20.11.2014 Views

do pobrania - Otwock, Urząd Miasta

do pobrania - Otwock, Urząd Miasta

do pobrania - Otwock, Urząd Miasta

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

10<br />

L<br />

O<br />

SY<br />

O<br />

T<br />

W<br />

O<br />

CKI<br />

C<br />

H<br />

Ż<br />

Y<br />

D<br />

Ó<br />

W<br />

Wroku 1939 najpierw pojechałam <strong>do</strong><br />

Rosji z moją siostrą i jej rodziną.<br />

Siostra mnie namawiała, bo nie<br />

chciała jechać sama. Ale mama pisała z <strong>Otwock</strong>a,<br />

że jest całkiem nieźle, że jest chleb<br />

i inne jedzenie. Zdecy<strong>do</strong>wałam więc wrócić<br />

<strong>do</strong> rodzinnego miasta.<br />

Tu przeżyłam, bo posiadałam tzw. <strong>do</strong>bry<br />

wygląd i <strong>do</strong>brze mówiłam po polsku. Dzięki<br />

temu mogłam swobodnie chodzić, udając<br />

Polkę. Gdy pojawiły się wia<strong>do</strong>mości o likwidacji<br />

otwockiego getta, pobiegłam <strong>do</strong> mojej<br />

mamy, żeby jej o tym powiedzieć. Mama<br />

szybko zebrała kosztowności, jakie miała<br />

w <strong>do</strong>mu, i zaczęła mi je wciskać. Mówię:<br />

„Mamo, ja tego nie potrzebuję, wy będziecie<br />

się tym ratować”. Mama: „Prędko, weź!”.<br />

A tu nagle za moimi plecami stanął polski<br />

policjant. Wziął mnie za Polkę, która chce<br />

obrabować Żydów. Zaczął na mnie krzyczeć,<br />

co ja robię koło Żydów, żebym uciekała.<br />

A mama na to: „Uciekaj stąd! Co ty od nas<br />

chcesz? Stale myślą, że my coś mamy. Uciekaj<br />

stąd!”.<br />

I to są ostatnie słowa, jakie słyszałam od<br />

mojej mamy… Pan rozumie, co to znaczy…<br />

Tragiczna sytuacja… Odeszłam wtedy i schowałam<br />

się na stacji kolejowej, gdzieś na<br />

schodach, na piętrze. Stamtąd obserwowałam<br />

całą tę strzelaninę w getcie. To było<br />

19 sierpnia 1942 r. Okropne…<br />

JEŚLI CHCESZ ŻYĆ,<br />

POJEDZIESZ DO NIEMIEC<br />

Wieczorem zeszłam na dół i spotkałam panią<br />

Marchlewiczową, żonę komendanta policji.<br />

Powiedziała mi: „Cały czas widziałam, że tu<br />

stoisz, ale teraz już musisz iść, bo to zbyt niebezpieczne<br />

miejsce”. Wtedy poszłam <strong>do</strong> <strong>do</strong>zorcy<br />

w naszym pensjonacie przy ulicy<br />

Matejki – Kazimierza Brzezińskiego. On powiedział<br />

mi, że po<strong>do</strong>bno jest jeszcze getto<br />

w Garwolinie.<br />

Na drugi dzień tam poszłam. I rzeczywiście<br />

w garwolińskiej synagodze spotkałam<br />

dużo koleżanek i kolegów z <strong>Otwock</strong>a. Jeden<br />

z nich (on później przechował się u Brzezińskiego)<br />

dał mi pieniądze, żebym pojechała<br />

<strong>do</strong> <strong>Otwock</strong>a i przywiozła im jedzenie.<br />

Dwa razy udało mi się pojechać tam i z powrotem.<br />

Już nawet nie bałam się i jechałam<br />

pociągiem.<br />

Za trzecim razem zostałam jednak złapana.<br />

Gdy poszłam na stację kolejową, żeby<br />

wracać <strong>do</strong> Garwolina, podeszło <strong>do</strong> mnie<br />

dwóch folks<strong>do</strong>jczów i zabrali mnie <strong>do</strong> transportu<br />

