13.05.2015 Views

Pobierz dokument - Biblioteka Polskiej Piosenki

Pobierz dokument - Biblioteka Polskiej Piosenki

Pobierz dokument - Biblioteka Polskiej Piosenki

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

7<br />

Mam wiele takich pereł. Większych i<br />

mniejszych. Każda jest inna, każda nie−<br />

powtarzalna. Nie o każdej zdołam na−<br />

pisać. Nie każda da się napisać. Tak, to<br />

doskonałe określenie – dać się napisać.<br />

Czy wzlatujący skowronek da się na−<br />

pisać? The Lark Ascending Valighana<br />

Williamsa, kompozytora żyjącego na<br />

przełomie wieków, niezwykle silnie za−<br />

korzenionego w tradycji romantycznej,<br />

a kończącego swe życie w roku 1958,<br />

jest utworem poruszającym. Jest jedną<br />

z moich pereł. Skowronek wzlatuje<br />

przez kwadrans. Czy ktoś widział wzla−<br />

tującego przez kwadrans skowronka?<br />

Toż to nieprawdopodobieństwo jakieś.<br />

Chciałoby się jednak, aby skowronek<br />

Williamsa wzlatywał miliony kwadran−<br />

sów. Ta muzyka, inspirowana folklorem<br />

brytyjskim, niesie w sobie delikatność<br />

wrzosowisk z opowieści sióstr Brönte,<br />

drżenie liści na wietrze i przestrzeń.<br />

Czuję tam wolność. Dźwięki wzbijają się<br />

do lotu jak tytułowy skowronek, kulmi−<br />

nują w dramatycznych porywach, ale<br />

nigdy nie są gwałtowne. Liryczne. Tak –<br />

są liryczne. Wzlatujący perłowy lirycz−<br />

ny skowronek.<br />

Jest Coś, co nie da się napisać. Ave<br />

Maria Franciszka Schuberta w nietypo−<br />

wej aranżacji i niesamowitym, wręcz ge−<br />

nialnym wykonaniu Gabrielli Ferri. Usły−<br />

szałam ten utwór raz jeden jedyny – na<br />

zajęciach. Pamiętam tylko, że chyba ni−<br />

gdy wcześniej nie byłam tak muzycznie<br />

wstrząśnięta, wzruszona i oszołomiona<br />

jednocześnie. To stan, w którym kon−<br />

trolować się nie sposób i heroicznym<br />

wręcz wysiłkiem było nie dać tego po<br />

sobie poznać (choć wątpię, aby to było<br />

możliwe). Muzyka, a używając tego<br />

określenia mam na myśli również, a<br />

może przede wszystkim, śpiew Ferri, za−<br />

władnęła mną absolutnie. I absolutnie<br />

nie da się tego opisać.<br />

Mogłabym tak bez końca i z upodo−<br />

baniem wymieniać artystów, utwory,<br />

które zrodziły perłę we mnie, które we<br />

mnie ożyły na sposób mistyczny. Fenome−<br />

nalna Milva śpiewająca poezje Aldy<br />

Merini, by przywołać utwór Prima di<br />

venire, w którym Milva brzmi lirycznie,<br />

głęboko i wstrząsająco zarazem. Słu−<br />

chać tego utworu, to pozwalać mu się<br />

rozszarpywać, wlewać do wnętrza sie−<br />

bie i czerpać z tego osobliwego igrzy−<br />

ska głęboką, dojmująca przyjemność.<br />

L’albatros, również z albumu Milva can−<br />

ta Merini, jest jak wulkan eksplodujący<br />

głosem Milvy, głosem który nie może<br />

pozostawić obojętnym. I jeszcze Il Pri−<br />

mo Mattino Del Mondo. Oprócz Milvy –<br />

wspomniana już pierwsza miłość, perła<br />

poczęta nieświadomie w sennym upo−<br />

jeniu sześcioletniej dziewczynki, a prze−<br />

chowywana do dziś – Leonard Cohen.<br />

Jego głęboki głos, głos, który zawiera w<br />

sobie życie, mądrość życia, tęsknotę i<br />

pogodzenie się z przemijaniem. Bunt i<br />

ascezę. Hallelujah, a w szczególności<br />

wersja koncertowa tego utworu, zawsze<br />

wznosiła mnie w wyższe rejestry ducho−<br />

we. Zawsze mnie wzrusza, zawsze zanu−<br />

rzam się w nim, daję się ponieść dosko−<br />

nale przeprowadzonej linii napięcia i<br />

zawsze to jest to Coś. Czy będzie zbrod−<br />

nią powiedzieć, że to jeden z tych utwo−<br />

rów, po spotkaniu z którym czuję się<br />

czystsza…? Jakieś osobliwe katharsis, ra−<br />

dość i lekkość zarazem. Pisząc o Cohe−<br />

