N o <strong>10</strong> (<strong>976</strong>) 15-31/05/2009Strona 6Politechnika GdaÒskaHenryk Bug≥ackiCo się wydarzy w maju ….Maj jest niewątpliwie najpięk -niej szym miesiącem roku. Ziemiapokrywa się soczystą zielenią.Przyroda budzi się do życia. NamPolakom maj kojarzy się też zszeregiem pięknych świąt i rocz -nic i innych uroczystości, w któ -rych chętnie uczestniczymy.Przypomnijmy najważniejsze wy -darzenia, które będą miały miej -sce w maju - rocznica straj -ku robotników w Chicago, piątarocznica wstąpienia Polski doUnii Europejskiej, dzień świętegoFlo riana, Dzień Flagi, Dzień Po -lonii i Polaków za granicą, uch -wa lenie Konstytucji 3-go Maja,rocznica zdoby cia Monte Casino,rocznica zakończenia II wojnyświatowej, Dzień Matki.1 maja - Święto Pracy, piątarocz nica wstąpienia Polski doUnii Europejskiej1 maja to międzynarodoweświęto klasy robotniczej, obcho -dzone od 1890 r. Zostało ustano -wione, aby upamiętnić strajkrobotników w Chicago 1 maja1886 roku, domagających sięwprowadzenia 8-godzinnego dniapracy. 1 maja obchodzony jest ja -ko święto pracy i między na ro -dowej solidarności ludzi pracy zcałego świata. W PRL-u było tojedno z ważniejszych świąt pań -stwowych, w całym kraju odby -wały się pochody, udział w nichbył właściwie obowiązkowy. Poroku 1989 nadal tego dnia swojemanifestacje organizują partielewicowe. Do niedawna święto toobchodzone hucznie i z rozma -chem. Dziś skromnie i nieśmiałona ulice większych miast polskichwychodzą grupy manifestantówby zaprotestować przeciwkoboga ceniu się i życiu ponad stanjednych i postępującej pauperyzacjiwiększości społeczeństwa,przeciwko bezrobociu i zwięk -szającej się liczby bezdomnych,przeciwko wojnie, przemocy,zagrożeniom życia i bezpieczeń -stwa obywateli, przeciwko wieluinnym dolegliwościom i utrapie -niom dnia codziennego milionówPolaków. Może w mniejszym, niżkiedy indziej stopniu spotkania tebyły w tym roku wyrazem po par -cia dla partii lewicowych i nie któ -rych organizacji związko wych.Na dzień 1 maja jako świę ta ludzipracy z całego świata, nie po win -niśmy jednak patrzeć ko niun k tu -ralnie, z pozycji li tylko naszegopolskiego podwórka. Praca ludz -ka ma bowiem wymiar powsze -chny, humanitarny i uni wersalny.Dotyczy każdego czło wieka, nacałym świecie. Praca jest bowiemnaszym prawem i obowiązkiem.Tylko w pracy i dzię ki pracyczło wiek może się samoreali -zować i być szczęśli wym. Tezę tępotwierdzić mogą ci, którzy chcąpracować, ale pracy dla nich niema, albo ci którzy zmuszeni są dowykony wa nia pracy nie dającejim saty sfakcji innej niż zdobycieśrod ków na utrzymanie. Praca majeszcze jeden aspekt, w naszejobecnej rzeczywistości może naj -ważniejszy, jest źródłem utrzy -mania pracownika i jego rodziny,zagwarantowania jego material -nego bytu. Bezrobocie jest klęskąspołeczną i tragedią dla tych copracę utracili lub nie mogą zna -leźć dla siebie zatru dnie nia.Zmie nił się - na gorsze - stosunekpracodawcy do pracow nika. Nieprzestrzega się prawa pracy.Dr Wojciech ØurowskiUrazy sportowe, przewlek≥ei pourazowe chorobymiÍúni, koúci i stawÛw2238 Dundas St. W Unit 112TorontoTel.: (416) 531-<strong>10</strong>56Majowe Święta i RoczniceRozwierają się nożyce pomiędzybiedą i bogactwem. Jedni ubożeją,a drudzy nadmier nie się bogacą,zbyt często w maje stacie prawa.Natomiast Kościół 1 maja czciśw. Józefa - patrona robotników.W ten dzień podkreśla się szcze -gólną rolę pracy w życiu i ro z wo -ju każdego człowieka. Jest to je -dno z najnowszych świąt w Koś -ciele katolickim. Zostało usta -nowione 24 kwietnia 1956 rokuprzez papieża Piusa XII. W tymdniu