod znakiem sportu i kultury.Poranna grochówka i kierunek: SportowaZona na placu przy Alei Piastów.A tam wybór niemały: streetball, beachsoccer, plażowa piłka siatkowa,piłka nożna, aqua aerobic, ściankawspinaczkowa i to, co zawsze wzbudzanajwiększe emocje i pożądaniewśród studentów: możliwość skokuna bungee. W tym samym miejscu,zaraz obok, można było wziąćudział w warsztatach: aktorstwa, tańca,dziennikarstwa, fotografii. Tyleo Wiosce Studenckiej US.Z kolei na terenach Akademii Rolniczejodbyły się XXV Dni KulturyStudenckiej KultAR. Podczas tejimprezy podobnie: przy dźwiękachserwowanych przez DJ-ów odbywałysię przez cały dzień zawody sportowe,turnieje, rozgrywki AZS i sztafetadziekańska.Jednak większe emocje tego dniawzbudziły polskie gwiazdy sportówsiłowych, znane powszechnie jakostrongmeni. Studenci mogli zmierzyćswoje siły w konfrontacji ze SławomiremToczkiem i Jarosławem Dymkiem.Te zawody na wesoło przyciągnęły rzeszenie tylko żaków, ale także innychmieszkańców Szczecina. Studenci moglipopisać się swoją siłą, noszeniemkoleżanek „na barana” (rzecz jasna– na czas), czy przeciąganiem maluchapełnego studentów (który to maluch,notabene, został później doszczętniezniszczony – niestety, nie wszyscy znajągranice zabawy na poziomie…).fot. M. Nowakowskifot. P. DuniecNajwiększym hitem czwartkowymokazał się koncert disco polo – pomysłzapożyczony z Juwenaliów odbywającychsię w innych miastach. Studencinajwyraźniej potrzebują zabawy „zprzymrużeniem oka”, bo na koncertbliżej nikomu nieznanego zespołuLong&Junior, który był suportem dlagwiazdy – chcąc nie chcąc – znanejwszystkim, mianowicie dla Boysów– przybyli bardzo licznie. Do północymiędzy akademikami Politechniki tysiącestudentów szczecińskich (jakbyjednym głosem) śpiewało „Jesteś szalona…”– eksperyment organizatorówodniósł sukces.Wspaniałym kontrapunktem dlatych zbiorowych wydarzeń stał sięprzegląd teatralny, który odbywał sięprzez cały weekend (piątek - niedziela)w Domu Marynarza. Mały festiwalikteatralny „Goło i Wesoło” w tym rokuprzeobraził się w VI MiędzynarodowyFestiwal Teatrów Niezależnych, któremunie tylko nazwa dodała powagi.Zjechały się teatry z Rosji, Niemiec,Warszawy, Wrocławia, Poznania.Rozrywka wyśmienita, jednak – niestety- odebrała ją niewielka liczbastudentów. Podczas spektakli i warsztatówna widowni dojrzeć można byłoprzede wszystkim aktorów, organizatorówi jury. Szkoda, bo jest to częśćżycia studenckiego, którą Szczecinnaprawdę może się pochwalić.Ci, którzy nie skorzystali z weekendowejuczty teatralnej, najprawdopodobniejspędzili czas na koncertach,którymi uraczyły ich takie postaci jak:O. S. T. R. czy TEDE oraz zespoły: KoniecŚwiata i Jamal.Tegoroczne szczecińskie Juwenaliazwieńczył koncert w Wiosce <strong>Uniwersytecki</strong>ej,podczas którego usłyszećmożna było Wet Fingers, Olava Basoskiego,Jeckylla & Hyde’a i Pakito– czysta przyjemność dla wielbicielimuzyki dance, house i trance. Koncertomtowarzyszyły wizualizacje,którymi publiczność częstował VJGacek i taniec w wykonaniu dobrzeznanych szczecińskich DemonówTańca. Najwyraźniej była to próbakontynuacji zaprzepaszczonej organizacyjnieimprezy, która odbywałasię we wcześniejszych latach podczasJuwenaliów – imprezy „House na Wałach”.Tegoroczna alternatywa podjętaprzez organizatorów w Wiosce <strong>Uniwersytecki</strong>ejwydaje się być ciekawymwyjściem, a na pewno bezpieczniejszym,niż „wałowe” granie.Pomijając wpadki techniczne, którychnie brakowało podczas tegorocznychJuwenaliów (duże opóźnieniaczy kilkunastominutowe przerwyw koncertach spowodowane brakiemprądu) – święto studenckie okazałosię prawdziwym świętem. Co rokudzieje się więcej i inaczej. Wygląda nato, że Szczecin zaczyna przyglądać siętemu, co dzieje się w Polsce, wyciągaćwnioski z tego, co się udaje, a conie. Organizatorów czeka więc rok napodsumowanie, przemyślenie i kolejnepomysły. Oby konstruktywne.Ewa Kwidzińska44PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATSama wiedzajuż nie wystarczy„Jak szczecińskie uczelnie i środowiskonaukowe mogą wesprzećstarania regionalnych władzo włączenie Szczecina do projektumetropolitarnego? Może wartowykazać twórcom ustawy o metropoliach,jak prężne środowiskonaukowe jest w naszym regionie,jak duże ma osiągnięcia i jak wielustudentów co roku kończy tustudia na europejskim poziomie?Z Marcinem Zydorowiczem, wojewodązachodniopomorskim, rozmawiaŁukasz Stankiewicz.- Pochodząc z Katowic zdecydowałsię pan w 1994 r. na studia naUniwersytecie Szczecińskim. Jakieczynniki miały wpływ na wybórprzez Pana uczelni?- Od najmłodszych lat wakacjespędzałem w Łukęcinie. Dla dzieckaz Katowic wakacje na PomorzuZachodnim były egzotyką - morze,plaża, wypoczynek, słońce... Tobyło to, czego brakuje na Śląsku.W drodze do Łukęcina zawsze zatrzymywaliśmysię w Szczecinie,który kojarzył mi się z wodą, czystympowietrzem, otwartymi przestrzeniami,ciepłymi, miłymi ludźmi.Czułem się tu po prostu dobrze.I kiedy po maturze zastanawiałemsię, co dalej - mój wybór padł naSzczecin, <strong>Uniwersytet</strong> Szczecińskii bliski moim zainteresowaniominstytut socjologii. Uczelnię, miastoi województwo wybrałem świadomiei z pełnym przekonaniem, choćmogłem wybrać każde inne miejscew Polsce. Ja po prostu czuję sięszczecinianinem.- Jak wspomina Pan swoje studiana Uniwersytecie Szczecińskim?- Było ciężko, bo z nauką łączyłempracę. Od trzeciego roku studiówprzeszedłem na indywidualny tokstudiów i pracowałem na pełny etatw ówczesnej Kasie Chorych. Takwięc chyba odbiegałem trochę swoimstylem życia od wizerunku przeciętnegostudenta.fot. P. Pieleszek- Należy Pan do licznej grupyabsolwentów US, którzy pełniąobecnie ważne funkcje publicznew kraju i regionie. W jaki sposóbwiedza i umiejętności zdobytew trakcie studiów znajdują zastosowaniew pełnieniu funkcji wojewody?- Wraz z wiedzą na uniwersyteciezdobywałem doświadczenie w praktyce.I to chyba jest dobry pomysłna to, jak poza głową naładowanąwiedzą wnieść w swoją przyszłą karieręzawodową również praktyczneumiejętności. Na współczesnymrynku pracy sama wiedza już niewystarczy – choćby była zdobytaod największych autorytetów naukowych.Konieczne są praktyczneumiejętności. I jeśli uczelnia na topozwala, umożliwia, a czasem wręczpomaga, jak to się dzieje choćbyw przypadku uczelnianych praktyk– to naprawdę warto z tej okazji korzystaćjuż podczas studiów.- Jak postrzega pan rolę <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiego, który jest największymośrodkiem naukowymw regionie?- Jak każdy najsilniejszy, o największympotencjale, <strong>Uniwersytet</strong> Szczecińskima wszelkie możliwości potemu, by łączyć i konsolidować myślakademicką regionu. <strong>Uniwersytet</strong>może być zaczątkiem wielu inicjatywsłużących nie tylko dobru nauki,ale i całego województwa. Bomając taki potencjał, jakim dysponuje<strong>Uniwersytet</strong>, grzechem byłobyzamykać swoją wiedzę w czterechścianach. Zawsze wysoko cenię glosynaukowców w sprawach ważkichdla regionu, zawsze uważnie wsłuchujęsię w ich opinie – tak byłochoćby ostatnio, gdy na posiedzeniuWojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznegopoświeconego sprawomstoczni głos zabierał prof. DariuszZarzecki. Może warto, by uczelniastała się jeszcze bardziej aktywnymanimatorem szczecińskich czy zachodniopomorskichwydarzeń? Inicjatywy,jakie podejmuje <strong>Uniwersytet</strong>,jak choćby wystawa Eureka czyZachodniopomorski Festiwal NaukiPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 45


