Wojsko i Technika Historia 3/2021
by ZBiAM
by ZBiAM
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
www.zbiam.pl<br />
3/<strong>2021</strong><br />
Maj-Czerwiec<br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Wielka Brytania:<br />
walka w osamotnieniu<br />
W NUMERZE:<br />
Czołg T-64<br />
Koncepcja nowego wozu szybko<br />
ewoluowała. Początkowo miał<br />
to być czołg ogólnie podobny<br />
do T-54, a główne różnice miały<br />
sprowadzać się do zastosowania<br />
nowego, mniejszego i mocniejszego<br />
silnika, kół bieżnych<br />
z wewnętrzną amortyzacją oraz<br />
silniejszej armaty.<br />
Wasserfall<br />
Wasserfall jako jedna z Wunderwaffe<br />
powstałych w III Rzeszy,<br />
miał wespół z innymi zaprojektowanymi<br />
reprezentantami<br />
tej klasy broni „wymieść”<br />
z niemieckiego nieba alianckie<br />
bombowce ciężkie. Czy jednak<br />
Sprzymierzeni rzeczywiście mieli<br />
się czego obawiać?<br />
ISSN 2450-2480 Index 407739
1<br />
Koncepcja nowego wozu szybko<br />
ewoluowała. Początkowo miał<br />
to być czołg ogólnie podobny<br />
do T-54, a główne różnice miały<br />
sprowadzać się do zastosowania<br />
nowego, mniejszego i mocniejszego<br />
silnika, kół bieżnych<br />
z wewnętrzną amortyzacją oraz<br />
silniejszej armaty.<br />
Wasserfall jako jedna z Wunderwaffe<br />
powstałych w III Rzeszy,<br />
miał wespół z innymi zaprojektowanymi<br />
reprezentantami<br />
tej klasy broni „wymieść”<br />
z niemieckiego nieba alianckie<br />
bombowce ciężkie. Czy jednak<br />
Sprzymierzeni rzeczywiście mieli<br />
się czego obawiać?<br />
Vol. VII, nr 3 (33)<br />
Maj-Czerwiec <strong>2021</strong>; Nr 3<br />
www.zbiam.pl<br />
3/<strong>2021</strong><br />
Maj-Czerwiec<br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Wielka Brytania:<br />
walka w osamotnieniu<br />
3/<strong>2021</strong><br />
W NUMERZE:<br />
Czołg T-64<br />
Wasserfall<br />
ISSN 2450-2480 Index 407739<br />
Na okładce: Bristol Beaufighter NF.II.<br />
Rys. Jarosław Wróbel<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Nakład: 14,5 tys. egz.<br />
Redaktor naczelny<br />
Jerzy Gruszczyński<br />
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />
Redakcja techniczna<br />
Dorota Berdychowska<br />
dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Stanisław Kutnik<br />
Współpracownicy<br />
Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />
Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />
Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />
Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />
01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
Ul. Bagatela 10/19<br />
00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Andrzej Ulanowski<br />
andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
office@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2021</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />
odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />
na naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
spis treści<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Wielka Brytania w II wojnie światowej:<br />
listopad 1941 – maj 1942 r. 4<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Marek J. Murawski<br />
Junkers Ju 88: wersje bombowe i rozpoznawcze (5) 18<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Władimir Bieszanow<br />
Pierwsza rżewsko-wiaziemska operacja zaczepna:<br />
8 stycznia – 20 kwietnia 1942 r. (2) 32<br />
MONOGRAFIA PANCERNA<br />
Tomasz Szulc<br />
Radziecki czołg T-64 (1) 44<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Tomasz Szlagor<br />
Operacja desantowa w Zatoce Salerno: wrzesień 1943 r. (2) 62<br />
BROŃ RAKIETOWA<br />
Hubert Michalski<br />
Wasserfall: niemiecki przeciwlotniczy pocisk kierowany 70<br />
HISTORIA<br />
Jędrzej Korbal<br />
Komitet do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu.<br />
Think tank Wojska Polskiego 84<br />
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria 3
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Wielka Brytania<br />
w II wojnie światowej:<br />
lipiec 1940 – czerwiec 1941 r.<br />
Po upadku Francji Wielka<br />
Brytania znalazła się<br />
w trudnej sytuacji. Państwo<br />
to jako jedyne pozostało<br />
w stanie wojny z Niemcami,<br />
które okupowały i kontrolowały<br />
niemal cały kontynent:<br />
Francję, Holandię, Belgię,<br />
Luksemburg, Danię, Norwegię,<br />
Polskę, Czechy, Austrię.<br />
Pozostałe państwa stanowiły<br />
sojuszników Niemiec (Włochy<br />
i Słowacja) lub zachowały<br />
życzliwą neutralność (Węgry,<br />
Rumunia, Bułgaria, Finlandia<br />
i Hiszpania). Portugalia,<br />
Szwajcaria i Szwecja nie<br />
miały innego wyjścia, jak prowadzić<br />
handel z Niemcami,<br />
w każdej chwili bowiem mogły<br />
one paść ofiarą niemieckiej<br />
agresji. ZSRR wywiązywał<br />
się z Traktatu o Nieagresji,<br />
a także z układu o wzajemnej<br />
wymianie handlowej, wspierając<br />
Niemcy różnego rodzaju<br />
dostawami.<br />
W<br />
ciągu dramatycznego lata 1940 r.<br />
Wielka Brytania zdołała się obronić<br />
przed niemiecką ofensywą<br />
powietrzną. Dzienna ofensywa powietrzna<br />
