You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
www.zbiam.pl<br />
Centralny Okręg Przemysłowy<br />
NUMER SPECJALNY 2/<strong>2021</strong><br />
Marzec-Kwiecień<br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
W NUMERZE:<br />
Japoński przemysł<br />
lotniczy<br />
Problemy materiałowe i<br />
kadrowe japońskiego przemysłu<br />
lotniczego nasiliły się w 1943 r.,<br />
wraz z pogorszeniem się sytuacji<br />
na froncie, po poniesieniu dużych<br />
strat w ludziach i sprzęcie na Wyspach<br />
Salomona i Nowej Gwinei…<br />
Bitwa u przylądka<br />
Spada<br />
To gwałtowne starcie, które miało<br />
miejsce w początkowym okresie<br />
zmagań Royal Navy i Regia Marina,<br />
zakończyło się zdecydowanym<br />
zwycięstwem alianckim, mimo<br />
dużej przewagi w sile ognia artyleryjskiego<br />
włoskich okrętów…<br />
INDEX: 409138<br />
ISSN: 2450-3495
Z P R E N U M E R A T Ą S A M E K O R Z Y Ś C I<br />
Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis!<br />
Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie<br />
E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych<br />
<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong>: cena detaliczna 14,50 zł<br />
Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów<br />
Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł<br />
Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów<br />
<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong> <strong>Historia</strong> + numery <strong>spec</strong>jalne: cena detaliczna 18,99 zł<br />
Prenumerata roczna: 190 zł | zawiera 12 numerów<br />
Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność<br />
na konto bankowe <strong>nr</strong> 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976<br />
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
Problemy materiałowe i kadrowe<br />
japońskiego przemysłu<br />
lotniczego nasiliły się w 1943 r.,<br />
wraz z pogorszeniem się sytuacji<br />
na froncie, po poniesieniu dużych<br />
strat w ludziach i sprzęcie na Wyspach<br />
Salomona i Nowej Gwinei…<br />
To gwałtowne starcie, które miało<br />
miejsce w początkowym okresie<br />
zmagań Royal Navy i Regia Marina,<br />
zakończyło się zdecydowanym<br />
zwycięstwem alianckim, mimo<br />
dużej przewagi w sile ognia artyleryjskiego<br />
włoskich okrętów…<br />
INDEX: 409138<br />
ISSN: 2450-3495<br />
Vol. VII, <strong>nr</strong> 2 (32)<br />
www.zbiam.pl<br />
Centralny Okręg Przemysłowy<br />
NUMER SPECJALNY 2/<strong>2021</strong><br />
Marzec-Kwiecień<br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
NUMER SPECJALNY 2/<strong>2021</strong> 1<br />
W NUMERZE:<br />
Japoński przemysł<br />
lotniczy<br />
Bitwa u przylądka<br />
Spada<br />
Na okładce: zestaw przeciwlotniczy Wirbelwind.<br />
Rys. Jarosław Wróbel<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
Nakład: 14,5 tys. egz.<br />
Redaktor naczelny<br />
Jerzy Gruszczyński<br />
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />
Redakcja techniczna<br />
Dorota Berdychowska<br />
dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Stanisław Kutnik<br />
Współpracownicy<br />
Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />
Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />
Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />
Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />
01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
Ul. Bagatela 10/19<br />
00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Andrzej Ulanowski<br />
andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
office@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2021</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />
odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />
na naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
w numerze:<br />
HISTORIA<br />
Jędrzej Korbal<br />
Centralny Okręg Przemysłowy a <strong>Wojsko</strong> Polskie (1) 4<br />
