PostaciRozpalała wiele męskich serc,była kobietą pożądaną i podziwianą.Prócz niezwykłego uroku, miałaniewątpliwie wielki talenti to nie tylko aktorski, ale takżewokalny i taneczny. Kiedywspominam Ritę w roli Gildy,już wiem, że w tamtym okresie,nie było jej równychIdea³kobiecoœcitekst: Magda Pikulskafoto:14
Rita HayworthTTo zresztą nie przypadek, że Rita tak wspaniale poruszała się nascenie. Ten dar odziedziczyła po swoich rodzicach, tancerzach.Od najmłodszych lat zabierali ją na swoje występy. Od 1932 r. zaśz ojcem Eduardem Cansino występowała na scenie.W 1937 roku Rita Hayworth pierwszy raz wyszła za mąż. Pierwszy,bo jak się potem okazało, partnerów zmieniała wielokrotnie. Jejmąż handlarz samochodów, Edward Judson, załatwił jej pierwszykilkuletni kontrakt z Columbia Pictures. Pod jego wpływem zmieniłatakże nazwisko na panieńskie matki – Hayworth.Początkowo grała w rolach drugoplanowych, ale gdyby porównywaćjej karierę z innymi wielkimi gwiazdami Hollywood, to trwałoto bardzo krótko. Już w 1939 roku otrzymała swoją pierwszą większąrolę w filmie „Tylko Aniołowie mają skrzydła”.Moja dekadaTak mogłaby powiedzieć Rita o latach 40. I nikt chyba, ani w tamtymczasie, ani nigdy potem nie mógłby zaprzeczyć.W 1940 roku wystąpiła u Charlesa Vidora w filmie „Kobieta jestzagadką”. Rok później można było ją podziwiać w remake’u melodramatu„Krew na piasku” u boku Anthony’ego Quinna. Świetnabyła także w musicalach z Fredem Astairem, „Marzeniach o karierze”(1941) i „Mojej najmilszej” (1942) i Genem Kelly w „Modelce”(1944).Wszystkie te obrazy były jednak tylko wstępem, zapowiedzią nadejściawielkiej Rity. Kto nie pamięta tytułowej elektryzującej „femmefatale” w „Gildzie” Charlesa Vidora? To zresztą najwspanialsza,wręcz legendarna kreacja Rity. A scena, w której zmysłowo zdejmujedługie czarne rękawiczki na zawsze przeszła do historii kina.Dziwić się nie należy, jest przecież jedną z najgorętszych a zarazemnajbardziej zmysłowych.„Gilda” stała się przepustką do prawdziwej sławy. Hayworth mogłaprzebierać w scenariuszach i negocjować stawki. Poza tym bezwątpienia wykreowała symbol kobiety groźnej i niebezpiecznej– seksbomby. Wszyscy pokochali jej rude, piękne loki, długie smukłenogi, a nawet dłonie, które uważano za najpiękniejsze. Jej stylz „Gildy” kopiowały najważniejsze kobiety świata. Do ich garderóbtrafiły długie, czarne i obcisłe suknie i czarne rękawiczki.Hayworth była więc kobietą kochaną i podziwianą. Ale czy nadal mogłabyć po prostu Ritą? Niestety nie. Wizerunek z najwspanialszegofilmu aktorki wpłynął niekorzystnie na jej życie prywatne. Mężczyźnijuż nie dostrzegali prawdziwej Hayworth. Oni zakochiwali się w Gildzie,a nie w kobiecie wrażliwej, subtelnej i nie tak gorącej.Małżeństwo z Orsonem Wellesem przeżywało w owym czasie głębokikryzys. To u jego boku zagrała w 1947 roku w kolejnym filmie znurtu amerykańskiego kina czarnego - „Damie z Szanghaju”. Praw-15