16.04.2020 Aufrufe

Magazyn Polonia 15/16

Zeitschrift der Polen in Deutschland Kwartalnik Polaków w Niemczech

Zeitschrift der Polen in Deutschland
Kwartalnik Polaków w Niemczech

MEHR ANZEIGEN
WENIGER ANZEIGEN

Sie wollen auch ein ePaper? Erhöhen Sie die Reichweite Ihrer Titel.

YUMPU macht aus Druck-PDFs automatisch weboptimierte ePaper, die Google liebt.

MAGAZYN

POLONIA

KWARTALNIK POLAKÓW W NIEMCZECH

ZEITSCHRIFT DER POLEN IN DEUTSCHLAND

WYDANIE SPECJALNE // 80 rocznica wybuchu II Wojny Światowej

30 rocznica wolnych wyborów w Polsce

SONDERAUSGABE // 80. Jahrestag des Ausbruchs des II Weltkrieges

30. Jahrestag der freien Wahlen in Polen

BERLIN // 2019 15/16


EINLEITUNG

Es gibt keinen anderen Platz in Europa, auf dem es mir so schwer fällt,

meine Stimme zu erheben. In meiner deutschen Muttersprache das Wort

an Sie alle zu richten.

Sehr geehrte Damen und Herren,

mit diesen Worten begann Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier seine Rede

am 1. September 2019 in Warschau, anlässlich des 80. Jahrestages des Beginns des Zweiten

Weltkrieges. Im Zusammenhang mit diesem besonderen Jubiläum haben wir beschlossen,

einen großen Teil der aktuellen Ausgabe des Polonia-Magazins dem Beginn des Zweiten Weltkrieges

zu widmen.

September 1939 wurde zu einem der wichtigsten Motive der polnischen Kunst und Literatur.

Schriftsteller und Dichter, Maler und Bildhauer präsentierten, obwohl durch die Realitäten des

totalitären Staates eingeschränkt, in verschiedenen Formen und Zusammenhängen ihre eigenen

Erinnerungen oder Theorien in Bezug auf diese tragische Episode polnischer nationalen Geschichte.

Gleiches galt für polnische Filmemacher, Autoren der vielen Spielfilme, die mit dem Beginn des Krieges

in Verbindung standen – schreibt Jarosław Suchoples, derzeit Forscher am Institut für Kunst-,

Musik- und Kulturforschung der Universität Jyväskylä in Finnland, in einer Studie zum

Ausbruch des Zweiten Weltkrieges im polnischen Spielfilm, für die wir uns herzlichst bedanken

möchten.

Ewa Maria Slaska – eine bekannte Journalistin und Berliner Schriftstellerin hat dieses Jahr ein

Buch über die Geschichte ihrer Familie mit dem Titel – Die Lubliners veröffentlicht. Auszüge

ihres Buches, die das Schicksal von Frauen während des Krieges beschreiben, sind in der folgenden

Ausgabe abgedruckt.

2019 feierten wir ein weiteres wichtiges Jubiläum – den Feiertag der Freiheit und der Solidarität

somit den 30. Jahrestag der ersten fast freien Wahlen in Polen. Das Ergebnis der 40%igen freien

Wahlen am 4. Juni 1989 war die erste nichtkommunistische Regierung im Ostblock, die Alexander

Zając in dem von ihm zu diesem Anlass ausgearbeiteten Themenblock, hervorhebt.

Joanna Trumner – Übersetzerin, Journalistin und „die gute Seele” unserer Redaktion – erinnert

an diese Momente als eine Zeitzeugin der Geschichte in ihrer preisgekrönten Kurzgeschichte

– Ein Tag vor der Werft. Bei dieser Gelegenheit erinnern wir auch an die Figur von Anna

Walentynowicz – der vergessenen Heldin der Solidarność, der das im Dezember 2019 in Berlin

durchgeführte Projekt gewidmet war.

Unser Polonia Magazin handelt von uns und ist an uns in Deutschland lebenden Polen gerichtet.

Daher steht neben den Jubiläumsthemen unsere Tätigkeit als polnische Gemeinschaft im Mittelpunkt

dieser Ausgabe. Im Oktober 2019 berieten sich Vertreter polnischer Organisationen

in Deutschland und in der Europäischen Union bei dem 4. Kongress der polnischen

Organisationen Deutschlands - dem Kongress der jungen Polonia unter dem Motto:

„Europäischer Jugend eine Stimme geben!” in Bonn. Über die Resultate dieser von Wiesław

Lewicki geleiteten Überlegungen können Sie im Artikel von Joanna Szymańska lesen.

Das Jahr 2019 wurde traditionell von vielen Ereignissen der Polonia in ganz Deutschland, wie dem

Polonia-Fest in Berlin, dem Chanson Festival in Köln oder dem Festival Klänge, die verbinden

in Hannover begleitet. Im Dezember fand das groß angelegte EMiGRA-Festival statt - ein Festival

der Migrationsfilme, das als Ziel hat, Polen auf der ganzen Welt zu verbinden und bereits

in Warschau, Vilnius und Chicago stattfand. Die Berliner Edition schuf im Einklang mit der

Formeländerung und der Idee der Festivalentwicklung bereits drei Themenblöcke – Film, Musik

und Literatur – und nahm parallel dazu vier Plätze auf der Karte von Berlin ein – das Kino Arsenal

am Potsdamer Platz – dem Sitz der Deutschen Kinemathek, der legendäre Club der polnischen

Versager, das mit großer Leidenschaft von Agata Koch geleitete - SprachCafé Polnisch in Pankow

und der wichtigste deutsch-polnische Literaturort – die Berliner BuchBund-Buchhandlung.

Auf diese Weise brachte EMIGRA fast 150.000 Polen zusammen, die in der deutschen 4 Millionen

Hauptstadt leben.

Wir laden Sie dazu ein, unsere Sonderausgabe des Polonia Magazins zu lesen!

Alexander Zajac

2

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


WSTĘP

Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem

przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich

Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim.

Szanowni Państwo,

tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie w dniu 1 września 2019 roku w Warszawie

Prezydent Federalny Frank-Walter Steinmeier z okazji 80. rocznicy napaści niemieckiego

Wehrmachtu na Polskę. W związku z tą wyjątkową rocznicą postanowiliśmy poświęcić w dużej

części aktualne wydanie Magazynu Polonia właśnie początkom II wojny światowej.

Wrzesień 1939 stał się jednym z najważniejszych motywów polskiej literatury i sztuki. Pisarze

i poeci, malarze i rzeźbiarze, choć ograniczani realiami państwa totalitarnego, prezentowali

w różnych formach i kontekstach własne wspomnienia lub koncepcje związane z tym tragicznym

epizodem polskiej historii narodowej. To samo dotyczyło polskich filmowców, autorów wielu

filmów fabularnych związanych z początkiem wojny – pisze Jarosław Suchoples, aktualnie

pracownik naukowy Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą Uniwersytetu w Jyväskylä

w Finlandii w udostępnionym specjalnie dla Magazynu Polonia opracowaniu, poświęconym

wybuchowi II wojny światowej w polskim filmie fabularnym, za co serdecznie dziękujemy.

Ewa Maria Slaska – znana publicystka i pisarka berlińska wydała w tym roku książkę

poświęconą historii jej rodziny pt. Lublinerowie, której fragmenty opisujące losy Kobiet

w czasie wojny drukujemy.

W roku 2019 obchodziliśmy jeszcze jedną ważną rocznicę – Święto Wolności i Solidarności czyli

30-lecie pierwszych prawie wolnych wyborów w Polsce. Rezultatem owych „kontraktowych”,

w 40% wolnych wyborów, 4 czerwca 1989 roku był pierwszy, niekomunistyczny rząd w bloku

wschodnim, co podkreśla Alexander Zając w bloku tematycznym, przygotowanym przez

niego z tej okazji.

Joanna Trumner – tłumaczka, publicystka i „dobry duch” naszej redakcji, przypomina te chwile

jako świadek historii w swoim nagrodzonym opowiadaniu Dzień pod stocznią. Z tej też okazji

przypominamy postać Anny Walentynowicz – zapomnianej bohaterki Solidarności, której

poświęcony był projekt realizowany w grudniu 2019 w Berlinie.

Nasz Magazyn Polonia tworzymy o nas i dla nas, Polaków mieszkających w Niemczech, dlatego

też poza tematami rocznicowymi najważniejsza dla nas jest nasza polonijna działalność.

W październiku 2019 w Bonn przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech

oraz państw Unii Europejskiej obradowali IV Kongresie Organizacji Polskich w Niemczech

oraz Kongresie Młodej Polonii, odbywającym się pod hasłem: „Dać głos Młodym Europy!”

O efektach tych obrad prowadzonych pod przewodnictwem Wiesława Lewickiego, możecie

Państwo przeczytać w artykule Joanny Szymańskiej.

Rok 2019 obfitował tradycyjnie w wiele polonijnych imprez na terenie całych Niemiec takich

jak Dzień Polonii w Berlinie, Chanson Festiwal w Kolonii czy Dźwięki, które łączą

w Hanowerze. W grudniu obył się organizowany na szeroką skalę festiwal EMiGRA – festiwal

filmów emigracyjnych, który łączy Polaków na całym świecie i miał swoje edycje

w Warszawie, Wilnie i Chicago. Natomiast berlińska edycja, w myśl zmiany formuły i zgodnie z ideą

rozwoju festiwalu, zakładała już trzy środki wyrazu – film, muzykę oraz literaturę, angażując tym

samym aż cztery miejsca na mapie Berlina – kino Arsenał przy Potsdamer Platz – siedzibę

Deutsche Kinemathek, kultowy Klub Polskich Nieudaczników, prowadzoną z wielką pasją przez

Agatę Koch – SprachCafe Polnisch na Pankow oraz główne polsko-niemieckie literackie miejsce

Berlina – księgarnię BuchBund. W ten sposób EMIGRA połączyła prawie 150-tysięczną Polonię,

mieszkającą w 4 milionowej stolicy Niemiec.

Zapraszamy Państwa do lektury naszego specjalnego wydania Magazynu Polonia!

Alexander Zajac

3

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


INHALT

2 Einführung

GESCHICHTE

6 Gedenkfeier der Republik Polen

zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten

Weltkrieges Bundespräsident Frank-Walter

Steinmeier in Warschau und in Wieluń

20 1. September auf dem Askanischen

Platz in Berlin

26 „Also Krieg …“

34 Ein Krieg, zwei Perspektiven – 80 Jahre

nach Ausbruch des Zweiten Weltkriegs

auf beiden Seiten der Oder

40 Eine ganz einfache Geschichte einer

besonderen Familie

– Interview mit Ewa Maria Alaska

50 Die Frauen in den Kriegszeiten

die Ausschnitte des neusten Buchs

von Ewa Maria Slaska – Die Lubliners

54 Darstellungen des Ausbruchs des Zweiten

Weltkriegs im polnischen Film

92 Unsere Jahrestage, Wanderungen

durch schmerzerfüllte Orte…

98 30 Jahre der ersten fast freien Wahlen

in Polen

102 „Feiertag der Freiheit und Solidarität“

zum 30. Jahrestag der ersten teilweise freien

Wahlen in Polen

104 1989 Zusammenbruch und die Abrechnung

mit dem System?

108 Ein Tag vor der Werft

118 Anna Walentynowicz – eine vergessene

Heldin der Solidarność

AUS DEM LEBEN DER POLONIA

126 Erleben wir es noch einmal das Jahr 1989

mit der Band Lombard – Der Tag der Polonia

in Berlin am 19. Mai 2019

132 Ein Spiel ohne Grenzen in Berlin

am 8. September 2019

134 27. Rock&Chanson-Festival

– Köln-Breslau-Paris

138 Drei Jubiläen – ein Festival: 2019 zum 8. Mal

„Klänge, die verbinden“ in Hannover

142 Polonicus 2019 zum 10. Mal im Krönungssaal

in Aachen

146 12. Deutsch-Polnische Medientage

13-14.06.2019 Breslau

150 2019 – das Jahr von Stanisław Moniuszko

JUNGE POLONIA

152 „Europäischer Jugend eine Stimme geben!”

– Kongress in Bonn

156 „Pole zu sein“ 2020 – Einladung zur Teilnahme

am Wettbewerb!

KULTURCAFE

158 EMIGRA – das Filmfestival aller Migranten

164 Berlinale 2019 mit Schwerpunkt Emigration

170 Artur Brauner – ein Leben wie ein Drehbuch

mit dem Leitmotiv des Krieges

174 10 Jahre Projekt – Polen aus freier Wahl.

Deutschstämmige Familien in Warschau

im 19. und 20. Jahrhundert

ERINNERUNG

180 Tadeusz Śniadecki und Witold Kamiński

182 Jacek Antoni Kowalski

4

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


SPIS TREŚCI

3 Wstęp

HISTORIA

7 Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy

w Warszawie i Wieluniu podczas obchodów 80.

rocznicy wybuchu II wojny światowej

18 1 września na Placu Askańskim w Berlinie

27 „A więc wojna...”

35 Jedna wojna, dwie perspektywy – 80 lat

po wybuchu II wojny światowej po obu

stronach Odry

41 Zwyczajna historia wyjątkowej rodziny

– wywiad z Ewą Marią Slaska

Fragmenty książki Ewy Marii Slaskiej

– Lublinerowie

55 Wybuch II wojny światowej w polskim filmie

fabularnym

93 Nasze rocznicowe wędrówki po miejscach

bolesnych i przykrych...

99 30-lecie pierwszych prawie wolnych

wyborów w Polsce

103 „Święto Wolności i Solidarności”

w 30. rocznicę pierwszych częściowo

wolnych wyborów

105 1989 upadek i rozliczenie systemu?

109 Dzień pod Stocznią

119 Anna Walentynowicz – zapomniana

bohaterka Solidarności

133 Zabawa bez granic w Berlinie,

8 września 2019

135 27 Rock&Chanson Festiwal

– Kolonia-Wrocław-Paryż

139 Trzy jubileusze – jeden festiwal.

Dźwięki, które łączą 2019, w Hanowerze po

raz ósmy

143 Polonicus 2019 po raz dziesiąty w Sali

Koronacyjnej w Aachen

147 12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów

– 13-14.06.2019 Wrocław

151 Rok 2019 – Rokiem Stanisława Moniuszki

MŁODA POLONIA

153 „Dać głos Młodym Europy!”

– Kongres Młodej Polonii w Bonn

157 Zaproszenie do udziału w konkursie

„Być Polakiem” 2020

KAWIARNIA KULTURALNA

159 EMiGRA – filmowa, emigracyjna podróż

dookoła świata

165 Emigracyjne Berlinale 2019

171 Artur Brauner – życie jak scenariusz filmowy

z motywem przewodnim wojny

175 Polacy z wyboru – 10-lecie projektu!

Z ŻYCIA POLONII

127 Przeżyjmy jeszcze raz rok 1989 z grupą

Lombard – Dzień Polonii w Berlinie

19 maja 2019

WSPOMNIENIE

181 Witold Kamiński i Tadeusz Śniadecki

183 Jacek Antoni Kowalski

5

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Gedenkfeier der Republik Polen zum 80. Jahrestag

des Beginns des Zweiten Weltkrieges

Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier

Es gibt keinen anderen Platz in Europa, auf dem es mir so schwer fällt,

meine Stimme zu erheben. In meiner deutschen Muttersprache das

Wort an Sie alle zu richten.

Verehrter Staatspräsident Duda, ich stehe hier in

Demut und in Dankbarkeit. Sie haben mich eingeladen,

mit Ihnen, mit Ihren Landsleuten zu gedenken.

Heute vor achtzig Jahren überfiel mein Land, Deutschland,

sein Nachbarland Polen – Ihr Heimatland. Es waren

meine Landsleute, die einen grausamen Krieg entfesselten,

der weit mehr als fünfzig Millionen Menschenleben

kosten sollte, unter ihnen Millionen polnische Bürgerinnen

und Bürger.

Dieser Krieg war ein deutsches Verbrechen.

Davon zeugt die Geschichte dieses Ortes. Vom ersten

Tag des Krieges an nahmen die Deutschen Warschau unter

Beschuss. Jahrelang wüteten sie in dieser Stadt. Sie

machten ganze Stadtviertel dem Erdboden gleich. Sie deportieren

ihre Bewohner. Sie ermordeten Männer, Frauen

und Kinder. Polen, seine Kultur, seine Städte, seine Menschen

– alles Lebendige sollte vernichtet werden.

Der Terror begann in Wieluń – ein Ort, von dessen

Schicksal bis heute viel zu wenige in meinem Land wissen.

Heute Morgen haben wir, verehrter Präsident Duda,

dort gemeinsam der ersten Opfer des deutschen Überfalls

gedacht.

Oft bemühen wir den Begriff „unermesslich“, wenn

wir diesen Krieg beschreiben. Wir sprechen vom unermesslichen

Leid, das Deutschland über Europa gebracht

hat. Ermessen können wir das Leiden tatsächlich nicht.

Aber „unermesslich“ bedeutet nicht, dass wir von dem

Bemühen befreit sind, das Leiden der Opfer mitzufühlen.

Nein, die Vergangenheit ist nicht abgeschlossen. Im

Gegenteil: Je länger dieser Krieg zurückliegt, desto wichtiger

wird das Erinnern. Ein Krieg ist beendet, wenn die

Waffen schweigen. Seine Folgen aber sind ein Erbe für

Generationen.

Dieses Erbe ist ein schmerzhaftes Erbe. Wir Deutsche

nehmen es an, und wir tragen es weiter.

Als deutscher Bundespräsident gemeinsam mit der

deutschen Bundeskanzlerin sagen wir heute allen Polinnen

und Polen: Wir werden nicht vergessen. Wir vergessen die

Wunden nicht, die Deutsche Polen zugefügt haben. Wir vergessen

das Leiden der polnischen Familien ebenso wenig

wie ihren Mut zum Widerstand. Wir werden niemals vergessen.

Nigdy nie zapomnimy!

Vor über eintausend Jahren kam der erste deutsche Gast

nach Polen. Jener Gast mit Namen Otto, er trat barfuß in

dieses Land als einfacher Pilger im Zeichen von Frieden

und Demut.

Ebenso stehe ich heute barfuß vor dem polnischen Volk,

als Mensch, als Deutscher, beladen mit großer historischer

Last.

Nichts kann die Vergangenheit ungeschehen machen.

Worte können den Schmerz nicht heilen. Taten können das

Verlorene nicht zurückbringen.

Ich stehe barfuß vor Ihnen – doch ich bin beseelt vom

Geist der Versöhnung, den Polen uns geschenkt hat!

Dort steht das Kreuz, dort rief der polnische Papst am

Pfingstfest vor vierzig Jahren in die Menge: „Sende aus deinen

Geist und erneuere das Angesicht der Erde! Dieser Erde!“

Diese Erde, diesen Kontinent hat Polen erneuert.

Es ist Polens Geist – es ist Euer Geist der Befreiung,

der den Eisernen Vorhang zerrissen hat. Es ist Euer Geist

der Versöhnung, der uns Deutschen einen Neubeginn geschenkt

hat. Es ist Euer Geist der Erneuerung, in dem

wir gemeinsam in ein neues, ein friedliches Europa gelangt

sind. Dieser Geist, er soll auch heute von diesem

Platz in die Welt hinauswehen!

6

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Wystąpienie Prezydenta RP w Warszawie

podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu

II wojny światowej

Czcigodni Kombatanci, nasi najdrożsi obrońcy ojczyzny,

Czcigodne Panie i Czcigodni Panowie Prezydenci,

Dostojne Panie i Dostojni Panowie Przewodniczący Parlamentów,

Wielce Szanowni Państwo Premierzy z Panią Kanclerz Niemiec,

Szanowni Państwo Ministrowie,

Szanowni Państwo Posłowie, Senatorowie,

Szanowni Panowie Generałowie,

Szanowne Panie i Szanowni Panowie Oficerowie, Podoficerowie, Żołnierze,

Wszyscy Dostojni Przybyli Goście,

Mieszkańcy Warszawy,

Drodzy Rodacy,

Wszyscy Nasi Przyjaciele i Alianci!

50 mln, a jeśli liczyć trochę inaczej, prawie 80 mln ludzi

pochłonął tamten straszliwy konflikt zbrojny, który

zaczął się 80 lat temu. 80 mln, jeżeli policzymy nie tylko

wszystkich ludzi, którzy zostali zabici, zamordowani, lecz

także tych, którzy pomarli na skutek wojny z głodu, chorób

i nędzy – 3 proc. ludności ówczesnego świata. Patrząc

na Europę, można by powiedzieć: wielkie europejskie państwo,

jego ludność nagle zniknęła w ciągu sześciu lat i zostawiła

pustą ziemię. Trudno sobie to dzisiaj w ogóle wyobrazić

– największy dziejowy kataklizm i niosący

najbardziej straszliwe ofiary konflikt zbrojny w dotychczasowych

dziejach ludzkości.

Pamiętamy! Musimy pamiętać! I dlatego tutaj dzisiaj

jesteśmy. Dziękuję wszystkim Państwu – naszym dostojnym

gościom z całego świata – za przyjęcie zaproszeń, za

przybycie do Warszawy, czasem na drugą stronę globu, by

być tutaj razem, by pokazać światu, że pamiętamy. Ktoś

– może młody, może o aroganckim podejściu do życia –

powie: po co pamiętamy, po co o tym pamiętać?

Jest taka polska piosenka, bardzo lubiana, napisana niedługo

po zakończeniu II wojny światowej, w której jest taki

fragment: „Dzieci urodzą się nowe nam i – spójrz – będą śmiać

się, że my znów wspominamy ten podły czas, porę burz”. Pamiętamy

i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich,

którzy walczyli, oddali swoje życie dla wolnego świata, dla

obrony świata przed totalitaryzmem hitlerowskim, przed faszyzmem,

przed terrorem – by ludzie mogli żyć wolni, mogli

decydować o sobie, cieszyć się swoim szczęściem.

Czcimy i składamy dzisiaj wielki hołd wszystkim ofiarom

II wojny światowej. Chylimy głęboko czoła

i z wdzięcznością całujemy ręce kombatantów, naszych

wspaniałych obrońców ojczyzn – tych, którzy walczyli za

wolność naszą i waszą na wszystkich frontach ówczesnego

świata. Drodzy Kombatanci, Drodzy Żołnierze Naszej

Wolności, z całego serca Wam za to dziękujemy, gdziekolwiek

jesteście teraz na świecie!

Ale jest także drugi powód: ludzkość widocznie jeszcze

za mało wyciągnęła wniosków z tamtej straszliwej

lekcji, którą przeżyła. Bo przecież wciąż na tym świecie

– i to wcale nie tak dawno – zdarzają się czystki etniczne,

zdarza się ludobójstwo teraz, w czasach nam współczesnych.

Przecież mieliśmy z tym do czynienia nie tak

dawno w krajach byłej Jugosławii, w Rwandzie. Po to właśnie

pamiętamy, żeby nigdy już na świecie nie dochodziło

do takich zdarzeń, cierpienia, bestialstwa. Właśnie po to

także musimy pamiętać i działać, wyciągając wnioski

z tamtych zdarzeń.

Ale po trzecie, jest wreszcie tak, że dla niektórych narodów

tamta wojna miała szczególny wymiar, który pozostawił

po sobie w wielu miejscach zupełnie niezatarte

znamię i piętno. Takie, które cały czas tkwi w wielu duszach,

które widać także w wielu miejscach – niezabliźnionej

architektury, piękna, które utraciły miasta zburzone

w czasie wojny, których nie dało się potem odbudować

według tych samych wzorców z uwagi na brak środków,

z uwagi na traumę wojenną.

7

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Schaut auf das Grabmal des Unbekannten Soldaten!

Schaut auf den Heldenmut und die unbezwingbare Freiheitsliebe

der polnischen Nation – sie stehen als leuchtendes

Beispiel für die vielen stolzen Nationen Europas, die

heute hier so zahlreich versammelt sind.

Schaut auf die Staatsgäste aus vierzig Ländern! Sie alle,

deren Vorfahren in jenem Krieg gekämpft und gelitten haben,

sie zeigen heute miteinander, dass der Wille zu einer

gemeinsamen Zukunft stärker ist als die trennende Kluft

der Vergangenheit.

Und schaut auch auf dies: Dass auf diesem Platz, an diesem

Tag ein deutscher Präsident vor Ihnen stehen und sprechen

darf – das zeigt das lebendige Wunder der Versöhnung.

Die Versöhnung ist eine Gnade, die wir Deutsche nicht

verlangen konnten, aber der wir gerecht werden wollen.

Daran, an unserer Verantwortung, sollt Ihr uns messen.

Unsere Verantwortung – sie gilt Europa!

Das vereinte Europa ist die rettende Idee. Es ist die

Lehre aus Jahrhunderten von Krieg und Verwüstung, von

Feindschaft und Hass.

Ja, dieses Europa hat das Schlechteste des Menschen

gesehen und dennoch, von Neuem, auf sein Bestes gesetzt.

Das vereinte Europa setzt auf die Kraft von Humanismus

und Aufklärung, auf Freiheit und Recht, auf den Reichtum

seiner Sprachen und Kulturen. Dieses Europa ist und

bleibt ein Projekt der Hoffnung.

Ich weiß wohl, mein Land trägt für dieses Europa eine

besondere Verantwortung. Weil Deutschland – trotz seiner

Geschichte – zu neuer Stärke in Europa wachsen durfte,

deshalb müssen wir Deutsche mehr tun für Europa. Wir

müssen mehr beitragen für die Sicherheit Europas. Wir

müssen mehr einbringen für den Wohlstand Europas. Wir

müssen mehr zuhören für den Zusammenhalt Europas.

Diese Verantwortung wollen wir Deutsche annehmen.

Wir wollen dies mit Demut tun. Vor dem Spiegel unserer

Geschichte haben wir Deutsche allen Grund, die glücklichsten

Europäer zu sein. Aber wir haben keinerlei Grund,

uns für die besseren Europäer zu halten.

Unsere Verantwortung, sie gilt auch der transatlantischen

Partnerschaft. Wir alle blicken an diesem Jahrestag

mit Dankbarkeit auf Amerika. Die Macht seiner Armeen

hat – gemeinsam mit den Verbündeten im Westen und im

Osten – den Nationalsozialismus niedergerungen. Und die

Macht von Amerikas Ideen und Werten, seine Weitsicht,

seine Großzügigkeit haben diesem Kontinent eine andere,

eine bessere Zukunft eröffnet.

Herr Vizepräsident, das ist die Größe Amerikas, die

wir Europäer bewundern und der wir verbunden sind.

Dieses Amerika hat der Welt die Augen geöffnet für die

unbändige Kraft der Freiheit und der Demokratie – gerade

auch uns Deutschen. Diesem Amerika war das

vereinte Europa immer ein Anliegen. Dieses Amerika

wollte echte Partnerschaft und Freundschaft in gegenseitigem

Respekt.

Vieles davon scheint heute nicht mehr selbstverständlich.

Deshalb: Lasst uns nicht vergessen, was uns

stark gemacht hat – diesseits und jenseits des Atlantiks!

Lasst uns das Gemeinsame bewahren in dieser Welt voller

Veränderung und schwindender Gewissheiten!

Wir wissen wohl: Europa muss stärker und selbstbewusster

werden. Aber wir wissen auch: Europa soll

nicht stark sein ohne Amerika – oder gar gegen Amerika.

Sondern Europa braucht Partner. Und ich bin sicher,

auch Amerika braucht Partner in dieser Welt. Also

lasst uns Sorge tragen für diese Partnerschaft und lasst

sie uns pflegen! Lasst uns den Anspruch bewahren,

dass der Westen mehr ist als eine Himmelsrichtung!

Unsere Verantwortung, sie bedeutet für uns Deutsche

auch dies: Nie wieder Nationalismus!

Nie wieder dürfen Deutsche rufen: „Deutschland,

Deutschland über alles!“ Nie wieder sollen Nationen

sich über andere Nationen erheben – Menschen über

andere Menschen, Rassen über andere Rassen. Nie wieder

soll die Vernunft verloren gehen. Nie wieder sollen

Hass und Selbstsucht entfesselt werden im Zusammenleben

der Völker.

Unsere Väter und Mütter haben aus der Geschichte

gelernt. Über den Gräbern der Toten haben sie einander

die Hand zur Versöhnung gereicht. Gemeinsam haben

sie einen neuen Weg in die Zukunft gefunden – den

Weg der guten Nachbarschaft, den Weg der Zusammenarbeit,

mit Regeln für den Frieden, mit verbrieften

Rechten für alle Menschen. Liebe Partner, liebe

Freunde, den Geist der Versöhnung wollen wir bewahren!

Den Weg der Gemeinsamkeit müssen wir weitergehen!

Als deutscher Gast trete ich barfuß vor Sie auf diesen

Platz.

Ich blicke in Dankbarkeit auf den Freiheitskampf

des polnischen Volkes. Ich verneige mich in Trauer vor

dem Leid der Opfer. Ich bitte um Vergebung für

Deutschlands historische Schuld.

Ich bekenne mich zu unserer bleibenden Verantwortung.

8

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Naród, do którego należę – polski – jest właśnie jednym

z takich narodów. To u nas zaczęła się 1 września

1939 roku II wojna światowa od ataku hitlerowskich

Niemiec na polską strażnicę wojskową na Westerplatte,

ale także jednocześnie od ataku na śpiące miasto – które

nie broniło się i było kompletnie nieprzygotowane, w

którym nie było żadnych oddziałów wojskowych, żadnych

instalacji militarnych, w którym po prostu spokojnie

spali zwykli ludzie. Niewielkie polskie miasto – Wieluń.

Doszczętnie zbombardowane, w 75 proc. zniszczone

kilkoma nalotami dokonanymi właśnie 1 września 1939

roku, poczynając od godz. 4.40 rano. 1200 osób zginęło

praktycznie natychmiast.

I potem ta wojna, która dla nas była cały czas walką,

wojna, w której przez cały czas nigdy nie poddaliśmy się

jako naród, chociaż Polska zniknęła z mapy, bo najpierw

zaatakowały nas hitlerowskie Niemcy i spychały polską

armię ku wschodowi, a potem zdradziecko 17 września

zaatakował nas Związek Sowiecki – jak się okazało sojusznik

hitlerowskich Niemiec. Polskie wojska znalazły

się w kleszczach. I wtedy już wszyscy wiedzieli, że sami

nie damy rady.

Nie będę już dzisiaj wracał do tego, że liczyliśmy

wtedy na pomoc naszych aliantów. I choć wypowiedzieli

wojnę, to faktyczna pomoc nie nadeszła. Gdyby była,

może historia potoczyłaby się inaczej. Ale Polska zniknęła

z mapy i wielu polskich żołnierzy dostało się do

niewoli – i niemieckiej, i sowieckiej. Ta sowiecka szczególnie

wryła się w pamięć naszego narodu, ponieważ

Sowieci bestialsko zamordowali ponad 22 tys. polskich

oficerów – jeńców wojennych – strzałem w tył głowy

w Katyniu i innych miejscach.

To była straszliwa hekatomba polskiej inteligencji,

to była straszliwa hekatomba naszego narodu. To było

wycinanie z polskiej tkanki narodowej najlepszych jej

synów. Z polskiej tkanki narodowej w szerokim tego

słowa znaczeniu. Bo myślę tutaj po prostu o obywatelach

państwa polskiego, ściśle mówiąc narodowości bardzo

różnej: Polakach, Żydach Ukraińcach, Rusinach

– wszyscy byli oficerami Polskiej Armii. Wszystkich ich

potraktowano jednakowo, wszystkich ich bestialsko pomordowano.

Wielu ludzi, także żołnierzy, zostało wywiezionych

w głąb Rosji, znaleźli się na Syberii w dramatycznych

warunkach, umierali w gułagach przy

katorżniczej pracy. Trudno to wszystko dzisiaj opisać,

ale było to po prostu straszne.

A kraj zniknął, przyszła niemiecka okupacja, stworzono

Generalne Gubernatorstwo i poddano cały naród

absolutnemu terrorowi. Właściwie nikt nie był pewien

dnia ani godziny. Na ulicach miast były łapanki, zwykłych

niewinnych ludzi pakowano na ciężarówki, wywożono

do obozów koncentracyjnych, do więzień, wywożono

do pracy przymusowej w Niemczech. Katowano,

dręczono, rozdzielano rodziny, odbierano dzieci. Polscy

obywatele narodowości żydowskiej zostali zamknięci

w gettach. Zostali oznakowani, byli traktowani jak nie-

-ludzie, byli mordowani, głodzeni, i w końcu poddano

ich absolutnej, zbiorowej eksterminacji. Przede wszyst-

9

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Gedenkfeier zum 80. Jahrestag des Beginns

des Zweiten Weltkrieges in Wieluń

Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier

In dieser Stunde vor 80 Jahren brach das Inferno über

Wieluń herein, entfacht von deutschem Rassenwahn

und Vernichtungswillen.

Ich danke Ihnen, den Bürgerinnen und Bürgern von

Wieluń, dass ich an diesem Tag der Erinnerung und des

Gedenkens unter Ihnen sein darf. Und ich danke Ihnen,

Herr Staatspräsident, lieber Andrzej Duda, dass Sie

mich eingeladen haben.

Wer die Geschichten gehört hat; wer die Bilder

kennt; wer die Verwüstungen, das Elend und den Tod

gesehen hat, die der deutsche Angriff auf Wieluń heute

vor 80 Jahren hinterließ; wer weiß, dass hier die Spur

der Gewalt und Vernichtung ihren Anfang nahm, die

sich sechs Jahre lang durch Polen und ganz Europa ziehen

sollte – der versteht, dass es ganz und gar nicht

selbstverständlich ist, dass ein deutscher Bundespräsident

heute vor Ihnen stehen darf.

Ich stehe vor Ihnen, den Überlebenden, den Nachfahren

der Opfer, den Alten und den Jungen, den Bürgerinnen

und Bürgern von Wieluń, in Dankbarkeit und in Demut.

Wieluń war ein Fanal, ein Terrorangriff der deutschen

Luftwaffe und ein Vorzeichen für alles, was in den kommenden

sechs Jahren folgen sollte.

Wir nennen es Krieg, weil wir um einen Begriff verlegen

sind für das Grauen dieser Jahre. Wir nennen es

Krieg – diesen wütenden, entfesselten Vernichtungswillen,

der mehr auslöschen sollte als nur diese Stadt, ihre

Bewohner und ihre Geschichte. Er sollte die polnische,

die europäische Kultur ausradieren, um Platz zu schaffen

für die Wahnvorstellungen eines Verbrechers und

seiner fanatischen Gefolgschaft.

Der Angriff auf Wieluń hatte kein anderes Ziel als

die Erprobung der Mittel, die diese Zerstörung ins Werk

setzen sollten. Der Zynismus der deutschen Angreifer

war grenzenlos, ihr Handeln unmenschlich, die Folgen

furchtbar für die Bewohner dieser Stadt.

Und dennoch: Viel zu wenige Deutsche kennen

heute diesen Ort. Viel zu wenige wissen um diese Taten.

Es ist an der Zeit, dass Wieluń und viele andere

dem Erdboden gleichgemachte Städte und Dörfer

Polens ihren Platz haben neben anderen Erinnerungsorten

deutscher Verbrechen, neben Guernica,

Lidice und Oradour, und dass wir für diese deutschen

Verbrechen in Polen auch in Deutschland und

in Berlin neue und angemessene Formen der Erinnerung

finden.

10

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

kim w obozach koncentracyjnych, w obozach zagłady,

które Niemcy hitlerowscy zbudowali także na ziemiach,

które były etnicznie polskie, na których było kiedyś państwo

polskie, zanim zaczęli je okupować.

Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był

obóz Auschwitz-Birkenau. Obóz, w którym w czasie II

wojny światowej zamordowano milion sto tysięcy Żydów

z całej Europy, przede wszystkim z Polski. Obóz, w

którym zamordowano 140 tysięcy Polaków, 23 tysiące

Romów i Sinti, 20 tysięcy jeńców radzieckiej Armii Czerwonej

i 15 tysięcy ludzi różnych narodowości, przywiezionych

do tego obozu z różnych krajów, praktycznie

z całej okupowanej przez Niemców Europy.

Trudno to sobie dzisiaj w ogóle wyobrazić, zostawiono

nam to, można powiedzieć, że Niemcy w ten sposób

poniżyli nas – Polaków, że na naszej ziemi pozostawili

tę machinę zagłady. Ale dzisiaj jesteśmy jej

depozytariuszami, opiekujemy się nią po to, aby dawała

światu świadectwo, aby ludzie, zwłaszcza młodzi, przyjeżdżali

i wiedzieli, co człowiek mógł wyrządzić drugiemu

człowiekowi i co oznacza totalitarny reżim. Co

oznacza okrucieństwo i brak poszanowania dla podstawowych

praw drugiego człowieka, dla jego godności. Te

niemieckie, hitlerowskie, nazistowskie obozy koncentracyjne,

te pamiątki tamtych straszliwych dni zagłady

II wojny światowej muszą trwać i będą trwały.

I kolejnym elementem tej pamięci jest także obowiązek

nasz opiekowania się nimi i zachęcania młodych, by

jechali i podejmowali się tego straszliwego przeżycia,

wstrząsającego, jakim jest odwiedzenie obozu zagłady

i zobaczenie na własne oczy tej straszliwej historii. Ale

prawdy historycznej. Prawdy historycznej, która jest tak

ważna, i która wyzwala. Ale ja chcę podkreślić jeszcze

raz, że mój naród, tak mocno doświadczony, nigdy się

nie poddał.

Było polskie państwo podziemne, było 360 tysięcy

żołnierzy Armii Krajowej, polskiego podziemnego wojska,

działającego mimo okupacji. Działającego w konspiracji.

Byli partyzanci, którzy walczyli w lasach, była

młodzież, która szkoliła się, która stanęła potem tutaj

w Warszawie w 1944 roku do powstania przeciwko

Niemcom. Choć mieli za mało broni, choć wielu z nich

do walki ruszyło z gołymi rękami, tak bardzo pragnęli

zemsty, tak bardzo pragnęli wolności, tak bardzo pragnęli

wyrzucenia stąd okupantów, że gotowi byli oddać

życie, po to, żeby ten cel zrealizować. Zostali zmiażdżeni.

Stalin zatrzymał swoje wojska na linii Wisły i poczekał

aż Hitler wykrwawi powstanie. Warszawa przeżyła

horror. W ciągu trzech dni na warszawskiej Woli oprawcy

w mundurach SS wymordowali 50 tysięcy ludzi, 50 tysięcy

niewinnych cywili. Ludzi nieuzbrojonych, ludzi

niezrzeszonych w żadnych zbrojnych formacjach, ludzi

niedziałających w zbrojnym podziemiu. Zwykłych mieszkańców

Warszawy; w sumie w czasie powstania zginęło

200 tysięcy cywili. Oni są częścią tej straszliwej liczby

80 milionów ofiar II wojny światowej, w tym ponad 50

milionów ofiar cywilnych. Jesteśmy jako naród, jako społeczeństwo,

jako obywatele polscy, częścią tych straszliwych

liczb. To także nasza wielka spuścizna, ale to

także nasza wielka trauma.

Ale Polacy walczyli na wszystkich frontach, Polacy

zrzeszyli się w ramach polskiej armii, która walczyła

u boku Aliantów na zachodzie, bronili nieba Wielkiej

Brytanii, kiedy Niemcy bombardowali Londyn, walczyli

w bitwie o Anglię, byli jednymi z tych niewielu, którzy

tak wiele zrobili dla tak wielu. Wspaniali polscy lotnicy

dali popis klasy i bohaterstwa. Będziemy o tym zawsze

pamiętać. Polscy żołnierze walczyli pod Monte Cassino,

zdobyli tą wielką twierdzę-klasztor, zażarcie bronioną

przez Niemców. Potem wyzwalali miasta we Francji,

w Holandii, w Belgii, a z drugiej strony także i z Armią

Czerwoną szli Polacy z dalekiego wschodu, właśnie ci,

którzy wcześniej zostali wywiezieni na Syberię.

Chcieli Polskę swoją odzyskać, chcieli pokonać

Niemców. Gotowi byli na wszystko. Krwawili się na

szlaku frontu wschodniego, walczyli o ziemie polskie,

walczyli o Kołobrzeg, walczyli potem o Berlin i mieli ten

wielki przywilej, że na bramie Brandenburskiej mogli

zatknąć polską biało-czerwoną flagę. Różnie się potem

potoczyły losy różnych naszych żołnierzy. Wielu z nich

do polski nie wróciło, bo nie byliśmy niestety beneficjentami

tamtego wielkiego zwycięstwa. Znaleźliśmy się pod

inną okupacją, tym razem sowiecką. Więc można powiedzieć,

że w jakimś sensie II wojna światowa, w kontekście

jej politycznych skutków, politycznych skutków

tamtego pierwszego września 1939 roku skończyła się

dopiero w roku 1989.

Trwała więc znacznie dłużej, niż w innych miejscach

na świecie. Bo cóż tu mówić o zakończeniu wojny i zwycięstwie,

kiedy nie żyjesz w prawdziwie wolnym kraju,

kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwie suwerennym, kiedy

nie żyjesz w kraju prawdziwie niepodległym. Kiedy nie

jesteś w pełni wolny.

Ale dziękujemy naszym sojusznikom z wolnego Zachodu,

zza Atlantyku za to, że wspierali nas w tamtych

trudnych czasach, za to, że także dzięki ich postawie

i dzięki ich pomocy ludzie z Solidarności, wielkiego ruchu

wolności, mogli zwyciężyć. To była nasza wielka satysfakcja,

że także dzięki naszemu uporowi, dzięki naszej

walce o wolność padł potem mur berliński. Także Niemcy

mogli przeżyć swoje zjednoczenie jako część wielkiej

wspólnoty wolnego Zachodu, wspólnoty demokracji.

11

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Wieluń muss in unseren Köpfen und in unseren

Herzen sein.

Hier in Wieluń ist die polnisch-deutsche Nachbarschaft

mit einem so radikalen Vernichtungswillen, mit

einer solchen Gewalt zerstört worden, dass die Erinnerung

daran noch heute schmerzvoll ist.

Dem Terror folgten Zerstörung, Demütigung, Erniedrigung,

Verfolgung, Folter und millionenfacher

Mord an polnischen Bürgern, an polnischen und europäischen

Juden.

Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese

Spur der Barbarei unberührt. Ja, auch diejenigen nicht,

die die Erinnerung zurückweisen, die vor der Schmach

fliehen in Ablehnung und Aggression.

Welcher Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf

Warschau oder Palmiry, auf Auschwitz und andere Orte

der Shoah, ohne Scham zu empfinden?

Es waren Deutsche, die in Polen ein Menschheitsverbrechen

verübt haben. Wer behauptet, das sei vergangen

und vorbei, wer erklärt, die Schreckensherrschaft

der Nationalsozialisten über Europa sei eine

Marginalie in der deutschen Geschichte, wer das sagt,

der richtet sich selbst.

Diese Vergangenheit vergeht nicht. Man hat mit ihr

zu tun. „Man hat mit Deutschland zu tun […] und

deutscher Schuld, wenn man als Deutscher geboren

ist.“ Wer sich auf die deutsche Geschichte berufen will,

der muss auch diesen Satz von Thomas Mann ertragen.

Die Vergangenheit vergeht nicht. Und unsere Verantwortung

vergeht nicht. Das wissen wir.

Als deutscher Bundespräsident will ich Ihnen versichern:

Wir werden nicht vergessen.

Wir wollen und wir werden uns erinnern.

Und wir nehmen die Verantwortung an, die unsere

Geschichte uns aufgibt.

Ich verneige mich vor den Opfern des Überfalls auf

Wieluń.

Ich verneige mich vor den polnischen Opfern der

deutschen Gewaltherrschaft.

Und ich bitte um Vergebung.

Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń.

Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii.

I proszę o przebaczenie.

Polen hat sich gegen den infamen Versuch seiner

Auslöschung gestemmt. Es hat sich aus eigener Kraft

erhoben, aus den Trümmern des Krieges und aus der

Unfreiheit. Es ist zu einem freien Polen in einem freien

Europa geworden, auch weil seine Menschen ihr Ziel

nie aus den Augen verloren:

„Der Vater sagt, daß dort Europa liegt“, schreibt

Czesław Miłosz.

„An hellen Tagen ist’s zum Greifen nah,

Noch rauchend von so manchem Sturm und Krieg.“

Polen hat nie aufgehört, zu diesem Europa zu gehören,

von dem Czesław Miłosz erzählt. Polen war und

Polen bleibt im Herzen Europas.

Deutschland wird immer dankbar dafür sein, dass

es nach dem, was Deutsche den Menschen von Wieluń

und Millionen Menschen auf unserem Kontinent angetan

haben, wieder aufgenommen wurde in den Kreis

der Europäer.

Deutschland wird immer dankbar sein für den Freiheitskampf

der Polen, der den Eisernen Vorhang zerrissen

und den Weg ins geeinte Europa geebnet hat.

Unrecht und erlittenes Leid können wir nicht ungeschehen

machen. Wir können es auch nicht aufrechnen.

Doch Polen hat Deutschland die Hand zur Versöhnung

gereicht. Trotz allem.

Wir sind zutiefst dankbar für diese ausgestreckte

Hand, für die Bereitschaft Polens, den Weg der Versöhnung

gemeinsam zu gehen.

Der Weg der Versöhnung hat uns in ein gemeinsames,

vereintes Europa geführt. Ein Europa, erstanden

aus dem Geist des Widerstands gegen Rassenwahn,

Totalitarismus und Gewaltherrschaft, aus dem Geist

der Freiheit, der Demokratie und des Rechts.

Ein Europa aus dem Geiste Polens.

An diesen Geist wollen wir Deutsche uns halten.

Diesen Weg der Versöhnung wollen wir bewahren.

Wir wollen ihn als gute Nachbarn Polens gemeinsam

weitergehen.

12

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Dziś razem jesteśmy w Unii Europejskiej, dziś razem

jesteśmy w Sojuszu Północnoatlantyckim, dziś razem

jesteśmy związani wszystkimi najlepszymi więzami wolnego

świata.

Jeszcze raz pochylam głowę przed wszystkimi bohaterami

II wojny światowej, zwłaszcza bohaterami – moimi

rodakami, współobywatelami; tymi, którzy polegli,

i tymi, którzy przeżyli, walcząc o wolną, suwerenną

i niepodległą Polskę, walcząc o wolną Europę, walcząc

za wolność naszą i waszą.

Chylę przed Wami czoła i składam hołd. Jesteście

wspaniali i dziękujemy Wam z całego serca, że jesteście

dzisiaj z nami i za to, że dajecie świadectwo tego, że

warto było stanąć z odwagą i walczyć o wolność. I nie

poddać się nawet w najgorszych okolicznościach.

Cześć i chwała bohaterom!

Wielce Szanowni Państwo,

Ekscelencje,

Szanowni Państwo Prezydenci,

chcę wrócić do wątku, o którym wspomniałem, że

dzisiaj na świecie cały czas niestety zdarzają się, mimo

postępu cywilizacyjnego, mimo tamtej strasznej lekcji,

nadal akty czystek etnicznych, zbiorowych mordów

i wręcz ludobójstwa. Że mamy w ostatnim czasie do czynienia

nawet w Europie z powrotem tendencji imperialistycznych,

z próbami zmieniania w Europie granic siłą,

z napadami na inne państwa, z zabieraniem ich ziemi,

ze zniewoleniem obywateli.

Otóż tamta lekcja powinna nas nauczyć jednego:

może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa

Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się anszlusowi

Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym

dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom.

Gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób

zostali potraktowani w Niemczech Żydzi jeszcze

przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa

ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czechosłowacji,

być może nie byłoby napaści na Polskę i być

może nie byłoby II wojny światowej. Gdyby ówcześni

przywódcy byli stanowczy, byli zdecydowani, a nie bali

się, że dojdzie do kolejnej wojny, bo skutek był taki, że

doszło do jeszcze straszniejszej niż ta poprzednia.

To jest wielka lekcja dla nas jako dzisiaj przywódców

Europy i świata, to jest wielka lekcja dla nas jako tych,

którzy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego,

jako tych, którzy są członkami Unii Europejskiej.

Nie można i nie wolno przechodzić do porządku

dziennego nad takimi działaniami. Muszą być sankcje,

muszą być podejmowane zdecydowane kroki, musi być

widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie

stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią.

To są wyzwania dzisiejszych czasów. I dlatego apeluję

do Państwa, business as usual i przymykanie oczu

to nie jest recepta na zachowanie pokoju. To jest prosty

sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości. To

jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie

na kolejne ataki. Wiedzą Państwo, że tak się dzieje.

W 2008 roku Gruzja, w 2014 roku Ukraina. Do dzisiaj

przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne.

Musimy być zdecydowani. Nie możemy pozwolić,

bo to jest nasza odpowiedzialność przed naszymi

społeczeństwami i przed społeczeństwami Europy

i świata, żeby nigdy więcej nie doszło do zbrojnej agresji.

Żeby dramat II wojny światowej, jaki przeżył cały

świat, nigdy więcej się nie powtórzył.

Cześć i chwała bohaterom II wojny światowej!

Wieczna pamięć poległym!

Niech żyje wolny świat!

Niech żyją więzi euroatlantyckie!

Niech żyje demokracja!

Niech żyje wolność!

Niech żyją wszyscy ludzie sprawiedliwości, pokoju

i wolności!

Dziękuję.

13

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Przemówienie Prezydenta Federalnego

Franka-Waltera Steinmeiera z okazji 80. rocznicy

napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę

w dniu 1 września 2019 roku w Warszawie

Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem

przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich

Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim.

Szanowny Panie Prezydencie, stoję w tym miejscu

pełen pokory i wdzięczności. Zaprosił mnie Pan, by

wspólnie z Panem oraz Pańskimi rodakami uczestniczyć

w obchodach upamiętniających.

Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na

swój sąsiedni kraj – Polskę – Pańską ojczyznę. To byli moi

rodacy, którzy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować

życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich

– wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski.

Ta wojna była zbrodnią niemiecką.

Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od

pierwszego dnia wojny Niemcy ostrzeliwali Warszawę.

Przez lata siali ogromne spustoszenie w tym mieście.

Całe dzielnice miasta zrównali z ziemią. Deportowali

jego mieszkańców. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci.

Polska, jej kultura, jej miasta, jej mieszkańcy – wszystko,

co żywe, miało zostać unicestwione.

Terror rozpoczął się w Wieluniu – mieście, o którego

losie do dzisiaj w moim kraju wie zbyt niewielu. Szanowny

Panie Prezydencie, dzisiaj rano wspólnie oddaliśmy

hołd pamięci pierwszych ofiar niemieckiej napaści.

Opisując tę wojnę, często używamy określenia „niezmierzony”.

Mówimy o bezmiarze cierpienia, które

Niemcy ściągnęły na Europę. Cierpienia rzeczywiście nie

możemy zmierzyć. Lecz określenie „niezmierzony” nie

oznacza, że jesteśmy zwolnieni z obowiązku współczucia

dla cierpienia ofiar.

Nie, przeszłość nie jest zamknięta. Przeciwnie, im dalej

od tej wojny, tym ważniejsza staje się pamięć. Wojna

się kończy, gdy cichnie szczęk oręża. Ale jej skutki są spuścizną

dla pokoleń.

Ta spuścizna jest bolesna. Ale my, Niemcy, przyjmujemy

ją i niesiemy dalej.

Jako prezydent Niemiec – wspólnie z kanclerz federalną

Niemiec – mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom:

Nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy

zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin,

tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie

zapomnimy! [Prezydent powtarza w języku polskim: Nigdy

nie zapomnimy!]

Przeszło tysiąc lat temu pierwszy gość, który przybył

do Polski z Niemiec, cesarz Otton III, przyszedł do tego

kraju boso jako zwykły pielgrzym, przyszedł boso na znak

pokoju i pokory.

Tak samo ja stoję dzisiaj przed Polskim Narodem bosy,

jako człowiek, jako Niemiec, obarczony wielkim, historycznym

brzemieniem. Nic nie może cofnąć przeszłości.

Słowa nie mogą uśmierzyć bólu. Czyny nie mogą przywrócić

utraconego.

Stoję przed Państwem bosy – ale natchniony duchem

pojednania, którym Polska nas obdarzyła! Tam stoi krzyż,

z tego miejsca 40 lat temu Papież Polak w dniu święta

Zesłania Ducha Świętego zawołał do zgromadzonych tłumów:

„Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej

ziemi!”

Tę ziemię, ten kontynent Polska odnowiła.

To duch Polski – to Wasz duch wyzwolenia zerwał żelazną

kurtynę. To Wasz duch pojednania obdarzył nas

Niemców nowym początkiem. To Wasz duch odnowy pozwolił

nam wspólnie przebyć drogę ku nowej, pokojowej

Europie. Niech ten duch także dzisiaj tchnie z tego miejsca

w świat!

14

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Wystąpienie Prezydenta RP w Wieluniu

na obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny

światowej

Czcigodni Kombatanci i wszyscy Mieszkańcy Wielunia,

którzy pamiętają tamten tragiczny poranek 1 września

1939 roku,

Wielce Szanowny Panie Prezydencie Republiki Federalnej

Niemiec,

Szanowni Państwo Marszałkowie Senatu,

Szanowni Państwo Ministrowie,

Czcigodni Ekscelencje, Księża Biskupi wszystkich wyznań,

Czcigodni Państwo Posłowie, Senatorowie,

Wielce Szanowni Przedstawiciele władz województwa

– Panie Wojewodo, Panie Marszałku; powiatu – Panie Starosto,

Szanowni Państwo Przewodniczący, Radni; i miejskich

– na czele z Panem Burmistrzem,

Drodzy Mieszkańcy Wielunia, powiatu, ziemi wieluńskiej,

Wszyscy Dostojni Przybyli Goście!

To jest stare polskie miasto. Na pewno było już miastem

– jak wskazują dostępne źródła historyczne – w

1286 roku. Być może prawa miejskie otrzymało w 1281.

Ma więc już swoją długą historię. I w tej historii przeżyło

dwa makabrycznie tragiczne momenty. W 1631 roku

miasto spłonęło, praktycznie całe. Większość zabudowy

z całą pewnością była wtedy drewniana, zdarzył się pożar,

żywioł pochłonął właściwie całe miasto, poza zamkiem,

który – choć częściowo uszkodzony – jednak przetrwał.

Miasto zostało odbudowane. Ludzie je odbudowali

– tutejsi, mieszkańcy – wolą przetrwania i przeżycia,

wolą powrotu na swoje. 300 lat później, w 1939 roku –

dokładnie 308 lat później – o 4.40, gdy nikt tak naprawdę

się nie spodziewał, rozpoczęło się trwające przez

tamten tragiczny dzień niszczenie, które w efekcie doprowadziło

do tego, że zniknęło 90 proc. starego centrum

– 75 proc. miasta legło w gruzach. 1200 osób –

zwykłych cywili – zostało zabitych, zamordowanych.

Oni się tego nie spodziewali.

Właściwie – patrząc rozsądnie – nie mogli tego przewidzieć,

że sąsiedzi zza zachodniej granicy przylecą nagle

samolotami, najnowocześniejszymi wtedy na świecie

bombowcami nurkującymi Ju-87B, które dopiero od niecałego

roku były w posiadaniu niemieckiej floty lotniczej,

i zrzucą bomby – nagle i bez ostrzeżenia – na miasto, w

którym nie było wojska, nie było żadnych wojskowych in-

stalacji, na miasto, które w żaden sposób nie było przygotowane

do jakiejkolwiek obrony. I że zaczną od szpitala

– oznaczonego krzyżem, jak to się robi zgodnie z

konwencjami i zasadami. W samym tym szpitalu śmierć

poniosły 32 osoby – 26 pacjentów, cztery pielęgniarki i

dwie siostry zakonne.

Kto mógł się tego spodziewać, że II wojna światowa

rozpocznie się od tak drastycznego aktu dokonanego przecież

przez cywilizowany naród? Jeden z najstarszych żyjących

w Europie. Przez naród o tak wielkiej historii, o

takim wkładzie w europejską kulturę. Naród, w którym

było przecież wielu ludzi wierzących. Kto mógł się spodziewać,

że ta straszna wojna, która rozpoczęła się w tamtym

momencie, zacznie się od takiego aktu? Od aktu barbarzyństwa

– niebędącego w istocie aktem wojennym,

tylko terroryzmu. Od ataku na zwykłych ludzi!

To był też w Wieluniu specyficzny dzień – piątek. W

długiej wieluńskiej tradycji był to dzień jarmarku. Przyjechało

tu wtedy wielu ludzi. Zapewne też okoliczni rolnicy,

by sprzedać swoje płody rolne. Ludzie czuli, że zbliża

się wojna – był duży niepokój, wcześniej ogłoszono przecież

mobilizację – ale nikt nie przewidział, że mogą zaatakować

bezbronne miasto. W taki sposób! Zrzucając

bomby na śpiących ludzi, którzy przyjechali tu, by pracować

– bo ten handel stanowił element ich pracy, życia.

To było typowe wtedy polskie miasto. Mieszkali tu Polacy

katolicy, Żydzi – obywatele Rzeczypospolitej, także

ewangelicy. Mieszanka kultur, zwyczajów, która trwała,

tętniła – kultury przeplatały się. To była klasyczna II

Rzeczpospolita, która zniknęła. Niestety, prawdopodobnie

bezpowrotnie. To właśnie tamten moment tego wrześniowego

poranka tę II Rzeczpospolitą kończył – i kończył

taką właśnie kulturową, etniczną, sąsiedzką, długą

historię. Polska już nigdy potem taka nie była, nawet gdy

odzyskała swoje miejsce na mapie.

Jadąc tutaj, myślałem: ile matek wtedy już zerwało się

rano, by przygotować swoim dzieciom ubranie do szkoły?

Ile dzieci poruszonych tym, że zaczynają swoje szkolne

życie, nie mogło wtedy spać – i może nie spało tamtej

nocy? To był normalny świat, który został zniszczony,

zrujnowany wbrew wszelkim zasadom, w tym – co trzeba

15

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Przemówienie Prezydenta Federalnego

Franka-Waltera Steinmeiera Z okazji 80. rocznicy

napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę

dnia 1 września 2019 roku w Wieluniu

O

siemdziesiąt lat temu o tej godzinie na Wieluń spadło

piekło – rozpętane przez niemiecki rasistowski

obłęd i żądzę niszczenia.

Dziękuję Państwu, Mieszkankom i Mieszkańcom Wielunia,

że w tym dniu pamięci i upamiętnienia mogę być w

Państwa gronie. I dziękuję Panu, Panie Prezydencie, Drogi

Andrzeju, za zaproszenie mnie.

Kto słyszał relacje, kto zna zdjęcia, widział spustoszenie,

nędzę i śmierć, jakie pozostawił po sobie atak na Wieluń

przed 80 laty, i kto wie, że to tutaj wziął swój początek ślad

przemocy i zniszczeń, który miał ciągnąć się sześć długich

lat przez Polskę i całą Europę, ten rozumie, że w żadnym

razie nie jest rzeczą oczywistą, że niemieckiemu prezydentowi

wolno stać dzisiaj przed Państwem.

Stoję przed Państwem – tymi, którzy ocaleli, przed potomkami

ofiar, starszymi i młodymi, mieszkankami i mieszkańcami

Wielunia, – pełen pokory i wdzięczności.

Wieluń był zarzewiem, atakiem terrorystycznym niemieckiej

Luftwaffe oraz zapowiedzią wszystkiego, co miało nastąpić

w ciągu kolejnych sześciu lat.

Nazywamy to wojną, bo trudno nam znaleźć pojęcie, które

oddałoby bestialstwo tych lat. Nazywamy wojną tę wściekłą,

rozpętaną żądzę niszczenia, która miała unicestwić

więcej niż to miasto, jego mieszkańców i ich historię. Miała

wymazać polską, europejską kulturę, by zrobić miejsce szaleńczym

fantazjom zbrodniarza i jego fanatycznych popleczników.

Atak na Wieluń nie miał innego celu, jak wypróbowanie

środków, które miały uruchomić to zniszczenie. Cynizm niemieckich

agresorów był bezgraniczny, ich działania – nieludzkie,

a skutki dla mieszkańców tego miasta – straszliwe.

A mimo to zbyt niewielu Niemców wie dzisiaj o tym miejscu.

Zbyt niewielu wie o popełnionych czynach.

Przyszedł czas, by Wieluń i wiele innych zrównanych

z ziemią polskich miast i wsi miało swoje miejsce obok innych

miejsc upamiętniających niemieckie zbrodnie – obok

Guerniki, Lidic i Oradour – i abyśmy także w Niemczech

i w Berlinie znaleźli nowe i godne sposoby upamiętnienia

niemieckich zbrodni popełnionych w Polsce.

Wieluń musi być obecny w naszych umysłach i w naszych

sercach.

Tu w Wieluniu sąsiedztwo polsko-niemieckie zostało

unicestwione z tak radykalną wolą zniszczenia, z taką siłą,

że pamięć o tym boli jeszcze dzisiaj.

Za terrorem poszły zniszczenia, upokorzenia, poniżanie,

prześladowania, tortury i idące w miliony zbrodnie

dokonywane na obywatelach polskich, na polskich i europejskich

Żydach.

Zapewniam Państwa, żadnego Niemca ten ślad barbarzyństwa

nie pozostawia obojętnym. Nawet tych, którzy

odsuwają od siebie pamięć, którzy przed hańbą uciekają

w wypieranie i w agresję.

Który Niemiec może patrzeć na Wieluń, na Warszawę

czy Palmiry oraz na Auschwitz i inne miejsca Shoah, nie

odczuwając wstydu?

To Niemcy dokonywali w Polsce zbrodni przeciw ludzkości.

Kto twierdzi, że to przeszłość i że to się już skończyło,

kto oświadcza, że panowanie nazistowskiego terroru

nad Europą to tylko marginalia w historii Niemiec,

kto tak mówi, ten sam wydaje na siebie wyrok.

Ta przeszłość nie przeminie. Mamy z nią do czynienia.

„Każdy ma coś wspólnego z niemieckim losem […] i niemiecką

winą, jeśli urodził się Niemcem.” Ten, kto chce się

powoływać na niemiecką historię, musi znieść także tę wypowiedź

Tomasza Manna.

Przeszłość nie przeminie. I nasza odpowiedzialność nie

przeminie. My to wiemy.

Jako prezydent Niemiec chcę Państwa zapewnić: Nie

zapomnimy!

Chcemy i będziemy pamiętać.

Bierzemy na siebie odpowiedzialność, którą nakłada

na nas nasza historia.

Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń.

Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii.

16

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

podkreślić – wbrew zasadom prawa międzynarodowego,

konwencji haskiej, która została brutalnie złamana. To

była zbrodnia wojenna. II wojna światowa zaczęła się od

zbrodni wojennej!

Historycy mówią, że stało się to z premedytacją – że

właśnie Wieluń miał pokazać, co to będzie za wojna. Że

będzie to wojna totalna, w której nie będzie żadnych zasad

– że będzie to wojna na zniszczenie. Tak zresztą, niestety,

szkolili swoich żołnierzy nazistowscy dowódcy Luftwaffe.

Mówili: „Tam, na dole, gdy będziecie krążyli nad

miastami nieprzyjaciela, nie ma ludzi. Te istoty to nie są

ludzie! Ludźmi są tylko nasi żołnierze, którzy idą na

wroga”. Taka jest historyczna prawda. Trudno sobie to

dzisiaj chyba w ogóle wyobrazić.

Ale, niestety – jak widać – świat musiał przeżyć tę hekatombę,

by odebrać straszliwą lekcję, która kosztowała

dziesiątki milionów istnień ludzkich na całym świecie.

Która kosztowała również dziesiątki milionów istnień

zwykłych cywili – ludzi niezaangażowanych w walkę, ludzi

bez broni w ręku. Największa hekatomba w dziejach

ludzkości! Straszliwa dla Polski – zniszczonej – która straciła

6 mln swoich obywateli, w tym 3 mln pochodzenia

żydowskiego bestialsko zamordowanych w obozach zagłady

w wielu miejscach. (...)

(...) Dziękuję Wam za to, że jesteście z nami i że przybyliście

także dzisiaj, by uczcić tę 80. rocznicę, a przede

wszystkim oddać hołd tym, którzy zostali pomordowani,

zginęli, których sny zostały przerwane tamtym zbrodniczym

aktem i całą straszliwą hekatombą II wojny światowej.

Ale ta 80. rocznica jest rzeczywiście wyjątkowa. Jestem

przekonany, Panie Burmistrzu, że przejdzie do historii

dziejów przyjaźni polsko-niemieckiej jako faktycznie

czwarte takie znaczące wydarzenie. Jest z nami Pan

Prezydent Republiki Federalnej Niemiec, Frank-Walter

Steinmeier. Jest z nami ambasador Republiki Federalnej

Niemiec. Jest z nami cała prezydencka delegacja.

Czy sądzą Państwo, że to łatwe przyjechać do miasta,

które 80 lat wcześniej zostało bestialsko zniszczone przez

ludzi z ich narodu poprzedniego pokolenia, ich ojców i

dziadków? Czy myślą Państwo, że jest to łatwe stanąć i

spojrzeć w oczy tym, którzy przeżyli, i być może dzieciom

oraz wnukom, tych, którzy zginęli? Albo którzy nieśli i

niosą w sobie traumę przez całe swoje życie?

Panie Prezydencie, dziękuję za tę obecność i postawę.

Patrzę na Pana, rozmawiamy i widzę człowieka, który

przybył z pokorą, z pochyloną głową, by oddać hołd i

cześć, by podzielić ból. Ale dla mieszkańców – tak myślę,

bo tak jest dla mnie – jedna rzecz jest najważniejsza: że

jest Pan tutaj. I to jest forma moralnego zadośćuczynienia,

że Pan przybywa na to miejsce i staje Pan w prawdzie

i wobec prawdy bardzo trudnej dla Niemców i Niemiec.

Ale ponieważ nigdy tej prawdzie Niemcy nie zaprzeczały

– i dlatego właśnie Pan tutaj jest – ta prawda ma moc wyzwalającą,

moc niesienia przebaczenia, moc łączenia i budowania

przyjaźni. Dziękuję za to dzieło Pańskiej dzisiejszej

obecności.

Chcę Państwu powiedzieć, że spotkaliśmy się z Panem

Prezydentem jesienią zeszłego roku. I Pan Prezydent zapytał

mnie: „Jak sądzisz, gdzie powinna zostać uczczona

80. rocznica wybuchu II wojny światowej?”. Odpowiedziałem:

„Panie Prezydencie, są w Polsce dwa miejsca

wskazywane jako te, w których rzeczywiście zaczęła się

wojna – Westerplatte, gdzie polska strażnica wojskowa

została zaatakowana przez pancernik Schleswig-Holstein

i przez niemieckie oddziały, oraz Wieluń, gdzie nie było

walki, bo nadleciały niemieckie samoloty i zbombardowały

zwykłych śpiących ludzi. Proszę wybrać, Panie Prezydencie,

bo to Pan będzie gościem tej uroczystości”. I

Prezydent powiedział: „Pojedźmy do Wielunia”. Dlatego

jesteśmy tu dzisiaj razem.

Ale cieszę się też, że jest tu dzisiaj młodzież z zaprzyjaźnionych

z Wieluniem niemieckich miast – to jest właśnie

wielkie dzieło przyjaźni, pojednania i budowania pokoju

pomiędzy narodami: że młodzi ludzie są razem,

realizuje się wymiany międzyszkolne, że dzieło przyjaźni

jest budowane. Dziękuję za wkład w to dzieło także ze

strony Pana Prezydenta i za wspieranie go.

To była zbrodnia. Cała II wojna światowa była jedną

wielką zbrodnią wywołaną przez szalone pożądanie władzy,

szalone ambicje imperialne, ale przede wszystkim

wywołaną przez pogardę wobec innych narodów – poprzez

uważanie innych za podludzi albo właśnie w ogóle

nie za ludzi, za podmioty zupełnie innej kategorii, które

należy całkowicie zniszczyć, jak całkowicie miał być zniszczony

naród żydowski, albo takie, z których należy uczynić

niewolników, jak miało to być z naszym narodem.

Przetrwaliśmy dzięki temu, że nigdy nie zabrakło nam

ducha. Wierzę, że Rzeczpospolita Polska – jako państwo

– i nasz naród będą nadal trwały i się rozwijały. Ale wierzę

też w to, że ponieważ będziemy pamiętali o naszej historii

– i o tym, co było w niej tragiczne – po obu stronach

dzisiejszej zachodniej polskiej granicy, będziemy mogli na

tym fundamencie budować przyjaźń i bezpieczeństwo na

następne dziesięciolecia i stulecia nie tylko dla siebie –

tzn. dla Polski i Republiki Federalnej Niemiec, dla Polaków

i Niemców – ale także dla innych narodów, pamiętając

o tamtym tragicznym doświadczeniu i wyciągając z

niego wnioski.

Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym!

17

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Foto: Maciej Mieczkowski

18

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

1 września na Placu Askańskim

w Berlinie – upamiętnienie

80. rocznicy niemieckiego

napadu na Polskę i rozpoczęcia

II wojny światowej

19

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Auf dem Askanischen Platz, neben den Ruinen des im Jahre 1945

durch die Luftangriffe der Alliierten schwer beschädigten Anhalter

Bahnhofs, kamen am 1. September viele Deutsche und Polen

zusammen, um an den 80. Jahrestag des deutschen Überfalls auf

Polen und den Beginn des Zweiten Weltkrieges zu gedenken.

Der Veranstaltungsort wurde nicht zufällig gewählt.

Bereits im November 2017 hatte eine zivilgesellschaftliche

Initiative den Aufruf zur Errichtung eines

Denkmals für die Opfer der deutschen Besatzung in

Polen 1939-1945 in der Mitte Berlins veröffentlicht. Die

Wahl fiel, gerade wegen der Symbolik einer Weltkriegsruine,

hier den „Überresten” des Anhalter Bahnhofs, auf

den Askanischen Platz als Gedenkort.

Die Gedenkfeier im September organisierte das Deutsche

Polen-Institut unter einer aktiven Beteiligung von

deutschen und polnischen Politikern, u. a. dem Bundestagspräsident

Dr. Wolfgang Schäuble und der polnischen

Sejm-Marschallin Elżbieta Witek, dem Prof. Dr. Zbigniew

A. Kruszewski, einem Kämpfer im Warschauer Aufstand,

und dem Direktor des Deutschen Polen-Instituts,

Prof. Dr. Dieter Bingen, die zudem feierliche Reden hielten.

Zuerst berichtete Prof. Kruszewski von dramatischen

persönlichen Erlebnissen aus dem Kreis seiner Familie

während des Zweiten Weltkriegs. Dann ergriff das Wort

der Direktor des Deutschen Polen-Instituts, nachdem ihm

sein polnischer Freund Kruszewski symbolisch die Hand

gereicht hatte. Prof. Bingen würdigte die Opfer der Warschauer

Aufstände von 1943 und 1944 und versicherte

den Versammelten eine wachsende, tiefe deutsche „(…)

Empathie für die verschiedenen Opfergruppen unter den

Bürgerinnen und Bürgern der Zweiten Polnischen Republik

und für deren Nachkommen. (…)” Dann sprach er

weiter: „(…) Wir verneigen uns heute, am 80. Jahrestag

des deutschen Überfalls auf Polen in der deutschen Hauptstadt,

von der aus der Befehl erteilt wurde, in der vorher

die Pläne geschmiedet wurden. Wir verneigen uns vor den

tapferen Widerständischen, die im Warschauer Getto-Aufstand

1943 und im nationalen Aufstand 1944 ihr Leben

ließen. Im Angesicht des Grauens gilt es, die Härte des

Herzens zu überwinden, sich und anderen zu sagen, wie

es Władysław Bartoszewski formuliert hat – für alle Lebenslagen

– scheinbar lapidar: „Es lohnt sich anständig

zu sein.” (…)” Zum Schluss seiner Rede bat Bingen um

eine Minute schweigenden Gedenkens an die Opfer.

Danach sprach die Sejm-Marschallin der Republik Polen:

„(…) Die Unmenschlichkeit, mit der Polen militärisch

angegriffen wurde und die später in der Besatzungspolitik

ihre Fortsetzung fand, war mit der klassischen, spontanen

Grausamkeit der vorherigen Jahrhunderte nicht zu

vergleichen. Der 1. September 1939 war der Vorbote ei-

Foto: Maciej Mieczkowski

20

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

1 września w Berlinie, na Placu Askańskim obok Dworca Anhalckiego,

odbyło się spotkanie zorganizowane przez Deutsch Polen Institut

– Upamiętnienie 80. rocznicy niemieckiego napadu na Polskę

i rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Plac Askański wybrano

w listopadzie 2017 roku jako miejsce wzniesienia pomnika dla ofiar

niemieckiej okupacji w Polsce w latach 1939-1945.

Foto: Maciej Mieczkowski

Christian Schröter

– Vorsitzender der

Deutsch-Polnischen

Gesellschaft

Na uroczystości zebrali się licznie Polacy i Niemcy.

Były widoczne obok kwiatów polskie i niemieckie

flagi. Była też obecna flaga ukraińska, którą trzymał

weteran walk w Donbasie, a także flaga Unii Europejskiej.

Owinięty w nią młody mężczyzna demonstrował

przynależność do Europy i naszych wspólnych wartości.

W uroczystości wzięli udział: prof. Dieter Bingen – dyrektor

Deutsche Polen-Institut, przewodniczący Bundestagu

dr Wolfgang Schauble, Marszałek Sejmu RP Elżbieta

Witek i weteran Powstania Warszawskiego – prof. Zbigniew

A. Kruszewski, który po swoim emocjonalnym przemówieniu,

dotyczącym osobistych dramatycznych wątków

rodzinnych z czasów drugiej wojny światowej,

symbolicznie na znak zgody między narodami podał rękę

profesorowi Bingenowi.

Na wstępie głos zabrał prof. Dieter Bingen – mówił

o powstaniu w Getcie Warszawskim w roku 1943, o Powstaniu

Warszawskim w 1944. Zapewnił o „głębokiej empatii

dla różnych grup społeczeństwa II Rzeczpospolitej”

i podkreślił – „Spotykamy się dziś w niemieckiej stolicy,

w miejscu, skąd były wydawane rozkazy i snute plany”.

Przytoczył też słowa Władysława Bartoszewskiego

„Opłaca się być przyzwoitym”, a po przemówieniu poprosił

o „minutę ciszy”.

Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbieta

Witek podkreśliła, że „Dzień 1 września wydawał się ukoronowaniem

antagonizmu polsko-niemieckiego, gdzie Polsce

przypadła rola strony pokonanej, uciemiężonej, poddanej

niewyobrażalnej okupacji, włącznie z wyniszczeniem

narodu polskiego, a zwłaszcza obywateli pochodzenia żydowskiego.

Barbarzyństwo, z jakim uderzono na Polskę

militarnie, następnie kontynuowane w polityce okupacyjnej,

nie było klasycznym, spontanicznym okrucieństwem

wieków poprzednich. Dzień 1 września 1939 roku był zapowiedzią

nowej epoki: barbarzyństwa planowego, przemyślanego

i dobrze zorganizowanego. Kampania wrześniowa,

której ofiarami byli nie tylko żołnierze, ale

i ludność cywilna, która ginęła i cierpiała w wyniku bombardowań,

trwała sześć tygodni. Potem zaczęła się druga,

bardzo długa część dramatu. Obywatele państwa, które

jak tryumfował Hitler, rozpadło się i zostało zmiecione,

zostali poddani drastycznej okupacji, zakładającej całkowitą

degradację i eliminację obywateli polskich, a prowadzona

wszelkimi metodami i w różnych miejscach, zwłaszcza

w gettach i obozach zagłady eksterminacja obywateli

pochodzenia żydowskiego, miały doprowadzić do ostatecznego

rozwiązania „kwestii żydowskiej”, jak to nazywano.

Polityka okupacyjna i eksterminacyjna pozbawiła

życia 6 milionów obywateli polskich.

Rok 1945 przyniósł bezwarunkową kapitulację Niemiec,

nie oznaczał zwycięstwa Polski, która mimo olbrzymiej

daniny krwi, przelewanej na wszystkich frontach oraz

w katowniach hitlerowskich i sowieckich, mimo formalnego

statusu państwa ze zwycięskiego obozu, znalazła się

w sowieckiej strefie wpływów.

I ostatecznie to zwycięski ZSRR wyznaczał swoim

satelitom wrogów i przyjaciół. A jednak, leczące swoje

rany narody nie stroniły od przemyśleń o wojnie, odpowiedzialności

narodu niemieckiego i refleksji, „co mogłem

uczynić i jakie wnioski wyciągnąć z tak trudnego

dziedzictwa?”

21

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

ner neuen Ära – einer Ära der geplanten, wohl überlegten

und gut organisierten Barbarei.

Der Polenfeldzug, dem nicht nur Soldaten, sondern

auch viele Zivilisten zum Opfer fielen, die im Zuge der

Bombardierungen starben oder litten, dauerte sechs Wochen

lang. Danach begann der zweite, viel länger währende

Teil des Dramas. Die Bürger des Staates, der, wie

Hitler triumphal erklärte „zerfallen ist und weggefegt

wurde”, wurden einer drastischen deutschen Besetzung

unterworfen, die die Herabwürdigung und Auslöschung

der Menschen im Land zum Ziel hatte. Dies wurde mit

allen Methoden und an verschiedenen Orten verfolgt, insbesondere

in den Ghettos und Konzentrationslagern, wobei

die Vernichtung der jüdischen Bürger Polens der so

genannten „endgültige Lösung der Judenfrage” dienen

sollte. Die Besatzungs - und Vernichtungspolitik kostete

sechs Millionen polnische Staatsbürger das Leben.

Während der Festveranstaltung

wurde das Gedicht

„Elegie von einem polnischen

Jungen” forgetragen.

Das Jahr 1945 brachte trotz der bedingungslosen Kapitulation

Deutschlands nicht den Sieg Polens, das sich

trotz des riesigen Blutzolls, der an allen Fronten des

Kriegs und in den deutschen und sowjetischen Folterkammern

bezahlt worden war, und trotz des formalen Status

als Staat aus dem siegreichen Lager in der sowjetischen

Einflusszone wiederfand. Und letztendlich war es die siegreiche

Sowjetunion, die ihren Satellitenstaaten vorschrieb,

wer als Freund und wer als Feind zu behandeln war.

Aber dennoch ließen sich die Staaten, während sie

ihre Wunden zu heilen versuchten, nicht von Überlegungen

zum Krieg und zur Verantwortung des deutschen Volkes

sowie von der Formulierung der Frage abhalten, was

sie selbst tun können und welche Schlüsse aus diesem so

schweren Erbe zu ziehen sind. In den sechziger Jahren

wurden Überlegungen zu Krieg, Schuld und der gemeinsamen

Zukunft im Tübinger Memorandum, im Memorandum

der evangelischen Kirche und auf polnischer Seite

im Brief der polnischen Bischöfe an ihre deutschen Amtsbrüder

geäußert. Die Reaktionen auf polnischer Seite zeigten,

welch schwieriges Thema dies für die Menschen in

Polen erst zwanzig Jahre nach Kriegsende war. Auch die

Reaktionen der deutschen Bischöfe fielen nicht erwartungsgemäß

aus. Dennoch nahm auf dieser Basis, dank

dieser Initiativen, eine breite Welle der Überlegungen und

Umdeutungen ihren Lauf, die die Regierungen zum Handeln

drängten und gleichzeitig die Grundlage für die in

beiden Fällen schwierigen Entscheidungen bildeten.

Ohne die gesellschaftliche Unterstützung sind gute

und langfristige Ergebnisse jedoch nicht möglich. Die von

mir erwähnten Initiativen ermöglichten den Umbruch in

Form des Normalisierungsvertrags von 1970, die Unterstützung

der Deutschen für die „Solidarność” und die gemeinsamen

Aktivitäten für die europäische Einheit, später

dann den Sturz des Kommunismus, die Souveränität

Polens und die deutsche Wiedervereinigung. Im Zuge dieses

mächtigen Wandlungsprozesses in Europa haben wir

in einander freundschaftlich gesinnte Nachbarn, Partner

in der Europäischen Union und Verbündete in der NATO

gefunden. Ein deutsch-polnisches Phänomen ist die große

Annäherung, das Verständnis und die Versöhnung unserer

Völker. Mit großer Dankbarkeit denke ich dabei an die

gute Arbeit, die das Deutsch-Polnische Jugendwerk in den

vergangenen 28 Jahren geleistet hat. Viele der Teilnehmer

der Projekte sind mittlerweile erwachsen geworden und

propagieren nun im Erwachsenenleben die Werte, die uns

vereinigt haben. Gleichzeitig verstehen wir dank dieser

Initiativen den Wert des historischen Erbes und die Pflicht

zur Pflege dieses Erbes und zum Gedenken auf beiden

Seiten. Das sind wohl die wichtigsten Quellen dieses Projekts,

das uns an diesem Ort am 80. Jahrestag des Überfalls

des nationalsozialistischen Deutschlands auf Polen

hier versammelt hat. Meine Damen und Herren, dies ist

ein Beweis für den Erfolg der seit vielen Jahrzehnten dauernden

großen moralischen Mobilisierung der deutschen

Gesellschaft mit Blick auf die deutsch-polnischen Frage

– von Politikern, Vertretern der Wissenschaft, Kultur und

Medien. Viele von ihnen, darunter auch die früheren Bundestagspräsidenten

Rita Süssmuth und Wolfgang Thierse,

haben im November 2017 einen Appell an den Bundestag

und die Menschen in Deutschland gerichtet, in dem

sie den Bau eines Denkmals zu Ehren der polnischen Opfer

der deutschen Besatzung in den Jahren 1939-1945 anregten.

Mich persönlich haben insbesondere die Worte des

deutschen Außenministers Heiko Maas in Polen bei den

Feierlichkeiten anlässlich des 75. Jahrestags des Warschauer

Aufstands bewegt, der sagte, dies sei nicht nur

eine Geste der Versöhnung gegenüber Polen, und damit

nicht nur eine einseitige Geste, sondern auch eine Geste

von großer Bedeutung für Deutschland selbst. Der Bau

dieses Denkmals wird nämlich als Mittel gesehen, die vorhandenen

Wissenslücken zu füllen und das nicht ausreichende

Bewusstsein der Menschen in Deutschland zu

verbessern. Das Denkmal ist eine moralische Wiedergutmachung

für die Millionen von Opfern der deutschen Besatzung

in Polen.

Wichtig ist auch, einen angemessenen Standort für

dieses Denkmal zu finden. Einen Ort, der dazu geeignet

ist, sechs Millionen Ermordeten und weiteren Millionen

Verfolgten zu gedenken. Uns ist es wichtig, dass der Ort

von den letzten noch lebenden Zeitzeugen und ihren Familien

gut angenommen wird.

Allen Abgeordneten, Unterzeichnern und Personen,

die am Bau des Denkmals und der Verbreitung von Wissen

über das Leid und die Verluste der Menschen in Polen

22

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Foto: Maciej Mieczkowski

Bez aprobaty społecznej nie ma nigdy dobrych i trwałych

rezultatów. Te zaś przytoczone przeze mnie umożliwiły

przełom w postaci układu normalizacyjnego z 1970

roku, poparcie Niemców dla „Solidarności” i wspólne

działania na rzecz jedności europejskiej, potem zaś obalenie

komunizmu, suwerenność Polski, zjednoczenie Niemiec.

W wyniku wielkiego procesu przemian w Europie zyskaliśmy

w sobie przyjaznych sąsiadów, partnerów w Unii

Europejskiej, sojuszników w NATO.

Fenomenem polsko-niemieckim jest wielkie zbliżenie,

porozumienie i pojednanie naszych społeczeństw. Z prawdziwą

satysfakcją myślę o wielkiej pracy dokonanej przez

polsko-niemiecką współpracę młodzieży, która działa już

28 lat i wielu z jej uczestników przeszło już w wiek dojrzały,

by w dorosłym życiu propagować te wartości dziedzictwa

historycznego i nakaz o dbałość i pamięć o nim i

to po obu stronach. To są chyba najważniejsze źródła tej

inicjatywy, która zgromadziła nas w tym miejscu, w 80.

rocznicę napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę.

Jest to dowód powodzenia trwającej już od kilku dziesięcioleci

wielkiej moralnej mobilizacji społeczeństwa niemieckiego,

ludzi polityki, przedstawicieli świata nauki,

kultury i mediów w sprawach polsko-niemieckich.

Wielu spośród nich, a w tej liczbie poprzedni przewodniczący

niemieckiego Bundestagu w listopadzie 2017

roku, wystosowali apel do Bundestagu i niemieckiego społeczeństwa

w sprawie budowy pomnika, upamiętniającego

polskie ofiary okupacji w latach 1939-1945.

A mnie szczególnie poruszyły słowa wypowiedziane

w Polsce na obchodach 75. rocznicy Powstania Warszawprof.

Dieter Bingen – dyrektor Deutsche Polen-Institut

W latach 60. przemyślenia na temat wojny, winy

i wspólnej przyszłości zostały zawarte w memorandum

z Tybingi, memorandum Kościoła ewangelickiego, a po

stronie polskiej w liście biskupów polskich do biskupów

niemieckich. Reakcje po stronie polskiej pokazały, jak

trudna była to sprawa dla Polaków, dopiero 20 lat po wojnie.

Zresztą, reakcje biskupów niemieckich nie były

zgodne z oczekiwaniami, niemniej jednak na tej podstawie,

w oparciu o te inicjatywy rozpoczął się szeroki nurt

przemyśleń i przewartościowań, które motywowały rządy

do działania, a jednocześnie były oparciem dla trudnych

w obu przypadkach decyzji.

23

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Das Jahr 1945 brachte trotz

der bedingungslosen Kapitulation

Deutschlands nicht den Sieg Polens.

während der Kriegs- und Besatzungszeit beteiligt sind,

möchte ich hiermit meinen herzlichen Dank aussprechen.”

„Ich interessiere mich für Polen, weil ich mich für

Deutschland interessiere.”

„Die Ewigkeit der Toten dauert so lang, solange man

sich ihrer erinnert. (…)” – zitierte Schäuble die polnische

Nobelpreisträgerin Wisława Szymborska, und mahnte alle

erneut: „(…) Das Erinnern ist ein Auftrag an die nachfolgenden

Generationen. (…)” „(…) Nach jedem Krieg

muss jemand aufräumen. (…)”, so auch die Dichterin

Szymborska, sagte der deutsche Bundespräsident und

setzte seine Rede fort: „(…) Trümmer kann man wegräumen.

Aber Erfahrungen und Erinnerungen? Umgang mit

der Geschichte heißt Totengedenken. Erinnerungen für

„die Ordnung danach” zu sortieren, ist ein schmerzvoller,

über Generationen dauernder Prozess, denn er betrifft

die kollektiven Erinnerungen der Völker, das Gedächtnis

der Familien und die Prägung jedes einzelnen von uns.

Zum Aufräumen braucht es beides: fundiertes Wissen und

Raum für Gefühle. Denkmäler können Orte der Erinnerung

sein, wenn sie zum Nachdenken anregen, indem sie

Fragen beantworten und neue Fragen aufwerfen – Fragen,

die in die Zukunft weisen. (…)”

Die Idee, ein Denkmal für die Opfer des NS-Regimes

zu errichten, käme laut dem Bundestagspräsidenten aus

der Mitte der deutschen Gesellschaft. Mehr als 200 Abgeordnete

des Bundestags sollen ihr positiv zugestimmt

haben. Am Askanischen Platz vor der Ruine des Anhalter

Bahnhofs „(…) wurde im November 1940 der sowjetische

Außenminister Molotow, einer der Architekten des

für Polen so verhängnisvollen Hitler-Stalin-Paktes, zum

Besuch empfangen. Das erinnert daran, dass Polen im

Zweiten Weltkrieg zweimal besetzt wurde – zuerst von

Deutschland, dann von der Sowjetunion. Das mindert die

deutsche Schuld nicht. Für Polen ist es aber eine Tatsache

mit prägender Bedeutung bis heute; sie erklärt viel

über die Sicherheitsbedürfnisse unseres Nachbarn und

die polnische Sicht auf Europa. Wir täten gut daran, in

unseren Überlegungen diese polnische Perspektive stets

mitzudenken. (…)”

Während der Festveranstaltung wurde das Gedicht

von Krzysztof Kamil Baczyński: Elegie von einem polnischen

Jungen (poln.: Elegia o chłopcu polskim) in beiden

Sprachen, von Emile Mansfeld und Florian Mausbach,

laut vorgetragen.

Bei den Versammelten waren zahlreiche Blumen in der

Menge zu sehen. Polnische und deutsche Flaggen

schwenkten in der Luft und verliehen dem Treffen die zusätzliche

Feierlichkeit. Ein junger Donbass-Kriegsveteran,

umhüllt in die Flagge der Europäischen Union, mit einer

ukrainischen Flagge in der Hand, demonstrierte Zugehörigkeit

der Ukraine zu Europa und zu unseren gemeinsamen

Werten. Fahnen des Bundes der Polen in Deutschland

sowie Banner und Plakate in deutscher und polnischer

Sprache ergänzten das Fahnen – und Flaggenmeer in der

Menge. Eine von ihnen trug eine Inschrift auf rotem Hintergrund

mit deutschen Flugzeugen, die anstatt Bomben

Kreuze warfen. „Für eine gemeinsame Zukunft aus der

Vergangenheit lernen – Naukę na wspólną przyszłość

czerpać z historii 1939 – 1945”, war darauf zu lesen.

Bei der positiven Stimmung und Hoffnung auf eine

bessere Zukunft von „Miteinander” statt „Gegeneinander”

fehlte aber auch nicht an der Kritik. Einige polnischen

Gäste beklagten ein spärliches Interesse an dem

Gedenken in den deutschen Medien. Anstatt auf der ersten

Seite z. B. der Berliner Zeitung, über den 80. Jahrestag

des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs zu informieren,

war es wichtiger, so die Kritik, über den Sieg der

Fußballmannschaft Union über Borussia Dortmund Auskunft

zu geben.

Begleitet wurde die Zeremonie vom deutsch-polnischen

Chor „Spotkanie” (dt.: Begegnung) unter der Leitung

von Agnieszka Wolf.

Maciej Mieczkowski

24

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Foto: Maciej Mieczkowski

skiego przez ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa,

„że jest to nie tylko gest pojednania wobec Polski, a więc

nie tylko gest jednostronny, ale także gest o wielkim znaczeniu

dla samych Niemiec. Powstanie pomnika jest postrzegane

bowiem jako wypełnienie istniejących luk w

wiedzy i świadomości niemieckiego społeczeństwa. Jego

powstanie będzie moralnym zadośćuczynieniem milionom

ofiar niemieckiej okupacji w Polsce.

Ważne jest także, aby znaleźć dobre miejsce dla lokalizacji

tego pomnika, miejsce odpowiednie do tego, aby

upamiętnić 6 milionów pomordowanych i dalsze miliony

prześladowanych. Chcielibyśmy, aby było ono dobrze przyjęte

przez ostatnich żyjących jeszcze świadków historii i

ich rodziny. Wszystkim parlamentarzystom, sygnatariuszom

i osobom zaangażowanym w budowę pomnika oraz

szerzenie wiedzy o cierpieniach i stratach doznanych

przez Polaków w czasie wojny i okupacji składam nasze

najgorętsze podziękowania, dziękuję.”

„Interesuję się Polską, ponieważ interesuję się Niemcami”.

„Wieczność umarłych trwa tak długo, jak długo się

o nich pamięta” – słowami Wisławy Szymborskiej zaczął

swoje przemówienie Wolfgang Schauble. „Ta pamięć jest

uzupełnieniem dla następnych pokoleń. Po każdej wojnie

trzeba posprzątać (...). O ile rzeczy widoczne można naprawić,

o tyle najgorzej jest z doświadczeniem i pamiętaniem.

Aby posprzątać potrzeba miejsca na wiedzę i miejsca

na uczucia. Potrzeba umiejętności odpowiedzenia na

W uroczystości wzięli udział – prof. Dieter Bingen

– dyrektor Deutsche-Polen Institut,

przewodniczący Bundestagu dr Wolfgang Schäuble,

Marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek i weteran Powstania

Warszawskiego prof. Zbigniew A. Kruszewski

pytania i umiejętność postawienia nowych pytań, spoglądających

ku przyszłości”.

Inicjatywa budowy pomnika to inicjatywa niemieckiego

społeczeństwa, która znalazła aprobatę ponad 200

członków Bundestagu. Plac Askański przed ruiną Dworca

Anhalckiego byłby odpowiednim miejscem. Właśnie tutaj

w listopadzie 1940 roku został powitany przybywający

z wizytą radziecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław

Mołotow – jeden z architektów paktu Ribbentrop-

-Mołotow, którego skutki były tak fatalne dla Polski.

„Przypomina nam to, że Polska podczas II wojny

światowej była okupowana dwukrotnie – najpierw przez

Niemcy, potem przez Związek Radziecki. Nie umniejsza

to niemieckiej winy. Dla Polski jest to natomiast fakt,

który do dziś ma istotne znaczenie i w dużej mierze wyjaśnia

szczególną potrzebę bezpieczeństwa naszego sąsiada

i polskie spojrzenie na Europę. Dobrze by było, gdybyśmy

w naszych rozważaniach pamiętali o tej polskiej

perspektywie”.

Na zkończenie został przeczytany w dwóch językach

– po polsku i niemiecku wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

– „Elegia o chłopcu polskim”.

Maciej Mieczkowski

25

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

„Also Krieg …“ 1

„Ab heute sind alle Angelegenheiten und Probleme auf den nächsten

Plan zurückzuführen, unser gesamtes öffentliches und privates Leben

sind auf eine besondere Spur gebracht. (…) Wir sind alle Soldaten.“

(Mitteilung des Generalstabs der Polnischen Armee vom 1. 09. 1939, Polnisches Radio

1, J. Małgorzewski)

Mit diesen Worten informierte der Generalstab am

1. September 1939 um 6:30 Uhr die polnischen

Bürger über die Invasion des Dritten Reiches.

Eineinhalb Stunden zuvor fielen die deutschen Bomben

auf Wieluń. Westerplatte stand dann schon seit mehr als

einer Stunde unter Beschuss. Die ersten Wehrmachtseinheiten

besetzten nach und nach die Grenzgebiete, so fing

der Blitzkrieg an. Aber was genau ist ein Blitzkrieg? In

der polnischen Sprache heißt das Wort so viel wie ein

„Schnellkrieg“ oder „reaktionsschneller bzw. schnellstens

fertiger“ Krieg, was trotz allen Anscheins, das Wesen dieser

Taktik gut widerspiegelt. Obwohl es mit so trivialen

Dingen wie einem Reißverschluss oder einer Fertigsuppe

in Verbindung gebracht werden kann, war die Taktik, die

auf schnellen, koordinierten Angriffen der Luftwaffe und

der Panzertruppen basiert, und auf der hohen Mobilität

der Infanterieeinheiten – (obwohl das wichtigste Transportmittel

der Wehrmacht 1939 Pferde waren!) – gar nicht

trivial, denn sie war tödlich. Die Einkreisung des Feindes,

der technologische Vorsprung und die bisher unbekannte

Brutalität der Kriegsführung brachten die Deutschen am

8. September bis zu den Vororten von Warschau hin. In

diesem Artikel werden wir versuchen, die letzten Augusttage

bis zum 18.09, als die polnische Offensive an der

Bzura schließlich scheiterte, zu rekonstruieren.

