You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Niechęć, a nawet oburzenie niektórych naukowców
spowodowały, iż Pani Barbara poczuła
się bardziej zmotywowana do doprowadzenia
sprawy do końca. Podobnych przeciwności
miała mnóstwo, ale widząc je, zrozumiała, jak
wielka to misja. Wraz z członkami komisji odwiedzała
różne zakłady medycyny sądowej.
Nie było tam osoby, której by ta historia nie
poruszyła, choć reakcje bywały skrajne. Trafiła
w końcu do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu
Medycznego w Szczecinie, w którym
jeden z profesorów powiedział, że wykona
badania. Barbara myślała, że będzie to po prostu
kolejna z wielu rozmów, tymczasem naukowiec,
wyraźnie poruszony tematem, gdy spojrzał
na zdjęcia preparatu, powiedział: „To jest
tkanka mięśnia serca”. Następnie umieścił
próbki w świetle ultrafioletowym i przepuścił je
przez filtr pomarańczowy, po czym stwierdził,
że nie ma żadnej wątpliwości! Na obrazie są
uwydatnione wszystkie elementy tkankowe.
I pojawiło się pytanie – czy profesorowi wystarczy
odwagi do sformułowania tego na piśmie?
Naukowiec zatelefonował do lekarki i powiedział,
że w czasie badań wykonano dwie amplifikacje
materiału DNA i że tkanka ta z całą
pewnością pochodzi od człowieka! Profesor
sformułował wyniki swych badań na piśmie.
Dla niej osobiście był to przełom. Zrozumiała,
że ma do czynienia z wydarzeniem, które z całą
pewnością było cudem, bo nikt nie był w stanie
wyjaśnić, dlaczego w Hos i, która nie miała nic
wspólnego z jakąkolwiek tkanką mięśniową,
taka właśnie tkanka się znajdowała.
Poprzez nadzwyczajne ingerencje i cuda eucharystyczne
Pan Bóg pragnie nas poruszyć.
Może nam dać znaki, dzięki którym nie będziemy
mieć żadnych wątpliwości, co do Jego istnienia.
Jednakże Stwórca nie chce nikogo ograniczać
w wolności. Pani Barbara uświadomiła
sobie, że przecież jeździ po świecie i z różnymi
ludźmi rozmawia, i zawsze będzie jakieś „ale”,
gdyż zawsze znajdzie się ktoś, kto poda wnioski
w wątpliwość. I zrozumiała wtedy, że trzeba
zaprzestać dalszych badań, gdyż ilość dowodów
jest już wystarczająca. Reszta zależy od
tego, czy Pan Bóg obdarzy kogoś łaską wiary.
Przygotowała dokumenty sprawy i przekazała
je bp Zbigniewowi Kiernikowskiemu, który zawiózł
je do Rzymu do Kongregacji Nauki Wiary.
C U D E U C H A R Y S T Y C Z N Y
Odpowiedź z Watykanu nadeszła prawie po
miesiącu! Było to 10 marca 2016 r. – w Wielki
Czwartek… Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie
procedury i tradycyjny czas potrzebny na rozpatrzenie
tego typu spraw, była to błyskawiczna
odpowiedź!
Pan Bóg może wszystko. Jeżeli chciał, żeby ten--
cud eucharystyczny ujrzał światło dzienne, to
posłużył się nawet tak słabym narzędziem jak ja
– mówi p. Barbara. Uważa, że przeszła tę całą
drogę jedynie dlatego, że Pan Bóg tak chciał,
a ona to tylko przyjęła.
„My ludzie” - pisze p. Barbara - „chcielibyśmy,
żeby Pan Bóg dawał nam wielkie, jednoznaczne,
spektakularne znaki. Nie rozumiemy jednak, że
jest On w swej miłości niezmiernie delikatny
nigdy nie chce nas stawiać w sytuacji jakiegoś
przymusu. Analogicznie: ja – jako żona – nie
chciałabym, żeby mój mąż kochał mnie tylko
dlatego, że się mnie boi lub dlatego, że nie ma
innego wyjścia. Do miłości się nie zmusza.
Nigdy nie będzie takiej sytuacji, że otrzymamy
dowody, które wszystkich „rzucą na kolana”.
Pan Bóg do niczego nie zmusza. Jeżeli człowiek
szuka prawdy, to poszukiwania te doprowadzą
go do decyzji wiary.
Na przykład: wszystko wskazuje na to, że płótno
Całunu Turyńskiego pochodzi z czasów Chrystusa.
Ja jednak muszę uwierzyć w to, że to
właśnie Jezus był w ten Całun zawinięty. To musi
być akt wiary.
Przez dwa lata badań nad wydarzeniem eucharystycznym
w Legnicy dojrzewałam w wierze.
Zawsze deklarowałam, że jestem osobą wierzącą.
Jednakże moja wiara była dość powierzchowna.
W głębi byłam w zasadzie taka sama
jak osoby, które nie chciały przyjąć prawdy
o obecności w Eucharys i żywego i prawdziwego
Jezusa Chrystusa.
Byłam osobą bardzo niecierpliwą. Obecnie
nadal bywam niecierpliwa, ale wiem, co to
znaczy zgodzić się z wolą Bożą. W swoim
działaniu staram się podchodzić do wszystkiego
z dużo większą pokorą.
Życie jest naprawdę bardzo piękne. Czuję teraz
jego smak”.
źródło: „Badanie Hostii z Legnicy odmieniło moje życie”
Miłujcie się
Dorota Staniszewska
7