11.12.2018 Views

Morze_12_2018_opt

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Morski chrzest Ślązaka<br />

San Juan odnaleziony<br />

Grudzień <strong>12</strong>/<strong>2018</strong><br />

www.zbiam.pl<br />

cena 14,99 zł (w tym 5% VAT )<br />

Bitwa pod<br />

Vella<br />

Lavella<br />

Krążowniki ciężkie<br />

cesarskiej floty


cena 14,99 zł (w tym 5% VAT )<br />

GALERIA<br />

MORZE<br />

MORZE<br />

Numer <strong>12</strong>/<strong>2018</strong> 38<br />

Vol. IV, nr <strong>12</strong> (38)<br />

Nr <strong>12</strong>/<strong>2018</strong><br />

ISSN: 2543-5469 INDEKS: 416231<br />

Nakład: 10 000 egzemplarzy<br />

Grudzień <strong>12</strong>/<strong>2018</strong><br />

Morski chrzest Ślązaka<br />

San Juan odnaleziony<br />

Krążowniki ciężkie<br />

cesarskiej floty<br />

www.zbiam.pl<br />

Bitwa pod<br />

Vella<br />

Lavella<br />

Spis treści<br />

Na okładce: Holenderski okręt wsparcia<br />

logistycznego Karel Doorman. Fot. Tomasz Grotnik<br />

Redakcja<br />

Tomasz Grotnik – redaktor naczelny<br />

tomasz.grotnik@zbiam.pl<br />

Andrzej Jaskuła – zastępca redaktora naczelnego<br />

andrzejjaskula@o2.pl<br />

Agnieszka Mac Uchman – redaktor techniczny<br />

amacuchman@gmail.com<br />

Korekta<br />

zespół redakcyjny<br />

Stali współpracownicy<br />

Andrzej S. Bartelski, Jan Bartelski, Mariusz Borowiak,<br />

Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Waldemar Danielewicz,<br />

Andrzej Danilewicz, Maksymilian Dura, Adam Fleks,<br />

Michał Glock, Sebastian Hassa, Wojciech Holicki,<br />

Jacek Jarosz, Rafał M. Kaczmarek, Tadeusz Kasperski,<br />

Tadeusz Klimczyk, Michał Kopacz, Witold Koszela,<br />

Jacek Krzewiński, Krzysztof Kubiak, Jerzy Lewandowski,<br />

Wojciech Mazurek, Andrzej Nitka, Grzegorz Nowak,<br />

Łukasz Pacholski, Robert Rochowicz, Krzysztof Stefański,<br />

Lech Trawicki, Marek Twardowski, Władimir Zabłocki<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Anna Zakrzewska<br />

anna.zakrzewska@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i prenumerata<br />

office@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

14<br />

42<br />

23<br />

54<br />

Prenumerata<br />

realizowana przez Ruch S.A.:<br />

Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można składać<br />

bezpośrednio na stronie<br />

www.prenumerata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />

lub kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM 2015<br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />

rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />

opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />

odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />

ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />

na naszej nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

Z kraju i ze świata 4<br />

Tomasz Grotnik<br />

Morski chrzest Ślązaka 8<br />

Marcin Chała<br />

Sea Giraffe – nowa generacja 11<br />

Tomasz Grotnik<br />

Karel Doorman – jedyny taki 14<br />

Marcin Chała<br />

San Juan odnaleziony 19<br />

Tadeusz Kasperski<br />

Bitwa koło Vella Lavella 23<br />

Mariusz Borowiak<br />

Ucieczka U 530 do Argentyny 30<br />

Maciej Szopa<br />

Japońskie krążowniki ciężkie<br />

Część I 42<br />

Michał Glock<br />

Wszystkie wcielenia Foudre`a 54<br />

Wojciech Holicki<br />

Nazario Sauro<br />

– syn Istrii, bohater Włoch 64<br />

Krzysztof Kubiak<br />

Internowanie SMS Albatross 70<br />

Tomasz Grotnik<br />

„Mamy rozkaz Cię utrzymać...” 76<br />

Krzysztof Stefański<br />

Prom Stena Germanica 79<br />

https://www.facebook.com/miesiecznik.morze/


Polska Marynarka Wojenna<br />

Tomasz Grotnik<br />

Morski chrzest<br />

Ślązaka<br />

14 listopada nadszedł moment, na<br />

który bardzo długo czekali miłośnicy<br />

Marynarki Wojennej i fani budowy korwety<br />

typu Gawron. Choć już nie jako<br />

korweta, lecz patrolowiec, Ślązak tego<br />

dnia opuścił po raz pierwszy miejsce<br />

narodzin – już nie Stocznię Marynarki<br />

Wojennej, ale PGZ Stocznię Wojenną,<br />

minął główki falochronu portu w Gdyni<br />

i wyszedł na Zatokę Gdańską żegnany<br />

przez licznych widzów z aparatami<br />

fotograficznymi i kamerami. Od położenia<br />

jego stępki minęło 17 lat bez<br />

dwóch tygodni...<br />

Okręt wrócił do stoczni 17 listopada.<br />

Trzydniowe wyjście na zatokę zainicjowało<br />

tzw. pre-SAT, czyli wstępne<br />

próby morskie (Sea Acceptance Trials).<br />

W tym czasie sprawdzono działanie i kalibrowano<br />

zespół napędowy, m.in.<br />

oba główne silniki wysokoprężne MTU<br />

<strong>12</strong>V595 TE90, testowano różne tryby<br />

pracy przekładni redukcyjnej SCC-MAAG<br />

Gear Zamech 3CODAG-285, linii wałów,<br />

śrub nastawnych Andritz Hydro oraz<br />

elektrowni okrętowej z czterema agregatami<br />

prądotwórczymi MTU <strong>12</strong>V183<br />

TE52. Na samych dieslach uzyskano<br />

prędkość około 19 w. Dokonano przy<br />

tym wstępnych pomiarów drgań na<br />

jednostce podczas pracy urządzeń okrętowych.<br />

Ponadto oceniono poprawność<br />

działania systemów sterowania i monitorowania<br />

siłowni, dokonano kalibracji obu<br />

maszyn sterowych, aktywnych stabilizatorów<br />

przechyłów, wciągarki kotwicznej,<br />

pędnika azymutalnego, mechanizmu<br />

opuszczania trapu oraz pracy obu żurawików<br />

łodziowych. Testom podano<br />

również system ogrzewania, wentylacji<br />

i klimatyzacji Imtech HVAC oraz poddano<br />

próbom szczelność stref pożarowych<br />

nr 2 i 3 (śródokręcie i rufa) związanym<br />

z pracą systemu HVAC. Pierwszy rejs<br />

pozwolił też na wstępne testy systemu<br />

nawigacyjnego, łączności i ograniczone<br />

próby systemu kierowania walką Thales<br />

TACTICOS (m.in. używano stacji radiolokacyjnej<br />

SMART-S Mk 2), a także podsystemu<br />

wspomagania lądowania śmigłowca<br />

firmy Calzoni. Wykryto przy tym<br />

usterki, m.in. automatycznej pracy jednej<br />

ze sprężarek. Testy wypadły pomyślnie,<br />

sprawdzane systemy i urządzenia działały<br />

prawidłowo, choć dalszej regulacji wymagają<br />

jeszcze silniki główne, co będzie<br />

wykonane przez serwis dostawcy.<br />

Już trzy dni później – 20 listopada<br />

– okręt wyszedł na Bałtyk ponownie,<br />

rozpoczynając II etap pre-SAT. Tym<br />

razem uruchomiono turbinę gazową<br />

Avio/General Electric LM2500+. Jest<br />

ona elementem zespołu napędowego,<br />

skonfigurowanego w układzie CODAG,<br />

w którym w celu uzyskania prędkości<br />

maksymalnej współpracuje ona z dieslami.<br />

Dokonano takiej próby na mili<br />

pomiarowej w okolicy Helu, uzyskując<br />

prędkość około 28-29 w. (informacja na<br />

podstawie danych komercyjnego systemu<br />

AIS). Korwetę Gawron projektowano<br />

do osiągania ponad 30 w., więc trudno<br />

powiedzieć, czy było to wszystko na<br />

co stać obecnego Ślązaka. Natomiast<br />

amatorski film krążący po Internecie<br />

pokazuje dynamiczną jednostkę z odkosami<br />

dziobowymi, niemal jak u Groma<br />

na słynnych zdjęcia studia Bekken of<br />

Pierwsze, „historyczne” wyjście Ślązaka w morze.<br />

Fot. Marcin Chała<br />

Ślązak na kotwicy na Zatoce Gdańskiej. Mimo upłynięcia wielu<br />

lat od rozpoczęcia budowy, okręt wygląda nowocześnie. Szkoda<br />

tylko, że na razie jego uzbrojenie jest symboliczne.<br />

Fot. Jan Szurgot<br />

8 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Okręty współczesne<br />

Tomasz Grotnik<br />

Karel Doorman<br />

analiz skupiono się na nowych sposobach<br />

projekcji siły z morza i rosnącej<br />

– jedyny taki<br />

potrzebie operowania na wodach „brązowych”.<br />

Stwierdzono, że coraz częściej<br />

Czytelnicy interesujący się okrętami<br />

współczesnymi zapewne zauważyli, jednostki działają bardzo blisko wybrzeża,<br />