Kościół w sposób szcze -gólny pragnie zwrócić uwagę napracę ludzką zarówno w aspekciewartości chrześcijańskich, jak ispołecznych, ogólnoludzkich inarodowych.W 5. rocznicę wstąpienia RP doUnii Europejskiej widzimy jejplusy i minusy, ale większość znas jest raczej zadowolona - wpiątą rocznicę wstąpienia Polskido Unii Europejskiej rodacy pod -sumowują związane z tym korzy -ści i straty. Doceniamy otwar tość,ale krytykujemy komplikacjeprawa europejskiego. Zastrzeżeńjest więcej - boimy się równieżwprowadzenia euro i dużej emi -gracji. Zdecydowanie jednakdomi nuje zadowolenie. Docenia -my otwarte granice i łatwiejszy,legalny dostęp do pracy pozagranicami Polski, cieszy też dużynapływ środków unijnych i inte -gral ność gospodarki. Niektórzy znas twierdzą jednak, że nie wszy -s tkie szanse potrafimy do końcadobrze wykorzystać. Polska przy -stąpiła do Unii Europejskiej 1maja 2004, na mocy, tzw. Trakt -atu Akcesyjnego z dnia 16 kwie -tnia 2003 roku, podpisanego wAtenach. Faktyczny proces inte -gra cji Polski rozpoczął się jużjednak 8 kwietnia 1994 roku -Polska złożyła wtedy wniosek oczłonkostwo w UE, co zostałowkrót ce - podczas grudniowejkonferencji w Essen - potwierdzoneprzez wszystkie państwaczłonkowskie. Lech Kaczyński,Aleksander Kwaśniewski i Le -szek Miller zbojkotowali rządoweuroczystości z okazji pięcioleciaobecności Polski w Unii Europej -skiej - ustalił „Wprost“. Prezydenttego dnia wygłosił orędzie tele -wizyjne. Piąta rocznica wstąpie -nia Polski do Unii Europejskiejbędzie świętem premiera DonaldaTuska i Platformy Obywatelskiej.W dosłownym tego słowa znacze -niu. Zawłaszczanie ważnych dlawszystkich Polaków rocznicprzez partie polityczne lub boj ko -towanie ich to już polska świeckatradycja.2 maja - Dzień Flagi, DzieńPolonii i Polaków za granicąZ inicjatywy posła EdwardaPłonki Sejm uznał 2 maja DniemFlagi. Święto Flagi Rzeczy -pospolitej Polskiej jest obcho -dzone dopiero od 2004 r. Zostałoono ustanowione przez Sejm 20lutego 2004 roku ustawą o zmia -nie ustawy o godle, barwach ihym nie Rzeczypospolitej Pols -kiej. Wprowadzenie do kalen -darza świąt Dnia Flagi RP ma nacelu propagowanie wiedzy osymbolach narodowych, ich hi -sto rii, zasadach używania godła,flagi i hymnu narodowego przezobywateli i instytucje publiczne.Nasze barwy narodowe - biel iczerwień stanowią nie tylko ozna -kę wyróżniającą Polskę wśródinnych narodów, ale nade wszyst -ko są symbolem wolnego i nie -pod ległego państwa polskiego.Biel i czerwień od wieków sąnierozerwalnie związane z dzie -jami Ojczyzny. Od najdawniej -szych czasów symbolem polskichwładców i oddziałów wojsko -wych były chorągwie z białymorłem na czerwonym tle. Bardzoważną datą w historii polskichbarw narodowych był dzień 7lutego 1831 roku, kiedy to Sejmuchwalił, że kokardę narodowąsta nowić będą kolory herboweKrólestwa Polskiego i WielkiegoKsięstwa Litewskiego, to jestkolor biały z czerwonym.Tego dnia obchodzimy równieżDzień Polonii i Polaków za gra -nicą - święto wszystkich naszychrodaków rozsianych po całymświecie. Są obecni w wielu kra -jach na wszystkich kontynentach.Podtrzymują kontakty z krajemojczystym i często odwiedzająswoją ojczyznę. My wszyscypamiętamy o naszych rodakach,którzy na przestrzeni ostatnichstuleci wyemigrowali z różnychpowodów z kraju ojczystego.Biało-czerwone barwy jakosymbol narodowy zajmują szcze -gólne miejsce w naszej tradycji ikulturze i łączą wszystkich Pola -ków. Toteż 2 maja jest obcho -dzony również jako Dzień Poloniii Polaków za Granicą.3 maja - święto narodowe,rocznica uchwaleniaKonstytucji 3-go MajaW niedzielę obchodziliśmyrocznicę