wygasła stopniowo we wrześniu 1940 r.<br />
i przeszła w nocne działania o charakterze<br />
nękającym w październiku 1940 r. Rozpoczęło<br />
się gorączkowe doskonalenie systemu<br />
obrony powietrznej w celu skuteczniejszego<br />
przeciwstawienia się działaniom nocnym Luftwaffe.<br />
Jednocześnie nastąpił rozwój produkcji<br />
zbrojeniowej Wielkiej Brytanii, która wciąż<br />
obawiała się niemieckiej inwazji, od której<br />
Niemcy faktycznie odstąpili we wrześniu,<br />
Zwycięstwo w Bitwie o Anglię powstrzymało niemiecką inwazję na Wyspy Brytyjskie. Ale nastąpił<br />
pat, ponieważ Wielka Brytania w żadnym razie nie dysponowała siłami do pokonania Niemców<br />
i Włochów na kontynencie. Co zatem robić?<br />
4
HISTORIA<br />
oraz kompanią karabinów maszynowych<br />
z pojazdami Bren Carrier. 8 maja dowództwo<br />
nad całością tych sił objął gen. por. Edward<br />
Quinan. Dodatkowo do Shaibah drogą powietrzną<br />
z Karaczi przerzucono batalion piechoty,<br />
1 st battalion The King’s Own Royal Regiment<br />
(Lancaster), który ostatecznie wzmocnił<br />
obronę Habbaniyi.<br />
Przerzut wojsk drogą powietrzną by zażegnać<br />
kryzys w Iraku to ciekawe i warte<br />
odnotowania osiągnięcie militarne. 1 maja<br />
1941 r. Irakijczycy wysłali grupę bojową liczącą<br />
ok. 9000 oficerów i żołnierzy, która<br />
zajęła pozycje wokół bazy Habbaniyah, nakazując<br />
gen. dyw. (wicemarszałek RAF) Harry<br />
G. Smartowi poddanie bazy. Ponieważ negocjacje<br />
nie doprowadziły do rozstrzygnięcia,<br />
2 maja Brytyjczycy zareagowali atakami<br />
z powietrza na wojska irackie pod Habbaniyah.<br />
W atakach wzięły też udział nowo<br />
przybyłe bombowce Wellington (6 szt.), mające<br />
znacznie większy udźwig bomb. Obie<br />
strony zadały sobie straty, Brytyjczycy przez<br />
bombardowania lotnicze, Irakijczycy przez<br />
ostrzał artyleryjski.<br />
3 maja brytyjskie myśliwce zestrzeliły<br />
iracki bombowiec SM.79 Sparviero, który leciał<br />
by zbombardować bazę w Habbaniyah.<br />
Tymczasem do bazy przybyły dalsze wzmocnienia,<br />
kolejne Wellingtony, bombowce Blenheim<br />
i myśliwce Hurricane. W końcu, do rana<br />
7 maja irackie siły wycofały się spod oblężonej<br />
bazy brytyjskiej, co ciekawe pozostawiając<br />
sporą ilość sprzętu wojskowego, w tym<br />
działa i amunicję, samochody pancerne i liczne<br />
ciężarówki. Wycofujące się wojska irackie<br />
były nie tylko atakowane z powietrza, ale też<br />
przez wysłany w pościgu zmotoryzowany<br />
batalion brytyjskiej piechoty.<br />
otrzymania wzmocnienia w postaci włoskiej<br />
eskadry 155 a Squadriglia (przemianowanej<br />
na Squadriglia Speciale Irak) z 12 myśliwcami<br />
Fiat CR.42 Falco siły te stacjonujące w Mosulu<br />
(dokąd dotarły przez Aleppo w Syrii) niewiele<br />
zdołały zdziałać. W ciągu walk w maju 1941 r.<br />
wytracono niemal wszystkie samoloty,<br />
a uzupełnień nie było skąd wziąć. Pod koniec<br />
maja, przy próbach zaopatrywania jednostek<br />
16-18 maja doszło do bitwy o Falludżę, która<br />
mimo kontrataków została utrzymana w brytyjskich<br />
rękach. Tymczasem na południu<br />
Hindusi zajęli Basrę i rozpoczęli marsz na północ<br />
wzdłuż Eufratu. Ostatecznie 27 maja<br />
rozpoczęło się brytyjskie natarcie na Bagdad<br />
– ostatni akord mało znanej wojny iracko-<br />
-brytyjskiej. 31 maja Bagdad został poddany,<br />
a następnego dnia do irackiej stolicy wrócił<br />
Typowe stacje radiolokacyjne systemu znanego jako Chain Home. Radar tego typu obserwował<br />
150-stopniowy sektor przestrzeni powietrznej w kierunku morza, nie obserwował samolotów nad<br />
lądem. Zasięg maksymalny wykrycia wynosił 150-160 km.<br />
10<br />
Porządkowanie ruin po nalotach i ewakuacja ludności. Brytyjczycy przetrwali trudny okres niemieckich<br />
nocnych nalotów bombowych od września 1940 do maja 1941 r. W niektórych nalotach brało<br />
udział nawet 300-500 niemieckich bombowców.<br />
Na tym etapie Niemcy postanowili interweniować<br />
w Iraku, wysyłając tam szczupłe<br />
siły lotnicze oraz pododdziały z dywersyjnej<br />
jednostki Brandenburg pod ogólnym dowództwem<br />
gen. Hellmutha Felmy, który stanął<br />
na czele dowództwa Fliegerführer Irak.<br />
Do Iraku przybyło 12 Bf 110 z 4. Staffel/ZG 76<br />
oraz 12 bombowców He 111, wspartych<br />
przez 13 transportowych Ju 52. Całością sił<br />
lotniczych dowodził płk Werner Junck. Mimo<br />
niemieckich w Iraku, doszło do walk między<br />
RAF a francuskim lotnictwem Vichy nad Syrią<br />
i zachodnim Irakiem.<br />
Tymczasem na lądzie w maju miały miejsce<br />
kolejne starcia wojsk brytyjskich i Legionu<br />
Arabskiego z wojskami irackimi wspierającymi<br />
premiera Rashida Ali al-Gaylani. Do walk<br />
włączyła się też wzmocniona 4. Brygada<br />
Kawalerii przybyła pod Habbaniyah z Hajfy,<br />
przez Palestynę, Jordanię i Irak. W dniach<br />
iracki regent. 2 czerwca 1941 r. nowym premierem<br />
Iraku został Jamil al-Midfai, podczas<br />
gdy Rashid Ali al-Gaylani zbiegł do Iranu.<br />
Już 25 sierpnia wojska brytyjskie i obecnie<br />
sojusznicze radzieckie wkroczyły do Iranu,<br />
ale al-Gaylani zdołał zbiec do Włoch, skąd<br />
