W wieku 13 lat startowała Pani w castingu domusicalu „Metro“, ale próba się nie powiodła.Po trzech latach dopięła Pani swego –przyjęto Panią do teatru. Czy to determinacjabyła tym motorem, który spowodował, że zadrugim podejściem się udało?Myślę, że wtedy to jeszcze nie byłakwestia determinacji. Po pierwszympodejściu strasznie się obraziłam naJózefowicza, na artystów, na cały świat.To, że wtedy mnie nie przyjęto, dziśoceniam pozytywne, bo być może mogłobymi to zawrócić w głowie. Sukcesy,które wówczas odnosił teatr, szczególniete na Broadwayu, dla wielu były największymisukcesami, jakie osiągnęliw życiu, a gdyby mnie się to przytrafiłow wieku 13 lat, mogłoby to wpłynąć namój charakter. Dziś, z perspektywy15 lat obecności na scenie widzę, żew tej pracy potrzebna jest nie tylko determinacja,ale przede wszystkim ciężkapraca i pokora. Bez nich nie możnawykonywać tego zawodu.Wtedy dostała Pani prztyczka, a potemprzyszedł moment, kiedy zaczęło się Paniprzewracać w głowie?Mam nadzieję, że ten moment jeszczeprzede mną, że będę miała szansę,by mi się w głowie poprzewracało(śmiech).Natasza Urbań<strong>sk</strong>a:„Niedosyt mobilizuje mnie do pracy“Mówi Pani, jakby była przed drzwiamikariery, w przedpokoju sławy, a tymczasem prasa rozpisuje się na Panitemat, jest Pani widoczna w świecieartystycznym...Czuję się, jakbym dopiero przechodziłaprzez te drzwi. Bardzo długo pracowałamna to, co teraz potrafię, i w dalszymciągu się uczę. Ten zawód na tympolega, by cały czas się uczyć, mieć niedosyt.Najgorsze jest spocząć na laurach.Wydaje mi się, że ciągle jeszczedużo pracy przede mną. Występy sprawiająmi straszną frajdę. Cieszę się, żenie przychodzę do teatru jak do pracy,ale po to, by właśnie tego dnia dać tennajlepszy występ.Znamy Panią jako aktorkę, piosenkarkę,tancerkę. Która koszula bliższa ciału?Trudno mi zdecydować i tak sobiemyślę, że ja chyba całe życie przeżyjęw tym niezdecydowaniu. Dlatego staramsię łączyć te trzy dziedziny.Skończyła Pani zdjęcia do filmu JerzegoHoffmana pt. „Bitwa warszaw<strong>sk</strong>a 1920“,w którym gra Pani główną rolę. Film wejdziena ekrany w październiku. Jak wyglądałapraca na planie?Miałam wielką przyjemność pracowaćz mistrzow<strong>sk</strong>ą ekipą – JerzymHoffmanem i operatorem SławomiremIdziakiem, zdobywcą Oscara. To zaszczytpracować z takimi mistrzami. Dlamnie to był okres uczenia się, podpatrywania,czerpania garściami nowej wiedzy,zdobywania nowych umiejętności.To Pani pierwsza tak duża rolaw produkcji kinowej?Tak. Zagrałam główną rolę obok takichwielkich gwiazd, jak Daniel Olbrych<strong>sk</strong>i,Borys Szyc czy Bogusław Linda.I na dodatek u Hoffmana, u którego każdychce grać! Obawiałam się, czy sprostamoczekiwaniom pana Jerzego. Nie„Po pierwszym podejściu strasznie się obraziłamna Józefowicza, na artystów, na cały świat. To, żewtedy mnie nie przyjęto, dziś oceniam pozytywne,bo być może mogłoby mi to zawrócić w głowie”.Czasami na ekranie telewizyjnym robi wrażenie przesadnie<strong>sk</strong>romnej, ale ona po prostu taka jest – ma w sobie i<strong>sk</strong>romność, i pokorę, o czym mogłam się przekonać podczasrozmowy z nią w Wiedniu, dokąd przybyła, by wystąpić dla austriackiejPolonii. Natasza Urbań<strong>sk</strong>a, bo o niej mowa, zachwyca nie tylko naekranie, ale i w rzeczywistości: piękna kobieta i sympatyczna osoba.znaliśmy się wcześniej. Nie wiedziałam,jakie ma podejście do aktora. A on maniebywałą charyzmę i na szczęście bardzopodobny styl pracy do Janusza(Janusz Józefowicz, dyrektor Studia„Buffo”, prywatnie mąż aktorki – przyp.od red.), co ułatwiło mi pracę. Na planieuczyłam się, korzystałam z każdejchwili, nawet wtedy, kiedy miałamprzerwy i namawiano mnie, bym sobieposzła odpocząć do garderoby, ja zostawałam,aby obserwować innych. To byłofantastyczne doświadczenie. Od 15 latjestem na scenie, ale praca na planie filmowymto zupełnie nowe wyzwanie.Czego widzowie mogą się spodziewać?Pięknej historii miłosnej na tle bitwywarszaw<strong>sk</strong>iej, zwanej cudem nad Wisłą,czyli jednej z niewielu walk, które cudemwygraliśmy. Mam nadzieję, że tenfilm przejdzie do historii pol<strong>sk</strong>iego kina.Dlaczego dopiero teraz rozpoczęła Paniprzygodę z filmem? Do tej pory nie byłow czym wybierać? Jak Pani oceniapol<strong>sk</strong>ą kinematografię?Widzę, że przechodzimy na trudnetematy (śmiech). Dlaczego dopiero teraz?Byłam bardzo pochłonięta pracąw teatrze i kolejnymi premierami –„Romeo i Julia“, „Piotruś Pan“. Późniejzaczęła się przygoda z telewizją i programem„Przebojowa noc“. To wszystkomnie bardzo absorbowało. Aleprawdą jest też to, że ja niechętnie pojawiamsię na castingach.Do filmu Jerzego Hoffmanatrafiła Pani bez castingu?Na ten casting zostałam zaproszona.Nie wierzyłam, że coś z tego wyjdzie,6MONITOR POLONIJNY
