Magazyn Polonia 15/16
Zeitschrift der Polen in Deutschland Kwartalnik Polaków w Niemczech
Zeitschrift der Polen in Deutschland
Kwartalnik Polaków w Niemczech
Sie wollen auch ein ePaper? Erhöhen Sie die Reichweite Ihrer Titel.
YUMPU macht aus Druck-PDFs automatisch weboptimierte ePaper, die Google liebt.
MAGAZYN
POLONIA
KWARTALNIK POLAKÓW W NIEMCZECH
ZEITSCHRIFT DER POLEN IN DEUTSCHLAND
WYDANIE SPECJALNE // 80 rocznica wybuchu II Wojny Światowej
30 rocznica wolnych wyborów w Polsce
SONDERAUSGABE // 80. Jahrestag des Ausbruchs des II Weltkrieges
30. Jahrestag der freien Wahlen in Polen
BERLIN // 2019 15/16
EINLEITUNG
Es gibt keinen anderen Platz in Europa, auf dem es mir so schwer fällt,
meine Stimme zu erheben. In meiner deutschen Muttersprache das Wort
an Sie alle zu richten.
Sehr geehrte Damen und Herren,
mit diesen Worten begann Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier seine Rede
am 1. September 2019 in Warschau, anlässlich des 80. Jahrestages des Beginns des Zweiten
Weltkrieges. Im Zusammenhang mit diesem besonderen Jubiläum haben wir beschlossen,
einen großen Teil der aktuellen Ausgabe des Polonia-Magazins dem Beginn des Zweiten Weltkrieges
zu widmen.
September 1939 wurde zu einem der wichtigsten Motive der polnischen Kunst und Literatur.
Schriftsteller und Dichter, Maler und Bildhauer präsentierten, obwohl durch die Realitäten des
totalitären Staates eingeschränkt, in verschiedenen Formen und Zusammenhängen ihre eigenen
Erinnerungen oder Theorien in Bezug auf diese tragische Episode polnischer nationalen Geschichte.
Gleiches galt für polnische Filmemacher, Autoren der vielen Spielfilme, die mit dem Beginn des Krieges
in Verbindung standen – schreibt Jarosław Suchoples, derzeit Forscher am Institut für Kunst-,
Musik- und Kulturforschung der Universität Jyväskylä in Finnland, in einer Studie zum
Ausbruch des Zweiten Weltkrieges im polnischen Spielfilm, für die wir uns herzlichst bedanken
möchten.
Ewa Maria Slaska – eine bekannte Journalistin und Berliner Schriftstellerin hat dieses Jahr ein
Buch über die Geschichte ihrer Familie mit dem Titel – Die Lubliners veröffentlicht. Auszüge
ihres Buches, die das Schicksal von Frauen während des Krieges beschreiben, sind in der folgenden
Ausgabe abgedruckt.
2019 feierten wir ein weiteres wichtiges Jubiläum – den Feiertag der Freiheit und der Solidarität
somit den 30. Jahrestag der ersten fast freien Wahlen in Polen. Das Ergebnis der 40%igen freien
Wahlen am 4. Juni 1989 war die erste nichtkommunistische Regierung im Ostblock, die Alexander
Zając in dem von ihm zu diesem Anlass ausgearbeiteten Themenblock, hervorhebt.
Joanna Trumner – Übersetzerin, Journalistin und „die gute Seele” unserer Redaktion – erinnert
an diese Momente als eine Zeitzeugin der Geschichte in ihrer preisgekrönten Kurzgeschichte
– Ein Tag vor der Werft. Bei dieser Gelegenheit erinnern wir auch an die Figur von Anna
Walentynowicz – der vergessenen Heldin der Solidarność, der das im Dezember 2019 in Berlin
durchgeführte Projekt gewidmet war.
Unser Polonia Magazin handelt von uns und ist an uns in Deutschland lebenden Polen gerichtet.
Daher steht neben den Jubiläumsthemen unsere Tätigkeit als polnische Gemeinschaft im Mittelpunkt
dieser Ausgabe. Im Oktober 2019 berieten sich Vertreter polnischer Organisationen
in Deutschland und in der Europäischen Union bei dem 4. Kongress der polnischen
Organisationen Deutschlands - dem Kongress der jungen Polonia unter dem Motto:
„Europäischer Jugend eine Stimme geben!” in Bonn. Über die Resultate dieser von Wiesław
Lewicki geleiteten Überlegungen können Sie im Artikel von Joanna Szymańska lesen.
Das Jahr 2019 wurde traditionell von vielen Ereignissen der Polonia in ganz Deutschland, wie dem
Polonia-Fest in Berlin, dem Chanson Festival in Köln oder dem Festival Klänge, die verbinden
in Hannover begleitet. Im Dezember fand das groß angelegte EMiGRA-Festival statt - ein Festival
der Migrationsfilme, das als Ziel hat, Polen auf der ganzen Welt zu verbinden und bereits
in Warschau, Vilnius und Chicago stattfand. Die Berliner Edition schuf im Einklang mit der
Formeländerung und der Idee der Festivalentwicklung bereits drei Themenblöcke – Film, Musik
und Literatur – und nahm parallel dazu vier Plätze auf der Karte von Berlin ein – das Kino Arsenal
am Potsdamer Platz – dem Sitz der Deutschen Kinemathek, der legendäre Club der polnischen
Versager, das mit großer Leidenschaft von Agata Koch geleitete - SprachCafé Polnisch in Pankow
und der wichtigste deutsch-polnische Literaturort – die Berliner BuchBund-Buchhandlung.
Auf diese Weise brachte EMIGRA fast 150.000 Polen zusammen, die in der deutschen 4 Millionen
Hauptstadt leben.
Wir laden Sie dazu ein, unsere Sonderausgabe des Polonia Magazins zu lesen!
Alexander Zajac
2
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
WSTĘP
Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem
przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich
Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim.
Szanowni Państwo,
tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie w dniu 1 września 2019 roku w Warszawie
Prezydent Federalny Frank-Walter Steinmeier z okazji 80. rocznicy napaści niemieckiego
Wehrmachtu na Polskę. W związku z tą wyjątkową rocznicą postanowiliśmy poświęcić w dużej
części aktualne wydanie Magazynu Polonia właśnie początkom II wojny światowej.
Wrzesień 1939 stał się jednym z najważniejszych motywów polskiej literatury i sztuki. Pisarze
i poeci, malarze i rzeźbiarze, choć ograniczani realiami państwa totalitarnego, prezentowali
w różnych formach i kontekstach własne wspomnienia lub koncepcje związane z tym tragicznym
epizodem polskiej historii narodowej. To samo dotyczyło polskich filmowców, autorów wielu
filmów fabularnych związanych z początkiem wojny – pisze Jarosław Suchoples, aktualnie
pracownik naukowy Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą Uniwersytetu w Jyväskylä
w Finlandii w udostępnionym specjalnie dla Magazynu Polonia opracowaniu, poświęconym
wybuchowi II wojny światowej w polskim filmie fabularnym, za co serdecznie dziękujemy.
Ewa Maria Slaska – znana publicystka i pisarka berlińska wydała w tym roku książkę
poświęconą historii jej rodziny pt. Lublinerowie, której fragmenty opisujące losy Kobiet
w czasie wojny drukujemy.
W roku 2019 obchodziliśmy jeszcze jedną ważną rocznicę – Święto Wolności i Solidarności czyli
30-lecie pierwszych prawie wolnych wyborów w Polsce. Rezultatem owych „kontraktowych”,
w 40% wolnych wyborów, 4 czerwca 1989 roku był pierwszy, niekomunistyczny rząd w bloku
wschodnim, co podkreśla Alexander Zając w bloku tematycznym, przygotowanym przez
niego z tej okazji.
Joanna Trumner – tłumaczka, publicystka i „dobry duch” naszej redakcji, przypomina te chwile
jako świadek historii w swoim nagrodzonym opowiadaniu Dzień pod stocznią. Z tej też okazji
przypominamy postać Anny Walentynowicz – zapomnianej bohaterki Solidarności, której
poświęcony był projekt realizowany w grudniu 2019 w Berlinie.
Nasz Magazyn Polonia tworzymy o nas i dla nas, Polaków mieszkających w Niemczech, dlatego
też poza tematami rocznicowymi najważniejsza dla nas jest nasza polonijna działalność.
W październiku 2019 w Bonn przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech
oraz państw Unii Europejskiej obradowali IV Kongresie Organizacji Polskich w Niemczech
oraz Kongresie Młodej Polonii, odbywającym się pod hasłem: „Dać głos Młodym Europy!”
O efektach tych obrad prowadzonych pod przewodnictwem Wiesława Lewickiego, możecie
Państwo przeczytać w artykule Joanny Szymańskiej.
Rok 2019 obfitował tradycyjnie w wiele polonijnych imprez na terenie całych Niemiec takich
jak Dzień Polonii w Berlinie, Chanson Festiwal w Kolonii czy Dźwięki, które łączą
w Hanowerze. W grudniu obył się organizowany na szeroką skalę festiwal EMiGRA – festiwal
filmów emigracyjnych, który łączy Polaków na całym świecie i miał swoje edycje
w Warszawie, Wilnie i Chicago. Natomiast berlińska edycja, w myśl zmiany formuły i zgodnie z ideą
rozwoju festiwalu, zakładała już trzy środki wyrazu – film, muzykę oraz literaturę, angażując tym
samym aż cztery miejsca na mapie Berlina – kino Arsenał przy Potsdamer Platz – siedzibę
Deutsche Kinemathek, kultowy Klub Polskich Nieudaczników, prowadzoną z wielką pasją przez
Agatę Koch – SprachCafe Polnisch na Pankow oraz główne polsko-niemieckie literackie miejsce
Berlina – księgarnię BuchBund. W ten sposób EMIGRA połączyła prawie 150-tysięczną Polonię,
mieszkającą w 4 milionowej stolicy Niemiec.
Zapraszamy Państwa do lektury naszego specjalnego wydania Magazynu Polonia!
Alexander Zajac
3
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
INHALT
2 Einführung
GESCHICHTE
6 Gedenkfeier der Republik Polen
zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten
Weltkrieges Bundespräsident Frank-Walter
Steinmeier in Warschau und in Wieluń
20 1. September auf dem Askanischen
Platz in Berlin
26 „Also Krieg …“
34 Ein Krieg, zwei Perspektiven – 80 Jahre
nach Ausbruch des Zweiten Weltkriegs
auf beiden Seiten der Oder
40 Eine ganz einfache Geschichte einer
besonderen Familie
– Interview mit Ewa Maria Alaska
50 Die Frauen in den Kriegszeiten
die Ausschnitte des neusten Buchs
von Ewa Maria Slaska – Die Lubliners
54 Darstellungen des Ausbruchs des Zweiten
Weltkriegs im polnischen Film
92 Unsere Jahrestage, Wanderungen
durch schmerzerfüllte Orte…
98 30 Jahre der ersten fast freien Wahlen
in Polen
102 „Feiertag der Freiheit und Solidarität“
zum 30. Jahrestag der ersten teilweise freien
Wahlen in Polen
104 1989 Zusammenbruch und die Abrechnung
mit dem System?
108 Ein Tag vor der Werft
118 Anna Walentynowicz – eine vergessene
Heldin der Solidarność
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
126 Erleben wir es noch einmal das Jahr 1989
mit der Band Lombard – Der Tag der Polonia
in Berlin am 19. Mai 2019
132 Ein Spiel ohne Grenzen in Berlin
am 8. September 2019
134 27. Rock&Chanson-Festival
– Köln-Breslau-Paris
138 Drei Jubiläen – ein Festival: 2019 zum 8. Mal
„Klänge, die verbinden“ in Hannover
142 Polonicus 2019 zum 10. Mal im Krönungssaal
in Aachen
146 12. Deutsch-Polnische Medientage
13-14.06.2019 Breslau
150 2019 – das Jahr von Stanisław Moniuszko
JUNGE POLONIA
152 „Europäischer Jugend eine Stimme geben!”
– Kongress in Bonn
156 „Pole zu sein“ 2020 – Einladung zur Teilnahme
am Wettbewerb!
KULTURCAFE
158 EMIGRA – das Filmfestival aller Migranten
164 Berlinale 2019 mit Schwerpunkt Emigration
170 Artur Brauner – ein Leben wie ein Drehbuch
mit dem Leitmotiv des Krieges
174 10 Jahre Projekt – Polen aus freier Wahl.
Deutschstämmige Familien in Warschau
im 19. und 20. Jahrhundert
ERINNERUNG
180 Tadeusz Śniadecki und Witold Kamiński
182 Jacek Antoni Kowalski
4
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
SPIS TREŚCI
3 Wstęp
HISTORIA
7 Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy
w Warszawie i Wieluniu podczas obchodów 80.
rocznicy wybuchu II wojny światowej
18 1 września na Placu Askańskim w Berlinie
27 „A więc wojna...”
35 Jedna wojna, dwie perspektywy – 80 lat
po wybuchu II wojny światowej po obu
stronach Odry
41 Zwyczajna historia wyjątkowej rodziny
– wywiad z Ewą Marią Slaska
Fragmenty książki Ewy Marii Slaskiej
– Lublinerowie
55 Wybuch II wojny światowej w polskim filmie
fabularnym
93 Nasze rocznicowe wędrówki po miejscach
bolesnych i przykrych...
99 30-lecie pierwszych prawie wolnych
wyborów w Polsce
103 „Święto Wolności i Solidarności”
w 30. rocznicę pierwszych częściowo
wolnych wyborów
105 1989 upadek i rozliczenie systemu?
109 Dzień pod Stocznią
119 Anna Walentynowicz – zapomniana
bohaterka Solidarności
133 Zabawa bez granic w Berlinie,
8 września 2019
135 27 Rock&Chanson Festiwal
– Kolonia-Wrocław-Paryż
139 Trzy jubileusze – jeden festiwal.
Dźwięki, które łączą 2019, w Hanowerze po
raz ósmy
143 Polonicus 2019 po raz dziesiąty w Sali
Koronacyjnej w Aachen
147 12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów
– 13-14.06.2019 Wrocław
151 Rok 2019 – Rokiem Stanisława Moniuszki
MŁODA POLONIA
153 „Dać głos Młodym Europy!”
– Kongres Młodej Polonii w Bonn
157 Zaproszenie do udziału w konkursie
„Być Polakiem” 2020
KAWIARNIA KULTURALNA
159 EMiGRA – filmowa, emigracyjna podróż
dookoła świata
165 Emigracyjne Berlinale 2019
171 Artur Brauner – życie jak scenariusz filmowy
z motywem przewodnim wojny
175 Polacy z wyboru – 10-lecie projektu!
Z ŻYCIA POLONII
127 Przeżyjmy jeszcze raz rok 1989 z grupą
Lombard – Dzień Polonii w Berlinie
19 maja 2019
WSPOMNIENIE
181 Witold Kamiński i Tadeusz Śniadecki
183 Jacek Antoni Kowalski
5
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Gedenkfeier der Republik Polen zum 80. Jahrestag
des Beginns des Zweiten Weltkrieges
Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier
Es gibt keinen anderen Platz in Europa, auf dem es mir so schwer fällt,
meine Stimme zu erheben. In meiner deutschen Muttersprache das
Wort an Sie alle zu richten.
Verehrter Staatspräsident Duda, ich stehe hier in
Demut und in Dankbarkeit. Sie haben mich eingeladen,
mit Ihnen, mit Ihren Landsleuten zu gedenken.
Heute vor achtzig Jahren überfiel mein Land, Deutschland,
sein Nachbarland Polen – Ihr Heimatland. Es waren
meine Landsleute, die einen grausamen Krieg entfesselten,
der weit mehr als fünfzig Millionen Menschenleben
kosten sollte, unter ihnen Millionen polnische Bürgerinnen
und Bürger.
Dieser Krieg war ein deutsches Verbrechen.
Davon zeugt die Geschichte dieses Ortes. Vom ersten
Tag des Krieges an nahmen die Deutschen Warschau unter
Beschuss. Jahrelang wüteten sie in dieser Stadt. Sie
machten ganze Stadtviertel dem Erdboden gleich. Sie deportieren
ihre Bewohner. Sie ermordeten Männer, Frauen
und Kinder. Polen, seine Kultur, seine Städte, seine Menschen
– alles Lebendige sollte vernichtet werden.
Der Terror begann in Wieluń – ein Ort, von dessen
Schicksal bis heute viel zu wenige in meinem Land wissen.
Heute Morgen haben wir, verehrter Präsident Duda,
dort gemeinsam der ersten Opfer des deutschen Überfalls
gedacht.
Oft bemühen wir den Begriff „unermesslich“, wenn
wir diesen Krieg beschreiben. Wir sprechen vom unermesslichen
Leid, das Deutschland über Europa gebracht
hat. Ermessen können wir das Leiden tatsächlich nicht.
Aber „unermesslich“ bedeutet nicht, dass wir von dem
Bemühen befreit sind, das Leiden der Opfer mitzufühlen.
Nein, die Vergangenheit ist nicht abgeschlossen. Im
Gegenteil: Je länger dieser Krieg zurückliegt, desto wichtiger
wird das Erinnern. Ein Krieg ist beendet, wenn die
Waffen schweigen. Seine Folgen aber sind ein Erbe für
Generationen.
Dieses Erbe ist ein schmerzhaftes Erbe. Wir Deutsche
nehmen es an, und wir tragen es weiter.
Als deutscher Bundespräsident gemeinsam mit der
deutschen Bundeskanzlerin sagen wir heute allen Polinnen
und Polen: Wir werden nicht vergessen. Wir vergessen die
Wunden nicht, die Deutsche Polen zugefügt haben. Wir vergessen
das Leiden der polnischen Familien ebenso wenig
wie ihren Mut zum Widerstand. Wir werden niemals vergessen.
Nigdy nie zapomnimy!
Vor über eintausend Jahren kam der erste deutsche Gast
nach Polen. Jener Gast mit Namen Otto, er trat barfuß in
dieses Land als einfacher Pilger im Zeichen von Frieden
und Demut.
Ebenso stehe ich heute barfuß vor dem polnischen Volk,
als Mensch, als Deutscher, beladen mit großer historischer
Last.
Nichts kann die Vergangenheit ungeschehen machen.
Worte können den Schmerz nicht heilen. Taten können das
Verlorene nicht zurückbringen.
Ich stehe barfuß vor Ihnen – doch ich bin beseelt vom
Geist der Versöhnung, den Polen uns geschenkt hat!
Dort steht das Kreuz, dort rief der polnische Papst am
Pfingstfest vor vierzig Jahren in die Menge: „Sende aus deinen
Geist und erneuere das Angesicht der Erde! Dieser Erde!“
Diese Erde, diesen Kontinent hat Polen erneuert.
Es ist Polens Geist – es ist Euer Geist der Befreiung,
der den Eisernen Vorhang zerrissen hat. Es ist Euer Geist
der Versöhnung, der uns Deutschen einen Neubeginn geschenkt
hat. Es ist Euer Geist der Erneuerung, in dem
wir gemeinsam in ein neues, ein friedliches Europa gelangt
sind. Dieser Geist, er soll auch heute von diesem
Platz in die Welt hinauswehen!
6
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wystąpienie Prezydenta RP w Warszawie
podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu
II wojny światowej
Czcigodni Kombatanci, nasi najdrożsi obrońcy ojczyzny,
Czcigodne Panie i Czcigodni Panowie Prezydenci,
Dostojne Panie i Dostojni Panowie Przewodniczący Parlamentów,
Wielce Szanowni Państwo Premierzy z Panią Kanclerz Niemiec,
Szanowni Państwo Ministrowie,
Szanowni Państwo Posłowie, Senatorowie,
Szanowni Panowie Generałowie,
Szanowne Panie i Szanowni Panowie Oficerowie, Podoficerowie, Żołnierze,
Wszyscy Dostojni Przybyli Goście,
Mieszkańcy Warszawy,
Drodzy Rodacy,
Wszyscy Nasi Przyjaciele i Alianci!
50 mln, a jeśli liczyć trochę inaczej, prawie 80 mln ludzi
pochłonął tamten straszliwy konflikt zbrojny, który
zaczął się 80 lat temu. 80 mln, jeżeli policzymy nie tylko
wszystkich ludzi, którzy zostali zabici, zamordowani, lecz
także tych, którzy pomarli na skutek wojny z głodu, chorób
i nędzy – 3 proc. ludności ówczesnego świata. Patrząc
na Europę, można by powiedzieć: wielkie europejskie państwo,
jego ludność nagle zniknęła w ciągu sześciu lat i zostawiła
pustą ziemię. Trudno sobie to dzisiaj w ogóle wyobrazić
– największy dziejowy kataklizm i niosący
najbardziej straszliwe ofiary konflikt zbrojny w dotychczasowych
dziejach ludzkości.
Pamiętamy! Musimy pamiętać! I dlatego tutaj dzisiaj
jesteśmy. Dziękuję wszystkim Państwu – naszym dostojnym
gościom z całego świata – za przyjęcie zaproszeń, za
przybycie do Warszawy, czasem na drugą stronę globu, by
być tutaj razem, by pokazać światu, że pamiętamy. Ktoś
– może młody, może o aroganckim podejściu do życia –
powie: po co pamiętamy, po co o tym pamiętać?
Jest taka polska piosenka, bardzo lubiana, napisana niedługo
po zakończeniu II wojny światowej, w której jest taki
fragment: „Dzieci urodzą się nowe nam i – spójrz – będą śmiać
się, że my znów wspominamy ten podły czas, porę burz”. Pamiętamy
i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich,
którzy walczyli, oddali swoje życie dla wolnego świata, dla
obrony świata przed totalitaryzmem hitlerowskim, przed faszyzmem,
przed terrorem – by ludzie mogli żyć wolni, mogli
decydować o sobie, cieszyć się swoim szczęściem.
Czcimy i składamy dzisiaj wielki hołd wszystkim ofiarom
II wojny światowej. Chylimy głęboko czoła
i z wdzięcznością całujemy ręce kombatantów, naszych
wspaniałych obrońców ojczyzn – tych, którzy walczyli za
wolność naszą i waszą na wszystkich frontach ówczesnego
świata. Drodzy Kombatanci, Drodzy Żołnierze Naszej
Wolności, z całego serca Wam za to dziękujemy, gdziekolwiek
jesteście teraz na świecie!
Ale jest także drugi powód: ludzkość widocznie jeszcze
za mało wyciągnęła wniosków z tamtej straszliwej
lekcji, którą przeżyła. Bo przecież wciąż na tym świecie
– i to wcale nie tak dawno – zdarzają się czystki etniczne,
zdarza się ludobójstwo teraz, w czasach nam współczesnych.
Przecież mieliśmy z tym do czynienia nie tak
dawno w krajach byłej Jugosławii, w Rwandzie. Po to właśnie
pamiętamy, żeby nigdy już na świecie nie dochodziło
do takich zdarzeń, cierpienia, bestialstwa. Właśnie po to
także musimy pamiętać i działać, wyciągając wnioski
z tamtych zdarzeń.
Ale po trzecie, jest wreszcie tak, że dla niektórych narodów
tamta wojna miała szczególny wymiar, który pozostawił
po sobie w wielu miejscach zupełnie niezatarte
znamię i piętno. Takie, które cały czas tkwi w wielu duszach,
które widać także w wielu miejscach – niezabliźnionej
architektury, piękna, które utraciły miasta zburzone
w czasie wojny, których nie dało się potem odbudować
według tych samych wzorców z uwagi na brak środków,
z uwagi na traumę wojenną.
7
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Schaut auf das Grabmal des Unbekannten Soldaten!
Schaut auf den Heldenmut und die unbezwingbare Freiheitsliebe
der polnischen Nation – sie stehen als leuchtendes
Beispiel für die vielen stolzen Nationen Europas, die
heute hier so zahlreich versammelt sind.
Schaut auf die Staatsgäste aus vierzig Ländern! Sie alle,
deren Vorfahren in jenem Krieg gekämpft und gelitten haben,
sie zeigen heute miteinander, dass der Wille zu einer
gemeinsamen Zukunft stärker ist als die trennende Kluft
der Vergangenheit.
Und schaut auch auf dies: Dass auf diesem Platz, an diesem
Tag ein deutscher Präsident vor Ihnen stehen und sprechen
darf – das zeigt das lebendige Wunder der Versöhnung.
Die Versöhnung ist eine Gnade, die wir Deutsche nicht
verlangen konnten, aber der wir gerecht werden wollen.
Daran, an unserer Verantwortung, sollt Ihr uns messen.
Unsere Verantwortung – sie gilt Europa!
Das vereinte Europa ist die rettende Idee. Es ist die
Lehre aus Jahrhunderten von Krieg und Verwüstung, von
Feindschaft und Hass.
Ja, dieses Europa hat das Schlechteste des Menschen
gesehen und dennoch, von Neuem, auf sein Bestes gesetzt.
Das vereinte Europa setzt auf die Kraft von Humanismus
und Aufklärung, auf Freiheit und Recht, auf den Reichtum
seiner Sprachen und Kulturen. Dieses Europa ist und
bleibt ein Projekt der Hoffnung.
Ich weiß wohl, mein Land trägt für dieses Europa eine
besondere Verantwortung. Weil Deutschland – trotz seiner
Geschichte – zu neuer Stärke in Europa wachsen durfte,
deshalb müssen wir Deutsche mehr tun für Europa. Wir
müssen mehr beitragen für die Sicherheit Europas. Wir
müssen mehr einbringen für den Wohlstand Europas. Wir
müssen mehr zuhören für den Zusammenhalt Europas.
Diese Verantwortung wollen wir Deutsche annehmen.
Wir wollen dies mit Demut tun. Vor dem Spiegel unserer
Geschichte haben wir Deutsche allen Grund, die glücklichsten
Europäer zu sein. Aber wir haben keinerlei Grund,
uns für die besseren Europäer zu halten.
Unsere Verantwortung, sie gilt auch der transatlantischen
Partnerschaft. Wir alle blicken an diesem Jahrestag
mit Dankbarkeit auf Amerika. Die Macht seiner Armeen
hat – gemeinsam mit den Verbündeten im Westen und im
Osten – den Nationalsozialismus niedergerungen. Und die
Macht von Amerikas Ideen und Werten, seine Weitsicht,
seine Großzügigkeit haben diesem Kontinent eine andere,
eine bessere Zukunft eröffnet.
Herr Vizepräsident, das ist die Größe Amerikas, die
wir Europäer bewundern und der wir verbunden sind.
Dieses Amerika hat der Welt die Augen geöffnet für die
unbändige Kraft der Freiheit und der Demokratie – gerade
auch uns Deutschen. Diesem Amerika war das
vereinte Europa immer ein Anliegen. Dieses Amerika
wollte echte Partnerschaft und Freundschaft in gegenseitigem
Respekt.
Vieles davon scheint heute nicht mehr selbstverständlich.
Deshalb: Lasst uns nicht vergessen, was uns
stark gemacht hat – diesseits und jenseits des Atlantiks!
Lasst uns das Gemeinsame bewahren in dieser Welt voller
Veränderung und schwindender Gewissheiten!
Wir wissen wohl: Europa muss stärker und selbstbewusster
werden. Aber wir wissen auch: Europa soll
nicht stark sein ohne Amerika – oder gar gegen Amerika.
Sondern Europa braucht Partner. Und ich bin sicher,
auch Amerika braucht Partner in dieser Welt. Also
lasst uns Sorge tragen für diese Partnerschaft und lasst
sie uns pflegen! Lasst uns den Anspruch bewahren,
dass der Westen mehr ist als eine Himmelsrichtung!
Unsere Verantwortung, sie bedeutet für uns Deutsche
auch dies: Nie wieder Nationalismus!
Nie wieder dürfen Deutsche rufen: „Deutschland,
Deutschland über alles!“ Nie wieder sollen Nationen
sich über andere Nationen erheben – Menschen über
andere Menschen, Rassen über andere Rassen. Nie wieder
soll die Vernunft verloren gehen. Nie wieder sollen
Hass und Selbstsucht entfesselt werden im Zusammenleben
der Völker.
Unsere Väter und Mütter haben aus der Geschichte
gelernt. Über den Gräbern der Toten haben sie einander
die Hand zur Versöhnung gereicht. Gemeinsam haben
sie einen neuen Weg in die Zukunft gefunden – den
Weg der guten Nachbarschaft, den Weg der Zusammenarbeit,
mit Regeln für den Frieden, mit verbrieften
Rechten für alle Menschen. Liebe Partner, liebe
Freunde, den Geist der Versöhnung wollen wir bewahren!
Den Weg der Gemeinsamkeit müssen wir weitergehen!
Als deutscher Gast trete ich barfuß vor Sie auf diesen
Platz.
Ich blicke in Dankbarkeit auf den Freiheitskampf
des polnischen Volkes. Ich verneige mich in Trauer vor
dem Leid der Opfer. Ich bitte um Vergebung für
Deutschlands historische Schuld.
Ich bekenne mich zu unserer bleibenden Verantwortung.
8
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Naród, do którego należę – polski – jest właśnie jednym
z takich narodów. To u nas zaczęła się 1 września
1939 roku II wojna światowa od ataku hitlerowskich
Niemiec na polską strażnicę wojskową na Westerplatte,
ale także jednocześnie od ataku na śpiące miasto – które
nie broniło się i było kompletnie nieprzygotowane, w
którym nie było żadnych oddziałów wojskowych, żadnych
instalacji militarnych, w którym po prostu spokojnie
spali zwykli ludzie. Niewielkie polskie miasto – Wieluń.
Doszczętnie zbombardowane, w 75 proc. zniszczone
kilkoma nalotami dokonanymi właśnie 1 września 1939
roku, poczynając od godz. 4.40 rano. 1200 osób zginęło
praktycznie natychmiast.
I potem ta wojna, która dla nas była cały czas walką,
wojna, w której przez cały czas nigdy nie poddaliśmy się
jako naród, chociaż Polska zniknęła z mapy, bo najpierw
zaatakowały nas hitlerowskie Niemcy i spychały polską
armię ku wschodowi, a potem zdradziecko 17 września
zaatakował nas Związek Sowiecki – jak się okazało sojusznik
hitlerowskich Niemiec. Polskie wojska znalazły
się w kleszczach. I wtedy już wszyscy wiedzieli, że sami
nie damy rady.
Nie będę już dzisiaj wracał do tego, że liczyliśmy
wtedy na pomoc naszych aliantów. I choć wypowiedzieli
wojnę, to faktyczna pomoc nie nadeszła. Gdyby była,
może historia potoczyłaby się inaczej. Ale Polska zniknęła
z mapy i wielu polskich żołnierzy dostało się do
niewoli – i niemieckiej, i sowieckiej. Ta sowiecka szczególnie
wryła się w pamięć naszego narodu, ponieważ
Sowieci bestialsko zamordowali ponad 22 tys. polskich
oficerów – jeńców wojennych – strzałem w tył głowy
w Katyniu i innych miejscach.
To była straszliwa hekatomba polskiej inteligencji,
to była straszliwa hekatomba naszego narodu. To było
wycinanie z polskiej tkanki narodowej najlepszych jej
synów. Z polskiej tkanki narodowej w szerokim tego
słowa znaczeniu. Bo myślę tutaj po prostu o obywatelach
państwa polskiego, ściśle mówiąc narodowości bardzo
różnej: Polakach, Żydach Ukraińcach, Rusinach
– wszyscy byli oficerami Polskiej Armii. Wszystkich ich
potraktowano jednakowo, wszystkich ich bestialsko pomordowano.
Wielu ludzi, także żołnierzy, zostało wywiezionych
w głąb Rosji, znaleźli się na Syberii w dramatycznych
warunkach, umierali w gułagach przy
katorżniczej pracy. Trudno to wszystko dzisiaj opisać,
ale było to po prostu straszne.
A kraj zniknął, przyszła niemiecka okupacja, stworzono
Generalne Gubernatorstwo i poddano cały naród
absolutnemu terrorowi. Właściwie nikt nie był pewien
dnia ani godziny. Na ulicach miast były łapanki, zwykłych
niewinnych ludzi pakowano na ciężarówki, wywożono
do obozów koncentracyjnych, do więzień, wywożono
do pracy przymusowej w Niemczech. Katowano,
dręczono, rozdzielano rodziny, odbierano dzieci. Polscy
obywatele narodowości żydowskiej zostali zamknięci
w gettach. Zostali oznakowani, byli traktowani jak nie-
-ludzie, byli mordowani, głodzeni, i w końcu poddano
ich absolutnej, zbiorowej eksterminacji. Przede wszyst-
9
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Gedenkfeier zum 80. Jahrestag des Beginns
des Zweiten Weltkrieges in Wieluń
Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier
In dieser Stunde vor 80 Jahren brach das Inferno über
Wieluń herein, entfacht von deutschem Rassenwahn
und Vernichtungswillen.
Ich danke Ihnen, den Bürgerinnen und Bürgern von
Wieluń, dass ich an diesem Tag der Erinnerung und des
Gedenkens unter Ihnen sein darf. Und ich danke Ihnen,
Herr Staatspräsident, lieber Andrzej Duda, dass Sie
mich eingeladen haben.
Wer die Geschichten gehört hat; wer die Bilder
kennt; wer die Verwüstungen, das Elend und den Tod
gesehen hat, die der deutsche Angriff auf Wieluń heute
vor 80 Jahren hinterließ; wer weiß, dass hier die Spur
der Gewalt und Vernichtung ihren Anfang nahm, die
sich sechs Jahre lang durch Polen und ganz Europa ziehen
sollte – der versteht, dass es ganz und gar nicht
selbstverständlich ist, dass ein deutscher Bundespräsident
heute vor Ihnen stehen darf.
Ich stehe vor Ihnen, den Überlebenden, den Nachfahren
der Opfer, den Alten und den Jungen, den Bürgerinnen
und Bürgern von Wieluń, in Dankbarkeit und in Demut.
Wieluń war ein Fanal, ein Terrorangriff der deutschen
Luftwaffe und ein Vorzeichen für alles, was in den kommenden
sechs Jahren folgen sollte.
Wir nennen es Krieg, weil wir um einen Begriff verlegen
sind für das Grauen dieser Jahre. Wir nennen es
Krieg – diesen wütenden, entfesselten Vernichtungswillen,
der mehr auslöschen sollte als nur diese Stadt, ihre
Bewohner und ihre Geschichte. Er sollte die polnische,
die europäische Kultur ausradieren, um Platz zu schaffen
für die Wahnvorstellungen eines Verbrechers und
seiner fanatischen Gefolgschaft.
Der Angriff auf Wieluń hatte kein anderes Ziel als
die Erprobung der Mittel, die diese Zerstörung ins Werk
setzen sollten. Der Zynismus der deutschen Angreifer
war grenzenlos, ihr Handeln unmenschlich, die Folgen
furchtbar für die Bewohner dieser Stadt.
Und dennoch: Viel zu wenige Deutsche kennen
heute diesen Ort. Viel zu wenige wissen um diese Taten.
Es ist an der Zeit, dass Wieluń und viele andere
dem Erdboden gleichgemachte Städte und Dörfer
Polens ihren Platz haben neben anderen Erinnerungsorten
deutscher Verbrechen, neben Guernica,
Lidice und Oradour, und dass wir für diese deutschen
Verbrechen in Polen auch in Deutschland und
in Berlin neue und angemessene Formen der Erinnerung
finden.
10
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
kim w obozach koncentracyjnych, w obozach zagłady,
które Niemcy hitlerowscy zbudowali także na ziemiach,
które były etnicznie polskie, na których było kiedyś państwo
polskie, zanim zaczęli je okupować.
Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był
obóz Auschwitz-Birkenau. Obóz, w którym w czasie II
wojny światowej zamordowano milion sto tysięcy Żydów
z całej Europy, przede wszystkim z Polski. Obóz, w
którym zamordowano 140 tysięcy Polaków, 23 tysiące
Romów i Sinti, 20 tysięcy jeńców radzieckiej Armii Czerwonej
i 15 tysięcy ludzi różnych narodowości, przywiezionych
do tego obozu z różnych krajów, praktycznie
z całej okupowanej przez Niemców Europy.
Trudno to sobie dzisiaj w ogóle wyobrazić, zostawiono
nam to, można powiedzieć, że Niemcy w ten sposób
poniżyli nas – Polaków, że na naszej ziemi pozostawili
tę machinę zagłady. Ale dzisiaj jesteśmy jej
depozytariuszami, opiekujemy się nią po to, aby dawała
światu świadectwo, aby ludzie, zwłaszcza młodzi, przyjeżdżali
i wiedzieli, co człowiek mógł wyrządzić drugiemu
człowiekowi i co oznacza totalitarny reżim. Co
oznacza okrucieństwo i brak poszanowania dla podstawowych
praw drugiego człowieka, dla jego godności. Te
niemieckie, hitlerowskie, nazistowskie obozy koncentracyjne,
te pamiątki tamtych straszliwych dni zagłady
II wojny światowej muszą trwać i będą trwały.
I kolejnym elementem tej pamięci jest także obowiązek
nasz opiekowania się nimi i zachęcania młodych, by
jechali i podejmowali się tego straszliwego przeżycia,
wstrząsającego, jakim jest odwiedzenie obozu zagłady
i zobaczenie na własne oczy tej straszliwej historii. Ale
prawdy historycznej. Prawdy historycznej, która jest tak
ważna, i która wyzwala. Ale ja chcę podkreślić jeszcze
raz, że mój naród, tak mocno doświadczony, nigdy się
nie poddał.
Było polskie państwo podziemne, było 360 tysięcy
żołnierzy Armii Krajowej, polskiego podziemnego wojska,
działającego mimo okupacji. Działającego w konspiracji.
Byli partyzanci, którzy walczyli w lasach, była
młodzież, która szkoliła się, która stanęła potem tutaj
w Warszawie w 1944 roku do powstania przeciwko
Niemcom. Choć mieli za mało broni, choć wielu z nich
do walki ruszyło z gołymi rękami, tak bardzo pragnęli
zemsty, tak bardzo pragnęli wolności, tak bardzo pragnęli
wyrzucenia stąd okupantów, że gotowi byli oddać
życie, po to, żeby ten cel zrealizować. Zostali zmiażdżeni.
Stalin zatrzymał swoje wojska na linii Wisły i poczekał
aż Hitler wykrwawi powstanie. Warszawa przeżyła
horror. W ciągu trzech dni na warszawskiej Woli oprawcy
w mundurach SS wymordowali 50 tysięcy ludzi, 50 tysięcy
niewinnych cywili. Ludzi nieuzbrojonych, ludzi
niezrzeszonych w żadnych zbrojnych formacjach, ludzi
niedziałających w zbrojnym podziemiu. Zwykłych mieszkańców
Warszawy; w sumie w czasie powstania zginęło
200 tysięcy cywili. Oni są częścią tej straszliwej liczby
80 milionów ofiar II wojny światowej, w tym ponad 50
milionów ofiar cywilnych. Jesteśmy jako naród, jako społeczeństwo,
jako obywatele polscy, częścią tych straszliwych
liczb. To także nasza wielka spuścizna, ale to
także nasza wielka trauma.
Ale Polacy walczyli na wszystkich frontach, Polacy
zrzeszyli się w ramach polskiej armii, która walczyła
u boku Aliantów na zachodzie, bronili nieba Wielkiej
Brytanii, kiedy Niemcy bombardowali Londyn, walczyli
w bitwie o Anglię, byli jednymi z tych niewielu, którzy
tak wiele zrobili dla tak wielu. Wspaniali polscy lotnicy
dali popis klasy i bohaterstwa. Będziemy o tym zawsze
pamiętać. Polscy żołnierze walczyli pod Monte Cassino,
zdobyli tą wielką twierdzę-klasztor, zażarcie bronioną
przez Niemców. Potem wyzwalali miasta we Francji,
w Holandii, w Belgii, a z drugiej strony także i z Armią
Czerwoną szli Polacy z dalekiego wschodu, właśnie ci,
którzy wcześniej zostali wywiezieni na Syberię.
Chcieli Polskę swoją odzyskać, chcieli pokonać
Niemców. Gotowi byli na wszystko. Krwawili się na
szlaku frontu wschodniego, walczyli o ziemie polskie,
walczyli o Kołobrzeg, walczyli potem o Berlin i mieli ten
wielki przywilej, że na bramie Brandenburskiej mogli
zatknąć polską biało-czerwoną flagę. Różnie się potem
potoczyły losy różnych naszych żołnierzy. Wielu z nich
do polski nie wróciło, bo nie byliśmy niestety beneficjentami
tamtego wielkiego zwycięstwa. Znaleźliśmy się pod
inną okupacją, tym razem sowiecką. Więc można powiedzieć,
że w jakimś sensie II wojna światowa, w kontekście
jej politycznych skutków, politycznych skutków
tamtego pierwszego września 1939 roku skończyła się
dopiero w roku 1989.
Trwała więc znacznie dłużej, niż w innych miejscach
na świecie. Bo cóż tu mówić o zakończeniu wojny i zwycięstwie,
kiedy nie żyjesz w prawdziwie wolnym kraju,
kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwie suwerennym, kiedy
nie żyjesz w kraju prawdziwie niepodległym. Kiedy nie
jesteś w pełni wolny.
Ale dziękujemy naszym sojusznikom z wolnego Zachodu,
zza Atlantyku za to, że wspierali nas w tamtych
trudnych czasach, za to, że także dzięki ich postawie
i dzięki ich pomocy ludzie z Solidarności, wielkiego ruchu
wolności, mogli zwyciężyć. To była nasza wielka satysfakcja,
że także dzięki naszemu uporowi, dzięki naszej
walce o wolność padł potem mur berliński. Także Niemcy
mogli przeżyć swoje zjednoczenie jako część wielkiej
wspólnoty wolnego Zachodu, wspólnoty demokracji.
11
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Wieluń muss in unseren Köpfen und in unseren
Herzen sein.
Hier in Wieluń ist die polnisch-deutsche Nachbarschaft
mit einem so radikalen Vernichtungswillen, mit
einer solchen Gewalt zerstört worden, dass die Erinnerung
daran noch heute schmerzvoll ist.
Dem Terror folgten Zerstörung, Demütigung, Erniedrigung,
Verfolgung, Folter und millionenfacher
Mord an polnischen Bürgern, an polnischen und europäischen
Juden.
Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese
Spur der Barbarei unberührt. Ja, auch diejenigen nicht,
die die Erinnerung zurückweisen, die vor der Schmach
fliehen in Ablehnung und Aggression.
Welcher Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf
Warschau oder Palmiry, auf Auschwitz und andere Orte
der Shoah, ohne Scham zu empfinden?
Es waren Deutsche, die in Polen ein Menschheitsverbrechen
verübt haben. Wer behauptet, das sei vergangen
und vorbei, wer erklärt, die Schreckensherrschaft
der Nationalsozialisten über Europa sei eine
Marginalie in der deutschen Geschichte, wer das sagt,
der richtet sich selbst.
Diese Vergangenheit vergeht nicht. Man hat mit ihr
zu tun. „Man hat mit Deutschland zu tun […] und
deutscher Schuld, wenn man als Deutscher geboren
ist.“ Wer sich auf die deutsche Geschichte berufen will,
der muss auch diesen Satz von Thomas Mann ertragen.
Die Vergangenheit vergeht nicht. Und unsere Verantwortung
vergeht nicht. Das wissen wir.
Als deutscher Bundespräsident will ich Ihnen versichern:
Wir werden nicht vergessen.
Wir wollen und wir werden uns erinnern.
Und wir nehmen die Verantwortung an, die unsere
Geschichte uns aufgibt.
Ich verneige mich vor den Opfern des Überfalls auf
Wieluń.
Ich verneige mich vor den polnischen Opfern der
deutschen Gewaltherrschaft.
Und ich bitte um Vergebung.
Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń.
Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii.
I proszę o przebaczenie.
Polen hat sich gegen den infamen Versuch seiner
Auslöschung gestemmt. Es hat sich aus eigener Kraft
erhoben, aus den Trümmern des Krieges und aus der
Unfreiheit. Es ist zu einem freien Polen in einem freien
Europa geworden, auch weil seine Menschen ihr Ziel
nie aus den Augen verloren:
„Der Vater sagt, daß dort Europa liegt“, schreibt
Czesław Miłosz.
„An hellen Tagen ist’s zum Greifen nah,
Noch rauchend von so manchem Sturm und Krieg.“
Polen hat nie aufgehört, zu diesem Europa zu gehören,
von dem Czesław Miłosz erzählt. Polen war und
Polen bleibt im Herzen Europas.
Deutschland wird immer dankbar dafür sein, dass
es nach dem, was Deutsche den Menschen von Wieluń
und Millionen Menschen auf unserem Kontinent angetan
haben, wieder aufgenommen wurde in den Kreis
der Europäer.
Deutschland wird immer dankbar sein für den Freiheitskampf
der Polen, der den Eisernen Vorhang zerrissen
und den Weg ins geeinte Europa geebnet hat.
Unrecht und erlittenes Leid können wir nicht ungeschehen
machen. Wir können es auch nicht aufrechnen.
Doch Polen hat Deutschland die Hand zur Versöhnung
gereicht. Trotz allem.
Wir sind zutiefst dankbar für diese ausgestreckte
Hand, für die Bereitschaft Polens, den Weg der Versöhnung
gemeinsam zu gehen.
Der Weg der Versöhnung hat uns in ein gemeinsames,
vereintes Europa geführt. Ein Europa, erstanden
aus dem Geist des Widerstands gegen Rassenwahn,
Totalitarismus und Gewaltherrschaft, aus dem Geist
der Freiheit, der Demokratie und des Rechts.
Ein Europa aus dem Geiste Polens.
An diesen Geist wollen wir Deutsche uns halten.
Diesen Weg der Versöhnung wollen wir bewahren.
Wir wollen ihn als gute Nachbarn Polens gemeinsam
weitergehen.
12
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Dziś razem jesteśmy w Unii Europejskiej, dziś razem
jesteśmy w Sojuszu Północnoatlantyckim, dziś razem
jesteśmy związani wszystkimi najlepszymi więzami wolnego
świata.
Jeszcze raz pochylam głowę przed wszystkimi bohaterami
II wojny światowej, zwłaszcza bohaterami – moimi
rodakami, współobywatelami; tymi, którzy polegli,
i tymi, którzy przeżyli, walcząc o wolną, suwerenną
i niepodległą Polskę, walcząc o wolną Europę, walcząc
za wolność naszą i waszą.
Chylę przed Wami czoła i składam hołd. Jesteście
wspaniali i dziękujemy Wam z całego serca, że jesteście
dzisiaj z nami i za to, że dajecie świadectwo tego, że
warto było stanąć z odwagą i walczyć o wolność. I nie
poddać się nawet w najgorszych okolicznościach.
Cześć i chwała bohaterom!
Wielce Szanowni Państwo,
Ekscelencje,
Szanowni Państwo Prezydenci,
chcę wrócić do wątku, o którym wspomniałem, że
dzisiaj na świecie cały czas niestety zdarzają się, mimo
postępu cywilizacyjnego, mimo tamtej strasznej lekcji,
nadal akty czystek etnicznych, zbiorowych mordów
i wręcz ludobójstwa. Że mamy w ostatnim czasie do czynienia
nawet w Europie z powrotem tendencji imperialistycznych,
z próbami zmieniania w Europie granic siłą,
z napadami na inne państwa, z zabieraniem ich ziemi,
ze zniewoleniem obywateli.
Otóż tamta lekcja powinna nas nauczyć jednego:
może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa
Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się anszlusowi
Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym
dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom.
Gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób
zostali potraktowani w Niemczech Żydzi jeszcze
przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa
ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czechosłowacji,
być może nie byłoby napaści na Polskę i być
może nie byłoby II wojny światowej. Gdyby ówcześni
przywódcy byli stanowczy, byli zdecydowani, a nie bali
się, że dojdzie do kolejnej wojny, bo skutek był taki, że
doszło do jeszcze straszniejszej niż ta poprzednia.
To jest wielka lekcja dla nas jako dzisiaj przywódców
Europy i świata, to jest wielka lekcja dla nas jako tych,
którzy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego,
jako tych, którzy są członkami Unii Europejskiej.
Nie można i nie wolno przechodzić do porządku
dziennego nad takimi działaniami. Muszą być sankcje,
muszą być podejmowane zdecydowane kroki, musi być
widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie
stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią.
To są wyzwania dzisiejszych czasów. I dlatego apeluję
do Państwa, business as usual i przymykanie oczu
to nie jest recepta na zachowanie pokoju. To jest prosty
sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości. To
jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie
na kolejne ataki. Wiedzą Państwo, że tak się dzieje.
W 2008 roku Gruzja, w 2014 roku Ukraina. Do dzisiaj
przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne.
Musimy być zdecydowani. Nie możemy pozwolić,
bo to jest nasza odpowiedzialność przed naszymi
społeczeństwami i przed społeczeństwami Europy
i świata, żeby nigdy więcej nie doszło do zbrojnej agresji.
Żeby dramat II wojny światowej, jaki przeżył cały
świat, nigdy więcej się nie powtórzył.
Cześć i chwała bohaterom II wojny światowej!
Wieczna pamięć poległym!
Niech żyje wolny świat!
Niech żyją więzi euroatlantyckie!
Niech żyje demokracja!
Niech żyje wolność!
Niech żyją wszyscy ludzie sprawiedliwości, pokoju
i wolności!
Dziękuję.
13
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Przemówienie Prezydenta Federalnego
Franka-Waltera Steinmeiera z okazji 80. rocznicy
napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę
w dniu 1 września 2019 roku w Warszawie
Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem
przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich
Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim.
Szanowny Panie Prezydencie, stoję w tym miejscu
pełen pokory i wdzięczności. Zaprosił mnie Pan, by
wspólnie z Panem oraz Pańskimi rodakami uczestniczyć
w obchodach upamiętniających.
Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na
swój sąsiedni kraj – Polskę – Pańską ojczyznę. To byli moi
rodacy, którzy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować
życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich
– wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski.
Ta wojna była zbrodnią niemiecką.
Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od
pierwszego dnia wojny Niemcy ostrzeliwali Warszawę.
Przez lata siali ogromne spustoszenie w tym mieście.
Całe dzielnice miasta zrównali z ziemią. Deportowali
jego mieszkańców. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci.
Polska, jej kultura, jej miasta, jej mieszkańcy – wszystko,
co żywe, miało zostać unicestwione.
Terror rozpoczął się w Wieluniu – mieście, o którego
losie do dzisiaj w moim kraju wie zbyt niewielu. Szanowny
Panie Prezydencie, dzisiaj rano wspólnie oddaliśmy
hołd pamięci pierwszych ofiar niemieckiej napaści.
Opisując tę wojnę, często używamy określenia „niezmierzony”.
Mówimy o bezmiarze cierpienia, które
Niemcy ściągnęły na Europę. Cierpienia rzeczywiście nie
możemy zmierzyć. Lecz określenie „niezmierzony” nie
oznacza, że jesteśmy zwolnieni z obowiązku współczucia
dla cierpienia ofiar.
Nie, przeszłość nie jest zamknięta. Przeciwnie, im dalej
od tej wojny, tym ważniejsza staje się pamięć. Wojna
się kończy, gdy cichnie szczęk oręża. Ale jej skutki są spuścizną
dla pokoleń.
Ta spuścizna jest bolesna. Ale my, Niemcy, przyjmujemy
ją i niesiemy dalej.
Jako prezydent Niemiec – wspólnie z kanclerz federalną
Niemiec – mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom:
Nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy
zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin,
tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie
zapomnimy! [Prezydent powtarza w języku polskim: Nigdy
nie zapomnimy!]
Przeszło tysiąc lat temu pierwszy gość, który przybył
do Polski z Niemiec, cesarz Otton III, przyszedł do tego
kraju boso jako zwykły pielgrzym, przyszedł boso na znak
pokoju i pokory.
Tak samo ja stoję dzisiaj przed Polskim Narodem bosy,
jako człowiek, jako Niemiec, obarczony wielkim, historycznym
brzemieniem. Nic nie może cofnąć przeszłości.
Słowa nie mogą uśmierzyć bólu. Czyny nie mogą przywrócić
utraconego.
Stoję przed Państwem bosy – ale natchniony duchem
pojednania, którym Polska nas obdarzyła! Tam stoi krzyż,
z tego miejsca 40 lat temu Papież Polak w dniu święta
Zesłania Ducha Świętego zawołał do zgromadzonych tłumów:
„Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej
ziemi!”
Tę ziemię, ten kontynent Polska odnowiła.
To duch Polski – to Wasz duch wyzwolenia zerwał żelazną
kurtynę. To Wasz duch pojednania obdarzył nas
Niemców nowym początkiem. To Wasz duch odnowy pozwolił
nam wspólnie przebyć drogę ku nowej, pokojowej
Europie. Niech ten duch także dzisiaj tchnie z tego miejsca
w świat!
14
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wystąpienie Prezydenta RP w Wieluniu
na obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny
światowej
Czcigodni Kombatanci i wszyscy Mieszkańcy Wielunia,
którzy pamiętają tamten tragiczny poranek 1 września
1939 roku,
Wielce Szanowny Panie Prezydencie Republiki Federalnej
Niemiec,
Szanowni Państwo Marszałkowie Senatu,
Szanowni Państwo Ministrowie,
Czcigodni Ekscelencje, Księża Biskupi wszystkich wyznań,
Czcigodni Państwo Posłowie, Senatorowie,
Wielce Szanowni Przedstawiciele władz województwa
– Panie Wojewodo, Panie Marszałku; powiatu – Panie Starosto,
Szanowni Państwo Przewodniczący, Radni; i miejskich
– na czele z Panem Burmistrzem,
Drodzy Mieszkańcy Wielunia, powiatu, ziemi wieluńskiej,
Wszyscy Dostojni Przybyli Goście!
To jest stare polskie miasto. Na pewno było już miastem
– jak wskazują dostępne źródła historyczne – w
1286 roku. Być może prawa miejskie otrzymało w 1281.
Ma więc już swoją długą historię. I w tej historii przeżyło
dwa makabrycznie tragiczne momenty. W 1631 roku
miasto spłonęło, praktycznie całe. Większość zabudowy
z całą pewnością była wtedy drewniana, zdarzył się pożar,
żywioł pochłonął właściwie całe miasto, poza zamkiem,
który – choć częściowo uszkodzony – jednak przetrwał.
Miasto zostało odbudowane. Ludzie je odbudowali
– tutejsi, mieszkańcy – wolą przetrwania i przeżycia,
wolą powrotu na swoje. 300 lat później, w 1939 roku –
dokładnie 308 lat później – o 4.40, gdy nikt tak naprawdę
się nie spodziewał, rozpoczęło się trwające przez
tamten tragiczny dzień niszczenie, które w efekcie doprowadziło
do tego, że zniknęło 90 proc. starego centrum
– 75 proc. miasta legło w gruzach. 1200 osób –
zwykłych cywili – zostało zabitych, zamordowanych.
Oni się tego nie spodziewali.
Właściwie – patrząc rozsądnie – nie mogli tego przewidzieć,
że sąsiedzi zza zachodniej granicy przylecą nagle
samolotami, najnowocześniejszymi wtedy na świecie
bombowcami nurkującymi Ju-87B, które dopiero od niecałego
roku były w posiadaniu niemieckiej floty lotniczej,
i zrzucą bomby – nagle i bez ostrzeżenia – na miasto, w
którym nie było wojska, nie było żadnych wojskowych in-
stalacji, na miasto, które w żaden sposób nie było przygotowane
do jakiejkolwiek obrony. I że zaczną od szpitala
– oznaczonego krzyżem, jak to się robi zgodnie z
konwencjami i zasadami. W samym tym szpitalu śmierć
poniosły 32 osoby – 26 pacjentów, cztery pielęgniarki i
dwie siostry zakonne.
Kto mógł się tego spodziewać, że II wojna światowa
rozpocznie się od tak drastycznego aktu dokonanego przecież
przez cywilizowany naród? Jeden z najstarszych żyjących
w Europie. Przez naród o tak wielkiej historii, o
takim wkładzie w europejską kulturę. Naród, w którym
było przecież wielu ludzi wierzących. Kto mógł się spodziewać,
że ta straszna wojna, która rozpoczęła się w tamtym
momencie, zacznie się od takiego aktu? Od aktu barbarzyństwa
– niebędącego w istocie aktem wojennym,
tylko terroryzmu. Od ataku na zwykłych ludzi!
To był też w Wieluniu specyficzny dzień – piątek. W
długiej wieluńskiej tradycji był to dzień jarmarku. Przyjechało
tu wtedy wielu ludzi. Zapewne też okoliczni rolnicy,
by sprzedać swoje płody rolne. Ludzie czuli, że zbliża
się wojna – był duży niepokój, wcześniej ogłoszono przecież
mobilizację – ale nikt nie przewidział, że mogą zaatakować
bezbronne miasto. W taki sposób! Zrzucając
bomby na śpiących ludzi, którzy przyjechali tu, by pracować
– bo ten handel stanowił element ich pracy, życia.
To było typowe wtedy polskie miasto. Mieszkali tu Polacy
katolicy, Żydzi – obywatele Rzeczypospolitej, także
ewangelicy. Mieszanka kultur, zwyczajów, która trwała,
tętniła – kultury przeplatały się. To była klasyczna II
Rzeczpospolita, która zniknęła. Niestety, prawdopodobnie
bezpowrotnie. To właśnie tamten moment tego wrześniowego
poranka tę II Rzeczpospolitą kończył – i kończył
taką właśnie kulturową, etniczną, sąsiedzką, długą
historię. Polska już nigdy potem taka nie była, nawet gdy
odzyskała swoje miejsce na mapie.
Jadąc tutaj, myślałem: ile matek wtedy już zerwało się
rano, by przygotować swoim dzieciom ubranie do szkoły?
Ile dzieci poruszonych tym, że zaczynają swoje szkolne
życie, nie mogło wtedy spać – i może nie spało tamtej
nocy? To był normalny świat, który został zniszczony,
zrujnowany wbrew wszelkim zasadom, w tym – co trzeba
15
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Przemówienie Prezydenta Federalnego
Franka-Waltera Steinmeiera Z okazji 80. rocznicy
napaści niemieckiego Wehrmachtu na Polskę
dnia 1 września 2019 roku w Wieluniu
O
siemdziesiąt lat temu o tej godzinie na Wieluń spadło
piekło – rozpętane przez niemiecki rasistowski
obłęd i żądzę niszczenia.
Dziękuję Państwu, Mieszkankom i Mieszkańcom Wielunia,
że w tym dniu pamięci i upamiętnienia mogę być w
Państwa gronie. I dziękuję Panu, Panie Prezydencie, Drogi
Andrzeju, za zaproszenie mnie.
Kto słyszał relacje, kto zna zdjęcia, widział spustoszenie,
nędzę i śmierć, jakie pozostawił po sobie atak na Wieluń
przed 80 laty, i kto wie, że to tutaj wziął swój początek ślad
przemocy i zniszczeń, który miał ciągnąć się sześć długich
lat przez Polskę i całą Europę, ten rozumie, że w żadnym
razie nie jest rzeczą oczywistą, że niemieckiemu prezydentowi
wolno stać dzisiaj przed Państwem.
Stoję przed Państwem – tymi, którzy ocaleli, przed potomkami
ofiar, starszymi i młodymi, mieszkankami i mieszkańcami
Wielunia, – pełen pokory i wdzięczności.
Wieluń był zarzewiem, atakiem terrorystycznym niemieckiej
Luftwaffe oraz zapowiedzią wszystkiego, co miało nastąpić
w ciągu kolejnych sześciu lat.
Nazywamy to wojną, bo trudno nam znaleźć pojęcie, które
oddałoby bestialstwo tych lat. Nazywamy wojną tę wściekłą,
rozpętaną żądzę niszczenia, która miała unicestwić
więcej niż to miasto, jego mieszkańców i ich historię. Miała
wymazać polską, europejską kulturę, by zrobić miejsce szaleńczym
fantazjom zbrodniarza i jego fanatycznych popleczników.
Atak na Wieluń nie miał innego celu, jak wypróbowanie
środków, które miały uruchomić to zniszczenie. Cynizm niemieckich
agresorów był bezgraniczny, ich działania – nieludzkie,
a skutki dla mieszkańców tego miasta – straszliwe.
A mimo to zbyt niewielu Niemców wie dzisiaj o tym miejscu.
Zbyt niewielu wie o popełnionych czynach.
Przyszedł czas, by Wieluń i wiele innych zrównanych
z ziemią polskich miast i wsi miało swoje miejsce obok innych
miejsc upamiętniających niemieckie zbrodnie – obok
Guerniki, Lidic i Oradour – i abyśmy także w Niemczech
i w Berlinie znaleźli nowe i godne sposoby upamiętnienia
niemieckich zbrodni popełnionych w Polsce.
Wieluń musi być obecny w naszych umysłach i w naszych
sercach.
Tu w Wieluniu sąsiedztwo polsko-niemieckie zostało
unicestwione z tak radykalną wolą zniszczenia, z taką siłą,
że pamięć o tym boli jeszcze dzisiaj.
Za terrorem poszły zniszczenia, upokorzenia, poniżanie,
prześladowania, tortury i idące w miliony zbrodnie
dokonywane na obywatelach polskich, na polskich i europejskich
Żydach.
Zapewniam Państwa, żadnego Niemca ten ślad barbarzyństwa
nie pozostawia obojętnym. Nawet tych, którzy
odsuwają od siebie pamięć, którzy przed hańbą uciekają
w wypieranie i w agresję.
Który Niemiec może patrzeć na Wieluń, na Warszawę
czy Palmiry oraz na Auschwitz i inne miejsca Shoah, nie
odczuwając wstydu?
To Niemcy dokonywali w Polsce zbrodni przeciw ludzkości.
Kto twierdzi, że to przeszłość i że to się już skończyło,
kto oświadcza, że panowanie nazistowskiego terroru
nad Europą to tylko marginalia w historii Niemiec,
kto tak mówi, ten sam wydaje na siebie wyrok.
Ta przeszłość nie przeminie. Mamy z nią do czynienia.
„Każdy ma coś wspólnego z niemieckim losem […] i niemiecką
winą, jeśli urodził się Niemcem.” Ten, kto chce się
powoływać na niemiecką historię, musi znieść także tę wypowiedź
Tomasza Manna.
Przeszłość nie przeminie. I nasza odpowiedzialność nie
przeminie. My to wiemy.
Jako prezydent Niemiec chcę Państwa zapewnić: Nie
zapomnimy!
Chcemy i będziemy pamiętać.
Bierzemy na siebie odpowiedzialność, którą nakłada
na nas nasza historia.
Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń.
Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii.
16
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
podkreślić – wbrew zasadom prawa międzynarodowego,
konwencji haskiej, która została brutalnie złamana. To
była zbrodnia wojenna. II wojna światowa zaczęła się od
zbrodni wojennej!
Historycy mówią, że stało się to z premedytacją – że
właśnie Wieluń miał pokazać, co to będzie za wojna. Że
będzie to wojna totalna, w której nie będzie żadnych zasad
– że będzie to wojna na zniszczenie. Tak zresztą, niestety,
szkolili swoich żołnierzy nazistowscy dowódcy Luftwaffe.
Mówili: „Tam, na dole, gdy będziecie krążyli nad
miastami nieprzyjaciela, nie ma ludzi. Te istoty to nie są
ludzie! Ludźmi są tylko nasi żołnierze, którzy idą na
wroga”. Taka jest historyczna prawda. Trudno sobie to
dzisiaj chyba w ogóle wyobrazić.
Ale, niestety – jak widać – świat musiał przeżyć tę hekatombę,
by odebrać straszliwą lekcję, która kosztowała
dziesiątki milionów istnień ludzkich na całym świecie.
Która kosztowała również dziesiątki milionów istnień
zwykłych cywili – ludzi niezaangażowanych w walkę, ludzi
bez broni w ręku. Największa hekatomba w dziejach
ludzkości! Straszliwa dla Polski – zniszczonej – która straciła
6 mln swoich obywateli, w tym 3 mln pochodzenia
żydowskiego bestialsko zamordowanych w obozach zagłady
w wielu miejscach. (...)
(...) Dziękuję Wam za to, że jesteście z nami i że przybyliście
także dzisiaj, by uczcić tę 80. rocznicę, a przede
wszystkim oddać hołd tym, którzy zostali pomordowani,
zginęli, których sny zostały przerwane tamtym zbrodniczym
aktem i całą straszliwą hekatombą II wojny światowej.
Ale ta 80. rocznica jest rzeczywiście wyjątkowa. Jestem
przekonany, Panie Burmistrzu, że przejdzie do historii
dziejów przyjaźni polsko-niemieckiej jako faktycznie
czwarte takie znaczące wydarzenie. Jest z nami Pan
Prezydent Republiki Federalnej Niemiec, Frank-Walter
Steinmeier. Jest z nami ambasador Republiki Federalnej
Niemiec. Jest z nami cała prezydencka delegacja.
Czy sądzą Państwo, że to łatwe przyjechać do miasta,
które 80 lat wcześniej zostało bestialsko zniszczone przez
ludzi z ich narodu poprzedniego pokolenia, ich ojców i
dziadków? Czy myślą Państwo, że jest to łatwe stanąć i
spojrzeć w oczy tym, którzy przeżyli, i być może dzieciom
oraz wnukom, tych, którzy zginęli? Albo którzy nieśli i
niosą w sobie traumę przez całe swoje życie?
Panie Prezydencie, dziękuję za tę obecność i postawę.
Patrzę na Pana, rozmawiamy i widzę człowieka, który
przybył z pokorą, z pochyloną głową, by oddać hołd i
cześć, by podzielić ból. Ale dla mieszkańców – tak myślę,
bo tak jest dla mnie – jedna rzecz jest najważniejsza: że
jest Pan tutaj. I to jest forma moralnego zadośćuczynienia,
że Pan przybywa na to miejsce i staje Pan w prawdzie
i wobec prawdy bardzo trudnej dla Niemców i Niemiec.
Ale ponieważ nigdy tej prawdzie Niemcy nie zaprzeczały
– i dlatego właśnie Pan tutaj jest – ta prawda ma moc wyzwalającą,
moc niesienia przebaczenia, moc łączenia i budowania
przyjaźni. Dziękuję za to dzieło Pańskiej dzisiejszej
obecności.
Chcę Państwu powiedzieć, że spotkaliśmy się z Panem
Prezydentem jesienią zeszłego roku. I Pan Prezydent zapytał
mnie: „Jak sądzisz, gdzie powinna zostać uczczona
80. rocznica wybuchu II wojny światowej?”. Odpowiedziałem:
„Panie Prezydencie, są w Polsce dwa miejsca
wskazywane jako te, w których rzeczywiście zaczęła się
wojna – Westerplatte, gdzie polska strażnica wojskowa
została zaatakowana przez pancernik Schleswig-Holstein
i przez niemieckie oddziały, oraz Wieluń, gdzie nie było
walki, bo nadleciały niemieckie samoloty i zbombardowały
zwykłych śpiących ludzi. Proszę wybrać, Panie Prezydencie,
bo to Pan będzie gościem tej uroczystości”. I
Prezydent powiedział: „Pojedźmy do Wielunia”. Dlatego
jesteśmy tu dzisiaj razem.
Ale cieszę się też, że jest tu dzisiaj młodzież z zaprzyjaźnionych
z Wieluniem niemieckich miast – to jest właśnie
wielkie dzieło przyjaźni, pojednania i budowania pokoju
pomiędzy narodami: że młodzi ludzie są razem,
realizuje się wymiany międzyszkolne, że dzieło przyjaźni
jest budowane. Dziękuję za wkład w to dzieło także ze
strony Pana Prezydenta i za wspieranie go.
To była zbrodnia. Cała II wojna światowa była jedną
wielką zbrodnią wywołaną przez szalone pożądanie władzy,
szalone ambicje imperialne, ale przede wszystkim
wywołaną przez pogardę wobec innych narodów – poprzez
uważanie innych za podludzi albo właśnie w ogóle
nie za ludzi, za podmioty zupełnie innej kategorii, które
należy całkowicie zniszczyć, jak całkowicie miał być zniszczony
naród żydowski, albo takie, z których należy uczynić
niewolników, jak miało to być z naszym narodem.
Przetrwaliśmy dzięki temu, że nigdy nie zabrakło nam
ducha. Wierzę, że Rzeczpospolita Polska – jako państwo
– i nasz naród będą nadal trwały i się rozwijały. Ale wierzę
też w to, że ponieważ będziemy pamiętali o naszej historii
– i o tym, co było w niej tragiczne – po obu stronach
dzisiejszej zachodniej polskiej granicy, będziemy mogli na
tym fundamencie budować przyjaźń i bezpieczeństwo na
następne dziesięciolecia i stulecia nie tylko dla siebie –
tzn. dla Polski i Republiki Federalnej Niemiec, dla Polaków
i Niemców – ale także dla innych narodów, pamiętając
o tamtym tragicznym doświadczeniu i wyciągając z
niego wnioski.
Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym!
17
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Foto: Maciej Mieczkowski
18
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
1 września na Placu Askańskim
w Berlinie – upamiętnienie
80. rocznicy niemieckiego
napadu na Polskę i rozpoczęcia
II wojny światowej
19
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Auf dem Askanischen Platz, neben den Ruinen des im Jahre 1945
durch die Luftangriffe der Alliierten schwer beschädigten Anhalter
Bahnhofs, kamen am 1. September viele Deutsche und Polen
zusammen, um an den 80. Jahrestag des deutschen Überfalls auf
Polen und den Beginn des Zweiten Weltkrieges zu gedenken.
Der Veranstaltungsort wurde nicht zufällig gewählt.
Bereits im November 2017 hatte eine zivilgesellschaftliche
Initiative den Aufruf zur Errichtung eines
Denkmals für die Opfer der deutschen Besatzung in
Polen 1939-1945 in der Mitte Berlins veröffentlicht. Die
Wahl fiel, gerade wegen der Symbolik einer Weltkriegsruine,
hier den „Überresten” des Anhalter Bahnhofs, auf
den Askanischen Platz als Gedenkort.
Die Gedenkfeier im September organisierte das Deutsche
Polen-Institut unter einer aktiven Beteiligung von
deutschen und polnischen Politikern, u. a. dem Bundestagspräsident
Dr. Wolfgang Schäuble und der polnischen
Sejm-Marschallin Elżbieta Witek, dem Prof. Dr. Zbigniew
A. Kruszewski, einem Kämpfer im Warschauer Aufstand,
und dem Direktor des Deutschen Polen-Instituts,
Prof. Dr. Dieter Bingen, die zudem feierliche Reden hielten.
Zuerst berichtete Prof. Kruszewski von dramatischen
persönlichen Erlebnissen aus dem Kreis seiner Familie
während des Zweiten Weltkriegs. Dann ergriff das Wort
der Direktor des Deutschen Polen-Instituts, nachdem ihm
sein polnischer Freund Kruszewski symbolisch die Hand
gereicht hatte. Prof. Bingen würdigte die Opfer der Warschauer
Aufstände von 1943 und 1944 und versicherte
den Versammelten eine wachsende, tiefe deutsche „(…)
Empathie für die verschiedenen Opfergruppen unter den
Bürgerinnen und Bürgern der Zweiten Polnischen Republik
und für deren Nachkommen. (…)” Dann sprach er
weiter: „(…) Wir verneigen uns heute, am 80. Jahrestag
des deutschen Überfalls auf Polen in der deutschen Hauptstadt,
von der aus der Befehl erteilt wurde, in der vorher
die Pläne geschmiedet wurden. Wir verneigen uns vor den
tapferen Widerständischen, die im Warschauer Getto-Aufstand
1943 und im nationalen Aufstand 1944 ihr Leben
ließen. Im Angesicht des Grauens gilt es, die Härte des
Herzens zu überwinden, sich und anderen zu sagen, wie
es Władysław Bartoszewski formuliert hat – für alle Lebenslagen
– scheinbar lapidar: „Es lohnt sich anständig
zu sein.” (…)” Zum Schluss seiner Rede bat Bingen um
eine Minute schweigenden Gedenkens an die Opfer.
Danach sprach die Sejm-Marschallin der Republik Polen:
„(…) Die Unmenschlichkeit, mit der Polen militärisch
angegriffen wurde und die später in der Besatzungspolitik
ihre Fortsetzung fand, war mit der klassischen, spontanen
Grausamkeit der vorherigen Jahrhunderte nicht zu
vergleichen. Der 1. September 1939 war der Vorbote ei-
Foto: Maciej Mieczkowski
20
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
1 września w Berlinie, na Placu Askańskim obok Dworca Anhalckiego,
odbyło się spotkanie zorganizowane przez Deutsch Polen Institut
– Upamiętnienie 80. rocznicy niemieckiego napadu na Polskę
i rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Plac Askański wybrano
w listopadzie 2017 roku jako miejsce wzniesienia pomnika dla ofiar
niemieckiej okupacji w Polsce w latach 1939-1945.
Foto: Maciej Mieczkowski
Christian Schröter
– Vorsitzender der
Deutsch-Polnischen
Gesellschaft
Na uroczystości zebrali się licznie Polacy i Niemcy.
Były widoczne obok kwiatów polskie i niemieckie
flagi. Była też obecna flaga ukraińska, którą trzymał
weteran walk w Donbasie, a także flaga Unii Europejskiej.
Owinięty w nią młody mężczyzna demonstrował
przynależność do Europy i naszych wspólnych wartości.
W uroczystości wzięli udział: prof. Dieter Bingen – dyrektor
Deutsche Polen-Institut, przewodniczący Bundestagu
dr Wolfgang Schauble, Marszałek Sejmu RP Elżbieta
Witek i weteran Powstania Warszawskiego – prof. Zbigniew
A. Kruszewski, który po swoim emocjonalnym przemówieniu,
dotyczącym osobistych dramatycznych wątków
rodzinnych z czasów drugiej wojny światowej,
symbolicznie na znak zgody między narodami podał rękę
profesorowi Bingenowi.
Na wstępie głos zabrał prof. Dieter Bingen – mówił
o powstaniu w Getcie Warszawskim w roku 1943, o Powstaniu
Warszawskim w 1944. Zapewnił o „głębokiej empatii
dla różnych grup społeczeństwa II Rzeczpospolitej”
i podkreślił – „Spotykamy się dziś w niemieckiej stolicy,
w miejscu, skąd były wydawane rozkazy i snute plany”.
Przytoczył też słowa Władysława Bartoszewskiego
„Opłaca się być przyzwoitym”, a po przemówieniu poprosił
o „minutę ciszy”.
Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbieta
Witek podkreśliła, że „Dzień 1 września wydawał się ukoronowaniem
antagonizmu polsko-niemieckiego, gdzie Polsce
przypadła rola strony pokonanej, uciemiężonej, poddanej
niewyobrażalnej okupacji, włącznie z wyniszczeniem
narodu polskiego, a zwłaszcza obywateli pochodzenia żydowskiego.
Barbarzyństwo, z jakim uderzono na Polskę
militarnie, następnie kontynuowane w polityce okupacyjnej,
nie było klasycznym, spontanicznym okrucieństwem
wieków poprzednich. Dzień 1 września 1939 roku był zapowiedzią
nowej epoki: barbarzyństwa planowego, przemyślanego
i dobrze zorganizowanego. Kampania wrześniowa,
której ofiarami byli nie tylko żołnierze, ale
i ludność cywilna, która ginęła i cierpiała w wyniku bombardowań,
trwała sześć tygodni. Potem zaczęła się druga,
bardzo długa część dramatu. Obywatele państwa, które
jak tryumfował Hitler, rozpadło się i zostało zmiecione,
zostali poddani drastycznej okupacji, zakładającej całkowitą
degradację i eliminację obywateli polskich, a prowadzona
wszelkimi metodami i w różnych miejscach, zwłaszcza
w gettach i obozach zagłady eksterminacja obywateli
pochodzenia żydowskiego, miały doprowadzić do ostatecznego
rozwiązania „kwestii żydowskiej”, jak to nazywano.
Polityka okupacyjna i eksterminacyjna pozbawiła
życia 6 milionów obywateli polskich.
Rok 1945 przyniósł bezwarunkową kapitulację Niemiec,
nie oznaczał zwycięstwa Polski, która mimo olbrzymiej
daniny krwi, przelewanej na wszystkich frontach oraz
w katowniach hitlerowskich i sowieckich, mimo formalnego
statusu państwa ze zwycięskiego obozu, znalazła się
w sowieckiej strefie wpływów.
I ostatecznie to zwycięski ZSRR wyznaczał swoim
satelitom wrogów i przyjaciół. A jednak, leczące swoje
rany narody nie stroniły od przemyśleń o wojnie, odpowiedzialności
narodu niemieckiego i refleksji, „co mogłem
uczynić i jakie wnioski wyciągnąć z tak trudnego
dziedzictwa?”
21
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
ner neuen Ära – einer Ära der geplanten, wohl überlegten
und gut organisierten Barbarei.
Der Polenfeldzug, dem nicht nur Soldaten, sondern
auch viele Zivilisten zum Opfer fielen, die im Zuge der
Bombardierungen starben oder litten, dauerte sechs Wochen
lang. Danach begann der zweite, viel länger währende
Teil des Dramas. Die Bürger des Staates, der, wie
Hitler triumphal erklärte „zerfallen ist und weggefegt
wurde”, wurden einer drastischen deutschen Besetzung
unterworfen, die die Herabwürdigung und Auslöschung
der Menschen im Land zum Ziel hatte. Dies wurde mit
allen Methoden und an verschiedenen Orten verfolgt, insbesondere
in den Ghettos und Konzentrationslagern, wobei
die Vernichtung der jüdischen Bürger Polens der so
genannten „endgültige Lösung der Judenfrage” dienen
sollte. Die Besatzungs - und Vernichtungspolitik kostete
sechs Millionen polnische Staatsbürger das Leben.
Während der Festveranstaltung
wurde das Gedicht
„Elegie von einem polnischen
Jungen” forgetragen.
Das Jahr 1945 brachte trotz der bedingungslosen Kapitulation
Deutschlands nicht den Sieg Polens, das sich
trotz des riesigen Blutzolls, der an allen Fronten des
Kriegs und in den deutschen und sowjetischen Folterkammern
bezahlt worden war, und trotz des formalen Status
als Staat aus dem siegreichen Lager in der sowjetischen
Einflusszone wiederfand. Und letztendlich war es die siegreiche
Sowjetunion, die ihren Satellitenstaaten vorschrieb,
wer als Freund und wer als Feind zu behandeln war.
Aber dennoch ließen sich die Staaten, während sie
ihre Wunden zu heilen versuchten, nicht von Überlegungen
zum Krieg und zur Verantwortung des deutschen Volkes
sowie von der Formulierung der Frage abhalten, was
sie selbst tun können und welche Schlüsse aus diesem so
schweren Erbe zu ziehen sind. In den sechziger Jahren
wurden Überlegungen zu Krieg, Schuld und der gemeinsamen
Zukunft im Tübinger Memorandum, im Memorandum
der evangelischen Kirche und auf polnischer Seite
im Brief der polnischen Bischöfe an ihre deutschen Amtsbrüder
geäußert. Die Reaktionen auf polnischer Seite zeigten,
welch schwieriges Thema dies für die Menschen in
Polen erst zwanzig Jahre nach Kriegsende war. Auch die
Reaktionen der deutschen Bischöfe fielen nicht erwartungsgemäß
aus. Dennoch nahm auf dieser Basis, dank
dieser Initiativen, eine breite Welle der Überlegungen und
Umdeutungen ihren Lauf, die die Regierungen zum Handeln
drängten und gleichzeitig die Grundlage für die in
beiden Fällen schwierigen Entscheidungen bildeten.
Ohne die gesellschaftliche Unterstützung sind gute
und langfristige Ergebnisse jedoch nicht möglich. Die von
mir erwähnten Initiativen ermöglichten den Umbruch in
Form des Normalisierungsvertrags von 1970, die Unterstützung
der Deutschen für die „Solidarność” und die gemeinsamen
Aktivitäten für die europäische Einheit, später
dann den Sturz des Kommunismus, die Souveränität
Polens und die deutsche Wiedervereinigung. Im Zuge dieses
mächtigen Wandlungsprozesses in Europa haben wir
in einander freundschaftlich gesinnte Nachbarn, Partner
in der Europäischen Union und Verbündete in der NATO
gefunden. Ein deutsch-polnisches Phänomen ist die große
Annäherung, das Verständnis und die Versöhnung unserer
Völker. Mit großer Dankbarkeit denke ich dabei an die
gute Arbeit, die das Deutsch-Polnische Jugendwerk in den
vergangenen 28 Jahren geleistet hat. Viele der Teilnehmer
der Projekte sind mittlerweile erwachsen geworden und
propagieren nun im Erwachsenenleben die Werte, die uns
vereinigt haben. Gleichzeitig verstehen wir dank dieser
Initiativen den Wert des historischen Erbes und die Pflicht
zur Pflege dieses Erbes und zum Gedenken auf beiden
Seiten. Das sind wohl die wichtigsten Quellen dieses Projekts,
das uns an diesem Ort am 80. Jahrestag des Überfalls
des nationalsozialistischen Deutschlands auf Polen
hier versammelt hat. Meine Damen und Herren, dies ist
ein Beweis für den Erfolg der seit vielen Jahrzehnten dauernden
großen moralischen Mobilisierung der deutschen
Gesellschaft mit Blick auf die deutsch-polnischen Frage
– von Politikern, Vertretern der Wissenschaft, Kultur und
Medien. Viele von ihnen, darunter auch die früheren Bundestagspräsidenten
Rita Süssmuth und Wolfgang Thierse,
haben im November 2017 einen Appell an den Bundestag
und die Menschen in Deutschland gerichtet, in dem
sie den Bau eines Denkmals zu Ehren der polnischen Opfer
der deutschen Besatzung in den Jahren 1939-1945 anregten.
Mich persönlich haben insbesondere die Worte des
deutschen Außenministers Heiko Maas in Polen bei den
Feierlichkeiten anlässlich des 75. Jahrestags des Warschauer
Aufstands bewegt, der sagte, dies sei nicht nur
eine Geste der Versöhnung gegenüber Polen, und damit
nicht nur eine einseitige Geste, sondern auch eine Geste
von großer Bedeutung für Deutschland selbst. Der Bau
dieses Denkmals wird nämlich als Mittel gesehen, die vorhandenen
Wissenslücken zu füllen und das nicht ausreichende
Bewusstsein der Menschen in Deutschland zu
verbessern. Das Denkmal ist eine moralische Wiedergutmachung
für die Millionen von Opfern der deutschen Besatzung
in Polen.
Wichtig ist auch, einen angemessenen Standort für
dieses Denkmal zu finden. Einen Ort, der dazu geeignet
ist, sechs Millionen Ermordeten und weiteren Millionen
Verfolgten zu gedenken. Uns ist es wichtig, dass der Ort
von den letzten noch lebenden Zeitzeugen und ihren Familien
gut angenommen wird.
Allen Abgeordneten, Unterzeichnern und Personen,
die am Bau des Denkmals und der Verbreitung von Wissen
über das Leid und die Verluste der Menschen in Polen
22
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Foto: Maciej Mieczkowski
Bez aprobaty społecznej nie ma nigdy dobrych i trwałych
rezultatów. Te zaś przytoczone przeze mnie umożliwiły
przełom w postaci układu normalizacyjnego z 1970
roku, poparcie Niemców dla „Solidarności” i wspólne
działania na rzecz jedności europejskiej, potem zaś obalenie
komunizmu, suwerenność Polski, zjednoczenie Niemiec.
W wyniku wielkiego procesu przemian w Europie zyskaliśmy
w sobie przyjaznych sąsiadów, partnerów w Unii
Europejskiej, sojuszników w NATO.
Fenomenem polsko-niemieckim jest wielkie zbliżenie,
porozumienie i pojednanie naszych społeczeństw. Z prawdziwą
satysfakcją myślę o wielkiej pracy dokonanej przez
polsko-niemiecką współpracę młodzieży, która działa już
28 lat i wielu z jej uczestników przeszło już w wiek dojrzały,
by w dorosłym życiu propagować te wartości dziedzictwa
historycznego i nakaz o dbałość i pamięć o nim i
to po obu stronach. To są chyba najważniejsze źródła tej
inicjatywy, która zgromadziła nas w tym miejscu, w 80.
rocznicę napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę.
Jest to dowód powodzenia trwającej już od kilku dziesięcioleci
wielkiej moralnej mobilizacji społeczeństwa niemieckiego,
ludzi polityki, przedstawicieli świata nauki,
kultury i mediów w sprawach polsko-niemieckich.
Wielu spośród nich, a w tej liczbie poprzedni przewodniczący
niemieckiego Bundestagu w listopadzie 2017
roku, wystosowali apel do Bundestagu i niemieckiego społeczeństwa
w sprawie budowy pomnika, upamiętniającego
polskie ofiary okupacji w latach 1939-1945.
A mnie szczególnie poruszyły słowa wypowiedziane
w Polsce na obchodach 75. rocznicy Powstania Warszawprof.
Dieter Bingen – dyrektor Deutsche Polen-Institut
W latach 60. przemyślenia na temat wojny, winy
i wspólnej przyszłości zostały zawarte w memorandum
z Tybingi, memorandum Kościoła ewangelickiego, a po
stronie polskiej w liście biskupów polskich do biskupów
niemieckich. Reakcje po stronie polskiej pokazały, jak
trudna była to sprawa dla Polaków, dopiero 20 lat po wojnie.
Zresztą, reakcje biskupów niemieckich nie były
zgodne z oczekiwaniami, niemniej jednak na tej podstawie,
w oparciu o te inicjatywy rozpoczął się szeroki nurt
przemyśleń i przewartościowań, które motywowały rządy
do działania, a jednocześnie były oparciem dla trudnych
w obu przypadkach decyzji.
23
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Das Jahr 1945 brachte trotz
der bedingungslosen Kapitulation
Deutschlands nicht den Sieg Polens.
während der Kriegs- und Besatzungszeit beteiligt sind,
möchte ich hiermit meinen herzlichen Dank aussprechen.”
„Ich interessiere mich für Polen, weil ich mich für
Deutschland interessiere.”
„Die Ewigkeit der Toten dauert so lang, solange man
sich ihrer erinnert. (…)” – zitierte Schäuble die polnische
Nobelpreisträgerin Wisława Szymborska, und mahnte alle
erneut: „(…) Das Erinnern ist ein Auftrag an die nachfolgenden
Generationen. (…)” „(…) Nach jedem Krieg
muss jemand aufräumen. (…)”, so auch die Dichterin
Szymborska, sagte der deutsche Bundespräsident und
setzte seine Rede fort: „(…) Trümmer kann man wegräumen.
Aber Erfahrungen und Erinnerungen? Umgang mit
der Geschichte heißt Totengedenken. Erinnerungen für
„die Ordnung danach” zu sortieren, ist ein schmerzvoller,
über Generationen dauernder Prozess, denn er betrifft
die kollektiven Erinnerungen der Völker, das Gedächtnis
der Familien und die Prägung jedes einzelnen von uns.
Zum Aufräumen braucht es beides: fundiertes Wissen und
Raum für Gefühle. Denkmäler können Orte der Erinnerung
sein, wenn sie zum Nachdenken anregen, indem sie
Fragen beantworten und neue Fragen aufwerfen – Fragen,
die in die Zukunft weisen. (…)”
Die Idee, ein Denkmal für die Opfer des NS-Regimes
zu errichten, käme laut dem Bundestagspräsidenten aus
der Mitte der deutschen Gesellschaft. Mehr als 200 Abgeordnete
des Bundestags sollen ihr positiv zugestimmt
haben. Am Askanischen Platz vor der Ruine des Anhalter
Bahnhofs „(…) wurde im November 1940 der sowjetische
Außenminister Molotow, einer der Architekten des
für Polen so verhängnisvollen Hitler-Stalin-Paktes, zum
Besuch empfangen. Das erinnert daran, dass Polen im
Zweiten Weltkrieg zweimal besetzt wurde – zuerst von
Deutschland, dann von der Sowjetunion. Das mindert die
deutsche Schuld nicht. Für Polen ist es aber eine Tatsache
mit prägender Bedeutung bis heute; sie erklärt viel
über die Sicherheitsbedürfnisse unseres Nachbarn und
die polnische Sicht auf Europa. Wir täten gut daran, in
unseren Überlegungen diese polnische Perspektive stets
mitzudenken. (…)”
Während der Festveranstaltung wurde das Gedicht
von Krzysztof Kamil Baczyński: Elegie von einem polnischen
Jungen (poln.: Elegia o chłopcu polskim) in beiden
Sprachen, von Emile Mansfeld und Florian Mausbach,
laut vorgetragen.
Bei den Versammelten waren zahlreiche Blumen in der
Menge zu sehen. Polnische und deutsche Flaggen
schwenkten in der Luft und verliehen dem Treffen die zusätzliche
Feierlichkeit. Ein junger Donbass-Kriegsveteran,
umhüllt in die Flagge der Europäischen Union, mit einer
ukrainischen Flagge in der Hand, demonstrierte Zugehörigkeit
der Ukraine zu Europa und zu unseren gemeinsamen
Werten. Fahnen des Bundes der Polen in Deutschland
sowie Banner und Plakate in deutscher und polnischer
Sprache ergänzten das Fahnen – und Flaggenmeer in der
Menge. Eine von ihnen trug eine Inschrift auf rotem Hintergrund
mit deutschen Flugzeugen, die anstatt Bomben
Kreuze warfen. „Für eine gemeinsame Zukunft aus der
Vergangenheit lernen – Naukę na wspólną przyszłość
czerpać z historii 1939 – 1945”, war darauf zu lesen.
Bei der positiven Stimmung und Hoffnung auf eine
bessere Zukunft von „Miteinander” statt „Gegeneinander”
fehlte aber auch nicht an der Kritik. Einige polnischen
Gäste beklagten ein spärliches Interesse an dem
Gedenken in den deutschen Medien. Anstatt auf der ersten
Seite z. B. der Berliner Zeitung, über den 80. Jahrestag
des Ausbruchs des Zweiten Weltkriegs zu informieren,
war es wichtiger, so die Kritik, über den Sieg der
Fußballmannschaft Union über Borussia Dortmund Auskunft
zu geben.
Begleitet wurde die Zeremonie vom deutsch-polnischen
Chor „Spotkanie” (dt.: Begegnung) unter der Leitung
von Agnieszka Wolf.
Maciej Mieczkowski
24
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Foto: Maciej Mieczkowski
skiego przez ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa,
„że jest to nie tylko gest pojednania wobec Polski, a więc
nie tylko gest jednostronny, ale także gest o wielkim znaczeniu
dla samych Niemiec. Powstanie pomnika jest postrzegane
bowiem jako wypełnienie istniejących luk w
wiedzy i świadomości niemieckiego społeczeństwa. Jego
powstanie będzie moralnym zadośćuczynieniem milionom
ofiar niemieckiej okupacji w Polsce.
Ważne jest także, aby znaleźć dobre miejsce dla lokalizacji
tego pomnika, miejsce odpowiednie do tego, aby
upamiętnić 6 milionów pomordowanych i dalsze miliony
prześladowanych. Chcielibyśmy, aby było ono dobrze przyjęte
przez ostatnich żyjących jeszcze świadków historii i
ich rodziny. Wszystkim parlamentarzystom, sygnatariuszom
i osobom zaangażowanym w budowę pomnika oraz
szerzenie wiedzy o cierpieniach i stratach doznanych
przez Polaków w czasie wojny i okupacji składam nasze
najgorętsze podziękowania, dziękuję.”
„Interesuję się Polską, ponieważ interesuję się Niemcami”.
„Wieczność umarłych trwa tak długo, jak długo się
o nich pamięta” – słowami Wisławy Szymborskiej zaczął
swoje przemówienie Wolfgang Schauble. „Ta pamięć jest
uzupełnieniem dla następnych pokoleń. Po każdej wojnie
trzeba posprzątać (...). O ile rzeczy widoczne można naprawić,
o tyle najgorzej jest z doświadczeniem i pamiętaniem.
Aby posprzątać potrzeba miejsca na wiedzę i miejsca
na uczucia. Potrzeba umiejętności odpowiedzenia na
W uroczystości wzięli udział – prof. Dieter Bingen
– dyrektor Deutsche-Polen Institut,
przewodniczący Bundestagu dr Wolfgang Schäuble,
Marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek i weteran Powstania
Warszawskiego prof. Zbigniew A. Kruszewski
pytania i umiejętność postawienia nowych pytań, spoglądających
ku przyszłości”.
Inicjatywa budowy pomnika to inicjatywa niemieckiego
społeczeństwa, która znalazła aprobatę ponad 200
członków Bundestagu. Plac Askański przed ruiną Dworca
Anhalckiego byłby odpowiednim miejscem. Właśnie tutaj
w listopadzie 1940 roku został powitany przybywający
z wizytą radziecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław
Mołotow – jeden z architektów paktu Ribbentrop-
-Mołotow, którego skutki były tak fatalne dla Polski.
„Przypomina nam to, że Polska podczas II wojny
światowej była okupowana dwukrotnie – najpierw przez
Niemcy, potem przez Związek Radziecki. Nie umniejsza
to niemieckiej winy. Dla Polski jest to natomiast fakt,
który do dziś ma istotne znaczenie i w dużej mierze wyjaśnia
szczególną potrzebę bezpieczeństwa naszego sąsiada
i polskie spojrzenie na Europę. Dobrze by było, gdybyśmy
w naszych rozważaniach pamiętali o tej polskiej
perspektywie”.
Na zkończenie został przeczytany w dwóch językach
– po polsku i niemiecku wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
– „Elegia o chłopcu polskim”.
Maciej Mieczkowski
25
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
„Also Krieg …“ 1
„Ab heute sind alle Angelegenheiten und Probleme auf den nächsten
Plan zurückzuführen, unser gesamtes öffentliches und privates Leben
sind auf eine besondere Spur gebracht. (…) Wir sind alle Soldaten.“
(Mitteilung des Generalstabs der Polnischen Armee vom 1. 09. 1939, Polnisches Radio
1, J. Małgorzewski)
Mit diesen Worten informierte der Generalstab am
1. September 1939 um 6:30 Uhr die polnischen
Bürger über die Invasion des Dritten Reiches.
Eineinhalb Stunden zuvor fielen die deutschen Bomben
auf Wieluń. Westerplatte stand dann schon seit mehr als
einer Stunde unter Beschuss. Die ersten Wehrmachtseinheiten
besetzten nach und nach die Grenzgebiete, so fing
der Blitzkrieg an. Aber was genau ist ein Blitzkrieg? In
der polnischen Sprache heißt das Wort so viel wie ein
„Schnellkrieg“ oder „reaktionsschneller bzw. schnellstens
fertiger“ Krieg, was trotz allen Anscheins, das Wesen dieser
Taktik gut widerspiegelt. Obwohl es mit so trivialen
Dingen wie einem Reißverschluss oder einer Fertigsuppe
in Verbindung gebracht werden kann, war die Taktik, die
auf schnellen, koordinierten Angriffen der Luftwaffe und
der Panzertruppen basiert, und auf der hohen Mobilität
der Infanterieeinheiten – (obwohl das wichtigste Transportmittel
der Wehrmacht 1939 Pferde waren!) – gar nicht
trivial, denn sie war tödlich. Die Einkreisung des Feindes,
der technologische Vorsprung und die bisher unbekannte
Brutalität der Kriegsführung brachten die Deutschen am
8. September bis zu den Vororten von Warschau hin. In
diesem Artikel werden wir versuchen, die letzten Augusttage
bis zum 18.09, als die polnische Offensive an der
Bzura schließlich scheiterte, zu rekonstruieren.