MONOGRAFIA PANCERNA<br />
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Pojazdy bojowe na podwoziu PzKpfw IV (2) 18<br />
LOTNICTWO<br />
Leszek A. Wieliczko<br />
Japoński przemysł lotniczy podczas drugiej wojny światowej 38<br />
WOJNA NA MORZU<br />
Tadeusz Kasperski<br />
Bitwa u przylądka Spada 48<br />
OBRONA PRZECIWPANCERNA<br />
Bartłomiej Kucharski<br />
Lekka broń przeciwpancerna do 1945 r. 56<br />
WOJNA W POWIETRZU<br />
Tomasz Szlagor<br />
Dywizjony Orłów i 4. Grupa Myśliwska USAAF (2) 68<br />
HISTORIA<br />
Edward Malak<br />
Bitwa warszawska wedle brukselskiego odczytu jenerała<br />
Maximile Weyganda<br />
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />
82<br />
3
Jędrzej Korbal<br />
4<br />
1<br />
Centralny Okręg Przemysłowy<br />
a <strong>Wojsko</strong> Polskie<br />
Dyskusja nad ustanowieniem<br />
w centrum Rzeczpospolitej<br />
obszaru pozwalającego<br />
na bezpieczny rozwój potrzebnych<br />
odrodzonemu<br />
państwu gałęzi przemysłu<br />
rozpoczęła się krótko po<br />
zakończeniu wojny polsko-<br />
-bolszewickiej i podpisaniu<br />
traktatu ryskiego. Jeszcze<br />
pod koniec 1921 r. w kręgach<br />
wojskowych pojawiły się<br />
propozycje ulokowania wytwórni<br />
amunicji i uzbrojenia<br />
w widłach rzek Wisły i Sanu.<br />
Polemiki co do ostatecznego<br />
wyboru obszaru mającego<br />
koncentrować strategiczne<br />
dla armii i państwa zakłady<br />
trwały przez kolejnych 15 lat.<br />
Działo się to w czasie, kiedy II RP stanęła<br />
przed koniecznością przeprowadzenia<br />
pilnej reformy walutowej, wojną celną<br />
między Polską a Niemcami, światowym<br />
kryzysem gospodarczym i nakładającą się<br />
na wszystkie ww. zdarzenia odbudową podstawowej<br />
infrastruktury zniszczonej w trakcie<br />
działań wojennych w latach 1914-1921.<br />
Również mające miejsce nawet kilka razy<br />
w roku zmiany gabinetów czy tzw. przewrót<br />
majowy 1926 r. zdecydowanie nie sprzyjały<br />
stabilności gospodarczej i jakiejkolwiek<br />
nawet długofalowej polityce inwestycyjnej<br />
państwa. W tych realiach niemożliwe było<br />
również pozyskanie poważnego kapitału<br />
zagranicznego.<br />
Choć trwający półtorej dekady okres czasu<br />
może wydawać się zbyt długim jak na teoretyczne<br />
ustalenia, to warto wskazać, że w archetypie<br />
COP, czyli tzw. Centralnym Rejonie<br />
Przemysłowym powstały od podstaw trzy<br />
duże przedsiębiorstwa: Państwowa Wytwórnia<br />
Prochu w Zagożdżonie-Pionkach (1922 r.),<br />
Fabryka Amunicji w Skarżysku (1923 r.) i Fabryka<br />
Broni w Radomiu (1923 r.). Obok istniejących<br />
już Zakładów Starachowickich<br />
1 kwietnia 1936 r. miała miejsce narada zorganizowana przez prezydenta Ignacego Mościckiego<br />
w której udział wzięli również GISZ Edward Śmigły-Rydz, premier F. Sławoj Składkowski, wicepremier<br />
Eugeniusz Kwiatkowski oraz minister spraw wojskowych Tadeusz Kasprzycki.
HISTORIA<br />
Huta i zakłady mechaniczne Stalowej Woli miały zapewnić armii dopływ nowego sprzętu i odciążyć<br />
pracujące już pełną mocą Zakłady Starachowickie.<br />
rozbudowy dużych ośrodków miejskich<br />
mających być centrami kultury polskiej;<br />
<br />
1951-1954: ostateczne zatarcie różnic<br />
między po zaborczymi dzielnicami państwa,<br />
wyrównanie potencjałów gospodarczych.<br />
W momencie jednak wygłaszania ww. tez<br />
stanowiły one raczej ogólną koncepcję niż<br />
sprecyzowany plan działania. Brak było choćby<br />
ogólnego naszkicowania niezbędnych<br />
nakładów finansowych czy szczegółów dla<br />
poszczególnych etapów. Wyjątkiem był tutaj<br />
okres pierwszy, rozpisany do 1941 r. dla którego<br />
można było dość precyzyjnie określić<br />
wielkość nakładów i spodziewane zyski dla<br />
armii i społeczeństwa. W tym miejscu należy<br />
zaznaczyć, że poza nadrzędnym założeniem<br />
o konieczności utrzymania zrównoważonego<br />
budżetu kierownictwo Ministerstwa<br />