wspierając akcje na nim, aż do rozwi-<br />

że jednostki zaopatrzeniowo-transportowe,<br />

czy szerzej – logistyczne, stanowią<br />

ważne ogniwo flot działających nie tylko konieczność transportu wojska<br />

nięcia operacji w głębi lądu. Oznacza to<br />

globalnie. Coraz częściej są to okręty i techniki, lecz także zdolność zapewnienia<br />

wsparcia logistycznego z morza<br />

duże i uniwersalne, łączące w swej<br />

konstrukcji cechy charakterystyczne w początkowej fazie funkcjonowania<br />

dla kilku klas starszych generacji. Jest sił lądowych. Jednocześnie zwrócono<br />

to skutek powszechnie poszukiwanych uwagę na konieczność zastąpienia starego<br />

zbiornikowca floty ZrMs Zuiderkruis<br />

oszczędności w zbrojeniach, a także<br />

przeniesienia środka ciężkości operacji (A 832, spisany w lutym 20<strong>12</strong>). Naciski<br />

morskich z wód oceanicznych na przybrzeżne<br />

z oddalonych rejonach globu. dziły do podjęcia decyzji o połączeniu<br />

na ograniczanie wydatków doprowa-<br />

środków do spełnienia tych – częściowo<br />

sprzecznych – zadań w jednej platformie.<br />

Tym samym funkcje JSS obejmu-<br />

W październiku 2005 r. haskie Ministerstwo<br />

Obrony opublikowało założenia<br />

programu (białą księgę) Marine-<br />

strategiczny, uzupełnianie zapasów<br />

ją trzy zasadnicze aspekty: transport<br />

studie 2005. Był to pakiet propozycji płynnych i stałych zespołów okrętowych<br />

w morzu oraz zabezpieczenie<br />

składu sił morskich i zmiany priorytetów,<br />

zawierający idee jednostek jak najlepiej działań wojsk na wybrzeżu. Wymagało<br />

dostosowanych do pełnienia zadań perspektywicznych.<br />

Zdecydowano m.in. przechowywania, przewozu, samo za-<br />

to zaprojektowania jednostki zdolnej do<br />

o rezygnacji z wciąż dość młodych fregat<br />

typu M, powstałych jeszcze na zim-<br />

i techniki (na morzu i w portach o różnej<br />

i wyładunku zapasów, paliwa, amunicji<br />

nowojenne zapotrzebowanie (zachowano<br />

dwie i poddano modernizacji). Ich czych z użyciem ciężkich śmigłowców<br />

infrastrukturze), wsparcia operacji lotni-<br />

wartość pozwoliła na szybką sprzedaż za transportowych, wyposażonej ponadto<br />

granicę (Chile, Portugalia, Belgia). Zwolnione<br />

miejsce w szyku zająć miały cztery gistyczne, a także dodatkowe miejsca do<br />

w instalacje medyczne, techniczne i lo-<br />

patrolowce oceaniczne typu Holland. zakwaterowania personelu (w zależności<br />

Zdecydowano ponadto o budowie Joint od charakteru misji), czy też ewakuowanych<br />

wojskowych, bądź cywili. To ostat-<br />

logistic Support Ship (JSS), czyli „okrętu<br />

połączonego wsparcia logistycznego”. nie było efektem dodanego wymogu<br />

uczestnictwa w misjach humanitarnych<br />

i ewakuacji ludzi. Jak się szybko okazało,<br />

Sprzeczna natura<br />

nieco abstrakcyjne dla nas pojęcie „misji<br />

Założenia dla JSS sformułowało Biuro humanitarnej”, stało się pierwszą akcją<br />

Zaopatrzenia Obronnego (Defensie Materieel<br />

Organisatie – DMO). W wyniku<br />

nowego okrętu i to zanim rozpoczął<br />

służbę!<br />

Prace definicyjne DMO zakończyło<br />

w 2004 r., już wówczas korzystając<br />

z pomocy biura stoczni Damen Schelde<br />

Naval Shipbuilding (DSNS) we Vlissingen<br />

– późniejszego wykonawcy jednostki.<br />

Wymagały one elastycznego podejścia<br />

do zagadnienia i niejednokrotnie podejmowania<br />

kompromisów finansowych<br />

oraz technicznych, a także pogodzenia<br />

wspomnianych trzech pryncypiów<br />

w zakresie mas, przestrzeni i aranżacji<br />

poszczególnych rejonów konstrukcji<br />

okrętu. Ponadto konieczne było zachowanie<br />

surowych wymogów bezpieczeństwa<br />

i ochrony środowiska. Wszystko to<br />

wpłynęło na ostateczny kształt jednostki,<br />

będący efektem dopasowania potrzeby<br />

zabierania odpowiedniego zapasu<br />

paliw, długości linii ładunkowych,<br />

powierzchni lądowiska, wielkości hangaru<br />

i pokładu ro-ro, a także separacji<br />

magazynów amunicji od zbiorników<br />

cieczy palnych. Takie podejście do<br />

projektowania wnętrza okrętu nie<br />

pozostało z kolei bez wpływu na kolejne<br />

krytyczne rozwiązania – przede<br />

wszystkim ciągi transportowe. Powinny<br />

być one jak najkrótsze i dobrze skojarzone<br />

z położeniem pokładowych<br />

urządzeń przeładunkowych, a także<br />

z dostępem do barek oraz śmigłowców.<br />

Osobnym problemem do rozwiązania<br />

były zmieniające się wymagania<br />

dotyczące odporności udarowej, niezatapialności<br />

i sygnatury akustycznej<br />

siłowni oraz urządzeń okrętowych.<br />

W czerwcu 2006 r., oczekując na aprobatę<br />

parlamentu dla programu, przystąpiono<br />

do dalszych prac koncepcyjnych.<br />

Przewidziano wówczas, że JSS wejdzie<br />

do szyku w 20<strong>12</strong> r., przy założeniu,<br />

iż budowa patrolowych Hollandów i JSS<br />

będzie prowadzona równolegle. Jednak<br />

ograniczone zdolności ich finansowania<br />

spowodowały wskazanie priorytetu<br />

– stały się nim patrolowce. Skutkowało<br />

to niemal dwuletnią przerwą w programie,<br />

którą wykorzystano na dalszą<br />

<strong>opt</strong>ymalizację kosztów i przygotowanie<br />

produkcji.<br />

Fregata Tromp typu LCF uzupełnia<br />

paliwo z Doormana. Zwraca uwagę<br />

pokład lotniczy o dużej powierzchni,<br />

maszty systemu RAS, żuraw, wnęki<br />

burtowe na łodzie hybrydowe, barki<br />

desantowe i środki ratunkowe.<br />

Większość systemów<br />

elektronicznych jest<br />

skupiona na maszcie<br />

zintegrowanym.<br />

Fot. Koninklijke Marine<br />

14 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Katastrofy i wypadki<br />