„In Polen kennt man den Begriff des

Friedens um jeden Preis nicht“

Noch im Mai 1939 bezog der Außenminister Józef

Beck diese Worte im Sejm auf die Wahrscheinlichkeit eines

Krieges, dessen Gespenst über Europa lauerte. In Europa

hatte es in den letzten Jahren viele Grenzveränderungen

gegeben, bis dahin ohne Blutvergießen: Das

Deutsche Reich annektierte Österreich im März 1938 und

zwang Ende September auf der Münchner Konferenz

Frankreich und England, das tschechoslowakische Sudetenland

als Teil Deutschlands anzuerkennen (Tschechen

wurden in München nach ihrer Meinung nicht gefragt).

Ein Jahr nach dem Anschluss Österreichs begann die Besatzung

Böhmens und Mährens, an der auch die polnische

Armee aktiv teilnahm, die in Zaolzie (deutsch: das

Olsagebiet bzw. Olsaland) eintrat, wurde die Berlin hörige

Slowakei aufgerufen.

Spełniony sen o rewizji granic – Niemieccy żołnierze zrywają

godło RP ze szlabanu granicznego

Am 23. März kam es zur Annektierung des litauischen

Gebiets um Klaipeda (deutsch: Memelland). Der ganzen

Welt wurde damals klar, dass Hitler nun sein Auge auf

Polen werfen würde und die Grenzen korrigiert sein würden,

wie es die deutsche Öffentlichkeit im Prinzip bereits

seit dem Tag der Ratifizierung des Vertrags von Versailles

forderte.

Die polnische Regierung, die einige Zeit mit Berlin

liebgeäugelt hat, beschloss, sich an Frankreich und England

als Garanten zu wenden. Bereits am 31. März erteilte

London Polen die Garantie, dass uns die Engländer im

Falle einer Bedrohung der Unabhängigkeit zu Hilfe kommen

würden. Auch die Franzosen folgten ihren Verbündeten,

aber das letzte Wort hatte die Großmacht, die noch

ihren Platz in dem Artikel nicht gefunden hatte, die Sowjetunion.

Stalin hält alle in Schach

Sowohl der Westen als auch das Dritte Reich wollten

Stalins Gunst für ihre Pläne gewinnen. Die Franzosen mit

den Engländern boten den Russen ein Bündnis an, das

die Deutschen von beiden Seiten umkreisen sollte. Die

Gespräche endeten jedoch in einem Fiasko durch den Widerstand

von den „Kleine Entente“-Staaten, d. h. Polen

und Rumänien, die dem Durchmarsch der Roten Armee

durch ihre Gebiete nicht zustimmten. Es sei jedoch darauf

hingewiesen, dass die anglo-französische Delegation

Foto: Hans Sönnke - Apoloniusz Zawilski (1972) “Bitwy Polskiego Września” (“Battles of Polish

September”), Warszawa: Nasza Księgarnia ISBN 83-218-0817-4 (current edition) Transferred from

pl.wikipedia.

26

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

„A więc wojna...” 1

“Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą

na plan dalszy, całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy

na specjalne tory. Wszyscy jesteśmy żołnierzami.”

(Komunikat Sztabu Generalnego WP, 1.09.1939, Polskie Radio 1, J. Małgorzewski)

Tymi słowami, o 6:30 rano 1 września 1939 roku,

Sztab Generalny poinformował obywateli Rzeczpospolitej

o inwazji III Rzeszy. Półtorej godziny wcześniej

na Wieluń spadły niemieckie bomby, od ponad godziny

trwał już wtedy ostrzał Westerplatte, pierwsze

oddziały Wehrmachtu zajmowały przygraniczne obszary

– tak zaczynał się Blitzkrieg. Ale co to właściwie jest Blitzkrieg?

W języku polskim, słowo to tłumaczy się tyle co

wojna błyskawiczna, co wbrew pozorom dobrze oddaje

istotę tej taktyki. Choć kojarzyć może się z tak błahymi

rzeczami jak zamek błyskawiczny, czy zupka błyskawiczna,

jednak taktyka oparta na szybkich, skoordynowanych

uderzeniach lotnictwa i sił pancernych, oraz dużej

mobilności oddziałów piechoty (mimo, że

podstawowym środkiem transportu Wehrmachtu były

w 1939 konie!) była zabójcza. Okrążanie przeciwnika,

przewaga technologiczna i nieznana jak dotąd brutalność

działań wojennych spowodowała, że Niemcy już 8 września

doszli do przedmieść Warszawy. W tym artykule spróbujemy

odtworzyć to, co działo się w ostatnich dniach

Zbombardowany

przez Luftwaffe

Wieluń,

1.09.1939

27

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

diese Gespräche nie ernst genommen hat. Schon die Tatsache,

dass sie Leningrad (heute: Sankt Petersburg) auf

dem Seeweg ohne Eile erreicht hat, zeigt, dass es eher

eine Maßnahme war, die Stimmungen der sowjetischen

Behörden auszukundschaften, als einen echten diplomatischen

Durchbruch zu erzielen. Und genau diese Unfähigkeit

der westlichen Verbündeten beschloss das Dritte

Reich auszunutzen. Dank einem starkem Vorsprung bekamen

die Deutschen im Austausch für viele territoriale

Zugeständnisse in Osteuropa und das Versprechen des

Technologietransfers schließlich Stalins Segen für seine

Pläne, Polen anzugreifen. Die ursprünglich geplante Invasion,

die am 26. August stattfinden sollte, kam jedoch

nicht zustande, denn erst dann legten der deutsche Außenminister

J. von Ribbentrop und sein sowjetischer Kollege

Vyacheslav Molotov in Moskau die Details des Paktes,

fortan Molotow-Ribbentrop-Pakt (in der deutschen

Geschichtsschreibung viel

mehr bekannt als Hitler-Stalin-Pakt)

genannt, fest. Gemäß

der ursprünglichen

Fassung des Abkommens

wurde Europa in Einflusszonen

Deutschlands und der

UdSSR unterteilt: Die

Grenze verlief entlang der

Flüsse Weichsel, San und

Bug in Polen. Finnland, Litauen

und Rumänien fanden

sich im Interessenbereich

des Dritten Reiches, während

die anderen baltischen

Staaten, Bulgarien und der

Balkan in der Sowjetzone

lagen. Obwohl die Vereinbarungen

im September 1939 überarbeitet wurden, ist jedoch

die Aufteilung Mittel- und Osteuropas zwischen den

beiden größten Akteuren in der Region, ähnlich wie beim

Wiener Kongress von 1815, Realität geworden.

Das deutsche Schlachtschiff Schleswig-Holstein beschießt

Westerplatte) zu Beginn des Polenfeldzugs.

Polenfeldzug

Mit anderen Worten, die polnische Kampagne (weshalb

der polnische Begriff für die September-Kampagne

verwendet wurde, der grundsätzlich falsch ist (Ein besserer

Begriff aus polnischer Sicht wäre: Der Verteidigungskrieg

von 1939) begann mit dem Angriff von zwei Armeegruppen

und einem kleinen slowakischen Kontingent

entlang der gesamten Grenzlinie zu Polen. Die polnischen

Armeen Pomorze, Wielkopolska, Łódź, Kraków i Karpaty

(deutsch: Pommern, Großpolen, Lodz, Krakau und Karpaten),

die als Abwehr dienen sollten, wurden schnell in

die Defensive gedrängt.

Der Vorteil der deutschen Streitkräfte war geradezu

überwältigend: Zum Kampf an der polnischen Front haben

sie fast 80% aller ihrer Landstreitkräfte mobilisiert,

d. h. 72 von 104 Divisionen, die ihnen zur Verfügung standen.

Diese Zahl umfasste alle taktisch offensiven Einheiten

der Armee, d. h. leichte, gepanzerte und motorisierte

Divisionen. Gegen diese Macht konnte sich Polen nur mit

39 Infanteriedivisionen und 13 Kavalleriebrigaden wehren.

Selbst auf der Ebene der Zahlen ist ein enormes Missverhältnis

der Kräfte zu beobachten. Selbst auf der Ebene

der Zahlen ist ein enormes Missverhältnis der Kräfte zu

beobachten. Zusammen mit dem überwältigenden technologischen

Vorsprung, dem strategischen Vorteil der

Deutschen (Sie griffen von 3 Seiten an; die polnische Armee

kämpfte im Grunde genommen von Anfang an umkreist.)

und der Manövrierfähigkeit der Wehrmacht können

wir zweifellos sagen, dass Polen diesen Krieg nicht

gewinnen konnte. Außerdem hatte auch niemand eine

solche Absicht: Der Plan des polnischen Generalstabs war

es, die deutschen Streitkräfte so lange wie möglich in

Schach zu halten und darauf zu warten, dass die Verbündeten

im Westen zuschlagen,

um das Dritte Reich zu

stürzen. Trotz der Kriegserklärung

vom 3. September

haben weder die Franzosen

noch die Engländer jemals

zugeschlagen. Obwohl mehrere

hundert französische

Soldaten hinter der Maginot-Linie

(einer mächtigen

Befestigungslinie an der

deutsch-französischen

Grenze) angriffen, zogen sie

sich allerdings nach der Besetzung

mehrerer Grenzdörfer

zurück. Die Passivität

der polnischen Verbündeten

wurde bereits besiegelt, als

noch nichts verloren war. Bereits am 12. September beschloss

der Alliierte Oberste Kriegsrat in Abbeville, in

Frankreich, Polen keine militärische Unterstützung zu gewähren

und keine Maßnahmen der RAF (British Air

Force) gegen Deutschland zu ergreifen.

Währenddessen setzten die nationalsozialistischen

Kräfte im Osten den Weiss-Plan schnell um und erreichten

in nur einer Woche Warschau. Es ist ihnen allerdings

nicht gelungen, alle polnischen Truppen zu zerstören, bevor

sie die Verteidigungslinie an der Weichsel erreichen

konnten, und eine so schnell voranschreitende Offensive

der Wehrmacht ermöglichte den polnischen Truppen einen

Gegenangriff in der Region von Bzura. Erweiterte Versorgungslinien

und eine schwache Front ließen die Polnische

Armee den Ansturm der Wehrmacht durchbrechen, der

Mangel an Reserven, die mangelnde Kommunikation und

die Unentschlossenheit des Generalstabs führten jedoch

zum Zusammenbruch der Gegenoffensive die am 16. September

ihre Kraft verlor, und nach der Nachricht ber den

Einzug der Roten Armee im Osten und der Evakuierung

28

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

sierpnia, aż do 18.09 – kiedy to ostatecznie załamała się

ofensywa polska nad Bzurą.

Przewaga sił niemieckich była

wręcz przygniatająca

– zmobilizowali oni do walki

na froncie polskim prawie 80% sił

całych swoich wojsk lądowych,

a więc 72 ze 104 dywizji, jakimi

dysponowali.

„W Polsce nie znamy pojęcia pokoju za

wszelką cenę”

Jeszcze w maju 1939, tymi słowami minister spraw

zagranicznych Józef Beck, w Sejmie odnosił się do prawdopodobieństwa

wojny, której widmo zawisło nad Europą.

W Europie w ostatnich latach doszło do wielu zmian granic,

póki co bez rozlewu krwi – Rzesza Niemiecka

w marcu 1938 zaanektowała Austrię, z końcem września,

na konferencji monachijskiej wymusiła na Francji i Anglii

uznanie czechosłowackiego Sudetenlandu za część

Niemiec (Czechów o zdanie w Monachium nie pytano),

rok po Anschlussie Austrii zaczęła się okupacja Czech

i Moraw – w czym czynny udział wzięło również Wojsko

Polskie wkraczające do Zaolzia – powołano też uległą

Berlinowi Słowację. 23 marca doszło do aneksji litewskiego

okręgu Kłajpedy (niem. Memelland). Dla całego

świata stało się wówczas jasne, że oczy Hitlera zwrócą

się teraz ku Polsce i dojdzie do rewizji granic, której domagała

się niemiecka opinia publiczna w zasadzie już od

dnia ratyfikacji Traktatu Wersalskiego.

Rząd RP, który przez jakiś czas flirtował z Berlinem,

zdecydował się jednak zwrócić po gwarancje do Francji

i Anglii. Już 31 marca Londyn udzielił Polsce gwarancji,

ze w razie zagrożenia niepodległości, Anglicy przyjdą nam

z pomocą. W ślad za swoimi sojusznikami poszli też Francuzi,

lecz decydującą kartę w ręku miało mocarstwo, które

dotąd nie znalazło sobie miejsca w tym artykule – Związek

Radziecki.

Stalin trzyma wszystkich w szachu

Zarówno Zachód, jak i Rzesza chcieli pozyskać przychylność

Stalina dla swoich planów. Francuzi z Anglikami

zaproponowali Rosjanom sojusz, który miał okrążyć Niemców

z dwóch stron – rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem

z uwagi na opór państw „Małej Ententy” czyli Polski

i Rumunii, które nie zgodziły się na przemarsz Armii

Czerwonej przez swoje terytorium. Należy jednak zauważyć,

że anglo-francuska delegacja nigdy nie traktowała

tychże rozmów poważnie. Sam fakt, że do Leningradu dotarła

drogą morską, bez pośpiechu, wskazuje, że było to raczej

działanie mające wybadać nastroje władz radzieckich,

niż dokonać rzeczywistego przełomu dyplomatycznego.

I właśnie tą nieudolność zachodnich aliantów postanowiła

wykorzystać Rzesza. Mając w ręku twarde karty, Niemcy

w zamian za wiele ustępstw terytorialnych we wschodniej

Europie i obietnicę przekazania technologii zyskali ostatecznie

błogosławieństwo Stalina dla swoich planów do

ataku na Polskę. Pierwotnie planowana inwazja, która nastąpić

miała już 26 sierpnia, nie doszła jednak do skutku,

gdyż dopiero wtedy niemiecki minister spraw zagranicznych

J. von Ribbentrop dopiął ze swoim sowieckim kolegą

Wiaczesławem Mołotowem w Moskwie szczegóły paktu

zwanego odtąd paktem Ribbentrop-Mołotow (w niemieckiej

historiografii szerzej znany jako Hitler-Stalin-Pakt).

Zgodnie z pierwotną wersją układu, Europę podzielono na

strefy wpływów Niemiec i ZSRR – granica przebiegała

wzdłuż Wisły, Sanu i Bugu w Polsce, Finlandia Litwa i Rumunia

znalazły się w strefie zainteresowań Rzeszy, zaś pozostałe

państwa bałtyckie, Bułgaria oraz Bałkany znalazły

się w strefie radzieckiej. Co prawda we wrześniu 1939 doszło

do korekty ustaleń, jednak podział środkowo-wschodniej

Europy pomiędzy dwójkę największych graczy w regionie,

podobny do ustaleń zawartych podczas kongresu

wiedeńskiego 1815, stał się faktem.

Polenfeldzug

Czyli kampania polska (stąd też wzięło się polskie

określenie kampanii wrześniowej, które jest w gruncie

rzeczy nieprawidłowe – lepszym określeniem z perspektywy

polskiej jest wojna obronna 1939), rozpoczęła się

uderzeniem dwóch niemieckich grup armii (Armeegruppen)

i niewielkiego kontyngentu słowackiego wzdłuż całej

linii granicznej z Polską. Mające dać odpór polskie armie

Pomorze, Wielkopolska, Łódź, Kraków i Karpaty

zostały bardzo szybko zepchnięte do defensywy.

Przewaga sił niemieckich była wręcz przygniatająca

– zmobilizowali oni do walki na froncie polskim prawie

80% sił całych swoich wojsk lądowych, a więc 72 ze 104

dywizji, jakimi dysponowali. W liczbie tej były zawarte

wszystkie taktyczne związki ofensywne, a więc dywizje

lekkie, pancerne i zmotoryzowane. Tej potędze Polska

mogła przeciwstawić 39 dywizji piechoty i 13 brygad kawalerii.

Już na poziomie liczb widać ogromną dysproporcję

sił. Doliczając do tego miażdżącą przewagę technologiczną,

przewagę strategiczną Niemców (atakowali z 3

stron, Wojsko Polskie w zasadzie od samego początku

walczyło w okrążeniu) oraz zdolność manewrową Wehrmachtu,

możemy bez wątpienia stwierdzić, że tej wojny

Rzeczpospolita wygrać nie była w stanie. Zresztą, nikt

też takiego zamiaru nie miał: planem polskiego Sztabu

Generalnego było utrzymanie niemieckich sił jak najdłużej

w szachu i oczekiwanie na uderzenie sojuszników na

zachodzie, mające pogrążyć Rzeszę. Mimo deklaracji

wojny 3 września, ani Francuzi, ani Anglicy nigdy na jed-

29

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

der Regierung und des Präsidenten nach Rumänien wurde

er zu einem chaotischen Rückzug nach Warschau.

Ende des Blitzkrieges

Der Zusammenbruch der polnischen Gegenoffensive

an der Bzura und der Einmarsch der Roten Armee bedeuteten

das Ende des Blitzkrieges. Die Kriegsführung beschränkte

sich im Wesentlichen auf die Eroberung neuer

Städte und das Entwaffnen der verbliebenen polnischen

Streitkräfte. Der ganze Verteidigungskrieg, aufgrund der

bereits erwähnten hoffnungslosen militärischen Situation,

war im Grunde genommen eine Reihe von heldenhaften

Handlungen, die die Fähigkeiten des durchschnittlichen

Menschen übertrafen. Leider ließen die Unfähigkeit der

polnischen Politiker und des Führungsstabs der Streitkräfte

nichts anderes zu. Zu den heroischen, leider erfolglosen

Kämpfen, gehören unter anderem: Die heldenhafte

Verteidigung der Westerplatte, die sieben Tag ging, angesichts

des gegnerischen Vorteils, der Hunderten gegen

Dutzenden, Verteidigung von Befestigungen in der Nähe

von Wizna, wo 300 mutige Soldaten des Hauptmanns

Władysław Raginis neun Tage lang den Ansturm der ganzen

Division der Wehrmacht entgegenhielten; daher der

Name, der dieser Schlacht von den Nachkommen gegeben

wurde: Polnische Thermopylen. Warschau fiel am 28.

September, nach einer langen, fast 20 Tage andauernden

heroischen Verteidigung. Hel ergab sich am 2. Oktober.

In der Nähe von Kock kämpfte man bis zum 5. Oktober.

An der Stelle möchte ich noch kurz die Umstände der

Evakuierung der polnischen Regierung nach Rumänien

ansprechen: Anscheinend war ihr Ausreisen keine Flucht,

sondern ein Versuch, die staatliche Kontinuität der Republik

Polen zu erhalten. Zwar wurde die Exilregierung von

General Władysław Sikorski erst im Oktober in Paris gebildet,

aber die letzte in Warschau ansässige Regierung

hatte eine wichtige Mission: Sie sollte die Insignien der

Präsidialmacht an einen sicheren Ort deportieren und vor

allem die polnischen Goldreserven in London sichern,

die, wenn die polnische Regierung nicht mehr existieren

würde, zweifellos von den Engländern beschlagnahmt

worden wären. Angesichts der Bedeutung der Mission,

die die polnische Regierung zu erfüllen hatte, können wir

diese Entscheidung nicht zu streng bewerten.

Die Handlungen des Oberbefehlshabers Edward Rydz-

Śmigły und insbesondere des Außenministers Józef Beck

vor der Kapitulation sind jedoch als tragisch zu bezeichnen.

Die September-Tragödie ereignete sich vor allem aufgrund

des Fehlens geeigneter Entscheidungen und mangelnder

Dynamik beim Handeln. Wenn man den Verlauf

des gesamten Verteidigungskrieges betrachtet, kann man

nur zu einem Schluss kommen: Allein konnten wir diesen

Krieg nicht gewinnen. Ja, ich glaube sogar, dass es auch

Foto: By Department of History, United States Military Academy. [1],

Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org

30

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Afisz orędzia Prezydenta RP

Ignacego Mościckiego

z 1 września 1939,

ogłaszającego stan wojny

z Niemcami

nak nie uderzyli. Co prawda zza Linii Maginota (potężnej

linii fortyfikacji na granicy niemiecko-francuskiej) zaatakowało

kilkuset żołnierzy francuskich, którzy jednak

po zajęciu kilku przygranicznych wsi, wycofali się. Bierność

sojuszników Polski została usankcjonowana jeszcze,

gdy nic nie było stracone. Już 12 września w Abbeville

we Francji, aliancka Najwyższa Rada Wojenna

podjęła decyzję o nieudzielaniu pomocy wojskowej Polsce

i o niepodejmowaniu przez RAF (brytyjskie siły lotnicze)

akcji nad Niemcami.

Tymczasem na wschodzie siły hitlerowskie bardzo

szybko zrealizowały założenia planu Weiss i już po tygodniu

doszły do Warszawy. Nie udało się co prawda zniszczyć całości

sił polskich zanim osiągną linię Wisły, jednak mimo

tak szybko postępującego natarcia Wehrmachtu, umożliwiło

siłom polskim na kontratak w rejonie Bzury. Wydłużone li-

31

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

mit der Unterstützung der Westalliierten schwer wäre, diesen

Krieg zu gewinnen. Als ausreichendes Argument für

meine These könnte z. B. der Verlauf der nationalsozialistischen

Invasion Westeuropas dienen. Innerhalb von drei

Monaten eroberte die deutsche Kriegsmaschine sechs Länder

und brach die alliierten Streitkräfte, die mehr als doppelt

so zahlreich waren wie ihre eigenen. Klar ließ der

„Seltsame Krieg“ (die Deutschen nannten ihn „Sitzkrieg“),

der vom Oktober 1939 bis April 1940 dauerte, der Wehrmacht

ihre volle Einsatzfähigkeit wiedererlangen. Ich kann

mir aber nicht vorstellen, dass die anglo-französische Armee

im September 1939 dem Dritten Reich so viel Schaden

zufügen könnte, dass es gezwungen wäre, seine Trophäen

im Osten aufzugeben.

Hubert Sargalski

Fakultät für Geschichte an der Universität Potsdam

____________________________

1 Der Text entstand auf der Grundlage des Werkes von

Apoloniusz Zawilski: „Bitwy polskiego września“

(deutsch: „Polnische Kämpe im September 1939“); Hrsg.:

„Znak“, Kraków 2011.

32

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Zbombardowane centrum

Wielunia (zdjęcie ze zbiorów

Muzeum Ziemi Wieluńskiej

w Wieluniu)

nie zaopatrzeniowe i cienki front stworzyły możliwość przełamania

go przez Wojsko Polskie – niestety, brak rezerw,

brak łączności i niezdecydowanie Sztabu Generalnego doprowadziły

do załamania natarcia, które 16 września straciło

na sile, a po wiadomości o wkroczeniu Armii Czerwonej

na wschodzie i ewakuacji Rządu i Prezydenta do

Rumunii, zamieniło się w chaotyczny odwrót do Warszawy.

Koniec Blitzkriegu

Załamanie się polskiego kontruderzenia nad Bzurą

i wkroczenie Armii Czerwonej oznaczało koniec Blitzkriegu.

Działania wojenne ograniczały się w zasadzie tylko do zdobywania

kolejnych miast i pacyfikacji pozostałych polskich

sił wojskowych. Cała wojna obronna z uwagi na już wcześniej

wspomnianą beznadziejną sytuację militarną, była

w zasadzie ciągiem czynów bohaterskich, wykraczających

ponad możliwości przeciętnego człowieka. Niestety, nieudolność

polskich polityków i najwyższego dowództwa nie pozwoliła

na nic więcej. Bohaterska obrona Westerplatte przez

7 dni, wobec przewagi wroga idącej w setki przeciwko kilkunastu,

obrona umocnień w okolicach Wizny, gdzie bohaterscy

żołnierze kpt. Władysława Raginisa przez 9 dni powstrzymywali

w 300 natarcie całej dywizji Wehrmachtu (stąd

też wzięła się nazwa nadana tej bitwie przez potomnych

– polskie Termopile), Warszawa padła 28 września, po długiej,

trwającej niemal 20 dni, bohaterskiej obronie, Hel poddał

się 2 października, pod Kockiem walczono do 5 października.

W tym miejscu warto poświęcić chwilę ewakuacji rządu

do Rumunii. Pozornie, wyjazd poza granice kraju nie był

ucieczką, a próbą ratowania ciągłości państwowej Rzeczypospolitej.

Co prawda, uchodźczy rząd gen. Władysława Sikorskiego

powołano dopiero w październiku w Paryżu, to

ostatni rząd rezydujący w Warszawie miał ważną misję: należało

wywieźć insygnia władzy prezydenckiej w bezpieczne

miejsce, a przede wszystkim zabezpieczyć polskie rezerwy

złota w Londynie, które w razie niezachowania się rządu

polskiego, zostałyby bez wątpienia zajęte przez Anglików.

Mając na uwadze ważkość misji, jaką Rząd RP miał do wykonania,

nie możemy zbyt ostro oceniać tej decyzji.

Działania Naczelnego Wodza Edwarda Rydza-Śmigłego

i zwłaszcza ministra spraw zagranicznych Józefa

Becka, poprzedzające kapitulację należy jednak określić

mianem tragicznych. Głównie przez brak odpowiednich

decyzji, brak dynamiki w działaniu doszło do tragedii

wrześniowej. Oceniając przebieg całej wojny obronnej,

dojść można tylko do jednej konkluzji – sami tej wojny

wygrać nie mogliśmy. Ba, pokuszę się o stwierdzenie, że

i ze wsparciem aliantów zachodnich ciężko byłoby tę

wojnę wygrać. Za wystarczający argument popierający tą

tezę, niech posłuży przebieg inwazji hitlerowskiej na Europę

Zachodnią. W ciągu 3 miesięcy, niemiecka machina

wojenna podbiła 6 państw, złamała militarnie siły aliantów

przewyższające siły własne liczebnością ponad dwukrotnie.

Oczywiście, dziwna wojna (Niemcy nadali jej

miano Sitzkriegu), która trwała od października ’39 do

kwietnia ’40, pozwoliła Wehrmachtowi odzyskać całkowitą

zdolność operacyjną, jednak nie jestem w stanie wyobrazić

sobie, by armia anglo-francuska we wrześniu 1939

roku była w stanie wyrządzić Rzeszy krzywdę na tyle

dużą, by zmusić ją do oddania zdobyczy na wschodzie.

Hubert Sargalski

Wydział Historii, Uniwersytet w Poczdamie

____________________________

1 Artykuł powstał na podstawie pracy Apoloniusza

Zawilskiego: „Bitwy polskiego września“ , Wydawnictwo:

„Znak“, Kraków 2011.

33

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Ein Krieg, zwei Perspektiven

– 80 Jahre nach Ausbruch des Zweiten Weltkriegs

auf beiden Seiten der Oder

„Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei

unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen,

die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher

Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf

Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden?“

(Auszug aus der Rede von Bundespräsident Dr. Frank-Walter Steinmeier bei der

Gedenkfeier zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs in der Stadt Wieluń

am 1. September 2019.)

Foto: Willi Wallroth [CC0]

34

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Widok z lotu ptaka

Frankfurtu nad Odrą

i Słubic

Luftbild von

Frankfurt (Oder)

und Słubice

Jedna wojna, dwie perspektywy

– 80 lat po wybuchu II wojny światowej

po obu stronach Odry

Zapewniam Państwa, żadnego Niemca ten ślad barbarzyństwa

nie pozostawia obojętnym. Nawet tych, którzy odsuwają od siebie

pamięć, którzy przed hańbą uciekają w wypieranie i w agresję.

Który Niemiec może patrzeć na Wieluń, na Warszawę czy Palmiry

oraz na Auschwitz i inne miejsca Shoah, nie odczuwając wstydu?

(Fragment przemówienia Franka-Waltera Steinmeiera w Wieluniu 1.09.2019)

35

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Der Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs,

wenige Wochen vor seiner Gedenkfeier, war eines

der wichtigsten Themen, welche die Medien auf

beiden Seiten der Oder beherrschten. Die Entschädigungsforderungen

aus Polen, die Sache des Berliner Denkmals

für die polnischen NS-Opfer, die Frage der Legitimierung

der Errichtung eines solchen Denkmals oder die

Frage nach einem Dokumentationszentrum der polnischen

Geschädigter und der polnischen Kriegsverluste

sowie vor allem wohl das Hauptproblem, das seit einigen

Jahren wieder zur Debatte steht: die deutsch-polnische

Versöhnung und die Frage, ob sie stattgefunden habe,

sorgten für heiße Diskussionen innerhalb der öffentlichen

Meinung beider Länder. Die in Deutschland laufende Debatte

scheint aber für die Zukunft der deutsch-polnischen

Beziehungen von viel größerer Bedeutung zu sein. Sie eröffnet

vor allem die Möglichkeit, die eigene Geschichte

aus der neuen, deutschen Perspektive zu betrachten.

Die Ergebnisse des Deutsch-Polnischen Barometers

2019 zeigten einmal mehr, dass die Beziehungen zwischen

den beiden Nationen auf gesellschaftlicher Ebene gut sind.

Allerdings kann man einen gewissen Trend beobachten,

der mich nicht lässt, gleichgültig an dem Thema vorbeigehen:

Polen können, im Gegensatz zu den Deutschen, zwischen

Politik und politischem Interesse sowie den realen

Beziehungen zwischen den beiden Nationen unterscheiden.

Dies ist eine der wichtigsten Schlussfolgerungen von

Dr. Agnieszka Łada, Direktorin des Europäischen Programms

am Institut für Öffentliche Angelegenheiten, basierend

auf dem Barometer 2019. Leider beobachte auch

ich selber ein ähnliches Phänomen bei der jungen Generation

der Deutschen, mit der ich zu tun habe. Das Bild

von Polen und der polnischen Bevölkerung beruht vor allem

auf der Grundlage der Medienberichte. Das führt uns

zu einem weiteren Problem: In Deutschland ist die Sicht

auf die Geschehnisse den Ersten Septembers und den gesamten

Zweiten Weltkriegs völlig unterschiedlich.

Hier, sowohl im Osten als auch im Westen, wird dieses

Datum mit dem Antikriegstag und nicht mit dem Ausbruch

des Krieges in Verbindung gebracht; zumal Symbole

für NS-Verbrechen, Krieg und Widerstand gegen die

Diktatur im öffentlichen Bewusstsein die Daten vom 30.

Januar, 20. Juli oder 22. Juni sind. In der Regel werden

die Daten von dem Warschauer Aufstand und des Warschauer

Ghettos ebenfalls verwechselt. Man kann das den

Deutschen nicht verdenken, dass sie ihre historische Darstellung

sich mehr auf dem Holocaust oder der eigenen

Erfahrung von Flucht und Vertreibung stützt. Wir Polen

selbst müssen alles daran setzen, dass gegenseitige Bildung

und Dialog die Grundlage für Verständnis und Versöhnung

sind.

Im Idealfall sollte der Prozess mit dem Bau eines gemeinsamen

deutsch-polnischen Dokumentationszentrums

in Berlin beginnen. In dem letzten Interview mit dem

Deutschen Rundfunk wies der polnische Historiker Prof.

Dr. Włodzimierz Borodziej, Leiter des Historischen Instituts

der Universität Warschau, zu Recht darauf hin, dass

ein Denkmal oder ein Kranz ins Vergessenheit geraten und

verwelken würde, das Zentrum hingegen eine dauerhafte

Erinnerung an das Geschehene wachhalten und die Verbreitung

der gemeinsamen Geschichte innerhalb der vielfältigen

Gesellschaft ermöglichen würde. Diese Idee ist

keineswegs zum Scheitern verurteilt, da die langjährige

Zusammenarbeit von Wissenschaftlern aus beiden Ländern

im Rahmen eines gemeinsamen Schulbuchausschusses,

aus dem schließlich ein hervorragendes Lehrbuch mit

dem Titel „Nasza Historia/Unsere Geschichte“ entstanden

ist, zeigt, dass gemeinsame Bildungs- und Geschichtsprogramme

eine große Zukunft vor sich haben. Zu diesem

Zwecke ist es jedoch notwendig, die politischen Kräfte in

den beiden Ländern von der gesellschaftlichen Nachfrage

Foto: Maciej Mieczkowski

36

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

1 września w Berlinie, na Placu

Askańskim obok Dworca

Anhalckiego, odbyło się

spotkanie zorganizowane

przez Deutsch Polen Institut

– Upamiętnienie 80. rocznicy

niemieckiego napadu na

Polskę i rozpoczęcia drugiej

wojny światowej.

Wyniki polsko-niemieckiego Barometru 2019 wykazały

ponownie, że na płaszczyźnie społecznej stosunki między

oboma narodami są dobre, dało się jednak zauważyć pewien

trend, który nie pozwala mi przejść obok siebie obojętnie:

Polacy, w przeciwieństwie do Niemców potrafią

rozróżnić politykę i interes polityczny, od rzeczywistych

stosunków łączących oba narody. To jeden z głównych

wniosków, jaki na podstawie Barometru wysnuła

dr Agnieszka Łada, dyrektor Programu Europejskiego

w Instytucie Spraw Publicznych. Niestety sam również

Nie można mieć Niemcom za złe

tego, że ich narracja historyczna

opiera się bardziej na Holocauście

czy doświadczeniach ucieczki

i wypędzenia – sami jako Polacy

musimy dołożyć wszelkich starań,

by wzajemna edukacja i dialog

były podstawą porozumienia

i pojednania.

Rocznica wybuchu II wojny światowej na kilka tygodni

przed jej obchodami była jednym z najważniejszych

tematów w mediach po obu stronach Odry.

Kwestia reparacji, pomnika polskich ofiar wojny

w Berlinie, zasadności powstania takiego pomnika, pytania

o centrum dokumentacji polskich ofiar i strat wojennych

i przede wszystkim chyba naczelny problem, który

od kilku lat znów stał się otwarty – czyli polsko-niemieckie

pojednanie i kwestia tego, czy się dokonało, elektryzuje

opinię publiczną w obu krajach, jednak debata która

ma miejsce w Niemczech wydaje się mieć o wiele bardziej

doniosłe znaczenie dla przyszłości stosunków polsko-niemieckich

i przede wszystkim otwiera się szansa na nowe

spojrzenie na własną historię z perspektywy niemieckiej.

obserwuję podobne zjawisko pośród młodego pokolenia

Niemców, z którym na co dzień mam do czynienia – wizerunek

Polski i Polaków kreują sobie głównie na podstawie

medialnych doniesień. To prowadzi nas do kolejnego

problemu: w Niemczech perspektywa na 1 września i na

całą II wojnę światową jest kompletnie inna. Tutaj, zarówno

na Wschodzie i na Zachodzie, data ta kojarzy się

z Dniem Pokoju, a nie z wybuchem wojny – o wiele bardziej

jako symbole zbrodni nazistowskich, wojny i oporu

wobec dyktatury w świadomości społecznej przewijają się

daty 30 stycznia, 20 lipca, czy 22 czerwca. Powszechne

jest też mylenie dat powstań w Getcie i Warszawskiego.

Nie można mieć Niemcom za złe tego, że ich narracja historyczna

opiera się bardziej na Holocauście czy doświadczeniach

ucieczki i wypędzenia – sami jako Polacy musimy

dołożyć wszelkich starań by wzajemna edukacja i dialog

były podstawą porozumienia i pojednania.

Najlepiej byłoby, gdyby proces ten rozpocząć budową

wspólnego, polsko-niemieckiego centrum dokumentacyjnego

w Berlinie. Słusznie w ostatnim wywiadzie dla Deutsches

Rundfunk zauważył prof. Borodziej, że pomnik czy

wieniec przeminie i popadnie w zapomnienie, a centrum

pozwoli na zachowanie trwałej pamięci i rozpropagowanie

wspólnej historii pośród szerokiego spectrum społeczeństwa.

Pomysł ten nie jest wcale skazany na porażkę

– wieloletnia współpraca naukowców z obu krajów w ramach

wspólnej komisji podręcznikowej, której efektem

jest doskonały przecież podręcznik „Nasza Historia/

Unsere Geschichte” pokazuje, że wspólne programy edukacyjno-historyczne

mają przed sobą wielką przyszłość.

W tym celu należy jednak przekonać siły polityczne w obu

krajach o zapotrzebowaniu społecznym na takie centrum.

37

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

nach einem solchen Zentrum zu überzeugen. Es wird nicht

so einfach sein: Die deutschen politischen Eliten scheinen

weitgehend nicht zu verstehen, dass die Zeit der Gesten

vorbei ist, und es notwendig ist, von Worten zu den Taten

überzugehen, um zumindest teilweise die polnischen Reparationsforderungen

zu erfüllen.

Um jedoch Missverständnisse zu vermeiden - es geht

hier nicht um den tatsächlichen finanziellen Ausgleich, -

obwohl bezugnehmend auf die Worte von Prof. Borodziej,

es sei eine moralische Verpflichtung der deutschen Seite

-, eine ausreichende Vergütung wird jedoch, meiner Meinung

nach, die Gesamtfinanzierung der Gedenkstätte in

Berlin. Es sei jedoch daran erinnert, dass wir von unseren

Nachbarn nicht erwarten können, dass sie dies ohne

Widerworte tun, nur weil wir einen diplomatischen Säbel

schwenken. Die deutsch-polnischen diplomatischen Beziehungen

sind, trotz der schönen Bilder vom 1. August

und 1. September, in denen die Außenminister und die

Präsidenten der Opfer des Krieges gedenken, auf dem

schlechtesten Stand seit Jahren. Die polnische Innenpolitik,

die sich mit antideutschen Slogans präsentiert und

die historische Darstellung auf den Kopf stellt, wird den

gegenseitigen Beziehungen nichts Gutes bringen. Die

jüngsten Ereignisse, als das Staatsoberhaupt die Schirmherrschaft

über die Zeremonie zur Ehrung der einzigen

polnischen Einheit (Brygada Świętokrzyska NSZ), die

mit der Wehrmacht kollaborierte, übernahm, zeigen, dass

Warschau versucht zu beweisen, im Namen augenblicklichen

innenpolitischen Interessen, dass es nicht die Deutschen

waren, sondern die Sowjets, die Polen das größte

Es wäre wünschenswert, die

deutsch-polnische Versöhnung

neu einzuleiten – in einer völlig

anderen Welt als vor 50 Jahren

– allerdings eine wahrhaftige

Versöhnung, eine Versöhnung,

die nicht auf leeren Gesten

und Worten basiert.

Leid gebracht haben. Solche Spielchen werden nur dazu

führen, dass das, was wir in mehr als 50 Jahren im Rahmen

des Versöhnungsprozesses erarbeitet haben, null

und nichtig gemacht werden könnte.

Lassen Sie mich darüber nachdenken, dass wir einen

ähnlichen Prozess von einer ehrlichen Abrechnung mit

unserer eigenen Geschichte auf der Grundlage von Fakten

beginnend brauchen, die die Deutschen seit Jahren

pflegen, von der politischen Elite bis zur Schule: 1965

schrieben polnische Bischöfe an deutsche, dass sie den

Deutschen vergeben und diese um Vergebung bitten würden,

was bei den Bürgern Empörung weckte. Fünf Jahre

später fiel Willy Brandt vor dem Denkmal für die Opfer

des Ghettoaufstandes zur Überraschung der westdeutschen

Öffentlichkeit auf die Knie. Am 1. August 2019

machte Minister Heiko Maas eine ähnliche Geste – einen

verbaler Kniefall - vor dem Denkmal des Warschauer Aufstandes.

Diesmal blieb dies ohne Echo. Vielleicht ist das

aber ein Signal, dass es für die polnische Diözese an der

Zeit wäre, die Geste von 1965 zu wiederholen?

Es wäre wünschenswert, die deutsch-polnische Versöhnung

neu einzuleiten – in einer völlig anderen Welt als

vor 50 Jahren – allerdings eine wahrhaftige Versöhnung,

eine Versöhnung, die nicht auf leeren Gesten und Worten

basiert. Dieser Prozess ist noch im Gange und er darf nicht

weder durch unüberlegte Entscheidungen, die auf einen

kurzfristigen politischen Gewinn ausgerichtet sind, noch

leere Gesten, aufgehalten werden. Es ist ein lebendiger

Prozess, der Dynamik und Zusammenarbeit erfordert, und

es sind wir als Zivilgesellschaft, insbesondere wir, die polnische

Gemeinschaft Polonia als „Brückenbauer“, die aktiv

an diesem Prozess teilnehmen müssen.

Hubert Sargalski

Fakultät für Geschichte an der Universität Potsdam

Foto: © Mateusz War. / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0

38

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Granica państwowa polskoniemiecka,

znak graniczny

nr. 864, okolice Dobieszczyna

Polnisch-deutsche Grenze.

Grenzstein Nr. 864, In der

Nähe von Dobieszczyn, Polen.

Nie będzie takie proste – niemieckie elity polityczne zdają

się w dużej mierze nie rozumieć, że czas gestów się skończył

i należy przejść od słów do czynów i przynajmniej

częściowo wypełnić żądania polskie w sprawie reperacji.

By uniknąć jednak nieporozumień – nie chodzi tu

o faktyczne finansowe wypłacanie odszkodowań – choć

znów odnosząc się do słów prof. Borodzieja, jest to moralny

obowiązek strony niemieckiej, to jednak wystarczającą

rekompensatą – w mojej opinii – będzie całkowite

sfinansowanie Centrum Pamięci w Berlinie. Należy jednak

pamiętać, że nie możemy oczekiwać od naszych sąsiadów,

że zrobią to karnie, tylko dlatego, że machniemy

dyplomatyczną szabelką. Polsko-niemieckie stosunki dyplomatyczne,

mimo pięknych obrazów z 1 sierpnia

i 1 września, gdzie ministrowie spraw zagranicznych i prezydenci

oddają wspólnie hołd ofiarom wojny, znajdują się

na najgorszym poziomie od lat. Polska polityka wewnętrzna,

oparta na cynicznej grze antyniemieckimi hasłami

i stawianiu narracji historycznej na głowie, nie przysporzy

wzajemnym relacjom niczego dobrego. Niedawne

wydarzenia, kiedy głowa państwa objęła patronatem uroczystość

honorującą jedyną polską jednostkę (Brygadę

Świętokrzyską NSZ), która kolaborowała z Wehrmachtem,

dowodzą, że Warszawa próbuje w imię doraźnych,

wewnętrznych, politycznych interesów dowieść, że to nie

Niemcy, a Sowieci sprowadzili na Polskę największe cierpienia.

Takie gierki doprowadzą tylko do tego, że to, co

wypracowaliśmy przez ponad 50 lat procesu pojednania

może pójść na marne.

Pozwolę sobie na refleksję, że potrzeba nam podobnego

procesu rzetelnego rozliczenia się z własną historią

na podstawie faktów, jaki od lat uprawiają Niemcy. Poczynając

od elit politycznych, kończąc na szkołach

– w 1965 roku biskupi polscy napisali do niemieckich, że

wybaczają i proszą o wybaczenie, wzbudzając oburzenie

pośród obywateli – w pięć lat później Willy Brandt upadł

na kolana przed pomnikiem ofiar powstania w Getcie ku

zdziwieniu zachodnioniemieckiej opinii publicznej.

1 sierpnia 2019 podobny gest pod pomnikiem Powstańców

Warszawskich wykonał minister Heiko Maas – tym

razem przeszło to bez echa, lecz może to sygnał, że czas

na powtórzenie gestu z 1965 przez polski Episkopat?

Warto zainicjować nowe otwarcie polsko-niemieckiego

pojednania, w zupełnie innym świecie niż 50 lat temu

– prawdziwego pojednania, nie pojednania opartego na

gestach i pustych słowach. Proces ten dalej trwa, nie

można go zatrzymywać nieprzemyślanymi decyzjami, skalkulowanymi

na doraźny zysk polityczny, ani pustymi gestami.

To żywy proces, który wymaga dynamiki oraz

współpracy i to my, jako społeczeństwo obywatelskie,

a zwłaszcza my, Polonia, jako środowisko „budowniczych

mostów”, musimy w tym procesie brać aktywny udział.

Hubert Sargalski

Wydział Historii, Uniwersytet w Poczdamie

39

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Ewa Maria Slaska (gebürtig: Bogucka)

kam als Tochter eines polnischen Seglers und

einer polnischen Grafikerin und Übersetzerin für

Spanisch am 2. September 1949 in Sopot zur Welt.

Sie studierte Polonistik an der Universität Danzig

sowie Ethnografie und Archäologie an der

Adam-Mickiewicz-Universität Posen. Seit 1974 ist

Ewa Maria Slaska schriftstellerisch und als Journalistin

aktiv.

Im Jahre 1981 war sie für die Wochenzeitung

NSZZ „Solidarność” tätig und engagierte sich auch

in anderer Weise in der Unabhängigen Selbstverwaltenden

Gewerkschaft „Solidarność”, auch nachdem

diese illegalisiert wurde durch die Ausrufung

des Kriegsrechts. Über die Rolle von Frauen und feministischer

Themen in der Solidarność reflektiert

sie rückblickend in dem Interview, von dem sich auf

den folgenden Seiten Ausschnitte befinden..

1985 emigrierte Ewa Maria Slaska nach Berlin,

wo sie ein Jahr später das TV-Format „Magazyn Wyspa

– Insel” begründete und im Jahr 1994 den „Verein

zur Förderung Deutsch-Polnischen Literatur” ins Leben

rief. Nach der Wende schrieb Ewa Maria Slaska

regelmäßig für in Polen erscheinende Monatszeitungen

mit kulturellen Schwerpunkten sowie für deutsche

Presse und polnischsprachige Exilzeitschriften.

Zu ihren Publikationen zählen Portret z ametystem

(dt.: Ein Porträt mit Amethyst), Dochodzenie

(dt.: Untersuchung) und Piękne dni w Visby

(dt.: Schöne Tage in Visby). Heute ist sie als Bloggerin

aktiv und engagiert sich in der Flüchtlingshilfe in

Berlin. Außerdem ist sie Vorsitzende des Vereins Städtepartner

Stettin e.V.

40

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Ewa Maria

Slaska

Foto: XXXX

Ewa Maria Slaska (ur. 2 września 1949

w Sopocie) – polska pisarka i dziennikarka, organizatorka

kultury. Jej rodzicami byli polski żeglarz Dariusz Bogucki

(zm. 2002) oraz graficzka i tłumaczka poezji hiszpańskiej

Irena Kuran-Bogucka. Była żoną Marka Slaskiego, wnuka

Ludwika Slaskiego, pochodzącego z rodziny Slaskich

herbu Grzymała. Jej syn, Jacek Slaski (ur. 1976), jest

dziennikarzem i organizatorem kultury (razem z Anną

Krenz prowadzili w Berlinie galerię ZERO).

Studiowała polonistykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej

w Gdańsku. Ukończyła etnografię i archeologię na

Uniwersytecie Poznańskim.

W 1981 r. pracowała w gdańskim tygodniku NSZZ

„Solidarność” współpracowała wówczas z Polskim Radiem

w Gdańsku.

Od 1985 na emigracji w Berlinie. W 1986 r. założyła

(wraz z Grzegorzem Ziętkiewiczem) i prowadziła w niemieckiej

TV w Berlinie program Magazyn Wyspa – Insel.

W 1994 r. założyła w Berlinie Polsko-Niemieckie Towarzystwo

Literackie (Verein zur Förderung der Deutsch-Polnischen

Literatur) WIR, które istniało do roku 2012. Redagowała

nieregularnik literacki WIR (ISSN 0948-6313).

Laureatka stypendiów kulturalnych senatu Berlina

i stypendiów UNESCO dla pisarzy i tłumaczy. Publikowała

na łamach polskich miesięczników kulturalnych wydawanych

w kraju i za granicą, m.in. Archipelagu, Odry,

Pogranicza, Tytułu. Tłumaczyła również poezję. Jej przekłady

(z niemieckiego) ukazywały się w miesięcznikach

m.in. Akcent, Polonistyka, Pro Libris, Przegląd Polityczny.

W 2003 roku była laureatką Polsko-Niemieckiej Nagrody

Dziennikarskiej. Od roku 2011 prowadzi kolejno

blogi Jak udusić kurę, czyli co młoda panna po trzydziestce

powinna wiedzieć, a nie wie (2011-2012 na blox.pl), a od

grudnia 2012 blog ewamaria2013 w Wordpress. Oba blogi

są rodzajem gazety codziennej, w której codziennie ukazuje

się jeden wpis; z blogiem Jak udusić kurę... współpracowało

kilkanaście autorek i autorów, z blogiem ewamaria2013

– kilkuset, aczkolwiek lista współautorów się

zmienia i jednorazowo jest ich od kilkunastu do kilkudziesięciu.

Twórczość – książki m.in.: Azalie (opowiadanie),

w tomie Jedno słońce dla wszystkich, Warszawa 1981, Portret

z ametystem, Gdańsk 1981, Dochodzenie, Paryż 1985,

Jak podróżować po Niemczech (wspólnie z Martinem Ryzinskim),

Warszawa 1998, Kartki z podróży do Łeby

(wspólnie z Katarzyną Bogucką Krenz), Gdańsk 2001,

Piękne dni w Visby, wyd. Prószyński, Warszawa 2006, Ich

bin nicht tot/Nie umarłem (wspólnie z Michałem Rembasem),

Berlin 2016, Lublinerowie, wyd. Biblioteka Zielonkowskich

Zeszytów Historycznych, Zielonka 2017, (pod

pseud. Ewa Lubliner)

41

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Eine ganz einfache Geschichte einer besonderen

Familie – Interview mit Ewa Maria Alaska

Joanna Trümner: Wie lange dauerte deine Reise

aus Lublin nach Berlin?

Ewa Maria Slaska: Meine Familie kam wahrscheinlich

tatsächlich aus Lublin. Auch wenn Lublin weder in der Familienerinnerung

noch im Buch vorkommt. Die Familie

stammte aus Galizien, lebte aber in Warschau. Meine

„Reise“ dauerte je nach Betrachtungsweise fünfundzwanzig

bzw. dreißig Jahre, intellektuell bzw. gedanklich, emotional

fing ich sofort nach der Entdeckung des bis jetzt Verheimlichten,

der jüdischen Abstammung meiner Familie,

damit an. Ich dachte viel darüber nach, fragte Menschen

und suchte nach Informationen, die nicht für das Buch,

sondern für mich persönlich, wichtig waren. Allerdings

wäre dieses Buch ohne dieses Sammeln von Informationen

nicht entstanden. Ich muss gestehen, dass mich lange Zeit

kaum etwas anderes interessierte, ich wollte einfach möglichst

viel in Erfahrung bringen. Nachdem ich die Wahrheit

über meine Herkunft kennengelernt hatte, schrieb ich in

Anlehnung an den „Ewigen Juden“ die Erzählung „Die

ewige Jüdin“ (auf Deutsch „Archäologie der Kindheit“).

Ich schrieb es vor ca. 20 Jahren, also Ende der neunziger

Jahre. Die Hauptfigur, Großmutter, hieß Róża. Es ist zwar

lange her, ich glaube dennoch, dass die Erzählung auch auf

einem Blog erschien. Die Geschichte erschien auch in einigen

Zeitungen, Anthologien und Büchern, lange Zeit war

ich der Meinung, dass ich nun genug getan habe und nichts

mehr darüber schreiben muss, da das, was ich mitteilen

wollte, mitgeteilt worden ist. Eigentlich ist danach nichts

mehr passiert, bis auf eine Tatsache, die auch in meinem

Buch erwähnt worden ist. Damals führte ich den Blog „Jak

udusić kurę?”. Dort erschienen unter anderem Erzählungen

über meine Familie, auch über meine Großtante, Karusia.

Ein Unbekannter nahm mit mir Kontakt auf, was übrigens

keine Seltenheit war, viele Bücher sind durch

„Blog-Bekanntschaften“ zustande gekommen. Dieser Herr

fragte mich, ob ich die Großnichte von Karolina Lubliner-

Mianowska sei. Dadurch wäre ich die Urgroßenkelin von

Eugenia Lubliner, die die erste Schule für geistig behinderte

Kinder in Polen gründete und inzwischen leider in Vergessenheit

geraten ist. Er möchte über sie seine Habilitationsarbeit

schreiben. Ich muss zugeben, dass mein Wissen über

die Familie nicht gerade groß war, was dazu führte, dass

ich vor der Kontaktaufnahme durch Tomasz Fetzki, der inzwischen

vielen bekannt ist, davon ausgegangen bin, dass

meine Urgroßmutter Genowefa (alle nannten sie Gieniusia)

hieß. Erst Tomasz klärte mich auf, dass ihr richtiger

Vorname nicht Genowefa, sondern Róża war.

Eugenia

Ich habe mit Tomasz ausgemacht, in einem Gespräch

mit der Familie zu klären, ob man Informationen an ihn

weiterleiten kann. Übrigens hat Tomasz mich im Gegenzug

mit zahlreichen Informationen aus Zeitungen versorgt.

Ich fing an, diesen Stoff zu sammeln, bis ich mir irgendwann

sicher war, diese stets größer werdende

Informationssammlung zu ordnen und für ein Buch zu

verwenden. All das geschah vor ca. sechs, vielleicht sieben

Jahren. Damals wusste niemand Bescheid, sogar die

einzige noch lebende Person, die sich sowohl an die Zeit

als auch an die Personen erinnern konnte, meine Tante,

wusste nicht alles, einiges hat sie erst über Tomasz und

mich erfahren. Wir sammelten gemeinsam Informationen

über die Schule meiner Urgroßmutter und fanden den Ort,

an dem die Schule und das Internat stand. Da es niemanden

interessierte, brachte sogar meine Tante einiges durcheinander.

In dieser so interessanten Zusammenarbeit passierte

einiges: Tomek (Tomasz Fetzki) verlor das Interesse

an der Habilitationsarbeit, promoviert hatte er sowieso

früher. Er versprach, ein Buch über meine Urgroßmutter

trotzdem zu schreiben. Menschen erzählen viel… Inzwischen

habe ich festgestellt, dass es so viel Stoff gibt, dass

42

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Zwyczajna historia wyjątkowej rodziny

– wywiad z Ewą Marią Slaska

Joanna Trümner: Jak dugo zajęło Ci z Lublina do

Berlina?

Ewa Maria Slaska: Zacznijmy od tego, że rodzina

prawdopodobnie kiedyś rzeczywiście była w Lublinie, ale

w pamięci rodzinnej, a zatem i w książce, tego Lublina

nie ma albo prawie nie ma, natomiast rodzina pochodziła

z Galicji, a mieszkała w Warszawie. Natomiast to, jak

długo mi to zajęło, zależy od punktu widzenia, jeżeli popatrzymy

na to szeroko, to zajęło mi to trzydzieści lat.

Może dwadzieścia pięć, można powiedzieć, że ja nad tą

książką intelektualnie, czy też myślowo, uczuciowo od

momentu, kiedy odkryłam to, co miałam do odkrycia,

czyli żydowskie pochodzenie rodziny i o tym bardzo dużo

myślałam, pytałam ludzi i szukałam informacji, ale one

Pradziadkowie na bulwarze

nie były do książki, one były dla mnie. Tym niemniej jednak

bez zbierania informacji dla mnie nie powstałaby

książka. I muszę powiedzieć, że bardzo długo nic więcej

mnie nie zajmowało, tylko tak po prostu chciałam się czegoś

dowiedzieć. W związku z tym kiedyś tam, jak już się

dowiedziałam, tego, czego się czciałam dowiedzieć, napisałam

takie opowiadanie, jakie nazywało się „Wieczna

Żydówka”, oczywiście od Żyda Wiecznego Tułacza, a po

niemiecku „Archeologia dzieciństwa”. To napisałam jakieś

dwadzieścia lat temu, czyli mniej więcej pod koniec

lat dziewięćdziesiątych. Było to dawno, ale wydaje mi się,

że opowiadanie znajduje się również na blogu i główna

bohaterka, babcia nazywa się Róża i można je tam zna-

leźć. Opowiadanie znalazło się w kilku miejscach, gazetach,

antologiach, książkach i przez długi czas uważałam,

że to jest wystarczająco, że ja nic więcej nie chcę

o tym pisać, że jest spisane to, co chciałam przekazać.

I właściwie nic by się więcej nie zdarzyło, pewna rzecz,

która opisana jest zresztą w książce. Prowadziłam takiego

bloga, który nazywał się „Jak udusić kurę?” i między innymi

publikowałam tam jakieś wpisy o rodzinie i między

innymi napisałam tam o mojej ciotecznej babci, tej osobie,

która nazywa się Karusia i odezwał się do mnie Pan,

nie był to zresztą pierwszy pan, który po publikacjach na

blogu odezwał się, ponieważ dużo książek powstało

dzięki temu, że myśmy komunikowali się na blogach.

I ten pan zapytał się, czy to prawda, że moją cioteczną

babcią była Karolina Lubliner-Mianowska, bo jeżeli tak,

to oznacza to, że jestem prawnuczką Eugenii Lublinerowej,

która założyła pierwszą w Polsce szkołę dla dzieci

niepełnosprawnych intelektualnie i została kompletnie

zapomniana, a on o niej będzie pisał. Muszę przyznać, że

moja wiedza o rodzinie była tak marna, że zanim Tomasz

Fetzki, którego w międzyczasie wszyscy znamy, się do

mnie odezwał, to myślałam, że moja babcia miała na imię

Genowefa, bo wszyscy w rodzinie mówili o niej prababcia

„Gieniusia” i dopiero od niego dowiedziałam się, że

wcale nie Genowefa, tylko Róża. I jak to odkryłam, obiecałam

mu, że przeprowadzę rozmowę z rodziną na temat,

czy wolno mu przekazać informacje. To on jest odpowiedzialny

za tą książkę, bo to on chciał informacji na temat

prababci i to on mi bardzo wielu informacji z gazet szukał

i dostarczał. To się zdarzyło jakieś sześć, może siedem

lat temu. Wtedy zaczęłam zbierać te materiały i w pewnym

momencie ja już wiedziałam, że tych materiałów jest

tak dużo, że trzeba będzie je uporządkować i zrobić z nich

jakąś porządną książkę. Nikt z nas nic nie widział, nawet

ostatnia osoba żyjąca, czyli moja ciocia, która pamiętała

tamte osoby i czasy, również ona nie wszystko wiedziała

i bardzo często dowiadywała się tego od nas. Zebraliśmy

informacje na temat szkoły, znaleźliśmy miejsce, w którym

była,wiedzieliśmy, że szkoła to nie to samo, co internat.

Ciocia wszystko myliła, bo nikogo to w zasadzie tak

naprawdę nie interesowało. Tak to w bardzo interesującej

współpracy powstało i zdarzyło się kilka rzeczy: Tomkowi

odechciało się pisania pracy habilitacyjnej, bo doktorat

dawno już ma, po czym powiedział, że to on napiszę

książkę o prababci, no ale powiedział, a wiadomo, że ludzie

dużo mówią i nie zawsze to robią. Ja tymczasem

stwierdziłam, że tego jest już tyle, że trzeba coś z tym

zrobić. Tomek jest kolejnym ojcem chrzestnym tej książki,

43

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

man damit etwas machen muss. Tomek ist einer der Taufpaten

des Buches, er nahm Kontakt mit Jüdischem Institut

in Warschau auf und schlug dort vor, dass wir, er und

ich, eine Vorlesung über Urgroßmutter und die von ihr

gegründete Schule vorbereiten werden.

Kurz darauf kam ich mit dem fertigen Referat nach

Warschau. Frau Zofia Borzymińska, die seitens des Instituts

für den Vortrag verantwortlich war, war begeistert

von meiner Familie. Sie hatte zudem die Idee, mein Buch

als erstes Buch in der vom Jüdischen Institut geplanten

Serie „Jüdische Familien in Warschau“ drucken zu lassen.

Nach diesem Gespräch setzte ich mich hin, das Buch war

nach ca. einem Jahr fertig. Dreimal schrieb ich es um und

verschickte es sodann ans Institut. Frau Borzymińska ließ

mich wissen, dass das Buch sehr gut sei. Nach dieser Begeisterungswelle

schrieb ich sofort an Tomek. Er antwortete:

„Pass auf, es werden noch viele Enttäuschungen

kommen”. Leider beschwor er es herauf, das Buch steckte

im Institut fest, nichts passierte. Nach einem Jahr hackte

ich nach. Frau Borzymińska sagte, die Zeiten hätten sich

geändert und das Institut werde diese Serie nicht herausgeben.

Sie versprach mich davon auch schriftlich in

Kenntnis zu setzen. Nach weiteren zwei-drei Monaten erhielt

ich eine endgültige Absage: der Institutsleiter möchte

keine Serien herausgeben. Im selben Augenblick dachte

ich: „Das war es wohl, ich werde nur einige Exemplare

für die Familie und Tomek herausgeben, das Thema ist

erledigt“. Am selben Tag, an dem ich die Absage erhielt,

hatte meine Tante in Warschau Besuch von einem Herrn,

der die von ihr für meinen Blog geschriebenen Erzählungen

herausgegeben hat. Sie saßen gemeinsam am Computer,

als sie ihm „Lubliners“ zeigte: „Was ist das?”, fragte

er. „Ein Buch, das Ewa über die Lubliners schrieb“, antwortete

meine Tante. „Ich werde es herausgeben“. Am

genau demselben Tag, an dem ich die Absage des Instituts

erhielt, rief meine Tante bei mir an und fragte, ob ich

damit einverstanden bin, dass Herr Geismer in Zielonka

das Buch herausgibt. Er hat schließlich bereits die Geschichte

meines Großvaters, des Vaters meiner Tante,

Großvater Wiktor, und ein Buch mit Erzählungen meiner

Tante über die Familie Lubliner herausgegeben, „Lubliners“

sollte das dritte Buch über die Familie Lubliner aus

Zielonka sein.

Joanna Trümner: Deine Mutter und dein Vater

sind bereits tot, wie reagierte der Rest der Familie

auf dein Buch?

Ewa Maria Slaska:Man kann es kurz fassen: meistens

gab es überhaupt keine Reaktion. Alle in der Familie

haben sich damit abgefunden, dass ich das Geheimnis,

von dem nur die Tante wusste, entdeckt habe. Ohne darüber

zu sprechen fand sich die Familie damit ab, auch

wenn sie bei weitem nicht begeistert war. Eigentlich niemand

außer meiner Nichte, die nach mir das Interesse für

die jüdischen Themen übernahm und nach Israel fuhr.

Wir beide sind einmal gemeinsam nach Israel gefahren

und haben an einem Workshop mit jüdischen Tänzen teilgenommen.

Niemand war von diesen Aktivitäten begeistert,

das Thema wird übrigens vorsichtshalber bis heute

verschwiegen.

Joanna Trümner: In jeder Generation deiner Familie

wiederholt sich das Motiv der starken Frauen,

Frauen, die einfach ihr Leben lebten, ich denke dabei

sowohl an dich als auch an deine Urgroßmutter,

die vier bzw. fünf Kinder geboren hat, und danach

ein Studium aufnahm.

Ewa Maria Slaska: Ja, es waren starke Frauen, wie

die Ururgroßmutter, die die Aufständischen unterstützte

und Briefe von Waryński schmuggelte (Lud-wik Waryński,

ein polnischer Politiker und Gründer der ersten polnischen

Arbeiterpartei „Proletariat“ (1882), Anm. des Übersetzers).

Selbstverständlich gab es in jeder Generation

Cioteczna babcia, siostra Anieli), Karolina Lubliner-Mianowska

(Karusia) z nami dwiema: ja siedzę, a Karusia trzyma moją

siostrę (rok 1953)

auch interessante Männer, trotzdem war es faszinierend,

dass sämtliche Frauen meiner Familie seit Mitte des XIX

Jahrhunderts genau wussten, was sie machen wollten und

es einfach machten. Über mich sagte jemand einmal, dass

eine Frau ein seltsames Geschöpf sei, das eigentlich nicht

genau weiß, was es erreichen möchte, dennoch nicht aufhört,

bis es erreicht wurde.

Joanna Trümner: Wie kamen die Männer damit

zurecht?

Ewa Maria Slaska: Ich weiß nicht, ob du dich an die

Szene erinnerst, in der der Urgroßvater seine Kollegen

während eines Ärztekongresses trifft. Einer der Herren

hat seiner Ehefrau einen Zobelpelz gekauft, der andere

ein Brillantencollier, mein Urgroßvater spendierte seiner

Ehefrau Unterhalt für zwölf bzw. zwanzig Waisenkinder.

Die Lehrer und der Unterhalt der Kinder wurden von meinen

Urgroßeltern bezahlt, auf der zweiten Etappe der Tä-

44

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

ponieważ to on nawiązał kontakt z Instytutem Żydowskim

i zaproponował, że zrobimy on i ja wykład na temat

prababci i tej szkoły, którą prababcia założyła. Pojechałam

w związku z tym do Warszawy i przygotowałam jakąś

prezentację na temat prababci i w ogóle rodziny

i wtedy pani, która zorganizowała to wszystko, pani Zofia

Bożymińska, powiedziała, że to jest świetne i ta rodzina

jest świetna i że ona ma taki pomysł, że Żydowski

Intytut zacznie wydawać takie książki warsaniwistyczne

i to oni by wydali tę książkę jako pierwszą książkę z serii

„Żydowskie Rodziny z Warszawy”. No więc siadłam i napisałam

książkę, ona była tak mniej więcej po roku gotowa,

trzy razy ją zmieniałam i wysłałam do Instytutu.

Wtedy to pani Zofia Bożemnicka powiedziała, że książka

jest świetna. Po tych achach i ochach napisałam od razu

do Tomka, a Tomek odpisał: „Uważaj, jeszcze cię spotka

dużo rozczarowań”. I niestety wykrakał, bo ta książka

tam leżała i leżała, i leżała i nic się nie działo. Po roku odważyłam

się napisać do tej pani z zapytaniem, co teraz.

Pani odpowiedziała, że zmieniły się czasy i instytut nie

będzie chyba wydawał tej serii wydawniczej, ja się jeszcze

o tym dowiem. Po kolejnych dwóch – trzech miesiącach,

otrzymałam generalną odmowę, że absolutnie nie,

że dyrektor nie będzie wydawał żadnej serii. I w tym momencie

pomyślałam sobie, że trudno, zrobię sama kilka

egzemlarzy dla rodziny i Tomka i to będzie wszystko. Ale

tego samego dnia, którego dostałam odmowę, w Warszawie

u mojej cioci był pan, który wydał opowiadania, które

ciocia pisała do mnie na bloga. I siedzieli razem przy komputerze,

kiedy on nagle rzucił okiem i zapytał patrząc na

Lublinerów: „A co to jest?”. Ciocia odpowiedziała „Ewa

napisała książkę o Lublinerach”. „To ja ją wydam”. To był

ten sam dzień, ja dostałam odmowę, a ciocia zadzwoniła

i zapytała, czy ja się zgodzę, żeby pan Geismer w Zielonce

wydał ksążkę, bo tam się ukazała z ręki, czyli z naszych

blogów historia dziadka, czyli ojca cioci, dziadka

Wiktora i książka z opowiadaniami cioci będzie trzecią

książką o Lublinerach z Zielonki.

Joanna Trümner: Mama i ojciec dawno nie żyją,

ale jaka była reakcja reszty twojej rodziny?

Ewa Maria Slaska: Temat jest bardzo krótki, najchętniej

rzadna. Wszyscy pogodzili się z tym, że to ja odkryłam

tę tajemnicę, oprócz cioci, która świetnie wiedziała,

ale jak reszta rodziny, trzymała język za zębami. Wszyscy

się już z tym pogodzili, nikt nie był zachwycony. Właściwie

oprócz mojej siostrzenicy, która jakby przejęła po

mnie zainteresowanie tą żydowską tematyką i jeździła do

Izraela. Ona i ja pojechałyśmy kiedyś do Izraela, ona była

kiedyś na jakimś warsztacie i chciała się uczyć jakichś

tańców żydowskich. Nikt nie był zachwycony naszą działalnością

i nadal nie jest, na wszelki wypadek nikt ze mną

na ten temat nie rozmawia.

Joanna Trümner: Wiesz co, to jest jak jakiś motyw,

którzy się powtarzał, że w każdym pokoleniu

te kobiety były bardzo silne i robiły po prostu swoje,

nie oglądając się na nikogo, myślę tu też o tobie, ale

również o prababci, która urodziła czwórkę, a może

i nawet piątkę dzieci i poszła na studia.

Ewa Maria Slaska: Wszystkie, ta praprababcia, która

wspierała powstańców i woziła jakieś listy Waryńskiego,

to były silne kobiety. Oczywiście, w każdym pokoleniu

były również interesujące postacie męskie, ale szczerze

mówiąc, najbardziej zachwycające było to, że były te kobiety,

które od połowy XIX wieku doskonale wiedziały,

co chciały robić i to robiły. O mnie ktoś kiedyś powiedział,

że kobieta to jest takie dziwne stworzenie, które nie bardzo

wie, co chce osiągnąć, ale nie ustanie, dopóki tego

nie osiągnie.

Joanna Trümner: Jak ci faceci sobie z nimi radzili?

Ewa Maria Slaska: Nie wiem, czy dotarłaś już do tej

sceny, kiedy pradziadek spotyka kolegów podczas kongresu

lekarzy. Jeden z panów kupił żonie futro z soboli,

drugi – kolię brylantową, a mój dziadek kupił żonie utrzymanie

dwanaściorga czy dwudzieściorga sierotek. W tej

szkole oni opłacali nauczycieli i dawali dzieciom utrzymanie,

ale potem, jak zaczęła się druga część działalności

prababki, czyli ta Sylwana, czyli właściwie taki internat

dla tych niedorozwiniętych dzieci ze wsi, to oni tam

płacili za wszystko po prostu.

Joanna Trümner: Takich ideałów jest dzisiaj niewiele

i warto jest on nich pisać.

Ewa Maria Slaska: No więc właśnie o niej Tomek

Fetzki chciał napisać książkę i mam nadzieję, że kiedyś

ją napisze. Człowiek koncentruje się na Korczaku lub

też jego współpracownicy, w filmie „Siłaczki” pokazane

zostały te postacie pozytywistek, Dulemianki i Konopnickiej,

ale takich kobiet jak moja prababcia musiało być

więcej. W książce Cecylii Walewskiej „Nasze Wojownice”

o patriotkach, rewolucjonistkach, reformatorkach itp.

Moja prababcia jest wymieniona. Bardzo jestem

wdzięczna Tomkowi za to, że dzięki niemu mogłam

uświadomić sobie, że tych kobiet było więcej, że one

w okresie rozbiorów, wojny, w okresie międzywojennym

bardzo dobrze wiedziały czego chcą.

Joanna Trümner: Twoja mama w tej książce nie

jest osobą silną, to jest moim zdaniem osoba, którą

w jakiś sposób złamała wojna.

Ewa Maria Slaska: Z jednej strony tak, na pewno,

ale z drugiej strony myślę, że miała żelazny charakter.

Tak jak postanowiła ukryć, zresztą jak każdy z nich, który

przeżył, trzymała ten swój życiorys w garści bardzo

45

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

tigkeit von Sylwana, d. h. in der Zeit eines Internats für

geistig behinderte Kinder aus dem Dorf zahlten meine Urgroßeltern

einfach alles.

Joanna Trümner: Es lohnt sich darüber zu schreiben,

heute gibt es kaum noch solche Ideale

Ewa Maria Slaska: Aus diesem Grund wollte Tomek

darüber ein Buch schreiben, ich hoffe nach wie vor,

dass er es tut. Wir konzertieren uns meistens mehr auf

Janusz Korczak oder seine Mitarbeiter, im Film

„Siłaczki“ (dt.: Frauen der ersten Stunde) wurden solche

Frauen des Positivismus wie Dulemianka und Konopnicka

gezeigt, es muss aber viel mehr Frauen wie

meine Urgroßmutter gegeben haben. In dem Buch von

Cecylia Walewska „Nasze Wojownice“(dt.: Unsere

Kämpferinnen) über Patriotinnen, Revolutionärinnen,

Reformerinnen usw. wird meine Urgroßmutter erwähnt.

Ich bin Tomek für die Einsicht sehr dankbar, dass es

viele derartige Frauen gab, Frauen, die während der Teilungen,

des Krieges, der Zwischenkriegszeit wussten, was

sie tun wollten.

Joanna Trümner: Deine Mutter ist in diesem Buch

keine starke Person, ich habe das Gefühl, dass der

Krieg sie irgendwie zerbrach

Ewa Maria Slaska: Einerseits ja, andererseits denke

ich, dass sie einen eisernen Charakter hatte. Sie war so

entschlossen, alles zu verstecken und verschweigen, übrigens

wie jeder von denen, die überlebt haben. Sie hielt

ihren Lebenslauf fest in der Hand und bewachte ihn auf

eine konsequente und unerbittliche Art, ich glaube nicht,

dass ich dazu fähig gewesen wäre. Wahr ist, dass sie auf

Deutsch gesagt „nicht aus der Reihe tanzen wollte”. Angesichts

dessen, dass sie sich hauptsächlich zu Hause aufhielt,

wollte sie nicht auf eine Hausfrau reduziert werden

und war diesbezüglich eine starke Persönlichkeit. Sie

hatte das Sagen zu Hause, sie beschloss, welche intellektuellen

Werte von Bedeutung sind, sie vertrat den Standpunkt,

dass es unsere patriotische Pflicht ist, klug zu sein.

Joanna Trümner: Gott sei Dank für solche

Mütter!

Ewa Maria Slaska: In Erinnerung meiner Schwester

ist das ewige Abfragen bis heute noch ein Albtraum. Ich

hingegen glaube, dass danach Schularbeiten unter dem

Motto „Was wollte uns der Autor dadurch sagen?” mit

links zu schaffen waren.

Joanna Trümner: Ich habe das Gefühl, dass die

Familiengeschichte nach dem Zweiten Weltkrieg ruhiger

wird. Waren die Familienmitglieder nicht

durch den Sicherheitsdienst verhört, hat sie das Jahr

1968 nicht betroffen? Davon erzählt das Buch nicht,

dabei waren sämtliche Familienmitglieder doch in

der Heimatarmee.

Ewa Maria Slaska: Sie haben gelernt, alles zu verstecken.

Nur so gelang es ihnen den Sicherheitsdienst und

das Jahr 68 (antisemitische Kampagne, die den niedergeschlagenen

Studentenunruhen im März 1969 folgte, Anm.

des Übersetzers) zu überleben. In diesem Verstecken waren

sie sich einig und erfolgreich, sogar vor uns. So hat z.

B. mein Vater bereits nach den politischen Veränderungen

in Polen die sog. drei Lebensläufe geschrieben. Einer

davon war sein Lebenslauf in der Heimatarmee, mein Vater

vermerkt dort, wo er war und was er gemacht hatte.

Ich habe mit Absicht diese Nachkriegszeit ausgelassen,

die Themen waren noch nicht genug zeitlich entfernt. Außerdem

ging es um meine Tante und meinen verstorbenen

Onkel, Lutek, ich wollte ihr Leben nicht vorführen. Zudem

hat mein Vater eine Biografie geschrieben, eigentlich

eine Autobiografie, die wir gemeinsam mit meiner Schwester

vor einigen Jahren herausgegeben haben. Aus diesem

Buch zitiere ich an einigen Stellen ausgiebig, ich wollte

mich nicht wiederholen. Ich weiß, dass Menschen manche

Bücher immer wieder umschreiben, als Beispiel kann

hier ein Roman von Urszula Ussakowska-Wulf über Irena

Sendler dienen. Dieses Buch wurde bereits siebzehn Mal

geschrieben, jede Ausgabe konzentriert sich auf einen anderen

Aspekt. Ich bin dagegen, etwas, was geschrieben

worden ist, ist geschrieben. Außerdem glaube ich, dass es

besser ist weniger Bäume zu fällen, um Bücher zu drucken.

Erst wenn es ein Buch noch nicht gibt, soll man es

herausgeben. Das Sammeln und Vortragen der Tatsachen

aus der Familiengeschichte in der Zeitspanne von einhundert

Jahren – von dem Januaraufstand bis zum Tod von

Karusia - ist ein Riesenerfolg. Ich glaube nicht, dass viele

Familien es mit Rücksicht auf die Zäsur des Zweiten Weltkriegs

und des Kommunismus schaffen, die meisten Erinnerungen

vor und nach dem Krieg sind einfacher aufzuschreiben.

Mit allen Familien, die in Pommern lebten, es betraf

auch meine Familie, passierte dasselbe: eigentlich hatten

die Städte, in denen sie lebten, seit der Teilung Polens gar

keine Geschichte. Erst später erschienen Ruinen, Kriegsende,

Volksrepublik Polen und wir, die junge Generation.

Joanna Trümner: Wer soll dieses Buch deiner

Meinung nach lesen? Abgesehen von der Familiengeschichte,

glaubst du, dass es universelle Werte

enthält?

Ewa Maria Slaska: Auch wenn es seltsam ist, so über

das eigene Buch zu reden, so glaube ich dennoch, dass

die „wahren“ Polen es lesen sollten, um etwas über das

Schicksal von jüdischen Familien zu erfahren. Diese Lebensläufe

waren doch keine Protokolle der Weisen von

Zion, keine Verschwörungen, es waren einzelne individuelle

Entscheidungen von Familien. In jeder Generation

46

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

prześladowani przez Ubecję, czy 68. rok ich tak nie

dotknął? O tym nie ma mowy, czy tego nie było?

Przecież wszyscy byli w AK?

Babcia Aniela Federman, z domu Lubliner

(rok zapewne mniej więcej 1910)

mocno i stróżowała nad nim twardo i nieustępliwie. Wydaje

mi się, że tak twardo i nieustępliwie, jak ja sama nigdy

nie potrafiłabym. Prawdą jest, że mama nie chciała

wychodzić przed szereg, mówiąc po niemiecku, ale w ramach

tego, że właściwie głównie żyła w domu, to nie dała

się zepchnąć do roli kury domowej i pod tym względem

była bardzo silną osobowością. Ona w tamtym domu rządziła,

to mama decydowała o tym, że najważniejsze wartości

to są wartości intelektualne i że naszym patriotycznym

obowiązkiem jest być mądrymi.

Joanna Trümner: Chwała takim mamom!

Ewa Maria Slaska: To wieczne opytywanie siostra

do dzisiaj wspomina jako koszmar. Muszę powiedzieć,

że po tym wypracowania typu „Co autor miał na myśli?”

to była kaszka manna

Joanna Trümner: Mam wrażenie, że po wojnie

niewiele się z wami działo. Nie wiem, czy nie byli

Ewa Maria Slaska: Tak się nauczyli ukrywać, że przetrwali

i Ubecję, i 68. rok. Jak jeden mąż ukrywali wszystko.

Ale skutecznie, również przed nami. Na przykład, już dobrze

po zmianach politycznych, mój ojciec napisał tzw.

Trzy Życiorysy, jeden z nich to był życiorys z AK, co on

robił w AK i gdzie był itd. Celowo opuściłam ten czas powojenny

z jednej strony dlatego, że jeśli chodzi o moją

ciotkę i mojego wujka, który już nie żyje, wujka Lutka, to

jeszcze było bliskie ich i to byłoby wyciąganie ich życia,

a z drugiej strony, jeżeli chodzi o moją rodzinę, to uznałam,

że ojciec napisał biografię, w zasadzie autobiografię,

którą myśmy wydały parę lat temu, z której zresztą obficie

cytuję w pewnym momencie, w związku z tym nie ma co

tego powtarzać. Wiem, że są ludzie, którzy ciągle piszą

o tym samym, przypomnijmy sobie powieść Urszuli Ussakowskiej-Wulf,

która pisze o Sendlerowej. Książka o Sendlerowej

napisana została siedemnaście razy, tylko ciągle

poruszany jest jakiś inny aspekt, ja uważam, że tak się nie

robi, tylko jeżeli coś już jest napisane, to proszę bardzo,

sięgaj po inną książkę. W ogóle uważam, że im mniej niszczymy

drzew, tym lepiej. Dopiero jak czegoś nie ma, to

trzeba to wydawać. Zebranie tej historii rodzinnej i zrobienie

z tego takiej całości od Powstania Styczniowego do

śmierci Karusi to jest sto lat, to jest bardzo wiele, przez to,

że tam jest taka cezura wojny i nadejścia komunizmu, wydaje

mi się, że w wielu rodzinach tego się nigdy nie skleiło,

jakiś tych pojedyńczych wspomnień sprzed wojny nigdy

się nie skleiło z tym, co było po wojnie. Czyli co

zdarzyło się z tymi wszystkimi rodzinami, również moją,

co się zdarzyło z rodzinami w tych wszystkich miastach,

które były na Pomorzu, że właściwie od rozbiorów historia

tych miast nie istniała i dopiero potem się pojawiały ruiny,

koniec wojny, Polska Ludowa i my, młode pokolenie.

Joanna Trümner: Kto powinien tę książkę Twoim

zdaniem czytać? Abstrahując od rodziny, czy uważasz,

że są tam jakieś uniwersalne wartości?

Ewa Maria Slaska: Dziwnie jest tak mówić o swojej

książce, ale wydaje mi się, żeby „prawdziwi” Polacy mieli

co czytać i dowiedzieli się jak naprawdę wyglądał los takiej

rodziny żydowskiej, że to nie były jakieś pamiętniki

mędrców Syjonu, nie były zmowy, to były indywidualne

decyzje rodzin. W każdym pokoleniu pojawiali się młodzi

ludzie, którzy chcieli studiować, iść do przodu i pracować

dla Polski. Wydawało mi się to bardzo istotne i bardzo

chciałabym, żeby ci „prawdziwi” Polacy dowiedzieli się

o tym. Również chciałabym, nawet jeżeli to nie było do

końca świadome, żeby przeciwstawić się tej narracji, która

pokazała się w Polsce, ale też w Niemczech, mówiąca

o tym „My, Żydzi przeciwko wam, Polakom”. Ja uważam,

że moja cała rodzina wyszła z tych opresji typu wojna, Ube-

47

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

erschienen junge Leute, die studieren und nach vorne gehen

wollten, die für Polen arbeiteten.

Es war für mich sehr wichtig und ich möchte, dass

diese „wahren” Polen darüber erfahren. Ich möchte mich

auch der Stimmung, die sowohl in Polen als auch in

Deutschland herrscht „Wir Juden gegen euch Polen“ widersetzen.

Ich behaupte, dass meine gesamte Familie aus

dieser Verfolgungszeit, dem Krieg, dem Sicherheitsdienst,

dem Jahr 1968 halbwegs heil rausging, weil wir Polen und

Selbstverständlich gab es in jeder

Generation auch interessante

Männer, trotzdem war es

faszinierend, dass sämtliche Frauen

meiner Familie seit Mitte des XIX

Jahrhunderts genau wussten, was

sie machen wollten und es einfach

machten. Über mich sagte jemand

einmal, dass eine Frau ein seltsames

Geschöpf sei, das eigentlich nicht

genau weiß, was es erreichen

möchte, dennoch nicht aufhört,

bis es erreicht wurde.

Patrioten waren, darüber hinaus halfen uns in besonderen

Augenblicken Polen. Dieses Buch ist keine Diskussion

über die polnisch-jüdischen bzw. deutsch-jüdischen

Aspekte, ich vertrete einfach einen anderen Standpunkt

und möchte, dass Menschen darüber lesen und in Erfahrung

bringen, dass es andere Aspekte gibt als „Ihr Polen

habt uns in Jedwabne getötet und in euren Schuppen beim

lebendigen Leibe verbrannt.” (Das Massaker von Jedwabne

im Nordosten Polens am 10.07.1941 war ein Pogrom

polnischer Bürger von Jedwabne und Umgebung an

jüdischen Einwohnern, Anm. des Übersetzers). Ich negiere

diese Tatsachen nicht, ich bin der Meinung, dass

sich auch Anderes abspielte.

Joanna Trümner: Deine Familie ist seit einigen Generationen

elitär, gebildete Menschen mit Erfolgen

Ewa Maria Slaska: Ja, aber sie stammen aus denselben

Pinkos, über die Singer schreibt. Für mich ist es auch

wichtig, dass sie dank eigener Arbeit, Bildung, halbwegs

guten Ehen, Werten, denen sie treu waren, immer höher

auf der Gesellschaftsleiter aufsteigen konnten.

Ja, diese Ehen, abgesehen von meiner, waren sehr gut

und einig und konservativ. Sie waren sehr fortschrittlich

in Hinblick auf die Gleichstellung der Frau oder soziales

Denken, warum sollte beispielsweise eine Mutter von vier

oder fünf Kindern nicht studieren? In der nächsten Generation

studierten die Frauen in der Schweiz. Sie waren

fortschrittlich, was ihre Ansichten betraf, dennoch sehr

konservativ in ihrer Lebensweise. Sie waren elitär, elitär

durch ihre Werte sowie durch die Tatsache, dass sie polonisierte

Juden waren. Genau genommen waren sie Polen.

Auch wenn die Polen sie nicht wollten und sie nicht mehr

zu den Juden zählten. Erst im Ghetto hat Stefan eine neue

Karte in der jüdischen Geschichte der Familie aufgedeckt.

Vorher war er Pole, ein Frauenheld in „Adria”.

Joanna Trümner: Stefan war eine der interessantesten

Figuren in dem Buch. Gelang es dir, die Frau,

der er ins Ghetto folgte zu finden?

Ewa Maria Slaska: Ich bin mir relativ sicher, meine

Tante hat es aber mit „Nein, keinesfalls“ verneint. Ich

werde es nie erfahren, es gibt keine Eheurkunde, ich habe

sämtliche Archive durchforstet. Selbstverständlich kann

sie einfach verloren gegangen sein. Ich war der Meinung,

dass es sich bei dieser Frau um Halina Weinstein, deren

Bruder oder Onkel im Polnischen Außenministerium, wo

auch Stefan angestellt war, arbeitete, handelt. Halina und

Stefan haben gemeinsam ein Esperanto-Kongress in Polen

organisiert.

Joanna Trümner: Es hätte einen großen Skandal

in Warschau auslösen können, sie hätte zum Beispiel

einen alten Ehemann sitzen gelassen haben

Ewa Maria Slaska: Niemand wollte etwas dazu sagen.

Es fällt mir schwer zu glauben, dass sie eine einfache

Frau war, da Stefan richtig gut aussah. Ich hätte mir gewünscht,

dass es Halina war. Leider gibt es keine Bestätigung,

so bleibt sie eine Frau X.

Joanna Trümner: Wie sehen deine weiteren Pläne

nach dieser schweren Arbeit aus?

Ewa Maria Slaska: Beim Schreiben des Buches

träumte ich einige Jahre lang von Stefan, Urgroßmutter,

Feliks (Dzierżyński), einem ganz üblen Kerl, Kommissar

während des polnisch-sowjetischen Krieges. Ich habe

nichts zu seiner Verteidigung, auch wenn er in vielerlei

Hinsicht edel war. Ich träumte von ihnen allen, ihren Kindern

und den damaligen Kleidern. Ich träumte vom brennenden

Warschau im zweiten Weltkrieg. Nachdem das

Buch fertig war, erschienen in meinen Träumen Tataren,

da mein Vater tatarischer Herkunft ist. Dschingis Khan.

Die echten Tataren waren türkischer, nicht mongolischer

Herkunft. Also ging ich durch Berlin, schaute mir die türkischen

Gesichter an und fragte mich „vielleicht ist es

meine Familie?”.

Joanna Trümner

48

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

cja, rok 1968, ochronną ręką, bo byliśmy Polakami, patriotami

i w szczególnych momentach Polacy nam pomagali.

Ta książka nie jest dyskusją z tą narracją polsko-żydowską

czy też niemiecko-żydowską, tylko ja mam po prostu inne

zdanie i chciałabym, żeby ktoś zechciał to przeczytać i zobaczyć,

że jest inna narracja, a nie tylko: „Wy, Polacy, zabijaliście

nas w Jedwabnym i spaliliście nas w szopach”.

Ja tego nie neguję, ale uważam, że było też inaczej.

Joanna Trümner: Twoja rodzina jest od wielu pokoleń

dosyć elitarna, ludzie z wyższym wykształceniem

i osiągnięciami. Tak, ale wyszli z takich samych

Pinkosów, o których pisze Singer. Dla mnie bardzo

ciekawym aspektem jest również to, jak im się z pokolenia

na pokolenie poprawia, dzięki pracy, wykształceniu,

w miarę udanym małżeństwom, dzięki

wartościom, którym byli wierni.

Ewa Maria Slaska: Tak, te małżeństwa, może oprócz

mojego, były bardzo dobre i zgodne, w gruncie rzeczy konserwatywne.

Oni byli bardzo postępowi, jeżeli chodzi

o myślenie społeczne lub emancypację kobiet, dlaczego

na przykład matka czworga czy pięciorga dzieci miałaby

nie iść na studia? W następnym pokoleniu dziewczyny

jeździły do Szwajcarii na studia, byli bardzo postępowi,

jeżeli chodzi o poglądy, ale bardzo konserwatywni, jeżeli

chodzi o sposób życia. Byli elitarni, ale byli elitarni przez

swoje wartości, również przez to, że byli bardzo spolszczonymi

Żydami, właściwie już Polakami. Tylko, że Polacy

ich nie chcieli, ale już nie byli Żydami, więc Żydzi

ich nie chcieli. I dopiero w getcie Stefan wszedł z powrotem

w tą koleinę żydowską. Przedtem był Polakiem, bawidamkiem,

czarusiem w „Adrii”.

Joanna Trümner: To była jedna z najciekawszych

postaci. Tej kobiety, za którą poszedł do getta, nie

udało Ci się znaleźć?

Ewa Maria Slaska: Jestem zdania, że tak, ale ciocia

zaprzeczyła temu absolutnie. Nie jestem tego do końca

pewna, ale nigdy się już nie dowiem, nigdzie nie ma metryki

ślubu, schodziłam wszystkie możliwe archiwa. Oczywiście

mogła zniknąć. Byłam zdania, że odkryłam, że to

była ta Halina Weinstein, której brat czy ojciec pracował

w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie pracował

również Stefan. Oni razem, Halina i on, organizowali ten

zjazd esperantystów w Polsce. Oczywiście powiedziano

mi: nie, nie, nie, nie Wiesz, to mógł być skandal na całą

Warszawę, mogła zostawić starego męża

Wszyscy nabrali wody w usta. Nie chce mi się wierzyć,

że to była prosta dziewczyna z ludu, bo Stefan był bardzo

przystojnym facetem. Chciałam bardzo, żeby to była ona,

ale nie mam potwierdzenia, więc zostanie panią X.

Joanna Trümner: Po tej ciężkiej pracy, jakie masz

dalsze plany?

Ewa Maria Slaska

Dziwnie jest tak mówić o swojej

książce, ale wydaje mi się, żeby

„prawdziwi” Polacy mieli co czytać

i dowiedzieli się jak naprawdę

wyglądał los takiej rodziny

żydowskiej, że to nie były jakieś

pamiętniki mędrców Syjonu,

nie były zmowy, to były

indywidualne decyzje rodzin.

Ewa Maria Slaska: Przez wiele lat, jak zaczęłam pisać

tę książkę to oni mi się bez przerwy śnili, śnił mi się

Stefan, śniła mi się prababcia, śnił mi się Feliks. Wstrętny

dziad, że się zgodził na to komisarzowanie podczas wojny

bolszewickiej i nic na jego usprawiedliwienie lub obronę

nie mam. Ale generalnie to był bardzo szlachetny facet.

I oni mi się wszyscy śnili, i te dzieci, i te stroje. Po wojnie

śniła mi się płonąca Warszawa. Po napisaniu tej książki

zaczęli pojawiać się w moich snach Tatarzy, ponieważ mój

ojciec był Tatarem. Dżingis Han. Prawdziwy lud tatarski

to był turecki, a nie mongolski. Więc jak zaczęłam chodzić

po Berlinie, to rozglądałam się po tureckich twarzach,

myśląc „może rodzina”.

Rozmawiała: Joanna Trümner

49

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Die Frauen in den Kriegszeiten

Ausschnitte aus dem neuen Buch

von Ewa Maria Slaska – Die Lubliners

Deutschland kam. Meine Mutter musste sich den ganzen

Krieg lang verstecken (…)

(…) Der Krieg der Polen bedeutet die Untergrundarmee,

der Krieg der Juden hingegen Ghetto oder Leben im

Versteck. Der Krieg bedeutet, unabhängig davon, ob, wo

und wie man von ihm betroffen ist, nicht nur Kampf,

Flucht, Abtransport, Gefangenschaft, Tod, vor allem bedeutet

er einfach das Leben. Ein Leben, das für Menschen

für diese Zeit einige Drehbücher bereithält, mit Sicherheit

nicht mehr als zehn. Die Lubliners haben fünf Drehbücher

„abgearbeitet“. Wiktor, Hala, Janka und Michał

kämpften in der Untergrundarmee. Wiktor, Hala und

Janka waren Gefangene des Pawiaks (Anm. d. Ü.: Pawiak

war von 1835 bis 1933 ein berüchtigtes Gefängnis für politische

Häftlinge im Zentrum von Warschau), Wiktor kam

mit dem ersten Transport aus Warschau in das KZ Stutthof,

seine Frau und Tochter wurden aus Pawiak freigekauft.

Michał ist umgekommen. Stefan war im Ghetto

und kam dort um. Lutek und Karusia lebten mit gefälschten

Papieren, beinahe so, als wären sie Polen, selbstverständlich

vorübergehend, bis Lutek nach dem (Warschauer,

Anm. d. Ü.) Aufstand als Zwangsarbeiter nach

(…) Wie viele assimilierte Juden folgten sie (Großeltern,

Anm. d. Ü.) nicht der Verordnung über die Zwangsumsiedlung

ins Ghetto, sondern wechselten ihre Wohnung

und blieben in Warschau. Erinnern wir uns, dass (…) in

den deutschen Dokumenten von Großvater Michał der

Stempel „Jude“ nicht auftaucht (…). Mutter hatte „Aussehen“,

als einzige (aus der Familie, Anm. d. Ü.) musste

sie sich verstecken und erhielt neue Dokumente, angeblich

ließ sie sogar ihre Nase operieren, um den „jüdischen

Nasenhöcker“ zu entfernen (...) Mama versteckte sich bei

ein Paar Familien hintereinander, die von Großvater

Michał jeden Monat großzügig bezahlt wurden. Bei dieser

Angelegenheit soll geklärt werden, dass der Begriff „bezahlen“

sowohl eine Vergütung für Verstecken einer Person

aus jüdischer Familie als auch, und vielleicht vor allem

Vergütung für Essen beinhaltete. (…)

Tante Janka, damals Schülerin einer Grundschule sagte

ihren Eltern Anfang 1941, dass sie ganz genau weiß, was

sie machen und dass sie es gemeinsam mit ihnen machen

will. Es fing mit kleinen Aufträgen – Lieferungen von Päckchen

auf die genannten Adressen. Janka hat bald darauf

sämtliche Grundlagen der Konspiration kennengelernt. Offiziell

hat sie 1942 einen Eid geleistet und erhielt das Pseudonym

„Mirka (…) Trotz des jungen Alters (…) absolvierte

sie damals sämtliche Kurse und Übungen, die für Verbindungsfrauen

aus den Reihen des Militärischen Dienstes der

Frauen vorgesehen waren – darunter Schulungen im Gebrauch

der Waffe, Geländekunde, Grundlagen der Kabelkommunikation,

Bedienung der Telefonzentralen, Abhörund

Funkempfang und –Sendung sowie die Erste Hilfe.