udał się do Niemiec. Wraz z klęską Niemiec<br />
ponownie uciekł, tym razem do Arabii Saudyjskiej.<br />
W 1958 r. w momencie rewolucji<br />
irackiej ponownie wrócił do kraju, ale został<br />
schwytany i skazany, ostatecznie pozwolono<br />
mu wyemigrować do Libanu, gdzie<br />
zmarł w 1965 r.<br />
Od czerwca 1941 r. sytuacja w Iraku została<br />
ustabilizowana i od tego momentu<br />
Brytyjczycy korzystali z zasobów tego kraju.<br />
Sytuacja stała się jeszcze bardziej stabilna<br />
wraz z zajęciem Syrii i Libanu przez wojska<br />
brytyjskie w czerwcu i lipcu 1941 r.<br />
Bitwa o Atlantyk<br />
Brytyjczycy prowadzili blokadę Niemiec, która<br />
jednak początkowo niewiele dawała, Niemcy<br />
bowiem miały dostęp do kluczowych surowców,<br />
takich jak węgiel wydobywany w Niemczech,<br />
Francji, Polsce oraz importowany<br />
ze Szwecji, dostęp do rudy żelaza importowanej<br />
ze Szwecji, do wolframu sprowadzanego<br />
z Portugalii, do rudy miedzi wydobywanej
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Marek J. Murawski<br />
Junkers Ju 88: wersje<br />
bombowe i rozpoznawcze<br />
5<br />
18<br />
Wersje bombowe i rozpoznawcze<br />
samolotu Junkers<br />
Ju 88 były najpopularniejszymi<br />
wariantami tej<br />
maszyny w okresie II wojny<br />
światowej. Już z początkiem<br />
1940 r. w zakładach Junkers<br />
Flugzeug- und Motorenwerke<br />
A.G. rozpoczęto zakrojone<br />
na szeroką skalę przygotowania<br />
związane z wprowadzeniem<br />
do produkcji nowej<br />
wersji samolotu bombowego<br />
Ju 88 A-4, która miała<br />
zastąpić użytkowany dotychczas<br />
wariant Ju 88 A-1,<br />
a jednocześnie stała się najliczniej<br />
produkowaną wersją<br />
bombową tego samolotu.<br />
Po rozpoczęciu produkcji seryjnej pierwszej<br />
wersji Ju 88 A-1 zbudowano jednak<br />
jeszcze dwa kolejne warianty pochodne<br />
oparte o ten sam płatowiec.<br />
Junkers Ju 88 A-4/Torp uzbrojony w dwie torpedy LT 5b.<br />
Junkers Ju 88 A-2<br />
Samolot Ju 88 A-2 oznaczony, podobnie jak<br />
jego poprzednik Ju 88 A-1, jako Horizontalund<br />
Sturzbomber (bombowiec do bombardowania<br />
z lotu poziomego i nurkowego),<br />
wyposażony został w nowe silniki Junkers<br />
Jumo G-1, które różniły się od Jumo 211 B i D<br />
wzmocnioną strukturą bloku silnika. Maksymalna<br />
moc startowa w wersji G-1 wynosiła<br />
1200 KM przy 2400 obr./min. Ju 88 A-2 był<br />
pierwszą wersją samolotu przystosowaną<br />
do korzystania z pomocniczych rakiet startowych<br />
Walter Starthilfe 109-500 A-1. Rakiety<br />
te zaprojektowano pod koniec lat 30.<br />
z myślą o ułatwieniu startu bombowcom<br />
obciążonym maksymalnym ładunkiem. Były<br />
to urządzenia napędzane paliwem płynnym<br />
o maksymalnym ciągu 500 kG i czasie spalania<br />
ładunku około 30 s. Personel Luftwaffe<br />
szybko nadał im nieoficjalny przydomek<br />
Kraftei (mocne jajo). Rakieta startowa swoim<br />
wyglądem zewnętrznym rzeczywiście przypominała<br />
jajo, miała owalny kształt spłaszczony<br />
w przedniej części, gdzie mieścił się<br />
spadochron samoczynnie otwierający się<br />
po zakończeniu pracy silnika i wyczepieniu<br />
go z zaczepów pod skrzydłami. Silnik miał<br />
długość 1,42 m i przekrój w najszerszym<br />
miejscu 0,68 m. Rakiety były bezpieczne<br />
w eksploatacji, z ich pomocą wykonano więcej<br />
niż 3000 udokumentowanych startów<br />
bez żadnych poważniejszych wypadków.<br />
Junkers Ju 88 A-3<br />
Kolejną wersją był samolot szkolny Ju 88<br />
A-3 Schulflugzeug. Prototypem tej maszyny<br />
był Ju 88 V 16, W.Nr. 0008, D-ACAR, a później<br />
BB+AD wyposażony w silniki Junkers<br />
Jumo 211 B. Seryjne samoloty wersji Ju 88<br />
A-3 nie posiadały uzbrojenia strzeleckiego<br />
ani wyrzutników bombowych. Wyposażono<br />
je w podwójny układ sterowania dla<br />
instruktora i ucznia.<br />
Junkers Ju 88 A-5<br />
Przygotowywana do masowej produkcji<br />
wersja Ju 88 A-4 miała być napędzana nowymi<br />
silnikami Junkers Jumo 211 F lub J.<br />
Konstrukcja Jumo 211 F oparta była o model<br />
Jumo 211 G jednakże ze zmodyfikowaną<br />
sprężarką i chłodzeniem za pomocą cieczy<br />
pod ciśnieniem. Dzięki wprowadzonym
Władimir Bieszanow<br />
32<br />
2<br />
Pierwsza rżewsko-wiaziemska<br />
operacja zaczepna:<br />
8 stycznia-20 kwietnia 1942 r.<br />
Początkowo skutecznie rozwijało się natarcie wojsk lewego<br />
skrzydła Frontu Zachodniego – armie: 43., 49., 50. i 10.<br />
oraz grupa generała-majora Pawła Biełowa, które uderzało<br />
od południowego wschodu. Zadaniem ich była likwidacja<br />
juchnowsko-miedyńskiego zgrupowania wojsk przeciwnika,<br />
przecięcie linii kolejowej Wiaźma – Briańsk w rejonie miejscowości<br />
Kirow, Ludinowo, a następnie natarcie w ogólnym kierunku<br />
na Wiaźmę. Tu bowiem na początku stycznia w wyniku pomyślnego<br />
przeciwuderzenia wojsk sowieckich między skrzydłami<br />
niemieckich 4. Armii i 2. Armii Pancernej na odcinku Juchnow<br />
– Bielew został utworzony i stopniowo był powiększany wyłom<br />
operacyjny, w którym nie było ciągłej linii frontu.<br />
Po zajęciu Małojarosławca główny wysiłek<br />
43. Armii – 17., 53. i 415. Dywizja Piechoty,<br />
26. Brygada Pancerna i 5. Brygada<br />