„In Polen kennt man den Begriff des
Friedens um jeden Preis nicht“
Noch im Mai 1939 bezog der Außenminister Józef
Beck diese Worte im Sejm auf die Wahrscheinlichkeit eines
Krieges, dessen Gespenst über Europa lauerte. In Europa
hatte es in den letzten Jahren viele Grenzveränderungen
gegeben, bis dahin ohne Blutvergießen: Das
Deutsche Reich annektierte Österreich im März 1938 und
zwang Ende September auf der Münchner Konferenz
Frankreich und England, das tschechoslowakische Sudetenland
als Teil Deutschlands anzuerkennen (Tschechen
wurden in München nach ihrer Meinung nicht gefragt).
Ein Jahr nach dem Anschluss Österreichs begann die Besatzung
Böhmens und Mährens, an der auch die polnische
Armee aktiv teilnahm, die in Zaolzie (deutsch: das
Olsagebiet bzw. Olsaland) eintrat, wurde die Berlin hörige
Slowakei aufgerufen.
Spełniony sen o rewizji granic – Niemieccy żołnierze zrywają
godło RP ze szlabanu granicznego
Am 23. März kam es zur Annektierung des litauischen
Gebiets um Klaipeda (deutsch: Memelland). Der ganzen
Welt wurde damals klar, dass Hitler nun sein Auge auf
Polen werfen würde und die Grenzen korrigiert sein würden,
wie es die deutsche Öffentlichkeit im Prinzip bereits
seit dem Tag der Ratifizierung des Vertrags von Versailles
forderte.
Die polnische Regierung, die einige Zeit mit Berlin
liebgeäugelt hat, beschloss, sich an Frankreich und England
als Garanten zu wenden. Bereits am 31. März erteilte
London Polen die Garantie, dass uns die Engländer im
Falle einer Bedrohung der Unabhängigkeit zu Hilfe kommen
würden. Auch die Franzosen folgten ihren Verbündeten,
aber das letzte Wort hatte die Großmacht, die noch
ihren Platz in dem Artikel nicht gefunden hatte, die Sowjetunion.
Stalin hält alle in Schach
Sowohl der Westen als auch das Dritte Reich wollten
Stalins Gunst für ihre Pläne gewinnen. Die Franzosen mit
den Engländern boten den Russen ein Bündnis an, das
die Deutschen von beiden Seiten umkreisen sollte. Die
Gespräche endeten jedoch in einem Fiasko durch den Widerstand
von den „Kleine Entente“-Staaten, d. h. Polen
und Rumänien, die dem Durchmarsch der Roten Armee
durch ihre Gebiete nicht zustimmten. Es sei jedoch darauf
hingewiesen, dass die anglo-französische Delegation
Foto: Hans Sönnke - Apoloniusz Zawilski (1972) “Bitwy Polskiego Września” (“Battles of Polish
September”), Warszawa: Nasza Księgarnia ISBN 83-218-0817-4 (current edition) Transferred from
pl.wikipedia.
26
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
„A więc wojna...” 1
“Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą
na plan dalszy, całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy
na specjalne tory. Wszyscy jesteśmy żołnierzami.”
(Komunikat Sztabu Generalnego WP, 1.09.1939, Polskie Radio 1, J. Małgorzewski)
Tymi słowami, o 6:30 rano 1 września 1939 roku,
Sztab Generalny poinformował obywateli Rzeczpospolitej
o inwazji III Rzeszy. Półtorej godziny wcześniej
na Wieluń spadły niemieckie bomby, od ponad godziny
trwał już wtedy ostrzał Westerplatte, pierwsze
oddziały Wehrmachtu zajmowały przygraniczne obszary
– tak zaczynał się Blitzkrieg. Ale co to właściwie jest Blitzkrieg?
W języku polskim, słowo to tłumaczy się tyle co
wojna błyskawiczna, co wbrew pozorom dobrze oddaje
istotę tej taktyki. Choć kojarzyć może się z tak błahymi
rzeczami jak zamek błyskawiczny, czy zupka błyskawiczna,
jednak taktyka oparta na szybkich, skoordynowanych
uderzeniach lotnictwa i sił pancernych, oraz dużej
mobilności oddziałów piechoty (mimo, że
podstawowym środkiem transportu Wehrmachtu były
w 1939 konie!) była zabójcza. Okrążanie przeciwnika,
przewaga technologiczna i nieznana jak dotąd brutalność
działań wojennych spowodowała, że Niemcy już 8 września
doszli do przedmieść Warszawy. W tym artykule spróbujemy
odtworzyć to, co działo się w ostatnich dniach
Zbombardowany
przez Luftwaffe
Wieluń,
1.09.1939
27
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
diese Gespräche nie ernst genommen hat. Schon die Tatsache,
dass sie Leningrad (heute: Sankt Petersburg) auf
dem Seeweg ohne Eile erreicht hat, zeigt, dass es eher
eine Maßnahme war, die Stimmungen der sowjetischen
Behörden auszukundschaften, als einen echten diplomatischen
Durchbruch zu erzielen. Und genau diese Unfähigkeit
der westlichen Verbündeten beschloss das Dritte
Reich auszunutzen. Dank einem starkem Vorsprung bekamen
die Deutschen im Austausch für viele territoriale
Zugeständnisse in Osteuropa und das Versprechen des
Technologietransfers schließlich Stalins Segen für seine
Pläne, Polen anzugreifen. Die ursprünglich geplante Invasion,
die am 26. August stattfinden sollte, kam jedoch
nicht zustande, denn erst dann legten der deutsche Außenminister
J. von Ribbentrop und sein sowjetischer Kollege
Vyacheslav Molotov in Moskau die Details des Paktes,
fortan Molotow-Ribbentrop-Pakt (in der deutschen
Geschichtsschreibung viel
mehr bekannt als Hitler-Stalin-Pakt)
genannt, fest. Gemäß
der ursprünglichen
Fassung des Abkommens
wurde Europa in Einflusszonen
Deutschlands und der
UdSSR unterteilt: Die
Grenze verlief entlang der
Flüsse Weichsel, San und
Bug in Polen. Finnland, Litauen
und Rumänien fanden
sich im Interessenbereich
des Dritten Reiches, während
die anderen baltischen
Staaten, Bulgarien und der
Balkan in der Sowjetzone
lagen. Obwohl die Vereinbarungen
im September 1939 überarbeitet wurden, ist jedoch
die Aufteilung Mittel- und Osteuropas zwischen den
beiden größten Akteuren in der Region, ähnlich wie beim
Wiener Kongress von 1815, Realität geworden.
Das deutsche Schlachtschiff Schleswig-Holstein beschießt
Westerplatte) zu Beginn des Polenfeldzugs.
Polenfeldzug
Mit anderen Worten, die polnische Kampagne (weshalb
der polnische Begriff für die September-Kampagne
verwendet wurde, der grundsätzlich falsch ist (Ein besserer
Begriff aus polnischer Sicht wäre: Der Verteidigungskrieg
von 1939) begann mit dem Angriff von zwei Armeegruppen
und einem kleinen slowakischen Kontingent
entlang der gesamten Grenzlinie zu Polen. Die polnischen
Armeen Pomorze, Wielkopolska, Łódź, Kraków i Karpaty
(deutsch: Pommern, Großpolen, Lodz, Krakau und Karpaten),
die als Abwehr dienen sollten, wurden schnell in
die Defensive gedrängt.
Der Vorteil der deutschen Streitkräfte war geradezu
überwältigend: Zum Kampf an der polnischen Front haben
sie fast 80% aller ihrer Landstreitkräfte mobilisiert,
d. h. 72 von 104 Divisionen, die ihnen zur Verfügung standen.
Diese Zahl umfasste alle taktisch offensiven Einheiten
der Armee, d. h. leichte, gepanzerte und motorisierte
Divisionen. Gegen diese Macht konnte sich Polen nur mit
39 Infanteriedivisionen und 13 Kavalleriebrigaden wehren.
Selbst auf der Ebene der Zahlen ist ein enormes Missverhältnis
der Kräfte zu beobachten. Selbst auf der Ebene
der Zahlen ist ein enormes Missverhältnis der Kräfte zu
beobachten. Zusammen mit dem überwältigenden technologischen
Vorsprung, dem strategischen Vorteil der
Deutschen (Sie griffen von 3 Seiten an; die polnische Armee
kämpfte im Grunde genommen von Anfang an umkreist.)
und der Manövrierfähigkeit der Wehrmacht können
wir zweifellos sagen, dass Polen diesen Krieg nicht
gewinnen konnte. Außerdem hatte auch niemand eine
solche Absicht: Der Plan des polnischen Generalstabs war
es, die deutschen Streitkräfte so lange wie möglich in
Schach zu halten und darauf zu warten, dass die Verbündeten
im Westen zuschlagen,
um das Dritte Reich zu
stürzen. Trotz der Kriegserklärung
vom 3. September
haben weder die Franzosen
noch die Engländer jemals
zugeschlagen. Obwohl mehrere
hundert französische
Soldaten hinter der Maginot-Linie
(einer mächtigen
Befestigungslinie an der
deutsch-französischen
Grenze) angriffen, zogen sie
sich allerdings nach der Besetzung
mehrerer Grenzdörfer
zurück. Die Passivität
der polnischen Verbündeten
wurde bereits besiegelt, als
noch nichts verloren war. Bereits am 12. September beschloss
der Alliierte Oberste Kriegsrat in Abbeville, in
Frankreich, Polen keine militärische Unterstützung zu gewähren
und keine Maßnahmen der RAF (British Air
Force) gegen Deutschland zu ergreifen.
Währenddessen setzten die nationalsozialistischen
Kräfte im Osten den Weiss-Plan schnell um und erreichten
in nur einer Woche Warschau. Es ist ihnen allerdings
nicht gelungen, alle polnischen Truppen zu zerstören, bevor
sie die Verteidigungslinie an der Weichsel erreichen
konnten, und eine so schnell voranschreitende Offensive
der Wehrmacht ermöglichte den polnischen Truppen einen
Gegenangriff in der Region von Bzura. Erweiterte Versorgungslinien
und eine schwache Front ließen die Polnische
Armee den Ansturm der Wehrmacht durchbrechen, der
Mangel an Reserven, die mangelnde Kommunikation und
die Unentschlossenheit des Generalstabs führten jedoch
zum Zusammenbruch der Gegenoffensive die am 16. September
ihre Kraft verlor, und nach der Nachricht ber den
Einzug der Roten Armee im Osten und der Evakuierung
28
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
sierpnia, aż do 18.09 – kiedy to ostatecznie załamała się
ofensywa polska nad Bzurą.
Przewaga sił niemieckich była
wręcz przygniatająca
– zmobilizowali oni do walki
na froncie polskim prawie 80% sił
całych swoich wojsk lądowych,
a więc 72 ze 104 dywizji, jakimi
dysponowali.
„W Polsce nie znamy pojęcia pokoju za
wszelką cenę”
Jeszcze w maju 1939, tymi słowami minister spraw
zagranicznych Józef Beck, w Sejmie odnosił się do prawdopodobieństwa
wojny, której widmo zawisło nad Europą.
W Europie w ostatnich latach doszło do wielu zmian granic,
póki co bez rozlewu krwi – Rzesza Niemiecka
w marcu 1938 zaanektowała Austrię, z końcem września,
na konferencji monachijskiej wymusiła na Francji i Anglii
uznanie czechosłowackiego Sudetenlandu za część
Niemiec (Czechów o zdanie w Monachium nie pytano),
rok po Anschlussie Austrii zaczęła się okupacja Czech
i Moraw – w czym czynny udział wzięło również Wojsko
Polskie wkraczające do Zaolzia – powołano też uległą
Berlinowi Słowację. 23 marca doszło do aneksji litewskiego
okręgu Kłajpedy (niem. Memelland). Dla całego
świata stało się wówczas jasne, że oczy Hitlera zwrócą
się teraz ku Polsce i dojdzie do rewizji granic, której domagała
się niemiecka opinia publiczna w zasadzie już od
dnia ratyfikacji Traktatu Wersalskiego.
Rząd RP, który przez jakiś czas flirtował z Berlinem,
zdecydował się jednak zwrócić po gwarancje do Francji
i Anglii. Już 31 marca Londyn udzielił Polsce gwarancji,
ze w razie zagrożenia niepodległości, Anglicy przyjdą nam
z pomocą. W ślad za swoimi sojusznikami poszli też Francuzi,
lecz decydującą kartę w ręku miało mocarstwo, które
dotąd nie znalazło sobie miejsca w tym artykule – Związek
Radziecki.
Stalin trzyma wszystkich w szachu
Zarówno Zachód, jak i Rzesza chcieli pozyskać przychylność
Stalina dla swoich planów. Francuzi z Anglikami
zaproponowali Rosjanom sojusz, który miał okrążyć Niemców
z dwóch stron – rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem
z uwagi na opór państw „Małej Ententy” czyli Polski
i Rumunii, które nie zgodziły się na przemarsz Armii
Czerwonej przez swoje terytorium. Należy jednak zauważyć,
że anglo-francuska delegacja nigdy nie traktowała
tychże rozmów poważnie. Sam fakt, że do Leningradu dotarła
drogą morską, bez pośpiechu, wskazuje, że było to raczej
działanie mające wybadać nastroje władz radzieckich,
niż dokonać rzeczywistego przełomu dyplomatycznego.
I właśnie tą nieudolność zachodnich aliantów postanowiła
wykorzystać Rzesza. Mając w ręku twarde karty, Niemcy
w zamian za wiele ustępstw terytorialnych we wschodniej
Europie i obietnicę przekazania technologii zyskali ostatecznie
błogosławieństwo Stalina dla swoich planów do
ataku na Polskę. Pierwotnie planowana inwazja, która nastąpić
miała już 26 sierpnia, nie doszła jednak do skutku,
gdyż dopiero wtedy niemiecki minister spraw zagranicznych
J. von Ribbentrop dopiął ze swoim sowieckim kolegą
Wiaczesławem Mołotowem w Moskwie szczegóły paktu
zwanego odtąd paktem Ribbentrop-Mołotow (w niemieckiej
historiografii szerzej znany jako Hitler-Stalin-Pakt).
Zgodnie z pierwotną wersją układu, Europę podzielono na
strefy wpływów Niemiec i ZSRR – granica przebiegała
wzdłuż Wisły, Sanu i Bugu w Polsce, Finlandia Litwa i Rumunia
znalazły się w strefie zainteresowań Rzeszy, zaś pozostałe
państwa bałtyckie, Bułgaria oraz Bałkany znalazły
się w strefie radzieckiej. Co prawda we wrześniu 1939 doszło
do korekty ustaleń, jednak podział środkowo-wschodniej
Europy pomiędzy dwójkę największych graczy w regionie,
podobny do ustaleń zawartych podczas kongresu
wiedeńskiego 1815, stał się faktem.
Polenfeldzug
Czyli kampania polska (stąd też wzięło się polskie
określenie kampanii wrześniowej, które jest w gruncie
rzeczy nieprawidłowe – lepszym określeniem z perspektywy
polskiej jest wojna obronna 1939), rozpoczęła się
uderzeniem dwóch niemieckich grup armii (Armeegruppen)
i niewielkiego kontyngentu słowackiego wzdłuż całej
linii granicznej z Polską. Mające dać odpór polskie armie
Pomorze, Wielkopolska, Łódź, Kraków i Karpaty
zostały bardzo szybko zepchnięte do defensywy.
Przewaga sił niemieckich była wręcz przygniatająca
– zmobilizowali oni do walki na froncie polskim prawie
80% sił całych swoich wojsk lądowych, a więc 72 ze 104
dywizji, jakimi dysponowali. W liczbie tej były zawarte
wszystkie taktyczne związki ofensywne, a więc dywizje
lekkie, pancerne i zmotoryzowane. Tej potędze Polska
mogła przeciwstawić 39 dywizji piechoty i 13 brygad kawalerii.
Już na poziomie liczb widać ogromną dysproporcję
sił. Doliczając do tego miażdżącą przewagę technologiczną,
przewagę strategiczną Niemców (atakowali z 3
stron, Wojsko Polskie w zasadzie od samego początku
walczyło w okrążeniu) oraz zdolność manewrową Wehrmachtu,
możemy bez wątpienia stwierdzić, że tej wojny
Rzeczpospolita wygrać nie była w stanie. Zresztą, nikt
też takiego zamiaru nie miał: planem polskiego Sztabu
Generalnego było utrzymanie niemieckich sił jak najdłużej
w szachu i oczekiwanie na uderzenie sojuszników na
zachodzie, mające pogrążyć Rzeszę. Mimo deklaracji
wojny 3 września, ani Francuzi, ani Anglicy nigdy na jed-
29
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
der Regierung und des Präsidenten nach Rumänien wurde
er zu einem chaotischen Rückzug nach Warschau.
Ende des Blitzkrieges
Der Zusammenbruch der polnischen Gegenoffensive
an der Bzura und der Einmarsch der Roten Armee bedeuteten
das Ende des Blitzkrieges. Die Kriegsführung beschränkte
sich im Wesentlichen auf die Eroberung neuer
Städte und das Entwaffnen der verbliebenen polnischen
Streitkräfte. Der ganze Verteidigungskrieg, aufgrund der
bereits erwähnten hoffnungslosen militärischen Situation,
war im Grunde genommen eine Reihe von heldenhaften
Handlungen, die die Fähigkeiten des durchschnittlichen
Menschen übertrafen. Leider ließen die Unfähigkeit der
polnischen Politiker und des Führungsstabs der Streitkräfte
nichts anderes zu. Zu den heroischen, leider erfolglosen
Kämpfen, gehören unter anderem: Die heldenhafte
Verteidigung der Westerplatte, die sieben Tag ging, angesichts
des gegnerischen Vorteils, der Hunderten gegen
Dutzenden, Verteidigung von Befestigungen in der Nähe
von Wizna, wo 300 mutige Soldaten des Hauptmanns
Władysław Raginis neun Tage lang den Ansturm der ganzen
Division der Wehrmacht entgegenhielten; daher der
Name, der dieser Schlacht von den Nachkommen gegeben
wurde: Polnische Thermopylen. Warschau fiel am 28.
September, nach einer langen, fast 20 Tage andauernden
heroischen Verteidigung. Hel ergab sich am 2. Oktober.
In der Nähe von Kock kämpfte man bis zum 5. Oktober.
An der Stelle möchte ich noch kurz die Umstände der
Evakuierung der polnischen Regierung nach Rumänien
ansprechen: Anscheinend war ihr Ausreisen keine Flucht,
sondern ein Versuch, die staatliche Kontinuität der Republik
Polen zu erhalten. Zwar wurde die Exilregierung von
General Władysław Sikorski erst im Oktober in Paris gebildet,
aber die letzte in Warschau ansässige Regierung
hatte eine wichtige Mission: Sie sollte die Insignien der
Präsidialmacht an einen sicheren Ort deportieren und vor
allem die polnischen Goldreserven in London sichern,
die, wenn die polnische Regierung nicht mehr existieren
würde, zweifellos von den Engländern beschlagnahmt
worden wären. Angesichts der Bedeutung der Mission,
die die polnische Regierung zu erfüllen hatte, können wir
diese Entscheidung nicht zu streng bewerten.
Die Handlungen des Oberbefehlshabers Edward Rydz-
Śmigły und insbesondere des Außenministers Józef Beck
vor der Kapitulation sind jedoch als tragisch zu bezeichnen.
Die September-Tragödie ereignete sich vor allem aufgrund
des Fehlens geeigneter Entscheidungen und mangelnder
Dynamik beim Handeln. Wenn man den Verlauf
des gesamten Verteidigungskrieges betrachtet, kann man
nur zu einem Schluss kommen: Allein konnten wir diesen
Krieg nicht gewinnen. Ja, ich glaube sogar, dass es auch
Foto: By Department of History, United States Military Academy. [1],
Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org
30
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Afisz orędzia Prezydenta RP
Ignacego Mościckiego
z 1 września 1939,
ogłaszającego stan wojny
z Niemcami
nak nie uderzyli. Co prawda zza Linii Maginota (potężnej
linii fortyfikacji na granicy niemiecko-francuskiej) zaatakowało
kilkuset żołnierzy francuskich, którzy jednak
po zajęciu kilku przygranicznych wsi, wycofali się. Bierność
sojuszników Polski została usankcjonowana jeszcze,
gdy nic nie było stracone. Już 12 września w Abbeville
we Francji, aliancka Najwyższa Rada Wojenna
podjęła decyzję o nieudzielaniu pomocy wojskowej Polsce
i o niepodejmowaniu przez RAF (brytyjskie siły lotnicze)
akcji nad Niemcami.
Tymczasem na wschodzie siły hitlerowskie bardzo
szybko zrealizowały założenia planu Weiss i już po tygodniu
doszły do Warszawy. Nie udało się co prawda zniszczyć całości
sił polskich zanim osiągną linię Wisły, jednak mimo
tak szybko postępującego natarcia Wehrmachtu, umożliwiło
siłom polskim na kontratak w rejonie Bzury. Wydłużone li-
31
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
mit der Unterstützung der Westalliierten schwer wäre, diesen
Krieg zu gewinnen. Als ausreichendes Argument für
meine These könnte z. B. der Verlauf der nationalsozialistischen
Invasion Westeuropas dienen. Innerhalb von drei
Monaten eroberte die deutsche Kriegsmaschine sechs Länder
und brach die alliierten Streitkräfte, die mehr als doppelt
so zahlreich waren wie ihre eigenen. Klar ließ der
„Seltsame Krieg“ (die Deutschen nannten ihn „Sitzkrieg“),
der vom Oktober 1939 bis April 1940 dauerte, der Wehrmacht
ihre volle Einsatzfähigkeit wiedererlangen. Ich kann
mir aber nicht vorstellen, dass die anglo-französische Armee
im September 1939 dem Dritten Reich so viel Schaden
zufügen könnte, dass es gezwungen wäre, seine Trophäen
im Osten aufzugeben.
Hubert Sargalski
Fakultät für Geschichte an der Universität Potsdam
____________________________
1 Der Text entstand auf der Grundlage des Werkes von
Apoloniusz Zawilski: „Bitwy polskiego września“
(deutsch: „Polnische Kämpe im September 1939“); Hrsg.:
„Znak“, Kraków 2011.
32
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Zbombardowane centrum
Wielunia (zdjęcie ze zbiorów
Muzeum Ziemi Wieluńskiej
w Wieluniu)
nie zaopatrzeniowe i cienki front stworzyły możliwość przełamania
go przez Wojsko Polskie – niestety, brak rezerw,
brak łączności i niezdecydowanie Sztabu Generalnego doprowadziły
do załamania natarcia, które 16 września straciło
na sile, a po wiadomości o wkroczeniu Armii Czerwonej
na wschodzie i ewakuacji Rządu i Prezydenta do
Rumunii, zamieniło się w chaotyczny odwrót do Warszawy.
Koniec Blitzkriegu
Załamanie się polskiego kontruderzenia nad Bzurą
i wkroczenie Armii Czerwonej oznaczało koniec Blitzkriegu.
Działania wojenne ograniczały się w zasadzie tylko do zdobywania
kolejnych miast i pacyfikacji pozostałych polskich
sił wojskowych. Cała wojna obronna z uwagi na już wcześniej
wspomnianą beznadziejną sytuację militarną, była
w zasadzie ciągiem czynów bohaterskich, wykraczających
ponad możliwości przeciętnego człowieka. Niestety, nieudolność
polskich polityków i najwyższego dowództwa nie pozwoliła
na nic więcej. Bohaterska obrona Westerplatte przez
7 dni, wobec przewagi wroga idącej w setki przeciwko kilkunastu,
obrona umocnień w okolicach Wizny, gdzie bohaterscy
żołnierze kpt. Władysława Raginisa przez 9 dni powstrzymywali
w 300 natarcie całej dywizji Wehrmachtu (stąd
też wzięła się nazwa nadana tej bitwie przez potomnych
– polskie Termopile), Warszawa padła 28 września, po długiej,
trwającej niemal 20 dni, bohaterskiej obronie, Hel poddał
się 2 października, pod Kockiem walczono do 5 października.
W tym miejscu warto poświęcić chwilę ewakuacji rządu
do Rumunii. Pozornie, wyjazd poza granice kraju nie był
ucieczką, a próbą ratowania ciągłości państwowej Rzeczypospolitej.
Co prawda, uchodźczy rząd gen. Władysława Sikorskiego
powołano dopiero w październiku w Paryżu, to
ostatni rząd rezydujący w Warszawie miał ważną misję: należało
wywieźć insygnia władzy prezydenckiej w bezpieczne
miejsce, a przede wszystkim zabezpieczyć polskie rezerwy
złota w Londynie, które w razie niezachowania się rządu
polskiego, zostałyby bez wątpienia zajęte przez Anglików.
Mając na uwadze ważkość misji, jaką Rząd RP miał do wykonania,
nie możemy zbyt ostro oceniać tej decyzji.
Działania Naczelnego Wodza Edwarda Rydza-Śmigłego
i zwłaszcza ministra spraw zagranicznych Józefa
Becka, poprzedzające kapitulację należy jednak określić
mianem tragicznych. Głównie przez brak odpowiednich
decyzji, brak dynamiki w działaniu doszło do tragedii
wrześniowej. Oceniając przebieg całej wojny obronnej,
dojść można tylko do jednej konkluzji – sami tej wojny
wygrać nie mogliśmy. Ba, pokuszę się o stwierdzenie, że
i ze wsparciem aliantów zachodnich ciężko byłoby tę
wojnę wygrać. Za wystarczający argument popierający tą
tezę, niech posłuży przebieg inwazji hitlerowskiej na Europę
Zachodnią. W ciągu 3 miesięcy, niemiecka machina
wojenna podbiła 6 państw, złamała militarnie siły aliantów
przewyższające siły własne liczebnością ponad dwukrotnie.
Oczywiście, dziwna wojna (Niemcy nadali jej
miano Sitzkriegu), która trwała od października ’39 do
kwietnia ’40, pozwoliła Wehrmachtowi odzyskać całkowitą
zdolność operacyjną, jednak nie jestem w stanie wyobrazić
sobie, by armia anglo-francuska we wrześniu 1939
roku była w stanie wyrządzić Rzeszy krzywdę na tyle
dużą, by zmusić ją do oddania zdobyczy na wschodzie.
Hubert Sargalski
Wydział Historii, Uniwersytet w Poczdamie
____________________________
1 Artykuł powstał na podstawie pracy Apoloniusza
Zawilskiego: „Bitwy polskiego września“ , Wydawnictwo:
„Znak“, Kraków 2011.
33
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ein Krieg, zwei Perspektiven
– 80 Jahre nach Ausbruch des Zweiten Weltkriegs
auf beiden Seiten der Oder
„Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei
unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen,
die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher
Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf
Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden?“
(Auszug aus der Rede von Bundespräsident Dr. Frank-Walter Steinmeier bei der
Gedenkfeier zum 80. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs in der Stadt Wieluń
am 1. September 2019.)
Foto: Willi Wallroth [CC0]
34
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Widok z lotu ptaka
Frankfurtu nad Odrą
i Słubic
Luftbild von
Frankfurt (Oder)
und Słubice
Jedna wojna, dwie perspektywy
– 80 lat po wybuchu II wojny światowej
po obu stronach Odry
Zapewniam Państwa, żadnego Niemca ten ślad barbarzyństwa
nie pozostawia obojętnym. Nawet tych, którzy odsuwają od siebie
pamięć, którzy przed hańbą uciekają w wypieranie i w agresję.
Który Niemiec może patrzeć na Wieluń, na Warszawę czy Palmiry
oraz na Auschwitz i inne miejsca Shoah, nie odczuwając wstydu?
(Fragment przemówienia Franka-Waltera Steinmeiera w Wieluniu 1.09.2019)
35
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Der Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs,
wenige Wochen vor seiner Gedenkfeier, war eines
der wichtigsten Themen, welche die Medien auf
beiden Seiten der Oder beherrschten. Die Entschädigungsforderungen
aus Polen, die Sache des Berliner Denkmals
für die polnischen NS-Opfer, die Frage der Legitimierung
der Errichtung eines solchen Denkmals oder die
Frage nach einem Dokumentationszentrum der polnischen
Geschädigter und der polnischen Kriegsverluste
sowie vor allem wohl das Hauptproblem, das seit einigen
Jahren wieder zur Debatte steht: die deutsch-polnische
Versöhnung und die Frage, ob sie stattgefunden habe,
sorgten für heiße Diskussionen innerhalb der öffentlichen
Meinung beider Länder. Die in Deutschland laufende Debatte
scheint aber für die Zukunft der deutsch-polnischen
Beziehungen von viel größerer Bedeutung zu sein. Sie eröffnet
vor allem die Möglichkeit, die eigene Geschichte
aus der neuen, deutschen Perspektive zu betrachten.
Die Ergebnisse des Deutsch-Polnischen Barometers
2019 zeigten einmal mehr, dass die Beziehungen zwischen
den beiden Nationen auf gesellschaftlicher Ebene gut sind.
Allerdings kann man einen gewissen Trend beobachten,
der mich nicht lässt, gleichgültig an dem Thema vorbeigehen:
Polen können, im Gegensatz zu den Deutschen, zwischen
Politik und politischem Interesse sowie den realen
Beziehungen zwischen den beiden Nationen unterscheiden.
Dies ist eine der wichtigsten Schlussfolgerungen von
Dr. Agnieszka Łada, Direktorin des Europäischen Programms
am Institut für Öffentliche Angelegenheiten, basierend
auf dem Barometer 2019. Leider beobachte auch
ich selber ein ähnliches Phänomen bei der jungen Generation
der Deutschen, mit der ich zu tun habe. Das Bild
von Polen und der polnischen Bevölkerung beruht vor allem
auf der Grundlage der Medienberichte. Das führt uns
zu einem weiteren Problem: In Deutschland ist die Sicht
auf die Geschehnisse den Ersten Septembers und den gesamten
Zweiten Weltkriegs völlig unterschiedlich.
Hier, sowohl im Osten als auch im Westen, wird dieses
Datum mit dem Antikriegstag und nicht mit dem Ausbruch
des Krieges in Verbindung gebracht; zumal Symbole
für NS-Verbrechen, Krieg und Widerstand gegen die
Diktatur im öffentlichen Bewusstsein die Daten vom 30.
Januar, 20. Juli oder 22. Juni sind. In der Regel werden
die Daten von dem Warschauer Aufstand und des Warschauer
Ghettos ebenfalls verwechselt. Man kann das den
Deutschen nicht verdenken, dass sie ihre historische Darstellung
sich mehr auf dem Holocaust oder der eigenen
Erfahrung von Flucht und Vertreibung stützt. Wir Polen
selbst müssen alles daran setzen, dass gegenseitige Bildung
und Dialog die Grundlage für Verständnis und Versöhnung
sind.
Im Idealfall sollte der Prozess mit dem Bau eines gemeinsamen
deutsch-polnischen Dokumentationszentrums
in Berlin beginnen. In dem letzten Interview mit dem
Deutschen Rundfunk wies der polnische Historiker Prof.
Dr. Włodzimierz Borodziej, Leiter des Historischen Instituts
der Universität Warschau, zu Recht darauf hin, dass
ein Denkmal oder ein Kranz ins Vergessenheit geraten und
verwelken würde, das Zentrum hingegen eine dauerhafte
Erinnerung an das Geschehene wachhalten und die Verbreitung
der gemeinsamen Geschichte innerhalb der vielfältigen
Gesellschaft ermöglichen würde. Diese Idee ist
keineswegs zum Scheitern verurteilt, da die langjährige
Zusammenarbeit von Wissenschaftlern aus beiden Ländern
im Rahmen eines gemeinsamen Schulbuchausschusses,
aus dem schließlich ein hervorragendes Lehrbuch mit
dem Titel „Nasza Historia/Unsere Geschichte“ entstanden
ist, zeigt, dass gemeinsame Bildungs- und Geschichtsprogramme
eine große Zukunft vor sich haben. Zu diesem
Zwecke ist es jedoch notwendig, die politischen Kräfte in
den beiden Ländern von der gesellschaftlichen Nachfrage
Foto: Maciej Mieczkowski
36
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
1 września w Berlinie, na Placu
Askańskim obok Dworca
Anhalckiego, odbyło się
spotkanie zorganizowane
przez Deutsch Polen Institut
– Upamiętnienie 80. rocznicy
niemieckiego napadu na
Polskę i rozpoczęcia drugiej
wojny światowej.
Wyniki polsko-niemieckiego Barometru 2019 wykazały
ponownie, że na płaszczyźnie społecznej stosunki między
oboma narodami są dobre, dało się jednak zauważyć pewien
trend, który nie pozwala mi przejść obok siebie obojętnie:
Polacy, w przeciwieństwie do Niemców potrafią
rozróżnić politykę i interes polityczny, od rzeczywistych
stosunków łączących oba narody. To jeden z głównych
wniosków, jaki na podstawie Barometru wysnuła
dr Agnieszka Łada, dyrektor Programu Europejskiego
w Instytucie Spraw Publicznych. Niestety sam również
Nie można mieć Niemcom za złe
tego, że ich narracja historyczna
opiera się bardziej na Holocauście
czy doświadczeniach ucieczki
i wypędzenia – sami jako Polacy
musimy dołożyć wszelkich starań,
by wzajemna edukacja i dialog
były podstawą porozumienia
i pojednania.
Rocznica wybuchu II wojny światowej na kilka tygodni
przed jej obchodami była jednym z najważniejszych
tematów w mediach po obu stronach Odry.
Kwestia reparacji, pomnika polskich ofiar wojny
w Berlinie, zasadności powstania takiego pomnika, pytania
o centrum dokumentacji polskich ofiar i strat wojennych
i przede wszystkim chyba naczelny problem, który
od kilku lat znów stał się otwarty – czyli polsko-niemieckie
pojednanie i kwestia tego, czy się dokonało, elektryzuje
opinię publiczną w obu krajach, jednak debata która
ma miejsce w Niemczech wydaje się mieć o wiele bardziej
doniosłe znaczenie dla przyszłości stosunków polsko-niemieckich
i przede wszystkim otwiera się szansa na nowe
spojrzenie na własną historię z perspektywy niemieckiej.
obserwuję podobne zjawisko pośród młodego pokolenia
Niemców, z którym na co dzień mam do czynienia – wizerunek
Polski i Polaków kreują sobie głównie na podstawie
medialnych doniesień. To prowadzi nas do kolejnego
problemu: w Niemczech perspektywa na 1 września i na
całą II wojnę światową jest kompletnie inna. Tutaj, zarówno
na Wschodzie i na Zachodzie, data ta kojarzy się
z Dniem Pokoju, a nie z wybuchem wojny – o wiele bardziej
jako symbole zbrodni nazistowskich, wojny i oporu
wobec dyktatury w świadomości społecznej przewijają się
daty 30 stycznia, 20 lipca, czy 22 czerwca. Powszechne
jest też mylenie dat powstań w Getcie i Warszawskiego.
Nie można mieć Niemcom za złe tego, że ich narracja historyczna
opiera się bardziej na Holocauście czy doświadczeniach
ucieczki i wypędzenia – sami jako Polacy musimy
dołożyć wszelkich starań by wzajemna edukacja i dialog
były podstawą porozumienia i pojednania.
Najlepiej byłoby, gdyby proces ten rozpocząć budową
wspólnego, polsko-niemieckiego centrum dokumentacyjnego
w Berlinie. Słusznie w ostatnim wywiadzie dla Deutsches
Rundfunk zauważył prof. Borodziej, że pomnik czy
wieniec przeminie i popadnie w zapomnienie, a centrum
pozwoli na zachowanie trwałej pamięci i rozpropagowanie
wspólnej historii pośród szerokiego spectrum społeczeństwa.
Pomysł ten nie jest wcale skazany na porażkę
– wieloletnia współpraca naukowców z obu krajów w ramach
wspólnej komisji podręcznikowej, której efektem
jest doskonały przecież podręcznik „Nasza Historia/
Unsere Geschichte” pokazuje, że wspólne programy edukacyjno-historyczne
mają przed sobą wielką przyszłość.
W tym celu należy jednak przekonać siły polityczne w obu
krajach o zapotrzebowaniu społecznym na takie centrum.
37
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
nach einem solchen Zentrum zu überzeugen. Es wird nicht
so einfach sein: Die deutschen politischen Eliten scheinen
weitgehend nicht zu verstehen, dass die Zeit der Gesten
vorbei ist, und es notwendig ist, von Worten zu den Taten
überzugehen, um zumindest teilweise die polnischen Reparationsforderungen
zu erfüllen.
Um jedoch Missverständnisse zu vermeiden - es geht
hier nicht um den tatsächlichen finanziellen Ausgleich, -
obwohl bezugnehmend auf die Worte von Prof. Borodziej,
es sei eine moralische Verpflichtung der deutschen Seite
-, eine ausreichende Vergütung wird jedoch, meiner Meinung
nach, die Gesamtfinanzierung der Gedenkstätte in
Berlin. Es sei jedoch daran erinnert, dass wir von unseren
Nachbarn nicht erwarten können, dass sie dies ohne
Widerworte tun, nur weil wir einen diplomatischen Säbel
schwenken. Die deutsch-polnischen diplomatischen Beziehungen
sind, trotz der schönen Bilder vom 1. August
und 1. September, in denen die Außenminister und die
Präsidenten der Opfer des Krieges gedenken, auf dem
schlechtesten Stand seit Jahren. Die polnische Innenpolitik,
die sich mit antideutschen Slogans präsentiert und
die historische Darstellung auf den Kopf stellt, wird den
gegenseitigen Beziehungen nichts Gutes bringen. Die
jüngsten Ereignisse, als das Staatsoberhaupt die Schirmherrschaft
über die Zeremonie zur Ehrung der einzigen
polnischen Einheit (Brygada Świętokrzyska NSZ), die
mit der Wehrmacht kollaborierte, übernahm, zeigen, dass
Warschau versucht zu beweisen, im Namen augenblicklichen
innenpolitischen Interessen, dass es nicht die Deutschen
waren, sondern die Sowjets, die Polen das größte
Es wäre wünschenswert, die
deutsch-polnische Versöhnung
neu einzuleiten – in einer völlig
anderen Welt als vor 50 Jahren
– allerdings eine wahrhaftige
Versöhnung, eine Versöhnung,
die nicht auf leeren Gesten
und Worten basiert.
Leid gebracht haben. Solche Spielchen werden nur dazu
führen, dass das, was wir in mehr als 50 Jahren im Rahmen
des Versöhnungsprozesses erarbeitet haben, null
und nichtig gemacht werden könnte.
Lassen Sie mich darüber nachdenken, dass wir einen
ähnlichen Prozess von einer ehrlichen Abrechnung mit
unserer eigenen Geschichte auf der Grundlage von Fakten
beginnend brauchen, die die Deutschen seit Jahren
pflegen, von der politischen Elite bis zur Schule: 1965
schrieben polnische Bischöfe an deutsche, dass sie den
Deutschen vergeben und diese um Vergebung bitten würden,
was bei den Bürgern Empörung weckte. Fünf Jahre
später fiel Willy Brandt vor dem Denkmal für die Opfer
des Ghettoaufstandes zur Überraschung der westdeutschen
Öffentlichkeit auf die Knie. Am 1. August 2019
machte Minister Heiko Maas eine ähnliche Geste – einen
verbaler Kniefall - vor dem Denkmal des Warschauer Aufstandes.
Diesmal blieb dies ohne Echo. Vielleicht ist das
aber ein Signal, dass es für die polnische Diözese an der
Zeit wäre, die Geste von 1965 zu wiederholen?
Es wäre wünschenswert, die deutsch-polnische Versöhnung
neu einzuleiten – in einer völlig anderen Welt als
vor 50 Jahren – allerdings eine wahrhaftige Versöhnung,
eine Versöhnung, die nicht auf leeren Gesten und Worten
basiert. Dieser Prozess ist noch im Gange und er darf nicht
weder durch unüberlegte Entscheidungen, die auf einen
kurzfristigen politischen Gewinn ausgerichtet sind, noch
leere Gesten, aufgehalten werden. Es ist ein lebendiger
Prozess, der Dynamik und Zusammenarbeit erfordert, und
es sind wir als Zivilgesellschaft, insbesondere wir, die polnische
Gemeinschaft Polonia als „Brückenbauer“, die aktiv
an diesem Prozess teilnehmen müssen.
Hubert Sargalski
Fakultät für Geschichte an der Universität Potsdam
Foto: © Mateusz War. / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0
38
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Granica państwowa polskoniemiecka,
znak graniczny
nr. 864, okolice Dobieszczyna
Polnisch-deutsche Grenze.
Grenzstein Nr. 864, In der
Nähe von Dobieszczyn, Polen.
Nie będzie takie proste – niemieckie elity polityczne zdają
się w dużej mierze nie rozumieć, że czas gestów się skończył
i należy przejść od słów do czynów i przynajmniej
częściowo wypełnić żądania polskie w sprawie reperacji.
By uniknąć jednak nieporozumień – nie chodzi tu
o faktyczne finansowe wypłacanie odszkodowań – choć
znów odnosząc się do słów prof. Borodzieja, jest to moralny
obowiązek strony niemieckiej, to jednak wystarczającą
rekompensatą – w mojej opinii – będzie całkowite
sfinansowanie Centrum Pamięci w Berlinie. Należy jednak
pamiętać, że nie możemy oczekiwać od naszych sąsiadów,
że zrobią to karnie, tylko dlatego, że machniemy
dyplomatyczną szabelką. Polsko-niemieckie stosunki dyplomatyczne,
mimo pięknych obrazów z 1 sierpnia
i 1 września, gdzie ministrowie spraw zagranicznych i prezydenci
oddają wspólnie hołd ofiarom wojny, znajdują się
na najgorszym poziomie od lat. Polska polityka wewnętrzna,
oparta na cynicznej grze antyniemieckimi hasłami
i stawianiu narracji historycznej na głowie, nie przysporzy
wzajemnym relacjom niczego dobrego. Niedawne
wydarzenia, kiedy głowa państwa objęła patronatem uroczystość
honorującą jedyną polską jednostkę (Brygadę
Świętokrzyską NSZ), która kolaborowała z Wehrmachtem,
dowodzą, że Warszawa próbuje w imię doraźnych,
wewnętrznych, politycznych interesów dowieść, że to nie
Niemcy, a Sowieci sprowadzili na Polskę największe cierpienia.
Takie gierki doprowadzą tylko do tego, że to, co
wypracowaliśmy przez ponad 50 lat procesu pojednania
może pójść na marne.
Pozwolę sobie na refleksję, że potrzeba nam podobnego
procesu rzetelnego rozliczenia się z własną historią
na podstawie faktów, jaki od lat uprawiają Niemcy. Poczynając
od elit politycznych, kończąc na szkołach
– w 1965 roku biskupi polscy napisali do niemieckich, że
wybaczają i proszą o wybaczenie, wzbudzając oburzenie
pośród obywateli – w pięć lat później Willy Brandt upadł
na kolana przed pomnikiem ofiar powstania w Getcie ku
zdziwieniu zachodnioniemieckiej opinii publicznej.
1 sierpnia 2019 podobny gest pod pomnikiem Powstańców
Warszawskich wykonał minister Heiko Maas – tym
razem przeszło to bez echa, lecz może to sygnał, że czas
na powtórzenie gestu z 1965 przez polski Episkopat?
Warto zainicjować nowe otwarcie polsko-niemieckiego
pojednania, w zupełnie innym świecie niż 50 lat temu
– prawdziwego pojednania, nie pojednania opartego na
gestach i pustych słowach. Proces ten dalej trwa, nie
można go zatrzymywać nieprzemyślanymi decyzjami, skalkulowanymi
na doraźny zysk polityczny, ani pustymi gestami.
To żywy proces, który wymaga dynamiki oraz
współpracy i to my, jako społeczeństwo obywatelskie,
a zwłaszcza my, Polonia, jako środowisko „budowniczych
mostów”, musimy w tym procesie brać aktywny udział.
Hubert Sargalski
Wydział Historii, Uniwersytet w Poczdamie
39
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ewa Maria Slaska (gebürtig: Bogucka)
kam als Tochter eines polnischen Seglers und
einer polnischen Grafikerin und Übersetzerin für
Spanisch am 2. September 1949 in Sopot zur Welt.
Sie studierte Polonistik an der Universität Danzig
sowie Ethnografie und Archäologie an der
Adam-Mickiewicz-Universität Posen. Seit 1974 ist
Ewa Maria Slaska schriftstellerisch und als Journalistin
aktiv.
Im Jahre 1981 war sie für die Wochenzeitung
NSZZ „Solidarność” tätig und engagierte sich auch
in anderer Weise in der Unabhängigen Selbstverwaltenden
Gewerkschaft „Solidarność”, auch nachdem
diese illegalisiert wurde durch die Ausrufung
des Kriegsrechts. Über die Rolle von Frauen und feministischer
Themen in der Solidarność reflektiert
sie rückblickend in dem Interview, von dem sich auf
den folgenden Seiten Ausschnitte befinden..
1985 emigrierte Ewa Maria Slaska nach Berlin,
wo sie ein Jahr später das TV-Format „Magazyn Wyspa
– Insel” begründete und im Jahr 1994 den „Verein
zur Förderung Deutsch-Polnischen Literatur” ins Leben
rief. Nach der Wende schrieb Ewa Maria Slaska
regelmäßig für in Polen erscheinende Monatszeitungen
mit kulturellen Schwerpunkten sowie für deutsche
Presse und polnischsprachige Exilzeitschriften.
Zu ihren Publikationen zählen Portret z ametystem
(dt.: Ein Porträt mit Amethyst), Dochodzenie
(dt.: Untersuchung) und Piękne dni w Visby
(dt.: Schöne Tage in Visby). Heute ist sie als Bloggerin
aktiv und engagiert sich in der Flüchtlingshilfe in
Berlin. Außerdem ist sie Vorsitzende des Vereins Städtepartner
Stettin e.V.
40
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Ewa Maria
Slaska
Foto: XXXX
Ewa Maria Slaska (ur. 2 września 1949
w Sopocie) – polska pisarka i dziennikarka, organizatorka
kultury. Jej rodzicami byli polski żeglarz Dariusz Bogucki
(zm. 2002) oraz graficzka i tłumaczka poezji hiszpańskiej
Irena Kuran-Bogucka. Była żoną Marka Slaskiego, wnuka
Ludwika Slaskiego, pochodzącego z rodziny Slaskich
herbu Grzymała. Jej syn, Jacek Slaski (ur. 1976), jest
dziennikarzem i organizatorem kultury (razem z Anną
Krenz prowadzili w Berlinie galerię ZERO).
Studiowała polonistykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej
w Gdańsku. Ukończyła etnografię i archeologię na
Uniwersytecie Poznańskim.
W 1981 r. pracowała w gdańskim tygodniku NSZZ
„Solidarność” współpracowała wówczas z Polskim Radiem
w Gdańsku.
Od 1985 na emigracji w Berlinie. W 1986 r. założyła
(wraz z Grzegorzem Ziętkiewiczem) i prowadziła w niemieckiej
TV w Berlinie program Magazyn Wyspa – Insel.
W 1994 r. założyła w Berlinie Polsko-Niemieckie Towarzystwo
Literackie (Verein zur Förderung der Deutsch-Polnischen
Literatur) WIR, które istniało do roku 2012. Redagowała
nieregularnik literacki WIR (ISSN 0948-6313).
Laureatka stypendiów kulturalnych senatu Berlina
i stypendiów UNESCO dla pisarzy i tłumaczy. Publikowała
na łamach polskich miesięczników kulturalnych wydawanych
w kraju i za granicą, m.in. Archipelagu, Odry,
Pogranicza, Tytułu. Tłumaczyła również poezję. Jej przekłady
(z niemieckiego) ukazywały się w miesięcznikach
m.in. Akcent, Polonistyka, Pro Libris, Przegląd Polityczny.
W 2003 roku była laureatką Polsko-Niemieckiej Nagrody
Dziennikarskiej. Od roku 2011 prowadzi kolejno
blogi Jak udusić kurę, czyli co młoda panna po trzydziestce
powinna wiedzieć, a nie wie (2011-2012 na blox.pl), a od
grudnia 2012 blog ewamaria2013 w Wordpress. Oba blogi
są rodzajem gazety codziennej, w której codziennie ukazuje
się jeden wpis; z blogiem Jak udusić kurę... współpracowało
kilkanaście autorek i autorów, z blogiem ewamaria2013
– kilkuset, aczkolwiek lista współautorów się
zmienia i jednorazowo jest ich od kilkunastu do kilkudziesięciu.
Twórczość – książki m.in.: Azalie (opowiadanie),
w tomie Jedno słońce dla wszystkich, Warszawa 1981, Portret
z ametystem, Gdańsk 1981, Dochodzenie, Paryż 1985,
Jak podróżować po Niemczech (wspólnie z Martinem Ryzinskim),
Warszawa 1998, Kartki z podróży do Łeby
(wspólnie z Katarzyną Bogucką Krenz), Gdańsk 2001,
Piękne dni w Visby, wyd. Prószyński, Warszawa 2006, Ich
bin nicht tot/Nie umarłem (wspólnie z Michałem Rembasem),
Berlin 2016, Lublinerowie, wyd. Biblioteka Zielonkowskich
Zeszytów Historycznych, Zielonka 2017, (pod
pseud. Ewa Lubliner)
41
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Eine ganz einfache Geschichte einer besonderen
Familie – Interview mit Ewa Maria Alaska
Joanna Trümner: Wie lange dauerte deine Reise
aus Lublin nach Berlin?
Ewa Maria Slaska: Meine Familie kam wahrscheinlich
tatsächlich aus Lublin. Auch wenn Lublin weder in der Familienerinnerung
noch im Buch vorkommt. Die Familie
stammte aus Galizien, lebte aber in Warschau. Meine
„Reise“ dauerte je nach Betrachtungsweise fünfundzwanzig
bzw. dreißig Jahre, intellektuell bzw. gedanklich, emotional
fing ich sofort nach der Entdeckung des bis jetzt Verheimlichten,
der jüdischen Abstammung meiner Familie,
damit an. Ich dachte viel darüber nach, fragte Menschen
und suchte nach Informationen, die nicht für das Buch,
sondern für mich persönlich, wichtig waren. Allerdings
wäre dieses Buch ohne dieses Sammeln von Informationen
nicht entstanden. Ich muss gestehen, dass mich lange Zeit
kaum etwas anderes interessierte, ich wollte einfach möglichst
viel in Erfahrung bringen. Nachdem ich die Wahrheit
über meine Herkunft kennengelernt hatte, schrieb ich in
Anlehnung an den „Ewigen Juden“ die Erzählung „Die
ewige Jüdin“ (auf Deutsch „Archäologie der Kindheit“).
Ich schrieb es vor ca. 20 Jahren, also Ende der neunziger
Jahre. Die Hauptfigur, Großmutter, hieß Róża. Es ist zwar
lange her, ich glaube dennoch, dass die Erzählung auch auf
einem Blog erschien. Die Geschichte erschien auch in einigen
Zeitungen, Anthologien und Büchern, lange Zeit war
ich der Meinung, dass ich nun genug getan habe und nichts
mehr darüber schreiben muss, da das, was ich mitteilen
wollte, mitgeteilt worden ist. Eigentlich ist danach nichts
mehr passiert, bis auf eine Tatsache, die auch in meinem
Buch erwähnt worden ist. Damals führte ich den Blog „Jak
udusić kurę?”. Dort erschienen unter anderem Erzählungen
über meine Familie, auch über meine Großtante, Karusia.
Ein Unbekannter nahm mit mir Kontakt auf, was übrigens
keine Seltenheit war, viele Bücher sind durch
„Blog-Bekanntschaften“ zustande gekommen. Dieser Herr
fragte mich, ob ich die Großnichte von Karolina Lubliner-
Mianowska sei. Dadurch wäre ich die Urgroßenkelin von
Eugenia Lubliner, die die erste Schule für geistig behinderte
Kinder in Polen gründete und inzwischen leider in Vergessenheit
geraten ist. Er möchte über sie seine Habilitationsarbeit
schreiben. Ich muss zugeben, dass mein Wissen über
die Familie nicht gerade groß war, was dazu führte, dass
ich vor der Kontaktaufnahme durch Tomasz Fetzki, der inzwischen
vielen bekannt ist, davon ausgegangen bin, dass
meine Urgroßmutter Genowefa (alle nannten sie Gieniusia)
hieß. Erst Tomasz klärte mich auf, dass ihr richtiger
Vorname nicht Genowefa, sondern Róża war.
Eugenia
Ich habe mit Tomasz ausgemacht, in einem Gespräch
mit der Familie zu klären, ob man Informationen an ihn
weiterleiten kann. Übrigens hat Tomasz mich im Gegenzug
mit zahlreichen Informationen aus Zeitungen versorgt.
Ich fing an, diesen Stoff zu sammeln, bis ich mir irgendwann
sicher war, diese stets größer werdende
Informationssammlung zu ordnen und für ein Buch zu
verwenden. All das geschah vor ca. sechs, vielleicht sieben
Jahren. Damals wusste niemand Bescheid, sogar die
einzige noch lebende Person, die sich sowohl an die Zeit
als auch an die Personen erinnern konnte, meine Tante,
wusste nicht alles, einiges hat sie erst über Tomasz und
mich erfahren. Wir sammelten gemeinsam Informationen
über die Schule meiner Urgroßmutter und fanden den Ort,
an dem die Schule und das Internat stand. Da es niemanden
interessierte, brachte sogar meine Tante einiges durcheinander.
In dieser so interessanten Zusammenarbeit passierte
einiges: Tomek (Tomasz Fetzki) verlor das Interesse
an der Habilitationsarbeit, promoviert hatte er sowieso
früher. Er versprach, ein Buch über meine Urgroßmutter
trotzdem zu schreiben. Menschen erzählen viel… Inzwischen
habe ich festgestellt, dass es so viel Stoff gibt, dass
42
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Zwyczajna historia wyjątkowej rodziny
– wywiad z Ewą Marią Slaska
Joanna Trümner: Jak dugo zajęło Ci z Lublina do
Berlina?
Ewa Maria Slaska: Zacznijmy od tego, że rodzina
prawdopodobnie kiedyś rzeczywiście była w Lublinie, ale
w pamięci rodzinnej, a zatem i w książce, tego Lublina
nie ma albo prawie nie ma, natomiast rodzina pochodziła
z Galicji, a mieszkała w Warszawie. Natomiast to, jak
długo mi to zajęło, zależy od punktu widzenia, jeżeli popatrzymy
na to szeroko, to zajęło mi to trzydzieści lat.
Może dwadzieścia pięć, można powiedzieć, że ja nad tą
książką intelektualnie, czy też myślowo, uczuciowo od
momentu, kiedy odkryłam to, co miałam do odkrycia,
czyli żydowskie pochodzenie rodziny i o tym bardzo dużo
myślałam, pytałam ludzi i szukałam informacji, ale one
Pradziadkowie na bulwarze
nie były do książki, one były dla mnie. Tym niemniej jednak
bez zbierania informacji dla mnie nie powstałaby
książka. I muszę powiedzieć, że bardzo długo nic więcej
mnie nie zajmowało, tylko tak po prostu chciałam się czegoś
dowiedzieć. W związku z tym kiedyś tam, jak już się
dowiedziałam, tego, czego się czciałam dowiedzieć, napisałam
takie opowiadanie, jakie nazywało się „Wieczna
Żydówka”, oczywiście od Żyda Wiecznego Tułacza, a po
niemiecku „Archeologia dzieciństwa”. To napisałam jakieś
dwadzieścia lat temu, czyli mniej więcej pod koniec
lat dziewięćdziesiątych. Było to dawno, ale wydaje mi się,
że opowiadanie znajduje się również na blogu i główna
bohaterka, babcia nazywa się Róża i można je tam zna-
leźć. Opowiadanie znalazło się w kilku miejscach, gazetach,
antologiach, książkach i przez długi czas uważałam,
że to jest wystarczająco, że ja nic więcej nie chcę
o tym pisać, że jest spisane to, co chciałam przekazać.
I właściwie nic by się więcej nie zdarzyło, pewna rzecz,
która opisana jest zresztą w książce. Prowadziłam takiego
bloga, który nazywał się „Jak udusić kurę?” i między innymi
publikowałam tam jakieś wpisy o rodzinie i między
innymi napisałam tam o mojej ciotecznej babci, tej osobie,
która nazywa się Karusia i odezwał się do mnie Pan,
nie był to zresztą pierwszy pan, który po publikacjach na
blogu odezwał się, ponieważ dużo książek powstało
dzięki temu, że myśmy komunikowali się na blogach.
I ten pan zapytał się, czy to prawda, że moją cioteczną
babcią była Karolina Lubliner-Mianowska, bo jeżeli tak,
to oznacza to, że jestem prawnuczką Eugenii Lublinerowej,
która założyła pierwszą w Polsce szkołę dla dzieci
niepełnosprawnych intelektualnie i została kompletnie
zapomniana, a on o niej będzie pisał. Muszę przyznać, że
moja wiedza o rodzinie była tak marna, że zanim Tomasz
Fetzki, którego w międzyczasie wszyscy znamy, się do
mnie odezwał, to myślałam, że moja babcia miała na imię
Genowefa, bo wszyscy w rodzinie mówili o niej prababcia
„Gieniusia” i dopiero od niego dowiedziałam się, że
wcale nie Genowefa, tylko Róża. I jak to odkryłam, obiecałam
mu, że przeprowadzę rozmowę z rodziną na temat,
czy wolno mu przekazać informacje. To on jest odpowiedzialny
za tą książkę, bo to on chciał informacji na temat
prababci i to on mi bardzo wielu informacji z gazet szukał
i dostarczał. To się zdarzyło jakieś sześć, może siedem
lat temu. Wtedy zaczęłam zbierać te materiały i w pewnym
momencie ja już wiedziałam, że tych materiałów jest
tak dużo, że trzeba będzie je uporządkować i zrobić z nich
jakąś porządną książkę. Nikt z nas nic nie widział, nawet
ostatnia osoba żyjąca, czyli moja ciocia, która pamiętała
tamte osoby i czasy, również ona nie wszystko wiedziała
i bardzo często dowiadywała się tego od nas. Zebraliśmy
informacje na temat szkoły, znaleźliśmy miejsce, w którym
była,wiedzieliśmy, że szkoła to nie to samo, co internat.
Ciocia wszystko myliła, bo nikogo to w zasadzie tak
naprawdę nie interesowało. Tak to w bardzo interesującej
współpracy powstało i zdarzyło się kilka rzeczy: Tomkowi
odechciało się pisania pracy habilitacyjnej, bo doktorat
dawno już ma, po czym powiedział, że to on napiszę
książkę o prababci, no ale powiedział, a wiadomo, że ludzie
dużo mówią i nie zawsze to robią. Ja tymczasem
stwierdziłam, że tego jest już tyle, że trzeba coś z tym
zrobić. Tomek jest kolejnym ojcem chrzestnym tej książki,
43
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
man damit etwas machen muss. Tomek ist einer der Taufpaten
des Buches, er nahm Kontakt mit Jüdischem Institut
in Warschau auf und schlug dort vor, dass wir, er und
ich, eine Vorlesung über Urgroßmutter und die von ihr
gegründete Schule vorbereiten werden.
Kurz darauf kam ich mit dem fertigen Referat nach
Warschau. Frau Zofia Borzymińska, die seitens des Instituts
für den Vortrag verantwortlich war, war begeistert
von meiner Familie. Sie hatte zudem die Idee, mein Buch
als erstes Buch in der vom Jüdischen Institut geplanten
Serie „Jüdische Familien in Warschau“ drucken zu lassen.
Nach diesem Gespräch setzte ich mich hin, das Buch war
nach ca. einem Jahr fertig. Dreimal schrieb ich es um und
verschickte es sodann ans Institut. Frau Borzymińska ließ
mich wissen, dass das Buch sehr gut sei. Nach dieser Begeisterungswelle
schrieb ich sofort an Tomek. Er antwortete:
„Pass auf, es werden noch viele Enttäuschungen
kommen”. Leider beschwor er es herauf, das Buch steckte
im Institut fest, nichts passierte. Nach einem Jahr hackte
ich nach. Frau Borzymińska sagte, die Zeiten hätten sich
geändert und das Institut werde diese Serie nicht herausgeben.
Sie versprach mich davon auch schriftlich in
Kenntnis zu setzen. Nach weiteren zwei-drei Monaten erhielt
ich eine endgültige Absage: der Institutsleiter möchte
keine Serien herausgeben. Im selben Augenblick dachte
ich: „Das war es wohl, ich werde nur einige Exemplare
für die Familie und Tomek herausgeben, das Thema ist
erledigt“. Am selben Tag, an dem ich die Absage erhielt,
hatte meine Tante in Warschau Besuch von einem Herrn,
der die von ihr für meinen Blog geschriebenen Erzählungen
herausgegeben hat. Sie saßen gemeinsam am Computer,
als sie ihm „Lubliners“ zeigte: „Was ist das?”, fragte
er. „Ein Buch, das Ewa über die Lubliners schrieb“, antwortete
meine Tante. „Ich werde es herausgeben“. Am
genau demselben Tag, an dem ich die Absage des Instituts
erhielt, rief meine Tante bei mir an und fragte, ob ich
damit einverstanden bin, dass Herr Geismer in Zielonka
das Buch herausgibt. Er hat schließlich bereits die Geschichte
meines Großvaters, des Vaters meiner Tante,
Großvater Wiktor, und ein Buch mit Erzählungen meiner
Tante über die Familie Lubliner herausgegeben, „Lubliners“
sollte das dritte Buch über die Familie Lubliner aus
Zielonka sein.
Joanna Trümner: Deine Mutter und dein Vater
sind bereits tot, wie reagierte der Rest der Familie
auf dein Buch?
Ewa Maria Slaska:Man kann es kurz fassen: meistens
gab es überhaupt keine Reaktion. Alle in der Familie
haben sich damit abgefunden, dass ich das Geheimnis,
von dem nur die Tante wusste, entdeckt habe. Ohne darüber
zu sprechen fand sich die Familie damit ab, auch
wenn sie bei weitem nicht begeistert war. Eigentlich niemand
außer meiner Nichte, die nach mir das Interesse für
die jüdischen Themen übernahm und nach Israel fuhr.
Wir beide sind einmal gemeinsam nach Israel gefahren
und haben an einem Workshop mit jüdischen Tänzen teilgenommen.
Niemand war von diesen Aktivitäten begeistert,
das Thema wird übrigens vorsichtshalber bis heute
verschwiegen.
Joanna Trümner: In jeder Generation deiner Familie
wiederholt sich das Motiv der starken Frauen,
Frauen, die einfach ihr Leben lebten, ich denke dabei
sowohl an dich als auch an deine Urgroßmutter,
die vier bzw. fünf Kinder geboren hat, und danach
ein Studium aufnahm.
Ewa Maria Slaska: Ja, es waren starke Frauen, wie
die Ururgroßmutter, die die Aufständischen unterstützte
und Briefe von Waryński schmuggelte (Lud-wik Waryński,
ein polnischer Politiker und Gründer der ersten polnischen
Arbeiterpartei „Proletariat“ (1882), Anm. des Übersetzers).
Selbstverständlich gab es in jeder Generation
Cioteczna babcia, siostra Anieli), Karolina Lubliner-Mianowska
(Karusia) z nami dwiema: ja siedzę, a Karusia trzyma moją
siostrę (rok 1953)
auch interessante Männer, trotzdem war es faszinierend,
dass sämtliche Frauen meiner Familie seit Mitte des XIX
Jahrhunderts genau wussten, was sie machen wollten und
es einfach machten. Über mich sagte jemand einmal, dass
eine Frau ein seltsames Geschöpf sei, das eigentlich nicht
genau weiß, was es erreichen möchte, dennoch nicht aufhört,
bis es erreicht wurde.
Joanna Trümner: Wie kamen die Männer damit
zurecht?
Ewa Maria Slaska: Ich weiß nicht, ob du dich an die
Szene erinnerst, in der der Urgroßvater seine Kollegen
während eines Ärztekongresses trifft. Einer der Herren
hat seiner Ehefrau einen Zobelpelz gekauft, der andere
ein Brillantencollier, mein Urgroßvater spendierte seiner
Ehefrau Unterhalt für zwölf bzw. zwanzig Waisenkinder.
Die Lehrer und der Unterhalt der Kinder wurden von meinen
Urgroßeltern bezahlt, auf der zweiten Etappe der Tä-
44
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
ponieważ to on nawiązał kontakt z Instytutem Żydowskim
i zaproponował, że zrobimy on i ja wykład na temat
prababci i tej szkoły, którą prababcia założyła. Pojechałam
w związku z tym do Warszawy i przygotowałam jakąś
prezentację na temat prababci i w ogóle rodziny
i wtedy pani, która zorganizowała to wszystko, pani Zofia
Bożymińska, powiedziała, że to jest świetne i ta rodzina
jest świetna i że ona ma taki pomysł, że Żydowski
Intytut zacznie wydawać takie książki warsaniwistyczne
i to oni by wydali tę książkę jako pierwszą książkę z serii
„Żydowskie Rodziny z Warszawy”. No więc siadłam i napisałam
książkę, ona była tak mniej więcej po roku gotowa,
trzy razy ją zmieniałam i wysłałam do Instytutu.
Wtedy to pani Zofia Bożemnicka powiedziała, że książka
jest świetna. Po tych achach i ochach napisałam od razu
do Tomka, a Tomek odpisał: „Uważaj, jeszcze cię spotka
dużo rozczarowań”. I niestety wykrakał, bo ta książka
tam leżała i leżała, i leżała i nic się nie działo. Po roku odważyłam
się napisać do tej pani z zapytaniem, co teraz.
Pani odpowiedziała, że zmieniły się czasy i instytut nie
będzie chyba wydawał tej serii wydawniczej, ja się jeszcze
o tym dowiem. Po kolejnych dwóch – trzech miesiącach,
otrzymałam generalną odmowę, że absolutnie nie,
że dyrektor nie będzie wydawał żadnej serii. I w tym momencie
pomyślałam sobie, że trudno, zrobię sama kilka
egzemlarzy dla rodziny i Tomka i to będzie wszystko. Ale
tego samego dnia, którego dostałam odmowę, w Warszawie
u mojej cioci był pan, który wydał opowiadania, które
ciocia pisała do mnie na bloga. I siedzieli razem przy komputerze,
kiedy on nagle rzucił okiem i zapytał patrząc na
Lublinerów: „A co to jest?”. Ciocia odpowiedziała „Ewa
napisała książkę o Lublinerach”. „To ja ją wydam”. To był
ten sam dzień, ja dostałam odmowę, a ciocia zadzwoniła
i zapytała, czy ja się zgodzę, żeby pan Geismer w Zielonce
wydał ksążkę, bo tam się ukazała z ręki, czyli z naszych
blogów historia dziadka, czyli ojca cioci, dziadka
Wiktora i książka z opowiadaniami cioci będzie trzecią
książką o Lublinerach z Zielonki.
Joanna Trümner: Mama i ojciec dawno nie żyją,
ale jaka była reakcja reszty twojej rodziny?
Ewa Maria Slaska: Temat jest bardzo krótki, najchętniej
rzadna. Wszyscy pogodzili się z tym, że to ja odkryłam
tę tajemnicę, oprócz cioci, która świetnie wiedziała,
ale jak reszta rodziny, trzymała język za zębami. Wszyscy
się już z tym pogodzili, nikt nie był zachwycony. Właściwie
oprócz mojej siostrzenicy, która jakby przejęła po
mnie zainteresowanie tą żydowską tematyką i jeździła do
Izraela. Ona i ja pojechałyśmy kiedyś do Izraela, ona była
kiedyś na jakimś warsztacie i chciała się uczyć jakichś
tańców żydowskich. Nikt nie był zachwycony naszą działalnością
i nadal nie jest, na wszelki wypadek nikt ze mną
na ten temat nie rozmawia.
Joanna Trümner: Wiesz co, to jest jak jakiś motyw,
którzy się powtarzał, że w każdym pokoleniu
te kobiety były bardzo silne i robiły po prostu swoje,
nie oglądając się na nikogo, myślę tu też o tobie, ale
również o prababci, która urodziła czwórkę, a może
i nawet piątkę dzieci i poszła na studia.
Ewa Maria Slaska: Wszystkie, ta praprababcia, która
wspierała powstańców i woziła jakieś listy Waryńskiego,
to były silne kobiety. Oczywiście, w każdym pokoleniu
były również interesujące postacie męskie, ale szczerze
mówiąc, najbardziej zachwycające było to, że były te kobiety,
które od połowy XIX wieku doskonale wiedziały,
co chciały robić i to robiły. O mnie ktoś kiedyś powiedział,
że kobieta to jest takie dziwne stworzenie, które nie bardzo
wie, co chce osiągnąć, ale nie ustanie, dopóki tego
nie osiągnie.
Joanna Trümner: Jak ci faceci sobie z nimi radzili?
Ewa Maria Slaska: Nie wiem, czy dotarłaś już do tej
sceny, kiedy pradziadek spotyka kolegów podczas kongresu
lekarzy. Jeden z panów kupił żonie futro z soboli,
drugi – kolię brylantową, a mój dziadek kupił żonie utrzymanie
dwanaściorga czy dwudzieściorga sierotek. W tej
szkole oni opłacali nauczycieli i dawali dzieciom utrzymanie,
ale potem, jak zaczęła się druga część działalności
prababki, czyli ta Sylwana, czyli właściwie taki internat
dla tych niedorozwiniętych dzieci ze wsi, to oni tam
płacili za wszystko po prostu.
Joanna Trümner: Takich ideałów jest dzisiaj niewiele
i warto jest on nich pisać.
Ewa Maria Slaska: No więc właśnie o niej Tomek
Fetzki chciał napisać książkę i mam nadzieję, że kiedyś
ją napisze. Człowiek koncentruje się na Korczaku lub
też jego współpracownicy, w filmie „Siłaczki” pokazane
zostały te postacie pozytywistek, Dulemianki i Konopnickiej,
ale takich kobiet jak moja prababcia musiało być
więcej. W książce Cecylii Walewskiej „Nasze Wojownice”
o patriotkach, rewolucjonistkach, reformatorkach itp.
Moja prababcia jest wymieniona. Bardzo jestem
wdzięczna Tomkowi za to, że dzięki niemu mogłam
uświadomić sobie, że tych kobiet było więcej, że one
w okresie rozbiorów, wojny, w okresie międzywojennym
bardzo dobrze wiedziały czego chcą.
Joanna Trümner: Twoja mama w tej książce nie
jest osobą silną, to jest moim zdaniem osoba, którą
w jakiś sposób złamała wojna.
Ewa Maria Slaska: Z jednej strony tak, na pewno,
ale z drugiej strony myślę, że miała żelazny charakter.
Tak jak postanowiła ukryć, zresztą jak każdy z nich, który
przeżył, trzymała ten swój życiorys w garści bardzo
45
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
tigkeit von Sylwana, d. h. in der Zeit eines Internats für
geistig behinderte Kinder aus dem Dorf zahlten meine Urgroßeltern
einfach alles.
Joanna Trümner: Es lohnt sich darüber zu schreiben,
heute gibt es kaum noch solche Ideale
Ewa Maria Slaska: Aus diesem Grund wollte Tomek
darüber ein Buch schreiben, ich hoffe nach wie vor,
dass er es tut. Wir konzertieren uns meistens mehr auf
Janusz Korczak oder seine Mitarbeiter, im Film
„Siłaczki“ (dt.: Frauen der ersten Stunde) wurden solche
Frauen des Positivismus wie Dulemianka und Konopnicka
gezeigt, es muss aber viel mehr Frauen wie
meine Urgroßmutter gegeben haben. In dem Buch von
Cecylia Walewska „Nasze Wojownice“(dt.: Unsere
Kämpferinnen) über Patriotinnen, Revolutionärinnen,
Reformerinnen usw. wird meine Urgroßmutter erwähnt.
Ich bin Tomek für die Einsicht sehr dankbar, dass es
viele derartige Frauen gab, Frauen, die während der Teilungen,
des Krieges, der Zwischenkriegszeit wussten, was
sie tun wollten.
Joanna Trümner: Deine Mutter ist in diesem Buch
keine starke Person, ich habe das Gefühl, dass der
Krieg sie irgendwie zerbrach
Ewa Maria Slaska: Einerseits ja, andererseits denke
ich, dass sie einen eisernen Charakter hatte. Sie war so
entschlossen, alles zu verstecken und verschweigen, übrigens
wie jeder von denen, die überlebt haben. Sie hielt
ihren Lebenslauf fest in der Hand und bewachte ihn auf
eine konsequente und unerbittliche Art, ich glaube nicht,
dass ich dazu fähig gewesen wäre. Wahr ist, dass sie auf
Deutsch gesagt „nicht aus der Reihe tanzen wollte”. Angesichts
dessen, dass sie sich hauptsächlich zu Hause aufhielt,
wollte sie nicht auf eine Hausfrau reduziert werden
und war diesbezüglich eine starke Persönlichkeit. Sie
hatte das Sagen zu Hause, sie beschloss, welche intellektuellen
Werte von Bedeutung sind, sie vertrat den Standpunkt,
dass es unsere patriotische Pflicht ist, klug zu sein.
Joanna Trümner: Gott sei Dank für solche
Mütter!
Ewa Maria Slaska: In Erinnerung meiner Schwester
ist das ewige Abfragen bis heute noch ein Albtraum. Ich
hingegen glaube, dass danach Schularbeiten unter dem
Motto „Was wollte uns der Autor dadurch sagen?” mit
links zu schaffen waren.
Joanna Trümner: Ich habe das Gefühl, dass die
Familiengeschichte nach dem Zweiten Weltkrieg ruhiger
wird. Waren die Familienmitglieder nicht
durch den Sicherheitsdienst verhört, hat sie das Jahr
1968 nicht betroffen? Davon erzählt das Buch nicht,
dabei waren sämtliche Familienmitglieder doch in
der Heimatarmee.
Ewa Maria Slaska: Sie haben gelernt, alles zu verstecken.
Nur so gelang es ihnen den Sicherheitsdienst und
das Jahr 68 (antisemitische Kampagne, die den niedergeschlagenen
Studentenunruhen im März 1969 folgte, Anm.
des Übersetzers) zu überleben. In diesem Verstecken waren
sie sich einig und erfolgreich, sogar vor uns. So hat z.
B. mein Vater bereits nach den politischen Veränderungen
in Polen die sog. drei Lebensläufe geschrieben. Einer
davon war sein Lebenslauf in der Heimatarmee, mein Vater
vermerkt dort, wo er war und was er gemacht hatte.
Ich habe mit Absicht diese Nachkriegszeit ausgelassen,
die Themen waren noch nicht genug zeitlich entfernt. Außerdem
ging es um meine Tante und meinen verstorbenen
Onkel, Lutek, ich wollte ihr Leben nicht vorführen. Zudem
hat mein Vater eine Biografie geschrieben, eigentlich
eine Autobiografie, die wir gemeinsam mit meiner Schwester
vor einigen Jahren herausgegeben haben. Aus diesem
Buch zitiere ich an einigen Stellen ausgiebig, ich wollte
mich nicht wiederholen. Ich weiß, dass Menschen manche
Bücher immer wieder umschreiben, als Beispiel kann
hier ein Roman von Urszula Ussakowska-Wulf über Irena
Sendler dienen. Dieses Buch wurde bereits siebzehn Mal
geschrieben, jede Ausgabe konzentriert sich auf einen anderen
Aspekt. Ich bin dagegen, etwas, was geschrieben
worden ist, ist geschrieben. Außerdem glaube ich, dass es
besser ist weniger Bäume zu fällen, um Bücher zu drucken.
Erst wenn es ein Buch noch nicht gibt, soll man es
herausgeben. Das Sammeln und Vortragen der Tatsachen
aus der Familiengeschichte in der Zeitspanne von einhundert
Jahren – von dem Januaraufstand bis zum Tod von
Karusia - ist ein Riesenerfolg. Ich glaube nicht, dass viele
Familien es mit Rücksicht auf die Zäsur des Zweiten Weltkriegs
und des Kommunismus schaffen, die meisten Erinnerungen
vor und nach dem Krieg sind einfacher aufzuschreiben.
Mit allen Familien, die in Pommern lebten, es betraf
auch meine Familie, passierte dasselbe: eigentlich hatten
die Städte, in denen sie lebten, seit der Teilung Polens gar
keine Geschichte. Erst später erschienen Ruinen, Kriegsende,
Volksrepublik Polen und wir, die junge Generation.
Joanna Trümner: Wer soll dieses Buch deiner
Meinung nach lesen? Abgesehen von der Familiengeschichte,
glaubst du, dass es universelle Werte
enthält?
Ewa Maria Slaska: Auch wenn es seltsam ist, so über
das eigene Buch zu reden, so glaube ich dennoch, dass
die „wahren“ Polen es lesen sollten, um etwas über das
Schicksal von jüdischen Familien zu erfahren. Diese Lebensläufe
waren doch keine Protokolle der Weisen von
Zion, keine Verschwörungen, es waren einzelne individuelle
Entscheidungen von Familien. In jeder Generation
46
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
prześladowani przez Ubecję, czy 68. rok ich tak nie
dotknął? O tym nie ma mowy, czy tego nie było?
Przecież wszyscy byli w AK?
Babcia Aniela Federman, z domu Lubliner
(rok zapewne mniej więcej 1910)
mocno i stróżowała nad nim twardo i nieustępliwie. Wydaje
mi się, że tak twardo i nieustępliwie, jak ja sama nigdy
nie potrafiłabym. Prawdą jest, że mama nie chciała
wychodzić przed szereg, mówiąc po niemiecku, ale w ramach
tego, że właściwie głównie żyła w domu, to nie dała
się zepchnąć do roli kury domowej i pod tym względem
była bardzo silną osobowością. Ona w tamtym domu rządziła,
to mama decydowała o tym, że najważniejsze wartości
to są wartości intelektualne i że naszym patriotycznym
obowiązkiem jest być mądrymi.
Joanna Trümner: Chwała takim mamom!
Ewa Maria Slaska: To wieczne opytywanie siostra
do dzisiaj wspomina jako koszmar. Muszę powiedzieć,
że po tym wypracowania typu „Co autor miał na myśli?”
to była kaszka manna
Joanna Trümner: Mam wrażenie, że po wojnie
niewiele się z wami działo. Nie wiem, czy nie byli
Ewa Maria Slaska: Tak się nauczyli ukrywać, że przetrwali
i Ubecję, i 68. rok. Jak jeden mąż ukrywali wszystko.
Ale skutecznie, również przed nami. Na przykład, już dobrze
po zmianach politycznych, mój ojciec napisał tzw.
Trzy Życiorysy, jeden z nich to był życiorys z AK, co on
robił w AK i gdzie był itd. Celowo opuściłam ten czas powojenny
z jednej strony dlatego, że jeśli chodzi o moją
ciotkę i mojego wujka, który już nie żyje, wujka Lutka, to
jeszcze było bliskie ich i to byłoby wyciąganie ich życia,
a z drugiej strony, jeżeli chodzi o moją rodzinę, to uznałam,
że ojciec napisał biografię, w zasadzie autobiografię,
którą myśmy wydały parę lat temu, z której zresztą obficie
cytuję w pewnym momencie, w związku z tym nie ma co
tego powtarzać. Wiem, że są ludzie, którzy ciągle piszą
o tym samym, przypomnijmy sobie powieść Urszuli Ussakowskiej-Wulf,
która pisze o Sendlerowej. Książka o Sendlerowej
napisana została siedemnaście razy, tylko ciągle
poruszany jest jakiś inny aspekt, ja uważam, że tak się nie
robi, tylko jeżeli coś już jest napisane, to proszę bardzo,
sięgaj po inną książkę. W ogóle uważam, że im mniej niszczymy
drzew, tym lepiej. Dopiero jak czegoś nie ma, to
trzeba to wydawać. Zebranie tej historii rodzinnej i zrobienie
z tego takiej całości od Powstania Styczniowego do
śmierci Karusi to jest sto lat, to jest bardzo wiele, przez to,
że tam jest taka cezura wojny i nadejścia komunizmu, wydaje
mi się, że w wielu rodzinach tego się nigdy nie skleiło,
jakiś tych pojedyńczych wspomnień sprzed wojny nigdy
się nie skleiło z tym, co było po wojnie. Czyli co
zdarzyło się z tymi wszystkimi rodzinami, również moją,
co się zdarzyło z rodzinami w tych wszystkich miastach,
które były na Pomorzu, że właściwie od rozbiorów historia
tych miast nie istniała i dopiero potem się pojawiały ruiny,
koniec wojny, Polska Ludowa i my, młode pokolenie.
Joanna Trümner: Kto powinien tę książkę Twoim
zdaniem czytać? Abstrahując od rodziny, czy uważasz,
że są tam jakieś uniwersalne wartości?
Ewa Maria Slaska: Dziwnie jest tak mówić o swojej
książce, ale wydaje mi się, żeby „prawdziwi” Polacy mieli
co czytać i dowiedzieli się jak naprawdę wyglądał los takiej
rodziny żydowskiej, że to nie były jakieś pamiętniki
mędrców Syjonu, nie były zmowy, to były indywidualne
decyzje rodzin. W każdym pokoleniu pojawiali się młodzi
ludzie, którzy chcieli studiować, iść do przodu i pracować
dla Polski. Wydawało mi się to bardzo istotne i bardzo
chciałabym, żeby ci „prawdziwi” Polacy dowiedzieli się
o tym. Również chciałabym, nawet jeżeli to nie było do
końca świadome, żeby przeciwstawić się tej narracji, która
pokazała się w Polsce, ale też w Niemczech, mówiąca
o tym „My, Żydzi przeciwko wam, Polakom”. Ja uważam,
że moja cała rodzina wyszła z tych opresji typu wojna, Ube-
47
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
erschienen junge Leute, die studieren und nach vorne gehen
wollten, die für Polen arbeiteten.
Es war für mich sehr wichtig und ich möchte, dass
diese „wahren” Polen darüber erfahren. Ich möchte mich
auch der Stimmung, die sowohl in Polen als auch in
Deutschland herrscht „Wir Juden gegen euch Polen“ widersetzen.
Ich behaupte, dass meine gesamte Familie aus
dieser Verfolgungszeit, dem Krieg, dem Sicherheitsdienst,
dem Jahr 1968 halbwegs heil rausging, weil wir Polen und
Selbstverständlich gab es in jeder
Generation auch interessante
Männer, trotzdem war es
faszinierend, dass sämtliche Frauen
meiner Familie seit Mitte des XIX
Jahrhunderts genau wussten, was
sie machen wollten und es einfach
machten. Über mich sagte jemand
einmal, dass eine Frau ein seltsames
Geschöpf sei, das eigentlich nicht
genau weiß, was es erreichen
möchte, dennoch nicht aufhört,
bis es erreicht wurde.
Patrioten waren, darüber hinaus halfen uns in besonderen
Augenblicken Polen. Dieses Buch ist keine Diskussion
über die polnisch-jüdischen bzw. deutsch-jüdischen
Aspekte, ich vertrete einfach einen anderen Standpunkt
und möchte, dass Menschen darüber lesen und in Erfahrung
bringen, dass es andere Aspekte gibt als „Ihr Polen
habt uns in Jedwabne getötet und in euren Schuppen beim
lebendigen Leibe verbrannt.” (Das Massaker von Jedwabne
im Nordosten Polens am 10.07.1941 war ein Pogrom
polnischer Bürger von Jedwabne und Umgebung an
jüdischen Einwohnern, Anm. des Übersetzers). Ich negiere
diese Tatsachen nicht, ich bin der Meinung, dass
sich auch Anderes abspielte.
Joanna Trümner: Deine Familie ist seit einigen Generationen
elitär, gebildete Menschen mit Erfolgen
Ewa Maria Slaska: Ja, aber sie stammen aus denselben
Pinkos, über die Singer schreibt. Für mich ist es auch
wichtig, dass sie dank eigener Arbeit, Bildung, halbwegs
guten Ehen, Werten, denen sie treu waren, immer höher
auf der Gesellschaftsleiter aufsteigen konnten.
Ja, diese Ehen, abgesehen von meiner, waren sehr gut
und einig und konservativ. Sie waren sehr fortschrittlich
in Hinblick auf die Gleichstellung der Frau oder soziales
Denken, warum sollte beispielsweise eine Mutter von vier
oder fünf Kindern nicht studieren? In der nächsten Generation
studierten die Frauen in der Schweiz. Sie waren
fortschrittlich, was ihre Ansichten betraf, dennoch sehr
konservativ in ihrer Lebensweise. Sie waren elitär, elitär
durch ihre Werte sowie durch die Tatsache, dass sie polonisierte
Juden waren. Genau genommen waren sie Polen.
Auch wenn die Polen sie nicht wollten und sie nicht mehr
zu den Juden zählten. Erst im Ghetto hat Stefan eine neue
Karte in der jüdischen Geschichte der Familie aufgedeckt.
Vorher war er Pole, ein Frauenheld in „Adria”.
Joanna Trümner: Stefan war eine der interessantesten
Figuren in dem Buch. Gelang es dir, die Frau,
der er ins Ghetto folgte zu finden?
Ewa Maria Slaska: Ich bin mir relativ sicher, meine
Tante hat es aber mit „Nein, keinesfalls“ verneint. Ich
werde es nie erfahren, es gibt keine Eheurkunde, ich habe
sämtliche Archive durchforstet. Selbstverständlich kann
sie einfach verloren gegangen sein. Ich war der Meinung,
dass es sich bei dieser Frau um Halina Weinstein, deren
Bruder oder Onkel im Polnischen Außenministerium, wo
auch Stefan angestellt war, arbeitete, handelt. Halina und
Stefan haben gemeinsam ein Esperanto-Kongress in Polen
organisiert.
Joanna Trümner: Es hätte einen großen Skandal
in Warschau auslösen können, sie hätte zum Beispiel
einen alten Ehemann sitzen gelassen haben
Ewa Maria Slaska: Niemand wollte etwas dazu sagen.
Es fällt mir schwer zu glauben, dass sie eine einfache
Frau war, da Stefan richtig gut aussah. Ich hätte mir gewünscht,
dass es Halina war. Leider gibt es keine Bestätigung,
so bleibt sie eine Frau X.
Joanna Trümner: Wie sehen deine weiteren Pläne
nach dieser schweren Arbeit aus?
Ewa Maria Slaska: Beim Schreiben des Buches
träumte ich einige Jahre lang von Stefan, Urgroßmutter,
Feliks (Dzierżyński), einem ganz üblen Kerl, Kommissar
während des polnisch-sowjetischen Krieges. Ich habe
nichts zu seiner Verteidigung, auch wenn er in vielerlei
Hinsicht edel war. Ich träumte von ihnen allen, ihren Kindern
und den damaligen Kleidern. Ich träumte vom brennenden
Warschau im zweiten Weltkrieg. Nachdem das
Buch fertig war, erschienen in meinen Träumen Tataren,
da mein Vater tatarischer Herkunft ist. Dschingis Khan.
Die echten Tataren waren türkischer, nicht mongolischer
Herkunft. Also ging ich durch Berlin, schaute mir die türkischen
Gesichter an und fragte mich „vielleicht ist es
meine Familie?”.
Joanna Trümner
48
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
cja, rok 1968, ochronną ręką, bo byliśmy Polakami, patriotami
i w szczególnych momentach Polacy nam pomagali.
Ta książka nie jest dyskusją z tą narracją polsko-żydowską
czy też niemiecko-żydowską, tylko ja mam po prostu inne
zdanie i chciałabym, żeby ktoś zechciał to przeczytać i zobaczyć,
że jest inna narracja, a nie tylko: „Wy, Polacy, zabijaliście
nas w Jedwabnym i spaliliście nas w szopach”.
Ja tego nie neguję, ale uważam, że było też inaczej.
Joanna Trümner: Twoja rodzina jest od wielu pokoleń
dosyć elitarna, ludzie z wyższym wykształceniem
i osiągnięciami. Tak, ale wyszli z takich samych
Pinkosów, o których pisze Singer. Dla mnie bardzo
ciekawym aspektem jest również to, jak im się z pokolenia
na pokolenie poprawia, dzięki pracy, wykształceniu,
w miarę udanym małżeństwom, dzięki
wartościom, którym byli wierni.
Ewa Maria Slaska: Tak, te małżeństwa, może oprócz
mojego, były bardzo dobre i zgodne, w gruncie rzeczy konserwatywne.
Oni byli bardzo postępowi, jeżeli chodzi
o myślenie społeczne lub emancypację kobiet, dlaczego
na przykład matka czworga czy pięciorga dzieci miałaby
nie iść na studia? W następnym pokoleniu dziewczyny
jeździły do Szwajcarii na studia, byli bardzo postępowi,
jeżeli chodzi o poglądy, ale bardzo konserwatywni, jeżeli
chodzi o sposób życia. Byli elitarni, ale byli elitarni przez
swoje wartości, również przez to, że byli bardzo spolszczonymi
Żydami, właściwie już Polakami. Tylko, że Polacy
ich nie chcieli, ale już nie byli Żydami, więc Żydzi
ich nie chcieli. I dopiero w getcie Stefan wszedł z powrotem
w tą koleinę żydowską. Przedtem był Polakiem, bawidamkiem,
czarusiem w „Adrii”.
Joanna Trümner: To była jedna z najciekawszych
postaci. Tej kobiety, za którą poszedł do getta, nie
udało Ci się znaleźć?
Ewa Maria Slaska: Jestem zdania, że tak, ale ciocia
zaprzeczyła temu absolutnie. Nie jestem tego do końca
pewna, ale nigdy się już nie dowiem, nigdzie nie ma metryki
ślubu, schodziłam wszystkie możliwe archiwa. Oczywiście
mogła zniknąć. Byłam zdania, że odkryłam, że to
była ta Halina Weinstein, której brat czy ojciec pracował
w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie pracował
również Stefan. Oni razem, Halina i on, organizowali ten
zjazd esperantystów w Polsce. Oczywiście powiedziano
mi: nie, nie, nie, nie Wiesz, to mógł być skandal na całą
Warszawę, mogła zostawić starego męża
Wszyscy nabrali wody w usta. Nie chce mi się wierzyć,
że to była prosta dziewczyna z ludu, bo Stefan był bardzo
przystojnym facetem. Chciałam bardzo, żeby to była ona,
ale nie mam potwierdzenia, więc zostanie panią X.
Joanna Trümner: Po tej ciężkiej pracy, jakie masz
dalsze plany?
Ewa Maria Slaska
Dziwnie jest tak mówić o swojej
książce, ale wydaje mi się, żeby
„prawdziwi” Polacy mieli co czytać
i dowiedzieli się jak naprawdę
wyglądał los takiej rodziny
żydowskiej, że to nie były jakieś
pamiętniki mędrców Syjonu,
nie były zmowy, to były
indywidualne decyzje rodzin.
Ewa Maria Slaska: Przez wiele lat, jak zaczęłam pisać
tę książkę to oni mi się bez przerwy śnili, śnił mi się
Stefan, śniła mi się prababcia, śnił mi się Feliks. Wstrętny
dziad, że się zgodził na to komisarzowanie podczas wojny
bolszewickiej i nic na jego usprawiedliwienie lub obronę
nie mam. Ale generalnie to był bardzo szlachetny facet.
I oni mi się wszyscy śnili, i te dzieci, i te stroje. Po wojnie
śniła mi się płonąca Warszawa. Po napisaniu tej książki
zaczęli pojawiać się w moich snach Tatarzy, ponieważ mój
ojciec był Tatarem. Dżingis Han. Prawdziwy lud tatarski
to był turecki, a nie mongolski. Więc jak zaczęłam chodzić
po Berlinie, to rozglądałam się po tureckich twarzach,
myśląc „może rodzina”.
Rozmawiała: Joanna Trümner
49
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Die Frauen in den Kriegszeiten
Ausschnitte aus dem neuen Buch
von Ewa Maria Slaska – Die Lubliners
Deutschland kam. Meine Mutter musste sich den ganzen
Krieg lang verstecken (…)
(…) Der Krieg der Polen bedeutet die Untergrundarmee,
der Krieg der Juden hingegen Ghetto oder Leben im
Versteck. Der Krieg bedeutet, unabhängig davon, ob, wo
und wie man von ihm betroffen ist, nicht nur Kampf,
Flucht, Abtransport, Gefangenschaft, Tod, vor allem bedeutet
er einfach das Leben. Ein Leben, das für Menschen
für diese Zeit einige Drehbücher bereithält, mit Sicherheit
nicht mehr als zehn. Die Lubliners haben fünf Drehbücher
„abgearbeitet“. Wiktor, Hala, Janka und Michał
kämpften in der Untergrundarmee. Wiktor, Hala und
Janka waren Gefangene des Pawiaks (Anm. d. Ü.: Pawiak
war von 1835 bis 1933 ein berüchtigtes Gefängnis für politische
Häftlinge im Zentrum von Warschau), Wiktor kam
mit dem ersten Transport aus Warschau in das KZ Stutthof,
seine Frau und Tochter wurden aus Pawiak freigekauft.
Michał ist umgekommen. Stefan war im Ghetto
und kam dort um. Lutek und Karusia lebten mit gefälschten
Papieren, beinahe so, als wären sie Polen, selbstverständlich
vorübergehend, bis Lutek nach dem (Warschauer,
Anm. d. Ü.) Aufstand als Zwangsarbeiter nach
(…) Wie viele assimilierte Juden folgten sie (Großeltern,
Anm. d. Ü.) nicht der Verordnung über die Zwangsumsiedlung
ins Ghetto, sondern wechselten ihre Wohnung
und blieben in Warschau. Erinnern wir uns, dass (…) in
den deutschen Dokumenten von Großvater Michał der
Stempel „Jude“ nicht auftaucht (…). Mutter hatte „Aussehen“,
als einzige (aus der Familie, Anm. d. Ü.) musste
sie sich verstecken und erhielt neue Dokumente, angeblich
ließ sie sogar ihre Nase operieren, um den „jüdischen
Nasenhöcker“ zu entfernen (...) Mama versteckte sich bei
ein Paar Familien hintereinander, die von Großvater
Michał jeden Monat großzügig bezahlt wurden. Bei dieser
Angelegenheit soll geklärt werden, dass der Begriff „bezahlen“
sowohl eine Vergütung für Verstecken einer Person
aus jüdischer Familie als auch, und vielleicht vor allem
Vergütung für Essen beinhaltete. (…)
Tante Janka, damals Schülerin einer Grundschule sagte
ihren Eltern Anfang 1941, dass sie ganz genau weiß, was
sie machen und dass sie es gemeinsam mit ihnen machen
will. Es fing mit kleinen Aufträgen – Lieferungen von Päckchen
auf die genannten Adressen. Janka hat bald darauf
sämtliche Grundlagen der Konspiration kennengelernt. Offiziell
hat sie 1942 einen Eid geleistet und erhielt das Pseudonym
„Mirka (…) Trotz des jungen Alters (…) absolvierte
sie damals sämtliche Kurse und Übungen, die für Verbindungsfrauen
aus den Reihen des Militärischen Dienstes der
Frauen vorgesehen waren – darunter Schulungen im Gebrauch
der Waffe, Geländekunde, Grundlagen der Kabelkommunikation,
Bedienung der Telefonzentralen, Abhörund
Funkempfang und –Sendung sowie die Erste Hilfe.