uchwalenia Konstytucji3 Maja. W XVIII wieku Rzecz -pospolita Szlachecka zwana chro -nologicznie pierwszą, pogrążonabyła w chaosie, nierządzie, sobiepaństwiei egoiźmie ówczesnejklasy rządzącej. Skończyło się topierwszym rozbiorem Polski.Grupa postępowych działaczyskupiona wokół rodziny Czarto -ryskich i Kuźnicy Kołłątajow -skiej próbowała ratować zagrożo -ne upadkiem państwo polskie.Jednym z kroków do osiągnięciatego celu była konstytucja uchwa -lona 3 maja 1791 roku przezaklamację pod nieobecność wsejmie jej przeciwników. Była topierwsza w Europie, a druga naświecie ( po Stanach Zjednoczo -nych AP - 1787 r.) nowoczesnakon stytucja oparta na monteskiu -szowskim podziale władzy naustawodawczą, wykonawczą isądowniczą. Po niej była jeszczekonstytucja francuska. Te dwieostatnie, w tych dwóch krajachzapoczątkowały okres ich dyna -micz nego rozwoju i rozkwitu,podczas gdy konstytucja polska zpowodu zdrady, przekupstwa iwarcholstwa szlachty polskiejnigdy w życie nie weszła, a skoń -czyło się to rozbiorami i 123 let -nią niewolą. Z powodu reakcyjnejpostawy części magnaterii iszlach ty, nigdy nie weszła wżycie. A szkoda, bo losy naszegonarodu i państwa poto czyłyby sięzupełnie inaczej.DokoÒczenie na stronie 203730Lakeshore Blvd. West,Etobicoke, OntarioM8W 1N6
N o <strong>10</strong> (<strong>976</strong>) 15-31/05/2009Jerzy PrzystawaUniwersytet Wroc≥awskiRuch Obywatelski na rzeczJednomandatowych OkręgówWyborczych zaprosił wszystkichRodaków do udziału w V „Mar -szu na Warszawę”, w sobotę, 23maja. Wyruszymy o godzinie 11.z Placu Zamkowego i przejdzie -my JOWowską paradą TraktemKrólewskim. Trudno uznać, że ta -ki wspólny spacer w Warsza wiejest jakąś heroiczną ofiarą, przedzłożeniem której każdy Polak po -winien się dziesięć razy zastano -wić! Niewątpliwie będzie to jakaśofiara ze strony tych, którzy zde -cydują się przejechać tego dniakilkaset kilometrów, wstać wcze -ś nie rano, zjeść byle co, ale - będęsię upierał - to nie jest to samo copójście na bary kady, albo cho -ciażby przyłączyć się do strajku,narażając się pra codawcy. Tymniemniej wielu lu dzi zadaje mipytanie: po co? Jesteś my z Tobą,tak, oczywiście, jesteśmy zaJOW, ale po co jakieś marsze, poco ten wysiłek, co to da? A byłyjuż cztery Marsze i co one dały?Więc jaki ma sens jeszcze raz tosamo?Przed paru laty pisałem do Pre -zesa Kongresu Polonii Amery -kań skiej, informując go o istnie -niu naszego Ruchu i prosząc opomoc w realizacji zamysłu, żebyPolska miała taki system wybor -czy, jaki mają Polacy mieszkającyw Ameryce. Pan Prezes, któregonie można było posądzić o obo jęt -ność w sprawach Polski, odpi sałmi z rozbrajającą prostotą: po cojest potrzebny jakiś „ruch”, jakieśzbieranie podpisów itp.? Trzebapójść do swojego posła, przedsta -wić mu sprawę i on powinien siętą sprawą zająć i ją załatwić. Taksię to robi w Ame ryce i tak jestdobrze, i tak powinno być.Niestety, nie udało mi się wy -tłu maczyć Panu Prezesowi, żewłaśnie o to tu chodzi: że oby -watele polscy, w odróżnieniu odobywateli USA, nie mają „swojegoposła”, do którego możnapójść i wymagać zajęcia się waż -ną obywatelską sprawą, ponieważsystem wyborczy w Polsce spra -wił, ze to są posłowie swoichpartii, a nawet nie całych partiitylko ich szefów, a w żadnymwypadku nie są to posłowie swo -ich wyborców. W Stanach Zjed -no czonych, tam gdzie są JOW, owyborze posła zadecydować mo -że przewaga jednego głosu,wobec czego powstaje impera -tyw, żeby z głosami wyborcówsię liczyć, słuchać tego co majądo przekazania i dbać o ich po -parcie. W Polsce tak nie jest.Jeden głos, a nawet tysiące gło -sów, nie mają