przeżywałam stres, dlatego za<strong>sk</strong>oczyłomnie, kiedy jeszcze podczas castingupan Jerzy powiedział, że chyba muszęrozjaśnić włosy. Wtedy pomyślałam sobie:„Boże kochany! O czym on mówi?To się naprawdę dzieje!”.W Polsce to Pani pierwszy film,ale przecież ma Pani na koncieprzygodę z Bollywood?Zaproszono mnie do projektu „Poland…why not?“, którego celem jestpromowanie pol<strong>sk</strong>ich artystów naZachodzie. To właśnie w jego ramachrozpoczęłam współpracę z jednymz ważniejszych producentów muzycznychw Ameryce Jimem Beanzem,a potem przyszła kolejna propozycja –wyjazd do Indii. W Bombaju nagrałamkolejną piosenkę w ramach wspomnianegoprojektu, a towarzyszyli mi SonuNiigaam, Brain Allan i Osmo Ikonen,czyli tamtejsze największe gwiazdy.Była to też fantastyczna wycieczka,o której od lat marzyliśmyz Januszem. Poznaliśmyteż producentówkinematografiiindyj<strong>sk</strong>iej.„Cieszę się, że nieprzychodzę do teatru jakdo pracy, ale po to, bywłaśnie tego dnia daćten najlepszy występ”.Czy to znaczy, że Bollywood stoiprzed Panią otworem?Wszystko w<strong>sk</strong>azuje na to, że tak.Cieszy mnie to, bo tam kręci się najwięcejfilmów muzycznych na świecie.Gratuluję!Jeszcze trochę poczekajmy.Ładnym kobietom jest łatwiej czy trudniej?Muszą udowadniać, że mają talent?W tym zawodzie trzeba udowodnić,że ma się talent, żeby móc coś robić. Nascenie wszystko widać, czy umie się śpiewać,poruszać. Czy pięknym kobietomjest łatwiej czy trudniej? Każda musi sobiesama odpowiedzieć na to pytanie.Została Pani uhonorowana nagrodą„Viva! Najpiękniejsi”. Czym jest dlaPani taka nagroda?To nagroda, przyznawanaprzez czytelników, którzyw ten sposób wyrażają swójstosunek do mnie jakoczłowieka. Z urodą niema nic wspólnego. Toraczej ocena mojegopodejścia, kim jestem,a nie jak wyglądam.Zaśpiewała Pani kilka coverów.Czy od nich do własnej płytydaleka droga?Daleka. Projekt „Poland... why not?“miał mi ułatwić start. Strasznie towszystko długo trwa, ale nie narzekamna brak pracy, bo wciąż dostaję nowepropozycje. Teraz najświeższym wyzwaniemjest specjalnie napisany dlamnie musical pt. „Pola Negri“ w reżyseriiJanusza Józefowicza, z muzykąJanusza Stokłosy. Jego premiera odbędziesię za parę miesięcy.Wystąpiła Pani w programie „Taniecz gwiazdami“, w którym zajęła Panidrugie miejsce. Pol<strong>sk</strong>a prasa spororozpisywała się na temat Paniwspółzawodnictwa z Anną Muchą,która ten konkurs wygrała...Wiedziałam, że będzie o tym mowa!(śmiech)... ale w Pani chyba jest coś takiego,że się Pani nie poddaje?Czasami te drugie miejsca więcejznaczą niż wygrane. Na pewno mobilizują,żeby jeszcze zawalczyć. Najgorsze,co może się zdarzyć w moim przypadku,to pochwały. Nie wiem, jak mam nanie reagować. Oczywiście są miłe, alekiedy pozostaje jakiś niedosyt, to właśnieon mobilizuje mnie do pracy.MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKAAutorka dziękuje pani Marii Buczakze Stowarzyszenia „Takt“ w Wiedniuza umówienie wywiadu z artystką.W dzieciństwie trenowała gimnastykę artystyczną, zdobywającwielokrotnie mistrzostwo Warszawy. W 1991 roku wzięła udział wcastinug do musicalu „Metro“ – jej występ zachwycił,ale z powodu wieku (13 lat) nie została przyjęta. Powiodłosię za drugim podejściem. Z czasem zaczęła również śpiewaći otrzymywać coraz większe role w teatrze. Obecnie jest aktorkąStudia „Buffo”. Od 2007 roku występuje w telewizyjnychprogramach taneczno-muzycznych. W 2009 roku wydałapierwszą płytę Hity Buffo vol. 1 - Natasza Urbań<strong>sk</strong>a, naktórej prezentuje covery przebojów pol<strong>sk</strong>ich i zagranicznych.W grudniu 2009 roku rozpoczęła współpracę z producentem muzycznymJimem Beanzem. Bierze udział w wielkim międzynarodowymprojekcie muzycznym Poland... why not? W roku 2007zy<strong>sk</strong>ała nominację do nagrody Wiktora Publiczności i tytułuArtysty Roku. W tym samym roku zwyciężyła w organizowanymprzez magazyn „Viva” konkursie „Viva! Najpiękniejsi”, a w2008 roku uznano ją za jedną z 50 najbardziej wpływowychkobiet pol<strong>sk</strong>iego show-biznesu.CZERWIEC 20117