REGION, EUROPA, ŚWIATpokazują mieszkańcom naszegoregionu, że uczelnia działa, ma sięświetnie i jest ważnym ośrodkiemnaukowym. Niedobrze byłoby natomiast,gdyby o istnieniu uczelniwyższych w Szczecinie mieszkańcyprzypominali sobie tylko przy okazjihucznie obchodzonych Juwenaliów.miasto Szczecin, nasz region i rozwójkultury, ten pomysł popiera.Obecnie utalentowana artystyczniemłodzież i wykładowcy z różnychnowe możliwości przed władzamiregionu, da im lepsze szanse na rozwójinfrastruktury, gospodarki, potencjalnieregion stanie się bardziej- Czy dostrzega Pan obszary możliwejwspółpracy na linii UrządWojewódzki – <strong>Uniwersytet</strong> Szczeciński?Jeśli tak, jaką formę powinnaona przybrać?- <strong>Uniwersytet</strong>y to wiedza i doświadczenienaukowe, z którego samorządy,administracje, urzędy powinnyczerpać pełnymi garściami. Podamprzykład najświeższej współpracyUrzędu Wojewódzkiego z US – pokwietniowej katastrofie energetycznejw Zachodniopomorskiem powołałemzespół, który zajął się bilansowaniemstrat i szkód po awarii orazustalaniem jej przyczyn. Do pracw zespole zaprosiłem rektora USprof. Waldemara Tarczyńskiego orazznakomitych ekonomistów z <strong>Uniwersytet</strong>u.Zostali do niego włączenitakże naukowcy m.in. z PolitechnikiSzczecińskiej. Dzięki zebraniunaukowców, ekspertów i urzędnikóww jednym gremium udało sięstworzyć kompleksowy raport natemat awarii, który przedstawimypremierowi Tuskowi. Mam nadzieję,że nasz wspólny wysiłek zaowocujew przyszłości poprawą stanu energetycznegow regionie, bo jedenz wniosków raportu mówi o tym, żejak najszybciej powinna ukonstytuowaćsię Regionalna Rada ds. BezpieczeństwaEnergetycznego. Radama opracować szczegółowe rozwiązaniastrategiczne zapobiegające takimsytuacjom, jak ta kwietniowa.- W 2009 r. planowane jest otwarciew Szczecinie Akademii Sztuki.Skąd zapotrzebowanie na uczelniętego typu? Na jakim etapie realizacjijest obecnie projekt?- Akademia Artystyczna to projekt,przy którym robimy wszystko, byzakończył się sukcesem. Wszyscyzaangażowani – władze województwa,samorządu wojewódzkiego,miasta, artyści – są zdeterminowanii jednomyślnie przekonani o potrzebieutworzenia takiej uczelni. Czuję,że każdemu, komu na sercu leżyfot. P. PieleszekDzień Dziecka. Wojewodę odwiedzili najmłodsi z domu dziecka w Stargardzie Szczecińskim.dziedzin – plastycy, graficy, muzycy,kompozytorzy są rozproszeni poróżnych uczelniach i nie mają szansy,by się rozwijać i równocześniestworzyć kulturalne serce regionu.Akademia Artystyczna ma im toumożliwić. Do końca września br.złożymy w Ministerstwie Kulturyi Dziedzictwa Narodowego wnioseko powołanie nowej uczelni w Szczecinie.Marszałek województwai prezydent miasta zadeklarowalibudynki na przyszłą akademię orazfundusze na pierwsze lata działalnościuczelni.- Szczecin po zabiegach m. in.Pana i prezydenta miasta zostaniewłączony do lansowanego przezrząd projektu metropolitarnego.Jak ta inicjatywa wpłynie na rozwójregionu? W jaki sposób szczecińskieuczelnie skorzystają natym projekcie?- Przewrotnie odwróciłbym to pytanie– jak szczecińskie uczelniei środowisko naukowe mogą wesprzećstarania regionalnych władzo włączenie Szczecina do projektumetropolitarnego? Może warto wykazaćtwórcom ustawy o metropoliach,jak prężne środowisko naukowejest w naszym regionie, jakduże ma osiągnięcia i jak wielu studentówco roku kończy tu studia naeuropejskim poziomie? Z pewnościązaistnienie Szczecina w randzeobszaru metropolitarnego otworzyinteresujący dla inwestorów. Alezamiast już dziś wyliczać korzyści,lepiej jednym głosem mówić o tym,że Szczecin zasługuje na miano metropolii.- Patrząc na średnią wieku takichpostaci jak: Pan, przewodniczącyszczecińskiej PO Sławomir Nitras,przewodniczący Sejmiku drMichał Łuczak czy były marszałekwojewództwa Norbert Obrycki,czy można zaryzykować stwierdzenie,że w szczecińskiej politycenastała „era trzydziestolatków”?- Zamiast enigmatycznie mówićo erze 30-latków, wołałbym zwrócićuwagę na zmianę pokoleniową,i co za tym idzie – zmianę jakościowąw sprawowaniu urzędów.Mogę jednak mówić tylko za siebie,a nie za wszystkich przez Pana wymienionych:nie jestem obarczonywieloletnim stażem zasiedziałegourzędnika, a to wiąże się ze świeżymspojrzeniem na urząd. Moje dotychczasowedoświadczenie wskazujeteż na to, że ludzie młodzi mająw sobie więcej zapału, więcej chęcido pracy, mocniej się w nią angażują,bardziej im zależy. Dobrze mi siępracuje z ludźmi w wieku podobnymdo mojego. Jednocześnie mamświadomość tego, że te wszystkiezalety młodości byłyby niczym bezwiedzy i doświadczenia moich starszychkolegów. To właśnie od starszychuczę się przez całe życie.46PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATKrym:Tatarzy i PolacyPo III rozbiorze Polski i zajęciuprzez Rosję Krymu wielu Polakówszukając nowej szansyżyciowej, albo zesłańców politycznych,znalazło się także na Krymie,a wielu z nich w Jałcie. W drugiejpołowie XIX wieku tamtejsi katolicyrozpoczęli starania o własną kaplicę.Potem w 1888 roku, kiedy ich parafialiczyła już ponad pięćset osób, rozpoczęlistarania o budowę własnegokościoła.Spór o Półwysep Krymski, dziś AutonomicznąRepublikę Krymską formalnienależącą do Ukrainy, jeszcze sięnie zakończył. Region ten wcześniej,jeszcze w starożytności, kolonizowałaGrecja, później Bizancjum, potemzdobyli go Tatarzy, a następnie Turcyi wreszcie w XVIII wieku Rosja. DziśKrym ma własną autonomię, konstytucjęi 3 języku urzędowe: rosyjski,ukraiński i tatarski oraz około 2,7 mlnmieszkańców (62% Rosjan, 24% Ukraińców,10% Tatarów krymskich oraz4% innych, w tym ponad 6 tys. Polaków).W maju 1992 roku Rada NajwyższaFederacji Rosyjskiej anulowała decyzjęChruszczowa z roku 1954 o przekazanieUkrainie Krymu, co wywołałosilne protesty ze strony Kijowa. Nowowybrany zaś parlament krymski w swejustawie zasadniczej, w maju 1992 roku,zdefiniował półwysep jako odrębnepaństwo, pozostające pod protektoratemUkrainy, jako jego część. Po wielomiesięcznychzmaganiach i naciskachKijowa nowa, wrześniowa konstytucjaKrymu nie zawierała już tak ostrychsformułowań. Sytuacja na linii Symferopol- stolica Autonomicznej RepublikiKrymskiej - Krym zaostrzyła sięponownie w roku 1994 w wyniku wyborówprezydenckich. Dziś wydaje sięcoraz bardziej stabilna.Kolejny konflikt i kolejne napięciezwiązane z Krymem dotyczyło podziałuFloty Czarnomorskiej. Nie byłaona wprawdzie tak liczna jak inne flotyZSRR, ale posiadała odpowiednioduże znaczenie strategiczne. WłaśnieTatarzy krymscydlatego, już po rozpadzie Związku Sowieckiego,zarówno Ukraina jak i Rosjachciały nią dysponować. Dziś Krymjest nadal bazą rosyjskiej i ukraińskiejmarynarki wojennej. Rosjanie mają teżprawo do korzystania z baz wojskowychpółwyspu na okres najbliższych20 lat, z możliwością przedłużenia