Skarbu stało na stanowisku, że inwestycje<br />
zbrojeniowe są na ogół mniej użyteczne niż<br />
te o charakterze ogólnogospodarczym. Dlatego<br />
też inaczej niż w szykujących się w sposób<br />
jawny do wojny Niemczech, nie uważano<br />
w Polsce zbrojeń za docelową metodę nakręcania<br />
koniunktury.<br />
Nacisk na rozbudowę opisywanego sektora<br />
był koniecznością wynikającą z coraz<br />
bardziej napiętej sytuacji międzynarodowej<br />
i potrzeby wzmocnienia potencjału obronnego<br />
Rzeczpospolitej. Odrzucano jednak<br />
zdecydowanie działania propagowane<br />
przez ministra finansów Rzeszy Hjalmara<br />
Schachta, a sama dyskusja o zwiększeniu deficytu<br />
i przekazaniu dodatkowych środków<br />
na zbrojenia zaostrzała i tak trudne relacje<br />
między Ministerstwem Skarbu, a Ministerstwem<br />
Spraw <strong>Wojsko</strong>wych.<br />
COP dla armii<br />
Początek drugiej połowy lat 30. był dla Wojska<br />
Polskiego okresem wzmożonych studiów<br />
dotyczących potencjału jakim dysponowały<br />
poszczególne typy broni oraz szeregu porównań<br />
z wybranymi armiami europejskimi.<br />
Analiza stanu wyposażenia, uzbrojenia czy<br />
obowiązujących struktur a następnie zestawienie<br />
ich z informacjami na temat armii niemieckiej,<br />
rosyjskiej i francuskiej dały szereg<br />
gorzkich wyników. Ujawnione braki oraz zacofanie<br />
techniczne całych dziedzin wojskowości<br />
wymusiły rozpoczęcie w kierowanym<br />
przez gen. bryg. Wacława Stachiewicza Sztabie<br />
Głównym prac nad tzw. 6-letnim planem<br />
rozbudowy i modernizacji armii. W praktyce<br />
całościowy plan sprowadzał się do serii programów<br />
celowych sporządzanych indywidualnie<br />
dla każdej z broni przez wyznaczonych<br />
do tego oficerów SG. Szefem tego powołanego<br />
w czerwcu 1936 r. zespołu był płk dypl.<br />
Jan Sadowski, a jego najbliższymi współpracownikami<br />
ppłk dypl. Karol Hodała, ppłk<br />
dypl. Mieczysław Sulisławski oraz ppłk dypl.<br />
Stanisław Sadowski.<br />
Poszczególne referaty, będące podstawą<br />
przyszłych programów modernizacyjnych<br />
powstawały kolejno, stąd daty ich przedłożenia<br />
szefowi sztabu, a później pod obrady<br />
KSUS, przypadały na przełom 1936/37 r. Akceptacja<br />
każdego z rozwiązań nie oznaczała<br />
jednak niezmienności założeń w przyszłych<br />
okresach. Programy ewoluowały, a poszczególne<br />
ich fragmenty dyskutowano i zmieniano<br />
jeszcze w trakcie rozmaitych konferencji<br />
czy kolejnych posiedzeń KSUS. Ogólne wytyczne<br />
wydane w momencie rozpoczynania<br />
prac koncentrowały się wokół potrzeby<br />
zwiększenia liczby DP do 40 (początkowo<br />
30 czynnych i 10 rezerwowych), modernizacji<br />
uzbrojenia, wzmocnienia lotnictwa, artylerii,<br />
broni pancernej i łączności. Równolegle postępować<br />
miała częściowa motoryzacja armii,<br />
której dotychczasowa forma miała charakter<br />
symboliczny i budziła poważny niepokój<br />
sztabowców. Problem ten szerzej opisano<br />
w dwuczęściowym artykule, pt. „Motoryzacja<br />
dowództw i służb” (<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong><br />
<strong>Historia</strong>, numer <strong>spec</strong>jalny 3 i 4/2020). Ogólny<br />
kosztorys rozbudowy sił zbrojnych wynosił<br />
około 6 mld, co było kwotą olbrzymią<br />
jak na możliwości państwa.<br />
Aby zapewnić siłom zbrojnym stabilną<br />
i trwającą kilka lat podstawę do modernizacji<br />
przystąpiono równolegle do działań mających<br />
zwiększyć niezbędną bazę surowcowo-<br />
-materiałową, ale przede wszystkim krajowy<br />
przemysł zbrojeniowy. Ujęte w ww. programach<br />
oczekiwania wyrażały się w na tyle potężnych<br />
kwotach, że szybko stało się jasne,<br />
że niedoinwestowane, zbyt małe i rozproszone<br />
zakłady krajowe nie sprostają przyszłym<br />
zamówieniom ze strony MSWojsk. Mowa<br />
tutaj szczególnie o fabrykach skoncentrowanych<br />
w obrębie stolicy oraz Górnego Śląska.<br />