(…) Der „Speckgürtel“ war kein leichter Ort, um konspirative
Aktivitäten durchzuführen. Viele Einheiten der
Wehrmacht und Waffen SS, eine bedeutende Zahl von
„Volksdeutschen“ und ein starkes Netz von Spitzeln führten
zum häufigen Auffliegen und Verhaftungen. Aktivitäten
konspirative Betätigung von drei Personen aus einer
Wohnung, darunter Treffen von Jugendgruppen, konnten
nicht unbeobachtet bleiben. Abends am 22.03.1944 wurde
die Familie Lubliner wahrscheinlich infolge einer Denun-
50
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Kobiety w czasie wojny.
Fragmenty książki Ewy Marii Slaskiej
– Lublinerowie
(…) Wojna Polaków to armia podziemna, wojna Żydów
to getto lub ukrywanie się. Ale niezależnie od tego,
czy ktoś się angażuje, w jakim stopniu i gdzie, wojna to nie
tylko walka, ucieczka, wywózka, niewola, śmierć, lecz po
prostu życie. A ono przygotowuje ludziom na taki czas zaledwie
kilka scenariuszy, zapewne nie więcej niż dziesięć.
Lublinerowie przerobili pięć z nich. Wiktor, Hala, Janka i
Michał walczyli w Armii Podziemnej. Wiktor, Hala i Janka
byli więźniami na Pawiaku. Wiktor trafił do obozu koncentracyjnego
Stutthof z pierwszym transportem z Warszawy,
jego żona i córka zostały z Pawiaka wykupione. Michał zginął.
Stefan był w getcie i tam zginął. Lutek i Karusia żyli
ze sfałszowanymi papierami, ale w gruncie rzeczy jak Polacy,
oczywiście do czasu, bo po powstaniu
Lutka też wywieziono na roboty do Niemiec.
Mama prawie przez cały czas
wojny musiała się ukrywać. (....)
(...) Jak wielu asymilowanych Żydów
(dziadkowie, przyp. tłumacza) nie
zastosowali się do rozporządzenia o
przymusowym osiedlaniu na terenie
getta, zmienili mieszkanie i pozostali
po aryjskiej stronie. Pamiętajmy,
że (...) w niemieckich
papierach Dziadka
Michała nie było pieczątki
„Jude”. Mama miała „wygląd”,
jako jedyna musiała się ukrywać, dostała
nowe dokumenty i podobno nawet
zoperowano jej nos, żeby usunąć „żydowski garbek”
(...) Mama ukrywała się u kilku rodzin po kolei, którym
Dziadek Michał sowicie co miesiąc płacił. Wyjaśnijmy
może przy okazji, że pojęcie „płacił” oznaczało zarówno
opłatę za ukrywanie osoby z rodziny żydowskiej, ale też i
chyba przede wszystkim, zapłatę za jedzenie. (...)
Ciocia Janka, wówczas uczennica szkoły podstawowej,
już na początku 1941 powiedziała rodzicom, że dobrze
wie, co robią i że ona chce to razem z nimi robić. Zaczęło
się od drobnych zleceń – dostarczania niewielkich
przesyłek pod wskazane adresy. Janka poznała wszystkie
zasady konspiracji.
Oficjalnie zaprzysiężono ją w 1942 roku, otrzymała
wówczas pseudonim „Mirka”. (...) Pomimo młodego
wieku (...) przeszła wówczas wszystkie kursy i ćwiczenia
przewidziane dla łączniczek WSK (Wojskowa Służba Kobiet,
przyp. tłumacza) – szkolenia z zakresu użycia broni,
terenoznawstwa, zasad łączności kablowej, obsługi łącznic
telefonicznych, nasłuchów i nadawań radiowych oraz
pierwszej pomocy sanitarnej.
(...) „Obroża” nie była łatwym terenem do prowadzenia
działalności konspiracyjnej. Duża ilość jednostek Wehrmachtu
i Waffen SS, znaczna liczba volksdeutschów oraz
rozbudowana sieć konfidentów powodowały częste wsypy
i aresztowania. Aktywna działalność konspiracyjna
trzech osób z jednego mieszkania,
w tym zebrania grup młodzieży,
nie mogły ujść uwadze ciekawskiego
obserwatora. Wieczorem 22 marca
1944 roku rodzina Lublinerów, najprawdopodobniej
wskutek donosu została
aresztowana. Całą rodzinę pod
ekskortą przewieziono do więzienia
przy alei Szucha. (...) Ciocia miała 14
lat. Ciocia i jej Mama zostały wykupione
przez AK i po trzech miesiącach,
latem 1944 roku wyszły z Pawiaka. Nie
wróciły jednak do swojego mieszkania,
lecz zatrzymały się u rodziny, skąd
zresztą też po jakimś czasie musiały się
wynieść. W pierwszych dniach września
Babcia i Ciocia z rodziną, dzięki łapówce,
cudem nadzwyczajnym, wyjechały do Żyrardowa.
Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego Ciocia i Babcia
nie mogły wrócić do swojego mieszkania w Zielonce? To
pytanie jak ohydny refren pojawia się wszędzie tam, gdzie
są ludzie, których można wydać w ręce władzy lub z tych
rąk za pieniądze wyrwać. Kto raz zapłacił lub za kogo raz
zapłacono, musi natychmiast uciekać, bo ci, co wzięli pieniądze,
wrócą, żeby dostać więcej. I jeszcze więcej. Tak
działali szmalcownicy, tak działało gestapo, które za pieniądze
wypuszczało więźniów na wolność, tak działali
agenci Janukowycza na lwowskim Majdanie. Groźba była
jasna: opłać się albo wylądujesz (znowu) w pudle i tam
zgnijesz. Okup ratował doraźnie, ale jeśli się opłaciłeś,
musiałeć natychmiast zniknąć. Tak asymilowani Żydzi
opuszczali swoje mieszkania i decydowali się jak matka
51
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
ziation verhaftet. Die gesamte Familie wurde unter Eskorte
in das Gefängnis in der Aleja Szucha gebracht (Anm. d. Ü.
es geht um das berüchtigte Pawiak Gefängnis) (…) Tante
war 14 Jahre alt. Nach drei Monaten, im Sommer 1944,
wurden sie und ihre Mutter durch die Heimatarmee freigekauft.
Sie kamen dennoch nicht in ihre Wohnung zurück,
sondern hielten sich bei der Familie auf, nach einiger Zeit
mussten sie raus. In den ersten Septembertagen gelang es
Oma und Tante mit Familie dank einer Bestechung durch
ein Wunder nach Zyrardow zu gehen. Man kann sich fragen,
warum Tante und Großmutter nicht in ihre Wohnung
in Zielonka zurückkehren konnten? Diese Frage erscheint
Mama versteckte sich bei ein
Paar Familien hintereinander, die
von Großvater Michał jeden Monat
großzügig bezahlt wurden.
wie ein widerlicher Refrain immer dort, wo es Menschen
gibt, die man in die Hände der Machthaber ausliefern kann
bzw. aus diesen Händen gegen Geld entreißt. Derjenige,
der einmal bezahlte oder für den einmal bezahlt wurde,
muss sofort weglaufen, da diejenigen, die das Geld kassierten,
zurückkommen werden, um mehr zu verlangen. So
agierten die Schmalzowniks, das Gestapo, die gegen Geld
Gefangene in die Freiheit entließ, so agierten die Agenten
von Janukowytsch auf dem Majdan in Lemberg. Die Bedrohung
war eindeutig: zahle, sonst gehst du (wieder) ins
Gefängnis und wirst dort verrotten. Das Lösegeld rettete
vorübergehend, nachdem du bezahlt hast, musstest du sofort
verschwinden. Auf diese Art verließen die assimilierten
Juden ihre Wohnungen und entschieden sich – wie die
Mutter von Joanna Olczak-Ronikier – für komplettes Untertauchen,
ein Verstecken ohne ans Fenster zu gehen und
sich tagsüber zu bewegen (…) in der Hoffnung, dass der
Krieg, die Besatzung und Verfolgung ein Ende nimmt.
(...) Über das Schicksal von Karusia (Anm. d. Ü Großtante
der Autorin) weiß ich einiges. In der Wikipedia fand
ich sie in Erinnerungen ihrer Schülerin und Freundin –
Irena Dąbkowska.
„Irena Dąbkowska (...) bot Unterschlupf ihrer Kollegin,
der Botanikerin, Bryologin, Palynologin und Moorforscherin
Dr. Karolina Anna Lubliner-Mianowska (1899-1963),
der wegen ihrer jüdischen Herkunft Ghetto drohte. Sie half
ihr beim Erwerb falscher Dokumente und besorgte ihr Arbeit
im Physiographischen Museum“. Karusia war während
des ganzen Krieges berufstätig und versteckte sich nicht.
Die meiste Zeit arbeitete sie in Konstancin, im Pfadfinderhaus
für Kriegswaisen (…) zuerst als Gärtnerin im Garten
und Glashaus, später auch als Erzieherin (…) Die Adoptivtochter
von Karusia, Wandzia, die in diesem Haus zwei
Jahre verbrachte, behauptet, dass Karusia 1944 in Warschau
während einer Straßenrazzia festgenommen wurde. In einer
Gruppe von Gefangenen wurde sie zum deutschen Arbeitsamt
gebracht, wo man sie … gehen ließ! Angeblich,
weil sie so ausgehungert und geschwächt war, dass der
deutsche Aktenkrämer der Meinung war, dass sie sich zur
Arbeit nicht eignet. (...)
(...) Für meine Mutter existierte der Krieg nicht. Das
heißt, klar, gab es ihn, die gesamte Welt hat in der Zeit meiner
Kindheit kannte das Wort und deklinierte es durch die
Fälle, Zahlen und Zeiten. Meine Mutter schwieg zu diesem
Thema verbissen, etwas als ob es ihn nie gegeben hätte.
Übrigens hat niemand entwas gesagt. Und alle hatten Angst
vor der Konsequenzen des Krieges, den es gegebn hat, wir
, mit Sicherheit ich – vor dem Krieg, der kommen kann.
(...) Ohne die Mutter, das weiß ich mit Sicherheit,
wäre ich in jedem dieser Träume weggelaufen, damit man
mich während des Fluchtversuchs erschießt. Aber ich
kann nicht. (...) Interessant ist allerdings, dass in diesen
Albträument zwei Optionen auftauchen, beide sehr jüdisch
– ein dunkler Keller oder Gas. Die Träume meiner
Mutter mussten viel schlimmer gewesen sein. Mein Vater
schrieb über sie: „Aus diesem Schweigen und Schrei sind
Grafiken entstanden, danach, viele Jahre später, Übersetzungen”.
Obwohl ich meine Mutter gebeten hatte Gedichte
von Mascha Kaleko zu übersetzen, wähte sie selbst
diese Gedichte. Es hätten humorvolle und heitere Gedichte
sin können, Kaleko schrieb viele solche Gedichte.
Die Wahl meiner Mutter fiel dennoch vor allem auf die
Kriegsgedichte, darunter das ergreifendste – Kaddisch
KADDISCH
Rot schreit der Mohn auf Polens grünen Feldern,
In Polens schwarzen Wäldern lauert Tod.
Verwest die gelben Garben.
Die sie gesät, sie starben.
Die bleichen Mütter darben.
Die Kinder weinen: Brot.
Vom Nest verscheucht, die kleinen Vögel schweigen.
Die Bäume klagen mit erhobnen Zweigen,
Und wenn sie flüsternd sich zur Weichsel neigen,
In bärtger Juden betender Gebärde,
Dann bebt die weite, blutgetränkte Erde,
Und Steine weinen.
Wer wird in diesem Jahr den Scholar blasen
Den stummen Betern unterm fahlen Rasen,
Den Hunderttausend, die kein Grabstein nennt,
Und die nur Gott allein bei Namen kennt.
Sass er doch wahrlich strenge zu Gericht,
Sie alle aus dem Lebensbuch zu streichen.
Herr, mög der Bäume Beten dich erreichen.
Wir zünden heute unser letztes Licht.
Ewa Maria Slaska
52
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Mama
Na temat wojny Mama milczała tak
zawzięcie, jakby jej nigdy nie było.
Zresztą nikt nic nie mówił. I wszyscy
się bali konsekwencji wojny, która
minęła, my zaś, a na pewno ja
– tej następnej, która może nadejść.
Joanny Olczak-Ronikierowej, na całkowite ukrywanie się,
takie bez podchodzenia do okna i poruszania się w ciągu
dnia. (...) Licząc tylko na to, że wojna, okupacja i prześladowania
przeminą.
(...) O losach Karusi (przyp. tłumacza cioteczna babcia
autorki) wiem sporo. W Wikipedii znalazłam ją we
wpisie jej uczennicy i koleżanki – Ireny Dąbkowskiej.
„Irena Dąbkowska (...) udzieliła też schronienia koleżance
botaniczce, dr. Karolinie Annie Lubliner-Mianowskiej
(1899-1963), briologowi, palinologowi i toroznawcy,
której jako Zydówce z pochodzenia, groziło getto. Pomogła
jej w uzyskaniu fałszywych dokumentów i wystarała
się o zatrudnienie jej w Muzeum Fizjograficznym.” Karusia
przez cały okres wojny była czynna zawodowo i nie
ukrywała się. Większość czasu pracowała w Konstancinie,
w Harcerskim Domu Opieki nad Sierotami Wojennymi
(...) najpierw jako ogrodniczka w ogrodzie i szklarni,
a potem również jako wychowawczyni. (...) Przybrana
córka Karusi, Wandzia, która przebywała tu przez dwa
lata, twierdzi, że w 1944 roku Karusia została w Warszawie
zatrzymana podczas łapanki. Z całą grupą innych złapanych
została wysłana na Karową, do Arbeitsamtu, czyli
niemieckiego Urzędu Pracy, gdzie ją ...zwolniono! Podobno
dlatego, że była tak wychudzona i wycieńczona, iż
zdaniem niemieckiego urzędasa nie nadawała się do pracy.
(...) Wojna Mamy nie istniała. To znaczy była, oczywiście,
że była, cały świat w czasach mojego dzieciństwa
odmieniał słowo wojna przez przypadki, liczby i czasy.
Ale na temat wojny Mama milczała tak zawzięcie, jakby
jej nigdy nie było. Zresztą nikt nic nie mówił. I wszyscy
się bali konsekwencji wojny, która minęła, my zaś, a na
pewno ja – tej następnej, która może nadejść.
(...) Gdyby nie Mama, wiem to, w każdym z tych snów
uciekłabym, żeby mnie zastrzelono podczas ucieczki. Ale
nie mogę. (...) Ciekawe jednak, że w tych koszmarach sennych
pojawiają się dwie opcje, obie żydowskie – ciemna
piwnica lub gaz. Snym Mamy musiały byś znacznie gorsze.
Ojciec pisał o nich. „Z tego milczenia i krzyku powstały
grafiki, a potem, wiele lat później, tłumaczenia”.
Bo choć poprosiłam Mamę, żeby przetłumaczyła wiersze
Maschy Kaleko, ale to ona wybrała te wiersze. Mogły być
zabawne i pogodne, Kaleko napisała wiele takich wierszy.
Wybór Mamy padł jednak przede wszystkim na wiersze
wojenne, w tym najbardziej przejmujący – Kadisz.
KADISZ
Krwawy krzyk wznoszą maki nad Polski zielony step,
W czerni leśnych ostępów Polski czai się śmierć.
Pożółkłe stogi gniją,
Ci, co je siali, nie żyją,
Bledną matki tułacze,
Dzieci wołają z płaczem
O chleb.
Ze swych gniazd wygnane ptaki umilkły, żaden nie
śpiewa.
Wznosząc w górę gałęzie lamentują drzewa,
A gdy ku Wiśle się chylą z szeptem i szelestem
Na wschód wicher unosi ich rozpaczliwą pieśń,
Z brodatych Żydów modlitewnym gestem.
Drżą rozległe, krwią nasiąkłe ziemie,
Płaczą kamienie.
Kto w tym roku dąć będzie w szofar, jak każe prawo,
Zamilkłym błagalnikom, pod zwiędłą murawą,
Setkom tysięcy, co imion nie mają na grobie,
A tylko Bóg jedyny wie, jak kto się zowie.
Siadłszy na sądzie, trwa z niezłomną mocą,
Aby każdego z Księgi Życia skreślić.
Panie, niech drzew wołanie do ciebie doleci.
Ostatnie światło zapalmy dziś nocą.
Ewa Maria Slaska
53
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Darstellungen des Ausbruchs des Zweiten
Weltkriegs im polnischen Film, 1945-67
Vom Verschweigen zur Anerkennung als Teil
des nationalen Gedächtnisses
„Seien Sie gewiss: Keinen Deutschen lässt diese Spur der Barbarei
unberührt. Ja, auch diejenigen nicht, die die Erinnerung zurückweisen,
die vor der Schmach fliehen in Ablehnung und Aggression. Welcher
Deutsche wollte auf Wieluń schauen, auf Warschau oder Palmiry, auf
Auschwitz und andere Orte der Shoah, ohne Scham zu empfinden?“
September 1939 wurde zu einem der wichtigsten
Motive der polnischen Kunst und Literatur.
Schriftsteller und Dichter, Maler und Bildhauer
präsentierten, obwohl durch die Realitäten des totalitären
Staates eingeschränkt, in verschiedenen Formen und
Zusammenhängen ihre eigenen Erinnerungen oder Theorien
in Bezug auf diese tragische Episode polnischer
nationalen Geschichte. Gleiches galt für polnische Filmemacher,
Autoren der vielen Spielfilme, die mit dem
Beginn des Krieges in Verbindung standen.
Es fiel auf, dass September 1939, dieser dramatische
Wendepunkt in der Geschichte der Nation, in polnischen
Filmproduktionen zuerst überhaupt nicht vorkam und
erst um 1955 thematisiert wurde. Dafür aber schon in
den 1960er Jahren wurde der Kriegsausbruch zu einem
tolerierten und zum Teil sogar offiziell gewünschten Element
polnischer Filmproduktionen.
In späten Jahren des Stalinismus
Erwin Axer, Domek z kart (dt.: Kartenhaus)
Das kommunistische Regime war sich der Bedeutung
des Kinos als wirksames Instrument der Propaganda bewusst:
Zur Legitimation seiner Macht und zur Darstellung
seiner eigenen Erklärung der historischen Geschehenisse.
Neue Behörden kontrollierten streng das
kulturelle Leben in Polen, einschließlich der Filmindustrie,
die verpflichtet war zur Weitergabe monopolisierter
Ideen an Massenpublikum und somit Beeinflussen des
kollektiven Gedächtnisses zu übernehmen. Am 13. November
1945 wurde Film Polski (dt.: Polnischer Film)
ins Leben gerufen, ein Staatseigenerbetrieb, der direkt
vom Ministerium für Information und Propaganda verwaltet
war. Film Polski kontrollierte sowohl die inländische
Filmproduktion als auch die Verteilung aller nach
Polen importierten ausländischen Filme.
Der Beginn des Krieges war wegen des Hitler-Stalin
Pakts und des doppelten Angriffes (Deutschland am 1.
September und Sowjetunion am 17. September 1939)
als Thema für viele Jahre von der offiziellen Propaganda
ausgeschlossen. Doch viele Polen hatten die Folgen des
deutsch-sowjetischen Bündnisses persönlich erlebt und
erinnerten sich noch an die gemeinsame Invasion zweier
totalitärer Großmächte, die die Unabhängigkeit ihres
Heimatlandes zerstörten. Sie erinnerten sich auch daran,
dass die sowjetische Besetzung der östlichen Hälfte
Polens (die überwiegende Mehrheit dieser Gebiete ging
für immer verloren) zu vielen Kriegsverbrechen und
Massendeportationen der polnischen Bevölkerung nach
Kasachstan oder Sibirien führte. Aus Sicht des von der
Sowjetunion geförderten kommunistischen Regimes war
es besser, die Frage nach dem Beginn des Zweiten Weltkriegs
stillschweigend zu umgehen und in ein Tabu umzuwandeln,
und keine offene Diskussion zulassen.
Dieses erzwungene Schweigen erklärt, warum dieses
Thema erst nach 1953, d. h. zum Ende des Stalinismus,
in polnischen Theatern und Kinos auftauchte. Als allererster
Film, der sich damit beschäftigt, muss man Domek
z kart nennen, eine Adaption eines Dramas von 1940, das
unter dem direkten Einfluss des Zusammenbruchs Polens
vom linksorientierten Autor, Emil Zegadłowicz verfasst
wurde. Es gab zwar schon 1948 den Film Ulica graniczna
(dt.: Grenzstraße) von Aleksander Ford, in dem jedoch
der Beginn des Krieges lediglich erwähnt wurde.
Der Text von Zegadłowicz, bereits 1940 geschrieben,
wurde zuerst als Theaterstück aufgeführt und bald darauf
zum Film verarbeitet. Es ist eine strenge Anklage und Abrechnung
mit politischen gesellschaftlichen Eliten des Vorkriegspolens,
sehr wohl im Sinne des Dekrets von 1946.
Sie kümmern sich nicht um den Staat und ihre einzigen
54
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wybuch II wojny światowej w polskim filmie
fabularnym: od przemilczania do włączenia
w kanon pamięci narodowej (1945-1967)
Wrzesień 1939 stał się jednym z najważniejszych motywów polskiej
literatury i sztuki. Pisarze i poeci, malarze i rzeźbiarze, choć ograniczani
realiami państwa totalitarnego, prezentowali w różnych formach
i kontekstach własne wspomnienia lub koncepcje związane z tym
tragicznym epizodem polskiej historii narodowej. To samo dotyczyło
polskich filmowców, autorów wielu filmów fabularnych związanych
z początkiem wojny.
Wrzesień 1939, ten dramatyczny punkt zwrotny
w historii narodu, nie pojawił się w polskich
produkcjach filmowych od razu, przeciwnie stał
się tematem dopiero około 1955. Jednak już w latach
sześćdziesiątych wybuch wojny stał się tolerowanym,
a czasem nawet oficjalnie wspieranym, pożądanym elementem
polskich produkcji filmowych.
U kresu stalinizmu
Erwin Axer, Domek z kart
Reżim komunistyczny zdawał sobie sprawę ze znaczenia
kina jako skutecznego narzędzia propagandy, które
służyło zarówno legitymizacji władzy, jak i przentacji jej
wersji zdarzeń. Nowe władze kontrolowały życie kulturalne
w Polsce, w tym przemysł filmowy, który był ściśle
zobowiązany do przyjęcia zmonopolizowanych wersji tego,
co można zaprezentować wśród masowej widowni, a tym
samym wpłynąć na pamięć zbiorową. 13 listopada 1945 r.
powołany został do życia Film Polski, instytucja, którą zarządzało
bezpośrednio Ministerstwo Informacji i Propagandy.
Film Polski kontrolował zarówno krajową produkcję
filmową, jak i dystrybucję wszystkich zagranicznych
filmów sprowadzanych do Polski.
Początek wojny został na wiele lat wyłączony z oficjalnej
propagandy ze względu na pakt Hitlera-Stalina
i podwójny atak, jak wiadomo Niemcy zaatakowały Polskę
1, a Związek Radziecki 17 września 1939. Jednak
wielu Polaków osobiście doświadczyło konsekwencji sojuszu
niemiecko-radzieckiego i wciąż pamiętało wspólną
inwazję dwóch totalitarnych mocarstw, które zniszczyły
niepodległość ich kraju. Ludzie ci pamiętali też, że okupacja
radziecka wschodniej części Polski (znaczna większość
tych obszarów została utracona na zawsze) doprowadziła
do zbrodni wojennych i masowych deportacji
ludności polskiej do Kazachstanu lub na Syberię.
Z punktu widzenia reżimu komunistycznego, wspieranego
przez ZSRR, lepiej więc było przemilczeć kwestię
początku drugiej wojny światowej, czyniąc z niej tabu,
niż pozwolić na otwartą dyskusję.
To wymuszone milczenie wyjaśnia, dlaczego ten temat
pojawił się w polskich teatrach i kinach dopiero po roku
1953, pod koniec ery stalinizmu. Pierwszym filmem, który
poruszył ten temat był Domek z kart Erwina Axera, adaptacja
sztuki teatralnej, napisanej bezpośrednio po upadku
Polski, której autorem był lewicujący Emil Zegadłowicz.
Wprawdzie już w 1948 powstał film Ulica graniczna Aleksandra
Forda, ale początek wojny jest w nim zaledwie
wspomniany.
Tekst Zegadłowicza, na którego kanwie powstał film
Axera, napisany został jako sztuka teatralna. Dopiero po
jej premierze został nakręcony film. Zegadłowicz oskarża
przedwojenne elity polityczne Polski, co odpowiadało treści
dekretu z 1946, o to, że nie dbały o państwo, a ich jedyną
troską były własne interesy i rozrywki. Była to więc
według niego klasa całkowicie nieodpowiedzialna, która
nie dostrzegała, że nadciąga wojna i że Polsce grozi klęska,
a przy tym wyzyskiwała lud pracujący. To dlatego kraj
nie mógł się obronić przed agresją niemiecką, a wyzwolenie
społeczne mogło nastąpić dopiero dzięki wkroczeniu
do Polski Armii Czerwonej. To też, przynajmniej częściowo,
uzasadniało radziecką inwazję.
Ten drażliwy politycznie aspekt pojawi się w ostatniej
scenie filmu: Bruno Sztorc, lewicowy publicysta, przetrzymywany
w areszcie na posterunku policji w małym miasteczku
przy granicy polsko-rumuńskiej, aresztowany za
publiczną krytykę autorytarnego polskiego rządu, zostaje
wyzwolony przez żołnierzy radzieckich. Niemniej jednak
film nie tylko oskarża polskie elity o nieodpowiedzialność
i samolubstwo, ale idzie jeszcze dalej i ujawnia rzekomo
prawdziwe cele polskiego kierownictwa politycznego: ucie-
55
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Anliegen sind ihre eigenen Interessen und Vergnügen. Es
ist eine unverantwortliche Klasse, die nicht erkennt, dass
Krieg und Niederlage unmittelbar bevorstehen, und die
das arbeitende Volk unterdrückt. Das ist der Grund, weshalb
sich das Land nicht gegen die deutsche Aggression
verteidigen konnte und durch den die sowjetische Invasion
zumindest teilweise rechtgefertigt war.
Diese politisch heikle Frage wird in der letzten
Szene des Films diskutiert: Bruno Sztorc, ein linker
Publizist, der wegen öffentlicher Kritik an der autoritären
polnischen Regierung auf einer Polizeistation in
einer kleinen Stadt nahe der polnisch-rumänischen
Grenze festgenommen wurde, wird von sowjetischen
Soldaten befreit. Gleichwohl wirft der Film nicht nur
den polnischen Eliten Verantwortungslosigkeit und
Egoismus vor, sondern geht noch weiter und enthüllt
die angeblich wahren Ziele der polnischen politischen
Führung: Der, aus dem zusammenbrechenden Land
nach Rumänien flüchtenden, Ministerpräsident Felicjan
Sławoj-Składkowski kommt in die Polizeistation,
wo er Sztorc in den Handschellen trifft und mit ihm
ins Gespräch kommt. Als Sztorc das Vorkriegspolen
und seine Herrscher verurteilt, beginnt Sławoj-
Składkowski zu schreien und enthüllt, dass die wahre
Mission seiner Regierung nicht darin besteht, die Deutschen
zu bekämpfen, sondern den Kommunismus zu zerschlagen,
notfalls in Übereinstimmung mit den Nazis.
Aus künstlerischer Sicht wurde Domek z kart als Theaterstück
von einem Team herausragender Schauspieler
unter der Regie eines der besten polnischen Regisseure,
Erwin Axer, aufgeführt und vom Publikum erfolgreich
und herzlich aufgenommen. Die Behörden wollten diesen
Erfolg nutzen und ordneten die Filmproduktion an.
Und tatsächlich, erklärt der Film alle Fragen, die mit dem
Ausbruch des Zweiten Weltkriegs und dem Zusammenbruch
Polens verbunden waren, entsprechend dem Paradigma
der Kommunisten und beweist, dass Polen für den
Krieg gegen das nationalsozialistische Deutschland geistig
völlig unvorbereitet war, vor allem weil dessen Hauptziel
war, den Kommunismus zu vernichten. Angeblich sei
man gar nach dem Einmarsch Deutschlands bereit gewesen
mit Hitler ein Abkommen gegen den Kommunismus,
d. h. die Sowjetunion, zu schließen. Daher war der Zusammenbruch
des antiprogressiven und pro-faschistischen
Polens unvermeidlich und gerecht.
Die Kombination aus technischen Hindernissen und
Zeitmangel führte dazu, dass die 1954 hergestellte Filmversion
von Domek z kart (ebenfalls unter der Regie von
Axer), die lediglich eine Adaption des Stücks war, kein
Produkt vom hohen künstlerischen Niveau war, sondern
Verkündung einer dreisten ideologischen Botschaft. Der
Film war ein Werkzeug der offiziellen kommunistischen
Propaganda, die bestrebt war, das kollektive Gedächtnis
neuzugestalten und seine eigene Interpretation der tragischen
Ereignisse von 1939 im polnischen Sozialbewusstsein
zu verankern.
Nach dem Oktober 1956
Stanisław Różewicz, Wolne miasto (dt.: Die Freie
Stadt)
Leonard Buczkowski, Orzeł (dt.: Adler)
Andrzej Wajda, Lotna (dt.: Fliegende)
In den Jahren 1958/1959 wurden mehrere Filme gedreht,
die sich direkt mit dem Ausbruch des Krieges befassten.
Wolne miasto beschreibt authentische Ereignisse:
Den ersten Tag des deutschen Überfalls in Polen in der
Freien Stadt Danzig. Nach dem 1. Weltkrieg war Danzig
ein ewiger Apfel des Zornes zwischen Deutschland
und Polen und wurde daher zur eigenständigen politischen
Einheit. In dem Film greifen Einheiten der SA,
der SS und der Polizei, die aus einheimischen Deutschen
bestehen, das polnische Postamt an, das nur von Postbeamten
verteidigt wird. Nach mehreren Stunden hilflosen
Kampfes wird ihr Widerstand von Panzerwagen,
Artillerie und Flammenwerfern niedergeschlagen. Verwundet
und verbrannt sind sie gezwungen, sich zu ergeben.
Sie wurden als Gefangene verurteilt und nach
einem illegalen Prozess (da sie uniformiert gekämpft haben,
sollten sie eigentlich als völkerrechtlich anerkannte
Gefangene gelten) fünf Wochen später von einem Hinrichtungskommando
erschossen.
Orzeł ist eine zum Teil fiktive Geschichte des polnischen
U-Bootes namens Orzeł (dt.: Adler). Nach Ausschöpfung
aller Möglichkeiten eines aktiven Kampfes
gegen die deutsche Marine und einer gefährlichen Fahrt
kommt Orzeł nach Großbritannien.
Lotna (Stutenname) basierte auf einer Kurzgeschichte
von Wojciech Żukrowski. In einem Schwadron
der Ulanen, der gegen Deutsche kämpft, streiten sich
die Offiziere um den Besitz einer schönen Stute namens
Lotna. Es passiert aber, dass jeder nachfolgende Besitzer
der Stute in Aktion gefallen ist. Schließlich wird
auch Lotna getötet. Dieses schicksalhafte Ereignis fällt
symbolisch mit der Zerstörung des gesamten Schwadron
und der Niederlage Polens zusammen.
Es ist von Bedeutung, dass all diese drei Filme, die
nach 1956 gedreht wurden, das Ergebnis des Durchbruchs
sind, der das Ende der stalinistischen Ära in
Polen markiert (im Volksmund Oktober 56 oder Tauwetter-Periode
genannt). Die Liberalisierung des politischen
Systems war zwar nicht gleichzusetzen mit der
Meinungsfreiheit, aber zumindest einige bisher verbotene
Themen konnten öffentlich diskutiert werden.
Möglich wurde zum Beispiel eine offizielle Würdigung
der zuvor verfolgten Mitglieder der Armia Krajowa (dt.:
Landesarmee, nichtkommunistischer Widerstand während
des Krieges) oder Anerkennung des Heroismus
56
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
kający z Polski do Rumunii premier Felicjan Sławoj-Składkowski,
przybywa na wspomniany komisariat policji, spotyka
tam Sztorca i wdaje się z nim w rozmowę. Dziennikarz
potępia przedwojenną Polskę i jej przywódców. W odpowiedzi
premier, krzycząc ujawnia, że prawdziwą misją jego
rządu nie jest walka z Niemcami, ale zniszczenie komunizmu,
nawet w porozumieniu z nazistami.
Z artystycznego punktu widzenia Domek z kart jako
sztuka teatralna był udanym przedsięwzięciem i spotkał
się z ciepłym przyjęciem publiczności. Spektakl był dziełem
zespołu wybitnych aktorów i jednego z najlepszych
ówczesnych polskich reżyserów. Władze chciały wykorzystać
ten sukces i dlatego zleciły przeniesienie tej produkcji
na ekran filmowy. Film wyjaśnia wszystkie pytania
związane z wybuchem II wojny światowej i upadkiem
przedwojennej Polski zgodnie z komunistyczną wykładnią
dziejów II Rzeczpospolitej, dowodząc, że była ona
całkowicie nieprzygotowana do wojny z hitlerowskimi
Niemcami, przede wszystkim dlatego że jej głównym celem
było unicestwienie komunizmu. To natomiast sprawiło,
że nawet jeszcze po rozpoczęciu niemieckiej inwazji
polskie władze gotowe były do zawarcia porozumienia
z Hitlerem przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Dlatego
też upadek antypostępowej i profaszystowskiej Polski był
nieunikniony i sprawiedliwy.
Połączenie przeszkód technicznych i braku czasu
sprawiło, że filmowa wersja Domku z kart z 1954 nie
stała na wysokim poziomie artystycznym, a jej zadaniem
było propagowanie przesłania ideologicznego, zgodnego
z oczekiwaniami komunistycznych władz Polski. Film był
narzędziem oficjalnej propagandy komunistycznej, której
celem sformatowanie pamięci zbiorowej i zakotwiczenie
w niej interpretacji tragicznych wydarzeń 1939 odpowiadającej
jej celom.
Po przełomie roku 1956
Stanisław Różewicz, Wolne miasto
Leonard Buczkowski, Orzeł
Andrzej Wajda, Lotna
W latach 1958-1959 nakręcono kilka filmów, które dotyczyły
bezpośrednio wydarzeń związanych z wybuchem
wojny. Pierwszy z nich, Wolne miasto, opisuje autentyczne
wydarzenia: pierwszy dzień niemieckiej inwazji na Polskę
w Wolnym Mieście Gdańsku. Bezpośrednio po I wojnie
światowej Gdańsk był przedmiotem sporu między Niemcami
a Polską; ostatecznie miasto stało się niezależną jednostką
polityczną – Wolnym Miastem. W filmie oddziały
SA, SS i policji, złożone z lokalnych Niemców, atakują
Polską Pocztę, której bronią tylko jej pracownicy. Po kilku
godzinach beznadziejnej walki samochody pancerne, artyleria
i miotacze ognia złamały opór polskich pocztowców.
Ranni i poparzeni, zmuszeni zostali do poddania się.
Uwięziono ich i skazano na śmierć. Było to zgodne z faktami.
Gdańscy pocztowcy zostali rozstrzelani na początku
paździetnika 1939 po nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego
procesie. Ponieważ walczyli w mundu-
rach, powinni byli zostać nie skazani przez sąd wojskowy,
ale uznani za jeńców wojennych.
Orzeł to częściowo fikcyjna historia polskiego okrętu
podwodnego. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości aktywnej
walki z niemiecką marynarką wojenną i niebezpiecznym
rejsie przez Bałtyk oraz cieśniny duńskie
„Orzeł“ przybywa do Wielkiej Brytanii owiany bohaterską
chwałą. Lotna, film na podstawie powieści Wojciecha
Żukrowskiego, to historia fikcyjnego pułku ułanów, walczącego
z Niemcami. Jego oficerowie rywalizują o posiadanie
pięknej klaczy – Lotnej, ale każdy jej kolejny właściciel
ginie na polu walki. W końcu również Lotna zostaje
zabita, co symbolicznie zbiega się ze zniszczeniem całego
oddziału i klęską Polski.
Ważne, że te trzy filmy powstałe po 1956, będące wynikiem
przełomu politycznego, który oznaczał koniec
epoki stalinowskiej w Polsce (popularnie znanego jako
październik 56), są znakiem liberalizacji systemu politycznego.
Jego nastanie nie oznaczało wprawdzie, że w komunistycznej
Polsce zapanowała wolność wypowiedzi, tym
niemniej przynajmniej niektóre wcześniej zakazane tematy
mogły stać się obiektem oficjalnego dyskursu. I tak na
przykład, stało się możliwe publiczne wyrażanie szacunku
prześladowanym wcześniej członkom Armii Krajowej
i opisywanie bohaterstwa polskich żołnierzy, broniących
ojczyzny przed Niemcami w 1939 roku (chociaż nie było
to równoznaczne z ogólną rehabilitacją przedwojennej Polski).
Zarysowała się także wyraźna różnica w oficjalnych
poglądach na temat początku wojny w stosunku do czasów
stalinowskich.
Jednak kilka czynników spowodowało, że cenzura komunistyczna
nadal uniemożliwiała ujawnianie pełnej
prawdy o wydarzeniach w Polsce w latach 1939-1945. Początkowo
nie wolno było mówić o agresji sowieckiej
w 1939 i o sowieckich zbrodniach popełnionych na ziemiach
polskich podczas wojny. Były po temu dwa powody,
istniejące aż do momentu upadku komunizmu. Mimo że
stalinizm skończył się w całym bloku radzieckim, nowe
granice politycznych swobód zostały wyznaczone przez
krwawą interwencję armii radzieckiej na Węgrzech w październiku
i listopadzie 1956 r. Stojące za nią przesłanie
było jasne: Nikita Chruszczow, nowy przywódca ZSRR,
nie będzie tolerował niczego, co mogłoby zagrozić radzieckim
rządom w Europie Środkowej. W zamian przywódcy
krajów bloku wschodniego mogli być pewni, że o ile pozostaną
lojalni wobec Moskwy to, niezależnie od zmian,
jakie nastąpiły po śmierci Stalina (1953), zawsze będą mogli
liczyć na to, że Związek Radziecki będzie wspierał ich
rządy. Z tej przyczyny komuniści nie chcieli przyczyniać
się do animowania nastrojów antyradzieckich w swoich
krajach i dlatego też niemożliwe były radykalne zmiany
w oficjalnej interpretacji najnowszej historii Polski.
Władysław Gomułka, I Sekretarz Polskiej Zjednoczonej
Partii Robotniczej (PZPR) po październiku 1956, rozumiał
doskonale, że niedopuszczalne jest irytowanie lub
prowokowanie Związku Radzieckiego wspomnieniami
57
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
polnischer Soldaten, die ihr Vaterland gegen die Deutschen
verteidigten. Es war zwar nicht gleichbedeutend
mit einer allgemeinen Rehabilitierung des Vorkriegspolens,
aber im Vergleich zur stalinistischen Zeit gab es
erhebliche Unterschiede in den offiziellen Ansichten
zu Fragen des Kriegsanfangs.
Mehrere Faktoren führten jedoch dazu, dass die kommunistische
Zensur die vollständige Enthüllung der Ereignisse
in Polen zwischen 1939 und 1945 weiterhin einschränkte.
Zunächst war es verboten, den sowjetischen
Angriff im Jahre 1939 oder die in den Kriegsjahren in
polnischen Gebieten begangenen sowjetischen Gräueltaten
zu erwähnen. Es gab zweierlei Gründe dafür, die
von den Behörden bis zum Zusammenbruch des Kommunismus
aufrechterhalten wurden. Trotz des Endes der
stalinistischen Ära im gesamten Ostblock wurden
klare Grenzen der politischen Liberalisierung durch
die blutige Intervention der sowjetischen Armee in Ungarn
im Oktober und November 1956 festgelegt. Die
Botschaft, die durch die Niederschlagung des ungarischen
Aufstands verbreitet wurde, war klar: Nikita Chruschtschow,
der neue Chef der UdSSR, wird nichts dulden,
was die sowjetische Herrschaftssphäre in
Mitteleuropa bedrohen oder die Herrschaft des kremlgebundenen
kommunistischen Regimes untergraben
könnte. Im Gegenzug wurde den Führern der Ostblockländern
versichert, dass sie, Veränderungen in den Jahren
nach Stalins Tod im Jahr 1953 hin oder her, immer
auf die direkte Unterstützung der Sowjetunion vertrauen
konnten, solange sie ihren Beschützern in Moskau treu
blieben. Daher wollten die Kommunisten keine antisowjetische
Stimmung im Lande fördern. D.h. radikale
Änderungen in der offiziellen Interpretation der modernen
Geschichte Polens waren nicht zu akzeptieren.
Władysław Gomułka, der 1. Vorsitzende der Kommunistischen
Partei Polens nach Oktober 1956, wusste,
dass es inakzeptabel war, die Sowjets mit Erinnerungen
an die wahren, aber unangenehmen historischen Tatsachen
zu irritieren oder zu provozieren - jegliche Spannung
in den Beziehungen zu Moskau widersprach den
vitalen Interessen Polens, das doch völlig vom Kreml abhängig
war.
Dennoch konnte der September 1939 nach dem Ende
der stalinistischen Ära in verschiedenen Kontexten von
Publizisten und Künstlern in Erinnerung gerufen und
diskutiert werden - 1959 beschlossen gar die Behörden,
den Jahrestag der deutschen Invasion in die Liste der
offiziell gefeierten nationalen Feiertage aufzunehmen.
Später, in den 1960er Jahren, als ein einflussreicher
nationalistisch ausgerichteter Flügel der Kommunistischen
Partei unter der Führung von Mieczysław Moczar,
einem mächtigen Vizeminister und später Innenminister,
an die Macht kam, nutzte er den Nationalismus
und die Geschichte des Kampfes gegen die deutsche Besetzung,
um eine breitere gesellschaftliche Unterstützung
zu errungen. Es war jedoch weiterhin verboten,
öffentlich über die sowjetische Invasion und ihre Folgen
in Polen zu sprechen. Ziel war es, das polnische kollektive
Gedächtnis nach einem bestimmten Muster umzugestalten:
Polen kämpfte im September 1939 heldenhaft
für seine Unabhängigkeit, wurde jedoch nur von einem
Feind angegriffen: Deutschland. Die Frage der sowjetischen
Invasion von 1939 gab es weder in den Medien
noch in den Schulbüchern oder in der historischen Forschung.
Die bloße Tatsache, dass sowjetische Truppen
am 17. September 1939 in Polen einmarschierten und
die östliche Hälfte des Landes besetzten (in der Tat besetzte
die Sowjetunion gar mehr Territorium als
Deutschland), wurde, wenn überhaupt, als Überquerung
der polnischen Grenze durch die Rote Armee im Jahr
1939 dargestellt, mit der Auslegung, dass es den Zusammenbruch
des polnischen Staates verhindern sollte, und
das Leben und Eigentum der Bevölkerung im Osten des
Landes, die unter den Schlägen des deutschen Angreiffers
im Sterben lag. Meistens aber wurde es überhaupt
nicht erwähnt.
Das Schicksal der Polen in den sowjetisch besetzten
Gebieten war ebenfalls tabu. Diese Manipulation sollte
die Beseitigung unangenehmer Tatsachen aus dem kollektiven
Bewusstsein bewirken und stattdessen die Interpretation
der Geschichte fördern, die für die kommunistischen
Behörden akzeptabel ist.
Kunst, einschließlich Film, war immer ein Teil der
offiziellen Politik. Die Zensur überwachte streng die
Kunstproduktion, um sicherzustellen, dass kein Hinweis
auf die sowjetische Verantwortung für den Ausbruch
des Krieges und sein Bündnis mit Nazideutschland
als Element des öffentlichen Wissens über die
Vergangenheit fungiert. Dies zwang die Künstler, eine
von zwei Strategien zu verfolgen. Die erste verwendete
das Thema des Kriegsbeginns als allgemeinen
Hintergrund, um menschliche Gefühle darzustellen:
Kampf gegen die überwältigenden Kräfte, Mensch angesichts
ultimativer Bedrohung, ehrenhafte Soldatenpflicht,
Ende der bekannten Welt, all diese Gefühle verstanden
als tragische, persönliche und kollektive
Erfahrung. Auf diese Weise konnte eine Diskussion
über diese Fragen im Kontext der deutsch-polnischen
Feindseligkeiten geführt werden, ohne den sowjetischen
Anteil daran zu erwähnen. Die zweite Strategie
lag daran, wahre Geschichten von Helden zu erzählen,
die 1939 Polen verteidigten. Sie konnte jedoch nichts
mit dem sowjetischen Überfall gemeinsam haben oder
musste sorgfältig alle Tatsachen auslassen, die sich auf
den sowjetischen Angriff beziehen. Manchmal mischten
Künstler beide Strategien, um ihren Handlungsspielraum
zu erweitern.
Diese Strategien wurden zu Richtlinien für die Regisseure
der drei genannten Filme – Wolne miasto,
58
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
o prawdziwych, aczkolwiek bolesnych faktach z historii,
a wszelkie napięcia w stosunkach z ZSRR były sprzeczne
z interesami PRL, zależnej przecież od woli Kremla.
Niemniej jednak po zakończeniu okresu stalinowskiego
publicyści i artyści mogli w różnych kontekstach
przypominać i omawiać wydarzenia, jakie rozegrały się we
wrześniu 1939 roku. Władze komunistyczne zdecydowały
nawet o wpisaniu rocznicy inwazji niemieckiej na listę oficjalnie
obchodzonych rocznic.
Później, w latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy do
władzy Polsce doszło nacjonalistyczne skrzydło partii komunistycznej,
pod przewodnictwem potężnego wiceministra,
a później ministra spraw wewnętrznych Mieczysława
Moczara, nacjonalizm i historia walki z okupantem niemieckim
stały się narzędziami wykorzystanymi w celu uzyskania
przez PZPR szerokiego wsparcia społecznego. Jednak
publiczne mówienie o sowieckiej inwazji na Polskę
i jej następstwach było nadal zakazane. Celem było
ukształtowanie pamięci zbiorowej polskiego społeczeństwa
według odgórnie określonego schematu: Polska walczyła
bohatersko o niepodległość we wrześniu 1939, ale
została zaatakowana tylko przez jednego wroga: hitlerowskie
Niemcy. Temat inwazji sowieckiej w 1939 w ogóle nie
pojawiał się w mediach, w podręcznikach szkolnych ani
w badaniach historycznych.
Jeśli fakt, że wojska radzieckie zaatakowały Polskę 17
września 1939 i zajęły wschodnią połowę kraju (w rzeczywistości
Związek Radziecki zajął nieco więcej terytoriów
niż Niemcy), czy w ogóle wkroczenie Armii Czerwonej na
ziemie II Rzeczpospolitej w ogóle był wspomniany, to zawsze
przedstawiany był jako działanie konieczne, wynikjące
z negatywnych konsekwencji całkowitego rozpadu
państwa polskiego, akt służący ochronie życia i mienia
ludności zamieszkującej wschodnie obszary kraju, ginącego
pod ciosami niemieckich najeźdźców. Wspominano
o tym jednak bardzo rzadko. Tematem tabu był również
los Polaków na terenach zajętych przez Armię Czerwoną.
Celem tej oczywistej manipulacji było wymazanie tych faktów
ze zbiorowej świadomości i zastąpienie ich interpretacją
historii akceptowną przez władze komunistyczne.
Sztuka, w tym film, zawsze była w PRL częścią oficjalnej
polityki. Cenzura uważnie monitorowała produkcję
dzieł sztuki, by mieć pewność, że żadne odniesienia
do odpowiedzialności ZSRR za zawarcie sojuszu z hitlerowskimi
Niemcami i wybuch II wojny światowej nie
staną się elementem powszechnej wiedzy o przeszłości.
Zmuszało to artystów do przyjęcia jednej z dwóch strategii.
Pierwsza zakładała wykorzystywanie tematu początku
wojny, jako ogólnego tła dla przedstawienia ludzkich
emocji: walki z przytłaczającymi siłami zła,
pokazania zachowań człowieka postawionego w obliczu
ostatecznego zagrożenia, chwały żołnierskiej, końca znanego
świata, wszystkich tych uczuć rozumianych jako doświadczenia
tragiczne, jednocześnie indywidualne i zbiorowe.
W ten sposób dyskusja na te tematy mogła się
odbywać wyłącznie w kontekście niemiecko-polskich działań
wojennych. Druga polegała na opowiadaniu prawdziwych
historii bohaterów, którzy bronili Polski w 1939
roku. Opowieści te nie mogły jednak mieć nic wspólnego
z inwazją sowiecką lub musiały ostrożnie pomijać wszystkie
związane z nią fakty. Czasami artyści łączyli obie te
strategie, aby poszerzyć zakres znajdujących się w ich zasięgu
możliwości narracyjnych.
Według takich schematów postępowali twórcy trzech
wspomnianych już filmów – Wolnego miasta, Lotnej
i Orła. Tematem filmu Różewicza była opowieść o całkowicie
odizolowanych obrońcach Polskiej Poczty w Gdańsku,
którzy, z góry skazani na porażkę, podjęli heroiczną
walkę. Narracja ogranicza się do opisu faktów bezpośrednio
związanych z losami polskich pocztowców w ostatnich
dniach przed 1 września 1939, w trakcie walki i po
kapitulacji, kiedy zostali pojmani, upokorzeni i straceni.
Wolne miasto opowiada o symbolicznie ważnym i bolesnym
epizodzie z pierwszych dni wojny, ale nie zawiera
niczego, co można by uznać za komentarz polityczny. Polacy
reprezentujący szlachetne siły dobra, musieli przegrać
z Niemcami, którzy reprezentowali siły zła. Mimo że Polacy
zostali pokonani w walce, są przecież moralnymi zwycięzcami.
Paradoksalnie jedyny wniosek, który może być
postrzegany jako polityczny, wynika z rozważań o beznadziei
zbrojnego oporu grupy ludzi, którym odmówiono
wsparcia z zewnątrz. Wolne miasto przywołuje tu kwestię
odpowiedzialności polskich władz cywilnych i wojskowych,
które dostarczyły broń polskim pocztowcom
w Gdańsku i kazały im walczyć, przez co de facto skazały
na śmierć (chociaż ich poświęcenie było, z wojskowego
punktu widzenia, bezcelowe). Film mógł więc zostać
uznany za krytykę przedwojennych przywódców Polski,
przypomnając widzom, że II Rzeczpospolita nie była rajem
i nie chodziło tutaj o nastawienie do komunizmu, ale
o całokształt realiów autorytarnego państwa. Jego idealizowanie
po II wojnie światowej było często znakiem sprzeciwu
wobec komunizmu. W tym sensie film mógł przyczynić
się, choćby częściowo, do przekształcenia zbiorowej
pamięci polskiego społeczeństwa, które w wyniku wojny
utraciło swoją niezależność.
Scenariusz Lotnej jest osadzony w rzeczywistości
wojny 1939, ale film Wajdy unika dyskusji o problemach
stricte politycznych. Pokazuje przede wszystkim koniec
wielkiej, romantycznej tradycji polskiej kawalerii, która
w starciu z nowoczesną armią niemiecką okazuje się przestarzała
i nie pasuje do realiów zmechanizowanej, bezwzględnie
brutalnej wojny, jaka rozpoczęła się we wrześniu
1939. Mimo że film nie był kontrowersyjny
politycznie, Wajda wpadł w pułapkę historyczno-symboliczną.
Dla unaocznienia swej wizji reżyser stworzył symboliczną
scenę: szwadron polskiej kawalerii atakuje niemieckie
czołgi, a ułani próbują ciąć je szablami. Scena ta
przypominała podobne obrazy z niemieckiego filmu propagandowego
z 1940 Kampfgeschwader Lützow, wyreżyserowanego
przez Hansa Bertrama.
59
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Lotna und Orzeł. Różewicz wählte als sein Filmthema
die Geschichte von völlig isolierten Verteidigern der polnischen
Post in Danzig, die vom ersten Moment ihres
heldenhaften Kampfes an, zur Niederlage und zum Tod
verurteilt sind. Die Erzählung beschränkt sich auf die
Beschreibung von Tatsachen, die in direktem Zusammenhang
mit dem Schicksal der polnischen Postbeamten
aus Danzig in den letzten Tagen vor 1. September
1939, während ihrer Kampf und nach der Kapitulation,
als sie gefangen genommen, gedemütigt und schließlich
hingerichtet wurden. Wolne miasto erzählt eine höchst
symbolische und schmerzhafte Episode aus den Anfangsstunden
des Krieges, enthält jedoch nichts, was als Kommentar
politischer Natur angesehen werden könnte. Die
Polen repräsentierten die edlen Kräfte des Guten, die
gegen die Deutschen verlieren mussten, die die Kräfte
des Bösen repräsentierten. Obwohl sie auf dem Schlachtfeld
besiegt wurden, gelten sie gleichzeitig als moralische
Sieger auf. Paradoxerweise ergab sich die einzige
Schlussfolgerung, die möglicherweise als politisch verstanden
werden könnte, aus Überlegungen im Zusammenhang
mit dem Problem des hoffnungslosen bewaffneten
Widerstands einer Gruppe von Menschen, denen
die Möglichkeit einer Unterstützung von außen vorenthalten
wurde. Wolne miasto macht auf die Frage der Verantwortung
der zivilen Militärbehörden in Polen aufmerksam
— sie versorgten die polnischen Postbeamten
in Danzig mit Waffen, befahlen ihnen zu kämpfen und
verurteilten sie damit zum Tode (obwohl ihr Opfer militärisch
sinnlos ist). Dieses Szenario im Film provozierte
einige Kritik an der Führung Polens in der Vorkriegszeit,
ohne die Kommunisten herauszufordern.
Diese Kritik erinnerte die Zuschauer daran, dass Polen
vor 1939 kein Paradies war und seine Idealisierung nach
dem Zweiten Weltkrieg war ein Zeichen der Opposition
gegen den Kommunismus. In diesem Sinne könnte der
Film, wenn auch nur teilweise, zu einer Umgestaltung
des kollektiven Gedächtnisses einer Gesellschaft führe,
die durch den Kreig ihre Unabhängigkeit verloren hat.
Das Drehbuch von Lotna ist in der Realität des
deutsch-polnischen Krieges von 1939 verwurzelt, aber
auch Wajdas Film vermeidet jedwede politische Problematik.
Vor allem zeigt es das Ende der großartigen, romantischen
und edlen Tradition der polnischen Kavallerie,
die als eines der Hauptmerkmale der alten Zeiten
dargestellt wird, aber in Konfrontation mit der technisch
überwaltigenden Deutschen Aoldaten, schlicht überholt
ist. In Wajdas Film scheint diese Tradition mit dem stark
mechanisierten, rücksichtslos brutalen Krieg, der 1939
begann, unvereinbar zu sein. Obwohl sein Film politisch
nicht umstritten war, geriet Wajda in eine historischsymbolische
Falle. Um seine Vision zu fördern, erschuf
er eine symbolische Szene: Ein Schwadron polnischer
Kavallerie greift deutsche Panzer an, wobei die Ulanen
versuchen, die Panzer mit ihren Säbeln anzuschlagen.
Diese Szene erinnerte an einen ähnlichen Ausschnitt
aus einem deutschen Propagandafilm von 1940, Kampfgeschwader
Lützow von Hans Bertram.
Der Film entzündete somit eine heftige, politische
Debatte über das Recht eines Künstlers, Symbole zu
schaffen und zu verwenden, die Wurzeln schlagen, und
anschließend falsche antipolnische Stereotype entwickeln
und verstärken. Viele Zuschauer interpretierten
diesen Teil von Wajdas Film wörtlich und nicht als Allegorie
einer vergänglichen Welt. Infolgedessen wurde
er oft beschuldigt, die Erinnerung an polnische Soldaten
verleumdet zu haben, indem er sie genauso wie die
Nazi-Propaganda als verantwortungslose, „romantische“
Verrückte zeigte. Zahlreiche Filmkritiker und
Publizisten bezeichneten Lotna gar als unpatriotisch.
Viele Jahre später fasste Wajda seine eigenen Lebensleistungen
zusammen und vertrat die Ansicht, dass dies
wahrscheinlich sein schlechtester Film gewesen sei und
dass er bereit wäre, ihn erneut aufzunehmen. Trotz der
Kontroversen ist es von Bedeutung, dass nach einer
langen Zeit der Abwesenheit, die Soldaten, die 1939
die Unabhängigkeit Polens verteidigten, wieder auf der
Kinoleinwand erscheinen könnten. Die Debatte über
Wajdas Film zeigte, dass nach dem begrenzten politischen
Durchbruch von 1956 der Beginn des Zweiten
Weltkriegs als Thema der öffentlichen Diskussion akzeptiert
wurde, obwohl die kommunistischen Behörden
Polens weitere Einschränkungen beibehielten.
Es war ebenfalls wichtig, dass die Obrigkeiten die Wichtigkeit
des Themas Kriegsbeginn im polnischen kollektiven
Bewusstsein als unbestreitbare Tatsache anerkennen
müssten.
Buczkowskis Film Orzeł erzählte weder eine ausschließlich
wahre Geschichte, noch war er eine reine Erfindung.
Zwar basierte der Plot teilweise auf tatsächlichen
Erlebnissen der polnischen Marinensoldaten, man
dürfte aber die Film-Charaktere auf keinen Fall als historische
Figuren betrachten. Der Film sollte ein kleines
Stück Menschenleben unter den Bedingungen eines
schweren Einsatzes auf See während eines großen Krieges
darstellen.
Dieser Ansatz ermöglicht es Buczkowski, Fakten
wegzulassen, die sowohl für die Behörden als auch
für die Zuschauer unbequem wären. Die heldenhafte
Odyssee des polnischen U-Bootes wurde als Abenteuer-Film
erzählt. Dadurch konnte der Regisseur es
vermeiden, über Kontroversen oder den breiteren
Kontext der Internierung von „Orzeł“ in Estland und
den Erfolg ihrer anschließenden Flucht aus Tallinn
zu diskutieren.
In Wirklichkeit traf die „Orzeł“ im estnischen Hafen
ein, wo ihr unwohl gesonnener Kommandant das Boot
verließ. Es ist bis heute nicht klar, ob er ein Feigling gewesen
ist oder vielleicht ein deutscher Spion. Während
des Aufenthalts des U-Bootes in Tallinn beschlossen die
60
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Film wywołał zaciekłą debatę na temat prawa artysty
do tworzenia i używania zakorzenionych symboli, co
wzmacnia fałszywe i w gruncie rzeczy antypolskie stereotypy.
Wielu widzów interpretowało wspomniane sceny
z filmu Wajdy dosłownie, a nie jako alegorię przemijającego
świata. W rezultacie często oskarżano go o zniesławienie
pamięci polskich żołnierzy, pokazanie ich, tak samo
jak miało to miejsce w nazistowskim filmie propagandowym,
jako nieodpowiedzialnych „romantycznych” szaleńców.
Wielu krytyków filmowych i publicystów określiło
Lotną wręcz jako dzieło antypatriotyczne. Po latach Wajda,
podsumowując dokonania swojego życia, uznał, że Lotna
była zapewne jego najsłabszym filmem i powiedział, że
byłby gotów nakręcić ją raz jeszcze. Mimo owych kontrowersji
ważne jednak było to, że po długim czasie niebecności
żołnierze, którzy bronili niepodległości Polski w
1939, pojawili się znowu na kinowym ekranie. Debata nad
filmem Wajdy pokazała, że po ograniczonym przełomie
politycznym w 1956, początek II wojny światowej został
zaakceptowany jako przedmiot dyskusji publicznej, chociaż
polskie władze komunistyczne nadal nie pozwalały
na jej pełną swobodę. Tym niemniej władza musiała uznawać
niezaprzeczalny fakt, że polskie społeczeństwo pamięta
i chce pamiętać o wrześniu 1939 roku.
Film Buczkowskiego Orzeł nie opierał się całkowicie
na faktach, ale nie był też fikcją. Wprawdzie zaprezentowana
widzom opowieść opiera się w znacznej części na
faktycznych przeżyciach polskich marynarzy, ale też nie
powinno się uważać osób pokazanych w filmie za postaci
(w pełni) historyczne. Zamiarem twórców filmu było pokazanie
małego wycinku ludzkiego życia w warunkach
trudnej służby na morzu w realiach początku II wojny
światowej.
Takie podejście umożliwia Buczkowskiemu pominięcie
faktów, które są niewygodne zarówno dla władz, jak i widzów.
Bohaterska odyseja polskiego okrętu podwodnego
została pokazana jako film przygodowy. Buczkowski uniknął
tym samym dyskusji o kontrowersjach i szerszym kontekście
wydarzeń związanych z internowaniem „Orzeła”
w Estonii i sukcesem jego późniejszej ucieczki z Tallina.
Prawdą jest, że „Orzeł” przybył do estońskiego portu,
gdzie jego dowódca opuścił okręt. Natomiast nie jest dziś
całkiem jasne, czy był naprawdę chory, czy symulował, by
móc opuścić swoją załogę (nie wykluczone, że powodem
było tchórzostwo albo agenturalna działalność na rzecz Niemiec).
Podczas pobytu okrętu podwodnego w Tallinie władze
estońskie, pod naciskiem III Rzeszy, podjęły decyzję o
internowaniu polskiego okrętu. „Orzeł” uciekł trzy dni później.
Wydarzenie to zostało natychmiast wykorzystane przez
Związek Radziecki, który oskarżył władze estońskie o niezdolność
kontrolowania terytorium własnego kraju i zmusił
je do podpisania traktatu o pomocy wzajemnej, który
dawał ZSRR prawo do założenia baz wojskowych w Estonii.
Stał się on preludium do aneksji Estonii w roku 1940.
Buczkowski nie chciał i nie mógł przedstawić własnej
interpretacji faktów z przeszłości, a dzięki przyjętej przez
siebie strategii uwolnił się od konieczności wzięcia udziału
w jakiejkolwiek dyskusji o prawdzie historycznej. Z jednej
strony reżyser zaprezentował publiczności obraz idealizujący
marynarzy polskiej przedwojennej floty, co spotkało
się z jej aplauzem. Władze komunistyczne też nie
miały mu nic szczególnego do zarzucenia, tym bardziej,
że film pośrednio przyczynił się do podniesienia prestiżu
sił zbrojnych, ważnego filaru każdego państwa totalitarnego.
Nie do pomyślenia było komentowanie związku pomiędzy
sprawą „Orła” a wydarzeniami w stosunkach radziecko-estońskich,
ale skoro jego reżyser zastrzegał, że
jego film tylko w luźny sposób nawiązuje do prawdziwego
przebiegu wydarzeń, żadne komentarze nie były tutaj potrzebne.
Jednak powstanie Orła świadczy o dokonującej
się po Październiku 56 liberalizacji atmosfery politycznej
w Polsce, przypominając o istnieniu niepodległej Estonii,
której bytowi położyła kres radziecka agresja uzgodniona
już w 1939 przez Stalina i Hitlera w tym samym pakcie,
w którym przesądzili oni o likwidacji państwa polskiego.
Film Buczkowskiego odniósł wielki sukcesem. W rezultacie
legenda „Orła”, jako ważnego symbolu heroicznego
oporu Polski w 1939 roku, stała się w Polsce powszechnie
znana. Przez całe dziesięciolecia był to jeden
z najlepiej znanych polskich filmów wojennych. Popularność
legendy „Orła” wynika również z faktu, że okręt nie
został zniszczony w 1939 roku, lecz udało mu się przedrzeć
do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował walkę
z wrogiem. Jego załoga nadal więc brała udział w działaniach
wojennych przeciwko Niemcom, aż do momentu,
gdy okręt zaginął podczas kolejnej misji patrolowej
w czerwcu 1940. Innymi słowy, magnesem przyciągającym
widzów stała się opowieść, która przypomniała im o bohaterstwie
polskich żołnierzy, walczących z wrogiem
w 1939 roku, a jednocześnie nie kończyła się klęską, chociaż
w ostatniej scenie filmu lektor wspomina o tym, że
dzielnemu okrętowi nie dane było powrócić do ojczyzny.
Lata sześćdziesiąte XX wieku
Andrzej Munk, Zezowate Szczęście
Wojciech Jerzy Has, Jak być kochaną
Wojciech Jerzy Has, Pożegnania
Andrzej Wajda, Samson
Janusz Nasfeter, Niekochana
Zbigniew Kuźmiński, Drugi brzeg
Stanisław Lenartowicz, Pamiętnik Pani Hanki
Stanisław Różewicz, Świadectwo urodzenia
Stanisław Różewicz, Westerplatte
Czesław i Ewa Petelski, Don Gabriel
Od końca lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia II
wojna światowa wielokrotnie przyciągała uwagę polskich
reżyserów, chociaż rzadko poruszali oni kwestię września
1939. Czasami początek wojny miał być tylko jednym
z elementów filmu, który obejmował czas dłuższy niż sama
wojna. Tak było w przypadku słynnego filmu z 1960 roku
Zezowate Szczęście Andrzeja Munka, tragikomedii o niejakim
Janie Piszczyku, oportunistycznym nieudaczniku,
61
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
estnischen Behörden, auf deutschen Druck, es festzunehmen.
Drei Tage später entkam die „Orzeł“. Dieses
Ereignis wurde sofort von den Sowjets ausgenutzt; sie
beschuldigten die estnischen Behörden, nicht imstande
sein, eigenes Territorium nicht schützen zu können und
zwangen Estland ein Abkommen zu unterzeichnen, das
den Sowjets das Recht einräumte, Militärstützpunkte
auf estnischem Territorium zu errichten. Dies war der
Auftakt zu Estlands Annexion im Jahre 1940.
Buczkowski weder wollte bzw. konnte nicht eigene
Auslegung dieser Fakten darstellen und rettete sich damit,
dass es im Film nicht erklärt wurde, wer der Kommandant
ist, von jeder Diskussion über die historische
Wahrheit. Einerseits konnte er dem Publikum einen
Film präsentieren, der die Seeleute der polnischen Vorkriegsmarine
idealisierte, was von der Mehrheit der
Zuschauer gewünscht wurde. Es gab aber auch keinen
Widerspruch den Behörden gegenüber, da der Film das
Ansehen der Soldaten stärkte, die doch eine wichtige
Stütze jedes totalitären Staat bildet.
Ein Kommentar zum Zusammenhang der „Orzeł“-
Affäre mit den Ereignissen in den estnisch-sowjetischen
Beziehungen war zwar politisch unvorstellbar,
aber dadurch, dass der Regisseur betonte, sein Film
ruht auf einer losen Verbundenheit mit den wahren
Tatsachen, waren auch hier keine offizielle Kommentare
nötig.
Der Film bezeugt jedoch die liberalisierte Atmosphäre
der ersten Jahre nach dem Oktober 56, indem
er die Existenz eines unabhängigen Estlands impliziert.
Dieses kleine baltische Land wurde von den Sowjets
besetzt, weil Hitler und Stalin ein Abkommen beschlossen
haben, dasselbe Abkommen, das zum Ausbruch
des Krieges und zur Teilung des polnischen Territoriums
zwischen Deutschland und der Sowjetunion
führte.
Buczkowskis Film war ein großer Erfolg. Infolgedessen
wurde die Legende von „Orzeł“ als ein wichtiges
Symbol für den heldenhaften Widerstand Polens
im Jahr 1939 erheblich erweitert. In den folgenden
Jahrzehnten blieb es einer der beliebtesten polnischen
Kriegsfilme. Die Popularität der „Orzeł“-
Legende ist wahrscheinlich darauf zurückzuführen,
dass das U-Boot 1939 nicht zerstört wurde, sondern
sich erfolgreich nach Großbritannien durchgeboxt
hat. Seine Besatzung setzte also ihren Widerstand
gegen die Deutschen fort, bis das U-Boot im Juni
1940 auf mysteriöse Weise während einer Patrouillenmission
verschwand. Mit anderen Worten, das Publikum
war von der Geschichte angezogen, die sie
an das Heldentum der polnischen Soldaten erinnerte,
die 1939 gegen den Feind kämpften, gleichzeitig aber
auch das Trauma der Niederlage ausließ, obwohl am
Ende des Films ist es erwähnt worden, dass es dem
mutigen U-Boot nicht gegeben wurde, nach Polen
zurückzukehren.
In den 1960 Jahren
Andrzej Munk, Zezowate Szczęście
(dt.: Schiefes Glück)
Wojciech Jerzy Has, Jak być kochaną
(dt.: Die Kunst, geliebt zu werden)
Wojciech Jerzy Has, Pożegnania (dt.: Abschiednehmen
Andrzej Wajda, Samson
Janusz Nasfeter, Niekochana (dt.: Ungeliebte)
Stanisław Różewicz, Świadectwo urodzenia
(dt.: Geburtsurkunde)
Stanisław Różewicz, Westerplatte
Ab Ende der 1950. Jahre erregte der Zweite Weltkrieg
wiederholt die Aufmerksamkeit der polnischen Filmregisseure,
obwohl sie nur selten das Thema September 1939
anrührten. Manchmal schien der Kriegsbeginn nur ein
Element einer Filmhandlung zu sein, die über die Kriegsjahre
und über Ereignisse oder Phänomene hinausging.
Dies war der Fall des berühmten Films von 1960, Zezowate
Szczęście, einer Tragikomödie über Jan Piszczyk,
einen Verlierer und Opportunisten, der sich immer zur
falschen Zeit am falschen Ort befindet. Der Ausbruch des
Krieges löst eine Reihe von Ereignissen aus, die das Leben
des Protagonisten grundlegend verändern werden.
Ein anderer berühmter Film, Jak być kochaną von Wojciech
Jerzy Has, präsentiert den September 1939 in zwei
kurzen Szenen, als einen Wendepunkt im Leben der beiden
jungen Schauspieler, Felicja und Wiktor, der tragische
Ereignisse auslöst. Ein anderer Has-Film, Pożegnania
(1958), betont ebenfalls die Auswirkungen des Kriegsausbruchs
aufs Schicksal der Einzelnen. Andrzej Wajdas
Samson (1961) und Janusz Nasfeters Niekochana (1965)
greifen dieses Thema ebenfalls auf.
Obwohl Has, Munk und Nasfeter kurz auf den Beginn
des Albtraums des Krieges Bezug nahmen, war
dies nur in dem Sinne wichtig, dass dies eine gemeinsame
Erfahrung für die überwiegende Mehrheit der erwachsenen
Polen war. Im Allgemeinen bezogen sich
ihre Filme auf andere Probleme als die Vernichtung des
unabhängigen polnischen Staates und das Ende des
früheren Lebens ihrer Bürger. Sie haben weder ein breiteres
künstlerisches Bild vom September 1939 geschaffen,
noch an politischen und ideologischen Diskussionen
über die Gründe des Zusammenbruchs des
Vorkriegspolens teilgenommen. Man kann daher kaum
sagen, dass diese Filme dazu beigetragen haben, das
kollektive Gedächtnis der polnischen Gesellschaft in
Bezug auf Ausbruch des Zweiten Weltkriegs zu stärken
oder umzugestalten.
In den frühen 60er Jahren wurde der Kriegsausbruch
jedoch gelegentlich als ein Element der politisch
orientierten Darstellung der Ereignisse der nationalsozialistischen
Invasion in Polen im September 1939 verwendet.
In mehreren Szenen, die die Niederlage Polens im
September 1939 zeigen, werden die Kommunisten als
62
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
który zawsze znajduje się w niewłaściwym miejscu oraz
niewłaściwym czasie. Wybuch wojny wyzwala szereg wydarzeń,
które całkowicie zmienią jego życie. Kolejny słynny
film, Jak być kochaną Wojciecha Jerzego Hasa, przedstawia
początek wojny w dwóch krótkich scenach, stanowiących
punkt zwrotny w życiu dwojga młodych bohaterów,
Felicji i Wiktora, a ich konsekwencją są dalsze tragiczne
wydarzenia. Kolejny film Hasa, Pożegnania (1958), również
pokazuje, jak przemożny wpływ na życie poszczególnych
ludzi wywarł wybuch wojny. Samson (1961) Andrzeja
Wajdy i Niekochana (1965) Janusza Nasfetera także
zajmują się tą kwestią.
Chociaż Has, Munk i Nasfeter odnoszą się do początku
wojny, twórcy podkreślają niejako, że jest to ważne tylko
w tym sensie, że było to wspólne doświadczenie ogromnej
większości Polaków. Jednak ich filmy dotyczyły problemów
innych niż zniszczenie niepodległej Polski i koniec dawnego
życia jej obywateli. Żaden z nich nie stworzył szerszego
obrazu artystycznego września 1939, nie brał też
udziału w politycznych i ideologicznych dyskusjach na temat
przyczyn upadku przedwojennej Polski. Trudno więc
powiedzieć, że filmy te przyczyniły się do wzmocnienia
lub przekształcenia zbiorowej pamięci społeczeństwa polskiego
na temat wybuchu II wojny światowej.
Niemniej jednak na początku lat sześćdziesiątych XX
wieku wybuch wojny był niekiedy wykorzystywany jako
element politycznie zorientowanego przedstawienia wydarzeń
nazistowskiej inwazji na Polskę. W filmie Drugi
brzeg (1962) Zbigniew Kuźmiński przedstawa fikcyjną
historię młodego komunisty. Paweł to więzień skazany
w latach trzydziestych za antypaństwową działalność polityczną.
W dniu wybuchu wojny opuszcza więzienie, którego
nie strzegą już strażnicy. On i jego dwaj przyjaciele,
wszyscy trzej komuniści, spotykają jednostkę Wojska Polskiego.
Początkowo podejrzani o to, że są niemieckimi
szpiegami, zostają omalże straceni, jednak udaje im się
uniknąć śmierci i biorą udział w bitwie. Paweł i jeden
z jego towarzyszy przeżyją. Później zostanie on członkiem
komunistycznej organizacji podziemnej i będzie kontynuował
walkę o wolność Polski. Film kończy się w roku
1942.
W scenach przedstawiających klęskę Polski we wrześniu
1939 komuniści przedstawieni zostali jako prawdziwi
patrioci, którzy chcą bronić swojej ojczyzny, niezależnie
od tego, że byli przedtem prześladowani jako wrogowie
państwa, więzieni, a nawet torturowani za swoje przekonania
i działalność polityczną. Nie można powiedzieć, że
Drugi brzeg błędnie przedstawił wrzesień 1939 lub los
części idealistycznie nastawionych polskich komunistów
gotowych walczyć o realizację postulatów sprawiedliwości
społecznej.
Scenariusz filmu powstał na podstawie opowiadania
Stanisława Wygodzkiego, aresztowanego w wieku 19 lat
za członkostwo nielegalnej Komunistycznej Partii Polski
(KPP). Zdawał sobie on więc doskonale sprawę z realiów
życia więźniów politycznych w więzieniach II Rzeczpospolitej.
W scenariuszu filmu wykorzystano także wspomnienia
kilku innych polskich komunistów. Niemniej widzowie
oglądający Drugi brzeg nie są świadomi losu
przywódców i kilku tysięcy zwykłych członków KPP, którzy
przybyli do Związku Radzieckiego w latach trzydziestych
XX wieku. Prawie wszyscy zostali zamordowani podczas
czystek stalinowskich w latach 1937-1938. Nie są też
świadomi tego, że komuniści, którzy zainstalowali w Polsce
po II wojnie światowej wspierany przez ZSRR reżim,
nie należeli do grona dawnych działaczy KPP, ale byli
członkami sowieckiej agentury – przedstawicielami Kominternu
lub po prostu agentami NKWD albo GPU.
To, co stało się z członkami przedwojennej KPP, zostało
wymazane przez polskie władze komunistyczne w okresie
powojennym, podobnie jak zlikwidowanie tej partii przez
Związek Radziecki. Kiedy ruch komunistyczny w Polsce
został po II wojnie światowej odbudowany, obowiązująca
ideologia kazała widzieć go jako monolityczną strukturę,
a udział wielu komunistów, którzy uciekli lub zostali zwolnieni
z polskich więzień, w walkach we wrześniu 1939
z Niemcami, stał się zręcznie używanym dowodem na patriotyzm
wszystkich polskich komunistów. Zgodnie z tą
interpretacją o żadnym polskim komuniście nie można
było powiedzieć, że był radziecką marionetką. Przeciwnie,
wszyscy oni powinni być uznani za awangardę uczciwych
patriotów, walczących o wolność Polski i dokonujących
właściwych wyborów politycznych.
Wrzesień 1939 wspomina także film Stanisława Lenartowicza,
Pamiętnik Pani Hanki (1963). Film, którego
scenariusz napisano według znanej powieści Tadeusza
Dołęgi-Mostowicza, jest satyrą, która potępia przywódców
i wyższą klasę przedwojennej Polski. Elity nieustannie
się bawią, biorą udział w balach i przyjęciach organizowanych
przez zagraniczne ambasady, w tym
hitlerowskie Niemcy. Należący do nich ludzie nieustannie
są bohaterami skandali towarzyskich i afer szpiegowskich.
Do tego świata należy bohaterka filmu, Hanka,
żona młodego polskiego dyplomaty. Bezpośrednio do
września 1939 nawiązują dwie sceny wojenne. W pierwszej
z nich niemieckie samoloty atakują grupę bezbronnych
uchodźców. W drugiej wieśniacy grzebią ciała ofiar
nalotu (jedną z nich jest Hanka). Obie sceny sugerują, że
to na przedwojennych polskich elitach spoczywa całkowita
odpowiedzialność za upadek państwa w 1939. Jednak
nie jest to główny temat filmu Lenartowicza, to tylko
konsekwencja ich hedonistycznego stylu życia. Ciekawe
jest jednak, że scenariusz filmu oparty jest o powieść wydaną
jeszcze przed wojną. A zatem obie sceny wojenne
filmu zostały dopisane, aby potwierdzić i wzmocnić jego
przesłanie. Film kończy się katastrofą wojny, która nie
oszczędziła ludzi za nią odpowiedzialnych.
Na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia
Stanisław Różewicz był jedynym reżyserem, który stworzył
bardziej kompleksowy i szczegółowy obraz pierwszych
tygodni II wojny światowej. Mowa tu o filmie Świadectwo
63
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
leidenschaftliche Patrioten dargestellt, die ihr Vaterland
verteidigen wollen, obwohl sie früher als Staatsfeinde
verfolgt, inhaftiert und wegen ihrer fortschreitenden politischen
Aktivitäten gar gefoltert wurden. Man kann
nicht sagen, dass Drugi brzeg den September 1939 oder
das Schicksal der polnischen Kommunisten, die bereit
waren für die soziale Gerechtigkeit zu kämpfen, falsch
dargestellt hat.
Das Drehbuch des Films wurde nach einer Erzählung
von Stanisław Wygodzki verfasst, der als 19-jähriger
als Mitglied der illegalen Kommunistischen Partei
Polens (KPP) verhaftet wurde und die
Lebensrealität politischer Gefangener in polnischen
Gefängnissen gut kannte. Die Erinnerungen mehrerer
anderer polnischer Kommunisten wurden ebenfalls im
Film verwendet. Trotzdem sind die Zuschauer von
Drugi brzeg nicht über das Schicksal von Führern und
mehreren Tausend gewöhnlichen Mitgliedern der KPP
informiert, die in den 1930. Jahren in die Sowjetunion
kamen und fast alle in den stalinistischen Säuberungen
1937/38 ermordet wurden. Der Film schweigt auch
darüber, dass die Kommunisten, die nach dem 2. Weltkrieg
das von der UdSSR unterstützte Regime in Polen
gründeten, Mitglieder des sowjetischen Spionagenetzwerks
in Polen, Mitglieder der Komintern oder einfach
Agenten der NKWD waren, die die Idee eines unabhängigen
Polens nicht unterstützte. Die Geschichte einzelner
Mitglieder der KPP aus der Vorkriegszeit wurde
von den kommunistischen Behörden Polens in der
Nachkriegszeit gelöscht, ebenso wie die Zerstörung der
KPP durch die Sowjetunion. Bei deren Neubau wurde
die kommunistische Bewegung in Polen so dargestellt,
als ob es sich immer um eine monolithische Struktur
handelte. Die Beteiligung vieler Kommunisten, die im
September 1939 aus polnischen Gefängnissen geflohen
oder entlassen wurden, an der Verteidigung des Landes
gegen den Deutschen, wurde als Beweis dargestellt,
der den Patriotismus aller polnischen Kommunisten
bestätigt. Nach dieser Auslegung waren also die Kommunisten
keine sowjetische Marionetten, sondern im
Gegenteil - ehrliche Patrioten, die um Polens Freiheit
kampften und einfach bewusst und klug ihre politischen
Entscheidungen trafen.
Zu Beginn der 1960. Jahre war Stanisław Różewicz
der einzige Regisseur, der ein umfassenderes und detaillierteres
Bild der ersten Wochen des 2. Weltkriegs erschuf,
den Film Świadectwo urodzenia (1962). Der Film
bestand aus drei Erzählungen, die den Krieg durch die
Augen der Kinder zeigten. Die erste, Na drodze, zeigt
die Niederlage Polens aus der Perspektive eines kleinen
Jungen. Er wird von seinen Eltern getrennt, aber ein Soldat,
der ebenfalls von seinem Regiment getrennt wurde,
kümmert sich um ihn. Das Kind und der Soldat reisen
zusammen in einem Pferdewagen durch die zerstörte
Landschaft. Schließlich schießt der Soldat auf die Kolonne
deutscher Panzer und Autos, die durch den Wald
fahren. Er wurde getötet; und obwohl der Junge es
schafft zu fliehen, ist er wieder allein. Filmkritiker
schätzten Różewiczs Darstellung des zerfallenden Landes.
Der Regisseur widmete sich jedoch nicht grundsätzlich
der Darstellung der Niederlage, sondern konzentrierte
sich auf die heroische Haltung einfacher Leute,
die beschlossen, einen hoffnungslosen Kampf gegen einen
unbarmherzigen Feind zu führen.
Różewicz letzter Film über den deutschen Überfall
in Polen, Westerplatte (1967), wurde vermutlich bis
heute zum meistgelobten polnischen Kriegsfilm.
Różewicz konzentrierte sich auf die detaillierte Darstellung
des heldenhaften Kampfes von etwa zweihundert
Soldaten, die das polnische Militärtransitdepot im
Danziger Hafen auf der kleinen Halbinsel Westerplatte
verteidigten und erstes Ziel deutschen Angriffs wurden.
Sie haben sich auf diesem kleinen Stückchen Polens
sieben Tage lang gewehrt, trotz der überwältigenden
Übermacht der Angreifer.
Das wichtigste strukturelle Element des Films ist der
Konflikt zwischen dem Befehlshaber der polnischen Garnison,
Major Henryk Sucharski, und seinem Stellvertreter,
Kapitän Franciszek Dąbrowski. Sucharski meint,
ein Kampf ohne Aussicht auf Außenhilfe sei sinnlos und
unverantwortlich. Dąbrowski dagegen ist überzeugt,
Westerplatte wird zum Symbol des polnischen Widerstands
und, unabhängig von der Anzahl der Opfer, auf
unbestimmte Zeit verteidigt werden muss.
Der Film wurde von Filmkritikern und Zuschauern
mit Begeisterung aufgenommen. Er half auch, die
weit verbreitete, aber erfundene Legende zu brechen,
dass fast alle Verteidiger der Westerplatte in Aktion
getötet wurden. Tatsächlich kamen fünfzehn polnische
Soldaten ums Leben. Dies bewies auch, dass die Polen
nicht nur heldenhaft, sondern auch gut ausgebildet
und geschickt befohlen waren. Der Film war eine
Hommage an die Verteidigung von Westerplatte, des
kleinen, strategisch unbedeutenden, isolierten Außenpostens,
der für Polen zum Symbol des heldenhaften
Widerstands gegen die Deutschen wurde. Różewicz
setzte sich wieder mit den Fragen wie Verantwortung,
Pflicht oder Patriotismus auseinander, stellte sie aber
diesmal in den Kontext der Realität des deutschen
Überfall auf Polen. Zweifellos bot Westerplatte dem
Publikum die Bildern des deutsch-polnischen Krieges
von 1939 an, mit denen sich die überwiegende Mehrheit
der Polen sofort identifizieren konnte. Noch
heute, fast fünfzig Jahre später, ist es ein Kriegsfilm,
den fast alle Polen kennen und immer noch schätzen,
weil er die historische Wahrheit über die ersten Kriegstage
darstellt.
Jarosław Suchoples
Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut,
Universität Jyväskylä, Finland
64
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
urodzenia (1962). Film składał się z trzech nowel, które
pokazały wojnę oczami dzieci. Pierwsza z nich, zatytułowana
Na drodze, ukazuje klęskę Polski z perspektywy małego
chłopca. Dziecko w wojennym chaosie zgubiło swoich
rodziców, ale zaopiekował się nim żołnierz, który
z kolei zgubił swój pułk. Chłopiec i żołnierz jadą razem
wozem konnym i obserwują krajobraz coraz bardziej skażony
przez wojnę. Ostatecznie żołnierz strzela do kolumny
niemieckich czołgów i samochodów, które jadą przez las
i zostaje zabity. Chłopcu udaje się uciec, ale znów jest sam.
Krytycy filmowi docenili obraz kraju w stanie rozpadu.
Jednak reżyser nie skupił się zasadniczo na przedstawieniu
porażki, interesuje go heroizm zwykłych ludzi, którzy
zdecydowali się na beznadziejną walkę z bezlitosnym wrogiem
w beznadziejnej sytuacji.
Ostatni film Różewicza o inwazji Niemiec na Polskę,
Westerplatte (1967), jest chyba do chwili obecnej uznawany
za jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy polski film
wojenny. Różewicz skoncentrował się na szczegółowym
przedstawieniu heroicznej walki około dwustu żołnierzy,
którzy bronili polskiej placówki wojskowej usytuowanej
w gdańskim porcie, na małym półwyspie Westerplatte,
i stali się pierwszym celem niemieckiego ataku. Bronili tej
małej części Polski przez siedem dni, pomimo przytłaczającej
przewagi atakujących.
Głównym elementem strukturalnym filmu jest konflikt
między dowódcą polskiego garnizonu, majorem Henrykiem
Sucharskim, a jego zastępcą, kapitanem Franciszkiem
Dąbrowskim. Sucharski uważa, że walka bez perspektywy
pomocy z zewnątrz jest bezsensowna
i nieodpowiedzialna. Dąbrowski jest jednak przekonany,
że Westerplatte stanie się symbolem polskiego oporu i niezależnie
od liczby ofiar należy kontynuować walkę, nie
zważając na straty.
Film został entuzjastycznie przyjęty przez krytyków filmowych
i widzów. Pomógł także przełamać popularną, ale
nieprawdziwą legendę, że prawie wszyscy obrońcy Westerplatte
zginęli w czasie bitwy. Naprawdę poległo tylko piętnastu
polskich żołnierzy. To także uzmysławiało, że Polacy
byli nie tylko bohaterscy, ale także dobrze wyszkoleni i odpowiednio
dowodzeni. Film był hołdem dla załogi Westerplatte,
małej, strategicznie nieistotnej, odizolowanej placówki,
która dla Polaków stała się symbolem heroicznego
oporu przeciwko Niemcom. Różewicz ponownie zajął się
takimi kwestiami, jak odpowiedzialność, obowiązek czy
patriotyzm, a swoje rozważania tym razem osadził w realiach
niemieckiego ataku na Polskę. Westerplatte bez wątpienia
zawdzięczało swoją popularność zaprezentowanym
przez jego twórców obrazom wojny z Niemcami w 1939,
które były jednoznacznie rozpoznawalne dla zdecydowanej
większość Polaków. Nawet dzisiaj, prawie pięćdziesiąt
lat później, jest to film wojenny, który prawie wszyscy
w Polsce znają i cenią, ponieważ w gruncie rzeczy przedstawia
historyczną prawdę o pierwszych dniach wojny.
Don Gabriel Czesława i Ewy Petelskich (1966) był kolejną
próbą podsumowania wydarzeń września 1939, zgodnie
z oficjalnym komunistycznym rozumieniem przyczyn
klęski poniesionej przez Polskę oraz własnymi przekonaniami
reżyserów, sprzyjających władzom PRL.
Don Gabriel to groteskowa historia Gabriela Tomickiego,
profesora literatury niemieckiej i wielbiciela niemieckiej
kultury, dla którego wybuch wojny stanowi tym
większy szok. Po pierwszych nieudanych próbach zaciągnięcia
się do wojska Tomicki w końcu zostaje żołnierzem
i ma szansę wykazania się osobistą odwagą podczas
akcji wysadzenia mostu. Powstrzymuje to atak niemieckich
czołgów. Okazuje się jednak, że jednocześnie
odcina drogę odwrotu wycofujących się polskich oddziałów.
Rozzłoszczony tym generał generał wyrzuca Tomickiego
z armii, a Niemcy biorą go jako zakładnika i skazują
na śmierć.
Don Gabriel to nie tylko tragikomedia o intelektualiście
skonfrontowanym z okrucieństwem wojny. Film pokazuje
też, kto był odpowiedzialny za narastający chaos,
bolesną klęskę i upadek państwa polskiego. Kilka scen
filmu nakręcono wyraźnie po to, by poinformować o tym
publiczność. W filmie pojawia się także postać sekretarza
legendarnego prezydenta Warszawy, Stefana Starzyńskiego,
który zdecydował się nie ewakuować wraz z rządem,
lecz pozostać z mieszkańcami atakowanej przez
Niemców stolicy i koordynować jej obronę. Przesłanie jest
tutaj zupełnie jasne: gdy Niemcy zbliżali się do Warszawy,
członkowie przedwojennego polskiego rządu uciekają,
kraju bronią tylko zwykli żołnierze i zwykli ludzie, w tym
również wrogowie upadającego reżimu (socjaliści i komuniści,
co w filmie powiedziano wprost). Film potępił także
Francję i Wielką Brytanię jako wiarołomnych sojuszników
przedwojennej Polski, którzy zawiedli ją w godzinie próby,
czyli w obliczu niemieckiej napaści.
Wyjaśnienie upadku Polski, pokazane w Don Gabrielu,
w pełni odpowiadało komunistycznej interpretacji
wybuchu II wojny światowej. W swym pełnym aluzji
i metafor filmie, nawet aluzyjnie nie wspomnieli o zaatakowaniu
Polski przez Związek Radziecki. Film został
nakręcony zgodnie z obowiązującym schematem: należy
przemilczeć te wydarzenia, które w niekorzystnym świetle
stawiały ZSRR, protektora polskiego reżimu komunistycznego.
Kwestia zdrady mocarstw zachodnich, które
mimo formalnych umów i zobowiązań, nie zapewniły
polskim sojusznikom niezbędnego wsparcia wojskowego,
stała się natomiast nieodzownym elementem propagandy
komunistycznej. Jego moc polegała na tym, że odwoływał
się do prawdy mocno zakorzenionej w zbiorowej
świadomości społeczeństwa polskiego. Jednocześnie,
chociaż oczywiste było przesłanie propagandowe Don
Gabriela, film ten stał się kolejnym świadectwem tego,
że po politycznym wstrząsie 1956, wybuch II wojny światowej
stał się oficjalnie akceptowanym elementem pamięci
narodowej.
Jarosław Suchoples
Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą,
Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia
65
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Der Beginn des Zweiten Weltkriegs in polnischen
Erzählfilmen 1969-1989: Von der Stärkung der
nationalen Gefühle bis zur Aufdeckung der
Wahrheit über den deutsch-sowjetischen Angriff
Noch 25 Jahre nach dem Ende des Zweiten Weltkriegs war der Krieg
für die meisten Europäer die wichtigste Volks-Erfahrung. In den 70ern
und 80ern wurden in Polen die Kriegsjahre immer noch vor allem als
traumatisches Erlebnis empfunden, sowohl für die Leute als auch für
die ganze Nation. Der Anfang des Zweiten Weltkriegs, als Polen von
zwei totalitären Großmächten besetzt wurde – dem Deutschen Reich
und Stalins UdSSR – und vorübergehend gar von der Europakarte
verschwand, wurde von der polnischen Bevölkerung immer noch als
nationale Tragödie angesehen, was sie auch war. Trotzdem ist nach
25 Jahren, die seit 1945 vergangen sind, eine gewisse emotionale
Distanz entstanden.
In den sspäten 50ern und besonders in den 60ern wurde
der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs zum Bestandteil
des nationalen Bewusstseins, das auch von den kommunistischen
Behörden offiziell anerkannt wurde. Aufgrund
der politischen Liberalisierung von 1956 wurde der Heroismus
der einfachen Soldaten, die das nicht-kommunistische
Vorkriegs-Polen gegen die nationalsozialistische Aggression
verteidigten, nicht mehr als Tabu behandelt,
obwohl es immer noch verboten war, auf das Molotow-
Ribbentrop-Pakt zu verweisen und die sowjetische Beteiligung
an der Aggression gegen Polen zu erwähnen. Erst
in den letzten Jahren der Volksrepublik Polen konnten sich
polnische Filmemacher an dieses Thema nähern antasten.
Ab den späten 50ern und insbesondere in der zweiten
Hälfte der 60er wurde das Thema Krieg von der zunehmend
konservativ und nationalistisch gesinnten kommunistischen
Partei unter Führung von Władysław Gomułka
aus verschiedenen Gründen als nützlich erachtet. In dem
Bestreben, die kommunistische Herrschaft in den Augen
der Bevölkerung zu legitimieren, machte Gomułka den
Nationalismus zu einem wichtigen Element seiner Innenund
Außenpolitik. Nationalistische Gefühle wurden besonders
stark 1966 genutzt, als das Jahrtausend des polnischen
Staates offiziell gefeiert wurde. Dies fand nur ein
Jahr nach der Veröffentlichung des Versöhnungsbriefes
der polnischen Bischöfe an die deutschen Bischöfe statt,
der von kommunistischen Propaganda als unpatriotisch
verurteilt wurde. Nach dem Sechs-Tage-Krieg 1968, der
zum Abbruch der diplomatischen Beziehungen zwischen
dem Ostblock und Israel geführt hatte, gesellte sich noch
eine brutale antisemitische Kampagne dazu. Edward
Gierek, der 1970 Gomułka ersetzte, und zehn Jahre später,
1980, auch General Wojciech Jaruzelski appellierten
ebenfalls an nationalistische Gefühle und Nationalstolz
der Polen.