goo kolejne 5 lat. Tak więc w dzisiejszymSewastopolu spotkać można na ulicymarynarzy z Czarnomorskiej FlotyFederacji Rosyjskiej oraz z Wojskowo--Morskich Sił Ukrainy.Najczęściej odwiedzanym dziś miejscemSewastopola jest tzw. MuzeumBohaterskiej Obrony i WyzwoleniaSewastopola posiadające blisko sto tysięcyeksponatów. Najciekawszy wśródnich jest bez wątpienia obraz-panorama„Obrona Sewastopola, 1854-1855”oraz diorama „Szturm na Górę Sapun,1944”.Przypomnijmy, że tatarska historiaKrymu zaczęła się od najazdu mongolskiegoi zdobycia Tawrydy w XIIIwieku. Początkowo etnonim „Tatarzy”podawany w literaturze chińskiej oznaczałnazwę grupy plemion mongolskich(chińskie: ta-ta lub ta-tari) zamieszkałychw VIII-IX wieku na terenachwschodniej części współczesnej Mongoliii Mandżurii. Potem nazwa Tatarzyzostała przeniesiona na część ludnościwchodzącej w skład tzw. Złotej Ordy.Historia miasta związana jest ściślez dziejami Tatarów, którzy w GórachKrymskich założyli swoją stolicę. Założycielemich państwa, Chanatu Krymskiego,był potomek Czyngis-chanaHadżi Gierej. W XVI wieku ChanatKrymski był ważnym państwemw Europie Wschodniej realizującymimperialną politykę ówczesnej Turcji.Chanowie posiadali jednak dużo samodzielnościi potrafili zadbać o swojeinteresy. Tatarzy krymscy umiejętnielawirowali też pomiędzy Polską i Moskwą.Najazdy Tatarów na ziemie Rzeczypospoliteji odwet Kozaków stanowiłyzawsze punkt zapalny w naszychkontaktach.Polskie ślady spotykamy też dziśw Jałcie, położonej na południowymwybrzeżu Półwyspu Krymskiego. Wielujawi się ona jako wspaniałe miejscewypoczynku letniego z wspaniałymiplażami. Starszym natomiast z konferencjąjałtańską z lutego 1945 i decyzjami„wielkiej trójki” o przyszłościPolski.Wielkie mocarstwa zadecydowaływówczas, że należy doprowadzić doutworzenia jednolitego demokratycznegorządu polskiego w oparciu o działającyjuż w Warszawie prosowieckiRząd Tymczasowy poprzez dokooptowaniedo jego składu kilku przedstawicielipolskich ugrupowań politycznychz kraju i emigracji.Zgodnie też z życzeniem Stalina,bez większego sprzeciwu USA i Anglii,podjęto decyzję w sprawie wschodniejgranicy państwa polskiego na liniiCurzona, a więc na Bugu. Mocarstwafot. L. WątróbskiPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 47


REGION, EUROPA, ŚWIATObrona Sewastopola 1854-1855 (1905,F.A. Rubo)zachodnie nie podtrzymały więc ideizachowania granicy ryskiej z roku1921, zgodziły się natomiast na przesunięciepolskiej granicy na zachódi przejęcie przez Polskę ziem niemieckichleżących na wschód od Odryi Nysy Łużyckiej.Konferencja jałtańska odbywała sięw pałacu w Liwadii, położonym podJałtą, dziś znajdującym się praktyczniew obrębie miasta. Wcześniej, przedprzebudową dokonaną w latach sześćdziesiątychXIX wieku przez HipolitaMonigettiego, był to reprezentacyjnydom rodziny Potockich. Później zaś,w latach 1910-11, na miejscu staregopałacu postawiono nowy tzw. BiałyPałac, który za czasów radzieckich zamienionow roku 1925 na największew kraju sanatorium.Dziś jest to wielki kompleks muzealnyskładający się z blisko sześćdziesięciubudynków, a w ich liczbie PałacuBiałego, cerkwi Podwyższenia Krzyża,Pałacu Frederiksa oraz parku leżącegowokół. Kompleks ten odwiedzają kuracjuszeze 170 sanatoriów znajdującychsię dziś w Jałcie oraz tysiące wczasowiczówodpoczywających tam praktycznieprzez cały rok.W Jałcie jest też od lat kościół polski,w którym pracują nasi księża. Nacałym zaś Krymie, będącym autonomicznąrepubliką w ramach Ukrainy,pracuje dziewięciu polskich duchownych,oraz osiem sióstr zakonnych.Katolicy krymscy posiadają tam tylkodwa kościoły, w Kerczu na wschodziepółwyspu oraz w Jałcie – w południowejjego części. W Symferopolu – stolicyautonomicznej republiki, nabożeństwaodbywają się w domu-kaplicy.Tamtejsi wierni starają się o budowęwłasnej świątyni, gdyż dawny ich kościółzostał zburzony. W Sewastopolu– w zachodniej części Krymu wiernimodlą się w kaplicy znajdującej sięw mieszkaniu prywatnym i procesująsię o zwrot swego kościoła, w którymmieści się obecnie kino miejskie. Takżew Eupatorii i w Teodozji wierni gromadząsię w kaplicach domowych. Księżadojeżdżają też do kilkunastu innychmiasteczek i wiosek krymskich, w którychżyją katolicy. Na Krymie są takżedwie parafie greckokatolickie – w Jałciei w Sewastopolu.Po III rozbiorze Polski i zajęciu przezRosję Krymu wielu Polaków szukającnowej szansy życiowej, albo zesłańcówpolitycznych, znalazło się także na Krymie,a wielu z nich w Jałcie. W drugiejpołowie XIX wieku tamtejsi katolicyrozpoczęli starania o własną kaplicę.Potem w roku 1888, kiedy ich parafia liczyłajuż ponad pięćset osób, rozpoczęlistarania o budowę własnego kościoła.Urzędnicze utarczki o budowę nowejświątyni trwały aż 10 lat. Początkowomyślano o wzniesieniu typowegokościoła, podobnego do wielu innychbudowanych w tych czasach w carskiejRosji. Szczęśliwym przypadkiem – jakpodają kroniki parafialne – ktoś zgubiłgotowe już plany i zamówiono nowyprojekt, bardziej oryginalny, opracowanyprzez rosyjskiego architekta MikołajaKrasnowa – autora pałacu w Liwadii.Budowa nowej świątyni trwała kilka lat(1898-1906). Jej uroczysta konsekracjaodbyła się na Wielkanoc 1906 rokui dokonał jej biskup Kessler z Saratowa.Parafia w Jałcie liczyła wówczas około900 osób, w tym najwięcej: Polakówi Niemców oraz Litwinów, Czechów,Francuzów, Gruzinów itd.Kroniki parafialne wspominają teżczasy po rewolucji 1917 roku. Czytamyw nich m.in.: (…) po wydarzeniach październikowychwielu naszych parafianuciekło z Krymu. Świątynia otwartabyła aż do roku 1927, kiedy ją zamkniętopod pretekstem technicznych zagrożeńpo trzęsieniu ziemi. Potem przekształconoją w salę sportową, a następniew muzeum krajoznawcze. W roku 1989kościół przebudowano na dom muzykiorganowej, a w roku 1993 oddanoparafii. (…) Zmagania o świątynię niebyły wcale takie łatwe. Wielu miejscowychdziałaczy kultury głośno i częstozłośliwie lamentowało z powodu utratytak cennego dla miasta ośrodka kultury.Nieocenione zasługi w walce o zwrotkościoła poniosła Rosjanka Anna Polszczakowa,była więźniarka Oświęcimia.Kierując się przyjaźnią i sympatią doPolski zebrała grupę przyszłych parafiani pomogła im i ich duszpasterzomw odzyskaniu świątyni. Rekonsekracjiświątyni dokonał ks. bp Jan Olszańskiz Kamieńca Podolskiego w roku 1993.Dziś parafia w Jałcie, w której pracęduszpasterską prowadzą ojcowiedominikanie należy do wikariatu generalnegoRosji i Ukrainy. Liczy okołodwieście osób różnych narodowości.Jałtańscy duszpasterze, obok swej codziennejpracy, przygotowują cotygodniowąaudycję radiową pn. „Veritas”transmitowana na cały Krym. W świątyniparafialnej odbywają się też tradycyjniekoncerty, na które latem i zimąprzychodzą różni ludzie. Dla wieluz nich jest to często pierwszy kontaktz Kościołem katolickim.Od wiosny 2002 roku Jałta i całyKrym należy do nowej diecezji odesko-symferopolskiej,której ordynariuszemjest ks. bp Bronisław Biernackirezydujący w Odessie. Administracjarepublikańska i miejska odnosi się doparafii katolickiej z umiarkowaną życzliwością.Odczuwalna jest natomiastcałkowita blokada informacji nt. istnieniai działalności