Marcin Chała<br />

San Juan<br />

odnaleziony<br />

17 listopada we wczesnych godzinach<br />

porannych, specjaliści z firmy<br />

Ocean Infinity, zaokrętowani na pokładzie<br />

jednostki badawczej Seabed<br />

Constructor, zidentyfikowali obiekt<br />

o długości około 60 m, który – jak się<br />

wkrótce okazało – jest wrakiem zaginionego<br />

15 listopada ub.r., argentyńskiego<br />

okrętu podwodnego San Juan.<br />

Tragiczny rejs San Juana (S 42, typu<br />

TR-1700) rozpoczął się 25 października<br />

2017 r., kiedy to okręt opuścił swoją<br />

bazę macierzystą w Mar del Plata, udając<br />

się w kierunku archipelagu Ziemi<br />

Ognistej, gdzie w dniach 6-9 listopada,<br />

wziął udział w ćwiczeniach Armada de<br />

la República Argentina (ARA) pod kryptonimem<br />

„Etapa de Mar III”. Głównym<br />

punktem szkolenia San Juan było unikanie<br />

wykrycia przez siły ZOP oraz ataki na<br />

cele nawodne. Ćwiczenia te były odpowiedzią<br />

Argentyny na zintensyfikowanie<br />

przez Wielką Brytanię operacji o charakterze<br />

militarnym w pobliżu Archipelagu<br />

Falklandów. Po ich zakończeniu San Juan<br />

wszedł do bazy morskiej w Ushuaia (La<br />

Base Naval Integrada Almirante Berisso<br />

– BNUS), gdzie odtworzono jego gotowość<br />

bojową, a także udostępniono<br />

okręt do zwiedzania dla mieszkańców.<br />

Główki wyjściowe minął 11 listopada<br />

o 03:00, a po raz ostatni łączność z dowództwem<br />

nawiązał cztery dni później,<br />

o 08:36. San Juan znajdował się wówczas<br />

na wodach Zatoki San Jorge w odległości<br />

około 432 km od wybrzeża, na wysokości<br />

miejscowości Puerto Madryn.<br />

Poszukiwanie<br />

Międzynarodowa operacja poszukiwawczo-ratownicza<br />

od samego<br />

początku realizowana była pod auspicjami<br />

agencji ISMERLO 1 , która o fakcie<br />

zaginięcia okrętu poinformowana została<br />

dopiero 17 listopada. Zainicjowana<br />

w tym samym dniu, zakrojona na szeroką<br />

skalę akcja poszukiwawczo-ratownicza<br />

nastawiona na uratowanie załogi, trwała<br />

nieco ponad dwa tygodnie i zakończyła<br />

się 30 listopada. Wówczas rozpoczęto<br />

drugą fazę, czyli operację poszukiwania,<br />

której celem było w ogóle odnalezienie<br />

zaginionego okrętu. W obu powyższych<br />

fazach udział wzięło aż 18 państw, które<br />

na jej potrzeby wydelegowały okręty,<br />

samoloty, systemy ratownicze, a czasem<br />

także niezbędne wyposażenie, specjalistów<br />

i doradców. 17 listopada swój<br />

wkład w poszukiwanie San Juana dołożyła<br />

argentyńska agencja kosmiczna CO-<br />

NAE (Comisión Nacional de Actividades<br />

Espaciales), która aktywowała program<br />

International Charter ‚Space and Major<br />

Disasters’. Jest to międzynarodowa inicjatywa<br />

na rzecz pomocy humanitarnej<br />

i charytatywnej. Państwami zaanga-<br />

1<br />

Międzynarodowa organizacja, którą powołano<br />

do życia w celu koordynacji działań poszukiwania<br />

i ratowania życia załóg okrętów podwodnych. Powstała<br />

w 2009 r. po wyciągnięciu wniosków z zatonięcia<br />

rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego<br />

K-141 Kursk proj. 949A Antiej.<br />

żowanymi są m.in. USA, Rosja, Japonia<br />

i Indie. Zgodnie z przyjętymi procedurami,<br />

po zainicjowaniu programu przez<br />

któreś z państw-sygnatariuszy, wszystkie<br />

satelity zostają przydzielone do realizowania<br />

konkretnego zadania. Na podstawie<br />

uzyskanych od dowództwa ARA<br />

informacji, w tym tych o kursie jednostki<br />

i jej prędkości, jako rejon poszukiwań<br />

ustalono obszar o powierzchni 482 507<br />

km 2 (dla porównania Polska ma 3<strong>12</strong> 679<br />

km 2 ). Zadania siłom poszukującym nie<br />

ułatwiała jesienna aura i panujące w rejonie<br />

południowego Atlantyku trudne<br />

warunki hydrometeorologiczne – silny<br />

wiatr wiejący z prędkością ok. 70 w. oraz<br />

wysokie, sięgające 5-6 m, fale.<br />

Wraz z intensyfikowaniem operacji,<br />

wzrastała liczba wydzielonych sił i środków.<br />

W szczytowym momencie (pod<br />

koniec listopada) w poszukiwaniach zaginionej<br />

jednostki zaangażowanych było<br />

już 27 okrętów i statków (także badawczych<br />

i hydrograficznych) oraz 9 samolotów<br />

patrolowych i ZOP (m.in. najnowsze<br />

amerykańskie P-8A Poseidon). Tę zakrojoną<br />

na szeroką skalę operację wspierało<br />

5 ciężkich i 10 średnich samolotów<br />

transportowych oraz latające laboratorium<br />

NASA P-3B Orion. Do Argentyny<br />

dostarczono także dwa najnowocześniejsze<br />

systemy ratowania załóg okrętów<br />

podwodnych, czyli amerykański system<br />

SRDRS (Submarine Rescue Diving Recompression<br />

System) z głębokowodnym<br />

pojazdem ratowniczym Falcon, autonomiczny<br />

pojazd podwodny (AUV) typu<br />

Bluefin-<strong>12</strong>D oraz zdalnie sterowanym Sibitzky<br />

(typu CURV-21), jak też NATO-wski<br />

system NSRS z głębokowodnym pojazdem<br />

ratowniczym SRV. Tym samym<br />

bezpośrednio w poszukiwaniach udział<br />

brało ponad 4000 żołnierzy i marynarzy<br />

z 8 państw, podczas gdy kolejne<br />

10 przesłało do Ministerstwa Obrony<br />

Argentyny deklaracje o gotowości do<br />

wydzielenia sił i środków, wraz z wybranym<br />

wyposażeniem. Były to: Niemcy,<br />

Australia, Kanada, Kolumbia, Hiszpania,<br />

Francja, Japonia, Peru, Ekwador oraz<br />

Urugwaj.<br />

Wielozadaniowy statek<br />

badawczy Seabed<br />

Constructor. Wysłane<br />

z jego pokładu roboty<br />

odnalazły wrak<br />

San Juana.<br />

Fot. Swire Seabed<br />

MORZE<br />

grudzień <strong>2018</strong><br />

19


II wojna światowa<br />

Tadeusz Kasperski<br />

Bitwa<br />

koło Vella Lavella<br />

W nocy z 6 na 7 października 1943 r.<br />

doszło do bitwy pomiędzy silnym zespołem<br />

japońskich niszczycieli dowodzonych<br />

przez kadm. Matsuji Ijuina,<br />

które osłaniały ewakuację japońskiego<br />

garnizonu z Vella Lavella, leżącej w archipelagu<br />

Wysp Salomona, a słabszym<br />

zespołem amerykańskich niszczycieli,<br />

dowodzonych przez kmdr. Franka<br />

R. Walkera. To starcie było ostatnim<br />

w tym rejonie sukcesem Japończyków,<br />

choć od początku Amerykanie sporo<br />

ryzykowali, próbując powstrzymać<br />

przeciwników, ponieważ nie otrzymali<br />

na czas wsparcia dodatkowych sił.<br />

Widok na dziobowe armaty kal. <strong>12</strong>7 mm<br />

niszczyciela USS O’Bannon podczas<br />

ćwiczeń artyleryjskich w 1943 r.<br />

Fot. NHHC<br />

Lądowanie na Vella Lavella<br />

Bitwę morską poprzedziła wcześniej<br />

batalia o wyspę Vella Lavella (o 15 Mm<br />

od Kolombangary), na której Amerykanie<br />

planowali zbudować lotnisko, ważne<br />

później w planach kontynuacji ofensywy<br />

w stronę wyspy Bougainville. Grunt do<br />

jego powstania był tam najodpowiedniejszy,<br />

spodziewano się też znacznie<br />

