WiT 4_2019 (44) promo
Zespół Badań i Analiz Militarnych
Zespół Badań i Analiz Militarnych
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
IRAŃSKIE POCISKI MANEWRUJĄCE ❙ HARPIA BEZ PRZETARGU? ❙ HELGE INGSTAD – 115 DNI NA DNIE<br />
Wojsko<br />
i Technika<br />
4/<strong>2019</strong><br />
Kwiecień<br />
CENA 12,99 zł<br />
w tym 5% VAT<br />
INDEKS 407<strong>44</strong>5<br />
ISSN 2450-1301<br />
WWW.ZBIAM.PL<br />
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ<br />
M270 MLRS i M142<br />
HIMARS – zarys rozwoju<br />
Zakupiony przez MON w programie<br />
Homar system polowej artylerii<br />
rakietowej M142 HIMARS<br />
to nic innego niż kolejne ogniwo<br />
w ewolucji systemu M270 MLRS<br />
– podczas zimnej wojny<br />
najpopularniejszego w NATO<br />
systemu tej klasy, który przyjęto<br />
do uzbrojenia jeszcze w 1983 r.<br />
str. 30<br />
Amerykański<br />
comeback F-15 Eagle<br />
Amerykański Departament Obrony<br />
ujawnił plany zakupu ośmiu nowych<br />
myśliwców wielozadaniowych<br />
F-15EX w roku podatkowym 2020.<br />
Analizy wykazały, że F-15EX<br />
sprawdzi się w systemie obrony<br />
powietrznej Ameryki Północnej<br />
lepiej od maszyn 5. generacji.<br />
Str. 74
Zakupiony przez MON w programie<br />
Homar system polowej artylerii<br />
rakietowej M142 HIMARS<br />
to nic innego niż kolejne ogniwo<br />
w ewolucji systemu M270 MLRS<br />
– podczas zimnej wojny<br />
najpopularniejszego w NATO<br />
systemu tej klasy, który przyjęto<br />
do uzbrojenia jeszcze w 1983 r.<br />
Amerykański Departament Obrony<br />
ujawnił plany zakupu ośmiu nowych<br />
myśliwców wielozadaniowych<br />
F-15EX w roku podatkowym 2020.<br />
Analizy wykazały, że F-15EX<br />
sprawdzi się w systemie obrony<br />
powietrznej Ameryki Północnej<br />
lepiej od maszyn 5. generacji.<br />
w tym 5% VAT<br />
INDEKS 407<strong>44</strong>5<br />
ISSN 2450-1301<br />
Spis treści<br />
Vol. V, nr 4 (<strong>44</strong>)<br />
KWIECIEŃ <strong>2019</strong>, NR 4.<br />
Nakład: 14 990 egzemplarzy<br />
IRAŃSKIE POCISKI MANEWRUJĄCE ❙ HARPIA BEZ PRZETARGU? ❙ HELGE INGSTAD – 115 DNI NA DNIE<br />
Wojsko<br />
i Technika<br />
4/<strong>2019</strong><br />
Kwiecień<br />
CENA 12,99 zł<br />
WWW.ZBIAM.PL<br />
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ<br />
30 48<br />
M270 MLRS i M142<br />
HIMARS – zarys rozwoju<br />
str. 30<br />
Amerykański<br />
comeback F-15 Eagle<br />
Na okładce: Prototyp czołgu PT-91M2 (A2) to<br />
przykład z rozszerzonym, choć nadal kosztowo<br />
efektywnym, pakietem modernizacyjnym.<br />
<br />
Fot. ZM „BUMAR-ŁABĘDY” S.A.<br />
Redakcja<br />
Andrzej Kiński – redaktor naczelny<br />
andrzej.kinski@zbiam.pl<br />
Adam M. Maciejewski<br />
adam.maciejewski@zbiam.pl<br />
Tomasz Grotnik<br />
tomasz.grotnik@zbiam.pl<br />
Kamil Ł. Mazurek<br />
kamil.mazurek@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Monika Gutowska, zespół redakcyjny<br />
Redakcja techniczna<br />
Wiktor Grzeszczyk<br />
Stali współprawcownicy<br />
Piotr Abraszek, Jarosław Brach,<br />
Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda,<br />
Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi,<br />
Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski,<br />
Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński,<br />
Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki,<br />
Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski,<br />
Michal Zdobinsky, Gabor Zord<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Andrzej Ulanowski<br />
andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
office@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2019</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami<br />
sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności<br />
za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam.<br />
Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
www.facebook.com/wojskoitechnika<br />
Str. 74<br />
Spis treści <strong>WiT</strong> Kwiecień <strong>2019</strong><br />
Nowości z armii świata<br />
Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski,<br />
Kamil Ł. Mazurek, Łukasz Pacholski. str. 5<br />
Lockheed Martin i Leonardo – umowy offsetowe za ponad<br />
miliard złotych<br />
Kamil Ł. Mazurek str. 10<br />
ZM „BUMAR-ŁABĘDY” S.A. centrum kompetencyjne czołgów<br />
rodziny T-72<br />
Andrzej Kiński str. 12<br />
Pierwsze Kraby dotarły do Sulechowa<br />
Andrzej Kiński str. 24<br />
M270 MLRS i M142 HIMARS – zarys rozwoju cz. 1<br />
Adam M. Maciejewski str. 30<br />
PCO S.A. na targach EUROPOLTECH <strong>2019</strong><br />
Marek Wachowski str. 36<br />
Wirtualni sygnatariusze traktatu INF-2<br />
Cz. 1 Irańskie pociski manewrujące<br />
Tomasz Szulc str. 40<br />
Reorganizacja struktury i programy modernizacji duńskich<br />
wojsk lądowych<br />
Grzegorz Rdzanek str. 48<br />
Nowości europejskiej wojskowej motoryzacji widziane<br />
przez pryzmat salonu Eurosatory 2018 cz. 2<br />
Jarosław Brach str. 56<br />
Nowości z sił powietrznych świata<br />
Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski str. 68<br />
Defiant wystartował<br />
Łukasz Pacholski str. 70<br />
Harpia bez przetargu?<br />
Łukasz Pacholski str. 72<br />
Amerykański comeback F-15 Eagle<br />
Łukasz Pacholski str. 74<br />
AC-130J Ghostrider – gunship nowego pokolenia<br />
Łukasz Pacholski str. 78<br />
Nowości z flot wojennych świata<br />
Tomasz Grotnik str. 82<br />
Ślązak na ostatniej prostej<br />
Tomasz Grotnik str. 84<br />
MCM przyszłości dla Beneluksu<br />
Tomasz Grotnik str. 86<br />
115 dni na dnie, czyli Helge Ingstad wrócił do bazy<br />
Marcin Chała str. 90<br />
Radary Giraffe<br />
Marcin Chała str. 97<br />
74 84<br />
4 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Nie trać czasu, Zamów PRENUMERATĘ już dziś<br />
Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej<br />
www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe<br />
nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976<br />
Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis!<br />
Pewność otrzymania każdego numeru<br />
w niezmiennej cenie<br />
E-wydania dostępne są<br />
na naszej stronie oraz<br />
w kioskach internetowych<br />
Wojsko i Technika:<br />
cena detaliczna 12,99 zł<br />
Prenumerata roczna: 130,00 zł<br />
Lotnictwo Aviation<br />
International:<br />
cena detaliczna 14,99 zł<br />
Prenumerata roczna: 150,00 zł<br />
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne:<br />
cena detaliczna 18,50<br />
Prenumerata roczna: 185,00 zł<br />
Morze:<br />
cena detaliczna 14,99 zł<br />
Prenumerata roczna: 150,00 zł<br />
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
Wozy bojowe<br />
ZM „BUMAR-ŁABĘDY” S.A. centrum<br />
kompetencyjne czołgów rodziny T-72<br />
Andrzej Kiński<br />
Od chwili rozpoczęcia w 1974 r.<br />
w zakładach UrałWagonZawod<br />
w Niżnym Tagile seryjnej produkcji<br />
czołgów T-72 minęło już 45 lat,<br />
podczas których w Związku Sowieckim,<br />
ale także – na podstawie licencji<br />
– w Czechosłowacji, Polsce, Jugosławii,<br />
Indiach, Iranie i Iraku, powstało<br />
ok. 30000 wozów bojowych tego typu.<br />
Popularność tego czołgu, pomyślanego<br />
od początku jako konstrukcja<br />
eksportowa, dzięki czemu udało się<br />
uzyskać akceptowalne dla większości<br />
odbiorców koszty zakupu i eksploatacji,<br />
w połączeniu ze sporą – jak na lata 70.<br />
i pierwszą połowę 80. – wartością<br />
bojową, sprawiły, że trafił on do<br />
ok. 40 armii świata. Wiele tysięcy<br />
czołgów tej rodziny pozostaje w użyciu<br />
do dziś, pomimo tego że czasy<br />
ich świetności dawno już minęły.<br />
Jednak ich podatność modernizacyjna<br />
sprawiła, że były one systematycznie<br />
modyfikowane i modernizowane – także<br />
w Rosji – w celu dostosowania do<br />
wymogów pola walki. Takie propozycje<br />
powstają w wielu krajach do dziś,<br />
także w Polsce.<br />
Fotografie w artykule: ZM „BUMAR-ŁABĘDY” S.A.,<br />
Andrzej Kiński.<br />
Polski przemysł obronny z – należącymi<br />
obecnie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej<br />
S.A. – Zakładami Mechanicznymi „BUMAR-<br />
-ŁABĘDY” S.A. opanował licencyjną produkcję<br />
kompletnych wozów i wielu ich zespołów (choć<br />
nie wszystkich spośród kluczowych, dotyczy to<br />
np. armaty i celownika działonowego), ich obsługi<br />
oraz remontów wszystkich poziomów, a z czasem<br />
także modernizacji. W latach 1982–1990<br />
w Łabędach powstało 1610 czołgów T-72M i M1<br />
(od 1986 r.), w tym w odmianach dowódczych.<br />
Ponad połowę z nich wyeksportowano. Po zmianach<br />
politycznych przełomu lat 80. i 90., a także<br />
w miarę nawiązywania, nierealnej za czasów istnienia<br />
Układu Warszawskiego, współpracy z zachodnimi<br />
producentami uzbrojenia, polskie placówki<br />
naukowo-badawcze i zakłady produkcyjne<br />
opracowały wiele koncepcji oraz projektów modernizacji<br />
czołgów T-72, z których część osiągnęło<br />
etap demonstratorów czy prototypów, a dwóm<br />
Zapoczątkowując w połowie obecnej dekady prace nad koncepcją wielowariantowej modernizacji czołgów rodziny T-72<br />
