13.07.2015 Views

Kreatorka - EUROSTYL Nowe Spojrzenie

Kreatorka - EUROSTYL Nowe Spojrzenie

Kreatorka - EUROSTYL Nowe Spojrzenie

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Pasjena szczyt i spoglądamy w dół. Jakaś mróweczkatapla się w kałuży, to Andrzej. Patrzymy w drugąstronę, a tu droga szutrowa. Można wjechać samochodemna 1845m n.p.m. Za wojny spychacze,paliwo i siła robocza były za darmo, więc zrobilidrogi i gonili żołnierzy z czołgami na szczyty, abypilnowali tej kałuży, co Andrzej się w niej kąpie.Kiedy zszedłem na dół do schroniska, nadjechałWieńczysław – lokalny leśnik. Widział nasze wozy,jak tu jechaliśmy i postanowił nakryć kłusownikówna gorącym, jak to określił. Zdziwił się, żejesteśmy turystami, a jeden z nas kąpie się w wodzie,co ma 6 o C. Jego Niva nie daje rady na śniegu,bo ma szosowe opony. Ale zobaczył nasze śladyi postanowił się przebić w naszych koleinach.Przyniósł reklamówkę pełną liści dzikiego czosnku.Podobno niedźwiedzie to jedzą. Nam bardzosmakowały z solą do rakiji.Wieczorem zrobiło się okrutnie zimno, więc przenieśliśmysię do wewnątrz domku do kominka.Długo próbowaliśmy lokalnej śliwowicy. Nasi gospodarzedużo mówili o polityce wojny w Jugosławii.W nocy nasz namiot walczył z silnym wiatrem,a rano było tylko 3 o C.Następnego dnia pogoda ciągle była nieciekawa,więc postanowiliśmy przebić się przez góry nadmorze do Chorwacji. Po długim pobycie w górach,trasa doliną wydała się nam nudna. Ale po drodzenapotkaliśmy saperów pracujących w ruinachserbskich wiosek. Przerabiają 25m 2 dziennie zapieniądze Unii.Spędziliśmy tydzień na nurkowaniu na dzikichplażach Chorwacji. W końcu jednak wróciliśmy doBośni. W Mostarze poszliśmy krótkim deptakiemdo odbudowanego mostu na Neretvie. Po zachodniej– chorwackiej stronie, zaszliśmy do księgarniznajomego Iwony. Opowiedzieliśmy mu o naszejwędrówce po jego kraju i obejrzeliśmy kilka dobrych,ale bardzo drogich przewodników po Bośni,w tym jeden dla trekingowców. Bośnia to kraj,na swoje nieszczęście, a nasze szczęście, słaboucywilizowany, więc podróżowanie jest tutaj tym,czym u nas, w Polsce, jeżdżenie rowerem – z musudo sąsiedniej wsi, dla przyjemności do parku, a wokółświata dla szaleńców i niebieskich ptaków.Rankiem pożegnaliśmy współtowarzyszy i ruszyliśmyw swoją drogę przez góry do Sarajewa.Góry to kwintesencja Bośni, a jednocześnieprzyprawa, jaką są doprawieni tutejsi ludzie,obyczaje i przyroda. Dzikie pustkowia płaskowyżówna 1200m n.p.m. ciągnęły się bez końca.Piękne panoramy na dwutysięczniki, pofalowanetrawiaste połoniny, porośnięte kolorowymi krokusami.Spotkaliśmy znowu opuszczone grobyBogomiłów, które jak drzazga w sercu przypominająo bohaterach, których kiedyś wielbiono,o tym że ład i porządek przyrody przerasta nasmaluczkich, a kamienne pomniki naszej chwałytak naprawdę po 1000 latach mówią tylko, jakmali i naiwni jesteśmy wobec wieczności.38

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!