List do dziewcząttraktować czystość, czyli – jak dotychczasmyślał – „ciemnogród”, i w końcu nauczyć<strong>się</strong> samoopanowania. Małżeństwo z kimś,kto nie nauczył <strong>się</strong> czystości, jest niebezpiecznedla zdrowia i życia! Niestety, częstodziewczyny wcale nie zabiegają o to,aby ich chłopak był czysty. Nie pomagająim w zachowywaniu czystości. Nawet przeciwnie!No bo to przecież tak przyjemnierozbudzać jego zainteresowanie superminispódniczką,gołym brzuchem, obcisłymiszortami… Takie to łatwe, a tak przyjemniełaskocze próżność… Właściwie bezwysiłku, a jakie rozbudza <strong>się</strong> zainteresowanie!...No cóż?... Szkoda!Cześć! Do następnego razu.Wasz Jaś BilewiczświadectwoBravo – demoralizacjaw ładnym opakowaniuBardzo długo nosiłam <strong>się</strong> z zamiaremnapisania tego listu, ale ciągle miałamjakieś opory. Wreszcie <strong>się</strong> jednak zdecydowałami mam nadzieję, że będę umiaław odpowiedni sposób opisać wszystko,co chciałabym przekazać. Prawdopodobniebędzie to najszczerszy list, jaki kiedykolwieknapisałam, i muszę przyznać,że jest to dla mnie bardzo trudne.Jestem uczennicą III klasy LOi zdecydowałam <strong>się</strong> napisać o tym, jakiwpływ wywarła na mnie lektura czasopismBravo oraz Bravo Girl.Pierwszy numer polskiej edycjitego pisma dotarł do mnie, kiedy miałamokoło 11 lat. Dobrze pamiętam,że było to w drodze do krewnych. Kupiłmi je mój tato, nawet nie przeglądając.Chyba nie podejrzewał, że może byćtam coś złego. Już w pociągu zaczęłamczytać. Spodobało mi <strong>się</strong> niesamowicie,bo wiele <strong>się</strong> dowiedziałam o moich idolach.Ciągle korciło mnie, żeby zajrzećna jedną stronę. Wreszcie, gdy <strong>się</strong> upewniłam,że nikt nie będzie mi zaglądałprzez ramię, otworzyłam i zaczęłam czytać.Była to oczywiście strona z „pierwszymrazem” i poradami seksualnymi.Pamiętam, że miałam wypieki na twarzy,kiedy to czytałam. Nie pamiętam, co tambyło konkretnie, ale był to wstrząs dlamojego umysłu i wrodzonej wrażliwości,którą pewnie straciłam wskutek dalszegoczytania tej gazety. To chyba naturalne,że dla takiego dziecka, jakim wówczasbyłam, Bravo stało <strong>się</strong> wyrocznią.Mam za złe rodzicom, że nie uświadamiająswoich dzieci, tylko muszą to robićCiągle korciłomnie, żeby zajrzećna jedną stronę.Wreszcie, gdy<strong>się</strong> upewniłam,że nikt nie będziemi zaglądał przezramię, otworzyłami zaczęłam czytać.Była to oczywiściestrona z „pierwszymrazem” i poradamiseksualnymi.Pamiętam,że miałam wypiekina twarzy, kiedyto czytałamobcy ludzie na łamach gazet. Stałam <strong>się</strong>regularną czytelniczką Brava, a potemDziewczyny i Popcornu. Znalazłam sobienowych idoli muzycznych, którzy odpowiadaliobrazowi ideału, jaki sobie obrałam.Tak bardzo nasiąknęłam ideologią przekazywanąprzez te gazety, że nawet rodzicestracili dla mnie autorytet. W końcu i oni<strong>się</strong> zorientowali, co wypisują w tej gazecie,ale nie zabronili mi jej czytać, tylko zaklejali„zakazane” strony. Jednak niewiele to dało,bo na parze bardzo dobrze <strong>się</strong> je odkleja...(Muszę zaznaczyć, że na początku niktz moich kolegów i koleżanek nie kupowałżadnych gazet i to ja pierwsza zaczęłamprzynosić je do szkoły).Jakiś autorytet miał u mnie wtedy jeszczeKościół, który wówczas nie potępiałBrava, bo go po prostu nie znał. Mojaideologia jednak znacznie odbiegałaod nauki kościelnej, w którą wierzyłammimo wszystko. Było we mnie mnóstwosprzeczności. Byłam na przykład gotowaiść z chłopakiem do łóżka, lecz nie potrafiłam<strong>się</strong> do tego przyznać nawet przedzaufaną przyjaciółką. Zresztą traktowałamją trochę z góry. W swoim mniemaniustałam <strong>się</strong> ekspertem seksualnym, a onanawet pojęcia o tym nie miała!Wpadłam w nałóg samogwałtu. Myślałam,że to nic złego. Próbowałam nawetporadzić swej koleżance, aby też spróbowałamasturbacji, ale nie umiałam jej tegozrozumiale wytłumaczyć.Zaczęły <strong>się</strong> kłopoty. Ciągle we mniewmawiano, że dziewczyna, która chcemieć powodzenie u chłopców, musi byćprzede wszystkim szczupła. To twierdzenie– jak zresztą wiele innych – pokutujew mojej świadomości do dzisiaj. Miałamkompleksy. Nic mi <strong>się</strong> w ogóle nie podobało.Doszły do tego problemy z przyjaciółkami,które kolejno mnie opuszczały.Nie wiem do tej pory, dlaczego tak <strong>się</strong>działo, bo zachowywałam <strong>się</strong> jak zwykle.18 • RUCH CZYSTYCH SERC