(…) Der „Speckgürtel“ war kein leichter Ort, um konspirative

Aktivitäten durchzuführen. Viele Einheiten der

Wehrmacht und Waffen SS, eine bedeutende Zahl von

„Volksdeutschen“ und ein starkes Netz von Spitzeln führten

zum häufigen Auffliegen und Verhaftungen. Aktivitäten

konspirative Betätigung von drei Personen aus einer

Wohnung, darunter Treffen von Jugendgruppen, konnten

nicht unbeobachtet bleiben. Abends am 22.03.1944 wurde

die Familie Lubliner wahrscheinlich infolge einer Denun-

50

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Kobiety w czasie wojny.

Fragmenty książki Ewy Marii Slaskiej

– Lublinerowie

(…) Wojna Polaków to armia podziemna, wojna Żydów

to getto lub ukrywanie się. Ale niezależnie od tego,

czy ktoś się angażuje, w jakim stopniu i gdzie, wojna to nie

tylko walka, ucieczka, wywózka, niewola, śmierć, lecz po

prostu życie. A ono przygotowuje ludziom na taki czas zaledwie

kilka scenariuszy, zapewne nie więcej niż dziesięć.

Lublinerowie przerobili pięć z nich. Wiktor, Hala, Janka i

Michał walczyli w Armii Podziemnej. Wiktor, Hala i Janka

byli więźniami na Pawiaku. Wiktor trafił do obozu koncentracyjnego

Stutthof z pierwszym transportem z Warszawy,

jego żona i córka zostały z Pawiaka wykupione. Michał zginął.

Stefan był w getcie i tam zginął. Lutek i Karusia żyli

ze sfałszowanymi papierami, ale w gruncie rzeczy jak Polacy,

oczywiście do czasu, bo po powstaniu

Lutka też wywieziono na roboty do Niemiec.

Mama prawie przez cały czas

wojny musiała się ukrywać. (....)

(...) Jak wielu asymilowanych Żydów

(dziadkowie, przyp. tłumacza) nie

zastosowali się do rozporządzenia o

przymusowym osiedlaniu na terenie

getta, zmienili mieszkanie i pozostali

po aryjskiej stronie. Pamiętajmy,

że (...) w niemieckich

papierach Dziadka

Michała nie było pieczątki

„Jude”. Mama miała „wygląd”,

jako jedyna musiała się ukrywać, dostała

nowe dokumenty i podobno nawet

zoperowano jej nos, żeby usunąć „żydowski garbek”

(...) Mama ukrywała się u kilku rodzin po kolei, którym

Dziadek Michał sowicie co miesiąc płacił. Wyjaśnijmy

może przy okazji, że pojęcie „płacił” oznaczało zarówno

opłatę za ukrywanie osoby z rodziny żydowskiej, ale też i

chyba przede wszystkim, zapłatę za jedzenie. (...)

Ciocia Janka, wówczas uczennica szkoły podstawowej,

już na początku 1941 powiedziała rodzicom, że dobrze

wie, co robią i że ona chce to razem z nimi robić. Zaczęło

się od drobnych zleceń – dostarczania niewielkich

przesyłek pod wskazane adresy. Janka poznała wszystkie

zasady konspiracji.

Oficjalnie zaprzysiężono ją w 1942 roku, otrzymała

wówczas pseudonim „Mirka”. (...) Pomimo młodego

wieku (...) przeszła wówczas wszystkie kursy i ćwiczenia

przewidziane dla łączniczek WSK (Wojskowa Służba Kobiet,

przyp. tłumacza) – szkolenia z zakresu użycia broni,

terenoznawstwa, zasad łączności kablowej, obsługi łącznic

telefonicznych, nasłuchów i nadawań radiowych oraz

pierwszej pomocy sanitarnej.

(...) „Obroża” nie była łatwym terenem do prowadzenia

działalności konspiracyjnej. Duża ilość jednostek Wehrmachtu

i Waffen SS, znaczna liczba volksdeutschów oraz

rozbudowana sieć konfidentów powodowały częste wsypy

i aresztowania. Aktywna działalność konspiracyjna

trzech osób z jednego mieszkania,

w tym zebrania grup młodzieży,

nie mogły ujść uwadze ciekawskiego

obserwatora. Wieczorem 22 marca

1944 roku rodzina Lublinerów, najprawdopodobniej

wskutek donosu została

aresztowana. Całą rodzinę pod

ekskortą przewieziono do więzienia

przy alei Szucha. (...) Ciocia miała 14

lat. Ciocia i jej Mama zostały wykupione

przez AK i po trzech miesiącach,

latem 1944 roku wyszły z Pawiaka. Nie

wróciły jednak do swojego mieszkania,

lecz zatrzymały się u rodziny, skąd

zresztą też po jakimś czasie musiały się

wynieść. W pierwszych dniach września

Babcia i Ciocia z rodziną, dzięki łapówce,

cudem nadzwyczajnym, wyjechały do Żyrardowa.

Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego Ciocia i Babcia

nie mogły wrócić do swojego mieszkania w Zielonce? To

pytanie jak ohydny refren pojawia się wszędzie tam, gdzie

są ludzie, których można wydać w ręce władzy lub z tych

rąk za pieniądze wyrwać. Kto raz zapłacił lub za kogo raz

zapłacono, musi natychmiast uciekać, bo ci, co wzięli pieniądze,

wrócą, żeby dostać więcej. I jeszcze więcej. Tak

działali szmalcownicy, tak działało gestapo, które za pieniądze

wypuszczało więźniów na wolność, tak działali

agenci Janukowycza na lwowskim Majdanie. Groźba była

jasna: opłać się albo wylądujesz (znowu) w pudle i tam

zgnijesz. Okup ratował doraźnie, ale jeśli się opłaciłeś,

musiałeć natychmiast zniknąć. Tak asymilowani Żydzi

opuszczali swoje mieszkania i decydowali się jak matka

51

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

ziation verhaftet. Die gesamte Familie wurde unter Eskorte

in das Gefängnis in der Aleja Szucha gebracht (Anm. d. Ü.

es geht um das berüchtigte Pawiak Gefängnis) (…) Tante

war 14 Jahre alt. Nach drei Monaten, im Sommer 1944,

wurden sie und ihre Mutter durch die Heimatarmee freigekauft.

Sie kamen dennoch nicht in ihre Wohnung zurück,

sondern hielten sich bei der Familie auf, nach einiger Zeit

mussten sie raus. In den ersten Septembertagen gelang es

Oma und Tante mit Familie dank einer Bestechung durch

ein Wunder nach Zyrardow zu gehen. Man kann sich fragen,

warum Tante und Großmutter nicht in ihre Wohnung

in Zielonka zurückkehren konnten? Diese Frage erscheint

Mama versteckte sich bei ein

Paar Familien hintereinander, die

von Großvater Michał jeden Monat

großzügig bezahlt wurden.

wie ein widerlicher Refrain immer dort, wo es Menschen

gibt, die man in die Hände der Machthaber ausliefern kann

bzw. aus diesen Händen gegen Geld entreißt. Derjenige,

der einmal bezahlte oder für den einmal bezahlt wurde,

muss sofort weglaufen, da diejenigen, die das Geld kassierten,

zurückkommen werden, um mehr zu verlangen. So

agierten die Schmalzowniks, das Gestapo, die gegen Geld

Gefangene in die Freiheit entließ, so agierten die Agenten

von Janukowytsch auf dem Majdan in Lemberg. Die Bedrohung

war eindeutig: zahle, sonst gehst du (wieder) ins

Gefängnis und wirst dort verrotten. Das Lösegeld rettete

vorübergehend, nachdem du bezahlt hast, musstest du sofort

verschwinden. Auf diese Art verließen die assimilierten

Juden ihre Wohnungen und entschieden sich – wie die

Mutter von Joanna Olczak-Ronikier – für komplettes Untertauchen,

ein Verstecken ohne ans Fenster zu gehen und

sich tagsüber zu bewegen (…) in der Hoffnung, dass der

Krieg, die Besatzung und Verfolgung ein Ende nimmt.

(...) Über das Schicksal von Karusia (Anm. d. Ü Großtante

der Autorin) weiß ich einiges. In der Wikipedia fand

ich sie in Erinnerungen ihrer Schülerin und Freundin –

Irena Dąbkowska.

„Irena Dąbkowska (...) bot Unterschlupf ihrer Kollegin,

der Botanikerin, Bryologin, Palynologin und Moorforscherin

Dr. Karolina Anna Lubliner-Mianowska (1899-1963),

der wegen ihrer jüdischen Herkunft Ghetto drohte. Sie half

ihr beim Erwerb falscher Dokumente und besorgte ihr Arbeit

im Physiographischen Museum“. Karusia war während

des ganzen Krieges berufstätig und versteckte sich nicht.

Die meiste Zeit arbeitete sie in Konstancin, im Pfadfinderhaus

für Kriegswaisen (…) zuerst als Gärtnerin im Garten

und Glashaus, später auch als Erzieherin (…) Die Adoptivtochter

von Karusia, Wandzia, die in diesem Haus zwei

Jahre verbrachte, behauptet, dass Karusia 1944 in Warschau

während einer Straßenrazzia festgenommen wurde. In einer

Gruppe von Gefangenen wurde sie zum deutschen Arbeitsamt

gebracht, wo man sie … gehen ließ! Angeblich,

weil sie so ausgehungert und geschwächt war, dass der

deutsche Aktenkrämer der Meinung war, dass sie sich zur

Arbeit nicht eignet. (...)

(...) Für meine Mutter existierte der Krieg nicht. Das

heißt, klar, gab es ihn, die gesamte Welt hat in der Zeit meiner

Kindheit kannte das Wort und deklinierte es durch die

Fälle, Zahlen und Zeiten. Meine Mutter schwieg zu diesem

Thema verbissen, etwas als ob es ihn nie gegeben hätte.

Übrigens hat niemand entwas gesagt. Und alle hatten Angst

vor der Konsequenzen des Krieges, den es gegebn hat, wir

, mit Sicherheit ich – vor dem Krieg, der kommen kann.

(...) Ohne die Mutter, das weiß ich mit Sicherheit,

wäre ich in jedem dieser Träume weggelaufen, damit man

mich während des Fluchtversuchs erschießt. Aber ich

kann nicht. (...) Interessant ist allerdings, dass in diesen

Albträument zwei Optionen auftauchen, beide sehr jüdisch

– ein dunkler Keller oder Gas. Die Träume meiner

Mutter mussten viel schlimmer gewesen sein. Mein Vater

schrieb über sie: „Aus diesem Schweigen und Schrei sind

Grafiken entstanden, danach, viele Jahre später, Übersetzungen”.

Obwohl ich meine Mutter gebeten hatte Gedichte

von Mascha Kaleko zu übersetzen, wähte sie selbst

diese Gedichte. Es hätten humorvolle und heitere Gedichte

sin können, Kaleko schrieb viele solche Gedichte.

Die Wahl meiner Mutter fiel dennoch vor allem auf die

Kriegsgedichte, darunter das ergreifendste – Kaddisch

KADDISCH

Rot schreit der Mohn auf Polens grünen Feldern,

In Polens schwarzen Wäldern lauert Tod.

Verwest die gelben Garben.

Die sie gesät, sie starben.

Die bleichen Mütter darben.

Die Kinder weinen: Brot.

Vom Nest verscheucht, die kleinen Vögel schweigen.

Die Bäume klagen mit erhobnen Zweigen,

Und wenn sie flüsternd sich zur Weichsel neigen,

In bärtger Juden betender Gebärde,

Dann bebt die weite, blutgetränkte Erde,

Und Steine weinen.

Wer wird in diesem Jahr den Scholar blasen

Den stummen Betern unterm fahlen Rasen,

Den Hunderttausend, die kein Grabstein nennt,

Und die nur Gott allein bei Namen kennt.

Sass er doch wahrlich strenge zu Gericht,

Sie alle aus dem Lebensbuch zu streichen.

Herr, mög der Bäume Beten dich erreichen.

Wir zünden heute unser letztes Licht.

Ewa Maria Slaska

52

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Mama

Na temat wojny Mama milczała tak

zawzięcie, jakby jej nigdy nie było.

Zresztą nikt nic nie mówił. I wszyscy

się bali konsekwencji wojny, która

minęła, my zaś, a na pewno ja

– tej następnej, która może nadejść.

Joanny Olczak-Ronikierowej, na całkowite ukrywanie się,

takie bez podchodzenia do okna i poruszania się w ciągu

dnia. (...) Licząc tylko na to, że wojna, okupacja i prześladowania

przeminą.

(...) O losach Karusi (przyp. tłumacza cioteczna babcia

autorki) wiem sporo. W Wikipedii znalazłam ją we

wpisie jej uczennicy i koleżanki – Ireny Dąbkowskiej.

„Irena Dąbkowska (...) udzieliła też schronienia koleżance

botaniczce, dr. Karolinie Annie Lubliner-Mianowskiej

(1899-1963), briologowi, palinologowi i toroznawcy,

której jako Zydówce z pochodzenia, groziło getto. Pomogła

jej w uzyskaniu fałszywych dokumentów i wystarała

się o zatrudnienie jej w Muzeum Fizjograficznym.” Karusia

przez cały okres wojny była czynna zawodowo i nie

ukrywała się. Większość czasu pracowała w Konstancinie,

w Harcerskim Domu Opieki nad Sierotami Wojennymi

(...) najpierw jako ogrodniczka w ogrodzie i szklarni,

a potem również jako wychowawczyni. (...) Przybrana

córka Karusi, Wandzia, która przebywała tu przez dwa

lata, twierdzi, że w 1944 roku Karusia została w Warszawie

zatrzymana podczas łapanki. Z całą grupą innych złapanych

została wysłana na Karową, do Arbeitsamtu, czyli

niemieckiego Urzędu Pracy, gdzie ją ...zwolniono! Podobno

dlatego, że była tak wychudzona i wycieńczona, iż

zdaniem niemieckiego urzędasa nie nadawała się do pracy.

(...) Wojna Mamy nie istniała. To znaczy była, oczywiście,

że była, cały świat w czasach mojego dzieciństwa

odmieniał słowo wojna przez przypadki, liczby i czasy.

Ale na temat wojny Mama milczała tak zawzięcie, jakby

jej nigdy nie było. Zresztą nikt nic nie mówił. I wszyscy

się bali konsekwencji wojny, która minęła, my zaś, a na

pewno ja – tej następnej, która może nadejść.

(...) Gdyby nie Mama, wiem to, w każdym z tych snów

uciekłabym, żeby mnie zastrzelono podczas ucieczki. Ale

nie mogę. (...) Ciekawe jednak, że w tych koszmarach sennych

pojawiają się dwie opcje, obie żydowskie – ciemna

piwnica lub gaz. Snym Mamy musiały byś znacznie gorsze.

Ojciec pisał o nich. „Z tego milczenia i krzyku powstały

grafiki, a potem, wiele lat później, tłumaczenia”.

Bo choć poprosiłam Mamę, żeby przetłumaczyła wiersze

Maschy Kaleko, ale to ona wybrała te wiersze. Mogły być

zabawne i pogodne, Kaleko napisała wiele takich wierszy.

Wybór Mamy padł jednak przede wszystkim na wiersze

wojenne, w tym najbardziej przejmujący – Kadisz.

KADISZ

Krwawy krzyk wznoszą maki nad Polski zielony step,

W czerni leśnych ostępów Polski czai się śmierć.

Pożółkłe stogi gniją,

Ci, co je siali, nie żyją,

Bledną matki tułacze,

Dzieci wołają z płaczem

O chleb.

Ze swych gniazd wygnane ptaki umilkły, żaden nie

śpiewa.

Wznosząc w górę gałęzie lamentują drzewa,

A gdy ku Wiśle się chylą z szeptem i szelestem

Na wschód wicher unosi ich rozpaczliwą pieśń,

Z brodatych Żydów modlitewnym gestem.

Drżą rozległe, krwią nasiąkłe ziemie,

Płaczą kamienie.

Kto w tym roku dąć będzie w szofar, jak każe prawo,

Zamilkłym błagalnikom, pod zwiędłą murawą,

Setkom tysięcy, co imion nie mają na grobie,

A tylko Bóg jedyny wie, jak kto się zowie.

Siadłszy na sądzie, trwa z niezłomną mocą,

Aby każdego z Księgi Życia skreślić.

Panie, niech drzew wołanie do ciebie doleci.

Ostatnie światło zapalmy dziś nocą.

Ewa Maria Slaska

53

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Darstellungen des Ausbruchs des Zweiten

Weltkriegs im polnischen Film, 1945-67

Vom Verschweigen zur Anerkennung als Teil

des nationalen Gedächtnisses

„Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei

unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen,

die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher

Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf

Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden?“

September 1939 wurde zu einem der wichtigsten

Motive der polnischen Kunst und Literatur.

Schriftsteller und Dichter, Maler und Bildhauer

präsentierten, obwohl durch die Realitäten des totalitären

Staates eingeschränkt, in verschiedenen Formen und

Zusammenhängen ihre eigenen Erinnerungen oder Theorien

in Bezug auf diese tragische Episode polnischer

nationalen Geschichte. Gleiches galt für polnische Filmemacher,

Autoren der vielen Spielfilme, die mit dem

Beginn des Krieges in Verbindung standen.

Es fiel auf, dass September 1939, dieser dramatische

Wendepunkt in der Geschichte der Nation, in polnischen

Filmproduktionen zuerst überhaupt nicht vorkam und

erst um 1955 thematisiert wurde. Dafür aber schon in

den 1960er Jahren wurde der Kriegsausbruch zu einem

tolerierten und zum Teil sogar offiziell gewünschten Element

polnischer Filmproduktionen.

In späten Jahren des Stalinismus

Erwin Axer, Domek z kart (dt.: Kartenhaus)

Das kommunistische Regime war sich der Bedeutung

des Kinos als wirksames Instrument der Propaganda bewusst:

Zur Legitimation seiner Macht und zur Darstellung

seiner eigenen Erklärung der historischen Geschehenisse.

Neue Behörden kontrollierten streng das

kulturelle Leben in Polen, einschließlich der Filmindustrie,

die verpflichtet war zur Weitergabe monopolisierter

Ideen an Massenpublikum und somit Beeinflussen des

kollektiven Gedächtnisses zu übernehmen. Am 13. November

1945 wurde Film Polski (dt.: Polnischer Film)

ins Leben gerufen, ein Staatseigenerbetrieb, der direkt

vom Ministerium für Information und Propaganda verwaltet

war. Film Polski kontrollierte sowohl die inländische

Filmproduktion als auch die Verteilung aller nach

Polen importierten ausländischen Filme.

Der Beginn des Krieges war wegen des Hitler-Stalin

Pakts und des doppelten Angriffes (Deutschland am 1.

September und Sowjetunion am 17. September 1939)

als Thema für viele Jahre von der offiziellen Propaganda

ausgeschlossen. Doch viele Polen hatten die Folgen des

deutsch-sowjetischen Bündnisses persönlich erlebt und

erinnerten sich noch an die gemeinsame Invasion zweier

totalitärer Großmächte, die die Unabhängigkeit ihres

Heimatlandes zerstörten. Sie erinnerten sich auch daran,

dass die sowjetische Besetzung der östlichen Hälfte

Polens (die überwiegende Mehrheit dieser Gebiete ging

für immer verloren) zu vielen Kriegsverbrechen und

Massendeportationen der polnischen Bevölkerung nach

Kasachstan oder Sibirien führte. Aus Sicht des von der

Sowjetunion geförderten kommunistischen Regimes war

es besser, die Frage nach dem Beginn des Zweiten Weltkriegs

stillschweigend zu umgehen und in ein Tabu umzuwandeln,

und keine offene Diskussion zulassen.

Dieses erzwungene Schweigen erklärt, warum dieses

Thema erst nach 1953, d. h. zum Ende des Stalinismus,

in polnischen Theatern und Kinos auftauchte. Als allererster

Film, der sich damit beschäftigt, muss man Domek

z kart nennen, eine Adaption eines Dramas von 1940, das

unter dem direkten Einfluss des Zusammenbruchs Polens

vom linksorientierten Autor, Emil Zegadłowicz verfasst

wurde. Es gab zwar schon 1948 den Film Ulica graniczna

(dt.: Grenzstraße) von Aleksander Ford, in dem jedoch

der Beginn des Krieges lediglich erwähnt wurde.

Der Text von Zegadłowicz, bereits 1940 geschrieben,

wurde zuerst als Theaterstück aufgeführt und bald darauf

zum Film verarbeitet. Es ist eine strenge Anklage und Abrechnung

mit politischen gesellschaftlichen Eliten des Vorkriegspolens,

sehr wohl im Sinne des Dekrets von 1946.

Sie kümmern sich nicht um den Staat und ihre einzigen

54

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Wybuch II wojny światowej w polskim filmie

fabularnym: od przemilczania do włączenia

w kanon pamięci narodowej (1945-1967)

Wrzesień 1939 stał się jednym z najważniejszych motywów polskiej

literatury i sztuki. Pisarze i poeci, malarze i rzeźbiarze, choć ograniczani

realiami państwa totalitarnego, prezentowali w różnych formach

i kontekstach własne wspomnienia lub koncepcje związane z tym

tragicznym epizodem polskiej historii narodowej. To samo dotyczyło

polskich filmowców, autorów wielu filmów fabularnych związanych

z początkiem wojny.

Wrzesień 1939, ten dramatyczny punkt zwrotny

w historii narodu, nie pojawił się w polskich

produkcjach filmowych od razu, przeciwnie stał

się tematem dopiero około 1955. Jednak już w latach

sześćdziesiątych wybuch wojny stał się tolerowanym,

a czasem nawet oficjalnie wspieranym, pożądanym elementem

polskich produkcji filmowych.

U kresu stalinizmu

Erwin Axer, Domek z kart

Reżim komunistyczny zdawał sobie sprawę ze znaczenia

kina jako skutecznego narzędzia propagandy, które

służyło zarówno legitymizacji władzy, jak i przentacji jej

wersji zdarzeń. Nowe władze kontrolowały życie kulturalne

w Polsce, w tym przemysł filmowy, który był ściśle

zobowiązany do przyjęcia zmonopolizowanych wersji tego,

co można zaprezentować wśród masowej widowni, a tym

samym wpłynąć na pamięć zbiorową. 13 listopada 1945 r.

powołany został do życia Film Polski, instytucja, którą zarządzało

bezpośrednio Ministerstwo Informacji i Propagandy.

Film Polski kontrolował zarówno krajową produkcję

filmową, jak i dystrybucję wszystkich zagranicznych

filmów sprowadzanych do Polski.

Początek wojny został na wiele lat wyłączony z oficjalnej

propagandy ze względu na pakt Hitlera-Stalina

i podwójny atak, jak wiadomo Niemcy zaatakowały Polskę

1, a Związek Radziecki 17 września 1939. Jednak

wielu Polaków osobiście doświadczyło konsekwencji sojuszu

niemiecko-radzieckiego i wciąż pamiętało wspólną

inwazję dwóch totalitarnych mocarstw, które zniszczyły

niepodległość ich kraju. Ludzie ci pamiętali też, że okupacja

radziecka wschodniej części Polski (znaczna większość

tych obszarów została utracona na zawsze) doprowadziła

do zbrodni wojennych i masowych deportacji

ludności polskiej do Kazachstanu lub na Syberię.

Z punktu widzenia reżimu komunistycznego, wspieranego

przez ZSRR, lepiej więc było przemilczeć kwestię

początku drugiej wojny światowej, czyniąc z niej tabu,

niż pozwolić na otwartą dyskusję.

To wymuszone milczenie wyjaśnia, dlaczego ten temat

pojawił się w polskich teatrach i kinach dopiero po roku

1953, pod koniec ery stalinizmu. Pierwszym filmem, który

poruszył ten temat był Domek z kart Erwina Axera, adaptacja

sztuki teatralnej, napisanej bezpośrednio po upadku

Polski, której autorem był lewicujący Emil Zegadłowicz.

Wprawdzie już w 1948 powstał film Ulica graniczna Aleksandra

Forda, ale początek wojny jest w nim zaledwie

wspomniany.

Tekst Zegadłowicza, na którego kanwie powstał film

Axera, napisany został jako sztuka teatralna. Dopiero po

jej premierze został nakręcony film. Zegadłowicz oskarża

przedwojenne elity polityczne Polski, co odpowiadało treści

dekretu z 1946, o to, że nie dbały o państwo, a ich jedyną

troską były własne interesy i rozrywki. Była to więc

według niego klasa całkowicie nieodpowiedzialna, która

nie dostrzegała, że nadciąga wojna i że Polsce grozi klęska,

a przy tym wyzyskiwała lud pracujący. To dlatego kraj

nie mógł się obronić przed agresją niemiecką, a wyzwolenie

społeczne mogło nastąpić dopiero dzięki wkroczeniu

do Polski Armii Czerwonej. To też, przynajmniej częściowo,

uzasadniało radziecką inwazję.

Ten drażliwy politycznie aspekt pojawi się w ostatniej

scenie filmu: Bruno Sztorc, lewicowy publicysta, przetrzymywany

w areszcie na posterunku policji w małym miasteczku

przy granicy polsko-rumuńskiej, aresztowany za

publiczną krytykę autorytarnego polskiego rządu, zostaje

wyzwolony przez żołnierzy radzieckich. Niemniej jednak

film nie tylko oskarża polskie elity o nieodpowiedzialność

i samolubstwo, ale idzie jeszcze dalej i ujawnia rzekomo

prawdziwe cele polskiego kierownictwa politycznego: ucie-

55

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Anliegen sind ihre eigenen Interessen und Vergnügen. Es

ist eine unverantwortliche Klasse, die nicht erkennt, dass

Krieg und Niederlage unmittelbar bevorstehen, und die

das arbeitende Volk unterdrückt. Das ist der Grund, weshalb

sich das Land nicht gegen die deutsche Aggression

verteidigen konnte und durch den die sowjetische Invasion

zumindest teilweise rechtgefertigt war.

Diese politisch heikle Frage wird in der letzten

Szene des Films diskutiert: Bruno Sztorc, ein linker

Publizist, der wegen öffentlicher Kritik an der autoritären

polnischen Regierung auf einer Polizeistation in

einer kleinen Stadt nahe der polnisch-rumänischen

Grenze festgenommen wurde, wird von sowjetischen

Soldaten befreit. Gleichwohl wirft der Film nicht nur

den polnischen Eliten Verantwortungslosigkeit und

Egoismus vor, sondern geht noch weiter und enthüllt

die angeblich wahren Ziele der polnischen politischen

Führung: Der, aus dem zusammenbrechenden Land

nach Rumänien flüchtenden, Ministerpräsident Felicjan

Sławoj-Składkowski kommt in die Polizeistation,

wo er Sztorc in den Handschellen trifft und mit ihm

ins Gespräch kommt. Als Sztorc das Vorkriegspolen

und seine Herrscher verurteilt, beginnt Sławoj-

Składkowski zu schreien und enthüllt, dass die wahre

Mission seiner Regierung nicht darin besteht, die Deutschen

zu bekämpfen, sondern den Kommunismus zu zerschlagen,

notfalls in Übereinstimmung mit den Nazis.

Aus künstlerischer Sicht wurde Domek z kart als Theaterstück

von einem Team herausragender Schauspieler

unter der Regie eines der besten polnischen Regisseure,

Erwin Axer, aufgeführt und vom Publikum erfolgreich

und herzlich aufgenommen. Die Behörden wollten diesen

Erfolg nutzen und ordneten die Filmproduktion an.

Und tatsächlich, erklärt der Film alle Fragen, die mit dem

Ausbruch des Zweiten Weltkriegs und dem Zusammenbruch

Polens verbunden waren, entsprechend dem Paradigma

der Kommunisten und beweist, dass Polen für den

Krieg gegen das nationalsozialistische Deutschland geistig

völlig unvorbereitet war, vor allem weil dessen Hauptziel

war, den Kommunismus zu vernichten. Angeblich sei

man gar nach dem Einmarsch Deutschlands bereit gewesen

mit Hitler ein Abkommen gegen den Kommunismus,

d. h. die Sowjetunion, zu schließen. Daher war der Zusammenbruch

des antiprogressiven und pro-faschistischen

Polens unvermeidlich und gerecht.

Die Kombination aus technischen Hindernissen und

Zeitmangel führte dazu, dass die 1954 hergestellte Filmversion

von Domek z kart (ebenfalls unter der Regie von

Axer), die lediglich eine Adaption des Stücks war, kein

Produkt vom hohen künstlerischen Niveau war, sondern

Verkündung einer dreisten ideologischen Botschaft. Der

Film war ein Werkzeug der offiziellen kommunistischen

Propaganda, die bestrebt war, das kollektive Gedächtnis

neuzugestalten und seine eigene Interpretation der tragischen

Ereignisse von 1939 im polnischen Sozialbewusstsein

zu verankern.

Nach dem Oktober 1956

Stanisław Różewicz, Wolne miasto (dt.: Die Freie

Stadt)

Leonard Buczkowski, Orzeł (dt.: Adler)

Andrzej Wajda, Lotna (dt.: Fliegende)

In den Jahren 1958/1959 wurden mehrere Filme gedreht,

die sich direkt mit dem Ausbruch des Krieges befassten.

Wolne miasto beschreibt authentische Ereignisse:

Den ersten Tag des deutschen Überfalls in Polen in der

Freien Stadt Danzig. Nach dem 1. Weltkrieg war Danzig

ein ewiger Apfel des Zornes zwischen Deutschland

und Polen und wurde daher zur eigenständigen politischen

Einheit. In dem Film greifen Einheiten der SA,

der SS und der Polizei, die aus einheimischen Deutschen

bestehen, das polnische Postamt an, das nur von Postbeamten

verteidigt wird. Nach mehreren Stunden hilflosen

Kampfes wird ihr Widerstand von Panzerwagen,

Artillerie und Flammenwerfern niedergeschlagen. Verwundet

und verbrannt sind sie gezwungen, sich zu ergeben.

Sie wurden als Gefangene verurteilt und nach

einem illegalen Prozess (da sie uniformiert gekämpft haben,

sollten sie eigentlich als völkerrechtlich anerkannte

Gefangene gelten) fünf Wochen später von einem Hinrichtungskommando

erschossen.

Orzeł ist eine zum Teil fiktive Geschichte des polnischen

U-Bootes namens Orzeł (dt.: Adler). Nach Ausschöpfung

aller Möglichkeiten eines aktiven Kampfes

gegen die deutsche Marine und einer gefährlichen Fahrt

kommt Orzeł nach Großbritannien.

Lotna (Stutenname) basierte auf einer Kurzgeschichte

von Wojciech Żukrowski. In einem Schwadron

der Ulanen, der gegen Deutsche kämpft, streiten sich

die Offiziere um den Besitz einer schönen Stute namens

Lotna. Es passiert aber, dass jeder nachfolgende Besitzer

der Stute in Aktion gefallen ist. Schließlich wird

auch Lotna getötet. Dieses schicksalhafte Ereignis fällt

symbolisch mit der Zerstörung des gesamten Schwadron

und der Niederlage Polens zusammen.

Es ist von Bedeutung, dass all diese drei Filme, die

nach 1956 gedreht wurden, das Ergebnis des Durchbruchs

sind, der das Ende der stalinistischen Ära in

Polen markiert (im Volksmund Oktober 56 oder Tauwetter-Periode

genannt). Die Liberalisierung des politischen

Systems war zwar nicht gleichzusetzen mit der

Meinungsfreiheit, aber zumindest einige bisher verbotene

Themen konnten öffentlich diskutiert werden.

Möglich wurde zum Beispiel eine offizielle Würdigung

der zuvor verfolgten Mitglieder der Armia Krajowa (dt.:

Landesarmee, nichtkommunistischer Widerstand während

des Krieges) oder Anerkennung des Heroismus

56

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

kający z Polski do Rumunii premier Felicjan Sławoj-Składkowski,

przybywa na wspomniany komisariat policji, spotyka

tam Sztorca i wdaje się z nim w rozmowę. Dziennikarz

potępia przedwojenną Polskę i jej przywódców. W odpowiedzi

premier, krzycząc ujawnia, że prawdziwą misją jego

rządu nie jest walka z Niemcami, ale zniszczenie komunizmu,

nawet w porozumieniu z nazistami.

Z artystycznego punktu widzenia Domek z kart jako

sztuka teatralna był udanym przedsięwzięciem i spotkał

się z ciepłym przyjęciem publiczności. Spektakl był dziełem

zespołu wybitnych aktorów i jednego z najlepszych

ówczesnych polskich reżyserów. Władze chciały wykorzystać

ten sukces i dlatego zleciły przeniesienie tej produkcji

na ekran filmowy. Film wyjaśnia wszystkie pytania

związane z wybuchem II wojny światowej i upadkiem

przedwojennej Polski zgodnie z komunistyczną wykładnią

dziejów II Rzeczpospolitej, dowodząc, że była ona

całkowicie nieprzygotowana do wojny z hitlerowskimi

Niemcami, przede wszystkim dlatego że jej głównym celem

było unicestwienie komunizmu. To natomiast sprawiło,

że nawet jeszcze po rozpoczęciu niemieckiej inwazji

polskie władze gotowe były do zawarcia porozumienia

z Hitlerem przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Dlatego

też upadek antypostępowej i profaszystowskiej Polski był

nieunikniony i sprawiedliwy.

Połączenie przeszkód technicznych i braku czasu

sprawiło, że filmowa wersja Domku z kart z 1954 nie

stała na wysokim poziomie artystycznym, a jej zadaniem

było propagowanie przesłania ideologicznego, zgodnego

z oczekiwaniami komunistycznych władz Polski. Film był

narzędziem oficjalnej propagandy komunistycznej, której

celem sformatowanie pamięci zbiorowej i zakotwiczenie

w niej interpretacji tragicznych wydarzeń 1939 odpowiadającej

jej celom.

Po przełomie roku 1956

Stanisław Różewicz, Wolne miasto

Leonard Buczkowski, Orzeł

Andrzej Wajda, Lotna

W latach 1958-1959 nakręcono kilka filmów, które dotyczyły

bezpośrednio wydarzeń związanych z wybuchem

wojny. Pierwszy z nich, Wolne miasto, opisuje autentyczne

wydarzenia: pierwszy dzień niemieckiej inwazji na Polskę

w Wolnym Mieście Gdańsku. Bezpośrednio po I wojnie

światowej Gdańsk był przedmiotem sporu między Niemcami

a Polską; ostatecznie miasto stało się niezależną jednostką

polityczną – Wolnym Miastem. W filmie oddziały

SA, SS i policji, złożone z lokalnych Niemców, atakują

Polską Pocztę, której bronią tylko jej pracownicy. Po kilku

godzinach beznadziejnej walki samochody pancerne, artyleria

i miotacze ognia złamały opór polskich pocztowców.

Ranni i poparzeni, zmuszeni zostali do poddania się.

Uwięziono ich i skazano na śmierć. Było to zgodne z faktami.

Gdańscy pocztowcy zostali rozstrzelani na początku

paździetnika 1939 po nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego

procesie. Ponieważ walczyli w mundu-

rach, powinni byli zostać nie skazani przez sąd wojskowy,

ale uznani za jeńców wojennych.

Orzeł to częściowo fikcyjna historia polskiego okrętu

podwodnego. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości aktywnej

walki z niemiecką marynarką wojenną i niebezpiecznym

rejsie przez Bałtyk oraz cieśniny duńskie

„Orzeł“ przybywa do Wielkiej Brytanii owiany bohaterską

chwałą. Lotna, film na podstawie powieści Wojciecha

Żukrowskiego, to historia fikcyjnego pułku ułanów, walczącego

z Niemcami. Jego oficerowie rywalizują o posiadanie

pięknej klaczy – Lotnej, ale każdy jej kolejny właściciel

ginie na polu walki. W końcu również Lotna zostaje

zabita, co symbolicznie zbiega się ze zniszczeniem całego

oddziału i klęską Polski.

Ważne, że te trzy filmy powstałe po 1956, będące wynikiem

przełomu politycznego, który oznaczał koniec

epoki stalinowskiej w Polsce (popularnie znanego jako

październik 56), są znakiem liberalizacji systemu politycznego.

Jego nastanie nie oznaczało wprawdzie, że w komunistycznej

Polsce zapanowała wolność wypowiedzi, tym

niemniej przynajmniej niektóre wcześniej zakazane tematy

mogły stać się obiektem oficjalnego dyskursu. I tak na

przykład, stało się możliwe publiczne wyrażanie szacunku

prześladowanym wcześniej członkom Armii Krajowej

i opisywanie bohaterstwa polskich żołnierzy, broniących

ojczyzny przed Niemcami w 1939 roku (chociaż nie było

to równoznaczne z ogólną rehabilitacją przedwojennej Polski).

Zarysowała się także wyraźna różnica w oficjalnych

poglądach na temat początku wojny w stosunku do czasów

stalinowskich.

Jednak kilka czynników spowodowało, że cenzura komunistyczna

nadal uniemożliwiała ujawnianie pełnej

prawdy o wydarzeniach w Polsce w latach 1939-1945. Początkowo

nie wolno było mówić o agresji sowieckiej

w 1939 i o sowieckich zbrodniach popełnionych na ziemiach

polskich podczas wojny. Były po temu dwa powody,

istniejące aż do momentu upadku komunizmu. Mimo że

stalinizm skończył się w całym bloku radzieckim, nowe

granice politycznych swobód zostały wyznaczone przez

krwawą interwencję armii radzieckiej na Węgrzech w październiku

i listopadzie 1956 r. Stojące za nią przesłanie

było jasne: Nikita Chruszczow, nowy przywódca ZSRR,

nie będzie tolerował niczego, co mogłoby zagrozić radzieckim

rządom w Europie Środkowej. W zamian przywódcy

krajów bloku wschodniego mogli być pewni, że o ile pozostaną

lojalni wobec Moskwy to, niezależnie od zmian,

jakie nastąpiły po śmierci Stalina (1953), zawsze będą mogli

liczyć na to, że Związek Radziecki będzie wspierał ich

rządy. Z tej przyczyny komuniści nie chcieli przyczyniać

się do animowania nastrojów antyradzieckich w swoich

krajach i dlatego też niemożliwe były radykalne zmiany

w oficjalnej interpretacji najnowszej historii Polski.

Władysław Gomułka, I Sekretarz Polskiej Zjednoczonej

Partii Robotniczej (PZPR) po październiku 1956, rozumiał

doskonale, że niedopuszczalne jest irytowanie lub

prowokowanie Związku Radzieckiego wspomnieniami

57

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

polnischer Soldaten, die ihr Vaterland gegen die Deutschen

verteidigten. Es war zwar nicht gleichbedeutend

mit einer allgemeinen Rehabilitierung des Vorkriegspolens,

aber im Vergleich zur stalinistischen Zeit gab es

erhebliche Unterschiede in den offiziellen Ansichten

zu Fragen des Kriegsanfangs.

Mehrere Faktoren führten jedoch dazu, dass die kommunistische

Zensur die vollständige Enthüllung der Ereignisse

in Polen zwischen 1939 und 1945 weiterhin einschränkte.

Zunächst war es verboten, den sowjetischen

Angriff im Jahre 1939 oder die in den Kriegsjahren in

polnischen Gebieten begangenen sowjetischen Gräueltaten

zu erwähnen. Es gab zweierlei Gründe dafür, die

von den Behörden bis zum Zusammenbruch des Kommunismus

aufrechterhalten wurden. Trotz des Endes der

stalinistischen Ära im gesamten Ostblock wurden

klare Grenzen der politischen Liberalisierung durch

die blutige Intervention der sowjetischen Armee in Ungarn

im Oktober und November 1956 festgelegt. Die

Botschaft, die durch die Niederschlagung des ungarischen

Aufstands verbreitet wurde, war klar: Nikita Chruschtschow,

der neue Chef der UdSSR, wird nichts dulden,

was die sowjetische Herrschaftssphäre in

Mitteleuropa bedrohen oder die Herrschaft des kremlgebundenen

kommunistischen Regimes untergraben

könnte. Im Gegenzug wurde den Führern der Ostblockländern

versichert, dass sie, Veränderungen in den Jahren

nach Stalins Tod im Jahr 1953 hin oder her, immer

auf die direkte Unterstützung der Sowjetunion vertrauen

konnten, solange sie ihren Beschützern in Moskau treu

blieben. Daher wollten die Kommunisten keine antisowjetische

Stimmung im Lande fördern. D.h. radikale

Änderungen in der offiziellen Interpretation der modernen

Geschichte Polens waren nicht zu akzeptieren.

Władysław Gomułka, der 1. Vorsitzende der Kommunistischen

Partei Polens nach Oktober 1956, wusste,

dass es inakzeptabel war, die Sowjets mit Erinnerungen

an die wahren, aber unangenehmen historischen Tatsachen

zu irritieren oder zu provozieren - jegliche Spannung

in den Beziehungen zu Moskau widersprach den

vitalen Interessen Polens, das doch völlig vom Kreml abhängig

war.

Dennoch konnte der September 1939 nach dem Ende

der stalinistischen Ära in verschiedenen Kontexten von

Publizisten und Künstlern in Erinnerung gerufen und

diskutiert werden - 1959 beschlossen gar die Behörden,

den Jahrestag der deutschen Invasion in die Liste der

offiziell gefeierten nationalen Feiertage aufzunehmen.

Später, in den 1960er Jahren, als ein einflussreicher

nationalistisch ausgerichteter Flügel der Kommunistischen

Partei unter der Führung von Mieczysław Moczar,

einem mächtigen Vizeminister und später Innenminister,

an die Macht kam, nutzte er den Nationalismus

und die Geschichte des Kampfes gegen die deutsche Besetzung,

um eine breitere gesellschaftliche Unterstützung

zu errungen. Es war jedoch weiterhin verboten,

öffentlich über die sowjetische Invasion und ihre Folgen

in Polen zu sprechen. Ziel war es, das polnische kollektive

Gedächtnis nach einem bestimmten Muster umzugestalten:

Polen kämpfte im September 1939 heldenhaft

für seine Unabhängigkeit, wurde jedoch nur von einem

Feind angegriffen: Deutschland. Die Frage der sowjetischen

Invasion von 1939 gab es weder in den Medien

noch in den Schulbüchern oder in der historischen Forschung.

Die bloße Tatsache, dass sowjetische Truppen

am 17. September 1939 in Polen einmarschierten und

die östliche Hälfte des Landes besetzten (in der Tat besetzte

die Sowjetunion gar mehr Territorium als

Deutschland), wurde, wenn überhaupt, als Überquerung

der polnischen Grenze durch die Rote Armee im Jahr

1939 dargestellt, mit der Auslegung, dass es den Zusammenbruch

des polnischen Staates verhindern sollte, und

das Leben und Eigentum der Bevölkerung im Osten des

Landes, die unter den Schlägen des deutschen Angreiffers

im Sterben lag. Meistens aber wurde es überhaupt

nicht erwähnt.

Das Schicksal der Polen in den sowjetisch besetzten

Gebieten war ebenfalls tabu. Diese Manipulation sollte

die Beseitigung unangenehmer Tatsachen aus dem kollektiven

Bewusstsein bewirken und stattdessen die Interpretation

der Geschichte fördern, die für die kommunistischen

Behörden akzeptabel ist.

Kunst, einschließlich Film, war immer ein Teil der

offiziellen Politik. Die Zensur überwachte streng die

Kunstproduktion, um sicherzustellen, dass kein Hinweis

auf die sowjetische Verantwortung für den Ausbruch

des Krieges und sein Bündnis mit Nazideutschland

als Element des öffentlichen Wissens über die

Vergangenheit fungiert. Dies zwang die Künstler, eine

von zwei Strategien zu verfolgen. Die erste verwendete

das Thema des Kriegsbeginns als allgemeinen

Hintergrund, um menschliche Gefühle darzustellen:

Kampf gegen die überwältigenden Kräfte, Mensch angesichts

ultimativer Bedrohung, ehrenhafte Soldatenpflicht,

Ende der bekannten Welt, all diese Gefühle verstanden

als tragische, persönliche und kollektive

Erfahrung. Auf diese Weise konnte eine Diskussion

über diese Fragen im Kontext der deutsch-polnischen

Feindseligkeiten geführt werden, ohne den sowjetischen

Anteil daran zu erwähnen. Die zweite Strategie

lag daran, wahre Geschichten von Helden zu erzählen,

die 1939 Polen verteidigten. Sie konnte jedoch nichts

mit dem sowjetischen Überfall gemeinsam haben oder

musste sorgfältig alle Tatsachen auslassen, die sich auf

den sowjetischen Angriff beziehen. Manchmal mischten

Künstler beide Strategien, um ihren Handlungsspielraum

zu erweitern.

Diese Strategien wurden zu Richtlinien für die Regisseure

der drei genannten Filme – Wolne miasto,

58

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

o prawdziwych, aczkolwiek bolesnych faktach z historii,

a wszelkie napięcia w stosunkach z ZSRR były sprzeczne

z interesami PRL, zależnej przecież od woli Kremla.

Niemniej jednak po zakończeniu okresu stalinowskiego

publicyści i artyści mogli w różnych kontekstach

przypominać i omawiać wydarzenia, jakie rozegrały się we

wrześniu 1939 roku. Władze komunistyczne zdecydowały

nawet o wpisaniu rocznicy inwazji niemieckiej na listę oficjalnie

obchodzonych rocznic.

Później, w latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy do

władzy Polsce doszło nacjonalistyczne skrzydło partii komunistycznej,

pod przewodnictwem potężnego wiceministra,

a później ministra spraw wewnętrznych Mieczysława

Moczara, nacjonalizm i historia walki z okupantem niemieckim

stały się narzędziami wykorzystanymi w celu uzyskania

przez PZPR szerokiego wsparcia społecznego. Jednak

publiczne mówienie o sowieckiej inwazji na Polskę

i jej następstwach było nadal zakazane. Celem było

ukształtowanie pamięci zbiorowej polskiego społeczeństwa

według odgórnie określonego schematu: Polska walczyła

bohatersko o niepodległość we wrześniu 1939, ale

została zaatakowana tylko przez jednego wroga: hitlerowskie

Niemcy. Temat inwazji sowieckiej w 1939 w ogóle nie

pojawiał się w mediach, w podręcznikach szkolnych ani

w badaniach historycznych.

Jeśli fakt, że wojska radzieckie zaatakowały Polskę 17

września 1939 i zajęły wschodnią połowę kraju (w rzeczywistości

Związek Radziecki zajął nieco więcej terytoriów

niż Niemcy), czy w ogóle wkroczenie Armii Czerwonej na

ziemie II Rzeczpospolitej w ogóle był wspomniany, to zawsze

przedstawiany był jako działanie konieczne, wynikjące

z negatywnych konsekwencji całkowitego rozpadu

państwa polskiego, akt służący ochronie życia i mienia

ludności zamieszkującej wschodnie obszary kraju, ginącego

pod ciosami niemieckich najeźdźców. Wspominano

o tym jednak bardzo rzadko. Tematem tabu był również

los Polaków na terenach zajętych przez Armię Czerwoną.

Celem tej oczywistej manipulacji było wymazanie tych faktów

ze zbiorowej świadomości i zastąpienie ich interpretacją

historii akceptowną przez władze komunistyczne.

Sztuka, w tym film, zawsze była w PRL częścią oficjalnej

polityki. Cenzura uważnie monitorowała produkcję

dzieł sztuki, by mieć pewność, że żadne odniesienia

do odpowiedzialności ZSRR za zawarcie sojuszu z hitlerowskimi

Niemcami i wybuch II wojny światowej nie

staną się elementem powszechnej wiedzy o przeszłości.

Zmuszało to artystów do przyjęcia jednej z dwóch strategii.

Pierwsza zakładała wykorzystywanie tematu początku

wojny, jako ogólnego tła dla przedstawienia ludzkich

emocji: walki z przytłaczającymi siłami zła,

pokazania zachowań człowieka postawionego w obliczu

ostatecznego zagrożenia, chwały żołnierskiej, końca znanego

świata, wszystkich tych uczuć rozumianych jako doświadczenia

tragiczne, jednocześnie indywidualne i zbiorowe.

W ten sposób dyskusja na te tematy mogła się

odbywać wyłącznie w kontekście niemiecko-polskich działań

wojennych. Druga polegała na opowiadaniu prawdziwych

historii bohaterów, którzy bronili Polski w 1939

roku. Opowieści te nie mogły jednak mieć nic wspólnego

z inwazją sowiecką lub musiały ostrożnie pomijać wszystkie

związane z nią fakty. Czasami artyści łączyli obie te

strategie, aby poszerzyć zakres znajdujących się w ich zasięgu

możliwości narracyjnych.

Według takich schematów postępowali twórcy trzech

wspomnianych już filmów – Wolnego miasta, Lotnej

i Orła. Tematem filmu Różewicza była opowieść o całkowicie

odizolowanych obrońcach Polskiej Poczty w Gdańsku,

którzy, z góry skazani na porażkę, podjęli heroiczną

walkę. Narracja ogranicza się do opisu faktów bezpośrednio

związanych z losami polskich pocztowców w ostatnich

dniach przed 1 września 1939, w trakcie walki i po

kapitulacji, kiedy zostali pojmani, upokorzeni i straceni.

Wolne miasto opowiada o symbolicznie ważnym i bolesnym

epizodzie z pierwszych dni wojny, ale nie zawiera

niczego, co można by uznać za komentarz polityczny. Polacy

reprezentujący szlachetne siły dobra, musieli przegrać

z Niemcami, którzy reprezentowali siły zła. Mimo że Polacy

zostali pokonani w walce, są przecież moralnymi zwycięzcami.

Paradoksalnie jedyny wniosek, który może być

postrzegany jako polityczny, wynika z rozważań o beznadziei

zbrojnego oporu grupy ludzi, którym odmówiono

wsparcia z zewnątrz. Wolne miasto przywołuje tu kwestię

odpowiedzialności polskich władz cywilnych i wojskowych,

które dostarczyły broń polskim pocztowcom

w Gdańsku i kazały im walczyć, przez co de facto skazały

na śmierć (chociaż ich poświęcenie było, z wojskowego

punktu widzenia, bezcelowe). Film mógł więc zostać

uznany za krytykę przedwojennych przywódców Polski,

przypomnając widzom, że II Rzeczpospolita nie była rajem

i nie chodziło tutaj o nastawienie do komunizmu, ale

o całokształt realiów autorytarnego państwa. Jego idealizowanie

po II wojnie światowej było często znakiem sprzeciwu

wobec komunizmu. W tym sensie film mógł przyczynić

się, choćby częściowo, do przekształcenia zbiorowej

pamięci polskiego społeczeństwa, które w wyniku wojny

utraciło swoją niezależność.

Scenariusz Lotnej jest osadzony w rzeczywistości

wojny 1939, ale film Wajdy unika dyskusji o problemach

stricte politycznych. Pokazuje przede wszystkim koniec

wielkiej, romantycznej tradycji polskiej kawalerii, która

w starciu z nowoczesną armią niemiecką okazuje się przestarzała

i nie pasuje do realiów zmechanizowanej, bezwzględnie

brutalnej wojny, jaka rozpoczęła się we wrześniu

1939. Mimo że film nie był kontrowersyjny

politycznie, Wajda wpadł w pułapkę historyczno-symboliczną.

Dla unaocznienia swej wizji reżyser stworzył symboliczną

scenę: szwadron polskiej kawalerii atakuje niemieckie

czołgi, a ułani próbują ciąć je szablami. Scena ta

przypominała podobne obrazy z niemieckiego filmu propagandowego

z 1940 Kampfgeschwader Lützow, wyreżyserowanego

przez Hansa Bertrama.

59

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Lotna und Orzeł. Różewicz wählte als sein Filmthema

die Geschichte von völlig isolierten Verteidigern der polnischen

Post in Danzig, die vom ersten Moment ihres

heldenhaften Kampfes an, zur Niederlage und zum Tod

verurteilt sind. Die Erzählung beschränkt sich auf die

Beschreibung von Tatsachen, die in direktem Zusammenhang

mit dem Schicksal der polnischen Postbeamten

aus Danzig in den letzten Tagen vor 1. September

1939, während ihrer Kampf und nach der Kapitulation,

als sie gefangen genommen, gedemütigt und schließlich

hingerichtet wurden. Wolne miasto erzählt eine höchst

symbolische und schmerzhafte Episode aus den Anfangsstunden

des Krieges, enthält jedoch nichts, was als Kommentar

politischer Natur angesehen werden könnte. Die

Polen repräsentierten die edlen Kräfte des Guten, die

gegen die Deutschen verlieren mussten, die die Kräfte

des Bösen repräsentierten. Obwohl sie auf dem Schlachtfeld

besiegt wurden, gelten sie gleichzeitig als moralische

Sieger auf. Paradoxerweise ergab sich die einzige

Schlussfolgerung, die möglicherweise als politisch verstanden

werden könnte, aus Überlegungen im Zusammenhang

mit dem Problem des hoffnungslosen bewaffneten

Widerstands einer Gruppe von Menschen, denen

die Möglichkeit einer Unterstützung von außen vorenthalten

wurde. Wolne miasto macht auf die Frage der Verantwortung

der zivilen Militärbehörden in Polen aufmerksam

— sie versorgten die polnischen Postbeamten

in Danzig mit Waffen, befahlen ihnen zu kämpfen und

verurteilten sie damit zum Tode (obwohl ihr Opfer militärisch

sinnlos ist). Dieses Szenario im Film provozierte

einige Kritik an der Führung Polens in der Vorkriegszeit,

ohne die Kommunisten herauszufordern.

Diese Kritik erinnerte die Zuschauer daran, dass Polen

vor 1939 kein Paradies war und seine Idealisierung nach

dem Zweiten Weltkrieg war ein Zeichen der Opposition

gegen den Kommunismus. In diesem Sinne könnte der

Film, wenn auch nur teilweise, zu einer Umgestaltung

des kollektiven Gedächtnisses einer Gesellschaft führe,

die durch den Kreig ihre Unabhängigkeit verloren hat.

Das Drehbuch von Lotna ist in der Realität des

deutsch-polnischen Krieges von 1939 verwurzelt, aber

auch Wajdas Film vermeidet jedwede politische Problematik.

Vor allem zeigt es das Ende der großartigen, romantischen

und edlen Tradition der polnischen Kavallerie,

die als eines der Hauptmerkmale der alten Zeiten

dargestellt wird, aber in Konfrontation mit der technisch

überwaltigenden Deutschen Aoldaten, schlicht überholt

ist. In Wajdas Film scheint diese Tradition mit dem stark

mechanisierten, rücksichtslos brutalen Krieg, der 1939

begann, unvereinbar zu sein. Obwohl sein Film politisch

nicht umstritten war, geriet Wajda in eine historischsymbolische

Falle. Um seine Vision zu fördern, erschuf

er eine symbolische Szene: Ein Schwadron polnischer

Kavallerie greift deutsche Panzer an, wobei die Ulanen

versuchen, die Panzer mit ihren Säbeln anzuschlagen.

Diese Szene erinnerte an einen ähnlichen Ausschnitt

aus einem deutschen Propagandafilm von 1940, Kampfgeschwader

Lützow von Hans Bertram.

Der Film entzündete somit eine heftige, politische

Debatte über das Recht eines Künstlers, Symbole zu

schaffen und zu verwenden, die Wurzeln schlagen, und

anschließend falsche antipolnische Stereotype entwickeln

und verstärken. Viele Zuschauer interpretierten

diesen Teil von Wajdas Film wörtlich und nicht als Allegorie

einer vergänglichen Welt. Infolgedessen wurde

er oft beschuldigt, die Erinnerung an polnische Soldaten

verleumdet zu haben, indem er sie genauso wie die

Nazi-Propaganda als verantwortungslose, „romantische“

Verrückte zeigte. Zahlreiche Filmkritiker und

Publizisten bezeichneten Lotna gar als unpatriotisch.

Viele Jahre später fasste Wajda seine eigenen Lebensleistungen

zusammen und vertrat die Ansicht, dass dies

wahrscheinlich sein schlechtester Film gewesen sei und

dass er bereit wäre, ihn erneut aufzunehmen. Trotz der

Kontroversen ist es von Bedeutung, dass nach einer

langen Zeit der Abwesenheit, die Soldaten, die 1939

die Unabhängigkeit Polens verteidigten, wieder auf der

Kinoleinwand erscheinen könnten. Die Debatte über

Wajdas Film zeigte, dass nach dem begrenzten politischen

Durchbruch von 1956 der Beginn des Zweiten

Weltkriegs als Thema der öffentlichen Diskussion akzeptiert

wurde, obwohl die kommunistischen Behörden

Polens weitere Einschränkungen beibehielten.

Es war ebenfalls wichtig, dass die Obrigkeiten die Wichtigkeit

des Themas Kriegsbeginn im polnischen kollektiven

Bewusstsein als unbestreitbare Tatsache anerkennen

müssten.

Buczkowskis Film Orzeł erzählte weder eine ausschließlich

wahre Geschichte, noch war er eine reine Erfindung.

Zwar basierte der Plot teilweise auf tatsächlichen

Erlebnissen der polnischen Marinensoldaten, man

dürfte aber die Film-Charaktere auf keinen Fall als historische

Figuren betrachten. Der Film sollte ein kleines

Stück Menschenleben unter den Bedingungen eines

schweren Einsatzes auf See während eines großen Krieges

darstellen.

Dieser Ansatz ermöglicht es Buczkowski, Fakten

wegzulassen, die sowohl für die Behörden als auch

für die Zuschauer unbequem wären. Die heldenhafte

Odyssee des polnischen U-Bootes wurde als Abenteuer-Film

erzählt. Dadurch konnte der Regisseur es

vermeiden, über Kontroversen oder den breiteren

Kontext der Internierung von „Orzeł“ in Estland und

den Erfolg ihrer anschließenden Flucht aus Tallinn

zu diskutieren.

In Wirklichkeit traf die „Orzeł“ im estnischen Hafen

ein, wo ihr unwohl gesonnener Kommandant das Boot

verließ. Es ist bis heute nicht klar, ob er ein Feigling gewesen

ist oder vielleicht ein deutscher Spion. Während

des Aufenthalts des U-Bootes in Tallinn beschlossen die

60

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Film wywołał zaciekłą debatę na temat prawa artysty

do tworzenia i używania zakorzenionych symboli, co

wzmacnia fałszywe i w gruncie rzeczy antypolskie stereotypy.

Wielu widzów interpretowało wspomniane sceny

z filmu Wajdy dosłownie, a nie jako alegorię przemijającego

świata. W rezultacie często oskarżano go o zniesławienie

pamięci polskich żołnierzy, pokazanie ich, tak samo

jak miało to miejsce w nazistowskim filmie propagandowym,

jako nieodpowiedzialnych „romantycznych” szaleńców.

Wielu krytyków filmowych i publicystów określiło

Lotną wręcz jako dzieło antypatriotyczne. Po latach Wajda,

podsumowując dokonania swojego życia, uznał, że Lotna

była zapewne jego najsłabszym filmem i powiedział, że

byłby gotów nakręcić ją raz jeszcze. Mimo owych kontrowersji

ważne jednak było to, że po długim czasie niebecności

żołnierze, którzy bronili niepodległości Polski w

1939, pojawili się znowu na kinowym ekranie. Debata nad

filmem Wajdy pokazała, że po ograniczonym przełomie

politycznym w 1956, początek II wojny światowej został

zaakceptowany jako przedmiot dyskusji publicznej, chociaż

polskie władze komunistyczne nadal nie pozwalały

na jej pełną swobodę. Tym niemniej władza musiała uznawać

niezaprzeczalny fakt, że polskie społeczeństwo pamięta

i chce pamiętać o wrześniu 1939 roku.

Film Buczkowskiego Orzeł nie opierał się całkowicie

na faktach, ale nie był też fikcją. Wprawdzie zaprezentowana

widzom opowieść opiera się w znacznej części na

faktycznych przeżyciach polskich marynarzy, ale też nie

powinno się uważać osób pokazanych w filmie za postaci

(w pełni) historyczne. Zamiarem twórców filmu było pokazanie

małego wycinku ludzkiego życia w warunkach

trudnej służby na morzu w realiach początku II wojny

światowej.

Takie podejście umożliwia Buczkowskiemu pominięcie

faktów, które są niewygodne zarówno dla władz, jak i widzów.

Bohaterska odyseja polskiego okrętu podwodnego

została pokazana jako film przygodowy. Buczkowski uniknął

tym samym dyskusji o kontrowersjach i szerszym kontekście

wydarzeń związanych z internowaniem „Orzeła”

w Estonii i sukcesem jego późniejszej ucieczki z Tallina.

Prawdą jest, że „Orzeł” przybył do estońskiego portu,

gdzie jego dowódca opuścił okręt. Natomiast nie jest dziś

całkiem jasne, czy był naprawdę chory, czy symulował, by

móc opuścić swoją załogę (nie wykluczone, że powodem

było tchórzostwo albo agenturalna działalność na rzecz Niemiec).

Podczas pobytu okrętu podwodnego w Tallinie władze

estońskie, pod naciskiem III Rzeszy, podjęły decyzję o

internowaniu polskiego okrętu. „Orzeł” uciekł trzy dni później.

Wydarzenie to zostało natychmiast wykorzystane przez

Związek Radziecki, który oskarżył władze estońskie o niezdolność

kontrolowania terytorium własnego kraju i zmusił

je do podpisania traktatu o pomocy wzajemnej, który

dawał ZSRR prawo do założenia baz wojskowych w Estonii.

Stał się on preludium do aneksji Estonii w roku 1940.

Buczkowski nie chciał i nie mógł przedstawić własnej

interpretacji faktów z przeszłości, a dzięki przyjętej przez

siebie strategii uwolnił się od konieczności wzięcia udziału

w jakiejkolwiek dyskusji o prawdzie historycznej. Z jednej

strony reżyser zaprezentował publiczności obraz idealizujący

marynarzy polskiej przedwojennej floty, co spotkało

się z jej aplauzem. Władze komunistyczne też nie

miały mu nic szczególnego do zarzucenia, tym bardziej,

że film pośrednio przyczynił się do podniesienia prestiżu

sił zbrojnych, ważnego filaru każdego państwa totalitarnego.

Nie do pomyślenia było komentowanie związku pomiędzy

sprawą „Orła” a wydarzeniami w stosunkach radziecko-estońskich,

ale skoro jego reżyser zastrzegał, że

jego film tylko w luźny sposób nawiązuje do prawdziwego

przebiegu wydarzeń, żadne komentarze nie były tutaj potrzebne.

Jednak powstanie Orła świadczy o dokonującej

się po Październiku 56 liberalizacji atmosfery politycznej

w Polsce, przypominając o istnieniu niepodległej Estonii,

której bytowi położyła kres radziecka agresja uzgodniona

już w 1939 przez Stalina i Hitlera w tym samym pakcie,

w którym przesądzili oni o likwidacji państwa polskiego.

Film Buczkowskiego odniósł wielki sukcesem. W rezultacie

legenda „Orła”, jako ważnego symbolu heroicznego

oporu Polski w 1939 roku, stała się w Polsce powszechnie

znana. Przez całe dziesięciolecia był to jeden

z najlepiej znanych polskich filmów wojennych. Popularność

legendy „Orła” wynika również z faktu, że okręt nie

został zniszczony w 1939 roku, lecz udało mu się przedrzeć

do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował walkę

z wrogiem. Jego załoga nadal więc brała udział w działaniach

wojennych przeciwko Niemcom, aż do momentu,

gdy okręt zaginął podczas kolejnej misji patrolowej

w czerwcu 1940. Innymi słowy, magnesem przyciągającym

widzów stała się opowieść, która przypomniała im o bohaterstwie

polskich żołnierzy, walczących z wrogiem

w 1939 roku, a jednocześnie nie kończyła się klęską, chociaż

w ostatniej scenie filmu lektor wspomina o tym, że

dzielnemu okrętowi nie dane było powrócić do ojczyzny.

Lata sześćdziesiąte XX wieku

Andrzej Munk, Zezowate Szczęście

Wojciech Jerzy Has, Jak być kochaną

Wojciech Jerzy Has, Pożegnania

Andrzej Wajda, Samson

Janusz Nasfeter, Niekochana

Zbigniew Kuźmiński, Drugi brzeg

Stanisław Lenartowicz, Pamiętnik Pani Hanki

Stanisław Różewicz, Świadectwo urodzenia

Stanisław Różewicz, Westerplatte

Czesław i Ewa Petelski, Don Gabriel

Od końca lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia II

wojna światowa wielokrotnie przyciągała uwagę polskich

reżyserów, chociaż rzadko poruszali oni kwestię września

1939. Czasami początek wojny miał być tylko jednym

z elementów filmu, który obejmował czas dłuższy niż sama

wojna. Tak było w przypadku słynnego filmu z 1960 roku

Zezowate Szczęście Andrzeja Munka, tragikomedii o niejakim

Janie Piszczyku, oportunistycznym nieudaczniku,

61

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

estnischen Behörden, auf deutschen Druck, es festzunehmen.

Drei Tage später entkam die „Orzeł“. Dieses

Ereignis wurde sofort von den Sowjets ausgenutzt; sie

beschuldigten die estnischen Behörden, nicht imstande

sein, eigenes Territorium nicht schützen zu können und

zwangen Estland ein Abkommen zu unterzeichnen, das

den Sowjets das Recht einräumte, Militärstützpunkte

auf estnischem Territorium zu errichten. Dies war der

Auftakt zu Estlands Annexion im Jahre 1940.

Buczkowski weder wollte bzw. konnte nicht eigene

Auslegung dieser Fakten darstellen und rettete sich damit,

dass es im Film nicht erklärt wurde, wer der Kommandant

ist, von jeder Diskussion über die historische

Wahrheit. Einerseits konnte er dem Publikum einen

Film präsentieren, der die Seeleute der polnischen Vorkriegsmarine

idealisierte, was von der Mehrheit der

Zuschauer gewünscht wurde. Es gab aber auch keinen

Widerspruch den Behörden gegenüber, da der Film das

Ansehen der Soldaten stärkte, die doch eine wichtige

Stütze jedes totalitären Staat bildet.

Ein Kommentar zum Zusammenhang der „Orzeł“-

Affäre mit den Ereignissen in den estnisch-sowjetischen

Beziehungen war zwar politisch unvorstellbar,

aber dadurch, dass der Regisseur betonte, sein Film

ruht auf einer losen Verbundenheit mit den wahren

Tatsachen, waren auch hier keine offizielle Kommentare

nötig.

Der Film bezeugt jedoch die liberalisierte Atmosphäre

der ersten Jahre nach dem Oktober 56, indem

er die Existenz eines unabhängigen Estlands impliziert.

Dieses kleine baltische Land wurde von den Sowjets

besetzt, weil Hitler und Stalin ein Abkommen beschlossen

haben, dasselbe Abkommen, das zum Ausbruch

des Krieges und zur Teilung des polnischen Territoriums

zwischen Deutschland und der Sowjetunion

führte.

Buczkowskis Film war ein großer Erfolg. Infolgedessen

wurde die Legende von „Orzeł“ als ein wichtiges

Symbol für den heldenhaften Widerstand Polens

im Jahr 1939 erheblich erweitert. In den folgenden

Jahrzehnten blieb es einer der beliebtesten polnischen

Kriegsfilme. Die Popularität der „Orzeł“-

Legende ist wahrscheinlich darauf zurückzuführen,

dass das U-Boot 1939 nicht zerstört wurde, sondern

sich erfolgreich nach Großbritannien durchgeboxt

hat. Seine Besatzung setzte also ihren Widerstand

gegen die Deutschen fort, bis das U-Boot im Juni

1940 auf mysteriöse Weise während einer Patrouillenmission

verschwand. Mit anderen Worten, das Publikum

war von der Geschichte angezogen, die sie

an das Heldentum der polnischen Soldaten erinnerte,

die 1939 gegen den Feind kämpften, gleichzeitig aber

auch das Trauma der Niederlage ausließ, obwohl am

Ende des Films ist es erwähnt worden, dass es dem

mutigen U-Boot nicht gegeben wurde, nach Polen

zurückzukehren.

In den 1960 Jahren

Andrzej Munk, Zezowate Szczęście

(dt.: Schiefes Glück)

Wojciech Jerzy Has, Jak być kochaną

(dt.: Die Kunst, geliebt zu werden)

Wojciech Jerzy Has, Pożegnania (dt.: Abschiednehmen

Andrzej Wajda, Samson

Janusz Nasfeter, Niekochana (dt.: Ungeliebte)

Stanisław Różewicz, Świadectwo urodzenia

(dt.: Geburtsurkunde)

Stanisław Różewicz, Westerplatte

Ab Ende der 1950. Jahre erregte der Zweite Weltkrieg

wiederholt die Aufmerksamkeit der polnischen Filmregisseure,

obwohl sie nur selten das Thema September 1939

anrührten. Manchmal schien der Kriegsbeginn nur ein

Element einer Filmhandlung zu sein, die über die Kriegsjahre

und über Ereignisse oder Phänomene hinausging.

Dies war der Fall des berühmten Films von 1960, Zezowate

Szczęście, einer Tragikomödie über Jan Piszczyk,

einen Verlierer und Opportunisten, der sich immer zur

falschen Zeit am falschen Ort befindet. Der Ausbruch des

Krieges löst eine Reihe von Ereignissen aus, die das Leben

des Protagonisten grundlegend verändern werden.

Ein anderer berühmter Film, Jak być kochaną von Wojciech

Jerzy Has, präsentiert den September 1939 in zwei

kurzen Szenen, als einen Wendepunkt im Leben der beiden

jungen Schauspieler, Felicja und Wiktor, der tragische

Ereignisse auslöst. Ein anderer Has-Film, Pożegnania

(1958), betont ebenfalls die Auswirkungen des Kriegsausbruchs

aufs Schicksal der Einzelnen. Andrzej Wajdas

Samson (1961) und Janusz Nasfeters Niekochana (1965)

greifen dieses Thema ebenfalls auf.

Obwohl Has, Munk und Nasfeter kurz auf den Beginn

des Albtraums des Krieges Bezug nahmen, war

dies nur in dem Sinne wichtig, dass dies eine gemeinsame

Erfahrung für die überwiegende Mehrheit der erwachsenen

Polen war. Im Allgemeinen bezogen sich

ihre Filme auf andere Probleme als die Vernichtung des

unabhängigen polnischen Staates und das Ende des

früheren Lebens ihrer Bürger. Sie haben weder ein breiteres

künstlerisches Bild vom September 1939 geschaffen,

noch an politischen und ideologischen Diskussionen

über die Gründe des Zusammenbruchs des

Vorkriegspolens teilgenommen. Man kann daher kaum

sagen, dass diese Filme dazu beigetragen haben, das

kollektive Gedächtnis der polnischen Gesellschaft in

Bezug auf Ausbruch des Zweiten Weltkriegs zu stärken

oder umzugestalten.

In den frühen 60er Jahren wurde der Kriegsausbruch

jedoch gelegentlich als ein Element der politisch

orientierten Darstellung der Ereignisse der nationalsozialistischen

Invasion in Polen im September 1939 verwendet.

In mehreren Szenen, die die Niederlage Polens im

September 1939 zeigen, werden die Kommunisten als

62

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

który zawsze znajduje się w niewłaściwym miejscu oraz

niewłaściwym czasie. Wybuch wojny wyzwala szereg wydarzeń,

które całkowicie zmienią jego życie. Kolejny słynny

film, Jak być kochaną Wojciecha Jerzego Hasa, przedstawia

początek wojny w dwóch krótkich scenach, stanowiących

punkt zwrotny w życiu dwojga młodych bohaterów,

Felicji i Wiktora, a ich konsekwencją są dalsze tragiczne

wydarzenia. Kolejny film Hasa, Pożegnania (1958), również

pokazuje, jak przemożny wpływ na życie poszczególnych

ludzi wywarł wybuch wojny. Samson (1961) Andrzeja

Wajdy i Niekochana (1965) Janusza Nasfetera także

zajmują się tą kwestią.

Chociaż Has, Munk i Nasfeter odnoszą się do początku

wojny, twórcy podkreślają niejako, że jest to ważne tylko

w tym sensie, że było to wspólne doświadczenie ogromnej

większości Polaków. Jednak ich filmy dotyczyły problemów

innych niż zniszczenie niepodległej Polski i koniec dawnego

życia jej obywateli. Żaden z nich nie stworzył szerszego

obrazu artystycznego września 1939, nie brał też

udziału w politycznych i ideologicznych dyskusjach na temat

przyczyn upadku przedwojennej Polski. Trudno więc

powiedzieć, że filmy te przyczyniły się do wzmocnienia

lub przekształcenia zbiorowej pamięci społeczeństwa polskiego

na temat wybuchu II wojny światowej.

Niemniej jednak na początku lat sześćdziesiątych XX

wieku wybuch wojny był niekiedy wykorzystywany jako

element politycznie zorientowanego przedstawienia wydarzeń

nazistowskiej inwazji na Polskę. W filmie Drugi

brzeg (1962) Zbigniew Kuźmiński przedstawa fikcyjną

historię młodego komunisty. Paweł to więzień skazany

w latach trzydziestych za antypaństwową działalność polityczną.

W dniu wybuchu wojny opuszcza więzienie, którego

nie strzegą już strażnicy. On i jego dwaj przyjaciele,

wszyscy trzej komuniści, spotykają jednostkę Wojska Polskiego.

Początkowo podejrzani o to, że są niemieckimi

szpiegami, zostają omalże straceni, jednak udaje im się

uniknąć śmierci i biorą udział w bitwie. Paweł i jeden

z jego towarzyszy przeżyją. Później zostanie on członkiem

komunistycznej organizacji podziemnej i będzie kontynuował

walkę o wolność Polski. Film kończy się w roku

1942.

W scenach przedstawiających klęskę Polski we wrześniu

1939 komuniści przedstawieni zostali jako prawdziwi

patrioci, którzy chcą bronić swojej ojczyzny, niezależnie

od tego, że byli przedtem prześladowani jako wrogowie

państwa, więzieni, a nawet torturowani za swoje przekonania

i działalność polityczną. Nie można powiedzieć, że

Drugi brzeg błędnie przedstawił wrzesień 1939 lub los

części idealistycznie nastawionych polskich komunistów

gotowych walczyć o realizację postulatów sprawiedliwości

społecznej.

Scenariusz filmu powstał na podstawie opowiadania

Stanisława Wygodzkiego, aresztowanego w wieku 19 lat

za członkostwo nielegalnej Komunistycznej Partii Polski

(KPP). Zdawał sobie on więc doskonale sprawę z realiów

życia więźniów politycznych w więzieniach II Rzeczpospolitej.

W scenariuszu filmu wykorzystano także wspomnienia

kilku innych polskich komunistów. Niemniej widzowie

oglądający Drugi brzeg nie są świadomi losu

przywódców i kilku tysięcy zwykłych członków KPP, którzy

przybyli do Związku Radzieckiego w latach trzydziestych

XX wieku. Prawie wszyscy zostali zamordowani podczas

czystek stalinowskich w latach 1937-1938. Nie są też

świadomi tego, że komuniści, którzy zainstalowali w Polsce

po II wojnie światowej wspierany przez ZSRR reżim,

nie należeli do grona dawnych działaczy KPP, ale byli

członkami sowieckiej agentury – przedstawicielami Kominternu

lub po prostu agentami NKWD albo GPU.

To, co stało się z członkami przedwojennej KPP, zostało

wymazane przez polskie władze komunistyczne w okresie

powojennym, podobnie jak zlikwidowanie tej partii przez

Związek Radziecki. Kiedy ruch komunistyczny w Polsce

został po II wojnie światowej odbudowany, obowiązująca

ideologia kazała widzieć go jako monolityczną strukturę,

a udział wielu komunistów, którzy uciekli lub zostali zwolnieni

z polskich więzień, w walkach we wrześniu 1939

z Niemcami, stał się zręcznie używanym dowodem na patriotyzm

wszystkich polskich komunistów. Zgodnie z tą

interpretacją o żadnym polskim komuniście nie można

było powiedzieć, że był radziecką marionetką. Przeciwnie,

wszyscy oni powinni być uznani za awangardę uczciwych

patriotów, walczących o wolność Polski i dokonujących

właściwych wyborów politycznych.

Wrzesień 1939 wspomina także film Stanisława Lenartowicza,

Pamiętnik Pani Hanki (1963). Film, którego

scenariusz napisano według znanej powieści Tadeusza

Dołęgi-Mostowicza, jest satyrą, która potępia przywódców

i wyższą klasę przedwojennej Polski. Elity nieustannie

się bawią, biorą udział w balach i przyjęciach organizowanych

przez zagraniczne ambasady, w tym

hitlerowskie Niemcy. Należący do nich ludzie nieustannie

są bohaterami skandali towarzyskich i afer szpiegowskich.

Do tego świata należy bohaterka filmu, Hanka,

żona młodego polskiego dyplomaty. Bezpośrednio do

września 1939 nawiązują dwie sceny wojenne. W pierwszej

z nich niemieckie samoloty atakują grupę bezbronnych

uchodźców. W drugiej wieśniacy grzebią ciała ofiar

nalotu (jedną z nich jest Hanka). Obie sceny sugerują, że

to na przedwojennych polskich elitach spoczywa całkowita

odpowiedzialność za upadek państwa w 1939. Jednak

nie jest to główny temat filmu Lenartowicza, to tylko

konsekwencja ich hedonistycznego stylu życia. Ciekawe

jest jednak, że scenariusz filmu oparty jest o powieść wydaną

jeszcze przed wojną. A zatem obie sceny wojenne

filmu zostały dopisane, aby potwierdzić i wzmocnić jego

przesłanie. Film kończy się katastrofą wojny, która nie

oszczędziła ludzi za nią odpowiedzialnych.

Na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia

Stanisław Różewicz był jedynym reżyserem, który stworzył

bardziej kompleksowy i szczegółowy obraz pierwszych

tygodni II wojny światowej. Mowa tu o filmie Świadectwo

63

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

leidenschaftliche Patrioten dargestellt, die ihr Vaterland

verteidigen wollen, obwohl sie früher als Staatsfeinde

verfolgt, inhaftiert und wegen ihrer fortschreitenden politischen

Aktivitäten gar gefoltert wurden. Man kann

nicht sagen, dass Drugi brzeg den September 1939 oder

das Schicksal der polnischen Kommunisten, die bereit

waren für die soziale Gerechtigkeit zu kämpfen, falsch

dargestellt hat.

Das Drehbuch des Films wurde nach einer Erzählung

von Stanisław Wygodzki verfasst, der als 19-jähriger

als Mitglied der illegalen Kommunistischen Partei

Polens (KPP) verhaftet wurde und die

Lebensrealität politischer Gefangener in polnischen

Gefängnissen gut kannte. Die Erinnerungen mehrerer

anderer polnischer Kommunisten wurden ebenfalls im

Film verwendet. Trotzdem sind die Zuschauer von

Drugi brzeg nicht über das Schicksal von Führern und

mehreren Tausend gewöhnlichen Mitgliedern der KPP

informiert, die in den 1930. Jahren in die Sowjetunion

kamen und fast alle in den stalinistischen Säuberungen

1937/38 ermordet wurden. Der Film schweigt auch

darüber, dass die Kommunisten, die nach dem 2. Weltkrieg

das von der UdSSR unterstützte Regime in Polen

gründeten, Mitglieder des sowjetischen Spionagenetzwerks

in Polen, Mitglieder der Komintern oder einfach

Agenten der NKWD waren, die die Idee eines unabhängigen

Polens nicht unterstützte. Die Geschichte einzelner

Mitglieder der KPP aus der Vorkriegszeit wurde

von den kommunistischen Behörden Polens in der

Nachkriegszeit gelöscht, ebenso wie die Zerstörung der

KPP durch die Sowjetunion. Bei deren Neubau wurde

die kommunistische Bewegung in Polen so dargestellt,

als ob es sich immer um eine monolithische Struktur

handelte. Die Beteiligung vieler Kommunisten, die im

September 1939 aus polnischen Gefängnissen geflohen

oder entlassen wurden, an der Verteidigung des Landes

gegen den Deutschen, wurde als Beweis dargestellt,

der den Patriotismus aller polnischen Kommunisten

bestätigt. Nach dieser Auslegung waren also die Kommunisten

keine sowjetische Marionetten, sondern im

Gegenteil - ehrliche Patrioten, die um Polens Freiheit

kampften und einfach bewusst und klug ihre politischen

Entscheidungen trafen.

Zu Beginn der 1960. Jahre war Stanisław Różewicz

der einzige Regisseur, der ein umfassenderes und detaillierteres

Bild der ersten Wochen des 2. Weltkriegs erschuf,

den Film Świadectwo urodzenia (1962). Der Film

bestand aus drei Erzählungen, die den Krieg durch die

Augen der Kinder zeigten. Die erste, Na drodze, zeigt

die Niederlage Polens aus der Perspektive eines kleinen

Jungen. Er wird von seinen Eltern getrennt, aber ein Soldat,

der ebenfalls von seinem Regiment getrennt wurde,

kümmert sich um ihn. Das Kind und der Soldat reisen

zusammen in einem Pferdewagen durch die zerstörte

Landschaft. Schließlich schießt der Soldat auf die Kolonne

deutscher Panzer und Autos, die durch den Wald

fahren. Er wurde getötet; und obwohl der Junge es

schafft zu fliehen, ist er wieder allein. Filmkritiker

schätzten Różewiczs Darstellung des zerfallenden Landes.

Der Regisseur widmete sich jedoch nicht grundsätzlich

der Darstellung der Niederlage, sondern konzentrierte

sich auf die heroische Haltung einfacher Leute,

die beschlossen, einen hoffnungslosen Kampf gegen einen

unbarmherzigen Feind zu führen.

Różewicz letzter Film über den deutschen Überfall

in Polen, Westerplatte (1967), wurde vermutlich bis

heute zum meistgelobten polnischen Kriegsfilm.

Różewicz konzentrierte sich auf die detaillierte Darstellung

des heldenhaften Kampfes von etwa zweihundert

Soldaten, die das polnische Militärtransitdepot im

Danziger Hafen auf der kleinen Halbinsel Westerplatte

verteidigten und erstes Ziel deutschen Angriffs wurden.

Sie haben sich auf diesem kleinen Stückchen Polens

sieben Tage lang gewehrt, trotz der überwältigenden

Übermacht der Angreifer.

Das wichtigste strukturelle Element des Films ist der

Konflikt zwischen dem Befehlshaber der polnischen Garnison,

Major Henryk Sucharski, und seinem Stellvertreter,

Kapitän Franciszek Dąbrowski. Sucharski meint,

ein Kampf ohne Aussicht auf Außenhilfe sei sinnlos und

unverantwortlich. Dąbrowski dagegen ist überzeugt,

Westerplatte wird zum Symbol des polnischen Widerstands

und, unabhängig von der Anzahl der Opfer, auf

unbestimmte Zeit verteidigt werden muss.

Der Film wurde von Filmkritikern und Zuschauern

mit Begeisterung aufgenommen. Er half auch, die

weit verbreitete, aber erfundene Legende zu brechen,

dass fast alle Verteidiger der Westerplatte in Aktion

getötet wurden. Tatsächlich kamen fünfzehn polnische

Soldaten ums Leben. Dies bewies auch, dass die Polen

nicht nur heldenhaft, sondern auch gut ausgebildet

und geschickt befohlen waren. Der Film war eine

Hommage an die Verteidigung von Westerplatte, des

kleinen, strategisch unbedeutenden, isolierten Außenpostens,

der für Polen zum Symbol des heldenhaften

Widerstands gegen die Deutschen wurde. Różewicz

setzte sich wieder mit den Fragen wie Verantwortung,

Pflicht oder Patriotismus auseinander, stellte sie aber

diesmal in den Kontext der Realität des deutschen

Überfall auf Polen. Zweifellos bot Westerplatte dem

Publikum die Bildern des deutsch-polnischen Krieges

von 1939 an, mit denen sich die überwiegende Mehrheit

der Polen sofort identifizieren konnte. Noch

heute, fast fünfzig Jahre später, ist es ein Kriegsfilm,

den fast alle Polen kennen und immer noch schätzen,

weil er die historische Wahrheit über die ersten Kriegstage

darstellt.

Jarosław Suchoples

Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut,

Universität Jyväskylä, Finland

64

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

urodzenia (1962). Film składał się z trzech nowel, które

pokazały wojnę oczami dzieci. Pierwsza z nich, zatytułowana

Na drodze, ukazuje klęskę Polski z perspektywy małego

chłopca. Dziecko w wojennym chaosie zgubiło swoich

rodziców, ale zaopiekował się nim żołnierz, który

z kolei zgubił swój pułk. Chłopiec i żołnierz jadą razem

wozem konnym i obserwują krajobraz coraz bardziej skażony

przez wojnę. Ostatecznie żołnierz strzela do kolumny

niemieckich czołgów i samochodów, które jadą przez las

i zostaje zabity. Chłopcu udaje się uciec, ale znów jest sam.

Krytycy filmowi docenili obraz kraju w stanie rozpadu.

Jednak reżyser nie skupił się zasadniczo na przedstawieniu

porażki, interesuje go heroizm zwykłych ludzi, którzy

zdecydowali się na beznadziejną walkę z bezlitosnym wrogiem

w beznadziejnej sytuacji.

Ostatni film Różewicza o inwazji Niemiec na Polskę,

Westerplatte (1967), jest chyba do chwili obecnej uznawany

za jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy polski film

wojenny. Różewicz skoncentrował się na szczegółowym

przedstawieniu heroicznej walki około dwustu żołnierzy,

którzy bronili polskiej placówki wojskowej usytuowanej

w gdańskim porcie, na małym półwyspie Westerplatte,

i stali się pierwszym celem niemieckiego ataku. Bronili tej

małej części Polski przez siedem dni, pomimo przytłaczającej

przewagi atakujących.

Głównym elementem strukturalnym filmu jest konflikt

między dowódcą polskiego garnizonu, majorem Henrykiem

Sucharskim, a jego zastępcą, kapitanem Franciszkiem

Dąbrowskim. Sucharski uważa, że ​walka bez perspektywy

pomocy z zewnątrz jest bezsensowna

i nieodpowiedzialna. Dąbrowski jest jednak przekonany,

że Westerplatte stanie się symbolem polskiego oporu i niezależnie

od liczby ofiar należy kontynuować walkę, nie

zważając na straty.

Film został entuzjastycznie przyjęty przez krytyków filmowych

i widzów. Pomógł także przełamać popularną, ale

nieprawdziwą legendę, że prawie wszyscy obrońcy Westerplatte

zginęli w czasie bitwy. Naprawdę poległo tylko piętnastu

polskich żołnierzy. To także uzmysławiało, że Polacy

byli nie tylko bohaterscy, ale także dobrze wyszkoleni i odpowiednio

dowodzeni. Film był hołdem dla załogi Westerplatte,

małej, strategicznie nieistotnej, odizolowanej placówki,

która dla Polaków stała się symbolem heroicznego

oporu przeciwko Niemcom. Różewicz ponownie zajął się

takimi kwestiami, jak odpowiedzialność, obowiązek czy

patriotyzm, a swoje rozważania tym razem osadził w realiach

niemieckiego ataku na Polskę. Westerplatte bez wątpienia

zawdzięczało swoją popularność zaprezentowanym

przez jego twórców obrazom wojny z Niemcami w 1939,

które były jednoznacznie rozpoznawalne dla zdecydowanej

większość Polaków. Nawet dzisiaj, prawie pięćdziesiąt

lat później, jest to film wojenny, który prawie wszyscy

w Polsce znają i cenią, ponieważ w gruncie rzeczy przedstawia

historyczną prawdę o pierwszych dniach wojny.

Don Gabriel Czesława i Ewy Petelskich (1966) był kolejną

próbą podsumowania wydarzeń września 1939, zgodnie

z oficjalnym komunistycznym rozumieniem przyczyn

klęski poniesionej przez Polskę oraz własnymi przekonaniami

reżyserów, sprzyjających władzom PRL.

Don Gabriel to groteskowa historia Gabriela Tomickiego,

profesora literatury niemieckiej i wielbiciela niemieckiej

kultury, dla którego wybuch wojny stanowi tym

większy szok. Po pierwszych nieudanych próbach zaciągnięcia

się do wojska Tomicki w końcu zostaje żołnierzem

i ma szansę wykazania się osobistą odwagą podczas

akcji wysadzenia mostu. Powstrzymuje to atak niemieckich

czołgów. Okazuje się jednak, że jednocześnie

odcina drogę odwrotu wycofujących się polskich oddziałów.

Rozzłoszczony tym generał generał wyrzuca Tomickiego

z armii, a Niemcy biorą go jako zakładnika i skazują

na śmierć.

Don Gabriel to nie tylko tragikomedia o intelektualiście

skonfrontowanym z okrucieństwem wojny. Film pokazuje

też, kto był odpowiedzialny za narastający chaos,

bolesną klęskę i upadek państwa polskiego. Kilka scen

filmu nakręcono wyraźnie po to, by poinformować o tym

publiczność. W filmie pojawia się także postać sekretarza

legendarnego prezydenta Warszawy, Stefana Starzyńskiego,

który zdecydował się nie ewakuować wraz z rządem,

lecz pozostać z mieszkańcami atakowanej przez

Niemców stolicy i koordynować jej obronę. Przesłanie jest

tutaj zupełnie jasne: gdy Niemcy zbliżali się do Warszawy,

członkowie przedwojennego polskiego rządu uciekają,

kraju bronią tylko zwykli żołnierze i zwykli ludzie, w tym

również wrogowie upadającego reżimu (socjaliści i komuniści,

co w filmie powiedziano wprost). Film potępił także

Francję i Wielką Brytanię jako wiarołomnych sojuszników

przedwojennej Polski, którzy zawiedli ją w godzinie próby,

czyli w obliczu niemieckiej napaści.

Wyjaśnienie upadku Polski, pokazane w Don Gabrielu,

w pełni odpowiadało komunistycznej interpretacji

wybuchu II wojny światowej. W swym pełnym aluzji

i metafor filmie, nawet aluzyjnie nie wspomnieli o zaatakowaniu

Polski przez Związek Radziecki. Film został

nakręcony zgodnie z obowiązującym schematem: należy

przemilczeć te wydarzenia, które w niekorzystnym świetle

stawiały ZSRR, protektora polskiego reżimu komunistycznego.

Kwestia zdrady mocarstw zachodnich, które

mimo formalnych umów i zobowiązań, nie zapewniły

polskim sojusznikom niezbędnego wsparcia wojskowego,

stała się natomiast nieodzownym elementem propagandy

komunistycznej. Jego moc polegała na tym, że odwoływał

się do prawdy mocno zakorzenionej w zbiorowej

świadomości społeczeństwa polskiego. Jednocześnie,

chociaż oczywiste było przesłanie propagandowe Don

Gabriela, film ten stał się kolejnym świadectwem tego,

że po politycznym wstrząsie 1956, wybuch II wojny światowej

stał się oficjalnie akceptowanym elementem pamięci

narodowej.

Jarosław Suchoples

Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą,

Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia

65

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Der Beginn des Zweiten Weltkriegs in polnischen

Erzählfilmen 1969-1989: Von der Stärkung der

nationalen Gefühle bis zur Aufdeckung der

Wahrheit über den deutsch-sowjetischen Angriff

Noch 25 Jahre nach dem Ende des Zweiten Weltkriegs war der Krieg

für die meisten Europäer die wichtigste Volks-Erfahrung. In den 70ern

und 80ern wurden in Polen die Kriegsjahre immer noch vor allem als

traumatisches Erlebnis empfunden, sowohl für die Leute als auch für

die ganze Nation. Der Anfang des Zweiten Weltkriegs, als Polen von

zwei totalitären Großmächten besetzt wurde – dem Deutschen Reich

und Stalins UdSSR – und vorübergehend gar von der Europakarte

verschwand, wurde von der polnischen Bevölkerung immer noch als

nationale Tragödie angesehen, was sie auch war. Trotzdem ist nach

25 Jahren, die seit 1945 vergangen sind, eine gewisse emotionale

Distanz entstanden.

In den sspäten 50ern und besonders in den 60ern wurde

der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs zum Bestandteil

des nationalen Bewusstseins, das auch von den kommunistischen

Behörden offiziell anerkannt wurde. Aufgrund

der politischen Liberalisierung von 1956 wurde der Heroismus

der einfachen Soldaten, die das nicht-kommunistische

Vorkriegs-Polen gegen die nationalsozialistische Aggression

verteidigten, nicht mehr als Tabu behandelt,

obwohl es immer noch verboten war, auf das Molotow-

Ribbentrop-Pakt zu verweisen und die sowjetische Beteiligung

an der Aggression gegen Polen zu erwähnen. Erst

in den letzten Jahren der Volksrepublik Polen konnten sich

polnische Filmemacher an dieses Thema nähern antasten.

Ab den späten 50ern und insbesondere in der zweiten

Hälfte der 60er wurde das Thema Krieg von der zunehmend

konservativ und nationalistisch gesinnten kommunistischen

Partei unter Führung von Władysław Gomułka

aus verschiedenen Gründen als nützlich erachtet. In dem

Bestreben, die kommunistische Herrschaft in den Augen

der Bevölkerung zu legitimieren, machte Gomułka den

Nationalismus zu einem wichtigen Element seiner Innenund

Außenpolitik. Nationalistische Gefühle wurden besonders

stark 1966 genutzt, als das Jahrtausend des polnischen

Staates offiziell gefeiert wurde. Dies fand nur ein

Jahr nach der Veröffentlichung des Versöhnungsbriefes

der polnischen Bischöfe an die deutschen Bischöfe statt,

der von kommunistischen Propaganda als unpatriotisch

verurteilt wurde. Nach dem Sechs-Tage-Krieg 1968, der

zum Abbruch der diplomatischen Beziehungen zwischen

dem Ostblock und Israel geführt hatte, gesellte sich noch

eine brutale antisemitische Kampagne dazu. Edward

Gierek, der 1970 Gomułka ersetzte, und zehn Jahre später,

1980, auch General Wojciech Jaruzelski appellierten

ebenfalls an nationalistische Gefühle und Nationalstolz

der Polen.