<strong>do</strong> Niemiec. Było już 19 dziewcząt, ja<br />

<strong>do</strong>łączyłam jako dwudziesta.<br />

GAZETA OTWOCKA SIERPIEŃ 2012<br />

Uciekaj stąd!<br />

HELENA FISZEL: Cały czas w Niemczech śniłam o rodzicach.<br />

Nie wiedziałam, czy moi rodzice zostali wywiezieni <strong>do</strong> Treblinki,<br />

czy rozstrzelani na miejscu. Było mi z tym bardzo ciężko.<br />

Autorka, rok 1954<br />

Ze zbiorów Heleny Fiszel<br />

Zaczęłam prosić, że chciałabym najpierw<br />

zawia<strong>do</strong>mić rodzinę. Nie chciałam jechać <strong>do</strong><br />

Niemiec. Folks<strong>do</strong>jcze zaprowadzili mnie na<br />

komisariat policji <strong>do</strong> komendanta Marchlewicza.<br />

Oni zostali na dworzu, a ja weszłam<br />

<strong>do</strong> środka, więc mogłam swobodnie rozmawiać.<br />

Powiedziałam: „Przepraszam, że pana<br />

fatyguję, ale jest historia bardzo nieprzyjemna.<br />

Ja pana znam, pan przychodził <strong>do</strong><br />

getta. Ja jestem Żydówką. Chcą mnie wywieźć<br />

<strong>do</strong> Niemiec. Bardzo proszę, żeby pan<br />

mnie zabrał z tego transportu”. On pyta:<br />

„Dlaczego?”.<br />

Tłumaczę, że mam brata w obozie<br />

w Karczewie, chcę go stamtąd wy<strong>do</strong>stać<br />

i gdzieś się ukryjemy, w lesie czy gdziekolwiek,<br />

znajdziemy pracę. On na to: „Dziecko,<br />

co ty opowiadasz? Ty chcesz ze swoim<br />

młodszym braciszkiem szukać pracy? Jeśli<br />

chcesz żyć, to ja właśnie to mogę dla ciebie<br />

zrobić, że tym transportem pojedziesz <strong>do</strong><br />

Niemiec. Tam będziesz pracowała i przeżyjesz<br />

jako Polka. Nie musisz się bać, że cię rozpoznają”.<br />

DOZORCA BRZEZIŃSKI<br />

Komendant spytał mnie, czy chcę kogoś<br />

zawia<strong>do</strong>mić. Powiedziałam, że <strong>do</strong>zorcę<br />

z pensjonatu przy ulicy Matejki. Marchlewicz<br />

posłał policjanta, który przyprowadził<br />

Brzezińskiego.<br />

Mówię <strong>do</strong> niego: „Panie Kazimierzu,<br />

zabierają mnie <strong>do</strong> roboty <strong>do</strong> Niemiec”. On na<br />

to: „Cu<strong>do</strong>wnie, Helenko, cu<strong>do</strong>wnie!”. Szybko<br />

poszedł <strong>do</strong> <strong>do</strong>mu i przyniósł mi jedzenie, termos<br />

i trochę moich rzeczy <strong>do</strong> przebrania, bo<br />

często u niego nocowałam i miałam tam<br />

trochę ubrań.<br />

<br />

Stoją od prawej: Hela Kiejzman (autorka), Siedlecka, Ania Kiejzman, Siedlecka.<br />

Siedzą: Natan Kiejzman (w czapce) i chłopcy-sąsiedzi z <strong>Otwock</strong>a. Z całej grupy wojnę przeżyły<br />

tylko Ania i Hela. <strong>Otwock</strong>, lata 30. XX wieku<br />

Ze zbiorów Heleny Fiszel

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!