parafii jałtańskiejw lokalnych mediach.Odwiedzający kościół NiepokalanegoPoczęcia NMP w Jałcie zatrzymująsię zawsze, choć na chwilę, przed obrazemMatki Bożej Ostrobramskiejznajdującym się w lewym bocznymołtarzu świątyni. Obraz ten został namalowanyw Wilnie w roku 1999 przezJadwigę Iwanowską, której córka Mariamieszkała w Jałcie, gdzie zmarław końcu lat dziewięćdziesiątych. MariaIwanowska przez ostatnie osiemlat swego życia była przykuta do łóżkai swoje wszystkie cierpienia ofiarowaław intencji odrodzenia parafii. Matkapani Marii wzruszona troską parafiani duszpasterzy o swoją córkę zdecydowałasię po jej śmierci przekazać obrazkościołowi.Leszek WątróbskiOśrodek Studiów i Badań Polonijnych<strong>Uniwersytet</strong>u Szczecińskiego48PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATMłodym głosemWdniach 18-20.05 odbyło sięw Kołobrzegu VI ForumParlamentów PołudniowegoBałtyku. W spotkaniu opróczpolityków i ekspertów wzięła udziałtakże młodzież z krajów członkowskichi stowarzyszonych z Forum.Forum Parlamentów PołudniowegoBałtyku odbyło sie w tym roku już poraz VI, tegoroczny temat to: Badanianaukowe czynnikiem integrującymi szansą rozwoju gospodarczego regionówPołudniowego Bałtyku. W trakciespotkania przedstawiciele władzregionalnych z: woj. zachodniopomorskiego,Meklemburgii - PomorzaPrzedniego, woj. pomorskiego, Szlezwika-Holsztynu,woj. warmińsko--mazurskiego, obwodu kalingradzkiego,Skanii, eksperci, a także młodzieżporuszali tematy: polityki energetycznejze szczególnym uwzględnieniemźródeł energii odnawialnej i oddziaływaniana zmiany klimatyczne, zintegrowanejpolityki morskiej, a takżesieci współpracy pomiędzy gospodarką,nauką oraz polityką regionalną.Obrady Forum zakończyły się podpisaniemuroczystej rezolucji, której postanowieniabedą wdrażane przez parlamentarzystóww swoich regionach.Było to jednocześnie pierwsze forumz tak licznym udziałem młodych ludzi.Młodzież nie tylko przysłuchiwała sięobradom polityków, brała także udziałw warsztatach, podczas których mogłaprzedstawiać swoje opinie, przemyślenia,wnioski.Młodzież mogła brać udział w Forumdzięki projektowi Krok ku demokracjioraz uprzejmości polityków. Krok kudemokracji jest projektem międzynarodowymrealizowanym ze środkówunijnych, a także środków własnychSekretariatu ds. Młodzieży WojewództwaZachodniopomorskiego. W projekciebierze udział młodzież w wieku18-26 lat z regionów państw PołudniowegoBałtyku. Projekt rozpoczął się 1marca <strong>2008</strong> i będzie trwać do 30 września2009 roku. W ramach projektu odbywająsię spotkania, podczas którychmłodzież zastanawia się nad wspólnymiproblemami regionów, w którychmieszka, a także szuka sposobów ichrozwiązania. Swoje pomysły przedstawiapolitykom regionalnym, a takżepolitykom skupionym w ramach ForumParlamentów Południowego Bałtyku.Projekt ma na celu rozszerzeniewiedzy młodzieży na temat demokracjiprzedstawicielskiej, polityki młodzieżoweji aktywności społecznej, a takżewłączenie jej w proces podejmowaniadecyzji politycznych. Uczy się, jaktrudne jest podejmowanie decyzji,dotyczących konretnych problemów,w sposób demokratyczny.Udział mlodzieży w Forum poprzedziłaKonferencja Młodzieży w Szczecinie,która odbyła się w dniach 17-18maja. W trakcie tego przygotowawczegospotkania młodzież poruszyław najszerszym stopniu pierwszy punktobrad Forum mówiący o polityce energetycznej.Oprócz wysłuchania ekspertówi ich zdania nt. polityki energetycznejzostały przedstawione prezentacjewykonane przez młodzież, opisującestan wykorzystania odnawialnychźródeł energii w ich regionie. Ustaloneprzez nich postulaty i zalecenia zostałyprzedstawione politykom podczas wystąpieniaw trakcie Forum. VI Forumjest jednym z nielicznych przykładóww Polsce, gdzie przy podejmowaniudecyzji politycznych wzięto pod uwagęgłos młodych osób.Marta Stolarskafot. M. StolarskaUdział młodzieży w Forum był możliwy dzięki wsparciu Sekretariatu ds. Młodzieży Województwa Zachodniopomorskiego,który jest koordynatorem projektu Krok ku demokracji.Sekretariat jest jednostką budżetową powstałą w 2006 roku. Do głównych zadań Sekretariatu należy: aktywizacja młodzieżywojewództwa na polu społecznym i politycznym, koordynacja prac Rady Młodzieży Województwa Zachodniopomorskiego,współpraca z organizacjami pozarządowymi (skupiającymi w swoich strukturach młodzież, bądź pracujących na rzeczmłodzieży), realizacja projektów unijnych, pomoc młodzieży w pozyskiwaniu środków unijnych, a także koordynowaniewspółpracy młodzieży zachodniopomorskiej z młodzieżą z Meklemburgii - Pomorza Przedniego, Brandenburgi, a takżemłodzieży z regionu Morza Bałtyckiego.Siedziba Sekretariatu mieści się na pl. Orła Białego 2. Z szerszą ofertą tej jednostki można zapoznać się od pon. do pt.w godz.: 7:30-15:30. Kierownikiem Sekretariatu jest Małgorzata Ludwiczek.PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 49


REGION, EUROPA, ŚWIATNie tylko RugiaRugia. Granica, której nie ma...Wyprawa studyjna studentówgermanistyki„Śladami pisarzy (AufDichters Spuren)” do NiemiecPółnocnych to kontynuacja wcześniejszychwyjazdów studyjnychpo historycznym Pomorzu i niemieckichlandach Meklemburgiai Szlezwik-Holsztyn. Obecnywyjazd miał blaski i cienie, jakwszystko, co nas otacza w naszejnowej rzeczywistości.Wyjazd (4 V – 10 V br. ) związanybył programowo ściśle z zajęciamidydaktycznymi, to znaczyjego podstawowym celem było poznaniekrajobrazów i miejsc związanychz literaturą niemiecką, aw szczególności z Uwe Johnsonem,pisarzem urodzonym w KamieniuPomorskim. Ponieważ głównymźródłem finansowym tego wyjazdubyło dofinansowanie warszawskiegoprzedstawicielstwa niemieckiejFundacji DAAD, ważnym dodatkowympunktem programu byłozwiedzanie partnerskich uniwersytetóww regionie – <strong>Uniwersytet</strong>uim. Ernsta Moritza Arndta w Gryfii(Greifswald) i <strong>Uniwersytet</strong>u w Rostokuoraz spotkania informacyjnew Instytutach Filologii Germańskiejtychże uczelni.Śladami Słowian i kolonistów niemieckichTrasa naszej wyprawy była bardzobogata w atrakcje turystyczno-krajobrazowe,architektoniczne orazw liczne spotkania, rozmowy i zwiedzaniaz przewodnikami. Przebiegałaona przez wyspę Wolin, Świnoujście,Anklam w Marchii Wkrzańskiej(Uckermark), Gryfię, wyspę Rugię,nadmorski kurort i miejsce spotkańartystów Ahrenshoop, gdzie przebiegałahistoryczna granica międzyPomorzem i Meklemburgią, Rostok,Klütz pod Lubeką, Güstrow orazprzez Fünfeichen, obecnie dzielnicęNeubrandenburga, gdzie mieściłsię obóz koncentracyjny z czasów IIwojny światowej, obecnie oznakowanywyłącznie jako miejsce obozuKGB! (ironia historii?). Przejechali-fot. archiwumśmy łącznie ponad 1600 km i zrobiliśmyponad 1500 zdjęć, a z każdegodnia pobytu mamy szczegółowyprotokół pisany przez uczestnikówtej wyprawy.Wyliczanie wszystkich wizytw muzeach, teatrach oraz w bibliotekachi instytutach wyżej wymienionychuczelni wymagałobydługich opisów. To samo dotyczypoznawania historii regionu z kasetfilmowych wieczorami w luźnej,z założenia wypoczynkowej atmosferze.Stąd też w tym sprawozdaniuograniczymy się tylko do uwypuklenianiektórych aspektów przebiegutej