16.01.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

98 ROZMAITOŚCI<br />

LISTOPAD 2012<br />

o dziel nej osiem na sto lat ce, któ ra tuż<br />

po Wrześniu 1939 przystępuje do konspiracji<br />

w szeregach tej części Polskiej<br />

Par tii So cja li stycz nej, któ ra utwo rzy ła<br />

or ga ni za cję Wol ność, Rów ność, Nie -<br />

podległość popierającą rząd na emigracji,<br />

tę opowieść dotyczącą osoby bliskiej<br />

Au to ro wi ubo ga ca ją sło wa: „w la -<br />

tach 70. XX w. nie by ło już Woj ska Pol -<br />

skiego; splugawiono je przymiotnikiem<br />

„lu do we”, wcze śniej od da jąc pod ko -<br />

mendę sowieckich namiestników, zdrajców<br />

Na ro du Pol skie go: Ber lin ga,<br />

Świer czew skie go, Spy chal skie go, czy<br />

Jaruzelskiego”.<br />

Ani Woj ska Pol skie go, ani Pol ski nie<br />

splugawił przymiotnik „ludowe”. Miliony<br />

moich rodaków służyły w tym wojsku<br />

i pracowały w tym kraju – jedynym<br />

wówczas możliwym. Zawdzięczamy to<br />

aliantom naszym niezawodnym – Churchillowi,<br />

Rooseveltowi i Stalinowi. „Im<br />

słoneczko wyżej, tym Sikorski bliżej!”<br />

– szep ta ła mi Ma ma. Oj ciec nie miał<br />

złu dzeń, że to mrzon ki.<br />

Wła dy sław An ders i Zyg munt Ber -<br />

ling wyprowadzili z zesłania setki tysięcy<br />

lu dzi. Po szli ro żny mi dro ga mi ku<br />

Pol sce. Ale nie Pa nu wy ro ko wać, czy<br />

któ ryś z nich był zdraj cą Na ro du. To<br />

wła śnie na zy wam uzur pa cją. Pra wo<br />

oceny Berlinga mają przede wszystkim<br />

ty sią ce owych ze słań ców, któ rzy nie<br />

zdą ży li do ar mii An der sa, ale zdą ży li<br />

do Dywizji Kościuszkowskiej Berlinga.<br />

Ich ro dzi ny, ich dzie ci i wnu ki ma ją to<br />

pra wo. A my Ma my do wy bo ru: czy<br />

pamiętać Berlinga żołnierza Legionów<br />

Pił sud skie go, więź nia ra dziec kie go<br />

w latach 1939-1941, oficera u Andersa,<br />

po tem or ga ni za to ra i do wód cę Ar mii<br />

Pol skiej w ZSRR A jesz cze póź niej od -<br />

stawionego na boczny tor wiceministra<br />

PGR -ów i rol nic twa Czy ra czej, jak<br />

chce Pan Ry sie wicz chla snąć po śmiert -<br />

nie: zdrajca Narodu Polskiego!<br />

Krawiec, który za każdym razem bierze<br />

z człowieka miarę na nowo, podpowia<br />

da: prze cież to Ber ling po słał swo ich<br />

żołnierzy na pomoc powstańcom warszawskim.<br />

Wykrwawili się na Przyczółku<br />

Czerniakowskim i wcześniej podczas<br />

forsowania Wisły.<br />

***<br />

Bez ceregieli dopowiem: w dawnych<br />

wiekach najgłośniej hałasowały na polu<br />

bi twy te puł ki, któ re przy by wa ły ja ko<br />

ostatnie.<br />

I to się chy ba nie zmie nia.<br />

ADAM OGO RZA ŁEK<br />

W odpowiedzi<br />

Witoldowi<br />

Kalińskiemu<br />

W li ście do re dak cji za ty tu ło wa nym<br />

„Kto to są rdzen ni Po la cy” („Są de -<br />

cza nin” z wrze śnia br.) Pan Wi told<br />

Ka liń ski mię dzy wier sza mi i w dość<br />

po kręt ny spo sób sta wia mi za rzut<br />

po słu że nia się w ksią żce „101 Są de -<br />

czan” okre śle niem „rdzen ni Po la cy”<br />

w od ró żnie niu do osób, któ re – za -<br />

