B - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie
B - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie
B - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
This is Africa<br />
Afryka – zaskakująca, pełna kontrastów, daleka od naszych tradycji<br />
i schematów. Niecodzienna, nieprzewidywalna, będąca<br />
wyzwaniem i przygodą. To raj dla zmysłów – ciepłe, egzotyczne<br />
powietrze, nocne dźwięki świata zwierząt ukrytego w bujnej roślinności.<br />
Codzienne życie lokalnej społeczności na pograniczu<br />
chaosu i jednoczesnej harmonii ludzi i całej reszty mechanicznego<br />
świata. I wciąż dwie skrajności. Zwyczajna, bolesna normalność<br />
skontrastowana z tą bogatszą stroną, schowaną za twardym<br />
murem nie do przebicia, gdzie trwa salonowe życie.<br />
This is Africa – światowe lotnisko w Nairobi,<br />
gdzie giną bagaże z całym naszym<br />
dobytkiem, nocny rajd przez miasto<br />
i owy pierwszy nocleg, gdzie wita nas<br />
martwa jaszczurka pod prysznicem gotowa<br />
do wymasowania stóp. Ale to nie<br />
jest ważne – bo całkiem niedaleko, dwie<br />
„paszportowo-wizowe” pieczątki stąd<br />
stoi Kilimandżaro ze swą lodową czapą<br />
i czeka na nas.<br />
22<br />
Góra Złych Duchów<br />
Kilimandżaro jest najwyższym szczytem<br />
afrykańskiego kontynentu, znajduje się<br />
na terenie Tanzanii przy pograniczu<br />
z Kenią. Jest to wygasły wulkaniczny<br />
masyw o 3 kraterach: Shira (3940 m.),<br />
Mawenzi (5150 m.) i Kibo – z punktem<br />
Uhuru Peak sięgającym wysokości<br />
5895 m. W przeszłości górę nazywano<br />
„Górą Złych Duchów”, natomiast w języku<br />
suahili „Iskrzącą się Górą”. Plemiona<br />
Masajów uważają Kilimandżaro<br />
za siedzibę Bogów. Na zboczach wulkanu<br />
można zaobserwować charakterystyczną<br />
piętrową roślinność, począwszy<br />
od sawanny przez zielone lasy, do<br />
wiecznego śniegu i lodowców. Lodowa<br />
czapa na szczycie góry posiada około<br />
12 tys. lat.<br />
Pierwszym Polakiem, który zdobył „Kili”<br />
był Antoni Jakubski w 1910 roku. Wejście<br />
na wierzchołek góry możliwe jest kilkoma<br />
drogami, aktualnie wymienianych<br />
jest 7. Nasza grupa wybiera tzw. wariant<br />
Marangu Route, zwany także Coca-Cola<br />
Route. Dojście do punktu szczytowego<br />
zajmuje w tym wypadku 4 dni. I tak<br />
kolejno zmierzamy do miejsc noclegowych:<br />
Mandara Hut (2709 m.n.p.m.),<br />
Horombo Hut (3726 m.n.p.m.), Kibo<br />
Hut (4708 m.n.p.m.) skąd ma miejsce<br />
atak szczytowy.<br />
Kto wniesie jajka<br />
Wyprawę rozpoczynamy od załatwienia<br />
formalności związanych z wejściem do<br />
Kilimanjaro National Park, obowiązko-<br />
wo towarzyszą nam wykwalifikowani<br />
przewodnicy, bez których poruszanie się<br />
po Parku jest zabronione. Swoje wsparcie,<br />
poradę i miejscowe przyśpiewki zapewniają<br />
nam Diskcon i Kevin. Przed<br />
wejściem do bram Parku następuje<br />
ważenie i rozdział naszych plecaków<br />
pomiędzy poszczególnych tragarzy.<br />
Warto zaznaczyć, iż są to osoby bardzo<br />
sprawne i sprytne, a ich rytmiczny i spokojny<br />
krok hipnotyzuje. Nawet przytroczone<br />
do plecaków palety z jajkami bez<br />
uszczerbku są wnoszone na znaczną<br />
wysokość.<br />
Droga, którą pokonujemy pierwszego<br />
dnia liczy około 12 km, idziemy przez<br />
tropikalny las deszczowy i wedle naszego<br />
Przewodnika zawsze pada tu deszcz<br />
w okolicach godziny 14. W naszym<br />
przypadku to jednak się nie sprawdza.<br />
Tego dnia ani jedna kropla deszczu nie<br />
urzekła nas swym zaszczytnym naznaczeniem.<br />
Gdy dochodzimy do naszego<br />
pierwszego obozu noclegowego wpisujemy<br />
się do specjalnej Księgi przygotowanej<br />
dla osób chcących zdobyć Kili. 9<br />
wpisów z Polski. Aż miło popatrzeć.<br />
Do naszej dyspozycji są wieloosobowe<br />
drewniane domki, trzeba pamiętać o ich<br />
zamykaniu w ciągu dnia, gdyż wieczorem<br />
można mieć pod łóżkiem niezapowiedzianych<br />
gryzoniowych towarzyszy.<br />
To jednak nie stanowi problemu – przy<br />
świetle czołówki karciane partyjki rozgrywany<br />
energicznie.<br />
Bara Bara<br />
Kolejne dni wędrówki to stopniowe<br />
pokonywanie wysokości, aklimatyzacja<br />
i regularne zażywanie leków przeciwmalarycznych.<br />
Podziwiamy widoki,<br />
miejscową roślinność (wrzosowiska,<br />
łąki i pustynię alpejską), walczymy z palącym<br />
słońcem, a co niektórym (właśnie<br />
mi) udaje się tak przypiec małżowiny<br />
uszne, że praktycznie do końca wyprawy<br />
mamy w grupie prawdziwego Królika.<br />
Drużyna Pierścienia<br />
This is Africa<br />
Kili w pełnej odsłonie<br />
styczeń • luty • marzec 2011<br />
Noce robią się coraz chłodniejsze, a poranki<br />
coraz bardziej malownicze. Na wysokości<br />
około 3700 m. dzieją się czary –<br />
stąpamy nad chmurami. Rozwijamy się<br />
również edukacyjne: poznajemy kilka<br />
słów w języku suahili: jambo – cześć, hakuna<br />
matata – nie ma sprawy (nie mylić<br />
z hakuna matiti – co znaczy nie ma…<br />
cycków), asante sana – dziękuje bardzo,<br />
pole, pole – powoli, nakupenda – kocham<br />
cię. Cała grupa zapamiętała także<br />
wyrażenie bara bara, co znaczy…droga.<br />
Wysokość i wahania temperatury powoli<br />
dają o sobie znać, część z nas nie odczuwa<br />
żadnych dolegliwości, niektórzy natomiast<br />
są już zmęczeni i osłabieni, pojawiają<br />
się też jelitowe rewolucje, a także<br />
małe zniechęcenia do przyjmowania<br />
jakichkolwiek posiłków. Dzielimy się na<br />
ostrożnych niejadków oraz szalonych<br />
Makłowiczów próbujących wszystkiego.<br />
Są momenty przerażenia, kiedy widzimy<br />
jak z góry zwożeni są inni turyści,<br />
których zmogła choroba wysokogórska.<br />
I wtedy zapada cisza.<br />
Atmosfera jest jednak dobra, każdy<br />
z nas czeka na atak szczytowy, mierząc