znaczenia. Znacze -nie ma poparcie szefa partii imiej sce na liście. Dlatego posło -wie w ogóle rzadko odwiedzająswoje biura wyborcze. W ostat -nich dniach widzieliśmy w tele -wi zjach, jak posłowie wzywająpo licję, aby odblokowała imPo co nam marsz naWarszawę?biura, ponieważ nieznośni obywateleprzyszli tam demonstro -wać swoje żale! Jak wiemy, teraztoczą się postępowania przeciwkotym demonstrantom „o zakłócaniemiru” i czego tam jeszcze. Trudnomi sobie wyobrazić, żeby cośpodobnego miało mieć miejsce wAmeryce czy Wielkiej Brytanii!W ciągu minionych dwudziestulat aktywni uczestnicy Ruchuspróbowali już wszystkich środ -ków i skorzystali z wszystkichdostępnych dróg, aby swojeżądanie reformy prawa ustrojo -wego przedstawić tym, którzywzięli w swoje ręce władzęustawodawczą w Polsce. Napisalitysiące listów i wystąpień, zwra -cali się po wielokroć do wszyst -kich posłów i senatorów – indywidualniei gremialnie, pisali pe -ty cje, apele i stanowiska. Takiepetycje, apele i stanowiska uch -wa lały różne środowiska zawo -dowe, stowarzyszenia, związkizawodowe, organa samorządowe.Ostatnio takie stanowisko, prawiejednomyślnie uchwalił na swoimXXX Zgromadzeniu OgólnymZwiązek Miast Polskich. Opra -cowa liśmy projekt ustawy – ordy -nacji wyborczej i projekt ten odwielu lat leży w Sejmie. Projektten przedkładaliśmy kolejnymPrezydentom Rzeczypospolitej.Zebraliśmy setki tysięcy podpi -sów pod żądaniem przeprowa -dzenia referendum.Wszystko to pada na głucheuszy posłów i senatorów. Do dniadzisiejszego, pomimo spełnieniaustawowych wymogów dla sku -tecznej inicjatywy obywatelskiejw tym zakresie nie odbyła sięjakakolwiek debata sejmowa czysenacka nad tym podstawowymżądaniem ustrojowym. Klasapoli tyczna w Polsce żyje własnymżyciem i uważam, że to ona madecydować co dla nas jest dobre ico powinno być przedmiotem jejtroski i prac.Co, w takiej sytuacji, pozostajeobywatelom? Co powinniśmyzrobić?Wielu powiada: nic. Nic niemożna zrobić. Trzeba się z tympogodzić, że ci, którzy za naszepieniądze i naszą pracę uwilisobie w Rzeczypospolitej ciepłegniazdka przy władzy, nie kiwnąpalcem wbrew swoim egoistycz -nym interesom. Trudno, taki jestświat. To nieprawda, co mówiłacińskie przysłowie Nec Hercu -les, contra plures. Ten nasz polskiHerkules - Sejm Ustawodawczy,razem z Prezydentem pokazujenam gest Kozakiewicza: cóż ztego, że Was jest tylu, cóż z tego,że piszecie listy, apele, petycje,podpisy! Piszcie sobie, papieru wwolnej Polsce jest dosyć dlakażdego.Ale my, w Ruchu JOW, uwa ża -my, że nie wyczerpaliśmy jeszczewszystkich legalnych i dostęp -nych wolnym obywatelom środków.Jeszcze pozostała nam ULI -CA. Zmobilizowanie i poka zanienaszej siły na ulicy. Siły, ponie -waż taka jest natura polity ków, żeprzemawia do nich tylko języksiły. Oni muszą zobaczyć, że myjes teśmy to PLURES, prze ciwkoktóremu Herkules jest niczym.Nie tylko w sondażach opiniipublicznej, nie tylko na papie rzepetycji, wniosków i list popar cia,ale realnie, namacalnie, go łymokiem.Pomysł Marszu na Warszawęurodził się w Nysie, w głowie jejbyłego burmistrza, Janusza Sa -noc kiego. Historię naszychdwóch pierwszych marszówprzed stawił on, w z dowcipem ipasją napisa nej historii Ruchu, wksiążce „WoJOWnicy” (Wy daw -nictwo NTSK, Nysa 2005). Roz -dział poświęcony marszom za -kończył tak: Drugi Marsz, któryprzeprowa dzi liśmy w mijającymwłaśnie roku 2004, był kilka razylicz niejszy od pierwszego. O ilew lipcu 2003, na zakończenie,pod Kolumną Zygmunta było nasnie więcej niż <strong>10</strong>0 osób, to wroku 2004 liczba manifestantówsięgała 600 osób. To oczywiścieza mało, żeby zmienić