LITERACKI - Biblioteka Multimedialna Teatrnn.pl
LITERACKI - Biblioteka Multimedialna Teatrnn.pl
LITERACKI - Biblioteka Multimedialna Teatrnn.pl
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
tuj!", szeptał w kółko, buchając ogromnymi buciskami po<br />
mlecznym puchu, zaścielającym ziemię. Porwały go dreszcze.<br />
Dzwonił zębami, siadał chcąc odpocząć nieco, a bezdźwięczne<br />
wargi żuły słowa pacierza.<br />
Ucieszył się, spostrzegłszy kępę ośnieżonych krzaków.<br />
„Tutaj przeczekam kurzawę", pomyślał z radością. Szybko<br />
wtulił się między gałęzie, a nie czując już naporu wichru, u-<br />
śmiechnął się do siebie. Było tu zupełnie ciepło, jak w chałupie.<br />
Tylko nad głową przelewał się grzmot rozwścieczonej<br />
wichury. Ale co go to mogło obchodzić, że świat się wali,<br />
kiedy mu było dobrze, coraz lepiej. Szczelnie okręcił się w kożuch,<br />
czapkę wbił na uszy i tak siedział bez ruchu. Gdzieś<br />
podział się strach, znikł ból w gardle i ustały dreszcze.<br />
niedługo uspokoi się burza, a wówczas pójdzie dalej.<br />
Może<br />
Wieczorem znaleziono na zawianej drodze, pod kępą głogów,<br />
jałowców i tarniny skostniałe ciało Staśka Jasnocha.<br />
Siedział<br />
sobie pod gałęziami, jak żywy. Oczy miał przymknięte,<br />
za pazuchą podartą książkę, a w konwulsyjnie zaciśniętej<br />
garści<br />
trzymał nadgryziony kartofel. Na ustach, pokrytych szronem,<br />
zastygł uśmiech, a ten właśnie najwięcej dziwił <strong>pl</strong>otkujące<br />
sąsiadki, ściągające całą<br />
i aż gdzieś z Zabytowa.<br />
gromadą z Topolnicy, Marzenina<br />
W chałupie Jasnochów wybuchł lament, ale po północy,<br />
kiedy już rodzina wypłakała się do syta, ucichło wszystko. Nawet<br />
baby porozchodziły się po domach, dając jeszcze na<br />
progu<br />
swoje rady matce, pochlipującej nad zmarłym.<br />
Stasiek leżał na ławie, zasłanej lnianą płachtą. Miał na<br />
sobie czystą koszulę z czerwoną spinką, (tę którą lubił najlepiej),<br />
odświętne ubranie, kupione w Adwencie na jarmarku<br />
za trzy złote, i obrazek w rękach. Tylko nogi były bose<br />
i brudne i te właśnie psuły paradną całość, uświetnioną jeszcze<br />
świecą, nabytą od Motla za cztery jajka, a teraz płonącą,<br />
jak podczas wigilijnej wieczerzy. W blasku tej łojówki<br />
uśmiech<br />
Staśka stał się zupełnie prawdziwy, tak że mała Zośka, obserwując<br />
przez łzy umarłego brata, rzekła do matki cicho: „Patrzcie<br />
mamo, Stasiek się śmieje!"<br />
Nazajutrz odbył się pogrzeb. Zwłoki chłopca zamknięto<br />
w nieheblowanej skrzyni, zawieziono pod kościół, gdzie ksiądz<br />
pokropił „trumnę", a następnie wrzucono do dołu,<br />
wykopanego<br />
przez grabarza za złotówkę. Podczas tej ceremonii raz jeszcze<br />
polały się łzy i skończyło się wszystko.<br />
Tego dnia w chałupie Jasnochów było cicho. Gospodarz<br />
siedział na zydlu pod kominem i kręcił<br />
papierosy z orzechowych<br />
liści, używając zamiast bibułki ulotek wyborczych, na<br />
66