Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Ś W I Ę T Y M I E S I Ą C A
Salwadorczyków przed ewentualnym buntem.
Mają nadzieję, że niesprawiający im
dotychczas kłopotów Oskar Romero sprosta
temu zadaniu. Przed ingresem do kurii wpływa
list protestacyjny od grupy katolików,
którzy obawiają się, że ta nominacja tylko
pogłębi sojusz tronu z ołtarzem.
Biskup Romero na swoje hasło przewodnie
wybiera: „Odczuwać wraz z Kościołem”,
a Kościół w Salwadorze coraz bardziej cierpi.
Romero obejmuje kierownictwo Santiago de
Maria – najbiedniejszej diecezji kraju. Analfabetyzm
sięga tu 40 procent, w wielu chałupach
podłogą jest klepisko, głodne dzieci wałęsają
się bez celu po okolicy. W tym czasie bogaci
członkowie rządu proszą biskupa o błogosławienie
ich małżeństw, chrzty dzieci,
okazałe pogrzeby matek i ojców. W kościołach
to oni zajmują zawsze pierwsze ławki.
Arcybiskup Romero – niebezpieczne pytania
Dawanie biednym chleba jest dobrym uczynkiem,
ale musi w końcu prowadzić do pytania:
dlaczego ludzie nie mają co jeść? To bardzo
niebezpieczne pytanie, zwłaszcza jeśli
połączy się je z kolejnym: kto zabija ludzi
domagających się chleba i wolności?
Agenci Gwardii Narodowej w nocy porywają
i bestialsko mordują sześciu chłopców. Romero
pisze list do znajomego pułkownika Moliny,
prosząc o powstrzymanie przemocy. Bez
skutku.
Pięćdziesiąt tysięcy demonstrantów protestuje
przeciwko kolejnym oszustwom wyborczym.
Rozpoczyna się masakra. Plac Wolności
i posadzka kościoła, w którym schroniła się
część osób, spływają krwią. Romero biegnie
na miejsce, żeby udzielać sakramentów umierającym.
Ginie o. Rutilio Grande, przyjaciel biskupa.
Romero ogłasza, że nie weźmie udziału
w żadnych uroczystościach państwowych,
dopóki nie wyjaśnią się okoliczności zabójstwa.
O. Alfonso Navarro zostaje zastrzelony
zaraz po powrocie ze mszy świętej. Przed
śmiercią zdołał jeszcze wyszeptać, że przebacza
zabójcom. Biskupem diecezjalnym o.
Navarro był Oskar Romero.
Zatrzymać przemoc
Romero potępia przemoc po obu stronach
konfliktu. Apeluje do Ludowych Sił Wyzwolenia
o zaprzestanie porwań osób związanych
z rządem. W odpowiedzi ktoś podkłada bombę
pod diecezjalną drukarnię. Mimo tego dawni
przyjaciele Romera ślą do Watykanu donosy
z oskarżeniem go o sprzyjanie komunizmowi.
Na odprawiane przez niego msze święte przychodzą
tysiące osób. Ci, którym nie udaje się
przybyć, słuchają jego homilii przez radio.
Upomina się o porwanych, zamordowanych,
o kobiety zgwałcone przed śmiercią, wyczytuje
ich nazwiska. Tysiące ludzi przychodzą do
niego po pomoc. Pragną usłyszeć, że Chrystus
cierpi razem z nimi, że nigdy nie są sami.
Biskup otrzymuje kolejne groźby, przyjaciele
boją się o niego i nie chcą pozwolić, aby jeździł
autem samotnie. Od tej pory stara się jeździć
tylko sam – aby nie narażać nikogo na niebezpieczeństwo.
„W imię Boga: zatrzymajcie represje!”
Po ludzku bardzo się boi, nie czuje w sobie powołania
do męczeństwa. Jest jednak zdecydowany
zostać ze swoim ludem do końca.
„Oczywiście, nigdy nie chwycę za broń, ponieważ
nie taka jest moja rola, ale mogę opatrywać
rannych, czuwać przy umierających…
Mogę zbierać ciała. W tym wszystkim mogę
przecież pomagać” – mówi.
Zbieranie ciał już teraz jest trudne, można to
robić tylko pod osłoną nocy. Ci, którzy chcą
godnie pochować swoich bliskich, niebawem
sami mogą stać się ofiarami.
3