Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
WIADOMOŚCI ZE SPORTOWYCH AREN<br />
•<br />
SPORT<br />
15<br />
Jazda do końca<br />
Przed nami ostatni akord walki o tytuł żużlowego<br />
mistrza świata 2018<br />
Karol Żebrowski | fot. Paweł Skraba<br />
Dziesięć punktów – tyle przewagi<br />
ma lider klasyfikacji generalnej<br />
Tai Woffinden nad drugim Bartoszem<br />
Zmarzlikiem. Różnica może<br />
wydawać się bezpieczna, lecz waleczny<br />
Polak na pewno nie powiedział<br />
ostatniego słowa. Już jutro<br />
czekają nas wielkie emocje!<br />
Kolejny sezon Speedway Grand<br />
Prix chyli się ku końcowi. Po blisko<br />
pięciu miesiącach i dziewięciu<br />
rozegranych rundach czas na<br />
ostateczne rozstrzygnięcie. Areną<br />
decydujących zawodów będzie toruńska<br />
Motoarena. To właśnie tutaj<br />
poznamy kolejnego mistrza świata.<br />
W grze o tytuł pozostali Bartosz<br />
Zmarzlik i Tai Woffinden, jednak<br />
zdecydowanie bliżej złotego medalu<br />
jest Brytyjczyk.<br />
- To jednak żużel. Jeszcze wiele<br />
może się zdarzyć – twierdzi Jacek<br />
Gajewski, były menadżer KS <strong>Toruń</strong>.<br />
– Za przykład możemy wziąć<br />
ostatnie zawody w czeskich Pardubicach,<br />
gdzie przewaga Maksyma<br />
Drabika mogła wydawać się bezpieczna,<br />
a jednak tytuł Indywidualnego<br />
Mistrza Świata Juniorów<br />
trafił do Bartosza Smektały. Nie<br />
porównuję tutaj oczywiście zawodów<br />
juniorskich do cyklu Grand<br />
Prix, ale chcę pokazać, że takie sytuacje<br />
mogą się zdarzyć i jeszcze<br />
nic nie jest przesądzone. Bartek<br />
musi przede wszystkim skupić się<br />
na swojej jeździe i nie patrzeć na to,<br />
co dzieje się w obozie Brytyjczyka.<br />
Bardzo emocjonująco zapowiada<br />
się także walka o brązowy<br />
medal SGP. Tutaj kandydatów jest<br />
aż trzech – mający w klasyfikacji<br />
generalnej po 98 punktów Maciej<br />
Początek zawodów na Motoarenie zaplanowano na godz. 19.<br />
Janowski i Fredrik Lindgren oraz<br />
Amerykanin Greg Hancock z dorobkiem<br />
93 punktów.<br />
- Może nie będzie to popularna<br />
opinia, ale dla mnie faworytem<br />
w tej batalii jest Greg Hancock<br />
– mówi Jacek Gajewski. – Amerykanin<br />
ze swoim doświadczeniem<br />
i znajomością Motoareny, którą<br />
nabył podczas jazdy dla KS <strong>Toruń</strong>,<br />
może zgarnąć nie tylko krążek, ale<br />
również zwyciężyć tę rundę Grand<br />
Prix.<br />
Kto jeszcze, oprócz 48-latka, ma<br />
zdaniem Jacka Gajewskiego szanse,<br />
aby 6 października okazać się królem<br />
Motoareny?<br />
- Szukałbym ich w czołowej<br />
ósemce klasyfikacji generalnej<br />
Grand Prix – odpowiada. – W Toruniu<br />
wielu zawodników czuje się<br />
dobrze. Nie jest łatwo przewidzieć<br />
rozstrzygnięcie, ale ja bym postawił<br />
jeszcze na Jasona Doyle’a, Bartka<br />
Zmarzlika, ale także Maćka Janowskiego,<br />
który będzie zmotywowany<br />
szansą na brązowy medal.<br />
Byliśmy najlepsi<br />
Do zdobycia tytułu wicemistrzów świata znacznie<br />
przyczynili się zawodnicy z Torunia<br />
Reprezentacja Polski w futbolu<br />
sześcioosobowym zajęła drugie<br />
miejsce podczas rozgrywanych<br />
w portugalskiej Lizbonie Mistrzostw<br />
Świata. Wśród kadrowiczów<br />
nie zabrakło toruńskiego<br />
akcentu w postaci Krzysztofa Elsnera<br />
i Wojciecha Springera.<br />
Obaj panowie to zawodnicy Dynamika<br />
Herring <strong>Toruń</strong>, który od<br />
kilku lat z sukcesami rywalizuje<br />
w najważniejszych krajowych wydarzeniach<br />
w futbolu sześcioosobowym.<br />
To jednak niejedyna ich<br />
przynależność klubowa. Popularny<br />
„Pyda”, czyli Krzysztof Elsner<br />
zachwyca również na futsalowych<br />
parkietach w barwach FC <strong>Toruń</strong>,<br />
zaś Wojtek wspólnie z kolegami<br />
z Pomorzanina <strong>Toruń</strong> uczestniczy<br />
w zmaganiach czwartej ligi kujawsko-pomorskiej.<br />
Warto także<br />
dodać, że szkoleniowcem reprezentacji<br />
jest były trener FC <strong>Toruń</strong>,<br />
Klaudiusz Hirsch.<br />
Nasza kadra już od początku<br />
turnieju pokazywała, że do Portugalii<br />
nie pojechała na wycieczkę.<br />
Ulubioną liczbą biało-czerwonych<br />
była bez wątpienia czwórka. Polacy<br />
najpierw ograli Słowenię 4:1,<br />
a historycznym strzelcem pierwszej<br />
bramki dla naszego kraju na tegorocznym<br />
czempionacie został Wojciech<br />
Springer, później zaś uporali<br />
się z Omanem (4:1) i Tunezją (4:0).<br />
Prawdziwe granie zaczynało<br />
się jednak w fazie pucharowej. Tu<br />
jeden mecz mógł przesądzić o pożegnaniu<br />
się z turniejem. Takich<br />
planów nie mieli jednak nasi zawodnicy,<br />
którzy kolejno eliminowali<br />
Chorwację (2:2, 2:0 k.), Anglię<br />
(3:0) i Portugalię (2:1), co dało im<br />
finał Mistrzostw Świata! Tam spotkali<br />
się z reprezentacją Niemiec.<br />
Po pełnym emocji spotkaniu i zaledwie<br />
jednej strzelonej bramce to<br />
jednak nasi zachodni sąsiedzi<br />
wznieśli ręce w geście triumfu.<br />
- Jest w nas dużo niedosytu –<br />
mówi Krzysztof Elsner. – Niemcy<br />
są mistrzami świata, szanuję to, ale<br />
uważam, że to my prezentowaliśmy<br />
się najlepiej na tym turnieju.<br />
Powiem więcej – rozmawiałem po<br />
meczu z jednym z zawodników niemieckich<br />
i on sam przyznał, że na<br />
przestrzeni całego spotkania finałowego<br />
mieli dużo szczęścia. Trudno,<br />
taki jest sport. Będziemy teraz<br />
ciężko pracować, aby na przyszłorocznych<br />
mistrzostwach prezentować<br />
jeszcze lepszy futbol. Miejmy<br />
nadzieję, że tym razem złote krążki<br />
zawisną już na naszych szyjach.<br />
(KŻ)<br />
REKLAMA<br />
<strong>Tylko</strong> <strong>Toruń</strong> . 5 października 2018