12.07.2015 Views

Nr 122/2011 - Tuchów

Nr 122/2011 - Tuchów

Nr 122/2011 - Tuchów

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

12 Tuchowskie Wieści 4(<strong>122</strong>)/<strong>2011</strong>zasługi w tych działaniach miały wspierające nas organizacjepolonijne na całym świecie. W roku 1983 przyszła wiadomość,która dodała wszystkim skrzydeł – Komitet Noblowski przyznałPokojową Nagrodę Nobla przewodniczącemu NSZZ SolidarnośćLechowi Wałęsie. Było jednak jasne, że nagroda ta była wielkimpoparciem dla wszystkich ludzi Solidarności i całego polskiegospołeczeństwa, sprzeciwiającego się komunistycznej władzy.I rzeczywiście, poparcie narodów wolnego świata spotęgowałodziałalność wydawniczą Solidarności podziemnej. Powstała teżSolidarność Walcząca, której symbolem rozpoznawczym byłaliterka „S” z kotwicą. W tym czasie działalność wydawnicza drugiegoobiegu ruszyła pełną parą. W podziemiu wydawano nietylko bibułę i książki zakazanych autorów, ale też znaczki pocztypodziemnej, kalendarze, ulotki, plakaty, pocztówki, fotografie,koperty z nadrukami, a także rysunki satyryczne (sporo z tychwydawnictw było prezentowanych na wystawie w Domu Kulturyw Tuchowie na 25-lecie związku z moich zbiorów). Najwięcejdrukowano pod szyldem Solidarności, ale część wydawała teżKPN, jak również NZS – Niezależne Zrzeszenie Studentów. W staniewojennym konspiracja w podziemiu solidarnościowym byłajeszcze większa i często wzorowano ją na akowskiej z okresuokupacji. Bardzo ważnym elementem poparcia dla opozycjiw Polsce była pomoc, jakiej udzielał jej Kościół – tu często działaczeznajdowali wsparcie i schronienie… Wspomnieć należyo kapłanach Solidarności, którzy wygłaszali płomienne kazania,mówiąc prawdę o wydarzeniach w kraju i odprawiali msześwięte za Ojczyznę. Dwóch najbardziej znanych to: ksiądz JerzyPopiełuszko w Warszawie i ksiądz Henryk Jankowski w Gdańsku.Ten pierwszy zapłacił najwyższą cenę za swą działalność, gdyżzostał uprowadzony przez funkcjonariuszy SB, okrutnie pobityi zamordowany, a potem jego ciało wrzucono do zalewu. Zdjęciazmasakrowanego księdza Popiełuszki, które przedostały się dodrugiego obiegu z mediów zachodnich były tak bardzo drastyczne,że nie zdecydowałem się ich zaprezentować na wystawie 25-leciaSolidarności. Pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki był ogromnąpokojową manifestacją sprzeciwu społeczeństwa, wobec takbrutalnych metod władzy. Wszyscy jednak pamiętali słowa księdzaJerzego: „zło dobrem zwyciężaj” i chyba tylko dlatego nie doszłowtedy do rozlewu krwi…W czasie pielgrzymek papieża do Polski Solidarność zawszedemonstrowała swoją obecność na spotkaniach z Ojcem Świętym,wywieszając transparenty, nawet już po delegalizacji związku.Zanim SB dopadła demonstrantów, to już zaznaczyli oni swojąobecność transparentem na przykład o treści: Solidarność żyjei wita Ojca Świętego w Ojczyźnie. Oczywiście z powodu cenzurybył zakaz pokazywania tych napisów w państwowej telewizji.Jedynie relacje stacji zagranicznych prezentowały pełną wersjębez cenzury. Działacze Solidarności upominali się także o świętoKonstytucji 3 maja i Święto Niepodległości 11 listopada - zniesioneprzez partię komunistyczną. Dlatego represje władzy komunistycznejnadal dotykały członków opozycji demokratycznej,szczególnie tych najbardziej aktywnych. W roku 1984 doszło doaresztowania dużej grupy działaczy tarnowskiej Solidarności podczasplanowanego spotkania, czyli tak zwanej sprawy koszyckiej.Między innymi do więzienia powtórnie trafili Ryszard Strach, KarolKrasnodębski i tarnowski opozycjonista Wacław Mojek. Kilkamiesięcy później Wacław Mojek miał widzenie w więzieniu z żonąi kilkuletnim synkiem, który recytował swemu ojcu taki oto wierszyk:Zaglądali do kufra, zaglądali do waliz, nie patrzyli