do standardu PT-91M2. Zakłady Mechaniczne „BUMAR-ŁABĘDY” S.A. po raz kolejny potwierdziły swą gotowość do<br />
sprostania wymaganiom w zakresie modernizacji wozów bojowych starszej generacji stawianym przez polski resort<br />
obrony, ale także potencjalnych kontrahentów zagranicznych. Na zdjęciu prototypowy czołg PT-91M2 (A1) z 2018 r.<br />
dane było wejść do produkcji seryjnej, która osiągnęła<br />
wielkość niemal 150 sztuk. Prowadzono także<br />
prace nad pojazdami specjalistycznymi na bazie<br />
T-72, których sztandarowymi reprezentantami<br />
są wozy zabezpieczenia technicznego WZT-3/-4<br />
(łącznie wyprodukowano ich, wraz z zestawami<br />
do montażu, niemal 450, większość na eksport)<br />
czy czołgi saperskie MID i MID-M (kilkanaście).<br />
Ostatnie z wozów dla Malezji wyprodukowano<br />
w 2010 r.<br />
To wszystko sprawia, że Zakłady Mechaniczne<br />
„BUMAR-ŁABĘDY” S.A., a także kilkanaście blisko<br />
współpracujących z nimi przy tych projektach<br />
wyższych uczelni i instytutów naukowo-badawczych<br />
oraz liczni krajowi producenci komponentów<br />
i zespołów czołgów, stanowią doskonałe zaplecze,<br />
które jest w stanie opracować i wdrożyć<br />
do seryjnej produkcji modyfikacje i modernizacje<br />
czołgów rodziny T-72, o różnym poziomie zaawansowania<br />
dla kontrahentów zagranicznych<br />
i Sił Zbrojnych RP.<br />
Pierwszym impulsem do podjęcia prac nad<br />
modernizacją wozów tego typu były doświadczenia<br />
z ich intensywnej eksploatacji w jednostkach<br />
pancernych Wojska Polskiego i analiza tendencji<br />
w rozwoju broni pancernej na Wschodzie<br />
i Zachodzie pod koniec lat 80. Świadomość niedostatków<br />
czołgów T-72M/M1, powodujących,<br />
że trudno było im nawiązać równorzędną walkę<br />
z zachodnimi czołgami III generacji, skłoniło dowództwo<br />
Wojska Polskiego i rząd PRL do podjęcia<br />
starań o zakup licencji na kolejną wersję rozwojową<br />
czołgów tej rodziny w ZSRS. Jednak<br />
zaproponowany pod koniec lat 80. zubożony<br />
wariant eksportowy czołgu T-72B (Obiekt 184)<br />
T-72S/M1M z jednej strony nie stanowił skoku jakościowego<br />
wobec wersji T-72M1, z drugiej warunki<br />
formalne i finansowe przekazania dokumentacji<br />
tego wozu nie były dla Polski korzystne.<br />
Po przemianach ustrojowych zdecydowano się<br />
zatem na opracowanie zmodernizowanego<br />
wozu własnymi siłami, m.in. bazując na pracach,<br />
które zainicjowano wcześniej na zlecenie Iraku,<br />
a także powstającymi w ramach programu Wilk<br />
Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń<br />
Mechanicznych w Gliwicach, czyli modernizacji<br />
remontowej czołgu T-72M1, wymagania dla której<br />
określone zostały w drugiej połowie lat 80.<br />
PT-91 Twardy<br />
Połączenie wysiłków BUMARU-ŁABĘDY i OBRUM-u<br />
oraz innych przedsiębiorstw polskiego przemysłu<br />
obronnego i placówek naukowo-badawczych zaowocowało<br />
opracowaniem czołgu PT-91 Twardy,<br />
stanowiącego głęboką modernizację wozu T-72M1.<br />
U podstaw zadania leżało określenie zakresu<br />
modernizacji, która powinna zakładać wyeliminowanie<br />
największych słabości czołgu T-72M1, za<br />
które wówczas uznano: niedostateczne charakterystyki<br />
trakcyjne; zbyt słabe opancerzenie; niedostateczną<br />
celność ognia (brak systemu kierowania<br />
ogniem, przestarzała konstrukcja armaty i jej<br />
12 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Artyleria<br />
Pierwsze Kraby dotarły do Sulechowa<br />
Część sprzętu pierwszej baterii DMO Regina 155 mm armatohaubic samobieżnych Krab przekazanego uroczyście 25 marca <strong>2019</strong> r. 2. dywizjonowi artylerii samobieżnej<br />
5. Lubuskiego pułku artylerii z Sulechowa.<br />
Andrzej Kiński<br />
25 marca, stacjonujący w Sulechowie koło<br />
Zielonej Góry, 5. Lubuski pułk artylerii<br />
12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina<br />
oficjalnie przyjął do uzbrojenia pojazdy<br />
pierwszej baterii dywizjonowego modułu<br />
ogniowego Regina 155 mm armatohaubic<br />
samobieżnych Krab. Uroczystość miała<br />
wyjątkową oprawę, ponieważ – poza<br />
przedstawicielami przemysłu obronnego<br />
i władz lokalnych – wzięli w niej udział<br />
minister obrony narodowej Mariusz<br />
Błaszczak i dowódca generalny rodzajów<br />
sił zbrojnych gen. broni Jarosław Mika.<br />
Fotografie w artykule Andrzej Kiński.<br />
To pierwsza dostawa seryjnego sprzętu<br />
dywizjonowych modułów ogniowych<br />
(DMO) Regina w ramach kontraktu, który<br />
Huta Stalowa Wola S.A. zawarła z Inspektoratem<br />
Uzbrojenia MON 14 grudnia 2016 r. Jego wartość<br />
to 4,649 mld PLN brutto, a dotyczy dostawy<br />
dział i pojazdów towarzyszących czterech DMO<br />
Regina (Huta Stalowa Wola przekazała już w ramach<br />
umowy wdrożeniowej 1-szy DMO, w sumie<br />
Wojsko Polskie otrzyma więc 5 dywizjonów).<br />
W ramach kontraktu z grudnia 2016 r., łącznie<br />
będzie to: 96 dział samobieżnych Krab,<br />
12 wozów dowódczo-sztabowych (WDSz) na<br />
podwoziu gąsienicowym LPG, 32 wozy dowódcze<br />
(WD) różnego szczebla na podwoziu LPG,<br />
24 wozy amunicyjne (WA) na podwoziu Jelcz<br />
882.53 8×8 z kabiną opancerzoną i cztery wozy<br />
remontu uzbrojenia i elektroniki (WRUiE) na<br />
podwoziu Jelcz P662D.35 za kabiną opancerzoną.<br />
W sumie 168 pojazdów gąsienicowych<br />
i kołowych. Trzy DMO mają zostać dostarczone<br />
w latach <strong>2019</strong>–2022, zaś czwarty – zapisany<br />
w umowie jako opcja kontraktowa – w okresie<br />
2022–2024. Jest to największy pojedynczy<br />
kontrakt na dostawę sprzętu wojskowego zawarty<br />
przez Ministerstwo Obrony Narodowej<br />
z polskim przemysłem obronnym od czasu<br />
umowy z 15 kwietnia 2003 r. z ówczesnymi<br />
Wojskowymi Zakładami Mechanicznymi S.A.<br />
z Siemianowic Śląskich (obecnie Rosomak<br />
S.A.) na 690 kołowych transporterów opancerzonych<br />
Rosomak, której wartość wyniosła<br />
4,925 mld PLN.<br />
Załadunek armatohaubicy samobieżnej Krab na naczepę niskopodwoziową przed transportem z Huty Stalowa<br />
Wola do Sulechowa 16 marca br.<br />
Ze Stalowej Woli do Sulechowa<br />
Cykl produkcyjny współczesnego sprzętu wojskowego,<br />
także artyleryjskiego, to proces skomplikowany<br />
i długotrwały, wymagający współpracy<br />
z licznymi podwykonawcami i poddostawcami<br />
– w tym zagranicznymi, w którym niektóre cykle<br />
technologiczne trwają kilka, a nawet kilkanaście<br />
miesięcy. Po skompletowaniu sprzętu konieczne<br />
jest także przeprowadzenie wszechstronnych<br />
prób odbiorczych, w tym poligonowych<br />
i ogniowych – zakładowych oraz pod nadzorem<br />
przedstawicieli wojska (w przypadku HSW S.A.<br />
6. Rejonowego Przedstawicielstwa Wojskowego).<br />
Nie może zatem dziwić, że od podpisania<br />
umowy do pierwszej dostawy sprzętu w jej ramach<br />
minęły ponad dwa lata, a faktycznie przygotowania<br />
do realizacji kontraktu Huta Stalowa<br />
Wola S.A. i jej partnerzy przemysłowi w tym przedsięwzięciu<br />
(m.in. Grupa WB, Hanhwa Techwin,<br />
Jelcz Sp. z o.o.) rozpoczęli jeszcze podczas negocjowania<br />
warunków umowy.<br />
Faktycznie sprzęt dla pierwszej baterii pierwszego<br />
seryjnego DMO był technicznie gotowy<br />
do przekazania już późną jesienią ubiegłego<br />
roku, ale tak się – z przyczyn niezależnych od<br />
producenta sprzętu – ostatecznie nie stało.<br />
W międzyczasie, w dniach 3–21 grudnia 2018 r.,<br />
żołnierze dywizjonu 5. Lubuskiego pułku artylerii,<br />
wytypowani do służby na nowym sprzęcie, przeszli<br />
pierwszy etap szkolenia specjalistycznego<br />
w Hucie Stalowa Wola. Obejmował ona zapoznanie<br />
z budową, przeznaczeniem i obsługą poszczególnych<br />
pojazdów. Pod nadzorem instruktorów<br />
z HSW i firmy WB Electronics odbyli oni także ćwiczenia<br />
na sprzęcie. Kluczowym ich elementem<br />
było przygotowanie dowódców do realizacji zadań<br />
przy użyciu Zautomatyzowanego Zestawu<br />
Kierowania Ogniem TOPAZ. Nie sprawiło one<br />
większych problemów, ponieważ Goździki, które<br />
wcześniej eksploatowali również dysponowały<br />
systemem TOPAZ, choć w starszej wersji o znacznie<br />
skromniejszych możliwościach.<br />
24 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Artyleria<br />
M270 MLRS i M142 HIMARS – zarys rozwoju cz. 1<br />
Adam M. Maciejewski<br />
Zakupiony niedawno przez Ministerstwo<br />
Obrony Narodowej w ramach programu<br />
Homar system polowej artylerii rakietowej<br />
M142 HIMARS (HIgh Mobility Artillery<br />
Rocket System), produkowany w Stanach<br />
Zjednoczonych, to kolejne ogniwo<br />
w ewolucji systemu M270 MLRS<br />
– podczas zimnej wojny<br />
najpopularniejszego w NATO<br />
systemu tej klasy.<br />
Fotografie w artykule: © Crown Copyright <strong>2019</strong>,<br />
PEO Missiles and Space, Redstone Arsenal,<br />
US DoD, US Army, Internet, USAASC,<br />
Frank Ontiveros/US DoD, Jamal Wilson/Fort McCoy<br />
Multimedia Visual Information Branch,<br />
Bundeswehr/Mario Bähr, Bundeswehr/Carl Schulze,<br />