Powietrzno-Desantowa – dowodzonej przez<br />
generała-majora Konstantina D. Gołubiewa<br />
skierowano na zdobycie Miedynia, ważnego<br />
punktu oporu na Drodze Warszawskiej.<br />
Po przełamaniu obrony 98. Dywizji Piechoty<br />
na rzece Łuza, 14 stycznia wojska sowieckie<br />
wyzwoliły miasto. Opanowanie Miedynia<br />
było wielkim sukcesem i pozwalało na rozwinięcie<br />
uderzenia na skrzydło juchnowskiego<br />
zgrupowania. Jednak Niemcy stawiali zaciekły<br />
opór wzdłuż Drogi Warszawskiej. Dopiero<br />
29 stycznia dywizjom Gołubiewa udało się<br />
opanować Miatlewo i dotrzeć do rzeki Izwier.<br />
Na tym natarcie 43. Armii, związanej długotrwałymi<br />
walkami, praktycznie się zakończyło.<br />
Oskrzydlenie od północy juchnowskiego<br />
zgrupowania wojsk przeciwnika, liczącego<br />
około dziesięciu dywizji, okazało się dla niej<br />
zadaniem ponad siły.<br />
49. Armia generała-lejtnanta Iwana G. Zacharkina<br />
w składzie: 5. Gwardyjska, 60., 133.,<br />
173., 194. i 238. DP, 19., 26., 30. i 34. BP, 18.<br />
i 23. BPanc – prowadziła natarcie w tworzącym<br />
się klinie w ogólnym kierunku na Kondrowo,<br />
Juchnow. Tu wszystko sprowadziło się do czołowego<br />
„wgryzania się” w dobrze przygotowaną<br />
obronę przeciwnika. W wyniku tego w dniach<br />
8-31 stycznia armia Zacharkina pokonała odcinek<br />
55-60 km w kierunku Drogi Warszawskiej<br />
i w rejonie położonym na północny wschód<br />
od Juchnowa zmuszona była zatrzymać się.<br />
50. Armia generała-lejtnanta Iwana<br />
W. Bołdina – 154., 217., 258., 290., 340.<br />
i 413. DP, 31. DKaw, 112. i 32. BPanc – wykonywała<br />
uderzenie na Juchnow od południowego<br />
wschodu. Natarcie rozwijało się niemrawo,<br />
jedynie prawe skrzydło armii z powodzeniem<br />
parło do przodu wzdłuż południowego brzegu<br />
Ugry i jednocześnie z wojskami 49. Armii<br />
powoli zbliżało się do Juchnowa.<br />
Grupa generała Biełowa, w skład której<br />
wchodziły: 1. Gwardyjski Korpus Kawalerii<br />
(1. i 2. Gwardyjska Dywizja Kawalerii oraz<br />
57. i 75. Dywizja Kawalerii), 239. i 325. Dywizja<br />
Piechoty i pięć batalionów narciarskich,<br />
na początku stycznia jako pierwsza wyszła<br />
w rejon Juchnowa i nie czekając na nadejście<br />
armii Bołdina, przystąpiła do walki na południowych<br />
podejściach do miasta.<br />
Szef sztabu 4. Armii, generał Günther Blumentritt,<br />
tak opisuje ten krytyczny dla Niemców<br />
moment: Zamiary Rosjan były jasne. Planowali<br />
podwójne okrążenie 4. Armii poprzez<br />
zadanie ciosów – od północy i od południa. Ich<br />
ostatecznym celem było okrążenie i całkowita<br />
likwidacja armii na jej pozycjach w rejonie<br />
na zachód od Moskwy. Dowództwo niemieckie<br />
utraciło już nadzieję na uniknięcie okrążenia<br />
i zniszczenia swego wielkiego południowego<br />
zgrupowania. Rosjanie stopniowo poszerzali
Tomasz Szulc<br />
1<br />
44<br />
Radziecki czołg T-64<br />
Radzieckie czołgi skonstruowane i produkowane po zakończeniu<br />
II wojny światowej nie bez podstaw uchodziły za najlepsze<br />
na świecie wśród swoich rówieśników. W ZSRR na podstawie doświadczeń<br />
z europejskiego frontu wschodniego uznano, że czołgi<br />
odgrywają kluczową rolę w działaniach lądowych, a ich osiągi<br />
w dużej mierze przesądzają o zwycięstwie bądź porażce. Dlatego<br />
po wojnie w prace nad nowymi czołgami, inaczej niż w krajach<br />
zachodnich, angażowano znaczne siły i środki, wykorzystując<br />
równolegle dwie drogi rozwoju: ewolucyjną i rewolucyjną.<br />
Droga ewolucyjna polegała na stopniowym<br />
doskonaleniu już istniejących<br />
pojazdów. W przypadku czołgów średnich<br />
podstawę stanowił T-44, którego głównym<br />
wyróżnikiem było poprzeczne ustawienie<br />
silnika w kadłubie. Dzięki temu przedział<br />
napędowy był krótki, co przy zachowaniu<br />
niewielkich rozmiarów kadłuba umożliwiło<br />
stworzenie przestronnego przedziału bojowego.<br />
Wynikiem ewolucyjnego rozwoju<br />
T-44 były: T-54, T-55, T-62 i w znacznej mierze<br />
również T-72 oraz T-90. W przypadku czołgów<br />
ciężkich bazą do ewolucyjnego rozwoju<br />
były JS-2 i JS-3 z udanym układem jezdnym,<br />
silnym opancerzeniem i opcją w postaci odlewanej,<br />
niemal półsferycznej wieży. Droga<br />
ewolucyjna miała oczywiste zalety w postaci<br />
niewielkiego ryzyka technicznego (zmianom<br />
poddawano poszczególne elementy<br />
konstrukcji, nie zmieniając pozostałych,<br />
sprawdzonych w produkcji i eksploatacji)<br />
i krótkiego czasu od projektu do wdrożenia.<br />
Istniała także zwykle możliwość modernizacji<br />
wcześniej wyprodukowanych czołgów z wykorzystaniem<br />
rozwiązań, opracowanych dla<br />
nowszej generacji. Wadami podejścia ewolucyjnego<br />
były: relatywnie niewielka poprawa<br />
osiągów w porównaniu z poprzednim<br />
pokoleniem oraz stopniowe wyczerpywanie<br />
się potencjału modernizacyjnego konstrukcji<br />
bazowej (np. większość zmian prowadziła<br />
do wzrostu masy konstrukcji i z czasem<br />
Wczesna makieta Obiektu 430. Zwraca uwagę płaska przednia płyta pancerna kadłuba ustawiona<br />
pod niewielkim kątem i brak okien obiektywów dalmierza.
