14.01.2013 Views

1. Miejsce

1. Miejsce

1. Miejsce

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Brieftaubensport<br />

33<br />

Hartwig Kruse: Strach przed prawdą<br />

Kassel, uwieńczona sukcesem<br />

kontynuacja jak iskra<br />

nadziei w mrocznych czasach,<br />

przeszła już dawno<br />

temu do historii. Ja raczej<br />

uważam ten obraz za bardziej<br />

zwodniczy. „Nowy Dortmund” również przeszedł<br />

do historii. Nie był on punktem zwrotnym, dającym<br />

nadzieję na lepsze czasy. Zatem nadal będziemy brnąć<br />

tą samą drogą. Właściwie to nie oczekiwałem niczego<br />

innego. Przy czym nasz związek już wcześniej narobił<br />

rozgłosu jak nigdy przedtem, przynajmniej takie miałem<br />

wrażenie. Odpowiedzią rzeszy hodowców jest jednak<br />

następująca jednoznacznie negująca odpowiedź: „Nie<br />

zgadzamy się z wami tam na górze! Nie będziemy za<br />

wami podążać!”<br />

My tu zupełnie na dole zobaczymy, czy nasze kierownictwo<br />

związku jest gotowe i zdolne do samokrytycznego<br />

spojrzenia na siebie. Może widzę to w zbyt ciemnych<br />

barwach, ale wątpię bardzo nad zdolnością i gotowością<br />

do tego naszego kierownictwa. Już zbyt długo trwa<br />

ten zły stan rzeczy i prawie nic się nie dzieje.<br />

Wygląda na to, że arogancja od dawna kulejącej władzy<br />

uniemożliwia postrzeganie rzeczywistości – a to<br />

byłoby nieodzownym warunkiem dla pilnie potrzebnej<br />

zdolności do postrzegania własnej bezsilności. Konsekwencją<br />

tego jest własna zawodność.<br />

Drogi zarządzie: nie wystarcza już paroma pociągnięciami<br />

pędzla pomalować fasadę. Przeprowadzić należy generalny<br />

remont zanim wszystko się zawali.<br />

Jesteście za to odpowiedzialni. Wraz z zagrażającym<br />

nam upadkiem również utracone zostaną miejsca pracy.<br />

Spodziewam się zgryźliwej odpowiedzi: sama krytyka<br />

to za mało. Kto krytykuje musi być przygotowany, że sam<br />

zrobi to lepiej. Z zasady jest to poprawne. W tym miejscu<br />

odrzekłbym:<br />

W jaki sposób miałoby się to stać, jeśli kierownictwo tarasuje<br />

nam drogę ku temu? Oprócz tego, kto wybrany został do kierownictwa,<br />

ten musi przetrwać fachową i konstruktywną krytykę.<br />

Nie krytykuję tylko po to, aby krytykować. Jeśli do tego<br />

momentu ktoś jeszcze nie zauważył, to powiem, że chodzi<br />

mi o „być lub nie być” niemieckiego sportu gołębiarskiego.<br />

Jest do tego stopnia źle, że musi być dozwolona<br />

krytyka działań naszego kierownictwa. Przesadna reakcja<br />

na uzasadnioną krytykę wskazuje moim zdaniem na<br />

samowładność.<br />

„Hodowca gołębi, jako kończący się model…”<br />

Taki tytuł przeczytałem 13.12. 2010 na pierwszej stronie<br />

Leipziger Volkszeitung. Przy czym jest prawie nie do<br />

zniesienia, że pod względem biologicznym należymy do<br />

kończącego modelu. W dodatku jeszcze, jako hodowcy<br />

gołębi pocztowych. To niesamowite! Nam, hodowcom<br />

gołębi pocztowych, udało się w końcu pojawić na pierwszej<br />

stronie dużej regionalnej gazety. Niestety jednak tylko<br />

w jednym artykule z tytułem, który boli. Ta nieprzyjemna<br />

prawda boli niewyobrażalnie! I to jeszcze w okresie<br />

przedświątecznym. Dlatego też już teraz kładę ją,<br />

jako podarunek pod choinkę niezależnie od tego jak<br />

piękne będą pozostałe prezenty.<br />

Ponadto w gazecie napisano, cytat: „Niemiecki związek<br />

opłakuje spadek liczby członków i skostnienie związku<br />

/ w przeciwieństwie do istniejącego wzrostu w Chinach”.<br />

Dodam, że również w Polsce i Portugalii nasz<br />

sport jest w rozkwicie. A dlaczego nie dzieje się tak u<br />

nas? Czy sami nie przysporzyliśmy sobie tych kłopotów?<br />

W tekście pojawia się mało zręczna wypowiedź<br />

naszego prezesa, która jest próbą wyjaśnienia całej zaistniałej<br />

sytuacji i przedstawia naszą mizerną sytuacją, jako<br />

jeszcze nie tak złą: „Może hodowla gołębi pocztowych<br />

nie pasuje już do nowoczesnego obrazu społeczeństwa”.<br />

Oto prawdziwa reklama! A tak już na poważnie, ta<br />

wypowiedź to zupełna katastrofa dla nas, który na sercu<br />

leży przyszłość naszego sportu. Jest nie tylko niedyplomatyczna,<br />

ale totalnie niezręczna. Jest uderzeniem w<br />

twarz wszystkich, którzy zależni są od hodowli gołębi<br />

pocztowych, szczególnie w scenie ekonomicznym. Będą<br />

się zastanawiać w przyszłości, czy zainwestować choć<br />

jedno np. w reklamę lub w prezentacje na wystawach<br />

gołębi (DBA), które już w tej chwili są bardzo drogie. Gdy<br />

w dodatku liczba odwiedzających wystawy będzie malała,<br />

wówczas logicznym jest że tzw. granica „bólu” (opłacalności)<br />

szybko zostanie przekroczona.<br />

Czytam dalej: przy aktualnie 47.000 członków i<br />

zmniejszającej się liczbie na poziomie 3% na rok, to przy<br />

takiej tendencji i czysto matematycznego punktu widzenia<br />

pozostało przed nami jedynie trzydzieści lat. Kto w to<br />

wierzy jest naiwny. Ja dałbym nam tylko dziesięć lat.<br />

Następnie czytam o optymizmie Lutza Ruthsa, który<br />

jako „dobry znak” ocenia natłok odwiedzających w ilości<br />

25.000 (???) osób w trakcie wystawy związkowej w<br />

dniach 1<strong>1.</strong>/12.12.2010. Więc tak! Powtórzę jeszcze<br />

raz, kto w to wierzy jest naiwny!<br />

Panie Ruths, rozumiemy, że dla swojego „chlebodawcy”<br />

musi pan się wykazywać optymizmem. Tego oczekuję<br />

również od pana. Proszę jednak, aby nie traktować<br />

zwiedzających i wystawców w tak naiwny sposób i wma-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!