10.07.2015 Views

(May) 2009r. No 10 (976) - Nowy Kurier

(May) 2009r. No 10 (976) - Nowy Kurier

(May) 2009r. No 10 (976) - Nowy Kurier

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>10</strong> (<strong>976</strong>) 15-31/05/2009Strona 23DokoÒczenie ze strony 22miłość i pan Mikołaj wniósł wdom, który stworzyli w Polsce,zadziwiającą kulturę umysłową,widoczną w listach do syna. Miałwybitne zdolności językowe, jeśliwykładał język niemiecki, a pols -ki opanował do perfekcji. Poczułsię zresztą Polakiem do tego stop -nia, że brał udział w InsurekcjiKościuszkowskiej! Jak nie kochaćtakiego człowieka!Z kolei matka, z którą Fryderykbył bardzo związany, Justyna zKrzyżanowskich, kuzynka Skarb -ków - to kobieta ogromnie uczu -cio wa, religijna, bardzo przy tymmuzykalna, grająca na forte pia -nie. W Warszawie, dokąd rodzinasię przeniosła, Chopino wie pro -wa dzili wzorową pensję dlachłop ców.Chopin miał trzy siostry i bar -dzo je kochał, a w dzieciń stwieuwielbiał współne gry i zabawy.Wiemy z listów, jakie wspaniałeprzedstawienia teatral ne urządzaliwe własnym domu! Emilkę wmłodym wieku szybko zabrałagruźlica. Izabela w póż niejszychlatach znika nam z pola widzenia,natomiast najstarsza, Ludwika,odegrała w życiu brata ogromnąrolę. Najskrytsza po wier nica jegodzieciństwa i mło dości - słuchałatakże jego zwie rzeń i planówtwórczych, była świadkiem jegoprzeżyć na ob czy ź nie, bo odwie -dziła go w <strong>No</strong>hant, a potem, gdyumierał, przybyła na jego wez -wanie z dalekiego kraju, byzamk nąć mu oczy. Musiała byćkobietą nie zwyk le interesującą,in teligentną, jeśli zaskarbiła sobieprzyjaźń tak wybrednej pisarki iprzyjaciółki Chopina jak GeorgeSand. Iwasz kiewicz pisze o Lud -wi ce: „Waż niejsza od kochanek,bardziej oddana od najbliższychprzyja ciół, była właściwie tą ko -bietą, której nie dane mu byłozna leźć wśród tych, co go ko cha -ły miłoś cią zmysłową, wyimagi -no waną”.xxxW Muzeum Fryderyka w pała -cu Ostrogskich stojąc przed jegopośmiertną maską pomyślałamso bie, żeby w tych wielkich przy -gotowaniach do 200-ej rocznicyurodzin kompozytora nie umknę -ło, że tym roku, w październikuobchodzić będziemy okrągłą 160rocznicę jego śmierci ... A umiałon nie tylko pięknie żyć i two -rzyć, ale i pięknie, z niezwykłąpokorą na obczyźnie umierać .Nad jego łożem czuwali przyja -cie le i artyści, śpiewała DelfinaPotocka... I tak niezwykła byładuchowość i majestat tej śmierci,że opiewali ją poeci, m.in. <strong>No</strong>r -wid w „Czarnych kwiatach”, pisa -nych poetycką prozą, przed stawił:„te dni przedos tatnie”. I osta -tnie...Nawiązał też do nich wwier szu „Fortepian Chopina”,powstałym kilkanaście lat pośmierci Fryderyka, w 1863 roku,gdy podczas Powstania Stycznio -wego z okna pałacu Ostrogskichrosyjscy żołdacy wyrzucili nabruk naszą narodową pamiątkę -fortepian genialnego kompozy -tora. Oto drobne fragmenty :Byłem u Ciebie w dni teprzedostatnie,Gdy podobniałeś co chwila - cochwila -Do upuszczonej przez Orfealiry...Byłem u Ciebie w te dni,Fryderyku!Którego ręka - dla swojejbiałościAlabastrowej - i wzięcia - iszyku -I chwiejnych dotknięć jakstrusiowe pióro -Mieszała mi się w oczach zklawiaturąZ słoniowej kości...xxxNie opuszczajmy jednak peł -nego pogody ducha, harmonii i ra -dości dzieciństwa i wczesnych latmłodzieńczych Fryderyka, coprzy wykło się wiązać z ŻelazowąWolą i pejzażem mazowieckim.Tymczasem podobną rolę ode -grały Kujawy, skąd pochodziłajego matka i dokąd jako chłopiecjeździł na wakacje. Przyjaźń zDo musiem