13.07.2015 Views

Nr 152, luty 1967 - Znak

Nr 152, luty 1967 - Znak

Nr 152, luty 1967 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ZNAK LutyMIESI~CZNIKRok XVIII <strong>Nr</strong> <strong>152</strong> (2)<strong>1967</strong>Krak6wTextus versio divulgeturE Curia MetropolitanaCracoviae, di~ .3 Februarii 1966 a.t KAROLArchiepiscopus MetropolitaSt. Marszowski Vtcecance!!arius CuriaeN. 425166PAWEl. BISKUPSLUGA SLUG BOZYCH RAZEM Z OJCAMI SWIE;TEGO SOBORU NA WIECZNi\ RZECZY PAMIl\TKE; KONSTYTUCJA DOGMATYCZNAo OBJAWIENIU BOZYMWST~P1. Sobor swi~ty, sluchajqc naboznde slowa Bozego i z ufnosciq jeg loszqc, kieruje si~ slpw:ami Sw. Jana, ktory mowi: Glosimy wamzywot wieczny, kt6ry byl u Ojca i objawii si c:: nam. Cosmy widzielii sIyszeli, to wam glosimy, abyscie i wy wsp6luczestnictwo mieliz nami; a uczestnictwo nasze jest z Ojcem i z Synem jego JezusemChr ystusem (1 J 1, 2-3). Dlatego, trzymajqc si~ slad6w SoboruTrydenckiego i Wa tykanskiego I-go, zamierza wylozyc wlasciwqnauk~ 0 Objawtieniu Bozym i jego przekaZianiu ludzkosci, aby s.wiatcaly sluchajqc wiesci ° Zlbawieniu uwierzyl jej, a wielfzqc ufal,a ufajqc milowjai 1.1 Por. Sw. Aug u sty n, De catechizandts rudibus, r. 1V, 8: PL 40, 316.


146 KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYMRozdzial Io SAMYM OBJAWIENIU2. Spodobafo si~ Bogu w Swej dobroci i mqdrosci objawic Siebiesamego i uja;wnic nam tajemnk~ woli s'wojej (por. Ef 1, 9), dzi~kikt6rej przez Chrystus'a, Slowo Wcielone ludzie majq dost~p doOjca 'W Duchu Swi~tym i stajq si~ uczestnikami boskiej n atury(por. Ef 2, 18,; 2 P 1, 4). Przez to zatem objawienie Bog niewidzialny(por. Kol 1, 15; 1 Tym 1, 17) w nadmiarze slWej milosci zwraca si~do ludzi j'ak do przyjaciol (por. Wj 33, 11; J 15, 14-15) i obcujez nimi (por. Bar 3, 38), aby ich zaprosic do wspolnoty z sobq i p:rzyjqcich do ruej. Ten plan objawienia urzeczywistnia si~ przez czynyi slO'wa wewn~ trznie z sobq pO'wiqzane, tak, ze czyny dokonaneprzez Boga w histarE zbawienia ilustrujq i umacniajq nauk~ orazsprawy slowami wyraWil1e; slowa zas obwieszczajq czyny i odslaniajqtajemnic~ w nich zarw,artq. Najgl~bsza zas prawda 0 Bogui 0 zbawleniu cz!owiek a jasnieje nam przez to objawlenie w 'os'obieChrystusa, kt6ry jest zarazem posrednikiem i pelniq cale-go objawienila2.3. Bog, przez Slowo stwarZiajqC WiSzystko i zacho,wujqc (por. J1, 3), daje ludziom poprzez rzeczy shvorzone trrwale swiadectwo0 ,sobie (por. Rz 1, 19-20); a chcqc otwo-rzyc drb,g~ dozbawienia nadziemskiego, objawil pona,dto siebie samego pierwszymTodziCOllTI zaraz na poczqtku. PO' rich zaoS upadku wzbudzilw ruch nadZliej~ zbaJwien~a przez obietnic~ odkupienia (pOT. Rdz3, 15); i bez przeI1wy troszczyl si~ 0 rodzaj ludzki, aby wszystkim,ktorzy przez wytrwail1ie w dobrym szukajq zbawienia, dac zywotwieczny (por. Rz 2, 6-7). W swoian czasie znow po-wolal Abrahama,by uczynic zen na'r6d wielki (por. Rdz 12, 2), ktory to nar6d po patriarchachpouczal przez Mojzesza i Pr,orokow, by uznarwal Jegosamego, jalk,o Boga zy'wego i prawdziwego, troskliwego Ojca i S~dziegospTalwliedlhvego oraz by oczeknwal obiecanego Zbarwiciela.I tak poprzez wieki przygotowywal drog~ Ewangelii.4. Skoro zas juz wielokTotnie i 'Wielu s'p'osobami Bog mawrl.l przezpror,okow, na koniec w tych czasach przemowH do nas przez Syna(par. Rbr 1, 1-2). Zeslal .bowiem Sy.na swego, czy'li Slowo odwieczne,oswiecajqcego wszysbkich ludzi, by zamieszkal rwsrod ludzii opowiedzial im tajemnice Boze (por. J 1, 1-18). Jews Chry­2 Par. Mt 1, 27; J 1, 14 i 17; 14, 6; 17, 1-3; 2 K o r 3, 16 i 4, 6 ; Ef 1, 3-14.


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM147stus wi~c, SloWQ Wcielooe, czlowiek do ludzi poslany 3, glosi slowaBoze (por. J . 3, 34) 'i dopelnia dziela zhalWienia, ktore Ojciec powierzylmu do wykonania (por. J 5, 36; 17, 4). Dlatego Ten, kt6regogdy ktos widzi, widzi tez i Ojca (poi!'. J 14, 9), przez calq swojqobecnosc i akazanie S[ ~ przez slovva i czyny, przez znaki i cuda,zwlaszcza zas przez smierc swojq i peIne chwaly zmartWychrwstanie,a wTeszcie przez zeslanie Ducha prawdy, objawienie doprodzildo konca i dO' doskonalosoi oraz swiadectwem Bozym potwierdza,ze Bog jest 'z nami, by nas z mrok6w grzechu i smierci wybawici ws,]{,rzesic do zycia wtiecznego.Ekonom~a Iwi~c chrzescijanska, ja']{o Howe Ii ostateczne przymierze,nigdy nie ustanie i nie nalezy si~ juz spodziewac zadnego nOlWegoobjawienia puhlicznego przed chwalebnym ukazaniem si~ P ana naszegoJezusa Chrystusa (pOT. 1 Tym 6, 14 i Tyt 2, 13).5. Bogu objawiajqcemu nalezy okazac posluszenstwo wiary (po,r.Rz 16, 26; por. Rz 1, 5; 2 Kor 10, 5-6), przez ktore czlOlWiek z wolnejlWoli caly powierza si~ Bogu, okazujqc pelnq uleglose rozumui woH wobec Boga objawiajqcego 4 i dobrowolnie uznajqc objawienieprzez niego dane. By moc okazac takq wiar~, trzeba mieclask~ Bozq uprzedzajqcq i wspomagajqcq oraz pomoce wewn~trzneDucha Sw[~tego, ktory by poruszal serca Ii do Boga zwracal, otwieraloczy rozumu i udzielal wszystkim slodyczy w uznawaniu i dawaniuwiary prawdzie 5. Aby zas coraz gl~bsze bylo zrozu.rnienieobjawienia, tenze Duch $wi~ty darami SiWyll'lli wiar~ stale udoskonala.6. Przez ObjaWlienie Boze Bog zechcial ujawnic i oznajmic Siebiesamego i O'dwieczne postanolWien,ia swej woH 0 zbalWieniu ludzidIu uczestnictwa mianowicie w darach Bozych, ktore przewyzszajqcalkowicie poznanie rozumu Iudzkiego 0.Sobor Swi~ty rwyznaje, ze Boga, b~dqcego poczqtkiem i koncemwszystkich rzeczy, mozna poznae z pewnosciq przy naturaInymswietle rozumu Iudzkiego, z rzeczy stwo1'zonych (por. Rz 1, 20);uczy tez, ze 'Objawieniu Bozemu przypisac naleiy fakt, iz to, eow sprawach Bozych samo . z siebie jest dla rozumu Iudzkiego dost~pne,rowniez w obecnych warunkach rodzaju Iudzkiego mozebye poznane przez wszystkich szybko, z mocnq pewnosciq i bezdomieszki jakiegokolwiek bli:du 7.3 List do Dtogeneta r. VII, 4: Fun k, Patres Apostolici I , 403.4 Sob6r Watykanski I, Constlt. dogm. de fide cath., r. 3 de fide ; ~enz 1789(3008) .5 Synod Araus. II kan. 7, Denz 180 (377); SOb. Wat. I. 1. c. : Denz 1791 (3010).6 Sob6r Watykanski I, Const. dogm. de fide cath., r. 2 de revelatlone: Denz1786 (3005).7 Tarnze: Denz 1785 I 1788 (3004 I 3005).


148 KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU B02YMRozdzial IIo PRZEKAZYWANIU OBJA WIENIA BOlEGO7. Bog postanowil najlaskawiej, aby to, co dla zha,wienia wszystkichnaT'odoiW ,0bjaIWil, pozostal,o na zawsze zalchowane w caloscii przekazywalne bylo 'Wszystkim pokoleniom. Dlatego Chrystus Pan,w ktory;rn ca1e objawienie Boga Najlwyzszego znajduje swe dope1­nienie (pOT. 2 Kor 1, 3; 3, 16---4, 6), polecil Ap'Ostobom, by Ewangeli~przyobieca·nq p,rzedtem 'przez prorQk6w, ktorq sam wypelnili ustami wlaSlnymi obwiescil, gllosili wszystkim, jaikTo z.r6dllo ws,zelkiejprawdy zha1wiennej i ll'ormy moralnej 8, przekazujqc 1m daryBoze. Pclecenie tc zostalc wiernie wykonane ip>TZez ApostcloiW, kt6­rzy nauczalniem ustny;rn, przykladami i instytucj.ami przeka~aH to,co otrzymali z ust Chrystusa, z jego zalchowonia si~ i czyn6'W,albo czego na>llczyIi si~ od Ducha Swi~tegc, dzi~ki jegc pobudzenicm,jak tez przez tych Apostc1ow i m~zow lapostclskich, ktorzy"vspierani natchnieniem tegoz Ducha Swi~tegc, na pisrnie utrwaliliwiese 0 zbawieniu D.Aby Zlas Ewangelia byla zaiwsze w swej calosci i zywotll'csci w K,oscielezachcwywana, zosta,wili Apostolowie biskup6tw jako nast~pcowswoich przekazujqc im swoje stanowisko nauezyeielskie 10. Tawi~c Tradycja swi~ta i Pismc swi~te obu TestamentOw Sq jakbyzwierciadlem, w ktorym Kosciol pieIgrzymujqcy na ziemi oJglqdaBcga, od ktoregc wszystko otrzymuje, az zostanie doprOlWadzony dOlIQglqdania Go twarzq w twarz takim jaki jest (pIQr. 1 J 3, 2).8. Apostclskie nauczanie, ktore w s~czeg61ny sposob wyrazonejest w ksi~gach natchni'Onych mialo bye zachowy,wane w ciqglymnast~pstwie az dOl skonczenia czas6w. Stqd Alpcstol,owie, przeka:wjqcto, co sa,mi otrzymali, upominajq wiernych, by trzymaH si~ tradycji,ktore pcznali ezy tc przez na!Uk~ ust.nq, czy tez ,przez list(pCI'. 2 Tes 2, 15) i aby sta-czali boj {} wia:r~ Taz na za'wsze sobie przekazanq(pcr. Jud 3) ". A tc 001 przez A'Postolow ~osta1c przeka:mne,cbejmuje wszystko, co przyczynia si~ do prO\vladzenia swi~tegozycia przez Iud Bozy i pomnczeni'a w nim wia'ry. I tak ~osciolw swej 'llIauce, 'W Swym zyciu i Imlcie uwiec~ia i pTzekazuje8 Por. Mt 28, 19-20 i Mk 16, 15; Sob6r Tryd.: Sesja IV, dekr. De canonicisScripturis, Denz 783 (1501).o Por. Sob. Tryd. 1. c.; Sob. Wat. I, Sesja III, Const. dogm. de fide cath., r. 2de revelatione: Denz 1787 (3006).10 Sw. Ire n e u s z, Adv. Haer. III, 3, 1: PG 7, 848; H a r v e y 2, s. 9.11 Por. Sob6r Nic. II: Denz 303 (602); Sob. Konstantyn. IV, Sesja X, Kan 1:Denz 336 (65()-652).. ' ..,J


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU B02YM149wszystkim pokoleniom to wszystko,


150 KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYMprzelozonyeh i wiernyeh w zaehowywaniu przekazanej wiary,w praktykowaniu jej i wyznawaniu 14.Zadan1e zas autentycznej interpretaeji slowa Bozego, spis;lllegoezy , przekazanego przez Tradyej~ 15, PQwierzone zostalo samemutylko zywemu Urz~dowi Nauezyeielskiemu Koscioia 10, ktory autorytatywniedziala w imieniu Jezusa Chrystus


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM 151si~ lB, atby, przy Jego dZJialarniu w nich i przez nich 19 jako prawdziwiautorowie przekazali na pismie to rwszystko i tyU{IQ to, CO Onehcial 2o • Poniewaz wi~e wszystko co twierdzq autorOlwie natchnieni,ezyli hagiografowie, winno Ibye uwazane za stwierdzone przez DuchaSwi~teg(}, nalezy zaitem uznawae, ze ksi~gi biblijne w spos6bpewny, wiernie i bez bl~du UCZq 'Pralwdy, jaka z woli Bozej mialabye przez Pismo Sw. utr'Walcma dla n aszego zbawienia 21. Dlategokazde Pismo przez Boga natchnione uzyteczne (jest) do pouczania,do przekonywania, do napominania, do ksztalcenia w sprawiedUwosci:by czlowiek Bozy stal si~ doskonaly i do wszeLkiego dobregodziela zapratviony (2 Tym 3, 16-17 gr).12. B6g w Pismie sw. przemawial przez ludzi, na spos6b ludzki 22,a wi~e komerntator Pisma sw., chcqc poznae, co On nam oznajmiezamierzal, powinien uwaznie badae, co hagiografowie w rzeczywistoseiehcieli wyraziC i co Bogu spadobalo si~ ich slowamiujawnie.Celem odszukania irntel1cji hagiogr·afOw, nalezy mi~dzy innymiuw'Zgl~dnie r6wniez "rodzaje literackie". Calkiem inaczej bmviemu jmuje si~ i wyraza prawd~ w tekstach historycznych razmaitegotypu czy prorockich, ezy w poetyekich, czy innego rodzaju literackiego.Musi wi~e komentator szukae sensu, jaki hagiograf w okreslonyehokoHeznosciach, w warunkach swego czasu i swej kulturyzamierzal wymzie i rzeczywiscie wyrazil przy pamocy rodzaj6wliterackich, kt6rych w owym czasie uzywano 23. By 'zdabye wlasciwezrozumienie tego, co swi~ty autor chcial na piSmie wyra,zie, trzebazwr6cie nalezytq uwag~ tak na owe zwyczaje, :naturalne ~posobymyslenia, mawienia i opowiadania, przyj~te w czasach hagiografa,jak i naJ sposoiby, kt6re zwyklo si~ bylo stosowae w owej epoce przyw zajemnym obcowa'nilU ludzi z sobq 24.Lecz, poniewaz Pismo sw. powinno bye czytane Ii inte'rpretowane18 Por. Pi u s XII, Encykl. Divino afj!ante Spiritu z 30 wrzesnia 1943: AAS 35,1943 s. 314, Enchir. Bib/. (EB) 536.19 W czlowieku i prze z czlowieka : por. Hebr I, 1 i 4, 7 (w) : 2 Sam 23, 2; Mt 1,22 i passim (prze z); Sob. \'lat. I: Sche mat de doctT. cath. nota 9: Coil. Lac.VI, 522.20 Leo n XIII, Ene. Providentissimus Dells z IB list. IB93: 'Denz 1052 (3293);EB 125.21 Por. sw. Aug u sty n, Gen. ad !itt. 2, 9, 20 : PL 34, 270-271; Epist. B2, 3:PL 33, 277: CSEL 34, 2 S. 35; iiw. Tom a s z, De Veritate q 12 a 2 C. - Sob. Tryc/.Sesja IV: d e canoni cis Scrtpturis: Denz 783 (1501) - Leo n XIII, Enc. Providenti s­simus: E. B. 121, 126-127; Pi u s XII, Enc. Divino Afftante: EB 539.22 Sw. Aug u sty n, De Civit. Dei XVII, 6, 2: PL 41, 537: CSEL XL, 2, 2BB.23 Sw. Aug u sty n, De doctr. christ. III, IB, 26: PL 34, 75-76.24 P iu s XII 1. c.: Denz 2294 (3B29-3830); EB 557-562.


<strong>152</strong> KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYMw tym s3.mym -Duchu, w jakim zostalo napisane 25, nalezy, celemwydobycia w~asciwego sensu swi~tych tekst6w, nie mmej uwaznietakze uwzgl~d.niac t>resc i jednosc calej Biblii, majqc na oku ZYWqTradycj~ calego Kosciota ora,z anaIogi~ wiary. Zada!l1iem egzeget6wjest pracowac wedle tych zasard !I1ard gl~bszyan ,zro.romieniemi wyjas'l1'ie!l1iean sensu Pisma Sw., aby dzi~ki badaniu przygo1lawa,wczemu,sqd Kosciola naibywal dojrzalosci. Albowiem wszystko to, codotyczy sposobu interpretowania P,isma sw., podlega osta'teczniesqdowi Kosciol3., kt611"Y ma ad Boga polecenie i poslannktwo strzezeniai wyj.arSnianila sliowa BoZego 26.13. W Pismie sw. wi~c obj'aWiia si~ - przy stalym zachow3.niuBozej pralW'dy i swi~tosci - pl"zedz]wne "znlizanie si~" (condescensio)wiecznej Mqdirosci, bysmy uczyli si~ 0 niewyslowionej dobroci Bogai 0 tym, jak bardzo dostosowal si~ On do nas w mowie, okazujqcprzezornosc i troskliwosc wzgl~dem naszej natury 27. Bo slowa Boze,j~zykami. ludzkiani wy,razone, upodobnily si~ do mowy ludzkiej, jakniegdys Slowo Ojca Prze.dwiecZ!I1ego, pTzyjqWSzy slabe cialo Iudzkie,upodobnilo s:i~ do lurdzi.Rozdzial IVo STARYM TESTAMENCIE14. Najmilosci.wszy B6g, tToskliwie zanierzajqc ku zbawienlliu calegoTodzaju ludzkiego, przygotowlujqc je, szczeg6lnym posta!l1owieniemwybral sobie naT6d, by mu powierzyc swe obietnice. Zawadszyprzymierze 'Z Abrahamem (pOT. Rdz 15, 18) i. z !I1,arrodem izmelskimza pos'rednktwem Mojzesza (por. Wj 24, 8), tark obj,alWiil si~ slawami.i czynanti ludowi nabytemu, jarko B6g jedyny, prawdziwy i zywy,azeby Izrael doswiadczyl, jarkie Sq drogi Boze w stosunku do ludzi;i aby dzi~ki przemawianiu Boga przez usta PITorok6w z biegiemczasu COTaZ gl~biej i jas!I1iej je ro.romial i coraz szerzej 'wsT6d narod6wbudzil ich swiard()111osc (pOT. Ps 21, 28-29; 95, 1-3; Iz 2, 1-4;Jer 3, 17). Plain zbawienia przez ,autor6w Swi~tych przepowiedzi.any,opisany i. wyjasnio!l1y, zawarty jest jako pmwdziJwe slowoBo~e w ksi~gach Starego Test,amentu; dlart:ego ksi~gi te przez Baga,25 Por. Ben e d y k t XV, Ene. Spiritus Paractitus z 15 wrzesnla 1920: E. B .469; sw. H! e ron i m, In Gal. 5, 19-21: PL 26, 417 _A.26 Por. SOb. Wat. I, const. dogm, de fide cath., r, 2 de revelatlone: Denz 1788(3007).27 Sw. Jan Z lot 0 u sty. In Gen, 3, 8 (hom. 17, 1); PG 53 134 attemperatiopo grecku synkatabasis,


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BO:lYM 153natchnioll1e 'Zachowrujq staIq wa,rtooe: cokolwiek bowiem zostalo napisane,dla naszego pouczenia napisane jest, abysmy przez cierpliwosti pociech~ z Pism §wi


154 KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU B02YMmieszkal·o mi~dzy nami pelne\ laski i prawdy (par. J 1, 14). Chrystuszalozyl KT61estwo Boe:e na 'ziemi, cZY'nami i slowami objawil Ojcaswego i Siebie salmego, a przez smierc,zmartwychwstalnie i chwalebnewniebo'Wstqpienie oraz zeslanie Ducha SW1i~tego dQkonczylswego dziela. Podwyzszony nad ziemi~ wszystkich do Siebie przyciqga(por. J 12, 32 gr), On, kt6ry sam jeden rna slowa zywota wiecznego(por. J 6, 68). 'Dajemnica ta nie 7l0stala Qznajrniona ilIlllym pokolen10mtak, jak teraz obj laJW~ona zostata przez Ducha Sw. jegoswi~ty~ Apostolom Ii Prorok>om (por. Ef 3, 4-6 gr), wby glosi.liEwangeli~, wzbudzali wiar~w Jezusa Chrystusa Ij PaiDa oraz zgromadzaliKosd61. Pisrna Nowego Testarnentu Sq trwalym, boskimswiadectwem tych sprarw.18. Niczyjej nie ucnodzi uwagi, ze Iwsr6d wszystkich pism biblijnych,takze wST6d pism Nowego Testarnentu, Ewangelie zajmujqslusznie rniejsce najwybitniejsze. Sq bowiem glownym swiadectwemzycia i nauki Slowa Wcielonego, naszego Zbawi.ciela.,Kosci61 zawsze i wsz~dzie utrzymywal i utrzymuje,ze czteryEwangelie Sq pochodzenia apostolskiego. 00 bowiem Apostolowie napolecenie Chrystusa glosili, to p6zniej ani saIni oraz m~zowie apostolscypod naltchnieniem Ducha Sw!i~tego na piSmie [lam przekazali,j.ako fundalment wiary, czteropostaciowq mianoIWicie Ewangeli~wedlug Mateusza, Ma1rka, Lukasz.a i Jana 31 •.19. Swi~ta Matka-Kosci61 silnie i bardzo stanoWlCZO utrzymywali utrzymuje, ze cztery wspomniane Ewangelie, kt6rych historycznose!bez wahania stwierdza, podajq wiernie to, co Jezus, Syn Bozy,zyjqC rwsr6d ludzi, dla wiiecznego 'ich zbawienia rzeczywiscie uczynili czego uczyl az do dnia, rw kt6rym ziOstal wzi~ty do nieba (por. Dz 1,1-2). Apostolowie po wniebowstqpieniu Pana to, co On powiedziali czynil przekazali slucha·czom rw pelniejszym 'Z'roromieniu, kt6rymcieszyli si~ pouczeni chwalebnytmi wydarzeniarni zycia Jezusa oTazswiatlem Ducna prawdy 32 oswieceni 33. Swi~ci zas autoroWlie napisalieztery Ewangelie, wybierajqc niekt6re z wielu wiadomosciprzek.azanych ustnie lub pisenmie; ujmujqcpewne rzeczy syntetycznielub 'objasniajqc, przy uwzgl~dnienj,u sytua·cji Koscio16w; zachowujqCwreszcie form~ przepawiadania, ale zawsze talk, aby namprzekazac szczerq pralwd~ 0 Jezusie 34. W tej przecd.ez intencji pisali,czerpiqc z wlasnej parni~ci . i z wlasnych wspomnien, czy tez korzy­31 Sw. Ire n e u s z, Adv. Haer. III, 11, 8: PG 7, 885, ed. Sagnard s. 194.32 J 10, 14, 2q; 16, 13.33 J 2, 22; 12, 16, por. 14,}6; 16, 12-13; 7, 39.34 Por. Instrukcja Sancta Mater EccZesta wyd. przez Papieskq RadE: studi6wBiblijnych, AAS 56, 1964 s. 715.


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM 155stajqc z swiaciectwla tych, ktarzy od poezqtku byli naoeznymi swiadkamii slugami Slowa, bysmy po:anaJi pl1awd~ tych natUtk, ktore otrzymalismy(po,r. Lk 1, 2-4).20. Kamon Nowego Testamentu oprocz czterech Ewa1l1gelii zawieratakie listy sw. Pawl·a i inne pisma apostolskie, spisa,ne pod natchnieniemDucha Swi~tego. W nichza mqdrym zrzqdzeniem Bozymznajdujemy potwierdzenie wiadomosci 0 Chrystusie Panu, corazdokladniejsze objasnienie prawdziwej Jego nauki, ogloszenie zbawczejpot~gi Boskiego dziela Chrystusa, opis poczqtkow Kosciolai jego przedziwnego rozszerzaillia si~ oraz zapowiedz jego chwalebnegodopelnienia.Pan Jezus bowiem pomagal siwym Apostolom, jak. przyrzekl (por.Mt 28, 20) i zeslal 1m Ducha Pocieszyciela,by ich pvowadzil ku pelniprawdy (por. J 16, 13).Rozdzial VIo PISMIE SWI~TYM W ZYCIU KOSCfOlA21. Kosci6l mial zawsze we czci Pisma Boze, po.dobnie jak samoCi,alo Panskie, skoro zwlaszcza w Liturgii sw. nie przestaje braei podawae w,iemym chleb iywota, tak ze stolu slowa Boiego,jak i Ciala Chrystusowego. Zawsze Ulwaial i U\waza owe Pismazgodnie z Tradycjq sw. za najwyiszq regulE; swej wi-ary, poniewaznatchnione przez Boga i raz na zawsze utrwalone na pismieniezmiennie pr


156 KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM'Od siedemdzie5'i~ciu illl~WW; a inne przekl.ardy wschodmie i laoinskie,zwlas'zcza tzw. Wulgat~, ~arwsze rna w poszanowan:i!u. A poniewaiSIOiwo Boie poWlinno bye po ws'zystkie czasy ,wszystkimdostE?pne, Koseiol stall"a si~ '0 t'O z macierzynskq trroskliwosciq, byopracowano rodpowiednie i seisle przeklady na roine j~zyki, zwla-­szczaz oryginalny


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM 157'mujq si~ prawowicie poslugq slowa, dzi~lci wytrwalej lekturze i starannemustudium przylgnE)li do Pisma sw., aby i:aden z rnkh nie.stal siE) pr6znym glosicieLem slowa Bozego na zewnqtrz, nie b~dqcwewnqtrz jego sluchaczem 38, podcLlas gdy winien '!- wieI'nymi sobiepOlWie'rwnymi dzielic siE) ogromnymi rbogactwalll1i sl'olwa Bozego,szczeg61nie rw Liturgii swiE)tej.R6wll'iei: Sob6r swiElty usilnie i szczeg61nie upomina wszystkichvviernych, a zwlaszcza czlomk6w zaI~an6w, by przez cZE)ste czytaniePisma swiE)tego nabywali tvznioslego poznania Jezusa Chrystusa(Flp 3, 8). Nieznajomosc': Pisma sw. jest nieznajomosciq Chrystusa 39.Niech wiE)c chE)tnie do swiE)tego tekstu przystElpujq czy to przez:swiE)tq LiturgiE), przepel,mionq BoiY'lllli slowami, czy prze,z paboi::nqlekturE), czy przez odpowiednie instytU'cje i inne pomoce, kt6re zaaprobatq i pod opiekq pasterzy KoscioJa wszE)dzie w naszych czasachchwalebIllie siE) rozpowszechniajq. Niech jednak '0 tym pa­-miE)tajq, ie modlitwa towarzyszyc powinna czytaniu Pisma swiE)­tego, by ono bylo rozmOWq miEldzy Bogiem a czlowiekiem. Gdyi:do Niego przemawiamy, gdy si~ modLimy, a Jego sluchamy, gdyczytamy boskie wypowiedzi 40.Do czcigoonych biskup6w, przy kt6rych jest nauka aposfoLska 41,nalezy, aby wiernych sobrie powierzanych pouczali odpOlWriednio 0 naleiyt)'lmkorzystaniu z ksiqg Boiych, zwl'asZlcza z Nowego Testamentu,a przede 'wszystkim z Ewarngemli. Majq to cZ)'lnic przez przekladys.wiE)tych tekstaw za'opat rzone w konieczne i dostatecznielicme objafmienia, by synowie ~osci'ola magli bezpiecznie i poiytecznieobcowac z Pismem swiE)tym i przepoic siE) jego duchem.Niech ponadto sporzqdzane zostalJ1q wydama Pisma sw. zaopatrzone'W Q,dpowiednie przypisy, dostosoWlame takie do uiytku nie-chrzesoijani do ich wa:runk6w; a 0< ich rozpowszechnianie niech mqdrzetroszczq siE) duszpasterze, czy tei: chrzescij,anie jakiegokolwaekstall'u.26. Tak wiE)c niech przez czytanie i stu-clium Ksiqg swiEltych slowoBoze szerzy si~ i jest wyslawiane (2 Tes 3, 1), a skarhiec Objawieniapowierzony Kosciolowri, niech ser,ca ludzkie coraz wiE)cejnapelnia. Ja'k z ciqglego uczestnictwa w tajemnicy eucha'rystyczmejiycie Kosciola rosnie, tak spodziewac siE) woLno :rlO!wego bodica38 Sw. Aug u sty n, Sermo 179, 1: PL 38, 966. 39 Sw. Hie ron i m, Comm. in Is., Pro!.: PL 24, 17; por. Ben e d y k t XV, Enc. Spiritus Parac!.: EB 475---480; Pi u s XII, Enc. Divino aff!ante: EB 544.40 Sw. Am b r 0 Z y, De officiis ministr. I, 20, 88: PL 16, 50.4L Sw. Ire n e us z., Adv. Haer. IV, 32, 1: PG 7, 1071 (= 49, 2) H a r v e y 2-So 255.


158 KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYMdla zyoia duchO'\vego ze wmno~OOlej czci dla slowa Bozego, kt6retrwa na wieki (Iz 40, 18; 'POT. 1 P 1, 23-25).To wszystk1o, co wy,razOO1e zostalo w niniejszej Konstytucji w caloscii w szczegolach zyskalo uznaillie Ojcow Soboru Swi~tego. A Myna mocy udzielonej Nam przez Chrystusa wladzy apostolskiej wrazz Czcigodillymi Ojcami w Duchu Swi~tym to zatwierdzamy, postanawiamyi ustalarny i te postanowienia Sobol1owe polecarny oglosicna chwal~ Bozq.W Rzymie, u Sw. Piotra, dnia 18 lisnopatda 1965 roku.Ja, PAWEL, Biskup Kosciola KatoLickiegoNast~pujq podpisy Ojc6w•


Ks. AlEKSY KlAWEKZNACZENIE KONSTYTUCJIo OBJAWIENIUZe wszystkich enuncjacji II Soboru Watykanskiego dwie Konstytucje1)od wzgl~dem naukow:o-teologicznym wysuwajq si~ napierwszy plan, mianowicie Konstytucja 0 KQsciele: Lumen gentium,ktora [lam daje nowe poj~cie i uj~cie organizecji zalozonej przezChrystusa, oraz Konstytucja Dei verbum, 0 Objawieniu Bozym, ktorastwarza nowe podwaliny i szersze horyzo[lty dla nauk biblijnychi a1)ologetycznych i jest pomostem wiodq,cym do dialog6"" ekumenicznych.Gdyby nie wydano Konstytucji Dei verbum i nie zredagowanojej calkowicie w duchu ws1)olczesnego myslenia teolQgicznegoi religioznawczego, bylby j,aki'kolwiek dialog z teologiq protesta,nckqniemozliwy, gdyz nie bylolby wspolnego punktu wyjscia anipunktu oparcia do potrzebnych dyskusji. Czym schemat XIII, czyliKO'llstytucja pastoralna Gaudium et spes, traktujqca 0 Koscielew swiecie wspokzesnym, jest ella dLisiejszych zagadnien :i:yciowychi spolecznych, tym jest Konstytucja dogmatyczna 0 Objawieniu dlaruchu tworcZQ-teologicznego, szukajqcego scisJych, logicznych fundamentowdla twierdzen z zakresu religii, kt6re by znalazly uznanie\l wszystkich badaczy szukajqcych prawdy bez uprzedzen, bez ujemnegonastawieni.a (tzw. Vorverstiindnis).UIo:i:enie tekstu przechodzilo dlugie koleje. Pierwotny projektnosH tytul de fontibus revelationis (0 .zrodlach Objawienia) i bylpoddany dyskusji na sesji soborowej w dniu 14 list01Jada 1962 r.Projekt skIadal si~ z 5 rozdzialow, kt6re kolejno omaJWialy spraiW~1 - podwojnego zrodla Objawieni.a, 2 - inspiracji 1. nieomylnokiPisma sw., 3 - znaczenia StaregD Testamentu, 4 - Nowego Testamentui 5 - Pisma sw. w :i:yciu Kosciola. Zwlaszcza ·trese pierwszegorozdzialu za,wierajqcego tezy 0 stosunku Pisma sw. do TradycjispDtkaIa si~ z ostrq krytykq uczestnik6w Soboru. DlategD projektwycofanQ i przekazano Komisji dD przeredagowania.A co moglo bye powodem tych ozywionych dyskusji, kt6re przypominalyostre S1Jory na dawnych soborach powszechnych i dopro­


160 Ks. ALEKSY KLAWEKwadzily cdo odr:wcenia tekstu prQjektowam.ego? Dziwny tQ by! obj,aw,ze az przesz!Q 1.300 Ojcow Soboru gtosQwa!Q negatywmie ,a tylko 800pozytywnie. Czyiby pl'ojekt by! rzeczYIWiscie zbyt pospiesznie i nieaktualniezredagowany? Trudno '0 tD posqdzac Koonisj~ przygotowawczq,ktora niewqtp1iwie zdawlClla so bi


ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM"161Konstytucja dzieli si~ na 6 rozdzial6w, rna wi~c jeden r01ldzialwi~cej niz projekt pierwotny przedsoborowy. Zmieniono tytulydw6ch pierWlSzych rozd:oialaw i rozdzielono je na trzy. TQ wlasniejest rzeczq znamiennq, gdyz juz sarno brZJlTIienie nowych ,tytul6wwskazuje na odmienne rozpracowanie 'calego zagadnienia. A zmianatekstu w pierwszych 2 rozdzialach spowodowala z konieczlnoscizmian~ i!1'azwy ca'lej Korutytucji, ktora dJatego 1J10si tytul og61ny:,,0 Objawieniu Bozym". Poszczeg6lne zas rozdzialy majq abeclJ1iekr6tkie nalgIwki, hrzmiqce 1: 01 samym ObjawielJ1iu, 2: 0 przekazywaniuObjaWlieni.a Bozego, 3: 01 Boskd!m natchnieniu Pisma sw.i 0 jego interpretacji, 4:


162 Ks. ALEKSY KLAWEKKonstytucja 0 Objawieniu Bozym jest wyra2mym pomostem wiodqcymod myslenia katolickiego do tez teologii pr'otestanckiej uznajqcejChrystusa i Objawienie Biblijne. Jak przed wiekami OjcowieKoscicola nie wahali si~ korzystac z dziel i mysli autorow przedchrzescijanskich,tak i my dzisiaj si~gamy do dziel: teologow innychwyznan chrzescijal1skieh, nie tylko by przy pomocy pojGc, jakimioni operujC!, ~m Ulasze stanowisko wyjasnic, ale takze, by z ieh badanskorzystac dla pogl:~bi~nia naszych poj~c religijnyeh i ieh ewentualnejmodyHkacji. Nieomylnym jest tylko !{;osciol ChrystusolWY a nieteologia, ktora moze kr,oczyc drogami bl~dUJ.ymi i nieraz nimi kvoczy1,a.Chqc zas 'U'nikUlqc ,odchylen tOd prawdy I11wze i musi uwzgl~dniachadalnia i zdania osob postronnych. A metod~ t~ Sobor niejakozatwierdzH, stosujqC jq w dyskusjach i uehWla1ach.Romano Guardini na'pisal mOTiiografi~ 0 Objawieniu przerozonqna j~zyk Polski (Warszawa 1957), i zdawa c by si~ mog~o, ze w KonstytucjiDei verbum znajdujq siG podobne wywody i objasnienia.Jednakze 'W dokumencie socolT(wv'Ym niema zadnej wzmia,nkii 0 ,,'naturzeObjawierua" i jej aspekcie filozoficzno-ontologicznym ,ami blizszejdefinicji tej fundamentalnej dla religii prawdy. Konstytucjaw 4 Zida'Iliach wspomina o golnie 0 Objawieniu, suponujqc' po prostu,ze wlasciwe pojGcie "Objawienia" jest og61nie mane i przechodzi2alra'z do aspektu historycznego. Jest to ceehq charakterystycznqKonstytucji 0 Objawieniu, jak i innych enuncjacji soborowych, zepodkresla si~ stale stron~ histmyczno-ewolucyjnq a omija siG lubzaznacza tylko krotko stron~ spekulatywUlq. Nie dowiadujemy si~w.i~c nie a,ni 0 istocie ani 0 psychologkznej stronie Objaw;ieniaBozego, tylk,o 0 fakta'ch dokonujqcego si~ Objawienia, zblizamia siGBostwa bezposrednio do czlowieka, stwierdZionych w dokumentachbiblijnych.Z przyjemnosciq czytamy uw,agi, umieszczone zaraz na poczqtkurozdzialu, a dotyczqce "historii zbawienia", ktory to wyraz zostalteraz definitywnie wprowadzony do skarbca vv:iedzy teologicznej.Da,wniej mow ilismy nieraz 0 "historii Obja'.v1enia" ale scislejszei stosQl\vniejsze jest wyrazenie obecne: historia salutis, dzieje z.bawienia,gdyz celem wlasciwym i ostatecznym Objawien Bozych jestzbawienie ludzkosci, a nie zaspokojenie ciekawosci umyslu ludzkiego.A z r&wnym zadowoleruem teologia przyjmuje IWpTOwadzenieterminu oeconomia salutis, wzorowamego na powiedzeniu sw. Pawlao oeconomia gratiae (Ef 3, 2). Trudtno 0 scisly przeklad. Najlepiej oddajemysl sw. Pawla i mysl Konstytucji ,\vy'raz wtspolczesny: "plan,rozplaUlOlWarue", gdyz Bog mqldrze zapla'llowtal i rozpl,anOlWal udzie­Lanie lask ipotrzebnych czlowiekowi i powoli, ale planowo, prowadzili tprowtadzi ludzk,osc do :zJbaWtienia. Taka jest tresc slow: oeconomiasalutis, a do nas nalezy, by odszukac drogi, j,akimi przez dlugie


ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM"163wieki zapla!l1'ow3ne przez Boga zbawienie i lqczqce si~ 'Z tym seisleoibj awianie mysli Bozych, aktualnych w da.nym lWieku, dochodz:ilo doczlowieka.Idqc za wskazowkami Ksiqg swi~tych Konstytucja wykazuje,jak 'Powoli z malego ziamka, zasianego przez pierwsze Objawieniepo upadku pierwszych prarodzticow, :wyrosla przez wield cala teologiaSta,rego Zako!l1u wskazujqca 'I'la 'osob~ Zba,wiciela Swiata, z kazdymwielciem coraz wyraz,niej, chociaz zawsze w ramach pewnejsymboliki. Jednakze IWYPowiedzi Konstytucji Sq tutaj bardzoogl~dnei wstrzemi~zliJwe w ocenach tekstu biblijnego. Nie twierdzi si~nigdy wi~cej niz mozna z tekstu bezposrednio wYW!l1ioskowae, unikasi~ wielkiej fail1tazji 0 myslach, ktore by m 0 g I Y bye W tekstachzaw,a rte. Milczenie 0 tak zwanym sensus plenior, tj. '0 sensie pelniejszymniiby to ukTytym w niektorych wersetach biblijnych, jestcharakterystyezne dla stanawiska egzegetyeznego redaktorow Konstytueji.Wytralwni biblisci przygotowali tekst, trzymajqe si~ metodyseisle naukolwej i uwzgl~dniajqc mysl ewolueyjnq w ksztaltowaniusi~ reIigijnosci ludu izmelskiego.Bardzo krotkie i p owseiqgIiwe Sq uwagi Konstytucji 0 tzw. pierwotnymObjawieniu. Czy umysilnie, ezy przypadk'Owo tylko opuszezonowyrazenie tak ez~sto pOiwtarzarne w podr~eznikaeh: "Obja­'wienie pierWiOtne"? Nie wiad'Omo. KO'llstytueja krotko tylko referuje,ze Bog od poezqtku pierwszym Ifodzieom objawil siebiesamego, ale powstrzymuje si~ ,od bLizszyeh wyjasnien, ezy to bylooibjawienie zewn~trzne, jak to 'Obrazowo p rzedstawia autor Gen 2-3,ezy objawienie :wew.n~tr zne (illuminatio interna), nanueajqee si~.nagle i gwaitowrnie mysleniu pierwszyeh rodzieow, jak obeenieprzypuszcza '-wielu biblistow. Rownoezesnie nasuwa si~ pewna'wqtpliwosecO' do iil1terpretacji nast~ nyeh zdan KOil1stytucji, w ktorychm o ~wa 0 tzw. protevange lium, 0 najstarszym dobrze znanym proroetwie:" Nieprzyjazn ust an owi~ mi~dzy tobq a niewiastq".Wzmianka jest tylko 0 obietniey zba,wienia a przeeiez dekret KomisjiBibIijnej sprzed 50 Iaty zqda, by odnosne teksty brae doslownie.lVlilezenie K O!I1stytueji jest wymawne i przekresia wlasciwiemysl przewodniq dawneg.o dekretu. Ze slowalmi Konstytueji da si~dosk onale pogodzie interpretacja dzis prawie ogolnie przyj~ta takzeprzez egzegetOw katolickieh, ze raj jest tylko OIbrazem stanowiqeymtIo do stwierdzenia - z poleeenia Boga - ze juz pierwszyczlowiek byl grzeszniJdem, ktbremu J'ahwe obieeal r'Ozgrzeszeniei zbawienie w dalekiej przyszlosei.


