22.08.2015 Views

4/2010 - plik pdf (3 069 780 bajtów) - Wojewódzka Biblioteka ...

4/2010 - plik pdf (3 069 780 bajtów) - Wojewódzka Biblioteka ...

4/2010 - plik pdf (3 069 780 bajtów) - Wojewódzka Biblioteka ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

p r o z aFilip OnichimowskiŻ y w o t y p r a w i eświętych (fragment)Wszyscy barmani to pijaki, dziwkarze i złodzieje. Samo ścierwo.Wiem, co mówię. Sam jestem barmanem, a właściwie byłem barmanem,bo chwilowo nie piastuję żadnego stanowiska. Znaczysię chwilowo jestem nikim, ale… to też tak nie do końca. Przecieżżyję... Żyję, a przynajmniej wydaje mi się, że żyję i aktualnie figurujęjako przypadek numer 13/43 w rejestrach urokliwego ZakładuPrzywracania Użyteczności Społecznej im. Tony’ego Halika. Tutajprośba – nie pytajcie mnie, gdzie to jest. Nie pytajcie, bo nie wiem.W zasadzie jedyne, co wiem o lokalizacji tego miejsca, to tyle,że znajduje się chyba gdzieś w lesie, bo tyle widać przez oknow moim pokoju. Dużo zieleni, drzew, sosny, świerki, jakieś krzaki,chyba leszczyna. Teoretycznie zwykły swojski las z grzybiarzami,przydrożną tirówką, wąsatym gajowym czy niedoinformowanymo zakończeniu wojny oddziałkiem zgrzybiałych partyzantów, szykującychkolejną zasadzkę na Niemca. Teoretycznie tak jest, ale podwarunkiem, że to, co widzę przez okno, jest prawdziwe i realne, bojeśli nie, to w efekcie tak nie jest i być nie może. Zdaję sobie sprawę,że mam tu problem. Zdaję też sobie sprawę, że to powątpiewaniew prawdziwość widoku za oknem może się wydawać nieco przesadzone,więc wytłumaczę się. Wybaczcie mi, ale życie nauczyłomnie, że często to, co wydaje się oczywiste i realne, ostatecznieokazuje się jedną, wielką bujdą na resorach. Z pozoru piękny las,może przecież w rzeczywistości okazać się taśmociągiem do rzeźni,albo kolejką pod nocnym sklepem i dlatego w każdych okolicznościachnależy zachować czujność. Jestem pewien, że sami mieliściesetki tego typu sytuacji i świetnie rozumiecie, o co mi chodzi.Ja przynajmniej, do tej pory zbyt wiele razy dałem się już nabraćna podobne sztuczki, a to kończyło się zwykle tragicznie. Dlategonigdy więcej już nabrać się nie dam. Dlatego też nie ufam temu oknui widokowi za nim, który jest tak kojący i terapeutycznie pasującydo miejsca, w którym przybywam, że musi być podejrzany. Dlategopozostanę sceptyczny. Ale dość o tym… pewnych rzeczy na razienie sprawdzę. W swoim czasie na pewno dowiem się wszystkiego,ale teraz ważne jest to, co już wiem. Wiem zaś jedynie,że w tym dziwnym miejscu mają mnie podobno leczyć z depresji,w celu przywrócenia mnie jako pełnowartościowego obywatela naszemucudownemu społeczeństwu. Jako pełnowartościowy obywatel,po zakończeniu leczenia i opuszczeniu zakładu, będę mógłzałożyć szczęśliwą rodzinę, począć dzieci i wychować je potemna kolejnych pełnowartościowych obywateli, o czym z zapałemi śmiesznym akcentem zapewnił mnie mój lekarz prowadzący i zarazemdyrektor całego zakładu. Ciekawy gość, ale o nim za chwilę.Najpierw chciałbym wrócić do kwestii barmanów...Wspomniałem już, że to pijaki, dziwkarze i złodzieje? Tak? To dobrze,bo to stuprocentowa prawda. Samo ścierwo. Jeżeli ktośw tej chwili się obrusza i mówi mi, że zna barmana, u którego któraśz tych cech nie występuje, to odpowiadam od razu – oczywiście,że jest to możliwe! Powiedziałbym, że nawet bardzo prawdopodobne,bo wspomniane przeze mnie naczelne cechy barmanów, występująu poszczególnych egzemplarzy w różnym natężeniu. Brzmiodrobinę niejasno? To proste jak drut. Gość może nie być ostatnimmoczymordą, ale założę się, że na babki jest łasy jak dzik na żołędzie,albo kręci wały. Nie ma opcji, żeby było inaczej. Skąd to wiem?Stąd, że goście pozbawieni takich cech zupełnie nie nadają się nabarmanów. Bez którejś z tych skaz nie ma szans, żeby się jakoś odnaleźćw tej robocie i nie zwariować po paru miesiącach. Są tylkodwa wyjścia. Albo masz to w sobie na start, co od początku rokujeci, że zostaniesz przyzwoitym barmanem. Albo to w sobie szybkoobudzisz – bo jeśli nie, to koniec... Parę miesięcy pracy i rozstrójpsychiczny oznaczają, że jedynie pracowałeś za barem, ale barmanemnie byłeś nigdy. Jesteś tylko pomniejszym leszczem barowym,mięczakiem, niedojdą i gamoniem. Nie nadajesz się nawet na bufetowego.Nawet kelnerzyny z ciebie nie będzie. A wiesz dlaczego?Bo prawdziwy barman musi być jak skała. Jak grzyb na ścianie.Jak wirus opryszczki. On musi być jak karaluch i buddyjski mistrzzen. Nie do wytępienia. Nie do zajeżdżenia. Nie do zamęczenia.A żeby takim być, musisz mieć w sobie albo pijaka, albo dziwkarza,albo złodzieja, bo inaczej po prostu w tej pracy nie wytrzymasz. Niewytrzymasz, bo nie będzie w niej dla ciebie nic, co wynagrodziłobyci permanentne zmęczenie, żenujące zarobki, nerwy, stresy i upokorzenia,jakie przyjdzie ci znosić w tej parszywej robocie. Dlategojeśli kiedykolwiek wpadł ci do głowy pomysł, by zostać barmanem,podejdź teraz do lustra i popatrz uważnie na siebie. Patrzysz? I cowidzisz? Zresztą nieważne. Powiem ci od razu. Jeżeli widzisz tammiłego, sympatycznego, kulturalnego, uczciwego i pracowitego faceta,który lubi sobie porozmawiać z ludźmi i posłuchać ich problemów,to odejdź od lustra, stań przed betonową ścianą i tak długowal w nią teraz czołem, aż zapomnisz o tym, że kiedykolwiek wpadłeśna tak głupi pomysł, żeby pracować w barze! Wal, ile siły, walaż do krwi, a zapewniam cię, że i tak mi potem podziękujesz. Potem,jak się już ogarniesz po tym waleniu, to wpadnij czasem do baruz koleżkami na piwko. Zaproś koleżankę na jakiegoś drinka. Pogadajz ludźmi o muzyce, o polityce, czy o pogodzie, ale nigdy więcej nieważ się nawet pomyśleć o tym, by przejść na drugą stronę kontuaru.Bo druga strona nie jest dla ciebie, gamoniu. Bo druga stronacię zniszczy. Bo po drugiej stronie będziesz się męczył szybkoi boleśnie, aż polegniesz żałośnie. A wiesz dlaczego, gamoniu?Bo jesteś słaby.14 VariArt04/<strong>2010</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!