krajoznawczo-literacko-historycznejwycieczki.Na szczególne podkreśleniew tym studyjnym trybie podróżowaniazasługują przypadkowespotkania ze świadkami historii,ludźmi, którzy „otarli się” o znaneosobowości z życia literackiego Niemiec,jak choćby rozmowa w DomuHansa Wernera Richtera w nieodległymod Świnoujścia Bad Bansin,znalezienie na miejscowym cmentarzumiejsca z jego nagrobkiem,czy rozmowa z pewną starszą paniąz Ahrenshoop o Johnsonie, kiedyjeszcze jako student rostockiej AlmaMater przyjeżdżał tam nie tylko nawypoczynek, bo jak wiemy powstałatam jego pierwsza powieść „IngridBabendererde”, wydana posthum.Wyjazd ten był nawiązaniem dotradycji wcześniejszych wypraw studyjnych,jakie organizowałem w latachdziewięćdziesiątych w imieniuAkademii Bałtyckiej z Travemünde(obecnie Akademia Baltica z Lubeki)i we współpracy z Instytutem Historiinaszego <strong>Uniwersytet</strong>u po Pomorzu,w wyniku których nasi studenci podejmowaliproblematykę regionalnąw pracach magisterskich, oraz z filiąrostocką Fundacji im. Konrada Adenauerapodczas weekendowych seminariówpolitologiczno-literackichw Pobierowie, Berlinie i innych niemieckichmiejscowościach.Głównym celem tej wprawy byłojednak przetarcie szlaku pod zamierzonena przyszłe lata intensywne50PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


REGION, EUROPA, ŚWIATkursy letnie dla studentów z trzechkrajów w ramach możliwości, jakiestwarza program Erasmus/Sokrates.Kursy te będą uzupełnieniem,a może nawet przełożeniem dydaktycznymnaukowych sympozjów,jakie od 2000 r. z partnerem niemieckim(Akademia Baltica) i norweskim(<strong>Uniwersytet</strong> w Trondheim)współorganizuję i którego piąta edycjajest zaplanowna na rok 2009.Plenus venter non studet libenterNa koniec jeszcze „łyżeczka dziegciu”.Ponieważ, jak wspomniałem napoczątku tej wypowiedzi, podstawąfinansową tego wyjazdu były pieniądzepodatnika naszego zachodniegosąsiada, formułą wyprawy musiałabyć założona programowo intensywnośćzwiedzania, wręcz akrybia i wnikliwośćprocesu poznawczego, na codrogą ogólnopolskiego konkursuotrzymaliśmy dotację. Sama realizacja,a już nawet faza końcowa przedwyjazdem charakteryzująca się pewnąrotacją uczestników, wykazała, żedo studyjności jako charakteru naszejwyprawy w wielu przypadkach, choćnie w każdym (!) trzeba dojrzewać.Przede wszystkim wielu uczestnikówmusiało zrozumieć, że taki wyjazd niejest zwykłą wycieczką, nacechowanąwyłącznie konsumpcją poznawczą,traktowaniem wielu ciekawychpunktów programu wyłącznie jakoobowiązku wobec organizatora. Niepowtarzalnośćpewnych doświadczeńoraz spotkań i rozmów nie miałaczęsto podglebia w formie własnychprzygotowań, choćby w postaci zalecanejw otrzymanym przed wyjazdemprogramie literatury przedmiotu,obecnej również na naszej wyprawiew formie „podręcznej biblioteczkiautokarowej”, co skutkowało brakiemjakichkolwiek pytań podczas spotkańi rozmów, nie mówiąc już o zajęciustanowiska lub przedstawieniu własnegopunktu widzenia, na przykładpodczas dyskusji w teatrze w Rostokupo spektaklu, kiedy to imiennie zostaliśmypowitani.Nie jest dla mnie również zrozumiałe,dlaczego nikt z uczestnikówstojąc przed wejściem na wystawę„150 lat germanistyki w Rostoku”,będącej pierwszą zinstytucjonalizowanąformą tego kierunku nauczaniaw Niemczech (!), nie wszedłfot. A. TalarczykWyprawa studyjna studentów germanistykichoćby na 5 minut, bo moja zachętanie posiadała w tym wypadku znamionobligatoryjności.Nie tylko słońceZ pobytu w Rostoku wyniosłemjeszcze inne doświadczenie. Organizowanatam w maju br. z dużymrozmachem konferencja na tematgermanistyki w NRD nie zawierałaelementu zaproszenia przedstawicielinaszego Instytutu, choć współpracaz tym uniwersytetem datuje sięod dłuższego czasu. Przynajmniej ja,instytutowy koordynator programuErasmus/Sokrates, nic o tym nie słyszałem.Nie mogliśmy również obejrzećbardzo ładnej auli tamtejszejAlma Mater, nawet przez kilka minutw przerwie obiadowej, bo odbywałasię tam przez cały tydzień bardzo ważnakonferencja. Ważność zobaczeniatej auli miała duży związek z pewnymepizodem związanym z Uwe Johnsonem,mającym bardzo duży wpływ najego dalszą drogę - nie tylko życiową,ale również poetykę jego twórczości.Jego okolicznościowe publiczne wystąpieniei argumentacja, że łamanejest prawo i konstytucja kraju, gwarantującaprawo wyznania, spotkałasię ze zbiorowym milczeniem całejspołeczności akademickiej obecnejna tym spotkaniu, co skutkowało jegorelegacją ze studiów i kontynuowaniemich w innym mieście (Lipsku).Szkoda, że w tym właśnie miejscu niebyło nam dane przytoczenie stosownychcytatów, tym bardziej że na zajęciachbardzo dużo mówiłem studentomo pryncypialności i dążności doprawdy historycznej tego pisarza…Taką sytuację rekompensowały namspotkania niezaplanowane, wynikająceze spontaniczności konkretnychwydarzeń.Zauważyłem również w czasieprzebiegu wyprawy przełom w postawachstudenckich w wyniku własnychprzemyśleń i pod wpływemkonkretnych nowych doświadczeń,co skutkowało pojedynczymi próbamidialogowania ze mną na wybranezagadnienia. Jedna uczestniczkastwierdziła nawet, że po ponownejlekturze omawianego na zajęciachtekstu zrozumiała dopiero, o cow tym tekście tak naprawdę chodziło...i tutaj wyprawa studyjna spełniłaswoje przesłanie: zachęciła doprawdziwego studyjnego podejściado studiów! Obecnie studenci z seminariumzasadniczego sami dzwoniąz zapytaniami o konkretne pozycjelekturowe do napisania pracyseminaryjnej.dr Andrzej TalarczykAutor jest adiunktem w InstytutucieFilologii Germańskiej USPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 51


OPINIEKoha– tylko w biblioteceuniwersyteckiejBiblioteka Główna US już trzecirok z powodzeniem wdraża zintegrowanysystem bibliotecznyKoha, dostosowując go do wymagańbiblioteki uniwersyteckiej, a także polskichrealiów. BG US jest pierwszą i jedynąbiblioteką uniwersytecką w krajupracującą i rozwijającą systemKOHA.fot. M. NowakowskiWcześniej BG US pracowała w autorskimprogramie Biblo Info, który niebył w stanie sprostać nowym zadaniom.W 2005 r. zaczęliśmy wdrażać systembiblioteczny Aleph. Sytuacja finansowa<strong>Uniwersytet</strong>u nie pozwoliła jednak nakontynuowanie tego przedsięwzięcia,w którym pracować miały wszystkie bibliotekiSzczecina.Po wnikliwych obserwacjach i konsultacjachwybór padł na system Koha. Jeston w pełni profesjonalnym, zintegrowanymi bezpłatnym systemem bibliotecznymudostępnianym na zasadach OpenSource. OS to oprogramowanie, któregolicencja pozwala na legalne kopiowanekodu wynikowego i źródłowego oraz nadowolne jego modyfikacje. RewolucjaOS rozprzestrzeniła się prędko i zdominowałaswoją obecnością Internet,administrację publiczną, zakłady pracy,niektóre korporacje i w ten sposób spotkałasię w końcu ze światem bibliotek,odkrywając je dla siebie jako środowiskonaturalne.Oprogramowanie OS dało wieletwórczych możliwości w dziedziniebibliotekarstwa i spowodowało rozwójdwóch zasadniczych tendencji: z jednejstrony zmusiło biblioteki do zwróceniauwagi na cały szereg niewątpliwych korzyścinatury technicznej i praktycznej,jak niezawodność, wydajność, bezpieczeństwo,ekonomiczność itd., z drugiejstrony wymusiło