Zależność ta w mniejszym stopniu dotyczyła<br />
okresu pokojowego, jednak stanowiła realną<br />
troskę w przypadku wyraźnie zwiększonego<br />
zapotrzebowania czasu wojny wynikającego<br />
ze strat bojowych jak i znacznie szybszego<br />
zużycia sprzętu.<br />
Czynnikiem zaburzającym rzeczywiste<br />
zapotrzebowanie armii był fakt przyjęcia<br />
do wszystkich kalkulacji norm opartych<br />
o dane pochodzące z końca I wojny światowej.<br />
To w oparciu o nie ustalono wielkość<br />
jednostek ognia dla poszczególnych typów<br />
broni, średnie dzienne zużycie amunicji,<br />
wielkość rezerw materiałowych czy częstotliwość<br />
napraw. Zmiennych tych nie próbowano<br />
nawet symbolicznie zaktualizować<br />
pomimo docierającej już do wojskowych<br />
świadomości, że przyszła wojna będzie dla<br />
Wojska Polskiego inną niż wygrana batalia<br />
z lat 1919-1921. Stąd też obliczenia mówiące<br />
o tym, że posiadane zapasy oraz bieżąca produkcja<br />
pozwolą na prowadzenie walki nawet<br />
Widok na jedną z hal huty Stalowa Wola. Nowością było opalanie pieców hutniczych gazem ziemnym<br />
wydobywanym w COP i dostarczanym <strong>spec</strong>jalnymi gazociągami.<br />
7
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Pojazdy bojowe<br />
na podwoziu PzKpfw IV<br />
2<br />
18<br />
Kolejnymi pojazdami, jakie<br />
budowano z użyciem podwozia<br />
czołgu PzKpfw IV lub <strong>spec</strong>jalnego<br />
podwozia będącego<br />
krzyżówką „czwórki” i „trójki”,<br />
były działa polowe, szturmowe<br />
moździerze oraz samobieżne<br />
działa przeciwlotnicze.<br />
One również odegrały ważną<br />
rolę w Wehrmachcie w czasie<br />
drugiej wojny światowej.<br />
Trzmiel z wielkim żądłem:<br />
SdKfz 165 Hummel<br />
Równolegle z rozwojem działa przeciwpancernego<br />
Hornisse podjęto prace nad<br />
samobieżną haubicą SdKfz 165 Hummel<br />
(trzmiel). Wraz z opracowywanym w tym samym<br />
1942 r. działem SdKfz 124 Wespe (osa)<br />
kal. 105 mm, miały one tworzyć nowe pułki<br />
artylerii w dywizjach pancernych.<br />
Były to jedne z pierwszych na świecie<br />
polowych dział samobieżnych, wprowadzonych<br />
do wielkoseryjnej produkcji. Dotychczas<br />
wydawało się, że artyleria holowana<br />
o ciągu motorowym całkowicie wystarcza<br />
do wsparcia jednostek pancernych. Problem<br />
polegał jednak na tym, że ciągniki z działami<br />
holowanymi mogły nadążyć za nacierającymi<br />
czołgami na drogach o jakiej-takiej jakości.<br />
Kiedy jednak czołgi rozwijały się do natarcia<br />
„na przełaj”, przez pola i łąki, pokonując w ten<br />
sposób, w szyku bojowym lub przedbojowym<br />
(kolumny plutonów idące równolegle<br />
do siebie, gotowe do rozwinięcia), a niekiedy<br />
nawet w kolumnach kompanijnych grup<br />
bojowych, kilka czy kilkanaście kilometrów,<br />
to wychodziły one poza zasięg własnej artylerii<br />
polowej. Ciągniki holujące ciężkie działa<br />
grzęzły w terenie, gdzie nie było dróg bitych<br />
i nie były w stanie towarzyszyć czołgom.<br />
A te, bez wsparcia artylerii haubicznej, były<br />
narażone na ogień dział przeciwpancernych<br />
znajdujących się w ukryciu, gdzie ich wykrycie,<br />
a następnie zniszczenie z płaskotorowej<br />
armaty czołgowej bywało trudne.<br />
Dlatego w toku działań takie działa samobieżne<br />
artylerii polowej stworzyli zarówno<br />
Niemcy, jak i alianci zachodni – amerykańskie<br />
M7 znane jako Priest u Brytyjczyków i brytyjskie<br />
Sexton, Amerykanie wprowadzili też<br />
działa większego kalibru, na przykład M12<br />
z armatohaubicą kal. 155 mm, które weszło<br />
do uzbrojenia w ramach sił atakujących Europę<br />
Zachodnią od czerwca 1944 r. (łącznie<br />
Pierwszym niemieckim działem samobieżnym użytym już w kampanii polskiej 1939 r. było 8,8 cm<br />
Flak 18 (Sfl.) auf Zugkraftwagen 12t (Sd.Kfz. 8) w którym użyto działo przeciwlotnicze kal. 88 mm<br />
do niszczenia umocnień. Dlatego działo to nazywano Bunkerknacker Flak.