In diesem Kontext muss man den Erfolg des Films
Westerplatte von Stanisław Różewicz (1967) sehen, in
dem Verteidiger des polnischen Außenpostens im Hafen
von Danzig, wo die ersten Schüsse des Zweiten Weltkriegs
abgefeuert wurden, geehrt wurden. Westerplatte wurde
vom Publikum, von Kritikern und sogar von offiziellen
Stellen hoch gelobt und wurde zu einem Meilenstein in
der Geschichte des polnischen Films, der ein allgemein
akzeptiertes Muster für die Darstellung des Heroismus
von Soldaten, die Polen im September 1939 verteidigten,
statuierte. Von diesem Moment an war der Beginn des
Zweiten Weltkriegs, oder besser gesagt des deutschen
Überfalls auf Polen, gar ein relativ beliebtes Thema in polnischen
Spielfilmen.
Polnischer Heroismus versus Barbarei
der deutschen Angreiffer
In den Jahren 1969 bis 1989 merkt man in der Geschichte
des polnischen Kriegsfilms ein neues Element:
Foto: xxxxxxxxxxxxxxxxxx
66
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Wybuch II wojny światowej w polskich filmach
fabularnych: od wzmacniania sentymentów
narodowych po pokazanie prawdy o inwazji
niemiecko-radzieckiej (1969-1989)
25 lat po zakończeniu II wojny światowej wojna była wciąż nadal
najważniejszym wspólnym doświadczeniem większości Europejczyków.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia czasy
wojny były nadal postrzegane w Polsce głównie jako traumatyczne
przeżycie zarówno jednostek, jak i całego narodu. Początek II wojny
światowej, kiedy to Polska została zaatakowana przez dwa wielkie
totalitarne mocarstwa, nazistowskie Niemcy i stalinowski Związek
Radziecki, i wymazana przez nie z mapy Europy, był wspominany przez
Polaków jako narodowa tragedia. Niemniej jednak w ciągu
ćwierćwiecza, które minęło od 1945, wytworzył się wobec wydarzeń
wojennych pewien dystans emocjonalny.
Dzięki liberalizacji politycznej po 1956, pod koniec lat
sześcdziesiątych ubiegłego wieku wybuch wojny stał
się elementem pamięci narodowej, oficjalnie uznawanym
także przez władze komunistyczne. Godny upamiętnienia
był też heroizm zwykłych żołnierzy, którzy bronili
Polski, choć oczywiście była to Polska przedwojenna,
czyli niekomunistyczna. Tym niemniej nie był to już temat
tabu, choć nadal nie wolno było wspominać o pakcie
niemiecko-radzieckim i udziale ZSRR w agresji na
Polskę. Dopiero w ostatnich latach rządów komunistycznych
polscy filmowcy mogli poruszyć tę kwestię.
Od późnych lat pięćdziesiątych, a zwłaszcza w drugiej
połowie lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia,
coraz bardziej konserwatywne i nacjonalistyczne kierownictwo
PRL, na czele którego stał Władysław Gomułka
zaczęło uważać temat wojny za bardzo przydatny z różńych
powodów. Wspomnienia o wojnie pomagały w legitymizacji
rządów komunistycznych w oczach Polaków.
Gomułka uczynił z nacjonalizmu ważny element swojej
polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nastroje nacjonalistyczne
zostały wykorzystane w 1966 podczas oficjalnych
obchodów tysiąclecia państwa polskiego. Miało to
miejsce zaledwie rok po opublikowaniu Listu Pojednania
biskupów polskich do biskupów niemieckich, który
został zdecydowanie potępiony przez propagandę komunistyczną.
W 1968, po arabsko-izraelskiej Wojnie Sześciodniowej,
która doprowadziła między innymi do zerwania
stosunków dyplomatycznych między państwami
bloku radzieckiego a Izraelem, w PRL zainicjowana została
brutalna kampania antysemicka. Edward Gierek,
który w 1970 zastąpił Gomułkę na stanowisku I Sekretarza
PZPR, a także stojący na czele partii i państwa od
1981 generał Wojciech Jaruzelski, również odwoływali
się do nacjonalistycznych sentymentów i polskiej dumy
narodowej.
W takiej atmosferze Stanisław Różewicz nakręcił
w roku 1967 słynny film Westerplatte, oddający cześć
obrońcom polskiej placówki wojskowej w porcie gdańskim,
gdzie padły pierwsze strzały II wojny światowej.
Obraz został doskonale przyjęty przez publiczność, krytykę,
a nawet oficjalne władze i stał się kamieniem milowym
w historii filmu polskiego. Różewicz stworzył powszechnie
przyjęty wzór, jak można i należy przedstawiać
heroizm żołnierzy broniących Polski we wrześniu 1939.
Od tego momentu wybuch wojny, czy raczej tylko niemiecka
inwazja na Polskę, stał się stosunkowo popularnym
tematem w polskich filmach fabularnych.
Polski heroizm kontra barbarzyństwo
najeźdźców
W latach 1969-1989 pojawił się nowy trend w produkcji
polskich filmów wojennych, a mianowicie opowieści
o ludzkich losach w początkowych tygodniach
wojny. Podobnie jak w filmach z wcześniejszych lat,
67
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Eine Erzählung über die einzelne Menschenschicksale.
Der Polnische Film begann die Episoden aus den ersten
Kriegswochen nachzuerzählen. Wie schon in den früher
gedrehten Filmen war der Krieg nicht nur Hauptthema,
sondern oft nur ein Vorwand für umfassendere soziale,
philosophische oder moralische Überlegungen, die gar
nicht unbedingt mit dem Krieg selbst verbunden waren.
Sie haben bereits bestehende Stereotypen, wie über den
Heroismus der polnischen Soldaten und Zivilisten zu berichten
sei, befestigt und erweitert. Die Soldaten kämpften
gegen grausame deutsche Aggressoren, die die Existenz
der gesamten Nation sowohl kollektiv als auch
individuell zerstörten.
Ein anderes neues Element, das erst jetzt angesprochen
wurde, war die Situation in den deutsch-polnischen
Grenzgebieten zu Beginn des Krieges. Es gab da Regionen,
wo die polnische Mehrheit neben einer deutschen
Minderheit zusammenlebte. In anderen Gebieten jedoch,
wie Oberschlesien, einer Industrieregion mit einheimischer
slawischer Bevölkerung, teils germanisiert, teils polonisiert,
wo nationale Identität in vielen Fällen gemischt
oder zumindest heterogen war, war die Frage der nationalen
Zugehörigkeit jedoch kompliziert und heikel.
Aleksander Ścibor-Rylski, Sąsiedzi (dt.: Nachbarn)
Paweł Komorowski, Ptaki, ptakom
(dt.: Die Vögel den Vögeln)
Janusz Kidawa, Grzeszny żywot Franciszka Buły
(dt.: Das sündhafte Leben von Franz Bula)
Kazimierz Kutz, Na straży swej stać będę
(dt.: Meine Wache werd’ ich halten)
Stanisław Jędryka, Zielone lata (dt.: Grüne Jahre)
Stanisław Jędryka, Do góry nogami (dt.: Kopfrunter)
Bohdan Poręba, Hubal
Andrzej J. Piotrowski, Zasieki (dt.: Stacheldratverhaue)
Mieczysław Waśkowski, Jeszcze słychać śpiew i
rżenie koni… (dt.: Immer noch hört ist da Gesang
und Pferdewiehern zu hören…)
Andrzej Trzos-Rastawiecki, Gdziekolwiek jesteś,
Panie Prezydencie (dt.: Egal wo Du sein magst,
Herr Präsident)
Bohdan Poręba, Złoty pociąg (dt.: Der goldene Zug)
Die Themen des deutsch-polnischen Zusammenlebens
wurden jetzt in mehreren Filmen angesprochen, wie z. B.
Sąsiedzi, einen Film von Aleksander Ścibor-Rylski (1969)
über einen erfolglosen Angriff deutscher Saboteure in
Bydgoszcz (dt.: Bromberg). Der Angriff wurde von den
polnischen Truppen, unterstützt von polnischen Stadtbewohnern,
zerschlagen, was dann beim Anfang des Kriegs
von den Deutschen blutig gerächt wurde. Ptaki, ptakom
(1976) von Paweł Komorowski erinnerte an die Verteidigung
von Katowice, an eine hauptsächlich zivile Aktion,
die nach dem raschen Rückzug der polnischen Armee aus
dieser Region statt fand. Der Film zeigte die Begeisterung
vieler Einheimischer, die den Einmarsch der deutschen
Soldaten begrüßten und dazu beitrugen, den Widerstand
der polenstreuen Verteidiger zu zerschlagen und die Verteidiger
selbst zu verfolgen. Ähnliche Tatsachen wurden
auch in einigen Abschnitten von Grzeszny żywot Franciszka
Buły von Janusz Kidawa (1980) sowie in Na straży
swej stać będę von Kazimierz Kutz (1983) thematisiert.
Im Gegensatz dazu präsentierten zwei Filme von
Stanisław Jędryka, Zielone lata (1979) und Do góry nogami
(1982), das grausame Ende der multiethnischen
Welt Schlesiens, die durch den Ausbruch des 2. Weltkriegs
zerstört wurde.
All diese Filme zeigten weniger bekannte Episoden
des Krieges und halfen, sie in allgemein akzeptierte Elemente
der polnischen nationalen Erinnerung umzuwandeln,
wie z.B. Massaker an polnischen Zivilisten in Bydgoszcz
(dt.: Bromberger Blutsonntag) oder Verteidigung
des Fallschirmturms in Katowice, angeführt von einer
Gruppe Pfadfindern. Diese Filme verstärkten das Gefühl
der deutschen Ungerechtigkeit und des Schadens, der Polen
zugefügt wurde. Sie stärkten auch die Überzeugung,
dass die Vertreibung der Deutschen aus Polen nach dem
Krieg vernünftig und gerecht gewesen ist.
Dies bedeutete jedoch nicht, dass die Filmemacher
absichtlich versuchten, den deutschfeindlichen Groll unter
den Polen aufrechtzuerhalten, oder den Behörden Argumente
liefern wollten. Sie unterstützten auch nicht die
Idee, dass eine heterogene Gesellschaft ohne nationale
Minderheiten die beste sei. Im Gegenteil, sie betonten,
dass die Multiethnizität und regionale Unterschiede wichtige
Werte gewesen sind und dass es bedauernswert ist,
dass der Krieg sie verschwinden ließ. Sie nuancierten gekonnt
die seit Oktober 1956 geltende offizielle Auslegung,
dass Polen von barbarischen deutschen Horden besetzt
wurde und alle seine Bewohner ihr Vaterland heldenhaft
verteidigten. So haben diese Filme dazu beigetragen, das
kollektive Gedächtnis der Polen nach diesem „politisch
korrekten“ Muster zu erweitern, ohne an das Tabu-Thema
der sowjetischer Invasion anzukommen.
Anders verhielt sich nur mit dem Film Hubal von Bohdan
Poręba (1973). Es ist eine wahre Geschichte einer
kleinen Einheit der polnischen Armee unter dem Kommando
von Major Henryk Dobrzański (alias Hubal), die
bis Juni 1940 gegen die Deutschen erfolgreich kämpfte.
Poręba, bekannt für seine pro-kommunistischen Ansichten
und nationalistischen Neigungen, drehte einen Film
nicht über eine militärische Niederlage, sondern über eine
unglaubliche Erfolgsgeschichte, einen Film über Heldentum.
Der Film erinnerte die Zuschauer daran, dass Polen
1939 von seinen westlichen Verbündeten betrogen wurde,
ließ jedoch die sowjetische Invasion Polens aus, die ebenfalls
Teil der wahren Geschichte Hubals war. In Porębas
Ansatz wurde der September 1939 durch Hubal erfolgreich
so präsentiert, dass die tragischen Elemente des kollektiven
Bewusstseins und Erinnerung an die Niederlage
in eine Heldengeschichte verwandelt wurden.
Zasieki (Regie Andrzej J. Piotrowski) ist der erste polnische
Film überhaupt, der die sowjetische Invasion in
Foto: xxxxxxxx
68
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
wojna była tu albo głównym tematem, albo jedynie pretekstem
do szerszych rozważań o charakterze społecznym,
filozoficznym lub moralnym, nie zawsze z bezpośrednio
z nią związanych. Wzmocnieniu uległ już
istniejący stereotyp heroizmu polskich żołnierzy i cywilów.
Polacy walczyli z okrutnym niemieckim najeźdźcą,
niszczącym byt narodu i życie jednostek.
Jednym z nowych elementów w filmach z tego okresu
było prezentowanie sytuacji panującej na polsko-niemieckim
pograniczu. Dość łatwo można było budować narrację
w odniesieniu do terenów, gdzie polska większość
współistniała z mniejszością niemiecką. Jednak na innych
obszarach, jak na przykład na Górnym Śląsku,
w przemysłowym regionie, zamieszkałym przez rdzenną
ludność słowiańską, częściowo zgermanizowaną, częściowo
zaś spolonizowaną, gdzie tożsamość etniczna
była niejednorodna, a kwestia przynależności narodowej
była znacznie bardziej skomplikowana niż gdzie indziej.
Aleksander Ścibor-Rylski, Sąsiedzi
Paweł Komorowski, Ptaki, ptakom
Janusz Kidawa, Grzeszny żywot Franciszka Buły
Kazimierz Kutz, Na straży swej stać będę
Stanisław Jędryka, Zielone lata
Stanisław Jędryka, Do góry nogami
Bohdan Poręba, Hubal
Andrzej J. Piotrowski, Zasieki
Mieczysław Waśkowski, Jeszcze słychać śpiew
i rżenie koni…
Andrzej Trzos-Rastawiecki, Gdziekolwiek jesteś,
Panie Prezydencie
Bohdan Poręba, Złoty pociąg
Sąsiedzi Aleksandra Ścibor-Rylskiego z roku 1969,
to film o nieudanym ataku niemieckich sabotażystów
w Bydgoszczy. Atak został udaremniony przez polskie
wojsko, wspierane przez mieszkańców miasta, co stało
się następnie powodem krwawej zemsty Niemców.
Ptaki, ptakom, film Pawła Komorowskiego z 1976
roku, przypomniał próbę obrony Katowic. Podjęta głównie
przez cywilów, miała ona miejsce w pierwszych dniach
września 1939, już po wycofaniu się polskich oddziałów
wojskowych. Z kolei niemieccy mieszkańcy miasta z entuzjazmem
powitali wkraczające wojsko niemieckie i pomogli
złamać opór obrońców lojalnych wobec Polski.
O podobnej sytuacji wspominają również Kidawa
w Grzesznym życiu Franciszka Buły (1980) i Kazimierz
Kutz w filmie Na straży swej stać będę (1983). Natomiast
w dwóch filmach Stanisława Jędryki, Zielone lata
z 1979 roku i Do góry nogami z roku 1982, wojna stanie
się okrutnym końcem wieloetnicznego świata, jakim był
przedwojenny Śląsk.
Nie należy jednak sądzić, że twórcy tych filmów
chcieli podsycać nastroje antyniemieckie lub podsuwali
władzy stosowne ku temu argumenty. Nie chodziło też
bynajmniej o to, by udowodnić, że najlepsze jest społeczeństwo
bez mniejszości narodowych. Przeciwnie, re-
żyserzy wyraźnie podkreślali, że etniczny i regionalny
koloryt to cenne wartości, ale zostały bezpowrotnie utracone
w wyniku wojny. Filmy te wprowadziły pewne niuanse
do oficjalnej narracji, która od roku 1956 głosiła,
że Polskę zaatakowały hordy barbarzyńców niemieckich,
a wszyscy jej mieszkańcy jak jeden mąż bohatersko bronili
jej przed najazdem. Filmy te przyczyniły się do poszerzenia
zbiorowej pamięci Polaków, mimo wciąż obowiązującego
„politycznie poprawnego” wzorca, w którym
nie było miejsca na wspominanie o agresji radzieckiej.
Inaczej było z filmem Hubal Bohdana Poręby z 1973.
Jest to historia małego oddziału polskiej armii, dowodzonego
przez majora Henryka Dobrzańskiego (pseudonim
Hubal), który walczył z Niemcami aż do czerwca 1940.
Poręba, znany ze swoich prokomunistycznych poglądów i
nacjonalistycznych skłonności, nakręcił film nie o klęsce
militarnej, ale uwieńczoną niewiarygodnym sukcesem historię
o bohaterstwie. Film przypomniał widzom, że
w 1939 Polskę zdradzili jej zachodni sojusznicy, pominął
jednak radziecką inwazję na Polskę, która też była elementem
prawdziwej historii Hubala. W ujęciu Poręby wrzesień
1939, za sprawą Hubala, przedstawiony został w taki sposób,
by przekształcić związane z nim tragiczne elementy
zbiorowej świadomości i pamięci w bohaterską opowieść,
czego temu reżyserowi w zasadzie udało się dokonać.
Zasieki w reżyserii Andrzeja J. Piotrowskiego były
pierwszym filmem, w którym epizodycznie pojawia się
sowiecka inwazja na Polskę we wrześniu 1939 r. Jest to
opowieść o trzech polskich żołnierzach z 1. Dywizji Tadeusza
Kościuszki, utworzonej pod patronatem radzieckim
w 1943 w ZSRR. W przeddzień jej pierwszej bitwy,
pod Lenino na Białorusi, otrzymują rozkaz wytyczenia
przejścia przez zasieki. Dwóch z nich było także żołnierzami
we wrześniu 1939. Po klęsce Polski podzielili los
innych Polaków z terenów okupowanych przez Związek
Radziecki. Inwazja sowiecka została w filmie pokazana
w kilku realistycznych scenach. To zapewne tłumaczy,
dlaczego Zasieki musiały czekać na debiut do Gdańskiego
Festiwalu Filmowego w 1981, a na dystrybucję do
1983. Mimo to film nie jest pamiętany.
Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni…, film Mieczysława
Waśkowskiego z 1971, również ukazuje oczywisty
heroizm polskich żołnierzy. Był to film zaadresowany do
młodych ludzi, którzy powinni się zainteresować tragicznymi
doświadczeniami wojennymi ich przodków, z których
ci mogli być jednak dumni. Film z 1978 Gdziekolwiek
jesteś, Panie Prezydencie w reżyserii Andrzeja
Trzosa-Rastawieckiego przedstawił los prezydenta Warszawy,
Stefana Starzyńskiego. We wrześniu 1939 Starzyński
zorganizował obronę stolicy. Po kapitulacji Warszawy
został przez Niemców aresztowany i potajemnie
stracony. Film Złoty pociąg z 1986, to kolejny film Bohdana
Poręby, tym razem w koprodukcji polsko-rumuńskiej.
To w zasadzie film przygodowy, przedstawiający
udaną ewakuację złota należącego do Banku Polskiego
z Warszawy do Rumunii, a później dalej na Zachód.
69
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Polen im September 1939 direkt anspricht. Der Film handelt
von drei polnischen Soldaten der 1. Tadeusz
Kościuszko-Division, die 1943 in Sowjetunion entstanden
ist. Die Division befindet sich in Belarus. Drei Soldaten
bekommen Befehle, am Vortag der Schlacht von
Lenino, für die Infanterie Pfade durch Staheldrahtverhaue
zu legen. Lenino war der erste Schlacht der Division
in ihren siegesreichen Weg nach Berlin – sie war in kommunistischen
Polen stets gefeiert. Zwei von den Soldaten
nahmen im September 1939 auch schon an den Kämpfen
der Polnischen Armee im Osten Polens teil. Nach der Niederlage
Polens teilten sie das Schicksal ihrer Landsleute
aus den von der Sowjetunion besetzten Gebieten. Die sowjetische
Invasion wurde in einigen realistischen Szenen
nachgestellt. Die erklären, warum der Film bis 1981 auf
sein Debüt warten musste. Der Vertrieb folgte noch zwei
Jahre später. Interessanterweise ist der Film heute so gut
wie vergessen.
Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni… ist ein Film von
Mieczysław Waśkowski aus dem Jahr 1971. Auch er zeigt
das offensichtliche Heldentum der polnischen Soldaten
und weckt das Interesse der jüngeren Generation an der
tragischen, aber stolzen Kriegserfahrung ihrer Vorfahren.
Ein Film von 1978, Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie,
unter der Regie von Andrzej Trzos-Rastawiecki, zeigte
das Schicksal des Warschauer Bürgermeisters Stefan
Starzyński. Im September 1939, als die Deutschen die
Stadt belagerten, organisierte er die Verteidigung der polnischen
Hauptstadt. Er wurde nach der Niederlage Warschaus
von der Gestapo festgenommen und heimlich hingerichtet.
Złoty pociąg, 1986 von Poręba, in
polnisch-rumänischer Koproduktion gedreht, ist eigentlich
ein Aktion- und Abenteuerfilm, der die erfolgreiche
Evakuierung des Goldes aus polnischen Bankdepots von
Warschau nach Rumänien und später nach Großbritannien
zeigt.
Trotzdem begeisterte keiner dieser Filme - vielleicht
mit Ausnahme von Westerplatte - das Publikum so sehr
wie Hubal. Dieser Film hat zum ersten Mal dazu geführt,
dass Millionen Polen sehr stolz auf ihre tapferen Nationalsoldaten
waren, die 1939 ihr Vaterland verteidigten.
Neue, alte und neu-alte Elemente
des Erzählens
Janusz Nasfeter, Moja wojna, moja miłość
(dt.: Mein Krieg, meine Liebe)
Ewa i Czesław Petelscy, Urodziny młodego warszawiaka
(dt.: Geburtstage eines jungen Warschauers)
Wojciech Solarz, Zbójnicka droga (dt.: TV-Reihe Die
Dritte Grenze, Teil 1) – Der Räuberweg
Janusz Morgenstern, Misja specjalna (TV-Reihe
Polnische Wege, Teil 1) – dt.: Die Sondermission
Zbigniew Chmielewski, Operacja Himmler (dt.:
Operation Himmler)
Roman Wionczek, Sekret Enigmy (dt.: Geheimniss
von Enigma)
Roman Wionczek, Przed burzą (dt.: Vor dem Gewitter)
Tadeusz Chmielewski, Jak rozpętałem drugą wojnę
światową (dt.: Wie ich den 2. WK entfesselte)
Ewa Kruk, Hotel Palace
Paweł Komorowski, Czerwone i białe (dt.: Rot und Weiss)
Waldemar Podgórski, Romans z intruzem (dt.:
Begegnung mit einem ungebetenen Gast)
Ewa i Czesław Petelscy, Kim jest ten człowiek?
(TV-Reihe Unser Mann, Teil 7) – dt.: Wer ist dieser Mann?
Paweł Pitera, Na kłopoty… Bednarski
(dt.: Probleme…? Dann Bednarski)
Andrzej Wajda, Kronika wypadków miłosnych
(dt.: Chronik der Liebesunfälle)
In den 70ern und 80ern war es schon ohne jedwede
Hindernisse möglich in den polnischen Filmen das Thema
des Septembers 1939 zu präsentieren. Man betrachtete
es jedoch vor allem in den Kategorie der persönlichen Erlebnisse.
Der September 1939 ist eine Zeit demütigender
Niederlagen und des Chaos, polnische Soldaten sind besiegt
durch technische Überlegenheit der Deutschen.
Wenn sie Glück hatten, dh nicht von grausamen Feinden
in ihrem besetzten Land getötet, eingesperrt, deportiert
oder terrorisiert wurden, flohen sie über die Grenze in ein
neutrales Land wie Ungarn oder Rumänien, wo sie jedoch
meistens interniert wurden, da diese beiden Länder doch
Deutscheverbündete waren.
Man erweiterte also die Betrachtensweisen, die schon
in solchen Filmen wie Ptaki ptakom, Sąsiedzi, aber auch
Wolne miasto, Lotna oder Don Gabriel angewandt wurden.
Der September 1939 ist schon ein fester Bestandteil
des kollektiven Bewusstseins der Polen geworden. Dies
war zum Teil auf Spielfilme zurückzuführen, die die persönlichen
Erfahrungen der Teilnehmer an den tragischen
Ereignissen von 1939, die noch lebten, bestätigten und
dem Massenpublikum vorstellten. Es wurde auch teilweise
aus den Schlussfolgerungen von Historikern gezogen, die
den Verlauf des deutschen Überfall analysierten. Daher
haben neue Filme wie Trzecia granica oder der beliebte
Film Polskie drogi dem polnischen kollektiven Gedächtnis
in Bezug auf die ersten Tage und Wochen des Zweiten
Weltkriegs keine neuen Elemente hinzugefügt.
Operacja Himmler von Zbigniew Chmielewski wurde
1979 speziell zum 40. Jahrestag der deutschen Überfall
gedreht. Es ging um den wahren Fall der sog. Gleiwitzer
Provokation am 31. August 1939: Einen angeblich polnischen
Angriff auf den deutschen Radiosender, der den
deutschen Angriff auf Polen rechtfertigen sollte. Der Film
bestätigte erneut die Grausamkeit der Deutschen und
kümmerte sich somit wenig um die Unrichtigkeiten der
Handlung. Tatsächlich wurde der Angriff nicht von einer
ganzen Gruppe von Saboteuren aus Deutschland in polnischen
Uniformen durchgeführt, sondern nur von wenigen
Personen, die als Mitglieder der paramilitärischen
Organisation der oberschlesischen Aufständischen charakterisiert
waren. Die Leiche eines von den Aufständischen,
Franciszek Honiok, der in deutschen Teil Schle-
70
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Niemniej jednak żaden z tych filmów – z wyjątkiem
być może Westerplatte – nie wzbudził tyle entuzjazmu
ze strony publiczności, co Hubal. Był to pierwszy film,
który sprawił, że miliony Polaków poczuły się naprawdę
dumne z postawy swoich dzielnych żołnierzy, broniących
ojczyzny w 1939.
Nowe, dawne i nowe-dawne elementy
narracji
Janusz Nasfeter, Moja wojna, moja miłość
Ewa i Czesław Petelscy, Urodziny młodego
warszawiaka
Wojciech Solarz, Zbójnicka droga (serial Trzecia
granica, odc. 1)
Janusz Morgenstern, Misja specjalna (serial Polskie
drogi, odc. 1)
Zbigniew Chmielewski, Operacja Himmler
Roman Wionczek, Sekret Enigmy
Roman Wionczek, Przed burzą
Tadeusz Chmielewski, Jak rozpętałem drugą wojnę
światową
Ewa Kruk, Hotel Palace
Paweł Komorowski, Czerwone i białe
Waldemar Podgórski, Romans z intruzem
Ewa i Czesław Petelscy, Kim jest ten człowiek?
(serial Nasz człowiek, odc. 7)
Paweł Pitera, Na kłopoty… Bednarski
Andrzej Wajda, Kronika wypadków miłosnych
Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych
XX wieku polscy filmowcy już całkiem swobodnie
poruszali temat wybuchu II wojny światowej. Traktowali
go jednak przede wszystkim w kategoriach osobistego,
jednostkowego doświadczenia. Polska znajduje się w stanie
całkowitej klęski i chaosu, czemu nie są w stanie zapobiec
ani wysiłki żołnierzy, ani ludności cywilnej ze
względu na przewagą techniczną Niemców. Jeśli bohaterowie
mają szczęście i uda się im uniknąć śmierci, niewoli
czy deportowania, uciekają przez granicę do państw
neutralnych, takich jak Węgry czy Rumunia, gdzie zostają
internowani. Motywy te pojawiały się już zresztą
wcześniej, nie tylko w takich filmach jak Ptaki ptakom
czy Sąsiedzi, lecz również w Wolnym mieście, Lotnej
i Don Gabrielu. W owym okresie wrzesień 1939 był już
nie tylko pełnoprawnym elementem zbiorowej świadomości
Polaków, ale także tematem, do którego często odwoływali
się twórcy, a także badacze w ich dociekaniach,
dotyczących przeszłości i jej wpływu na terażniejszość.
Nowe filmy, nawet tak popularne jak Polskie drogi, nie
poszerzyły więc już ukształtowanego obrazu września
1939 i stosunku do niego.
Operacja Himmler Chmielewskiego z 1979 roku, film
o prowokacji niemieckiej w Gliwicach 31 sierpnia 1939,
został nakręcony specjalnie na 40. rocznicę niemieckiej
napaści na Polskę i potwierdził powszechne w Polsce
przekonanie o okrutnej naturze Niemców. Przesłanie
było tak oczywiste, że nikt nie zwracał uwagi na takie
szczegóły, jak na przykład to, że w rzeczywistości ataku
dokonał nie cały oddział przybyłych z Niemiec sabotażystów
przebranych w polskie mundury, ale zaledwie
kilku ludzi ucharakteryzowanych na członków organizacji
paramilitarnej powstańców górnośląskich. Ciało
zamordowanego przez SS Franciszka Honioka, mieszkającego
po niemieckiej stronie granicy śląskiego powstańca,
miało stanowić dowód, że to Polacy zaatakowali
gliwicką radiostację. Wydawałoby się, że to bez
znaczenia, jednak dla polskiej publiczności ważne było
to, że prowokacji dokonali Niemcy przebrani w mundury
polskiej armii – co akurat nie było prawdą – ponieważ
polski mundur wojskowy był powszechnie szanowanym
symbolem niepodległości. Po raz kolejny artysta utwierdzał
widza w słusznym skądinąd przeświadczeniu, że
w 1939 Polska została zaatakowana przez bezwzględnego
i brutalnego wroga, który posługiwał się nie tylko
okrucieństwem, lecz również kłamstwem. Film odwoływał
się do obecnych w polskiej pamięci zbiorowej nieprawdziwych
szczegółów historii gliwickiej prowokacji,
chociaż zapewne twórcy filmu nie zdawali sobie z tego
nawet sprawy.
W 1979 Roman Wionczek przedstawił w Sekrecie
Enigmy historię trzech kryptologów z Polskiego Biura
Szyfrów, którzy przed II wojną światową złamali niemiecki
kod wojskowy i przekazali wyniki swej pracy zachodnim
sojusznikom. Film pokazał ich losy podczas
wojny, przy czym znaczące były sceny rozgrywające się
we wrześniu 1939. Pracownicy Biura zostali ewakuowani
przez Rumunię do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii.
Nie wszyscy tam dotarli, ale kilku dołączyło do brytyjskich
kolegów, pracujących w biurze łamania kodów
w Bletchley Park. W filmie tym Wionczek, opierając się
na starannie wybranych faktach, udowadniał, że Polska
została zdradzona przez zachodnich sojuszników.
Warto też pamiętać o tym, że Wionczek był także reżyserem
serialu Teatru Telewizji Polskiej Przed burzą
(1977) o dyplomatycznych negocjacjach od marca do
września 1939. Przesłanie propagandowe filmu było jasne:
rząd przedwojennej Polski popełnił fatalną pomyłkę,
polegając na sojuszach z Francją i Wielką Brytanią. Kolejnym
krytycznym błędem było odrzucenie radzieckiej
propozycji pomocy wojskowej, a więc odmówienie Armii
Czerwonej prawa wkroczenia na terytorium Polski.
Autorzy próbowali też przekonać widzów o tym, że zawarcie
przez Stalina paktu z Hitlerem należy postrzegać
jako krok, mający zapewnić bezpieczeństwo Związkowi
Radzieckiemu, wymuszony przez wrogi stosunek Francji,
Wielkiej Brytanii i Polski do ZSRR.
W Sekrecie Enigmy przypomniano, że kilka tygodni
przed niemiecką inwazją Polacy przekazali Francji i Wielkiej
Brytanii dwa egzemplarze niemieckiego urządzenia
szyfrującego Enigma, ale kiedy Polska została zaatakowana
we wrześniu 1939 żaden z jej zachodnich sojuszników
nie udzielił jej pomocy wojskowej, choć obydwa
mocarstwa z tego właśnie powodu wypowiedziały Niem-
71
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
siens lebte, sollte beweisen, dass es die Polen waren, die
den Radiosender Gliwice angriffen. Auf den ersten Blick
ist dieser Unterschied ohne Belang. Polen wollten glauben,
obwohl es nicht wahr war, dass es deutsche Saboteure
waren, die polnische Armeeuniformen trugen. Die
polnische Uniform war ein hoch angesehenes Symbol
polnischer Unabhängigkeit. Die Ereignisse und der Film
lieferten einen weiteren Beweis, dass Polen 1939 von einem
skrupellosen und brutalen Feind überfallen wurde,
der auch von Lügen keinen Halt machte. Der Film bezog
sich auf falsche Details der Geschichte der Gliwitzer-Provokation
im polnischen kollektiven Gedächtnis,
obwohl die Filmemacher es wahrscheinlich nicht einmal
realisiert hatten.
1979 drehte Roman Wionczek Sekret Enigmy, einen
Kriegsfilm über drei Kryptologen des polnischen Geheimdienstes,
die vor dem Zweiten Weltkrieg den deutschen
Militär-Enigma-Code entziffert haben. Die Polen informierten
darüber Frankreich und England und überliessen
die Ergebnisse ihrer Arbeit dem britischen Büro im Bletchley
Park. Der Film zeigte das Schicksal dieser drei Mathematiker
während des Krieges und somit fasste auch
die Ereignisse von 1939 um. Zivilangestellte des Büros
wurden über Rumänien nach Frankreich und später nach
Großbritannien evakuiert. Nicht alle sind angekommen,
aber einige hatten das Glück und konnten sich den Kollegen
von Bletchley Park anschließen. In diesem Film bewies
Wionczek anhand sorgfältig ausgewählter Fakten,
dass Polen von westlichen Verbündeten verraten wurde.
Man darf nicht vergessen, dass Wionczek auch Regisseur
der Fernsehserie Przed burzą (1977) über die diplomatischen
Verhandlungen von März bis September 1939,
war. Die Propagandabotschaft dieses Films war eindeutig:
Die polnische Regierung vertraute fälschlicherweise
auf Allianzen mit Frankreich und Großbritannien. Ein
weiterer kritischer Fehler Polens war die Ablehnung des
sowjetischen Vorschlags militärischer Hilfe gegen die
Deutschen und somit auch Verweigerung der Roten Armee
des Rechts, das polnische Territorium zu betreten.
Schließlich versuchten die Autoren das Publikum zu
überzeugen, dass der Pakt zwischen Hitler und Stalin eine
Selbstverteidigungsmaßnahme der Sowjetunion war, die
durch die feindliche Haltung Frankreichs, Großbritanniens
und Polens gegenüber den Sowjets erzwungen wurde.
In Sekret Enigmy verwendete Wionczek geschickt die
Kombination mehrerer wahren Fakten, um das polnische
Publikum daran zu erinnern, dass Polen zum Beginn des
Zweiten Weltkriegs von seinen westlichen Verbündeten
mehrfach verraten wurde. Auch wenn die Polen Frankreich
und Großbritannien schon vor dem Kriegsbeginn
mit Enigma-Entschlüsselung versorgt haben, im September
1939 leistete keiner ihrer westlichen Verbündeten militärische
Hilfe, obwohl doch der deutsche Angriff der
wahre Grund der Kriegserklärungen seitens beider Staaten
war. Dies wurde im Film mehrfach erwähnt. Trotzdem
halfen polnische Kryptologen bis zum Ende des Zweiten
Weltkriegs mit, die deutschen Geheimcodes zu knacken,
und waren maßgeblich am Sieg über die Nazis beteiligt.
Dies aber schrieb sich der britische Geheimdienst während
des Krieges und auch später alle Verdienste zu, und
die Rolle der Polen wurde von den Briten nie erwähnt (dies
geschah erst viele Jahre nach dem Fall des Eisernen Vorhangs).
Der Film berührte die äußerst sensible Seite des
polnischen Nationalstolzes: Den Verrat an Polen und das
Ausnutzen des Einsatzes der polnischen Helden durch ihre
französischen und britischen Verbündeten. Aber auch in
diesem Film hat der Regisseur das Thema der Aggression
der UdSSR gegen Polen nicht angesprochen. Interessanterweise
entsprachen die im Film erwähnten Fakten der
Wahrheit. Manipuliert waren lediglich die den Zuschauern
vorgelegte Schlussfolgerungen: Die Polen hätten den westlichen
Mächten nicht vertrauen dürfen, was unmißverständlich
zu weiterer Frage führte, wer sich nämlich während
des Zweiten Weltkriegs als wahrer Freund und
Verbündeter Polens herausstellte und auf wen sich die Polen
damals und in Zukunft verlassen sollten? Die unausgesprochene,
aber ganz klare Antwort lautete: Die Sowjetunion!
Solche diskrete Manipulationen, die über den Inhalt
des Films hinausgingen, sowie mehr oder weniger direkte
Verweise oder nur Anspielungen auf Assoziationen, Ängste
und Stereotypen, die historisch in der polnischen Gesellschaft
verwurzelt waren oder unbequeme Tatsachen versteckten
(sowjetische Aggression), waren charakteristisch
für Filmgeschichten über den September 1939 aus der Zeit
der Polnischen Volksrepublik. Die Schöpfer dieser Art von
Produktionen, wie z.B. Roman Wionczek, unterstützten
die kommunistischen Autoritäten oft freiwillig und bewusst.
1969 drehte Tadeusz Chmielewski die Komödie Jak
rozpętałem drugą wojnę światową. Der Filmprotagonist,
Privat Franciszek Dolas, ist überzeugt, dass er den Krieg
verursacht hat, indem er an die Deutschen auf einen Grenzbahnhof
geschossen hat. Dolas versucht, seinen Fehler zu
korrigieren, indem er in mehreren Ländern Europas und
Nordafrikas tapfer gegen Deutschland kämpft. Hotel Palace
(1977) von Ewa Kruk und Czerwone i białe (1975)
von Paweł Komorowski sind Filme, die sich ebenfalls, obwohl
diesmal in einer nichtkomischen Konvention, mit dem
individuellen Schicksal der Polen während des Krieges befassen.
Czerwone i białe erweitert die Zeitperspektive und
umfasst sowohl beide Kriege als auch die Zwischenkriegszeit.
Der Film ist eine Art Allegorie, die die komplizierte,
konfliktreiche, tragische Geschichte Polens darstellt.
Das Psychodrama Romans z intruzem (1984) von Waldemar
Podgórski handelt von einem deutschen Deserteur,
der Ende August 1939 versuchte, die Polen vor einem bevorstehenden
Überfall zu warnen. Ein polnischer Geheimdienstler
erkennt, dass dieser unerwartete Gast in deutscher
Uniform kein Lügner oder Saboteur ist. Seine
Bemühungen, die deutschen Pläne für einen überraschenden
Angriff zu vereiteln, blieben jedoch erfolglos. Der Ausbruch
des Krieges beendet auch eine in die Vorkriegsrealität
eingebettete Spionagegeschichte. Kim jest ten człowiek?
72
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
com wojnę. Zostało to kilkakrotnie wspomniane w filmie.
Ponadto zwrócono uwagę na to, że polscy kryptolodzy
do końca II wojny światowej pomagali w łamaniu niemieckich
szyfrów i odegrali znaczącą rolę w zwycięstwie
nad nazistami. Mimo to podczas wojny, jak i później brytyjski
wywiad sobie przypisał wszystkie zasługi na tym
polu, a rola Polaków nigdy nie została przez Brytyjczyków
wspomniana (stało się to dopiero wiele lat po upadku
żelanej kurtyny). Film poruszył wyjątkowo wrażliwą
strunę polskiej dumy narodowej – zdrady Polski i wykorzystania
polskich bohaterów przez ich francuskich i brytyjskich
sojuszników. Jednak i w tym filmie reżyser nie
poruszył tematu agresji ZSRR na Polskę. Co ciekawe,
fakty przywołane w Sekrecie Enigmy odpowiadały prawdzie.
Natomiast wnioski zaprezentowane widzom – Polacy
nie powinni byli ufać mocarstwom zachodnim – miały
w oczywisty sposób doprowadzić do postawienia sobie
przez nich pytania o to, kto w czasie II wojny światowej
okazał się prawdziwym przyjacielem i sojusznikiem Polski
i na kim Polacy powinni byli polegać wtedy i w przyszłości?
Niewypowiedziana wprost, aczkolwiek zupełnie
jasna odpowiedź – Związek Radziecki – miała narzucać
się sama. Tego rodzaju dyskretne manipulacje, wykraczające
poza treść filmu, jak również mniej lub bardziej bezpośrednie
odniesienia lub tylko aluzje odnoszące się do
historycznie zakorzenionych w polskim społeczeństwie
skojarzeń, obaw i stereotypów albo ukrywanie niewygodnych
faktów (agresja radziecka), były charakterystyczne
dla filmowych opowieści na temat września 1939 roku
z czasów PRL-u. Twórcy tego typu produkcji, jak na przykład
wspomniany już Roman Wionczek, często dobrowolnie
i świadomie popierali władze komunistyczne.
W 1969 Tadeusz Chmielewski nakręcił komedię Jak
rozpętałem drugą wojnę światową. Jej głównym bohaterem
jest szeregowiec Franciszek Dolas, przekonany,
że to on wywołał wojnę, strzelając do Niemców na przygranicznej
stacji kolejowym. Dolas próbuje naprawić
swój błąd, dzielnie walcząc z Niemcami w kilku krajach
Europy i Afryce Północnej. Również Hotel Palace (1977)
Ewy Kruk oraz Czerwone i białe (1975) Pawła Komorowskiego
to filmy zajmujące się, w niekomediowej konwencji,
indywidualnymi losami Polaków podczas wojny.
Czerwone i białe poszerza zresztą ogólnie przyjętą perspektywę
czasową i obejmuje obie wojny oraz okres międzywojenny.
Film jest rodzajem alegorii, przedstawiającej
skomplikowane, pełne konfliktów, tragiczne dzieje
Polski.
Dramat psychologiczny Romans z intruzem (1984)
Waldemara Podgórskiego to historia niemieckiego dezertera,
który pod koniec sierpnia 1939 próbował ostrzec Polaków
przed nadciągającą napaścią. Polski oficer wywiadu
uznaje, że ten nieoczekiwany gość ubrany w niemiecki
mundur nie jest kłamcą ani sabotażystą. Jednak jego starania,
mające na celu pokrzyżowanie niemieckich planów
dokonania zaskakującego ataku spełzły na niczym. Wybuchem
wojny kończy się też historia szpiegowska osadzona
w przedwojennej rzeczywistości Kim jest ten człowiek?
(1984, Ewa i Czesław Petelscy). Z kolei popularny polski
serial kryminalny Na kłopoty… Bednarski (1986, Paweł
Pitera), to historia polskiego prywatnego detektywa
w przedwojennym Wolnym Mieście Gdańsku, który czasami
współpracuje z polskim wywiadem wojskowym. Jego
ostatni odcinek kończą pierwsze strzały niemieckich napastników,
atakujących Westerplatte.
Okres przed wybuchem wojny i jej wybuch określają
też ramy czasowe Kroniki wypadków miłosnych (1985)
Andrzeja Wajdy, filmu którego scenariusz powstał według
powieści Tadeusza Konwickiego. Jest to historia miłosna
dwojga nastolatków, którzy właśnie kończą szkołę
średnią. Wiosną 1939 roku Witek zakochuje się w Alinie,
córce pułkownika Wojska Polskiego. Młodzi planują
wspólne życie, ucieczkę po maturze. Ale Witek nie zdał
egzaminów, a Alina ma wyjechać za granicę. Spotykają
się po raz ostatni na brzegu rzeki, zostają kochankami,
a następnie próbują popełnić samobójstwo, zażywając
środki nasenne. Nie umierają jednak, a tylko zasypiają.
Wczesnym wczesnym rankiem budzą ich syreny i huk
pierwszych bomb zrzuconych przez niemieckie samoloty.
Wojna na zawsze ich rozdzieli.
Kronika wypadków miłosnych nie była pierwszym
filmem Wajdy o początku II wojny światowej. Najsłynniejszym
jego filmem o tym okresie była oczywiście
Lotna, nakręcona w 1959. Wymowa obu filmów jest identyczna,
miniony czas przedstawiony został nostalgicznie
i poetycko, a przedwojenna Polska jawi się jako niewinny
raj. W połowie lat osiemdziesiątych minionego stulecia
taki idealistyczny wizerunek przedwojennej Polski był
już do przyjęcia dla władz, zaprzątniętych ważniejszymi
sprawami, przede wszystkim gwałtownym pogorszeniem
się sytuacji gospodarczej i bankructwem systemu komunistycznego.
Ostatnie lata przed upadkiem
komunizmu
Andrzej Domalik, Schodami w górę, schodami w dół
Henryk Kluba, Gwiazda Piołun
Zbigniew Kuźmiński, Gdańsk 39
Jacek Butrymowicz, Virtuti
Czesław Petelski, Gorzka miłość
W 1985 Michaił Gorbaczow został przywódcą radzieckiej
partii komunistycznej. Polityka głasnosti i pieriestrojki
oznaczała więcej niż tylko pozytywne zmiany
w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym
Związku Radzieckiego i jego satelitów, stając się również
sygnałem do rozpoczęcia otwartej dyskusji o przeszłości.
Rozpoczął się też wtedy demontaż systemu komunistycznego.
W Polsce naukowcy oraz ludzie kultury mogli
wreszcie publicznie poruszać takie tematy, jak zbrodnie
radzieckie popełnione podczas II wojny światowej, terror
okresu stalinowskiego, współpraca ZSRR z III Rzeszą
w 1939, która doprowadziła do zagłady Polski. Stopniowo
tematy te przestały być tabu w życiu publicznym.
73
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
(1984 Ewa und Czesław Petelscy). Die beliebte polnische
Krimiserie Na kłopoty… Bednarski (1986 von Paweł Pitera)
ist die Geschichte eines polnischen Privatdetektivs in
der Vorkriegszeit, der in der Freien Stadt Danzig agiert, der
manchmal mit polnischen Geheimdiensten zusammenarbeitet.
Die letzte Folge der Reihe endet mit den ersten
Schüsse des deutschen Angriffs auf die Westerplatte.
Die Zeit vor dem Ausbruch des Krieges und der Ausbruch
selbst bilden auch den Zeitrahmen des Films Kronika
wypadków miłosnych (1985) von Andrzej Wajda, nach dem
Roman von Tadeusz Konwicki. Es ist eine Liebesgeschichte
von zwei Jugendlichen, die gerade die Obereschule beenden.
Im Frühjahr 1939 verliebt sich Witek in Alina, Tochter
eines polnischen Oberst. Junge Menschen planen ein gemeinsames
Leben; nach dem Abschlussprüfung wollen sie
fliehen. Aber Witek hat die Prüfungen nicht bestanden und
Alina wird von der Familie ins Ausland geschickt. Sie treffen
sich zum letzten Mal am Flussufer, werden Liebhaber
und versuchen dann, mit Schlaftabletten Selbstmord zu begehen.
Sie sterben jedoch nicht, sondern schlafen nur ein.
Am frühen Morgen werden sie von Sirenen geweckt und
das Dröhnen der ersten von deutschen Flugzeugen abgeworfenen
Bomben. Der Krieg wird sie für immer trennen.
Kronika wypadków miłosnych war nicht Wajdas erster
Film über den Beginn des Zweiten Weltkriegs. Sein
berühmtester Film über diese Zeit war natürlich Lotna,
der schon 1959 gedreht wurde. Die Aussprache beider
Filme ist identisch. Die vergangene Zeit wurde nostalgisch
und poetisch dargestellt, und das Vorkriegspolen erscheint
als Paradies der Unschuldigkeit. In der Mitte der
achtziger Jahre des letzten Jahrhunderts war ein solches
idealistisches Bild des Vorkriegspolens für die Behörden
bereits akzeptabel, da es in der politischen Wirklichkeit
um wichtigere Fragen ging, vor allem um die rasche Verschlechterung
der wirtschaftlichen Lage Polens und den
Bankrott des kommunistischen Systems.
Letzte Jahre bevor der Kommunismus
unterging
Andrzej Domalik, Schodami w górę, schodami w dół
(dt.: Treppen hoch, Treppen runter...)
Czesław Petelski, Gorzka miłość (dt.: Bittere Liebe)
Im Jahr 1985 wurde Michail Gorbatschow der Führer
der sowjetischen kommunistischen Partei. Die Politik von
Glasnost und Perestroika bedeutete mehr als nur positive
Veränderungen im politischen, wirtschaftlichen und sozialen
Leben der Sowjetunion und ihrer Satelliten und
wurde auch zum Signal für eine offene Diskussion über
die Vergangenheit. Der Abbau des kommunistischen Systems
begann. In Polen konnten Wissenschaftler und Kulturschaffende
endlich öffentlich über Themen diskutieren,
wie sowjetische Verbrechen während des Kriegs, der Terror
der stalinistischen Zeit und die Zusammenarbeit der
UdSSR mit dem Dritten Reich im Jahr 1939, allesamt Ereignisse,
die zur Zerstörung Polens 1939 führten. Allmählich
hörten sie auf, im öffentlichen Leben Tabu zu sein.
In den letzten zehn Jahren der kommunistischen Herrschaft
haben die Polen nur sieben Filme gedreht, in denen
der Ausbruch des Zweiten Weltkriegs thematisiert wurde.
Fünf davon hat man 1988-1989 geschaffen, zwei bereits
besprochene – Złoty Pociąg und die letzte Folge der Reihe
Na kłopoty… Bednarski im Jahre 1986.
Schodami w górę, schodami w dół von Andrzej Domalik
zeigt den Ausbruch des Krieges als das Ende der
Welt. Zumindest haben Avantgarde-Künstler dies so empfunden.
Allerdings bezogen sich nur die anderen vier
Filme von 1988-1989 auf die sowjetische Invasion in Polen,
obwohl keiner von ihnen ausschließlich diesem
Thema gewidmet war.
Gorzka miłość von Czesław Petelski ist eine retrospektive
Geschichte, die von Hanna Powiłańska, Protagonistin
des Films, erzählt wird. Hanna erinnert sich an ihre
unglückliche Kriegsliebe. Im breiteren Kontext handelt es
sich um die Geschichte einer in polnischen Ostgebieten,
Kresy genannt (Grezngebiete) lebenden polnischen Familie.
Die Helden überleben zuerst die sowjetische (1939-
1941) und dann die deutsche (1941-1944) Besatzung.
1944 fällt dort die Rote Armee wieder ein. Wenn der Krieg
endet, müssen die Powiłańscy, wenn sie nicht willig sind
in Sowjet Union zu bleiben, wie viele Polen, ihre Heimat
verlassen und nach Westen in die sogenannten „Wiedergewonenen
Gebiete“ Polens ziehen (dh. in die Teile Polens,
die vor dem Krieg Deutschland gehörten).
Polnische Filme, die in den letzten Jahren der Volksrepublik
Polen gedreht wurden und sich mit dem Ausbruch
des Zweiten Weltkriegs befassten, zeigen natürlich die bisher
bekannten Motive, aber es gibt auch neue. Man erinnert
sich immer noch an die schmerzhafte Erfahrung, die
der Ausbruch des Krieges war, und daran, dass es das Ende
der bekannten Welt war und den Verlust der Unabhängigkeit
Polens bedeutete. Ein wichtiges Filmthema ist das
Chaos, das nach dem deutschen Angriff und der militärischen
Niederlage herrschte. Ein wichtiger Faden ist das
individuelle Schicksal der Zivilbevölkerung, die der brutalen
Gewalt des Angreiffers ausgeliefert war. Immer häufiger
wird das Thema aufgenommen, dass Polen im September
1939 nicht nur von Hitlers Deutschland angegriffen
wurde, sondern auch von Stalins Sowjet Union. Trotzdem
in keinem der 1988-1989 gedrehten Filme wird diese Tragödie
der doppelten Invasion als ein Thema für sich behandelt.
Es scheint, dass man noch Angst hat, das frontal
und konfrontativ zu präsentieren. Der Grund dafür könnte
die allgemeine Unsicherheit sein. Man wusste noch nicht,
wie sich die Realität des neuen, demokratischen Polens in
diesem entscheidenden Moment wirklich gestalten wird.
Deshalb waren viele, nicht nur Filmregisseure in 1989,
nicht sicher, ob bereits die Zeit für diese Art offene Diskussion
gekommen ist, um darüber zu diskutieren, was im
September 1939 geschah.
Jarosław Suchoples
Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut,
Universität Jyväskylä, Finland
74
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W ostatniej dekadzie rządów komunistycznych Polacy
zrealizowali zaledwie siedem filmów poruszających
temat wybuchu II wojny światowej. Pięć z nich powstało
w latach 1988-1989, a dwa, omówione już – Złoty Pociąg
i ostatni odcinek serialu Na kłopoty… Bednarski
w 1986.
Schodami w górę, schodami w dół Andrzeja Domalika
ukazuje wybuch wojny jako koniec świata. Tak przynajmniej
odbrali to wydarzenie awangardowi artyści. Natomiast
jedynie cztery pozostałe filmy z lat 1988-1989
nawiązywały do radzieckiej inwazji na Polskę, chociaż żaden
z nich nie był poświęcony wyłącznie temu tematowi.
Film Gwiazda Piołun, nakręcony przez Henryka
Klubę według powieści Władysława Terleckiego, pokazuje
ostatnie dni życia Stanisława Ignacego Witkiewicza
czyli Witkacego – poety, dramaturga, pisarza, malarza,
fotografa i filozofa. Po wybuchu wojny Witkacy i jego kochanka
Czesława Oknińska opuścili Warszawę wraz
z niezliczoną rzeszą uchodźców, próbujących uciec przed
chaosem wojny i niemieckim okrucieństwem. Oboje docierają
do małego miasteczka we wschodniej Polsce,
gdzie 17 września dowiadują się, że na Polskę napadł
Związek Radziecki. Kochankowie popełniają samobójstwo,
które ona jednak przeżyje. Film miał wymowę historyczno-symboliczną.
Osoba Witkacego łączy Gwiazdę
Piołun ze Schodami w górę, schodami w dół. Można nawet
powiedzieć, że obraz Kluby jest kontynuacją filmu
Domalika. Oba opowiadają historię współczesnego artysty,
popełniającego samobójstwo na początku wojny.
Gdańsk 39 to czteroodcinkowy serial telewizyjny
wyreżyserowany przez Zbigniewa Kuźmińskiego, przedstawiający
losy Paterków, polskiej rodziny mieszkającej
w Wolnym Mieście Gdańsku. Ramy czasowe filmu to
okres pełnych napięcia tygodni, poprzedzających niemiecką
napaść i pierwsze godziny wojny. Gdańsk 39
stworzył całkiem nowy obraz początku II wojny światowej
w dziejach filmu polskiego. Losy rodziny Paterków,
Polaków mieszkających przed wojną w Gdańsku,
przypominają, że z punktu widzenia władz PRL w ogóle
nie istniał problem Polaków żyjących przed wojną w
Wolnym Mieście Gdańsku. Mimo że miasto to było teoretycznie
wielonarodowe, to po jego aneksji przez
Niemcy wielu obywateli polskich, aby przeżyć, musiało
zarejestrować się jako Niemcy. W rezultacie wielu z nich
powołano do służby w Wehrmachcie i walczyło na frontach
II wojny światowej z przeciwnikami III Rzeszy. Natomiast
w 1945, gdy Armia Czerwona splądrowała,
a następnie całkowicie zniszczyła miasto, ucierpieli również
gdańscy Polacy, mordowani i gwałceni tak samo,
jak ich w większości niemieccy sąsiedzi. Ze wspomnianych
powodów ci z polskich mieszkańców Gdańska, którym
udało się przeżyć radzieckie “wyzwolenie”,
w oczach komunistów stanowili podejrzany politycznie
i w zasadzie niepożądany element.
W ostatnim odcinku Gdańska 39, Godzina Ypsylon,
jest mowa o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Po raz pierwszy
w polskim filmie mówi się tu o tym, że był to traktat wymierzony
przeciwko Polsce. Film Kuźmińskiego nie pozostawiał
wątpliwości, że również gdańscy Polacy, a nie tylko żołnierze
na Westerplatte czy obrońcy Poczty Polskiej, od
samego początku II wojny światowej walczyli z niemieckim
najeźdźcą. Co więcej, byli jednymi z jej pierwszych ofiar.
Virtuti Jacka Butrymowicza to realistyczny obraz
Polski we wrześniu 1939. Dowódca oddziałów saperów,
porucznik Jerzy Brejer, wraz ze swoimi żołnierzami
próbuje, mimo braku łączności i zapasów,
w całkowitym chaosie wypełnić otrzymane rozkazy.
Okazuje się to jednak misją niemożliwą do zrealizowania
ze względu na panujące warunki. Pojmany podczas
potyczki żołnierz niemiecki informuje ich, że Polska
została również zaatakowana przez Związek
Radziecki, w co Brejer nie chce uwierzyć. Wprawdzie
jego oddział odnajduje w końcu swoją dywizję,
z którą stracił wcześniej kontakt, ale udało się mu to
w chwili, gdy ta poddała się Niemcom.
Gorzka miłość Czesława Petelskiego, to retrospektywna
historia opowiedziana przez bohaterkę filmu,
Hannę Powiłańską, wspominającą nieszczęśliwą wojenną
miłość. Jest to w szerszym kontekście historia
polskiej rodziny mieszkającej na Kresach. Bohaterowie
przeżywają okupację radziecką (1939-1941), niemiecką
(1941-1944) i ponowne wkroczenie Armii
Czerwonej w roku 1944. Gdy wojna się kończy, Powiłańscy,
podobnie jak wielu Polaków z dawnych
wschodnich terenów Polski, nie chcąc pozostać
w ZSRR, muszą je opuścić i przenieść się na zachód,
na tak zwane ziemie odzyskane.
Polskie filmy zrealizowane w ostatnich latach PRL,
poruszające temat wybuchu II wojny światowej,
przedstawiają oczywiście znane już wcześniej motywy,
ale pojawiają się też i nowe. Wciąż wspomina
się bolesne doświadczenie, jakim był sam wybuch
wojny, oznaczający koniec znanego świata i utratę
niepodległości. Ważnym tematem filmowym jest
chaos, jaki zapanował po niemieckiej napaści i militarna
klęska. Istotnym wątkiem są indywidualne losy
cywilów, wydanych na pastwę brutalnej przemocy.
Powszechną prawdą staje się fakt inwazji sowieckiej.
Niemniej jednak w żadnym z filmów nakręconych
w latach 1988-1989 tragedia Polski zniszczonej we
wrześniu 1939 r. przez podwójną inwazję – z zachodu
i ze wschodu – nie została potraktowana całościowo.
Wydaje się, że przyczyną mogła być niepewność twórców
co do tego, jak w tym przełomowym momencie
naprawdę ukształtuje się rzeczywistość nowej, demokratycznej
Polski. Dlatego wielu artystów, nie tylko
reżyserów filmowych, nie było pewnych w 1989 roku,
czy nadszedł już czas na otwartą dyskusję o tym, co
stało się we wrześniu roku 1939.
Jarosław Suchoples
Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą,
Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia
75
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ausbruch des Zweiten Weltkriegs in polnischen
Spielfilmen: vom Zerfall des kommunistischen
Systems 1989 bis 2013
Im Jahr 1989 fanden in Polen infolge eines zwischen dem kommunistischen
Regime und den Vertretern der demokratischen
Opposition zustande gekommenen Kompromisses (des sog. Runden
Tisches) die ersten teilweise freien Wahlen zum Sejm und Senat statt.
Der überwältigende Sieg der Opposition führte zur Wahl von Tadeusz
Mazowiecki zum ersten nicht-kommunistischen Regierungschef in
diesem wichtigen Staat des Ostblocks. Die kommunistische Herrschaft
in Polen näherte sich dem Ende, symbolisch äußerte es sich in
Änderung des offiziellen, Ende der 50er Jahre des XX Jahrhunderts
eingeführten, Namens des polnischen Staates am 31.12.1989. Laut
Beschluss des Polnischen Sejm wurde der bisherige Name
„Volksrepublik Polen“ durch den traditionsreichen Namen „Republik
Polen“ ersetzt.
Im Jahr 1989 fanden in Polen infolge eines zwischen
dem kom-munistischen Regime und den Vertretern der
demokratischen Opposition zustande gekommenen
Kompromisses (des sog. Runden Tisches) die ersten teilweise
freien Wahlen zum Sejm und Senat statt. Der überwältigende
Sieg der Opposition führte zur Wahl von Tadeusz
Mazowiecki zum ersten nicht-kommunistischen
Regierungschef in diesem wichtigen Staat des Ostblocks.
Die kommunistische Herrschaft in Polen näherte sich
dem Ende, symbolisch äußerte es sich in Änderung des
offiziellen, Ende der 50er Jahre des XX Jahrhunderts eingeführten,
Namens des polnischen Staates am 31.12.1989.
Laut Beschluss des Polnischen Sejm wurde der bisherige
Name „Volksrepublik Polen“ durch den traditionsreichen
Namen „Republik Polen“ ersetzt.
Die im Jahre 1989 angefangenen Reformen betrafen
sämtliche Lebensbereiche: das Politik- und Wirtschaftssystem
sowie Kultur und Kunst. Der Zerfall des Kommunismus
hatte sowohl einen positiven als auch einen negativen
Einfluss auf die Kulturschaffenden. Einerseits
erschwerten die neuen Realitäten der kürzlich eingeführten
Marktwirtschaft die Realisierung von künstlerischen
Initiativen, die hohe finanzielle Mittel erforderten; dies
betraf insbesondere die Theater- und Filmindustrie. Andererseits
bedeutete das Ende des autoritären Systems
ein Ende von politischen und ideologischen Einschränkungen.
Angesichts dieser Veränderungen wurde es möglich,
neue Themen sowie Stoffe, die bis jetzt von Schriftstellern
und Künstlern aus politischen Gründen in ihrer
Werken nicht thematisiert werden durften, zu erforschen.
Zu diesen äußerst empfindlichen Themen gehörte zweifelsohne
der gemeinsame deutsch-sowjetische Überfall auf
Polen im September 1939. Nach 1945 wurde der Kriegsanfang
zu einem wichtigen Sujet für Schriftsteller, Dichter
und Vertreter der visuellen Künste, die ihre eigenen Erfahrungen
oder Erlebnisse, die mit der Niederlage Polens zusammenhingen,
schilderten und in einem breiten Kontext
erörterten. Diese Werke trugen wesentlich zur Gestaltung
des kollektiven Gedächtnisses der Polen bei. Die Regierenden
setzten dennoch ganz klare Grenzen, ihre Sichtweise
entschied darüber, was über September 1939, als die Invasion
der vereinigten Kräfte des Dritten Reiches und der Sowjetunion
der Existenz der II Polnischen Republik ein Ende
setzte, offiziell gesagt werden durfte.
Das obengenannte Tabu bezog sich auf sämtliche Formen
des öffentlichen Vertretens von Ansichten (nicht nur
die, die mit künstlerischen Aktivitäten zusammenhingen)
und das ganze Spektrum von Fragen, die für jede Gesellschaft
und jedes Volk wichtig sind. Kunstformen, die sich
76
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Polskie filmy fabularne na temat wybuchu
drugiej wojny światowej w okresie od upadku
komunizmu w roku 1989 do roku 2013
W wyniku zawartego w roku 1989 pomiędzy reżimem komunistycznym
i przedstawicielami demokratycznej opozycji kompromisu (tzw.
Okrągłego Stołu) doszło w Polsce do pierwszych wolnych wyborów do
sejmu i senatu. Przytłaczające zwycięstwo opozycji doprowadziło do
wyboru Tadeusza Mazowieckiego na pierwszego niekomunistycznego
premiera w centralnym państwie Bloku Wschodniego. Panowanie
komunistów w Polsce dobiegało końca. Symbolicznie potwierdzone
zostało to 31.12.1989 r., kiedy Sejm zastąpił dotychczasową nazwę
polskiego państwa z Polskiej Republiki Ludowej (PRL) na mającą długą
tradycję nazwę Rzeczpospolita Polska (RP).
Rozpoczęte w 1989 r. reformy obejmowały wszystkie
zakresy życia: system polityczny i gospodarkę, kulturę
i sztukę. Upadek komunizmu miał zarówno pozytywny
jak i negatywny wpływ na sytuację ludzi kultury.
Z jednej strony, realia nowo tworzonej gospodarki rynkowej
utrudniały inicjatywy artystyczne, których realizacja
była kosztowna, w szczególności miało to odniesienie
do teatru lub filmu. Z drugiej strony koniec systemu autorytarnego
oznaczał koniec ograniczeń politycznych
i ideologicznych. Pojawiły się nowe tematy.
Jednym z takich drażliwych tematów był wspólny
napad faszystowskich Niemiec oraz wojsk radzieckich
na Polskę we wrześniu 1939 r. W dziecięcioleciach powojennych
rozpoczęcie drugiej wojny światowej stało
się ważnym motywem dla pisarzy, poetów i reprezentantów
sztuk wizualnych, którzy w swoich pracach
przedstawiali własne doświadczenia lub aspekty związane
z porażką Polski. Dzieła te stały się częścią polskiej
pamięci narodowej. Pomimo to władza wyznaczyła
niepodważalne granice, jej punkt widzenia decydował
o tym, co może zostać powiedziane publicznie o wrześniu
1939, w którym wspólna agresja faszystowskich
Niemiec i Związku Radzieckiego doprowadziła do
końca polskiej niepodległości.
Wyżej wspomniane tabu dotyczyły wszystkich form
publicznego wyrażania poglądów, zarówno form artystycznych
jak i całego spektrum kwestii istotnych dla każdego
społeczeństwa i narodu. Sztuka skierowana do masowego
odbioru, najpowszechniejsze elementy kultury
– teatr i film poddana była ostrej kontroli ze strony władzy.
Dopiero upadek systemu komunistycznego w Polsce
i usunięcie prewencyjnej cenzury doprowadziły do zniesienia
tych charakterystycznych dla wszystkich totalitarnych
lub też autorytarnych państw ograniczeń.
Zmiany w społeczeństwie polskim, które nastąpiły na
końcu lat osiemdziesiątych, znalazły swoje odzwierciedlenie
w filmach. Dopiero teraz można było przedstawiać
bez żadnych ograniczeń wszelkie aspekty rozpoczęcia
drugiej wojny światowej w filmie fabularnym. Proces ten
miał charakter ewolucyjny i zajął trochę czasu. Lecz
twórcy filmów nie podlegali dłużej żadnym ograniczeniom,
odważali się poruszać tematy bardzo niewygodne.
Na ich podejście miały wpływ różne czynniki: wzrastający
dystans czasowy roku 1989, nieunikniona strata powabu
zakazanego owocu w znaczeniu tematów, które były
przemilczane podczas systemu komunistycznego oraz
zmiana pokolenia.
W roku 1989 publiczność zobaczyła cztery polskie
filmy opowiadające po raz pierwszy o wydarzeniach września
1939: Gwiazda Piołun (1988, Henryka Kluby),
czwarty i ostatni epizod serialu telewizyjnego Gdańsk 39
(Godzina Ypsylon) w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego,
Virtuti Jacka Butrymowicza oraz Gorzką Miłość Czesława
Petelskiego – filmy, które powstały co prawda w okresie
przejściowym pomiędzy upadkiem komunizmu i wejściem
w życie demokracji, lecz zrealizowane były za czasów panowania
partii komunistycznej. Ich wspólnym mianownikiem
jest stosunek do agresji sowieckiej, która została
w nich pokazana w sposób ostrożny, marginalny. Ta
77
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
an ein Massenpublikum richteten – Theater und Filmwurden
einer besonders strengen Kontrolle seitens der
Regierenden unterzogen. Erst der Zerfall des kommunistischen
Systems in Polen 1989 und die Aufhebung der
Zensur setzten den für alle totalitären oder autoritären
Staaten charakteristischen Einschränkungen ein Ende.
Die Ende der 80er Jahre des XX Jahrhunderts stattfindenden
Veränderungen in der polnischen Gesellschaft
wurden auch in polnischen Spielfilmen widerspieglt. Erst
jetzt durften die Filmemacher sämtliche Aspekte des Ausbruchs
des Zweiten Weltkriegs in polnischen Spielfilmen
uneingeschränkt zeigen. Die Einstellung der Regisseure
zur Präsentation von Themen, die früher für die kommunistischen
Machthaber unbequem und aus diesen Grund
aus der öffentlichen Debatte ausgeschlossen waren, änderte
sich nicht ab sofort. Dieser Prozess hatte einen evolutionären
Charakter und nahm einige Zeit in Anspruch.
Beeinflusst wurde er durch mehrere Faktoren, die wichtigste
Rolle spielten dabei: der wachsende Zeitabstand
aus der Perspektive des Jahres 1989 und der unvermeidliche
Verlust der Verlockung durch die früher verbotene,
jetzt allgemein vorrätige verbotene Frucht im Sinne der
unter Kommunismus verschwiegenen Themen. Im Laufe
der Zeit spielte der stattfindende Generationswechsel
ebenfalls eine immer größere Rolle.
1989 sahen Zuschauer vier polnische Filme, die sich
zum ersten Mal mit den Ereignissen des Septembers 1939
beschäftigten: Gwiazda Piołun (1988 von Henryk
Kluba), die vierte und letzte Episode der Fernsehserie
Gdańsk 39 (Godzina Ypsylon) in Regie von Zbigniew
Kuźmiński, Virtuti von Jacek Butrymowicz oraz Gorzka
Miłość von Czesław Petelski. Diese Filme kamen zwar in
der Übergangsperiode zwischen dem Zerfall des Kommunismus
und der Einführung der Demokratie in die Kinos,
sie wurden dennoch während der Herrschaft der kommunistischen
Partei gedreht. Ihr gemeinsamer Nenner war
die wahrnehmbare Erwähnung des sowjetischen Angriffs
auf Polen, auch wenn der Einmarsch der Roten Armee
häufig nur vorsichtig, am Rande, erwähnt wurde. Diese
Vorsicht zeugte von einer Unsicherheit, die aus einer
schwer einschätzbaren Richtung der Entwicklung der Innenpolitik
resultierte. Darüber hinaus war sie typisch für
die damals (in den Jahren 1988-1989) immer noch herrschende
politische Korrektheit und Autozensur. Erwähnenswert
ist dabei die Tatsache, dass Główny Urząd Kontroli
Publikacji i Widowisk (Hauptamt für Kontrolle von
Publikationen und Vorstellungen) erst 1990 aufgelöst
wurde. Ein zusätzliches Problem für die Filmemacher bestand
darin, dass sie nach der Aufhebung von politischen
Beschränkungen und herrschenden Tabus auf entsprechend
geeignete Drehbücher warten mussten.
Die Tatsache, dass in dem ersten Vierteljahrhundert
der post-kommunistischen Ära nur einige wenige Filme
polnischer Regisseure sich auf September 1939 im Kontext
der während der kommunistischen Regierung zum
absoluten Tabu erklärter sowjetischer Invasion auf Polen
bezogen, ist erstaunlich. Zu den neuen Themen gehörten
nicht nur der Kriegsanfang und der sowjetische Überfall
auf polnisches Territorium, sondern auch: die Polnische
Exilregierung und ihre Armeen in Frankreich und Großbritannien,
Widerstand gegen die Deutschen, Warschauer
Aufstand, Holocaust sowie die nicht immer heldenhaften,
sondern auch verbrecherischen Taten der Roten Armee
und der Sowjets während der Befreiung Polens von
der deutschen Besatzung. Es war selbstverständlich, dass
die bildhafte Darstellung von Fakten, die mit dem Kriegsausbruch
und den ersten Wochen des II Weltkriegs zusammenhingen,
weder für Filmemacher noch für Zuschauer,
die Bilder der polnischen Niederlage mit eigenen
traumatischen Erfahrungen bzw. mit den Erlebnissen ihrer
Eltern und Großeltern asoziierten, angenehm war. Andererseits
erforderte realistische Darstellung der Ereignisse
des Septembers 1939 einen großen finanziellen
Aufwand, interessante Drehbücher und frische Ideen. Nur
dadurch konnte man die an im Westen (vor allem in den
USA), später auch in der Sowjetunion und in Russland
entstandenen Filme und ihre spektakuläre Darstellung
des Krieges gewöhnten jungen Zuschauer erreichen.
In den 90ern des vergangenen Jahrhunderts, während
des ersten Jahrzehnts nach dem Fall des Kommunismus,
war die polnische Filmindustrie auf derartige Herausforderungen
nicht vorbereitet – weder in finanzieller noch in
organisatorischer, geschweige denn intellektueller Hinsicht.
Die Gesellschaft war auf historische Debatten über
das, was wirklich während des Zweiten Weltkrieges in Polen
geschah, ebenfalls noch nicht vorbereitet. Das beste
Beispiel dafür ist die Veröffentlichung des kontroversen
Buches Sąsiedzi von Jan T. Gross. Die Publikation zündete
eine nationale, vieldimensionale und hitzige (manchmal
sehr heftige) Diskussion über das Kriegsgeschehen
auf dem polnischen Gebiet. Gross schrieb über das Töten
von jüdischer Bevölkerung durch Polen in der kleinen
Stadt von Jedwabne im Jahr 1941 und bediente dabei soziologischer
Methoden, die für historische Untersuchungen
nicht immer ein geeignetes Mittel sind. Sein Buch
führte dennoch zu einem partiellen Umdenken über die
Sichtweise der bis jetzt in Polen allgemein geltenden Version
der Vergangenheit, laut der das Verhalten der polnischen
Bevölkerung während des Krieges eindeutig heldenhaft
und frei von unrühmlichen Episoden war.
Die Tatsache, dass der sowjetische Angriff auf Polen
nach dem Fall des Kommunismus nicht häufiger als der
deutsche Überfall auf das Land von den polnischen Filmemachern
thematisiert wurde, ist ein Paradox. Nach
Aufhebung politischer Verbote erschienen viele Bücher,
Erinnerungen, Dokumentarfilme, Presseartikel und Radio-
und Fernsehsendungen über das Schicksal des 1939
78
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
ostrożność była oznaką niepewności dotyczącej okresu
trwania i kierunku rozwoju politycznej sytuacji, ponadto
była typowa dla political correctness, która w latach 1988-
1989 ciągle jeszcze obowiązywała. Zapewne twórcy filmowi
nie mogli również natychmiast po zniesieniu politycznych
ograniczeń i tabu znaleźć odpowiednich
scenariuszy. Ocena, czy te lub też inne czynniki lub ich
suma wpłynęły na zachowanie twórców polskich filmów
w późnych latach osiemdziesiątych.
Niemniej jednak zastanawiający jest fakt, że w erze
postkomunistycznej, w ciągu ostatnich 25 lat, tylko nieliczne
filmy polskich reżyserów mówiły o wrześniu 1939 r.
w aspekcie będącej w okresie rządów komunistycznych
absolutnym tabu sowieckiej agresji na Polskę, zaś z tych
filmów tylko kilka powstało w Polsce. Nowe tematy dotyczyły
nie tylko rozpoczęcia wojny i wtargnięcia Armii
Czerwonej, lecz również: polskiego rządu na emigracji
oraz jego armii we Francji i Wielkiej Brytanii, antyniemieckiego
Ruchu Oporu, Powstania Warszawskiego, Holokaustu,
czynów Armii Czerwonej i Sowietów podczas
wyzwalania Polski. Widoczny staje się fakt, że obrazowe
przedstawienie tego aspektu początku wojny było nieprzyjemne
zarówno z punktu widzenia twórcy jak i widza.
Z drugiej strony, przedstawienie na nowo tych aspektów
wymagało dużych nakładów, interesujących
scenariuszy i świeżych pomysłów, które pomogłyby zainteresować
tą tematyką młodsze pokolenie, przyzwyczajone
do amerykańskich filmów wojennych i ich spektakularnej
prezentacji wojny.
W latach dziewięćdziesiątych, podczas pierwszego
dziesięciolecia politycznych i ekonomicznych przemian
w Polsce, polski przemysł filmowy nie był przygotowany
do tego rodzaju wyzwania – zarówno w sensie finansowym
i organizacyjnym oraz intelektualnym. Społeczeństwo
nie było przygotowane na poważne historyczne debaty
o tym, co właściwie wydarzyło się w Polsce podczas
drugiej wojny światowej. Najlepszym odzwierciedleniem
tej sytuacji jest publikacja kontrowersyjnej książki Sąsiedzi
Jana T. Grossa. Publikacja ta wznieciła obejmującą
cały kraj, wielowymiarową i zagorzałą dyskusję na temat
polskiej historii wojennej. Pisząc o zbrodni dokonanej
przez polskich mieszkańców małego miasteczka Jedwabne
na mieszkańcach pochodzenia żydowskiego
w roku 1941, Gross posłużył się metodami z zakresu socjologii.
Jego książka doprowadziła do częściowej zmiany
sposobu myślenia na obowiązującą do tej pory w Polsce,
ogólnie zaakceptowaną bohaterską wersję wojny.
Paradoksem jest fakt, że po upadku komunizmu
sprawa sowieckiej agresji dorównała tematyce niemieckiej
agresji, nawet jeżeli tego przyczyny różniły się.
Kiedy zniesiono polityczne restrykcje, powstało wiele
książek, wspomnień, filmów dokumentarnych, artykułów
prasowych oraz programów telewizyjnych i radiowych
o losie wschodniej połowy kraju zaatakowanego
przez Związek Radziecki oraz sowieckim okrucieństwie
wobec Polaków. Powstały pomniki upamiętniające te
wydarzenia, cmentarze ofiar (w Polsce, lecz również
w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, w miejscach, w których
polska ludność cywilna i żołnierze zostali straceni przes
radziecką służbę bezpieczeństwa i Armię Czerwoną),
kolejne rocznice napadu Związku Radzieckiego na Polskę,
17 września 1939 r. były oficjalnie obchodzone
z udziałem najwyższych władz politycznych, wojskowych
i kościelnych. W latach 1988-1989 twórcy Gwiazdy
Piołun, Gdańsk 39, Viruti czy też Gorzkiej Miłości mogli
nadal twierdzić, że dokonali rzeczy niemożliwej i zasmakowali
zakazanego owocu. Później ta interpretacja
przestała być aktualna, dotyczyło to również widzów.
Ofiary Sowietów były teraz świętowane i upamiętniane
przy akceptacji i udziale polityków, co więcej, tworzenienie
filmów fabularnych na temat agresji sowieckiej
mogło być odbierane jako oportunizm. Ogólnie mówiąc
twórcy filmów byli bardziej zainteresowani tematami innymi
niż druga wojna światowa oraz niemiecki i sowiecki
najazd na Polskę. Minęło kilka lat zanim powrócili
do polskiej historii jako inspiracji. W rezultacie,
w ciągu 25 lat pomiędzy 1989 i 2013, polscy reżyserzy
nakręcili tylko kilka filmów nawiązujących do tragicznego
wybuchu drugiej wojny światowej. Były to:
Korczak Andrzeja Wajdy
Europa, Europa Agnieszki Holland
Wszystko co najważniejsze Roberta Glińskiego
Deborah Ryszarda Brylskiego.
Korczak Andrzeja Wajdy jest filmem o polsko-żydowskim
pedagogu i wychowawcy, doktorze Januszu Korczaku.
Był on znany jako bezkompromisowy obrońca
godności dziecka i autor słynnych książek dla młodych
czytelników. Korczak założył dom sierot dla żydowskich
dzieci, w krórym z sukcesem wprowadzał w życie swoje
pedagogiczne rozwiązania. Pomimo całkowitej asymilacji,
stał się przedmiotem antysemickich ataków ze strony
prawicowych ekstremistów. Podczas okupacji niemieckiej
jego dom sierot został przeniesiony do warszawskiego
getta. Korczak starał się ochronić swój dom sierot
i zorganizować dzieciom w miarę normalne życie.
Kilkakrotnie proponowano mu opuszczenie getta, on za
każdym razem odmawiał. Ostatecznie w sierpniu 1942
wszystkie dzieci zabrane zostały do obozu zagłady
w Treblince i zagazowane. Zarówno Korczak jak i kilku
innych dorosłych poniósł śmierć w obozie. W krótkiej
scenie pokazującej upadek Warszawy we wrześniu 1939
film pokazuje Korczaka, doktora medycyny, zmobilizowanego
i oczekującego na udział w obronie miasta. Jest
on ubrany w mundur polskiego majora i pomaga zwykłym
żołnierzom rannym na ulicy podczas niemieckich
nalotów. Lecz oczywiście wojna we wrześniu 1939 nie
była niczym w porównaniu z potwornym życiem w getcie,
które skończyło się brutalną zagładą jego żydowskich
mieszkańców.
79
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
durch die Sowjetunion überfallenen östlichen Teils des
Landes und die durch die der Sowjets begangenen Greueltaten
an Polen. Es entstanden Erinnerungsdenkmäler,
Friedhöfe der Opfer (in Polen sowie in Russland, Weißrussland,
der Ukraine, an Orten, wo polnische Bürger
durch das sowjetische NKWD und die Rote Armee hingerichtet
wurden). Man gedachte öffentlich der Jahrestage
des sowjetischen Einmarschs in Polen am 17. September
1939, an den Feierlichkeiten nahmen die höchsten
Vertreter der Politik, des Militärs und der Kirche teil.
1988/1989 durften die Macher von Gwiazda Piołun,
Gdańsk 39, Virtuti oder Gorzka Miłość immer noch behaupten,
dass sie durch Erinnerung an die Wahrheit über
den Ribbentrop-Molotow Pakt und das Ereignis vom 17.
September 1939 eine verbotene Frucht gekostet bzw. etwas
gemacht haben, was früher nicht möglich war. Später
verlor diese Thematik auch für die Zuschauer an Attraktivität.
Das Drehen von Spielfilmen über den
sowjetischen Einmarsch in Polen konnte vielmehr als politisch
motivierter Opportunismus ausgelegt werden, da
die sowjetischen Opfer inzwischen zur Genüge geehrt
wurden, man gedachte sie mit dem Segen und im Beisein
von Politikern. Allgemein betrachtet interessierten sich
die Filmemacher in dem erwähnten Zeitraum mehr für
andere Themen als die Geschichte des Zweiten Weltkriegs
und die deutsche und sowjetische Aggression. Es dauerte
viele Jahre, bis einige von ihnen sich entschlossen haben,
zu der polnischen Geschichte sowie September 1939 als
einer Inspirationsquelle zurückzukehren.
Als Ergebnis drehten die polnischen Regisseure während
der 25 Jahre zwischen 1989 und 2013 nur einige wenige
Spielfilme über die tragischen Ereignisse, die mit
dem Ausbruch des Zweiten Weltkrieges zusammenhingen,
darunter:
Korczak von Andrzej Wajda
Hitlerjunge Salomon von Agnieszka Holland
Wszystko co najważniejsze von Robert Gliński
Deborah von Ryszard Brylski.
Korczak von Andrzej Wajda erzählt von dem polnischjüdischen
Pädagogen und Erzieher, Dr. Janusz Korczak.
Er machte sich einen Namen als kompromissloser Verteidiger
der Würde von Kindern und Autor bekannter Bücher
für jüngere Leser. Korczak gründete ein Waisenhaus
für jüdische Kinder, in dem er erfolgreich seine pädagogischen
Ideen umsetzte. Ungeachtet seiner totalen Assimilation
wurde er zum Ziel antisemitischer Angriffe seitens
der extrem rechtsgerichteten polnischen Bürger.
Während der deutschen Besatzung wurde sein Waisenhaus
ins Warschauer Ghetto umgesiedelt. Dort versuchte
Korczak seine Anstalt zu schützen und ein relativ normales
Leben für die Kinder zu organisieren. Man schlug
ihm einige Male vor, das Ghetto zu verlassen, Korczak
weigerte sich jedesmal. Letztendlich wurden alle Kinder
aus seiner Einrichtung im August 1942 ins Treblinka-Todeslager
gebracht und vergast, auch Korczak und einige
weitere Erwachsenen, die im Waisenhaus arbeiteten, wurden
im Lager getötet. In einer kurzen Szene, die eine tragische
Episode aus der heldenhaften Verteidigung Warschaus
zeigt, hilft Korczak (vom Beruf Arzt) als Major
der Reserve den während eines deutschen Luftangriffs
verwundeten Soldaten auf den Straßen der Hauptstadt.
Es ist selbstverständlich, dass September 1939 dem Vergleich
mit dem Schrecken des Lebens im Ghetto, das mit
der rücksichtslosen Ausrottung dessen Bewohner gipfelte,
nicht standhält.
Ein weiterer Film, der sich u. A. mit dem Ausbruch
des Zweiten Weltkriegs auseinandersetzt, ist eine französisch-deutsch-polnische
Koproduktion in Regie von Agnieszka
Holland, Hitlerjunge Salomon. Das Drehbuch
basiert auf einer wahren Geschichte von Salomon Perel,
einem in jüdischer Familie in Deutschland geborenen
Teenager. 1938 entscheiden sich seine durch Repressalien
an jüdischer Bevölkerung im Dritten Reich erschrockenen
Eltern für den Umzug nach Polen. Nach dem Kriegsausbruch
befehlen sie ihren beiden Söhnen, nach Osten
zu flüchten, um der deutschen Besatzung zu entgehen.
Leider verliert Salomon im September 1939 im dem nach
der Niederlage entstandenen Chaos Kontakt zu seinem
Bruder. Nach Ende der Kriegshandlungen wird er zu einem
einsamen junger Mann, der in einem sowjetischen
Waisenhaus auf dem von der Roten Armee besetzten polnischen
Gebiet kommunistischer Indoktrination unterzogen
wird. Nach dem Ausbruch des deutsch-sowjetischen
Konflikts 1941 und dem Einmarsch der Wehrmacht
ist Salomon gezwungen, seine jüdische Identität zu verstecken.
Er stellt sich den einmarschierten deutschen Soldaten
als ein in den Kriegswirren verwaistes Kind einer
deutsch-baltischen Familie. Bald darauf wird er zum
Schützling des deutschen Regiments, man schickt ihn auf
eine Schule für zukünftige Muster-Nazis. Nach vielen
Kriegsabenteuern gelingt es Salomon letztendlich zu
überleben, er ist dennoch unfähig sich mit den Fragen
seiner Identität eindeutig auseinanderzusetzen. Er weiss
nicht, wer er eigentlich ist.
Der Fim von Agnieszka Holland ist kein Film über
die Kriegszeit in Polen, er ist vielmehr ein Film über die
persönlichen Erfahrungen eines jungen Mannes, der in
die Wirren der Jahre 1939-1945 gerät. Sein einziger Fehler
bestand darin, Jude zu sein, sein einziger Traum war
zu überleben. Eine der ausdrucksvollsten Filmszenen
spielt im September 1939 in einem nach den Schlägen
der totalitären Nachbarn untergehenden Polen. Als die
Brüder den Ufer eines Flusses im Osten Polens erreichen,
wissen sie, dass die Deutschen immer näher rücken, und
möchten den Fluss überqueren. Besitzer eines Bootes bietet
ihnen an, sie zum anderen Flussufer zu bringen und
sagt ihnen gleichzeitig, dass die Rote Armee im Osten
80
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Kolejnym filmem o tematyce wybuchu drugiej wojny
światowej jest francusko-niemiecko-polska koprodukcja
Europa, Europa w reżyserii Agnieszki Holland, oparta na
prawdziwej historii Salomona Perela, nastolatka, który
urodził się w żydowskiej rodzinie w Niemczech. W roku
1938 jego rodzice, przerażeni prześladowaniem ludności
żydowskiej w Trzeciej Rzeszy zdecydowali się przenieść
do Polski. Po wybuchu wojny nakazują swoim synom
uciekać przed niemiecką okupacją na wschód. Lecz we
wrześniu 1939 r. Salomon traci kontakt z bratem. Jest on
samotnym młodym człowiekiem, poddanym komunistycznej
indokrynacji w sowieckim sierocińcu na polskich terenach
okupowanych przez Armię Czerwoną. Niemniej
jednak po wybuchu sowiecko-niemieckich konfliktów
w r. 1941 zmuszony jest do ukrywania swojego żydowskiego
pochodzenia i przedstawia się niemieckim żołnierzom
jako osierocony podczas wojny syn niemieckiej rodziny
z kraju bałtyckiego. Salomon staje się z czasem
protegowanym niemieckiego pułku i zostaje później wysłany
do szkoły dla przyszłych młodych bohaterów wojny.
Ostatecznie, po wielu przygodach wojennych, przeżywa
wojnę, lecz jest niezdolny do udzielenia jednoznacznej
odpowiedzi na tematy związane z tożsamością.
Film Agnieszki Holland nie dotyczył Polski w czasie
wojny, lecz doświadczeń młodego człowieka. Jego jedynym
błędem był fakt bycia Żydem, jedyne, do czego dążył,
było przetrwanie. Jedna z najbardziej sugestywnych
scen filmu dotyczy września 1939 i zagrożenia Polski
zagładą przez totalitarnych sąsiadów. Kiedy bracia Perel
docierają do rzeki na wschodzie Polski, chcą ją przekroczyć
wiedząc, że Niemcy są na ich tropie. Lecz właściciel
łodzi, który zaoferował przeniesienie chłopców
na drugi brzeg, informuje ich równocześnie, że wojsko
radzieckie już przybyło ze wschodu. Polska przestała
istnieć i jedynym rozwiązaniem dla tych, którzy próbują
uciec przed oddziałami wroga nadchodzącymi ze
wschodu i z zachodu jest dokonanie wyboru, czy będzie
się żyło pod okupacją niemiecką czy też sowiecką. Ostatecznie
Salomon przekroczył rzekę, co zadecydowało
o jego całym życiu i losie. On dokonał pierwszego
z wielu życiowych wyborów, decydujących o przeżyciu
i w pełni go wykorzystał.
Nie można niedoceniać znaczenia tej krótkiej sceny.
Po raz pierwszy tragedia polskiego narodu, znajdującego
się w pułapce i rozdzielonego przez współną agresję Niemiec
Hitlera i Związku Radzieckiego Stalina została
w sposób szczegółowy pokazana w filmie fabularnym.
Nagrodzony Golden Globe, cieszący się międzynarodowym
sukcesem film Europa, Europa poświęcony jest szerzeniu
prawdy o radzieckiej agresji na Polskę. Nawet dzisiaj
wiedza na temat Polski we wrześniu 1939
w państwach takich jak Francja, Niemcy, Włochy lub też
w świecie anglo-saksońskim jest niewielka. Nie jest ona
tylko ograniczona, lecz zdominowana przez komunistyczną
interpretację, w świetle której Polska została zaatakowana
wyłącznie przez technicznie lepszą niemiecką
Wehrmacht i poddała się po pięciotygodniowym stawianiu
oporu. Mały skandal związany z nominacją filmu do
nagrody Oscara w kategorii „Najlepszy Film Zagraniczny”
przyczynił się do większego zainteresowania filmem
oraz większej ilości widzów. Wielu znanych niemieckich
twórców kina, między innymi Werner Herzog, Jürgen
Prochnow, Volker Schlöndorff, Michael Verhoeven oraz
Wim Wenders było zdegustowanych i protestowało przeciwko
decyzji Niemieckiego Komitetu, który odmówił filmowi
Europa, Europa rekomendacji jako niemiecki kandydat
do Oscara.
Wszystko co najważniejsze (1992) jest historią znanego
polskiego poety futurystycznego pochodzenia żydowskiego,
Aleksandra Wata i jego rodziny. Po wybuchu
wojny zdecydowali się oni na ucieczkę do Lwowa. Miasto
zostało zajęte przez Rosjan. W r. 1940 Wat, jego żona
Ola i ich syn Andrzej zostali zaaresztowani, pomimo
faktu, że Wat kooperował z władzą radziecką jako poeta
i pisarz wyrażający sympatie komunistyczne. Jego rodzina
zesłana została do Kazachstanu, w roku 1946 zezwolono
im na powrót do Polski. Film Glińskiego był
pierwszym, który pokazał los wielu setek tysięcy Polaków,
żyjących na terenie okupowanym przez Związek
Radziecki – zostali oni zesłani na Syberię lub jak rodzina
Wata do Kazachstanu. W r. 1992 ten epizod był jednym
z bardzo bolesnym lecz mało znanych aspektów polskiej
historii wojennej. Nawiązywał bezpośrednio do wybuchu
wojny, w szczególności do agresji sowieckiej i okupacji.
Lecz była w mim, też zawarta inna historia, tragedia,
która rozpoczęła się na początku lutego 1940,
kiedy sowieckie służby bezpieczeństwa rozpoczęły
pierwszą falę deportacji, której celem była likwidacja
polskiej elity na terenach włączonych do Związku Radzieckiego
– Ukrainy i Białorusi.
Deborah (1995) Ryszarda Brylskiego nie jest prawdziwą
historią, lecz luźną adaptacją noweli Debora polskiego
pisarza Marka Sołtysika. Wybuch wojny pokazany
jest w filmie jako kataklizm niszczący życia, nadzieje
i marzenia grupy ludzi. Debora, młoda dziewczyna z rodziny
miejscowego adwokata zawsze spędzała wakacje
letnie w tym samym prowincjonalnym miasteczku. Tam
też spotkała malararza, Marka Wawrowskiego. Rozczarowany
życiem w Warszawie artysta, przeprowadził się
wraz ze swoją rodziną do miasteczka, w którym został
zatrudniony przy restaurowaniu renesansowych fresków
w miejscowym kościele. Debora i Marek przeżywali zakazaną
miłość, która rozkwitała w czasie, kiedy żona
i syn Marka wyjeżdżali z miasteczka na wakacje. Zarówno
nadchodząca wojna jak i żydowskie pochodzenie Debory
pokazują, jak ciężko będzie przetrwać związkowi Marka
i Debory. Wrzesień 1939 pokazany jest w filmie tylko
w dwóch krótkich scenach. (W pierwszej polscy żołnie-
81
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
einmarschiert ist. Polen hat aufgehört zu existieren, die
einzige Entscheidung für diejenigen, die den feindlichen
Armeen zu entkommen versuchten, bestand darin, zwischen
der Nazi- oder der sowjetischen Besatzung zu wählen.
Die Entscheidung, den östlichen Flussufer zu erreichen,
war die erste von zahlreichen Entscheidungen, die
Salomon treffen muss. Durch diesen Schritt gelingt es
ihm zu überleben.
Man kann die Bedeutung dieser kurzen Szene nicht
genug würdigen. Zum ersten Mal wurde die Tragödie des
in einer Falle gefangenen und durch den den Überfall des
Dritten Reiches von Hitler und der Sowjetunion von Stalin
auseinandergerissenen Polens in einem Spielfilm dermaßen
ein-deutig und klar gezeigt.
Der internationall anerkannte Film Hitlerjunge Salomon
erhielt einen Golden Globe und trug wesentlich
zur Verbreitung der Wahrheit über den sowjetischen Angriff
auf Polen bei. Sogar heute ist das Wissen über das,
was Polen im September 1939 (und allgemein während
des Zweiten Weltkriegs) zugestossen ist, in Ländern wie
Frankreich, Deutschland, Italien sowie in der angelsächsichen
Welt gering. Es ist nicht nur knapp, sondern bleibt
durch die kommunistische Interpretation der Ereignisse
dominiert. Im Sinne dieser Interpretation wurde Polen
außschließlich durch die technisch überlegene deutsche
Wehrmacht überfallen. Die Polnische Armee war nicht
imstande sich dieser Übermacht entgegenzustellen und
kapitulierte nach fünf Wochen des Widerstands. Ein kleiner
Skandal, der mit der Nominierung des Films für den
Preis der Amerikanischen Filmakademie in der Kategorie
„Der Beste Ausländische Film“ zusammenhing, trug
zur größerem Interesse für das Werk bei. Viele renommierte
deutsche Filmemacher, darunter Werner Herzog,
Jürgen Prochnow, Volker Schlöndorff, Michael Verhoeven
und Wim Wenders waren empört und protestierten gegen
die Weigerung des Deutschen Filmkomittees, den Hitlerjungen
Salomon als deutschen Kandidaten für den Oscar
zu empfehlen. (Formell gesehen, war es wegen des Produktionsortes
und des eingebrachten Kapitals ein deutscher
Film).