Tech. Sgt. Robin Olsen/Tenn. National Guard JFHQ/PA,<br />
John Hamilton/WSMRPA,<br />
SSG William Sallette/US Army, 2 nd Battalion,<br />
14 th Marine Regiment/USMC,<br />
LCpl Daniel A. Flynn/USMC.<br />
Odpalenie rakiety M26 z wyrzutni M270 systemu MLRS na poligonie White Sands Missile Range w 1983 r.<br />
M142 HIMARS jest doskonałym przykładem<br />
na dostosowanie uzbrojenia do<br />
zmieniającej się doktryny użycia Sił<br />
Zbrojnych Stanów Zjednoczonych w XXI w. Dotyczyło<br />
to także artylerii polowej. W związku ze<br />
zmianą charakteru działań przestała liczyć się<br />
zdolność wyrzutni rakietowych do towarzyszenia<br />
oddziałom pancerno-zmechanizowanym. Zamiast<br />
tego postawiono na tanie w produkcji i eksploatacji<br />
wyrzutnie na zaadaptowanych podwoziach<br />
samochodów ciężarowych. Uprościło to<br />
logistykę i transport strategiczny, zwłaszcza lotniczy.<br />
Wyrzutnie na nośniku kołowym – kosztem<br />
zdolności pokonywania terenu – mogły przemieszczać<br />
się szybciej (choć nie dalej, pozostał<br />
zasięg ~480 km) siecią drogową. Kolejnym obszarem<br />
zmian była ewolucja rakiet. W miejsce amunicji<br />
do walki z przeciwnikiem dobrze uzbrojonym<br />
i mobilnym, wprowadzono amunicję o podwyższonej<br />
celności do atakowania celów punktowych<br />
o znanych koordynatach, lepiej sprawdzającą<br />
się w konfliktach asymetrycznych.<br />
Od GSRS do MLRS<br />
Z racji ograniczonego miejsca tylko naszkicujemy<br />
historię rozwoju systemu M270 MLRS. W latach<br />
70. rozpoczęto w Stanach Zjednoczonych prace<br />
nad nową koncepcją prowadzenia w Europie<br />
wojny z Układem Warszawskim. Zdefiniowano<br />
potrzebę wprowadzenia systemu artyleryjskiego<br />
zdolnego do ostrzelania dużego obszaru, aby<br />
zwalczać cele w jak najkrótszym czasie od ich wykrycia<br />
(wysoka wymagana szybkostrzelność wykluczała<br />
artylerię lufową), np. przemieszczające<br />
się pododdziały zmechanizowane, pozycje artylerii<br />
polowej (ogień kontrartyleryjski) czy obrony<br />
przeciwlotniczej. Dalsze studia nad niedoszłą<br />
wojną w Europie doprowadziły do stworzenia<br />
koncepcji Active Defense, a następnie Army/Division<br />
86 oraz tzw. AirLand Battle (bitwa powietrzno-lądowa,<br />
doktryna ogłoszona przez TRADOC<br />
w 1981 r.). Do jej prowadzenia miały służyć nowe<br />
systemy uzbrojenia, tzw. Wielka Piątka (Big Five:<br />
czołg M1 Abrams, bwp M2 Bradley, śmigłowiec<br />
wielozadaniowy UH-60 Black Hawk, śmigłowiec<br />
Prototypowa wyrzutnia, tzw. Self-Propelled Launcher Loader (SPLL), podczas testów<br />
w 1979 r., kiedy program jeszcze nazywano General Support Rocket System (GSRS).<br />
Wyrzutnia M270 US Army zajmuje przygodną pozycję ogniową podczas<br />
NATO-wskich ćwiczeń „Reforger ’85” na terytorium RFN.<br />
30 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Wyposażenie indywidualne<br />
PCO S.A. na targach EUROPOLTECH <strong>2019</strong><br />
Marek Wachowski<br />
Największy polski producent<br />
urządzeń optoelektronicznych, należąca<br />
do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.<br />
warszawska firma PCO S.A., znana jest<br />
przede wszystkim przez pryzmat swej<br />
oferty dla wojska. Niemniej wiele<br />
jej produktów, szczególnie zaliczanych<br />
do tzw. wyposażenia indywidualnego,<br />
może znaleźć znacznie szersze<br />
zastosowanie. Ich odbiorcami<br />
mogą być także inne służby<br />
bezpieczeństwa państwa.<br />
Fotografie w artykule PCO S.A.<br />
Na Międzynarodowych Targach Techniki i Wyposażenia<br />
Służb Policyjnych oraz Formacji<br />
Bezpieczeństwa Państwa EUROPOLTECH<br />
<strong>2019</strong>, które odbędą się w Warszawie w dniach 8–10<br />
maja br., spółka przedstawi ofertę swych wyrobów<br />
optoelektronicznych ukierunkowaną na służby podległe<br />
Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji,<br />
Ministerstwu Sprawiedliwości, Ministerstwu<br />
Finansów oraz cywilne służby specjalne. Programy<br />
modernizacji technicznej dotyczą przecież nie tylko<br />
Sił Zbrojnych RP, ale także Policji, Służby Ochrony<br />
Państwa, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej,<br />
Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,<br />
Służby Więziennej czy Służby Celno-Skarbowej. Ze<br />
względu na charakter swych działań wykorzystują<br />
one bogaty zestaw wyposażenia technicznego,<br />
w tym także urządzeń optoelektronicznych, nieodzownych<br />
gdy zachodzi konieczność wykonywania<br />
zadań w nocy, zamkniętych pomieszczeniach<br />
czy trudnych warunkach atmosferycznych. W grupie<br />
urządzeń nokto- i termowizyjnych, zaliczanych<br />
do wyposażenia indywidualnego, oferta PCO S.A.<br />
jest bogata i dostosowana do potrzeb różnych użytkowników,<br />
a większość typów monokularów, gogli<br />
noktowizyjnych, lornetek optoelektronicznych czy<br />
celowników do broni strzeleckiej może znaleźć zastosowanie<br />
także w cywilnych służbach bezpieczeństwa<br />
i ochrony porządku publicznego.<br />
Gogle noktowizyjne MU-3ADMS w położeniu roboczym i po podniesieniu (po prawej) – nowy mostek dwuprzegubowy znacznie<br />
poprawia komfort noszenia w położeniu podniesionym, m.in. poprzez przyleganie do powierzchni czołowej czerepu hełmu.<br />
Zminiaturyzowany monokular<br />
noktowizyjny MU-3MS<br />
MU-3MS to aktualnie najnowszy z rodziny monokularów<br />
noktowizyjnych PCO S.A., jednych z najpopularniejszych<br />
i najbardziej udanych produktów<br />
warszawskiej firmy, wyprodukowanych w liczbie<br />
kilku tysięcy egzemplarzy. Jest on kolejną wersją<br />
popularnego monokularu MU-3M Koliber, dostosowaną<br />
do obecnych trendów rynkowych.<br />
Elementy optyczne, w tym soczewki asferyczne,<br />
pokryto powłokami antyrefleksyjnymi nowego<br />
typu, które mają szerszy zakres spektralny<br />
w porównaniu do wyrobów innych producentów.<br />
MU-3MS oferuje zatem lepszą jakość obrazu.<br />
Urządzenie ma wbudowany dwustopniowy<br />
podświetlacz IR, który umożliwia pracę w całkowitej<br />
ciemności, a także sygnalizator niskiego poziomu<br />
naładowania baterii. Czas pracy na jednej<br />
baterii CR123 to ponad 40 godzin. Konstrukcja<br />
MU-3MS pozwala na jego zanurzenie w wodzie<br />
na głębokość nawet 20 m.<br />
Standardem jest automatyczne bramkowanie,<br />
tzw. autogating, zapewniające ochronę wzmacniacza<br />
obrazu w razie nagłej ekspozycji na ostre<br />
źródło światła. Przyrząd dysponuje także automatyczną<br />
regulacją wzmocnienia.<br />
Wśród wyposażenia opcjonalnego znajdują się<br />
przystawki powiększające 3 i 5×, ale z nimi urządzenie<br />
można używać jedynie trzymając je<br />
w ręku, a także przystawka termowizyjna.<br />
Najważniejszą nową funkcją MU-3MS (aktywowaną<br />
i dezaktywowaną przez użytkownika), jest<br />
wbudowany system autowyłączania po podniesieniu<br />
lub odchyleniu noktowizora na mostku. Ta<br />
możliwość została wprowadzona na podstawie<br />
wskazówek niektórych operatorów sprzętu.<br />
Dwa monokulary można także używać jako<br />
gogle – MU-3ADMS, co daje pożądany efekt widzenia<br />
stereoskopowego. Autowyłączanie działa<br />
również w tym zestawieniu.<br />
Wśród nowości należy także wspomnieć nowy<br />
mostek dwuprzegubowy, znacznie poprawiający<br />
komfort noszenia w położeniu podniesionym<br />
Zminiaturyzowany monokular<br />
noktowizyjny MU-3MS<br />
Powiększenie 1×<br />
Pole widzenia ≤ 40°<br />
Zakres ogniskowania obiektywu od 0,25 m do ∞<br />
Zakres ogniskowania okularu –5 dpt ÷ 2 dpt<br />
Typ wzmacniacza obrazu INTENS 16 mm<br />
Zasilanie <br />
1,2 V ÷ 3,6 V AA lub CR123<br />
Czas pracy (bateria CR123, 20°C)<br />
≥ 40 h<br />
Zakres temperatur pracy –30°C ÷ 60°C<br />
Masa z baterią <br />
≤ 260 g<br />
Wymiary<br />
105×69×<strong>44</strong> mm<br />
Lornetka termowizyjna NPL-1T i jej opcjonalna nasadka powiększająca 2×.<br />
36 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Broń rakietowa<br />
Seryjne irańskie pociski manewrujące Soumar w zakładzie produkcyjnym.<br />
Wirtualni sygnatariusze traktatu INF-2<br />
Cz. 1 Irańskie pociski manewrujące<br />
Tomasz Szulc<br />
Wydaje się, że obecnie nie ma nadziei<br />
na zainicjowanie rozmów dotyczących<br />
nowego traktatu zakazującego<br />
dysponowania rakietami bazowania<br />
lądowego o zasięgu 500÷5500 km.<br />
Gdyby jednak taki traktat<br />
wynegocjowano, to musiałoby go<br />
podpisać znacznie więcej państw,<br />
niż ratyfikowało w 1988 r. „Układ<br />
o całkowitej likwidacji pocisków<br />
pośredniego zasięgu”, zwany<br />
potocznie traktatem INF/RSMD.<br />
Wówczas były to Stany Zjednoczone<br />
i Związek Radziecki. Pociskami takimi<br />
dysponują obecnie: Chińska Republika<br />
Ludowa, Koreańska Republika<br />
Ludowo-Demokratyczna, Republika Indii,<br />
Islamska Republika Pakistanu,<br />
Islamska Republika Iranu, Izrael,<br />
Republika Korei, Królestwo Arabii<br />
Saudyjskiej… W cyklu artykułów<br />
na łamach kolejnych numerów<br />
„Wojska i Techniki” zostaną<br />
przedstawione pociski, które<br />
potencjalnie zostałyby zakazane<br />
takim traktatem.<br />