Dziewanowskim po -zwa lała mu spędzać beztroskiewakacje w Szafarni i okolicach,uczestniczyć w dożynkach, wese -lach i zabawach...Znamy te rewelacje z ”<strong>Kurier</strong>aSzafarskiego”, dziecinnego pise -m ka, które dla rodziców redago -wał Fryderyk podczas wakacji.Były tam wiadomości „krajowe” i„zagraniczne”, podpatrzone by -strym okiem dorastającego chłop -ca. Jak wyglądalo szafarskie życiei jaką drogą folklor docierał doChopina (oprócz znajomości zOskarem Kolbergiem), najlepiejmówią owe listy do rodziny (za -chowały się cztery), a zwłasz czaten z 26.07.1825, który zawie rata ki oto fragment:„Siedzieliśmy przy kolacji,ostatnią dojadali potrawę, gdy zdaleka dały się słyszeć chóry fał -szywych dyskantów, już to z babprzez nosy(...) gęgających, już toz dziewczyn o pół tonu wyżejwiększą połową gęby niemiło sier -nie piszczących złożo ne z ako m -paniamentem jednych skrzypków,i to o trzech strunach, ktore zakaż dą prześpiewaną strofą alto -wym z tyłu odzywały się głosem.Porzuciwszy kompa nię wstaliśmyz Domusiem od stołu, wybie g -liśmy na podwórze, gdzie całytłum, wolnym postę pu jąc kro -kiem, coraz bardziej do domu sięzbliżał...”Były to oczywiście żniwiarki zwieńcami na głowach i pęczkamiw rękach, które ułożyły śpiewki,przypinajace „Latkę” kazdemu zedworu - i Fryckowi także. Otoona:„Przede dworem zielony kierz,nasz warszawiak chudy kiejbypies...”Z dalszego sprawozdania Fryc -ka z „<strong>Kurier</strong>a Szafarskiego” do -wia dujemy się, jak się rzecz miałapotem:„Póżniej tak się wszyscy rozo -chocili, że do upadłego na dzie -dzińcu wywijali; słusznie mówię,że do upadłego, bo kilka parupadło, gdu pierwsza bosą nogą okamyk zawadziła...”xxxCytowane wyżej fragmentylistu - to próbka jakże jędrnegostylu Chopina, jego zmysłu obser -wacyjnego, temperamentu. Onsam razem z innymi do rana„wywijał”, tak że nawet wieśnia -czki w owej „łatce” stwierdziły,że jest „bardzo prędki”.Jak widać, był młodzieńcem zkrwi i kości, choć nieco chudym idelikatnego zdrowia. Zachęcamdo lektury jego listów, piękniewy danych w Polsce parę lat temu- bywa w nich bardzo konkretny,pełen poczucia humoru, a nawetdosadny, gdy kreśli zabawnescen ki z życia i znakomite, częstozaprawione rubasznością, portre -ciki osób. Oto np. sylwetka profe -sora botaniki z Hamburga: „Żab -ka miał takie łapeczki jak niedź -wiedż. Gadał z panem Jarockimprzeze mnie, a w rozmo wie taksię zapominał, że po moim talerzupaluchami gmy rał i okruszynyzmiatał. (To praw dziwy uczony,bo przy tym miał nos duży i nie -zgrabny). Siedzia łem jak na szpil -kach podczas zmiatania mo jegotalerza i potem musiałem frote -rować serwetką.”xxxOd tej strony niewiele znamywielkiego kompozytora, przywy -k liśmy w nim widzieć jedynietwórcę tak uduchowionego, żeniemal odcieleśnionego. A onumiał wejść nie tylko w rodzimykrajobraz, ale i w autentyczneżycie mazowieckiego czy kujaws -kiego ludu, stąd w jego muzycekry je się prawdziwa „fantazja natematy polskie”. Zaglądnijmy dlaprzykładu do mazurków, gdziezespala Chopin rytmy i charaktertrzech polskich tańców: mazura,kujawiaka i oberka. Jak zauważaIrena Poniatowska, profesor mu -zy kologii, przewodnicząca RadyProgramowej Narodowego Insty -tutu Fryderyka Chopina - czasa mipisze je w stylu jednego z tychtań ców, ale częściej łączy rozma -ite odmiany tańców pols kich itworzy z nich artystycznie nowąja kość.Wiele pieśni, według Ireny Po -nia towskiej, też pisanych jest wtempie i rytmie mazurka lub in -nego tańca ludowego, bowiem sąto pieśni sielskie lub