164 Ks. ALEKSY KLAWEKIIDrugi rozdzia1: ,,0 przek i azywanU'1.l Objaw'ierua Bozego" rna ' najaktualniejszeznaczenie dla badan te010giczuych przygotowujqcychba 'z~ dla ekumenizmu, dla w'lajemneg·o porlO:wmienia si~ wlszystkkhchrzescij.an. Alhowiem WlSzys·cy wyzuralwcy Ewangelii ChrystusawejuwaZajq Pismo sw. tak Stareg'0 jak NOiWeg'O Testarmentu zaw1asciwq p'Odstaw~ swej rreligii i swy>ch 'lasad zy'Ciowych. Pod tymwzgl~dem rnie rna zadnych wqtpliwasci, ale teollQgia wschodnia(grecka) i zarchodnia (rzymska) wysuwajq jako czynnik -rownorz~dny"Tradycj~ Kosciro1a", z ktorej nalezy ·czerpae uZlupe1nienie'Wierzen i tez biblijnych. A,z do XVI wieku przyjmmVianie dwl6chzr6de1 dla mysli objal\V!ionyreh nie spoty;kal0 si~ z zadnym sprzeaiwem,'ale wta'snie -w olkresie refor-mareji Z'as-ta1a dawna. zasada p'Odwazona.Reformatorzy z Lutrem na 'czele g~osili has1o: sola Scriptura,to 'zua-czy, ze jedynie Pismo sw. jest crnia-rodajne, a teologiakatolioka pod przewodnidwem Bellarmina zacz~a podkresll3e lWartosebez'Wxgl~dnq 'Dradycji, zacho'WYl'vanej w ~osciele rzy;mskim.Obie stwny trwaly przez 400 lat przy swatch przekona,ni.a.ch, a dopier,oootat-nia generacj,a te:oJoogow, 2JW~aszcza tuz przed okresems-oborowym, zacz~la problem na nO'wo POzpatryiWae i historyczuie'Oswietlae. Rezultatem tych wnikliwy'ch badan jest oswiadczenieS-ob'Oru, wy'WIalczone ostatecznie na Komisji wyzej wsp-amn1anej,ktore sta:noKv1 nowy punkt wyjscia do dialogu porozuuniewawczegomi~dzy stanowiskiem pPOtestanckim a teologiq katolickq Wschodui Zachodu. Jest to' zupe1rnie -nowe uj~cie problemu w tej fOtrll1iedotqd przez nikogo m.ie [lozpr,owarci-wnego, jest to wielki wysilektworczy teologow soborowych.Azeby zr-ozumiee okreslenie Soboru, trzeba sobie urprzyt omnie,ze u podstaw decyzji SObOT


ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM"165nie rozstr zygni~ta, gdyz same a'rgumenty spekulatywll1e nie wystarczajq.Stqd zrozumiale milczerue Soboru.Akomplikacj~ pewnq wlprawadzilo w ten wlasnie problem ogloszeniedwoch dogmatow maryjnych, 0 Niepokalanym Pocz~ciuprzez Piusa IX i 0 Wniebowlzi~ciu M. B. przez Piusa XII, ktore niemajq oparcia ani rw Pismie sw. ani w najstarszej Tradycji, coostatn10 stale podkreslali teologowie tatk prawoslCliWni jak protestanccy.Lecz wybrniemy z dylematu, jezeli w tym wypadku przyznamyTTadycji sil~ argumentacji dodatkowej a nacisk polozymyna dawod logiczny, mianowicie ze iQlba dogmaty Sq iWnioskiem prostymi bezposrednim z dogmat6:w innych uznawanych przez Kosciolchrzescijanski pierwszych wiekow, chociaz nie ogloszonych wyrazniejako prawdy dogmatyczne. W6wczas odpadajq zarzuty stalepowtarzane tak przeciw naszej mariologii jak i lDaszej nauce 0 zrodlachObjawienia.K01nstytucja za,wiera duzo trafnych slow 0 stosunku Pisma sw.do Tradycji, lecz najlepiej jest on scharakteryzoiWiany w trzech zdaniach(punkt 10 i 9): 1 - Tlradycja i Pismo sw. stanowiq jedenswi~ty depozyt Slo'Wa Bozego, 2 - 'Dradycja i Pismo sw. lqczq si~seisle z soJbq i wZ'ajemnie si~ oswietlajq i 'llzupelniajq, 3 - obydwojezrastajq si~ 'W jedno, bo wyplywajq z te-go samego zrodla.Pismo SIW. jest mowq Bozq 'lltrwalonq pod natcooi-eniem Ducha sw.na pismie a T,radycja jest slowem Bozym przekazanym 'przez ChrystusaApostolom.Na szczeg01niejszq jeszcze uwag~ zasluguje stwie,rcizenie Konstytucji,ze tylk,o jedno istrueje :l!rodlo Obj,alWtie.nia, ktorym jest wyrazneodezwanie si~ Boga do czlowieka. Z tego Ooto jedynego zrodlawyplynEila jedna wielka rzeka mysli Bozych, ktora si~ pozniejrozdzielila na kilka mniejszych potokow Tradycji chrzeseijanskiej.Ude-rza nas wtaj uzyeie wyraZlU: eZoquium Dei na ozna'czenie Pismasw. zamiast zwy:kle 'llzywanego verbum Dei - slorwo Boze. Nie jestto ani rzeCZq przypadtku ani zwyklq ZJmianq stylistycZ'llq, leez wyraznymnawiqzaniem do ostatnich dyskusji teologicznych, w ktorychcharaikteryzuje si~ slowo Hoze jalko zYWq wy;powiedz, za ·osobistqenuncj 'a 'cj~ Boga - eZoquium, lZa mysl Bozq przekazanq narnnast~pnie na pismie ja1ko srowo BOoze. 'I\upuhliicys,tyka katolic,ka z'apozyczylateTmmu od mysliciela dunskieg{) Kierkegaa'l"cia, ktory podchodzqcegzystencjalnie do interpretacji Biblii nazwal jq AnspruchGottes an den Menschen, przemowieniem Hoga do czlowieka,by m'll wyjasnic sprawy niedost~pne dla l'ozumu l'lldzkiego. Mamytu przed sobq gl~bsze oj psyehologicznie sluszne uj~cie faktow Objawieniai dlateg{) ,redalktorzy Konstytueji w:yraz ten do tekstuwprowadzili.Problem, .ezy Tradycja ezy Biblia rna pieTwszenstwo, zostal wi~e


166 Ks. ALEKSY KLAWEKw tEn spos6b 'l'oz;wiqzam.y, ze pieIiWszenst'WIo ma "wYP()l\viedz Boza"eloqui.um Dei - >a fakt6w i slad6w wkich wypoWliedzi nalezy szukatw Biblii i Tradycji apostolskiej.Ale jeszcze jeden aspekt zosta1 uwzgl~dlni'Ony w ostatnich zdaniachII 'l'ozdziaJu, miainowicie stosuonek Wladzy NauczycielskiejKoscida do rid1terpretacji "iWypowiedzi Boe;ych". Zaznaczono najpierw,ze KI{)sci61 zyvvy, tj. zyjqcy i .dzialajq,cy rw danej epoce, masam jeden prarwo autentyczmej ilnterpretacji tekst6w swiadczqcy.cho Objawieniu 13ozym. Wprawdzie Konstytucja mie 'przywcza :i:adnegotekstu biblijrnego na poparcie sweg'o orzeczenia, ale prawo toprzysluguje K'oscioolowi na podstawie s16w Chryslmsowych (Mt 18,18): "Cok'olwiek zrwiqzecie na z1emi, b~dzie zwiqzanea Cl{) rozwiq­:iecie b~dzie rozwiqzane" 1. Lecz doclanl{) bardzo charakterystycznezastrze:i:enie: "wladza :nauczyoielska nie jest ponad Slawem Bozym,lecz jemu sluZy, slucha go pobomie, strzeze go ze czciq sw ii ~­tq i wiernie (w stosunku do tekstu) je wyjasnia". Decydujqcq I'ol~odgrywajq przetJo teksty, wz;i~te z Biblii czy z Oje6w Kosciolareprezentujqeych T'l'adycj~, a tak:i:e i ieh scisla interpretacja naukowa, za tJwierdzana i gloszona przez Wfadz~ Nauczycielskq, tzw.ordinarium rnagisterium Ecclesiae.Jak wszechstronnie i gl~bOlko roztrzqsan'o strosunek Biblii do Tradycjii jakim duchem, S'i~ kieI'Owano, by uzasadnic czesc ~osciolaKatolickieg'o dla Tradycji, ,0 ty,m swiadczy kr6tka a tresdwa uwagaw punkcie 9, ze Tradycja nie tyle wZJbogaca skarbiec wiary nowymi,vierzeniami 'czy dogmatail11i, ile ra,czej udziela pe'Wnosci ­certitudo, -:ie prarwciy gloszone Sq naipT3IWd~ zawarte wi ObjaIWieniuBozy'l11. Istniala i istnieje obawa, by tez mie zawartych w hrzmJ.eniudosfownym w Ksi~gach Pisma Sw. nie narZlUCOD'O 'chrzescijanomjako prawdy 'objawione. To wllasnie zail'zuca si~ cz~sto wsr6d protestant6wteologii katolickiej, ja'koby bez dalszych argument6wza wiele wyczytywala z tekst6w biblijnych, i dlatego Konstytucjao tym wspomi 'n~, ze glownym celem Tradycji jest upewnianie nas,ze pewna nauka przez K!osci61 gloszona jest naukq Chrystusa Pana,ze n ale:i:y do kerygmatu ApostolOw.IIIRozdzial 11'zeci 'precyzuje nauk~ K'Osdola 0 ill1Spiracji Pisma sw.j jego nieormylnosci. Jest to temat, kt6rrym malo tylko linteresujqsi~ teologiQ\.vie niek,atoi±ccy. Samo poj~oie inspirarcji pQlD1imo od1 Wiersz ten nle m6wi tylko 0 odpuszezeniu grzeeh6w, le ez og6lnie 0 wladzyinterpretowania sl6w Bozyeh zawartyeh w PiSmie sw. bo w tym sensie uzywa H rabini wyrazenia: wi'lzac-rozwi'lzac.


, ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM"167wiek6w trwajqcy,ch badan 'l1.ie jest jesz,cze zadaiwalajqoo rozpmcowane.Encykli'ki ostatnich papiezy, pOCZqwszy 'od Leona XIII (z r.1893), zawierajq cenne uwagi 0 ilnspiracji i z iIrich rw szerokiej mierzeskOlrzystali redaktolrzy Konstytucj'i, by problem jasno pnedsta­\Vic, ale oOOk teg'o Uiwzgl~dnili takze obseI1\Vacje dzisiejszych bi- .blist6w i dogmatyk6w. Wd.adomo, ze d2Jisiejszym czytelnikom Bibliinie chodzi b ludz;ki" i ze dlatego nalezy


168 Ks. ALEKSY KLAWEKza kazdym razem Z1badaW1ie powiedziee? Tuwyst~puje nowy 'Problem a KOl11stytucj'a g


ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM"169nia dominikanirn Benoit, ktory przypuszcza, ze autorow piszqcychz natch-nienia Dlicha sw. bylo wielu - poza tyrrni, ktorzy Sq 'podamjako autorzy. Woln·o nam wi~c postawie hipotez~ rohoczq, ze wlasciwymiautorami inspirowanymi Sq redaktorzy Biblii z czasOwEzdrasza (w V wieku przed Cnr.). ani to czerpali, nip. przy redakcjiPi ~ cio ksli ~gu, z da,wnych zapisek i ksiqzek, lecz - biorqc rzec-zzyciowo i realnie - nie byli iW stanie stwierdzie, ze dawne zapiskiSq scisle historyczne. Nie mogli przeto brae odpowiedzialnosci zazupelnq wlarogodnose swych relaejoi ~ wobec tego i my nie jestesmyzobowiqzani uwazae je za scisle historyczne.Takim spooobem zasada zaaprobmVlana przez Konstytucj~ pozwalanam rOzSwietlie wiele niejasnosci. Juz odtqd wierzye rniepotrzebujemy, ze oslica Ba laama rzeczywiscie przem6wila, bo jestto "opowiadanie llidowe" przej~te przez tzw . Jahwist~ (X 'wiekprzed Chr.) a wdqgl1li~te 500 lat pozniej przez autora inspiroiWanegodo Pieci.oksi~gu MojzeszOIwego, oczywiscie bez gwarancji, jakscena ta w rzeczywis1Josci si~ ,odbyla, bo takiej gwa,rancji dae niemogl, a rue bylo gl~bszej raeji, by mu Duch s\,,,-. udzielil osobnegoobja'wienia.A teraz nasuwa si~ da.]sza mysl: po 00 0 tym dyskrutolWae, COl torna wspoJnego z religiq i 'zbawieniem, czy oslica mOwila ludzkimglosem 'czy nie, czy Nabonid byl ostatnim wladcq krolestwa nowobabilonskiegoczy Baltasar? a tyro takze pomysleli alUwt"zy Konstytucjii dlatego wlasnie kilkalkrotnie podkreslajq, ze 'wszystkow Biblii napisane jest "dla rnaszego zbarwienia", ze tu wzglqd nadobra duszy 0 wszystkim deeyduje. 'Dak pojmuje Pismo Sw. juzsw. Pa:wel podajqc 'W II tiscie do Tymoteusza jako cel Ksiq.g przezBoga 'natehnionych "pouczanie, .przekonywarnie i wychowanie ezlowiekaw sprawiedliwosci" (3,16). A u sw!. Augustyna czytamy (DeGen. ad lit. 1, 21, 41), ze Dueh sw. nie ehcial pouczae ludzi 0 sprawaeh,ktore by si~ me przydaly do zbawienia: nulli saluti profutura.Taka interpretacja tekstCiw nde jest rowrnozni8.c:oma 'am z metodqzwalczarnq przez o. Fornclm a gl'oszqcq tylko "relaty!Wnq prawd~"Ksiqg hiblijnyeh,ani z pot~rionq przez Kosciol teoriq, ze inspiracjaoOOosi si~ tylko do depozytu wiary i obyczajow. Nie odrzucasi~ bowiem ani swi~tosci calej Biblii 'an1 chatrakteru inspirowanegoi rueomylnego najrnniejszego naw'et szczegolu, 0 ile autorprzez Boga natchniony podatwal szczegol ten do wiadOlr:(llosci czytelnikowjako fakt 'T'zeczywisty a nie tylko jako przyklad wrywolujq'cyu ruch na\Stroj religijny.Mimo woli ma si~ wrazende, ze drogq tarkliej intet"pretacji i przezrOIToznianie fOl'm literackich, negujqc np. historycznoSe Ksi~gi Johai ruwazajqc jq za wspaniraly drralmat fi1ozofi'czny, oslabia si~ pozycj~religlijnq Pisma sw., ktoresmy dotqd uW


170 Ks. ALEKSY KLAWEKjedynych w swoim rodzaju dokumentow historycznych. Dlatego tezautorzy K'OIlstytucji, przeczUlwajqC fal~ niezadowolenia, zacytowalinam na pociech~ zda'l1ie sw. Jana Chryzostoma '0 synkatabasis,o zejsciu w· dol i zblizeniu si~ zupelnym Chrystusa do ludzkosci.Jak Slowo Boze (Logos-Chrystus) zstqpil-o do nas i przyj~lo cialoludzkie na siehie ze wszystJdmi wlasciwoscia!lni i slaboscialI11i (Hbr5, 2), tak slowo Boze spisane dochodzi do nas ze wszystki'll1i niedoskonalosciamiludzkimi. Mowa Boza upodobnila si~ do mowy ludzk,iej,PislI110 SIW. do pisma czlowieka. Jest to mysl ulub~ona teologowWschodu.IVUwalgi 0 Sta1rym Test.amencie umies'Zczone 'W rodziale IV KlonstytucjiSCi dose: ogolnie uj~te. Sobor Qswiadcza, ze Ksi~gi StaregoTestamentu :majq na rowni z pisma.mi Nowego Testarnentu ,walorwieczny jako inspir'owane przez tegoz samego Ducha sw. W slowachtych ukryta jest polemika, skiea"owana prze:ciw tym, ktorzy Ksi~gomStarego Testamentu odmawiajCl wi~kszej wartosci i uwazajq je jedynieza KsiE;'gi religijne narodu zydowskiego. Tendencje antysemickieniemieckiego naHo.nal-socjaliZlTI1u lodzywajq si~ niekiedy jeszczewsrod teoIogow. Dla uzasadnienia tradycyjnego stau'l'owiska KosciolaKonstytucja przypomina, ze rod Abrahama byl ludem wybranYII11przez Opatrznosc Bozq i pOL1ostalWal przez wieki pod stalq opieikqBoga, Jdory tYlIn sp'osobem chcial przykladowo (paradeigmatycznie)wszystkitm narod'om dac dowod, jak Bog-Stwa'rzyciel siE: swiiatemi ludZmi opiekuje, jak kh przygotowuje - wOilno, ale cel


ZNACZENIE KONSTYTVCJI "DEI VERBUM"171storycznosci fakt6w i opowiadan starotestamentowych jest na raziejeszcze dose 'niejasna, jeszcze nie d.ose rOZlPracowana przez fachowcow.Z tego powodu, p'rzypuszczae nam womo, Konstytucja povvstrzymalasi~ od dawania '\,vskaz6wek i wstawila srpraw~ otwartq,by nie kr~powae 'naukowcow i ni.e zrazic sobie teologow innychwyznan chrzescijanskich, kt6rzy bez wyjqtku Sq ztwolennikami swobodniejszejintel'pretacji, chociaz wysoko ceniq znaczenie religijne,Starego Zakonu.Dwai ne studiowanie dokumentu sohorowego pozwala nam wykryejeszcze dwie dodatnie cechy tekstu, mianow:icie wprow.adzenieterrmin.u : oeconomia salutis i podkreslenie poj~cia "przymierza",jakie Bog zawarrl z nal'odem izraelski.m, dwa pOjGcia fundalll1entalne,na ktorych cpiera si~ Wispolczesna teologia biblijna. PrzepO'\;viedniemesjanskie, ktore dvtqd stanowily osobny rozdzial dla siebie, Sqa becnie podponqdkowane rozdzialowi ogolniejszemu, jaki stanowi"plan Bozy zbawienia ludzkosci", czyli wspomniana oecol1pmia sallitis,na'Zlwana takze paedagogia divina. Za centralny punkt religiistarozakonnej urwaza si~ przymierze (pa.Jct, berit), zalWiarte zaMojzesza Ina .g6rze Synaj, przygotowane juz za Noego. i z nim zawartejako reprezentantem ludow nieizmelskich, a zamienione przezChrystusa w "TIo'We przymierze", ktore juz obawiqzuje na zawsze.Obserwujqc historycznie t o rozplanOlwanie sposob6w zbawienia ludzkosci,stwierdza si ~ iWyraznq lini~ ewolucyjnq i wychowawczq,prowadzqcq bardzo powoli przez setki wiek6v" od form mniej doskonalychdonaj,doskonalszego typu reLigijnosci, jaki.m jest EWi3ngelia.Konstytucja nie waha si~ przyz.nae, ze w Starym Testamenaiejest wiele rzeczy niedoskonalych i ,odpowiadajqcych tylko dawmymwa.runkom zyciowym, uznaje 'wi~c nizszy poziom religijnosci StaregoTestalll1entu. Stqd dalszy wmosek, by nie wszystk,o gloryfikowae,zlo nalezy nazwae zlem ~ je jakol takie pi~tno",vae. Nie bGdziemyodtqd oszustwa Ja,kuba, wyludzajqce'go od Ezawa prawlo dziedziczeni,a,uwaZali za misterium (sw. Augustyn), lecz za wielkie, ka,rygodneprzestGPstwo. Nie bGdziEmy uwazali krola Dawida za wzorpoboznego wym'a'wcy Jahwe, poniewaz zdradzil Boze przymierze.Mimo wszystko stali siG obydwaj narz~dziami w r~ku Boga, jakwynika ogolnie z ich dzialalnosci dcdatniej dla narodu. Potrzebnibyli Bogu m ~ zowie zdolni, energiczni, do prowadzenia akcji przezJahwe zaplanowanej, a ZClJpe'Wne ZJdolniejszych i odpowiedniejszychcdnich nie byro w narodzie i dlatego pmnimo brakow mOTalnychBog ich powolal na swoich wspolpracownikow. Akcjaogolna mialaw oczach Bozych wiGkszq wClJrtose niz postawa ,osobist a danegoczlowieka.Ostatni ust~p rozdzialu 0 Starym Testamencie uwypukla jeszcze


172 Ks. ALEKSY KLAWEKraz godnosc Ksiqg sta'rotestamentowych, wskazujqc na ich scislqlqcznosc z pismami Nowego Testamentu i cytujqC zmane sfowa sw.Augustyna: Vetus Testamentum in Novo patet, Novum in Veterelatet, Nowy Testament jest jakoby ukryty w Starym Testamenciea Sta,1'Y Testament ocLkryty w Nowym Testamencie.vRozdzial 0 N{)'\vym Tes ta'l11encie dzieli si~ na 4, dluzsze Ulwagi:1: ,0 znaczeniu Ksiqg Nowego Testamentu, 2: 0 pochodzeniu apostolskimEwangelij, 3: 0 ich cha1'akterze histo1'ycznym, 4: 0 innychpi,smach n owotestamentowych. Kazdy z tych 4 ust~p6w podaje podpewnYim "vzgI~dem nowe aspekty dotqd mniej za1ane ogolowi wiernych.Chrystus jak'O Logos odwieczny - pisze ~onstytucja - stalsi~ 'czloiWiekiem, gdy ntastqpila "pelini'a cZlasoiW" - tlO ZlnaICZY wedlugtekstu greckiego, gdy nadszedl termin przez Boga-Ojca wyznaczony2 - a b y z a I'D Z Y c k r ole s two B 0 z e .n a z i e m i. Nieogranicza si~ KlOInstytucja do za2'Jna'cZlania , ze Pan Jezus przezsmierc na krzyzu dokonal zbaiWienia swiata, jak doiqd zazwyczajokresiano Jego m:isj~, Iecz rozwija szersze horywnty. Wszak "odkupienie"to byl jed€ln moment w zyciu Zbawiciela, chociaz to bylpunkt kulminacyjny Jego poslannictwa, a za.kladanie i szerzeniekroiestwa Bozego byto czynnosciq trwajqcq przez cary okres Jegodzialainosci Ii si~gajqcq bez przerwy az do konca swiata. KrolestwoBoze jest rr6wmiez realizacjq "nlOwego przymierza" - przygotowanegop,rzez przymierze star'Ozakonne - mi~dzy Bogiem a IudemBozym. Slusznie wi~c autorro>wie Konstytucji poj~cie "KrrolestwaBozego" wysun~Ii na pierwszy pla.n, aby 'onlO tak w rozwaianiachteologkznych jak i w nauczaniu katechetycznym otrzY'l11alo naleznerou miejsce.Szerzej 1I'0zwini~te Sq uwagi >0 Ewangeliach. Wyst~puje tu v,'Yrazniecicha polemika z po'glqdami odmiennymi, szerwny,mi przezteolog.i~ wolnomyslnq z obozu protestanckiego. Wprawdzie zmaialajuz Hczba aut:orow, ktorzy powstan'ie Ewangelij przesuwajq dokonca pierwlSzego lub n awet do polmvy drugiego wieku po Chrystus,je,ale ' przyjmujqc wczesniejsze ich datowall1ie lqczy s 'i~ je~uzno tylko z ,osobami Apostol6w, odsuwa si~ od rueh autorytetapostolski i charakteryzuje si~ je jako zlepek opowi>adan egzaltowanychpierwszych gmin cnrzescijanskich. Dlatego zazna'cza dokumentsobor>owy, ze "czteropostaciOlwa EwangeIia" czyli EwangeliaChrystusowa w 4 odmiennych szatach, 'W kt6re jq ubrali czterej2 Wy raz "czas" w j~z y ku hebrajskim oznacza: "moment czasu", "tern1in",a nie "czas" w og61nym pOj


· ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM"173ewangeliSci, jest ipochodzenia apostolskiego, ie obok osoby BcskiejDucha sw., ktoryi;nspirowal ich pisanie, H1utO'rytet Apostcl6w dajegwarancj~, ie ta rwlasnie Ewlangelia jest wiecznym fundamentem"Kr61estwa Bciegc", ie na niej cprzee moiemy nasze rwierzenia,bez obawy, ie sfalszujemy progran1 SYlna Bciegc.Wainiejszy jest nast~pujqcy punkt, zarwjerajqcy cbr.on~ historyczmcsciEwamgelii. Na ten temat w ostatnich latach bard2)o duicpisano, przeprrowadzono ostrq pclemik~ - chwilami nie calkiemgcdziWq pc strronie integryst6w - z niektorymi autorami, ktorzyprzej~li pewne pcglqdy glcszcne przez wspolczesnych te:clogowprctestanckich.W czerrwou 1964 r. ",vydala Rzymska Kcmisja Biblijna(przy S. Officium) obszernq instrukcj~ 0' hist'cryczncsci EwalIJ.­gelij, w ktorej zaleca cgl~dne stcsclW'anie Ill'crwych metJO'd egzegetycznych,a Konstytucja w flOrmie skr6conej pdwtarza te same urw,agii przestrogi, lecz gcdzi si~ na stcsowanie zasad wynikajqcych z tzw.historii foI'lIll literackich,chcciai 10 nich wyninie nie wspomina(moie dlategO', ie wyraienie Formgeschichte mzi szczeg6lnie integrysto;w).Opierajqc si~ jednak na tych obserwacjach, spcstrzeicnychprzez Dibeliusa i i., a pTzej~tych obecrue przez wi~kszcseegzeget6w, talk katclickich jak pr,ctestanckich, Konstytucja streszczaIW kilku 'zdaniach spcsob powstania EwangeHj: " ... autororwie(tj. ewimgelisci) ukladajqc nasze cztery Ewangelie wybierali rue­More 'Z wielu lWiadomcsci pTzeka~nych 1.).stnie lub pisemnie, ujmcwalipewne spralWy syntetyc2)nie czy systematycznie i ()bjasniali jez uwzgl~dnieruem oWiczesnej sytua'cji gmin chrzescijanskich a przyspisywaniu il'adcsnej nowiny zacho'Wali form~ kerygmatu, uiywanqw k'atechezie pierwszych gmin. Wszelkie wiadomosei im potrzehneczerpali albo z wlasnej pami~ci i z wlasnych rwspcmnienaJbo klOrzystali z swiadectwa ustnego lub pisanego tych, kt6rzybyli od poczqtku swiadkami naocznymi i wsp61pracorwnikami przygloszeniu Bwamgelii". Jednakie ta forma redakcyjna, przez ewangelist6wprzyj~ta, nie umniejszala i nie umniejsza w niczym wi'arogodnoscifakt6w i mow 'przez nich podanych, pragn~li przeciei podawaeszczerq prawd~ 0 Jezusie i Jego dziele. Jedynie chronolO'giai kolejn,cse rwiadomO'sci podawa,nych maie bye nie calkiem scisla,ale 0 rzeczywistO'sci czyn6w i Zldarzen oraz 0' wiarO'godntosci trescim6w Chrystusa Pana ani autorowie Ewangelij ani ich pierwsiczytelnicy nie wqtpili. Stqd i nam nie ;vvolnc kweshcnowac ichhistnrycznosci.Czy to iIlie jest pewna iIliei.koiIlsekwencja, ie lagodniej si~ traktujehistorycznO'se opowiadan biblijnych StaregO' Testamentu a iqdazupelnej wci.arogodnasci dla opisow ewantgelicznych? Jest to' tylkO'PO'ZlO'rna iIliekonsekwencja. Wszakie O'PO'wiadania Staregc Testamentuprz€'wainie Sq spisane kilkaset lat po eipoce, w kt6rej mialy


174 Ks. ALEKSY KLAWEKmle]SCe wyda1rzenia 0 kt6rych mQwa, natooniast 'Wiesci nOWlotestamentol\veprzyj~ly SWq lwnkretnq f' oI'lm~ kerygrnatYCZlnq, w kt6rejje spisano, w ciqgu 30 1at po srnierci Chrystusa, w pieI'wszym zarazokresie tworzqcych siE: k61 chrzescijanskich. Okolicznose ta swiadczy0 prawdzie historycznej naszych ,czterech Ewa'nge1ij, 0 brakujakiegoko1wiek zabaDWienia a pokryfic2meg·o. Zredukowanie tychwiadomosci 0 Chrystusie do jakiegos og61nego kerygmatu 0 kr61estwieBozym, jak to twierdzi np. szkola Bultmanna, jest czcZqfantazjq tych teolog6w i przekresla :£akty historyczne, ktMychistnienie nie u1ega najmniejszej wqtpliowosci. Wszyscy autorzy tegotypu, lad Renana do Bultmanna, Sq raczej powiesdopisarrzami a niehistorykami. Nie negujemy jednak, ze jeszcze duzo szczeg616w redakcyjnych,odnoszqcych si~ do Ewangelij i pierwszej cz~sci Dziej6wApostolskich, jest niejasnych i domaga siE: intensyw nego rozpracOlWania,i dl ~ tego nie dziwimy si~, ze :zJwo1ennicy dawnej egzegezytylko powloli dajq si~ rprzelmnae 0 slusz'll'osci nOlWej interpretacjiEwangelij i z nieufnosciq odnoszq si~ do nowych zasa!cl herill1eneutycmych.Ust~ ostatni rozdzialu V m6wi {) "innych Pismach Nowego Testamentu"i dlatego tylko '0 nich 'wspomina, ze Sq dalszymi dokumentamihistorycznymi potwierdzajqcymi dziala1nose ChrystusaPana, a blizej juz nie rozbiera ich znaczenia. Dose skqpe Sq uwagipodane w Konstytucji 11a ten temat. Zapewne juz nie starczyloczasu redaktor·om, by w kilku zdaniach schar8lkteryzorwae za'll1ian~kery~matu W teologi~, kt6rq reprezentujq sw. Jan i sw. Pawel,by si~ wypowiedziee '0 doniosl·osci poglqd6w Apostola Na·r od6w,kt6ry nadal chrzescijanstwu oblicze internacjona1ne i zabarwieniehellenistyczne i kt6ry jest ojcem i posrednikiem ekumenizmu.VI,Ostatni Tiozdzial zatytufowany: "Pismo s,w. w zyciu Kosci'Olazajmuje siE: wskaz6wkami praktycznymi. Jest on dowlOdem, zeKosci61 obecnie powraca do ",kultury ,biblijnej" i do czci dla Biblii,jakq mial ,od poczqtku az do XVI wieku, kiedy wzgl~dy pastoramezmusily go d'O zmia'ny wiel'Owiekowej tradycji i do og'rani.czenia czytaniaBiblii przez ·wiernych. "Wierni ChrystusowU. witImi miee szerokido st~p do Pisma sw." - oto hasio rzucone przez Sob6I'. Przezoddalanie s i ~ od Biblii przez 300 przeszlo lat stracilif.my Zlrozumieniedla czytall1ia Pisma SW. i chociaz je czytamy obecnie, 1ektura tanie daje nam tyle radosci, He czy1Jall1ie innych ksiqzek ascetycznych,gdyz brak nam wszystkim OOipOlWiedniego przygotOlWania. Dlategopotrwa to przynajmniej dwa rpokolenia, zanim b~dzie mozna zreali­


ZNACZENIE KONSTYTUCJI "DEI VERBUM" 175zcywae zyczenia Konstytucji. W Polsce po roku 1945 wydrukowanoi sprzedano przesz!;o poftora miliona egzemplarzy Nowego Testamentu,to zonaczy, ze 5% wiernych posiada egzemplarz, ale kto z nichczyta codziennie Ewangelie czy Listy a,postolskie i z radosciq do lekturysi~ zabiera? Nie jest to ani zia rwoJa aoni brak odpo'wiedniej propagandy,tylko brak zrozumienia dla mysli biblijnych, ktore zdajqsi~ onie zgadzae z naszq tradycyjnq, populaTUq poboi nosciq. Tworzmywi~c - jak sobie tego zyczy K0111stytucja - Kola biblijne wsrodwiernych, na ktorych by im przekazywano szersze wiadomoscio Pismie sw. i 'Przygotowywano ich do czytania Biblii i do zgl~bianiamysli biblijnych.Z radosciq witamy polecenie Konstytucji, by opracowac "Bibli~ekumenicznq", ktora by byla Wlspolnie ulozona przez katolikowi protestantorw. W innych k rajach juz 0 tym pomyslano, chyba i mypowinnismy zaitnicjowae wydanie Biblii wspolnej dla wszystkichchrzescijan zyjqcych 'w Polsce."Niechze Pismo sw. b~dzie jakby duszq teocrogii" - takie otozyczenie i polecenie zawiera punkt 24. Krotkie to zdanie pociqgaza sobq elaleko idqce konsekwencje, tak ella nauki teologicznej jaki ella kaznoelziejstwa. Teologia powinna si~ stae "V'i~cej biblijnq,a mniej filozoficznq i scholastyczl1q. To nie 'omacza, bySmY calkiemzrezygno,wali z argumentacji filozoficznej, lecz pierwszeilstwo nalezysi~ dowodcm z Pisma sw. Nie zailliedbywano dotqd w podr~czonikachteologicznych cytowania tekstow biblijnych, ale cz~sciej onestanowily ozdob~ niz argumentacj~ . A wiele tekstow, ktore np.rozprowadzal szeroko Kosciol w schodni (np. poj~cie "mqdrosci Bozej")bylo przez naSZq teol ogi~ slabo uwzgl~dniane. Wielkie wi~czadanie rna przed sobq teologia, by w duchu S{);boru przepracowaetezy tradycyjne i w argumentacjach zblizye si~ jak najwi~c e j doKosciola pierwszych' wiekow, by kerygmat apostolski nam przekazanyw pismach Nowego Testamentu stal si~ glownq tresciq naszejteologii elogmatycznej i moralnej. "Teologia biblijna" pow innasi~ stae punktem wyjscia do \vszelkich rozwazan teologicznychi ascetycznych, lecz by mogla spelnie sw:e zadarue, musi bye najpierww duchu katolicyzmu opracowana. Wowczas dopiero Ul11o·zIiwimysobie dialog z braemi odlqczOJl1ymi, ktorzy juz kilkakrotniewydali "teologie biblijne", i stworzymy sobie wspolnq plaszczyzn~do dyskusji, ktora w koncu doprowadzie musi do wzajemnego zrozumieniasi~, do rezygnacji z subiektywizmu religijnego i do osiCjgoni~ciaobiektywnej prawdy w stosunku do Ewangelii Chrystusowej.Kierunek myslowy zapoczqtkiQl\vany przez Sobor umozl~i takzereform~ naszego kazonodziejstwa, by kazama naprawd~ byly "stowemBozym" w nasladownictwie h{);milii pierwszych wiekow chrzescijanskich,jak do tego juz zach~cal Ojciec. sw. Benedykt XV


176 Ks. ALEKSY KLAWEK(w r. 1920). Ale polecenie papieskie nie moglo bye wykonane, poniewazdotychczasowy typ studiu~ teologicznego nie przygotowywalstudent6w do gloszenia kazan biblijnych.Ostatni punkt VI rozdzialu podjql pi~knq mysl zawartq w IVksi~dze Nasladowanie Tomasza a Kempis, by razem z Eucharystiquczynie Pismo Sw. zr6dlem gl~bszego zycia religijnego, by na r6wniz Cialem Chrystusowym Slowo Boze krzepilo, wzmacnialo i pocieszaloserca wiernych. W slowach tych wyrazona jest najwi~kszaczese dla P~sma sw. i gorqCawiaTa w nadlprzyrodzone s kutki, jaJciewywoluje w duszy lektura Biblii i rozmyslanie tekst&w biblijnych.Konstytucja Dei verbum przejrnuje tu mysli J anowe, kt6re w praktyceposzly w zapomnienie a ktore obecnie wsr6d nas odzye majq,mian()wicie slowa Chrystusa wypowiedziane w Kafarnaum a przezsw. Jana nam zachowane (rozdz. 6): Swojq nauk~ nazwal Pan Jezus"chlebem zywota" - "J a m j est c h 1 e b z y w 0 t a" (w. 35) ­a kilka wierszy nizej (w. 51) wspomnial tymi samymi slowamio chlebie eucharystycznym: "J a m c h 1 e b z y W 0 t a, Jam c h 1 e bz y w y, k t 6 r y z n i e b a z s t q p i I". Oba chleby majq bye p


AUGUSTYN JANKOWSKI OSBKONSTYTUCJA DOGMATYCZNAo OBJAWIENIU BOZ.YMKONSTYTUCJA A SOBORDrugi Sobor Watykanski, Z\volany wpmwdzie przez papieia JanaXXIII gl6wnie dla celaw dus:opastersldch, oglosil jednak dwie konstytucjedogmatyczne: 0 Koscielei 0 Objawieniu Bozym. Zjawiskoto nie powinno nas dziwic, gdyz aba te dokume-nty. wlasciwie niewykraczajq poza cele nakreslone Soborowi przez jego ini


. 178 AUGUSTYN JANKOWSKI OSBktore mialy charakter glownie doktrynalny, wskazuje na nurt lqcznosciz przesz~osdq. PrzytocZ'o:ne zas slowa z I Listu sw. Jana ujawniajqtypowy dla Vaticanum II akcent spoczywajqcy na Pisrnie sw.,a zwlaszcza na' jego idei 'centralnej - zbatwczym planie Boga, nadtokreslq nam niemniej wspolczesnq wizj~ Kosciola trwaj'l'cego w di'a­1(J'gu z calym swiatem. Zacytowane na kOl1cU pa,ragrafu slowa sw.Augustyna podkreslajq war1losc egzystencjalnq Bozego objawieniadla ludzi: zawiera 0'00 nie ty,lko prawdy teoretyczne, lecz giosi ofiarowanenam przez Boga zbawienie. Katolicy:om "vi~c nie jest tylkosystemem prawd, jest zyciem Boga w czlowieku, a czlowiekaw Bogu.Rozdzial Io SAMYM OBJAWIENIU (§ 2-6)Rozdzial pierwszy w 5 swych paragrafach kresli rodzaj opisowejdefinicji objawienia. Oma·wia on k,olejno: natur~ objawienia, przygotowaniejego pelni w postad Ewangelii, pelni~ osobowego objawieniaurzeczywistnionq w Chrystusie, przyj~cie objawienia Iprzezwiar ~ i stosunek objawienia do lIlaturalnego poznania Boga. Wqtekten jest w macznej mierze powt6rzeniem sformulowan I SoboruWatykanskiego. Niemniej przeplatajq go bardzo liczne cytaty z Pismasw., 'Wsrod ktorych dominujq slowa dwoch najrwi~kszych teologowsposrod autorow Nowego Testamentu - sw. Pawla i Sw. Jana,.a glowny akcent spoczywa na obja,wieniu nadprzyrodzonym, scislena jego zbawczym cha'rakterze. W tradycyjnym wi~c wqtku doktrynalnym,ktory kresli dzieje objawienia od rajuaz do Chrystusa,z lat"lOsciq odnajdujemy akcenty nowe. Oto najwazniejsze z nich.1. Dochodzi do glosu persona-limn. Konstytucja uwypukla charakterinterpersonalny (mi~dzyosobowy) objawienia, i to zarownoze strony Qbja,wiajqceg,o si~ Boga, jak i przyjmujqcego objawienieto czlowieka. Bog osobowy objarwiajqc Siebie chce na,wiqzae kontaktz luMmi jak z przyjadolmi: zaprasza ich do wspolnoty ze sobqprzez udzial w zyciu samej Trojcy Swi~tej. Odpowiednio do tegouleglose rozumu i woli czlowieka, ktory przyjmuje objawienie Bozeaktem ,,'posluszenstlwa wia'ry", rna bye dobrowolna. Wyrai nie tu si~zaznacza ideowa lqcznose tego sformulowani,a z deklara


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM179obejmuje ono calosc zlvzoillq z "czynow i slow". Znamienna jestjuz ta biblijna kolejnosc: najpierw czyny, potem slowa. Dokumentwyraznie eks'ponuje ten nowy moment w porownaniu z Vaticantl'mI -c- czynne objawienie Boga, element dynamiczny, ba'rwnieprzedstal\viony w biblijnych dziejach zbawczego planu. Prawda zasobja·vl'iona poz,wala nam z kolei wlasciwie ocenic zbawcze czynyBoga wzgl~d em ludzkosci. Mo,zna zat€lm - uwzgl~dniajqc ten caloksztaltczyn6w i slaw Bozych - m6wic 0 dwojakim charakterzeobjawienia: historycznym i niejako sakramentalnym. Na ten drugiwskazuje stosowanie przez Konstytucj~ Pawlowego terminu "ekonomii",w znaczeniu zaplanowanego przez Boga kolejnego nast~pstv,,nalask, dla uj~cia caloksztaltu zabiegow Bozych zmierzajqcych dozbawienia Iudzi.3. Uwydatnia si~ stala, osobowa i dynarniczna obecnosc Bozegoobjawienia wsrod ludzi. Mimo wielorakich i odleglych od siebiew czasie interwencji Bozych cale objawienie uzyskuje jednosc dzi~kitemu, ze szczyto'wym punktem "ekonomii" zbawczej jest historycznaw srod ludzi obecnosc Slowa Wcielonego. Syn - Slowo objawiaVi pelni Ojca, On zarazem najwyzszy Nauczyciel i Zbawca. Stqd"vi~c chrzescijailska "ekonomia" zbawienia, dopelniona zeslaniemDucha Swi~tego jako trwa jqcego w Kosciele "Ducha Prawdy", jesti ostatecznym przymierzem i definitywnq formq objawienia. Wobectak utl'\V1alonego faktu Wcielenia czyli Pierwszego Przyjscia, nieb~d z je juz nowego objawienia przed Wtornym Przyjsciem jako objawienie'l11si~ juz pelnej chwaly Chrystusa i Jego wybranych.Rozdzial IIo PRZEKAZYWANIU OBJAWIENIA BOZEGO (§ 7-10)W ciqgu przeksztalceil tekstu Tozdzdal ten wyodr~bniono jakodrugi ze wspolnego pierwotnie rozdzialu ,,0 irodlach Objawienia".Obecny jeg'O tytul i uj~cie pozytywne jest dowodem umiaru, z jakimSobor potraktowal drazliwy punkt kontrowersji z bracmi odlqczonymi- spra:w~ stosunku wzajemnego Pisma sw. i Tradycji,zymq od czasow Soboru Trydenckiego. Gdy w wieku XVI luteranizmwystqpil z haslem sola Scriptura, uwazajqc Pismo sw. za jedynezrodlo obja:wienia, Sobor Trydencki byl wowczas zmuszonydowartosciowac znaczenie tradycji ustnej. W ten wi~c sposob wyrazils i ~ 0 zbawczej pralwdzie objawionej i 0 zasadach post~powania:"". ta prawda i zasady 'Post~powania znajdujq si~ w ksi~gach spisanychi tradycjach niepisanych, ktore Apostolowie otrzymali z ustsamego ChTystusa lub sami pod na;tchnieniem Ducha Sv.ri~tego przy­


180AUGUSTYN JANKOWSKI OSB•j~li i tak je przekazali niejako z rqk do rqk ai do naszych czasow"1. To uj~cie wywolalo u teologow katolickich dqimosc d,o wzajemnegoprzeciwstawiania sobie pisanego Slawa Boiego i ustnejTrardyc ji - jako niemal niezaleinych dw6ch ±rodel jednego i tegosamego Objavrienia. Posuwano si~ przy tyrn do przyjmowa'rua prawdzavtartych wylqcznie w Tradycji, a nie zawaTtych w Pisrnie sw.Przecilw tej tendencji, ktora utrudnia~a wszelki dialog ekumeniczny,wystqpila ostatnio katolicka szkola teologicvna z Tiibingen, na czelez J. R. Geiselmannem 2. Opierajqc si~ na tekstach poprzednich soborowwidzi ten autor scislejszy zwiqzek mi~dzy Pisrnem S'W. a Tradycjq:pierwsze zawiera 'IN Slwej tresci wszystko, 00 istotne dlawiary, sarna jednak \"Iiara w ciqgu Iwiekow podlega rozwojowi,interpretacji, wyjasnieniu - slowern post~powi, co jui jest dzielemwl,asnie Tradycji (traditio interpretativa). Ojcowie II Soboru WaltykaiJ.sbegonie chcieli w Konstytucji 0 Objawieniu Bozym utrwalacam ~ podr~c2mikowego uj~cia teologOw potrydenckich ani tei firrnowactez nowej szkoly. Jednakie sforrnulow:ania naszej KonstytucjiSq 'znalcznie bliisze wlasnie tym tezom. Dokurnent ten bawiem staran-nieunika klasycznego uj~cia potrydenckieg.o d w 0 c h hodelobjawienia, stosujqC w liczbie pojedynczej "z'rodlo" (przy tyrn ollie:fons, lecz scaturigo) na okreslenie tylko "mowy Boiej" (locutioDei).Wywod Konstytucji 0 przekazywaniu objawienia rna charakterpozytY'w,ny i chrystocentryczny. Kladzie on nacisk 'na ciqglosc dziejOWq,jaka zachodzi, d zi~ki .A:postolorn i ich nast~pcorn, rni~dzy nakazemrnisyjnym Chrystusa a obeonyrn nauczaniem praw 'objawionychprzez Kosciol. Dzi~ki temu eksponuje Sobor IW zTIlarniennysposob r, ol~ Tradycji apostolskiej, bo ,oto i sam Nawy Testamentjest utrwaleniem na pismie ustmie gloszonej wiesci 0 zbawieniu.Cenne jest w tym wzgl~dzie ro'wniei drugie podkreslenie, ie rnianowicieKosciol czerpie sW'O'jq pewnosc co do wszystkich sprawobja",\~ionych nie z samego tylko Pisma sw. Tym sarnym Soboruniknql dwoch stanowisk skrajnych: ani nie uznal w Tradycji, i los c i 0 we g 0 dopelnienia prawd 2lawaTty'ch w Pisrnie sw., anitei Pisma sw. nie uznal za zarnkni~tq i ekskluzywnq kodyfikacj~calego, objawienia.KO'TIstytucja kladzie nacisk na tym, co jest wspolne dla Tradycjii Pisma sw. I tak stanowiqc "j e den swi~ty depozyt SlowaBoiego" majq .one wspolny w Bogu poczqtek, identyc~nq tresc i tenI, Sobar Trydencki, Dekret I (sesja III z 4. II. 1546): DBU 783, BreviaTtum fidei,III, 10.2 Killsyczne jego dzielo: Die Hettige Schrift und die Tradition, Frelburg­-Basel-Wien 1962.