Wszystko co najważniejsze (1992) ist die Geschichte
des bekannten polnischen futuristischen Dichters jüdischer
Herkunft Aleksander Wat und seiner Familie. Nach
dem Kriegsausbruch beschlossen sie, nach Lemberg zu
fliehen. Die Stadt wurde von den Sowjets besetzt. 1940
verhaftete man Wat, seine Frau und seinen Sohn, ungeachtet
der Tatsache, dass Wat als ein mit Kommunismus
symphatisender Dichter und Schriftsteller mit den Sowjets
kooperierte. Die Familie wurde nach Kazachstan verbannt,
1946 erlaubte man ihnen, nach Polen zurückzukehren.
Der Film von Gliński war der erste, der das
Schicksal von hunderttausenden von Polen in den durch
die Sowjetunion besetzten Gebieten zeigte. Viele von ihnen
wurden nach Sibirien oder, wie die Familie von Wat,
nach Kazachstan verbannt. In 1992 gehörte dieser Aspekt
zu den schmerzhaftesten und kaum bekannten Aspekten
der Geschichte des Zweiten Weltkriegs in Polen.
Der Film stand in direktem Bezug zum Kriegsausbruch
im September 1939, insbesondere zu sowjetischen Invasion
und Besatzung. Sein wichtigster Aspekt war die im
Februar 1940 angefangene Tragödie, als das sowjetische
NKWD die erste Welle von Deportationen mit dem Ziel
der Liquidation der polnischen Elite auf dem Territorium
der an die Sowjetunion angeschlossenen Gebiete, der Ukraine
und Weißrussland, startete.
Deborah (1995) von Ryszard Brylski ist keine wahre
Geschichte, sondern eine lockere Adaptation der Novelle
Debora des polnischen Schriftstellers Marek Sołtysik. Der
Kriegsausbruch wird dort als eine Katastrope, die die Leben,
Hoffnungen und Träume einer Gruppe von Menschen
zerstört, gezeigt. Debora, ein junges Mädchen aus Familie
eines jüdischen Anwalts verbrachte ihre Sommerferien
stets in einer Provinzstadt. Dort traf sie den Maler Marek
Wawrowski. Der vom Leben in Warschau enttäuschte
Künstler zog mit seiner Familie dorthin und fand Anstellung
beim Restaurieren von Renaissance-Freskogemälden
in der örtlichen Kirche. Debora und Marek gaben sich einer
verbotenen Liebe hin, ihre Beziehung blühte insbesondere
dann, wenn Mareks Ehefrau und Sohn in den Sommerferien
das Städchen verließen. Beides, der
herannahende Krieg sowie Deboras jüdische Herkunft,
lassen die Zuschauer ahnen, dass die Beziehung zwischen
Marek und Debora kaum Überlebenschancen hat. September
1939 wird im Film nur in zwei kurzen Szenen gezeigt.
In der ersten steigen polnische Soldaten in den Zug ein,
mit dem Mareks Ehefrau und Sohn aus den Ferien zurückkommen.
Es sieht so aus, als ob sie den überfüllten Waggon
nicht verlassen können, da der Ausgang von einer
Menschenmenge blockiert ist. Marek versucht den Bahnbeamten
zum Anhalten des Zuges zu bewegen, worauf der
Eisenbahner antwortet: „Sind sie verrückt geworden? Es
ist Krieg“. In der zweiten Szene sieht man eine Kolonne
deutscher Militärfahrzeuge, die nachts in das Städtchen
hineinfährt. Das alte, bequeme, manchmal vielleicht sogar
langweilige, dennoch sichere und vorhersehbare Leben
geht zu Ende. Die Deutschen herrschen mit einer uneingeschränkten
Gewalt, terrorisieren die Polen und töten die
Juden. Deborah ist gezwungen, sich in in einem von Marek
im Keller der Kirche, in der er Freskogemälde restaurierte,
eingerichteten Versteck zu verbergen. Nach dem
Kriegsausbruch darf Marek seine Arbeit an den Gemälden
nicht fortsetzen und arbeitet in einer Bäckerei, um zu überleben.
Letztendlich entscheidet sich Debora, die ihre Lage
nicht mehr aushalten kann, ihr Versteck zu verlassen und
wird (vermutlich) von den Deutschen erschossen.
In Wszystko co najważniejsze und Deborah wird September
1939 als ein wichtiger Wendepunkt dargestellt. Er
82
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
rze wsiedli do wagonu na stacji kolejowej w miasteczku;
żona Marka i syn wrócili z wakacji, wygląda na to, że nie
uda im się opuścić przeludnionego pociągu, którego drzwi
blokowane są przez tłum ludzi; Marek próbuje uprosić
pracownika koleji, aby na chwilę zatrzymał pociąg, lecz
kolejarz odpowiada: „Czy Pan zwariował? Jest wojna”.
W drugiej scenie widać kolumnę niemieckich samochodów
wojskowych wjeżdżających nocą do miasta). Stare,
wygodne, czasami nudnawe, lecz bezpieczne i przewidywalne
życie dobiega końca. Niemcy panują z nieograniczonym
okrucieństwem, terroryzując Polaków i zabijając
Żydów. Debora jest zmuszona do ukrywania się w celi,
którą Marek przygotował dla niej w podziemiach kościoła,
w którym restaurował stare freski. Wojna zniszczyła również
jego pracę. Aby przetrwać artysta zmuszony jest do
podjęcia pracy w piekarni. Ostatecznie Debora zdecydowała
się na opuszczenie kryjówki i została prawdopodobnie
zastrzelona przez Niemców.
W filmach Wszystko co najważniejsze i Deborah
wrzesień 1939 r. staje się ważnym przełomem. Data ta
zniszczyła niezależność Polski i dotychczasowe życie całego
narodu oraz jednostek, rozpoczęła również następstwo
zdarzeń, które doprowadziły do masowych deportacji
Polaków z terenów okupowanych przez Związek
Radziecki oraz terenów zajętych przez Niemców, prześladowania
miejscowej ludności oraz ludobójstwo społeczności
żydowskiej.
W 21 wieku wyprodukowano
następujące filmy o tematyce wybuchu
drugiej wojny światowej:
Leszek Wosiewicz, serial telewizyjny Przeprowadzki,
część 9: Sejf 1. Pułku Szwoleżerów
Roman Polański, Pianista
Michał Kwieciński, Jutro idziemy do kina
Andrzej Wajda, Katyń
Jan Jakub Kolski, Wenecja
Janusz Zaorski, Syberiada Polska
Paweł Chochlew, Tajemnica Westerplatte
Przeprowadzki jest zbiorem oddzielnych historii fabularnych,
które łączą ich główni bohaterowie, rodzina
Szczygłów, właścicieli małej firmy przeprowadzkowej.
Poszczególne epizody tej serii odnoszą się do ważnych
wydarzeń w historii Polski dwudziestego wieku i pokazują
je w chronologicznym porządku. Dziewiąta część
Przeprowadzki, nosząca tytuł Seif 1. Pułku Szwolażerów,
pokazuje wojnę w roku 1939. Bracia Szczygieł są
żołnierzami elitarnego 1. Pułku Szwolażerów. Ich zadaniem
jest transport sejfu, w którym trzymane są kosztowności
ich pułku.
Akcja jest raczej trywialna, niemniej jednak Sejf 1.
Pułku Szwoleżerów godny jest uwagi, ponieważ jest to
jedyny polski film fabularny po roku 1989, który poświęcony
jest w całości wrześniowi 1939. Film pokazuje zarówno
niemiecki jak i sowiecki napad na Polskę. Sejf 1.
Pułku Szwoleżerów został pokazany w trzynaście lat po
upadku komunizmu. Podczas tych lat sprawa wspólnego
niemiecko-radzieckiego ataku na Polskę była szeroko dyskutowana
w mediach i omawiana w szkołach. Stąd też,
abstrahując od unikatowej tematyki, ten film nie mógł
być traktowany jako późne przypomnienie o ogólnie znanych
faktach historycznych, faktach, które do przełomu
w roku 1989 były przemilczane.
Pianista (2002) był francusko-polsko-brytyjsko-niemiecką
koprodukcją i otrzymał od Amerykańskiej Akademii
Filmowej nagrody w trzech kategoriach, w tym również
za „najlepszego reżysera”. Stał się jednym
z najważniejszych filmów na temat Holocaustu w historii
kinematografii. Film jest historią Władysława Szpilmana,
słynnego polskiego pianisty i kompozytora pochodzenia
żydowskiego (scenariusz Polańskiego oparty był
na autobiografii Szpilmana). Jako Żyd Szpilman doświadczył
wszelkich prześladowań, upokorzeń i przestępstw,
których doświadczyła żydowska ludność Warszawy (jak
i setek innych polskich miast, miasteczek i wsi). W Getcie
Warszawskim stracił swoją całą rodzinę, on sam przetrwał
dzięki niesamowitemu szczęściu, odwadze i woli
przetrwania. W roku 1943, krótko przed powstaniem
w Getcie Warszawskim (kwiecień i maj), a następnie jego
likwidacją zdecydował się na ucieczkę, pomogli mu w tym
polscy przyjaciele. Ostatecznie podczas i po Powstaniu
Warszawskim (sierpień-październik 1944) oraz zniszczeniu
całego miasta Szpilman, ponownie dzięki wielkiemu
szczęściu, przeżył w zniszczonej polskiej stolicy. Ciężką
zimę 1944-1945 spędził ukrywając się w pustym mieście,
którego mieszkańcy zostali wypędzeni przez Niemców.
Pomagał mu kapitan armii niemieckiej Wilm Hosenfeld,
który przypadkowo spotkał Szpilmana i stojąc wybrał pomoc
od zabicia ukrywającego się Żyda.
Wrzesień 1939 rozpoczyna historię Szpilmana. Podczas
jednego z nalotów powietrznych na miasto, Szpilman
został lekko ranny przez kawałki zbitej szyby, podczas
gdy grał na pianinie w studio Polskiego Radia. Po
kapitulacji miasta niemieckie oddziały wkroczyły do Warszawy.
W filmie pokazane zostało to dokładnie tak jak
w rzeczywistości, było to symbolem polskiej porażki oraz
momentem początku bezwzględnej okupacji, a następnie
Holocaustu. Dla starszych widzów, w szczególności tych,
którzy byli we wrześniu 1939 r. w Warszawie było to tragicznym
wspomnieniem z młodości. Sam Polański był
również jako dziecko świadkiem tych wydarzeń. Dla niego
realizacja Pianisty była ważnym, lecz bardzo bolesnym
osobistym doświadczeniem. Jego żydowska rodzina i on
sam był więzieni w krakowskim getcie. Polańskiemu
udało się uciec w roku 1943, lecz stracił tam całą swoją
rodzinę. W Pianiście wrzesień 1939 jest symbolem destrukcji
Polski i punktu zwrotnego w historii. Zaczął się
koszmar okupacji i ludobójstwa.
83
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
vernichtete Polens Unabhängigkeit und das bisherige Leben
einer ganzen Nation und einzelner Menschen, er zündete
zudem eine Folge von Ereignissen, die zu Massendeportationen
der polnischen Bevölkerung aus den von
den Sowjets besetzten Gebieten und zur Verfolgung der
polnischen Zivilbevökerung auf dem von den Deutschen
besetzten Gebiet und dem Genozid an den Juden führten.
Bereits im 21. Jahhundert entstanden
folgende Filme über den Ausbruch des
Zweiten Weltkriegs:
Fernsehserie Przeprowadzki, Teil 9 Sejf 1. Pułku
Szwoleżerów von Leszek Wosiewicz
Der Pianist von Roman Polański
Jutro idziemy do kina von Michał Kwieciński
Katyń von Andrzej Wajda
Wenecja von Jan Jakub Kolski
Syberiada Polska von Janusz Zaorski
Tajemnica Westerplatte von Paweł Chochlew
Przeprowadzki ist eine Sammlung von separaten fiktiven
Geschichten, deren Haupfiguren, die Famile
Szczygieł, ein kleines Umzugsunternehmen führt. Im Hintergrund
einzelner Episoden der Fernsehserie spielen sich
Schlüsselereignisse der polnischen Geschiche des 20.
Jahrhunderts ab. Sie werden in chronologischer Ordnung
erzählt. Die neunte Episode, Sejf 1. Pułku Szwoleżerów,
zeigt den Krieg im Jahr 1939. Die Brüder Szczygieł sind
Soldaten des Eliteregiments der 1. Leichtkavallerie. Ihre
Aufgabe besteht im Transport des Safes mit der Kasse des
Regiments. Die Geschichte an sich ist ziemlich trivial,
Sejf 1. Pułku Szwoleżerów ist dennoch bemerkenswert,
weil es der einzige nach 1989 entstandene polnische Film
war, der sich ganz dem September 1939 widmete und sowohl
den deutschen als auch den sowjetischen Überfall
auf Polen zeigte. Sejf 1. Pułku Szwoleżerów wurde 13
Jahre nach dem Zerfall des Kommunismus gezeigt. Während
dieser Zeit diskutierte man ausgiebig in den Medien
über die gemeinsame Invasion der Deutschen und der
Sowjets auf Polen 1939, das Thema wurde auch an den
Schulen unterrichtet. Abgesehen von seiner thematischen
Exklusivität kann der Film daher nicht als eine späte Erinnerung
an die allgemein bekannten historischen Fakten,
die bis zum Umbruch des Jahres 1989 durch die Regierung
der Volksrepublik Polen absichtlich verschwiegen
wurden, betrachtet werden.
Der Pianist (2002) von Roman Polański ist eine französisch-polnisch-britisch-deutsche
Koproduktion, sie erhielt
den Oscar in drei Kategorien, darunter für die beste
Regie. Das Werk wird für einen der wichtigsten Filme
über den Holocaust in der Geschichte des Kinos gehalten.
Er erzählt die Geschichte des berühmten polnischen
Pianisten und Komponisten jüdischer Herkunft
Władysław Szpilman (Polański’s Drehbuch basiert auf
Szpilmans Autobiografie). Als Jude erfuhr Szpilman sämtliche
Verfolgungen, Erniedrigungen und Verbrechen, die
die jüdische Bevölkerung von Warschau (und von tausenden
weiteren polnischen Groß- und Kleinstädten und
Dörfern) erlebte. Er verlor seine gesamte Familie im Warschauer
Ghetto und überlebte nur dank seinem unglaublichen
Glück, Mut und Überlebenswillen. 1943, kurz vor
dem Ausbruch des Auftstands im Warschauer Ghetto (April
und Mai) und der darauffolgenden Liquidation, beschloss
er aus dem Ghetto zu fliehen. Einige polnische
Freunde halfen ihm dabei. Seinem großen Glück verdankt
er auch das Überleben während und nach dem Warschauer
Aufstand (August-Oktober 1944). Dem strengen
Winter des Jahres 1944-1945 kam er davon, indem er sich
in den nach der Vertreibung der Stadtbevölkerung leerstehenden
Häusern der Hauptstadt versteckte. Geholfen
hat ihm dabei Wilm Hosenfeld, ein Kapitän der deutschen
Armee, der Szpilman zufälligerweise traf und beschloss,
dem sich versteckenden Juden zu helfen, statt ihn zu töten.
Sonst wäre Szpilman am Hunger gestorben bzw. von
den Nazis umgebracht.
Die Geschichte von Szpilman fängt im September
1939. Szpilman wird während eines deutschen Luftangriffs
auf die polnische Hauptstadt durch Glassplitter
leicht verletzt, dies geschieht während er im Studio des
Polnischen Rundfunks ein Konzert gibt. Nach der Kapitulation
der Stadt marschieren die deutschen Truppen in
Warschau ein, der Film zeigt es wahrheitsgetreu. Die Kolonne
der Wehrmachtssoldaten als ein Symbol der Niederlage
Polens und der Augenblick, in dem die brutale
Besetzung und der spätere Holocaust anfing. Für die älteren
polnischen Zuschauer, insbesondere die, die September
1939 in Warschau erlebten, war es eine tragische
Erinnerung an die Jugend. Polański selbst war als Kind
Zeuge dieser Ereignisse – gemeinsam mit seinem Vater
stand er in einer Gruppe von Warschauern, die den Einmarsch
der deutschen Armee in die Hauptstadt beobachteten.
Für ihn war das Drehen von Der Pianist eine wichtige,
aber sehr schmerzhafte persönliche Erfahrung. Seine
jüdische Familie und er wurden ins Krakauer Ghetto deportiert.
Polański gelang es 1943 zu fliehen, alle seine
Nächsten wurden von den Nazis umgebracht.
In Der Pianist ist September 1939 ein Symbol der Zerstörung
Polens und ein Wendepunkt in der Geschichte
des Landes, denn der Albtraum der Besatzung und des
Genozids hat angefangen.
2007 kam der Film Jutro idziemy do kina von Michał
Kwieciński in die Kinos und Andrzej Wajda drehte Katyń.
Beide Filme sind besondere künstlerische Leistungen und
wurden auf internationalen Filmfestivalen hoch gelobt.
In beiden Werken ist September 1939 nur ein Bezugspunkt
in der Lebensgeschichte der Hauptfiguren. Bei
Kwieciński endet die Geschichte am 1. September 1939,
als die ersten deutschen Bomben auf die polnischen
Städte fallen. Wajdas Film fängt mit der sowjetischen In-
84
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W roku 2007 Michał Kwieciński wyprodukował Jutro
idziemy do kina, a Andrzej Wajda nakręcił Katyń. Obydwa
filmy były wybitnymi artystycznymi osiągnięciami,
cieszącymi się uznaniem podczas międzynarodowych festiwali.
W obydwu filmach wrzesień 1939 jest tylko punktem
odniesienia. U Kwiecińskiego jego historia kończy
się w dniu 1. września 1939 spadnięciem pierwszych niemieckich
bomb. Film Wajdy rozpoczyna się radziecką
agresją 17. września 1939 i przypieczętowaniem losu Polski,
zmagającej się już w tym czasie z technicznie lepiej
wyposażoną niemiecką armią.
Jutro idziemy do kina nie jest właściwie filmem wojennym,
jest to raczej film opowiedziany do tyłu, a rebours.
Dlatego też jego znaczenie dla polskiej pamięci narodowej
o wrześniu 1939 jest prawdopodobnie większe
niż w przypadku wielu „klasycznych” filmów wojennych.
Jest to fikcyjna historia o trzech przyjacielach, którzy
w 1938 zrobili maturę. Jeden z nich chciał zostać oficerem
kawalerii. Inny zdecydował się wstąpić do wojska
tylko z potrzeby wykonania obowiązku przed kontynuacją
nauki. Ze względu na problemy ze zdrowiem, trzeci
nie może podążać drogą kolegów i rozpoczyna studia medyczne.
Przyjaciele cieszyli się życiem, pierwszymi miłościami
i mieli wiele planów na przyszłość. Wybuch wojny
1 września 1939 zniweczył ich oczekiwania i nadzieje.
Student spędził wakacje letnie ze swoją dziewczyną
nad Morzem Bałtyckim. Podczas kiedy kochankowie cieszą
się późnym latem na plaży, zaskakuje ich widok niemieckich
bombowców lecących w kierunku blisko położonego
polskiego miasta. Zaszokowani widokiem,
obserwują samoloty wroga. Tymczasem porucznik spędza
przed wyruszeniem na front pierwszy dzień wojny
w Warszawie. Wraz z dziewczyną postanawia pójść do
kina w ostatni wpólnie spędzony wieczór. Nagle zaskakuje
ich niemiecki nalot na miasto. Dziewczyna zostaje
zabita przez eksplozję jednej z pierwszych zrzuconych
podczas drugiej wojny światowej bomb. Pod koniec filmu
widzowie otrzymują informację, że żaden z nastolatków
nie przeżył wojny.
Los tych trzech przyjaciół ze szkoły symbolizuje los
całego pokolenia młodych Polaków. Ich pokolenie było
pierwszym pokoleniem, które wychowało się w wolnej
Polsce, powstałej w roku 1918 na mapie Europy po 123
latach podziału przez trzy państwa. Młodzi ludzie wychowani
zostali w duchu patriotyzmu. Chcieli zbudować własne
życia w niezależnym państwie, przyczynić się do jego
rozwoju i pragnęli dokonać każdej potrzebnej zmiany.
Wiedzieli, że Polska międzywojenna nie jest rajem, lecz
stosunkowo biednym krajem, w dużym stopniu zniszczonym
przez pierwszą wojnę światową, a następnie wojnę
ze Związkiem Radzieckim, krajem rządzonym przez autorytarny,
w połowie wojskowy reżim. Pomimo to głęboko
wierzyli we własne przeznaczenie i to, że los ich kraju zależy
od nich. Lecz zanim weszli w wiek dorosły Polska
została ponownie zniszczona przez swoich sąsiadów
i utraciła niepodległość nie tylko na czas wojny, lecz na
następnych pięćdziesiąt lat. Co więcej, setki tysięcy jej
obywateli zostało zabitych.
Katyń Andrzeja Wajdy przedstawia los ponad 22 tysięcy
polskich oficerów i cywilistów, którzy zostali uwięzieni
przez Sowietów jako więźniowie wojenni. Ci ludzie,
wielu z nich było rezerwistami zmobilizowanymi w przeddzień
wybuchu wojny z Niemcami, a nie zawodowymi
wojskowymi, tworzyło ważną część narodowej elity intelektualnej.
Pośród nich znajdowali się prawnicy, lekarze
medycyny, nauczyciele, urzędznicy, policjanci, artyści
i przedstawiciele innych wolnych zawodów. Więźniowie
zgrupowani byłi w trzech obozach dla jeńców wojennych,
następnie zgodnie z rozkazem Stalina wykonano na nich
w kwietniu 1940 r. egzekucję. Ich los był przez wiele dziesięcioleci
nieznany. Sowieci starali się przekonać międzynarodową
opinię publiczną, że ci Polacy zostali zamordowani
przez Niemców, a nie przez nich. W Polsce
rządzonej przez komunistów po drugiej wojnie światowej
ten temat był jednym z najbardziej strzeżonych tabu.
Pomimo to została zachowana pamięć o tych zamordowanych
oficerach. Po pierwsze było to oczywistą
prawdą dla członków rodzin zamordowanych, którzy domyślali
się, co naprawdę się stało w obozach dla jeńców,
kiedy wiosną 1940 r., w ponad rok po zerwaniu paktu
Ribbentrop-Mołotow przestały do nich docierać listy
z obozów sowieckich. Jedna część masowego grobu ustytuowana
była w lesie koło wioski Katyń. W roku 1943 armia
niemiecka odkryła go. W pamięci ludzkości i historii
ta zbrodnia, a właściwie serie zbrodni, popełniona przez
Sowietów, została zapamiętana jako masakra w Katyniu.
Podobnie jak wiele innych tragicznych polskich historii
wojennych film Wajdy również zaczyna się we wrześniu
1939. Scena otwierająca Katyń pokazywała dwie grupy będących
w panice cywilnych uciekinierów, którzy spotykają
sią na moście gdzieś w Polsce. Uciekający z zachodu uciekali
przed nadchodzącymi Niemcami, podczas gdy uciekający
ze wschodu bali się szybko wkraczającej Armii Czerwonej.
Później widzowie widzą ofiary wojny, zabitych i
rannych polskich żołnierzy, i ostatecznie polskich jeńców
wojennych pilnowanych przez żołnierzy Armii Czerwonej.
W tym samym miejscu, nieznanym z imienia polskim prowincjonalnym
mieście niemieccy
i radzieccy oficerowie spotykają się i rozmawiają w luźnej,
zrelaksowanej atmosferze. Wspólnie świętują zwycięstwo
nad Polską. Jeden z polskich oficerów uwięzionych przez
Sowjetów spotkał żonę, która przybyła jako uciekinierka
na wschód. Małżonka namawia go do pójścia z nią, nikt
nawet nie zauważy, radzieccy strażnicy nie byli zbyt dokładni.
Lecz mąż odmawia jej mówiąc, że nie może zostawić
swoich kolegów. W ten sposób przypieczętował wła-
85
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
vasion am 17. September 1939 an, einem Überfall, der
das Schicksal Polens, das bereits in Kämpfe gegen die
technisch bei Weitem überlegene deutsche Wehrmacht
verwickelt ist, besiegelte.
Jutro idziemy do kina ist eigentlich kein richtiger
Kriegsfilm, sondern ein Film, dessen Ende für den Zuschauer
von Anfang an vorhersehbar ist. Deswegen ist
seine Bedeutung für die gesamtpolnische nationale Erinnerung
wahrscheinlich größer als Bedeutung von vielen
„klassischen“ Kriegsfilmen. Es ist eine fiktive Geschichte
über drei Freunde, die 1938 Abitur machen. Einer von ihnen
möchte Kavallerieoffizier werden, der Zweite entscheidet
sich, in die Armee einzutreten, lediglich um seinen
Dienst vor der Fortsetzung des Studiums abzuleisten.
Aus gesundheitlichen Gründen kann der dritte Freund
seinen Schulkameraden nicht folgen. Er schreibt sich sofort
an der Uni ein und nimmt das Medizinstudium auf.
Die drei Freunde genießen ihr Leben, ihre erste Liebe, sie
haben viele Pläne und Träume für die Zukunft. Der Kriegsausbruch
vernichtet ihre Erwartungen und Hoffnungen.
Der Student verbringt Sommerferien mit seiner Freundin
an der Ostsee. Während die Liebenden den späten Sommer
am Strand genießen, werden sie am 1. September von
dem Anblick der deutschen Bomber, die in Richtung der
nächsten polnischen Stadt fliegen, überrascht. Sie beobachten
die feindlichen Flugzeuge im Schock. Währenddessen
verbringt der junge Oberleutnant der Kavallerie
den ersten Kriegstag, einige Tage vor seinem Fronteinsatz,
in Warschau. Gemeinsam mit seiner Verlobten entscheidet
er ins Kino zu gehen. Plötzlich werden sie auf der
Straße von einem deutschen Flugangriff überrascht. Die
Freundin wird durch die Expolosion einer der ersten Bomben,
die im Zweiten Weltkrieg gefallen sind, getötet. Am
Ende des Films erfahren die Zuschauer, dass keiner der
drei Hauptpersonen den Krieg überlebt hat.
Das Schicksal der drei Schulfreunde symbolisiert das
Los einer ganzen Generation von jungen Polen. Ihre Generation
war die erste, die in einem freien, das 1918 nach
einer langen Nacht der Nicht-Existenz und der 123-jähriger
Teilung des Landes entstandenen, Polen groß geworden
ist. Sie wollten ihre eigenen Leben in der unabhänigen
Heimat aufbauen, zu der Entwicklung des Landes
beitragen und die entsprechenden Veränderungen ins Leben
einführen. Sie wussten, dass das Polen zwischen den
beiden Weltkriegen kein Paradies, sondern ein relativ armes,
wesentlich durch den Ersten Weltkrieg und den darauffolgenden
Krieg mit der Sowjetunion zerstörtes Land
ist. Ein Land, dessen Regierung auf eine halbmilitäre und
autoritäre Weise herrschte. Nichtdestotrotz glaubten die
drei Freunde stark daran, dass ihr eigenes Schicksal genauso
wie das Schicksal ihrer Heimat in ihren Händen
lag. Bevor die Filmhelden das Erwachsenenalter erreichten,
wurde Polen erneut durch seine Nachbarn zerstört
und verlor seine Freiheit nicht nur für die Dauer des Krieges,
sondern auch für die nächsten fünfzig Jahren danach.
Zudem wurden Millionen ihrer Bürger getötet.
Katyń von Andrzej Wajda befasst sich mit dem Schicksal
der mehr als 22.000 polnischer Offiziere und Zivilisten,
die in die sowjetische Kriegsgefangenschaft geraten.
Diese Menschen, die meisten von ihnen waren keine Berufssoldaten,
sondern Reservisten, die einen Tag vor dem
Ausbruch des Krieges mit Deutschland mobilisiert wurden,
bildeten die die intellektuelle Elite Polens. Unter ihnen
waren Rechtsanwälte, Ärzte, Beamten, Polizisten,
Künstler und Repräsentanten anderer freien Berufe. Man
hielt sie in drei Kriegsgefangenenlagern fest. Im April und
Mai 1940 wurden sie auf Befehl Stalins durch das NKWD
umgebracht. Über ihr Schicksal schwieg man viele Jahrzehnte
lang. Die sowjetische Regierung versuchte sich
der Verantwortung zu entledigen und die internationale
Öffentlichkeit davon zu überzeugen, dass für die Tötung
dieser Polen nicht sie, sondern die Deutschen Verantwortung
tragen. Für Polen nach dem Zweiten Weltkrieg war
dieses Thema ein absolutes Tabu, man durfte über diesen
durch sowjetische Verbrecher verübten Massenmord unter
keinen Umständen öffentlich sprechen.
Nichtdestotrotz überlebte die Erinnerung an die hingerichteten
Offiziere. Es war eine selbstverständliche
Wahrheit für die Familienmitglieder, die ahnten, was wirklich
passiert sein musste, als die Briefe ihrer Verwandten
aus der sowjetischen Gefangenschaft im Frühling 1940,
mehr als ein Jahr bevor der deutsch-sowjetischer Krieg
ausbrach, aufhörten, sie zu erreichen. Ein Teil der Hinrichtungsaktion
an den polnischen Offizieren fand in einem
Wald der Nähe des Dorfes Katyń (im heutigen Russland)
statt, dort wurden 1943 von der deutschen Armee
Massengräber entdeckt. Deswegen trägt das Massaker
von Katyń, genauer genommen eine Serie von Kriegsverbrechen,
das durch den sowjetischen Geheimdienst in
der Nähe von einigen Ortschaften in Russland, der Ukraine
und wahrscheinlich auch Weißrussland verübt wurden,
den Namen „Katyń-Verbrechen“.
Wie viele andere tragische polnische Kriegsgeschichten
beginnt der Film von Wajda auch im September 1939.
Die Eröffnungszene von Katyń zeigt zwei Gruppen in Panik
geratener Zivilisten auf der Flucht, sie treffen sich auf
einer Brücke irgendwo in Polen. Die Flüchtlinge aus dem
Westen wollen den Deutschen entkommen, während
Flüchtlinge aus dem Osten der schnell vorrückenden
Truppen der Roten Armee entrinnen möchten. Später erscheinen
auf der Leinwand die Opfer des Krieges, die verwundeten
und toten polnischen Soldaten und schließlich
die polnischen Kriegsgefangenen, die von den Soldaten
der Roten Armee bewacht werden. Am selben Ort, in einer
namentlich nicht genannten polnischen Provinzstadt
treffen sich die deutschen und die sowjetischen Soldaten.
Sie sind entspannt und unterhalten sich auf der Straße
86
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
sny los. Wielu z więzionych oficerów wierzyło, że będą
traktowani zgodnie z międzynarodowymi umowami o traktowaniu
więźniów wojennych. Prawie wszyscy z nich zostali
zabici przez radziecką bezpiekę, NKWD.
Premiera filmu odbyła się w I Programie Polskiej Telewizji
17 września 2007, w 68. rocznicę radzieckiej inwazji
na Polskę. Podobnie jak wiele innych polskich filmów
o tematyce drugiej wojny światowej, Katyń nie był
filmem o wrześniu 1939. Chociaż historia zaczyna się
podczas pierwszych tygodni drugiej wojny światowej,
Wajda koncentruje się w filmie na opowiedzeniu losu polskich
oficerów zamordowanych później przez Rosjan. Dotyczy
to również opowieści o losie żon i dzieci czekających
latami nadaremnie na mężów i ojców oraz pamięci
ofiar, które przez dziesięciolecia powojenne były przemilczane
lub też wymazane z pamięci narodu. Wrzesień 1939
jest jedynie początkiem. Zagłada Polski jako rezultat
wspólnej niemiecko-sowieckiej agresji została przedstawiona
szczegółowo. Dla polskiej publiczności nie było to
nic nowego, choć było wzruszające.
Film ten był używany jako materiał pomocniczy w zajęciach
historii prowadzonych w szkołach i traktowany
jako pewna forma zadośćuczynienia dla ofiar i ich rodzin.
To zadośćuczynienie często spełniło się dopiero w drugim
lub trzecim pokoleniu, pokoleniach, które długo czekały
na zobaczenie takiego filmu jak film Wajdy. Przed
rokiem 1989 nie można było nawet o tym marzyć, a nawet
w niezależnej Polsce trwało to ponad dwadzieścia lat
zanim słynny reżyser dojrzał do nakręcenia filmu o zdradziecko
zamordowanych bohaterach roku 1940. Wajda
był zangażowany osobiście w akcję filmu, podobnie jak
nakręcenie Pianisty miało wielkie osobiste znaczenie dla
Polańskiego: ojciec Wajdy, kapitan Jakub Wajda, był wśród
zamordowanych przez NKWD polskich oficerów.
Nie można zapominać, że Katyń był w dosyć dużym
zakresie pokazywany za granicą, zarówno na Zachodzie
jak i w Rosji. Pomogło to do rozprzestrzenienia się informacji
o masakrze katyńskiej w Europie oraz na świecie.
W niektórych krajach, np. we Włoszech, w kinach odbyła
się oficjalna premiera fimu. W pewnym stopniu pomogło
to przeciwstawić się antypolskim i prosowieckim stereotypom,
dotyczącym początku drugiej wojny światowej
oraz znaczenia paktu pomiędzy Trzecią Rzeszą a Związkiem
Radzieckim. Zgodnie z tymi stereotypami napad na
Polskę był głównie aktem samoobrony, który krótkoterminowo
usunął strach przez niemieckim atakiem z granic
Związku Radzieckiego. Rzekomo było to jedynym wyjściem
w obliczu antyradzieckiego nastawienia polskiego
rządu. W tym układzie, Polska odmówiła kooperacji ze
Stalinem (który chciał przeciwstawić się agresywnym planom
Hitlera) i uchroniła Czerwoną Armię przed zajmowaniem
obronnych pozycji na terytorium Polski. Tego
typu poglądy wciąż jeszcze kursują na Zachodzie,
w szczególności w lewicy, czyniąc Polskę co najmniej
współodpowiedzialną za wybuch drugiej wojny światowej.
Katyń również wyjaśnił fakt więzienia tysiąców polskich
oficerów na terenie Związku Radzieckiego przez
wiele miesięcy, ich późniejsze zniknięcie oraz wyjaśnił,
kto był za to odpowiedzialny.
W Wenecji (2010) główny bohater Marek marzy o podróży
do Wenecji. Wszyscy członkowie jego rodziny odwiedzili
już Włochy, więc Marek miał nadzieję, że podczas
tegorocznych letnich wakacji zabrany będzie do
miasta swoich marzeń. Zamiast tego zostaje wysłany do
dworu ciotki, gdzie wraz z innymi dziećmi bawi się w zalanej
wodą piwnicy. Są to ostatnie dwa tygodnie pokoju
i atmosfera staje się z dnia na dzień coraz bardziej napięta.
Żołnierze odbywają manewry, dorośli rozmawiają
o wiadomościach, radio przynosi alarmujące informacje.
Wojna w końcu wybucha, przynosząc dosyć szybko zniszczenie
i śmierć. Ojciec Marka trafia do obozu, niemieckie
okrucieństwo niweczy resztki złudzeń. Narracja prowadzona
przez dzieci, którą posługuje się film, nie jest
nowością w polskiej kinematografii. Już w roku 1962 została
użyta w filmach Tadeusza Różewicza Świadectwo
urodzenia lub Na drodze. Artystyczne walory Wenecji,
szczególnie pokazanie dziecięcej wyobraźni, marzeń i nadziei,
zniszczonych nieodwracalnie przez wojnę, zostały
docenione i zauważone.
Syberiada Polska (2012) pokazana została po raz
pierwszy w dniu 73. rocznicy pierwszych fal deportacji
Polaków z polskich terenów zajętych przez Związek Radziecki
w r. 1939 na Syberię i do Kazachstanu. Jest historią
polskiej rodziny Dolinów, którzy żyli w wiosce na
wschodzie Polski. Idyliczny świat tej wioski został zniszczony
przez wybuch wojny. Zimą roku 1940 NKWD przyszło
do wioski i kazało spakować ludziom swoje rzeczy,
następnie poprowadzono ich do niedalekiej stacji kolejowej
i w bydlęcych wagonach przetransportowano na Syberię.
Rozpoczęła się tragedia deportacji. Rodzina Dolinów
zostaje uwięziona w Gułagu i musi walczyć o życie.
Przeżyli i szczęśliwie wrócili do Polski po wojnie.
Tajemnica Westerplatte jest dopiero drugim filmem
poświęconym Wrześniowi 1939 powstałym po roku 1989.
Akcja jest oparta na faktach historycznych. Film Pawła
Chochlewa przypominał je oraz ukazywał nową interpretację
faktów związanych ze słynną obroną składu wojskowego
położonego w gdańskim porcie, na małym półwyspie
Westerplatte, miejsca bez jakiegokolwiek
strategicznego znaczenia. Pomimo to wydarzenia te stały
się symbolem. Około 200 polskich żołnierzy broniło Westerplatte
przez siedem dni, nie zważając na przytłaczającą
przewagę niemieckich oddziałów, atakujących Polaków
z ziemi, morza i powietrza. Tajemnica Westerplatte
była kontrowersyjna jeszcze przed powstaniem. Wśród
aktywnych uczestników publicznych dyskusji byli poli-
87
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
in einer freundschaftlichen Atmosphäre. Gemeinsam feiern
sie den Sieg über Polen. Einer der von den Sowjets
gefangengenommenen polnischen Soldaten trifft auf seine
aus dem Westen flüchtende Frau. Sie bittet ihn gemeinsam
mit ihr nach Hause zu gehen, niemand würde es bemerken,
die sowjetischen Wächter waren diesbezüglich
nicht besonders streng. Ihr Ehemann weigert sich und
sagt, dass er seine Kollegen nicht alleine lassen kann.
Viele gefangengenommene Offiziere glaubten, dass sie
den Bestimmungen des internationalen Kriegsvölkerrechts
entsprechend behandelt werden. Fast alle von ihnen
wurden durch die Henker des NKWD getötet.
Der Filmpremiere fand am 17. September 2007, dem 68.
Jahrestag der sowjetischen Invasion in Polen, im I. Programm
des Polnischen Fernsehens gezeigt. Genauso wie
viele weitere polnische Filme über den Zweiten Weltkrieg
war Katyń nicht ein Film über September 1939. Auch wenn
die von Wajda erzählte Geschichte in den ersten Kriegswochen
anfängt, so konzentriert sich der Filmregisseur dennoch
auf das Schicksal der in der Sowjetunion umgebrachten
polnischen Soldaten. Wajda erzählt außerdem von dem
Schicksal ihrer Ehefrauen und Kinder, die jahrelang vergeblich
auf die Rückkehr der Ehemänner und Väter gewartet
haben und den nach 1945 durch die Regierungen der Volksrepublik
Polen unternommenen Versuchen, diese Opfer aus
dem kollektiven Gedächtnis des Volkes auszulöschen. September
1939 ist nur der Anfang dieser Geschichte. Die Vernichtung
Polens durch eine gemeinsame deutsch-sowjetische
Aggression wurde auf eine eindeutige Weise gezeigt,
die keine Zweifel über das, was sie bedeutete und wer sie
verursachte, aufkommen ließ. Für das polnische Publikum
war es im Jahr 2007 nichts Bahnbrechendes, dennoch wurde
es durch die Bilder , die sich vor beinahe siebzig Jahren abgespielt
haben, immer noch gerührt.
Der Film wird als Hilfsmaterial für den Geschichtsunterricht
an den Schulen verwendet und als eine Art der
moralischen Wiedergutmachung für die Opfer und ihre
Familien, die in der Realität des kommunistisch regierten
und mit Sowjetunion verbündeten Polens schweigen
mussten, gedacht. In vielen Fällen haben erst Kinder und
Enkelkinder der ermordeten Offiziere die Wahrheit auf
der Leinwand erfahren dürfen, da man vor 1989 von der
Entstehung eines derartigen Filmes nicht einmal träumen
durfte, im freien Polen dauerte es auch fast weitere zwanzig
Jahre. Wajda war bei der Entstehung von Katyń emotional
sehr engagiert, genauso wie das Drehen von Der
Pianist für Polański persönliche Gründe hatte: Wajdas
Vater, Kapitän Jakub Wajda war unter den von dem
NKWD getöteten Offizieren.
Es darf auch nicht vergessen werden, dass Katyń relativ
häufig im Ausland vertrieben wurde, sowohl im Westen
als auch in Russland. Es trug dazu bei, die Information
über das Massaker von Katyń sowohl in Europa als auch
weltweit zu verbreiten. In einigen Ländern, z. B. in Italien
wurde der Film in Kinos öffentlich vorgestelt. Es half einigermaßen
die immer noch herrschenden anti-polnischen
und de facto pro-sowjetischen Stereotypen in Bezug auf
die Bedeutung der Allianz zwischen dem Dritten Reich
und der Sowjetunion für den Kriegsausbruch zu revidieren.
Im Sinne dieser Stereotypen diente der sowjetische
Überfall auf Polen hauptsächlich der Selbstverteidigung
und hat kurzfristig die Gefahr des deutschen Angriffs an
den Grenzen der Sowjetunion abgewendet. Angeblich war
es angesichts der anti-sowjetischen Haltung der Regierung
der Polnischen Repubik, die sich unter diesen Umständen
weigerte, den Truppen der Roten Armee zu erlauben, Verteidigungsposten
gegen die von Hitler vorbereitete Invasion
auf dem polnischen Gebiet einzunehmen, die einzige
Lösung. Solche Ansichten herrschen immer noch im Westen
(selbstverständlich auch in Russland, wo sie ein Teil
der offiziellen Propaganda wurden), insbesondere in linksorientierten
Kreisen. Diese Sichtweise gibt dem polnischen
Staat eine Mitschuld am Ausbruch des Zweiten Weltkriegs.
Katyń zeigt die Wahrheit über tausende polnische Offiziere,
die in der Sowjetunion für einige Monate als Kriegsgefangene
festgehalten wurden und klärt eindeutig, wer für ihr
späteres Verschwinden Verantwortung trägt.
In Wenecja (2010) träumt die Hauptfigur des Films,
der Teenager Marek, von einer Reise nach Venedig. Alle
Mitglieder seiner Familie besuchten bereits Italien, Marek
hofft in den kommenden Sommerferien in die Stadt
seiner Träume hinzufahren. Stattdessen wird er auf ein
Gutshof seiner Tante geschickt, wo die Kinder in einem
vom Wasser überfluteten Keller spielen. All das passiert
in den letzten zwei Wochen des Friedens, die Atmosphäre
wird von Tag zu Tag angespannter. Soldaten halten stets
Manöver ab, Erwachsene unterhalten sich über Nachrichten
aus dem Radio. Letztendlich bricht der Krieg aus,
er bringt schnell Zerstörung und Tod mit sich. Mareks
Vater wird in einem Lager gefangengehalten. Die deutsche
Brutalität vernichtet den Rest von Illusionen.
Das Zeigen der Kriegswirklichkeit aus der Perspektive
eines Kindes in Wenecja ist in der polnischen Kinematographie
nichts Neues. Bereits 1962 bediente man
sich dieser Erzählperspektive in den Filmen Świadectwo
urodzenia von Stanisław Różewicz und Na drodze. Die
künstlerischen Werte von Wenecja wurden anerkannt, der
Film erhielt viel Applaus, insbesondere für das Zeigen
der Kinderphantasie, Träumen und Hoffnungen, die durch
den Krieg unwiderruflich zerstört wurden.
Syberiada Polska (2012) von Jan Zaorski hatte am
73. Jahrestag der ersten Deportationswelle der Polen aus
den von der Sowjetunion besetzten polnischen Gebiete
nach Sibirien und Kasachstan Premiere. Im Film wird die
Geschichte der fiktiven polnischen Familie Dolina aus einem
Dorf im Osten Polens gezeigt. Der Kriegsausbruch
zerstört ihre idyllische Welt. Die Konsequenz der Ereig-
88
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
tycy, artyści, historycy, samozwańczy (choć często egoistyczni)
obrońcy narodowej pamięci i honoru polskich
żołnierzy, oraz dziennikarze i publicyści reprezentujący
różne polityczne perspektywy.
Film Westerplatte Stanisława Różewicza z roku 1967
był odnośnikiem dla filmu Chochlewa. Moim zdaniem był
to prawdopodobnie najlepszy nakręcony w Polsce film
o tematyce wojennej. Po ponad czterdziestu latach Chochlew
chciał pokazać polskich żołnierzy nie jako bohaterów
lecz jako ludzi, którzy doświadczyli strachu, nie byli
monumentalnymi postaciami, lecz ludźmi cierpiącymi
przez stres walk, ludźmi, który próbowali równoważyć
ten stres na różne sposoby. W pierwszym scenariuszu pili
alkohol, grali w pornograficzne karty i wyrażali swój brak
akceptacji dla dowództwa (które zdecydowało zostawić
Westerplatte bez żadnej pomocy), przez sikanie na portret
marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, polskiego przywódcy
armii i ich komendanta, który kompletnie załamał
się w drugim dniu bitwy. Chochlew zawarł w filmie również
scenę egzekucji kilku dezerterów.
Plan przewidywał realizację filmu na 70. rocznicę rozpoczęcia
drugiej wojny światowej w roku 2009. Chochlew
napisał w roku 2008 do ówczesnego prezydenta Donalda
Tuska list o wsparcie i przejęcie patronatu nad filmem.
Prezydent zasięgnął następnie rady u eskpertów. Ich raporty
stały się tematem licznych komentarzy prasowych.
Obydwaj eksperci byli bardzo krytyczni i byli zdania, że
film jest grubiańskim i brutalnym atakiem na legendę Westerplatte
i dobre imię broniących go żołnierzy. Podkreślili
również, że scenariusz nie ma nic wspólnego z historyczną
prawdą o bitwie. Sławomir Nowak, minister
w Kancelarii Prezydenta, poprosił ministra kultury o wyjaśnienie,
dlaczego Tajemnica Westerplatte otrzymała finansowe
wsparcie Polskiego Instytutu Filmowego, narodowej
agencji wspierającej polskich twórców filmowych
i ich projekty.
Było to punktem zwrotnym w historii powstania
filmu, wielu twórców filmów i aktorów, wśród nich takie
międzynarodowo znane nazwiska jak Agnieszka Holland,
protestowało przeciwko próbom prewencyjnej cenzury
przypominającej czasy panowania komunistów. Dyskusja
była walką o pamięć narodową. Równocześnie stała
się ważną kulturalną dyskusją na wielu płaszczyznach,
bohaterski wizerunek polskiego żołnierza z jednej strony,
zaś prawo indywidualnego twórcy to poszukiwania
prawdy i pokazania własnej wersji historii z drugiej. Większość
kontrowersyjnych scen zniknęła wskutek dyskusji
z późniejszych wersji scenariusza. Oczywistością stał się
fakt, że reżyser Tajemnicy Westerplatte zdecydował się
na uniknięcie przyszłych problemów, co oznacza, że kłótnia
polityczno-historyczna tocząca się wokół filmu doprowadziła
u niego do samocenzury. Aczkolwiek w szerszym
kontekscie, całe środowisko artystyczne otrzymało
jasne przesłanie: jeżeli ktoś chce poruszać tematy związane
z historią Polski podczas drugiej wojny światowej,
to lepiej jest robić to w sposób tradycjonalny, unikając
w ten sposób czegokolwiek, co mogłoby zostać zainterpretowane
jako atak na pamięć o wojennych bohaterach
lub też na polski naród.
Pokłosie Władysława Pasikowskiego i Ida Pawła Pawlikowskiego
(zwycięzca Oscara za „najlepszy film zagraniczny”
w roku 2015) w pełni potwierdziły to „ale”, niezależnie
od tego Polski Instytut Filmowy nie wycofał
swojego dofinansowania dla projektu. Koniec dofinansowania
oznaczałby mianowicie złamanie prawa, ponieważ
w momencie złożenia wniosku scenariusz spełniał wszelkie
wymagania i został przyjęty zgodnie z instniejącymi
przepisami. W końcu został zrealizowany w roku 2013,
cztery lata później niż było to planowane.
Przewidywalny był również fakt, że ostateczna wersja
Tajemnicy Westerplatte nie była kontrowersyjna i nie
stanowiła żadnego przełomu w znaczeniu sposobu pokazywania
sposobu, w jaki polscy twórcy filmowi przedstawiali
Wrzesień 1939. Bezwątpliwie, film ten nie przewyższa
walorami filmu Stanisława Różewicza z roku 1967.
W sumie można powiedzieć, że po roku 1989 wybuch
drugiej wojny światowej nie był zbyt częstym tematem
polskich filmów fabularnych. Narzuca się wniosek, że temat
niemieckiego napadu na Polskę został dokładnie zbadany
przed rokiem 1989, podczas gdy radziecka agresja,
często przypominana w mediach z okazji obchodów rocznicowych,
w krótkim czasie przestała być atrakcyjna
z punktu widzenia filmowców. Ponadto panowała opinia,
że robienie filmów o radzieckim najeździe 17 września
1939 roku będzie odbierane jako oportunizm. Z drugiej
strony w tym czasie realizatorzy filmów walczyli z wieloma
ekonomicznymi i technicznymi problemami wynikającymi
z niedostatkiem finansowego wsparcia dla ich
artystycznych projektów. Bez odpowiedniego finansowego
wsparcia nie mogli nawet marzyć o zrobieniu jakiegokolwiek
filmu wojennego, który byłby atrakcyjny dla widza
i posiadał wysokie walory artystyczne.
Era wolnych mediów i internetu umożliwia szeroki
i łatwy dostęp do wielu informacji zakazanych podczas panowania
komunistów. Przez to, nawet jeśli jest to możliwe,
ciężko jest zrobić jakikolwiek film, który zmieniłby odbiór
historycznych wydarzeń lub też mieć wpływ na zamazującą
się kolektywną pamięć o wrześniu 1939 r. Więc czy
polska publiczność naprawdę oczekuje filmów o wybuchu
drugiej wojny swiatowej? Kiedy w r. 2008 szwedzka grupa
rokowa Sabaton przyjechała do Polski i podczas swoich
koncertów śpiewała piosenkę 40-1 entuzjazm młodych słuchaczy
wobec grupy był wielki. Utwór ten opowiada o historii
kapitana Wladyslawa Raginisa, który z jedynie 720
żołnierzami bronił linii bunkrów koło miasta Wizna od
8 do 10 września 1939 r. przed atakiem XIX Dywizji Kor-
89
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
nisse im September 1939 ist der Winter 1940, als das
NKWD den Dorfbewohnern befiehlt, ihre Sachen zu packen.
Unter Unter NKWD-Eskorte werden sie zur nächstgelegenen
Bahnstation gebracht und in Viehwaggons nach
Sibirien deportiert. Die Tragödie der Zwangsumsiedlungen
fängt an. Die Familie Dolina wird in einem Gulag gefangengehalten
und ist gezwungen täglich ums Überleben
zu kämpfen. Die Dolinas kommen glücklicherweise durch
und kehren nach dem Krieg nach Polen zurück.
Die Kontroversen um Pokłosie von Władysław Pasikowski
und Ida von Paweł Pawlikowski (ausgezeichnet
mit dem Oscar für den besten nicht-englischsprachigen
Film 2015) haben dieses Vorhandensein von Bedingungen,
mit den die Filmemacher kaum einverstanden sein
konnten, bzw. die schwer zu akzeptieren waren, bestätigt.
Das Polnische Filminstitut zog seine Finanzierungszusage
für Tajemnica Westerplatte dennoch nicht zurück.
Der Rückzug wäre ohnehin widerrechtlich, da der Film
sämtliche Bedingungen erfüllte und allen vorhandenen
Bestimmungen entsprach. Die Rücknahme der Finanzierungszusage
würde zudem die Zustimmung zur Beeinflussung
von Entscheidungen des Polnischen Filminstituts
durch die Politiker bedeuten. Tajemnica Westerplatte
wurde schließlich erst 2013, vier Jahre später als ursprünglich
geplant, realisiert.
Die endgültige Filmversion lieferte keinen Zündstoff
für Kontroversen und bedeutete keinen Durchbruch in der
Darstellungsweise des Septembers 1939 durch polnische
Filmemacher. Chochlews Film übertrifft in künstlerischer
Hinsicht keinesfalls den Film von Stanisław Różewicz aus
dem Jahre 1967, auch wenn er vom Publikum und Kritikern
mit gemäßigtem Wohlwohlen aufgenommen wurde.
Zusammenfassend kann man behaupten, dass der Ausbruch
des Zweiten Weltkriegs in den polnischen Spielfilmen
nach 1989 nicht gerade ein populäres Thema war. Man
kann schlussfolgern, dass das Motiv des deutschen Überfalls
auf Polen vor dem Jahr 1989 relativ häufig gezeigt
wurde. Die sowjetische Invasion hingegen, an die häufig
anlässlich der offiziellen Feierlichkeiten an Jahrestagen erinnert
wurde, verlor in kurzer Zeit an Attraktivität für die
Filmemacher. Überraschenderweise vertrat man sogar die
Meinung, dass Drehen von Filmen über den sowjetischen
Überfall am 17. September 1939 als Opportunismus ausgelegt
werden kann. Darüber hinaus kämpften die Filmemacher
gegen viele wirtschaftliche und technische Probleme
an, die sich aus der nicht ausreichenden finanzieller
Unterstützung für ihre Projekte ergaben. Ohne diese Mittel
konnten sie über Drehen eines Kriegsfilms, der für die
Zuschauer attraktiv wäre und einen hohen künstlerischen
Standard erfüllen würde, nicht einmal träumen.
Das Zeitalter der freien Medien und des Internets
schafft einen leichten und breiten Zugang zu vielen Informationen.
Deswegen ist es heute schwierig, einen
Film zu schaffen, der die Wahrnehmung der historischen
Ereignisse verändern oder die kollektive Erinnerung der
Gesellschaft wesentlich beeinflussen würde. Es betrifft
genauso September 1939. Es stellt sich die Frage, ob das
polnische Publikum auf Filme über den Ausbruch des
Zweiten Weltkriegs wartet? Als die schwedische Rockband
Sabaton 2008 nach Polen kam und während eines
Konzerts das Lied 40-1 sang, erreichte der Enthusiasmus
der jungen polnischen Zuhörer den Zenit. Der Song
erzählt die Geschichte von Kapitän Władysław Raginis,
der zwischen dem 8. und 10. September 1939 mit nur
720 Soldaten die Bunkerlinien in der Nähe der Stadt
Wizna gegen den Angriff der von General Heinz Guderian
geführten XIX Panzerdivision, unterstützt von 350
Panzern, Flugzeugen und Artillerien, verteidigte. Die
schwedische Gruppe wurde in Polen wie Helden empfangen
– sie verbreitete in Europa die Wahrheit über den
polnischen Mut und die Thermopylen (fast 90 % der
Verteidiger von Wizna wurden während dieser ungleichen
Schlacht getötet).
Dieses Ereignis zeigt, dass der “Markt” nach Erinnerungen
an den September 1939 verlangt, im weiten Sinne
auch nach Erinnerungen an den Zweiten Weltkrieg, genauso
wie nach weiteren Geschichten aus der polnischen
Nationalgeschichte. Die jüngere Generation, die sich an
den Kommunismus nicht mehr erinnern kann und an die
Ideale der Mittelschicht glaubt, scheint mehr als nur
Wohlstand zu brauchen. Die Jungen verlangen auch nach
Geschichten aus der Vergangenheit, weil sie dank diesen
Erzählungen Stolz verspüren können und ihre Existenz
eine tiefere Dimension als nur die wirtschaftliche erhält.
Filme über September 1939, insbesondere die älteren
Werke, aus den 50-er und 60-er Jahren verloren nichts an
Popularität und werden immer noch häufig geschaut (man
kann die Zahl der Klicks in allgemein bekannten Internetservices
überprüfen). Es beweist wohl, dass wenn die
polnischen Filmemacher attraktive und überzeugende
Mittel des Sprechens über den Ausbruch des Zweiten
Weltkriegs finden würden, dann würde man die Filme mit
ganzem Herzen empfangen.
Auf die Frage, ob die polnische Kinematographie zum
September 1939 auf einer breiteren Skala zurückkehren
kann und ob die Filmemacher es wollen, gibt es immer
noch keine Anwort. Neue Filme, sogar so populäre Werke
wie die Serie Polskie drogi (der erste Teil: Misja specjalna,
spielt in den tragischen Realitäten des Anfangs des Zweiten
Weltkriegs) haben das bereits entstandene Bild des
Septembers 1939 nicht geändert. Genausowenig beeinflussten
sie das Verhältnis der Massen von Fernsehzuschauern
zum September 1939.
Jarosław Suchoples
Kunst-, Musik- und Kulturforschung-Institut,
Universität Jyväskylä, Finland
90
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
pusu Pancernego pod dowódzctwem generała Heinza Guderiana
(około 42 500 żołnierzy i 350 czołgów wspieranych
przez samoloty i artylerię). Szwedzka grupa była w
Polsce traktowała jak bohaterzy – rozgłaszający w Europie
prawdę o polskiej odwadze i o polskim Termopile (prawie
90% obrońców Wizny zostało zabitych podczas tej walki).
Fakt ten pokazuje, że „rynek” jest chłonny wspomnień
o wrześniu 1939 r. i w szerszym sensie o drugiej wojnie
światowej, podobnie zresztą jak innych opowiadań na temat
polskiej historii narodowej. Młodsze pokolenie, nie
pamiętające komunizmu i wierzące w ideały klasy średniej,
nie potrzebuje prawdopodobnie niczego więcej niż dobrobyt.
Chłonne jest również historii z przeszłości, ponieważ
one zapewniają temu pokoleniu uczucie narodowej dumy
i głębszy jej wymiar niż wyłącznie gospodarczy. Filmy
o Wrześniu 1939, szczególnie starsze filmy z lat pięćdziesiątych,
sześćdziesiątych zaczynają być popularne i oglądane
przez wielu widzów. Są one dowodem na to, że jeżeli
polscy twórcy filmowi będą w stanie znaleźć
przekonywujące i atrakcyjne sposoby mówienia o wybuchu
drugiej wojny światowej, to ich filmy będą odbierane
całym sercem.
Pytanie, czy polska kinematografia jest w stanie mówić
na temat wybuchu drugiej wojny światowej we Wrześniu
1939 w szerszy sposób i czy twórcy filmów chcą to
robić, pozostaje otwarte.
Jarosław Suchoples
Instytut Sztuki, Muzyki i Badań nad Kulturą,
Uniwersytet w Jyväskylä, Finlandia
O AUTORZE:
Jarosław Suchoples ukończył studia w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego w 1993.
W 2000 obronił pracę doktorską, zatytułowaną „Finland and the United States, 1917-1919.
The Early Years of Mutual Relations“ (Helsinki: Suomalaisen Kirjallisuuden Seura, 2000)
na Uniwersytecie w Helsinkach pod kierunkiem prof. Matti Klinge. W 2000-2001,
pracował jako analityk w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Warszawie.
W latach 2001-2003 był visiting researcher na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu
Kalifornijskiego, Berkeley. Następnie, pomiędzy 2003 a 2013, pracował jako wykładowca
w Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy´go Brandta we Wrocławiu,
w Nordeuropa-Institut Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie, na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie
oraz na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie i Uniwersytecie Szczecińskim. W 2013-2015 był
profesorem w Instytucie Studiów Malezyjskich i Międzynarodowych (IKMAS) Państwowego Uniwersytetu
Malezyjskiego (UKM). W 2017, jako Ambasador RP, powrócił do Finlandii.
Od sierpnia 2019 jest samodzielnym pracownikiem naukowym (Senior Research Fellow) w Instytucie Muzyki,
Sztuki i Badań nad Kulturą Uniwersytetu w Jyväskylä.
Jest aktywnie zaangażowany w realizację wielu projektów badawczych, poświęconych historii I i II wojny
światowej oraz kulturze pamięci wydarzeń związanych z tymi globalnymi konfliktami.
ÜBER DEN AUTOR:
Jarosław Suchoples absolvierte 1993 ein Studium im Institut für Geschichte an der Universität Gdańsk. Im Jahre
2000 promovierte er an der Universität in Helsinki unter Leitung von Prof. Matti Klinge, seine Doktorarbeit trug
den Titel: Finland and the United States, 1917-1919. The Early Years of Mutual Relations (Helsinki: Suomalaisen
Kirjallisuuden Seura, 2000). In den Jahren 2000-2001 arbeitete er als Analytiker im Polnischen Institut für
Auswärtige Angelegenheiten in Warszawa. In den Jahren war er als Gastforscher („visitig researcher“) in der
Abteilung Politikwissenschaften an der kalifornischen Universität Berkeley. Zwischen 2003 und 2013 arbeitete
Suchoples als Dozent im Willy Brandt Zentrum für Deutschland- und Europastudien der Universität Wrocław, im
Nordeuropa-Institut der Humboldt Universität in Berlin, an der Freien Universität Berlin und an der Universität
Ermland-Masuren in Olsztyn sowie der Universität in Szczecin. In den Jahren 2013-1015 war er Professor im
Institute for Malaysian & International Studies (IKMAS) der Nationalen Universität Malaysia. 2017 kehrte er
als Botschafter der Republik Polen nach Finnland zurück. Seit August 2019 arbeitet er als selbstständiger
wissenschaftlicher Mitarbeiter (Senior Research Fellow) im Institut für Musik, Kunst und Kulturforschung an
der Universität in Jyväskylä. Er ist aktiv engagiert in Realisierung von zahlreichen Forschungsprojekten, die sich
mit der Geschichte des I. und II. Weltkriegs und der Erinnerungskultur in Hinblick auf Ereignisse, die mit diesen
globalen Konflikten zusammenhängen, beschäftigen.
91
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Unsere Jahrestage, Wanderungen durch
schmerzerfüllte Orte…
Diese Wanderungen unternehmen wir in Hamburg einige Male
im Jahr. Es ist unsere Pflicht, eine Tradition, die aus tiefstem Herzen
kommt. Seit vielen Jahren pflegen wir diese Orte, um unseren
Nachkommen die damaligen Geschehnisse als ein moralisches
Prinzip und Norm des anständigen Handelns zu vermitteln.
Für unsere Landsleute schlug die Hölle des Krieges
in dieser großen hanseatischen Stadt mit einer enormen
Grausamkeit zu.
Das Martyrium von tausenden von Polen während des
II. Weltkriegs hat hier ungeahnte Dimension erreicht und
darf nicht vergessen werden. Jahrestage wie der diesjährige
Jahrestag des Kriegsausbruchs führen dazu, dass man sich
an Menschen, Ereignisse und Orte erinnert, wir beten und
denken über das Wesen von totalitären Systemen nach.
Jedes Jahr kommen seit dem Kriegsende am 1. September
Polen zu der KZ-Gedenkstätte Neuengamme bei
Hamburg. Dort entstand endlich vor zwanzig Jahren, am
1. September 1999 ein Denkmal für die im Lager ermordeten
Polen. An der feierlichen Eröffnung nahmen der
damalige Generalkonsul der Republik Polen in Hamburg
Mieczysław Sokołowski, Senatoren der Republik Polen,
Prof. Dorota Simonides, der hervorragende Schriftsteller
Andrzej Szczypiorski sowie Vertreter des Klerus: Prälat
Jan Sliwański aus der Polnischen Katholischen Mission,
deutsche Priester, Vertreter der Stadt Hamburg, Vertreter
der Polonia und ehemalige Gefangene des Lagers teil.
Im Februar 2000 entstand neben dem Granitmonolith
des in Hamburg lebenden polnischen Bildhauers Jan de
Weryha-Wysoczański eine Informationstafel auf Deutsch,
92
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Nasze rocznicowe wędrówki po miejscach
bolesnych i przykrych...
Odbywamy je w Hamburgu, kilkakrotnie w ciągu roku. Taka nasza
powinność, taki zwyczaj i płynąca z serca potrzeba. Pielęgnujemy to
od wielu lat i przekazujemy potomnym jako moralną zasadę i normę
szlachetnego postępowania.
W
tym wielkim hanzeatyckim mieście piekło wojennych
doświadczeń dotknęło naszych rodaków
z niespotykanym okrucieństwem. Martyrologia
tysięcy Polaków w latach II wojny przybrała tu
właśnie rozmiary niebywałe i nie może być zapomniana.
Takie rocznice jak tegoroczna obligują do przypominania
ludzi, wydarzeń i miejsc, do wspomnień, modlitw i refleksji
nad istotą zła totalitaryzmów.
Każdego roku 1 września Polacy przybywają na teren
obozu koncentracyjnego Neuengamme pod Hamburgiem.
Tak jest od wojny. Dwadzieścia lat temu, 1 września 1999
roku odsłonięto nareszcie pomnik poświęcony straconym
w obozie Polakom. Była to doniosła uroczystość, w której
wziął udział ówczesny konsul generalny RP w Hamburgu
Mieczysław Sokołowski, a także senatorowie RP:
prof. Dorota Symonides i wybitny pisarz Andrzej Szczypiorski,
także duchowni z prałatem Janem Sliwańskim,
z Polskiej Misji Katolickiej, duchowni niemieccy, przedstawiciele
władz Hamburga, polonijni działacze, byli więźniowie
i liczna Polonia.
W lutym 2000 roku obok granitowego monolitu autorstwa
zamieszkałego w Hamburgu polskiego rzeźbiarza
Jana de Weryhy Wysoczańskiego umieszczono tablicę informacyjną
w języku niemieckim, angielskim, francuskim
i polskim.
Na tle znanego zdjęcia przedstawiającego wyprowadzanie
cywilnej ludności Warszawy po kapitulacji w Ożarowie
2 października 1944 widnieją słowa:
„Pamięci deportowanych z Powstania Warszawskiego
1944. 1 sierpnia 1944 wybuchło w Warszawie na rozkaz
władz Polski podziemnej zbrojne powstanie, prowadzone
przez Armię Krajową i wspierane przez ludność cywilną.
Miało ono na celu oswobodzenie stolicy Polski spod okupacji
niemieckiej jeszcze przed nadejściem Armii Czerwonej.
Po 63 dniach (1.8. – 2.10.1944) zaciętych walk powstanie
Warszawskie zostało zdławione. Za wolność Polski
oddało życie 18 000 żołnierzy i ponad 150 000 cywilów.
Dziesiątki tysięcy deportowano do obozów koncentracyjnych
w Niemczech, w tym około 6 000 do Neuengamme
i jego podobozów. Łączna liczba polskich więźniów w Neuengamme
i jego podobozach wynosiła 17 000 mężczyzn,
kobiet i dzieci, w tym wiele Żydówek i Żydów. Liczbę ofiar
śmiertelnych wśród polskich więźniów Neuengamme szacuje
się na 7 500. Pierwszych polskich więźniów przywieziono
do obozu Neuengamme już w 1940. W 1941/42 stanowili
oni najliczniejszą grupę narodowościową. Pomnik
powstał z inicjatywy Związku Polaków w Niemczech, popartej
przez środowisko polskie (Polonia) w Hamburgu,
w 60 – tą rocznicę wybuchu II wojny światowej. Twórcą pomnika
jest artysta rzeźbiarz Jan de Weryha Wysoczański.”
Groby tych młodych chłopców stale
wzruszają z jednakową siłą,
przypominając, że ze zburzonej
Warszawy trafili do komanda pracy
przymusowej na Veddel i podczas
bombardowania przyległego
Wilhelmsburga nie pozwolono im
skorzystać z przeciwlotniczych
schronów. Wszyscy polegli w tym
samym dniu – 22 marca 1945 roku.
Hamburska Polonia każdego roku w dniu 1 sierpnia
w „Godzinę W” czci uroczystą modlitwą i złożeniem wieńców
pamięć siedemnastu powstańców – jeńców wojennych
(Kriegsgraeberstaette Polnischer Wiedertstanskaempfer)
na cmentarzu Neuer Friedhoff w hamburskiej
dzielnicy Harburg (Bremer Str 236). Groby tych młodych
chłopców stale wzruszają z jednakową siłą, przypominając,
że ze zburzonej Warszawy trafili do komanda pracy
przymusowej na Veddel i podczas bombardowania przyległego
Wilhelmsburga nie pozwolono im skorzystać
z przeciwlotniczych schronów. Wszyscy polegli w tym samym
dniu – 22 marca 1945 roku. Mieli niewiele ponad
dwadzieścia, niekiedy trzydzieści lat i heroiczne czyny za
sobą; walczyli o godność, honor, o prawo do istnienia
w sponiewieranej, udręczonej Polsce. Umrzeć im przyszło
93
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Englisch, Französisch und Polnisch. Im Hintergrund des
bekannten Fotos, auf dem die Evakuierung der Zivilbevölkerung
aus Warschau nach der Kapitulation in Ożarów
am 2. Oktober 1944 gezeigt wird, lesen wir:
„In Erinnerung an die Deportierten aus dem Warschauer
Aufstand 1944. Am 1. August 1944 begann der
von der Exilregierung angeordnete, von der Untergrundarmee
„Armia Krajowa“ durchgeführte Aufstand, der von
der Zivilbevölkerung unterstützt wurde. Das Ziel war, die
polnische Hauptstadt noch vor dem Eintreffen der Roten
Armee von der deutschen Besatzung zu befreien.
Nach 63 Tagen erbitterter Kämpfe(01.08-02.10.1944)
wurde der Aufstand niedergeschlagen. 18.000 Soldaten
und über 150.000 Zivilisten ließen ihr Leben für Polens
Freiheit. Zehntausende wurden als KZ-Häftlinge nach
Deutschland deportiert, davon mehrere tausend ins KZ
Neuengamme und die Außenlager.
Die Gesamtzahl der polnischen Häftlinge im KZ Neuengamme
und Außenlagern betrug annähernd 17.000
Frauen, Männer und Kinder, darunter viele Jüdinnen und
Juden. Die Zahl der Todesopfer unter den polnischen Neuengamme-Häftlingen
wird auf 7.500 geschätzt. Die ersten
polnischen Häftlinge kamen ins KZ Neuengamme bereits
1940. 1941/42 bildeten sie zeitweilig die größte nationale
Gruppe im Lager.
Das Denkmal ist auf Anregung des Bundes der Polen
in Deutschland und mit der Unterstützung der polnischen
Gemeinschaft (Polonia) in Hamburg anlässlich des 60. Jahrestages
des Beginns des zweiten Weltkriegs erstellt worden.
Es wurde von dem Bildhauer Jan de Weryha-
Wysoczański gestaltet.“
Die hamburger Polonia feiert jedes Jahr am 1. August
die „Stunde W” (Anm. des Übersetzers: Stunde W war das
Kryptonim des Tages und der Stunde des Beginns des Warschauer
Aufstands, d. h. 17.00 Uhr am Dienstag, 1. August
1944) durch ein gemeinsames Gebet und Kranzniederlegung
in der Kiegsgräberstätte Polnischer Widerstandskämpfer
auf dem Neuen Friedhof in Hamburg-Harburg
(Bremer Str. 236). Man gedenkt dort siebzehn junger Aufständischen
und Kriegsgefangenen. Angesichts der Umstände
ihres Todes rühren uns ihre Gräber immer noch.
Diese jungen Männer kamen aus dem zerbombten Warschau
zur Zwangsarbeit nach Veddel. Während der Bombardierung
des nahe gelegenen Wilhelmsburgs wurde ihnen
nicht erlaubt, sich in Luftschutzbunker zu verstecken.
Sie starben alle am selben Tag – am 22.März 1945. Sie waren
zwanzig oder dreißig Jahr alt und hatten heldenhafte
Taten geleistet, sie kämpften um Würde, Ehre und das
Recht auf Leben in ihrem geliebten, unterdrückten und
entwürdigten Polen. Sie starben weit von der Heimat.
Rechtsanwalt Wincenty Broniwój-Orliński und Maksymilian
Pelc, die auch Teilnehmer des Warschauer Aufstands
waren und in Hamburg lebten, besuchten die Gräber
der Aufständischen und gehörten zu den Veranstaltern
der Gedenkfeiern. Jetzt übernahm die jüngere Generation
Foto: xxxxxxx
94
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
95
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
die Pflege dieser Traditionen und sie vertraut darauf, dass
das Leben nur dann einen Sinn hat, wenn es großen Zielen
unterordnet ist.
Bei diesen schwierigen Wanderungen durch Hamburg
darf man Ohlsdorf, den Friedhof mit Gräbern polnischer
Zwangsarbeiter, nicht vergessen. Dort werden am 1. November
hunderte von Kerzen angezündet, in vielen Augen
fließen Tränen. Die Verstorbenen ließen ihr Leben in
einem fremden Land, ihre Namen waren lange Zeit vergessen.
Ehre sei diesen Helden! Sie schrieben die heroische
polnische Ilias mit.
Im hamburger Bezirk Bergedorf wurde am 21.September
2012 ein Denkmal für die Opfer der Nazidiktatur, die
Zwangsarbeiter, darunter einer großen Gruppe von Polinnen
und Polen, eröffnet. Das durch Jan de Weryha-
Wysoczański errichtete Monument erinnert: „Das Böse
darf niemals vergessen werden. “Es erinnert und ehrt diejenigen,
die in den Jahren 1939-1945 ihre Gesundheit und
ihr Leben durch die Sklavenarbeit für das III Reich verloren
haben“.
Alleine in Hamburg waren über 500.000 Frauen, Männer
und Kinder (10 % waren Polen) als Zwangsarbeiter
tätig. Einige von ihnen leben noch, sie haben die traumatischen
Jahre nicht vergessen, tragen aber keinen Hass
mit sich, sondern suchen vergeblich nach einer Antwort
auf die Frage: Warum?
Es gibt eine weitere tragische Geschichte, die dank Bemühungen
des Konsuls Andrzej Kremer (der in der Flugzeugkatastrophe
von Smolensk am 10.04.2010 umgekommen
ist) nicht in Vergessenheit geraten ist. Dank des
Engagements des Konsuls entstand in der Poppenbütteler
Hauptstraße 46 im Lernort Natur Hohenbuchen eine Gedenktafel
für Andrzej Szablewski. Dieser junge, erst 28-jährige
Zwangsarbeiter wurde unschuldig wegen Kontakten zu
einer deutschen Frau und einigen menschlichen und freundschaftlichen
Gesten ihr gegenüber durch die Nazis zum Tode
verurteilt. Eine Tragödie ohne Präzedenzfall – ein weiteres
Drama der gemeinsamen deutsch-polnischen Geschichte.
Stiftung für Deutsch-Polnische Aussöhnung versucht
die schmerzhaften historischen Themen und Probleme
im Geiste der Aussöhnung anzusprechen und zu lösen.
Die Aussöhnung bildet das Fundament und das Wesen
von gutnachbarlichen, guten Beziehungen zwischen unseren
beiden Nationen. Das wird vor allem von der jungen
Generation verstanden, da die jungen Menschen einen
anderen Blickwinkel haben.
Für die polnischen Hamburger, besonders für die Jugendlichen
ist der Bullenhuser Damm ein Begriff. Dort
fand kurz vor dem Ende dieses schlimmsten aller Kriege
am 21. April 1945 ein Massaker statt.
In den Kellerräumen der ortsansässigen Schule kam
es zum Mord an jüdischen Kindern, die zuerst aus dem
KZ Auschwitz-Birkenau ins KZ Neuengamme bei Hamburg,
danach in den Vorort von Hamburg, Rothensburgort,
gebracht wurden. Vierzehn aus der Gruppe von zwanzig
Kindern hatten polnische Staatsbürgerschaft.
Sowohl die Ausstellung im Gebäude der alten Schule
sowie der „Rosengarten” mit Gedenktafeln, die an jedes
einzelne der ermordeten Kinder erinnern, hinterlassen
einen traurigen Eindruck. Es ist nicht einfach ohne Tränen
über die nie zur Rechenschaft gezogenen Nazi-Mörder
in weißen Arztkitteln und die Zeit, die nie in Vergessenheit
geraten darf, zu sprechen. Wir wandern zwischen
den Gedenktafeln, Denkmälern und Kreuzen und tragen
keinen Hass, sondern Verachtung für die Mörder mit uns.
Verachtung, die nie vergehen wird.
In der Bundesrepublik und in der großen Stadt Hamburg
gibt es zahlreiche Orte des polnischen Martyriums.
Auf der Grundlage der Genfer Konvention, der Rechtsprechung
der BRD sowie des Vertrags zwischen der polnischen
und der deutschen Regierung über die Gräber der
Opfer des Krieges und des Totalitarismus Art 4., Gesetz
3) vom 08.12.2003 verpflichtet sich die Regierung der
BRD zur Pflege der polnischen Kriegsgräber und –Friedhöfe
und übernimmt dafür die Kosten. Eine wesentliche
Rolle spielt dabei Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge
e. V., der in Rahmen der Aktion „Versöhnung über
die Gräber – Arbeit für den Frieden“ Jugendliche engagiert.
So lernt man Aussöhnung, vergrößert sein Wissen
und baut Vorurteile ab.
Die Gräber der polnischen Teilnehmer des Warschauer
Aufstands werden auch von dem Rat zur Bewahrung des
Gedenkens an Kampf und Martyrium „Gedenkstättenrat“,
Ministerium für Kultur und nationales Erbe sowie
Museum des Warschaer Aufstands betreut.
Der 80. Jahrestag dieses furchtbarsten aller Kriege soll
der Welt eine Lehre sein und Glauben an Sieg über Fanatismus,
Grausamkeit, Gewalt und das Böse bringen. Wir
selbst sollten bei diesen Wanderungen durch schmerzerfüllte
Orte Verantwortung und Demut lernen.
Sława Ratajczak
96
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
z dala od Ojczyzny. Przez lata przychodzili na ten cmentarz
towarzysze ich młodzieńczego zrywu, zamieszkali
w Hamburgu powstańcy z mecenasem Wincentym Broniwojem-Orlińskim
i Maksymilianem Pelcem – współtwórcami
rocznicowych uroczystości. Teraz młodsze pokolenie
kultywuje tradycje ufając, że życie wówczas ma sens,
gdy o wielkie ociera się cele.
W tych trudnych i jakże przykrych wędrówkach po
Hamburgu nie sposób ominąć Ohlsdorf – cmentarz, na
którym jest kwatera ofiar nazizmu polskich robotników
przymusowych. Tam w dniu 1 listopada płoną, jak nigdzie
w tym miejscu, setki zniczy i niejedna łza z oczu płynie.
Na obcej zmarli ziemi i długo imiona ich pozostawały
w zapomnieniu. Pamięć i cześć dla tych bohaterów! Oni
także tworzyli karty naszej heroicznej, polskiej Iliady
W dzielnicy Bergedorf przy Schleusengraben został
21 września 2012 odsłonięty pomnik Ofiar Nazizmu, przymusowych
robotników, w tym licznej grupy Polek i Polaków
zaprojektowany przez Jana de Werychę-Wysoczańskiego.
Monument niesie przesłanie: „Zło nie może zostać
Polskim hamburczykom, zwłaszcza młodzieży, dobrze
znany jest Bullenhuser Damm. To miejsce makabrycznej
zbrodni, dokonanej niemal w przededniu zakończenia tej
najstraszniejszej z wojen. Wydarzenia miały miejsce 21
kwietnia 1945 roku. W piwnicach tamtejszej szkoły dokonano
zbrodni na dzieciach pochodzenia żydowskiego,
wywiezionych z KZ Auschwitz-Birkenau do podhamburskiego
obozu Neuengamme, a potem na przedmieścia
Hamburga, do dzielnicy Rothensburgort. Czternaścioro
z dwudziestoosobowej grupy miało polskie obywatelstwo.
Znajdująca się w budynku byłej szkoły ekspozycja,
a także przyległy doń „Różany Ogród” z medalionami ku
ich pamięci i czci przybijają nieopisanym smutkiem.
O medycznych eksperymentach, które przeprowadzano na
tych dzieciach, o nieukaranych zbrodniarzach z tytułami
doktorów medycyny, o czasie, który nie może pójść w zapomnienie,
nie łatwo mówić, lżej zapłakać i zasmucić się.
Błądzimy wśród tablic, pomników i krzyży. Nie ma
w nas nienawiści, ale jest pogarda dla sprawców zbrodni
i tej nie zdoła nic zniweczyć.
Przez lata przychodzili na ten cmentarz towarzysze ich młodzieńczego
zrywu, zamieszkali w Hamburgu powstańcy z mecenasem Wincentym
Broniwojem-Orlińskim i Maksymilianem Pelcem – współtwórcami
rocznicowych uroczystości. Teraz młodsze pokolenie kultywuje tradycje
ufając, że życie wówczas ma sens, gdy o wielkie ociera się cele.
zapomniane”. Jest wyrazem hołdu, pamięci i najwyższego
uznania dla tych, którzy w latach 1939 – 1945 stracili
zdrowie i życie, pracując niewolniczo dla III Rzeszy.
W samym Hamburgu zatrudnionych było ponad 500 tysięcy
kobiet, mężczyzn i dzieci (10% stanowili Polacy).
Niektórzy jeszcze żyją i choć nie zatarły się wspomnienia
tych traumatycznych lat, nie noszą w sobie nienawiści,
jedynie pytanie o to, dlaczego tak się stało?
I tu jeszcze jedna tragiczna historia. O jej upamiętnienie
zabiegał konsul Andrzej Kremer, Ten właśnie, który
zginął w katastrofie smoleńskiej. Dzięki jego zaangażowaniu
przy Poppenbuetteler Hauptstrasse 46 w Lernot
Natur Hohenbuchen odsłonięto tablicę upamiętniającą
Andrzeja Szablewskiego. Ten młody, zaledwie 28-letni
chłopak – przymusowy robotnik został niewinnie skazany
przez nazistów za kontakt z Niemką, za kilka życzliwych
i przyjaznych wobec niej gestów. Tragedia bez precedensu
– dramat wspólnej polsko-niemieckiej historii. Fundacja
Polsko-Niemiecka Pamięć i Pojednanie stara się dokonać
historycznego rozrachunku i rozwiązania bolesnych problemów
w imię wybaczenia i zrozumienia. Jest to przecież
warunek i istota dobrosąsiedzkich, poprawnych stosunków
obu naszych narodów. Młode pokolenie rozumie
to najlepiej. Oni widzą to wszystko w innej perspektywie.
Na terenie Niemiec i tego wielkiego Hamburga wystarczająco
miejsc polskiej martyrologii. Pamiętajmy, że
na mocy postanowienia Konwencji Genewskich, ustawodawstwa
Republiki Federalnej Niemiec i Umowy z 8 grudnia
2003 między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem
Republiki Federalnej Niemiec o grobach ofiar wojny
i przemocy totalitarnej (art.4. ust.3) Rząd RFN gwarantuje
utrzymanie, renowację i pielęgnowanie na własny
koszt polskich grobów i cmentarzy wojennych. Znaczną
rolę odgrywa w tym zadaniu Związek Ludowy Opieki nad
Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgraeberfuersorge
eV). Angażuje on młodzież do akcji „Pojednanie
ponad Grobami – Praca dla Pokoju”. W ten sposób
uczymy się wybaczania, poszerzamy wiedzę, likwidujemy
uprzedzenia. Polskie powstańcze mogiły w Niemczech
pozostają także pod pieczą Rady Ochrony Pamięci Walk
i Męczeństwa, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
a także Muzeum Powstania Warszawskiego.
Niech więc 80. rocznica tej najstraszliwszej z wojen
niesie naukę światu i wiarę w zwycięstwo dobra nad fanatyzmem,
okrucieństwem, przemocą i złem. My zaś,
w tych wędrówkach po miejscach bolesnych i przykrych
uczmy się odpowiedzialności i pokory.
Sława Ratajczak
97
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
30 Jahre der ersten fast freien Wahlen in Polen
Das Ergebnis der 40%igen freien Wahlen am 4. Juni 1989 war die erste
nichtkommunistische Regierung im Ostblock.
Das Ergebnis des Runden Tisches waren die 40%igen
freien Wahlen am 4. Juni 1989 und die erste nichtkommunistische
Regierung im Ostblock. Dieses
beispiellose Ereignis lieferte dem herrschenden Lager keinen
Anlass zum Feiern. Einerseits wird dadurch jeder an
die Rolle der Solidarność beim Sturz des Eisernen Vorhangs
und der Berliner Mauer erinnert, andererseits kann
man den Eindruck gewinnen, dass sich die Herrscher für
diese Wahlen schämten oder sie für die polnische Zeitgeschichte
als irrelevant betrachteten. Man kann jedoch
nicht verleugnen, dass die Abkommen des Runden Tisches,
die ersten 40%igen freien Wahlen zum Sejm und
die freien Wahlen zum Senat zu tiefgreifenden Veränderungen
in Polen beigetragen haben. Infolge dieser Wahlen
wurde mit Premierminister Tadeusz Mazowiecki die erste
nichtkommunistische Regierung gebildet. Dies war der
Beginn der Veränderungen in Polen, die dazu führten,
dass Polen die Unabhängigkeit wiedererlangte und die sowjetische
Armee unser Land verließ. Ich glaube, dass
diese Tatsachen aus unserer jüngeren Geschichte Anerkennung
verdienen und allen Polen gefallen sollten. Man
kann sich in diesem Zusammenhang fragen, warum es
nicht der Fall ist?
Der Heilige Vater mit „der Solidarność“ –
„Die Solidarność“ mit dem Heiligen Vater“
Unter diesem Motto feierte die Regierung zusammen
mit der Solidarność am 3. Juni 2019 in dem historischen
BHP- Saal der Danziger Werft den 40. Jahrestag der ersten
Pilgerreise Johannes Pauls II. in seine Heimat. An der
98
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
30-lecie pierwszych prawie wolnych
wyborów w Polsce
Rezultatem owych „kontraktowych”, w 40% wolnych wyborów, 4 czerwca
1989 roku był pierwszy niekomunistyczny rząd w bloku wschodnim.
To wówczas bezprecedensowe wydarzenie nie było
wystarczającym powodem do świętowania przez
obóz rządzący. Z jednej strony przypomina się
wszystkim o roli Solidarności w obaleniu żelaznej kurtyny
i muru berlińskiego, a z drugiej strony można odnieść
wrażenie, że rządzący jakby wstydzili się tych wyborów
lub uznali je za nieistotne dla współczesnej
historii Polski. Nie da się jednak ukryć faktu, że porozumienie
Okrągłego Stołu, pierwsze 40% wolne wybory do
Sejmu oraz wolne wybory do Senatu istotnie przyczyniły
się do głębokich zmian w Polsce. W rezultacie tych wyborów
powstał pierwszy niekomunistyczny rząd z premierem
Tadeuszem Mazowieckim, który był początkiem przemian
w Polsce, doprowadzających do odzykania przez
Polskę Niepodległości i opuszczenia naszego kraju przez
armię sowiecką. Wydaje mi się, że te fakty z naszej najnowszej
historii zasługują na uznanie i powinny cieszyć
wszystkich Polaków. Zachodzi jednak pytanie: dlaczego
tak się nie stało?
Ojciec Święty z „Solidarnością”.
„Solidarność” z Ojcem Świętym
Pod tym hasłem rząd wraz z Solidarnością obchodził
3 czerwca w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej 40.
rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny.
Na uroczystość otwarcia wystywy „Ojciec Święty z Solidarnością
– Solidarność z Ojcem Świętym”, konferencje
naukową „Obudził w nas Solidarność ...” oraz na wręczenie
tytułu Człowieka Roku Tygodnika „Solidarność” przybył
premier Mateusz Morawiecki, wicepremier – minister
kultury Piotr Gliński, minister rodziny, pracy i polityki społeczenej
– Elżbieta Rafalska, minister w Kancelarii Prezydenta
RP – Paweł Mucha, arcybiskup Metropolita Gdański
Sławój Leszek Głódz. Rola Papieża Polaka w najnowszej
historii Polski jest nie do przecenienia, jego wizyta w Polsce
w czerwcu 1979 roku to pierszy kamyk, który zainicjował
lawinę wydarzeń zakończoną odzyskaniem Niepodległej,
ale również pierwsze prawie wolne wybory,
o jakich się Polakom nie śniło przez długie lata komuny,
to sukces, o którym należy pamiętać.
Podczas uroczystości w swoim wystąpieniu premier
Mateusz Morawiecki powiedział m.in. „Jesteśmy w historycznym
miejscu, gdzie rodziła się Solidarność. Ale zanim
się narodziła, kilkanaście miesięcy wcześniej, Jan Paweł
II obudził w nas Solidarność. Jego dzieło, słowa,
stworzyły zupełnie nową przestrzeń dla myślenia, dla pragnień
wolności, demokracji. To właśnie w tamtych pamiętnych
dniach, 40 lat temu, Ojciec Święty, jak mówi
piękne motto tego spotkania, obudził w nas Solidarność.
Dzięki niemu mogliśmy przeżywać tamte dni. Ale przyniósł
też do Polski coś wyjątkowego w tamtych latach,
wielkich, głębokich podziałów. Bo byliśmy oni i byliśmy
my. Papież przyniósł ziarno porozumienia. To był Ojciec
Porozumienia między Polakami.”
Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda podkreślał,
że „Papież Polak nie tylko obudził w nas „Solidarność”
stając się, za sprawą pierwszej pielgrzymki do
Ojczyzny, jej duchowym założycielem. Był też w każdej
dobrej i złej chwili naszego istnienia. Był i nadal w to wierzymy
– jest! Prowadził nas przez noc stanu wojennego,
z troską pouczał w czasie odzyskanej wolności, a gdy się
zapominaliśmy, napominał. To co mówił, zawsze było dla
Rola Papieża Polaka w najnowszej
historii Polski jest nie do
przecenienia, jego wizyta w Polsce
w czerwcu 1979 roku to pierwszy
kamyk, który zainicjował lawinę
wydarzeń zakończoną odzyskaniem
Niepodległej, ale również pierwsze
prawie wolne wybory, o jakich się
Polakom nie śniło przez długie
lata komuny, to sukces, o którym
należy pamiętać.
nas ważne, a dzisiaj stanowi testament, który staramy się
realizować. Wystawa, którą Państwu prezentujemy doskonale
to uwidacznia.(...)
Wystawa wreszcie pokazuje, że NSZZ „Solidarność”
nie tylko słuchał, ale i słyszał Jego słowa. Widać to w dokumentach,
decyzjach i postulatach. Tu pokazujemy te
najważniejsze, jak np. decyzję o wpisaniu wartości chrze-
99
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Eröffnungsfeier der Ausstellung „Heiliger Vater mit Solidarität
- Solidarität mit dem Heiligen Vater“, der wissenschaftlichen
Konferenz „Er erweckte Solidarität in uns
...“ und der Verleihung des Titels des Mannes des Jahres,
einer Auszeichnung der Wochenzeitschrift „Solidarność,
nahmen Premierminister Mateusz Morawiecki, stellvertretender
Ministerpräsident - Kulturminister Piotr Gliński,
Familienministerin für Arbeit und Sozialpolitik - Elżbieta
Rafalska, Minister im Kanzleramt des Präsidenten der Republik
Polen - Paweł Mucha und Erzbischof von Danzig
Sławoj Leszek Głódz teil. Die Rolle des polnischen Papstes
in der jüngeren Geschichte Polens sowie sein Besuch
in Polen im Juni 1979 gehörten zweifelsohne zu den ersten
Kieselsteinen, die eine Lawine von Ereignissen auslösten,
die zur Entstehung der unabhängigen Heimat
führte. Man soll dennoch nicht unterschätzen, wie wichtig
die Rolle der ersten fast freien Wahlen, von denen die
Polen in Jahrzehnten des Sozialismus nur träumen konnten,
ist, und sich an diesen Erfolg erinnern.
Während der Zeremonie sagte Premierminister Mateusz
Morawiecki in seiner Rede unter anderem: „Wir befinden
uns an einem historischen Ort, an dem Solidarität
geboren wurde. Doch bevor sie einige Monate später geboren
wurde, erweckte Johannes Paul II. die Solidarität
in uns selbst. Seine Arbeit, Worte schufen einen völlig
neuen Raum zum Denken, zum Verlangen nach Freiheit
und Demokratie. Wie es das schöne Motto dieses Treffens
sagt, hat der Heilige Vater in diesen denkwürdigen Tagen
vor 40 Jahren Solidarität in uns erweckt. Dank ihm konnten
wir diese besonderen Tage erleben. Er brachte in diesen
Jahren der tiefen Spaltung etwas Außergewöhnliches.
Der Papst brachte ein Körnchen Einigung. Er war der Vater
der Verständigung zwischen den Polen.“
Der Vorsitzende des NSZZ Solidarność, Piotr Duda,
betonte, dass „der polnische Papst nicht nur „Solidarität“
in uns erweckte und dank seiner ersten Pilgerreise in seine
Heimat zu ihrem geistigen Gründer geworden ist. Er war
auch in jedem guten und schlechten Moment unserer
Existenz mit uns, wir glauben, dass er immer noch bei
uns ist! Er führte uns durch die Nacht des Kriegsrechts,
er wies uns vorsichtig an, während wir die Freiheit wiedererlangten
und rief uns zur Ordnung, als wir dabei waren,
es zu vergessen. Was er sagte, war uns immer wichtig,
und heute ist es sein Wille, den wir umzusetzen
versuchen. In der Ausstellung, die wir Ihnen präsentieren
ist es auf eine perfekte Art sichtbar. (...)
Schließlich zeigt die Ausstellung, dass das NSZZ
„Solidarność“ seinen Worten nicht nur zugehört, sondern
auf seine Worte gehört hat. Dies wird in Dokumenten, Entscheidungen
und Postulaten sichtbar. Hier zeigen wir die
wichtigsten davon, wie die Entscheidung, christliche Werte
und die Soziallehre der katholischen Kirche in die Satzung
von NSZZ „Solidarność“ aufzunehmen. Dies war zweifellos
eine Folge seiner von unbestreitbarer Autorität gestützter
Lehre, die einen Bezugspunkt in unseren Entscheidungen
bildet. Bei Entschlüssen, die die Geschichte
Polens, Europas und der Welt verändert haben. Ich bin
überzeugt, dass die Ausstellung, die wir Ihnen übergeben,
es Ihnen ermöglichen wird, besser zu verstehen, was dank
Johannes Paul II. Teil der unabhängigen, selbstverwalteten
Gewerkschaft „Solidarität“ wurde.
Alexander Zajac
100
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
ścijańskich i społecznej nauki Kościoła Katolickiego do
Statutu NSZZ „Solidarność”. Było to bezsprzecznie konsekwencją
Jego nauki, wspartą niekwestionowanym autorytetem,
będącym punktem odniesienia w podejmowanych
przez nas decyzjach. Decyzjach, które zmieniły
dzieje Polski, Europy i Świata. Jestem przekonany, że
wystawa, którą Państwu oddajemy, pozwoli lepiej zrozumieć
czym, dzięki Świętemu Janowi Pawłowi II, stał
się Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.