MONOGRAFIA PANCERNA<br />
wariantów kół bieżnych i cztery warianty rolek<br />
podtrzymujących, trzy warianty wahaczy,<br />
dwa – amortyzatorów hydraulicznych, trzy<br />
warianty kół napinających i trzy warianty gąsienic<br />
o różnej konstrukcji ogniw. Stabilizator<br />
Mietiel testowano na wieży Obiektu 430 zamontowanej<br />
na kadłubie T-54. Co ciekawe,<br />
większość zmian wprowadzano na pierwszym<br />
prototypie, a drugi miał być później<br />
zmodernizowany do postaci „ostatecznej”<br />
(najlepsze z wypróbowanych rozwiązań), ale<br />
z tego pomysłu zrezygnowano i wóz 2Z pozostał<br />
w pierwotnej konfiguracji.<br />
Kolejne dwa wozy miały uczestniczyć<br />
w próbach poligonowych i były oznaczone<br />
Obiekt 435, czyli Obiekt 430M z armatą U-5TS kal. 115 mm.<br />
literą P (jak Poligonnyje ispytania). Pierwszy<br />
– 1P ukończono w grudniu 1959 r., drugi (3P)<br />
– w styczniu następnego roku. W ich konstrukcji<br />
wprowadzono liczne zmiany, np. pancerz<br />
burtowy był monolityczny, walcowany<br />
o zmiennej grubości, ściany wieży nieco<br />
pogrubiono, zastosowano masywniejsze<br />
pokrywy włazów, wzmocniono mocowania<br />
wewnętrznego wyposażenia wozu. Wprowadzono<br />
elektrożużlowe spawanie płyt przodu<br />
kadłuba. Próby wykazały, że odporność<br />
balistyczna całej konstrukcji, a złącz spawanych<br />
w szczególności przewyższa zarówno<br />
wskaźniki uzyskane dla T-54, jak i pierwszych<br />
Obiektów 430. Testowano je od końca stycznia<br />
do końca września 1960 r. głównie na poligonie<br />
w podmoskiewskiej Kubince, gdzie<br />
oddały m.in. ponad 1100 strzałów. W wyniku<br />
prób stwierdzono wiele poważnych problemów.<br />
Najwięcej dotyczyło silnika, ale źle<br />
działał także układ chłodzenia, układ jezdny,<br />
stabilizator armaty. Nawet gąsienice wykazały<br />
niezadawalającą przyczepność do niektórych<br />
rodzajów podłoża.<br />
Obiekt 430 miał konstrukcję podobną<br />
do T-54, czteroosobową załogę, wnętrze<br />
czołgu miało objętość tylko 9,71 m 3 . Inaczej,<br />
niż w T-34, T-44 i T-54 stanowisko kierowcy<br />
umieszczono w osi wzdłużnej pojazdu, jego<br />
właz znajdował się w górnej płycie pancerza<br />
i był osłonięty obrotową pokrywą (wczesne<br />
konfiguracje projektu czołgu miały stanowisko<br />
kierowcy z lewej burty, jak w T-54).<br />
Górna, przednia płyta pancerza była złożona<br />
z trzech, ustawionych względem siebie pod<br />
niewielkim kątem płyt o grubości 120 mm<br />
(o 20 mm więcej niż w T-54 i T-55), w górnej<br />
części każdej z nich znajdował się jeden,<br />
nieruchomy peryskop. W sumie zapewniały<br />
pole widzenia w poziomie, obejmujące<br />
191°. Do jazdy w nocy środkowy peryskop<br />
można było zastąpić przyrządem TWN-2<br />
Ugoł. Po obu stronach stanowiska kierowcy<br />
umieszczono zbiorniki paliwa, prawy był<br />
równocześnie stelażem dla 15 nabojów. Burty<br />
kadłuba były spawane wzdłużnie z dwóch<br />
pasów – górnego ukośnego i dolnego pionowego<br />
na długości 5,5 m. Automatyczne<br />
spawanie prowadzono z użyciem automatu<br />
48-UWS-5. Wieża była odlewem o grubości<br />
ścian od 248 do 50 mm z dospawanym<br />
stropem o grubości 30 mm. Opancerzenie<br />
Czołg T-64 wyprodukowany w 1965 r.<br />
wieży było więc tylko nieznacznie silniejsze,<br />
niż w T-54. W 1957 r. w instytucie WNII-100<br />
przeprowadzono analizę odporności opancerzenia<br />
Obiektu 430 i stwierdzono, że dla<br />
zapewnienia przedniej projekcji czołgu odporności<br />
na przebicie pociskami kumulacyjnymi<br />
kal. 85 mm konieczne jest pogrubienie<br />
pancerza, co poskutkuje wzrostem jego<br />
masy aż o 3680 kg.<br />
Pierścień wiodący wieży miał średnicę<br />
2250 mm (w T-54 – 1816 mm). Podłoga wieży<br />
obracała się wraz z nią. W obrotowej wieżyczce<br />
dowódcy z lewej strony wieży o konstrukcji<br />
skopiowanej z T-54 był zamontowany<br />
przyrząd obserwacyjny TPKU-1, który w nocy<br />
był zastępowany przez TKN-1 Uzor. Wieżyczka<br />
dowódcy dysponowała układem automatycznego<br />
utrzymywania kierunku na cel<br />
niezależnie od obrotu wieży. Dowódca mógł<br />
spowodować automatyczne skierowanie<br />
lufy (obrót wieży) na wybrany przez siebie<br />
cel. Celowniczy, siedzący przed dowódcą,<br />
dysponował dwuokularowym przyrządem<br />
optycznym-dalmierzem TPDS o bazie 1,1 m,<br />
uzupełnionym przez nocny celownik TPN-1<br />
Łuna-2, nie zamontowano jednak współpracującego<br />
z nim reflektora L-2. Celownik-dalmierz<br />
był projektowany w CKB-393 w Krasnogorsku,<br />
ale pierwszy wariant, zmontowany<br />
w 1955 r. i nazwany TPD okazał się za duży.<br />
Siedzenie ładowniczego było do pracy bojowej<br />
układane na obrotowej podłodze przedziału<br />
bojowego.<br />
Główne uzbrojenie stanowiła bruzdowana<br />
armata D-54TS kal. 100 mm z dwukomorowym<br />
hamulcem wylotowym i przedmuchiwaczem.<br />
Lufa armaty była o 200 mm dłuższa<br />
od stosowanej w T-54 i T-55 D-10T-2S, większa<br />
była prędkość początkowa pocisków i grubość<br />
przebijanego przez nie pancerza. Armatę oceniano<br />
jako skuteczniejszą od D-10 o ok. 30%.<br />
Armata była stabilizowana w dwóch płaszczyznach<br />
za pomocą przyrządu Mietiel, a zakres<br />