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU B02YM181sam cel. R6znica zas mi~dzy niomi jest n a st~pujqca: dzi~ki faktowinatchnieni


182 AUGUSTYN JANKOWSKI OSBwi~cej lat pojawiajq siE: ze strony egzeget6w katolickich pr6by rozwiqza.niatej trudnosci drogq ogranicza'nia natchnienia, a w nastE;pstwiejeg'o i bezblE;dnosci Pisma sw., do spraw wiaTY i moralnosci,z pominiE:ciem rzeczy drugorzE:dnych (obiter dicta). Jednakzemagisterium Kosciola ·odrzucilo te pr6by materialnego wydzielaniaprawdy Pisma sw. Taka koncepcja natchnienia biblijnego jest i psychologlicznieniewystarczajqC


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM183i osiqgni~c nowego kierunku egzegezy 2Jnanego u nas glownie podnaZWq Formgeschichte 4, 0 czym b~dzie jeszcze mowa w rozdziale V .. Obok pm.vyzszej zasady normujqcej ~onieczne badania literackiePisma sw. UJmieszcza K'O


184 AUGUSTYN JANKOWSKI OSBprawdziwq pedagogi~ Bozq stosowanq wobec czlowieka upadlego.ktorego Bog zwolna podnosi.Ostatni paragraf roZ'Wija gl~bokq mysl sw. Augustyna 0 wzajemnymstosunku obu Testamentow, tj. ukrycia Nowego w Starymna spos6b ukrycia dziecka 'W lonie matki przed urodzeniem orazwyjasnlienia Starego w Nowym przez ujawnienie sensu wszystkichslownych i rzeczowych zapowiedzi (tZ'W. typOw biblijnych) w JezusieChrystusie i Jego zbawczyrn dziele. Stosowanie tej typologii biblijnejrna nie tylko doni,osle zna'czenie w pracy fachowych egzegetowi teol'ogow bibJijnych, ale - 'WZOTem Ojcow Kosciola - takzew duszpasterstwie liturgicznym. Trudno byloby bez niej uzasadnicobecnosc az tylu tekstow Starego Testamentu "V liturgii Kosciola.Rozdzial Vo NOWYM TESTAMENCIE (§ 17-20)Nastawienie chrystocentryczne i duszpasterskie II Soboru We.­tykanskiego·dochodri do glosu jeszcze silniej w rozdziale V K·onstytucji,poswi~conym Nowemu Testamentowi.Od razu pierwszy jego palTagraf (17) stosujqC niemal wylqczniemocnq wymow~ slow Pisma flw . ukazuje , gdzie spoczywajq akcentyvvspolczesnej akcji d'llszpasterskiej ~osci-ola: Norwy Testament jestd y n ami c z n q obecnrosciq Chrystusa jako Na'llczyciela najwyzszego,ktory nam w pel'ni objawia Ojca, i jako Zbawcy. Zgodniez uj~ciem wlasciwym dla Nowego Testamentll i liturgii (modlitwakanO!!lu mszalneg,o unde et memores... ) na zbawienie to skladajq si~oprocz smierci Chrystusa, 0 ktorej mowiq nam katechizmy, takzetrzy lime akty Jego zbawcze: zmartwychwstanie, wniebowstqpieniei zeslanie Ducha SwJ~tego. Nowy Testament stanowi "trWlale i boskieswiadect'\


KONSTYTUCJA 0 OBJAWIENIU BOZYM185stw,ierdzenie historycznosoi Ewangelii Konstytucja przyjmuje nast~pujqcefakty, ktore dopuszczajq p~W'nq rozbieznose mi~dzy zdarzeniamia ich sposobem przedstawieni'CI w EwangelialCh. Gto samego'przekaZ'U faktow z zycia ziemskiego Jezusa Chrystusa dokonali ApostolOlW'iei Ewa'ngelisci ,,:tachmvujqc f'orm~ przepo'Wiadania" cz~stosyntetycznie, a nadto jako juz wzl::ogaceni przezyciami paschallnymi,ktore rw nowym swietle je ukazaly, o.raz darami Ducha SW!i~tego.wreszcie czynili to "przy uwzgl~dnieniu sytuacji Ko.sciolow" (zasadaSitz im Leben). Podane w ostatn1m zdaniu kryteria od wielu juzlat stosowala przodujqca egzegeza katolicka, ale nigdy dotqd nieuslyszala ona z tak wysokiego szczebla potwierdzenia tej limii po.­st~powania. Mamy tu dOlWod zro.zumienia przez urzqd nauczycielskiKosciola zaro'w:no 'Wspolczesnej sytuacji, jak i prawdzirwych metoddialogu ekumenicznego. Op'rocz bowiem kol konserwatywnego, niemalmtodoksyjnego pmtestantyzmu, z ktorym dialog zostal juz,zavV'iqzany z powodzeniem, jest - bye moze jeszcze liczniejsza ­protestancka lewica, dla ktorej glownq powagq jest cz'ololWY FormgeschichtlerRudolf Bultmann. Jego haslo "demitologizacji" NowegoTestamentu fascynuje iWielu mlodych egzegetow protestanckich. Soborwi~c wprawdzie si~ odciql zdecydowanie od antyhistorycznychwobec Ewangelii tez nlC'wej szkoly, ale nie wszystko w niej pot~pil.Przeciwnie - poozedl po. linii zainicjowanej przez Piusa XII w encykliceDivino afflante Spiritu z roku 1943, a podtrzymanej potemprzez Pawla VI ' , mvlaszcza przez Instrukcj~ Papieskiej Komisji Biblijnejz 24. IV. 1964, dajqc egzegecie katolickiemu do r~ki bronnowoczesnych metod naukowych.KoilOOWY paragr-af uwydatnia dronioslose po:tostalych pism NowegoTestamentu tak dla poznania ziemskiej histO'rii Jezusa Chrystusa,jak i dla teologii J ego zbawczego dziela i raz jeszcze akcentujemisjGDucha Swi~tego j'ako Tego, ktory - zgodnie z zapowiedziq.Zbawiciela - prowadzi Kosciol ku pelni prawdy.Rozdzial VI0. PISMIE SWI~TYM)W ZYCIU .KGSClo.lA (§ 21-26)Koncowy rozdzial K'onstytucji stanowi jej jakby pocisumowaniedokonane pod kqtem widzeniapraktycznych zadail duszpasterskich5 R. Laurentin, L'enjeu du Concile - Bilan de La troisieme Session, Paris 1965


186 AUGUSTYN JANKOWSKI OSBwsp6lczesnego KQsciola. Tresc' jego jest wazll1a dla wszystkich: dlabiblist6w, dla duszpasterzy i dla laikatu 6.Do~wment nasz dwukrotnie odwoluje si~ do all1alogii zachodzqcejmi~dzy Eucharystiq a Pismem sw. Podobnie jak Eucharystia, taki Pismo sw. W'ra"Z z Tradycjq stanow,i - zwlaszcza rw zyciu liturgicznym- zasadniczy pokarm KQsdola. NadtQ b~dqc slowem samegoBoga, glQsem Ducha Swi~tego, jest '01010 naJWiqZCl,niem przez Niegastalego dialogu z ludzmi jako dzieomi Bozymi. Sabar wi~c stwierdzapotrzeb~ bardziej niz dotqd i:ntensywnego stosowania Pisma sw.w takich dziedzinach zycia Kosciola, jak kaznodziejstw.o wmz z katechezqaraz studium teologid, dla kt6rej jest ano zr6dlem nieustannego'odmladzania si~. Ba'rdzo mocny akcent spoczywa przy tym nadost~pie do tekstu b1blijnego jak najszerszych warstw wiernych.Ten ostatni apel - jak niejednokrotnie podkreslano - konczyw KQsciele poreformacyjny ok,res ostroznosci w dawaniu wiernymtekstu biblijnego do r~ki.Wsr6d zach~t praktycznych odnoszqcych si~ do wsp6lczesneg'o ruchubiblijnego uderzajq swojq swiezosciq nast~pujqce il11Qi1l1enty:1 - egzeget6w i teoIog6w za ,ch~ca si~ do wsp6lpra'cy z urz~demnauczycielsk~m celem udost~pniania ludowi Bozemu wynik6w badan£achClwych nad Slowem Bozym pisanym; 2 - zaleca si~ sporzqdzanieprzeklad6w nowych z j~zyk6wl oryg~nalnych - przy calym szacunkudla tlumaczen Septuaginty i Wulgaty; 3 - pochrwlala si~ iJnkjatywy'ekumeniczne w tym wzgl~dzie, jak wsp6lne z bracmi odlqc7Jonymiwydania przeklad6vi biblijnych oraz specjalne wyda'nia Pisma sw. ­z odpowiednimi przypisami - do uzytku nawet niechrzescijan.Istotnie, jak z tego w~dac, ruch biblijny rv.' K


Ks. JOZEF KUDASIEWICZKONSTYTUCJA "DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW W dniu 18. XI. 19t1.5 r. nastqpilo ostateczne glosowanie i promulgacjaKonstytucji Dogmatycznej 0 Objawieniu, kt6ra od pierwszychswych slow Illosi ,oficjalny tytul Dei Verbum; osiqgni~towprost zadziwiajqcqzgodnosc: 2344 Ojc6w wyrazilo siWoje placet,a tylk{) 6 non placet. K{)nstytucja ta rodzila si~ w wielkich b6­lach, w {)strych i niekiedy dramatycznych polemikach; koniecznasi ~ okazala az potr6jna ~nterwe ncja Supremae Potestatis. Przeztrzy lata trwala wyt~zona praca nad tekstem. Lektura kolejnychredakcji schemat6w, relacj'i referenWw ~omisi'i Teologicz,nej, modiOjc6w i odpowiedz;i i wyjasnien ~omisji jest fascynujqca; widacjak z wielosci i zam~tu, powoli, dzi~ki pracy ludzkiej Ii nie tylkoludzkiej, rodzila si~ jednosc i harmonia. Praca nad tekstem DeiVerbum nalezy do pi~kniejszych kart Vaticanum II i juz dzis zaslugujena naukowq monografi~ 1.OGOLNE OCENY KONSTYTUCJIKa·rdynal H. Florit, znany i ceniony egzegeta wloski, czlonekKomisji Teologicznej, dnia 22. X. 65 r. konczqc SWq rela


188 Ks. JOZEF KUDASIEWICZkument 0 najlwyzszym znaCZerllU doktrynalnym ... kt6ry stawia nasw sercu samej tajemnicy Kl()sciola i w epicentrum problemu ekumenicznego"2. Wprowadza on nas w serce tajemnicy Kl()sciola, sta­Inowiqc bowi€!Ill ofkjalny dokument samookreslenia siEi Kjosciola,pozwala gl~biej wniknqc w jeg,o istotEi. Kosci61; przed wszelkimipodziala!Illi na rzqdzqcych i rzqdzonych, przedstawia siEi tu przedewszystkim jako w..sp6Inot~, kt6ra ra'zem s I u c h a slOlW'cl Bozegoi realizuje je. Stqd wlasnie "swi~ty Sobor slucha naboznie slowaBozego i z ufnosciq je glosi" (I, 1), Urzqd Nauczycielski Kosciola niejest ponad slolwem Bozym, lecz jemu sluzy, slucha go pobozniei strzeze (II, 10), i wlreszcie wszyscy wierni, duchowni i swieccysluchajq slowa Bozego i zyjq nim (VI, 21 n). Slowo Boze l\V takimujEiciu nie jest tylko czcigodnq pamiqtkq przeszlosci, ale jest aktualnqmOWq Bozq, ktora w pewien sposob tworzy i cementuje wspolnotEi.Mozna W!i~c pOlWiedmec, ze Kosciol jest zbudowany na slowieBozym. W ten sposob Konstytucja 0 Objawieniu uzupe1nia i pogl~biaKonstytucj~ 0 Koscide, a szczegoJ.nie jej Tozdzia1 0 ludzieBozym. UzasadnLone wiEic by1y projekty tych, ktorzy chcieli schemat0 Objaiwieniu wlqczyc w KOIIlstytucjEi Lumen gentium, a mianowiciew jej pierwszy rozdzial poswiEicony tajemnicy Kjosci,ola;W' to miejsce, gdzie mowa jest 0 hi:storii zbawienia zrealizowanejprzez misjEi Syna ,i Ducha SW'i~tego. Kosoiol uswiadamia sobie nanowo, ze zyje ze slOlWa Hozego i dlatego w1asnie znajduje rowniei';nowe slowa 0 Pismie sw.wej w Rzymie znany mi ze streszczenia w. "L'Osservatore Romano" z dn. 1. X.1966 r.). 1. de la Potterie, La verite de !a Sainte Ecriture et !'Histoire du sa!utd'apres !a constitution dogmatique "Dei Verbum", "Nouvelle Revue Theologique",88 (1966) 149-169. O. Semmeiroth - M. Zerwick, Vaticanum II iiber das wort Gottes,Stuttgart 1966. M. Zerwick, De S. Scriptura in Constitutione dogmatica "DeiVerbum", "Verbum Domini", 44 (1966) 17-42. S. Cipriani, La "veritd" deUa SacraScrittura ne!!'insegnamento de! ConcHio Vaticano II, "Bibbia e Oriente", 8 (1966)229-235, P. Grelot, La constitution sur !a revelation, "Etudes", t. 324 (1966) 99-113;233-246. R. Laurentin, Bilan du ConcHe. Histoire - Textes - Commentaires, Paris1966, s. 275- 288. G. Baum, Die Konstitution De Divina Reve!atione, "Catholica", 20(1966) 85-107. G. Voss, Die dogmatische Konstitution "Uber die gotWche Offenbarung","Una Sancta", 21 (1966) 30-45. J. A. O'Flynn, The Constitution on DivineRevetation, "The Irish Theoiogical Quarterly". U. Betti, G. Castelline... , La Costituzionedogmatica su!ta Divina Rivetazione, Torino 1966. C. Martini, A!cuni aspettideaa Costituzione' dogmatica "Dei verbum", "La Civiita CattoJica", <strong>Nr</strong> II (1966)216-226. Ks. A. Klawek, Uwagi do Konstytucji 0 Bozym Objawieniu, "Rueh Biblijnyi Liturgiczny", 19 (1966) 26-32. Ks. E. D'lbrowski, Wok6! Konstytu.cji 0 Objau;ieniu,"Tygodnik Powszechny", <strong>Nr</strong> 38 (921).Wykorzystano rowniez za zgod'l autorow Idlka maszynopisow, ktore ukaz'l si~w polskieh czasopismach teologicznych: Ks. J. Homerski, Objawtenie i natchnicnieW Konstytucji Dogmatycznej "Dei Verbum". Ks. A. Cholewiil~ki, Pismo sw.a historia. Ks. S. Lach, Pismo sw. w nauce Soboru Wat. II.2 Modi ... , dz. cyt., 73.


"DEI VERBUM" W OPINII BIBLIST6w189Juz IOd poczqtku Kcmstytucja spotkala si~ z wielkim uzna'niemOjc6w Soboru, ekspert6w, egzegetow, teologow i obseTwatorowa'k'atolickich; powszechnie si~ przyjmuje, ze dokument ten posiadapodstawlOwe znaczen


190 Ks. JOZEF KUDASIEWICZpewnych rdrogach" 8. Glosy jednak tych niezadowo}onych i zanliepokojonychbr7Jmiq tylko na marginesie tej powszechnej i POzytywnej'oceny ~onstytucji Dei Verbum. 'Do, co dar nam SObOT w swymdokumencie 0 Objawieniu, na ogol przewyzszy!o lQ'czekiwania i nadzieje.Z HISTORII SCHEMATUPo pierwszy chWirazeniach i ocenach, ktore posiada!y charakterbardzo ogolny i niekiedy dziennikarski styl, zabrano si~ wnet dogruntawnych studiow nad tekstem. Jest lWielkq zaslugq biblist6w,ze oni pie·rwsi zwrocili uwag~ na donios{'ose dokumentu; jego noweperspektywy mozna dostrzec w pelni tyl'ko na tIe katolickiej egzegezyw dobie sohorowej, na tIe klimatu rzymskiego i wreszcie natIe dyskusji w Komisj.ach i na auli. Kolejne redakcje schematow,modi Ojcmv Soboru, odpowiedzi K:omisji i rel aocje referentow Sq najlepszymkluczem do zrozumienia niektorych trudnych a doniroslychdla egzegezy sformulowafl. Bez wglqdu w te dokumenty, bez uchwyceniadynamizJnm prac na szerszym tIe, Konstytucja nie przemowi,b~dzie martwq Iiterq, a nawet niektore jej wyrazenia mogq byebl~dnie interpretowane.Egzegeza katolicka w okresie Vaticanum II zbierala dojrzalejuz owoce wielkiej encykliki biblijnej Piusa XII Divino afflanteSpiritu z 1943 r. Dokument ten otworzyl krytykom katolickim noweperspektywy; odpowiadajqc na rwezwanie papieza wykorzystali oninowy material archeologiczny, filologiczny i erudycyjny do wyjasnianiaPisma sw. Wkrotce jednak po smierci papiez'a wywiqzarasi~ w RZyilTIie gwaltowna polemika przeciw otwaTtej orientacjiprzewazajqcej 'wi~ks 7Josci biblistow katolickich, a nawet, co bylobardzo oznamiel1!lle, przeciw niekt6rym sformulowtaniom wspomnianejencykliki 9. Polemika ta przybierala niekiedy dramatyczne formy:przec1wnikow swych przedstawialo si~ jako 'wrogow wiarykatolickiej, jako wyst~pujqcycb przeciw tradycji i Urz ~dawi NauczycielskiemuKosciola. Szczegolnym obiektem tych atakow stalsi~ Papieski Instytut Biblijny i niektorzy jego profesorowie.W szczytow,ej fazie tej 'polemiki Sw. Officium pozbawilo katedr dwuprofesor6iw vV'spOllllol1'ianej uczeIni, co wywolalo wielkie poruszenie8 Ks. E. Dqbrowski, art. cyt., 3.9 Jednoznaczny pod tym wzgl.::d e m by! art. kard. Ruffiniego, G ener i Letterarie ipotesi di tavoro net recenti studi bibtici, "Osservatore Romano" z dn. 24. VIII.61 r. Kardy nal jest przeciwny badaniom r odzajow literackich, a czynillc posred-.nill alu z j~ do encykliki Plusa XII Divino afl!ante Spiritu u zywa epite tu "absurdalnosc".Artykul ten przez Kongregacj~ Studiow zostal rozeslany do SeminarioW'wloskich i t1umaczony w wielu czasopismach amerykanskich.


"DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW19twsrod uczniow tej szkoly, 'a nawet wsrod egzegetow caleg


192 Ks. JOZEF KUDASIEWICZschematu do ponownego przepracowamia 12. Ta odwazna decyzjaJana XXIII okazala si~ bardL'JO doniosla w skutkach. Do rrowej t zw.K'omisji Mieszanej - wedlug zyczen Ojca Sw. - weszlo 10 cz1onk6wKomisji Teologicznej, tyluz z Sekretariatu Jednosci Chrzescijrani 7 ka1rdyna16w mianowanych przez patpieza. I odtqd roz:pocz~l'a si~,dluga praca nad doskonaleniem tekstu. Mi~dzy 'pienviszq la drugqsesjq powstala II-a wersja, kt6rq rozeslano Ojcom; mie byla jednakna tyle dojrzala, by przedstawic jq bylo mozna na drugiej sesji. Dorewizji II Iwersji z{)stala pOWlofama Specjalna Po.dkomisja, ktOrejdzielem jest forma III, wniesi1cna 'w pazdzierniku 1964 r. na aul~soborolWq; z uv-Trag Ojc6w zebranych z tej oka'zji opracow,ano f 'OTm~IV, kt6rq przedstawH OJ


.. I::EI VERBUM" W OPINII EI!?LISTOW193sycZIl1e sfmmulowanie: z natchnienia Boiego "wprost i konieczniewynika a b sol u t n ·a 'W 0 I nos cod b 1 ~ d u calego Pisma sw.... w jakiejkolwiek dziedzinie religijnej albo swieokiej". Jest to sformulowanietypOiWO szkolne i podr~cznikowe.Ta zasada teuretycZll1a, przyjmoiWana przez wield, nastr~czalajednnk wiele trudnosci w praktycznym jej z3stosowa'l1.iu, szczegolniew czasach nawoiytnych wraz z roz,wojem nauk scislych. Dlategotei 'W koncu XIX w. szukali niektorzy egzegeci katoliccy nowychyozwiqzan w praktycznym zastosowaniu wspomnianej zasady teoretycznej.Cechq charakterystycznq tych rOZW1qZan bylo ograniczenienalchnienia, a konsekwentnie i bezbl~dnosci tylko do pewnychtwierdzen bibJijnych. F. Lenormant utrzymywal, ie natchnienieobejmuje tylko sprCllwy reJi.gijne i moraIne tj. tylko na'llki nadprzyrodzone:oawarte w PiSmie swi~tym, w incrlych spra,wach natomiastrna ono charakter i po'wage. 'czysto ludzkq 14. Kardynal J. H.Newman wylqczyl z pod natchnienia i bezbl~dnosci tZIW. powaedzenia\vspomniane mimochodem - obiter dicta, sprawy nie naleiqce dosub s tan c j i Pisma sw., poniewai nie majq zwiqzku ze sprarwarrniwiary i moralnosci 15. Takim Inp. obiter dictum jest dodatek doimienia NabuchodotJ.ozora: "ktory panowal w wuelkim miescie Niniwie"(Jdt 1, 1). Bylo to ograniczenie czysto materialne bezbl~dnoscido pewnej kategorii tekst6w oraz sztuczma i niedopuszczalna wiwisekcjaBiblii; u jej podstaw leia:la jakas bardZJo zi'ntelektualizorwanakoncepcja objawienia: Bog konmnikuje prawdy - veritates, dotycZqcew ,iary i obycza'jow. Taka koncepcja 20stala przezwyci~ilonawlasnie przez Konstytucjt: 0 Objawieniu, wedlug kt6rej "ekonomiaobj-aWiienia dokonuje si~ 'prze,z e z yon y i slowa weWcrl~trznie z sobqpowiqzane" (I, 2). Zaciesniajqc bezbl~dnosc tylko do prawd religijnychsuponowalo si~ rownoczesnie, ie w Biblii Sq r6wniei prawdyniereligijne. Przy bkim zaloieniu Pismo sw. nie byloby jui prarwdziwymSlowem Boiym, lecz stanowiloby pewnego rodzaju magm~,zawierajqcq slowa Boie. Slusznie ,wi~c to matedalne ogranioczenien2tchnienia i bezbh~dnosci BibHi 2Ostalo odrzucone jako bl~dne przezdwie wielkie encykliki biblijne: Providentissimus Deus Leona XIII(1893) i Divino afflante Pi'llsa XII. Przygotowtywaly ene r6lVmoczesniedrog~, na jakiej naleialo szukac r02Jwiqza.ni'a tego trudnego problem'll.W tym kierunku poszly dalsze badania. Jui w czasie ohradsoborawych z propozycjq nowego uj~ia spr,awy natchnienia i bez-IA F. Lenormant, Les origines. de L'histoire d'apres La BibLe et Les traditions desp ellples orientaux, Paris 1880, t. I, VIII.15 J. Newman, On the Inspiration Of Scripture, "The Nineteenth CenturyReview", 84 (1884) 185-199.<strong>Znak</strong> - 4


194 Ks. JOZEF KUDASIEWICZbl~dnosci wystqpil N. Lohfink 16, za ktorYim poszed! lowanski egzegetaJ. Coppens 17. Zwrocili oni naprzod U'w:ag~ na orga,niczTIq jednose;BiblE: mozna mowie 0 natehnieniu i be21bl~dnosci ealej Bibliijako takiej. Natchnienie wi~e Ksiqg Swi~tyeh trwalo ciqgle w, trakcieich sporzqdzania: rozpoez~lo si~ w Starym Testarmeneie, rozeiqgalosi~ na Nowy, a ustalo dopiero z ehwilq zakonezenia redakejiostatniego z pism i ugrupowania wszystkich Ksiqg w Kanonie.Historia objawienia, a szezego1nie jej charakter dynamiezny i progresy\.vnyoraz historia f'ormaeji kanonu domagajq si~, zeby natehnieniePisrma brae jak,o ealose organieznq, ktorej sens definitywnyna plaszezyznie wiary, tj. jako slo\',lIa Bozego zalezy 'Od ostatnichcdczytan (relecture) i ,ad calosci ugrupowanej w kanonie. Wlasnie.Jews Chrystus i Kosciol apostolski mogq bye nazwani Schlussverfasser- 'Osta'teeznymi redaktora'l11i Ksiqg swi~tyeh, ktorzy nadaliim 'ostateczne znaezenie. Rowniez bezbl~dnose w najbardziej formalnymsensie tego slowa, nalezy si~ Ksi~g{)ITI swi~tym i posz,ezegolnymieh twierdzeniom przede wszystkim w funkcji ponownegoi ostateeznego ieh odezytania, ktorego doskonalym wyrazem stalysi~ Pisma iNowego Testamentu 18.W nieeo innym kierunku poszly pmpozyeje P. Grel'Ot 19: m&wienienegatywne 0 bezbl~dnosci przedstawia - wedl'ug mego - podwojnqtrudnose: 1 - w spos6b negatYlwny mOwi si~ 0 tym, 00 jestnajbardziej pozytywnytIIl przywilejem Pisma sw.; 2 - takie podejseiezawsze mi610 w sobie cos z postawy ap{Jlogetyeznej, ograniezaloproblematyk~ do ciasnego pola zarzutaw i odpowiedzi. Abyw sposo,b pozytywny rO:zJwiqzae problem bezbl~dnosci, proponujedwie podstawowe' zasady:1 - Celem Slowa Bozego jest przekazywanie ludzi{Jn1 Objawienia:Bog wlasciwie objawia tyllko jednq rzeez - tajemTIie~ zba'wieniazreali'zawanq w Chrystusie. Objawienie to zawsze jest zwiqwnez tajemnicq zbawienia, stqd pralwda Biblii ma za przedm~ot formalnyobjawienie zbawezego pla.nu Boga, zrealizowanego w Jezusie'chrystusie; natomiast rzeezywistQsei tego swiata nie Sq przedmiotem16 UbeT die Irrtums!osigkei t und die Einl1eit der Scl1rijt, "Stimmen der Zeit",174 (1964) 161-181.17 Comment m;eux concevoir et enoncer Pinspiration et !'inerTance des SaintesECTitures? "Nouvelle Revue Theologique", 86 (1964) 933-946.18 "L'inerrance au sens Ie plus formei du mot appartient par consequent aUKLivres Saints et a leur.s enonces particuliers en tout premier lieu en fonctionde la relecture finale et definitive dont I'expression par excellence furent lesecrits du N. Test. eux-m(,mes fruits et temoignages du kerygma chrlstique et des'traditions apostoliques". J. Coppens, art. cyt., 946.19 Etudes SUr !a tl1eotogte du Livre Saint, "Nouvelle Revue Thelogique", 8S.(1963) 786-806. Streszczenie i ocenE: jego pogIqdOw podajq: I. de Ia Potterie_art. cyt., <strong>152</strong> n., ks. J. Homerski, art. cyt., 17 n.


"DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW 195naucza'llia Boieg'o, jedynie tylko z punktu widzenia ich zwiqzkuz tajemnicq zbawienia. .2 - Po drugie naleiy zawsze pa.mi~tae 0 charakterze progresywnymobjawienia. Cala prarwda i pel!nia objawienia zostala zrealizowanaw dziele i osobie Jezusa Chrystusa. Nie m.oina wi~c w StarymTestamencie szukae doskonalosci Nowego Testamentu, a prawdaNowego Testamentu winna bye wyjasniana w Kosciele i w iywejtradycji pozostajqce'j pod dzialaniem Ducha pmwdy; jednymslowem prawdy kaidego tekstu trzeba szukae w calosci objawieniai jego charakterze progresywnym. P. Grelot - jako ekspert soborowy- pracowal nad K'onstytucjq 0 Obj,awieniu, w kt6rej moinadostrzec slady jego prac.W takim kontekscie dokonywalo si~ formowanie katolickiejnauki be~bl~dnosci Biblii. W pierwszej wersji - jak jui wspomniano- nauka ta zostala przedstawiona bardzo tradycyjnie, podrecznikowo,bez jakiegokolwiek uwzgl~dnienia nowych r.ozwiqzaiJ..W drugiej redakcji schematu, ba1rdzo 2JWi~zlej, zaWiarto t~ samqnauk~. Formula III wprowadzala jui pewnq zmian~, pewne przesuni~cieakcentOw. Oczywiscie rue chodzi tu 0 zmian~ dotychczasowejnauki katolickiej, lecz 0 nowe, pozytywne i pogl~bione sformulowanie,zamiast dotychczasowego negatywnego, oraz 0 WlSkazanienowych drag konkretnej aplikacji teoretycznej i ogolnej zasady."Stqd naleiy przyjqc - czytamy w tej fO'r!Inule - ie wszystkieKsi~gi Pisma sw., ze wszystkimi ich cz~sciami UCZq p raw d y beziadnego bl~du". NastqpHa pewna zmiana postatwy; zwr6cono uwag~nie na to, co n i e j est w Pismie sw. (brak bl~d6w), ale na toco j est nam dalne w Biblii (pralwda). F'ormula IV stala si~ okazjqzywych polemik: "... Ksi~gi Pisma sw. UCZq p 'r a w d y z b a w c z e j(veritatem salutarem) niewzrusze.nie i wiernie, calkowicie i bez bl~du".Prarwd~ okreslcmo jako "zbawczq", aby zadoscuczynie iqdaniomtych Ojcow, kt6rzy pragn~li dokladnego okreslenia przedmiotu bezbl~dnosci.Usuni~to r6wniei okreslenie "iadnego" - nullo, kt6rebylo powszechnie uiywane w dokumentach Kosciola, gdy mowabyla 0 bezbl~dnosci biblijnej. Ma to ·niemale znaczenie dla zrozumieniaintencji Ojcow Sobor'll. Wyraienie ve r ita s sal uta r isnie podobalo, si~ okolo 250 Ojcom; ulwaiali bowiern, ie zaciesnia onebe z bl~dnose do spraw wiary i moralnosci.Kornisja Teo}ogiczna broniqc tego sformulowania wyjasnila, ienie ,wprowadza przez to iadnego materialnego ograniczenia prawdyPisma sw. lecz tylko specyfikacj~ formalnq. Niekt6rzy Ojc


196 Ks. JOZEF KUDASIEWICZmula ugodowa i Jmmpromisowa: zamiast przymiotnika salutariswprowadzono rownowazne zdame wzgl~dne: 'ipmwd~, ja kq Bogdla naszego zbawienia (nostrae salutis causa) zechcial w Pismie sw.Z10ZyC". Najwazniejszym sformufowaniem jest tu wyrazenie: nastraesalutis causa. Rzeczownik causa jest narz~d.nikiem, a nie mianownikiem,wskazuje na to wyraznie kontekst, odnosniki i cala dyskusjanad tekstem. Fraz~ t~ naJezy ,wi~c przeHumaczyc: "Bog dlanaszego zbawienia", a nie "Bog; przyczyna naszego zbawienia" 20.Trzeba n aprz6d podkreslic, ze zdanie to nie wlProwadza materialnegoograniczenia prawdy i bezbl~dnosci biblijnej. Nie mozna wi~cpowiedziec, ze tyJko sprawy zbarwcze Sq wolne ad bl~du, prawdziwe,natomiast inne sprawy nie cieszq si~ tY'm przywilejem. Tlumaczenietakie jest nie do przyj~cia. IWlasnie dla.tego zmieniono p~zymiotniksalutaris na zda'nie wzgl~dne , aby uniknqc niebezpieczenstwatakiej interpretacji. Wyjasnienia Komisji oj i.nter.wencjaPawla VI zmierzaly do tego, alby nie dopuscic do takiego tlumaczeniatekstu. Nie jest to wd ~c powrot na pot~pione pozycje XIX w.;w6wczas bowiem 'ograniczano same natchnienie do pewmej kategoriitekstow, gdy tymczasem Konstytucja '''vyraznie stwierdza, ze "swi~taMatka-K'Osci61 uwaza na podstawie wia·ry apostolskiej ksi~gitak Starego jak i Nowego Testamentu w i c h ·c al 0 sci z ew s z y s t kim i c z ~ sci ami za swi~te i kan'Oniczne dlatego, zespisa'ne pod nat c h n i e n i e m D u c haS w i ~ t e go Boga majqza autora" (III, 11). Calewi~c Pismo swi~te i wszystkie jego cz~sci,jakakolwiek bylaby ich tresc Sq ka1noniczme, czyli natchnione. Nakoniec trzeba jeszcze dodac, ze spraiwy zbawcze, czy sprawy dotyczqcezbawienia to nie tylko res fidei et marum, do ktorych pr6bowaliniekt6rzy ' zaciesnic natchnienie, Jecz cala his tor i a biblijnajest stopniowym realizowaniem Bozego planu zbawienia. W KonstytucjiDei Verbum jest wi~c zupelnie inny 'pun'!I:t 'widzenia, kt6rynie ma -nic wsp6lneg·o z materialnym 'ogra!l1:iczeniem natchnieniai bezbl ~ dnosci biblijnej.'Vlasciwego wi~c sensu formuly sobrawej nalezy szukac na innejdrodze.Naprz6d trzeba zbadac teksty, na ktore powohlje si~ Konstytucjaprzy w.spomnianej formule 21. Dokument soiborowy odwolujesi~ tu do dwu encyklik biblij.nych Pravidentissimus Deus i DivinooJflante Sph'itu i to wlasnie do tych miejsc, ktore mowiq wyra~nie20 St'ld tez warto wspomniec, ze w pierwszym t1uma czeniu Konstytucji naj~zyk wloski, Jakie ukaza!o si~ w "Osservatore Romano" z dn. 22. XI. formul~t~ przetlumaczono bl~dnie: " ... la verita che Dio, c a usa della nostra salvezza,volle fosse consegnata... " . Por. R. Laurentin, dz. cyt., 283. r. de la Potte rie,art. cyt. 155.2J Por. S. Cipriani, art. cyt., 231 n.


..DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW197o absolutnej be21bl~dnosci BibliL Wynika z tego, ze KonstytucjaprzYPOiffiina na'llk~ tradycyjnq, dajqc jej tylko nmve, gl~bsze i pozytywnesformulQw"anie.·Odnosniki do sw. Arugustyna i sw. Tomasza dokladniej uscislajqsens fonmuly. Doktor z Uippony wspomina 0 tych, ktorzy dyskutujqo formie i budowie nieba w uj~ci'll hiblijnym, gdy tymczasem autorzybiblijni kierowani roztropnosciq pomin~li te rzeczy, ktore niemajq zmaczenia dla "blogoslawionego zycia", "Nalezy powiedzieekrotko - pisze Augustyn - ie Duch Bozy, ktory przez nich mo\vil,nie chcial pouczae ludzi 0 tych rzeczach, ktore nie Sq nikomu pozytecznedo zbawienia" 22 . Wyrazniej jesZicze t~ samq mysl wyrazilsw. Tomasz, powolujqc si~ zresztq na ,wspOllnniany tekst Augustyna.Pyta on, co moze bye przedmiotem prorocuwa: odpowiada, ze towszystko, czego pOl'Jllanie mo-ze bye pozyteczne lub konieczne dozbawienia 23. Sprawy zas, kt6re nie Sq potrzebne do zbawienia, niewchodzq w trese rproroctwa. Akwrnata podaje nam rowniez zasad ~ogolnq: In omnibus quae sunt propter finem, materia determinaturpropter exigentiam finis . .Ta zasada TomasZ()wa ulatTWia zrozumienieformuly sobO'rowej Ii jest najlepszq regulq hermeneutyczuq. Niemozlilll dzielie B~blii na poszczegolne, samodzielne zdania i szukaew kazdym z nich adekwatnych pO'llczen z dziedziny historii, naukscislych, czy nawet religii. W taJd. spos6b nadawa10by si~ abso.lutnysens kazdemu twierdzenLu, albstrahujqc .od celu, dla ktorego z.ostalo ­one wlqcZ()ne w ca1()se. Ta wlasnie ·ca1ose daje ostateczne znaczenieposzczegolnym CZ~SciOill1. J ak obraz swoj sens i swoje pi~kno otrzymujedzi~ki doskona1ej zbieznosci poszczegolnych elementow -w ideicentralnej, kt6rq chcia1 wy-razie a'rtysta, p()dobnie ma si~ rzeczz Bibliq; trzeba na niq patFzee cal()sciowo, jak na obraz. W ten sposobzasada sw. Tomasza zbiega si~ ze wspolczesnymi postUlatamihermeneutycznymi, domagajqcymi si~ trakrowania Biblii jako organicznejca1osci. Mysl ta nie jest obca Konstytucji: "Lecz, poniewazPismo sw. . powinno bye czyta·ne i interpretowane 'v tym samymDuchu, w jakim zosta1o narpisane, nalezy, celem wydobycia w1asci­\Vego sensu swi~tych tekstow, nie mniej uwaznie takze uwzgl~dnietrese i jednose ca1ej Biblii, majqc na oku zywq Tradycj~ ca1egoKosciola 'Oraz a>ll'alogi~ wiary" (III, 12). Z tekstow tych wynika, zeBiblia ma sw6j szczegolny cel: pokazae plan zbawienia i drog~ dojEgo osiqgni~cia. Duch Swi~ty-autor g16w:ny,pisarze swi~ciautorzyn.arz~dni nie Ichoieli uczye rzeozy nie ziWiqzalnych ze zbawieniem.Mowiq,c Z>8S pozytylwnie trzeba powiedziee, ze hagiografowieUCZq 0 sprawach potrzebnych i konoiecznych do zbawienia. Naukawielkich Doktor6w Kosciola by1a oczywiscie mana, lecz dotqd wy­22 De Genest ad !ttteram, III, 9, 20 (PL, 34, 270). 23 De veritate, q. 12 art. 2.