ordynację.Gdyby przyjechało do Warszawykilka tysięcy wojowników, zgołaina czej wyglądałyby relacjetelewi zyjne, inaczej wyglądałabyreakcja Sejmu. A gdyby nas było- jak Ukraińców manifestującychwłaś nie w Kijowie, mimo zimna -200 tysięcy, zmienilibyśmy or dy -nację w jeden tydzień.Zorganizowanie wielkiej de -mon stracji siły obywatelskiej niejest rzeczą prostą. Majdan Kijow -ski, to była spontaniczna manife -stacja za wielkie pieniądze.Każde duże przedsięwzięcie wy -maga dużych środków. Dużezgro ma dze nia, „konwencje” par -tyjne, swo bodnie organizująpartie polityczne, za pieniądze,które my musimy płacić, chcącczy nie chcąc - stworzyli w tymcelu odpowiednie przepisy praw -ne, żebyśmy nie mieli w tej sprawienic do powiedzenia. Ruchoby watelski takich możliwościnie ma. Ruch bazować musi naświa do mości obywateli, na ichde ter minacji, na ich poczuciuobowią zku.„Marsz na Warszawę”, póki niemamy środków na zorganizo -wanie odpowiednio wielkiegomajdanu, jest potrzebny takżenam. Tak jak partiom potrzebnesą ich zjazdy, które mają obrazowaćich siłę, zdyscyplinowanie igotowość do działania - równieżruch obywatelski potrzebuje ta -kiej konwencji: my też potrze bu -jemy się nawzajem zobaczyć,przeko nać, że jest w całej Polscewielu ludzi, którzy nigdy przedmocą nie uchylą szyji, którzy nieJerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawagodzą się na pogwałcenie naszychniezbywalnych praw obywatels -kich i którzy gotowi są ponieśćniezbędne w tym celu ofiary.Sym bolem tej ofiary jest naszwysiłek w przygotowanie i uczes -tnictwo w Marszu na Warszawę.Marsz na Warszawę jest po -trzeb ny także tym, którzy wciążjeszcze nie rozumieją i nie mająświadomości wad ustrojowychRzeczypospolitej, którzy skorum -powanie, pieniactwo, awanturni -ctwo, zakłamanie i nieudolnośćdzisiejszych polskich politykówsą skłonni przypisywać raczejnaszym wadom narodowym niżustrojowym. Marsz jest dodatko -wą i ważna okazją przedstawieniaim innego punktu widzenia.Marsz na Warszawę jest wresz -cie potrzebny jako przykład dlaludzi, którzy rozumieją o cochodzi, ale stracili już nadzieję, żemożliwa jest prawdziwa naprawaRzeczypospolitej. Także dla in -nych społeczeństw Unii Europejskiej,którym europejska centralnabiurokracja każdego dnia umniej -sza ich prawa. Oni też, chociaż wróżnym stopniu, mają problem zsamowolą i rozbuchaniem się po -litycznych elit. Albowiem prob -lem ordynacji wyborczej jestproblemem nie tylko polskim, alei niemieckim, i czeskim, i litew -skim, i ukraińskim, i rumuńskim,i hiszpańskim, i … itd. Dla nich170 Athol St. EastOshawa, On., L1H 1K1Phone: 905-723-2411Fax: 905-723-<strong>10</strong>54Strona 7email:jerry.ouelletteco@pc.ola.orgWebsite: www.oshawampp.comteż stanowimy zachętę do przyję -cia postawy wyprostowanej. Abystało się tak, jak wieszczyłWieszcz, którego słowa stanowiąmotto do wspomnianej książkiJanusza Sanockiego:Kiedy prawdziwie PolacypowstanąTo składek zbierać nie będąnarody,Lecz ogłupieją - i na pieśństrzelanąWytężą uszy, odemkną gospody.I będą wieści z wichramiwchodziły,A każda będzie serce ludówpasłaNieznajomymi świat porusząsiłyNa nieznajome jakieś wielkiehasłaMy, Polacy, jesteśmy spadko -bier cami tych, którzy bez rewo -lucji, gwałtów i mordów stwo -rzyli pierwszą monarchię konsty -tu cyj ną i pierwszą nowoczesnąrepublikę w Europie. Jesteśmyspadkobiercami tych, którzy daliświatu przykład państwa rządówprawa i respektowania prawobywatelskich . To niegodne nas inaszej wielkiej tradycji, żebyśmybez oporu godzili się na systemwyborczy, który odbiera nambier ne prawo wyborcze, a z de -mokracji czyni partiokrację.