słabszego oporu niewielkich sił Japończyków.<br />

Potwierdziło to rozpoznanie<br />

przeprowadzone przez grupę płk. P. L.<br />

Beadle’a, wysadzoną z kutra torpedowego<br />

w miejscowości Barakoma w nocy<br />

z 21 na 22 lipca 1943 r. W dniach <strong>12</strong>-14<br />

sierpnia oddział 100 żołnierzy amerykańskich<br />

wylądował na odcinku odległym<br />

o 600 m na południe od ujścia rzeki<br />

Barakoma, a 15 sierpnia desantowano<br />

główne siły, złożone z 4600 marines<br />

(wraz z zapasem 2300 t sprzętu i zaopatrzenia<br />

bojowego). Ich straty były<br />

z początku znikome – poległo kilkunastu<br />

ludzi, głównie od ostrzału z powietrza.<br />

Do 31 sierpnia amerykański garnizon powiększono<br />

liczebnie do 6500 ludzi.<br />

W Rabaulu słusznie oceniono, że kontrdesant<br />

przeprowadzony niewielkimi<br />

siłami (w porównaniu z amerykańskimi)<br />

nie przyniesie powodzenia. Oprócz tego<br />

realizowano rozkaz, który przyszedł 13<br />

sierpnia z Tokio, polecający ewakuację<br />

garnizonu z wyspy Kolombangara na<br />

wyspy Choiseul i Bougainville. W operację<br />

wkrótce zaangażowano łącznie<br />

MORZE<br />

grudzień <strong>2018</strong><br />

23


II wojna światowa<br />

Niemiecki okręt podwodny typu<br />

IX C/40 – U 530, zdjęcie z 1945 r.<br />

Fot. zbiory Mariusza Borowiaka<br />

Mariusz Borowiak<br />

Ucieczka U 530<br />

do Argentyny<br />

10 lipca 1945 r. U 530, pierwszy niemiecki<br />

okręt podwodny dopłynął do<br />

wybrzeży Argentyny. Dwa miesiące po<br />

zakończeniu II wojny światowej rząd<br />

Argentyny, na specjalnie zwołanym<br />

posiedzeniu gabinetu, zdecydował,<br />

że U-Boot typu IX C/40, którego 54<br />

członków załogi poddało się w bazie<br />

Mar del Plata i złożyło zeznania na<br />

temat ucieczki, będzie do dyspozycji<br />

śledczych amerykańskich i brytyjskich.<br />

Odpowiednie instrukcje wydał w tej<br />

sprawie argentyński minister spraw zagranicznych,<br />

dr Cesar Ameghino.<br />

Od zakończenia II wojny światowej<br />

sposób, w jaki zorganizowano ewakuację<br />

najbardziej znanych zbrodniarzy<br />

z najbliższego kręgu Adolfa Hitlera,<br />

Heinricha Himmlera, Hermanna Göringa<br />

i innych przywódców Niemiec, których<br />

potem przez dziesiątki lat z ogromnym<br />

poświęceniem i determinacją poszukiwali<br />

tzw. łowcy nazistów, były tematem<br />

niezliczonych artykułów, książek oraz<br />

filmów dokumentalnych i fabularnych.<br />

Dzięki pracy historyków i dziennikarzy<br />

śledczych nasza wiedza na temat ewakuacji<br />

(szlaków przerzutowych), środków<br />

technicznych oraz nazwisk ludzi, którzy<br />

pomogli niemieckim zbrodniarzom<br />

dotrzeć do Ameryki Południowej, jest<br />

w większości dość dobrze znana. Oczywiście<br />

nie jest to wiedza ostateczna.<br />

Każdego roku archiwa na całym świecie<br />

odtajniają kolejne dokumenty.<br />

Załogi U-Bootów, które w 1945 r.<br />

uciekły do Ameryki Południowej były<br />

przesłuchiwane przez pracowników<br />

wywiadu Argentyny i Stanów Zjednoczonych.<br />

Drobiazgowemu prześwietleniu<br />

poddano ich także w Wielkiej Brytanii.<br />

Zdecydowana większość oficerów<br />

i podoficerów nie była skłonna do<br />

współpracy. Jeńcy unikali odpowiedzi<br />

na pytania o przebieg służby w marynarce<br />

wojennej, patrole frontowe i charakter<br />

ostatniego rejsu bojowego. Niektórzy<br />

z nich w czasie składania zeznań,<br />

na szczegółowe pytania śledczych,<br />

w ogóle nie odpowiadali lub zasłaniali<br />

się tajemnicą wojskową. W raportach<br />

sporządzonych na tę okoliczność amerykańscy<br />

wywiadowcy piszą, że starsi<br />

i młodsi podoficerowie byli pod wpływem<br />

swoich przełożonych. Życie niemieckich<br />

podwodniaków, którzy byli<br />

„rozmowniejsi i chętni do współpracy”,<br />

i nie zostali odosobnieni od pozostałych<br />

kolegów, mogło być zagrożone – takiego<br />

stwierdzenia użyli śledczy US Navy,<br />

kpt. mar. W. W. Webb i por. mar. rez. A.<br />

W. Green jr., w raporcie z 24 lipca 1945 r.<br />

Jak wynika z dokumentów amerykańskich<br />

służb wywiadowczych w Argentynie,<br />

które odtajniono i znajdują<br />

się w National Archives w College Park<br />

w Maryland oraz w Library of Congress<br />

w Waszyngtonie, przy odpowiednim<br />

prowadzeniu przesłuchania przez doświadczonych<br />

śledczych była szansa,<br />

że niektórzy starsi podoficerowie mogli<br />

ujawnić dużo więcej na temat wydarzeń,<br />

jakie zaszły w ostatnich dniach<br />

wojny i podczas rejsów ewakuacyjnych<br />

U-Bootów do Argentyny. Najbardziej<br />

skłonni do rozmowy marynarze twierdzili,<br />

że na pokładzie okrętów nie było poszukiwanych<br />

niemieckich zbrodniarzy,<br />

wojskowych prominentów ani więźniów<br />

wojennych, i że w trakcie pokonywania<br />

kilkunastu tysięcy kilometrów dzielących<br />

Europę od Ameryki Południowej żadna<br />

osoba nie zeszła wcześniej z pokładu.<br />

Mówili prawdę czy celowo kłamali? Czy<br />

wśród podwodniaków panowała zmowa<br />

milczenia?<br />

Wojenna służba U 530<br />

Budowę okrętu podwodnego U 530<br />

powierzono stoczni Deutsche Werft A.G.<br />

w Hamburgu. Umowę na realizację projektu<br />

podpisano 15 sierpnia 1940 r., położenie<br />

stępki pod budowę odbyło się<br />

8 grudnia 1941, a wodowanie – 28 lipca<br />

1942 r. 14 października 1942 r. U-Boot o<br />

długości blisko 80 m i szerokości 6,9 m<br />

wszedł do służby w Kriegsmarine. U 530<br />

był jedną z 87 jednostek oceanicznych<br />

typu IX C/40.<br />

Załogę U 530 podczas kilkunastotygodniowych<br />

treningów i ćwiczeń z uzbrojeniem<br />

torpedowym i artyleryjskim na<br />

Bałtyku przydzielono do formacji szkolnej<br />

4. U-Flottille w Szczecinie. Pierwszy<br />

dowódca U-Boota, 39-letni kpt. mar.<br />

Kurt Lange, odpowiadał za programowe<br />

szkolenie marynarzy przed wyjściem na<br />

patrol bojowy. Lange wymagał od podkomendnych<br />

perfekcyjnego wykonywania<br />

obowiązków. Program szkolenia na<br />

okręcie – rejsy próbne i ćwiczenia, był<br />

realizowany zgodnie z rozkazami naczelnego<br />

dowództwa U-Bootwaffe.<br />

U 530 wyruszył w dziewiczy rejs bojowy<br />

z Kilonii na północny Atlantyk 20 lutego<br />

1943 r. U-Boot dołączył do okrętów<br />

liniowych grupy „Neuland” (4-6 marca),<br />

które operowały u wybrzeży zachodniej<br />

Irlandii. 7 marca U 530 i pozostałe<br />

jednostki wysłano na północny zachód,<br />

gdzie wespół z grupą „Ostmark” (6-11<br />

marca) miały wziąć udział w polowaniu<br />

na statki żeglugi handlowej. Już podczas<br />

pierwszego rejsu frontowego U 530 odniósł<br />

spory sukces, co wzmocniło morale<br />

młodej załogi.<br />

23 lutego z Nowego Jorku wyruszyła<br />

na Atlantyk armada 59 transportowców<br />

(konwój SC <strong>12</strong>1) załadowana zaopatrzeniem<br />

dla alianckich sił inwazyjnych.<br />

W czwartym dniu żeglugi wolny konwój<br />