Fotografie w artykule: IRNA,<br />
Ministerstwo Obrony Iranu, Internet.<br />
Polityka zakupów uzbrojenia dla Sił Zbrojnych<br />
Iranu jest dość nietypowa. Państwo<br />
to, eksporter ogromnych ilości ropy naftowej<br />
(w 2018 r. siódmy jej producent na świecie),<br />
teoretycznie może pozwolić sobie na zakupy najnowocześniejszego<br />
uzbrojenia, tak jak czynią to<br />
inne kraje Zatoki Perskiej, a w niedawnej przeszłości<br />
także np. Libia czy Wenezuela. Na dodatek Iran<br />
potrzebuje silnego wojska, gdyż od dziesięcioleci<br />
jest skonfliktowany z Arabią Saudyjską, używa<br />
bardzo agresywnej retoryki wobec Izraela, a sam<br />
jest obiektem równie napastliwych wypowiedzi<br />
ze strony Stanów Zjednoczonych.<br />
Tymczasem Iran kupuje za granicą relatywnie<br />
niewiele broni. Po zamówieniu w Rosji i Chinach<br />
sporej liczby względnie prostego uzbrojenia na<br />
początku lat 90., najwyraźniej w celu uzupełnienia<br />
ogromnych strat w sprzęcie poniesionych podczas<br />
wojny z Irakiem, Republika Islamska ograniczyła<br />
zakupy do minimum. Nieoczekiwanym zastrzykiem<br />
dość nowoczesnego sprzętu latającego<br />
była ucieczka kilkudziesięciu maszyn irackich do<br />
Iranu podczas „Pustynnej Burzy” w 1991 r. Później<br />
kupowano głównie sprzęt dla jednostek obrony<br />
przeciwlotniczej. Były to: radzieckie systemy<br />
S-200WE, rosyjskie Tory-M1 i wreszcie S-300PMU-2<br />
oraz nieliczne stacje radiolokacyjne. Kupiono ich<br />
jednak mniej, niż potrzeba choćby do obrony najważniejszych<br />
ośrodków przemysłowych i obiektów<br />
militarnych. Zainwestowano także w chińskie<br />
pociski przeciwokrętowe i kilka typów niewielkich<br />
kutrów rakietowych.<br />
Zamiast importu, Iran postawił na samodzielność,<br />
czyli opracowanie i produkcję własnego<br />
uzbrojenia. Pierwsze kroki w tym kierunku podejmował<br />
w latach 70. jeszcze szach Mohammad<br />
Reza Pahlawi, najbardziej dalekowzroczny szef<br />
współczesnego Iranu. Industrializacja kraju, postęp<br />
społeczny i laicyzacja nie miały jednak społecznego<br />
poparcia, czego dowiodła rewolucja islamska<br />
z 1979 r., po której większość osiągnięć szacha została<br />
zaprzepaszczona. Utrudniło to także budowę<br />
przemysłu zbrojeniowego. Z drugiej strony w wyniku<br />
rewolucji, oprócz sił zbrojnych, pojawił się<br />
nowy wewnętrzny zleceniodawca takich prac –<br />
Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, pasdaranów.<br />
Formację tę rozwinięto jako rodzaj przeciwwagi<br />
dla niepewnego politycznie wojska, ale<br />
szybko okrzepła i rozrosła się do rozmiarów równoległych<br />
sił zbrojnych z własnym lotnictwem,<br />
marynarką wojenną i wojskami rakietowymi.<br />
Dla państwa, które nie miało tradycji w dziedzinie<br />
opracowywania zaawansowanego uzbrojenia,<br />
a na dodatek jego baza naukowa i przemysłowa<br />
jest dość słaba, ogromne znaczenie ma właściwy<br />
wybór priorytetów oraz skoncentrowanie na nich<br />
najlepszych sił, czyli najlepiej kwalifikowanego<br />
personelu i środków w postaci bazy laboratoryjno-<br />
-produkcyjnej.<br />
W przypadku konstruowania i produkcji pocisków<br />
manewrujących (zwanych także skrzydlatymi)<br />
kluczowe są dwie sfery – układy napędowe i aparatura<br />
kierowania. Płatowiec może bazować na klasycznych<br />
rozwiązaniach lotniczych, a głowicą bojową<br />
może być nawet pocisk artyleryjski dużego<br />
kalibru lub bomba lotnicza. Natomiast brak nowoczesnego<br />
silnika skutkuje małym zasięgiem i niską<br />
niezawodnością pocisku, a niedostępność precyzyjnej<br />
aparatury kierowania powoduje bardzo niską<br />
celność oraz niemożność stosowania skomplikowanej<br />
trajektorii lotu, utrudniającej wykrycie i przechwycenie<br />
pocisku.<br />
Jeśli chodzi o aparaturę kierowania, to w przypadku<br />
pocisków manewrujących istnieje możliwość<br />
40 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Siły zbrojne<br />
Reorganizacja struktury i programy<br />
modernizacji duńskich wojsk lądowych<br />
Grzegorz Rdzanek<br />
Duńska polityka modernizacji technicznej<br />
sił zbrojnych jest interesującym<br />
przypadkiem, wartym analizy z kilku<br />
przyczyn. Po pierwsze Królestwo Danii<br />
(duń. Kongeriget Danmark) od dekad<br />
konsekwentnie i planowo przekształca<br />
struktury swego wojska oraz skutecznie<br />
realizuje działania zmierzające do<br />
transformacji jego zdolności. Po drugie,<br />
inicjowane w Siłach Zbrojnych Królestwa<br />
Danii (duń. Forsvaret) programy zakupów<br />
zawsze bezpośrednio wynikają<br />
z konkretnych (wskazanych przez organy<br />
dowódcze poszczególnych rodzajów<br />
sił zbrojnych) potrzeb sprzętowych.<br />
Po trzecie wreszcie, duńscy planiści<br />
odznaczają się innowacyjnym i często<br />
nieortodoksyjnym stosunkiem do<br />
problematyki wymiany wyeksploatowanego,<br />
przestarzałego uzbrojenia oraz<br />
zakupów sprzętu wojskowego nowej<br />
generacji. Pewne typy uzbrojenia<br />
i wyposażenia, obecnie rozpowszechnione<br />
w siłach zbrojnych współczesnych<br />
państw, w Forsvaret wprowadzono<br />
do użytku kilka lat wcześniej,<br />
niż uczyniły to główne potęgi<br />
militarne świata zachodniego.<br />
Fotografie w artykule: Forsvaret, Forsvarsministeriets<br />
Materiel- og Indkøbsstyrelse, Forsvarsgalleriet.<br />
Duńskie wojska lądowe często decydują się na zakup uzbrojenia już wcześniej użytkowanego przez sojuszników<br />
z NATO, a jeszcze lepiej sprawdzonego w warunkach bojowych. Przykładem może być decyzja o wyborze francuskiej<br />
155 mm armatohaubicy na podwoziu kołowym CEASAR.<br />
Siły Zbrojne Królestwa Danii pod względem<br />
potencjału ludzkiego i liczby wyposażenia<br />
oraz uzbrojenia uznać należy za jedne<br />
z mniejszych w strukturach Organizacji Traktatu<br />
Północnoatlantyckiego. Niezależnie od realnego<br />
potencjału, Forsvaret zarówno w pierwszej, jak<br />
i w drugiej dekadzie XXI w., w sposób stały były zaangażowane<br />
w kolejne operacje stabilizacyjne<br />
oraz misje „wymuszania pokoju” inicjowane przez<br />
NATO. W latach 2014–2016 każdego roku ok. 5%<br />
żołnierzy Wojsk Lądowych Królestwa Danii (duń.<br />
Hæren), a więc średnio 400 żołnierzy rocznie,<br />
uczestniczyło w misjach poza macierzystym terytorium<br />
(także poza obszarem traktatowej odpowiedzialności<br />
NATO). Dla polityków odpowiedzialnych<br />
za formułowanie i realizację polityki obronnej,<br />
a także dla naczelnego dowództwa duńskiego<br />
wojska, oczywistym pozostaje, że organizacja i wyposażenie<br />
duńskich sił zbrojnych gwarantować<br />
muszą możliwość szybkiej reakcji militarnej oraz<br />
powinny pozwalać na bezproblemowe dyslokowanie<br />
wybranych formacji na odległe, zamorskie<br />
teatry działań.<br />
W następstwie przyjętych w połowie drugiej<br />
dekady XXI w. planów ograniczonej redukcji liczebności,<br />
w 2018 r. Forsvaret liczyły 16 3<strong>44</strong> żołnierzy<br />
i 4615 pracowników cywilnych. Struktury duńskich<br />
jednostek wojskowych w większości są<br />
obsadzane przez żołnierzy zawodowych i kontraktowych.<br />
Niemniej warto podkreślić, że w ramach<br />
obowiązującego poboru, każdego roku ok. 4200<br />
rekrutów zasila struktury militarne państwa.<br />
W Hæren, będących przedmiotem tego artykułu,<br />
w latach 2016–2017 służyło ok. 8400 żołnierzy.<br />
Pod znakiem reformy<br />
Głęboka reforma organizacji i struktur Wojsk Lądowych<br />
Królestwa Danii została zapoczątkowana<br />
pod koniec pierwszej dekady XXI w. Proces transformacji<br />
wojsk lądowych był kontynuowany<br />
w kolejnych latach na bazie rozstrzygnięć i wytycznych<br />
zawartych w wielopartyjnych porozumieniach<br />
obronnych (duń. Forsvarsforlig). Podstawowym<br />
komponentem i trzonem struktur wojsk<br />
lądowych w czasie pokoju jest od 2017 r. grupa<br />
bojowa o liczebności i potencjale wzmocnionego<br />
batalionu. Współczesną strukturę organizacyjną<br />
Hæren tworzą trzy stałe grupy bojowe, każda<br />
w sile batalionu. Jedna z nich (na zasadzie rotacji)<br />
ma wysoki poziom gotowości operacyjnej,<br />
a w efekcie możliwość nieograniczonego użycia<br />
po 30 dniach od decyzji politycznej, inicjującej<br />
zaangażowanie jednostki. Zakłada się, że w przypadku<br />
konieczności udziału Danii w klasycznych<br />
działaniach zbrojnych o charakterze wojennym<br />
lub wysokiej intensywności, liczba grup bojowych<br />
zostanie podwojona i osiągnie poziom sześciu.<br />
Funkcjonowanie trzech stałych grup bojowych<br />
zabezpieczają dwa wyspecjalizowane<br />
ośrodki, działające na poziomie operacyjnym. Są<br />
to komponenty wsparcia bojowego i logistycznego.<br />
W zależności od specyfiki planowanych<br />
działań (ich charakteru, wyznaczonych zadań, potencjału<br />
nieprzyjaciela) wspomniane ośrodki dostarczają<br />
batalionowym grupom bojowym takich<br />
zdolności lub zasobów jak: ciężkie systemy artyleryjskie,<br />
sprzęt inżynieryjny, systemy dowodzenia<br />
i łączności oraz wyspecjalizowane oddziały<br />
wsparcia lub zabezpieczenia działań.<br />