198 Ks. JOZEF KUDASIEWICZkorzystywana tylko wtedy, gdy roz\vazano stosunek Biblii do naukscislych i przyrodniczych. W Konstytucji Dei Verbum mamy jednakcos nowego; Ojcowie powolujq si~ na nauk~ A'llgustyna i Tomaszaprzy omaJ\llri.aniu w 'Og6le prawdy Pisma, jako bezposrec1niego skutkunatchnienia. Formula wi~c sobol"o\VIa nie tyllw wyraznie lqczy prawd~Biblii ze zhawieniem, ale r6wniez, idqc za myslq omawianychcytat6w, uczy, ze celem hagiograf6w bylo pouczenie ludzi 0 prawdziezbalwienia. Prawdq wreszcie Pisma - wedlug Konstytucji ­jest to, co "hagiografowie w rzeczyw:istosci c h c i eli wyrazic i coBogu spodobalo si~ ich slolwami ujawnic" (III, 12). Juz zas, wedlugp r zyj~tej przez Ojc6w nauki sw. Augustyna i sw. Tomasza, DuchSwi~ty i hagiografowie c h c i eli nas pouczye 0 sprawach pozytecznychcIo zbawienia, dlatego wlasnie prawda Biblii jest prawdqzbawienia.N ast~pnymelementem, kt6ry pozwala poprawnie odczytae sepsformuly soborowej jest oswiadcze'l1ieKomisji, kt6ra wyjasnila, zewyrazenie IV wersji schematu: veritas salutaris nie wprowadza materialnegoograniczenia prawdy Pisma, lecz wskawje tylko napunktw idzenia (specificationem formalem), z jakieg'o nalezy oSqdzaeprawd~nie tylko spraw wiary i moralnosci, fa.kt6w zlq,czonych z historiqzbawienia, lecz wszystkiego, co jest stwierdzoO'ne w Pismie. Przypomnia:now ten spos6b, ze w hermeneutyce r6wniez nie nalezyzapomi'nae 0 zasadzie Jogicwej, kt6ra uczYr ze ta sama rzecz (obiectummateriale) moze bye r ozwazana w r6znych punktow widzenia(ob iectum for male). I wlasnie wyrazenie nostrae salutis causa wlqczonopo to, aby zaz.naczye pun k t wid zen i a z jakiego naleiypatrzee na pouczenia Biblii. Nie wystarczy wiGc roz,wazye przedmiotmaterialny, °kt6rym m6wiq hagi'Ografowie, aby si~ dowiedziec,czego Pismo uczy, lecz naleiy jeszcze zapytae ° ich punkt widzenia(cbiectum formale). I ta ~vlasnie r6zna specyfika'cja formalna okreslawalor i stopien praWidy poszczeg6lnych twierdzen i zdan 24. Odlekarza Illp., kt6ry m6wi 0 czlowieku z punktu TWidzenia allla1:omicznegolub klinicznego nie wymaga si~ ani tego samego j~zyka, anitych samych sformulowan, kt6rych zqda si~ od filozofa, m6wiqcegoo czlowieku z punktu widzenia psychologicznego, etyczneg'o lubmetafizycznego. Podobnie i hagi'ograf opisujqc rnp. wydarzenia historycznerozwaza je z pu nktu widzeillia zbawczego, wi ich relacji zezbawienierm, kt6re wyrazajq i kt6rego Sq w pewnym sensie nosicielami.Prawda wi~c Ksiqg Swi~tych winna bye zawsze l'ozwaia'naz punktu Wlidzenia objawienia zba1wczeg'0 pla'l1.u Boga tj. historiizbawienia. Z tego punktu widze'l1.ia w s z y s t k 0 w Biblii wolnejest od bl~u 25.24 Par. S. Cipriani, art. cyt., 234 ' n. P. Grelot, art. cyt., 234. 25 Par. I. de la Potterie, art. cyt., 155 n.


"DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW199I w ten sposob Sobor w nowy i pozytywny sposob sformulowalstarq nauk~ Kosciola. Zmienila s ,i~ przy tym nawet tenrunologia;Konstytucja nie uzywa juz b()lWUem tel,minu "bezbl~dnosc", ktorybyl dotqd lIN powszechnym uzyciu, lecz terminu "prawda". Rzecz bardzociekawa, w dokumencie uzywa si~ az 13 razy rwyrazu prawdaw liczbie pojedynczej, a ani razu w liczbie mnogiej; oznacza to,ze w Pismie jest tylko jedna prawda, prawda zbalwienia. Idea bezbl~dnoscipoz'ostala jednak w wyrazeniu. "b e z b I ~ d u" (sine errore);nie jest ona wszakze juz na pie1'wszym planie, wyst~pujebowie jako korelatywna do veritas. Pismo sw. zatem w sposobpewny i bez bl~du podaje' p r aw d~, kto1'q zlozyl w nfun Bog dlanaszego zbawienia. W pierwszej cz~sci tego zdania Sobor w sposobpozytywny stwie1'dz'a absolutnq bezbl~dnose Pisma, jako konsekwencjnatchnienia, w. drugiej cz~sci zas uscisla, ze prawda Biblii skierowanajest zawsze do zbawienia. Uscislenie to jest czyms no\vymw porownaniu z panujqcymi powszechnie sformulowaniami pod­1' ~ cznikOiwymi, nie jest ono jednak obce wielkiej tradycji Kosciola,01 czym swiadczy nauka Augustyna i ']1omasza. Co ",vi ~ cej, to nowesformulowanie prarwdy Pisma zgodne jest z biblijnym poj~ciemprawdy. Trzeba bowiem pami~tac, ze p'Oj~cie prawidy nie jest poj~ciemjednoznacznym, lecz analogicznym. W 1'ozwiqzywaniu wi~cp1'oblemu p'Talwdy Pisma nie mozna za punkt 'wyjscia brae sw:ieckiego,filozoficznego, lub naukorwego poj~cia prawdy, ktore korzeniamiswymi si~ga filozOlfii greckiej, lecz naleZy '\vyjse od bibIijnego P()j~ciaprawdy, kto1'e z 'istoty swej jest religijne i teologicZll1.e. Biblijnepoj~cie prawdy utozsam'ia si~ cz~sto z objawieniem, Z obja\vieniemtajemnic, z obja'wieniem Bozego planu zba1wienia; prawda staje si~synonimem mqd1'osci, poniewaz obja'wienie pochodzqce od Bogawinnl() bye dla czlowieka regulq zyci-a. W NOIVvym Testamencie rowniezprawtda lqczona jest z olbjawieniem i osobq Jezusa Chrystusa;u Pawla poj~cie pTa,wdy jest synonimem Ewangelii. W pismachsw. Jana pTai\vda jest slowem Bozym, skierowanym do ludzi przezJezusa i obecnym w Nim. Jezus jest prawdq (J 14, 6), ponielWazw nim obecna jest dla nas pelnia objawienia. Prawda 'IN' uj~ciu bibIijnymjestprawdq objai\vienia, ktore Zlawsze lqczy si~ IW pewienspcsob ze zbawieniem ludzi. Jak\V'~c widae sobO'1'owe poj~cieprawdy Pisma zgodne jest z biblijnym poj~ciem prawdy 26.Wedlug wnikliwej cha,rakterystyki P. Benoit praw!d.a Pisma jestnie tylko spekulatywnq i teoretycznq, ale praktycZIlq i konkretnq,implikuje bowiem rowniez milose Tego, ktory t~ prawd~ podaje,i posluszeilstwo jego plfzykazaniom. Jest to prawda zycia 0 cha­1'akterze egzystencjalnym, pTawda porzqdku religijnego, a nie2G Tamze. 161-165.


200 Ks. J6ZEF KUDASIEWICZswieckiego czy ziemskiego; te ostatnie mogq bye przedmiotem nieomylnegonauczania Bozego 0 ile stojq 'w z'\viqzku z naszym zbawieniem.Prawda ta jest podai\'Vana przy pomocy specjalnych sposobowwyr·aiania si~ ludzi owych czas6w; nie moina i\vi~c ich porminqe,jeslri chcemy po·z


"DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW201tolickkh W! interpretacji Ewangelii. Glawny ci~za lr slynnej polemikirzymskiej skierowany byl wlasnie przeciw tym egzegetom, WsrodOjcOw Soboru kolportrowano ulotki ,i broszury zMTolennikow Formgeschichte,jak rowniez jej zdecydowanych wrogolw. OJ cowie SoborubyE wi~c . bardzo uczuleni na t q problematyk~ 30.Dyskusja juz od poczqtku stala s!i~ bardzo ozywiona; zarysowalysiq dwie bardzo wyrazne tendencje rprzy omawianiu wlasnie histo1rycznosciEwangelii. Jedni przeciwsta"Niali si~ 'Wszelkim probompomniejszania historyc2'JllOsci EwalJ1geIii i dqzyIi do pot~pieniawspomnianych kierunk6w egzegetycznych, drudzy zas doceniajqcwpelni wartosc historycznq Ewe!I1gelii, pragn~1i otworzyc !lowemozlirwosci hadan i uscisIic jaka to jest histocr"ycznosc. Te dwie postarwyb~dzie moina sledzic przez caly czas dyskusji. Dopiero interwencjaOjca sw. doprowadzi do kompromisowego sformulowania31. Pienwsza 'redukcja schematu rw 'interesujqcym rna'S punkciemiala charaktecr" wyrazrnie polemiczny: potE;piala bl~dy, ktore negowaly,lub 'W jakJikolwiek sposob oslabialy pra lwd~ historyoznqi obiektywnq czynorw z zycia Jezusa, oraz utrzymywaly, ze slowaChrystusa c z ~ s t 0 nie Sq jego slowami, lecz przypisane mu zostalyprzez ewarngelist~, lub pierwotnq wspolnot~ chrzescijanskq.Redakcja II byla bardziej pozytywna i lagodniejsza. Z wielkimizastrzezeniami pr~yj~to, ze Ewangelie "niekiedy 'Wykazujq sladyprzepowiadania ustnego, ktore je poprzedzilo", a nast~pnie historycznoscEwangelii nie we wszystkim zgadza si~ z pcstulatamihistorii :\vspolczesnej. P~zed p,r zygotowaniem fmmuly III ukazalasiq Instrukcja Komisji Biblijnej 0 Hist01'ycznosci EwangeZii 32, dokumentba'rdzo otwarty, ktory pozw,olil smielej przeredagowactrzeciq we 'rsj~ schematu; to ona wlasnie, z niewielkimi zmiall1ami,weszla do definitywnego tekstu Konstytucji.Tekst dokumentu naprzod mocno podkresla historycznosc £wangelii:"Swi~ta Matka-Kosciol sUnie i bardzo stanowczo utrzymywali utrzymuje, ze cztery 'Wspomniane Ewangelie, k tor y c hhis tor y c z:n 0 s c be z wah ani a s t wi e r d z a, podajq wiernieto, co Jezus, Syn HoZy, zyjqc wsrod ludzi, dla wiecznego ichzbawienia rzeczYiWiscie uczynll az do dnia, w ktorym wzi~ty byldo nieba" (V, 19). Zdanie "ktorych historyczm)sc bez wahaniastwierdza " z()sialo wprowadzone w' ostatniej chwlili jako modus:ro Szezeg61 y na ten temat zob. w moim artykule Kry tyka kato!tcka, "<strong>Znak</strong>"136 (1965) 1262-1266. Zdecydowanie przeciw Formgeschi chte wyst~powali: A. Romeo,L'Enei c!ica "Divino afl!ante Spiritu" et Ie "optntones novae", Roma 1960, 18.E. Spadafora, Raztona!t smo, exegesi eatto!ica e magistero, Rovigo 1962.31 P or. M. Zerwick, art. eyt., 38 n., P. Grelot, art. ey t., 243.32 Tekst Instrukcji i komentarz do niej ·pi6ra J. A. Fitzmyera podaje "<strong>Znak</strong>"125 (1964) 1328-1332; 1398-1404.


202 Ks. JOZEF KUDASIEWICZOjca sw. Ciqgle bOlwiem poiWta.rz>aly si~ iqdania wieru OJ'c6w, abywprQlWiadzic do tekstu slowo "historia" lub "historyczny" w celu"ograniczenia zuchwalosci egzegetyczmej"; sqdzili ani, ie w tensposob urwypukli si~ jasno wartosc historycznq Ewangelii 33. Komisjajednak celowQ. unikala tych slow ze wzgl~du na ich wie1oznacznose:ze wspokzesnyrn uiyciu i dlatego wolala uiyc okreslenia konkretnego:"Ewangelie... podajq wi ern i e to, co J ez,us ... r z e c z y­w i sci e czynil i uczyl". Takie sformulowanie bardzo jasno stwierdzalowartosc historycznq Ewangelii i wolne bYfO od dwuznacznosci.Wieloznacznosc slow "historia", "historyczny" najbardziejmoie widoana jest w j~zyku niemieckirrn, w kt6rym istniejq nawetdwa roine terrniny: Geschichte (geschichtlich) i Historie (historisch);pierwszy termin, pochodzqcy ze ir6dloslowu niemieckiego moinaby przetlumaczyc "historia przeiyta", drugi zas, wywodzqcy si~ zeirodloslowu greckiego rnoina by oddac "historia 'Opisana". To podw6jneznaczenie temninu "historia" do Ewalfl'gelii i iycia J ezusa poraz pierwszy za,stosowal M. Kahler w sWlO~m slynnyrn dziele: Dersogenannte historische Jesus uftd der geschichtliche,biblische Christus" .14. Ten bm'dz'o znamienny i duzo rnowiqcy tytultak moina by oddac po polsku: "Tak zwa.ny historyczno-realny(historische) Jews, a historyczny (geschichtliche), biblijny Chrystus",M. Kahler r'ozroimia tu rni~dzy "Jezusern" .i. "Chrystusem" z jednejstrony, oraz rni~dzy historisch (historyczno-realny) a geschichtlich(historyczny) z drugiej. Przez Jerusa rozumie on ,czlOlWieka z Nazaretu,przez Chrystusa zas ZbaJWiciela przepawiadanego przez K,osei6l.Terrnin historisch rna dla niego znacze,nie pozytywne, oznaczaczyste i proste fakty przeszlosci, natorniast termin geschichtlichma ma1czenie bardziej idealne, zawiera w sobie pewien aspekttrwania. Przeclwstarwia on Jezusa historycznego Chrystusowi biblijnemuprzepowiadanernu przez Apostol6w: oto jego teza: tylkoChrystus biblijny jest dla nas zrozlllrnialy oj On tylko rna znaczenietrwale dla naszej iwiary. Tak wlasnie powstal aforyzm lansowanyprzez M. Kahlera, przyj~ty po:hniej przez R. Bultmanna :"Evvangelie Sq geschichtlich (historyczne), a,le ollie Sq historisch (historyczno-realne)".Podajq narn bowiern zbawienie przyniesioneprzez Chrystusa, a nie wydarzenia z Jego iycia ziernskiego. Ewangeliebowiem - wedlug nich - nie Sq biografiami, lecz swiadectwami'wi,ary, zawierajqcymi rwiele legend i mit6w; wszyscy ewangelisci


,.DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW203'terialu nie tylko nie moe:na zrekonstruowae zycia Jezusa, ale nawet niewiele moilna powoiedziee 0 jego rzeczywistych slowach i czyna


204 Ks. J6ZEF KUDASIEWICZn i ami zycia Jezusa oraz swiatlem Ducha prawdy oswieceni'"(V, 19). Apostolo'Wie wi~c nie tylko pawtarzali slowa i czyny J e­zusa mechankmie, kronikarsko, czy tez reprodukowali je na sposobfotografic.zny, lecz inteTpretowali je w pelniejszym zrozumieniu.To pelniejsze rOiZumienie mialo podwojne zrodlo: chwalebnewydarzenia z zycia Jezusa, szczegolnie zmartwychwstanie, w swie ­tIe ktorego, zro:z:umieH dopiero pelny sens ,i 'znacze:nie da'wmych slowi czynow Jewsa: drugim zrodlem tego gl~bszego i pelniejszego zrozumie!1liabyl,o swiatlo Ducha prawdy. Konsekwentnie wi~c histociaewangelic2llla jest historliq przepowiadanq i imterpretowanq historiqzbawienia, a nie historiq anegdotycZIDq; histodq religij'llq, a niehistoriq w sensie pozytyI\Vistyc~nY'm. Nie tylko podaje czyny i slomaJezusa, ale rowil1ioczesnie srora s li~ zgl~bic ich wymia'r religijnyi zbawczy. Historia ta jest wiarygodna, gdyz opiera si~ na swiadectwietych, ktorzy od poczqtku byli naocznYlmi swiadkami. (III, 19) 37.Nast~pnie przechodzi Konstytucja do 'cmowienia pracy ewn nge ­listow, ktorzy "w y b i era I i niektore z wielu wiadomosci przekazanychustnie lub pisemnie; uimowali pewne rzeczy s y n t e­t y c z n i e lub obj'asni,aili, przy Ulwzgl~dnieniu sytuacji Kosciolow",Nie jest to wi~c tylko mechaniczna kompilacja zebranego materialu,ale swiadoma pra'ca literacka i teologiczma. Tak przedstawionaprzez SObOT k'oncepcja pracy ewangelistow otwiera egzegetomdrogi do barlan literackich nad Bwangeliami na plaszczymieFormgeschichte i Redaktionsgeschichte 38. "Szczelfa prawda, jakqnam przekazujq ewangelisci 0 Jezusie" (III, 19)!1Iie wyklucza wea­Ie konwe'ncji literackich i rozmych sposobow kompozycji, jak imisi~ posluzyli. Przy ocenie wi~c historycznosci Ewangelii nalezy poznaca,ntencj~ autora, jego spos6b wiyraza1nia si~, jego koncepcj~ histodizbav.rienia. Dzi~ki takiemu ustawieniu sprawy punkt 19 KonstytuejistanQ\vi wyraznq nOlWosc. Co do samych zasad nie m ozejuz bye dyskusji.NOWE PERSPEKTYWY I NOWE ZADANIABardzo cz~sto mozna si~ spotkac z pytaniem, czy KonstytucjaDei Verbum stanowi ja1kis wyrazny Irozyvoj w porownaniu z dawnymidokumentami K,osci


~,DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW 205gl~bsze, pelniejsze i bardziej procyzyjne uj~cie niezmiennej w istocieswej prawdy Bozej. R


206 Ks.. J6ZEF KUDASIEWICZ.stytucja aprobuje urOCZYSCle rozwoj bilblistyki, jaki dok071al si~w cstatnim cwn.erewieczJU. Gdy s'i~ przypomnrl., z jakim trudem,i w jakkh polemikaeh rnetody te torowaly sobie drog~ do katolickiejegzegezy, dopiero wtedy doceni si~ w pelni sformulowaniaKonstytucji. WyraZDq Inowosciq jest rOWlI1iez u:wanie istnienia "tekstowhistorycznych rozmaitego typu" (III, 12), Zdanie to - wedlugwyj'asnien Komisji - wprowadzo!t1o po to "aby nie bylo cof ni ~ciasi~ do stanu przed encyklikami Divino afflante Spiritu i HumaniGeneris". Twierdzenie to odpuszcza istnienie 'roznych rodzajow literackichhistorycznych 0 !rOZ!t1ym stopniu ich historycz.nosci: hi-·stO'1'ia piel'Wotma, histora.a religij!t1a, epopea religijno-narodowa, powiese,ezy nowela historyczna 42. Dokument soboroiWY wreszcie kladqcmo'C!t1y nacisk na im.tencj~ autora, ktorqodczytujemy metodllrodzajow literaclkich, przestrzega egzeget6w przed zbyt werbalnClimaterialnq interpretacjq Biblii. Wlielkie znaczenie metodologicznerna 'rowlI1iez 7JWrocenie U1Wagi na jednose calej Biblii o,raz pozytywneoklreslenie prawdy Pisma. W swietle tych postulatow egzegetarna Oibowiqzek Iwyjasniae przede wszystk:im sens religijny tek ­stow, umieszczajcl'c je w szelrokilm kontekscie his torii zbawienia, do,·. ktorej !t1alezq. P05talWa apolo.getyczna Imusi ustqpic postawie pozytywnej.Otwiera si~ wi~c nowa epoka teologiJi biblijnej. Sobor w do-·kumentach swokh dal juz przyklady takiego 'cal'osciowego i ograniczonegospojrzen.ia !t1a pralwd~ Pisrna w kontekscie historii zba-·wienia. Wystarczy choeby wspomDliee rozdzial 0 roli Matki Bozejw histO'rii zbawieniu z Konstytucji 0 Kosciele.Palwel VI w liscoie skierowa!t1ym do prefekta Kongregacji Seminariow,Studiow oj Uniwersytetow z okazji Mi~dzynarodo;wego KongresuTeologii Soborowej w Rzymie pisal: "Historia soborow u czy,.ze dek,rety sobOTowe !t1alezy raczej uwpzae za p 0 c z q t e k now e jd r 0 g i, niz za osiqg!t1i~tq rnet~" 43. Zdanie to odnosi si~ i do omawi:megodokumentu. Te !t1owe perspektytWY i nowe zadania najbardziejnaglqco i konkretnj'e Z'ostaly wy;razone w rozdz. VI, kt6rynalezy do najpi~kniejszY'ch rozdzial6


"DEI VERBUM" W OPINII BIBLISTOW 207dicta probantia - cytaty do uzasadinienia lub obrony tez teolo


208 Ks. JOZEF KUDASIEWICZw wykladzie teoIogicznym, porwrot do hodel, a szczegolnie do Biblii;2 - uwzgl~dnienie glosu czasow i potrzeb wspokzesnego swiata,zwrocenie si~ ku ludziom, zyj'l.cym w konkretnych warunkach historyczl11ych.O. Dhanis podsumol\V'ujqC prace K


"DEI VERBUM'" W OPINII BIBLISTOW 209niem dialogu z braemi odlqczo.nymd.. Trzeba powiedmee, ze nowyduch, no.1wy spos6b mowierria ,przenika caly tekst. Chcia~oby si~ powiedziee,dnch p.apieza Jana. Posta'Wia, kt6ra nie pot~pia, a nawetunika negatywnego sposobu iWY,razarua Sli~, zprzeswiadczeniem,ze pozytyw'ne przedstao,vienie nauki lepiej sluzy prawdzie, niz negatywnepot~pieniebl~du. Klimat ekumeniczny tchnie z calegotekstu. Ale jest jeszcze cos wi~cej. Zach~ta do wspolnych tlumaczenBibEi: "Gdy one przy danej spos


210 Ks. JOZEF' KUDASIEWICZd z i e jednom y sIn 0 s c". '110 zdantie wybitnego egzegety protestanckiego,ktory akceptuje katolicki punkt spojrzenia :na NowyTestament IW je~o sformulowaniu soborawym, jest ba'rd'zo znanilenne:dialog ekumeniczny w tak zasadniczych sprawach stal si~juz rzeczywistosciCl' I chyba w rtym z.narczeniu KOII1stytucja DeiVerbum sto1 w epicentnIm problematu ekumenic~nego. Posiadamyjuz wsp6lny punkt wyjscia i plaszczyzn~ pODozumienia. K:onstytucjaDei Verbum jednak kO'I'Zystajqc z dOl'obku braci odlqcZ'Onychtak w dziedzinie metod naukowych, jak rawniez w praktycznympodejsciu do Ksiqg Swi~tych !lie tylko jest punktem wyjscia, alerowniezswi.adectwem juz pewnej jednrosci i to w sprawach nieblahych.Gdy papiez Jan w przemo\wiernu otwierajqcym Sobor VaticanumII, dn. 11. X. 62 !r. wyrazil w gorqcych slowach pragnieniejednosci, nikt nie przypusz'czal, ze w ciqgu kilku lat mozna b~dziezrobic tak wiele. Nie trzeba jednak zarpominac 0 Wiielu i to zasadniczychrozru.cach, szczegolnie gdy chodzi ozwiq,zek mi~dzy Pismemsw. a Tradycjq i Urz~em Nauczycielskim Kosciola. Pierwszy etapjednak, jak slusznie stWiierdzil M. Thurn1an, zostal osiqgni~ty.To Sq te rwielkie perspektywy i nawe drogi, jakie otwiera KonstytucjaDei Verbum. I byloby chyba jakqs sprzecznosciq samqw sobie, gdyby rownoczesnie :na tych drogach .stawiala ana czerwaneswiatlo. PalWel VI, 'przemaiwiajqc dnia 24. IX. 66 r. do egzegetowrwloskich, ktorzy zebrali si~ w Rzyunie na swoj XIX TydzieiJ.Biblijny, rposwi~cany :mi~dzy i!nnymi Kanstytucj'i '0 Objarwieniu, powiedzial:"Sqdzimy zaiste, ze ta KlOnstytucja Sobo['O'Wa moze wywrzecna studia biblijne wplyw n·ajbardziej korzystny, wyty,czajqcim '0 twa r t e, a r6w1noczesnie rp r '0 s t e dr,ogi" 52. Na kazdej drodze,a sz·czegolruie na nowej, 'potrzebna jest roztropnosc, poczucieodpowiedzi:alrnosci, znajomosc zasad j,akimi winna si~ kie:r:owacpraca egzegety k'atolkkieg'o. Ten doniosly dokument jest wi~c dopierarpo'Czq·tkiem nowej wielkiej pracy, od ktorej w duzej mierzezalezec b~dzie aggiornamento sooororwe i ktora b~dzie nowym etapernw dqzeniu Krosciola do ,osiqgrri~oia rpelni prawdy Bozej, dopokinie wypelniq si~ w :nim slowa Boze (II, 8).Ks. Jozef Kudasiewicz62 "Osservatore Romano" z dn. 24. IX. 1966 r.


KsEUGENIUSZ DABROWSKIHELLENIZM PAWlA Z TARSUA LISTY DO K·ORYNTIAN*PAULINIZM I HELLENIZMwedfug zwolennik6w "Religionsgeschichtliche Schule"W miar~ pog!~biania si~ w!iadomosci dotyczqcych swiata stafO'­zytnego, a zwlaszcza nurtujqcych go w pierwszym WJieku po ehr;prqd6w reIigij:ny,ch, doszlo w drugiej polowie XIX-go wieku do powstaniaspecjaInego kierunku badan nad genezq chrzescijanstwaw ogoIe, a ksiqg No",';-eg.o Testamentu w szczegoInosci. Kierunek tenIlaZW'a!l10 Re~igibnsgeschichtliche Schu~e ze wzgI~du na to, ze jegozwolennicy, wbrew uta'rtym .i przyj~tym ogolnie pogIqdom lqczqcympo'Wstanie chrzescijanstwa czy literatUiry PawlolWej, a wi~cczte-rnastu List6w znanych pod jego imieniem, wylqcznie ze StarymTestamentem,zacz~li coraz cz~sciej 'Odw-olywac si~ do ·wplywow .poza-sta/fotestamentalnych, szukajqc glow-nie w hellenizmie owychczasolW, przybierajqcym zwolna f'Orm~ synkretystycznq, b~dqcq stopemidei orygi!l1alnie greckich z religiami Wschodu roznych odmian:iranskiej, egipskiej, kultow syryjskich czy maloazjatyckich itp. ­decydujqcego 'wplywu na W'ierzenJa i poglqdy chrzescijanstwa pozapalestynskiego,ktorego Listy Pawlawe Sq wiernym obra:zem.Pierwszym z ucwnych, ktory zagadnienie to ustawil w fonnieuzn.anej pozniej za obowiqzujqcq, skierowujqc na dlugie lata badanianad' rpa'lllinizmem lI1a teren w;plywow heUenslcich, byl OttoPfleiderer (1839-1908), lJ\,vany niekiedy "ojcem" ReligionsgeschichtlicheSchule. Jego zdaniem z teologii pierwotnego chrzescijailstwaW ogole, H Pawlowej w szczeg6lnosci nie zrozumiemy nic jesli rueb~dziemy jej ro~atrywac lI1a szerokim tIe hellenistycznych prqdowreligij'nych 'W kr~gu srodziem:nomorskim, -a zwlaszcza owychpelnych tajemm.ezooci rreligii misteryjnych Z!l1Wlych sze'roko i ma­• Z okazji wydania mojej ksiljzki pt. Ltsty do Korynttan. WstllP -z orygtnalu - Komentarz, Poznan, 1965 str. 543.Przek!ad


212 Ks. EUGENIUSZ Di\BROWSKIjqcych swoich ,adeptow w glownych IOsrodka'ch dzialalnosci Pawlaz Tarsu 1.T~ wr'asrue mysl podjql i zastoso\"lIa1 do dwoch tak zasadnkzychpunktolw doktrYJny PaiWllOwej jak chrzest i Eucharyst~,a WilhelmHeitmiiller (1869-1926). Przeciwstawil on wr~cz Pawla - Ewangeliiutrzymujqc, ze ani chrzest ani Eucharystia w uj~ciu Pa'rwlowymnie znajdujq swegro uzasadruenia w nauce Chrystusa. Znajdujq jenatomiast w owych tajemniczych IObrz~dach mdsteryjnych, ktorew pauli'ruzmie przybraly zwolna form~ "sakramentu" 2.Takq sytuacjE: zastal Rudolf Reitzenstein (1861-1931), kt6.ry niebyl teologiem, ale wybitnym znawcq filologii klasycznej. W szeregudziel poswi~conych szczegolowej analiZJie greckiej terminolo.giiPawla usilowal 00 twykazac, ze paulini~m rna nie:w:iele wspolnegoz Ewangeliq, natomi'ast wszystko przejql 'Z helleniZll11u i tQ w jegoforruie synkretystycznej tzn. z 'asymilacjq elementow egipskdch (hermety~m),iranskich, mandajskich i in. Zlo:1:ylo si~ to w callOsoi na owtwor przedziwny, kt6ry w drugim wieku po Chr. nazwano gnosty­' cyzrnem, a Iktory w takiej czy mej f'orm:ie istnli,al "''' okresie przedoehrzescij1anskim,za'plodnil mysl greckq, przyczynil si~ do powstaniareligii misteryjnych i w tej postaci znany byl Pawlowi. Nietrudno w jego Listach dostrzec wplylwy rOwych prqdow ,gnostycznych,ktore p02Jwolily muproste chrzescijanstwo palestynskie podniescdo rangi teollOgi:cznego systemu, nasycic ideamti z judari2lI11emnie majqcymi nic wspolneglO, zhellenizowac w sposob uzdalniajqcyprzyj~cie chrzescij'anstwa przez swiat sta'rozytny tak podatny nawplywy greckie 3.vVsp6lczesny Reitzensteinowi Wilhelm Bousset (1865-1920) znanyjest ze stwych dziel 10 gnozie i kulcie Chrystusa w pierwotnymchrzescijanstwie 4. ObydVJIa te tematy stworzyly dIan Qkazj~ dowvkreslania stosunku Pawla do hellenrizmu. Byro to tym ratwiejsze,:1:e" Bousset znal rowniei: 'wszystk·ie aspekty judaizmu z czas6w Chrystusa,kt6rym poswi~ci1 specjalne dzielo 5. Jego zdarniem w paulinizmie,jak IVv kosciolach pochodzeni,a hellenistyczneg10 w IOg61e, elementyjudaistyczne zeszly rna plan dalszy. Natomiast misteryjnydramat smierci i :omaTtwychwstania wraz 'z w1asciWq mu terminologiqi ()brz~dami wykorzystany zlOsta1 dla transpo'zycji zdarzen1 Por. O. pfleiderer, Das Urehristentum, seine Sehriften und Lellre in geschichtliehenZusammenhang besehrieben, Berlin 1SS7.2 por. W. Heitmilller, Traufe und Abendmahl bei Paulus, GBttingen 1903.3 por. R. Reitzenstein, Die heHenistiehen Mysterienreligionen, ihre Grundgedanl,enund Wirkungen, Leipzig-Berlin 1910.4 Por. Hauptprobleme der Gnosis, Gottingen 1907; Kyrios Chrtstos. Gesehichtedes Christusglaubens von den Anfiingen des CIlristentums bis Irenaeus, Gottingen1913.5 Die Religion des Judentums im neutestamentlichen Zettalter, Berlin 1903.


HELLENIZM SW. PAWLA213z zyC'ia Chryst'llsa w sfer~ religijnq zrowmialq dia greckich odbiorcowList6w Palwla. W tak:im 'llj~ciu eschatologizm judaJ211nu Zlwolnaust~pOJ\..,.al miejsc,a s a k ram e n t 'a 1 i z mow' i, wyraznie ' WZOI'Owanemuna obrz~dach hellenskich, co sprawilo, ze doszlo w koncudozasymilolW1ania, dostrzegalnego juz w samych Listach PaJWl'Owych,tych element6w w helletnil)mie, ktore pOl'lWolily nadae zdarzeniomw Palestynie interpretacj~ filozofic21no-religijnq 0 siInym odcieni'llgnostyckim.PQlwyzsze poglqdy uczonych niemieckich natrafialy oczywisciena sprzeciJW wielu egzeget6w wywolujqc niekonczqce si~ polemiki,ktore spot~gowane tylko zostaly za naszych czas6w ze wzgl~du naIic2lne puhlikacje Rudolfa Bultmanna (ur. w: 1884). Uczeni anglosascyustosunkowali s 'i~ do nich raczej 'negatywnie, jednakze z wyjqtkiemKirsopp Lake'a (1872-1946), ktory zaczql tOfOlwae 1m dfOig~w krajach anglosaskich nie doprowad:oajqc rwszakze swych zamiar6wdo konca 6.Tymczasem zakrojonq na szerokq skal~ dzialalnose biblijnq 'rozpoczynalRudolf Bultmann. Uznal 'On ':oa trWlaly nabytek naukiosiqgni~eia dotychcz'aso1We W. kwestii stosUlIlku Pawla do, helleni2llTIu,p{)gl~biajqc je jeszcze i spozytkowujqc dla wlasnej interpretacjiNOlwego Testament'll. Rozroznil on wlasciwie podw6jne chrzescijailstwoistniejqce juz za cz,asow apostolskich: palestynskie i hellenistycZll1e.A w roz~oznieniu tym poszedl tak daleko


214 Ks. EUGENIUSZ DABROWSKIi dzisiaj, a R. Bultmann, ktory na\v.riasem mowiqc po docenturzew lVI2.rburgu (1912-1916) cztery lata na-uczal we Wroclawiu (1916­-1920) zanim znO'wu nie "vrocil do Ma'rburga, umial mu nadacwymiary pieTwszopla:norwe w swej interpretacji Nowego Testamentu.2BIEG ZYCIA APOSTOt.A A KULTURA GRECKAP a'l.vel urodzH si~ w TaTsie. Nie i'N Jerozolimie ale w Ta·rsie.Nalezal zatem do tej licznej rzeszy 2ydow rozsi'anych po niemalwszystkich prowincjach rzymskiego imperium, ktorq OZlIlaCZa!l11Y mianemdiaspora tj. Tozproszenie. To jej dz.ielem bylo przetlumaczenieksiqg Starego Testamentu na j~zY'k greck,i jui w trzecim wiekuprzed ChI'. i to z koniecznosci. 2ydzi bowiem przebywajqc z dalaod Palestyny, w sTodorwiskach obj~tych IWplY'w~mi greckiej kultury,poslugiwali si~ j~zykiem greckim rue tylk,o w stosunkach z innymi,ale rOlWniei mi~dzy sobq, a jak PoOiw'stanie gireckiego przekladu StaregoTestamentu rwskazuje, 'nawet w kulcie synagogalnym. Uderzajqcymjest np., ie tak wybitny pTzedstawiciei diaspory jak Filonz Aleksandrii po hebrajsku w 'oogole nie umial, chociai do Jeroz-olimypodroioOwal, a do swiqtyni jer-ozolimskiej odnosil si~ ze czciq. Takbylo w Aleksand1rii, a walno chYlba przypuszczac, ie i w innychshuwnych milastach hellenistycZlIlych nie bylo inaczej. ThTS nale:ialdo ich Iiczby. A g.reoki geograf St'ralbon rue wahal si~ zestaWiacgo z Atenami i z Aleksail1driq utrzY'll1'ujq'c, ie "vprzedzal je pod niejednymwzgI~dem 8.Mlodosc Pawla w TaTsie uplyn~la zaltem pod Zlllakiem oddzialywaniana niego wys-okiej kultu.ry tego miasta, kt6re dumne byloze sw!ego uuiwersytetu i pieI~gnow,alnych tam n~uk. Jest to tymbardziej p'rawdopodobne, ie jui ojdec Parwla posiadal obY"vateIsbworzymskie, co nie moglto pOZJostac bez wplywu na wyksztalcenie syna.Nie z,naczy to, aby w don1U lI'odzinil1ym iI1ie Ikzoil1'o si~ 'Z tradycj'amireligijnymi 'W tej formie jakq reprezentowal tzw. pozil1Y judaizm.'I1otei gdy Pawel ukonczyl SWq n:auk~ w Tarsie zdecydowano, abyd alsze studia odbywal w Jel"oOZJoliJmie. Byto to tym latwiejsze, ze~am ~ ina jego sil(Jstra zamieszkiwala w tym miescie, 'co stwarzalodla Pawla dogodne wa.runki nauld.8 P or. Geogr. 14, 5, 13. Znaczenie Tarsu jako osrodka kultury greckiej naWschodzie om6wil obszernie znany baclacz angie1ski Sir Willia m Ramsay (1851­-1939) w The Cities of St. Paul. Their i nfluence on his life and thought, London,S. a., 85-244. PMniejsze badania H. Bi:ihliga, Die G eisteskuttur von Tarsos,G i:i tlingen 1913 oraz C. Toussainta, L'heUenisme et l 'apotre Paul, Paris 1921potwie rdzily jedynie i wzbogacily dokum e ntacj~ Ramsaya.


HELLENIZM SW. PAWLA215Jenoibolima byia Iwszakze dla l11iego wpra


216 Ks. EUGENIUSZ Df\BROWSKITotez i Listy PalWlolWe nie nalezq do jaJdejs Kleinliteratur,ale w pOlWszechnej literaturze greckiej majq swoje miejsce. Zbadanadokladnie tich slOlWU1ii.ck, budow~ zdanila, styl - jednym slowemform~ literadcq w vg6le - aby dojsc do wllli()sku, ze Apostolowiznane byly wszystkie o.dcierne tego j~zyka. D zi~ki czemu zaliczycbygo nalezalo - i t,o zdamiem talk wybi1megv znawcy litemtury greckiejjak U. von Wilamo:witz-Moellendorf - do klasyk6w Hellady 9.3KORYNT W CZASACH APOSTOtAo ~orynde z pierwszego wieku po Chr. wiemy dm;c wiele dzi~kipisarzowii. greckiemu Pa'llzani'aszowi Periegecie (ok. 115-180 poChr.), kt6ry pozostawil szczeg610wy przewodnik po Grecji, ze szczeg6lnym'llwzgl~dnieniem planu mi'ast i ich znaczniejszych buclowli 10.Wiadomosci te potwierdzily a W J1,iejednym i um1.pelnily pra'ce archeologiczmeAJl11erykanskiej Szk'Oly Studi6w Klasyczmych prowadwnez niewielkimi przerwami lOd !I". 1896. Wlasnie W ,oparciuo kh wyniki KoryniJowi z czas6lw Pawla specjalne dzielo p'Oswi~dl!Diedawnv znakomity znawca tegv przedmllotu F. J. de Waele 11.Nie bylo to juz miasttO z dawnych lWiek6w walczqce () hegemoni~nad Grecjq ze Spa.rtq i Atenami, smialo przeciwsta,wiajqce si~polityce Filipa Macedonskiego i odwazajqce si~ stawicczolo nawetRzymianom. Wlasnie wojna z Rzymianami dopr.cJwadzila je do 'llpadkui doszcz~tnego niemal zburzeni.a rw roku 146 przed Chr., 0 czymnie bez mel'ancholii wspominal Cycero: "Zgaslo swiatlo calej Grecji"(Lumen totius Graciae extinctum est) 12. Dopiero wi sto lat p6zniejzaj~to si~ jego odbudowq, a uczyniono to ta'k spralWnie, ze w pie'r,wszymwieku po Chr. KOifynt byl bodaj:i:e najwi~kszym miastemGrecji, stolicq rzymskJiej prowIDcji Achai, wa:i:nym emporium handlowym. z dw·oma po,rtami, lezqcym na szla'ku IqCZqCYill1 Rzym z jegoI\"schodnimi pTowincjami 'oraz Grecj~ p61nocnq - z Peloponezem.Wszystko to 'razem uczynillO z ~oryntu mi,asto-hegemona, kt6regoprzewodnictwo umalWan'o powszechnie. T~dy plyn~la pszenica egip­9 "Dass dieser Jude (tj. Pawel), dieser Christ griechisch denkt und schreibt,fur aile Welt und doch zunachst fur die Bruder, die er anredet, dass dieses­Griechisch mit gar keiner Schule, gar keinem Vorbilde etwas zu tun hat,sondern unbeholfen in ubersturztem Gesprudel direkt aus dem Herzen strtimtund doch eben Griechisch ist, kein ubersetztes Aramaisch, macht ihn zu einenKlassiker des Hellenismus". Por. Griechische Literaturgeschi chte I, 8, w DieKultur de. Gegenwart, Leipzig 1905, 157.10 Por. T. Sinko, Ltteratura grecka 3, 1: Ltteratura grecka za cesarstwa rzymskiego(wiek I-Ill N. E.), Krakow 1951, 459--465.11\ Por. Corlnthe et Saint Paul (Les hauts tteux de l'hlstoire), Paris 1961.1l! Por. Pro lege Mantua, 6.