do dupy,gdzie schowałem socjalizm - strażnicy więzienni byli wścieklii mało co nie przerwali im wtedy widzenia. Nieżyjący już dziś WacławMojek oraz jego rodzina byli szczególnie prześladowani przezSB. To właśnie w ich domu w Tarnowie istniał punkt kontaktowydla działaczy opozycji nie tylko z naszego regionu; przyjeżdżałytu także osoby z Rzeszowa, Nowego Sącza, Bochni i Krakowa.W lecie przy otwartym oknie można było usłyszeć tu piosenki,a ich słów niektórzy nie tylko bali się wypowiadać, ale nawet ichsłuchać. Do tej pory pamiętam refren jednej z nich: Za Katyń, zaGrodno, za Wilno i Lwów - zapłaci czerwona hołota – dodam, żedziało się to w czasach, gdy za słowo „Katyń” wsadzano ludzi dowięzienia… W drugiej połowie lat osiemdziesiątych rozpoczęły sięprotesty pod hasłem „Strajk o Solidarność” – szczególnie nasiliłysię w 1988 roku. Domagano się powtórnej legalizacji Solidarnościi pluralizmu związkowego. Po długich negocjacjach doszłoteż do debaty dwóch przewodniczących - Alfreda Miodowiczaz popieranego przez komunistyczny rząd OPZZ i Lecha Wałęsyz nielegalnej wtedy jeszcze Solidarności. Według większościkomentatorów starcie zdecydowanie wygrał Lech Wałęsa. Tozaś uruchomiło lawinę wydarzeń, które stopniowo doprowadziłydo powtórnej legalizacji NSZZ Solidarność, a w konsekwencji doodzyskania niepodległości w 1989 roku i przejęcia władzy przezopozycję demokratyczną w Polsce. Nasz kraj stał się znowu wzoremdo naśladowania szczególnie dla sąsiadów i krajów EuropyŚrodkowowschodniej. Za nami poszli Węgrzy potem Czesi, którzy,manifestując w Pradze, wykrzykiwali hasła: Niech żyje Polska,niech żyją Węgry! Z powiewem tej wolności ruszyli też Bułgarzy,Rumuni, a potem Litwini, Łotysze i Estończycy oraz narody byłejJugosławii, między innymi Słoweńcy i Chorwaci, a nawet obywateleNRD, co w konsekwencji doprowadziło później do zburzeniamuru berlińskiego i zjednoczenia Niemiec. Z wyjątkiem Rumunii,Litwy i krajów byłej Jugosławii rewolucje te dokonały się zupełniebezkrwawo, bez jednego wystrzału.Dzisiaj nawet ludzie, którzy wówczas stali po drugiej stroniebarykady, często przyznają rację opozycji; oczywiście tylko ci,którzy pozbyli się ideologicznego spojrzenia na przeszłość, bezgloryfikowania starego systemu i bez potępiania wszystkiegow czambuł. Także historia przyznała rację opozycjonistom z tamtychlat, niejednokrotnie pogardzanych i wyszydzanych w czasachPRL, nazywanych mącicielami i wrogami socjalistycznej ojczyzny.Niestety, najczęściej nie oni zbierali owoce tej wolności, nędznieżyjąc w wolnej już Polsce. Byli od nich sprytniejsi, którzy robilikarierę polityczną, dopisując sobie w biografii opozycyjną kartę,choć bywało, że po pierwszym najściu esbeków wycofywali sięz dalszej działalności ze strachu. W ostatnich latach zaczętodoceniać dawnych opozycjonistów za działalność na rzecz niepodległegobytu państwa polskiego i przyznawać im odznaczenianadawane przez prezydenta RP. Dziś nie umiemy cieszyć sięzwycięstwem tej pierwszej Solidarności, gdyż przy każdej rocznicyodżywają bieżące spory polityczne. Jednak należy pamiętać, żebyło to trzecie wielkie zwycięstwo Polaków w XX wieku, opróczodzyskania niepodległości w 1918 roku i wielkim militarnymzwycięstwie nad bolszewikami w roku 1920. Dzisiaj warto więczadbać o to, by młode pokolenie Polaków nie dowiadywało sięo legendzie i zwycięstwie Solidarności za granicą, gdzie częstobardziej docenia się nasz wkład w obalenie komunizmu w Europieniż w samej Polsce. Bez tego zwycięstwa nic nie byłoby możliwe;nie byłoby paszportów w domu, nie byłoby wolności słowa, wyjazdówna wymianę do Saint Jean de Braye i Illingen, dostępudo Internetu, wolnych wyborów i wielu, wielu innych rzeczy...Tomasz Wantuch

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!