Alexander Zajac
Wystawa wreszcie pokazuje, że
NSZZ „Solidarność” nie tylko słuchał,
ale i słyszał Jego słowa.
101
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
„Feiertag der Freiheit und Solidarität“
zum 30. Jahrestag der ersten teilweise freien
Wahlen in Polen
Diese Feierlichkeiten wurden vom Europäischen Solidaritätszentrum,
den Gemeindebehörden der Stadt Danzig und der Danziger Stiftung
organisiert.
Ein reichhaltiges mehrtägiges Programm war dank der
finanziellen Unterstützung der Stadtverwaltungen
solcher Orte wie u. a. Poznań, Sosonowiec, Kreis
Poznań sowie Kommunalverwaltungen der Woiwodschaften
Masowien und Klein Polen und einer öffentlichen
Spendenaktion möglich. Die zentralen Feierlichkeiten begannen
am 4. Juni mit einem gemeinsamen Frühstück in
der Umgebung des Europäischen Solidaritätszentrums,
wo mittags die „Erklärung der Freiheit und der Solidarität“
verkündet wurde. In verschiedenen Teilen der Stadt
fanden Debatten im Bürgerforum statt, und am Abend
fand ein dreistündiges Multimediakonzert „30 Jahre Freiheit“
statt. Bei dieser Gelegenheit kam eine Reihe polnischer
Musikstars wie Dżem, Perfect, Closed Branch, Lady
Pank, Krystyna Prońko, Maciej Maleńczuk, Krzysztof Za-
lewski, Kayah, Kamil Bednarek, Natalia Nykiel, Piotr Cugowski,
Raz Dwa Trzy und Michał Szpak nach Gdansk.
Es war eine Erinnerung an die 1980er Jahre, Ereignisse
auf der Danziger Werft und das letzte Jahrzehnt des Kommunismus.
Kult-Hits wurden durch Archivmaterial ergänzt,
das den polnischen Weg in die Freiheit illustrierte.
Über 30.000 Zuschauer sahen das Konzert in einer
feierlichen Atmosphäre. Die Organisatoren betonten, dass
es gelungen ist, den Polen zu danken, die mit vereinten
Kräften in den 70er und 80er Jahren die Freiheit für uns
gewonnen haben.
Alexander Zajac
102
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
„Święto Wolności i Solidarności” w 30. rocznicę
pierwszych częściowo wolnych wyborów
Te obchody zostały zorganizowane przez Europejskie
Centrum Solidarności, władze samorządowe Miasta Gdańska
oraz Fundację Gdańską.
Zofia
Romaszewska
Foto: ECS
Bogaty wielodniowy program był możliwy dzieki
wsparciu finansowemu samorządów miast m.in.
Poznania, Sosnowca, powiatu poznańskiego, samorządu
województwa mazowieckiego i małopolskiego
oraz przeprowadzonej zbiórce publicznej środków. Centralne
uroczystości rozpoczęły się 4 czerwca świątecznym
śniadaniem na terenie wokół ECS, gdzie potem w
południe proklamowano „Deklarację Wolności i Solidarności”.
W różnych częściach miasta odbyły się debaty
forum obywatelskiego a wieczorem odbył się podnad
3 godzinny koncert multimedialny „30 lat
wolności”. Z tej okazji do Gdańska zjechała plejada
gwiazd polskiej muzyki takich jak Dżem, Perfect, Oddział
Zamknięty, Lady Pank, Krystyna Prońko, Maciej
Maleńczuk, Krzysztof Zalewski, Kayah, Kamil Bednarek,
Natalia Nykiel, Piotr Cugowski, Raz Dwa Trzy, Michał
Szpak.Koncert był wspomnieniem lat 80, wydarzeń
w Stoczni Gdańskiej i ostatniej dekady komuny. Kultowe
przeboje uzupełniały materiały archiwalne, ilustrujące
polską drogę do wolności.
Koncert w podniosłej atmosferze obejrzało ponad 30
tysięcy widzów. Organizatorzy podkreślali, że udało się
godnie podziękować Polakom, którzy wspólnie w latach
70-tych i 80-tych wywalczyli dla nas wolność.
Alexander Zajac
103
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
1989 Zusammenbruch und die Abrechnung
mit dem System?
Von links: Andrzej Anusz,
Piotr Niemczyk, Wojciech Borowik,
Marek Mazur
Unter diesem Titel fand am 15. Juni 2019 eine von
dem Verein „Stowarzyszenie Wolnego Słowa“
(dt.: Verein des Freien Wortes) in Warschau organisierte
wissenschaftliche und historische Konferenz statt.
Eingeladene Gäste befassten sich in vier Diskussionsrunden
mit folgenden Problemen:
1. Die Wahlen von 1989 -
Machtübernahme und Bilanz des
Systems.
An der Diskussion nahmen Zeitzeugen: Piotr Niemczyk
(ehemaliger Beamter des Amtes für Staatsschutz),
Andrzej Anusz (NZS), Wojciech Borowik (KOR, Anwalt),
Marek Mazur (Bankier) sowie die Historiker Antoni Dudek
und Grzegorz Majchrzak teil.
2. Bürgerkomitees – die die Grundlage
für die neue Elite der polnischen
Gesellschaft schaffen sollten.
An der Diskussion nahmen Zeitzeugen: Jan Rulewski,
Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak, Zbigniew
Bujak teil.
3. Gespräche am Runden Tisch – und
eine Transformation der alten und
Bildung einer neuen Elite.
Zeitzeugen: Grzegorz Majchrzak, Zbigniew
Siemiątkowski, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, Wojciech
Borowik und Jan Rulewski.
4. Was bleibt uns von Juni 1989 übrig?
Wojciech Borowik und Tomasz Truskawa sowie die
Historiker Antoni Dudek und Grzegorz Majchrzak nahmen
an der Diskussion teil.
Wir möchten Sie daran erinnern, dass die ersten wirklich
freien Wahlen im Mai 1990 stattfanden, es handelte
sich um Kommunalwahlen. Unabhängig davon, wie wir
die Wahlen am 4. Juni bewerten, eins ist sicher: Es war
eine Volksabstimmung, bei der die Gesellschaft der Regierung
ohne Gewaltanwendung NEIN sagte! Es mag notwendig
sein, hier eine bestimmte Wahrheit zu betonen,
die extrem einfach ist, aber ohne sie ist es unmöglich, weder
den Runden Tisch 1989 noch alles, was darauf folgte,
zu verstehen. 1980 gehörten wir alle zusammen, danach
104
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
1989 upadek i rozliczenie systemu?
Pod takim tytułem odbyła się 15-go czerwca 2019
roku konferencja naukowo-historyczna zorganizowana
przez Stowarzyszenie „Wolnego Słowa”
w Warszawie. Zaproszeni goście debatowali w czterech
panelach problemowych:
1. Wybory 1989 – czyli przejmowanie
władzy i rozliczenie systemu
W dyskusji udział wzięli świadkowie historii:
Piotr Niemczyk (były funkcjonariusz Urządu Ochrony
Państwa), Andrzej Anusz (NZS), Wojciech Borowik
(KOR, prawnik), Marek Mazur (bankowiec) oraz historycy
Antoni Dudek i Grzegorz Majchrzak.
2. Komitety Obywatelskie – czyli
tworzenie zrębów nowej elity polskiego
społeczeństwa.
W dyskusji wzięli udział świadkowie historii: Jan Rulewski,
Alexander Zając, Jan Lityński, Jan Dworak,
Zbigniew Bujak
3. Obrady okrągłego Stołu – czyli
transformacja starej i kształtowanie się
nowej elity.
Panel świadków historii: Grzegorz Majchrzak,
Zbigniew Siemiątkowski, Jan Lityński, Zbigniew Bujak,
Wojciech Borowik oraz Jan Rulewski.
Od lewej: Jan Rulewski,
Alexander Zając, Jan Lityński,
Jan Dworak, Zbigniew Bujak
105
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
begannen wir uns allmählich zu unterscheiden und auseinanderfallen.
Acht Jahre nach den Streiks auf der Danziger
Werft und dem August-Abkommen setzte sich nur
eine enge Gruppe von Aktivisten zusammen, um mit den
Machthabern zu verhandeln.
Infolge der Juni-Wahlen wurde Polen der erste Staat
aus dem Ostblock, in dem Vertreter der demokratischen
Opposition einen echten Einfluss auf die Machtausübung
erlangten. Diese Wahlen gelten als Durchbruch
für den Prozess des politischen Wandels in Polen und
haben eine entscheidende Beschleunigung des politischen
Wandels in Polen, aber auch in Europa, eingeleitet,
was zum sogenannten Frühling der Nationen oder
Revolten in fast allen Ländern des Ostblocks, dem Fall
der Berliner Mauer und der Wiedervereinigung
Deutschlands führte.
Die gesamte Diskussion wurde registriert und kann
auf der Website des Vereins „Stowarzyszenie Wolnego
Slowa“ gelesen werden. (http://www.sws.org.pl)
Alexander Zajac
W wyniku wyborów czerwcowych Polska stała się pierwszym państwem
tzw. bloku wschodniego, w którym przedstawiciele opozycji
demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy.
Wybory te są uznawane za moment przełomowy dla procesu przemian
politycznych w Polsce i zapoczątkowały zdecydowane przyspieszenie
transformacji ustrojowej, w Polsce, ale również w Europie,
doprowadzając w konsekwencji do tzw. Wiosny Ludów czyli rewolty
we wszystkich niemal krajach bloku, upadku Muru Berlińskiego
i zjednoczenia Niemiec.
Von links: Jan Rulewski,
Alexander Zając, Jan Lityński,
Jan Dworak, Zbigniew Bujak
106
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
dr Grzegorz Majchrzak,
prof. Antoni Dudek (IPN)
Historycy: dr Grzegorz Majchrzak
(IPN), dr Jan Olaszek (IPN)
Niezależnie od tego, jak oceniamy wybory z 4 czerwca, jedno jest pewne
– był to plebiscyt, w którym społeczeństwo z całą mocą powiedziało rządowi
NIE! Może trzeba tu jeszcze podkreślić pewną prawdę, nadzwyczaj
uproszczoną, ale bez niej nie da się zrozumieć ani Okrągłego Stołu 1989,
ani wszystkiego, co po nim nastąpiło. W roku 1980 byliśmy wszyscy razem,
a potem stopniowo zaczęliśmy się różnić i oddalać. W osiem lat po
strajkach na Stoczni Gdańskiej i Porozumieniu Sierpniowym do negocjacji
z władzą zasiadła już tylko wąska grupa ówczesnych działaczy.
4. Co nam zostało z czerwca 1989?
W dyskusji udział wzięli Wojciech Borowik oraz Tomasz
Truskawa, oraz historycy Antoni Dudek i Grzegorz
Majchrzak.
Przypomnijmy jeszcze, że pierwsze naprawdę wolne wybory
odbyły się w maju 1990 roku i były to wybory samorządowe.
Ale niezależnie od tego, jak oceniamy wybory
z 4 czerwca, jedno jest pewne – był to plebiscyt, w którym
społeczeństwo z całą mocą powiedziało rządowi NIE! Może
trzeba tu jeszcze podkreślić pewną prawdę, nadzwyczaj
uproszczoną, ale bez niej nie da się zrozumieć ani Okrągłego
Stołu 1989, ani wszystkiego, co po nim nastąpiło. W roku
1980 byliśmy wszyscy razem, a potem stopniowo zaczęliśmy
się różnić i oddalać. W osiem lat po strajkach na Stoczni
Gdańskiej i Porozumieniu Sierpniowym do negocjacji z władzą
zasiadła już tylko wąska grupa ówczesnych działaczy.
W wyniku wyborów czerwcowych Polska stała się
pierwszym państwem tzw. bloku wschodniego, w którym
przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali
realny wpływ na sprawowanie władzy. Wybory te są
uznawane za moment przełomowy dla procesu przemian
politycznych w Polsce i zapoczątkowały zdecydowane
przyspieszenie transformacji ustrojowej, w Polsce,
ale również w Europie, doprowadzając
w konsekwencji do tzw. Wiosny Ludów czyli rewolty
we wszystkich niemal krajach bloku, upadku Muru Berlińskiego
i zjednoczenia Niemiec.
Całość dyskusji została zarejestrowana i można się
z nią zapoznać na stronach internetowych Stowarzyszenia
Wolnego Słowa (www.sws.org.pl).
Alexander Zajac
107
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Ein Tag vor der Werft
„Öffnen Sie bitte den Koffer!”, sagte entschlossen ein junger Mann im
Zivil auf dem Bahnsteig des Hauptbahnhofs in Gdańsk. Begleitet wurde er
von einem Milizionär, beide schienen abzuwarten, wie ich mich
verhalten werde. „Habe ich denn eine Alternative?”, dachte ich
und erinnerte mich mit Schrecken an ein Flugblatt, welches mir ein junger Mann im
Zug aus Warszawa wortlos in die Hand drückte. „Wozu habe ich es
mitgenommen? Lieber Gott, lass sie bitte die Handtasche nicht kontrollieren“,
dachte ich und beobachtete den Zivilisten, der in meinen gestern auf die Schnelle im
Hotel gepackten schmutzigen Sachen: Socken, Unterwäsche und BHs rumwühlte.
„Mann, ist das peinlich, wonach suchen sie denn?”,
glücklicherweise hielten die Menschen in der Bahnhofshalle nicht an,
sondern schienen glücklich zu sein, in Ruhe gelassen zu werden. „Machen
Sie bitte zu, wir sind fertig, sie können weitergehen”. „Ich möchte nur noch nach
Hause”, nach einem fast dreiwöchigen Urlaub in
Jugoslawien und vierundzwanzigstündiger Rückreise
träumte ich nur noch von einem warmen, sauberen Bett.
Auf dem Weg nach Hause erinnerte ich mich an die
letzten drei Wochen, den Strand, weiße Bergen, Wein,
türkisfarbenes Meer und Sonne, die mich jeden Tag
weckte und ununterbrochen bis zum Untergang am Himmel
blieb, nach. Über den drei Tage vor Urlaubsende kennengelernten
Albaner, Adam. Er war fast zwei Meter groß,
hatte wunderschöne braune Augen, wir versprachen uns
zu schreiben und zu telefonieren, er wollte Polen kennenlernen.
Ich dachte an die wunderschöne Nacht am Strand
und unser Gespräch in einer eigenartigen, aus Englisch,
Serbokroatisch und Polnisch bestehenden Sprache. Ich
schmunzelte beim Gedanken an die kleinen Missverständnisse
und erinnerte mich an Küsse, Versprechen, den immer
noch heißen Sand und wunderschöne Sterne am
Himmel. Und hier: kalt, regnerisch, Ende August und der
Sommer ist zu Ende – willkommen daheim! Schließlich
erreichte ich, vollkommen durchnässt und müde mein Zuhause.
Gut, dass du zurück bist, begrüßte mich meine Mutter
„Hast du gehört, was in der Werft los ist?”. „Klar, die
Mitreisenden haben jeden Abend Radio Freies Europa gehört
und erzählten von einem Streik in der Werft, Militärschiffsmanöver
in der Ostsee und davon, dass jeden Augenblick
die Russen einmarschieren können“. „Diesmal
nicht, diesmal muss es gelingen, die Menschen haben ein-
fach genug” – ich schaute meine Mutter an, ihr Optimismus
überraschte mich. „Du warst noch nicht vor der
Werft, du weißt nicht, welche Menschenmengen die Streikenden
unterstützen. An diese Augenblicke wirst du dich
noch häufig erinnern. Ich muss gleich zur Arbeit, wenn
du zur Werft fährst nimm den Umschlag mit, ich habe
auch einen Kuchen für sie gebacken. Und wie war Jugoslawien?”
„Toll, ich erzähle dir mehr abends. Jetzt muss
ich unbedingt duschen und schlafen. Im Zug hat mir jemand
ein Flugblatt in die Hand gedrückt, möchtest du es
lesen?”. „Klar, zeig mal”. Das Flugblatt informierte darüber,
dass bereits 2000 Betriebe in Gdańsk, Sopot und
Gdynia streiken, es entstand ein Betriebsübergreifendes
Streikkomitee mit Sitz in der Leninwerft in Gdańsk. Es
sprach ferner davon, dass überall Ordnung herrscht und
es zu keinen Vorkommnissen gekommen ist. Zum Schluss
forderte es auf: WIR HALTEN DURCH!!!
Vor den Augen erschienen mir Bilder aus der Kindheit:
an einem Platz vor den Fenstern unserer Wohnung in
Wrzeszcz (Danzig-Langfuhr) fand im März 1968 eine
Schlägerei statt, große Mengen junger Menschen schlugen
sich mit den Milizionären der Bürgermiliz, man warf Petarden
in die Luft – mein Bruder und ich, erschrockene Kinder
mit an der Scheibe gedrückten Nasen, wussten nicht,
was wir davon halten sollen. Ich hatte große Angst, dass
108
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Dzień pod Stocznią
„Proszę otworzyć walizkę!” – stanowczym głosem zwrócił się
do mnie młody cywil na peronie. Stał przy nim milicjant, jakby
czekając na to, co zrobię. Jakie mam wyjście? – pomyślałam w duchu,
z przerażeniem przypominając sobie o ulotce, którą wcisnął
mi bez słowa do ręki jadący ze mną z Warszawy chłopak z przedziału.
Po cholerę to wzięłam? Może nie zajrzą do torebki? – przeszło mi
przez głowę, patrząc jak cywil grzebie w moich spakowanych wczoraj byle jak
w hotelu brudnych skarpetach, majtkach i stanikach. Ale obciach, czegoś
takiego jeszcze nie było, czego oni szukają? – na szczęście
przechodzący obok nas ludzie nie zatrzymywali się, zapewne szczęśliwi,
że przyczepili się do kogoś innego. „Może Pani już zamknąć,
jesteśmy gotowi, proszę iść dalej!”. Byle tylko dojechać do domu
– pomyślałam. Po prawie trzech tygodniach pobytu
w Jugosławii i 24 godzinach powrotnej podróży
marzyło mi się tylko ciepłe, czyste łóżko.
drodze do Orłowa myślałam o ostatnich trzech tygodniach
– o plaży, białych górach, winie, turku-
W
sowym morzu i budzącym mnie codziennie i pozostającym
ze mną aż do zmroku słońcu. O Adamie – poznanym
trzy dni przed wyjazdem Albańczyku. Miał prawie dwa
metry wzrostu i przepiękne brązowe oczy, będziemy do
siebie dzwonić, pisać, może się niedługo spotkamy, mówił
przecież, że chętnie zobaczy Polskę. Myślałam o tej
wspaniałej nocy, przegadanej na plaży, w pełnej małych
nieporozumień mieszaninie angielskiego, serbsko-chorwackiego
i polskiego, o pocałunkach, obietnicach, rozgrzanym
jeszcze słońcem piasku i przepięknych gwiazdach
na niebie.
tu: zimno, wiatr, deszcz, koniec sierpnia i po lecie
A – witamy w domu! W końcu, kompletnie mokra i zmęczona,
dotarłam do naszego mieszkania.
Dobrze, że już wróciłaś – powitała mnie mama. – Słyszałaś
co się dzieje w stoczni? Jasne, ludzie z wycieczki
słuchali co wieczór Wolnej Europy, potem latali
po plaży i opowiadali – strajk w stoczni, jakieś manewry
na Bałtyku i lada moment przyjdą Rosjanie. „Tym razem
nie przyjdą, może ten jeden raz się uda, ludzie mają tego
wszystkiego dosyć” – popatrzyłam na nią ze zdziwieniem,
zaskoczona jej optymizmem. „Nie byłaś pod stocznią, nie
wiesz jakie tłumy ich popierają. Będziesz nieraz jeszcze
kiedyś o tym myślała. Muszę zaraz iść do pracy, jak pojedziesz
pod stocznię, daj im tą kopertę, i przygotowałam
dla nich ciasto. A jak było w Jugosławii?”. „Super, opowiem
jak będziesz miała trochę więcej czasu, może wieczorem.
Ale muszę przedtem iść pod prysznic i trochę pospać.
W pociągu jakiś chłopak dał mi ulotkę, chcesz
przeczytać?”. „Jasne, pokaż”. Ulotka informowała o tym,
że aktualnie strajkuje 2000 zakładów Trójmiasta i o utworzeniu
Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z siedzibą
w Gdańskiej Stoczni im. Lenina. Zapewniała o tym,
że nie ma żadnych incydentów i panuje porządek. Kończyła
się słowami: WYTRZYMAMY !!!
Przed oczami ukazały mi się obrazki z dzieciństwa: na
placyku przed naszymi oknami we Wrzeszczu tłumy
młodych ludzi biły się w marcu 1968 r. z milicjantami,
w powietrzu latały petardy – my z bratem, przyklejone
twarzami do okien, przestraszone dzieci, nie wiedzieliśmy
co o tym wszystkim myśleć. Potwornie się bałam, że tłumy
rozbiegną się po naszej klatce schodowej, wtargną do naszego
mieszkania i będą bić się dalej. Przypomniało mi
się jak kilka lat później do domu wpadł blady i rozstrzęsiony
ojciec: „Strzelali do nas na moście w Stoczni”
– i syna sąsiada, który w grudniu 1970 stracił prawą rękę,
odrzucając na milicję petardę.
Położyłam się i zasnęłam jak kamień.
109
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
die Menschenmenge unsere Wohnung stürmt und dort weiterkämpft.
Ich erinnerte mich auch daran, wie einige Jahre
darauf mein komplett aufgeregter und vor Schreck blasser
Vater von der Arbeit zurückkam. „Man hat uns auf der Brücke
in Gdynia-Stocznia beschossen”, stotterte er. In meiner
Erinnerung erschien auch der Sohn eines Nachbarn,
der im Dezember 1970 seine Hand beim Versuch eine Petarde
in Richtung Bürgermiliz zurückzuwerfen verlor.
Ich legte mich hin und schlief sofort ein.
Drei Stunden später machte ich mich auf den Weg zur
Werft, bepackt mit einer Tüte mit dem Kuchen hatte
ich Mühe, mich in den Waggon der Stadtbahn einzuquetschen.
Die meisten Passagiere haben die Bahn in Gdańsk-
Stocznia verlassen, es herrschte Ordnung, wir gingen gemeinsam
in Richtung Werft. „Wie schaffe ich es, zum
Haupttor zu gelangen?”, fragte ich mich. Das Haupttor
Białystok zu kommen. Bei uns gibt es so etwas nicht“. In
der Menschenmenge gab es so viele unbekannte Gesichter,
dass man sich sicher sein konnte, dass viele Menschen
aus Białystok, Warszawa, Wrocław und aller dieser kleineren
und größeren Orte im Land, die nach vierzig Jahre Apathie
und Resignation zum Leben geweckt wurden, kamen.
Auf einmal hörte man über unseren Köpfen einen Hubschrauber
kreisen. „Die werden doch nicht schießen,
oder?“, fragte erneut ungefragt der ältere Herr. Es wurde
nicht geschossen, einige Minuten lang kreiste der Hubschrauber
über unseren Köpfen, kurz darauf fielen vom
Himmel Flugblätter, die wie große, weiße Schneeflocken
aussahen. Der Wind trieb sie auseinander, so dass nur wenige
Exemplare auf dem Werftgelände landeten. Niemand
in der Menschenmenge vor der Werft bückte sich, um die
Flugblätter aufzuheben. Hätte ich den Zettel in die Hand
genommen, hätte ich erfahren können, dass ein Komitee
Das Flugblatt informierte darüber, dass bereits 2000 Betriebe in Gdańsk,
Sopot und Gdynia streiken, es entstand ein Betriebsübergreifendes
Streikkomitee mit Sitz in der Leninwerft in Gdańsk. Es sprach ferner davon,
dass überall Ordnung herrscht und es zu keinen Vorkommnissen
gekommen ist. Zum Schluss forderte es auf: WIR HALTEN DURCH!!!
schmückten hunderte von Blumen, man brachte dort auch
Fotos von Papst, ein großes Kreuz und ein Bild der
Schwarzen Madonna aus Tschenstochau an. Ich betrachtete
das Bild des Papstes, sein Gesichtsausdruck strahlte
so viel Ruhe und Zuversicht aus, dass ich einen Augenblick
lang glaubte, er sei hier, mit uns. Auf der Werftmauer
saßen junge Männer: „Mädels, kommt doch vorbei, wir
haben gutes Essen, wir helfen euch gerne über die Mauer
zu klettern“, lächelte mich einer der Männer an. Ich näherte
mich dem Tor und händigte einem der jungen Männer
auf der anderen Seite den Umschlag und den Kuchen
aus. „Gehen sie bitte weiter!”, forderte jemand aus der
Menschenmenge auf. Ich drehte mich um und sah, dass
direkt hinter mir ein Kollege aus dem Gymnasium stand.
„Was machst du hier?,” fragte ich. „Das, was alle hier machen,
meinen Alten wird der Schlag treffen, wenn er meinen
Zettel liest. Dort steht eindeutig, dass ich zur Werft
fahre, der Alte soll keine Zweifel haben, auf wessen Seite
ich stehe”. Dareks Vater war pensionierter Militärflieger,
er terrorisierte die ganze Familie. Glücklicherweise studierte
Darek in Warszawa, so dass er die ewigen Familienstreitigkeiten
nur während der Ferien aushalten musste.
Auf einmal unterbrach ein neben mir stehender älterer
Herr unser Gespräch „Auch wenn die Russen sowieso
kommen, so hatten wir wenigstens einige Tage lang ein
freies Polen. Es hat sich auf jeden Fall gelohnt, dafür aus
für Nationale Einheit aus Gdańsk die Arbeiter zur Beendigung
des Streiks auffordert. Die großen Papierblätter
fielen in die Regenpfützen und füllten sie aus.
Wo bist du so braun geworden, doch nicht bei uns am
Strand?, fragte Darek. „Nein, ich kam erst heute aus
einem Urlaub in Jugoslawien zurück, dort haben die Menschen
etwas von Streiks erzählt, aber ich wusste nicht, dass
hier so viel los ist“. Seit der Streik angefangen hat trafen
wir uns abends in Jugoslawien im Ferienzimmer von Herrn
Staszek, der tagelang das durch nichts gestörte Ratio Freies
Europa hörte. Unter den Reiseteilnehmern gab es lange
Diskussionen, wir tranken manch eine Kadarka-Flasche
und saßen zu fünft, zu sechst, manchmal zu zehnt stundenlang
in diesem kleinen Zimmer von Herrn Staszek. Auf
einmal schienen mir Jugoslawien, Strand, Sonne, Adam
weit weg zu sein. In der Menschenmenge, die sich Richtung
Stadtbahn bewegte, dachte ich daran, wie gut es ist,
dass ich hier bin, und dass in meiner Stadt schon wieder
etwas Außergewöhnliches passiert.
Wir fuhren nach Hause mit einer brechend vollen
Bahn. Darek stieg in Sopot aus, unterwegs schaffte
er noch, mir zu erzählen, dass er an der Technischen Universität
in Warszawa studiert und Angst hat, dass seine
Freundinn schwanger ist. Sie war schwanger, Darek setzte
sein Studium in Gdańsk fort, heiratete Ewa und teilte das
110
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
trzy godziny później wybrałam się w drogę, objuczona
torbą z ciastem, ledwie wepchałam się do
W
pełnej kolejki. Przy wysiadaniu w Gdańsku Stoczni nie
było żadnych przepychanek, idąc później razem z tłumem
pomyślałam „Jak ja się dopcham do tej głównej
Przypomniało mi się jak kilka lat
później do domu wpadł blady
i rozstrzęsiony ojciec: „Strzelali
do nas na moście w Stoczni” i syna
sąsiada, który w grudniu 1970
stracił prawą rękę, odrzucając
na milicję petardę.
bramy?”. Brama tonęła w kwiatach, wisiały na niej zdjęcia
Papieża, wielki krzyż i obraz matki Boskiej Częstochowskiej.
Popatrzyłam na zdjęcie Papieża, miał na nim
pogodną, pełną spokoju twarz, przez chwilę wydawało
mi się, że on jest tutaj teraz z nami. Na murze siedzieli
młodzi mężczyźni: „Dziewczyny, pomożemy wam przejść
przez mur, mamy dobre jedzenie” – uśmiechnął się do
mnie jeden z nich. Podeszłam do bramy i podałam jednemu
z młodych mężczyzn kopertę i torbę z ciastem.
„Proszę iść dalej!” – odezwał się ktoś z tłumu. Nagle zauważyłam,
że za mną stał Darek, kolega z ogólniaka. „Co
ty tu robisz?”. „To co wszyscy, starego by szlag na to trafił,
zostawiłem mu zresztą kartkę, że jadę pod stocznię,
niech nie ma wątpliwości, po czyjej jestem stronie”. Ojciec
Darka był emerytowanym lotnikiem, terroryzującym
rodzinę. Darek na szczęście dla siebie studiował w Warszawie,
więc te wieczne awantury w domu musiał przeżywać
tylko podczas wakacji. „Panie” – wtrącił się do
rozmowy stojący obok mnie starszy pan – „Ruskie
przyjdą, ale mamy chociaż kilka dni wolną Polskę. Opłacało
się przyjechać z Białegostoku. U nas tego nie ma!”
Tak wiele w tym tłumie było nieznanych twarzy, z pewnością
niejeden przyjechał z Białegostoku, Warszawy,
Wrocławia, wszystkich tych większych i mniejszych miasteczek
i wsi w Polsce, które zaczynały się przebudzać
z ponad czterdziestoletniej apatii i rezygnacji.
Nagle nad naszymi głowami zaczął krążyć helikopter.
„Będą strzelać czy co?” – odezwał się ponownie niepytany
starszy pan. Nie strzelali, w kilka minut później
z helikoptera zaczęły frunąć na nas jak olbrzymie płatki
śniegu ulotki. Wiatr rozdmuchał je we wstrzystkie kierunki,
niewiele z nich trafiło na sam teren stoczni. Nikt
w tłumie nie schylił się, aby je podnieść. Gdybym wzięła
wtedy jedną z nich do ręki, dowiedziałabym się, że Wojewódzki
Komitet Frontu Jedności Narodu w Gdańsku, nawołuje
robotników do zakończenia strajku. Te wielkie
płaty papieru pozostawione same sobie na ziemi wypełniały
kałuże.
gdzie się tak opaliłaś, chyba nie u nas na plaży? – spytał
Darek. „Nie, wróciłam dzisiaj z wycieczki do Ju-
A
gosławii, coś tam ludzie opowiadali, ale nie zdawałam sobie
sprawy, że tu taka zadyma”. Od rozpoczęcia strajku
spotykaliśmy się w Jugosławii wieczorami na prywatnej
kwaterze pana Staszka, który prawie wszystkie dni od
rozpoczęcia strajku spędzał na słuchaniu niezagłuszanej
przez nikogo Wolnej Europy. Wielu uczestników wycieczki
prowadziło potem długie dyskusje, wypiliśmy niejedną
butelkę Kadarki, siedząc w piątkę, szóstkę albo dziesiątkę
w tym jego maleńkim pokoju. Nagle cała ta Jugosławia,
plaża, słońce, Adam wydały mi się być tak bardzo daleko.
Idąc razem z tlumem pomyślałam, że dobrze, że tu jestem
i znowu w tym moim mieście dzieje się coć niezwykłego.
Wróciliśmy razem pełną po brzegi kolejką, Darek wysiadł
w Sopocie, w drodze zdążył mi jeszcze opowiedzieć,
że studiuje na politechnice w Warszawie i boi
się, że jego dziewczyna jest w ciąży. Była, Darek przeniósł
się później na studia do Gdańska, ożenił się z Ewą i dzielił
los wielu młodych polskich rodzin, skazany na mieszkanie
z rodzicami. Poddał się po roku, przerwał studia
i wyjechał z żoną i dzieckiem do Australii. Ewa nigdy nie
mogła się w Brisbane odnaleźć, czuła się potwornie samotna,
nie znała języka, tęskniła za Polską i zaczęła pić.
Ulotka informowała o tym, że
aktualnie strajkuje 2000 zakładów
Trójmiasta i o utworzeniu
Międzyzakładowego Komitetu
Strajkowego z siedzibą w Gdańskiej
Stoczni im. Lenina. Zapewniała
o tym, że nie ma żadnych
incydentów i panuje porządek.
Kończyła się słowami:
WYTRZYMAMY !!!
Darkowi udało się tam skończyć studia, dostał niezłą
pracę, rozwiedli się. Wychowywał sam syna, którego nigdy
nie nauczył mówić po polsku.
Kiedy dojechałam do domu, byłam kompletnie mokra
i przemarznięta. W domu była już mama, ojciec, brat
i dziadek. Zjedliśmy razem kolację, podczas której opowiedziałam
kilka zdań o wycieczce, o przepięknych krajobrazach,
turkusowej wodzie, długich jazdach autobusem
i okropnym jedzeniu. Miałam wrażenie, że nikogo te
111
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Schicksal vieler junger polnischer Familien, indem er zum
gemeinsamen Wohnen mit den Eltern verdammt war.
Nach einem Jahr hielt er es nicht mehr aus, brach sein
Studium ab und verließ Polen um sein Glück gemeinsam
mit Ehefrau und Kind in Australien zu suchen. Ewa
konnte sich in Brisbane nie finden, sie fühlte sich sehr
einsam, sprach kein Englisch, hatte Sehnsucht nach Polen
und fing an zu trinken. Darek schaffte es, sein Studium
zu beenden, fand einen guten Job und ließ sich
scheiden. Er übernahm die Erziehung seines Sohnes, eines
Sohnes, der kein Wort Polnisch sprechen kann.
Als ich nach Hause kam, war ich komplett nass und
durchgefroren.
Dort warteten bereits meine Eltern und Opa auf mich.
Wir aßen gemeinsam Abendbrot, ich erzählte dabei von
dem Urlaub, den wunderschönen Landschaften, türkisfarbenem
Wasser, langen Fahrten mit dem Bus und furchtbar
schlechtem Essen. Ich hatte den Eindruck, dass sich
niemand für meine Erzählung interessiert, die Gedanken
meiner Familie kreisten um das Geschehen in der Werft
und im ganzen Land. Vater versuchte Radio Freies Europa
zu finden, allerdings wurde der Sender dermaßen gestört,
dass man kein einziges Wort verstehen konnte.
Mein Großvater und meine Eltern waren Vertriebene
aus Wilno (Vilnius), nach einigen Jahren in der Sowjetunion
wurde ihnen endlich die Umsiedlung nach Polen
erlaubt. Gemeinsam mit hunderten anderer Familien kamen
sie nach mehrtägiger Odyssee 1946 in Gdańsk an.
Die in der Sowjetunion verbrachte Zeit führte bei Mitgliedern
meiner Familie zur lebenslangen Verachtung der
Werte des sowjetischen Systems. Aus Wilno kamen damals
ganze Straßen polnischer Bewohner – am Ziel, in
Gdańsk, konnte man auf Verwandte, Nachbarn oder
Schulfreunde treffen. Mein Großvater arbeitete für die
Bahn, ihm wurde eine Wohnung in typischer deutscher
Bauweise zugeteilt. Außer alter Eichenmöbel stand dort
eine bis heute noch funktionierende „Singer”-Nähmaschine.
Bei mir zu Hause wurde stets über Politik gesprochen,
der Kirchenbesuch und Boykott von Mai-Paraden gehörten
zu unseren Familienpflichten. Ich werde nie die Bestürzung
meiner Eltern vergessen, als ich ein Flugblatt
des Vereins für die Verbreitung der Laienkultur aus der
Schule mitbrachte, ich glaube bis heute, dass es zu den
größten Sünden meiner Kindheit gehörte.
An dem ersten gemeinsamen Abend nach meiner Urlaubsreise
überraschte mich der stets pessimistisch eingestellte
Großvater, der auf einmal sagte: „Zum ersten
Mal glaube ich, dass es gelingen kann. Diese freie Gewerkschaften
könnten den Anfang bedeuten, vielleicht habe
ich Glück und erlebe den Zerfall des Kommunismus“. Er
hat es nicht erleben dürfen, starb im Mai 1982, mitten im
Kriegszustand, wahrscheinlich bereute er, sich der allgemein
herrschenden Euphorie hingegeben zu haben. Trotz
meiner sechzehn Umzüge während des Lebens im Ausland
habe ich nie seine mit krakeligen Buchstaben geschriebenen
Briefe mit Zeilen, die der Zensor schwarz
übermalt hat, verloren.
Ich kam noch einige Male an die Werft, ich war dort
am Tag der Unterzeichnung der Augustabkommen, als die
Streikenden durch die Menschenmenge mit lauten „Danke“-Rufen
und Victory-Zeichen begrüßt wurden. Dieser
Tag war der Anfang von unvergesslichen Monaten, einer
Zeit des Träumens vom Leben in einem besseren Land.
Später, während eines Studentenstreiks an meiner Uni
in Poznań nahm ich an einem Treffen mit Jacek Kuroń
teil. Er erzählte uns von dem Leben eines Oppositionellen
in der Volksrepublik Polen. Wir hörten ihm mit angehaltenem
Atem zu: Verhaftungen für 48 Stunden, Abhören
von Wohnungen, ständige Beobachtung – all das
passierte in einer Welt, die für uns meilenweit entfernt
war, in einem weitentfernten Universum. Kuroń betonte
einige Male, dass er nicht alleine kämpft, es gibt hunderte
von mutigen Menschen, die sich in jeder Ecke des Landes
gut organisiert haben, um den Kampf um ein besseres
Leben zu führen. Ich habe nie geahnt, unter welchem
Druck diese Menschen stehen. Dabei hatten die meisten
von ihnen Familien und riskierten nicht nur ihr Leben,
sondern auch das Leben ihrer Ehefrauen, Kinder und Eltern.
Als ich Polen im Juni 1981 in der Absicht verließ, ein
Jahr in England zu verbringen, wusste niemand, wie
diese Monate der Freiheit enden werden, man hat sich an
die täglichen Drohungen und Manifestation der Macht
der von Tag zu Tag schwächer werdenden Regierung und
leere Läden gewöhnt. In London fand ich schnell Arbeit
als Au-Pair, es folgten Monate, die ich mit Kennenlernen
dieser farbroher und um jede Urzeit mit Leben erfüllter
Stadt, einer Stadt, die sich so sehr von den polnischen
Städten unterschied, verbrachte. Meinen Plan der Rückreise
nach Polen durchkreuzte die Einführung des Kriegsrechts
in der Nacht vom 12. auf den 13. Dezember 1981.
Nachrichten, die ich in der BBC sah, waren ein Albtraum:
die Rede von Jaruzelski, Panzer auf den Straßen von Warszawa,
zahlreiche Verhaftungen, das Bergwerk „Wujek”,
unterbrochene Telefonverbindung mit Polen... Einerseits
brach Margaret Thatcher im Fernsehen beim Gedanken
an dieses „arme polnische Volk” beinahe in Tränen aus,
andererseits hat das britische Home Office unsere Visa
nicht verlängert und verdammte uns dadurch zum illegalen
Aufenthalt oder Rückkehr nach Polen.
Der einzige Ort, wohin man ohne ein Visum reisen
konnte, war West Berlin, so fing mein über dreißig
Jahre lang dauerndes Abenteuer mit dieser Stadt an.
I
ch las irgendwann, dass wir unbewusst die Fehler unserer
Eltern wiederholen. Diese Fehler stecken in uns wie
DNA oder ein Gen, das von einer Generation zur nächten
weitervererbt wird, ähnlich wie man blaue oder grüne Au-
112
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
moje relacje nie interesują, ich myśli kręciły się tylko wokół
tego, co dzieje się w Stoczni i w całym kraju. Ojciec
próbował znaleźć w radiu Wolną Europę, ale stacja była
tak potwornie zagłuszana, że nie dało się wyłowić ani jednego
słowa.
Dziadek i rodzice byli repatriantami z Wilna, przeżyli
kilka lat w kraju władzy radzieckiej i zanim razem z setkami
innych rodzin po wielodniowej odysei dotarli w 1946
r. pociągami do Gdańska, zdążyli znienawidzić ten oparty
na sowieckich wartościach system. Z Wilna repatriowały
Żyliśmy w tym mieście „jak u Pana
Boga za murem” – jak w ciepłej
poczekalni, bo większość z nas
czekała na wyjazd do Australii,
Kanady albo USA lub też nie
wiedziała, co przyniosą dalsze lata
w tym mieście, które oficjalnie tylko
nas tolerowało.
się wtedy całe ulice Polaków, na mecie – w Gdańsku
można było więc spotkać krewnych, sąsiada lub kolegę
z klasy. Dziadek – kolejarz dostał z przydziału mieszkanie
„poniemieckie”, w którym oprócz starych, ciężkich
dębowych mebli stała chodząca do dzisiaj maszyna do
szycia „Singer”. W naszym domu rozmawiało się stale
o polityce, chodzenie co niedzielę do kościoła i bojkotowanie
pochodów pierwszomajowych było rodzinnym obowiązkiem.
Nie zapomnę konsternacji rodziców, kiedy
przyniosłam ze szkoły ulotkę Towarzystwa Krzewienia
Kultury Swieckiej – do dzisiaj myślę, że był to jeden
z grzechów głównych mojego dzieciństwa.
Tego wieczoru najbardziej zaskoczył znany z pesymizmu
dziadek. „Po raz pierwszy myślę, że to się może udać.
Takie wolne związki to byłby już początek. Może jeszcze
dożyję jak padnie komuna.” Nie dożył, zmarł w maju 1982
r. w samym środku stanu wojennego, żałując zapewne, że
dał się jak wszyscy ponieść zbiorowej euforii. Mimo 16-
stu przeprowadzek, które czekały mnie w nowych miejscach
zamieszkania, nie wyrzuciłam jego pisanych kulfoniastymi
literami listów z wymazanymi czarnym
flamastrem przez cenzora linijkami.
Wróciłam pod Stocznię jeszcze kilka razy, byłam tam
też w dniu podpisania porozumień, kiedy robotnicy opuszczali
stocznię, witani oklaskami i skandowaniem „Dzię-
-ku-je-my” przez tłum, pokazujący dwoma palcami „victorię”.
I tak rozpoczęło się niezapomnianych kilkanaście
miesięcy marzeń o życiu w lepszym państwie.
W czasie strajków na mojej uczelni w Poznaniu byłam
na spotkaniu z Jackiem Kuroniem, który opowiadał nam
o życiu opozycjonisty w PRL-u. Słuchaliśmy jego historii
z zapartym tchem: te aresztowania na 48 godzin, podsłuchy,
obserwacje – to działo się jakby w jakimś innym, oddalonym
od nas o lata świetlne wszechświecie. Podkreślał
kilkakrotnie, że nie jest sam, że są setki odważnych ludzi,
żyjących w każdym zakątku kraju i świetnie zorganizowanych
w walce o lepsze życie. Nie wiedziałam, w jakim
ci ludzie żyją od lat napięciu. A przecież większość z nich
miała rodziny, narażali więc nie tylko siebie samych lecz
również swoje żony, dzieci, rodziców.
Gdy wyjeżdżałam z Polski w czerwcu 1981 r. z zamiarem
spędzenia roku w Anglii, nikt nie przypuszczał,
czym skończą się te miesiące wolności – przyzwyczailiśmy
się do codziennych pogróżek i manifestacji siły tracącej
swoją pozycję władzy i do pustych sklepów. Znalazłam
w Londynie pracę jako au-pair i spędziłam wiele
miesięcy na poznawaniu tego kolorowego i pulsującego
o każdej porze dnia i nocy miasta, tak bardzo różnego od
miast, które znałam z Polski. Mój plan powrotu do domu
pokrzyżowało wprowadzenie w Polsce stanu wojennego
w nocy z 12/13 grudnia 1981. Oglądane na BBC informacje
były koszmarem – przemówienie Jaruzelskiego,
czołgi jeżdżące po ulicach Warszawy, liczne aresztowania,
kopalnia Wujek, przerwane połączenia telefoniczne
z Polską... Margaret Thatcher drżącym głosem zamartwiała
się w telewizji o los Polski i „tego biednego narodu”.
Równocześnie brytyjski Home Office nie przedłużał
naszych wiz, skazując nas na pobyt nielegalny lub też
na powrót do kraju. Jedynym miejscem na świecie, do
którego mogłam się udać bez wbitej w paszport wizy był
Berlin Zachodni. I tak zaczęła się moja ponad trzydziestoletnia
przygoda z tym miastem.
Czytałam kiedyś, że podświadomie powtarzamy błędy
naszych rodziców, które tkwią w nas jak zapis DNA
lub też jak gen, przekazywany z jednego pokolenia na
drugie – podobnie jak przekazuje się niebieskie lub zielone
oczy, czy też choroby. Może więc te marzenia o prawdzie
i życiu w kraju, z którego można być dumnym,
wszystkie te sny wielu pokoleń, sny strajkujących wtedy
w stoczni są genem, którego brakuje innym narodom.
Opuszczając swój kraj, nie wiedziałam, że ten rok tak pełen
nadziei skończy się wojną z własnym narodem, nie
wiedziałam też, że zapłacę cenę, którą płaci każdy emigrant
– tracąc kraj z którego wyjechałam i że gdy odwiedzę
po ośmiu latach pobytu za granicą Polskę, znajdę się
w zaniedbanym mieście, pełnym nieznanych twarzy – obcym,
nie moim.
Czekało mnie wiele rozmów na temat naszego zrywu
z mieszkańcami krajów, w których mieszkałam. Rozmów
pełnych arogancji ludzi, żyjących w dobrobycie,
w systemie szanującym swoich obywateli, wynagradzającym
pracę godziwymi zarobkami, pozwalającym na wypowiadanie
myśli bez retuszy i wykreśleń, szczęśliwców,
113
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
gen oder Krankheiten vererbt. Vielleicht sind die Träume
von Wahrheit und Leben in einem Land, auf das man stolz
sein kann, Träume vieler Generationen, Träume der streikenden
Werftarbeiter einfach ein Gen, das den anderen
Völkern fehlt. Als ich mein Land verließ, wusste ich nicht,
dass das mit Hoffnung erfüllte Jahr mit einem Krieg der
Macht gegen das eigene Volk enden wird. Ich wusste nicht,
dass ich den Preis, den jeder Auswanderer zahlt, zahlen
werde. Als ich nach acht Jahren zum ersten Mal Polen besuchte,
stand ich auf einmal inmitten einer ungepflegten
Stadt, einer Stadt, in der ich nur unbekannte Gesichter
sah, einer Heimatstadt, die mir fremd geworden war.
Es erwarteten mich viele Gespräche mit den Bewohnern
der Länder, in denen ich wohnte. Diese Gespräche waren
dominiert von der Arroganz der Menschen, die immer
in Wohlstand und in einem System, das seine Bürger respektiert,
Bewohner des Landes entsprechend entlohnt,
das Aussprechen von Gedanken ohne Durchstreichen und
Auslassen erlaubt , lebten. Diese Glückspilze durften die
ganze Welt sehen, in eigener Wohnung wohnen und Perspektiven
für ein genauso gutes, vielleicht sogar noch besseres
Leben für ihre Kinder haben.
Ich habe versucht, meinen Kindern über diesen Tag
vor der Werft zu erzählen. Es ist unmöglich einer Generation,
die diese nach Urin stinkenden Flure der Wohnblocks,
den nicht funktionierenden öffentlichen Verkehr,
kalte Wohnungen, ewige Schlangen vor fast leeren Läden,
gemeinsames Wohnen mit Eltern in einer Einzimmerwohnung
nicht kennengelernt hat, es zu erklären. Genauso
unmöglich ist es, das Gefühl der Fremdheit an dem neuen
Wohnort zu erklären. Für meine Kinder ist dieser Ort ihr
Zuhause. Ich bin froh, dass sie gerne Ferien in Polen verbringen.
Für sie ist Polen nur noch ein Ferienland – das
Land, wo sie lustige, sorgenfreie Tage verbringen.
Ich denke auch an Frauen in meinem Alter, an meine
häufig resignierte, überarbeitete Mutter und ihre Falten
in den Mundwinkeln, Falten, die ihrem Gesicht einen resignierten
Eindruck verliehen. Ich denke an alle diese besorgten
Gesichter, an Studenten, die gegen Geld Schlange
standen, um Fleisch oder Toilettenpapier zu besorgen, an
das Drama, wenn man die Essensgutscheine für Zucker
oder Fleisch verloren hat. Ich denke an all die Stunden,
die meine Mutter, ähnlich wie tausende weiterer polnischer
Mütter und Großmütter, daran verbrachte, Schlange
zu stehen, Reisen, die der Suche nach Essen bei den Landwirten
dienten, an den Anblick von leeren Läden mit Essig
als einzige Ware. Niemand gibt diesen Frauen die Zeit
zurück, ich habe es nicht geschafft, mich bei meiner Mutter
für diese Zeitinvestition in mich zu bedanken.
Die Atmosphäre dieses besonderen Tages vor der Werft
habe ich einige Male auch in West Berlin erlebt. Während
Demonstrationen vor der Polnischen Militärmission, als wir
trotz des Frostes stundenlang unsere Transparente hochhielten.
Gemeinsam war es einfacher, die Geschehnisse in
Polen zu ertragen. Wir wussten damals nicht, ob wir unser
Land jemals wieder sehen werden, was mit unseren Familien
passierte, was uns in dieser fremden Stadt erwartete.
Später halfen wir unseren Familien und den Menschen, die
für das freie Wort und Wahrheit im Untergrund kämpften,
den ganz mutigen gelang es, Druckerausrüstung nach Polen
zu bringen. Genauso wie die mutigen und verzweifelten
Werftarbeiter und alle Streikenden in Polen gehören wir zu
dem Fundament unseres neuen, gemeinsamen Hauses.
In dieser Stadt lebten wir damals
„wie bei Gott hinter der Mauer”,
wie in einem warmen Warteraum.
Die Mehrheit hat sich für weitere
Auswanderung nach Australien,
Kanada oder USA entschieden,
diejenigen, die geblieben sind,
wussten nicht, wie sich das Leben in
dieser Stadt, in der wir offiziell nur
„geduldet” waren, weiterentwickelt.
In dieser Stadt lebten wir damals „wie bei Gott hinter
der Mauer”, wie in einem warmen Warteraum. Die
Mehrheit hat sich für weitere Auswanderung nach Australien,
Kanada oder USA entschieden, diejenigen, die geblieben
sind, wussten nicht, wie sich das Leben in dieser
Stadt, in der wir offiziell nur „geduldet” waren, weiterentwickelt.
Wir erhielten Sozialleistungen, hatten keine
Arbeitserlaubnis, die Jahre, die man beim Warten verbracht
hat, sind unwiderruflich weg. Wir sind und waren
eine Miniatur Polens, den Durchschnitt aller sozialen
Schichten – angefangen von Journalisten, Lehrer, Ärzte,
Historiker, Köche, Handwerker, Automechaniker bis zu
Autodieben war alles vertreten.
Familien, die nach Juli 1983 aus Polen kamen, erzählten
uns von den Kämpfen gegen Schlagstöcke der Bürgermiliz
und der ZOMO. Eine rührende Geschichte, die mir
der Vaters eines Kollegen erzählt hat, blieb mir besonders
in Erinnerung. Der Herr, der weit über siebzig gewesen
sein musste, führte gemeinsam mit seinen Rentner-Kollegen
einen Kampf gegen die Miliz. Dies geschah auf einem
der Plätze Breslaus. „Es war ein Stück freies Polen”,
erzählte er. In seinen Augen sah ich kurz die Atmosphäre
jenes Tages vor der Werft und die Hoffnung, dass sein mit
großen Schritten zu Ende gehendes Leben, einen Sinn
hatte. Für eine kurze Zeit kehrte seine Jugend zurück.
Über ein Stück freies Polen hat mir doch auch der ältere
Herr aus Białystok vor der Werft erzählt.
114
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Witaliśmy internowanych,
przyjeżdżających od r. 1983
z paszportami w jedną stronę,
ze smutnymi i pełnymi niepewności
oczami. Wprowadzaliśmy ich
do naszej poczekalni, dla nas
w międzyczasie już mniej obcej.
mających możliwość obejrzenia całego świata i mieszkania
we własnym mieszkaniu oraz perspektyw na tak samo
dobre, a może nawet lepsze życie dla swoich dzieci.
Próbowałam opowiadać swoim dzieciom o tamtym
dniu. Ale nie da się tego, czego wtedy tak bardzo pragnęliśmy,
wytłumaczyć pokoleniu, które nie widziało tych
obsikanych klatek schodowych, niefunkcjonującej komunikacji
miejskiej, niedogrzanych mieszkań, wiecznych kolejek
przed sklepami, w których nie było prawie żadnego
towaru i mieszkania razem z rodzicami i dzieckiem
w M-3. Nie da się im wytłumaczyć mojego uczucia obcości
w nowym miejscu zamieszkania, dla nich to przecież
dom. Cieszę się, że chętnie jeżdżą do Polski na wakacje.
Bo dla nich jest to już tylko kraj wakacji – wesołych, beztroskich
dni.
Myślę też często o kobietach, w których wieku jestem
teraz, o mojej nieraz zrezygnowanej, przepracowanej mamie
z tą zmarszką rezygnacji w kąciku ust. O wiecznie
zmartwionych twarzach zaniedbanych starszych pań i panów,
o studentach stojących za pieniądze godzinami
w kolejkach po mięso albo papier toaletowy, o dramacie,
jakim było zgubienie kartek na cukier albo mięso. Myślę
o godzinach, które moja mama, podobnie jak tysiące innych
polskich mam i babć, spędziły na wystawaniu w kolejkach,
na wyjazdach na wieś w poszukiwaniu jedzenia,
o krajobrazie pustych sklepów z octem na półkach. Nikt
im tego czasu nie zwróci, nie zdążyłam mamie podziękować
za tę inwestycję we mnie.
Atmosferę tamtego dnia pod stocznią udało mi się przeżyć
jeszcze kilka razy w Berlinie. Podczas demonstracji
przed Misją Wojskową chodziliśmy po grudniowym mrozie
z naszymi transparentami – łatwiej było nam razem znieść
przerażenie tym, co dzieje się w Polsce. Nie wiedzieliśmy,
czy kiedykolwiek jeszcze będziemy mogli zobaczyć nasz
kraj, co dzieje się z naszymi rodzinami. co nas czeka w tym
obcym mieście. Pomagaliśmy później naszym rodzinom
oraz ludziom walczącym w podziemiu o wolne słowo
i prawdę, co odważniejszym udało się przemycić do Polski
nawet sprzęt drukarski. Jesteśmy takimi samymi cegiełkami
tego nowego, wspólnego domu jak ci odważni i zdesperowani
stoczniowcy i inni strajkujący w całej Polsce.
Zyliśmy w tym mieście „jak u Pana Boga za murem”
– jak w ciepłej poczekalni, bo większość z nas czekała
na wyjazd do Australii, Kanady albo USA lub też
nie wiedziała, co przyniosą dalsze lata w tym mieście,
które oficjalnie tylko nas tolerowało. Dostawaliśmy
świadczenia społeczne, nie mieliśmy prawa do podejmowania
pracy, wielu z nas straciło te lata bezpowrotnie na
czekaniu. Byliśmy i jesteśmy w tym mieście miniaturką
Polski, przeglądem wszystkich warstw społecznych – poprzez
dziennikarzy, nauczycieli, lekarzy, historyków, kucharzy,
rzemieślników, mechaników samochodowych
– po złodziei samochodów.
Rodziny przyjeżdżające do nas od lipca 1983 r. opowiadały
nam o walce z pałkami milicyjnymi
i ZOMO. Z tych historii najbardziej utkwiła mi w pamięci
wzruszająca historia ojca kolegi (musiał mieć już
dobrze po siedemdziesiątce) o bitwie, jaką stoczył razem
z innymi kolegami – rencistami z milicjantami na
jednym z placyków Wrocławia – „Pani, to był kawałek
wolnej Polski”. W jego oczach zobaczyłam atmosferę
tamtego dnia pod stocznią, nadzieję, że i jego życie,
które przecież dużymi krokami zbliżało się do końca,
nabrało nowego sensu i na kilka chwil wróciła do niego
młodość. O tym samym kawałku wolnej Polski mówił
przecież starszy pan z Białegostoku pod stocznią.
Witaliśmy internowanych, przyjeżdżających od
1983 r. z paszportami w jedną stronę, ze smutnymi
i pełnymi niepewności oczami. Wprowadzaliśmy
ich do naszej poczekalni, dla nas w międzyczasie już
mniej obcej. Spotkałam kilku uczestników tamtych dni,
Spotkałam kilku uczestników
tamtych dni, usłyszałam jak bardzo
chwilami się bali – nie wytrzymaliby
tylu dni strajku bez świadomości,
że przed bramą stoją tłumy, które
na nich liczą i których nie można
zawieść.
usłyszałam jak bardzo chwilami się bali – nie wytrzymaliby
tylu dni strajku bez świadomości, że przed
bramą stoją tłumy, które na nich liczą i których nie
można zawieść.
Zaczęliśmy wrastać w to miasto, wychodzić z poczekalni,
uczyć się języka, z poczekalni zrobił się
z niego dom bardzo kolorowy, ciepły, wygodny i bezpieczny
dom, stojący na szczęście blisko Polski. Prze-
115
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Wir begrüßten Internierte, die seit 1983 mit einem
Pass, der ihnen keine Rückreise gestattete, ankamen.
Sie hatten einen traurigen und unsicheren Blick
in den Augen. Wir führten sie in unseren Warteraum ein,
einen Raum, der uns inzwischen nicht länger fremd vorkam.
Ich sprach mit einigen Teilnehmern des Streiks an
der Werft und hörte von ihnen, wie groß manchmal die
Angst war, sie hätten diese Tage in der Werft nicht ausgehalten,
ohne das Bewusstsein, dass vor dem Tor eine
große Menschenmenge steht, eine Menge, die auf sie
zählt und die man nicht enttäuschen darf.
Wir fingen an, den Warteraum allmählich zu verlassen,
uns in dieser Stadt wohl zu fühlen, die Sprache
kennenzulernen, nach und nach verwandelte sich
dieser Raum in ein farbenfrohes, warmes, bequemes und
sicheres Zuhause. Ein Zuhause, das glücklicherweise
nicht weit entfernt von Polen stand. Wir verliebten uns,
ließen uns auf Romanzen ein, heirateten, hatten Kinder,
Scheidungen und Enttäuschungen, verfielen der Sucht,
wurden krank, verloren unsere Arbeitsstellen, einige von
uns hielten den Druck psychisch nicht aus, verloren den
Bezug zu Realität oder begingen Selbstmord. Eine ganze
Palette menschlicher Lebenswege, wie wären wohl diese
Leben in Polen verlaufen? Viele von uns wanderten in
andere Länder aus, wahrscheinlich war ein Leben in
Ländern, wo fast jede Familie in ihrer Geschichte eine
mehrwöchige Schiffsreise aus Europa auf der Suche
nach einem neuen Leben hatte, einfacher als unser Leben.
Leben in einem Westeuropa, das die Fremden mit
Vorurteilen, Unfreundlichkeit oder einfach Gleichgültigkeit
begrüßte. Ich blieb in dieser Stadt, verbrachte
Jahre mit Kennenlernen jeder Ecke und fast jeder Marotte
ihrer Bewohner, lernte ihre Denkweise zu verstehen
und nicht aus der Reihe zu tanzen, sondern mit dem
Strom zu fließen.
Ich wunderte mich nicht länger über die Enttäuschung
auf dem Gesicht des Gesprächspartners, als er auf die
Frage nach meinem schwer zuzuordnenden Akzent die
Antwort „Polnisch” hörte. Es gab allerdings auch euphorische
Reaktionen „Solidarność, Wałęsa!” und diesen
wie ein Bumerang zurückkehrenden Satz „Ihr habt
einfach zu viel gewollt, es konnte nicht gelingen“. Ich
wunderte mich nicht mehr über die Kleinigkeit und
Oberflächlichkeit, Wut wegen Verspätungen und Unvollkommenheit,
unzuverlässigen Handwerkern, Geräte, die
kaputt gingen – diese Hauptsünden in einem Land, in
dem alles mit dieser einmaligen in der Welt und nachahmungswürdigen
deutschen Perfektion zu funktionieren
hat.
Dieser Tag vor der Werft war mit mir während dieser
furchtbar kalten Nacht am 9.11.1989 als wir mit einer
großen Gruppe polnischer Freunde in die Bornholmer
Straße fuhren, um uns persönlich zu überzeugen,
dass die seit eh und je stehende Mauer gefallen ist.
Ich schaute in Gesichter, die erfüllt von Hoffnung, Heiterkeit
und Glauben an ein besseres Morgen waren, Gesichter,
die von der anderen Seite der nicht länger existierenden
Mauer kamen. Ohne diesen Tag an der Werft
wären auch ihre Träume nicht in Erfüllung gegangen.
An diesen Tag musste ich auch während meiner Reise
nach Brasilien denken. In der Gegend von Iguazu
besuchte ich eine Opalmine. Die Mine hieß „Wanda”
und befand sich unweit eines durch polnische Siedler
gegründeten Städtchens. Unser Reiseführer erzählte uns
ganz stolz die Legende über Wanda, er erzählte auch,
wie seine Großeltern den Dschungel ausrodeten um sich
ein Haus zu bauen. Es war ein großangelegter Kampf
gegen die wilde und gefährliche Natur. Das von seinen
Großeltern und anderen polnischen Auswanderern gebaute
Städtchen bestand aus ärmlichen, kleinen und
auseinanderfallenden Häusern, in deren Fenstern Bilder
der Schwarzen Madonna aus Tschentochau und dasselbe
Bild des lächelnden Papstes, das ich an dem Tor der Leninwerft
gesehen hatte, standen. Woher kam diese große
Sehnsucht nach Polen am anderen Ende der Welt? Die
Bewohner des Städtchens lebten hier bereits in der zweiten
oder dritten Generation, sahen wie Einheimische
aus – ohne blaue Augen und slawisches Lächeln, verloren
die polnische Sprache, die sie nicht länger brauchten,
aber erinnerten sich an die Schwarze Madonna aus
Tschenstochau und das Land, aus dem ihre Eltern oder
Großeltern kamen. Alle diese dunkelhäutigen und
braunäugigen Dąbrowscy, Gąsiorowscy und Nowakowie
standen damals gemeinsam mit uns vor der Werft.
S
eit diesem Tag vor der Werft sind über dreißig Jahre
vergangen, in Polen kam eine neue Generation zur
Welt, eine Generation, die die Welt bereist, Fremdsprachen
kennt und die furchtbaren Komplexe der Provinz
Europas mit uns nicht teilt. Wenn ich an Polen denke,
denke ich daran, wie weit weg die Jugend ist, das Polen,
das ich kannte, Eltern, die nicht mehr leben. Ich denke
an Freundschaften, die die Zeitprobe nicht aushielten
und wie Seifenblasen zerplatzten aber auch an Freundschaften,
die die Distanz und andere Lebenswege aushielten
und immer noch dauern. Ich denke daran, was
ich in der Welt bereits gesehen habe und was es noch zu
sehen gibt. Ich frage mich, ob meine Enkelkinder genauso
wie die Enkelkinder der Auswanderer in Brasilien
die Legende über Wanda, Schwarze Madonna aus
Tschenstochau und den Papst kennen werden und ob
ich mit ihnen Polnisch sprechen werde. Alle diese Gedanken
gehen mir durch den Kopf während meiner Spaziergänge
am Strand von Orłowo nach Sopot. Das Meer,
vor Jahren und jetzt, beruhigt und dämpft alle Sehnsüchte
danach, was einmal war. Nur das Meer hat sich
in den vergangenen dreißig Jahren kaum verändert.
Joanna Trümner
116
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
żywaliśmy miłości, romanse, małżeństwa, urodziny
dzieci, rozwody i rozczarowania, wpadaliśmy w nałogi,
chorowaliśmy, traciliśmy pracę, niektórzy nie wytrzymywali
psychicznie, tracili kontakt z rzeczywistością
lub popełniali samobójstwa. Pełna gama ludzkich losów,
ciekawe jak te życiorysy przebiegłyby w Polsce.
Wielu z nas poleciało do innych krajów świata – z pewnością
w państwach, w których prawie każda rodzina
miała w życiorysie historię wielotygodniowej podróży
statkiem w poszukiwaniu innego życia, było im łatwiej
niż nam – pozostających w pełnej uprzedzeń, nieprzychylności
lub też po prostu obojętności dla przybyszy
z zewnątrz Europie. Ja zostałam w tym mieście, latami
opali „Wanda”, w miasteczku założonym przez polskich
osadników. Nasz przewodnik z dumą opowiadał legendę
o Wandzie, o tym jak jego dziadkowie karczowali dżunglę,
aby zbudować sobie dom, podejmując walkę z dziką
i pełną niebezpieczeństw przyrodą. Zbudowane przez jego
dziadków i innych polskich emigrantów miasteczko składało
się z biednych, małych i rozpadających się domków,
w których oknach wisiały tonące w kwiatach obrazy Matki
Boskiej Częstochowskiej i ta pogodnie uśmiechająca się
twarz naszego Papieża, którą widziałam wtedy na bramie
stoczni. Skąd ci ludzie na drugim końcu świata mieli taką
tęsknotę za Polską? Żyli tam już w drugim lub trzecim
pokoleniu, wyglądali jak smagli tubylcy – bez niebieskich
Od tamtego dnia pod stocznią minęło ponad trzydzieści lat, w Polsce
urodziło się nowe pokolenie, które jeździ po świecie, zna języki i nie ma tych
wszystkich tamtych naszych potwornych kompleksów prowincji Europy.
Myśląc o Polsce, myślę często o tamtym dniu, ale też i o tym, jak daleko
jest młodość, Polska, którą znałam, rodzice, których już nie ma. Myślę
o przyjaźniach, które nie wystrzymały próby czasu i pękły jak bańka
mydlana i o przyjaźniach, które wytrzymały odległość i inne drogi życiowe
i nadal trwają. O tym, co jeszcze chciałabym przeżyć i zobaczyć, i jak wiele
na świecie udało mi się poznać.
poznawałam jego każdy zakątek i prawie każde dziwactwo
jego mieszkańców, zrozumiałam sposób ich myślenia,
nauczyłam się nie wychylać i płynąć z prądem.
Przestało mnie dziwić rozczarowanie na twarzy rozmówcy,
pytającego o mój trudny do umiejscowienia
akcent, w chwili gdy dowiadywał się, że jestem z Polski.
Zdarzały się zresztą również reakcje euforii „Solidarność,
Wałęsa!” – i to jak bumerang powracające zdanie: „Za
dużo chcieliście, to nie mogło się udać”. Przestała mnie
dziwić drobiazgowość i powierzchowność, złość na spóźnienia
i niedociągnięcia nierzetelnych rzemieślników, psujące
się urządzenia – te grzechy główne w kraju, w którym
wszystko funkcjonuje z tą jedyną na świecie i godną
do naśladowania niemiecką perfekcją.
Tamten dzień pod stocznią był ze mną w tamtą okropnie
zimną noc 9 listopada 1989, kiedy dużą polską
grupką wybraliśmy się na Bornholmer Strasse, aby zobaczyć,
czy ten odwiecznie stojący mur naprawdę runął. Patrzyłam
na pełne nadziei, pogody i ufności w lepsze jutro
twarze, przechodzące z tamtej strony muru, który nagle
przestał istnieć, bez tamtego dnia nie spełniłyby się i ich
marzenia.
Musiałam też myśleć o tym dniu podczas podróży do
Brazylii. W okolicach Iguazu zwiedzałam kopalnię
oczu i słowiańskiego uśmiechu, zgubili gdzieś do niczego
im tam niepotrzebny język, ale pamiętali o Matce Boskiej
Częstochowskiej i o kraju, z którego przyjechali ich rodzice
lub dziadkowie. Wszyscy ci smagli i czarnoocy
Dąbrowscy, Gąsiorowscy i Nowakowie stali tamtego dnia
razem z nami pod stocznią.
Od tamtego dnia pod stocznią minęło ponad trzydzieści
lat, w Polsce urodziło się nowe pokolenie, które
jeździ po świecie, zna języki i nie ma tych wszystkich tamtych
naszych potwornych kompleksów prowincji Europy.
Myśląc o Polsce, myślę często o tamtym dniu, ale też
i o tym, jak daleko jest młodość, Polska, którą znałam, rodzice,
których już nie ma. Myślę o przyjaźniach, które nie
wystrzymały próby czasu i pękły jak bańka mydlana
i o przyjaźniach, które wytrzymały odległość i inne drogi
życiowe i nadal trwają. O tym, co jeszcze chciałabym przeżyć
i zobaczyć i jak wiele na świecie udało mi się poznać.
Myślę o tym, czy moje wnuki, tak jak wnuki emigrantów
z Brazylii, będą znały legendę o Wandzie, Matkę Boską
Częstochowską i Papieża i o tym, czy będę mogła z nimi
rozmawiać po polsku. Wszystkie te myśli piętrzą się
w mojej głowie podczas spacerów wzdłuż plaży z Orłowa
do Sopotu. Morze – tak jak przed laty – uspakaja, wycisza
wszystkie małe tęsknoty za tym, co było. Tylko ono
się nie zmieniło w ciągu tych ponad trzydziestu lat.
Joanna Trümner
117
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin
der Solidarność
Der Sejm der Republik Polen hat beschlossen, das Jahr 2019
zum Anna-Walentynowicz-Jahr zu erklären. Das Wissen über
Anna Walentynowicz ist im Ausland sehr gering und in Polen gerät
ihre Person oft in Vergessenheit.
Durch das von der Emigra Stiftung realisierte Projekt
– Anna Walentynowicz – eine vergessene Heldin
der Solidarność, soll Anna Walentynowicz im
Ausland, besonders in Deutschland, bekannt gemacht
werden und in Polen an sie erinnert werden. Das Ziel des
Projekts ist, die deutsche und ausländische Öffentlichkeit,
auf die führende Rolle der Solidarność sowie das
Thema Polens im Wandel des modernen Europas aufmerksam
zu machen. Dazu fanden historische Debatten und
Gespräche mit dem Publikum im Haus der Begegnungen
mit der Geschichte in Warschau, Berlin und Chicago statt.
In Verbindung mit den Debatten wurde der Film Strajk
Wir hoffen, dass dieser Art Projekte,
wie Anna Walentynowicz – die
vergessene Heldin aus Danzig,
die Öffentlichkeit anregt und auf
die Rolle der Frau, im Prozess
der Schaffung von Solidarität,
aufmerksam machen.
(2007) von Volker Schlöndorff, einem deutschen Regisseur,
der 1979 für die Adaption von Günter Grass „Die
Blechtrommel“ einen Oscar erhielt. Strajk basiert auf den
Motiven der Biografie von Anna Walentynowicz, die zum
Prototyp der Heldin des Films Agnieszka Kowalska
wurde. Volker Schlöndorff inspirierte die Figur von Anna
Walentynowicz, um diesen Film als Beispiel für die letzte
romantische Heldin des modernen Europas zu machen.
Warschau, Chicago, Berlin, Vilnius
Während der Anna Walentynowicz gewidmeten Treffen
in Warschau, Chicago und Berlin, unter der Beteiligung
von Dr. Tomasz Snarski von der Universität Danzig,
dem Historiker Jakub Tomasz Kozłowski, dem Herausgeber
Romuald Mieczkowski aus Vilnius, Hubert Sargalski
von der Historischen Fakultät der Universität Pots-
dam, reagierte das Publikum sehr bewegt bei der
Erinnerung an Anna Walentynowicz und bat sogar einen
Dank an Volker Schlondörff für seinen Film auszurichten.
Unter den Befragten befanden sich Zeitzeugen der
Entstehungsgeschichte von der NSZZ – wie der Redakteur
Andrzej Jaramakowski aus Chicago, der an den
Streiks der Danziger Werft beteiligt war und mit Anna
Walentynowicz befreundet war.
118
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Anna Walentynowicz – zapomniana bohaterka
Solidarności
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2019 rokiem
Anny Walentynowicz. Wiedza o Annie Walentynowicz jest znikoma
za granicą, a w Polsce jest ona często zapomnianą postacią.
dr Tomasz Snarski
poznał Annę
Walentynowicz
osobiście w lutym
2010 roku.
Foto: Zygmunt Pałasz
Zrealizowany przez Fundację Emigra projekt – Anna
Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska,
ma na celu rozpropagowanie wiedzy o Anny
Walentynowicz za granicą, a szczególnie w Niemczech
oraz zwrócenie uwagi niemieckiej i zagranicznej opinii
publicznej na wiodącą rolę Solidarności, a co za tym idzie
– Polski w zmianach politycznych współczesnej Europy.
W Domu Spotkań z Historią w Warszawie, w Berlinie
i Chicago odbyły się debaty historyczne i rozmowy z publicznością
połączone z projekcją filmu Strajk zrealizowanego
w 2007 przez Volkera Schlöndorffa – niemieckiego
reżysera, który w 1979 został nagrodzony Oscarem za adaptację
powieści Güntera Grassa Blaszany bębenek. Strajk
oparty jest na motywach biografii Anny Walentynowicz,
która stała się pierwowzorem bohaterki filmu – Agnieszki
Kowalskiej. Do realizacji tego filmu zainspirowała Volkera
Schlöndorffa postać Anny Walentynowicz jako przykład
ostatniej romantycznej bohaterki współczesnej Europy.
Warszawa, Chicago, Berlin, Wilno
Publiczność w trakcie spotkań w Warszawie, Chicago
i Berlinie, poświęconych Annie Walentynowicz, z udziałem
dr. Tomasza Snarskiego z Uniwersytetu w Gdańsku,
historyka Jakuba Tomasza Kuby Kozłowskiego, redaktora
Romualda Mieczkowskiego z Wilna, Huberta Sargalskiego
z wydziału historii Uniwersytetu w Poczdamie, ze wzru-
119
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
Dr. Tomasz Snarski
Im Geschichtsunterricht in der Grundschule blieb wenig
Zeit, um moderne Geschichte zu lernen. Trotzdem
wurde der Solidarität, der Darstellung von Lech Wałęsa
und der Rolle von Johannes Paul II. bei der Unterstützung
der Solidarität im Kampf gegen das kommunistische
System viel Aufmerksamkeit, geschenkt. Anna Walentynowicz
wurde als eine der wichtigsten Figuren des Streiks
auf der Danziger Werft neben Lech Wałęsa in Erinnerung
gerufen. Meiner Meinung nach wächst das Interesse an
der Geschichte der Solidarność neben der allgemein sinkenden
Tendenz des Geschichtelernens. Darüber hinaus
ist Danzig ein besonderer Ort, an dem das Interesse an
Solidarität durch die Tatsache bedingt ist, dass es der Ort
ist, an dem es geboren wurde und entstand.
Dieses Thema hat Marta Dzido zuvor in ihrem Buch
„Die Frauen der Solidarność“ und anschließend in einem
Dokumentarfilm mit Piotr Śliwowski – „Die Frauen der
Solidarność“ behandelt. Im Juli 2019 wurde in Danzig
das erste Wandgemälde, das dutzende von Oppositionsaktivisten
aus der Zeit der polnischen Volksrepublik zeigt,
die für die Freiheit Polens auf Augenhöhe mit Männern
kämpften und darauf warteten, dass sich fast 40 Jahre
lang jemand an sie zurückerinnerte, in Polen und mit Sicherheit
in der Welt geschaffen.
Agata Lewandowski
Das Projekt Anna Walentynowicz – eine vergessene
Helding aus Danzig wurde von der Stiftung für deutschpolnische
Zusammenarbeit mitfinanziert
Die Frauen der „Solidarność”
Wir hoffen, dass dieser Art Projekte, wie Anna Walentynowicz
– die vergessene Heldin aus Danzig, die Öffentlichkeit
anregt und auf die Rolle der Frau, im Prozess der
Schaffung von Solidarität, aufmerksam machen.
120
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
Spotkanie z dr. Tomaszem
Snarskim (Uniwersytet Gdański)
i Hubertem Sargalskim
(Uniwersytet Poczdam)
w ramach projektu Anna
Walentynowicz – zapomniana
bohaterka z Gdańska,
prowadzi Agata Lewandowski.
Foto: Maciej Mieczkowski
szeniem reagowała na wspomnienie Anny Walentynowicz,
a nawet prosiła, aby przekazać podziękowania Volkerowi
Schlondörffowi za jego film. Wśród rozmówców znaleźli
się bezpośredni świadkowie historii tworzenia się NSZZ
Solidarności – tacy jak redaktor Andrzej Jaramakowski
z Chicago, który brał w strajkach stoczni w Gdańsku
i przyjaźnił się z Anna Walentynowicz.
Dr Tomasz Snarski
Na lekcjach historii w szkole podstawowej niewiele czasu
było na naukę historii najnowszej. Mimo wszystko sporo
uwagi poświęcano Solidarności, przedstawieniu postaci
Lecha Wałęsy oraz roli Jana Pawła II we wspieraniu Solidarności
w walce z komunistycznym systemem. Anna Walentynowicz
była wspominana jako jedna z najważniejszych
postaci strajku w Stoczni Gdańskiej, obok Lecha Wałęsy.
Moim zdaniem zainteresowanie historią Solidarności
wzrasta, przy ogólnej tendencji spadkowej w uczeniu się
historii. Poza tym Gdańsk to miejsce szczególne, gdzie
zainteresowanie Solidarnością jest uwarunkowane tym,
że jest to miejsce, gdzie ona się narodziła i powstała.
Kobiety Solidarności
Mamy nadzieję, że tego typu projekty jak Anna
Walentynowicz – zapomniana bohaterka z Gdańska, poruszą
opinie publiczną i zwrócą uwagę na rolę kobiet
w procesie tworzenia Solidarności. Tematem tym zajęła
się wcześniej Marta Dzido najpierw w swojej książce
Kobiety Solidarności, a potem w filmie dokumentalnym
zrealizowanym z Piotrem Śliwowskim – Solidarność według
kobiet. W lipcu 2019 powstał w Gdańsku pierwszy
mural w Polsce i pewno na świecie przedstawiający kilkadziesiąt
działaczek opozycji z czasów PRL, które walczyły
o wolność Polski na równi z mężczyznami, a czekały
aż ktoś je wspomni prawie 40 lat.
Agata Lewandowski
Projekt – Anna Walentynowicz
– zapomniana bohaterka z Gdańska
był współfinasowany przez Fundację
Współpracy Polsko-Niemieckiej .
121
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
IM RAHMEN DES PROJEKTS HABEN WIR EINE UMFRAGE UNTER
JUNGEN POLEN UND DEUTSCHEN ZUM WISSENSSTAND ÜBER
ANNA WALENTYNOWICZ DURCHGEFÜHRT.
MATEUSZ LEWANDOWSKI – JURISTISCHE FAKULTÄT UNIVERSITÄT POTSDAM
Ich wurde in Berlin geboren und als ich klein war, schien es mir nicht wichtig zu sein, ob ich
polnisch oder deutsch bin. Ich wusste nur, dass meine Eltern in Polen und ich in Berlin geboren
wurden. Als meine Eltern mit ihren polnischen Freunden über das Wort „Solidarność“ sprachen,
bedeutete es mir noch nicht viel und ich verband es nur mit dem deutschen Wort Solidarität.
Schließlich erfuhr ich, dass es die erste echte Gewerkschaft in der PRL war, die 1980 zu Gesprächen
mit der Regierung führte, dank derer es 1989 zu politischen Veränderungen kam. Ich verband
Solidarność mit Lech Wałęsa, der Danziger Werft und Anna Walentynowicz. Anna Walentynowicz
habe ich dank dem Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ von Volker Schlöndorff kennengelernt. Ich
mochte den Film und bin froh, dass dieser Film entstanden ist, da sich Deutschland eigentlich
wenig für die polnische Geschichte interessiert. Schade, dass „Strajk – Die Helding von Danzig“ in
Deutschland so kurz gezeigt wurde. Als wir ihn mit meinen Freunden sahen, verstanden wir nun,
worum es bei der Solidarność ging, da dieses Thema in unserem Geschichtsunterricht nicht
durchgenommen wurde. Während meines Studiums habe ich in Bezug auf meine historischen und
politischen Interessen, das Thema der Solidarität eingehend kennengelernt, zumal ich mich auf
internationales Recht spezialisiert habe. Heute diskutieren wir manchmal mit meinen deutschen
und ausländischen Kommilitonen über die Rolle der Solidarność, und selbst sie interessiert meine
Meinung zur Solidarność als Deutscher mit polnischen Wurzeln.
MACIEJ MIECZKOWSKI – FAKULTÄT FÜR INTERNATIONALE BEZIEHUNGEN
AN DER UNIVERSITÄT LODZ
Ich bin in einer polnischen Familie in Litauen geboren und aufgewachsen. Ende der
80er Jahre habe ich an der polnischen Schule in Vilnius angefangen zu lernen.
Wegen des Systemwechsels wurde in den Anfängerklassen das Thema der
Solidarność und Anna Walentynowicz nicht besprochen. Anders war es zu Hause.
Über die ganze Zeit hörten wir polnisches Radio, wo Lech Wałęsa und Solidarność
dominierten. Später, als Litauen die Unabhängigkeit erlangte, entstand an unserer
polnisch-litauischen Schule Mitte der 90er Jahre das Fach „Geschichte Polens“ und
wir lernten dieses Thema erst gründlicher kennen. Mein Abitur habe ich an dem Johannes Paul II.
Gymnasium in Vilnius, das die polnischen patriotischen Traditionen in Litauen fortsetzt,
absolviert. Bei dem Unterricht zum Thema Solidarność erfuhren wir nichts von Anna
Walentynowicz. Mit dem Thema war ich schon vertrauter, da ich bereits in Polen studiert habe,
obwohl zugegeben werden muss, dass wir das Thema Solidarność nicht durchgenommen haben.
In sozialen Kreisen habe ich viel mehr von Freunden aus Polen gelernt. Menschen aus Osteuropa
kannten das Thema Solidarność eher kaum. Das hat sich geändert, seit ich Volker Schlöndorffs
Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ gesehen habe. Erst dann wurde mir der Ernst der Lage,
die Komplexität der historischen Fakten und die Charaktere in einer schwierigen Phase der
Transformation bewusst. Ich befürchte, dass das Wissen über Solidarność und insbesondere über
Anna Walentynowicz bei jungen Menschen in Litauen sehr gering ist. Wenn man hier noch die
Russifizierung erwähnt, die auf eigenen Wunsch erfolgt und von weithin angesehenen russischen
Medien ausgeht, ergibt das ein eher trauriges Bild. Unter diesen Umständen ist es sehr schwierig,
das Thema der jüngsten Geschichte Polens zu vermitteln, insbesondere das Thema, das uns heute
sehr beschäftigt: Woher kam die Freiheit oder noch zutreffender, wo ist sie erkämpft worden?
122
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
W RAMACH PROJEKTU PRZEPROWADZILIŚMY SONDAŻ WŚRÓD
MŁODYCH POLAKÓW I NIEMCÓW NA TEMAT STANU WIEDZY
O ANNIE WALENTYNOWICZ WŚRÓD ICH RÓWIEŚNIKÓW.
MATEUSZ LEWANDOWSKI – WYDZIAŁ PRAWA UNIWERSYTETU
W POCZDAMIE
Urodziłem się w Berlinie i kiedy byłem mały, nie interesowało mnie, czy
jestem Polakiem czy Niemcem, wiedziałem tylko, że moi rodzice urodzili
się w Polsce, a ja w Berlinie. Kiedy moi rodzice rozmawiali ze swoimi
polskimi przyjaciółmi, słyszałem często słowo „Solidarność”, ale nic ono
dla mnie nie znaczyło i kojarzyłem je jedynie z niemieckim słowem
Solidarität. Wreszcie dowiedziałem się, że był to pierwszy prawdziwy
związek zawodowy w PRL, który doprowadził do rozmów z rządem w
1980 roku, dzięki czemu w 1989 roku doszło do przemian ustrojowych.
„Solidarność” kojarzyła mi się z Lechem Wałęsą, Stocznią Gdańską i
Anną Walentynowicz. O Annie Walentynowicz dowiedziałem się z filmu Strajk Volkera
Schlondörffa. Film mi się podobał i cieszę się, że Volker Schlondörff go zrobił, bo tak naprawdę
Niemcy zbytnio nie interesują się polską historią. Szkoda, że Strajk był tak krótko pokazywany
w Niemczech. Kiedy oglądaliśmy go z moimi kolegami z gimnazjum, dopiero zrozumieliśmy,
na czym polegała „Solidarności”, ponieważ na lekcjach historii tego tematu nie przerabialiśmy.
W trakcie studiów związanych z moimi zainteresowaniami historycznymi i politycznymi poznałem
dogłębnie temat Solidarności, tym bardziej, że specjalizuję się w prawie międzynarodowym.
Dziś z moimi niemieckimi i zagranicznych kolegami ze studiów czasem dyskutujemy o roli
Solidarności, a wręcz oni są zainteresowani moją opinią na temat Solidarności, jako Niemca
o polskich korzeniach.
MACIEJ MIECZKOWSKI – WYDZIAŁ STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH UNIWERSYTETU
W ŁODZI
Urodziłem się i wychowałem w polskiej rodzinie na Litwie. Naukę rozpocząłem w polskiej
szkole w Wilnie w końcu lat osiemdziesiątych. W klasach początkujących z racji zmiany systemu
jeszcze nic się nie mówiło o Solidarności i Annie Walentynowicz. Co innego w domu.
Cały czas słuchaliśmy Polskiego Radia, gdzie dominował Lech Wałęsa i Solidarność. Później, już
jak Litwa wywalczyła niepodległość, w połowie lat dziewięćdziesiątych pojawił się w naszej szkole
przedmiot „historia Polski“ i wtedy dopiero poznaliśmy ten temat dokładniej. Ukończyłem liceum
im. Jana Pawła II w Wilnie, które kontynuuje polskie tradycje patriotyczne na Litwie. Mieliśmy kilka
lekcji o Solidarności, z których o Annie Walentynowicz nie dowiedzieliśmy się nic. Bardziej
świadomy tematu Anny Walentynowicz byłem już na studiach w Polsce, chociaż trzeba przyznać,
że nie przerabialiśmy tematu Solidarności. W kręgach towarzyskich od przyjaciół z Polski
dowiedziałem się dużo więcej. Ludzie ze Wschodu Europy raczej słabo znali temat Solidarności.
Zmieniło się to, kiedy obejrzałem film Volkera Schlondörffa Strajk. Dopiero wtedy dotarła do mnie
powaga sytuacji, złożoność faktów historycznych i postaci w trudnym okresie przemiany.
Obawiam się, że wiedza o Solidarności, a szczególnie o Annie Walentynowicz wśród młodych ludzi
na Litwie jest znikoma. Gdyby dodać do tego postępującą na własne życzenie rusyfikację, która
pynie z szeroko oglądanych mediów rosyjskich, smutny rysuje się obrazek. W tych warunkach
bardzo trudno jest zaszczepić temat najnowszej historii Polski, szczególnie ten tak ważny dla nas
dzisiaj – skąd przyszła wolność, albo trafniej – gdzie ją wywalczono.
123
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
GESCHICHTE
HUBERT SARGALSKI – FAKULTÄT FÜR GESCHICHTE AN DER UNIVERSITÄT POTSDAM
An der Grundschule in Posen war es laut Kernlehrplan praktisch nicht möglich, die Zeit nach
dem Zweiten Weltkrieg durchzunehmen. Ähnlich wie in der Mittel- und Oberstufe waren
die Abrechnung mit der kommunistischen Zeit und die richtige Aufklärung über die Zeiten
der Solidarität im Wesentlichen nur vom guten Willen und der angemessenen Haltung
des Lehrers abhängig. In meinem Fall waren die Ereignisse vom 28. Juni 1956 als Posener viel
konzentrierter und man brachte uns Stanisław Matya oder Romek Strzałkowski näher.
Die Ereignisse der 1970er und 1980er Jahre habe ich als Teenager nur durch meine eigene
Motivation und dem Interesse für Geschichte erfahren. Ich bin seit 5 Jahren Student an einer
deutschen Universität und im Grunde sprechen wir hier nicht über Solidarność.
Über Anna Walentynowicz selbst haben wir während des Seminars sowohl über feministische
Bewegungen als auch Frauenbewegungen in Polen gesprochen. Während der, von deutschen
Professoren, durchgeführten historischen Studien, gab es jedoch kein einziges Wort über den
polnischen Weg der Befreiung vom kommunistischen System. In Deutschland, wo ich aktuell lebe,
bin ich davon überzeugt, dass die durchschnittlichen Jugendlichen oder Studenten keine Ahnung
von Solidarność oder Anna Walentynowicz haben. Deutschland legt einen ganz anderen
Schwerpunkt auf die Berücksichtigung der Vergangenheit und der historischen Bildung im
20. Jahrhundert. In meiner Umgebung hängt alles von der Nationalität ab. Die Polen wissen
genug oder sogar viel über Anna Walentynowicz, und wenn es um Deutsche, Serben, Kroaten
oder Türken geht, ist dieses Wissen sehr gering, aber sie hören aufmerksam zu, wenn ich ihnen
von diesen Zeiten erzählen möchte und diejenigen, die Geschichte studieren, tauschen
sich sogar gerne aus und vergleichen die Zeit des Niedergangs des Kommunismus in Polen,
der DDR oder Jugoslawien.
DR. TOMASZ SNARSKI – DOZENT AN DER JURISTISCHEN
FAKULTÄT DER UNIVERSITÄT DANZIG
Tomasz Snarski traf Anna Walentynowicz persönlich und denkt
an eines ihrer letzten Treffen zurück: Es ist Februar 2010.
Ich fahre zur Wohnung von Anna Walentynowicz. Wir treffen
uns in einer sehr bescheidenen Wohnung mit Tee und Gebäck in
Danzig - Wrzeszcz. Frau Walentynowicz hat mich zu sich
eingeladen, weil sie meine Texte im Solidarność Magazin
gelesen hat. Wir sprechen über Solidarität, über meine Artikel
für das Magazin, die der Vergangenheitsbewältigung gewidmet
sind. Sie können die Einsamkeit und Verlassenheit von Anna Walentynowicz
sehen. Ich überreiche ihr mein Buch mit folgender Widmung: „Danke für das freie Land
Polen“ und einen Strauß Tulpen. Zygmunt Pałasz macht Fotos und wie sich herausstellt,
eines der letzten oder sogar das letzte Foto von Anna Walentynowicz. Als Geschenk erhalte
ich das Buch „Meine Solidarność” mit einer Widmung von Anna Walentynowicz. Ich erinnere
mich an diese Bescheidenheit, Standhaftigkeit und Bereitschaft, trotz dieses Alters für
andere zu handeln. Nach dem Besuch fühle ich immer noch Verbitterung und Schmerz,
dass die Dritte Polnische Republik sich nicht an ihre Heldin erinnert. Um in die Wohnung
von Anna Walentynowicz zu kommen, musste eine schmale Treppe hochgeklettert
werden, und schon damals war sie eine ältere Person mit Mobilitätsproblemen.
Konnte nichts getan werden, um irgendwie zu helfen?
124
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
HISTORIA
HUBERT SARGALSKI – WYDZIAŁ HISTORII UNIWERSYTETU
W POCZDAMIE
W szkole podstawowej w Poznaniu, podstawa programowa nie
pozwalała praktycznie na omawianie okresu po II wojnie
światowej, było to fizycznie niemożliwe. Podobnie zresztą jak
w gimnazjum i liceum – rozliczenie się z okresem komunizmu
i właściwa edukacja o czasach Solidarności była w zasadzie
zależna wyłącznie od dobrej woli i odpowiedniego podejścia
nauczyciela. W moim przypadku, jako poznaniaka, o wiele
bardziej skupiano się na wydarzeniach z 28 czerwca 1956
i uczono o Stanisławie Matyi, czy Romku Strzałkowskim. Gdańskie wydarzenia lat
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych jako nastolatek poznawałem wyłącznie dzięki własnemu
samozaparciu historycznemu. Od 5 lat jestem studentem niemieckiej uczelni i o Solidarności
się w zasadzie tutaj nie mówi. O samej Annie Walentynowicz mówiliśmy w ramach seminarium
o ruchach kobiecych i feministycznych w Polsce. Jednak na studiach historycznych,
prowadzonych przez niemieckich docentów nie padło ani jedno słowo o polskiej drodze
wyzwalania się od systemu komunistycznego. W Niemczech gdzie mieszkam, jestem
przekonany, że przeciętna młodzież czy studenci nie mają pojęcia o Solidarności
czy Annie Walentynowicz. Niemcy zupełnie inaczej stawiają punkt ciężkości w rozliczaniu się
z przeszłości i edukacji historycznej obejmującej XX wiek. W moim otoczeniu zaś wszystko
zależy od narodowości – Polacy wiedzą wystarczająco lub wręcz dużo o Annie Walentynowicz,
jeśli zaś chodzi o Niemców, Serbów, Chorwatów czy Turków, to wiedza ta jest znikoma – jednak
z uwagą słuchają, jeśli najdzie mnie chęć opowiedzieć im o tych czasach, a ci, którzy studiują
historię, lubują się wręcz w wymianie myśli i porównywania okresu upadku komunizmu
w Polsce, NRD czy Jugosławii.
DR TOMASZ SNARSKI – WYKŁADOWCA NA WYDZIALE PRAWA UNIWERSYTETU
W GDAŃSKU
Tomasz Snarski poznał Annę Walentynowicz osobiście i tak wspomina to jedno
z jej ostatnich spotkań – Jest luty 2010 roku. Jadę do mieszkania Anny Walentynowicz.
Spotykamy się w bardzo skromnym mieszkaniu przy herbacie i herbatnikach w Gdańsku
– Wrzeszczu. Pani Anna zaprosiła mnie do siebie, ponieważ czytała moje teksty
w Magazynie Solidarność. Rozmawiamy o Solidarności, o moich artykułach dla
Magazynu Solidarność, poświęconych rozliczaniu przeszłości. Widać osamotnienie
i opuszczenie Anny Walentynowicz. Ofiarowuję jej moją książkę z dedykacją:
„W podzięce za wolną Polskę” i bukiet tulipanów. Zygmunt Pałasz robi zdjęcia, jak się
okaże – jedne z ostatnich, jeżeli nie ostatnie zdjęcia Anny Walentynowicz. Otrzymuję
w prezencie książkę „Moja Solidarność” z dedykacją od Anny Walentynowicz.
Zapamiętuję skromność, stanowczość, niezłomność i chęć działania dla innych pomimo
wieku. Po wizycie wciąż odczuwam rozgoryczenie i ból, że III RP tak nie pamięta
o swojej Bohaterce. Do mieszkania Pani Anny Walentynowicz trzeba było wchodzić
po wąskich schodach, a przecież to już wówczas była starsza osoba, mająca problemy
z poruszaniem. Czy nie można było niczego zrobić, w niczym pomóc?
125
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Erleben wir es noch einmal das Jahr 1989
mit der Band Lombard – Der Tag der Polonia
in Berlin am 19. Mai 2019
Der Tag der Polonia und der Polen im Ausland, der durch den Sejm
der Republik Polen 2002 ins Leben gerufen wurde, ist zu einem festen
Datum im Kalender der Polonia-Events geworden.