HELLENIZM f3W. PAWLA217ska do spichlerzy Ostii, a hogactwa Azj'i Mniejszej do Rzymu. Zapewnrialoto niemvykle bogadJ\va miastu sciqgajq'c don zewszqdmieszkancolW, ktorych i}ose w pierwszym wiieku po Chr. okreslasi~ na 600.000, w czym dwie 1rrzecie niewolnikow. Korynt byl lWi~cmiastem bardzo Iudnym jesli zWiazye, ze owczesny Rzym Inczyl niewieleponad milion miesmanc6w.Pawel eWiC\ngelizowal glownie wielkie miasta starozytnosci. Nicdzirwnego zatem, ze na KlOrynt zwrocil specjalnq uwag~ i poswi~cilmu wiele czasu. Ogolnrie biorrqc Apostol sp~dzil w Koryncie ok.trzech Iat (51-53; 57-58) mial wi~c czas zapoznae si~ dokladniez pcziomem religijnego i moralnego zycia miasta oraz z jego mieszkancami.A ci nie starnmvili bynajmniej IWdzi~cznego pola dla jegoprracy. W~rotce po przybyciu doszlo do dramatycznego zer,waniaz synagogq (Dz. hp. 18, 1-18), tak ze kosciol koryncki skladal si~zasadniczo z nawroconych 'pogan. Nakla.dalo to na Apostola obowiqzekrnauczania ich w s!p>osob, kto.ry sam wlasnie w Liscie do KOTyntianrOkreslil slOlWami: "DIa tych, kt6rrzy byli bez Zakonu (tj. dlanie-Zydow), s t a Ie m s i~, jakbyrm byl bez Zakonu... abyrm pozyskaltych, ktorzy byE bez Zakonu" (1 Kor. 9, 21).Religia ~orYintu owych czrasow rOdpowiadala etniczmemu skladowijego mies2lkanc6w. Wszystkie prqdy rreligijne starozytnosci wrazz tajen;mymi kuItami Wschodu naznaczyly sobie tu spotkanie. Topral\vda, ze mad wszystlcim gorOlVval kult Afrodyty, Morej kaplankiw liczbie tysiqca strzegly swiqtyni patronki miasta na wysokimAkrokoryncie. Ale byl to kuIt urz ,~drolwy i nie odpawiadal tej rzeszy,ktora iI1aplYJWala tu zerwszqd przywroiqc ze sobq swoje poglqdyi swoich bogow. Totei "iv Koryncie religijil1e prqdy Wschodu krzy­:llowaly si~ z rzymskimJ, j'ako ie miasto bylo przeciei koI{)!lli qrzymskq; co stwarzalo okazje do powstawarria kult6w symkretystycznych,ja1wnych czy tajemnych, pochodzenia mal,o-azjatyckiegoezy egipskiego (Izyda). Grecka Iudnose szukala rowruei 'Wyrazu dlaswej religijtnrosci 'W tajemmych kulta'ch Demetry ezy DioID210Sa takrozpowszechnionych w owych czasach.Paw:el zastal tedy w Koryncie sytuaej~ niezrmie'rnie skrOmplikowanq,ktorej sprostae mogl tylko ktos, dla kogozyoie wielkiegomiasta w starrozytnosci nie mialo tajemrri,c. Celem zyskania tejrzeszy dla Ewangelii naleialo do niej przemawiae j~zykiem zro'lUmiaiym,poslugujqc sri~ poj~ciami jej 2lna!nyrmri. Nie na w:iele by si~ 'zdalo odwolywanie si~ w tych WlaIfunkaeh tylko do Abrahamaezy Mojiesza, naleial


218 Ks. EUGENIUSZ DABROWSKIdo arsenalu znanych mu poj~e hellenskich, celem zyskania Koryntiandl'a chrzescijanstwa. Jego Listy do mieszkancow tegomiasta przypuszczenie ta'kie w pelni potvv.ierdzajq.lUSTY DO -KORYNTIAN A PROBLEM STOSUNKU PAWtA DOHELLENIZMLJW latach 56-58, rw czasie pobytu Apostola w Efez.ie ,i w Macedoniiwywiqzala si~ mi~dzy rum a K,orYllltioanami kOirespondencja,ktorej sprzyjal dogodny szlak komunikacyjny mi~dzy Koryntema Efezem. Powodem jej byly zar6wno bl~dy przenikajqce do chrzescijanstwa'W Korynoie, jak i tendel1icje l'ozlamowe zagrazajqce jednosciw:ialI"Y i wladzy 'W tym kosciele. PoinfIOrmowany 0 tym, Pawelwysyla w EfezlU Listy naklarn:ioajqce do zgody Ii. jedrnosci i Iwyjasn~ajqceblizej dyskutowane przez chrzescijan korynckich zagadnienia.A tych bylo niemalo. Tematyka Listow do Koryntian jest rozleglai dotyczy Zla,roWil1o pralwd 'WialI"Y (Eucharystia, malzenstwo, daryDucha Swi~teg.o, zma1rtwychwstanie cial) jak i norm etycznych,spraw kultu oraz stosunku dOl swiata poganskiego. Apostol ingerujew konkretne nadeslane mu prz·ez Kroryntian krwestie organizacyjLl1!o~d'Uszpaste.rskienaklaniajqc do zgody i odwolujq'C si~ dopouczen da'W'a!Ilych w czaslie dlugiego IW ich mieseie pobytu.W dzisiejszym kanonie biJblijnym ·widniejq dwa obszerne Listydo Koryntian, ale W wY'n:iku ilmudnych badan zdolano ustalie, ze. Apostol narpisal ich przYina'jmniej cztery. Per se !Ilie jest wykluczoneczy rpflzypadkiem niektorych 'Z nkh (lub ich f,ragmentow)nie zlqcZlono w jedno z Pierwszym, a zwlaszcza z DrugiJrn Listemka!Il0!Ili1cZ!Ilym - 'Chociaz krytyce dotychczas nie udalo si~ tegowylmzac.W inteY1pretacji Listow skierowanych do najZITIacz!Iliejszego miastaw Grecji w 1Qiwyn1 'czasie, stolky Achai, ktorej politycznego znaczen.1aniepodobna nie doceniae - wazne jest wszysrtko: j~zyk, kompozycja,trese, poglqdy, nawet pewne wyrazenia szczegoJ.ne czyzwtoty pody,ktowane potrzebq przekonamia ludzi wychowa1nych podprzemoimym wplyrwem grecldej kultury i k'orzystajqcych ze wszystkichjej zasobow. Jezeli gdzie to w Listach do taikiego kosciola,Pawel m us i a 1 dae wyraz s"\vej Z!Ilajomosci svnata, z ktorymnawiqzywaldiaJ.og, zamierzajqc pozyskac Koryntian dla Chrystusa.Zbadane pod tym wzgl~dem Listy .do Koryntian nie pozostawiajqzadnych wqtpliwosci, ie Pa'vvel nie tylko z!Ilal, ale i zr~cznie korzystalz tej Z!Ilajomosci religijn'o-ID1o'ralmych prqd6w w 6wczesnymhellenizmie, kt6re sluzye mogly ugruntowaniu chrzescijanstwa na4


HELLENIZM SW. PAWLA219terenach 1()Ibj~tych wplywalmi greckiej kultury. Dotyczy to OwczesnejfilozofU, religii misteryjnych ~6imego pcchodzerua oraz jakiejs formypre-gnostycyzrrnu zyskujqcego cOraz wi~ej zwoaennik6w.A. W hellenIzmie znane byly wlasc~wde trzy prqdy filozo.ficm.ecieszqce si~ rwzi~cierm zar6wno w samej Grecji jark i poza jej granicami:pla toni~m w tej jego formie, kt6rq spopularyz.owal Antiochosz Asrkaloill


220 Ks. EUGENIUSZ DABROWSKIChrystus ukrzyzowany nazwany jest "zgorszeniem dla Zyd6w,a glupstwem dla pogan". Tu chrzescijanstwo i platoniz,in zdqzylyw dwu przeciwstaiWl1ych kierunkach: "dla filoLloficznej wizji.. platonskiej- bylo .rzeczq niepo.i~tq, aby B6g, Istota nieogarniona,m6gI 'Zstqpie na ziemi~ i cierpiee. Bylo tez rzeczq niepo:j~tq, aby cialoludzkie, to wzga'rdzone przez m~drc6w eialo, mialo uczesmiczyew przyszlej chwale. Dothrzepa~1i~tail11Y jak,i byl final spotkaruaPawla z greckimi filozofami na A'reopagu. Sluchacze, wsr6d kt6­rych na pewno bylo wielu platonik6w, sledzili 'wywody Pawlaz uwagq i sympatiC), dop6ki m6wil ,on '0 posLlukiwaniu Boga, '0 Jegotranscendencji. Tu mysl Pawl,a idealnie ws'p6lbrZimiala z myslq platonskq.Kiedy jednak powiedzial 0 Llmartwychwstaniu, filozofowiezerwali si~ ze swoich law Qburzeni" 14.W daleko wi~kszym stopniu niz z platonizmem w Listach do Koryntiandostrzegamy koneksje ze stoicyzmem, zwlaszcza w jegoformie religijnej, kt6rq ustalil Posydoniusz z Rodosu (135-51 przedehr.), a przejC)l Atenodor z Talfsu. StOkYLJll1 nazwae mozna filozof,iqpowszechnie 'Przyj~tq w OIwych czasach ze wzgl~du na to, ze spotkalasi~ ona z zy\vym oddzwi~kiem u Rzymian, gdzie jej reprezentantemstal si~ Cycer{) a p6z,niej Seneka.Niestety nie przechoiWialy si~ dziela Atenocio


HELLENIZM SW. PAWLA 221za.gadinienie jego rzekomej korespondencji z Senekq, kt6ry'll uczeninie przestajq si~ zajmoWiae az do naszych czas6w 16.B. Koncepcja religii w starozytlliosci ~acznie si~ r6zrula od dzisiejszej.Nie byla to sprawa mi~dzy b6svwe'll a czlowiekiem, aleraczej lITii~dzy panstwem 'a czlowiekiem. Kwestia sumienia rw og6lenie 'Wchodzila w rachub~. Kult Illalezal do rz ~du czynnosci panstwo­\


222 Ks. EUGENIUSZ DABROWSKIFilol!Ogic:zma analiza j~zyka misteri6w helleilskich z jednej strony,a slo'WiIli,k Pawla - z drugiej, wskazuje nde tylko na madomosc j~zykamiste ri6w, ale i na poslugif\'Ianie si~ nim dla wyjasnieniachrzescijailskiego mysterium crucis. Stoi to w calkorwitej zgodziez dydaktycznq metodq Apostola. Wykorzystanie doswdadczeil religijnychsl'll'chajqcych go Grekow, f\vtajemniczanych w rozne misteriaobiecujq'ce lim szcz~slilwosC i niesmiertelnosc, bylo d}a niegopunktem wyjscia i nawiqzaniem kontaktu ze sluchaczami. Stawiajqcim przed oczyma rozThice d:bielq'ce jego nauczanie od znanychdm dotychczas, Pawel mogl juz bez l~ku podejmowac r6znewyrazenia, kt6re dobrze byIY:bnane ich uszom i drogie ich uczuciom,'aby poprzez formuloiWanie nOlwej wiary j~zykiem, do ktoregobyli przyzwyczajeni, lepiej trafic do ich umyslow 17.C. Od wielu lat zaTZUCOillO juz poglqd reprezentowany m. in.przez A. Harnacka, jakoby gnostycy:bm byl dzielem sekciarzy chrzescijanskichwYToslym w II-gim wieku po Chr. Zgodnie z najnm.vszymibadaniatmi utrzymuje si~ dzisiaj powszechnie, ze gnoza chrzescijanskabyla tylko odmianq tej, jaika istmiala juz W okresieprzed-chrzescijanskim, a tylko do niezwykIego nasilen1a foOzw6jjej doszedl w wieku II..gim.-W ten spos6b zagadn1ienie stosunku W ogole chrzescijanstwa dognostycyrum, a Pawla 'w szczeg61nosci stan~lo w: nowym swietle.Bo przy dzisiejszej zl1lajomosoi gnostycyzmu, zwIaszcza po odkryciuwielu tekstow gnostycki


HELLENIZM SW. PAWLA223dusza czlowieka sklada si~ z cZqstek swietInych u'Wi~z,iOinych w cieleprzez wrogie moce. Wybatwieniem dla !Iliej jest pozlllalllie (gnosis)swego pochodzenia, a przez starania ,i zycie skierOl\va,ne dO' wybawieniaduszy z okow6w dala zapewn'ienie sobie powtrotu do sferyswiaHa, jako miejsca swego pochO'dzen:ia. Schemat taki w roinychwartantach przewija si~ przez wszystkie systematy gnostyckie. PaweImial rzekOimo zastoso'Wae go do chrzescijanstwia wprowadzp ­jqC osob~ Zbawiciela, uswiadamiajqcego }udzd. 0 lich pochodzeniui celu ich zycia. Stqd jego dualistyczna terminologia, ktorej ty1euwagi poswi~cil Zan'NJ'Il'O R. Reitzenstein jak i R. Bultmann.W Listach do Koryntian nie hrak :potwierdzen ZIl'l'ajomosci przezApostola wyrazen majq'cych w gnostycyzmie olueslone :waczenie:1 Kor. 1, 21; 2, 7-8; 8, 7; 12, 7-11; 13, 8; 2 Kor. 4, 4; 10, 15; 11, 6i in. Rzecz 'w tym, ze zawie·rajq one akcenty polemiczme, swiadczqcenie 0 uleg,arniu g:J1tOstycyzmQlwi, ale 0 walce z rnim prowadzonejw sposob zrozumialy dla odbiorc6w :pi'Sm Apostola. Zaz,nalczyeby przy tym nalezalo, ze w zak,resie s'oteriologii chrzesc~j .anstwolllat.rafialo Ina zasadniczy sprzeciw gnostycyzmu, dla ktorego przyj~cienatury ludzkiej, ciah ludzkiego przez Odkupkiela byl,o niedo pomys1enia. Stqd wszystkie systemy glnostyokie umwwaly tylkopozome czlowieczenstwo Chrystusa. H. Schlier, tak podkreslajqcydawniej zaleznose List6w do Ejezjan i do Kolossan od mitologiignostyckiej, dzisi'aj juz w pierwszym Liscie do Koryntian dost,rzegaostrq polemik~ Pawla z gnostycyzmem 19, zwiqzanym z tym miastemw sposob szczegolny, gdzie dojrdzie IW kon·cu do na'rodzingnozy chrzescijanskiej, kt6rej niejako po.czqtki pozwala nam dostrzecwlasn1.e korespOinderncja A:postola z KOTyntem 20.5MI~DZY JEROZOLIMA A ATENAMIVol mysl rozwazan po,wyzszych co'raz bardziej traci na znaczeniupytanie, czy Pawel ulegal wplyWlom hellenizmu? Jesli si~ rna nauwadze jeg'o poch-odzenie z Tars'll, ,pozrniejszy hieg zycia sp~d.zonegoglow-nie 'na terenach olbj~tych wplywem greckiej kultury, no i lastbut not least metod~ e,wangelizacyjnq nawiqzujqcq do wszystkiego,co gloszonej ·przez rnieglo nauce mogio bye w jakilmtkollwie:k stopniuuzyteczne - to wszelkie zastanawianial si~ na temat jego znajomosc.ihellenizmu juz a priori wydajq si~ bezcelo~. A CDZ do:piero jezelisi~ wezmie do r~ki jego Listy, w tyun Listy do Koryntian z ich19 Por. Die Zeit der Kirche, w przekladzie francuskim: Le temps de ['Eglise.Recherches d'exegese, Tournai 1961, 219.20 Por. Gnostycyzm w Koryncie, w Listach do Koryntian, 353-363.


224 Ks. EUGENIUSZ Df\BROWSKIbogatq problematykq i tak ciekawymi uj~ciami Hterackilmi, ze jestrzeCZq zgola niepodobnq zmiesoic je w 'ramy judaistyczne, chocbynawet aleksandryjskiego pochodzenia.Wymienieni n a wst~'Pie niniejszego s:mucu autorowie 0 helleruzmiePaw1a pisali tak przesadnie, ze musia10 &i ~ to' spotkac z reakcjqt1'ch ko1, ktore poza greckq szatq Listow Aposto1a wyrazniedostrzega1y starotestamentalne wzory, nawet odglosy dyskusji akademiijudaistycznych w J erozolimie, kt6rych Pawe1 byl przeciezuczniem. B1qd O. Pfleiderera, W. Heitmiillera, R. ReHzeisteina,W. Bousseta, Kirsoop Lake'ai in. polega1 w1asnie na niedocenianiuwplyw6w starotestamentalnych na Apostola, co A. Schrweitzerowidalo latwq okazj~ do ich wykazania 2\ przez co i slusZll1e skqdinqdpoglqdy wy;mieruonych autor6w stam~ly w falszyrwym sWlietle. Dzisiajchyba WlSzyscy zgodzq si~ na to, ze Pawel byl czlowiekiemjednej narodolwosci, ale dw6ch kultur. I nie trzeba mas przekonywac0 wp11'wie np. egzegezy rabirnistycZll1ej i jej hermeneutycznychregu! na jego interpretacj~ Siarego Testamentu. J. Bonsirven uczynilto zresztq magistrolnie 22 dormcajq'c IW innym swoim dziele pt.UEvangile de Paul (Paris 1948) niejeden szezegol dla stWlierdzeniazaleznosci Pawla od jerm'Jolianskich prqdolw judaistyeznych jegoczasow 23.Ale jest to jedynie polowa obrazu. W ramach proponowan1'chprzez J. Bonsirvena juz nie tylko Listy do Kolosan ezy do Efezjan,ale obydwa Listy do Koryntian zmiescic si~ w zaden spos6b niedadzq. Jest to ch1'ba zresztq zupelnie zrozumiale, ze Pawel inaczejprzemawia1 do mieszkancow KQTyntu 'niz w Jer:ozolim1e. A ze dzi~kiswemu pochodzeniu i wyksztalceniu w Tarsie stac go bylo na si~gni~ciedo arsenalu poj ~ c zrozumia!ych dla greckich odbiorcorw jegopism - tego dowodzq m. in. obydwa Listy do Koryntian. Tu hellenskakultura Pawla doszla w pelni do glosu, a wyrazilo si~ tobqdz to w uzyciu rzadkiego slowa greclciego, zr~cznie zastos'owanejmetafoTY lansowanej ,przez modne na 6wczas greckie szkolyfilozoficzne, bqdz tei przez smiale podejmowanie t ematyki skupiajqcejsi~ w ako! greckiej Sophia, az do katalog6w cn6t moralnychw lqcznie.Utysk1wal niegdys A Schweitzer, ie niekt6rzy egzegeci nie mogqsi~ zdecydorwac na to, czy Pawel swoje wiadomosci dotyczqce hellenizmuczerpal wprost ze hodel hellenskich, czy tez za 'PosrednictwemOl\vej eklektycZll1ej formy, ktorq reprezentorwa! Filon z Aleksandriii jego Z'Wolennicy. Na co mozna by odpowiedziec, ze cho'Ciaz21 P ar. G eschichte d e r pautini schen Farschung, Tiibingen 2 1933, 50-5B; 141-1B4.22 W d zie le pt. Exegese rabbi n i que et exegese paulini enne, Paris 1939.2:J Par. R. De Langhe , Juda,sme au hellenisme en rapport avec le NouveauT estament, W L'A ttente du Mei se, Paris-Bruges 1954, 154-1B3.


HELLENIZM SW. PAWLA225okreslenie stosunku Pawla do filonu,mu nastr~cza wiele trudnosci,a znane wyraienie A. Deissmanna 0 Apostole: Septuagintajude- niedwuz'naczniewskazywalo na zr6dla IDspiracji Pawlowej,to jednak wlasciwie m6vwqc Pa


PIET SCHOON ENBERG SJ TO CO LUDZKIE W MOWlE BOlEJ "SICiV>To Boze", ,,·me-wa Boza" ... wyraienia te majq dla nas sens,mGzemy uchwyciC ich znaczenie dzi~ki naszym doswiadczeniomslol\va i mowy, dzi ~ki naszym poj~ciom wyniesio1nym z ludzkich stosunk6w."B6g przemawia do nas - Jego slowo wzbogaca nas i da jenam iycie" - te zdania nic by nam nie m6v.riIy, gdyby nie istni.aIaanalogia miqdzy tym, co czyni B6g, a ludzkirn pO'rozumiewaniem siE;ludzkq rnowq. W tym a'rtykule chcem y przeprorwadzic refleksj ~ nadmow~ Boga rozpoczynaj'Ic od analizy zja\V'iska ludzkiej mowy.W mo'Wie Bo,iej b~dziemy szukac tego, co anal()giczne do naszejmolW'Y.Jui tu na wst~pie mozna zaznaczyc, ze analogia oznaeza zbieznosc,a nie beZJWaTunkowq r6wnolegloosc: istniejq takie r6i'nice miGdzymowq Boga a morwq ludzkq. 'I10, co charakterystyczne dla m C'wyBoiej jako takiej, wystqpi wyrainiej w innych a!l'tykulach zamieszczonychw tyrn numerze, my zas ty}iJw og6lnie wskazemy te punkty,w kt6rych r6inice szczeg61nie siG z,aznaczajq. W zwUqzku z tym jeszczejedna uwa ga wstqpna : z tego 00 dotCld powied1zielismy mo2ffiabywy"mioskowac, ze mowa boska i ludzka istniejq ,obok siebie, jakjqzyk fra'll'cuski i holenderski. W rzeczywist()sci natomiast m owaboska istnieje wyIqcznie 'W l'TI·owie ludzkiej. Dla·czego tak jest i jakiestqd plyn q wniosk i? Na to pytanie spr6bujemy c dpolV>riedziec, leczdla unik niqcia InieporozUJmiel'l podkreslamy ten fakt jui na wstGPie,MOWA LUDZKATRZY ASPEKTY LUDZKIEJ MOWYTen ktG mowi w y daje glos. Lecz caly swiat wak6I nas rna t Gzdolnosc. Charakterystycznym dla mowy ludzkiej jest fakt, ze ten ·glos cos m6·wi, wyraia, zma czy. Slowo ludzkie stanowi glos k t 6 r yj e s t z n a k i e ill. Wydawianie gl{)su jest mowq wtedy - i tylkoPIET S CHOONENBERG SJ H et menselij/,e i n Gods spraken. Odbitka z nru specJalnego"TijdschrHt voor Geestelijk Leven" po swi ~ coneg o Pismu sw. w zyciuchrzcscijanina. Informacj c 0 auto rze w numerze 149 ,<strong>Znak</strong>u", gdzie zamiescilismyjego artykul na temat ewolucji.


TO CO LUDZKlE W MOWlE BO:lEJ227wtedy -- gdy ten glos posiada 2maczenie. Jest to az tak istolme, ze 'wlasciwie wszystko to, co powiemy tu 0 mowlieniu stosuje si~ rowniezdo innych czynnosci posiadajCjcych znaczenie, a wi~c b~dCjcychznakami - na przyklad do s'pontanicZll1ych gestow i syglnalolVv..Iednak wsrod wszystkich tych czynnosci mowa rna charakternajbardziej intelektualny, wyjasnia cos - nawet wtedy, gdy jesttylko okrzyki£m. Normalna m0'wa za!wsze czegos dotyczy, jesto c z y m s. To jest wlasnie pie r w s z y asp e Ie t mowy: ,oznaczanieczegos, udost~pnia:nie poznaniu. Lecz nie istnieje mowa "w ogo­Ie". To k to s mowi, ja m.owi~. Dlatego poznawalnose dzi~ki mowiejest inna od poznawalnosci "rzeczy", przedmiotow natury i wytworowkulturowych, kt6re nas otaczajCj. Natura zawiera wiele dzwi~kow,lecz nie mowi. Wytwory kultury w sensie scislym (a W'i~cw odroznieniu od wytwo'row techniki jako takich) SCj rezultatamiczynnosci znakotworczych. Mozemy powiedziee, ze w ksiCjzce, obrazieczy dziele muzyczmym ktos przemowil. Jezeli nadal przemawia ­to mamy tu do czynienia z czyms roznym od zwyklej poznawalnoscii z:naczenia przyslugujCjcego wszystkim rzeczom. Jesliby nawetautor juz odjCjl r~ce od swego dziela, jednark to on jest nadaltym, kto przekazuje znaczenie i odbi'orcy majCj dost~p do niegopoprzez dzielo.Tu chwytamy d rug i asp e k t ludzkiej mo'wy: k t 0 s cos mowi,0 sob a komunikuje trese. To znaczy, ze mowienie jest czynemmowcy angazujCj,cym jego wolnose. Rzeczy mowiCj same przez si~,osoba posluguje si~ slo'wem - przynajm.niej w tej mierze, w jakiejjej m6wienie jest czyms na'Prawd~ osobistym. To znaczy, ze mowiqco czyms , osoba wyraza cos Z siebie, choe ten element moze stae nadrugim plan-Ie. Mowca opowiada nam 0 tym, jak on sam widzi rzeczywistose,doswiadcza jej, rZ Cj dz~ niq lub si~ jej poddaje. Tlumaczj'1swiat czerpiCjc ze s IW ego swiata, i tym samym ujawnia namsi~ jako centrum tego osoibistego swiata. Ten drugi aspekt mowyludzkiej jest ba'rdz'O d0'niosly, poniewaz tylko dzi~ki niemu mo­""ienie jest czyms specyficznie ludzkim. Rzeczy wydane Sq naludzki wzrok - my takze czasem dzielimy ich los, z wlasnej w inylub przymuszeni przez innych: wstyd, kt6rego wtedy doznajemyjest protestem ,osoby. Osoba istnieje w spos6b, ktory sarna swobodnieksztaltuje, i dlatego tei tylko ona sarna moze dobrowolnie otworzyesi~ wobec innych. Osoba rna swojCj tajemnic~, to co zamkni~te,ukryte i chronione w jej Win~trzu - i nikt inny nie rna do tejtajemnicy dostE;pu, tylko ten przed kim osoba sarna zechce swe wn~trzeotw0'rzye. To osobiste otwarcie si~, objawienie, zdj~cie zaslony(re-velatio, apo-kalipsis) z k'oniec2mosci zachodZli wtedy, gdy czlowiekmowi. Oczywiscie nie kaide zdanie jest "najbardZliej indyvvidualnymwyrazem najba'rdziej indywidua1nych uczue", lecz zawsze


228 PIET SCHOONENBERG SJgdy m6:wi~ 0 czyms, odslani,am jedn'oczesnie 'cos z siebie, choebytylko zainteresowjanie.Wszystko to juz daje naan SpOI'O materialu ,do refleksji. Lecz bylobybard]jo niezupelne gdybyslll1Y pomin~li choe na chwil~ t 'r z e c iasp e k t mowy: "ktos m6wi 0 czyms d 0 k'0 g 0 s". W ka'idym raziet ak jest normalnie. Nawet formy mowienia do siebie zawierajq choebyden poszukiwania sluchacza, alba wr~cz Sq wlasnie tym poszukiwaniem.Anna F:rank pisala sw6j dzienni,k dla "Kitty", a spotkalanas. Samotna "rozmowa duszy ze sobq" nie jest w pelni ludzkimmOwieniem. Mowienie jest cZYll11s tak ludzkim, ie w samym zaloieniujest mi~dzy-ll1dzkie, jest wyrazem ludzkiej 'Wsp6Inoty. Ta wsp6lnotaludzka realizujqca si~ w mowieniu jest czyms 'Wi~cej nii przekazy­\.vaniem informacji. Dwa roboty mogq sobie wzajemnie przekazywacinformacje: jeden nadaje a drugi odbiera, rejestruje, potem przekazujesw


TO CO LUDZKlE W MOWlE BOZEJ229aspekt); 'IN ktorym zarazem osotha odsla·nia siebie (drugi aspekt),i dzi~ki temu wchodzi 'We 'Wspolnot~ z innq osobq (trzeci aspekt).Dzi E;ki dwu ostatnim aspektom mowa dzieli wielkose i n~dz~ ludzkiejegzystencji. Bye objawieniem oSOIby to vvielka 1'ola, lecz czlowiekm oze jCl skrzywie a n a:wet rp1'zekreslie - mowiqc 0 byle czym, naduzy'wajClc j~zyka, nie angazuj Clc si~ prawdziw,rie w tOi co m6wi. Slowomoze porwoOJ:ae do istnienia wspolnot~ osob, moze otwierae sercai jednoczye - lecz jakze jest bezsilne! wobec tych, co nie chcq pr zyjqeiweZl\vania i wsp61noty narwiClzae. PoOeci doswiadczajCl niewystarczalnoScij~zy,ka, k


230 PIET SCHOONENBERG SJodrzucalo si~ wszystkie inne rodzaje m6wienia. Nauka i urz~dowanie,vymagajq tej ascezy zw1qZanej z rzeczolWosciq - tu jest onaw sluzbie pelni wyrazu. Rzec~owose sprzyja przedstawiall1iu wynik6w w spos6b woIny od subiektywizmu - aby t ak przedstawionep rawdy mogly z powrotem wejse w czyjes osobiste zycie i myslenie.W d rug i m t y pie m6wienia dominuje osobiste ,vypowiadaniesi~ m6wcy. Mozna by je okresEe jako s wi ad e c two - niew sensie prawnym (swiadczenie Inalezy bowiem do pierIWszegot ypu - rnformacyjnego) lecz egzystencjalnym. Cz~owiek wYPQw iadatu swoje istnienie, radose i - wprost lub posrednio - swoje dobresamopoczucie lub rniedol~. Ten a,kcent prcZebija naJWet w napoz6r calkiemrzeczowej rozmowie, na daje napi~cie pozornie obiektywnejepickiej relacji bohaterskiego poematu czy powiesci. W czystejpostaci takie m6wienie stanowi liryk~ - chioe moze si~ poslugiwacczysto rzeczo",;ymi sformulowall1iami, ja:k to cz~sto bywa ,we wsp61­czesnej' poezjoi,lCharakterystycznq cechq drugiego typu m6wienia (swiadect ""a)jest jego osobista a nie rzeczowa orientacj.a. Taokie m6wienie zmierzaku tajemniczemu, indywidualnemu j~zykowi, subiektywnym odczuciom,narcyzmorwi i solipsyzmowi. Lecz tej pokusie czlowiek poddajesi~ tylko wtedy, gdy \vyrywa osob~ z jej zwiqzku z innymi osobami- gdy doswiadcza siebie i wyraia to czym jest w oderwall1iuad ziemi, kultury i wsp6lnoty ludzkiej. Wtedy jednak osobistymwypowiedziom brak czegos istotnego - bo nie pI10wadzq do mi ~ ­dzyosobo;",rego kontaktu. Kiedy dominuje ten wlasnie element 050­bistego kontaktu, pojaiwia si~ trzeci typ ludzkiej mowy: p r z e m a­wi a ni e d 0 k 0 go S. Tu juz wyraznie mamy do czynienia z zaofiarowaniemwsp6lnoty - lub z proobq 0 dopuszczenie do niej (w czymtakze zawiera si~ zaofiarowanie). Ten typ mowy obejmuje wieler6znych form - od pozdrowienia po oswiadczyny milosne. W pozdrowieniuzyczy si~ komus pokoju (szalom), T,adosci (chaire) clobrobytu(salve ), wzgl~dnie dobrego dnia - czasem okazuje si~ tezt rosk ~ 0 to jak si~ blizniemu "viedzie (jak ·si~ masz) . . Tym samyrnok azuje si~ ,vi~c solida.rnose i proponuje wsp6Inot~ . Najwyrazniejprzejawia si~ to wszystko w tym tysiqcu sposobo.w, na jakie ludziemogq sobie powiedZ'iec "kocham ci~" - czyli wypowiedziee to, copewien fi10zof naZIWal "slowern nad slowami".2Char akterystycZTIq cechq tego typu mow'Y jest jej funkcja mi ~ dzyosoboi\vegokontaktu, twoTzenia wsp6lnoty os6b. Wszelaka rnowa1 Autor powoll1je si


TO CO LUDZKlE W MOWlE B02EJ231zmierza do tego, by jq stwo'rzyc, jak to juz stwierdzilismy zastanawiajqcsi~ nad trzecim aspektem. Lecz w tym typie il11>CiWY t{) zjawiskowyst~puje wyrazme i be~poSredni(). Tym samym wezwanie dowspolnoty jest jakby podwojne, gdyz s w i ado 111 e zaofiaro,waniewspolnoty gl~biej przemawia i usilniej wzywa - jesli tylko nadmiarswiadomosci nie pomniejsza autentyc:cnosci. Oczywliscie zjavdskoto jest jeszeze ,wyrazniejsze, gdy ehodzi 0 odpowiedz tego,do kogo si~ z propozyejq ·wspolnoty zwraeamy.Skmo wszystkie warr-unki Sq zaehowa.ne, "sakramentalne" okres­1enie slowa, ktore tylk{) 00 zap.roponowalismy, najwyrazniej odnosis i ~ i sprawrlza wlasruie w tym trzecim typie -molWienia. W nim slowojest Z'l1akiem, dzi~ki ktoremu ludzka wspolnota objawia si~ i jestdan a. Te trzy rodzaje mowienia mozemy rowniez nazwae t r z e m awar s twa m i, uszere.gowanymi 'W gor~ (ezy w glqb), odpo'wiednioo tego, co wy razajq z ezlowieka.Dla pienvszego i drugiego typu mowy sprawa jest prosta, jesliwezmiemy pod uwag~, ze w drugim osoba odslania samq siehie a nietylko sam swiat rzeezy. W trzeci-m typie ,mowy pelni~ osiqga nietyJ.ko {)iwarcie siebie wobec innych, lecz izaangazowanie wobecnich. Tak w1~e rosnie wielkose i godnose m{)wy wraz z mozHwosciamin~dzy i slabosci. 1m bardziej ludzkim staje si~ slolWo, tymwi ~ksze niesie z sobq ryzyko. Moze budzie zycie leez moze tezzostae zabite. Zastanowimy si~ teraz jak daleee dotyczy to takzemowy boiZej.MOWA BOtAMOWA BOZA JAKO OBJAWIENIEMowa czlmvieka rozni si~ od innych jego czynnosci - 'choe 'rozr6:i:nienieto jest wzgl~dne: takze w tworach swojej umiej~tno§ciezl viek daje si~ poznae jako istota rozumna (dlatego .paleontologm oze na poclstawie znalezisk narz~d z i rVl'niosk{)wae 0 obecnosci cz10­\vieka). Z pewnoseiq czynnosci, przy pomocy ktorych organizujemyws pol not~, zawsze Sq 'll1{)Wq, wypowiadaniem si~ i przemawianiemdo innych. Jeszcze trudniej prZepI'owadzie takie rozr6inienie w odniesieniu do Boga. Przede wszystkim moze-my tu wykluczye wszelkqniedoskonalose. Mowie bozej nie brakuje wi ~ c dosk'onalosci przysll1 guj:),cej czynom - i odwfO>t nie czyny Boga majq doskonalosemowy. W konsekwencji trudno wi ~ c przeprowadzie rozro2mienie gdychodzi 0 efekty mOlwy i czynow. Czyz ca-le stworzenie, caly swiatnie moze bye nazwany slowem, objawieniem, vypow;iedziq Boga?P ismo sw. mowi to, co ch~tnie potwierdzi kazdy metafizyk, a mianowicieze Bog jest 'pozna,walny ze swego stwonenia. (Syr 43,


232 PIET SCHOONENBERG SJMdr 13, 3-5, Rz 1, 19 i nast.) Zlwlaszcza psalm 19 zw,raca uwag ~ n a:ten charakter slowa przyslugujqcy calemu stworzeniu: "Niebiosagloszq chwal~ B


TO CO LUDZKIE W MOWlE BOZEJ233meteoryt. Dzialanie Hoze jest uzdalnianiem stworzen do dzialania ­oczywiscie w sklad tego stwo;rzenia wchodzi takze Syn Bozy jakoczlowaek. Mowa Boza jest pociniesieniem stworzenia do godnoscimowy. Objawienie Boga oznacza, ze stworzenie b~dzie moglo m6wico pelnym laski zbawieniu, kt6rego B6g dokonuje. Moze to dziacsi ~ na ,viele sposob6w. B6g moze spratW!ic, ie glos zabrzmd. z nieba ­moze talc uporzqdkowac drgania powietrza, ze dziE;ki temu rozlegniesi~ slolWo zrozumiale dla ludzi. To jest mozliwe, jesli w zaistnieniuludzkich sl6w bez ludzkiego m6wcy nie zawiera si~ wewn~trz n asprzecznose. Nie b~dziemy jednak zajmo,wac si~ tutaj tq kwestiCl,podobnie jak nie zamierzamy analizowac literackiego rodzaju opowiadan0 Bozym glosie z niebios. Najnormalniejszym wydaje s i~ ,by B6g m6wil wkladajqc swoje slown w usta prorolk6w sprawiajqcze czlolwiek przem6wi. I to tak:ie nie dzieje si~ poza swiadomosciqi wolnosciq m6wc6w, bez ich udzialu. Tak wracamy do naszegookreslenia: objawienie jest zbawczym czynem Boga, w tej mierzew jakiej ten czyn w nas dochodzi do glosu.Dar Bozy przejalwia si~ jako wewn~t-rzne pogl~bienie i rozszerzenieczlowieka, skiePOiwanie go ku samemu Bogu i ku blilnim. Tendar oskacr:za nas, a zarazem wy:~wala ze stanu grzechu i udoskonaladla iycia wiecznego. Ten dar, czyli wszystko, co w ten spos6b B6gw nas dziala i co nam daje z laski, a takie mocq tejie laski udzie­Ion a odpowiedz czlowieka, jego wiara, nadzieja i milose - wszystkoto nie jest nieswiadome i nieme, przeci!wnie: dos:wiadczamy darowBozych, wyrazamy je i glosimy wsp61braciom, aby i oni meli udzialw tych sprawach. To wlasnie jest objawienie, s low Qt Bog aw 1 u d z k i e j mow i e.ObjaJwienie rozciClga si~ wi~c r6wnie szeroko jak histod a zbawienia.A histoda zbawienia jest powszechna, bo B6g chce zbawieniawszystkich i twszystkim swoje zbawienie przedklada. Szczeg61nahistoria taski nie jest czyms osobnym, lecz stanoi\vi wlasnie szczytowypunkt powszechnej historii zbawienia. B6g rozjasnia przymierzelask,i w Izraelu, aby ostatecznie dopelnic go w Chrystusie.Dlatego tez objawienie - takie peIne laski, nadprzyrodzone objawienie- rna r6ine miary pelni. A wi~c najpierw objawienie kosmiczne- powt6rzmy raz jeszcze, ie i to objawienie chwytamyw spos6b nie wylqcznie naturalny. Takie to objawienie znajdujeswe wypelnienie w szczeg61nym obja,wieniu Starego i Nowego Testamentu-podobnie jak historia zba,vlienia. Zmieszane z bl~d am iobjawienie kosmiczne obecne jest w religijnych tradycjach ludzkosci;w Izraelu ulega oczyszczeniu i wy'pelnia si~ w Chrystusie,a wreszcie odnajdujemy je takie w Jego Kosciele.Wszystko to wskazuje na i m man en c j ~ mowy Bozej w naszejludzkiej mOlWlie. Lecz czy B6g nie przernalWia takze w spos6b


234 PIET SCHOONENBERG SJt ran s 'c e 11 den t n y? Z pewnosclq, ale nie p 0 z a tq immanencjq,a wewnqtrz niej. Oczywiscie musimy powiedziec, ze Bog samprzewyzsza dziialanie i obdaTzanie, dz!i~ki ktoremu nam si~ udziela.Bog jest wi~kszy niz Jego obcowanie z nami. (To znaczy takze, zeBog moze si~ nam zawsze, wciqz na nowo udzielac 'W 0O~az wi~kszymstopniu, a jednoczesnie, ze 'W cal e j swej pelnd nigdy nie b~­.cJzie mogi do nas nalezec: stworzenie nigdy Boga nie ogarnie.) Ilekrocmowimy 0 Bozym dzialaniu czy udzielandu si~, juz nie mOiWimywylqcznie 0 Bogu, bo my sami jestesmy w ten proces wIqczeni,jako ci w stosunku do ktorych i w ktorych Boze dzialanie s!i~dokonuje. Musimy \vi~c immanencj~ Boga w nas wlqczyc w definicj~Jego post~powania z nami. A Wii~c nie mozemy polwiedz.iec,ze Boze d z i a 1 an d e jest wi~ksze niz immanencja tego dzialaniaw stWlorzeniu. W zastosowa·niu do naszego problemu: mowa Bozanie mowi vvi~cej nJiz mowa ludzka, poprzez ktorq si~ realizuje, slowoBoze nie zawiera nic '",r:i~cej niz mogq pomiesoic slowa ludzkie,w ktorych ono do nas przychodzi. Mowa BoZa jest transcendentnalecz w e w n q t r z slow ludzkich, podnoszqc ludzkq mow~ j a k 0ludzkq mow~ na coraz wi~kszq wysokosc i zaTazem wciqz jq popogl~biajqc.T~ tra lnscendencj~-w-immanencji mozna opisywac z roznych punktowwidzenia. Najpierw polega ona na tym, ze slowo Boze mo,zecoraz ba~dziej pochlaniae ludzkiego mowc~, moze od niego corazwi~cej wY'magac, moze w nim :unajdowac coraz jasniejszy ksztalt.Dobra no'Wina zbalwienia moze przez naszq grzesznlOse bye Zinieslawionaczy zmieszalna z bl~dami, przekazywanie jej mo.ze stac si~rutynq ezy 'lirz~do 'wq funkcjq nie majqcq nic wspolnego z zyciem.Lecz temu przeciwstaWiiajq si~ powolani przez samego Boga prol'ocy,a ostatecznie i definitywnie Ten, kto sam nazywa si~ Slowem,Chrystus, spra'Wia ze slowo Boze rozbr:mniewa w calej pelni. Chrystuscalko·wicie od Ojca pochodzi i najzupelniej jest Mu oddany,a wi~c sam j est tq niosqcq z.bawienie obecnosciq Boga, kt6rqglosi.1m baTdziej slowo Boze bierze w posiadanie slolwo ludzkie, tymwi ~ cej nadaje mu mocy. Ewangelia Jezusa Chrystusa jest "m()CqBozq ku zbawieniu" (Rz 1, 16). Nie zast~puje ona naszej wolnosciprzyczynowym dzialaniem samego Boga, bo nawet slowo Boga-czlov,,'iekadzieli slabosc ludzkieg·o weZiWania oj zapl'oszenia skierowanego do drugiego czlolwieka. Zaproszenia, ktore moze spotkac si~z odmowq lub trafic w pustk ~ . Dlatego Ewangelia ma moe "dla ka,zdego,k1.ory ma wiar~" (tamze). Kazde or~dzie zhalwienia ma w sobiesil~ pociqgajqcq - a dobra nowina Chrystuso'Wa ma sil~ naj­\\;i~ kszq, bo 'wspiera jq Duch otwiierajqcy nasze serca na jej spotkanie.