dumki, naj -częściej improwizowane na spot -kaniach w gronie rodaków. By -wają też pieśni rapsodyczne oprzejmującym wydźwięku patrio -tycznym, np. „Leci liście z drze -wa” do słów Wincentego Pola, boniezagojoną raną w sercu była muPolska zniewolona przez zabor -ców i klęska zrywu patriotycz -nego 1830...Ale nie wprowadzajmy jeszczetej tragicznej nuty, pozostańmyprzy jego dzieciństwie sielskim,anielskim...xxxPodobno „każdy, kto słuchaChopina, czuje polskość w sobienawet nie będąc Polakiem”- Ciekawe,że te piękne słowa, wypo -wiedział nie Polak, lecz rdzennyKanadyjczyk, dyrektor i dyry gentOrkiestry Symfonicznej LivingArt Centre w Mississauga, JohnBarnum. Przypomniałam je sobiewłaśnie w Żelazowej Woli, gdywraz z uczestnikami XV Świato -we go forum Medimow Polonij -nych zwiedzałam okalają cy dwo -rek park. Bo znajduje się tamjeden z odległych w czasie do -wodów na prawdziwość tej wy po -wiedzi: w 1894 roku, a więc jesz -cze podczas naszej ponad <strong>10</strong>0-letniej niewoli, z inicjatywy Ro -sja nina, znanego wówczas kom -pozytora, Milija Bakaniewa, re -prezentującego wszak państwowobec Polski zaborcze - odsło nię -to w tym parku pomnik wiel kie gosyna naszego narodu, FryderykaChopina, dłuta Broni sława Żo -chows kiego.Tak, Chopin jest własnościąwszystkich, wrażliwych na po -nad czasowe piękno jego muzyki.I nikt jak on daje nam w świecieodczuć dumę z kraju pochodze -nia. Na drugim koncer cie, zorga -nizowanym przez „Friends of theChopin Festival” 25 kwietnia br.w Royal Con servatory of Musicw Toronto, gdy nokturny, walce,scherza i Poloneza A-Flat MajorChopina grali młodzi, a nawetmłodziutcy tak utalentowanipianiści, jak Amadeusz Kazu bow -ski-Houston, Yike Yang, Young -gun Kim - siedzący obok mniePOLISH-CANADIANINDEPENDENT COURIERSEMI-MONTHLYWYDAWCA-PUBLISHER<strong>No</strong>wy <strong>Kurier</strong> Inc.REDAKTOR NACZELNY:JolantaCabajDZIA£REKLAM/ADVERTISINGDyrektor/Manager -Zbigniew KoprowskiCell: 647-886-1804Email: zkopc549@rogers.comADRES REDAKCJI/ADDRESSOF EDITORIAL BOARD:12 Foch Ave, Toronto, ONM8W 3X1 (Canada)Tel/Fax: . (416) 259-4353E-mail: zkopc549@rogers.comwebsite:www.nowykurier.comPUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:Wies≥aw Bla schke (Polska),Majka Bochnia, Henryk Bug≥acki(Polska), Izabella Bukraba -Rylska (Polska), Wini cjusz Gure -cki, Jan Jekie≥ek, Jerzy JasieÒski(Polska), Dariusz W. KulczyÒski,Zofia Lachowicz, Eløbieta Mar -ciÒ czak-Leppek, Wies≥aw Pie -cho c ki (Austria), Zeno wiuszPonar ski, Kazi mierz Z. PoznaÒ -ski (USA), Jerzy Przystawa(Polska), Krzysztof RaczyÒski,Barbara Sharratt, Kry sty na Star -czak-Koz≥owska, Edward So≥tys,Jan Sza rycz, Tadeusz SzczÍsny,Andrzej Tar gow ski (USA), Alek -sandra ZiÛ≥kowska -Boehm(USA), Janusz Zuziak (Polska)ZDJ CIA/PHOTOGRAPHERRedakcja nie odpowiada za treúÊzamieszczonych og≥oszeÒ.Teksty zawierajπce numerytelefonÛw sπtekstami reklamowymi.Zamieszczone materia≥y niezawsze odzwierciedlajπ poglπdyRedakcji.Przedruk bez zezwolenia Redakcjizabronionymężczyzna wyszeptał w pewnymmomencie w zadumie, jakby dosiebie: - Jak miło być Polakiem...xxxI jeszcze pytanie, nasuwającesię na marginesie naszych roz -ważań: co w ogóle wiemy owzra staniu geniusza, o jego sa -motności, o dramacie wielkiegoartysty i człowieka który nie mo -że oderwać się od kontaktu zezwy czajnym ludzkim życiem, anizerwać więzi z pożegnanym nazawsze narodem...?Ale o tym w następnej peregrynacji...Krystyna Starczak-Kozłowska

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!