To był trudnyokres, zarówno dlamnie, jak i mojejrodziny. Byłamwówczas zadziornai nieznośna,ze wszystkimi <strong>się</strong>kłóciłam...fot. Archiwum Ms!Kiedy rozpoczęło <strong>się</strong> moje nawróceniena dobrą drogę – sama nie wiem.W jakimś momencie zaczęłam słuchaćdobrej rockowej muzyki, która zmuszałado myślenia i negowała wszystko,w co wierzyłam. Część zasługi przypisujęjej. Poza tym chyba największyudział w tym procesie mieli mój tato orazksiądz, który uczył mnie religii.Mój tato widział, że idę w nieodpowiednimkierunku, i próbował mi to powiedzieć.Często rozmawialiśmy i podczastych rozmów wyjaśnił mi wiele spraw.Przed nim nigdy <strong>się</strong> nie przyznałam, że <strong>się</strong>mylę, lecz w duchu przyznawałam murację. To był trudny okres, zarówno dlamnie, jak i mojej rodziny. Byłam wówczaszadziorna i nieznośna, ze wszystkimi <strong>się</strong>kłóciłam. Trwało to do czasu, gdy skończyłam14 lat. Wtedy wszystko – w pewnejmierze – wróciło do normy.Do pełnego zrozumienia przeze mnieswoich błędów przyczynił <strong>się</strong> także mójksiądz katecheta, a także moja wrodzonaprzekora. Na lekcjach religii częstodochodziło do burzliwych dyskusji, podczasktórych nie ustępowałam k<strong>się</strong>dzu.Mimo to polubił mnie i chciał ze mną rozmawiać,dlatego ja również go polubiłam.Stał <strong>się</strong> dla mnie autorytetem, nie tylkow sprawach wiary.Można sądzić, że teraz jest już wszystkow porządku. To jednak tylko pozory. Większośćkompleksów, których <strong>się</strong> w tamtymczasie nabawiłam, niestety pozostała,podobnie jak kłopoty z samogwałtem.Ale o tym nikt nie wie i nie podejrzewanawet tego u mnie. Próbuję sama sobiez tym radzić.Cieszę <strong>się</strong>, że napisałam ten list. Kierujęgo do wszystkich młodych, którzyjeszcze czytają takie piśmidła, jakBravo, Dziewczyna czy Popcorn. Ich siłapolega na kłamstwie, które jest tak ładnieopakowane, że trudno <strong>się</strong> zorientować,czym ono jest naprawdę.W rzeczywistości gazety tego typu niszcząosobowość i naturalną wrażliwośćmłodej dziewczyny czy młodego chłopaka.Ja zostałam jej pozbawiona bardzowcześnie. Za szybko wprowadzonomnie w świat dorosłych, w świat nieuczciwościi kłamstwa, który szumnienazywa <strong>się</strong> tolerancyjnym i postępowym.Nie wiem, czy będę umiała wybaczyćredaktorom tych czasopism,ale modlę <strong>się</strong> za nich i za wszystkich, którzynieświadomie ulegają ich perswazji.Mam nadzieję, że mój list przyczyni <strong>się</strong>do zrozumienia błędu, jaki popełnia wielumłodych ludzi, czytając pisma typu Bravo.CzytelniczkaświadectwoA miłośćjest niezbędnaNie wiem, czy w pełni wyrażę to,co chcę, ale piszę, bo wierzę, że mojeupadki i błędy mogą być pomocą i przestrogądla wielu.Zawsze bolałam nad nie udanym małżeństwemmoich rodziców. Zamknęłam<strong>się</strong> w sobie, nie umiałam porozumieć <strong>się</strong>z rówieśnikami. Ojciec zawsze był zajętyswoimi problemami, zapatrzony w siebie,ciagle <strong>się</strong> rozczulał nad sobą. Żona i dziecinic dla niego nie znaczyły. Z bólem stwierdzam,że nadal taki jest, i nic nie wskazujena to, że <strong>się</strong> zmieni. Tak jak wieluojców uważa, że robi dla nas bardzo dużo,bo przecież pracuje i przynosi pieniądze.Teraz, mając 20 lat, wiem, jak mojedzieciństwo zaważyło na dalszym moimżyciu. Nie potrafiłam rozmawiać, okazywaćuczuć, tego, co myślę – ale walczęz tym i stopniowo idzie mi coraz lepiej.Byłam po prostu zniechęcona życiem,miałam żal do moich rodziców, że nie dalimi tego, czego najbardziej potrzebowałam:czasu, uśmiechu i troski.Beznadzieja, która mnie wówczasogarniała, przerażała mnie. Teraz wiem,że brakowało mi Boga. Tylko On mógłRUCH CZYSTYCH SERC • 19