In diesem Kontext muss man den Erfolg des Films

Westerplatte von Stanisław Różewicz (1967) sehen, in

dem Verteidiger des polnischen Außenpostens im Hafen

von Danzig, wo die ersten Schüsse des Zweiten Weltkriegs

abgefeuert wurden, geehrt wurden. Westerplatte wurde

vom Publikum, von Kritikern und sogar von offiziellen

Stellen hoch gelobt und wurde zu einem Meilenstein in

der Geschichte des polnischen Films, der ein allgemein

akzeptiertes Muster für die Darstellung des Heroismus

von Soldaten, die Polen im September 1939 verteidigten,

statuierte. Von diesem Moment an war der Beginn des

Zweiten Weltkriegs, oder besser gesagt des deutschen

Überfalls auf Polen, gar ein relativ beliebtes Thema in polnischen

Spielfilmen.

Polnischer Heroismus versus Barbarei

der deutschen Angreiffer

In den Jahren 1969 bis 1989 merkt man in der Geschichte

des polnischen Kriegsfilms ein neues Element:

Foto: xxxxxxxxxxxxxxxxxx

66

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Wybuch II wojny światowej w polskich filmach

fabularnych: od wzmacniania sentymentów

narodowych po pokazanie prawdy o inwazji

niemiecko-radzieckiej (1969-1989)

25 lat po zakończeniu II wojny światowej wojna była wciąż nadal

najważniejszym wspólnym doświadczeniem większości Europejczyków.

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia czasy

wojny były nadal postrzegane w Polsce głównie jako traumatyczne

przeżycie zarówno jednostek, jak i całego narodu. Początek II wojny

światowej, kiedy to Polska została zaatakowana przez dwa wielkie

totalitarne mocarstwa, nazistowskie Niemcy i stalinowski Związek

Radziecki, i wymazana przez nie z mapy Europy, był wspominany przez

Polaków jako narodowa tragedia. Niemniej jednak w ciągu

ćwierćwiecza, które minęło od 1945, wytworzył się wobec wydarzeń

wojennych pewien dystans emocjonalny.

Dzięki liberalizacji politycznej po 1956, pod koniec lat

sześcdziesiątych ubiegłego wieku wybuch wojny stał

się elementem pamięci narodowej, oficjalnie uznawanym

także przez władze komunistyczne. Godny upamiętnienia

był też heroizm zwykłych żołnierzy, którzy bronili

Polski, choć oczywiście była to Polska przedwojenna,

czyli niekomunistyczna. Tym niemniej nie był to już temat

tabu, choć nadal nie wolno było wspominać o pakcie

niemiecko-radzieckim i udziale ZSRR w agresji na

Polskę. Dopiero w ostatnich latach rządów komunistycznych

polscy filmowcy mogli poruszyć tę kwestię.

Od późnych lat pięćdziesiątych, a zwłaszcza w drugiej

połowie lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia,

coraz bardziej konserwatywne i nacjonalistyczne kierownictwo

PRL, na czele którego stał Władysław Gomułka

zaczęło uważać temat wojny za bardzo przydatny z różńych

powodów. Wspomnienia o wojnie pomagały w legitymizacji

rządów komunistycznych w oczach Polaków.

Gomułka uczynił z nacjonalizmu ważny element swojej

polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nastroje nacjonalistyczne

zostały wykorzystane w 1966 podczas oficjalnych

obchodów tysiąclecia państwa polskiego. Miało to

miejsce zaledwie rok po opublikowaniu Listu Pojednania

biskupów polskich do biskupów niemieckich, który

został zdecydowanie potępiony przez propagandę komunistyczną.

W 1968, po arabsko-izraelskiej Wojnie Sześciodniowej,

która doprowadziła między innymi do zerwania

stosunków dyplomatycznych między państwami

bloku radzieckiego a Izraelem, w PRL zainicjowana została

brutalna kampania antysemicka. Edward Gierek,

który w 1970 zastąpił Gomułkę na stanowisku I Sekretarza

PZPR, a także stojący na czele partii i państwa od

1981 generał Wojciech Jaruzelski, również odwoływali

się do nacjonalistycznych sentymentów i polskiej dumy

narodowej.

W takiej atmosferze Stanisław Różewicz nakręcił

w roku 1967 słynny film Westerplatte, oddający cześć

obrońcom polskiej placówki wojskowej w porcie gdańskim,

gdzie padły pierwsze strzały II wojny światowej.

Obraz został doskonale przyjęty przez publiczność, krytykę,

a nawet oficjalne władze i stał się kamieniem milowym

w historii filmu polskiego. Różewicz stworzył powszechnie

przyjęty wzór, jak można i należy przedstawiać

heroizm żołnierzy broniących Polski we wrześniu 1939.

Od tego momentu wybuch wojny, czy raczej tylko niemiecka

inwazja na Polskę, stał się stosunkowo popularnym

tematem w polskich filmach fabularnych.

Polski heroizm kontra barbarzyństwo

najeźdźców

W latach 1969-1989 pojawił się nowy trend w produkcji

polskich filmów wojennych, a mianowicie opowieści

o ludzkich losach w początkowych tygodniach

wojny. Podobnie jak w filmach z wcześniejszych lat,

67

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Eine Erzählung über die einzelne Menschenschicksale.

Der Polnische Film begann die Episoden aus den ersten

Kriegswochen nachzuerzählen. Wie schon in den früher

gedrehten Filmen war der Krieg nicht nur Hauptthema,

sondern oft nur ein Vorwand für umfassendere soziale,

philosophische oder moralische Überlegungen, die gar

nicht unbedingt mit dem Krieg selbst verbunden waren.

Sie haben bereits bestehende Stereotypen, wie über den

Heroismus der polnischen Soldaten und Zivilisten zu berichten

sei, befestigt und erweitert. Die Soldaten kämpften

gegen grausame deutsche Aggressoren, die die Existenz

der gesamten Nation sowohl kollektiv als auch

individuell zerstörten.

Ein anderes neues Element, das erst jetzt angesprochen

wurde, war die Situation in den deutsch-polnischen

Grenzgebieten zu Beginn des Krieges. Es gab da Regionen,

wo die polnische Mehrheit neben einer deutschen

Minderheit zusammenlebte. In anderen Gebieten jedoch,

wie Oberschlesien, einer Industrieregion mit einheimischer

slawischer Bevölkerung, teils germanisiert, teils polonisiert,

wo nationale Identität in vielen Fällen gemischt

oder zumindest heterogen war, war die Frage der nationalen

Zugehörigkeit jedoch kompliziert und heikel.

Aleksander Ścibor-Rylski, Sąsiedzi (dt.: Nachbarn)

Paweł Komorowski, Ptaki, ptakom

(dt.: Die Vögel den Vögeln)

Janusz Kidawa, Grzeszny żywot Franciszka Buły

(dt.: Das sündhafte Leben von Franz Bula)

Kazimierz Kutz, Na straży swej stać będę

(dt.: Meine Wache werd’ ich halten)

Stanisław Jędryka, Zielone lata (dt.: Grüne Jahre)

Stanisław Jędryka, Do góry nogami (dt.: Kopfrunter)

Bohdan Poręba, Hubal

Andrzej J. Piotrowski, Zasieki (dt.: Stacheldratverhaue)

Mieczysław Waśkowski, Jeszcze słychać śpiew i

rżenie koni… (dt.: Immer noch hört ist da Gesang

und Pferdewiehern zu hören…)

Andrzej Trzos-Rastawiecki, Gdziekolwiek jesteś,

Panie Prezydencie (dt.: Egal wo Du sein magst,

Herr Präsident)

Bohdan Poręba, Złoty pociąg (dt.: Der goldene Zug)

Die Themen des deutsch-polnischen Zusammenlebens

wurden jetzt in mehreren Filmen angesprochen, wie z. B.

Sąsiedzi, einen Film von Aleksander Ścibor-Rylski (1969)

über einen erfolglosen Angriff deutscher Saboteure in

Bydgoszcz (dt.: Bromberg). Der Angriff wurde von den

polnischen Truppen, unterstützt von polnischen Stadtbewohnern,

zerschlagen, was dann beim Anfang des Kriegs

von den Deutschen blutig gerächt wurde. Ptaki, ptakom

(1976) von Paweł Komorowski erinnerte an die Verteidigung

von Katowice, an eine hauptsächlich zivile Aktion,

die nach dem raschen Rückzug der polnischen Armee aus

dieser Region statt fand. Der Film zeigte die Begeisterung

vieler Einheimischer, die den Einmarsch der deutschen

Soldaten begrüßten und dazu beitrugen, den Widerstand

der polenstreuen Verteidiger zu zerschlagen und die Verteidiger

selbst zu verfolgen. Ähnliche Tatsachen wurden

auch in einigen Abschnitten von Grzeszny żywot Franciszka

Buły von Janusz Kidawa (1980) sowie in Na straży

swej stać będę von Kazimierz Kutz (1983) thematisiert.

Im Gegensatz dazu präsentierten zwei Filme von

Stanisław Jędryka, Zielone lata (1979) und Do góry nogami

(1982), das grausame Ende der multiethnischen

Welt Schlesiens, die durch den Ausbruch des 2. Weltkriegs

zerstört wurde.

All diese Filme zeigten weniger bekannte Episoden

des Krieges und halfen, sie in allgemein akzeptierte Elemente

der polnischen nationalen Erinnerung umzuwandeln,

wie z.B. Massaker an polnischen Zivilisten in Bydgoszcz

(dt.: Bromberger Blutsonntag) oder Verteidigung

des Fallschirmturms in Katowice, angeführt von einer

Gruppe Pfadfindern. Diese Filme verstärkten das Gefühl

der deutschen Ungerechtigkeit und des Schadens, der Polen

zugefügt wurde. Sie stärkten auch die Überzeugung,

dass die Vertreibung der Deutschen aus Polen nach dem

Krieg vernünftig und gerecht gewesen ist.

Dies bedeutete jedoch nicht, dass die Filmemacher

absichtlich versuchten, den deutschfeindlichen Groll unter

den Polen aufrechtzuerhalten, oder den Behörden Argumente

liefern wollten. Sie unterstützten auch nicht die

Idee, dass eine heterogene Gesellschaft ohne nationale

Minderheiten die beste sei. Im Gegenteil, sie betonten,

dass die Multiethnizität und regionale Unterschiede wichtige

Werte gewesen sind und dass es bedauernswert ist,

dass der Krieg sie verschwinden ließ. Sie nuancierten gekonnt

die seit Oktober 1956 geltende offizielle Auslegung,

dass Polen von barbarischen deutschen Horden besetzt

wurde und alle seine Bewohner ihr Vaterland heldenhaft

verteidigten. So haben diese Filme dazu beigetragen, das

kollektive Gedächtnis der Polen nach diesem „politisch

korrekten“ Muster zu erweitern, ohne an das Tabu-Thema

der sowjetischer Invasion anzukommen.

Anders verhielt sich nur mit dem Film Hubal von Bohdan

Poręba (1973). Es ist eine wahre Geschichte einer

kleinen Einheit der polnischen Armee unter dem Kommando

von Major Henryk Dobrzański (alias Hubal), die

bis Juni 1940 gegen die Deutschen erfolgreich kämpfte.

Poręba, bekannt für seine pro-kommunistischen Ansichten

und nationalistischen Neigungen, drehte einen Film

nicht über eine militärische Niederlage, sondern über eine

unglaubliche Erfolgsgeschichte, einen Film über Heldentum.

Der Film erinnerte die Zuschauer daran, dass Polen

1939 von seinen westlichen Verbündeten betrogen wurde,

ließ jedoch die sowjetische Invasion Polens aus, die ebenfalls

Teil der wahren Geschichte Hubals war. In Porębas

Ansatz wurde der September 1939 durch Hubal erfolgreich

so präsentiert, dass die tragischen Elemente des kollektiven

Bewusstseins und Erinnerung an die Niederlage

in eine Heldengeschichte verwandelt wurden.

Zasieki (Regie Andrzej J. Piotrowski) ist der erste polnische

Film überhaupt, der die sowjetische Invasion in

Foto: xxxxxxxx

68

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

wojna była tu albo głównym tematem, albo jedynie pretekstem

do szerszych rozważań o charakterze społecznym,

filozoficznym lub moralnym, nie zawsze z bezpośrednio

z nią związanych. Wzmocnieniu uległ już

istniejący stereotyp heroizmu polskich żołnierzy i cywilów.

Polacy walczyli z okrutnym niemieckim najeźdźcą,

niszczącym byt narodu i życie jednostek.

Jednym z nowych elementów w filmach z tego okresu

było prezentowanie sytuacji panującej na polsko-niemieckim

pograniczu. Dość łatwo można było budować narrację

w odniesieniu do terenów, gdzie polska większość

współistniała z mniejszością niemiecką. Jednak na innych

obszarach, jak na przykład na Górnym Śląsku,

w przemysłowym regionie, zamieszkałym przez rdzenną

ludność słowiańską, częściowo zgermanizowaną, częściowo

zaś spolonizowaną, gdzie tożsamość etniczna

była niejednorodna, a kwestia przynależności narodowej

była znacznie bardziej skomplikowana niż gdzie indziej.

Aleksander Ścibor-Rylski, Sąsiedzi

Paweł Komorowski, Ptaki, ptakom

Janusz Kidawa, Grzeszny żywot Franciszka Buły

Kazimierz Kutz, Na straży swej stać będę

Stanisław Jędryka, Zielone lata

Stanisław Jędryka, Do góry nogami

Bohdan Poręba, Hubal

Andrzej J. Piotrowski, Zasieki

Mieczysław Waśkowski, Jeszcze słychać śpiew

i rżenie koni…

Andrzej Trzos-Rastawiecki, Gdziekolwiek jesteś,

Panie Prezydencie

Bohdan Poręba, Złoty pociąg

Sąsiedzi Aleksandra Ścibor-Rylskiego z roku 1969,

to film o nieudanym ataku niemieckich sabotażystów

w Bydgoszczy. Atak został udaremniony przez polskie

wojsko, wspierane przez mieszkańców miasta, co stało

się następnie powodem krwawej zemsty Niemców.

Ptaki, ptakom, film Pawła Komorowskiego z 1976

roku, przypomniał próbę obrony Katowic. Podjęta głównie

przez cywilów, miała ona miejsce w pierwszych dniach

września 1939, już po wycofaniu się polskich oddziałów

wojskowych. Z kolei niemieccy mieszkańcy miasta z entuzjazmem

powitali wkraczające wojsko niemieckie i pomogli

złamać opór obrońców lojalnych wobec Polski.

O podobnej sytuacji wspominają również Kidawa

w Grzesznym życiu Franciszka Buły (1980) i Kazimierz

Kutz w filmie Na straży swej stać będę (1983). Natomiast

w dwóch filmach Stanisława Jędryki, Zielone lata

z 1979 roku i Do góry nogami z roku 1982, wojna stanie

się okrutnym końcem wieloetnicznego świata, jakim był

przedwojenny Śląsk.

Nie należy jednak sądzić, że twórcy tych filmów

chcieli podsycać nastroje antyniemieckie lub podsuwali

władzy stosowne ku temu argumenty. Nie chodziło też

bynajmniej o to, by udowodnić, że najlepsze jest społeczeństwo

bez mniejszości narodowych. Przeciwnie, re-

żyserzy wyraźnie podkreślali, że etniczny i regionalny

koloryt to cenne wartości, ale zostały bezpowrotnie utracone

w wyniku wojny. Filmy te wprowadziły pewne niuanse

do oficjalnej narracji, która od roku 1956 głosiła,

że Polskę zaatakowały hordy barbarzyńców niemieckich,

a wszyscy jej mieszkańcy jak jeden mąż bohatersko bronili

jej przed najazdem. Filmy te przyczyniły się do poszerzenia

zbiorowej pamięci Polaków, mimo wciąż obowiązującego

„politycznie poprawnego” wzorca, w którym

nie było miejsca na wspominanie o agresji radzieckiej.

Inaczej było z filmem Hubal Bohdana Poręby z 1973.

Jest to historia małego oddziału polskiej armii, dowodzonego

przez majora Henryka Dobrzańskiego (pseudonim

Hubal), który walczył z Niemcami aż do czerwca 1940.

Poręba, znany ze swoich prokomunistycznych poglądów i

nacjonalistycznych skłonności, nakręcił film nie o klęsce

militarnej, ale uwieńczoną niewiarygodnym sukcesem historię

o bohaterstwie. Film przypomniał widzom, że

w 1939 Polskę zdradzili jej zachodni sojusznicy, pominął

jednak radziecką inwazję na Polskę, która też była elementem

prawdziwej historii Hubala. W ujęciu Poręby wrzesień

1939, za sprawą Hubala, przedstawiony został w taki sposób,

by przekształcić związane z nim tragiczne elementy

zbiorowej świadomości i pamięci w bohaterską opowieść,

czego temu reżyserowi w zasadzie udało się dokonać.

Zasieki w reżyserii Andrzeja J. Piotrowskiego były

pierwszym filmem, w którym epizodycznie pojawia się

sowiecka inwazja na Polskę we wrześniu 1939 r. Jest to

opowieść o trzech polskich żołnierzach z 1. Dywizji Tadeusza

Kościuszki, utworzonej pod patronatem radzieckim

w 1943 w ZSRR. W przeddzień jej pierwszej bitwy,

pod Lenino na Białorusi, otrzymują rozkaz wytyczenia

przejścia przez zasieki. Dwóch z nich było także żołnierzami

we wrześniu 1939. Po klęsce Polski podzielili los

innych Polaków z terenów okupowanych przez Związek

Radziecki. Inwazja sowiecka została w filmie pokazana

w kilku realistycznych scenach. To zapewne tłumaczy,

dlaczego Zasieki musiały czekać na debiut do Gdańskiego

Festiwalu Filmowego w 1981, a na dystrybucję do

1983. Mimo to film nie jest pamiętany.

Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni…, film Mieczysława

Waśkowskiego z 1971, również ukazuje oczywisty

heroizm polskich żołnierzy. Był to film zaadresowany do

młodych ludzi, którzy powinni się zainteresować tragicznymi

doświadczeniami wojennymi ich przodków, z których

ci mogli być jednak dumni. Film z 1978 Gdziekolwiek

jesteś, Panie Prezydencie w reżyserii Andrzeja

Trzosa-Rastawieckiego przedstawił los prezydenta Warszawy,

Stefana Starzyńskiego. We wrześniu 1939 Starzyński

zorganizował obronę stolicy. Po kapitulacji Warszawy

został przez Niemców aresztowany i potajemnie

stracony. Film Złoty pociąg z 1986, to kolejny film Bohdana

Poręby, tym razem w koprodukcji polsko-rumuńskiej.

To w zasadzie film przygodowy, przedstawiający

udaną ewakuację złota należącego do Banku Polskiego

z Warszawy do Rumunii, a później dalej na Zachód.

69

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Polen im September 1939 direkt anspricht. Der Film handelt

von drei polnischen Soldaten der 1. Tadeusz

Kościuszko-Division, die 1943 in Sowjetunion entstanden

ist. Die Division befindet sich in Belarus. Drei Soldaten

bekommen Befehle, am Vortag der Schlacht von

Lenino, für die Infanterie Pfade durch Staheldrahtverhaue

zu legen. Lenino war der erste Schlacht der Division

in ihren siegesreichen Weg nach Berlin – sie war in kommunistischen

Polen stets gefeiert. Zwei von den Soldaten

nahmen im September 1939 auch schon an den Kämpfen

der Polnischen Armee im Osten Polens teil. Nach der Niederlage

Polens teilten sie das Schicksal ihrer Landsleute

aus den von der Sowjetunion besetzten Gebieten. Die sowjetische

Invasion wurde in einigen realistischen Szenen

nachgestellt. Die erklären, warum der Film bis 1981 auf

sein Debüt warten musste. Der Vertrieb folgte noch zwei

Jahre später. Interessanterweise ist der Film heute so gut

wie vergessen.

Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni… ist ein Film von

Mieczysław Waśkowski aus dem Jahr 1971. Auch er zeigt

das offensichtliche Heldentum der polnischen Soldaten

und weckt das Interesse der jüngeren Generation an der

tragischen, aber stolzen Kriegserfahrung ihrer Vorfahren.

Ein Film von 1978, Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie,

unter der Regie von Andrzej Trzos-Rastawiecki, zeigte

das Schicksal des Warschauer Bürgermeisters Stefan

Starzyński. Im September 1939, als die Deutschen die

Stadt belagerten, organisierte er die Verteidigung der polnischen

Hauptstadt. Er wurde nach der Niederlage Warschaus

von der Gestapo festgenommen und heimlich hingerichtet.

Złoty pociąg, 1986 von Poręba, in

polnisch-rumänischer Koproduktion gedreht, ist eigentlich

ein Aktion- und Abenteuerfilm, der die erfolgreiche

Evakuierung des Goldes aus polnischen Bankdepots von

Warschau nach Rumänien und später nach Großbritannien

zeigt.

Trotzdem begeisterte keiner dieser Filme - vielleicht

mit Ausnahme von Westerplatte - das Publikum so sehr

wie Hubal. Dieser Film hat zum ersten Mal dazu geführt,

dass Millionen Polen sehr stolz auf ihre tapferen Nationalsoldaten

waren, die 1939 ihr Vaterland verteidigten.

Neue, alte und neu-alte Elemente

des Erzählens

Janusz Nasfeter, Moja wojna, moja miłość

(dt.: Mein Krieg, meine Liebe)

Ewa i Czesław Petelscy, Urodziny młodego warszawiaka

(dt.: Geburtstage eines jungen Warschauers)

Wojciech Solarz, Zbójnicka droga (dt.: TV-Reihe Die

Dritte Grenze, Teil 1) – Der Räuberweg

Janusz Morgenstern, Misja specjalna (TV-Reihe

Polnische Wege, Teil 1) – dt.: Die Sondermission

Zbigniew Chmielewski, Operacja Himmler (dt.:

Operation Himmler)

Roman Wionczek, Sekret Enigmy (dt.: Geheimniss

von Enigma)

Roman Wionczek, Przed burzą (dt.: Vor dem Gewitter)

Tadeusz Chmielewski, Jak rozpętałem drugą wojnę

światową (dt.: Wie ich den 2. WK entfesselte)

Ewa Kruk, Hotel Palace

Paweł Komorowski, Czerwone i białe (dt.: Rot und Weiss)

Waldemar Podgórski, Romans z intruzem (dt.:

Begegnung mit einem ungebetenen Gast)

Ewa i Czesław Petelscy, Kim jest ten człowiek?

(TV-Reihe Unser Mann, Teil 7) – dt.: Wer ist dieser Mann?

Paweł Pitera, Na kłopoty… Bednarski

(dt.: Probleme…? Dann Bednarski)

Andrzej Wajda, Kronika wypadków miłosnych

(dt.: Chronik der Liebesunfälle)

In den 70ern und 80ern war es schon ohne jedwede

Hindernisse möglich in den polnischen Filmen das Thema

des Septembers 1939 zu präsentieren. Man betrachtete

es jedoch vor allem in den Kategorie der persönlichen Erlebnisse.

Der September 1939 ist eine Zeit demütigender

Niederlagen und des Chaos, polnische Soldaten sind besiegt

durch technische Überlegenheit der Deutschen.

Wenn sie Glück hatten, dh nicht von grausamen Feinden

in ihrem besetzten Land getötet, eingesperrt, deportiert

oder terrorisiert wurden, flohen sie über die Grenze in ein

neutrales Land wie Ungarn oder Rumänien, wo sie jedoch

meistens interniert wurden, da diese beiden Länder doch

Deutscheverbündete waren.

Man erweiterte also die Betrachtensweisen, die schon

in solchen Filmen wie Ptaki ptakom, Sąsiedzi, aber auch

Wolne miasto, Lotna oder Don Gabriel angewandt wurden.

Der September 1939 ist schon ein fester Bestandteil

des kollektiven Bewusstseins der Polen geworden. Dies

war zum Teil auf Spielfilme zurückzuführen, die die persönlichen

Erfahrungen der Teilnehmer an den tragischen

Ereignissen von 1939, die noch lebten, bestätigten und

dem Massenpublikum vorstellten. Es wurde auch teilweise

aus den Schlussfolgerungen von Historikern gezogen, die

den Verlauf des deutschen Überfall analysierten. Daher

haben neue Filme wie Trzecia granica oder der beliebte

Film Polskie drogi dem polnischen kollektiven Gedächtnis

in Bezug auf die ersten Tage und Wochen des Zweiten

Weltkriegs keine neuen Elemente hinzugefügt.

Operacja Himmler von Zbigniew Chmielewski wurde

1979 speziell zum 40. Jahrestag der deutschen Überfall

gedreht. Es ging um den wahren Fall der sog. Gleiwitzer

Provokation am 31. August 1939: Einen angeblich polnischen

Angriff auf den deutschen Radiosender, der den

deutschen Angriff auf Polen rechtfertigen sollte. Der Film

bestätigte erneut die Grausamkeit der Deutschen und

kümmerte sich somit wenig um die Unrichtigkeiten der

Handlung. Tatsächlich wurde der Angriff nicht von einer

ganzen Gruppe von Saboteuren aus Deutschland in polnischen

Uniformen durchgeführt, sondern nur von wenigen

Personen, die als Mitglieder der paramilitärischen

Organisation der oberschlesischen Aufständischen charakterisiert

waren. Die Leiche eines von den Aufständischen,

Franciszek Honiok, der in deutschen Teil Schle-

70

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Niemniej jednak żaden z tych filmów – z wyjątkiem

być może Westerplatte – nie wzbudził tyle entuzjazmu

ze strony publiczności, co Hubal. Był to pierwszy film,

który sprawił, że miliony Polaków poczuły się naprawdę

dumne z postawy swoich dzielnych żołnierzy, broniących

ojczyzny w 1939.

Nowe, dawne i nowe-dawne elementy

narracji

Janusz Nasfeter, Moja wojna, moja miłość

Ewa i Czesław Petelscy, Urodziny młodego

warszawiaka

Wojciech Solarz, Zbójnicka droga (serial Trzecia

granica, odc. 1)

Janusz Morgenstern, Misja specjalna (serial Polskie

drogi, odc. 1)

Zbigniew Chmielewski, Operacja Himmler

Roman Wionczek, Sekret Enigmy

Roman Wionczek, Przed burzą

Tadeusz Chmielewski, Jak rozpętałem drugą wojnę

światową

Ewa Kruk, Hotel Palace

Paweł Komorowski, Czerwone i białe

Waldemar Podgórski, Romans z intruzem

Ewa i Czesław Petelscy, Kim jest ten człowiek?

(serial Nasz człowiek, odc. 7)

Paweł Pitera, Na kłopoty… Bednarski

Andrzej Wajda, Kronika wypadków miłosnych

Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych

XX wieku polscy filmowcy już całkiem swobodnie

poruszali temat wybuchu II wojny światowej. Traktowali

go jednak przede wszystkim w kategoriach osobistego,

jednostkowego doświadczenia. Polska znajduje się w stanie

całkowitej klęski i chaosu, czemu nie są w stanie zapobiec

ani wysiłki żołnierzy, ani ludności cywilnej ze

względu na przewagą techniczną Niemców. Jeśli bohaterowie

mają szczęście i uda się im uniknąć śmierci, niewoli

czy deportowania, uciekają przez granicę do państw

neutralnych, takich jak Węgry czy Rumunia, gdzie zostają

internowani. Motywy te pojawiały się już zresztą

wcześniej, nie tylko w takich filmach jak Ptaki ptakom

czy Sąsiedzi, lecz również w Wolnym mieście, Lotnej

i Don Gabrielu. W owym okresie wrzesień 1939 był już

nie tylko pełnoprawnym elementem zbiorowej świadomości

Polaków, ale także tematem, do którego często odwoływali

się twórcy, a także badacze w ich dociekaniach,

dotyczących przeszłości i jej wpływu na terażniejszość.

Nowe filmy, nawet tak popularne jak Polskie drogi, nie

poszerzyły więc już ukształtowanego obrazu września

1939 i stosunku do niego.

Operacja Himmler Chmielewskiego z 1979 roku, film

o prowokacji niemieckiej w Gliwicach 31 sierpnia 1939,

został nakręcony specjalnie na 40. rocznicę niemieckiej

napaści na Polskę i potwierdził powszechne w Polsce

przekonanie o okrutnej naturze Niemców. Przesłanie

było tak oczywiste, że nikt nie zwracał uwagi na takie

szczegóły, jak na przykład to, że w rzeczywistości ataku

dokonał nie cały oddział przybyłych z Niemiec sabotażystów

przebranych w polskie mundury, ale zaledwie

kilku ludzi ucharakteryzowanych na członków organizacji

paramilitarnej powstańców górnośląskich. Ciało

zamordowanego przez SS Franciszka Honioka, mieszkającego

po niemieckiej stronie granicy śląskiego powstańca,

miało stanowić dowód, że to Polacy zaatakowali

gliwicką radiostację. Wydawałoby się, że to bez

znaczenia, jednak dla polskiej publiczności ważne było

to, że prowokacji dokonali Niemcy przebrani w mundury

polskiej armii – co akurat nie było prawdą – ponieważ

polski mundur wojskowy był powszechnie szanowanym

symbolem niepodległości. Po raz kolejny artysta utwierdzał

widza w słusznym skądinąd przeświadczeniu, że

w 1939 Polska została zaatakowana przez bezwzględnego

i brutalnego wroga, który posługiwał się nie tylko

okrucieństwem, lecz również kłamstwem. Film odwoływał

się do obecnych w polskiej pamięci zbiorowej nieprawdziwych

szczegółów historii gliwickiej prowokacji,

chociaż zapewne twórcy filmu nie zdawali sobie z tego

nawet sprawy.

W 1979 Roman Wionczek przedstawił w Sekrecie

Enigmy historię trzech kryptologów z Polskiego Biura

Szyfrów, którzy przed II wojną światową złamali niemiecki

kod wojskowy i przekazali wyniki swej pracy zachodnim

sojusznikom. Film pokazał ich losy podczas

wojny, przy czym znaczące były sceny rozgrywające się

we wrześniu 1939. Pracownicy Biura zostali ewakuowani

przez Rumunię do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii.

Nie wszyscy tam dotarli, ale kilku dołączyło do brytyjskich

kolegów, pracujących w biurze łamania kodów

w Bletchley Park. W filmie tym Wionczek, opierając się

na starannie wybranych faktach, udowadniał, że Polska

została zdradzona przez zachodnich sojuszników.

Warto też pamiętać o tym, że Wionczek był także reżyserem

serialu Teatru Telewizji Polskiej Przed burzą

(1977) o dyplomatycznych negocjacjach od marca do

września 1939. Przesłanie propagandowe filmu było jasne:

rząd przedwojennej Polski popełnił fatalną pomyłkę,

polegając na sojuszach z Francją i Wielką Brytanią. Kolejnym

krytycznym błędem było odrzucenie radzieckiej

propozycji pomocy wojskowej, a więc odmówienie Armii

Czerwonej prawa wkroczenia na terytorium Polski.

Autorzy próbowali też przekonać widzów o tym, że zawarcie

przez Stalina paktu z Hitlerem należy postrzegać

jako krok, mający zapewnić bezpieczeństwo Związkowi

Radzieckiemu, wymuszony przez wrogi stosunek Francji,

Wielkiej Brytanii i Polski do ZSRR.

W Sekrecie Enigmy przypomniano, że kilka tygodni

przed niemiecką inwazją Polacy przekazali Francji i Wielkiej

Brytanii dwa egzemplarze niemieckiego urządzenia

szyfrującego Enigma, ale kiedy Polska została zaatakowana

we wrześniu 1939 żaden z jej zachodnich sojuszników

nie udzielił jej pomocy wojskowej, choć obydwa

mocarstwa z tego właśnie powodu wypowiedziały Niem-

71

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

siens lebte, sollte beweisen, dass es die Polen waren, die

den Radiosender Gliwice angriffen. Auf den ersten Blick

ist dieser Unterschied ohne Belang. Polen wollten glauben,

obwohl es nicht wahr war, dass es deutsche Saboteure

waren, die polnische Armeeuniformen trugen. Die

polnische Uniform war ein hoch angesehenes Symbol

polnischer Unabhängigkeit. Die Ereignisse und der Film

lieferten einen weiteren Beweis, dass Polen 1939 von einem

skrupellosen und brutalen Feind überfallen wurde,

der auch von Lügen keinen Halt machte. Der Film bezog

sich auf falsche Details der Geschichte der Gliwitzer-Provokation

im polnischen kollektiven Gedächtnis,

obwohl die Filmemacher es wahrscheinlich nicht einmal

realisiert hatten.

1979 drehte Roman Wionczek Sekret Enigmy, einen

Kriegsfilm über drei Kryptologen des polnischen Geheimdienstes,

die vor dem Zweiten Weltkrieg den deutschen

Militär-Enigma-Code entziffert haben. Die Polen informierten

darüber Frankreich und England und überliessen

die Ergebnisse ihrer Arbeit dem britischen Büro im Bletchley

Park. Der Film zeigte das Schicksal dieser drei Mathematiker

während des Krieges und somit fasste auch

die Ereignisse von 1939 um. Zivilangestellte des Büros

wurden über Rumänien nach Frankreich und später nach

Großbritannien evakuiert. Nicht alle sind angekommen,

aber einige hatten das Glück und konnten sich den Kollegen

von Bletchley Park anschließen. In diesem Film bewies

Wionczek anhand sorgfältig ausgewählter Fakten,

dass Polen von westlichen Verbündeten verraten wurde.

Man darf nicht vergessen, dass Wionczek auch Regisseur

der Fernsehserie Przed burzą (1977) über die diplomatischen

Verhandlungen von März bis September 1939,

war. Die Propagandabotschaft dieses Films war eindeutig:

Die polnische Regierung vertraute fälschlicherweise

auf Allianzen mit Frankreich und Großbritannien. Ein

weiterer kritischer Fehler Polens war die Ablehnung des

sowjetischen Vorschlags militärischer Hilfe gegen die

Deutschen und somit auch Verweigerung der Roten Armee

des Rechts, das polnische Territorium zu betreten.

Schließlich versuchten die Autoren das Publikum zu

überzeugen, dass der Pakt zwischen Hitler und Stalin eine

Selbstverteidigungsmaßnahme der Sowjetunion war, die

durch die feindliche Haltung Frankreichs, Großbritanniens

und Polens gegenüber den Sowjets erzwungen wurde.

In Sekret Enigmy verwendete Wionczek geschickt die

Kombination mehrerer wahren Fakten, um das polnische

Publikum daran zu erinnern, dass Polen zum Beginn des

Zweiten Weltkriegs von seinen westlichen Verbündeten

mehrfach verraten wurde. Auch wenn die Polen Frankreich

und Großbritannien schon vor dem Kriegsbeginn

mit Enigma-Entschlüsselung versorgt haben, im September

1939 leistete keiner ihrer westlichen Verbündeten militärische

Hilfe, obwohl doch der deutsche Angriff der

wahre Grund der Kriegserklärungen seitens beider Staaten

war. Dies wurde im Film mehrfach erwähnt. Trotzdem

halfen polnische Kryptologen bis zum Ende des Zweiten

Weltkriegs mit, die deutschen Geheimcodes zu knacken,

und waren maßgeblich am Sieg über die Nazis beteiligt.

Dies aber schrieb sich der britische Geheimdienst während

des Krieges und auch später alle Verdienste zu, und

die Rolle der Polen wurde von den Briten nie erwähnt (dies

geschah erst viele Jahre nach dem Fall des Eisernen Vorhangs).

Der Film berührte die äußerst sensible Seite des

polnischen Nationalstolzes: Den Verrat an Polen und das

Ausnutzen des Einsatzes der polnischen Helden durch ihre

französischen und britischen Verbündeten. Aber auch in

diesem Film hat der Regisseur das Thema der Aggression

der UdSSR gegen Polen nicht angesprochen. Interessanterweise

entsprachen die im Film erwähnten Fakten der

Wahrheit. Manipuliert waren lediglich die den Zuschauern

vorgelegte Schlussfolgerungen: Die Polen hätten den westlichen

Mächten nicht vertrauen dürfen, was unmißverständlich

zu weiterer Frage führte, wer sich nämlich während

des Zweiten Weltkriegs als wahrer Freund und

Verbündeter Polens herausstellte und auf wen sich die Polen

damals und in Zukunft verlassen sollten? Die unausgesprochene,

aber ganz klare Antwort lautete: Die Sowjetunion!

Solche diskrete Manipulationen, die über den Inhalt

des Films hinausgingen, sowie mehr oder weniger direkte

Verweise oder nur Anspielungen auf Assoziationen, Ängste

und Stereotypen, die historisch in der polnischen Gesellschaft

verwurzelt waren oder unbequeme Tatsachen versteckten

(sowjetische Aggression), waren charakteristisch

für Filmgeschichten über den September 1939 aus der Zeit

der Polnischen Volksrepublik. Die Schöpfer dieser Art von

Produktionen, wie z.B. Roman Wionczek, unterstützten

die kommunistischen Autoritäten oft freiwillig und bewusst.

1969 drehte Tadeusz Chmielewski die Komödie Jak

rozpętałem drugą wojnę światową. Der Filmprotagonist,

Privat Franciszek Dolas, ist überzeugt, dass er den Krieg

verursacht hat, indem er an die Deutschen auf einen Grenzbahnhof

geschossen hat. Dolas versucht, seinen Fehler zu

korrigieren, indem er in mehreren Ländern Europas und

Nordafrikas tapfer gegen Deutschland kämpft. Hotel Palace

(1977) von Ewa Kruk und Czerwone i białe (1975)

von Paweł Komorowski sind Filme, die sich ebenfalls, obwohl

diesmal in einer nichtkomischen Konvention, mit dem

individuellen Schicksal der Polen während des Krieges befassen.

Czerwone i białe erweitert die Zeitperspektive und

umfasst sowohl beide Kriege als auch die Zwischenkriegszeit.

Der Film ist eine Art Allegorie, die die komplizierte,

konfliktreiche, tragische Geschichte Polens darstellt.

Das Psychodrama Romans z intruzem (1984) von Waldemar

Podgórski handelt von einem deutschen Deserteur,

der Ende August 1939 versuchte, die Polen vor einem bevorstehenden

Überfall zu warnen. Ein polnischer Geheimdienstler

erkennt, dass dieser unerwartete Gast in deutscher

Uniform kein Lügner oder Saboteur ist. Seine

Bemühungen, die deutschen Pläne für einen überraschenden

Angriff zu vereiteln, blieben jedoch erfolglos. Der Ausbruch

des Krieges beendet auch eine in die Vorkriegsrealität

eingebettete Spionagegeschichte. Kim jest ten człowiek?

72

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

com wojnę. Zostało to kilkakrotnie wspomniane w filmie.

Ponadto zwrócono uwagę na to, że polscy kryptolodzy

do końca II wojny światowej pomagali w łamaniu niemieckich

szyfrów i odegrali znaczącą rolę w zwycięstwie

nad nazistami. Mimo to podczas wojny, jak i później brytyjski

wywiad sobie przypisał wszystkie zasługi na tym

polu, a rola Polaków nigdy nie została przez Brytyjczyków

wspomniana (stało się to dopiero wiele lat po upadku

żelanej kurtyny). Film poruszył wyjątkowo wrażliwą

strunę polskiej dumy narodowej – zdrady Polski i wykorzystania

polskich bohaterów przez ich francuskich i brytyjskich

sojuszników. Jednak i w tym filmie reżyser nie

poruszył tematu agresji ZSRR na Polskę. Co ciekawe,

fakty przywołane w Sekrecie Enigmy odpowiadały prawdzie.

Natomiast wnioski zaprezentowane widzom – Polacy

nie powinni byli ufać mocarstwom zachodnim – miały

w oczywisty sposób doprowadzić do postawienia sobie

przez nich pytania o to, kto w czasie II wojny światowej

okazał się prawdziwym przyjacielem i sojusznikiem Polski

i na kim Polacy powinni byli polegać wtedy i w przyszłości?

Niewypowiedziana wprost, aczkolwiek zupełnie

jasna odpowiedź – Związek Radziecki – miała narzucać

się sama. Tego rodzaju dyskretne manipulacje, wykraczające

poza treść filmu, jak również mniej lub bardziej bezpośrednie

odniesienia lub tylko aluzje odnoszące się do

historycznie zakorzenionych w polskim społeczeństwie

skojarzeń, obaw i stereotypów albo ukrywanie niewygodnych

faktów (agresja radziecka), były charakterystyczne

dla filmowych opowieści na temat września 1939 roku

z czasów PRL-u. Twórcy tego typu produkcji, jak na przykład

wspomniany już Roman Wionczek, często dobrowolnie

i świadomie popierali władze komunistyczne.

W 1969 Tadeusz Chmielewski nakręcił komedię Jak

rozpętałem drugą wojnę światową. Jej głównym bohaterem

jest szeregowiec Franciszek Dolas, przekonany,

że to on wywołał wojnę, strzelając do Niemców na przygranicznej

stacji kolejowym. Dolas próbuje naprawić

swój błąd, dzielnie walcząc z Niemcami w kilku krajach

Europy i Afryce Północnej. Również Hotel Palace (1977)

Ewy Kruk oraz Czerwone i białe (1975) Pawła Komorowskiego

to filmy zajmujące się, w niekomediowej konwencji,

indywidualnymi losami Polaków podczas wojny.

Czerwone i białe poszerza zresztą ogólnie przyjętą perspektywę

czasową i obejmuje obie wojny oraz okres międzywojenny.

Film jest rodzajem alegorii, przedstawiającej

skomplikowane, pełne konfliktów, tragiczne dzieje

Polski.

Dramat psychologiczny Romans z intruzem (1984)

Waldemara Podgórskiego to historia niemieckiego dezertera,

który pod koniec sierpnia 1939 próbował ostrzec Polaków

przed nadciągającą napaścią. Polski oficer wywiadu

uznaje, że ten nieoczekiwany gość ubrany w niemiecki

mundur nie jest kłamcą ani sabotażystą. Jednak jego starania,

mające na celu pokrzyżowanie niemieckich planów

dokonania zaskakującego ataku spełzły na niczym. Wybuchem

wojny kończy się też historia szpiegowska osadzona

w przedwojennej rzeczywistości Kim jest ten człowiek?

(1984, Ewa i Czesław Petelscy). Z kolei popularny polski

serial kryminalny Na kłopoty… Bednarski (1986, Paweł

Pitera), to historia polskiego prywatnego detektywa

w przedwojennym Wolnym Mieście Gdańsku, który czasami

współpracuje z polskim wywiadem wojskowym. Jego

ostatni odcinek kończą pierwsze strzały niemieckich napastników,

atakujących Westerplatte.

Okres przed wybuchem wojny i jej wybuch określają

też ramy czasowe Kroniki wypadków miłosnych (1985)

Andrzeja Wajdy, filmu którego scenariusz powstał według

powieści Tadeusza Konwickiego. Jest to historia miłosna

dwojga nastolatków, którzy właśnie kończą szkołę

średnią. Wiosną 1939 roku Witek zakochuje się w Alinie,

córce pułkownika Wojska Polskiego. Młodzi planują

wspólne życie, ucieczkę po maturze. Ale Witek nie zdał

egzaminów, a Alina ma wyjechać za granicę. Spotykają

się po raz ostatni na brzegu rzeki, zostają kochankami,

a następnie próbują popełnić samobójstwo, zażywając

środki nasenne. Nie umierają jednak, a tylko zasypiają.

Wczesnym wczesnym rankiem budzą ich syreny i huk

pierwszych bomb zrzuconych przez niemieckie samoloty.

Wojna na zawsze ich rozdzieli.

Kronika wypadków miłosnych nie była pierwszym

filmem Wajdy o początku II wojny światowej. Najsłynniejszym

jego filmem o tym okresie była oczywiście

Lotna, nakręcona w 1959. Wymowa obu filmów jest identyczna,

miniony czas przedstawiony został nostalgicznie

i poetycko, a przedwojenna Polska jawi się jako niewinny

raj. W połowie lat osiemdziesiątych minionego stulecia

taki idealistyczny wizerunek przedwojennej Polski był

już do przyjęcia dla władz, zaprzątniętych ważniejszymi

sprawami, przede wszystkim gwałtownym pogorszeniem

się sytuacji gospodarczej i bankructwem systemu komunistycznego.

Ostatnie lata przed upadkiem

komunizmu

Andrzej Domalik, Schodami w górę, schodami w dół

Henryk Kluba, Gwiazda Piołun

Zbigniew Kuźmiński, Gdańsk 39

Jacek Butrymowicz, Virtuti

Czesław Petelski, Gorzka miłość

W 1985 Michaił Gorbaczow został przywódcą radzieckiej

partii komunistycznej. Polityka głasnosti i pieriestrojki

oznaczała więcej niż tylko pozytywne zmiany

w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym

Związku Radzieckiego i jego satelitów, stając się również

sygnałem do rozpoczęcia otwartej dyskusji o przeszłości.

Rozpoczął się też wtedy demontaż systemu komunistycznego.

W Polsce naukowcy oraz ludzie kultury mogli

wreszcie publicznie poruszać takie tematy, jak zbrodnie

radzieckie popełnione podczas II wojny światowej, terror

okresu stalinowskiego, współpraca ZSRR z III Rzeszą

w 1939, która doprowadziła do zagłady Polski. Stopniowo

tematy te przestały być tabu w życiu publicznym.

73

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

(1984 Ewa und Czesław Petelscy). Die beliebte polnische

Krimiserie Na kłopoty… Bednarski (1986 von Paweł Pitera)

ist die Geschichte eines polnischen Privatdetektivs in

der Vorkriegszeit, der in der Freien Stadt Danzig agiert, der

manchmal mit polnischen Geheimdiensten zusammenarbeitet.

Die letzte Folge der Reihe endet mit den ersten

Schüsse des deutschen Angriffs auf die Westerplatte.

Die Zeit vor dem Ausbruch des Krieges und der Ausbruch

selbst bilden auch den Zeitrahmen des Films Kronika

wypadków miłosnych (1985) von Andrzej Wajda, nach dem

Roman von Tadeusz Konwicki. Es ist eine Liebesgeschichte

von zwei Jugendlichen, die gerade die Obereschule beenden.

Im Frühjahr 1939 verliebt sich Witek in Alina, Tochter

eines polnischen Oberst. Junge Menschen planen ein gemeinsames

Leben; nach dem Abschlussprüfung wollen sie

fliehen. Aber Witek hat die Prüfungen nicht bestanden und

Alina wird von der Familie ins Ausland geschickt. Sie treffen

sich zum letzten Mal am Flussufer, werden Liebhaber

und versuchen dann, mit Schlaftabletten Selbstmord zu begehen.

Sie sterben jedoch nicht, sondern schlafen nur ein.

Am frühen Morgen werden sie von Sirenen geweckt und

das Dröhnen der ersten von deutschen Flugzeugen abgeworfenen

Bomben. Der Krieg wird sie für immer trennen.

Kronika wypadków miłosnych war nicht Wajdas erster

Film über den Beginn des Zweiten Weltkriegs. Sein

berühmtester Film über diese Zeit war natürlich Lotna,

der schon 1959 gedreht wurde. Die Aussprache beider

Filme ist identisch. Die vergangene Zeit wurde nostalgisch

und poetisch dargestellt, und das Vorkriegspolen erscheint

als Paradies der Unschuldigkeit. In der Mitte der

achtziger Jahre des letzten Jahrhunderts war ein solches

idealistisches Bild des Vorkriegspolens für die Behörden

bereits akzeptabel, da es in der politischen Wirklichkeit

um wichtigere Fragen ging, vor allem um die rasche Verschlechterung

der wirtschaftlichen Lage Polens und den

Bankrott des kommunistischen Systems.

Letzte Jahre bevor der Kommunismus

unterging

Andrzej Domalik, Schodami w górę, schodami w dół

(dt.: Treppen hoch, Treppen runter...)

Czesław Petelski, Gorzka miłość (dt.: Bittere Liebe)

Im Jahr 1985 wurde Michail Gorbatschow der Führer

der sowjetischen kommunistischen Partei. Die Politik von

Glasnost und Perestroika bedeutete mehr als nur positive

Veränderungen im politischen, wirtschaftlichen und sozialen

Leben der Sowjetunion und ihrer Satelliten und

wurde auch zum Signal für eine offene Diskussion über

die Vergangenheit. Der Abbau des kommunistischen Systems

begann. In Polen konnten Wissenschaftler und Kulturschaffende

endlich öffentlich über Themen diskutieren,

wie sowjetische Verbrechen während des Kriegs, der Terror

der stalinistischen Zeit und die Zusammenarbeit der

UdSSR mit dem Dritten Reich im Jahr 1939, allesamt Ereignisse,

die zur Zerstörung Polens 1939 führten. Allmählich

hörten sie auf, im öffentlichen Leben Tabu zu sein.

In den letzten zehn Jahren der kommunistischen Herrschaft

haben die Polen nur sieben Filme gedreht, in denen

der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs thematisiert wurde.

Fünf davon hat man 1988-1989 geschaffen, zwei bereits

besprochene – Złoty Pociąg und die letzte Folge der Reihe

Na kłopoty… Bednarski im Jahre 1986.

Schodami w górę, schodami w dół von Andrzej Domalik

zeigt den Ausbruch des Krieges als das Ende der

Welt. Zumindest haben Avantgarde-Künstler dies so empfunden.

Allerdings bezogen sich nur die anderen vier

Filme von 1988-1989 auf die sowjetische Invasion in Polen,

obwohl keiner von ihnen ausschließlich diesem

Thema gewidmet war.

Gorzka miłość von Czesław Petelski ist eine retrospektive

Geschichte, die von Hanna Powiłańska, Protagonistin

des Films, erzählt wird. Hanna erinnert sich an ihre

unglückliche Kriegsliebe. Im breiteren Kontext handelt es

sich um die Geschichte einer in polnischen Ostgebieten,

Kresy genannt (Grezngebiete) lebenden polnischen Familie.

Die Helden überleben zuerst die sowjetische (1939-

1941) und dann die deutsche (1941-1944) Besatzung.

1944 fällt dort die Rote Armee wieder ein. Wenn der Krieg

endet, müssen die Powiłańscy, wenn sie nicht willig sind

in Sowjet Union zu bleiben, wie viele Polen, ihre Heimat

verlassen und nach Westen in die sogenannten „Wiedergewonenen

Gebiete“ Polens ziehen (dh. in die Teile Polens,

die vor dem Krieg Deutschland gehörten).

Polnische Filme, die in den letzten Jahren der Volksrepublik

Polen gedreht wurden und sich mit dem Ausbruch

des Zweiten Weltkriegs befassten, zeigen natürlich die bisher

bekannten Motive, aber es gibt auch neue. Man erinnert

sich immer noch an die schmerzhafte Erfahrung, die

der Ausbruch des Krieges war, und daran, dass es das Ende

der bekannten Welt war und den Verlust der Unabhängigkeit

Polens bedeutete. Ein wichtiges Filmthema ist das

Chaos, das nach dem deutschen Angriff und der militärischen

Niederlage herrschte. Ein wichtiger Faden ist das

individuelle Schicksal der Zivilbevölkerung, die der brutalen

Gewalt des Angreiffers ausgeliefert war. Immer häufiger

wird das Thema aufgenommen, dass Polen im September

1939 nicht nur von Hitlers Deutschland angegriffen

wurde, sondern auch von Stalins Sowjet Union. Trotzdem

in keinem der 1988-1989 gedrehten Filme wird diese Tragödie

der doppelten Invasion als ein Thema für sich behandelt.

Es scheint, dass man noch Angst hat, das frontal

und konfrontativ zu präsentieren. Der Grund dafür könnte

die allgemeine Unsicherheit sein. Man wusste noch nicht,

wie sich die Realität des neuen, demokratischen Polens in

diesem entscheidenden Moment wirklich gestalten wird.

Deshalb waren viele, nicht nur Filmregisseure in 1989,

nicht sicher, ob bereits die Zeit für diese Art offene Diskussion

gekommen ist, um darüber zu diskutieren, was im

September 1939 geschah.

Jarosław Suchoples

Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut,

Universität Jyväskylä, Finland

74

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

W ostatniej dekadzie rządów komunistycznych Polacy

zrealizowali zaledwie siedem filmów poruszających

temat wybuchu II wojny światowej. Pięć z nich powstało

w latach 1988-1989, a dwa, omówione już – Złoty Pociąg

i ostatni odcinek serialu Na kłopoty… Bednarski

w 1986.

Schodami w górę, schodami w dół Andrzeja Domalika

ukazuje wybuch wojny jako koniec świata. Tak przynajmniej

odbrali to wydarzenie awangardowi artyści. Natomiast

jedynie cztery pozostałe filmy z lat 1988-1989

nawiązywały do radzieckiej inwazji na Polskę, chociaż żaden

z nich nie był poświęcony wyłącznie temu tematowi.

Film Gwiazda Piołun, nakręcony przez Henryka

Klubę według powieści Władysława Terleckiego, pokazuje

ostatnie dni życia Stanisława Ignacego Witkiewicza

czyli Witkacego – poety, dramaturga, pisarza, malarza,

fotografa i filozofa. Po wybuchu wojny Witkacy i jego kochanka

Czesława Oknińska opuścili Warszawę wraz

z niezliczoną rzeszą uchodźców, próbujących uciec przed

chaosem wojny i niemieckim okrucieństwem. Oboje docierają

do małego miasteczka we wschodniej Polsce,

gdzie 17 września dowiadują się, że na Polskę napadł

Związek Radziecki. Kochankowie popełniają samobójstwo,

które ona jednak przeżyje. Film miał wymowę historyczno-symboliczną.

Osoba Witkacego łączy Gwiazdę

Piołun ze Schodami w górę, schodami w dół. Można nawet

powiedzieć, że obraz Kluby jest kontynuacją filmu

Domalika. Oba opowiadają historię współczesnego artysty,

popełniającego samobójstwo na początku wojny.

Gdańsk 39 to czteroodcinkowy serial telewizyjny

wyreżyserowany przez Zbigniewa Kuźmińskiego, przedstawiający

losy Paterków, polskiej rodziny mieszkającej

w Wolnym Mieście Gdańsku. Ramy czasowe filmu to

okres pełnych napięcia tygodni, poprzedzających niemiecką

napaść i pierwsze godziny wojny. Gdańsk 39

stworzył całkiem nowy obraz początku II wojny światowej

w dziejach filmu polskiego. Losy rodziny Paterków,

Polaków mieszkających przed wojną w Gdańsku,

przypominają, że z punktu widzenia władz PRL w ogóle

nie istniał problem Polaków żyjących przed wojną w

Wolnym Mieście Gdańsku. Mimo że miasto to było teoretycznie

wielonarodowe, to po jego aneksji przez

Niemcy wielu obywateli polskich, aby przeżyć, musiało

zarejestrować się jako Niemcy. W rezultacie wielu z nich

powołano do służby w Wehrmachcie i walczyło na frontach

II wojny światowej z przeciwnikami III Rzeszy. Natomiast

w 1945, gdy Armia Czerwona splądrowała,

a następnie całkowicie zniszczyła miasto, ucierpieli również

gdańscy Polacy, mordowani i gwałceni tak samo,

jak ich w większości niemieccy sąsiedzi. Ze wspomnianych

powodów ci z polskich mieszkańców Gdańska, którym

udało się przeżyć radzieckie “wyzwolenie”,

w oczach komunistów stanowili podejrzany politycznie

i w zasadzie niepożądany element.

W ostatnim odcinku Gdańska 39, Godzina Ypsylon,

jest mowa o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Po raz pierwszy

w polskim filmie mówi się tu o tym, że był to traktat wymierzony

przeciwko Polsce. Film Kuźmińskiego nie pozostawiał

wątpliwości, że również gdańscy Polacy, a nie tylko żołnierze

na Westerplatte czy obrońcy Poczty Polskiej, od

samego początku II wojny światowej walczyli z niemieckim

najeźdźcą. Co więcej, byli jednymi z jej pierwszych ofiar.

Virtuti Jacka Butrymowicza to realistyczny obraz

Polski we wrześniu 1939. Dowódca oddziałów saperów,

porucznik Jerzy Brejer, wraz ze swoimi żołnierzami

próbuje, mimo braku łączności i zapasów,

w całkowitym chaosie wypełnić otrzymane rozkazy.

Okazuje się to jednak misją niemożliwą do zrealizowania

ze względu na panujące warunki. Pojmany podczas

potyczki żołnierz niemiecki informuje ich, że Polska

została również zaatakowana przez Związek

Radziecki, w co Brejer nie chce uwierzyć. Wprawdzie

jego oddział odnajduje w końcu swoją dywizję,

z którą stracił wcześniej kontakt, ale udało się mu to

w chwili, gdy ta poddała się Niemcom.

Gorzka miłość Czesława Petelskiego, to retrospektywna

historia opowiedziana przez bohaterkę filmu,

Hannę Powiłańską, wspominającą nieszczęśliwą wojenną

miłość. Jest to w szerszym kontekście historia

polskiej rodziny mieszkającej na Kresach. Bohaterowie

przeżywają okupację radziecką (1939-1941), niemiecką

(1941-1944) i ponowne wkroczenie Armii

Czerwonej w roku 1944. Gdy wojna się kończy, Powiłańscy,

podobnie jak wielu Polaków z dawnych

wschodnich terenów Polski, nie chcąc pozostać

w ZSRR, muszą je opuścić i przenieść się na zachód,

na tak zwane ziemie odzyskane.

Polskie filmy zrealizowane w ostatnich latach PRL,

poruszające temat wybuchu II wojny światowej,

przedstawiają oczywiście znane już wcześniej motywy,

ale pojawiają się też i nowe. Wciąż wspomina

się bolesne doświadczenie, jakim był sam wybuch

wojny, oznaczający koniec znanego świata i utratę

niepodległości. Ważnym tematem filmowym jest

chaos, jaki zapanował po niemieckiej napaści i militarna

klęska. Istotnym wątkiem są indywidualne losy

cywilów, wydanych na pastwę brutalnej przemocy.

Powszechną prawdą staje się fakt inwazji sowieckiej.

Niemniej jednak w żadnym z filmów nakręconych

w latach 1988-1989 tragedia Polski zniszczonej we

wrześniu 1939 r. przez podwójną inwazję – z zachodu

i ze wschodu – nie została potraktowana całościowo.

Wydaje się, że przyczyną mogła być niepewność twórców

co do tego, jak w tym przełomowym momencie

naprawdę ukształtuje się rzeczywistość nowej, demokratycznej

Polski. Dlatego wielu artystów, nie tylko

reżyserów filmowych, nie było pewnych w 1989 roku,

czy nadszedł już czas na otwartą dyskusję o tym, co

stało się we wrześniu roku 1939.

Jarosław Suchoples

Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą,

Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia

75

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Ausbruch des Zweiten Weltkriegs in polnischen

Spielfilmen: vom Zerfall des kommunistischen

Systems 1989 bis 2013

Im Jahr 1989 fanden in Polen infolge eines zwischen dem kommunistischen

Regime und den Vertretern der demokratischen

Opposition zustande gekommenen Kompromisses (des sog. Runden

Tisches) die ersten teilweise freien Wahlen zum Sejm und Senat statt.

Der überwältigende Sieg der Opposition führte zur Wahl von Tadeusz

Mazowiecki zum ersten nicht-kommunistischen Regierungschef in

diesem wichtigen Staat des Ostblocks. Die kommunistische Herrschaft

in Polen näherte sich dem Ende, symbolisch äußerte es sich in

Änderung des offiziellen, Ende der 50er Jahre des XX Jahrhunderts

eingeführten, Namens des polnischen Staates am 31.12.1989. Laut

Beschluss des Polnischen Sejm wurde der bisherige Name

„Volksrepublik Polen“ durch den traditionsreichen Namen „Republik

Polen“ ersetzt.

Im Jahr 1989 fanden in Polen infolge eines zwischen

dem kom-munistischen Regime und den Vertretern der

demokratischen Opposition zustande gekommenen

Kompromisses (des sog. Runden Tisches) die ersten teilweise

freien Wahlen zum Sejm und Senat statt. Der überwältigende

Sieg der Opposition führte zur Wahl von Tadeusz

Mazowiecki zum ersten nicht-kommunistischen

Regierungschef in diesem wichtigen Staat des Ostblocks.

Die kommunistische Herrschaft in Polen näherte sich

dem Ende, symbolisch äußerte es sich in Änderung des

offiziellen, Ende der 50er Jahre des XX Jahrhunderts eingeführten,

Namens des polnischen Staates am 31.12.1989.

Laut Beschluss des Polnischen Sejm wurde der bisherige

Name „Volksrepublik Polen“ durch den traditionsreichen

Namen „Republik Polen“ ersetzt.

Die im Jahre 1989 angefangenen Reformen betrafen

sämtliche Lebensbereiche: das Politik- und Wirtschaftssystem

sowie Kultur und Kunst. Der Zerfall des Kommunismus

hatte sowohl einen positiven als auch einen negativen

Einfluss auf die Kulturschaffenden. Einerseits

erschwerten die neuen Realitäten der kürzlich eingeführten

Marktwirtschaft die Realisierung von künstlerischen

Initiativen, die hohe finanzielle Mittel erforderten; dies

betraf insbesondere die Theater- und Filmindustrie. Andererseits

bedeutete das Ende des autoritären Systems

ein Ende von politischen und ideologischen Einschränkungen.

Angesichts dieser Veränderungen wurde es möglich,

neue Themen sowie Stoffe, die bis jetzt von Schriftstellern

und Künstlern aus politischen Gründen in ihrer

Werken nicht thematisiert werden durften, zu erforschen.

Zu diesen äußerst empfindlichen Themen gehörte zweifelsohne

der gemeinsame deutsch-sowjetische Überfall auf

Polen im September 1939. Nach 1945 wurde der Kriegsanfang

zu einem wichtigen Sujet für Schriftsteller, Dichter

und Vertreter der visuellen Künste, die ihre eigenen Erfahrungen

oder Erlebnisse, die mit der Niederlage Polens zusammenhingen,

schilderten und in einem breiten Kontext

erörterten. Diese Werke trugen wesentlich zur Gestaltung

des kollektiven Gedächtnisses der Polen bei. Die Regierenden

setzten dennoch ganz klare Grenzen, ihre Sichtweise

entschied darüber, was über September 1939, als die Invasion

der vereinigten Kräfte des Dritten Reiches und der Sowjetunion

der Existenz der II Polnischen Republik ein Ende

setzte, offiziell gesagt werden durfte.

Das obengenannte Tabu bezog sich auf sämtliche Formen

des öffentlichen Vertretens von Ansichten (nicht nur

die, die mit künstlerischen Aktivitäten zusammenhingen)

und das ganze Spektrum von Fragen, die für jede Gesellschaft

und jedes Volk wichtig sind. Kunstformen, die sich

76

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Polskie filmy fabularne na temat wybuchu

drugiej wojny światowej w okresie od upadku

komunizmu w roku 1989 do roku 2013

W wyniku zawartego w roku 1989 pomiędzy reżimem komunistycznym

i przedstawicielami demokratycznej opozycji kompromisu (tzw.

Okrągłego Stołu) doszło w Polsce do pierwszych wolnych wyborów do

sejmu i senatu. Przytłaczające zwycięstwo opozycji doprowadziło do

wyboru Tadeusza Mazowieckiego na pierwszego niekomunistycznego

premiera w centralnym państwie Bloku Wschodniego. Panowanie

komunistów w Polsce dobiegało końca. Symbolicznie potwierdzone

zostało to 31.12.1989 r., kiedy Sejm zastąpił dotychczasową nazwę

polskiego państwa z Polskiej Republiki Ludowej (PRL) na mającą długą

tradycję nazwę Rzeczpospolita Polska (RP).

Rozpoczęte w 1989 r. reformy obejmowały wszystkie

zakresy życia: system polityczny i gospodarkę, kulturę

i sztukę. Upadek komunizmu miał zarówno pozytywny

jak i negatywny wpływ na sytuację ludzi kultury.

Z jednej strony, realia nowo tworzonej gospodarki rynkowej

utrudniały inicjatywy artystyczne, których realizacja

była kosztowna, w szczególności miało to odniesienie

do teatru lub filmu. Z drugiej strony koniec systemu autorytarnego

oznaczał koniec ograniczeń politycznych

i ideologicznych. Pojawiły się nowe tematy.

Jednym z takich drażliwych tematów był wspólny

napad faszystowskich Niemiec oraz wojsk radzieckich

na Polskę we wrześniu 1939 r. W dziecięcioleciach powojennych

rozpoczęcie drugiej wojny światowej stało

się ważnym motywem dla pisarzy, poetów i reprezentantów

sztuk wizualnych, którzy w swoich pracach

przedstawiali własne doświadczenia lub aspekty związane

z porażką Polski. Dzieła te stały się częścią polskiej

pamięci narodowej. Pomimo to władza wyznaczyła

niepodważalne granice, jej punkt widzenia decydował

o tym, co może zostać powiedziane publicznie o wrześniu

1939, w którym wspólna agresja faszystowskich

Niemiec i Związku Radzieckiego doprowadziła do

końca polskiej niepodległości.

Wyżej wspomniane tabu dotyczyły wszystkich form

publicznego wyrażania poglądów, zarówno form artystycznych

jak i całego spektrum kwestii istotnych dla każdego

społeczeństwa i narodu. Sztuka skierowana do masowego

odbioru, najpowszechniejsze elementy kultury

– teatr i film poddana była ostrej kontroli ze strony władzy.

Dopiero upadek systemu komunistycznego w Polsce

i usunięcie prewencyjnej cenzury doprowadziły do zniesienia

tych charakterystycznych dla wszystkich totalitarnych

lub też autorytarnych państw ograniczeń.

Zmiany w społeczeństwie polskim, które nastąpiły na

końcu lat osiemdziesiątych, znalazły swoje odzwierciedlenie

w filmach. Dopiero teraz można było przedstawiać

bez żadnych ograniczeń wszelkie aspekty rozpoczęcia

drugiej wojny światowej w filmie fabularnym. Proces ten

miał charakter ewolucyjny i zajął trochę czasu. Lecz

twórcy filmów nie podlegali dłużej żadnym ograniczeniom,

odważali się poruszać tematy bardzo niewygodne.

Na ich podejście miały wpływ różne czynniki: wzrastający

dystans czasowy roku 1989, nieunikniona strata powabu

zakazanego owocu w znaczeniu tematów, które były

przemilczane podczas systemu komunistycznego oraz

zmiana pokolenia.

W roku 1989 publiczność zobaczyła cztery polskie

filmy opowiadające po raz pierwszy o wydarzeniach września

1939: Gwiazda Piołun (1988, Henryka Kluby),

czwarty i ostatni epizod serialu telewizyjnego Gdańsk 39

(Godzina Ypsylon) w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego,

Virtuti Jacka Butrymowicza oraz Gorzką Miłość Czesława

Petelskiego – filmy, które powstały co prawda w okresie

przejściowym pomiędzy upadkiem komunizmu i wejściem

w życie demokracji, lecz zrealizowane były za czasów panowania

partii komunistycznej. Ich wspólnym mianownikiem

jest stosunek do agresji sowieckiej, która została

w nich pokazana w sposób ostrożny, marginalny. Ta

77

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

an ein Massenpublikum richteten – Theater und Filmwurden

einer besonders strengen Kontrolle seitens der

Regierenden unterzogen. Erst der Zerfall des kommunistischen

Systems in Polen 1989 und die Aufhebung der

Zensur setzten den für alle totalitären oder autoritären

Staaten charakteristischen Einschränkungen ein Ende.

Die Ende der 80er Jahre des XX Jahrhunderts stattfindenden

Veränderungen in der polnischen Gesellschaft

wurden auch in polnischen Spielfilmen widerspieglt. Erst

jetzt durften die Filmemacher sämtliche Aspekte des Ausbruchs

des Zweiten Weltkriegs in polnischen Spielfilmen

uneingeschränkt zeigen. Die Einstellung der Regisseure

zur Präsentation von Themen, die früher für die kommunistischen

Machthaber unbequem und aus diesen Grund

aus der öffentlichen Debatte ausgeschlossen waren, änderte

sich nicht ab sofort. Dieser Prozess hatte einen evolutionären

Charakter und nahm einige Zeit in Anspruch.

Beeinflusst wurde er durch mehrere Faktoren, die wichtigste

Rolle spielten dabei: der wachsende Zeitabstand

aus der Perspektive des Jahres 1989 und der unvermeidliche

Verlust der Verlockung durch die früher verbotene,

jetzt allgemein vorrätige verbotene Frucht im Sinne der

unter Kommunismus verschwiegenen Themen. Im Laufe

der Zeit spielte der stattfindende Generationswechsel

ebenfalls eine immer größere Rolle.

1989 sahen Zuschauer vier polnische Filme, die sich

zum ersten Mal mit den Ereignissen des Septembers 1939

beschäftigten: Gwiazda Piołun (1988 von Henryk

Kluba), die vierte und letzte Episode der Fernsehserie

Gdańsk 39 (Godzina Ypsylon) in Regie von Zbigniew

Kuźmiński, Virtuti von Jacek Butrymowicz oraz Gorzka

Miłość von Czesław Petelski. Diese Filme kamen zwar in

der Übergangsperiode zwischen dem Zerfall des Kommunismus

und der Einführung der Demokratie in die Kinos,

sie wurden dennoch während der Herrschaft der kommunistischen

Partei gedreht. Ihr gemeinsamer Nenner war

die wahrnehmbare Erwähnung des sowjetischen Angriffs

auf Polen, auch wenn der Einmarsch der Roten Armee

häufig nur vorsichtig, am Rande, erwähnt wurde. Diese

Vorsicht zeugte von einer Unsicherheit, die aus einer

schwer einschätzbaren Richtung der Entwicklung der Innenpolitik

resultierte. Darüber hinaus war sie typisch für

die damals (in den Jahren 1988-1989) immer noch herrschende

politische Korrektheit und Autozensur. Erwähnenswert

ist dabei die Tatsache, dass Główny Urząd Kontroli

Publikacji i Widowisk (Hauptamt für Kontrolle von

Publikationen und Vorstellungen) erst 1990 aufgelöst

wurde. Ein zusätzliches Problem für die Filmemacher bestand

darin, dass sie nach der Aufhebung von politischen

Beschränkungen und herrschenden Tabus auf entsprechend

geeignete Drehbücher warten mussten.

Die Tatsache, dass in dem ersten Vierteljahrhundert

der post-kommunistischen Ära nur einige wenige Filme

polnischer Regisseure sich auf September 1939 im Kontext

der während der kommunistischen Regierung zum

absoluten Tabu erklärter sowjetischer Invasion auf Polen

bezogen, ist erstaunlich. Zu den neuen Themen gehörten

nicht nur der Kriegsanfang und der sowjetische Überfall

auf polnisches Territorium, sondern auch: die Polnische

Exilregierung und ihre Armeen in Frankreich und Großbritannien,

Widerstand gegen die Deutschen, Warschauer

Aufstand, Holocaust sowie die nicht immer heldenhaften,

sondern auch verbrecherischen Taten der Roten Armee

und der Sowjets während der Befreiung Polens von

der deutschen Besatzung. Es war selbstverständlich, dass

die bildhafte Darstellung von Fakten, die mit dem Kriegsausbruch

und den ersten Wochen des II Weltkriegs zusammenhingen,

weder für Filmemacher noch für Zuschauer,

die Bilder der polnischen Niederlage mit eigenen

traumatischen Erfahrungen bzw. mit den Erlebnissen ihrer

Eltern und Großeltern asoziierten, angenehm war. Andererseits

erforderte realistische Darstellung der Ereignisse

des Septembers 1939 einen großen finanziellen

Aufwand, interessante Drehbücher und frische Ideen. Nur

dadurch konnte man die an im Westen (vor allem in den

USA), später auch in der Sowjetunion und in Russland

entstandenen Filme und ihre spektakuläre Darstellung

des Krieges gewöhnten jungen Zuschauer erreichen.

In den 90ern des vergangenen Jahrhunderts, während

des ersten Jahrzehnts nach dem Fall des Kommunismus,

war die polnische Filmindustrie auf derartige Herausforderungen

nicht vorbereitet – weder in finanzieller noch in

organisatorischer, geschweige denn intellektueller Hinsicht.

Die Gesellschaft war auf historische Debatten über

das, was wirklich während des Zweiten Weltkrieges in Polen

geschah, ebenfalls noch nicht vorbereitet. Das beste

Beispiel dafür ist die Veröffentlichung des kontroversen

Buches Sąsiedzi von Jan T. Gross. Die Publikation zündete

eine nationale, vieldimensionale und hitzige (manchmal

sehr heftige) Diskussion über das Kriegsgeschehen

auf dem polnischen Gebiet. Gross schrieb über das Töten

von jüdischer Bevölkerung durch Polen in der kleinen

Stadt von Jedwabne im Jahr 1941 und bediente dabei soziologischer

Methoden, die für historische Untersuchungen

nicht immer ein geeignetes Mittel sind. Sein Buch

führte dennoch zu einem partiellen Umdenken über die

Sichtweise der bis jetzt in Polen allgemein geltenden Version

der Vergangenheit, laut der das Verhalten der polnischen

Bevölkerung während des Krieges eindeutig heldenhaft

und frei von unrühmlichen Episoden war.

Die Tatsache, dass der sowjetische Angriff auf Polen

nach dem Fall des Kommunismus nicht häufiger als der

deutsche Überfall auf das Land von den polnischen Filmemachern

thematisiert wurde, ist ein Paradox. Nach

Aufhebung politischer Verbote erschienen viele Bücher,

Erinnerungen, Dokumentarfilme, Presseartikel und Radio-

und Fernsehsendungen über das Schicksal des 1939

78

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

ostrożność była oznaką niepewności dotyczącej okresu

trwania i kierunku rozwoju politycznej sytuacji, ponadto

była typowa dla political correctness, która w latach 1988-

1989 ciągle jeszcze obowiązywała. Zapewne twórcy filmowi

nie mogli również natychmiast po zniesieniu politycznych

ograniczeń i tabu znaleźć odpowiednich

scenariuszy. Ocena, czy te lub też inne czynniki lub ich

suma wpłynęły na zachowanie twórców polskich filmów

w późnych latach osiemdziesiątych.

Niemniej jednak zastanawiający jest fakt, że w erze

postkomunistycznej, w ciągu ostatnich 25 lat, tylko nieliczne

filmy polskich reżyserów mówiły o wrześniu 1939 r.

w aspekcie będącej w okresie rządów komunistycznych

absolutnym tabu sowieckiej agresji na Polskę, zaś z tych

filmów tylko kilka powstało w Polsce. Nowe tematy dotyczyły

nie tylko rozpoczęcia wojny i wtargnięcia Armii

Czerwonej, lecz również: polskiego rządu na emigracji

oraz jego armii we Francji i Wielkiej Brytanii, antyniemieckiego

Ruchu Oporu, Powstania Warszawskiego, Holokaustu,

czynów Armii Czerwonej i Sowietów podczas

wyzwalania Polski. Widoczny staje się fakt, że obrazowe

przedstawienie tego aspektu początku wojny było nieprzyjemne

zarówno z punktu widzenia twórcy jak i widza.

Z drugiej strony, przedstawienie na nowo tych aspektów

wymagało dużych nakładów, interesujących

scenariuszy i świeżych pomysłów, które pomogłyby zainteresować

tą tematyką młodsze pokolenie, przyzwyczajone

do amerykańskich filmów wojennych i ich spektakularnej

prezentacji wojny.

W latach dziewięćdziesiątych, podczas pierwszego

dziesięciolecia politycznych i ekonomicznych przemian

w Polsce, polski przemysł filmowy nie był przygotowany

do tego rodzaju wyzwania – zarówno w sensie finansowym

i organizacyjnym oraz intelektualnym. Społeczeństwo

nie było przygotowane na poważne historyczne debaty

o tym, co właściwie wydarzyło się w Polsce podczas

drugiej wojny światowej. Najlepszym odzwierciedleniem

tej sytuacji jest publikacja kontrowersyjnej książki Sąsiedzi

Jana T. Grossa. Publikacja ta wznieciła obejmującą

cały kraj, wielowymiarową i zagorzałą dyskusję na temat

polskiej historii wojennej. Pisząc o zbrodni dokonanej

przez polskich mieszkańców małego miasteczka Jedwabne

na mieszkańcach pochodzenia żydowskiego

w roku 1941, Gross posłużył się metodami z zakresu socjologii.

Jego książka doprowadziła do częściowej zmiany

sposobu myślenia na obowiązującą do tej pory w Polsce,

ogólnie zaakceptowaną bohaterską wersję wojny.

Paradoksem jest fakt, że po upadku komunizmu

sprawa sowieckiej agresji dorównała tematyce niemieckiej

agresji, nawet jeżeli tego przyczyny różniły się.

Kiedy zniesiono polityczne restrykcje, powstało wiele

książek, wspomnień, filmów dokumentarnych, artykułów

prasowych oraz programów telewizyjnych i radiowych

o losie wschodniej połowy kraju zaatakowanego

przez Związek Radziecki oraz sowieckim okrucieństwie

wobec Polaków. Powstały pomniki upamiętniające te

wydarzenia, cmentarze ofiar (w Polsce, lecz również

w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, w miejscach, w których

polska ludność cywilna i żołnierze zostali straceni przes

radziecką służbę bezpieczeństwa i Armię Czerwoną),

kolejne rocznice napadu Związku Radzieckiego na Polskę,

17 września 1939 r. były oficjalnie obchodzone

z udziałem najwyższych władz politycznych, wojskowych

i kościelnych. W latach 1988-1989 twórcy Gwiazdy

Piołun, Gdańsk 39, Viruti czy też Gorzkiej Miłości mogli

nadal twierdzić, że dokonali rzeczy niemożliwej i zasmakowali

zakazanego owocu. Później ta interpretacja

przestała być aktualna, dotyczyło to również widzów.

Ofiary Sowietów były teraz świętowane i upamiętniane

przy akceptacji i udziale polityków, co więcej, tworzenienie

filmów fabularnych na temat agresji sowieckiej

mogło być odbierane jako oportunizm. Ogólnie mówiąc

twórcy filmów byli bardziej zainteresowani tematami innymi

niż druga wojna światowa oraz niemiecki i sowiecki

najazd na Polskę. Minęło kilka lat zanim powrócili

do polskiej historii jako inspiracji. W rezultacie,

w ciągu 25 lat pomiędzy 1989 i 2013, polscy reżyserzy

nakręcili tylko kilka filmów nawiązujących do tragicznego

wybuchu drugiej wojny światowej. Były to:

Korczak Andrzeja Wajdy

Europa, Europa Agnieszki Holland

Wszystko co najważniejsze Roberta Glińskiego

Deborah Ryszarda Brylskiego.

Korczak Andrzeja Wajdy jest filmem o polsko-żydowskim

pedagogu i wychowawcy, doktorze Januszu Korczaku.

Był on znany jako bezkompromisowy obrońca

godności dziecka i autor słynnych książek dla młodych

czytelników. Korczak założył dom sierot dla żydowskich

dzieci, w krórym z sukcesem wprowadzał w życie swoje

pedagogiczne rozwiązania. Pomimo całkowitej asymilacji,

stał się przedmiotem antysemickich ataków ze strony

prawicowych ekstremistów. Podczas okupacji niemieckiej

jego dom sierot został przeniesiony do warszawskiego

getta. Korczak starał się ochronić swój dom sierot

i zorganizować dzieciom w miarę normalne życie.

Kilkakrotnie proponowano mu opuszczenie getta, on za

każdym razem odmawiał. Ostatecznie w sierpniu 1942

wszystkie dzieci zabrane zostały do obozu zagłady

w Treblince i zagazowane. Zarówno Korczak jak i kilku

innych dorosłych poniósł śmierć w obozie. W krótkiej

scenie pokazującej upadek Warszawy we wrześniu 1939

film pokazuje Korczaka, doktora medycyny, zmobilizowanego

i oczekującego na udział w obronie miasta. Jest

on ubrany w mundur polskiego majora i pomaga zwykłym

żołnierzom rannym na ulicy podczas niemieckich

nalotów. Lecz oczywiście wojna we wrześniu 1939 nie

była niczym w porównaniu z potwornym życiem w getcie,

które skończyło się brutalną zagładą jego żydowskich

mieszkańców.

79

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

durch die Sowjetunion überfallenen östlichen Teils des

Landes und die durch die der Sowjets begangenen Greueltaten

an Polen. Es entstanden Erinnerungsdenkmäler,

Friedhöfe der Opfer (in Polen sowie in Russland, Weißrussland,

der Ukraine, an Orten, wo polnische Bürger

durch das sowjetische NKWD und die Rote Armee hingerichtet

wurden). Man gedachte öffentlich der Jahrestage

des sowjetischen Einmarschs in Polen am 17. September

1939, an den Feierlichkeiten nahmen die höchsten

Vertreter der Politik, des Militärs und der Kirche teil.

1988/1989 durften die Macher von Gwiazda Piołun,

Gdańsk 39, Virtuti oder Gorzka Miłość immer noch behaupten,

dass sie durch Erinnerung an die Wahrheit über

den Ribbentrop-Molotow Pakt und das Ereignis vom 17.

September 1939 eine verbotene Frucht gekostet bzw. etwas

gemacht haben, was früher nicht möglich war. Später

verlor diese Thematik auch für die Zuschauer an Attraktivität.

Das Drehen von Spielfilmen über den

sowjetischen Einmarsch in Polen konnte vielmehr als politisch

motivierter Opportunismus ausgelegt werden, da

die sowjetischen Opfer inzwischen zur Genüge geehrt

wurden, man gedachte sie mit dem Segen und im Beisein

von Politikern. Allgemein betrachtet interessierten sich

die Filmemacher in dem erwähnten Zeitraum mehr für

andere Themen als die Geschichte des Zweiten Weltkriegs

und die deutsche und sowjetische Aggression. Es dauerte

viele Jahre, bis einige von ihnen sich entschlossen haben,

zu der polnischen Geschichte sowie September 1939 als

einer Inspirationsquelle zurückzukehren.

Als Ergebnis drehten die polnischen Regisseure während

der 25 Jahre zwischen 1989 und 2013 nur einige wenige

Spielfilme über die tragischen Ereignisse, die mit

dem Ausbruch des Zweiten Weltkrieges zusammenhingen,

darunter:

Korczak von Andrzej Wajda

Hitlerjunge Salomon von Agnieszka Holland

Wszystko co najważniejsze von Robert Gliński

Deborah von Ryszard Brylski.

Korczak von Andrzej Wajda erzählt von dem polnischjüdischen

Pädagogen und Erzieher, Dr. Janusz Korczak.

Er machte sich einen Namen als kompromissloser Verteidiger

der Würde von Kindern und Autor bekannter Bücher

für jüngere Leser. Korczak gründete ein Waisenhaus

für jüdische Kinder, in dem er erfolgreich seine pädagogischen

Ideen umsetzte. Ungeachtet seiner totalen Assimilation

wurde er zum Ziel antisemitischer Angriffe seitens

der extrem rechtsgerichteten polnischen Bürger.

Während der deutschen Besatzung wurde sein Waisenhaus

ins Warschauer Ghetto umgesiedelt. Dort versuchte

Korczak seine Anstalt zu schützen und ein relativ normales

Leben für die Kinder zu organisieren. Man schlug

ihm einige Male vor, das Ghetto zu verlassen, Korczak

weigerte sich jedesmal. Letztendlich wurden alle Kinder

aus seiner Einrichtung im August 1942 ins Treblinka-Todeslager

gebracht und vergast, auch Korczak und einige

weitere Erwachsenen, die im Waisenhaus arbeiteten, wurden

im Lager getötet. In einer kurzen Szene, die eine tragische

Episode aus der heldenhaften Verteidigung Warschaus

zeigt, hilft Korczak (vom Beruf Arzt) als Major

der Reserve den während eines deutschen Luftangriffs

verwundeten Soldaten auf den Straßen der Hauptstadt.

Es ist selbstverständlich, dass September 1939 dem Vergleich

mit dem Schrecken des Lebens im Ghetto, das mit

der rücksichtslosen Ausrottung dessen Bewohner gipfelte,

nicht standhält.

Ein weiterer Film, der sich u. A. mit dem Ausbruch

des Zweiten Weltkriegs auseinandersetzt, ist eine französisch-deutsch-polnische

Koproduktion in Regie von Agnieszka

Holland, Hitlerjunge Salomon. Das Drehbuch

basiert auf einer wahren Geschichte von Salomon Perel,

einem in jüdischer Familie in Deutschland geborenen

Teenager. 1938 entscheiden sich seine durch Repressalien

an jüdischer Bevölkerung im Dritten Reich erschrockenen

Eltern für den Umzug nach Polen. Nach dem Kriegsausbruch

befehlen sie ihren beiden Söhnen, nach Osten

zu flüchten, um der deutschen Besatzung zu entgehen.

Leider verliert Salomon im September 1939 im dem nach

der Niederlage entstandenen Chaos Kontakt zu seinem

Bruder. Nach Ende der Kriegshandlungen wird er zu einem

einsamen junger Mann, der in einem sowjetischen

Waisenhaus auf dem von der Roten Armee besetzten polnischen

Gebiet kommunistischer Indoktrination unterzogen

wird. Nach dem Ausbruch des deutsch-sowjetischen

Konflikts 1941 und dem Einmarsch der Wehrmacht

ist Salomon gezwungen, seine jüdische Identität zu verstecken.

Er stellt sich den einmarschierten deutschen Soldaten

als ein in den Kriegswirren verwaistes Kind einer

deutsch-baltischen Familie. Bald darauf wird er zum

Schützling des deutschen Regiments, man schickt ihn auf

eine Schule für zukünftige Muster-Nazis. Nach vielen

Kriegsabenteuern gelingt es Salomon letztendlich zu

überleben, er ist dennoch unfähig sich mit den Fragen

seiner Identität eindeutig auseinanderzusetzen. Er weiss

nicht, wer er eigentlich ist.

Der Fim von Agnieszka Holland ist kein Film über

die Kriegszeit in Polen, er ist vielmehr ein Film über die

persönlichen Erfahrungen eines jungen Mannes, der in

die Wirren der Jahre 1939-1945 gerät. Sein einziger Fehler

bestand darin, Jude zu sein, sein einziger Traum war

zu überleben. Eine der ausdrucksvollsten Filmszenen

spielt im September 1939 in einem nach den Schlägen

der totalitären Nachbarn untergehenden Polen. Als die

Brüder den Ufer eines Flusses im Osten Polens erreichen,

wissen sie, dass die Deutschen immer näher rücken, und

möchten den Fluss überqueren. Besitzer eines Bootes bietet

ihnen an, sie zum anderen Flussufer zu bringen und

sagt ihnen gleichzeitig, dass die Rote Armee im Osten

80

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Kolejnym filmem o tematyce wybuchu drugiej wojny

światowej jest francusko-niemiecko-polska koprodukcja

Europa, Europa w reżyserii Agnieszki Holland, oparta na

prawdziwej historii Salomona Perela, nastolatka, który

urodził się w żydowskiej rodzinie w Niemczech. W roku

1938 jego rodzice, przerażeni prześladowaniem ludności

żydowskiej w Trzeciej Rzeszy zdecydowali się przenieść

do Polski. Po wybuchu wojny nakazują swoim synom

uciekać przed niemiecką okupacją na wschód. Lecz we

wrześniu 1939 r. Salomon traci kontakt z bratem. Jest on

samotnym młodym człowiekiem, poddanym komunistycznej

indokrynacji w sowieckim sierocińcu na polskich terenach

okupowanych przez Armię Czerwoną. Niemniej

jednak po wybuchu sowiecko-niemieckich konfliktów

w r. 1941 zmuszony jest do ukrywania swojego żydowskiego

pochodzenia i przedstawia się niemieckim żołnierzom

jako osierocony podczas wojny syn niemieckiej rodziny

z kraju bałtyckiego. Salomon staje się z czasem

protegowanym niemieckiego pułku i zostaje później wysłany

do szkoły dla przyszłych młodych bohaterów wojny.

Ostatecznie, po wielu przygodach wojennych, przeżywa

wojnę, lecz jest niezdolny do udzielenia jednoznacznej

odpowiedzi na tematy związane z tożsamością.

Film Agnieszki Holland nie dotyczył Polski w czasie

wojny, lecz doświadczeń młodego człowieka. Jego jedynym

błędem był fakt bycia Żydem, jedyne, do czego dążył,

było przetrwanie. Jedna z najbardziej sugestywnych

scen filmu dotyczy września 1939 i zagrożenia Polski

zagładą przez totalitarnych sąsiadów. Kiedy bracia Perel

docierają do rzeki na wschodzie Polski, chcą ją przekroczyć

wiedząc, że Niemcy są na ich tropie. Lecz właściciel

łodzi, który zaoferował przeniesienie chłopców

na drugi brzeg, informuje ich równocześnie, że wojsko

radzieckie już przybyło ze wschodu. Polska przestała

istnieć i jedynym rozwiązaniem dla tych, którzy próbują

uciec przed oddziałami wroga nadchodzącymi ze

wschodu i z zachodu jest dokonanie wyboru, czy będzie

się żyło pod okupacją niemiecką czy też sowiecką. Ostatecznie

Salomon przekroczył rzekę, co zadecydowało

o jego całym życiu i losie. On dokonał pierwszego

z wielu życiowych wyborów, decydujących o przeżyciu

i w pełni go wykorzystał.

Nie można niedoceniać znaczenia tej krótkiej sceny.

Po raz pierwszy tragedia polskiego narodu, znajdującego

się w pułapce i rozdzielonego przez współną agresję Niemiec

Hitlera i Związku Radzieckiego Stalina została

w sposób szczegółowy pokazana w filmie fabularnym.

Nagrodzony Golden Globe, cieszący się międzynarodowym

sukcesem film Europa, Europa poświęcony jest szerzeniu

prawdy o radzieckiej agresji na Polskę. Nawet dzisiaj

wiedza na temat Polski we wrześniu 1939

w państwach takich jak Francja, Niemcy, Włochy lub też

w świecie anglo-saksońskim jest niewielka. Nie jest ona

tylko ograniczona, lecz zdominowana przez komunistyczną

interpretację, w świetle której Polska została zaatakowana

wyłącznie przez technicznie lepszą niemiecką

Wehrmacht i poddała się po pięciotygodniowym stawianiu

oporu. Mały skandal związany z nominacją filmu do

nagrody Oscara w kategorii „Najlepszy Film Zagraniczny”

przyczynił się do większego zainteresowania filmem

oraz większej ilości widzów. Wielu znanych niemieckich

twórców kina, między innymi Werner Herzog, Jürgen

Prochnow, Volker Schlöndorff, Michael Verhoeven oraz

Wim Wenders było zdegustowanych i protestowało przeciwko

decyzji Niemieckiego Komitetu, który odmówił filmowi

Europa, Europa rekomendacji jako niemiecki kandydat

do Oscara.

Wszystko co najważniejsze (1992) jest historią znanego

polskiego poety futurystycznego pochodzenia żydowskiego,

Aleksandra Wata i jego rodziny. Po wybuchu

wojny zdecydowali się oni na ucieczkę do Lwowa. Miasto

zostało zajęte przez Rosjan. W r. 1940 Wat, jego żona

Ola i ich syn Andrzej zostali zaaresztowani, pomimo

faktu, że Wat kooperował z władzą radziecką jako poeta

i pisarz wyrażający sympatie komunistyczne. Jego rodzina

zesłana została do Kazachstanu, w roku 1946 zezwolono

im na powrót do Polski. Film Glińskiego był

pierwszym, który pokazał los wielu setek tysięcy Polaków,

żyjących na terenie okupowanym przez Związek

Radziecki – zostali oni zesłani na Syberię lub jak rodzina

Wata do Kazachstanu. W r. 1992 ten epizod był jednym

z bardzo bolesnym lecz mało znanych aspektów polskiej

historii wojennej. Nawiązywał bezpośrednio do wybuchu

wojny, w szczególności do agresji sowieckiej i okupacji.

Lecz była w mim, też zawarta inna historia, tragedia,

która rozpoczęła się na początku lutego 1940,

kiedy sowieckie służby bezpieczeństwa rozpoczęły

pierwszą falę deportacji, której celem była likwidacja

polskiej elity na terenach włączonych do Związku Radzieckiego

– Ukrainy i Białorusi.

Deborah (1995) Ryszarda Brylskiego nie jest prawdziwą

historią, lecz luźną adaptacją noweli Debora polskiego

pisarza Marka Sołtysika. Wybuch wojny pokazany

jest w filmie jako kataklizm niszczący życia, nadzieje

i marzenia grupy ludzi. Debora, młoda dziewczyna z rodziny

miejscowego adwokata zawsze spędzała wakacje

letnie w tym samym prowincjonalnym miasteczku. Tam

też spotkała malararza, Marka Wawrowskiego. Rozczarowany

życiem w Warszawie artysta, przeprowadził się

wraz ze swoją rodziną do miasteczka, w którym został

zatrudniony przy restaurowaniu renesansowych fresków

w miejscowym kościele. Debora i Marek przeżywali zakazaną

miłość, która rozkwitała w czasie, kiedy żona

i syn Marka wyjeżdżali z miasteczka na wakacje. Zarówno

nadchodząca wojna jak i żydowskie pochodzenie Debory

pokazują, jak ciężko będzie przetrwać związkowi Marka

i Debory. Wrzesień 1939 pokazany jest w filmie tylko

w dwóch krótkich scenach. (W pierwszej polscy żołnie-

81

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

einmarschiert ist. Polen hat aufgehört zu existieren, die

einzige Entscheidung für diejenigen, die den feindlichen

Armeen zu entkommen versuchten, bestand darin, zwischen

der Nazi- oder der sowjetischen Besatzung zu wählen.

Die Entscheidung, den östlichen Flussufer zu erreichen,

war die erste von zahlreichen Entscheidungen, die

Salomon treffen muss. Durch diesen Schritt gelingt es

ihm zu überleben.

Man kann die Bedeutung dieser kurzen Szene nicht

genug würdigen. Zum ersten Mal wurde die Tragödie des

in einer Falle gefangenen und durch den den Überfall des

Dritten Reiches von Hitler und der Sowjetunion von Stalin

auseinandergerissenen Polens in einem Spielfilm dermaßen

ein-deutig und klar gezeigt.

Der internationall anerkannte Film Hitlerjunge Salomon

erhielt einen Golden Globe und trug wesentlich

zur Verbreitung der Wahrheit über den sowjetischen Angriff

auf Polen bei. Sogar heute ist das Wissen über das,

was Polen im September 1939 (und allgemein während

des Zweiten Weltkriegs) zugestossen ist, in Ländern wie

Frankreich, Deutschland, Italien sowie in der angelsächsichen

Welt gering. Es ist nicht nur knapp, sondern bleibt

durch die kommunistische Interpretation der Ereignisse

dominiert. Im Sinne dieser Interpretation wurde Polen

außschließlich durch die technisch überlegene deutsche

Wehrmacht überfallen. Die Polnische Armee war nicht

imstande sich dieser Übermacht entgegenzustellen und

kapitulierte nach fünf Wochen des Widerstands. Ein kleiner

Skandal, der mit der Nominierung des Films für den

Preis der Amerikanischen Filmakademie in der Kategorie

„Der Beste Ausländische Film“ zusammenhing, trug

zur größerem Interesse für das Werk bei. Viele renommierte

deutsche Filmemacher, darunter Werner Herzog,

Jürgen Prochnow, Volker Schlöndorff, Michael Verhoeven

und Wim Wenders waren empört und protestierten gegen

die Weigerung des Deutschen Filmkomittees, den Hitlerjungen

Salomon als deutschen Kandidaten für den Oscar

zu empfehlen. (Formell gesehen, war es wegen des Produktionsortes

und des eingebrachten Kapitals ein deutscher

Film).