spotkał się na wysokości Nowej Fundlandii<br />

z Grupą Eskortową A3 (d-ca kmdr Paul<br />

Heineman), która miała osłaniać statki<br />

w drodze przez ocean do Wielkiej Brytanii.<br />

Bezpośrednia eskorta składała się<br />

z kanonierki US Coast Guard Spencer,<br />

kanadyjskich korwet Trillium, Rosthern<br />

i Dauphin oraz brytyjskiej korwety<br />

Dianthus. Do zespołu dołączył także stary<br />

amerykański niszczyciel Greer.<br />

Z powodu złych warunków hydrometeorologicznych<br />

pomiędzy niemieckimi<br />

okrętami podwodnymi powstały spore<br />

„dziury”. U-Booty z tymczasowego stada<br />

„Westmark”, biorące udział w akcji<br />

nie potrafiły nawiązać ze sobą kontaktu<br />

wzrokowego. Dowództwo Kriegsmarine<br />

30 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


II wojna światowa<br />

Japońskie<br />

krążowniki<br />

ciężkie<br />

Japońskie krążowniki ciężkie przeszły<br />

do historii jako jedne z najpotężniejszych<br />

okrętów w swojej klasie,<br />

a także jedne z najskuteczniejszych<br />

i najbardziej aktywnych jednostek<br />

w całej Cesarskiej Marynarce Wojennej.<br />

Historia ich powstania i służby była<br />

ściśle związana z japońskim dążeniem<br />

do stworzenia sił morskich, zdolnych<br />

do przeciwstawienia się każdemu<br />

przeciwnikowi, mimo upośledzającego<br />

je traktatu waszyngtońskiego.<br />

W ostatniej dekadzie przed wybuchem<br />

I wojny światowej doszło do wyścigu<br />

zbrojeń na niespotykaną dotąd<br />

skalę. Po zwodowaniu Dreadnoughta<br />

i deklasacji dotychczasowych okrętów<br />

liniowych pojawiła się szansa na zmianę<br />

układu sił na morzach i oceanach oraz<br />

odebrania prymatu Wielkiej Brytanii.<br />

Ochoczo przystąpili do tego zarówno<br />

jej niemieccy sąsiedzi, ale także Amerykanie<br />

i Japończycy, między którymi<br />

rozpoczął się ich własny, pacyficzny wyścig.<br />

Kolejny – między Francją, Włochami<br />

i Austro-Węgrami – zaszedł na Morzu<br />

Śródziemnym. Lata 1906-1918 były<br />

w związku z tym okresem ponoszenia<br />

przez te państwa ogromnych nakładów<br />

finansowych na rozbudowę floty wojennej<br />

i to takiej, która poza ewentualnym<br />

stoczeniem walnej bitwy z analogiczną<br />

formacją przeciwnika, nie służyła praktycznie<br />

żadnym innym celom, ewentualnie<br />

politycznym i propagandowym.<br />

Morski wyścig zbrojeń trwał także po<br />

zakończeniu Wielkiej Wojny, kiedy to<br />

Amerykanie i Japończycy wprowadzali<br />

do służby pancerniki z armatami kal. 406<br />

Część I<br />

Maciej Szopa<br />

i 410 mm, nad analogicznymi projektami<br />

pracowali Brytyjczycy, a na deskach<br />

kreślarskich pojawiały się coraz to ambitniejsze,<br />

bardziej monstrualne jednostki.<br />

Aby zahamować ten wyniszczający<br />

gospodarczo wyścig rozpoczęte zostały<br />

rokowania zakończone podpisaniem 6<br />

lutego 1922 r. traktatu waszyngtońskiego.<br />

Było to pierwsze z serii porozumień,<br />

które limitowały możliwość budowy<br />

floty liniowej. Szczegółowo określono<br />

przy tym klasy okrętów oraz limity co<br />

do ich tonażu. Zgodnie z tymi postanowieniami<br />

najpotężniejsze floty liniowe<br />

na świecie miały utrzymywać państwa<br />

anglosaskie – Stany Zjednoczone i Wielka<br />

Brytania – każde po 525 000 t. Japonia<br />

uplasowała się na miejscu trzecim<br />

z dopuszczalnym limitem 315 000 t (60%<br />

tonażu amerykańskiego), wyprzedzając<br />

Włochy i Francję (po 175 000 t). Ograniczono<br />

także dopuszczalny całkowity<br />

tonaż lotniskowców (Japonia otrzymała<br />

znów 60% przydziału brytyjskiego<br />

i amerykańskiego, czyli 81 000 t), zabroniono<br />

budowy przez 10 lat nowych<br />

pancerników, z wyjątkiem tych budowanych<br />

jako następcy przestarzałych,<br />

ponad 20-letnich okrętów. Nakazano<br />

również wstrzymać rozwój wielkości kalibru<br />

dział okrętowych ponad 406 mm,<br />

czyli największego w tamtych czasach<br />

(to, że dwa pancerniki typu Nagato dysponowały<br />

kalibrem 410 mm było w tamtym<br />

czasie dobrze skrywaną tajemnicą).<br />

Aby uniknąć niemieckiej sztuczki sprzed<br />

Wielkiej Wojny, kiedy to pod pozorem<br />

budowy krążowników liniowych faktycznie<br />

powstawały dodatkowe szybkie<br />

pancerniki, zakazy objęły także kolejną<br />

klasę okrętów: krążowniki. Kaliber ich<br />

artylerii miał nie przekraczać 203 mm,<br />

a tonaż standardowy – 10 000 t. W zamyśle<br />

miało to sprawić, że jednostki tej<br />

klasy nie będą w stanie zachwiać równowagi<br />

między flotami liniowymi poprzez<br />

zagrożenie pancernikom.<br />

W praktyce ograniczenia traktatu waszyngtońskiego<br />

oznaczały, że wszystkie<br />

państwa, które było na to stać, ochoczo<br />

zajęły się rozwijaniem krążowników<br />

w stronę jak najpotężniejszych jednostek,<br />

choć w majestacie prawa międzynarodowego.<br />

W ten sposób rozpowszechniła<br />

się nowa klasa okrętu<br />

(dokładniej podklasa) – krążownik ciężki.<br />

Za jego prekursora jest uważany dzisiaj<br />

brytyjski typ Hawkins, którego projektowanie<br />

rozpoczęto jeszcze w 1915 r. Okręt<br />

ten był uzbrojony w jednolitą artylerię<br />

główną 7xI kal. 190 mm w pojedynczych<br />

półwieżowych stanowiskach rozmieszczonych<br />

wzdłuż kadłuba. Tylko dwie armaty<br />

nie były położone w płaszczyźnie<br />

symetrii wzdłużnej, co oznaczało możliwość<br />

prowadzenia ognia burtowego<br />

niemal z całego posiadanego arsenału.<br />

Oznaczało to siłę ognia niemal dorównującą<br />

poprzednikom krążowników<br />

ciężkich, czyli krążownikom pancernym.<br />

Krążownik ciężki był też od swoich<br />

poprzedników średnio o niemal 10 w.<br />

szybszy, miał niecałe 2/3 masy, którą<br />

wypierały jednostkowo ostatnie pokolenia<br />

krążowników pancernych i wymagał<br />

mniejszej załogi (o około 100 osób).<br />

Nowe okręty były więc tańsze, mimo<br />

że ich wartość bojowa była co najmniej<br />

porównywalna.<br />

Recepta na upokorzenie<br />

Choć Japończycy zostali uznani praktycznie<br />

za trzecią potęgę morską świata,<br />

to nie zostało to uznane za sukces, raczej<br />

za policzek na arenie międzynarodowej,<br />

a nawet przejaw rasizmu. W Tokio<br />

szczególnie boleśnie odczuwano fakt,<br />

że większy tonaż przyznano USA, państwu<br />

już od dawna postrzeganemu<br />

jako rywal o dominację na Oceanie<br />

Spokojnym. Stało się tak, mimo że Japonia<br />

przystąpiła do wojny przeciwko<br />

Niemcom, poniosła pewne ofiary (choć<br />

Krążowniki 6. Sentai na kotwicowisku Shinagawa w październiku<br />

1935 r. Na pierwszym planie Furutaka, z trzema białymi pasami na<br />

tylnym kominie, oznaczającymi trzeci okręt 6. Dywizjonu.<br />

W tle widać inne jednostki tego ugrupowania: Aobę i Kinugasę.<br />

Fot. NHHC<br />

42 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Epoka pary i pancerza<br />