Należy jednak pamiętać, że w obrębie struktur<br />
dowódczo-sztabowych duńskich wojsk lądowych<br />
utrzymywane są nadal organy dowódczo-<br />
-sztabowe przeznaczone do kierowania dywizją<br />
(duń. Danske Division – DDIV), składającą się<br />
z dwóch brygad (duń. 1. Brigade i 2. Brigade).<br />
Struktury dowodzenia na poziomie dywizji i obu<br />
brygad są utrzymywane na wypadek agresji wymierzonej<br />
w terytorium Królestwa Danii, a tym<br />
samym zaistnienia konieczności pełnego rozwinięcia<br />
naziemnego kontyngentu sił zbrojnych<br />
państwa. Zgodnie z obowiązującymi założeniami<br />
doktrynalnymi, jedyna dywizja współcześnie<br />
wchodząca w skład wojsk lądowych, w czasie pokoju<br />
skadrowana i funkcjonująca niemal wyłącznie<br />
na poziomie dowódczo-sztabowym, rozwinięta<br />
zostanie w warunkach wojennych do stanu<br />
20 000 żołnierzy. Jednocześnie tworzące ją dwie<br />
brygady, również skadrowane w czasie pokoju,<br />
48 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe<br />
Nowości europejskiej wojskowej motoryzacji<br />
widziane przez pryzmat salonu Eurosatory 2018<br />
Jarosław Brach<br />
Chociaż na ubiegłorocznym paryskim<br />
salonie zbrojeniowym Eurosatory<br />
sektor militarnej motoryzacji<br />
w zasadzie niczym nie zaskoczył,<br />
gdyż zabrakło spektakularnych premier,<br />
to – z drugiej strony – pokazano<br />
kilkanaście ciekawych pojazdów<br />
w nowych konfiguracjach<br />
i kompletacjach.<br />
Ilustracje w artykule: Jarosław Brach,<br />
Andrzej Kiński, Scania, Liebherr.<br />
Cz. 2<br />
Wdrugiej części artykułu skupimy się na<br />
pojazdach oferowanych przez spółki<br />
Iveco Defence Vehicles, Scania, Soframe,<br />
Fassi, Liebherr i BMC.<br />
Iveco Defence Vehicles<br />
Włoski koncern <strong>promo</strong>wał pełną paletę swoich<br />
zmilitaryzowanych i militarnych produktów ze<br />
wszystkich klas tonażowych: lekkiej, średniej i ciężkiej.<br />
Z lekkiej pochodziły cywilne zmilitaryzowane<br />
MUV i lekki pojazd LMV2, ze średniej cywilne zmilitaryzowane<br />
Eurocargo 4×4 (MLL 150E28 WS),<br />
a z ciężkiej, głęboko zmilitaryzowany cywilny<br />
Trakker GTF 8×8 FSA (AT 410T WM) i militarna Astra<br />
8×8 (M320.45 WM).<br />
W ostatnich latach firma zidentyfikowała znaczne<br />
zapotrzebowanie na rynku światowym, ze strony<br />
nie tylko wojska, ale i odbiorców cywilnych, na<br />
lekkie pojazdy w kompletacji terenowej. Odpowiadając<br />
na te potrzeby w Iveco przygotowano nową<br />
rodzinę nieopancerzonych i lekko opancerzonych<br />
aut terenowych, nazwaną MUV (Military Utility Vehicle),<br />
czyli wojskowy pojazd użytkowy.<br />
Dzięki własnemu doświadczeniu i zamówieniom Bundeswehry Liebherr wyrasta na największego w Europie specjalistę<br />
w sferze zmilitaryzowanych żurawi i kołowych wozów zabezpieczenia technicznego na ich podwoziach.<br />
Na zdjęciu żuraw z opancerzonymi kabinami G-LTM 1090-4.2.<br />
Premierowe Iveco MUV należy do zmilitaryzowanych<br />
środków transportu i korzysta z kluczowych<br />
komponentów cywilnych – podwozia, zawieszenia,<br />
silnika, skrzyni biegów, kabiny itp.<br />
Skutkuje to dopracowaniem konstrukcji i niezawodnością,<br />
dobrymi osiągami, a to wszystko przy<br />
redukcji kosztów.<br />
Na rynku MUV zastępuje militarną linię M40E<br />
(ostatni model M40E15 WM 4×4), dotąd sprzedaną<br />
w liczbie ponad 18 000 i będącą na rynku od przeszło<br />
30 lat. Bazę stanowi solidne podwozie typu<br />
ciężarówkowego, czyli z ramą o układzie drabinowym,<br />
tworzoną przez podłużnice i poprzeczki.<br />
Inne kluczowe elementy odbiorca może dobrać,<br />
uzyskując auto skrojone na miarę swoich potrzeb.<br />
Przede wszystkim MUV wykorzystuje standaryzowane<br />
moduły i elementy dodatkowe. Dostępne są<br />
dwa wykonania podstawowe: podwozie z kabiną<br />
i fabryczny furgon. Kabina podwozia może być<br />
krótka, dzienna, dwudrzwiowa, 2–3-osobowa lub<br />
wydłużona, załogowa, czterodrzwiowa, 5–6-osobowa.<br />
Furgon występuje z dachem o normalnej<br />
wysokości lub z podwyższonym, do kompletacji<br />
jako wariant towarowy lub pasażerski do przewozu<br />
osób. Przy podwoziu można zamówić cztery rozstawy<br />
osi – 3080, 3480, 3780 i 4175 mm zarówno<br />
przy kierownicy po lewej, jak i prawej stronie, którym<br />
odpowiadają następujące długości całkowite<br />
pojazdu – 4971, 5376, 5881 i 6846 mm, wartości<br />
zwisów tylnych – 935, 940, 1145 i 1715 mm oraz<br />
wartości kątów natarcia i zejścia 40°/37°, 40°/37°,<br />
40°/26° i 40°/18°. Prześwit równa się – z przodu<br />
242 mm, z tyłu 300 mm, wysokość całkowita<br />
2458 mm, dopuszczalna masa całkowita 3500,<br />
5500 i 7000 kg, z kolei ładowność maksymalnie<br />
dochodzi do 4000 kg. W przypadku furgonu występuje<br />
mniej rozstawów osi – 3595, 3505 dla ruchu<br />
lewostronnego i 4175 mm. Odpowiadają im<br />
Zmilitaryzowane IVECO MUV (Military Utility Vehicle), czyli Daily w wojskowym wydaniu, to typowy przykład europejskiej ciężarówki naszych czasów – jest to bazowo konstrukcja cywilna,<br />
poddana militaryzacji w stopniu zależnym od zasobności portfela zamawiającego.<br />
56 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Samoloty bojowe<br />
Łukasz Pacholski<br />
Wypadek samolotu myśliwskiego MiG-29<br />
4 marca, niedaleko lotniska 23. Bazy<br />
Lotnictwa Taktycznego, po raz kolejny<br />
skoncentrował uwagę polityków<br />
i mediów na stanie technicznym<br />
Sił Powietrznych RP. A te potrzebują<br />
szybkiej decyzji w sprawie następców<br />
MiG-29 i Su-22, pamiętających jeszcze<br />
czasy Układu Warszawskiego.<br />
Czy rzeczywiście program Harpia stanie<br />
się obecnie priorytetowym zadaniem<br />
nowego Planu Modernizacji Technicznej<br />
Sił Zbrojnych w latach 2017–2026?<br />
Fotografie w artykule: Łukasz Pacholski,<br />
USAF, Lockheed Martin.<br />
Salon ILA 2018 i „prorocze” zestawienie samolotu MiG-29UB z F-35A, który w połowie lat 20. XXI w. może zastąpić<br />
MiG-i i Su także w Siłach Powietrznych.<br />
Harpia bez przetargu?<br />
Czarna seria zdarzeń lotniczych z udziałem<br />
MiG-ów-29 w Siłach Powietrznych rozpoczęła<br />
się 18 grudnia 2017 r., kiedy pod Kałuszynem<br />
rozbił się egzemplarz o numerze taktycznym<br />
67. Pilot był w kabinie podczas przymusowego<br />
lądowania i doznał niezagrażających życiu obrażeń.<br />
6 lipca 2018 r. w pobliżu Pasłęka doszło do katastrofy<br />
maszyny o numerze 4103, w której zginął pilot.<br />
4 marca br. listę wydłużył samolot o numerze 40,<br />
tym razem pilot pomyślnie katapultował się i przeżył.<br />
Biorąc pod uwagę, że przez 28 lat eksploatacji<br />
samolotów tego typu nigdy nie było podobnej<br />
czarnej serii, uwaga polityków i mediów skupiła się<br />
na problemie stanu technicznego lotnictwa wojskowego,<br />
szczególnie maszyn produkcji sowieckiej,<br />
które są w Polsce od wielu lat eksploatowane bez<br />
współpracy z producentem, bez jego wsparcia<br />
technicznego i z pominięciem jego praw własności<br />
intelektualnej. Paradoksem jest, że niedługo przed<br />
pierwszym wypadkiem, w listopadzie 2017 r., Inspektorat<br />
Uzbrojenia rozpoczął analizę rynku wielozadaniowych<br />
samolotów bojowych i zdolności<br />
prowadzenia zakłóceń elektronicznych z powietrza.<br />
Podmioty zainteresowane udziałem w dialogu<br />
technicznym miały czas na składanie zgłoszeń<br />
do 18 grudnia 2017 r. Ostatecznie swój udział zgłosiły:<br />
Saab AB, Lockheed Martin, Boeing, Leonardo<br />
S.p.A. i Fights-on-Logistics. Poza ostatnim podmiotem,<br />
pozostałe są renomowanymi producentami<br />
wielozadaniowych samolotów bojowych,<br />
w większości mającymi w ofercie konstrukcje generacji<br />
4,5. Jedynym przedstawicielem 5. generacji<br />
na zachodnim rynku jest Lockheed Martin F-35<br />
Lightning II. Co mogło zastanawiać, to brak w grupie<br />
zainteresowanych podmiotów – choćby pro<br />
forma – francuskiej firmy Dassault Aviation, producenta<br />
samolotu Rafale. Najprawdopodobniej<br />
przyczyną tego było ochłodzenie relacji na linii<br />
Warszawa–Paryż po rezygnacji z zakupu śmigłowców<br />
Airbus Helicopters H225M Caracal. Nie<br />
bez znaczenia było zapewne także preferowanie<br />
przez polski rząd zakupów uzbrojenia w Stanach<br />
Zjednoczonych, bez względu na jego cenę, jakość<br />
i zakres potencjalnych korzyści dla polskiego<br />
przemysłu obronnego.<br />
Rozpoczęcie programu Harpia, na etapie analizy<br />
rynku, było kolejnym elementem debaty politycznej,<br />
zapoczątkowanej jeszcze na przełomie 2016<br />
i 2017 r. Dotyczyła ona kierunków rozwoju lotnictwa<br />
wojskowego, a wybrzmiała w czasie obrad<br />
sejmowej Komisji Obrony Narodowej 22 marca<br />
2017 r. Ówczesny sekretarz stanu w MON Bartosz<br />
Kownacki poinformował wtedy o prowadzonych<br />
analizach dotyczących zakupu używanych samolotów<br />
F-16 różnych wersji, fabrycznie nowych F-16,<br />
a także maszyn nowej generacji F-35. Ostatecznie<br />
powyższe analizy wykazały, że zakup używanych<br />
F-16 i ich modernizacja nie znajdują uzasadnienia<br />