jej kątów podniesienia wynosił -5 do +16°.<br />
49
Tomasz Szlagor<br />
2<br />
62<br />
Operacja desantowa w Zatoce<br />
Salerno: wrzesień 1943 r.<br />
Sytuacja aliantów w pierwszych<br />
dniach na przyczółku<br />
pod Salerno rozwiała ich nadzieje<br />
na szybkie i łatwe zwycięstwo.<br />
Kapitulacja Włoch<br />
niewiele im pomogła, a niespodziewanie<br />
silny niemiecki<br />
kontratak omal nie zepchnął<br />
ich do morza.<br />
Problem, który spowodował kryzys<br />
na przyczółku, był znany aliantom jeszcze<br />
przed rozpoczęciem operacji „Avalanche”.<br />
Niedostatek środków przeprawowych<br />
na Śródziemnomorskim Teatrze Działań<br />
Wojennych sprawił, że pierwszy rzut Piątej<br />
Armii gen. Clarka był za słaby. Pod Paestum,<br />
w sektorze amerykańskim, tylko 36. DP wylądowała<br />
w pełnym składzie, natomiast 45. DP<br />
wysadziła na brzeg jedynie dwa z trzech RCT<br />
(pułkowych zespołów bojowych), ponieważ<br />
dla trzeciego zabrakło miejsca na okrętach<br />
desantowych. Bliżej Salerno, w sektorze północnym,<br />
Brytyjczycy desantowali 46. i 56. DP,<br />
ale także to okazało się za mało. Pododdziały<br />
trzech niemieckich dywizji pancernych<br />
(16., 26. i „Hermann Göring”) oraz trzech dywizji<br />
grenadierów pancernych (3., 15. i 29.)<br />
otoczyły rejon przyczółka na tyle szybko,<br />
że powstrzymały jego ekspansję. Następnie,<br />
przeformowane w grupy bojowe, zaczęły<br />
przytłaczać pierwszy rzut amerykańskiego<br />
VI Korpusu i brytyjskiego X Korpusu.<br />
W tym czasie w najwyższym dowództwie<br />
aliantów trwały gorączkowe poszukiwania<br />
sposobu wsparcia wojsk walczących na przyczółku<br />
o szerokości zaledwie kilku kilometrów.<br />
Clark wiedział, że po tym, jak 13 września<br />
niemieckie czołgi zostały zatrzymane<br />
w ostatniej chwili (kilkaset metrów od kwatery<br />
jego sztabu!) przez ogień bezpośredni<br />
haubic artylerii polowej, przeciwnik wznowi<br />
natarcie rankiem następnego dnia.<br />
„Arturze, pofatyguj się<br />
do Salerno”<br />
Planując operację „Avalanche”, alianci liczyli,<br />
że słabość pierwszego rzutu desantu zostanie<br />
zrekompensowana kilkoma czynnikami.<br />
Nie była to naiwność, ale kalkulowane<br />
ryzyko. Przede wszystkim mieli nadzieję,<br />
że kapitulacja Włoch (ogłoszona 9 września,<br />
tuż przed rozpoczęciem operacji) tak zdeprymuje<br />
Niemców, że wycofają się bez walki<br />
przynajmniej z południowej części kraju.<br />
Ci faktycznie rozpoczęli odwrót, ale – podobnie<br />
jak wcześniej na Sycylii – czynili to miarowo,<br />
we własnym tempie, wykorzystując<br />
sprzyjający obronie teren. Robili to tak skutecznie,<br />
że wojska Montgomery’ego, które<br />
od 3 września nacierały przez Kalabrię w górę<br />
wybrzeża, wbrew założeniom alianckich planistów<br />
nie odegrały w tej bitwie żadnej roli.<br />
Napotykając na swej drodze miny, zniszczone<br />
drogi, wysadzone mosty itd., nie zdołały ani<br />
związać walką żadnych większych sił przeciwnika<br />
(ich postępy spowalniał zaledwie<br />
Amerykańska 82. Dywizja Powietrznodesantowa była jedynym odwodem Piątej Armii, który mógł<br />
przybyć na przyczółek pod Paestum na tyle szybko, by zażegnać kryzys.
BROŃ RAKIETOWA<br />
Hubert Michalski<br />
70<br />
Wasserfall: niemiecki<br />
przeciwlotniczy pocisk kierowany<br />
Prace nad Wasserfall prowadzono<br />
w latach 1941-<br />
1945 w ośrodku badawczym<br />
w Peenemünde pod kierunkiem<br />
Wernhera von Brauna.<br />
Projekt oparto o wcześniejsze<br />
doświadczenie zdobyte przy<br />
budowie pocisku balistycznego<br />
V-2. Wasserfall jako jedna<br />
z Wunderwaffe powstałych<br />
w III Rzeszy, miał wespół<br />
z innymi zaprojektowanymi<br />
reprezentantami tej klasy<br />
broni „wymieść” z niemieckiego<br />
nieba alianckie bombowce<br />
ciężkie. Czy jednak Sprzymierzeni<br />
rzeczywiście mieli się<br />
czego obawiać?<br />
Wasserfall jest zaliczany do tzw. cudownych<br />
broni Hitlera, które miały<br />
odwrócić na korzyść III Rzeszy nieprzychylny<br />
bieg wydarzeń na frontach II wojny<br />
światowej, jaki od 1943 r. miał miejsce<br />
na lądzie, na morzu i w powietrzu. Takie skategoryzowanie<br />
wywarło niekorzystny wpływ<br />
na jego ogólny, utrwalony w literaturze<br />
obraz, z którym można się zetknąć w dużej<br />
liczbie publikacji. Pociskowi temu przypisywano<br />
niekiedy wręcz fantastyczne charakterystyki<br />
taktyczno-techniczne, jakich zwyczajnie<br />
nie mógł posiadać ze względu na poziom<br />
rozwoju ówczesnej techniki, informowano<br />
o zestrzeleniach samolotów przy jego udziale,<br />
czy też rozpisywano się nad wersjami rozwojowymi,<br />
których niemieccy inżynierowie<br />
nigdy nie zbudowali i nie pojawiły się one nawet<br />
na deskach kreślarskich. W związku z tym<br />
uznano, że pomimo popularnonaukowego<br />
charakteru artykułu, Czytelnik powinien zapoznać<br />
się z wykazem najważniejszych pozycji<br />
bibliograficznych, jakie wykorzystano<br />
podczas pracy nad jego tekstem.<br />
Niemieckie materiały archiwalne poświęcone<br />
pociskowi Wasserfall są – zwłaszcza<br />
w porównaniu z większością innych broni<br />
okraszonych mianem Wunderwaffe – stosunkowo<br />
liczne. Do czasów współczesnych<br />
