Postaciprowadzona z zachowaniem oryginalnego,historycznego stylu. Nabywcy apartamentówmają więc niepowtarzalną sposobność zamieszkaniaw autentycznym, a przy tym prestiżowymi reprezentacyjnym miejscu. Trzeci budynek,choć wybudowany w latach 40 ubiegłego wiekujako typowo produkcyjny „klocek”, równieżbędzie dostosowany charakterem do całości,jego wystrój jednak będzie nieco bardziej modernistyczny.Odtwarzamy zabytkowy charakter i piękno kompleksunależącego niegdyś do Drukarni Narodowej.Naszym zadaniem jest jednak również– oczywiście w granicach wyznaczonych przezkonserwatora zabytków – zapewnienie przyszłymmieszkańcom jak największego komfortu.Nie zabraknie więc dwupoziomowego parkingu,a także wind łączących parking z poziomamimieszkalnymi. Tam gdzie to było możliwe, zaprojektowaliśmydodatkowe balkony, a także tarasy,mimo że nie były one ujęte w oryginalnym, historycznymprojekcie. Tarasy o łącznej powierzchni600 m 2 będą zagospodarowane jako miejscaz zielenią oraz stylowymi rzeźbami, pięknie podświetlonymio zmierzchu.Czy wielu jest chętnych, aby zapłacić za prestiż,luksus i komfort? Ile z 45 apartamentów już znalazłoswoich nabywców?Z pewnością liczbę naszych potencjalnychklientów ogranicza cena, która kształtuje sięna poziomie od 12 do 19 tys. zł za metr kwadratowy.Muszą to być więc klienci z wyjątkowymportfelem. Dotychczas sprzedaliśmy10 mieszkań. Zainteresowanie jest bardzoduże. Jednak obecnie, w związku z kryzysem,o którym tyle się słyszy, podjęcie decyzji o zakupienie jest tak szybkie jak niegdyś. Wolneśrodki wycofane niejednokrotnie z giełdy i funduszybędą jednak musiały być gdzieś ulokowane.Mam nadzieję, że wiele z nich zostaniezainwestowanych w prestiżowe nieruchomości,ekskluzywne apartamenty. To stabilnalokata kapitału, która oczywiście nie przynosidużych zysków w krótkim czasie, ale za to jestbezpieczna.Czy inwestorzy to raczej osoby indywidualne, kupującemieszkania dla siebie lub pod wynajem?A może częściej są to instytucje?Z reguły są to inwestorzy prywatni, którzy chcą
<strong>Beata</strong> <strong>Karbowska</strong>mieć luksusowe miejsce do zatrzymania sięw wyjątkowym mieście. Nie są na stałe związaniz Krakowem, ale chętnie go odwiedzają.Chcą mieć tu „bazę” dla siebie czy studiującychw Krakowie dzieci.Apartamenty to nie tylko same mieszkania,choćby były jak najbardziej luksusowe. Liczysię widok z okna, materiały wykończeniowe naklatkach schodowych czy fasadach, dodatkoweatrakcje – ogrody, place zabaw, specjalne usługi.Zapewne jest tak również i w tym przypadku...Z apartamentów na wyższych kondygnacjachroztacza się wyjątkowy i jedyny w swoim rodzajuwidok na Wawel.Apartamenty będą oddawane ich właścicielomw stanie deweloperskim. Jednak wszelkie częściwspólne budynków zostaną wykończone w najwyższymstandardzie, z zachowaniem wszelkichzabytkowych elementów, takich jak kute balustradyz roślinnymi motywami. Klatki wyłożonebędą granitem i marmurem i stylizowane nawystrój z epoki. Na ścianach każdej kondygnacjizawisną oryginalne, olejne obrazy. To dotyczydwóch historycznych budynków. Natomiastw klatkach budynku, który powstaje od podstaw,pozwoliliśmy sobie na bardziej nowoczesnywystrój: z balustradami z nierdzewnej stalii szkła oraz ścianami