Seria wypadków MiG-ów-29 spowodowała, że program Harpia zyskał najwyższy priorytet wśród polityków w MON.<br />
ekonomicznego. Takie wypowiedzi wyraźnie<br />
wskazywały, że preferowanym kierunkiem, zresztą<br />
w pełni racjonalnym, powinien być zakup maszyn<br />
fabrycznie nowych. Pomimo wyższych kosztów<br />
początkowych, zakładany znacznie dłuższy czas<br />
eksploatacji miał przełożyć się na niższe koszty<br />
całkowite. Choć nie zatwierdzono kluczowych dokumentów<br />
planistycznych, w tym Planu Modernizacji<br />
Technicznej Sił Zbrojnych w latach 2017–2026,<br />
ubiegłoroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu<br />
Obronnego w Kielcach i odbyte kilka dni przed<br />
nim Międzynarodowe Pokazy Lotnicze Air Show<br />
w Radomiu sprowadziły do nas mocne reprezentacje<br />
producentów myśliwców wielozadaniowych<br />
zainteresowanych sprzedażą swoich wyrobów<br />
Polsce. Wiele wskazywało wówczas, że MON<br />
rzeczywiście przygotowuje się do kolejnych etapów<br />
postępowania Harpia, a w grudniu ubiegłego<br />
roku wysłano do wymienionych wyżej firm zapytania<br />
o cenę ich samolotów.<br />
Przyjęty pod koniec lutego <strong>2019</strong> r. przez MON –<br />
z dwuletnim opóźnieniem – PMT wymienił wśród<br />
priorytetów zakup 32 wielozadaniowych samolotów<br />
bojowych „nowej generacji”, których wsparciem<br />
miałyby być F-16C/D Jastrząb, już niedługo<br />
wymagające modernizacji do wersji F-16V. Nowy<br />
myśliwiec miałby mieć zdolność swobodnego<br />
operowania w środowisku nasyconym środkami<br />
obrony przeciwlotniczej (co jest typowym myśleniem<br />
życzeniowym, indukowanym marketingowymi<br />
zaklęciami), być interoperacyjny z sojusznikami<br />
i mieć możliwość transmisji danych w czasie<br />
rzeczywistym. Tego typu zapisy wyraźnie wskazywały<br />
na F-35.<br />
Powyższe przypuszczenia potwierdził 12 marca<br />
prezydent Andrzej Duda, który w wywiadzie radiowym<br />
poinformował o rozpoczęciu rozmów ze stroną<br />
amerykańską odnośnie zakupu właśnie F-35A.<br />
Co ciekawe, tuż po marcowym wypadku samolotu<br />
MiG-29, prezydent i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego<br />
poinformowali o rozpoczęciu analiz zrealizowania<br />
zakupu Harpii w sposób identyczny jak kiedyś<br />
F-16 – w ramach procedury zapisanej w ustawie<br />
72 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Samoloty bojowe<br />
Amerykański comeback F-15 Eagle<br />
Samoloty myśliwskie Boeing F-15C/D Eagle, mające na koncie liczne sukcesy w starciach powietrznych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, dożywają swoich dni. Rosnące<br />
koszty eksploatacji i zużycie techniczne powoduje, że Departament Obrony chce przyspieszyć proces ich wycofania i zastąpić je fabrycznie nowymi F-15EX Advanced Eagle.<br />
Łukasz Pacholski<br />
12 marca Departament Obrony<br />
Stanów Zjednoczonych ujawnił plany<br />
zakupowe na rok podatkowy 2020.<br />
Zgodnie z wcześniejszymi, wówczas<br />
jeszcze nieoficjalnymi, informacjami<br />
zawarto w nim projekt zakupu dla<br />
US Air Force ośmiu wielozadaniowych<br />
samolotów bojowych Boeing F-15EX<br />
Advanced Eagle. Krok ten<br />
ma zapoczątkować, szacowany<br />
na pięć lat, program zastąpienia<br />
nowymi maszynami części<br />
wysłużonych myśliwskich F-15C/D Eagle.<br />
Co ciekawe, kolejny już raz inicjatywa<br />
polityków z Pentagonu nie współgra<br />
z planami zakupowymi US Air Force.<br />
Fotografie w artykule: USAF, Boeing,<br />
Fahad Rihan, Christopher McGreevy.<br />
Obecnie w USAF znajduje się około 450 samolotów<br />
F-15 Eagle wszystkich wersji, które<br />
stacjonują w bazach rozsianych po<br />
całym globie. Prawie połowę z nich stanowią wielozadaniowe<br />
F-15E Strike Eagle (ok. 220), których dostawy<br />
zrealizowano w latach 1989–2004, a pozostałe<br />
to myśliwskie F-15C/D. W ciągu kilkudziesięciu lat<br />
użycia pełniły liczne zadania bojowe, które przyspieszyły<br />
wyczerpanie ich resursów technicznych.<br />
Do tego doszły rutynowe patrole w ramach misji<br />
zabezpieczenia przestrzeni powietrznej kontynentu<br />
północnoamerykańskiego, nasilone po wydarzeniach<br />
z 11 września 2001 r. O potencjale myśliwskich<br />
F-15 Eagle niech świadczy fakt, że tylko<br />
w czasie operacji „Desert Storm” to właśnie te samoloty<br />
odpowiadały za zabezpieczenie przestrzeni<br />
powietrznej oraz zestrzelenie większości spośród<br />
39 irackich samolotów i śmigłowców, które wykonywały<br />
loty w rejonie działalności sił koalicji antysaddamowskiej.<br />
Nie może więc dziwić, że wobec<br />
przedwczesnego zakończenia produkcji samolotów<br />
Lockheed Martin F-22A Raptor (187 spośród 750<br />
planowanych), poczciwy weteran – F-15C/D Eagle,<br />
nadal znajduje się w służbie operacyjnej. Jeszcze do<br />
niedawna zakładano, że większość z tych maszyn<br />
przejdzie gruntowną modernizację w ramach programu<br />
Golden Eagle, która połączona zostanie z weryfikacją<br />
stanu struktury płatowców.<br />
Według upublicznionych informacji, pierwszych<br />
osiem F-15EX ma kosztować 1,05 mld USD – oficjalnie<br />
nie są to środki zabrane z programu F-35 Lightning<br />
II, lecz z innego źródła. Można spekulować, czy<br />
mowa jest o funduszach, które przeznaczone były<br />
na projekty związane z planowaną modernizacją<br />
i remontami strukturalnymi F-15C/D. USAF szacuje,<br />
że koszt jednostkowy, przy zakładanej skali zamówienia,<br />
będzie oscylować w granicach 80 mln USD,<br />
jednak pierwsze egzemplarze mają być droższe<br />
i ich cena ma mieć maksymalną wartość 125 mln<br />
USD. Tak „atrakcyjna” wycena, biorąc pod uwagę<br />
niewielką (na skalę amerykańską) serię, ma związek<br />
z faktem, że spora część prac nad F-15EX została<br />
sfinansowana przez klientów eksportowych, czyli<br />
przede wszystkim Arabię Saudyjską (F-15SA), a także<br />
Katar (F-15QA). Wśród głównych różnic, co już<br />
obecnie podkreślają media amerykańskie, można<br />
wymienić zamiar instalacji innej stacji radiolokacyjnej,<br />
a także środków łączności i wymiany informacji.<br />
Co ważne, będą to pierwsze fabrycznie nowe F-15<br />
zamówione przez Departament Obrony od 2001 r.<br />
W tym bowiem roku Boeing otrzymał zlecenie<br />
na 10 F-15E Strike Eagle, mających pozwolić na uzupełnienie<br />
strat operacyjnych i utrzymanie działania<br />
linii montażowej w St. Louis do czasu zdobycia<br />
zamówień eksportowych, które przyszły właśnie<br />
po 2001 r. (Singapur, Republika Korei, a później Arabia<br />
Saudyjska i Katar). Obecnie trudno wyobrazić<br />
sobie, aby powyższy pomysł został zablokowany<br />
w obu izbach amerykańskiego parlamentu, hojnie<br />
sponsorowanego przez amerykańskich potentatów<br />
zbrojeniowych. Jednocześnie część komentatorów<br />
– błędnie – wskazuje, iż inspiratorem pomysłu<br />
jest obecny sekretarz obrony Patrick Shanahan,<br />
dawniej pracownik Boeinga (o czym dalej). Analiza<br />
dostępnych, z polskiej perspektywy i czasu, informacji<br />
wyraźnie wskazuje jednak, że powyższa decyzja<br />
była jednak starannie przemyślana, a konkretne<br />
analizy zainicjowano na długo przez objęciem<br />
funkcji przez Shanahana.<br />
W przypadku zatwierdzenia projektu i szybkiego<br />
złożenia zamówienia, pierwsze F-15EX mają<br />
trafić do użytkownika w roku podatkowym 2022.<br />
74 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Samoloty bojowe<br />
Łukasz Pacholski<br />
Połowa marca bieżącego roku<br />
przyniosła nowe informacje dotyczące<br />
rozwoju samolotów wsparcia ogniowego<br />
Lockheed Martin AC-130J Ghostrider,<br />
stanowiących nowe pokolenie maszyn<br />
tej klasy w arsenale amerykańskiego<br />
lotnictwa wojskowego. Jego pierwsze<br />
wersje nie zyskały przychylności wśród<br />
użytkowników. Z tego też względu<br />
ruszyły prace nad odmianą Block 30,<br />
której pierwszy egzemplarz trafił<br />
w marcu do 4. dywizjonu<br />
działań specjalnych, stacjonującego<br />
w Hurlburt Field na Florydzie.<br />
AC-130J Ghostrider<br />
– gunship nowego pokolenia<br />
Fotografie w artykule: USAF, USMC.<br />
Pierwsze gunshipy na bazie samolotów<br />
transportowych Lockheed C-130 Hercules<br />
powstały w 1967 r., kiedy wojska amerykańskie<br />
były zaangażowane w operacje bojowe<br />
w Wietnamie. Wówczas do standardu samolotu<br />
bezpośredniego wsparcia ogniowego przebudowano<br />
18 C-130A, które otrzymały nowe oznaczenie<br />
AC-130A, a zakończyły swą karierę w 1991 r.<br />
Rozwój konstrukcji bazowej spowodował, że już<br />
w 1970 r. rozpoczęto prace przy jej drugiej generacji,<br />
którą oparto na C-130E. Wzrost udźwigu wykorzystano<br />
na umieszczenie na pokładzie cięższego<br />
uzbrojenia artyleryjskiego, łącznie ze 105 mm haubicą<br />
M102. Łącznie do wersji AC-130E przebudowano<br />
11 samolotów, które już w drugiej połowie<br />
lat 70. przebudowano na wersję AC-130H. Różnica<br />
wynikała z zastosowania mocniejszych silników<br />
T56-A-15 o mocy 3315 kW/4508 KM. W kolejnych<br />
latach ponownie zwiększono możliwości maszyn,<br />
tym razem poprzez umożliwienie uzupełniania paliwa<br />
