[1.] Lucjusz Korneliusz Scypion Brodaty, syn Gnejusza, mąż wielkiej siły i mądrości, którego piękność jak najbliższa była cnotom, był pośród was edylem, konsulem i cenzorem. Zdobył Taurazję, Cisaunę i całe Samnium, podbija całą Lukanię i uprowadza stamtąd zakładników. [2.] Mąż ten, Lucjusz Scypion, był jak większość to przyzna, najlepszym spośród dobrych w Rzymie. Syn Brodatego. Był pośród was edylem, konsulem i cenzorem. On to zdobył Korsykę wraz z miastem Aleria, ofiarował bóstwom burz świątynię, jak na to zasłużyły. [3.] Ty, który nosiłeś zaszczytną czapkę kapłana Jowisza! Śmierć sprawiła, że wszystko, co miałeś, okazało się krótkotrwałe: zaszczyty, rozgłos i cnoty, chwała i uzdolnienia. Gdyby było tobie danym posłużyć się nimi w długim życiu, łatwo przewyższyłbyś czynami chwałę przodków. Dlatego, Publiuszu Korneliuszu Scypionie, synu Publiusza, chętnie przyjmuje cię ziemia na swoje łono. Wybór źródeł do historii starożytnej, red. A.S. Chankowski, Warszawa 1995 (teksty przeł. M. Wiśniowolski). 1. 2. 3. A więc nie pod hasłem cywilizacji zajmowała i zdobywała rzeczypospolita rzymska zamorskie krainy; żądza podboju pchała ją naprzód, a tej żądzy nie osłaniano żadnymi kłamliwymi i wyższymi hasłami; prawda naga i bardzo realistyczna, błyszczała na sztandarach rzymskich legionów: podbój, zapewnienie tego podboju i wyzyskiwanie nowo nabytych krain, pod względem materialnym. Same wojny, które rozszerzały zakres rzymskiego panowania, były okropne: walczono bez litości i bez przebaczenia tak, że najczęściej prowincja podbita ogniem i mieczem, wycieńczona po wielkiej utracie krwi i siły wchodziła w rzymskie posiadanie. […] rządca rzymski uosabiał odtąd w prowincji władzę, prawo i siłę – i mógł ich nieledwie dowolnie używać, zanim przy dorocznej zmianie urzędników jego następca nie zawitał i nie wysadził go z krótko zajmowanego stanowiska. K. Morawski, Rzym i narody. Podbój Zachodu. Wschód i Żydzi, Warszawa 1924. 4. 5. 6. 46
7. 8. 9. 10. 11. 12. 47