nie mistycznym, nie mogę zapomnieć<br />

przecież o innych utworach − o I’m Your<br />

Man, Tacoma Trailer, Here It Is i swoistym<br />

credo Cohena – Tower Of Song.<br />

Jest też takie Coś, co pochodzi z Pol−<br />

ski. Nie jestem absolutnie zafascynowa−<br />

na całością dorobku tej grupy, ale je−<br />

stem pod urokiem ich odmienności, a<br />

trzy utwory wywarły na mnie ogromne<br />

wrażenie. I Need You Baby z pierwszej<br />

płyty zespołu oraz Pieśń stojącego w bra−<br />

mie i Knowing Where You Belong z albu−<br />

mu Nastroje. A wszystko dotyczy grupy<br />

SBB. Formacja ta, powstała w latach 70,<br />

definiowana była wielorako – artystycz−<br />

ny rock, śląski blues, spadkobiercy Sile−<br />

sian Blues Band, z którą ich identyfiko−<br />

wano, a na fali awangard muzycznych<br />

zyskali miano jednej z nich. Nie zgłę−<br />

biając zawiłości proweniencji SBB,<br />

wspomnieć jedynie warto, że grupę<br />

tworzą Józef Skrzek, Apostolis Anthymos<br />

i Paul Wertico (wcześniej miejsce Paula<br />

Wertico zajmował Jerzy Piotrowski).<br />

Knowing Where You Belong, utwór, do<br />

którego muzykę skomponowała Barba−<br />

ra Wertico, a słowa napisał Paul Werti−<br />

co, to niezwykłe współbrzmienie war−<br />

stwy instrumentalnej z głosem Paula<br />

Wertico. Dość osobliwe jest, iż głos zda−<br />

je się ustępować muzyce, jest niejako<br />

dodatkiem do niej, a sama warstwa<br />

muzyczna góruje nad całością utworu.<br />

Dziwny ten utwór, do którego kluczem<br />

stały się dla mnie wyrwane z niego sło−<br />

wa – moment of contemplation, jest nieja−<br />

ko stanem muzycznej lewitacji, skupie−<br />

nia i uspokojenia. Nie rozdziera jak<br />

Milva, nie pragnie mną zawładnąć, nie<br />

oczyszcza jak Cohen, ale jest. Stanowi<br />

coś na kształt kontemplacji zdobytej już<br />

perły, swobodne się w nią wpatrywanie,<br />

które przynosi błogie zadowolenie po<br />

mistycznym uniesieniu.<br />

Jestże więc muzyka doznaniem głę−<br />

boko poruszającym, ośmieliłam się na−<br />

zwać ją doświadczeniem mistycznym.<br />

Owszem, gdyż wyciska we mnie piętno<br />

swojej obecności, obecności Czegoś,<br />

czego materialnie nie ma. Anektuje<br />

mnie i zmienia coś we mnie, pęka jakaś<br />

podskórna skorupa codzienności, życie<br />

staje się dotykalne, inne, poetyckie. Rze−<br />

czywistość płynie. Natalie Cole powie−<br />

działa kiedyś: Muzyka jest po to, by ciebie<br />

zmieniać, nawet jeśli tylko na chwilę. Po−<br />

winna Twojej duszy zaofiarować całe pięk−<br />

no 6 . Muzyka zmienia nie tylko mnie,<br />

zmienia rzeczywistość wokół mnie, moją<br />

kompetencję percepcji.<br />

Nazywam to wyobraźnią muzyczną.<br />

Możecie nazwać to sentymentalizmem.<br />

Nie od rzeczy będzie również nadać<br />

tej przypadłości miano magii. Kiedy<br />

idę ulicą, patrzę na drzewa całe w kwia−<br />

tach i słyszę, jak rozbrzmiewa Wiosna<br />

Antonio Vivaldiego. Stojąc na przy−<br />

stanku tramwajowym, obserwuję ludzi,<br />

którzy kotłują się w jakimś spazmatycz−<br />

nym nieskoordynowaniu. Wystarczy<br />

jednak, że z słuchawek popłynie utwór<br />

Leonarda Cohena The Land Of Plenty<br />

albo The Future, a wszystko staje się sen−<br />

sowne, ludzie płyną, stają się wręcz fil−<br />

mowo zakomponowaną, celową cało−<br />

ścią. Muzyka jest trwalsza od pamięci i<br />

niebezpieczniejsza od sumienia. Mu−<br />

zyka przechowuje w sobie uczucia,<br />

potrafi je wzniecić i sprawić, by przy−<br />

ćmiły to, co realne. Muzyka we mnie<br />

kreuje mój świat, wchodzi w niebez−<br />

pieczną reakcję z czymś, co drży we<br />

mnie i chce się wydostać. Czasem ją<br />

przeklinam, częściej błogosławię. Za−<br />

wsze czuję jej obecność…<br />

F

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!