Leszek A. Wieliczko<br />
Japoński przemysł lotniczy<br />
podczas drugiej wojny światowej<br />
38<br />
Podczas drugiej wojny światowej<br />
japoński przemysł<br />
lotniczy musiał zmierzyć<br />
się z nowymi wyzwaniami.<br />
Z jednej strony był to nieustanny<br />
nacisk sił zbrojnych<br />
na zwiększenie tempa i wolumenu<br />
produkcji, a z drugiej<br />
– narastające problemy<br />
materiałowe i kadrowe. Pod<br />
koniec 1944 r. doszły do tego<br />
amerykańskie bombardowania<br />
strategiczne, a w ich<br />
konsekwencji ewakuacja<br />
fabryk. Wszystkie te czynniki<br />
skumulowały się w 1945 r.,<br />
prowadząc do załamania<br />
produkcji. Mimo to większość<br />
firm działała do ostatnich<br />
dni wojny.<br />
W<br />
pierwszym roku wojny z mocarstwami<br />
zachodnimi na Dalekim Wschodzie<br />
i Pacyfiku japoński przemysł lotniczy<br />
nie odczuł praktycznie żadnych zmian.<br />
Rozbudowa sił lotniczych i konieczność<br />
uzupełniania ponoszonych strat sprawiły,<br />
że zwiększyło się zapotrzebowanie na nowe<br />
samoloty. W ślad za tym całkowita produkcja<br />
wzrosła z 5088 egz. w 1941 r. do 8861 egz.<br />
w 1942 r., w tym samolotów bojowych z 3180<br />
do 6335, czyli niemal dwukrotnie. Sposób<br />
zarządzania przemysłem nie uległ jednak<br />
zmianie. Całkowitą kontrolę nad ustalaniem<br />
i realizacją planów produkcyjnych i inwestycyjnych<br />
oraz wykorzystaniem parku maszynowego<br />
i materiałów konstrukcyjnych nadal<br />
sprawowały siły zbrojne poprzez Główne<br />
Biura Lotnictwa Wojsk Lądowych (Rikugun<br />
Kōkū Honbu) i Marynarki Wojennej (Kaigun<br />
Kōkū Honbu), podlegające odpowiednio Ministerstwu<br />
Armii (Rikugunshō) i Ministerstwu<br />
Marynarki Wojennej (Kaigunshō). Proces<br />
projektowania i budowy prototypów oraz<br />
produkcji seryjnej i dostaw był nadzorowany<br />
przez inspektorów z obu biur, rezydujących<br />
w wytwórniach lotniczych i mających decydujący<br />
głos w kwestiach spornych.<br />
Jedyną poważną zmianą w porównaniu<br />
z przedwojenną praktyką było odejście<br />
od formuły konkursu przy zamawianiu projektów<br />
i prototypów nowych samolotów.<br />
Zamiast tego zlecenia były kierowane przez<br />
odpowiednie Główne Biuro Lotnictwa do arbitralnie<br />
wybranych wytwórni lotniczych.<br />
W założeniu miało to przyspieszyć proces<br />
pozyskiwania nowych samolotów i zminimalizować<br />
obciążenie biur konstrukcyjnych.<br />
Problem polegał na tym, że gdy prototyp nie<br />
spełnił oczekiwań sił zbrojnych, to nie było<br />
pod ręką gotowego konkurencyjnego samolotu,<br />
który mógłby go szybko zastąpić. Prace<br />
projektowe i badawczo-rozwojowe prowadziły<br />
również ośrodki sił zbrojnych – Instytut<br />
Badawczy Techniki Lotniczej Wojsk Lądowych<br />
(Rikugun Kōkū Gijutsu Kenkyūsho;<br />
w skrócie Kōgiken lub Giken) w Tachikawie<br />
i Arsenał Techniki Lotniczej Marynarki Wojennej<br />
(Kaigun Kōkū Gijutsushō; w skrócie<br />
Kūgishō) w Yokosuce. Produkcja seryjna projektowanych<br />
w nich samolotów była następnie<br />
zlecana komercyjnym wytwórniom.<br />
W drugiej połowie 1942 r. pojawiły się<br />
pierwsze oznaki kryzysu w zakresie materiałów<br />
konstrukcyjnych i siły roboczej. Zgromadzone<br />
przed wybuchem wojny i nadzorowane<br />
przez państwo zapasy materiałów<br />
A6M Reisen był przez całą wojnę podstawowym myśliwcem lotnictwa Marynarki Wojennej i najliczniej<br />
produkowanym japońskim samolotem – zakłady Mitsubishi i Nakajima zbudowały łącznie<br />
ponad 10 tys. egzemplarzy.