Wszystko co najważniejsze (1992) ist die Geschichte

des bekannten polnischen futuristischen Dichters jüdischer

Herkunft Aleksander Wat und seiner Familie. Nach

dem Kriegsausbruch beschlossen sie, nach Lemberg zu

fliehen. Die Stadt wurde von den Sowjets besetzt. 1940

verhaftete man Wat, seine Frau und seinen Sohn, ungeachtet

der Tatsache, dass Wat als ein mit Kommunismus

symphatisender Dichter und Schriftsteller mit den Sowjets

kooperierte. Die Familie wurde nach Kazachstan verbannt,

1946 erlaubte man ihnen, nach Polen zurückzukehren.

Der Film von Gliński war der erste, der das

Schicksal von hunderttausenden von Polen in den durch

die Sowjetunion besetzten Gebieten zeigte. Viele von ihnen

wurden nach Sibirien oder, wie die Familie von Wat,

nach Kazachstan verbannt. In 1992 gehörte dieser Aspekt

zu den schmerzhaftesten und kaum bekannten Aspekten

der Geschichte des Zweiten Weltkriegs in Polen.

Der Film stand in direktem Bezug zum Kriegsausbruch

im September 1939, insbesondere zu sowjetischen Invasion

und Besatzung. Sein wichtigster Aspekt war die im

Februar 1940 angefangene Tragödie, als das sowjetische

NKWD die erste Welle von Deportationen mit dem Ziel

der Liquidation der polnischen Elite auf dem Territorium

der an die Sowjetunion angeschlossenen Gebiete, der Ukraine

und Weißrussland, startete.

Deborah (1995) von Ryszard Brylski ist keine wahre

Geschichte, sondern eine lockere Adaptation der Novelle

Debora des polnischen Schriftstellers Marek Sołtysik. Der

Kriegsausbruch wird dort als eine Katastrope, die die Leben,

Hoffnungen und Träume einer Gruppe von Menschen

zerstört, gezeigt. Debora, ein junges Mädchen aus Familie

eines jüdischen Anwalts verbrachte ihre Sommerferien

stets in einer Provinzstadt. Dort traf sie den Maler Marek

Wawrowski. Der vom Leben in Warschau enttäuschte

Künstler zog mit seiner Familie dorthin und fand Anstellung

beim Restaurieren von Renaissance-Freskogemälden

in der örtlichen Kirche. Debora und Marek gaben sich einer

verbotenen Liebe hin, ihre Beziehung blühte insbesondere

dann, wenn Mareks Ehefrau und Sohn in den Sommerferien

das Städchen verließen. Beides, der

herannahende Krieg sowie Deboras jüdische Herkunft,

lassen die Zuschauer ahnen, dass die Beziehung zwischen

Marek und Debora kaum Überlebenschancen hat. September

1939 wird im Film nur in zwei kurzen Szenen gezeigt.

In der ersten steigen polnische Soldaten in den Zug ein,

mit dem Mareks Ehefrau und Sohn aus den Ferien zurückkommen.

Es sieht so aus, als ob sie den überfüllten Waggon

nicht verlassen können, da der Ausgang von einer

Menschenmenge blockiert ist. Marek versucht den Bahnbeamten

zum Anhalten des Zuges zu bewegen, worauf der

Eisenbahner antwortet: „Sind sie verrückt geworden? Es

ist Krieg“. In der zweiten Szene sieht man eine Kolonne

deutscher Militärfahrzeuge, die nachts in das Städtchen

hineinfährt. Das alte, bequeme, manchmal vielleicht sogar

langweilige, dennoch sichere und vorhersehbare Leben

geht zu Ende. Die Deutschen herrschen mit einer uneingeschränkten

Gewalt, terrorisieren die Polen und töten die

Juden. Deborah ist gezwungen, sich in in einem von Marek

im Keller der Kirche, in der er Freskogemälde restaurierte,

eingerichteten Versteck zu verbergen. Nach dem

Kriegsausbruch darf Marek seine Arbeit an den Gemälden

nicht fortsetzen und arbeitet in einer Bäckerei, um zu überleben.

Letztendlich entscheidet sich Debora, die ihre Lage

nicht mehr aushalten kann, ihr Versteck zu verlassen und

wird (vermutlich) von den Deutschen erschossen.

In Wszystko co najważniejsze und Deborah wird September

1939 als ein wichtiger Wendepunkt dargestellt. Er

82

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

rze wsiedli do wagonu na stacji kolejowej w miasteczku;

żona Marka i syn wrócili z wakacji, wygląda na to, że nie

uda im się opuścić przeludnionego pociągu, którego drzwi

blokowane są przez tłum ludzi; Marek próbuje uprosić

pracownika koleji, aby na chwilę zatrzymał pociąg, lecz

kolejarz odpowiada: „Czy Pan zwariował? Jest wojna”.

W drugiej scenie widać kolumnę niemieckich samochodów

wojskowych wjeżdżających nocą do miasta). Stare,

wygodne, czasami nudnawe, lecz bezpieczne i przewidywalne

życie dobiega końca. Niemcy panują z nieograniczonym

okrucieństwem, terroryzując Polaków i zabijając

Żydów. Debora jest zmuszona do ukrywania się w celi,

którą Marek przygotował dla niej w podziemiach kościoła,

w którym restaurował stare freski. Wojna zniszczyła również

jego pracę. Aby przetrwać artysta zmuszony jest do

podjęcia pracy w piekarni. Ostatecznie Debora zdecydowała

się na opuszczenie kryjówki i została prawdopodobnie

zastrzelona przez Niemców.

W filmach Wszystko co najważniejsze i Deborah

wrzesień 1939 r. staje się ważnym przełomem. Data ta

zniszczyła niezależność Polski i dotychczasowe życie całego

narodu oraz jednostek, rozpoczęła również następstwo

zdarzeń, które doprowadziły do masowych deportacji

Polaków z terenów okupowanych przez Związek

Radziecki oraz terenów zajętych przez Niemców, prześladowania

miejscowej ludności oraz ludobójstwo społeczności

żydowskiej.

W 21 wieku wyprodukowano

następujące filmy o tematyce wybuchu

drugiej wojny światowej:

Leszek Wosiewicz, serial telewizyjny Przeprowadzki,

część 9: Sejf 1. Pułku Szwoleżerów

Roman Polański, Pianista

Michał Kwieciński, Jutro idziemy do kina

Andrzej Wajda, Katyń

Jan Jakub Kolski, Wenecja

Janusz Zaorski, Syberiada Polska

Paweł Chochlew, Tajemnica Westerplatte

Przeprowadzki jest zbiorem oddzielnych historii fabularnych,

które łączą ich główni bohaterowie, rodzina

Szczygłów, właścicieli małej firmy przeprowadzkowej.

Poszczególne epizody tej serii odnoszą się do ważnych

wydarzeń w historii Polski dwudziestego wieku i pokazują

je w chronologicznym porządku. Dziewiąta część

Przeprowadzki, nosząca tytuł Seif 1. Pułku Szwolażerów,

pokazuje wojnę w roku 1939. Bracia Szczygieł są

żołnierzami elitarnego 1. Pułku Szwolażerów. Ich zadaniem

jest transport sejfu, w którym trzymane są kosztowności

ich pułku.

Akcja jest raczej trywialna, niemniej jednak Sejf 1.

Pułku Szwoleżerów godny jest uwagi, ponieważ jest to

jedyny polski film fabularny po roku 1989, który poświęcony

jest w całości wrześniowi 1939. Film pokazuje zarówno

niemiecki jak i sowiecki napad na Polskę. Sejf 1.

Pułku Szwoleżerów został pokazany w trzynaście lat po

upadku komunizmu. Podczas tych lat sprawa wspólnego

niemiecko-radzieckiego ataku na Polskę była szeroko dyskutowana

w mediach i omawiana w szkołach. Stąd też,

abstrahując od unikatowej tematyki, ten film nie mógł

być traktowany jako późne przypomnienie o ogólnie znanych

faktach historycznych, faktach, które do przełomu

w roku 1989 były przemilczane.

Pianista (2002) był francusko-polsko-brytyjsko-niemiecką

koprodukcją i otrzymał od Amerykańskiej Akademii

Filmowej nagrody w trzech kategoriach, w tym również

za „najlepszego reżysera”. Stał się jednym

z najważniejszych filmów na temat Holocaustu w historii

kinematografii. Film jest historią Władysława Szpilmana,

słynnego polskiego pianisty i kompozytora pochodzenia

żydowskiego (scenariusz Polańskiego oparty był

na autobiografii Szpilmana). Jako Żyd Szpilman doświadczył

wszelkich prześladowań, upokorzeń i przestępstw,

których doświadczyła żydowska ludność Warszawy (jak

i setek innych polskich miast, miasteczek i wsi). W Getcie

Warszawskim stracił swoją całą rodzinę, on sam przetrwał

dzięki niesamowitemu szczęściu, odwadze i woli

przetrwania. W roku 1943, krótko przed powstaniem

w Getcie Warszawskim (kwiecień i maj), a następnie jego

likwidacją zdecydował się na ucieczkę, pomogli mu w tym

polscy przyjaciele. Ostatecznie podczas i po Powstaniu

Warszawskim (sierpień-październik 1944) oraz zniszczeniu

całego miasta Szpilman, ponownie dzięki wielkiemu

szczęściu, przeżył w zniszczonej polskiej stolicy. Ciężką

zimę 1944-1945 spędził ukrywając się w pustym mieście,

którego mieszkańcy zostali wypędzeni przez Niemców.

Pomagał mu kapitan armii niemieckiej Wilm Hosenfeld,

który przypadkowo spotkał Szpilmana i stojąc wybrał pomoc

od zabicia ukrywającego się Żyda.

Wrzesień 1939 rozpoczyna historię Szpilmana. Podczas

jednego z nalotów powietrznych na miasto, Szpilman

został lekko ranny przez kawałki zbitej szyby, podczas

gdy grał na pianinie w studio Polskiego Radia. Po

kapitulacji miasta niemieckie oddziały wkroczyły do Warszawy.

W filmie pokazane zostało to dokładnie tak jak

w rzeczywistości, było to symbolem polskiej porażki oraz

momentem początku bezwzględnej okupacji, a następnie

Holocaustu. Dla starszych widzów, w szczególności tych,

którzy byli we wrześniu 1939 r. w Warszawie było to tragicznym

wspomnieniem z młodości. Sam Polański był

również jako dziecko świadkiem tych wydarzeń. Dla niego

realizacja Pianisty była ważnym, lecz bardzo bolesnym

osobistym doświadczeniem. Jego żydowska rodzina i on

sam był więzieni w krakowskim getcie. Polańskiemu

udało się uciec w roku 1943, lecz stracił tam całą swoją

rodzinę. W Pianiście wrzesień 1939 jest symbolem destrukcji

Polski i punktu zwrotnego w historii. Zaczął się

koszmar okupacji i ludobójstwa.

83

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

vernichtete Polens Unabhängigkeit und das bisherige Leben

einer ganzen Nation und einzelner Menschen, er zündete

zudem eine Folge von Ereignissen, die zu Massendeportationen

der polnischen Bevölkerung aus den von

den Sowjets besetzten Gebieten und zur Verfolgung der

polnischen Zivilbevökerung auf dem von den Deutschen

besetzten Gebiet und dem Genozid an den Juden führten.

Bereits im 21. Jahhundert entstanden

folgende Filme über den Ausbruch des

Zweiten Weltkriegs:

Fernsehserie Przeprowadzki, Teil 9 Sejf 1. Pułku

Szwoleżerów von Leszek Wosiewicz

Der Pianist von Roman Polański

Jutro idziemy do kina von Michał Kwieciński

Katyń von Andrzej Wajda

Wenecja von Jan Jakub Kolski

Syberiada Polska von Janusz Zaorski

Tajemnica Westerplatte von Paweł Chochlew

Przeprowadzki ist eine Sammlung von separaten fiktiven

Geschichten, deren Haupfiguren, die Famile

Szczygieł, ein kleines Umzugsunternehmen führt. Im Hintergrund

einzelner Episoden der Fernsehserie spielen sich

Schlüsselereignisse der polnischen Geschiche des 20.

Jahrhunderts ab. Sie werden in chronologischer Ordnung

erzählt. Die neunte Episode, Sejf 1. Pułku Szwoleżerów,

zeigt den Krieg im Jahr 1939. Die Brüder Szczygieł sind

Soldaten des Eliteregiments der 1. Leichtkavallerie. Ihre

Aufgabe besteht im Transport des Safes mit der Kasse des

Regiments. Die Geschichte an sich ist ziemlich trivial,

Sejf 1. Pułku Szwoleżerów ist dennoch bemerkenswert,

weil es der einzige nach 1989 entstandene polnische Film

war, der sich ganz dem September 1939 widmete und sowohl

den deutschen als auch den sowjetischen Überfall

auf Polen zeigte. Sejf 1. Pułku Szwoleżerów wurde 13

Jahre nach dem Zerfall des Kommunismus gezeigt. Während

dieser Zeit diskutierte man ausgiebig in den Medien

über die gemeinsame Invasion der Deutschen und der

Sowjets auf Polen 1939, das Thema wurde auch an den

Schulen unterrichtet. Abgesehen von seiner thematischen

Exklusivität kann der Film daher nicht als eine späte Erinnerung

an die allgemein bekannten historischen Fakten,

die bis zum Umbruch des Jahres 1989 durch die Regierung

der Volksrepublik Polen absichtlich verschwiegen

wurden, betrachtet werden.

Der Pianist (2002) von Roman Polański ist eine französisch-polnisch-britisch-deutsche

Koproduktion, sie erhielt

den Oscar in drei Kategorien, darunter für die beste

Regie. Das Werk wird für einen der wichtigsten Filme

über den Holocaust in der Geschichte des Kinos gehalten.

Er erzählt die Geschichte des berühmten polnischen

Pianisten und Komponisten jüdischer Herkunft

Władysław Szpilman (Polański’s Drehbuch basiert auf

Szpilmans Autobiografie). Als Jude erfuhr Szpilman sämtliche

Verfolgungen, Erniedrigungen und Verbrechen, die

die jüdische Bevölkerung von Warschau (und von tausenden

weiteren polnischen Groß- und Kleinstädten und

Dörfern) erlebte. Er verlor seine gesamte Familie im Warschauer

Ghetto und überlebte nur dank seinem unglaublichen

Glück, Mut und Überlebenswillen. 1943, kurz vor

dem Ausbruch des Auftstands im Warschauer Ghetto (April

und Mai) und der darauffolgenden Liquidation, beschloss

er aus dem Ghetto zu fliehen. Einige polnische

Freunde halfen ihm dabei. Seinem großen Glück verdankt

er auch das Überleben während und nach dem Warschauer

Aufstand (August-Oktober 1944). Dem strengen

Winter des Jahres 1944-1945 kam er davon, indem er sich

in den nach der Vertreibung der Stadtbevölkerung leerstehenden

Häusern der Hauptstadt versteckte. Geholfen

hat ihm dabei Wilm Hosenfeld, ein Kapitän der deutschen

Armee, der Szpilman zufälligerweise traf und beschloss,

dem sich versteckenden Juden zu helfen, statt ihn zu töten.

Sonst wäre Szpilman am Hunger gestorben bzw. von

den Nazis umgebracht.

Die Geschichte von Szpilman fängt im September

1939. Szpilman wird während eines deutschen Luftangriffs

auf die polnische Hauptstadt durch Glassplitter

leicht verletzt, dies geschieht während er im Studio des

Polnischen Rundfunks ein Konzert gibt. Nach der Kapitulation

der Stadt marschieren die deutschen Truppen in

Warschau ein, der Film zeigt es wahrheitsgetreu. Die Kolonne

der Wehrmachtssoldaten als ein Symbol der Niederlage

Polens und der Augenblick, in dem die brutale

Besetzung und der spätere Holocaust anfing. Für die älteren

polnischen Zuschauer, insbesondere die, die September

1939 in Warschau erlebten, war es eine tragische

Erinnerung an die Jugend. Polański selbst war als Kind

Zeuge dieser Ereignisse – gemeinsam mit seinem Vater

stand er in einer Gruppe von Warschauern, die den Einmarsch

der deutschen Armee in die Hauptstadt beobachteten.

Für ihn war das Drehen von Der Pianist eine wichtige,

aber sehr schmerzhafte persönliche Erfahrung. Seine

jüdische Familie und er wurden ins Krakauer Ghetto deportiert.

Polański gelang es 1943 zu fliehen, alle seine

Nächsten wurden von den Nazis umgebracht.

In Der Pianist ist September 1939 ein Symbol der Zerstörung

Polens und ein Wendepunkt in der Geschichte

des Landes, denn der Albtraum der Besatzung und des

Genozids hat angefangen.

2007 kam der Film Jutro idziemy do kina von Michał

Kwieciński in die Kinos und Andrzej Wajda drehte Katyń.

Beide Filme sind besondere künstlerische Leistungen und

wurden auf internationalen Filmfestivalen hoch gelobt.

In beiden Werken ist September 1939 nur ein Bezugspunkt

in der Lebensgeschichte der Hauptfiguren. Bei

Kwieciński endet die Geschichte am 1. September 1939,

als die ersten deutschen Bomben auf die polnischen

Städte fallen. Wajdas Film fängt mit der sowjetischen In-

84

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

W roku 2007 Michał Kwieciński wyprodukował Jutro

idziemy do kina, a Andrzej Wajda nakręcił Katyń. Obydwa

filmy były wybitnymi artystycznymi osiągnięciami,

cieszącymi się uznaniem podczas międzynarodowych festiwali.

W obydwu filmach wrzesień 1939 jest tylko punktem

odniesienia. U Kwiecińskiego jego historia kończy

się w dniu 1. września 1939 spadnięciem pierwszych niemieckich

bomb. Film Wajdy rozpoczyna się radziecką

agresją 17. września 1939 i przypieczętowaniem losu Polski,

zmagającej się już w tym czasie z technicznie lepiej

wyposażoną niemiecką armią.

Jutro idziemy do kina nie jest właściwie filmem wojennym,

jest to raczej film opowiedziany do tyłu, a rebours.

Dlatego też jego znaczenie dla polskiej pamięci narodowej

o wrześniu 1939 jest prawdopodobnie większe

niż w przypadku wielu „klasycznych” filmów wojennych.

Jest to fikcyjna historia o trzech przyjacielach, którzy

w 1938 zrobili maturę. Jeden z nich chciał zostać oficerem

kawalerii. Inny zdecydował się wstąpić do wojska

tylko z potrzeby wykonania obowiązku przed kontynuacją

nauki. Ze względu na problemy ze zdrowiem, trzeci

nie może podążać drogą kolegów i rozpoczyna studia medyczne.

Przyjaciele cieszyli się życiem, pierwszymi miłościami

i mieli wiele planów na przyszłość. Wybuch wojny

1 września 1939 zniweczył ich oczekiwania i nadzieje.

Student spędził wakacje letnie ze swoją dziewczyną

nad Morzem Bałtyckim. Podczas kiedy kochankowie cieszą

się późnym latem na plaży, zaskakuje ich widok niemieckich

bombowców lecących w kierunku blisko położonego

polskiego miasta. Zaszokowani widokiem,

obserwują samoloty wroga. Tymczasem porucznik spędza

przed wyruszeniem na front pierwszy dzień wojny

w Warszawie. Wraz z dziewczyną postanawia pójść do

kina w ostatni wpólnie spędzony wieczór. Nagle zaskakuje

ich niemiecki nalot na miasto. Dziewczyna zostaje

zabita przez eksplozję jednej z pierwszych zrzuconych

podczas drugiej wojny światowej bomb. Pod koniec filmu

widzowie otrzymują informację, że żaden z nastolatków

nie przeżył wojny.

Los tych trzech przyjaciół ze szkoły symbolizuje los

całego pokolenia młodych Polaków. Ich pokolenie było

pierwszym pokoleniem, które wychowało się w wolnej

Polsce, powstałej w roku 1918 na mapie Europy po 123

latach podziału przez trzy państwa. Młodzi ludzie wychowani

zostali w duchu patriotyzmu. Chcieli zbudować własne

życia w niezależnym państwie, przyczynić się do jego

rozwoju i pragnęli dokonać każdej potrzebnej zmiany.

Wiedzieli, że Polska międzywojenna nie jest rajem, lecz

stosunkowo biednym krajem, w dużym stopniu zniszczonym

przez pierwszą wojnę światową, a następnie wojnę

ze Związkiem Radzieckim, krajem rządzonym przez autorytarny,

w połowie wojskowy reżim. Pomimo to głęboko

wierzyli we własne przeznaczenie i to, że los ich kraju zależy

od nich. Lecz zanim weszli w wiek dorosły Polska

została ponownie zniszczona przez swoich sąsiadów

i utraciła niepodległość nie tylko na czas wojny, lecz na

następnych pięćdziesiąt lat. Co więcej, setki tysięcy jej

obywateli zostało zabitych.

Katyń Andrzeja Wajdy przedstawia los ponad 22 tysięcy

polskich oficerów i cywilistów, którzy zostali uwięzieni

przez Sowietów jako więźniowie wojenni. Ci ludzie,

wielu z nich było rezerwistami zmobilizowanymi w przeddzień

wybuchu wojny z Niemcami, a nie zawodowymi

wojskowymi, tworzyło ważną część narodowej elity intelektualnej.

Pośród nich znajdowali się prawnicy, lekarze

medycyny, nauczyciele, urzędznicy, policjanci, artyści

i przedstawiciele innych wolnych zawodów. Więźniowie

zgrupowani byłi w trzech obozach dla jeńców wojennych,

następnie zgodnie z rozkazem Stalina wykonano na nich

w kwietniu 1940 r. egzekucję. Ich los był przez wiele dziesięcioleci

nieznany. Sowieci starali się przekonać międzynarodową

opinię publiczną, że ci Polacy zostali zamordowani

przez Niemców, a nie przez nich. W Polsce

rządzonej przez komunistów po drugiej wojnie światowej

ten temat był jednym z najbardziej strzeżonych tabu.

Pomimo to została zachowana pamięć o tych zamordowanych

oficerach. Po pierwsze było to oczywistą

prawdą dla członków rodzin zamordowanych, którzy domyślali

się, co naprawdę się stało w obozach dla jeńców,

kiedy wiosną 1940 r., w ponad rok po zerwaniu paktu

Ribbentrop-Mołotow przestały do nich docierać listy

z obozów sowieckich. Jedna część masowego grobu ustytuowana

była w lesie koło wioski Katyń. W roku 1943 armia

niemiecka odkryła go. W pamięci ludzkości i historii

ta zbrodnia, a właściwie serie zbrodni, popełniona przez

Sowietów, została zapamiętana jako masakra w Katyniu.

Podobnie jak wiele innych tragicznych polskich historii

wojennych film Wajdy również zaczyna się we wrześniu

1939. Scena otwierająca Katyń pokazywała dwie grupy będących

w panice cywilnych uciekinierów, którzy spotykają

sią na moście gdzieś w Polsce. Uciekający z zachodu uciekali

przed nadchodzącymi Niemcami, podczas gdy uciekający

ze wschodu bali się szybko wkraczającej Armii Czerwonej.

Później widzowie widzą ofiary wojny, zabitych i

rannych polskich żołnierzy, i ostatecznie polskich jeńców

wojennych pilnowanych przez żołnierzy Armii Czerwonej.

W tym samym miejscu, nieznanym z imienia polskim prowincjonalnym

mieście niemieccy

i radzieccy oficerowie spotykają się i rozmawiają w luźnej,

zrelaksowanej atmosferze. Wspólnie świętują zwycięstwo

nad Polską. Jeden z polskich oficerów uwięzionych przez

Sowjetów spotkał żonę, która przybyła jako uciekinierka

na wschód. Małżonka namawia go do pójścia z nią, nikt

nawet nie zauważy, radzieccy strażnicy nie byli zbyt dokładni.

Lecz mąż odmawia jej mówiąc, że nie może zostawić

swoich kolegów. W ten sposób przypieczętował wła-

85

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

vasion am 17. September 1939 an, einem Überfall, der

das Schicksal Polens, das bereits in Kämpfe gegen die

technisch bei Weitem überlegene deutsche Wehrmacht

verwickelt ist, besiegelte.

Jutro idziemy do kina ist eigentlich kein richtiger

Kriegsfilm, sondern ein Film, dessen Ende für den Zuschauer

von Anfang an vorhersehbar ist. Deswegen ist

seine Bedeutung für die gesamtpolnische nationale Erinnerung

wahrscheinlich größer als Bedeutung von vielen

„klassischen“ Kriegsfilmen. Es ist eine fiktive Geschichte

über drei Freunde, die 1938 Abitur machen. Einer von ihnen

möchte Kavallerieoffizier werden, der Zweite entscheidet

sich, in die Armee einzutreten, lediglich um seinen

Dienst vor der Fortsetzung des Studiums abzuleisten.

Aus gesundheitlichen Gründen kann der dritte Freund

seinen Schulkameraden nicht folgen. Er schreibt sich sofort

an der Uni ein und nimmt das Medizinstudium auf.

Die drei Freunde genießen ihr Leben, ihre erste Liebe, sie

haben viele Pläne und Träume für die Zukunft. Der Kriegsausbruch

vernichtet ihre Erwartungen und Hoffnungen.

Der Student verbringt Sommerferien mit seiner Freundin

an der Ostsee. Während die Liebenden den späten Sommer

am Strand genießen, werden sie am 1. September von

dem Anblick der deutschen Bomber, die in Richtung der

nächsten polnischen Stadt fliegen, überrascht. Sie beobachten

die feindlichen Flugzeuge im Schock. Währenddessen

verbringt der junge Oberleutnant der Kavallerie

den ersten Kriegstag, einige Tage vor seinem Fronteinsatz,

in Warschau. Gemeinsam mit seiner Verlobten entscheidet

er ins Kino zu gehen. Plötzlich werden sie auf der

Straße von einem deutschen Flugangriff überrascht. Die

Freundin wird durch die Expolosion einer der ersten Bomben,

die im Zweiten Weltkrieg gefallen sind, getötet. Am

Ende des Films erfahren die Zuschauer, dass keiner der

drei Hauptpersonen den Krieg überlebt hat.

Das Schicksal der drei Schulfreunde symbolisiert das

Los einer ganzen Generation von jungen Polen. Ihre Generation

war die erste, die in einem freien, das 1918 nach

einer langen Nacht der Nicht-Existenz und der 123-jähriger

Teilung des Landes entstandenen, Polen groß geworden

ist. Sie wollten ihre eigenen Leben in der unabhänigen

Heimat aufbauen, zu der Entwicklung des Landes

beitragen und die entsprechenden Veränderungen ins Leben

einführen. Sie wussten, dass das Polen zwischen den

beiden Weltkriegen kein Paradies, sondern ein relativ armes,

wesentlich durch den Ersten Weltkrieg und den darauffolgenden

Krieg mit der Sowjetunion zerstörtes Land

ist. Ein Land, dessen Regierung auf eine halbmilitäre und

autoritäre Weise herrschte. Nichtdestotrotz glaubten die

drei Freunde stark daran, dass ihr eigenes Schicksal genauso

wie das Schicksal ihrer Heimat in ihren Händen

lag. Bevor die Filmhelden das Erwachsenenalter erreichten,

wurde Polen erneut durch seine Nachbarn zerstört

und verlor seine Freiheit nicht nur für die Dauer des Krieges,

sondern auch für die nächsten fünfzig Jahren danach.

Zudem wurden Millionen ihrer Bürger getötet.

Katyń von Andrzej Wajda befasst sich mit dem Schicksal

der mehr als 22.000 polnischer Offiziere und Zivilisten,

die in die sowjetische Kriegsgefangenschaft geraten.

Diese Menschen, die meisten von ihnen waren keine Berufssoldaten,

sondern Reservisten, die einen Tag vor dem

Ausbruch des Krieges mit Deutschland mobilisiert wurden,

bildeten die die intellektuelle Elite Polens. Unter ihnen

waren Rechtsanwälte, Ärzte, Beamten, Polizisten,

Künstler und Repräsentanten anderer freien Berufe. Man

hielt sie in drei Kriegsgefangenenlagern fest. Im April und

Mai 1940 wurden sie auf Befehl Stalins durch das NKWD

umgebracht. Über ihr Schicksal schwieg man viele Jahrzehnte

lang. Die sowjetische Regierung versuchte sich

der Verantwortung zu entledigen und die internationale

Öffentlichkeit davon zu überzeugen, dass für die Tötung

dieser Polen nicht sie, sondern die Deutschen Verantwortung

tragen. Für Polen nach dem Zweiten Weltkrieg war

dieses Thema ein absolutes Tabu, man durfte über diesen

durch sowjetische Verbrecher verübten Massenmord unter

keinen Umständen öffentlich sprechen.

Nichtdestotrotz überlebte die Erinnerung an die hingerichteten

Offiziere. Es war eine selbstverständliche

Wahrheit für die Familienmitglieder, die ahnten, was wirklich

passiert sein musste, als die Briefe ihrer Verwandten

aus der sowjetischen Gefangenschaft im Frühling 1940,

mehr als ein Jahr bevor der deutsch-sowjetischer Krieg

ausbrach, aufhörten, sie zu erreichen. Ein Teil der Hinrichtungsaktion

an den polnischen Offizieren fand in einem

Wald der Nähe des Dorfes Katyń (im heutigen Russland)

statt, dort wurden 1943 von der deutschen Armee

Massengräber entdeckt. Deswegen trägt das Massaker

von Katyń, genauer genommen eine Serie von Kriegsverbrechen,

das durch den sowjetischen Geheimdienst in

der Nähe von einigen Ortschaften in Russland, der Ukraine

und wahrscheinlich auch Weißrussland verübt wurden,

den Namen „Katyń-Verbrechen“.

Wie viele andere tragische polnische Kriegsgeschichten

beginnt der Film von Wajda auch im September 1939.

Die Eröffnungszene von Katyń zeigt zwei Gruppen in Panik

geratener Zivilisten auf der Flucht, sie treffen sich auf

einer Brücke irgendwo in Polen. Die Flüchtlinge aus dem

Westen wollen den Deutschen entkommen, während

Flüchtlinge aus dem Osten der schnell vorrückenden

Truppen der Roten Armee entrinnen möchten. Später erscheinen

auf der Leinwand die Opfer des Krieges, die verwundeten

und toten polnischen Soldaten und schließlich

die polnischen Kriegsgefangenen, die von den Soldaten

der Roten Armee bewacht werden. Am selben Ort, in einer

namentlich nicht genannten polnischen Provinzstadt

treffen sich die deutschen und die sowjetischen Soldaten.

Sie sind entspannt und unterhalten sich auf der Straße

86

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

sny los. Wielu z więzionych oficerów wierzyło, że będą

traktowani zgodnie z międzynarodowymi umowami o traktowaniu

więźniów wojennych. Prawie wszyscy z nich zostali

zabici przez radziecką bezpiekę, NKWD.

Premiera filmu odbyła się w I Programie Polskiej Telewizji

17 września 2007, w 68. rocznicę radzieckiej inwazji

na Polskę. Podobnie jak wiele innych polskich filmów

o tematyce drugiej wojny światowej, Katyń nie był

filmem o wrześniu 1939. Chociaż historia zaczyna się

podczas pierwszych tygodni drugiej wojny światowej,

Wajda koncentruje się w filmie na opowiedzeniu losu polskich

oficerów zamordowanych później przez Rosjan. Dotyczy

to również opowieści o losie żon i dzieci czekających

latami nadaremnie na mężów i ojców oraz pamięci

ofiar, które przez dziesięciolecia powojenne były przemilczane

lub też wymazane z pamięci narodu. Wrzesień 1939

jest jedynie początkiem. Zagłada Polski jako rezultat

wspólnej niemiecko-sowieckiej agresji została przedstawiona

szczegółowo. Dla polskiej publiczności nie było to

nic nowego, choć było wzruszające.

Film ten był używany jako materiał pomocniczy w zajęciach

historii prowadzonych w szkołach i traktowany

jako pewna forma zadośćuczynienia dla ofiar i ich rodzin.

To zadośćuczynienie często spełniło się dopiero w drugim

lub trzecim pokoleniu, pokoleniach, które długo czekały

na zobaczenie takiego filmu jak film Wajdy. Przed

rokiem 1989 nie można było nawet o tym marzyć, a nawet

w niezależnej Polsce trwało to ponad dwadzieścia lat

zanim słynny reżyser dojrzał do nakręcenia filmu o zdradziecko

zamordowanych bohaterach roku 1940. Wajda

był zangażowany osobiście w akcję filmu, podobnie jak

nakręcenie Pianisty miało wielkie osobiste znaczenie dla

Polańskiego: ojciec Wajdy, kapitan Jakub Wajda, był wśród

zamordowanych przez NKWD polskich oficerów.

Nie można zapominać, że Katyń był w dosyć dużym

zakresie pokazywany za granicą, zarówno na Zachodzie

jak i w Rosji. Pomogło to do rozprzestrzenienia się informacji

o masakrze katyńskiej w Europie oraz na świecie.

W niektórych krajach, np. we Włoszech, w kinach odbyła

się oficjalna premiera fimu. W pewnym stopniu pomogło

to przeciwstawić się antypolskim i prosowieckim stereotypom,

dotyczącym początku drugiej wojny światowej

oraz znaczenia paktu pomiędzy Trzecią Rzeszą a Związkiem

Radzieckim. Zgodnie z tymi stereotypami napad na

Polskę był głównie aktem samoobrony, który krótkoterminowo

usunął strach przez niemieckim atakiem z granic

Związku Radzieckiego. Rzekomo było to jedynym wyjściem

w obliczu antyradzieckiego nastawienia polskiego

rządu. W tym układzie, Polska odmówiła kooperacji ze

Stalinem (który chciał przeciwstawić się agresywnym planom

Hitlera) i uchroniła Czerwoną Armię przed zajmowaniem

obronnych pozycji na terytorium Polski. Tego

typu poglądy wciąż jeszcze kursują na Zachodzie,

w szczególności w lewicy, czyniąc Polskę co najmniej

współodpowiedzialną za wybuch drugiej wojny światowej.

Katyń również wyjaśnił fakt więzienia tysiąców polskich

oficerów na terenie Związku Radzieckiego przez

wiele miesięcy, ich późniejsze zniknięcie oraz wyjaśnił,

kto był za to odpowiedzialny.

W Wenecji (2010) główny bohater Marek marzy o podróży

do Wenecji. Wszyscy członkowie jego rodziny odwiedzili

już Włochy, więc Marek miał nadzieję, że podczas

tegorocznych letnich wakacji zabrany będzie do

miasta swoich marzeń. Zamiast tego zostaje wysłany do

dworu ciotki, gdzie wraz z innymi dziećmi bawi się w zalanej

wodą piwnicy. Są to ostatnie dwa tygodnie pokoju

i atmosfera staje się z dnia na dzień coraz bardziej napięta.

Żołnierze odbywają manewry, dorośli rozmawiają

o wiadomościach, radio przynosi alarmujące informacje.

Wojna w końcu wybucha, przynosząc dosyć szybko zniszczenie

i śmierć. Ojciec Marka trafia do obozu, niemieckie

okrucieństwo niweczy resztki złudzeń. Narracja prowadzona

przez dzieci, którą posługuje się film, nie jest

nowością w polskiej kinematografii. Już w roku 1962 została

użyta w filmach Tadeusza Różewicza Świadectwo

urodzenia lub Na drodze. Artystyczne walory Wenecji,

szczególnie pokazanie dziecięcej wyobraźni, marzeń i nadziei,

zniszczonych nieodwracalnie przez wojnę, zostały

docenione i zauważone.

Syberiada Polska (2012) pokazana została po raz

pierwszy w dniu 73. rocznicy pierwszych fal deportacji

Polaków z polskich terenów zajętych przez Związek Radziecki

w r. 1939 na Syberię i do Kazachstanu. Jest historią

polskiej rodziny Dolinów, którzy żyli w wiosce na

wschodzie Polski. Idyliczny świat tej wioski został zniszczony

przez wybuch wojny. Zimą roku 1940 NKWD przyszło

do wioski i kazało spakować ludziom swoje rzeczy,

następnie poprowadzono ich do niedalekiej stacji kolejowej

i w bydlęcych wagonach przetransportowano na Syberię.

Rozpoczęła się tragedia deportacji. Rodzina Dolinów

zostaje uwięziona w Gułagu i musi walczyć o życie.

Przeżyli i szczęśliwie wrócili do Polski po wojnie.

Tajemnica Westerplatte jest dopiero drugim filmem

poświęconym Wrześniowi 1939 powstałym po roku 1989.

Akcja jest oparta na faktach historycznych. Film Pawła

Chochlewa przypominał je oraz ukazywał nową interpretację

faktów związanych ze słynną obroną składu wojskowego

położonego w gdańskim porcie, na małym półwyspie

Westerplatte, miejsca bez jakiegokolwiek

strategicznego znaczenia. Pomimo to wydarzenia te stały

się symbolem. Około 200 polskich żołnierzy broniło Westerplatte

przez siedem dni, nie zważając na przytłaczającą

przewagę niemieckich oddziałów, atakujących Polaków

z ziemi, morza i powietrza. Tajemnica Westerplatte

była kontrowersyjna jeszcze przed powstaniem. Wśród

aktywnych uczestników publicznych dyskusji byli poli-

87

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

in einer freundschaftlichen Atmosphäre. Gemeinsam feiern

sie den Sieg über Polen. Einer der von den Sowjets

gefangengenommenen polnischen Soldaten trifft auf seine

aus dem Westen flüchtende Frau. Sie bittet ihn gemeinsam

mit ihr nach Hause zu gehen, niemand würde es bemerken,

die sowjetischen Wächter waren diesbezüglich

nicht besonders streng. Ihr Ehemann weigert sich und

sagt, dass er seine Kollegen nicht alleine lassen kann.

Viele gefangengenommene Offiziere glaubten, dass sie

den Bestimmungen des internationalen Kriegsvölkerrechts

entsprechend behandelt werden. Fast alle von ihnen

wurden durch die Henker des NKWD getötet.

Der Filmpremiere fand am 17. September 2007, dem 68.

Jahrestag der sowjetischen Invasion in Polen, im I. Programm

des Polnischen Fernsehens gezeigt. Genauso wie

viele weitere polnische Filme über den Zweiten Weltkrieg

war Katyń nicht ein Film über September 1939. Auch wenn

die von Wajda erzählte Geschichte in den ersten Kriegswochen

anfängt, so konzentriert sich der Filmregisseur dennoch

auf das Schicksal der in der Sowjetunion umgebrachten

polnischen Soldaten. Wajda erzählt außerdem von dem

Schicksal ihrer Ehefrauen und Kinder, die jahrelang vergeblich

auf die Rückkehr der Ehemänner und Väter gewartet

haben und den nach 1945 durch die Regierungen der Volksrepublik

Polen unternommenen Versuchen, diese Opfer aus

dem kollektiven Gedächtnis des Volkes auszulöschen. September

1939 ist nur der Anfang dieser Geschichte. Die Vernichtung

Polens durch eine gemeinsame deutsch-sowjetische

Aggression wurde auf eine eindeutige Weise gezeigt,

die keine Zweifel über das, was sie bedeutete und wer sie

verursachte, aufkommen ließ. Für das polnische Publikum

war es im Jahr 2007 nichts Bahnbrechendes, dennoch wurde

es durch die Bilder , die sich vor beinahe siebzig Jahren abgespielt

haben, immer noch gerührt.

Der Film wird als Hilfsmaterial für den Geschichtsunterricht

an den Schulen verwendet und als eine Art der

moralischen Wiedergutmachung für die Opfer und ihre

Familien, die in der Realität des kommunistisch regierten

und mit Sowjetunion verbündeten Polens schweigen

mussten, gedacht. In vielen Fällen haben erst Kinder und

Enkelkinder der ermordeten Offiziere die Wahrheit auf

der Leinwand erfahren dürfen, da man vor 1989 von der

Entstehung eines derartigen Filmes nicht einmal träumen

durfte, im freien Polen dauerte es auch fast weitere zwanzig

Jahre. Wajda war bei der Entstehung von Katyń emotional

sehr engagiert, genauso wie das Drehen von Der

Pianist für Polański persönliche Gründe hatte: Wajdas

Vater, Kapitän Jakub Wajda war unter den von dem

NKWD getöteten Offizieren.

Es darf auch nicht vergessen werden, dass Katyń relativ

häufig im Ausland vertrieben wurde, sowohl im Westen

als auch in Russland. Es trug dazu bei, die Information

über das Massaker von Katyń sowohl in Europa als auch

weltweit zu verbreiten. In einigen Ländern, z. B. in Italien

wurde der Film in Kinos öffentlich vorgestelt. Es half einigermaßen

die immer noch herrschenden anti-polnischen

und de facto pro-sowjetischen Stereotypen in Bezug auf

die Bedeutung der Allianz zwischen dem Dritten Reich

und der Sowjetunion für den Kriegsausbruch zu revidieren.

Im Sinne dieser Stereotypen diente der sowjetische

Überfall auf Polen hauptsächlich der Selbstverteidigung

und hat kurzfristig die Gefahr des deutschen Angriffs an

den Grenzen der Sowjetunion abgewendet. Angeblich war

es angesichts der anti-sowjetischen Haltung der Regierung

der Polnischen Repubik, die sich unter diesen Umständen

weigerte, den Truppen der Roten Armee zu erlauben, Verteidigungsposten

gegen die von Hitler vorbereitete Invasion

auf dem polnischen Gebiet einzunehmen, die einzige

Lösung. Solche Ansichten herrschen immer noch im Westen

(selbstverständlich auch in Russland, wo sie ein Teil

der offiziellen Propaganda wurden), insbesondere in linksorientierten

Kreisen. Diese Sichtweise gibt dem polnischen

Staat eine Mitschuld am Ausbruch des Zweiten Weltkriegs.

Katyń zeigt die Wahrheit über tausende polnische Offiziere,

die in der Sowjetunion für einige Monate als Kriegsgefangene

festgehalten wurden und klärt eindeutig, wer für ihr

späteres Verschwinden Verantwortung trägt.

In Wenecja (2010) träumt die Hauptfigur des Films,

der Teenager Marek, von einer Reise nach Venedig. Alle

Mitglieder seiner Familie besuchten bereits Italien, Marek

hofft in den kommenden Sommerferien in die Stadt

seiner Träume hinzufahren. Stattdessen wird er auf ein

Gutshof seiner Tante geschickt, wo die Kinder in einem

vom Wasser überfluteten Keller spielen. All das passiert

in den letzten zwei Wochen des Friedens, die Atmosphäre

wird von Tag zu Tag angespannter. Soldaten halten stets

Manöver ab, Erwachsene unterhalten sich über Nachrichten

aus dem Radio. Letztendlich bricht der Krieg aus,

er bringt schnell Zerstörung und Tod mit sich. Mareks

Vater wird in einem Lager gefangengehalten. Die deutsche

Brutalität vernichtet den Rest von Illusionen.

Das Zeigen der Kriegswirklichkeit aus der Perspektive

eines Kindes in Wenecja ist in der polnischen Kinematographie

nichts Neues. Bereits 1962 bediente man

sich dieser Erzählperspektive in den Filmen Świadectwo

urodzenia von Stanisław Różewicz und Na drodze. Die

künstlerischen Werte von Wenecja wurden anerkannt, der

Film erhielt viel Applaus, insbesondere für das Zeigen

der Kinderphantasie, Träumen und Hoffnungen, die durch

den Krieg unwiderruflich zerstört wurden.

Syberiada Polska (2012) von Jan Zaorski hatte am

73. Jahrestag der ersten Deportationswelle der Polen aus

den von der Sowjetunion besetzten polnischen Gebiete

nach Sibirien und Kasachstan Premiere. Im Film wird die

Geschichte der fiktiven polnischen Familie Dolina aus einem

Dorf im Osten Polens gezeigt. Der Kriegsausbruch

zerstört ihre idyllische Welt. Die Konsequenz der Ereig-

88

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

tycy, artyści, historycy, samozwańczy (choć często egoistyczni)

obrońcy narodowej pamięci i honoru polskich

żołnierzy, oraz dziennikarze i publicyści reprezentujący

różne polityczne perspektywy.

Film Westerplatte Stanisława Różewicza z roku 1967

był odnośnikiem dla filmu Chochlewa. Moim zdaniem był

to prawdopodobnie najlepszy nakręcony w Polsce film

o tematyce wojennej. Po ponad czterdziestu latach Chochlew

chciał pokazać polskich żołnierzy nie jako bohaterów

lecz jako ludzi, którzy doświadczyli strachu, nie byli

monumentalnymi postaciami, lecz ludźmi cierpiącymi

przez stres walk, ludźmi, który próbowali równoważyć

ten stres na różne sposoby. W pierwszym scenariuszu pili

alkohol, grali w pornograficzne karty i wyrażali swój brak

akceptacji dla dowództwa (które zdecydowało zostawić

Westerplatte bez żadnej pomocy), przez sikanie na portret

marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, polskiego przywódcy

armii i ich komendanta, który kompletnie załamał

się w drugim dniu bitwy. Chochlew zawarł w filmie również

scenę egzekucji kilku dezerterów.

Plan przewidywał realizację filmu na 70. rocznicę rozpoczęcia

drugiej wojny światowej w roku 2009. Chochlew

napisał w roku 2008 do ówczesnego prezydenta Donalda

Tuska list o wsparcie i przejęcie patronatu nad filmem.

Prezydent zasięgnął następnie rady u eskpertów. Ich raporty

stały się tematem licznych komentarzy prasowych.

Obydwaj eksperci byli bardzo krytyczni i byli zdania, że

film jest grubiańskim i brutalnym atakiem na legendę Westerplatte

i dobre imię broniących go żołnierzy. Podkreślili

również, że scenariusz nie ma nic wspólnego z historyczną

prawdą o bitwie. Sławomir Nowak, minister

w Kancelarii Prezydenta, poprosił ministra kultury o wyjaśnienie,

dlaczego Tajemnica Westerplatte otrzymała finansowe

wsparcie Polskiego Instytutu Filmowego, narodowej

agencji wspierającej polskich twórców filmowych

i ich projekty.

Było to punktem zwrotnym w historii powstania

filmu, wielu twórców filmów i aktorów, wśród nich takie

międzynarodowo znane nazwiska jak Agnieszka Holland,

protestowało przeciwko próbom prewencyjnej cenzury

przypominającej czasy panowania komunistów. Dyskusja

była walką o pamięć narodową. Równocześnie stała

się ważną kulturalną dyskusją na wielu płaszczyznach,

bohaterski wizerunek polskiego żołnierza z jednej strony,

zaś prawo indywidualnego twórcy to poszukiwania

prawdy i pokazania własnej wersji historii z drugiej. Większość

kontrowersyjnych scen zniknęła wskutek dyskusji

z późniejszych wersji scenariusza. Oczywistością stał się

fakt, że reżyser Tajemnicy Westerplatte zdecydował się

na uniknięcie przyszłych problemów, co oznacza, że kłótnia

polityczno-historyczna tocząca się wokół filmu doprowadziła

u niego do samocenzury. Aczkolwiek w szerszym

kontekscie, całe środowisko artystyczne otrzymało

jasne przesłanie: jeżeli ktoś chce poruszać tematy związane

z historią Polski podczas drugiej wojny światowej,

to lepiej jest robić to w sposób tradycjonalny, unikając

w ten sposób czegokolwiek, co mogłoby zostać zainterpretowane

jako atak na pamięć o wojennych bohaterach

lub też na polski naród.

Pokłosie Władysława Pasikowskiego i Ida Pawła Pawlikowskiego

(zwycięzca Oscara za „najlepszy film zagraniczny”

w roku 2015) w pełni potwierdziły to „ale”, niezależnie

od tego Polski Instytut Filmowy nie wycofał

swojego dofinansowania dla projektu. Koniec dofinansowania

oznaczałby mianowicie złamanie prawa, ponieważ

w momencie złożenia wniosku scenariusz spełniał wszelkie

wymagania i został przyjęty zgodnie z instniejącymi

przepisami. W końcu został zrealizowany w roku 2013,

cztery lata później niż było to planowane.

Przewidywalny był również fakt, że ostateczna wersja

Tajemnicy Westerplatte nie była kontrowersyjna i nie

stanowiła żadnego przełomu w znaczeniu sposobu pokazywania

sposobu, w jaki polscy twórcy filmowi przedstawiali

Wrzesień 1939. Bezwątpliwie, film ten nie przewyższa

walorami filmu Stanisława Różewicza z roku 1967.

W sumie można powiedzieć, że po roku 1989 wybuch

drugiej wojny światowej nie był zbyt częstym tematem

polskich filmów fabularnych. Narzuca się wniosek, że temat

niemieckiego napadu na Polskę został dokładnie zbadany

przed rokiem 1989, podczas gdy radziecka agresja,

często przypominana w mediach z okazji obchodów rocznicowych,

w krótkim czasie przestała być atrakcyjna

z punktu widzenia filmowców. Ponadto panowała opinia,

że robienie filmów o radzieckim najeździe 17 września

1939 roku będzie odbierane jako oportunizm. Z drugiej

strony w tym czasie realizatorzy filmów walczyli z wieloma

ekonomicznymi i technicznymi problemami wynikającymi

z niedostatkiem finansowego wsparcia dla ich

artystycznych projektów. Bez odpowiedniego finansowego

wsparcia nie mogli nawet marzyć o zrobieniu jakiegokolwiek

filmu wojennego, który byłby atrakcyjny dla widza

i posiadał wysokie walory artystyczne.

Era wolnych mediów i internetu umożliwia szeroki

i łatwy dostęp do wielu informacji zakazanych podczas panowania

komunistów. Przez to, nawet jeśli jest to możliwe,

ciężko jest zrobić jakikolwiek film, który zmieniłby odbiór

historycznych wydarzeń lub też mieć wpływ na zamazującą

się kolektywną pamięć o wrześniu 1939 r. Więc czy

polska publiczność naprawdę oczekuje filmów o wybuchu

drugiej wojny swiatowej? Kiedy w r. 2008 szwedzka grupa

rokowa Sabaton przyjechała do Polski i podczas swoich

koncertów śpiewała piosenkę 40-1 entuzjazm młodych słuchaczy

wobec grupy był wielki. Utwór ten opowiada o historii

kapitana Wladyslawa Raginisa, który z jedynie 720

żołnierzami bronił linii bunkrów koło miasta Wizna od

8 do 10 września 1939 r. przed atakiem XIX Dywizji Kor-

89

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

nisse im September 1939 ist der Winter 1940, als das

NKWD den Dorfbewohnern befiehlt, ihre Sachen zu packen.

Unter Unter NKWD-Eskorte werden sie zur nächstgelegenen

Bahnstation gebracht und in Viehwaggons nach

Sibirien deportiert. Die Tragödie der Zwangsumsiedlungen

fängt an. Die Familie Dolina wird in einem Gulag gefangengehalten

und ist gezwungen täglich ums Überleben

zu kämpfen. Die Dolinas kommen glücklicherweise durch

und kehren nach dem Krieg nach Polen zurück.

Die Kontroversen um Pokłosie von Władysław Pasikowski

und Ida von Paweł Pawlikowski (ausgezeichnet

mit dem Oscar für den besten nicht-englischsprachigen

Film 2015) haben dieses Vorhandensein von Bedingungen,

mit den die Filmemacher kaum einverstanden sein

konnten, bzw. die schwer zu akzeptieren waren, bestätigt.

Das Polnische Filminstitut zog seine Finanzierungszusage

für Tajemnica Westerplatte dennoch nicht zurück.

Der Rückzug wäre ohnehin widerrechtlich, da der Film

sämtliche Bedingungen erfüllte und allen vorhandenen

Bestimmungen entsprach. Die Rücknahme der Finanzierungszusage

würde zudem die Zustimmung zur Beeinflussung

von Entscheidungen des Polnischen Filminstituts

durch die Politiker bedeuten. Tajemnica Westerplatte

wurde schließlich erst 2013, vier Jahre später als ursprünglich

geplant, realisiert.

Die endgültige Filmversion lieferte keinen Zündstoff

für Kontroversen und bedeutete keinen Durchbruch in der

Darstellungsweise des Septembers 1939 durch polnische

Filmemacher. Chochlews Film übertrifft in künstlerischer

Hinsicht keinesfalls den Film von Stanisław Różewicz aus

dem Jahre 1967, auch wenn er vom Publikum und Kritikern

mit gemäßigtem Wohlwohlen aufgenommen wurde.

Zusammenfassend kann man behaupten, dass der Ausbruch

des Zweiten Weltkriegs in den polnischen Spielfilmen

nach 1989 nicht gerade ein populäres Thema war. Man

kann schlussfolgern, dass das Motiv des deutschen Überfalls

auf Polen vor dem Jahr 1989 relativ häufig gezeigt

wurde. Die sowjetische Invasion hingegen, an die häufig

anlässlich der offiziellen Feierlichkeiten an Jahrestagen erinnert

wurde, verlor in kurzer Zeit an Attraktivität für die

Filmemacher. Überraschenderweise vertrat man sogar die

Meinung, dass Drehen von Filmen über den sowjetischen

Überfall am 17. September 1939 als Opportunismus ausgelegt

werden kann. Darüber hinaus kämpften die Filmemacher

gegen viele wirtschaftliche und technische Probleme

an, die sich aus der nicht ausreichenden finanzieller

Unterstützung für ihre Projekte ergaben. Ohne diese Mittel

konnten sie über Drehen eines Kriegsfilms, der für die

Zuschauer attraktiv wäre und einen hohen künstlerischen

Standard erfüllen würde, nicht einmal träumen.

Das Zeitalter der freien Medien und des Internets

schafft einen leichten und breiten Zugang zu vielen Informationen.

Deswegen ist es heute schwierig, einen

Film zu schaffen, der die Wahrnehmung der historischen

Ereignisse verändern oder die kollektive Erinnerung der

Gesellschaft wesentlich beeinflussen würde. Es betrifft

genauso September 1939. Es stellt sich die Frage, ob das

polnische Publikum auf Filme über den Ausbruch des

Zweiten Weltkriegs wartet? Als die schwedische Rockband

Sabaton 2008 nach Polen kam und während eines

Konzerts das Lied 40-1 sang, erreichte der Enthusiasmus

der jungen polnischen Zuhörer den Zenit. Der Song

erzählt die Geschichte von Kapitän Władysław Raginis,

der zwischen dem 8. und 10. September 1939 mit nur

720 Soldaten die Bunkerlinien in der Nähe der Stadt

Wizna gegen den Angriff der von General Heinz Guderian

geführten XIX Panzerdivision, unterstützt von 350

Panzern, Flugzeugen und Artillerien, verteidigte. Die

schwedische Gruppe wurde in Polen wie Helden empfangen

– sie verbreitete in Europa die Wahrheit über den

polnischen Mut und die Thermopylen (fast 90 % der

Verteidiger von Wizna wurden während dieser ungleichen

Schlacht getötet).

Dieses Ereignis zeigt, dass der “Markt” nach Erinnerungen

an den September 1939 verlangt, im weiten Sinne

auch nach Erinnerungen an den Zweiten Weltkrieg, genauso

wie nach weiteren Geschichten aus der polnischen

Nationalgeschichte. Die jüngere Generation, die sich an

den Kommunismus nicht mehr erinnern kann und an die

Ideale der Mittelschicht glaubt, scheint mehr als nur

Wohlstand zu brauchen. Die Jungen verlangen auch nach

Geschichten aus der Vergangenheit, weil sie dank diesen

Erzählungen Stolz verspüren können und ihre Existenz

eine tiefere Dimension als nur die wirtschaftliche erhält.

Filme über September 1939, insbesondere die älteren

Werke, aus den 50-er und 60-er Jahren verloren nichts an

Popularität und werden immer noch häufig geschaut (man

kann die Zahl der Klicks in allgemein bekannten Internetservices

überprüfen). Es beweist wohl, dass wenn die

polnischen Filmemacher attraktive und überzeugende

Mittel des Sprechens über den Ausbruch des Zweiten

Weltkriegs finden würden, dann würde man die Filme mit

ganzem Herzen empfangen.

Auf die Frage, ob die polnische Kinematographie zum

September 1939 auf einer breiteren Skala zurückkehren

kann und ob die Filmemacher es wollen, gibt es immer

noch keine Anwort. Neue Filme, sogar so populäre Werke

wie die Serie Polskie drogi (der erste Teil: Misja specjalna,

spielt in den tragischen Realitäten des Anfangs des Zweiten

Weltkriegs) haben das bereits entstandene Bild des

Septembers 1939 nicht geändert. Genausowenig beeinflussten

sie das Verhältnis der Massen von Fernsehzuschauern

zum September 1939.

Jarosław Suchoples

Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut,

Universität Jyväskylä, Finland

90

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

pusu Pancernego pod dowódzctwem generała Heinza Guderiana

(około 42 500 żołnierzy i 350 czołgów wspieranych

przez samoloty i artylerię). Szwedzka grupa była w

Polsce traktowała jak bohaterzy – rozgłaszający w Europie

prawdę o polskiej odwadze i o polskim Termopile (prawie

90% obrońców Wizny zostało zabitych podczas tej walki).

Fakt ten pokazuje, że „rynek” jest chłonny wspomnień

o wrześniu 1939 r. i w szerszym sensie o drugiej wojnie

światowej, podobnie zresztą jak innych opowiadań na temat

polskiej historii narodowej. Młodsze pokolenie, nie

pamiętające komunizmu i wierzące w ideały klasy średniej,

nie potrzebuje prawdopodobnie niczego więcej niż dobrobyt.

Chłonne jest również historii z przeszłości, ponieważ

one zapewniają temu pokoleniu uczucie narodowej dumy

i głębszy jej wymiar niż wyłącznie gospodarczy. Filmy

o Wrześniu 1939, szczególnie starsze filmy z lat pięćdziesiątych,

sześćdziesiątych zaczynają być popularne i oglądane

przez wielu widzów. Są one dowodem na to, że jeżeli

polscy twórcy filmowi będą w stanie znaleźć

przekonywujące i atrakcyjne sposoby mówienia o wybuchu

drugiej wojny światowej, to ich filmy będą odbierane

całym sercem.

Pytanie, czy polska kinematografia jest w stanie mówić

na temat wybuchu drugiej wojny światowej we Wrześniu

1939 w szerszy sposób i czy twórcy filmów chcą to

robić, pozostaje otwarte.

Jarosław Suchoples

Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą,

Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia

O AUTORZE:

Jarosław Suchoples ukończył studia w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego w 1993.

W 2000 obronił pracę doktorską, zatytułowaną „Finland and the United States, 1917-1919.

The Early Years of Mutual Relations“ (Helsinki: Suomalaisen Kirjallisuuden Seura, 2000)

na Uniwersytecie w Helsinkach pod kierunkiem prof. Matti Klinge. W 2000-2001,

pracował jako analityk w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Warszawie.

W latach 2001-2003 był visiting researcher na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu

Kalifornijskiego, Berkeley. Następnie, pomiędzy 2003 a 2013, pracował jako wykładowca

w Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy´go Brandta we Wrocławiu,

w Nordeuropa-Institut Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie, na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie

oraz na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie i Uniwersytecie Szczecińskim. W 2013-2015 był

profesorem w Instytucie Studiów Malezyjskich i Międzynarodowych (IKMAS) Państwowego Uniwersytetu

Malezyjskiego (UKM). W 2017, jako Ambasador RP, powrócił do Finlandii.

Od sierpnia 2019 jest samodzielnym pracownikiem naukowym (Senior Research Fellow) w Instytucie Muzyki,

Sztuki i Badań nad Kulturą Uniwersytetu w Jyväskylä.

Jest aktywnie zaangażowany w realizację wielu projektów badawczych, poświęconych historii I i II wojny

światowej oraz kulturze pamięci wydarzeń związanych z tymi globalnymi konfliktami.

ÜBER DEN AUTOR:

Jarosław Suchoples absolvierte 1993 ein Studium im Institut für Geschichte an der Universität Gdańsk. Im Jahre

2000 promovierte er an der Universität in Helsinki unter Leitung von Prof. Matti Klinge, seine Doktorarbeit trug

den Titel: Finland and the United States, 1917-1919. The Early Years of Mutual Relations (Helsinki: Suomalaisen

Kirjallisuuden Seura, 2000). In den Jahren 2000-2001 arbeitete er als Analytiker im Polnischen Institut für

Auswärtige Angelegenheiten in Warszawa. In den Jahren war er als Gastforscher („visitig researcher“) in der

Abteilung Politikwissenschaften an der kalifornischen Universität Berkeley. Zwischen 2003 und 2013 arbeitete

Suchoples als Dozent im Willy Brandt Zentrum für Deutschland- und Europastudien der Universität Wrocław, im

Nordeuropa-Institut der Humboldt Universität in Berlin, an der Freien Universität Berlin und an der Universität

Ermland-Masuren in Olsztyn sowie der Universität in Szczecin. In den Jahren 2013-1015 war er Professor im

Institute for Malaysian & International Studies (IKMAS) der Nationalen Universität Malaysia. 2017 kehrte er

als Botschafter der Republik Polen nach Finnland zurück. Seit August 2019 arbeitet er als selbstständiger

wissenschaftlicher Mitarbeiter (Senior Research Fellow) im Institut für Musik, Kunst und Kulturforschung an

der Universität in Jyväskylä. Er ist aktiv engagiert in Realisierung von zahlreichen Forschungsprojekten, die sich

mit der Geschichte des I. und II. Weltkriegs und der Erinnerungskultur in Hinblick auf Ereignisse, die mit diesen

globalen Konflikten zusammenhängen, beschäftigen.

91

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Unsere Jahrestage, Wanderungen durch

schmerzerfüllte Orte…

Diese Wanderungen unternehmen wir in Hamburg einige Male

im Jahr. Es ist unsere Pflicht, eine Tradition, die aus tiefstem Herzen

kommt. Seit vielen Jahren pflegen wir diese Orte, um unseren

Nachkommen die damaligen Geschehnisse als ein moralisches

Prinzip und Norm des anständigen Handelns zu vermitteln.

Für unsere Landsleute schlug die Hölle des Krieges

in dieser großen hanseatischen Stadt mit einer enormen

Grausamkeit zu.

Das Martyrium von tausenden von Polen während des

II. Weltkriegs hat hier ungeahnte Dimension erreicht und

darf nicht vergessen werden. Jahrestage wie der diesjährige

Jahrestag des Kriegsausbruchs führen dazu, dass man sich

an Menschen, Ereignisse und Orte erinnert, wir beten und

denken über das Wesen von totalitären Systemen nach.

Jedes Jahr kommen seit dem Kriegsende am 1. September

Polen zu der KZ-Gedenkstätte Neuengamme bei

Hamburg. Dort entstand endlich vor zwanzig Jahren, am

1. September 1999 ein Denkmal für die im Lager ermordeten

Polen. An der feierlichen Eröffnung nahmen der

damalige Generalkonsul der Republik Polen in Hamburg

Mieczysław Sokołowski, Senatoren der Republik Polen,

Prof. Dorota Simonides, der hervorragende Schriftsteller

Andrzej Szczypiorski sowie Vertreter des Klerus: Prälat

Jan Sliwański aus der Polnischen Katholischen Mission,

deutsche Priester, Vertreter der Stadt Hamburg, Vertreter

der Polonia und ehemalige Gefangene des Lagers teil.

Im Februar 2000 entstand neben dem Granitmonolith

des in Hamburg lebenden polnischen Bildhauers Jan de

Weryha-Wysoczański eine Informationstafel auf Deutsch,

92

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Nasze rocznicowe wędrówki po miejscach

bolesnych i przykrych...

Odbywamy je w Hamburgu, kilkakrotnie w ciągu roku. Taka nasza

powinność, taki zwyczaj i płynąca z serca potrzeba. Pielęgnujemy to

od wielu lat i przekazujemy potomnym jako moralną zasadę i normę

szlachetnego postępowania.

W

tym wielkim hanzeatyckim mieście piekło wojennych

doświadczeń dotknęło naszych rodaków

z niespotykanym okrucieństwem. Martyrologia

tysięcy Polaków w latach II wojny przybrała tu

właśnie rozmiary niebywałe i nie może być zapomniana.

Takie rocznice jak tegoroczna obligują do przypominania

ludzi, wydarzeń i miejsc, do wspomnień, modlitw i refleksji

nad istotą zła totalitaryzmów.

Każdego roku 1 września Polacy przybywają na teren

obozu koncentracyjnego Neuengamme pod Hamburgiem.

Tak jest od wojny. Dwadzieścia lat temu, 1 września 1999

roku odsłonięto nareszcie pomnik poświęcony straconym

w obozie Polakom. Była to doniosła uroczystość, w której

wziął udział ówczesny konsul generalny RP w Hamburgu

Mieczysław Sokołowski, a także senatorowie RP:

prof. Dorota Symonides i wybitny pisarz Andrzej Szczypiorski,

także duchowni z prałatem Janem Sliwańskim,

z Polskiej Misji Katolickiej, duchowni niemieccy, przedstawiciele

władz Hamburga, polonijni działacze, byli więźniowie

i liczna Polonia.

W lutym 2000 roku obok granitowego monolitu autorstwa

zamieszkałego w Hamburgu polskiego rzeźbiarza

Jana de Weryhy Wysoczańskiego umieszczono tablicę informacyjną

w języku niemieckim, angielskim, francuskim

i polskim.

Na tle znanego zdjęcia przedstawiającego wyprowadzanie

cywilnej ludności Warszawy po kapitulacji w Ożarowie

2 października 1944 widnieją słowa:

„Pamięci deportowanych z Powstania Warszawskiego

1944. 1 sierpnia 1944 wybuchło w Warszawie na rozkaz

władz Polski podziemnej zbrojne powstanie, prowadzone

przez Armię Krajową i wspierane przez ludność cywilną.

Miało ono na celu oswobodzenie stolicy Polski spod okupacji

niemieckiej jeszcze przed nadejściem Armii Czerwonej.

Po 63 dniach (1.8. – 2.10.1944) zaciętych walk powstanie

Warszawskie zostało zdławione. Za wolność Polski

oddało życie 18 000 żołnierzy i ponad 150 000 cywilów.

Dziesiątki tysięcy deportowano do obozów koncentracyjnych

w Niemczech, w tym około 6 000 do Neuengamme

i jego podobozów. Łączna liczba polskich więźniów w Neuengamme

i jego podobozach wynosiła 17 000 mężczyzn,

kobiet i dzieci, w tym wiele Żydówek i Żydów. Liczbę ofiar

śmiertelnych wśród polskich więźniów Neuengamme szacuje

się na 7 500. Pierwszych polskich więźniów przywieziono

do obozu Neuengamme już w 1940. W 1941/42 stanowili

oni najliczniejszą grupę narodowościową. Pomnik

powstał z inicjatywy Związku Polaków w Niemczech, popartej

przez środowisko polskie (Polonia) w Hamburgu,

w 60 – tą rocznicę wybuchu II wojny światowej. Twórcą pomnika

jest artysta rzeźbiarz Jan de Weryha Wysoczański.”

Groby tych młodych chłopców stale

wzruszają z jednakową siłą,

przypominając, że ze zburzonej

Warszawy trafili do komanda pracy

przymusowej na Veddel i podczas

bombardowania przyległego

Wilhelmsburga nie pozwolono im

skorzystać z przeciwlotniczych

schronów. Wszyscy polegli w tym

samym dniu – 22 marca 1945 roku.

Hamburska Polonia każdego roku w dniu 1 sierpnia

w „Godzinę W” czci uroczystą modlitwą i złożeniem wieńców

pamięć siedemnastu powstańców – jeńców wojennych

(Kriegsgraeberstaette Polnischer Wiedertstanskaempfer)

na cmentarzu Neuer Friedhoff w hamburskiej

dzielnicy Harburg (Bremer Str 236). Groby tych młodych

chłopców stale wzruszają z jednakową siłą, przypominając,

że ze zburzonej Warszawy trafili do komanda pracy

przymusowej na Veddel i podczas bombardowania przyległego

Wilhelmsburga nie pozwolono im skorzystać

z przeciwlotniczych schronów. Wszyscy polegli w tym samym

dniu – 22 marca 1945 roku. Mieli niewiele ponad

dwadzieścia, niekiedy trzydzieści lat i heroiczne czyny za

sobą; walczyli o godność, honor, o prawo do istnienia

w sponiewieranej, udręczonej Polsce. Umrzeć im przyszło

93

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Englisch, Französisch und Polnisch. Im Hintergrund des

bekannten Fotos, auf dem die Evakuierung der Zivilbevölkerung

aus Warschau nach der Kapitulation in Ożarów

am 2. Oktober 1944 gezeigt wird, lesen wir:

„In Erinnerung an die Deportierten aus dem Warschauer

Aufstand 1944. Am 1. August 1944 begann der

von der Exilregierung angeordnete, von der Untergrundarmee

„Armia Krajowa“ durchgeführte Aufstand, der von

der Zivilbevölkerung unterstützt wurde. Das Ziel war, die

polnische Hauptstadt noch vor dem Eintreffen der Roten

Armee von der deutschen Besatzung zu befreien.

Nach 63 Tagen erbitterter Kämpfe(01.08-02.10.1944)

wurde der Aufstand niedergeschlagen. 18.000 Soldaten

und über 150.000 Zivilisten ließen ihr Leben für Polens

Freiheit. Zehntausende wurden als KZ-Häftlinge nach

Deutschland deportiert, davon mehrere tausend ins KZ

Neuengamme und die Außenlager.

Die Gesamtzahl der polnischen Häftlinge im KZ Neuengamme

und Außenlagern betrug annähernd 17.000

Frauen, Männer und Kinder, darunter viele Jüdinnen und

Juden. Die Zahl der Todesopfer unter den polnischen Neuengamme-Häftlingen

wird auf 7.500 geschätzt. Die ersten

polnischen Häftlinge kamen ins KZ Neuengamme bereits

1940. 1941/42 bildeten sie zeitweilig die größte nationale

Gruppe im Lager.

Das Denkmal ist auf Anregung des Bundes der Polen

in Deutschland und mit der Unterstützung der polnischen

Gemeinschaft (Polonia) in Hamburg anlässlich des 60. Jahrestages

des Beginns des zweiten Weltkriegs erstellt worden.

Es wurde von dem Bildhauer Jan de Weryha-

Wysoczański gestaltet.“

Die hamburger Polonia feiert jedes Jahr am 1. August

die „Stunde W” (Anm. des Übersetzers: Stunde W war das

Kryptonim des Tages und der Stunde des Beginns des Warschauer

Aufstands, d. h. 17.00 Uhr am Dienstag, 1. August

1944) durch ein gemeinsames Gebet und Kranzniederlegung

in der Kiegsgräberstätte Polnischer Widerstandskämpfer

auf dem Neuen Friedhof in Hamburg-Harburg

(Bremer Str. 236). Man gedenkt dort siebzehn junger Aufständischen

und Kriegsgefangenen. Angesichts der Umstände

ihres Todes rühren uns ihre Gräber immer noch.

Diese jungen Männer kamen aus dem zerbombten Warschau

zur Zwangsarbeit nach Veddel. Während der Bombardierung

des nahe gelegenen Wilhelmsburgs wurde ihnen

nicht erlaubt, sich in Luftschutzbunker zu verstecken.

Sie starben alle am selben Tag – am 22.März 1945. Sie waren

zwanzig oder dreißig Jahr alt und hatten heldenhafte

Taten geleistet, sie kämpften um Würde, Ehre und das

Recht auf Leben in ihrem geliebten, unterdrückten und

entwürdigten Polen. Sie starben weit von der Heimat.

Rechtsanwalt Wincenty Broniwój-Orliński und Maksymilian

Pelc, die auch Teilnehmer des Warschauer Aufstands

waren und in Hamburg lebten, besuchten die Gräber

der Aufständischen und gehörten zu den Veranstaltern

der Gedenkfeiern. Jetzt übernahm die jüngere Generation

Foto: xxxxxxx

94

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

95

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

die Pflege dieser Traditionen und sie vertraut darauf, dass

das Leben nur dann einen Sinn hat, wenn es großen Zielen

unterordnet ist.

Bei diesen schwierigen Wanderungen durch Hamburg

darf man Ohlsdorf, den Friedhof mit Gräbern polnischer

Zwangsarbeiter, nicht vergessen. Dort werden am 1. November

hunderte von Kerzen angezündet, in vielen Augen

fließen Tränen. Die Verstorbenen ließen ihr Leben in

einem fremden Land, ihre Namen waren lange Zeit vergessen.

Ehre sei diesen Helden! Sie schrieben die heroische

polnische Ilias mit.

Im hamburger Bezirk Bergedorf wurde am 21.September

2012 ein Denkmal für die Opfer der Nazidiktatur, die

Zwangsarbeiter, darunter einer großen Gruppe von Polinnen

und Polen, eröffnet. Das durch Jan de Weryha-

Wysoczański errichtete Monument erinnert: „Das Böse

darf niemals vergessen werden. “Es erinnert und ehrt diejenigen,

die in den Jahren 1939-1945 ihre Gesundheit und

ihr Leben durch die Sklavenarbeit für das III Reich verloren

haben“.

Alleine in Hamburg waren über 500.000 Frauen, Männer

und Kinder (10 % waren Polen) als Zwangsarbeiter

tätig. Einige von ihnen leben noch, sie haben die traumatischen

Jahre nicht vergessen, tragen aber keinen Hass

mit sich, sondern suchen vergeblich nach einer Antwort

auf die Frage: Warum?

Es gibt eine weitere tragische Geschichte, die dank Bemühungen

des Konsuls Andrzej Kremer (der in der Flugzeugkatastrophe

von Smolensk am 10.04.2010 umgekommen

ist) nicht in Vergessenheit geraten ist. Dank des

Engagements des Konsuls entstand in der Poppenbütteler

Hauptstraße 46 im Lernort Natur Hohenbuchen eine Gedenktafel

für Andrzej Szablewski. Dieser junge, erst 28-jährige

Zwangsarbeiter wurde unschuldig wegen Kontakten zu

einer deutschen Frau und einigen menschlichen und freundschaftlichen

Gesten ihr gegenüber durch die Nazis zum Tode

verurteilt. Eine Tragödie ohne Präzedenzfall – ein weiteres

Drama der gemeinsamen deutsch-polnischen Geschichte.

Stiftung für Deutsch-Polnische Aussöhnung versucht

die schmerzhaften historischen Themen und Probleme

im Geiste der Aussöhnung anzusprechen und zu lösen.

Die Aussöhnung bildet das Fundament und das Wesen

von gutnachbarlichen, guten Beziehungen zwischen unseren

beiden Nationen. Das wird vor allem von der jungen

Generation verstanden, da die jungen Menschen einen

anderen Blickwinkel haben.

Für die polnischen Hamburger, besonders für die Jugendlichen

ist der Bullenhuser Damm ein Begriff. Dort

fand kurz vor dem Ende dieses schlimmsten aller Kriege

am 21. April 1945 ein Massaker statt.

In den Kellerräumen der ortsansässigen Schule kam

es zum Mord an jüdischen Kindern, die zuerst aus dem

KZ Auschwitz-Birkenau ins KZ Neuengamme bei Hamburg,

danach in den Vorort von Hamburg, Rothensburgort,

gebracht wurden. Vierzehn aus der Gruppe von zwanzig

Kindern hatten polnische Staatsbürgerschaft.

Sowohl die Ausstellung im Gebäude der alten Schule

sowie der „Rosengarten” mit Gedenktafeln, die an jedes

einzelne der ermordeten Kinder erinnern, hinterlassen

einen traurigen Eindruck. Es ist nicht einfach ohne Tränen

über die nie zur Rechenschaft gezogenen Nazi-Mörder

in weißen Arztkitteln und die Zeit, die nie in Vergessenheit

geraten darf, zu sprechen. Wir wandern zwischen

den Gedenktafeln, Denkmälern und Kreuzen und tragen

keinen Hass, sondern Verachtung für die Mörder mit uns.

Verachtung, die nie vergehen wird.

In der Bundesrepublik und in der großen Stadt Hamburg

gibt es zahlreiche Orte des polnischen Martyriums.

Auf der Grundlage der Genfer Konvention, der Rechtsprechung

der BRD sowie des Vertrags zwischen der polnischen

und der deutschen Regierung über die Gräber der

Opfer des Krieges und des Totalitarismus Art 4., Gesetz

3) vom 08.12.2003 verpflichtet sich die Regierung der

BRD zur Pflege der polnischen Kriegsgräber und –Friedhöfe

und übernimmt dafür die Kosten. Eine wesentliche

Rolle spielt dabei Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge

e. V., der in Rahmen der Aktion „Versöhnung über

die Gräber – Arbeit für den Frieden“ Jugendliche engagiert.

So lernt man Aussöhnung, vergrößert sein Wissen

und baut Vorurteile ab.

Die Gräber der polnischen Teilnehmer des Warschauer

Aufstands werden auch von dem Rat zur Bewahrung des

Gedenkens an Kampf und Martyrium „Gedenkstättenrat“,

Ministerium für Kultur und nationales Erbe sowie

Museum des Warschaer Aufstands betreut.

Der 80. Jahrestag dieses furchtbarsten aller Kriege soll

der Welt eine Lehre sein und Glauben an Sieg über Fanatismus,

Grausamkeit, Gewalt und das Böse bringen. Wir

selbst sollten bei diesen Wanderungen durch schmerzerfüllte

Orte Verantwortung und Demut lernen.

Sława Ratajczak

96

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

z dala od Ojczyzny. Przez lata przychodzili na ten cmentarz

towarzysze ich młodzieńczego zrywu, zamieszkali

w Hamburgu powstańcy z mecenasem Wincentym Broniwojem-Orlińskim

i Maksymilianem Pelcem – współtwórcami

rocznicowych uroczystości. Teraz młodsze pokolenie

kultywuje tradycje ufając, że życie wówczas ma sens,

gdy o wielkie ociera się cele.

W tych trudnych i jakże przykrych wędrówkach po

Hamburgu nie sposób ominąć Ohlsdorf – cmentarz, na

którym jest kwatera ofiar nazizmu polskich robotników

przymusowych. Tam w dniu 1 listopada płoną, jak nigdzie

w tym miejscu, setki zniczy i niejedna łza z oczu płynie.

Na obcej zmarli ziemi i długo imiona ich pozostawały

w zapomnieniu. Pamięć i cześć dla tych bohaterów! Oni

także tworzyli karty naszej heroicznej, polskiej Iliady

W dzielnicy Bergedorf przy Schleusengraben został

21 września 2012 odsłonięty pomnik Ofiar Nazizmu, przymusowych

robotników, w tym licznej grupy Polek i Polaków

zaprojektowany przez Jana de Werychę-Wysoczańskiego.

Monument niesie przesłanie: „Zło nie może zostać

Polskim hamburczykom, zwłaszcza młodzieży, dobrze

znany jest Bullenhuser Damm. To miejsce makabrycznej

zbrodni, dokonanej niemal w przededniu zakończenia tej

najstraszniejszej z wojen. Wydarzenia miały miejsce 21

kwietnia 1945 roku. W piwnicach tamtejszej szkoły dokonano

zbrodni na dzieciach pochodzenia żydowskiego,

wywiezionych z KZ Auschwitz-Birkenau do podhamburskiego

obozu Neuengamme, a potem na przedmieścia

Hamburga, do dzielnicy Rothensburgort. Czternaścioro

z dwudziestoosobowej grupy miało polskie obywatelstwo.

Znajdująca się w budynku byłej szkoły ekspozycja,

a także przyległy doń „Różany Ogród” z medalionami ku

ich pamięci i czci przybijają nieopisanym smutkiem.

O medycznych eksperymentach, które przeprowadzano na

tych dzieciach, o nieukaranych zbrodniarzach z tytułami

doktorów medycyny, o czasie, który nie może pójść w zapomnienie,

nie łatwo mówić, lżej zapłakać i zasmucić się.

Błądzimy wśród tablic, pomników i krzyży. Nie ma

w nas nienawiści, ale jest pogarda dla sprawców zbrodni

i tej nie zdoła nic zniweczyć.

Przez lata przychodzili na ten cmentarz towarzysze ich młodzieńczego

zrywu, zamieszkali w Hamburgu powstańcy z mecenasem Wincentym

Broniwojem-Orlińskim i Maksymilianem Pelcem – współtwórcami

rocznicowych uroczystości. Teraz młodsze pokolenie kultywuje tradycje

ufając, że życie wówczas ma sens, gdy o wielkie ociera się cele.

zapomniane”. Jest wyrazem hołdu, pamięci i najwyższego

uznania dla tych, którzy w latach 1939 – 1945 stracili

zdrowie i życie, pracując niewolniczo dla III Rzeszy.

W samym Hamburgu zatrudnionych było ponad 500 tysięcy

kobiet, mężczyzn i dzieci (10% stanowili Polacy).

Niektórzy jeszcze żyją i choć nie zatarły się wspomnienia

tych traumatycznych lat, nie noszą w sobie nienawiści,

jedynie pytanie o to, dlaczego tak się stało?

I tu jeszcze jedna tragiczna historia. O jej upamiętnienie

zabiegał konsul Andrzej Kremer, Ten właśnie, który

zginął w katastrofie smoleńskiej. Dzięki jego zaangażowaniu

przy Poppenbuetteler Hauptstrasse 46 w Lernot

Natur Hohenbuchen odsłonięto tablicę upamiętniającą

Andrzeja Szablewskiego. Ten młody, zaledwie 28-letni

chłopak – przymusowy robotnik został niewinnie skazany

przez nazistów za kontakt z Niemką, za kilka życzliwych

i przyjaznych wobec niej gestów. Tragedia bez precedensu

– dramat wspólnej polsko-niemieckiej historii. Fundacja

Polsko-Niemiecka Pamięć i Pojednanie stara się dokonać

historycznego rozrachunku i rozwiązania bolesnych problemów

w imię wybaczenia i zrozumienia. Jest to przecież

warunek i istota dobrosąsiedzkich, poprawnych stosunków

obu naszych narodów. Młode pokolenie rozumie

to najlepiej. Oni widzą to wszystko w innej perspektywie.

Na terenie Niemiec i tego wielkiego Hamburga wystarczająco

miejsc polskiej martyrologii. Pamiętajmy, że

na mocy postanowienia Konwencji Genewskich, ustawodawstwa

Republiki Federalnej Niemiec i Umowy z 8 grudnia

2003 między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem

Republiki Federalnej Niemiec o grobach ofiar wojny

i przemocy totalitarnej (art.4. ust.3) Rząd RFN gwarantuje

utrzymanie, renowację i pielęgnowanie na własny

koszt polskich grobów i cmentarzy wojennych. Znaczną

rolę odgrywa w tym zadaniu Związek Ludowy Opieki nad

Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgraeberfuersorge

eV). Angażuje on młodzież do akcji „Pojednanie

ponad Grobami – Praca dla Pokoju”. W ten sposób

uczymy się wybaczania, poszerzamy wiedzę, likwidujemy

uprzedzenia. Polskie powstańcze mogiły w Niemczech

pozostają także pod pieczą Rady Ochrony Pamięci Walk

i Męczeństwa, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego,

a także Muzeum Powstania Warszawskiego.

Niech więc 80. rocznica tej najstraszliwszej z wojen

niesie naukę światu i wiarę w zwycięstwo dobra nad fanatyzmem,

okrucieństwem, przemocą i złem. My zaś,

w tych wędrówkach po miejscach bolesnych i przykrych

uczmy się odpowiedzialności i pokory.

Sława Ratajczak

97

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

30 Jahre der ersten fast freien Wahlen in Polen

Das Ergebnis der 40%igen freien Wahlen am 4. Juni 1989 war die erste

nichtkommunistische Regierung im Ostblock.

Das Ergebnis des Runden Tisches waren die 40%igen

freien Wahlen am 4. Juni 1989 und die erste nichtkommunistische

Regierung im Ostblock. Dieses

beispiellose Ereignis lieferte dem herrschenden Lager keinen

Anlass zum Feiern. Einerseits wird dadurch jeder an

die Rolle der Solidarność beim Sturz des Eisernen Vorhangs

und der Berliner Mauer erinnert, andererseits kann

man den Eindruck gewinnen, dass sich die Herrscher für

diese Wahlen schämten oder sie für die polnische Zeitgeschichte

als irrelevant betrachteten. Man kann jedoch

nicht verleugnen, dass die Abkommen des Runden Tisches,

die ersten 40%igen freien Wahlen zum Sejm und

die freien Wahlen zum Senat zu tiefgreifenden Veränderungen

in Polen beigetragen haben. Infolge dieser Wahlen

wurde mit Premierminister Tadeusz Mazowiecki die erste

nichtkommunistische Regierung gebildet. Dies war der

Beginn der Veränderungen in Polen, die dazu führten,

dass Polen die Unabhängigkeit wiedererlangte und die sowjetische

Armee unser Land verließ. Ich glaube, dass

diese Tatsachen aus unserer jüngeren Geschichte Anerkennung

verdienen und allen Polen gefallen sollten. Man

kann sich in diesem Zusammenhang fragen, warum es

nicht der Fall ist?

Der Heilige Vater mit „der Solidarność“ –

„Die Solidarność“ mit dem Heiligen Vater“

Unter diesem Motto feierte die Regierung zusammen

mit der Solidarność am 3. Juni 2019 in dem historischen

BHP- Saal der Danziger Werft den 40. Jahrestag der ersten

Pilgerreise Johannes Pauls II. in seine Heimat. An der

98

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

30-lecie pierwszych prawie wolnych

wyborów w Polsce

Rezultatem owych „kontraktowych”, w 40% wolnych wyborów, 4 czerwca

1989 roku był pierwszy niekomunistyczny rząd w bloku wschodnim.

To wówczas bezprecedensowe wydarzenie nie było

wystarczającym powodem do świętowania przez

obóz rządzący. Z jednej strony przypomina się

wszystkim o roli Solidarności w obaleniu żelaznej kurtyny

i muru berlińskiego, a z drugiej strony można odnieść

wrażenie, że rządzący jakby wstydzili się tych wyborów

lub uznali je za nieistotne dla współczesnej

historii Polski. Nie da się jednak ukryć faktu, że porozumienie

Okrągłego Stołu, pierwsze 40% wolne wybory do

Sejmu oraz wolne wybory do Senatu istotnie przyczyniły

się do głębokich zmian w Polsce. W rezultacie tych wyborów

powstał pierwszy niekomunistyczny rząd z premierem

Tadeuszem Mazowieckim, który był początkiem przemian

w Polsce, doprowadzających do odzykania przez

Polskę Niepodległości i opuszczenia naszego kraju przez

armię sowiecką. Wydaje mi się, że te fakty z naszej najnowszej

historii zasługują na uznanie i powinny cieszyć

wszystkich Polaków. Zachodzi jednak pytanie: dlaczego

tak się nie stało?

Ojciec Święty z „Solidarnością”.

„Solidarność” z Ojcem Świętym

Pod tym hasłem rząd wraz z Solidarnością obchodził

3 czerwca w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej 40.

rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny.

Na uroczystość otwarcia wystywy „Ojciec Święty z Solidarnością

– Solidarność z Ojcem Świętym”, konferencje

naukową „Obudził w nas Solidarność ...” oraz na wręczenie

tytułu Człowieka Roku Tygodnika „Solidarność” przybył

premier Mateusz Morawiecki, wicepremier – minister

kultury Piotr Gliński, minister rodziny, pracy i polityki społeczenej

– Elżbieta Rafalska, minister w Kancelarii Prezydenta

RP – Paweł Mucha, arcybiskup Metropolita Gdański

Sławój Leszek Głódz. Rola Papieża Polaka w najnowszej

historii Polski jest nie do przecenienia, jego wizyta w Polsce

w czerwcu 1979 roku to pierszy kamyk, który zainicjował

lawinę wydarzeń zakończoną odzyskaniem Niepodległej,

ale również pierwsze prawie wolne wybory,

o jakich się Polakom nie śniło przez długie lata komuny,

to sukces, o którym należy pamiętać.

Podczas uroczystości w swoim wystąpieniu premier

Mateusz Morawiecki powiedział m.in. „Jesteśmy w historycznym

miejscu, gdzie rodziła się Solidarność. Ale zanim

się narodziła, kilkanaście miesięcy wcześniej, Jan Paweł

II obudził w nas Solidarność. Jego dzieło, słowa,

stworzyły zupełnie nową przestrzeń dla myślenia, dla pragnień

wolności, demokracji. To właśnie w tamtych pamiętnych

dniach, 40 lat temu, Ojciec Święty, jak mówi

piękne motto tego spotkania, obudził w nas Solidarność.

Dzięki niemu mogliśmy przeżywać tamte dni. Ale przyniósł

też do Polski coś wyjątkowego w tamtych latach,

wielkich, głębokich podziałów. Bo byliśmy oni i byliśmy

my. Papież przyniósł ziarno porozumienia. To był Ojciec

Porozumienia między Polakami.”

Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda podkreślał,

że „Papież Polak nie tylko obudził w nas „Solidarność”

stając się, za sprawą pierwszej pielgrzymki do

Ojczyzny, jej duchowym założycielem. Był też w każdej

dobrej i złej chwili naszego istnienia. Był i nadal w to wierzymy

– jest! Prowadził nas przez noc stanu wojennego,

z troską pouczał w czasie odzyskanej wolności, a gdy się

zapominaliśmy, napominał. To co mówił, zawsze było dla

Rola Papieża Polaka w najnowszej

historii Polski jest nie do

przecenienia, jego wizyta w Polsce

w czerwcu 1979 roku to pierwszy

kamyk, który zainicjował lawinę

wydarzeń zakończoną odzyskaniem

Niepodległej, ale również pierwsze

prawie wolne wybory, o jakich się

Polakom nie śniło przez długie

lata komuny, to sukces, o którym

należy pamiętać.

nas ważne, a dzisiaj stanowi testament, który staramy się

realizować. Wystawa, którą Państwu prezentujemy doskonale

to uwidacznia.(...)

Wystawa wreszcie pokazuje, że NSZZ „Solidarność”

nie tylko słuchał, ale i słyszał Jego słowa. Widać to w dokumentach,

decyzjach i postulatach. Tu pokazujemy te

najważniejsze, jak np. decyzję o wpisaniu wartości chrze-

99

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Eröffnungsfeier der Ausstellung „Heiliger Vater mit Solidarität

- Solidarität mit dem Heiligen Vater“, der wissenschaftlichen

Konferenz „Er erweckte Solidarität in uns

...“ und der Verleihung des Titels des Mannes des Jahres,

einer Auszeichnung der Wochenzeitschrift „Solidarność,

nahmen Premierminister Mateusz Morawiecki, stellvertretender

Ministerpräsident - Kulturminister Piotr Gliński,

Familienministerin für Arbeit und Sozialpolitik - Elżbieta

Rafalska, Minister im Kanzleramt des Präsidenten der Republik

Polen - Paweł Mucha und Erzbischof von Danzig

Sławoj Leszek Głódz teil. Die Rolle des polnischen Papstes

in der jüngeren Geschichte Polens sowie sein Besuch

in Polen im Juni 1979 gehörten zweifelsohne zu den ersten

Kieselsteinen, die eine Lawine von Ereignissen auslösten,

die zur Entstehung der unabhängigen Heimat

führte. Man soll dennoch nicht unterschätzen, wie wichtig

die Rolle der ersten fast freien Wahlen, von denen die

Polen in Jahrzehnten des Sozialismus nur träumen konnten,

ist, und sich an diesen Erfolg erinnern.

Während der Zeremonie sagte Premierminister Mateusz

Morawiecki in seiner Rede unter anderem: „Wir befinden

uns an einem historischen Ort, an dem Solidarität

geboren wurde. Doch bevor sie einige Monate später geboren

wurde, erweckte Johannes Paul II. die Solidarität

in uns selbst. Seine Arbeit, Worte schufen einen völlig

neuen Raum zum Denken, zum Verlangen nach Freiheit

und Demokratie. Wie es das schöne Motto dieses Treffens

sagt, hat der Heilige Vater in diesen denkwürdigen Tagen

vor 40 Jahren Solidarität in uns erweckt. Dank ihm konnten

wir diese besonderen Tage erleben. Er brachte in diesen

Jahren der tiefen Spaltung etwas Außergewöhnliches.

Der Papst brachte ein Körnchen Einigung. Er war der Vater

der Verständigung zwischen den Polen.“

Der Vorsitzende des NSZZ Solidarność, Piotr Duda,

betonte, dass „der polnische Papst nicht nur „Solidarität“

in uns erweckte und dank seiner ersten Pilgerreise in seine

Heimat zu ihrem geistigen Gründer geworden ist. Er war

auch in jedem guten und schlechten Moment unserer

Existenz mit uns, wir glauben, dass er immer noch bei

uns ist! Er führte uns durch die Nacht des Kriegsrechts,

er wies uns vorsichtig an, während wir die Freiheit wiedererlangten

und rief uns zur Ordnung, als wir dabei waren,

es zu vergessen. Was er sagte, war uns immer wichtig,

und heute ist es sein Wille, den wir umzusetzen

versuchen. In der Ausstellung, die wir Ihnen präsentieren

ist es auf eine perfekte Art sichtbar. (...)

Schließlich zeigt die Ausstellung, dass das NSZZ

„Solidarność“ seinen Worten nicht nur zugehört, sondern

auf seine Worte gehört hat. Dies wird in Dokumenten, Entscheidungen

und Postulaten sichtbar. Hier zeigen wir die

wichtigsten davon, wie die Entscheidung, christliche Werte

und die Soziallehre der katholischen Kirche in die Satzung

von NSZZ „Solidarność“ aufzunehmen. Dies war zweifellos

eine Folge seiner von unbestreitbarer Autorität gestützter

Lehre, die einen Bezugspunkt in unseren Entscheidungen

bildet. Bei Entschlüssen, die die Geschichte

Polens, Europas und der Welt verändert haben. Ich bin

überzeugt, dass die Ausstellung, die wir Ihnen übergeben,

es Ihnen ermöglichen wird, besser zu verstehen, was dank

Johannes Paul II. Teil der unabhängigen, selbstverwalteten

Gewerkschaft „Solidarität“ wurde.

Alexander Zajac

100

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

ścijańskich i społecznej nauki Kościoła Katolickiego do

Statutu NSZZ „Solidarność”. Było to bezsprzecznie konsekwencją

Jego nauki, wspartą niekwestionowanym autorytetem,

będącym punktem odniesienia w podejmowanych

przez nas decyzjach. Decyzjach, które zmieniły

dzieje Polski, Europy i Świata. Jestem przekonany, że

wystawa, którą Państwu oddajemy, pozwoli lepiej zrozumieć

czym, dzięki Świętemu Janowi Pawłowi II, stał

się Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.

