GWS NR 01/2007 - Gorzów
GWS NR 01/2007 - Gorzów
GWS NR 01/2007 - Gorzów
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
GORZOWSKIE WIADOMOŚCI SAMORZĄDOWE nr 1 (1<strong>01</strong>) STYCZEŃ <strong>2007</strong> r.<br />
Tuż po powrocie do Polski z Mistrzostw Świata w siatkówce Sebastian Świderski pożegnał się z kolegami z drużyny, by czym prędzej dotrzeć do Gorzowa. Tu<br />
w Pałacyku powitany został przez władze miasta i dziennikarzy. Pokazując swój srebrny medal zapewnił, że jest on również nasz, gorzowian.<br />
Podejrzewam, że byśmy się poddali<br />
Rozmowa z SEBASTIANEM ŚWIDERSKIM, srebrnym medalistą mistrzostw świata w siatkówce<br />
- To, że jedenasty mecz na<br />
mistrzostwach był dla was<br />
przegrany oznacza, że teraz<br />
jedenastka będzie dla ciebie<br />
pechową liczbą?<br />
- Na pewno nie. Nie jestem<br />
przesądny. Świadczy o tym chociażby<br />
numer na koszulce, z<br />
którym gram. To jest trzynastka.<br />
Poza tym mam czarnego kota i<br />
w żadne przesądy nie wierzę.<br />
To jest sport. Tutaj<br />
ktoś musi wygrać, ktoś<br />
musi przegrać. Niestety w<br />
tym jedenastym meczu trafiło<br />
na nas. Z takim rywalem<br />
jednak przegrać nie<br />
jest wstyd.<br />
- Jak żyjesz ze świadomością,<br />
że w gorzowskich<br />
szkołach zdarzały<br />
się notoryczne wagary,<br />
bo uczniowie chcieli zobaczyć<br />
wasze mecze?<br />
- Mam nadzieję, że<br />
uczniowie nie będą mieli<br />
problemów, ponieważ z<br />
tego, co wiem i nauczyciele<br />
są wielkimi kibicami.<br />
Proszę o wielką wyrozumiałość<br />
dla tych uczniów.<br />
Cieszymy się, że dzieci i<br />
młodzież mogły śledzić<br />
nasze poczynania i cieszyć<br />
się tym sukcesem razem z<br />
nami.<br />
- Stojąc na podium w Japonii<br />
ze srebrnymi medalami na<br />
szyi nie czuliście niedosytu,<br />
że to jednak mogło być złoto?<br />
- Zawsze to jest drugie miejsce.<br />
Niektórzy mówią nawet, że<br />
z psychologicznego punktu widzenia<br />
lepiej wygrać mecz o<br />
brązowy medal niż przegrać o<br />
złoty. Dla mnie nie jest tak.<br />
- Jak smakuje srebrny medal?<br />
- Troszeczkę goryczy pozostaje,<br />
bo to złoto było tak blisko.<br />
Natomiast przed mistrzostwami<br />
świata wszyscy wzięlibyśmy to<br />
miejsce w ciemno. W miarę upływu<br />
czasu, w miarę trwania mistrzostw<br />
nadzieje i ten głód były<br />
coraz większe. Szkoda, bo niedosyt<br />
zostaje, ale wiemy z kolei,<br />
w jakim miejscu jesteśmy i ile<br />
nam brakuje do najlepszych. Teraz<br />
pozostaje tylko kwestia jak<br />
się zrewanżować...<br />
- Mecz z Rosją, dwa przegrane<br />
sety i tylko cień nadziei.<br />
Co wam mówił trener Raul Lozano<br />
po tych dwóch przegranych<br />
partiach, że podnieśliście<br />
się z kolan i pokonaliście<br />
Rosjan?<br />
- To, co zawsze mówi w takich<br />
momentach.<br />
- Ale to był finał Mistrzostw<br />
Świata!<br />
- Mówił, żebyśmy się nie poddawali,<br />
żebyśmy walczyć do<br />
ostatniej piłki, ale przede wszystkim<br />
mówił, że on chce zwycięstwa.<br />
- W jego oczach było widać<br />
tę nadzieję na zwycięstwo?<br />
- Było, bo jeżeli nie byłoby<br />
tego widać, to podejrzewam, że<br />
byśmy się poddali.<br />
- A co wy, jako drużyna i ty<br />
osobiście czułeś po tych<br />
dwóch przegranych setach?<br />
- Proszę mnie nie pytać. Byłem<br />
w takim szoku, że nie pamiętam<br />
dwóch następnych.<br />
- To była złość czy bezsilność?<br />
Zdruzgotanie? Myśl, że<br />
odpływają wam medale?<br />
- Rosjanie te dwa pierwsze<br />
sety zagrali naprawdę bardzo<br />