WOJNA NA MORZU<br />
Tadeusz Kasperski<br />
48<br />
Bitwa u przylądka Spada<br />
W początkowym okresie zmagań brytyjskiej floty z okrętami<br />
włoskimi, niedługo po włączeniu się Włoch do wojny u boku<br />
III Rzeszy, 19 lipca 1940 r. doszło do bitwy u przylądka Spada<br />
na Krecie pomiędzy dwoma szybkimi krążownikami lekkimi<br />
floty włoskiej pod dowództwem kadm. Ferdinando Casardiego,<br />
a australijskim krążownikiem lekkim HMAS Sydney i pięcioma<br />
niszczycielami brytyjskimi, pod dowództwem kmdr. Johna Augustine<br />
Collinsa. To gwałtowne starcie zakończyło się zdecydowanym<br />
zwycięstwem strony alianckiej, mimo początkowej dużej<br />
przewagi w sile ognia artyleryjskiego włoskich okrętów.<br />
W<br />
połowie lipca 1940 r. dowództwo<br />
Regia Marina zdecydowało o wysłaniu<br />
zespołu dwóch szybkich<br />
krążowników lekkich do bazy na wyspie Leros<br />
w archipelagu Dodekanezu. Obie te jednostki<br />
mogły przysporzyć swoją obecnością<br />
na tych wodach sporo kłopotów Brytyjczykom,<br />
ponieważ w planowanych dalszych<br />
wypadach miały zwalczać aliancką żeglugę<br />
na Morzu Egejskim. Rozważano także ostrzelanie<br />
As-Sallum w północno-zachodnim<br />
Egipcie, ale z tego pomysłu ostatecznie<br />
zrezygnowano.<br />
Do realizacji tego zadania wybrano jednostki<br />
z 2. Eskadry Krążowników Lekkich.<br />
Tworzyły ją Giovanni delle Bande Nere (okrętem<br />
dowodził kmdr Francesco Maugeri) i Bartolomeo<br />
Colleoni (kmdr Umberto Novaro).<br />
Okręty należały do typu Alberto di Giussano.<br />
Miały wyporność standardową 6571, pełną<br />
do 8040 t, wymiary: długość – 169,3 m, szerokość<br />
– 15,59 m i zanurzenie – 5,3-5,9 m, opancerzenie:<br />
burty – 18-24 mm, pokład – 20 mm,<br />
wieże artylerii głównej – 23 mm, stanowisko<br />
dowodzenia – 25-40 mm. Zasięg obu krążowników<br />
włoskich przy zapasie 1240 t paliwa<br />
wynosił około 3800 Mm przy prędkości<br />
18 w. Dowódcą zespołu został kadm. Ferdinando<br />
Casardi zaokrętowany na Bande Nere.<br />
Obie jednostki rozpoczęły służbę we flocie<br />
włoskiej w latach 1931-1932. W początkowym<br />
okresie rozwijały imponującą prędkość,<br />
dochodzącą do 39 w. (ale bez pełnego<br />
wyposażenia). W trakcie działań bojowych<br />
w lipcu 1940 r. były zdolne do osiągnięcia<br />
32 w., co i tak dawało im przewagę prędkości<br />
nad krążownikami alianckimi, a nawet<br />
niszczycielami, pozostającymi w służbie<br />
od kilku lat (ta przewaga była widoczna<br />
zwłaszcza w trudniejszych warunkach hydrometeorologicznych).<br />
Każdy z krążowników włoskich miał też<br />
silne uzbrojenie: po 8 armat kal. 152 mm,<br />
Brytyjski niszczyciel Hasty, jeden z czterech okrętów tego typu, wchodzących w skład 2. Flotylli,<br />
dowodzonej przez kmdr. H.S.L. Nicolsona.
OBRONA PRZECIWPANCERNA<br />
Bartłomiej Kucharski<br />
Lekka broń<br />
przeciwpancerna do 1945 r.<br />
Pociągi pancerne były znane<br />
od XIX wieku, ale dopiero pojawienie<br />
się opancerzonych<br />
wozów bojowych, w postaci<br />
licznych samochodów pancernych,<br />
a następnie czołgów<br />
(wprowadzonych do użycia<br />
– odpowiednio – w pierwszej<br />
oraz drugiej dekadzie XX wieku)<br />
sprawiło, że pojawiła się<br />
potrzeba ich zwalczania.<br />
56<br />
Z<br />
początku wykorzystywano ogólnie<br />
dostępne uzbrojenie, czyli armaty piechoty<br />
i okopowe kalibru 37-75 mm,<br />
oraz armaty polowe kal. 65-80 mm. Szybko<br />
jednak rozpoczęto poszukiwanie lżejszych<br />
i bardziej masowych środków przeciwpancernych.<br />
Powód był prozaiczny: armaty okopowe<br />
ze względu na niewielką długość lufy<br />
(wynikającą z konieczności redukcji masy,<br />
dla ułatwienia manewrowania), były niezbyt<br />
celne na większych dystansach, z kolei<br />
armaty polowe zasadniczo umieszczano<br />
w głębi ugrupowania.<br />
Z początku podstawowym środkiem była<br />
amunicja przeciwpancerna do karabinów<br />
maszynowych kalibru 7,5-13,2 mm, ale pod<br />
koniec pierwszej wojny światowej zaczęła się<br />
pojawiać pierwsza dedykowana broń przeciwpancerna,<br />
w tym lekka broń piechoty.<br />
Historycznie pierwszą tego rodzaju bronią<br />
były karabiny przeciwpancerne, z czasem<br />
uzupełnione różnego rodzaju granatnikami<br />
przeciwpancernymi oraz lekkimi działami<br />
bezodrzutowymi. Stopniowo wyparły one<br />
karabiny przeciwpancerne.<br />
Pierwszą dedykowaną lekką bronią przeciwpancerną piechoty był Tank-Gewehr (Tankgewehr)<br />
M1918, właściwie ogromny karabin na duży nabój. Na zdjęciu w rękach żołnierzy Ententy.<br />
Poza nimi pojawiała się także inna broń,<br />
jak ręczne granaty przeciwpancerne (dedykowane<br />
i improwizowane, czyli wiązki zwykłych<br />
granatów lub butelki zapalające) czy nawet<br />
włócznie przeciwpancerne Shitotsubakurai<br />
(armia japońska). Niemcy także wpadli na podobny<br />
pomysł, polegający na ręcznym wieszaniu<br />
min talerzowych (np. Tellermine 42)<br />
z zapalnikiem naciągowym z kilkusekundową<br />
zwłoką na... lufach czołgowych karabinów maszynowych<br />
umieszczonych w przedniej płycie<br />
kadłuba, np. czkm DT kalibru 7,62 mm w T-34.<br />
Z kolei Rosjanie eksperymentowali z wykorzystaniem<br />
psów przeszkolonych do zanoszenia<br />
min magnetycznych pod podwozia czołgów.<br />
Żaden z tych ostatnich środków nie był wystarczająco<br />
skuteczny ze względu na mały lub<br />
bezpośredni zasięg rażenia.<br />
Karabiny przeciwpancerne<br />
Była to pierwsza lekka broń piechoty, jaka<br />
powstała <strong>spec</strong>jalnie do zwalczania opancerzonych<br />
wozów bojowych. Karabiny przeciwpancerne<br />
były używane w okresie od 1918 r.