Krążownik Foudre w pierwotnej<br />

roli transportowca torpedowców<br />

na próbach morskich.<br />

Fot. NHHC<br />

Michał Glock<br />

Wszystkie wcielenia<br />

Foudre`a<br />

Foudre to jedna z ciekawszych hybryd<br />

zbudowanych na potrzeby Marine<br />

Nationale na przełomie XIX i XX w.<br />

Słabo uzbrojony krążownik mający<br />

przewozić torpedowce, był następnie<br />

wykorzystywany do transportu małych<br />

okrętów podwodnych, potem<br />

jako stawiacz min, największa francuska<br />

baza pływająca wodnosamolotów<br />

morskich, a ostatecznie skończył jako<br />

warsztatowiec.<br />

Doświadczenia wojny rosyjsko-tureckiej<br />

1877-1878 oraz francuskich działań<br />

w czasie konfliktu w Chinach<br />

w 1885 r. jasno wykazały, że w warunkach<br />

nowoczesnej wojny ważne jest posiadanie<br />

pływającej bazy torpedowców.<br />

Zadaniem takiej jednostki był przewóz<br />

torpedowców w pobliże atakowanego<br />

celu oraz zapewnienie tym jednostkom<br />

obsługi technicznej, a załogom miejsca<br />

do odpoczynku. Mowa tu o małych torpedowcach<br />

II klasy, a w zasadzie kutrach<br />

torpedowych uzbrojonych początkowo<br />

przeważnie w miny wytykowe lub torpedy<br />

holowane oraz lekkie działka 1 .<br />

Rosjanie na Morzu Czarnym w roli<br />

nosicieli wykorzystywali szybkie statki<br />

zarekwirowane z Floty Ochotniczej. Francuzi<br />

na Dalekim Wschodzie mieli statek<br />

Japon 2 . Zapewniał on obsługę wszystkim<br />

kutrom torpedowym operującym pod<br />

Tajwanem (objętym francuską blokadą).<br />

W odróżnieniu od statków rosyjskich, które<br />

były nosicielami kutrów, pełnił on funkcję<br />

raczej warsztatowca, gdyż kutry były<br />

przewożone na pokładach pancerników<br />

1<br />

Pod koniec lat 80. XIX r. standardem była jedna<br />

wyrzutnia torpedowa kal. 356 lub 406 mm.<br />

2<br />

Statek wykorzystywany był przez marynarkę<br />

wojenną jako węglowiec.<br />

kolonialnych i krążowników stanowiących<br />

trzon sił bojowych Marine Nationale<br />

w tamtym rejonie. W obu przypadkach,<br />

dzięki przewadze technicznej, udało się<br />

zmusić przeciwnika do podjęcia działań<br />

defensywnych. Turcy musieli ograniczyć<br />

swoje działania na Morzu Czarnym,<br />

a Chińczycy de facto przegrali wojnę.<br />

Projektowanie nowej jednostki na<br />

potrzeby floty francuskiej rozpoczęto<br />

w 1890 r. w Arsenale w Tulonie. Kierował<br />

tym pracujący tam por. inż. Jean Casimir<br />

Duplaa-Lahitte, który w 1884 r. został<br />

odznaczony Legią Honorową za udział<br />

w działaniach bojowych w Chinach,<br />

gdzie pływał na kutrach torpedowych.<br />

Nowa jednostka początkowo miała<br />

być budowana w oparciu o nieznacznie<br />

przerobione plany zwykłego statku.<br />

Planowano nazwę Seine, ale gdy podjęto<br />

decyzję o budowie okrętu wojennego<br />

z prawdziwego znaczenia zmieniono nazwę<br />

na Foudre (pol. błyskawica) 3 . Projekt<br />

nowego okrętu- krążownika zaakceptował<br />

minister Édouard Barbey 4 30 listopada<br />

1891 r. Zapytanie kontraktowe wysłano<br />

do czterech stoczni i w kwietniu 1892<br />

wybrano ofertę Chantiers de la Gironde<br />

z Bordeaux. Kontrakt na kwotę 13 880 tys.<br />

franków 5 podpisano 9 czerwca 1892, zaś<br />

pierwsze prace stoczniowe rozpoczęto<br />

3<br />

Wcześniej nazwę tę nosiła fregata śrubowa.<br />

4<br />

Barbey był kojarzony ze zwolennikami Młodej<br />

Szkoły. Był ministrem marynarki w rządzie<br />

Maurice’a Rouviera (od 30 maja do <strong>12</strong> grudnia<br />

1887 r.) oraz w rządzie Pierre’a, a Tirarda i Charlesa<br />

de Freycineta (od 10 listopada 1889 do 27 lutego<br />

1892 r.).<br />

5<br />

Dla porównania, budowany mniej więcej<br />

w tym samym czasie pancernik obrony wybrzeża<br />

Bouvines kosztował niecałe 15 mln franków, krążowniki<br />

pancerne typu Amiral Charner trochę ponad<br />

8,6 mln za okręt.<br />

pod koniec roku. Niestety budowa, jak<br />

to często było we Francji, często musiała<br />

być przerywana ze względu na zmiany<br />

wprowadzane w projekcie. Po pierwsze,<br />

z powodu gabarytów samego okrętu, jak<br />

i torpedowców jakie miano przewozić,<br />

zmniejszono ich liczbę z 10 do 8. Wzrosła<br />

też wyporność Foudre`a. Pierwsze przymiarki<br />

zakładały około 5500 t, w praktyce<br />

wzrosła ona do 6089 t. Na etapie budowy<br />

zrezygnowano także z masywnych masztów<br />

bojowych oraz ograniczono liczbę<br />

załogi z 504 do 410 ludzi.<br />

W odróżnieniu od większości okrętów<br />

francuskich tamtego okresu Foudre miał<br />

tylko niewielkie dośrodkowe pochylenie<br />

burt i wysoki gładkopokładowy kadłub.<br />

Zrezygnowano także z taranu. W zamian<br />

dziób zyskał kształt spłaszczonej litery ’S’.<br />

Opis konstrukcji<br />

Wykonany ze stali kadłub o długości<br />

całkowitej 118,7 m został podzielony<br />

przez 11 poprzecznych grodzi wodoszczelnych<br />

na <strong>12</strong> przedziałów. Kotłownia<br />

zajmowała trzy z nich (F, G i H), podzielone<br />

wzdłuż dodatkowymi grodziami. Maszynownia<br />

zajmowała kolejny przedział<br />

(I), także rozdzielony wzdłużnie.<br />

Praktycznie na całej długości kadłuba<br />

rozciągało się dno podwójne. Nie było<br />

wzdłużnych grodzi przeciwtorpedowych,<br />

a ich rolę miały spełniać zasobnie węglowe<br />

posadowione wzdłuż kotłowni i maszynowni.<br />

Kolejnym elementem mającym<br />

poprawiać bezpieczeństwo był korytarz<br />

biegnący wzdłuż zasobni węglowych.<br />

w którym wbudowano drzwi wodoszczelne.<br />

Bardzo skromnie prezentowało się<br />

opancerzenie. Foudre nie miał pasa pancerza<br />

na burcie (choć pierwsze projekty<br />

takie rozwiązanie przewidywały). Aby<br />

utrzymać w ryzach wyporność i nie<br />

powodować wzrostu kosztów budowy<br />

zadowolono się tylko pokładem pancernym<br />

grubości 45 mm (w części płaskiej)<br />

i 105 mm (na skosach). Opancerzone<br />

było także stanowisko dowodzenia (100<br />

mm) i maski armat kal.100 mm (54 mm).<br />

Łączna masa płyt pancernych wynosiła<br />

54 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Ludzie morza, dowódcy<br />