w locie przy pomocy łącza sztywnego, a także<br />
unowocześniano wyposażenie elektroniczne. Na<br />
pokładach gunshipów z czasem znalazły się nowe<br />
komputery kierowania ogniem, optoelektroniczna<br />
głowica obserwacyjno-celownicza, system nawigacji<br />
satelitarnej, nowe środki łączności, walki radioelektronicznej<br />
i samoobrony. AC-130H brały intensywny<br />
udział w operacjach wojskowych w różnych<br />
zakątkach globu. Chrzest przeszły jeszcze nad Wietnamem,<br />
a później ich szlak bojowy obejmował<br />
m.in. wojny w Zatoce Perskiej i Iraku, konflikt bałkański,<br />
walki w Liberii i Somalii, wreszcie wojnę<br />
w Afganistanie. W trakcie służby utracono trzy maszyny,<br />
a wycofywanie pozostałych ze służby rozpoczęło<br />
się w 2014 r.<br />
Obecnie USAF dysponuje 13 operacyjnymi samolotami AC-130J Block 20/20+, które mają zostać po raz pierwszy wykorzystane<br />
operacyjnie w przyszłym roku.<br />
Droga do AC-130J<br />
W drugiej połowie lat 80. Amerykanie zaczęli wymianę<br />
starych gunshipów na nowe. W pierwszej<br />
kolejności wycofano AC-130A, których następcami<br />
stały się AC-130U. Są to maszyny przebudowane<br />
z transportowych C-130H, a ich dostawy rozpoczęły<br />
się w 1990 r. W stosunku do AC-130H zmodernizowano<br />
ich wyposażenie elektroniczne.<br />
Dodano dwa stanowiska obserwacyjne i zamontowano<br />
opancerzenie ceramiczne w kluczowych<br />
obszarach konstrukcji. W ramach zwiększenia<br />
możliwości samoobrony, każdy z samolotów<br />
otrzymał zwiększoną liczbę wyrzutni celów pozornych<br />
AN/ALE-47 (z 300 dipolami do zakłócania<br />
pracy stacji radiolokacyjnych i 180 flarami mylącymi<br />
głowice pocisków samonaprowadzających się na<br />
podczerwień), które współpracowały z systemami<br />
kierunkowych zakłóceń w podczerwieni AN/AAQ-24<br />
DIRCM (Directional Infrared Countermeasure)<br />
i urządzeniami ostrzegającymi o zbliżających się<br />
pociskach przeciwlotniczych AN/AAR-<strong>44</strong> (później<br />
AN/AAR-47). Poza tym zamontowano systemy<br />
walki elektronicznej AN/ALQ-172 i AN/ALQ-196 do<br />
generowania zakłóceń oraz głowicę obserwacyjną<br />
AN/AAQ-117. Standardowe uzbrojenie obejmowało:<br />
25 mm działko napędowe General Dynamics<br />
GAU-12/U Equalizer (w miejsce pary 20 mm<br />
M61 Vulcan, które zdemontowano z AC-130H),<br />
40 mm działko Bofors L/60 i 105 mm haubicę<br />
M102. Kierowanie ogniem zapewniały głowica<br />
optoelektroniczna AN/AAQ-117 i stacja radiolokacyjna<br />
AN/APQ-180. Samoloty trafiły do służby<br />
w pierwszej połowie lat 90. Ich działalność operacyjna<br />
rozpoczęła się od wsparcia sił międzynarodowych<br />
na Bałkanach, a później uczestniczyły<br />
w walkach w Iraku i Afganistanie.<br />
Działania bojowe w Afganistanie i Iraku, już<br />
w XXI w., zaowocowały powstaniem kolejnego<br />
wariantu uderzeniowej linii rozwojowej Herculesów.<br />
Potrzeba ta wynikała z jednej strony z postępu<br />
technicznego, z drugiej z przyspieszonego<br />
tempa zużywania się starszych wersji podczas<br />
działań bojowych, a także potrzeb operacyjnych.<br />
Dzięki temu USMC i USAF zakupiły modułowe<br />
pakiety wsparcia ogniowego do samolotów<br />
KC-130J Hercules (program Harvest Hawk)<br />
i MC-130W Dragon Spear (program Precision Strike<br />
Package) – te ostatnie przemianowano później<br />
na AC-130W Stinger II. Oba pozwoliły na szybkie<br />
dozbrojenie maszyn transportowych, które są wykorzystywane<br />
do wsparcia wojsk naziemnych przy<br />
pomocy kierowanych pocisków klasy „powietrze–<br />
ziemia” oraz 30 mm działek GAU-23/A (lotniczy wariant<br />
armaty napędowej Mk<strong>44</strong> Bushmaster II)<br />
i 105 mm haubic M102 (w AC-130W). Jednocześnie<br />
doświadczenia eksploatacyjne były na tyle<br />
owocne, że stały się podstawą budowy i opracowania<br />
bohaterów niniejszego artykułu, a więc<br />
kolejnych wersji samolotu AC-130J Ghostrider.<br />
Nadlatuje AC-130J Ghostrider<br />
Program AC-130J Ghostrider jest wynikiem potrzeb<br />
operacyjnych i generacyjnej wymiany<br />
sprzętu amerykańskiego lotnictwa. Nowe maszyny<br />
były niezbędne w celu zastąpienia wyeksploatowanych<br />
samolotów AC-130H i AC-130U, a także<br />
do wsparcia potencjału KC-130J i AC-130W. Już od<br />
początku założono ograniczenie kosztów (i tak<br />
wysokich, wynoszących ok. 120 mln USD za egzemplarz,<br />
według danych z 2013 r.), poprzez wykorzystanie<br />
jako bazy maszyn w wersji MC-130J<br />
Commando II. Dzięki temu samoloty miały fabrycznie<br />
wzmocnioną strukturę płatowca i od<br />
razu otrzymały część wyposażenia dodatkowego<br />
78 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Okręty wojenne<br />
MCM przyszłości dla Beneluksu<br />
Tomasz Grotnik<br />
Ostatnim akcentem posiedzenia<br />
Rady Ministrów Rządu Królestwa Belgi<br />
15 marca br. było ogłoszenie przez<br />
ministra obrony Didiera Reyndersa<br />
aprobaty dla oferty konsorcjum<br />
Belgium Naval & Robotics<br />
na dostawę system przeciwminowego<br />
dla belgijskiego Marine Component<br />
i holenderskiej Koninklijke Marine.<br />
W konkursie wzięli udział liderzy<br />
tego sektora rynku uzbrojenia<br />
morskiego, ale wybór oferenta<br />
okazał się zaskoczeniem nawet<br />
we Francji, z której pochodzi<br />
zwycięska grupa.<br />
Ilustracje w artykule: Belgium Naval & Robotics,<br />
Sea Naval Solutions, Damen,<br />
Tomasz Grotnik, ECA.<br />
Na początku 2018 r. ministrowie obrony Belgii<br />
i Holandii podpisali protokół ustaleń, na<br />
mocy którego – po raz pierwszy w 70-letniej<br />
historii bliskiej współpracy – obie marynarki<br />
zdecydowały się na identyczny system uzbrojenia,<br />
w wyborze którego jeden kraj lideruje przetargowi.<br />
Belgia jest odpowiedzialna za wymianę eksploatowanych<br />
obecnie niszczycieli min typu Tripartite, zaś<br />
Holandia za zastąpienie fregat wielozadaniowych<br />
typu M (Karel Doorman).<br />
Wizja zwycięskiego systemu MCM zaoferowanego przez Belgium Naval & Robotics. Uwagę zwraca system wodowania<br />
USV z bramownicą i ramieniem prowadzącym na dziobie.<br />
Współpraca morska<br />
Wspomniana współpraca flot obydwu sąsiednich<br />
państw została zainicjowana 10 maja 1948 r. i określana<br />
jest jako BeNeSam (Belgisch-Nederlandse Samenwerking).<br />
Jej zaczynem była idea utworzenia<br />
wspólnego sztabu, ponieważ rejon zainteresowania<br />
operacyjnego i odpowiedzialności, także<br />
w strukturach wkrótce powstałego NATO, były<br />
zbieżne dla sił morskich Belgii i Holandii. W 1975 r.<br />
utworzono stanowisko oficera dowodzącego obiema<br />
flotami na „czas W”, określane jako Admiral Benelux<br />
(ABNL). Stan ten trwał do końca zimnej wojny<br />
i niejednokrotnie miał wpływ m.in. na wybór sprzętu<br />
wojskowego, w tym okrętów. Jednak dopiero<br />
28 marca 1995 r. ministrowie obrony obydwu zaprzyjaźnionych<br />
państw zawarli porozumienie uściślające<br />
współpracę i rolę ABNL w czasie pokoju oraz<br />
wojny. Na jego mocy wybierany jest zwierzchnik<br />
Koninklijke Marine, zaś jego zastępcą – Deputy Admiral<br />
Benelux (DABNL) – jest dowódca Marine<br />
Component. Dwa miesiące później ustalono szczegóły<br />
bilateralnej działalności operacyjnej, a 1 stycznia<br />
1996 r. rozpoczął funkcjonowanie sztab połączony<br />
ABNL z bazą w niderlandzkim Den Helder.<br />
Jeden z najbardziej znanych owoców BeNeSam<br />
dotyczy właśnie systemu obrony przeciwminowej<br />
(Mine Counter Measures, MCM). Chodzi tu o zakup<br />
przez wspomniane państwa takich samych niszczycieli<br />
min i systemów poszukiwania oraz neutralizacji<br />
obiektów niebezpiecznych w toni i na dnie morskim.<br />
W 1974 r. trzy państwa podpisały protokół<br />
programu Tripartite (trójprzymierze), od którego<br />
nazwano potem powstały typ okrętu MCM. Trzecim<br />
krajem była Republika Francuska, której przemysł<br />
zaangażowany w ten projekt był jednocześnie<br />
jego liderem technicznym. Efekt programu Tripartite<br />
okazał się sukcesem, o czym świadczy 45 zbudowanych<br />
okrętów, w tym na eksport, zarówno nowych,<br />
jak i używanych do kolejnych czterech flot,<br />
oraz ich eksploatacja przez ponad 30 lat, w czasie<br />
których część zmodernizowano do współczesnych<br />
standardów.<br />
Idea nowego okrętu bazowała na doświadczeniach<br />
z piątką pierwszych powstałych od podstaw<br />
francuskich niszczycieli min typu Circé. Były<br />
to jednostki z platformą niskomagnetyczną (kadłub<br />
drewniany), wyposażone w sterośruby do utrzymania<br />
pozycji (obsługiwane ręcznie), sonar poszukiwania<br />
min kotwicznych i dennych, system analizy<br />
i gromadzenia danych oraz zdalnie sterowany pojazd<br />
do identyfikacji obiektów niebezpiecznych<br />
i transportu ładunków wybuchowych do ich neutralizacji.<br />
Był nim ECA PAP 104, pionierski bezzałogowiec<br />
do zadań MCM, będący (po modernizacjach)<br />
do dziś w użyciu w ponad 20 flotach i stanowiący<br />
wzór dla późniejszych konstrukcji. Tripartite stanowił<br />