ozdobionymi artystycznymifotografiami krakowskich zabytków. Chcemy, bycałość tworzyła domowy, przytulny klimat. Stądteż ogrody na tarasach, o których wspominałamjuż wcześniej. Dbając o wygodę mieszkańcówi o to, by ulica nie zamieniła się w handlowy deptak,udostępniliśmy tylko jeden lokal usługowy.Będzie to salon z luksusowymi ubraniami.Spółka Jota, której jest Pani prezesem, zostałapowołana specjalnie do realizacji tej konkretnejinwestycji. Czy jednak w planach są kolejne?Oczywiście przyglądamy się kilku nieruchomościomw Krakowie. Niestety prawo częstozwiązuje ręce inwestorom, którzy chcieliby uratowaćzabytkowe budynki przed zniszczeniem,przywrócić im wygląd z czasów świetności.Miasto nie jest bowiem w stanie zapewnić zastępczychlokali ich aktualnym lokatorom.Jak to się stało, że na stanowisko prezesa spółkideweloperskiej powołano kobietę? To chyba niezbytczęste w tej branży?To prawda, że budownictwo uznawane jest zatypowo męską domenę. Mimo to, wiele kobietświetnie realizuje się przy tego typu inwestycjach.Dla mnie, absolwentki Ekonomiki Nieruchomościi Procesów Inwestycyjnych na Akademii Ekonomicznej,prowadzenie projektu deweloperskiegobyło kolejnym krokiem na zawodowej drodze. Zmojego punktu widzenia to, że wszelkie procedurypoczątkowe związane z zezwoleniami nabudowę czy akceptacją projektu mogły przebiegaćw tak spokojnej i przyjaznej atmosferze,zawdzięczamy temu, iż jestem kobietą. Mężczyźninie mają takiej cierpliwości. Zbyt szybkosię denerwują, częściej wykonują nerwowe,niepotrzebne posunięcia. Tymczasem, wykazującsię cierpliwością i spokojem, już pod koniec2007 roku otrzymaliśmy wszelkie pozwoleniai mogliśmy przystąpić do budowy. Zakończenieprac i oddanie obiektu do użytku planujemy naczerwiec tego roku. Myślę także, że funkcjonalność,którą udało się nam uzyskać w toku pracnad projektem, była możliwa dzięki mojemu„kobiecemu” oku. Wspólnie z projektantami analizowałamaranżację każdego mieszkania podwzględem funkcjonalnym jak i estetycznym.Z tego co słyszę, nie zarządza Pani firmą tzw.twardą „męską” ręką.Zarządzanie polega na odpowiednim doborzekadry, opracowaniu wspólnie właściwego harmonogramuprac i egzekwowaniu wykonania robót.W przypadku prowadzenia takiej inwestycji niewyobrażam sobie zarządzania nią zza biurka,dlatego często jestem na placu budowy, wiem, najakim jesteśmy etapie i przewiduję, jakie mogąwyniknąć ewentualnie problemy.Co sprawia Pani największą satysfakcję w pracy?Mam to szczęście, że robię to, co sobie kiedyśwymarzyłam. Apartamenty powstające na tereniedawnej Drukarni Narodowej to moja wizja,mój pomysł na to miejsce.Jakie są Pani kolejne marzenia biznesowe?Mam nadzieję, że ta inwestycja nie będzie ostatniątego rodzaju, przy której pracuję. Chciałabympoprowadzić w Krakowie następne projekty.Z tym miastem jestem związana i chciałabymuratować jeszcze nie jeden zabytek, nie jednejkamienicy przywrócić jej świetność.A prywatne?Marzę o trzytygodniowym urlopie w jakimściepłym miejscu. Ostatnio udało mi się wyrwaćzaledwie na tydzień. Cieszę się jednak z tego,co mam i co udało mi się osiągnąć. Realizujęsię nie tylko zawodowo, ale także prywatnie– jestem mamą 7-letniej Natalii. I do tej poryudaje mi się to godzić z pracą.•13