w niemieckich archiwach i muzeach przetrwały<br />
co najmniej cztery teczki mieszczące<br />
54 strony dokumentów, z których 31 ma charakter<br />
dokumentacji rysunkowo-zdjęciowej,<br />
zawierającej m.in. szczegółowo rozrysowane<br />
powierzchnie sterowe, rzuty komory silnika,<br />
rysunki zbiorników materiałów pędnych<br />
oraz schematy instalacji paliwowej. Pozostałe<br />
dokumenty, również wzbogacone szeregiem<br />
fotografii, zostały rozszerzone o mniej<br />
lub bardziej rozbudowane opisy techniczne<br />
wspomnianych w poprzednim zdaniu elementów<br />
konstrukcyjnych oraz obliczenia.<br />
Oprócz tego istnieją raporty w liczbie nie<br />
mniejszej, niż osiem, zawierające informacje<br />
z zakresu aerodynamiki pocisku.<br />
Wykorzystując wspomniane niemieckie<br />
raporty, po zakończeniu wojny Amerykanie<br />
sporządzili ich przekład, przez co na użytek<br />
badań prowadzonych w rodzimych firmach<br />
zbrojeniowych stworzyli co najmniej dwa<br />
dość obszerne dokumenty dotyczące Wasserfall<br />
(a konkretnie prób modeli): Wind<br />
tunnel tests to find the influence of speed<br />
Walther von Axthelm – twórca planu oparcia<br />
obrony przeciwlotniczej III Rzeszy głównie o kierowane<br />
pociski rakietowe.<br />
and center of gravity on the controllability<br />
of C2/E2 of the project „Wasserfall” (datowany<br />
na 8 lutego 1946 r.) w tłumaczeniu Hermanna<br />
Schoenena oraz Aerodynamic Design<br />
Of The Flak Rocket, którego translacji dokonał<br />
A.H. Fox. W maju 1946 r. w USA nakładem<br />
Headquarters Air Materiel Command Publications<br />
Branch ukazała się publikacja zbiorowego<br />
autorstwa pt. Technical Intelligence.<br />
Suplement, w której znalazła się m.in. ciekawa<br />
informacja zaświadczająca o tym,<br />
że naukowcy zatrudnieni w Peenemünde
BROŃ RAKIETOWA<br />
78<br />
wiadomo, że chodziło mu przede wszystkim<br />
o zdobycie informacji na temat prac<br />
prowadzonych nad tajnymi broniami (oraz<br />
ich dokumentacji), a nie ratowaniem reszek<br />
chylących się ku upadkowi Niemiec. Można<br />
przypuszczać, że wiedzę tę planował wykorzystać<br />
po wojnie podczas ewentualnych<br />
negocjacji z aliantami.<br />
Rozwój pocisku mimo stałego pogarszania<br />
się położenia strategicznego Niemiec toczył<br />
się jednak dalej. W lutym 1945 r. wspomniany<br />
już wcześniej Ludwiga Roth rozpoczął prace<br />
nad „miniaturową” wersją Wasserfalla, która<br />
miała być o 27 proc. mniejsza od pierwszego<br />
prototypu, przez co charakteryzowała się<br />
gorszymi – ale mimo wszystko akceptowalnymi<br />
– osiągami dotyczącymi głównie zasięgu.<br />
W związku z zarządzoną ewakuacją, Roth nie<br />
zdążył ukończyć zaczętego projektu. Pocisk<br />
otrzymał oznaczenie W-10.<br />
17 lutego 1945 r. (pojawia się również<br />
dzień 22 lutego) Kammler wydał ustny rozkaz,<br />
w którym nakazał pośpieszną ewakuację<br />
EW wraz z całym sprzętem oraz dokumentacją.<br />
Tak naprawdę polecenie takie w formie<br />
pisemnej wydał już 31 stycznia 1945 r., ale<br />
czekał z jego realizacją do czasu otrzymania<br />
odpowiednich pełnomocnictw. Zespół<br />
pracujący nad Wasserfallem otrzymał dwie<br />
godziny na to, aby zabrać ze sobą wszystkie<br />
materiały i udać się w kierunku Zinnowitz,<br />
skąd pociągiem miał on zostać przetransportowany<br />
do środkowych Niemiec.<br />
Wartym odnotowania w tym miejscu<br />
jest fakt, że cały zespół bazował w miejscowościach<br />
Bansin i Pudagla, a ewakuowani<br />
pracownicy wspominali, że w obu tych lokalizacjach<br />
znajdowały się radary, do których<br />
dostęp był szczególnie utrudniony<br />
ze względu na zastosowane środki bezpieczeństwa.<br />
To nasuwa przypuszczenie,<br />
że być może Niemcy prowadzili tam próby<br />
z układem Kehl/Straßburg przystosowanym<br />
do pracy z urządzeniami radiolokacyjnymi<br />
lub jakimś innym systemem kierowania. Nie<br />
Choć Wasserfall zdawał się być pod koniec wojny – zdaniem Dornbergera – najbardziej obiecującym<br />
niemieckim przeciwlotniczym pociskiem kierowanym, w III Rzeszy prowadzono również prace nad<br />
innymi tego typu pociskami. Na zdjęciu Enzian.<br />
Pod koniec 1942 r. Wernher von Braun zaproponował Ministerstwu Lotnictwa Rzeszy budowę trzech<br />
typów pocisków przeciwlotniczych. Jednym z nich był Wasserfall. Von Braunowi nie zależało jednak<br />
szczególnie na tym projekcie. Mimo napotykanych trudności, nie sygnalizował RLM żadnych opóźnień<br />
oraz nie wnioskował o materiałowe wsparcie. Na zdjęciu – von Braun po poddaniu się wraz<br />
z zespołem aliantom. Od lewej: Charles L. Stewart, Herbert Axster, Dieter Huzel, von Braun, Magnus<br />
von Braun (jego brat) oraz Hans Lindenmayr.<br />
ma na to obecnie żadnych niezbitych dowodów,<br />
ale należy odnotować, że Speer pisząc<br />
o Wasserfallu podał, że: Można go było używać<br />
zarówno w dzień, jak i w nocy, przy zachmurzonym<br />
niebie, mrozie i mgle 8 .<br />
Ewakuacja EW oznaczała w praktyce<br />
przerwanie prac nad wszystkimi projektami<br />
zbrojeniowymi, które tam rozwijano. Nie<br />
oznaczało to jednak braku zajęcia dla von<br />
Brauna. Z zachowanych dokumentów i wspomnień<br />
jego podwładnych wynika, że w marcu<br />