Tomasz Szlagor<br />
Dywizjony Orłów<br />
i 4. Grupa Myśliwska USAAF<br />
2<br />
68<br />
Ostatnie dwa lata wojny<br />
dla 4. FG były powrotem<br />
do chwały i renomy nabytej<br />
jeszcze w czasach Dywizjonów<br />
Orłów. Nowy dowódca,<br />
nowy samolot i bardziej<br />
ofensywna koncepcja użycia<br />
myśliwców odmieniły tę jednostkę<br />
nie do poznania.<br />
Zanim to jednak nastąpiło,<br />
piloci 4. FG musieli przetrwać<br />
ostatnie miesiące walk<br />
za sterami Thunderboltów.<br />
W<br />
wyniku ciężkich strat poniesionych<br />
w październiku 1943 r. podczas tzw.<br />
czarnego tygodnia, 8. AF (amerykańska<br />
8. Armia Powietrzna) wróciła do atakowania<br />
celów, które leżały w zasięgu eskorty,<br />
ewentualnie takich, do których można było<br />
dotrzeć, lecąc nad Morzem Północnym, z dala<br />
od baz Luftwaffe. Ponadto portowe miasta<br />
miały tę zaletę, że dzięki zarysowi linii brzegowej<br />
były łatwo rozpoznawalne na ekranie pokładowego<br />
radaru H2X. To umożliwiało bombardowanie<br />
ich przez często występujące o tej<br />
porze roku chmury. Takim celem była baza<br />
Kriegsmarine w Wilhelmshaven, zaatakowana<br />
3 listopada. Niemcy podjęli próbę związania<br />
walką eskorty już nad wybrzeżem Holandii.<br />
Atak Bf 109 z II./JG 3 spadł na 4. FG. Zginęło<br />
dwóch pilotów. Po tym starciu zestrzelenie<br />
dwóch P-47 zgłosił sam Kommandeur II./JG 3,<br />
Maj. Kurt Brändle. Podobnie było 11 listopada,<br />
podczas wyprawy nad Münster. Piloci 4. FG już<br />
nad wybrzeżem Holandii zostali zaatakowani<br />
przez Bf 109, tym razem z I./JG 3. Chociaż żadna<br />
ze stron nie poniosła strat, Niemcy osiągnęli<br />
zamierzony skutek – zmusili 4. FG do odrzucenia<br />
podkadłubowych zbiorników na paliwo,<br />
bez których paliwożerne Thunderbolty nie<br />
mogły eskortować bombowców w głąb Rzeszy<br />
i wkrótce musiały się wycofać.<br />
W tym okresie ta doborowa jednostka,<br />
spadkobiercy Dywizjonów Orłów, trwała<br />
w stanie marazmu, spowodowanym w dużej<br />
mierze służbą na niechcianym samolocie.<br />
Piloci 4. FG od czasu przezbrojenia wiosną<br />
tamtego roku z lekkich, zwinnych Spitfire’ów<br />
w przyciężkawe Thunderbolty wciąż nie<br />
mogli się przekonać do swoich nowych myśliwców.<br />
W efekcie wypadali coraz słabiej<br />
na tle innych jednostek myśliwskich 8. AF.<br />
Faktycznie, Bf 109 i Fw 190 poniżej 4500 m<br />
miały sporą przewagę nad P-47 – na tych wysokościach<br />
były szybsze, zwrotniejsze, miały<br />
lepsze przyspieszenie i prędkość wznoszenia.<br />
Chociaż te atuty można było równoważyć<br />
odpowiednią taktyką (atakiem z dużej<br />
wysokości i ucieczką w górę, bez wdawania<br />
się w pojedynki kołowe), większość służących<br />
w 4. FG weteranów, niechętnych Thunderboltom,<br />
wolała nie zapuszczać się poniżej<br />
bezpiecznej dla nich wysokości. Była to w dużej<br />
mierze bariera psychologiczna. W tym samym<br />
czasie rywalizująca 56. FG, która nigdy<br />
nie latała Spitfire’ami, odnosiła swoimi P-47<br />
fenomenalne sukcesy. Także w 4. FG służyli<br />
już piloci, którzy dołączyli do tej jednostki<br />
latem i jesienią 1943 r., dlatego nie zdążyli<br />
Jeden z Mustangów 4. FG sfotografowany w okresie, gdy latał nim Lt. Marvin Arthur. Czerwony ster<br />
kierunku wyróżniał 334. FS, natomiast czerwony przód identyfikował całą 4. FG.