Aus diesem Anlass organisiert der Polnische Rat,
Landesverband Berlin bereits seit acht Jahren ein
Straßenfest vor und in dem Rathaus des Bezirks
Berlin-Reinickendorf. Diese in Berlin äußerst populäre
Veranstaltungsform wird von Polen gerne in Anspruch
genommen.
Auch in diesem Jahr erklang am 19. Mai vor dem Rathaus
Reinickendorf von 11 Uhr früh bis in die späten
Das Wetter war sehr gut, den Weg
zum Rathaus fanden viele Gäste,
darunter Mehrgenerationenfamilien
mit Kindern, Jugendliche,
Studenten, Ausländer und
geladene Gäste aus den Kreisen
der Diplomatie, Politik, Kultur,
Wirtschaft und Wissenschaft.
Abendstunden die polnische Sprache, Gesang und Musik.
Einige Festbesucher tanzten, viele hörten einfach zu,
aßen und tranken, man durchquerte den Platz und lernte
die Angebote polnischer Organisationen, Händler, Essensstände,
Handwerker und Institutionen kennen. Erwachsene
belagerten den Verkaufsstand mit Bier, Kinder die
Hüpfburg. Es gab Bastelstände für Kinder und Jugendliche,
auf der Open Air Bühne wurde mit kurzen Pausen
ununterbrochen live Musik präsentiert.
Das Wetter war sehr gut, den Weg zum Rathaus fanden
viele Gäste, darunter Mehrgenerationenfamilien mit
Kindern, Jugendliche, Studenten, Ausländer und geladene
Gäste aus den Kreisen der Diplomatie, Politik, Kultur,
Wirtschaft und Wissenschaft.
Der diesjährige Tag der Polonia brachte den 30. Jahrestag
des deutsch-polnischen Runden Tisches sowie die
ersten (teilweise) freien Wahlen und die Systemtransfor-
mation in Polen in Erinnerung. Aus diesen Anlässen bereitete
der Star des Abends, die Musikgruppe Lombard
ein multimediales Programm „Wege zur Freiheit“ vor. Das
Fest bot Gelegenheit, an die anstehende Europawahl zu
erinnern, auf der Bühne erschienen zwei Kandidaten der
Berliner CDU, die Bereitschaft zur weiteren Unterstützung
der polnischen Bürger in Berlin zum Ausdruck
brachten.
126
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Przeżyjmy jeszcze raz rok 1989 z grupą Lombard
– Dzień Polonii w Berlinie 19 maja 2019
Święto Polonii i Polaków za Granicą, ustanowione przez Sejm RP
w roku 2002, weszło na stałe w kalendarz wydarzeń polskich, ale
przede wszystkim polonijnych.
Z
tej okazji Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie
od ośmiu lat organizuje w dzielnicy Reinickendorf
festyny ludowe, popularną w Berlinie formę świętowania,
w którą z chęcią wpisują się Polacy.
Tak więc także i w tym roku 19 maja na placu przed
ratuszem dzielnicy Reinickendorf od godziny 11 do późnych
godzin wieczornych rozbrzmiewała polska mowa,
śpiew, muzyka. Trochę tańczono, chętniej jednak goście
po prostu słuchali, jedli i popijali, a przede wszystkim spacerowali,
zapoznając się z ofertą kupców, gastronomów,
rzemieślników, ale też licznie odwiedzając barwne stoiska
informacyjne organizacji polonijnych, klubów, instytucji,
w których Polacy aktywnie spędzają wolny czas. Dorośli
oblegali stoisko z piwem, dzieci – dmuchany plac zabaw,
Tegoroczne ósme obchody
Dnia Polonii upamiętniały
30 rocznicę okrągłego stołu,
pierwszych po części wolnych
wyborów i transformacji
ustrojowej.
127
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Ferdynand Domaradzki, der Vorsitzende des Polnischen
Rates, Landesverband Berlin, begrüßte die zahlreich
erschienenen Gäste. Er sprach davon, dass die Gemeinschaft
der Polonia als Ergebnis langjähriger Arbeit
und Bemühungen von aktiven Mitgliedern der Polonia
entstanden ist. Auch die Konsulin für die Angelegenheiten
der Polonia bei der Polnischen Botschaft, Jowita Wencius,
der Bürgermeister des Bezirks Reinickendorf, Frank
Balzer sowie der Fraktionsvorsitzende der CDU im Berliner
Abgeordnetenhaus, Burkard Dregger kamen zu Wort.
Mit einiger Verspätung erschien bei der Veranstaltung der
Sejm-Abgeordnete und Koordinator füf die Angelegenheiten
der Polonia Wojciech Ziemniak und Vertreterin des
Präsidenten der Stadt Stettin, Frau Violetta Lisinska.
Die polnische Nationalhymne „Jeszcze Polska nie
zginęła“ wurde zweimal gemeinsam gesungen – zuerst mit
dem Stettiner Militärorchester, dann mit der Band Lombard.
Zu den Höhepunkten der Veranstaltung gehörte der
gemeinsame Umzug zu einer bekannten Polonaise. Man
tanzte und sang gemeinsam mit den Musikern auf der
Bühne zu bekannten polnischen Hits. Die Jüngsten konnten
ein spannendes Spektakel des Puppentheaters Halina
sehen, es gab Auftritte von Folkloregruppen, darunter
„Krakowiacy“ aus Berlin und „Zespół Pieśni i Tańca
Ziemi Goleniowskiej“ aus Goleniów. Die größte Überraschung
war der Auftritt des Militärorchesters aus Stettin
mit sehr schönem Repertoire – einer Mischung aus Unterhaltungsmusik
und Liedern über die polnische Heimat.
Große Anerkennung verdient die Gruppe „Sklep z Ptasimi
Piórami” aus Stettin und die Blaskapelle Fanfare-
Gertrude aus Berlin. Auch Auftritte von polnischen Bands
aus Berlin Bloody Kishka mit neuem Repertoire, Stan Zawieszenia
oder Illegal Boys überzeugten das Publikum.
Der Höhepunkt der Veranstaltung war das Konzert
der Gruppe Lombard mit multimedialem Programm
„Wege zur Freiheit“. Durch den gesamten Tag wurden wir
professionell von dem Moderatorenpaar – Monika
128
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
były warsztaty dla dzieci i młodzieży, a na scenie pod gołym
niebem odbywały się koncerty muzyczne na żywo.
Pogoda w tym roku wyjątkowo dopisała, na placu
przed ratuszem zgromadziły się tysiące ludzi, przyszły
wielopokoleniowe rodziny z dziećmi, młodzież szkolna,
studenci, obcokrajowcy oraz zaproszeni goście z kręgów
dyplomacji, polityki, kultury, biznesu i nauki.
Tegoroczne ósme obchody Dnia Polonii upamiętniały
30. rocznicę okrągłego stołu, pierwszych po części wolnych
wyborów i transformacji ustrojowej. Z tej okazji
słynna grupa muzyczna Lombard przygotowała multimedialny
program „Drogi do Wolności”. Festyn stał się też
okazją do przeprowadzenia mini kampanii wyborczej do
Parlamentu EU – na scenie pojawili się niemieccy kandydaci
partii chrześcijańskiej CDU, którzy zabrali głos, zapewniając
Polonię i Polaków o swej niezmiennej dla nas
życzliwości. Dobrze, że nawet w takich momentach pa-
Ogromną frajdę sprawiło rozpoczęcie programu artystycznego,
kiedy na hasło „Poloneza czas zacząć” uformował się barwny
korowód taneczny. Polacy ochoczo włączali się w zbiorowy taniec,
przede wszystkim jednak nader chętnie śpiewali wraz z muzykami
znane polskie przeboje.
Foto: xxxxxx
129
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Die Stimmung während des Fests war sehr gut, fröhlich
und ausgelassen, man traf viele Bekannte. Der Tag der Polonia
bot eine gute Gelegenheit um Bekannte zu treffen und zu plaudern.
Das Fest war sehr gelungen! Die Veranstaltung wurde dank der Hilfe
zahlreicher Mitglieder und Sympathisanten des Polnischen Rates
in Berlin und guter Organisation möglich.
Sędzierska und Marcin Antosiewicz begleitet. Die Stimmung
während des Fests war sehr gut, fröhlich und ausgelassen,
man traf viele Bekannte. Der Tag der Polonia
bot eine gute Gelegenheit um Bekannte zu treffen und
zu plaudern. Das Fest war sehr gelungen! Die Veranstaltung
wurde dank der Hilfe zahlreicher Mitglieder und
Sympathisanten des Polnischen Rates in Berlin und guter
Organisation möglich.
Finanziert wurde der Tag der Polonia aus den Mitteln
der Bundesbeauftragten für Kultur und Medien, des Außenministeriums
der Republik Polen und der Stiftung für
deutsch-polnische Zusammenarbeit. Der Ehrengast der
diesjährigen Veranstaltung war die Stadt und Gemeinde
Stettin, die mit einem bis auf den letzten Platz gefüllten
Bus (50 Personen) anreiste. Die Stadt und Gemeinde Stettin
präsentierte ihr kulturelles und touristisches Angebot
und richtete eine Einladung zum Kennenlernen dieser
grenznahen Region an die Gäste des Festes. Besonderer
Dank gilt dem Schirmherr der Veranstaltung, dem Bürgermeister
des Bezirks Reinickendorf, Frank Balzer und
seinem Team.
Krystyna Koziewicz
130
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Polonia miała okazję
przeżyć jeszcze raz rok
1989, który w pamięci
Polaków pozostał
jako okres wielkiego
przełomu, dający
nadzieję na lepsze
jutro. Marzenia
o wolnej Polsce ziściły
się, choć pewnie nie
wszyscy czują się
zwycięzcami...
miętamy o naszym wspólnym europejskim domu. Licznie
zgromadzoną publiczność powitał przewodniczący Polskiej
Rady, Ferdynand Domaradzki. Mówił o tym, że nasza
polonijna wspólnota to efekt długoletniej pracy i wysiłków
wielu działaczy polonijnych.
Wystąpiła też pani konsul ds. Polonii Jowita Wencius,
burmistrz dzielnicy Reinickendorf Frank Balzer, przewodniczący
frakcji CDU parlamentu berlińskiego Burkhard
Dregger. Z małym opóźnieniem pojawił się też koordynator
ds. Polonii, poseł na Sejm Wojciech Ziemniak oraz
przedstawicielka prezydenta miasta Szczecin Violetta Lisińska.
Zebrani dwukrotnie odśpiewali hymn narodowy
„Jeszcze Polska nie zginęła”, oraz wspólnie ze szczecińską
Orkiestrą Wojskową, a raz z zespołem Lombard.
Ogromną frajdę sprawiło rozpoczęcie programu artystycznego,
kiedy na hasło „Poloneza czas
zacząć” uformował się barwny korowód
taneczny. Polacy ochoczo
włączali się w zbiorowy taniec,
przede wszystkim jednak nader
chętnie śpiewali wraz z muzykami
znane polskie przeboje. Najmłodsi
mieli okazję obejrzeć teatrzyk kukiełkowy
Halina, który cieszył się
ogromnym zainteresowaniem. Nie
zabrakło grup i zespołów folklorystycznych,
wystąpił zespół Krakowiacy
z Berlina oraz Zespół Pieśni
i Tańca Ziemi Goleniowskiej. Największą
sensacją i niespodzianką był
jednak koncert Wojskowej Orkiestry
ze Szczecina ze znakomitym repertuarem
piosenek rozrywkowych oraz
pieśni sławiących piękno naszego
kraju. Wielkie uznanie należy się zespołowi
Sklep z Ptasimi Piórami ze Szczecina i Kapeli
Dętej Fanfare Gertruda z Berlina. Podobały się też koncerty
takich znanych berlińskich formacji muzycznych jak
Bloody Kishka z nowym repertuarem, Stan Zawieszenia
czy Nielegalni Chłopcy. Gwoździem programu był koncert
zespołu Lombard z multimedialnym programem
„Drogi do Wolności”. Polonia miała okazję przeżyć jeszcze
raz rok 1989, który w pamięci Polaków pozostał jako
okres wielkiego przełomu, dający nadzieję na lepsze jutro.
Marzenia o wolnej Polsce ziściły się, choć pewnie nie
wszyscy czują się zwycięzcami, ale to już sprawa indywidualna
każdego Polaka. Dzień Polonii to rzadka okazja,
by spotkać się w jednym miejscu wspominając wspólnie
spędzone chwile sprzed lat.
Krystyna Koziewicz
131
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Ein Spiel ohne Grenzen in Berlin
am 8. September 2019
Das Herbstfest wird seit Jahren durch den Polnischen Rat
in Deutschland, Landesverband Berlin organisiert, er ist zu einem
festen Termin im Kalender der Polonia-Events geworden.
Foto: Jurek Gorny
Das Herbstfest wird seit Jahren durch den Polnischen
Rat in Deutschland, Landesverband Berlin
organisiert, es ist zu einem festen Termin im Kalender
der Polonia-Events geworden. Der Ort, wo das Fest
stattgefunden hat, malerische Wiesen im Norden der
Stadt, zwischen Lübars und Blankenfelde, sind inzwischen
zahlreichen polnischen und deutschen Familien bekannt.
An einem sonnigen und warmen Sonntag konnten
die Teilnehmer des Festes den ganzen Tag lang an zahlreichen
Attraktionen für alle Altersgruppen teilnehmen.
Kinder nahmen gemeinsam mit den Eltern am Drachenwettbewerb
teil, bastelten auf dem Stand des Polnischen
Schulvereins „Oświata”, hüpften an der Hüpfburg
oder nahmen am II Geländelauf „Niepodległa“ (dt.: die
Unabhängige) teil. Weitere Attraktionen für Kinder und
Jugendliche waren: Malerei- und Graffitiworkshops,
Sportangebote „Fit und aktiv”, das Puppentheater
„Halina“ und vieles mehr. Erwachsene konnten ihr Wissen
in einem Quiz über die Unabhängigkeit Polens unter
Beweis stellen, Tischtennis oder Badminton spielen.
Den ganzen Tag traten auf der Bühne die Bands der
Polonia mit einem Programm aus bekannten polnischen
Hits auf. Die Veranstalter bereiteten für die Teilnehmer
von Wettbewerben Preise, Pokale, Medaillen und Bücher
vor. Die Auszeichnungen wurden durch Vorstandsmitglieder
des Polnischen Rates, Landesverband in Berlin, und
Vertreter der Polnischen Botschaft, Generalkonsul Piotr
Golema und Konsulin für Angelegenheiten der Polonia
Jowita Wencius verliehen. Kurz nach 15.00 Uhr kamen
auf der Bühne Vertreter der Politik – Generalkonsul der
Polnischen Botschaft in Berlin Piotr Golema und Vorsitzender
der CDU Fraktion im Abgeordnetenhaus von Berlin
Burkard Dregger zu Wort.
Sonniges Wetter und ein professionell vorbereitetes
Programm waren ein Magnet für zahlreiche polnische und
deutsche Familien, das Herbstfest war sehr gut besucht.
Das Projekt wurde realisiert dank der finanziellen Unterstützung
des Polnischen Außenministeriums und der
Beauftragten der Bundesregierung für Kultur und Medien.
Mitgestaltet wurde das Event durch die Polnische Botschaft,
Geschäftsstelle der Polonia in Berlin, den Polnischen
Schulverein „Oświata” und den Malteser Hilfsdienst.
Zu den Medienpartnern des „Spiels ohne Grenzen“
zählten „Radio Cosmo”, „Polonia Berlin.De”, „Kontakty”
und „Polonia Viva”.
Joanna Trümner
132
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Zabawa bez granic w Berlinie, 8 września 2019
Festyn jesienny organizowany od lat przez Polską Radę, Związek Krajowy
w Berlinie, stał się stałą datą w polonijnym kalendarzu wydarzeń.
Miejsce, w którym odbywał się festyn, malownicze
łąki na północy miasta pomiędzy Lübars
a Blankenfelde, znane jest w międzyczasie wielu
polskim i niemieckim rodzinom. W słoneczną i ciepłą niedzielę
goście festynu przez cały dzień mogli uczestniczyć
w licznych atrakcjach, skierowanych dla wszystkich grup
wiekowych.
Dzieci wraz z rodzicami brały udział w konkursie latawców,
zajmowały się robótkami ręcznymi na stanowisku
Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata”, skakały
po dmuchanym zamku lub brały udział w II Biegu Przełajowym
– Niepodległa.
Dalszymi atrakcjami skierowanymi do dzieci i młodzieży
był plener malarski, warsztaty graffiti, ścieżka zdrowia
„fit und aktiv” i wiele innych. Dorośli mogli sprawdzać
swoją wiedzę w konkursie o niepodległości Polski,
grać w tenisa stołowego lub badmintona.
Przez cały dzień na scenie występowały polonijne
grupy muzyczne z Berlina, ich program nawiązywał do
znanych polskich przebojów. Dla uczestników konkursów
organizatorzy zadbali o nagrody, puchary, medale oraz
książki. Nagrody wręczane były przez członków zarządu
Polskiej Rady, Związku Krajowego w Berlinie, oraz przedstawicieli
Ambasady RP w Berlinie – konsula generalnego
Piotra Golemę oraz konsula ds. Polonii Jowitę Wencius.
Po godzinie piętnastej na scenie zabrali głos: przedstawiciel
Ambasady RP w Berlinie – konsul generalny Piotr
Golema oraz polityk CDU – przewodniczący frakcji tej
partii w Parlamencie Berlina Burkard Dregger.
Słoneczna pogoda oraz profesjonalnie przygotowany
program imprezy były magnesem dla wielu polskich i niemieckich
rodzin, festyn cieszył się bardzo dużą frekwencją.
Projekt zrealizowany został dzięki finansowemu
wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej
Polskiej oraz ze środków Pełnomocnika Rządu
Federalnego ds. Kultury i Mediów Republiki Federalnej
Niemiec. Współorganizatorami byli Ambasada Rzeczypospolitej
Polskiej, Biuro Polonii w Berlinie, Polskie Towarzystwo
Szkolne „Oświata” oraz Służba Maltańska, zaś
partnerami medialnymi wydarzenia było „Radio Cosmo”,
„Polonia Berlin.De”, „Kontakty” oraz „Polonia Viva”.
Joanna Trümner
133
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
27. Rock&Chanson-Festival
„Köln-Breslau-Paris“
Zum 27. Mal lud die Deutsch-Polnische Kulturgesellschaft
„Polonica“ e.V. zum Rock&Chanson-Festival „Köln-Breslau-Paris“
nach Köln ein, wo wieder einmal die Melodie „Polskie Drogi“
das einzigartige Festival einläutete.
Das diesjährige Festival unter der
Schirmherrschaft der Kölner Oberbürgermeisterin,
des Generalkonsuls der
Republik Polen in Köln und der Generalkonsulin
Frankreichs in Düsseldorf
fand am 15. und 16. November im
Rathaussaal Köln-Porz statt.
Das Konzert begann traditionell mit der Melodie „Polskie
Drogi“. Dieses Mal wurde das Stück von Sławomir
Olszamowski am Klavier im eigenen Arrangement aufgeführt.
Danach begann einer der wichtigsten Punkte des
Festivals – der „Junge Talente“ Wettbewerb.
Das Konzert begann traditionell mit
der Melodie „Polskie Drogi“. Dieses
Mal wurde das Stück von Sławomir
Olszamowski am Klavier im eigenen
Arrangement aufgeführt.
Das Repertoire, das die jungen Musiker – je zwei aus
Polen, Deutschland und Frankreich – präsentierten, war
sehr vielfältig. Es mangelte nicht an modernem Pop-, Jazzkompositionen
und Schauspielsongs. Lena Hauptmann,
eine junge Studentin aus Leipzig, sang zwei Lieder auf
Englisch und Sorbisch.
„Nur etwa 40.000 Menschen sprechen Sorbisch.“
– erklärte die Sängerin dem Publikum.
Die Leistung der jungen Künstlerin wurde nicht nur
von der internationalen Jury, die ihr den zweiten Platz im
Wettbewerb verlieh, sondern auch vom Publikum geschätzt.
Sie ehrte Hauptmann mit dem Publikumspreis.
Der Gewinner des ersten Preises des „Junge Talente“
Wettbewerbs wurde Albert Pyśk. Der polnische Musiker
erhielt die Polonica-Statuette und einen von der Orlen
Deutschland GmbH gestifteten Preis. Außer den Gewinnern
traten beim Wettbewerb in Köln noch folgende junge
Musiker auf: Thomas Buttin, Sylwia Gajdemska, Toni Mogens
und Raphael Guattari. Das Niveau des Wettbewerbs
war wie immer sehr hoch.
Nach Wettbewerbsende und der Preisverleihung trat
der polnische Sänger Mieczysław Szcześniak auf. Der berühmte,
unheimlich talentierte und sehr sympathische
Künstler, sang seine größten Hits.
Am zweiten Tag fand in dem bis zum Rand gefülltem
Saal das Galakonzert statt. Der Abend begann mit „Pol-
Foto: D. Manka
134
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
27 Rock&Chanson Festiwal
„Kolonia-Wrocław-Paryż”
Już po raz 27. Polsko-Niemieckie Towarzystwo Kulturalne Polonica
e.V. zaprosiło na Rock&Chanson Festiwal „Kolonia-Wrocław-Paryż”
do Kolonii, gdzie po raz kolejny melodia „Polskie drogi”
zainaugurowała jedyne w swoim rodzaju wydarzenie.
T
egoroczny festiwal pod patronatem
Nadburmistrz Kolonii, Konsula Generalnego
Rzeczypospolitej Polskiej
w Kolonii oraz Konsul Generalnej
Francji w Düsseldorfie odbył się 15
i 16 listopada w sali ratuszowej
w Köln-Porz.
Koncert tradycyjnie rozpoczął się melodią „Polskie
drogi”. Tym razem utwór we własnej aranżacji wykonał
przy fortepianie Sławomir Olszamowski. Następnie zaczął
się jeden z najważniejszych punktów festiwalu – konkurs
„Młode Talenty”.
Repertuar, który zaprezentowali młodzi muzycy – po
dwóch z Polski, Niemiec i Francji – był bardzo różnorodny.
Nie zabrakło nowoczesnego popu, jazzowych kompozycji
oraz piosenki aktorskiej. Lena Hauptmann – studentka
z Lipska zaśpiewała dwa utwory, jeden po angielsku, drugi
po łużycku.
„Tylko około 40 tysięcy ludzi mówi po łużycku” – wyjaśnia
publiczności piosenkarka.
Wykonanie młodej Niemki nie tylko spodobało się międzynarodowemu
jury, które przyznało artystce drugie
miejsce w konkursie, ale również publiczności. Ta uhonorowała
Hauptmann nagrodą publiczności.
135
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
skie Drogi“. Unmittelbar danach trat der Gewinner des
„Junge Talente“-Wettbewerbs auf, gefolgt von der französischen
Band Chanson Trottoir. Vom ersten Song an hatte
die Band das Publikum mit französischen Rhythmen angesteckt.
Für Deutschland ist der berühmte Sänger Thomas
Godoj aufgetreten. Der Künstler wurde in dem polnischen
Rybnik geboren, daher war sein Auftritt beim
deutsch-polnisch-französischen Festival für ihn persönlich
sehr wichtig. Der Star des Abends war einer der populärsten
polnischen Sänger – Andrzej Piaseczny. Der
Lieblingskünstler verzauberte das Kölner Publikum und
gab ein hervorragendes Konzert.
Das Besondere an dem Festival ist, dass trotz der
manchmal auftretenden Sprachbarriere junge und erfahrene
Künstler aus Polen, Deutschland und Frankreich
in der Idee des Weimarer Dreiecks gemeinsam auf
einer Bühne auftreten und so dazu beitragen, die drei
Länder einander näherzubringen und ihre Verbundenheit
zu stärken.
Längst hat das Festival auch außerhalb Deutschlands
Popularität erlangt, was die Anwesenheit von deutschen und
ausländischen Medienvertretern auf den Festivals belegt.
Das Festival findet seit 1989 statt. Der erste von der
Deutsch-Polnischen Kulturgesellschaft „Polonica“ e.V. am
Rhein eingeladene Star war Marek Grechuta. Später waren
in Köln Dorota Stalińska, Czesław Niemen, Maryla
Rodowicz, Ewa Demarczyk, Edyta Geppert, Jacek Wójcicki,
Grzegorz Turnau, Katarzyna Groniec, Renata Przemyk,
Katarzyna Skrzynecka, Kayah, Mariusz Lubomski
zu Gast, Joanna Liszowska, Stan Borys, Hanna Banaszak,
Anna Maria Jopek, Zakopower, Raz Dwa Trzy, Urszula,
Patrycja Markowska, Michał Szpak, Soyka, Justyna
Steczkowska, Alicja Majewska und Elektryczne Gitary.
Monika Moj
136
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
W atmosferze tego festiwalu najbardziej
urzekające jest to, że pomimo
pojawiającej się czasami bariery
językowej, młodzi i doświadczeni artyści
z Polski, Niemiec i Francji – w ideę
Trójkąta Weimarskiego – wspólnie
występują na jednej scenie i tym samym
przyczyniają się do zbliżenia oraz
wzmocnienia więzi tych trzech państw.
Laureatem pierwszej nagrody konkursu „Młodych Talentów”
został Albert Pyśk. Muzyk otrzymał statuetkę Polonica
oraz nagrodę ufundowaną przez Orlen Deutschland
GmbH.
W konkursie w Kolonii poza Albertem i Leną wzięli
udział: Thomas Buttin, Sylwia Gajdemska, Toni Mogens
i Raphael Guattari. Jak zwykle, poziom konkursu był bardzo
wysoki.
Po zakończeniu konkursu i wręczeniu nagród wieczór
uświetnił występ Mieczysława Szcześniaka. Podczas koncertu
sławnego, utalentowanego i zawsze uśmiechniętego
Mietka, publiczność usłyszała jego największe przeboje.
Drugiego dnia w wypełnionej po brzegi sali odbył się
koncert galowy. Wieczór rozpoczęły „Polskie drogi”. Od
razu potem wystąpił laureat konkursu „Młode Talenty”,
a następnie wystąpił francuski zespół Chanson Trottoir. Publiczność
od pierwszego utworu bawiła się znakomicie przy
francuskich rytmach. Stronę niemiecką reprezentował w
tym roku wszystkim znany wokalista Thomas Godoj. Artysta
urodził się w Rybniku, dlatego występ na polsko-niemiecko-francuskim
festiwalu był niezwykle inspirujący.
Gwiazdą wieczoru był jeden z najpopularniejszych polskich
wykonawców – Andrzej Piaseczny. Lubiany artysta oczarował
kolońską publiczność i dał znakomity koncert.
W atmosferze tego festiwalu najbardziej urzekające
jest to, że pomimo pojawiającej się czasami bariery językowej,
młodzi i doświadczeni artyści z Polski, Niemiec
i Francji – w ideę Trójkąta Weimarskiego – wspólnie występują
na jednej scenie i tym samym przyczyniają się do
zbliżenia oraz wzmocnienia więzi tych trzech państw.
Festiwal już dawno osiągnął popularność poza granicami
Niemiec, o czym świadczy obecność przedstawicieli
niemieckich i zagranicznych mediów podczas
festiwali.
Festiwal Piosenki odbywa się od 1989 roku. Pierwszą
gwiazdą zaproszoną przez Polsko-Niemieckie Towarzystwo
Kulturalne „Polonica” e.V. nad Ren był Marek Grechuta.
Potem w Kolonii gościli m. in. Dorota Stalińska,
Czesław Niemen, Maryla Rodowicz, Ewa Demarczyk,
Edyta Geppert, Jacek Wójcicki, Grzegorz Turnau, Katarzyna
Groniec, Renata Przemyk, Katarzyna Skrzynecka,
Kayah, Mariusz Lubomski, Joanna Liszowska, Stan Borys,
Hanna Banaszak, Anna Maria Jopek, Zakopower, Raz
Dwa Trzy, Urszula, Patrycja Markowska, Michał Szpak,
Soyka, Justyna Steczkowska, Alicja Majewska i Elektryczne
Gitary.
Monika Moj
137
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Drei Jubiläen – ein Festival: 2019 zum 8. Mal
„Klänge, die verbinden“ in Hannover
Der Ehrengast beim diesjährigen Polonia-Festival „Klänge,
die verbinden“ in Hannover war die Kultgruppe LOMBARD
mit Grzegorz Stróżniak und Marta Cugier als Frontleute.
Der Ehrengast beim diesjährigen Polonia-Festival
„Klänge, die verbinden“ in Hannover war die Kultgruppe
LOMBARD mit Grzegorz Stróżniak und
Marta Cugier als Frontleute. Im Jahr 2019 wurden am 14.
Dezember in der niedersächsischen Landeshauptstadt
gleich drei wichtige Jubiläen gefeiert. Die Städte Hannover
und Posen feierten das 40-jährige Jubiläum der Städtepartnerschaft.
Vor diesem Hintergrund haben die Festivalorganisatoren
die Gruppe LOMBARD aus Posen
eingeladen.
Das Kulturfestival „Klänge, die
verbinden“ integriert mit Leichtigkeit
moderne Popmusik mit Folklore,
wobei es nicht nur zwei benachbarte
Völker, sondern auch mehrere
Generationen verbindet.
Zu diesem Anlass wurden die Gäste des Festivals vom
niedersächsischen Ministerpräsidenten Stephan Weil begrüßt,
in dem er unter anderem schrieb:
„Verträge sind gut, aber ohne Menschen, die sie mit
Leben füllen und Brücken im Alltag bauen, bewirken sie
nicht viel. Deshalb kommt der hannoverischen und niedersächsischen
Polonia eine besondere Bedeutung zu. Das
Motto des Kulturfestivals „Klänge, die verbinden“ passt
wunderbar: Musik baut Brücken, sie verbindet Menschen
und kennt keine Sprachbarrieren. Frau Glowacka-Silberner
und ihrem Team danke ich sehr herzlich für die Gestaltung
dieser Veranstaltung und für das langjährige, unermüdliche
ehrenamtliche Engagement im Sinne der
deutsch-polnischen Freundschaft. Ich wünsche den
diesjährigen Polnischen Kulturtagen in Hannover einen
guten Verlauf und allen Gästen einen schönen, unvergesslichen
Abend mit vielen netten Gesprächen unter
Freunden“.
Darüber hinaus jährten sich im Jahr 2019 zum 30. Mal
die freien Wahlen in Polen wie auch die friedliche Revo-
lution und der Fall der Berliner Mauer. Aus diesem Anlass
haben die Festivalorganisatoren – das Verbindungsbüro
der polnischen Vereine in Hannover und
Niedersachsen – aus dem reichen Programm der Gruppe
LOMBARD das multimediale Konzert „LOMBARD: Tribut
für Solidarność – polnische Wege in die Freiheit“ gewählt.
Das Projekt wurde finanziell durch die Bundesbeauftragte
für Kultur und Medien, das Niedersächsische
Ministerium für Wissenschaft und Kultur und das Generalkonsulat
der Republik Polen in Hamburg unterstützt.
Foto: D. Manka
138
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Trzy jubileusze – jeden festiwal. Dźwięki, które
łączą 2019, w Hanowerze po raz ósmy
Na tegorocznym Polonijnym Festiwalu Kultury „Dźwięki,
które łączą“ gościł w Hanowerze kultowy zespół LOMBARD
z Grzegorzem Stróżniakiem i Martą Cugier na czele.
W
tym roku 14 grudnia 2019 roku zbiegły się tutaj
w Hanowerze jednocześnie ważne jubileusze.
Miasto Hanower i Poznań świetują swój
jubileusz 40-lecia miast partnerskich. Pomysłem organizatorów
było zaproszenie z tej okazji w ramach tegorocznego
festiwalu właśnie Zespołu LOMBARD z Poznania.
Z tej okazji do gości festiwalu słowo powitalne skierował
premier Landu Dolnej Saksonii Stephan Weil, w którym
napiał m.in.: „Traktaty są dobre, ale nie zrobią wiele bez
ludzi, którzy wypełniają je w życiu codziennym i budują
mosty porozumienia. Dlatego Polonia hanowerska i Dolnej
Saksonii ma szczególne znaczenie. Motto festiwalu
– Dźwięki które łączą – bardzo pasuje, bo muzyka buduje
mosty, ona łączy ludzi i nie zna żadnych barier językowych.
Dziękuję bardzo pani Głowackiej-Silberner z zespołem
za przygotowanie projektu i wieloletnie społeczne zaangażowanie
w duchu polsko-niemieckiej przyjaźni.
Życzę tegorocznym Polskim Dniom Kultury w Hanowerze
dobrego przebiegu, a wszystkim gościom wspaniałego,
niezapomnianego wieczoru z wieloma miłymi rozmowami
wsród przyjaciół”.
Dodoatkowo rok 2019 jest rokiem 30-lecia pierwszych
wolnych wyborów w Polsce oraz 30-lecia Pokojowej Rewolucji
i upadku Muru Berlińskiego. Z tej okazji wybrany
139
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Das Festival wurde durch die niedersächsische Landesbeauftragte
für Migration und Teilhabe Doris Schröder-Kopf
eröffnet, Grußworte haben der hannoversche Bürgermeister
Thomas Hermann und der Generalkonsul der Republik
Polen in Hamburg Mariusz Pindel gesprochen. Anwesend
waren auch zahlreiche Gäste, u. a. der Rektor der Polnischen
Katholischen Mission in Deutschland Stanisław Budyn,
der Pfarrer der Polnischen Katholischen Mission in
Hannover Tadeusz Kluba und der Leiter des Polonia-Büros
in Berlin sowie der Vorsitzende des Bundesverbandes „Polnischer
Rat in Deutschland“ Alexander Zając.
Nach dem offiziellen Teil wurde der Preis „PRO VITA
POLONIA” verliehen. Die diesjährigen Preisträgerinnen
sind Grażyna Słomka (Hannover), Izabela Kolpuć (Osnabrück)
und Danuta Blesznowska-Lickas (Gifhorn).
Danach öffnete sich ein breiter Fächer an Gesangsund
Tanzeinlagen. Junge Preisträger polnischer und deutscher
Vokalwettbewerbe haben ihr Bestes gegeben. Das
Publikum fieberte mit den Jüngsten im Rampenlicht mit,
und die Emotionen gipfelten in Tränen. Anna Kuźniak
aus Łasko eroberte die Herzen der Zuschauer mit dem
Lied von Czesław Niemen „Seltsam ist diese Welt“
(„Dziwny jest ten świat“). Polnische Tanzgruppen „Krakowiak“
aus München und „Polonia“ aus Hannover haben
wechselweise die Zuschauer für einen Moment in
verschiedene Regionen Polens mitgenommen. Beim großen
Finale der Gruppe LOMBARD haben bereits in
Deutschland geborene Jugendliche aus polnischen Familien
die Bühne gestürmt, um gemeinsam die größten und
ältesten Hits „Gläsernes Wetter“ („Szklana pogoda“) und
„Erlebe es selbst“ („Przeżyj to sam“) zu singen, womit
sie starke Verbundenheit mit der Kultur ihrer Eltern und
Großeltern zum Ausdruck gebracht haben.
Das Kulturfestival „Klänge, die verbinden“ integriert
mit Leichtigkeit moderne Popmusik mit Folklore, wobei
es nicht nur zwei benachbarte Völker, sonder auch mehrere
Generationen verbindet.
(KZH)
140
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Dodoatkowo rok 2019 jest
rokiem 30-lecia pierwszych wolnych
wyborów w Polsce oraz 30-lecia
Pokojowej Rewolucji i upadku
Muru Berlińskiego.
został przez organizatorów koncert multimediany pt.
„LOMBARD w hołdzie SOLIDARNOŚCI – polskie drogi
do wolności” Dofinansowanie tegorocznego festiwalu
„Biuro Łączności Organizacji Polonijnych w Hanowerze
i Dolnej Saksonii” zawdzięcza Pełnomocnikowi Rządu
Federalnego d/s Kultury i Mediów, Ministerstwu Kultury
i Nauki Dolnej Saksonii oraz Konsulatowi Generalnemu
RP w Hamburgu.
Festiwal otworzyła Landesbeauftragte für Migration
und Teilhabe Doris Schröder-Kopf, a słowa powitalne
skierował burmistrz masta Hanower Thomas Hermann
oraz konsul generalny RP z Hamburga Mariusz Pindel.
W festiwalu uczestniczyli też liczni zaproszeni goście
z ks. rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech Stanisławem
Bubyniem, ks. proboszczem Tadeuszem Klubą
oraz dyrektorem Biura Polonii w Berlinie i prezesem Zrzeszenia
Federalnego Polska Rada w Niemczech Alexandrem
Zającem. Po części oficjalnej nastąpiło wręczenie
Nagród „PRO VITA POLONIA”, które otrzymali Grażyna
Słomka (Hanower), Izabela Kolpuć (Osnabrück) i Danuta
Blesznowska-Lickas (Gifhorn). Następnie rozwinął się kolorowy
wachlarz wokalno taneczny. Młodzi laureaci polskich
i niemieckich konkursów wokalnych przciągali się
nawzajem w swoich talentach i umiejętnościach, publiczność
drżała z najmłodszymi wokalistami ich tremą, a emocje
wzruszały do łez. Piosenką Czesława Niemena
„Dziwny jest ten świat“ zdobyła serca festiwalowej publiczności
Anna Kuzniak z Laska. Polonijne Zespoły taneczne
Krakowiak z Monachium i Polonia z Hanoweru
zmieniały nawzajem krainy i przenosiły widzów na moment
w różne regiony Polski. Na finał koncertu zespołu
Lombard polonijna młodzież urodzona poza krajem wtargnęła
na scenę, śpiewając wspólnie jeden z najpopularniejszych
i najstarszych utworów pt. „Szklana Pogoda”
i „Przeżyj to sam”, ukazując swą wielką więź z kulturą
swoich rodziców i dziadków.
Festiwal „Dźwięki, które łączą“, integruje style muzyki
współczesnej i folklorystycznej, łączac przy tym nie
tylko dwa sąsiadujące ze soba narody, ale i generacje.
(KZH)
141
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
Polonicus 2019 zum 10. Mal
im Krönungssaal in Aachen
Am 18. Mai 2019 zum 11 Mal, zum 10 Mal im Krönungsaal des
aachener Rathauses, 44 Statuetten – 44 großartige Persönlichkeiten!
„Komm herab, Heiliger Geist, und erneuere das Antlitz dieses
unseres Landes!“ aus dem Psalm 104.
Erzbischof Prof. Dr. Henryk Muszynski – Ehren-Polonicus-Preis
2019 machte diese Worte zum Motto seiner
Dankrede, nicht nur um die Wichtigkeit dieser
Worte noch einmal hervorzuheben, nicht nur um auf die
Verdienste um den Dialog und Weltfrieden des Karlspreisträgers
seiner Heiligkeit Johannes Paul II aufmerksam zu
machen… Diese Worte sollen ein Leuchtturm für unsere
Gesellschaft werden!
Mit dem POLONICUS-Preis schuf das Institut Polonicus
in Deutschland eine Aus zeichnung, die das Engagement
vieler großartiger Persönlichkeiten, die sich um
den europäischen und deutsch-polnischen Dialog, Kultur
und Zivilgesellschaft verdient gemacht haben, ehrt. Die
erste Edition des Preises 2009 rief zahl reiche Diskussionen
hervor, die die große Notwendigkeit und die Richtigkeit
der Idee nur bestätigten. Der Preis fand eine breite
Akzeptanz in den Polonia-Kreisen, sowohl in Deutschland
als auch in Europa. Der damalige Botschafter RP, Dr.
Marek Prawda übernahm die Schirmherrschaft über den
Preis und scheut keine Mühe zu betonen, wie wichtig die
Aus zeichnung von hervorragenden und engagierten Persönlichkeiten
mit dem POLONICUS-Preis für das Selbstbewusstsein
der Polonia in Deutschland und Europa ist.
Dieses Jahr wurde der Preis zum 11. Mal verliehen.
Zum 10. Mal fand die Polonicus-Gala im historischen
Krönungssaal des aachener Rathauses. Es wurden vier
großartige Personen ausgezeichnet, unter anderem, der
Schirmherr des Preises – Dr. Marek Prawda, für seine Verdienste
um die europäische Integration.
Der Preis wurde in vier Kategorien verliehen: Polonia
und Kultur, Deutsch-Polnischer Dialog, Europäischer Dialog
und der Ehrenpreis für das gesamte Lebenswerk, verliehen.
In der Kategorie „Deutsch-Polnischer Dialog“ wurde
der Oberbürgermeister der Stadt Aachen Herr Marcel Philipp
ausgezeichnet. Im Interview sagte Marcel Philipp:
„Wenn ich die Liste der großartigen Persönlichkeiten sehe,
die bisher mit der Auszeichnung bedacht wurden, werde
ich ganz demütig. Es sind Menschen, die ihr Lebenswerk
der Verbesserung der deutsch-polnischen Beziehungen,
der Aussöhnung und der europäischen Zukunft gewidmet
haben. Für mich ist die hohe Anerkennung, die mir
widerfährt, ein Ansporn, alles daran zu setzen, dass zwischen
Deutschen und Polen eine dauerhafte Freundschaftund
Vertrauensbeziehung entstehen kann.“. Die Laudatio
für Herrn Oberbürgermeister hielt Jury-Vorsitzender
des Polonicus-Preises Wieslaw Lewicki, der sich u.a. für
die Unterstützung der Stadt Aachen, jetziger und früherer
Vertreter des Stadtrates bedankte.
Dieses Jahr wurde der Preis zum
11. Mal verliehen. Zum 10. Mal
fand die Polonicus-Gala im
historischen Krönungssaal
des aachener Rathauses statt.
In der Kategorie „Europäischer Dialog“ wurde Dr. Marek
Prawda, ehem., Botschafter Polens in Deutschland,
Schweden und bei der EU, und seit 2016 der Europäischen
Kommission in Polen und soeben der Schirmherr
des Preises, ausgezeichnet. Die Laudatio sprach Prof. Dr.
Rita Süssmuth, Bundestagspräsidentin a.D., die mit dem
Polonicus-Preis im Jahr 2018 geehrt wurde. Frau Süssmuth
dankte Herrn Prawda für sein Engagement um den
europäischen Dialog, wies auf seine gesamte Attitüde,
142
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Polonicus 2019 po raz dziesiąty
w Sali Koronacyjnej w Aachen
Rozdanie nagród Polonicus 2019, 18 maja 2019 roku, po raz
jedenasty a po raz dziesiąty w historycznej Sali Koronacyjnej Ratusza
acheńskiego, 44 statuetki – 44 znamienite osobowości! „Niech stąpi
Duch Twój, i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, z psalmu 104.
Arybiskup senior prof. dr Henryk Muszynski – laureat
honorowej nagrody Polonicus 2019, podczas
gali wręczenia nagród Polonicus 2019, uczynił powyższe
słowa niejako mottem swojego przemówienia. Nie
tylko by raz jeszcze podkreślić ważność tych słów, nie
tylko by raz jeszcze przywołać zasługi w służbie dialogu
i pokoju na świecie Świętego Jana Pawła II – laureata Nagordy
Karola. Te słowa winny stać się drogowskazem dla
ówczesnego społeczeństwa, dla nas wszystkich!
W tym roku nagrodę przyznano po raz 11. Po raz dziesiąty
Gala Polonicus odbyła się w historycznej Sali Koronacyjnej
Ratusza w Aachen. Czterech wspaniałych ludzi
zostało uhonorowanych, w tym „patron honorowy” nagrody
Polonicus – dr Marek Prawda, za zasługi na rzecz
integracji europejskiej.
Nagroda została przyznana w czterech kategoriach:
Polonia i kultura, dialog polsko-niemiecki, dialog europejski
i nagroda honorowa za dzieło całego życia.
Foto: D. Manka
Wraz z Nagrodą Polonicus udało się stworzyć poczytną
platformę, na łamach której – z Niemiec – honoruje
się zaangażowanie wielu osobistości, które wniosły
wybitny wkład w europejski i niemiecko-polski dialog,
kulturę i społeczeństwo obywatelskie. Pierwsza edycja
Nagrody w 2009 wywołała liczne dyskusje, które tylko
potwierdziły ogomną konieczność i trafność tego pomysłu,
który wdrożył Europejski Instytut Kultury i Mediów
Polonicus. Nagroda została powszechnie przyjęta w kręgach
Polonii, zarówno w Niemczech, jak i w Europie. Ówczesny
ambasador RP w Niemczech, dr Marek Prawda
objął wyróżnienie honorowym patronatem, podkreślając
tym samym wagę tegoż wyróżnienia, jej symboliczność
dla Polonii w Niemczech i w Europie.
W kategorii „Dialog polsko-niemiecki” nagrodę otrzymał
nadburmistrz miasta Aachen Marcel Philipp. W wywiadzie
Marcel Philipp powiedział: „Kiedy spoglądam na
listę wielkich osobistości, które do tej pory zostały uhonorowane
nagrodą, odczuwam ogromną pokorę. Są to bowiem
ludzie, którzy poświęcają swoją pracę na rzecz poprawy
stosunków polsko-niemieckich, pojednania
i europejskiej przyszłości. Dla mnie ta nagorda stanowi
wysokie uznanie, jest jednocześnie zachętą i wyzwaniem
do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby stworzyć trwałą
przyjaźń i zaufanie między Niemcami i Polakami”. Laudację
dla nadburmistrza wygłosił przewodniczący jury nagrody
Polonicus Wiesław Lewicki, który m.in. wyraził
słowa podziękowania za wieloletnie wsparcie i dobrą
143
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
sein Leben, das dem Engagement für die Integrationserfolge
Polens und Europäischer Union gewidmet wurde.
In der Kategorie „Polonia und Kultur“ wurde Grazyna
Slomka ausgezeichnet. Frau Slomka verkörpert die Seele
polnischer Kultur in Deutschland. Und die Kultur sind
Menschen, die diese erfüllen und bekannt machen. Dr.
Andrzej Kaluza vom Deutschen-Polen Institut in Darmstadt,
der die Laudatio sprach, nannte zahlreiche Verdienste
Slomkas, das langjährige Engagement um die polnische
Filmkultur in Deutschland, mit dem Festival
„Filmland Polen“ trägt sie seit vielen Jahren zur Popularisierung
polnischer Kultur in Deutschland bei.
Erzbischof Prof. Dr. Henryk Muszynski erhielt den Ehrenpreis,
für den Aufbau des europäischen Dialogs und
der deutsch-polnischen Verständigung. Der Preis wurde
für sein gesamtes Lebenswerk verliehen. Sein ganzes Leben
hat er dem Gott und der Gesellschaft gewidmet: „Auf
dich, o Herr, habe ich meine Hoffnung gesetzt. In Ewigkeit
werde ich nicht zuschanden“ – Erzbischof Muszynski.
In der Laudatio, die Frau Senatorin Barbara Borys-Damiecka
hielt, konnten nicht alle seine Verdienste und Auszeichnungen
genannt werden! Erzbischof Muszynski vertritt
Kirche die dem Menschen entgegen beisteht. Eine
Kirche die sich aus der Geste der Barmherzigkeit freut.
Eine Kirche, die Brücken und nicht Mauern baut.
Die Polonicus-Gala 2019 war ein Abend voller Emotionen.
Ein Zusammenkommen von Menschen, die an
dem Abend einen Dank für die Schöpfer der Integration,
des Dialogs und Kultur aussprechen wollten.
Joanna Szymanska
Grażyna Słomka
– Preisträgerin
in der Kategorie
„Polonia und Kultur“
144
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
zaangażowanie Grażyny Słomki w popularyzację polskiej
kultury filmowej w Niemczech, w dużej mierze jako pomysłodawczyni
i dyrektor festiwalu „Filmland Polska”.
Foto: D. Manka
współpracę z miastem Aachen, obecnej i minionych władz
miejskich.
W kategorii „Dialog europejski” uhonorowany został
dr Marek Prawda, były ambasador RP w Niemczech,
Szwecji i przy UE, a od 2016 roku dyrektor Przedstawicielstwa
Komisji Europejskiej w Polsce, jak również wieloletni
„patron honorowy” nagrody Polonicus. Laudację
wygłosiła prof. dr Rita Süssmuth, przewodnicząca Bundestagu
a.D., która została uhonorowana Nagrodą Polonicus
w 2018 roku. Pani Suessmuth podziękowała dr
Prawdzie za jego zaangażowanie w dialog europejski
i wskazała na jego ogólną postawę – niejako obraz życia,
będący służbą dla integracji, zaangażowaniu w sukcesy
integracyjne Polski i Unii Europejskiej.
Grażyna Słomka została nagrodzona w kategorii „Polonia
i kultura”. Pani Slomka uosabia duszę kultury polskiej
w Niemczech. A kultura to ludzie, którzy ją wypełniają
i czynią ją znaną. Dr. Andrzej Kaluza z Niemieckiego Instytutu
Spraw Polskich w Darmstadt (DPI), który wygłosił
przemówienie laudacyjne, zwrócił uwagę na wieloletnie
Arcybiskup prof. dr Henryk Muszyński wyróżniony został
nagrodą honorową, za jego wkład w rozwój dialogu
europejskiego i budowę polsko-niemieckiego porozumienia.
Nagroda została przyznana za dzieło całego życia,
które Biskup poświęcił Bogu i społeczeństwu: „W Tobie
Panie zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki”– abp Muszyński.
Laudację wygłosiła senator Barbara Borys-Damiecka,
jak sama podkreśliła, w jednym przemówieniu nie sposób
wymienić wszystkich zasług i nagród jego ekscelencji,
a i tak nie one same w sobie są najważniejsze! Arcybiskup
Muszyński reprezentuje Kościół ludzki, bliski i oddany
każdemu człowiekowi. Kościół, który cieszy się z gestu miłosierdzia.
Kościół, który buduje mosty, a nie mury.
Gala Polonicus 2019 była
wydarzeniem obfitującym w emocje,
wzruszenie i wdzięczność.
Gala Polonicus 2019 była wydarzeniem obfitującym
w emocje, wzruszenie i wdzięczność. Polonicus jest okazją
do spotkania się ludzi, którzy swoim symbolicznym
udziałem w Gali składają niejako podziękowania dla Tych
wszystkich wielkich osobowości – laueratów Nagrody Polonicus
– wizjonerów, ojców integracji i dialogu, twórców
kultury i wielu innych zasłużonych osobistości. Tych, którzy
są z nami ciałem, i tych obecnych już tylko duchem.
Joanna Szymanska
145
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
12. Deutsch-Polnische Medientage
13-14.06.2019 Breslau
Die Deutsch-Polnischen Medientage 2019– ein Treffpunkt für Debatten,
Foren, Workshops sowie einer feierlichen Gala für die Gewinner
des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-Journalistenpreises.
An den diesjährigen Deutsch-Polnischen Medientagen
nahmen 220 Teilnehmer teil, was sowohl
auf eine steigende Tendenz der Teilnehmeranzahl
als auch auf das Interesse der Vertreterinnen und der Vertreter
aus den Medien beider Länder an der Teilnahme
der Konferenzen hinweist.
„Zerfällt Europa?”
„Zerfällt Europa?” – unter diesem Motto wurde die
Debatte von Barbara Włodarczyk TVP und Emily Schulteheis
aus dem Institut Current World Affairs in Berlin
geleitet. Es gab Stimmen, die in den Diskussionen nicht
sehr optimistisch waren, hauptsächlich aufgrund der Stärkung
der rechten und nationalistischen Einflüsse auf das
soziale Leben in Deutschland und Polen. Ob dieser Trend
Europa bedroht, ob es darum geht, sie zu bekämpfen oder
in einen Dialog einzutreten - diese Frage konnte nicht eindeutig
beantwortet werden. Festgestellt wurde jedoch,
dass man die Tatsache akzeptieren müsste, dass wir Anhänger
der konservativen, liberalen, linken, rechten und
außergesellschaftlichen Politik in der Gesellschaft haben.
Solange die Sicherheit des Staates nicht bedroht ist, muss
die bestehende Realität einfach akzeptiert und ein gegenseitiger
Dialog eingeleitet werden. Mit Extremisten und
Radikalen spricht man nicht! - Diese Aussage wurde mit
großem Applaus belohnt.
„Framing und die Wahl der Themen im Journalismus“
wurde von Dr. Karol Fraczak vom Institut
für Soziologie der Universität Lodz und
Karolin Schwarz, einer freien Journalistin aus
Berlin, geleitet.
Sowohl in Polen als auch in Deutschland und Europa
verändert sich der Journalismus in einem rasanten Tempo,
da weltweit enorme Veränderungen stetig eingeführt werden.
Eine der Hauptaufgaben moderner Medien sollte es
sein, den Empfängern verlässliche und verständliche Beschreibungen
der gesellschaftlichen Realität zur Verfügung
zu stellen. Der Trend der Ausnutzung von öffentlichen Ereignissen
wurde anhand von Veröffentlichungen aus rechten
Kreisen in Deutschland und Polen sowie wachsendem
Populismus analysiert. Das Produzieren von weltanschaulichen
nützlichen Berichten und die Erstellung von Inter-
pretationsschemata sind laut Lektor eher emotional als informativ.
Journalistische Integrität und Medienmission
hören auf, eine Tugend zu sein.
Es gab Stimmen, die in den
Diskussionen nicht sehr optimistisch
waren, hauptsächlich aufgrund
der Stärkung der rechten
und nationalistischen Einflüsse
auf das soziale Leben in
Deutschland und Polen.
Der feierliche Höhepunkt – die Gala zu der Verleihung
des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-
Journalistenpreises fand auf dem Schloss Topacz in
Ślęza nahe Breslau statt. Der, dort anwesende, Marshall
der Woiwodschaft Niederschlesien, Cezary Przybylski,
sprach in seiner Rede von Niederschlesien, als einer
Region, „in der wir seit Jahren sehr gute Beziehungen zu
unseren Nachbarn und Freunden aus Deutschland aufbauen.
Vieles verbindet uns, sowohl Geschichte als auch
Gegenwart, und gemeinsam bauen wir die Zukunft eines
geeinten Europas. Es ist wichtig, über unsere partnerschaftlichen
Beziehungen zu sprechen, sie in Erinnerung zu behalten
und zu würdigen. Die Deutsch-Polnischen Medientage
brachten zusammen mit der 22. Ausgabe des
Wettbewerbs sehr gute journalistische Beiträge über die
deutsch-polnischen Beziehungen. Ich möchte allen JournalistInnen
für ihre Teilnahme am Wettbewerb danken und
den Preisträgern herzlich gratulieren.“
Für den Wettbewerb um den Tadeusz-Mazowiecki-
Journalistenpreis, der zum 22. Mal stattfand, wurden dieses
Jahr 115 Einsendungen eingereicht, wobei 56 aus Polen
und 59 aus Deutschland kamen. Daraus nominierte
die Jury 27 für das Finale. Die Gewinner wurden aus
5 Kategorien ausgewählt: Print, Hörfunk, Fernsehen, Mul-
146
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów
13-14.06.2019 Wrocław
12 Polsko-Niemieckie Dni Mediów 2019 to sesja plenarna, panele
dyskusyjne, warsztaty oraz uroczysta gala dla zwycięzców Nagrody
Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego.
W
tegorocznych Dniach Mediów wzięło udział
220 uczestników, co świadczy, żę z roku na
rok wzrasta zainteresowanie uczestnictwem
w konferencji przedstawicieli prasy, radia, telewizji, portali,
multimediów obu krajów.
Czy Europa rozpada się?
„Czy Europa rozpada się” – debata pod tym tułem prowadzona
była przez Barbarę Włodarczyk TVP i Emily
Schulteheis z Instytutu Current World Affairs w Berlinie.
W dyskusjach pojawiały się głosy mało optymistyczne,
a głównie ze względu na umacnianie się prawicowych i nacjonalistycznych
wpływów na życie społeczne, zarówno
w Niemczech, jak i Polsce. Czy ten trend zagraża Europie,
czy należy z nimi walczyć czy podejmować dialog – na to
147
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
timedia und „Journalismus in der Grenzregion“. Die
Preise sind mit jeweils 5.000 Euro dotiert.
Die Preisträgerin in der Kategorie Print wurde Urszula
Ptak, für die Reportage „Uchodźcze dzieci dużo
rozumieją” (dt.: Flüchtlingskinder verstehen vieles)
– aus Krytyka Polityczna. Die Reportage thematisiert
die Bildung von Kindern aus Flüchtlingsfamilien in
Deutschland. Diese schrieb die Autorin, die selbst in diesem
Bereich, an einer Berliner Schule tätig ist, aus der
Perspektive einer Lehrerin. Den Lesern wurde die Welt
eines Kindes, das sich weit entfernt von der Heimat, in
einer unbekannten Situation zurrechtfindet, nahgebracht.
Diese Kinder mussten schnell erwachsen werden. Ihre Erfahrungen
sowie Empfindlichkeit stellt sie auf eine sehr
empathische Art und Weise dar.
Pia Rauschenberger aus dem Deutschlandfunk
Nova wurde in der Kategorie Hörfunk für das Programm
„Fahrraddiebe – Folge 4.” preisgekrönt. In diesem
befasst sie sich mit Stereotypen, wie „Kaum gestohlen,
schon in Polen”. Die Jury würdigte die Autorin auch
unter anderem für ihren dynamischen und lebendigen Erzählstil
sowie die Gestaltung des „jungen Radios”.
In der Kategorie Fernsehen erhielten Natalie
Steger und Milena Drzewiecka (Phoenix Dokumentationen)
einen Preis, für die Doku „Gott – Ehre – Vaterland.
Polens Nationalisten marschieren.“ - ein Dokumentarfilm
über die Ansichten und Aktivitäten der
Allpolnischen Jugend sowie über junge Nationalisten, die
kein gemeinsames Europa wollen.
Die Preisträgerinnen der Kategorie Multimedia
wurden Helene Bienevenu und Kasia Strek (Cafébabel
– das Europamagazin) für das Werk „Polnische Jugend:
Karriere unter Tage“, in dem sie über junge Menschen
sprechen, die heute in einem Kohlenbergwerk in
Katowice eine Arbeit aufnehmen.
In der Kategorie „Journalismus in der Grenzregion“
wurde der Preis an Małgorzata Jurgiel aus der Redaktion
des polnischen Rundfunks Szczecin, für die Sendung „Zuhause
sprechen wir Polnisch“ verliehen. Die Reportage
handelt von einer polnischen Familie aus einem Grenzgebiet,
die nach Berlin zieht, sich aber um die bilinguale Ausbildung
ihres Sohnes im deutschen und polnischen System kümmert.
„Dies ist eine ehrgeizige Aufgabe, die der jüngsten Generation
der Europäer neue Gestaltungsmöglichkeiten eröffnet“,
so die Jury. „Dies sind Generationen, die unsere Zukunft beeinflussen
werden /.../ Bilingual zu sein ist nicht genug. Sich
in beiden Kulturen frei zu bewegen, die Symbole aus der Geschichte,
der Literatur und der Kunst beider Nationen zu erkennen
und zu verstehen, das ist etwas. „
Stifter des Deutsch-Polnischen Tadeusz-Mazowiecki-
Journalistenpreises sind die Stiftung für deutsch-polnische
Zusammenarbeit, die ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd Bucerius,
die Robert Bosch Stiftung sowie sechs Partnerregionen:
die Bundesländer Brandenburg, Mecklenburg-Vorpommern
und der Freistaat Sachsen sowie die Woiwodschaften
Dolnośląskie (Niederschlesien), Zachodniopomorskie
(Westpommern), und Lubuskie (Lebuser Land).
Krystyna Koziewicz
148
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
pytanie nie potrafiono znaleźć jednoznacznej odpowiedzi.
Jedno, co zostało stwierdzone, to po prostu trzeba zaakceptować
fakt, że w społeczeństwie mamy zwolenników polityki
konserwatywnej, liberalnej, lewicowej, prawicowej oraz
ekstermistów. Dopóki nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa
państwa, istniejącą rzeczywistość trzeba zwyczajnie
zaakceptować i podejmować wzajemny dialog. Z ekstermistami
i radykałami się nie rozmawia! – to stwierdzenie zostało
nagrodzone burzliwymi oklaskami.
Panel „Framing i wybór tematów w dziennikarstwie”
poprowadził dr Karol Fraczak z Instytutu Socjologii
Uniwersytetu Łódzkiego oraz Karolin
Schwarz, wolna dziennikarka z Berlina.
Zarówno w Polsce, Niemczech, Europie oblicze dziennikarstwa
zmienia się z kosmicznym tempie ze względu
na ogrom przemian, zachodzących na całym świecie. Jednym
z głównych zadań współczesnych mediów powinno
być dostarczanie odbiorcom rzetelnych i zrozumiałych opisów
rzeczywistości społecznej. Na przykładach publikacyjnych
ze środowisk prawicowych w Niemczech i Polsce
oraz wzrastającego populizmu analizowano trend instrumentowania
spraw publicznych. Produkcja światopoglądowo
użytecznych narracji, tworzenia schematów interpretacyjnych
– zdaniem lektora – stanowią najczęściej
podłoże emocjonalne, aniżeli jej wartość informacyjną.
Rzetelność dziennikarska, misyjność mediów przestała być
cnotą.
Uroczysta Gala Polsko-Niemieckiej Nagrody
Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego odbyła
się w zabytkowym Zamku Topacz w Ślęzy pod Wrocławiem.
Na Gali obecny był Cezary Przybylski, marszałek
województwa dolnośląskiego, który w swoim
przemówieniu mówił o Dolnym Śląsku, jako regionie,
„w którym od lat buduje się bardzo dobre relacje z Sąsiadami-Przyjaciółmi
z Niemiec. Wiele nas łączy, historia
i teraźniejszość, razem budujemy przyszłość w zjednoczonej
Europie. O tym wszystkim warto mówić, warto
pamiętać i warto doceniać nasze partnerskie relacje. Polsko-Niemieckie
Dni Mediów wraz z XXII edycją konkursu
przyniosły bardzo dobre prace dziennikarskie, poruszające
tematykę relacji polsko-niemieckich. Dziękuję wszystkim
dziennikarzom za udział w konkursie, a laureatom
najlepszych prac serdecznie gratuluję”.
Na konkurs o Nagrodę im. Tadeusza Mazowieckiego,
organizowany po raz 22, nadesłano w tym roku 115 prac
– 56 z Polski i 59 z Niemiec. Jury nominowało do finału
27 nich. Zwycięzców wyłoniono w 5 kategoriach: prasa,
radio, telewizja, multimedia i dziennikarstwo na pograniczu.
Nagroda w każdej z nich wynosi 5 tys. euro.
W kategorii Prasa laureatką została Urszula Ptak
za reportaż „Uchodźcze dzieci dużo rozumieją” (Krytyka
Polityczna), opowiadający o kształceniu dzieci
uchodźców w Niemczech. Autorka napisała go z perspektywy
nauczycielki, pracującej w tym środowisku w jednej
Jednym z głównych zadań
współczesnych mediów powinno
być dostarczanie odbiorcom
rzetelnych i zrozumiałych opisów
rzeczywistości społecznej.
ze szkół w Berlinie. Pokazała świat dziecka, które znalazło
się w nowej sytuacji z daleka od domu, w obcym miejscu.
Dzieci te musiały szybko dorosnąć. Autorka z empatią
przedstawia ich doświadczenia i wrażliwość.
Pia Rauschenberger z Deutschlandfunk Nova zwyciężyła
w kategorii Radio za program „Fahrraddiebe
– Folge 4” – „(Złodzieje rowerów, odcinek 4), w którym
rozprawia się ze stereotypami typu „Ledwo skradzione,
a już w Polsce znalezione”. Jury doceniło autorkę także za
dynamiczną, żywą narrację i tworzenie „młodego radia”.
W kategorii Telewizja nagrodę otrzymały Natalie
Steger i Milena Drzewiecka (Phoenix Dokumentationen)
za „Gott – Ehre – Vaterland. Polens Nationalisten
marschieren“ (Bóg – Honor – Ojczyzna. Polscy
nacjonaliści maszerują), dokument o poglądach i działaniach
Młodzieży Wszechpolskiej. O młodych nacjonalistach,
którzy nie chcą wspólnej Europy
Laureatkami nagrody w kategorii „Multimedia” zostały
Helene Bienevenu i Kasia Strek (Cafébabel – das
Europamagazin) za materiał „Polnische Jugend: Karriere
unter Tage“ (Polska młodzież. Kariera pod ziemią),
w którym opowiadają o młodych ludziach, podejmujących
dziś pracę w kopalni węgla w Katowicach.
W kategorii „Dziennikarstwo na pograniczu” nagrodę
odebrała Małgorzatę Jurgiel z redakcji publicystyki
w Polskim Radiu Szczecin za audycję „W domu
mówimy po polsku”. Reportaż opowiada o polskiej rodzinie
z pogranicza, która przenosi się do Berlina, ale dba
o podwójną edukację syna, w systemie: niemieckim i polskim.
Zdaniem jury „to ambitne zadanie, otwierające
nowe możliwości kształtowania najmłodszego pokolenia
Europejczyków. Pokolenia, które wpłynie na naszą przyszłość.
/…/Mówić dwoma językami to jeszcze nie
wszystko. Poruszać się swobodnie po tych kulturach, instynktownie
odczytywać symbole historii, literatury
i sztuki obu narodów, to dopiero coś”.
Fundatorami Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej
im. Tadeusza Mazowieckiego są Fundacja Współpracy
Polsko-Niemieckiej, ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd
Bucerius i Fundacja Roberta Boscha oraz sześć regionów
partnerskich: trzy województwa: dolnośląskie, zachodniopomorskie,
lubuskie, i trzy kraje związkowe: Brandenburgia,
Meklemburgia-Pomorze Przednie i Wolne Państwo
Saksonia.
Krystyna Koziewicz
149
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
AUS DEM LEBEN DER POLONIA
2019 – das Jahr von Stanisław Moniuszko
Das Jahr 2019 wurde zum Jahr von Stanisław Moniuszko ernannt.
Polnische Gemeinden auf der ganzen Welt haben sich der
Jubiläumsfeier mit einer Reihe von künstlerischen und pädagogischen
Veranstaltungen angeschlossen, die die Arbeit des Komponisten
bekannt machen sollen.
Am 8. Mai 2019 wurden die Feierlichkeiten mit einem
Konzert und der Präsentation eines Buches,
anlässlich des 200. Todestags von Stanisław
Moniuszko, am Polnischen Institut in Berlin, unter der
Beteiligung des Autors der Biographie von Dr. Rüdiger
Ritter, der Opernsolisten Małgorzata und Marek Picz
sowie Tadeusz Milewski in Begleitung von Alexander
Reitenbach eröffnet. Hierbei begibt man sich auf eine
sentimentale Zeitreise, als Moniuszkos Kompositionen
unsere Jugend prägten. Moniuszko ist als herausragender
Komponist, Dirigent und Lehrer in unserer Erinnerung
geblieben. Die Opernsolisten haben ein Repertoire zusammengestellt,
das aus seinen bekanntesten und beliebtesten
Werken besteht, die sich durch eine melodische Leichtigkeit
auszeichnen. Folgende Opernstücke wurden
aufgeführt: Skołubas Arie „Ten zegar stary”/“Die alte
Uhr” aus der Oper – das Gespensterschloss, Marek Picz
sang den ersten Vers „Der Zeiger würdig und antik» sowie
im Duett und Terzett aus der Oper „Verbum Nobile”.
Folgende Stücke wurden meisterlich aufgeführt: „Znaszli
ten kraj”/“Kennst Du das Land” (Text: Goethes Gedicht
in der Übersetzung Mickiewiczs), „Grajek”, „Stary kapral”,
„Dziad i baba” (J.I. Kraszewski) und Stücke, die
sich auf polnische Folklore beziehen „Krakowiaczek”,
„Prząśniczka”. Am Ende wurde das lyrische „Pieśń wieczorna”/
„das Abendlied” gesungen, dessen schöne Melodie
noch lange in den Ohren blieb.
„Das Polnische Liederbuch im
Gespensterschloss”
Die Aufführung „Das Polnische Liederbuch im Gespensterschloss
„greift auf die größten Kompositionen
von Stanisław Moniuszko zurück. Diese wurde am 27.
Mai 2019 im Ernst-Reuter-Saal des Reinickendorfer Rathauses
in Berlin gezeigt und von der polnischen Botschaft
in Berlin organisiert. Das als „Polnisches Liederbuch im
Gespensterschloss” inszenierte Konzert umfasste die
schönsten Opernarien und Lieder von Stanisław Moniuszko
in Kombination mit Werken anderer polnischer Komponisten,
wie Fryderyk Chopin und Mieczysław
Karłowicz. Zu den Interpreten gehörten Solisten aus den
Opernhäusern in Warschau, Łódź und Posen sowie Künstlern
des Ballett, des Chors und das Jan Kiepura Salonor-
chester sowie das Musiktheater aus Łódź unter der Regie
von Dariusz Stachura.
Das Konzertprogramm bot auf Musik- sowie Textebene
eine große Reihe an Melodievielfalt an. Darunter
Bogurodzica – das älteste polnische religiöse Lied, „Pieśń
wieczorna”/”Das Abendlied” – Moniuszkos beliebtestes
Lied in einer wundervollen Darbietung von Sylwia Nowicka,
„Znaszli ten kraj”/“Kennst Du das Land” nach dem
Text von Adam Mickiewicz – mit seinen lyrischen Klängen
von Łukasz Gaj. Die Opernsolisten – Aleksandra
Wiwała (Sopran), Andrzej Kostrzewski (Bariton), Ziemowit
Wojtczak (Bariton) und Tomasz Raczkiewcz (Tenor)
zeigten mit über 24 der berühmtesten Opernarien, Volksliedern
und patriotischen Liedern eine beeindruckende
Leistung auf höchstem künstlerischem Niveau, untermalt
mit dynamischen Bühneneinsätzen. Die Atmosphäre der
Aufführung wurde vor allem durch das Bühnenbild in Anlehnung
an das sogenannte „Herrenhaus der Familie Soplica”
mit einer majestätischen Uhr geschaffen, ergänzt
durch traditionelle Adelsgewänder, Sluzker Gürtel und
Kostüme, die an historische Kostüme erinnerten.
Krystyna Koziewicz
150
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
Z ŻYCIA POLONII
Rok 2019 – Rokiem Stanisława Moniuszki
Rok 2019 ustanowiony został Rokiem Stanisława Moniuszki.
Środowiska polskie na całym świecie włączyły się w rocznicowe
obchody cyklami wydarzeń artystycznych i edukacyjnych,
popularyzujących twórczość kompozytora.
Koncertem i prezentacją książki 8 maja 2019 roku
rozpoczęto obchody 200. rocznicy śmierci Stanisława
Moniuszki w Instytucie Polskim w Berlinie,
z udziałem autora biografii dr Ruediger Ritter, solistów
operowych Małgorzaty i Marka Picza, Tadeusza Milewskiego
przy akompaniamencie Alexandra Reitenbacha.
Sentymentalna podróż do czasów, kiedy kompozycje
Moniuszki towarzyszyły naszej młodości, Moniuszko pozostał
w pamięci, jako wybitny kompozytor, dyrygent i pedagog.
Soliści operowi przygotowali repertuar składający
się z najbardziej znanych i popularnych utworów, które
cechuje lekkość melodyczna oraz śpiewność.
Z utworów operowych wykonane zostały: aria Skołuby
„Ten zegar stary” ze „Strasznego Dworu”, Marek Picz zaśpiewał
pierwszą zwrotkę „Der Zeiger würdig und antik”
oraz w duecie i tercecie z opery „Verbum Nobile”. Mistrzowsko
wykonane zostały pieśni: „Znaszli ten kraj”/
Kennst Du das Land (tekst: poemat Goethego w tłumaczeniu
Mickiewicza), „Grajek”, „ Stary kapral”, „Dziad
i baba” (słowa J. I. Kraszewskiego) oraz pieśni nawiązujące
do polskiego folkloru „Krakowiaczek”, „Prząśniczka”.
Na zakończenie zaśpiewano liryczną „Pieśń wieczorną”/Abendlied,
której piękna melodia jeszcze długo
szumiała w uszach.
Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze
Spektakl „Śpiewnik Polski w Strasznym Dworze”,
odwołujący się do najwspanialszych kompozycji Stanisława
Moniuszki, pokazany berlińskiej 27 maja 2019
w Sali Ernst Reuter Saal w Ratuszu Renickendorf, zorganizowany
został przez Ambasadę Polską w Berlinie.
Koncert inscenizowany jako „Śpiewnik Polski w Strasznym
Dworze” zawierał najpiękniejsze arie operowe i pieśni
Stanisława Moniuszki, połączone z utworami innych
polskich kompozytorów – Fryderyka Chopina i Mieczysława
Karłowicza. Wykonawcami byli soliści teatrów operowych
z Warszawy, Łodzi i Poznania oraz artyści baletu,
chóru i Orkiestry salonowej im. Jana Kiepury Teatru Muzycznego
w Łodzi, w reżyserii Dariusza Stachury.
W programie koncertu usłyszeliśmy bogactwo melodyczne
w warstwie muzycznej i tekstowej, m.in. Bogurodzicę
– najstarszą polską pieśń religijną, „Pieśń wieczorną”
– najpopularniejszą pieśń Moniuszki we
wspaniałym wykonaniu Sylwii Nowickiej, „Znasz li ten
kraj” do tekstu Adama Mickiewicza – z jej liryczną melodyjnością,
w wykonaniu Łukasza Gaja. Soliści operowi:
Aleksandra Wiwała (sopran), Andrzej Kostrzewski (baryton),
Ziemowit Wojtczak (baryton) i Tomasz Raczkiewcz
(tenor) dali imponujący popis wokalnego kunsztu
na bardzo wysokim poziomie artystycznym, wykonując
24 najbardziej znane arie operowe, pieśni ludowe, patriotyczne
– połączone z dynamicznymi akcjami scenicznymi.
Atmosferę spektaklu tworzyła przede wszystkim
scenografia nawiązująca do tzw. Soplicowego Dworu,
z majestatycznym zegarem, czego dopełnieniem były tradycyjne
szlacheckie kontusze, pasy słuckie oraz kostiumy
nawiązujące do strojów z epok.
Krystyna Koziewicz
151
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
JUNGE POLONIA
„Europäischer Jugend eine Stimme
geben!” – Kongress in Bonn
Junge Polonia, Vertreter polnischer Organisationen in Deutschland und
in der Europäischen Union trafen sich vom 4-6.10.2019 in Bonn zum IV
Kongress polnischer Organisationen in Deutschland – dem Kongress
junger Polonia, unter dem Motto: „Europäischer Jugend eine Stimme
geben! Junge Polinnen und Polen im Dienste der Integrationsprozesse
innerhalb der Europäischen Union”
An drei Kongresstagen versammelten sich über 150
Vertreter polnischer Auswanderer verschiedener
Altersgruppen und Auslandsaufenthalte; Vertreter
föderaler Strukturen und Organisationen, informelle
Gruppen, Privatpersonen, Vertreter der polnischen Medien
in Deutschland und schließlich Experten aus den
Polonia-Kreisen: u.a.: in den Bereichen Medien, Bürgerbeteiligung
und Partizipation, Soziales, Kultur, Polnischunterricht
in Deutschland.
All die Personen nahmen an den Debatten, Diskussionen
und Beratungen des Kongresses sehr aktiv teil. Die
Teilnahme an dem Kongress und die Anmeldung zu der
Veranstaltung waren offen und öffentlich – dabei wurde
auf die pluralistische Dimension des Treffens geachtet,
unter Berücksichtigung demokratischer Grundsätze und
die Achtung der Rechte jedes Individuums.
Der Kongress war also in gewisser Hinsicht eine Generalversammlung
der Polen in Deutschland. Der Kongress
war per Definition eine generationenübergreifende
Veranstaltung, die die Vergangenheit mit der Gegenwart
verband, um eine gemeinsame europäische partizipative
Zukunft aufzubauen, in der Polonia auf jeden Fall eine
aktive Rolle spielt, wenn es darum geht, eine Politik zu
gestalten, die sie selbst aufgrund der Anzahl ihrer Vertreter
in Deutschland direkt betrifft.
Die Kongressteilnehmer repräsentierten aus fachlicher
Perspektive jeden Bereich, in dem die erfolgsorientieren
Postulate aufgestellt wurden, ihre Erfahrungen, die auf
langjährigen Arbeit in diesen Bereichen basieren und
durch angemessene Ausbildung und Rückmeldungen von
Zielgruppen unterstützt werden. Polonia ist reif um über
ihre Rechte, Pflichten und vor allem ihre Rolle in der deut-
152
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
MŁODA POLONIA
„Dać głos Młodym Europy!”
– Kongres Młodej Polonii w Bonn
Młoda Polonia, przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech
oraz państw Unii Europejskiej obradowali w dniach 4-6.10.2019
w Bonn na IV Kongresie Organizacji Polskich w Niemczech – Kongresie
Młodej Polonii, pod hasłem: „Dać głos Młodym Europy! Młode Polki
i Polacy w służbie procesów integracyjnych w Unii Europejskiej”.
Foto: Art Jurek Uske
Kongres Młodej Polonii zgromadził przez trzy dni
obrad, debat i dyskusji ponad 150 przedstawicieli
Polek i Polaków na emigracji w różnym wieku
i o różnym stażu pobytu zagranicą, reprezentantów struktur
i organizacji landowych, osoby niezrzeszone, grupy
nieformalne, przedstawicieli mediów polonijnych,
w końcu ekspertów polonijnych, m.in. w dziedzinach mediów,
partycypacji obywatelskiej, spraw socjalnych, kultury,
języka polskiego.
Udział w obradach kongresu i proces zgłaszania chęci
udziału w wydarzeniu był otwarty i jawny – dbając o pluralistyczny
wymiar obrad, z uwzględnieniem zasad demokratycznych
i uszanowania praw każdej jednostki. Kongres
stanowił tym samym niejako zebranie walne Polek
i Polaków w Niemczech.
Kongres z założenia był wydarzeniem międzypokoleniowym,
łaczącym przeszłość z teraźniejszością w imieniu
budowania wspólnej europejskiej partycypatywnej
przyszłości, w której Polonia zdecydowanie odgrywa aktywną
rolę, bazującą na współkształtowaniu polityk, które
bezpośrednio jej dotyczą, chociażby ze względu na liczebność
jej przedstawicieli na terenie Niemiec.
Uczestnicy kongresu reprezentują ekspercko każdą
dziedzinę, w obrębie której wystosowane zostały poniższe
postulaty, ich doświadczenie bazuje na wieloletniej
153
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
JUNGE POLONIA
schen Gesellschaft mitzuentscheiden, indem sie sich aktiv
in die bestehende Prozesse und Strukturen einbezieht.
Fast 2 Millionen deutscher Staatsbürger mit polnischen
Wurzeln sowie in Deutschland lebende polnischstämmiger
Frauen und Männer bilden eine Gruppe, die
unmöglich übersehen werden kann, die jedoch teilweise
über die Jahre hinweg sozial marginalisiert worden ist. Es
ist höchste Zeit, aufbauend auf eigenen Ressourcen, die
in Deutschland lebenden Polinnen und Polen im Geiste
sozialer Gleichheit (Equal) und partizipativer Werte zu
stärken und mit anderen Vertretern multinationaler Landschaft
der deutschen Gesellschaft gleichzusetzen.
Der Europäische Kongress der Jungen Polonia in Bonn
2019 bestätigte die Wichtigkeit der auf der Tagesordnung
stehenden Themen und die Schlussfolgerungen früherer
Kongresse in Berlin im Jahr 2012, in Düsseldorf im Jahr
2014 und in Berlin im Jahr 2016.
Während des Kongresses wurden Postulate in den Bereichen
Bürgerbeteiligung, politische und mediale Partizipation,
Kultur, polnische Sprache in Deutschland und
Soziales ausgearbeitet. Ein wesentliches Element des Kongresses
war die Diskussion mit den Polonia-Beauftragten
in Deutschland. Besonderes Augenmerk galt der Rolle der
Beauftragten, der gegenwärtigen Situation, d. h. einer geringen
Wahrnehmung in der polnischen Diaspora und geringen
Kenntnis dieser Position in den Poloniakreisen in
Deutschland, außer NRW und Berlin. Man habe eine Informationskampagne
zur Popularisierung der Beauftragten
vorgeschlagen. Mit dem Ziel: diese äußert wichtige
Funktion, die sich aus dem Protokoll des Runden Tisches
2011 und bilateralen polnisch-deutschen Verträgen ergibt,
mit exekutiven Instrumenten auszustatten und sie politisch
stärken.
Die Teilnehmer des Kongresses der Jungen europäischen
Polonia 2019 in Bonn wiesen darauf hin, dass die
jährlichen Treffen mit an der Veranstaltung interessierten
Polonia, polnischen Institutionen und – Organisationen
in Deutschland und EU sowie Vertretern der neuen Auswanderungswelle
fortgesetzt werden müssen.
Der Kongress war eine dynamische Veranstaltung, die
Energie zum Handeln war allgegenwärtig und es wehte
Katarzyna
Niewiedzial
(Berlin)
der Wind der kommenden Veränderungen! An der Veranstaltung
konnte man ebenfalls Herrn Dr. Marek Prawda
(Direktor der Vertretung der Europäischen Kommission
in Warschau), Herrn Dr. Michał Boni (ehemaliger MdEP,
Aktivist), Herrn Josef Neumann (MdL NRW) und
3 von 17 zum Kongress eingeladenen Polonia-Beauftragten
in Deutschland, Herrn Throsten Klute (NRW), Frau
Katarzyna Niewiedzial (Berlin), Herrn Stefan Schmidt
(Schleswig-Holstein) und neu eingerichteten Konsul für
Polonia-Angelegenheiten beim Generalkonsulat RP in
Köln Herrn Aleksander Gowin begrüßen.
Joanna Szymanska
154
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
MŁODA POLONIA
Dr. Marek Prawda
(Dyrektor przedstawicielstwa
KE w Warszawie)
i Wiesław Lewicki
Wiesław Lewicki
Foto: Art Jurek Uske
pracy w przedmiotowych dziedzinach, jest poparte adekwatnym
wykształceniem oraz feedbackem grup docelowych.
Polonia jest gotowa i chce współdecydować o swoich
prawach, obowiązkach i przede wszystkim roli
w niemieckim społeczeństwie, poprzez aktywne włączanie
się w istniejące procesy i struktury.
Prawie 2 miliony obywateli niemieckich o polskich
korzeniach oraz Polek i Polaków, żyjących w Niemczech
to grupa, której niesposób pominąć, a jednak częściowo
uległa marginalizacji społecznej, czas najwyższy, aby budując
na własnych zasobach wzmocnić Polki i Polaków
w duchu parycypatywnym i społecznej równości (Equal)
z innymi przedstwicieami wielonarodowego krajobrazu
społeczeństwa RFN.
Europejski Kongres Młodej Polonii w Bonn 2019 roku
potwierdził tematy zawarte we wnioskach poprzednich
Kongresów w Berlinie w 2012, w Düsseldorfie w 2014
oraz w Berlinie w 2016 r.
Throsten Klute
(NRW)
Alexander Zajac
Podczas kongresu wypracowano postulaty w obszarze:
partycypacji obywatelskiej, politycznej i medialnej,
kultury, języka polskiego w Niemczech, społecznym.
Zwrócono szczególną uwagę na rolę pełnomocników ds.
Polonii z kampanią na rzecz popularyzacji pełnomocników
w celu przybliżenia i wyposażenia w instrumenty wykonawcze
– tej niezwykle ważnej, wynikającej z protokołu
Okrągłego Stołu 2011 i bilateralnych umów polsko-niemieckich
funkcji.
Uczestnicy Kongresu Młodej Europejskiej Polonii
w Bonn 2019, wyjeżdżając do domów, wskazywali na konieczność
kontynuowania corocznych spotkań z udziałem
zainteresowanej wydarzeniem Polonii, instytucji i organizacji
polskich i polonijnych przedstawicieli
środowiska nowej emigracji.
Kongres był wydarzeniem dynamicznym, wszechobecna
była energia do działania i wiał wiatr nadchodzących
zmian! Wydarzenie uświetnili dr Marek Prawda
(dyrektor przedstawicielstwa KE w Warszawie), dr Michał
Boni (były europoseł, aktywista), Josef Neumann
(MdL NRW), oraz 3 z 17 zaproszonych pełnomocników
ds. Polonii – Throsten Klute (NRW), Katarzyna Niewiedział
(Berlin), Stefan Schmidt (Schleswig-Holstein)
oraz nowopowołany konsul ds. Polonii z Konsulatu Generalnego
RP w Kolonii Aleksander Gowin.
Joanna Szymańska
155
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
JUNGE POLONIA
„Pole zu sein“ 2020 – Einladung zur Teilnahme
am Wettbewerb!
Liebe Schüler, Lehrer und Eltern,
zum 11. Mal laden wir Kinder und Jugendliche polnischer
Herkunft, die außerhalb Polens leben, zur Teilnahme
am Wettbewerb „Pole zu sein“ („Być Polakiem”) ein. Zum
Jahr des 40. Jahrestages der Registrierung der NSZZ
Solidarność möchten wir Ihre Aufmerksamkeit auf das
Wort Solidarität richten, das den Polen sehr viel bedeutet
hat, weil es ein Symbol der Verantwortung, der Einheit
und der Zusammenarbeit war. Seit diesen Ereignissen
sind viele Jahre vergangen und Polen hat sich verändert.
Lohnt es sich also, über die Solidarität unter den Polen
zu sprechen? Was denkt Ihr darüber? Schreibt uns.
Ist es zu diesem Zeitpunkt wichtig, mit dem Land Polen
sowie den In- und im Ausland lebenden Polen solidarisch
zu sein? Wenn nicht, könnt Ihr begründen, warum?
Wenn ja, könnt Ihr Beispiele zu Meinungen, Verhaltensweisen
und Handlungen nennen, die die gegenseitige Solidarität
zwischen den Polen zum Ausdruck bringen?
Dieses Thema soll sich an alle Altersgruppen richten.
Wir möchten, dass Ihr durch Eure polnische „Brille“ auf
das unterschiedliche Verständnis und Gefühl der Solidarität
zwischen den Polen schaut.
Bitte sendet uns Eure Wettbewerbsbeiträge bis zum
08.03.2020 an bycpolakiem2020@gmail.com zu.
Detaillierte Informationen zu dieser Auflage des Wettbewerbs
findet Ihr in den Teilnahmebedingungen unter
http://swiatnatak.pl/byc-polakiem-xi-2020/. Auf die Autoren
der ausgezeichneten Werke warten großartige
Preise: Transfer nach Polen, Teilnahme an der Gala im
Warschauer Königsschloss, eine Reise „Auf den Spuren
des Polentums“.
Wir bitten um die Übersendung der Arbeiten via: wetransfer.com
(bycpolakiem2020@gmail.com).
Wir wünschen im Namen des Organisationskomitees
und der Jury viel Glück.
Joanna Fabisiak
„Solidarność” bedeutet Solidarität
Fragmente der Arbeit, die im Wettbewerb „Pole zu sein“ 2010 ausgezeichnet wurde - Erinnerungen an die Solidarität
in meiner Familie
Ich wurde in Berlin geboren und als ich klein war, interessierte es mich nicht, ob ich polnisch oder deutsch bin. Ich
wusste nur, dass meine Eltern in Polen geboren wurden und ich in Berlin. Anfangs feuerte ich Hannawald an, als er die
Skisprungwettkämpfe gewann, aber als ich bemerkte, dass der Rest der Familie Malysz anfeuerte, fühlte ich mich ein wenig
unwohl und drückte von diesem Moment an Malysz die Daumen. So kam es, dass ich schon immer sehr gern Bücher
las und insbesondere mich für das Fach Geschichte interessierte. In der vierten Klasse der Grundschule bereitete ich
meine erste Präsentation vor. Zuvor ist mein Großvater mit mir ins Museum des Warschauer Aufstands gegangen und hat
mir viele interessante Dinge erzählt, weil er selbst als Kind daran teilgenommen hat. Deshalb handelte mein erster eigenständiger
Vortrag, im Alter von 10 Jahren, von dem Warschauer Aufstand. Schade, dass mein Lehrer mich versucht hat
zu korrigieren, dass es sich hierbei um den Aufstand im Warschauer Ghetto gehandelt hätte. Ich war damals sehr überrascht,
dass er noch nie über den Warschauer Aufstand gehört hatte. Meine Eltern erklärten mir später, dass die Deutschen
diese beiden Aufstände oft verwechseln oder nur wenig über sie wissen. Als meine Eltern mit ihren polnischen
Freunden über das Wort „Solidarność“ sprachen, bedeutete es mir noch nichts und ich verband es nur mit dem deutschen
Wort Solidarität. Schließlich habe ich meine Eltern gefragt, was genau diese „Solidarność“ ist, über die sie oft sprechen.
Zunächst erklärten sie mir, was eine Gewerkschaft ist und warum sie von Menschen gegründet wird. Dann erfuhr ich,
dass es die erste echte Gewerkschaft in der Volksrepublik Polen (PRL) war, die 1980 zu Gesprächen mit der Regierung
führte und dank derer es 1989 zu politischen Veränderungen kam. Ich verbinde „Solidarność“ mit Lech Wałęsa, der Danziger
Werft und Anna Walentynowicz. Anna Walentynowicz habe ich aus dem Film „Strajk – Die Heldin von Danzig“ von
Volker Schlöndorff kennengelernt. Ich mochte den Film und bin froh, dass dieser Film entstanden ist, da sich Deutschland
eigentlich wenig für die polnische Geschichte interessiert. Schade, dass „Strajk – Die Helding von Danzig“ in Deutschland
so kurz gezeigt wurde. Als wir ihn mit meinen Freunden sahen, verstanden wir sehr viel darüber, worum es bei dem
Ereignis der Solidarität ging. Im Vergleich der deutschen Gymnasien, die den polnischen Mittelschulen – Liceum gleichen,
sprechen wir im Fach Geschichte über das Thema „Solidarność“ nicht und meine deutschen Freunde wissen im
Gegensatz zu meinen polnischsprachigen Freunden wenig über „Solidarność“. Mateusz 15 Jahre, Berlin 2010
156
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
MŁODA POLONIA
Zaproszenie do udziału w konkursie
„Być Polakiem” 2020
Kochani Uczniowie,
Nauczyciele, Rodzice,
po raz jedenasty zapraszamy
dzieci i młodzież pochodzenia
polskiego, mieszkających
poza granicami Polski, do
udziału w konkursie „Być Polakiem”.
W roku jubileuszu 40-lecia
rejestracji NSZZ Solidarność
chcemy skierować Waszą
uwagę na słowo solidarność,
które dla Polaków znaczyło tak
wiele, bo było symbolem odpowiedzialności,
jedności i współpracy.
Od tamtych wydarzeń minęło
wiele lat, zmieniła się Polska.
Czy warto więc mówić o solidarności
między Polakami? Jak myślicie? Napiszcie.
Czy obecnie jest potrzeba, aby być solidarnym z Polską
i Polakami żyjącymi w kraju oraz poza jego granicami?
Jeśli nie, czy możecie uzasadnić dlaczego? Jeśli tak,
czy możecie podać przykłady współczesnych Wam postaw,
zachowań i działań, które dowodzą wzajemnej solidarności
między Polakami.
Proponujemy jeden temat dla wszystkich grup wiekowych.
Chcemy byście przez Wasze polskie „okulary” spojrzeli
na różnie rozumiane i odczuwane relacje solidarności
między Polakami.
Prace konkursowe należy nadsyłać do 8 marca 2020
roku na adres: bycpolakiem2020@gmail.com
Szczegółowe informacje dotyczące tej edycji Konkursu
znajdują się w Regulaminie na stronie http://swiatnatak.
pl/byc-polakiem-xi-2020/.
Na autorów wyróżnionych prac czekają wspaniałe nagrody:
przyjazd do Polski, udział w Gali w Zamku Królewskim,
wycieczka „Śladami polskości”.
Proszę wysłać za pomocą serwisu:
wetransfer.com
(bycpolakiem2020@gmail.com)
Joanna Fabisiak
„Solidarność” znaczy Solidarität
Solidarność od początku kojarzyła mi się z czymś dobrym. Urodziłem się w Berlinie i kiedy byłem mały, nie interesowało
mnie, czy jestem Polakiem czy Niemcem, wiedziałem tylko, że moi rodzice urodzili się w Polsce, a ja w Berlinie. Na początku
kibicowałem Hannawaldowi, kiedy wygrywał konkurs skoków, ale jak zauważyłem, że reszta rodziny kibicuje Małyszowi, zrobiło
mi się jakoś głupio i od tej pory trzymałem kciuki za Małysza. Tak się złożyło, że od zawsze lubiłem czytać książki i podobała
mi się historia. W czwartej klasie szkoły podstawowej przygotowałem moją pierwsza prezentację. Wcześniej dziadek poszedł
ze mną do Muzeum Powstania Warszawskiego i opowiadał mi dużo ciekawych rzeczy, bo sam jako dziecko brał w nim
udział. Dlatego właśnie ten mój pierwszy w życiu w wieku 10 lat wykład był o Powstaniu Warszawskim. Szkoda, że mój nauczyciel
starał się mnie poprawić, że chyba chodzi mi o powstanie w getcie warszawskim. Byłem wtedy bardzo zdziwiony, że
on do tej pory nic nie widział o Powstaniu Warszawskim. Rodzice mi później wytłumaczyli, że Niemcy czesto mylą te dwa powstania,
albo nic o nich nie wiedzą. Kiedy moi rodzice rozmawiali ze swoimi polskimi przyjaciółmi, słowo „Solidarność”, ale
nic ono dla mnie nie znaczyło i kojarzyłem je jedynie z niemieckim słowem Solidarität. Wreszcie spytałem rodziców, co to jest
właściwie ta „Solidarność”, o której często mówicie. Najpierw wytłumaczyli mi, co to jest związek zawodowy i dlaczego go
ludzie zakładają. Potem dowiedziałem się, że był to pierwszy prawdziwy związek zawodowy w PRL, który doprowadził do rozmów
z rządem w 1980 roku, dzięki czemu w 1989 roku doszło do przemian ustrojowych. „Solidarność” kojarzy mi się z Lechem
Wałęsą, Stocznią Gdańską i Anną Walentynowicz. O Annie Walentynowicz dowiedziałem się z filmu „Strajk” Volkera
Schlondörffa. Bardzo się mi ten film podobał i cieszę się, że Schlondörff go zrobił, bo tak naprawdę Niemcy zbytnio nie interesują
się Polakami, ani ich historią. Szkoda, że „Strajk” był tak krótko pokazywany w Niemczech. Kiedy oglądaliśmy go z moimi
kolegami, to dużo zrozumieliśmy, o co tak naprawdę chodziło w historii „Solidarności”. Na rocznicę dwudziestolecia tzw.
Friedliche Revolution – czyli „spokojnej rewolucji” dostałem od babci z Warszawy kalendarz z całą historią obalenia komunizmu.