1945 r. był on wyjątkowo aktywnym i zajętym<br />
człowiekiem, ponieważ w środkowych Niemczech<br />
poszukiwał miejsc, w których można<br />
by założyć drugie Peenemünde.<br />
W Wielkanoc 1 kwietnia 1945 r. Dornberger<br />
otrzymał od Kammlera rozkaz, który<br />
nakazywał mu zebranie grupy 450-500 najbardziej<br />
doświadczonych inżynierów i naukowców<br />
pracujących nad pociskami rakietowymi<br />
(głównie V-2, Wasserfall, Taifun oraz<br />
Schmetterling) i udanie się do Oberammergau<br />
w Alpach. Był on zdeterminowany, aby<br />
go nie wykonać, lecz jego nowy współpracownik<br />
Herbert Axster dał mu do zrozumienia,<br />
że wszystkich chcących sabotować jakiekolwiek<br />
polecenie Kammlera, SS postawi<br />
pod ścianą i rozstrzela. W efekcie Dornberger<br />
zgromadził pewną liczbę swoich pracowników<br />
i pociągiem nazwanym ironicznie Vergeltungsexpress<br />
(ekspres odwetowy) wyjechał<br />
w kierunku celu.<br />
Podczas podróży nie towarzyszył mu von<br />
Braun, gdyż ze względu na złamanie ręki<br />
w wypadku samochodowym Kammler uznał,<br />
że w trakcie potencjalnego ataku alianckich<br />
samolotów miałby on trudności z ewakuacją<br />
z pociągu i mógłby zginąć. Udał się<br />
więc on do Oberammergau transportem<br />
kołowym i po kilkudniowej podróży dotarł<br />
tam około 10 kwietnia. Następnie pojechał<br />
do Weilheim, a potem do Sonthofen, gdzie<br />
przyjechał 21 kwietnia i oczekiwał zakończenia<br />
wojny. Dornberger wydał polecenie, aby<br />
personel techniczny nie poruszał się za dnia<br />
pomiędzy położonymi blisko siebie miejscowościami,<br />
ze względu na krążące w powietrzu<br />
alianckie myśliwce wyczekujące okazji<br />
do ataku. W ręce Amerykanów von Braun<br />
dostał się 2 maja 1945 r.<br />
15 maja 1945 r. von Brauna odwiedzili<br />
specjaliści z CIOS (Combined Intelligence<br />
Objective Sub-Committee) i rozpytali na okoliczność<br />
wiedzy, jaką miał on w zakresie prac<br />
prowadzonych w Niemczech nad pociskami<br />
rakietowymi na paliwo płynne i stałe. Następnie<br />
poprosili go o napisanie poświęconego<br />
temu zagadnieniu raportu. Niemiec szybko<br />
przygotował stosowne studium, w którym<br />
naświetlił wielki rozmach całego rakietowego<br />
przedsięwzięcia oraz przedstawił swój<br />
„sztandarowy” produkt – pocisk balistyczny
Jędrzej Korbal<br />
Komitet ds. Uzbrojenia i Sprzętu<br />
Think tank Wojska Polskiego<br />
Od początku lat 20. ubiegłego<br />
wieku w ramach najwyższych<br />
polskich struktur wojskowych<br />
działały organy odpowiedzialne<br />
za modernizację<br />
armii, zwłaszcza pod względem<br />
sprzętowo-technicznym.<br />
Główną instytucją tego typu,<br />
mającą charakter doradczy<br />
i opiniujący był Komitet<br />
do Spraw Uzbrojenia (KSU)<br />
współpracujący do połowy<br />
lat 30. z Biurem Ścisłej Rady<br />
Wojennej lub bezpośrednio<br />
z Generalnym Inspektorem<br />
Sił Zbrojnych (GISZ).<br />
Do podstawowych zadań KSU należało<br />
referowanie, poprzez stosowne biuro,<br />
szefowi SG informacji dotyczących<br />
prac i studiów w dziedzinie techniki wojskowej<br />
w polskich siłach zbrojnych oraz armiach<br />
państw ościennych. Do codziennych<br />
obowiązków biura należała również koordynacja<br />
realizowanych już zadań techniczno-<br />
-organizacyjnych i taktyczno-operacyjnych<br />
dotyczących bezpośrednio WP. W praktyce<br />
po zamachu majowym 1926 r. oraz dokonanych<br />
zmianach statutowych KSU faktycznie<br />
nie odgrywał już żadnej roli.<br />
Większość uwagi wojskowych przyciągały<br />
sprawy natury bieżącej, które aż do 1934/35 r.<br />
koncentrowały się wokół koniecznego procesu<br />
ujednolicania posiadanego uzbrojenia,<br />
wycofywania sprzętu zużytego i zastępowania<br />
go w miarę możliwości odpowiednikami<br />
wytwarzanymi w kraju. Dopiero jego<br />
ostateczne zakończenie pozwoliło na przejście<br />
do kolejnej fazy dotyczącej wprowadzenia<br />
w pełni nowoczesnego uzbrojenia,<br />
a w dalszej perspektywie reformy poszczególnych<br />
broni i służb.<br />
Po wspomnianym okresie stagnacji w latach<br />
1926-1935 nastąpiło wznowienie działalności<br />
opisywanego organu pod nieco<br />
zmienioną nazwą – Komitet ds. Uzbrojenia<br />
i Sprzętu (KSUS). Jego przewodniczącym<br />
w lecie 1935 r. ponownie został gen. dyw. Kazimierz<br />
Sosnkowski. Dla nowego Generalnego<br />
Inspektora złożony przez jednego z czołowych<br />
i co istotne bardziej doświadczonych<br />
oficerów legionowych wniosek dotyczący<br />
ponownego uruchomienia instytucji będącej<br />
przedmiotem artykułu był posunięciem więcej<br />
niż korzystnym. Dodajmy, że nieco wcześniej,<br />
bo 5 czerwca 1935 r., nowym szefem<br />
Sztabu Głównego został gen. bryg. Wacław<br />
Stachiewicz, który dokonał szeregu zmian<br />
personalnych w podległej mu instytucji,<br />
m.in. powołując 15 kwietnia 1936 r. na stanowisko<br />
swojego zastępcy i kierownika Sekretariatu<br />
Komitetu Obrony Rzeczypospolitej,<br />
gen. bryg. Tadeusza Malinowskiego. Warto<br />
Wobec wytypowania gen. Edwarda Śmigłego-Rydza na stanowisko Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych<br />
drugi z kandydatów – gen. Kazimierz Sosnkowski, podjął się zadania przewodniczenia KSUS.<br />
84