na samych bibliotekarzachzaznajomienie się z zagadnieniem,może nie tyle od strony technologii, cojako nowej metody pracy i do poznania„filozofii” OS.Pierwszy system biblioteczny OS zrealizowanyna świecie w Nowej Zelandiizostał nazwany „Koha”. Słowo to w językumaori znaczy „dar”. TradycyjnieMaorysi udając się na wesele, pogrzeblub inne spotkanie towarzyskie zabierająze sobą „koha” w postaci lokalnychdań, owoców czy napojów, w ten sposóbpomniejszając trud przygotowań uroczystości,a jednocześnie wnosząc cośnowego i specjalnego.Historia projektu „Koha” może byćuważana za modelową zarówno jeślichodzi o możliwości osiągnięcia sukcesuwynikającego ze spotkania bibliotekz OS, jak i w odniesieniu do potencjału,jaki tkwi w środowisku bibliotekarskim.Koha jest jedną z pierwszych inicjatyww środowisku Open Source. Jejpoczątki sięgają roku 1999, kiedy tozrodziła się inicjatywa, by sprostać wymaganiomHorowhenua Library Trust,systemu bibliotecznego powszechnegoużytku w Nowej Zelandii. Realizacjęoprogramowania zlecono lokalnej firmieinformatycznej Katipo CommunicationsLtd, która z kolei zasugerowałazleceniodawcy wypuszczenie oprogramowaniajako Open Source. Pierwszapubliczna edycja oprogramowania z licencjąGNU GPL miała miejsce w 2000r. W pierwszej wersji zabrakło zgodnościze standardem MARC, co doprowadziłoszybko do napisania od nowakodu, aby zapewnić zgodność z takimstandardem. Ten skok jakościowy stajesię dla Koha początkiem nowej fazyrozwojowej, charakteryzującej się przystąpieniemdo współpracy bardzo wieluprogramistów z całego świata.W marcu 2004 ukazała się wersja2.0 oprogramowania. Wersja ta pracujezarówno w standardzie MARC21,jak i UNIMARC. W obecnym stanieKoha jest oprogramowaniem bogatowyposażonym: poza klasycznymi modułami(OPAC, katalogowanie, obrótdokumentów, administracja systemu),aplikacja obsługuje także zakupy, hasławzorcowe, słownik synonimów i pozwalana ściąganie danych bibliograficznychpoprzez Z39.50. W przyszłychwersjach przewidziane jest dalsze poszerzanietych i innych funkcjonalnościjak np. pełne wsparcie dla UTF-8, czyserwer Z39.50.52PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


OPINIEKoha jest oprogramowaniem wielojęzycznym.Rozpowszechniany jestw dwóch wariantach, wersja dla systemówLinux oraz dla systemów Windows.System Koha odniósł sukces, w roku2000 otrzymał dwie ważne nagrody: zawynalazczość w bibliotekarstwie i za interaktywnośćw środowisku w kategorii„comunita non profit”.Obecnie KOHA jest jedną z najważniejszychrzeczywistości w światowymśrodowisku OS dla bibliotek. Kod źródłowy(serce programu) jest całkowiciedostępny, ciągle modyfikowany i udoskonalanyna wszystkich poziomach,łącznie ze stopniową akceptacją głównychstandardów międzynarodowychtypu MARC i Z39.50.Można mówić o prawdziwej „wspólnocieKoha”, która jest w ciągłym rozwojudzięki współpracy ochotnikówz czterech kontynentów i posiada portaleinternetowe w wielu językach. Aplikacjawypuszczona z publiczną licencjąGNU jest ogólnie dostępna do ściągnięciaz Internetu. W ostatnich wersjachstworzono interfejs użytkownika prostyi przyjazny, wyposażony w OPACz personalizowanym systemem poszukiwaniadanych. Dziś wiele bibliotekna całym świecie stosuje bezpłatneoprogramowanie Koha: to sukces międzynarodowy,który bardziej niż jakikolwiekinny pokazuje, jak OS może byćuważany za nowy plac budowy służącywznoszeniu systemu.Biblioteka US jest pierwszą i jedynądo tej pory biblioteką akademickąw Polsce, która pracuje w systemieKoha. Obecnie używana wersja znaczącoróżni się od oryginału, a to dziękiotwartości kodu źródłowego i co za tymidzie możliwości dowolnej modyfikacjiwybranych części programu. Wprowadzonezmiany wynikły ze specyfiki polskiejbiblioteki akademickiej. Pierwsząpoważną zmianą było przetłumaczeniesystemu (ekran po ekranie) na językużywany w polskich bibliotekach. Dziękitemu praca z systemem stała się dlabibliotekarzy znacznie przyjemniejszai wydajniejsza.Kolejny ważny krok to dokonaniekonwersji z systemów wcześniej używanych,takich jak ISIS, MAK, BiblioInfo, Aleph. Przekonwertowana zostaławiększość baz używanych w bibliotece.Dzięki tej pracy uzyskaliśmy ujednoliceniebaz w jednym systemie, czytelniknie musi znać wielu systemów biblio-fot. M. Nowakowskitecznych, wystarczy, że zna obsługę jednego.Ograniczyło to też koszty obsługibaz (jeden sposób archiwizacji, kontrolispójności danych etc.).W związku z kolejnymi konwersjamiuruchamiane są kolejne instancjeKOHA, polega to na tym, że tworzonajest odrębna baza w bazie MySQL,osobne ustawienia oraz wygląd OPACoraz INTRANETu, a za to wspólny kodprogramu. Dzięki temu jedynym ograniczeniemjakie istnieje jest problemsprzętu. Biblioteka nie musi się obawiaćprzekroczenia dostępnychlicencji, bo takiew obecnie stosowanymrozwiązaniu nie istnieją.Aby sprostać wymaganiomnowych baz, bibliotekazakupiła odpowiedniąilość serwerów.Na początku był to jedenkomputer klasy Pentium4, a obecnie są to dwiemaszyny, jedna pełniącarolę głównego serwera bazdanych a druga pełniąca rolę „niewolnika”baz danych oraz obsługującego kodaplikacji posiadający dwa procesory.Zakupiono też serwer obsługujący pracownikówze stacji terminalowych orazobsługującego ruch wychodzący i przychodzący.Prócz inwestycji w serwerydokonano również rozbudowy mocyprzesyłowej sieci szkieletowej biblioteki.Obecnie przepływność między serweramii komputerami wynosi 1Gbit.Dzięki temu czas archiwizacji i wymianydanych pomiędzy serwerami spadł dokilkunastu minut, a czas oczekiwania naodpowiedź serwera na zapytanie przezklienta zmniejszyło się kilkakrotnie.W ramach interoperacyjności systemKOHA łączony jest z systemem uniwersyteckimProdziekan, przez co importdanych osobowych studentów będziewymagał podania przez przyszłego czytelnikaswojego numeru PESEL.W ramach integracji połączono systemkadrowy, dzięki temu identyfikatorpracowniczy jest również kartą biblioteczną.A czytelnikowi w przyszłościwystarczy dowód biometryczny zamiastkarty bibliotecznej czy legitymacji dokorzystania z usług bibliotecznych.Identyfikator pracownika BGSystem KOHA nie składa się wyłączniez samej aplikacji bibliotecznej,w skład całego środowiska wchodząstanowiska terminalowe (pod kontroląsystemu Linux), komputery kioski (równieżlinuxowe), a w przyszłości równieżzintegrowany system archiwizacji dokumentów(faktury, rachunki, pisma etc.).Te wszystkie zmiany nie byłyby możliwebez Open Source…Urszula Ganakowska, Wojciech ZatorskiBiblioteka Główna <strong>Uniwersytet</strong>uSzczecińskiegoPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 53