Alexander Zajac

Wystawa wreszcie pokazuje, że

NSZZ „Solidarność” nie tylko słuchał,

ale i słyszał Jego słowa.

101

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

„Feiertag der Freiheit und Solidarität“

zum 30. Jahrestag der ersten teilweise freien

Wahlen in Polen

Diese Feierlichkeiten wurden vom Europäischen Solidaritätszentrum,

den Gemeindebehörden der Stadt Danzig und der Danziger Stiftung

organisiert.

Ein reichhaltiges mehrtägiges Programm war dank der

finanziellen Unterstützung der Stadtverwaltungen

solcher Orte wie u. a. Poznań, Sosonowiec, Kreis

Poznań sowie Kommunalverwaltungen der Woiwodschaften

Masowien und Klein Polen und einer öffentlichen

Spendenaktion möglich. Die zentralen Feierlichkeiten begannen

am 4. Juni mit einem gemeinsamen Frühstück in

der Umgebung des Europäischen Solidaritätszentrums,

wo mittags die „Erklärung der Freiheit und der Solidarität“

verkündet wurde. In verschiedenen Teilen der Stadt

fanden Debatten im Bürgerforum statt, und am Abend

fand ein dreistündiges Multimediakonzert „30 Jahre Freiheit“

statt. Bei dieser Gelegenheit kam eine Reihe polnischer

Musikstars wie Dżem, Perfect, Closed Branch, Lady

Pank, Krystyna Prońko, Maciej Maleńczuk, Krzysztof Za-

lewski, Kayah, Kamil Bednarek, Natalia Nykiel, Piotr Cugowski,

Raz Dwa Trzy und Michał Szpak nach Gdansk.

Es war eine Erinnerung an die 1980er Jahre, Ereignisse

auf der Danziger Werft und das letzte Jahrzehnt des Kommunismus.

Kult-Hits wurden durch Archivmaterial ergänzt,

das den polnischen Weg in die Freiheit illustrierte.

Über 30.000 Zuschauer sahen das Konzert in einer

feierlichen Atmosphäre. Die Organisatoren betonten, dass

es gelungen ist, den Polen zu danken, die mit vereinten

Kräften in den 70er und 80er Jahren die Freiheit für uns

gewonnen haben.

Alexander Zajac

102

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

„Święto Wolności i Solidarności” w 30. rocznicę

pierwszych częściowo wolnych wyborów

Te obchody zostały zorganizowane przez Europejskie

Centrum Solidarności, władze samorządowe Miasta Gdańska

oraz Fundację Gdańską.

Zofia

Romaszewska

Foto: ECS

Bogaty wielodniowy program był możliwy dzieki

wsparciu finansowemu samorządów miast m.in.

Poznania, Sosnowca, powiatu poznańskiego, samorządu

województwa mazowieckiego i małopolskiego

oraz przeprowadzonej zbiórce publicznej środków. Centralne

uroczystości rozpoczęły się 4 czerwca świątecznym

śniadaniem na terenie wokół ECS, gdzie potem w

południe proklamowano „Deklarację Wolności i Solidarności”.

W różnych częściach miasta odbyły się debaty

forum obywatelskiego a wieczorem odbył się podnad

3 godzinny koncert multimedialny „30 lat

wolności”. Z tej okazji do Gdańska zjechała plejada

gwiazd polskiej muzyki takich jak Dżem, Perfect, Oddział

Zamknięty, Lady Pank, Krystyna Prońko, Maciej

Maleńczuk, Krzysztof Zalewski, Kayah, Kamil Bednarek,

Natalia Nykiel, Piotr Cugowski, Raz Dwa Trzy, Michał

Szpak.Koncert był wspomnieniem lat 80, wydarzeń

w Stoczni Gdańskiej i ostatniej dekady komuny. Kultowe

przeboje uzupełniały materiały archiwalne, ilustrujące

polską drogę do wolności.

Koncert w podniosłej atmosferze obejrzało ponad 30

tysięcy widzów. Organizatorzy podkreślali, że udało się

godnie podziękować Polakom, którzy wspólnie w latach

70-tych i 80-tych wywalczyli dla nas wolność.

Alexander Zajac

103

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

1989 Zusammenbruch und die Abrechnung

mit dem System?

Von links: Andrzej Anusz,

Piotr Niemczyk, Wojciech Borowik,

Marek Mazur

Unter diesem Titel fand am 15. Juni 2019 eine von

dem Verein „Stowarzyszenie Wolnego Słowa“

(dt.: Verein des Freien Wortes) in Warschau organisierte

wissenschaftliche und historische Konferenz statt.

Eingeladene Gäste befassten sich in vier Diskussionsrunden

mit folgenden Problemen:

1. Die Wahlen von 1989 -

Machtübernahme und Bilanz des

Systems.

An der Diskussion nahmen Zeitzeugen: Piotr Niemczyk

(ehemaliger Beamter des Amtes für Staatsschutz),

Andrzej Anusz (NZS), Wojciech Borowik (KOR, Anwalt),

Marek Mazur (Bankier) sowie die Historiker Antoni Dudek

und Grzegorz Majchrzak teil.

2. Bürgerkomitees – die die Grundlage

für die neue Elite der polnischen

Gesellschaft schaffen sollten.

An der Diskussion nahmen Zeitzeugen: Jan Rulewski,

Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak, Zbigniew

Bujak teil.

3. Gespräche am Runden Tisch – und

eine Transformation der alten und

Bildung einer neuen Elite.

Zeitzeugen: Grzegorz Majchrzak, Zbigniew

Siemiątkowski, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, Wojciech

Borowik und Jan Rulewski.

4. Was bleibt uns von Juni 1989 übrig?

Wojciech Borowik und Tomasz Truskawa sowie die

Historiker Antoni Dudek und Grzegorz Majchrzak nahmen

an der Diskussion teil.

Wir möchten Sie daran erinnern, dass die ersten wirklich

freien Wahlen im Mai 1990 stattfanden, es handelte

sich um Kommunalwahlen. Unabhängig davon, wie wir

die Wahlen am 4. Juni bewerten, eins ist sicher: Es war

eine Volksabstimmung, bei der die Gesellschaft der Regierung

ohne Gewaltanwendung NEIN sagte! Es mag notwendig

sein, hier eine bestimmte Wahrheit zu betonen,

die extrem einfach ist, aber ohne sie ist es unmöglich, weder

den Runden Tisch 1989 noch alles, was darauf folgte,

zu verstehen. 1980 gehörten wir alle zusammen, danach

104

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

1989 upadek i rozliczenie systemu?

Pod takim tytułem odbyła się 15-go czerwca 2019

roku konferencja naukowo-historyczna zorganizowana

przez Stowarzyszenie „Wolnego Słowa”

w Warszawie. Zaproszeni goście debatowali w czterech

panelach problemowych:

1. Wybory 1989 – czyli przejmowanie

władzy i rozliczenie systemu

W dyskusji udział wzięli świadkowie historii:

Piotr Niemczyk (były funkcjonariusz Urządu Ochrony

Państwa), Andrzej Anusz (NZS), Wojciech Borowik

(KOR, prawnik), Marek Mazur (bankowiec) oraz historycy

Antoni Dudek i Grzegorz Majchrzak.

2. Komitety Obywatelskie – czyli

tworzenie zrębów nowej elity polskiego

społeczeństwa.

W dyskusji wzięli udział świadkowie historii: Jan Rulewski,

Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak,

Zbigniew Bujak

3. Obrady okrągłego Stołu – czyli

transformacja starej i kształtowanie się

nowej elity.

Panel świadków historii: Grzegorz Majchrzak,

Zbigniew Siemiątkowski, Jan Lityński, Zbigniew Bujak,

Wojciech Borowik oraz Jan Rulewski.

Od lewej: Jan Rulewski,

Alexander Zając, Jan Lityński,

Jan Dworak, Zbigniew Bujak

105

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

begannen wir uns allmählich zu unterscheiden und auseinanderfallen.

Acht Jahre nach den Streiks auf der Danziger

Werft und dem August-Abkommen setzte sich nur

eine enge Gruppe von Aktivisten zusammen, um mit den

Machthabern zu verhandeln.

Infolge der Juni-Wahlen wurde Polen der erste Staat

aus dem Ostblock, in dem Vertreter der demokratischen

Opposition einen echten Einfluss auf die Machtausübung

erlangten. Diese Wahlen gelten als Durchbruch

für den Prozess des politischen Wandels in Polen und

haben eine entscheidende Beschleunigung des politischen

Wandels in Polen, aber auch in Europa, eingeleitet,

was zum sogenannten Frühling der Nationen oder

Revolten in fast allen Ländern des Ostblocks, dem Fall

der Berliner Mauer und der Wiedervereinigung

Deutschlands führte.

Die gesamte Diskussion wurde registriert und kann

auf der Website des Vereins „Stowarzyszenie Wolnego

Slowa“ gelesen werden. (http://www.sws.org.pl)

Alexander Zajac

W wyniku wyborów czerwcowych Polska stała się pierwszym państwem

tzw. bloku wschodniego, w którym przedstawiciele opozycji

demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy.

Wybory te są uznawane za moment przełomowy dla procesu przemian

politycznych w Polsce i zapoczątkowały zdecydowane przyspieszenie

transformacji ustrojowej, w Polsce, ale również w Europie,

doprowadzając w konsekwencji do tzw. Wiosny Ludów czyli rewolty

we wszystkich niemal krajach bloku, upadku Muru Berlińskiego

i zjednoczenia Niemiec.

Von links: Jan Rulewski,

Alexander Zając, Jan Lityński,

Jan Dworak, Zbigniew Bujak

106

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

dr Grzegorz Majchrzak,

prof. Antoni Dudek (IPN)

Historycy: dr Grzegorz Majchrzak

(IPN), dr Jan Olaszek (IPN)

Niezależnie od tego, jak oceniamy wybory z 4 czerwca, jedno jest pewne

– był to plebiscyt, w którym społeczeństwo z całą mocą powiedziało rządowi

NIE! Może trzeba tu jeszcze podkreślić pewną prawdę, nadzwyczaj

uproszczoną, ale bez niej nie da się zrozumieć ani Okrągłego Stołu 1989,

ani wszystkiego, co po nim nastąpiło. W roku 1980 byliśmy wszyscy razem,

a potem stopniowo zaczęliśmy się różnić i oddalać. W osiem lat po

strajkach na Stoczni Gdańskiej i Porozumieniu Sierpniowym do negocjacji

z władzą zasiadła już tylko wąska grupa ówczesnych działaczy.

4. Co nam zostało z czerwca 1989?

W dyskusji udział wzięli Wojciech Borowik oraz Tomasz

Truskawa, oraz historycy Antoni Dudek i Grzegorz

Majchrzak.

Przypomnijmy jeszcze, że pierwsze naprawdę wolne wybory

odbyły się w maju 1990 roku i były to wybory samorządowe.

Ale niezależnie od tego, jak oceniamy wybory

z 4 czerwca, jedno jest pewne – był to plebiscyt, w którym

społeczeństwo z całą mocą powiedziało rządowi NIE! Może

trzeba tu jeszcze podkreślić pewną prawdę, nadzwyczaj

uproszczoną, ale bez niej nie da się zrozumieć ani Okrągłego

Stołu 1989, ani wszystkiego, co po nim nastąpiło. W roku

1980 byliśmy wszyscy razem, a potem stopniowo zaczęliśmy

się różnić i oddalać. W osiem lat po strajkach na Stoczni

Gdańskiej i Porozumieniu Sierpniowym do negocjacji z władzą

zasiadła już tylko wąska grupa ówczesnych działaczy.

W wyniku wyborów czerwcowych Polska stała się

pierwszym państwem tzw. bloku wschodniego, w którym

przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali

realny wpływ na sprawowanie władzy. Wybory te są

uznawane za moment przełomowy dla procesu przemian

politycznych w Polsce i zapoczątkowały zdecydowane

przyspieszenie transformacji ustrojowej, w Polsce,

ale również w Europie, doprowadzając

w konsekwencji do tzw. Wiosny Ludów czyli rewolty

we wszystkich niemal krajach bloku, upadku Muru Berlińskiego

i zjednoczenia Niemiec.

Całość dyskusji została zarejestrowana i można się

z nią zapoznać na stronach internetowych Stowarzyszenia

Wolnego Słowa (www.sws.org.pl).

Alexander Zajac

107

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Ein Tag vor der Werft

„Öffnen Sie bitte den Koffer!”, sagte entschlossen ein junger Mann im

Zivil auf dem Bahnsteig des Hauptbahnhofs in Gdańsk. Begleitet wurde er

von einem Milizionär, beide schienen abzuwarten, wie ich mich

verhalten werde. „Habe ich denn eine Alternative?”, dachte ich

und erinnerte mich mit Schrecken an ein Flugblatt, welches mir ein junger Mann im

Zug aus Warszawa wortlos in die Hand drückte. „Wozu habe ich es

mitgenommen? Lieber Gott, lass sie bitte die Handtasche nicht kontrollieren“,

dachte ich und beobachtete den Zivilisten, der in meinen gestern auf die Schnelle im

Hotel gepackten schmutzigen Sachen: Socken, Unterwäsche und BHs rumwühlte.

„Mann, ist das peinlich, wonach suchen sie denn?”,

glücklicherweise hielten die Menschen in der Bahnhofshalle nicht an,

sondern schienen glücklich zu sein, in Ruhe gelassen zu werden. „Machen

Sie bitte zu, wir sind fertig, sie können weitergehen”. „Ich möchte nur noch nach

Hause”, nach einem fast dreiwöchigen Urlaub in

Jugoslawien und vierundzwanzigstündiger Rückreise

träumte ich nur noch von einem warmen, sauberen Bett.

Auf dem Weg nach Hause erinnerte ich mich an die

letzten drei Wochen, den Strand, weiße Bergen, Wein,

türkisfarbenes Meer und Sonne, die mich jeden Tag

weckte und ununterbrochen bis zum Untergang am Himmel

blieb, nach. Über den drei Tage vor Urlaubsende kennengelernten

Albaner, Adam. Er war fast zwei Meter groß,

hatte wunderschöne braune Augen, wir versprachen uns

zu schreiben und zu telefonieren, er wollte Polen kennenlernen.

Ich dachte an die wunderschöne Nacht am Strand

und unser Gespräch in einer eigenartigen, aus Englisch,

Serbokroatisch und Polnisch bestehenden Sprache. Ich

schmunzelte beim Gedanken an die kleinen Missverständnisse

und erinnerte mich an Küsse, Versprechen, den immer

noch heißen Sand und wunderschöne Sterne am

Himmel. Und hier: kalt, regnerisch, Ende August und der

Sommer ist zu Ende – willkommen daheim! Schließlich

erreichte ich, vollkommen durchnässt und müde mein Zuhause.

Gut, dass du zurück bist, begrüßte mich meine Mutter

„Hast du gehört, was in der Werft los ist?”. „Klar, die

Mitreisenden haben jeden Abend Radio Freies Europa gehört

und erzählten von einem Streik in der Werft, Militärschiffsmanöver

in der Ostsee und davon, dass jeden Augenblick

die Russen einmarschieren können“. „Diesmal

nicht, diesmal muss es gelingen, die Menschen haben ein-

fach genug” – ich schaute meine Mutter an, ihr Optimismus

überraschte mich. „Du warst noch nicht vor der

Werft, du weißt nicht, welche Menschenmengen die Streikenden

unterstützen. An diese Augenblicke wirst du dich

noch häufig erinnern. Ich muss gleich zur Arbeit, wenn

du zur Werft fährst nimm den Umschlag mit, ich habe

auch einen Kuchen für sie gebacken. Und wie war Jugoslawien?”

„Toll, ich erzähle dir mehr abends. Jetzt muss

ich unbedingt duschen und schlafen. Im Zug hat mir jemand

ein Flugblatt in die Hand gedrückt, möchtest du es

lesen?”. „Klar, zeig mal”. Das Flugblatt informierte darüber,

dass bereits 2000 Betriebe in Gdańsk, Sopot und

Gdynia streiken, es entstand ein Betriebsübergreifendes

Streikkomitee mit Sitz in der Leninwerft in Gdańsk. Es

sprach ferner davon, dass überall Ordnung herrscht und

es zu keinen Vorkommnissen gekommen ist. Zum Schluss

forderte es auf: WIR HALTEN DURCH!!!

Vor den Augen erschienen mir Bilder aus der Kindheit:

an einem Platz vor den Fenstern unserer Wohnung in

Wrzeszcz (Danzig-Langfuhr) fand im März 1968 eine

Schlägerei statt, große Mengen junger Menschen schlugen

sich mit den Milizionären der Bürgermiliz, man warf Petarden

in die Luft – mein Bruder und ich, erschrockene Kinder

mit an der Scheibe gedrückten Nasen, wussten nicht,

was wir davon halten sollen. Ich hatte große Angst, dass

108

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Dzień pod Stocznią

„Proszę otworzyć walizkę!” – stanowczym głosem zwrócił się

do mnie młody cywil na peronie. Stał przy nim milicjant, jakby

czekając na to, co zrobię. Jakie mam wyjście? – pomyślałam w duchu,

z przerażeniem przypominając sobie o ulotce, którą wcisnął

mi bez słowa do ręki jadący ze mną z Warszawy chłopak z przedziału.

Po cholerę to wzięłam? Może nie zajrzą do torebki? – przeszło mi

przez głowę, patrząc jak cywil grzebie w moich spakowanych wczoraj byle jak

w hotelu brudnych skarpetach, majtkach i stanikach. Ale obciach, czegoś

takiego jeszcze nie było, czego oni szukają? – na szczęście

przechodzący obok nas ludzie nie zatrzymywali się, zapewne szczęśliwi,

że przyczepili się do kogoś innego. „Może Pani już zamknąć,

jesteśmy gotowi, proszę iść dalej!”. Byle tylko dojechać do domu

– pomyślałam. Po prawie trzech tygodniach pobytu

w Jugosławii i 24 godzinach powrotnej podróży

marzyło mi się tylko ciepłe, czyste łóżko.

drodze do Orłowa myślałam o ostatnich trzech tygodniach

– o plaży, białych górach, winie, turku-

W

sowym morzu i budzącym mnie codziennie i pozostającym

ze mną aż do zmroku słońcu. O Adamie – poznanym

trzy dni przed wyjazdem Albańczyku. Miał prawie dwa

metry wzrostu i przepiękne brązowe oczy, będziemy do

siebie dzwonić, pisać, może się niedługo spotkamy, mówił

przecież, że chętnie zobaczy Polskę. Myślałam o tej

wspaniałej nocy, przegadanej na plaży, w pełnej małych

nieporozumień mieszaninie angielskiego, serbsko-chorwackiego

i polskiego, o pocałunkach, obietnicach, rozgrzanym

jeszcze słońcem piasku i przepięknych gwiazdach

na niebie.

tu: zimno, wiatr, deszcz, koniec sierpnia i po lecie

A – witamy w domu! W końcu, kompletnie mokra i zmęczona,

dotarłam do naszego mieszkania.

Dobrze, że już wróciłaś – powitała mnie mama. – Słyszałaś

co się dzieje w stoczni? Jasne, ludzie z wycieczki

słuchali co wieczór Wolnej Europy, potem latali

po plaży i opowiadali – strajk w stoczni, jakieś manewry

na Bałtyku i lada moment przyjdą Rosjanie. „Tym razem

nie przyjdą, może ten jeden raz się uda, ludzie mają tego

wszystkiego dosyć” – popatrzyłam na nią ze zdziwieniem,

zaskoczona jej optymizmem. „Nie byłaś pod stocznią, nie

wiesz jakie tłumy ich popierają. Będziesz nieraz jeszcze

kiedyś o tym myślała. Muszę zaraz iść do pracy, jak pojedziesz

pod stocznię, daj im tą kopertę, i przygotowałam

dla nich ciasto. A jak było w Jugosławii?”. „Super, opowiem

jak będziesz miała trochę więcej czasu, może wieczorem.

Ale muszę przedtem iść pod prysznic i trochę pospać.

W pociągu jakiś chłopak dał mi ulotkę, chcesz

przeczytać?”. „Jasne, pokaż”. Ulotka informowała o tym,

że aktualnie strajkuje 2000 zakładów Trójmiasta i o utworzeniu

Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z siedzibą

w Gdańskiej Stoczni im. Lenina. Zapewniała o tym,

że nie ma żadnych incydentów i panuje porządek. Kończyła

się słowami: WYTRZYMAMY !!!

Przed oczami ukazały mi się obrazki z dzieciństwa: na

placyku przed naszymi oknami we Wrzeszczu tłumy

młodych ludzi biły się w marcu 1968 r. z milicjantami,

w powietrzu latały petardy – my z bratem, przyklejone

twarzami do okien, przestraszone dzieci, nie wiedzieliśmy

co o tym wszystkim myśleć. Potwornie się bałam, że tłumy

rozbiegną się po naszej klatce schodowej, wtargną do naszego

mieszkania i będą bić się dalej. Przypomniało mi

się jak kilka lat później do domu wpadł blady i rozstrzęsiony

ojciec: „Strzelali do nas na moście w Stoczni”

– i syna sąsiada, który w grudniu 1970 stracił prawą rękę,

odrzucając na milicję petardę.

Położyłam się i zasnęłam jak kamień.

109

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

die Menschenmenge unsere Wohnung stürmt und dort weiterkämpft.

Ich erinnerte mich auch daran, wie einige Jahre

darauf mein komplett aufgeregter und vor Schreck blasser

Vater von der Arbeit zurückkam. „Man hat uns auf der Brücke

in Gdynia-Stocznia beschossen”, stotterte er. In meiner

Erinnerung erschien auch der Sohn eines Nachbarn,

der im Dezember 1970 seine Hand beim Versuch eine Petarde

in Richtung Bürgermiliz zurückzuwerfen verlor.

Ich legte mich hin und schlief sofort ein.

Drei Stunden später machte ich mich auf den Weg zur

Werft, bepackt mit einer Tüte mit dem Kuchen hatte

ich Mühe, mich in den Waggon der Stadtbahn einzuquetschen.

Die meisten Passagiere haben die Bahn in Gdańsk-

Stocznia verlassen, es herrschte Ordnung, wir gingen gemeinsam

in Richtung Werft. „Wie schaffe ich es, zum

Haupttor zu gelangen?”, fragte ich mich. Das Haupttor

Białystok zu kommen. Bei uns gibt es so etwas nicht“. In

der Menschenmenge gab es so viele unbekannte Gesichter,

dass man sich sicher sein konnte, dass viele Menschen

aus Białystok, Warszawa, Wrocław und aller dieser kleineren

und größeren Orte im Land, die nach vierzig Jahre Apathie

und Resignation zum Leben geweckt wurden, kamen.

Auf einmal hörte man über unseren Köpfen einen Hubschrauber

kreisen. „Die werden doch nicht schießen,

oder?“, fragte erneut ungefragt der ältere Herr. Es wurde

nicht geschossen, einige Minuten lang kreiste der Hubschrauber

über unseren Köpfen, kurz darauf fielen vom

Himmel Flugblätter, die wie große, weiße Schneeflocken

aussahen. Der Wind trieb sie auseinander, so dass nur wenige

Exemplare auf dem Werftgelände landeten. Niemand

in der Menschenmenge vor der Werft bückte sich, um die

Flugblätter aufzuheben. Hätte ich den Zettel in die Hand

genommen, hätte ich erfahren können, dass ein Komitee

Das Flugblatt informierte darüber, dass bereits 2000 Betriebe in Gdańsk,

Sopot und Gdynia streiken, es entstand ein Betriebsübergreifendes

Streikkomitee mit Sitz in der Leninwerft in Gdańsk. Es sprach ferner davon,

dass überall Ordnung herrscht und es zu keinen Vorkommnissen

gekommen ist. Zum Schluss forderte es auf: WIR HALTEN DURCH!!!

schmückten hunderte von Blumen, man brachte dort auch

Fotos von Papst, ein großes Kreuz und ein Bild der

Schwarzen Madonna aus Tschenstochau an. Ich betrachtete

das Bild des Papstes, sein Gesichtsausdruck strahlte

so viel Ruhe und Zuversicht aus, dass ich einen Augenblick

lang glaubte, er sei hier, mit uns. Auf der Werftmauer

saßen junge Männer: „Mädels, kommt doch vorbei, wir

haben gutes Essen, wir helfen euch gerne über die Mauer

zu klettern“, lächelte mich einer der Männer an. Ich näherte

mich dem Tor und händigte einem der jungen Männer

auf der anderen Seite den Umschlag und den Kuchen

aus. „Gehen sie bitte weiter!”, forderte jemand aus der

Menschenmenge auf. Ich drehte mich um und sah, dass

direkt hinter mir ein Kollege aus dem Gymnasium stand.

„Was machst du hier?,” fragte ich. „Das, was alle hier machen,

meinen Alten wird der Schlag treffen, wenn er meinen

Zettel liest. Dort steht eindeutig, dass ich zur Werft

fahre, der Alte soll keine Zweifel haben, auf wessen Seite

ich stehe”. Dareks Vater war pensionierter Militärflieger,

er terrorisierte die ganze Familie. Glücklicherweise studierte

Darek in Warszawa, so dass er die ewigen Familienstreitigkeiten

nur während der Ferien aushalten musste.

Auf einmal unterbrach ein neben mir stehender älterer

Herr unser Gespräch „Auch wenn die Russen sowieso

kommen, so hatten wir wenigstens einige Tage lang ein

freies Polen. Es hat sich auf jeden Fall gelohnt, dafür aus

für Nationale Einheit aus Gdańsk die Arbeiter zur Beendigung

des Streiks auffordert. Die großen Papierblätter

fielen in die Regenpfützen und füllten sie aus.

Wo bist du so braun geworden, doch nicht bei uns am

Strand?, fragte Darek. „Nein, ich kam erst heute aus

einem Urlaub in Jugoslawien zurück, dort haben die Menschen

etwas von Streiks erzählt, aber ich wusste nicht, dass

hier so viel los ist“. Seit der Streik angefangen hat trafen

wir uns abends in Jugoslawien im Ferienzimmer von Herrn

Staszek, der tagelang das durch nichts gestörte Ratio Freies

Europa hörte. Unter den Reiseteilnehmern gab es lange

Diskussionen, wir tranken manch eine Kadarka-Flasche

und saßen zu fünft, zu sechst, manchmal zu zehnt stundenlang

in diesem kleinen Zimmer von Herrn Staszek. Auf

einmal schienen mir Jugoslawien, Strand, Sonne, Adam

weit weg zu sein. In der Menschenmenge, die sich Richtung

Stadtbahn bewegte, dachte ich daran, wie gut es ist,

dass ich hier bin, und dass in meiner Stadt schon wieder

etwas Außergewöhnliches passiert.

Wir fuhren nach Hause mit einer brechend vollen

Bahn. Darek stieg in Sopot aus, unterwegs schaffte

er noch, mir zu erzählen, dass er an der Technischen Universität

in Warszawa studiert und Angst hat, dass seine

Freundinn schwanger ist. Sie war schwanger, Darek setzte

sein Studium in Gdańsk fort, heiratete Ewa und teilte das

110

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

trzy godziny później wybrałam się w drogę, objuczona

torbą z ciastem, ledwie wepchałam się do

W

pełnej kolejki. Przy wysiadaniu w Gdańsku Stoczni nie

było żadnych przepychanek, idąc później razem z tłumem

pomyślałam „Jak ja się dopcham do tej głównej

Przypomniało mi się jak kilka lat

później do domu wpadł blady

i rozstrzęsiony ojciec: „Strzelali

do nas na moście w Stoczni” i syna

sąsiada, który w grudniu 1970

stracił prawą rękę, odrzucając

na milicję petardę.

bramy?”. Brama tonęła w kwiatach, wisiały na niej zdjęcia

Papieża, wielki krzyż i obraz matki Boskiej Częstochowskiej.

Popatrzyłam na zdjęcie Papieża, miał na nim

pogodną, pełną spokoju twarz, przez chwilę wydawało

mi się, że on jest tutaj teraz z nami. Na murze siedzieli

młodzi mężczyźni: „Dziewczyny, pomożemy wam przejść

przez mur, mamy dobre jedzenie” – uśmiechnął się do

mnie jeden z nich. Podeszłam do bramy i podałam jednemu

z młodych mężczyzn kopertę i torbę z ciastem.

„Proszę iść dalej!” – odezwał się ktoś z tłumu. Nagle zauważyłam,

że za mną stał Darek, kolega z ogólniaka. „Co

ty tu robisz?”. „To co wszyscy, starego by szlag na to trafił,

zostawiłem mu zresztą kartkę, że jadę pod stocznię,

niech nie ma wątpliwości, po czyjej jestem stronie”. Ojciec

Darka był emerytowanym lotnikiem, terroryzującym

rodzinę. Darek na szczęście dla siebie studiował w Warszawie,

więc te wieczne awantury w domu musiał przeżywać

tylko podczas wakacji. „Panie” – wtrącił się do

rozmowy stojący obok mnie starszy pan – „Ruskie

przyjdą, ale mamy chociaż kilka dni wolną Polskę. Opłacało

się przyjechać z Białegostoku. U nas tego nie ma!”

Tak wiele w tym tłumie było nieznanych twarzy, z pewnością

niejeden przyjechał z Białegostoku, Warszawy,

Wrocławia, wszystkich tych większych i mniejszych miasteczek

i wsi w Polsce, które zaczynały się przebudzać

z ponad czterdziestoletniej apatii i rezygnacji.

Nagle nad naszymi głowami zaczął krążyć helikopter.

„Będą strzelać czy co?” – odezwał się ponownie niepytany

starszy pan. Nie strzelali, w kilka minut później

z helikoptera zaczęły frunąć na nas jak olbrzymie płatki

śniegu ulotki. Wiatr rozdmuchał je we wstrzystkie kierunki,

niewiele z nich trafiło na sam teren stoczni. Nikt

w tłumie nie schylił się, aby je podnieść. Gdybym wzięła

wtedy jedną z nich do ręki, dowiedziałabym się, że Wojewódzki

Komitet Frontu Jedności Narodu w Gdańsku, nawołuje

robotników do zakończenia strajku. Te wielkie

płaty papieru pozostawione same sobie na ziemi wypełniały

kałuże.

gdzie się tak opaliłaś, chyba nie u nas na plaży? – spytał

Darek. „Nie, wróciłam dzisiaj z wycieczki do Ju-

A

gosławii, coś tam ludzie opowiadali, ale nie zdawałam sobie

sprawy, że tu taka zadyma”. Od rozpoczęcia strajku

spotykaliśmy się w Jugosławii wieczorami na prywatnej

kwaterze pana Staszka, który prawie wszystkie dni od

rozpoczęcia strajku spędzał na słuchaniu niezagłuszanej

przez nikogo Wolnej Europy. Wielu uczestników wycieczki

prowadziło potem długie dyskusje, wypiliśmy niejedną

butelkę Kadarki, siedząc w piątkę, szóstkę albo dziesiątkę

w tym jego maleńkim pokoju. Nagle cała ta Jugosławia,

plaża, słońce, Adam wydały mi się być tak bardzo daleko.

Idąc razem z tlumem pomyślałam, że dobrze, że tu jestem

i znowu w tym moim mieście dzieje się coć niezwykłego.

Wróciliśmy razem pełną po brzegi kolejką, Darek wysiadł

w Sopocie, w drodze zdążył mi jeszcze opowiedzieć,

że studiuje na politechnice w Warszawie i boi

się, że jego dziewczyna jest w ciąży. Była, Darek przeniósł

się później na studia do Gdańska, ożenił się z Ewą i dzielił

los wielu młodych polskich rodzin, skazany na mieszkanie

z rodzicami. Poddał się po roku, przerwał studia

i wyjechał z żoną i dzieckiem do Australii. Ewa nigdy nie

mogła się w Brisbane odnaleźć, czuła się potwornie samotna,

nie znała języka, tęskniła za Polską i zaczęła pić.

Ulotka informowała o tym, że

aktualnie strajkuje 2000 zakładów

Trójmiasta i o utworzeniu

Międzyzakładowego Komitetu

Strajkowego z siedzibą w Gdańskiej

Stoczni im. Lenina. Zapewniała

o tym, że nie ma żadnych

incydentów i panuje porządek.

Kończyła się słowami:

WYTRZYMAMY !!!

Darkowi udało się tam skończyć studia, dostał niezłą

pracę, rozwiedli się. Wychowywał sam syna, którego nigdy

nie nauczył mówić po polsku.

Kiedy dojechałam do domu, byłam kompletnie mokra

i przemarznięta. W domu była już mama, ojciec, brat

i dziadek. Zjedliśmy razem kolację, podczas której opowiedziałam

kilka zdań o wycieczce, o przepięknych krajobrazach,

turkusowej wodzie, długich jazdach autobusem

i okropnym jedzeniu. Miałam wrażenie, że nikogo te

111

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Schicksal vieler junger polnischer Familien, indem er zum

gemeinsamen Wohnen mit den Eltern verdammt war.

Nach einem Jahr hielt er es nicht mehr aus, brach sein

Studium ab und verließ Polen um sein Glück gemeinsam

mit Ehefrau und Kind in Australien zu suchen. Ewa

konnte sich in Brisbane nie finden, sie fühlte sich sehr

einsam, sprach kein Englisch, hatte Sehnsucht nach Polen

und fing an zu trinken. Darek schaffte es, sein Studium

zu beenden, fand einen guten Job und ließ sich

scheiden. Er übernahm die Erziehung seines Sohnes, eines

Sohnes, der kein Wort Polnisch sprechen kann.

Als ich nach Hause kam, war ich komplett nass und

durchgefroren.

Dort warteten bereits meine Eltern und Opa auf mich.

Wir aßen gemeinsam Abendbrot, ich erzählte dabei von

dem Urlaub, den wunderschönen Landschaften, türkisfarbenem

Wasser, langen Fahrten mit dem Bus und furchtbar

schlechtem Essen. Ich hatte den Eindruck, dass sich

niemand für meine Erzählung interessiert, die Gedanken

meiner Familie kreisten um das Geschehen in der Werft

und im ganzen Land. Vater versuchte Radio Freies Europa

zu finden, allerdings wurde der Sender dermaßen gestört,

dass man kein einziges Wort verstehen konnte.

Mein Großvater und meine Eltern waren Vertriebene

aus Wilno (Vilnius), nach einigen Jahren in der Sowjetunion

wurde ihnen endlich die Umsiedlung nach Polen

erlaubt. Gemeinsam mit hunderten anderer Familien kamen

sie nach mehrtägiger Odyssee 1946 in Gdańsk an.

Die in der Sowjetunion verbrachte Zeit führte bei Mitgliedern

meiner Familie zur lebenslangen Verachtung der

Werte des sowjetischen Systems. Aus Wilno kamen damals

ganze Straßen polnischer Bewohner – am Ziel, in

Gdańsk, konnte man auf Verwandte, Nachbarn oder

Schulfreunde treffen. Mein Großvater arbeitete für die

Bahn, ihm wurde eine Wohnung in typischer deutscher

Bauweise zugeteilt. Außer alter Eichenmöbel stand dort

eine bis heute noch funktionierende „Singer”-Nähmaschine.

Bei mir zu Hause wurde stets über Politik gesprochen,

der Kirchenbesuch und Boykott von Mai-Paraden gehörten

zu unseren Familienpflichten. Ich werde nie die Bestürzung

meiner Eltern vergessen, als ich ein Flugblatt

des Vereins für die Verbreitung der Laienkultur aus der

Schule mitbrachte, ich glaube bis heute, dass es zu den

größten Sünden meiner Kindheit gehörte.

An dem ersten gemeinsamen Abend nach meiner Urlaubsreise

überraschte mich der stets pessimistisch eingestellte

Großvater, der auf einmal sagte: „Zum ersten

Mal glaube ich, dass es gelingen kann. Diese freie Gewerkschaften

könnten den Anfang bedeuten, vielleicht habe

ich Glück und erlebe den Zerfall des Kommunismus“. Er

hat es nicht erleben dürfen, starb im Mai 1982, mitten im

Kriegszustand, wahrscheinlich bereute er, sich der allgemein

herrschenden Euphorie hingegeben zu haben. Trotz

meiner sechzehn Umzüge während des Lebens im Ausland

habe ich nie seine mit krakeligen Buchstaben geschriebenen

Briefe mit Zeilen, die der Zensor schwarz

übermalt hat, verloren.

Ich kam noch einige Male an die Werft, ich war dort

am Tag der Unterzeichnung der Augustabkommen, als die

Streikenden durch die Menschenmenge mit lauten „Danke“-Rufen

und Victory-Zeichen begrüßt wurden. Dieser

Tag war der Anfang von unvergesslichen Monaten, einer

Zeit des Träumens vom Leben in einem besseren Land.

Später, während eines Studentenstreiks an meiner Uni

in Poznań nahm ich an einem Treffen mit Jacek Kuroń

teil. Er erzählte uns von dem Leben eines Oppositionellen

in der Volksrepublik Polen. Wir hörten ihm mit angehaltenem

Atem zu: Verhaftungen für 48 Stunden, Abhören

von Wohnungen, ständige Beobachtung – all das

passierte in einer Welt, die für uns meilenweit entfernt

war, in einem weitentfernten Universum. Kuroń betonte

einige Male, dass er nicht alleine kämpft, es gibt hunderte

von mutigen Menschen, die sich in jeder Ecke des Landes

gut organisiert haben, um den Kampf um ein besseres

Leben zu führen. Ich habe nie geahnt, unter welchem

Druck diese Menschen stehen. Dabei hatten die meisten

von ihnen Familien und riskierten nicht nur ihr Leben,

sondern auch das Leben ihrer Ehefrauen, Kinder und Eltern.

Als ich Polen im Juni 1981 in der Absicht verließ, ein

Jahr in England zu verbringen, wusste niemand, wie

diese Monate der Freiheit enden werden, man hat sich an

die täglichen Drohungen und Manifestation der Macht

der von Tag zu Tag schwächer werdenden Regierung und

leere Läden gewöhnt. In London fand ich schnell Arbeit

als Au-Pair, es folgten Monate, die ich mit Kennenlernen

dieser farbroher und um jede Urzeit mit Leben erfüllter

Stadt, einer Stadt, die sich so sehr von den polnischen

Städten unterschied, verbrachte. Meinen Plan der Rückreise

nach Polen durchkreuzte die Einführung des Kriegsrechts

in der Nacht vom 12. auf den 13. Dezember 1981.

Nachrichten, die ich in der BBC sah, waren ein Albtraum:

die Rede von Jaruzelski, Panzer auf den Straßen von Warszawa,

zahlreiche Verhaftungen, das Bergwerk „Wujek”,

unterbrochene Telefonverbindung mit Polen... Einerseits

brach Margaret Thatcher im Fernsehen beim Gedanken

an dieses „arme polnische Volk” beinahe in Tränen aus,

andererseits hat das britische Home Office unsere Visa

nicht verlängert und verdammte uns dadurch zum illegalen

Aufenthalt oder Rückkehr nach Polen.

Der einzige Ort, wohin man ohne ein Visum reisen

konnte, war West Berlin, so fing mein über dreißig

Jahre lang dauerndes Abenteuer mit dieser Stadt an.

I

ch las irgendwann, dass wir unbewusst die Fehler unserer

Eltern wiederholen. Diese Fehler stecken in uns wie

DNA oder ein Gen, das von einer Generation zur nächten

weitervererbt wird, ähnlich wie man blaue oder grüne Au-

112

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

moje relacje nie interesują, ich myśli kręciły się tylko wokół

tego, co dzieje się w Stoczni i w całym kraju. Ojciec

próbował znaleźć w radiu Wolną Europę, ale stacja była

tak potwornie zagłuszana, że nie dało się wyłowić ani jednego

słowa.

Dziadek i rodzice byli repatriantami z Wilna, przeżyli

kilka lat w kraju władzy radzieckiej i zanim razem z setkami

innych rodzin po wielodniowej odysei dotarli w 1946

r. pociągami do Gdańska, zdążyli znienawidzić ten oparty

na sowieckich wartościach system. Z Wilna repatriowały

Żyliśmy w tym mieście „jak u Pana

Boga za murem” – jak w ciepłej

poczekalni, bo większość z nas

czekała na wyjazd do Australii,

Kanady albo USA lub też nie

wiedziała, co przyniosą dalsze lata

w tym mieście, które oficjalnie tylko

nas tolerowało.

się wtedy całe ulice Polaków, na mecie – w Gdańsku

można było więc spotkać krewnych, sąsiada lub kolegę

z klasy. Dziadek – kolejarz dostał z przydziału mieszkanie

„poniemieckie”, w którym oprócz starych, ciężkich

dębowych mebli stała chodząca do dzisiaj maszyna do

szycia „Singer”. W naszym domu rozmawiało się stale

o polityce, chodzenie co niedzielę do kościoła i bojkotowanie

pochodów pierwszomajowych było rodzinnym obowiązkiem.

Nie zapomnę konsternacji rodziców, kiedy

przyniosłam ze szkoły ulotkę Towarzystwa Krzewienia

Kultury Swieckiej – do dzisiaj myślę, że był to jeden

z grzechów głównych mojego dzieciństwa.

Tego wieczoru najbardziej zaskoczył znany z pesymizmu

dziadek. „Po raz pierwszy myślę, że to się może udać.

Takie wolne związki to byłby już początek. Może jeszcze

dożyję jak padnie komuna.” Nie dożył, zmarł w maju 1982

r. w samym środku stanu wojennego, żałując zapewne, że

dał się jak wszyscy ponieść zbiorowej euforii. Mimo 16-

stu przeprowadzek, które czekały mnie w nowych miejscach

zamieszkania, nie wyrzuciłam jego pisanych kulfoniastymi

literami listów z wymazanymi czarnym

flamastrem przez cenzora linijkami.

Wróciłam pod Stocznię jeszcze kilka razy, byłam tam

też w dniu podpisania porozumień, kiedy robotnicy opuszczali

stocznię, witani oklaskami i skandowaniem „Dzię-

-ku-je-my” przez tłum, pokazujący dwoma palcami „victorię”.

I tak rozpoczęło się niezapomnianych kilkanaście

miesięcy marzeń o życiu w lepszym państwie.

W czasie strajków na mojej uczelni w Poznaniu byłam

na spotkaniu z Jackiem Kuroniem, który opowiadał nam

o życiu opozycjonisty w PRL-u. Słuchaliśmy jego historii

z zapartym tchem: te aresztowania na 48 godzin, podsłuchy,

obserwacje – to działo się jakby w jakimś innym, oddalonym

od nas o lata świetlne wszechświecie. Podkreślał

kilkakrotnie, że nie jest sam, że są setki odważnych ludzi,

żyjących w każdym zakątku kraju i świetnie zorganizowanych

w walce o lepsze życie. Nie wiedziałam, w jakim

ci ludzie żyją od lat napięciu. A przecież większość z nich

miała rodziny, narażali więc nie tylko siebie samych lecz

również swoje żony, dzieci, rodziców.

Gdy wyjeżdżałam z Polski w czerwcu 1981 r. z zamiarem

spędzenia roku w Anglii, nikt nie przypuszczał,

czym skończą się te miesiące wolności – przyzwyczailiśmy

się do codziennych pogróżek i manifestacji siły tracącej

swoją pozycję władzy i do pustych sklepów. Znalazłam

w Londynie pracę jako au-pair i spędziłam wiele

miesięcy na poznawaniu tego kolorowego i pulsującego

o każdej porze dnia i nocy miasta, tak bardzo różnego od

miast, które znałam z Polski. Mój plan powrotu do domu

pokrzyżowało wprowadzenie w Polsce stanu wojennego

w nocy z 12/13 grudnia 1981. Oglądane na BBC informacje

były koszmarem – przemówienie Jaruzelskiego,

czołgi jeżdżące po ulicach Warszawy, liczne aresztowania,

kopalnia Wujek, przerwane połączenia telefoniczne

z Polską... Margaret Thatcher drżącym głosem zamartwiała

się w telewizji o los Polski i „tego biednego narodu”.

Równocześnie brytyjski Home Office nie przedłużał

naszych wiz, skazując nas na pobyt nielegalny lub też

na powrót do kraju. Jedynym miejscem na świecie, do

którego mogłam się udać bez wbitej w paszport wizy był

Berlin Zachodni. I tak zaczęła się moja ponad trzydziestoletnia

przygoda z tym miastem.

Czytałam kiedyś, że podświadomie powtarzamy błędy

naszych rodziców, które tkwią w nas jak zapis DNA

lub też jak gen, przekazywany z jednego pokolenia na

drugie – podobnie jak przekazuje się niebieskie lub zielone

oczy, czy też choroby. Może więc te marzenia o prawdzie

i życiu w kraju, z którego można być dumnym,

wszystkie te sny wielu pokoleń, sny strajkujących wtedy

w stoczni są genem, którego brakuje innym narodom.

Opuszczając swój kraj, nie wiedziałam, że ten rok tak pełen

nadziei skończy się wojną z własnym narodem, nie

wiedziałam też, że zapłacę cenę, którą płaci każdy emigrant

– tracąc kraj z którego wyjechałam i że gdy odwiedzę

po ośmiu latach pobytu za granicą Polskę, znajdę się

w zaniedbanym mieście, pełnym nieznanych twarzy – obcym,

nie moim.

Czekało mnie wiele rozmów na temat naszego zrywu

z mieszkańcami krajów, w których mieszkałam. Rozmów

pełnych arogancji ludzi, żyjących w dobrobycie,

w systemie szanującym swoich obywateli, wynagradzającym

pracę godziwymi zarobkami, pozwalającym na wypowiadanie

myśli bez retuszy i wykreśleń, szczęśliwców,

113

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

gen oder Krankheiten vererbt. Vielleicht sind die Träume

von Wahrheit und Leben in einem Land, auf das man stolz

sein kann, Träume vieler Generationen, Träume der streikenden

Werftarbeiter einfach ein Gen, das den anderen

Völkern fehlt. Als ich mein Land verließ, wusste ich nicht,

dass das mit Hoffnung erfüllte Jahr mit einem Krieg der

Macht gegen das eigene Volk enden wird. Ich wusste nicht,

dass ich den Preis, den jeder Auswanderer zahlt, zahlen

werde. Als ich nach acht Jahren zum ersten Mal Polen besuchte,

stand ich auf einmal inmitten einer ungepflegten

Stadt, einer Stadt, in der ich nur unbekannte Gesichter

sah, einer Heimatstadt, die mir fremd geworden war.

Es erwarteten mich viele Gespräche mit den Bewohnern

der Länder, in denen ich wohnte. Diese Gespräche waren

dominiert von der Arroganz der Menschen, die immer

in Wohlstand und in einem System, das seine Bürger respektiert,

Bewohner des Landes entsprechend entlohnt,

das Aussprechen von Gedanken ohne Durchstreichen und

Auslassen erlaubt , lebten. Diese Glückspilze durften die

ganze Welt sehen, in eigener Wohnung wohnen und Perspektiven

für ein genauso gutes, vielleicht sogar noch besseres

Leben für ihre Kinder haben.

Ich habe versucht, meinen Kindern über diesen Tag

vor der Werft zu erzählen. Es ist unmöglich einer Generation,

die diese nach Urin stinkenden Flure der Wohnblocks,

den nicht funktionierenden öffentlichen Verkehr,

kalte Wohnungen, ewige Schlangen vor fast leeren Läden,

gemeinsames Wohnen mit Eltern in einer Einzimmerwohnung

nicht kennengelernt hat, es zu erklären. Genauso

unmöglich ist es, das Gefühl der Fremdheit an dem neuen

Wohnort zu erklären. Für meine Kinder ist dieser Ort ihr

Zuhause. Ich bin froh, dass sie gerne Ferien in Polen verbringen.

Für sie ist Polen nur noch ein Ferienland – das

Land, wo sie lustige, sorgenfreie Tage verbringen.

Ich denke auch an Frauen in meinem Alter, an meine

häufig resignierte, überarbeitete Mutter und ihre Falten

in den Mundwinkeln, Falten, die ihrem Gesicht einen resignierten

Eindruck verliehen. Ich denke an alle diese besorgten

Gesichter, an Studenten, die gegen Geld Schlange

standen, um Fleisch oder Toilettenpapier zu besorgen, an

das Drama, wenn man die Essensgutscheine für Zucker

oder Fleisch verloren hat. Ich denke an all die Stunden,

die meine Mutter, ähnlich wie tausende weiterer polnischer

Mütter und Großmütter, daran verbrachte, Schlange

zu stehen, Reisen, die der Suche nach Essen bei den Landwirten

dienten, an den Anblick von leeren Läden mit Essig

als einzige Ware. Niemand gibt diesen Frauen die Zeit

zurück, ich habe es nicht geschafft, mich bei meiner Mutter

für diese Zeitinvestition in mich zu bedanken.

Die Atmosphäre dieses besonderen Tages vor der Werft

habe ich einige Male auch in West Berlin erlebt. Während

Demonstrationen vor der Polnischen Militärmission, als wir

trotz des Frostes stundenlang unsere Transparente hochhielten.

Gemeinsam war es einfacher, die Geschehnisse in

Polen zu ertragen. Wir wussten damals nicht, ob wir unser

Land jemals wieder sehen werden, was mit unseren Familien

passierte, was uns in dieser fremden Stadt erwartete.

Später halfen wir unseren Familien und den Menschen, die

für das freie Wort und Wahrheit im Untergrund kämpften,

den ganz mutigen gelang es, Druckerausrüstung nach Polen

zu bringen. Genauso wie die mutigen und verzweifelten

Werftarbeiter und alle Streikenden in Polen gehören wir zu

dem Fundament unseres neuen, gemeinsamen Hauses.

In dieser Stadt lebten wir damals

„wie bei Gott hinter der Mauer”,

wie in einem warmen Warteraum.

Die Mehrheit hat sich für weitere

Auswanderung nach Australien,

Kanada oder USA entschieden,

diejenigen, die geblieben sind,

wussten nicht, wie sich das Leben in

dieser Stadt, in der wir offiziell nur

„geduldet” waren, weiterentwickelt.

In dieser Stadt lebten wir damals „wie bei Gott hinter

der Mauer”, wie in einem warmen Warteraum. Die

Mehrheit hat sich für weitere Auswanderung nach Australien,

Kanada oder USA entschieden, diejenigen, die geblieben

sind, wussten nicht, wie sich das Leben in dieser

Stadt, in der wir offiziell nur „geduldet” waren, weiterentwickelt.

Wir erhielten Sozialleistungen, hatten keine

Arbeitserlaubnis, die Jahre, die man beim Warten verbracht

hat, sind unwiderruflich weg. Wir sind und waren

eine Miniatur Polens, den Durchschnitt aller sozialen

Schichten – angefangen von Journalisten, Lehrer, Ärzte,

Historiker, Köche, Handwerker, Automechaniker bis zu

Autodieben war alles vertreten.

Familien, die nach Juli 1983 aus Polen kamen, erzählten

uns von den Kämpfen gegen Schlagstöcke der Bürgermiliz

und der ZOMO. Eine rührende Geschichte, die mir

der Vaters eines Kollegen erzählt hat, blieb mir besonders

in Erinnerung. Der Herr, der weit über siebzig gewesen

sein musste, führte gemeinsam mit seinen Rentner-Kollegen

einen Kampf gegen die Miliz. Dies geschah auf einem

der Plätze Breslaus. „Es war ein Stück freies Polen”,

erzählte er. In seinen Augen sah ich kurz die Atmosphäre

jenes Tages vor der Werft und die Hoffnung, dass sein mit

großen Schritten zu Ende gehendes Leben, einen Sinn

hatte. Für eine kurze Zeit kehrte seine Jugend zurück.

Über ein Stück freies Polen hat mir doch auch der ältere

Herr aus Białystok vor der Werft erzählt.

114

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Witaliśmy internowanych,

przyjeżdżających od r. 1983

z paszportami w jedną stronę,

ze smutnymi i pełnymi niepewności

oczami. Wprowadzaliśmy ich

do naszej poczekalni, dla nas

w międzyczasie już mniej obcej.

mających możliwość obejrzenia całego świata i mieszkania

we własnym mieszkaniu oraz perspektyw na tak samo

dobre, a może nawet lepsze życie dla swoich dzieci.

Próbowałam opowiadać swoim dzieciom o tamtym

dniu. Ale nie da się tego, czego wtedy tak bardzo pragnęliśmy,

wytłumaczyć pokoleniu, które nie widziało tych

obsikanych klatek schodowych, niefunkcjonującej komunikacji

miejskiej, niedogrzanych mieszkań, wiecznych kolejek

przed sklepami, w których nie było prawie żadnego

towaru i mieszkania razem z rodzicami i dzieckiem

w M-3. Nie da się im wytłumaczyć mojego uczucia obcości

w nowym miejscu zamieszkania, dla nich to przecież

dom. Cieszę się, że chętnie jeżdżą do Polski na wakacje.

Bo dla nich jest to już tylko kraj wakacji – wesołych, beztroskich

dni.

Myślę też często o kobietach, w których wieku jestem

teraz, o mojej nieraz zrezygnowanej, przepracowanej mamie

z tą zmarszką rezygnacji w kąciku ust. O wiecznie

zmartwionych twarzach zaniedbanych starszych pań i panów,

o studentach stojących za pieniądze godzinami

w kolejkach po mięso albo papier toaletowy, o dramacie,

jakim było zgubienie kartek na cukier albo mięso. Myślę

o godzinach, które moja mama, podobnie jak tysiące innych

polskich mam i babć, spędziły na wystawaniu w kolejkach,

na wyjazdach na wieś w poszukiwaniu jedzenia,

o krajobrazie pustych sklepów z octem na półkach. Nikt

im tego czasu nie zwróci, nie zdążyłam mamie podziękować

za tę inwestycję we mnie.

Atmosferę tamtego dnia pod stocznią udało mi się przeżyć

jeszcze kilka razy w Berlinie. Podczas demonstracji

przed Misją Wojskową chodziliśmy po grudniowym mrozie

z naszymi transparentami – łatwiej było nam razem znieść

przerażenie tym, co dzieje się w Polsce. Nie wiedzieliśmy,

czy kiedykolwiek jeszcze będziemy mogli zobaczyć nasz

kraj, co dzieje się z naszymi rodzinami. co nas czeka w tym

obcym mieście. Pomagaliśmy później naszym rodzinom

oraz ludziom walczącym w podziemiu o wolne słowo

i prawdę, co odważniejszym udało się przemycić do Polski

nawet sprzęt drukarski. Jesteśmy takimi samymi cegiełkami

tego nowego, wspólnego domu jak ci odważni i zdesperowani

stoczniowcy i inni strajkujący w całej Polsce.

Zyliśmy w tym mieście „jak u Pana Boga za murem”

– jak w ciepłej poczekalni, bo większość z nas czekała

na wyjazd do Australii, Kanady albo USA lub też

nie wiedziała, co przyniosą dalsze lata w tym mieście,

które oficjalnie tylko nas tolerowało. Dostawaliśmy

świadczenia społeczne, nie mieliśmy prawa do podejmowania

pracy, wielu z nas straciło te lata bezpowrotnie na

czekaniu. Byliśmy i jesteśmy w tym mieście miniaturką

Polski, przeglądem wszystkich warstw społecznych – poprzez

dziennikarzy, nauczycieli, lekarzy, historyków, kucharzy,

rzemieślników, mechaników samochodowych

– po złodziei samochodów.

Rodziny przyjeżdżające do nas od lipca 1983 r. opowiadały

nam o walce z pałkami milicyjnymi

i ZOMO. Z tych historii najbardziej utkwiła mi w pamięci

wzruszająca historia ojca kolegi (musiał mieć już

dobrze po siedemdziesiątce) o bitwie, jaką stoczył razem

z innymi kolegami – rencistami z milicjantami na

jednym z placyków Wrocławia – „Pani, to był kawałek

wolnej Polski”. W jego oczach zobaczyłam atmosferę

tamtego dnia pod stocznią, nadzieję, że i jego życie,

które przecież dużymi krokami zbliżało się do końca,

nabrało nowego sensu i na kilka chwil wróciła do niego

młodość. O tym samym kawałku wolnej Polski mówił

przecież starszy pan z Białegostoku pod stocznią.

Witaliśmy internowanych, przyjeżdżających od

1983 r. z paszportami w jedną stronę, ze smutnymi

i pełnymi niepewności oczami. Wprowadzaliśmy

ich do naszej poczekalni, dla nas w międzyczasie już

mniej obcej. Spotkałam kilku uczestników tamtych dni,

Spotkałam kilku uczestników

tamtych dni, usłyszałam jak bardzo

chwilami się bali – nie wytrzymaliby

tylu dni strajku bez świadomości,

że przed bramą stoją tłumy, które

na nich liczą i których nie można

zawieść.

usłyszałam jak bardzo chwilami się bali – nie wytrzymaliby

tylu dni strajku bez świadomości, że przed

bramą stoją tłumy, które na nich liczą i których nie

można zawieść.

Zaczęliśmy wrastać w to miasto, wychodzić z poczekalni,

uczyć się języka, z poczekalni zrobił się

z niego dom bardzo kolorowy, ciepły, wygodny i bezpieczny

dom, stojący na szczęście blisko Polski. Prze-

115

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Wir begrüßten Internierte, die seit 1983 mit einem

Pass, der ihnen keine Rückreise gestattete, ankamen.

Sie hatten einen traurigen und unsicheren Blick

in den Augen. Wir führten sie in unseren Warteraum ein,

einen Raum, der uns inzwischen nicht länger fremd vorkam.

Ich sprach mit einigen Teilnehmern des Streiks an

der Werft und hörte von ihnen, wie groß manchmal die

Angst war, sie hätten diese Tage in der Werft nicht ausgehalten,

ohne das Bewusstsein, dass vor dem Tor eine

große Menschenmenge steht, eine Menge, die auf sie

zählt und die man nicht enttäuschen darf.

Wir fingen an, den Warteraum allmählich zu verlassen,

uns in dieser Stadt wohl zu fühlen, die Sprache

kennenzulernen, nach und nach verwandelte sich

dieser Raum in ein farbenfrohes, warmes, bequemes und

sicheres Zuhause. Ein Zuhause, das glücklicherweise

nicht weit entfernt von Polen stand. Wir verliebten uns,

ließen uns auf Romanzen ein, heirateten, hatten Kinder,

Scheidungen und Enttäuschungen, verfielen der Sucht,

wurden krank, verloren unsere Arbeitsstellen, einige von

uns hielten den Druck psychisch nicht aus, verloren den

Bezug zu Realität oder begingen Selbstmord. Eine ganze

Palette menschlicher Lebenswege, wie wären wohl diese

Leben in Polen verlaufen? Viele von uns wanderten in

andere Länder aus, wahrscheinlich war ein Leben in

Ländern, wo fast jede Familie in ihrer Geschichte eine

mehrwöchige Schiffsreise aus Europa auf der Suche

nach einem neuen Leben hatte, einfacher als unser Leben.

Leben in einem Westeuropa, das die Fremden mit

Vorurteilen, Unfreundlichkeit oder einfach Gleichgültigkeit

begrüßte. Ich blieb in dieser Stadt, verbrachte

Jahre mit Kennenlernen jeder Ecke und fast jeder Marotte

ihrer Bewohner, lernte ihre Denkweise zu verstehen

und nicht aus der Reihe zu tanzen, sondern mit dem

Strom zu fließen.

Ich wunderte mich nicht länger über die Enttäuschung

auf dem Gesicht des Gesprächspartners, als er auf die

Frage nach meinem schwer zuzuordnenden Akzent die

Antwort „Polnisch” hörte. Es gab allerdings auch euphorische

Reaktionen „Solidarność, Wałęsa!” und diesen

wie ein Bumerang zurückkehrenden Satz „Ihr habt

einfach zu viel gewollt, es konnte nicht gelingen“. Ich

wunderte mich nicht mehr über die Kleinigkeit und

Oberflächlichkeit, Wut wegen Verspätungen und Unvollkommenheit,

unzuverlässigen Handwerkern, Geräte, die

kaputt gingen – diese Hauptsünden in einem Land, in

dem alles mit dieser einmaligen in der Welt und nachahmungswürdigen

deutschen Perfektion zu funktionieren

hat.

Dieser Tag vor der Werft war mit mir während dieser

furchtbar kalten Nacht am 9.11.1989 als wir mit einer

großen Gruppe polnischer Freunde in die Bornholmer

Straße fuhren, um uns persönlich zu überzeugen,

dass die seit eh und je stehende Mauer gefallen ist.

Ich schaute in Gesichter, die erfüllt von Hoffnung, Heiterkeit

und Glauben an ein besseres Morgen waren, Gesichter,

die von der anderen Seite der nicht länger existierenden

Mauer kamen. Ohne diesen Tag an der Werft

wären auch ihre Träume nicht in Erfüllung gegangen.

An diesen Tag musste ich auch während meiner Reise

nach Brasilien denken. In der Gegend von Iguazu

besuchte ich eine Opalmine. Die Mine hieß „Wanda”

und befand sich unweit eines durch polnische Siedler

gegründeten Städtchens. Unser Reiseführer erzählte uns

ganz stolz die Legende über Wanda, er erzählte auch,

wie seine Großeltern den Dschungel ausrodeten um sich

ein Haus zu bauen. Es war ein großangelegter Kampf

gegen die wilde und gefährliche Natur. Das von seinen

Großeltern und anderen polnischen Auswanderern gebaute

Städtchen bestand aus ärmlichen, kleinen und

auseinanderfallenden Häusern, in deren Fenstern Bilder

der Schwarzen Madonna aus Tschentochau und dasselbe

Bild des lächelnden Papstes, das ich an dem Tor der Leninwerft

gesehen hatte, standen. Woher kam diese große

Sehnsucht nach Polen am anderen Ende der Welt? Die

Bewohner des Städtchens lebten hier bereits in der zweiten

oder dritten Generation, sahen wie Einheimische

aus – ohne blaue Augen und slawisches Lächeln, verloren

die polnische Sprache, die sie nicht länger brauchten,

aber erinnerten sich an die Schwarze Madonna aus

Tschenstochau und das Land, aus dem ihre Eltern oder

Großeltern kamen. Alle diese dunkelhäutigen und

braunäugigen Dąbrowscy, Gąsiorowscy und Nowakowie

standen damals gemeinsam mit uns vor der Werft.

S

eit diesem Tag vor der Werft sind über dreißig Jahre

vergangen, in Polen kam eine neue Generation zur

Welt, eine Generation, die die Welt bereist, Fremdsprachen

kennt und die furchtbaren Komplexe der Provinz

Europas mit uns nicht teilt. Wenn ich an Polen denke,

denke ich daran, wie weit weg die Jugend ist, das Polen,

das ich kannte, Eltern, die nicht mehr leben. Ich denke

an Freundschaften, die die Zeitprobe nicht aushielten

und wie Seifenblasen zerplatzten aber auch an Freundschaften,

die die Distanz und andere Lebenswege aushielten

und immer noch dauern. Ich denke daran, was

ich in der Welt bereits gesehen habe und was es noch zu

sehen gibt. Ich frage mich, ob meine Enkelkinder genauso

wie die Enkelkinder der Auswanderer in Brasilien

die Legende über Wanda, Schwarze Madonna aus

Tschenstochau und den Papst kennen werden und ob

ich mit ihnen Polnisch sprechen werde. Alle diese Gedanken

gehen mir durch den Kopf während meiner Spaziergänge

am Strand von Orłowo nach Sopot. Das Meer,

vor Jahren und jetzt, beruhigt und dämpft alle Sehnsüchte

danach, was einmal war. Nur das Meer hat sich

in den vergangenen dreißig Jahren kaum verändert.

Joanna Trümner

116

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

żywaliśmy miłości, romanse, małżeństwa, urodziny

dzieci, rozwody i rozczarowania, wpadaliśmy w nałogi,

chorowaliśmy, traciliśmy pracę, niektórzy nie wytrzymywali

psychicznie, tracili kontakt z rzeczywistością

lub popełniali samobójstwa. Pełna gama ludzkich losów,

ciekawe jak te życiorysy przebiegłyby w Polsce.

Wielu z nas poleciało do innych krajów świata – z pewnością

w państwach, w których prawie każda rodzina

miała w życiorysie historię wielotygodniowej podróży

statkiem w poszukiwaniu innego życia, było im łatwiej

niż nam – pozostających w pełnej uprzedzeń, nieprzychylności

lub też po prostu obojętności dla przybyszy

z zewnątrz Europie. Ja zostałam w tym mieście, latami

opali „Wanda”, w miasteczku założonym przez polskich

osadników. Nasz przewodnik z dumą opowiadał legendę

o Wandzie, o tym jak jego dziadkowie karczowali dżunglę,

aby zbudować sobie dom, podejmując walkę z dziką

i pełną niebezpieczeństw przyrodą. Zbudowane przez jego

dziadków i innych polskich emigrantów miasteczko składało

się z biednych, małych i rozpadających się domków,

w których oknach wisiały tonące w kwiatach obrazy Matki

Boskiej Częstochowskiej i ta pogodnie uśmiechająca się

twarz naszego Papieża, którą widziałam wtedy na bramie

stoczni. Skąd ci ludzie na drugim końcu świata mieli taką

tęsknotę za Polską? Żyli tam już w drugim lub trzecim

pokoleniu, wyglądali jak smagli tubylcy – bez niebieskich

Od tamtego dnia pod stocznią minęło ponad trzydzieści lat, w Polsce

urodziło się nowe pokolenie, które jeździ po świecie, zna języki i nie ma tych

wszystkich tamtych naszych potwornych kompleksów prowincji Europy.

Myśląc o Polsce, myślę często o tamtym dniu, ale też i o tym, jak daleko

jest młodość, Polska, którą znałam, rodzice, których już nie ma. Myślę

o przyjaźniach, które nie wystrzymały próby czasu i pękły jak bańka

mydlana i o przyjaźniach, które wytrzymały odległość i inne drogi życiowe

i nadal trwają. O tym, co jeszcze chciałabym przeżyć i zobaczyć, i jak wiele

na świecie udało mi się poznać.

poznawałam jego każdy zakątek i prawie każde dziwactwo

jego mieszkańców, zrozumiałam sposób ich myślenia,

nauczyłam się nie wychylać i płynąć z prądem.

Przestało mnie dziwić rozczarowanie na twarzy rozmówcy,

pytającego o mój trudny do umiejscowienia

akcent, w chwili gdy dowiadywał się, że jestem z Polski.

Zdarzały się zresztą również reakcje euforii „Solidarność,

Wałęsa!” – i to jak bumerang powracające zdanie: „Za

dużo chcieliście, to nie mogło się udać”. Przestała mnie

dziwić drobiazgowość i powierzchowność, złość na spóźnienia

i niedociągnięcia nierzetelnych rzemieślników, psujące

się urządzenia – te grzechy główne w kraju, w którym

wszystko funkcjonuje z tą jedyną na świecie i godną

do naśladowania niemiecką perfekcją.

Tamten dzień pod stocznią był ze mną w tamtą okropnie

zimną noc 9 listopada 1989, kiedy dużą polską

grupką wybraliśmy się na Bornholmer Strasse, aby zobaczyć,

czy ten odwiecznie stojący mur naprawdę runął. Patrzyłam

na pełne nadziei, pogody i ufności w lepsze jutro

twarze, przechodzące z tamtej strony muru, który nagle

przestał istnieć, bez tamtego dnia nie spełniłyby się i ich

marzenia.

Musiałam też myśleć o tym dniu podczas podróży do

Brazylii. W okolicach Iguazu zwiedzałam kopalnię

oczu i słowiańskiego uśmiechu, zgubili gdzieś do niczego

im tam niepotrzebny język, ale pamiętali o Matce Boskiej

Częstochowskiej i o kraju, z którego przyjechali ich rodzice

lub dziadkowie. Wszyscy ci smagli i czarnoocy

Dąbrowscy, Gąsiorowscy i Nowakowie stali tamtego dnia

razem z nami pod stocznią.

Od tamtego dnia pod stocznią minęło ponad trzydzieści

lat, w Polsce urodziło się nowe pokolenie, które

jeździ po świecie, zna języki i nie ma tych wszystkich tamtych

naszych potwornych kompleksów prowincji Europy.

Myśląc o Polsce, myślę często o tamtym dniu, ale też

i o tym, jak daleko jest młodość, Polska, którą znałam, rodzice,

których już nie ma. Myślę o przyjaźniach, które nie

wystrzymały próby czasu i pękły jak bańka mydlana

i o przyjaźniach, które wytrzymały odległość i inne drogi

życiowe i nadal trwają. O tym, co jeszcze chciałabym przeżyć

i zobaczyć i jak wiele na świecie udało mi się poznać.

Myślę o tym, czy moje wnuki, tak jak wnuki emigrantów

z Brazylii, będą znały legendę o Wandzie, Matkę Boską

Częstochowską i Papieża i o tym, czy będę mogła z nimi

rozmawiać po polsku. Wszystkie te myśli piętrzą się

w mojej głowie podczas spacerów wzdłuż plaży z Orłowa

do Sopotu. Morze – tak jak przed laty – uspakaja, wycisza

wszystkie małe tęsknoty za tym, co było. Tylko ono

się nie zmieniło w ciągu tych ponad trzydziestu lat.

Joanna Trümner

117

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin

der Solidarność

Der Sejm der Republik Polen hat beschlossen, das Jahr 2019

zum Anna-Walentynowicz-Jahr zu erklären. Das Wissen über

Anna Walentynowicz ist im Ausland sehr gering und in Polen gerät

ihre Person oft in Vergessenheit.

Durch das von der Emigra Stiftung realisierte Projekt

– Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin

der Solidarność, soll Anna Walentynowicz im

Ausland, besonders in Deutschland, bekannt gemacht

werden und in Polen an sie erinnert werden. Das Ziel des

Projekts ist, die deutsche und ausländische Öffentlichkeit,

auf die führende Rolle der Solidarność sowie das

Thema Polens im Wandel des modernen Europas aufmerksam

zu machen. Dazu fanden historische Debatten und

Gespräche mit dem Publikum im Haus der Begegnungen

mit der Geschichte in Warschau, Berlin und Chicago statt.

In Verbindung mit den Debatten wurde der Film Strajk

Wir hoffen, dass dieser Art Projekte,

wie Anna Walentynowicz – die

vergessene Heldin aus Danzig,

die Öffentlichkeit anregt und auf

die Rolle der Frau, im Prozess

der Schaffung von Solidarität,

aufmerksam machen.

(2007) von Volker Schlöndorff, einem deutschen Regisseur,

der 1979 für die Adaption von Günter Grass „Die

Blechtrommel“ einen Oscar erhielt. Strajk basiert auf den

Motiven der Biografie von Anna Walentynowicz, die zum

Prototyp der Heldin des Films Agnieszka Kowalska

wurde. Volker Schlöndorff inspirierte die Figur von Anna

Walentynowicz, um diesen Film als Beispiel für die letzte

romantische Heldin des modernen Europas zu machen.

Warschau, Chicago, Berlin, Vilnius

Während der Anna Walentynowicz gewidmeten Treffen

in Warschau, Chicago und Berlin, unter der Beteiligung

von Dr. Tomasz Snarski von der Universität Danzig,

dem Historiker Jakub Tomasz Kozłowski, dem Herausgeber

Romuald Mieczkowski aus Vilnius, Hubert Sargalski

von der Historischen Fakultät der Universität Pots-

dam, reagierte das Publikum sehr bewegt bei der

Erinnerung an Anna Walentynowicz und bat sogar einen

Dank an Volker Schlondörff für seinen Film auszurichten.

Unter den Befragten befanden sich Zeitzeugen der

Entstehungsgeschichte von der NSZZ – wie der Redakteur

Andrzej Jaramakowski aus Chicago, der an den

Streiks der Danziger Werft beteiligt war und mit Anna

Walentynowicz befreundet war.

118

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka

Solidarności

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2019 rokiem

Anny Walentynowicz. Wiedza o Annie Walentynowicz jest znikoma

za granicą, a w Polsce jest ona często zapomnianą postacią.

dr Tomasz Snarski

poznał Annę

Walentynowicz

osobiście w lutym

2010 roku.

Foto: Zygmunt Pałasz

Zrealizowany przez Fundację Emigra projekt – Anna

Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska,

ma na celu rozpropagowanie wiedzy o Anny

Walentynowicz za granicą, a szczególnie w Niemczech

oraz zwrócenie uwagi niemieckiej i zagranicznej opinii

publicznej na wiodącą rolę Solidarności, a co za tym idzie

– Polski w zmianach politycznych współczesnej Europy.

W Domu Spotkań z Historią w Warszawie, w Berlinie

i Chicago odbyły się debaty historyczne i rozmowy z publicznością

połączone z projekcją filmu Strajk zrealizowanego

w 2007 przez Volkera Schlöndorffa – niemieckiego

reżysera, który w 1979 został nagrodzony Oscarem za adaptację

powieści Güntera Grassa Blaszany bębenek. Strajk

oparty jest na motywach biografii Anny Walentynowicz,

która stała się pierwowzorem bohaterki filmu – Agnieszki

Kowalskiej. Do realizacji tego filmu zainspirowała Volkera

Schlöndorffa postać Anny Walentynowicz jako przykład

ostatniej romantycznej bohaterki współczesnej Europy.

Warszawa, Chicago, Berlin, Wilno

Publiczność w trakcie spotkań w Warszawie, Chicago

i Berlinie, poświęconych Annie Walentynowicz, z udziałem

dr. Tomasza Snarskiego z Uniwersytetu w Gdańsku,

historyka Jakuba Tomasza Kuby Kozłowskiego, redaktora

Romualda Mieczkowskiego z Wilna, Huberta Sargalskiego

z wydziału historii Uniwersytetu w Poczdamie, ze wzru-

119

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

Dr. Tomasz Snarski

Im Geschichtsunterricht in der Grundschule blieb wenig

Zeit, um moderne Geschichte zu lernen. Trotzdem

wurde der Solidarität, der Darstellung von Lech Wałęsa

und der Rolle von Johannes Paul II. bei der Unterstützung

der Solidarität im Kampf gegen das kommunistische

System viel Aufmerksamkeit, geschenkt. Anna Walentynowicz

wurde als eine der wichtigsten Figuren des Streiks

auf der Danziger Werft neben Lech Wałęsa in Erinnerung

gerufen. Meiner Meinung nach wächst das Interesse an

der Geschichte der Solidarność neben der allgemein sinkenden

Tendenz des Geschichtelernens. Darüber hinaus

ist Danzig ein besonderer Ort, an dem das Interesse an

Solidarität durch die Tatsache bedingt ist, dass es der Ort

ist, an dem es geboren wurde und entstand.

Dieses Thema hat Marta Dzido zuvor in ihrem Buch

„Die Frauen der Solidarność“ und anschließend in einem

Dokumentarfilm mit Piotr Śliwowski – „Die Frauen der

Solidarność“ behandelt. Im Juli 2019 wurde in Danzig

das erste Wandgemälde, das dutzende von Oppositionsaktivisten

aus der Zeit der polnischen Volksrepublik zeigt,

die für die Freiheit Polens auf Augenhöhe mit Männern

kämpften und darauf warteten, dass sich fast 40 Jahre

lang jemand an sie zurückerinnerte, in Polen und mit Sicherheit

in der Welt geschaffen.

Agata Lewandowski

Das Projekt Anna Walentynowicz – eine vergessene

Helding aus Danzig wurde von der Stiftung für deutschpolnische

Zusammenarbeit mitfinanziert

Die Frauen der „Solidarność”

Wir hoffen, dass dieser Art Projekte, wie Anna Walentynowicz

– die vergessene Heldin aus Danzig, die Öffentlichkeit

anregt und auf die Rolle der Frau, im Prozess der

Schaffung von Solidarität, aufmerksam machen.

120

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

Spotkanie z dr. Tomaszem

Snarskim (Uniwersytet Gdański)

i Hubertem Sargalskim

(Uniwersytet Poczdam)

w ramach projektu Anna

Walentynowicz – zapomniana

bohaterka z Gdańska,

prowadzi Agata Lewandowski.

Foto: Maciej Mieczkowski

szeniem reagowała na wspomnienie Anny Walentynowicz,

a nawet prosiła, aby przekazać podziękowania Volkerowi

Schlondörffowi za jego film. Wśród rozmówców znaleźli

się bezpośredni świadkowie historii tworzenia się NSZZ

Solidarności – tacy jak redaktor Andrzej Jaramakowski

z Chicago, który brał w strajkach stoczni w Gdańsku

i przyjaźnił się z Anna Walentynowicz.

Dr Tomasz Snarski

Na lekcjach historii w szkole podstawowej niewiele czasu

było na naukę historii najnowszej. Mimo wszystko sporo

uwagi poświęcano Solidarności, przedstawieniu postaci

Lecha Wałęsy oraz roli Jana Pawła II we wspieraniu Solidarności

w walce z komunistycznym systemem. Anna Walentynowicz

była wspominana jako jedna z najważniejszych

postaci strajku w Stoczni Gdańskiej, obok Lecha Wałęsy.

Moim zdaniem zainteresowanie historią Solidarności

wzrasta, przy ogólnej tendencji spadkowej w uczeniu się

historii. Poza tym Gdańsk to miejsce szczególne, gdzie

zainteresowanie Solidarnością jest uwarunkowane tym,

że jest to miejsce, gdzie ona się narodziła i powstała.

Kobiety Solidarności

Mamy nadzieję, że tego typu projekty jak Anna

Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska, poruszą

opinie publiczną i zwrócą uwagę na rolę kobiet

w procesie tworzenia Solidarności. Tematem tym zajęła

się wcześniej Marta Dzido najpierw w swojej książce

Kobiety Solidarności, a potem w filmie dokumentalnym

zrealizowanym z Piotrem Śliwowskim – Solidarność według

kobiet. W lipcu 2019 powstał w Gdańsku pierwszy

mural w Polsce i pewno na świecie przedstawiający kilkadziesiąt

działaczek opozycji z czasów PRL, które walczyły

o wolność Polski na równi z mężczyznami, a czekały

aż ktoś je wspomni prawie 40 lat.

Agata Lewandowski

Projekt – Anna Walentynowicz

– zapomniana bohaterka z Gdańska

był współfinasowany przez Fundację

Współpracy Polsko-Niemieckiej .

121

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

IM RAHMEN DES PROJEKTS HABEN WIR EINE UMFRAGE UNTER

JUNGEN POLEN UND DEUTSCHEN ZUM WISSENSSTAND ÜBER

ANNA WALENTYNOWICZ DURCHGEFÜHRT.

MATEUSZ LEWANDOWSKI – JURISTISCHE FAKULTÄT UNIVERSITÄT POTSDAM

Ich wurde in Berlin geboren und als ich klein war, schien es mir nicht wichtig zu sein, ob ich

polnisch oder deutsch bin. Ich wusste nur, dass meine Eltern in Polen und ich in Berlin geboren

wurden. Als meine Eltern mit ihren polnischen Freunden über das Wort „Solidarność“ sprachen,

bedeutete es mir noch nicht viel und ich verband es nur mit dem deutschen Wort Solidarität.

Schließlich erfuhr ich, dass es die erste echte Gewerkschaft in der PRL war, die 1980 zu Gesprächen

mit der Regierung führte, dank derer es 1989 zu politischen Veränderungen kam. Ich verband

Solidarność mit Lech Wałęsa, der Danziger Werft und Anna Walentynowicz. Anna Walentynowicz

habe ich dank dem Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ von Volker Schlöndorff kennengelernt. Ich

mochte den Film und bin froh, dass dieser Film entstanden ist, da sich Deutschland eigentlich

wenig für die polnische Geschichte interessiert. Schade, dass „Strajk – Die Helding von Danzig“ in

Deutschland so kurz gezeigt wurde. Als wir ihn mit meinen Freunden sahen, verstanden wir nun,

worum es bei der Solidarność ging, da dieses Thema in unserem Geschichtsunterricht nicht

durchgenommen wurde. Während meines Studiums habe ich in Bezug auf meine historischen und

politischen Interessen, das Thema der Solidarität eingehend kennengelernt, zumal ich mich auf

internationales Recht spezialisiert habe. Heute diskutieren wir manchmal mit meinen deutschen

und ausländischen Kommilitonen über die Rolle der Solidarność, und selbst sie interessiert meine

Meinung zur Solidarność als Deutscher mit polnischen Wurzeln.

MACIEJ MIECZKOWSKI – FAKULTÄT FÜR INTERNATIONALE BEZIEHUNGEN

AN DER UNIVERSITÄT LODZ

Ich bin in einer polnischen Familie in Litauen geboren und aufgewachsen. Ende der

80er Jahre habe ich an der polnischen Schule in Vilnius angefangen zu lernen.

Wegen des Systemwechsels wurde in den Anfängerklassen das Thema der

Solidarność und Anna Walentynowicz nicht besprochen. Anders war es zu Hause.

Über die ganze Zeit hörten wir polnisches Radio, wo Lech Wałęsa und Solidarność

dominierten. Später, als Litauen die Unabhängigkeit erlangte, entstand an unserer

polnisch-litauischen Schule Mitte der 90er Jahre das Fach „Geschichte Polens“ und

wir lernten dieses Thema erst gründlicher kennen. Mein Abitur habe ich an dem Johannes Paul II.

Gymnasium in Vilnius, das die polnischen patriotischen Traditionen in Litauen fortsetzt,

absolviert. Bei dem Unterricht zum Thema Solidarność erfuhren wir nichts von Anna

Walentynowicz. Mit dem Thema war ich schon vertrauter, da ich bereits in Polen studiert habe,

obwohl zugegeben werden muss, dass wir das Thema Solidarność nicht durchgenommen haben.

In sozialen Kreisen habe ich viel mehr von Freunden aus Polen gelernt. Menschen aus Osteuropa

kannten das Thema Solidarność eher kaum. Das hat sich geändert, seit ich Volker Schlöndorffs

Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ gesehen habe. Erst dann wurde mir der Ernst der Lage,

die Komplexität der historischen Fakten und die Charaktere in einer schwierigen Phase der

Transformation bewusst. Ich befürchte, dass das Wissen über Solidarność und insbesondere über

Anna Walentynowicz bei jungen Menschen in Litauen sehr gering ist. Wenn man hier noch die

Russifizierung erwähnt, die auf eigenen Wunsch erfolgt und von weithin angesehenen russischen

Medien ausgeht, ergibt das ein eher trauriges Bild. Unter diesen Umständen ist es sehr schwierig,

das Thema der jüngsten Geschichte Polens zu vermitteln, insbesondere das Thema, das uns heute

sehr beschäftigt: Woher kam die Freiheit oder noch zutreffender, wo ist sie erkämpft worden?

122

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

W RAMACH PROJEKTU PRZEPROWADZILIŚMY SONDAŻ WŚRÓD

MŁODYCH POLAKÓW I NIEMCÓW NA TEMAT STANU WIEDZY

O ANNIE WALENTYNOWICZ WŚRÓD ICH RÓWIEŚNIKÓW.

MATEUSZ LEWANDOWSKI – WYDZIAŁ PRAWA UNIWERSYTETU

W POCZDAMIE

Urodziłem się w Berlinie i kiedy byłem mały, nie interesowało mnie, czy

jestem Polakiem czy Niemcem, wiedziałem tylko, że moi rodzice urodzili

się w Polsce, a ja w Berlinie. Kiedy moi rodzice rozmawiali ze swoimi

polskimi przyjaciółmi, słyszałem często słowo „Solidarność”, ale nic ono

dla mnie nie znaczyło i kojarzyłem je jedynie z niemieckim słowem

Solidarität. Wreszcie dowiedziałem się, że był to pierwszy prawdziwy

związek zawodowy w PRL, który doprowadził do rozmów z rządem w

1980 roku, dzięki czemu w 1989 roku doszło do przemian ustrojowych.

„Solidarność” kojarzyła mi się z Lechem Wałęsą, Stocznią Gdańską i

Anną Walentynowicz. O Annie Walentynowicz dowiedziałem się z filmu Strajk Volkera

Schlondörffa. Film mi się podobał i cieszę się, że Volker Schlondörff go zrobił, bo tak naprawdę

Niemcy zbytnio nie interesują się polską historią. Szkoda, że Strajk był tak krótko pokazywany

w Niemczech. Kiedy oglądaliśmy go z moimi kolegami z gimnazjum, dopiero zrozumieliśmy,

na czym polegała „Solidarności”, ponieważ na lekcjach historii tego tematu nie przerabialiśmy.

W trakcie studiów związanych z moimi zainteresowaniami historycznymi i politycznymi poznałem

dogłębnie temat Solidarności, tym bardziej, że specjalizuję się w prawie międzynarodowym.

Dziś z moimi niemieckimi i zagranicznych kolegami ze studiów czasem dyskutujemy o roli

Solidarności, a wręcz oni są zainteresowani moją opinią na temat Solidarności, jako Niemca

o polskich korzeniach.

MACIEJ MIECZKOWSKI – WYDZIAŁ STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH UNIWERSYTETU

W ŁODZI

Urodziłem się i wychowałem w polskiej rodzinie na Litwie. Naukę rozpocząłem w polskiej

szkole w Wilnie w końcu lat osiemdziesiątych. W klasach początkujących z racji zmiany systemu

jeszcze nic się nie mówiło o Solidarności i Annie Walentynowicz. Co innego w domu.

Cały czas słuchaliśmy Polskiego Radia, gdzie dominował Lech Wałęsa i Solidarność. Później, już

jak Litwa wywalczyła niepodległość, w połowie lat dziewięćdziesiątych pojawił się w naszej szkole

przedmiot „historia Polski“ i wtedy dopiero poznaliśmy ten temat dokładniej. Ukończyłem liceum

im. Jana Pawła II w Wilnie, które kontynuuje polskie tradycje patriotyczne na Litwie. Mieliśmy kilka

lekcji o Solidarności, z których o Annie Walentynowicz nie dowiedzieliśmy się nic. Bardziej

świadomy tematu Anny Walentynowicz byłem już na studiach w Polsce, chociaż trzeba przyznać,

że nie przerabialiśmy tematu Solidarności. W kręgach towarzyskich od przyjaciół z Polski

dowiedziałem się dużo więcej. Ludzie ze Wschodu Europy raczej słabo znali temat Solidarności.

Zmieniło się to, kiedy obejrzałem film Volkera Schlondörffa Strajk. Dopiero wtedy dotarła do mnie

powaga sytuacji, złożoność faktów historycznych i postaci w trudnym okresie przemiany.

Obawiam się, że wiedza o Solidarności, a szczególnie o Annie Walentynowicz wśród młodych ludzi

na Litwie jest znikoma. Gdyby dodać do tego postępującą na własne życzenie rusyfikację, która

pynie z szeroko oglądanych mediów rosyjskich, smutny rysuje się obrazek. W tych warunkach

bardzo trudno jest zaszczepić temat najnowszej historii Polski, szczególnie ten tak ważny dla nas

dzisiaj – skąd przyszła wolność, albo trafniej – gdzie ją wywalczono.

123

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


GESCHICHTE

HUBERT SARGALSKI – FAKULTÄT FÜR GESCHICHTE AN DER UNIVERSITÄT POTSDAM

An der Grundschule in Posen war es laut Kernlehrplan praktisch nicht möglich, die Zeit nach

dem Zweiten Weltkrieg durchzunehmen. Ähnlich wie in der Mittel- und Oberstufe waren

die Abrechnung mit der kommunistischen Zeit und die richtige Aufklärung über die Zeiten

der Solidarität im Wesentlichen nur vom guten Willen und der angemessenen Haltung

des Lehrers abhängig. In meinem Fall waren die Ereignisse vom 28. Juni 1956 als Posener viel

konzentrierter und man brachte uns Stanisław Matya oder Romek Strzałkowski näher.

Die Ereignisse der 1970er und 1980er Jahre habe ich als Teenager nur durch meine eigene

Motivation und dem Interesse für Geschichte erfahren. Ich bin seit 5 Jahren Student an einer

deutschen Universität und im Grunde sprechen wir hier nicht über Solidarność.

Über Anna Walentynowicz selbst haben wir während des Seminars sowohl über feministische

Bewegungen als auch Frauenbewegungen in Polen gesprochen. Während der, von deutschen

Professoren, durchgeführten historischen Studien, gab es jedoch kein einziges Wort über den

polnischen Weg der Befreiung vom kommunistischen System. In Deutschland, wo ich aktuell lebe,

bin ich davon überzeugt, dass die durchschnittlichen Jugendlichen oder Studenten keine Ahnung

von Solidarność oder Anna Walentynowicz haben. Deutschland legt einen ganz anderen

Schwerpunkt auf die Berücksichtigung der Vergangenheit und der historischen Bildung im

20. Jahrhundert. In meiner Umgebung hängt alles von der Nationalität ab. Die Polen wissen

genug oder sogar viel über Anna Walentynowicz, und wenn es um Deutsche, Serben, Kroaten

oder Türken geht, ist dieses Wissen sehr gering, aber sie hören aufmerksam zu, wenn ich ihnen

von diesen Zeiten erzählen möchte und diejenigen, die Geschichte studieren, tauschen

sich sogar gerne aus und vergleichen die Zeit des Niedergangs des Kommunismus in Polen,

der DDR oder Jugoslawien.

DR. TOMASZ SNARSKI – DOZENT AN DER JURISTISCHEN

FAKULTÄT DER UNIVERSITÄT DANZIG

Tomasz Snarski traf Anna Walentynowicz persönlich und denkt

an eines ihrer letzten Treffen zurück: Es ist Februar 2010.

Ich fahre zur Wohnung von Anna Walentynowicz. Wir treffen

uns in einer sehr bescheidenen Wohnung mit Tee und Gebäck in

Danzig - Wrzeszcz. Frau Walentynowicz hat mich zu sich

eingeladen, weil sie meine Texte im Solidarność Magazin

gelesen hat. Wir sprechen über Solidarität, über meine Artikel

für das Magazin, die der Vergangenheitsbewältigung gewidmet

sind. Sie können die Einsamkeit und Verlassenheit von Anna Walentynowicz

sehen. Ich überreiche ihr mein Buch mit folgender Widmung: „Danke für das freie Land

Polen“ und einen Strauß Tulpen. Zygmunt Pałasz macht Fotos und wie sich herausstellt,

eines der letzten oder sogar das letzte Foto von Anna Walentynowicz. Als Geschenk erhalte

ich das Buch „Meine Solidarność” mit einer Widmung von Anna Walentynowicz. Ich erinnere

mich an diese Bescheidenheit, Standhaftigkeit und Bereitschaft, trotz dieses Alters für

andere zu handeln. Nach dem Besuch fühle ich immer noch Verbitterung und Schmerz,

dass die Dritte Polnische Republik sich nicht an ihre Heldin erinnert. Um in die Wohnung

von Anna Walentynowicz zu kommen, musste eine schmale Treppe hochgeklettert

werden, und schon damals war sie eine ältere Person mit Mobilitätsproblemen.

Konnte nichts getan werden, um irgendwie zu helfen?

124

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


HISTORIA

HUBERT SARGALSKI – WYDZIAŁ HISTORII UNIWERSYTETU

W POCZDAMIE

W szkole podstawowej w Poznaniu, podstawa programowa nie

pozwalała praktycznie na omawianie okresu po II wojnie

światowej, było to fizycznie niemożliwe. Podobnie zresztą jak

w gimnazjum i liceum – rozliczenie się z okresem komunizmu

i właściwa edukacja o czasach Solidarności była w zasadzie

zależna wyłącznie od dobrej woli i odpowiedniego podejścia

nauczyciela. W moim przypadku, jako poznaniaka, o wiele

bardziej skupiano się na wydarzeniach z 28 czerwca 1956

i uczono o Stanisławie Matyi, czy Romku Strzałkowskim. Gdańskie wydarzenia lat

siedemdziesiątych i osiemdziesiątych jako nastolatek poznawałem wyłącznie dzięki własnemu

samozaparciu historycznemu. Od 5 lat jestem studentem niemieckiej uczelni i o Solidarności

się w zasadzie tutaj nie mówi. O samej Annie Walentynowicz mówiliśmy w ramach seminarium

o ruchach kobiecych i feministycznych w Polsce. Jednak na studiach historycznych,

prowadzonych przez niemieckich docentów nie padło ani jedno słowo o polskiej drodze

wyzwalania się od systemu komunistycznego. W Niemczech gdzie mieszkam, jestem

przekonany, że przeciętna młodzież czy studenci nie mają pojęcia o Solidarności

czy Annie Walentynowicz. Niemcy zupełnie inaczej stawiają punkt ciężkości w rozliczaniu się

z przeszłości i edukacji historycznej obejmującej XX wiek. W moim otoczeniu zaś wszystko

zależy od narodowości – Polacy wiedzą wystarczająco lub wręcz dużo o Annie Walentynowicz,

jeśli zaś chodzi o Niemców, Serbów, Chorwatów czy Turków, to wiedza ta jest znikoma – jednak

z uwagą słuchają, jeśli najdzie mnie chęć opowiedzieć im o tych czasach, a ci, którzy studiują

historię, lubują się wręcz w wymianie myśli i porównywania okresu upadku komunizmu

w Polsce, NRD czy Jugosławii.

DR TOMASZ SNARSKI – WYKŁADOWCA NA WYDZIALE PRAWA UNIWERSYTETU

W GDAŃSKU

Tomasz Snarski poznał Annę Walentynowicz osobiście i tak wspomina to jedno

z jej ostatnich spotkań – Jest luty 2010 roku. Jadę do mieszkania Anny Walentynowicz.

Spotykamy się w bardzo skromnym mieszkaniu przy herbacie i herbatnikach w Gdańsku

– Wrzeszczu. Pani Anna zaprosiła mnie do siebie, ponieważ czytała moje teksty

w Magazynie Solidarność. Rozmawiamy o Solidarności, o moich artykułach dla

Magazynu Solidarność, poświęconych rozliczaniu przeszłości. Widać osamotnienie

i opuszczenie Anny Walentynowicz. Ofiarowuję jej moją książkę z dedykacją:

„W podzięce za wolną Polskę” i bukiet tulipanów. Zygmunt Pałasz robi zdjęcia, jak się

okaże – jedne z ostatnich, jeżeli nie ostatnie zdjęcia Anny Walentynowicz. Otrzymuję

w prezencie książkę „Moja Solidarność” z dedykacją od Anny Walentynowicz.

Zapamiętuję skromność, stanowczość, niezłomność i chęć działania dla innych pomimo

wieku. Po wizycie wciąż odczuwam rozgoryczenie i ból, że III RP tak nie pamięta

o swojej Bohaterce. Do mieszkania Pani Anny Walentynowicz trzeba było wchodzić

po wąskich schodach, a przecież to już wówczas była starsza osoba, mająca problemy

z poruszaniem. Czy nie można było niczego zrobić, w niczym pomóc?

125

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Erleben wir es noch einmal das Jahr 1989

mit der Band Lombard – Der Tag der Polonia

in Berlin am 19. Mai 2019

Der Tag der Polonia und der Polen im Ausland, der durch den Sejm

der Republik Polen 2002 ins Leben gerufen wurde, ist zu einem festen

Datum im Kalender der Polonia-Events geworden.