Myślę, że to właśnie „Solidarność” doprowadziła i bardzo pomogła w zmianie ustrojów. Upadek muru zaczął się od „Solidarności”
i wszystko, co się potem wydarzyło, było skutekiem tego ruchu robotniczego. Na historii w niemieckich gimnazjach,
które w Polsce są, tak jak licea, nic na temat „Solidarności” nie przerabiamy i moi niemieccy koledzy prawie nic nie
wiedzą o „Solidarności”, w przeciwieństwie do moich polskojęzycznych kolegów. Bardzo dobrze, że Lech Wałęsa jako symbol
„Solidarności” rozpoczynał obchody obalenia muru berlińskiego. Słyszałem od rodziców, że Polacy mieszkający wtedy w Niemczech
też pomagali „Solidarności”. Dobrze, że Polacy potrafią zmobilizować się, kiedy jest stan krytyczny – tak jak w Powstaniu
Kościuszkowskim, podczas Cudu nad Wisłą, w Powstaniu Warszawskim czy właśnie „Solidarności”.
Mateusz 15 lat, Berlin 2010, konkurs „Być Polakiem” – Wspomnienie Solidarności w mojej rodzinie
157
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
EMIGRA – das Filmfestival
aller Migranten
Warszawa, Vilnius, Berlin, Chicago
EMIGRA war bislang ein Filmfestival, das Polen aus der ganzen Welt
zusammenbringt. Jedoch wollen wir nun mit EMIGRA an weitere Orte
der Welt gehen und die Formel des Festivals erweitern. Ab dem Jahr
2020 planen wir das Format des EMIGRA Filmfestivals zu vergrößern,
indem wir eine spezielle Edition in Berlin organisieren. Hierbei wollen
wir ausländische Filmemacher, die ihre Filme auf das Thema Migration
konzentrieren, zur Teilnahme an unserem Wettbewerb einladen…
Das Leben von Migranten ist seit sieben Jahren
das Hauptthema des EMIGRA Filmfestivals.
Die Hauptedition des Festivals erfreuten sich
2019 am EMIGRA findet traditionell in der Warschauer
Altstadt, im Kino Kultura statt. Über 3000 Besucher,
welche rund 40 Filme gesehen haben, erfreuten
sich 2019/letztes Jahr am EMIGRA Festival. Seit drei Jahren
finden außerdem ausländische Editionen in Vilnius,
Lemberg, Berlin und Chicago statt. Um die unterschiedlichen
Bedürfnisse unseres Publikums, dessen Alter und
Interessen berücksichtigen zu können, wurde das Programm
in thematische Blöcke eingeteilt. 2019 hat das
EMIGRA Festival zum erneuten Mal
den Erdball umkreist, da Polen auch
in den Zum EMiGRA entferntesten
Ländern leben. Auf das EMIGRA
Filmfestival sind sowohl Amateure,
als auch Profis eingeladen, die Dokumentarfilme,
Spielfilme, Kurzfilme
und Zeichentrickfilme mit dem
Thema der Migration produzieren.
Am Wettbewerb um die goldenen
EMIGRA, dem Grand Prix des
EMIGRA Filmfestivals, nahmen
Filme teil, die im Ausland lebende
Polen zeigten sowie Filme, die von,
im Ausland lebenden, polnischen Filmemachern
produziert worden sind.
Das EMiGRA Publikum hatte die
Gelegenheit, die für das BBC gedrehten
Dokumentarfilme Dostoyevsky’s
Travels und From Moscow to Pie-
158
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
EMiGRA – filmowa, emigracyjna
podróż dookoła świata
Z Komedą, Conradem i Gombrowiczem
dookoła świata na „kanadyjskiej
czerwonej kanapie”.
7 EMiGRA 2019 Warszawa
Od 24 do 27 października, po raz siódmy w Warszawie,
odbyła się główna edycja Festiwalu Filmowego EMi-
GRA. W tym roku współorganizatorem festiwalu jest Maemigra
/ festiwal filmu / LOGO
Warszawa, Wilno, Chicago i Berlin
EMiGRA to nowatorski i prekursorski projekt – o Polakach
na całym świecie i dla Polaków na całym świecie, to spotkanie
Polaków ze Wschodu i Zachodu z publicznością polską,
ale także lokalną w miejscach zagranicznych edycji EMiGRY.
EMiGRA jest festiwalem filmów o szeroko rozumianej
tematyce emigracyjnej. EMiGRA to nowatorskie,
na skalę światową przedsięwzięcie, ukazujące
poprzez film życie Polaków poza krajem. Polska
poprzez swoje geopolityczne położenie ma wyjątkową
szansę stworzenia platformy współpracy filmowców polskiego
pochodzenia ze Wschodu i Zachodu. Podczas każdej
EMiGRY staramy się odbyć na ekranie, wspólnie z widzami
polskimi i polonijnymi, podróż emigracyjną po
całym świecie, bo w aktualnej sytuacji gospodarczej każdy
z nas chociaż przez chwilę był, jest, albo będzie emigrantem
lub mieszka poza granicami naszego kraju od urodzenia.
Filmowcy polscy z zagranicy nie mieli do tej pory moż-
liwości prezentacji swoich osiągnięć publiczności polskiej.
EMiGRA pokazując w Polsce nasze emigracyjne życie
– buduje symboliczny most pomiędzy Polakami w Polsce
i Polakami za granicą. Prawie wszystkie cztery tegoroczne
edycje festiwalu w Warszawie, Wilnie, Berlinie i Chicago
udało się zrealizować w myśl tej nowej koncepcji festiwalu
interdyscyplinarnego. Najbardziej różnią się edycje zagraniczne
EMiGRY od polskiej, podczas której pokazujemy
Polakom w Polsce jak żyjemy na co dzień za granicą i staramy
się im wytłumaczyć poprzez nasze filmy, że nadal
pozostajemy Polakami. Uczestnikami EMiGRY jesteśmy
my wszyscy – Polacy mieszkający za granicą, zarówno widzowie,
twórcy filmów jak i jej organizatorzy. EMiGRA to
jedyny projekt w Polsce realizowany w większości przez
Polaków z zagranicy. Podczas każdej edycji dowiadujemy
się czegoś nowego na temat polskiej rzeczywistości poza
Polską, na temat nas samych Polaków – z Niemiec, Brazylii,
Litwy, Iranu czy Nowej Zelandii, ale także – na temat
samych siebie. Kim jestem? Czy mimo braku polskiego
paszportu, chcę nazywać się Polakiem? Czy muszę się
identyfikować z polskością? Dlaczego jako mieszkankę
Argentyny czy Australii ciągnie mnie tak bardzo do tego
dalekiego kraju Europy Środkowej? Kim byli moi przodkowie
i jak wygląda miejsce, w którym wychowywali swoje
dzieci? EMiGRA stawia te pytania – nierzadko wystarczy
je jedynie postawić, aby w rozmowach po projekcjach filmów,
zmieniając perspektywę, tor myślenia, dotychczasowy
sposób postrzegania Polaków, dowiedzieć się czegoś
nowego także na temat samego siebie.
159
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
tushki with Benny Yepofeev, des polnischen Oscar Preisträgers
Pawel Pawlikowski zu sehen und mit ihm darüber
zu diskutieren. Für den wettbewerblichen Teil des
EMiGRA Filmfestivals, der in über 100 polnischen und
ausländischen Medien bekannt gegeben worden ist, sind
über 40 Filme aus allen Kontinenten eingegangen. Die
internationalen Jury-Mitglieder des EMiGRA Filmwettbewerbs
verleihen jährlich 8 EMiGRA Preise. Das
EMiGRA Filmfestival 2019 erfreute sich an einem großen
medialen Echo sowohl in Polen als auch im Ausland. Über
das Festival wurde in mehr als 70 polnischen Medien berichtet,
davon in 15 ausländischen Medien. Die dritte
Ausgabe des EMiGRA Filmfestivals zog den Durchbruch
des Projekts mit sich, da es allgemein in Warschau zu einem
bekannten Event wurde und nun einen Platz im polnischen
Veranstaltungskalender einnehmen durfte. Die
polnische Nachrichtenagentur PAP hat dank ihrem großen
Interesse an unserem Projekt, aus eigener Initiative
eine Pressemitteilung verfasst und sie in den größten polnischen
Medien verbreitet. Die dritte Ausgabe des
EMIGRA Filmfestivals wurde von der fachlichen Filmpresse
ebenfalls sehr positiv anerkannt und resümiert.
Eine Rezension des ausführlichen Verlaufs wurde in dem
von dem polnischen Filmverband herausgegebenen Filmmagazin
veröffentlicht.
Ab dem Jahr 2020 planen wir das Format des
EMIGRA Filmfestivals zu erweitern, indem wir eine spezielle
Edition in Deutschland organisieren.
Bereits im Dezember 2019 haben wir es im Kino Arsenal
am Potsdamerplatz geschafft, EMIGRA dem deutschen
Publikum bekannt zu machen.
7 EMIGRA 2019 in Berlin
Im Dezember 2019 fand zum dritten Mal das EMIGRA
Festival in Berlin statt. EMIGRA entdeckt Polen, die im
Ausland leben und die renommiertestes Filmpreise gewinnen,
wie Piotr Fudakowski aus Großbritannien, Regisseur
des Films Secret Sharer und Oscar-Preisträger für
den Film Tsotsi oder Adriana Kulig – Produzentin des
Kurzfilms The Last Day of Summer, der den sogenannten
Kiddy Oscar gewann. Das Thema des 7. EMiGRA
Festivals war der Künstler auf EMIGRAtion. Dank eines
neuen Partners, der größten Kulturinstitution in Masowien,
dem Masowischen Kulturinstitut (MIK), ist
EMiGRA zu einem interdisziplinären Festival geworden,
bei dem Filmvorführungen mit literarischen Treffen und
Konzerten kombiniert werden, sodass einzigartige künstlerische
Veranstaltungen entstehen. Ein Beispiel für diese
Art von Veranstaltung ist EMiGRA – KOMEDA – ein Musikkonzert
von Krzysztof Komeda (Musikkomponist für
Roman Polańskis Filme) des herausragenden Münchner
Saxophonisten Leszek Żądło und die Projektion des
Films von Claudia Buthenhoff-Duffy Krzysztof Komeda
– Soundtrack für ein Leben. Im literarischen Teil von der
7. EMiGRA diskutierten polnische Schriftsteller – Manuela
Gretkowska aus Polen, Grażyna Plebanek aus Belgien,
Romuald Mieczkowski aus Vilnius, Brygida Helbig
und Stanisław Strasburger aus Berlin mit dem Publikum
über die Frage der doppelten Identität. Zum Finale der
7. EMiGRA hatte das Berliner Publikum die einmalige
Gelegenheit, die Songs des Albums „Miss B“ in der Ausführung
ihres Autors Leszek Żądło anzuhören und sich
160
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
zowiecki Instytut Kultury – największa instytucja
kulturalna Mazowsza. W jego siedzibie przy ulicy Elektoralnej
12, jak również w Domu Spotkań z Historią przy
Karowej 20 i w Klubokawiarni Pożyteczna na Nowym
Świecie 58, pokazaliśmy najnowsze produkcje filmowe
o Polakach za granicą oraz realizowane przez Polaków
tam mieszkających. Jak co roku okrążylimy z EMiGRĄ
na ekranie całą kulę ziemską, bo Polacy mieszkają nawet
w najdalszych zakątkach świata. Co między innymi udowodniła
Ela Kinowska – obecnie mieszkanka kirgiskiego
Biszkeku, która z okazji 150-lecia istnienia Kanady przeprowadziła
150 wywiadów na symbolicznej „czerwonej
kanapie” w najtrudniej dostępnych miejscowościach tego
kraju. Tematem głównym 7. EMiGRY jest Polski twórca
na emigracji. Dzięki nowemu partnerowi, jakim jest Mazowiecki
Instytut Kultury, EMiGRA staje się festiwalem
interdyscyplinarnym, w którym pokazy filmowe połączone
są ze spotkaniami literackimi i koncertami, tworząc w ten
sposób wyjątkowe wydarzenia artystyczne. Przykładem
tego rodzaju eventu jest blok pt. EMiGRA – KOMEDA ,
na który składają się: wystawa Komeda – kalendarium życia,
koncert muzyki Krzysztofa Komedy w wykonaniu
Leszka Żądło z Monachium, spotkanie z przybranym synem
Krzysztofa Komedy – Tomaszem Lachem, oraz projekcja
filmu Claudii Buthenhoff-Duffy Komeda – muzyczne
ścieżki życia.
EMiGRA to festiwal, który łączy Polaków w Polsce
z Polakami za granicą, a od tego roku film i literaturę.
W związku z tym po projekcji filmu Tajemniczy sojusznik
– w reżyserii Piotra Fudakowskiego, zdobywcy Oscara
w 2006 roku, zastanowialiśmy się wspólnie z Magdą Heydel
– tłumaczką literatury anglojęzycznej, na ile Joseph
Conrad pozostał Józefem Korzeniowskim.
Z kolei z Klementyną Suchanow – autorką głośnej
biografii Witolda Gombrowicza, szukaliśmy wątków autobiograficznych
w Kosmosie – ostatnim filmie Andrzeja
Żuławskiego, będącym jego testamentem twórczym.
W części literackiej 7. EMiGRY polscy pisarze z zagranicy
– Brygida Helbig-Mischewski z Berlina i Romuald Mieczkowski
z Wilna, razem z pisarką Manuelą Gretkowską,
dyskutowali o podwójnej tożsamości, a Halina Chehab,
tłumaczka książki Amina Maaloufa Zabójcze tożsamości,
odkryła przed nami tajemnice arabskiej mentalności.
Na konkurs 7. Festiwalu EMiGRA wpłynęło ponad 40
filmów z całego świata. Nagrody Złotej, Srebrnej i Miedzianej
EMiGRY 2019, a także specjalna nagroda za muzykę,
zostały rozdane 27 października w siedzibie Mazowieckiego
Instytutu Kultury. Laureaci i publiczność mieli
wtedy niepowtarzalną okazję wysłuchać utworów z płyty
Miss B. w wykonaniu ich autora Leszka Żądło i wspólnie
z nim powspominać Barbarę Kwiatkowską-Lass, której ta
płyta jest dedykowana. Każdy, kto chce zobaczyć i poczuć,
161
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
an Barbara Kwiatkowska-Lass zu erinnern – die Heldin
des Films Eva will schlafen und die Mutter der berühmten
deutschen Schauspielerin Katharina Böhm.
8 EMIGRA 2020 in Deutschland
Als wir vor sieben Jahren das EMiGRA-Festival in
Warschau starteten, war es ein Treffen von im Ausland
lebenden Polen mit Ausländern anderer Herkunft, die in
Polen leben. Es sollte ein Festival aller EMiGRAnten sein.
Ab dem Jahr 2020 möchten wir es in dieser Form auf das
EMIGRA Festival nach Deutschland übertragen. Ich lebe
seit 30 Jahren im multikulturellen Berlin. Meine, in dieser
Stadt geborenen, deutsch-polnischen Kinder habe ich
immer bekräftigt, dass sie das Beste aus beiden Kulturen
herausholen sollen. Derzeit gibt es in Deutschland mehrere
ethnische Filmfestivals, darunter das griechische Festival
Hellas Filmbox Berlin oder das Arabische Festival
Tübingen. Aber die Initiative zur Gründung des EMiG-
RAnten-Filmfestivals in Deutschland sollte gerade von
uns, den Polen ausgehen, um anderen Nationen zu zeigen,
dass wir die historische Vergangenheit brechen können.
Ein Film ist die am leichtesten zugängliche Form von
Kunst und in weiten Kreisen des Publikums am beliebtesten.
Deshalb ist es am einfachsten, kulturelle Unterschiede
anhand eines Films zu erklären und auf diese
Weise die Angst vor anderen Kulturen zu nehmen. Das
hervorragende Beispiel für einen Film, der ethnische Unterschiede
auf berührende, tiefe und gleichzeitig humorvolle
Weise erklärt, ist Almanya – Willkommen in
Deutschland aus dem Jahr 2011, unter der Regie von Yasemin
Şamdereli. Beispiele für deutsche Regisseure, die
aufgrund ihrer Herkunft einzigartige Filme schaffen und
die auf Festivals ausgezeichnet wurden, sind Fatih Akin
oder Burhan Qurbani – Autor der neuesten Verfilmung
von Alfred Döblins Roman – Berlin Alexanderplatz.
Ein modernes psychologisches Konzept ist heutzutage die
Filmtherapie. Hier würde ich noch weiter gehen – das
EMiGRA-Filmfestival ist eine interkulturelle Filmtherapie für
Zuschauer und Teilnehmer, die ein besseres Verständnis eines
„ausländischen“ Nachbarn ermöglicht, der seit mehreren Jahren
sowohl am selben Ort als auch im selben Haus lebt. Jeder,
der sehen und fühlen möchte, wie es sich im Ausland lebt, hat
die Möglichkeit, dies während des EMiGRA-Festivals zu erleben.
In den Zeiten der Multikulturalität müssen wir einen
Schritt weitergehen um nach Interkulturalität zu streben, und
Filme über Migranten, sowie das EMiGRA Filmfestival sind
das einfachste Werkzeug, um das zu erreichen.
Agata Lewandowski
162
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
jak naprawdę żyje się za granicą, ma szanse to przeżyć na
7. EMiGRZE w Warszawie. Jak co roku zaprosiliśmy publiczność
na nasze wspólne długie EMiGRAcyjne Polaków
rozmowy w atmosferze starych dobrych DKF-ów.
Filmowa podróż dookoła świata z polskimi
laureatami Oscarów i hollywoodzką
muzyką Krzysztofa Komedy
7 EMIGRA 2019 Berlin
W grudniu 2019 po raz trzeci Festiwal EMiGRA zagościł
w Berlinie. EMiGRA odkrywa Polaków, którzy mieszkając
za granicą zdobywają największe nagrody filmowe, takich
jak Piotr Fudakowski z Wielkiej Brytanii, reżyser filmu
Tajemniczy sojusznik i zdobywca Oscara za film Tsotsi, czy
Adriana Kulig – producentka krótkiego metrażu Ostatni
dzień lata, który otrzymał tzw. Kiddy Oscar. Tematem przewodnim
7. Festiwalu EMiGRA był twórca na emigracji.
Dzięki nowemu partnerowi, jakim jest największa instytucja
kulturalna Mazowsza – Mazowiecki Instytut Kultury
(MIK) – EMiGRA stała się festiwalem interdyscyplinarnym,
w którym pokazy filmowe połączone są z spotkaniami literackimi
i koncertami tworząc w ten sposób wyjątkowe wydarzenia
artystyczne. Przykładem tego rodzaju eventu jest
EMiGRA – KOMEDA – koncert muzyki Krzysztofa Komedy
(kompozytora muzyki do filmów Romana Polańskiego) w
wykonaniu wybitnego saksofonisty Leszka Żądło z Monachium
oraz projekcja filmu Claudii Buthenhoff-Duffy – Komeda
– muzyczne ścieżki życia. W części literackiej 7 EMi-
GRY polscy pisarze – Manuela Gretkowska z Polski, Grażyna
Plebanek z Belgii, Romuald Mieczkowski z Wilna, Brygida
Helbig i Stanisław Strasburger z Berlina dyskutowali z publicznością
na temat podwójnej tożsamości. Na zakończenie
7 EMiGRy berlińska publiczność miała niepowtarzalną
okazję posłuchać utworów z płyty „Miss B.“ w wykonaniu
ich autora Leszka Żądło i razem powspominać Barbarę
Kwiatkowską-Lass – bohaterkę filmu Ewa chce spać i matkę
znanej niemieckiej aktorki Kathariny Böhm. Tegoroczna berlińska
edycja, w myśl zmiany formuły i zgodnie z ideą rozwoju
festiwalu zakładała już trzy środki wyrazu – film, muzykę
oraz literaturę, angażując tym samym aż cztery miejsca
na mapie Berlina – kino Arsenał przy Potsdamer Platz – siedzibę
Deutsche Kinemathek, kultowy Klub Polskich Nieudaczników,
prowadzoną z wielką pasją przez Agatę Koch
SprachCafe Polnisch na Pankow oraz główne polsko-niemieckie
literackie miejsce Berlina – księgarnię BuchBund.
Przypomnieliśmy postać zapomnianej bohaterki z Gdańska
– Anny Walentynowicz filmem Strajk w reżyserii Volkera
Schlöndorffa. EMiGRA stara się śledzić na bieżąco problemy,
które nurtują jej odbiorców, dlatego pokazaliśmy Arabski
sekret w reżyserii Julii Groszek
EMIGRA – festiwal wszystkich
emigrantów
8 EMIGRA 2020 w Niemczech
Kiedy 7 lat temu rozpoczynaliśmy festiwal EMiGRA
w Warszawie, miał on być spotkaniem Polaków z zagranicy
z cudzoziemcami, którzy mieszkają w Polsce. Miał
on być festiwalem wszystkich emigrantów. Od 2020 roku
chcemy przenieść właśnie w tej formie festiwal EMiGRA
na Niemcy. Od 30 lat mieszkam w wielokulturowym Berlinie.
Moim polsko-niemieckim dzieciom, urodzonym w
tym mieście, zawsze mówiłam – bierzcie to, co najlepsze
z obu kultur. Aktualnie na terenie Niemiec jest kilka filmowych
festiwali etnicznych, takich jak np. grecki festiwal
Hellas Filmbox Berlin czy Arab Festiwal Tubingen.
Ale to właśnie od nas Polaków powinna wyjść inicjatywa
tworzenia festiwalu filmowego emigrantów w Niemczech,
po to, żeby pokazać innym nacjom, że potrafimy przełamać
zaszłości historyczne. Film jest najłatwiej dostępną
ze sztuk i najbardziej popularną w szerokich kręgach publiczności,
dlatego poprzez film najprościej możemy wytłumaczyć
różnice kulturowe, a co za tym idzie, zniwelować
lęk przed nieznanymi narodami. Każdy, kto chce
zobaczyć i poczuć jak żyje się za granicą, ma szanse to
przeżyć podczas festiwalu EMiGRA. Przykładem filmu,
który w wzruszający, głęboki sposób, a jednocześnie
z wielką dozą humoru wyjaśnia różnice etniczne jest
Almanya − Witajcie w Niemczech z 2011 roku w reżyserii
Yasemin Şamdereli. Przykładami niemieckich reżyserów,
którzy dzięki swoim zagranicznym korzeniom tworzą
wyjątkowe, nagradzane w festiwalach filmy, są Fatih
Akin czy Burhan Qurbani – autor najnowszej ekranizacji
powieści Alfreda Döblina – Berlin Alexanderplatz. Współcześnie
modnym pojęciem psychologicznym jest filmoterapia.
Ja poszłabym dalej – emigracyjny festiwal filmowy
to międzykulturowa filmoterapia, zarówno dla widzów
jak i uczestników, pozwalająca lepiej zrozumieć „zagranicznego”
sąsiada, który mieszka od kilkunastu lat w tym
samym domu. W dzisiejszych czasach wielokulturowości,
potrzebne jest zrobienie kroku dalej, czyli dążenie do
międzykulturowości, a film i festiwal filmowy emigrantów
są najłatwiejszym narzędziem do jej osiągnięcia.
Agata Lewandowski
163
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Berlinale 2019
mit Schwerpunkt
Emigration
164
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Emigracyjne
Berlinale 2019
Festiwal Filmowy Berlinale
obchodzi w tym roku swoje
69 urodziny. W trakcie 10 dni,
od 7 do 17 lutego 2019, można
było zobaczyć „tylko” 160 premier,
z czego 17 filmów fabularnych
w konkursie głównym.
Foto: by Happa
165
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Während der zehn Tage, zwischen dem 7.02. und 17.02.2019
konnte man sich rund 160 Premieren anschauen, darunter
17 Spielfilme des Hauptwettbewerbs.
In diesem Jahr hat die polnische Kinematografie wenige
Vertreter unseres Landes zum Wettbewerb angemeldet,
die Mehrheit der Filme „polnischer Herkunft“
beinhaltete einen Migrationshintergrund.
Angefangen mit dem polnischen Favoriten in Berlin
„Obywatel Jones“ (Mr. Jones) – einer polnisch-englisch-ukrainischen
Koproduktion, Regie Agnieszka
Holland. Der englische Titel „Mr. Jones“ ist besonders zutreffend,
da der Journalist und Berater der britischen
Regierung Gareth Jones in den 30. Jahren des vergangenen
Jahrhunderts ein Musterbeispiel eines wahren Bürgers war,
der um soziale Gerechtigkeit kämpfte. Als einzigem Journalisten
aus dem Westen ist es ihm gelungen, in die Ukraine
zu gelangen, um dort Zeuge des Großen Hungers
(Hołodomor), durch den Stalin ca. 10 Millionen Menschen
umbrachte, zu werden. Nach seiner Rückkehr nach England
versuchte Jones die Weltöffentlichkeit von dieser Tragödie
in Kenntnis zu setzen. Um diplomatische Beziehungen
zur Sowjetunion nicht aufs Spiel zu setzen wurde Jones
gezwungen, die übermittelten Informationen zu dementie-
Sofia Bohdanowicz – eine
Kanadierin, die einen etwas
experimentellen Film
„MS SLavic 7” basierend auf
Briefen ihrer Großmutter,
realisierte.
Berlinale Shorts
„All on a Mardi Gras Day“
– ist ein Dokument
amerikanischer Produktion,
unter der Regie
von Michał Pietrzyk.
166
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
W tym roku polska kinematografia nie wystawiła zbyt wielu reprezentantów
naszego kraju, a większość z filmów „polskiego pochodzenia” miała emigracyjne korzenie.
Zaczynając od głównego polskiego faworyta w Berlinie „Obywatela Jonesa” – koprodukcji
polsko-angielsko-ukraińskiej, w reżyserii Agnieszki Holland. Wyjątkowo trafnie został przetłumaczony
anglojęzyczny tytuł tego filmu – „Mr. Jones”, ponieważ Gareth Jones, dziennikarz i doradca rządu
Wielkiej Brytanii w latach 30. ubiegłego stulecia, był przykładem prawdziwego obywatela, który walczył
o sloganową sprawiedliwość społeczną. Jako jedynemu dziennikarzowi z Zachodu, udało się mu dotrzeć na
Ukrainę i przeżyć Hołodomor czyli Wielki Głód, którym Stalin zamordował około 10 milionów ludzi.
Jones po powrocie do Anglii próbował nagłośnić ten fakt na arenie międzynarodowej, ale dla
utrzymania dobrych stosunków dyplomatycznych z Rosją, otrzymał polecenie zdementowania
przedstawionych informacji. Na konferencji prasowej po premierze filmu, na której najwięcej
było dziennikarzy ukraińskich i rosyjskich, Agnieszka Holland pokreśliła, że „nie ma demokracji
bez wolnych mediów”.
„Obywatel Jones” jest filmem wyjątkowo trafnie dobranym do politycznego charakteru festiwalu Berlinale.
Szkoda, że nie doceniono go podczas przyznawania nagród, chociaż został bardzo pozytywnie
oceniony przez media niemieckie. Dobrze, że poza tym jednocześnie ponadczasowym i historycznym
filmem fabularnym, było jeszcze kilka akcentów polskich na tegorocznym Berlinale.
Do sekcji Generation, poświęconej kinu młodego widza, zakwalifikowała się animacja Joli
Bańkowskiej pt. „Story” – opowiadająca życie współczesnego człowieka, spędzającego większość
czasu przed ekranami rożnych urządzeń elektronicznych. Jola Bańkowska skończyła
warszawską Akademię Sztuk Pięknych, ale mieszka na stale w Londynie, „Story” jest jej debiutem
filmowym.
Na stałe za granicą mieszka też kolejny twórca polskiego pochodzenia, którego film miał
swoją premierę w ramach ciekawej sekcji, jaką są filmy krótkometrażowe, tzw. Berlinale Shorts.
„All on a Mardi Gras Day” to dokument produkcji amerykańskiej, w reżyserii Michała Pietrzyka
i ze zdjęciami Gabriela Bienczyckiego. Jego główny bohater, ciemnoskóry Demond Melancon, cały
rok przygotowuje swój kostium na tradycyjną paradę, odbywającą się raz w roku w Nowym
Orleanie. Przez ten jedyny dzień w roku Demond, przebrany w barwne pióra niczym
wielki ptak, chodzi pokrzykując: „Jestem wielkim szefem, nie mogę przegrać“. Miło było
spotkać po premierze filmu na Berlinale świetnie mówiącego po polsku Michała Pietrzyka,
który ze swoim ojcem – Zbigniewem Pietrzykiem organizuje Festiwal Polskich Filmów w Seattle.
Wzruszające było spotkanie z publicznością Sofii Bohdanowicz – Kanadyjki, która zrealizowała
nieco eksperymentalny film „MS Slavic 7“ na podstawie listów swojej babci – poetki Zofii
Bohdanowiczowej, napisanych do pisarza Józefa Wittlina w latach 50/60. Młoda reżyserka przyznała,
że poprzez te listy chciała poznać bliżej swoją nieżyjącą już babcię jako artystkę i kobietę.
Sofia nie umie mówić po polsku, ale tuż po premierze filmu wybiera się po raz pierwszy do Warszawy,
gdzie urodziła się jej babcia.
Jak widać, wszystkie drogi z Berlina prowadzą do Polski, bo przecież babcią przewodniczącej
tegorocznego jury konkursu głównego – Juliette Binoche – była polska aktorka teatralna
z Częstochowy Julia Helena Młynarczyk, po której Juliette odziedziczyła imię i z pewnością
pasję aktorską, a może też urodę i talent?
z Berlina
Agata Lewandowski
167 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Agnieszka Holland
unterstreicht, dass
„eine Demokratie
ohne Pressefreiheit
nicht möglich ist“.
ren. Während einer Pressekonferenz nach der Filmpremiere,
die vor allem von ukrainischen und russischen Journalisten
besucht wurde, betonte Agnieszka Holland, dass
„eine Demokratie ohne Pressefreiheit nicht möglich ist“.
„Mr. Jones“ ist ein Film, der mit dem politischen Charakter
des Festivals Berlinale im Einklang steht. Es ist bedauerlich,
dass dieser Aspekt bei der Preisvergabe nicht berücksichtigt
wurde, obwohl der Film durch deutsche
Medien sehr positiv aufgenommen wurde.
Abgesehen von diesem zeitlosen und historischen
Spielfilm gab es während der Berlinale einige weitere polnische
Akzente. Zu der Sektion „Generation“, die dem
Kino für junge Zuschauer gewidmet ist, qualifizierte sich
die Animation „Story“ von Jola Bańkowska; ein Film über
das Leben des modernen Menschen, der die Mehrheit der
Zeit vor Bildschirmen verschiedener elektronischer Geräte
verbringt. Jola Bańkowska, die in London lebt, absolvierte
die Warschauer Akademie der Bildenden Künste.
„Story“ ist ihr Filmdebüt.
Im Ausland wohnt auch ein weiterer polnischer Regisseur,
dessen Film seine Premiere in Rahmen der Kurzfilmsektion
des Filmfestivals, die sog. Berlinale Shorts, hatte.
„All on a Mardi Gras Day“ ist ein Dokumentarfilm amerikanischer
Produktion unter der Regie von Michał Pietrzyk
und mit Bildern von Gabriel Bienczycki. Die Hauptfigur,
der dunkelhäutige Demond Malancon, bereitet das ganze
Jahr lang sein Kostüm für die traditionelle, jährlich stattfindende
Parade in New Orleans vor. An diesem einen, ein-
zigen Tag im Jahr geht der als Riesenvogel mit großen, bunten
Federn verkleidete Demon durch die Stadt und schreit
„Ich bin ein großer Boss, ich kann nicht verlieren!“. Es war
sehr angenehm, nach der Filmpremiere den hervorragend
Polnisch sprechenden Michał Pietrzyk zu treffen, der gemeinsam
mit seinem Vater Zbigniew Pietrzyk das Festival
der Polnischen Filme in Seattle organisiert.
Rührend war auch das Treffen des Publikums mit Sofia
Bohdanowicz, einer Kanadierin, die den teilweise experimentellen
Film „MS Slavic 7“ drehte. Der Film basiert
auf den Briefen, die ihre Großmutter, Dichterin
Zofia Bohdanowicz in den Jahren 1950/1960 an den
Schriftsteller Józef Wittlin schrieb. Die junge Regisseurin
gab zu, dass sie durch diese Briefe ihre bereits verstorbene
Großmutter als Künstlerin und Frau näher kennenlernen
wollte. Sofia spricht kein Polnisch, dennoch wollte sie
nach der Filmpremiere zum ersten Mal Warschau – die
Stadt, in der ihre Großmutter geboren wurde, besuchen.
Wie man sieht, führen alle Wege aus Berlin nach
Polen, da die Großmutter der Vorsitzenden der Jury im
Hauptwettbewerb – Juliette Binoche auch aus Polen
stammte. Die polnische Theaterschauspielerin aus
Tschenstochau, Julia Helena Młynarczyk, vererbte ihrer
Enkelin mit Sicherheit den Vornamen und die Leidenschaft
für die Schauspielerei. Vielleicht sogar das Aussehen
und Talent?
Aus Berlin
Agata Lewandowski
168 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Agata Lewandowski
„Obywatel Jones” jest filmem wyjątkowo
trafnie dobranym do politycznego
charakteru festiwalu Berlinale. Szkoda,
że nie doceniono go podczas przyznawania
nagród, chociaż został bardzo pozytywnie
oceniony przez media niemieckie.
169
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
Artur Brauner – ein Leben wie ein Drehbuch
mit dem Leitmotiv des Krieges
Im Juli 2019 starb der 1918 in Lodz geborene, jüdische Filmproduzent
Artur Brauner. Die Lebensgeschichte des herausragenden
Filmemachers, der die meiste Zeit seines Lebens in Berlin lebte,
aber bis zum Ende seiner Tage fließend Polnisch sprach, ist filmreif
Verfilmungsreif und liefert im Grunde genommen ein fertiges Drehbuch.
Artur Brauner gründete 1946 sein eigenes Filmstudio
in Berlin – CCC-Film-Kunst, wurde für den BAFTA-
Preis nominiert, zum Ehrenbürger der Stadt Lodz
gekürt, überlebte den Holocaust und flüchtete aus dem
Ghetto Litzmannstadt. Er drehte insgesamt 270 Filme, darunter
Der achte Wochentag unter der Regie von Alexander
Ford, Eine Liebe in Deutschland unter der Regie von
Andrzej Wajda und Hitlerjunge Salomon (internationaler
Titel: Europa,Europa) von Agnieszka Holland. Trotz seines
hohen Alters beteiligte er sich sehr aktiv in der Filmwelt
und kam 2018 mit seinem Enkel zur Premiere des Films Der
Prinz und der Dybbuk, die während der Eröffnung des 13.
Polnischen Filmfestivals filmPolska stattfand. In Der Prinz
und der Dybbuk begibt man sich auf eine Filmreise auf den
Spuren von Michał Waszyński, einem Regisseur vieler bekannter
Vorkriegsfilme mit Eugeniusz Bodo, sowie Produzent
von Hollywood-Bestsellern mit Claudia Cardinale und
Sofia Loren. Das Leitmotiv des Dokumentarfilms der polnischen
Berliner – Elwira Niewiera und Piotr Rosołowski
ist die Geschichte von Dybbuk, des in 1937 von Michał
Waszyński gedrehten Films. Vielleicht hat sich Artur
Brauner auf eine gewisse Art und Weise mit dem schwierigen
Schicksal von Michał Waszyński identifiziert...
schließlich fielen alle ins Wasser. Brauner tat dasselbe mit
dem deutschen Soldaten. Er schlug so doll zu, dass das Gewehr
aus seiner Hand fiel und die Brauners entkommen
konnten. Nach dem Krieg wollte Brauner über Berlin nach
Israel auswandern. In einem Interview mit der Deutschen
Welle aus dem Jahr 2016 gab er zu, dass ihn der Blick in die
Augen eines jüdischen Jungen, der bei Kriegsende von der
SS ermordet worden ist, dazu bewegte, Filme zu machen.
„Es war, als wäre er ein Junge, der sein Leben noch nicht
wirklich begonnen hatte, als hätte er mir die Last dieser Aufgabe
auferlegt. Und ich stand in diesem Wald und war bereit,
diese Verpflichtung auf mich zu nehmen. Seine Augen
gehen mir bis heute nicht aus dem Kopf. Und letztendlich
habe ich nur aufgrund dieses Ereignisses 25 Filme über die
Opfer des Nationalsozialismus produziert. Der erste Film
dieser Art wurde unter dem Titel Morituri gedreht, eine von
Lodz, Holocaust, UdSSR, Berlin
Abraham Brauner wurde zum Ende des Ersten Weltkriegs
in die wohlhabende jüdische Familie von Moshe
Brauner, einem Holzgroßhändler, hineingeboren. Und obwohl
er ein Studium an der Technischen Hochschule in
Lódź begann, liebte er das Kino und die Musik. „Jeden Tag
ging ich ins Kino. Die Schule bis mittags, dann ins Kino.
Sonntags sogar zwei Mal. Filme waren Teil meines Lebens“,
gab er in einem Interview zu. In einem ZEIT-Interview sagte
Brauner, dass ihm die Erinnerung an einen Film das Leben
gerettet habe. Während der Überquerung des Bugs, als er
und seine Familie versuchten in die UdSSR zu gelangen,
wurde er von einem deutschen Soldaten festgenommen. Er
erinnerte sich an den Western mit Gary Cooper, den er als
Jugendlicher gesehen hatte. Drei Banditen wollten Coppers
Pläne für eine Goldmine, dann brach ein Kampf aus und
170
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Artur Brauner – życie jak scenariusz filmowy
z motywem przewodnim wojny
W lipcu 2019 roku zmarł w Berlinie Artur Brauner – producent filmowy
żydowskiego pochodzenia, urodzony w 1918 roku w Łodzi. Historia
tego wybitnego filmowca, który większość życia mieszkał w Berlinie,
ale do końca swoich dni mówił płynnie po polsku, nadaje się na film,
a właściwie jest gotowym scenariuszem.
nego przez polskich berlińczyków – Elwirę Niewierę i Piotra
Rosołowskiego – jest historia Dybuka – filmu zrealizowanego
w 1937 roku przez Michała Waszyńskiego. Może
Artur Brauner w pewien sposób identyfikował się trudnymi
z losami Michała Waszyńskiego...
Artur Brauner założył w 1946 w Berlinie własną wytwórnię
filmową CCC-Film-Kunst, był nominowany
do nagrody BAFTA, został honorowym obywatelem
miasta Łodzi, przeżył Holocaust, uciekł z Litzmannstadt
Ghetto. Zrealizował 270 filmów, a wśród nich – Ósmy
dzień tygodnia w reżyserii Aleksandra Forda, Miłość
w Niemczech w reżyserii Andrzeja Wajdy, Wedle wyroków
twoich w reżyserii Jerzego Hoffmana i Europa, Europa
w reżyserii Agnieszki Holland. Pomimo swojego podeszłego
wieku był do końca aktywny i w 2018 roku przybył wraz
ze swoim wnukiem na premierę filmu Książę i dybuk, która
odbyła się podczas otwarcia 13. festiwalu filmPolska. Książę
i dybuk to filmowa podróż śladami życia i twórczości Michała
Waszyńskiego, reżysera wielu znanych przedwojennych
filmów z Eugeniuszem Bodo, a także producenta hollywoodzkich
bestsellerów z Claudią Cardinale i Sofią Loren.
Motywem przewodnim filmu dokumentalnego zrealizowa-
Łódż, ZSRR, Berlin
Abraham Brauner urodził się pod koniec I wojny światowej
w zamożnej żydowskiej rodzinie Moshe Braunera,
hurtownika handlującego drewnem. I chociaż rozpoczął
poważne studia w Wyższej Szkole Technicznej w Łodzi,
kochał kino i muzykę. „Codziennie chodziłem do kina.
Do południa szkoła, potem – kino. W niedziele nawet po
dwa razy. Film był częścią mojego życia” – przyznał w jednym
z wywiadów. W wywiadzie dla „Die Zeit” Brauner
powiedział, że wspomnienie o pewnym filmie, uratowało
mu życie. W czasie przeprawy przez Bug, kiedy z rodziną
starali przedostać się na teren ZSRR, został zatrzymany
przez niemieckiego żołnierza. Przypomniał sobie wtedy
western z Garym Cooperem, który oglądał w młodości.
Trzej bandyci chcieli od Coppera plany kopalni złota, doszło
do bójki i wszyscy wpadli do wody. Brauner w ten
sam sposób postąpił z niemieckim żołnierzem. Uderzył
go tak mocno, że karabin wypadł mu z ręki, a Braunerom
udało się uciec. Po zakończeniu wojny Brauner zamierzał
wyemigrować przez Berlin do Izraela. W wywiadzie dla
Deutsche Welle z 2016 roku przyznał, że do robienia filmów
skłonił go widok oczu żydowskiego chłopca zamordowanego
pod koniec wojny przez SS. „To było tak, jakby
to ten chłopiec, który tak naprawdę jeszcze nie zaczął
swojego życia, jakby to on nałożył na mnie ciężar tego zadania.
A ja, stojąc w tym lesie, byłem gotów to zobowiązanie
wziąć na siebie. Jego oczy nie dają mi spokoju po
dziś dzień. I właściwie tylko dzięki temu zdarzeniu wyprodukowałem
do dziś 25 filmów o ofiarach narodowego
socjalizmu. Pierwszy tego typu film powstał pod tytułem
Morituri, historia wymyślona przeze mnie”(Artur Brauner
2015). A potem powstały – Bittere Ernte, Hitlerjunge
Salomon, Eine Liebe in Deutschland, Babij Jar, Die weiße
Rose, Mensch und Bestie, Der 20. Juli.
171
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE//FILM
mir erfundene Geschichte“ (Artur Brauner 2015). Danach
folgten - Bittere Ernte, Hitlerjunge Salomon, Eine Liebe in
Deutschland, Babij Jar, Die weiße Rose, Mensch und Bestie
und Der 20. Juli.
Oscar, Winnetou, Der brave Soldat
Schwejk Fritz Lang, Romy Schneider,
Klaus Kinski
Brauner hat in der Filmbranche stets zweigleisig gehandelt.
Er produzierte leichte Unterhaltungsfilme, die er selbst
als Filme des Genres „Tralala“ bezeichnete. In Deutschland
ist er weniger für seine ambitionierten, jedoch vor allem
profitbringenden Unterhaltungsfilme bekannt, wie z.B. Romanzen
– Ein Engel auf Erden mit der jungen Romy
Schneider oder Erotik auf der Schulbank wie auch Abenteuerfilme
nach dem Roman von Karol May - Winnetou mit
Pierre Brice in der Hauptrolle. Er schuf auch Filmklassiker,
wie die Romanverfilmung von Gerhard Hauptmann Es geschah
am helllichten Tag nach dem Drehbuch des Schweizer
Schriftstellers Friedrich Dürrenmatt – Die weiße Rose,
Der Daunenträger unter der Regie von Janusz Kijowski
und Hitlerjunge Salomon unter der Regie von Agnieszka
Holland, der den Golden Globe Award gewann. Sein Film
Der Garten der Finzi Contini von 1970 erhielt einen Oscar.
Dieser handelte von dem Schicksal einer jüdischen
Adelsfamilie aus Ferrara. Auch Kassenschlager, wie Der
brave Soldat Schwejk, Die Nibelungen sowie Kampf um
Rom gehören zu seinen Werken. Er arbeitete mit den größten
Stars dieser Zeit zusammen – Romy Schneider, Sonja
Ziemann, Heinz Rühmann, Maria Schell, Cornelia Froboess,
Peter Alexander, Freddy Quinn, Caterina Valente, Klaus
Kinski, Curd Jürgens sowie Gert Fröbe. Brauner holte deutsche
Filmemacher von Hollywood nach Deutschland zurück,
wie auch den berühmten Regisseur Fritz Lang, der
für die CCC Der Tiger von Eschnapur und Die Tausend
Augen des Dr. Mabuse Regie führte. 1982 überredete Artur
Brauner auch Romy Schneider, in ihrem letzten deutschen
Film Die Spaziergängerin von Sans-Souci (Originaltitel:
La passante du Sans-Souci) aufzutreten. Fast alles,
was Brauner tat, führte zum Erfolg. Er sprach davon, dass
er Filme produzieren würde, solange er dazu in der Lage
wäre, die Aufgaben zu bewältigen und, dass es sich hierbei
schon lange nicht mehr um das Geld handelte – „In der
großen Liebe ist dies kein Einzelfall, und der Film ist meine
große Liebe! Es liegt einem im Blut, das strömt, abfließt,
nichts kann dagegen getan werden, auch wenn man es
wollte“ - sagte er in einem seiner Interviews.
Artur Brauner war der erste westliche Filmproduzent,
der im Nachkriegspolen gedreht hat, wie zum Beispiel den
Film Der achte Wochentag von 1958, der eine freie Interpretation
des Textes von Marek Hłasko, unter der Regie von
Aleksander Ford mit der Besetzung der Hauptrolle von
Sonia Ziemann, darstellt. Drei weitere Filme wurden später
in Zusammenarbeit mit Ford gedreht. Nach dem antisemitischen
Feldzug im sozialistischen Polen und den Ereignissen
im März 1968 brach er die Kontakte zu seiner ersten
Heimat ab, bis er in den 1980er Jahren unter anderem Filme
von Andrzej Wajda und Jerzy Hoffman produzierte.
Alice Brauner
Die Tochter von Artur Brauner übernahm die Leitung
des 1949 gegründeten Familienfilmstudios Central Cinema
Company am Standort einer ehemaligen Fabrik für Giftkampfstoffe
in Berlin-Haselhorst, in der über 700 Filme
produziert wurden. Alice Brauner setzt die Botschaft ihres
Vaters fort und drehte 2019 den Film Crescendo
– #makemusicnotwar, der die Geschichte eines israelischpalästinischen
Orchesters erzählt.
Artur Brauner gründete 1991 die „Artur Brauner Stiftung“,
die sich zum Ziel gesetzt hat, die Verständigung zwischen
Juden und Christen, die Toleranz zwischen Menschen
unterschiedlicher Religionen, Kulturen, Hautfarben sowie
sozialer und ethnischer Herkunft zu fördern. Jedes Jahr verleiht
die Stiftung den Artur-Brauner-Filmpreis an Filmproduzenten,
die mit ihren themenbezogenen deutschsprachigen
Filmen das Publikum prägen, indem sie Toleranz
verbreiten und die humanitäre Ethik näherbringen. Brauner
war ein aktives Mitglied der jüdischen Gemeinde in Berlin
und forderte die Jugend noch vor seinem Tod auf, sich gegen
den wiederauflebenden Rechtspopulismus in der deutschen
Gesellschaft zu stellen. Er wurde mit dem Verdienstorden
der Bundesrepublik Deutschland ausgezeichnet, erhielt zweimal
den Golden Globe und den Goldenen Ehrenbären der
Berlinale für sein Lebenswerk. Seit 2009 zeigt die Gedenkstätte
der Märtyrer und Helden des Staates Israel im Holocaust
- Jad Waschem in Jerusalem 21 Filme, die dem Holocaust
gewidmet sind und die Brauner als „Krönung seiner
Tätigkeit in der Filmindustrie“ bezeichnet.
Artur Brauner mochte den Namen Abraham schon als
Kind nicht, jedoch benutzte er die Verkleinerungsform
„Atze“ gern. Er war eine der wichtigsten Persönlichkeiten
der westdeutschen Filmindustrie der Nachkriegszeit
und vergaß nie seine polnischen Lodzer Wurzeln.
Agata Lewandowski
172
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA//FILM
Oscar, Winnetou, Dobry wojak Szwejk
Fritz Lang, Romy Schneider, Klaus Kinski
W branży filmowej Brauner działał zawsze dwutorowo.
Produkował lekkie filmy rozrywkowe, które sam
nazwał filmami z gatunku „tralala”. W Niemczech jest
głównie znany z mniej ambitnych, ale przynoszących duże
zyski filmów rozrywkowych – takich jak romanse - Anioł
na ziemi (niem. Ein Engel auf Erden) z młodą Romy
Schneider, czy Miłość w szkolnej ławce (niem. Erotik auf
der Schulbank), czy filmów przygodowych, opartych na
ekranizacjach powieści Karola Maya – Winnetou z Pierrem
Bricem w roli głównej. Tworzył także klasyki filmowe
takie jak – zekranizowana powieść Gerharda Hauptmanna
Szczury, W biały dzień (niem. Es geschah am hellichten
Tag) według scenariusza szwajcarskiego prozaika Friedricha
Dürrenmatta, Biała róża, Tragarz puchu (oryg. Warszawa)
w reżyserii Janusza Kijowskiego oraz Europa, Europa
(niem. Hitlerjunge Salomon) w reżyserii Agnieszki
Holland, który zdobył nagrodę Złotego Globu. Miał na
koncie Oscara za Ogród Finzi-Continich z 1970 roku
– film o losach arystokratycznej rodziny żydowskiej z Ferrary,
a także hity kasowe takie jak Der brave Soldat
Schwejk, Die Nibelungen, Kampf um Rom. Pracował
z największymi gwiazdami – Romy Schneider, Sonja Ziemann,
Heinz Rühmann, Maria Schell, Cornelia Froboess,
Peter Alexander, Freddy Quinn, Caterina Valente, Klaus
Kinski, Curd Jürgens czy Gert Fröbe. Brauner ściągnął
z Hollywood do Niemiec z powrotem niemieckich filmowców,
takich jak słynny reżyser Fritz Lang, który dla CCC
wyreżyserował swoje ostatnie filmy Tygrys z Esznapuru
oraz Tysiąc oczu doktora Mabuse. W 1982 roku Artur
Brauner namówił także Romy Schneider do wystąpienia
w jej ostatnim filmie niemieckim Nieznajoma z Sans-Souci.
Prawie wszystko, za co zabrał się Brauner, było sukcesem.
Twierdził, że tak długo będzie produkował filmy,
jak długo będzie w stanie podołać zadaniom, i że już od
dawna nie chodzi o pieniądze – „W wielkiej miłości nie
jest to żaden odosobniony przypadek, a film jest moją
wielką miłością! To tkwi we krwi, która się wzburza, odpływa,
nic nie można przeciw temu uczynić, nawet gdyby
się chciało” – mówił w jednym z wywiadów.
Artur Brauner był pierwszym zachodnim producentem
filmowym, kręcącym w powojennej Polsce, czego
przykładem jest Ósmy dzień tygodnia z 1958 roku w reżyserii
Aleksandra Forda i z główną rolą Soni Ziemann,
który jest wolną interpretacją tekstu Marka Hłasko. We
współpracy z Fordem powstały potem jeszcze trzy inne
filmy. Po antysemickiej kampanii w socjalistycznej Polsce
i wydarzeniach marca 1968 roku zerwał kontakty z pierwszą
ojczyzną, aż do lat osiemdziesiątych, kiedy wyprodukował
filmy Andrzeja Wajdy i Jerzego Hoffmana.
W 1991 roku założył “Fundację Artura Braunera”, której
celem jest wspieranie porozumienia między Żydami
i chrześcijanami, tolerancji między ludźmi różnych religii,
kultur, koloru skóry i pochodzenia społecznego i etnicznego.
Fundacja co roku przyznaje nagrodę filmową Artura Braunera
producentom filmowym, którzy dzięki swoim tematycznym,
niemieckojęzycznym filmom wpływają na publiczność
szerząc tolerancję i przybliżając humanitarną etykę.
Alice Brauner
Córka Artura Braunera przejęła prowadzenie rodzinnego
studia filmowego Central Cinema Company, założonego
w 1949 na terenie starej fabryki toksyn w Berlin-Haselhorst,
gdzie wyprodukowano ponad 700 filmów. Alice
Brauner kontynuuje przesłanie ojca i w 2019 roku zrealizowała
film Crescendo – #makemusicnotwar, opowiadający
historie izraelsko-palestyńskiej orkiestry.
Brauner był do końca aktywnym członkiem gminy żydowskiej
w Berlinie i przed śmiercią wezwał młodzież do
sprzeciwu wobec odradzającego się w społeczeństwie niemieckim
prawicowego populizmu. Został odznaczony Orderem
Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, dwa razy
otrzymał Złoty Glob i Honorowego Złotego Niedźwiedzia
Berlinale za życiowy dorobek. W Jerozolimie w Instytucie
Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – Jad Waszem
od 2009 roku wyświetlane jest 21 filmów poświęconych
zagładzie Żydów, co Brauner uznał za „ukoronowanie
jego działalności w branży filmowej”.
Artur Brauner już jako dziecko nie lubił imienia Abraham,
za to chętnie używał zdrobnienia „Atze”. Należał
do najważniejszych osobistości w powojennym przemyśle
kinematograficznym Niemiec Zachodnich i nigdy nie
zapomniał swoich polskich, łódzkich korzeni.
Agata Lewandowski
173
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE
10 Jahre Projekt – Polen aus
freier Wahl. Deutschstämmige
Familien in Warschau
im 19. und 20. Jahrhundert
Und wenn sich einer hier für längere Zeit einquartiert, wenn ihn die tiefen
und feurigen Augen einer Polin bezaubern, dann wächst er oder sein Sohn
erst recht in die polnische Gesellschaft hinein.
Der deutsche Journalist Fritz Wernick 1876 über deutsche Ankömmlinge in Warschau
„10 Jahre Projekt Polen aus freier Wahl”. Die Koautoren
der Ausstellung, Tomasz Markiewicz, Tadeusz
W. Świątek und Krzysztof Wittels, erinnerten an die zahlreichen
Meilensteine des gemeinsamen Projekts des Hauses
der Begegnung mit der Geschichte und der Stiftung
für deutsch-polnische Zusammenarbeit. Es waren insbesondere:
Die Ausstellung im Jahr 2010, spätere Wanderausstellung,
welche 2011 Berlin und 2012 Dresden besuchte
und anschließend an verschiedenen Orten in
Warschau gezeigt wurde, ein reichlich illustriertes, 2012
erschienenes Bildband, die 2014 eingeweihte deutsch-polnische
Internetseite polacyzwyboru.pl und polenausfreierwahl.de,
und die Facebook-Fanpage, das Bildungspaket
für Schulen aus dem Jahr 2015 sowie die Wettbewerbe für
die Schuljugend, veranstaltet in den Jahren 2015 und
2018. Die Koautoren betonnten, dass das Projekt um neue
Familiengeschichten und Andenken weiterentwickelt
wird, und dass dieses Projekt weiterhin lebt.
Deutsche Warschauer
Das Projekt „Polen aus freier Wahl. Deutschstämmige
Familien in Warschau im 19. und 20. Jahrhundert” hat Pionierarbeit
geleistet. Den drei Ausstellungsmachern
schwebte die Idee vor Augen, den außergewöhnlichen Beitrag
von Migranten aus deutschen Ländern zum wirtschaftlichen,
kulturellen und gesellschaftlichen Leben
Warschaus darzustellen. Denn anders als in vielen anderen
polnischen Städten haben sich die Deutschen in Warschau
meistens polonisiert, sie wurden zu Polen aus freier
Wahl. Die deutschen Warschauer und ihre Nachkommen
beteiligten sich aktiv am polnischen Unabhängigkeitskampf
und anschließend an der Verteidigung des Landes.
Doch wird der Ausdruck „Deutsche in Warschau“ heute
eindeutig mit der Besatzungszeit im Zweiten Weltkrieg
assoziiert. Es mag paradox erscheinen, dass sich die Mehrheit
der deutschstämmigen Warschauer aktiv am Kampf
mit den deutschen Besatzern beteiligte, wofür sie oder
ihre Angehörigen oft mit ihrem Leben bezahlten.
Warschau von seiner Schokoladen- und
Weinseite gesehen
FUKIER
Der erste Vertreter der Augsburger Kaufmannsdynastie,
der sich im Jahre 1515 in Warschau ansiedelte, war
Georg Fugger. 1530 wurde er wegen seiner schlechten
polnischen Sprachkenntnisse vom König von der Verpflichtung
entbunden, städtische Ämter zu bekleiden. Bereits
damals wurde sein Name zu „Fukier” polonisiert.
Die Familie Fukier trug das Wappen der zwei Lilien – im
goldenen und blauen Feld – das ihnen 1473 von Kaiser
Friedrich III. verliehen worden war. Eine Bestätigung ihres
Wappens und damit die Anerkennung ihres Adelstitels
in Polen erfolgten allerdings erst 1681. Im 19. Jahrhundert
ging Florian Fukier (1772–1836), Sohn von
Antoni Wit, Burggraf von Schloss Mielnik, und der in
Hobgard in der Zips geborenen Ungarin Rozalia Hobgard-
Cyrbus in die Geschichte der Hauptstadt Polens ein. Denn
1805 erwarb Florian Fukier von Florian Kilian eine Weinstube
und 1810 ein Haus auf dem Marktplatz der Warschauer
Altstadt, das seither den Erbbesitz der Familie
bildete und ebenso wie die Weinstube vom Vater auf den
174
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA
Polacy z wyboru
– 10-lecie projektu!
A jeśli już który Niemiec zagnieździ się tu na stałe, gdy urzekną
go głębokie i ogniste oczy jakiejś Polki, dopiero wtedy on lub syn
wrasta na zawsze w społeczeństwo polskie.
Fritz Wernick, niemiecki dziennikarz, 1876 r.
Celem projektu „Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia
niemieckiego w Warszawie w XIX i XX
wieku” jest zaprezentowanie dorobku, jaki wnieśli
przybysze z krajów niemieckich i ich potomkowie do życia
gospodarczego, kulturalnego i społecznego Warszawy.
Inaczej bowiem niż w wielu polskich miastach, w Warszawie
Niemcy najczęściej ulegali polonizacji, stając się tytułowymi
Polakami z wyboru. Warszawscy Niemcy i ich potomkowie
aktywnie uczestniczyli w odzyskaniu przez
Polskę niepodległości, a potem w jej obronie. Projekt realizowany
przy wsparciu Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej,
a jego koordynatorami są Tomasz Markiewicz,
Tadeusz W. Świątek i Krzysztof Wittels. W czasie minionych
10 lat wiele się wydarzyło, prezentowana od 26 stycz-
nia do 18 kwietnia 2010 roku w Domu Spotkań z Historią
wystawa odwiedziła Berlin, Drezno i wiele razy była
pokazywana w różnych miejscach w Warszawie, w 2012
roku ukazał się bogato ilustrowany album, a od marca
2014 roku działa dwujęzyczny serwis internetowy www.
polacyzwyboru.pl i www.polenausfreierwahl.de oraz fanpage
na Facebooku, w 2015 roku został wydany pakiet
edukacyjny dla szkół, który stał się podstawą dla dwukrotnie
zorganizowanych konkursów dla młodzieży szkolnej.
Niemieccy warszawiacy
Projekt zapoczątkowany został wystawą w 2010 w języku
polskim i niemieckim, na której po raz pierwszy
kompleksowo przedstawiono na przykładzie 26 rodów
175
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE
Henryk Maria Fukier, ostatni z rodu winiarzy staromiejskich,
w swoim mieszkaniu, lata 50. XX w., MHW
ältesten Sohn weitervererbt wurde. Im Haus am Warschauer
Altstadtmarkt befand sich bis 1939 ein Weinlokal
mit einem erlesenen Weinlager, das als eines der ältesten
der Welt galt (die Fukiers besaßen sogar Weine aus
dem beginnenden 17. Jahrhundert). Das Weinlager wurde
1939 von den deutschen Besatzern beschlagnahmt. Nach
dem Krieg baute der letzte Nachfahre der Dynastie, Henryk
Maria Fukier (1886–1959), das zerstörte Haus wieder
auf, das jedoch bald darauf verstaatlicht wurde. Henryk
Fukier erhielt es nicht zurück und verstarb 1959 ohne
Nachkommen. Die Familientradition blieb dennoch im
Namen des während der Volksrepublik Polen staatlichen
Weinlokals „U Fukiera” („Bei Fukier“) erhalten. Bis heute
befindet sich in dem historischen Gasthaus ein privates
Restaurant dieses Namens. (TWŚ)
Florian Fukier
„[…] Ein unvergesslicher Abend – der Empfang des
PenClubs zu Ehren von Thomas Mann, wo die gesamte
Creme der Literaten, versammelt in der Weinstube bei
einem Glas Wein, den berühmten Gast empfing. Wie war
ich Jarosław Iwaszkiewicz dankbar dafür, dass er dies
in Berlin bei seiner offiziellen Rede (die wir in der Presse
zu lesen bekamen) erwähnte! Ich freute mich so, dass er
an diesen stimmungsvollen Abend in der Weinstube erinnerte,
der anlässlich des Besuches dieses berühmten
deutschen Schriftstellers stattfand!”
Henryk Maria Fukier, Wspomnienia staromiejskie,
Warschau 1996, S.140.
176
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA
Henryk Maria Fukier, ostatni z rodu winiarzy staromiejskich, w kamienicy
przy Rynku Starego Miasta, 1936, NAC
m.in. Fukierów, Schuchów, Wedlów, Strausów, Gebethnerów,
Weiglów, Wernerów wkład społeczności pochodzenia
niemieckiego w rozwój przemysłu, nauki, kultury i życia
społecznego Warszawy. Opisano proces stopniowej i dobrowolnej
asymilacji rodzin, których członkowie zapisali
także piękną kartę solidarności z polskimi aspiracjami narodowymi.
Projekt powstał przy czynnej współpracy potomków
rodzin, którzy nadal mieszkają w Warszawie. Jego
efekt dowodzi, że wydarzenia II wojny światowej to zaledwie
epizod w kilkusetletniej pokojowej koegzystencji
Polaków i Niemców w Warszawie. Hasło „Niemcy w Warszawie”
kojarzy się dziś jednoznacznie z okresem niemieckiej
okupacji. Paradoksem może się więc wydać fakt, że
gros potomków niemieckich imigrantów osiadłych w stolicy
czynnie zaangażowało się w walkę z niemieckim okupantem
w okresie II wojny światowej, często płacąc za to
życiem swoim lub swoich bliskich.
Warszawa płynąca winem i… czekoladą
FUKIER
Pierwszym przedstawicielem rodu potentatów finansowych
z Augsburga, który osiedlił się w Warszawie w
1515 r., był Jerzy Fugger. W 1530 r. otrzymał od króla
zwolnienie z obowiązku sprawowania urzędów miejskich
ze względu na słabą znajomość języka polskiego. Już wówczas
jego nazwisko przybrało formę spolszczoną – Fukier.
Fukierowie pieczętowali się herbem Dwie Lilie: jedna
w polu złotym, druga niebieskim, nadanym im w 1473 r.
przez cesarza Fryderyka III. Potwierdzenie swego herbu
i tym samym uznanie szlachectwa w Polsce otrzymali dopiero
w 1681 r. W XIX w. w historii stolicy zaznaczył się
Florian Fukier (1772–1836), syn Antoniego Wita, burgrabiego
zamku mielnickiego, i Rozalii Hobgard-Cyrbus, Węgierki,
urodzony w Hobgard na Spiszu. W 1805 r. nabył
winiarnię Floriana Kilianiego, a w 1810 r. kamienicę przy
Rynku Starego Miasta, która odtąd stanowiła dziedziczną
własność rodziny, przechodząc prawem starszeństwa
z ojca na syna, podobnie jak winiarnia. To miejsce
w Rynku Starego Miasta w Warszawie do 1939 r. zajmowała
winiarnia wraz ze składem wybornych win, uchodzącym
za jeden z najstarszych na świecie, zarekwirowanym
przez niemieckiego okupanta. Po wojnie ostatni
Paradoksem może się więc wydać
fakt, że gros potomków niemieckich
imigrantów osiadłych w stolicy
czynnie zaangażowało się w walkę
z niemieckim okupantem w okresie
II wojny światowej, często płacąc za
to życiem swoim lub swoich bliskich.
z rodu, Henryk Maria Fukier (1886–1959), odbudował
zniszczoną kamienicę, lecz w wyniku komunistycznej nacjonalizacji
nie mógł jej odzyskać. Umarł bezpotomnie
w 1959 r. Tradycja pozostała w nazwie upaństwowionej
w czasach PRL winiarni „U Fukiera”; także dziś w histo-
177
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KULTURCAFE
Thomas Mann - umgeben von polnischen Schriftstellern (einschließlich Juliusz Kaden-Bandrowski,
Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń, Julian Tuwim) im Weingut U Fukiera, März 1927, NAC
WEDEL
Die Familie stammt aus Ihlenfeld in Mecklenburg. Im
Jahr 1845 reiste der Konditormeister Karl Ernst Wedel
aus Berlin nach Warschau. Begleitet wurde Wedel von
seinem in Berlin geborenen Sohn Emil (1841–1919).
Fünf Jahre nach seiner Ankunft, heiratete Karl Ernst
1850 Karolina geb. Wisnowski in Warschau. 1851 gründete
er in der Miodowa-Straße einen Betrieb zur Schokoladenherstellung,
den Emil 1865 in die Szpitalna-
Straße verlegte und zu einer Fabrik erweiterte. Emils
Sohn Jan begann 1927 mit dem Bau einer modernen Produktionsstätte
in der Zamoyski-Straße in Praga und verlagerte
später den Betrieb dorthin. Bis heute ist der Betrieb
an diesem Ort zu finden. Die Firma „E. Wedel” AG
blieb bis zum Krieg im Besitz des letzten Mitglieds der
berühmten Konditoren-Familie, Dr. Jan Wedel (1874–
1960). Sein Neffe Franciszek Whitehead war als sein
Nachfolger vorgesehen, aber der Kriegsausbruch machte
diesen Plan zunichte. Franciszek Whitehead kämpfte
1939 bei der Verteidigung Polens mit, wurde jedoch verletzt
und verlor dabei ein Bein. Sein Bruder George
Whitehead war vor dem Krieg Vertreter der Firma E. Wedel
in New York gewesen, in den Jahren 1940–1943
kämpfte er in der 308. Jägerdivision „Krakowski” in
Großbritannien, danach als Fallschirmspringer im Dienst
der britischen Spezialeinheit Special Operations Executive.
Seinen Militärdienst beendete er mit hohen Auszeichnungen
als Major bei der Royal Air Force. Dr. Jan
Wedel schaffte es nach dem Krieg, die Firma wieder in
Gang zu setzen und auf der Grundlage der erhalten gebliebenen
Vorräte erneut zu produzieren, wurde aber bald
von seiner Funktion entbunden. Die wiederaufgebauten
und erneut in Betrieb genommenen Firmengeschäfte
wurden 1948 ebenso verstaatlicht wie auch die Häuser
der Familie Wedel in der Szpitalna-, Narbutt- und
Puławska-Straße. Die im Jahr 1949 verstaatlichte Fabrik
firmierte nun unter dem Namen „Süßwarenindustrie-Betriebe
22. Juli“. Da die Vorkriegsmarke aber inzwischen
weltweit bekannt war, erhielt sie 1960 den Namenszusatz
vormals „E. Wedel”. 1990 kehrte die Firma zu ihrem
alten Namen zurück und wurde in eine staatliche Gesellschaft
umgewandelt, an der der US-Konzern PepsiCo
Foods International Anteile erwarb. 1998 kaufte der britische
Konzern Cadbury das Unternehmen auf, der 2010
von der amerikanischen Firma Kraft übernommen wurde.
Aufgrund des großen Anteils von Kraft am polnischen
Schokoladenmarkt, verpflichtete die Europäische Kommission
Kraft, Wedel zu verkaufen. Im Juni 2010 erwarb
daraufhin das japanische Unternehmen Lotte die Wedel-
Betriebe samt der Marke „Wedel“.
In Warschau lebt die Nichte von Jan Wedel,
Małgorzata Jasińska (geb. Whitehead), die Tochter von
Eleonore Whitehead (geb. Wedel), sowie deren Tochter
Elżbieta Libera. Die Erben von Jan Wedel haben in den
letzten Jahren das Haus in der Szpitalna-Straße mit dem
ersten Fabrikgebäude im Innenhof zurückerhalten. Auf
diese Weise kehrte die Familie Wedel nach vielen Jahren
in das Warschauer Stadtzentrum zurück. (TWŚ)
Mehr Informationen finden Sie aud der Internetseite
- www.polacyzwyboru.pl oraz www.facebook.com/Polacy-z-wyboru_Polen-aus-freier-Wahl.
(AL)
178
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
KAWIARNIA KULTURALNA
Spadkobiercy Jana Wedla odzyskali
w ostatnich latach część rodzinnej
kamienicy przy ulicy Szpitalnej
wraz z budynkiem pierwszej fabryki,
mieszczącym się w podwórzu.
Kamienica Fukiera ze składem win, Rynek Starego
Miasta, lata 20. XX w., NAC
rycznym lokalu działa pod tym szyldem prywatna restauracja.
(TWŚ)
„[…] niezapomniany wieczór – przyjęcie PEN Clubu
na cześć Tomasza Manna, gdzie cała śmietanka literacka,
zgromadzona w winiarni przy lampce wina, podejmowała
wybitnego gościa. Jak byłem wdzięczny panu
Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, że wspomniał o tym
w Berlinie w swym oficjalnym przemówieniu (które było
nam podane w prasie). Tak się cieszyłem, że pamiętał
ten nastrojowy wieczór w winiarni, urządzony z okazji
wizyty znakomitego pisarza niemieckiego!”
Henryk Maria Fukier Wspomnienia staromiejskie,
Warszawa 1996, s. 140.
WEDEL
Rodzina pochodzi z Ihlenfeld w Meklemburgii. Jako
pierwszy w 1845 r. przybył z Berlina do Warszawy cukiernik,
Karol Ernest Wedel. W podróży towarzyszył mu urodzony
w Berlinie syn, Emil (1841–1919). W 1850 r. ożenił
się z Karoliną z Wiśnowskich, a rok później założył przy ul.
Miodowej wytwórnię czekolady, którą Emil przeniósł
w 1865 r. na ul. Szpitalną i przekształcił w fabrykę. Natomiast
syn Emila, Jan, w 1927 r. rozpoczął budowę nowoczesnego
budynku przy ul. Zamoyskiego na Pradze, gdzie za-
kład ma swoją siedzibę do dziś. Firma „E. Wedel” SA
dotrwała do wojny w rękach ostatniego z dynastii sławnych
cukierników – dra Jana Wedla (1874–1960). Jego następcą
miał być siostrzeniec, Franciszek Whitehead. Plany te przerwał
wybuch wojny. Franciszek, walcząc w kampanii wrześniowej
1939 r., został ranny i stracił nogę. Jego brat, George
Whitehead, był przed wojną przedstawicielem firmy
„E. Wedel” w Nowym Jorku. W latach 1940–1943 walczył
w 308 Dywizjonie Myśliwskim „Krakowskim”
w Wielkiej Brytanii, a następnie, jako spadochroniarz, pozostawał
w służbie brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych
(Special Operations Executive – SOE); odznaczony
wieloma medalami, zakończył służbę w stopniu majora RAF.
Dr Jan Wedel zdołał uruchomić po wojnie fabrykę i rozpoczął
produkcję, opierając się na zachowanych zapasach, ale
rychło został usunięty z zakładów. Odbudowane i uruchomione
w ślad za fabryką sklepy firmowe, upaństwowiono
w 1948 r., podobnie jak i domy Wedlów przy ul. Szpitalnej,
Narbutta i Puławskiej. Znacjonalizowaną w 1949 r. fabrykę
przemianowano na Zakłady Przemysłu Cukierniczego im.
22 Lipca, jednak ze względu na znajomość w świecie przedwojennej
marki w 1960 r. uzupełniono nazwę dopiskiem:
„d. E. Wedel”. W 1990 r. zakłady wróciły do dawnej nazwy
i zostały przekształcone w jednoosobową spółkę Skarbu
Państwa, w której udziały kupił amerykański koncern PepsiCo
Foods International. W 1998 r. fabryka została odsprzedana
brytyjskiemu koncernowi Cadbury. W 2010 r. firmę
Cadbury przejął amerykański koncern Kraft wraz z zakładami
Wedla. W związku ze zbyt dużą koncentracją zakładów
produkcyjnych w rękach firmy Kraft na polskim rynku
wyrobów czekoladowych, Komisja Europejska nakazała firmie
Kraft sprzedaż Wedla. W czerwcu 2010 r. zakłady Wedla
wraz z marką „Wedel” kupiła japońska firma Lotte.
W Warszawie mieszka siostrzenica Jana Wedla, Małgorzata
z Whiteheadów Jasińska, córka Eleonory z Wedlów, oraz jej
córka Elżbieta Libera. Spadkobiercy Jana Wedla odzyskali
w ostatnich latach część rodzinnej kamienicy przy ulicy
Szpitalnej wraz z budynkiem pierwszej fabryki, mieszczącym
się w podwórzu. W ten sposób po wielu latach rodzina
Wedlów wróciła do śródmieścia Warszawy. (TWŚ)
Więcej intersujących historii niemieckich warszawiaków
znajdziecie Państwo na stronie internetowej
www.polacyzwyboru.pl oraz www.facebook.com/Polacy-
-z-wyboru_Polen-aus-freier-Wahl. (AL)
179
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
ERINNERUNG
Tadeusz Śniadecki, 13.06.1953 – 31.08.2019
Tadeusz Śniadecki engagierte sich aktiv bei gesellschaftlichen
und kulturellen Projekten, er gründete es und
war jahrelanger Vorsitzender des Vereins der Polen in Berlin
„Polonus“ e.V. Unter seinem Vorsitz organisierte der
Verein die Tage der Polnischen Kultur im Bezirk Berlin-
Hohenschönhausen und unterstützte Kinder im Kinderheim
in Gostynin. Für die Pflege der polnischen Gräber
und Gedenkstätten in Berlin-Ost wurde Tadeusz Śniadecki
1985 durch den Rat zur Bewahrung des Gedenkens an
den Kampf und Martyrium in Polen mit der Goldenen
Medaille für die Pflege der nationalen Gedenkstätten ausgezeichnet.
1988 bekam er den Goldenen Kavalierorden
überreicht und 2005 wurde er mit dem Kavalierkreuz des
Verdienstordens der Republik Polen geehrt. Seit 1971
lebte Tadeusz Śniadecki in Berlin. Er wurde 1971 zur Arbeit
in das Wälzlagerwerk in Berlin (DDR) entsandt. In
den Jahren 1980 bis 1985 studierte er Ökonomie an der
Humboldt-Universität Berlin. Von 1985 bis 2005 war er
Mitarbeiter der Polnischen Fluglinien LOT in Berlin. Seit
1979 war er mit Małgorzata Śniadecka verheiratet. Die
Tochter Katarzyna ist 1980 in Berlin geboren.
Wir bekunden den Familienangehörigen unser Mitgefühl.
Gemeinsam mit der Familie, den Freunden aus Berlin,
Vertretern der Polonia und des Polnischen Rates Landesverband
Berlin haben wir Tadeusz Śniadecki verabschiedet.
Wir werden sein Andenken in Ehren halten.
Zu Erinnerung an Witold Kamiński
27.11.1947 – 17.10.2019
Er ist am 11.1.1947 in Lodz geboren. Starb im Alter von
72 Jahren in Berlin.
Er war ausgebildeter Zeichentrickfilmer. Wegen konspirativer
politischer Aktivitäten wurde er 1968 zum Militär
eingezogen und für einige Wochen in die Psychiatrie
eingeliefert. Im Vorfeld der Solidarność-Bewegung wieder
im Untergrund tätig, verliess er Polen 1981 und ging nach
(West-)Berlin.
Er war ein Mann, der ein enormes Lebenswerk hinterlassen
hat. Er hat viel erreicht, viele Ideen entwickelt,
verwirklicht oder geprägt, aber sein Hauptwerk war sicherlich
der 1982 gegründete Polnischer Sozialrat, eine
Institution die seit den 80ern unzähligen Migranten und
Migrantinnen aus Polen geholfen hat, sich in Berlin zurechtzufinden,
hier Fuß zu fassen, sich gegen die Willkür
der Bürokraten und Arbeitsgeber erfolgreich zu wehren,
die Rechte zu erlangen, die Ihnen zustanden und doch
verwehrt wurden. Er ging aber auch weiter, setzte sich für
die Integration, Teilhabe und Partizipation, für alle Migranten,
nicht nur für Polen, für Verständigung zwischen
den Völkern und für Kultur.
Er war Mitbegründer des Migrationsrats, Mitglied des
Ausländerkulturbeirates und des Stiftungsrates der Heinrich-Böll-Stiftung.
Er nahm für die PDS an der
11. Bundesversammlung teil, von der Johannes Rau zum
Bundespräsidenten gewählt wurde.
Für seine Verdienste wurde Witold Kamiński mit
zahlreichen Auszeichnungen geehrt, unter anderem
mit dem Bundesverdienstkreuz und dem polnischen
Kavalierskreuz.
„Sein Engagement war
stets persönlich und er hatte
die Gabe andere mit seinem
Enthusiasmus anzustecken und mitzunehmen. Man konnte
nicht gleichgültig an ihm vorbeigehen. Seine offene und
gleichzeitig direkte Berliner-Art machten ihn auch zu einer
Kiezikone”, schrieb Dr. Marta Neüff, seine Nachfolgerin,
aktuelle Vorsitzende des Polnischen Sozialrates e.V.
Ich habe Witold gleich nach meinem Ankomen nach Berlin
West, im Januar 1985 kennen gelernt und meine, er sah immer
so aus wie unser Mieszko I, der erste polnische Fürst überhaupt,
Vater des ersten polnischen Königs! War ein drahtiger
kleiner Mann mit dem schulterlangen weißen Haar, manchmal
hinten zu einem Frederizianischen Zopf gebunden.
Er starb unerwartet und riss mit seinem Tod ein Loch
in der polnische Gemeinschaft in Berlin aus. Wir alle spüren
es, weil wir alle ihn kannten. Ich werde es gar zu sagen
waagen, dass er die wichtigste und zugleich die bekannteste
Persönlichkeit unter uns, Polen in Berlin, war.
Man sagt über die Polen, mindestens über Polen aus
der sog. Solidarność-Immigration, dass sie eine sich am
besten und schnellsten intergrierende ausländische Gruppe
in Berlin sind. Ich glaube es stimmt, wir lernen schnell, befreien
uns schnell von den Zwängen der niedrigsten Jobs,
die fast selbstverständlich in jeder Gesellschaft von den neu
Zugekommenen erledigt sind, wollen weiter, schneller, besser
leben, erreichen, verwirklichen. Und ich glaube als
Gruppe haben wir es dem Polnischen Sozialrat zu verdanken,
dass uns die Integration so schnell gelungen ist.
Danke Witek!
Ewa Maria Slaska
180 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
WSPOMNIENIA
Tadeusz Śniadecki, 13.06.1953 – 31.08.2019
Działacz społeczny i kulturalny, założyciel
i wieloletni przewodniczący
Związku Polaków „Polonus“
w Berlinie. Organizator Dni Kultury
Polskiej w dzielnicy Berlin-Hohenschönhausen.
Wspomagał dzieci
z Domu Dziecka w Gostyninie. Za
opiekę nad polskimi grobami i miejscami
pamięci na terenie Berlina
Wschodniego został odznaczony w 1985 roku Złotym Medalem
Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej przez Radę
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W 1998 roku otrzymal
Złoty Krzyż Zasługi, a w 2005 roku odznaczony został
Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Przebywał od 1971 roku w Berlinie. Przyjechał do
pracy w Zakładach Łożyskowych w Berlinie (NRD).
W latach 1980 do 1984 studiował na wydziale ekonomii Uniwersytetu
Humboldtów w Berlinie. Od 1985 do 2005 pracownik
Polskich Linii Lotniczych w Berlinie. Był żonaty
z Małgorzatą Śniadecką od 1979 roku. Córka Katarzyna urodziła
się w 1980 roku w Berlinie.
Łącząc się w smutku z rodziną zmarłego, przyjaciele
z Berlina, przedstawiciele Biura Polonii oraz Polskiej
Rady – Zrzeszenia Krajowego w Berlinie wspólnie
pożegnali i upamiętnili Tadeusza Sniadeckiego.
Cześć Jego Pamięci!
Wspomnienie o Witoldzie Kamińskim
27.11.1947 – 17.10.2019
Urodził się 11.1.1947 w Łodzi. Zmarł w wieku 72 lat
w Berlinie.
Z wykształcenia był animatorem filmów rysunkowych.
Za działalność opozycyjną został po Marcu 68 powołany
do wojska i na kilka miesięcy zamknięty na psychiatrii.
W okresie przed Solidarnością zaangażował się znowu
w działalność opozycyjną, w roku 1981 opuścił Polskę
i przybył do Berlina Zachodniego.
Pozostawił po sobie ogromne dokonania. Wiele osiągnął,
zrealizował wiele pomysłów, na wielu odcisnął piętno, ale
niewątpliwie dziełem jego życia była założona w roku 1982
z jego inicjatywy Polska Rada Społeczna, instytucja, która
od lat 80. ubiegłego wieku pomogła niezliczonym przybyszom
z Polski zorganizować życie w Berlinie, zakorzenić się,
obronić przed samowolą urzędów i pracodawców, wywalczyć
prawa, które im przysługiwały, a przecież im ich odmawiano.
Witek szedł jednak dalej, wspierał aktywność integracyjną,
popychał do udziału w życiu społecznym i politycznym,
wspierał wszystkich migrantów, nie tylko Polaków, działał na
rzecz porozumienia między narodami i kulturami.
Był współzałożycielem Rady Migrantów w Berlinie, członkiem
Rady Doradczej ds. Kultury Cudzoziemskiej i Fundacji
Heinricha Bölla. Z ramienia PDS (Partia Demokratyczno-
-Socjalistyczna) brał w roku 1999 udział w 11 Zgromadzeniu
Federalnym, obradującym w celu wyboru prezydenta Republiki
Federalnej Niemiec, kiedy wybrano Johannesa Raua.
Witold Kamiński został wielokrotnie wyróżniony i odznaczony,
otrzymał m.in. Krzyż Zasługi Republiki Federalnej
Niemiec i polski Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia
Polski.
„Zawsze osobiście traktował to, w co się angażował,
posiadał dar zarażania innych entuzjazmem i pociągania
ich za sobą. Nie można go było minąć obojętnie. Był
otwarty i po berlińsku bezpośredni, co sprawiło że w środowisku
Kreuzberga był postacią legendarną” – napisała
dr Marta Neüff, jego następczyni, aktualna przewodnicząca
Polskiej Rady Społecznej.
Poznałam Witolda zaraz po przyjeździe do Berlina,
wówczas jeszcze Zachodniego, w styczniu 1985 roku
i mam wrażenie, że od tego czasu zawsze wygłlądał tak
samo – jak Mieszko I! Był niewysoki, szczupły, sprężysty,
z długimi siwymi włosami, rozwianymi jak lwia grzywa,
a czasami spiętymi na karku w mozartowski warkoczyk.
Zmarł niespodziewanie i wydarł w naszym polonijnym
świecie ogromną dziurę. Wszyscy to czujemy, bo
wszyscy go znaliśmy. Pokuszę się nawet o stwierdzenie,
że był najbardziej znaną i najważniejszą osobistością
wśród nas – Polaków w Berlinie.
Mówi się o Polakach, a przynajmniej o grupie Polaków,
którzy przybyli tu w okresie Solidarności, że się najlepiej
integrują ze wszystkich grup migranckich w Berlinie.
Myślę, że tak właśnie jest, uczymy się szybko, szybko
umiemy uwolnić się z dorywczych prac na najniższym
poziomie, które w każdym społeczeństwie niemal automatycznie
przypadają najświeższym przybyszom, chcemy
żyć szerzej, wyżej, dalej, więcej osiągnąć i zrealizować.
I myślę, że jako grupa mamy do zawdzięczenia Polskiej
Radzie Społecznej, że tak nam się sprawnie i szybko udała
ta integracja.
Dziękuję, Witku!
Ewa Maria Slaska
181
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
ERINNERUNG
Jacek Antoni Kowalski 5.05.1950-21.03.2019
Am 21. März 2019 starb JACEK KOWALSKI (1950
- 2019) im Alter von 69 Jahren in Augsburg - ein
Germanist, polnischer Unabhängigkeits- und Sozialaktivist,
Publizist. Unser Kollege war der Vizepräsident
der Vereinigung für die Deutsch-Polnische Verständigung
und der Vorsitzende des Bundes der Polnischen Organisationen
in Bayern. Er war auch Aktivist des Rats der Polen
in Deutschland, der Teil des Konvents der Polnischen Organisationen
in Deutschland ist.
Jacek war ein politischer Flüchtling, der im Kampf um
die Wiedererlangung von Souveränität und Freiheit Polens
engagiert war.
Er wurde am 5. Mai 1950 in Ostrów Wielkopolski geboren.
Er stammte aus einer Familie mit starker patriotischer
Tradition. Der Großvater, Dr. Aleksander Dubiski,
war Chirurg und Hauptmann der Polnischen Armee. Für
die Teilnahme am Posener (Großpolnischen) Aufstand
wurde er im Dezember 1939 in Winiary bei Kalisz von den
Nationalsozialisten erschossen.
Mutter, Maria Dubiska-Kowalska, Kriegspseudonym
„Maryla”, war Soldat der Heimatarmee in der Partisaneneinheit
des legendären „Grimmigen (Ponury)”
– Jan Piwnik, die im Heiligkreuz-Gebirge kämpfte.
Jacek absolvierte die Grund- und Realschule in Ostrów
Wielkopolski und begann 1968 ein Außenhandelsstudium
an der Wirtschaftsuniversität in Sopot. Wegen
seiner Teilnahme an Arbeiterprotesten im Dezember 1970
wurde er in Gdynia festgenommen und in das Lager in
Wejherowo gebracht. 1971, gezwungen sein Studium abzubrechen,
begann er als Kassierer bei der Gartenbaugenossenschaft
in Ostrów Wielkopolski zu arbeiten. Entlassen,
zog er in die DDR, wo er als in einem Heizer und
Kesselarbeiter arbeitete.
Ab 1972 studierte er Germanistik an der Adam Mickiewicz
Universität in Poznań. Invigiliert durch den Sicherheitsdienst
reiste er, bevor er seine Magister-Arbeit verteidigte,
im Juli 1976 nach Frankreich und dann nach
Deutschland ab. Dort erhielt er den politischen Asyl und
ließ sich in Augsburg nieder, wo er 1977-1984 als Deutschund
Geschichtslehrer tätig war.
In den Jahren 1978-1994 arbeitete er mit dem Radio
Free Europe zusammen. Eine der wichtigsten Veranstaltungen,
an denen er teilnahm, war ein Besuch von Polens Kardinal
Stefan Wyszyński in Deutschland, vom 21. bis 25.
September 1978, bei dem er der persönliche Übersetzer des
Primas war.
Von den ersten Augenblicken in Westdeutschland war
er an unabhängigen, politischen und sozialen Aktivitäten
beteiligt.
Ab 1976 war er Mitglied der Polnischen Sozialistischen
Partei im Exil. Veranstalter und Vorsitzender des PPS Kreises
in Augsburg. Anschließend wurde er Sekretär, stellvertretender
Vorsitzender und ab 1983 Vorsitzender des PPS-
Zentrale in Deutschland. Er wurde in die oberste Behörde
der PPS in London berufen und war Sekretär und dann
stellvertretender Vorsitzender des PPS-Exekutivkomitees
im Exil. Ab 1978 wurde er Mitglied des PPS Zentrale in
London. Er vertrat die PPS auf den Kongressen der Sozialistischen
Internationale.
1987 leitete er zusammen mit Bogdan Żurek die PPS-
Fusionsgespräche, die zum PPS-Wiedervereinigungskongress
in Bernried führten. Ab August 1979 war er im Auftrag der
PPS Mitglied des Nationalrats in Deutschland, wo er als Sekretär
und ab 1985 als stellvertretender Vorsitzender tätig
war. Er war Vorsitzender des PPS-Parlamentsclubs im Nationalrat
und ab 1986 stellvertretender Vorsitzender des Nationalrats,
d.h. des Auslandsparlaments in London.
Er war Delegierter des Flüchtlingsrates im Namen der
polnischen Regierung in London. Er hatte verschiedene
verantwortliche Funktionen im Bund der polnischen
Flüchtlinge in Deutschland. Mitherausgeber des Magazins
„Rodak”/„Landesgenosse”).
Chefredakteur der PPS-Magazine: „Transformations”
und der deutschen Fassung von „Die Wende”, später Redakteur
des „Bayerischen Bulletins” und zuletzt „Moje
Miasto” („Meine Stadt”). Er publizierte seine Texte in
der Emigrationspresse „Dziennik Polski” und „Polish
Week” in London. Er war Mitglied des Verbandes der
Polnischen Journalisten und des Weltverbandes der Journalisten.
1982-1989 war er für die Organisation des Netzwerks
für den Transfer antikommunistischer Literatur nach Polen
und in andere Länder des Sowjetblocks verantwortlich.
Während seines gesamten Aufenthalts im Exil wurde
er von den Sicherheitsdiensten der Polnischen Volksrepublik
überwacht.
Im April 2004 wurde er als Verfolgter vom PRL-Regime
und 2018 als Mitglied antikommunistisches Wiederstands
anerkannt.
Als Rentner wohnte er abwechselnd in Deutschland
und in Frankreich. Er starb am 21. März 2019 plötzlich in
Augsburg. Die Urne mit der Asche von Jacek Kowalski ruht
in der Nähe seines Landguts in der Normandie.
Ehre sein Andenken!
Kollegen und Freunde vom Konvent der Polnischen Organisationen
in Deutschland, Bundesverband Polnischer
Rat in Deutschland, von der Vereinigung der Polnischen
Organisationen in Bayern, der Vereinigung für Deutsch-
Polnische Verständigung und der Geschäftsstelle der Polonia
in Berlin.
(bearb. Bogdan Żurek)
182 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
WSPOMNIENIA
Jacek Antoni Kowalski 5.05.1950-21.03.2019
Germanista, polonijny działacz niepodległościowy
i społeczny, publicysta. Nasz kolega, był wiceprezesem
Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko-Polskiego
i przewodniczącym Zjednoczenia Organizacji
Polskich w Bawarii. Był też działaczem Zrzeszenia
Federalnego Polska Rada w Niemczech, wchodzącego w
skład Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. Jacek
był uchodźcą politycznym, zaangażowanym w walce na
rzecz odzyskania przez Polskę suwerenności i wolności.
Urodził się 5 maja 1950 roku w Ostrowie Wielkopolskim.
Pochodził z rodziny o wybitnie patriotycznych tradycjach.
Dziadek, dr Aleksander Dubiski, był lekarzem
chirurgiem i kapitanem Wojska Polskiego. Za udział w Powstaniu
Wielkopolskim został rozstrzelany przez hitlerowców
w grudniu 1939 r. w Winiarach pod Kaliszem.
Matka, Maria Dubiska-Kowalska, pseudonim „Maryla“,
była żołnierzem Armi Krajowej w oddziale partyzanckim
legendarnego „Ponurego“ – Jana Piwnika, walczącego
w Górach Świętokrzyskich.
Jacek ukończył szkołę podstawową i gimnazjum
w Ostrowie Wlkp. W 1968 roku rozpoczął studia handlu zagranicznego
na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie.
Za udział w protestach robotniczych na Wybrzeżu, w grudniu
1970 roku, aresztowany w Gdyni i przewieziony do
obozu w Wejherowie. W roku 1971 zmuszony do przerwania
studiów, podjął pracę jako kasjer w Spółdzielni Ogrodniczej
w Ostrowie Wlkp. Zwolniony, wyjechał do NRD,
gdzie pracował jako palacz i operator maszyn w kotłowni.
Od 1972 roku studiował germanistykę na Uniwersytecie
im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Inwigilowany
przez Służbę Bezpieczeństwa wyjechał, jeszcze przed
obroną pracy magisterskiej, w lipcu 1976 r. do Francji,
a potem do Niemiec. Po otrzymaniu azylu politycznego,
zamieszkał w Augsburgu, gdzie w latach 1977-1984 pracował
jako nauczyciel języka niemieckiego i historii.
W latach 1978-1994 współpracował z rozgłośnią Radia
Wolna Europa (RWE). Jednym z ważniejszych wydarzeń,
w jakich uczestniczył, była wizyta w RFN kard. Stefana
Wyszyńskiego w dniach 21-25 września 1978 r., podczas
której był osobistym tłumaczem Prymasa.
Od pierwszych chwil na terenie Niemiec Zachodnich
angażował się w działalność niepodległościową, polityczną
oraz społeczną. Od roku 1976 był członkiem Polskiej Partii
Socjalistycznej na Obczyźnie. Organizator i przewodniczący
Koła PPS w Augsburgu. Następnie został sekretarzem,
wiceprzewodniczącym, a od 1983 r. przewodniczącym
Komitetu Głównego PPS w Niemczech. Powołany do
władz naczelnych PPS w Londynie, pełnił funkcję sekretarza,
a potem wiceprzewodniczącego Centralnego Komitetu
Wykonawczego PPS na Obczyźnie. Od 1978 r. został
członkiem Rady Naczelnej PPS w Londynie. Reprezentował
PPS na Zjazdach Międzynarodówki Socjalistycznej.
W roku 1987, wraz z Bogdanem Żurkiem, prowadził
rozmowy scaleniowe PPS, które doprowadziły do Zjazdu
Zjednoczeniowego PPS na Emigracji w Bernried. Od sierpnia
1979 był posłem Oddziału Rady Narodowej w Niemczech
z ramienia PPS, gdzie pełnił funkcję sekretarza,
a od roku 1985 wiceprzewodniczącego. Był przewodniczącym
klubu poselskiego PPS w Radzie Narodowej, a od roku
1986 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Narodowej,
czyli Emigracyjnego Parlamentu, w Londynie.
Delegat Rady Pomocy Uchodźcom z ramienia Rządu
RP w Londynie. Pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji
w Zjednoczeniu Uchodźców Polskich w Niemczech.
Współwydawca pisma ZPU „Rodak“.
Redaktor naczelny pism PPS: „Przemiany“ i wersji niemieckiej
„Die Wende“, a później redaktor „Biuletynu Bawarskiego“,
a ostatnio „Mojego Miasta“. Publikuje w prasie
emigracyjnej – „Dziennik Polski“ i „Tydzień Polski“
w Londynie. Był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy
Polskich i Światowej Federacji Dziennikarzy.
W kwietniu 2004 został uznany za pokrzywdzonego
i prześladowanego przez reżim PRL w rozumieniu art. 6
ustawy o Ściganiu Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
W roku 2018, decyzją Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów
i Osób Represjonowanych, otrzymał status działacza
opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowanej
z powodów politycznych.
Na emeryturze mieszkał w Niemczech i we Francji.
Zmarł nagle w Augsburgu 21 marca 2019 roku. Urna
z prochami Jacka Kowalskiego spoczęła w pobliżu jego posiadłości
w Normandii.
Cześć Jego Pamięci!
Koledzy i przyjaciele z Konwentu Organizacji Polskich
w Niemczech, Zrzeszenia Federalnego Polska Rada
w Niemczech, Zjednoczenia Organizacji Polskich w Bawarii,
Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko-
-Polskiego oraz Biura Polonii w Berlinie.
Opracował Bogdan Żurek
183
MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
184 MAGAZYN POLONIA 2019 15/16
www.konwent.de