OPINIEMiejsce na debatęfot. S. KoladaPiotr Kieraciński - redaktor pisma „Forum Akademickie”Gazety akademickie - miejscena dyskusje? Wolne żarty.A debatować jest nad czym,bo mamy ogromną autonomię szkolnictwawyższego i nauki, nie wiem,czy nie najszerszą na świecie. Otwartadebata jest tym, czego w prasieakademickiej najbardziej brakuje.Wymiana informacji wewnątrzuczelni, przekaz wiadomości z różnychorganów samorządności akademickieji od władz resortu nauki i szkolnictwawyższego, publicystyka naukowa i akademicka,a przede wszystkim otwartadebata na temat problemów uczelni.Tak bym widział rolę czasopism uczelnianych.Jednak nie sposób nie zauważyć,że gazety bardzo często wydają sięspełniać rolę… folderów reklamowych.Tak, oczy państwa nie mylą. Grubykredowy papier pokryty błyszczącymlakierem, a wewnątrz trochę ogólnikowychinformacji o uczelni w tonie wielcechwalebnym, pełnych przymiotników,ale bez konkretów; za to okraszonychzdjęciami z uroczystości „akademickich”,których głównym bohateremjest „Rektor”. Piszę w cudzysłowie, gdyżstrony tych czasopism (niestety, takżedobrych czasopism uczelnianych) zawierająmnóstwo trywialnych błędówortograficznych, polegających na pisaniuwielkimi literami w środku zdaniai bez wyraźnego powodu rzeczowników,np.: uczelnia, wydział, rektor, dziekan,a nawet - przewodniczący komitetu organizacyjnegoczy konferencja (niestety,ten zarzut dotyczy także komunikatów,które rozsyłają rzecznicy prasowi,nie mówiąc już o tych z biur promocji).Gdyby oceniać funkcjonowanie uczelnina podstawie zawartości czasopism,okazałoby się często, że szkoła wyższajest miejscem balów, debat społeczno--politycznych i artystycznych, koncertów,studenckich rozrywek, wizytznakomitych gości (często zagranicznych!),a najważniejszą częścią wyjazdówna zagraniczne staże i konferencjesą programy towarzyszące, podobniezresztą jak konferencji organizowanychprzez uczelnię. O rzeczowej debacie natemat problemów nurtujących uczelnięproszę zapomnieć. Zazwyczaj nie mana nią miejsca na łamach czasopismuczelnianych.Widzę w tym nie tyle wynik niedouczeniaredaktorów - choć wielu to niezawodowi dziennikarze, ale pracownicynaukowi oddelegowani do prowadzeniagazet - co fatalnego usytuowania gazetw strukturze uczelni oraz sposobu ichpodległości władzom. Myślę, że takżeogólnej „feudalnej” atmosfery panującejw środowisku, gdzie dominantę stanowinieomal „boska” pozycja rektora i profesury,uśmiechających się zachęcającow stronę studentów – stąd tyle miejscana studenckie rozrywki. O tym, jak usytuowaćgazetę w strukturze uczelni, niechcę dyskutować, bo można to zrobićróżnie, a dobrze. Komentarza wymagająjedynie skutki faktycznego sposobu zależnościredaktorów od zwierzchników.54PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI


OPINIEZazwyczaj gazeta podlega jednemuz prorektorów, choć znam przykładyrektorów, którzy w prace redakcji zaangażowanibyli bardzo bezpośrednio.Widziałem wstępne wydruki numerówczerwone od uwag i poprawek nanoszonychwłasnoręcznie przez rektora.Powrót cenzury? Czy na pewno powrót?Niedawne wybory rektorskie naznaczonebyły, jak każde inne, obawamiredaktorów gazet uczelnianych o pracę.Nowe ekipy nierzadko zmieniają składyredakcji, chcą mieć tam przychylnychsobie, a niekoniecznie obiektywnychdziennikarzy. Na szczęście, nie jest topowszechnie obowiązujący standard...„Akademicka poprawność” sprawia, żeredaktorzy sami narzucają sobie ograniczeniaco do tego, co i w jakiej formiemożna publikować.Niemal każda publiczna szkoła wyższa,zarówno te wielkie kształcące pokilkadziesiąt tysięcy studentów, jaki mniejsze, w których murach studiuje2-3 tys. osób, mają swoją gazetę.Uczelnie niepubliczne także wydająprasę. Potrzeba wymiany informacjimiedzy różnymi jednostkami i organamiuczelni wydaje się sprawą oczywistą.Studenci i profesorowie różnychwydziałów rzadko znają się nawzajem.Bardzo często to, co się dzieje w jednejjednostce jest zupełnie nieznanestudentom czy pracownikom innej,a może być dla nich interesujące. Przekazinformacji z posiedzeń rad wydziałówczy senatów – to chyba oczywiste- podobnie jak wszelkie regulaminy,wprowadzane rozwiązania prawneczy organizacyjne w uczelni powinnydocierać do wszystkich pracownikówi studentów. Może państwo się zdziwią,ale spotykam wciąż na różnychuczelniach studentów, którzy nie znająnazwiska swojego rektora czy dziekana,o nazwisku ministra nauki niewspominając. A skoro tak, to chybaoczywiste, że posiedzenia rektorów,Rady Głównej Szkolnictwa Wyższegoczy komisji sejmowych i senackichsą dla nich zupełną abstrakcją, choćbezpośrednio ich dotyczą. I właśniez tego ostatniego powodu gazeta, jeślijuż jest, powinna przynosić informacjez różnych miejsc w państwie, któremają wpływ na kształt dydaktyki,badań naukowych czy sposobu studiowania.Jest jeszcze kwestia formytekstów. O badaniach naukowych czyrealizowanych projektach – bo na ichpopularyzację też jest miejsce w gazecieuczelnianej - można pisać barwniei żywo, co rzadko spotykane, a możnadać nudny, techniczny wywiad. W prasieakademickiej najbardziej żywe sąstudenckie relacje z wyjazdów zagranicznych.Sądzę, że ograniczenia co doformy w głównej mierze narzucają nieredaktorzy, ale naukowcy.Oczywiście, przede wszystkim gazetapowinna być miejscem na dyskusję,na dobrą publicystykę. Debatowaćjest nad czym, bo mamy ogromnąautonomię szkolnictwa wyższegoi nauki, nie wiem, czy nie najszersząna świecie. W związku z tym w każdejuczelni pojawia się szereg problemówrozwiązywanych odmiennie, zgodniez wolą samorządu uczelnianego, czylisenatu. Niemniej, nie wszyscy zasiadająw senatach, a przecież publiczniewyrażać opinię na temat tego, codzieje się w uczelni, bądź dziać się powinno,mają prawo. O, pardon – powinnimieć prawo. Fakty są bowiemtakie, że rzadko mają prawo, a nawetjeśli, to wyrażając opinie odmienneod obowiązujących w „akademickiejpoprawności” mocno się narażają takwładzom, jak kolegom. Zazwyczajw szkołach wyższych sprawy załatwiasię „pod stołem”. To taka pozostałośćpoprzedniego systemu. Wie o tymkażdy, skąd więc protesty przeciw rozliczeniusię z tamtą epoką? Czyżby tobyło aż tak wygodne? A może niebezpiecznedla różnych „autorytetów”?Otwarta debata jest tym, czego w prasieakademickiej najbardziej brakuje.Najczęściej okazuje się to wyraźniefot. M. Seredyńskaw sytuacjach przedwyborczych: gazetybądź oddają głos jednemu „stronnictwu”,bądź też nagle wybuchajądebaty o uczelni, których na co dzień– tak potrzebnych – nie było.Można również zadać sobie pytanieczy warto jeszcze wydawać gazety,skoro jest Internet i to powszechniedostępny? Na to pytanie nie odpowiem.A może jednak: Jak by to wyglądało,gdyby zagranicznemu gościowi,który i tak nic z tego nie rozumie, bonie zna polskiego, pokazywać stronęw Internecie, zamiast wręczać kolorowy,błyszczący lakierem, pełen zdjęćrektora numer własnej gazety?Piotr KieracińskiAutor jest redaktorem pisma„Forum Akademickie”Od redakcji:„Przegląd <strong>Uniwersytecki</strong>” jest pismem wydawanym przez Biuro Promocji i Informacji US. Osoby, w szczególnościpracownicy naukowi, zainteresowane wyrażaniem opinii na łamach pisma, dotyczących m.in. kwestii szkolnictwawyższego, bieżących badań, systemowych rozwiązań organizacyjnych i innych zagadnień mogą kontaktowaćsię z redakcją, pisząc na adres: gazeta@univ.szczecin.pl. Warunkiem publikacji jest przedstawienie tematuoraz uzgodnienie objętości i terminu złożenia artykułu.Artur SzwedoPRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 55