Aus diesem Anlass organisiert der Polnische Rat,

Landesverband Berlin bereits seit acht Jahren ein

Straßenfest vor und in dem Rathaus des Bezirks

Berlin-Reinickendorf. Diese in Berlin äußerst populäre

Veranstaltungsform wird von Polen gerne in Anspruch

genommen.

Auch in diesem Jahr erklang am 19. Mai vor dem Rathaus

Reinickendorf von 11 Uhr früh bis in die späten

Das Wetter war sehr gut, den Weg

zum Rathaus fanden viele Gäste,

darunter Mehrgenerationenfamilien

mit Kindern, Jugendliche,

Studenten, Ausländer und

geladene Gäste aus den Kreisen

der Diplomatie, Politik, Kultur,

Wirtschaft und Wissenschaft.

Abendstunden die polnische Sprache, Gesang und Musik.

Einige Festbesucher tanzten, viele hörten einfach zu,

aßen und tranken, man durchquerte den Platz und lernte

die Angebote polnischer Organisationen, Händler, Essensstände,

Handwerker und Institutionen kennen. Erwachsene

belagerten den Verkaufsstand mit Bier, Kinder die

Hüpfburg. Es gab Bastelstände für Kinder und Jugendliche,

auf der Open Air Bühne wurde mit kurzen Pausen

ununterbrochen live Musik präsentiert.

Das Wetter war sehr gut, den Weg zum Rathaus fanden

viele Gäste, darunter Mehrgenerationenfamilien mit

Kindern, Jugendliche, Studenten, Ausländer und geladene

Gäste aus den Kreisen der Diplomatie, Politik, Kultur,

Wirtschaft und Wissenschaft.

Der diesjährige Tag der Polonia brachte den 30. Jahrestag

des deutsch-polnischen Runden Tisches sowie die

ersten (teilweise) freien Wahlen und die Systemtransfor-

mation in Polen in Erinnerung. Aus diesen Anlässen bereitete

der Star des Abends, die Musikgruppe Lombard

ein multimediales Programm „Wege zur Freiheit“ vor. Das

Fest bot Gelegenheit, an die anstehende Europawahl zu

erinnern, auf der Bühne erschienen zwei Kandidaten der

Berliner CDU, die Bereitschaft zur weiteren Unterstützung

der polnischen Bürger in Berlin zum Ausdruck

brachten.

126

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Przeżyjmy jeszcze raz rok 1989 z grupą Lombard

– Dzień Polonii w Berlinie 19 maja 2019

Święto Polonii i Polaków za Granicą, ustanowione przez Sejm RP

w roku 2002, weszło na stałe w kalendarz wydarzeń polskich, ale

przede wszystkim polonijnych.

Z

tej okazji Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie

od ośmiu lat organizuje w dzielnicy Reinickendorf

festyny ludowe, popularną w Berlinie formę świętowania,

w którą z chęcią wpisują się Polacy.

Tak więc także i w tym roku 19 maja na placu przed

ratuszem dzielnicy Reinickendorf od godziny 11 do późnych

godzin wieczornych rozbrzmiewała polska mowa,

śpiew, muzyka. Trochę tańczono, chętniej jednak goście

po prostu słuchali, jedli i popijali, a przede wszystkim spacerowali,

zapoznając się z ofertą kupców, gastronomów,

rzemieślników, ale też licznie odwiedzając barwne stoiska

informacyjne organizacji polonijnych, klubów, instytucji,

w których Polacy aktywnie spędzają wolny czas. Dorośli

oblegali stoisko z piwem, dzieci – dmuchany plac zabaw,

Tegoroczne ósme obchody

Dnia Polonii upamiętniały

30 rocznicę okrągłego stołu,

pierwszych po części wolnych

wyborów i transformacji

ustrojowej.

127

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Ferdynand Domaradzki, der Vorsitzende des Polnischen

Rates, Landesverband Berlin, begrüßte die zahlreich

erschienenen Gäste. Er sprach davon, dass die Gemeinschaft

der Polonia als Ergebnis langjähriger Arbeit

und Bemühungen von aktiven Mitgliedern der Polonia

entstanden ist. Auch die Konsulin für die Angelegenheiten

der Polonia bei der Polnischen Botschaft, Jowita Wencius,

der Bürgermeister des Bezirks Reinickendorf, Frank

Balzer sowie der Fraktionsvorsitzende der CDU im Berliner

Abgeordnetenhaus, Burkard Dregger kamen zu Wort.

Mit einiger Verspätung erschien bei der Veranstaltung der

Sejm-Abgeordnete und Koordinator füf die Angelegenheiten

der Polonia Wojciech Ziemniak und Vertreterin des

Präsidenten der Stadt Stettin, Frau Violetta Lisinska.

Die polnische Nationalhymne „Jeszcze Polska nie

zginęła“ wurde zweimal gemeinsam gesungen – zuerst mit

dem Stettiner Militärorchester, dann mit der Band Lombard.

Zu den Höhepunkten der Veranstaltung gehörte der

gemeinsame Umzug zu einer bekannten Polonaise. Man

tanzte und sang gemeinsam mit den Musikern auf der

Bühne zu bekannten polnischen Hits. Die Jüngsten konnten

ein spannendes Spektakel des Puppentheaters Halina

sehen, es gab Auftritte von Folkloregruppen, darunter

„Krakowiacy“ aus Berlin und „Zespół Pieśni i Tańca

Ziemi Goleniowskiej“ aus Goleniów. Die größte Überraschung

war der Auftritt des Militärorchesters aus Stettin

mit sehr schönem Repertoire – einer Mischung aus Unterhaltungsmusik

und Liedern über die polnische Heimat.

Große Anerkennung verdient die Gruppe „Sklep z Ptasimi

Piórami” aus Stettin und die Blaskapelle Fanfare-

Gertrude aus Berlin. Auch Auftritte von polnischen Bands

aus Berlin Bloody Kishka mit neuem Repertoire, Stan Zawieszenia

oder Illegal Boys überzeugten das Publikum.

Der Höhepunkt der Veranstaltung war das Konzert

der Gruppe Lombard mit multimedialem Programm

„Wege zur Freiheit“. Durch den gesamten Tag wurden wir

professionell von dem Moderatorenpaar – Monika

128

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

były warsztaty dla dzieci i młodzieży, a na scenie pod gołym

niebem odbywały się koncerty muzyczne na żywo.

Pogoda w tym roku wyjątkowo dopisała, na placu

przed ratuszem zgromadziły się tysiące ludzi, przyszły

wielopokoleniowe rodziny z dziećmi, młodzież szkolna,

studenci, obcokrajowcy oraz zaproszeni goście z kręgów

dyplomacji, polityki, kultury, biznesu i nauki.

Tegoroczne ósme obchody Dnia Polonii upamiętniały

30. rocznicę okrągłego stołu, pierwszych po części wolnych

wyborów i transformacji ustrojowej. Z tej okazji

słynna grupa muzyczna Lombard przygotowała multimedialny

program „Drogi do Wolności”. Festyn stał się też

okazją do przeprowadzenia mini kampanii wyborczej do

Parlamentu EU – na scenie pojawili się niemieccy kandydaci

partii chrześcijańskiej CDU, którzy zabrali głos, zapewniając

Polonię i Polaków o swej niezmiennej dla nas

życzliwości. Dobrze, że nawet w takich momentach pa-

Ogromną frajdę sprawiło rozpoczęcie programu artystycznego,

kiedy na hasło „Poloneza czas zacząć” uformował się barwny

korowód taneczny. Polacy ochoczo włączali się w zbiorowy taniec,

przede wszystkim jednak nader chętnie śpiewali wraz z muzykami

znane polskie przeboje.

Foto: xxxxxx

129

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Die Stimmung während des Fests war sehr gut, fröhlich

und ausgelassen, man traf viele Bekannte. Der Tag der Polonia

bot eine gute Gelegenheit um Bekannte zu treffen und zu plaudern.

Das Fest war sehr gelungen! Die Veranstaltung wurde dank der Hilfe

zahlreicher Mitglieder und Sympathisanten des Polnischen Rates

in Berlin und guter Organisation möglich.

Sędzierska und Marcin Antosiewicz begleitet. Die Stimmung

während des Fests war sehr gut, fröhlich und ausgelassen,

man traf viele Bekannte. Der Tag der Polonia

bot eine gute Gelegenheit um Bekannte zu treffen und

zu plaudern. Das Fest war sehr gelungen! Die Veranstaltung

wurde dank der Hilfe zahlreicher Mitglieder und

Sympathisanten des Polnischen Rates in Berlin und guter

Organisation möglich.

Finanziert wurde der Tag der Polonia aus den Mitteln

der Bundesbeauftragten für Kultur und Medien, des Außenministeriums

der Republik Polen und der Stiftung für

deutsch-polnische Zusammenarbeit. Der Ehrengast der

diesjährigen Veranstaltung war die Stadt und Gemeinde

Stettin, die mit einem bis auf den letzten Platz gefüllten

Bus (50 Personen) anreiste. Die Stadt und Gemeinde Stettin

präsentierte ihr kulturelles und touristisches Angebot

und richtete eine Einladung zum Kennenlernen dieser

grenznahen Region an die Gäste des Festes. Besonderer

Dank gilt dem Schirmherr der Veranstaltung, dem Bürgermeister

des Bezirks Reinickendorf, Frank Balzer und

seinem Team.

Krystyna Koziewicz

130

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Polonia miała okazję

przeżyć jeszcze raz rok

1989, który w pamięci

Polaków pozostał

jako okres wielkiego

przełomu, dający

nadzieję na lepsze

jutro. Marzenia

o wolnej Polsce ziściły

się, choć pewnie nie

wszyscy czują się

zwycięzcami...

miętamy o naszym wspólnym europejskim domu. Licznie

zgromadzoną publiczność powitał przewodniczący Polskiej

Rady, Ferdynand Domaradzki. Mówił o tym, że nasza

polonijna wspólnota to efekt długoletniej pracy i wysiłków

wielu działaczy polonijnych.

Wystąpiła też pani konsul ds. Polonii Jowita Wencius,

burmistrz dzielnicy Reinickendorf Frank Balzer, przewodniczący

frakcji CDU parlamentu berlińskiego Burkhard

Dregger. Z małym opóźnieniem pojawił się też koordynator

ds. Polonii, poseł na Sejm Wojciech Ziemniak oraz

przedstawicielka prezydenta miasta Szczecin Violetta Lisińska.

Zebrani dwukrotnie odśpiewali hymn narodowy

„Jeszcze Polska nie zginęła”, oraz wspólnie ze szczecińską

Orkiestrą Wojskową, a raz z zespołem Lombard.

Ogromną frajdę sprawiło rozpoczęcie programu artystycznego,

kiedy na hasło „Poloneza czas

zacząć” uformował się barwny korowód

taneczny. Polacy ochoczo

włączali się w zbiorowy taniec,

przede wszystkim jednak nader

chętnie śpiewali wraz z muzykami

znane polskie przeboje. Najmłodsi

mieli okazję obejrzeć teatrzyk kukiełkowy

Halina, który cieszył się

ogromnym zainteresowaniem. Nie

zabrakło grup i zespołów folklorystycznych,

wystąpił zespół Krakowiacy

z Berlina oraz Zespół Pieśni

i Tańca Ziemi Goleniowskiej. Największą

sensacją i niespodzianką był

jednak koncert Wojskowej Orkiestry

ze Szczecina ze znakomitym repertuarem

piosenek rozrywkowych oraz

pieśni sławiących piękno naszego

kraju. Wielkie uznanie należy się zespołowi

Sklep z Ptasimi Piórami ze Szczecina i Kapeli

Dętej Fanfare Gertruda z Berlina. Podobały się też koncerty

takich znanych berlińskich formacji muzycznych jak

Bloody Kishka z nowym repertuarem, Stan Zawieszenia

czy Nielegalni Chłopcy. Gwoździem programu był koncert

zespołu Lombard z multimedialnym programem

„Drogi do Wolności”. Polonia miała okazję przeżyć jeszcze

raz rok 1989, który w pamięci Polaków pozostał jako

okres wielkiego przełomu, dający nadzieję na lepsze jutro.

Marzenia o wolnej Polsce ziściły się, choć pewnie nie

wszyscy czują się zwycięzcami, ale to już sprawa indywidualna

każdego Polaka. Dzień Polonii to rzadka okazja,

by spotkać się w jednym miejscu wspominając wspólnie

spędzone chwile sprzed lat.

Krystyna Koziewicz

131

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Ein Spiel ohne Grenzen in Berlin

am 8. September 2019

Das Herbstfest wird seit Jahren durch den Polnischen Rat

in Deutschland, Landesverband Berlin organisiert, er ist zu einem

festen Termin im Kalender der Polonia-Events geworden.

Foto: Jurek Gorny

Das Herbstfest wird seit Jahren durch den Polnischen

Rat in Deutschland, Landesverband Berlin

organisiert, es ist zu einem festen Termin im Kalender

der Polonia-Events geworden. Der Ort, wo das Fest

stattgefunden hat, malerische Wiesen im Norden der

Stadt, zwischen Lübars und Blankenfelde, sind inzwischen

zahlreichen polnischen und deutschen Familien bekannt.

An einem sonnigen und warmen Sonntag konnten

die Teilnehmer des Festes den ganzen Tag lang an zahlreichen

Attraktionen für alle Altersgruppen teilnehmen.

Kinder nahmen gemeinsam mit den Eltern am Drachenwettbewerb

teil, bastelten auf dem Stand des Polnischen

Schulvereins „Oświata”, hüpften an der Hüpfburg

oder nahmen am II Geländelauf „Niepodległa“ (dt.: die

Unabhängige) teil. Weitere Attraktionen für Kinder und

Jugendliche waren: Malerei- und Graffitiworkshops,

Sportangebote „Fit und aktiv”, das Puppentheater

„Halina“ und vieles mehr. Erwachsene konnten ihr Wissen

in einem Quiz über die Unabhängigkeit Polens unter

Beweis stellen, Tischtennis oder Badminton spielen.

Den ganzen Tag traten auf der Bühne die Bands der

Polonia mit einem Programm aus bekannten polnischen

Hits auf. Die Veranstalter bereiteten für die Teilnehmer

von Wettbewerben Preise, Pokale, Medaillen und Bücher

vor. Die Auszeichnungen wurden durch Vorstandsmitglieder

des Polnischen Rates, Landesverband in Berlin, und

Vertreter der Polnischen Botschaft, Generalkonsul Piotr

Golema und Konsulin für Angelegenheiten der Polonia

Jowita Wencius verliehen. Kurz nach 15.00 Uhr kamen

auf der Bühne Vertreter der Politik – Generalkonsul der

Polnischen Botschaft in Berlin Piotr Golema und Vorsitzender

der CDU Fraktion im Abgeordnetenhaus von Berlin

Burkard Dregger zu Wort.

Sonniges Wetter und ein professionell vorbereitetes

Programm waren ein Magnet für zahlreiche polnische und

deutsche Familien, das Herbstfest war sehr gut besucht.

Das Projekt wurde realisiert dank der finanziellen Unterstützung

des Polnischen Außenministeriums und der

Beauftragten der Bundesregierung für Kultur und Medien.

Mitgestaltet wurde das Event durch die Polnische Botschaft,

Geschäftsstelle der Polonia in Berlin, den Polnischen

Schulverein „Oświata” und den Malteser Hilfsdienst.

Zu den Medienpartnern des „Spiels ohne Grenzen“

zählten „Radio Cosmo”, „Polonia Berlin.De”, „Kontakty”

und „Polonia Viva”.

Joanna Trümner

132

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Zabawa bez granic w Berlinie, 8 września 2019

Festyn jesienny organizowany od lat przez Polską Radę, Związek Krajowy

w Berlinie, stał się stałą datą w polonijnym kalendarzu wydarzeń.

Miejsce, w którym odbywał się festyn, malownicze

łąki na północy miasta pomiędzy Lübars

a Blankenfelde, znane jest w międzyczasie wielu

polskim i niemieckim rodzinom. W słoneczną i ciepłą niedzielę

goście festynu przez cały dzień mogli uczestniczyć

w licznych atrakcjach, skierowanych dla wszystkich grup

wiekowych.

Dzieci wraz z rodzicami brały udział w konkursie latawców,

zajmowały się robótkami ręcznymi na stanowisku

Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata”, skakały

po dmuchanym zamku lub brały udział w II Biegu Przełajowym

– Niepodległa.

Dalszymi atrakcjami skierowanymi do dzieci i młodzieży

był plener malarski, warsztaty graffiti, ścieżka zdrowia

„fit und aktiv” i wiele innych. Dorośli mogli sprawdzać

swoją wiedzę w konkursie o niepodległości Polski,

grać w tenisa stołowego lub badmintona.

Przez cały dzień na scenie występowały polonijne

grupy muzyczne z Berlina, ich program nawiązywał do

znanych polskich przebojów. Dla uczestników konkursów

organizatorzy zadbali o nagrody, puchary, medale oraz

książki. Nagrody wręczane były przez członków zarządu

Polskiej Rady, Związku Krajowego w Berlinie, oraz przedstawicieli

Ambasady RP w Berlinie – konsula generalnego

Piotra Golemę oraz konsula ds. Polonii Jowitę Wencius.

Po godzinie piętnastej na scenie zabrali głos: przedstawiciel

Ambasady RP w Berlinie – konsul generalny Piotr

Golema oraz polityk CDU – przewodniczący frakcji tej

partii w Parlamencie Berlina Burkard Dregger.

Słoneczna pogoda oraz profesjonalnie przygotowany

program imprezy były magnesem dla wielu polskich i niemieckich

rodzin, festyn cieszył się bardzo dużą frekwencją.

Projekt zrealizowany został dzięki finansowemu

wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej

Polskiej oraz ze środków Pełnomocnika Rządu

Federalnego ds. Kultury i Mediów Republiki Federalnej

Niemiec. Współorganizatorami byli Ambasada Rzeczypospolitej

Polskiej, Biuro Polonii w Berlinie, Polskie Towarzystwo

Szkolne „Oświata” oraz Służba Maltańska, zaś

partnerami medialnymi wydarzenia było „Radio Cosmo”,

„Polonia Berlin.De”, „Kontakty” oraz „Polonia Viva”.

Joanna Trümner

133

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

27. Rock&Chanson-Festival

„Köln-Breslau-Paris“

Zum 27. Mal lud die Deutsch-Polnische Kulturgesellschaft

„Polonica“ e.V. zum Rock&Chanson-Festival „Köln-Breslau-Paris“

nach Köln ein, wo wieder einmal die Melodie „Polskie Drogi“

das einzigartige Festival einläutete.

Das diesjährige Festival unter der

Schirmherrschaft der Kölner Oberbürgermeisterin,

des Generalkonsuls der

Republik Polen in Köln und der Generalkonsulin

Frankreichs in Düsseldorf

fand am 15. und 16. November im

Rathaussaal Köln-Porz statt.

Das Konzert begann traditionell mit der Melodie „Polskie

Drogi“. Dieses Mal wurde das Stück von Sławomir

Olszamowski am Klavier im eigenen Arrangement aufgeführt.

Danach begann einer der wichtigsten Punkte des

Festivals – der „Junge Talente“ Wettbewerb.

Das Konzert begann traditionell mit

der Melodie „Polskie Drogi“. Dieses

Mal wurde das Stück von Sławomir

Olszamowski am Klavier im eigenen

Arrangement aufgeführt.

Das Repertoire, das die jungen Musiker – je zwei aus

Polen, Deutschland und Frankreich – präsentierten, war

sehr vielfältig. Es mangelte nicht an modernem Pop-, Jazzkompositionen

und Schauspielsongs. Lena Hauptmann,

eine junge Studentin aus Leipzig, sang zwei Lieder auf

Englisch und Sorbisch.

„Nur etwa 40.000 Menschen sprechen Sorbisch.“

– erklärte die Sängerin dem Publikum.

Die Leistung der jungen Künstlerin wurde nicht nur

von der internationalen Jury, die ihr den zweiten Platz im

Wettbewerb verlieh, sondern auch vom Publikum geschätzt.

Sie ehrte Hauptmann mit dem Publikumspreis.

Der Gewinner des ersten Preises des „Junge Talente“

Wettbewerbs wurde Albert Pyśk. Der polnische Musiker

erhielt die Polonica-Statuette und einen von der Orlen

Deutschland GmbH gestifteten Preis. Außer den Gewinnern

traten beim Wettbewerb in Köln noch folgende junge

Musiker auf: Thomas Buttin, Sylwia Gajdemska, Toni Mogens

und Raphael Guattari. Das Niveau des Wettbewerbs

war wie immer sehr hoch.

Nach Wettbewerbsende und der Preisverleihung trat

der polnische Sänger Mieczysław Szcześniak auf. Der berühmte,

unheimlich talentierte und sehr sympathische

Künstler, sang seine größten Hits.

Am zweiten Tag fand in dem bis zum Rand gefülltem

Saal das Galakonzert statt. Der Abend begann mit „Pol-

Foto: D. Manka

134

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

27 Rock&Chanson Festiwal

„Kolonia-Wrocław-Paryż”

Już po raz 27. Polsko-Niemieckie Towarzystwo Kulturalne Polonica

e.V. zaprosiło na Rock&Chanson Festiwal „Kolonia-Wrocław-Paryż”

do Kolonii, gdzie po raz kolejny melodia „Polskie drogi”

zainaugurowała jedyne w swoim rodzaju wydarzenie.

T

egoroczny festiwal pod patronatem

Nadburmistrz Kolonii, Konsula Generalnego

Rzeczypospolitej Polskiej

w Kolonii oraz Konsul Generalnej

Francji w Düsseldorfie odbył się 15

i 16 listopada w sali ratuszowej

w Köln-Porz.

Koncert tradycyjnie rozpoczął się melodią „Polskie

drogi”. Tym razem utwór we własnej aranżacji wykonał

przy fortepianie Sławomir Olszamowski. Następnie zaczął

się jeden z najważniejszych punktów festiwalu – konkurs

„Młode Talenty”.

Repertuar, który zaprezentowali młodzi muzycy – po

dwóch z Polski, Niemiec i Francji – był bardzo różnorodny.

Nie zabrakło nowoczesnego popu, jazzowych kompozycji

oraz piosenki aktorskiej. Lena Hauptmann – studentka

z Lipska zaśpiewała dwa utwory, jeden po angielsku, drugi

po łużycku.

„Tylko około 40 tysięcy ludzi mówi po łużycku” – wyjaśnia

publiczności piosenkarka.

Wykonanie młodej Niemki nie tylko spodobało się międzynarodowemu

jury, które przyznało artystce drugie

miejsce w konkursie, ale również publiczności. Ta uhonorowała

Hauptmann nagrodą publiczności.

135

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

skie Drogi“. Unmittelbar danach trat der Gewinner des

„Junge Talente“-Wettbewerbs auf, gefolgt von der französischen

Band Chanson Trottoir. Vom ersten Song an hatte

die Band das Publikum mit französischen Rhythmen angesteckt.

Für Deutschland ist der berühmte Sänger Thomas

Godoj aufgetreten. Der Künstler wurde in dem polnischen

Rybnik geboren, daher war sein Auftritt beim

deutsch-polnisch-französischen Festival für ihn persönlich

sehr wichtig. Der Star des Abends war einer der populärsten

polnischen Sänger – Andrzej Piaseczny. Der

Lieblingskünstler verzauberte das Kölner Publikum und

gab ein hervorragendes Konzert.

Das Besondere an dem Festival ist, dass trotz der

manchmal auftretenden Sprachbarriere junge und erfahrene

Künstler aus Polen, Deutschland und Frankreich

in der Idee des Weimarer Dreiecks gemeinsam auf

einer Bühne auftreten und so dazu beitragen, die drei

Länder einander näherzubringen und ihre Verbundenheit

zu stärken.

Längst hat das Festival auch außerhalb Deutschlands

Popularität erlangt, was die Anwesenheit von deutschen und

ausländischen Medienvertretern auf den Festivals belegt.

Das Festival findet seit 1989 statt. Der erste von der

Deutsch-Polnischen Kulturgesellschaft „Polonica“ e.V. am

Rhein eingeladene Star war Marek Grechuta. Später waren

in Köln Dorota Stalińska, Czesław Niemen, Maryla

Rodowicz, Ewa Demarczyk, Edyta Geppert, Jacek Wójcicki,

Grzegorz Turnau, Katarzyna Groniec, Renata Przemyk,

Katarzyna Skrzynecka, Kayah, Mariusz Lubomski

zu Gast, Joanna Liszowska, Stan Borys, Hanna Banaszak,

Anna Maria Jopek, Zakopower, Raz Dwa Trzy, Urszula,

Patrycja Markowska, Michał Szpak, Soyka, Justyna

Steczkowska, Alicja Majewska und Elektryczne Gitary.

Monika Moj

136

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

W atmosferze tego festiwalu najbardziej

urzekające jest to, że pomimo

pojawiającej się czasami bariery

językowej, młodzi i doświadczeni artyści

z Polski, Niemiec i Francji – w ideę

Trójkąta Weimarskiego – wspólnie

występują na jednej scenie i tym samym

przyczyniają się do zbliżenia oraz

wzmocnienia więzi tych trzech państw.

Laureatem pierwszej nagrody konkursu „Młodych Talentów”

został Albert Pyśk. Muzyk otrzymał statuetkę Polonica

oraz nagrodę ufundowaną przez Orlen Deutschland

GmbH.

W konkursie w Kolonii poza Albertem i Leną wzięli

udział: Thomas Buttin, Sylwia Gajdemska, Toni Mogens

i Raphael Guattari. Jak zwykle, poziom konkursu był bardzo

wysoki.

Po zakończeniu konkursu i wręczeniu nagród wieczór

uświetnił występ Mieczysława Szcześniaka. Podczas koncertu

sławnego, utalentowanego i zawsze uśmiechniętego

Mietka, publiczność usłyszała jego największe przeboje.

Drugiego dnia w wypełnionej po brzegi sali odbył się

koncert galowy. Wieczór rozpoczęły „Polskie drogi”. Od

razu potem wystąpił laureat konkursu „Młode Talenty”,

a następnie wystąpił francuski zespół Chanson Trottoir. Publiczność

od pierwszego utworu bawiła się znakomicie przy

francuskich rytmach. Stronę niemiecką reprezentował w

tym roku wszystkim znany wokalista Thomas Godoj. Artysta

urodził się w Rybniku, dlatego występ na polsko-niemiecko-francuskim

festiwalu był niezwykle inspirujący.

Gwiazdą wieczoru był jeden z najpopularniejszych polskich

wykonawców – Andrzej Piaseczny. Lubiany artysta oczarował

kolońską publiczność i dał znakomity koncert.

W atmosferze tego festiwalu najbardziej urzekające

jest to, że pomimo pojawiającej się czasami bariery językowej,

młodzi i doświadczeni artyści z Polski, Niemiec

i Francji – w ideę Trójkąta Weimarskiego – wspólnie występują

na jednej scenie i tym samym przyczyniają się do

zbliżenia oraz wzmocnienia więzi tych trzech państw.

Festiwal już dawno osiągnął popularność poza granicami

Niemiec, o czym świadczy obecność przedstawicieli

niemieckich i zagranicznych mediów podczas

festiwali.

Festiwal Piosenki odbywa się od 1989 roku. Pierwszą

gwiazdą zaproszoną przez Polsko-Niemieckie Towarzystwo

Kulturalne „Polonica” e.V. nad Ren był Marek Grechuta.

Potem w Kolonii gościli m. in. Dorota Stalińska,

Czesław Niemen, Maryla Rodowicz, Ewa Demarczyk,

Edyta Geppert, Jacek Wójcicki, Grzegorz Turnau, Katarzyna

Groniec, Renata Przemyk, Katarzyna Skrzynecka,

Kayah, Mariusz Lubomski, Joanna Liszowska, Stan Borys,

Hanna Banaszak, Anna Maria Jopek, Zakopower, Raz

Dwa Trzy, Urszula, Patrycja Markowska, Michał Szpak,

Soyka, Justyna Steczkowska, Alicja Majewska i Elektryczne

Gitary.

Monika Moj

137

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Drei Jubiläen – ein Festival: 2019 zum 8. Mal

„Klänge, die verbinden“ in Hannover

Der Ehrengast beim diesjährigen Polonia-Festival „Klänge,

die verbinden“ in Hannover war die Kultgruppe LOMBARD

mit Grzegorz Stróżniak und Marta Cugier als Frontleute.

Der Ehrengast beim diesjährigen Polonia-Festival

„Klänge, die verbinden“ in Hannover war die Kultgruppe

LOMBARD mit Grzegorz Stróżniak und

Marta Cugier als Frontleute. Im Jahr 2019 wurden am 14.

Dezember in der niedersächsischen Landeshauptstadt

gleich drei wichtige Jubiläen gefeiert. Die Städte Hannover

und Posen feierten das 40-jährige Jubiläum der Städtepartnerschaft.

Vor diesem Hintergrund haben die Festivalorganisatoren

die Gruppe LOMBARD aus Posen

eingeladen.

Das Kulturfestival „Klänge, die

verbinden“ integriert mit Leichtigkeit

moderne Popmusik mit Folklore,

wobei es nicht nur zwei benachbarte

Völker, sondern auch mehrere

Generationen verbindet.

Zu diesem Anlass wurden die Gäste des Festivals vom

niedersächsischen Ministerpräsidenten Stephan Weil begrüßt,

in dem er unter anderem schrieb:

„Verträge sind gut, aber ohne Menschen, die sie mit

Leben füllen und Brücken im Alltag bauen, bewirken sie

nicht viel. Deshalb kommt der hannoverischen und niedersächsischen

Polonia eine besondere Bedeutung zu. Das

Motto des Kulturfestivals „Klänge, die verbinden“ passt

wunderbar: Musik baut Brücken, sie verbindet Menschen

und kennt keine Sprachbarrieren. Frau Glowacka-Silberner

und ihrem Team danke ich sehr herzlich für die Gestaltung

dieser Veranstaltung und für das langjährige, unermüdliche

ehrenamtliche Engagement im Sinne der

deutsch-polnischen Freundschaft. Ich wünsche den

diesjährigen Polnischen Kulturtagen in Hannover einen

guten Verlauf und allen Gästen einen schönen, unvergesslichen

Abend mit vielen netten Gesprächen unter

Freunden“.

Darüber hinaus jährten sich im Jahr 2019 zum 30. Mal

die freien Wahlen in Polen wie auch die friedliche Revo-

lution und der Fall der Berliner Mauer. Aus diesem Anlass

haben die Festivalorganisatoren – das Verbindungsbüro

der polnischen Vereine in Hannover und

Niedersachsen – aus dem reichen Programm der Gruppe

LOMBARD das multimediale Konzert „LOMBARD: Tribut

für Solidarność – polnische Wege in die Freiheit“ gewählt.

Das Projekt wurde finanziell durch die Bundesbeauftragte

für Kultur und Medien, das Niedersächsische

Ministerium für Wissenschaft und Kultur und das Generalkonsulat

der Republik Polen in Hamburg unterstützt.

Foto: D. Manka

138

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Trzy jubileusze – jeden festiwal. Dźwięki, które

łączą 2019, w Hanowerze po raz ósmy

Na tegorocznym Polonijnym Festiwalu Kultury „Dźwięki,

które łączą“ gościł w Hanowerze kultowy zespół LOMBARD

z Grzegorzem Stróżniakiem i Martą Cugier na czele.

W

tym roku 14 grudnia 2019 roku zbiegły się tutaj

w Hanowerze jednocześnie ważne jubileusze.

Miasto Hanower i Poznań świetują swój

jubileusz 40-lecia miast partnerskich. Pomysłem organizatorów

było zaproszenie z tej okazji w ramach tegorocznego

festiwalu właśnie Zespołu LOMBARD z Poznania.

Z tej okazji do gości festiwalu słowo powitalne skierował

premier Landu Dolnej Saksonii Stephan Weil, w którym

napiał m.in.: „Traktaty są dobre, ale nie zrobią wiele bez

ludzi, którzy wypełniają je w życiu codziennym i budują

mosty porozumienia. Dlatego Polonia hanowerska i Dolnej

Saksonii ma szczególne znaczenie. Motto festiwalu

– Dźwięki które łączą – bardzo pasuje, bo muzyka buduje

mosty, ona łączy ludzi i nie zna żadnych barier językowych.

Dziękuję bardzo pani Głowackiej-Silberner z zespołem

za przygotowanie projektu i wieloletnie społeczne zaangażowanie

w duchu polsko-niemieckiej przyjaźni.

Życzę tegorocznym Polskim Dniom Kultury w Hanowerze

dobrego przebiegu, a wszystkim gościom wspaniałego,

niezapomnianego wieczoru z wieloma miłymi rozmowami

wsród przyjaciół”.

Dodoatkowo rok 2019 jest rokiem 30-lecia pierwszych

wolnych wyborów w Polsce oraz 30-lecia Pokojowej Rewolucji

i upadku Muru Berlińskiego. Z tej okazji wybrany

139

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Das Festival wurde durch die niedersächsische Landesbeauftragte

für Migration und Teilhabe Doris Schröder-Kopf

eröffnet, Grußworte haben der hannoversche Bürgermeister

Thomas Hermann und der Generalkonsul der Republik

Polen in Hamburg Mariusz Pindel gesprochen. Anwesend

waren auch zahlreiche Gäste, u. a. der Rektor der Polnischen

Katholischen Mission in Deutschland Stanisław Budyn,

der Pfarrer der Polnischen Katholischen Mission in

Hannover Tadeusz Kluba und der Leiter des Polonia-Büros

in Berlin sowie der Vorsitzende des Bundesverbandes „Polnischer

Rat in Deutschland“ Alexander Zając.

Nach dem offiziellen Teil wurde der Preis „PRO VITA

POLONIA” verliehen. Die diesjährigen Preisträgerinnen

sind Grażyna Słomka (Hannover), Izabela Kolpuć (Osnabrück)

und Danuta Blesznowska-Lickas (Gifhorn).

Danach öffnete sich ein breiter Fächer an Gesangsund

Tanzeinlagen. Junge Preisträger polnischer und deutscher

Vokalwettbewerbe haben ihr Bestes gegeben. Das

Publikum fieberte mit den Jüngsten im Rampenlicht mit,

und die Emotionen gipfelten in Tränen. Anna Kuźniak

aus Łasko eroberte die Herzen der Zuschauer mit dem

Lied von Czesław Niemen „Seltsam ist diese Welt“

(„Dziwny jest ten świat“). Polnische Tanzgruppen „Krakowiak“

aus München und „Polonia“ aus Hannover haben

wechselweise die Zuschauer für einen Moment in

verschiedene Regionen Polens mitgenommen. Beim großen

Finale der Gruppe LOMBARD haben bereits in

Deutschland geborene Jugendliche aus polnischen Familien

die Bühne gestürmt, um gemeinsam die größten und

ältesten Hits „Gläsernes Wetter“ („Szklana pogoda“) und

„Erlebe es selbst“ („Przeżyj to sam“) zu singen, womit

sie starke Verbundenheit mit der Kultur ihrer Eltern und

Großeltern zum Ausdruck gebracht haben.

Das Kulturfestival „Klänge, die verbinden“ integriert

mit Leichtigkeit moderne Popmusik mit Folklore, wobei

es nicht nur zwei benachbarte Völker, sonder auch mehrere

Generationen verbindet.

(KZH)

140

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Dodoatkowo rok 2019 jest

rokiem 30-lecia pierwszych wolnych

wyborów w Polsce oraz 30-lecia

Pokojowej Rewolucji i upadku

Muru Berlińskiego.

został przez organizatorów koncert multimediany pt.

„LOMBARD w hołdzie SOLIDARNOŚCI – polskie drogi

do wolności” Dofinansowanie tegorocznego festiwalu

„Biuro Łączności Organizacji Polonijnych w Hanowerze

i Dolnej Saksonii” zawdzięcza Pełnomocnikowi Rządu

Federalnego d/s Kultury i Mediów, Ministerstwu Kultury

i Nauki Dolnej Saksonii oraz Konsulatowi Generalnemu

RP w Hamburgu.

Festiwal otworzyła Landesbeauftragte für Migration

und Teilhabe Doris Schröder-Kopf, a słowa powitalne

skierował burmistrz masta Hanower Thomas Hermann

oraz konsul generalny RP z Hamburga Mariusz Pindel.

W festiwalu uczestniczyli też liczni zaproszeni goście

z ks. rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech Stanisławem

Bubyniem, ks. proboszczem Tadeuszem Klubą

oraz dyrektorem Biura Polonii w Berlinie i prezesem Zrzeszenia

Federalnego Polska Rada w Niemczech Alexandrem

Zającem. Po części oficjalnej nastąpiło wręczenie

Nagród „PRO VITA POLONIA”, które otrzymali Grażyna

Słomka (Hanower), Izabela Kolpuć (Osnabrück) i Danuta

Blesznowska-Lickas (Gifhorn). Następnie rozwinął się kolorowy

wachlarz wokalno taneczny. Młodzi laureaci polskich

i niemieckich konkursów wokalnych przciągali się

nawzajem w swoich talentach i umiejętnościach, publiczność

drżała z najmłodszymi wokalistami ich tremą, a emocje

wzruszały do łez. Piosenką Czesława Niemena

„Dziwny jest ten świat“ zdobyła serca festiwalowej publiczności

Anna Kuzniak z Laska. Polonijne Zespoły taneczne

Krakowiak z Monachium i Polonia z Hanoweru

zmieniały nawzajem krainy i przenosiły widzów na moment

w różne regiony Polski. Na finał koncertu zespołu

Lombard polonijna młodzież urodzona poza krajem wtargnęła

na scenę, śpiewając wspólnie jeden z najpopularniejszych

i najstarszych utworów pt. „Szklana Pogoda”

i „Przeżyj to sam”, ukazując swą wielką więź z kulturą

swoich rodziców i dziadków.

Festiwal „Dźwięki, które łączą“, integruje style muzyki

współczesnej i folklorystycznej, łączac przy tym nie

tylko dwa sąsiadujące ze soba narody, ale i generacje.

(KZH)

141

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

Polonicus 2019 zum 10. Mal

im Krönungssaal in Aachen

Am 18. Mai 2019 zum 11 Mal, zum 10 Mal im Krönungsaal des

aachener Rathauses, 44 Statuetten – 44 großartige Persönlichkeiten!

„Komm herab, Heiliger Geist, und erneuere das Antlitz dieses

unseres Landes!“ aus dem Psalm 104.

Erzbischof Prof. Dr. Henryk Muszynski – Ehren-Polonicus-Preis

2019 machte diese Worte zum Motto seiner

Dankrede, nicht nur um die Wichtigkeit dieser

Worte noch einmal hervorzuheben, nicht nur um auf die

Verdienste um den Dialog und Weltfrieden des Karlspreisträgers

seiner Heiligkeit Johannes Paul II aufmerksam zu

machen… Diese Worte sollen ein Leuchtturm für unsere

Gesellschaft werden!

Mit dem POLONICUS-Preis schuf das Institut Polonicus

in Deutschland eine Aus zeichnung, die das Engagement

vieler großartiger Persönlichkeiten, die sich um

den europäischen und deutsch-polnischen Dialog, Kultur

und Zivilgesellschaft verdient gemacht haben, ehrt. Die

erste Edition des Preises 2009 rief zahl reiche Diskussionen

hervor, die die große Notwendigkeit und die Richtigkeit

der Idee nur bestätigten. Der Preis fand eine breite

Akzeptanz in den Polonia-Kreisen, sowohl in Deutschland

als auch in Europa. Der damalige Botschafter RP, Dr.

Marek Prawda übernahm die Schirmherrschaft über den

Preis und scheut keine Mühe zu betonen, wie wichtig die

Aus zeichnung von hervorragenden und engagierten Persönlichkeiten

mit dem POLONICUS-Preis für das Selbstbewusstsein

der Polonia in Deutschland und Europa ist.

Dieses Jahr wurde der Preis zum 11. Mal verliehen.

Zum 10. Mal fand die Polonicus-Gala im historischen

Krönungssaal des aachener Rathauses. Es wurden vier

großartige Personen ausgezeichnet, unter anderem, der

Schirmherr des Preises – Dr. Marek Prawda, für seine Verdienste

um die europäische Integration.

Der Preis wurde in vier Kategorien verliehen: Polonia

und Kultur, Deutsch-Polnischer Dialog, Europäischer Dialog

und der Ehrenpreis für das gesamte Lebenswerk, verliehen.

In der Kategorie „Deutsch-Polnischer Dialog“ wurde

der Oberbürgermeister der Stadt Aachen Herr Marcel Philipp

ausgezeichnet. Im Interview sagte Marcel Philipp:

„Wenn ich die Liste der großartigen Persönlichkeiten sehe,

die bisher mit der Auszeichnung bedacht wurden, werde

ich ganz demütig. Es sind Menschen, die ihr Lebenswerk

der Verbesserung der deutsch-polnischen Beziehungen,

der Aussöhnung und der europäischen Zukunft gewidmet

haben. Für mich ist die hohe Anerkennung, die mir

widerfährt, ein Ansporn, alles daran zu setzen, dass zwischen

Deutschen und Polen eine dauerhafte Freundschaftund

Vertrauensbeziehung entstehen kann.“. Die Laudatio

für Herrn Oberbürgermeister hielt Jury-Vorsitzender

des Polonicus-Preises Wieslaw Lewicki, der sich u.a. für

die Unterstützung der Stadt Aachen, jetziger und früherer

Vertreter des Stadtrates bedankte.

Dieses Jahr wurde der Preis zum

11. Mal verliehen. Zum 10. Mal

fand die Polonicus-Gala im

historischen Krönungssaal

des aachener Rathauses statt.

In der Kategorie „Europäischer Dialog“ wurde Dr. Marek

Prawda, ehem., Botschafter Polens in Deutschland,

Schweden und bei der EU, und seit 2016 der Europäischen

Kommission in Polen und soeben der Schirmherr

des Preises, ausgezeichnet. Die Laudatio sprach Prof. Dr.

Rita Süssmuth, Bundestagspräsidentin a.D., die mit dem

Polonicus-Preis im Jahr 2018 geehrt wurde. Frau Süssmuth

dankte Herrn Prawda für sein Engagement um den

europäischen Dialog, wies auf seine gesamte Attitüde,

142

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Polonicus 2019 po raz dziesiąty

w Sali Koronacyjnej w Aachen

Rozdanie nagród Polonicus 2019, 18 maja 2019 roku, po raz

jedenasty a po raz dziesiąty w historycznej Sali Koronacyjnej Ratusza

acheńskiego, 44 statuetki – 44 znamienite osobowości! „Niech stąpi

Duch Twój, i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, z psalmu 104.

Arybiskup senior prof. dr Henryk Muszynski – laureat

honorowej nagrody Polonicus 2019, podczas

gali wręczenia nagród Polonicus 2019, uczynił powyższe

słowa niejako mottem swojego przemówienia. Nie

tylko by raz jeszcze podkreślić ważność tych słów, nie

tylko by raz jeszcze przywołać zasługi w służbie dialogu

i pokoju na świecie Świętego Jana Pawła II – laureata Nagordy

Karola. Te słowa winny stać się drogowskazem dla

ówczesnego społeczeństwa, dla nas wszystkich!

W tym roku nagrodę przyznano po raz 11. Po raz dziesiąty

Gala Polonicus odbyła się w historycznej Sali Koronacyjnej

Ratusza w Aachen. Czterech wspaniałych ludzi

zostało uhonorowanych, w tym „patron honorowy” nagrody

Polonicus – dr Marek Prawda, za zasługi na rzecz

integracji europejskiej.

Nagroda została przyznana w czterech kategoriach:

Polonia i kultura, dialog polsko-niemiecki, dialog europejski

i nagroda honorowa za dzieło całego życia.

Foto: D. Manka

Wraz z Nagrodą Polonicus udało się stworzyć poczytną

platformę, na łamach której – z Niemiec – honoruje

się zaangażowanie wielu osobistości, które wniosły

wybitny wkład w europejski i niemiecko-polski dialog,

kulturę i społeczeństwo obywatelskie. Pierwsza edycja

Nagrody w 2009 wywołała liczne dyskusje, które tylko

potwierdziły ogomną konieczność i trafność tego pomysłu,

który wdrożył Europejski Instytut Kultury i Mediów

Polonicus. Nagroda została powszechnie przyjęta w kręgach

Polonii, zarówno w Niemczech, jak i w Europie. Ówczesny

ambasador RP w Niemczech, dr Marek Prawda

objął wyróżnienie honorowym patronatem, podkreślając

tym samym wagę tegoż wyróżnienia, jej symboliczność

dla Polonii w Niemczech i w Europie.

W kategorii „Dialog polsko-niemiecki” nagrodę otrzymał

nadburmistrz miasta Aachen Marcel Philipp. W wywiadzie

Marcel Philipp powiedział: „Kiedy spoglądam na

listę wielkich osobistości, które do tej pory zostały uhonorowane

nagrodą, odczuwam ogromną pokorę. Są to bowiem

ludzie, którzy poświęcają swoją pracę na rzecz poprawy

stosunków polsko-niemieckich, pojednania

i europejskiej przyszłości. Dla mnie ta nagorda stanowi

wysokie uznanie, jest jednocześnie zachętą i wyzwaniem

do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby stworzyć trwałą

przyjaźń i zaufanie między Niemcami i Polakami”. Laudację

dla nadburmistrza wygłosił przewodniczący jury nagrody

Polonicus Wiesław Lewicki, który m.in. wyraził

słowa podziękowania za wieloletnie wsparcie i dobrą

143

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

sein Leben, das dem Engagement für die Integrationserfolge

Polens und Europäischer Union gewidmet wurde.

In der Kategorie „Polonia und Kultur“ wurde Grazyna

Slomka ausgezeichnet. Frau Slomka verkörpert die Seele

polnischer Kultur in Deutschland. Und die Kultur sind

Menschen, die diese erfüllen und bekannt machen. Dr.

Andrzej Kaluza vom Deutschen-Polen Institut in Darmstadt,

der die Laudatio sprach, nannte zahlreiche Verdienste

Slomkas, das langjährige Engagement um die polnische

Filmkultur in Deutschland, mit dem Festival

„Filmland Polen“ trägt sie seit vielen Jahren zur Popularisierung

polnischer Kultur in Deutschland bei.

Erzbischof Prof. Dr. Henryk Muszynski erhielt den Ehrenpreis,

für den Aufbau des europäischen Dialogs und

der deutsch-polnischen Verständigung. Der Preis wurde

für sein gesamtes Lebenswerk verliehen. Sein ganzes Leben

hat er dem Gott und der Gesellschaft gewidmet: „Auf

dich, o Herr, habe ich meine Hoffnung gesetzt. In Ewigkeit

werde ich nicht zuschanden“ – Erzbischof Muszynski.

In der Laudatio, die Frau Senatorin Barbara Borys-Damiecka

hielt, konnten nicht alle seine Verdienste und Auszeichnungen

genannt werden! Erzbischof Muszynski vertritt

Kirche die dem Menschen entgegen beisteht. Eine

Kirche die sich aus der Geste der Barmherzigkeit freut.

Eine Kirche, die Brücken und nicht Mauern baut.

Die Polonicus-Gala 2019 war ein Abend voller Emotionen.

Ein Zusammenkommen von Menschen, die an

dem Abend einen Dank für die Schöpfer der Integration,

des Dialogs und Kultur aussprechen wollten.

Joanna Szymanska

Grażyna Słomka

– Preisträgerin

in der Kategorie

„Polonia und Kultur“

144

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

zaangażowanie Grażyny Słomki w popularyzację polskiej

kultury filmowej w Niemczech, w dużej mierze jako pomysłodawczyni

i dyrektor festiwalu „Filmland Polska”.

Foto: D. Manka

współpracę z miastem Aachen, obecnej i minionych władz

miejskich.

W kategorii „Dialog europejski” uhonorowany został

dr Marek Prawda, były ambasador RP w Niemczech,

Szwecji i przy UE, a od 2016 roku dyrektor Przedstawicielstwa

Komisji Europejskiej w Polsce, jak również wieloletni

„patron honorowy” nagrody Polonicus. Laudację

wygłosiła prof. dr Rita Süssmuth, przewodnicząca Bundestagu

a.D., która została uhonorowana Nagrodą Polonicus

w 2018 roku. Pani Suessmuth podziękowała dr

Prawdzie za jego zaangażowanie w dialog europejski

i wskazała na jego ogólną postawę – niejako obraz życia,

będący służbą dla integracji, zaangażowaniu w sukcesy

integracyjne Polski i Unii Europejskiej.

Grażyna Słomka została nagrodzona w kategorii „Polonia

i kultura”. Pani Slomka uosabia duszę kultury polskiej

w Niemczech. A kultura to ludzie, którzy ją wypełniają

i czynią ją znaną. Dr. Andrzej Kaluza z Niemieckiego Instytutu

Spraw Polskich w Darmstadt (DPI), który wygłosił

przemówienie laudacyjne, zwrócił uwagę na wieloletnie

Arcybiskup prof. dr Henryk Muszyński wyróżniony został

nagrodą honorową, za jego wkład w rozwój dialogu

europejskiego i budowę polsko-niemieckiego porozumienia.

Nagroda została przyznana za dzieło całego życia,

które Biskup poświęcił Bogu i społeczeństwu: „W Tobie

Panie zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki”– abp Muszyński.

Laudację wygłosiła senator Barbara Borys-Damiecka,

jak sama podkreśliła, w jednym przemówieniu nie sposób

wymienić wszystkich zasług i nagród jego ekscelencji,

a i tak nie one same w sobie są najważniejsze! Arcybiskup

Muszyński reprezentuje Kościół ludzki, bliski i oddany

każdemu człowiekowi. Kościół, który cieszy się z gestu miłosierdzia.

Kościół, który buduje mosty, a nie mury.

Gala Polonicus 2019 była

wydarzeniem obfitującym w emocje,

wzruszenie i wdzięczność.

Gala Polonicus 2019 była wydarzeniem obfitującym

w emocje, wzruszenie i wdzięczność. Polonicus jest okazją

do spotkania się ludzi, którzy swoim symbolicznym

udziałem w Gali składają niejako podziękowania dla Tych

wszystkich wielkich osobowości – laueratów Nagrody Polonicus

– wizjonerów, ojców integracji i dialogu, twórców

kultury i wielu innych zasłużonych osobistości. Tych, którzy

są z nami ciałem, i tych obecnych już tylko duchem.

Joanna Szymanska

145

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

12. Deutsch-Polnische Medientage

13-14.06.2019 Breslau

Die Deutsch-Polnischen Medientage 2019– ein Treffpunkt für Debatten,

Foren, Workshops sowie einer feierlichen Gala für die Gewinner

des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-Journalistenpreises.

An den diesjährigen Deutsch-Polnischen Medientagen

nahmen 220 Teilnehmer teil, was sowohl

auf eine steigende Tendenz der Teilnehmeranzahl

als auch auf das Interesse der Vertreterinnen und der Vertreter

aus den Medien beider Länder an der Teilnahme

der Konferenzen hinweist.

„Zerfällt Europa?”

„Zerfällt Europa?” – unter diesem Motto wurde die

Debatte von Barbara Włodarczyk TVP und Emily Schulteheis

aus dem Institut Current World Affairs in Berlin

geleitet. Es gab Stimmen, die in den Diskussionen nicht

sehr optimistisch waren, hauptsächlich aufgrund der Stärkung

der rechten und nationalistischen Einflüsse auf das

soziale Leben in Deutschland und Polen. Ob dieser Trend

Europa bedroht, ob es darum geht, sie zu bekämpfen oder

in einen Dialog einzutreten - diese Frage konnte nicht eindeutig

beantwortet werden. Festgestellt wurde jedoch,

dass man die Tatsache akzeptieren müsste, dass wir Anhänger

der konservativen, liberalen, linken, rechten und

außergesellschaftlichen Politik in der Gesellschaft haben.

Solange die Sicherheit des Staates nicht bedroht ist, muss

die bestehende Realität einfach akzeptiert und ein gegenseitiger

Dialog eingeleitet werden. Mit Extremisten und

Radikalen spricht man nicht! - Diese Aussage wurde mit

großem Applaus belohnt.

„Framing und die Wahl der Themen im Journalismus“

wurde von Dr. Karol Fraczak vom Institut

für Soziologie der Universität Lodz und

Karolin Schwarz, einer freien Journalistin aus

Berlin, geleitet.

Sowohl in Polen als auch in Deutschland und Europa

verändert sich der Journalismus in einem rasanten Tempo,

da weltweit enorme Veränderungen stetig eingeführt werden.

Eine der Hauptaufgaben moderner Medien sollte es

sein, den Empfängern verlässliche und verständliche Beschreibungen

der gesellschaftlichen Realität zur Verfügung

zu stellen. Der Trend der Ausnutzung von öffentlichen Ereignissen

wurde anhand von Veröffentlichungen aus rechten

Kreisen in Deutschland und Polen sowie wachsendem

Populismus analysiert. Das Produzieren von weltanschaulichen

nützlichen Berichten und die Erstellung von Inter-

pretationsschemata sind laut Lektor eher emotional als informativ.

Journalistische Integrität und Medienmission

hören auf, eine Tugend zu sein.

Es gab Stimmen, die in den

Diskussionen nicht sehr optimistisch

waren, hauptsächlich aufgrund

der Stärkung der rechten

und nationalistischen Einflüsse

auf das soziale Leben in

Deutschland und Polen.

Der feierliche Höhepunkt – die Gala zu der Verleihung

des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-

Journalistenpreises fand auf dem Schloss Topacz in

Ślęza nahe Breslau statt. Der, dort anwesende, Marshall

der Woiwodschaft Niederschlesien, Cezary Przybylski,

sprach in seiner Rede von Niederschlesien, als einer

Region, „in der wir seit Jahren sehr gute Beziehungen zu

unseren Nachbarn und Freunden aus Deutschland aufbauen.

Vieles verbindet uns, sowohl Geschichte als auch

Gegenwart, und gemeinsam bauen wir die Zukunft eines

geeinten Europas. Es ist wichtig, über unsere partnerschaftlichen

Beziehungen zu sprechen, sie in Erinnerung zu behalten

und zu würdigen. Die Deutsch-Polnischen Medientage

brachten zusammen mit der 22. Ausgabe des

Wettbewerbs sehr gute journalistische Beiträge über die

deutsch-polnischen Beziehungen. Ich möchte allen JournalistInnen

für ihre Teilnahme am Wettbewerb danken und

den Preisträgern herzlich gratulieren.“

Für den Wettbewerb um den Tadeusz-Mazowiecki-

Journalistenpreis, der zum 22. Mal stattfand, wurden dieses

Jahr 115 Einsendungen eingereicht, wobei 56 aus Polen

und 59 aus Deutschland kamen. Daraus nominierte

die Jury 27 für das Finale. Die Gewinner wurden aus

5 Kategorien ausgewählt: Print, Hörfunk, Fernsehen, Mul-

146

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów

13-14.06.2019 Wrocław

12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów 2019 to sesja plenarna, panele

dyskusyjne, warsztaty oraz uroczysta gala dla zwycięzców Nagrody

Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego.

W

tegorocznych Dniach Mediów wzięło udział

220 uczestników, co świadczy, żę z roku na

rok wzrasta zainteresowanie uczestnictwem

w konferencji przedstawicieli prasy, radia, telewizji, portali,

multimediów obu krajów.

Czy Europa rozpada się?

„Czy Europa rozpada się” – debata pod tym tułem prowadzona

była przez Barbarę Włodarczyk TVP i Emily

Schulteheis z Instytutu Current World Affairs w Berlinie.

W dyskusjach pojawiały się głosy mało optymistyczne,

a głównie ze względu na umacnianie się prawicowych i nacjonalistycznych

wpływów na życie społeczne, zarówno

w Niemczech, jak i Polsce. Czy ten trend zagraża Europie,

czy należy z nimi walczyć czy podejmować dialog – na to

147

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

timedia und „Journalismus in der Grenzregion“. Die

Preise sind mit jeweils 5.000 Euro dotiert.

Die Preisträgerin in der Kategorie Print wurde Urszula

Ptak, für die Reportage „Uchodźcze dzieci dużo

rozumieją” (dt.: Flüchtlingskinder verstehen vieles)

– aus Krytyka Polityczna. Die Reportage thematisiert

die Bildung von Kindern aus Flüchtlingsfamilien in

Deutschland. Diese schrieb die Autorin, die selbst in diesem

Bereich, an einer Berliner Schule tätig ist, aus der

Perspektive einer Lehrerin. Den Lesern wurde die Welt

eines Kindes, das sich weit entfernt von der Heimat, in

einer unbekannten Situation zurrechtfindet, nahgebracht.

Diese Kinder mussten schnell erwachsen werden. Ihre Erfahrungen

sowie Empfindlichkeit stellt sie auf eine sehr

empathische Art und Weise dar.

Pia Rauschenberger aus dem Deutschlandfunk

Nova wurde in der Kategorie Hörfunk für das Programm

„Fahrraddiebe – Folge 4.” preisgekrönt. In diesem

befasst sie sich mit Stereotypen, wie „Kaum gestohlen,

schon in Polen”. Die Jury würdigte die Autorin auch

unter anderem für ihren dynamischen und lebendigen Erzählstil

sowie die Gestaltung des „jungen Radios”.

In der Kategorie Fernsehen erhielten Natalie

Steger und Milena Drzewiecka (Phoenix Dokumentationen)

einen Preis, für die Doku „Gott – Ehre – Vaterland.

Polens Nationalisten marschieren.“ - ein Dokumentarfilm

über die Ansichten und Aktivitäten der

Allpolnischen Jugend sowie über junge Nationalisten, die

kein gemeinsames Europa wollen.

Die Preisträgerinnen der Kategorie Multimedia

wurden Helene Bienevenu und Kasia Strek (Cafébabel

– das Europamagazin) für das Werk „Polnische Jugend:

Karriere unter Tage“, in dem sie über junge Menschen

sprechen, die heute in einem Kohlenbergwerk in

Katowice eine Arbeit aufnehmen.

In der Kategorie „Journalismus in der Grenzregion“

wurde der Preis an Małgorzata Jurgiel aus der Redaktion

des polnischen Rundfunks Szczecin, für die Sendung „Zuhause

sprechen wir Polnisch“ verliehen. Die Reportage

handelt von einer polnischen Familie aus einem Grenzgebiet,

die nach Berlin zieht, sich aber um die bilinguale Ausbildung

ihres Sohnes im deutschen und polnischen System kümmert.

„Dies ist eine ehrgeizige Aufgabe, die der jüngsten Generation

der Europäer neue Gestaltungsmöglichkeiten eröffnet“,

so die Jury. „Dies sind Generationen, die unsere Zukunft beeinflussen

werden /.../ Bilingual zu sein ist nicht genug. Sich

in beiden Kulturen frei zu bewegen, die Symbole aus der Geschichte,

der Literatur und der Kunst beider Nationen zu erkennen

und zu verstehen, das ist etwas. „

Stifter des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-

Journalistenpreises sind die Stiftung für deutsch-polnische

Zusammenarbeit, die ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd Bucerius,

die Robert Bosch Stiftung sowie sechs Partnerregionen:

die Bundesländer Brandenburg, Mecklenburg-Vorpommern

und der Freistaat Sachsen sowie die Woiwodschaften

Dolnośląskie (Niederschlesien), Zachodniopomorskie

(Westpommern), und Lubuskie (Lebuser Land).

Krystyna Koziewicz

148

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

pytanie nie potrafiono znaleźć jednoznacznej odpowiedzi.

Jedno, co zostało stwierdzone, to po prostu trzeba zaakceptować

fakt, że w społeczeństwie mamy zwolenników polityki

konserwatywnej, liberalnej, lewicowej, prawicowej oraz

ekstermistów. Dopóki nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa

państwa, istniejącą rzeczywistość trzeba zwyczajnie

zaakceptować i podejmować wzajemny dialog. Z ekstermistami

i radykałami się nie rozmawia! – to stwierdzenie zostało

nagrodzone burzliwymi oklaskami.

Panel „Framing i wybór tematów w dziennikarstwie”

poprowadził dr Karol Fraczak z Instytutu Socjologii

Uniwersytetu Łódzkiego oraz Karolin

Schwarz, wolna dziennikarka z Berlina.

Zarówno w Polsce, Niemczech, Europie oblicze dziennikarstwa

zmienia się z kosmicznym tempie ze względu

na ogrom przemian, zachodzących na całym świecie. Jednym

z głównych zadań współczesnych mediów powinno

być dostarczanie odbiorcom rzetelnych i zrozumiałych opisów

rzeczywistości społecznej. Na przykładach publikacyjnych

ze środowisk prawicowych w Niemczech i Polsce

oraz wzrastającego populizmu analizowano trend instrumentowania

spraw publicznych. Produkcja światopoglądowo

użytecznych narracji, tworzenia schematów interpretacyjnych

– zdaniem lektora – stanowią najczęściej

podłoże emocjonalne, aniżeli jej wartość informacyjną.

Rzetelność dziennikarska, misyjność mediów przestała być

cnotą.

Uroczysta Gala Polsko-Niemieckiej Nagrody

Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego odbyła

się w zabytkowym Zamku Topacz w Ślęzy pod Wrocławiem.

Na Gali obecny był Cezary Przybylski, marszałek

województwa dolnośląskiego, który w swoim

przemówieniu mówił o Dolnym Śląsku, jako regionie,

„w którym od lat buduje się bardzo dobre relacje z Sąsiadami-Przyjaciółmi

z Niemiec. Wiele nas łączy, historia

i teraźniejszość, razem budujemy przyszłość w zjednoczonej

Europie. O tym wszystkim warto mówić, warto

pamiętać i warto doceniać nasze partnerskie relacje. Polsko-Niemieckie

Dni Mediów wraz z XXII edycją konkursu

przyniosły bardzo dobre prace dziennikarskie, poruszające

tematykę relacji polsko-niemieckich. Dziękuję wszystkim

dziennikarzom za udział w konkursie, a laureatom

najlepszych prac serdecznie gratuluję”.

Na konkurs o Nagrodę im. Tadeusza Mazowieckiego,

organizowany po raz 22, nadesłano w tym roku 115 prac

– 56 z Polski i 59 z Niemiec. Jury nominowało do finału

27 nich. Zwycięzców wyłoniono w 5 kategoriach: prasa,

radio, telewizja, multimedia i dziennikarstwo na pograniczu.

Nagroda w każdej z nich wynosi 5 tys. euro.

W kategorii Prasa laureatką została Urszula Ptak

za reportaż „Uchodźcze dzieci dużo rozumieją” (Krytyka

Polityczna), opowiadający o kształceniu dzieci

uchodźców w Niemczech. Autorka napisała go z perspektywy

nauczycielki, pracującej w tym środowisku w jednej

Jednym z głównych zadań

współczesnych mediów powinno

być dostarczanie odbiorcom

rzetelnych i zrozumiałych opisów

rzeczywistości społecznej.

ze szkół w Berlinie. Pokazała świat dziecka, które znalazło

się w nowej sytuacji z daleka od domu, w obcym miejscu.

Dzieci te musiały szybko dorosnąć. Autorka z empatią

przedstawia ich doświadczenia i wrażliwość.

Pia Rauschenberger z Deutschlandfunk Nova zwyciężyła

w kategorii Radio za program „Fahrraddiebe

– Folge 4” – „(Złodzieje rowerów, odcinek 4), w którym

rozprawia się ze stereotypami typu „Ledwo skradzione,

a już w Polsce znalezione”. Jury doceniło autorkę także za

dynamiczną, żywą narrację i tworzenie „młodego radia”.

W kategorii Telewizja nagrodę otrzymały Natalie

Steger i Milena Drzewiecka (Phoenix Dokumentationen)

za „Gott – Ehre – Vaterland. Polens Nationalisten

marschieren“ (Bóg – Honor – Ojczyzna. Polscy

nacjonaliści maszerują), dokument o poglądach i działaniach

Młodzieży Wszechpolskiej. O młodych nacjonalistach,

którzy nie chcą wspólnej Europy

Laureatkami nagrody w kategorii „Multimedia” zostały

Helene Bienevenu i Kasia Strek (Cafébabel – das

Europamagazin) za materiał „Polnische Jugend: Karriere

unter Tage“ (Polska młodzież. Kariera pod ziemią),

w którym opowiadają o młodych ludziach, podejmujących

dziś pracę w kopalni węgla w Katowicach.

W kategorii „Dziennikarstwo na pograniczu” nagrodę

odebrała Małgorzatę Jurgiel z redakcji publicystyki

w Polskim Radiu Szczecin za audycję „W domu

mówimy po polsku”. Reportaż opowiada o polskiej rodzinie

z pogranicza, która przenosi się do Berlina, ale dba

o podwójną edukację syna, w systemie: niemieckim i polskim.

Zdaniem jury „to ambitne zadanie, otwierające

nowe możliwości kształtowania najmłodszego pokolenia

Europejczyków. Pokolenia, które wpłynie na naszą przyszłość.

/…/Mówić dwoma językami to jeszcze nie

wszystko. Poruszać się swobodnie po tych kulturach, instynktownie

odczytywać symbole historii, literatury

i sztuki obu narodów, to dopiero coś”.

Fundatorami Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej

im. Tadeusza Mazowieckiego są Fundacja Współpracy

Polsko-Niemieckiej, ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd

Bucerius i Fundacja Roberta Boscha oraz sześć regionów

partnerskich: trzy województwa: dolnośląskie, zachodniopomorskie,

lubuskie, i trzy kraje związkowe: Brandenburgia,

Meklemburgia-Pomorze Przednie i Wolne Państwo

Saksonia.

Krystyna Koziewicz

149

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


AUS DEM LEBEN DER POLONIA

2019 – das Jahr von Stanisław Moniuszko

Das Jahr 2019 wurde zum Jahr von Stanisław Moniuszko ernannt.

Polnische Gemeinden auf der ganzen Welt haben sich der

Jubiläumsfeier mit einer Reihe von künstlerischen und pädagogischen

Veranstaltungen angeschlossen, die die Arbeit des Komponisten

bekannt machen sollen.

Am 8. Mai 2019 wurden die Feierlichkeiten mit einem

Konzert und der Präsentation eines Buches,

anlässlich des 200. Todestags von Stanisław

Moniuszko, am Polnischen Institut in Berlin, unter der

Beteiligung des Autors der Biographie von Dr. Rüdiger

Ritter, der Opernsolisten Małgorzata und Marek Picz

sowie Tadeusz Milewski in Begleitung von Alexander

Reitenbach eröffnet. Hierbei begibt man sich auf eine

sentimentale Zeitreise, als Moniuszkos Kompositionen

unsere Jugend prägten. Moniuszko ist als herausragender

Komponist, Dirigent und Lehrer in unserer Erinnerung

geblieben. Die Opernsolisten haben ein Repertoire zusammengestellt,

das aus seinen bekanntesten und beliebtesten

Werken besteht, die sich durch eine melodische Leichtigkeit

auszeichnen. Folgende Opernstücke wurden

aufgeführt: Skołubas Arie „Ten zegar stary”/“Die alte

Uhr” aus der Oper – das Gespensterschloss, Marek Picz

sang den ersten Vers „Der Zeiger würdig und antik» sowie

im Duett und Terzett aus der Oper „Verbum Nobile”.

Folgende Stücke wurden meisterlich aufgeführt: „Znaszli

ten kraj”/“Kennst Du das Land” (Text: Goethes Gedicht

in der Übersetzung Mickiewiczs), „Grajek”, „Stary kapral”,

„Dziad i baba” (J.I. Kraszewski) und Stücke, die

sich auf polnische Folklore beziehen „Krakowiaczek”,

„Prząśniczka”. Am Ende wurde das lyrische „Pieśń wieczorna”/

„das Abendlied” gesungen, dessen schöne Melodie

noch lange in den Ohren blieb.

„Das Polnische Liederbuch im

Gespensterschloss”

Die Aufführung „Das Polnische Liederbuch im Gespensterschloss

„greift auf die größten Kompositionen

von Stanisław Moniuszko zurück. Diese wurde am 27.

Mai 2019 im Ernst-Reuter-Saal des Reinickendorfer Rathauses

in Berlin gezeigt und von der polnischen Botschaft

in Berlin organisiert. Das als „Polnisches Liederbuch im

Gespensterschloss” inszenierte Konzert umfasste die

schönsten Opernarien und Lieder von Stanisław Moniuszko

in Kombination mit Werken anderer polnischer Komponisten,

wie Fryderyk Chopin und Mieczysław

Karłowicz. Zu den Interpreten gehörten Solisten aus den

Opernhäusern in Warschau, Łódź und Posen sowie Künstlern

des Ballett, des Chors und das Jan Kiepura Salonor-

chester sowie das Musiktheater aus Łódź unter der Regie

von Dariusz Stachura.

Das Konzertprogramm bot auf Musik- sowie Textebene

eine große Reihe an Melodievielfalt an. Darunter

Bogurodzica – das älteste polnische religiöse Lied, „Pieśń

wieczorna”/”Das Abendlied” – Moniuszkos beliebtestes

Lied in einer wundervollen Darbietung von Sylwia Nowicka,

„Znaszli ten kraj”/“Kennst Du das Land” nach dem

Text von Adam Mickiewicz – mit seinen lyrischen Klängen

von Łukasz Gaj. Die Opernsolisten – Aleksandra

Wiwała (Sopran), Andrzej Kostrzewski (Bariton), Ziemowit

Wojtczak (Bariton) und Tomasz Raczkiewcz (Tenor)

zeigten mit über 24 der berühmtesten Opernarien, Volksliedern

und patriotischen Liedern eine beeindruckende

Leistung auf höchstem künstlerischem Niveau, untermalt

mit dynamischen Bühneneinsätzen. Die Atmosphäre der

Aufführung wurde vor allem durch das Bühnenbild in Anlehnung

an das sogenannte „Herrenhaus der Familie Soplica”

mit einer majestätischen Uhr geschaffen, ergänzt

durch traditionelle Adelsgewänder, Sluzker Gürtel und

Kostüme, die an historische Kostüme erinnerten.

Krystyna Koziewicz

150

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


Z ŻYCIA POLONII

Rok 2019 – Rokiem Stanisława Moniuszki

Rok 2019 ustanowiony został Rokiem Stanisława Moniuszki.

Środowiska polskie na całym świecie włączyły się w rocznicowe

obchody cyklami wydarzeń artystycznych i edukacyjnych,

popularyzujących twórczość kompozytora.

Koncertem i prezentacją książki 8 maja 2019 roku

rozpoczęto obchody 200. rocznicy śmierci Stanisława

Moniuszki w Instytucie Polskim w Berlinie,

z udziałem autora biografii dr Ruediger Ritter, solistów

operowych Małgorzaty i Marka Picza, Tadeusza Milewskiego

przy akompaniamencie Alexandra Reitenbacha.

Sentymentalna podróż do czasów, kiedy kompozycje

Moniuszki towarzyszyły naszej młodości, Moniuszko pozostał

w pamięci, jako wybitny kompozytor, dyrygent i pedagog.

Soliści operowi przygotowali repertuar składający

się z najbardziej znanych i popularnych utworów, które

cechuje lekkość melodyczna oraz śpiewność.

Z utworów operowych wykonane zostały: aria Skołuby

„Ten zegar stary” ze „Strasznego Dworu”, Marek Picz zaśpiewał

pierwszą zwrotkę „Der Zeiger würdig und antik”

oraz w duecie i tercecie z opery „Verbum Nobile”. Mistrzowsko

wykonane zostały pieśni: „Znaszli ten kraj”/

Kennst Du das Land (tekst: poemat Goethego w tłumaczeniu

Mickiewicza), „Grajek”, „ Stary kapral”, „Dziad

i baba” (słowa J. I. Kraszewskiego) oraz pieśni nawiązujące

do polskiego folkloru „Krakowiaczek”, „Prząśniczka”.

Na zakończenie zaśpiewano liryczną „Pieśń wieczorną”/Abendlied,

której piękna melodia jeszcze długo

szumiała w uszach.

Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze

Spektakl „Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze”,

odwołujący się do najwspanialszych kompozycji Stanisława

Moniuszki, pokazany berlińskiej 27 maja 2019

w Sali Ernst Reuter Saal w Ratuszu Renickendorf, zorganizowany

został przez Ambasadę Polską w Berlinie.

Koncert inscenizowany jako „Śpiewnik Polski w Strasznym

Dworze” zawierał najpiękniejsze arie operowe i pieśni

Stanisława Moniuszki, połączone z utworami innych

polskich kompozytorów – Fryderyka Chopina i Mieczysława

Karłowicza. Wykonawcami byli soliści teatrów operowych

z Warszawy, Łodzi i Poznania oraz artyści baletu,

chóru i Orkiestry salonowej im. Jana Kiepury Teatru Muzycznego

w Łodzi, w reżyserii Dariusza Stachury.

W programie koncertu usłyszeliśmy bogactwo melodyczne

w warstwie muzycznej i tekstowej, m.in. Bogurodzicę

– najstarszą polską pieśń religijną, „Pieśń wieczorną”

– najpopularniejszą pieśń Moniuszki we

wspaniałym wykonaniu Sylwii Nowickiej, „Znasz li ten

kraj” do tekstu Adama Mickiewicza – z jej liryczną melodyjnością,

w wykonaniu Łukasza Gaja. Soliści operowi:

Aleksandra Wiwała (sopran), Andrzej Kostrzewski (baryton),

Ziemowit Wojtczak (baryton) i Tomasz Raczkiewcz

(tenor) dali imponujący popis wokalnego kunsztu

na bardzo wysokim poziomie artystycznym, wykonując

24 najbardziej znane arie operowe, pieśni ludowe, patriotyczne

– połączone z dynamicznymi akcjami scenicznymi.

Atmosferę spektaklu tworzyła przede wszystkim

scenografia nawiązująca do tzw. Soplicowego Dworu,

z majestatycznym zegarem, czego dopełnieniem były tradycyjne

szlacheckie kontusze, pasy słuckie oraz kostiumy

nawiązujące do strojów z epok.

Krystyna Koziewicz

151

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


JUNGE POLONIA

„Europäischer Jugend eine Stimme

geben!” – Kongress in Bonn

Junge Polonia, Vertreter polnischer Organisationen in Deutschland und

in der Europäischen Union trafen sich vom 4-6.10.2019 in Bonn zum IV

Kongress polnischer Organisationen in Deutschland – dem Kongress

junger Polonia, unter dem Motto: „Europäischer Jugend eine Stimme

geben! Junge Polinnen und Polen im Dienste der Integrationsprozesse

innerhalb der Europäischen Union”

An drei Kongresstagen versammelten sich über 150

Vertreter polnischer Auswanderer verschiedener

Altersgruppen und Auslandsaufenthalte; Vertreter

föderaler Strukturen und Organisationen, informelle

Gruppen, Privatpersonen, Vertreter der polnischen Medien

in Deutschland und schließlich Experten aus den

Polonia-Kreisen: u.a.: in den Bereichen Medien, Bürgerbeteiligung

und Partizipation, Soziales, Kultur, Polnischunterricht

in Deutschland.

All die Personen nahmen an den Debatten, Diskussionen

und Beratungen des Kongresses sehr aktiv teil. Die

Teilnahme an dem Kongress und die Anmeldung zu der

Veranstaltung waren offen und öffentlich – dabei wurde

auf die pluralistische Dimension des Treffens geachtet,

unter Berücksichtigung demokratischer Grundsätze und

die Achtung der Rechte jedes Individuums.

Der Kongress war also in gewisser Hinsicht eine Generalversammlung

der Polen in Deutschland. Der Kongress

war per Definition eine generationenübergreifende

Veranstaltung, die die Vergangenheit mit der Gegenwart

verband, um eine gemeinsame europäische partizipative

Zukunft aufzubauen, in der Polonia auf jeden Fall eine

aktive Rolle spielt, wenn es darum geht, eine Politik zu

gestalten, die sie selbst aufgrund der Anzahl ihrer Vertreter

in Deutschland direkt betrifft.

Die Kongressteilnehmer repräsentierten aus fachlicher

Perspektive jeden Bereich, in dem die erfolgsorientieren

Postulate aufgestellt wurden, ihre Erfahrungen, die auf

langjährigen Arbeit in diesen Bereichen basieren und

durch angemessene Ausbildung und Rückmeldungen von

Zielgruppen unterstützt werden. Polonia ist reif um über

ihre Rechte, Pflichten und vor allem ihre Rolle in der deut-

152

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


MŁODA POLONIA

„Dać głos Młodym Europy!”

– Kongres Młodej Polonii w Bonn

Młoda Polonia, przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech

oraz państw Unii Europejskiej obradowali w dniach 4-6.10.2019

w Bonn na IV Kongresie Organizacji Polskich w Niemczech – Kongresie

Młodej Polonii, pod hasłem: „Dać głos Młodym Europy! Młode Polki

i Polacy w służbie procesów integracyjnych w Unii Europejskiej”.

Foto: Art Jurek Uske

Kongres Młodej Polonii zgromadził przez trzy dni

obrad, debat i dyskusji ponad 150 przedstawicieli

Polek i Polaków na emigracji w różnym wieku

i o różnym stażu pobytu zagranicą, reprezentantów struktur

i organizacji landowych, osoby niezrzeszone, grupy

nieformalne, przedstawicieli mediów polonijnych,

w końcu ekspertów polonijnych, m.in. w dziedzinach mediów,

partycypacji obywatelskiej, spraw socjalnych, kultury,

języka polskiego.

Udział w obradach kongresu i proces zgłaszania chęci

udziału w wydarzeniu był otwarty i jawny – dbając o pluralistyczny

wymiar obrad, z uwzględnieniem zasad demokratycznych

i uszanowania praw każdej jednostki. Kongres

stanowił tym samym niejako zebranie walne Polek

i Polaków w Niemczech.

Kongres z założenia był wydarzeniem międzypokoleniowym,

łaczącym przeszłość z teraźniejszością w imieniu

budowania wspólnej europejskiej partycypatywnej

przyszłości, w której Polonia zdecydowanie odgrywa aktywną

rolę, bazującą na współkształtowaniu polityk, które

bezpośrednio jej dotyczą, chociażby ze względu na liczebność

jej przedstawicieli na terenie Niemiec.

Uczestnicy kongresu reprezentują ekspercko każdą

dziedzinę, w obrębie której wystosowane zostały poniższe

postulaty, ich doświadczenie bazuje na wieloletniej

153

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


JUNGE POLONIA

schen Gesellschaft mitzuentscheiden, indem sie sich aktiv

in die bestehende Prozesse und Strukturen einbezieht.

Fast 2 Millionen deutscher Staatsbürger mit polnischen

Wurzeln sowie in Deutschland lebende polnischstämmiger

Frauen und Männer bilden eine Gruppe, die

unmöglich übersehen werden kann, die jedoch teilweise

über die Jahre hinweg sozial marginalisiert worden ist. Es

ist höchste Zeit, aufbauend auf eigenen Ressourcen, die

in Deutschland lebenden Polinnen und Polen im Geiste

sozialer Gleichheit (Equal) und partizipativer Werte zu

stärken und mit anderen Vertretern multinationaler Landschaft

der deutschen Gesellschaft gleichzusetzen.

Der Europäische Kongress der Jungen Polonia in Bonn

2019 bestätigte die Wichtigkeit der auf der Tagesordnung

stehenden Themen und die Schlussfolgerungen früherer

Kongresse in Berlin im Jahr 2012, in Düsseldorf im Jahr

2014 und in Berlin im Jahr 2016.

Während des Kongresses wurden Postulate in den Bereichen

Bürgerbeteiligung, politische und mediale Partizipation,

Kultur, polnische Sprache in Deutschland und

Soziales ausgearbeitet. Ein wesentliches Element des Kongresses

war die Diskussion mit den Polonia-Beauftragten

in Deutschland. Besonderes Augenmerk galt der Rolle der

Beauftragten, der gegenwärtigen Situation, d. h. einer geringen

Wahrnehmung in der polnischen Diaspora und geringen

Kenntnis dieser Position in den Poloniakreisen in

Deutschland, außer NRW und Berlin. Man habe eine Informationskampagne

zur Popularisierung der Beauftragten

vorgeschlagen. Mit dem Ziel: diese äußert wichtige

Funktion, die sich aus dem Protokoll des Runden Tisches

2011 und bilateralen polnisch-deutschen Verträgen ergibt,

mit exekutiven Instrumenten auszustatten und sie politisch

stärken.

Die Teilnehmer des Kongresses der Jungen europäischen

Polonia 2019 in Bonn wiesen darauf hin, dass die

jährlichen Treffen mit an der Veranstaltung interessierten

Polonia, polnischen Institutionen und – Organisationen

in Deutschland und EU sowie Vertretern der neuen Auswanderungswelle

fortgesetzt werden müssen.

Der Kongress war eine dynamische Veranstaltung, die

Energie zum Handeln war allgegenwärtig und es wehte

Katarzyna

Niewiedzial

(Berlin)

der Wind der kommenden Veränderungen! An der Veranstaltung

konnte man ebenfalls Herrn Dr. Marek Prawda

(Direktor der Vertretung der Europäischen Kommission

in Warschau), Herrn Dr. Michał Boni (ehemaliger MdEP,

Aktivist), Herrn Josef Neumann (MdL NRW) und

3 von 17 zum Kongress eingeladenen Polonia-Beauftragten

in Deutschland, Herrn Throsten Klute (NRW), Frau

Katarzyna Niewiedzial (Berlin), Herrn Stefan Schmidt

(Schleswig-Holstein) und neu eingerichteten Konsul für

Polonia-Angelegenheiten beim Generalkonsulat RP in

Köln Herrn Aleksander Gowin begrüßen.

Joanna Szymanska

154

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


MŁODA POLONIA

Dr. Marek Prawda

(Dyrektor przedstawicielstwa

KE w Warszawie)

i Wiesław Lewicki

Wiesław Lewicki

Foto: Art Jurek Uske

pracy w przedmiotowych dziedzinach, jest poparte adekwatnym

wykształceniem oraz feedbackem grup docelowych.

Polonia jest gotowa i chce współdecydować o swoich

prawach, obowiązkach i przede wszystkim roli

w niemieckim społeczeństwie, poprzez aktywne włączanie

się w istniejące procesy i struktury.

Prawie 2 miliony obywateli niemieckich o polskich

korzeniach oraz Polek i Polaków, żyjących w Niemczech

to grupa, której niesposób pominąć, a jednak częściowo

uległa marginalizacji społecznej, czas najwyższy, aby budując

na własnych zasobach wzmocnić Polki i Polaków

w duchu parycypatywnym i społecznej równości (Equal)

z innymi przedstwicieami wielonarodowego krajobrazu

społeczeństwa RFN.

Europejski Kongres Młodej Polonii w Bonn 2019 roku

potwierdził tematy zawarte we wnioskach poprzednich

Kongresów w Berlinie w 2012, w Düsseldorfie w 2014

oraz w Berlinie w 2016 r.

Throsten Klute

(NRW)

Alexander Zajac

Podczas kongresu wypracowano postulaty w obszarze:

partycypacji obywatelskiej, politycznej i medialnej,

kultury, języka polskiego w Niemczech, społecznym.

Zwrócono szczególną uwagę na rolę pełnomocników ds.

Polonii z kampanią na rzecz popularyzacji pełnomocników

w celu przybliżenia i wyposażenia w instrumenty wykonawcze

– tej niezwykle ważnej, wynikającej z protokołu

Okrągłego Stołu 2011 i bilateralnych umów polsko-niemieckich

funkcji.

Uczestnicy Kongresu Młodej Europejskiej Polonii

w Bonn 2019, wyjeżdżając do domów, wskazywali na konieczność

kontynuowania corocznych spotkań z udziałem

zainteresowanej wydarzeniem Polonii, instytucji i organizacji

polskich i polonijnych przedstawicieli

środowiska nowej emigracji.

Kongres był wydarzeniem dynamicznym, wszechobecna

była energia do działania i wiał wiatr nadchodzących

zmian! Wydarzenie uświetnili dr Marek Prawda

(dyrektor przedstawicielstwa KE w Warszawie), dr Michał

Boni (były europoseł, aktywista), Josef Neumann

(MdL NRW), oraz 3 z 17 zaproszonych pełnomocników

ds. Polonii – Throsten Klute (NRW), Katarzyna Niewiedział

(Berlin), Stefan Schmidt (Schleswig-Holstein)

oraz nowopowołany konsul ds. Polonii z Konsulatu Generalnego

RP w Kolonii Aleksander Gowin.

Joanna Szymańska

155

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


JUNGE POLONIA

„Pole zu sein“ 2020 – Einladung zur Teilnahme

am Wettbewerb!

Liebe Schüler, Lehrer und Eltern,

zum 11. Mal laden wir Kinder und Jugendliche polnischer

Herkunft, die außerhalb Polens leben, zur Teilnahme

am Wettbewerb „Pole zu sein“ („Być Polakiem”) ein. Zum

Jahr des 40. Jahrestages der Registrierung der NSZZ

Solidarność möchten wir Ihre Aufmerksamkeit auf das

Wort Solidarität richten, das den Polen sehr viel bedeutet

hat, weil es ein Symbol der Verantwortung, der Einheit

und der Zusammenarbeit war. Seit diesen Ereignissen

sind viele Jahre vergangen und Polen hat sich verändert.

Lohnt es sich also, über die Solidarität unter den Polen

zu sprechen? Was denkt Ihr darüber? Schreibt uns.

Ist es zu diesem Zeitpunkt wichtig, mit dem Land Polen

sowie den In- und im Ausland lebenden Polen solidarisch

zu sein? Wenn nicht, könnt Ihr begründen, warum?

Wenn ja, könnt Ihr Beispiele zu Meinungen, Verhaltensweisen

und Handlungen nennen, die die gegenseitige Solidarität

zwischen den Polen zum Ausdruck bringen?

Dieses Thema soll sich an alle Altersgruppen richten.

Wir möchten, dass Ihr durch Eure polnische „Brille“ auf

das unterschiedliche Verständnis und Gefühl der Solidarität

zwischen den Polen schaut.

Bitte sendet uns Eure Wettbewerbsbeiträge bis zum

08.03.2020 an bycpolakiem2020@gmail.com zu.

Detaillierte Informationen zu dieser Auflage des Wettbewerbs

findet Ihr in den Teilnahmebedingungen unter

http://swiatnatak.pl/byc-polakiem-xi-2020/. Auf die Autoren

der ausgezeichneten Werke warten großartige

Preise: Transfer nach Polen, Teilnahme an der Gala im

Warschauer Königsschloss, eine Reise „Auf den Spuren

des Polentums“.

Wir bitten um die Übersendung der Arbeiten via: wetransfer.com

(bycpolakiem2020@gmail.com).

Wir wünschen im Namen des Organisationskomitees

und der Jury viel Glück.

Joanna Fabisiak

„Solidarność” bedeutet Solidarität

Fragmente der Arbeit, die im Wettbewerb „Pole zu sein“ 2010 ausgezeichnet wurde - Erinnerungen an die Solidarität

in meiner Familie

Ich wurde in Berlin geboren und als ich klein war, interessierte es mich nicht, ob ich polnisch oder deutsch bin. Ich

wusste nur, dass meine Eltern in Polen geboren wurden und ich in Berlin. Anfangs feuerte ich Hannawald an, als er die

Skisprungwettkämpfe gewann, aber als ich bemerkte, dass der Rest der Familie Malysz anfeuerte, fühlte ich mich ein wenig

unwohl und drückte von diesem Moment an Malysz die Daumen. So kam es, dass ich schon immer sehr gern Bücher

las und insbesondere mich für das Fach Geschichte interessierte. In der vierten Klasse der Grundschule bereitete ich

meine erste Präsentation vor. Zuvor ist mein Großvater mit mir ins Museum des Warschauer Aufstands gegangen und hat

mir viele interessante Dinge erzählt, weil er selbst als Kind daran teilgenommen hat. Deshalb handelte mein erster eigenständiger

Vortrag, im Alter von 10 Jahren, von dem Warschauer Aufstand. Schade, dass mein Lehrer mich versucht hat

zu korrigieren, dass es sich hierbei um den Aufstand im Warschauer Ghetto gehandelt hätte. Ich war damals sehr überrascht,

dass er noch nie über den Warschauer Aufstand gehört hatte. Meine Eltern erklärten mir später, dass die Deutschen

diese beiden Aufstände oft verwechseln oder nur wenig über sie wissen. Als meine Eltern mit ihren polnischen

Freunden über das Wort „Solidarność“ sprachen, bedeutete es mir noch nichts und ich verband es nur mit dem deutschen

Wort Solidarität. Schließlich habe ich meine Eltern gefragt, was genau diese „Solidarność“ ist, über die sie oft sprechen.

Zunächst erklärten sie mir, was eine Gewerkschaft ist und warum sie von Menschen gegründet wird. Dann erfuhr ich,

dass es die erste echte Gewerkschaft in der Volksrepublik Polen (PRL) war, die 1980 zu Gesprächen mit der Regierung

führte und dank derer es 1989 zu politischen Veränderungen kam. Ich verbinde „Solidarność“ mit Lech Wałęsa, der Danziger

Werft und Anna Walentynowicz. Anna Walentynowicz habe ich aus dem Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ von

Volker Schlöndorff kennengelernt. Ich mochte den Film und bin froh, dass dieser Film entstanden ist, da sich Deutschland

eigentlich wenig für die polnische Geschichte interessiert. Schade, dass „Strajk – Die Helding von Danzig“ in Deutschland

so kurz gezeigt wurde. Als wir ihn mit meinen Freunden sahen, verstanden wir sehr viel darüber, worum es bei dem

Ereignis der Solidarität ging. Im Vergleich der deutschen Gymnasien, die den polnischen Mittelschulen – Liceum gleichen,

sprechen wir im Fach Geschichte über das Thema „Solidarność“ nicht und meine deutschen Freunde wissen im

Gegensatz zu meinen polnischsprachigen Freunden wenig über „Solidarność“. Mateusz 15 Jahre, Berlin 2010

156

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


MŁODA POLONIA

Zaproszenie do udziału w konkursie

„Być Polakiem” 2020

Kochani Uczniowie,

Nauczyciele, Rodzice,

po raz jedenasty zapraszamy

dzieci i młodzież pochodzenia

polskiego, mieszkających

poza granicami Polski, do

udziału w konkursie „Być Polakiem”.

W roku jubileuszu 40-lecia

rejestracji NSZZ Solidarność

chcemy skierować Waszą

uwagę na słowo solidarność,

które dla Polaków znaczyło tak

wiele, bo było symbolem odpowiedzialności,

jedności i współpracy.

Od tamtych wydarzeń minęło

wiele lat, zmieniła się Polska.

Czy warto więc mówić o solidarności

między Polakami? Jak myślicie? Napiszcie.

Czy obecnie jest potrzeba, aby być solidarnym z Polską

i Polakami żyjącymi w kraju oraz poza jego granicami?

Jeśli nie, czy możecie uzasadnić dlaczego? Jeśli tak,

czy możecie podać przykłady współczesnych Wam postaw,

zachowań i działań, które dowodzą wzajemnej solidarności

między Polakami.

Proponujemy jeden temat dla wszystkich grup wiekowych.

Chcemy byście przez Wasze polskie „okulary” spojrzeli

na różnie rozumiane i odczuwane relacje solidarności

między Polakami.

Prace konkursowe należy nadsyłać do 8 marca 2020

roku na adres: bycpolakiem2020@gmail.com

Szczegółowe informacje dotyczące tej edycji Konkursu

znajdują się w Regulaminie na stronie http://swiatnatak.

pl/byc-polakiem-xi-2020/.

Na autorów wyróżnionych prac czekają wspaniałe nagrody:

przyjazd do Polski, udział w Gali w Zamku Królewskim,

wycieczka „Śladami polskości”.

Proszę wysłać za pomocą serwisu:

wetransfer.com

(bycpolakiem2020@gmail.com)

Joanna Fabisiak

„Solidarność” znaczy Solidarität

Solidarność od początku kojarzyła mi się z czymś dobrym. Urodziłem się w Berlinie i kiedy byłem mały, nie interesowało

mnie, czy jestem Polakiem czy Niemcem, wiedziałem tylko, że moi rodzice urodzili się w Polsce, a ja w Berlinie. Na początku

kibicowałem Hannawaldowi, kiedy wygrywał konkurs skoków, ale jak zauważyłem, że reszta rodziny kibicuje Małyszowi, zrobiło

mi się jakoś głupio i od tej pory trzymałem kciuki za Małysza. Tak się złożyło, że od zawsze lubiłem czytać książki i podobała

mi się historia. W czwartej klasie szkoły podstawowej przygotowałem moją pierwsza prezentację. Wcześniej dziadek poszedł

ze mną do Muzeum Powstania Warszawskiego i opowiadał mi dużo ciekawych rzeczy, bo sam jako dziecko brał w nim

udział. Dlatego właśnie ten mój pierwszy w życiu w wieku 10 lat wykład był o Powstaniu Warszawskim. Szkoda, że mój nauczyciel

starał się mnie poprawić, że chyba chodzi mi o powstanie w getcie warszawskim. Byłem wtedy bardzo zdziwiony, że

on do tej pory nic nie widział o Powstaniu Warszawskim. Rodzice mi później wytłumaczyli, że Niemcy czesto mylą te dwa powstania,

albo nic o nich nie wiedzą. Kiedy moi rodzice rozmawiali ze swoimi polskimi przyjaciółmi, słowo „Solidarność”, ale

nic ono dla mnie nie znaczyło i kojarzyłem je jedynie z niemieckim słowem Solidarität. Wreszcie spytałem rodziców, co to jest

właściwie ta „Solidarność”, o której często mówicie. Najpierw wytłumaczyli mi, co to jest związek zawodowy i dlaczego go

ludzie zakładają. Potem dowiedziałem się, że był to pierwszy prawdziwy związek zawodowy w PRL, który doprowadził do rozmów

z rządem w 1980 roku, dzięki czemu w 1989 roku doszło do przemian ustrojowych. „Solidarność” kojarzy mi się z Lechem

Wałęsą, Stocznią Gdańską i Anną Walentynowicz. O Annie Walentynowicz dowiedziałem się z filmu „Strajk” Volkera

Schlondörffa. Bardzo się mi ten film podobał i cieszę się, że Schlondörff go zrobił, bo tak naprawdę Niemcy zbytnio nie interesują

się Polakami, ani ich historią. Szkoda, że „Strajk” był tak krótko pokazywany w Niemczech. Kiedy oglądaliśmy go z moimi

kolegami, to dużo zrozumieliśmy, o co tak naprawdę chodziło w historii „Solidarności”. Na rocznicę dwudziestolecia tzw.

Friedliche Revolution – czyli „spokojnej rewolucji” dostałem od babci z Warszawy kalendarz z całą historią obalenia komunizmu.