dobrze. Rozpracowali praktycznie<br />
każdego zawodnika. Trener<br />
Lozano podjął dwie nietrafne decyzje.<br />
Akurat w międzyczasie<br />
rozmawiałem z Pawłem Zagumnym.<br />
Paweł był bardzo zdziwiony.<br />
Sam stwierdził, że trzeba<br />
zagrać coś innego, że<br />
trzeba zagrać z większym<br />
szaleństwem, żeby tych<br />
Rosjan pokonać. W sumie<br />
od tego wszystko się<br />
zaczęło. Nie rozpamiętujmy<br />
dwóch przegranych<br />
setów. Cieszmy się, że<br />
później trzy wygraliśmy.<br />
- Jak oceniasz wystawienie<br />
w meczu finałowym<br />
Piotra Gacka, który<br />
miał kontuzję?<br />
- To jest pytanie do...<br />
- Do trenera?<br />
- Nawet nie do trenera,<br />
ale do wszystkich. Czy w<br />
takiej sytuacji ta osoba<br />
chciałaby wystąpić? Podejrzewam,<br />
że każdy - bez<br />
względu na to, w jakim<br />
stanie byłby - chciałby wystąpić<br />
w takim meczu. Bez<br />
względu na to czy to będzie<br />
jedna piłka czy dwie. Tak<br />
naprawdę występ Piotrka groził<br />
dużo większym pogłębieniem<br />
kontuzji, ale znając go zacisnął<br />
zęby i wybiegł na parkiet. Dobrze,<br />
że nie wynikło z tego nic<br />
gorszego. Każdy chciał grać w<br />
tym meczu i zrobił wszystko,<br />
żeby wystąpić. Wielkie słowa<br />
uznania dla niego, chylę czoła.<br />
- Dziękuje za rozmowę.<br />
ŁUKASZ CHWIŁKA<br />
24<br />
Listy do redakcji<br />
dokończenie ze str. 23<br />
mało! Musimy liczyć się z tym, że<br />
coraz nas mniej, poza tym wiele<br />
koleżanek i kolegów choruje.<br />
Oprócz tego nie sprzyjała nam,<br />
szczególnie osobom mieszkającym<br />
daleko od Gorzowa, pora<br />
roku.<br />
Spotkanie w kawiarni upłynęło<br />
w miłej i serdecznej atmosferze.<br />
Żartowaliśmy, wspominaliśmy<br />
dawne czasy, a mój list wydrukowany<br />
w Wiadomościach Samorządowych<br />
spowodował dyskusję<br />
o niektórych sprawach dotyczących<br />
naszej „budy”. Przy tej<br />
okazji dowiedziałam się, że mąż<br />
jednej z naszych koleżanek wyciął<br />
ten list – artykuł i wkleił do zeszytu.<br />
Nie ukrywam, że było mi miło.<br />
Pozdrawiam Stasię i Jej Męża.<br />
Miałam przyjemność uczestniczyć<br />
we wszystkich zjazdach!<br />
Pierwszy odbył się w 1966 roku,<br />
a jego inauguracja w teatrze –<br />
mieszkałam jeszcze wtedy w Gorzowie<br />
- potem spotkaliśmy w<br />
szkole, w klasach, a wieczorem<br />
był bal w Stilonie. Następny zjazd<br />
w 1976 r. – cała impreza odbywała<br />
się na podwórku szkolnym przy<br />
pięknej pogodzie, potem spotkania<br />
w klasach, no i wieczorem<br />
bal. W 1986r. inauguracja odbyła<br />
się w szkolnej sali gimnastycznej<br />
(budynek przy szkole), potem w<br />
klasach, jeszcze przesympatyczne<br />
spotkanie w kawiarni „Nowej”<br />
– dzisiaj już nie istniejącej - i<br />
tradycyjnie bal w Stilonie. W<br />
1996r. wielkie spotkanie wszystkich<br />
roczników w pobliskim amfiteatrze,<br />
gdzie ławki były oznaczone<br />
rocznikami i każdy wiedział<br />
gdzie usiąść, potem klasy i wieczorem<br />
bal w hotelu na ul. Kosynierów<br />
Gdyńskich. W 97r. jedna z<br />
naszych koleżanek, Krysia C-W.<br />
urządziła wspaniałe koleżeńskie<br />
spotkanie u siebie w domku na<br />
ul. Wyspiańskiego. Było mi szczególnie<br />
miło uczestniczyć w tym<br />
spotkaniu, gdyż przez 11 lat na<br />
tej ul. mieszkałam.<br />
Myślę, że miniony zjazd absolwentów<br />
był w moim życiu ostatnim...<br />
Pozdrawiam serdecznie<br />
Redakcję, a także wszystkie, bliskie<br />
mojemu sercu, Koleżanki i<br />
Kolegów.<br />
Z poważaniem<br />
IRENA PIOTROWSKA<br />
Konin