'1'0 CO LUDZKIE W MOWIE BOZEJ235Od strony tresci mOi\va Boza w ChrystlUsie daje nam "slolWa zy­W10ta WJiecznego" (J 6, 68), slo'Wa ktore Sq "duchem i zyciem" (J 6,63) - to znaczy slowa, ktore oznajmiajq czloWiekoWi Boze zbawienie,gloszq je i tym samym spraWiajq, ze Bog wbrew 'Wszelkiemugrzechowi daje nam ocalenie, czyni nas "calymi ", A Wi~c "nieboi ziemia przeminq, lecz slowa moje nie przeminq" (Mk 13, 31). Slowo,ktore dzis odzywa si~ wewnqtrz naszej slabosci i ograniczonosci,b~dzie osiqgalo swojq moc w miar~ jC\Jk coraz dluzej b~dzie zycw nas. Pan, kt6ry zyje, i jego Duch nadal podtrzymujq Ewangeli ~ .TRZY WARSTWY MOWY .We wszelkich probach teologicmego op~s'U przez analogi~ bardzojest wazne, by ludzki punkt wyjscia schlIe byl opisany. Na przykladteologiczna onot,a wia'ry rna swoj odpoiwiednik w l!awierzeniuludziom. Wiele sl!kody przyniosl fakt, ze wiar~ w Boga ,przez dlugic zas okreslano ",rychodzqc od wiary w nauczyeiela 'czy eksperta z biurainformacji. Przyrownywano jq wi~ do akceptowa'nia "prawd",k torych ja wprawdzie nie mog~ skontrolowa'c, ale ktos inny calkiem dobrze moze. A 0 ilez sluszniej byloby zastanawiac si~ nadwiar q w Boga wychodzqc od wiary w tego, kogo kochamy. Przykladten prowadzi nas bezposrednio do naszego tematu: wierzenierna tylez warstw co mowa, wabec ktorej stanowi one odpowiedz.Tu pojawia si~ nasze pytanie: ktora z opisanych wyzej warstwludzkiej mowy rna sta'nowic 'Punkt wyjscia dla rozlWazan 0 mowieBozej? Alba - w: swietle tego co powiedzielismy 0 immanencjim owy Bozej - w kt6rq warstw~ ludl!kiej mowy boskie SfOWO si~wciela? - Nie 'W wa.rstw~ pierwszq. Nie przeczymy, ze w mowieBozej wyst~puje aspekt info'rmacji. Ka1zde mowienie podaje cos dowiadomosci, wiara nie jest nieartykulowanym okrzykiem, jeszczew yrazniej: nie jest nim objawienlie, astnieje wi~c takZe n auk aw iary. Ale to wszystko nie jest celem sarno w sOibie, lecz obj~te jestJlast~pnq wa'rstwq. Wiara jest czyms wi~cej niz rzeCl!Owym przyj~ciemi dzieleniem si~ informacjami. Teza ta jest prawdziwa takg dy chodzi 0 Boga jak i w zastosowaniu do swiata. Zaraz to wyjasnimy.Slowo Boze nie rna nas pouczac 0 sWliecie. Jesli tego rodzajuinformacje w nim znajdujemy, to Sq one tylko ze"v'l1~trznq szatqzbawczego or~dzia - pochodzq z ludzkiej wiedzy pisarzy biblijnych czy tez Ojcow Kosciola i sobor6w. Te fragmenty wiedzy z zakresugeografii, historii, Wliedzy 0 czlowieku i '0 swiecie mogq pozniej okazac si ~ falszywe - jak wyobrazenie ziemi okrytej kopulqfirmam entu. Mogq tez okazac si~ sluszne - jak nie-dualistycznakon cepcja czlowieka charakterytyczna dla kultury semickiej. Ale


236 prET SCHOONENBERG S.Juznanie ieh slusznosei nie wynika z objawlienia. Tym bardziej Bognie udziela nam informaeji 0 sob i e - to znaezy nie wyjasnianam swojej istoty. Nie 0 takie \vyjasnienia tu ehodzi - bo k az d epoznail1ie Boga - takze to naturalne poznanie, ktore jako przeslankatowarzyszy objawieniu - mO'ze dokonae si ~ i bye przyj~tetylko w jakiejs formie wspolnoty. Chcielibysmy postawie tez~ , zev.:szystkie objawione nam tajemniee Boga impiieite zaW'arrte Sqw Jego zbawezym udzielaniu si~ nam. Bog - sam Bog - okazujesi~ bye jednym w Trojey, w s'.V'oim weielonym Slowie i wyla,nymna nas Duehu.Dla wielu to co pdwiedzielismy b~dzie samo przez si~ oezywiste,podezas gdy inni b~dq w tym widziee jak'1s dowolnose i zbytni'1swobod~ w traktowaniu objaWiienia i dogmatu. Kryzys porozumieniaobejmuje dzis prawie eal'1 mysl katolick'1. Leez bye moze, to co dlawielu jest oezywistosci'1, moze bye i przez innyeh przyj~te jako hlpotezaroboeza? Uzasadnieniean jej b~dzie to, co teraz porwiemy 0 slowieBozym w zwi'1zku z dwiema p020stalymi Iwarstwami ludzkiejmowy. MolW~ Bozq mozna porownae z drug'1 'Vvarstwq ludzkiej mowy- i tu takie, w tej 'Vvarstwie Boza mowa urzeezywistnia si~. Warstw'1t '1 jest s wi a dec two. Czlowiek przenikni~ty 1ask'1 wyrazasiebie, swoj byt z laski i tym samym daje swiadeetwo 0 Boguswego zbarwienia. DalWanie srwiadeetwa jest eelem wszelkiego wyst~pujqeegow Biblii dziejopisal'stwa. Jest ono takze eelem prol'oezegoslo\.va 0 przeszlosei i przyszlosci, wezwania by zye zgodnieze zbawieniem a unikae tego, co si~ mu sprzeciwia. Teza ta dotyezyobjawienia, Pisma i Tradyeji. TakZe talm, gdzie tradycja Zlostajesformulowana w dogmataeh, nadal jest ona swiadeetwem - swiadeetwembroni'1eym si~ przed oslabieniem lub zafalszowaniem.W tej walee ehrzeseijanie swiadezq takze swoj'1 knwq - b~dqcw tym wszystkim nasladoiWeami Chrystusa, Swiadka tego, czymOjeiee w Nim jest dia nas; Jezusa Chrystusa "ktory pod Pon ckimPilatem zlozyl swe pi~kne wyznanie" (1 Tilm 6, 13), ktoremu Apokalipsadaje imi~ "Amen, swiadek v,rierny i prawdziwy" (Ap 3, 14).Ale to jeszeze nie w szystko. Boza mowa w slowaeh ludzkieh nietylko jest swiadeetwem, leez takze po\.voluje do istnienia wspolnot~,jest czyms sakramentalnym. 3 Czlowiek, ktory swiadezy 0 zbawieniuBozym, nie tylko 'Wyraia je wobee innyeh, leez je oznajmia, glos! jed I ani e h. Zbawienie jest zaofiarowane, a skoro zostaje z wial'qprzyj~te powstaje w s p 01 not a zbawieni.a. Ludzka mowa zawszezmierza ku wspol~ 'ocie, ten aspekt posiada oezyw'iscie i mowa Boza.3 Por. E. Schillebeeckx De sacramentaire structuur van d e openbaring, " Kultuurleven"19/1952, 795-802.


TO CO LUDZKIE W MOWIE BOZEJ237Wyrowilismy juz t~ warstw~ mowy, ktora wyrainie i tym samymba!['d~iej naglqco wzylwa do wspolnoty i powoluje jq do zycia. MowaBoza takze nalezy do tej wars.twy: p 00 'IN 00 1 u j eon ado is t­n i eni a Lud BoOZY, wspolnoQt~ Kos 'cielnq: "cosmy widzieli,0 czym slyszelismy, to glosimy takze w a!m, abyscie wy takzebyli z nami w lqcznosci. A lqcznosc, jak


238 PIET SCHOONENBERG S.Jzawiera. Na przyk1ad: powiedzielismy, ze mowa Boza jest zarazemdo gruntu ludzka, a wi~c W'f2 I\vszystkim taka jak my - p r6czgrzechu. Dotyczy tD przeciez takze samego Chrystusa. Zaniierze ­niem naszym by10 rozpoczqC rozwazania nad teologicznymi pytaniamiod zdrowej filozoEi ludzkiej mowy. Wlasne szczegalne cechyslo,wa Bozego uwydatniq si~ wtedy same przez si~ . Tak spostr zeglismy,ze sloiwo Boze tworzy wspalnot~, buduje Koscial. Czynito na przestrzeni historE - jako takie zyjqC w tradycji. Gdy patrzymyna objawienie od strony cz1owieka, okazuje si~ ze jest O'IlOp l' Z e k a z y wan i e m, tradycjq wlasnie. Podlega wi~c prawomludzkiej tradycji, korzysta ze wszystkuch jej srodkow, pisma i ustnegopodania. W tej ostatniej formie rozwija si~ one zgodn~e z historycznymiprzemianami cz1orwieka. Wiernosc tradycji wymaga'wi~c "przek1adania" jej w zwiqzku z kazdq nOWq sytuacjq. NatomiastobjaJWIienie spisane trwa juz bez zmiany - scripta manent.Dla zachowania ciqg10sci to, co utl'Walone na pismie b~dzie wi~stale potnebowae interpretacji w oparciu 0 tradycj~ ustn'l. Leczi vice versa - tradycj:a musi 'wracac do zrodel, do najwczesniejszychdokumentow, bo potrzebuje konfrontacji z nimi, jesli nie rnazeslizgn'le si~ w jednostronnosc, a ~vi~c w fa1sz. To jest warunekciqglego orrganicznego wzrostu. Taki jest wlasnie zwi'lzek Pismai Tradycji w Kosciele. Jego szczegolnq cecha, jest tylko - a raczeja z - wspomniane jui: przewodnicllwo Ducha, skonkretyzowanewe wspalnej wierze i w swej najscislejszej forruie ZJWi'lzane z prze ­wodnictwem paste1'skiego urz~diU.Slow,o przeniesione z daJwnej sytuacji w naSZq nOWq sytu acj~zawsze wymaga e g z e g e z y, tlumaczenia czy (rejinterpretacji.Dotyczy to Pisma swi~tego lecz takze i dokumento\w t1'adycji, takkhjak orzeczenie Soboraw. W kazdym wypadrku wielkie zna'czenierna rodzaj literacki danego dokumentu. Ogalnie mozna powiedziee,ze dorpiero ostatnie pokolenia dokonuj'l pewnych rozroznie ii.n;i~dzy dwoma elementami, ktore dla autorow dawnych dokumentowwiary by1y nie do odroznienia, a mianowicie z jednej stronymi~dzy tym, co moznaby nazwae afirmacjq, sensem, poslannictwemwia1'Y - a z drugiej strony srodkami, przy pomocy ktorych toposlarmictwoWY1'azano oj sytuacj'l, w ktorej si~ to odbywa1o, mozliwosciamij~zykowymi, mOWq obrazow'l, naukowymi i przednaukowymiprzekonaniami na temat cz10wieka w swiede. Przekonaniate cz~sto byly bezkrytycznie przyjmowane. Do tego dochodzq jeszczeracje polemic~ne - okreslone pytania, na ktare chciano odpowiedziee,bl~dy jakie mialy bye przezwyci~zone. Tego rodzaju rozroznieniaprzeprrowadzamy dzis oczYlwiscie, gdy chcemy przyswoic naszemuswiatu mysl Platona. Podobnie post~puje ka'zdy wierzqcy,egzegeta i teolog ~ kazdy z nich na swaim pozioruie - gdy tlu­


TO CO LUDZKIE W MOWlE BOZEJ 239maezq na uzytek naszyeh ,ezasow Ksi~g~ Rodzaju, Ewangeli~ Marka,dekrety Soboru Nieejskiego, ezy nawet Watykailskiego I, a nied1ugoi II. Szezeg6lnq jest tylko rzeezq, ze gdy ehodzi 0 wiar~ dziejesi~ to wewnqtrz wsp6lnoty prowadzonej przez Dueha.Nieraz j'Uz zaznaezalismy, ze sloW1o twO'fZY wsp6Inot~, a takze izw Koseiele, w najpelniejszej sakramentalnej postaei jest ono podtrzymywane,ozywiane i za'gwarantowa-ne 1lrzez Chrystusa j Dueha. Dorzueimydo!tego teraz, ze ka:i:de slowo potrzebuje odpowiedri. Odpowiedziqna mow~ Bozq jest nasza modlitwa. Skoro Slowo Boze przyehodzido nas w slowie ludZlkim,we ,wsp6lnocie koseielnej (w kazdejz jej wielu postaei: 'W1sp6lnoty eueharystyeznej, sobmu, ezy przyjaoCielskieg'odialogu), a wi~e i ja w swej modlitwie 2'lllajduj~ si ~zawsze \vewnqtrz ludzkiej wsp61noty. Czyi wi~e nie przema1wiambezposrednio do Boga? Ta bezposredniosc mi~dzy Bogiem a mnqnie wyklucza bynajmniej Jego Wcielenia w molieh bliinich, w elVvsp611udzi, przeciwmie ana je ZlalwieOC'a i zaklada. Moja bezposred-,nlosc z Bogiem realizuje si~ zawsze "przez Chrystusa", i "wewsp61n,ocie Dueha Swii~tego", kt6rq jest Kosei61. A wi~e 1ll10dlic si~to mowic Ty do Boga, nie dzi~ki wewn~trznemu oderwaniu odtliiniego, leez wlqczajqe boskie "Ty" w ludzkie, ehrzeseijailskie"my".Piet Schoonenberg SJ+hun. H. Bortnowska


GERALD VANN SWIATto I CIEMNOSC Mors et vita duelloconftixere m i rando:dux vitae mortuusregnal v;vus ­Wielka'nocny hymn Victimae paschalis opisuje jak iycie i smierczwarly si~ w dziwnym i cudo~umiec ziemi~ i to, co jq zamieszkuje, albo specjalnieswiat ludzk'i - byw,a tei, ie siowo to zmalczy po prostu "wszyscy",tout Ie monde; ale czasami "ten swiat" Iwyst~puje jako przeciwienstwoswiata niebianskiego, jest krolestwem Szatana przeciwstalWionymKrolestwu Boiemu i 'obejmuje tych, ktorzy odpychajq swiatloprzeklaldajqc nad nie ciemnosc.Ciemnosc jest wi~c rowniei, w tym konteksde, poj ~ cierrn etycznym:tak j'ak swiatlo i blask chwaly objawiajq boskq obecnosci Bog mieszka w "swiatlosci niedost~pnej", tak ciemnosci Sq znakiem,a zarazem i mieszkaniem tajemnicy nieprawosd; tego, ktoryjest "ksi~cierrn tego swiata", i tych, ktorzy ulegajqc mu czyniq si~uczestnikami "Zla, ktore jest WI swiecie". Z drugiej sirony, tak jakze smierci tryslm iycie, a grob jest lonem, tak rowmiei nec rodzibrzask, z ciemnosci wylania si~ swiaHo - 'orficki hymn mowio nocy ja·ko panton genesis, narodzinach wszystkieg'o. Podobnie jakna poczqtku z ciemnych wod chaosu uksztaltowana zostala ziemia,powstalo swiatlo i iycie, tak w~drowka do iycia i peini w tiedzieprzez ciemnosc, poniewai trudne to jest pos'ZUkiwanie, wyprawa polqczonaz niebezpieczenstwem i walkq i grozq i samotnosciq. Jednakieszarosc Wergilianskiej podroiy podziemnej (ibant obscuri sola• Rozdzia! t ksi1jzki The Eagle's Word - A presentation Of the Gospel accordingto St. John wHit an introductory essay by Gerald Vann OP, New York 1961.


SWIATLO I CIEMNOSC 241sub nocte per umbram - mraczni w~rawali przez cienie rw rueprzebitejnocy... ) rue maze bye wiernym obrazem podrozy chrzescijanina,ktory jak,o comes Solis, towarzysz S}onca, nigdy, nawetw najciemniejszych chwilach nie ·bywa zupelnie pazbawiony podtrzymuj


242 GERALD VANNprzynalezec do tego Il110wego porzqdku musi naTodzic si~ "na nowo,z g6ry" przez wiar~ W' nowego Adama. Ale wia'ra to ;nie tylko iIl1­tE'lektuallny losqd, to osobiste za'angazowanie: dac wia lr~ Chrystusowi,to oddac Chrystusowi siebie, polozyc SWq wia 'r~ w Chrystusie,to! zlozyc siebie i los swoj w Jego r~ce. A to z kolei znaczy powitaci przyjqc Swiatlo, i posiqsc, a raczej dac si~ 'p'osiqsc Prawdzie.Kazdy ,cz~ow1ek przychodzqcy na swiat otrzymuje dzi~ki stworczemuSlowu sw:iatlo zr'ozumienia, ale swi'aHo wiary ,otrzymujq ­przez SIc-wo zbawcze i tworzqce od.nowa - tylko ci, ktorzy Swiatloprzyjmujq wraz z jego mOCq, przeksztalcajqcq ich samych 'na podobienstw,oSwiatla, talc aby ,mogli zye 'WI Swietle.Zaall1gaiJawanie w wiar~ jest wi~c czyms calkowitym. Swliatlo -Prawda - jest bezgraniczne i wszechobejmujqce nie tylko w sensiezaw:ierania w scibie wszelkiej prawdy, ale i w sensie obj~ciacalej oSlobowosci wierzqcego. Umysl moze przyjqe jakqs cz~sciowqprawd~ czy swiatlo podczas gdy caloksztalt osobowosci poz.ostajew mroku; lecz niepodohna oddajqc si~ w pelni Swiatlu a,ktem wiaryzostae mimo to w ciemnosci.Jalk widzielismy, wi'ekuisty Logos to przede wszystkim samopoznall1ieBoga i wyraz tej rwiedzy w lonie Bostwa; dalej Logos wyrazasi~ w tych zeWll1~trznych 'V\liYpOlWi.edziach, ktorymi Bog objawiasiebie stworzeni'om - objawia przez "slowa", ale w hebrajskimsensie "slow", obejmujqcym rowniez io,czyny lub I\vydarzenia; a toobjawienie I{)siqga szczyt w przyjsciu samego Siowa na siwiat, w JegoczIowieczenstwde i slol\vach wtenczas przez nie wY'Powiedzianych,uczynkaich dokonanych i wyda['zeniach Jego zycia mi~dzy nami.Lecz owo pos~annktW1o obejmuje nie tylko rhernata, wYPolWiedzi,ale entolai - nakazy, bo objawienie BQze TI1iesci w sobie objawienieJego woli, Jego zamia'ru, Jego - jak si~ wyraZa sw. Pawel ­"milosiernego zaunyslu"; stqd tez zawiera si~ w nim i owo "prawo",ktore przez Chrystusa nie miafo bye zniesione ale prze,ksZJtalconei tak doprolWadzone do pelni. Mamy nadal - i zobowiqzani do tegojestesmy 0' 'wi.ele mocniej niz kiedys - wielbic i opiewac prawojak czytnil Psalmista, ale zafWsze pami~tajqc, ze tresc prawa, to nietylko "przepisy", ale testimonia (i'ak to wyraza Wulgata w Ps 118):pmwo jest swiatlem i oswieca. Jest to Boze obja1wienie Jego planow00 dOl czIowiek'a i sposobow post~powania z nim, oraz drogczIo"vieka do Boga. I dlatego wlasnie, ze nOl\ve zycie, jakie otrzymalismy,to nie prawo juz tylko, jakie dal ludziom Mojzesz, alezycie w Iasce i w pral\vdzie dane czlowiekowi przez Chrystusa ­za wszelkq cen~ musiuny wystrzegac si~ legaIiZlIYlu, ktory Pan nasztaknieustannie , zwalczal i z -takq mocq pot~pial, legalizmu, ktoryw istocie niszczy 'Pr'aw,o - bo "litera zabija" - wyry,wajqc prawoz lwntekstu,zamdarow i ,celu, oddzielajqc je od wlasciwej mu ratio­


SWIATLO I CIEMNOSC 243rozumowej podstawy - innymi. slowy odeinajqe je rw ostatee~nosciad Logosu.Mamy nasze Prawo, naSZq Torah, to, co Bog na!m nakazal; ale. zawszelkq cen~ musimy si~ upewnie, ze wddzimy je takim, jakie jestw rzeezywistosoi ~ nasze Tao, dro.ga do Zycia, i to droga, kt6rasarna jest Zyciem. Omnes viae tuae veritas, mowi nam psalm 118:wszystkie dragi Boze Sq prawdq; Jego drogi i zamiary w stosunkudo nas SCI dla nas prrnwem, leez jednoezesnie objawieniem prawdyi stqd zrodle'l11 zycia dla nas: "Pra1w,0 twoje jest prawdq", glositenze ·psalm - nie tylko jest prawdziwe, ale jest! "p'rawdCl", a prawdanas "wyzwala", skor,o wyprQlwadza nas poza d z:iedzin~ i moeciemnosei 'w krolestwa 8wriatla, a zye w swietle, bye synem Slonea,znaezy z kolei zyc nowym zyeiem, prawdzilwym, zyeiem Bozym,poniewaz jest to posiadanie praWidzilwej gnosis, danej przez Bogamqdrosei, pDlegajqeej na rozumien riu Boga: gdyz "to jest zyciewieezne" - znae w milosci i ·wielbic "Ciebie, jedynego Boga prawdziwegoi tego, kt6.regos poslal" - Bozego vVyslannika, Mesjaszadla ludzi, J ezusa.Tak wi~e gdy Pan nasz mowi, ze Pra,wda nas wyswobodzi, niem amy tego rO;bumiec, ze wyzrwoh nas Mesjasz, ktorego niekiedy, 'jakby mimoehodem nazyv;lamy tez prawdq: to prawda jako ta,kaezyni z Tlas ludzi :wolnyeh dajCle nam zyeie peIne i "nadobfite".Caly eel naszej mroeznej wE:drowki, przedmiot naszegopcszukilWania w tym doezesnym zyeiu, to osiqgnqe poz.nanie boskiej,zyciodajTlej i przemieniajqeej prawdy, ktorq stanol\ovi petne obja ­wienie si~ nam Boga i jego Zlamysiu w osobie Slowa w;Cielonego.I dlatego wlasnie, ze Praiwda jest sarna osobq, a nie tylko stw~erdzeniempoj~ciowylITl, wiara jest os'Ob()iwym zaangazolWaniem, a nietylko intelektualnq akeeptacjq zdan, a zycie wieczne to mllujqcepomanie Boga ,i Jego Chrystusa. Ale dojse do poznania prawdy, todokonac jej odkrycia : poszukiwanie, to z samej definieji w~prawaodkryweza. V/szyscy ezegos wypatrujemy, szukamy, nieraz poomaeku (z tym powszeehnym dqzeniean kojarzCl si~ slowa Ewangelii:"Czego szukacie?" J 1. 38) 4, i nie wi.emy nieraz sami ezego poszukujemy, poza tym, ze cwo cos ma n adac sens naszemu zyeiu.A wi~e trzeba si~ nam naprzod nauezyc, ze sens to Logos - a w osta­4 P y tanie Pana naszego i pytanie dw6eh uezni6w znClez1j ealkiem po prostu:,,0 co chodzi? Czego ehcecie?" i "Gdzie mieszkasz?" - ale podte kst j est nie w1jtpJi­Wy: doslowne brzmienie pytania Jezusa: "Czego szukacie ?" nasuwa na mysl ca1ctideE! i symbolikE! "poszukiwanla", w y prawy na odkrycie rzeczywistosci; slowauczni6w "g dzie mieszkasz" - ideE: "mie jsca obecnosci Bozej", Szechiny - "miejseagdzie mieszka Chwala", i mieszlcania Boga z ludzmi, co sprawi Slowo maj1jcena imi~ Emmanuel, "Bog z nami".


244 GERALD VANNtecznym ra.chunku osobowy Logos; i dlatego mamy z SzymonemPiotrem posta,wie sobie pytanie: do kogoz innego p6jdziemy, skiowtylko Slowo rna slowa dajqce zycie (1 nadajqce sens zyciu), jedynieSlowo posiJada tajemnic~ zyrcia, kt6re trwa wiecznie: to Ono jestcelem poszukiWlalllia, a jedy,ne nieodZ-OWine pytanie dla nas, jaki dla dw6ch uczni6w Chrzciciela, hrzmi: "Nauczycielu, gdzie mieszkasz?"Stwierdza.iOlc, ze kazdy czlowie'k musi odkrye prawd~ samodziel­;nie, bynajmn,iej przez to nie zwprzeczamy, ze lWiara jest darem Bog'ai ze uczye si~ musimy od .Boga za posredniotwem Jego objawliajOlcego Slowa i za posredn


SWIAno I CIEMNOSC245Swia,uu i rwpatTywac si~ rw nie, sam b~dqc swia,tlem. Mo,ze pa,tTZecw Slon'ce tak jca,k Orzel, poniewa'z sam jest ogniem.Slowo to "Swiatlosc pra'Wdzi'Wa". Jan posluguje si~ dwoma S10­wami zna'czqcymi "prarwdziwy": alethes - "pra ;vdziwy" jako przeciwiens1J\Vofalszywego czy niezgodnego z faktami - okresla twierdzeniralub tych, ktorzy je wypowiadajq; natomiast alethinos znaczyzwykle "rzeczywisty, autentylc~ny" w przeciwienstwie do tego, cotylko cz~soiowo lub moie alegnrycznie przedstawia ,rdzennq 'I"zeczywistosc.I tak Chrzei'ciel byl "palqcym 1 jasniejqcym swiatlem",ale nie swiatlem pralwdZ1it\vym. 00 'wi~cej "prawdziwe" w tym sensieby'Wa cz~sto przeciwienstwem "doslow.nego, literalnego": i takPan nasz jest prawdziwq sWlqtyniq w przeoiwienstwie do swiqtynizbudoiwanej z k'amieni, tak sarno jak jest prmvdziwym swiatlems'wiata 'W odro:inienilu od swiatla dziennego w doslownym sensie.A poniewaz vvypelniajq si~ w Nim i schodzq z pola ust~pujqC Mumiejsca figury i zaipowiedzi sta1rotestamentowe, ewangelisci tak cz~stoprzypominajq nalm, jak przez to, czym jest On i co czyni, "wypelnirosi~ Pismo".Ale Slowo wcielone to nie tylko rzeczywistosc odpowiadajqcatemu, co kiedys bylo zapowiedziane: czyni Ono skutecznym ,to, cozapo~viedz tylko oznaczala. (Tak na 'Przyklad chrzest Jezusa roznisi~ od chrztu Jana, ktory chrzcil "tylko I\vodq"). A ten fakt manam uprzytomnic cz~sto uzywane okreslenie "zy"vy": Zydzi mowilio "Bogu zywym", podkreslajqc przez to Bozq aktywnosc wlswiecietworzenie,podtrzymywanie, poruszanie, kierolWnictwo: stale ksztaltowaniemstOcrii ludzkiej. Podobnie Slowo jest chlebem zywymi zYWq wodq, zst~puje z nieba i z nieba przynosi prawdziwe zycie,ktore jest zyciem rwiec~nym. Inaczej mowiqc Pralwda jest zarazemprzedmiotem ludzkiego poszukiwania i mocq, danq cziowiekowi, byje podjql: Chrystus jest Praw;dq, ~nac Go to miec zycie wieczne,lecz jest On rowniei DfiOgq do tej wiedzy.Na samym paczqtku, gdy rodzilo si~ wszystko, Bog uczynil firmament,moonq i trwalq kopul~ nlebieskq, by oddzielic wodyw gorze od wad na dole. Ten obraz a·kt


246 GERALD VANNusynoW1ienia, kt6re nie dokonaloby si~ IV{ Inas wi pebni bez t:w6rczegociosu aniecza.Ale i mocna, twarda kopula takze musi zostac 'Przebita, by umozliwiczlanie si~ 'w6d, malZenstwo nieba z ziemiq - bez czego,bez deszczu i sniegu zwilzajqcych ziemi~ 5 - nie ziellOnego by niewyroslo, zadne zia'rnl{) ani OWI{)C ziemi. Muszq istn,iec "drzwi", bymodlitwa i pragnienie ludzkie mogly wznosic si~ do 'l1ieba, a zyciei moc niebieskazst~powac 'na ziemi~. Dlatego to ludy pierwotnemialy rWlielkie drzewo, lub stawi.aly wysoki slup czy ft.la[" IV{ samymsrodku sv.~oich swi~tych rmi€jsc. I dlatego tez w St>arym Testamencie,gdy przyszedl potop, niszczqc by 'Odnrowic, zT6d~a 'Z najwi~kszejgl~bokosci przelamaly zaJpory, a zarazem otworzyly si~sluzy niebios i tak w'Ddy z dolu d Z gory zlaly si~ 1W jedno. A kiedyJakub sn~l 0 drabinie S'i~gajqcej nieba, 'i ° aIlliolach iWchodzqcychi schodzqcych po niej, gdy sam Pan Bog nachylal si~ ze szczytu,budzqc si~ wykrzyknql: "Straszliwe jest to miejsce, to dom Bogai brama niebios".Mamy wglqd w pra"'vd~ tego wszystkiego - w pelni~ znaczenia- teraz gdy Prawd.a ukazala s ,i~ 'nam: wiell11Y dziS, ze nie kto~r:ny ja'k sam B6g jest naszq drogq do Boga, ze otw6r w kopuleniebios i ze brama: nieba 00 Slowo, kt6re sarno powiedzialo nam: JAJESTEM drzwiami, JA JESTEM d!'ogq, utozsalll1ilo si~ tez z tq rzeczywistosciq,kt6rq zapo:witadala drabina J akubowa: "Zohaczycieniebo otw,arte i aniol6w Bozych wst~pujqcych .i zst~pujqcych naSyna Czfowieczego". A echem tych sl6w 8q 8~owa Szczepana, pierwszegochrzescijanskiego m~czennil;:.a, kt6ry wpatrujqc si~ w nieboi widzqc Chwal~ Bozq zawolal: "Ot


STEFAN WILKANOWICZCHRYSTUSTAJEMNICAFAKT, PARADOKS,Na'pisalem poprzednio *, ze tylko chrzescijanski typ konstrukcjilosu ludzkiego zgadza si~ z moim poj~oiem nat'llry i po-wolaniaczlowtieka. Wyeliminowalem irine religie nie lekcewazqc Zlresztqwartosci, kt6re si~ w nich zawierajq. Doszedlem do przekonarnia,ze chrzescijanska postruwa pOZlnawc:z;a mi odpowiada. Ale to jeszczehardzo malo, jeszcze to nie 'Wystarcza dla podj~cia zyciowej decyzji.Jeszcze jestesmy na plaszczyznie swiatopoglqd6w i badamy ich przystawa!niedo naszych podstawowych 'przekonan. Tymczasem chrzescijanstWlOglos-i, ze jest religiq objawionq, to znaczy, ze B6g sam po-dalludziom prawd~ 0 nich i '0 sobie srumym. Ten B6g urodzil si~ jakkazdy czlQ!wiek, pracowal i nauczal wsr6d ludzi, umad dobrowolnieza ich grzechy, poczem Zlmarrtwych'Wstal. Tym, kt6rzy Go b~dqnasladowac, obiecal udzial w swoim zyciu, jednosc z sohq. Przeztakie postawien'ie sprawy chrzescijanstwo r6zni si~ zasadnicz'o odwpzystkich innych religU. Jesli pra'Wdz:]we jest chrzescijanskie objawienie,cale zagadnienie przesu\wa si~ na innq plaszczyzn~.Ale czy maze byc prarwdziwe?Nk a nic nie dziwi~ si~ ludziom, kt6rzy to wszystko uwazajqwprost za nonsens, dla kt6rych opowiadanli:a Q Bogu, kt6ry na·rodzilsi~ z dziewicy, umrurl na krzyzu ~ polecil spozywac chleb i wtino jakodalo sJvloje i krew S'Wojq, Sq czyms obraiajqcym ich godnosc istotrozumnych. Tego si~ przeciez nie da pojqC j to si~ me miesoi 'W kategoriachmyslenia normalnego, nowoczesnego (czyli uksztaltowanegow pewien specyficZlllie jednostronny spos6b) czlowielm. Nie dziwi~ si~wi~c l'lldziom, kt6,rzy nie mogq pojqC jak wyksztalcony, kulturalnyczlowiek moze wierzyc w to wszystko i desperacko sa.mi usilujqwierzyc, ze katol,icy wymyslili sobie religiE: dla cel&w taktyczrnychalba ze: "Relig.ia. jest tworem czlowieka i powstala na skutek istniejqcychw czlowieku potrzeb ... Tak wi~c szuka rekompensaty 'W reli­• W nrze 150 "<strong>Znak</strong>u" -Spotkante z chrze§ctjanstwem.


248 STEFAN WILKANOWICZgii czlowiek nieza'angazowany, "nijaki", ktorego zycie jest pozba­Mone ce,lu, ktorego praca jest nudna, cZ!01Wiek niezaangazowanyw iycie spoleczne, kulturalne, zawlodowe ..." (B. SuchodolskirO. Danielou napisal hardzo trafnie (Bog i my, Wyd. "<strong>Znak</strong>"), zeZydzi musieli alba uwierzye w Jez'Usa albo Go skazae lIla smiere.Jez:us tak niedwuznac2lnie okreslil si~ jako Bog, ze zadnego innegowyjscia nde bylo. Mam ochot~ powiedziee, ze czlowiek wspolczesnymusi przyjqe chrzescijanstwo albo je 2lWalczae - tak bard:lJo jestono sprzeczne z XIX-wiecznym scjentyzmem, ktory uformowalw wielkiej mierze kultu'1'~ pierwszej polowy XX wieku. Jesliwiel'll ludzi niewierzq'cych tego drugiego nie robi, a nawet odczuwaw stosunku do chTzescijanstwa pewnq sympafi~, to dzieje si~ toz jednej strony z powodu sceptycyzmu, a z drugiej dzi~ki podstawowym,egzystencjalnym wartosciom, ktorych jest one nosnikiem(milQse blizniego, godnose czlowieka).Zanim jednak zaczniemy si~ zastanawiae nad pra1wdziwosciq czyniepmwdziwosciq twierdzen Chrystusa, 'Wypada zapytae, czy Onrzeczywiscie istnial?Musz~ przyznae, ze nie stalnowilo to dla mnie nigdy powaimiejszejtrudnosci. Przerzucenie kilku ksiqzek pozwala si~ zorientowae, zedzis ludzie odrzucajqcy IW ogole historycznose Chrystusa nalezqw swiecie nauki do rzadkosci. Ale moze mimo to nalezal,oby wnikliwielrzecz samemu zbadae? No ICOZ, chcqC bye tu czlowiekiem w porzqdkutrzeba by najpierw porzqdnie postudiowl


· CHRYSTUS - FAKT, PARADOKS, TAJEMNICA 249'J aki syn ciesli moglby glosie si~ Bogiem w srodowisku, gdZ!i.e poczucietranscendencji Boga bylo tak siIne, ze nawet nie \VIoIno bylowymalWiae Jego imienia? Kto odwa,zylby si~ tak przekreslie pol!ityc:ono-'l1acjonalistycznqideologi~ mesjanskq? Mogliby to uczymietylko umyslowo chorzy lub samobojcy, ale wtedy nie da si~ zrorumiee,dlaczego ca}a ta spra'wa nie skonczyla si~ w ciqgu kilkumiesi~cy.J esli tak si~ nie stalo, jesli uczniowie J ezusa glosili nadal J egonauk~, a przede iWszystkim glosili Jeg,o samego, to musieli bye najgl~biejprzekonani 0 Jego boskosci. Musiala to bye dla nich oczywistose,'bo inaczej nie wytrzyrmaliby ani przeslado~~an ani naciskuzydowskiej tJradycji ani urokow hellenskiej kultury. Gdyby chrrystianizmbyl filozofiq, stworZ'OlIlq przez ludzi religiq, w ogole jakqs"ideorogiq" lIlie m6g1by miee tej sily opotu i rozwoju; jego pierwsiapost010M'ie byli na agol ludzmi prostymi. Nie moglby zresztq byeideologiq stworzonq tak naprzekor zar6wrno Zydom jak i Grekom!Ale byl infonnacjq 0 kilku nlie2i.wyklych faktach i to byro najwazniejsze.OczYWliscie rozwijala si~ pozniej subteLna teologia, filozofiai etyka, zresztq juz lIliektony uczniowie byli lIliepospolitymimyslicielami, a wszystko to dzie'je s 'i~ na tIe starej i w dziedziniereligijnej ba!l'dw razwini~tej kultury zydowskiej. Ale wszystkozwiqzane jest z fa:ktem historycz,nym Boga-Czlolwieka, wszystkosluzy do jego objasnienia, nigdy ideologia nie wysuwa si~ na pierwszyplan. Ludzie, ktorzy stykajq s,j~ z chrzescijanami, ustosunkowujqsi~ do faktu, a nie do koncepcji filozoficzno-teolo:giczmych ani nawetdo etyki. I dzis nie nazywamy chrzescijanami tych, ktorzy odrzucajqten podstawowy fakt, choeby rbyli "leu. C1 3ymi od nas chrzescijanami",to ZIllaczy choeby zyli rw sposob ha!l'dziej zgodny z Ewangeliq, i choeby,nawet lepiej od lIlas ':mali Ewangeli~. Zresztq ludzie wiyznajqcychrzescijanstwo bez Chrystusa rnalezq raczej do rzadkosci. Jesli si~Chrystusa uznaje za Boga nie moze bye synkretyzmu z chrzescijanstwem.G!!'anice pomi~dzy buddyzmem i hinduizmem na przykladSq dose plynne, mozna nalezee jedrnoczesnie do jednego i dodrugiego ;nie budzqc zdumienia. Podobnie ,buddyzm miesza si~ z kon­·fucjonizmem i taoizmem. Natomi>ast religie, w sklad ktorych w jakisspos6b wchodzi chrzescijanstwo, na1ezq do rzadkosci. Nie mysl~ tuo islamie, bo w Inim Sq raczej tylko 'cienie chrzescijanstwa. Kimbangu,ka'odai:om - to chyba wszystko. Przyznam si~, ze 0 tej pierwszejprawie lIlic nie Iwiem ( powstala niedawno w Afryce na banetendencji nacjon,alistyc:onych), ta drruga zas to calkiem zwariowanasekta wietnamska, ktom czci zarowno Chrystusa jak Wiktora Hugoi Churchilla. Poza tym mozna mowie 0 jakichs wierzeniach afrykanskichczy poludniowo-amerykanskich, ale to jest na pograniczumagil.