kolejny przełomowy krok na drodze rozwoju<br />
okrętów MCM. Zastosowano w nim kadłub z laminatów<br />
poliestrowo-szklanych, do sterośrub dodano<br />
ster strumieniowy na dziobie i całość sprzężono<br />
w system automatycznego pozycjonowania, unowocześniono<br />
system analizy danych oraz poprawiono<br />
wyciszenie mechanizmów okrętowych<br />
i zwiększono odporność na wybuchy podwodne,<br />
ponadto dodano komorę hiperbaryczną dla nurków-minerów.<br />
Tak powstał wyspecjalizowany okręt<br />
MCM, a jego koncepcja była i jest powielana do dziś.<br />
W tym miejscu warto odnieść się do polskich dokonań<br />
w tym zakresie. Po wielu latach nieudanych,<br />
z przyczyn technicznych i finansowych, prób budowy<br />
okrętu MCM w naszym kraju (pierwsze podejście<br />
nastąpiło już w drugiej połowie lat 80. – proj.<br />
255 Lodówka), 28 listopada 2017 r. podniesiono<br />
banderę na niszczycielu min proj. 258 Kormoran II<br />
ORP Kormoran. Zachwytów nad nim nie było końca,<br />
przynajmniej do czasu, gdy patrolowiec Ślązak wyszedł<br />
po raz pierwszy w morze i przejął funkcję<br />
obiektu westchnień sympatyków upadającej Marynarki<br />
Wojennej RP. Pierwszy zaprojektowany i zbudowany<br />
od podstaw polski okręt MCM zgarnął też<br />
wszelkie możliwe nagrody na imprezach targowych<br />
i konferencjach w kraju. To dobrze, że po<br />
upływie ćwierćwiecza znów budujemy chociaż<br />
nieliczne okręty. Trzeba jednak pamiętać, że Kormoran,<br />
zwodowany w drugiej dekadzie XXI w., to<br />
86 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Okręty wojenne<br />
Marcin Chała<br />
3 marca do bazy w Haakonsvern,<br />
po 115 dniach spędzonych na skalistym<br />
dnie Hjeltefjordu, powróciła fregata<br />
KNM Helge Ingstad. Trwa dochodzenie<br />
wyjaśniające wszelkie okoliczności<br />
jej zderzenia ze zbiornikowcem Sola TS,<br />
ale już dziś wypowiedzi oficjeli<br />
dopuszczają możliwość, że pechowy<br />
okręt powróci jednak do służby<br />
w Sjøforsvaret, czyli norweskich<br />
Siłach Morskich.<br />
115 dni na dnie, czyli Helge<br />
Ingstad wrócił do bazy<br />
Ilustracje w artykule: Sjøforsvaret,<br />
Marcin Chała, Tomasz Grotnik.<br />
Zwiększające się natężenie ruchu jednostek<br />
pływających, szczególnie w rejonach ścieśnionych<br />
lub sąsiadujących z systemami rozgraniczenia<br />
ruchu, powoduje, że kolizje na morzu<br />
bynajmniej nie są rzadkością. Jednak gdy w takim<br />
zadarzeniu uczestniczy okręt, lub co gorsza zachodzi<br />
prawdopodobieństwo, że jest on jego sprawcą,<br />
sytuacja odbija się szerokim echem w mediach.<br />
Trzeba sobie wówczas zadać pytanie – jak możliwe<br />
jest doprowadzenie do wypadku, w czasach gdy<br />
jednostki pływające, a szczególnie okręty, nafaszerowane<br />
są systemami nawigacyjnymi i obserwacyjnymi?<br />
Czyżby obsady wachtowe pokładały w nich<br />
zbyt dużą ufność lub ignorowały nakazy oraz zalecenia<br />
Międzynarodowego Prawa Drogi Morskiej,<br />
a także tzw. dobrej praktyki morskiej?<br />
W 2017 r., w zaledwie kilkumiesięcznym odstępie,<br />
zdarzyły się dwie kolizje, których sprawcami,<br />
a jednocześnie najbardziej poszkodowanymi<br />
uczestnikami, były niszczyciele US Navy typu Arleigh<br />
Burke. 17 czerwca USS Fitzgerald (DDG 62) zderzył<br />
się na Pacyfiku, 56 Mm od wyspy Honsiu, z filipińskim<br />
kontenerowcem ACX Crystal, zaś 21 sierpnia<br />
USS John S. McCain (DDG 56) miał kolizję niedaleko<br />
Singapuru z tankowcem Alnic MC pod banderą<br />
Liberii. W ich wyniku śmierć poniosło łącznie<br />
Tak, po niemal czterech miesiącach spędzonych na dnie morza, wygląda obecnie fregata Helge Ingstad. Stoi ona na<br />
barce w Haakonsvern.<br />
17 amerykańskich marynarzy, a kilkunastu dalszych<br />
odniosło obrażenia. Okręty zaś wymagały<br />
poważnych remontów. Ubiegły rok był wolny od<br />
tego typu wypadków aż do początku listopada.<br />
Co prawda w kolizji w Hjeltefjordzie nikt nie zginął,<br />
jednak fregata warta 4 316 962,11 NOK (ok.<br />
1,9 mld PLN) spoczęła na dnie, a Norwegia utraciła<br />
20%, utworzonego kosztem niemal 20 mld NOK<br />
(po doliczeniu jednostki ognia i śmigłowców<br />
25 mld), parasola ochronnego przed środkami napadu<br />
powietrznego.<br />
Aktorzy<br />
Typ Fridtjof Nansen, to licząca pięć jednostek seria<br />
stosunkowo młodych i nowoczesnych fregat.<br />
Umowę na ich budowę podpisano 23 czerwca<br />
2000 r. z hiszpańską stocznią La Empresa Nacional<br />
Bazán de Construcciones Navales Militares<br />
S.A. w Ferrolu (potem Izar, obecnie Navantia).<br />
Helge Ingstad jest przedostatnią fregatą tej serii.<br />
Jej stępkę położono 28 kwietnia 2006 r., a banderę<br />
podniesiono na niej 29 września 2009 r.<br />
Okręt ma wyporność pełną 5290 t, przy wymiarach<br />
134,0×16,8×7,6 m. Warto wspomnieć, że Nanseny<br />
legitymują się doskonałą manewrowością, i to<br />
przy niemal każdej prędkości. Czas rozpędzania do<br />
prędkości maksymalnej 27 w. to zaledwie 45 s, a zatrzymanie<br />
z niej następuje na dystansie nie większym<br />
niż cztery długości kadłuba. Fregaty mają po<br />
dwa stery kierunku i pędnik azymutalny.<br />
Sola TS to z kolei zbiornikowiec klasy AFRAMAX.<br />
Zbudowała go stocznia Daewoo Mangalia Heavy<br />
Industries w Rumunii. Stępkę położono 30 października<br />
2015 r., a maltańską banderę podniesiono<br />
5 kwietnia 2017 r. Właścicielem statku jest<br />
greckie przedsiębiorstwo Tsakos Energy Navigation<br />
Ltd., jedna z najstarszych i największych na<br />
świecie firm zajmujących się transportem surowców<br />
energetycznych. Sola TS ma nośność<br />
112 939 t i pojemność brutto 62 557 jednostek<br />
Zobrazowanie radarowe zarejestrowane chwilę przed kolizją. Widać<br />
wektory i wartości prędkości obu jednostek, a także brak nazwy przy<br />
echu fregaty. W pobliżu były też trzy inne statki.<br />
Helge Ingstad dopychana do skalistego brzegu Hjeltefjordu. Kilka minut po wypadku woda zalewa już<br />
lądowisko.<br />
90 Wojsko i Technika • Kwiecień <strong>2019</strong><br />
www.zbiam.pl
Technika morska<br />
Pierwszy radar Giraffe 4A produkowany dla Svenska armén. Widać stabilizowaną podstawę<br />
anteny i siłowniki umożliwiające jej podnoszenie oraz składanie.<br />
Marcin Chała<br />
6 marca Saab Group zorganizowała<br />
spotkanie prasowe, w którym<br />
uczestniczył także przedstawiciel<br />
naszej redakcji. W jego trakcie<br />
specjaliści z oddziału Radar Solutions,<br />
powstałego w ubiegłym roku w wyniku<br />
połączenia komórek zajmujących<br />
się powietrznymi systemami<br />
radiolokacyjnymi – Airborne<br />
Surveillance Systems oraz radarami<br />
lądowymi i morskimi – Surface Radar<br />
Solutions, zaprezentowali<br />
w Göteborgu aktualne portfolio<br />
systemów radiolokacyjnych<br />
szwedzkiego koncernu.<br />
Ilustracje Saab.<br />
Antena prototypowego radaru Giraffe 4A na stanowisku testowym, opuszczona do<br />
wnętrza laboratorium celem prezentacji.<br />
Radary Giraffe<br />
Spotkanie podzielono na dwie części, przy<br />
czym pierwszą stanowiły prezentacje multimedialne<br />
projektowanych i produkowanych<br />
obecnie systemów, podczas gdy w drugiej<br />
przedstawiono zakład w Göteborgu. W trakcie wizyty<br />
pokazano halę produkcyjną, a także laboratoria<br />
oraz stanowiska testowe, gdzie sprawdzane są<br />
gotowe i przygotowywane do przekazania odbiorcom<br />
urządzenia.<br />
Z oczywistych względów najwięcej czasu poświęcono<br />
najnowszym konstrukcjom, w tym znajdującym<br />
się od niedawna w produkcji radarom obrony<br />
przeciwlotniczej Giraffe 4A, Giraffe 1X, jak i ich morskim<br />
odpowiednikom – Sea Giraffe 4A i Sea Giraffe<br />
1X, a także stacji Giraffe 8A, będącej dopiero w fazie<br />
opracowania. Cechą wspólną nowej rodziny „żyraf”<br />
są anteny z aktywnym skanowaniem elektronicznym<br />
AESA (Active Electronically Scanned Array), zbudowane<br />
w postaci paneli zawierających półprzewodnikowe<br />
moduły nadawczo-odbiorcze sygnałów<br />
sondujących TRM (Transceiver-Receiver Modules),<br />
wyprodukowane w technologii azotku galu (GaN).<br />
Ten wysokorezystywny materiał cechuje się pięciokrotnie<br />
wyższym współczynnikiem wzmocnienia od<br />
możliwego do uzyskania w przypadku układów wykonanych<br />
w powszechnie dotąd stosowanej technologii<br />
arsenku galu (GaAs), jak również większą szerokością<br />
dostępnego dla radaru pasma. Moduły<br />
wykonane w tej technologii emitują również mniej<br />
ciepła w czasie pracy, stąd przy takiej samej mocy<br />
wymagają mniej rozbudowanych układów chłodzenia<br />
od układów w technologii GaAs. Wszystkie<br />
obecnie produkowane przez Saaba systemy radiolokacyjne<br />
mogą otrzymać rozbudowane oprogramowanie<br />
ELSS (Enhanced Low, Slow and Small)<br />
umożliwiające śledzenie poruszających się z niewielką<br />
prędkością obiektów o małej skutecznej<br />
powierzchni rozproszenia radiolokacyjnego, sięgającej<br />
nawet 0,001 m2, czyli przykładowo bezzałogowych<br />
systemów powietrznych klasy mini.<br />
www.zbiam.pl Kwiecień <strong>2019</strong> • Wojsko i Technika 97