słu żo ne dla No we go Są cza i Są dec -<br />

czy zny – le gi ty mo wa ły się ob cym<br />

ro do wo dem. Świad czy to rze ko mo<br />

o mo jej na cjo na li stycz nej fo bii, nie -<br />

po trzeb nym grze ba niu w ży cio ry -<br />

sach przod ków etc.<br />

Wyjaśniam zatem, że według dostępnej<br />

mi wie dzy, po słu że nie się sło wem<br />

rdzenny, stosowanym często zamiennie<br />

ze słowami „ojczysty”, „rodzimy” czy<br />

„tubylczy”, jest jak najbardziej uprawnione<br />

i naturalne, nie zawiera określeń<br />

wartościujących (pejoratywnych czy pozy<br />

tyw nych), od no si się je dy nie<br />

do wskazania pochodzenia danej osoby.<br />

Nie ma nic złe go w przy po mnie niu, że<br />

np. zacni i zasłużeni burmistrzowie Nowe<br />

go Są cza Ka rol Sla vik czy Ro man Si -<br />

chra wa po cho dzi li z cze skich ro dzin,<br />

a księżna Kinga była Węgierką.<br />

To po pro stu zna ne gó ra lom już w ga -<br />

licyjskich czasach rozróżnienie między<br />

„ptokiem”, „krzokiem” i „pniokiem”.<br />

Rdzenny sądeczanin to taki osobnik,<br />

który (jak jego przodkowie) urodził się,<br />

wy cho wał i ukształ to wał na zie mi są -<br />

deckiej, nad Dunajcem, Popradem i Kamie<br />

ni cą, po mię dzy Prze hy bą,<br />

Jaworzyną Krynicką i Paścią Górą. To<br />

czło wiek, któ ry na tej zie mi czu je się<br />

bar dziej u sie bie, niż gdzie in dziej.<br />

Nierdzenni sądeczanie, to tacy, którzy<br />

choć nie uro dzi li się na Są dec czyź -<br />

nie, to po zo sta wi li tu nie ma łą cząst kę<br />

swej pracy, działalności społecznej, talen<br />

tu, swo je ser ce. Mo gą to być np. war -<br />

sza wia cy czy na rol czy cy roz ko cha ni<br />

w Nadpopradziu, co nie zmienia faktu,.<br />

że taki cadyk Dywre Halberstam, burmistrz<br />

Władysław Barbacki czy architekt<br />

Ze non Adam Re mi to wiel cy, ale<br />

jednak nierdzenni sądeczanie.<br />

Panu W. Kalińskiemu, jak widać, marzy<br />

się zamazywanie tożsamości regional<br />

nej, ro zu mia nej ja ko wspól no ta<br />

miejsca urodzenia, codziennego obyczaju<br />

i dziedzictwa, kultury i historii. Taki<br />

ma być, je go zda niem, nie uchron ny sku -<br />

tek nowoczesności i komercjalizacji, taka<br />

ma być współ cze sna po praw ność<br />

po li tycz na (nie py taj, kim by ła two ja<br />

babka, czy dziadek). Tymczasem zaakcentowanie<br />

„rdzenności” wydaje mi się<br />

ważnym spoiwem łączącym takie małe<br />

oj czy zny, jak Są dec czy zna. To jed no -<br />

cześnie podkreślenie wielokulturowości<br />

na sze go re gio nu, któ rą, obok lud no ści<br />

rdzennej, lachowskiej, tworzyli przedstawiciele<br />

różnych nacji: Niemcy, Żydzi,<br />

Rusini, Czesi i Austriacy, a nawet<br />

Francuzi, by wspomnieć wywodzącą się<br />

od osiadłego w południowej Polsce oficera<br />

napoleońskiego zasłużoną rodzinę<br />

Dagnanów.<br />

Panie Kaliński, nie jesteśmy przypadkowym<br />

zbiorem atomów. Każdy z nas<br />

jest gdzieś zakorzeniony, chociaż czasami<br />

sam o tym nie wie.<br />

JE RZY LE ŚNIAK

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!