28.04.2023 Views

NJL Togo

Historia niemieckiego okrętu radarowej kontroli przestrzeni powietrznej TOGO w czasie 2 Wojny Swiatowej

Historia niemieckiego okrętu radarowej kontroli przestrzeni powietrznej TOGO w czasie 2 Wojny Swiatowej

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Niemiecki okręt dowodzenia nocnymi myśliwcami Nachtjagdleitschiff Togo

13. Mapa obszaru chronionego przez NJL TOGO podczas stacjonowania w Piławie

Gustloff. Zatonął on z 4000 pasażerów w miejscu

w którym NJL TOGO znajdował się zaledwie kilka

godzin wcześniej. Wieczorem 31 stycznia po

zacumowaniu w porcie w Pilawie NJL TOGO

rozpoczął przyjmowanie na pokład uchodźców

oraz ponad 300 żołnierzy ze sprzętem. Okrętowanie

ludzi trwało także kolejnego dnia pod koniec

którego, zgodnie z rozkazem żołnierze zdolni do

noszenia broni otrzymali rozkaz powrotu na ląd.

Okręt był przepełniony do granic możliwości. Wieczorem

jednostka z 2000 uchodźców opuściła Piławę

aby dzień później dotrzeć do Gdyni. Kolejną

grupę 2000 uchodźców przetransportowano trzy

dni później. W trakcie okrętowania uciekinierów

sowieckie bombowce dokonały nalotu na port, jedna

z bomb uszkodziła pokład TOGO, na szczęście

bez strat w ludziach.

10 lutego NJLTOGO otrzymał rozkaz rejsu do

Piławy w charakterze centrum dowodzenia operacjami

lotniczymi. Okręt zacumował w porcie i już

11 lutego namierzono pierwsze wrogie samoloty.

Przez kolejne dni radary pokładowe sygnalizowały

ciągłe zagrożenie z powietrza, dodatkowo NJL

TOGO służył jako stacja przekaźnikowa łączności

radiowej pomiędzy otoczonym od 1 lutego Królewcem

a dowództwem w Niemczech. Służba w Pilawie

była dla NJL TOGO bardzo gorącym okresem.

Intensywne naloty dzienne i nocne zarówno

bombowców Pe-2, szturmowców Ił-2 oraz lekkich

bombowców U-2 zmuszały załogę do ciągłej uwagi.

TOGO jako centrum dowodzenia współpracował

z regionalnymi posterunkami radarowymi

(Hirsch w Juracie, Makrele w Hohenstein/Kolniku,

Pirol w Pillau i Brachvogel w Brüsterort/Majaku).

Nocą 13 lutego pojawiło się kolejne zagrożenie jakim

był sowiecki ostrzał artyleryjski miasta i portu.

Załoga była w ciągłym napięciu gdyż stacje radarowe

nieprzerwanie pokazywały nadlatujące samoloty

sowieckie. Do walki ze szczególnie uciążliwymi

dla obrońców wolnymi dwupłatowcami U-2

wzywano samoloty FW-189 należące do I.NJG100

stacjonujące w Gdyni- Babich Dołach (niem. Hexengrund).

Te dwukadłubowe samoloty w wersji

myśliwskiej, które jako jedyne mogły zwalczać

wolne i nisko poruszające się cele były gotowe do

akcji od 26 lutego. Pierwszy z FW189 miał przylecieć

i stacjonować na lotnisku Piława Neutief 4

marca. Niestety fatalna pogoda i utrata orientacji

przez załogę samolotu doprowadziła do awaryjnego

wodowania i utraty maszyny. Załogę udało się

uratować, ale cenny samolot przepadł. 9 marca port

w Piławie stał się miejscem szczególnie zaciekłego

ataku. Ku zdumieniu dowództwa przy jednym

z pojmanych sowieckich pilotów znaleziono szkic

wskazujący NJL TOGO jako jeden z głównych celów

bombardowania. Oznaczało to, że sowieckie

dowództwo rozpoznało rolę jaką pełnił NJL TOGO

w Piławie i uznało okręt za poważnego przeciwnika.

W tej sytuacji dowództwo Luftwaffe Ostpreussen

postanowiło na jakiś czas wycofać jednostkę

do Gdyni. Podsumowując służbę NJL TOGO

w Piławie w dniach 15 lutego- 11 marca 1945 należy

stwierdzić, że okręt cały czas znajdował się

w ogniu walk będąc centrum dowodzenia obroną

przeciwlotniczą. Zgodnie z oficjalną dokumentacją

przypisano mu udział w zestrzeleniu 32 samolotów

sowieckich. Ilość zestrzeleń była ograniczona ilością

dostępnych samolotów myśliwskich oraz małymi

zapasami paliwa.

Ostatnie dni

Kiedy 12 marca 1945 roku NJL TOGO zacumował

na redzie Gdyni niespodziewanie został ostrzelany

z lądu przez sowieckie czołgi zmuszające go

do odsunięcia się w głąb zatoki. Uszkodzenia spowodowane

ostrzałem były nieznaczne. Kolejne dni

upłynęły na obserwowaniu przestrzeni powietrznej

pomiędzy Gdańskiem (niem. Danzig) a Sopotem

(niem. Zoppot) z tym, że NJL TOGO nie miał do

dyspozycji żadnych sił lotniczych, mógł tylko bronić

się ogniem artylerii przeciwlotniczej. 19 marca

zapadła decyzja o przyjęciu na pokład rannych

z Neufahrwasser (Nowy Port). Następnego dnia

zaokrętowano ponad 2000 rannych pod opieką

10 lekarzy i 10 pielęgniarek. Oprócz nich na pokład

weszło jeszcze 500 uchodźców oraz 14 pilotów

z JG51 oraz pewna ilość personelu I./NJG100

z Babich Dołów. Rankiem 21 marca NJL TOGO

wraz z równie przeładowanym uchodźcami pancernikiem

SCHLESIEN opuścił redę Helu i udał

się w rejs na zachód. Fatalne warunki sanitarne na

pokładzie pogarszała sztormowa pogoda. Ostatecznie

rejs trwał aż do 27 marca kiedy konwój dotarł

do Kilonii gdzie rozładowano rannych. 30 marca

okręt zakotwiczył na redzie Kilonii w oczekiwaniu

na dalsze rozkazy. Planowano aby od 11 kwietnia

NJL TOGO przejął ochronę szlaku morskiego do

Kołobrzegu (niem. Kolberg) we współpracy z jednostką

myśliwską stacjonującą na Bornholmie. 3

i 4 kwietnia okręt przeżył ciężki nalot na Kilonię

podczas którego zatopiony został kotwiczący w sąsiedztwie

okręt szpitalny MONTE OLIVIA. Kolejne

ciężkie naloty miały miejsce 8-9 kwietnia kiedy

to zatonął ciężki krążownik ADMIRAL SCHEER.

Tego dnia zapadła decyzja co do dalszych losów

NJL TOGO, otóż brak paliwa zadecydował o wejściu

do Kanału Północnego i zacumowaniu w Nordhafen.

20 kwietnia pięćdziesięciu marynarzy zo-

40

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!