Edward Malak<br />
Bitwa warszawska wedle<br />
brukselskiego odczytu jenerała<br />
Maximile Weyganda<br />
Jeden z największych żołnierzy<br />
Francji I wojny światowej,<br />
gen. Maximile Weygand,<br />
rozpoczął swe wystąpienie<br />
od pewnego rodzaju przeprosin<br />
mówiąc: ponieważ dane<br />
mi było być świadkiem jednego<br />
z najpiękniejszych widowisk,<br />
jakie dać może zbiorowość<br />
ludzka [podkr. – EM], gdyż<br />
byłem w Warszawie w czasie<br />
tych wielkich dni, będzie wam<br />
o tem mówił świadek naoczny,<br />
który ubolewa tylko, prosząc<br />
was o pobłażliwość, że wymowa<br />
jego nie jest na wysokości<br />
przedmiotu, o którym zamierzył<br />
mówić. 1 Brzmi to bardzo<br />
optymistycznie, takim jednak<br />
w jego ustach wcale nie będzie.<br />
w celu podtrzymania w opinii polskiej pozycji gen.<br />
Sikorskiego poprzez większe wyeksponowanie<br />
jego roli w minionym konflikcie.<br />
Referat Weyganda<br />
Problem udziału Francji w wielkich zmaganiach<br />
w Polsce w 1920 r. przykuwał bez wątpienia uwagę<br />
kół wojskowych w Europie. Studia z zakresu<br />
wojen są nie tylko obowiązkiem sztabów generalnych,<br />
czynią to zwykle też uczestnicy dawnych<br />
walk. W 1928 r. we Francji wydano pracę gen. Władysława<br />
Sikorskiego „Na Wisłą i Wkrą”, a w 1929 r.<br />
(także na terenie Francji) polemiczną wobec wykładów<br />
Tuchaczewskiego książkę Marszałka Polski<br />
J. Piłsudskiego na temat wojny 1920 r., opublikowaną<br />
w Polsce w 1924 r.<br />
Referat M. Weyganda zbudowany został na najświetniejszych<br />
wzorach jakiemu powinno odpowiadać<br />
zwarte, monograficzne opracowanie. Nie<br />
ma w nim śladu krytyk ad personam, kwiecistego<br />
stylu. Język jest oszczędny, praca skonstruowana<br />
w sposób logiczny, skoncentrowana na problemach.<br />
Dysponujemy wyłącznie wyważonym zapisem<br />
wydarzeń wskazującym na najważniejsze<br />
powody konfliktu, sam jego przebieg, a w zakończeniu<br />
pojawiają się nawet pewne wskazania<br />
dla Polski na przyszłość. Na tle liczącego 30 stron<br />
w wydaniu broszurowym odczytu danego przez<br />
Przyjazd M. Weyganda (po lewej) do Polski oznaczał także podtrzymanie stanowiska elit francuskich,<br />
wyrażonego 4 czerwca 1917 r. w wystąpieniu premiera Alexandre Ribot (po prawej) do Prezydenta<br />
Francji Raymonda Poincare: Sądzimy, że Francja organizację i rozkwit przyszłej Armii Polskiej, winna<br />
uważać dla się za sprawę naszego honoru. Węzły, które łączą dwa nasze narody, tudzież przywiązanie,<br />
którego Polacy nigdy nie zaprzestali okazywać naszej ziemi, niewolą nas do moralnego obowiązku<br />
wzięcia udziału w spełnieniu tej wzruszającej, a zaszczytnej misji...<br />
Maximile Weygand, przybywając w lutym<br />
1929 r. do Belgii na zaproszenie Przewodniczącego<br />
Stowarzyszenia Przyjaciół<br />
Francji i godząc się na zabranie głosu na temat<br />
wojny 1920 r. postąpił tak, jak wolno przypuszczać,<br />
także z paru ważnych, dość osobistych powodów.<br />
Wskutek naturalnej chęci powrotu do chwalebnej<br />
przeszłości, skorygowania ocen dotyczących jego<br />
rzeczywistego udziału w przygotowaniu bitwy<br />
warszawskiej, po trzecie zaś, jak ośmielę się przypuścić,<br />
w celu ukazania pracy marszałka Piłsudskiego<br />
w świetle odbiegającej nieco od światła<br />
legendy i zarazem podważenia jego ocen wypowiedzianych<br />
pod adresem Weyganda. Wreszcie,<br />
82