250 STEFAN WILKANOWICZPodobrue ostro odgra,nicza si~ od innych religii mozaizm. Tu mamybowiem sytuacj~ 'Podobnq, oparcie si~ na f.alkcie obj,alWieni'a i przymierzapomi~dZyBogiem a narodem wybranym. Ten fakt stanolWisedno religii iydowskiej i musi dzialae przeciwko wszelkim synkretyzmom.On zresztq uformowa1 na:rod, ktory przetrwa1 upadekwlasnej panstJwowosci, dwudziestowiekowe rozpmszenie i ll1awetkryzys samej religii. Dzis warstwy wy;ksztakone Izraela Sq w wi~kszoscireligijnie oboj~tne, g16wtrle sily ideowo-polityczne majq charaIderlaicki, ale prawodawstwo i sam charakter panstwa jestswoiscie religijny. Moina nie 'wierzye, ale ruie mo:i:na ZJmienie religii.O. Daniel Rufeisen, bohater iydowski z czas6.w okupacji, ,nie m6gIuzyskae - jaiko Zyd - obywatelstwa 17.Jraela, bo jest ksi~dzem katolicbm;Zyd z krwi Ii. kosci, gOTqCY patrilolla :i:ydowsk:i, zosta1 pralWnieuzna,ny za mniejszose narodow'q, tak jaik zamieszkali rw Izraelu Arahowie.Tu warto wspomniee 0 islamie, majqcym tak:i:e monolitycznycharakter. Ale dzieje si~ to ,raczej na ilnnych zasada'ch. Przynaleznosedo tej religii zwiqza1na jest najscislej z 'przynaleilITosciq dospolecznosci w okreslony sposob zorganizowanej, zwiqza,na jestz teokratycznq ,cywilizacjq. Jesli kios przestaje bye muzu1man'inem,to wylqcza si~ zarazem ze spolecznosci, przekresla nawet wi~zy rodzinne.W wielu krajach arabskich utoisamienie islamu i arabskoscijest tak silne, ie pewien wJyksztaloony Arab z AIgieI'u, 'P0:mawszyna jak,ims mi~dzynarodowym zje~dzie arabskiego chrzescijaninaz Libanu, wykrzyknql: "Jest Pan pienwszym chrzescijanskrilrn muzulmaninem,ktorego spotykarm!" Za'Pewne da10by si~ znaleie i u nasanalcgicznie Zlbitki poj~ciowe. Pewna mana mi wieSniaczka spod~Tarszawy opowiadala po powrocie'W 1945 I'. Z przymusowych r,o,botw Barwari,i, "ze tam tei mieszkajq Pola,cy, tylko ie mowiq po niemiecku".Niemruiej nie jest to to samo, co w 'WYpadku Zydow lubArabow. Wi~kszose Polakow dobrze wie, ie Kosaiol jest katolickito znaczy powszechny, zas tylko niektorzy z nich Polsk~ uJv,ra:i:ali zaChrystusa naI'od6w.ChrzescijanstwlQ jest daleko silniej :lJWiqzane z Chrystusem niijakakolwiek 1nna religia 'ze swoim zafoiycielem. ApostoloWiie i uczniowieChrystusa byli przekonani 0 Jego bosk>osci i Jego sarmegoglosili Zydom i 'Poganom. CZy to wystarozy, abyrm i ja wwierzylw Boga-Czl,owieka, a zatem uwierzyl takie Bogu-Czfo/wiekowi?Nie b~d~ tu nic pisal 0 samej posta'cl Chrystusa, >0 Jego zachowani'llsi~ i sfowach. Posta6 ta ma iak wielki 'llrok, ie ka,zdy mu uJega. NiedorzucilbYJIll tu nic nOWiego ani ciekarwego. Zresztq przymam si~, :i:eto co ,0 si~ Jezusie 'Pisze, cz~sto Go 'l"aczej zaslaJl1ia a nie pozwalalepiej zrozumiee. Traktaty na temat boskiej i ludzkiej naturyw Chrystusie budzq mojq nieufnose, 'Proby rwyjasnierria tej tajemnicy


CHRYSTUS - FAKT, PARADOKS, TAJEMNICA 251wydajq si~ czasem jaktby 'I1ie na miejscu. A jednak byly czasy kiedyrozprawiarnlO 10 tym na rynka


252 STEFAN WILKANOWICZJeszcze silniejszych i gl~bszych przezyc tego roozaju domajetmistycy. Moie to si~ ko'mus wydaje dzilwne, ze m6wi~ 0 tym takzwy.czajnie i ze wog6le poruszam taki temat: z tego co napisalemw pierwszym oddnku moach rozwia:han *, moz.na by odnJesc wraienie,ie mam wi~ksze skloll'nosci do filzyki nii do :mistyki. Toprawda. Odibylem studia techniczne, potem filozoficzne, otrzaskanyjestem troch~ z ekonomiq i socjologiq, ale gdyby to bylo moZliwe,to zaTaz bym rozpoczql studiawac histori~ i fizyk~ (a po tym wszystkimteologia bylaby narpr C\Jwd~ dekawa). Kiedy mysl~ 0 zagadnieniachs'wiatopoglqdowy,ch, poj~cia fizy'czne przychodzq mi od rarzuna mysl. Ciqgnie mnie do tego swiata fizyki, astronomii, astrofizyki.No, ale zycie tak si~ uklada, ze trzeba si~ zatdowolic rzadkimzresztq towarzystwem fizyk6w, a nie samej fizyki.Sentyment do tej ostatniej nie odstr~cza mnie jednak od mistyki,moze nawet przeciwnie, fizyka bO''VI,iem bardzo losl\vaja z niezwyklosciq,przyzwyczaja do niespodzianek i lodzwyczaja od zadufania.Wr6cmy wi~c do mistyk6w. Ich relacje odzwierciedlajq przedewszystkim bezrad


CHRYSTUS - FAKT, PARADOKS, TAJEMNICA 253trzeba w kulturze mi,nojskiej, religiach Egiiptu czy Bliskiego Wschodu,a w kt6>rym majq s,woje miejsce i za.klOn pitagorejski i neoplatonrzmi gnostycY2ID1, a potem plejady sekt ginqcych i odradzajq'cychsi~ w r62mych postacia,ch w ciqgu wiek6w, az do naszych dni. W tymnurcie dostrzec mozna bardzo ludzkq t~sknot~ do wyjscia pozaludzkq k()ndycj~, t~sknot~ do b6stwa. Wedlug wierzen mfickich,dusza kt6ra przebyla wszystkie IOczysLlczenia, wydobywa si~ posmierci z bolesnego k'ola zywot6w i slyszy wreszcie z lust wladc6wpodziemnych blogie slowa: "stales si~ bogiem z czlowieka". Apollondelficki w hymnie na czese zmarlego Plotyna spielWl8.: "Byles, dajmonie,przedtem czlawiekiem, lecz teraz twa dola bliZsza jest boskiej!"Ale ten nurt wlaschvie nas rnie interesuje, bo dose trudnoweryfikowae autentycLIlllOse przezye mistycLlnych w sytuacji, gdzieSCI lOne zalozenierm. ZaiUfanie budzq wlasnie wypadki, gdzie nie rnaani slad'll takkh zalozen, gdzie fakt poj,awia si~ nieSlpodzianie,a w kazdym razie tam, gdzie nie p,oszUlkuje si~ przeZye, ale najwyzszegoDobra. Takie jest zresztq zalozenie nauki katlOUckiej. Wydajesi~, ze nie brak takich fakt6w.Niemniej nlie liatw'O si~ ruwolnle od podejrzenia histerii. Nie da si~zaiprzeczye, ze niejeden z nas spotykal si~ z mistycZl1ymi rewelacjamiwywolujClcymi przemoznq ch~e 'llcieczki i niezwlocznego wychyleniakieliszka czystej - d.Ja obrzezwienia i r6wnowargi. Ale trudno generalizowaei wszystkich mistyk6w uznae Lla histeryk6lw. Czasamiwysta~czy pr6bka styl'll, alby dostrzec calq niewlascirwose podobnychprzypuszczen. Wezmy na przYikl.ad takq strof~ z PieSni duchowejsw. Jana od krzyza:"M6j Umilowany - g6ry,doliny samonne, zalesi'one,wysPY osoblilwe,rzeki s2lumiqce,swist wiatr6w milosnych;noc spokojnl8.,bliska wsta'jqcego Switania,muzyka ucis2lona,samotnose I'oz.spiewana,'wieczerza, kt6:ra wzmacnia i 'rozmHowuje".A potem komentarz prOZq raczej suchq i pedantycznq, z wyraznympi~tnem scholastycZl1ej szkoly. Nie, to nie jest "mistyk" w potocznymslowa tego znaczeniu.Trzeba jednak przY2lllae, ze budzi 'pewien niepok6j w opisachprzezye mistycznych tak cz~ste eroty,c:zm.e IObrarowanie. Ale w grunderzeczy dlaczego nas to tak razi? Jesli si~ pami~ta 10 przytoczlOnym


254STEFAN WILKANOWICZjuz zdaniu sw. Jana od Krzyza ("Jesli tych podobienstw nie czytasi~ 'Z pr'ostotq ducha milosci i w zna1czen1u im wl.asciwym, wydajqsi~ one ralCzej niedorzecZ:l1osciq, nii: istotnq pral\vdq"), to wiele si~i\vyjasni'a. Jakimii: obrazami moi:na si~ posluiyc dla oddania milosdi zjednoczenia? Przeciei: milosc m~i:czyzny i kobiety jest; a w kai:­dym razie bywa zja\viskiem 0 wielkiej sile, intensywnej radoscii subtelnosci. Gdzie' zna,lei:c innq analogi~? Takze trzeba wziqc Ipoduwag~ dystalns kulturalny i kOinwencjG literackq. Dla ludzi, ktorzytych ohrazow ui:ywali, PieSl'~ nad Piesniami, platonski dialog 0 miloscii Pawlowy hymn 0 milosci z Listu do Koryntian byly tekstamibardzo bliskimi, normalnq stra"'''q rozmyslan. Nasza wrazli"mscksztaltolWana jestniestety bardziej przez bmszurki () biologii milosci,erotyzm reklamowy i i!nformacje 0 seksualnych ekscesach.Nic tez dzi1wnego, i:e na 'obrazy milosne reagujemy ina'czej, aletrudno 0 to I\vinic autoraw mistycznych.. Skoro zaczqlem mowie ° sprawach mistyki, nie mog~, niestety,poprzestac na literaturze, ale musz~ odwolac si~ taki:e do bardziejegzystencjalnych doswiadczen. Prosz~ bye spokojnym, nie bylemnigdy po,rwany narwet do pierwiSzego nieba. Doswiadczenia te mialycharakter negaty'Wny to znaczy dotyczyly wypadkow mistyki zwiqzanejz psychicznymi dewiacjami. MQiglaby siG wydawae, i:e powinn()mme to zrazie raz na zawsze do wszystkiego, co pachniejakqkol'Wiek mistykq i irracj{)nalizimem. iNiewqtpliwie poz:ostala niechGci nieomal vv~trGt do lud,zi, u ktorych wzloty duchowe powodujqgadatl]wQse i we'Wn~trZiIlY przymus zba'wienia swia.ta wbrew jego\ovoli. Doswiadczenia te byly zresztq b()dzcem do ro'Zpocz~cia regulornychstudi6w filowficznych i musz~ stwierdzie, i:e studiUJm tomizmudzialalo na mnie jak orzezwiajqcy prysznic. Stqd mi:mowszystkie ograniczenia i braki, jakie daloby si~ w tomiznie lubw jego sposobach uprawiarnia zauwazye, zasadnicza postawa tomisty.cznapozostanie dla mnie najbardziej ()sobistq wartosciq.Ale doswiadczenia owe nie odebraly mi szansy dostrzeganiaprawdziwych mozlil\ov,osci rozwoju zycia duchowego. Zapewne zawdzi~czamt{) ludziom, barrdziej ludziom nii: ksiqzkom. Tak si~ skladalo,ze 'znalem sporo ludzi, u kt6rych czulo si~ cos gl~bokiegoi bardzo autentycznego, a kt6rych zachdwanie si~ nie mialo nicwspolnego z gadatliwosciq i aktywizmem "mistyk6w". Dosye trudnoo tym pisac, bo nie Sq to rzeczy dajqce si~ mierzyc. Ale blizszei dluzsze znaj'Omos'Ci z lWieloma ludzmi, ktorym na seril{) na Boguzalezalo, pozwolily na vliyrobienie sobie pewnego zmyslu "rozeznawaniaduchow". I prowadzily d() ciekawego spostrzei:enia, ze prawdzhvyi dobroczy,nny 'Wplyw na innych - w najgl~biej duchowymsensie - Iwywierali l3ni rnie najzdolniejsi ani nawet nie Inajbardziejcnotliwi, to znaczy posliadajqcy wysokq sprawIlose wykony.wania do­


CHRYSTUS - FAKT, PARADOKS, TAJEMNICA 255hrych uczynkow. Ci najwazniejsi byli jakos inni. Nie dawaJ:o si~ ich.promieniowania ina'czej wyHumaczyc jalk tylko tym, ze oni w ja'kissposob "Boga oglqdajq". I stqd rozurmiem zarowno sw. Tomaszaz Ak.rwinu pracawicie stJudiujqcego i piszqcego traktaty, jak i tego,ktoremu si~ wydaje, ze to wszystko sloma, co napisal. Bo to ollie jestsceptyczne zwqtpienie, tylko przezycie pmporcji. Jesli B6g pozwolHmu ujrzec cos bezposrednio z tego,


'256 STEFAN WILKANOWICZNietatwo p'rzyjqc takq metod~. Ma si~ wielkq lOeho ,t~ uciee w konwenejonalne,burzujskie ehrzescijanstwo tm. zaehorwywac pewneformy, uznawac pewne normy i traktoW]ac Kosci6l jak towarzystwou.bezpieezeniowe. Ale dobrze wiac1omo, ze to tylko ucieczka i ehowaniegtowy w piasek. Jesli si~ podejmuje wyzwanie losu ludzkiegotrzeba uznac jego konstrukej~, ezyli uzmac cderpienie za praktyeznqkonieeznosc, 'Zgodzic si~ z nim i umiec nadac mu sens. Cierpienie:i: milosei najradykalniej przezwyei~za kondyej~ ludzkq, jest szezyternezfowieezens'\Jwa. 1m mniej mnie na to stac tym moeniej ezuj~ ,'ze to jest prawda.A jednoezesnie przezywam s 'w~adomosc pTzygodnosci, przejsciowoseiswiata i jego odniesienie do Rzeczywistosci Podstawoiwej. Jeslisi~ bowiem uzna swiat taki jaki jest za t~ podsoiawowq rzeezytWistosc,wpada si~ w absurd i rozpaez, bo stan zla- i cierpienia trzeba uznacza stan normalny, staty ~ nieuehf\onny, zas ezrowieka za byt sprzeeznyw sobie, kt6reg'o naturq jest 'niemoz'nosc !I"ealizaeji swojego p~du,do dobra, pi~kna, swi~tosei - ezyli niemoznosc realizalCji swojejnatury.. Stefan Wilkanowicz


SPOTKANIA ANNA MORAWSKAlIS W lEe K I KAT 0 Lie Y Z M "?III -POJEDNANIE Z KULTURA 5WIECKAKonstytucja 0 Kosciele w swiecie wsp6lciesnym Dkreslana jestnier za dkD jako ostateczne zaakceptowalIllie przez katolicymn dlugiegO'procesu "mutacji swiad()(ffiosci", ktorq bylQ formowanie si~ duchalaickiegD. WartD wi~c przypDmnriee glOwlIle etapy tego prDcesu.IDEAl. OZI.OWIEKAZa naa-odz1ny kultury laickiej przyjmuje si~ nie raz kDniec Sredniowiecza,kiedy t.D zacz~to 'zdawae sobie spraJW~, ze cywilizacjachrzescijailska nie musi bye lwnrieczmie cy'Wilizacjq klerykalnqi kiedy rwybuchalD na tym tIe tyle sporow i buntow. R enesa'llsprzyniosl ideal "pel'lli czIDwieczeils,twa", fascyna 'cj~ mDi:liwosciamiczlDwieka w tym CD w nim swieckie, ziemskie. JecinDczesnie zmienialysi~ gwaltDwnie wymiary wizji swiiata Dbeonej w ludzki ej wy­Dhra ~ni. Odkrycie Ameryki, Z'\vrDt kopel111ikanski, cDfniQcie si~ pocZQtkuhistnrii ludzkiej 'PDza czas bib1ijny, w 'llieprzEmiknio'llY mrokdziej6w, wszYStkD to' sprawialD, i:e stDpnriDWD wielkDse ludzka przestawalabye Ddczuwana statycznie. CzIDwiek nie byl juz sradkiemswiata, a byl wielki '0 tyle, 0' He mogl bye ruchli'WY, cialern i umyslem,0 ile mogl swiat pDernawae, "mierzye gO'''. 8ta,\,;al si~ wi ~c pDwDliwlasnie "miarq" rzeczy, zanilm jeszcze to' pomyslal.Staw al si~ tei: pOWlolri miarq siebie: sumienie indywiduame, paso'Wanez takim na'Ciskiem w Konstytucji dO' gadnosoi praJwa bDskiegO'w sercu, lub stworczegD, Dswiecajqcego L OgDsu, zaczynaloafi rmowae si~ z'Wyklew walce z t radycyjnq 'PedagDgikq chr zescijanskq.Jednym z r-N'jrazow tej nawszej ludzkiej samDswi adomDscibyla RefoTill1acja.Z czasem "pDz,nae" zacz~lD oczywisoie zmaczye - Zlm:ioolc, przystosowaedO' swaJich 'pDtrzeb tutaj i teraz. Mutacja laicka bylaw na jgl ~bszym sensd.e "def,atalizacjq lDSU", jark pisal ProudhDn, byladesakralizacjq status quo. TO', CD uwazanD d3.'Wllliej za porzqdekbaski lub baski dopust za,czynala w coraz szerszej mierze bye traktowaneja,ko calkiem niesw ,i~ta materi,a dO' przerobienia, tak byziemskiie zycie bylD lepsze dla czlCJlWieka. Praw,dziwy uklad Ddnie­Zn.'lk - 8


258 ANNA MORAWSKAsienia rwi~kszosci ocen i zabiegow Iudzkkh, "tego co dzie!WIi~e dziesiqtychIudzi robi przez dziewi~e dziesiqty'ch zycia", zrnienil si~wi~c faktyc~nie zanim jeszcze ktokolMTiek zaczql glosie Iaickosejako wzor 'osobo'wosci. Zmienil 8'i~ z chwilq, gdy swiat zaczql okazywaesi~ Zlmienny i mozliwy do Zlrnieniania, a wi~c tyrn samyrn niecale juz dobro bylo dane tylkio "z gary", Iub tylko obiecane na potern,Iecz 'coraz wi~ksza jego cz~e zaczynala bye osiqgalna i IWykonalnana wlasnq r~k~, teraz, na zierni.Czlowiek z'aczql wi~c "wspol-stwa'rzae" swiat juz na dlugo zanirntak wlasnie to inaz'Wial. Mial to zas tak zaczqe nazywae najpierww sporze z Kosci:olem i niejaiko' "w kO'nk,urencji" z ukazywanymprzez Kosciol Bogiem, i ta jego mysl, ta l110wa samoswiadomose,wydai\'\lala si~ przez czas ban1zo dlugi nieprzezwyci~zalnie wprostanty-chrzescijanska. 'I1rzeba miee w pami~ci caly ten bieg rzeczy,by docenie jak znal111iennym, jak naprawd~ "epO'kowym", z'amykajqcyrnpewnq epok~ w chrzescijansuwie, zdarzeniern jest Konstytucja.Z czasem aktywne, przetwarzajqce podejscie do swiata zacz~louswiadamiae czlowiekowi. coraz jasniej jakies nowe z tyro swiaternwi~zy. Nie byl to' juz jednak tym razem ws'polny sw.rn upadku,aIia:ns z ktorego nalezalo usiIo'\'\l1ae si~ i\VYzwolie, ezy bodaj cieszyenadziejq na wyzwolenie po smierci. Naw.e braterstwo ze swia­si~tern, poczuoie ludzkiej "s,wieck'osci" jest mezej poczuciem gle.­bokiego partnersmva: dialektyki uwarunkowan, ktore dziaIajq nanas od stl'ony calego srodowiska i tyeh, ktore nawzajem my ternusTodO'wisku nadajemy. Dialektyka ta bywa nieraz tragiczna dlajednostki, ktora moze tu bye "przegrana": bieI1D.a ezy tez bezbronnawO'bec uwa'runkowan z zeVv'lI1qtrz. Moze takze bye tragiezna dlasrodowiska, ktore jed:p,ostka warunkuje He. Ale przez to sarno nawet,ludZlkie partnerstwo ze swiatem jest niezwykle gl~bokie, jestzwiqzkiem na dobre i na zle, ja,k wi~zy knwi, jak slub. Przyrodoznawstwo,soejologia, histO'da wreszJCie, to dyseypliny, ktore ksztaltowalystopniowo takq wlasnie samoswiardornose czl:OIWieka. Jegoideal osobowosci zaczql zblizae si~ do obrazu· swiadiomie juz swieckiegoi 10jall11ego wobec tej swieckosci "kompozytora uwaITunkowlCln"."W panOlwlClniu nad swiatem", 0' ktorym tyle si~ m&\vi, bylo wi~ccoraz wi~eej ezegos cO' przypomina przyjazn. KuIt fa,ktu i interakcjiz faktem juz od dawina jest ,czyms znacznie wip'cej niz teehnikq.Nabiera podtekstow emO'cj'onalnyeh, czasem niemal mistycznyeh.Poczueie "sWlieckosci" me jest wi~e moze weale tak dalekieod religii, jak by si~ moglo na 'pierwszy rzut oka zdawae, nie jestw kaidym nazie niesp6jne z jej intJukjq 1mmaa1entyzmu, ezy "Logosu"w s,w,ieeie. Jest jednak niewq1Jpliwie na Huii mysleni'a ezy


"SWIECKI KATOLICYZM"? - III 259()dczu,\V'ania, ktora odchyla si~, odchodzi coraz dalej od bardziejtradycyjnych prezentacji chrzescijanstwa. Prezentacje te zas zacz~lykostniec, ,odbudowywac si~ niejako IW swych starych formachjuz od chwili pierwszego starcia z pier-wszymi przejawami "duchalaickiego". Rozbieznosc wi~c, przez dlugi czas, powi~kszala si~tylko.Wskutek takiego przebiegu spra'w, Kosciol, w czasie dlugiegoprocesu "mutacji swtiadomosci", przedstawial si~ jak miasto otoczoneanura-mi. Kanonik Moeller, w swy·m referacie w Genewie,opisywal to bardzo celnie, mowiqc, ze "cien lfiurow obejmowalw·prawdzie oflbit~ f bardzo szerokq, ale slizgal si~ na niej tylko popowierzchni rzeczywistosci". Od dluZszego juz czasu wprawdzieodbywal si~ wewll1qtrz twierdzy proces analogiczny do przemianzachodzqcych za mll'rami, -ale dopiero encykliki Jana XXIII i Konstytucja0 Kosciele w swiecie wsp6lczesnym byly wylomem czytelnymcalkiem juz jasno i 'zdecydowanym. Byly pOjednaniem z kulturqlaickq, w jakiejs mierze nawet przejsciem na jej str01n~. Laickiideal czlowieka, odchodzqcy, jak si~ zdawalo, przez kHkasetlat 'oo'raz dalej i dalej od k'oscielnego idealu, zostal w uroczystymdokumende najwyZszych wil:adz Kosciola rzymsko-katolickiegouznany i zaakceptow'any.P,odstawrowa dlaantrwi". Jest to czlowiek, ktory chce i mozezmieniac swiat, i t() dzielo interrwencji w zastany porzqdek rzeczy,komponowania uWarunkOiW'an, ma nawet 'l'ang~ boskq: "ws,p61-stiWarzama".Jest to wreszcde czlO'\viek par excellence swieoki. Konstytucja,2lWl'a'cajqc si~ d() ludzi dobrej woli, mowi i do wierzqcych.


260 ANNA MORAWSKAi do niewierzqcych '0 ich dzialaniach ziemskich, doczesnych. I dlajednych lWi~c i dla drugich pTzyjmuje, ze dzialania te'go typu majqwalor lI'eligijny nie p'rzez to, ze 1ch 'Uikl1aidem ocLniesierna jest jakasstrefa zaziemska, tylko przez to, ze zmierzajqc kill pelniejszen1Uczlow,ieczenstwu, Tealniejszej jednosci tu, na 'ziemi, Sq uzgodnionez nurtem boskim i tw6rczym, z nurtem Kr6lestwa.Konstytucja akceptuje WlI'eszcie laicki ethos nawet 'Vol swej formiei nawet w swej zasadniczej kierunkowej etycznej. Podkreslasi~ nier,az jej podejsoie fenomenologiczne, jej wychodzenie od fakt6w,jej sza'cunek dla 'ich dia I ektyki, lqc~nie z ,uwaxunkowaniamisamego Kosciola. Dialektycznie, fenomenol


"SWIECKI KATOLICYZM"? - HI 261A mysl taka, raz rzuoona, nie moze pozostae bez kOlIlsekwencji. Juzw latach opracowywarua Schematu XIII i 'po promulgo'waniuKonstytucji, refleksja katolicka poszla tez bardzo daleko w kierunkuIchrzescijanskiej walo,ryzacji laiokiej strefy zycia i wlasciwychjej sposobow mysleni,a. Caly ten ruch wlasnie obejmuje si~czasemdosye ogolnikowym mianem "sl\vieckiego chrzescijanstwa".Oto na przyklad probka refleksji, kt6ra daje pewne poj~cie 0 tym,jakiego rodzaju perspektywy otwiera wyakcentowanie idei, ze czlowiie,kazdy czlowiek jako tatki - jest Ina Oibraz Boga:"Kiedy_Clredo nasze proklamuje tajemnic~ Wciele'llia, homo factusest, slowio homo nie oz,nacza jakiejs wyselekcjoonowianej klasy, rasy,religii czy stanu, tylko to co iyje zyciem ludzkim: gatunek Czlowiek.KlOsciol chrzcil barba-rzyncow, nie ogl,!daj,!c si~ na ich teologie,mialy one bye dopiero wiedz,! sakralnq przyszlych wiekow,a Ofiara ktor ,! po. dziS dzien spra"-vuje, nie jest ofiar,! "wyznaniow,!".Bog tak umilowal s tW i a t... Nie - katolikow. Sprawqglow'll'!, najwi~kszq spmiwq dla zgromadzenia biskupow nie jestprzede wszystkim to, jak ZOIrganizujq Iczterysta milionow praktykujqcychkatolikow, bo tego, czym naprawd~ jest Ecclesia, czym jestliturgia, nie okresla wcale to, co zamierzajq zTobie praktykujqcykatolicy. Liturgia to urzeczywistnialIlie siEl ludzkosci w bostwlie. Towst~powanie wniebo, a tym kto wst~puje jest CzlOl\viek. Nie rnaw tym nic szczegolnie frapujqcego, ze hiskupi rozwazajq sprawybiskupo,w, ksi~iy czy przepisolW Htu:rgicZlIlych. Frapujqca, napralwdElwielka jest idea wSlp6lnoty poc-zek,r.3czajqcej menta1lcrllOse "izm6w",idea, ze 'WspollIlOita ludzka jako tak'a posiada Ducha wcielonego Bogai jest przezen p{)siadalIla. Bo to lIla llUdzi VO 'P'rostu On tchnqli rzekl - ,,'wezmijcie Ducha Swi~tego"... (F. S. Geo:rgy: The Worldin the Church, "Blackfria'rs" XI/1965).Kardynal Doepfner moWJil niedmwno w MonachiU!ln: "Jesli istotnieuznae musimy wielocakie dzialanie Ducha poza grarucami Koscioia,to lWytnikajq z tego bardzo ,k,onkre1me kOlDseki\vencje. Istniejejakas wewn~trzma l wi~z, jakies skoordynowanie pomi~dzy namia bracmi oddzlielonymi". Ale owi "oddzieleni hra'Cia" to poj~cieznacznie szersze niz K'osdoly i niezliczone sekty wyznajqce imi~Chrystusa, i wobec tego wyzn:aniowa Imetoda "nawracania ateist6w"jest 'wys-oce nieadekwatna do rprawdziJWej misji ~osciola.Czymze jest bqwiem atelista, jesli rue czlowiekiiem, ktorego wychowaniei dos\wadczooi>a zaszczepily !W nim falszywq ide~ Boga, a nast~pnieInienawise do tej idei? I zTesztq: jest czlmviekliem kimkolwiekby nie by!. A misjq KlOsci{)l'a jest niese ku Bogu wloasnie czlowieczenstwo,odslaniae prawdziwq natU!r~ 'Wszystkiego co jest, bezwyj'!tJlm. Ch\Valq Kosciola jest to, ze ma rOZpoZlIlawac i uswiElcaegl~bi~ i wysokose i sz.erolmse ludzkiej natury, takiej jakq jest rze­


262 ANNA MORAWSKAczywasc1e. Z jej politykq i ekonomiq, nau,kq i sztukq, z plciq i z filozcfiq,z teologiq d ze wszystkim bez 'wyjqtku co jest ludzkie... "Najrozmaitsze i>ntuicje teg'o, ze chrzescijanstvVlo n1e jest wcaleodciE;te radykalnie od kultury laickiej, ze przec1wnie, wlasnie w jejnurcie bye moze nla nowo s1~ odnajdzie,


"SWIECKI KATOLICYZM"? -III263znaczenie teologiczne i Jakie? Jaki jest pozytywny sens teologicznydiaspo'ry? Co Q dzisiejszym Swiecie mowi nam biblijny Exodus?Jak ezlol\viek moze dQikoll1aeaktu 'wiary bez zetkni~0i


264 ANNA MORAWSKAjqC si~ spolec~lllie, co pOWlTIIen byl uczyrue, sakraHz·owal bowiemstruktury nawskTos laiokie, nazywal "po["zqdkiem boskim" nawskrosludzkie ustroje, zamiast odgrywae wobec nieh ml~ swieckq,krytycznq. Niedawno jeszcze zllany pUblicysta zachodnioniemiecki,Walter Dirks, pisal 'W "Pax Roonana Journal" ~no 4/1966), ze trzebadzisiaj nowej tym 'ralzem zlaicyzow·anej, "ery kornstarntyiiskiej",Jesli jedna'k Kosciol ma wlq'ozye S'i~ w bieg spraw swieckich,to jak rna to czynie, w jakiej f.o I'mie? W na·szym superzorganizowanymswiecie, rea.my wplyw zdajq si~ miee tylko grupy rowniez"superzorgarnizowane", gTuPY nacisku. Tymcz,asem autonomia strefy.swi,eckiej ,rue dopuszcza bezposrednich 'W niq inge'rencji moonychpo swieckl,l koscielnych instytucji. Nawet mysl I{) chrzescijaiiskichpartiach polityczny.ch, orgarnizowanych przez swieckich ludzi, jestjuz od dawlJ1la dose rniemila dzisiejszemu czlawiekowi. Z'resztq samorozumienie chrzescijanstJwa j\3.ko fermentu "desakralizujq'cego" i dynamicznegozdaje si~ odradzac drogi tego typu. Wysoko zorganizowanekoscielne instytucje "sakralizujq si~" bardz·o latwo, jak toaz 'nazbyt dowi.odla historita. Stajq si~ balarstem, popadajC!. w "grzechsw,iqtYlni"...ezy wi~c d ZJialae nalezy tylko jako osmdek moralnej .inspiTacji,ezy ewentualna platrorma dolbryeh uslug? Czy przestaJWie si~ rnado,razne 'akcje badalwcze ezy uslugo'\Vie tam, gdzie wylania si~ tegopotrzeba, i rezygnowae z nich, gdy tylko przejqe je b~dq moglyorgana lai'ckie? ezy stae si~ rzeczywicie "Teligiq ONZ"? Czy raczejinspirow:ac w l"azdym kraju, IW kaildej sytuareji, lokalne grupyspolecznego 'zaangazowalfllia i krytycznej diagnozy spolecZinej?(W srodowiskaeh pl'otestanckich mowi si~ 0 takim ehrzeseijaiiskimpogotowiu nonlconfolltrnistyezrnych "guerilli", 0 "korntr-elitach", ktorenie dqzq do, przej~cia wl.adzy, leez angazujq s",,,,e sHy i prestiz nakazdym odci'lllku, [ta ktorym He si~ dZiieje).Drugq seri~ pytaii praktycznych 'lliasuwa idea szerszej, ponadwyznaniowejwspolrnoty ludzi dobrej woli, ktorej liczne uzasadnieniasugeruje implicite tekst Konstytucji. Jakq konkretnq form~w owej szerszej orbicie chrzescijaiistwa mialby przyjqc Kosciol?ezy - jak to wyaika ze 'wspomni


•.8WIECKI KATOLICYZM"? -III265Czy wreszcie pUinkt ch;:zkosci rna prZeSUln'lC sli~ zdecydowall1iena szalomy. na niefonma1ne, p'rzyjalCiels>kie grupy ludzli "oddanychinnym", i 'przyj'lc trzeba, ze tam gdzie gI'upa taka jest -razemwe wspolnej pracy, "brosce, 1ojalnosci, tam jest Kosci61?J est wiele i,nnych jeszcze propozycji wcielen chrzescijanskie'go"Abrahama", w jego w~dr6 Jwce przez swiat dzisiejszy. Kt6rykolwiekz tych r6znych kierunk6w przewazylby jednak w koncu, jasnewydaj'l si~ dwie rzeczy: po pierwsze, w kazdym wypadku, wyst'lpicmusi domiJnalllta Iaikatu, ZJwi'lzana z duz'l jego niezaleznosdqi z duzym pluralizmem stanowisk. Po drugie, cala obecna strukturaKosdola i cala mentainosc uksztaltowana w koscielnych instytucjachwydaje si~ do nV'wych zadan nieprzystosowana. Trzebab~dzie znacznie wi~cej mobilnosd, elastycznosci, swobody eksperyment6wi ilnicjatY'w, a takze przestawienia si~ w duzej mierze napragmatYLlIl1, na calkiem laickie studia i akcje, co mnzew wieluwypadkach usuwac w den akcj~ koscieln'l w sensie uwazanymdawniej za "scisly". ROZJlTIaite ill1stytucje i agencje p61-koscielnestanowi'l tu z peWillosci'l jakies r,oz'wiqzanrie, realizQl\vall1e n[e oddzis. Ale potostanie zaJ\vsze pytanie: czy, kiedy i jakfuni sposobamiKosci61 oficjalny jako taki moze !i musi ingerowac bezpoSredniow spraMTY spolecZIlle? Odpowiedz na to pytanie Wed'lZ nie jest jasna.Nie wiadomo 'Wi~c w tej chwili wliele 0 tym jak wyklarmj'l si~w koncu fOlI"my sluzby Kosciola w swiecie. W kazdym rane, "kryzysstruktur" jest (obok roznych innych) nieunrikniony, i duzo si~ 0 tymwsz~dziem6wi. I to zreszt'l prwwidywa'li najinteligentniejsi wsp61­tw6rcy Soboru. Ks. Houta'rt, jeszcze rw r. 1965, mow;il na lwnferencjiw Rzymie: "P,o Soborze uwidoczni s .i~ jeszcze bardziej nieadekwatnoscstr'U!ktur ~oscioil:a do ce16w, kt6re K()sci61 sobie postawil.Nieadekwatnosc ta 'Z'najdzie wyraz ~.,n kontrakcji przeciw odnowieze strony 'organow ~nstytucjonalnych i w kTyzysie autotytetuKosciola u wiiernych". (CCC Rzym, 16. 11. 1965).Byc moze pQl\vstala wi~c calkiem Tealnie sytuacja, postulo'wana' w wizji "ludu Bozego", ludu pielgrzym6w, tak dominuj'lcej w sobOI'()1wychdokumentach? "Znajdujemy si~ w tej chwil~ 'W sytuacji,w kt6rej nie ma jasno ':lJarysowalI1ej koncepcji ~osciola przyszlosci",pisal Alting von Geusau w swej osta1miej ksi~:i:ce. (The CommitedChurch, Longmanll1 & T,odd Ltd 1966). Nie n3ipelnia to jednak pesymizmemtych chrzescij,an, kt6rych inspiracjq jest juz rzeczywiscie"lub BoZy w drodze" i biblijne pow,olanie Abrahama. "On teznie mial takiej kOlllcepcji", m6wi'l. Inni, do ktorych silniej przemawiaidea so.Iidarnosci lud2lkriej, mysI'l nieraz, ze w tej wlasnie sytuacjiich lojalnosc humamstyczna jest pelniejsza. Historia tw6rczo,"po laicku" przezY'wa,na musi wwierac ryzyko lI1iewiadomych,juz 'z tego chocby powod!u, ze ingeruj'l'c w teraznliejszosc i w przy­


266 ANNA MORAWSKAszlose, sama takie niewiadome tworzy. Niepokoj w chrzescijanskimswiecie nie jest wi~c pesyrnistycznym niepokojem, choe jest z pewnosciqgl~baki i swiadomose tego jest juz dzisiaj wsz~dzie bardzojasna.Perspektywy dokumentu, ktory mia! bye poczqtko


ZDARZENIA - KSIJ\ZKI LUDZIE BIBLIA W LITERATURZE SREDNIOWIECZNEJChrzescijanstwo jest religifj slowa. Nie jest bowiem religiq naturalnq,ale objawionq. Jest religifj slowa, poniewaz Bog objawil ludziom siebiei swojq nauk~ poprzez slowo. Przy pomocy slow Bog pouczyl ludzi w comajq wierzyc i post~powac. To byla wlasnie przedziwna interwencjaBoza. W pewnym historycznym momencie Bog wkroczyl w histori~ ludzkoscii "powiedzial slowo".Biblia - to ksi~ga, ktora zawiera Boze slowa. Nic wi~c dziwnego,ie wszyscy chrzescijanie otaczajq jq szczegolnq czciq i uwazajq za najwi~kszyskarb.Epokq oddanfj szczegolnie kultowi Biblii bylo sredniowiecze. Tematybiblijne zajasnialy wtedy pelniq barw w iluminowanych manuskryptachi malowidlach; wqtki ze Starego i Nowego Testamentu znalazlyodbicie w rzezbie i architekturze. Chyba jednak najobficiej czerpalanatchnienie ze zrodel biblijnych literatura. Czytywano bowiem Bibli~w sredniowieczu nie tylko jako ksi~g~ swi~tq zawierajqcq nauk~ objawionqoraz zespol regul zycia i post~powania, ale r6wniez jako sui generisdzielo literackie. Czyz niekt6re z opowiesci biblijnych odczytane w sensieliteralnym nie brzmiq jak opowiadania utwor6w cyklicznych, kt6­rych ojczyznq byl przeciez Daleki iBliski Wsch6d? Wqtki takie, jakopowiesci 0 Kainie i Ablu, 0 wyp~dzeniu z raju, 0 pobycie Jonaszaw brzuchu wieloryba, i tyle, tyle innych mozna uwazac za utw6r literackiwyrosly w okreslonym srodowisku kulturowym, majqcym swedaleko w histori~ literatury si~gajqce paralele. Pomysl zestawienia r6znegorodzaju wqtkow w ramach jednej calosci si~ga bardzo dalekow poczqtki piSmiennictwa. Najwczesniejszym tego rodzaju dzielem, jakiezdolano wysledzic, jest zbi6r egipski sprzed 3700 lat, tzw. Westcar Papy-1'US , przedstawiajqcy faraona Cheopsa przysluchujqcego si~ opowiadaniom0 dziwnych czynach czarnoksi~znik6w. Bliski Wsch6d, skqd przecieztakze wzi ~ la poczqtek Eiblia, szczeg61nie uwielbial tego rodzajugenre literackie. Wystarczy wspomniec utwory takie, jak Dzataka, Ksi~gapapugi czy slynne Basnie z tysi qca i jednej nacy. W sredniowieczuwspomniane opowiesci dotarly do Europy za posrednict";'rem kraj6wsyryj ~ ko-arabskich i tutaj zostaly przyswojone literaturze europejskiej,


268 ZDARZENIA - KSI1\ZKI - LUDZIEcieszqc si~ niezmiernq popularnosciq. Nie nalezy zatem wykluczae ewentualnosci,ze spora liczba czytelnikow Biblii szukala w niej rowniezelementu narracyjnego, czytala opowiadania starotestamentowe Jak powiese,chcqc wiedziec niecierpliwie "co b~dzie dalej". Stqd juz tylkokrok do wessania tworzywa biblijnego przez literatur~ sredniowiecznq.Wyda potem ona owoce b~dqce wynikiem tego malZel1stwa Biblii i literaturyw postaci roznorodnych apokryfow, parafraz, przekladow, tra_westacji, czy wreszcie komentarzy do tekstow Pisrna sw.Osrodkami propagujqcymi wiedz~ biblijnq byly przede wszystkimklasztory benedyktYl1skie i powstale przy nich szkoly przyklasztorne.Nic zresztq dziwnego, skoro nawet pobiezny czytelnik reguly sw. Benedyktaspostrzeze • latwosciq, jakq wag~ przyklada zalozyciel zakonudo codziennego obcowania z Bibliq. Wiadomym jest, ze w sklad obowiqzkowmnicha benedyktYl1skiego wchodzilo czytanie ksiqg swi~tych Staregoi Nowego Testamentu, jak rowniez recytowanie psalterza. Para,·graf 73 reguly sw. Benedykta mowi; "eM moze bye lepszym przewodnikiemw zyciu ludzkim, niz ksi~gi Starego i Nowego Testamentu objawioneprzez samego Boga?"Jak wspolczesne zycie spolecznosci benedyktyilskich przepojone byloPismem sw. swiadczq najlepiej przyklady; w klasztorze w Fuldzie przygotowaniedo swi~cel1 kaplal1skich skladalo si~ z czytania Biblii orazuczenia si~ jej prawie calej na pami~e. We wszystkich prawie sredniowiecznychklasztorach istnial zwyczaj czytania Biblii w czasie posilkow.Ile czytano mowi przyklad klasztoru w Baume (Niemcy). W czasietygodnia podczas posilkow przeczytali tutaj mn-isi ksi~g~ Genesisa w cz.:asie szesciu nabozel1stw nocnych wszystkie proroctwa Izajasza.Ze skryptodow tychze klasztorow wyszly wspaniale iluminowaner~kopisy biblijne, ktorym.i benedyktyni zarzuC'ili calq owczesnq kulturalnqEurop~. Barwne iluminacje manuskryptow biblijnych mowiq namwiele 0 wspolczesnym zyciu - tu rysownik uchwycil w ruchu jakqscharakterystycznq postac w stroju z epoki, tam znowu utrwalil jakieswspolczesne wydarzenie. Na marginesach, posrod rozmaitego rodzajugalqzek i lisciastych wiel1cow, pojawily si~ fantazyjne stwory - ni tozwierz~ta ni potwory. Wokol tekstu zacz~ly fruwae ptaki skopiowanez natury, lub b~dqce dzielem wyobrazni.Benedyktyni prowadzili takze szeroko zakrojonq (jak na owczesnqskalp,) dzialalnose "popularyzatorskq". Tworzyli przy klasztorach szkoly,w ktorych wychowywali uczniow, material do nauki czerpiqc wlasniez Biblii. Niektore z tych szkol (oczywiscie 0 zupelnie zm.ienionym profilunauczania) istniejq do dziS na zachodzie Europy i cieszq si~ ogolnymuznaniem. Jakich rozmiarow si~gala produkcja r~kopisow biblijnychw klasztorach benedyktYl1skich wskazuje najlepiej fakt, ze prawiewszystkie r~kopisy biblijne od IX do XIn wieku 5q pochodzenia benedyktyl1skiego.


