<strong>10</strong>•<strong>11</strong>•<strong>12</strong>18 <strong>2008</strong>Wystawa katyńskaSławomir PrzygodzkihistoriaW 65. rocznicę odkrycia zbrodni katyńskiejw auli III Liceum Ogólnokształcącego im.Mikołaja Kopernika w <strong>Kalisz</strong>u można zobaczyćwstrząsające zdjęcia z ekshumacjiprzeprowadzonych w latach 1991-1995 naterenie zbiorowych mogił polskich oficerów,policjantów, funkcjonariuszy służbygranicznej, służby więziennej, KorpusuOchrony Pogranicza i innych pomordowanychprzez NKWD w 1940 roku. Wystawazatytułowana „Na nieludzkiej ziemi – Charków,Miednoje, Katyń” została otwarta wMuzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej 8września <strong>2008</strong> roku.Ekspozycję w <strong>Kalisz</strong>u przygotował kaliskiOddział Polskiego Towarzystwa Historycznego,Stowarzyszenie „Rodzina Katyńska” oraz MłodzieżoweTowarzystwo Przyjaciół Nauk działające przyIII LO w <strong>Kalisz</strong>u.Fotografia kryminalistycznaAutorem zdjęć jest Aleksander Załęski, b.ekspert fotografii kryminalistycznej CentralnegoLaboratorium Kryminalistycznego Komendy GłównejPolicji. Zdjęcia wykonał w 1991 roku, w trakcieprac ekshumacyjnych prowadzonych na poleceniepolskiego rządu w Charkowie i Miednoje. W roku1995 uczestniczył w ekshumacjach w Miednoje iKatyniu. Zdjęcia z tych prac można oglądać nastałej ekspozycji w Muzeum Katyńskim przy ul.Powsińskiej w Warszawie.W roku 1994, wspólnie z Pawłem Kopczyńskim,ówczesnym fotoreporterem, zorganizowana zostałaprzez prezesa Polskiej Agencji Prasowej idyrektora Muzeum Wojska Polskiego w MuzeumKatyńskim wystawa „Pamiętamy”. Patronat nad niąsprawowała Kancelaria Prezydenta RP. W tym samymroku Aleksander Załęski przedstawiał swojąwystawę pod nazwą „Dowody zbrodni” w MuzeumPolicji. Kilka lat później przygotował ekspozycjęskładającą się z 20 plansz z ponad stu zdjęciami.Obecnie jest ona prezentowana w auli III LiceumOgólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika.Wędrująca wystawaPierwsza wystawa autorska Aleksandra Załęskiegomiała miejsce 5 marca 2005 roku wParafii św. Floriana w Warszawie, w 65. rocznicęmordu katyńskiego. Była ona pokazana w wieluośrodkach kraju, m.in. w Szkole Policji w Pile, naJasnej Górze w Częstochowie, dwukrotnie naPlacu Zamkowym w Warszawie, w Instytucie im.Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Warszawie, wAkademii Obrony Narodowej w Rembertowie, wkościele parafialnym Matki Bożej Częstochowskiejw Zielonce, ponadto w warszawskich kościołach,także w Miednoje (Rosja).W ostatnim okresie wystawa odwiedziła Międzygórzew Kotlinie Kłodzkiej, gdzie udostępnionazostała zwiedzającym podczas OgólnopolskiegoPrace ekshumacyjne polskich specjalistówW dołach znaleziono przedmioty potwierdzające narodowośćRajdu Szlakami Obrońców Granic – Służby Graniczneji Komendy Głównej Policji. Od 1 lipcaoglądali ją adepci Szkoły Policji w Pile.Fotografie Aleksandra Załęskiego znajdują się wlicznych publikacjach książkowych: „I zobaczyłemdoły śmierci” autorstwa księdza prałata ZdzisławaPeszkowskiego, w katalogu krakowskiej wystawy„Z rozkazu Stalina”, w Księdze DziesięcioleciaPolski Niepodległej 1989-1999, w wydawnictwie„Kawalerowie Orderu Virtuti Militari w mogiłachkatyńskich” opublikowanym przez Kapitułę OrderuWojennego Virtuti Militari, w książce „Ukraińskiślad Katynia” wydanej przez Ministerstwo SprawWewnętrznych i Administracji oraz wielu innych.Straszenie kleszczamiW dniu otwarcia kaliskiej wystawy autor fotografiispotkał się z uczniami szkół średnich, a takżeczłonkami Stowarzyszenia „Rodzina Katyńska”,Związku Sybiraków i organizacji kombatanckich.Szczegółowo, niekiedy w sposób niepozbawionyemocji, przedstawił swoje wrażenia z pobytu na„nieludzkiej ziemi”.