2
WSTĘP3 C/UWydobądźmyświatło z mrokuWybaczcie kochani, ten wstępniakbędzie trochę inny, bardziej autotematycznyi osobisty. Przez ostatnirok nigdzie nie wyjechałam, a do tejpory program festiwalu tworzyłamw samolocie lub na dworcach wielkichmiast.Poszukiwałam, wybrzydzałam, szperałam, niuchając w poszukiwaniuświeżynki, abyście mogli zobaczyć to, co terazpokazują największe sceny tańca na świecie oraz żebymmogła zachwycić samą siebie, że jestem – jako festiwal –pierwsza w odkrywaniu najbardziej aktualnych artystycznychkomentarzy do świata, polityki, zmian, problemów,z jakimi się borykamy jako ludzie Zachodu (my – możewschodniego Zachodu?), do tego, co nas uwiera, dotyka,wkurza, olśniewa. Czasem były to estetyczne dywagacje,czasem prowokujące statementy, ale dbałam o to, abyzawsze były najświeższe i najaktualniejsze. Ten czas sięskończył, nie muszę już latać do pracy samolotem. Przeżywamjak większość świata spokój i niepokój jednocześnie.Nie mogę się zdecydować.Festiwal C/U utożsamiany jest z występami zagranicznychartystów. Przez lata budował swoją rozpoznawalność naważnych nurtach światowej, a przede wszystkim europejskiejsceny tańca. Mimo że w ostatnich latach zrównoważyliśmyobecność zagranicznych artystów produkcjamipolskich twórców, to jednak kierowałam się wielkimi nazwiskami,tworząc przewodnią myśl każdej edycji. Co znaczydziś międzynarodowość? Dla mnie to budowanie wiedzyo życiu razem; powszechne, wspólne przechodzenie procesuspotkania ze sobą samym, co jest udziałem każdego artystyw obliczu nieprzewidzianej destrukcji systemu, do któregonależał.Kiedy piszę ten tekst, wszystko jest znów zamknięte, alegdy skończę pisać, to może zostanie otwarte, a potem znówzamknięte… Program układałam w lockdownie. W zeszłymroku tworzyliśmy festiwal w duchu wolności, bo wszystkobyło niepewne. Dziś – w warunkach niewoli, bo poznaliśmyjuż smak proponowanej iluzji wolności. Zamknięte teatry,granice, wciąż brak systemowego wsparcia artystów, nowekruczki prawne, nowe ograniczenia, nieustający proces, nieustające„maybe”.Czuję dziś spokój, że nie musze już gonić za nowinkami, wymuszać,podpierać, przytakiwać, naginać, zaklinać, kontemplować,żeby ten festiwal coś z siebie zrodził. Czuję dziśogromną wdzięczność, że ten czas mogę przejść razemzespołem C/U oraz wieloma osobami, które doświadczająpodobnie i poddają się podobnemu procesowi reedukacji,redefinicji, rewitalizacji, re-kultury, rekolekcji (z łac. recolligooznaczającego „znowu zbierać, przyjmować, odzyskać”,w formie zwrotnej se recolligere oznacza „ochłonąć, opamiętaćsię”), czyli powtórnego rozważenia, zbierania na nowotego, co moje, co nasze.Zaczynamy powoli. Od troski i pytań. Co to jest teatr? Comamy na myśli, mówiąc o publiczności? Co dziś definiujeżywotność? Jakie treści uniesie spektakl, zanim rozpłyniesię w powietrzu? Jaka będzie trwała spuścizna naszej przymusowejpraktyki tworzonej w samotności? Co chcemy dziśpowiedzieć? Jak będą badać nas kiedyś historycy? Możenie pozostawiać śladu?Ostatni rok prócz znaków zapytania przyniósł nieprzewidzianebogactwo możliwości. Okazało się, że nasza wyobraźniazostała sprowokowana, a oczekiwanie rozmachui robienia rzeczy zgodnie z utartymi ścieżkami – z sukcesemujarzmione. Rok ten ostro ujawnił niezrównoważony charaktertego, co nazywaliśmy normalnością. Nie wyczerpaliśmyjeszcze możliwości, jakie nam pokazał, ale powoli otwieranasze zmęczone umysły. Chcę już wyjść z tej ciasnej przestrzenimojego umysłu. Potrzebuję się wyrazić, dlatego wydobądźmyświatło z mroku! wybierzmy celebrację ŻYCIA!Wybieram NIECH ŻYJĘ!To hasło tegorocznej, okrągłej edycji. Dwudziesta edycja,choć nie dwadzieścia lat. Losy festiwalu bywały różne i zaliczałon wzloty i upadki, pewnie jak wszystkie, które niesą instytucją, a organizacją pozarządową zdaną na łaskęi niełaskę systemu. W tym czasie, już totalnego zwolnieniai kilkuetapowej czkawki niepewności, przyszedł czas refleksjinad „co ja tu robię?”. Skąd ten festiwal się wziął na świecie?Kto go wymyślił? Kto go spłodził i kto wychowywał? Historiadwudziestu pięciu lat nie wydaje się odległa, ale czas szybkoumyka i z każdym rokiem oddala nas od źródła i zniekształcanasze jego pojmowanie. Zagłębiam się więc w istotę,źródło powstania festiwalu.Może to zabrzmi patetycznie albo egoistycznie, albo małosexy, ale zrozumiałam, że… po prostu chciałam wyjść nascenę, chciałam tańczyć, chciałam być podziwiana, chciałamurealnić moje życie, bo inaczej nie istniałam. Tak, toprawda. Nie istniałam. Tancerz, artysta sceniczny rodzifot. Marta Ankiersztejn ↑