PUBLIKACJE WYDAWNICTWA NAUKOWEGO USwww.univ.szczecin.pl/wydawnictwoPiotr SulikowskiSTRATEGIE UND TECHNIK DER LITERARISCHEN ÜBERSET-ZUNG AN AUSGEWÄHLTEN BEISPIELEN AUS BERTOLT BRECHTSHAUSPOSTILLE IM POLNISCHEN UND IM ENGLISCHENwyd. 1, ISBN 978-83-7241-665-0, s. 376, opr. miękka, format B5, cena 59,00 złKsiążka Strategia i technika przekładu literackiego na wybranych przykładachz Postylli domowej Bertolta Brechta w tłumaczeniu na język polskii angielski należy do kierunku deskryptywnych prac nad przekładem.Celem podstawowym pracy jest opisanie i scharakteryzowanie zjawiskastrategii przekładowej w przekładzie literackim. Zamiarem Autora byłorównież odświeżenie recepcji Brechta, pozbawione odgórnej indoktrynacjiczy szufladkowania, co dotychczas miało w historii wielokrotnie miejsce,szczególnie w państwach bloku wschod niego. Korpusem rozprawy są wybraneteksty z pierwszego tomu wierszy wydanego przez Bertolta Brechtapt. Hauspostille oraz ich przekłady na język polski dokonane przez RobertaStillera i na język angielski autorstwa Erica Bentleya. Nowością w pracy jestkonsekwentne stosowanie trilingwalnego aparatu badaw czego, zarównow kontekście samego zestawienia przykładów, jak i badania stwier dzonychzjawisk przekładowych.Beata MeyerKSZTAŁTOWANIE UKŁADÓW PRZESTRZENNO-FUNKCJONAL-NYCH PRZEZ TURYSTYKĘwyd. 1, ISBN 978-83-7241-625-4, s. 206, opr. miękka, format B5, cena 36,00 złBadania nad turystyką mają szeroki zakres i są prowadzone na gruncie wielunauk, brakuje jednak opracowań kompleksowo łączących zagadnieniaekonomiczne z przestrzenią. Wynika to przede wszystkim z długotrwałegoignorowania znaczenia przestrzeni w badaniach ekonomicznych i traktowaniazachodzących w niej procesów w sposób punktowy. Drugą przyczynąmoże być fakt, iż zjawiska przestrzenne niełatwo poddają się kwantyfikacjii wprowadzenie ich do teorii ekonomicznych powoduje zróżnicowanekomplikacje. Prezentowana książka stanowi próbę wypełnienia tej lukipoprzez określenie mechanizmów wzajemnej zależności procesów ekonomicznychi przestrzennych na przykładzie turystyki. Celem monografii jestidentyfikacja procesów zachodzących w przestrzeni pod wpływem rozwojuturystyki oraz określenie zasad kształtowania układów przestrzenno-funkcjonalnychprzez turystykę. Celem uzupełniającym jest ocena i klasyfikacjanarzędzi służących do osiągania ładu przestrzenno-gospodarczego, stanowiącegogwarancję wysokiej pozycji konkurencyjnej obszarów recepcjiturystycznejCelem badań Autorki było poznanie i zrozumienie zjawisk, jakie stały sięudziałem zbiorowości robotników Stoczni Szczecińskiej w związku z zachodzącymizmianami społeczno-politycznymi. Wyniki badań wraz z ichinterpretacją zostały ułożone w blokach tematycznych: a) stocznia i pracaw ocenie załogi, b) stosunki społeczne w zakładzie pracy, c) życie społeczno-politycznew opinii stoczniowców, d) miasto w opinii stoczniowców.Przedstawione badania prezentują wycinek złożonej problematyki, którązajmuje się między innymi socjologia morska. Skupiły się one na stoczniowcach,co jest niejako uzupełnieniem badań prowadzonych w środowiskusocjologicznym Szczecina. W publikacji poruszone zostały wybraneaspekty dotyczące pracy w dużym zakładzie przemysłowym, jakim jestStocznia Szczecińska. Wybór stoczniowców, jako obiektu badawczego, niejest przypadkowy. Jest to najliczniejsza zbiorowość robotnicza w Szczecinie,borykająca się z problemami podobnymi lub wręcz identycznymi,jak większość ludzi zatrudnionych w sferze produkcyjnej w Polsce. W tymkontekście można uogólniać wnioski, jakie płyną z przeprowadzonychprzez Autorkę badań. Jednocześnie opracowanie to stanowi ważny głosw dyskusji na temat miejsca socjologii morskiej w całokształcie socjologiipolskiej.Ewa Flejterska, Leszek Gracz, Grażyna Rosa, Agnieszka SmalecMARKETING PARTNERSKI. WYBRANE PROBLEMYwyd. 1, ISBN 978-83-7241-643-8, s. 116, format B5, opr. miękka, cena 36,00 złAby stosować marketing partnerski, trzeba posiadać odpowiednią wiedzęo rynku. Ciągły rozwój rynku, pojawiające się bariery popytowe wywołanewzrostem konkurencji, a także większa świadomość konsumentów, narzucająpodmiotom rynkowym nowe zachowania, jakim jest zmiana myśleniafirm z transakcyjnego na partnerskie. Obecnie firmy są zmuszone do poszukiwanianowych celów oraz strategii marketingowych. Muszą nauczyćsię myśleć perspektywicznie, zdając sobie sprawę, że działania, które podejmująi będą podejmować, powinny być podporządkowane potrzebom,wymaganiom, pragnieniom klientów. Zaadaptowanie koncepcji marketingupartnerskiego oznacza gruntowną zmianę stylu i zasad działaniaprzedsiębiorstwa w wielu obszarach: kultury organizacyjnej, przywództwa,zarządzania i sposobu wykorzystania zasobów, to znaczy ludzi, technologiii wiedzy.Oprac. na podstawie wstępówElżbieta ZarzyckaUrszula KozłowskaSTOCZNIOWCY SZCZECINA W PROCESIE ZMIAN SPOŁECZNYCH.STUDIUM SOCJOLOGICZNE STOCZNI SZCZECIŃSKIEJ SAwyd. 1, ISBN 978-93-7241-612-4, s. 236, opr. miękka, format B5, cena 35,00złMONOGRAFIE:CIEŚLUK M., Bohater i gra przeznaczenia w Opowieści etiopskiej Heliodora,s. 184, cena 29,00 złGÓRSKA L., Podmiot i podmiotowość w wychowaniu. Studiumw perspektywie poznawczej pedagogiki integralnej, s. 324, cena 68,00 złJAWORSKA-WITKOWSKA M., Trening kreatywności w rozwijaniuzdolności myślenia twórczego, wyd. 2, s. 206, cena 42,00 złKOZŁOWSKA U., Stoczniowcy Szczecina w procesie zmian społecznych.Studium socjologiczne Stoczni Szczecińskiej SA, s. 242, cena 35,00 złMEYER B., Kształtowanie układów przestrzenno-funkcjonalnych przezturystykę, s. 206, cena 36,00 złSKWARA M., KRASOŃ K., KAZIMIERSKI J. (red.), Dialogmiędzykulturowy w (o) literaturze polskiej, s. 554, cena 28,00 złSULIKOWSKI P., Strategie und Technik der literarischen Übersetzung anausgewählten Beispielen aus Bertolt Brechts Hauspostille im Polnischen undim Englischen, s. 378, cena 59,00 złWIŚNIEWSKI T., Ocena efektywności inwestycji rzeczowych ze szczególnymuwzględnieniem ryzyka, s. 454, cena 59,00 złSKRYPTY:DUDZIŃSKA W., HŁYŃCZAK A.J., Ćwiczenia z biochemii klinicznej.Skrypt dla studentów biologii, specjalność: diagnostyka laboratoryjna, s. 188,cena 39,00 złFILIPIAK B. (red.), Finanse publiczne. Podstawy teoretyczne i praktycznezastosowania,s. 169, cena 28,00 złFLEJTERSKA E., GRACZ L., ROSA G., SMALEC A., Marketing partnerski.Wybrane problemy, s. 116, cena 36,00 złGORZKO M., Procedury i emergencja. O metodologii klasycznych odmianteorii ugruntowanej, s. 432, cena 44,00 złJANKOJĆ Z.E., English for the students of philosophy. Vol. 1, s. 394, cena65,00 złSYGIT M., SYGIT K., Wychowanie zdrowotne, s. 238, cena 49,00 złSYGIT K., Materiały dydaktyczne do zajęć z wychowania zdrowotnegoi promocji zdrowia, s. 92, cena 28,00 złZESZYTY NAUKOWE:JANASZ W. (red.), Przedsiębiorstwa w procesie przemian otoczenia. Studiai Prace Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania nr 1, s. 252, cena 28,00złFERENC-SZYDEŁKO E. (red.), Roczniki Prawnicze nr 18, ZN nr 460, s. 206,cena 36,00 złCZASOPISMA:Nowa Krytyka 20/21, red. J. KOCHAN, s. 540, cena 55,00 złPrzegląd Zachodniopomorski <strong>2008</strong>/1, red. T. BIAŁECKI, s. 194 , cena 15,00 zł56www.us.szc.pl/wydawnictwo


PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI 57


58PRZEGLĄD UNIWERSYTECKI

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!