Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
PORTRET25 - 69<br />
Arkadiusz Łuba<br />
Acomedy of letters!*<br />
„Ulysses-Alphabet” Fritza Janschki w kontekście<br />
„Lettrines” Lucii Joyce i „Księgi z Kells”<br />
Już w dzieciństwie – w czasie zbierania wiedzy elementarnej – stykamy się z głoskami i literami.<br />
Wśród wykrzyknień onomatopeicznych właściwych mowie dziecka znajdują się różne głoski jak<br />
na przykład „a” lub „o”, za pomocą których ma miejsce pierwsza najprostsza komunikacja. Zatem<br />
pojedyncza głoska również coś znaczy. Język pisany także ma tę możliwość. Nawet pojedyncza litera<br />
może nieść znaczenie. Między Alphą a Omegą – zgodnie z zasadą pars pro toto – zawiera się pełnia:<br />
Bóg, słowo, Logos. Przez to litera nabiera znaczenia niemal świętego. Może przedstawiać najprostszą<br />
formę językowego dzieła sztuki, którego sens odkrywany jest poprzez spoglądanie nań i odczytywanie<br />
go. A do tego potrzebne jest oko.<br />
Historia pokazuje, że zmysł słuchu stopniowo tracił na znaczeniu, jeśli chodzi o percepcję utworów<br />
literackich, dominujący natomiast stawał się zmysł wzroku. Jeszcze w czasach antycznych tekst<br />
był najczęściej recytowany, lecz już w wiekach średnich jego recepcja odbywała się inaczej. Skryptorzy<br />
starali się przyciągnąć oko (a przez to i uwagę czytelnika) poprzez wymyślne dekoracje, arabeski,<br />
motywy roślinne, zwierzęce i ludzkie oplatające tekst. W ten sposób ozdabiano w większości słowa,<br />
które z uwagi na miejsce w tekście wymagały specjalnego zaakcentowania. Zwłaszcza niektóre pojedyncze<br />
litery, ze względu na swoją funkcję inicjującą, były wyjątkowo bogato zdobione.<br />
Ozdobne pismo „Księgi z Kells”<br />
Co mają jednak wspólnego takie ozdobne inicjały z Jamesem Joyce’em? O wiele więcej, niż by<br />
się to mogło wydawać. Już wczesną wiosną 1909 roku pisał Irlandczyk o projekcie naszyjnika dla<br />
swojej towarzyszki życia, Nory Barnacle. W liście datowanym na 3 września czytamy: „W połowie<br />
długości łańcuszka umocowana jest mała plakietka [...]. Po obu jej stronach wyryto litery, tworzące<br />
napisy. Litery te pochodzą ze starego podręcznika liternictwa; przypominają stylem pismo używane<br />
w czternastym wieku i są bardzo piękne i ozdobne” [jeśli nie zaznaczam inaczej, wszelkie podkreślenia<br />
pochodzą ode mnie – A. Ł.]. W jednym z wcześniejszych dzieł Joyce’a, „Stefanie bohaterze”,<br />
tytułowa postać pracuje w specyficzny sposób nad swoimi poezjami: „Pisał wtedy dużo wierszy i –<br />
wobec braku jakiejś lepszej metody – pozwalały mu one przeistaczać się jednocześnie w spowiednika<br />
i penitenta. W wierszach tych pragnął uchwycić najbardziej ulotne ze swoich nastrojów, a pisząc je,<br />
nie łączył słowa ze słowem, lecz literę z literą. Czytał teksty Blake’a i Rimbauda o wartościach liter,<br />
a nawet przestawiał i łączył pięć samogłosek, tworząc okrzyki mające wyrazić najbardziej pierwotne<br />
emocje”.<br />
Wydaje się, że dwadzieścia lat później motywy ozdobnych inicjałów zafascynowały Joyce’a jeszcze<br />
bardziej, bowiem wymienił „Księgę z Kells” jako istotne źródło inspiracji dla swoich dzieł. Tak<br />
mówił o tym Arthurowi Powerowi: „We wszystkich tych miejscach, w których byłem, w Rzymie,<br />
Zurychu, Trieście, nosiłem ją ze sobą i medytowałem nad jej perfekcją wiele godzin. To najczystsze<br />
irlandzkie dzieło, jakie mamy, a niektóre z tych wielkich inicjałów, które przewijają się przez jej strony,<br />
mają charakter rozdziału z „Ulissesa”. Można by nawet porównać sporą część mojego dzieła do<br />
jej zawiłych iluminacji. Byłoby cudownie, gdyby po otworzeniu jakiejkolwiek strony mojej książki od<br />
razu wiedziano, jaka to książka”.<br />
* J. Joyce, Finnegans Wake, strona 425 wiersz 24, dalej cytowane w tekście z podaniem numeru strony i wersu<br />
w następującym formacie: 425.24; pol.: „komedia liter” – jeśli nie podaję inaczej, tłumaczenia z “Finnegans<br />
Wake” pochodzą ode mnie – A. Ł.