Myślę, że to właśnie „Solidarność” doprowadziła i bardzo pomogła w zmianie ustrojów. Upadek muru zaczął się od „Solidarności”

i wszystko, co się potem wydarzyło, było skutekiem tego ruchu robotniczego. Na historii w niemieckich gimnazjach,

które w Polsce są, tak jak licea, nic na temat „Solidarności” nie przerabiamy i moi niemieccy koledzy prawie nic nie

wiedzą o „Solidarności”, w przeciwieństwie do moich polskojęzycznych kolegów. Bardzo dobrze, że Lech Wałęsa jako symbol

„Solidarności” rozpoczynał obchody obalenia muru berlińskiego. Słyszałem od rodziców, że Polacy mieszkający wtedy w Niemczech

też pomagali „Solidarności”. Dobrze, że Polacy potrafią zmobilizować się, kiedy jest stan krytyczny – tak jak w Powstaniu

Kościuszkowskim, podczas Cudu nad Wisłą, w Powstaniu Warszawskim czy właśnie „Solidarności”.

Mateusz 15 lat, Berlin 2010, konkurs „Być Polakiem” – Wspomnienie Solidarności w mojej rodzinie

157

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

EMIGRA – das Filmfestival

aller Migranten

Warszawa, Vilnius, Berlin, Chicago

EMIGRA war bislang ein Filmfestival, das Polen aus der ganzen Welt

zusammenbringt. Jedoch wollen wir nun mit EMIGRA an weitere Orte

der Welt gehen und die Formel des Festivals erweitern. Ab dem Jahr

2020 planen wir das Format des EMIGRA Filmfestivals zu vergrößern,

indem wir eine spezielle Edition in Berlin organisieren. Hierbei wollen

wir ausländische Filmemacher, die ihre Filme auf das Thema Migration

konzentrieren, zur Teilnahme an unserem Wettbewerb einladen…

Das Leben von Migranten ist seit sieben Jahren

das Hauptthema des EMIGRA Filmfestivals.

Die Hauptedition des Festivals erfreuten sich

2019 am EMIGRA findet traditionell in der Warschauer

Altstadt, im Kino Kultura statt. Über 3000 Besucher,

welche rund 40 Filme gesehen haben, erfreuten

sich 2019/letztes Jahr am EMIGRA Festival. Seit drei Jahren

finden außerdem ausländische Editionen in Vilnius,

Lemberg, Berlin und Chicago statt. Um die unterschiedlichen

Bedürfnisse unseres Publikums, dessen Alter und

Interessen berücksichtigen zu können, wurde das Programm

in thematische Blöcke eingeteilt. 2019 hat das

EMIGRA Festival zum erneuten Mal

den Erdball umkreist, da Polen auch

in den Zum EMiGRA entferntesten

Ländern leben. Auf das EMIGRA

Filmfestival sind sowohl Amateure,

als auch Profis eingeladen, die Dokumentarfilme,

Spielfilme, Kurzfilme

und Zeichentrickfilme mit dem

Thema der Migration produzieren.

Am Wettbewerb um die goldenen

EMIGRA, dem Grand Prix des

EMIGRA Filmfestivals, nahmen

Filme teil, die im Ausland lebende

Polen zeigten sowie Filme, die von,

im Ausland lebenden, polnischen Filmemachern

produziert worden sind.

Das EMiGRA Publikum hatte die

Gelegenheit, die für das BBC gedrehten

Dokumentarfilme Dostoyevsky’s

Travels und From Moscow to Pie-

158

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

EMiGRA – filmowa, emigracyjna

podróż dookoła świata

Z Komedą, Conradem i Gombrowiczem

dookoła świata na „kanadyjskiej

czerwonej kanapie”.

7 EMiGRA 2019 Warszawa

Od 24 do 27 października, po raz siódmy w Warszawie,

odbyła się główna edycja Festiwalu Filmowego EMi-

GRA. W tym roku współorganizatorem festiwalu jest Maemigra

/ festiwal filmu / LOGO

Warszawa, Wilno, Chicago i Berlin

EMiGRA to nowatorski i prekursorski projekt – o Polakach

na całym świecie i dla Polaków na całym świecie, to spotkanie

Polaków ze Wschodu i Zachodu z publicznością polską,

ale także lokalną w miejscach zagranicznych edycji EMiGRY.

EMiGRA jest festiwalem filmów o szeroko rozumianej

tematyce emigracyjnej. EMiGRA to nowatorskie,

na skalę światową przedsięwzięcie, ukazujące

poprzez film życie Polaków poza krajem. Polska

poprzez swoje geopolityczne położenie ma wyjątkową

szansę stworzenia platformy współpracy filmowców polskiego

pochodzenia ze Wschodu i Zachodu. Podczas każdej

EMiGRY staramy się odbyć na ekranie, wspólnie z widzami

polskimi i polonijnymi, podróż emigracyjną po

całym świecie, bo w aktualnej sytuacji gospodarczej każdy

z nas chociaż przez chwilę był, jest, albo będzie emigrantem

lub mieszka poza granicami naszego kraju od urodzenia.

Filmowcy polscy z zagranicy nie mieli do tej pory moż-

liwości prezentacji swoich osiągnięć publiczności polskiej.

EMiGRA pokazując w Polsce nasze emigracyjne życie

– buduje symboliczny most pomiędzy Polakami w Polsce

i Polakami za granicą. Prawie wszystkie cztery tegoroczne

edycje festiwalu w Warszawie, Wilnie, Berlinie i Chicago

udało się zrealizować w myśl tej nowej koncepcji festiwalu

interdyscyplinarnego. Najbardziej różnią się edycje zagraniczne

EMiGRY od polskiej, podczas której pokazujemy

Polakom w Polsce jak żyjemy na co dzień za granicą i staramy

się im wytłumaczyć poprzez nasze filmy, że nadal

pozostajemy Polakami. Uczestnikami EMiGRY jesteśmy

my wszyscy – Polacy mieszkający za granicą, zarówno widzowie,

twórcy filmów jak i jej organizatorzy. EMiGRA to

jedyny projekt w Polsce realizowany w większości przez

Polaków z zagranicy. Podczas każdej edycji dowiadujemy

się czegoś nowego na temat polskiej rzeczywistości poza

Polską, na temat nas samych Polaków – z Niemiec, Brazylii,

Litwy, Iranu czy Nowej Zelandii, ale także – na temat

samych siebie. Kim jestem? Czy mimo braku polskiego

paszportu, chcę nazywać się Polakiem? Czy muszę się

identyfikować z polskością? Dlaczego jako mieszkankę

Argentyny czy Australii ciągnie mnie tak bardzo do tego

dalekiego kraju Europy Środkowej? Kim byli moi przodkowie

i jak wygląda miejsce, w którym wychowywali swoje

dzieci? EMiGRA stawia te pytania – nierzadko wystarczy

je jedynie postawić, aby w rozmowach po projekcjach filmów,

zmieniając perspektywę, tor myślenia, dotychczasowy

sposób postrzegania Polaków, dowiedzieć się czegoś

nowego także na temat samego siebie.

159

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

tushki with Benny Yepofeev, des polnischen Oscar Preisträgers

Pawel Pawlikowski zu sehen und mit ihm darüber

zu diskutieren. Für den wettbewerblichen Teil des

EMiGRA Filmfestivals, der in über 100 polnischen und

ausländischen Medien bekannt gegeben worden ist, sind

über 40 Filme aus allen Kontinenten eingegangen. Die

internationalen Jury-Mitglieder des EMiGRA Filmwettbewerbs

verleihen jährlich 8 EMiGRA Preise. Das

EMiGRA Filmfestival 2019 erfreute sich an einem großen

medialen Echo sowohl in Polen als auch im Ausland. Über

das Festival wurde in mehr als 70 polnischen Medien berichtet,

davon in 15 ausländischen Medien. Die dritte

Ausgabe des EMiGRA Filmfestivals zog den Durchbruch

des Projekts mit sich, da es allgemein in Warschau zu einem

bekannten Event wurde und nun einen Platz im polnischen

Veranstaltungskalender einnehmen durfte. Die

polnische Nachrichtenagentur PAP hat dank ihrem großen

Interesse an unserem Projekt, aus eigener Initiative

eine Pressemitteilung verfasst und sie in den größten polnischen

Medien verbreitet. Die dritte Ausgabe des

EMIGRA Filmfestivals wurde von der fachlichen Filmpresse

ebenfalls sehr positiv anerkannt und resümiert.

Eine Rezension des ausführlichen Verlaufs wurde in dem

von dem polnischen Filmverband herausgegebenen Filmmagazin

veröffentlicht.

Ab dem Jahr 2020 planen wir das Format des

EMIGRA Filmfestivals zu erweitern, indem wir eine spezielle

Edition in Deutschland organisieren.

Bereits im Dezember 2019 haben wir es im Kino Arsenal

am Potsdamerplatz geschafft, EMIGRA dem deutschen

Publikum bekannt zu machen.

7 EMIGRA 2019 in Berlin

Im Dezember 2019 fand zum dritten Mal das EMIGRA

Festival in Berlin statt. EMIGRA entdeckt Polen, die im

Ausland leben und die renommiertestes Filmpreise gewinnen,

wie Piotr Fudakowski aus Großbritannien, Regisseur

des Films Secret Sharer und Oscar-Preisträger für

den Film Tsotsi oder Adriana Kulig – Produzentin des

Kurzfilms The Last Day of Summer, der den sogenannten

Kiddy Oscar gewann. Das Thema des 7. EMiGRA

Festivals war der Künstler auf EMIGRAtion. Dank eines

neuen Partners, der größten Kulturinstitution in Masowien,

dem Masowischen Kulturinstitut (MIK), ist

EMiGRA zu einem interdisziplinären Festival geworden,

bei dem Filmvorführungen mit literarischen Treffen und

Konzerten kombiniert werden, sodass einzigartige künstlerische

Veranstaltungen entstehen. Ein Beispiel für diese

Art von Veranstaltung ist EMiGRA – KOMEDA – ein Musikkonzert

von Krzysztof Komeda (Musikkomponist für

Roman Polańskis Filme) des herausragenden Münchner

Saxophonisten Leszek Żądło und die Projektion des

Films von Claudia Buthenhoff-Duffy Krzysztof Komeda

– Soundtrack für ein Leben. Im literarischen Teil von der

7. EMiGRA diskutierten polnische Schriftsteller – Manuela

Gretkowska aus Polen, Grażyna Plebanek aus Belgien,

Romuald Mieczkowski aus Vilnius, Brygida Helbig

und Stanisław Strasburger aus Berlin mit dem Publikum

über die Frage der doppelten Identität. Zum Finale der

7. EMiGRA hatte das Berliner Publikum die einmalige

Gelegenheit, die Songs des Albums „Miss B“ in der Ausführung

ihres Autors Leszek Żądło anzuhören und sich

160

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

zowiecki Instytut Kultury – największa instytucja

kulturalna Mazowsza. W jego siedzibie przy ulicy Elektoralnej

12, jak również w Domu Spotkań z Historią przy

Karowej 20 i w Klubokawiarni Pożyteczna na Nowym

Świecie 58, pokazaliśmy najnowsze produkcje filmowe

o Polakach za granicą oraz realizowane przez Polaków

tam mieszkających. Jak co roku okrążylimy z EMiGRĄ

na ekranie całą kulę ziemską, bo Polacy mieszkają nawet

w najdalszych zakątkach świata. Co między innymi udowodniła

Ela Kinowska – obecnie mieszkanka kirgiskiego

Biszkeku, która z okazji 150-lecia istnienia Kanady przeprowadziła

150 wywiadów na symbolicznej „czerwonej

kanapie” w najtrudniej dostępnych miejscowościach tego

kraju. Tematem głównym 7. EMiGRY jest Polski twórca

na emigracji. Dzięki nowemu partnerowi, jakim jest Mazowiecki

Instytut Kultury, EMiGRA staje się festiwalem

interdyscyplinarnym, w którym pokazy filmowe połączone

są ze spotkaniami literackimi i koncertami, tworząc w ten

sposób wyjątkowe wydarzenia artystyczne. Przykładem

tego rodzaju eventu jest blok pt. EMiGRA – KOMEDA ,

na który składają się: wystawa Komeda – kalendarium życia,

koncert muzyki Krzysztofa Komedy w wykonaniu

Leszka Żądło z Monachium, spotkanie z przybranym synem

Krzysztofa Komedy – Tomaszem Lachem, oraz projekcja

filmu Claudii Buthenhoff-Duffy Komeda – muzyczne

ścieżki życia.

EMiGRA to festiwal, który łączy Polaków w Polsce

z Polakami za granicą, a od tego roku film i literaturę.

W związku z tym po projekcji filmu Tajemniczy sojusznik

– w reżyserii Piotra Fudakowskiego, zdobywcy Oscara

w 2006 roku, zastanowialiśmy się wspólnie z Magdą Heydel

– tłumaczką literatury anglojęzycznej, na ile Joseph

Conrad pozostał Józefem Korzeniowskim.

Z kolei z Klementyną Suchanow – autorką głośnej

biografii Witolda Gombrowicza, szukaliśmy wątków autobiograficznych

w Kosmosie – ostatnim filmie Andrzeja

Żuławskiego, będącym jego testamentem twórczym.

W części literackiej 7. EMiGRY polscy pisarze z zagranicy

– Brygida Helbig-Mischewski z Berlina i Romuald Mieczkowski

z Wilna, razem z pisarką Manuelą Gretkowską,

dyskutowali o podwójnej tożsamości, a Halina Chehab,

tłumaczka książki Amina Maaloufa Zabójcze tożsamości,

odkryła przed nami tajemnice arabskiej mentalności.

Na konkurs 7. Festiwalu EMiGRA wpłynęło ponad 40

filmów z całego świata. Nagrody Złotej, Srebrnej i Miedzianej

EMiGRY 2019, a także specjalna nagroda za muzykę,

zostały rozdane 27 października w siedzibie Mazowieckiego

Instytutu Kultury. Laureaci i publiczność mieli

wtedy niepowtarzalną okazję wysłuchać utworów z płyty

Miss B. w wykonaniu ich autora Leszka Żądło i wspólnie

z nim powspominać Barbarę Kwiatkowską-Lass, której ta

płyta jest dedykowana. Każdy, kto chce zobaczyć i poczuć,

161

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

an Barbara Kwiatkowska-Lass zu erinnern – die Heldin

des Films Eva will schlafen und die Mutter der berühmten

deutschen Schauspielerin Katharina Böhm.

8 EMIGRA 2020 in Deutschland

Als wir vor sieben Jahren das EMiGRA-Festival in

Warschau starteten, war es ein Treffen von im Ausland

lebenden Polen mit Ausländern anderer Herkunft, die in

Polen leben. Es sollte ein Festival aller EMiGRAnten sein.

Ab dem Jahr 2020 möchten wir es in dieser Form auf das

EMIGRA Festival nach Deutschland übertragen. Ich lebe

seit 30 Jahren im multikulturellen Berlin. Meine, in dieser

Stadt geborenen, deutsch-polnischen Kinder habe ich

immer bekräftigt, dass sie das Beste aus beiden Kulturen

herausholen sollen. Derzeit gibt es in Deutschland mehrere

ethnische Filmfestivals, darunter das griechische Festival

Hellas Filmbox Berlin oder das Arabische Festival

Tübingen. Aber die Initiative zur Gründung des EMiG-

RAnten-Filmfestivals in Deutschland sollte gerade von

uns, den Polen ausgehen, um anderen Nationen zu zeigen,

dass wir die historische Vergangenheit brechen können.

Ein Film ist die am leichtesten zugängliche Form von

Kunst und in weiten Kreisen des Publikums am beliebtesten.

Deshalb ist es am einfachsten, kulturelle Unterschiede

anhand eines Films zu erklären und auf diese

Weise die Angst vor anderen Kulturen zu nehmen. Das

hervorragende Beispiel für einen Film, der ethnische Unterschiede

auf berührende, tiefe und gleichzeitig humorvolle

Weise erklärt, ist Almanya – Willkommen in

Deutschland aus dem Jahr 2011, unter der Regie von Yasemin

Şamdereli. Beispiele für deutsche Regisseure, die

aufgrund ihrer Herkunft einzigartige Filme schaffen und

die auf Festivals ausgezeichnet wurden, sind Fatih Akin

oder Burhan Qurbani – Autor der neuesten Verfilmung

von Alfred Döblins Roman – Berlin Alexanderplatz.

Ein modernes psychologisches Konzept ist heutzutage die

Filmtherapie. Hier würde ich noch weiter gehen – das

EMiGRA-Filmfestival ist eine interkulturelle Filmtherapie für

Zuschauer und Teilnehmer, die ein besseres Verständnis eines

„ausländischen“ Nachbarn ermöglicht, der seit mehreren Jahren

sowohl am selben Ort als auch im selben Haus lebt. Jeder,

der sehen und fühlen möchte, wie es sich im Ausland lebt, hat

die Möglichkeit, dies während des EMiGRA-Festivals zu erleben.

In den Zeiten der Multikulturalität müssen wir einen

Schritt weitergehen um nach Interkulturalität zu streben, und

Filme über Migranten, sowie das EMiGRA Filmfestival sind

das einfachste Werkzeug, um das zu erreichen.

Agata Lewandowski

162

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

jak naprawdę żyje się za granicą, ma szanse to przeżyć na

7. EMiGRZE w Warszawie. Jak co roku zaprosiliśmy publiczność

na nasze wspólne długie EMiGRAcyjne Polaków

rozmowy w atmosferze starych dobrych DKF-ów.

Filmowa podróż dookoła świata z polskimi

laureatami Oscarów i hollywoodzką

muzyką Krzysztofa Komedy

7 EMIGRA 2019 Berlin

W grudniu 2019 po raz trzeci Festiwal EMiGRA zagościł

w Berlinie. EMiGRA odkrywa Polaków, którzy mieszkając

za granicą zdobywają największe nagrody filmowe, takich

jak Piotr Fudakowski z Wielkiej Brytanii, reżyser filmu

Tajemniczy sojusznik i zdobywca Oscara za film Tsotsi, czy

Adriana Kulig – producentka krótkiego metrażu Ostatni

dzień lata, który otrzymał tzw. Kiddy Oscar. Tematem przewodnim

7. Festiwalu EMiGRA był twórca na emigracji.

Dzięki nowemu partnerowi, jakim jest największa instytucja

kulturalna Mazowsza – Mazowiecki Instytut Kultury

(MIK) – EMiGRA stała się festiwalem interdyscyplinarnym,

w którym pokazy filmowe połączone są z spotkaniami literackimi

i koncertami tworząc w ten sposób wyjątkowe wydarzenia

artystyczne. Przykładem tego rodzaju eventu jest

EMiGRA – KOMEDA – koncert muzyki Krzysztofa Komedy

(kompozytora muzyki do filmów Romana Polańskiego) w

wykonaniu wybitnego saksofonisty Leszka Żądło z Monachium

oraz projekcja filmu Claudii Buthenhoff-Duffy – Komeda

– muzyczne ścieżki życia. W części literackiej 7 EMi-

GRY polscy pisarze – Manuela Gretkowska z Polski, Grażyna

Plebanek z Belgii, Romuald Mieczkowski z Wilna, Brygida

Helbig i Stanisław Strasburger z Berlina dyskutowali z publicznością

na temat podwójnej tożsamości. Na zakończenie

7 EMiGRy berlińska publiczność miała niepowtarzalną

okazję posłuchać utworów z płyty „Miss B.“ w wykonaniu

ich autora Leszka Żądło i razem powspominać Barbarę

Kwiatkowską-Lass – bohaterkę filmu Ewa chce spać i matkę

znanej niemieckiej aktorki Kathariny Böhm. Tegoroczna berlińska

edycja, w myśl zmiany formuły i zgodnie z ideą rozwoju

festiwalu zakładała już trzy środki wyrazu – film, muzykę

oraz literaturę, angażując tym samym aż cztery miejsca

na mapie Berlina – kino Arsenał przy Potsdamer Platz – siedzibę

Deutsche Kinemathek, kultowy Klub Polskich Nieudaczników,

prowadzoną z wielką pasją przez Agatę Koch

SprachCafe Polnisch na Pankow oraz główne polsko-niemieckie

literackie miejsce Berlina – księgarnię BuchBund.

Przypomnieliśmy postać zapomnianej bohaterki z Gdańska

– Anny Walentynowicz filmem Strajk w reżyserii Volkera

Schlöndorffa. EMiGRA stara się śledzić na bieżąco problemy,

które nurtują jej odbiorców, dlatego pokazaliśmy Arabski

sekret w reżyserii Julii Groszek

EMIGRA – festiwal wszystkich

emigrantów

8 EMIGRA 2020 w Niemczech

Kiedy 7 lat temu rozpoczynaliśmy festiwal EMiGRA

w Warszawie, miał on być spotkaniem Polaków z zagranicy

z cudzoziemcami, którzy mieszkają w Polsce. Miał

on być festiwalem wszystkich emigrantów. Od 2020 roku

chcemy przenieść właśnie w tej formie festiwal EMiGRA

na Niemcy. Od 30 lat mieszkam w wielokulturowym Berlinie.

Moim polsko-niemieckim dzieciom, urodzonym w

tym mieście, zawsze mówiłam – bierzcie to, co najlepsze

z obu kultur. Aktualnie na terenie Niemiec jest kilka filmowych

festiwali etnicznych, takich jak np. grecki festiwal

Hellas Filmbox Berlin czy Arab Festiwal Tubingen.

Ale to właśnie od nas Polaków powinna wyjść inicjatywa

tworzenia festiwalu filmowego emigrantów w Niemczech,

po to, żeby pokazać innym nacjom, że potrafimy przełamać

zaszłości historyczne. Film jest najłatwiej dostępną

ze sztuk i najbardziej popularną w szerokich kręgach publiczności,

dlatego poprzez film najprościej możemy wytłumaczyć

różnice kulturowe, a co za tym idzie, zniwelować

lęk przed nieznanymi narodami. Każdy, kto chce

zobaczyć i poczuć jak żyje się za granicą, ma szanse to

przeżyć podczas festiwalu EMiGRA. Przykładem filmu,

który w wzruszający, głęboki sposób, a jednocześnie

z wielką dozą humoru wyjaśnia różnice etniczne jest

Almanya − Witajcie w Niemczech z 2011 roku w reżyserii

Yasemin Şamdereli. Przykładami niemieckich reżyserów,

którzy dzięki swoim zagranicznym korzeniom tworzą

wyjątkowe, nagradzane w festiwalach filmy, są Fatih

Akin czy Burhan Qurbani – autor najnowszej ekranizacji

powieści Alfreda Döblina – Berlin Alexanderplatz. Współcześnie

modnym pojęciem psychologicznym jest filmoterapia.

Ja poszłabym dalej – emigracyjny festiwal filmowy

to międzykulturowa filmoterapia, zarówno dla widzów

jak i uczestników, pozwalająca lepiej zrozumieć „zagranicznego”

sąsiada, który mieszka od kilkunastu lat w tym

samym domu. W dzisiejszych czasach wielokulturowości,

potrzebne jest zrobienie kroku dalej, czyli dążenie do

międzykulturowości, a film i festiwal filmowy emigrantów

są najłatwiejszym narzędziem do jej osiągnięcia.

Agata Lewandowski

163

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

Berlinale 2019

mit Schwerpunkt

Emigration

164

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

Emigracyjne

Berlinale 2019

Festiwal Filmowy Berlinale

obchodzi w tym roku swoje

69 urodziny. W trakcie 10 dni,

od 7 do 17 lutego 2019, można

było zobaczyć „tylko” 160 premier,

z czego 17 filmów fabularnych

w konkursie głównym.

Foto: by Happa

165

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

Während der zehn Tage, zwischen dem 7.02. und 17.02.2019

konnte man sich rund 160 Premieren anschauen, darunter

17 Spielfilme des Hauptwettbewerbs.

In diesem Jahr hat die polnische Kinematografie wenige

Vertreter unseres Landes zum Wettbewerb angemeldet,

die Mehrheit der Filme „polnischer Herkunft“

beinhaltete einen Migrationshintergrund.

Angefangen mit dem polnischen Favoriten in Berlin

„Obywatel Jones“ (Mr. Jones) – einer polnisch-englisch-ukrainischen

Koproduktion, Regie Agnieszka

Holland. Der englische Titel „Mr. Jones“ ist besonders zutreffend,

da der Journalist und Berater der britischen

Regierung Gareth Jones in den 30. Jahren des vergangenen

Jahrhunderts ein Musterbeispiel eines wahren Bürgers war,

der um soziale Gerechtigkeit kämpfte. Als einzigem Journalisten

aus dem Westen ist es ihm gelungen, in die Ukraine

zu gelangen, um dort Zeuge des Großen Hungers

(Hołodomor), durch den Stalin ca. 10 Millionen Menschen

umbrachte, zu werden. Nach seiner Rückkehr nach England

versuchte Jones die Weltöffentlichkeit von dieser Tragödie

in Kenntnis zu setzen. Um diplomatische Beziehungen

zur Sowjetunion nicht aufs Spiel zu setzen wurde Jones

gezwungen, die übermittelten Informationen zu dementie-

Sofia Bohdanowicz – eine

Kanadierin, die einen etwas

experimentellen Film

„MS SLavic 7” basierend auf

Briefen ihrer Großmutter,

realisierte.

Berlinale Shorts

„All on a Mardi Gras Day“

– ist ein Dokument

amerikanischer Produktion,

unter der Regie

von Michał Pietrzyk.

166

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

W tym roku polska kinematografia nie wystawiła zbyt wielu reprezentantów

naszego kraju, a większość z filmów „polskiego pochodzenia” miała emigracyjne korzenie.

Zaczynając od głównego polskiego faworyta w Berlinie „Obywatela Jonesa” – koprodukcji

polsko-angielsko-ukraińskiej, w reżyserii Agnieszki Holland. Wyjątkowo trafnie został przetłumaczony

anglojęzyczny tytuł tego filmu – „Mr. Jones”, ponieważ Gareth Jones, dziennikarz i doradca rządu

Wielkiej Brytanii w latach 30. ubiegłego stulecia, był przykładem prawdziwego obywatela, który walczył

o sloganową sprawiedliwość społeczną. Jako jedynemu dziennikarzowi z Zachodu, udało się mu dotrzeć na

Ukrainę i przeżyć Hołodomor czyli Wielki Głód, którym Stalin zamordował około 10 milionów ludzi.

Jones po powrocie do Anglii próbował nagłośnić ten fakt na arenie międzynarodowej, ale dla

utrzymania dobrych stosunków dyplomatycznych z Rosją, otrzymał polecenie zdementowania

przedstawionych informacji. Na konferencji prasowej po premierze filmu, na której najwięcej

było dziennikarzy ukraińskich i rosyjskich, Agnieszka Holland pokreśliła, że „nie ma demokracji

bez wolnych mediów”.

„Obywatel Jones” jest filmem wyjątkowo trafnie dobranym do politycznego charakteru festiwalu Berlinale.

Szkoda, że nie doceniono go podczas przyznawania nagród, chociaż został bardzo pozytywnie

oceniony przez media niemieckie. Dobrze, że poza tym jednocześnie ponadczasowym i historycznym

filmem fabularnym, było jeszcze kilka akcentów polskich na tegorocznym Berlinale.

Do sekcji Generation, poświęconej kinu młodego widza, zakwalifikowała się animacja Joli

Bańkowskiej pt. „Story” – opowiadająca życie współczesnego człowieka, spędzającego większość

czasu przed ekranami rożnych urządzeń elektronicznych. Jola Bańkowska skończyła

warszawską Akademię Sztuk Pięknych, ale mieszka na stale w Londynie, „Story” jest jej debiutem

filmowym.

Na stałe za granicą mieszka też kolejny twórca polskiego pochodzenia, którego film miał

swoją premierę w ramach ciekawej sekcji, jaką są filmy krótkometrażowe, tzw. Berlinale Shorts.

„All on a Mardi Gras Day” to dokument produkcji amerykańskiej, w reżyserii Michała Pietrzyka

i ze zdjęciami Gabriela Bienczyckiego. Jego główny bohater, ciemnoskóry Demond Melancon, cały

rok przygotowuje swój kostium na tradycyjną paradę, odbywającą się raz w roku w Nowym

Orleanie. Przez ten jedyny dzień w roku Demond, przebrany w barwne pióra niczym

wielki ptak, chodzi pokrzykując: „Jestem wielkim szefem, nie mogę przegrać“. Miło było

spotkać po premierze filmu na Berlinale świetnie mówiącego po polsku Michała Pietrzyka,

który ze swoim ojcem – Zbigniewem Pietrzykiem organizuje Festiwal Polskich Filmów w Seattle.

Wzruszające było spotkanie z publicznością Sofii Bohdanowicz – Kanadyjki, która zrealizowała

nieco eksperymentalny film „MS Slavic 7“ na podstawie listów swojej babci – poetki Zofii

Bohdanowiczowej, napisanych do pisarza Józefa Wittlina w latach 50/60. Młoda reżyserka przyznała,

że poprzez te listy chciała poznać bliżej swoją nieżyjącą już babcię jako artystkę i kobietę.

Sofia nie umie mówić po polsku, ale tuż po premierze filmu wybiera się po raz pierwszy do Warszawy,

gdzie urodziła się jej babcia.

Jak widać, wszystkie drogi z Berlina prowadzą do Polski, bo przecież babcią przewodniczącej

tegorocznego jury konkursu głównego – Juliette Binoche – była polska aktorka teatralna

z Częstochowy Julia Helena Młynarczyk, po której Juliette odziedziczyła imię i z pewnością

pasję aktorską, a może też urodę i talent?

z Berlina

Agata Lewandowski

167 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

Agnieszka Holland

unterstreicht, dass

„eine Demokratie

ohne Pressefreiheit

nicht möglich ist“.

ren. Während einer Pressekonferenz nach der Filmpremiere,

die vor allem von ukrainischen und russischen Journalisten

besucht wurde, betonte Agnieszka Holland, dass

„eine Demokratie ohne Pressefreiheit nicht möglich ist“.

„Mr. Jones“ ist ein Film, der mit dem politischen Charakter

des Festivals Berlinale im Einklang steht. Es ist bedauerlich,

dass dieser Aspekt bei der Preisvergabe nicht berücksichtigt

wurde, obwohl der Film durch deutsche

Medien sehr positiv aufgenommen wurde.

Abgesehen von diesem zeitlosen und historischen

Spielfilm gab es während der Berlinale einige weitere polnische

Akzente. Zu der Sektion „Generation“, die dem

Kino für junge Zuschauer gewidmet ist, qualifizierte sich

die Animation „Story“ von Jola Bańkowska; ein Film über

das Leben des modernen Menschen, der die Mehrheit der

Zeit vor Bildschirmen verschiedener elektronischer Geräte

verbringt. Jola Bańkowska, die in London lebt, absolvierte

die Warschauer Akademie der Bildenden Künste.

„Story“ ist ihr Filmdebüt.

Im Ausland wohnt auch ein weiterer polnischer Regisseur,

dessen Film seine Premiere in Rahmen der Kurzfilmsektion

des Filmfestivals, die sog. Berlinale Shorts, hatte.

„All on a Mardi Gras Day“ ist ein Dokumentarfilm amerikanischer

Produktion unter der Regie von Michał Pietrzyk

und mit Bildern von Gabriel Bienczycki. Die Hauptfigur,

der dunkelhäutige Demond Malancon, bereitet das ganze

Jahr lang sein Kostüm für die traditionelle, jährlich stattfindende

Parade in New Orleans vor. An diesem einen, ein-

zigen Tag im Jahr geht der als Riesenvogel mit großen, bunten

Federn verkleidete Demon durch die Stadt und schreit

„Ich bin ein großer Boss, ich kann nicht verlieren!“. Es war

sehr angenehm, nach der Filmpremiere den hervorragend

Polnisch sprechenden Michał Pietrzyk zu treffen, der gemeinsam

mit seinem Vater Zbigniew Pietrzyk das Festival

der Polnischen Filme in Seattle organisiert.

Rührend war auch das Treffen des Publikums mit Sofia

Bohdanowicz, einer Kanadierin, die den teilweise experimentellen

Film „MS Slavic 7“ drehte. Der Film basiert

auf den Briefen, die ihre Großmutter, Dichterin

Zofia Bohdanowicz in den Jahren 1950/1960 an den

Schriftsteller Józef Wittlin schrieb. Die junge Regisseurin

gab zu, dass sie durch diese Briefe ihre bereits verstorbene

Großmutter als Künstlerin und Frau näher kennenlernen

wollte. Sofia spricht kein Polnisch, dennoch wollte sie

nach der Filmpremiere zum ersten Mal Warschau – die

Stadt, in der ihre Großmutter geboren wurde, besuchen.

Wie man sieht, führen alle Wege aus Berlin nach

Polen, da die Großmutter der Vorsitzenden der Jury im

Hauptwettbewerb – Juliette Binoche auch aus Polen

stammte. Die polnische Theaterschauspielerin aus

Tschenstochau, Julia Helena Młynarczyk, vererbte ihrer

Enkelin mit Sicherheit den Vornamen und die Leidenschaft

für die Schauspielerei. Vielleicht sogar das Aussehen

und Talent?

Aus Berlin

Agata Lewandowski

168 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

Agata Lewandowski

„Obywatel Jones” jest filmem wyjątkowo

trafnie dobranym do politycznego

charakteru festiwalu Berlinale. Szkoda,

że nie doceniono go podczas przyznawania

nagród, chociaż został bardzo pozytywnie

oceniony przez media niemieckie.

169

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

Artur Brauner – ein Leben wie ein Drehbuch

mit dem Leitmotiv des Krieges

Im Juli 2019 starb der 1918 in Lodz geborene, jüdische Filmproduzent

Artur Brauner. Die Lebensgeschichte des herausragenden

Filmemachers, der die meiste Zeit seines Lebens in Berlin lebte,

aber bis zum Ende seiner Tage fließend Polnisch sprach, ist filmreif

Verfilmungsreif und liefert im Grunde genommen ein fertiges Drehbuch.

Artur Brauner gründete 1946 sein eigenes Filmstudio

in Berlin – CCC-Film-Kunst, wurde für den BAFTA-

Preis nominiert, zum Ehrenbürger der Stadt Lodz

gekürt, überlebte den Holocaust und flüchtete aus dem

Ghetto Litzmannstadt. Er drehte insgesamt 270 Filme, darunter

Der achte Wochentag unter der Regie von Alexander

Ford, Eine Liebe in Deutschland unter der Regie von

Andrzej Wajda und Hitlerjunge Salomon (internationaler

Titel: Europa,Europa) von Agnieszka Holland. Trotz seines

hohen Alters beteiligte er sich sehr aktiv in der Filmwelt

und kam 2018 mit seinem Enkel zur Premiere des Films Der

Prinz und der Dybbuk, die während der Eröffnung des 13.

Polnischen Filmfestivals filmPolska stattfand. In Der Prinz

und der Dybbuk begibt man sich auf eine Filmreise auf den

Spuren von Michał Waszyński, einem Regisseur vieler bekannter

Vorkriegsfilme mit Eugeniusz Bodo, sowie Produzent

von Hollywood-Bestsellern mit Claudia Cardinale und

Sofia Loren. Das Leitmotiv des Dokumentarfilms der polnischen

Berliner – Elwira Niewiera und Piotr Rosołowski

ist die Geschichte von Dybbuk, des in 1937 von Michał

Waszyński gedrehten Films. Vielleicht hat sich Artur

Brauner auf eine gewisse Art und Weise mit dem schwierigen

Schicksal von Michał Waszyński identifiziert...

schließlich fielen alle ins Wasser. Brauner tat dasselbe mit

dem deutschen Soldaten. Er schlug so doll zu, dass das Gewehr

aus seiner Hand fiel und die Brauners entkommen

konnten. Nach dem Krieg wollte Brauner über Berlin nach

Israel auswandern. In einem Interview mit der Deutschen

Welle aus dem Jahr 2016 gab er zu, dass ihn der Blick in die

Augen eines jüdischen Jungen, der bei Kriegsende von der

SS ermordet worden ist, dazu bewegte, Filme zu machen.

„Es war, als wäre er ein Junge, der sein Leben noch nicht

wirklich begonnen hatte, als hätte er mir die Last dieser Aufgabe

auferlegt. Und ich stand in diesem Wald und war bereit,

diese Verpflichtung auf mich zu nehmen. Seine Augen

gehen mir bis heute nicht aus dem Kopf. Und letztendlich

habe ich nur aufgrund dieses Ereignisses 25 Filme über die

Opfer des Nationalsozialismus produziert. Der erste Film

dieser Art wurde unter dem Titel Morituri gedreht, eine von

Lodz, Holocaust, UdSSR, Berlin

Abraham Brauner wurde zum Ende des Ersten Weltkriegs

in die wohlhabende jüdische Familie von Moshe

Brauner, einem Holzgroßhändler, hineingeboren. Und obwohl

er ein Studium an der Technischen Hochschule in

Lódź begann, liebte er das Kino und die Musik. „Jeden Tag

ging ich ins Kino. Die Schule bis mittags, dann ins Kino.

Sonntags sogar zwei Mal. Filme waren Teil meines Lebens“,

gab er in einem Interview zu. In einem ZEIT-Interview sagte

Brauner, dass ihm die Erinnerung an einen Film das Leben

gerettet habe. Während der Überquerung des Bugs, als er

und seine Familie versuchten in die UdSSR zu gelangen,

wurde er von einem deutschen Soldaten festgenommen. Er

erinnerte sich an den Western mit Gary Cooper, den er als

Jugendlicher gesehen hatte. Drei Banditen wollten Coppers

Pläne für eine Goldmine, dann brach ein Kampf aus und

170

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

Artur Brauner – życie jak scenariusz filmowy

z motywem przewodnim wojny

W lipcu 2019 roku zmarł w Berlinie Artur Brauner – producent filmowy

żydowskiego pochodzenia, urodzony w 1918 roku w Łodzi. Historia

tego wybitnego filmowca, który większość życia mieszkał w Berlinie,

ale do końca swoich dni mówił płynnie po polsku, nadaje się na film,

a właściwie jest gotowym scenariuszem.

nego przez polskich berlińczyków – Elwirę Niewierę i Piotra

Rosołowskiego – jest historia Dybuka – filmu zrealizowanego

w 1937 roku przez Michała Waszyńskiego. Może

Artur Brauner w pewien sposób identyfikował się trudnymi

z losami Michała Waszyńskiego...

Artur Brauner założył w 1946 w Berlinie własną wytwórnię

filmową CCC-Film-Kunst, był nominowany

do nagrody BAFTA, został honorowym obywatelem

miasta Łodzi, przeżył Holocaust, uciekł z Litzmannstadt

Ghetto. Zrealizował 270 filmów, a wśród nich – Ósmy

dzień tygodnia w reżyserii Aleksandra Forda, Miłość

w Niemczech w reżyserii Andrzeja Wajdy, Wedle wyroków

twoich w reżyserii Jerzego Hoffmana i Europa, Europa

w reżyserii Agnieszki Holland. Pomimo swojego podeszłego

wieku był do końca aktywny i w 2018 roku przybył wraz

ze swoim wnukiem na premierę filmu Książę i dybuk, która

odbyła się podczas otwarcia 13. festiwalu filmPolska. Książę

i dybuk to filmowa podróż śladami życia i twórczości Michała

Waszyńskiego, reżysera wielu znanych przedwojennych

filmów z Eugeniuszem Bodo, a także producenta hollywoodzkich

bestsellerów z Claudią Cardinale i Sofią Loren.

Motywem przewodnim filmu dokumentalnego zrealizowa-

Łódż, ZSRR, Berlin

Abraham Brauner urodził się pod koniec I wojny światowej

w zamożnej żydowskiej rodzinie Moshe Braunera,

hurtownika handlującego drewnem. I chociaż rozpoczął

poważne studia w Wyższej Szkole Technicznej w Łodzi,

kochał kino i muzykę. „Codziennie chodziłem do kina.

Do południa szkoła, potem – kino. W niedziele nawet po

dwa razy. Film był częścią mojego życia” – przyznał w jednym

z wywiadów. W wywiadzie dla „Die Zeit” Brauner

powiedział, że wspomnienie o pewnym filmie, uratowało

mu życie. W czasie przeprawy przez Bug, kiedy z rodziną

starali przedostać się na teren ZSRR, został zatrzymany

przez niemieckiego żołnierza. Przypomniał sobie wtedy

western z Garym Cooperem, który oglądał w młodości.

Trzej bandyci chcieli od Coppera plany kopalni złota, doszło

do bójki i wszyscy wpadli do wody. Brauner w ten

sam sposób postąpił z niemieckim żołnierzem. Uderzył

go tak mocno, że karabin wypadł mu z ręki, a Braunerom

udało się uciec. Po zakończeniu wojny Brauner zamierzał

wyemigrować przez Berlin do Izraela. W wywiadzie dla

Deutsche Welle z 2016 roku przyznał, że do robienia filmów

skłonił go widok oczu żydowskiego chłopca zamordowanego

pod koniec wojny przez SS. „To było tak, jakby

to ten chłopiec, który tak naprawdę jeszcze nie zaczął

swojego życia, jakby to on nałożył na mnie ciężar tego zadania.

A ja, stojąc w tym lesie, byłem gotów to zobowiązanie

wziąć na siebie. Jego oczy nie dają mi spokoju po

dziś dzień. I właściwie tylko dzięki temu zdarzeniu wyprodukowałem

do dziś 25 filmów o ofiarach narodowego

socjalizmu. Pierwszy tego typu film powstał pod tytułem

Morituri, historia wymyślona przeze mnie”(Artur Brauner

2015). A potem powstały – Bittere Ernte, Hitlerjunge

Salomon, Eine Liebe in Deutschland, Babij Jar, Die weiße

Rose, Mensch und Bestie, Der 20. Juli.

171

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE//FILM

mir erfundene Geschichte“ (Artur Brauner 2015). Danach

folgten - Bittere Ernte, Hitlerjunge Salomon, Eine Liebe in

Deutschland, Babij Jar, Die weiße Rose, Mensch und Bestie

und Der 20. Juli.

Oscar, Winnetou, Der brave Soldat

Schwejk Fritz Lang, Romy Schneider,

Klaus Kinski

Brauner hat in der Filmbranche stets zweigleisig gehandelt.

Er produzierte leichte Unterhaltungsfilme, die er selbst

als Filme des Genres „Tralala“ bezeichnete. In Deutschland

ist er weniger für seine ambitionierten, jedoch vor allem

profitbringenden Unterhaltungsfilme bekannt, wie z.B. Romanzen

– Ein Engel auf Erden mit der jungen Romy

Schneider oder Erotik auf der Schulbank wie auch Abenteuerfilme

nach dem Roman von Karol May - Winnetou mit

Pierre Brice in der Hauptrolle. Er schuf auch Filmklassiker,

wie die Romanverfilmung von Gerhard Hauptmann Es geschah

am helllichten Tag nach dem Drehbuch des Schweizer

Schriftstellers Friedrich Dürrenmatt – Die weiße Rose,

Der Daunenträger unter der Regie von Janusz Kijowski

und Hitlerjunge Salomon unter der Regie von Agnieszka

Holland, der den Golden Globe Award gewann. Sein Film

Der Garten der Finzi Contini von 1970 erhielt einen Oscar.

Dieser handelte von dem Schicksal einer jüdischen

Adelsfamilie aus Ferrara. Auch Kassenschlager, wie Der

brave Soldat Schwejk, Die Nibelungen sowie Kampf um

Rom gehören zu seinen Werken. Er arbeitete mit den größten

Stars dieser Zeit zusammen – Romy Schneider, Sonja

Ziemann, Heinz Rühmann, Maria Schell, Cornelia Froboess,

Peter Alexander, Freddy Quinn, Caterina Valente, Klaus

Kinski, Curd Jürgens sowie Gert Fröbe. Brauner holte deutsche

Filmemacher von Hollywood nach Deutschland zurück,

wie auch den berühmten Regisseur Fritz Lang, der

für die CCC Der Tiger von Eschnapur und Die Tausend

Augen des Dr. Mabuse Regie führte. 1982 überredete Artur

Brauner auch Romy Schneider, in ihrem letzten deutschen

Film Die Spaziergängerin von Sans-Souci (Originaltitel:

La passante du Sans-Souci) aufzutreten. Fast alles,

was Brauner tat, führte zum Erfolg. Er sprach davon, dass

er Filme produzieren würde, solange er dazu in der Lage

wäre, die Aufgaben zu bewältigen und, dass es sich hierbei

schon lange nicht mehr um das Geld handelte – „In der

großen Liebe ist dies kein Einzelfall, und der Film ist meine

große Liebe! Es liegt einem im Blut, das strömt, abfließt,

nichts kann dagegen getan werden, auch wenn man es

wollte“ - sagte er in einem seiner Interviews.

Artur Brauner war der erste westliche Filmproduzent,

der im Nachkriegspolen gedreht hat, wie zum Beispiel den

Film Der achte Wochentag von 1958, der eine freie Interpretation

des Textes von Marek Hłasko, unter der Regie von

Aleksander Ford mit der Besetzung der Hauptrolle von

Sonia Ziemann, darstellt. Drei weitere Filme wurden später

in Zusammenarbeit mit Ford gedreht. Nach dem antisemitischen

Feldzug im sozialistischen Polen und den Ereignissen

im März 1968 brach er die Kontakte zu seiner ersten

Heimat ab, bis er in den 1980er Jahren unter anderem Filme

von Andrzej Wajda und Jerzy Hoffman produzierte.

Alice Brauner

Die Tochter von Artur Brauner übernahm die Leitung

des 1949 gegründeten Familienfilmstudios Central Cinema

Company am Standort einer ehemaligen Fabrik für Giftkampfstoffe

in Berlin-Haselhorst, in der über 700 Filme

produziert wurden. Alice Brauner setzt die Botschaft ihres

Vaters fort und drehte 2019 den Film Crescendo

– #makemusicnotwar, der die Geschichte eines israelischpalästinischen

Orchesters erzählt.

Artur Brauner gründete 1991 die „Artur Brauner Stiftung“,

die sich zum Ziel gesetzt hat, die Verständigung zwischen

Juden und Christen, die Toleranz zwischen Menschen

unterschiedlicher Religionen, Kulturen, Hautfarben sowie

sozialer und ethnischer Herkunft zu fördern. Jedes Jahr verleiht

die Stiftung den Artur-Brauner-Filmpreis an Filmproduzenten,

die mit ihren themenbezogenen deutschsprachigen

Filmen das Publikum prägen, indem sie Toleranz

verbreiten und die humanitäre Ethik näherbringen. Brauner

war ein aktives Mitglied der jüdischen Gemeinde in Berlin

und forderte die Jugend noch vor seinem Tod auf, sich gegen

den wiederauflebenden Rechtspopulismus in der deutschen

Gesellschaft zu stellen. Er wurde mit dem Verdienstorden

der Bundesrepublik Deutschland ausgezeichnet, erhielt zweimal

den Golden Globe und den Goldenen Ehrenbären der

Berlinale für sein Lebenswerk. Seit 2009 zeigt die Gedenkstätte

der Märtyrer und Helden des Staates Israel im Holocaust

- Jad Waschem in Jerusalem 21 Filme, die dem Holocaust

gewidmet sind und die Brauner als „Krönung seiner

Tätigkeit in der Filmindustrie“ bezeichnet.

Artur Brauner mochte den Namen Abraham schon als

Kind nicht, jedoch benutzte er die Verkleinerungsform

„Atze“ gern. Er war eine der wichtigsten Persönlichkeiten

der westdeutschen Filmindustrie der Nachkriegszeit

und vergaß nie seine polnischen Lodzer Wurzeln.

Agata Lewandowski

172

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA//FILM

Oscar, Winnetou, Dobry wojak Szwejk

Fritz Lang, Romy Schneider, Klaus Kinski

W branży filmowej Brauner działał zawsze dwutorowo.

Produkował lekkie filmy rozrywkowe, które sam

nazwał filmami z gatunku „tralala”. W Niemczech jest

głównie znany z mniej ambitnych, ale przynoszących duże

zyski filmów rozrywkowych – takich jak romanse - Anioł

na ziemi (niem. Ein Engel auf Erden) z młodą Romy

Schneider, czy Miłość w szkolnej ławce (niem. Erotik auf

der Schulbank), czy filmów przygodowych, opartych na

ekranizacjach powieści Karola Maya – Winnetou z Pierrem

Bricem w roli głównej. Tworzył także klasyki filmowe

takie jak – zekranizowana powieść Gerharda Hauptmanna

Szczury, W biały dzień (niem. Es geschah am hellichten

Tag) według scenariusza szwajcarskiego prozaika Friedricha

Dürrenmatta, Biała róża, Tragarz puchu (oryg. Warszawa)

w reżyserii Janusza Kijowskiego oraz Europa, Europa

(niem. Hitlerjunge Salomon) w reżyserii Agnieszki

Holland, który zdobył nagrodę Złotego Globu. Miał na

koncie Oscara za Ogród Finzi-Continich z 1970 roku

– film o losach arystokratycznej rodziny żydowskiej z Ferrary,

a także hity kasowe takie jak Der brave Soldat

Schwejk, Die Nibelungen, Kampf um Rom. Pracował

z największymi gwiazdami – Romy Schneider, Sonja Ziemann,

Heinz Rühmann, Maria Schell, Cornelia Froboess,

Peter Alexander, Freddy Quinn, Caterina Valente, Klaus

Kinski, Curd Jürgens czy Gert Fröbe. Brauner ściągnął

z Hollywood do Niemiec z powrotem niemieckich filmowców,

takich jak słynny reżyser Fritz Lang, który dla CCC

wyreżyserował swoje ostatnie filmy Tygrys z Esznapuru

oraz Tysiąc oczu doktora Mabuse. W 1982 roku Artur

Brauner namówił także Romy Schneider do wystąpienia

w jej ostatnim filmie niemieckim Nieznajoma z Sans-Souci.

Prawie wszystko, za co zabrał się Brauner, było sukcesem.

Twierdził, że tak długo będzie produkował filmy,

jak długo będzie w stanie podołać zadaniom, i że już od

dawna nie chodzi o pieniądze – „W wielkiej miłości nie

jest to żaden odosobniony przypadek, a film jest moją

wielką miłością! To tkwi we krwi, która się wzburza, odpływa,

nic nie można przeciw temu uczynić, nawet gdyby

się chciało” – mówił w jednym z wywiadów.

Artur Brauner był pierwszym zachodnim producentem

filmowym, kręcącym w powojennej Polsce, czego

przykładem jest Ósmy dzień tygodnia z 1958 roku w reżyserii

Aleksandra Forda i z główną rolą Soni Ziemann,

który jest wolną interpretacją tekstu Marka Hłasko. We

współpracy z Fordem powstały potem jeszcze trzy inne

filmy. Po antysemickiej kampanii w socjalistycznej Polsce

i wydarzeniach marca 1968 roku zerwał kontakty z pierwszą

ojczyzną, aż do lat osiemdziesiątych, kiedy wyprodukował

filmy Andrzeja Wajdy i Jerzego Hoffmana.

W 1991 roku założył “Fundację Artura Braunera”, której

celem jest wspieranie porozumienia między Żydami

i chrześcijanami, tolerancji między ludźmi różnych religii,

kultur, koloru skóry i pochodzenia społecznego i etnicznego.

Fundacja co roku przyznaje nagrodę filmową Artura Braunera

producentom filmowym, którzy dzięki swoim tematycznym,

niemieckojęzycznym filmom wpływają na publiczność

szerząc tolerancję i przybliżając humanitarną etykę.

Alice Brauner

Córka Artura Braunera przejęła prowadzenie rodzinnego

studia filmowego Central Cinema Company, założonego

w 1949 na terenie starej fabryki toksyn w Berlin-Haselhorst,

gdzie wyprodukowano ponad 700 filmów. Alice

Brauner kontynuuje przesłanie ojca i w 2019 roku zrealizowała

film Crescendo – #makemusicnotwar, opowiadający

historie izraelsko-palestyńskiej orkiestry.

Brauner był do końca aktywnym członkiem gminy żydowskiej

w Berlinie i przed śmiercią wezwał młodzież do

sprzeciwu wobec odradzającego się w społeczeństwie niemieckim

prawicowego populizmu. Został odznaczony Orderem

Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, dwa razy

otrzymał Złoty Glob i Honorowego Złotego Niedźwiedzia

Berlinale za życiowy dorobek. W Jerozolimie w Instytucie

Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – Jad Waszem

od 2009 roku wyświetlane jest 21 filmów poświęconych

zagładzie Żydów, co Brauner uznał za „ukoronowanie

jego działalności w branży filmowej”.

Artur Brauner już jako dziecko nie lubił imienia Abraham,

za to chętnie używał zdrobnienia „Atze”. Należał

do najważniejszych osobistości w powojennym przemyśle

kinematograficznym Niemiec Zachodnich i nigdy nie

zapomniał swoich polskich, łódzkich korzeni.

Agata Lewandowski

173

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE

10 Jahre Projekt – Polen aus

freier Wahl. Deutschstämmige

Familien in Warschau

im 19. und 20. Jahrhundert

Und wenn sich einer hier für längere Zeit einquartiert, wenn ihn die tiefen

und feurigen Augen einer Polin bezaubern, dann wächst er oder sein Sohn

erst recht in die polnische Gesellschaft hinein.

Der deutsche Journalist Fritz Wernick 1876 über deutsche Ankömmlinge in Warschau

„10 Jahre Projekt Polen aus freier Wahl”. Die Koautoren

der Ausstellung, Tomasz Markiewicz, Tadeusz

W. Świątek und Krzysztof Wittels, erinnerten an die zahlreichen

Meilensteine des gemeinsamen Projekts des Hauses

der Begegnung mit der Geschichte und der Stiftung

für deutsch-polnische Zusammenarbeit. Es waren insbesondere:

Die Ausstellung im Jahr 2010, spätere Wanderausstellung,

welche 2011 Berlin und 2012 Dresden besuchte

und anschließend an verschiedenen Orten in

Warschau gezeigt wurde, ein reichlich illustriertes, 2012

erschienenes Bildband, die 2014 eingeweihte deutsch-polnische

Internetseite polacyzwyboru.pl und polenausfreierwahl.de,

und die Facebook-Fanpage, das Bildungspaket

für Schulen aus dem Jahr 2015 sowie die Wettbewerbe für

die Schuljugend, veranstaltet in den Jahren 2015 und

2018. Die Koautoren betonnten, dass das Projekt um neue

Familiengeschichten und Andenken weiterentwickelt

wird, und dass dieses Projekt weiterhin lebt.

Deutsche Warschauer

Das Projekt „Polen aus freier Wahl. Deutschstämmige

Familien in Warschau im 19. und 20. Jahrhundert” hat Pionierarbeit

geleistet. Den drei Ausstellungsmachern

schwebte die Idee vor Augen, den außergewöhnlichen Beitrag

von Migranten aus deutschen Ländern zum wirtschaftlichen,

kulturellen und gesellschaftlichen Leben

Warschaus darzustellen. Denn anders als in vielen anderen

polnischen Städten haben sich die Deutschen in Warschau

meistens polonisiert, sie wurden zu Polen aus freier

Wahl. Die deutschen Warschauer und ihre Nachkommen

beteiligten sich aktiv am polnischen Unabhängigkeitskampf

und anschließend an der Verteidigung des Landes.

Doch wird der Ausdruck „Deutsche in Warschau“ heute

eindeutig mit der Besatzungszeit im Zweiten Weltkrieg

assoziiert. Es mag paradox erscheinen, dass sich die Mehrheit

der deutschstämmigen Warschauer aktiv am Kampf

mit den deutschen Besatzern beteiligte, wofür sie oder

ihre Angehörigen oft mit ihrem Leben bezahlten.

Warschau von seiner Schokoladen- und

Weinseite gesehen

FUKIER

Der erste Vertreter der Augsburger Kaufmannsdynastie,

der sich im Jahre 1515 in Warschau ansiedelte, war

Georg Fugger. 1530 wurde er wegen seiner schlechten

polnischen Sprachkenntnisse vom König von der Verpflichtung

entbunden, städtische Ämter zu bekleiden. Bereits

damals wurde sein Name zu „Fukier” polonisiert.

Die Familie Fukier trug das Wappen der zwei Lilien – im

goldenen und blauen Feld – das ihnen 1473 von Kaiser

Friedrich III. verliehen worden war. Eine Bestätigung ihres

Wappens und damit die Anerkennung ihres Adelstitels

in Polen erfolgten allerdings erst 1681. Im 19. Jahrhundert

ging Florian Fukier (1772–1836), Sohn von

Antoni Wit, Burggraf von Schloss Mielnik, und der in

Hobgard in der Zips geborenen Ungarin Rozalia Hobgard-

Cyrbus in die Geschichte der Hauptstadt Polens ein. Denn

1805 erwarb Florian Fukier von Florian Kilian eine Weinstube

und 1810 ein Haus auf dem Marktplatz der Warschauer

Altstadt, das seither den Erbbesitz der Familie

bildete und ebenso wie die Weinstube vom Vater auf den

174

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA

Polacy z wyboru

– 10-lecie projektu!

A jeśli już który Niemiec zagnieździ się tu na stałe, gdy urzekną

go głębokie i ogniste oczy jakiejś Polki, dopiero wtedy on lub syn

wrasta na zawsze w społeczeństwo polskie.

Fritz Wernick, niemiecki dziennikarz, 1876 r.

Celem projektu „Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia

niemieckiego w Warszawie w XIX i XX

wieku” jest zaprezentowanie dorobku, jaki wnieśli

przybysze z krajów niemieckich i ich potomkowie do życia

gospodarczego, kulturalnego i społecznego Warszawy.

Inaczej bowiem niż w wielu polskich miastach, w Warszawie

Niemcy najczęściej ulegali polonizacji, stając się tytułowymi

Polakami z wyboru. Warszawscy Niemcy i ich potomkowie

aktywnie uczestniczyli w odzyskaniu przez

Polskę niepodległości, a potem w jej obronie. Projekt realizowany

przy wsparciu Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej,

a jego koordynatorami są Tomasz Markiewicz,

Tadeusz W. Świątek i Krzysztof Wittels. W czasie minionych

10 lat wiele się wydarzyło, prezentowana od 26 stycz-

nia do 18 kwietnia 2010 roku w Domu Spotkań z Historią

wystawa odwiedziła Berlin, Drezno i wiele razy była

pokazywana w różnych miejscach w Warszawie, w 2012

roku ukazał się bogato ilustrowany album, a od marca

2014 roku działa dwujęzyczny serwis internetowy www.

polacyzwyboru.pl i www.polenausfreierwahl.de oraz fanpage

na Facebooku, w 2015 roku został wydany pakiet

edukacyjny dla szkół, który stał się podstawą dla dwukrotnie

zorganizowanych konkursów dla młodzieży szkolnej.

Niemieccy warszawiacy

Projekt zapoczątkowany został wystawą w 2010 w języku

polskim i niemieckim, na której po raz pierwszy

kompleksowo przedstawiono na przykładzie 26 rodów

175

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE

Henryk Maria Fukier, ostatni z rodu winiarzy staromiejskich,

w swoim mieszkaniu, lata 50. XX w., MHW

ältesten Sohn weitervererbt wurde. Im Haus am Warschauer

Altstadtmarkt befand sich bis 1939 ein Weinlokal

mit einem erlesenen Weinlager, das als eines der ältesten

der Welt galt (die Fukiers besaßen sogar Weine aus

dem beginnenden 17. Jahrhundert). Das Weinlager wurde

1939 von den deutschen Besatzern beschlagnahmt. Nach

dem Krieg baute der letzte Nachfahre der Dynastie, Henryk

Maria Fukier (1886–1959), das zerstörte Haus wieder

auf, das jedoch bald darauf verstaatlicht wurde. Henryk

Fukier erhielt es nicht zurück und verstarb 1959 ohne

Nachkommen. Die Familientradition blieb dennoch im

Namen des während der Volksrepublik Polen staatlichen

Weinlokals „U Fukiera” („Bei Fukier“) erhalten. Bis heute

befindet sich in dem historischen Gasthaus ein privates

Restaurant dieses Namens. (TWŚ)

Florian Fukier

„[…] Ein unvergesslicher Abend – der Empfang des

PenClubs zu Ehren von Thomas Mann, wo die gesamte

Creme der Literaten, versammelt in der Weinstube bei

einem Glas Wein, den berühmten Gast empfing. Wie war

ich Jarosław Iwaszkiewicz dankbar dafür, dass er dies

in Berlin bei seiner offiziellen Rede (die wir in der Presse

zu lesen bekamen) erwähnte! Ich freute mich so, dass er

an diesen stimmungsvollen Abend in der Weinstube erinnerte,

der anlässlich des Besuches dieses berühmten

deutschen Schriftstellers stattfand!”

Henryk Maria Fukier, Wspomnienia staromiejskie,

Warschau 1996, S.140.

176

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA

Henryk Maria Fukier, ostatni z rodu winiarzy staromiejskich, w kamienicy

przy Rynku Starego Miasta, 1936, NAC

m.in. Fukierów, Schuchów, Wedlów, Strausów, Gebethnerów,

Weiglów, Wernerów wkład społeczności pochodzenia

niemieckiego w rozwój przemysłu, nauki, kultury i życia

społecznego Warszawy. Opisano proces stopniowej i dobrowolnej

asymilacji rodzin, których członkowie zapisali

także piękną kartę solidarności z polskimi aspiracjami narodowymi.

Projekt powstał przy czynnej współpracy potomków

rodzin, którzy nadal mieszkają w Warszawie. Jego

efekt dowodzi, że wydarzenia II wojny światowej to zaledwie

epizod w kilkusetletniej pokojowej koegzystencji

Polaków i Niemców w Warszawie. Hasło „Niemcy w Warszawie”

kojarzy się dziś jednoznacznie z okresem niemieckiej

okupacji. Paradoksem może się więc wydać fakt, że

gros potomków niemieckich imigrantów osiadłych w stolicy

czynnie zaangażowało się w walkę z niemieckim okupantem

w okresie II wojny światowej, często płacąc za to

życiem swoim lub swoich bliskich.

Warszawa płynąca winem i… czekoladą

FUKIER

Pierwszym przedstawicielem rodu potentatów finansowych

z Augsburga, który osiedlił się w Warszawie w

1515 r., był Jerzy Fugger. W 1530 r. otrzymał od króla

zwolnienie z obowiązku sprawowania urzędów miejskich

ze względu na słabą znajomość języka polskiego. Już wówczas

jego nazwisko przybrało formę spolszczoną – Fukier.

Fukierowie pieczętowali się herbem Dwie Lilie: jedna

w polu złotym, druga niebieskim, nadanym im w 1473 r.

przez cesarza Fryderyka III. Potwierdzenie swego herbu

i tym samym uznanie szlachectwa w Polsce otrzymali dopiero

w 1681 r. W XIX w. w historii stolicy zaznaczył się

Florian Fukier (1772–1836), syn Antoniego Wita, burgrabiego

zamku mielnickiego, i Rozalii Hobgard-Cyrbus, Węgierki,

urodzony w Hobgard na Spiszu. W 1805 r. nabył

winiarnię Floriana Kilianiego, a w 1810 r. kamienicę przy

Rynku Starego Miasta, która odtąd stanowiła dziedziczną

własność rodziny, przechodząc prawem starszeństwa

z ojca na syna, podobnie jak winiarnia. To miejsce

w Rynku Starego Miasta w Warszawie do 1939 r. zajmowała

winiarnia wraz ze składem wybornych win, uchodzącym

za jeden z najstarszych na świecie, zarekwirowanym

przez niemieckiego okupanta. Po wojnie ostatni

Paradoksem może się więc wydać

fakt, że gros potomków niemieckich

imigrantów osiadłych w stolicy

czynnie zaangażowało się w walkę

z niemieckim okupantem w okresie

II wojny światowej, często płacąc za

to życiem swoim lub swoich bliskich.

z rodu, Henryk Maria Fukier (1886–1959), odbudował

zniszczoną kamienicę, lecz w wyniku komunistycznej nacjonalizacji

nie mógł jej odzyskać. Umarł bezpotomnie

w 1959 r. Tradycja pozostała w nazwie upaństwowionej

w czasach PRL winiarni „U Fukiera”; także dziś w histo-

177

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KULTURCAFE

Thomas Mann - umgeben von polnischen Schriftstellern (einschließlich Juliusz Kaden-Bandrowski,

Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń, Julian Tuwim) im Weingut U Fukiera, März 1927, NAC

WEDEL

Die Familie stammt aus Ihlenfeld in Mecklenburg. Im

Jahr 1845 reiste der Konditormeister Karl Ernst Wedel

aus Berlin nach Warschau. Begleitet wurde Wedel von

seinem in Berlin geborenen Sohn Emil (1841–1919).

Fünf Jahre nach seiner Ankunft, heiratete Karl Ernst

1850 Karolina geb. Wisnowski in Warschau. 1851 gründete

er in der Miodowa-Straße einen Betrieb zur Schokoladenherstellung,

den Emil 1865 in die Szpitalna-

Straße verlegte und zu einer Fabrik erweiterte. Emils

Sohn Jan begann 1927 mit dem Bau einer modernen Produktionsstätte

in der Zamoyski-Straße in Praga und verlagerte

später den Betrieb dorthin. Bis heute ist der Betrieb

an diesem Ort zu finden. Die Firma „E. Wedel” AG

blieb bis zum Krieg im Besitz des letzten Mitglieds der

berühmten Konditoren-Familie, Dr. Jan Wedel (1874–

1960). Sein Neffe Franciszek Whitehead war als sein

Nachfolger vorgesehen, aber der Kriegsausbruch machte

diesen Plan zunichte. Franciszek Whitehead kämpfte

1939 bei der Verteidigung Polens mit, wurde jedoch verletzt

und verlor dabei ein Bein. Sein Bruder George

Whitehead war vor dem Krieg Vertreter der Firma E. Wedel

in New York gewesen, in den Jahren 1940–1943

kämpfte er in der 308. Jägerdivision „Krakowski” in

Großbritannien, danach als Fallschirmspringer im Dienst

der britischen Spezialeinheit Special Operations Executive.

Seinen Militärdienst beendete er mit hohen Auszeichnungen

als Major bei der Royal Air Force. Dr. Jan

Wedel schaffte es nach dem Krieg, die Firma wieder in

Gang zu setzen und auf der Grundlage der erhalten gebliebenen

Vorräte erneut zu produzieren, wurde aber bald

von seiner Funktion entbunden. Die wiederaufgebauten

und erneut in Betrieb genommenen Firmengeschäfte

wurden 1948 ebenso verstaatlicht wie auch die Häuser

der Familie Wedel in der Szpitalna-, Narbutt- und

Puławska-Straße. Die im Jahr 1949 verstaatlichte Fabrik

firmierte nun unter dem Namen „Süßwarenindustrie-Betriebe

22. Juli“. Da die Vorkriegsmarke aber inzwischen

weltweit bekannt war, erhielt sie 1960 den Namenszusatz

vormals „E. Wedel”. 1990 kehrte die Firma zu ihrem

alten Namen zurück und wurde in eine staatliche Gesellschaft

umgewandelt, an der der US-Konzern PepsiCo

Foods International Anteile erwarb. 1998 kaufte der britische

Konzern Cadbury das Unternehmen auf, der 2010

von der amerikanischen Firma Kraft übernommen wurde.

Aufgrund des großen Anteils von Kraft am polnischen

Schokoladenmarkt, verpflichtete die Europäische Kommission

Kraft, Wedel zu verkaufen. Im Juni 2010 erwarb

daraufhin das japanische Unternehmen Lotte die Wedel-

Betriebe samt der Marke „Wedel“.

In Warschau lebt die Nichte von Jan Wedel,

Małgorzata Jasińska (geb. Whitehead), die Tochter von

Eleonore Whitehead (geb. Wedel), sowie deren Tochter

Elżbieta Libera. Die Erben von Jan Wedel haben in den

letzten Jahren das Haus in der Szpitalna-Straße mit dem

ersten Fabrikgebäude im Innenhof zurückerhalten. Auf

diese Weise kehrte die Familie Wedel nach vielen Jahren

in das Warschauer Stadtzentrum zurück. (TWŚ)

Mehr Informationen finden Sie aud der Internetseite

- www.polacyzwyboru.pl oraz www.facebook.com/Polacy-z-wyboru_Polen-aus-freier-Wahl.

(AL)

178

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


KAWIARNIA KULTURALNA

Spadkobiercy Jana Wedla odzyskali

w ostatnich latach część rodzinnej

kamienicy przy ulicy Szpitalnej

wraz z budynkiem pierwszej fabryki,

mieszczącym się w podwórzu.

Kamienica Fukiera ze składem win, Rynek Starego

Miasta, lata 20. XX w., NAC

rycznym lokalu działa pod tym szyldem prywatna restauracja.

(TWŚ)

„[…] niezapomniany wieczór – przyjęcie PEN Clubu

na cześć Tomasza Manna, gdzie cała śmietanka literacka,

zgromadzona w winiarni przy lampce wina, podejmowała

wybitnego gościa. Jak byłem wdzięczny panu

Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, że wspomniał o tym

w Berlinie w swym oficjalnym przemówieniu (które było

nam podane w prasie). Tak się cieszyłem, że pamiętał

ten nastrojowy wieczór w winiarni, urządzony z okazji

wizyty znakomitego pisarza niemieckiego!”

Henryk Maria Fukier Wspomnienia staromiejskie,

Warszawa 1996, s. 140.

WEDEL

Rodzina pochodzi z Ihlenfeld w Meklemburgii. Jako

pierwszy w 1845 r. przybył z Berlina do Warszawy cukiernik,

Karol Ernest Wedel. W podróży towarzyszył mu urodzony

w Berlinie syn, Emil (1841–1919). W 1850 r. ożenił

się z Karoliną z Wiśnowskich, a rok później założył przy ul.

Miodowej wytwórnię czekolady, którą Emil przeniósł

w 1865 r. na ul. Szpitalną i przekształcił w fabrykę. Natomiast

syn Emila, Jan, w 1927 r. rozpoczął budowę nowoczesnego

budynku przy ul. Zamoyskiego na Pradze, gdzie za-

kład ma swoją siedzibę do dziś. Firma „E. Wedel” SA

dotrwała do wojny w rękach ostatniego z dynastii sławnych

cukierników – dra Jana Wedla (1874–1960). Jego następcą

miał być siostrzeniec, Franciszek Whitehead. Plany te przerwał

wybuch wojny. Franciszek, walcząc w kampanii wrześniowej

1939 r., został ranny i stracił nogę. Jego brat, George

Whitehead, był przed wojną przedstawicielem firmy

„E. Wedel” w Nowym Jorku. W latach 1940–1943 walczył

w 308 Dywizjonie Myśliwskim „Krakowskim”

w Wielkiej Brytanii, a następnie, jako spadochroniarz, pozostawał

w służbie brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych

(Special Operations Executive – SOE); odznaczony

wieloma medalami, zakończył służbę w stopniu majora RAF.

Dr Jan Wedel zdołał uruchomić po wojnie fabrykę i rozpoczął

produkcję, opierając się na zachowanych zapasach, ale

rychło został usunięty z zakładów. Odbudowane i uruchomione

w ślad za fabryką sklepy firmowe, upaństwowiono

w 1948 r., podobnie jak i domy Wedlów przy ul. Szpitalnej,

Narbutta i Puławskiej. Znacjonalizowaną w 1949 r. fabrykę

przemianowano na Zakłady Przemysłu Cukierniczego im.

22 Lipca, jednak ze względu na znajomość w świecie przedwojennej

marki w 1960 r. uzupełniono nazwę dopiskiem:

„d. E. Wedel”. W 1990 r. zakłady wróciły do dawnej nazwy

i zostały przekształcone w jednoosobową spółkę Skarbu

Państwa, w której udziały kupił amerykański koncern PepsiCo

Foods International. W 1998 r. fabryka została odsprzedana

brytyjskiemu koncernowi Cadbury. W 2010 r. firmę

Cadbury przejął amerykański koncern Kraft wraz z zakładami

Wedla. W związku ze zbyt dużą koncentracją zakładów

produkcyjnych w rękach firmy Kraft na polskim rynku

wyrobów czekoladowych, Komisja Europejska nakazała firmie

Kraft sprzedaż Wedla. W czerwcu 2010 r. zakłady Wedla

wraz z marką „Wedel” kupiła japońska firma Lotte.

W Warszawie mieszka siostrzenica Jana Wedla, Małgorzata

z Whiteheadów Jasińska, córka Eleonory z Wedlów, oraz jej

córka Elżbieta Libera. Spadkobiercy Jana Wedla odzyskali

w ostatnich latach część rodzinnej kamienicy przy ulicy

Szpitalnej wraz z budynkiem pierwszej fabryki, mieszczącym

się w podwórzu. W ten sposób po wielu latach rodzina

Wedlów wróciła do śródmieścia Warszawy. (TWŚ)

Więcej intersujących historii niemieckich warszawiaków

znajdziecie Państwo na stronie internetowej

www.polacyzwyboru.pl oraz www.facebook.com/Polacy-

-z-wyboru_Polen-aus-freier-Wahl. (AL)

179

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


ERINNERUNG

Tadeusz Śniadecki, 13.06.1953 – 31.08.2019

Tadeusz Śniadecki engagierte sich aktiv bei gesellschaftlichen

und kulturellen Projekten, er gründete es und

war jahrelanger Vorsitzender des Vereins der Polen in Berlin

„Polonus“ e.V. Unter seinem Vorsitz organisierte der

Verein die Tage der Polnischen Kultur im Bezirk Berlin-

Hohenschönhausen und unterstützte Kinder im Kinderheim

in Gostynin. Für die Pflege der polnischen Gräber

und Gedenkstätten in Berlin-Ost wurde Tadeusz Śniadecki

1985 durch den Rat zur Bewahrung des Gedenkens an

den Kampf und Martyrium in Polen mit der Goldenen

Medaille für die Pflege der nationalen Gedenkstätten ausgezeichnet.

1988 bekam er den Goldenen Kavalierorden

überreicht und 2005 wurde er mit dem Kavalierkreuz des

Verdienstordens der Republik Polen geehrt. Seit 1971

lebte Tadeusz Śniadecki in Berlin. Er wurde 1971 zur Arbeit

in das Wälzlagerwerk in Berlin (DDR) entsandt. In

den Jahren 1980 bis 1985 studierte er Ökonomie an der

Humboldt-Universität Berlin. Von 1985 bis 2005 war er

Mitarbeiter der Polnischen Fluglinien LOT in Berlin. Seit

1979 war er mit Małgorzata Śniadecka verheiratet. Die

Tochter Katarzyna ist 1980 in Berlin geboren.

Wir bekunden den Familienangehörigen unser Mitgefühl.

Gemeinsam mit der Familie, den Freunden aus Berlin,

Vertretern der Polonia und des Polnischen Rates Landesverband

Berlin haben wir Tadeusz Śniadecki verabschiedet.

Wir werden sein Andenken in Ehren halten.

Zu Erinnerung an Witold Kamiński

27.11.1947 – 17.10.2019

Er ist am 11.1.1947 in Lodz geboren. Starb im Alter von

72 Jahren in Berlin.

Er war ausgebildeter Zeichentrickfilmer. Wegen konspirativer

politischer Aktivitäten wurde er 1968 zum Militär

eingezogen und für einige Wochen in die Psychiatrie

eingeliefert. Im Vorfeld der Solidarność-Bewegung wieder

im Untergrund tätig, verliess er Polen 1981 und ging nach

(West-)Berlin.

Er war ein Mann, der ein enormes Lebenswerk hinterlassen

hat. Er hat viel erreicht, viele Ideen entwickelt,

verwirklicht oder geprägt, aber sein Hauptwerk war sicherlich

der 1982 gegründete Polnischer Sozialrat, eine

Institution die seit den 80ern unzähligen Migranten und

Migrantinnen aus Polen geholfen hat, sich in Berlin zurechtzufinden,

hier Fuß zu fassen, sich gegen die Willkür

der Bürokraten und Arbeitsgeber erfolgreich zu wehren,

die Rechte zu erlangen, die Ihnen zustanden und doch

verwehrt wurden. Er ging aber auch weiter, setzte sich für

die Integration, Teilhabe und Partizipation, für alle Migranten,

nicht nur für Polen, für Verständigung zwischen

den Völkern und für Kultur.

Er war Mitbegründer des Migrationsrats, Mitglied des

Ausländerkulturbeirates und des Stiftungsrates der Heinrich-Böll-Stiftung.

Er nahm für die PDS an der

11. Bundesversammlung teil, von der Johannes Rau zum

Bundespräsidenten gewählt wurde.

Für seine Verdienste wurde Witold Kamiński mit

zahlreichen Auszeichnungen geehrt, unter anderem

mit dem Bundesverdienstkreuz und dem polnischen

Kavalierskreuz.

„Sein Engagement war

stets persönlich und er hatte

die Gabe andere mit seinem

Enthusiasmus anzustecken und mitzunehmen. Man konnte

nicht gleichgültig an ihm vorbeigehen. Seine offene und

gleichzeitig direkte Berliner-Art machten ihn auch zu einer

Kiezikone”, schrieb Dr. Marta Neüff, seine Nachfolgerin,

aktuelle Vorsitzende des Polnischen Sozialrates e.V.

Ich habe Witold gleich nach meinem Ankomen nach Berlin

West, im Januar 1985 kennen gelernt und meine, er sah immer

so aus wie unser Mieszko I, der erste polnische Fürst überhaupt,

Vater des ersten polnischen Königs! War ein drahtiger

kleiner Mann mit dem schulterlangen weißen Haar, manchmal

hinten zu einem Frederizianischen Zopf gebunden.

Er starb unerwartet und riss mit seinem Tod ein Loch

in der polnische Gemeinschaft in Berlin aus. Wir alle spüren

es, weil wir alle ihn kannten. Ich werde es gar zu sagen

waagen, dass er die wichtigste und zugleich die bekannteste

Persönlichkeit unter uns, Polen in Berlin, war.

Man sagt über die Polen, mindestens über Polen aus

der sog. Solidarność-Immigration, dass sie eine sich am

besten und schnellsten intergrierende ausländische Gruppe

in Berlin sind. Ich glaube es stimmt, wir lernen schnell, befreien

uns schnell von den Zwängen der niedrigsten Jobs,

die fast selbstverständlich in jeder Gesellschaft von den neu

Zugekommenen erledigt sind, wollen weiter, schneller, besser

leben, erreichen, verwirklichen. Und ich glaube als

Gruppe haben wir es dem Polnischen Sozialrat zu verdanken,

dass uns die Integration so schnell gelungen ist.

Danke Witek!

Ewa Maria Slaska

180 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


WSPOMNIENIA

Tadeusz Śniadecki, 13.06.1953 – 31.08.2019

Działacz społeczny i kulturalny, założyciel

i wieloletni przewodniczący

Związku Polaków „Polonus“

w Berlinie. Organizator Dni Kultury

Polskiej w dzielnicy Berlin-Hohenschönhausen.

Wspomagał dzieci

z Domu Dziecka w Gostyninie. Za

opiekę nad polskimi grobami i miejscami

pamięci na terenie Berlina

Wschodniego został odznaczony w 1985 roku Złotym Medalem

Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej przez Radę

Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W 1998 roku otrzymal

Złoty Krzyż Zasługi, a w 2005 roku odznaczony został

Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Przebywał od 1971 roku w Berlinie. Przyjechał do

pracy w Zakładach Łożyskowych w Berlinie (NRD).

W latach 1980 do 1984 studiował na wydziale ekonomii Uniwersytetu

Humboldtów w Berlinie. Od 1985 do 2005 pracownik

Polskich Linii Lotniczych w Berlinie. Był żonaty

z Małgorzatą Śniadecką od 1979 roku. Córka Katarzyna urodziła

się w 1980 roku w Berlinie.

Łącząc się w smutku z rodziną zmarłego, przyjaciele

z Berlina, przedstawiciele Biura Polonii oraz Polskiej

Rady – Zrzeszenia Krajowego w Berlinie wspólnie

pożegnali i upamiętnili Tadeusza Sniadeckiego.

Cześć Jego Pamięci!

Wspomnienie o Witoldzie Kamińskim

27.11.1947 – 17.10.2019

Urodził się 11.1.1947 w Łodzi. Zmarł w wieku 72 lat

w Berlinie.

Z wykształcenia był animatorem filmów rysunkowych.

Za działalność opozycyjną został po Marcu 68 powołany

do wojska i na kilka miesięcy zamknięty na psychiatrii.

W okresie przed Solidarnością zaangażował się znowu

w działalność opozycyjną, w roku 1981 opuścił Polskę

i przybył do Berlina Zachodniego.

Pozostawił po sobie ogromne dokonania. Wiele osiągnął,

zrealizował wiele pomysłów, na wielu odcisnął piętno, ale

niewątpliwie dziełem jego życia była założona w roku 1982

z jego inicjatywy Polska Rada Społeczna, instytucja, która

od lat 80. ubiegłego wieku pomogła niezliczonym przybyszom

z Polski zorganizować życie w Berlinie, zakorzenić się,

obronić przed samowolą urzędów i pracodawców, wywalczyć

prawa, które im przysługiwały, a przecież im ich odmawiano.

Witek szedł jednak dalej, wspierał aktywność integracyjną,

popychał do udziału w życiu społecznym i politycznym,

wspierał wszystkich migrantów, nie tylko Polaków, działał na

rzecz porozumienia między narodami i kulturami.

Był współzałożycielem Rady Migrantów w Berlinie, członkiem

Rady Doradczej ds. Kultury Cudzoziemskiej i Fundacji

Heinricha Bölla. Z ramienia PDS (Partia Demokratyczno-

-Socjalistyczna) brał w roku 1999 udział w 11 Zgromadzeniu

Federalnym, obradującym w celu wyboru prezydenta Republiki

Federalnej Niemiec, kiedy wybrano Johannesa Raua.

Witold Kamiński został wielokrotnie wyróżniony i odznaczony,

otrzymał m.in. Krzyż Zasługi Republiki Federalnej

Niemiec i polski Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia

Polski.

„Zawsze osobiście traktował to, w co się angażował,

posiadał dar zarażania innych entuzjazmem i pociągania

ich za sobą. Nie można go było minąć obojętnie. Był

otwarty i po berlińsku bezpośredni, co sprawiło że w środowisku

Kreuzberga był postacią legendarną” – napisała

dr Marta Neüff, jego następczyni, aktualna przewodnicząca

Polskiej Rady Społecznej.

Poznałam Witolda zaraz po przyjeździe do Berlina,

wówczas jeszcze Zachodniego, w styczniu 1985 roku

i mam wrażenie, że od tego czasu zawsze wygłlądał tak

samo – jak Mieszko I! Był niewysoki, szczupły, sprężysty,

z długimi siwymi włosami, rozwianymi jak lwia grzywa,

a czasami spiętymi na karku w mozartowski warkoczyk.

Zmarł niespodziewanie i wydarł w naszym polonijnym

świecie ogromną dziurę. Wszyscy to czujemy, bo

wszyscy go znaliśmy. Pokuszę się nawet o stwierdzenie,

że był najbardziej znaną i najważniejszą osobistością

wśród nas – Polaków w Berlinie.

Mówi się o Polakach, a przynajmniej o grupie Polaków,

którzy przybyli tu w okresie Solidarności, że się najlepiej

integrują ze wszystkich grup migranckich w Berlinie.

Myślę, że tak właśnie jest, uczymy się szybko, szybko

umiemy uwolnić się z dorywczych prac na najniższym

poziomie, które w każdym społeczeństwie niemal automatycznie

przypadają najświeższym przybyszom, chcemy

żyć szerzej, wyżej, dalej, więcej osiągnąć i zrealizować.

I myślę, że jako grupa mamy do zawdzięczenia Polskiej

Radzie Społecznej, że tak nam się sprawnie i szybko udała

ta integracja.

Dziękuję, Witku!

Ewa Maria Slaska

181

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


ERINNERUNG

Jacek Antoni Kowalski 5.05.1950-21.03.2019

Am 21. März 2019 starb JACEK KOWALSKI (1950

- 2019) im Alter von 69 Jahren in Augsburg - ein

Germanist, polnischer Unabhängigkeits- und Sozialaktivist,

Publizist. Unser Kollege war der Vizepräsident

der Vereinigung für die Deutsch-Polnische Verständigung

und der Vorsitzende des Bundes der Polnischen Organisationen

in Bayern. Er war auch Aktivist des Rats der Polen

in Deutschland, der Teil des Konvents der Polnischen Organisationen

in Deutschland ist.

Jacek war ein politischer Flüchtling, der im Kampf um

die Wiedererlangung von Souveränität und Freiheit Polens

engagiert war.

Er wurde am 5. Mai 1950 in Ostrów Wielkopolski geboren.

Er stammte aus einer Familie mit starker patriotischer

Tradition. Der Großvater, Dr. Aleksander Dubiski,

war Chirurg und Hauptmann der Polnischen Armee. Für

die Teilnahme am Posener (Großpolnischen) Aufstand

wurde er im Dezember 1939 in Winiary bei Kalisz von den

Nationalsozialisten erschossen.

Mutter, Maria Dubiska-Kowalska, Kriegspseudonym

„Maryla”, war Soldat der Heimatarmee in der Partisaneneinheit

des legendären „Grimmigen (Ponury)”

– Jan Piwnik, die im Heiligkreuz-Gebirge kämpfte.

Jacek absolvierte die Grund- und Realschule in Ostrów

Wielkopolski und begann 1968 ein Außenhandelsstudium

an der Wirtschaftsuniversität in Sopot. Wegen

seiner Teilnahme an Arbeiterprotesten im Dezember 1970

wurde er in Gdynia festgenommen und in das Lager in

Wejherowo gebracht. 1971, gezwungen sein Studium abzubrechen,

begann er als Kassierer bei der Gartenbaugenossenschaft

in Ostrów Wielkopolski zu arbeiten. Entlassen,

zog er in die DDR, wo er als in einem Heizer und

Kesselarbeiter arbeitete.

Ab 1972 studierte er Germanistik an der Adam Mickiewicz

Universität in Poznań. Invigiliert durch den Sicherheitsdienst

reiste er, bevor er seine Magister-Arbeit verteidigte,

im Juli 1976 nach Frankreich und dann nach

Deutschland ab. Dort erhielt er den politischen Asyl und

ließ sich in Augsburg nieder, wo er 1977-1984 als Deutschund

Geschichtslehrer tätig war.

In den Jahren 1978-1994 arbeitete er mit dem Radio

Free Europe zusammen. Eine der wichtigsten Veranstaltungen,

an denen er teilnahm, war ein Besuch von Polens Kardinal

Stefan Wyszyński in Deutschland, vom 21. bis 25.

September 1978, bei dem er der persönliche Übersetzer des

Primas war.

Von den ersten Augenblicken in Westdeutschland war

er an unabhängigen, politischen und sozialen Aktivitäten

beteiligt.

Ab 1976 war er Mitglied der Polnischen Sozialistischen

Partei im Exil. Veranstalter und Vorsitzender des PPS Kreises

in Augsburg. Anschließend wurde er Sekretär, stellvertretender

Vorsitzender und ab 1983 Vorsitzender des PPS-

Zentrale in Deutschland. Er wurde in die oberste Behörde

der PPS in London berufen und war Sekretär und dann

stellvertretender Vorsitzender des PPS-Exekutivkomitees

im Exil. Ab 1978 wurde er Mitglied des PPS Zentrale in

London. Er vertrat die PPS auf den Kongressen der Sozialistischen

Internationale.

1987 leitete er zusammen mit Bogdan Żurek die PPS-

Fusionsgespräche, die zum PPS-Wiedervereinigungskongress

in Bernried führten. Ab August 1979 war er im Auftrag der

PPS Mitglied des Nationalrats in Deutschland, wo er als Sekretär

und ab 1985 als stellvertretender Vorsitzender tätig

war. Er war Vorsitzender des PPS-Parlamentsclubs im Nationalrat

und ab 1986 stellvertretender Vorsitzender des Nationalrats,

d.h. des Auslandsparlaments in London.

Er war Delegierter des Flüchtlingsrates im Namen der

polnischen Regierung in London. Er hatte verschiedene

verantwortliche Funktionen im Bund der polnischen

Flüchtlinge in Deutschland. Mitherausgeber des Magazins

„Rodak”/„Landesgenosse”).

Chefredakteur der PPS-Magazine: „Transformations”

und der deutschen Fassung von „Die Wende”, später Redakteur

des „Bayerischen Bulletins” und zuletzt „Moje

Miasto” („Meine Stadt”). Er publizierte seine Texte in

der Emigrationspresse „Dziennik Polski” und „Polish

Week” in London. Er war Mitglied des Verbandes der

Polnischen Journalisten und des Weltverbandes der Journalisten.

1982-1989 war er für die Organisation des Netzwerks

für den Transfer antikommunistischer Literatur nach Polen

und in andere Länder des Sowjetblocks verantwortlich.

Während seines gesamten Aufenthalts im Exil wurde

er von den Sicherheitsdiensten der Polnischen Volksrepublik

überwacht.

Im April 2004 wurde er als Verfolgter vom PRL-Regime

und 2018 als Mitglied antikommunistisches Wiederstands

anerkannt.

Als Rentner wohnte er abwechselnd in Deutschland

und in Frankreich. Er starb am 21. März 2019 plötzlich in

Augsburg. Die Urne mit der Asche von Jacek Kowalski ruht

in der Nähe seines Landguts in der Normandie.

Ehre sein Andenken!

Kollegen und Freunde vom Konvent der Polnischen Organisationen

in Deutschland, Bundesverband Polnischer

Rat in Deutschland, von der Vereinigung der Polnischen

Organisationen in Bayern, der Vereinigung für Deutsch-

Polnische Verständigung und der Geschäftsstelle der Polonia

in Berlin.

(bearb. Bogdan Żurek)

182 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


WSPOMNIENIA

Jacek Antoni Kowalski 5.05.1950-21.03.2019

Germanista, polonijny działacz niepodległościowy

i społeczny, publicysta. Nasz kolega, był wiceprezesem

Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko-Polskiego

i przewodniczącym Zjednoczenia Organizacji

Polskich w Bawarii. Był też działaczem Zrzeszenia

Federalnego Polska Rada w Niemczech, wchodzącego w

skład Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. Jacek

był uchodźcą politycznym, zaangażowanym w walce na

rzecz odzyskania przez Polskę suwerenności i wolności.

Urodził się 5 maja 1950 roku w Ostrowie Wielkopolskim.

Pochodził z rodziny o wybitnie patriotycznych tradycjach.

Dziadek, dr Aleksander Dubiski, był lekarzem

chirurgiem i kapitanem Wojska Polskiego. Za udział w Powstaniu

Wielkopolskim został rozstrzelany przez hitlerowców

w grudniu 1939 r. w Winiarach pod Kaliszem.

Matka, Maria Dubiska-Kowalska, pseudonim „Maryla“,

była żołnierzem Armi Krajowej w oddziale partyzanckim

legendarnego „Ponurego“ – Jana Piwnika, walczącego

w Górach Świętokrzyskich.

Jacek ukończył szkołę podstawową i gimnazjum

w Ostrowie Wlkp. W 1968 roku rozpoczął studia handlu zagranicznego

na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie.

Za udział w protestach robotniczych na Wybrzeżu, w grudniu

1970 roku, aresztowany w Gdyni i przewieziony do

obozu w Wejherowie. W roku 1971 zmuszony do przerwania

studiów, podjął pracę jako kasjer w Spółdzielni Ogrodniczej

w Ostrowie Wlkp. Zwolniony, wyjechał do NRD,

gdzie pracował jako palacz i operator maszyn w kotłowni.

Od 1972 roku studiował germanistykę na Uniwersytecie

im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Inwigilowany

przez Służbę Bezpieczeństwa wyjechał, jeszcze przed

obroną pracy magisterskiej, w lipcu 1976 r. do Francji,

a potem do Niemiec. Po otrzymaniu azylu politycznego,

zamieszkał w Augsburgu, gdzie w latach 1977-1984 pracował

jako nauczyciel języka niemieckiego i historii.

W latach 1978-1994 współpracował z rozgłośnią Radia

Wolna Europa (RWE). Jednym z ważniejszych wydarzeń,

w jakich uczestniczył, była wizyta w RFN kard. Stefana

Wyszyńskiego w dniach 21-25 września 1978 r., podczas

której był osobistym tłumaczem Prymasa.

Od pierwszych chwil na terenie Niemiec Zachodnich

angażował się w działalność niepodległościową, polityczną

oraz społeczną. Od roku 1976 był członkiem Polskiej Partii

Socjalistycznej na Obczyźnie. Organizator i przewodniczący

Koła PPS w Augsburgu. Następnie został sekretarzem,

wiceprzewodniczącym, a od 1983 r. przewodniczącym

Komitetu Głównego PPS w Niemczech. Powołany do

władz naczelnych PPS w Londynie, pełnił funkcję sekretarza,

a potem wiceprzewodniczącego Centralnego Komitetu

Wykonawczego PPS na Obczyźnie. Od 1978 r. został

członkiem Rady Naczelnej PPS w Londynie. Reprezentował

PPS na Zjazdach Międzynarodówki Socjalistycznej.

W roku 1987, wraz z Bogdanem Żurkiem, prowadził

rozmowy scaleniowe PPS, które doprowadziły do Zjazdu

Zjednoczeniowego PPS na Emigracji w Bernried. Od sierpnia

1979 był posłem Oddziału Rady Narodowej w Niemczech

z ramienia PPS, gdzie pełnił funkcję sekretarza,

a od roku 1985 wiceprzewodniczącego. Był przewodniczącym

klubu poselskiego PPS w Radzie Narodowej, a od roku

1986 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Narodowej,

czyli Emigracyjnego Parlamentu, w Londynie.

Delegat Rady Pomocy Uchodźcom z ramienia Rządu

RP w Londynie. Pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji

w Zjednoczeniu Uchodźców Polskich w Niemczech.

Współwydawca pisma ZPU „Rodak“.

Redaktor naczelny pism PPS: „Przemiany“ i wersji niemieckiej

„Die Wende“, a później redaktor „Biuletynu Bawarskiego“,

a ostatnio „Mojego Miasta“. Publikuje w prasie

emigracyjnej – „Dziennik Polski“ i „Tydzień Polski“

w Londynie. Był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy

Polskich i Światowej Federacji Dziennikarzy.

W kwietniu 2004 został uznany za pokrzywdzonego

i prześladowanego przez reżim PRL w rozumieniu art. 6

ustawy o Ściganiu Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

W roku 2018, decyzją Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów

i Osób Represjonowanych, otrzymał status działacza

opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowanej

z powodów politycznych.

Na emeryturze mieszkał w Niemczech i we Francji.

Zmarł nagle w Augsburgu 21 marca 2019 roku. Urna

z prochami Jacka Kowalskiego spoczęła w pobliżu jego posiadłości

w Normandii.

Cześć Jego Pamięci!

Koledzy i przyjaciele z Konwentu Organizacji Polskich

w Niemczech, Zrzeszenia Federalnego Polska Rada

w Niemczech, Zjednoczenia Organizacji Polskich w Bawarii,

Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko-

-Polskiego oraz Biura Polonii w Berlinie.

Opracował Bogdan Żurek

183

MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


184 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16


www.konwent.de

Hurra! Ihre Datei wurde hochgeladen und ist bereit für die Veröffentlichung.

Erfolgreich gespeichert!

Leider ist etwas schief gelaufen!