ZDARZENIA --:- KSIAZKI - LUDZIE 269Nauczyciele wykladajqCY teksty biblijne objasniali nauki w nichzawarte, czy tez kwestie sporne, piszqc do tychze tekst6w komentarze,stanowiq one specyficzny gatunek literacki, bardzol popularny w sredniowieczu,k6ry sw6j szczyt osiqgnql w wieku XII i XIII-tym. Komentarzepisali juz OJ cowie Kosciola. Ale ogolnie jako poczqtek literatury komentatorskiejprzyjmuje si~ wiek VIII, za ostatni jej przejaw uwaza si~PostiUae Mikolaja de Lyre, z XIV w. Komentarze rozpadaly si~ na rozmaiterodza.ie np. Explanatio, Enarratio, Expositio, Tractatus, czy tezCommentarius. Niekt6re fragmenty tych komentarzy (np. GrzegorzaWielkiego) zostaly wlqczone do brewiarza rzymskiego i Sq dziS czytaneprzez kaplan6w katolickich na calym swiecie. Do najbardziej znanychnalezq pochodzqce z XII w. Glossa ordinaria. A'Iltorzy komentarzy staralisi~ w tekstach Pisma sw. znaleze cztery plaszczyzny znaczeniowe: sensliteralny,. alegoryczny, tropologiczny i anagogiczny. Zasadniczym ichdqzeniem bylo wysnue z Biblii nauki moraIne - Biblia miala bye podr~cznikiembogobojnego, poboznego iycia. Ludzie sredniowiecza uwazali,ie slowa wskazujq na rzeczy, ktore z kolei mogq przedstawiae poj~ciao gl~bszym znaczeniu moralnym; czyli m6wiqc kr6tko slowa wyrazajqpewne rzeczy (sens doslowny) zas te rzeczy Sq symbolami jeszcze innychrzeczy porzqdku duchowego. Sens literalny tkwil w znaczeniu samychslow, (in ipsa verborum significatione), ale czasem pod ich znaczeniemdoslownym mogl tkwie sens gl~bszy .Doszukiwanie si~ sensu alegorycznego bardzo cz~sto przeradzalo si~w bl~dnq interpretacj~ tekstu. Sredniowieczny komentator, Pseudo Tomasz,pisze 0 niejakim Hilarym HHarius potuit decipi per dictum alicujusnon text'um exponentis sed allegorizantis. Dlatego tei Akwinata przestrzegalautorow komentarzy przd zbytnim folgowaniem swojej fantazji.Sens alegoryczny Pisma sw. powinien bye oparty na tekscie literalnymi powinna pomi~dzy nimi istniee scisla lqcznose.Do najwybitniejszych przedstawicieli literatury egzegetycznej nalezqGrzegorz Wielki, Beda, Rabanus Maurus, Piotr Lombardczyk (PetrusLombardus) Ii Godefroid de Fontaines. Niestety ten rodzaj literaturysredniowiecznej jest bardzo malo znany; zaledwie nieliczne komentarze\vydane zostaly drukiem, reszta spoczywa w r~kopisach. Istnieje takzeniewiele opracowan naukowych. Od 20 lat datuje si~ znaczne oiywieniena tym polu, W 1940 ukazala si~ ksiqzka Angielki B e r y 1 Sma 11 e yThe Bible in the Middle Ages (Oxford 1940), a w cztery lata pozniejDominikanina francuskiego C. S pic q a Esquisse d'une historie del'exegese lat'ine au Moyen Age ("BibliotMque Thomiste", tom 26).W 1951 r. dw6ch amerykanskich profesor6w z uniwersytetu w Princeton,D, W. Rob e r t son i B. F. H u p p e, wydalo ksiqik~ Piers Plownianand the Scriptural Tradition, gdzie wyjasniajq znaczenie XIV-wiecznegoangielsldego poematu Wizja Piotra Or.acza w oparciu 0 literatur~,egzegetycznq epoki. Slusznie zauwazyli oni, ze zbyt malo uwagi poswi~-


270 ZDARZENIA - KSI1\ZKI - LUDZIEcajfj badacze sredniowiecza egzegezie biblijnej - szczeg6lnie powinnibye na nifj uczuleni historycy literatury - tylko bowiem w jej swietletrese niekt6rych utwor6w literackich tej epoki moze bye wlasciwie odcyfrowanai oceniona.Biblia w sredniowieczu byla zasadniczo Biblifj lacinskfj, tekst kt6rybyl w powszechnym uzyciu to Vulgata sw. Hieronima. Autorami pierwszychtlumaczen Biblii na j~zyki narodowe byli benedyktyni. W j~zykustaro-angielskim najlepiej znane jest tlumaczenie Alfreda Wielkiego.Prawie wszystkie ksi~gi Starego Testamentu przelozyl na j~zyk anglo­-saksonski Aelfric. Z jego szkoly wyszedl tez przeklad Psalterza i CzterechEwangelii. W wieku XIII-tym przetlumaczono Bibli ~ na j~zykinarodowe w calej prawie Europie zachodniej.Przelozone teksty biblijne staly si~ materialem zapladniajfj'cym fantazj~pisarzy i poet6w rodzimych. Pojawily si~ tak liczne w sredniowieczuparafrazy tekst6w Pisma sw. i tzw. apokryfy. Dla narod6w germal1skich,jak AngUcy i Niemcy, szczeg6lnie interesujqce byly te partieBibUi, kt6re m6wily 0 bohaterskich walkach narodu zydowskiego. Powstalwielki chrzescijanski epos oparty na ksi~gach Starego Testamentu(szczeg6lnie ksi~gi Wyjscia). Mojzesza przedstawiono jako walecznegowodza anglo-saksonskiego. Jedna z parafraz sredniow:iecznych, a mianowiciePiesn 0 Danielu do'czekala si~ wlfjczenia do liturgii przez Synodw Toledo. Bardzo popularnym, chrzescijanskim eposem bohaterskim, bylaJudyta, kt6rej wersje spotykamy w literaturze zar6wno niemieckiej jaki angielskiej. Pojawiajfj si~ wierszowane parfrazy biblijne.We wczesnym sredniowieczu, gdzies do XUI wieku m~k~ i smiereChrystusa na krzyzu opisywano w konwencjach germanskiego eposubohaterskiego. Chrystus zstfjpil na ziemi~, aby na drzewie krzyia stoczyezwyci~skq walk~ z odwiecznym wrogiem rodzaju ludzkiego - szatanem.Chrystus - wojownik - to jedna z najpopularniejszych alegoriisredniowiecza. Tak tei przedstawia Go Ewangelia Nikodema, bardzoszeroko czytywan,y w tym czasie apokryf. 0 jego zasi~gu swiadczqwersje francuska, angielska i niemiecka. Zjawia si~ tam Chrystus jakorycerz, E c h e val e r sac 0 mba t ere, kt6ry przyszedl na ziemi~,aby wywalczye ludziom wolnose od grzechu i pokonae szatana - ParIe just de la croiz...Drzewo krzyza wyobraiano sobie jako rumaka, kt6rego dosiadlChrystus, aby stoczye b6j 0 dusz~ czlowieka:Biheld mi side, Mi wndes sprede so wide, Restles i ride Lok up on me! Put Fro ze pride,


ZDARZENIA - KSIAZKI - LUDZIE271Mi pale!,rey is of tre, With nyleS naylede zwrh me. Ne is more sorwe to se Certes noon more no may be. Spoglqdaj na m6j bok, Moje rany Sq takie duze, Bez odpoczynku wei'lz jad~. Sp6jrz na mnie i porzue dumE:. lVI6j wierzchowiec jest z drzewa, Gwozdziami przybiles mnie do niego. Nie rna nic smutniejszego do oglqdania I z pevlnosciq bye nie moze. C. B row n: Religions Lyrics of the XIV-th Century, p. 67.W p6zniejszym sredniowieczu, szczeg6lnie w wiekach XlII-tymi XIV-tym opis smierci Zbawieiela upodabnia si~ do walki rycerza­-amanta, staczajqcego b6j za swojq dam~, by zdobye jej milose. Nawiqzujesi~ tutaj do Chrystusa, kt6ry podobnie poswiE:cil swoje zycie,aby zdobye milose czlowieka. Chrystus-wojownik przeksztalca si~w dwornego rycerza. Ciekawy jest tutaj aspekt psychologiczny - dzielozbawIenia nie jest juz tylko walkq 0 wyzwolenie czlowieka od grzechu,ale bojem 0 milose - 0 osobisty i uczuciowy kontakt pomi~dzy Bogiem,a czlowiekiem. W innej zbroi b~dzie teraz Chrystus walczyl - poszczeg6lnejej cz~sci b~dq alegoryzowaly pewne cnoty np. siodlo - lagodnose,a ostrogi: bojazn i milose. Inny tez b~dzie to rodzaj walki:Ja jestem .Jezus, kt6ry przyszedl walczyebez tarczy i bez w16czniJohn oJf GrimstoneChrystus umilowal czlowieka tak, ze poswi~cil swoje zycie za niego,a teraz prosi go 0 milose. Prosba ta wyst~puje tez w kategoriach literaturyepoki, jako skarga kochanka blagajqcego wybranq swego sercao wzajemnose:Widzisz te~az kochanku slodki,Ze zycie swe za ciebie oddalem.C6z moglem 7.Iobie wi~cej?Dlatego szczeg6lnie ci~ prosz~bys porzucil zle towarzystwokt6re rani mme tak okrutnie.


272 ZDARZENIA - KSIl\ZKI - LUDZIEI nie zapomnij slodki kochanku,±e tak drogo kupilem Twojq milose.o nic wi~cej ci~ nie prosz~.C. B row n: Rdigions Lyrics of the XIV-th Century, p. 94.Kolejnym gatunkiem sredniowiecznej literatury, kt6rego kosccem,zr6dlem i natchnieniem byla Biblia, Sq zbiory kazan. Homiletyka sredniowiecznatkwila g l~boko w Pismie sw. Nazwano przeciei: kaznodziej6wsredniowiecznych Les concordances viva11-tes - "i:ywymi konkordancjami".Jak silny byl wplyw Biblii na homiletyk~ swiadczy najlepiej ponii:­szy przyklad: W 1031 r. w katedrze w Goslar, sw. Bardo wyglosil kazaniez okazji Boi:ego Narodzenia, kt6re zawieralo 123 cytaty z Biblii! Niemieckizbi6r kazan Homiliana zawiera kazania na wszystkie niedzielew roku. Kazde kazanie osnute jest na He wyjqtku z Ewangelii, kt6ryna danq niedziel~ przypadal. Teksty biblijne, jakie cytowano w kazaniachnajcz~sciej, to Psalmy j, Ewangelie sw. Mateusza i Lukasza.Technika wyglaszania kazan wyglqdala nast~pujqCo: kaznodziejarozpoczynal od podania tematu swojej nauki; byl to z reguly wyjqtekz Biblii stanowiqcy fundament calegOI kazania, ktory p6iniej m6wca rozwijalw szczeg6lach. Wszystkie inne cytaty biblijne grupowano wok61tego poczqtkowego cytatu, co nie przeszkadzalo, i:e r6±nily si~ one odniego czasami zasadniczo: kaznodzieja nie m6gI uprawiae gry sl6wjouer sur les mots, zmieniae formy zdan biblijnych z twierdzqccyh napytajqce i przeczqce, czy te± odwrotnie; ani zmieniae czasu gramatycznegoczasownik6w. Idealnym poczqtkowym, wyjsciowym cytatem, bylcytat skladajqcy si~ z trzech s16w, poniewai: poiniej kazde z tych slowprzedstawialo jeden z trzech zasadniczych czlonow kazania (wprowadzenie- wlasciwa trese - zakonczenie).JeSli kaznodzieja nie oparl swej nauki na Pismie sw., a jego wypowiedzinie znajdowaly poparcia w slowach Biblii, bylo to znakiem, ±ebl~dni e wybral temat kazania, a ono samo nie zostalo skonstruowanew spos6b wlasciwy - Sicut initium sermonis incipit a Sacra Scriptura, sicetiam et passim ad eam recurratur et omnis processus et prosecutio termineturin ina 1,.Literatura homiletyczna wiek6w srednich byla do niedawna prawiezapoznana. Obecnie przyznaje si~ ogolnie, i:e byla w tych czasach silq,z ktorq liczono si ~ zar6wno w polityce, jak i w literaturze. Sredniowiecznaambona przy pomocy satyry i argumentacji politycznej (oczywiscieprzewaznie ukrytej pod plaszczem metaIory lub alegorii) wpIywalaw znacznym stopniu na w y obraini~ i poglqdy sredniowiecznychspolecznosci.1 Tho mas Wall e is: De modo componendi sermones, wydal Th. M.Charland, s. 387.


ZDARZENIA - KSI1\ZKI - LUDZIE273Dramat, najp6Zniej w sredniowieczu rozwini~ty, bo prawie u jegoschylku, tkwil r6wniez swoimi korzeniami w Pismie sw. Biblia dostarczalatu temat6w, kt6re anonimowi autorzy miracle plays przerabiali naosnow~ widowisk. Konieczne wydaje si~ w tym punkcie wprowadzeniepewnego rozr6znienia, bez kt6rego m6glby powstac szereg nieporozumien.Otoz istnialy dwa rodzaje dramatow sredniowiecznych: wspomnianejuz tutaj m i racle plays (oparte na wydarzeniach opisanych w Biblii)i mystery plays (widowiska alegoryczne, w ktorych wyst~powalypersonifikacje cn6t i wad). Tak rzecz si~ miala w literaturze angielskiej;zjawisko zupelnie odwrotne zachodzilo we francuskiej, tam "misteria"byly oparte na PiSmie sw., a miracles przedstawialy sceny z zycia MatkiBozej i swi~tych.Angielskie miracle plays czy francuskie misteria jak i caly europejskidramat sredniowieczny powstal z ducha liturgii. Dokladnie opracowanei artystycznie rozwini~te (szczeg6lnie przez benedyktyn6w) ceremoniei spiewy koscielne, recytacje tekstow modlitw przez kaplana naprzemianz wiernymi, dekoracje plastyczne (szopka na Boze Narodzenie - rozwini~ta przez franciszkanow - Gr6b Chrystusa na Wielkanoc), procesje(jak w niedziel~ Palmowq), stworzyly wzory wyglaszania tekst6w, ruchui gest6w. Juz w XI wieku obserwujemy embrionalny teatr w ramachsamego budynku kosciola: rzecz dzieje si~ w Wielkq Sobot~. Przy grobieChrystusa (grob jest pi~knie wymodelowany i ozdobiony) staje celebransw kapie i diakon oraz subdiakon w dalmatykach i rozpoczyna si~dialog pomi~dzy kaplanem, a jego asystq. Kaplan (podobnie jak aniolpilnujqcy grobu) pyta "Kogo szukacie"? Asysta (trzy Marie, ktore przyszlydo grobu) odpowiada: "Jezusa Chrystusa ukrzyzowanego"! Kaplanreplikuje "Niemaz Go tu, zmartwychwstal tak jak przepowiedzial".Z biegiem lat widowiska te opuscily budynek kosciola i wyszly narynek miejski i na ulice. Najbardziej moze tYPOWq sztukq tego okresujest Adam (napisana po francusku), kt6rq odgrywano juz nie w kosciele,ale tez i nie na rynku jeszcze - jej scenq byl portyk kosciola. PocZqtkowow tych malych dramatach aktorami byli ksi~za , potem roleprzeszly w r~c€) przedstawicieli cechow. I tak zbrojarze tradycyjnie gralirole przy wyp~dzeniu z raju (ognisty miecz!), budownicwwie statkowbudowali ark~ Noego, rybacy i marynarze grali w scenie potopu, producenciswiec - pasterzy idqcych za gw.iazdq, kowale poklon TrzechKroli itp.Powstawaly cale cykle sztuk, kt6re grano nieraz przez caly tydzien,obejmowaly one c z~sto calq histori~ ludzkosci od stworzenia swiatado smierci Chrystusa na krzyzu. Przewaznie odgrywano je w dzieilBozego Ciala i w czasie oktawy tego swi~ta. Kazde niemal miasto posiadalosw6j wlasny cykl tego rodzaju widowisk, i pod nazwami miastweszly one do historii literatury jak np. York Plays i Chester Plays.Niektore z nich gra si~ jeszcze dzisiaj, szczeg6lnie w Yorku i chyba nie<strong>Znak</strong> - 9


274 ZDARZENIA - KSli\ZKI - LUDZIEstracily nic ze swej swiezosci i wartosci artystycznej skoro potrafillprzyeiqgae setki nawet zblazowanych turyst6w.ZaleznoS(! od Biblii owych angielskich miracle plays czy francuskichmisteTi6w jest calkowicie wyrazna. Tematy Sq wzi~te wprost z opowiadal1biblijnych, m6wiq 0 tym choeby same tytuly. Podajmy pa r~ dlaprzykladu: Abraham i Izaak, Noe i Boze Narodzenie. Elementy biblijnestanowBy oczywiScie tylko szkielet sztuki, dopiero na ich kanwie autor(ezy tez autorzy) snul swojq wlasnq opowiese. Z powodu tejze zaleznosciod Biblii nie nalezy pomniejszae oryginalnosci anonimowego autora,czy tez rangi artystycznej utworu. Material biblijny jest w m i racle p layspotraktowany bardzo dowolnie, ale nawet tam, gdzie autor trzyma s i~dose seisle biblijnego pierwowzoru, mozna sledzie jego inwencj~ tw6rcz,!w uszeregowaniu materialu, polozeniu nacisku na te, a nie innemomenty · zdarzen, czy cechy przedstawionych os6b. Dlatego w widowiskachtego rodzaju bylo miejsce i na humor (nieraz bardzo swietny),na satyr~ i wyszydzenie wad swoich wsp6lczesnych, wreszeie na za d um~nad czlowiekiem i stworzeniem i na ufnose w Tym, kt6ry wprowadzaharmoni~ w swiat, b~dqcy tez przeciez jednq wielkq scenq - jak gonazwie najwi~kszy dramaturg Europy zachodniej - Szekspir - aUworld is a stage, and people no more than players.Biblia byla r6wniez dose cz~sto w sredniowieczu parodiowana. Zwykleparodie wymierzone byly jako satyra na cheiwych i skqpych pralat6w,kt6rzy SWq dzialalnosc ograniczali do "zrobienia" jak najwi~kszej iloseipieni~dzy. Stqd tez w utworach literackich pojawiq si~ raz jeszcze tekstybiblijne, tyrri razem znieksztalcone i sparodiowane. W popularnych piesniachwaganckich Carmina Burana mowa b~dzie Evangelium secundummarcas argenti, Ewangelii opowiadanej "za pieniqdze" (prosz~ zwr6eicuwag~ na gr~ sl6w Marcus i marca), czy tez 0 Frequentia falsi Ev angeliisecundum marcas argenti. Oskarzenie kleru 0 niewypelnieRie przykazani nie przystosowanie swego zyeia do wymagan Ewangelii znajdziewyraz w parodii tekstu liturgicznego: Dolus vobiscum et cum gemitutuo. (oszukanstwo z wami, gdy tylko otworzyeie usta), lub tei:.Gloria tibi auro, czy tez Laus tibi aura (chwala tobie, 0 zloto!).Olbrzymi jak widae byl wplyw Biblii na to, co w sredniowieczu napisano.Cala prawie literatura tej epoki naszpikowana jest cytatami,aluzjami i reminiscencjami tekst6w Pisma sw. Po prostu niepodobien_stwem jest przebadanie dokladnie wplyw6w biblijnych na literatur~epoki; czasami poglqdy i opinie autora Sq tak seisle zwiqzane z naukamizawartymi w Pismie sw., ze niepodobienstwem jest przeprowadzeniepomi~dzy nimi rozdzialu. 0 jednym z takich pisarzy, niemieckim poecieHug 0 von T rim b erg, kt6ry sw6j poemat Der Renner calkowicieoparl na Biblii, wypelnil go przykladami biblijnymi a bohaterom nadalimiona biblijne; powiedzial jeden z krytyk6w: er lebte in der Bibel unddarum sprach die Bibel aus ihm.


ZDARZENIA - KSIi\:lKI - LUDZIE 275L udzie sredniowiecza bowiem nie tylko uezyli si~ Biblii; nie tylkoj!\ czytali, ale co najwazniejsze, usilowali wedlug niej zye. Pisma sw.bylo niejako krwi!\, kt6rej obieg docieral do najodleglejszych zakqtk6wnie tylko organizmu jednostkowego jakim byl czlowiek, ale i zbiorowego,s poleeznego. Wiedzieli ludzie tej epoki, ze w Biblii zawarta jest naukaChrystusa, jak mamy zye i post~powae i w miar~ mozliwosci dostosowywalisiebie do wzor6w tam zawartych.Zamknijmy nasze rozwazania fragmentem poematu eytowanego juzn a tym miejseu Hugo von Trimberga:In aller der heiligen shrift lere Gert unser herre von uns niht mere, Denne daz wir von herzen.grunde Liep haben und ze aller stunde Unser ebenkristen dureh in minnen Ais uns seIber, Clzen und innen. We wszystkim co Pismo sw. uczy, Nasz Pan nie wi~eej od nas nie zqda, Jak tylko bysmy z gl~bi sere Milowali swoieh bliznieh, jak siebie samyeh w kazdej godzinie ..... Der ·Renner 3037-3042Jerzy FijasWYDZIAL TEOLOGICZNY UNIWERSYTETUJAGIELLONSKIEGO W LATACH 1880-1939W dawnej Austrii Wydzialy Teologiezne mialy to sarno zadanie, coseminaria diecezjalne, tzn. wylqcznie przygotowywac swyeh sluehaezydo praktycznego duszpasterstwa. Stqd liczba katedr podobna jak w seminariach(8-9). Ambieje naukowe wykazywal tylko Wydzial Teologicznyw Innsbruku, prowadzony przez jezuit6w, lepsze· zas wyposa:i:enieotrzymal fakultet wiedenski. Na tym tle o.ba Wydzialy galicyjskie, lwowskiz 11 katedrami (obsadzonymi w jednej trzeciej przez unit6w greekieh)i krakowski, spelnialy wyznaezon!\ im b


276 ZDARZENIA - KSIA2KI - LUDZIEprzedmiotu, bqdz tez oddzielni suplenci. Od 1847 r. odj~to Wydzialowiprawo udzielania stopni akademickich".Najwi~kszy niegdys co do ilosci i uposazenia katedr w EuropieWydzial Teologiczny U.J., zostal juz wskutek reformy KoUqtajowskiejw 1780 r. zredukowany do 4 katedr i zubozony mater~alnie. Nieuniknionyzmierzch nastqpil w latach 1795-1846, kiedy to trzykrotnie zanosisi~ na jego kasat~ . Jeszcze w 1794 r. liczyl okolo 100 sluchaczy. BojkotWydzialu przez seminarium duchowne u ksi~zy misjonarzy za RzeczypospolitejKrakowskiej doprowadzil do zupelnego spadku frekwencji naWydziale w latach 1830-1840. Skurczona po rozbiorach do 150 tysi~cywiernych i 44 parafii diecezja krakowska, nie mogia dostarczyc Wydzialowisluchaczy w powazniejszej liczbie (w latach 1871-18'76 zaledwie7-10 sluchaczy). Tym trudniej bylo 0 wykiadowc6w na poziomierzeczywiscie akademickim.Dopiero w 34 lata po wcieleniu Krakowa do Austrii nastqpila reno­\yacja i stabilizacja wakujqcej 44 lata diecezji krakowskiej (1880), a niebawemznaczne rozszerzenie jej granic kosztem sqsiedniej diecezji tarnowskiej.R6wnolegle zreorganizowano Wydzial Teologiczny. Podwojonoliczb~ katedr, ustanawiajqc nowe: dla filozofii chrzescijanskiej wrazz teologiq fundamentalnq (apologetykq), teologii moralnej (etyki), prawakanonicznego i historii Kosciola. Zr6wnano profesor6w w poborachz kolegami swieckimi. Przywr6cono Wydzi,alowi prawo udzielania stopnidoktorskich. Wprowadzono na powr6t dw6ch profesor6w do kapitulykrakowskiej z prezenty Uniwersytetu, 0 co sp6r trwal lata cale i rozstrzygnqlsi~ w Rzymie.Niemale trudnosci przysporzyia obsada katedr. Dotychczasowq drog~konkursu miala zastqpic habilitacja, wprowadzona na U. J. w 1862 r.Pierwszy docent Wydzialu Teologicznego habilitowal si~ 1867 r., w zakresiepatrologii, drugi 1880 r. z teologii moralnej. Wi~kszosc katedrtrzeba bylo jednak obsadzic kandydatami niehabilitowanymi, czasemnawet bez doktoratu. Skorzystano zr~cznie i szcz~sliwie z sil zamiejscowychi zag'ranicznych. Z Rzymu przyszedl ks. Pawlicki, z Poznaniaks. Chotkowski, z Warszawy ks. Knapinski, ze Lwowa ksi~za Lenkiewiczi Gromnicki, z Przemysla ksi~za Pelczar i Spis. Dzi~ki nim poziomwykIad6w znacznie si~ podni6s1, a w 1888 r. wprowadzono seminaria:filozoficzne i historyczne.Od 1845 do 1863 r , nikt z teolog6w nie piastowal godnosci rektoraU. J . Dopiero w 1863 r, wybrano nim profesora historii koscielnej ks. KarolaTelig~, bylego administratora diecezji, a nawet po spensjonowaniugo powt6rzono wyb6r jeszcze dwukrotnie: 1867 i 1871 r. Od powstaniaRzeczypospolitej Krakowskiej jedyny wypadek tego rodzaju w nowszychdziejach U. J. Popularnosc SWq zawdzi~czal ks. pralat Teliga osobistymprzymiotom, zwlaszcza patriotyzmowi i filantropii, naukowo i pedagogicznienie zaznaczyl si~.


ZDARZENIA - .KSI1\2KI - LUDZIE 277Od 1882 r. jui regularnie co 5 lat wybierano teologa rektorem, zaczynajqcod ks. J6zefa Sebastiana Pelczara (1842-1924), profesora teologiipastoralnej, pMniejszego biskupa przemyskiego, nader plodnego pisarzaduchownego. Po nim kolej przyszla w 1887 r. na szesciokrotnegodziekana ks. Stanislawa Spisa (1843-1920), biblist~, kt6ry przez 30 latwykladal egezegz~ Nowego Testamentu. Szeroko manym jako dzialaczpolityczny i kaznodzieja, zwlaszcza ialobny, byl rektor w roku akademickim1891-92 ks. Wladyslaw Chotkowski (184il-1926), profesor historiiKosciola, czlonek-korespondent Akademii Umiej~tnosci w Krakowie,autor cenionych dziel zr6dlowych: Historia polityczna dawnych k!asztor6wpanienskich w Galicji 1773-1848 i Historia poHtyczna Kosciolaw GaHcji za rzqd6w Marii Teresy (2 tomy). Pierwsze z tych dziel zostaloprzetlumaczone na francuski, a drugie uwienczyla Akademia Umiej~tnosciw Krakowie 1908 r. nagrodq z fundacji Probusa Barczewskiego.Ks. Chotkowski i habilitowany przezen ks. Fijalek unaukowili studiumhistorii Kosciola, uprawiane przedtem u nas w spos6b raczej dyletancki,domorosly, amatorski.Ozdobq Wydzialu byl przez 12 lat ks. Stefan Pawlicki (1839-1916),zmartwychwstaniec, profesor fHozofU i teologii fundamentalnej, czlonekczynny Akademii Umiej~tnosci od 1891 r ., podziwiany polihi;>tori jeden z najznakomitszych humanist6w nowozytnych, many historykfilozofii greckiej i pionier naukowej apologetyki. Miarq jego popularnoscimoze bye fakt, ze Wydzial Filozoficzny U. J. zaprosil go w 1894 r.na drugq nowoutworzonq katedr~ filozofii i z ramienia tego Wydzialuzostal w 1905 r. wybrany rektorem. Juz w latach 1809-1816 profesoremfilozofii na tym Wydziale byl ks. Feliks Jaronski.Indywidualnosciq odznaczal si~ profesor egzegezy Starego Testamentui rektor w roku akademickim 1897-98 ks. Wladyslaw Knapinski (1838­1910), w yr6zniajqcy si~ tolerancjq wobec student6w-socjalist6w i wobecstudi6w akademickich kobiet. W obronie autonomii Wydzialu wywolalon i z honorem rozegral kontrowersj~ z kardynalem Puzynq 1, 0 zgod~dla przedstawionych przez Wydzial kandydat6w na profesor6w i docent6w.Biskupowi przyslugiwalo wtedy jedynie prawo udzielenia lubodm6wienia misji kanonicmej. Wskutek trudnosci czynionych przezkardynala Puzyn~ wakowaly przez 10 lat wazne katedry dogmatykii teologii pastoralnej. OtM ks. Knapinski dwukrotnie jako dziekan memorialemi interwencjq w Kurii rzymskiej dokazal tyle, ie wyjqtkowomianowany zostal delegatem papieskim dla sprawy udzielania misjikanonicznej na krakowskim Wydziale arcybiskup BHczewski ze Lwowaw 1908 r. Dzi~ki temu obsadzono niezwlocznie obie wymienione katedry.Symbolem historycznego pogodzenia zakonu jezuickiego z U. J. stalo1 Senat U. J. uchwaJil w <strong>luty</strong>m 1901 r. przywr6cenie ksiE:ciu-blskupowi krakowsklemugodnosci kanclerza Uniwersytetu, jednak Ministerstwo Oswiaty i Wyznanw Wiedniu nie zatwierdzilo tej uchwaly.


278 ZDARZENIA - KSIl\ZKI - LUDZIEsj~ obj~cie przez jezuit~, ks. Mariana Morawskiego starszego (1845­-1901), katedry dogmatyki szczeg610wej na Wydziale, kt6rq z wielkimdla niego pozytkiem piastowal w latach 1888-1899. On to habilitowalks. Bilczewskiego, niebawem profesora i rektora lwowskiego, pozniejszegoarcybiskupa.W galerii ksi~zy rektor6w U. J . dalsze miejsca zajmujq: ks. TadeuszGromnicki (1851-1939) i ks. Franciszek Gabryl (1866-1914). Pierwszy,rektor w roku akademickim 1902-03, profesor prawa kanonicznego,autor wi~kszych dziel 0 Cyrylu i Metodym, 0 swi~topietrzu, 0 synodachprowincjonalnych do 1357 r ., 0 formie zawierania zar~czyn i malzenstwa.Drugi, wielce zasluzony rektor w roku akademickim 1907-08, filozof,autor cyklu podr~'cznik6w uniwersyteckich systemu .filozofii neotomistycznej,jest znany sferom intelektualnym jako historyk polskiej filozofiireligijnej w XIX wieku.Kampani~ przeciw Wydzialowi i jego miejscu w organizmie Uniwersytetu,wprost przeciw racji jego bytu, rozp~talo niespodziewanie powolaniena nowoutworzonq katedr~ chrzescijanskkh nauk spolecznychw 1910 r. ks. dra Kazimierza Zimmermanna (1874-1925) z Poznania.Rozruchy antyklerykalne na jego publicznym wykladzie mi~dzywydzialowymdoprowadzily w zimie 1910/11 do strajku akademickiegojedynego w tym rodzaju w dziejach U. J. i do zamkni~cia uczelni. Popierwszej wojnie ks. Zimmermann, autor dziela 0 polityce kolonizacyjnejFryderyka II na ziemiach polskich, zdobyl duzq popularnosc wsr6d mlodziezyi umarl jako urz~dujqcy rektor U. J.Po nlm ostatnim ksi~dzem rektorem U. J. zostal wybrany na rokakademicki 1931-32 ks. Konstanty Michalski CM, (1879-1947), profesorfilo zofii , czlonek czynny Polskiej Akademii Umiej~tnosci, vvybitny his torykfilozofii p6znosredniowiecznej, uczony 0 renomie europejskiej.Najwi~kszq jednak moze chlubq naukowq Wydzialu stal si~ od1912 r. profesor historii Kosciola ks. Jan Fijalek (1864-1936), przeniesionyze Lwowa, gdzie 16 lat wykladal i byl rektorem UniwersytetuJana Kazimierza. <strong>Znak</strong>omity mediewista, metodycznie wyszkolony badacz,szczeg61ny znawca dziej6w U. J. w XV wieku, zasiadal w AkademiiUmiej~tnosci od 1903 r. jako korespondent, od 1919 jako czlonekczynny, od 1927 r. dyrektor Wydzialu filozoficzno-historycznego Akademii,gdzie cieszyl si~ niezwyklym autorytetem. Od 1919 r. piastowalspecjalnq katedr~ historii Kosciola w Polsce.Jego kolega na drugiej katedrze historii Kosciola powszechnegoks. Michal Godlewski (1872-1956), byly profesor niegdys petersburskiejAkademii Duchownej, potem biskup-sufragan lucko-zytomierski, tezzasiadal w Akademii Um iej~tnosci od 1931 r.Z innych starszych profesor6w godzien wzmianki ks. Maciej Sieniatycki(1869-1949), powolany ze Lwowa na katedr~ dogmatyki, autor4-tomowego polskiego podr~cznika dogmatyki (wykladanej po lacinie)


ZDARZENIA - KSI1\ZKI - LUDZIE 279i osobno apologetyki, obronca uprawnienia teologii jako umiej~tnoscipodczas kampanli w Austrii od 1908 r. 0 .usuni~cie Wydzial6w teologicznychz Uniwersytet6w, pierwszy rektor U. J. w zmartwychwstalej Polsce1918-19 r.W okresie mi~dzywojennym naukowq aktywnosciq wyr6znili si~ naWydziale jeszcze dwaj profesorowie: warszawianin ks. J6zef Archutowski(1879-1944), plodny biblista, starotestamentowiec ze szkoly Lagrange'a,i ks. Tadeusza Glemma z Pomorza (1895-1958), historyk Kosciolaw Polsce, najwybitniejszy uczen ks. Fijalka, czlonek-korespondentPolskiej Akadamii Umiej~tnosci, badacz nowszych dziej6w Wydzial!Jw latach 1795-1847.Zmian na katedrach bylo w tym okresie bardzo malo. Chyba najwi~cejklopotu miano jeszcze od czas6w austriackich z katedrq teologiimoralnej, kt6ra wakowala z przerwami 20 lat i ostatecznie dostala si~ks. prof. Wladyslawowi Wichrowi, dzis seniorowi zyjqcych czlonk6wWydzialu, ostatniemu kanonikowi tzw. akademickiemu kapituly krakowskiej,historykowi swej specjalnOSci, redaktorowi kwartalnika teologicznego"Polonia Sacra".Z racji jubileuszu 500-lecia ' U. J. w 1900 r. Wydzial nadal 13 doktorat6whonorowych, m. in. kardynalom Led6chowskiemu i Puzynie,biskupowi Likowskiemu i Kossowskiemu, nadto ks. Duchesne i ks. Kujotowi.W latach 1880-1918 habilitowalo si~ na Wydziale 11 docent6w(z nich 7 zostalo na U. J. profesorami). W tymze czasie doktoryzowalosi~ 28 ksi~zy. Dla por6wnania podajemy, ze za Rzeczypospolitej Krakowskiejw ciqgu 30 lat promowalo si~ 42, w okresie mi~dzywojennym36, a w 8 latach powojennych do 1954 r. az ponad 100 ksi~i:y. Co do habilitacjiw okresie mi~dzywoj e nnym , odbywalo si~ ai: dwadziescia,w czym 6 z filozofii chrzescijanskiej, 5 z biblistyki, 3 z historii Kosciola.Po drugiej wojnie swiatowej' zatwierdzone zostaly tylko dwiehabilitacje.Tuz przed ostatndq wojnq wykladalo w 1937 r. na Wydziale 5 profesor6wzwyczajnych, 3 nadzwyczajnych, 1 tytularny, 5 docent6w i 4 zast~pc6wprofesor6w. Tui: po wyzwoleniu w 1947 r. - 8 profesor6w zwyczajnych,3 docent6w i 2 zast~pc6w profesor6w. W r. 1954 kiedy WydzialTeologiczny zostal wylqczony z obr~bu studi6w na U. J. mial on 11 katedrobsadzonych (na 12 istniejqcych) i 389 sluchaczy. Na ogromny wzrostfrckwencji decydujqco wplyn~lo urzqdzenie w Krakowie po 1925 r. seminari6wnowopowstalych diecezji sqsiednich: cz~stochowskiej i slqskiejskqd klerycy ucz~szczali na U. J. Przedtem liczba sluchaczy dochodzila'do stu.550-lecie istnienia Wydzialu Teologicznego U. J. obchodzono uroczysciew Krakowie w dniu 6 kwietnia 1948 r. podczas drugiego powo-'jennego zjazdu Polskiego Towarzystwa Teologicznego. Pami~tnik jubi­


280 ZDARZENIA - KSI.t\ZKI - LUDZIEleuszu zawiera podw6jny (3-4) zeszyt kwartalnika teologicznego "PoloniaSacra" z tegoz roku, wychodzqcego pod kierunkiem profesor6wWydzialu Teologicznego U. J. w Krakowie. Okolicznosciowy, syntetycznyartykul 0 pi~ciowiekowych losach Wydzialu napisal w tym zeszycieks. prof. Tadeusz Glemma.Warto nadmienic, ze obecnie istnieje w europejskich uniwersytetachpanstwowych 15 fakultet6w teologicznych katolickich, z tego 10 w NRFi w Austrii. Przed drugq wojnq bylo ich natomiast 28. U nas juzw 1924 r. Ministerstwo Wyznan i Oswiaty lansowalo bezskutecznie ku_mulacj~ pewnych Wydzia16w w jednq Akademi~ Teologicznq.C. L.fi,f,i:"Nowosc:Antoni GotubiewNA DRODZE Opowiodonie wsp6tezesnes. 341 eeno 45Wkr6tce ukaie si~:TEN JEST Z OJCZYZNY MOJEJ(Polocy z pomocq L:ydom 1939-1945) Oprocowoli Wtodystow Bodoszewski i Zofio Lewin6wna


LlSTY DOREDAKCjlW dw6ch dniach miE:dzy za.i~ciami przeczy talem ostatni (149) numer"<strong>Znak</strong>ll" od des ki do deski. Interesowaly mnie przede wszystkim artykulyfilozoficzne, a' w szczeg61nosci artykuly omawiajqce teori~ teilhardyzmll.\V om6wieniu ankiety "<strong>Znak</strong>u" zaznaczacie, ze .niezamykaciedi alogu: "<strong>Znak</strong>" - Czytelnicy. Dlatego osmielam si~ przedstawic mojqs u g€s ti~ w odniesieniu do mozliwie jasniejszego, czytelniejszego przedstawieniateodi Teilharda de Chardin. Po rozmowie z ksi ~imi kolegami.doszedlem do wniosku, ie k-onieczrrie jest potrzebne ABC teilhardyzmuna \\Iz6r ABC tomizmu. Uzasadnienie: dziS tematewolucji jestmodny wszE:dzie i rozmaici rozmaicie go podajq, czy siE: na tym znajqezy tei nie. Jest to teoria na zam6wienie spoleczne w gimnazjach i innychuczelniach, - to sluiy miE:dzy innymi laicyzacji programowej.Eoga nie ma, bo ewolucja wszystko tlumaczy. OczywiScie takiego 510­ganu nikt nie bierze na serio i mlodziez tez. Ale chodzi 0 to,aby tenh,mat mozliwie jasoo m6g1 podjqe ksiqdz na wykladzie 0 cl;lrzescijan­.skier koncepcji czlowieka, swiatopoglqdu chrzescijanskiego i to nie t;y:lko\V oparciu 0 tomizm, ale ieby m6g1 cos wh;cej powiedziee 0 ewolucjiniz to, ze to teo ria. Mlodziez rna dziS prawo wiE:cej wiedziee na tentemat od ksi~dza z pozycji swiatopoglqdu chrzescijailskiego. Na tematteorii Teilharda piszq dzis wszyscy ateiSci, tei: uznajqc go trochE: zaswego zwolennika. A trzeba stwierdzie, co nie jest tajemnicq, ze znajomosetej teorH jest niklau ksi~iy, a u wielu nawet iadna! I nikt temunie moze si~ dziwie. Jest to nieznajomose niezawiniona. Za czas6w moichstudi6w w Seminarium Duchownym (12 lat temu) 0 tej . teorii iadenz wykladowc6w ani nie pisnql! czy sam nie wiedzial?, czy dlatego, ieprzed Soborem byla to teoria "na lewo" - od tomizmu? Nie wiem, jakdziS jest, ale mysl~ , ie musi bye inaczej, bo przeciei to jui po YaticanumII.Nie mam smialosci ani iadnego prawa napisae do p. Str6iewskiego,aby w; kt6ryms z nast~pnych "<strong>Znak</strong>6w" odbarzyl nas swo,i,!, jak siE: okazalo,znajomosci,! teorii TeiIharda, ale troch~ inaczej, czytelniej, jasniejo ile mozna .i'! jasniej przedstawie, - po prostu ksiE:ia prosz'! 0 ABCtej teorii. Byloby to moim zdaniem i nie tylko moim, wielkie wydarzeniew "dziejach" "<strong>Znak</strong>u" na wz6r wydarzenia ABC tomizmu. Czy tonaiwnosc z mojej strony?? Zamieszczacie wprawdzie artykuly z tej teorii


282 LlSTY DO REDA KCJ rale lo robicie od serca tei teorii. Na medycynie wyklady rozpoczyna.i


S O l\!:\[AIRECONSTITUTION DOGMATIQUE "DEI VERBUM" 14:1ABEE ,\LEKSY KLAWEK: fonction ct valeur de la Constitution"Dei Verbum" 159AUGUSTYN JANKOWSKI. OSB: Commentaire sur la Constitution177ABBE JOZEF KUDASIEWICZ: L 'opinion des lyiblistes sur la Constitution"Dei Verbum" , 187ABBE EUGENIUSZ DABROWSKI: L'helh~nismc chez SL Paul (LesLettres aux Corinthiens ) 211PIET SCHOONEi'\BERG, SJ: L'e!ement humain dans la Parole deDie u (cxtrait · du No special de la revue "Tijdschrift voorGecsteli.ik Leve n"), tradult par Halina Bortnowska . 226GEnALD VANN. OP : La lumierc ct les tenebrcs (chapitrc du livreThe Eagle's ",,"onl, New York 1961) . 240STEFA); WILKANOWICZ: L c Christ: Fait historique. paradoxe e tmy~ter c 247A\, :\.-\ ~VIORAWSKA: ..Cat holicisme laique"') (Ill) Reconcilitationavec la culture laiquc 257Ch roniq u eJERZY FI,JAS: La Bible dans la litteratul'e du Moyen-Age 267C. L.: Le developpement de la Facultk de Theologie a l'Universite,Ja~enon ne 18ZQ - I::l :~ 9 275


STUDIA AKADEMICKIE NAKUL ~ . I': : .~ , ,.:: ,. ..· W zw iqzku :: podej.mow anq przez· ml,odziez decyzjq· w y borus1udi6w oraz u czelni - p rzekazujemy informacje 0 KatoLickimU niwersytecie Lubel$ki m (KUL) oraz 0 warmzk ach przyj .~ c na t~Uczelniq.K UL posiada dla mlodziei.y swieckiej 2 wydzialy: Nauk Humanistycznych i Filozofii Chnescijanskiej.Na WlIdziale Naule H UriWllistycznych' mozna studiowac: filologi~polskq , filologi~ klasycznq, hi s tori ~ i hist6ri~ sztuki.Na Wydziale FiLozofii. C h rzeSci.ja/u5kiej rnlodziez rna' do wyboru:'.\ .. • ~pe cjaliza cj a: filozofia teoretyczna, (historia filozofii, logika,1 rnetodologia nauk, teoria poznania, rnetafizyka, teodyce~),• specjalizacja:' filozofia praktyczna (et)~ka , filozofia spoleczna,. fi!ozofia prawa, filozofia gospodarcza, socj~logia, ' etyka spoleczna, .I rnetodologia nauk spolecznych),• specjalizacja: filozofia przyrody ozywionej, filozofia przyrodynieoi.ywionej, biologia, fizyka, chernia itd.,• specjalizacja: filozoficzno-psychologiczna.M!odziei:, kt6ra otrzymaial swiadectwo dojrzalosci w latachubieglych sk!ada podania 0 przyjf;cie 10 , terminie od 1.5 kwietnia.do . 15 maja <strong>1967</strong> T.Studenci mogq sif; ubiegac 0 stypendia orCLz;tnieszkanie . w DomachAkademickich KUL.Szczeg6lowych informacji 10 sprawie zapis610 i warunk610 studi6wudzielajq Kancelarie Wydzialowe (Lublin, at. Rada.wickie 14)nT tel. 319-23 - Wydzial Nauk Humanistycznych.: 304-32 -Wydzia! FHozofii Chrzescijaitskiej, codziennie opr 6cz niedzieli swiqt 10 godzi llach llrZf;dowych.


TREs e ZESZYTUKONSTYTUCJA DOGMATYCZNA 0 OBJAWIENIU BOZYM .KS. ALEKSY K LAWEK: ZNACZENIE KONSTYTUCJI OOBJA -WIENIU .AUGUSTYN JANKOWSK I OSB: KONSTYTUCJA DOGMATYCZ­NA 0 OBJAWIENIU BOZYM .K§ . J OZEF KUDASIEWICZ: KONSTYTUCJA "DEI VERBUM"W OPINII BIBLIST6w .KS. EUGENIUSZ Di\BROWSKI: HELLENIZM PAWf...A Z TARSUA LISTY DO K ORYNT IAN .PIET SCHOONENBERG SJ: TO CO LUDZKIE W MOWlE BOZEJGERALD VANN: SWIATf...O I CIEMNOSC .STEFAN WILKANOWICZ: CHRYSTUS - FAKT, PARADOKS,TAJEMNICA .S PO T KANIAANNA MORAW SKA: "SWIECKI KATOLICYZM"?JEDNANIE Z KULTUR1\ SWIECK1\ •III : PO­145159177187 '211226240247257ZDARZENIA - KSI1\ZKI - LUDZIEJERZY FIJAS: BIBLIA W LITERATURZE SREDNIOWIECZNE.JC. L.: WYDZIAf... TEOLOGICZNY UNIWERSYTETU JAGIELLON­SKIEGO W LATACH 1880-1939LISTY DO REDAKCJI .SOMMAIRE267275281

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!