– Jeszcze w trakcie podróży gospodarze (Rosjanie)starali się nas nastraszyć, mówiąc, że natym terenie jest bardzo dużo kleszczy, temperaturasięga 34-40 stopni Celsjusza, a wilgotność powietrzadochodzi do 95 proc.Jak wspomina autor, Rosjanie tymi opowieściamichcieli zniechęcić ekipę do podjęcia prac ekshumacyjnych.Po przybyciu na miejsce i długichposzukiwaniach udało się odnaleźć „doły śmierci”.Początkowo pracowano tylko przy użyciu łopat,później zaczęto wykorzystywać koparkę, co niezmiernieułatwiło pracę. Polską ekipę wspomagalimłodzi rosyjscy żołnierze różnych narodowości.Macie swoje, wracajcie do PolskiPierwszym odnalezionym przedmiotem byłolusterko z podobizną Jana Kiepury na odwrocie.Aleksander Załęski wspominał: – Później zostaływydobyte jeszcze guziki z polskimi orzełkami.Wówczas jeden z rosyjskich prokuratorów powiedziałdo nas: macie już swoje, to możecie wracaćdo Polski.Zachowanie rosyjskich władz utwierdziło członkówekipy w decyzji dalszego prowadzenia pracekshumacyjnych. Zespół pracował intensywnie odgodzin rannych do zmroku (26 lipca do <strong>11</strong> sierpnia1991 roku). Najpierw zdejmowano grubą warstwęgliny, pod którą był piasek. W dołach znajdowałysię szczątki pomordowanych Polaków. W jednymz dołów ekshumacyjnych ekipa znalazła różneprzedmioty: guziki, drewniane łyżki, pudełka, widelce.Przedmioty były częściowo nadpalone,zdaniem Aleksandra Załęskiego przeznaczonezostały do zniszczenia i być może enkawudzistazaniedbał swoje obowiązki, zasypując zbyt wcześnieognisko.EkshumacjaAleksander Załęski, doświadczony fotograf policyjny,świadek wielu ludzkich tragedii, nadal po 18latach opisywał warunki ekshumacji z ogromnymiemocjami. – W sosnowym lesie, w miejscu, gdziebył największy dół z ciałami pomordowanych Polaków,skąd wydobyliśmy <strong>10</strong>00 czaszek, NKWDwybudowało toalety i ubikacje. Te wszystkie płyny
i fekalia spływały do tego dołu, konserwującczęściowo niektóre zwłoki. W roku 1991 sfotografowałemjedną z czaszek, zachowane były jeszczewąsy i warstwa tłuszczowo-woskowa twarzy. Takichgłów było tam więcej. Jeśli wydobywało sięcałe zwłoki, co widać na zdjęciach, nogi, piszczeletkwiły w butach. Wrażenie było niesamowite i trudnydo opisania zapach, którego ani wcześniej, anipóźniej nie spotkałem. Kiedy koparka wyciągałazwłoki z dołu, była to taka breja, czyli substancjatłuszczowo-woskowa razem z płaszczami sukiennymi,co razem tworzyło taką granatową maź zeszczątkami kości, czaszkami, resztkami ubrania,czasami dokumentami.Do obowiązków fotografa należało także dokumentowanie„techniki zbrodni” – fotografowanieotworów wlotowych i wylotowych zostawionychprzez sowieckie kule w czaszkach polskich oficerów.Każdą czaszkę musiał umyć i sfotografować– opowiadając o tych czynnościach AleksanderZałęski nie krył wzruszenia.Prace polskich specjalistów cały czas kontrolowalirosyjscy prokuratorzy, oficerowie