Wojciech Holicki<br />

Nazario Sauro<br />

– syn Istrii, bohater Włoch<br />

Mający za sobą długi okres służby<br />

w Marina Militare okręt podwodny<br />

Nazario Sauro jest od 2009 r. jedną<br />

z morskich atrakcji turystycznych Genui<br />

– zacumowany w basenie przy budynku<br />

Muzeum Morskiego (Galata Museo<br />

del mare), stanowi jego największy<br />

eksponat. Jako drugi w marynarce<br />

wojennej Włoch nosi imię i nazwisko<br />

irredentysty, który 102 lata temu trafił<br />

w wyniku pechowo zakończonej misji<br />

bojowej do niewoli i niedługo później<br />

stanął na szafocie.<br />

Proklamowane w marcu 1861 r. powstanie<br />

Zjednoczonego Królestwa<br />

Włoch było etapem na drodze ku pełnej<br />

unifikacji – w 1866, dzięki kolejnej wojnie<br />

z Austrią, dołączyła do niego Wenecja,<br />

a 4 lata później zdobycie Rzymu oznaczało<br />

koniec istnienia Państwa Kościelnego.<br />

W granicach krajów sąsiedzkich<br />

pozostawały mniejsze lub większe<br />

obszary, których mieszkańcy mówili<br />

po włosku, nazwane „ziemiami niewyzwolonymi”<br />

(terre irredente). Najdalej<br />

idący zwolennicy przyłączenia ich do<br />

ojczyzny myśleli o Korsyce i Malcie, realiści<br />

ograniczali się do tego, co można<br />

byłoby wyrwać Habsburgom. Z powodu<br />

ideowego zbliżenia się do republikanów,<br />

zmiany sojuszy (w 1882 r. Włochy, wobec<br />

zaanektowania Tunezji przez Francję,<br />

zawarły tajny pakt z Austro-Węgrami<br />

i Niemcami) oraz ambicji kolonialnych<br />

Rzymu, irredentyści stali się kłopotliwi.<br />

Mimo braku wsparcia lub nawet kontrakcji<br />

policyjnych ze strony „swoich”, nie<br />

mieli jednak większych kłopotów ze<br />

zdobywaniem poparcia po drugiej stronie<br />

granic, zwłaszcza nad Adriatykiem.<br />

Te przez lata ani drgnęły, dopiero I wojna<br />

światowa sprawiła, że Włochy powiększyły<br />

się o Triest, Gorycję, Zarę (Zadar),<br />

Fiume (Rijekę) i półwysep Istria. W przypadku<br />

tego ostatniego regionu postacią<br />

symboliczną stał się Nazario Sauro.<br />

Stojący w Trieście pomnik ku czci Nazario Sauro<br />

(1880-1916), odsłonięty w 50. rocznicę jego<br />

śmierci.<br />

Fot. Wikipedia<br />

Początek drogi<br />

Istria, największy półwysep Adriatyku,<br />

w całej swojej historii politycznej pozostawał<br />

najdłużej pod władzą Republiki<br />

Weneckiej – jako pierwszy, w <strong>12</strong>67 r.,<br />

został do niej formalnie włączony port<br />

Parenzo (obecnie Poreč, Chorwacja),<br />

w którego ślady wkrótce poszły pozostałe<br />

miasta na wybrzeżu. Tereny<br />

wewnętrzne, wokół obecnego Pazinu<br />

(niem. Mitterburg, wł. Pisino), należały do<br />

feudałów niemieckich, a następnie monarchii<br />

habsburskiej. Na mocy traktatu<br />

z Campio Formio (1797), a potem<br />

w rezultacie upadku cesarstwa napoleońskiego,<br />

w jej skład weszła całość półwyspu.<br />

Decyzja z 1859 r., że położona<br />

w południowo-zachodniej części Istrii<br />

Pola zostanie główną bazą floty austriackiej,<br />

pociągnęła za sobą industrializację<br />

portu (stał się dużym ośrodkiem stoczniowym)<br />

i uruchomienie komunikacji<br />

kolejowej. Z czasem mocno wzrosło wydobycie<br />

węgla kamiennego w miejscowej<br />

kopalni (pierwsze szyby wydrążono<br />

kilka wieków wcześniej), rozpoczęto<br />

też eksploatację złóż boksytu. Władze<br />

w Wiedniu wykluczały więc możliwość<br />

przejęcia półwyspu przez Włochy, widząc<br />

sojuszników w nacjonalistach chorwackich<br />

i słoweńskich, reprezentujących<br />

biedniejszą ludność z terenów wiejskich,<br />

głównie na wschodzie regionu 1 .<br />

Przyszły bohater narodowy urodził się<br />

20 września 1880 r. w Capodistrii (obecnie<br />

Koper, Słowenia), porcie leżącym nad<br />

Zatoką Triesteńską, u nasady półwyspu.<br />

Jego rodzice wywodzili się z rodzin mieszkających<br />

tam od stuleci. Ojciec, Giacomo,<br />

był marynarzem, stąd wychowaniem potomstwa<br />

zajmowała się jego żona Anna<br />

i to od niej jedyny syn (mieli jeszcze córkę)<br />

przy każdej okazji słyszał, że prawdziwa<br />

ojczyzna zaczyna się na północny zachód<br />

od pobliskiego Triestu, który tak jak Istria<br />

powinien stać się częścią Włoch.<br />

Po ukończeniu szkoły podstawowej<br />

Nazario trafił do gimnazjum, ale zamiast<br />

nauki wolał wycieczki żaglówką lub wyścigi<br />

łodzi wiosłowych. Zapisanie się do<br />

Circolo Canottieri Libertas, miejscowego<br />

klubu wioślarskiego, który zrzeszał<br />

irredentystów, sprawiło, że jego poglądy<br />

się zradykalizowały, a oceny uległy<br />

pogorszeniu. W tej sytuacji Giacomo<br />

postanowił, że syn ukończy edukację na<br />

drugiej klasie i zacznie pracować razem<br />

z nim. W 1901 r. Nazario został szyprem<br />

i ożenił się, niecały rok później przyszedł<br />

na świat pierworodny, który otrzymał na<br />

imię Nino, dla uhonorowania jednego<br />

z towarzyszy Garibaldiego 2 .<br />

Pod koniec 1905 r., mając za sobą rejsy<br />

także na Morzu Śródziemnym, od Francji<br />

po Turcję, Sauro zakończył naukę w triesteńskiej<br />

Akademii Morskiej zdaniem egzaminu<br />

kapitańskiego. Jako „pierwszy po<br />

Bogu” pływał na niewielkich parowcach,<br />

zaczynając od Cassiopei, na trasie do Sebenico<br />

(Szybenik). Cały czas utrzymywał<br />

regularne kontakty z irredentystami na<br />

Istrii, a rejsy do Rawenny, Ankony, Bari<br />

czy Chioggi stanowiły okazję do spotkań<br />

z włoskimi. Stał się republikaninem,<br />

a zniechęciwszy się do odrzucających<br />

wojny socjalistów zaczął podzielać pogląd<br />

Giuseppe Mazziniego, że rezultatem<br />

nieuniknionego wielkiego konfliktu<br />

będzie Europa wolnych, niepodległych<br />

narodów. W lipcu 1907 r., razem z innymi<br />

członkami klubu wioślarskiego, zorganizował<br />

manifestację z okazji 100-lecia<br />

urodzin Garibaldiego, która odbyła się<br />

w Capodistrii i z powodu wznoszonych<br />

haseł oznaczała kary dla jej uczestników.<br />

Przez kilka lat, poczynając od 1908,<br />

z grupą zaufanych przyjaciół przemycał<br />

na różnych żaglowcach broń i amunicję<br />

dla bojowników niepodległościowych<br />

w Albanii. Jego ostatnie dziecko, urodzone<br />

w 1914 r., dostało tak na imię. Imiona<br />

pozostałych, Anita (na cześć żony Giuseppe<br />

Garibaldiego), Libero i Italo, również<br />

wynikały z jego przekonań:.<br />

1<br />

Według spisu z 1910 r. spośród 404 tys.<br />

mieszkańców Istrii prawie 42% mówiło po serbsko-chorwacku,<br />

a 36,5% po włosku. W miastach<br />

części zachodniej dominował włoski, np. w Poli<br />

używało go prawie 46% ludności.<br />

2<br />

Chodziło o Nino Bixio (1821-1873), generała<br />

i polityka z czołówki ruchu zjednoczeniowego.<br />

64 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Epoka pary i pancerza<br />

