Travel.LovePoland December 2020
Dear Readers, As befits the winter issue of the magazine, we encourage you to get to know and visit various parts of Poland. We show you round the most famous places, such as Gdańsk or the Tatras (in Łukasz' beautiful photographs), but we also encourage you to get to know the less known ones, such as Tylicz or Ochodzita or the Herbst Museum in Łódź. As usual, we devote a lot of space to Polish nature. This time in two articles: Magda and Łukasz take you on the Biebrza, and Włodzimierz Stachoń invites you to get to know wild birds. There must be also something about Christmas traditions. As always, Kasia Skóra will tell about many of them – but she won't be the only one. Get to know some secrets of Polish Christmas cuisine, including those described by Magdalena Tomaszewska-Bolałek. And almost at the end, we have for you a beautiful, in our opinion, photo gallery by Kamila Rosińska - kept in a very festive mood. We wish you a Merry Christmas and a Good New Year.
Dear Readers,
As befits the winter issue of the magazine, we encourage you to get to know and visit various parts of Poland. We show you round the most famous places, such as Gdańsk or the Tatras (in Łukasz' beautiful photographs), but we also encourage you to get to know the less known ones, such as Tylicz or Ochodzita or the Herbst Museum in Łódź. As usual, we devote a lot of space to Polish nature. This time in two articles: Magda and Łukasz take you on the Biebrza, and Włodzimierz Stachoń invites you to get to know wild birds. There must be also something about Christmas traditions. As always, Kasia Skóra will tell about many of them – but she won't be the only one. Get to know some secrets of Polish Christmas cuisine, including those described by Magdalena Tomaszewska-Bolałek. And almost at the end, we have for you a beautiful, in our opinion, photo gallery by Kamila Rosińska - kept in a very festive mood.
We wish you a Merry Christmas and a Good New Year.
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
BOŻONARODZENIOWE OPOWIEŚCI - CZYTAJ PO POLSKU
Kamila Rosińska
"SOSENKA"
Dawno temu, w chacie na skraju lasu, mieszkał stary drwal
Józef ze swoją żoną Anielą. Razem z nimi mieszkała
wnuczka Małgorzatka. Biedni to byli ludzie, ale bardzo
dobrzy i kochali się wzajemnie.
Stara Aniela podupadała na zdrowiu. Płuca staruszki od dawna
były w złym stanie. Nie stać ich było na wizytę lekarską i
drogie leki. Drwal Józef, całymi dniami pracował, lecz i to na
nic się zdawało, pieniędzy wystarczało ledwie na żywność.
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, zima tego roku była
piękna. Maleńkie okienka w drewnianej chacie skrzyły się w
słońcu jak diamenty. Mróz narysował na nich iglaste gałązki i
liście. Stan Starej Anieli pogarszał się, a Józef martwił się tym
bardzo, tylko uśmiech na twarzy Małgorzatki poprawiał
dziadkowi humor.
Nadeszła Wigilia. Józefie, trzeba by przynieść choinkę z lasu –
powiedziała stara Aniela.
- Dobrze Anielciu, wyruszę jutro z samego rana i przyniosę nam
najpiękniejsze, zielone drzewko jakie znajdę w lesie –
odpowiedział stary Józef.
O świcie, gdy stara Aniela z Małgorzatką jeszcze spały, stary
Józef włożył swoją nędzną kufajkę, obwiązał zniszczone buty
słomą, coby mu nogi nie zmarzły, naciągnął na uszy dziurawą
czapę i wyruszył do lasu po choinkę. Mleczna mgła wdzierała
się z pól do lasu, a śnieg sypał tak mocno, jakby ktoś w niebie
pierzyny trzepał, jeden płatek śniegu za drugim. Mróz tego
dnia był bardzo silny. Gęstwina lasu ani myślała drzewek
choinkowych ukazywać. Józef wędrował już długo. W lesie
zrobiło się cicho, wiatr ustał. Tylko płatki śniegu delikatnie
opadały, przykrywając drzewa, pola i drogi.
Między starymi, dużymi dębami, Józef dostrzegł sosenkę,
igiełki miała zielone i długie, a pachniała tak cudownie, że nie
chciał już szukać dłużej.
Zziębnięte ręce Józefa ledwie mogły utrzymać ciężki topór,
gdy nagle rozległ się głos.
Józefie, Józefie nie ścinaj mnie proszę. Jestem żywym
drzewkiem sosnowym i nie chce umierać. Jeśli darujesz mi
życie, odwdzięczę Ci się – powiedziała sosenka.
Józef pomyślał chwilę i mówi:
- Nie zetnę Cię, nie pozbawię życia, ale zabiorę ze sobą, bo dom
bez Ciebie na Święta byłby pusty, a moja Aniela by mi tego nie
darowała. Któż to wie, ile nam dane jeszcze z sobą pożyć.
Gdy Józef, wykopywał drzewko sosnowe z ziemi, to poprosiło,
by opowiedział o chorobie swojej żony, co też uczynił. Zapadał
już zmierzch, mróz stawał się coraz silniejszy, zmęczony Józef
drżał z zimna, ale myśl o radości małej Małgorzatki dodawała
mu otuchy. Gdy dotarł na podwórze swojej chaty, tuż przy
oknie wykopał głęboki dół i usadowił tam sosenkę.
Zamieszkasz tutaj – powiedział do drzewka.
Józefie, to najpiękniejszy prezent, jaki mogłam otrzymać w te
Święta – odpowiedziało drzewko. Proszę, posłuchaj uważnie –
mówiło dalej sosnowe drzewko – uchylaj codziennie okno w
sypialni Anieli, a obiecuje, że za rok o tej porze nie będzie śladu
po chorobie Twej żony. Stary Józef wysłuchał drzewka,
przysypał mu korzenie dużą ilością ziemi i zawinął jutowym,
lekko już dziurawym workiem po mące, aby biedaczyna nie
zmarzła. W domu opowiedział wszystko, co mu się przytrafiło.
Stara Aniela uśmiechnęła się pod nosem, a mała Małgorzatka
pobiegła przystroić zieloną przyjaciółkę w piękny, ręcznie
zrobiony łańcuch. Cieszyła się, że będzie mieć choinkę nie tylko
na Święta, ale na cały rok.
Czas płynął, pory roku zmieniały się szybko i nadeszła kolejna
zima. Zgodnie z prośbą Sosnowego Drzewka, Aniela codziennie
uchylała okienko w swojej sypialni. I o dziwo, czuła się coraz
lepiej. Nastał wieczór Wigilijny, biały śnieg pokrył ziemie. Stary
Józef zamiatał, śnieg przed wejściem do chaty, gdy usłyszał
głos Drzewka. Józefie, czy Twoja żona czuje się lepiej?
Józef już prawie zapomniał o tym, co powiedziało mu drzewko
rok temu, gdy darował mu życie. Tak, moja Anielcia jakby
wyzdrowiała. Jakżeś to zrobiło? – zapytał staruszek. To nie ja,
a Ty uratowałeś nas obie Józefie. Dzięki temu, że nie odebrałeś
mi życia, mogłam oczyścić powietrze przy waszym
gospodarstwie i tchnąć zdrowe, leśne powietrze do waszej
chaty. Jeszcze przez wiele lat będę to robić, a później będą to
robić moje dzieci, siostry i bracia –powiedziała sosenka. Od
tego zdarzenia minęło wiele lat, lecz stara chatka moich
dziadków, Anieli i Józefa, nadal stoi w sosnowym lesie, a zapach
igliwia nasila się przed Świętami, przypominając o tych, których
już z nami nie ma.
113 TRAVEL.LOVEPOLAND