wojskai KGB. Nie wszyscy pozytywnie odnosili się dopracy ekipy. Jeden z rosyjskich oficerów, a był tookres puczu Janajewa, stwierdził, iż jeżeli sprawyprzybiorą zły obrót, członkowie ekipy mogą spocząćw dołach, obok zamordowanych oficerów.Byli jednakże i tacy, a wśród nich potomkowiepolskich zesłańców, którzy sprzyjali polskiej delegacjii pomagali przy ekshumacji zwłok. CzęśćRosjan była wstrząśnięta nieszczęściem polskichoficerów, przyznawali, iż nie mieli pojęcia o tymtragicznym wydarzeniu.Kaliska młodzież zwiedzała wystawę w milczeniuŚwiadkowie czasu pogardyEkipa ekshumacyjna dotarła również do Starobielska,miejsca uwięzienia polskich jeńcówwojennych. Wspomina Aleksander Załęski: – Pojechaliśmytam w niedzielę. Teren ogrodzony byłpotężnym murem, z metalową bramą, na którejbył sierp i młot… Nie wpuszczono nas do celi, wktórej więziono naszych rodaków… Na tamtejszymcmentarzu znaleźliśmy kilka grobów z polskiminazwiskami, a więc już tam ginęli Polacy.W tej miejscowości przetrzymywana była generalicjai wyżsi oficerowie Wojska Polskiego. Stamtądwychodziły transporty do Charkowa, gdzie w podziemiachgmachu NKWD rozstrzeliwano Polaków.Zabitych strzałem w tył głowy – nocą przewożonodo lasu i wrzucano do uprzednio przygotowanychdołów. Po wypełnieniu dołów teren wyrównywanociężkim sprzętem, później posadzono las liściasty.W latach 50. część zwłok przewieziono na innemiejsce i zabetonowano, na tym terenie powstałosanatorium dla pracowników KGB i ich rodzin.Część zwłok umieszczono także na charkowskimlotnisku i przykryto betonową płytą.Niestety, nad tymi „dołami zapomnienia” niktnie stanie w zadumie, nie zapłoną znicze, nieRozmiar tragedii przekroczył wyobraźnię młodych ludziFot. Zbigniew Miśkiewiczusłyszymy „Ojcze nasz…”. Ale te nieznane mogiłysą strasznymi świadkami „czasów pogardy”, byćmoże bardziej wymownymi niż przerażające zdjęciaz lasu katyńskiego. Bo zniwelowane celowo,zasypane z rozmysłem, z pełną świadomościąpopełnionych czynów, by zatrzeć ślady.I zawsze przy takich okazjach powraca pytanieo granice ludzkiego okrucieństwa, pogardy dlainnego człowieka, powraca pytanie: „Dlaczego?”– i pytanie o przebaczenie. Ileż wiary należy miećw sobie, jakim człowiekiem należy być, by wobecbezmiaru okrucieństwa, w geście pojednaniapowiedzieć: „Ojcze, przebacz im, bo wiedzieli, coczynią”. Ale przebaczyć nie znaczy zapomnieć.Ważne pytaniaW auli III LO kaliska młodzież zwiedzała wystawęw milczeniu i zdumieniu, bowiem słowo„Katyń”, będące symbolem polskich losów naWschodzie, nabrało przerażających kształtów.Rozmiar tragedii i cierpienia przekroczył wyobraźnięmłodych ludzi. Romantyczni bohaterowie,niezłomni, ukochani przez Ojczyznę i dlaOjczyzny umierający, tak hołubieni przez literaturępiękną, to… kłębowisko piszczeli, przestrzelonychczaszek, podartych mundurów, prawie-twarzyz resztkami substancji tłuszczowo-woskowej,to taka breja, której odór będzie prześladowałdo końca. Nie były to kamienie rzucane przezBoga na szaniec. Ta niesamowita konstatacja dlawielu licealistów była prawdziwym szokiem. Byładobrym czasem na pytania o siebie, o Polskę,Ojczyznę i obowiązek. Pytania niewypowiedziane,ale tkwiące w spojrzeniu, w geście czy naturalnymobrzydzeniu malującym się na twarzy. Pytania,na które wcześniej czy później każdy musi sobieodpowiedzieć.