Krzysztof Kubiak<br />

Internowanie<br />

SMS Albatross<br />

Piątek, 2 lipca 1915 r., był dniem,<br />

w którym o szwedzkiej Gotlandii przypomniała<br />

sobie Wielka Wojna. Tego<br />

dnia bowiem, na płyciźnie u wybrzeży<br />

gminy Östergarn, na wschodzie wyspy,<br />

między jej głównym masywem a wysepką<br />

Östergarnsholm, osadził się niemiecki<br />

krążownik minowy Albatross. Dla<br />

jej mieszkańców było było to zapewne<br />

najbardziej dramatyczne wydarzenie<br />

od czasów wojny krymskiej, gdy na<br />

wodach północnej cieśniny Fårösund<br />

kotwiczyła brytyjsko-francuska eskadra<br />

prowadząca działania przeciwko carskiej<br />

Rosji, lub nawet od 1808 r., kiedy<br />

to Rosjanie wysadzili, finalnie nieudany,<br />

desant na wyspie.<br />

Niemiecki okręt wchodził w skład zespołu,<br />

który poniósł porażkę w starciu<br />

z rosyjską Flotą Bałtycką. W niniejszym<br />

artykule przedstawimy pokrótce, losy<br />

Albatrossa i jego załogi po wejściu na<br />

szwedzkie wody terytorialne.<br />

Według relacji z epoki, 2 lipca był<br />

dniem pogodnym, jednakże mieszkańców<br />

wschodniej Gotlandii zaniepokoiły,<br />

rozlegające się od godz. 06:15, dochodzące<br />

z otwartego morza basowe<br />

grzmoty. Szybko okazało się, że to odgłosy<br />

boju artyleryjskiego toczonego<br />

przez dwa, idące z północy, zespoły<br />

okrętów. Szwedzi nie wiedzieli jeszcze.<br />

że to grupa niemiecka złożona z krążownika<br />

lekkiego 1 Augsburg, krążownika minowego<br />

Albatross oraz niszczycieli G 135,<br />

S 141 i S 142 została przechwycona przez<br />

1<br />

Z technicznego punktu widzenia – pancernopokładowego,<br />

oficjalnie Kleine Kreuzer.<br />

zespół rosyjski złożony z krążowników<br />

pancernych Admirał Makarow i Bajan,<br />

manewrujących wraz z krążownikami<br />

lekkimi Oleg i Bogatyr`2. W sytuacji, kiedy<br />

znacząco silniejszy przeciwnik skoncentrował<br />

ogień na stosunkowo powolnym<br />

Albatrossie, dowódca niemiecki, komodor<br />

Johannes von Karpf (zaokrętowany<br />

na Augsburgu) polecił dowódcy krążownika<br />

minowego, kmdr por. Fritzowi Westowi,<br />

szukać schronienia na szwedzkich<br />

wodach terytorialnych, a sam pod przykryciem<br />

zasłony dymnej postawionej<br />

przez niszczyciele rozpoczął odwrót.<br />

Była to decyzja racjonalna, ale dla załogi<br />

Albatrossa nader trudna do wykonania.<br />

Okręt niemiecki uzbrojony we wszystkiego<br />

w 8 armat kalibru ledwie 88 mm<br />

uchodził bowiem przed jednostkami<br />

mającymi łącznie w bateriach głównego<br />

i drugiego kalibru 4 armaty 203 mm i 40<br />

armat 152 mm (choć pamiętać trzeba,<br />

że na krążownikach pancernych w wieżach<br />

znajdowały się tylko działa 203 mm,<br />

a na krążownikach pancernopokładowych<br />

4 działa usytuowano w wieżach,<br />

a 8 w kazamatach na burtach).<br />

2<br />

Sprawne manewry Rosjan wynikały w dużej<br />

mierze z tego, że na bieżąco dekodowali oni<br />

radiogramy wymieniane między niemieckimi<br />

okrętami, co było skutkiem przejęcia – na wraku<br />

zatopionego 26 sierpnia 1914 r. na Zatoce Fińskiej<br />

krążownika Magdeburg – tajnych dokumentów<br />

łączności (Signalbuch der Kaiserlichen Marine).<br />

Kiedy ciężko ostrzeliwany Albatross<br />

około 07:45 wszedł w szwedzkie wody<br />

terytorialne 3 , niemiecki okręt odpowiadać<br />

mógł ogniem tylko przez około 45<br />

minut, bowiem wcześniej przeciwnik<br />

znajdował się poza zasięgiem jego armat.<br />

W momencie przekroczenia granicy<br />

szwedzkich wód (nie udało się ustalić<br />

czy wyznaczonej na 3, czy też 4 mile od<br />

brzegu) Albatross przerwał ogień. Jeżeli<br />

West liczył, że to samo uczyni przeciwnik,<br />

srodze się zawiódł. Ostrzał rosyjski<br />

ustał dopiero około 20 minut później<br />

(o godz. 08:07), gdy niemiecki okręt<br />

znalazł się między Gotlandią a wysepką<br />

Östergarnsholm, na północ od tej<br />

ostatniej. Do tego momentu jego kadłub<br />

przeorały 2 pociski kal. 203 mm i 9<br />

kal. 152 mm (według części publikacji<br />

6 pocisków 8-calowych i nie mniej niż<br />

20 sześciocalowych, ale jest to wersja<br />

raczej mało prawdopodobna, biorąc<br />

pod uwagę, że jednostka o wyporności<br />

3<br />

Szwedzi notyfikowali morze terytorialne<br />

o szerokości 4 Mm (tak zwana „koncepcja skandynawska”),<br />

ale działania aktywne podejmowali po<br />

naruszenia pasa 3 Mm. W praktyce Niemcy respektowali<br />

roszczenie do wód terytorialnych<br />

o szerokości 3 Mm, czemu dali wyraz stawiając<br />

miny w Sundzie w odległości mniejszej niż 4 Mm<br />

od brzegu szwedzkiego, lecz nie naruszając pasa<br />

trzymilowego. Analogiczne podejście prezentowali<br />

Rosjanie.<br />

Albatross na skałach u wschodnich<br />

wybrzeży Gotlandii.<br />

Fot. zbiory Andrzeja Danilewicza<br />

70 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Wydarzenia<br />

Tomasz Grotnik<br />

„Mamy rozkaz Cię utrzymać...”<br />

28 listopada, w dniu upamiętniającym<br />

100. rocznicę wydania przez Naczelnika<br />

Państwa Józefa Piłsudskiego<br />

rozkazu utworzenia sił morskich<br />

niepodległej Rzeczypospolitej,<br />

w gdyńskim Muzeum Marynarki<br />

Wojennej odbył się wernisaż<br />

wystawy stałej „Mamy rozkaz Cię<br />

utrzymać...”.<br />

Znaczna część eksponowanych<br />

artefaktów nie była do tej pory<br />

prezentowana. Na trzech piętrach,<br />

ochrzczonych jako: „Zbrojownia”,<br />

„Mamy rozkaz Cię utrzymać…”<br />

i „W świecie dawnych żaglowców”,<br />

zgromadzono przedmioty, które<br />

niejednokrotnie wcześniej zalegały<br />

w archiwach, zbiorach prywatnych,<br />

magazynach, bądź znajdowały się w długotrwałej<br />

konserwacji. Piętra są dobrze<br />

skomunikowane windą, a tam gdzie było<br />

to konieczne, przed gablotami wykonano<br />

rampy, co pozwala zwiedzać wystawę<br />

osobom o ograniczonej sprawności ruchowej<br />

i poznawać historię polskiej floty<br />

wojennej, od czasu bitwy pod Oliwą, do<br />

dziś.<br />

W „Zbrojowni” zgromadzono liczne<br />

wzory uzbrojenia morskiego, używanego<br />

w okresie międzywojennym, II wojny<br />

światowej i po jej zakończeniu. Są tam<br />

armaty: 40 mm L/43 Bofors wz. 36 z ORP<br />

Sęp i 20 mm Oerlikon z ORP Błyskawica,<br />

najcięższy karabin maszynowy 13,2 mm<br />

Hotchkiss z ORP Gryf, ale też czterolufowy<br />

20 mm niemiecki Flakvierling C/38<br />

zdjęty z trałowca ORP Czajka, który<br />

u okupanta służył jako Westerplatte<br />

i został przezbrojony. Z Gryfa pochodzi<br />

też koło ratunkowe, mosiężne litery<br />

Jeden z najcenniejszych eksponatów: płaskorzeźba orła, która zdobiła główne wejście do budynku<br />

nowych koszar Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.<br />

Wystawę przystosowano do zwiedzania dla osób o ograniczonych zdolnościach ruchowych.<br />

Kolekcja mundurów z różnych okresów.<br />

76 grudzień <strong>2018</strong> MORZE


Z polskich stoczni<br />

Prom<br />

Krzysztof Stefański<br />

Stena Germanica<br />

Kontrakt związany z budową po raz<br />

pierwszy w naszym kraju czterech promów<br />

pasażersko-samochodowych był<br />

wydarzeniem wyjątkowym i wszedł na<br />

stałe do historii polskiego okrętownictwa.<br />

Podpisano go w Göteborgu 27<br />

marca 1979 r. pomiędzy Centromorem<br />

a szwedzkim armatorem Stena Line<br />

AB. Miały to być kolejno: Stena Germanica,<br />

Stena Scandynavica, Stena Polonica<br />

i Stena Baltica.<br />

Wspomniane na wstępie statki, to<br />

jednostki typu B-494, z <strong>12</strong> pokładami,<br />

określane jako promy III generacji lub<br />

„jumbo-ferry’s”, czyli największe statki<br />

tego typu. Cechowały je nietypowe<br />

proporcje wymiarowe: duża szerokość<br />

i wysokość w stosunku do długości.<br />

Dzięki temu zwiększała się maksymalnie<br />

zdolność przewozowa jednostki przy<br />

długości ograniczonej względami manewrowania<br />

w portach.<br />

A wszystko zaczęło się z nastaniem<br />

1978 r. Wtedy to szwedzki armator podjął<br />

rozmowy ze Stocznią Szczecińską im.<br />

A. Warskiego w sprawie budowy kilku<br />

takich jednostek. Chodziło mu jednak<br />

o mniejsze statki, do budowy których<br />

ten zakład był zdolny, a dowód na to, to<br />

kilka promów typu B-490, z Pomeranią<br />

na czele. Podczas negocjacji zmieniła<br />

się jednak koncepcja. Stena Line AB zapragnęła<br />

większych jednostek, a tego<br />

już Stocznia Szczecińska nie mogła się<br />

podjąć. Wtedy to Szwedzi złożyli ofertę<br />

na rynku ogólnoświatowym. Jedna<br />

z najkorzystniejszych odpowiedzi napłynęła<br />

właśnie z naszego kraju. Podobna<br />

była także z Dalekiego Wschodu,<br />

ale Stena Line AB powróciła do Polski.<br />

A u nas Centromor, Zjednoczenie<br />

Przemysłu Okrętowego i Ministerstwo<br />

Maszyn Ciężkich i Rolniczych stwierdzili<br />

wspólnie, że stocznia gdyńska lub<br />

gdańska dadzą sobie z tym radę. Jakoś<br />

nie przeszkadzało im to, że panowała<br />

wówczas głęboka recesja, że portfel<br />

zamówień stoczni światowych niebywale<br />

się skurczył i statki były niezwykle<br />

tanie. Opłacało się tylko je kupować,<br />

a nie sprzedawać, gdyż końcowa ich<br />

wartość nie pokrywała nawet kosztów<br />

produkcji. Szwedzka oferta była dla<br />

Polski pociągająca i gdyby wszystko<br />

pomyślnie poszło, to miała wzmocnić<br />

pozycję naszych stoczni na międzynarodowym<br />

rynku. Odnosiliśmy już<br />

sukcesy budując chemikaliowce, gazowce,<br />

rorowce, roporudomasowce czy<br />

bazy-przetwórnie. Do kompletu brakowało<br />

nam dużych promów, które by<br />

potwierdziły nasze, jak to się niektórym<br />

wówczas wydawało, nieograniczone<br />

możliwości w przemyśle stoczniowym.<br />

Miałoby to być też początkiem budowy<br />

statków pasażerskich.<br />

Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni<br />

miała najmniej zamówień na statki<br />

i dlatego jej właśnie przydzielono ten<br />

nowy kontrakt. Nie wzięto pod uwagę<br />

tego, że specjalizuje się ona w jednostkach,<br />

które wymagają niewielu prac wykończeniowych,<br />

a w takich jakich chcą<br />

Szwedzi nie ma doświadczenia. Statek<br />

towarowy ma mocny kadłub i niedużą<br />

nadbudówkę, przy promach zaś było<br />

odwrotnie. Tam zachowanie dyscypliny<br />

ciężarowej nie miało takiego znaczenia,<br />

tutaj zaś należało wszystko wyliczać<br />

bardzo precyzyjnie. Technologiczną<br />

nowością dla „Komuny” była wielka<br />

liczba kabin, co wiązało się z ogromną<br />

pracochłonnością. Jako że montowanie<br />

ich metodą tradycyjną nie wchodziło<br />

w grę, więc trzeba by było stosować rozwiązania<br />

systemowe. Na przykład kabiny<br />

sanitarne w procesie prefabrykacji musiały<br />

być przygotowywane w całości, we<br />

wcześniejszym terminie i poza stocznią.<br />

Na promie trzeba by je montować już<br />

w pełni wyposażone, w dokładnie wyliczonym<br />

momencie cyklu budowy. Narzucałoby<br />

to dodatkowy rygor dyscypliny<br />

czasowej.<br />

Statek taki, o szczególnie wysokim<br />

standardzie wyposażenia i podlegający<br />

niezwykle ostrym przepisom dotyczącym<br />

wykonawstwa, bezpieczeństwa<br />

oraz niezawodności, musi być jeszcze<br />

przystosowany do bardzo szybkiej wymiany<br />

urządzeń wyposażeniowych<br />

w portach, do których będzie zawijał.<br />

Taki był niepodważalny wymóg armatora<br />

i to jeszcze bardziej podkreślało jak<br />

bardzo była to nietypowa jednostka dla<br />

naszych stoczniowców.<br />

Nie zdawano sobie chyba z tego sprawy,<br />

że taki statek, to pływający luksusowy<br />

hotel z wielkim parkingiem, który<br />

miał zapewnić pasażerom zarówno<br />

wygodę, jak i bezpieczeństwo na morzu.<br />

Już to powinno być ostrzeżeniem,<br />

gdyż nie radziliśmy sobie sami z takimi<br />

hotelami na lądzie, a budowały nam je<br />

i potem wyposażały zazwyczaj firmy<br />

zagraniczne. Do tego terminy wykończenia<br />

statków ustalono nierealne, bo<br />

pierwszego na 1981, a drugiego na 1982<br />

rok. Po pewnym czasie budowę dwóch<br />

jednostek przekazano z SKP do Stoczni<br />

Gdańskiej im. Lenina.<br />

Budowa zarówno w Gdańsku, jak<br />

i w Gdyni była jednak wyjątkowo trudna.<br />

Mnóstwo problemów miały też zakłady<br />

kooperujące, takie jak: Budimor, Famor,<br />

Famos, Hydroster, Klimor, Lubmor,<br />

Meblomor, MORS, Towimor, Zamech<br />

czy też Stocznia Ustka, która miała dostarczyć<br />

nową serię łodzi ratunkowych.<br />

Nie wszystko bowiem udało im się wytworzyć,<br />

a przecież dla każdego promu<br />

potrzebnych było ponad 100 prototypowych<br />

elementów wyposażenia według<br />

wysokich, szwedzkich wymagań.<br />

Do każdego takiego naszego zakładu<br />

przedstawiciele armatora musieli jechać<br />

Prom Stena Germanica w rejsie.<br />

Fot. zbiory Autora<br />

MORZE<br />

grudzień <strong>2018</strong><br />

79

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!